To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Alkoholizm - choroba duszy czy umysłu?

staaw - Wto 04 Gru, 2012 22:24
Temat postu: Alkoholizm - choroba duszy czy umysłu?
pietruszka napisał/a:
Uzależnienie jest chorobą psychiczną.

Wolę określenie "choroba duszy"...

pietruszka - Wto 04 Gru, 2012 22:35

staaw napisał/a:
Wolę określenie "choroba duszy"...

pewnie... ładniej brzmi... ale dla współuzależnionej najlepiej zacząć nazywać rzeczy po imieniu. Współuzależnienie też zaburza widzenie świata, choć na razie jeszcze nie jest wpisane na listę chorób. Są za to nieodłącznie z nim związane nerwica, depresje, a dokładnie zaburzenia lękowo-depresyjne, jak i syndrom stresu pourazowego. Tak fachowo to u większości współuzależnionych stwierdza się zaburzenia nastroju (na przykład depresję) lub/i zaburzenia nerwicowe, związane ze stresem i pod postacią somatyczną.
Alkoholizm natomiast ma swoją odrębną klasyfikację jako jedno z zaburzeń psychicznych i zachowania spowodowanych używaniem środków (substancji) psychoaktywnych.

staaw - Wto 04 Gru, 2012 22:42

pietruszka napisał/a:
staaw napisał/a:
Wolę określenie "choroba duszy"...

pewnie... ładniej brzmi...

Nie chodzi o brzmienie...
Widziałaś żeby zhizofrenię dało się wyleczyć (czy też zahamować) psychoterapią?
Psychoterapia jest właśnie naprawianiem duszy...

pietruszka - Wto 04 Gru, 2012 22:46

staaw napisał/a:
Psychoterapia jest właśnie naprawianiem duszy...

niektórzy mogą nie wierzyć w istnienie duszy, a w moc psychoterapii i owszem.
A duszę szybciej naprawisz u jakiegoś przewodnika duchowego (dla katolika na przykład może to być mądry ksiądz).

A w przypadku alkoholizmu... hmmmm... to chyba nie tylko dusza jest obolała... a te tam... pouszkadzane połączenia nerwowe w mózgu?

staaw - Wto 04 Gru, 2012 23:04

pietruszka napisał/a:
niektórzy mogą nie wierzyć w istnienie duszy, a w moc psychoterapii i owszem.

Istnienie duszy (lub też tego co ja nazywam duszą) jest udowodnione naukowo w badaniach PET. Jest to sfera emocji, uczuć, odczuć itp... Możemy więc spierać się o nazwę, lecz nie o istnienie [tego czegoś]...

Podczas gdy w chorobach strikte psychicznych psychoterapia NIE WPŁYWA na połączenia neuronów, tak w chorobach [tego czegoś] psychoterapią można osiągnąć znaczące zmiany...
Najlepszy ksiądz tego nie dokona...

Najczęściej [to coś] (przynajmniej w książkach które ja czytałem) jest właśnie nazywane duszą...

pietruszka - Wto 04 Gru, 2012 23:34

staaw napisał/a:
odczas gdy w chorobach strikte psychicznych psychoterapia NIE WPŁYWA na połączenia neuronów, tak w chorobach [tego czegoś] psychoterapią można osiągnąć znaczące zmiany...

Zaburzenia lękowe,depresje i wiele innych też są chorobami stricte psychicznymi, nie wszystkie leczy się farmakologicznie... a jednak zaliczane są do chorób psychicznych.
Określenie "choroba duszy" kojarzy mi się z systemem iluzji, bo tak ładnie brzmi... To tak jakbym nazwała współuzależnienie "chorobą miłości". Też ładnie... Ale nie wzbudza chęci do leczenia.

szymon - Śro 05 Gru, 2012 00:09

pietruszka napisał/a:
"chorobą miłości"


no tego, bym nie leczył, bo nazwa jest rewelacyjna :D

pietruszka - Śro 05 Gru, 2012 00:11

szymon napisał/a:
bo nazwa jest rewelacyjna :D

niestety tylko nazwa, Szymon, Ty wiesz do czego możemy się posunąć, będąc w ciągu współuzależnieniowym? Oczywiście wszystko z miłości, w imię miłości i takie tam.... Zgroza... :bezradny:

staaw - Śro 05 Gru, 2012 06:18

pietruszka napisał/a:
Zaburzenia lękowe,depresje i wiele innych też są chorobami stricte psychicznymi, nie wszystkie leczy się farmakologicznie... a jednak zaliczane są do chorób psychicznych.

Według mnie są to również choroby które można podciągnąć pod nazwę "choroba duszy"...
Nawet skłaniem się ku opinnii że leczenie ich farmakologicznie przynosi chwilową ulgę, więc leki działają podobnie do alkoholu, szkodzą...
Owszem, czasem w ostrych przypadkach trzeba ulżyć by się delikwent nie powiesił, ale jest to według mnie ostateczność.
Ja sam przestałem TRWALE pić kiedy SAM odstawiłem antydepresanty które ładnie malowały mi świat na różowo...

pietruszka napisał/a:
Określenie "choroba duszy" kojarzy mi się z systemem iluzji, bo tak ładnie brzmi... To tak jakbym nazwała współuzależnienie "chorobą miłości". Też ładnie... Ale nie wzbudza chęci do leczenia.

Cóż... Moim skromnym zdaniem to współuzależnienie ma z miłością tyle wspólnego, co użalanie się nad stanem Polski przez jednego z naszych użytkowników z patriotyzmem...
Dla czego nie nazwać współuzależnienia chorobą duszy?
Nu tak, na jednej półce z pijakami to nie honor... :bezradny:

piotr7 - Śro 05 Gru, 2012 07:01

Moim zdaniem nie terminologia jest tu najważniejsza.
Niewątpliwie jest to choroba związana z psychika ale chory na nowotwór też może mieć depresję

pietruszka - Śro 05 Gru, 2012 07:57

staaw napisał/a:
Dla czego nie nazwać współuzależnienia chorobą duszy?

bo widziałeś, żeby ktoś z chorą duszą chodził do lekarza? :skromny: Nfz raczej nie będzie chętny płacić za leczenie chorych dusz, na chorą psychikę jest szansa, że coś wyłoży.
Osobiście jestem zwolenniczką nazywania rzeczy po imieniu, bez owijania w bawełnę. Wszelkie takie uładnione określenia dla mojego ucha brzmią jak ucieczka przed konkretem, przed rzeczywistością, przed prawdą. Sama kiedyś Pietrucha nazywałam piwoszem, smakoszem piwa, a tu proszę: guzik z pętelką - on zwykły alkoholik jest.

staaw napisał/a:
Moim skromnym zdaniem to współuzależnienie ma z miłością tyle wspólnego

a w pewien sposób ma, po pierwsze sama rok się głowiłam nad tym, czy to miłość, czy tylko (aż) współuzależnienie, ot myli się oba pojęcia. Większość takich chorych zachowań (jak na przykład nadkontrola, nadopiekuńczość) tłumaczy się miłością, choć w rzeczywistości to właśnie nie miłość a współuzależnienie.

Moim zdaniem dobra diagnoza = leczenie. Konkretna diagnoza. Konkretne leczenie, a nie pitu pitu... "choroba duszy". Nie mąć w głowie wspóluzależnionym Stasiu, bo na hasło poraniona dusza lecą wszelkiej maści wybawicielki. I po co to im? :wysmiewacz:

pterodaktyll - Śro 05 Gru, 2012 11:56

Cytat:

staaw napisał/a:
Dla czego nie nazwać współuzależnienia chorobą duszy?

bo widziałeś, żeby ktoś z chorą duszą chodził do lekarza?

No pewnie, z chorą duszą to się do księdza idzie

kj100pn - Śro 05 Gru, 2012 16:24

Tajga napisał/a:
staaw napisał/a:
Istnienie duszy (lub też tego co ja nazywam duszą) jest udowodnione naukowo w badaniach PET. J

Stasiu, Ty na pewno odstawiłeś te leki, co to na kolorowo Ci szkodziły? ;)


Stasiu ma racje, istnienie części mózgu odpowiedzialnego za coś co nazywamy duszą człowieka zostało naukowo udowodnione dzięki badaniom PET.

Badanie pokazuje znacznie więcej niż pokazuje tomografia i rezonans.

staaw - Śro 05 Gru, 2012 17:19

pietruszka napisał/a:
Nie mąć w głowie wspóluzależnionym Stasiu, bo na hasło poraniona dusza lecą wszelkiej maści wybawicielki. I po co to im? :wysmiewacz:

To jest jedna z rzeczy o którą nie możesz mnie prosić.

W sumie do śmietnika z tym tematem, na tym poziomie dyskusja jest bezcelowa... :bezradny:
I drogie współuzależnione, nadal możecie spokojnie gnoić swoich alkoholików, jeżeli uważacie ich za coś niższego od zwierząt...
Miłej zabawy.

I nie zapominajcie że Wy jesteście zdrowe, wina leży wyłącznie po jego stronie...

pietruszka - Śro 05 Gru, 2012 17:23

staaw napisał/a:
I drogie współuzależnione, nadal możecie spokojnie gnoić swoich alkoholików, jeżeli uważacie ich za coś niższego od zwierząt...
Miłej zabawy.

I nie zapominajcie że Wy jesteście zdrowe, wina leży wyłącznie po jego stronie...

Stasiu, co Ci? :shock:

Jo-asia - Śro 05 Gru, 2012 17:47

staaw napisał/a:
pietruszka napisał/a:
niektórzy mogą nie wierzyć w istnienie duszy, a w moc psychoterapii i owszem.

Istnienie duszy (lub też tego co ja nazywam duszą) jest udowodnione naukowo w badaniach PET. Jest to sfera emocji, uczuć, odczuć itp... Możemy więc spierać się o nazwę, lecz nie o istnienie [tego czegoś]...

Podczas gdy w chorobach strikte psychicznych psychoterapia NIE WPŁYWA na połączenia neuronów, tak w chorobach [tego czegoś] psychoterapią można osiągnąć znaczące zmiany...
Najlepszy ksiądz tego nie dokona...

Najczęściej [to coś] (przynajmniej w książkach które ja czytałem) jest właśnie nazywane duszą...

popieram staawa w 100%, i to nie alkoholowych ;)
mogę się spierać o nazwę "dusza", a nie o to co za nią się kryje...
choć szczerze i ja lepszego określenia nie znajduję ;)
ja to kojarzę z postrzeganiem świata...jego odbiorem...
dlatego psychoterapia daje takie efekty...

Klara - Śro 05 Gru, 2012 19:53

staaw napisał/a:

pietruszka napisał/a:
Uzależnienie jest chorobą psychiczną.

Wolę określenie "choroba duszy"...

Idąc tym tokiem rozumowania - za Twoją duszę "odpowiada" Siła Większa, jakkolwiek ją rozumiemy.
Bóg tchnął w Ciebie duszę i dał wolną wolę.

Czemu więc nieustannie winnych Twej choroby szukasz wśród ludzi, a konkretnie - wśród współuzależnionych gdziekolwiek je widzisz? :bezradny:

Tajga - Śro 05 Gru, 2012 20:31

Jak to mówią....
Choroba CUD.
Najpierw choruje Ciało, później Umysł, a na końcu Dusza.
Bywa, że w innej kolejności :bezradny:

szymon - Śro 05 Gru, 2012 20:38

Klara napisał/a:
Czemu więc nieustannie winnych Twej choroby szukasz


jest powiedziane: szukajcie a znajdziecie :mgreen:


w ogóle to jak można szukać winnych swojego pijaństwa i alkoholizmu?
to jest głupota wg mnie oczywiście.

kto mi wlewał? JA :szok:
kto jest za to odpowiedzialny? JA :]
kto bierze odpowiedzialność? JA :hura:
kto się będzie użalał nad sobą? na pewno nie JA :evil2"
kto będzie zapie.dalał nas sobą? no JA, no bo kto :p

MILA50 - Śro 05 Gru, 2012 20:53

Tajga napisał/a:
Bywa, że w innej kolejności :bezradny:


No właśnie...najpierw miałam chorą duszę a potem umysł i ciało.

Tajga - Śro 05 Gru, 2012 20:59

Ja najpierw zmanipulowany chory umysł, później chore ciało
w trakcie picia, i w zespole odstawienia, a na końcu duszę.
Wyleczyłam ciało, leczę umysł, a dobra dusza sama się naprawia :)

OSSA - Śro 05 Gru, 2012 21:00

staaw napisał/a:
, nadal możecie spokojnie gnoić swoich alkoholików, jeżeli uważacie ich za coś niższego od zwierząt...


On sam siebie gnoi :bezradny: , przecież nie ja współ.... leje mu wódę do gardła , tylko on wychodzi z domu kupuje, jak nie mają za co pić kradnie, kłamie i robi to wszystko, że przestaje go uważać za człowieka.
Ja i moje dzieci jesteśmy ofiarami tej sytuacji , a nie sprawcami. ON jest gorszy od zwierząt miałam kota nawet on załatwiał się do kuwety i jeszcze zagrzebał w żwirku swoje odchody . Natomiast alk. w ciągu często o tym zapomina :bezradny: , wystarczy tygodniowy ciąg by mojej mieszkanie zamieniło się w śmierdzącą norę , w klatkach dla zwierząt tak nie cuchnie zwłaszcza zimą.

Co mnie obchodzi czy to choroba duszy - ciała - umysłu kiedy ja ponoszę jej konsekwencje choć wcale tego nie chcę . Alk. niczym święta krowa , nie można na przymusowe leczenie , bo mu się ogranicza wolność osobistą , nie można na bruk bo mieszkanie wspólne on jest zameldowany , eksmisja droga przez mękę , nawet jak z pozytywnym skutkiem to trzeba takiemu lokal zastępczy załatwić o odpowiednim standardzie. Jak mieszkanie wspólne to trzeba go spłacić , pytam czyim kosztem dzieci,bo współuzależniona ma do wyboru albo skazać dzieciaki na DDA , albo na biedę i brak możliwości nauki i rozwoju osobistego.

Nie piszę nawet o sobie ja mam dość klarowaną sytuację finansową i dorosłe dzieci, na tyle samodzielne, że w razie czego same mogą sobie zarobić na swoje potrzeby , ale ile kobiet choćby tu na forum wychowuje małoletnie dzieci i nie ma pracy.

NANA - Śro 05 Gru, 2012 21:07

Tajga napisał/a:
Ja najpierw zmanipulowany chory umysł, później chore ciało
w trakcie picia, i w zespole odstawienia, a na końcu duszę.
Wyleczyłam ciało, leczę umysł, a dobra dusza sama się naprawia :)


Tajga , Ty to normalnie jesteś chora (prawie) tak samo , jak i Ja . Różnica jedynie polega na tym , że Ja cholera dalej leczę , to moje ciało ... :buziak:

Tajga - Śro 05 Gru, 2012 21:11

NANA napisał/a:
Różnica jedynie polega na tym , że Ja cholera dalej leczę , to moje ciało ... :buziak:

Mam na myśli ZA.

Tajga - Czw 06 Gru, 2012 09:00

Mam pytanie...gdzie podziały się moje posty w tym temacie?
I dlaczego zostały usunięte? :mysli:

esaneta - Sob 08 Gru, 2012 22:18

dopiero teraz tu dotarłam :szok:
Stasieńku, co Ci? :pocieszacz:

staaw - Sob 08 Gru, 2012 22:35

Dzisiaj to już nieważne. Dzieci mają zakaz mówienia, synek u znajomych, pijak w salonie (dopuki kasę daje) a mi pieprz został...
Samo życie...

smokooka - Sob 08 Gru, 2012 22:37

Stasiu, na każdego przychodzi jego czas, niestety zwykle dużo wody upływa. Nie ma co rzucać kamieniem.
esaneta - Sob 08 Gru, 2012 22:38

staaw napisał/a:
a mi pieprz został...

czytałam...coś Ci ten pieprz solą w oku się ostał :/

rybenka1 - Sob 08 Gru, 2012 23:54

Emi :cacy:
emigrantka - Sob 08 Gru, 2012 23:56

rybenka1, dziękuję
emigrantka - Sob 08 Gru, 2012 23:59

Ja to nie rozumiem w ogóle nagłówka tego tematu ,choroba duszy czy umysłu ?
ja mam chore ciało ,duszę i umysł i nie wiem co pierwsze leczyc :/
aha i do tego złamane serce 8|

pterodaktyll - Sob 08 Gru, 2012 23:59

emigrantka napisał/a:
niedługo zapomnę jak mam na imię

To Ci przypomnimy :pocieszacz: :buziak:

pterodaktyll - Nie 09 Gru, 2012 12:03

emigrantka napisał/a:
ja mam chore ciało ,duszę i umysł i nie wiem co pierwsze leczyc :/
aha i do tego złamane serce

A poza tym nic Ci nie dolega? :pocieszacz:

emigrantka - Nie 09 Gru, 2012 12:35

pterodaktyll, już więcej nie może dolegać ,, :|
pterodaktyll - Nie 09 Gru, 2012 12:49

emigrantka napisał/a:
już więcej nie może dolegać ,,

Eeee tam...jakby dobrze poszukac to jeszcze by sie co znalazło. :tak:

emigrantka - Nie 09 Gru, 2012 12:54

No możliwe, że gdybym nadal chlała nie doszłabym do toalety :roll:
pterodaktyll - Nie 09 Gru, 2012 13:02

emigrantka napisał/a:
możliwe, że gdybym nadal chlała nie doszłabym do toalety :roll:

Emi ja rozumiem, że jesteś teraz w cholernym "dole" po tym wszystkim ale do diabła nie możesz tak sie sama "pałować" bez końca. Było, minęło. Życie trwa dalej i czy Ci się to podoba czy nie:

Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group