To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Czas na zmiany

marzenie - Śro 17 Sie, 2011 19:32

ile razy trzeba dac alkoholikowi szanse?
staaw - Śro 17 Sie, 2011 19:41

Zależy jak długo chcesz żeby pił. Jeżeli przestaniesz dawać szansę, jest NIKŁA szansa że przestanie pić...
szymon - Śro 17 Sie, 2011 19:42

marzenie napisał/a:
ile razy trzeba dac alkoholikowi szanse?

ja miałem jedną :)

marzenie - Śro 17 Sie, 2011 19:43

dziwne1 bo daje ja ciagle i nadal pije wiec chyba powinnam juz jej nie dawac
staaw - Śro 17 Sie, 2011 19:44

To przestań dawać. Ja 11 lat dostawałem ostatnią szansę...
marzenie - Śro 17 Sie, 2011 19:46

i co?dzialalo to na Ciebie destrukcyjnie? a mokm zdaniem nie powinno.. sama nie wiem..ale przestac dawac szanse to pzwolic sie komus stoczyc juz tak doslownie
staaw - Śro 17 Sie, 2011 19:52

marzenie napisał/a:
i co?dzialalo to na Ciebie destrukcyjnie? a mokm zdaniem nie powinno.. sama nie wiem..ale przestac dawac szanse to pzwolic sie komus stoczyc juz tak doslownie
Dawanie szansy utwierdzało mnie w przekonaniu że mogę pić dalej...
marzenie - Śro 17 Sie, 2011 19:54

no wlasnie!!! takie tez jest moje przekonanie chcialam tylko potwierdzenia...kilkanascie lat daje szanse a on wznosi sie i upada i tak w kolko a ja??? gotuje sie we wlasnym sosie..postanowilam to zmienic
marzenie - Śro 17 Sie, 2011 19:55

a gdy przestala ci dawac ostatnia szanse przestales pic?
Tomoe - Śro 17 Sie, 2011 19:57

marzenie napisał/a:
postanowilam to zmienic


Pojawienie sie na tym forum to twój pierwszy krok w kierunku zmiany?
Jeśli tak, to może założysz sobie własny temat w dziale "współuzależnienie" i napiszesz coś więcej o sobie i swojej sytuacji? :)

staaw - Śro 17 Sie, 2011 19:58

marzenie napisał/a:
a gdy przestala ci dawac ostatnia szanse przestales pic?

Mogłem zamieszkać pod mostem lub w noclegowni... Wybrałem dom...

Jacek - Śro 17 Sie, 2011 20:01

marzenie napisał/a:
ile razy trzeba dac alkoholikowi szanse?

Marzenuś,jedną jedyną i to z warunkiem na ostateczne przestanie picia
z warunkiem rozstania się
po czym dotrzymania słowa
nie ma w tym 100 % ale jest szansa na otwarcie oczu i umysłu alkoholikowi wtenczas
bo szanse i niedotrzymane obietnice z twojej strony,tak docierają jak powiedział Stasiu
staaw napisał/a:
Dawanie szansy utwierdzało mnie w przekonaniu że mogę pić dalej...

marzenie - Śro 17 Sie, 2011 20:11

czy ja musze zakladac wlasny temat bo jakos wszedzie mnie wyganiaja hahhaha
Jędrek - Śro 17 Sie, 2011 20:14

andrzej napisał/a:
marzenie napisał/a:
hciałabym kiedys przeczytac pamietnik alkoholika zeby pojac to wszystko
e tam lepiej przeżyć, to i nauka z tego większa a i pojąc się do końca nie da, bo kupa paradoksów,absurdów,sprzeczności i dziwadeł pomniejszych


A ja wpadłem w alkoholizm z powodu zwykłego lenistwa. Se znalazłem środek, który jak sądziłem dawał mi wszystko na pstryknięcie pacem: radość, pewność siebie, przyjaciół, moje otwarcie i rozmowność...a z czasem niezadowolenie, frustrację, użalanie się, doły, kłótnie w domu, utratę prawa jazdy, strach dzieci przede mną... dał mi całą gamę przeżyć...nie zawsze przyjemnych :) ...ale one złożyły się na moje doświadczenie...I MÓJ WYBÓR

marzenie - Śro 17 Sie, 2011 20:17

wiem o czym mowisz..ja to wszystko przezylam tylko, ze nie ja bylam sprawczynią tych doświadczen... raczej odbiorcą
Jędrek - Śro 17 Sie, 2011 20:28

marzenie napisał/a:
wiem o czym mowisz..ja to wszystko przezylam tylko, ze nie ja bylam sprawczynią tych doświadczen... raczej odbiorcą


odbiorca...rozumiem, że to tak jak moja żona...
Piłem, bo szukałem ukojenia, rozluźnienia, spokoju...bo sie nie potrafiłem odnaleźć w świecie...bo nie wierzyłem...czułem się samotny...niepewny jutra...pełen lęków i kompleksów....zaczęło się niewinnie....nie planowałem się uzależnić....chciałem sobie tylko ulżyć....a z czasem stało się to mechanizmem...sam się wkręcałem w złość, żeby móc się napić...Taki rodzaj opętania....obsesja picia....
Sam tego do końca nie rozumiem
A ludzie całe życie poświęcają żeby to zrozumieć....obawiam się że jeden pamiętnik nie odpowie na Twoje pytania....
Ile alkoholików- tyle dróg podobno....

marzenie - Śro 17 Sie, 2011 20:28

moze tytuł : czas na zmiany
Jędrek - Śro 17 Sie, 2011 20:58

Się pogubiłem...
Poczułem się posprzątany....

marzenie - Śro 17 Sie, 2011 21:01

niepotrzebnie..hahah Klara przeniosla mnie na salony hahha mozemy tutaj kontynuowac
Jacek - Śro 17 Sie, 2011 21:07

marzenie napisał/a:
hahha mozemy tutaj kontynuowac

też bym chciał :skromny:

Jędrek - Śro 17 Sie, 2011 21:09

marzenie napisał/a:
ile razy trzeba dac alkoholikowi szanse?


Szansę??? Na co??? Na to że przestanie pić??? Ja nie chciałem przestać pić....Szansa brzmi dla mnie jak pogróżka...a w takich sytuacjach trzaskałem drzwiami i szedłem do knajpy "się uspokoić"..."bo znowu wredna żona mnie wk..."
Moja żona zrobiła tak:
Jak sądzę uzbroiła się w niebotyczną cierpliwość i przestała stwarzać preteksty do kłótni...nawiasem mówiąc sam je potrafiłem stworzyć doskonale....
Może nie tak. Powiem jak ja to widziałem.
Nagle przestała się angażować w stwarzane przeze mnie sytuacje podbramkowe (ja ją prowokowałem bo chciałem pić "podświadomie"). W każdym razie na moje zaczepki przestała reagować...rozmawiała spokojnie....pewnego dnia po iluśtam cichych dniach powiedziała, że jedzie odpocząć i zostawiła mnie z dziećmi na tydzień....
Jak ja się czułem??? Zacząłem tracić grunt pod nogami...moje zaczepki nic nie dawały...pretekstu do picia nie było....dzieci na głowie.... i jak żona taka spokojna, to co - że niby ze mną coś nie tak???????? Coś sie zaczęło kluć w przepitym rozumku....
Ja myślę że w Al- Anon dowiesz się więcej....Moja żona należy do tej wspólnoty od trzech lat....

marzenie - Śro 17 Sie, 2011 21:19

a gdzie to jest? mieszkam niedaleko Ciebie sadzac po opisie
marzenie - Śro 17 Sie, 2011 21:20

od ilu lat nie pijesz Jedrek?
marzenie - Śro 17 Sie, 2011 21:22

napisales ze zona wyjechala i Cie zostawila z dziecmi ...moj maz pilby nawet w ich obecnosci... to pewnie one by sie nim musialy opiekowac...balabym sie z nim zostawic dzieci
marzenie - Śro 17 Sie, 2011 21:22

kontynuuj z nami Jacek zapraszam
Jacek - Śro 17 Sie, 2011 21:30

marzenie napisał/a:
kontynuuj z nami Jacek zapraszam

ja już ci swoją wypowiedź dałem o tej jedynej jednej ostatecznej szansie
z dotrzymaniem słowa obietnicy jakiej jemu postawisz
ja tak przeżyłem na własnym doświadczeniu
doputy małżonka groziła i po dobroci błagała ,nic na mnie nie wpływało
ale gdy o mało by się rozwodem ,już na sali rozpraw nie skończyło
to wtenczas podziałało
i wbiło mnie się tak w pamięć że już pare lat tak nie piję :skromny:

Jędrek - Śro 17 Sie, 2011 21:30

marzenie napisał/a:
napisales ze zona wyjechala i Cie zostawila z dziecmi ...moj maz pilby nawet w ich obecnosci... to pewnie one by sie nim musialy opiekowac...balabym sie z nim zostawic dzieci


Nie piję trochę ponad dwa lata....
To co opisałem było końcową fazą mojego ślepego alkoholizmu i obudził się we mnie ...zdrowy rozsądek?? :) trwało to jakieś trzy miesiące...
Faza poprzedzająca można by rzec ślepej złości, żalu i pretensji do żony trwała 3 lata... W tym okresie piłem codziennie średnio 4 piwa dziennie i raz na tydzień szlajałem się po knajpach i kumplach....zasadniczo cały weekend wyjęty....
A ryzyko zawsze jest... Moja żona tez się pewnie bała...nie pytałem ją o to....
W każdym razie podstawą dla mnie jest, że alkoholik sam musi chcieć przestać.
A ja stan chcenia osiągnąłem po trzyletnim chlaniu i złości na przemian....zasadniczo byłem tym zmęczony....

Klara - Śro 17 Sie, 2011 21:31

marzenie napisał/a:
a gdzie to jest?

Znajdź sobie w swoim mieście, albo w pobliżu: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Dobrze by było też, gdybyś sobie poczytała tu: http://www.komudzwonia.pl/alkoholizm.php?f=11

Krzysztof 41 - Śro 17 Sie, 2011 22:16

Marzenie na twoim miejscu już bym skończył z dawaniem szans nie wolno lub nie warto dawać szans praktykującemu alkoholikowi bo dając szansę dajesz jednocześnie komfort picia.
yuraa - Śro 17 Sie, 2011 22:19

marzenie napisał/a:
ile razy trzeba dac alkoholikowi szanse?


stary wielokrotnie wklejany tekst ale wciąż aktualny:

szanse dawane alkoholikowi
Jest ich wiele.
- pierwsza,
- druga,
- trzecia,
- jeszcze jedna,
- jeszcze jedna,
- jeszcze jedna,
- kolejna,
- ostatnia,
- naprawdę ostatnia,
- ta już naprawdę ostatnia,
- jak już tym razem nie dotrzyma obietnic, to więcej nie będzie prosił,
- wie, że wszystko jego wina i wszystko zawalił, ale błaga o ostatnią,
- wie, że nie potrafi dotrzymać obietnicy, ale jak mu nie dasz ostatniej szansy
skończy z sobą,
- teraz już naprawdę skończy,
- jest nikim, jest bydlęciem, ale błaga o ostatnią,
itd itd

Jędrek - Śro 17 Sie, 2011 22:37

Krzysztof 41 napisał/a:
Marzenie na twoim miejscu już bym skończył z dawaniem szans nie wolno lub nie warto dawać szans praktykującemu alkoholikowi bo dając szansę dajesz jednocześnie komfort picia.


Spokój, stanowczośc i konsekwencja. Ja musiałem poczuć, że zaczynam tracić grunt pod nogami, że tracę to na czym mi zależy- dopiero zacząłem myśleć....Konsekwencje musiały być dla mnie namacalne...
A do tego w moim przypadku dno bezsilności po zapiciu i Oddziale Zamkniętym w Psychiatryku

Krzysztof 41 - Czw 18 Sie, 2011 07:19

W moim przypadku też poskutkowała taka terapia, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę co mogę stracić poprzez picie, i pomogło.
Myślę że na 90% aktywnych alkoholików to działa muszą spaść na dno muszą poczuć co tracą żeby zacząć żyć na trzeźwo i przede wszystkim muszą chcieć przestać pić nie dla żony czy innych tylko dla samego siebie, wtedy jest szansa na nowe trzeźwe życie.

marzenie - Czw 18 Sie, 2011 10:50

Witam!zaczal sie kolejny dzien mojego zmagania ze współuzaleznieniem..nie wie pisalam,że sprawca tego wspoluzaleznienia nie ma pracy i jest tylko na moim utrzymaniu...podnosi sie z dolka poraz 4 i mowi ze ostatni..kiedysod roku pracowal tylko 2 razy po 1.5 mies bo potem zapijal i go wyrzucali...czuje sie jak totalna ofiara wykorzystywana na maxa....dzisiaj poszedl szukac pracy...zapeniam mu jedynie skromne wyzywienie...co bedzie dalej...mysle ze nareszcie powinien sie wykazac
marzenie - Czw 18 Sie, 2011 10:52

napisalam pozew rozwodowy gdyby ten ostatni raz okazal sie jednak kolejnym to zawioze do sadu....musze zmienic swoje zycie a czytajac wasze posty pomalu ucze sie klejnych krokow...chyba cala rodzina sie ze mnie smieje...ze on tak mnie wykorzystuje
marzenie - Czw 18 Sie, 2011 10:54

najbardziej boli to, ze gdy jest trzexwy to jest taka sielanka, ze az serce sciska gdy sie juz skonczy
pterodaktyll - Czw 18 Sie, 2011 10:57

marzenie napisał/a:
napisalam pozew rozwodowy gdyby ten ostatni raz okazal sie jednak kolejnym to zawioze do sadu...

Jeśli mogę cos doradzić, to najlepiej zawieź go od razu....................
marzenie napisał/a:
od roku pracowal tylko 2 razy po 1.5 mies bo potem zapijal i go wyrzucali...czuje sie jak totalna ofiara wykorzystywana na maxa....dzisiaj poszedl szukac pracy

Zapytaj sama siebie czy w to wierzysz........

marzenie napisał/a:
.mysle ze nareszcie powinien sie wykazac

Rzeczywiście naiwna jesteś, sorry, msiałem to napisać...............

marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:05

spoko...wiem.. naiwna i glupia..od kilku dni czytam to forum zeby w koncu przestc byc glupią...on chodzi teraz na mitingi 2 razy w tyg jest po tyg detokssie wyszedl w piatek i od razu pojechal na jakies zgrupowanie alkoholikow...zobaczymy co z tego wyniknie..poinformowalam go o pozwie i jak zwykle dalam ostatnia szanse..tylko nie krzyczcie hahahha...ale tym razem na serio ostatnią
marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:06

zaluje ze tu wczesniej nie weszłam
marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:07

stracilam kawal zycia
Janioł - Czw 18 Sie, 2011 11:10

marzenie napisał/a:
stracilam kawal zycia
a jeszcze większy i lepszy przed Tobą
marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:11

mam nadzieje...ciagle o tym marzę
Marine - Czw 18 Sie, 2011 11:17

ja tez!!!!!!!! Jestem od kilku dni i uwierz: Czuje sie wspaniale!!!!!!!!!!!!! Kilka porad juz realizuje w swoim zyciu i mam nadzieje ze z powodzeniem!
A co do ostatniej szansy to ja ją dawalam przez 3 lata i zamiast byc lepiej to bylo coraz gorzej a teraz jest krytycznie. :(

marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:24

a ja dawałam o wiele dłuzej i teraz jest mega krytycznie...jesli mozna uzyc takiego okreslenia...zawsze czulam sie winna i zastanawialam sie czy to ja nie wyrzadzam mu jakiejs krzywdy ze go strasze, ze odejde lub rozwiode...rany jakie my kobiety jestesmy glupie...facet od razu wyrzucilby kobiete alkoholiczke z domu a my??nie stac nas na to bo jestesmy za slabe...albo sama nie wiem...naiwne i glupie
Marine - Czw 18 Sie, 2011 11:45

marzenie napisał/a:
zawsze czulam sie winna i zastanawialam sie czy to ja nie wyrzadzam mu jakiejs krzywdy ze go strasze,

ZA CO? :? Z a to ze chcialysmy im pomóc?
My nie jestesmy niczemu winne!

Marine - Czw 18 Sie, 2011 11:48

Długo jesteś z mężem?
Krzysztof 41 - Czw 18 Sie, 2011 11:48

A może za bardzo kochacie???

A jak wiadomo miłość zaślepia i daje nadzieje na poprawę.

marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:50

jestem z nim 20 lat...kochamy jakas glupia miloscią
marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:51

ja juz nie wiem czy kocham czy bardziej mi go zal....czasami nic nie czuje oprocz zalu do samej siebie tez
Krzysztof 41 - Czw 18 Sie, 2011 11:52

Powiem wam dziewczyny że wy niczego nie jesteście winne to tylko i wyłącznie wina czynnego alkoholika jednym słowem komfort jaki żona zapewnia daje lepsze perspektywy na picie.
Krzysztof 41 - Czw 18 Sie, 2011 11:54

Myślę że twoja miłość przerodziła się w żal i litość i on na tym korzysta.
marzenie - Czw 18 Sie, 2011 11:54

dzieki za te slowa Kris :)
Krzysztof 41 - Czw 18 Sie, 2011 12:01

Słuchaj moja żona walczyła o moje wytrzeźwienie długo, zbyt długo, dostałem zbyt dużo szans i zawsze je marnowałem dopiero jak miała odejść na zawsze jak dotarło do mnie że stracę ją i córkę otworzyłem oczy i dotarło do mnie co robię jesteśmy razem 22 lata część z nich zmarnowałem na picie lecz teraz wiem że tak być nie może.

musisz być na pewno stanowcza i dość z dawaniem szans.

Marine - Czw 18 Sie, 2011 12:03

Krzysztof 41 napisał/a:
A może za bardzo kochacie???

A jak wiadomo miłość zaślepia i daje nadzieje na poprawę.

Dokładnie, taka miłosc zaslepia, daje nam nadzieje na poprawe, wciaz myslimy a moze wresznie da juz sobie spokój :mysli:
Aż wreszcie przychodzi ten moment gdzie nie dajemy sobie rady i szukamy pomocy!!!!

marzenie - Czw 18 Sie, 2011 12:07

masz racje marine...dzieki kris na pewno skorzystam z Twoich rad...a teraz uciekam...jade do sklepu bo lodowka pusta...syn domaga sie obiadu...zajrze pozniej
kahape - Czw 18 Sie, 2011 12:26

marzenie napisał/a:
nie ma pracy i jest tylko na moim utrzymaniu..
że się tak zapytam..... to za co on pije? Kto mu daje kasę na wódę? :evil:
marzenie napisał/a:
napisalam pozew rozwodowy gdyby ten ostatni raz okazal sie jednak kolejnym to zawioze do sadu
spoko, zawsze zdążysz zawieźć
Cytat:
on tak mnie wykorzystuje
to znaczy.... dawałas się wykorzystywać. Ty dałas zgodę na wykorzystywanie. Mogłaś przeciez nie zgodzić się.
Może od dzisiaj.... cofnąć tą zgodę? :radocha:

Mój kochany:
1. Nie pracujesz -> nie dajesz kasy ->nie ma amciu.
2. Komóreczkę ma?????? kto płaci???
3. Ciuchy-> kto kupuje???? nowych nie potrzebuje. Do chlania wystarczą stare itd itd
pozdr

pterodaktyll - Czw 18 Sie, 2011 12:28

marzenie napisał/a:
.poinformowalam go o pozwie i jak zwykle dalam ostatnia szanse.
yuraa napisał/a:
ostatnia,
- naprawdę ostatnia,
- ta już naprawdę ostatnia,
- jak już tym razem nie dotrzyma obietnic, to więcej nie będzie prosił,
- wie, że wszystko jego wina i wszystko zawalił, ale błaga o ostatnią,
- wie, że nie potrafi dotrzymać obietnicy, ale jak mu nie dasz ostatniej szansy
skończy z sobą,
- teraz już naprawdę skończy,
- jest nikim, jest bydlęciem, ale błaga o ostatnią,

:mgreen: Ja też taki byłem :mgreen:

staaw - Czw 18 Sie, 2011 12:33

pterodaktyll napisał/a:
:mgreen: Ja też taki byłem :mgreen:

Znowu chcesz się licytować? c44vc

pterodaktyll - Czw 18 Sie, 2011 12:37

staaw napisał/a:
Znowu chcesz się licytować?

Myślisz że warto? :mysli:

staaw - Czw 18 Sie, 2011 12:38

Nie, ale zagaić chciałem :sztama:
wampirzyca - Czw 18 Sie, 2011 12:59

facet od razu wyrzucilby kobiete alkoholiczke z domu a my??

z tym się nie zgodzę to działa tak samo w przypadku kobiet alkoholiczek ten sam schemat współuzależnienia u mężów tak wogóle to witaj :)

marzenie - Czw 18 Sie, 2011 17:26

witaj wapmirzyca...nie wiem jak to jest w przypadku kobiet alkoholiczek...ale tak domniemam
Jacek - Czw 18 Sie, 2011 19:10

marzenie napisał/a:
zaluje ze tu wczesniej nie weszłam

he he he
życie może jest i proste,lecz scenariusz pisze różne scenki
czasem bardzo zaskakujące
a jak uważasz gdy byś tu weszła wcześniej to miała byś tyle doświadczeń
a gdy ja bym tu wcześniej wszedł lub inni to mieli by co opowiadać
nie moja droga
byli i tu tacy co wcześnie weszli z małym doświadczeniem i tacy nie bardzo wierzyli w nasze gadanie

kahape - Pią 19 Sie, 2011 12:34

Marzenie, moje kochane nie odpowiedziałaś na pytanie - za co on pije skoro jest na twoim utrzymaniu??????
Jeżeli się nie pracuje....... to nie ma się kasy. Mylę się?
pozdr

Krzysztof 41 - Pią 19 Sie, 2011 12:41

Kahape dla alkoholika brak zarobku to nie problem aby się napić zawsze się znajdą środki na alkohol.Nie musi zarabiać ani brać kasy od żony zawsze się napije nawet bez kasy.
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:11

Witam! Krzysztof ma racje...nie napisalam zezanim sie zaczal leczyc i zanim stracil prace zrobil mnostwo długow...bral kredyty...zapozyczal sie u ludzi...nadal ma dlugi...ale na ostatnie picie przykombinowal z ostatniej wyplaty....i tak sie zaczelo
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:12

obecnie od miesiaca nie pracuje...jest po detoksie...szuka pracy...je to co mu dam...i jest wrakiem czlowieka...czuje sie jak jego matka...chyba nigdy nie bede umialabyc jego zona...
kahape - Pią 19 Sie, 2011 13:13

marzenie napisał/a:
zanim stracil prace zrobil mnostwo długow...bral kredyty...zapozyczal sie u ludzi...nadal ma dlugi.
masz rozdzielność?
A jeżeli nie masz.... brałaś ja pod uwagę?
pozdr

Mario - Pią 19 Sie, 2011 13:15

marzenie napisał/a:
ile razy trzeba dac alkoholikowi szanse?

Najlepiej do skutku :)

kahape - Pią 19 Sie, 2011 13:15

marzenie napisał/a:
nie pracuje...jest po detoksie...szuka pracy...je to co mu dam...i jest wrakiem czlowieka.
jaki biedny
marzenie napisał/a:
czuje sie jak jego matka
a nie "opiekowałaś" się nim latami?
Ja opiekowałam..... do czasu.
pozdr

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:16

zauwazlylam, ze jest mu xle gdy chla...bo nie pije tylko chla....tydzien po tym jak zacznie pic juz go to meczy...czasami 2 tyg...my wtedy z synem nie reagujemy bo juz nie ma na co a on chla..nie je..tylko chla...przed ostatnim detoksem schudl chyba z 7 kg i zawsze mnie za wszystko obwinia oczywiscie gdy jest pijany
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:18

myslalam o rozdzielnosci ale nie mam narazie pieniedzy na to...opiekowalam sie nim oczywisice cale zycie, ktore z nim przezylam i jestem na to zla na siebie a teraz juz nawet nie jest mi go zal....to ostatnia proba naprawy w naszym zwiazku...jesli jest jeszcze mowa o jakims zwiazku
kahape - Pią 19 Sie, 2011 13:21

marzenie napisał/a:
bo nie pije tylko chla....tydzien po tym jak zacznie pic juz go to meczy...czasami 2 tyg...my wtedy z synem nie reagujemy bo juz nie ma na co a on chla..nie je..tylko chla...przed ostatnim detoksem schudl chyba z 7 kg
cóż, taki jest własnie alkoholizm. Nieleczony doprowadza do śmierci.

Ja dodatkowo jak chlał, nie wpuszczałam do domu. Nie wiem gdzie spał i co jadł.
Ciężko, bardzo, ale trudno, zawsze przecież ma wybór. Albo dom albo wóda. Tu nie ma zmiłuj się. To system zero-jedynkowy, czarne- białe....
pozdr

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:26

najtrudniejsza rzecza dla mnie bylo wyrzucenie go z domu...ale jestm juz na to gotowa...tu gdzie mieszkamy ja wszystko utrzymuje i ja o wszystko sie troszcze wiec gdybym go tu zostawila i sma wyniosla nie wiadomo gdzie to wszystko by przepil i zniszczyl...dlatego postanowilam i mu to oznajmilam ze teraz go wyrzuce i zabiore klucze...wejdzie ale tylko trzexwy...
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:27

a jak sie zakonczyla Twoja historia kahape??? zwyciezylas?
kahape - Pią 19 Sie, 2011 13:31

marzenie napisał/a:
najtrudniejsza rzecza dla mnie bylo wyrzucenie go z domu
nie wyrzucenie, tak na amen. Tylko nie wpuszczenie pijanego gościa do domu.
Dla nachlanych ludzi jest Izba Wytrzeźwień. Koniec kropka. Nie ma spania w łóżeczku. Nachlałeś się jedziesz na Izbę, wzywam policję, zabieraja....
marzenie napisał/a:
a jak sie zakonczyla Twoja historia kahape???
nękany, męczony, dokręcaną przeze mnie śrubą :mgreen: :mgreen: poszedł na na terapię, zaskoczył, nie pije ponad 3lata. I dopiero zaczęły się prawdziwe kłopoty :szok:
Ale warto było.
pozdr

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:33

kłopoty??? myslalam ze potem to juz z górki
kahape - Pią 19 Sie, 2011 13:42

Cytat:

kłopoty??? myslalam ze potem to juz z górki
to jak najważniejsze "urodzić". Jak urodzę wszystko będzie dobrze. Tak naprawdę po urodzeniu bal dopiero się zaczyna.

Pijanego znasz, zawsze to on jest winien. Poza tym "władza" trzeba oddać trochę decyzji w domu.
Zaczyna rządzić, nieraz nie po twojej mysli - do tej pory tylko twoje zdanie było na wierzchu....
O!!!!!!!!!!! to zupełnie inny człowiek. Np. nie pozwala sie soba opiekowac, a ty przyzwyczajona do tego przez lata.
To zupełnie inny układ.
Dlatego żony bez terapii, często zachowuja sie po "staremu" i tak robią, że on wraca do picia.
pozdr

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 13:43

kahape napisał/a:
Dla nachlanych ludzi jest Izba Wytrzeźwień. Koniec kropka. Nie ma spania w łóżeczku. Nachlałeś się jedziesz na Izbę, wzywam policję, zabieraja....

a rachunek na kogo przychodził???
Krysiu tylko nie mów że na niego
z doświadczenia wiem że to nie takie tanie hoteliki

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 13:45

chcialabym skorzystac z Twojego doswiadczenia...napisz prosze najwieksze bledy zon trzeźwiejacych alkoholikow...czy jest to wogole mozliwe?
kahape - Pią 19 Sie, 2011 13:52

Cytat:
a rachunek na kogo przychodził???
rachunek nigdy nie dotarł do mnie więc nie wiem kto płacił ...na pewno sam.
Ale jak przyszedł poborca podatkowy z jego mandatem to pogoniłam.
Prawniczka powiedziała, że on ma takie hobby(te "hoteliki") i nie jest to sprawa rodziny tylko jego prywatna. Niech więc idzie z majatku jego(narzędzia, wiertarki....)
pozdr

kahape - Pią 19 Sie, 2011 13:58

marzenie napisał/a:
napisz prosze najwieksze bledy zon trzeźwiejacych alkoholikow
to się tak nie da.
Musisz zacząć żyć swoim życiem!!!!!
Bez względu na to, co zrobi ktoś inny np. mąż. Zaplanować sobie jakieś zajęcie i wykonywać je.
A co lubisz robić? Co ci sprawia przyjemność?
pozdr

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 14:05

lubie czytac...lubie dobry film...troche sportu...basen takie tam i robie to
kahape - Pią 19 Sie, 2011 14:12

Cytat:
lubie czytac...lubie dobry film...troche sportu...basen takie tam i robie to
na tyle często, żebyś była co dzień zadowolona? Masz zapewnic sobie takie rozrywki i przyjemności, że nawet nachlany alko nie jest w stanie zepsuć ci dnia.
Ja od czasu terapii każdego dnia mam "święto". I wcale nie potrzeba na to ogromnych środków, nakładów.
pozdr

Tomoe - Pią 19 Sie, 2011 14:14

marzenie napisał/a:
to ostatnia proba naprawy w naszym zwiazku


A co tym razem dzieje się inaczej - w jego zachowaniu, a może w twoim zachowaniu - niż po jego poprzednich detoksach?
Co ci tym razem daje nadzieję, pokazuje szansę, że teraz rzeczywiście nadszedł czas na zmiany? :)

Na czym właściwie polega ta "próba naprawy"?

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 14:14

staram sie byc kazdego dnia zadowolona z siebie i zycia...a nie jest to latwe ale jakos leci
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 14:14

zajrze pozniej...dziekuje za rady pozdrawiam
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 14:16

Tomoe...syn ma tego dosyc i chce sie wyprowadzic albo wrecz wyrzucic ojca z domu...to byl dla mnie wystarczajacy bodziec a ja sama tez jestem POTWORNIE zmeczona
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 14:17

proba naprawy polega u mnie na zmianie dotychczasowego zycia..obojetnie czy z nim czy bez niego....zalezy co on wybierze...pozdrawiam
Tomoe - Pią 19 Sie, 2011 14:20

No ale to jest bardzo mało konkretne. Nie rozumiem na czym polega "próba naprawy"?
Czy on podjął terapię uzależnień?
Czy ty podjęłaś terapię współuzależnienia?

Czy któreś z was dwojga zaczęło wreszcie coś ze sobą robić?

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 14:25

kahape napisał/a:
rachunek nigdy nie dotarł do mnie więc nie wiem kto płacił ...na pewno sam.

Krysiu jeśli dobrze rozumiem to nie mieszkacie razem
ale jeśli na wspólnym budżecie to sama rozumiesz,że to jednak wspólna kasa

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 14:29

marzenie napisał/a:
lubie czytac...lubie dobry film...troche sportu...basen takie tam i robie to

no właśnie,takie tam :beba:
bo to się łoko męczy lub i całe ciało
ale nic nie piszesz co by dla siebie cosik przyjemnego ,coś dla podniebienia :skromny:
a gdy kiepsko ci idzie z wypiekami to tu ci pomogą w tej kwestii
ja zresztą sam się poświęcem i zaś zajadę na próbki :skromny:

kahape - Pią 19 Sie, 2011 14:42

Jacek napisał/a:
jeśli dobrze rozumiem to nie mieszkacie razem
oczywiście, że mieszkamy razem, cały czas!!! Ale miałam taką determinację w sobie, że .... on widział poprostu że to nie przelewki, że jestem zdolna do wielu rzeczy. :evil: :evil:
Jacek napisał/a:
to jednak wspólna kasa
do terapii(mojej) kasa była wspólna i leżała w mojej garści. :radocha: ha ha ha, lipa.

Potem przeprowadziłam rozmowę(3 godz!) mówiąc co chwilę "mój kochany mężu"(bo mąż szalał, miotał się- myslał chyba ze chce go okraść).
I ustaliliśmy, ile z wypłat jest do wspólnej kasy, ile zostawiamy sobie (prywatnie) i na co to ma iść.
Bo jak to powiedziała jobael - małżeństwo to nie więzienie.
Mam prawo do własnych marzeń, i mam prawo spełniać je, przeznaczać na nie środki które zarabiam.
I co najważniejsze..... On także ma do tego prawo!!!!!!!!

Za ta rozmowę dostałam medal od terapki. :brawo:
Było naprawdę ciężko. Ale słowa - > "mój kochany mężu" otwierały wszystkie drogi do jego serca. A oczy to mu wychodziły z orbit. Polecam. To było jak oczyszczenie atmosfery.
pozdr

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 15:26

kahape napisał/a:
on widział poprostu że to nie przelewki, że jestem zdolna do wielu rzeczy.

Krysiu moja droga,chcesz powiedzieć że masz w domu rozsądnego alkoholika ???

kahape - Pią 19 Sie, 2011 15:35

Jacek napisał/a:
chcesz powiedzieć że masz w domu rozsądnego alkoholika ???
mam, cholera. Po terapiach i niepijącego.
Tylko czasem się zastanawiam czy ja aby jestem rozsądna :mysli:
pozdr

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:36

alkoholik z ktorym jestem wlasnie uczeszca na mitingu 2 razy w tyg ostatnio tez tak bylo tylko ze nie chodzil tam tak czesto i coz z etgo jak po pewnym czasie brakuje mu sily czy motywacji ...sama nie wiem czego bardziej
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:37

w trzezwosci mu zle bo zaczyna pic....gdy pije tez mu zle.....dziwny przypadek
stiff - Pią 19 Sie, 2011 19:38

marzenie napisał/a:
i coz z etgo jak po pewnym czasie brakuje mu sily czy motywacji ...sama nie wiem czego bardziej

Podczas przerw w piciu, tez chodziłem na mityngi...

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:39

to co cie w koncu poruszylo....co nakazalo nie pic??
Babeta35 - Pią 19 Sie, 2011 19:40

Droga Marzenie
Nie jest dziwnym przypadkiem, mój eks też tak miał :)

staaw - Pią 19 Sie, 2011 19:40

marzenie napisał/a:
w trzezwosci mu zle bo zaczyna pic....gdy pije tez mu zle.....dziwny przypadek
Kiedy mu źle jak (za długo) pije idzie odpocząć... przy okazji może pokazać że on CHCE tylko nie wychodzi....
Jacek - Pią 19 Sie, 2011 19:41

marzenie napisał/a:
w trzezwosci mu zle bo zaczyna pic....gdy pije tez mu zle.....dziwny przypadek

Marzenuś wcale nie taki dziwny
alkoholik właśnie tak sobie szuka i tłumaczy swe picie
czyli nigdy bez powodu,zawsze ma jakiś

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:42

takie wlasnie stwarza pozory ze chce a nie wychodzi
Babeta35 - Pią 19 Sie, 2011 19:42

Kiedy mu źle kiedy pije idzie odpocząć-mój eks nie pijąc dawał odpocząc swojej wątrobie, to są jego słowa
stiff - Pią 19 Sie, 2011 19:43

marzenie napisał/a:
to co cie w koncu poruszylo....co nakazalo nie pic??

Kiedy zrozumielem, ze mój azyl u moich rodziców dobiegł końca...
Pozostała mi ulica lub trzeźwość...

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:43

byl tez na leczeniu zamknieteym 6 tyg i po trzech mies zaczaelo sie od nowa potem 1,5 mies przerwy i nowa praca i potem znowu 1,5 mies przeryw i nowa praca a teraz kolejny detoks i nie ma pracy
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:44

z tego co piszecie wnioskuje ze moj alkoholik jeszcze nigdy nie siegnal dna tak na serio...bo zawsze ma czyste lozeczko mieszkanko a reszta sama przyjdzie
Jacek - Pią 19 Sie, 2011 19:45

marzenie napisał/a:
byl tez na leczeniu zamknieteym 6 tyg i po trzech mies zaczaelo sie od nowa potem 1,5 mies przerwy i nowa praca i potem znowu 1,5 mies przeryw i nowa praca a teraz kolejny detoks i nie ma pracy

Marzenuś i co ty z nim jeszcze siedzisz

Tomoe - Pią 19 Sie, 2011 19:46

marzenie napisał/a:
z tego co piszecie wnioskuje ze moj alkoholik jeszcze nigdy nie siegnal dna tak na serio...bo zawsze ma czyste lozeczko mieszkanko a reszta sama przyjdzie


A kto mu to zapewnia? :)

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:47

wlasciwie to on siedzi ze mna...ja mam dobra prace wszystko utrzymuje mieszkanko cudne czyste wiec nawet jak go wyrzucam to wraca i spi na klatce schodowej....2 razy sie tak zdazrylo
staaw - Pią 19 Sie, 2011 19:47

marzenie napisał/a:
reszta sama przyjdzie
staaw napisał/a:

Samo nie przyjdzie. Ty przyniesiesz, tylko jego to nie interesuje. Ważne że łóżeczko się SAMO pościeliło...


marzenie napisał/a:
wiec nawet jak go wyrzucam to wraca i spi na klatce schodowej....2 razy sie tak zdazrylo

Co Ty się biednego chłopa czepiasz, pijaka z niego robisz. Przecież on TYLKO 2x się upił...

Tomoe - Pią 19 Sie, 2011 19:48

marzenie napisał/a:
wlasciwie to on siedzi ze mna...ja mam dobra prace wszystko utrzymuje mieszkanko cudne czyste


A dlaczego to wszystko robisz?

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:49

jest uparty i zawziety wyrzucam go oknem to wchodzi drzwiami itd ale teraz jesli znowu sie zdarzy zapic nie daj Boze to musze zmienic taktyke....tylko jeszcze nie wiem na jaka
Babeta35 - Pią 19 Sie, 2011 19:50

marzenie napisał/a:
tylko jeszcze nie wiem

na terapii się dowiesz jak :)

Tomoe - Pią 19 Sie, 2011 19:50

marzenie napisał/a:
tylko jeszcze nie wiem na jaka


A to zależy jaki jest cel tej twojej taktyki...

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 19:51

marzenie napisał/a:
teraz jesli znowu sie zdarzy zapic nie daj Boze to musze zmienic taktyke....tylko jeszcze nie wiem na jaka

zarygluj okna i drzwi
a przede wszystkim swoje serduszko

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:52

staaw1 on pije od 20 lat 2x spal na klatce schodowej gdzy go wyrzucilam
Babeta35 - Pią 19 Sie, 2011 19:53

marzenie,
Powinnaś się zapytać sama siebie czego Ty naprawdę chcesz, co Cię uszczęśliwi?
Jak odpowiesz sama przed sobą na to pytanie to będziesz wiedziała jak postępować.
I do znudzenia będę powtarzała o terapii, ja jestem tego przykładem :)

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:53

serduszko juz zaryglowane...tak mi sie przynajmniej wydaje...moze teraz bo jest spokoj
staaw - Pią 19 Sie, 2011 19:54

marzenie napisał/a:
staaw1 on pije od 20 lat 2x spal na klatce schodowej gdzy go wyrzucilam
W takim razie pytanie dla czego TYLKO 2x go wyrzuciłaś. Nie widzisz tu niekonsekwencji?
Mnie też żona przyzwyczajała długie lata że prędzej czy później głupota jej przejdzie...

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:54

chcialabym zeby przestal pic...bo gdy nie pije to wspanaily facet w kazdej dziedzinie...tzn byl kiedys takim facetem..a jesli nie przestanie pic chce byc sama...BEZ NIEGO
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:56

odpowiedz jest prosta staaw....WSTYDZILAM SIE SASIADOW dnia nastepnego...ja sie wstydzilam a syn nie chcial isc do szkoly ze wstydu
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:57

i zawsze mialam te glupia nadzieje ze teraz to juz sie zmieni
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 19:58

my baby jestesmy jednak glupie..sorki pisze za siebie
staaw - Pią 19 Sie, 2011 19:59

marzenie napisał/a:
odpowiedz jest prosta staaw....WSTYDZILAM SIE SASIADOW dnia nastepnego...ja sie wstydzilam a syn nie chcial isc do szkoly ze wstydu

Wiem coś o wstydzie :oops:
Kiedy piłem, "udawało" mi się nie spotykać sąsiadów.
Kiedy wytrzeźwiałem zobaczyłem jak wielu wie gdzie mieszkam, jak mam na imię...
Niektórzy mi gratulowali że nie piję...
Skąd oni to wiedzą :[ :nerwus: :stres:

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 20:01

czy zycie alkoholika trzeźiwjacego moze byc szczesliwe staaw??? czy on zawsze juz do konca zycia bedzie myslal o piciu?
Jacek - Pią 19 Sie, 2011 20:02

marzenie napisał/a:
serduszko juz zaryglowane.

marzenie napisał/a:
chcialabym zeby przestal pic...bo gdy nie pije to wspanaily facet

he he sama nie wiesz o czym gadasz
jakie zaryglowane serduszko skoro go wpuszczasz z nadzieją ze przestanie pić
nadzieja może być (choć nie w 100%) w kopniaku go i za drzwi
tak aby zrozumiał że nie żartujesz
jedynie to moja droga ,może alkoholika postawić do pionu
nie na darmo się mówi że alkoholik ma klapki na oczach (takie jak koń)
bo tylko widzi co ma przed nosem
a co on widzi ??? to że jest wszystko okey
a to że raz czy dwa na schodach się przespał :beba: da się przeżyć

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 20:04

mozliwe..nie wiem o czym gadam...bo to dla nas kobiet ciezki orzech do zgryzienia...wpuszczam do domu ze zloscia a nie z nadzieja...nadzieje mam jak emocje opadna..czyli za kilka dni...moze nawet juz za dzien
Tomoe - Pią 19 Sie, 2011 20:07

marzenie napisał/a:
gdy nie pije to wspanaily
facet w kazdej dziedzinie...tzn byl kiedys takim facetem


Przepraszam cię bardzo, ale kiedy to własciwie było? Bo pisałaś że pije od 20 lat. To kiedy był tym wspaniałym facetem? 25 lat temu? 30 lat temu?

Masz dobrą pamięć.... :roll:

staaw - Pią 19 Sie, 2011 20:07

marzenie napisał/a:
czy zycie alkoholika trzeźiwjacego moze byc szczesliwe staaw??? czy on zawsze juz do konca zycia bedzie myslal o piciu?

Moje jest szczęśliwe. Jeżeli można powiedzieć że szczęściem jest brak przywiązania do trucizny. W innych sytuacjach jest tak samo ciężkie jak każdego innego człowieka. Z tym że MOJE problemy rozwiązuję SAM.
Kiedyś myślałem że szczęściem jest wypicie wieczorem tyle, bym na drugi raz mógł iść do pracy trzeźwy, nie wpaść na weselu pod stół... Cóż, zrozumiałem że na mnie alkohol działa inaczej niż na 98% ludzkości...

Krzysztof 41 - Pią 19 Sie, 2011 20:10

Nie nie jesteście głupie tylko miękkie, Marzenie jemu jest tak wygodnie ma wszystko pod nosem, a czy on czasami nie ma przerwy w piciu na jakiś czas po awanturze po małej kłótni zagrożeniu jak go wyrzucisz czy po dwóch nockach na klatce schodowej przestawał?
Musisz być stanowcza, skończyć z wyręczaniem, usługiwaniem, utrzymywaniem nie groź że go wyrzucisz ty go po prostu wyrzuć a jak będzie się dobijał wezwij policję niech zrozumie że już żarty się skończyły że już bezkarny nie będzie, może wtedy zrozumie i się weźmie za siebie tak jak należy.
Ty ani twój syn nie musicie się wstydzić niech się wstydzi ON.!!!

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 20:12

marzenie napisał/a:
czy zycie alkoholika trzeźiwjacego moze byc szczesliwe staaw??? czy on zawsze juz do konca zycia bedzie myslal o piciu?

odpowiem tak
-alkoholik który myśli o piciu w trakcie trzeźwienia,może być szczęśliwy
lecz tylko w momencie gdy sięgnie do kieszeni i okaże się że jest na flaszkę
-alkoholik który myśli o trzeźwieniu ,to taki który robi coś ze swoim życiem
łącznie z dążeniem do szczęścia

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 20:13

Tomoe...moj maz zawze lubil trunki....na weselach imieninkach urodzinkach to dusza towarzystwa z kieliszkiem i butelka w reku...tylko wczesniej oprocz pica mogl jeszcze pracowac i bawic sie czasami z dzieckiem...to wszystko postepowala... jakies 5 lat po slubie bylo ok..pil ale nie codziennie..jedna na imprezkach dozgonnie...potem to postepowalo...ciagle koledzy imprezki i juz bez mojego udzialu bo ja tego nie akceptowalam...straszylam ..pisalam pozwy rozwodowe....zawiozlam z nim do sadu on znowu wypraszal i tak ciagle....potem kolejne lata szarpaniny ktora kazdego roku przeobrazala sie w ogromne chlanie az do zgonu ...a dzisiaj to jest juz armagedon
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 20:16

ja jestem miekka ..przyznaje Krzysztofie...kiedys myslalam ze to zaleta teraz widze ze to wada
marzenie - Pią 19 Sie, 2011 20:17

dzieki Jacku
Babeta35 - Pią 19 Sie, 2011 20:18

A ja myślałam że jestem twardzielka i nic a nic picie mojego partnera mnie nie dotyczy.
Bogowie jak ja się myliłam :szok:

staaw - Pią 19 Sie, 2011 20:19

marzenie napisał/a:
Tomoe...moj maz zawze lubil trunki....na weselach imieninkach urodzinkach to dusza towarzystwa z kieliszkiem i butelka w reku...

Wiesz dla czego? Bo wódka powodowała zmniejszenie jego lęków, kompleksów i co go tam w duszy gryzło...
Alkohol jest dla takich zbawieniem, dodaje pewności siebie...
Z tym że w pewnym momencie zaczyna upominać się o swoje, zabiera więcej niż dawał...
Kiedy zabierze dostatecznie dużo człowiek umiera lub zaczyna trzeźwieć...

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 20:19

marzenie napisał/a:
.pisalam pozwy rozwodowe....zawiozlam z nim do sadu on znowu wypraszal i tak ciagle.

:shock:
powturzę moje słowa
rygluj drzwi okna a przede wszystkim serduszko
sorki wychodzę,wrócę gdy to zrobisz
i wiedz że temu chłopu nie życzę źle
ja to przeżyłem
tyle że to żona odeszła zostawiając mnie w chałupie
ale serce to tak zamroziła,brrrr już nie chcę tego drugi raz

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 20:23

nie odchodz...Twoje uwagi sa dla mnie cenne Jacku
Krzysztof 41 - Pią 19 Sie, 2011 20:23

Jest tylko jedno dobre wyjście trzeba usunąć tę wadę i zacząć działać tak jak się należy.
Jacek - Pią 19 Sie, 2011 20:25

marzenie napisał/a:
dzieki Jacku

Marzenko a za co ty mnie tam dziękujesz ???
no ale skoro już jesteśmy w temacie :cwaniak: bardzo lubię malutkie torciki
i najlepiej jak by był rozkrojony na 4 części bo na 16 to bym nie dał rady zjeść :mgreen:

marzenie - Pią 19 Sie, 2011 20:26

pewnie tego nie czujecie ale ja na serio jestem na to gotowa....jesli znowu zobacze go w dzrwiach pijanego to wykorzystam wszystkie wasze wskazowki i moje pomysly...wlasnie wrocil z mitingu
Jacek - Pią 19 Sie, 2011 20:27

marzenie napisał/a:
nie odchodz...

a widzisz - tak to właśnie działa
na niego z pewnością też by zadziałało

Jacek - Pią 19 Sie, 2011 20:30

marzenie napisał/a:
pewnie tego nie czujecie ale ja na serio jestem na to gotowa...

dokładnie się tak samo czułem ,też byłem zawsze gotów przestać pić
ale gdy przed nos mnie postawiła papier rozwodowy,to zupełnie mnie zaskoczyła

Krzysztof 41 - Pią 19 Sie, 2011 21:49

Jacek napisał/a:

gdy przed nos mnie postawiła papier rozwodowy,to zupełnie mnie zaskoczyła

No i to był cios ostateczny!!!

Jędrek - Pią 19 Sie, 2011 22:13

Krzysztof 41 napisał/a:
Jacek napisał/a:

gdy przed nos mnie postawiła papier rozwodowy,to zupełnie mnie zaskoczyła

No i to był cios ostateczny!!!


U mnie nie...
Ostatecznym ciosem było to, że nie potrafiłem przestać pić....
A cały czas się wykłócałem, że pije, bo mnie wk...wiasz....
A jak przestała stwarzać preteksty i ja nie przestałem pić....to mnie zabolało....urażona męska duma, że głupia baba miała rację....o nie!!!
No i walka he he z alkoholem....se przegrałem ale zacząłem myśleć po paru miesiącach w Psychiatryku

marzenie - Sob 20 Sie, 2011 13:53

Witam! zaczal sie kolejny dzien abstynencji...dzisiaj jest jakos nerwowo...wszystko go wkurza....maluje pokoj
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 13:54

dopiero tydz po detoksie a juz jest nerwowo.....szybko!!!!!!!!!!
pterodaktyll - Sob 20 Sie, 2011 13:56

marzenie napisał/a:
dopiero tydz po detoksie a juz jest nerwowo...

Przecież detox to nie terapia, co się dziwisz, że juz szykuje sobie grunt pod następne picie

marzenie - Sob 20 Sie, 2011 13:59

chodzi na terapie.....2x w tyg. nie strasz mnie nawet.....myslalam ze juz dostatecznie sie zmeczyl piciem
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 14:00

ale gdy go prosze aby sobie tu zajrzal i popisal to nie chce...to zamkniety czlowiek
Klara - Sob 20 Sie, 2011 14:01

marzenie napisał/a:
myslalam ze juz dostatecznie sie zmeczyl piciem

Marzenko, odpuść sobie.
Nie obserwuj co robi, nie martw się, jaki jest nerwowy.
ZAJMIJ SIĘ SOBĄ!

Klara - Sob 20 Sie, 2011 14:03

Cytat:

ale gdy go prosze aby sobie tu zajrzal i popisal to nie chce

Lepiej zaproponuj mu jakieś inne forum i nie wnikaj jaki będzie miał nick.
Nie interesuj się tym, co będzie pisał....

marzenie - Sob 20 Sie, 2011 14:03

zajmuje Klaro....poczytalam troche....ugotowalam pyszny obiadek....porozmawialam z kolezanka przez tel.....teraz obejrze sobie filmik....i juz....nie obserwuje go....tylko taka moja dygresja , ktora chcialam Wam przekazac
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 14:05

narazie nie ma ochoty na jakiekolwiek forum...powiedzial ze mitingi narazie wystarczaja.....nie moja sprawa...nie to nie
pterodaktyll - Sob 20 Sie, 2011 14:09

marzenie napisał/a:
.myslalam ze juz dostatecznie sie zmeczyl piciem

My jesteśmy nie do zdarcia :rotfl:
marzenie napisał/a:
prosze aby sobie tu zajrzal i popisal to nie chce.

Lepiej będzie jak zajmiesz się swoimi sprawami.........

marzenie - Sob 20 Sie, 2011 14:15

widze wlasnie....alkoholicy sa nie do zdarcia.....wszystkich wykoncza wokol siebie zanim samego sie pokonaja
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 14:16

widze wlasnie....alkoholicy sa nie do zdarcia.....wszystkich wykoncza wokol siebie zanim samego siebie pokonaja
Janioł - Sob 20 Sie, 2011 14:17

marzenie napisał/a:
zanim samego sie pokonaja
zanim sami z sobą polegną
pterodaktyll - Sob 20 Sie, 2011 14:17

marzenie napisał/a:
widze wlasnie....alkoholicy sa nie do zdarcia.....wszystkich wykoncza wokol siebie zanim samego sie pokonaja

Trudno Ci nie przyznać racji...... :bezradny:

marzenie - Sob 20 Sie, 2011 14:18

czesto zastanawiam sie...dlaczego jedni pija kontrolowanie przez cale zycie a inni tego nie moga zrobic....pewnie to zalezy od charakteru
staaw - Sob 20 Sie, 2011 14:19

marzenie napisał/a:
widze wlasnie....alkoholicy sa nie do zdarcia.....wszystkich wykoncza wokol siebie zanim samego siebie pokonaja

Jak już to dwa razy napisałaś, to jeszcze sobie wydrukuj i nie przeszkadzaj mu żyć tak jak lubi.
Oczywiście ponieważ Ty nie lubisz jak jest pijany, zrób wszystko by po pijaku go nie oglądać...

Janioł - Sob 20 Sie, 2011 14:25

marzenie napisał/a:
..pewnie to zalezy od charakteru
nie zależy, jest wiele czynników które uwarunkowują alkoholizm
staaw - Sob 20 Sie, 2011 14:28

marzenie napisał/a:
czesto zastanawiam sie...dlaczego jedni pija kontrolowanie przez cale zycie a inni tego nie moga zrobic....pewnie to zalezy od charakteru

Ja doszedłem do wniosku że uzależniony byłem ZANIM wypiłem pierwszy kieliszek.
Miałem kłopoty ze sobą i znalazłem "lekarstwo"...
Upiłem się do nieprzytomności wcześniej niż za 3 kontaktem z tą substancją w ciągu 2-3 miesięcy w 8 klasie podstawówki...
Około pięciu lat wiedziałem że moje picie jest inne niż "normalnych" ludzi, pocieszałem się jednak że są gorsi...
Bywam czasem na uroczystościach rodzinnych gdzie jest alkohol (unikam jak mogę, jednak 2-3x do roku nie da się uniknąć) i widzę że to nie prawda że wszyscy chleją na umór...

Jacek - Sob 20 Sie, 2011 15:59

marzenie napisał/a:
czesto zastanawiam sie...dlaczego jedni pija kontrolowanie przez cale zycie a inni tego nie moga zrobic.

no właśnie mnie też to zastanawia
ja tak kontrolowanie mogłem przez całe życie
a inni raz na ruski rok

Żeglarz - Sob 20 Sie, 2011 16:18

marzenie napisał/a:
Witam! zaczal sie kolejny dzien abstynencji...dzisiaj jest jakos nerwowo...wszystko go wkurza....maluje pokoj
marzenie napisał/a:
dopiero tydz po detoksie a juz jest nerwowo.....szybko!!!!!!!!!!
marzenie napisał/a:
chodzi na terapie.....2x w tyg. nie strasz mnie nawet.....myslalam ze juz dostatecznie sie zmeczyl piciem
marzenie napisał/a:
ale gdy go prosze aby sobie tu zajrzal i popisal to nie chce...to zamkniety czlowiek
Klara napisał/a:
Marzenko, odpuść sobie.
Nie obserwuj co robi, nie martw się, jaki jest nerwowy.
ZAJMIJ SIĘ SOBĄ!
marzenie napisał/a:
zajmuje Klaro
Czy to przypadkiem nie jest system iluzji i zaprzeczeń? Czy aby na pewnozajmujesz sie sobą??? Coś faktycznie sama porobiłaś, ale myśli Ci się kręcą tylko wokół niego! Wiesz dlaczego tak myślę? Bo gdybyś zajmowała się sobą, myślała o sobie, to pisałabyś o sobie, a piszesz cały czas o nim - przynajmniej dzisiaj.
marzenie napisał/a:
nie obserwuje go....tylko taka moja dygresja , ktora chcialam Wam przekazac
marzenie napisał/a:
narazie nie ma ochoty na jakiekolwiek forum...powiedzial ze mitingi narazie wystarczaja
marzenie napisał/a:
wszystkich wykoncza wokol siebie zanim samego sie pokona
marzenie napisał/a:
czesto zastanawiam sie...dlaczego jedni pija kontrolowanie przez cale zycie a inni tego nie moga zrobic....


Witaj Marzenie :)
Czy Ty chodzisz na terapię?
Czy oprócz tego forum robisz coś jeszcze ze swoim zdrowiem?
Poczytałem Twój wątek i na pytania czy chodzisz na terapię nie odpowiadasz. Dlaczego?
Jeszcze raz powtórzę, ze wydaje mi się, że wspaniale funkcjonuje u Ciebie system iluzji i zaprzeczeń. Co to jest? Z pewnością jest tu gdzieś dokładnie opisany. Jeżeli Ciebie to interesuje poszukaj, a może ktoś wie gdzie go znaleźć, to jak zapytasz to pewnie Ci podpowie.
Dopóki będziesz się zajmowała jego, a nie swoją chorobą i jego, a nie swoim uleczeniem nic się nie zmieni.
I zamiast cokolwiek zrobić, będziesz się kręcić wokół dawania kolejnych szans i zawsze będziesz mieć nadzieję, że może tym razem. Będziesz starała się zrozumieć dlaczego on pije i będziesz się łudziła, że zrozumienie tego sprawi, że On przestanie pić.
Ta droga nie doprowadzi ani Ciebie, ani Twojego męża do uzdrowienia.

Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów :)

Paweł

staaw - Sob 20 Sie, 2011 16:33

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 16:58

witam ponownie...nie chodze na terapię..narazie wydaje mi sie ze moge sprobowac sama a wlasciwie przy pomocy tego forum i Waszych sugestii...ale to tylko wydaje mi sie...zobaczymy jak bedzie...juz wiem gdzie i kiedy sa dla mnie mitingi...ja i syn jestesmy zmeczeni jego chorobą, ze jakby zaczelismy sie przykrywac płaszczykiem obojetnosci...to tez nam sie tak narazie wydaje....
staaw - Sob 20 Sie, 2011 17:04

marzenie napisał/a:
narazie wydaje mi sie ze moge sprobowac sama a wlasciwie przy pomocy tego forum i Waszych sugestii...

Masz rację, WYDAJE ci się...
Do terapii musisz dojrzeć, jednak na mityng warto wybrać się jak najszybciej.
Słowa na forum moc niewielką mają...
Nikt odpowiedzialny nie poda Ci gotowej recepty, tym bardziej że nie znamy CAŁEJ sytuacji w Twoim domu...
W realnym świecie, rozmawiając z drugą osobą, prócz słów jest język ciała... Mówiąc NIE BOJĘ SIĘ, ja Ci wierzę, ktoś patrzący na Ciebie wie że się boisz nawet przyznać do strachu...

Babeta35 - Sob 20 Sie, 2011 17:05

a co Cię powstrzymuje przed pójściem na terapię?
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 17:08

chyba nic mnie nie powstrzymuje...tak czuje ze nic ale mysle sobie po co isc skoro sama sobie poradze...pisze jakie sa moje odczucia...prawda moze okazac sie inna
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 17:11

gdy zapil 4 tyg temu wyjechalam na 2 tyg wrocilam tydzien temu...jednej rzeczy panicznie sie balam na wyjezdzie....ze ktos zadzoni i powie, ze zapil sie na smierc i mam wracac na pogrzeb.....ale wrocilam on byl wowczas na detoksie...potem wrocil do domu i zycie sie toczy....mam przyjaciolke z ktora duzo rozmawiam...ona chyba dodaje mi sily chociaz czasami widze ze boi sie tak jak ja...
marzenie - Sob 20 Sie, 2011 17:13

rozwazam mozliwosc uczestniczenia w mitingach..musze tylko dostosowac je do mojej pracy
Babeta35 - Sob 20 Sie, 2011 17:17

wiesz co dla mnie dobrego było na terapii? że spotkałam ludzi którzy rozumieją o czym mówię, to było naprawdę ważne 8|
Jacek - Sob 20 Sie, 2011 17:24

marzenie napisał/a:
sama sobie poradze

jak najbardziej Marzenuś,bo nikt i nic za ciebie tego nie zrobi
jest małe ale
czy sama wiesz jak się za to zabrać

staaw - Sob 20 Sie, 2011 17:25

marzenie napisał/a:
rozwazam mozliwosc uczestniczenia w mitingach..musze tylko dostosowac je do mojej pracy

Kochanie, życzę Tobie by było Ci tak źle byś jak najszybciej pracę dostosowała do mityngów...
Świat nie będzie się zmieniał tak jak Ty chcesz, on jest taki jaki powinien być...
Tylko Ty go jeszcze postrzegasz przez pryzmat własnych iluzji...

Uwierz że nie jesteś pierwszą która takie posty pisała, niektórych już niema na forum, inne są szczęśliwe, niektóre nawet z TRZEŹWYM mężem...

Tomoe - Sob 20 Sie, 2011 17:28

marzenie napisał/a:
jednej rzeczy panicznie sie balam na wyjezdzie....ze ktos zadzoni i powie, ze zapil sie na smierc i mam wracac na pogrzeb...


Kochanie, nieleczony alkoholizm to śmiertelna choroba. Czas sie z tym pogodzić, bo taka jest prawda.
Jeśli on się zapije na śmierć, ty w żaden sposób nie będziesz mogła temu zapobiec, niezależnie od tego czy będziesz daleko od niego czy blisko.
Terapia jest ci potrzebna między innymi po to, abyś się uwolniła od poczucia odpowiedzialności za alkoholika i jego chorobę.
Ty z jego alkoholizmem nie masz nic wspólnego.
"Nie przez ciebie pije i nie dla ciebie przestanie."

pterodaktyll - Sob 20 Sie, 2011 17:35

staaw napisał/a:
są szczęśliwe, niektóre nawet z TRZEŹWYM mężem...

Wydaje się to być mało prawdopodobne :p

Żeglarz - Sob 20 Sie, 2011 17:38

marzenie napisał/a:
po co isc skoro sama sobie poradze...pisze jakie sa moje odczucia...prawda moze okazac sie inna

Widzisz Marzenie, te słowa są dowodem, że niewiele, albo nic nie wiesz na temat choroby, która Ciebie męczy, ani choroby, która męczy Twojego męża. Sama sobie z tym nie poradzisz. Owszem możesz uciec przed problemem, nawet porzucić swojego męża, ale jak nie przerobisz sama przed sobą swoich motywacji do działań, które dopuściły do tego, że znalazłaś się w takiej sytuacji, to będą Ciebie nękać wewnętrzne rozterki i będziesz dokonywać nadal złych wyborów.
Poczytaj sobie wątek Babety35 do jakich dotarła wniosków po terapii. Co tak naprawde nią kierowało, a z czego nie zdawała sobie sprawy, czego nie zauważała.
Tak jest z nami wszystkimi!!! Każdy z nas podejmujący błędne dla nas decyzje kieruje się jakimiś motywacjami, które nam szkodzą. I trzeba je rozeznać, zeby wyrwać się z sytuacji w którą się wpakowaliśmy oraz zabezpieczyć przed kolejnymi błędami.
Ja np. rozeznałem w sobie, że uczucie współczucia daje mi satysfakcję, jest w pewien sposób dla mnie przyjemne. To powodowało, że prawie każdy potrzebujący mógł mną manipulować. I doskonale robiła to moja żona chora m.in. na depresję. I byłem szczęśliwy, że mogłem jej pomagać do tego stopnia, że wziąłem na siebie całą odpowiedzialność dosłownie za wszystko co dotyczyło naszej rodziny i również jej samej.
Tak więc uwierz uczestnikom tego forum i nie wyważaj jako kolejna otwartych drzwi, tylko jeżeli chcesz skutecznie sobie pomóc idź na terapię. To jest najlepsze co możesz zrobić dla siebie, dla swojego męża i syna.
Jeszcze raz życzę Ci dobrych decyzji.

Pozdrawiam :)

staaw - Sob 20 Sie, 2011 17:44

pterodaktyll napisał/a:
staaw napisał/a:
są szczęśliwe, niektóre nawet z TRZEŹWYM mężem...

Wydaje się to być mało prawdopodobne :p

Rzadkie ale możliwe. Nawet na naszym forum...

pterodaktyll - Sob 20 Sie, 2011 17:56

staaw napisał/a:
Rzadkie ale możliwe. Nawet na naszym forum...

W końcu jak taki delikwent wytzeźwieje, to chyba jest w stanie dać partnerowi trochę szczęścia i miłości............

Tomoe - Sob 20 Sie, 2011 17:58

Tia.... jak już zejdzie z Pomnika Trzeźwego Bohatera i zacznie trzeźwieć na czymś innym niż na egocentryzmie.
Co się zdarza, choć rzadko... :tak:

Babeta35 - Sob 20 Sie, 2011 18:00

Tu wszyscy do znudzenia będą Ci mówili idź na terapię, nie poradzisz sobie i już.
Zobacz, spróbuj co Ci szkodzi?Terapia jest w ramach ubezpieczenia tz.jest darmowa co też wbrew pozorom jest ważne.Ja zanim dotarłam na to formu zaliczyłam kilku psychologów, wróżek szamanów i wydałam tylko kupę kasy.Zastanów się skoro tyle osób gra do jednej bramki to chyba coś w tym jest?

pterodaktyll - Sob 20 Sie, 2011 18:06

Babeta35 napisał/a:
skoro tyle osób gra do jednej bramki to chyba coś w tym jest?

Pewnie zgrana drużyna :)

Borus - Sob 20 Sie, 2011 18:08

marzenie napisał/a:
mysle sobie po co isc skoro sama sobie poradze...

Ja też sobie tak myślałem... :bezradny:

marzenie - Nie 21 Sie, 2011 11:20

Hej! co tam u Was? u mnie dzien jak codzien...tyle ze maz sie na mnie obrazil...i nie jedzie ze mna na obiadek do rodziny...popedzil na rower...hahahahha
marzenie - Nie 21 Sie, 2011 11:20

i to wszystko przeze mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! hahahhahaha
marzenie - Nie 21 Sie, 2011 11:22

kiedys prosilam go ze bye jednak jechal..aby rodzina nie wypytywala co i jak...dzisiaj powiedzialam Twoja sprawa...dla mnie bomba
pterodaktyll - Nie 21 Sie, 2011 11:23

marzenie napisał/a:
maz sie na mnie obrazil...

No to masz święty spokój..... :mgreen:

marzenie - Nie 21 Sie, 2011 11:24

mam....i nie ukrywam ze analizuje czy ja to wina...moja? czy raczej jego głod zaatakowal nasza sielankę hahaha
pterodaktyll - Nie 21 Sie, 2011 11:30

marzenie napisał/a:
nie ukrywam ze analizuje czy ja to wina.

Łomatko a nie masz nic lepszego do roboty? :szok:

marzenie - Nie 21 Sie, 2011 11:31

mam!!!! zaraz jade na obiadek a potem opalanko
marzenie - Nie 21 Sie, 2011 11:32

wiemmmm....zawsze mam wyrzuty sumienia ....i analizuje....pojde chyba na ten miting...
pterodaktyll - Nie 21 Sie, 2011 11:32

marzenie napisał/a:
zaraz jade na obiadek a potem opalanko

Miłej niedzieli :)

Jacek - Nie 21 Sie, 2011 11:34

marzenie napisał/a:
potem opalanko

Ewo :krzyk:
pozwól Marzence na wstawienie parę fotek :skromny:

marzenie - Nie 21 Sie, 2011 11:35

nawzajem...spadam..pozdrowionka
pterodaktyll - Nie 21 Sie, 2011 11:36

marzenie napisał/a:
.zawsze mam wyrzuty sumienia ....i analizuje...

no i niech mi ktoś powie, że nie jesteśmy genialnymi manipulatorami :evil2"

Krzysztof 41 - Pon 22 Sie, 2011 07:17

Manipulacje? no właśnie nikt tak nie potrafi obracać wszystkiego na swoją stronę jak alkoholik! :evil2"
kahape - Wto 23 Sie, 2011 12:46

marzenie napisał/a:
maz sie na mnie obrazil...i nie jedzie ze mna na obiadek do rodziny
no i co dalej.... oprócz tego, że mąż się obraził ....cóś jeszcze się zmieniło??? Planowałaś mityng, byłaś?
pozdr

marzenie - Śro 24 Sie, 2011 13:08

witam! nie jestem jeszcze gotowa aby opisywac wszystko w szczegółach....powiem tylko, ze juz zaczely sie schody....zycie z trzeźwiejacym alko jest ciezkie.....podobnie jak zycie z alko.....miting w czwartek...mam nadzieje ze nie znajde tysiaca argumentow zeby tam nie isc...
ZbOlo - Śro 24 Sie, 2011 13:13

marzenie napisał/a:
zycie z trzeźwiejacym alko jest ciezkie.....podobnie jak zycie z alko.....m

...powiedział bym, że nawet cięższe.... wspólnie trzeźwieć jest bardzo trudno...

Klara - Śro 24 Sie, 2011 13:17

marzenie napisał/a:
mam nadzieje ze nie znajde tysiaca argumentow zeby tam nie isc...

To przecież Twoje życie i widocznie alkoholik Ci go jeszcze do końca nie uprzykrzył, skoro szukasz wymówek i nie chcesz SOBIE pomóc.
Mało!
Zdajesz sobie sprawę z tego, że to tylko wymówki i nic z tym nie robisz :?

marzenie - Śro 24 Sie, 2011 13:33

jestem poprostu zmeczona notorycznym kreceniem sie na karuzeli alkoholika...hahahhaha...rany co ja pisze.....chyba wyjade na kilka dni.....musze nabrac dystansu albo sama nie wiem czego
marzenie - Śro 24 Sie, 2011 13:35

uprzykszyl mi i dlatego dopadlo mnie zmeczenie...chyba chcialabym sie odciac calkowicie....wyprowadzic sie...zmienic prace....moze rozlaka dobrze by mi zrobila dlatego wyjade na kilka dni ...bo calkowita zmiana dotyczaca np.pracy nie jest mozliwa
marzenie - Śro 24 Sie, 2011 13:36

jestem na to wszystko za miekka....poprostu wymiekam ahhahaaha
Janioł - Śro 24 Sie, 2011 13:40

Cytat:
.chyba wyjade na kilka dni.....musze nabrac dystansu albo sama nie wiem czego
_________________
polecam dni skupienia w Zakroczymiu dla współuzależnionych
Klara - Śro 24 Sie, 2011 13:46

marzenie napisał/a:
.moze rozlaka dobrze by mi zrobila dlatego wyjade na kilka dni

To jest dobre wyjście, ale na krótko.
Powinnaś pozbyć się mechanizmów współuzależnienia i w tym celu biegnij czym prędzej na Al-Anon nie szukając wymówek, a następnie zgłoś się do poradni na terapię.
Zadbaj o SWOJE dobre życie.
To jest w TWOIM dobrze pojętym interesie.

kahape - Śro 24 Sie, 2011 14:04

marzenie napisał/a:
jestem poprostu zmeczona notorycznym kreceniem sie na karuzeli alkoholika
może zsiąść wreszcie z tej karuzeli? Tak poprostu.
Dlaczego tego nie zrobisz? Nie chcesz? Nie wiesz jak? Nie potrafisz?
pozdr

marzenie - Śro 24 Sie, 2011 14:38

chce ale nie potrafie zsiąsc bo ona nadal sie kreci ....to chyba dobre porownanie
Janioł - Śro 24 Sie, 2011 14:41

marzenie napisał/a:
bo ona nadal sie kreci .
tak naprawdę to tylko Ty masz przycisk stop i tylko Ty możesz go nacisnąć i to taka ostateczna decyzja przed którą chyba każdy odczuwał by strach to naturalne problem jest w tym który strach jest większy i bardziej dokuczliwy ten przed życiem z pijanym (który znasz) czy ten przed nowym (którego nie znasz)
kahape - Śro 24 Sie, 2011 14:52

marzenie napisał/a:
chce ale nie potrafie zsiąsc
tylko terapia nauczy cię ....jak to zrobić. Da ci siłę, wsparcie i wiarę, że robisz jak należy.
pozdr

kahape - Pią 26 Sie, 2011 16:48

marzenie napisał/a:
.miting w czwartek..
i jak było???? Moje jedyne marzenie??? (śpiewała Anna Jantar) :mgreen:
pozdr

marzenie - Pią 26 Sie, 2011 20:19

jak bylo??? zgadnij hahahhhha....NIE POSZŁAM
marzenie - Pią 26 Sie, 2011 20:20

jutro wyjezdzam na kilka dni...jak wroce podejme zmierze sie z problemem...a teraz chce na troche uciec
Klara - Pią 26 Sie, 2011 20:22

marzenie napisał/a:
NIE POSZŁAM

:bezradny:

marzenie - Pią 26 Sie, 2011 20:47

wiem wiem....dalam ciala...moze dlatego ze przede mna wyjazd i odlozylam wszystko na pozniej
kahape - Sob 27 Sie, 2011 10:26

marzenie napisał/a:
NIE POSZŁAM
marzenie napisał/a:
a teraz chce na troche uciec
kilka dni temu tak napisałaś
marzenie napisał/a:
kilkanascie lat daje szanse a on wznosi sie i upada i tak w kolko a ja??? gotuje sie we wlasnym sosie..postanowilam to zmienic
czyli to było zwyczajne.... picowanie. Wybrałaś to samo rozwiązanie co zawsze - ucieczka.
Tak naprawdę to chcesz, aby wszystko było po staremu. Bez żadnych zmian. Tak ci po prostu dobrze i już !!!!!!!
Cóż, skoro tak chcesz, lubisz, masz takie marzenie.... :szok:
pozdr

Stokrotka - Sob 27 Sie, 2011 11:00

marzenie napisał/a:
jak bylo??? zgadnij hahahhhha....NIE POSZŁAM


... nalegamy na tych naszych alko aby coś ze sobą zrobili, aby poszli się leczyć, aby chodzili na AA... i jakie jesteśmy zawiedzione gdy on tego nie robi, gdy mówi że we środę pójdzie a potem wymyśla tysiące powodów dlaczego teraz nie... a MY... pomimo że jesteśmy trzeźwe zachowujemy się tak samo...

staaw - Sob 27 Sie, 2011 11:03

Stokrotka napisał/a:
MY... pomimo że jesteśmy trzeźwe zachowujemy się tak samo...

Nie Stokrotko. Wy TYLKO nie macie promili...
Trzeźwość to stan umysłu do którego czynnej współ baaarrdzooo daleko...

Stokrotka - Sob 27 Sie, 2011 11:05

staaw napisał/a:
Wy TYLKO nie macie promili...
Trzeźwość to stan umysłu do którego czynnej współ baaarrdzooo daleko...


no i właśnie teraz ja to zaczynam dopiero widzieć....

niemniej jednak nie powinno być to dla nas usprawiedliwieniem.

marzenie - Wto 06 Wrz, 2011 20:56

czesc! juz wrocilam z mojej podrozy.....bylo super...nabraalm dystansu do wszystkiego a w domu jest spokojnie i milo...tylko jedna rzecz mnie intryguje i zastanawia....oddalam sie od meza alkoholika....a on oddala sie ode mnie....moze to tez jest wyjscie....sama nie wiem
marzenie - Wto 06 Wrz, 2011 20:58

czy to normalna kolej rzeczy????
Żeglarz - Wto 06 Wrz, 2011 22:11

marzenie napisał/a:
oddalam sie od meza alkoholika....a on oddala sie ode mnie
marzenie napisał/a:
czy to normalna kolej rzeczy????

Wydaje mi się, że tak. I jest jak najbardziej zdrowa :)
My współuzależnieni nasze obsesyjne uczucia, miłość uznajemy za normalne. A są one zdecydowanie przesadzone, niezdrowe.
I w sytuacji, gdy one lekko osłabną (staną sie normalniejsze) wydaje się nam, że to źle. A wcale tak nie jest. Właśnie to jest dobre!!!
Nie wiem jak to jest u innych, u mnie właśnie tak jest. Na początku wydawało mi się, że z serca robi mi się kamień!!! Teraz widzę, że moja miłość jest dojrzalsza, a mnie zdecydowanie mniej ona kosztuje. Żonie potrafię dać wolność i mimo tego, że jej zachowania mają jeszcze wiele do życzenia, zachowuję do niej szacunek. To osłabienie uczuć pozwala mi spokojnie czekać na jej zdrowienie i być konsekwentnym w swoich działaniach.
Nie martw sie więc, tylko wykorzystaj to dla dobra swojego i swoich najbliższych :)

marzenie - Nie 11 Wrz, 2011 19:23

Witam! wydawalo mi sie ze ogarnela mnie obojetnosc ale dzisiaj nie wrocil do tej pory i ogarnąl mnie paniczny strach.....tylko ja wiem jak potwornie paniczny
marzenie - Nie 11 Wrz, 2011 19:24

mysli sie kotluja a ja nie wiem gdzie sie schowac zeby tego nie przezywac od nowa
marzenie - Nie 11 Wrz, 2011 19:25

telefonu nie odbiera.... znaku zycia nie daje i chyba nawet oklamal ze jedzie tam gdzie powiedzial ze jedzie...poraz kolejny nabil mnie w butelke
Klara - Nie 11 Wrz, 2011 19:33

marzenie napisał/a:
poraz kolejny nabil mnie w butelke

Przepraszam za wulgaryzm, ale muszę dobitnie: OLEJ DZIADA!
Przestań się nim zajmować, idź jutro do fryzjera, do kosmetyczki, kup sobie coś ładnego, idź do kina, umów się na plotki...... /niepotrzebne skreślić/
Wyrzuć go ze swojego życia i ze swoich myśli.
Nie jest tego wart.

marzenie - Nie 11 Wrz, 2011 19:38

ma ogromny kłopot....musze wyrzucic go z mieszkania....nie wiem jak....a wiem ze jesli tego nie zrobie bede patrzec i sluchac na wszystko czego siwadkiem bylam 20 lat....na sama mysl boli mnie zoladek
Klara - Nie 11 Wrz, 2011 19:41

Dziś spakuj mu walizki i wystaw za drzwi. Jutro zmień zamki zanim jeszcze się zjawi.
Jeśli się będzie dobijał, wezwij policję.

Klara - Nie 11 Wrz, 2011 19:43

Czytałaś to? http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
marzenie - Nie 11 Wrz, 2011 19:45

nie...zaraz przeczytam
KICAJKA - Nie 11 Wrz, 2011 19:56

Czy Ci będzie lżej jak się o niego martwisz?
Czt Twoje zamartwianie zmieni jego zachowanie?
Czy lepiej się poczujesz jak Cię okłamie przez telefon?
Kiedy ja zrozumiałam,że jestem bezsilna w tej chorobie,przestałamsię zamartwiać bo nic mi to nie pomagało a wręcz przeszkadzało w codziennym funkcjonowaniu. :)Osiągnęłam spokój wewnętrzny czego i Tobie życzę :pocieszacz:

olga - Pon 12 Wrz, 2011 12:10

Ja uważam, że na wszystko przychodzi odpowiedni czas, chociaż lepiej wcześniej niż później. Ja też kiedyś zamartwiałam się, czekałam, dzwoniłam. Były noce kiedy się nie doczekałam (nieraz to i kilka dni nie mogłam się doczekać - myślałam, że umrę z niepokoju). Dzwoniłam, żeby usłyszeć kolejne kłamstwa. Przyjmowałam obietnice a co za nimi kolejne rozczarowania. Z czasem serce zaczęło mi twardnieć, zaczęłam myśleć o sobie, po co mi to wszystko. Myślę, że mnie potrzebne było około 8 miesięcy na otrząśnięcie się z takiego najgorszego amoku, kiedy zajmowałam się tylko ,,ratowaniem,, go. Myślę, że do zrealizowania rady typu olej go też trzeba dać sobie czas. To przychodzi samo, kiedy pokłady cierpliwości ( czy czegoś tam jeszcze) są już zupełnie wyczerpane.
Klara - Pon 12 Wrz, 2011 12:34

olga411 napisał/a:
Myślę, że do zrealizowania rady typu olej go też trzeba dać sobie czas.

Myślisz, że ja o tym nie wiem Olgo?
Mnie dojście do tej decyzji zajęło duuuużo więcej czasu niż Twoje 8 miesięcy :oops:
Kiedyś jednak trzeba zacząć o tym myśleć i napisałam to nie po to, żeby egzekwować wykonanie "polecenia", ale żeby Marzenka zauważyła, że tak też można, a nawet trzeba postępować żeby nie zwariować :)

rufio - Pon 12 Wrz, 2011 12:47

marzenie napisał/a:
poraz kolejny nabil mnie w butelke
[/quote]
Bo sie idealnie do tego nadajesz - jestes stworzona do tego aby robi Cie w bambuko - ile razy ilu jeszcze ma Ci mówic ze masz ogon z tyłu ?

olga - Pon 12 Wrz, 2011 14:34

ja podjęłam taką decyzję dopiero wtedy, gdy przestał przynosić jakiekolwiek pieniądze do domu. Uświadomiłam sobie wtedy, że właśnie zaczynam go utrzymywać, a nieraz mówiłam, że nie dopuszczę do takiej sytuacji. Myślę, że przede mną byłoby już pilnowanie, żeby mi rzeczy nie wynosił na wódę. To przeważyło.
marzenie - Pon 12 Wrz, 2011 20:01

Witam! Wlasnie moj pan i wladca wrocil do koryta...bo to ja go utrzymuje od 6 mies sluchając koleknych obietnic....jestem rzeczywiscie idealna osoba do nabijania w butelke.....jutro jae zawieżc pozew rozwodowy i poprosilam kogos o zmiane zamkow w drzwiach... jutro tez wyrzuce go rano z domu...jesli sie da... bo coz ja sama moge zdzialam.....nie wyjde z mieszkania bo to ja wszystko oplacam i ja na wszystko pracowalam przez cale zycie...dlaczego ten obobok ma tu bezkarnie mieszkac..a ja mam uciekac???? to trudne ale muesz cos zaczac robic bo zwariuje..nie wiem czy dojrzalam...ale bardzo chce zmiany bardzoooooooooooooo
Klara - Pon 12 Wrz, 2011 20:24

marzenie napisał/a:
dlaczego ten obobok ma tu bezkarnie mieszkac

Czy on nie jest przypadkiem zameldowany w tym mieszkaniu, że tak nieśmiało zapytam?

Pati - Pon 12 Wrz, 2011 20:36

Klara napisał/a:
Czy on nie jest przypadkiem zameldowany w tym mieszkaniu, że tak nieśmiało zapytam?

Wyprzedziłaś mnie Klaro właśnie chciałam zapytać o to samo :)

marzenie - Pon 12 Wrz, 2011 20:43

oczywiscie ze jest zameldowany....
anakonda - Pon 12 Wrz, 2011 20:45

marzenie napisał/a:
oczywiscie ze jest zameldowany....


to ci zostaje sad tylko

Klara - Pon 12 Wrz, 2011 20:47

marzenie napisał/a:
oczywiscie ze jest zameldowany...

Tak, to będzie kłopot z natychmiastowym wyrzuceniem, ale jeśli masz dowody, że Ty opłacasz czynsz, to nie powinnaś mieć problemów z eksmisją.
Tyle, że to (jak napisał Anakonda) załatwia się przez sąd :(

marzenie - Pon 12 Wrz, 2011 20:48

jakos wczesniej ktos dawal mi inne rady....ze mam go spakowac...i wezwac policje.....to juz sama nie wiem...jaki sad...facet co noc urzadza cseny po pijkau a ja mam czekac na sad lub uciekac nnoca z mieszkania gdy on szaleje....z mieszkania w ktorym ja wszystko utrzymuje??????????
Pati - Pon 12 Wrz, 2011 20:50

marzenie napisał/a:
oczywiscie ze jest zameldowany....

To niestety nasze polskie prawo nie pozwala na wyrzucenie z domu zameldowanej pod tym adresem osoby.
Zamków też nie można wymienić.
Jeśli będzie narąbany wtedy masz prawo wezwać policję i nie musisz go wpuszczać do domu :)

Klara - Pon 12 Wrz, 2011 20:51

Cytat:
jakos wczesniej ktos dawal mi inne rady....ze mam go spakowac...i wezwac policje....

To ja :oops:
...ale nie spytałam o meldunek - przepraszam :oops:

marzenie - Pon 12 Wrz, 2011 20:51

no a o czym ja mowie...on jest narabany non stop...gdy juz zacznie pic..trzezwego nie chcialbym wyrzucac...ja potrzebuje spokoju w nocy rano musze wstac do pracy...a on zostaje w cieplutkim czystym mieszkanku nie pracujac od kilku mies.
marzenie - Pon 12 Wrz, 2011 20:52

no jak moze nie miec meldunku skoro mieszkamy od 20 lat pod jednym dachem jako malzenstwo
Klara - Pon 12 Wrz, 2011 20:54

marzenie napisał/a:
no jak moze nie miec meldunku skoro mieszkamy od 20 lat pod jednym dachem jako malzenstwo

Aaaa, znam małżeństwo, w którym każde jest zameldowane w innej miejscowości.
Mają w tym swój interes, więc nigdy nic nie wiadomo...

Pati - Pon 12 Wrz, 2011 20:58

marzenie napisał/a:
a on zostaje w cieplutkim czystym mieszkanku nie pracujac od kilku mies.

Rozumiem bo sama to przeszłam.
Ja mimo,że ex był zameldowany nie wpuszcałam go do domu i wzywałam nagminnie policję.
Z bezradności wymieniłam jeden zamek i jak przychodził i się dobijał to była policja.
Po kilku nieudanych próbach dostania się do mieszkania dał sobie spokój i wyniusł sie do mamusi.
Uważam,że gdyby walczył o to to ja bym przegrała tą sprawę(mam na myśli zmianę zamków) w końcu był zameldowany :bezradny:
Poza tym policjant mi powiedział,że jak wymienię zamki to On ma prawo wystawić drzwi z zawiasów :bezradny:

anakonda - Pon 12 Wrz, 2011 20:59

Pati napisał/a:
To niestety nasze polskie prawo nie pozwala na wyrzucenie z domu zameldowanej pod tym adresem osoby.
Zamków też nie można wymienić.



jakie niestety ..... nie przesadzaj jeszcze by brakowalo zeby ludzie sie wyrzucali nawzajem bo maja foch

Pati napisał/a:
nie musisz go wpuszczać do domu


nie jest tak easy

Klara - Pon 12 Wrz, 2011 21:08

Marzenko, Ty jak najprędzej pisz do sądu pozew o rozwód i eksmisję.
Tu masz wzory różnych pozwów: http://pozwy.wieszjak.pl/...i-wnioskow.html

Krzysztof 41 - Pon 12 Wrz, 2011 21:09

Możesz wyrzucić a jak się będzie dobijał to dzwoń po policję i najlepiej jakbyś porozmawiała sobie z dzielnicowym przedstawiła swój punkt widzenia, nie utrzymuje mieszkania ani rodziny jest nieodpowiedzialny i boisz się z nim mieszkać a obowiązek meldunkowy w naszym kraju jest zniesiony i skoro po kilka dni nie wraca na noc podczas gdy chleje to czyli ma gdzie się podziać.
A tak troszkę tak humorem to może by tak znajomych z za wschodniej granicy nasłać niech nim potrzepią. :)

olga - Wto 13 Wrz, 2011 08:52

Możesz go wyrzucić, to jest bezprawne, ale policja nic Ci nie zrobi a jeszcze pomogą. Meldunek nic do tego nie ma , mój był niezameldowany, mieszkanie tylko moje, a sędzina powiedziała, że nie mogę go wyrzucić, tylko muszę mu zapewnić mieszkanie zastępcze. Od policji zaś dowiedziałam się, że jak będę go wywalać to mam dzwonić przyjadą i mi pomogą
marzenie - Śro 14 Wrz, 2011 21:19

Witam! moj maz nadal pije a ja zlozylam pozew rozwodowy...wcale mu to nie przeszkadzalo..podpisal go szybko jakby byl to kwit na wegiel...pije i wiesc o rozwodzie nie zrobila na nim zadnego wrazenia...traktowal mnie chyba tylko jak bankomat...pisaliscie, ze to powinno u alkoholika wzudzic chocby szok...a u mnie........NIC
pterodaktyll - Śro 14 Wrz, 2011 21:20

marzenie napisał/a:
zlozylam pozew rozwodowy...wcale mu to nie przeszkadzalo..podpisal go szybko jakby byl to kwit na wegiel..

Poczekaj az przetrzeźwieje...............

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 21:21

marzenie napisał/a:
..pisaliscie, ze to powinno u alkoholika wzudzic chocby szok...a u mnie........NIC

Spokojnie. Ja kiedy zbliżałem się do swojego dna, jeszcze nie wierzyłem że to się dzieje naprawdę...
Są jednak tacy co nie wierzą do końca :bezradny:

marzenie - Śro 14 Wrz, 2011 21:23

jak wygladalo Twoje dno staaw???jesli moge o to zapytac
staaw - Śro 14 Wrz, 2011 21:37

Śmierć mamy, myśli samobójcze (takie prawdziwe, nikomu o nich nie mówiłem, jak to niektórzy dla szantażu robią), nie mogłem znaleźć żadnej pracy, z poprzedniej wyleciałem z hukiem bo zawaliłem duże zlecenie... Dostałem drugą szansę ale byłem zbyt pijany by ją wykorzystać...
Lawinowo rosnące długi...
Wreszcie, nie mówiąc nikomu poszedłem do psychiatryka, bałem się zabić...
Cała historia około roku trwała, długi spłacam do dziś...

marzenie - Śro 14 Wrz, 2011 21:54

Nie wiem czy poradzilabym sobie ja z takimi problemami....gratuluje sily i odwagi...moj maz mila raz halucynacje...wydawalo mu sie ze umarli z nim rozmawiaja...dlugi tez mial ale banki zabieraly wyplate gdy jeszcze pracowal...a w domu nadal mieszka za darmo bo z pracy wylecial kolejny raz.....on chyba jest dziwnym przypadkiem
marzenie - Śro 14 Wrz, 2011 21:55

kto Cie wspiera staaw??
yuraa - Śro 14 Wrz, 2011 21:57

marzenie napisał/a:
a w domu nadal mieszka za darmo bo z pracy wylecial kolejny raz..

czas by wylecial z domu
marzenie napisał/a:
on chyba jest dziwnym przypadkiem

a Ty Marzenie ?

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 21:59

marzenie napisał/a:
gratuluje sily i odwagi

To nie odwaga, to STRACH...
Święta kiedy na miesiąc masz 400 złotych, pod choinką nie ma prezentów...
Dzieci jedzące w domu tylko chleb z serem lub dżemem... dobrze że obiady w szkole miały...
Potworne poczucie że przegrałem swoje życie...

marzenie - Śro 14 Wrz, 2011 21:59

wczoraj podjelam temat wyrzucenia go z domu...to przeczytalam na forum ze skoro zameldowany to nie moge....jestem normalnym przypadkiem...duzo juz zrobilam...przestalam go sponsorowac...
marzenie - Śro 14 Wrz, 2011 22:01

moj az to rozpieszczony bachor!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i EGOISTA wie ze ja sobie zawsze poradze i dziecko nie bedzie glodne
staaw - Śro 14 Wrz, 2011 22:04

marzenie napisał/a:
kto Cie wspiera staaw??

Tak na prawdę to nikt...
Dużo mi dają mityngi i forum.
Od niedawna zacząłem poznawać fajnych i szczerych ludzi...
Mam nadzieję że niektórzy są moimi przyjaciółmi...

Żeglarz - Śro 14 Wrz, 2011 22:10

marzenie napisał/a:
duzo juz zrobilam

Dobrze, że to widzisz.
A czy wiesz po co to robisz? Czy określiłaś sobie cel do którego chcesz dojść? Czy te działania, które podejmujesz zbliżają ciebie do tego celu? Czy wiesz jaki kolejny krok chcesz zrobić, żeby jeszcze bardziej zbliżyć się do celu?

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 22:11

marzenie napisał/a:
moj az to rozpieszczony bachor!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i EGOISTA wie ze ja sobie zawsze poradze i dziecko nie bedzie glodne
My wtedy OBOJE nie pracowaliśmy...
Zarabiałem tak że nie musiała...

Flandria - Śro 14 Wrz, 2011 23:04

fazy przeżywania straty/zmiany

1. zaprzeczenie
2. gniew
3. targowanie się (negocjacja)
4. depresja
5. akceptacja

być może teraz Twój mąż nie przyjmuje jeszcze do wiadomości tego co się stało
następna faza to gniew 8|

Klara - Czw 15 Wrz, 2011 07:09

marzenie napisał/a:
duzo juz zrobilam...przestalam go sponsorowac...

No i złożyłaś pozew o rozwód. Czy dowiadywałaś się, jak jest z wnioskiem o eksmisję? Czy przypadkiem nie można go złożyć wraz z pozwem?
Ważne jest to, żebyś była konsekwentna.
Trzymaj się Marzenko :buziak:

olga - Czw 15 Wrz, 2011 07:41

moj maz nadal pije a ja zlozylam pozew rozwodowy...wcale mu to nie przeszkadzalo..podpisal go szybko jakby byl to kwit na wegiel...pije i wiesc o rozwodzie nie zrobila na nim zadnego wrazenia..[/quote]

U mnie było tak samo, dopiero jak poszedł na sprawę rozwodową i usłyszał, że już nie jesteśmy małżeństwem to dotarło do niego co się wydarzyło. Oczywiście jego reakcja była odwrotna od tej jakiej się spodziewałam - poszedł zapijać się na ,,śmierć,, (ja myślałam, że pójdzie się leczyć). Po tygodniu wałęsania się i picia gdzieś nie wiadomo gdzie zauważył, że nie tak łatwo umrzeć. Teraz siedzi na odwyku

olga - Czw 15 Wrz, 2011 07:47

Czy dowiadywałaś się, jak jest z wnioskiem o eksmisję?[/quote]

Można złożyć razem z pozwem rozwodowym. Jeśli tego nie zrobiłaś to o ile mi wiadomo na sprawie rozwodowej można złożyć taki wniosek.

olga - Czw 15 Wrz, 2011 08:46

Dzięki Klaro, męczyłam się z tym od początku mojej obecności z Wami i nie mogłam dojść do tego jak to się robi
Mysza - Czw 15 Wrz, 2011 09:46

olga411 napisał/a:
Dzięki Klaro, męczyłam się z tym od początku mojej obecności z Wami i nie mogłam dojść do tego jak to się robi


czyżby......"poradzę sobie sama, bez pytania innych o radę?"

:pocieszacz: tak samo miałam....co więcej...jeszcze tak miewam....trudne to wychodzenie z.... "Zosi Samosi" ;)

marzenie - Czw 15 Wrz, 2011 18:05

olga411 moj to chyba dziwny prztpadek.....raczej zapije sie na smierc niz pojdzie sie leczyc....najgorsze jest to ze ja nadal czuje sie winna....ale pocieszajace jest ze wiem czego chce.....wreszcie spokoju....TO BEZCENNE
marzenie - Czw 15 Wrz, 2011 18:07

jakim cudem wyslalam to 2 razy :skromny:
marzenie - Czw 15 Wrz, 2011 18:08

oooo zniknelo
Klara - Czw 15 Wrz, 2011 18:09

marzenie napisał/a:
oooo zniknelo

"Zniknęłam" ten post, bo akurat zauważyłam dubel :D
Może ręka Ci drgnęła i kliknęłaś dwa razy?

marzenie - Czw 15 Wrz, 2011 18:14

ok dziekuje
Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 11:25

marzenie napisał/a:
najgorsze jest to ze ja nadal czuje sie winna


Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego niektórzy ludzie czują się winni, gdy nic złego nie zrobili?
Marzenie, co jest powodem Twojego poczucia winy?

marzenie napisał/a:
pocieszajace jest ze wiem czego chce.....wreszcie spokoju....


Czy to jest Twój główny cel do którego chcesz dążyć?
Co oznacza dla Ciebie spokój?
Co powinno się zmienić w Tobie, a co w Twoim otoczeniu, żebyś mogła uznać, że jest to ten spokój na którym Ci zależy?
Czy na któreś, z tych zmian masz wpływ? Czy możesz je sama przeprowadzić?
Jeżeli widzisz, że są takie zmiany, których sama nie dasz rady wprowadzic, to
kto lub co może Ci w tym pomóc?
Jaki wykonasz pierwszy krok, żeby osiągnąć upragniony spokój?

Droga Marzenie, napisałem Ci kilka pytań pomocniczych, które być może - jeżeli sobie na nie szczerze odpowiesz - pomogą Ci wyznaczyć drogę do osiągnięcia Twojego celu.
Tytuł Twojego wątku to "czas na zmiany". Czy faktycznie czujesz, że jesteś już gotowa do podjęcia trudu zmiany? Czy faktycznie tego chcesz? Jeżeli tak to zacznij planować zmianę w swoim życiu, a gdy plan uznasz za taki który doprowadzi Cię do celu, wówczas go realizuj.

Jeżeli będziesz miała jakieś wątpliwości, albo potrzebowała pomocy to pisz. Chętnie Ci pomogę.

Pozdrawia, Paweł

marzenie - Pią 16 Wrz, 2011 13:42

Dzieki za pytania i sugestie...mam wątpliwosci ale nie chcialabym pisac o wszystkim na forum...jesli masz jakis adres email lub inny to prosze podaj odezwe sie
Klara - Pią 16 Wrz, 2011 13:54

marzenie napisał/a:
jesli masz jakis adres email lub inny

Marzenko, pod każdym postem Żeglarza są przyciski:


Możesz do Niego napisać w każdej chwili, tak samo jak każdy użytkownik forum - do Ciebie, a Ty do innych.

marzenie - Pią 16 Wrz, 2011 13:56

dziekuje
Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 15:21

marzenie napisał/a:
nie chcialabym pisac o wszystkim na forum

Marzenko, jeżeli masz ochotę to pisz do mnie na pw.
A poza tym te pytania daję Ci jako narzędzie do użytku własnego. Nie musisz na nie odpowiadać na forum. Ważne, żebyś odpowiedziała sobie samej. Oczywiście jeżeli masz na to ochotę i ten sposób rozważania swojej sytuacji oraz planowania działań Ci odpowiada.
Podstawową sprawą jest stawanie w prawdzie. Postrzeganie spraw takimi jakimi faktycznie są. Bardzo częstym błędem (szczególnie u nas współuzależnionych) jest postrzeganie świata i innych ludzi przez pryzmat naszych marzeń, naszego chciejstwa. Jest to jednak obraz nieprawdziwy i dlatego tak się w nim gubimy. Bo poruszamy się w świecie, którego tak naprawdę nie ma.
Odnoszę wrażenie, że równiesz masz z tym problem.

marzenie - Pią 16 Wrz, 2011 19:31

odpisz prosze czy dotarla do Ciebie moja wiadomosc na PW
Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 19:50

Nie dotarła :bezradny:
pterodaktyll - Pią 16 Wrz, 2011 19:53

marzenie napisał/a:
dotarla do Ciebie moja wiadomosc na PW
Żeglarz napisał/a:
Nie dotarła

Było kurierem wysłac a nie na poczcie nadawać :p

marzenie - Pią 16 Wrz, 2011 20:56

Taj...teraz sie chyba udalo..dziekuje
Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 21:03

marzenie napisał/a:
teraz sie chyba udalo

Udało się, brawo :brawo:

marzenie - Pią 16 Wrz, 2011 21:16

zawsze bylam pojetna uczennica...nie wiem o co chodzi...napisalam 2 wiadomosci i mam w nie wyslanych
marzenie - Pią 16 Wrz, 2011 21:20

rany wstyd mi....co ja robie..dziekuje Klaro
Klara - Sob 17 Wrz, 2011 07:24

marzenie napisał/a:
rany wstyd mi....

Nie masz się czego wstydzić :buziak:
Jeśli czegoś nie wiesz, to pytaj. Zawsze ktoś Ci odpowie.

pterodaktyll - Sob 17 Wrz, 2011 08:19

Klara napisał/a:
Jeśli czegoś nie wiesz, to pytaj. Zawsze ktoś Ci odpowie.

Nioooooo :mgreen:

marzenie - Pon 24 Paź, 2011 14:45

Witam po długiej przerwie.... Moj mąz poraz kolejny pije jest mu z tym zle ale mówi że lubi pic...ja zajęłam sie swoim zyciem, czekam na termin rozprawy rozwodowej ogladając codziennie destrukcyjny wpływ alko na mojego męza...z jednej strony strasznie mi go żal a z drugiej mam żal do niego za obietnice bez pokrycia i zmarnowane 20 lat....nie chodze na terapie...pomaga mi rodzina i przyjaciele bo w koncu zaczełam mówic o tym kogo mam w domu i przestałam kłamac aby mojego juz chyba eks męża wybielic.....czasami czuje ulge a czasami ogromny strach..pozdrawiam
Klara - Pon 24 Paź, 2011 14:50

Witaj ponownie :)
marzenie napisał/a:
nie chodze na terapie

To błąd.
To wielki błąd! :(

ZbOlo - Pon 24 Paź, 2011 15:02

marzenie napisał/a:
....nie chodze na terapie...

....faktycznie, powinnaś to zmienić....

KICAJKA - Pon 24 Paź, 2011 15:22

Cytat:
....nie chodze na terapie...pomaga mi rodzina i przyjaciele bo w koncu zaczełam mówic o tym kogo mam w domu i przestałam kłamac aby mojego juz chyba eks męża wybielic.....czasami czuje ulge a czasami ogromny strach..
Myślę,że nawet mimo mówienia teraz prawdy, trudno Ci będzie( nawet po rozwodzie) uporać się ze starym, schematycznym, wieloletnio kształtowanym myśleniem i działaniem. 8|
To są już potem nawyki odruchowe,które bezwiednie są stosowane w różnych dziedzinach życia. :(
Bardzo często preszkadzają w codziennym funkcjonowaniu :( :(

Pati - Pon 24 Paź, 2011 19:05

KICAJKA napisał/a:
To są już potem nawyki odruchowe,które bezwiednie są stosowane w różnych dziedzinach życia.
Bardzo często preszkadzają w codziennym funkcjonowaniu

Tak to prawda mnie przeszkadzały mimo iż byłam po rozwodzie 2 lata.
Dlatego zdecydowałam się iść na terapię dla współuzależnionych :)

Żeglarz - Pon 24 Paź, 2011 21:13

Pati napisał/a:
KICAJKA napisał/a:
To są już potem nawyki odruchowe,które bezwiednie są stosowane w różnych dziedzinach życia.
Bardzo często preszkadzają w codziennym funkcjonowaniu

Tak to prawda mnie przeszkadzały mimo iż byłam po rozwodzie 2 lata.

Bo źródłem naszych (osób współuzależnionych) problemów nie są nasi uzależnieni małżonkowie czy partnerzy, oni są wynikiem naszych wewnętrznych problemów i dysfunkcji.

Mysza - Pon 24 Paź, 2011 21:38

Żeglarz napisał/a:
Bo źródłem naszych (osób współuzależnionych) problemów nie są nasi uzależnieni małżonkowie czy partnerzy, oni są wynikiem naszych wewnętrznych problemów i dysfunkcji.


otóż to..... :okok:
zrozumieć to = połowa sukcesu

pterodaktyll - Pon 24 Paź, 2011 21:41

Żeglarz napisał/a:
źródłem naszych (osób współuzależnionych) problemów nie są nasi uzależnieni małżonkowie czy partnerzy, oni są wynikiem naszych wewnętrznych problemów i dysfunkcji.

No to macie cholera problem............ :p

KICAJKA - Wto 25 Paź, 2011 08:27

Żeglarz napisał/a:
oni są wynikiem naszych wewnętrznych problemów i dysfunkcji.

Taaa...głupi, wewnętrzny przymus naprawiania świata i pomagania innym :mysli: 8|

Pati - Śro 26 Paź, 2011 17:46

KICAJKA napisał/a:
Taaa...głupi, wewnętrzny przymus naprawiania świata i pomagania innym

Dokładnie tak :brawo:

marzenie - Sob 12 Lis, 2011 18:13

Witam po dlugiej przerwie! Do rozwodu jeszcze tylko kilka dni a moj mąz.......hmmm niezwykle grzeczny i trzexwy od miesiaca....chyba po to zeby wzbudzic we mnie wyrzuty sumienia i litosc.... i niestety udaje mu sie to....ale klamka zapadla zal mi tego wszystkiego lecz juz nie odwolam niczego ....
Klara - Sob 12 Lis, 2011 18:16

marzenie napisał/a:
klamka zapadla zal mi tego wszystkiego lecz juz nie odwolam niczego ....

Oczom nie wierzę!
Trzymaj się Marzenko! :buziak:

marzenie - Sob 12 Lis, 2011 18:18

Dlaczego nie wierzysz Klaro?
Klara - Sob 12 Lis, 2011 18:29

marzenie napisał/a:
Dlaczego nie wierzysz Klaro?

No, dziwuję się.
To znaczy - jestem pełna podziwu!
SERIO! :tak:

marzenie - Sob 12 Lis, 2011 19:00

Dziekuje
KICAJKA - Sob 12 Lis, 2011 19:25

marzenie napisał/a:
zeby wzbudzic we mnie wyrzuty sumienia i litosc.... i niestety udaje mu sie to....ale klamka zapadla zal mi tego wszystkiego lecz juz nie odwolam niczego ....

:tak:

I tego się trzymaj :kciuki: :okok:

Pati - Sob 12 Lis, 2011 19:30

:brawo: :okok:
pterodaktyll - Sob 12 Lis, 2011 20:27

marzenie napisał/a:
zal mi tego wszystkiego lecz juz nie odwolam niczego .

Myślę, że gdybyś to zrobiła, byłaby to jedna z najgłupszych, o ile nie najgłupsza decyzja w Twoim młodym życiu :szok:

marzenie - Sob 12 Lis, 2011 23:55

nie zrobie tego Pterus potrzebuje spokoju.... panicznie potrzebuje spokoju
staaw - Sob 12 Lis, 2011 23:59

marzenie napisał/a:
panicznie potrzebuje spokoju

Zdecyduj się Marzenko, albo panika, albo spokój...
:okok:

pterodaktyll - Nie 13 Lis, 2011 00:02

marzenie napisał/a:
potrzebuje spokoju.... panicznie potrzebuje spokoju

Wpadając w panikę trudno o spokój............

marzenie - Czw 15 Gru, 2011 21:52

witam
mam juz rozwod ale nie wiem co czuje...chyba spokoj

marzenie - Czw 15 Gru, 2011 21:52

tylko tak trudno zapomniec o tym co bylo fajne i cudowne
marzenie - Czw 15 Gru, 2011 21:53

ale ogolnie jest dobrze
pterodaktyll - Czw 15 Gru, 2011 21:56

marzenie napisał/a:
mam juz rozwod

No to witaj w klubie :mgreen:
marzenie napisał/a:
ogolnie jest dobrze

Jak nie, jak tak :mgreen:
marzenie napisał/a:
trudno zapomniec

Spokojna Twoja rozczochrana...........wszystko przed Tobą :mgreen:

marzenie - Czw 15 Gru, 2011 21:57

ale co konkretnie???
pterodaktyll - Czw 15 Gru, 2011 21:59

marzenie napisał/a:
ale co konkretnie???

A o co pytasz? :mysli:

marzenie - Czw 15 Gru, 2011 22:00

napisales, ze wszystko przede mna i zastanawiam sie glosno co to moze byc...czy sa ton rzeczy mile czy nie
pterodaktyll - Czw 15 Gru, 2011 22:02

marzenie napisał/a:
czy sa ton rzeczy mile czy nie

Nie uważasz, że w sporej mierze zależy to głównie od Ciebie?
a co przed Tobą? Życie dziewczyno........

marzenie - Czw 15 Gru, 2011 22:04

jeszcze nikt nie wie ze sie rozwiodlam...wstydze sie o tym mowic
pterodaktyll - Czw 15 Gru, 2011 22:04

marzenie napisał/a:
jeszcze nikt nie wie ze sie rozwiodlam...wstydze sie o tym mowic

Chyba Cię "pogięło" Przecież to nie Twoja wina................ :szok:

marzenie - Czw 15 Gru, 2011 22:04

wiedza tylko najblizsi...
marzenie - Czw 15 Gru, 2011 22:06

moj maz wypracowal u mnie przez wiele lat mocne poczucie winy
pterodaktyll - Czw 15 Gru, 2011 22:09

Ja jeszcze nieomal rok po rozwodzie uświadamiałem niektórych znajomych, że już "po ptokach".
Klara - Czw 15 Gru, 2011 22:15

Marzenko, nie mam wprawdzie doświadczenia z rozwodem, ale myślę, że teraz może być Tobie już tylko lepiej.
Życzę Ci tego - układaj sobie życie po nowemu :buziak:

Pati - Pią 16 Gru, 2011 20:23

marzenie napisał/a:
tylko tak trudno zapomniec o tym co bylo fajne i cudowne

Kurcze ja tam jestem po rozwodzie prawie 4 lata.
Nie mogę jakoś wykrzesać z siebie fajnych wspomnień tak mi to życie obrzydło z moim byłym.
Nawet teraqz jak go widzę z daleka to ,,nóż,, mi się w kieszeni otwiera brr... :rzyga:

pterodaktyll - Pią 16 Gru, 2011 20:31

Pati napisał/a:
jak go widzę z daleka to ,,nóż,, mi się w kieszeni otwiera brr...

Patka!!! Dlaczego nosisz nóż w kieszeni? :szok:

Pati - Pią 16 Gru, 2011 21:01

Nigdy nie wiadomo co,lub kto siem przypałęta do człowieka :haha:
pterodaktyll - Pią 16 Gru, 2011 21:02

Pati napisał/a:
Nigdy nie wiadomo co,lub kto siem przypałęta do człowieka

No tak, ale żeby tak od razu po gardziołku??? :szok:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group