To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - wolna wola czy fatum?

staaw - Nie 18 Lis, 2012 12:16
Temat postu: wolna wola czy fatum?
20:00
Zdałem sobie sprawę że moje życie jest do niczego...
Siadam przed komputerem ze świeżo nabytą butelką żołądkowej, nie wiem że dwa bloki dalej zaczyna pić mój kolega...

22:00
Butelka pusta, staję na parapecie. List pożegnalny napisałem... choć nie wiem czy kogoś obchodzi co czuję.
W tym samym czasie pijany kolega wszczyna burdę w domu, jego żona wkłada dziecko do wózka i ucieka do rodziców...

22:10
Lecę w dół... na wysokości siódmego piętra dostrzegam wózek z dzieckiem na kursie kolizyjnym...

22:11
Na chodniku leżą dwa skrwawione ciała, nad nimi klęczy zrozpaczona matka...

Kto jest winien śmierci niewinnego dziecka?

Małgoś - Nie 18 Lis, 2012 12:29

Hmmm.....myślę że wolna wola dwóch osób: matki i samobójcy.
Oboje robią coś czego robić nie powinni i w konsekwencji efekt jest tragiczny. Takie decyzje obojga.

staaw - Nie 18 Lis, 2012 12:30

Małgoś... a co z przyczyną dla której matka znalazła się pod oknem?
Samobójca dostrzega dziecko zbyt późno, nie może już zmienić decyzji...

smokooka - Nie 18 Lis, 2012 12:31

Alkoholizm
staaw - Nie 18 Lis, 2012 12:33

smokooka napisał/a:
Alkoholizm

Smoczku, czyli do więzienia powinien pójść alkoholizm?

Małgoś - Nie 18 Lis, 2012 12:34

staaw napisał/a:
a co z przyczyną dla której matka znalazła się pod oknem?


tu też czyjaś decyzja... picia czyli wyboru.
Bo ludzie nie zdają sobie sprawy, że pewne powiązania są bardzo wiążące, dlatego staramy się być odpowiedzialni, przewidywać etc. Jakiś wewnętrzny głos mówi nam gdy postępujemy źle ale my go często nie słuchamy i dalej swoje robimy.

pchor - Nie 18 Lis, 2012 12:35

Alkoholizm nie ma rączek ani nóżek. Ciężko żeby był winny czemu - komukolwiek i/lub cokolwiek :( Moim zdaniem zwykły pech. Dziecka oczywiście bo niczemu niewinne.
Małgoś - Nie 18 Lis, 2012 12:38

pchor napisał/a:
Moim zdaniem zwykły pech. Dziecka oczywiście bo niczemu niewinne.


Ano właśnie... tu się nie zgodzę.
My to oceniamy z pozycji tu i teraz biorąc pod uwagę teraźniejsze życie, ale ja wierzę w karmę i jedynie podzielony na etapy, wcielenia byt. To pozwala zrozumieć mi takie sytuacje i akceptować więcej.

pchor - Nie 18 Lis, 2012 12:41

Tyle że ja nie wierzę w karmę. Dla mnie zwykły pech. Było w złym miejscu o złej porze.
staaw - Nie 18 Lis, 2012 12:44

Małgoś napisał/a:
My to oceniamy z pozycji tu i teraz biorąc pod uwagę teraźniejsze życie

Małgoniu, i jeżeli można, wolał bym żeby tak zostało...
Interesuje mnie na ile nasz byt jest zdeterminowany przeszłymi wydarzeniami (np samobójca przed skokiem nie widział dziecka, kiedy zauważył nie mógł nic zmienić) a na ile możemy powiedzieć że kierujemy swoim życiem...

Małgoś - Nie 18 Lis, 2012 12:45

pchor napisał/a:
Tyle że ja nie wierzę w karmę. Dla mnie zwykły pech. Było w złym miejscu o złej porze.


Domyślam się...
Ale to moim zdaniem trudniejsze.
Ja kiedyś w nic nie wierzyłam i wszystko wokół wydawało mi się takie bez sensu...
dopiero prawo karmy, (np to że to my sami wybieramy sobie rodziców) pomogło mi poukładać sobie więcej w głowie.

Małgoś - Nie 18 Lis, 2012 12:50

staaw napisał/a:
na ile nasz byt jest zdeterminowany przeszłymi wydarzeniam

nie o wszystkim wiemy bo nie pamiętamy sprzed tego wcielenia, może to dziecko tak potrzebowało by w kolejnym życiu móc coś przerobić.
Ja to nazywam siłą wyższą, a ludzie "niezbadanymi wyrokami Boskimi"

Tajga - Nie 18 Lis, 2012 12:52

staaw napisał/a:
a na ile możemy powiedzieć że kierujemy swoim życiem...

Samobójca nie kierował własnym życiem.
Kierował nim alkohol.

pterodaktyll - Nie 18 Lis, 2012 12:55

Stasiu. Piszesz jakąś powieść? :mysli:
staaw - Nie 18 Lis, 2012 12:56

Małgoś napisał/a:
Ja to nazywam siłą wyższą, a ludzie "niezbadanymi wyrokami Boskimi"

Czyli jednak determinizm?
Co z wolną wolą?

pchor - Nie 18 Lis, 2012 12:57

Dla mnie bliższe jest po prostu to że przyjmuje pewne rzeczy tak jak są ... Śmierć jest za zakrętem, wypadek może być na prostej drodze. Często poza naszą logiką czy wpływem. Jestem zawodowym strażakiem, widziałem już wiele bezsensownych śmierci czy wypadków, tak to już jest. CZłowiek nabiera pokory.
staaw - Nie 18 Lis, 2012 12:57

pterodaktyll napisał/a:
Stasiu. Piszesz jakąś powieść?

Zastanawiam się nad sensem życia...

szymon - Nie 18 Lis, 2012 12:58

Stasiek, odrób lekcję, pogódź się z tym co jest...
znasz prawdę ale jej nie smakujesz, dopóty nie zaznasz poczucia prawdy, nie zmienisz się.
sama wiedza na temat prawdy, jest tylko w Twojej głowie, zmiana jest niedokonana

jeśli chcesz być męczennikiem - poślub świętego :mgreen:

yuraa - Nie 18 Lis, 2012 12:58

ja myslałem że swoim życiem kieruję do momentu jak idac happy ścieżka leśną na skróty
rozmyslając jak to mi dobrze trzeźwym będąc i plany snując na przyszłość
nagle o krok przede mną zwalił sie konar spróchniały tak circa 100 kg drewna
i od tego czasu wiem że nie kieruje

mogę tylko swoim postępowaniem kierować , ścieżki wybierać a co mnie na drodze spotka to już nie ode mnie zalezy

Małgoś - Nie 18 Lis, 2012 13:03

staaw napisał/a:
Czyli jednak determinizm?
Co z wolną wolą?


Myślę, że ta wola jest ale zagłuszana z rożnych powodów.
Ja nie wierzę w plan co do naszego życia tylko w to, że to my sami ten plan tworzymy a siła wyższa pomaga realizować. Co chcemy to będzie wcześniej czy później. Tyle, że powstają konsekwencje naszych działań...

Aleś temat zapodał... :szok:

pterodaktyll - Nie 18 Lis, 2012 13:07

staaw napisał/a:
Zastanawiam się nad sensem życia...

Skoro nie masz nic lepszego do roboty w niedzielę........ :bezradny:

Daj znać jak już znajdziesz ten sens :pocieszacz:

Małgoś - Nie 18 Lis, 2012 13:09

staaw napisał/a:
Zastanawiam się nad sensem życia...


Sens jest... :tak:
Chociaż czasem nie widzimy wszystkiego..... ale to chyba lepiej dla nas samych.

Teraz zmykam, bo jakaś siła każe mi umyć okna :lol:

Jo-asia - Nie 18 Lis, 2012 13:15

wolna wola czy fatum?

wolna wola z oddaniem kierowania swoim życiem, konsekwencjami - Sile Wyższej

Samobójca chciał umrzeć - umarł.
Matka z dzieckiem chciała uciec - uciekła.
Tu nasza ocena - czy ucieczka matki z dzieckiem w formie śmierci - jest dobra czy zła, zasłużona czy nie, potrzebna czy nie.....

staaw - Nie 18 Lis, 2012 13:15

Tajga napisał/a:

Samobójca nie kierował własnym życiem.
Kierował nim alkohol.

Alkohol który sam w siebie wlał w nawrocie depresji...
Chciał się zabić... w jakiś sposób miał kontrolę nad procesem zabijania do momentu kiedy przekroczył punkt bez powrotu. W tym samym czasie zobaczył dziecko...

pterodaktyll - Nie 18 Lis, 2012 13:32

Małgoś napisał/a:
jakaś siła każe mi umyć okna

To zdecydowanie fatum jest :mgreen:

matiwaldi - Nie 18 Lis, 2012 14:12

staaw,



a chuchnij no Stasiu ..................
bo mnie się wydaje,że po parapecie biegasz.................



:mgreen:

Jacek - Nie 18 Lis, 2012 15:16

Tajga napisał/a:
Samobójca nie kierował własnym życiem.
Kierował nim alkohol.

Tajguś,,a dajmy na to że samobójca przeżył - wystarczyło by jemu takie tłumaczenie na sprawie
staaw napisał/a:
Kto jest winien śmierci niewinnego dziecka?

oczywiście że samobójca
zakup alkoholu i jego wypicie to była jego decyzja
a więc dalszy ciąg mimo pod wpływem oszałamiającym,,to tylko ciąg pierwszej jego decyzji
czy musi się stać tragedia aby to zrozumieć???
w moim przypadku tak,,,gdyż prawie nie doprowadziłem do rozpadu rodziny
gdyż ta sprawa pozwoliła mnie zadecydować abym więcej nie ruszał alkoholu
abym panował nad własnymi poważnymi decyzjami

staaw - Nie 18 Lis, 2012 15:23

Jacek napisał/a:
staaw napisał/a:
Kto jest winien śmierci niewinnego dziecka?

oczywiście że samobójca
zakup alkoholu i jego wypicie to była jego decyzja
a więc dalszy ciąg mimo pod wpływem oszałamiającym,,to tylko ciąg pierwszej jego decyzji

Jacku, w MOMENCIE wyskoczenia "lotnisko" miał czyste. A nie zaprzeczysz chyba że nie istnieje prawo zabraniające mi wyskoczyć z okna?
Samobójca podjął decyzję o skończeniu ze sobą ZANIM wypił alkohol...
Dziecko pojawiło się w momencie kiedy NIE MIAŁ możliwości zmiany postępowania...

Tajga - Nie 18 Lis, 2012 15:34

Jacek napisał/a:
Tajguś,,a dajmy na to że samobójca przeżył - wystarczyło by jemu takie tłumaczenie na sprawie

Nie Jacku, nie wystarczyłby mu takie tłumaczenie.
Jednak faktem niezaprzeczalnym jest, że alkohol stępia racjonalne myślenie, i
osłabia reakcje.

staaw - Nie 18 Lis, 2012 15:39

Tajga napisał/a:
Jednak faktem niezaprzeczalnym jest, że alkohol stępia racjonalne myślenie, i
osłabia reakcje.

A ja przypominam że w podanym przykładzie alkohol jest jedynie środkiem znieczulającym spożytym PO podjęciu decyzji o samobójstwie...

pietruszka - Nie 18 Lis, 2012 15:45

staaw napisał/a:
Kto jest winien śmierci niewinnego dziecka?

Czasem się zastanawiam, skąd w nas taka pogoń za szukaniem winnych. Dla mnie słowo wina nieodłącznie kojarzy się z karą, potrzebą ukarania kogoś za coś. Gorzej, jeśli już używamy wobec kogoś słowa winny - budzi to w nas obowiązek ukarania, bo przecież ktoś za tę winę powinien ukarać, a winny swoje złe zachowanie odpokutować.

A czy nie lepiej używać słowa odpowiedzialny? Mała zmiana, a tak wiele wnosi.
Samobójca jest odpowiedzialny za swoją śmierć i śmierć dziecka, bo w czas nie podjął leczenia swojego alkoholizmu (i być może depresji). Matka jest odpowiedzialna, bo nie zadbała wcześniej o swoje i dziecko bezpieczeństwo, a doprowadziła do sytuacji, że musiała w nocy uciekać z własnego domu, tak samo jej mąż jest odpowiedzialny za swoje agresywne zachowania po alkoholu.

Widzicie tę subtelną różnicę? Osobiście uważam, że od ustalania winy i karania są instytucje wyższe, a nawet w pewnych sytuacjach rozliczać będzie tylko Bóg. Zbyt często w nas się rodzi chęć wpływu (także poprzez przyklejanie etykietki winny i stosowania kary) na innego człowieka. Tak nas ukształtowała kultura, w której żyjemy. Mnie też. Wiem jednak, ze jak mi się udaje mniej osądzać innych ludzi - sama lepiej się czuję - paradoksalnie wtedy sama siebie też mniej osądzam.

Tajga - Nie 18 Lis, 2012 15:47

staaw napisał/a:
A ja przypominam że w podanym przykładzie alkohol jest jedynie środkiem znieczulającym spożytym PO podjęciu decyzji o samobójstwie...

Stasiu nie napisałeś tego tak dokładnie.
Przynajmniej JA tak zrozumiałam, że w trakcie picia myśl się narodziła
staaw napisał/a:
Zdałem sobie sprawę że moje życie jest do niczego...
Siadam przed komputerem ze świeżo nabytą butelką żołądkowej

Od zdania sobie sprawy że życie jest do du**, do podjęcia decyzji o skoku
trochę miejsca na inne myślenie jest :mysli:

staaw - Nie 18 Lis, 2012 15:57

pietruszka napisał/a:
Czasem się zastanawiam, skąd w nas taka pogoń za szukaniem winnych. Dla mnie słowo wina nieodłącznie kojarzy się z karą, potrzebą ukarania kogoś za coś. Gorzej, jeśli już używamy wobec kogoś słowa winny - budzi to w nas obowiązek ukarania, bo przecież ktoś za tę winę powinien ukarać, a winny swoje złe zachowanie odpokutować.

Też się zastanawiam i dla tego założyłem ten temat...

Czy zawsze musi być winny?
Czy rzeczywiście kierujemy swoim życiem?

Jak na razie tylko Jacek jest przekonany że panuje nad swoimi ważnymi decyzjami...

Tajga napisał/a:
Przynajmniej JA tak zrozumiałam, że w trakcie picia myśl się narodziła
Masz rację, nie każdy musi wiedzieć co czuje człowiek chcący NA PRAWDĘ ze sobą skończyć...
Tajga - Nie 18 Lis, 2012 16:04

staaw napisał/a:
Masz rację, nie każdy musi wiedzieć co czuje człowiek chcący NA PRAWDĘ ze sobą skończyć...

Nigdy nie miałam takich myśli.
W najczarniejszych momentach, w trakcie picia obmyślałam, żeby uciec.
Wyjechać do Wrocławia,( koniecznie po wypłacie)
przystąpić do bezdomnych, i tam pijąc powoli umierać.
Takie tylko myśli mi podsuwał mi zapity mózg.
Ale samobójstwo? Nigdy.

pietruszka - Nie 18 Lis, 2012 16:05

staaw napisał/a:
Czy rzeczywiście kierujemy swoim życiem?

Jak na razie tylko Jacek jest przekonany że panuje nad swoimi ważnymi decyzjami...

kierowanie swoim życiem, panowanie nad swoim decyzjami i odpowiedzialność za swoje wybory to zupełnie inne sprawy...
ba... samo określenie "kierować własnym życiem" każdy może rozumieć inaczej.
Na pewno inaczej je postrzegają osoby, które miały styczność z Programem 12 kroków. Dzisiaj dla mnie kierowanie swoim życiem wcale nie jest czymś niepotrzebnym, a oznacza tyle, ze owszem, mam w rękach kierownicę, ponoszę odpowiedzialność za sprawność pojazdu, którym kieruję, jednak mam świadomość wielu zewnętrznych warunków, nad którymi nie panuję: innymi uczestnikami ruchu, zwanego życie, warunkami na drodze, pogodą, itd... I tu wciąż mi brzęczy w uszach modlitwa o pogodę ducha...

staaw - Nie 18 Lis, 2012 16:22

pietruszka napisał/a:
Dzisiaj dla mnie kierowanie swoim życiem wcale nie jest czymś niepotrzebnym, a oznacza tyle, ze owszem, mam w rękach kierownicę, ponoszę odpowiedzialność za sprawność pojazdu, którym kieruję

Tylko kiedy kieruję swoim życiem, mogę być odpowiedzialny za moje wybory.
Samobójca postanowił zakończyć TYLKO swoje życie, zbiegiem okoliczności zakończył również inne.
Z tego wynika że jednak nie kontrolował swojego życia...

Jacek - Nie 18 Lis, 2012 16:26

staaw napisał/a:
Jacku, w MOMENCIE wyskoczenia "lotnisko" miał czyste. A nie zaprzeczysz chyba że nie istnieje prawo zabraniające mi wyskoczyć z okna?

a co miał przed oknem???
ulice,,ogródek,,czy też może pustynie???
jeżeli jednak tam się pojawiła matka z wózkiem,to było to miejsce publiczne
więc zaprzeczam na twoje pytanie ,,gdyż robiąc takie rzeczy w publicznym miejscu
naraża się i innych,,a bynajmniej powinien być tego świadom

szymon - Nie 18 Lis, 2012 16:33

staaw napisał/a:


Czy zawsze musi być winny?


"on jest winny, ona jest winna... oni powinni się zmienić" - chyba nie :D oni są OK, to WY się zmieńcie :mgreen:
tak powiedział pewien mnich do swoich uczniów, gdy Ci nie mogli się skoncentrować na medytacji... bo było głośno u sąsiadów, bo nie mogli medytować.
No i zaczęli medytacje w hałasie :p

staaw napisał/a:

Czy rzeczywiście kierujemy swoim życiem?

Jak na razie tylko Jacek jest przekonany że panuje nad swoimi ważnymi decyzjami...

tak, ja kieruje swoim życiem, swoimi decyzjami, bo niby kto nimi kieruje?
krasnoludki, kosmici czy Pan Bóg? :glupek:
nie pisze o przypadkowym piorunie i spadającym meteorycie, czy łamiącym się konarze drzewa akurat na moje ciało, jest przyczyna - to i jest skutek :>

staaw - Nie 18 Lis, 2012 16:36

szymon napisał/a:
jest przyczyna - to i jest skutek :>

Jaka jest przyczyna że znalazłeś się PRZED spadającym konarem a nie POD?

szymon - Nie 18 Lis, 2012 16:36

Jacek napisał/a:
gdyż robiąc takie rzeczy w publicznym miejscu
naraża się i innych,,a bynajmniej powinien być tego świadom


mógł se otworzyć okno z tyłu... postąpił nieodpowiedzialnie, zły samobójca, nie przemyślał sprawy :p

szymon - Nie 18 Lis, 2012 16:37

staaw napisał/a:
szymon napisał/a:
jest przyczyna - to i jest skutek :>

Jaka jest przyczyna że znalazłeś się PRZED spadającym konarem a nie POD?


taka, że wyszedłem 10 sec wcześniej z domu

staaw - Nie 18 Lis, 2012 16:38

szymon napisał/a:
taka, że wyszedłem 10 sec wcześniej z domu

I te 10 sekund, to był Twój świadomy wybór w celu uniknięcia śmierci pod konarem?

pietruszka - Nie 18 Lis, 2012 16:41

Stasiu proszę - nie wycinaj do cytatu fragmentu zdania... czasem zmienia to jego znaczenie...
staaw napisał/a:
TYLKO swoje życie

i tu wkraczamy na dość śliski grunt moralnej odpowiedzialności... za czyjeś życie...
Osobiście uważam, że życie jest wartością nadrzędną i inny człowiek ma prawo ingerować. widząc, że ktoś chce targnąć na swoje życie. Może dlatego, ze uważam, że życie jest darem Bożym? Że zwykle osoba, odbierająca sobie życie nie jest zdrowa psychiczna, zwykle jest to depresja, a odpowiednio leczona nabrała by chęci do życia? Ale to mój system wartości. Ktoś inny może uważać, że prawo do odebrania sobie życia jest suwerennym prawem danej jednostki do decydowania o własnym życiu.

staaw napisał/a:
Z tego wynika że jednak nie kontrolował swojego życia...

jeśli założyć, że był chory na depresję - to faktycznie nie kierował swoim życiem. Dla mnie właśnie odzyskanie moczy sprawczej nad swoim życiem jest oznaką zdrowienia, jednak oczywiście z uwzględnieniem, tego, na co mam wpływ i godzeniem się na to, na co nie mam wpływu.

szymon - Nie 18 Lis, 2012 16:48

staaw napisał/a:
szymon napisał/a:
taka, że wyszedłem 10 sec wcześniej z domu

I te 10 sekund, to był Twój świadomy wybór w celu uniknięcia śmierci pod konarem?


10 sekund jest przyczyną, że mnie nie pieprznął konar

BTW
myślałeś o udaniem się do specjalisty ze swoimi dylematami, a nie roztrząsać ich pół-słówkami na forum?
jak Cię czytam ostatnio (może za rzadko to robię) to mam nieodparte wrażanie, ze coś Cię gryzie, coś Cię mierzi, czegoś jest brak, coś cię piłuje od środka...
do specjalisty bym Cię wygnał, byś dostał profesjonalną pomoc

staaw - Nie 18 Lis, 2012 16:50

pietruszka napisał/a:
Stasiu proszę - nie wycinaj do cytatu fragmentu zdania... czasem zmienia to jego znaczenie...

A gdzieś zmieniłem znaczenie cytując część? Jeżeli tak to przepraszam, nie zauważyłem...
pietruszka napisał/a:
tu wkraczamy na dość śliski grunt moralnej odpowiedzialności...

Akurat o moralności to powstał by temat dłuższy niż pijane prawo jazdy...

Bardziej mnie interesuje temat wolnej woli, czy moje wybory są na prawdę wolne...
Antyczni pisarze twierdzili że nasz los jest z góry przesądzony, a ostatnio słyszałem o badaniach PET gdzie lekarz wiedział 10 sekund wcześniej jaką decyzję podejmie badany...

Nie do końca zgodne to jest z intuicją, dla tego założyłem ten temat...

Jacek - Nie 18 Lis, 2012 16:56

Tajga napisał/a:
Jacek napisał/a:
Tajguś,,a dajmy na to że samobójca przeżył - wystarczyło by jemu takie tłumaczenie na sprawie

Nie Jacku, nie wystarczyłby mu takie tłumaczenie.
Jednak faktem niezaprzeczalnym jest, że alkohol stępia racjonalne myślenie, i
osłabia reakcje.

temu faktowi ja nie zaprzeczam
jednak pytanie brzmi
staaw napisał/a:
Kto jest winien śmierci niewinnego dziecka?

decyzją sięgnięcia po alkohol było - samobójcy - (człowieka rozumującego)
nawet gdy by samobójca w danym momencie był w niepełnej odpowiedzialności
to i tak nie można za jego czyn winić innych
tu jedynie można to ocenić winę samobójcy w jakimś tam stopniu choroby
ale co mnie wiadomo,choroba zwaną alkoholizmem,a więc taki człowiek jest w pełni odpowiedzialny za swoje czyny
jeśli mnie ktoś zwraca uwagę że za często nadużywam alkohol
powinienem się nad tym zastanowić
a jeżeli do tego ktoś dodaje abym się leczył,,to ja powinienem się udać do specjalisty od uzależnień
to jest odpowiedzialność mojej decyzji
ale również jeśli się nie decyduję na leczenie a po sięgnięcie butelki wódki
bo zanim po nią sięgam,zanim ją wypijam to jestem trzeźwy i wiem co powoduje i jaki ma wpływ alkohol na zachowanie
a więc odpowiedzialny za ten czyn bo wiem a mimo to sięgam
a więc gdzie ta choroba moja - się nasuwa pytanie
tak naprawdę to w tym że bałem się tej odpowiedzialności i to jest sedno mej choroby
piłem bo byłem nieśmiały
a zamiast stawić czoła swej nieśmiałości,to sięgałem po alkohol,i za nim się chowałem
bo on mnie rozwiązywał język i ja o tym wiedziałem
a co nie wiedziałem co jeszcze można po alkoholu???
wręcz przeciwnie,, dobrze wiedziałem -- ale wolałem to przypisać innym
wypierając się ze to nie ja ,tak to inni ,ja nie jestem itd
dziś naprawdę chcę nie pić,a na imprezach bawić się bez niego
chociażbym uchodził za naj cichszego d*** w szarym kącie
ale wiem że dziś stawię czoła każdej mojej decyzji za którą ja sam odpowiadam

Jacek - Nie 18 Lis, 2012 17:23

staaw napisał/a:
Jak na razie tylko Jacek jest przekonany że panuje nad swoimi ważnymi decyzjami...

Stasiu,nic takiego nie wyraziłem
jedynie jestem w peuni odpowiedzialny za swoje podjęte decyzje
a w razie nie powodzenia ,,nie obwiniam innych
gdy biorę się za nawlekanie nitki na igłę,,bo mnie żona kazała
to zdaję sobie sprawę ze mogę się ukłuć,gdyż igła ma ostrze
a w razie ukłucia,nie obwiniam żony,,bo mnie kazała - gdyż to ja podjołem decyzję pomocy
a ze się ukłułem bo robiłem to bez uważnie
jest to z mojej strony pełna odpowiedzialność za swój czyn
nie zaś pełne panowanie nad nim - bo to by było że wszystko umiem,a wszystkiego nie umiem ,,i tego też jestem świadom

Jacek - Nie 18 Lis, 2012 17:30

szymon napisał/a:
mógł se otworzyć okno z tyłu...

i zawsze jest możliwość wtedy że to przeciąg jego wypchną :p

staaw - Nie 18 Lis, 2012 17:30

Te dwa stwierdzenia się wykluczają:
Jacek napisał/a:
gdy biorę się za nawlekanie nitki na igłę,,bo mnie żona kazała
[...]
to ja podjołem decyzję pomocy


Ale nawet... Załóżmy że sam na to wpadłeś by nawlec igłę, to była Twoja decyzja, czy liczyłeś na coś po kolacji?
Może nawlekłeś bo pamiętasz że poprzedni jak nie nawlekłeś to zagapiła się i przypaliła ciasto?

Jacek - Nie 18 Lis, 2012 17:51

staaw napisał/a:
Załóżmy że sam na to wpadłeś by nawlec igłę, to była Twoja decyzja, czy liczyłeś na coś po kolacji?

nie ma takiej opcji :nie:
gdyż wpadłem na czyn tej pomocy,jako wdzięczność za zrobioną kolację :skromny:

piotr7 - Nie 18 Lis, 2012 17:52

Gdyby matka miała wolną wolę to widziała by że pod balkonami się nie chodzi bo coś może spaść z góry i dyskusja egzystencjonalna gotowa .
staaw - Nie 18 Lis, 2012 17:58

piotr7 napisał/a:
Gdyby matka miała wolną wolę to widziała by że pod balkonami się nie chodzi bo coś może spaść z góry

Myślę że to nie kwestia wolnej woli a umiejętności przewidywania.
Była wzburzona, przestraszona... WYBRAŁA krótszą drogę...

Właściwie... krótsza droga nie musiała być wyborem, chciała jak najszybciej dojść więc MUSIAŁA iść pod balkonami...

piotr7 - Nie 18 Lis, 2012 18:20

Tak zupełnie poważnie to zdarzyło mi się kilka razy przewidzieć co się wydarzy za chwilę i ta ilość przypadków jest moim zdaniem większa niż "średnia statystyczna " nie potrafię tego wyjaśnić w sposób racjonalny i nie opowiadam o tym prawie nikomu . Ale kilka razy byłem z żona , mówiłem np za chwilę będzie to i to , i było. Co ważne te wydarzenia nie dotyczyły mnie. Nie jestem nawiedzony i zachowuje , przynajmniej częściowo ,rozsądek dlatego nie rozpowiadam ale to mi się przytrafia . Dwa razy uniknąłem wypadku drogowego .
staaw - Nie 18 Lis, 2012 18:22

piotr7 napisał/a:
Nie jestem nawiedzony i zachowuje , przynajmniej częściowo ,rozsądek dlatego nie rozpowiadam ale to mi się przytrafia .

Piotrze, ja Ci wierzę...

staaw - Nie 18 Lis, 2012 20:36

Może troszkę teorii dla podtrzymania dyskusji...


olga - Nie 18 Lis, 2012 21:27

Zwykły zbieg okoliczności, nieszczęśliwy wypadek po prostu :bezradny:
pietruszka - Nie 18 Lis, 2012 21:31

piotr7 napisał/a:
Tak zupełnie poważnie to zdarzyło mi się kilka razy przewidzieć co się wydarzy za chwilę i ta ilość przypadków jest moim zdaniem większa niż "średnia statystyczna " nie potrafię tego wyjaśnić w sposób racjonalny i nie opowiadam o tym prawie nikomu . Ale kilka razy byłem z żona , mówiłem np za chwilę będzie to i to , i było. Co ważne te wydarzenia nie dotyczyły mnie. Nie jestem nawiedzony i zachowuje , przynajmniej częściowo ,rozsądek dlatego nie rozpowiadam ale to mi się przytrafia . Dwa razy uniknąłem wypadku drogowego .

Też Ci wierzę, bo samej zdarzyło mi się to kilka razy. Nie wiem, czy to intuicja, siódmy zmysł, czy wyjątkowo gorliwy Anioł Stróż. Raz dotyczyło to wypadku samochodowego, raz wypadku tramwaju, w którym jechałam, raz....spadającego dywanu chyba z 11 piętra. Gdybym wcześniej jakaś siła nie zatrzymała mnie na chodniku, gdzie stanęłam jak wryta i sama zdziwiona tym, że nie mogę iść do przodu, zwinięty dywan by mnie rąbnął w głowę. Trochę głupia byłaby to śmierć... :roll:

JaKaJA - Pon 19 Lis, 2012 14:08

Stasiek a z Tobą wszystko ok? powiem Ci,że nieco przeraziło mnie to co przeczytałam 8|
aazazello - Pon 19 Lis, 2012 14:58

staaw napisał/a:
smokooka napisał/a:
Alkoholizm

Smoczku, czyli do więzienia powinien pójść alkoholizm?


Staw, ale zdajesz sobie sprawę, że nie ostał się nikt, kto mógłby odpowiadać za śmierć? Dziecko nie żyje, więc nie odpowie za to, że było bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny, a mężczyzna w związku z tym, że puka do Piotrowych bram, nie odpowie za śmieć dziecka.

staaw - Wto 20 Lis, 2012 17:02

JaKaJA napisał/a:
Stasiek a z Tobą wszystko ok? powiem Ci,że nieco przeraziło mnie to co przeczytałam

Jeżeli wszystko było by OK, to znaczy że umarłem...
Spokojnie Aguś, to tak dla rozruszania szarych komórek które się jeszcze ostały.
No i troszeczkę dla rozliczenia się z "drobiazgami" którymi lubię sobie czasem dowalać...
aazazello napisał/a:
że puka do Piotrowych bram, nie odpowie za śmieć

Chyba że Pioter go (je) zapyta...

Halibut - Śro 21 Lis, 2012 11:27

staaw napisał/a:
Kto jest winien śmierci niewinnego dziecka?


Jeżeli chodzi o winę, to moim zdaniem mamy tu do czynienia z nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności i jego następstwami. Winę za samobójczą śmierć ponosi samobójca, jest to jego autonomiczna wolna decyzja, alkohol, choć mógł mieć na nią wpływ nie może być jednak okolicznością łagodząca, ponieważ decyzja o jego użyciu wiąże się ze świadomością konsekwencji, czyli zaburzeń postrzegania i procesów decyzyjnych. Co do śmierci dziecka sprawa prosta, winę ponosi samobójca, lecz jest to wina nie umyślna, zadecydował tutaj przypadek. Co do matki nie ponosi ona żadnej winy, ponieważ nie mogła w żaden sposób przewidzieć biegu wydarzeń i ich konsekwencji.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group