To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Fazy choroby alkoholowej

Anonymous - Pon 12 Sty, 2009 19:25
Temat postu: Fazy choroby alkoholowej
1. Picie towarzyskie
- picie towarzyskie przy okazji przyjęć i uroczystości
- picie dla przyjemności
1. Faza ostrzegawcza
- picie dla poprawy nastroju
- szukanie i tworzenie okazji do picia
- początki regularnego picia
- upijanie się w sytuacjach towarzyskich
- "urywanie się filmu"
- "klinowanie" usuwanie kaca za pomocą alkoholu
- wzrost tolerancji na alkohol
- okresowe kłopoty z pamięcią po wypiciu
- picie w ukryciu, w samotności
3. Faza Krytyczna
- wyrzuty sumienia, poczucie winy
- poczucie konieczności wypicia przed południem
- zaniedbywanie rodziny i konflikty małżeńskie
- oszukiwanie związane z piciem
- utrata zainteresowań nie związanych z piciem
- obojętność w stosunku do jedzenia, nieregularność odżywiania
- produkowanie usprawiedliwień i alibi dla dalszego picia
- nieudane próby kontrolowania picia
- zachowania agresywne i konflikty z zasadami prawa i porządku
- nasilanie się zaburzeń pamięci
- zaniedbywanie wyglądu zewnętrznego
- napięcie, drżenie i przymus porannego picia
- picie ciągami z okresami powstrzymywania się od alkoholu dla poprawy zdrowia
- próby udowadniania sobie swojej siły woli i zdolności do kontrolowania picia
- pogorszenie się zdrowia fizycznego
- obniżanie się tolerancji na alkohol
- zaburzenia popędu seksualnego
4. Faza chroniczna
- okresy długotrwałego upijania się
- osłabiona zdolność rozumowania
- picie stało się jedyną ważną sprawą w życiu
- załamanie moralne, degradacja zawodowa i społeczna
- rozpad więzi rodzinnej
- poczucie skrajnej bezradności i odizolowania się od świata
- stany lękowe i obsesyjne picie
- otępienie alkoholowe
- psychozy alkoholowe, delirium,
- padaczka alkoholowa
- choroby somatyczne - mars kość wątroby, polineuropatia
- krańcowe załamanie się funkcji organizmu

FAZY POWROTU DO ZDROWIA
- pełna akceptacja trzeźwości i abstynencji
- twórcze wykorzystanie czasu wolnego
- zmiana stylu życia, zwrócenie się do nowych wartości i ideałów
- uczenie się znajdowania przyjemności w trzeźwym życiu
- zwiększenie zainteresowania robieniem czegoś pożytecznego i dobrego w życiu
- rekonstrukcja więzi rodzinnych i praca nad ulepszeniem życia rodzinnego
- angażowanie się w pomaganie innym ludziom
- odzyskiwanie zaufania i akceptacji ze strony najbliższych osób
- odzyskiwanie szacunku dla siebie samego
- odzyskiwanie i powstawanie nowych zainteresowań
- poprawa zdolności do współżycia seksualnego
- dbanie o odpowiednie odżywianie się, regularny sen i wypoczynek
- przygotowanie planu dalszej pracy nad ulepszeniem własnego życia
- trenowanie umiejętności radzenia sobie ze stresem i trudnymi sytuacjami życiowymi
- trenowanie praktycznych umiejętności ważnych w kontaktach z ludźmi
- poznawanie stanu własnych umiejętności życiowych potrzebnych do trzeźwego życia
- trenowanie umiejętności zapobiegania nawrotom picia
- zdobywanie wiedzy o procesie nawrotu picia i sygnałach ostrzegawczych
- przygotowywanie się do systematycznego uczestnictwa w programie AA
- praca nad konstruktywnymi i trzeźwymi kontaktami z innymi ludźmi
- praca nad poprawą kontaktów z członkami własnej rodziny
- rozpoznawanie uszkodzeń i zagrożeń w życiu własnej rodziny
- zrozumienie i akceptacja obecności Siły Wyższej jako wsparcia w pracy nad sobą
- budowanie poczucia własnej wartości
- budowanie nowej wizji własnego życia w trzeźwości
- uczenie się trafnego rozumienia siebie i własnego otoczenia
- rozpoznawanie własnego systemu iluzji i zaprzeczeń
- zdobywanie wiedzy o mechanizmach uzależnienia
- rozpoczęcie pracy nad rozwojem duchowych aspektów życia
- uczenie się konstruktywnego postępowania z własnymi uczuciami
- rozpoznawanie własnych uszkodzeń emocjonalnych i duchowych
- zdobywanie wiedzy o uszkodzeniach życia emocjonalnego i duchowego
- uznanie faktu własnego uzależnienia i nadzieja na uratowanie siebie
- dostrzeganie faktu utraty zdolności do kierowania swoim własnym życiem
- rozpoznawanie i uznawanie faktu własnej bezsilności wobec alkoholu
- uświadamianie sobie szkód we własnym życiu spowodowanych przez alkohol
- zdobywanie wiedzy o objawach i naturze uzależnienia od alkoholu - uczestnictwo członków rodziny w programie pomocy psychologicznej dla rodzin
- rozpoczęcie systematycznej terapii uzależnienia
- początek zdawania sobie sprawy z własnej choroby
- dłuższe przerwy w piciu i kontakty z placówką odwykową i grupami samopomocy
- leczenie uszkodzeń somatycznych i zaburzeń psychicznych
- detoksykacja - odtruwanie, przerywanie ciągu picia

Wiedźma - Pon 12 Sty, 2009 20:18

A to fazy uzależnienia przedstawione w formie graficznej, czyli tzw "betoniarka"



No, Panie i Panowie!
Na jakim etapie odnajdujemy siebie?

Większość z nas oczywiście szczęśliwie dotarła do fazy powrotu do zdrowia,
ale interesujące jest, w którym miejscu powiedzieliśmy sobie STOP!
Kto z nas był na tyle świadom swego uzależnienia,
że nie musiał w poszukiwaniu dna docierać do fazy krytycznej, albo chronicznej ? :roll:

Bo ja siebie odnalazłam na pograniczu tych dwu faz :oops:
xc4fffv

wolf - Pon 12 Sty, 2009 20:21

jesli odjac to :
"padaczka alkoholowa
- choroby somatyczne - mars kość wątroby, polineuropatia
- krańcowe załamanie się funkcji organizmu "........
to zajechalem dalej niz w tej wyliczANCE.
w koncu nigdzie nie uwzgledniono-----picia do monitora komputera

Jacek - Pon 12 Sty, 2009 20:36

utopia napisał/a:
1. Picie towarzyskie
- picie towarzyskie przy okazji przyjęć i uroczystości
- picie dla przyjemności

ja z kolei nie wyjechałam poza ten 1 punkt
najpierw był pod punkt pierwszy z 1
a w podpunkcie drugim z 1 kryją się wszystkie punkty z całej reszty 8|

wolf - Pon 12 Sty, 2009 20:41

to po ch** zes przerywal skoro picie sprawialo Ci tyle przyjemnosci

:wysmiewacz:

no ku***.....takich bzdur to nawet na mojej terapii swiezaki nie wygadywali :wysmiewacz:
ale sie usmialem....Ate nie pije od maja-ale pije w paxdzierniku-a Jacek pil dla przyjemnosci az zostal abstynentem z powodu alkoholizmu

kocham te forum
:radocha:

wolf - Pon 12 Sty, 2009 20:42

no to teraz uwazajcie- ja tu zajrze po powrocie
toi Wam grzebne taka teorie alkholizmu objawionego- ze spadniecie
a co poniektorzy wroca do kontrolowanego picia herbaty z pradem fsdf43t

stiff - Pon 12 Sty, 2009 20:44

wolf napisał/a:
Ate nie pije od maja-ale pije w paxdzierniku-a Jacek pil dla przyjemnosci az zostal abstynentem z powodu alkoholizmu

kocham te forum

g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 g45g21

Janioł - Pon 12 Sty, 2009 20:44

ja podobnie jak u wolfa tyle tylko że nie dopadły mnie psychozy (chyba że to forum) reszta jakby z mojego pamiętnika alkoholika
Jagna - Pon 12 Sty, 2009 20:46

U mnie zaliczona faza krytyczna pełną gębą, już zaglądałam do fazy ostatecznej.... :/
stiff - Pon 12 Sty, 2009 20:53

Ja bylem w ostatniej,a to juz nie bylo smieszne... :?
Ate - Pon 12 Sty, 2009 21:01

poczatki fazy 4ej, o jezu :? :? :? :? :?
rufio - Pon 12 Sty, 2009 21:01

utopia napisał/a:
- poczucie skrajnej bezradności i odizolowania się od świata

Na tym stanąłem - stąd się odbiłem - wesołe to nie było - tragikomiczne

Ate - Pon 12 Sty, 2009 21:05

Cytat:
picie stało się jedyną ważną sprawą w życiu

Cytat:
poczucie skrajnej bezradności i odizolowania się od świata

Cytat:
załamanie moralne,
a z faz 1do 3to prawie wszystko. Obciach jak nie wiem
, wiecie, to jest tragiczne, przeciez kazdy z nas moglby juz nie zyc 8| 8| 8| 8|

Jagna - Pon 12 Sty, 2009 21:29

Ate napisał/a:
wiecie, to jest tragiczne, przeciez kazdy z nas moglby juz nie zyc


Zgadza się, niezatrzymanie się w tym miejscu to śmierć.
Nie na darmo mówi się, że niepijący alkoholik to szczęściarz.Biorąc pod uwagę ilu alkoholików nie przeżyje swojego dna, ilu pomimo prób niepicia pije dalej i pić będzie...Tak , ja jestem wielką szczęściarą, teraz dokładnie to wiem.

rufio - Pon 12 Sty, 2009 21:33

Jagna napisał/a:
ja jestem wielką szczęściarą,

Bo poznałas nas -!!! :plask: :klotnia: qqd23dc rgeve

stiff - Pon 12 Sty, 2009 21:37

Jagna napisał/a:
Ate napisał/a:
wiecie, to jest tragiczne, przeciez kazdy z nas moglby juz nie zyc


Zgadza się, niezatrzymanie się w tym miejscu to śmierć.
Nie na darmo mówi się, że niepijący alkoholik to szczęściarz.Biorąc pod uwagę ilu alkoholików nie przeżyje swojego dna, ilu pomimo prób niepicia pije dalej i pić będzie...Tak , ja jestem wielką szczęściarą, teraz dokładnie to wiem.

Wydaje mi sie kazde z nas moze mowic o szczesciu,ze udalo mu sie przestac pic.Nie wazne wcale jest na jakim etapie,ale zawsze warto... :roll:

rufio - Pon 12 Sty, 2009 21:40

stiff napisał/a:
mowic o szczesciu,

Zgadza sie ale temu szczęściu trzeba było pomóc i nie raz w dużym trudzie i z guzami - ale warto było :mgreen:

yuraa - Pon 12 Sty, 2009 21:53

no jedną nogą na pewno byłem w fazie chronicznej, a z poprzedniej to najtragiczniejsze było obniżenie popędu sexualnego,
to był całkowity zanik męskich funkcji.
normalnie penisus viotcus - tragedia
na szczęście zmiany nie stały się nieodwracalne

Ate - Pon 12 Sty, 2009 21:57

rufio napisał/a:
pomóc i nie raz w dużym trudzie i z guzami
ja to sie jeszcze przewracam , jak pokraka jakas :lol: , ale jedno wiem : juz nigdy nie chce miec z tym g***em do czynienia, jak sobie pomysle w jakim strasznym stanie bylam rok temu, moj Boze to byl najgorszy okres mojego zycia 8| . A kiedys a propos chodzenia naucze sie moze nawet biegac, w kazdym razie taki mam cel 8)
Jagna - Pon 12 Sty, 2009 22:05

rufio napisał/a:
Bo poznałas nas -!!!

O to, to właśnie :rotfl:
Rzeczywiście zauważyłam,że odkąd przyznałam się,że jestem alkoholiczką i zaczęłam trzeźwieć poznałam mnóstwo świetnych ludzi.Nigdy, naprawdę nigdy nie miałam tylku kontaktów w komórce, nie dostawałam codziennie tylu sms, pozdrowień....Kurcze, wreszcie wiem, że mam do kogo się zwrócić, ja też mogę odebrac tel, przyjechac, dojechać...o każdej godzinie dnia i nocy do tych przyjaciół. To nie to towarzycho od weekendowych imprez, które chyba prawie nie pamięta , że istnieję. I jest mi wśród nich lepiej, już nie chcę nikogo grać, by wydac się fajniejszą itd. To jest to :lol:

wolf - Pon 12 Sty, 2009 22:14

a teraz na powaznie
Ate?!..........Ty sie skup na 1o paxdzierniku
to znacznie blizsza data........nie zebym sie czepial
ale dobrze Ci radze, jak kumpel------wiem co mowie
20 lat mi zajelo gadanie:
"o ku***, w tamtym polroczu to narozrabialem.o ku*** ,ale byl gnoj".........a pozostale 5 miesiecy jakos umykalo mej pamieci----w koncu nikogo przez te 5 miechow nie zabilem, to czym sie martwic.
napic sie czlowiek nie moze czy co?
dorosly bylem i za swoje pilem ..........no nie? zdarza sie ...............podobno sie zdarza
tyle, ze alkoholikowi---------zdarza sie przezyc

i dosc tych pi***ol............bo zaczynamy robic kabaret z niezby wesolej sprawy

Ate - Pon 12 Sty, 2009 22:18

34dd
Jagna - Pon 12 Sty, 2009 22:23

Ja wiem o czym mówi Wolf. :roll:
Ate - Pon 12 Sty, 2009 22:27

wiem,ze mam zapedy do bujania w oblokach, ale mysle, ze duzo, naprawde duzo zrobilam od maja wlasnie, to byl przelom bo wtedy zrozumialam ze tak dalej nie mozna zyc . Ok, przestalam pic w pazdzierniku, ale przez te druga polowe roku dokonalam wielu pozytywnych rzeczy, jezu, no przeciez sobie nie wmawiam, mowie jak jest 8|
gawryk - Pon 12 Sty, 2009 22:35

hi fajny temat dzisiaj.
przed 11 laty mialem fazy ostrego picia trwajace tygodniami,wtedy pierwszy raz w zyciu mialem niezwykle realne halucynacje,moja dusza odrywala sie od ciala i widzialem siebie lezacego w lozko z pewnej wyskosci.Dodam ze ten stan nazwalbym boskim,bylo mi przyjemnie cieplo i nie chcialo mi sie wracac do mego ciala...

Jacek - Pon 12 Sty, 2009 22:41

wolf napisał/a:
dorosly bylem i za swoje pilem .

Dorosły :wysmiewacz: :wysmiewacz: g45g21
też tak myślałem,ale teraz wiem że głupcem byłem
ile mleka za to mogłem kupić :]

stiff - Pon 12 Sty, 2009 23:25

gawryk napisał/a:
wtedy pierwszy raz w zyciu mialem niezwykle realne halucynacje,moja dusza odrywala sie od ciala i widzialem siebie lezacego w lozko z pewnej wyskosci.Dodam ze ten stan nazwalbym boskim

Tego nie przezylem,ale na pewno nie chce... :evil:

stiff - Pon 12 Sty, 2009 23:26

Jacek napisał/a:
ile mleka za to mogłem kupić :]

Pij ziomal mleko,a bedziesz wielki... :p

Wiedźma - Wto 13 Sty, 2009 05:54

gawryk napisał/a:
przed 11 laty mialem fazy ostrego picia trwajace tygodniami,wtedy pierwszy raz w zyciu mialem niezwykle realne halucynacje,moja dusza odrywala sie od ciala i widzialem siebie lezacego w lozko z pewnej wyskosci.Dodam ze ten stan nazwalbym boskim,bylo mi przyjemnie cieplo i nie chcialo mi sie wracac do mego ciala...

Jesteś pewien, że to wyjście z ciała miało związek z alkoholem?
Przecież takie rzeczy zdarzają się ludziom nieuzależnionym czy zgoła niepijącym...
Są "magicy" 8) uczący się celowo osiągać takie stany, niektórym nawet sie to udaje fsdf43t

wolf - Wto 13 Sty, 2009 07:18

Jacku

istnieje cos takiego jak "licentia poetica" dlatego moje"dorosly" powinno byc w cudzyslowie.............ot przoczenie.
nie mniej jednak pilem samodzielnie-unikalem swiadomie konsekwencji picia-----choc owe konsekwencje i tak mnie potrafily znalexc same. :D
trzymta sie pijaki

za 2 godziny lecem,

Bebetka - Wto 13 Sty, 2009 07:39

Jagna napisał/a:

Rzeczywiście zauważyłam,że odkąd przyznałam się,że jestem alkoholiczką i zaczęłam trzeźwieć poznałam mnóstwo świetnych ludzi.Nigdy, naprawdę nigdy nie miałam tylku kontaktów w komórce

Zgadzam się z Jagną w zupełności, ponieważ sama tego doświadczyłam. Z jednej strony to jest moze i smutne, ze w takich właśnie okolicznościach poznajemy wspaniałych ludzi. Powiem więcej, na terapii zrozumiałam jeszcze jedno. W tym zaganianym i zagmatwanym świecie, nie każdy zdrowy (nie uzależniony) człowiek może mieć taki "komfort" bycia pod parasolem ochronnym przez dwa miesiące po to aby zatrzymać się na chwilę, przyjrzeć się sobie, swojemu zyciu i dokonać, jak to kiedyś świetnie określiła Wiedźma " podróży w głąb siebie". Takie też było, między innymi, moje podejście do terapii. Starałam się wykorzystać ten czas na maksa a nie traktować terapii jako zła koniecznego.

Halibut - Wto 13 Sty, 2009 08:16

Ja zatrzymałem się, przynajmniej na razie, na samym końcu drugiej fazy może na początku trzeciej...I tak już to trwa od 10 lat może dłużej. Kurde, żadnych postępów, a tak ciężko pracuje... :D

Hali...

Wiedźma - Wto 13 Sty, 2009 08:19

Halibut napisał/a:
zatrzymałem się

Mam przez to rozumieć, że przestałeś pić? :shock:

A nic nie mówiłeś, że masz taki zamiar... :roll:

Bebetka - Wto 13 Sty, 2009 08:22

Halibut napisał/a:
Kurde, żadnych postępów, a tak ciężko pracuje... :D

Wiesz Hali, poznałam jednego gościa, który doszedł do samego końca fazy chronicznej. Jak opowiadał o tym, to miał łzy w oczach i ogromny strach.......i wcale nie było mu do smiechu jak opowiadał jak to jest być jedna nogą na tamtym świecie :|

Halibut - Wto 13 Sty, 2009 08:24

Wiedźma napisał/a:
Mam przez to rozumieć, że przestałeś pić?



Przecież wiesz, że rybki lubią pływać...
Choć czasem pływają do góry brzuchem...
Ale to pewnie z lenistwa...

Hali...

Halibut - Wto 13 Sty, 2009 08:29

Bebetka napisał/a:
Jak opowiadał o tym, to miał łzy w oczach


Ja się śmieje tylko z siebie...
Na własny rachunek...
I nigdy nie napisałem, że nie będę kiedyś płakał...
Kto to wie...

Hali...

Wiedźma - Wto 13 Sty, 2009 08:31

Halibut napisał/a:
Przecież wiesz, że rybki lubią pływać...

No to czego piszesz, że się zatrzymałeś? :?

...a już się ucieszyłam...

Bebetka - Wto 13 Sty, 2009 08:37

Halibut napisał/a:
I nigdy nie napisałem, że nie będę kiedyś płakał...

Nawet tak nie mów Hali 8|

taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 09:29

Wiedźma napisał/a:
Mam przez to rozumieć, że przestałeś pić?

Ewa !! Zaskocz !! Hali po prostu zatrzymał sie na krawędzi fazy krytycznej i chociaz sie bardzo stara, za żadne skarby świata, nie może sie przetoczyć do fazy chronicznej.
To, nasz morski Kolega miał na mysli- podejrzewam :roll:
A co do mnie i moich Faz :roll: Być może sie powtarzam ( bo przecież pisałem juz o tym wielokrotnie ) ale moja historia jest wyjątkowa.Ja - te fazy - przeszedłem wszystkie.Od początku do końca.Ze wszystkimi tego konsekwencjami :|
Ale dziwnym zrządzeniem Losu, Koło Fortuny w pewnym momencie powróciło do punktu wyjścia :roll:
Ozdrowiałem cudownie.Znowu jak dawniej walnąc mogę zgrzewkę piwa, i ani mi do głowy przyjdzie oglądac sie za drugą :roll:

Nie wiem czemu ten Usmiech Losu zawdzięczać.Może dlatego, że jestem wyjątkowo dobrym czlowiekiem :roll: :p ............ to Pan mnie w taki ulgowy sposób potraktował ?

Podsumowując !! Na dzień dzisiejszy znajduje się w fazie picia towarzyskiego. Do fazy ostrzegawczej wprawdzie zdążam wytrwale ale mi jeszcze do niej daleko.A do chronicznej............... to juz jak stąd na Marsa :roll:
Ogolnie rzecz biorąc jestem szczęsliwym człowiekiem :/

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 09:34

Tia, a świstak siedział i.... Znamy tę bajkę ;)
Anonymous - Wto 13 Sty, 2009 09:40

z tego co pamiętam to na terapii mówiono mi że wystarczy że ma się trzy elementy z danej fazy a już jest się w niej jest- nie zawsze wszystkie występują- ja byłam we fazie krytycznej- cóż łatwo nie było

i chce to jasno wyjaśnić

NIE MA POWROTU DO PICIA TOWARZYSKIEGO - Z ŻADNEJ FAZY

ósmy może sobie gadać *p**** że jest w tej fazie - dla mnie opowiada bajki z mchu i paproci- ale to jego sposób na życie nie mój - ja wolę nie pić bo oczywiście może raz drugi mi się uda a potem polecę i wiecie czego się boje bardziej jak picia? momentu odstawienia- i objawów po odstawieniu- miałam biegunki telepanie serca- lęki niewyobrażalnych rozmiarów- nie chcę tego przeżywać już więcej

Wiedźma - Wto 13 Sty, 2009 09:42

taki ósmy napisał/a:
Ogolnie rzecz biorąc jestem szczęsliwym człowiekiem :/

W takim razie co tu robi ta emota? - :/

taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 09:54

Jagna napisał/a:
Tia, a świstak siedział i.... Znamy tę bajkę

Jagienka !! Więcej optymizmu i wiary w człowieka.Są rzeczy na Niebie i Ziemi , o których sie filozofom nie śniło :roll: Nie bądz taka. :p
Wiedźma napisał/a:
W takim razie co tu robi ta emota?


Żle mi sie kliknęło po prostu :/

stiff - Wto 13 Sty, 2009 09:59

taki ósmy napisał/a:
Na dzień dzisiejszy znajduje się w fazie picia towarzyskiego.

Spotalaem duzzzoooo ludzi w swoim krotkim zyciu,ale od nikogo nie slyszalem,aby na kacu gadal z firankami,chyba ze alkoholikiem byl... :roll:

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 10:01

taki ósmy napisał/a:
Są rzeczy na Niebie i Ziemi , o których sie filozofom nie śniło Nie bądz taka.


Ja jestem socjologiem, nie filozofem, to myślę jak wyzej :roll:

taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 10:04

Czy te nieszczęsne firanki będą się za mną ciągnąć przez całe życie ?
No dobra !! Raz czy dwa przemówiły do mnie :/
Ale czy to jest powód aby mi to wiecznie wypominać ? :/

Pogadały, ale juz nie gadają :roll:

Wiedźma - Wto 13 Sty, 2009 10:04

stiff napisał/a:
taki ósmy napisał/a:
Na dzień dzisiejszy znajduje się w fazie picia towarzyskiego.

Spotalaem duzzzoooo ludzi w swoim krotkim zyciu,ale od nikogo nie slyszalem,aby na kacu gadal z firankami,chyba ze alkoholikiem byl... :roll:

Ależ on jest właśnie na etapie towarzyskich pogawędek z firankami :roll:

montreal - Wto 13 Sty, 2009 10:05

Kto w końcu z tymi firankami gadał, bo ja nie wiem, o co chodzi...?
stiff - Wto 13 Sty, 2009 10:05

Wiedźma napisał/a:
Ależ on jest właśnie na etapie towarzyskich pogawędek z firankami :roll:

To juz wyzsza szkola jazdy i tylko dla wtajemniczonych... :roll:

Wiedźma - Wto 13 Sty, 2009 10:08

montreal napisał/a:
Kto w końcu z tymi firankami gadał, bo ja nie wiem, o co chodzi...?

Nie wiesz? :shock:
No Taki Ósmy przecież! :plotki:

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 10:11

Wiedźma napisał/a:
Ależ on jest właśnie na etapie towarzyskich pogawędek z firankami
g45g21
stiff - Wto 13 Sty, 2009 10:14

Jagna napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Ależ on jest właśnie na etapie towarzyskich pogawędek z firankami
g45g21


Przezyc to to juz nie jest smieszne... :/

Halibut - Wto 13 Sty, 2009 10:17

taki ósmy napisał/a:
Hali po prostu zatrzymał sie na krawędzi fazy krytycznej i chociaz sie bardzo stara, za żadne skarby świata, nie może sie przetoczyć do fazy chronicznej.
:/


No właśnie i dla tego nie mogę zaliczyć swojego dna...
Dna oczyszczającego, o którym pisze Monka...
Ono jest chyba w kolejnym etapie...
Jak w końcu w to dno przyp*****ę....
Połamie płetwy, zedrę ogon i łuski pogubię......
To na gorzałę będę reagował jak diabeł na święconą wodę...
Pił będę już tylko mineralną z cytryną i zacznę ćwiczyć jogę...
I w końcu będę mógł popatrzeć jak ten świat naprawdę wygląda...
Bo jednak przez szkło od butelki nie najlepiej widać...
A sądząc z waszych wypowiedzi musi on być piękny...

Hali....

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 10:22

Halibut napisał/a:
Bo jednak przez szkło od butelki nie najlepiej widać...
A sądząc z waszych wypowiedzi musi on być piękny...


Hali, jest naprawdę piękny! Czysty, kolorowy i widać codzienne zmiany, pory roku, życie, ruch...Ech, jeszcze 14 miesięcy temu nie uwierzyłabym w to, owszem miałam dosyc picia, ale....i bez niego sobie życia nie wyobrażałam, absolutnie. A jednak, punkt widzenia wieeeeeele zmienia, bardzo wiele. I za to będę wdzięczna już zawsze:)

taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 10:24

Halibut napisał/a:
A sądząc z waszych wypowiedzi musi on być piękny


Hali !! Nie wierz im :roll:
To nasz świat jest najpiękniejszy i cudowny. Świat zza zamglonych oczu, jest tym dla czego warto żyć :roll:
Nie poddawajmy się ogolnym prądom. Bądzmy sobą !! Idzmy pod wiatr !! To takie miłe jest :/

montreal - Wto 13 Sty, 2009 10:26

:) Fajnie.
Jagna - Wto 13 Sty, 2009 10:28

taki ósmy napisał/a:
Nie poddawajmy się ogolnym prądom. Bądzmy sobą !! Idzmy pod wiatr !! To takie miłe jest


W tym rzecz, że to nie sa ogólne prądy Ósmy. My nie pijący jesteśmy w mniejszości tak na prawdę, z ogółu alkoholików to garstka ok. 20 % ma szczęście nie chlać. Ty jesteś w większości niestety jeszcze ;)

Halibut - Wto 13 Sty, 2009 10:29

taki ósmy napisał/a:
Bądzmy sobą !! Idzmy pod wiatr !! To takie miłe jest


:okok:

Hali...

montreal - Wto 13 Sty, 2009 10:29

Nie wiemy tego...
taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 10:32

Jagna napisał/a:
Ty jesteś w większości niestety jeszcze

No i dobrze.W kupie siła !! :roll: :p

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 10:36

taki ósmy napisał/a:
W kupie siła


Żebys wiedział,że w .....KUPIE g2edd3 :blee:

Anonymous - Wto 13 Sty, 2009 10:37

ósmy- Twoje firanki będą się ciągnęły- bo jeśli Ty już z nimi gadałeś to jesteś w bardzo zaawansowanej chorobie- szkoda że tego nie widzisz:/
Klara - Wto 13 Sty, 2009 10:40

Halibut napisał/a:
No właśnie i dla tego nie mogę zaliczyć swojego dna...
Dna oczyszczającego, o którym pisze Monka...
Ono jest chyba w kolejnym etapie...
Jak w końcu w to dno przyp*****ę....
Połamie płetwy, zedrę ogon i łuski pogubię......

Czuję że po prostu muszę to powiedzieć, bo inaczej pęknę.
Halibucie jeden - gdy Cię czytam, czuję się, jakbym słyszała mojego męża.
Od dawna pukał w dno od spodu, a jemu się wydawało że jeszcze pływa :/ .
Wyłącznie GADAŁ że NIE MOŻE przestać, ale nic z tym NIE CHCIAŁ ZROBIĆ. Sprawiał wrażenie, jakby myślał, że powinno się to stać, bez jego udziału.
SAMO :/
Gdy w końcu "przy*******ił w to dno", nigdy już nie wstał.
Jego pogrzeb odbył się w październiku ub. roku.

Pozdrawiam

montreal - Wto 13 Sty, 2009 10:44

Mocno dułujące, Klaro...
Jagna - Wto 13 Sty, 2009 10:49

Przykro mi.... :/
stiff - Wto 13 Sty, 2009 10:52

Klara napisał/a:
Gdy w końcu "przy*******ił w to dno", nigdy już nie wstał.

Bylem w tym miejscu i udalo mi sie wstac...Pewnie farciarz jestem,ale czy to tylko fart... :roll:

Anonymous - Wto 13 Sty, 2009 10:53

Klaro- dziękuję Ci za ten post:)
Klara - Wto 13 Sty, 2009 10:54

Nie chodzi mi o współczucie, bo szczerze mówiąc, sama zostałam w pewnym sensie wyzwolona.
Napisałam to Wam wszystkim, ale głównie Halibutowi i Ósmemu jako informację z samego źródła.

Halibut - Wto 13 Sty, 2009 10:59

Przykro mi Klaro...
Nie chciałem wywołać złych wspomnień...
Zrozumiałem ostrzeżenie...

Hali...

Andy - Wto 13 Sty, 2009 11:02

ku***...o czym Wy piszecie..??? :D



Ani Halibut ani Taki Ósmy nie sa tu przypadkiem....skoro pija rzeczywiscie czy domniemanie- ich wybór..Nie zmienimy rzeczywistości bedąc poza nia czyli w necie.. :D

cierpienie jest nieodłaczne od naszego jestestwa..rzecz w tym aby zniesc go godnie..albo sobie go nie zadawac..

hominem te memento...pamietaj ,ze jestes tylko człowiekiem....TY ,ktory wytrzezwiałes albo udało ci sie uniknąc tragedii..

Watpie aby Taki pił na umór...Nie stac byłoby go na pewna zjadliwosc..dosc błyskotliwa.. :D

Jakbym pił nic nie zatrzymałoby mnie przy komputerze... :D

stiff - Wto 13 Sty, 2009 11:04

Klara napisał/a:
Napisałam to Wam wszystkim, ale głównie Halibutowi i Ósmemu jako informację z samego źródła.

Myslisz ,ze to potrafi zmobilizowac i spowoduje zmiane myslenia alko... :roll:
Po przekroczeniu tej niewidzialnej granicy zadne namacalne dowody na to czym chlanie moze dla nas sie skonczyc juz nie docieraja... :/ Wiesz ilu moich kolesi szlo do piachu,a ja z tymi ktorzy jeszcze zostali dalej walilem... :/ Jednego lata 6 sie zawinelo bezposrednio w trakcie lub po piciu... :/ A ja pilem jeszcze kilka lat...

Klara - Wto 13 Sty, 2009 11:14

stiff napisał/a:
Po przekroczeniu tej niewidzialnej granicy zadne namacalne dowody na to czym chlanie moze dla nas sie skonczyc juz nie docieraja

Zgoda, ale ci dwaj, do których właściwie to napisałam, mają jeszcze tyle rozumu, żeby tutaj pisać, to mogą też przypuszczalnie z niego (z tego rozumu) skorzystać, żeby się na przykład teraz zatrzymać, bo przecież gdy tę granicę już przekroczą, będzie po nich :? .

Anonymous - Wto 13 Sty, 2009 11:21

Andy napisał/a:
Ani Halibut ani Taki Ósmy nie sa tu przypadkiem....skoro pija rzeczywiscie czy domniemanie- ich wybór..


pewnie że tak- ale nieodpowiedzialnym jest pisanie że można wrócić z każdej fazy uzależnienia do picia towarzyskiego- ja mam świadomość że nowicjusze łatwo takie teksty łykają okłamując siebie równocześnie, że to możliwe - i chleją chleją chleją aż umrą

Andy- nie każdy jest taki mądry jak Ty i nie każdy łapie wszystko w lot- ja wolę napisać że nie ma powrotu bo znam wielu którzy próbowali a żadnego udanego przypadku.

pitolenie ósmego jest bajkopisarstwem i zakłamywaniem rzeczywistości

chce chlać niech chleje ale niech nie dopisuje do tego ideologii

Andy - Wto 13 Sty, 2009 11:22

Klaro...

Drwie sobie z tego forum czasami..no bo cóz..

Jezeli np.Taki pije ..i piszac na Forum koncentruje i absorbuje wokól i na siebie uwage ( a robi to bardzo umiejetnie) i staje sie 'tematem" dnia.. to chyba wiarygodnosc takiego forum jako alkoholowego jest znikoma..

Ale jeszcze smieszniejsze,ze Takiemu udzielaja rad tacy co daja mu sie owinąc wokól palca..

Czyli zakładajac,ze Taki pije..to to forum jest po to aby pijący miał ubaw kosztem niepijących..

to swiadczy o klasie tego Forum.. :D

Oczywiscie pretensji do Takiego nie mam..Raczej uznanie dla bystrosci i cietosci frazy..

stiff - Wto 13 Sty, 2009 11:24

Klara napisał/a:
żeby się na przykład teraz zatrzymać, bo przecież gdy tę granicę już przekroczą, będzie po nich :? .

Tu sie z toba zgodze...Zdarzalo sie,ze tracilem z oczu kolesi na 2-3 lata.Znalismy sie swietnie,sympatyczni i interesujacy ludzie,z innymi nie pilem,ale kiedy spotykalem ich ponownie to juz wraki ludzi.Obdarci brudni i zli.Zombi niemal...Jezu plakac sie chcialo ,bo ani rozmowa sie nie kleila,gadali bez zwiazku oderwani od rzeczywistosci i krotko po tym odchodzili na zawsze... :evil:
Nie bylo wsrod nich takiegi ktory zdarzyłby wychamowac...

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 11:25

Andy napisał/a:
Raczej uznanie dla bystrosci i cietosci frazy..


Tego odebrać mu nie można. I to wszystko.

taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 11:27

Jagna napisał/a:
Andy napisał/a:
Raczej uznanie dla bystrosci i cietosci frazy..


Tego odebrać mu nie można. I to wszystko.

A Ty sie tak tu udzielasz widzę.nie masz przypadkiem w innych sferach komunikacji międzyludzkiej, zaleglości ? :p
Co ?

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 11:29

taki ósmy napisał/a:
Co ?


Osz Ty ;P

Jacek - Wto 13 Sty, 2009 11:35

wolfie daruj mnie nie douczonemu i nie oczytanemu za te cudzysłów
ja nawet przecinków nie wstawiam z wiadomych przyczyn ceewd

Andy - Wto 13 Sty, 2009 11:38

Jacku..

..tu nie o wykształcenie chodzi ale o rzetelnośc..

Mnie onegdaj na mityngach ciekawiły opisy swiata i przezyc dokonywane jezykiem własnym,naturalnym dostosowanym do mozliwosci..Nie przeintelektualizowane opisy ale swojskie,naturszczykowate.. :D

Bebetka - Wto 13 Sty, 2009 12:31

Andy napisał/a:
to forum jest po to aby pijący miał ubaw kosztem niepijących..
to swiadczy o klasie tego Forum.. :D


Jestem innego zdania Andy. Zaletą tego forum jest to, ze każdy może tutaj napisać co myśli, nawet Ty :p Jakie kto z tego wyciąga wnioski to już sprawa indywidualna każdego z nas. Znajdź mi drugie takie forum jak to napisałeś "z klasą" ! Wszędzie smutek, powaga, utarte schematy, moralizowanie etc., że aż mdło sie robi. Nie samą chorobą człowiek tylko żyje i chce żyć :)

Jagna - Wto 13 Sty, 2009 12:53

Bebetka napisał/a:
Nie samą chorobą człowiek tylko żyje i chce żyć


Ni i gdzie, jak nie tu mógłby pisywać o swojej miłości do bułgarskich prostytutek. fsdf43t

Bebetka - Wto 13 Sty, 2009 12:58

albo o "komiksach" Paulo Coelho :D
stiff - Wto 13 Sty, 2009 13:50

Bebetka napisał/a:
Nie samą chorobą człowiek tylko żyje i chce żyć :)

Ja wogole nie żyje swoja choroba.Nie mam czasu,aby sie tym przejmowac.
Zyje dla zycia,a forum to fajne jest i moze w jakis sposob mi pomaga skoro lubie na nim pisac...

Bebetka - Wto 13 Sty, 2009 14:10

stiff napisał/a:
Ja wogole nie żyje swoja choroba

Ja mam zbyt krótki okres w abstynencji aby pozwolić sobie na razie na taki luksus. Przede mną jeszcze sporo pracy w tym zakresie. I nie chodzi o to by nią żyć a zwyczajnie, pamiętać lub nie zapominać kim się jest :D

stiff - Wto 13 Sty, 2009 14:30

Bebetka napisał/a:
Ja mam zbyt krótki okres w abstynencji aby pozwolić sobie na razie na taki luksus.

Ja nie twierdze ,ze zawsze tak mialem...Byl okres,ze biegalem po mityngach,bylem m-c na nawrotach,ale wierzylem ,ze przyjdzie taki dzien kiedy naucze sie zyc z alkoholem nie pijac go...
Wytrwałości życzę... :)

Bebetka - Wto 13 Sty, 2009 14:36

stiff napisał/a:
ze przyjdzie taki dzien kiedy naucze sie zyc z alkoholem nie pijac go...

Też tak chcę i wierzę, ze taki moment kiedyś nastąpi.Tylko to wymaga jeszcze czasu i wytrwałości właśnie - dzieki :)

stiff - Wto 13 Sty, 2009 14:40

Bebetka napisał/a:
stiff napisał/a:
ze przyjdzie taki dzien kiedy naucze sie zyc z alkoholem nie pijac go...

Też tak chcę i wierzę, ze taki moment kiedyś nastąpi.Tylko to wymaga jeszcze czasu i wytrwałości właśnie - dzieki :)

Jesli czegos naprawde chcemy ,to osiagamy to... :roll:

Ate - Wto 13 Sty, 2009 15:18

stiff napisał/a:
esli czegos naprawde chcemy ,to osiagamy to... :roll:
tak pod jednym warunkiem ze jest to REALNE. Wpadlam na chwile do WAS, poczytam potem, do milego :)
Halibut - Wto 13 Sty, 2009 15:36

Andy napisał/a:
Nie zmienimy rzeczywistości bedąc poza nia czyli w necie.. :D


Dlaczego nie???
Ja naten przykład zmieniam się...
Pod wpływem netu...
Jestem coraz bardziej świadomy...
I co raz więcej pije... :lol2:

Hali..

taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 15:48

Halibut napisał/a:
co raz więcej pije...


Hali.Ty może jednak odrobinę przystopuj :/
Nawet My - nieuzależnieni i zdrowi, mamy tylko jedną wątrobę :roll:

Anonymous - Wto 13 Sty, 2009 15:51

taki ósmy napisał/a:
Hali.Ty może jednak odrobinę przystopuj


e- co mu żałujesz?
niech pije ile da radę- szybciej dno osiągnie

stiff - Wto 13 Sty, 2009 15:54

taki ósmy napisał/a:
Halibut napisał/a:
co raz więcej pije...


Hali.Ty może jednak odrobinę przystopuj :/
Nawet My - nieuzależnieni i zdrowi, mamy tylko jedną wątrobę :roll:

Osmy w końcu jesteś sobą... g45g21

taki ósmy - Wto 13 Sty, 2009 16:15

utopia napisał/a:
e- co mu żałujesz?
niech pije ile da radę- szybciej dno osiągnie

Ja Mu tam nie żałuję.Ja się o Niego martwię :/
Szkoda by było, aby Hali przedobrzył i zszedł :/ Smutno by mi było- tak samemu - na tym Forum pozostać :roll:

stiff - Wto 13 Sty, 2009 17:12

taki ósmy napisał/a:
Ja Mu tam nie żałuję.Ja się o Niego martwię :/
Szkoda by było, aby Hali przedobrzył i zszedł :/

Nie tylko Ty tak myślisz... :roll:

Anonymous - Wto 13 Sty, 2009 20:11

taki ósmy napisał/a:
Smutno by mi było- tak samemu - na tym Forum pozostać


spoko- jest jeszcze paru

powiem tak- choć zabrzmi to strasznie

jest wielu którzy nigdy nie zaprzestana pic i umierają - czasem zapijają się na śmierć, czasem maja tak już organizm wyniszczony że dopada ich inna straszna choroba i tez umierają- jeśli każdy z nas nie miał by świadomości że może umrzeć przez picie to pewnie byśmy pili dalej- skutecznie ja przynajmniej się wystraszyłam po paru opowieściach z fazy chronicznej i naprawdę nie mam zamiaru tak skończyć- lecz sa niektórzy którzy na alkoholizm umrze

rufio - Wto 13 Sty, 2009 20:38

Znam takich co powtarzaja" na cos trzeba umrzec wiec czemu przy okazji nie mieć fajnych wizji ?" I co takiemu powiedziec ?

A propo Taki czy picie towarzyskie to cos takiego co opisałes kiedyś na SOS-ie - że kupujesz butelke piwa - wypijasz połowe a druga połowe wylewasz do zlewu ? Tak to rozumujesz ? Fajny towarzysz - zlew :szok:

Anonymous - Wto 13 Sty, 2009 20:44

Halibut napisał/a:
I co raz więcej pije...



Chciałoby sie powiedzieć :
- a nie mówiłam ?

Jacek - Wto 13 Sty, 2009 21:05

utopia napisał/a:

jest wielu którzy nigdy nie zaprzestana pic i umierają

a nieprawda,bo każdemu się udaje przestać pić
tyleż że niektórym za życia 8|

stiff - Wto 13 Sty, 2009 21:44

Jacek napisał/a:
utopia napisał/a:

jest wielu którzy nigdy nie zaprzestana pic i umierają

a nieprawda,bo każdemu się udaje przestać pić
tyleż że niektórym za życia 8|

Święte słowa... :roll:

taki ósmy - Śro 14 Sty, 2009 09:32

rufio napisał/a:
A propo Taki czy picie towarzyskie to cos takiego co opisałes kiedyś na SOS-ie - że kupujesz butelke piwa - wypijasz połowe a druga połowe wylewasz do zlewu ? Tak to rozumujesz ?

Nie !! Mistrzu Elektryki. Zle mnie zrozumiałeś. To co powyzej, to nie jest zadne picie towarzyskie, tylko sposób na wychodzenie z uzależnienia !! :roll:
Recepta na Ozdrowienie !!

Nie chce mi sie juz po raz kolejny powtarzać............. więc powiem, że chetni na jego dokładne poznanie, proszeni są o zgłaszanie się na PW.
Dokładne instrukcje podam własnie w ten sposób :roll: :roll:

stiff - Śro 14 Sty, 2009 10:05

taki ósmy napisał/a:
więc powiem, że chetni na jego dokładne poznanie, proszeni są o zgłaszanie się na PW.

Osmy nic nie stoi na przeszkodzie,abys swoje nowatorskie metody przedstawil,na tym ogólnodostępnym forum... :roll: Jestes swiatelkiem w tunelu,tych jeszcze majacych nadzieje,ze powrot do kontrolowanego picia,to nic trudnego... :p
Ja od wczoraj mam balange w drugim pokoju ,ktora pewnie potrwa dlugo,bo do pracy mamy wrocic w marcu... :evil: Z ta swiadomoscia jaka mam na dzis,to gdybym sie do nich przylaczyl,hipotetycznie oczywiscie,to moglbym wytrzezwic do tego czasu lub bym nie zdążył...Jeszcze pamietam jak cztery lata temu pod wplywem instynktu samozachowawczego,bo nie świadomie,zostawiłem kumpli i zawlokłem sie na detox...
Czas ktory nie pije jest dla mnie jednym z najprzyjemniejszych okresów życia...
Nikt mi ich nie dal na zawsze,a nie widze powodu dlaczego ,bym mial to teraz tracić...
Zycze Ci Osmy abys nauczyl sie niekontrolowanie nie pic,to piekna sprawa...
Powodzenia... :)

Wiedźma - Czw 15 Sty, 2009 09:16

Halibut napisał/a:
Hali...gorący patriota...w sercu i czynie...

A patrioci - jak wiadomo - prosto do nieba szóstakami chodzą :|

Halibut - Czw 15 Sty, 2009 09:17

Monka napisał/a:
Halibut napisał/a:
I co raz więcej pije...



Chciałoby sie powiedzieć :
- a nie mówiłam ?Obrazek


Monka, co ty podwędziłaś z tego serwisu "skryptoteka"???
Jakieś ładne zdjęcie Halibuta???

Hali...

Janioł - Czw 29 Sty, 2009 08:24

Zgodnie z prośbą trochę posprzątałem i umieściłem wątek samodzielny życzeniowo - Wilkowy z naciskiem na Wilkowy :
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=400

Ksenia34 - Czw 07 Maj, 2009 10:28

A ja doszlam do 3 punktu fazy krytycznej.
komiwojażer - Sob 20 Cze, 2009 06:58

rufio napisał/a:
na cos trzeba umrzec
-albo,że nie ma sensu umierać mając zdrowe organy-miłośnik tej teorii to m.in. aktor Jan Nowicki :szok: -z drugiej strony to każdy jest sam dla siebie sterem,żeglarzem i okrętem... :mysli:
JaKaJA - Śro 22 Wrz, 2010 15:04

ja znalazłam kilka punktów z fazy krytycznej u mnie :szok: chyba mogę Bogu dziękować,że w końcu się pizgnełam w głowę ;)
Małgoś - Śro 22 Wrz, 2010 15:40

JaKaJA napisał/a:
znalazłam kilka punktów z fazy krytycznej u mnie


Ja na szczęście z krytycznej nie, a nawet nie wszystkie z ostrzegawczej...
ale jednak 4 niepokojące zauważyłam u siebie i to mi kontrolkę zapaliło
jak by tak dalej szlo, to kto wie...

:bezradny:

Tomek - Śro 22 Wrz, 2010 16:45

one, te punkty z jednej fazy nie muszą wszystkie wystepować razem, czyli faza jest jak już zaczyna coś się pojawiać - to wystarczy by sobie przyklepać pozycje w stadzie,
taka gadka, ze coś jest z jednej, ale jeszcze nie wszystko z następnej to mi na mechanizmy wygląda, przynajmniej ja tak to u siebie miałem - zwyczajny mech. iluzji i zaprzeczeń

Borus - Śro 22 Wrz, 2010 17:13

Tomek napisał/a:
te punkty z jednej fazy nie muszą wszystkie wystepować razem,
...ja tam nie miałem problemu, bo wszystkie punkty pasowały... :skromny:
aaron57m - Śro 22 Wrz, 2010 17:26

Tomek napisał/a:
one, te punkty z jednej fazy nie muszą wszystkie wystepować razem, czyli faza jest jak już zaczyna coś się pojawiać - to wystarczy by sobie przyklepać pozycje w stadzie

Ja po flaszce miałem tyle faz, że niemogłem ich zliczyc.

Agusia 31 - Czw 23 Wrz, 2010 13:32

A ja zawitałam do fazy chronicznej :evil:
pterodaktyll - Czw 23 Wrz, 2010 15:29

Agusia 31 napisał/a:
ja zawitałam do fazy chronicznej

Ja wyhamowałem przed samym jej końcem......... 8| .............. cg45g

Tomek - Czw 23 Wrz, 2010 15:48

złapałem conajmniej cztery z chronicznej, czyli nieżle
Agusia 31 - Czw 23 Wrz, 2010 16:19

Tomek napisał/a:
złapałem conajmniej cztery z chronicznej, czyli nieżle


Ja może 4 to nie załapałam :szok:

pterodaktyll - Czw 23 Wrz, 2010 16:34

Agusia 31 napisał/a:
może 4 to nie załapałam

To już "po ptokach"........nie nadrobisz.. g45g21

Agusia 31 - Czw 23 Wrz, 2010 17:07

pterodaktyll napisał/a:
To już "po ptokach"........nie nadrobisz..
:rozpacz:
jal - Czw 23 Wrz, 2010 18:58

Byłem we wszystkich...

PD - janusz

MILA50 - Czw 23 Wrz, 2010 19:29

Ja podczas terapii nie mogłam się pogodzić,że wychodzi mi chroniczna,koniecznie chciałam być w krytycznej i długo "po cichu"tam się lokowałam....teraz już nie mam z tym problemu.
Tomek - Pią 24 Wrz, 2010 07:35

MILA50 napisał/a:
Ja podczas terapii nie mogłam się pogodzić,że wychodzi mi chroniczna,koniecznie chciałam być w krytycznej i długo "po cichu"tam się lokowałam....teraz już nie mam z tym problemu.

przepraszam za słowo "wszyscy", ale wszyscy sie targują - czyli większość i nie wynika przecież to ze złej woli tylko z choroby,

Markiza - Pon 18 Paź, 2010 22:32

Tak poczytałam, o mój Boże, zaliczyłam 5 punktów z fazy chronicznej ! Nawet nie wiedziałam...
Tomoe - Wto 19 Paź, 2010 08:23

No to już wiesz.
I co z tym zrobisz?

Podpowiem ci coś:
Alkoholizm jest chorobą.
Choroby się leczy.
Czy zamierzasz podjąć leczenie swojego uzależnienia od alkoholu?

JaKaJA - Pią 12 Lis, 2010 17:18

łłłoooo matko jak ja się oszukiwałam...kilka punktów z fazy krytycznej tralalala :wysmiewacz: w terapii oczęta mi szię szeroko otworzyły i już nie mogłam zaprzeczyć,że byłam przed końcem chronicznej:( :szok: naprawdę wporę się pizgnełam w czoło......przemiła grupa i terapeuci nie zostawili mi złudzeń ;) No bo przecież ani delirki ani marskości nie dostrzegłam u siebie :wysmiewacz: zawsze myślałam,że daleko mi do chronicznej,nie widziałam,nie chciałam widzieć,że jest inaczej....:/
Rzech - Wto 16 Lis, 2010 15:27

Ja u siebie znalazłem chyba wszystko z pierwszej i drugiej fazy, z trzeciej parę punktów się znajdzie. Dalej nie poszedłem póki co. Pomyślałem że coś trzeba z tym robić. Na razie postanowiłem dołączyć do Was :)
Borus - Wto 16 Lis, 2010 16:22

Rzech napisał/a:
Dalej nie poszedłem póki co.
...mam nadzieję, że nie znaczy to "nie przeczytałem" tylko "jeszcze nie zaliczyłem"... ;)
Rzech - Śro 17 Lis, 2010 10:17

Oczywiście to znaczy "jeszcze nie zaliczyłem" ;) I oby to "jeszcze" trwało ile się da :D
Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 10:22

A ty Rzechu, tak w ogóle to pijesz, czy nie pijesz... jakiś taki strasznie tajemniczy jesteś. ;)
Rzech - Śro 17 Lis, 2010 11:15

A tam tajemniczy, po prostu potrzebuję więcej czasu żeby się rozkręcić ;) Otóż sprawa ma się tak, że owszem - piję. Od czasu do czasu. I tak samo od czasu do czasu miewam wątpliwości odnośnie charakteru mojego picia... Dlatego między innymi się tu pojawiłem i obserwuję :)
ZbOlo - Śro 17 Lis, 2010 11:18

Rzech napisał/a:
Otóż sprawa ma się tak, że owszem - piję. Od czasu do czasu

...no to tak jak ja przez 20 lat...
Rzech napisał/a:
miewam wątpliwości odnośnie charakteru mojego picia

..to jest dobry znak... ;)

Conradus78 - Śro 17 Lis, 2010 11:20

Rzech, nie ma czegoś takiego, jak piję od czasu do czasu. To tak jak z paleniem. Ja na przykład palę, no a przecież wiadomym jest, że nie biegam non stop z fajką w pysku. No ale palę. Podobnie jest z piciem. Co to znaczy od czasu do czasu. Raz na godzinę? Raz dziennie? Raz na tydzień? Raz na miesiąc? No i co to znaczy raz? No bo mówiąc od czasu do czasu, możesz równie dobrze w nieskończoność 'rzucać picie' powiedzmy codziennie.
Rzech - Śro 17 Lis, 2010 11:26

No więc wg tego co powiedział Conradus78 - piję. Raz na tydzień ze znajomymi, czasami gdzieś w tygodniu pod wieczór piwko w domu. Tak to wygląda.
pinocchio - Śro 17 Lis, 2010 11:28

Conradus78 napisał/a:
Rzech, nie ma czegoś takiego, jak piję od czasu do czasu. To tak jak z paleniem. Ja na przykład palę, no a przecież wiadomym jest, że nie biegam non stop z fajką w pysku. No ale palę. Podobnie jest z piciem. Co to znaczy od czasu do czasu.
Conradus78, pytanie jest czy nałogowo czy nie?

Ja ostatni raz paliłem papierosa tak ze dwadzieścia lat temu.
Ale nawet w tamtych latach nie paliłem ich nalogowo.
W sumie, w zyciu wypaliłem może ze trzy paczki.
Palę jednak od czasu do czasu cygaro.
Przeciętnie 1-2 razy w roku.
Obecnie nie paliłem już jednak cygara od ponad 2 lat.

To jest od czasu do czasu.
Czy nie?

emigrantka - Śro 17 Lis, 2010 12:08

Rzech napisał/a:
Raz na tydzień ze znajomymi, czasami gdzieś w tygodniu pod wieczór piwko w domu.
to tak w miare z umiarem ...
a zdarzaja sie tygodnie bez znajomych ?? i bez alkoholu ?

no i jak juz zaczniesz pic to ..........?? masz hamulec czy do oporu ??

marijan3 - Śro 17 Lis, 2010 12:19

emigrantka napisał/a:
to tak w miare z umiarem ...
a zdarzaja sie tygodnie bez znajomych ?? i bez alkoholu ?

no i jak juz zaczniesz pic to ..........?? masz hamulec czy do oporu ??


będziesz stawiać diagnoze?jak nie ma tygodnia bez alko i pije do desek to pewnie juz po nim :(

emigrantka - Śro 17 Lis, 2010 12:20

marijan3, zaraz diagnoze

zwykla babska ciekawosc ,,,, :mgreen:
:mgreen:

marijan3 - Śro 17 Lis, 2010 12:28

emigrantka napisał/a:
zwykla babska ciekawosc


choć stwierdzam że sprawa jest rozwojowa!podobnie jak w przypadku miliona innych młodych rodaków! :uoee:

ZbOlo - Śro 17 Lis, 2010 12:29

marijan3 napisał/a:
będziesz stawiać diagnoze?

...w zasobach forumowych są odpowiednie narzędzia... przetestuj się... zdiagnozuj i dowiedź się czy:
marijan3 napisał/a:
juz po nim

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 12:33

Tydzień bez alko rzadko się zdarza. Ale jak wychodzimy w piątek (zazwyczaj :) ) to z 3 - 4 piwa wypiję. Do oporu nie piję nigdy, co najwyżej łapie mnie lekka "wstawka". Do oporu to kiedyś lubiłem pić bardziej (jakieś 18 - 20 lat miałem wtedy). Ale od tamtej pory już tego nie robię.
evita - Śro 17 Lis, 2010 12:43

Rzech napisał/a:
Ale jak wychodzimy w piątek (zazwyczaj ) to z 3 - 4 piwa wypiję. Do oporu nie piję nigdy

czy mam rozumieć Rzech, że twoim problemem jest to, że co piątek wypijasz 3-4 piwa ? :shock:

marijan3 - Śro 17 Lis, 2010 12:45

[quote="Rzech"] Ale od tamtej pory już tego nie robię.[/quote

jak nie rozwiniesz skrzydeł to według mnie nie ma tragedii!o ile piszesz prawdę :p

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 12:52

Nie evita, te 3 - 4 piwa to nie jest taki znów problem. Poza piątkiem jest jeszcze czasem trochę piw w ciągu tygodnia wypijanych "z nudów" - przy herbacie nie eksploruje się zasobów youtube tak ciekawie. I z pozoru mniej ciekawie słucha się muzyki. Czy robi cokolwiek innego. Inna sprawa, że na te piątki nie mogę się nieraz doczekać. Co do picia w tygodniu, to 1 - 2 piwa statystycznie co trzeci dzień (chociaż to różnie wypada).
Conradus78 - Śro 17 Lis, 2010 12:53

Tutaj nie chodzi o stawianie diagnozy, ile być może o ukazania mechanizmów choroby. Oczywiście, jeżeli uważasz, że nie ma w Twoim piciu nic groźnego, to Twoja sprawa, a też ja nie zamierzam Ci sugerować inaczej. Tyle tylko, że jeżeli zauważasz, że coś Cię niepokoi, to może warto zastanowić się, co to takiego. Ba, tym bardziej skoro jesteś tutaj i bądź co bądź dzielisz się przynajmniej częściowo swoimi przeżyciami, to bez wątpienia nie robisz tego bez przyczyny. Nikomu jednak nie chodzi tutaj ani o diagnozowanie, ani o zarzucanie czegokolwiek. Rzecz jednak w tym, że choroba z którą się utożsamiam cechuje się 10 przymiotami, które noszą ogólną nazwę Systemu Iluzji i Zaprzeczeń. Czasem pytania, czy zagajenia pozornie podchwytliwe, czy czasem odbierane jako złośliwe częściowo, a być może w przewadze służą właśnie kruszeniu tychże mechanizmów. Jakkolwiek jednak, jeżeli okazuje się, że w Twoim przypadku nie mają one zastosowania, to nie mają i już. Odpowiedź jednak możesz dać sobie tylko Ty sam, bo nawet jakakolwiek diagnoza postawiona przez specjalistę, ma niewielkie znaczenie, dopóki sam nie odpowiesz sobie na pytanie, jak to z Tobą jest.
marijan3 - Śro 17 Lis, 2010 12:54

Rzech napisał/a:
że na te piątki nie mogę się nieraz doczekać


penie jak 99% dorosłego społeczeństwa.Może bardzie kręci Cie chęć spotkania z towarzystwem.

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 13:13

Chęć spotkania z towarzystwem - owszem. Ale bez alkoholu nie szedłbym tak ochoczo, myślę.

I jeszcze do Conradus78: nie oczekuję ani diagnozy, ani sugerowania mi czegokolwiek, ani też zarzucania czegokolwiek. Napisałem tylko, że mam pewne wątpliwości co do swojego picia. I że jestem tutaj. I napiszę jeszcze, że na razie kręcę się w kółko ładnie, obserwując. To wszystko :)

Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 13:22

Ale jakie ty masz jeszcze wątpliwości?
Zdiagnozowałeś się już sam, bo zobaczyłeś u siebie objawy fazy krytycznej uzależnienia od alkoholu.

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 13:32

A konkretnie który objaw fazy krytycznej masz na myśli Tomoe?
marijan3 - Śro 17 Lis, 2010 13:38

Rzech napisał/a:
A konkretnie który objaw fazy krytycznej masz na myśli Tomoe?


- nasilanie się zaburzeń pamięci ! :mgreen:

pinocchio - Śro 17 Lis, 2010 13:41

Rzech,
wszedłeś na forum "oswojonych alkoholików", a nie akwarystów na przykład, więc się nie dziw pewnej specyfice tutejszej gościnności.
fsdf43t

Zacytuję klasyka:

WARS WITA WAS

:mgreen:

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 13:45

Wiem, gdzie wszedłem i nie dziwię się ;) Chciałem tylko konkretnie wiedzieć który objaw, bo może czegoś nie zauważyłem u siebie :)
Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 13:51

Zaraz, zaraz, to chyba ty powienieneś bardziej sprecyzować, które objawy miałeś na myśli pisząc o sobie tak:
Rzech napisał/a:
Ja u siebie znalazłem chyba wszystko z pierwszej i drugiej fazy, z trzeciej parę punktów się znajdzie. Dalej nie poszedłem póki co.


Pierwsza faza - to picie towarzyskie.
Druga - to faza ostrzegawcza.
Trzecia - to faza krytyczna.

Sam siebie zdiagnozowałeś, prawda?

Masakra - Śro 17 Lis, 2010 13:58

Marijan tak czytam Twoje posty (a nie za bardzo Cie znalem) i mam wrazenie jakby je pisal czynny alkoholik. Poszukalem troche w Twojej historii, zeby Cie bezpodstawnie nie oskarzac, jednak nie mylilem sie.

Tak wiec dla Ciebie drogi Rzechu powiem tylko tyle zebys nie bral do siebie wszystkiego co czytasz (zwlaszcza tzw pocieszaczy od osob, ktore same tkwia przy butelce). Takie jest moje zdanie naturalnie.
Co do choroby to powiem tak- coz, ja jestem Twoim rowiesnikiem i tez ciezko bylo mi sie przelamac. Zaczalem jednak cos robic ze soba i ciesze sie, ze dzisiaj jestem trzezwy.
Takie zycie przy butelce to syf i 1 wielki burdel nad ktorym ja nie mialem absolutnej kontroli.
Jesli podejrzewasz u siebie, ze Twoje picie jest niewporzadku to mozesz udac sie do terapeutki na ogolna rozmowe (w pelni aninimowo i bez zadnych zobowiazan).
Mozesz tez sobie dodac otuchy wyszukujac tylko takie argumenty, ktore Cie uspokajaja (albo interpretowac wszystkie w ten sposob)
Jest jednak 1 rzecz o ktorej musisz wiedziec- tak naprawde tylko Ty poniesiesz konsekwencje swojego wyboru. Choroba alkoholowa jest postepowa a to znaczy, ze bedzie tylko gorzej.
Od Ciebie zalezy co z tym zrobisz.
Powodzenia fsdf43t

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 14:02

O i widzisz, zagnaliście mnie w kozi róg :D A raczej ja Was wszystkich początkowo, bo źle napisałem... To moje pierwsze forum w życiu i od razu taka gafa :D

No nic, w każdym razie miało być, że z pierwszej wszystko a z drugiej parę punktów się znajdzie. O.

Kajam się i o wybaczenie proszę :oops:

Do Masakra - dziękuję za te słowa

Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 14:07

Ale ta druga faza, czyli faza ostrzegawcza - to już jest uzależnienie. Sam siebie, misiek, zapędzasz w kozi róg. :wysmiewacz:
Rzech - Śro 17 Lis, 2010 14:10

Możliwe, że tak jest. Wpędzanie w kozi róg dotyczyło wyłącznie mojej wypowiedzi, nie tego, czy już jestem uzależniony, czy też nie.
marijan3 - Śro 17 Lis, 2010 14:14

Masakra napisał/a:
Marijan tak czytam Twoje posty (a nie za bardzo Cie znalem) i mam wrazenie jakby je pisal czynny alkoholik. Poszukalem troche w Twojej historii, zeby Cie bezpodstawnie nie oskarzac, jednak nie mylilem sie.


były czynny czy czynny?bo jeżeli uważasz że siedze przy flaszce i prowadzę konwersację z obecnymi to niestety ale musze Cie zmartwić!rozumiem iz sugerujesz że jestem uszczypliwy?jestem!ale bardziej mi tu chodzi o wprowadzenie luźniejszego nastroju niż obrażanie i wysmiewanie się z kogoś!jedziemy tym samym metrem!

Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 14:24

Rzech napisał/a:
czy już jestem uzależniony, czy też nie.


A już jesteś, czy też nie?

Masakra - Śro 17 Lis, 2010 14:32

marijan3 napisał/a:
były czynny czy czynny?bo jeżeli uważasz że siedze przy flaszce i prowadzę konwersację z obecnymi to niestety ale musze Cie zmartwić!


Wcale tak nie uwazam. Byc moze nie pijesz dzien, miesiac czy rok jednak mam wrazenie, ze poza tym nic ze soba nie robisz- tj nie leczysz swojej choroby albo jesli leczysz to jestes na bardzo poczatkowym etapie.
Twoje argumenty i wypowiedzi sugeruja mi, ze Twoje myslenie wciaz jest pijane, dlatego tak napisalem.
Zapytam Cie wiec czy jest inaczej?


Rzech- nie musisz miec wszystkich objawow wszystkich faz zeby w nich byc. Wystarczy kilka. Co wiecej, ja nie znam zadnego alkoholika, ktory mialby wszystkie objawy.

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 14:32

Jestem - od muzyki. A czemu tak Ci zależy na tym, żeby to wiedzieć?
Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 14:39

A czemu ci tak zależało już w twoim pierwszym poście na tym forum, aby się odnaleźć w konkretnej fazie choroby alkoholowej?
Wiesz, to nie jest forum o tematyce muzycznej....

marijan3 - Śro 17 Lis, 2010 14:39

Masakra napisał/a:
Wcale tak nie uwazam. Byc moze nie pijesz dzien, miesiac czy rok jednak mam wrazenie, ze poza tym nic ze soba nie robisz- tj nie leczysz swojej choroby albo jesli leczysz to jestes na bardzo poczatkowym etapie.


czyli jednak niedokładnie czytałeś temat w którym dokładnie jest opisany mój przypadek.Tak jak zauważyłeś słusznie jest to wczesne stadium leczenia z zaawansowaną chęcią poprawy.jeżeli wyczuwasz nieścisłości lub może chaotykę w moich wypowiedziach to proszę wskaż błędy a ja postaram się zwrócic na nie uwagę i sukcesywnie je elminować!nie bójmy sie mówić wprost!

Masakra - Śro 17 Lis, 2010 14:42

Przeczytalem tyle, ze pijesz od zawsze.
Nie znam Cie a zauwazylem, ze cos jest nie tak w tym w jaki sposob piszesz wiec to juz cos znaczy i nieprzypadkowo po sprawdzeniu Twoich postow okazalo sie, ze czulem slusznie.
Cieszy mnie jednak to, ze podjales leczenie fsdf43t

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 14:45

Wątek dotyczy faz choroby alkoholowej. Pytanie pod obrazkami brzmiało: "No, Panie i Panowie! Na jakim etapie odnajdujemy siebie?" Parę osób przede mną wypowiedziało się na temat tego, jakie fazy mają za sobą, które obecnie przerabiają. Ich nie pytałeś o to, dlaczego odnaleźli się w jakiejś fazie, czy może coś przeoczyłem? Po prostu odnalazłem się w tych fazach i już.
Masakra - Śro 17 Lis, 2010 14:51

Rzech napisał/a:
Po prostu odnalazłem się w tych fazach i już

To juz pierwszy krok ;) Gratuluje Ci tego, ze dostrzegles swoj problem i zdecydowales sie tutaj zalogowac. :okok:
Wbrew pozorom nie jest to latwe i duzo ludzi potrzebuje na to wielu lat.
Jednak ten krok to za malo zeby mowic o sukcesie- teraz od Ciebie zalezy jak to przyjmiesz i co z tym zrobisz. Jesli faktycznie masz problem i podejmiesz odpowiednie kroki to masz szanse zaoszczedzic sobie piekla na ziemi. Mozesz byc pewny jednak, ze konksekwencje Twojego wyboru Cie nie omina. Mozesz teraz o tym zapomniec, odlozyc to, wyjechac na bezludna wyspe nawet ale Twoj problem, jesli faktycznie go masz, sam sie nie rozwiaze ani nie zniknie. Przeciwnie on bedzie ciagle przy Tobie coraz wiekszy i bardziej bolesny.
Zamiast jednak bawic sie w zgaduj zgadule umow sie na wizyte z terapeutka, porozmawiaj i juz 8)


Rzech napisał/a:
Parę osób przede mną wypowiedziało się na temat tego, jakie fazy mają za sobą, które obecnie przerabiają. Ich nie pytałeś o to, dlaczego

Tomoe to kobitka fsdf43t
Ona Ci po prostu sugeruje oczywista odpowiedz, ktorej Ty sie boisz a ktorej sie domyslasz. Oczywiscie nie mowi tego doslownie a chce zebys samdo tego doszedl :mgreen:

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 15:07

Nie boję się żadnej odpowiedzi. Problem w tym że ta odpowiedź nie jest dla mnie AŻ tak oczywista.

Ale, skoro sugeruje (czy wmawia?) niech ma (i ja też niech mam) - proszę: jestem uzależniony.

Masakra - Śro 17 Lis, 2010 15:11

Rzech napisał/a:
nie jest dla mnie AŻ tak oczywista.

To co musi sie stac zeby byladla Ciebie oczywista?
Masz napisane czarno na bialym ze sa 4 fazy. Napisala Ci Tomoe, ze faza 2ga i kolejne to juz choroba. Piszesz, ze masz objawy faz 1,2,3...
Wiec co jest nieoczywiste?
Swoja droga to, ze piszesz ze nie jest oczywiste tez jest sugerujace, jak to, ze reagujesz buntem jak dziecko:
Rzech napisał/a:
skoro sugeruje (czy wmawia?) niech ma (i ja też niech mam) - proszę: jestem uzależniony.


Ja swoje juz w tym watku powiedzialem :papa:

Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 15:22

Rzech napisał/a:

Ale, skoro sugeruje (czy wmawia?) niech ma (i ja też niech mam) - proszę: jestem uzależniony.


Mi to lata, czy ty jesteś uzależniony, czy nie jesteś.
To jest przecież twoje życie.
Ja jestem uzależniona, ja nie piję. I to jest dla mnie ważne.
Na razie to ty się sam ze sobą szarpiesz. I sam się nie mozesz zdecydować, czy ty już ten alkoholik jesteś, czy być może jeszcze nie. I szukasz potwierdzenia, że jednak nie.

Ja przez ostatni rok mojego picia się tak sama ze sobą szarpałam: "czy ja już ta alkoholiczka jestem czy jeszcze nie jestem?" I przez cały ten rok piłam.
Jak się wreszcie przyznałam sama przed sobą do tego kim jestem i jak wreszcie poszłam po pomoc - to zadziałało. Przestałam pić. :)

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 15:25

Nie szukam niczyjego potwierdzenia. Próbuję sobie jedynie poukładać parę spraw. I właśnie - szarpię się. Perfekt.

Skoro Ci to lata, to po kiego pytasz?

Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 15:26

Żebyś się sam sobie uczciwie przyjrzał. I zobaczył jak kręcisz.
Rzech - Śro 17 Lis, 2010 15:32

Więc przyglądam się sobie. I patrzę jak kręcę. Osiągnęłaś swój cel.

PS. cieszę się, że sobie radzisz.

emigrantka - Śro 17 Lis, 2010 15:38

Rzech napisał/a:
Więc przyglądam się sobie. I patrzę jak kręcę. Osiągnęłaś swój cel.
a ja zywie nadzieje ,ze te slowa nie sa cyniczne ...
kazdy z Nas alko przechodzi podobnie caly proces uzaleznienia , picia , poczym trzezwienia ,tu nie powiemy Ci "wszystko bedzie dobrze" i nie poklepiemy po ramieniu ,bo wszystkie
znaki na niebie i ziemi mowia, ze jest problem ...
ale aby to w jakis sposob ogarnosc , musisz sobie to w pelni uswiadomic ,nikt na tego rodzaju forum nie zjawia sie bez powodu ,cos musi Cie uwierac cos niepokoic, a to juz jest sygal,
ze uazaleznienie Cie opanowalo ,jesli nic z tym nie zrobisz moze byc tylko gorzej.
zycze dobrych wyborow

Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 15:41

Rzech napisał/a:

PS. cieszę się, że sobie radzisz.


Dziękuję, to miłe z twojej strony. :)

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 15:47

Nie emigrantka, nie są cyniczne. Stwierdzają fakt. Tak już mam, że nie od razu wszystko mogę przyjąć. Czasem jest tak, że wychodzę na tym dobrze na dłuższą metę. Nie uważam, że na pewno tak będzie i w tym przypadku. Nie oczekuję też poklepywań po ramieniu ani innych takich gestów, mówienia, że wszystko będzie dobrze. Forum nie ma mocy sprawczej - wiem przecież o tym.
Po prostu pojawiłem się tutaj, chciałem zobaczyć, co u Was, powiedzieć parę słów.

Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 16:04

No, to już się możesz czuć zadomowiony.
Niezależnie od tego, czy tym alkoholikiem jesteś, czy jednak jeszcze nie.... ;)
Bo tak naprawdę, tej wiedzy nie dostaniesz od nas. Odpowiedź na pytanie przyniesie ci czas. I, niestety, alkohol. :(

Rzech - Śro 17 Lis, 2010 16:07

Dzięki wam za wszystko dziś. Miłego wieczoru i samych pozytywów. Idę do domu. Cześć :papa:
stiff - Pon 31 Sty, 2011 21:03

Tomoe napisał/a:
Bo tak naprawdę, tej wiedzy nie dostaniesz od nas. Odpowiedź na pytanie przyniesie ci czas.

Dziś miałem przesilenie i pierwszy raz od kilku lat,
tak realnie pomyślałem, aby sie napić i olać wszystko... :evil2"
Na sama myśl poczułem ulgę, bo przecież tak szybko można zapomnieć o problemie...
Tyle, ze to ja zawsze przekonuje zainteresowanych,
ze problemy sa po to aby je rozwiązywać...
Dość szybko z ta wizja krainy szczęśliwości sobie poradziłem,
a w dalszej kolejności znalazłem kilka wyjść awaryjnych, aby problem rozwiązać...
Jak często mawiam, damy rade, a jutro nowy dzień i nowe szczęście... :)

pterodaktyll - Pon 31 Sty, 2011 22:07

stiff napisał/a:
Dość szybko z ta wizja krainy szczęśliwości sobie poradziłem,
a w dalszej kolejności znalazłem kilka wyjść awaryjnych, aby problem rozwiązać...

Uffff.......może potrzebujesz jakiejś pomocy?

stiff - Pon 31 Sty, 2011 22:21

pterodaktyll napisał/a:
może potrzebujesz jakiejś pomocy?

Dzieki, dam rade... ;)

pterodaktyll - Pon 31 Sty, 2011 22:33

stiff napisał/a:
dam rade...
:okok:
Tomoe - Pon 31 Sty, 2011 23:02

No proszę, taki stiff, alkoholik w siódmym roku abstynencji, jak czuje głód alkoholowy - to otwarcie mówi o tym, że czuł głód alkoholowy.
A taki loczek, na samym poczatku trzeźwej drogi, jak czuje głód alkoholowy - to zaprzecza że go czuje. I jeszcze się obraża, jak mu się to zasugeruje.
Pytanie za sto punktów
Który z tych dwóch jest bardziej świadomym swojej choroby alkoholikiem? :)

Stiff, brawo za odwagę, że nie rżniesz kozaka i superbohatera. :brawo:

Marc-elus - Pon 31 Sty, 2011 23:13

Tomoe napisał/a:
Stiff, brawo za odwagę, że nie rżniesz kozaka i superbohatera.


To akurat jest najważniejsze że o tym napisał?

Stiff, brawo za wygraną potyczkę, to się liczy :okok:

Tomoe - Pon 31 Sty, 2011 23:17

Tak, to jest szalenie ważne, że o tym napisał.
Bo jeśli o czymś takim powiesz otwarcie i głośno - odczuwasz ulgę.
A jeśli to chowasz w sobie i o tym nie mówisz - kumulujesz napięcie.

"Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu" - jak śpiewa Adam Nowak z zespołu Raz Dwa Trzy. :)

PS. Mój pierwszy terapeuta często powtarzał, że pierwsza i najważniejsza rzecz, jaką można zrobić z problemem - to go "ugłośnić". :)

Wiedźma - Pon 31 Sty, 2011 23:21

Tomoe napisał/a:
No proszę, taki stiff, alkoholik w siódmym roku abstynencji, jak czuje głód alkoholowy - to otwarcie mówi o tym, że czuł głód alkoholowy.
A taki loczek, na samym poczatku trzeźwej drogi, jak czuje głód alkoholowy - to zaprzecza że go czuje. I jeszcze się obraża, jak mu się to zasugeruje.

Ale to chyba naturalne jest - alkoholik młodociany siedzi jeszcze w mechanizmach, więc zaprzecza.
A stary swoje mechanizmy już dawno porozbrajał i wyraźnie widzi co się z nim dzieje.
Mam nadzieję, że i Loczek dojdzie do takiego etapu...

Tomoe - Pon 31 Sty, 2011 23:24

No, nie u każdego alkoholika z długą abstynencją jest to naturalne.
Gdyby to było takie naturalne - to ludzie nie wracaliby przecież do picia po kilku albo nawet kilkunastu latach abstynencji. A wielu - zbyt wielu - wraca.
Dlatego cieszę się, że Stiff ten głód u siebie wyłapał i podziwiam go że miał odwagę o nim otwarcie napisać.

Tomoe - Pon 31 Sty, 2011 23:26

Wiedźma napisał/a:

Mam nadzieję, że i Loczek dojdzie do takiego etapu...

Nadzieja - ważna rzecz.
Ale warto mu te mechanizmy pokazywać, prawda?

Wiedźma - Pon 31 Sty, 2011 23:28

Mówiąc, że to naturalne miałam na myśli młodego alkoholika,
który raczej ma małe szanse na działanie poza mechanizmami.
Co do starych, to faktycznie - bywa to różnie :|

Jacek - Pon 31 Sty, 2011 23:29

Tomoe napisał/a:
Pytanie za sto punktów

pffi tam :beba:
odpowiem jak te punkty przyrosną na wartość
taka mała zamiana na torcika choćby :mgreen:

Wiedźma - Pon 31 Sty, 2011 23:30

Tomoe napisał/a:
warto mu te mechanizmy pokazywać, prawda?

No oczywizda! :tak:
Tylko żeby on to przyjmował za dobrą monetę, bo z tym też różnie bywa :/

Tomoe - Pon 31 Sty, 2011 23:32

No tak, dopóki "świeży trzeźwik" jest sam ze sobą na sam, to ma małe szanse.
A nawet jak już wyjdzie trochę do ludzi, to i tak przyjmuje od nich tylko to, co mu pasuje.
:bezradny:

stiff - Wto 01 Lut, 2011 05:25

Tomoe napisał/a:
brawo za odwagę, że nie rżniesz kozaka i superbohatera.

Pełne sa cmentarze bohaterów przedwcześnie poległych w akcji... :D

Marc-elus - Wto 01 Lut, 2011 07:24

Tomoe napisał/a:
odczuwasz ulgę.

To ja widocznie jestem zrobiony z innej gliny, bo ulgi nie odczuwam, ale jakoś kumulacji też nie.....

Wiedźma napisał/a:
Ale to chyba naturalne jest - alkoholik młodociany siedzi jeszcze w mechanizmach, więc zaprzecza.
A stary swoje mechanizmy już dawno porozbrajał i wyraźnie widzi co się z nim dzieje.

Tym bardziej powinno się doceniać młodocianych alkoholików jak wygrywają z głodem...

emigrantka - Wto 01 Lut, 2011 07:45

8) stiff, pomysl o czyms przyjemniejszym ... :mgreen: :mgreen:
stiff - Śro 02 Lut, 2011 17:25

emigrantka napisał/a:
pomysl o czyms przyjemniejszym ...

Nic innego nie robię... :D

Mario - Śro 02 Lut, 2011 17:31

Ty nie myśl. Ty rób fsdf43t
szymon - Śro 02 Lut, 2011 20:19

Tomoe napisał/a:
No tak, dopóki "świeży trzeźwik" jest sam ze sobą na sam, to ma małe szanse.
A nawet jak już wyjdzie trochę do ludzi, to i tak przyjmuje od nich tylko to, co mu pasuje.
:bezradny:


ale jakieś ma, bo sie stara

stiff - Śro 02 Lut, 2011 21:23

Mario napisał/a:
Ty nie myśl. Ty rób fsdf43t

Robim co mozem... :D

Tempe - Czw 03 Lut, 2011 15:27

> A wielu - zbyt wielu - wraca.

No nie przesadzaj.
Jak ktoś wróci do picia po kilku latach abstynencji, to staje się to bardzo głośne, ale znów tak wielu nie wraca do picia. Mówię o tych z dużym stażem trzeźwości.

szymon - Pią 04 Lut, 2011 21:37

Tempe napisał/a:
tak wielu nie wraca do picia


taką historię przedstawię: gość był na odwyku... nie pił a z 6-7 lat. Wiecie jak wpadł?
na weselu córki orkiestra zaprosiła go do pewnej zabawy, chyba zapomniał kim jest i walnął 3 kielichy za karę że przegrał... do końca wesela niepił. W poniedziałek się zachlał na śmierć. Jecze nie widziałem tyle ludzi na pogrzebie, na wsi.

tak smutna historyja z 2002r

Wiedźma - Pią 04 Lut, 2011 22:01

No bo to tak właśnie działa :/
Dlatego tak ważne jest przestrzeganie tych wyśmiewanych zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików.

Tempe - Nie 06 Lut, 2011 11:18

Wiedźma napisał/a:
No bo to tak właśnie działa :/
Dlatego tak ważne jest przestrzeganie tych wyśmiewanych zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików.


Ja tych zaleceń nie wyśmiewam.

Wiedźma - Nie 06 Lut, 2011 11:50

Tempe napisał/a:
Ja tych zaleceń nie wyśmiewam.

Ty Stasiu nie wyśmiewasz, ale bardzo często spotykam się z tym u początkujących w trzeźwieniu.
Jedni z czasem - nauczeni doświadczeniem - przestają wyśmiewać,
inni nie przestają wyśmiewać i tym samym nie przestają pić.

MartiVW - Nie 06 Lut, 2011 23:49

loczek napisał/a:
Tempe napisał/a:
tak wielu nie wraca do picia


taką historię przedstawię: gość był na odwyku... nie pił a z 6-7 lat. Wiecie jak wpadł?
na weselu córki orkiestra zaprosiła go do pewnej zabawy, chyba zapomniał kim jest i walnął 3 kielichy za karę że przegrał... do końca wesela niepił. W poniedziałek się zachlał na śmierć. Jecze nie widziałem tyle ludzi na pogrzebie, na wsi.

tak smutna historyja z 2002r

to smutna historia ale moze byc przykladem jak ta choroba moze byc podstepna , przebiegla i smiertelna.

anakonda - Pon 07 Lut, 2011 00:08

MartiVW napisał/a:
jak ta choroba moze byc podstepna , przebiegla i smiertelna.



Grypa tez moze byc smiertelna i miec przebieg podstepny(czy tam inne chorobska):P Jak kazda chorobe sie leczy (zalecenia itd...) a jak sie nie leczy to jak w kazdej chorobie roznie moze byc i co tu za kosmos proste jak .... wiec nie ma zmiluj sie.

Mario - Pon 07 Lut, 2011 06:01

MartiVW napisał/a:
to smutna historia

To prawda. Smutna i dydaktycznie bardzo budująca :roll:
Ale chyba nie do końca mozliwa. Nie sądzę, aby się można było zapić na śmierć prze dwa dni.
No chyba, że
loczek napisał/a:
W poniedziałek się zachlał na śmierć.

oznacza zawał, wylew lub tragiczny wypadek.

Wiedźma - Pon 07 Lut, 2011 08:38

Niekoniecznie, Mario.
Możliwe, że wlał w siebie śmiertelną dawkę alkoholu, mając w pamięci to ile mógł dawniej wypić.
A wtedy mógł dużo, bo miał podniesioną tolerancję.

A tu proszę - niespodzianka! :evil2"

ZbOlo - Pon 07 Lut, 2011 09:27

Mario napisał/a:
Nie sądzę, aby się można było zapić na śmierć prze dwa dni.

...myślę, że można. Ja swojego czasu "lubiłem" pić na zapas... tzn. wiedząc, że będę na imprezie "wolnopijącej" - wlewałem by już mieć pełny bak. Gość "wlał pod korek" i mu się ulało... :(

Mario - Pon 07 Lut, 2011 09:48

Wiedźma napisał/a:
Możliwe, że wlał w siebie śmiertelną dawkę alkoholu, mając w pamięci to ile mógł dawniej wypić.
A wtedy mógł dużo, bo miał podniesioną tolerancję.

Oj Ewa, Ewa. Z chwilą zaprzestania picia, tolerancja "staje nam" na pewnym- osiągnietym znojną pracą- poziomie.Przez nastepujący okres abstynencji, ani się nie zmniejsza ani nie zwieksza.
Tak sobie stoi i stoi czyhająć aż alkoholik w końcu zaskoczy. :roll:

A jak już popłynie, to może wypić dokładnie tyle samo co kiedyś.Ani mniej ani więcej................... aby ten z dawna oczekiwany i wymarzony stan upojenia osiągnąć 8)
Chociaż, z drugiej strony istnieje teoria :roll: że jak juz zapijać to cyklicznie. Tak najrzadziej co dwa- trzy lata. Wtedy jakos się to w miarę spokojnie znosi.

Natomiast, zapicie po bardzo długim okresie abstynencji, obfituje zwykle w przykre konsekwencje zdrowotne.Do zejscia włącznie. No i może właśnie ten Loczkowy przkład jest wlaśnie z tej bajki ?Pytanie tylko czy da radę tak się sprężyć, żeby tego dokonać w dwa dni.

Nie wiem :roll: :roll:

yuraa - Pon 07 Lut, 2011 09:59

nie wiem jak jest ale słyszalem ze człowiek po wieloletniej abstynencji urżnął sie setką. to tak jak z paleniem. nie palisz kilka dni i potem jeden papieros wali cie w łeb
ZbOlo - Pon 07 Lut, 2011 10:03

yuraa napisał/a:
nie wiem jak jest ale słyszalem ze człowiek po wieloletniej abstynencji urżnął sie setką

...ja słyszałem podobnie - ale nie przetestuję na sobie... wybaczcie... ;)

Mario - Pon 07 Lut, 2011 10:10

yuraa napisał/a:
urżnął sie setką.

Z całym szacunkiem 8) Urżnąć się a umrzeć, to delikatna różnica fsdf43t

Tempe - Pon 07 Lut, 2011 10:10

loczek napisał/a:
Tempe napisał/a:
tak wielu nie wraca do picia


taką historię przedstawię: gość był na odwyku... nie pił a z 6-7 lat. Wiecie jak wpadł?
na weselu córki orkiestra zaprosiła go do pewnej zabawy, chyba zapomniał kim jest i walnął 3 kielichy za karę że przegrał... do końca wesela niepił. W poniedziałek się zachlał na śmierć. Jecze nie widziałem tyle ludzi na pogrzebie, na wsi.

tak smutna historyja z 2002r


Jego myśli wcześniej musiały krążyć wokół alkoholu.
Do zapicia trzeba się przygotować i jakoś to z sobą załatwić.
Tak nagle, ni z tego ni z owego się nie zapije.
Do zapicia trzeba się przygotować.

Mario - Pon 07 Lut, 2011 10:18

Tempe napisał/a:
Do zapicia trzeba się przygotować.

No właśnie !! I tu jest pies begraben. Takie nie przygotowane picie, przynosi takie a nie inne skutki :roll: :roll:
Ja tam się zawsze przygotowywałem i dzieki temu jeszcze tu piszę.
Organizacja i porządek przede wszystkim ! 8)

ZbOlo - Pon 07 Lut, 2011 10:20

Mario napisał/a:
Urżnąć się a umrzeć

...myślę, że chodziło o to, że teoria o niezmienności tolerancji na alkohol w czasie abstynencji jest chybiona...

ZbOlo - Pon 07 Lut, 2011 10:22

Tempe napisał/a:
Do zapicia trzeba się przygotować.

...czego dowodem są dziesiątki "trolli" corocznie odchodzących upojonych na tamten świat...

Wiedźma - Pon 07 Lut, 2011 10:46

Mario napisał/a:
Z chwilą zaprzestania picia, tolerancja "staje nam" na pewnym- osiągnietym znojną pracą- poziomie.Przez nastepujący okres abstynencji, ani się nie zmniejsza ani nie zwieksza.
Tak sobie stoi i stoi czyhająć aż alkoholik w końcu zaskoczy. :roll:

A jak już popłynie, to może wypić dokładnie tyle samo co kiedyś.Ani mniej ani więcej................... aby ten z dawna oczekiwany i wymarzony stan upojenia osiągnąć 8)

Jesteś pewien, że tak jest? Bo ja nie.
No ale załóżmy, że masz rację i podczas abstynencji organizm zachowuje się tak samo jak podczas picia -
przecież w fazie chronicznej tolerancja gwałtownie spada, co skutkuje wieloma śmiertelnymi zapiciami.
I skoro już tak teoretyzujemy - ten delikwent mógł przestać pić właśnie w momencie
tego spadku tolerancji i tak mu już zostało :mgreen:

Mario - Pon 07 Lut, 2011 12:42

A juz mi sie nie chce o tym pisać. Powiem tak. Mógł nie pić i juz :roll:
ZbOlo - Pon 07 Lut, 2011 12:43

Mario napisał/a:
Mógł nie pić i juz

...amen...

Marc-elus - Pon 07 Lut, 2011 15:35

Tak czytam, obydwie strony mają słuszne argumenty, z tym ze mnie ciekawi coś innego:
Czy wiecie może jaki jest mechanizm regulacji tolerancji na alkohol? Tak z czysto fizyczno-metabolicznego punku widzenia. Jak to jest że tolerancja wzrasta a potem maleje?

Wiedźma - Pon 07 Lut, 2011 19:07

Marc-elus napisał/a:
Jak to jest że tolerancja wzrasta a potem maleje?

Kiedyś interesowałam się zagadnieniem zmian tolerancji,
ale jakoś nie udało mi się uzyskać konkretnych odpowiedzi na czym to polega od strony organizmu.
Mam na ten temat swoją tezę, o której nikt dotychczas nie powiedział, że gadam bzdury,
zakładam więc, że najprawdopodobniej mam rację :mgreen:

Otóż:
uważam, że tolerancja wzrasta, bo organizm broni się przed systematycznie wprowadzaną toksyną,
absorbuje ją, włącza w swój metabolizm, go gdyby tego nie zrobił, szybko uległby śmiertelnemu zatruciu.
Uodparnia się i niejako zaszczepia przed kolejnymi coraz większymi dawkami.
Czym więcej pijesz, tym organizm odporniejszy - błędne koło.
Wątroba pracuje na najwyższych obrotach, żeby sprostać temu zadaniu.
Ale to swoiste hartowanie stali nie może trwać w nieskończoność,
bo przychodzi moment, kiedy wątroba odmawia współpracy,
gdyż nie jest już dłużej w stanie metabolizować tak wielkich ilości alkoholu.
Nie wiem, jakie tam reakcje chemiczne zachodzą, ale mogę sobie to wyobrazić w ten sposób,
że przepuszcza do organizmu alkohol w stanie niemal nieprzetworzonym, albo przetworzonym w niewłaściwy sposób,
w związku z czym niewielka ilość alkoholu staje się dawką toksyczną.

Tu jestem ciekawa, czy spadek tolerancji następuje w chwili wejścia wątroby w stan marskości,
bo tak na logikę powinno to się stać w tym samym momencie... :mysli:
A może jednak wcześniej, gdy wątroba dopiero zaczyna się buntować? Tego nie wiem.

Jeśli na forum jest ktoś, kto zna poparte badaniami wyjaśnienie tego zjawiska,
to będę wdzięczna za weryfikację mojej tezy.

Marc-elus - Pon 07 Lut, 2011 19:22

Wiedźma napisał/a:
Tu jestem ciekawa, czy spadek tolerancji następuje w chwili wejścia wątroby w stan marskości,

Ano ciekawe...

Teoretycznie to jak wątroba wysiada to pewnie przestaje przetwarzać aldehyd octowy, który jest o wiele bardziej trujący od samego etanolu... z tym że jak wysiada to nie powinna przetwarzać tego etanolu do aldehydu.... Nie wiem....

morfeusz - Wto 08 Lut, 2011 04:29

Pewien odsetek uzależnionych sprawdzał to empirycznie.!!!Dowiemy się jak do nich dołączymy. :aniolek:
Wiedźma - Wto 08 Lut, 2011 08:22

Nie takie badania miałam na myśli :wysmiewacz:
ZbOlo - Wto 08 Lut, 2011 08:26

Marc-elus napisał/a:
przestaje przetwarzać aldehyd octowy

...wątroba przetwarza alkohol etylowy na aldehyd octowy, który potem organizm próbuje wydalić (NIE PRZEROBIĆ). Im dłużej tenże aldehyd "siedzi" w człowieku tym dłuższy jest kac... :(

Marc-elus - Wto 08 Lut, 2011 08:34

ZbOlo napisał/a:
próbuje wydalić (NIE PRZEROBIĆ)


Hmmm wcześniej słyszałem że w wątrobie aldehyd jest przerabiany, nie wiem czy to prawda ale: http://pl.wikipedia.org/wiki/Aldehyd_octowy

Poza tym właśnie tak działa anticol czy esperal, zapobiega przemianie aldehydu, trując organizm.

ZbOlo - Wto 08 Lut, 2011 09:53

Marc-elus napisał/a:
aldehyd jest przerabiany

...pewnie się rozkłada na kwas octowy... masz rację Marc-elusie...

yuraa - Wto 08 Lut, 2011 11:22

dokładnie jest tak:
Cytat:
Proces metabolizmu
Wypity alkohol przenika z żołądka i jelit do krwi - jest to proces zwany wchłanianiem. Następnie ulega przemianie za sprawą enzymów, substancji chemicznych organizmu, które rozkładają inne substancje chemiczne. W wątrobie, dzięki działaniu enzymu zwanego dehydrogenazą alkoholową (ADH - alcohol dehydrogenase), alkohol ulega przemianie w aldehyd octowy, który z kolei przez inne enzymy zostaje rozłożony do octanu i ostatecznie do dwutlenku węgla i wody. W metabolizmie alkoholu w wątrobie bierze też udział oksydaza cytochromowa P450IIE1 (CYP2E1), enzym, którego poziom może wzrastać przy przewlekłym piciu [3]. W wątrobie ulega przemianie większość wypitego alkoholu, a ta niewielka ilość, która pozostaje nieprzetworzona, umożliwia pomiar zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu i w moczu.

W procesie metabolizmu alkoholu zachodzącym w wątrobie w ciągu godziny tylko pewna część wypitego alkoholu może ulec przemianie - bez względu na jego ilość w organizmie. Tempo tej przemiany zależy po części od poziomu enzymów, a ten jest zróżnicowany indywidualnie i zdeterminowany genetycznie [1, 4]. Najczęściej po wypiciu standardowej porcji poziom alkoholu we krwi (BAC) osoby pijącej osiąga szczyt w ciągu 30 do 45 minut. Krzywa zawartości alkoholu we krwi, przedstawiona na początku, ukazuje przybliżony czas przemiany i wchłaniania różnych ilości wypitego alkoholu [5]. Proces metabolizowania alkoholu przebiega wolniej niż proces wchłaniania, zatem gromadzeniu się alkoholu w organizmie i zatruciu alkoholem można zapobiec tylko przez kontrolowanie konsumpcji.

http://www.psychologia.ed...m-alkoholu.html

leon - Nie 29 Lip, 2012 02:03

spelniam wiekszosc warunkow z krytycznej,kilka z ostrzegawczej
Tajga - Nie 29 Lip, 2012 08:58

leon napisał/a:
spelniam wiekszosc warunkow z krytycznej,kilka z ostrzegawczej

Nie odwrotnie????

jal - Nie 29 Lip, 2012 09:10

leon napisał/a:
spelniam wiekszosc warunkow z krytycznej,kilka z ostrzegawczej


To popracuj jeszcze nad ostrzegawczą... :)

Ja spełniałem prawie wszystkie... tylko nie odebrałem sobie życia ! :(

Wspieram ciepło.

leon - Nie 29 Lip, 2012 10:23

[quote="Tajga"]
leon napisał/a:
spelniam wiekszosc warunkow z krytycznej,kilka z ostrzegawczej

Nie odwrotnie????[/quote
sprobuje wiliczyc.
faza ostrzegawcza;szukanie, tworzenee okazji do picia,picie w samotnosci,klinowanie,wzrost tolerancji na alko..faza krytyczna:wyrzuty sumienia poczucie winy,zaniedbywanie rofdziny,konflikty rodzinne,oszukiwanie zwiazane z piciem,utrata zainteresowan nie zwiazanych z piciem,produkowanie alibi do dalszego picia,nieudane proby kontrolowanego picia,zachowanie agresywne ikonflikt z zasadami prawai ......,picie ciagami w okresach powstrzymuwania sie od alk..dla poprawy zdrowia,pogorszenie sie stanu zdrowia.
widze tu przewage krytycznej
pozdrawiam

Tajga - Nie 29 Lip, 2012 12:47

No, no, no, od razu do fazy krytycznej ;)
Zacząłeś pić, i od razu wyrzuty sumienia, zaniedbywanie rodziny,itp. itd.
Coś tu jest jednak nie po kolei leonku.
Tak się nie da.

Nie szedłeś do sklepu jeszcze sobie dokupić, bo zabrakło?
Nie szukałeś w sobie jakiegokolwiek pretekstu do napicia?
Pierwszy ciąg alkoholowy to nie faza ostrzegawcza?

leon - Nie 29 Lip, 2012 13:09

Tajga napisał/a:
No, no, no, od razu do fazy krytycznej ;)
Zacząłeś pić, i od razu wyrzuty sumienia, zaniedbywanie rodziny,itp. itd.
Coś tu jest jednak nie po kolei leonku.
Tak się nie da.

Nie szedłeś do sklepu jeszcze sobie dokupić, bo zabrakło?
Nie szukałeś w sobie jakiegokolwiek pretekstu do napicia?
Pierwszy ciąg alkoholowy to nie faza ostrzegawcza?

to o czym Mowisz to ja mialem w latach 80-tych.juz ciagi izby wytrzezwien,w latach 90-tych kolejne ciagi,wszyfka i kolejne ciagi.zona 2 lata temu wyprowadzila sie z sypialni bo chleje i jest na sasiednim forum wspoluzaleznionych.klopoty finansowe,bo alkohol w angli drogi.bardzo bym chcial byc w fazie ostrzegawczej lub wogole nie byc chory,ale wiem,ze to oszukiwanie samegi siebie.nie naciagam tych faz,zeby byc w wyzszej lidze alkocholikow,za stary na to jestem.nie moge ignorowac elementow fazy krytycznej,bo one sa elementem mojego zycia nie od dzis.pozdrawiam

Jędrek - Nie 29 Lip, 2012 13:32

Z tamtych wszystko he he...w różnych latach oczywiście :)
a z chronicznej pogrubię to co na pewno mnie nie dotknęło :)
utopia napisał/a:
4. Faza chroniczna
- okresy długotrwałego upijania się
- osłabiona zdolność rozumowania
- picie stało się jedyną ważną sprawą w życiu
- załamanie moralne, degradacja zawodowa i społeczna
- rozpad więzi rodzinnej
- poczucie skrajnej bezradności i odizolowania się od świata
- stany lękowe i obsesyjne picie
- otępienie alkoholowe
- psychozy alkoholowe, delirium,
- padaczka alkoholowa

- choroby somatyczne - mars kość wątroby, polineuropatia
- krańcowe załamanie się funkcji organizmu

A krańcowo załamałem funkcje organizmu (umysłowe) jak zapiłem leki....
Moja diagnoza sprzed 3 lat była delikatniejsza :)
nad chroniczną się zastanawiałem ale nie identyfikowałem....
no cóż...lepszy alkoholik :)

Tajga - Nie 29 Lip, 2012 13:33

leon napisał/a:
to o czym Mowisz to ja mialem w latach 80-tych.

Więc się nie zrozumieliśmy Leonie.
Pisałeś , że jesteś w fazie krytycznej...
leon napisał/a:
spelniam wiekszosc warunkow z krytycznej,


TY piszesz o TERAŹNIEJSZOŚCI.
Ja pisałam o przechodzeniu z fazy, do fazy.
ZAWSZE musi najpierw być faza ostrzegawcza.
Teraz już zatrybiłam.
Wszystko gra.

pannamigotka - Nie 26 Sie, 2012 10:36

To my siedzimy w betoniarce i tak się kręcimy i kręcimy, ostatnia faza. Leczenie (nie kaca) było jedno, konkretne, kilkumiesięczne. Teraz leczenie. Czy kaca czy odwykowe to się wszystko okaże. Jak na razie jest dobrze. Zrobiłam przegląd jego kosmetyczki większość kosmetyków- wody toaletowe, dezodoranty mają w składzie alkohol. Zostaliśmy zaproszeni na wypad nad jezioro ze znajomymi- niestety 1 z nich jest alkoholikiem (nasza diagnoza), dziś rano widzieliśmy go z butelkami w reklamówce, w zasadzie jeszcze nigdy nie widziałam go trzeźwego. Reszta znajomych- ok. Ja nie chcę jechać ze względu na tego jednego chłopaka, Lukasz mówi- to co już nigdzie nie będziemy chodzić? Pokręcone życie.
Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 12:32

pannamigotka napisał/a:
Ja nie chcę jechać ze względu na tego jednego chłopaka, Lukasz mówi- to co już nigdzie nie będziemy chodzić? Pokręcone życie.

Po dwóch latach abstynencji pojechałem sobie na tydzień na Mazury pomiędzy pijących.... bo czułem się już silny.
Miesiąc po powrocie rozbiłem samochód, bo w głowie sieczka mi się zacząła robić.... Nie polecam na początku... a w sumie nigdy nie polecam. Po cholere mi słuchać bełkotu pijanych ludzi?

Zorba - Pon 24 Wrz, 2012 13:59

A u mnie jest inaczej.
Od dawna znam fazy rozwoju, podczas terapii uczciwie zdiagnozowałem, że spełniłem już trzy pierwsze warunki fazy chronicznej i naturalnie wszystkie z krytycznej. Tamże dowidziałem się, że bezwzględnie działa zasada równi pochyłej i mój stan będzie się tylko pogarszał, będę coraz gorzej funkcjonował w życiu a wszystko co mogę zrobić to go zatrzymać się w tym samym miejscu i nie ma mowy o żadnym cofaniu choroby. Dodam, że pierwszy raz do poradni zgłosiłem się w wieku 26 lat, przeszedłem kilka terapii a najdłuższy okres abstynencji to było 2 x 1,5 roku. Tak szamoczę się do dziś, lat mam już dwa razy więcej niż wtedy gdy zaczynałem a zasada równi ku*** nie działa :lol:
Nie spełniły się żadne katastroficzne przepowiednie! Mam fajną rodzinę, wypuściliśmy w dorosłość dzieci, zawodowo ciągle się rozwijam, w ostatnich pięciu latach powiedziałbym wręcz rewelacyjnie, mam dobre relacje z ludźmi, jestem zadowolony z życia i wszystko jest OK. Co ciekawe w ostatnich 10 latach piję (od pół roku wcale) zdecydowanie mniej i przeszedłem z picia totalnie kasacyjnego (w trupa) do umiarkowanego. W ostatnim okresie wypijałem wieczorem 5-6 piw i grzecznie spać a rano do pracy. Tyle tylko, że "za dzień się nie napiję" a mój ciąg trwał przez 5-7 dni ale zawsze wieczorami bez klinowania. Natomiast ostatnie zapicia to były single tj. bez wpadania w ciąg. To taki przyczynek do dyskusji dot. bezwzględnie działających praw.
A wcześniej już czytałem gdzieś o zjawisku cofania się uzależnienia. Dla porządku dodam, że na wszelki wypadek nie eksperymentuję dalej i nie piję całkowicie od pół roku uczestnicząc w terapii. To taka ciekawostka dla ortodoksów :lol:

Klara - Pon 24 Wrz, 2012 14:40

Zorba napisał/a:
Tak szamoczę się do dziś, lat mam już dwa razy więcej niż wtedy gdy zaczynałem a zasada równi ku*** nie działa :lol:

Nie bądź taki pewien.
Mój mąż był mniej więcej w Twoim wieku, gdy rozwiązali mu zakład pracy, przeszedł na rentę i przestał działać przymus odstawienia alkoholu na czas gdy pracował.
Zaczął pić radośnie - dobre relacje z ludźmi, "rodzinę" i "wypuszczone w świat" dziecko (DDA) również miał - i wtedy zaczął się zjazd tyle że nie po równi pochyłej, a prostopadle w dół.
W efekcie zapił się.
Tak więc rzeczywiście nie eksperymentu i nie zapominaj, że jesteś alkoholikiem, choć pewnie bardzo Ci ta świadomość doskwiera.

P.S. Rodzina trwała tylko na papierze i w jego chorej wyobraźni, wypuszczone w świat dobrze wykształcone dziecko terapeutyzuje się teraz, bo dysfunkcja mocno się uaktywniła i rzadko wspomina wiecznie pijanego, chociaż ciągle uśmiechniętego ojca.

szymon - Pon 24 Wrz, 2012 14:46

Zorba napisał/a:
Mam fajną rodzinę, wypuściliśmy w dorosłość dzieci, zawodowo ciągle się rozwijam, w ostatnich pięciu latach powiedziałbym wręcz rewelacyjnie, mam dobre relacje z ludźmi, jestem zadowolony z życia i wszystko jest OK


to gratuluję i życzę dalszego rozwoju zawodowego, dużo zdrowia, pieniążków, uśmiechu na twarzy zwłaszcza u partnerki, dzieci itd.. (nie wiem co Ty tam jeszcze masz)

Marc-elus - Pon 24 Wrz, 2012 14:54

Zorba napisał/a:
Mam fajną rodzinę, wypuściliśmy w dorosłość dzieci, zawodowo ciągle się rozwijam, w ostatnich pięciu latach powiedziałbym wręcz rewelacyjnie, mam dobre relacje z ludźmi, jestem zadowolony z życia i wszystko jest OK. Co ciekawe w ostatnich 10 latach piję (od pół roku wcale) zdecydowanie mniej i przeszedłem z picia totalnie kasacyjnego (w trupa) do umiarkowanego. W ostatnim okresie wypijałem wieczorem 5-6 piw i grzecznie spać a rano do pracy.

Brawo, właściwie to nie wiem dlaczego chcesz (wciąż) coś robić ze swoim piciem, taka sielanka przecież jest...... :D

Zorba - Pon 24 Wrz, 2012 15:10

Marc-elus napisał/a:
Zorba napisał/a:
Mam fajną rodzinę, wypuściliśmy w dorosłość dzieci, zawodowo ciągle się rozwijam, w ostatnich pięciu latach powiedziałbym wręcz rewelacyjnie, mam dobre relacje z ludźmi, jestem zadowolony z życia i wszystko jest OK. Co ciekawe w ostatnich 10 latach piję (od pół roku wcale) zdecydowanie mniej i przeszedłem z picia totalnie kasacyjnego (w trupa) do umiarkowanego. W ostatnim okresie wypijałem wieczorem 5-6 piw i grzecznie spać a rano do pracy.

Brawo, właściwie to nie wiem dlaczego chcesz (wciąż) coś robić ze swoim piciem, taka sielanka przecież jest...... :D

Bo wcześniej doświadczyłem nie-sielanki i rozumiem zagrożenie a także nie jestem pewien czy to nie jest jakaś podpucha demona nałogu. Cena eksperymentowania może okazać się zbyt wysoka, poza tym na trzeźwo jest jeszcze lepiej :lol: No i jeszcze jedno, po takim niewinnym 5-7 dniowym piwkowaniu mam problemy z ciśnieniem i także psyche mi jakby siadała a później jeszcze potrzebuję kilku dni regeneracji, więc po co? To tylko taka ciekawostka i nie ja jeden tak mam bo już spotkałem kilka takich przypadków nawet w rodzinie. Napisałem bo lubię obalać mity jak kiedyś flaszki :lol:

Jo-asia - Pon 24 Wrz, 2012 15:15

Zorba napisał/a:
Napisałem bo lubię obalać mity jak kiedyś flaszki

dla mnie ta "ciekawostka", nie jest obaleniem a potwierdzeniem
Zorba napisał/a:
po takim niewinnym 5-7 dniowym piwkowaniu mam problemy z ciśnieniem i także psyche mi jakby siadała a później jeszcze potrzebuję kilku dni regeneracji,

Janioł - Pon 24 Wrz, 2012 15:18

Zorba napisał/a:
Napisałem bo lubię obalać mity jak kiedyś flaszki
to proponuje zacząc pisać mitologię a dla potwierdzenia tych mitów napiszę tylko tyle ze po prawie 12 latach abstynencji wróciłem do picia , przez pierwszy rok wypilem 5 może sześc razy nie upijając się ani razu za siódmym ten raz przedłużył się do OSMIU miesięcy picia dzień w dzień więc napisz ją zaczym Ciebie coś takiego spotka
Marc-elus - Pon 24 Wrz, 2012 15:30

Janioł napisał/a:
Zorba napisał/a:
Napisałem bo lubię obalać mity jak kiedyś flaszki
to proponuje zacząc pisać mitologię a dla potwierdzenia tych mitów napiszę tylko tyle ze po prawie 12 latach abstynencji wróciłem do picia , przez pierwszy rok wypilem 5 może sześc razy nie upijając się ani razu za siódmym ten raz przedłużył się do OSMIU miesięcy picia dzień w dzień więc napisz ją zaczym Ciebie coś takiego spotka

A korzystałeś z metody "amerykańskich naukowców"?
Nie
Korzystałeś ze zwykłej terapii, a ta jak wiadomo, mówi o jakimś alkoholu a nie o prawdziwym problemie człowieka..... fsdf43t

Zorba - Pon 24 Wrz, 2012 15:32

Jo-asia napisał/a:
Zorba napisał/a:
Napisałem bo lubię obalać mity jak kiedyś flaszki

dla mnie ta "ciekawostka", nie jest obaleniem a potwierdzeniem
Zorba napisał/a:
po takim niewinnym 5-7 dniowym piwkowaniu mam problemy z ciśnieniem i także psyche mi jakby siadała a później jeszcze potrzebuję kilku dni regeneracji,

Ależ jak najbardziej obaleniem podobno bezwzględnie działającej tzw. "równi pochyłej", miało być systematyczne staczanie się a tu w drugą stronę poszło jakby siły grawitacji nie działały :lol:
Nie twierdzę, że nie ma problemu tylko jest on zdecydowanie mniejszy niż kiedyś i ciągle idzie ku lepszemu!!! Nawet maraton zaliczyłem i to nie "trzeźwościowy" tylko najprawdziwszy.
Nawet jestem wdzięczny swojemu nałogowi bo pozwolił mi spojrzeć na siebie bardziej kompleksowo, zmusił do pogrzebania w sobie i znalazłem parę fajnych spraw, które podejrzewam ominęłyby mnie gdyby nie mój kupel nałóg.

piotrAA82 - Pon 24 Wrz, 2012 16:02

Uważaj żebys przez to Twoje obalanie mitów nie zaczął znowu obalać flaszek, miejmy nadzieję że do tego nie dopuścisz. :)
Pastel - Pon 24 Wrz, 2012 16:09

Zorba napisał/a:
lubię obalać mity jak kiedyś flaszki

To tak jak ja. :lol:
Jak pisałem na tym forum, że mój alkoholizm nie był 'postępujący', to się ze mnie śmiali. :evil2"

piotrAA82 - Pon 24 Wrz, 2012 16:11

Piszesz że cały czas pijesz, czyli świadomie wlewasz w siebie truciznę, i świadomie prowadzisz do degradacji swój i tak pewnie już zniszczony przez lata picia organizm. Nie wiem co Ty chcesz obalać, jeśli dalej właśnie idziesz i staczasz sie w dół właśnie po równi pochyłej. I co uważasz że pijąc dalej, zaliczając jak to nazwałeś jakiś maraton alkoholowy coś Ci się poprawiło. Na pewno Twoje myślenie nie poszło w dobrym kierunku, zdrowie też nie wierzę żeby było lepsze. A tak poza tym to Ci po prostu nie wierzę w to co piszesz, Ty po prostu cały czas tak jak piłeś dalej pijesz tylko starasz się innym mydlić oczy, że jesteś uzdrowiony prawie już. Mam prawo Ci nie wierzyć. Jesteś świetnym przykładem mechanizmu iluzji/zaprzeń, tych nie rozbrojonych.
Pastel - Pon 24 Wrz, 2012 16:15

piotrAA82 napisał/a:
pijąc dalej

piotrAA82 napisał/a:
cały czas pijesz

piotrAA82 napisał/a:
maraton alkoholowy

Głodnemu chleb na myśli. Każdy rozumie, co chce rozumieć...

Zorba - Pon 24 Wrz, 2012 16:23

piotrAA82 napisał/a:
Piszesz że cały czas pijesz, czyli świadomie wlewasz w siebie truciznę, i świadomie prowadzisz do degradacji swój i tak pewnie już zniszczony przez lata picia organizm. Nie wiem co Ty chcesz obalać, jeśli dalej właśnie idziesz i staczasz sie w dół właśnie po równi pochyłej. I co uważasz że pijąc dalej, zaliczając jak to nazwałeś jakiś maraton alkoholowy coś Ci się poprawiło. Na pewno Twoje myślenie nie poszło w dobrym kierunku, zdrowie też nie wierzę żeby było lepsze. A tak poza tym to Ci po prostu nie wierzę w to co piszesz, Ty po prostu cały czas tak jak piłeś dalej pijesz tylko starasz się innym mydlić oczy, że jesteś uzdrowiony prawie już. Mam prawo Ci nie wierzyć. Jesteś świetnym przykładem mechanizmu iluzji/zaprzeń, tych nie rozbrojonych.

Łoo Boszeeee, czy Ty aby trzeźwy jesteś? Napisałem, że nie piję od pół roku, chodzę na terapię a maraton po prostu przebiegłem (to taki bieg na 42 km i 195 m). Nie wiem jakie mechanizmy Ci się uruchomiły ale trąca pomidorem :lol:

piotrAA82 - Pon 24 Wrz, 2012 16:37

g45g21 :skromny:
No faktycznie się nie popisałem swoim postem, przyznaję i przepraszam jeśli uraziłem Cię Zorba. Ale tak to jest jak się nie czyta dokładnie. Trzeźwy to jestem i głodu alkoholowego też nie mam.
xv4gs Nie odzywam się więcej, przynajmniej na razie, śmigam do pracy.

Zorba - Pon 24 Wrz, 2012 16:41

piotrAA82 napisał/a:
g45g21 :skromny:
No faktycznie się nie popisałem swoim postem, przyznaję i przepraszam jeśli uraziłem Cię Zorba. Ale tak to jest jak się nie czyta dokładnie. Trzeźwy to jestem i głodu alkoholowego też nie mam.

Spoko bracie w nałogu, Zorba nigdy się nie gniewa bo pogoda ducha i radość życia go rozpierają :lol2:

Jo-asia - Pon 24 Wrz, 2012 16:44

pastel napisał/a:
że mój alkoholizm nie był 'postępujący'

to słowo mi tu jakoś nie pasuje, ale to przecież nie moja wypowiedź ;)

Nie rozumiem Was (Zorba, pastel ) i zastanawiałam się dlaczego?
Mnie samo picie już nie pociąga, nie czuje ani przymusu napicia się ani ochoty.
Nie rozumiem po co miałabym, chcieć pić. :mysli:

To nie oznacza, że jestem zdrowa ;)
Mam za to, inne "jazdy"wywołane uzależnieniem :(

Rozumiem obalacie mity (jest taki program w tv - pogromcy mitów ;) ), po prostu czujecie się wyjątkowi, to dobrze "bo takich dwóch, jak nas trzech - nie ma ani jednego" lub "każdy wyjątek potwierdza regułę " :)

Trzymam kciuki za Waszą wyjątkowość :)

Wiedźma - Pon 24 Wrz, 2012 16:49

pastel napisał/a:
mój alkoholizm nie był 'postępujący'

Nie chwal dnia przed zachodem słońca, Pastelu -
masz dopiero 33 lata, w tym wielu alkoholizm jeszcze bywa łaskawy...

Pastel - Pon 24 Wrz, 2012 16:50

Wiedźma napisał/a:
masz dopiero 33 lata, w tym wielu alkoholizm jeszcze bywa łaskawy...

Poważnie? ;) To ja lecę do baru! :wysmiewacz:

Pede.

Zorba - Pon 24 Wrz, 2012 17:01

Wiedźma napisał/a:
pastel napisał/a:
mój alkoholizm nie był 'postępujący'

Nie chwal dnia przed zachodem słońca, Pastelu -
masz dopiero 33 lata, w tym wielu alkoholizm jeszcze bywa łaskawy...

Prawdziwie łaskawy robi się dopiero po pięćdziesiątce (w sensie wieku naturalnie) :lol:
Pastel Ty masz 33? cholera, ja w Twoim wieku zaczynałem pierwszą grupową (wcześniej tylko anticol) jak pomyślę ile jeszcze Cię czeka zanim "łaskawości" zaznasz to mi się jakoś dziwnie robi fsdf43t Ale nie poddawaj się w swojej wyjątkowości, ilu alkoholików tyle dróg. Na pohybel równi pochyłej, przecz z siłami grawitacji!!!

Wiedźma - Pon 24 Wrz, 2012 17:13

Zorba napisał/a:
Prawdziwie łaskawy robi się dopiero po pięćdziesiątce

Jasne. O ile zdąży się przestać pić.

endriu - Pon 24 Wrz, 2012 17:39

jak miałem 33 lata to piłem cały dzień i jeszcze 5 burdeli zaliczyłem w nocy
Pastel - Pon 24 Wrz, 2012 17:50

Zorba napisał/a:
ilu alkoholików tyle dróg. Na pohybel równi pochyłej, przecz z siłami grawitacji!!!

:okok: :zgoda:

pterodaktyll - Pon 24 Wrz, 2012 20:03

Zorba napisał/a:
nie poddawaj się w swojej wyjątkowości, ilu alkoholików tyle dróg. N

Nie chciałbym absolutnie psuć Wam nastroju panowie ale ja z kolei słyszałem, że te wszystkie drogi prowadzą tylko do jednego miejsca, zwanego potocznie "dnem" i słyszałem też, że dopóki się w nie nie pi***olnie porządnie, to właśnie się takie "podchody" z tą chorobą robi a ja np. zauważyłem, ze ona nie toleruje żadnego "targowania się" z jej warunkami, zresztą całe lata próbowałem z nią tych "targów" i niestety wyszło na to, że nic nie utargowałem. Może Wy będziecie mieli więcej szczęścia, którego zresztą serdecznie życzę, bo mam wrażenie, że cholernie Wam się przyda

Janioł - Pon 24 Wrz, 2012 20:07

i tu się z szanownym jubilatem zgodzę , jeden alkoholizm prowadzi do jednego dna a do trzeźwienia prowadzi też jedna droga po prostu trzeba nie pić , objawy osiowe według ktorych jest klasyfikowana ta choroba są jednakowe dla wszystkich, betoniara mieli w ta samą stronę a wyjątkowi owszem są do czasu - tak mówi moje doswiadczenie (też byłe wyjątkowy przez rok po 11 latach i 9 miesiącach abstynencji, przceiż udało się te pare razy skontrolować i szybko moja kontrola ograniczyła sie do kontroli nad zwieraczami bo to jeszcze udało mi sie kontrolować )
kj100pn - Pią 08 Mar, 2013 15:44

A czy w którejś fazie choroby/zdrowienia jest wzrost potencji i potrzeb? Ostatnio tego doświadczam
Janioł - Pią 08 Mar, 2013 15:45

Cytat:
A czy w którejś fazie choroby/zdrowienia jest wzrost potencji i potrzeb? Ostatnio tego doświadczam
w schyłkowej ;)
kj100pn - Pią 08 Mar, 2013 16:06

Janioł napisał/a:
Cytat:
A czy w którejś fazie choroby/zdrowienia jest wzrost potencji i potrzeb? Ostatnio tego doświadczam
w schyłkowej ;)

Zdrowienia czy choroby??

smokooka - Pią 08 Mar, 2013 16:07

kj100pn napisał/a:
Janioł napisał/a:
Cytat:
A czy w którejś fazie choroby/zdrowienia jest wzrost potencji i potrzeb? Ostatnio tego doświadczam
w schyłkowej ;)

Zdrowienia czy choroby??


Ty żartujesz KejDżej?

staaw - Pią 08 Mar, 2013 16:16

smokooka napisał/a:

Ty żartujesz KejDżej?

A co jeżeli nie?

smokooka - Pią 08 Mar, 2013 16:17

Nie wiem :bezradny: pewnie nic, dziwię się tylko tak :szok:
endriu - Pią 08 Mar, 2013 16:21

większe potrzeby i potencję to ja miałem jak wypiłem ćwiartkę
szymon - Pią 08 Mar, 2013 16:25

tylko nie pisz co robiłeś i z kim po litrze.... ok?
wolny - Pią 08 Mar, 2013 17:10

Po litrze to on na reanimacji lądował !! :boisie: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
Bo po ćwiartce to miał jedynie wizje innego wymiaru. :dokuczacz: :dokuczacz:

endriu - Pią 08 Mar, 2013 19:44

nie napisze bo podziala na kogos jak wyzwalacz
wolny - Pią 08 Mar, 2013 19:53

endriu, Jeżeli o mnie chodzi to pisz Jędruś bez obaw ja wszystkie zapalniki zneutralizowałem tak że spoko, oby tylko u ciebie jak nawrót sie nie pojawił jak u tego co to se sam gałąź podciął na której siedział ,.. i bęęccc :beczy: :beczy: :figielek:
pannamigotka - Sob 09 Mar, 2013 20:39

kj100pn napisał/a:
A czy w którejś fazie choroby/zdrowienia jest wzrost potencji i potrzeb? Ostatnio tego doświadczam


Próbujesz głód zajadać, zapijać napojami, przepalić, przeseksić. Jak dla mnie każda metoda jest ok. Mózg odbiera po postu GŁÓD. Zaspakajaj go jak chcesz byle nie %. Mówię o początkowej fazie trzeźwienia oczywiście.

kj100pn - Pią 15 Mar, 2013 12:54

pannamigotka napisał/a:
kj100pn napisał/a:
A czy w którejś fazie choroby/zdrowienia jest wzrost potencji i potrzeb? Ostatnio tego doświadczam


Próbujesz głód zajadać, zapijać napojami, przepalić, przeseksić. Jak dla mnie każda metoda jest ok. Mózg odbiera po postu GŁÓD. Zaspakajaj go jak chcesz byle nie %. Mówię o początkowej fazie trzeźwienia oczywiście.


Ja nie odczuwam głodu. Nie mam ochoty pić tylko mam ostatnio dużo energii. Może dlatego że łykam Magnez z wit B6 a zawsze byłem nadpobudliwy:)

No i moja kobieta stwierdziła że wacek od razu większy sie zrobił :radocha:

Czarny - Pią 15 Mar, 2013 13:23

kj100pn napisał/a:
No i moja kobieta stwierdziła że wacek od razu większy sie zrobił
A może Ty jeszcze rośniesz??? i z trzeźwieniem to ma niewiele wspólnego? :bezradny:
yuraa - Pią 15 Mar, 2013 13:40

kj100pn napisał/a:
No i moja kobieta stwierdziła że wacek od razu większy sie zrobił

ja juz 10 lat nie piję, szorty do kolan musze nosić :wysmiewacz:

smokooka - Pią 15 Mar, 2013 14:10

A co rośnie dziewczynkom? I w jakim stosunku do czasu trzeźwienia?
JaKaJA - Pią 15 Mar, 2013 15:01

:shock: :shock: :shock: :smieje: no i padłam :ohoho: mnie urosło to co powinno :mgreen: a raczej to co zawsze chciałam by urosło :mgreen: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Wiedźma - Pią 15 Mar, 2013 16:49

JaKaJA napisał/a:
mnie urosło to co powinno

Niech zgadnę :drapie: Poczucie własnej wartości?

kasia1234 - Pią 30 Sie, 2013 03:47

witajcie. mam pytanie odnośnie picia ryzykownego. wyczytałam, że przy piciu ryzykownym możliwe staje się podjęcie kroków zmierzających do zmiany wzoru używania alkoholu na bezpieczniejszy. czyli właściwie to możliwe jest picie kontroolooawne oo ile to jeszcze nie jes alkooholizm, a tylko skłonności?
staaw - Pią 30 Sie, 2013 06:11

kasia1234 napisał/a:
czyli właściwie to możliwe jest picie kontroolooawne oo ile to jeszcze nie jes alkooholizm, a tylko skłonności?

Tak, możliwe jest picie kontrolowane.
Niestety nie znam nikogo z kontrolujących picie kto tak wiele energii wkładałby w planowanie co zrobić by się bezpiecznie napić jak to czynisz Ty.

Myślę więc że kiedy połowę tej energii przeznaczysz na terapię i mityngi to (może) głupoty wywietrzeją Ci z głowy...

baracca - Pią 30 Sie, 2013 07:04

1. Granica między piciem ryzykownym i uzależnieniem tak naprawdę jest bardzo płynna i umowna. Wiele zależy od subiektywnego poczucia posiadania problemu, więc na dobrą sprawę nie wiadomo czy to już czy jeszcze...
2. To nie jest dobre miejsce na zadawanie takich pytań jako, że są tu tylko ci, którym pić kontrolowanie się nie udało.

pterodaktyll - Pią 30 Sie, 2013 07:54

kasia1234 napisał/a:
wyczytałam, że przy piciu ryzykownym możliwe staje się podjęcie kroków zmierzających do zmiany wzoru używania alkoholu na bezpieczniejszy.

Urocza jest ta nasza choroba i taka pełna niespodzianek ;) ..........jestem pod wrażeniem co potrafi mózg alkoholika. :glupek:

kasia1234 - Pią 30 Sie, 2013 08:21

dziękuję za informacje.
wolny - Pią 30 Sie, 2013 08:29

pterodaktyll napisał/a:
..........jestem pod wrażeniem co potrafi mózg alkoholika.


Tu bem sie nie zgodził bo tego nie wymyślił alkoholik,.. tego jestem pewien,.. bo takie pierdy to jeno ten nawiedzony uzdrowiciel chorych mógł wymyślić, ale co sie nie robi dla niewolnictwa i kasiory :bezradny: :radocha:

Wiedźma - Pią 30 Sie, 2013 13:05

wolny napisał/a:
ten nawiedzony uzdrowiciel chorych

A konktertnie kogo masz na myśli? :notak:

Majkelo - Pon 18 Lis, 2013 22:36

Najlepsze jest to kiedy ktoś wmawiał mi że nie mam problemu alkoholowego. Mieszkałem kiedyś z dwoma (dzisiaj już wiem) alkoholikami. Kiedy zaczynali imprezę i picie wielokrotnie im powtarzałem ze w ten weekend nie piję, ze walczę ze sobą i że jestem alkoholikiem. Oni na to no co ty Michał, nie jesteś, no weź przestań ... cieżko pracujesz, należy ci się, zobacz my też pijemy i nie jesteśmy alkoholikami, choć napij sie z nami co bedziesz tak sam w pokoju siedział. Ja na to ze chcę przestać pić, oni no co ty tylko tak mówisz i tak bedziesz pił, jak się dzisiaj nie napijesz to w tygodniu się napijesz kiedy pracujesz, i po co ci to ? W weekend lepiej się napij z nami. przeważnie mieli rację kiedy się z nimi nie napiłem to w tygodniu piwa piłem, lub na następny weekend dałem trzy dniowy popis ile mogę wypić. Dzisiaj już wiem ze to byli moi przyjaciele, ale nie świadomi, wiekszość ludzi, przede wszystkim młodych nie wie co to za choroba i co to znaczy, czasami sami są alkoholikami ale jeszcze o tym nie wiedzą. Takze świadomość, poznanie to bardzo ważna rzecz. Dziś kiedy bym cofnął czas nie mieszkałbym z nimi, nawet zmieniłbym pracę, bo alkohol i tak niszczył wszystko to na co pracowałem, błędne koło, więc po co pracować coś tworzyć skoro jest się alkoholikiem, najpierw problem alkoholu rozwiązać potem resztę, mniej ważne rzeczy takie jak praca czy rodzina, bo z biegiem czasu i tak się to straci. Picie to jak bycie zombie, się żyje ale nic z tego nie mam, chcę przestać.
szymon - Pon 18 Lis, 2013 22:57

Majkelo napisał/a:
Oni na to no co ty Michał


ej kolego? a widział taki film o alkoholiku Michale?
w Twoim wieku, moze z 3 lata starszy... też chciał przestac pić

Majkelo - Pon 18 Lis, 2013 23:26

Cytat:
ej kolego? a widział taki film o alkoholiku Michale?


nie a co to za film, może widziałem ale bez tytułu niestety nie jestem w stanie Ci powiedzieć.

szymon - Pon 18 Lis, 2013 23:30

http://vod.tvp.pl/dokumen...wo/ja-alkoholik
Dora - Pon 18 Lis, 2013 23:33

Hej, ja też Lublin. W końcu ktoś na tym forum z naszej ziemi. Pozdrawiam..
Majkelo - Pon 18 Lis, 2013 23:33

szymon napisał/a:
http://vod.tvp.pl/dokumenty/spoleczenstwo/ja-alkoholik


ok, tego nie oglądałem, dzięki patrzę właśnie co to za Michałek :)

Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 00:14

Cytat:
Pozdrawiam..

pozdrówki serdeczne :)

Dora - Wto 19 Lis, 2013 00:16

To może jakiś miting razem ?
endriu - Wto 19 Lis, 2013 06:29

Majkelo napisał/a:
bo alkohol i tak niszczył wszystko to na co pracowałem, błędne koło, więc po co pracować coś tworzyć skoro jest się alkoholikiem, najpierw problem alkoholu rozwiązać potem resztę, mniej ważne rzeczy takie jak praca czy rodzina, bo z biegiem czasu i tak się to straci. Picie to jak bycie zombie, się żyje ale nic z tego nie mam, chcę przestać.


fajnie, że to zauważasz, teraz na terapię idź :okok:

Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 18:23

endriu napisał/a:
terapię idź

ale tzn ? na oddział na 6 tygodni, AA ?

staaw - Wto 19 Lis, 2013 18:25

Majkelo napisał/a:
endriu napisał/a:
terapię idź

ale tzn ? na oddział na 6 tygodni, AA ?

Jak byś chciał?
Dasz radę przejść koło nocnego wracając z terapii?
Dasz radę przejść koło CPNu wracając z AA?
Wierzysz w naukę czy jakąś formę bóstwa?

yuraa - Wto 19 Lis, 2013 18:35

Majkelo,
terapie odbywaja sie w Osrodkach leczenia uzależnień
tu masz wykaz stosowny do wojewodztwa
http://www.parpa.pl/index...id=58&Itemid=10
zielonym kolorem oznaczone są te które tak cie emocjonują zamknięte kilkutygodniowe.
mozesz też chodzić na zajecia w godzinach 8-15 lub jak tam dany osrodek oferuje .
ja chodziłem pn, śr , pt 16-20 przez 16 tygodni.
natomiast AA sa to grupy samopomocowe , nie prowadzące żadenej ewidencji uczestników,
w spotkaniach nie biora udzialu terapeuci ani psychologowie. sami alkoholicy dzielą swoimi doswiadczeniami jak trwać w trzeźwości
możesz wejśc w dowolnym momencie i w takim wyjść.
tu masz wykaz grup AA dla regionu Lublin
http://www.aa.org.pl/main...0®ion_aa=007

Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 19:51

staaw napisał/a:
Jak byś chciał?
Dasz radę przejść koło nocnego wracając z terapii?
Dasz radę przejść koło CPNu wracając z AA?
Wierzysz w naukę czy jakąś formę bóstwa?


Ja dam radę przejść obok monopola, ja mogę nie pić długo w miarę. Do czasu aż sie "ogarne" poukładam sprawy i jak juz poczuję grunt pod nogami to znów sie normalnie napije, tzn wypiję np pare piw lub pare setek wódki. Wszystko zgodnie z normami. Na drugi dzień nie bede miał kaca, wszystko OK wygląda, potem wiem że już zerwałem z całkowitym auto zakazem picia. Za tydzień dwa wypiję już dużo. Potem za tydzień znó i płynę, 2-3 dni i co raz tak piję. Wydaje mi sie że jestem w stadium takim że muszę zrozumieć ze mi nie wolno alkoholu dotykać do końca życia już. Na AA nie chce chodzić, na odwyk też nie chcę isć bo czuję się nie za bardzo w grupie tych odób które na odwyki chodzą, zdaje mi sie ze to osoby dwa razy starsze ode mnie, o 20 lat stażu picia więcej itd ... oczywiscie nie chciałbym za 20 lat skończyć na ich miejscu. Byłem tylko wczoraj u psychologa, powiedział ze jestem mocno chorym człowiekiem, alkoholikiem i ze mi nie pomoże, bo nie widzi u mnie zadnych podstaw picia ani lęków, ani zadej depresji ani nic poza tym że uzależniłem sie od alkoholu, że muszę isć na odwyk lub grupa wsparcia AA. Kolega przestał pić 20+ dni temu, alkoholik ze stazem wiekszym niż ja, maxymalną przerwę w piciu przez całe życie miał 8 dni jak leżał w szpitalu chory. Rozmawiamy razem, mamy nie pić, wspieramy się, o podstawach, mechanizmach działania alkoholizmu rozmawiamy i o tym co nas czek, czytam dużo na te tematy, te forum, rozmawiam z przyjaciółmi, mam zamiar troszkę zmienić przyzwyczajenia w życiu, już pokasowałem numery nieodpowiednich znajomych, byłem bezrobotny przez ostatnie 5 miechów, za 1 miesiac wracam do pracy, mam cele itd ... nie wiem może dam radę sam. Może do zakutego łba mi wkońcu dotrze że nie mogę pić do końca zycia. Ciągle to sobie powtarzam, a co psychika pokaże za miesiac dwa trzy, pół roku ? Nie wiem. To samo może pokazać po terapii lub AA. Mam na celu teraz przynajmniej do 2015 roku nie pić. Jak wytrzymam rok to troche mi się w mózgu pooukłada na pewno, jeśli osiągnę to łatwiej bedzie mi już nie pić do końca życia, aby rok pociągnąć ...

a co do wiary, to nie wierzę w nic, nie wierzę w energię nie wierzę w nic. Nie wiem, nie widziałem, jestem za głupi zeby coś zrozumieć, wyznaję taką zasadę ze nie wiem po co jestem tu, co ja robię i co bedzie po śmierci, nikt żywy nie wie co jest po śmierci, a wierzyc to se mogę ale mi to nie potrzebne, jakbym potrzebował to mógłbym nawet zacząć wierzyć. Jeśłi miałoby mi to jakoś pomóc, ale mi wiara nie pomaga, wiara mnie ogłupia i podświadomie i tak wiem ze sam siebie oszukuję wierząc

Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 19:55

Dzięki za pomoc yuraa
pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 19:57

Majkelo napisał/a:

Ja dam radę przejść obok monopola, ja mogę nie pić długo w miarę. Do czasu aż sie "ogarne" poukładam sprawy i jak juz poczuję grunt pod nogami to znów sie normalnie napije, tzn wypiję np pare piw lub pare setek wódki. Wszystko zgodnie z normami. Na drugi dzień nie bede miał kaca, wszystko OK wygląda, potem wiem że już zerwałem z całkowitym auto zakazem picia. Za tydzień dwa wypiję już dużo. Potem za tydzień znó i płynę, 2-3 dni i co raz tak piję.

Klasyka kolego, klasyka. większość z nas tak ma............
Majkelo napisał/a:
Wydaje mi sie że jestem w stadium takim że muszę zrozumieć ze mi nie wolno alkoholu dotykać do końca życia już.

Tez klasyka...........
Majkelo napisał/a:
Na AA nie chce chodzić, na odwyk też nie chcę isć

Majkelo napisał/a:
nie wiem może dam radę sam. Może do zakutego łba mi wkońcu dotrze że nie mogę pić do końca zycia.

Nie łudź się............
Majkelo napisał/a:
co psychika pokaże za miesiac dwa trzy, pół roku ? Nie wiem.

Za to ja na 99% wiem co ci pokaże Twoja psychika (czyt. podświadomość) alkoholowa
Majkelo napisał/a:
Mam na celu teraz przynajmniej do 2015 roku nie pić.

Może się założymy...........
zeby nie było. Pisze to na podstawie swoich doświadczeń i prób samodzielnego wyjścia z nałogu. Zajęło mi to jakieś 20 lat ale czemu nie.........próbuj

staaw - Wto 19 Lis, 2013 20:00

Wiesz Majkelo... Z tego co napisałeś to JA wybrał bym zamkniętą...
Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 20:11

pterodaktyll napisał/a:
Może się założymy...........
zeby nie było. Pisze to na podstawie swoich doświadczeń i prób samodzielnego wyjścia z nałogu. Zajęło mi to jakieś 20 lat ale czemu nie.........próbuj


Też tak myślę, czuje ze mi nie wyjdzie, ze zacznę się odbijać od dna itp, będę się już dobrze czuł, sprawy zaczną mi wychodzić, będzie lepiej i zapomnę o starym złym michałku alkoholiku ... i się napiję. Też tak myślę ze tak będzie. Ale chce to jeszcze raz zobaczyć, bo tak jak teraz, jak po tym ostatnim piciu nigdy jeszcze się tak nie zaparłem. Może w końcu. W sumie bardzo mnie motywuje Twoja odpowiedź. Motywuje do tego żeby coś udowodnić sobie, że mogę. Klasyk najlepszy to jest powiedzenie sobie ze mogę kontrolować picie :) To jest dopiero klasyk, chyba jeden na miliard alkoholików byłby takim mistrzem samokontroli żeby tak zrobić. No a tak od siebie przestać pić to sie udaję, mogę powiedzieć że pare osób nawet takich znam, ojca kolegów, nie pijących po 20-30 lat, sami z siebie w wieku dajmy na to 40 lat przestali pić. Co jest najlepsze to to że mam taka znajomą rodzinę, ojciec alkoholik całe życie pił, dzieci z syndromem DDA, 3 synów alkoholików zagorzałych którzy by Cię pobili gdybyś im powiedział ze są alkoholikami, staże po 15 lat picia codziennie wódka, piwa, rozpady małżeństw, problemy z prawem prazą itd. Co się stało ... najpierw przestał pić ojciec, zaczał chodzić do kościoła nie pije już z 8 lat. Potem przestał jeden syn, nie pije już 4 lata, drugi 3 lata nie pije no i ostatni najbardziej skomplikowany zagorzały zwolennik wódki jakiego znałem, nie pije już 9 miesięcy, sami z siebie. No jakoś mi się wydaję ze jest szansa bez AA lub terapii. jeśłi teraz wypiję to już na pewno pójdę na tereapie i na AA. ja tu bedę informował Was jak mi idzie w razie czego.

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 20:19

Majkelo napisał/a:
W sumie bardzo mnie motywuje Twoja odpowiedź. Motywuje do tego żeby coś udowodnić sobie, że mogę

Tu obok w temacie Małgosia 32 właśnie napisała czym skończyły sie jej próby samodzielnego wyjścia z nałogu. Leży na detoksie a później od razu idzie na terapię zamkniętą. Tyle sobie udowodniła............
Ty przeczytaj sobie co sam napisałes przed chwilą:
Majkelo napisał/a:

Też tak myślę, czuje ze mi nie wyjdzie, ze zacznę się odbijać od dna itp, będę się już dobrze czuł, sprawy zaczną mi wychodzić, będzie lepiej i zapomnę o starym złym michałku alkoholiku ... i się napiję. Też tak myślę ze tak będzie

I Ty chcesz sam wychodzić z tej choroby? :glupek:

staaw - Wto 19 Lis, 2013 20:23

Majkelo napisał/a:
No jakoś mi się wydaję ze jest szansa bez AA lub terapii.

Według mnie szansa że przestaniesz pić SAM jest minimalna.
W dowolnej grupie (AA, terapia, kościół adwentystów, krucjata wyzwolenia człowieka, autonomiczny kościół środkowego tybetu) szansa jest wprostproporcjonalna do PRAWDZIWEGO PRAGNIENIA ZAPRZESTANIA PICIA...

Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 20:27

pterodaktyll napisał/a:
I Ty chcesz sam wychodzić z tej choroby?


Myśle nad tym właśnie ... nie chce mi się iść na 6 tygodni na terapie, przebywać z jakimiś starymi chłopami z nakazu prokuratorskiego w pokoju, grać w karty i patrzeć jak się meczą i piją w nocy wódkę przemyconą. Nie stać mnie na luksusowy odwyk pod warszawą. Szanuję wszystkich ludzi i do każdego mam szacunek, ale nie chcę po prostu tam trafić. Co ci terapeuci mi powiedzą ? czego ja sie tam dowiem ? Co mi to da ze nie bedę pił 6 tygodni ? Jeszcze nie daj boże zeby jakieś antydepresanty dawali albo coś, kiedy ja antybiotyków nie bire już 8 lat, jestem ogromnym przeciwnikiem jakielkolwiek chemii, nie chce brać zadnych leków, które wg mnie niszczą moją psychikę.

Janioł - Wto 19 Lis, 2013 20:28

Majkelo napisał/a:

Myśle nad tym właśnie ... nie chce mi się iść na 6 tygodni na terapie, przebywać z jakimiś starymi chłopami z nakazu prokuratorskiego w pokoju, grać w karty i patrzeć jak się meczą i piją w nocy wódkę przemyconą. Nie stać mnie na luksusowy odwyk pod warszawą. Szanuję wszystkich ludzi i do każdego mam szacunek, ale nie chcę po prostu tam trafić. Co ci terapeuci mi powiedzą ? czego ja sie tam dowiem ? Co mi to da ze nie bedę pił 6 tygodni ?
i skończyło się rumakowanie
pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 20:31

Majkelo napisał/a:
nie chce mi się iść na 6 tygodni na terapie,

no pewnie. Lepiej sie samemu "leczyć" g45g21
Majkelo napisał/a:
Nie stać mnie na luksusowy odwyk pod warszawą.

ale na gorzałę nie szkoda kasy :p
Majkelo napisał/a:
ale nie chcę po prostu tam trafić.

Wolisz od razu do rynsztoka........rozumiem
Majkelo napisał/a:
Co ci terapeuci mi powiedzą ? czego ja sie tam dowiem ?

A to już musisz pójść żeby sie o tym przekonać
Majkelo napisał/a:
Co mi to da ze nie bedę pił 6 tygodni ?

Przy takim założeniu, że od razu po wyjściu się *j****, to rzeczywiście nie idź. Szkoda miejsca. Może byc potrzebne dla kogoś kto naprawdę chce wytrzeźwieć w przeciwieństwie do Ciebie
Majkelo napisał/a:
Jeszcze nie daj boże zeby jakieś antydepresanty dawali albo coś,
:glupek:
piotr7 - Wto 19 Lis, 2013 20:33

Majkelo napisał/a:
Co ci terapeuci mi powiedzą ? czego ja sie tam dowiem ?


Sprawdź

Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 20:47

pterodaktyll napisał/a:
Majkelo napisał/a:
Co mi to da ze nie bedę pił 6 tygodni ?


No to ze 6 tygodni nie bedę pił to wiem to już dużo, ale co z tego jak mogę wyjść i po tych 6 tygodniach znów zacząć, chodzi mi o to jeżeli wiesz co terapia może dać, to pomóż mi, przynajmniej podpowiedz co mi może dać ... bo nie mówię ze na 100% nie pójdę. Nie chcę isć ale jeśli się dowiem i pomyśle że warto pójdę.

Janioł - Wto 19 Lis, 2013 20:50

Majkelo napisał/a:
chodzi mi o to jeżeli wiesz co terapia może dać,
nic albo tyle ile Ty będziesz chciał, mógł wynieść , terapia to nie dobra wróżka która sprawi że przestaniesz pić do warsztat z narzędziami jak nie pić czy ich użyjesz i jak powiedzą ale czy to zrobisz ...
pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 20:53

Majkelo napisał/a:
Nie chcę isć ale jeśli się dowiem i pomyśle że warto pójdę.

To myśl, tylko sie pośpiesz bo nie wiem czy wiesz, ale cierpisz na chorobę postepująca i nieuleczalną. Im wcześniej zaczynasz leczenie tym masz większe szanse, że nauczysz się z nią żyć. Do stracenia w sumie masz niewiele. Tylko własne zdrowie i życie..........

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 20:54

Majkelo napisał/a:
jeżeli wiesz co terapia może dać, to pomóż mi, przynajmniej podpowiedz co mi może dać

Dokładnie tyle ile bedziesz chciał z niej wziąć. Ani łuta więcej

Majkelo - Wto 19 Lis, 2013 21:02

Dzięki za zainteresowanie pterodaktyll

pterodaktyll napisał/a:
Do stracenia w sumie masz niewiele. Tylko własne zdrowie i życie...


Co miałeś na myśli pisząc "niewiele" ? Utrata życia równa się z utratą wszystkiego chyba nie ? Czy to tak ironicznie napisałeś ?

smokooka - Wto 19 Lis, 2013 21:04

niewiele, bo tylko dwie rzeczy: zdrowie i życie

natomiast żeby to ochronić trzeba zrobić jeszcze mniej, bo jedną rzecz: zmienić sposób myślenia

:mgreen:

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 21:12

Majkelo napisał/a:
Co miałeś na myśli pisząc "niewiele"

Majkelo napisał/a:
Czy to tak ironicznie napisałeś ?
:tak:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group