To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

Powitalnia - Witam się ze Wszystkimi!

Tempe - Nie 05 Kwi, 2009 09:43
Temat postu: Witam się ze Wszystkimi!
Mam na imię Stanisław. Jestem alkoholikiem i lekomanem. Skończyłem 49 lat.
Nie piję od trochę więcej niż dwa miesiące.
Chodzę na mityngi AA, spotkania terapeutyczne z zawodowym terapeutą co drugi tydzień i na grupy wparcia w Klubie Abstynenta.
Nie byłem na detoksie ani na terapii.
Po prostu nie chcę więcej pić, ani poprawiać sobie samopoczucia relanium czy nitrazepamem, od których też jestem uzależniony.

Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 09:44

Witaj

Powiedz czy robiłeś coś ze swom problemem z lekami ?

Tempe - Nie 05 Kwi, 2009 09:47

Beniamin napisał/a:
Witaj

Powiedz czy robiłeś coś ze swom problemem z lekami ?


Po prostu nie chodzę więcej do lekarzy, którzy zbyt łatwo przepisują leki uspokajające i nasenne i nie biorę tych leków.

Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 09:52

jakie dawki Brałeś, i jak długo ?

rozumiem że całokowice je odstawiłeś

Jacek - Nie 05 Kwi, 2009 09:57

stachst napisał/a:
Po prostu nie chcę więcej pić,

witaj Stanisławie
dam Ci dobrą radę -wbij sobie tę Twoją myśli którą zacytowałem do głowy
i gdyby naszła Cię inna zawsze niech ta góruje

Tempe - Nie 05 Kwi, 2009 10:03

Beniamin napisał/a:
jakie dawki Brałeś, i jak długo ?

rozumiem że całokowice je odstawiłeś


Brałem przez lata, ale z przerwami.
Zdarzało się, że brałem na raz 4 tabletki nitrazepamu i to wcale nie na noc.
Jak brałem leki to nie piłem.
Nie brałem na szczęście leków razem z alkoholem.
Oczywiście że całkowicie odstawiłem leki i alkohol.
Ci co brali leki wiedzą, że trudniej odstawić leki niż alkohol.

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 10:11

To szczerze Cie podziwiam, iz bez detoksu udalo Ci sie odstawic zarowno leki jak i alkohol. Sama bylam na krawedzi, odstawiwszy alkohol zaczelam pograzac sie w lekomanie, z dnia na dzien, nie wiadomo kiedy. Leki majace pomoc mi w ustabilizowaniu mojej trzezwosci nieuchronnie sprawilyby ,ze wpadlabym z deszczu pod rynne. Moj lekarz domowy przepisal mi 3 ( sic ! ) specyfiki. Po kilkunastu dniach doszlam do wniosku, ze przeciez to nie ma sensu, sama odstawilam wszystko.
Czytalam o tym ze lekomania, jak mowisz, jest jeszcze trudniejsza do opanowania.
W kazdym razie gratuluje trzezwosci i spojrzenia na swiat bez wspomagaczy:)

Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 10:16

stachst napisał/a:
Ci co brali leki wiedzą, że trudniej odstawić leki niż alkohol.


To kwestia indywidualnych odczuć. Ale owszem, widziałem skutki odstawieniowe leków :( i nie był to przyjemny widok.

Z tego co piszesz robisz coś ze swoją trzeźwością, to dobrze.
Powodzenia.

Tempe - Nie 05 Kwi, 2009 10:17

dharma napisał/a:
a tak powaznie to dobre Forum jest tutaj www.zza.fora.pl

Tu jest miło,zabawnie.towarzysko ale o trzezwieniu niewiele..


Ja mogę o sobie napisać więcej, mogę napisać o moim trzeźwieniu, ale to chyba nie w dziale powitań?
Zresztą mogę pisać i tu.
Więc, zażywałem dużo leków, benzodiazepin; elenium, nitrazepam, estazolam, relanium.
Leki te przepisywali mi lekarze ogólni i psychiatra.
Zresztą jutro mógłbym iść do psychiatry i mieć wypisane 100 tabletek relanium "5",ale nie pójdę, bo nie tędy droga.
Lekarze zbyt łatwo przepisują leki uspokajające, które strasznie uzależniają, gorzej niż alkohol.
Na przykład teraz, jak miałbym wybierać między setą a dwoma tabletkami relanium, to wybrałbym relanium.

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 10:26

stachst napisał/a:
Ja mogę o sobie napisać więcej, mogę napisać o moim trzeźwieniu, ale to chyba nie w dziale powitań?
Zresztą mogę pisać i tu.
zaloz swoj watek w dziale alkoholizm :)
stachst napisał/a:
Lekarze zbyt łatwo przepisują leki uspokajające, które strasznie uzależniają, gorzej niż alkohol
tez sie dziwie takiej ignorancji, przepisywane sa ogromne ilsoci lekow i, bez porzadnego wywiadu, o badaniach nie wspominajac.
Tempe - Nie 05 Kwi, 2009 10:40

>Rob wszystko i duzo aby nie myslec o piciu i braniu

Dzięki, robię co mogę aby się ratować.

>Mozesz w necie pozyskac duzo ciekawych informacji na temat uzaleznien..oczywiscie fachowych..

Szukam i czytam wszytko co jest o uzależnieniach i jak z nich wyjść.


>Sugerowałbym tez mityngi AA..nie zaszkodza..

Raz w tygodniu jestem na typowym mityngu AA.

Bebetka - Nie 05 Kwi, 2009 10:51

stachst napisał/a:
Dzięki, robię co mogę aby się ratować.

Witaj Stanisławie :)
Najwazniejsze, ze zacząłeś w ogóle robić coś w tym kierunku. Z tego co napisałeś, wynika, ze masz tzw. uzależnienie krzyżowe. W takim przypadku, leczenie i zdrowienie odbywa się trochę inaczej, powiedziałabym trudniej.
Jestem również uzalezniona od leków i alkoholu. Obawiam się, ze bez terapii i fachowej pomocy bedzie Ci trudno samemu. Moze warto jednak skorzystać z pomocy!
Ja tak własnie zrobiłam, jestem po terapii, na której otrzymałam gruntowna wiedzę nt. swoich uzależnień. I uwierz mi dalsze trzeźwienie i zdrowienie jest o wiele prostsze teraz :)

taki ósmy - Nie 05 Kwi, 2009 10:58

Etammmmmmmmmmmmmmmm .....nie jest tak zle :roll:
W swoim czasie, pani psychiatra przepisała mi psychotropy na nie picie .

Po tygodniu chyba bralem te leki dalej i chlałem jak poprzednio.
Jazda po takiej mieszance była, że miło aż :lol:

Te całe krzyżowe uzależniennie, to lekka przesada wedle mnie :roll: :roll:

Wiedźma - Nie 05 Kwi, 2009 11:01

Cześć Stachu, witaj w klubie :)
Ja też jestem uzależniona krzyżowo - alkohol i leki.
I podobnie jak Tobie, z prochami było mi trudniej się rozstać niż z alkoholem.

Zachęcam, żebyś jednak założył własny temat w dziale Alkoholizm i inne uzależnienia :)

Bebetka - Nie 05 Kwi, 2009 11:02

taki ósmy napisał/a:
Po tygodniu chyba bralem te leki dalej i chlałem jak poprzednio.
Jazda po takiej mieszance była, że miło aż

Tak, tylko wiesz o tym, ze po takiej mieszance sa większe dziury w mózgu.....frajda na krótką metą, a skutki sa opłakane, na całe zycie :/
Chyba sam wiesz o tym najlepiej :?

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 11:58

Witaj... :)
Zaloz może temat w alkoholizmie...

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 12:56

Witaj. Podobnie jak Ty w pewnym momencie życia (prawdę mówiąc po blisko 30 latach) postanowiłem skończyć swoją przygodę z alkoholem. Jestem przekonany, że tak jak mnie, bardziej pomogłaby Ci terapia stacjonarna. Z tego co piszesz wnioskuję, że jesteś na etapie "nie chcę już pić". To postanowienie jest wstępem do "chcę nie pić" a sądzę, że stacjonarna terapia o wiele bardziej pomogłaby Ci w tym. Miałem duże opory, żeby tę terapię podjąć, ale dzisiaj wiem, że świat beze mnie przez te parę tygodni wcale się nie zawalił. I jeszcze jedno; jesteś ważny dla siebie, Twoaj trzeźwość i zdrowienie to priorytet dla Ciebie. Twoja Rodzina, praca i wszyscy naokoło skorzystają z Twojej trzeźwości, ale dopiero później. Ja nie piję 8 m-cy i uwierz, że to trzeźwe życie, pomimo różnych nawrotów choroby jest śliczne. Wytrwaj. Ptero.
stiff - Nie 05 Kwi, 2009 13:06

pterodaktyll napisał/a:
Wytrwaj. Ptero.

Ptero nie o samo wytrwanie chodzi, bo to meczące jest i może rożnie się skończyć...
Trzeba w sobie wytworzyć przekonanie, aby pozbyć się wątpliwości,
ze powrotu do dawnego życia już nie będzie...

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 13:18

stiff napisał/a:
Ptero nie o samo wytrwanie chodzi

To oczywiste. Pisząc wytrwaj mam na myśli dokładnie to o czym piszesz tylko jak zwykle nieprecyzyjnie się wyrażam, b o myślę że żeby wytrwać trzeba być przekonanym o słuszności swojej decyzji

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 13:24

pterodaktyll napisał/a:
stiff napisał/a:
Ptero nie o samo wytrwanie chodzi

To oczywiste. Pisząc wytrwaj mam na myśli dokładnie to o czym piszesz tylko jak zwykle nieprecyzyjnie się wyrażam, b o myślę że żeby wytrwać trzeba być przekonanym o słuszności swojej decyzji

Dopiero kiedy utwierdziłem w sobie, to przekonanie, ze mogę i potrafię bez alko, to życie nabrało dla mnie innego wymiaru...
Nie zapominam kim jestem, ale nie muszę ciągle do tego wracać , aby nie zapomnieć, a ten czas mogę poświecić na życie...

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 13:28

stiff napisał/a:
Dopiero kiedy utwierdziłem w sobie, to przekonanie, ze mogę i potrafię bez alko, to życie nabrało dla mnie innego wymiaru

No to jesteś lepszy ode mnie, bo ja jeszcze jestem na etapie utwierdzania siebie samego

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 13:54

pterodaktyll napisał/a:
No to jesteś lepszy ode mnie, bo ja jeszcze jestem na etapie utwierdzania siebie samego


Nie ma czegoś takiego jak lepszy czy gorszy, bo na każdym etapie można popełnić jakiś błąd i du** blada...
Moja irytacje budzą ludzie, którzy stawiają siebie i swój sposób na trzeźwość za przykład... :roll:

To co jednemu pomaga, drugiemu zaszkodzić tylko możne... :roll:
Ja nie grzeszę cierpliwością i nie potrafiłbym w nieskończoność żyć dla trzeźwości.
Jezeli do czegoś dążę, a moje starania natrafiają ciągle na mur mojego nieprzekonania,
to po prostu odpuszczam sobie...
Ale ta cecha pomaga mi na dziś wytrwać w trzeźwości, bo niepowodzenia przestały mnie dołować, a to co uznam za nieosiągalne, bez żalu potrafię odpuścić...
W myśl zasady, ze to czego nie potrafię zmienić, to muszę sie z tym pogodzić... :D

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:03

stiff napisał/a:
To co jednemu pomaga, drugiemu zaszkodzić tylko możne...

to prawda. Widzę że sporo dzisiaj od Ciebie skorzystam. Z moją cierpliwością bywa różnie ale zaczynam zauważać u siebie tą pocieszającą zasadę ,ze jak się czegoś zmienić nie da to........Wydaje mi się, może się tu mylę, że trzeźwość nie powinna być celem samym w sobie. Sądzę, że powinna raczej być środkiem do osiągania celów, jakie sobie zakładamy.

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:05

stiff napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak lepszy czy gorszy

Nie pisałem tego, żeby ustawiać jakąkolwiek hierarchię

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 15:10

pterodaktyll napisał/a:
Wydaje mi się, może się tu mylę, że trzeźwość nie powinna być celem samym w sobie.

Myla sie Ci którzy próbują Ci wpoić ta teorie, która ma sie nijak do realnego życia
pterodaktyll napisał/a:
Sądzę, że powinna raczej być środkiem do osiągania celów, jakie sobie zakładamy.
... :roll:
To jest właśnie sens trzeźwienia, jaki rozumiem... :roll:
Wytrzeźwieć, aby jeszcze raz spróbować zrealizować może nie wszystko co byśmy chcieli, ale choć tyle aby byc szczęśliwym...
Ale najpierw trzeba rozliczyć sie z przeszłością i odizolować, to co stracone bezpowrotnie, aby nie próbować odbudowywać czegoś czego juz nie ma i nie będzie...

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:14

stiff napisał/a:
Myla sie Ci którzy próbują Ci wpoić ta teorie, która ma sie nijak do realnego życia

Widzisz, tą teorię usłyszałem na pogłębionej terapii i to od terapeuty (też alkoholika) tak, że zabiłeś mi w tej chwili klina

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 15:24

pterodaktyll napisał/a:
Widzisz, tą teorię usłyszałem na pogłębionej terapii i to od terapeuty (też alkoholika) tak, że zabiłeś mi w tej chwili klina

Tylko zwróć uwagę na pewien ważny szczegół, ze ja to twierdze z perspektywy paru lat... :roll:
Do czasu , az sam w sobie nie wytworzysz przekonania, ze jestes alko i nie chcesz wrócić do picia, jak i to, ze juz nie cierpisz z tego powodu, ze nie pijesz, to tylko skupianie sie na swojej trzeźwości daje jakas gwarancje, ze terapia nie będzie czasem straconym...
Ja do roku to uciekałem na mityngi kiedy czułem zew krwi czyli chciało mi sie chlać...
Chcąc jutro byc trzeźwym w życiu, to wszystkie lekcje musiałem odrobić,
bo inaczej wątpię aby mi sie udało...

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:32

stiff napisał/a:
Tylko zwróć uwagę na pewien ważny szczegół, ze ja to twierdze z perspektywy paru lat

Wytłumacz mi proszę jedną rzecz. Niedawno, zresztą na skutek jakiegoś nazwijmy to nawrotu choroby, moja psychika zaczęła wariować i skręcać w stronę starego myślenia, ale nijak mi się to nie przekładało na chęć załatwienia sprawy piciem. Co więcej nawet nie pomyślałem, ze taka możliwość w moim wykonaniu istnieje.

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 15:42

pterodaktyll napisał/a:
Co więcej nawet nie pomyślałem, ze taka możliwość w moim wykonaniu istnieje.

Według mojej oceny, to jesteś na właściwej drodze, aby zyc w trwalej trzeźwość, co nie znaczy, ze możesz popaść w samozachwyt...
Ja tez mam momenty, ze wraca stare myślenie, ale nauczyłem sie szybko je rozpoznać dokąd zmierzam i przeciwdziałać...
Kazdy taki sygnał zbagatelizowany może oznaczać zapicie, kiedy nasze myślenie początkowo dalekie od alko przekroczy ta niewidzialna granice,po ktorej zatrzymanie takiego myślenia może okazać sie trudne lub niemożliwe...

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:48

stiff napisał/a:
ze możesz popaść w samozachwyt
No od tego to jestem daleko co to jest 8 m-cy, krótka chwila
pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:50

stiff napisał/a:
Kazdy taki sygnał zbagatelizowany może oznaczać zapicie, kiedy nasze myślenie początkowo dalekie od alko przekroczy ta niewidzialna granice,

Tego właśnie próbuję się w tej chwili uczyć i rozpoznawać tę cienką czerwoną linię

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 15:56

pterodaktyll napisał/a:
No od tego to jestem daleko co to jest 8 m-cy, krótka chwila

Znalem takich którzy po krótszej przerwie doszli do wniosku, ze teraz to juz góry mogą przenosić...

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 15:58

pterodaktyll napisał/a:
Tego właśnie próbuję się w tej chwili uczyć i rozpoznawać tę cienką czerwoną linię

Trzeźwiejemy dla siebie, a siebie oszukiwać nie można, a raczej nie da się...
Wiec raz dobrze odrobione lekcje rzutują na resztę życia...

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:58

stiff napisał/a:
Znalem takich którzy po krótszej przerwie doszli do wniosku, ze teraz to juz góry mogą przenosić

owszem też takich spotkałem

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 16:06

pterodaktyll napisał/a:
owszem też takich spotkałem

Majac te doświadczenia dbaj aby ich błędów nie powielać...
Powodzenia... :)

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 16:20

stiff napisał/a:
Powodzenia...

Dzięki. :D

Flandria - Pon 06 Kwi, 2009 00:04

Witaj Stachst :)
sabatka - Pon 06 Kwi, 2009 06:59

hej :>
wolf - Wto 07 Kwi, 2009 06:53

stiff napisał/a:
a siebie oszukiwać nie można, a raczej nie da się...


bo i po co?

choc mozna "polubic" zycie w wlasnej uludzie..takie bujanie w chmurach

Ksenia34 - Wto 07 Kwi, 2009 14:54

Ja tez sie chce przywitac.Milo mi. :lol2:
komiwojażer - Wto 09 Cze, 2009 16:13

cześć,widzę jesteśmy prawie w jednakowym wieku i podobną mamy strategię na resztę życia-trzeba będzie się wspierać,mamy też całą gwardię pomocników,musimy dać radę-nie ma rady ,na razie trzymaj się

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group