To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - JAK Z NIM ROZMAWIAĆ ZEBY CHCIAŁ ZMIENIĆ SWOJE ZYCIE

Blanka - Pon 19 Sie, 2013 06:16
Temat postu: JAK Z NIM ROZMAWIAĆ ZEBY CHCIAŁ ZMIENIĆ SWOJE ZYCIE
Mój mąż jest alkoholikiem , był na dwóch terapiach zamkniętych,niestety i tak pije co miesiąc z zegarkiem w ręku na tydzień wychodzi potem okazuje skruchę, ja myślę że będzie dobrze i jest na miesiąc. Na mitingi nie chodzi regularnie właściwie to wciągu 3 lat to może był parę razy. Nie wpuszczam go do domu jak zaczyna pić dopiero jak już ma dość picia sam przeprasza i prosi bym pozwoliła wrócić. Pomagała mu mama -przyjęła do domu, dopóki nie dojdzie do siebie. Ale już też nie chce go znać. teraz przesiaduje u taty a ten żeby mu ulżyć pozwoli wypić piwko da jakieś leki psychotropy i tak dochodzi do siebie. Ale już opadam z sił i nie wiem co robić. Teraz też go nie ma, napisał tylko- że dość ma mojego wrednego charakteru i do domu nie będzie wracał, oczywiście olałam tą jego gadkę totalnie bo tak gada za każdym razem ale nie daje mi to spokoju. Jak z nim gadać żeby chciała naprawdę zmienić swoje życie. Co robić kiedy idzie pić ? nauczyłam już się wyczuwać jego zachowanie kiedy już ma ochotę się iść napić ale co z tego jak proszę żeby poszedł na miting - owszem mówi pójdę na pewno ale nie idzie. POMOCY
olga - Pon 19 Sie, 2013 06:24

witaj :)
Zastanów się czy nie lepiej było by definitywne z nim się rozstac

szymon - Pon 19 Sie, 2013 06:33

Blanka napisał/a:
Co robić kiedy idzie pić ?


dzień dobry :) jestem szymek
co masz zrobić? najlepiej zająć sie sobą!
czynny alkoholik (nawet taki, co miesiac nie pije) nie wie co mówi, co robi... rzuca słowa na wiatr, obiecuje, manipuluje, kłamie, oszukuje.
kogo? partnera, żonę, dzieci, (a właśnie, macie dzieci?) rodziców, współpracowników, itd..

w temacie jest pytanie jeszcze... Ty tego nie zrobisz, nie masz takiej siły i mocy.
z alkoholikem czynnym, sie nie rozmawia, bo sama wiesz, ze to jest bez sensu!
stawia się warunek: albo alkohol, albo ja zaczynam nowe życie
ale tutaj ostrożnie, bo kilka takich warunków rzuconych w przestrzeń i alkoholik zauważy, że nie warto Cię słuchać.... bo i tak nic nie zrobisz
jeżeli men przez kilka lat nic nie robi w temacie leczenia, to mało prawdopodobne, ze sam wpadnie na pomysł, by się leczyć... dlatego konieczne jest, abyś zajęła sie swoim życiem a nie życiem alkoholika

yuraa - Pon 19 Sie, 2013 06:37

cześć Blanka,
podstawowy błąd popełniasz
Ty go prosisz by szedł na mityng a on ma ochotę sie napić.
przecież nawet jak pojdzie to i tak ma to w d.....
może akurat jemu pasuje być pijanym, bo lubi.
a jak mu już źle to okaże skruchę na mityng pójdzie nawet, poprosi kilka razy poprosi a Ty sie ulitujesz i znowu go wpuscisz do domu, do stołu a wieczorem do łózka.
On jest konsekwentny i wie jakie działania przyniosą efekt. a Ty oczekujesz zmian a wciąż postępujesz tak samo.
wiesz kiedy przestanie pić ?
jak będzie głodny brudny i bez grosza a drzwi do których zapuka ze skruszona mina pozostana zamkniete

leon - Pon 19 Sie, 2013 06:44

Czesc :>
piotr7 - Pon 19 Sie, 2013 06:50

Witaj

Jestem alkoholikiem i myślę że powinnaś sobie samej odpowiedzieć na pytanie jak długo jesteś w stanie wytrzymywać taką sytuację.

Do końca życia ?
Do momentu gdy będzie za pózno na zmiany ?

A może do dzisiaj ?
Zostaw alkoholika i mimo przejściowego bólu rozstania zajmij się swoim życiem.
Masz tylko jedno

Blanka - Pon 19 Sie, 2013 07:02

Dla mnie i tak źle i tak nie dobrze, ja oprócz niego i córki nie mam zupełnie nikogo, wynajęte mieszkanie...nie wiem jestem w ciemnej d...e,a na jego rodziców to nie ma co liczyć.
olga - Pon 19 Sie, 2013 07:05

Blanka napisał/a:
ja oprócz niego i córki nie mam zupełnie nikogo


Jego to i tak juz nie masz.
Ja byłam zupełnie sama. Tylko ja i dzieci. Dałam sobie radę. Lepiej mi to wychodziło bez niego jak z nim. Do czego on jest Ci potrzebny? Masz od niego jakieś wsparcie?

margo - Pon 19 Sie, 2013 07:11

Cześć Blanka :)

Przede wszystkim przestań myśleć, że to Ty coś zrobisz i zmienisz. Przechodziłam przez to - też prawie za rączkę prowadzałam na mitingi, na terapię. On i tak znalazł wymówkę, żeby się napić. Raz mi powiedział, że po miitingu musi się zawsze napić, bo oni tam takie straszne rzeczy mówią, że go to denerwuje. Także alkoholik jeśli chce pić to i tak znajdzie jakiś powód. Jeśli on nie chce - trudno. Jedyne co możesz teraz zrobić, to zająć się sobą. Skupić się w końcu na własnych potrzebach, a nie na jego. Bo TY jesteś najważniejsza.

Klara - Pon 19 Sie, 2013 07:25

Witaj Blanko! :)

Moi przedmówcy powiedzieli już wszystko co na początku i ja mogłabym Ci powiedzieć.
A.... jeszcze mam pytanie: Czy Ty Blanko leczysz również SIEBIE?

Blanka - Pon 19 Sie, 2013 07:50

u nas nie ma grupy dla współuzależnionych jest tylko miting otwarty raz w miesiącu na którym byłam parę razy niestety ze względu na prace nie regularnie
Blanka - Pon 19 Sie, 2013 07:53

Masz od niego jakieś wsparcie?[/quote]
tylko i wyłącznie finansowe a ja z pensji i nawet gdyby alimentów na wynajmie to ja daleko nie zajadę

Klara - Pon 19 Sie, 2013 08:01

Blanka napisał/a:
u nas nie ma grupy dla współuzależnionych jest tylko miting otwarty raz w miesiącu

Może mieszkasz blisko większego ośrodka, żeby sobie dojeżdżać?
"Kto chce, szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu."

Tak na wszelki wypadek gdybyś jeszcze nie trafiła na spisy:
Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Terapia (dla współuzależnionych): http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10
Blanka napisał/a:
tylko i wyłącznie finansowe

Policz ile z tego co zarobi przepija, przejada itd. to znaczy ile RZECZYWIŚCIE masz zysku.

Linka - Pon 19 Sie, 2013 08:03

Cytat:
wiesz kiedy przestanie pić ?
jak będzie głodny brudny i bez grosza a drzwi do których zapuka ze skruszona mina pozostana zamkniete

on może pić nawet wtedy :bezradny:
ważne co Ty dla siebie zrobisz, żeby jego upadek nie był też Twoim.

namawianie na mitingi, terapię przerabiałam...zawoziłam, przywoziłam
to ja chciałam, a on chciał dalej pić

Anna B - Pon 19 Sie, 2013 13:01

Witaj Blanko
Doskonale rozumiem jak ciężko jest żyć z alkoholikiem ale sama wiem że dotąd dopóki nam bardziej zalewy na nim niż na samych sobie to tkwimy w tym chorym układzie.Ja od swojego usłyszałam że się zmieniłam i poczytałam to jako komplement.Poczytaj na forum w wątkach jak sobie radzą ludzie ze współuzależnieniem i jakie wskazówki dostają co robić i jak posterować. Wybór należy do Ciebie tylko musisz być świadoma ze wcale nie będzie lepiej tylko gorzej i żeby nie pociągnął na dno Ciebie i dziecka Twój alkoholik. :pocieszacz: :bezradny: Pozdrawiam Cię Ania

Jacek - Pon 19 Sie, 2013 13:50

cześć Blanka :)
Blanka napisał/a:
olałam tą jego gadkę totalnie bo tak gada za każdym razem

Blanko nic więcej nie musisz,ale zmień to co zacytowałem
a dokładniej mówiąc olej a nie raz olewasz - przyjmujesz,,,olewasz - przyjmujesz ... itd

Krzysztof 41 - Pon 19 Sie, 2013 17:12

Blanka napisał/a:
Co robić kiedy idzie pić
\
Zajmij się sobą.
Witaj :)

OSSA - Pon 19 Sie, 2013 18:06

Krzysztof 41 napisał/a:
Blanka napisał/a:
Co robić kiedy idzie pić
\
Zajmij się sobą.
Witaj :)


Krzysiu łatwo powiedzieć , pamiętam siebie z początku terapii ... ja szukałam pomocy dla niego , co robić , jak się zachowywać by on przestał pić, czekałam na cudowną receptę, jestem dość sumienną osobą, gdyby tylko ktoś podał mi w punktach przepis .... zrób tak .... zachowaj się tak..... a .....

Tylko niestety w przypadku alkoholika do nie działa , każda współuzależniona próbowała tysiąca i jeden sposobów, jak się nie obróciła d*** zawsze z tyłu , a czynny alkoholik o jeden krok do przodu by zmanipulować, oszukać , ukryć butelkę w najbardziej dziwnych miejscach. Pomysłowość czynnego nie zna granic :cwaniak:

Poza tym jak przez wiele lat zajmowałam się tylko nim , jego piciem /trzeźwieniem to nie bardzo wiedziałam jak zająć się sobą.

Dziś już potrafię , ale to był proces, bardzo długi i trudny, jestem szczęśliwa , mam obok trzeźwego partnera , ale pozostaję obawa .... na ile mogę mu znowu zaufać , czy mnie nie zrani , mam plan B na wypadek... Dziś robiłam porządki w szafie i znalazłam swoje notatki z terapii ....... co ja wyprawiałam by zmienić jego 325t5 ff4ghh :beczy: :tupie: :banita:

W końcu zajęłam się sobą nie trułam o terapii .... nie pilnowałam i dotarło, że jeśli chce mieć rodzinę , kontakt z dorosłymi synami musi się zmienić i jak na razie się udało ( od 9 miesięcy jest trzeźwy).

Krzysztof 41 - Pon 19 Sie, 2013 20:08

OSSA napisał/a:
Krzysztof 41 napisał/a:
Blanka napisał/a:
Co robić kiedy idzie pić
\
Zajmij się sobą.
Witaj :)


Krzysiu łatwo powiedzieć , pamiętam siebie z początku terapii ... ja szukałam pomocy dla niego , co robić , jak się zachowywać by on przestał pić, czekałam na cudowną receptę, jestem dość sumienną osobą, gdyby tylko ktoś podał mi w punktach przepis .... zrób tak .... zachowaj się tak..... a .....

Tylko niestety w przypadku alkoholika do nie działa , każda współuzależniona próbowała tysiąca i jeden sposobów, jak się nie obróciła d*** zawsze z tyłu , a czynny alkoholik o jeden krok do przodu by zmanipulować, oszukać , ukryć butelkę w najbardziej dziwnych miejscach. Pomysłowość czynnego nie zna granic :cwaniak:

Poza tym jak przez wiele lat zajmowałam się tylko nim , jego piciem /trzeźwieniem to nie bardzo wiedziałam jak zająć się sobą.

Dziś już potrafię , ale to był proces, bardzo długi i trudny, jestem szczęśliwa , mam obok trzeźwego partnera , ale pozostaję obawa .... na ile mogę mu znowu zaufać , czy mnie nie zrani , mam plan B na wypadek... Dziś robiłam porządki w szafie i znalazłam swoje notatki z terapii ....... co ja wyprawiałam by zmienić jego 325t5 ff4ghh :beczy: :tupie: :banita:

W końcu zajęłam się sobą nie trułam o terapii .... nie pilnowałam i dotarło, że jeśli chce mieć rodzinę , kontakt z dorosłymi synami musi się zmienić i jak na razie się udało ( od 9 miesięcy jest trzeźwy).

Rozumiem Cię doskonale.
Dlatego podaję drogę na skróty bez przechodzenia całego procesu, alkoholika nie da się zmienić ani niczego zakazać bo i tak będzie robił swoje ze zdwojoną siłą lepiej go olać i zając się sobą ponieważ alkoholik nie wytrzeźwieje jak sam tego nie będzie chciał i nic innego go nie zmusi to życia w trzeźwości niestety takie są fakty.

ewa29 - Pon 19 Sie, 2013 23:41

Krzysztof 41 napisał/a:
lepiej go olać i zając się sobą ponieważ alkoholik nie wytrzeźwieje jak sam tego nie będzie chciał i nic innego go nie zmusi to życia w trzeźwości niestety takie są fakty.

Czy go się oleje czy też nie, to i tak nie ma nikt wpływu na to, czy zmieni to swoje życie czy też nie. Zajęcie się jednak sobą to najlepszy wybór :)

Witaj Blanka :)

Nachwilę - Wto 20 Sie, 2013 03:18

Moja mama też ojca prosiła,woziła na terapię,mitingi,zaszywała go,jak nie pił to słowa do mości powiedzieć nie było można,jak popił to awantury,burdy i wieczne przepraszanie.I potem olała temat,spakowała walizki i kazała spierniczać.To zarzekał się że to ostatni raz,że nigdy więcej,prosił aby go na detoks zawiozła,powiedziała spadaj,chcesz się ratować to jedz sam,nawet na bilet na autobus mu nie dała,wrócił z Sobieskiego (bo chyba tam był) pamiętam jak dzwonił i prosił o żyletki,mydło,itd to jedyne co w słuchawce usłyszał to sp*****aj.Po powrocie po kilku miesiącach umarł,bo zachlał oczywiście,może trochę się rozpisałem,ale jak ktoś sam tego nie chce i mu nie zależy,to nawet jak mu serce dasz na tacy to i tak to oleje.

Pamiętaj,prośby,groźby,tłumaczenie i rozmowa nie pomoże,tylko radykalne działanie ma sens.I nie piszę jako postronny obserwator,bo sam mam problem z alkoholem,i wiem jedno że jeżeli sam bym nie podjął decyzji o leczeniu to nikt by mnie do niej nie przekonał.Bo rzeczą najważniejszą jest to że musi zrozumieć,że robi to dla siebie,nie dla ciebie,córki/syna i rodziny,tylko i wyłącznie dla siebie,to tyle,powodzenia życzę.

pannamigotka - Wto 20 Sie, 2013 07:37

ewa29 napisał/a:
Czy go się oleje czy też nie, to i tak nie ma nikt wpływu na to, czy zmieni to swoje życie czy też nie.

A ja uważam, że wpływ jest ogromny, w Al-anon wierzymy przecież, że zmiana naszego zachowania może mieć wpływ na alkoholika :) U mnie w każdym razie tak było i gdybym nadal skakała wokół niego jak nienormalna i gdyby nadal wszystko się kręciło wokół niego, to WIEM, że by nie trzeźwiał. Do trzeźwienia jest potrzebna swoboda, możliwość podejmowania decyzji, trochę luzu od baby.

Mysza - Wto 20 Sie, 2013 09:07

pannamigotka napisał/a:
w Al-anon wierzymy przecież, że zmiana naszego zachowania może mieć wpływ na alkoholika

to może jest najistotniejsze, bo nadal zaprzestanie picia i chęć trzeźwienia zależy tylko i wyłącznie od samego alkoholika a nie od osób mu bliskich.
Zaprzestanie "niańczenia" alkoholika może "spowodować" u niego chęć trzeźwienia, bądź chęć dalszego picia, aż do śmierci czyli reasumując...
bez woli samego pijącego NICZEGO nie powoduje
dodam...moim skromnym zdaniem

mówi się: "nie przez nas pije, nie dla nas wytrzeźwieje"
dobrze jest pamiętać, że również i nie dzięki nam trzeźwieje

OSSA - Wto 20 Sie, 2013 15:32

pannamigotka napisał/a:
A ja uważam, że wpływ jest ogromny


Migotka ja bym tego wpływu nie przeceniała ... bo alkoholizm jest chorobą postępującą i śmiertelną . Ty jesteś jeszcze bardzo młoda , przypuszczam, że twój mąż również, ja byłam w twoim wieku jak mój poszedł na terapię, wytrzymał około roku , później mu się wydawało, że może pić w sposób kontrolowany jak każdy.

Oczywiście koniec wiadomo .... tylko jego nawrót bardziej przeżyłam ja jakby mi ktoś walną obuchem w łeb. Jego nawrót moja porażka.
Teraz jestem ostrożna i wiem, że mam wpływ tylko na moje zachowanie ... on jest trzeźwy, ale decyzję na ile ten stan jest stały podejmuje sam i sam ponosi konsekwencje.

Zero oczekiwań , zero rozczarowań. :skromny:

pannamigotka - Wto 20 Sie, 2013 16:29

Mysza- Współuzależnienie jest jak pożywka dla uzależnienia. Jedno chore zachowanie nakręca drugie. Co do reszty się zgadzam. Stąd słowo MOŻE ZMIENIĆ a nie ZAWSZE ZMIENIA. Wiem jednak, że nie jestem wyjątkiem, znam wiel takich właśnie par, gdzie alkoholik musi podjąć decyzję- albo idzie za żoną, która zmienia siebie albo tkwi maraźmie. Nie wszyscy wybierają wódę.

OSSA napisał/a:
Ty jesteś jeszcze bardzo młoda
Dziękuję bardzo.

OSSA napisał/a:
ja byłam w twoim wieku jak mój poszedł na terapię

Różnica między nami jest chyba taka, że to JA poszłam na terapię i to jest dla mnie najważniejsze. To, że on poszedł za mną, bo zorientował się, że maskarada się skończyła- to jego wybór. Zadziało się to wtedy, gdy był już mi obojętny, a ja poczułam się silna dzięki terapii i Al-anon. Myślę, że to wielka różnica.

Decyzja w dalszym ciągu należy do niego, jak chce żyć, a ja wiem, że mam przyjaciół, pracę, którą kocham, najwspanialsze dziecko na świecie i sobie DAM RADĘ, bo jestem wartościowa i silna. Kwestia młodości nie ma tu nic do rzeczy, a myślę, że dojrzałości, zdrowienia, poznoszenia poczucia własnej wartości, celów, do których się dąży.

szymon - Wto 20 Sie, 2013 16:42

pannamigotka napisał/a:
Myślę, że to wielka różnica

zasadnicza

pannamigotka napisał/a:
Kwestia młodości nie ma tu nic do rzeczy, a myślę, że dojrzałości, zdrowienia, poznoszenia poczucia własnej wartości, celów, do których się dąży


zauważyłaś ile młodych alko i współ chce teraz zmieniać swoje życie?
nie chodzi tutaj o jakiś zbieg okoliczności,
nie chodzi tutaj o to, że wcześniej zauważa się problem
moim zdaniem wcześniej duża część młodych coraz bardziej i świadomie zaczyna egzystować w społeczeństwie i to jest bardzo budujące

OSSA - Wto 20 Sie, 2013 18:05

szymon napisał/a:
moim zdaniem wcześniej duża część młodych coraz bardziej i świadomie zaczyna egzystować w społeczeństwie i to jest bardzo budujące


dzięki szymon, :kwiatek:

Kiedy mój mąż poszedł na pierwszą terapię o Al- ANON, czy terapii dla współuzależnionych nie wielu słyszało, nie pisała o tym komunistyczna prasa. Nie miałam świadomości, że mogę sobie pomóc, nie jestem DDA, nigdy nie byłam pijana. Na terapię trafiłam 10 lat później przy okazji detoksu mena, tam pani doktor wcisnęła mi adresy ośrodków, które prowadzą terapię dla współ.... . Dowiedziałam się, że jest Al-Anon, gdy kończy się program terapeutyczny i dobrze mieć grupę wsparcia.

Nie uchroniłam mojego męża przed kolejnymi nawrotami, ale dzięki zdobytej wiedzy każdy jego ciąg nie był dla mnie osobistą klęską.

pannamigotka - Wto 20 Sie, 2013 18:47

szymon napisał/a:
zauważyłaś ile młodych alko i współ chce teraz zmieniać swoje życie

Nie bardzo mam porównanie, bo dopiero zaczynam swoją przygodę, ale w ciągu roku nieco odmłodniała nam grupa Al-anon, przychodzą młode mężatki, śliczne młode, wykształcone dziewczyny, bardzo mnie to cieszy, że dziewczyny budzą się wcześniej niż ich matki! że chca zmieniać siebie, swoje życie, że maja większe możliwości, większy dospęp do informaji, więcj grup ośrodków, gdzie moą prosić o pomoc. Podobne spostrzeżenia ma założycielka naszej grupy, a działa już kilkanaście lat.
Na sąsienim mityngu AA też bywam (rzadko bo rzadko) i tam to samo- młode, atrakcyjne dziewczyny- bardzo fajnie się wypowiadające, młodzi chłopcy- w życiu bym nie powiedziała, że alkoholicy :) Mają 20 parę lat a wiele na plecach i siłę, by to zmienić- i zmieniają! :)

Kto był w Częstochowie w tym roku to pewnie wie, czyja wypowiedź dała największe poruszenie (czy jedno z wiekszych)... niesamowita dziewczyna!

A wracając do wcześniejszego watku polecam wszystkim chetnym przeczytać "Alkoholizm - Zaczarowane koło zaprzeczeń", jedna z najpopularniejszych broszurek w Al-anon, opisane sa dokłanie role- Ofiary, Wybawcy i Prowokatora. Akty 'sztuki' tj tego piekielnego koła.
I mały cytat:
"
Zdrowienie zaczyna się w Akcie II
(...)
Jeżeli ratujemy alkoholika z każdego kryzysu, jeżeli jego zwierzchnik pozwala mu robić z siebie ofiarę w dalszym ciągu, a żona działa jako prowokator, nie ma najmniejszej szansy, że alkoholik kiedykolwiek będzie zdrowiał. Jest on całkowicie bezradny, nie może sobie sam otworzyć drzwi. Może podjąć leczenie, jeżeli inni aktorzy tej sztuki nauczą się odmawiać mu pomocy, przerywając w ten sposób zależność od nich. Alkoholik sam nie jest w stanie utrzymać w ciągłym ruchu zaczarowanego koła zaprzeczeń, jeżeli inni mu w tym nie pomogą. Aktorzy pytają ciągle alkoholika, dlaczego nie przestaje pić, a przecież sami swoim zachowaniem przyczyniają się do tego, że szuka on ucieczki w ciągłym piciu. Nie jest prawdą, że można pomóc alkoholikowi dopiero wtedy, gdy on sam poprosi o pomoc. Natomiast prawdą jest, że tak długo nie ma najmniejszej szansy, by podjął leczenie, jak długo inni usuwają wszytskie bolesne skutki picia i postępowania alkoholika."

Szczegółowe info w ulotce. Dziwnie mi się to czyta teraz, bo okazuje się, że działając instynktownie przerwałam koło, ale nie sama- tak się złożyło szczęśliwie, że to samo uczynił pracodawca L., zyli został tylko Wybawca. Sam chyba nie dał rady kręcić kołem.

Klara - Wto 20 Sie, 2013 18:55

pannamigotka napisał/a:
A wracając do wcześniejszego watku polecam wszystkim chetnym przeczytać "Alkoholizm - Zaczarowane koło zaprzeczeń",

:tak:
Kto nie ma dostępu do broszurki w formie papierowej, może to przeczytać na Dekadencji: klik

ifyso - Czw 22 Sie, 2013 09:30

Witajcie,

wczoraj wspomniałam mojemu partnerowi o terapii, grupie AA. Wychodzi z kolejnego lżejszego tym razem ciągu. Zaczęłam otwarcie, bez lęku, szczerze rozmawiać, że to jest alkoholizm i nie wiem, ile jeszcze wytrzymam z nim i z jego piciem. Chcę mieć trzeźwego mężczyznę. I nie zamierzam już walczyć, krzyczeć, tłumaczyć, bo to jego sprawa i jego życie.
Reakcja - że go dołuję psychicznie, że nikt na nim nie będzie zarabiać. Zaprzeczanie, zmienianie tematu.

Klara - Czw 22 Sie, 2013 13:12

ifyso napisał/a:
Zaprzeczanie, zmienianie tematu.

To jest klasyka.
Takie rozmowy z reguły niewiele dają.
Może (podkreślam: może ale nie musi) przynieść efekt jedynie postawienie warunków z informacją co Ty zrobisz, jeśli nie zostaną spełnione, a następnie KONSEKWENTNE trzymanie się decyzji.
To się nazywa interwencja i tu jest jej opis: http://bez-dymka.fm.interia.pl/popup.html
Podobno, jeśli jest odpowiednio przygotowana, jest skuteczna, ale nie miałam okazji sprawdzić jej w praktyce :bezradny:

pannamigotka - Czw 22 Sie, 2013 18:06

ifyso napisał/a:
wczoraj wspomniałam mojemu partnerowi o terapii, grupie AA.

Po milionowym tłumaczeniu może zrozumiesz, że rozmowa z alkoholikiem nie ma sensu.
Sens ma zmiana swojego myślenia, zmiana postępowania, wyjście z roli, którą grasz od lat. Słowa nie mają znaczenia.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group