To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Dysputa o terapii i terapeutach.

Flandria - Sob 11 Lut, 2012 18:53

Monik20 napisał/a:
Klara napisał/a:
No to pewnie lepiej by było, gdybyś najpierw poszła na terapię współuzależnienia, prawda?


spróbuję się dowiedzieć coś na ten temat


bardzo trudno jest się dostać na grupową terapię DDA
czeka się w niektórych ośrodkach czasem grubo ponad rok

nie wiem czy jest sens, żebyś chodziła na terapię współuzależnienia, w dodatku razem z kobietami, które spędziły 20 lat z czynnym alkoholikiem?

a test z tej książki nie jest wiążący
Autorka listy tych cech nie jest psychoterapeutką, tylko osobą, która z pomocą AA i Al-Anon poradziła sobie z uzależnieniem i współuzależniem.
To tzw. książka samopomocowa.
Budowanie na jej podstawie diagnozy czy ktoś jest współuzależniony czy nie - jest nieporozumieniem.

Klara - Sob 11 Lut, 2012 19:51

Flandra napisał/a:
nie wiem czy jest sens, żebyś chodziła na terapię współuzależnienia, w dodatku razem z kobietami, które spędziły 20 lat z czynnym alkoholikiem?

Obawiasz się, że Monika czymś się zarazi od tych kobiet? :(

Flandria - Sob 11 Lut, 2012 19:58

Klara napisał/a:
Obawiasz się, że Monika czymś się zarazi od tych kobiet?

:shock:
że co? :mgreen:

Po prostu myślę, że szkoda tracić czas na terapię, która nie jest jej potrzebna ... Lepiej zająć się tym, co spowodowało uraz.
Współuzależnienie to swego rodzaju uzależnienie, czy sugerowałabyś osobie współuzależnionej terapię dla alkoholików? Podejrzewam, że nie, i bynajmniej nie dlatego, że mogłaby się ona tam zarazić alkoholizmem :)

Klara - Sob 11 Lut, 2012 20:09

Flandra napisał/a:
Współuzależnienie to swego rodzaju uzależnienie, czy sugerowałabyś osobie współuzależnionej terapię dla alkoholików?

Monika zachowuje się jak typowa współuzależniona, mieszka tu i teraz z człowiekiem który trzeźwieje i miewa huśtawki nastrojów, trapią ich obojga problemy z porozumieniem i z tym powinna sobie poradzić TERAZ, bo wiemy od klasyka/czki, że "Najważniejsze najpierw".
Jak już sobie ułożą życie, Monika przestanie skupiać całą swoją uwagę na Mietku, jak już okrzepnie, a po drodze dowie się więcej o alkoholizmie, wtedy załatwi swoje dzieciństwo i może prędzej uda jej się wybaczyć rodzicom.

Flandria - Sob 11 Lut, 2012 20:12

Klara napisał/a:
Monika zachowuje się jak typowa współuzależniona

raczej jak typowa córka alkoholika ...

obsesja na punkcie niepicia partnera jest bardzo częsta, wiele osób, które jest DDA boi się, że ich partner/ka zostanie alkoholikiem/będzie nałogowo pić itp

http://ddabook.orangespace.pl/czat_radio.htm - tutaj są audycje radiowe, polecam tę pt. "Stosunek DDA do alkoholu"

Pati - Nie 12 Lut, 2012 20:24

Flandra napisał/a:
nie wiem czy jest sens, żebyś chodziła na terapię współuzależnienia, w dodatku razem z kobietami, które spędziły 20 lat z czynnym alkoholikiem?

Mnie tam pomogła terapia dla współuzaleznionych kobiet.
Pomimo,iż byłam dwa lata po rozwodzie i jestem DDA.
Pomogła mi wymiana doświadczeń.
Cieszyłam się bo ktos w końcu mnie słuchał,rozumiał i nie oceniał.
Przestałam się izolować od ludzi wręcz przeciwnie.
Znalazłam tam osoby takie jak ja.
Większość z Nich to DDA ze skrzywionym celownikiem,które wzięły alkoholików na mężów.
Skończyłam terapię w ubiegłym roku latem i nie żałuję,że tam się wybrałam.
Do dzisiaj spotykam sie z uczestniczkami :)

Flandria - Nie 12 Lut, 2012 21:45

Pati napisał/a:
Mnie tam pomogła terapia dla współuzaleznionych kobiet.
Pomimo,iż byłam dwa lata po rozwodzie i jestem DDA.

ale to co przeżyłaś PRZED rozwodem było raczej horrorem, i nie piszę o Twoim dzieciństwie

ja rozmawiałam z paroma współuzależnionymi, które po terapii współuzależnienia wybierały się na terapię dzieciństwa
Klara napisał/a:
najlepiej będzie, jeśli zadzwonisz do ośrodka. Umów się z terapeutą i poproś o zdiagnozowanie, żeby wybrać właściwą dla siebie terapię

ale zwróć uwagę na kwalifikacje takiego terapeuty
w ośrodkach leczenia uzależnienia i współuzależnienia pracują głównie tzw. specjaliści psychoterapii uzależnienia i współuzależnienia, bez kwalifikacji, którzy często nie są psychoterapeutami w powszechnym tego słowa rozumieniu.

Psychoterapeuta, który może zajmować się dzieciństwem musi mieć ukończoną profesjonalną szkołę psychoterapii (albo być w trakcie certyfikacji). Takie profesjonalne szkolenie trwa 4 lata (szkolenie na specjalistę terapii uzależnień trwa tylko 1 rok), i obejmuje psychoterapię własną przyszłego psychoterapeuty.
Zwróć na to uwagę, w PARPA'ie powiedzieli mi, że ośrodki leczenia uzależnień masowo "biorą się" za leczenie DDA.
Ja trafiłam do 2 takich ośrodków, w obu "leczył" mnie "specjalista", a nie psychoterapeuta. I skończyło się to dla mnie źle.

Klara - Nie 12 Lut, 2012 21:52

Flandra napisał/a:
rozmawiałam z paroma współuzależnionymi, które po terapii współuzależnienia wybierały się na terapię dzieciństwa

Zwróć uwagę na to, że sama napisałaś: PO terapii współuzależnienia.

Flandria - Nie 12 Lut, 2012 22:05

Klara napisał/a:
Zwróć uwagę na to, że sama napisałaś: PO terapii współuzależnienia.

chodziło mi o to, że kobiety, które spędziły x lat w związku z CZYNNYM alkoholikiem, które przeszły terapię współuzależnienia, wybierały się na terapię "DDA".

rufio - Nie 12 Lut, 2012 22:29

Monik20 napisał/a:
bo nie wiem co zrobić z tą terapią i wogóle.

Na terapię się idzie lub nie - a w ogóle to można żyć lub przeżywać .\\

prsk.

Flandria - Nie 12 Lut, 2012 22:55

rufio napisał/a:
Monik20 napisał/a:
bo nie wiem co zrobić z tą terapią i wogóle.

Na terapię się idzie lub nie

akurat w przypadku terapii DDA - która totalnie "rozgrzebuje" na jakiś czas - lepiej się dobrze przygotować przed.
tzn. bardzo rozważnie wybrać terapeutę, termin itp

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 14:19

Klara napisał/a:
nawet Flandra

:mysli:

Flandra uważała, że terapia to świetny pomysł :) ale do głowy jej nie przyszło, że osoba, do której się zwróciła mogła nie mieć dostatecznych kwalifikacji do zajmowania się urazami z dzieciństwa.
Anna Maria Seweryńska z fundacji "od do" [była gościem w audycjach radiowych "na własne nogi"] podkreślała w jednej z audycji, że ważne jest, żeby przed podjęciem terapii u konkretnego terapeuty podejść do tego ostrożnie, nie podejmować decyzji pochopnie. Mnie się wydawało, że jeśli wybieram się do ludzi zajmujących się tzw. zdrowiem psychicznym to trafiam w dobre ręce. Pudło. W poradniach uzależnienia - Pudło.
Dopiero później dowiedziałam się, że profesjonalna szkoła psychoterapii kosztuje ok. 40 tysięcy złotych. I że ci wszyscy "specjaliści" po prostu "oszczędzają".
Idąc do lekarza mam pewność, że osoba u której jestem jest dyplomowanym lekarzem, ze skończonymi studiami, odpowiednim stażem, specjalizacją itp.
Idąc do terapeuty nie mam takiej pewności - mimo, iż myślałam wcześniej, że odbywa się to podobnie.
Zgodnie z obowiązującym prawem hydraulik może sobie założyć gabinet terapii hydromasażem i nikt nie może mu nic zrobić.
Jedyną formą obrony przed tymi wszystkimi hochsztaplerami jest sprawdzenie ich kompetencji, bo ryzyko błędu spada właściwie w całości na pacjenta/klienta.

Klara - Pon 13 Lut, 2012 14:33

Flandro, ja rozumiem Twoje rozczarowanie Twoim terapeutycznym niepowodzeniem jednak zwróć też uwagę na to, że pozostałe wypowiadające się tu osoby nie informowały o tym, żeby były zawiedzione terapią.
W tym temacie zachowujesz się tak, jakbyś chciała Monikę zniechęcić do jakiejkolwiek formy pomagania sobie.
Skutkiem czego Monika napisała tak:
Monik20 napisał/a:
obecnie to motam się bo nie wiem co zrobić z tą terapią i wogóle. 8|

Najpierw sugerujesz, że powinna pójść na terapię DDA i odwodzisz ją od pomysłu żeby leczyła współuzależnienie, a później informujesz, że właściwie może się spodziewać, że zamiast na terapeutę, trafi w ośrodku na hochsztaplera.
Coś mi nie pasuje w Twoim zachowaniu.
Już Ci kiedyś kilka osób pisało - nie czujesz bluesa i dając "dobre rady" bardziej szkodzisz niż pomagasz.

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 14:43

Klara napisał/a:
Najpierw sugerujesz, że powinna pójść na terapię DDA i odwodzisz ją od pomysłu żeby leczyła współuzależnienie, a później informujesz, że właściwie może się spodziewać, że zamiast na terapeutę, trafi w ośrodku na hochsztaplera.

Byłam w 2 (słownie: dwóch) ośrodkach leczenia uzależnień i współuzależnienia i w obu, zgłaszając się na terapię DDA, byłam "leczona" przed specjalistów leczenia uzależnień, którzy nie mieli odpowiednich kwalifikacji, żeby zająć się tematem.
Być może miałam pecha.

Irytuje mnie, że próbujesz z dziewczyny, która nigdy nie żyła w związku czynnym alkoholikiem zrobić osobę współuzależnioną. I robisz to na podstawie "testu" Melody Beattie, która sama o sobie pisze tak: "Kiedy zaczynały ogarniać mnie wątpliwości, czy – nie będąc specjalistką – mogę napisać taką książkę, pocieszałam się myślą, że i tak przeczyta ją niewiele osób, a więc mogę pisać to, co myślę.
Poświęciłam też wiele czasu na napisanie wstępu, starając się nie tylko przedstawić w nim główne założenia książki, ale też wyjaśnić pojęcie współuzależnienia, terminu, o którym większość ludzi nigdy nie słyszała.
Teraz, po upływie następnych pięciu lat, poproszono mnie napisanie przedmowy do książki, która rozeszła się w nakładzie ponad dwóch milionów egzemplarzy."


Absolutnie nie zniechęcam nikogo do terapii. Chodzi tylko o to, żeby dobrze sprawdzić osobę, która będzie prowadziła terapię, bo terapia może nie tylko pomóc, ale i zaszkodzić.

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 15:15

Klara napisał/a:
na co Ty każesz jej sprawdzać terapeutów

a Ty uważasz, że powinna liczyć na "łut szczęścia"? :mysli:
że powinna iść w ciemno?
Świat nie jest cudownym miejscem, w którym możemy zawsze i wszędzie czuć się bezpiecznie. Trzeba wziąć to pod uwagę, również podczas wyboru terapii.
Wy - współuzależnione - chyba zawsze będziecie ostrzegać przed życiem z czynnym alkoholikiem. Ja - osoba, której terapia bardziej zaszkodziła niż pomogła - zawsze będę ostrzegać przed hochsztaplerami w psychoterapii.

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 15:34

Klara napisał/a:
Mylisz się!
Tu chodzi o to, żeby nauczyła się żyć z TRZEŹWIEJĄCYM alkoholikiem, żeby swoim zachowaniem nie zniszczyła tego, co ma.

nie napisałam o ostrzeganiu przed związkiem z CZYNNYM alkoholikiem w kontekście Moniki tylko ogólnie :)
Ona nie żyje z czynnym alkoholikiem, problem jej nie dotyczy.

Monika nie potrzebuje nauczyć się żyć z kimkolwiek. Ona ma zająć się sobą :) Swoimi problemami, swoim rozwojem.

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 15:36

Klara napisał/a:
Przykro mi - nie jesteś w temacie, a z niektórych informacji sama zrezygnowałaś

Klaro, ale tak szczerze mówiąc, to Ty nie jesteś obeznana w temacie DDA. Nigdy nie byłaś na terapii DDA/DDD. Patrzysz na problem z punktu widzenia osoby współuzależnionej.

cool - Pon 13 Lut, 2012 15:51

witam was dziewczyny :) tak się przyglądam waszym spostrzeżeniom jestem chłopakiem Moniki ze swej perspektywy mogę powiedzieć że ;


Klara napisał/a:
Tu chodzi o to, żeby nauczyła się żyć z TRZEŹWIEJĄCYM alkoholikiem, żeby swoim zachowaniem nie zniszczyła tego, co ma.


coś w tym jest ,bo czasami mój skarb za dużo zajmuje się niepotrzebnie innymi osobami ,a nie sobą

Flandra napisał/a:
Ona ma zająć się sobą :) Swoimi problemami, swoim rozwojem.


i to też mi się spodobało

pozdrawiam serdecznie :skromny:

oby nie było że ja się wtrącam :)

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 15:55

nawrocik napisał/a:
ze swej perspektywy mogę powiedzieć że

wow, ale z Ciebie dyplomata :okok:

Klara - Pon 13 Lut, 2012 15:58

:bezradny:
No, nie wytłumaczę Ci tu szczegółów, bo nie mogę tego zrobić w otwartym temacie.
Idziesz w zaparte mimo, że wszystkiego nie wiesz.
Żal.... :(

Estera - Pon 13 Lut, 2012 16:07

Ja dopiszę do dyskusji 3 zdania. Mimo ze nie jestem DDA, to zachowania najbardziej typowe dla współuzależnienia hulały u mnie na długo nim związałam się z alkoholikiem. Dlatego uważam, że nie trzeba terminu "współuzależnienie" łączyć koniecznie z życiem z czynnym uzależnionym. Byc może mądre ksiązki mówią inaczej, nie wiem, nie mnie oceniać, nie czuję się na tyle kompetentna, piszę po prostu jak było u mnie :)
Linka - Pon 13 Lut, 2012 16:35

Estera napisał/a:
Mimo ze nie jestem DDA, to zachowania najbardziej typowe dla współuzależnienia hulały u mnie na długo nim związałam się z alkoholikiem


myślę, że to samo mogę powiedzieć o sobie cf2423f

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 16:51

Estera napisał/a:
Dlatego uważam, że nie trzeba terminu "współuzależnienie" łączyć koniecznie z życiem z czynnym uzależnionym. Byc może mądre ksiązki mówią inaczej,

w książce "Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików" Tommy Hellsten nazywa współuzależnieniem chorobę, z którą boryka się cała rodzina z alkoholem w tle. Czyli: żona alkoholika, alkoholik i ich dzieci.
Termin "współuzależnienie" powstał w ramach ruchu AA, tak samo jak termin "DDA". W psychologii klinicznej nie ma czegoś takiego. W syndromie DDA (a co za tym idzie, w terminie współuzależnienie również) mieści się wszystko - od jakichś drobnych "defektów" typu brak wzorców, poprzez nerwice, zaburzenia osobowości czy choroby psychiczne.

Pierwszą rzeczą jaką mnie "specjaliści" tłukli do głowy to to, żebym w końcu przestała mówić o innych, żebym przestała brać odpowiedzialność za innych ludzi itd. Siedziałam u psychoterapeuty i zamiast próbować zrozumieć siebie i rozwiązać swoje problemy, próbowałam zrozumieć innych i rozwiązać ich problemy.

Flandria - Pon 13 Lut, 2012 17:30

Klara napisał/a:
Zwracam Ci uwagę na to, że Ty nie jesteś ŻADNYM terapeutą.

"specjaliści" w ośrodkach uzależnień też nie :bezradny:
a jednak nie przeszkadza im to w prowadzeniu terapii


Swoją drogą, to może powinnam sobie palnąć w łeb.
Nikt nikogo by nie "zniechęcał" do terapii. Byłby święty spokój.
Wszystko byłoby ku***sko różowe.

jamesjamesbond - Pon 13 Lut, 2012 17:31

Klara napisał/a:
Zwracam Ci uwagę na to, że Ty nie jesteś ŻADNYM terapeutą.

Wystarczy że jest mądrą kobietą.
Może Klara chciałaby mieć moc certyfikowania
userów a nawet terapeutów.
:D

Klara - Pon 13 Lut, 2012 17:42

jamesjamesbond napisał/a:
Wystarczy że jest mądrą kobietą.

Oczywiście, że jest mądra, ale nie ma pojęcia, czym jest życie z alkoholikiem, nawet trzeźwiejącym :(

jamesjamesbond - Pon 13 Lut, 2012 19:12

Najważniejsze to mieć pojęcie jak żyć z człowiekiem.
A nie że się wydaje że mam pojęcie jak żyć z tym tamtym i owamtym trzeźwiejącym trzeźwym i pijanym.

Jacek - Pon 13 Lut, 2012 19:50

jamesjamesbond napisał/a:
i owamtym

a kto to taki ??? :roll:

Pati - Pon 13 Lut, 2012 21:26

Flandra napisał/a:
Wy - współuzależnione - chyba zawsze będziecie ostrzegać przed życiem z czynnym alkoholikiem.

Nawet nie chyba a na pewno będę ostrzegała :tak:

Pati - Pon 13 Lut, 2012 21:27

Flandra napisał/a:
Monika nie potrzebuje nauczyć się żyć z kimkolwiek. Ona ma zająć się sobą Swoimi problemami, swoim rozwojem.

I budowania relacji międzyludzkich :)

wrotka - Pon 13 Lut, 2012 21:29

Pati napisał/a:
Nawet nie chyba a na pewno będę ostrzegała :tak:


dlaczego, co jest w tym złego :mysli: bo nie rozumiem

Pati - Pon 13 Lut, 2012 21:32

jamesjamesbond napisał/a:
A nie że się wydaje że mam pojęcie jak żyć z tym tamtym i owamtym trzeźwiejącym trzeźwym i pijanym.

A do Ciebie Bond to już nic nie dotrze :bezradny:
Dostaję białej gorączki kiedy czytam Twoje posty w wątkach na tematy,których nie masz w ogóle żadnego ale to żadnego pojęcia nawet tego zielonego :[

Pati - Pon 13 Lut, 2012 21:34

Poczytaj wątki współuzależnionych Moniko tam wszystko jest opisane.
Czytałaś moją historię.
Moi rodzice byli czynnymi alkoholikami.

wrotka - Pon 13 Lut, 2012 21:37

Pati napisał/a:
Czytałaś moją historię.
Moi rodzice byli czynnymi alkoholikami.


tak oczywiście czytałam
tyle że Mietek nie piję tak jak już pisałam wcześniej ponad 3lata już :)

Pati - Pon 13 Lut, 2012 21:39

A ja nie pisałam o Twoim Mietku :bezradny:
cool - Pon 13 Lut, 2012 21:51

Pati napisał/a:
A ja nie pisałam o Twoim Mietku :bezradny:

Cytat:
tyle że Mietek nie piję


Dobra dziewczyny ,będę już grzeczny :wysmiewacz:

oczywiście żartuje :)

pietruszka - Pon 13 Lut, 2012 21:56

W czasie kiedy na terapii grupowej pracowałam nad współuzależnieniem, w czasie indywidualnej pracowałam nad moim DDD. Po prostu w czasie terapii zaczęły mi wyłazić te problemy na wierzch. Tak uznała moja terapeutka - psycholog, certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień, a i ja byłam gotowa rozprawić z tym, co mnie gryzło. I tak sobie cięgiem pracowałam jednocześnie nad DDD-stwem i nad współuzależnieniem. Wiem, że byłam wyjątkiem wśród koalek, dziewczyny raczej skupiały się na indywidualnych na współuzależnieniu, chyba, ze dotyczyło to DDA. Inna sprawa, że w terapii grupowej uczestniczyły także dziewczyny DDA. A większość żon czy partnerek alkoholików i tak była DDA lub DDD. Niektóre warsztaty były również łączone: alkoholicy, współuzależnieni, DDA. Myślę, że wiele to wnosiło dla zrozumienie się nawzajem. A terapia pogłębiona, u nas nastawiona głównie na pracy z dzienniczkiem uczuć (u nas nazywało się to nieformalnie grupa-uczucia) pewnie przydałaby się i uzależnionych, i koalkom, i DDA i wielu osobom z zaburzeniami depresyjno-nerwicowymi. Podobnie jak i wszystkie te warsztaty tematyczne: pracy nad złością, asertywnością, radzeniu sobie ze stresem, poczuciu wartości, dla rodziców.

Ja akurat jestem zwolenniczką terapii, po prostu jestem o wiele szczęśliwszą osobą po terapii. Ale sama terapia i najlepszy nawet psycholog nie zdziała nic, jeśli samemu się nie przyłoży porządnie do roboty. :bezradny:

Mysza - Pon 13 Lut, 2012 22:52

pietruszka napisał/a:
Ja akurat jestem zwolenniczką terapii, po prostu jestem o wiele szczęśliwszą osobą po terapii. Ale sama terapia i najlepszy nawet psycholog nie zdziała nic, jeśli samemu się nie przyłoży porządnie do roboty.

ja się pod tym podpiszę... bo również szczęśliwsza jestem po terapii.... i pozwolę sobie wytłuścić kolejne zdanie bo to według mnie najważniejsze :)

jamesjamesbond - Wto 14 Lut, 2012 07:41

Pati napisał/a:
jamesjamesbond napisał/a:
A nie że się wydaje że mam pojęcie jak żyć z tym tamtym i owamtym trzeźwiejącym trzeźwym i pijanym.

A do Ciebie Bond to już nic nie dotrze :bezradny:
Dostaję białej gorączki kiedy czytam Twoje posty w wątkach na tematy,których nie masz w ogóle żadnego ale to żadnego pojęcia nawet tego zielonego :[

Dostajesz białej gorączki (to popularne określenie delirium), to niedobrze- złość piękności szkodzi.

"nie masz w ogóle żadnego ale to żadnego pojęcia nawet tego zielonego" a może streść to krócej: "a ty ty jesteś guuupi!" Skrajne negatywności są szkodliwe.

Ja tam myślę że alkoholik, AAowiec po terapiach, też trochę DDA (a tym jestem) może mieć o tych rzeczach szczyptę pojęcia.

pterodaktyll - Wto 14 Lut, 2012 08:34

jamesjamesbond napisał/a:
Ja tam myślę że alkoholik, AAowiec po terapiach, też trochę DDA (a tym jestem) może mieć o tych rzeczach szczyptę pojęcia.

Też tak sądzę, ale moim zdaniem to nie jesteś Ty...........

jamesjamesbond - Wto 14 Lut, 2012 10:17

pterodaktyll napisał/a:
jamesjamesbond napisał/a:
Ja tam myślę że alkoholik, AAowiec po terapiach, też trochę DDA (a tym jestem) może mieć o tych rzeczach szczyptę pojęcia.

Też tak sądzę, ale moim zdaniem to nie jesteś Ty...........


mógłbyś rozwinąć tą myśl?
ja nie jestem ja?

zaraz zeschizuję :?

pterodaktyll - Wto 14 Lut, 2012 10:45

jamesjamesbond napisał/a:
mógłbyś rozwinąć tą myśl?

Owszem. Czytając Twoje wypowiedzi w tematach współ. i DDA odnoszę wrażenie, że nie wiesz o czym piszesz.



jamesjamesbond napisał/a:
zaraz zeschizuję

Mógłbyś rozwinąć tą myśl? :mgreen:

Dziubas - Wto 14 Lut, 2012 10:49

jamesjamesbond napisał/a:
DDA (a tym jestem) może mieć o tych rzeczach szczyptę pojęcia.
.
jamesjamesbond napisał/a:
Jest złym przykładem- nie był alkoholikiem.
jamesjamesbond napisał/a:
mój ojciec nie uzależnił się nigdy,
:mysli:
jamesjamesbond - Wto 14 Lut, 2012 11:13

Dziubas napisał/a:
jamesjamesbond napisał/a:
DDA (a tym jestem) może mieć o tych rzeczach szczyptę pojęcia.
jamesjamesbond napisał/a:
Jest złym przykładem- nie był alkoholikiem.
jamesjamesbond napisał/a:
mój ojciec nie uzależnił się nigdy,
:mysli:


Ja do 15 roku życia byłem przekonany, że tato jest nałogowym alkoholikiem. Czyli kawał mojego dzieciństwa tak się ukształtował i była to dla mnie olbrzymia trauma. Przeklinałem to i ryczałem w łazience- czemu mój ojciec jest alkoholikiem. Więc DDA chyba niestety jestem, po części.

A potem... przestał chlać, tylko czasem trochę pił.

jamesjamesbond - Wto 14 Lut, 2012 11:35

Jacek napisał/a:
jamesjamesbond napisał/a:
i owamtym

a kto to taki ??? :roll:

Tajemniczy nieznajomy, którego alanonka może zapoznać przecież.

Flandria - Śro 15 Lut, 2012 22:19

Klara napisał/a:
nie ma pojęcia, czym jest życie z alkoholikiem, nawet trzeźwiejącym

mieszkałam z trzeźwiejącym alkoholikiem pod jednym dachem
Z moim niedoszłym teściem

Złość wyrażał wprost, jak coś było nie tak - mówił (czasem nawet wrzeszczał) od razu. Dzięki temu można było się z nim dogadać.
Właściwie jestem tu m.in. dlatego, że zainspirowała mnie jego radość życia. Energia. Optymizm.
Można było na nim polegać, liczyć na jego pomoc.

cool - Czw 16 Lut, 2012 14:39

Hej witam :)

Flandra napisał/a:
Złość wyrażał wprost, jak coś było nie tak - mówił (czasem nawet wrzeszczał) od razu

czyli nie tak do końca konstruktywnie ,????????

Flandra napisał/a:
Dzięki temu można było się z nim dogadać.


to chyba ja jednak jestem za spokojny :wysmiewacz: ale od czasu do czasu fajnie jest się po kłócić :mysli:

pozdrawiam :)

Flandria - Czw 16 Lut, 2012 15:10

nawrocik napisał/a:
czyli nie tak do końca konstruktywnie ,????????

oj nie :mgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group