To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Warsztat moich zagrywek

Obcy - Pią 06 Sty, 2012 16:10
Temat postu: Warsztat moich zagrywek
Znów się wczoraj rozzłościłem.
Nową akcje odwaliłem.
Ledwo się opanowałem,
i pod kołdrę się schowałem.

Bo wi wątek Ptero przeniósł.
I nie pokój we mnie wniósł.
Znów poczułem się niechciany.
I przez innych oszukany.

Rozum z sercem walke stoczył.
Kilka wersji mi roztoczył.
Czemu Ptero mnie przenosi.
Ale serce sie unosi.

Bo poczulo się zranione.
Nową rysą zakrwawione.
Rozum na to każe przestać.
Nie ma za co innych besztać.

On powodów setkę daje.
Serce głuche pozostaje.
Czemu tak sie zachowuje?
Nad uczuciem nie panuje?

Bo ja ciągle mały chłopiec.
Który myśli że mu dopiec,
Każdy ciągle gdzieś próbuje.
Wiem ze mechanizm mnie oszukuje.

Bo o dawna mi mówiono,
Czasem nawet tłumaczono.
Żebym przestał się unosić,
i z humorem się obnosić.

krnąbrny ciągle się robiłem.
Wiele lat tak żyłem.
Oczekiwań cale morze.
że mi w końcu ktoś pomoże.

ze ktoś za mnie wszystko zrobi.
Moje życie mi ułoży.
Znowu to się odezwało.
Chociaż mi się wydawało.

Że dam rade zapanować.
Swe emocje opanować.
Lecz nad nimi nie panuje.
I się nadal kiepsko czuje.

Bo poczułem się nie ważny.
A już stałem sie odważny.
Teraz schować się znów chciałem.
Lecz tym wierszem się wydałem.

Bo pracować nadal będę.
Choć te walki są już zbędne.
Wiec choć nie ma dziś ochoty.
Na te moje tutaj psoty.

Post poważny zaraz zaczne.
W nim się przyjże sobie bacznie.
Potem żarty znów rozpocznę,
Lub zmęczony gdzieś się se spocznę.

Wstyd ogromny teraz czuje.
I jak zwykle juz żałuje.
BO ja jestem niedojrzały,
Powiem więcej zdziecinniały.

Życia uczę się o zera.
I znów gorycz we mnie wzbiera.
Że mój dom był raki smutny.
A ja jestem taki butny.

Sam już nie wiem jak mam czynić.
Ale nie chce się z nów winić.
Znowu gorzko pożałować.
i nie móc sobie darować.

Że sie mądrych nie słuchałem.
Tylko siebie oszukałem.
Wstydem, strachem oraz złością.
Może nawet i zazdrością.

Temu wiersz ten napisałem.
Bo się kiedyś dowiedziałem.
Że uraza jadem toczy.
Lepiej mówić prawdę w oczy.

Ze względu na przeniesieniu mojego kącika ... sam nie wiem do końca gdzie. Powstał ten post. Po pierwsze będą tu tylko poważne wiersze po drugie będę wyjaśniał co nim chce powiedzieć.

Wczoraj Ptero przeniósł mój wątek i się obraziłem. Ale zrobiłem mądrą rzecz i poszedłem spać. Od razu mówię ze to nie znaczy że Ptero zrobił coś złego, nawet ja tak nie uważam. Wiec czemu się obraziłem?
Bo nie umiem panować nad emocjami.
Mam taki mechanizm ( zagrywkę ) że jeśli nie dostaje tego co chce to się obrażam. Wiele osób mi mówiło ze jestem krnąbrny, czemu zaprzeczałem ale chyba głownie dlatego ze nie rozumiałem co to znaczy. NP:
W niedziele jadę na trudny mityng ( wtedy może ujawnię tajemnice ) i nie chce po nim wracać do domu, wiec poprosiłem kolegę bym mógł u niego przenocować. Zgodził się tylko kazał mi dać znać wcześniej która to będzie niedziela. Chciałem jechać na początku grudnia ale akurat trafiłem w kiepską niedziele. Powiedział ze wolał by żebym przenocował w inną bo akurat ten weekend to dwa jedyne dni jakie moze spędzić z żoną w ciągu ostatniego miesiąca ( ona jeździ do Niemiec czasami a on do Hiszpanii i akurat tak mieli pod koniec grudnia ze się mijali. Młode małżeństwo, stęsknili się za tobą...itp Argumenty do mnie przemówiły ale i tak strzeliłem focha, choć nie dałem po sobie poznać. I to ta cholerna zagrywka. Bardzo źle znoszę jak się mi odmawia, albo robi się nie po mojemu.
Myślę że to przez to ze zatrzymałem się emocjonalnie w wieku 6 lat.
I wiem ze to ja muszę sobie z tym poradzić. Wczoraj musiałem gryźć się mocno w język ( w palce) by nie napisać czegoś głupiego. Ale nie napisałem i dobrze.

Postanowiłem założyć nowy wątek ( Beata wspomniała o rozdzieleniu wierszy ) i w nim umieszczać poważne wiersze i tłumaczyć co przez nie chce powiedzieć o czym chce napisać.
A jak się jeszcze nie domyśliliście to jestem jeszcze nadal dużym dzieckiem. Niestety ja dopiero uczę się życia ( nie na nowo ale pierwszy raz). Dopiero dorastam. Wiec proszę nie dziwcie się jeśli spotkacie się z moją dzieciną zagrywka ( nie dziwcie się nie znaczy tolerujcie ).
prośba do Ptero. Możesz napisać dlaczego akurat tam przeniosłeś mój watek??
Ciężko jest pracować nad sobą. Kiedyś bym się obraził i z głowy. A teraz wiem ze tak nie powinienem robić i muszę pracować nad tym. Ale wart. Dziś w rozmowie z koleżanką przypomniała mi o ważnej rzeczy. Kiedyś ciężko było ze mną wytrzymać. każdy mnie unikał. Dziś słyszę od ludzi miło cie widzieć i wydaje mi się ze mówią to szczerze. To miłe, bardzo miłe uczucie - czuć się gdzieś chcianym i akceptowanym. Dlatego pracuje nad sobą. Mi jest miło jak mnie tolerują inni. Dlatego staram się tolerować innych, i nie dawać ludziom powodu by mnie przestali tolerować.
Mam nadzieje ze nie uraziłem nikogo.

Mysza - Pią 06 Sty, 2012 16:39

Obcy napisał/a:
Wiec czemu się obraziłem?
Bo nie umiem panować nad emocjami.
... jeśli nie dostaje tego co chce to się obrażam

Gratuluję odwagi Obcy :brawo:
wiele osób tak ma...bardzo niewielu ma ochotę i odwagę głośno się do tego przyznać.
sama jeszcze nie tak dawno....stałam w miejscu, tupałam nogami i wrzeszczałam....że ja chcę... ;)
życzę cierpliwości i konsekwencji w pracy nad sobą :okok:

Dora - Pią 06 Sty, 2012 17:05

O to tak jak ja, wątek mi usunęli i się obraziłam. Podziwiam odwagi w wyrażaniu niezadowolenia :okok:
Klara - Pią 06 Sty, 2012 17:59

Obcy!
Tamten Twój wątek jest tu: http://www.komudzwonia.pl...p=361226#361226
Domyślam się, czemu go Ptero przeniósł tak głęboko, ale nie będę się za Niego wypowiadała, bo gdy będzie na forum z pewnością zrobi to sam.
Chciałabym (tak na wszelki wypadek - żebyś się w przyszłości na mnie nie złościł) poinformować, że w tej chwili piszesz w tzw. części pomocowej forum. Części, która jest dostępna również dla osób niezalogowanych.
Zdarzają się tacy, którzy szukają dla siebie pomocy i trafiają na temat, którzy ich interesuje. Natomiast userzy - tak bywa - podczas rozmowy zaczynają w jakiś sposób zbaczać z tematu, co nie jest przestępstwem, ale powoduje jakiś rodzaj zamieszania, bo temat zwykle zbacza na manowce.
Wtedy wkracza moderator i ten fragment przenosi - jeśli rozmowa jest błaha, to do Śmietnika, jeśli jest kłótnia, albo podrywanie - do Trollowni lub też HydeParku.
Tak bywa często i nie ma się co denerwować, tylko przyjąć do wiadomości i tyle.
Doria napisał/a:
O to tak jak ja, wątek mi usunęli i się obraziłam.

Tobie też nie usunęli, tylko przenieśli, a było za co :(

beata - Pią 06 Sty, 2012 18:02

Obcy napisał/a:
prośba do Ptero. Możesz napisać dlaczego akurat tam przeniosłeś mój watek??
Michaś,hyde park jest luźnym działem,ale nie aż tak.Zobacz co My tam wypisujemy w tamtym wątku.W większości głupotki jakich mało.Takie wygłupy nie są jednak usuwane z forum,tylko jeśli zabawa trwa przenoszone do trolowni.Ja już napominałam Ptero aby to tam umieścił.Możesz Go jednak poprosić,aby wyłowił z tamtego wątku te poważne wiersze i wkleił je tutaj.
I nie przejmuj się, :pocieszacz: Ja tu strzelałam nie jednego focha i nie umiałam powstrzymać klawiatury. :oops: :roll:
Obcy napisał/a:
W niedziele jadę na trudny mityng ( wtedy może ujawnię tajemnice )
:pocieszacz: Będzie dobrze.Jak by co to szukaj mnie na gg,albo mogę podać Ci numer telefonu.
Obcy napisał/a:
Mi jest miło jak mnie tolerują inni
Ja Cię lubię. :)
Obcy - Pią 06 Sty, 2012 19:00

Beatka. Wiem że wypisujemy głupoty dlatego założyłem ten watek ( zresztą to twój pomysł). I to nie jest złoszczenie się tylko obrażanie. A chce by Ptero to napisał bo jak na razie jedyny sposób jaki mi przychodzi do głowy by z tym walczyć to przedłożyć temu małemu bachorowi logiczne argumenty.
Na to obrażanie jedynie co umiem na razie zrobić to zamiast z tym się chować, to mówić o tym głośno.
Jak nie logika to może wstyd ten mechanizm pokona.
Dzięki Myszaczku za brava, ale chyba niezasłużone.
Dzięki Klara za wyjaśnienia.
Czasami się tak zdarza u mnie jak w tym wypadku, ze powiedzenie komuś o tym ze strzeliłem na niego focha albo napisanie wystarcza by mi przeszło.
A wiersze sam przeniosę. I przy okazji popracuje nad kolejnymi zagrywkami które się w nich ujawniają. Raczej kóre nimi ujawniam.

pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 20:46

Obcy napisał/a:
prośba do Ptero. Możesz napisać dlaczego akurat tam przeniosłeś mój watek??

Obcy napisał/a:
chce by Ptero to napisał bo jak na razie jedyny sposób jaki mi przychodzi do głowy by z tym walczyć to przedłożyć temu małemu bachorowi logiczne argumenty

Klara napisał/a:
że w tej chwili piszesz w tzw. części pomocowej forum. Części, która jest dostępna również dla osób niezalogowanych.
Zdarzają się tacy, którzy szukają dla siebie pomocy i trafiają na temat, którzy ich interesuje. Natomiast userzy - tak bywa - podczas rozmowy zaczynają w jakiś sposób zbaczać z tematu, co nie jest przestępstwem, ale powoduje jakiś rodzaj zamieszania, bo temat zwykle zbacza na manowce.

beata napisał/a:
hyde park jest luźnym działem,ale nie aż tak.Zobacz co My tam wypisujemy w tamtym wątku.W większości głupotki jakich mało.Takie wygłupy nie są jednak usuwane z forum,tylko jeśli zabawa trwa przenoszone do trolowni.

Myślę, że już wiesz dlaczego. Możemy sie wygłupiać i robimy to dość często, jako, że nie samą chorobą człowiek żyje, ale cała "reszta świata" nie musi tego czytać, bo jest to forum pomocowe a nie np. wesołego pterodaktylla :)

Obcy - Pią 06 Sty, 2012 20:54

Ciężki dzień dzisiaj przeżyłem.
Znów się dziś nie pobawiłem.
Pic już nie chce nie zamierzam!!!
Swoja drogą w trzeźwość zmierzam

Dziś samotność mnie dopadła.
Wola walki we mnie spadła.
Towarzystwa nie szukałem.
Dzisiaj sam znowu zostałem.

Ciężko bywa na zakrętach.
W tych codziennych mych udrękach.
Trudno żyć jest bez miłości.
W jednym stanie - wiecznej złości.

Wciąż pretensje mieć do świata.
Patrzeć co dzień w oczy kata.
Wciąż emocje swe zabijać.
Rzeczywistość wciąż zaklinać.

Me nałogi odzywają.
Głody wciąż mnie nawiedzają.
HALTU-u ciągle nie stosuje.
Czasem jeszcze kombinuje.

Czasu na sen wciąż mi szkoda.
Stary styl mi się podoba.
Spałem mało, piłem wiele.
Nikt nie widział mnie w kościele.

Wszystko wciąż się należało.
Wiele dni tak przeleciało.
O swych krzywdach zapomniałem.
Siebie wciąż nie szanowałem.

Chce się zmieniać, chce wciąż trzeźwieć.
Tych problemów wiecznie nie mieć.
Tej pokory się nauczyć.
Złych nawyków się oduczyć.

Ciągle staram się to robić.
Na mityngi też zachodzić.
Terapeutki nie kołować.
I się znowu nie dołować.

Jeszcze dzisiaj nie przegrałem.
Jeszcze się dziś nie poddałem.
Jeszcze walczyć mam dla kogo.
Choć kosztuje mnie to drogo.

Chciałbym wreścię nie być sam.
Cieszyć się ze kogoś mam.
Mieć do kogo się przytulić.
By mnie miał tez kto otulić.

Ciężki dzień dzisiaj przeżyłem.
Dobrze że dziś nie zapiłem.
Jutro Nowy Rok nam wstanie.
Czas pokaże co się stanie.

Zawsze lubiłem czytać wiersze kilka razy, bo coś nowego w nich odnajdywałem ale nie sądziłem że i tak mogę mieć ze swoim wierszem. W tym wierszu tez wspominałem o tej zagrywce. Ale co ciekawe wczoraj byłem u terapeutki i w skrócie ustaliliśmy spis rzeczy które muszę w pierwszej kolejności zwalczyć. Czyli Stosowanie HALT-u, unikanie samotności, wyprowadzić się z domu, nie dołować się. No Seksuologa tu nie zawarłem ale może ona miała racje że dobrze wiem co mam robić. I udaje głupszego niż jestem. Chyba i w tej kwestii wyłazi ze mnie bachor. Szczerze nie spodziewałem się takiej reakcji w tym poście. W sensie pozytywnym tego znaczenia. Z jednej strony poczułem się lekko zażenowany ( to mnie cieszy) ale z drugiej strony dobrze mi było z tym. W sumie to Lubie jak się nade mną ludzie litują. Nie wiem co z tym zrobić. Z jednej strony jak się każdy będzie nade mną litował to nie dobrze. No bo nie będę chciał tego zmieniać i nadal będę jak kiedyś siebie sabotował byle by tylko być pokrzywdzonym i ktoś sie mną zainteresował. Z drugiej strony jak teraz każdy będzie mnie olewał gdy cierpię to też niedobrze bo popadnę w zgorzkniałość. Ten sam problem mam w stosunku do swojej przyjaciółki Ewy. Z jednej strony nie che byc dla niej ostry z drugiej wiem ze przytakiwanie i utwierdzanie jej w kłamstwach jej nie pomoże ( jest DDA ).
W sumie to wrzuciłem tu ten wiersz z innego powodu. tamtego wieczora nagle nikt do mnie nie pisał. Zazwyczaj czasami mam problem żeby cokolwiek zrobić bo gg aż się pali. A tamtego dnia zamilkło i nagle dopadło mnie ogromne i bardzo silne uczucie samotności. Wiem że nie jestem sam ale w tedy nie miałem nawet z kim popisać. Nie umiem go logicznie wytłumaczyć i nie wiem skąd ono się nawet wzięło.
W sumie to dzięki temu forum przetrwałem sylwester. Samo napisanie wiersza pomogło chwilowo bo wywaliłem uczucia ale to uczucie samotności, pustki w środku nie minęło. Dopiero jak zaczęliście mi odpisywać na ten wiersz poczułem się tu chciany i dobrze mi się zaczęło robić na duszy. Gdybyście wtedy mnie oleli nie wiem czy bym utrzymał abstynencje. Nie wiem z czym to łączyć. Mam duży problem z rozdzieleniem tego co jest wynikiem uzależnień ( nawet zastanawiałem się czy to nie był głód), co wynikiem DDA a co faktu iż w dzieciństwie były dwa okresy kiedy byłem molestowany seksualnie ( dlatego emocjonalnie zatrzymałem się w wieku 6 lat).
Nawet mi się dziwnie czytało dziś ten wiersz. Jest z nim tyle siły, wiary, zdrowo nakierowanej złości że aż sam się sobie dziwie. Nawet sam sobie umiem miłą niespodziankę sprawić.

beata - Pią 06 Sty, 2012 21:16

Wiesz,każdy z Nas pragnie akceptacji,zainteresowania drugiej osoby.I jest to jak najbardziej naturalne.Użalanie się nad sobą nie jest dobre,bo mozna sie tak użalać i uzalać w nieskończoność.Mnie pomógł mocny kopniak w tyłek.
Z mojej strony możesz spodziewać się współczucia,a nie uzalania sie nad Twoim losem.A to co innego.
Obcy napisał/a:
tamtego wieczora nagle nikt do mnie nie pisał. Zazwyczaj czasami mam problem żeby cokolwiek zrobić bo gg aż się pali. A tamtego dnia zamilkło i nagle dopadło mnie ogromne i bardzo silne uczucie samotności.
A to ne trzebabyło się do kogoś odezwać?Przeciez mogłeś pierwszy,prawda?
beata - Pią 06 Sty, 2012 21:29

Obcy napisał/a:
Mam duży problem z rozdzieleniem tego co jest wynikiem uzależnień ( nawet zastanawiałem się czy to nie był głód), co wynikiem DDA a co faktu iż w dzieciństwie były dwa okresy kiedy byłem molestowany seksualnie ( dlatego emocjonalnie zatrzymałem się w wieku 6 lat).
Nie chcę się mądrzyć,ale moim zdaniem,to taka mieszanka wybuchowa.Dużo tego masz.Za dużo jak na jednego człowieka. :pocieszacz: Ja mam tylko współuzależnienie i DDD,a czasem miotam się jak zamknięta w klatce. 8|
Obcy - Pią 06 Sty, 2012 21:37

beata napisał/a:
A to ne trzebabyło się do kogoś odezwać?Przeciez mogłeś pierwszy,prawda?

wstydziłem się, bałem.... i tak mi na forum pomogliście.

No to świeży wiersz będzie. Chce na wiosnę zebrać wiersze i zrobić sobie prezent urodzinowy i spróbować je wydać. Po części chyba się mały chłopiec odzywa który sądzi że może dzięki nim stać się sławny. :oops: Ale głownie chce to zrobić, spróbować, dla siebie. Żeby przełamać lęk, strach wstyd. Żeby przestać się wstydzić siebie, swoich zainteresowań tego co mi sprawia przyjemność. żeby nauczyć się walczyć o swoje. żeby nabrać obycia w załatwianiu urzędowych spraw. Głownie chce to zrobić dlatego że rok temu nigdy bym tego nie zrobił. Ale sie boje, wstydzę... Nie wierze ze mogą się komuś podobać, ze mogą być to warte, a jednocześnie mam nadzieje że tak jest. Kiedyś zacząłem pisać książkę z myślą że kiedyś ja wydam. oczywiście nie skończyłem. Pisać wierszy też zaprzestałem. Kiedyś wierzyłem ze ja coś mogę być wart, że mogę coś dać od siebie światu. Teraz nie wierze. Dlatego chce spróbować, by nauczyć się próbować. Nawet jak się rozczaruje to chyba łatwiej będzie znieść fakt ze jednak nie mam talentu niż cale życie zastanawiać się czy go nie zmarnowałem. W ośrodku sporo osób mówiło mi ze warto żebym pisał wiersze, żebym pomyślał o pisaniu tekstów dla hip-hopu. W sumie fajnie było tego słuchać, ale odrzuciłem to jako nierealne marzenie. Chyba jednak jakieś ziarenko zasiali skoro podjąłem ta decyzje żeby spróbować. Pisze o tym bo już się waham, chce się wycofać i chce sobie utrudnić zrobienie tego kroku w tył jak tylko będę umiał.
Idę się kąpać. Koleżanka mnie olała dziś, a chciałem z nią pogadać. Gorąca kąpiel zawsze mi pomgała chwilowo podnieść sobie samopoczucie.

Dziś decyzje podjąć miałem.
Juz ja nawet obwolałem.
Lecz swą chiwejnośc wykazalem.
Prawie się z niej wycofałem.

Juz se plany rysowałem
Już siebie w tym widziałem
Juz poetom siebie zwałem
Czy ja siebie oszukałem?

Już w swej glowie ułożyłem.
Ze dość wierszy już zpłodziłem.
By swój tomik w koncu stworzyć.
By przed światem się otworzyć.

Lecz mnie wiara opuściła.
W kozi róg mnie zapędziła,
któraś z moich wad,
lub może to czyjś jad?

Wciąż nie wierze ze dla świat.
Choc już mam te swoje lata,
Moge stac się kimś ważnym,
lub dla siebie, kimś odważnym.

Teraputce ogłosiłem.
że poemat znów spłodziłem.
Że mam plany z ty związane.
By me imie bylo znane.

Teraz myśli mi kołują,
mechanizmy mnie dołują.
Bym nie płodził poematów.
iposzukał automatów.

By swe myśli znów ukoić.
A swe cialo znowu zgnoić.
By alkohol mi zastapił,
Boga który we mnie wstapił.

Moze jednak żle pojmuje.
Ze swej decyzji ząłuje.
Nie przez swoje nalogi,
Lecz przez te progi.

Ktore codzien wciąż przekraczam.
Gdy do domu smutno wkraczam.
Gdzie katowi w oczy patrze,
I udaje jak w teatrze.

Że mnei krzywdy nie spotkały,
by się znowu mi nie wdały.
W moje rany rozdrapane,
Nowe jady niezbadane.

Co mnie trują od małego,
i prowadza mnie do zlego.
Bo lekarza nie znalazłem.
Tylko nałóg odnalazłem.

chciałem zrobić coś dla siebie.
Żeby poczuc sie jak w niebie.
Choć przez chwile mieć uznanie,
i wyrażić swoje zdanie.

Teraz boje się prubować,,
ale nie che tez załować.
Już wymówek stos zebrałem.
Zeby było że wybralem.

To co mi nie zaszkodzi,
a nie to co oswobodzi.
Z wad kolejnych oraz starchu.
Bym nie stawał już na dachu.

Patrzyl w dół, prosić Boga,
By skonczyła sie ta droga.
Pełna bólu i rosterek,
fałszu, obłudy, gierek.

Udawania, nieszczerośći,
i kopania z czystej złosći.
Przepełniania się zazdrością,
zaspokajania się litością.

Wiele sensu w tym widzaiłem,
temu tomik wydac chcialem.
Nadal pragne gdzieś sprubowąć.
Najważniejsze, nie żałować.

beata - Pią 06 Sty, 2012 21:48

Obcy napisał/a:
Pisze o tym bo już się waham, chce się wycofać i chce sobie utrudnić zrobienie tego kroku w tył jak tylko będę umiał.
Będę trzymać kciuki,żebyś się nie wycofał. :kciuki: I zastrzegam sobie prawa do pierwszego wydanego egzemplarza z autografem autora.Już się nie mogę doczekać. :)
beata - Pią 06 Sty, 2012 21:54

Obcy napisał/a:
Nie wierze ze mogą się komuś podobać,
No tu Ci nie pomogę,bo nie wiem jak wyglądasz. :p Plasiam...nie mogłam się powstrzymać. :prosi: :rotfl:
kosmo - Pią 06 Sty, 2012 22:03

Obcy napisał/a:
. Głownie chce to zrobić dlatego że rok temu nigdy bym tego nie zrobił. Ale sie boje, wstydzę... Nie wierze ze mogą się komuś podobać, [...]

Myślę, że mógłbyś wydać swoje wiersze, ale opatrzone odpowiednim wstępem... :)
I koniecznie z Twoimi komentarzami. Ja je odczytuję, jako kolejne kroki Twojej pracy nad sobą.

No i po korekcie błędów.

Babeta35 - Pią 06 Sty, 2012 22:16

kosmopolitanka, czekałam aż się Pani Psor wypowie .
Komentarz niezbędny,korekte błędów też, mnie się podobają :skromny:

Flandria - Pią 06 Sty, 2012 22:17

pterodaktyll napisał/a:
ale cała "reszta świata" nie musi tego czytać, bo jest to forum pomocowe a nie np. wesołego pterodaktylla

Nie chce mi się czytać całego wątku bo ma 17 stron :mgreen:
do tej pory "trollownia" była dla trolli, oraz wątków, w których było coś poniżej pasa, a reszta była ukrywana w undergroundzie. Zastanawiam się czy o tym wiesz Pteruś? :mgreen:

gdybyś przeniósł mój "'dance club" do trollowni to bym się obraziła :beba:

Obcy - Pią 06 Sty, 2012 23:26

Dzięki za słowa otuchy.
skoro i tak już tu prawie wszytko napisałem to w telegraficznym skrócie napisze co\wszystko o sobie.
Jestem uzależniony od alkoholu, hazardu, seksu i chorej miłości. Miąłem też przygody z lekami i narkotynami ( to raczej jedna długa trwająca prawie 9 lat przygoda z trawą ). Jestem DDA i chyba AOK ( w niedziele się przekonam chyba ze źle zrozumiałem preambule ). W wieku 6 lat byłem przez rok molestowany przez bliską mi kobietę, w wieku 11 lat widziałem agonie mojego wujka którego bardzo lubiłem ( umierał na raka widziałem jego ostatnie sekundy ). W wieku 13 lat byłem przez prawie dwa lata molestowany przez inna bliska mi kobietę. Moj ojciec jest alkoholikiem i pracoholikiem ( przeskoczył w prace z wódy ). od 14 roku życia do końca szkoły średniej ( 19 lat ) byłem jego darmową siłą roboczą. zapieprzałem z nim w każde wakacje, ferie, soboty i wolne oczywiście za darmo. Poza tym znęcał się nade mną psychicznie. Nie katował za nic ale jak przeskrobałem to tygodniami nie mogłem siadać. Moja matka znęcała się nade mną psychicznie, emocjonalnie 9 nie raz mnie szantażowała że się prze zemnie zabije itp ) i seksualnie. Po za tym często mnie upokarzała. Potrafiła uderzyć mnie w twarz albo na gołą pupę publicznie. Mam za sobą samookaleczenia, próby samobójcze ( o których nikt nie wiedział ). ale to ze jestem alkoholikiem u mnie w domu nikt tez nie zauważył. mam też za sobą 8 miesięczna depresje po bardzo bolesnym rozstaniu z byłą dziewczyna ( listopad 2009 - czerwiec 2010 ) ale jej u mnie w domu tez nikt nie zauważył ( choć nie pracowałem, nic nie robiłem prawie nie jadłem i doprowadziłem organizm na skraj wyczerpania fizycznego ). Ale według ich ja po prostu robiłem ojcu na złość. A Alkoholikiem zostałem matce na złość ( to jej słowa ).
Nie będę wymieniał wszystkich małych k... które od nich doznałem bo chyba by serwer nie wytrzymał.
Po za tym raz w podstawówce powiedziałem pedagog ze u mnie w domu źle się dzieje. Kazała mi przestając wygadywać bzdury bo wezwie mojego ojca. Przestałem, do dziś czuje strach i lek przed ojcem. To chyba największe moje traumy.
W ośrodku powiedziałem ze alkohol uratował mi życie. Wywołało to burze. Od nowa to przezywałem w kwiecień -połowa lipca 2011 jak zacząłem trzeźwieć i odstawiłem alkohol. Przeszedłem przez uzależnienie od chorej miłości, hazard i narkotyki bo nie mogłem znieść sam siebie, nawet wytrzymać ze swoimi myślami, balem się ze oszaleje z bólu. Nie wyobrażam sobie jak to mógłby znieść kilku czy kilkunastoletnie dziecko. Ja nie mogłem. Odcinałem, wymazywałem wszystko tak szybko jak się da a alkohol był bardzo pomocny. Nie znaczy ze tęsknie za alkoholem. Za ta "pomoc" zapłaciłem wysoką cenę. Złapano mnie na probie włamania jak miałem 17,5 roku ( wykpiłem się mandatem). 3 miesiące wcześniej o mało nie rozwaliłem chłopakowi głowy kamieniem, mogłem go zabić nawet nie żal mi go wtedy było. Dziś mi za to wstyd. Nie mówiąc juz jakiego menela z siebie zrobiłem. przestało mi nawet już zależeć by wyglądać jak człowiek, wiele razy kończyłem imprezy na studiach na podłodze pełnej wymiocin, moich...itp.
A najbardziej przeraża mnie to że wiem że niektórzy przeszli jeszcze większe piekło niż ja...

beata - Pią 06 Sty, 2012 23:36

Odjęło mi mowę. :(

:pocieszacz:

Flandria - Sob 07 Sty, 2012 00:39

straszne :pocieszacz:
Gonzo.pl - Sob 07 Sty, 2012 01:27

Michał, twórz swoje dzisiaj, buduj swoje jutro.
Na wczoraj nie masz wpływu.
Nic nie napiszę, bo słowa zbyt marne są...


Flandra napisał/a:
Nie chce mi się czytać całego wątku bo ma 17 stron

O co tu chodzi? ja widzę dwie. Gubię się w Twoich poszatkowanych tematach....

beata - Sob 07 Sty, 2012 01:35

Gonzo.pl napisał/a:
O co tu chodzi? ja widzę dwie. Gubię się w Twoich poszatkowanych tematach....
Flandra odniosła się do postu Ptera o Jego knajpie,
Obcy - Sob 07 Sty, 2012 02:56

Gonzo.pl napisał/a:
Michał, twórz swoje dzisiaj, buduj swoje jutro.
Na wczoraj nie masz wpływu.

Ja właśnie tworze swoje dziś budując jutro.
Nie mam wpływu na wczoraj, ale to wczoraj ma wpływ na mnie dziś , a za tym i na jutro.
W ośrodku uczyli mnie ze nie mamy wpływu na emocje bo emocje to efekt tego jak postrzegamy dane wydarzenie poprzez pryzmat naszych doświadczeń. I dlatego sadzę ze jednak mamy wpływ. W książce Susan Forward " toksyczni Rodzice" wyczytałem ze podstawą zdrowienia dla ludzi z takich domów jest obalanie pseudo prawd. Np. Tego ze każdy mnie chce skrzywdzić, bo w dzieciństwie krzywdzili mnie najbliżsi. I ja to właśnie robię. Nie wracam do przeszłości by się nad sobą użalać. Już tego nierobie.
Przemyślałem to moje potworne poczucie samotności w sylwka. I to co widniało pod moim nickiem ( samotność bierze się z poczucia braku zrozumienia). To daje efekt poczucia zagrożenia, nieufność itp. I nigdy nie zacznę ufać ludziom jeśli się przed nimi nie zacznę otwierać. Owszem nie jeden nie zrozumie, a nawet wyśmieje. Ale wiele osób albo zrozumie, albo powie "przykro mi ja tego nie rozumiem ale ci wierze". Wiem bo mówię o własnych doświadczeniach. A to daje siłę, wiarę, nadzieje..
ja właśnie obalam swoje pseudo prawdy. Nazbierała się ich cała książka. Ale systematycznie nad nimi pracuje i padają po kolei. Napisałem to bo mnie uczono "nie mów, nie czuj...". W ośrodku nauczono mnie właśnie że jedynym sposobem jest mówienie o problemie z którym nie umiemy sobie poradzić. Choćby tylko po to by nie zostać z nim samemu. A może się jeszcze zdarzyć że ktoś miał podobny i podsunie nam rozwiązanie. Tak mi się przydarzyło kilka razy na AA, nawet częściej.
Ja nie wiem jak żyć by być szczęśliwym. W domu mnie nienauczona tego. Wzorce którymi się kierowałem były złe. To jaki dziś jestem znaczy byłem wczoraj o tym świadczy. Zaufałem terapeutą, komuś musiałem. Może to zła droga ale na razie wydaje mi się ze idę w dobrym kierunku choć czasami z niej zbaczam.
Na razie staram się by to jutro nie było zbudowane z fundamentów wczoraj.

Cytat:
Nic nie napiszę, bo słowa zbyt marne są...

Słowa znaczą tyle ile nimi powiesz..
Jeśli nie wiesz co powiedzieć a chcesz komuś pomóc, nie mów nic. Pokaż że jesteś.
Dziękuje wam za to.

Obcy - Sob 07 Sty, 2012 04:54

Dziwny dzień mnie dzisiaj spotkał.
Mimo tego dobrym został.
Tak przeze mnie dziś nazwany.
Bo pozostał w nim wyznany.

Mój życiorys bardzo trudny.
Oraz plan mój bardzo butny.
O tomiku i marzeniach.
w nim o bólach i mych dziejach.

I się stała rzecz mi miła.
Że dziś straszna mi mogiła.
śmierci znowu się obawiam.
swiata teraz już nie zbawiam.

Egoistą się znów stałem.
Siebie lekko pokochałem.
Sobie znowu zaufałem.
I dołowi się nie dałem.

Choć niemiłe miałem chwile.
Ale pisze wciąż zawile.
Wiec wam wszystko tu wyjaśnię.
Nim w pamięci mi to zgaśnie.

Bo ja miłość znów poczułem.
I tak sobie już uknułem.
Że pojadę i jej powiem.
Prawdy o niej się tez dowiem.

Przyjaciółkę mam kochaną,
choć przeze mnie dość nieznaną
Bo jej nigdy nie widziałem.
Przez internet ją poznałem.

Bardzo mocno zaufałem.
Prawdę całą jej wyznałem.
O swych dziejach i nałogach,
o syndromach i swych głodach:

Alkoholu, gry, miłości.
O podłości oraz złości.
O tym co się w domu działo.
Oraz o tym jak sie stało,

Że choć bajer mam wspaniały,
i w uczuciach jestem stały.
To miłości nie zaznałem,
Swej polówki nie poznałem.

O mych krzywdach i przeszłości.,
O mych planach i przyszłości.
Tylko jedno zataiłem.
Ze się w niej zadurzyłem.

Ona sama przeszłość miała,
taką że aż żyć nie chciała.
też miłości poszukuje.
Nowe plany sobie snuje.

I spotkanie umówiłem.
Pokój sobie zamówiłem.
Wszystko sobie planowałem.
Lecz przyszłości ja nie znałem.

Ona chłopca gdzieś poznała,
za wybranka go uznała.
Teraz nie wiem co mam czynić,
przecież siebie mogę winić.

Za te swoje ociąganie.
Lub w swój nałóg się wciąganie.
Przecież ja jej nie widziałem.
A się w niej już zakochałem.

jechać przecież mi wypada.
Niech kto chce se teraz gada.
nie che jej tez rozczarować.
Tylko sobą oczarować.

Oczekiwań masę mam.
lepiej żebym nie był sam.
Po powrocie z tej podróży.
Bo sie boje po niej burzy.

Nie chce jej przyjaźni stracić.
Ani czasu darmo tracić.
Na uczucie niewskazane.
Może nawet zakazane.

Druga rzecz mnie dziś dopadła.
Chyba nowa przyjaźń padła.
Bo się znowu pokłóciłem.
Może i ja zawiniłem.

Z przyjaciółką swą z Lublina.
Czasem myślę że to kpina.
Miała kaca moralnego,
chyba także fizycznego.

Bo chłopaka gdzieś spotkała.
I z nim kontakt nawiązała.
Związek ich bez szans został.
Wiec się szybko też z nią rozstał.

Sobie humor poprawiała.
W barze gdzie tez popijała.
Rano do mnie napisała.
Ze na humor se wychlała.

ja je pisze ma kochana.
Czy ty chcesz chodzić uchlana??
Swe uczucia regulujesz,
alkoholem i żałujesz?

Przecież możesz zachorować.
Mocno tego pożałować.
Wiec co pisze, przecież piłem.
Alkoholem ciągle żyłem.

lecz nie wierzy, butnie pisze.
Pozostaje w swojej pysze.
Że ma ojca nałogowca,
oraz studia, i fachowca

Wciąż udaje wspaniałego.
i człowieka mądrego.
Lecz gdzie mądrość swa podziałaś?
Wczoraj, kiedy w barze chlałaś?

Lecz się złości nie daliśmy.
I na trochę rozstaliśmy.
Popem pisze jej przepraszam.
Że mądrością ja obdarzam.

Ją czasami wbrew jej woli.
Lecz chce pomóc w jej niedoli.
lecz już w nocy zadzwoniłem.
Mocno się znów pomyliłem

Bo rozmowa powróciła.
I się Ewa obraziła.
Bo jej prawdę powiedziałem.
Ze od dawna już widziałem.

Że za Boga się uważa.
i się łatwo obraża.
Znów mi mówić nie dawała,
złośliwością obdarzała.

Ja się wkręci w to nie dąłem.
I rozłączyć się umiałem.
grzecznie tylko powiedziałem.
że nie tak rozmawiać chciałem.

ja ja lubię i szanuje.
I niec przeciw niej nie knuje.
Choć mnie wciąż o to osądza.
O ataki mni9e posądza.

Bo gdy mówię że źle czyni.
Ona o coś mnie znów wini.
gdy jej mówię nie przerywaj.
Ona zwykle " no to bywaj.

Przecież mówię ci przepraszam.
Że sie w słowo twoje wpraszam.
Jeśli ci to nie pasuje."
Czyli znów mnie szantażuje.

Moje słowa wciąż przekręca.
jak się w złość mocno wkręca.
Mnie przedrzeźnia naśladuje.
Mówi" po co mi tu trujesz?

Przecież wiem to ja ze studiów.
I nie będę słuchała durniów"
wiec tłumacze ni rozumiesz.
Ze teorie tylko umiesz.

Na terapii cie nauczą.
Złośliwości cie oduczą.
bez terapii nie zdrowiejesz.
Przed choroba tez nie zwiejesz.

Bo jej studia to ma praca.
Chociaż szkodzi to popłaca.
Bo pomogła mi sie zmienić.
Lecz nie umiem sam ocenić.

Co to zdrowy jest stosunek.
A co zbędny w niej frasunek.
W czym pomogła mi ta praca.
Choć w niej maiłem nieraz kaca.

Bo mnie zdoła wyciągnęła.
Swym klimatem mnie ujęła.
Dumę dala, satysfakcje.
oraz inne w niej atrakcje.

Wiec choć tyle stresu maiłem
to się śmiać dziś tez umiałem.
I na forum popisałem
wiele rzeczy zrozumiałem

Ale nocy nie przespałem.
bo się ciągle zamartwiałem.
choć przykrości dziś doznałem
znienawidzić nie umiałem.

Jutro wyjaśnię ten wiersz. Bo tu jest kilka ciekawych mechanizmów z którymi udało mi się uporać, ale nie do końca. I kilka które warto bym wziął na warsztat i się im przyjrzał.

Gonzo.pl - Sob 07 Sty, 2012 13:33

Twoje wiersze wiele mówią i bez komentarza....

Czy Ty kiedyś śpisz?

Obcy - Nie 08 Sty, 2012 03:14

Mi tez ktoś podał rękę na początku choć na pomoc nie zasługiwałem. Ale o nią błagałem.
Przez godzinę na magazynie pisałem i dzwoniłem bo chciałem z kimś pogadać o tym co się ze mną dzieje. Nikt nie odpowiedział, każdy zbył. Dopiero chyba Boska Opatrzność nade mną czuwała i ostatni sms po godzinie tortur i oczekiwań został usłyszany. Przyjaciel odpisał ze się spotka. Ale wiem jak to wyglądało. Kiedy przeczytał smsa powiedział ' zwierzak znowu coś chce. Nie idę. Pewnie znowu chce pożyczyć pieniędzy". Jego dziewczyna przez godzinne mu truła, idź zobacz może to coś ważnego. Dopiero przyszedł by mieć święty spokój. Nie chciał mi pomóc. Chciał by mu dziewczyna nie truła nad głową. Dlatego zgodził sie spotkać.
Umówił mnie na spotkanie z Andrzejem z AA. Właściwie to miał. przez dwa tygodnie codziennie pisałem dzwoniłem i pytałem się czy mnie umówił. Odpowiadał ze jeszcze nie bo on nie ma czasu. ( właściwie to jego dziewczyna mnie umówiła). Przez dwa tygodnie prosiłem by by się mógł z nim spotkać. W końcu się spotkałem. jego prosić już nie musiał. Podał mi ręke, zaoferował pomoc. Przyjąłem. Dal mi szanse. Jedz na mityng ze mną. Pojechałem. Potem przez 3 miesiące różnię bywało. Wydawało mi sie ze mi nikt nie pomaga. że każdy mnie zostawił. Andrzejowi mówiłem ty mnie nie rozumiesz, ja chce pomocy tylko ty nie wiesz co u mnie ejst nie tak. Odpowiadał zawsze " wiem. Ty nie chcesz pomocy. Widać nie sięgnąłeś swego dnia". Złość, ból, odrzucenie, niezrozumienie... jak wulkan mnie spalały. Ale miał racje. ja nie chciałem przyjąć jego pomocy. Potem 3 uzależnienia i znów jak zbity pies szedłem do poradni i na AA prosząc o pomoc. Zaproponowali ośrodek zamknięty. Zadzwoniłem. Powiedzieli nie. Za krotka abstynencja od narkotyków. Następnego dnia zadzwoniłem do kierownika ( tak się umówiliśmy). Kierownik powiedział że mi zaufa i da mi szanse. Dzwoniłem kilka razy o umówionym terminie. Az w końcu zrozpaczony powiedziałem ze ja już muszę jechać. Dali termin na jutro. Pojechałem. Po 3 tygodniach strzeliłem focha. Rzucałem się w sobie, walczyłem i prosiłem o pomoc. I znów to samo ze nie rozumieją ze nie chcą pomóc. Ale mi każdy mówił. przyjdź jak chcesz pogadać. Poświecę ci czas, spróbuje pomóc. chodziłem i znów ze nie pomagają. Sylwia ( terapeutka ) w końcu rozłożyła ręce bo chyba już mnie doc miała i powiedziała " przykro mi. ja ci widać nie umiem pomóc". Mimo że cały czas pomagała. Nie tylko ona, Ja wciąż w zaparte trwałem przy swoim. Bo mi było wygodnie. Biedny Micha znów mógł się nad sobą litować i inni nad nim przy okazji. Dziś widzę i wiem ile osób mi próbowało pomóc, ile rąk było i jest naokoło mnie. Wielu jeszcze boje się dotknąć, chwycić...
Dziś szef wyrzucił mnie z pracy. Potraktował jak psa. Niedoceniony, odrzucony, oszukany,... Wyszedłem z pracy i pomyślałem. jaki ja byłem głupi. każdy mnie ostrzegał ze tak będzie. Nie wierzyłem. Mam nauczkę. Zadzwoniłem do brata. Pierwszy raz mówiłem z nim szczerze, bez zagrywek, podlizywania się. Powiedziałem. że wyleciałem z roboty bo szef mnie oszukał ale nie chce o tym gadać by się nie nakręcać. Powiedziałem że potrzebuje pomocy i zapytałem się jak stoi z praca bo mus e do kuroniówki dorobić. umówiliśmy się ze jutro ( właściwie dziś już ) do niego przyjedź i pogadamy. Ale już kombinowałem że dziś mi nie pasuje bo mam mityng AOK, bo z ojcem musiał bym jechać do niego to może poniedziałek, ale tez n ie pasuje, to może we wtorek... i opanowałem się. Powiedziałem dobra jakoś się wyrobie. Do warszawy od ciebie pojadę , będę jutro. Bo to ja potrzebuje pomocy i to ja muszę o nią prosić. A jak będę trzeba to będę na kolanach błagał i skamlał jak pies byle by nie wrócić do picia, grania... dawnego życia. Dawnego użalania się na sobą. Patrzenia na świat jaki jest zły. Do tej wegetacji której tak byłem nieszczęśliwy.
Chciałem dziś zadzwonić do koleżanki poznanej na forum. Nie starczyło mi dowagi. Poszedłem do kolegi z AA. Podgadałem chwile ale miałem wrażenie ze nie za bardzo go to obchodzi. Napisałem do Mileny. Czy mogę zadzwonić pogadać. Nie odpowiedziała do tej pory. Włączył się zal, odrzucenie.. ale się nie podałem. Napisałem do Gabrysi czy znajdzie czas ze mną dziś pogadać bo tego potrzebuje. Nie odpisała. Napisałem drugi raz że bardzo tej rozmowy potrzebuje. Odpisała ze da znać po 22 jak wroici do domu. Czekałem. poszedłem pogadałem. pomogło. Prosiłem o pomoc i ja dostałem. Choć nie od razu. Bo nikt nei am obowiązku mi pomagać. NIe ejstem pepkiem świata by każdy musiał wszystko rzucać i biec bo ja potrzebuje pomocy

Fragment wiadomości która wysalałem dzis do przyjaciółki. Uznałem ze warto to dla siebie zachować.

Gonzo, czasami śpię, lecz nie zawsze na to daje sobie prawo.

Krzysztof 41 - Nie 08 Sty, 2012 03:23

Widzę w tobie dużo determinacji chyba naprawdę chcesz być trzeźwy, starasz się i to jest dobre tak na początku jest jest ciężko pomimo wszystkich starań i tak wszystko się wali, ale zobaczysz wszystko zacznie się układać jak nie sięgniesz po alko.
Decyzje podejmujesz słuszne abyś wytrwał w swoim postanowieniu.

beata - Nie 08 Sty, 2012 03:25

Obcy napisał/a:
Chciałem dziś zadzwonić do koleżanki poznanej na forum.
Jak Boga kocham,kiedyś walnę. :tupie: A jak ja pisałam,to nie raczył odpisać.A ja się martwiłam,denerwowałam.
Michał masz u mnie kopa :amasz:

Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 05:24

Przykro mi z powodu pracy. Przykro mi z powodu niesprawiedliwości, która Cie spotkała.
Ale to nie jest problem, to jest tylko jedna sprawa więcej do załatwienia.
I chyba widzę w Tobie kolejną ceche DDA, szukasz zrozumienia u osób niedostępnych, także emocjonalnie.
Nie przyjmujesz oferowanej Ci pomocy.

Obcy - Nie 08 Sty, 2012 11:02

Gonzo.pl napisał/a:
Nie przyjmujesz oferowanej Ci pomocy.

Za taki teks wczoraj to ja bym cie pewnie kopną :p Ale mam duży problem nadal z proszenie i przyjmowaniem pomocy.
Przykro mi jest z powodu pracy. Mimo że szef alkoholik dawał czasami mi tak w kość że miałem ochotę mu kopa w 4litery zawalić ( najczęściej jak miał kaca). Ale ta praca dawał mi duża satysfakcje. Lubił sprzedawać i byłem w tym dobry. fajnie było usłyszeć od klienta jak do szefa mówił " mówiłem od początku że ten chłopak to się spisze nie jak ci poprzedni gamonie... ". Byłem w niej doceniany ( przez klientów) a to było milo. Drugie ze ta praca jako pierwsza dała mi jakieś korzyści materialne. Pieniądze z poprzedniej pracy wszystkie przechlewałem. Z tej pracy kupiłem sobie sam laptopa...itp. Trzecie ze ta prace kolega mi zaproponował jak miałem gigantycznego dola po rozstaniu z byłą. Właśnie od podjęcia pracy zacząłem podnoszenie się po tym rozstaniu. Od 14 roku życia robiłem z ojcem w budowlance. Po całych wakacjach pracy w nim czy jak w jedne gdzie do pracy miałem 15 minut drogi a z domu wychodziłem o 6 rano ( jeszcze się szarzało) a wracałem o 22 ( było już ciemno) jako zapłatę usłyszałem " a zryć to ja ci za darmo daje?? Zarób se". Nigdy pracy nie szanowałem, nie lubiłem, nie miałem z niej satysfakcji. dopiero ta i poprzednia zaczęła to we mnie zmieniać.
Po za tym mój szef. Nigdy w pracy nie miałem z nim problemu jeśli chodzi o rozliczenia. Jak się umawialiśmy tak było. Po za tym wydawał się wyrozumiała. Musiałem się zerwać do banku na chwile, czy do lekarza itp nie było problemów. Inny aspekt że to mój były sąsiad ( mieszkał w moim bloku jeszcze parę lat temu) i dobrze go znalem już wcześniej. Jego syna znam odkąd pamiętam ( to rówieśnik mojego brata). Jego żona jest pielęgniarką i nie raz pomogła w jakiś sprawach związanych z lekarzem. Kolejny aspekt to że szykował się na odpuszczenie sobie pracy i chciał bym pod jego kontrolą poprowadził mu sklep.
Przed wyjazdem moim do ośrodka ustaliliśmy że przyjmie kogoś na 3 miesiące ( to był jego pomysł, ja starałem się czekać aż on wyjdzie z jakimś by nie było ze to ja sobie tak ustaliłem), albo weźmie kogoś na staż. Po powrocie oświadczył że rozwiąże ze mną umowę ze względu na kryzys, ale nadal będę pracował. Przychodził co dzień po za dniami gdzie mam lekarza żebym się nie zwalniał po parę godzin.
Pomyślałem że ok, rozumiem że to upierdliwe było dla niego. To rozwiązanie umowy mi się nie podobało, ale mam kuroniówkę, prze z pół roku składni lecą wiec pomyślałem ze poczekam 3 miesiące, dam czas mu się na spokojnie zastanowić co dalej a potem albo mnie przyjmie albo poszukam innej.
W sobotę oświadczył mi żebym w poniedziałek nie przychodził bo chce żeby i Łukasz popracował ( chłopak który za mnie przyszedł). Bo on ma studia, a ja w sumie z głodu nie umrę, a na razie mało roboty, a na dwóch pracowników go nie stać.Zdenerwowałem się ale rozmowę odłożyłem na zamknięcie. Powiedziałem mu w oczy ze uważam że postępuje wobec mnie nie uczciwie, bo dwa razy nie tak się umawialiśmy, a on zmienia nasze ustalenia jak mu jest wygodnie. Ze mnie oszukał i w sierpniu przed wyjazdem i teraz w grudniu po powrocie. I ze jego argumenty nawet nie powinny mnie obchodzić, bo mi chodzi ot że jest wobec mnie nieuczciwy. Powiedziałem mu też że postępuje ze mną tak jak jeden z lokalnych biznesmenów ze swymi pracownikami choć cały czas gada na niego jaki to on nieuczciwy wobec nich. I się zapytałem czy któregoś z kontrahentów tez tak traktuje.
Według mnie, i według jego żony ( bo już go chciała na leczenie odesłać) jest alkoholikiem mój szef ( zresztą 3 moich terapeutów nie raz mi mówił że praca z "szefem alkoholikiem" mi nie służyć wiec coś w tym jest). I sam jestem sobie winny że taki ślepy byłem. Choć tyle osób mnie ostrzegało ze kopnie mnie w d... i wywali z roboty, nie wierzyłem. A skąd wiem ze mnie oszukuje?? Trudno się do swojej naiwności przyznać, ale trudno:
1. Łukasza przyjął na staż i obiecał już po stażu dalej bezie u niego pracował.
2. Jego syn szuka kosztów ( oba sklepy widnieją jako jedna firma i tak sie rozliczają w US). Szef planuje remont na sklepie, 2 lata temu brał samochód w lizing tylko z względem na koszty. Wiem ze sklep ma za niskie koszty co roku i stąd samochód czy teraz remont by je podnieść.
3. Od dawna sam widziałem ze moje leczenie jest mu kolcem w d... . Żona sama go próbowała zmusić do leczenia. Po powrocie prawie ze na baczność mi składał "meldunki" z tego jak on nie pił pod moja nieobecność. Mnie to po prostu bawiło bo ani mnie to nie obchodzi ani prawdy to on mi nie powiedział.
4. Rozwiązanie umowy. Dał mi do podpisania za porozumieniem stron. A ja głupi, naiwny człowiek podpisałem bez namysłu :oops: . Potem byłem w lasce bo okazało się że 3 miesiące muszę czekać na kuroniówkę jak to złoże i trzeba było zmieniać powód. Wiec podłożyliśmy lewe umowy że wygasają one w dniu 31.12 ( choć miałem umowę stałą). A wszystkie te kombinacje zrobił by nie płacić mi odprawy ( nawet nie wiedziałem że mi się należy :oops: ). W sumie nie żałuje ze tych pieniędzy nie mam ale jak się dowiedziałem to poczułem się niedoceniany.
Wkurzyłem się. Poczułem się oszukany, niedoceniany i kopnięty w d**ę jak już nie byłem potrzebny. Bo póki była inwentaryzacja i byłem potrzeby to inaczej gadał. jak się skończyła to było teraz trochę poczekaj aż będziesz potrzebny. Nie spodziewałem sie ze tak się zachowa, a moim zdaniem zachował się jak świnia po kilkoma względami. a ja mam nauczkę na przyszłość.
Od dziś będę śpiewała " nie wież nigdy szefowi, dobra rade ci dam..."
Beatko wstydziłem się. A gg dopiero w nocy włączyłem. :)

beata - Nie 08 Sty, 2012 11:30

Obcy napisał/a:
Beatko wstydziłem się.
Jesuuu....no nie wytrzymam z Nim,no. :rozpacz:
Gonzo.pl napisał/a:
I chyba widzę w Tobie kolejną ceche DDA, szukasz zrozumienia u osób niedostępnych, także emocjonalnie.
Nie przyjmujesz oferowanej Ci pomocy.
Wiesz co Gonzo?Bardzo Cię lubię,ale czasem jak czytam,to mi ręce opadają. :zalamka:
beata - Nie 08 Sty, 2012 11:56

Obcy napisał/a:
Ale mam duży problem nadal z proszenie i przyjmowaniem pomocy.
Skąd ja to znam. :roll: Dawniej prędzej bym się sama kopnęła niż poprosiła o pomoc .Dużo czasu mi zajęło zrozumienie,że mam do tego prawo i,ze na tę pomoc zasługuję.Bałam się pisać na forum,a jak miałam odebrać pw,to się trzęsłam ze strachu,bo w mojej chorej głowie myślałam,że ktoś na pewno pisze,żebym przestała pisać,że to co wypisuję,to nic ne znaczące *p****.Dziś wiem,że to było głupie myslenie. :)

Ps.Wysłałam smsa i nie dostalam odpowiedzi. :tupie: fsdf43t

Obcy - Nie 08 Sty, 2012 12:17

Cytat:
Ps.Wysłałam smsa i nie dostalam odpowiedzi. :tupie: fsdf43t


To napisz temu do kogo wysąłaś by ci odpisał :wysmiewacz:
Bo ja nie dostałem:)

beata - Nie 08 Sty, 2012 12:23

Obcy napisał/a:
To napisz temu do kogo wysąłaś by ci odpisał
:foch1:
kosmo - Nie 08 Sty, 2012 12:26

beata napisał/a:
Obcy napisał/a:
To napisz temu do kogo wysąłaś by ci odpisał
:foch1:

Becia... :krzyk:
Ilu Ty ich usidliłaś... ? :cwaniak:

olka - Nie 08 Sty, 2012 12:27

Podziwiam Obcy za odwagę i szczerość...Nie jestem w stanie nic więcej napisać,trzymaj się!!!
beata - Nie 08 Sty, 2012 12:31

kosmopolitanka napisał/a:
Ilu Ty ich usidliłaś... ?
Oj tam,źle spisałam numer :paluszkiem: I jeszcze Obcemu się oberwało niesłusznie,że nie odpisuje.Dobre,ze nie zadzwoniłam. :p
staaw - Nie 08 Sty, 2012 12:33

beata napisał/a:
Dobre,ze nie zadzwoniłam. :p

Nie wiem co nawypisywałaś w tym SMSie, ale może lepiej teraz zadzwoń i przeproś że pomyliłaś numer by jakiś człowiek kłopotów przez Ciebie nie miał... :rotfl:

beata - Nie 08 Sty, 2012 12:34

staaw napisał/a:
Nie wiem co nawypisywałaś w tym SMSie, ale może lepiej teraz zadzwoń i przeproś że pomyliłaś numer by jakiś człowiek kłopotów przez Ciebie nie miał...
Ja tylko niosłam pomoc. :skromny:
staaw - Nie 08 Sty, 2012 12:35

beata napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie wiem co nawypisywałaś w tym SMSie, ale może lepiej teraz zadzwoń i przeproś że pomyliłaś numer by jakiś człowiek kłopotów przez Ciebie nie miał...
Ja tylko niosłam pomoc. :skromny:

Obyś nie musiała nauczyć się nastawiać złamań....

beata - Nie 08 Sty, 2012 12:35

staaw napisał/a:
Obyś nie musiała nauczyć się nastawiać złamań....
:foch:
beata - Nie 08 Sty, 2012 12:39

Ciekawe co ten ktoś sobie pomyślał,jak się podpisałam...Królowa :wysmiewacz:
Obcy - Nie 08 Sty, 2012 12:41

:buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha:
Jesteście okrutni. Ona tylko niosła mi pomoc. Czy śmielibyście się jakby niosła mi szklankę wody jak bym był spragnionym?? A ze dała ja nie temu co trzeba trudno, przynajmniej ktoś się napił :rotfl:

staaw - Nie 08 Sty, 2012 12:43

beata napisał/a:
Ciekawe co ten ktoś sobie pomyślał,jak się podpisałam...Królowa

Ja się zastanawiam co pomyślała sobie jego żona....

beata - Nie 08 Sty, 2012 12:46

staaw napisał/a:
co pomyślała sobie jego żona....
Albo mąż. :mysli:
Obcy napisał/a:
Jesteście okrutni. Ona tylko niosła mi pomoc. Czy śmielibyście się jakby niosła mi szklankę wody jak bym był spragnionym?? A ze dała ja nie temu co trzeba trudno, przynajmniej ktoś się napił
Nabijasz się ze mnie? 8| To już teraz dwa wiersze dziennie chcę. :beba:
endriu - Nie 08 Sty, 2012 18:32

ja tu widzę dużo użalania się i zwalania winy
i Obcego i u Beaty w wątku
ale ja tylko alkoholik a DDA to se sam wmówiłem...

a zresztą wszyscy Polacy to DDA

edit: aha jak tu Jonesy wpadnie to Was zaraz poprzestawia

beata - Nie 08 Sty, 2012 19:00

Endriu.Mała rada.Nie prowokuj mnie. :roll:
Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 19:40

beata napisał/a:
Wiesz co Gonzo?Bardzo Cię lubię,ale czasem jak czytam,to mi ręce opadają.

Wiesz Beatko, ja też Cię lubię, ale zupełnie nie rozumiem o co Tobie chodzi.
A zupełnie nie wiem, dlaczego uznajesz za stosowne odnieść się do moich słów kierowanych do Michała, nie wiedząc o czym piszę.
Cytat:

To napisz temu do kogo wysąłaś by ci odpisał :wysmiewacz:
Bo ja nie dostałem:)

Do mnie też dzisiaj trafiają czyjeś sms-y :lol2:

Wiedźma - Nie 08 Sty, 2012 19:51

Gonzo.pl napisał/a:
Do mnie też dzisiaj trafiają czyjeś sms-y :lol2:

A dawałeś Beatce swój numer? :roll:

Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 19:55

Wiedźma napisał/a:

A dawałeś Beatce swój numer?
Może sama znalazła, na tym czymś co zna nawet Twoją datę urodzenia. :mgreen:
Youtuby, google :shock: cholercia, Wielkie Braty :uoee: (i Siostry)

Wiedźma - Nie 08 Sty, 2012 20:05

U nich to nawet szukać nie trzeba - sami podają wszystko na tacy, tzn na pulpicie.
Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 20:16

ja kiedys cos nieopatrznie kliknąłem na reklamie z mojej poczty na gazeta.pl.
Zawalili mnie reklamami, badaniami focusowymi, ankietami.
chyba ze dwa tygodnie musiałem to "odklikiwać" :lol:

beata - Nie 08 Sty, 2012 21:34

Gonzo.pl napisał/a:
Nie przyjmujesz oferowanej Ci pomocy.
No jak nie przyjmuje,jak sam o tę pomoc prosi?
Gonzo.pl napisał/a:
Do mnie też dzisiaj trafiają czyjeś sms-y :lol2:
Nie moje.Ale wiem czyje. :mgreen:
Wiedźma napisał/a:
A dawałeś Beatce swój numer?
No właśnie nie mam.i ZUPEŁNIE NIE ROZUMIEM DLACZEGO. :foch:
Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 21:44

beata napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Nie przyjmujesz oferowanej Ci pomocy.
No jak nie przyjmuje,jak sam o tę pomoc prosi?

Beatko, czy ja mogę na kolejny post odpowiedzieć Michałowi, czy najpierw mam przesłac Tobie do zatwierdzenia i ocenzurowania? Bo i endriu pogoniłaś....
beata napisał/a:
No właśnie nie mam.i ZUPEŁNIE NIE ROZUMIEM DLACZEGO.

Bo nie prosiłaś. :rotfl: :rotfl: :rotfl:

beata - Nie 08 Sty, 2012 21:46

Gonzo.pl napisał/a:
Bo i endriu pogoniłaś....
Bo Endriu zaczepił tamtym postem mnie. :roll:
Gonzo.pl napisał/a:
czy ja mogę na kolejny post odpowiedzieć Michałowi, czy najpierw mam przesłac Tobie do zatwierdzenia i ocenzurowania
No jeśli byś mógł,to poproszę. :mgreen: :wysmiewacz:
Gonzo.pl napisał/a:
Bo nie prosiłaś.
Alanon nie prosi.Alanon wymaga. :lol2:
Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 21:56

beata napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Nie przyjmujesz oferowanej Ci pomocy.
No jak nie przyjmuje,jak sam o tę pomoc prosi?

Gdybys przeczytała dwa zdania (a najlepiej cały post) :lol2: nie ma tam nic niezrozumiałego.
Wierzę w inteligencję Obcego :p

Obcy - Pon 09 Sty, 2012 00:29

endriu napisał/a:

ja tu widzę dużo użalania się i zwalania winy
i Obcego i u Beaty w wątku
ale ja tylko alkoholik a DDA to se sam wmówiłem...

a zresztą wszyscy Polacy to DDA

edit: aha jak tu Jonesy wpadnie to Was zaraz poprzestawia


Endriu dziękuje za pokazanie twojego punktu widzenia.
A ja w swoim wątku widzę prawdę ( nie będę oceniał, czy wypowiadał się z Beate).
Jestem zarówno katem jak i ofiarą. Przez alta mnie krzywdzono. Ale i ja tez skrzywdziłem parę osób. Byłem dziś na mityngu AOK. Daleki jestem od wmawiania komuś że mnei skrzywdził , choć tego nie robił. Wręcz przeciwnie. Wiele win biorę na siebie niesłusznie. Obwiniam siebie nie katów. Zwalanie winy na innych szkodzi zdrowieniu. Tak jak i branie win innych na siebie. Na mityngu się przeraziłem. Bo poczułem się taki malutki..., taki głupi... taki ślepy... i taki chory jeszcze. Ja nie wiedzę w tym poście użalania się. Ja widzę tu pozbywanie się kolejnych tajemnic. A jak mi terapeuta powiedział " człowiek jest na tyle chory na ile ma tajemnic"

Gonzo.pl napisał/a:
Przykro mi z powodu pracy. Przykro mi z powodu niesprawiedliwości, która Cie spotkała.
Ale to nie jest problem, to jest tylko jedna sprawa więcej do załatwienia.
I chyba widzę w Tobie kolejną ceche DDA, szukasz zrozumienia u osób niedostępnych, także emocjonalnie.
Nie przyjmujesz oferowanej Ci pomocy.

To jest problem. Bo ta sprawa właśnie go uwidoczniła.
Ja szukam zrozumienia gdzie się da., Nie wiem czy to cecha DDA czy to juz mój sposób wypracowany przez ostatnie pół roku. Bo nie znajdowałem go nigdzie. Wiec prosiłem o to zrozumienia wszędzie. Uznałem że coś takiego jak tabu nie powinno istnieć.
Ale staram się ją przyjąć, i coraz częściej ją przyjmuje. Jest dobrze i lepiej niż było. A będzie jeszcze lepiej z tym.

beata - Pon 09 Sty, 2012 00:35

Obcy napisał/a:
A będzie jeszcze lepiej z tym.
:kciuki:
Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 00:37

Obcy napisał/a:
na mityngu AOK.

Ja to widze u Ciebie którys raz i zupełnie nie wiem o co chodzi.
Dzis tylko napiszę, że endriu co prawda tego nie uzasadnił, ale zmuszony jestem :shock:
przyznac mu sporo racji.
To zauważyłem w Twoim poscie ostatnim. Nie pisałem, bo Twój ochroniarz nikogo nie dopuszcza :rotfl:

beata - Pon 09 Sty, 2012 00:39

Gonzo.pl napisał/a:
Nie pisałem, bo Twój ochroniarz nikogo nie dopuszcza
Chcesz zarobić guza? :amasz:
Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 00:41

:boisie: :beczy: :krzyk: :boisie:
beata - Pon 09 Sty, 2012 00:42

No. :p :nono:
Obcy - Pon 09 Sty, 2012 10:51

Gonzo.pl napisał/a:
To zauważyłem w Twoim poscie ostatnim. Nie pisałem, bo Twój ochroniarz nikogo nie dopuszcza :rotfl:
,

Uważam że musiał bym być nie normalny gdybym nie miał żalu do szefa, byłego już, że mnie tak potraktował. Pracowałem u niego przez 15 roku Wyrabiając co miesiąc po 60 nadgodzin. Za najniższą krajową Teoretycznie płacił mi więcej niż na papierze ale jak sobie z ciekawości wyliczyłem za nadgodziny by mi wyszło trochę więcej. Jak trzeba było to do pracy przychodziłem tez i w niedziele czy jak rok temu w święto 3 króli Jak go nie było albo pił to sklep był na mojej głowię. Robiłem za niego zamówienia towaru, woziłem faktury i wyjaśniałem itp W skrócie robiłem o wiele więcej niż należało do moich obowiązków. Po za tym to mój były sąsiad, któremu ufałem i wierzyłem. a teraz wyszedłem na głupka. Oszukał mnie na odprawie ( nie dostałem jej co jest moja winą że się dąłem, ale nie zmienia faktu że specjalnie mną tak manipulował by jej nie dać ) Oszukał mnie ze będę dalej u niego pracował bo mu byłem do inwentaryzacji potrzebny. Oszukiwał mnie od co najmniej września ( bo w tedy zatrudnił Łukasza - mojego następce).
Czuje się oszukany, potraktowany jak śmieć, wyrolowany. I to tylko dlatego że jestem alkoholikiem i się leczę. Tak czuje żal do szefa bo nie spodziewałem się że jest taką świnią ( choć wiele osób mi to mówiło i ostrzegało) W poście o którym piszesz jest żal. Ale słuszny. Mam prawo go czuć, mam prawo o nim mówić i go wyrażać w cywilizowany sposób.
Jeśli chodzi o "mojego ochroniarza". Nie dziwie się że odpisała Endriu bo i o niej personalnie wspomniał. Po za tym sam sie zastanawiałem jak na początku tego wątku pojawiły się wpisy typu "przykro mi". Z jednej strony chciałem napisać by nikt tak mi nie odpisywał bo nie mogę się nad sobą użalać. Z drugiej też nie chce być traktowany bezuczuciowo. Miło jest mi gdy ktoś okazuje mi współczucie gdy na nie naprawdę zasługuje. Gdyby mi nagle wszyscy zaczęli pisać " weś się w garść, zrób to i to" to bym wcale się lepiej nie poczuł. W tedy na pewno popadł bym w żal ze nikt mi nawet nie współczuje.
Nie wiem czemu zacytowałeś że byłem na mityngu AOK, nie rozumiem tego. Gdy w ośrodku na grupie powiedziałem w jednej pracy ze byłem molestowany w dzieciństwie padło min " nie powinieneś o tym mówić To nie jest miejsce do tego". A gdzie jest takie miejsce? Na mityngu AOK? Tylko? Ja uważam inaczej. Uważam że bym powiedział o tym głośno każde miejsce jest dobre jeśli czuje że mogę zaufać osoba którym to mówię, czy pisze. Na tym mityngu padało słowo "wykorzystana/wykorzystany", które mnie bardzo raziło. Ale dlatego ze ja w tej części zdrowienia nie zrobiłem jeszcze 1 kroku. Jeszcze nie umiem. Gdy na jednym forum zapytałem sie dlaczego tak reagują na to ze ja o tym głośno napisałem, czemu uważają ze nie powinienem o tym pisać nie padła żadna odpowiedz po za ty ze to nie odpowiednie miejsce. Prawda jest taka ze moje dzieciństwo jest powodem mojego picia. Jest częścią mnie. Kolejna moją choroba. I nie widze szans bym ja zdrowiał jeśli będę się leczył tylko z części chorób, a o reszcie zapominał.

Natomiast zastanawiam sie ile z tego co pisze Endriu jest związane z moimi postami tu, a na ile na jego post wpłynęło fakt że zna mnie z forum akcjasos. Uważam ze przez te kilka miesięcy zrobiłem ogromne postępy w tej dziedzinie ( użalania się ), choć mam jeszcze sporo w niej do zrobienia.

Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 11:02

Obcy napisał/a:
Nie wiem czemu zacytowałeś że byłem na mityngu AOK, nie rozumiem tego.

no przecież napisałem, nie wiem co to jest za wspólnota, w google niczego nie znalazłem, więc po prostu pytam ciebie.
Nie chciałbym czegoś błędnie zrozumieć, czegoś palnąć (nie mam teraz czasu na czytanie), Ale rzuciło mi sie w oczy, że godziłeś sie na kombinacje szefa, lewe umowy, uczestniczyłeś w tym, dopóki było Ci to wygodne. A że on zrobił to co jemu jest wygodne? Dziwisz się?
Jak się wchodzi w takie układy, wypadałoby się z tym liczyć.
Twoje oburzenie jego moralnościa jest znacznie spóźnione i wywołane żalem.

Obcy - Pon 09 Sty, 2012 11:27

AOK - Anonimowi Ocaleni z Kazirodztwa Wspólnota dla osób wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie.
Tak godziłem się Bo jestem naiwny. O odprawie dowiedziałem się dopiero jak już podpisałem rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. A ile by mi wyszło za nadgodziny też dowiedziałem się dopiero wczoraj. Liczyłem to tylko po to by się przekonać kto kłamie. Niestety wyszło że szef. Ja się nie oburzam jego moralnością. Mam do niego żal bo mnie od samego początku oszukiwał, wykorzystywał i rolował. A ja go do wszystkich jeszcze chwaliłem ze mam dobrego szefa. Tak to i moja wina bo się dawałem. Nie zmienia to faktu że mam prawo do swoich uczuć. Największa moją zbrodnią w tym jest to że mu zaufałem.
W ten układ wszedłem jak jeszcze piłem> z uczciwością byłem wtedy na bakier.

Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 11:31

Obcy napisał/a:
Największa moją zbrodnią w tym jest to że mu zaufałem.

Nie jest zbrodnią zaufać. Nie jest błędem zaufac.
Błędem jest nie zaufac. Zbrodnią jest godzić się na wykorzystywanie.

Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 12:08


Obcy - Pon 09 Sty, 2012 13:04

Gonzo.pl napisał/a:
Zbrodnią jest godzić się na wykorzystywanie.


Nie. Jeśli nie umiesz inaczej postępować. Mnie nikt nie nauczył bronić sie, nie dawać się wykorzystywać, dbać o swoje potrzeby. Wręcz przeciwnie. Wmówiono mi że moje potrzeby są nieważne, że moje zdanie jest nieważne, że moje uczucia nikogo nie obchodzą. Uczę się teraz sam. Dlatego ponoszę odpowiedzialność za tą sytuacje z praca. A nie ponoszę winny. Wine ponosi za nią mój szef. On mnie oszuka, on mnie wykorzystał. Odpowiedzialność ponosimy obaj bo nic nie zrobiłem by było inaczej.

Gonzo.pl napisał/a:
Nie jest zbrodnią zaufać. Nie jest błędem zaufac.


Pijącemu alkoholikowi, mimo że wiele osób mówi ci jak jest naprawdę i daje tego dowody?? Wielkim błędem. Ja ten błąd popełniłem. I mam teraz konsekwencje jego. Nawet wyjdzie mi to na dobre. Po pierwsze mam nauczkę jak nie postępować z pracodawcą w przyszłości. Po druga nauczkę kolejną że czasami warto się zastanowić nad tym co inni mówią. Po trzecie nie będę robił z szefem alkoholikiem, co mi odradzali wszyscy terapeuci.

Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 13:14

Obcy napisał/a:
Pijącemu alkoholikowi, mimo że wiele osób mówi ci jak jest naprawdę i daje tego dowody??

Pogwałciłeś podstawowe zasady terapeutyczne.
A jeśli się podważa podstawy...... Wiadomo.....

beata - Wto 10 Sty, 2012 00:29

Obcy napisał/a:
Uważam że musiał bym być nie normalny gdybym nie miał żalu do szefa, byłego już,
Oczywiście,że masz prawo czuć rozgoryczenie i żal do byłego szefa.Zachował się jak świnia. sdgwz Tak się nie postępuje. :foch:
Obcy napisał/a:
Po za tym sam sie zastanawiałem jak na początku tego wątku pojawiły się wpisy typu "przykro mi". Z jednej strony chciałem napisać by nikt tak mi nie odpisywał bo nie mogę się nad sobą użalać. Z drugiej też nie chce być traktowany bezuczuciowo. Miło jest mi gdy ktoś okazuje mi współczucie gdy na nie naprawdę zasługuje. Gdyby mi nagle wszyscy zaczęli pisać " weś się w garść, zrób to i to" to bym wcale się lepiej nie poczuł. W tedy na pewno popadł bym w żal ze nikt mi nawet nie współczuje.
I to właśnie w tym forum jest fajne.Jeden pogłaszcze i przytuli,a drugi dla równowagi zasadzi kopa w tyłek. :)
Obcy - Śro 11 Sty, 2012 23:49

Czuje się źle Fatalnie. Ta praca znaczyła dla mnie bardzo dużo. I czuje się żałośnie że najcenniejsza rzecz którą miałem to właśnie ta praca. Dawała mi satysfakcje, dowartościowywała mnie, dawała mi bezpieczeństwo. Dzięki niej uniezależniłem się od rodziców. Przestałem się bać ojca humor. Już nie byłem od niego zależny. A teraz znów jestem na jego łasce. Znów jej jego jedzenie ( bo nie dałem w tym miesiącu na życie i nie dam). A od poniedziałku będę robił z barciakiem ( ojciec tez z nim robi ) i znów będę musiał znosić wszystkie jego ( ojca ) krzyki, obelgi, poniżanie... Jestem po prostu załamany. Naprawdę ufałem szefowi. Jego syna znam od zawsze. Mieszkali w moim bloku. Wystarczy jedna opinia żeby moje zdanie podważyć, ale nie jeśli chodziło o szefa. Wiele osób mnie ostrzegało przed tym co mnie czeka, a ja im nie wierzyłem. Chyba dlatego że tak bardzo ważna była dla mnie ta praca. Dzięki niej wydobyłem się z depresji półtora roku temu. Ona tez była bardzo ważną podporą w moim leczeniu. Dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Uniezależniła mnie od rodzica w dużej mierze. Czuje się zdradzony. Przez szefa. Zachował się wobec mnie jak świnia. Czuje się niedoceniony. Półtora roku pracowałem dla niego wkładając w swoją prace wiele serca i wysiłku. A on posunął się do fałszowania dokumentów byle by mi tylko odprawy nie zapłacić. Na wszystko się godziłem bo myślałem że mnie nie wyroluje. że naprawdę nadal będę u niego na czarno pracował a w wakacje weźmie mnie na staż z bezrobocia a potem powierzy mi sklep. Wierzyłem mu, bo .... sam nie wiem. Chyba naprawdę jestem naiwny. Boje się. Po prostu panicznie się boje co dalej. Nigdy sam sobie pracy nie znalazłem a teraz muszę. Ma dola. Nic mi się nie chce. nawet nie chce mi się być z ludźmi a dopada mnie ogromna potrzeba poczucia kogoś bliskiego. Podobno gdzieś tam po świecie chodzi ta moja druga połówka, ale ja już nie wierze ze ja kiedykolwiek spotkam.
Mam nawrót choroby. Nawet nie chce mi się myśleć której.
Brakuje mi Ewy i Mileny. Nie wiem co u nich i się o nie martwię. Nadal milczą. Mam czarne wizje co do Mileny. Ze jej się coś stało.
Mityng AOK też mnie dobił. Poczułem się na nim taki mały, głupi... Zobaczyłem ogrom pracy jaki mam przed sobą i kolejny raz usłyszałem żebym po prostu *pie**al* z domu.
Jestem przybity. A powinienem dziś tryskać dumą. Bo A-owiec z 7 letnim stażem przyznał mi dziś racje.
Byłem dziś na mityngu DDA. Czułem się tak jak w lipcu przed zapiciem. Źle, nie na miejscu, poirytowany, nierozumiany....
Z terapeutką też mam problemy. Nawet nie chce słyszeć by się zając też uzależnieniem od seksu, a w uzależnienie od chorej miłości nie wierzy. A ja jestem kompletnie skołowany. Jak mam trzeźwieć jeśli nadal będę aktywny w dwóch uzależnieniach. Ostatnio widziałem chłopaka na jednym mityngu. Jak go zobaczyłem chciałem się zapytać ile nie pije ale ugryzłem się w język. Okazało się ze ma abstynencje od chorej miłości. Nosiło go jak alkoholika na głodzie. To mnie przeraziło i uświadomiło ze muszę i od seksu i chorej miłości zachować abstynencje. A nie mam jak tych dwóch uzależnień przepracować.
Także mityngi stają pod dużym znakiem zapytania. Z roboty będę wracał około 21. Czyli już po mityngach u mnie. A po pracy z ojcem będą mi bardzo przydatne, wręcz potrzebne.
Cały dzień o tym myślę i czuje się kompletnie bezradny. Jeść muszę. A nie chce mi przez gardło przejść. Bo to nie moje tylko ojca, bo ja nie dałem na życie. Fatalnie się z tym czuje. Tyle razy mi wypominał jedzenie i wszystko ze już mi nie smakuje jego jedzenie.
Przechodziłem dziś koło bukmachera i miąłem ochotę wejść i zagrać. Na szczęście był zamknięty już.
Mam wszystkie mechanizmy włączone. Narasta we mnie żal, smutek, samotność, poczucie niezrozumienia, lęk....
W piątek być może będę miał szanse pojechać do Zakroczymia. Kto wierzy niech się pomodli by mi się to udało. Na razie to jedyny mój pomysł żeby się z tego stanu wybić. Ja się spróbuje pomodlić ale nie wiem czy mi się uda. Byłem dziś w kaplicy ale.. sam nie wiem. Zachodzę tam dość często ale po prostu nie czuje Boga. Chyba mam jeszcze wiele żalu do niego. Wierze w niego ale nie wierze że może mi pomóc, w sensie że by chciał, ze na to zasługuje, że warto.
Na prawdę nie wiem co robić.

beata - Czw 12 Sty, 2012 00:01

Obcy napisał/a:
Czuje się źle Fatalnie.
Powiem krótko.Martwię się o Ciebie. :pocieszacz:
Flandria - Czw 12 Sty, 2012 00:03

Obcy napisał/a:
Jestem przybity. A powinienem dziś tryskać dumą. Bo A-owiec z 7 letnim stażem przyznał mi dziś racje.


jesteś pewien, że strata czegoś tak ważnego w Twoim życiu jak ta praca to nic w porównaniu z tym, że ktoś przyznał Ci rację? :)

masz prawo być przybity, i to bardzo, skoro straciłeś coś, co odmieniło Twoje życie na lepsze
dbaj o siebie teraz ...

BTW
piszesz dzienniczek uczuć?

Obcy napisał/a:
Na prawdę nie wiem co robić.

zdaje się, że jesteś dosyć aktywny ostatnio - spotykasz się na mitingach z wieloma ludźmi itp, ogłoś wszędzie gdzie się da, że szukasz pracy i że bardzo Ci na tym zależy.
Może w ten sposób problem "sam się rozwiąże" ?
No i jeśli potrzebujesz pracy to jej szukaj :) Moja babcia zawsze powtarzała "do odważnych świat należy" i uważam, że miała rację :)

Trzymam kciuki :kciuki:

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 00:33

Flandra napisał/a:
Moja babcia zawsze powtarzała "do odważnych świat należy" i uważam, że miała rację :)


Ja niestety nie jestem odważny. cf2423f

Krzysztof 41 - Czw 12 Sty, 2012 00:42

Obcy napisał/a:
Ja niestety nie jestem odważny

To musisz to zmienić :prosi: i to jak najszybciej. :)

beata - Czw 12 Sty, 2012 00:44

Krzysztof 41 napisał/a:
To musisz
Nie.Nie musi.Niech zapragnie to zmienić. :)
Jras4 - Czw 12 Sty, 2012 00:44

Cytat:
Powiem krótko.Martwię się o Ciebie. :pocieszacz:
ocho ..zaczęło się ..
beata - Czw 12 Sty, 2012 00:45

Jras4 napisał/a:
ocho ..zaczęło się ..
Masz coś do mnie? :roll:
Obcy - Czw 12 Sty, 2012 00:48

Krzysztof 41 napisał/a:
Obcy napisał/a:
Ja niestety nie jestem odważny

To musisz to zmienić :prosi: i to jak najszybciej. :)


Zmieniam. Ale to wymaga czasu którego nie mam, terapii, która czeka w kolejce, wytrwałości - której nie mam ( słomiany zapal to cecha DDA a ta terapia to jeszcze dalej w kolejce jest) i szczęścia. Ewentualnie cud zostaje.
Jutro Idę na rumowe o prace. U mnie w mieście MarcPol otwierają. Wstydzę się tam pracować ( nie wiem nawet czemu). Ale w wszystko będzie lepsze od roboty z ojcem.

Flandria - Czw 12 Sty, 2012 00:48

Obcy napisał/a:
Flandra napisał/a:
Moja babcia zawsze powtarzała "do odważnych świat należy" i uważam, że miała rację :)


Ja niestety nie jestem odważny. cf2423f


odważnym się bywa :)
tylko idioci niczego się nie boją

mnie to zdanie mojej babci dodaje odwagi :)
na zasadzie - boję się, ale co mi tam - jeśli nie spróbuję to na pewno nie odniosę sukcesu.... a tak mam chociaż szansę

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 00:51

Jras4 napisał/a:
Cytat:
Powiem krótko.Martwię się o Ciebie. :pocieszacz:
ocho ..zaczęło się ..


Wybacz Iras ale jak byś zobaczył człowieka na moście szykującego się by skoczyć to byś podszedł i zaczął gadać skacz czy od razu byś mu kopa w d**ę na rozpęd zasadził?
Bądź tak miły i tego typu komentarza wsadź se w ... śmietnik.

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 00:53

Cytat:
na zasadzie - boję się, ale co mi tam - jeśli nie spróbuję to na pewno nie odniosę sukcesu.... a tak mam chociaż szansę


Zobaczymy jak jutro mi pójdzie rozmowa. Zawsze kiepsko wypadałem

beata - Czw 12 Sty, 2012 00:54

Obcy napisał/a:
Bądź tak miłe i tego typu komentarza wsadź se w ... śmietnik.
:smieje:
beata - Czw 12 Sty, 2012 00:56

Obcy napisał/a:
Zobaczymy jak jutro mi pójdzie rozmowa.
Trzymam kciuki. :kciuki: O której idziesz?
Obcy - Czw 12 Sty, 2012 00:57

Od 9 będzie wiec ide rano bo potem ma lekarza
Krzysztof 41 - Czw 12 Sty, 2012 00:58

Cytat:
Zobaczymy jak jutro mi pójdzie rozmowa.

Trochę wiary w siebie :kciuki: też będę trzymał :)

beata - Czw 12 Sty, 2012 00:59

Obcy napisał/a:
Od 9 będzie wiec ide rano
To ja od dziewiątej będę trzymać kciuki,zeby się udało. :kciuki:
Marc-elus - Czw 12 Sty, 2012 01:01


Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 01:38

EDIT nie ten cytat mi wszedł, sorki.

Cytat:
Wstydzę się tam pracować

A przestań ty głupoty gadać. ;)
Powodzenia. Trzymam kciuki.
Michał, czy Ty trochę nie używasz swojego DDA , całej reszty, jako pretekstu do stwierdzenia, że nic sie nie da zrobić, ze nie warto....
Czasem mam wrażenie, ze lubisz czuc sie pokrzywdzony. I co, bedziesz czekac aż skończysz wszystkie terapie, by zacząć sie usmiechac? Terapia działa, jesli Ty działasz...
Obcy napisał/a:
Zawsze kiepsko wypadałem

To, qurwości, postaraj sie jutro wypaść dobrze. :luzik:

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 01:49

Gonzo.pl napisał/a:
Czasem mam wrażenie, ze lubisz czuc sie pokrzywdzony. I co, bedziesz czekac aż skończysz wszystkie terapie, by zacząć sie usmiechac?


Lubie to złe słowo. Raczej będąc pokrzywdzonym czuje się bezpiecznie, bo znam ten stan. Ja raczej odstawiam ze to chodzi o poczucie bezpieczeństwa. W ośrodku przez 3 tygodnie miałem w miarę dobry humor. zauważyłem w tedy że mój lęk przed ciemnością znacznie zmalał. Od 3 stycznia do soboty też miałem dobry humor. Czułem się w tedy bezpiecznie. Myślę że z automatu popadam w taki stan zawsze ilekroć poczuje się zagrożony.
Nie uśmiechać się staram zawsze. Lubię się śmiać. Ale nie zawsze jest mi do śmiechu.
Nie lubię takich dołów. Kiedyś lubiłem bo brałem wódę i szedłem przy muzyce dołować się na Bug.

Gonzo. prawdopodobnie rozpadła się mi przyjażn, druga przyjaciółka milczy i nie wiem czy jej sie coś stało czy się pogniewała a była w kiepskim stanie psychicznym jak z nią ostatnim razem rozmawiałem ( miała za sobą próby samobójcze) wiec się o nią martwię. Miałem ciężki mityng AOK który mi dobrze psyche obciążył, straciłem prace która nie dość ze dużo dla mnie znaczyła to jeszcze pociągnęła szereg konsekwencji ( wyjazd do Koszalina odwołałem, wyprowadzka z domu przełożona, jestem na łasce ojca. muszę pracować z ojcem). Widzisz tu jakiś powód do uśmiechu?

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 01:55

widze tu mnóstwo powodów do działania.
A nie do siedzenia w kącie.

Flandria - Czw 12 Sty, 2012 02:02

Obcy napisał/a:
Miałem ciężki mityng AOK który mi dobrze psyche obciążył


nie wiem czy wiesz, ale "grzebanie" w dzieciństwie przed osiągnięciem co najmniej 2-letniej abstynencji jest niewskazane
Rozgrzebywanie trudnego dzieciństwa zawsze powoduje duże obciążenie psychiczne. Dlatego ważne jest, zeby najpierw sobie zapewnić bezpieczeństwo - w miarę stabilną sytuację, wyjść na tzw. prostą a dopiero później rozpocząć ciężką pracę nad dzieciństwem, bo inaczej łatwo jest wpaść w tarapaty.

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 02:07

jak najbardziej popieram zdanie Flandry. powinienes zajac sie przede wszystkim swojA trzeźwością, ona da ci siły do zajmowania sie resztą.
A w ogóle to chcesz niewyspany iśc na tę rozmowę?

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 02:08

Cytat:
widze tu mnóstwo powodów do działania.
A nie do siedzenia w kącie.

Jak ja to uwielbiam. Od razu włącza mi sie złość na taki post. Ile razy coś mi się pochrzaniło to zawsze moja matka stawała nade mną i tym swoim głosem mówiła " to zrób coś". Tylko że ja nie wiem co mam zrobić , jak i trudno mi uwierzyć że potrafię. Bo jak rodzice dzieci uczyli radzić sobie z życiem, uczuciami i problemami mnie uczyli ze jestem śmieć nic nie wart. ,
Przez ostatnie pół roku zrobiłem duże postępy. Ale nie dorosnę w pół roku. Nie pokonam traum w pół roku sam. Nie dorosnę w pół roku. Nie nauczę się wszystkiego w pół roku czego ludzie uczą się przez całe dzieciństwo. Robie postępy ale cudów nie ma. Jeszcze się muszę wiele nauczyć.
Całe życie siedziałem w tym kacie. trudno nagle wyjść z niego i sobie tak chodzić po świecie. Bo się po prostu boje. A boje się bo to dla mnie nowe, nieznane rzeczy.

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 02:14

Cytat:
nie wiem czy wiesz, ale "grzebanie" w dzieciństwie przed osiągnięciem co najmniej 2-letniej abstynencji jest niewskazane
Rozgrzebywanie trudnego dzieciństwa zawsze powoduje duże obciążenie psychiczne. Dlatego ważne jest, zeby najpierw sobie zapewnić bezpieczeństwo - w miarę stabilną sytuację, wyjść na tzw. prostą a dopiero później rozpocząć ciężką pracę nad dzieciństwem, bo inaczej łatwo jest wpaść w tarapaty.


Ja to wiem. Niestety z jakiś powodów mój mózg o tym nie wie i cały czas mi podsuwa obrazki z dzieciństwa. Morze dlatego ze katom prawie co dzień patrze w oczy?
Problem w tym ze nie umiem złapać stabilności przez przeszłość. Staram się w niej nie grzebać.
Trudno to wyjaśnić. Ale na pewno mojemu trzeźwieniu nie pomagają stany które mnie nachodzą a są związane z przeszłością. Po za tym też poczucie ze nikt cie nie rozumie też mi nie pomaga. Mityngi mają mi dać wsparcie, zrozumienie i praktycznie wskazówki. grzebać w przesżłości będę na odpowiedniej terapii.

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 02:29

Moje problemy w dzieciństwie, w dorosłych kontaktach z rodzicami były dośc podobne do twoich. Moje odczucia i uczucia takze. Tylko, ze ja w rodzinie przyjałem role buntownika i twardego gnojka. Mimo tego, ze byłem słaby i wrażliwy.
W stanach nienawiści, zalów, uraz, w rozpamietywaniu krzywd i win tkwiłem całe zycie. Pewnie dlatego niczego w tym zyciu nie osiagnąłem. To moja wina, nie rodziców.
Te stany przynalezały do mojego pijanego zycia. Kiedy zająłem się swoją trzeźwością, terapią odwykową, część z tych problemów odeszła sama.
Zrozumiałem, ze to ja, mój umysł tkwił w chorym związku z rodzicami.
I dzisiaj coś w życiu osiągam.

Flandria - Czw 12 Sty, 2012 02:30

Obcy napisał/a:
Morze dlatego ze katom prawie co dzień patrze w oczy?

ano to może być bardzo duży problem

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 16:59

Nadal się kiepsko czuje.
Jutro jadę do roboty do barciaka i nie mam wcale ochoty. Po pierwsze bo czuje się ... ułomny. Kolejny raz starszy brat mnie ratuje z opresji. Niezbyt się z tym czuje. Wiem że ma na to wpływ moje niska samoocena i niskie poczucie męskości.
A rozmowy o prace nie było. Jak wróciłem od lekarza została tylko godzina a ludzi tłum. z 50 osób jeszcze czekało. Wyśle im cv na maila.
A rozmowa z psychiatra dołująca. Wielu rzeczy jej nie powiedziałem. Pewne sprawy jej zasygnalizowałem i miałem nadzieje że domyśli się przy uzależnieniach jak się zacznie pytać ale się rozczarowałem. Wypytała się o alkohol, narkotyki i hazard a resztę olała. Mimo ze na początku jej powiedziałem ze jestem uzależniony tez od seksu i od chorej miłości. Zaczynam wątpić że w ogóle takie uzależnienia istnieją. A ja zamiast na terapie to powinienem do czubków trafić. # psychiatrów i 7 mioro terapeutów olało u mnie uzależnienie od chorej miłości. 1 psychiatra i 1 terapeutka olała u mnie uzależnienie od seksu. Idąc do lekarza oczekuje że jak mu powiem ze mnie boli tu i tak sie czuje to on mi powie że jestem na coś chory i na co. Albo jakieś badania mi zrobi żeby się dowiedzieć. A przy tych dwóch uzależnieniach muszę na sile specjalistą tłumaczyć że jestem a jak tylko zaczynam to pomijają to milczeniem albo bagatelizują. Ledwo udało mi się hazard przeforsować i teraz się z terapeutką nim zajmiemy. I będę wiedział na ile to jest patologiczny hazard. Ale przynajmniej będę wiedział jak na mnie działa , jakie mam konsekwencje i ze nie warto grac bo nie wierze w to do końca. Wszyscy terapeuci jak jeden mąż zakazują mi palić trawkę choć nie jestem od narkotyków uzależniony, ale żebym nie przeskoczył bo ona też wpływa na świadomość. A te dwa uzależnienia po prostu pomijają.
Mam szczerze dość, udowadniania wszystkim że jestem od czegoś uzależniony. Zwłaszcza terapeutą.
Jestem o krok od rzucenia terapii. Znam ten stan w którym jestem z ośrodka. I chyba dlatego jeszcze jako tako się trzymam. Tylko sam nie wierze żebym na takim d*** ścisku pojechał za długo. Cholernie się martwię do tego o Milenę. z pracą tez nawet nie wierze ze sie tam dostane. Chętnych jest tylu że szkoda gadać.
Chciałem poruszyć z psychiatrą dwie rzeczy których nie miałem z kim poruszyć ale zrezygnowałem. Olała moje uzależnienia i poczułem .... nieufność wygrała. Zaraz ktoś mi napisze ze sobie robię tym krzywdę, ze to mi powinno zależeć... Ale nie mam siły przełamywać się i mówić jakiejś obcej babie o bardzo bolesnych doświadczeniach jak mnie olewa. Swoje odwaliła, wpisała że nie ma żadnych przeciwwskazań bym chodził na terapie i tyle.
Czuje się bezradny. Kompletnie bezradny. marnuje dużo sił na udowadnianie terapeutce że inne uzależnienia są też ważne i nie wiem już nawet po co.
Znowu się pogubiłem. Zaczynam wierzyć że jestem po prostu wariatem. cf2423f

pietruszka - Czw 12 Sty, 2012 17:09

Wiesz, w ciągu ostatnich lat nieraz słyszałam ze wpierw należy zająć się wpierw podstawowym problemem - w przypadki alkoholizmu - terapią uzależnienia od alkoholu i innych środków zmieniających świadomość (kiedy jest to uzależnienie krzyżowe), a potem na przykład DDA.

Trochę mi się wydaje, że chcesz złapać kilka srok za ogon. A poza tym czy uzaleznienie od chorej miłości jest refundowane przez NFZ?

Flandria - Czw 12 Sty, 2012 17:15

Obcy napisał/a:
Czuje się bezradny. Kompletnie bezradny. marnuje dużo sił na udowadnianie terapeutce że inne uzależnienia są też ważne i nie wiem już nawet po co.


gdzieś tu był jakiś artykuł o tym, że nigdy nie występuje uzależnienie od jednej rzeczy/sprawy
nigdy nie byłam na terapii uzależnień, ale z tego co można wyczytać na forum, w książkach, oraz z własnych obserwacji nt swoich zaburzeń jedzenia wiem, że to nie alkohol jest problemem w alkoholizmie, to nie narkotyki są problemem w uzależnieniu od substancji psychoaktywnych, to nie hazard jest problemem w uzależnieniu od niego, to nie jedzenie jest problemem w anoreksji/bulimii, ani to nie seks czy miłość są problemem w seksoholizmie/uzależnieniu od miłości

Problem stanowią EMOCJE, a raczej brak umiejętności posługiwania się nimi. I to jest ten sam problem w alkoholizmie, seksoholizmie, uzależnieniu od narkotyków, od hazardu, od jedzenia, od pracy itp
Nie musisz się zajmować każdym uzależnieniem OSOBNO.

No chyba, ze się mylę, a jeśli się mylę to mnie poprawcie :skromny:

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 17:25

Cytat:
Wiesz, w ciągu ostatnich lat nieraz słyszałam ze wpierw należy zająć się wpierw podstawowym problemem - w przypadki alkoholizmu - terapią uzależnienia od alkoholu i innych środków zmieniających świadomość (kiedy jest to uzależnienie krzyżowe), a potem na przykład DDA.


Ja właśnie chce to zrobić. Tylko nie sądzę żebym mógł odstawić uzależnienie od seksu, czy od chorej miłości na bok. Mamy 3 mechanizmy obronę. I nie rozwalę ich jeśli będą miały żer w postaci 2 uzależnień.
To 3 moja terapia tak naprawdę w ciągu pół roku a ja nadal nie wiem od czego jestem uzależniony, jakie mam uzależnienia.
Poznanie cech DDA pomogło mi zrozumieć niektóre moje zachowania. Teraz je staram się korygować. A bardzo mi bruździły w leczeniu. Tak samo poznanie cech AOK. Nie grzebie w przeszłości. Ona ze mnie wypływa każdego dnia. Próbuje to łatać by się nie rozsypać. Jakoś to przysypać prowizorycznie. Ale mi sie nie udaje bo moje mechanizmy cały czas działają i mnie rolują.
Abstynencja od alkoholu 192 dni, od narkotyków 195 dni, od hazardu 107 dni, od chorych związków 6 dni, od seksu 0 dni. Nie jestem terapeutą, ale coś mi mówi ze jakoś to moje trzeźwienie nie jest do końca ok. Od środków chemicznych utrzymuje abstynencje pół roku. Wiec albo ja się mylę i nadal mam pijane myślenie, albo jestem wariatem. Jeśli nadal mi sie to pijanie myślenie wkrada ( co mi dużo osób mówi, a w co ja nie chce uwierzyć) to skąd się bierze.? Chemie odstawiłem, ale nie wszystkie uzależnienia. Nie wiem co sie ze mną dzieje ale te liczby abstynencji mnie przerażają. Właściwie te zera. Wiem ze nadal nałogowo reguluje sobie uczucia, Parę osób mi zwróciło uwagę że Mechanizm rozdwojonego ja nadal u mnie działa. Terapeutka w prost mi powiedziała ze mechanizm iluzji i zaprzeczeń u mnie się włączył. Analizowałem godzinę naszą rozmowę i wszystko mi się wydało logiczne co mówiłem.
Nie wiem czy ja naprawdę czegoś nie wiedzę. Ale każdy mi mówi ze mechanizmy działając. Tylko czemu nikt nie chce uznać że to te dwa uzależnienia je włączyły? W ogóle takie istnieją? Bo już w to wątpię. Skoro terapeutka kolejna uznała ze nie mają one znaczenia dla mojego trzeźwienia.

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 17:26

Flandra napisał/a:
Nie musisz się zajmować każdym uzależnieniem OSOBNO.

Ale muszę uznać każde z osobna i zachować od nich abstynencje. Przynajmniej leczenie alkoholizmu bez abstynencji jest bezsensowne. W innych przypadkach sądzę że tez tak jest.

pietruszka - Czw 12 Sty, 2012 17:29

Obcy napisał/a:
Od środków chemicznych utrzymuje abstynencje pół roku. Wiec albo ja się mylę i nadal mam pijane myślenie

phi... Pietruch znormalniał po blisko 2 latach intensywnej terapii "dochodzącej" a właściwie normalnie do dziś... Podobnie zresztą mam i ja... wciąż coś tam wyłazi, ale wiele z takich podstawowych spraw mam za sobą. Czy prowadzisz dzienniczek uczuć?

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 17:35

Obcy napisał/a:
A rozmowy o prace nie było. Jak wróciłem od lekarza została tylko godzina a ludzi tłum. z 50 osób jeszcze czekało. Wyśle im cv na maila.

Skąd wiesz, ze na przykład nie zmienili zasad i nie przesłuchiwali dłużej? Oddałeś mecz walkowerem.
Co do Twojego ostatniego postu. Jakoś nie mam siły pisać któryś raz tego samego, tylko jaśniej, tylko prościej. Bo mam wrażenie, że nie rozumiesz tego, co napisało już kilka osób. Ale nie, Ty rozumiesz, tylko twoje mechanizmy zaraz dają odpór - ja chcę to, ja muszę tak. No i efekty muszą być natychmiastowe
Zajmij się terapią odwykową od alkoholu. Po kolei. Efekty przyjdą.
I zacznij pracować w tej terapii, bo mam wrażenie, że to sztab kolejnych terapeutek ma Cię uleczyć.
I że to one są winne temu, że nie utrzymujesz abstynencji.

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 19:32

Gonzo, lubię cie ale za ten post mam ochotę cie zabić. :lustro: :chmura:
Tak. Oddałem walkowerem. Kiedy wszedłem w ten tłum, popatrzyłem się na ludzi od razu mi się włączyło że o tamtą przyjmą bo ładna, tamtą bo ma doświadczenie itp. I wyszedłem.
Udaje mi się nie pić, dzięki temu że wiem czym to pachnie. Znam konsekwencje. Wiec jakie szkody mi wyrządził itp. Z hazardem mam poważne problemy by utrzymać czasami abstynencje. Bo mnie nosi. Mam taka ochotę iść i puścić tego przeklętego totka, ale boje się że znów wyląduje w salonie. Dużo z hazardu udało mi się zobaczyć.
Natomiast uzależnienie od chorej miłości, nie widzę żadnych konsekwencji. Aż mnie skręca żeby do Ewy napisać. Do mileny pisze kilka razy dziennie. I nic. Naprawdę się o nią martwię.
Ciężko mi jest zostawić DDA i AOK. Tak wszyscy mi mówią żebym w tym nie grzebał.
trudno o tym nie myśleć patrząc co dziennie na tą która ci to robiła. Nie ma szans żeby to się zagrzebała póki mieszkam w tym domu. Wspomnienia same wracają. Czuje się jakbym wsadził rękę w ognisko i dziwił się ze się oparzenie nie goi. Staram się o tym nie myśleć na codziennie ale mój mózg płata mi takiego figla że wieczorem nachodzi mnie coś w rodzaju wizji z przeszłości uczuć. Najpierw było to głównie uczucie się dusze. Po kilku tygodniach pojawiła się wizja i wróciły wspomnienia z pierwszego molestowania. Od kilku dni znów to cholerstwo powróciło i potrafi nieźle dobić. Staram się w tedy iść wsiąść gorącą kąpiel żeby zrelaksować ciało.
Z drugiej strony boje się tez zostawić tego. Grupa DDA bardzo dużo mi pomogła. Dzięki niej w końcu się otworzyłem i powiedziałem wiele rzeczy na głos.
Kiedy przestawałem pić nie mogłem nawet ustalić kiedy rozstałem się z Moniką. Moja pamięć jest tak pokasowana ze wspomnień że do dziś nie umiem sobie przypiecowy wielu ważnych rzeczy jak np kiedy skończyłem szkolę. Kiedy wyleciałem ze studiów. Ledwo pamiętałem ostatni rok. Kompletne zero. Dziwiłem się ze koledzy pamiętają nawet przedszkole bo ja nawet poprzedniego roku nie pamiętałem. A teraz wspomnienia systematycznie wracają i nie jest to ani miłe ani chciane w tej chwili prze zemnie. Wydaje mis ie że mój mózg do tego stopnia wszystko powypierał że miałem coś w rodzaju amnezji. Mija rok, ciach, nie ma wspomnień wcześniejszych i po problemie.
Najbardziej boli mnie to że nie chce nawet sprawdzić czy jestem uzależniony od seksu i od chorej miłości. Dla mnie to ważne informacje. A sobie nie ufam. Kompletnie.
Pietrucha nie prowadzę dzienniczka uczuć. Miałem, nie wiem czy to wymówka, czy nie ale boje się go prowadzić. Boje się że matka go przeczyta. Ona do dziś grzebie mi w rzeczach i czyta moją korespondencje i nie tylko. Po prostu boje się go pisać. A nie będę go ciągał za sobą wszędzie.
I ie rozumiem jednego. Skoro nie można leczyć dwóch uzależnień na raz to czemu chce leczyć alkohol i hazard na raz? I czemu jeden terapeuta mówi że można bo mechanizmy takie same, nawet trzeba. Tego po prostu nie łapie. Nie próbuje iść na terapie DDA czy AOK. Mam zakaz i czy mi się podoba czy nie staram sie przestrzega zakazów terapeutycznych. Ale nikt nie dal mi takiego związanego z kilkoma uzależnieniami a terapeuta z ośrodka radził bym sie zajął resztą po powrocie. Wiec o co tu chodzi?

Flandria - Czw 12 Sty, 2012 19:46

Obcy napisał/a:
Po prostu boje się go pisać. A nie będę go ciągał za sobą wszędzie.

możesz go pisać gdzieś w internecie
np. możesz pisać bloga z zamkniętym dostępem, po wylogowaniu NIKT nie będzie mógł tam zajrzeć

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 19:52

Obcy napisał/a:
Gonzo, lubię cie ale za ten post mam ochotę cie zabić.

Z takim celem pisałem. :dokuczacz: ciesz się, że Gonzol wali Ci prosto w oczy, co myśli. I nie myl tego z "między oczy". ;)
Obcy napisał/a:
Natomiast uzależnienie od chorej miłości, nie widzę żadnych konsekwencji.

Ja u siebie widziałem. To, co na poczatku było pozytywne, zaczęło przynosić mi złe myśli, rozterki.. Zajmowało umysł w dzień, budziło w nocy. Tworzyłem scenariusze, uczucia skrajnie balansowały.

beata - Czw 12 Sty, 2012 22:02

Wiem,że Ci się to nie spodoba Michaś,ale podpisuję się obiema rękami pod moimi przedmówcami.Nie wszystko na raz.

Powoli,lecz pewnie.
:pocieszacz:

rufio - Czw 12 Sty, 2012 22:20

'Jak sie zaczyna wszystko to nie kończy sie nic' _ gdzies w Persji dawno temu tak powiedzieli .prsk
Obcy - Czw 12 Sty, 2012 22:48

teraz za to mam tyle energii że góry mogę przenosić. Mam nawrót i przechlapane. K... naprawdę mam nawrót :szok:
rufio - Czw 12 Sty, 2012 22:51

Wez kubek ciepłego mleka - usiądz w zaciemnionym pokoju w fotelu i nic nie myslac po prostu powoli pij te mleko a potem oprzyj sie wygodnie i powoli wylaczaj glowe .
Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 22:53

Michał, w takiej sytuacji to nic dziwnego. Nie panikuj. Dasz sobie radę. Zawsze możesz z kimś pogadać, nie być sam.
:pocieszacz:

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 23:09

Za 5 godzin wstaje do roboty. Jakoś nie w pore mi ten nawrót się zjawił. Jeszcze mi głodu brakuje.
Rufio. Nie mam głodu jeszcze. Tylko nawrót. Musze jakoś zatrzymać to cholerne myślenie. I przestawić je na dawny tor. A pro po nie mam mleka

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 23:12

na razie się skupiam na odzyskaniu 800 GB skasowanej pamięci z dysku które 20 minut temu zniknęło z powodu rozłączenia się końcówek.
Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 23:20

no własnie. nie myśl chwile o nawrotach, terapiach, syndromach.
Zajmij sie codziennością.
A przed snem porozmawiaj ze sobą, kim jestes, czego pragniesz, jakie są Twoje uczucia.
Nie jesteś "przypadkiem chorobowym", ale czy wiesz kim jesteś?

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 23:35

Gonzo.pl napisał/a:
ale czy wiesz kim jesteś?

Nie chciej żebym ci dziś na to odpowiedział bo byś mnie pewnie walnął jak mógł.
Próbuje się dowiedzieć.

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 23:48

Obcy napisał/a:

Nie chciej żebym ci dziś na to odpowiedział bo byś mnie pewnie walnął jak mógł.

Eeeee, tam.....
to takie moje głosne myślenie.... Bo ja przez te trochę czasu jeszcze Cię nie dojrzałem za tymi syndromami i nałogami.

Obcy - Czw 12 Sty, 2012 23:54

Cytat:
to takie moje głosne myślenie.... Bo ja przez te trochę czasu jeszcze Cię nie dojrzałem za tymi syndromami i nałogami.

Celne. Nie wiem kim jestem. Nie wiem co lubie. Po malu sie przekonuje , bardzo po mału

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 23:58

Obcy napisał/a:
Po malu sie przekonuje , bardzo po mału

Po swojemu po prostu. tak powinno byc.

Obcy - Pią 13 Sty, 2012 00:19

Cytat:
Po swojemu po prostu. tak powinno byc.

Wybacz gonzo, ale raczej nie tak. Wszystko muszę robić po swojemu, wszystko sam, wszystko wbrew innym ale każdy się dziwi że to "po swojemu" jest inaczej niż po inszemu. I pieje tu do kolegów swoim z grup AA, z terapii i terapeutów.
Kazdy mi mówi że ja jestem najlepszym specjalistą od siebie ale jak mówię że to mnie boli to nikt mi nie wierzy. Musze iśc do lekarza rodzimego sobie min wątrobę zbadać i naprawdę nie ma na to ochoty by znów się z nią wykłócać ze może być z nią nie tak. Bo jestem młody. !3 lat nałogowo chlałem w tym tanią wodę z mety latami. Cud tylko by mógł ocalić wątrobie. Kiedy mówię ze jest mi źle bo ktoś mię skrzywdził słyszę nie użalaj się na sobą bo alkoholikowi to do niczego ie jest potrzebne, albo o pić ci się chce?. Jak mówię terapeutce że tym chce się zając bo już się na tym rozbiłem to mnie ignoruje albo mówi ze to nie ważne. Udowadniania rodzinie że jestem alkoholikiem a nie symuluje. Z resztą całe życie wszystkie choroby symulowałem. I to tak świetnie ze do dziś mam wybity palec tak wybicie go kiedyś świetnie symulowałem. A zapalenie płuc tak świetnie symulowałem ze lekarka jak mnie zbadała to karetkę od razu wezwała. mam naprawdę szczerze dość udowadniania wszystkim coś.
a po co to robię??. Bo potrzebuje pomocy. Nie radze sobie z najprostszymi rzeczami. Nie umiałem sobie nawet kupić piżamy we wrześniu. Musiałem koleżankę prosić bo sam nigdy bym się nie odważył.
Wiem ze nie dam rady sobie sam. Każdy mi to mówi. A mimo to w wielu kwestiach jestem sam. Jeśli chodzi o alkoholizm to całe tłumy walą "specjalistów" z pomocą. Alkoholizm to najmniejszy mój problem. Bo wystarczy że powiem słowo a pomoc dostane w 5 minut. A jeśli chodzi o inne to muszę wręcz prosić, błagać i jeszcze udowadniać że sobie ich nie wymyśliłem.
Nie wiem kim jestem. Na razie udało mi się przekonać siebie do AA,AH i AOK, do tego że lub ie historie i pisać wiersze, że lubię czytać książki i grac w piłkę. Nic więcej o sobie nie wiem pozytywnego.
W ośrodku wypisałem 8 stron podaniowych czego w sobie nie lubię, i 1 stronę co w sobie lubię na silę tylko 3 pyk były że lubię siebie za coś nie związanego z leczeniem ;) alkoholizmu.
Nic nie jest ok. a mój stan o tym najlepiej świadczy.

Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 00:29

Obcy napisał/a:
Jeśli chodzi o alkoholizm to całe tłumy walą "specjalistów" z pomocą. Alkoholizm to najmniejszy mój problem. Bo wystarczy że powiem słowo a pomoc dostane w 5 minut.

Wiele rzeczy rozumiemy inaczej... Gdybyś zajął sie swoja terapią, za jakiś czas nie musiałbys wszystkich prosic o pomoc. dawałbys sobie sam rade i o to chodzi. A czy wolno, czy szybko? Nieistotne.... W swoim tempie.
Obcy napisał/a:
W ośrodku wypisałem 8 stron podaniowych czego w sobie nie lubię, i 1 stronę co w sobie lubię na silę tylko 3 pyk były że lubię

Pewnie bardzo byś chciał, ale nawet w tym nie jesteś wyjątkowy...
Nie jesteś wyjątkowy, nie jesteś Obcy.
A właściwie to mam dość. Jedno, co robisz, to wynajdujesz nowe tłumaczenia, dlaczego nic nie robisz.
Jowtarzam, nie jestes wyjatkowy, choc tak Ci sie wydaje.

beata - Pią 13 Sty, 2012 00:33

Obcy napisał/a:
do tego że lub ie historie i pisać wiersze, że lubię czytać książki i grac w piłkę. Nic więcej o sobie nie wiem pozytywnego.
Michał i to jest dobry początek. :okok: Teraz poszukaj w sobie tego fajnego faceta o którym Ci mówiłam,bo wiem,że siedzi w Tobie,tylko pozwól Mu wyjść na zewnątrz. :pocieszacz:
beata - Pią 13 Sty, 2012 00:37

Gonzo.pl napisał/a:
Nie jesteś wyjątkowy, nie jesteś Obcy.
Się wtrącę Gonzo.Każdy z nas jest wyjątkowy. :)
pietruszka - Pią 13 Sty, 2012 00:38

to mi przypomina grę w "tak, ale"

ku rozwadze Michał

Obcy - Pią 13 Sty, 2012 00:39

Gonzo.pl napisał/a:
Jedno, co robisz, to wynajdujesz nowe tłumaczenia, dlaczego nic nie robisz.

Słyszałem to tyle razy i za każdym razem to mnie irytuje. Gonzo skąd wiesz co ja robię, co zrobiłem ile już osiągnąłem?
Kiedyś usłyszałem mądre zdanie. że nie ma małych i dużych problemów. Są tylko problemy.

Jestem wyjątkowy jak Ty i Beata i każdy. Tylko choroby mam pospolite.

Obcy - Pią 13 Sty, 2012 00:39

Cytat:
to mi przypomina grę w "tak, ale"

nie znam tej gry

beata - Pią 13 Sty, 2012 00:43

pietruszka napisał/a:
to mi przypomina grę
Pietrucha :nono: Bez wyzwalaczy proszę.
pietruszka - Pią 13 Sty, 2012 00:45

Obcy napisał/a:
nie znam tej gry

Poczytaj kiedyś "w co grają ludzie"(Eric Berne).

Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 00:46

Obcy napisał/a:


Słyszałem to tyle razy i za każdym razem to mnie irytuje. Gonzo skąd wiesz co ja robię, co zrobiłem ile już osiągnąłem?

Nie wiem. Bo na razie słyszę, że jestes wyjatkowy i nikt nie potrafi Ci pomóc.
Obcy napisał/a:

Jestem wyjątkowy jak Ty i Beata i każdy. Tylko choroby mam pospolite.

Tak, przepraszam, źle się wyraziłem, oczywiście masz rację. Miałem na myśli, ze w swoich chorobach i syndromach wcale nie jestes wyjątkowy. :luzik:

beata - Pią 13 Sty, 2012 00:49

pietruszka napisał/a:
Poczytaj kiedyś "w co grają ludzie
Pietruszka,ja wiem o czym piszesz,to był taki żarcik.
pietruszka - Pią 13 Sty, 2012 00:50

beata napisał/a:
to był taki żarcik.

przecież wiem :mgreen:

beata - Pią 13 Sty, 2012 00:51

Gonzo.pl napisał/a:
Miałem na myśli, ze w swoich chorobach i syndromach wcale nie jestes wyjątkowy.
O teraz gadasz jak człowiek. :skromny:
Jakby to był mój wątek dostałbyś ode mnie punkta. :buziak:

Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 00:53

beata napisał/a:
gadasz jak człowiek

zawsze gadam jak Gonzo. :p

Obcy - Pią 13 Sty, 2012 00:55

Gonzo.pl napisał/a:
Nie wiem. Bo na razie słyszę, że jestes wyjatkowy i nikt nie potrafi Ci pomóc.

Przed pierwszymi terpautkami ukryłem wszystkie uzaleznienia poza alkoholem. Przed tymi z ośrodka ujawniłem hazard. al en ajpierw mi nie uwierzył a gdy go przekonalem bylo juz za pózno. Seks i chora milośc dopiero teraz przed ostatnia terpautką ujawnilem i nie chce się tym zając. Nawet psychiatra dziś pominała je milczniem. Nie twierdze że nie nikt nie potrafi mi pomóc. Wręcz przeciwnie. Wiem że moga mi pomóc.
A pieprze to..

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 07:13

Obcy napisał/a:
do tego że lub ie historie i pisać wiersze, że lubię czytać książki i grac w piłkę.

Cytat:
W ośrodku wypisałem 8 stron podaniowych czego w sobie nie lubię, i 1 stronę co w sobie lubię na silę tylko 3 pyk były że lubię siebie za coś

I tego na razie się trzymaj, bo bardzo długa droga przed Tobą, nie poganiaj wielbłąda, daj sobie czas i pozwól specjalistom zająć się Twoimi nałogami, oni wiedzą, co robią, a pośpiech jeszcze nikomu nie wyszedł na dobre...
Trochę optymizmu by się przydało, :) Michale...
Aby poznać siebie trzeba wiele czasu, a i tak nie zawsze jesteś w stanie przewidzieć swoją reakcję na jakieś zdarzenie, skup się na razie na swoich mocnych stronach, bo masz je, jak każdy z nas, a terapię i jej tempo zostaw mądrzejszym od siebie... :tak:

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 06:33

Właśnie ze ja nie wierze że moja terapeutka wie co robi. Jest młoda. Jej pierwszej powiedziałem o wszystkich nałogach. chyba wszystkich, cholera wie co jeszcze może wypłynąć u mnie...
Uzależnienie od chorej miłości po prostu milczy an ten temat jak grup. To drugi terapeuta który wydaje mi się że nie wierzy w to uzależnienie. Natomiast od seksu powiedziała mi w prost ze nie czuje się kompetentna z tym pracować. Z tego co wiem to mam 3 mechanizmy obronne. Nałogowego regulowania uczuć rozdwojonego Ja, iluzji i zaprzeczeń. I mam tylko 3 a nie po 3 do każdego nałogu.
Wydaje mi się bezsensowne leczenie alkoholizmu i hazardu jeśli te mechanizmy nadal mają się najlepiej.
Nie udaje mi się od tych dwóch "niechcianych" nałogów utrzymać abstynencji, i nie widzę konsekwencji ich, złych. I to nie jest wymówka, ale moje mechanizmy działają i potrzebuje kogoś komu zaufam, kto ma wiedzę na ich temat, kto mi pomorze dotrzeć te konsekwencje i skutki nałogów. Myślałem ze terapeuta ;) będzie spełniał te kryteria. W czwartek mam z nią indywidualne spotkanie i o tym pogadam.
Przynajmniej już wiem co się stało w weekend i skąd kryzys. Wywalenie z pracy, kłótnia z Ewą, milczenie Mileny, ... 3 osoby którym ufałem mnie zawiodły i odepchnęły. Przynajmniej poczułem się odrzucony przez nich. W niedziele nocowałem u przyjaciela. Jest DDA|DDD. Na początku nawet myślałem kiedyś czy mu o tym nie powiedzieć, ale w niedziele nad tym myślałem. Ale ma praca, fajną żonę, co ważniejsze umieją rozmawiać o uczuciach ze sobą. Co prawda potrafi kupować drukarkę do kompa przez 3 lata, ale skoro żona to akceptuje... Zastanawiałem się czy i ja miałem szanse pójść ta drogą jaką on szedł i czy mam jeszcze szanse osiągnąć to co on. Ciesze się że mu się udało, ale.. też tak bym chciał.
Drugie to że u obcych ludzi czuje się lepiej niż w domu, bezpieczniej, bardziej komfortowo.... Mityng AOK naprawdę był dla mnie ciężki i ciesze się ze nocowałem u niego a nie wróciłem do domu. Mimo tego wyspałem się. Ostatnio jadłem kolacje u koleżanki i trudno to określić. Ojciec całe życie wypominał i wypomina mi ile to on musiał pieniędzy na mnie wydać. Teraz przez stratę pracy nie dąłem w tym miesiącu na życie i ... po prostu nie mogę jeść jego jedzenia. Odchodzi mi ochota na jedzenie. Nie smakuje mi. Nie wiem jak to określić. Ale wole obcych ludzi o coś poprosić niż ojca. żeby znów mi wypominał.
Trzecie ze psychiatra olała też moje dwa uzależnienia, choć na początku rozmowy wymieniłem wszystkie. Omówiliśmy alkoholizm, hazard, nawet o leki i narkotyki się wypytała. Olała oba uzależnienia, nawet nie zapytała się o próby samobójcze choć jej powiedziałem ze miałem takie myśli. Chciałem z nią porozmawiać o dwóch sprawach które mnie niepokoją ale poczułem się zignorowany.
Czwarte to że się balem i nadal boje. znów muszę robić z ojcem. Dorabiam u barciaka ale on robi z ojcem...Po za tym przez prace muszę rezygnować z mityngów, przynajmniej większość, a teraz ich naprawdę potrzebuje.
Nie wiem jakbym sobie poradził gdyby nie pewna przyjaciółka. Nie wiem jak ze mną wytrzymała. Dziękuje. :buziak:
Znów mam to dziwne uczucie emocjonalnej pustki. Niby emocji pełno ale są one jakieś , dalekie, obce, nie moje. Znam ten stan. Zazwyczaj po nim zapijałem, w ośrodku po nim miałem wielki kryzys, a teraz... okaże się.

beata - Sob 14 Sty, 2012 09:46

Obcy napisał/a:
Nie wiem jakbym sobie poradził gdyby nie pewna przyjaciółka. Nie wiem jak ze mną wytrzymała. Dziękuje.
Michał,za przyjaźń się nie dziękuje.Przyjaźń po prostu jest. :)
Obcy napisał/a:
Ojciec całe życie wypominał i wypomina mi ile to on musiał pieniędzy na mnie wydać. Teraz przez stratę pracy nie dąłem w tym miesiącu na życie i ... po prostu nie mogę jeść jego jedzenia. Odchodzi mi ochota na jedzenie.
Wcale mnie to nie dziwi,bo mnie też by się od razu jeść odechciało. :pocieszacz:
głęboka otchłań - Sob 14 Sty, 2012 10:18

Obcy napisał/a:
Ojciec całe życie wypominał i wypomina mi ile to on musiał pieniędzy na mnie wydać. Teraz przez stratę pracy nie dąłem w tym miesiącu na życie i ... po prostu nie mogę jeść jego jedzenia.
Obcy napisał/a:
Ale wole obcych ludzi o coś poprosić niż ojca. żeby znów mi wypominał.


Jak bym czytała siebie. Mi też ojciec całe życie wypominał i wypomina, że wychował mnie, dał na studia, utrzymywał przez 30 lat. Zachowuje się tak, jak by teraz rządał ode mnie tego aby mu zwróciła pieniądze za utrzymanie a co lepsze, żeby nie musiał pracować a ja mam go utrzymywac, akceptowac pijanstwo i jeszcze na wódkę dawać.
Mam chore poczucie że jestem Im to winna.
Rozumiem Cię akurat Obcy w względzie stosunku do ojca i jego wypominania.
To jest coś z czym ciężko sobie poradzić.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 12:06

głęboka otchłań napisał/a:
Mi też ojciec całe życie wypominał i wypomina, że wychował mnie, dał na studia, utrzymywał przez 30 lat. Zachowuje się tak, jak by teraz rządał ode mnie tego aby mu zwróciła pieniądze za utrzymanie a co lepsze, żeby nie musiał pracować a ja mam go utrzymywac, akceptowac pijanstwo i jeszcze na wódkę dawać.
Mam chore poczucie że jestem Im to winna.



Głęboka ja jestem matką dorosłych synów pomagam im, ale jak zaczyna im się wydawać , że ja nie mam prawa do własnego życia to szlak mnie trafia.

Nie mam zamiaru utrzymywać ich dłużej niż do końca studiów. Oni doskonale o tym wiedzą i odkąd skończyli szkołę średnią , sami starają się zarobić na własne potrzeby.

Poza tym nie wiem , czy wiesz ale obowiązek alimentacyjny ciąży nie tylko na rodzicach , ale również dorosłe dzieci mają obowiązek utrzymywać siebie i pomagać rodzicom.

Pomijam kwestię tego, że Wasi rodzice żle wydają własne pieniądze ale to ich problem nie wasz.
Zajmijcie się sobą a nie użalajcie jakie życie jest ciężkie.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 12:21

Mam znajomą matka trójki dorosłych synów ojciec alkoholik , mężowie alk, ojciec zmarł mężów jednego po drugim przepędziła , teraz haruje na dwie zmiany a synalkowie siedzą w domu, nie uczą się, nie pracują, żyją jak pasożyty na koszt matki. Zjedzą co ona kupi, a w nagrodę jak wraca z pracy musi pozmywać, bo przecież synalkowie nie mają czasu wrócili nad ranem z imprezy i muszą spać do południa.

Wiesz o co on się martwi, co oni biedni zrobią jak jej zabraknie.

beata - Sob 14 Sty, 2012 12:55

Ossa,czy Ty piszesz,ze Obcy pasożytuje na rodzicach?Czy po prostu źle zrozumiałam?
OSSA - Sob 14 Sty, 2012 13:02

beata napisał/a:
Ossa,czy Ty piszesz,ze Obcy pasożytuje na rodzicach?Czy po prostu źle zrozumiałam?


Nie mam nic do Obcego g6jyfn g6jyfn jego życie jak sobie pościele tak się wyśpi.

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 13:09

OSSA napisał/a:
Zajmijcie się sobą a nie użalajcie jakie życie jest ciężkie.

pisanie o swoich uczuciach i problemach to jest zajmowanie się sobą

I akurat to forum to miejsce właśnie do tego stworzone.

A poza tym, jeśli nie potrafisz zdystansować się do tego co pisze się w tym dziale, to go nie czytaj.

beata - Sob 14 Sty, 2012 13:27

Flandra napisał/a:
pisanie o swoich uczuciach i problemach to jest zajmowanie się sobą

I akurat to forum to miejsce właśnie do tego stworzone.

A poza tym, jeśli nie potrafisz zdystansować się do tego co pisze się w tym dziale, to go nie czytaj.
Jak by był to mój wątek ,dałabym Ci punkta.Ale nie mój to masz buziaka. :buziak:
OSSA - Sob 14 Sty, 2012 13:37

Flandra napisał/a:

A poza tym, jeśli nie potrafisz zdystansować się do tego co pisze się w tym dziale, to go nie czytaj.


Chyba masz rację, ja zawsze starałam się nie być od nikogo zależna pod każdym względem, sama sobie spieprzyłam życie wychodząc na nie właściwego człowieka, nie mam pretensji do rodziców, ani do nikogo innego.

Moi synowie też są DDA, wiele im się nie podoba, ale zawsze im powtarzam masz prawo mieć inne zdanie, ja spieprzyłam sobie życie , ale ty mnie musisz mnie słuchać , możesz iść inną drogą , możesz realizować swoje marzenia.

Trafnych wyborów życzę.

Ale nie zawsze tak było kiedyś z poczucia winny ulegałam wszystkim zachcianką moich synów, im należało się wszystko ja niczego nie potrzebowałam.
Tak się przyzwyczaili, że jeden z nich miał ponad 4 miesiące wakacji i postanowił zaplanować sobie każdy dzień na mój koszt. W czerwcu morze, w lipcu wycieczka , w sierpniu coś tam, nie zapytał, czy mam na to pieniądze. Mój limit na koncie się skończył debet coraz większy, ale synkowi mało, siedzi sobie i do panny mówi, nie byliśmy w tym roku jeszcze w górach, wybierzemy się we wrześniu.

To przelało czarę goryczy powiedziałam co o tym myślę , obraził się śmiertelnie , ale w następnym roku poszukał sobie pracy i na wakacje wyjechał za swoje pieniądze. Przed wyjazdem poszukał najtańszych połączeń, schronisk młodzieżowych i nie było mu ciężko nosić jedzenie w plecaku.

Może tobie się to Flandro nie podobać , ale rodzice też mają swoje rację i nie zawsze tylko oni ponoszą winę za ....................................

Dora - Sob 14 Sty, 2012 13:51

Brawo Ossa, dokładnie tak samo myślę. Moje dzieci też myślą że jak dostaje od państwa 500 zł alimentów na nie, to już im się wszystko należy, a wogóle to powinnam oddawać im te alimenty na drobne wydatki ! To już przechodzi ludzkie pojęcie jak postępuje egoizm u dzieci, ja nie słyszę nic innego jak tylko daj od chwili wejścia do domu. Nikt nie zapyta, jaki miałam dzień, jak sie czuję, i czy mi czegoś nie potrzeba. Nie posprzątane, nie pozmywane, nie zrobione nic, a obie krowy przy komputerach, bo mają dwa ! Babcia kupiła... Ale starsza skończy 18 lat i sama będzie odbierac alimenty, niech sie wtedy utrzymuje, grosza nie dołożę - dosyć ! Młodsza tak samo, jeszcze trzy lata... A Obcy, jakby chciał to by pracował gdziekolwiek, nie siedząc na łasce ojca i użalając się że biedny mu wypomina jedzenie. Zawsze sama o siebie dbałam, potem i o dzieci, dałam ile potrzebowały i wystarczy, wykorzystywac sie nie dam. I żadnych alimentów od nich nie chcę na starośc, marzę tylko żeby wreszcie odciąć sie i mieszkać sama. Takie jest moje zdanie..
Flandria - Sob 14 Sty, 2012 13:55

OSSA napisał/a:
Może tobie się to Flandro nie podobać , ale rodzice też mają swoje rację i nie zawsze tylko oni ponoszą winę za ....................................

Ossa, nie jesteśmy w sądzie
nie rozpatrujemy tu kto jest winny a kto nie
forum, to być może jedyne miejsce, gdzie ludzie się otwierają i mówią o swoich uczuciach

i tu chodzi tylko o to

Wiedźma - Sob 14 Sty, 2012 14:00

Doria napisał/a:
starsza skończy 18 lat i sama będzie odbierac alimenty, niech sie wtedy utrzymuje, grosza nie dołożę

A dlaczego nie dołożysz grosza? Przecież obowiązek alimentacyjny spoczywa na obojgu rodzicach.
Państwo daje dolę ojca, a swoją dajesz Ty. Dlaczego chcesz przestać łożyć na starsze dziecko?

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 14:00

Doria napisał/a:
Ale starsza skończy 18 lat i sama będzie odbierac alimenty, niech sie wtedy utrzymuje, grosza nie dołożę - dosyć !

jako matka też masz obowiązek utrzymywania córki, to nie tylko obowiązek ojcowski

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 14:19

Flandra napisał/a:
OSSA napisał/a:
Może tobie się to Flandro nie podobać , ale rodzice też mają swoje rację i nie zawsze tylko oni ponoszą winę za ....................................

Ossa, nie jesteśmy w sądzie
nie rozpatrujemy tu kto jest winny a kto nie
forum, to być może jedyne miejsce, gdzie ludzie się otwierają i mówią o swoich uczuciach

i tu chodzi tylko o to


Przecież ja piszę o swoich uczuciach i chyba mogę mieć inne zdanie. :mysli:

Dora - Sob 14 Sty, 2012 14:20

To niech mnie do sądu poda ! Dosyć ją utrzymywałam, ojciec sie wypiął, załozył drugą rodzinę i grosza juz nigdy nie dał, a alimenty wypłaca fundusz. 500 zł to jest nic !!! Same podręczniki dla niej kosztowały 700 zł. Zarabiam najniższą krajową i jeszcze płacę matce za mieszkanie, i opłaty, na życie zostaje 200 zł - jak te 500 odpadnie, to będzie super po prostu :nerwus: Już nie śpie po nocach myśląc co będzie. A gówniara zawsze może dorobić, a nie pasożytować na matce.. Dla chcącego nic trudnego, ale po co, przecież można drzeć ze starej. Odchowam córy i zmywam się, wynajmę sobie coś i nie zamierzam utrzymywać z nikim kontaktów. Wreszcie będę żyła tak jak chcę i nikt mi nie będzie się wtrącał :hura:
Wiedźma - Sob 14 Sty, 2012 14:27

Doria napisał/a:
Zarabiam najniższą krajową i jeszcze płacę matce za mieszkanie, i opłaty

To się do tego nie przyznawaj w sądzie, jak już Cię młoda pozwie,
bo alimenty dostajesz na dzieci a nie na matkę.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 14:32

Doria napisał/a:
Brawo Ossa, dokładnie tak samo myślę. Moje dzieci też myślą że jak dostaje od państwa 500 zł alimentów na nie, to już im się wszystko należy, a wogóle to powinnam oddawać im te alimenty na drobne wydatki !


Dokładnie to przerobiłam jakiś czas temu, moi synowie też mieli przyznane alimenty od ojca starszy studiuje prawo i postanowił wykorzystać zdobytą wiedzę by zażądać alimentów również ode mnie. Jakie było ich zdziwienie jak wyliczyłam ile kosztuje mieszkanie , prąd, internet, sieciówka, komórka , resztę im dałam, nie prałam, nie sprzątałam za nich, nie kupowałam ciuchów , w lodowce tylko jedzenie dla mnie. W następnym miesiącu już nie chcieli swoich alimentów.

Niestety dzieci często nie mają świadomości co ile kosztuje, zapatrzeni są w internet , TV, tam wszyscy są młodzi , piękni i bogaci , mieszkają w apartamentach urządzonych przez projektantów wnętrz. Nie mogę zrozumieć, że życie to nie jest bajka i trzeba o wszystko zawalczyć samemu.

Dora - Sob 14 Sty, 2012 14:38

Właśnie dlatego chcę się wynieść i odciąć. Niech sobie dziewczyny mieszkają u matki, utrzymują z alimentów czy czego chcą. Niech sie tam wszyscy duszą we właśnym sosie, ja spadam. Czas zadbać o siebie.. Jeszcze 3 lata, ale juz odliczam czas :radocha: Matka moim dzieciom usługuje, sprząta za nie i dba żeby miały co jeść. Ja daję na to kasę, a słysze zawsze jak chce coś wziąc z lodówki - nie rusz, to dla dzieci ! Przemycam sobie do pokoju konserwę, do kuchni nie chodzę, w du*** mam. Czuje się jak obywatel gorszej kategorii, który ma pracować, dawac kasę - ale praw żadnych nie ma. Dość tego !!!
Obcy - Sob 14 Sty, 2012 14:39

Doria. Jeśli nie czytałaś uważnie to napisałem że dorabiam do kuroniówki u brata, ale to oznacza ze muszę pracować z ojcem co mnie nie cieszy.
Jeśli chodzi o moje "pasożytowanie " na rodzicach to od "zawsze" nim bylem. Nawet jak miałem 10 czy 12 lat czy jeszcze wcześniej. Jak miałem 15 lat ( a pracowałem z ojcem już rok wcześniej ) całe wakacje harowałem na budowie z ojcem. Wychodziłem z domu przed 6 nad ranem a wracałem po 22. Czasami nawet nie miałem siły po powrocie zjeść bo od razu zasypiałem. Po wakacjach jak się upomniałem o kasę usłyszałem " a zryć to ja ci za darmo daje? Zarób se". Nawet wujo się o to z nim pokłócił ( brat mojej mamy robił z nami wtedy. ) Jeśli chodzi o studia to dawał mi tylko wyżywienie przez 3 lata. Na dojazdy i ubrania i inne rzeczy musiałem sam zarobić, mimo ze byłem na studiach dzienny. Bywały tygodnie ze w domu się nawet nie pokazałem od 2 roku bo z uczelni do roboty szedłem a z roboty na uczelnie. I to nie zawsze bo jak w dzieciństwie bywały całe miesiące że złotówki nie dal do domu bo miał swój "humor". Wtedy sam się musiałem żywić i matce dawać bo nie miała sama pieniędzy.
gdybym policzył wszystkie godziny które z nim przepracowałem za darmo ( od 14 do 21 roku życia - bo na studiach jeszcze z nim robiłem bo dawał mi jeść to nie musiałem. )
A na wakacje w życiu nie dal mi grosza. Jak szedłem do kolegi na 18 to mi nie dął złotówki mimo ze obiecał. Już bylem wyszykowany do wyjścia to w tedy mi oznajmił ze jednak mi nie da. Poszedłem tylko dlatego ze brat i jego dziewczyna mi dała. A czemu miałby mi teraz jeść dawać?? bo mi się należy za te 7 lat bycia darmową siła roboczą na której zarabiał?? Za te wszystkie przepracowane z nim soboty, ferie, wakacje i inne wolne dni za które grosza mi nie dał zapłaty??
A może dlatego że ja się na świat nie pchałem, i sam jest sobie winny że mnie spłodził? A może dlatego że gdybym miał normalnego ojca, normalny dom to nie był bym w takim gównie??
A może dlatego że po to się ma rodziców, rodzinę by czasem pomogli w potrzebie??
Od 4 lat sam się żywię i utrzymuje. By dać mu na jedzenie nawet kredyt wziąłem jak musiałem, zadłużałem się gdzie się da, bo piłem i kasy mi nie starczało. Teraz mi się noga powinęła i jestem w kropce. Nie chce ale muszę być cały miesiąc na jego łasce dopóki z barciakiem się nie rozliczę. A zrobimy to dopiero gdzieś na początku lutego bo najpierw muszę zarobić kasę, musimy skończyć mieszkanie i dopiero bratu zapłacą. ( to chyba normalne że zapłacą mu dopiero po skończonej robocie).
Wybaczcie dziewczyny ale jeśli wasze dzieci na was żerują nie znaczy ze każde dziecko alkoholika to robi.
Doria ty tez masz obowiązek utrzymywać wasze dzieci nie tylko twój były mąż ( czy obecny).

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 14:46

OSSA napisał/a:
Warto wyjaśnić takie sprawy, :pocieszacz:

Nawet nie chce by mnie utrzymywał. Trudno będzie z nim gadać bo prawie 10 lat z nim nie rozmawiam odkąd powiedziałem dość i przestałem z nim pracować a znalazłem sobie prace za którą mi płacono. Nawet przyjemne uczucie wziąć po 8 latach pracy 1 wypłatę.
Jeśli znów nie da kasy na jedzenie jakoś sobie poradzę. Radziłem sobie z pustą lodówka jak miałem 12 lat, 18 czy 22 parę poradzę i teraz.
Najwyżej znowu schudnę kilka kilo. W pracy i tak barciak kupuje śniadania ( taki układ mamy) a w niedziele da się rade.

Dora - Sob 14 Sty, 2012 14:47

Ja swoje dzieci utrzymuję, ale ledwo wiążę koniec z końcem, co to jest 500 zł na 2 córki, gdzie tu jest pomoc ojca ? Ja mam tego dosc, niech te dzieci zacznął sie same utrzymywać w końcu, i przestana na mnie żerować. Jestem w takim stanie że mam chęć wyjść z domu i nie wrócić, uciec od wszystkich i wszystkiego, ale jeszcze 3 lata wytrzymam, dopóki młodsza córka nie skończy 18 lat. Potem znikam, i nie chcę nikogo widzieć :brawo:
Flandria - Sob 14 Sty, 2012 14:52

OSSA napisał/a:
Przecież ja piszę o swoich uczuciach i chyba mogę mieć inne zdanie.

a gdyby czynni alkoholicy pisali o swoich uczuciach wobec swoich żon w dziale "Współuzależnienie", w wątku jakiejś kobiety, która jest na skraju załamania psychicznego to myślisz, że byłoby ok ? :mysli:

beata - Sob 14 Sty, 2012 14:52

Doria napisał/a:
Potem znikam, i nie chcę nikogo widzieć
Współczuję.Twoim córkom. :(
Obcy - Sob 14 Sty, 2012 14:53

A ja Flandri ptk dalem. Bo to mój watek :p Choć czasami potrafi mnie wkurzyć :evil2"
Teraz się boje że wyjdę na marionetek zvx54gs :mysli:

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 14:54

A mnie wszyscy namawiają bym posłała rodziców do sądu i zarządzał alimentów na terapie.
beata - Sob 14 Sty, 2012 14:54

Ja to czasem nie rozumiem.Po co się ma dzieci?Spłodzić,odchować jako tako i wypad? 34dd
Obcy - Sob 14 Sty, 2012 14:55

Jeśli Doria taką postawę wobec nich prezentujesz na codzień to bardzo im współczuje matki.
Flandria - Sob 14 Sty, 2012 14:59

Doria napisał/a:
Ja mam tego dosc, niech te dzieci zacznął sie same utrzymywać w końcu, i przestana na mnie żerować.

to nie jest wina dzieci, że Ci ciężko :pocieszacz:

rozumiem, że jesteś rozgoryczona
porozmawiaj ze swoją matką o tym jak się czujesz, kiedy nie możesz nic wziąć z lodówki i w ogóle o swojej sytuacji
trochę macie to wszystko wywrócone do góry nogami, bo zdaje się, że to Ty w domu pełnisz rolę ojca - głowy rodziny, który pracuje na jej utrzymanie, a Twoja mama przejęła Twoją rolę - rolę matki dzieciaków 8|

porozmawiaj z dziećmi, one nie są Twoimi wrogami 8|

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 15:01

Obcy napisał/a:
Choć czasami potrafi mnie wkurzyć

nocoty fsdf43t
wszak wszystkie flądry, zołzy i inne czarownice to aniołki :aniolek:

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 15:02

Cytat:
[quote="Obcy"]
A może dlatego że po to się ma rodziców, rodzinę by czasem pomogli w potrzebie??



Tu się zupełnie z tobą zgodzę moi rodzice zawsze mi pomagali w trudnych sytuacjach , jak nie miałam co do garnka włożyć lub za co kupić lekarstwa dzieciom. Nawet nie musiałam ich prosić , oni od razu wyczuli i bez słowa pomagali " masz, kup co potrzeba , "oddasz jak będziesz miała" nawet jak chciałam po jakimś czasie oddać to nie chcieli przyjąć albo dawali chłopakom. Za to ich strasznie kocham, zwłaszcza ojciec pomagał tak po prostu i nigdy nie wypominał.

Cytat:
By dać mu na jedzenie nawet kredyt wziąłem jak musiałem, zadłużałem się gdzie się da, bo piłem i kasy mi nie starczało


Może dlatego ojciec nie chce Ci dalej pomagać .
Poza tym piszesz,że studiowałeś czy musisz pracować w rodzinnej firmie :mysli: .
Ja lubię jasne sytuację i chyba wolałabym pracować u kogoś obcego. Z rodziną to wiesz,że najlepiej na zdjęciu ......
Poza tym jak mi facet remontował mieszkanie, był w podobnej sytuacji jak ty, poprosił o zaliczkę np. 200 lub 300 zł, oczywiście nie codziennie tylko po skończonym jakiś etapie , na koniec rozliczyliśmy całość. Fakt nie zostało mu wiele do wypłaty, ale to nie mój kłopot. Poza tym on tłumaczył, że wiele razy harował za darmo. Ktoś mu nie zapłacił , ktoś zapłacił za mało, a ponieważ nie miał żadnej umowy na piśmie nie mógł nic zrobić. Dlatego wolał zapłatę za wykonaną pracę od razu.

Dora - Sob 14 Sty, 2012 15:03

Ja nie jestem typem mamuski kwoki. Mam to mam, odchowałam i niech zyją swoim zyciem.. Tak toczy się swiat, nikt nie siedzi z rodzicami do starości. Możemy sie poodwiedzać czasami, ale nie mieszkac razem. Teraz nie stać mnie na wynajęcie mieszkania dla nas trzech, ale jak będę sama wynosze się na swoje - nie ważne że wynajęte.
A Ciebie Beata wyjątkowo nie trawię - g***o wiesz, a wpieprzasz się w każdy wątek, udzielając jedynie słusznych rad i wymądrzajac sie na każdy temat. No to teraz czekam na lincz od TWA !
Dziękuję Flandro za zrozumienie, dobrze ujęłaś moją sytuację i mam wrażenie że jako jedyna rozumiesz moje rozgoryczenie :kwiatek:

beata - Sob 14 Sty, 2012 15:05

Doria napisał/a:
. No to teraz czekam na lincz od TWA !
Sama sobie poradzę.
Mam nadzieję,że na starość dzieci Ci się odwdzięczą. :roll:

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 15:06

Flandra napisał/a:
OSSA napisał/a:
Przecież ja piszę o swoich uczuciach i chyba mogę mieć inne zdanie.

a gdyby czynni alkoholicy pisali o swoich uczuciach wobec swoich żon w dziale "Współuzależnienie", w wątku jakiejś kobiety, która jest na skraju załamania psychicznego to myślisz, że byłoby ok ? :mysli:


pisali i piszą, ja jestem twarda baba i wcale nie lubię jak ktoś :pocieszacz: mnie nieszczerze :cacy:

Dora - Sob 14 Sty, 2012 15:09

Ja na starość chę świętego spokoju ! Nie chcę nic od nikogo, pragnę byc sama, czy to tak ciężko zrozumieć ?
beata - Sob 14 Sty, 2012 15:10

Doria napisał/a:
A Ciebie Beata wyjątkowo nie trawię
:smieje: A to już Twój problem,nie mój. :wysmiewacz:
Od trawienia,to chyba gastrolog jest. :p Zresztą nie wiem,bo nie mam takich problemów.

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 15:10

Doria napisał/a:
Dziękuję Flandro za zrozumienie, dobrze ujęłaś moją sytuację i mam wrażenie że jako jedyna rozumiesz moje rozgoryczenie


ale zdajesz sobie sprawę, że swoją złość na ojca dzieci - sk***iela i chama, który Was zostawił w tak trudnej sytuacji - przekierowałaś na dzieciaki?

Dora - Sob 14 Sty, 2012 15:13

beata napisał/a:

Mam nadzieję,że na starość dzieci Ci się odwdzięczą. :roll:

Wystarczy że dadzą mi święty spokój i zajmą się swoim zyciem. A ty pomyśl o swojej starości... Kto i za co Ci podziekuje :P

jamesjamesbond - Sob 14 Sty, 2012 15:14

nie ma co gdzieś tu jest taki wątek "czemu tu tak mało DDA a tak dużo AAowców" ale jak widać po powyzszym poscie DDAowki to frakcja nie tylko liczna ale mocno przeciwpancerna :evil2"

chodzi mi o post Flandry

beata - Sob 14 Sty, 2012 15:15

Doria napisał/a:
A ty pomyśl o swojej starości... Kto i za co Ci podziekuje
Mnie nikt za nic dziękować nie musi.Mam tylo nadzieję,że jak ja pomogę córce wejść w dorosłe życie,wspierać Ją,nawet i finansowo,to będzie przy mnie na stare lata.A jak nie t sobie młodego kochanka znajdę. :p
Obcy - Sob 14 Sty, 2012 15:17

Osa. Ale mój ojciec nawet do dziś nie wie że ja jestem alkoholikiem. Wiedza o tym wszyscy prawie sąsiedzi ale nie mój ojciec. Nawet jak miałem 8 lat wypominał mi jedzenie. Nie jeździłem na żadne wycieczki szkolne od 11 roku życia bo nie było kasy ( brat w tedy pojechał w góry na tydzień ze szkołą ).
Moje picie nie jest problemem dla nich bo nigdy się w domu nie awanturowałem ( zawsze na mieście rozrabiałem ) a na życie im dawałem. Ojca tylko to obchodzi czy dałem na życie czy nie.
Nigdy mi nie pomagał. nawet jak poszedłem na studia zarobić w domu awanturę ze zamiast iść zarobić na siebie to czas marnuje. Nigdy w życiu ojciec mi nie pomógł. A o pożyczeniu kasy na coś od niego to mogę zapomnieć. To alkoholik i pracoholik i DDA który nigdy się nie leczył.

Doria napisał/a:
Tak toczy się swiat

Jejku, nie wiedziałem, dzięki ze mnie oświeciłaś. :szok:
Doria. Nie wiem czy należę do TWA królowej( właśnie dlaczego nie mam jeszcze zaproszenia do TWA?? :tupie: ) ale to mój wątek i raczej to ja będę decydował kto w nim będzie pisał a nie ty.
Ciekawe od kogo się twoje córki nauczyły zerować na innych? Może od matki która myśli tylko o sobie??

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 15:20

Obcy napisał/a:
OSSA napisał/a:
Warto wyjaśnić takie sprawy, :pocieszacz:

Trudno będzie z nim gadać bo prawie 10 lat z nim nie rozmawiam odkąd powiedziałem dość i .


Wiesz ja nie potrafię w sobie pielęgnować złości, kocham moich rodziców, synów i potrafię rozmawiać z moim byłym mężem. Oczywiście kłócimy się, mamy inne zdanie na wiele spraw,
ale dość szybko zapominamy o tym i życie toczy się dalej.

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 15:21

jamesjamesbond napisał/a:
chodzi mi o post Flandry

który?
jest ich aż 6477 :mgreen:

Klara - Sob 14 Sty, 2012 15:22

beata napisał/a:
jak ja pomogę córce wejść w dorosłe życie,wspierać Ją,nawet i finansowo,to będzie przy mnie na stare lata

Oj, żebyś się nie przeliczyła.... :(

beata - Sob 14 Sty, 2012 15:22

Obcy napisał/a:
( właśnie dlaczego nie mam jeszcze zaproszenia do TWA?? :tupie: )
Na zlocie otrzymasz razem z dyplomem :p
beata - Sob 14 Sty, 2012 15:23

Klara napisał/a:
Oj, żebyś się nie przeliczyła....
Więc dlatego napisałam,że mam taką nadzieję. :) A nie,że tak będzie.
OSSA - Sob 14 Sty, 2012 15:27

beata napisał/a:
Doria napisał/a:
A ty pomyśl o swojej starości... Kto i za co Ci podziekuje
Mnie nikt za nic dziękować nie musi.Mam tylo nadzieję,że jak ja pomogę córce wejść w dorosłe życie,wspierać Ją,nawet i finansowo,to będzie przy mnie na stare lata.A jak nie t sobie młodego kochanka znajdę. :p

Zacznij szukać , bo ja na wdzięczność moich snów nie liczbę. Ostatnio poprosiłam o pomoc w przestawieniu kanapy w moim pokoju. Najpierw było "zaraz" , później jak sobie sama wymyśliłam to mam sobie sama tą kanapę dźwigać jemu za ciężko. Myślałam, że szlak mnie trafi :[ :[ na siłowni to nie ciężko. :wiking: :wiking: Powiedziałam krótko :nerwus: co myślę i wyszłam z domu na spacer , jak wróciłam kanapa stała na wyznaczonym miejscu.

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 15:28

OSSA napisał/a:
Wiesz ja nie potrafię w sobie pielęgnować złości, kocham moich rodziców, synów i potrafię rozmawiać z moim byłym mężem. Oczywiście kłócimy się, mamy inne zdanie na wiele spraw,
ale dość szybko zapominamy o tym i życie toczy się dalej.


Ja tez nie. Dlatego się z nim nie kłócę. Ja daje na życie a on się nie czepia więcej niz 2 razy dziennie. Ja to znoszę bez słowa i tak sobie współżyjemy od lat.
Czasami nawet przy gościach parę zdan na pokaz zamienimy. A w robocie mamy nieoficjalny pakt ze gadamy o służbowych sprawach. Przynajmniej ja go toleruje dopóki nie zacznie się na mnie wyżywać i wydzierać za byle co. Wtedy nie odzywam się do niego a polecenia tylko od brata przyjmuje. A i na co dzień staram się mu na oczy nie pokazywać by nie drażnić go za bardzo swoim widokiem. A on łaskawie stara sie nie wchodzić do pokoju który zajmuje by nie musieć na mnie patrzeć. I tak sobie od lat współżyjemy.
Nie czuje do niego nienawiści. A złość tylko chwilowo, sytuacyjnie jak coś powie złośliwego itp.
Po prostu przestałem wieżyc że kiedyś się uda z nim normalnie porozmawiać. Nigdy nie był moim ojcem, przynajmniej nie pamiętam by nim był. Choć czasami przy ludziach po pijaku udawała że nim jest. To tylko jakiś facet który mnie spłodził by mieć chyba okazje do kolejnego dłuższego picia i który żałuje tego do dziś, przynajmniej tak się zachowuje.

beata - Sob 14 Sty, 2012 15:29

OSSA napisał/a:
Zacznij szukać
:mysli: Tylko gdzie Go znaleźć?

OSSA napisał/a:
:Powiedziałam krótko :nerwus: co myślę i wyszłam z domu na spacer , jak wróciłam kanapa stała na wyznaczonym miejscu.
Czyli sie nie dajesz. :brawo: :buziak: Masz rację. :)
OSSA - Sob 14 Sty, 2012 15:30

Flandra napisał/a:
Doria napisał/a:
Dziękuję Flandro za zrozumienie, dobrze ujęłaś moją sytuację i mam wrażenie że jako jedyna rozumiesz moje rozgoryczenie


ale zdajesz sobie sprawę, że swoją złość na ojca dzieci - sk***iela i chama, który Was zostawił w tak trudnej sytuacji - przekierowałaś na dzieciaki?



Dlatego ja staram się nie pielęgnować w sobie złości do ojca moich dzieci, fakt on nas nigdy nie zostawił, ale systematycznie kopał dołki.

Dora - Sob 14 Sty, 2012 15:32

No to ładny masz stosunek do ojca, a mi wmawiasz egoizm ! Spadam z twojego wątku, nic tu po mnie :uoee:
I to nie ja przekierowałam złość na dzieci, tylko one obwiniły mnie o tą sytuację! Bo to ja wyrzuciłam tatusia z domu, jak sie dowiedziałam że moja przyjaciółka jest z nim w ciąży..

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 15:40

Klara napisał/a:
beata napisał/a:
jak ja pomogę córce wejść w dorosłe życie,wspierać Ją,nawet i finansowo,to będzie przy mnie na stare lata

Oj, żebyś się nie przeliczyła.... :(


To się chyba nam pesymistycznie zaczyna robić. A moze tak przestaniecie córkę Beaty oceniać poprzez własne dzieci a poczekacie na to jaka ona będzie??

Oczywiście OSSA ze twój syn tak jak z tą kanapą nie zachował się dobrze. Czy z tymi wakacjami itp. I tez się ciesze ze się nie dajesz. Ale czy on był na jakiejś terapii czy coś takiego? Nie dziwi mnie jego zachowanie ( ale nie usprawiedliwiam i nie popieram).
Ja tez miałem swoje zagrywki i doprosić się czegoś kiedyś ode mnie to trzeba było czasami zjeść slup soli. Ale chocby przypadek z dziś. Matka mnie obudziła rano bym poszedł bo ziemniaki do piwnicy bo "pan I Władca " Mój ojciec, ma zły humor i nie raczy du** ruszyć. I tak zawsze jest u mnie. Wszyscy naskakują ojcu aby go nie zdenerwować. Nie mogłem wprost powiedzieć nie to nauczyłem się kombinować, oszukiwać by zaspokoić swoje potrzeby.
Może warto OSSA byś i ty porozmawiała z synami. Nie wiem czy się da. Nie ma pojęcia. Ale mam wrażenie ze nie próbujecie nawet zrozumieć czemu tak się zachowują. Ja wiem czemu mój ojciec taki jest i dzięki temu wiem jak ja mam postępować wobec niego bym ja jak najmniej przez niego cierpiał.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 15:44

Obcy napisał/a:


Ja tez nie. Dlatego się z nim nie kłócę. Ja daje na życie a on się nie czepia więcej niz 2 razy dziennie. Ja to znoszę bez słowa i tak sobie współżyjemy od lat.
.


Wiesz ja z innej beczki, bardzo kocham moich synów , ale oni też ciągle uważają ,że się ich czepiam, no niby drobiazgi wychodzi zostawia zapalone światło, kąpie się cała łazienka zalana, wodą cieknie aż po suficie, bo on brał prysznic, talerza po sobie nie umyje, kupiłam zmywarkę, nie schyli, bo za ciężko. Obiadu nie zje, bo jadł na mieście i teraz nie ma ochoty i tylko czemu mi nie powiedział nie gnałabym jak głupia z pracy. Wychodzi na imprezę wraca nad ranem, co z tego że ja nie śpię pół nocy. O co moi chodzi przecież on mi powiedział gdzie wychodzi "mogłam spać".

To są drobiazgi , d*** , które nas rodziców wkurzają i dlatego człowiek w twoim wieku powinien mieszkać sam, nie piszę tego złośliwie, sama nie mam pomysłu, co zrobić z tymi moimi bałaganiarzami.

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 15:44

Doria napisał/a:
No to ładny masz stosunek do ojca, a mi wmawiasz egoizm !


A czy ja tu gdzieś napisałem że go kocham czy coś takiego?? Uczę się być egoista. Zdrowym egoista. :skromny:

Klara - Sob 14 Sty, 2012 15:45

Obcy napisał/a:
a poczekacie na to jaka ona będzie??

A co mnie to obchodzi ceewd
Przestrzegam tylko...

beata - Sob 14 Sty, 2012 15:52

A może ostudźmy trochę emocje,bo się tu za gorąco robi? :prosi:
Obcy - Sob 14 Sty, 2012 15:52

Nie OSSA. Tak to się moja matka mnie "czepia". To są innego rodzaju. Zwykłe złośliwości, docinki itp. Np miałem siedzieć tydzień sam w domu bo jechali do rodzina na południe ( ale się cieszyłem). Wróciłem do domu i padł mi laptop. Byłem przerażony bo zostawałem w domu sam, bez laptopa netu ( większość znajomych mam przez net) z 10 litrami gorzały. W dodatku naprawa miała mnie kosztować prawie 4 stówy ( zdzwoniłem do kolegi i mi powiedział co to może być). Nie wiem jak sie zachowuje w takiej sytuacji rodzic widząc nawet dorosłego syna jak się coś mu nieprzyjemnego przydarzyło. Ale mój ojciec chodził przez dwie godziny ( póki nie pojechali ) i ciągle z wrednym uśmiechem na ustach gadał coś w stylu, " a dobrze, nie ma komputera". Nawet sąsiadka która była jeszcze na kawie w tedy dogadała mu coś w stylu : A z czego się się Krzysiek cieszysz, ze toj syna ma wydatek i ze mu się coś popsuło?".
Nie to nie jest tego typu czepianie się jak ty mówisz. Jak dostałem się do finału ogólnopolskiego konkursu historycznego i nie zająłem pierwszego miejsca to przez 2 miesiące się śmiał że w ogóle to jakieś głupoty i nawet nie wygrałem.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 15:54

Obcy napisał/a:

Może warto OSSA byś i ty porozmawiała z synami. .


Staram się z nimi rozmawiać, ale wiesz nie zawsze mamy wspólne interesy, poza tym ja jestem upartą osóbką i im wcale nie jest łatwo ze mną wytrzymać.
Nauczyłam się jednego nie zamiatać problemów pod dywan , bo ja ich się nagromadzi za wiele to "robale się po domu rozbiegną" . Wyjaśniamy takie sytuację , jak nie mam pieniędzy to im mówię otwarcie, nie kupię nie stać mnie. Ja widzę, że im np. buty się popsuły daję tyle ile mogę , a resztę muszą sami sobie dołożyć. Tak jest lepiej nie czuję się wykorzystana.
Kiedyś robiłam coś wbrew sobie , dla świętego spokoju byle nie zdenerwować męża.

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 15:56

To masz OSSA już połowę sukcesu. Starasz się i to zmieniasz.
OSSA - Sob 14 Sty, 2012 16:06

Obcy napisał/a:
Jak dostałem się do finału ogólnopolskiego konkursu historycznego i nie zająłem pierwszego miejsca to przez 2 miesiące się śmiał że w ogóle to jakieś głupoty i nawet nie wygrałem.


Oj to sobie coś przypomniałam, zawsze się dość dobrze uczyłam, ale dla mojej mamy ciągle było mało. Jak dostałam 4 na maturze matmy " tylko cztery", strasznie mnie to zabolało , jak nie zdałam na studia w tamtych czasach każdy miał tylko jedną szanse, znowu jakaś szpileczka.

Wiesz teraz mój syn skończył studia , a ponieważ studiuje równocześnie na drugim kierunku obronił się po terminie i dlatego na dyplomie nie ma biało-czerwonego paska. Dumnie przyszedł z dyplomem i wiesz co ja powiedziałam "pierwsze świadectwo bez paska" ( do tej pory wszystkie były z paskiem) . Głupia nie pomyślałam , że sprawie mu tym taką przykrość. Oczywiście przeprosiłam, pogratulowałam ale chyba będzie miał do mnie żal , tak ja pamiętam o tym co powiedziała mi moja matka.

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 16:11

Doria napisał/a:
tylko one obwiniły mnie o tą sytuację! Bo to ja wyrzuciłam tatusia z domu, jak sie dowiedziałam że moja przyjaciółka jest z nim w ciąży..


to są tylko dzieci :bezradny:

strasznie trudno sobie poradzić z tym, że ktoś nas zostawia i odchodzi
a dzieci przeżywają wszystko 100 razy bardziej 8| 8|

może oskarżając Ciebie łatwiej im było znieść tą straszną sytuację?

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 16:12

Obcy napisał/a:
Jak dostałem się do finału ogólnopolskiego konkursu historycznego i nie zająłem pierwszego miejsca to przez 2 miesiące się śmiał że w ogóle to jakieś głupoty i nawet nie wygrałem.

:shock:

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 16:14

Widziś OSSA. Mój ojciec ma do mnie pretensje że się chciałem uczyć, moja matka ze zawsze nie bylem dość dobrze.
OSSA mnie nigdy matka czy ojciec nigdy nie przeprosili.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 16:23

Obcy napisał/a:
Widziś OSSA. Mój ojciec ma do mnie pretensje że się chciałem uczyć, moja matka ze zawsze nie bylem dość dobrze.
OSSA mnie nigdy matka czy ojciec nigdy nie przeprosili.


Szacun OBCY wiem jak trudno przejść przez etap rejonowy konkursu i dostać się do finału ogólnopolskiego, to jak wejść na K2 zimą, wielu próbuje nie wszystkim się udaję. Gratulację :buzki: :buzki:

szymon - Sob 14 Sty, 2012 17:37

Flandra napisał/a:
(jest najnormalniejszym w świecie żulem)


ale za to ma doskonałą do adorowania córę 4g5

Flandria - Sob 14 Sty, 2012 17:41

szymon napisał/a:
ale za to ma doskonałą do adorowania córę

ja rozumiem, że to z chęci pomocy, o Błogosławiony ff4ghh
ale
po pierwsze: 1. Nie ma córy. Nie rozmawiam z nim i w ogóle nie chcę mieć z nim niczego wspólnego
po drugie: 2. Mieć można psa :p
po trzecie: 3. Przestań się nade mną litować :P

a poza tym - pozdrawiam :buziak:
:mgreen:

szymon - Sob 14 Sty, 2012 17:46

Flandra napisał/a:
a poza tym


z Twoich odpowiedzi (1,2,3pkt) wynika,
że masz wykopaną fosę już trzech stron...
teraz kopiesz z czwartej :|


a poza, poza tym też pozdrawiam :amasz:

czarna róża - Sob 14 Sty, 2012 17:49

Obcy a nie myślałeś o całkowitej zmianie miejsca życia..? miasta? szukasz pracy w innym mieście? wynajmujesz pokój? tam piszesz się na terapie?..
Obcy - Sob 14 Sty, 2012 18:33

OSSA zamęt mi nie przeszkadza.
A co tych alimentów. Jak dobrze zrozumiałem to Flandria ma już wyrok sądowy z 1992 roku. Dlatego jej ojciec musiał by iść sam do sądu jeśli bym nie chciał płacić.
To działa w obie strony tak samo. Tylko wyrok sądowy można uchylic tylko wyrokiem sądowym.
Albo mi się wydaje albo obie macie racje tylko dyskutujecie o dwóch różnych przypadkach.

Mi nie przeszkadza co tu napisałyście. Może kiedyś zdecyduje się na alimenty. Na razie nie zamierzam. Po pierwsze z jego oficjalnego dochodu i tak bym nie wiele dostał, po drugie jakoś nie chce jego pieniędzy, po trzecie jakoś nie mam ochoty o wielu sprawach mówić w sądzie.
Szkoda moich nerwów i sił.

Tak myślałem o wyprowadzeniu się nawet do innego miasta. Na razie planowałem w lutym wyprowadzić się z domu. Niestety w obecnej sytuacji muszę zrezygnować na razie z tego.
Szczerze to nie szukałem pracy jeszcze. Po malu się rozglądałem za jakimiś ofertami ale od zwolnienia z pracy nawet nie szukałem. Pewnie ktoś zaraz uzna za wymówkę ale byłem zbyt zajęty ogarnięciem się.

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 18:34

Flandra napisał/a:
nie warto

Śmiem się nie zgodzić. Moim zdaniem warto nawet na takie ryzyko się narazić w tym przypadku :skromny:

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 18:36

niby to mój wątek a każdy se tu wchodzi, rządzi zamiata co mu się podoba :zamiata: :rotfl:
Wiedźma - Sob 14 Sty, 2012 18:42

Obcy napisał/a:
niby to mój wątek a każdy se tu wchodzi, rządzi zamiata co mu się podoba :zamiata: :rotfl:

Obcy, Ty jesteś autorem wątku, ale nie jego właścicielem.
W każdym wątku obowiązują forumowe zasady,
a zadaniem moderatorów jest dbać o utrzymywanie w nim porządku.

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 19:02

Ale ja tylko zartowałem :dokuczacz:
OSSA - Sob 14 Sty, 2012 19:22

Obcy napisał/a:
Może kiedyś zdecyduje się na alimenty. Na razie nie zamierzam. Po pierwsze z jego oficjalnego dochodu i tak bym nie wiele dostał, po drugie jakoś nie chce jego pieniędzy, po trzecie jakoś nie mam ochoty o wielu sprawach mówić w sądzie.


na jakiej podstawie ?



Cytat:
Szczerze to nie szukałem pracy jeszcze. Po malu się rozglądałem za jakimiś ofertami ale od zwolnienia z pracy nawet nie szukałem. Pewnie ktoś zaraz uzna za wymówkę ale byłem zbyt zajęty ogarnięciem się.



No właśnie , nawet nie szukałeś pracy. :brawo: :brawo:

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 19:33

Po pierwsze na tej podstawie ze dzięki swoim rodzicom potrzebuje przejść dwie terapie ( nie od uzależnień).
A nie szukałem bo do soboty bylem pewny że przez pół roku spokojnie sobie w swojej starej pracy dorobię do kuroniówki wiec nie maiłem powodów. natomiast po sobocie łatwo wywnioskować w jakim bylem stanie po moich postach.
natomiast od wczoraj i tak zacząłem pracować. Na razie wróciłem do remontówki i w niej sobie dorabiam ale ni planuje długo w niej zostać.
I nie wiem skąd te brava.
Po 1.5 roku pracowanie prawie w każda sobotę ( w tygodniu oczywiście też wszystkie dni ), 4 dni bezrobocia nawet mi się należały. W życiu nie wziąłem sobie nawet urlopu w żadnej pracy.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 19:46

Obcy napisał/a:

Po 1.5 roku pracowanie prawie w każda sobotę ( w tygodniu oczywiście też wszystkie dni ), 4 dni bezrobocia nawet mi się należały. W życiu nie wziąłem sobie nawet urlopu w żadnej pracy.


to ja czegoś nie rozumiem, :bezradny: pracowałeś prze 365 w roku , bez weekendu i urlopu , mieszkałeś razem z rodzicami, no fakt dawałeś im jakieś pieniądze na swoje utrzymanie , ale chyba nie chcesz powiedzieć, że wszystko co zarobiłeś.

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 19:59

Oczywiście ze wszystko co zarobiłem przepiłem i przegrałem łącznie z polową kredytu ( wziąłem 2,5 tyś ).
Miałem 1.5 tys do ręki z tego na życie, rachunki za telefon i rata ( najpierw laptopa, potem kredytu ) dawała 900 zł co miesiąc stałych opłat. 600 zl miesięcznie przepić i przegrać nie trudno. Zresztą przepijałem więcej. Mam ponad 4 tyś długu u ludziach i w banku ( polowe kredytu mam spłacone ) plus jakieś 2 tyś za niezapłacone mandaty.
OSSA jestem alkoholikiem i hazardzistą to dziwne że przepijałem i przegrywałem więcej pieniędzy niż miałem? I nigdzie nie twierdziłem że szef mi płacił za dobrze. Miałem 6 dych dniówki.
Wiem że jestem osioł i jeleń bo się dałem mu rolować. 8|
A nie wszystko przepiłem. Kupił w tym czasie laptopa. I to chyba jedynie co mi zostało z tego okresu pracy.
Rodzica daje 600 zl co miesiąc na życie i opłaty.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 20:24

no to masz odpowiedź, co powinieneś zmienić w twoim życiu. Zostaw przeszłość to już było i nie możesz cofnąć czasu , rodziców się nie wybiera oni są tacy jacy są, oczywiście możesz całą inną zwalić na nich, ale czy z tego powodu będziesz szczęśliwy.
Wiedźma - Sob 14 Sty, 2012 20:45

Obcy napisał/a:
Ale ja tylko zartowałem :dokuczacz:

No mam nadzieję.
Ale pewności nie miałam, więc wolałam wyjaśnić :mgreen:

Obcy - Sob 14 Sty, 2012 21:48

OSSA napisał/a:
Zostaw przeszłość to już było i nie możesz cofnąć czasu

I nie zamierzam nawet cofać. Dzięki niej wiele rzeczy widzę których inni nie widzą.
A zostawić nie mogę. BO ona nie chce mnie opuścić. Szczerze nienawidzę tej rady.
Bo czuje sie tak jakby wystarczyło powiedzieć sobie ok, nie ma przeszłości i nagle moje problemy znikną, jakby to była jakaś magiczna formuła. Ktoś tu napisał odnośnie przeszłości" że wybaczyć można, ale nie zapomnieć"
Ja napisze odnośnie przeszłości tak:
Wybaczyć mogę, zrozumieć chce, uwolnić się od niej pragnę, zapomnieć nie umiem.

OSSA - Sob 14 Sty, 2012 21:54

Obcy napisał/a:
Wybaczyć mogę, zrozumieć chce, uwolnić się od niej pragnę, zapomnieć nie umiem


To początek drogi i trudnej pracy nad sobą swoimi emocjami. czy jesteś na to gotowy? czy chcesz zmienić swoje życie?

beata - Sob 14 Sty, 2012 21:57

Obcy napisał/a:
Bo czuje sie tak jakby wystarczyło powiedzieć sobie ok, nie ma przeszłości i nagle moje problemy znikną,
Nie znikną Michaś,ale najważniejsze jest,to,co jest dziś.
Obcy - Sob 14 Sty, 2012 22:02

OSSA napisał/a:
czy jesteś na to gotowy? czy chcesz zmienić swoje życie?


Sądzę że to co robię od kwietnia samo mówi za siebie:
Lecze się z alkoholizmu, otwieram się przed ludźmi, staram sie siebie zmienić....
Na pewno chce, ale nie jestem gotów. Nigdy nie będę gotów, i nie ma sensu czekać na lepszy dzień, czy okoliczności czy aż stanie sie cud i wszystko samo się załatwi. Dlatego potrzebuje pomocy, ludzi którzy mi pomogą i podtrzymają w zlych chwilach.

maja25 - Wto 17 Sty, 2012 00:53

Witaj Michał :)

Obcy napisał/a:
Wybaczyć mogę, zrozumieć chce, uwolnić się od niej pragnę, zapomnieć nie umiem.

Ja bym zaczęła od wybaczenia.....sobie....pomaga uwolnić się i zrozumieć.

olka - Śro 18 Sty, 2012 20:10

Cytat:
Ja bym zaczęła od wybaczenia.
Ale to najtrudniej zrobić...niestety!!!
Obcy - Śro 18 Sty, 2012 23:09

łatwiej mi wybaczać innym niż sobie 8|

We wtorek maiłem grupę teraputyczną. Na której postanowiłem powiedzieć o kilku rzeczach które mnie męczą. Miałem kiepski humor, i chciałem parę rzeczy zrzucić z siebie bo się zacząłem wkręcać.

1. Denerwuje mnie że większość osób tłumaczy wszystkie moje doły, dziwne zachowania, leki itp tylko i wyłącznie alkoholizmem.
2. Że terapeuci jak jeden mą milczą na temat uzależnienie od chorej miłości i nawet nie chcą i tym pogadać ( w sumie 7 z 9 terapeutów nie chciało na ten te,at gadać i przemilczało go ).
3. Że nie mam z kim przepracować uzależnienia od chorej miłości i od seksu i nie udaje mi się utrzymywać abstynencji
4.Że terapeuci mówią mi ze ja wiem lepiej co czuje, ze ja jestem największym specjalistą od siebie ale jak mówię że coś mam tak czy tak czuje to słyszę ze mam inaczej.
5. Że psychiatra wypytała sie o alkoholizm, hazard , dom rodzinę a pominęła tamte dwa uzależnienia .
Że jak mówię ze mam coś inaczej albo że coś widzę inaczej to słyszę że na pewno się mylę bo to Mechanizm Iluzji i zaprzeczeń.
I ze to mnie denerwuje, drażni, irytuje, złości, niepokoi i przeraża, i czuje się przez to niezrozumiany i inny, gorszy.

Reakcja terapeutki i grupy mnie zaskoczyła.
I Terapeutka zaczeka bronić psychiatrę ( ze poradnia ma tylko umowę na hazard i alkoholizm i nie zajmuje się innymi uzależnieniami) i siebie ( że nie czuje się kompetentna rozmawiać o uzależnieniu od seksu i że przecież powiedziała bym poszedł do seksuologa - idę ale w innej sprawie, bo z tego co wiem uzależnieniami zajmują się terapeuci )
2. Jeden kolega przez 5 minut mówił jatko nasza ( młoda i niedoświadczoną ) terapeutka jest mądra, nieomylna, i w ogóle wspaniała i rada: słuchaj się jej i rób co każę.
3. Wszystko sprowadzili do mechanizmu iluzji i zaprzeczeń i ze się yle bo jestem alkoholikiem a nawet jeden powiedział że tylko alkoholikiem.
4. Zapytał się mnie czy jakiś terapeuta zgalwanizować mi te dwa uzależnienia, powiedziałem ze nie bo żaden tych których prosiłem nie zgodził się ze mną o tym rozmawiać wiec uznał ze na pewno sobie to wymyśliłem. ( cholera jak będę podejrzewał u siebie raka to brak badan będzie znaczył ze go nie mam??) Dla mnie to nie logiczne.
Ogólnie poczułem się bardzo źle. Ja mówię terapeutce o chorej miłości a ona mi przerywa i mówi że nie będzie rozmawiać ze mną o seksie bo jest z tej dziedziny nie kompetentna.

Ogólnie reakcja bardzo mnie zaskoczyła. Skończyło się na tym ze.
1. Mam nawrót i jestem tylko uzależniony od alkoholu.
2. Prze mechanizmy nie dostrzegam ze powinienem się cieszyć ze pracuje z ojcem.
3. Chyba jestem wariatem i zboczeńcem bo uprawiałem tam ekshibicjonizm ( to słowa terapeutki, domyślam się ze chodziło jej o psychiczny ekshibicjonizm, ale to mój domysł bo nawet nie ruszyłem się z fotela)
4. Jestem nienormalny bo martwię sie takimi "drobnostkami" jak zakochiwanie się po tygodniu znajomości internetowej, jechanie przez pól kraju dla tej miłości czy branie kredytu na taką podróż. A jak mi zasugerował jeden kolega on tak miał i każdy alkoholik tak ma.
5. Nie utrzymuje abstynencji od chorej miłości i od seksu bo nie chce, Przecież mechanizmy są takie same.

Wkurzyłem się ale nie wyszedłem choć zamilkłem i pozwoliłem im samy wysnuć wnioski końcowe.
A to moje pytania.
1. Powiedziałem co mnie dręczy, spodziewałem się ze zapyta eis terpautkla dlaczego to mnie tak męczy, czemu to takie ważne dla mnie. Czy źle zrobiłem mówiąc otwarcie o tym?
2. W ośrodkach pełno o jest lekarzy, pedagogów itp, oni tez wiedza na czym polegają te mechanizmy. Skoro wiedza na temat mechanizmów daje tak moc nie popadania w uzależnienia albo utrzymywania abstynencji to co oni tam robią??
3. Mi wiedza na temat mechanizmów nie gwarantuje abstynencji, nic nie gwarantuje. Natomiast przepracowanie alkoholizmu i poznanie ich konsekwencji ( picia) bardzo pomaga w nie sięgnięciu po pierwszy kieliszek. Uważam ze tak samo będzie w wypadku innych moich uzależnień. Czy ja się mylę??
4. Idąc do lekarza oczekuje że jak mu powiem jakie mam symptomy to mnie zdiagnozuje albo wyśle na badania jeśli nie będzie umiał bez nich mnie zdiagnozować. Czy to dziwne że tego samego oczekuje od terapeutów??
5. Nie czuje ze zrobiłem coś złego. Powiedziałem otwarcie co mnie boli. Zrobiłem coś złego??

Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 23:27

Obcy, w tak krótkim okresie byłeś u 9 terapeutów???
Do tego psychiatra, psycholog, sexuolog? Kto jeszcze?
ja jednak powtórzę - ze dwa lata należy skupić sie na alkoholizmie. Połowa z całej reszty problemów zejdzie Ci sama.
Ze zdaniem grupy ogólnie zgadzam sie.
Cytat:
5. Nie czuje ze zrobiłem coś złego. Powiedziałem otwarcie co mnie boli. Zrobiłem coś złego??

Oczywiście, że nie. Zrobiłes to co dla Ciebie ważne i trudne. aAnazywanie tego exhibicjonizmem, to niekompetencja i obawy.
Mnie grupa powiedziała kiedys, ze moje przykłady sa drastyczne i extremalne. a to tylko moje zycie i moja szczerośc.

Obcy - Czw 19 Sty, 2012 02:27

Cytat:

Obcy, w tak krótkim okresie byłeś u 9 terapeutów???
Do tego psychiatra, psycholog, sexuolog? Kto jeszcze?


3 terapeutki w Wyszkowie w poradni, a w ośrodku rozmawiałem z 5 6 terapeutów i teraz moja terapeutka.

Gonzo.pl napisał/a:
ja jednak powtórzę - ze dwa lata należy skupić sie na alkoholizmie.


Na samym alkoholizmie czy na samych uzależnieniach?? bo to różnica dla mnie.

Cytat:
Ze zdaniem grupy ogólnie zgadzam sie.


z którym z tych pięciu zdań zgadzasz iść??

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 11:16

Obcy napisał/a:

Na samym alkoholizmie czy na samych uzależnieniach?? bo to różnica dla mnie.

Już to pisałem, nie tylko ja, o ile pamiietam...
Na uzależnieniu od substancji chemicznych plus hazard. Świadomy terapeuta uzależnien, potrafi to wyłuskać i połączyć. Takie sa zasady leczenia uzależnień, takie jest i moje zdanie.
Terapia uzależnień na dalszych etapach skupia się na osobistym planie terapii, na moich emocjach, uczuciach, zachowaniach, na poprawie mojego funkcjonowania. Zmienia się sposób odbierania różnych sytuacji, reagowania, myślenia. Możesz wtedy zupełnie inaczej spojrzeć na wiele aspektów swojego dzieciństwa, swojej rodziny, siebie. Analogicznie z chorą miłością. Ja wziąłem sie za to dopiero teraz, w sumie sam z pomocą mitingów, ale efekty mam natychmiastowe. I to mnie motywuje do dalszej pracy. Do terapii DDA, chorych uczuc po prostu trzeba dojrzec, okrzepnąć w trzeźwym myśleniu. Czy jesteś pewien, że je masz?

Co do zdań....
1. Terapeutka wyjaśniła Ci, ze poradnia zajmuje się konkretnymi uzależnieniami. Musiałbyś iść dodatkowo do innego psychiatry. Tylko po co?
Szczerze powiedziała, że nie jest kompetentna w temacie. Radziłbym to docenić. A może wolałbyś, by leczyła Cie osoba nie znająca sie na tym?

2. Wspaniała i nieomylna to ona na pewno nie jest.... Ale to ona ma wykształcenie kierunkowe i to do niej poszedłes po pomoc. Ale Ty chcesz po swojemu... Terapeucie nalezy zaufac, stosować sie do zaleceń, miec pokorę wobec swojej choroby. Wtedy sa efekty.
Ty jeszcze z terapii nie wziąłes niczego, wszystkiemu dajesz odpór.
Owszem, można stracić zaufanie do terapeuty, zmienić na innego.... Ale najpierw trzeba go dobrze poznać, poza tym Tobie żaden nie pasuje, takie odnoszę wrażenie....

3. Mechanizm iluzji i zaprzeczen... Tak, tak, tak. To on odsuwa od ciebie problem alkoholowy, bardzo go minimalizujesz, odrzucasz terapię....

3. Exhibicjonizm....Tu akurat to ja bym się zbuntował i sobie z nią podyskutował :p
Ale wiesz..... Ja o niektórych swoich sprawach na grupie nie mówiłem, tylko na indywidualnej.... ale to była moja decyzja i moje ograniczenia. Jeśli Ty chcesz o tym mówić, masz do tego prawo.

Dziwi mnie Twoje podejscie do informacji zwrotnych grupy. Nie sa one wyrocznią, dogmatem. Mają być impulsem dla Ciebie. Mogą być trafione, mogą być nietrafione, mogą być madre, mogą być głupie, mogą być po prostu na odpieprz, bo terapeutka każe mówić....
Tak więc do tego co mówili Tobie koledzy nie odnoszę sie. To oni Cię znają, to oni Cie słuchali....
:luzik:

Obcy - Pią 20 Sty, 2012 01:00

Byłem dziś na spotkaniu indywidualnym z terapeutką.
Porażka.
Według niej nie mam uzależnienia od seksu tylko pakiet problemów ( DDA, problem natury seksualnej...) nie dopytywałem się co jest w zestawie.
Pytała się czy nadal będę chodził na grupę powiedziałem ze na razie tak. Że decyzji nie pod jolem bo nie miałem czasu myśleć i ze poinformuje ją jeśli zrezygnuje.
Jestem zrezygnowany, jeśli chodzi o terapie. Foch 6 latka mi się włączył dlatego odłożyłem decyzje na później. Najpierw poczekam aż ustąpi.
Zamknąłem przed nią i grupą drzwi.
Nie mam ochoty się więcej przed nimi otwierać. Po tym "Pearl Harbor" które mi urządzili mam dość.
Wkurza mnie bo powiedziałem co mnie boli a oni nawet nie zainteresowali się czemu to dla mnie takie ważne i tak mi doskwiera tylko zaczęli się bronić. Chociaż nikogo nie atakowałem.
Kolejny raz mam wrażenie ze terapeuta jest nieruszany.
Tak Gonzo zamierzam wybierać sobie terapeuta według własnego uznania. Bo idąc do niego chce się czuć pewnie i móc mówić o wszystkim otwarcie a nie selekcjonować alkohol i hazard a resztę przemilczeć. Czemu każe się mi to rozdzielacz?? To wszystko jest częścią mnie. Wszystko wpływa na mój nastrój iw wszystko może mnie doprowadzić do picia, grania...
Wiele przepracowałem bez terapeutów ze swoich zachowani i bloków.
Najbardziej nie rozumiem dlaczego nikt nie chce mnie zdiagnozować czy jestem uzależniony od chorej miłości i od seksu.

Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 05:20

Napiszę tylko....
Dąsasz się, bo nikt nie chce uznać, ze jesteś wyjatkowym alkoholikiem.
A chcesz być wyjątkowym, bo to skutecznie uniemożliwia leczenie.
Robisz wszystko, zeby przerwac terapię.
Wiesz, co będzie potem....
Obudź się Michał.

beata - Pią 20 Sty, 2012 09:19

A mnie coś takiego nurtuje.Michał ma się skoupić na alkoholiźmie,tak to zrozumiałam.
Czyli co ma grać,ćpać,i zakochiwać w każdej dziewczynie?
Ja widzę,że to uzależnienie od chorej miłości i seksu stanowi dla Niego ogromny problem.I dlatego szuka pomocy.

beata - Pią 20 Sty, 2012 09:22

Michaś tu masz spis mityngów SLAA.
http://www.slaa.pl/mityngi

Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 09:48

beata napisał/a:
A mnie coś takiego nurtuje.Michał ma się skoupić na alkoholiźmie,tak to zrozumiałam.
Czyli co ma grać,ćpać,i zakochiwać w każdej dziewczynie?

Nie Beatko, ma robić 9 terapii u 11 terapeutów naraz. :szok:

beata - Pią 20 Sty, 2012 09:50

Gonzo.pl napisał/a:
Nie Beatko, ma robić 9 terapii u 11 terapeutów naraz.
No wiem,że nie.
Pytam dlatego,ze nie rozumiem tej choroby,bo ja mam zupełnie odwrotnie. 8|
Wydaje mi się też,że terapeuci po prostu Michała zbywają.

Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 10:18

Cytat:
Czyli co ma grać,ćpać,i zakochiwać w każdej dziewczynie?

Myślę, że na ile potrafi, powinien utrzymywać abstynencję i po prostu w terapii odwykowej pracowac nad własnym rozwojem. Na resztę przyjdzie czas.
Takie są zasady terapii. Dlaczego? Bo do pewnych zmian, prac, zrozumienia trzeba dojrzeć.
Ja na początku też chciałem wszystko, więc dobrze Michała rozumiem.
Ale to samo powiedzieli mi terapeuci, psychiatra i psycholog prywatny. Ta ostatnia powiedziała jasno. Prosze do mnie wrócić za dwa lata, jeśli jeszcze w ogóle będzie z czym, bo terapia rozwiązuje wiele spraw.
Jak wiesz, w temacie DDA-DDD jestem bez terapii, tylko po kilku mitingach, kilku lekturach i pracy własnej.
Pracę nad SLAA dopiero zacząłęm, z efektami.
Myślę więc, że tu bardzo przydałyby się Michałowi głosy innych.

pietruszka - Pią 20 Sty, 2012 12:15

10 srok za ogon się nie uda utrzymać. Sama pamiętam, jak na początku terapii chciałam zając się i tym i tamtym... a tu trzeba cierpliwie jeden węzełek rozsupłać, potem dopiero drugi.

Poza tym, tak obserwując Michała zmagania z poszukiwaniem pomocy w tych wszystkich uzależnieniach i innych kłopotach, zastanawiam się, na jaką w rzeczywistości pomoc w ramach NFZ można liczyć, a jakiej należy szukać prywatnie. Bo na pewno można liczyć na leczenie uzależnienia od alkoholu, narkotyków, leków. Łatwiej znaleźć terapię dla DDA niż specjalistyczną DDD. Może ma to związek z tym, że (przynajmniej kiedyś tak było) służba zdrowia była w tym zakresie dofinansowywana z tzw. korkowego (czyli koncesji i/lub akcyzy za alkohol). O ile choroba alkoholowa jest w wykazie chorób - myślę tu o Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych, to uzależnienie od chorej miłości nie jest traktowane (przynajmniej o ile wiem) jako choroba. I tak na przykład terapia alkoholizmu jest dość dostępna, ale już niełatwo znaleźć finansowaną przez NFZ terapię nikotynizmu czy innych uzależnień jak na przykład zaburzeń jedzenia.
Paradoksalnie każde uzależnienie ma takie same mechanizmy i często rozwiązując jeden problem rozwiązuje się i inne.

Flandria - Pią 20 Sty, 2012 13:02

pietruszka napisał/a:
Łatwiej znaleźć terapię dla DDA niż specjalistyczną DDD.


ale to tylko dlatego, że ludzie, którzy nie mają uprawnień do prowadzenia terapii dzieciństwa - czyli terapeuci uzależnień - prowadzą terapie dla DDA :roll:
A to ma czasem katastrofalne skutki :/

Flandria - Pią 20 Sty, 2012 13:15

Obcy, ja nie rozumiem jednego
jeśli uważasz, ze jesteś uzależniony od miłości i seksu to dlaczego sam, z własnej i nieprzymuszonej woli, nie ogłosisz bezsilności wobec powyższych? Dlaczego nie robisz tego, co standardowo robi się w uzależnieniach czyli abstynencja?

a tak poza tym, to uzależnienie od miłości, o którym piszesz często występuje u DDA/DDD. Zastanawiam się nawet co by było, gdybyś zapytał tutaj na forum wszystkich użytkowników czy przeżywali coś takiego - na pewno wiele osób ma podobnie jak Ty.

"Przeżyty uraz zmusza człowieka zarówno do wycofywania się ze związków intymnych, jak i do rozpaczliwego ich poszukiwania. Poważne naruszenie podstawowego zaufania, powszechne u ofiar poczucie wstydu, winy i niższości, a także chęć uniknięcia kontaktu z bodźcami wywołującymi traumatyczne wspomnienia - wszystko to sprzyja wycofywaniu się z bliskich związków. Przerażenie wywołane traumatycznym wydarzeniem potęguje potrzebę relacji zapewniającej ochronę. W konsekwencji ludzie, którzy doświadczyli urazu, często miotają się między próbami odizolowania się a rozpaczliwym lgnięciem do innych."
To fragment z książki Judith Lewis Herman, do mnie pasuje idealnie. Zawsze szukałam w mężczyznach ochrony ... przed ojcem - jakkolwiek dziwnie to nie brzmi :roll: I w trudniejszych momentach mojego życia wystarczyło, żebym miała poczucie, że dany mężczyzna mi taką ochronę zapewni i pstryk - już byłam zakochana.

beata - Pią 20 Sty, 2012 13:20

Flandra napisał/a:
To fragment z książki Judith Lewis Herman,
A mogłabyś podać mi tytuł tej książki?
Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 13:25

Flandra napisał/a:
terapeuci uzależnień - prowadzą terapie dla DDA

I tak właśnie jest w B.
Cytat:
A mogłabyś podać mi tytuł tej książki?

I mnie, prosze. :skromny:

Flandria - Pią 20 Sty, 2012 13:33

beata napisał/a:
A mogłabyś podać mi tytuł tej książki?

Gonzo.pl napisał/a:
I mnie, prosze.


uprzedzam, że jest wstrząsająca - sporo przykładów kazirodztwa, gwałtów itp

"Przemoc, uraz psychiczny i powrót do równowagi" Judith Lewis Herman

Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 13:43

Dzieki.
Juz zdobyłem. ;)
Mam rózne inne, także na temat molestowania, jeszcze nie czytałem.
Tytuły juz podałem Michałowi.

beata - Pią 20 Sty, 2012 18:18

Również dziękuję. :buziak:
Obcy - Sob 21 Sty, 2012 02:41

Flandra napisał/a:
Obcy, ja nie rozumiem jednego
jeśli uważasz, ze jesteś uzależniony od miłości i seksu to dlaczego sam, z własnej i nieprzymuszonej woli, nie ogłosisz bezsilności wobec powyższych? Dlaczego nie robisz tego, co standardowo robi się w uzależnieniach czyli abstynencja?


Bo nie widzę konsekwencji.
Alkohol przepracowałem w ośrodku. Terapeuci nieźle się napracowali by pokazać mi konsekwencje mojego picia bo ja niby je widziałem ale... coś jakoś je inaczej widziałem.
Idąc do ośrodka twierdziłem że alkohol jeszcze na żołądek mi nie działał bo ja prawie nigdy nie wymiotowąlem, a jak sobie w ośrodku zacząłem przypominać co druga impreza od prawie 8 lat takim efektem się kończyła. Czemu?? Bo ja wiem swoje a mechanizmy i tak swoje robią.

Hazard choć mam nie przepracowany to widzę jego konsekwencje. Długi jeszcze do dziś się za mną ciągną i będą ciągnąć jakiś czas. Mam czas przepracować ten nałóg zanim zapomnę jak to było wyjść spłukanym z salonu gier. Po za tym mieliśmy w ośrodku kilku hazardzistów to też pomogło. Na razie nie uznałem do końca tego nałogu ale jadę na straszaku - długach.

Natomiast przy uzależnieniu od chorej miłości i od seksu jest kilka problemów.
1. Mam problem z zaakceptowaniem tych nałogów. Czytałem materiały grup 12 krokowych i pasuje to do mnie. ALE JA SOBIE NIE UFAM, NIE WIERZE. A do tej pory żaden autorytet ( terapeuta, psychiatra, psycholog) nie potwierdził mi. Nie uznałem do końca tych nałogów, i nie mam szan bo wiele osób je podważa bo jestem alkoholikiem. Jak na razie usłyszałem tylko takie argumenty za tym ze nie mam tych uzależnień:
a)Alkoholicy chronią chorobę odciągając uwagę od niej innymi rzeczami. Ja też tak robiłem używając DDA i AOK. ( paradoks ten paskudny myk w sumie bardzo mi pomógł bo udało mi się przyznać do tych 2 rzeczy). Dla mnie to nie wyklucza ze mogę mieć tamte uzależnienia.
b) Żaden specjalista mnie nie zdiagnozował. Tak ale to ani nie potwierdza ani nie zaprzecza. Brak badań nie oznacza ze nie ma choroby.
c)Terapie należy odbywać po kolei. Owszem ale co z leczeniem krzyżowym?? W moim ośrodku leczono alkoholika, narkomana, lekomana i seksoholika w jednej osobie na raz. Bardzo często przyjeżdżają tam lekomani i alkoholicy , hazardziści i alkoholicy. Jeśli każde uzależnienie leczy się po kolei to czemu nawet moja terapeutka leczy mnie z alkoholizmu i hazardu na raz?? Czemu istnieje leczenie krzyżowe uzależnień?? Zgodzę się ze terapia uzależnień z inna ( np DDA i AOK ) na raz odpada. Ale nie kilku uzależnień na raz.
2.Nie widzę konsekwencji tych uzależnień. A po co rezygnować z czegoś co nam nie szkodzi? Niby coś mi tam świta że to nie dobre bo wiem ze nałogowe regulowanie uczuć jest źle ale nie widzę jakie to zło jest. Nie mam motywacji do walki z tym.
3. Nie mam możliwości pracy nad tymi nałogami. W odniesieniu do alkoholu uświadomiono mi co sobie załatwiłem pijąc. Co sobie zastępowałem alkoholem. Dzięki temu teraz szukam innych rozwiązań. Np. Przez picie zdobywałem sobie znajomych, żeby nie czuć się samotnym. Teraz nadal szukam znajomych. Tylko zamiast pijąc szukam ich min na forach, mityngach itp. Alkohol miał mi pomóc zdobyć kilka rzeczy. Nadal chce je zdobyć tylko teraz zamiast załatwiać sobie to alkoholem załatwiam innymi środkami i metodami.
Niestety na początku tymi środkami była trawa, chora miłość, seks, jedzenie w 90% czyli nadal nałogi.
4. Często słyszę mechanizmy są takie same wiec w czym problem. Skoro wiedza na temat mechanizmów chroni to czemu w ośrodkach leczy się tylu lekarzy, pedagogów, psychiatrów itp. Oni maja wiedza na temat mechanizmów. Moim zdaniem klucz jest w podstawowej zasadzie wypowiedzi na mityngach i na grupach. Mów o sobie, swoich odczuciach itp. Bo należy sobie uświadomić że to nam coś szkodzi a nie że ogólnie szkodzi.

Czemu tak się upieram przy tych dwóch nałogach.
1. Chce by fachowiec powiedział mi czy jestem uzależniony czy nie. Bo chce uznać te dwa nałogi zanim się na nich rozpieprzę.
2. Chce zatrzymać mechanizmy które nadal u mnie są rozhuśtane bo mają nadal na czym żerować.
3. Bo chce zaspokoić w końcu swoje potrzeby, zwłaszcza te bardzo silne:
a) akceptacji
- jak mam zaakceptować siebie jak nie wiem kim jestem? Wszędzie słyszę ze muszę pokochać siebie. chciałbym tylko czy można kochać kogoś kogo się nie zna?
- pogodzić się z ograniczeniami - nie znam wszystkich ograniczń bo nie znam wszystkich nałogów. Trudno pogodzić się z czymś czego się nie zna
b) zrozumienia - chce zrozumieć czemu postępowałem tak a nie inaczej. Alkoholizm tłumaczy dużo ale nie wszystko.
c) przynależności - wszędzie czuje się nie na miejscu. W ośrodku było dobrze, czułem się bezpieczny dopóki w jednej z prac nie napisałem o molestowaniu ( jako poboczny temat w celu wyjaśnienia Usłyszałem min : ze to nie miejsce na to i nie powinienem był tego pisać. Poczułem się odepchnięty, inny, gorszy... Znów poczułem ze nie jestem jednym z nich do końca.
4. Chce obalić kilak pseudo prawd które mi wbijano od dzieciństwa do głowy:
a) że nie jestem nic wart - trudno budować poczucie własnej wartości jeśli zmuszonym jest się uznać że robiło się coś bo... właśnie sam nie wiem, bo jeśli to nie nałogi to choroba psychiczna? bycie złym? Głupim? nie wiem
b) że ja nie mam prawa głosu - trudno to obalić kiedy nadal wmawia się mi ze ja sie ciągle mylę. Albo jak usłyszałem na ostatniej grupie: Słuchaj się Kasi( to moja terapeutka), rób co ona mówi bo się mylisz"
c) ze jestem złym dzieckiem ( człowiekiem) - bo skoro robiłem złe rzeczy, że ja jestem winny niektórym kurewstwa a nie mój nałóg ( nie mylić winny z odpowiedzialnością) to znaczy ze jestem zły. A tak nie jest.
5. Uwierzyć sobie - nadal nie pozwala się mi zaufać sobie, swoim uczuciom.
6. Usamodzielnić się - nie uda mi się to jeśli nie uwierzę ze dam sobie rade w życiu, ze umiem rozpoznać problem, poszukać pomocy, dostrzec kiedy coś się dzieje, samodzielnie podejmować decyzje.

CHCE DIAGNOZY - BADAŃ, OPINII EKSPERTÓW,ARGUMENTÓW KONKRETÓW A NIE SLOGANÓW TYPU TAK U CIEBIE JEST BO TAK JEST U ALKOHOLIKÓW.

I powtórzę Gonzo to jeszcze raz.
JESTEM WYJĄTKOWYM CZŁOWIEKIEM JAK KAŻDY CZŁOWIEK, TYLKO CHOROBY I SYNDROMY MAM POSPOLITE.

Moja droga Kosmo. Rożnica uzależnienia od chorej miłości od cechy DDA jest prosta. Chodzi o przymus. Tak jak alkoholika rożni od człowieka pijącego. Alkoholik musi sie napić, człowiek pije bo chce się napić.
Zarówno DDA jak i każdy człowiek ma te same potrzeby w tym miłości. DDA często wpadają w złe związki ale nie muszą w nich być. Znam DDA które przez kilka lat nie były w żadnym związku i było im dobrze. Natomiast osoba uzależniona od chorej miłości musi być w takim związku.
Paradoksalnie ale abstynencja stała się katalizatorem. Brak alkoholu sprawił kilka rzeczy.
1. Wróciła mi pamięć. Wiem ze DDA ma posiatkowane wspomnienia ale ja miałem je prawie kompletnie wymazane. Zawsze sie dziwiłem czemu koledzy pamiętają nawet przedszkole jak ja ledwo poprzedni rok pamiętam a i to z przerwami.
2. Mechanizmy tracą alkoholizm zaczęły żerować na innych uzależnieniach. Dlatego są teraz bardziej widoczne.
3. Ja zacząłem dostrzegać jak funkcjonują inni zdrowi ludzie a jak ja. I Pewne poważne odchyły od normy.

Chce dowiedzieć się prawdy o tych dwóch uzależnieniach właśnie po to by móc dalej trzeźwieć. Odebrałem sobie komfort picia, odbieram sobie komfort grania i chce to zrobić z tymi dwoma nałogami.

Najbardziej boli mnie to że:
MUSZE SAM CHODZIĆ I BŁAGAĆ NA KOLACH O TO BY MNIE ZDIAGNOZOWANO. Bez skutku jak na razie.
Przypomina mi to moje przeprawy z lekarzem rodzinnym. Od roku sygnalizuje jej ze tu i tu może być u mnie coś nie tak. Zbywała mnie ze to nic poważnego bo jestem młody. Lekarz w ośrodku potwierdził słuszność większości obaw i kazał sobie porobić badania. Znów trafiłem na opór lekarki bo jestem młody. Piłem przez 13 lat nałogowo ( a 20 w ogóle ) prawie wszystko ( wódę, piwo, tanie wina, wódę z mety ) paliłem nie nałogowo przez 10 lat trawę i hasz. Organizm musiał ucierpieć bo tak twierdzi dzisiejsza medycyna.

W ośrodku powiedziano mi że jeśli mam głód alkoholowy to jestem alkoholikiem. idąc tym tropem "wywalczyłem" hazard. Idąc tym tropem " walczę " o chora miłość i seks. Wiecie co. Nie wiem czy tylko mi się wydaje ale to jest chore żebym ja musiał lekarzowi udowadniać ze jestem chory. Bo to on powinien mi powiedzieć czy moje obawy są słuszne czy nie.

beata - Sob 21 Sty, 2012 06:10

Obcy napisał/a:
Alkoholik musi sie napić, człowiek pije bo chce się napić.
A ja myślałam Michaś,że alkoholik to też człowiek 34dd
:p

Flandria - Sob 21 Sty, 2012 13:16

no to powodzenia w szukaniu specjalisty ...
Gonzo.pl - Sob 21 Sty, 2012 14:00

Obcy napisał/a:
I powtórzę Gonzo to jeszcze raz.
JESTEM WYJĄTKOWYM CZŁOWIEKIEM JAK KAŻDY CZŁOWIEK, TYLKO CHOROBY I SYNDROMY MAM POSPOLITE.

Cytat:
Dąsasz się, bo nikt nie chce uznać, ze jesteś wyjatkowym alkoholikiem.

Michał, moich słów nie używaj do swoich celów, proszę.

Obcy - Nie 22 Sty, 2012 23:25

Ogłaszam bezsilność i chyba nawet bezradność.
Skoro każdy każe mi słuchać się terapeutki, a ona zapomnieć o uzależnieniu od chorej miłości i od seksu to zamierzam tak zrobić.
Nie mam sił walczyć z terapeutką. Przepracuje z nią hazard.
A w marcu wybieram się do swojego ośrodka gdzie byłem na terapii. I pogadam z terapeuta.
Nie mam ochoty kontynuować terapii ale nie zamierzam jej przerwać..
Na razie zamierzam skopić się na pracy i wyprowadzce z domu.
A co dalej czas pokaże.

Flandria - Pon 23 Sty, 2012 01:10

Obcy napisał/a:
Na razie zamierzam skopić się na pracy i wyprowadzce z domu.

:okok:

trzymam kciuki :)

Obcy - Pon 23 Sty, 2012 14:50

Kiedyś nic nie pamiętałem.
Bo wypierać to umiałem.
Co mi na wierzch wypłynęło,
w alkoholu utonęło.

Tajemnice swe ukryłem.
twarz pod maską ciągle kryłem.
Złością wciąż naładowany,
Swą iluzją okłamany.

Nie wiem w jakim świecie żyłem,
albo raczej w nim się kryłem.
O swym bólu nie mówiłem.
Po co?? przecież go zapiłem.

Lecz gdy wóda mnie skopała.
Więcej bólu w końcu dała,
Tylko wieszać się zostało,
znieczulacza wciąż za mało.

Przyjaciele po znikali,
kumple ciągle tylko chlali.
Bliscy bólu nie widzieli.
Zmian oni nie chcieli.

Zrozpaczony w desperacji,
pełen złości i frustracji.
Pomoc sobie sam szukałem,
ludzi o nią wprost błagałem.

Przeszłość wraca, atakuje.
Ja dzieciństwa wciąż żałuje.
Ale żyje i trzeźwieje,
choć wiatr w oczy ciągle wieje.

Nie raz zamieć mnie dopada.
Moja dusza w otchłań wpada.
Pić nie pije już pół roku.
Chociaż trudno patrząc z boku,

że trzeźwienie wciąż planuje,
a nie picie kombinuje.
Rady dawać nie zamierzam,
drogą swoją cięgle zmierzam.

A niej ludzi wciąż spotykam.
Na niej często się potykam.
Oni rękę mi podają,
wiarę w siebie ciągle dają.

Wczoraj z zlotu powróciłem.
Trochę w siebie uwierzyłem.
Swe obawy pokonałem,
do warszawy przyjechałem.

Gdy się w Czarlim pojawiłem.
W swą decyzje tam zwątpiłem
Zawstydzony, zalękniony,
Al-kaidą przerażony.

Pięć mnie kobiet powitało.
Uciec stamtąd się nie dało.
Ester, Olga, Esaneta
Beti, Pati, sami wieta

Potem Yoytek się pojawił
I Marc -elus też się zjawił.
Wiedźma w końcu przyjechała.
Ze mną też się przywitała.

I do "Pima" wybyliśmy,
zacząć bawić się chcieliśmy.
Tam się Ptero tez pojawił.
Sabcie, Lenke mi przedstawił.

Tam Joabel nas poznała,
trochę z nami pogadała.
My im mityng przerwaliśmy,
troszkie się zapomnieliśmy.

A ja się tam przełamałem,
wiele się tez dowiedziałem.
Parę rzeczy zrozumiałem,
No i wracać też nie chciałem.

Bardzo duży szok przeżyłem,
choć się mocno też zdziwiłem.
Że mnie tam akceptowali.
Razem ze mną się też śmiali.

Bardzo ciesze się że byłem.
Że się na to odważyłem.
Za to co tam zobaczyłem,
za to co tam tez przeżyłem.

Bardzo mocno wam dziękuje.
Częściej widzieć was planuje.
Wdzięczność moja jest ogromna,
Szczera i dozgonna

esaneta - Pon 23 Sty, 2012 14:53

Obcy napisał/a:
Bardzo mocno wam dziękuje.

Obcy i vice versa :)
ale bez wiersza

Gonzo.pl - Pon 23 Sty, 2012 15:04

Cytat:
Nie mam ochoty kontynuować terapii ale nie zamierzam jej przerwać..
Na razie zamierzam skopić się na pracy i wyprowadzce z domu.

Marnie widzę skuteczność takiej terapii na siłę... :(

Pati - Pon 23 Sty, 2012 19:59

Obcy napisał/a:
Gdy się w Czarlim pojawiłem.
W swą decyzje tam zwątpiłem
Zawstydzony, zalękniony,
Al-kaidą przerażony.

Pięć mnie kobiet powitało.
Uciec stamtąd się nie dało.
Ester, Olga, Esaneta
Beti, Pati, sami wieta

Ja też Ci dziękuję za Twoje towarzycho.
Fajowy gość z Ciebie 98l9i

Estera - Pon 23 Sty, 2012 20:00

Obcy, sam widzisz, że nie było tak źle :]
super, że pokonałeś swoje lęki, że przyjechałeś i że poemat zlotowy napisałeś :radocha: :brawo: :okok:

Obcy - Pon 23 Sty, 2012 20:41

Dzięki. Też się ciesze że byłem i że was poznałem.

Gonzo.pl napisał/a:
Marnie widzę skuteczność takiej terapii na siłę... :(


Ja też. Na razie próbuje przetrwać w terapii do rozmowy z terapeuta w moim środku. A co potem okaże się.

Jutro i tak nie jadę na grupę. Nie pojechałem dziś do roboty jutro muszę to odrobić.
Jestem kompletnie dziś rozwalony.
W domu koniec sielanki. W sobotę stary się napił wiec już zaczyna swoje fochy stawiać. Do tego szykuje mi podwyżkę czynszu. Cały dzień chodzę jak struty. Powrót do szarej rzeczywistości jest bolesny. W dodatku z kolegi żoną nie pogadałem i dziś mnie lekko przycisnął. Za dwa tygodnie będę musiał jej wyjaśnić parę rzeczy a to nie będzie łatwe. Bo chodzi o moje choroby i syndromy. Mityng AOK też mi dowalił. W czasie mojej wypowiedzi jedna dziewczyna wyszła i nie wiem co o tym myśleć.
Wydaje mi się że główny powód mojego złego samopoczucia ... wiem jak to zabrzmi ale chyba przedawkowałem przytulanie.

Paskudny dzień.

olga - Pon 23 Sty, 2012 22:14

Obcy zapomniałam, że to Ty te wiersze piszesz. Wydrukuję go sobie na pamiątkę, jest świetny. Dzięki za wspólnie spędzony czas. Jesteś bardzo fajnym chłopakiem. Trzymaj się i nie puszczaj c4fscs
Obcy - Wto 24 Sty, 2012 00:19

Dzięki Olga

Pamięta ktoś ze zlotowiczów z kim się najpierw na starówce żegnałem. Z Pati czy z Beti?


ucxc4 ucxc4 ucxc4 ucxc4 ucxc4 ucxc4 ucxc4 ucxc4 ucxc4

beata - Wto 24 Sty, 2012 00:20

Obcy napisał/a:
Wydaje mi się że główny powód mojego złego samopoczucia ... wiem jak to zabrzmi ale chyba przedawkowałem przytulanie.
:pocieszacz:
pterodaktyll - Wto 24 Sty, 2012 00:24

Obcy napisał/a:
Pamięta ktoś ze zlotowiczów z kim się najpierw na starówce żegnałem. Z Pati czy z Beti?

Nie masz jakichś powazniejszych problemów o tej porze? :mysli:

beata - Wto 24 Sty, 2012 00:27

pterodaktyll napisał/a:
Nie masz jakichś powazniejszych problemów o tej porze?
:rotfl:
Obcy - Wto 24 Sty, 2012 00:27

pterodaktyll napisał/a:
Nie masz jakichś powazniejszych problemów o tej porze? :mysli:


Wierz mi Ptero że to bardzo ważne dla mnie.
A pory się nie czepiaj :p

Janioł - Wto 24 Sty, 2012 00:29

pterodaktyll napisał/a:
Nie masz jakichś powazniejszych problemów o tej porze?
np. czy to była oby na pewno Starówka ?
beata - Wto 24 Sty, 2012 00:30

Andrzej napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Nie masz jakichś powazniejszych problemów o tej porze?
np. czy to była oby na pewno Starówka ?
:smieje:
Obcy - Wto 24 Sty, 2012 00:32

Andrzej napisał/a:
]np. czy to była oby na pewno Starówka ?

Nie wyprzedzaj, to miało być pytanie nr 2 :wysmiewacz:

A pytanie jest całkiem moje na poważnie.

pterodaktyll - Wto 24 Sty, 2012 00:44

Obcy napisał/a:
Andrzej napisał/a:
]np. czy to była oby na pewno Starówka ?

Nie wyprzedzaj, to miało być pytanie nr 2 :wysmiewacz:

A pytanie jest całkiem moje na poważnie.

Łomatko!!!! :szok:
Ja ogłaszam bezsilność wobec tego problemu :p

Obcy - Wto 24 Sty, 2012 22:30

Przepraszam za ociąganie się ze zdjęciami. Dziś resztę zdjęć dostanie wiedźma.
Po prostu się pochorowałem po zlocie i ledwo się trzymam.

Wiedźma - Wto 24 Sty, 2012 22:33

A miksturę bierze? :tupie:
Obcy - Wto 24 Sty, 2012 22:42

Wiedźma napisał/a:
A miksturę bierze? :tupie:


Ni znam mikstury 8|

Obawiam się ze żadna mikstura mi nie pomoże. Po za szwankowała psycha nie fizjologia.

Wiedźma - Wto 24 Sty, 2012 22:43

Warto poznać - choćby na przyszłość, gdyby fizis zaszwankowała.
Obcy - Wto 24 Sty, 2012 22:45

A kto zna recepturę??
Wiedźma - Śro 25 Sty, 2012 01:12

Obcy napisał/a:
A kto zna recepturę??

No przecież podałam Ci link dwa posty wyżej.
Masz jeszcze raz, gapciu :cacy1:
Mikstura Wiedźmy

Obcy - Śro 25 Sty, 2012 01:35

Nie zauważyłem jej. Dzięki.
Zdjęcia wysłane. Ostatni mail poszedł 3 minuty temu.

Obcy - Śro 25 Sty, 2012 01:57

Niestety nadal się czuje źle.
W niedziele stały się dwie rzeczy które zlekceważyłem a które teraz odchorowuje.
Dwa niewinne wydarzenia przywróciły cześć wspomnień związanych z molestowaniem.
Jestem ciągle rozbity. Nawet nie jestem pewny dokładnie co to było za wydarzenie. Jest mgliste.
Ale po prostu mnie rozłożyło.
W poniedziałek ledwo żyłem. Nie pojechałem do pracy. nie maiłem sił.
Sądziłem że uda mi się pozbierać.
W dzień było znośnie. Myślałem ze mi się polepsza. Ale po powrocie do domu znów się ten stan nasilił.
Czuje się bezradny, zniechęcony, bez sił, bez wiary. Czuje dziwny lęk i niepokój. Jestem bardzo rozdrażniony. Nie mam sił fizycznie.
Rozmawiałem dziś z przyjaciółką bardzo długo. Po godzinie rozmowy się mi poprawiło. Ale tylko dopóki z nią rozmawiałem. Potem od nowa.
Nie wiem co mnie bardziej przybiło.
Na zlocie poczułem się bardzo bezpieczny. Pozwoliłem sobie na więcej w kontaktach z kobietami niż zwykle i było mi z tym dobrze. Poczułem się tak bezpieczny że w niedziele kompletnie zapomniałem o przeszłości. Niestety zignorowałem pierwszy sygnał. Z automatu olałem krótkie wspomnienie. Było mi za dobrze by się zajmować przeszłością, by o niej pamiętać.
Przy pożegnaniu wróciło wspomnienie i doznałem szoku. Nie pamiętam prawie w ogóle pożegnania na starówce, tego momentu jak się żegnaliśmy. Nie wiem jakie to było wspomnienie ale znów je wyparłem.
Jestem przerażony. Boje się nawet domyślać co to było skoro mózg wyparł nie tylko wspomnienie ale i wspomnienie tego wspomnienia które pojawiło się przy pożegnaniu.
Przeraża mnie to ze nawet na chwile nie mogę o tym zapomnieć.
A najbardziej ze muszę sobie z tym radzić sam.

olga - Śro 25 Sty, 2012 11:48

:buziak: :pocieszacz:
Gonzo.pl - Śro 25 Sty, 2012 11:49

Michał, może Tobie jest potrzebna dobra, kompleksowa opieka psychiatry i psychologa....
Może takie kompleksowe leczenie w szpitalu....
Byle nie farmakologiczne.
A właśnie, czy Ty "wspomagasz się" jakimiś prochami?

Flandria - Śro 25 Sty, 2012 14:45

Obcy napisał/a:
Jestem przerażony. Boje się nawet domyślać co to było skoro mózg wyparł nie tylko wspomnienie ale i wspomnienie tego wspomnienia które pojawiło się przy pożegnaniu.
Przeraża mnie to ze nawet na chwile nie mogę o tym zapomnieć.

spokojnie :pocieszacz:

dzieci mają zupełnie inną perspektywę niż dorośli
jeden z terapeutów mówił mi, że spotkał się z przypadkiem, że dziecko zamilkło na ponad miesiąc tylko dlatego, że rodzic nie przyniósł mu do szpitala obiecanych baloników
Z perspektywy tamtego dziecka - była to jakaś ogromna tragedia. Z perspektywy dorosłego - po prostu niemiłe zdarzenie.

Poczekaj więc z oceną tych swoich wspomnień aż je sobie przypomnisz. Wtedy będziesz mógł obiektywnie ocenić czy były przerażające czy tylko niemiłe. Być może nic przerażającego się nie wydarzyło.
Nie ma się co umartwiać na zapas.

pozdrawiam :)

Obcy - Śro 25 Sty, 2012 20:13

Gonzo.pl napisał/a:
Michał, może Tobie jest potrzebna dobra, kompleksowa opieka psychiatry i psychologa....
Może takie kompleksowe leczenie w szpitalu....


Trzech psychiatrów w ciągu pól roku stwierdziło ze nie mam żadnej choroby psychicznej czy zaburzeń wymagających leczenie szpitalnego. Beti wspominała o nieodwracalnych skutkach w mózgu po zlocie ale nie sadziłem że aż takie mogą być :wysmiewacz:
A poważnie pozostawiam to bez komentarza bo nóż w kieszeni mi się otworzył.

Flandra napisał/a:
Z perspektywy tamtego dziecka - była to jakaś ogromna tragedia. Z perspektywy dorosłego - po prostu niemiłe zdarzenie.

To mój mózg jakoś chyba perspektywy pomylił. Bo wyparł dużą cześć pożegnania na starówce.
O tym właśnie Flandra pisze że przeraża mnie to ze mój mózg nadal broni się przed tym wspomnieniem, wiec raczej uważa że nie jestem wstanie sobie z nim poradzić.
Sądząc po tym jaki struty chodzę przez ostatnie kilka dni to mu wierze.

Przeraża mnie to że jestem z tym sam. Że nie mam ani fachowej pomocy w tym temacie ani perspektywy jej zdobycia w najbliższym czasie. Niestety jak na razie nią mam co liczyć na pomoc fachowców w większości swoich problemów.

Gonzo.pl - Śro 25 Sty, 2012 20:17

Obcy napisał/a:
nie mam żadnej choroby psychicznej czy zaburzeń wymagających leczenie szpitalnego.

Chodziło mi o pomoc terapeutyczną i psychologiczną, więc niepotrzebnie
Obcy napisał/a:
nóż w kieszeni mi się otworzył.

Nie odpowiedziałes na pytanie o leki. :p

Obcy - Śro 25 Sty, 2012 20:32

Nie biore żadnych leków.
Psychiatra proponowała bym nie miał nieuzasadnionych huśtawek nastrojów.
Wiec stwierdziłem jej ze przyjdę po nie jak takowe wystąpią.
Pierwsze Słysze by w szpitalu psychiatrycznym była pomoc terapeutyczna.
Po za tym sam stwierdziłeś że w tym kraju ie ma terapeuty dla mnie wiec szkoda czasu

Flandria - Śro 25 Sty, 2012 20:37

Obcy napisał/a:
O tym właśnie Flandra pisze że przeraża mnie to ze mój mózg nadal broni się przed tym wspomnieniem, wiec raczej uważa że nie jestem wstanie sobie z nim poradzić.
Sądząc po tym jaki struty chodzę przez ostatnie kilka dni to mu wierze.


dorosły człowiek, który był tym "dzieckiem od baloników" też musiał pewnie się zmierzyć z UCZUCIAMI, które towarzyszyły mu w dzieciństwie, w tych trudnych dla niego chwilach.
UCZUCIA pewnie były bardzo bolesne i pewnie bardzo trudno było je dotknąć, niemniej jednak były wtedy NIEADEKWATNE do sytuacji, która miała miejsce.

Innymi słowy - siła uczuć może być niewspółmierna do wydarzenia, uczucia są nieracjonalne.
Pamiętaj, że wierzysz uczuciom małego dziecka. Nie dorabiaj sobie niepotrzebnej teorii. Takie czarne scenariusze za bardzo wyniszczają, żeby je sobie tworzyć. (niestety wiem coś o tym)

Obcy - Śro 25 Sty, 2012 20:45

Flandra napisał/a:
Innymi słowy - siła uczuć może być niewspółmierna do wydarzenia, uczucia są nieracjonalne.


Flandra. Ja mówię o molestowaniu seksualnym przez najbliższą osobę - rodzoną matkę.
Wiesz jak silne może być poczucie zdrady?? Wiesz jak boli cios zadany w najczulszą sferę człowieka, a jak boli wiele takich ciosów??
Największy ból wykorzystania seksualnego to to ze kar wdziera się siłą albo podstępem w najbardziej niedostępne dla obcych ludzi miejsce.
Nie umiem ci nawet nakreślić słowami co czuje żyjąc ze świadomością że ta która powinna mnie chronić raniła mnie w najboleśniejszy sposób.
Nie pisze tu o nie dotrzymaj obietnicy ale najgorszym z możliwych aktów zadania dziecku cierpienia.
Skrzywdzenia go w najczulszym punkcie przez najbliższa osobę i wmówienia mu że to jego wina.
Ja nawet nie chce się z tymi uczuciami zmierzyć. Chce by zniknęły, przepadły na zawsze.

Obcy - Śro 25 Sty, 2012 20:47

Odpuśćmy sobie ta dyskusje.
Żałuje ze w ogóle napisałem tego posta

beata - Śro 25 Sty, 2012 20:54

Obcy napisał/a:
Odpuśćmy sobie ta dyskusje.
Żałuje ze w ogóle napisałem tego posta
To dobrze,ze o tym piszesz. :pocieszacz:
Flandria - Śro 25 Sty, 2012 22:05

Obcy napisał/a:
Flandra. Ja mówię o molestowaniu seksualnym przez najbliższą osobę - rodzoną matkę.

wiem
Obcy napisał/a:
Wiesz jak silne może być poczucie zdrady??

wiem
Obcy napisał/a:
Nie umiem ci nawet nakreślić słowami co czuje żyjąc ze świadomością że ta która powinna mnie chronić raniła mnie w najboleśniejszy sposób.

nie musisz, wiem jak to jest
są na tym świecie *ku****, są też i suki
Obcy napisał/a:
Nie pisze tu o nie dotrzymaj obietnicy ale najgorszym z możliwych aktów zadania dziecku cierpienia.

wiem, "baloniki" podałam jako ogólny przykład

chciałam Ci tylko dać do zrozumienia, że nie ma co się "wkręcać" w coś, czego - jak mówisz - nie pamietasz

jeśli Cię uraziłam - przepraszam

Obcy - Śro 25 Sty, 2012 22:16

Szczerość w życiu nie popłaca.
Kłamstwo lepiej się opłaca.
Jeśli twarz za maską schowasz.
Słabość swą w tajemnicy uchowasz.

Garde wzniesiesz dziś wysoko.
Sumienie schowasz głęboko.
Mur wysoki wokół wzniesiesz.
Każdy ból wtedy zniesiesz.

I nikt zranić cie nie zdoła.
Bo twe serce nie podoła.
Litą skale się zamieni
Twe myślenie się odmieni.

Będziesz szukał pocieszenia.
Pewnie w seksie uniesienia.
W alkoholu przyjaciele,
A w lizusie wielbiciela.

Milion monet gdzieś zgromadzisz.
Nie jednego kumpla zdradzisz.
Człowieczeństwo swoje sprzedasz.
Diabłu dusze swą zaprzedasz.

Czarne wizje teraz snuje.
Bo znów w dusze sobie knuje.
By cierpieniom kres położyć.
W abstynencji się wyłożyć.

Znowu ku**ą się okazać.
I kurestwem się wykazać.
Dusze w czerń przyozdobić.
Swe sumienie w końcu dobić.

Bo mi ono nie pozwala,
od przyjaciół trzymać się z dala.
Do starego życia wrócić.
Ze swej drogi znów zawrócić.

O "opokę" się wciąż wspieram.
Siły w sobie ciągle zbieram.
Lecz jest zawsze ich za mało.
By normalnie żyć się dało.

Jest ich jednak też za wiele.
By swe życie zabić w ciele.
By od cierpień się uwolnić.
Z tego świata dusze zwolnić.

Zmiany w życiu chce wprowadzić.
Z domu chce się wyprowadzić.
I wyleczyć się ze złości,
z krzywd i ludzkiej podłości.

Swe nałogi zahamować.
Swoje głody opanować.
swe emocje uspokoić.
Swoja dusze ukoić.

chce swój dom dzisiaj założyć.
W nim na łóżku się rozłożyć.
Obok leżeć będzie luba.
No i w seksie się nam uda.

Zaspokoić nas oboje.
Lecz dziś seksu się w ciąż boje.
Dzieci mieć i kochać szczerze.
W te marzenia już nie wierze.

Wiara znowu we mnie słabnie.
Płomień nadziei ciągle blaknie.
Ma "opoka" mnie wciąż trzyma.
Tylko ile ona wytrzyma.

Wielu staje przeciw mnie,
Walczę z nimi całe dnie.
Wokół pełno siebie mam,
nie wiem jak im rade dam.

Ojciec wciąż mnie nienawidzi.
Terapeutka mną się brzydzi.
Wciąż za czubka mnie uznają,
Racje zawsze inni mają.

Wszyscy radzą, doradzają,
winą ciągle obarczają.
" bo ty ciągle kombinujesz.
jak pic tylko knujesz"

Ponoć wiedzą co ja czuje,
jak w mej głowie się kotłuje.
Znają mój ból nie zmierzony,
Ponoć przez n ich uleczony.

Ja w te bujdy już nie wierze.
Jeśli trzeba sam się zmierzę.
z traumami nałogami
i innymi syndromami.

Kiedy coś się dziwne zdaje.
Wtedy im się tylko zdaje.
Ze to jakaś psycha chora.
Do szpitala teraz pora.

Pieprze takie "mądre" rady.
Lecz nie bee szukał zwady.
Dziś bezradność swą ogłaszam.
Ten poemat dziś wygłaszam.

Koniec szopki z terapiami
Częstowania mądrościami.
Dziś przyznaje się: Przegrałem.
Z otwartością przesadzałem.

Nie mam sił bólu znosić.
Wciąż o pomoc prosić.
Czas pokaże co się zdarzy.
Czym los mnie obdarzy.

Gonzo.pl - Czw 26 Sty, 2012 05:30

Amerykański psycholog Abraham Maslow zauważył, że każdy człowiek, aby mógł prawidłowo funkcjonować w zespole i społeczeństwie, powinien mieć zaspokojonych pięć grup potrzeb układających się w hierarchię. Kolejne poziomy objawiają się, w miarę jak potrzeby niższych poziomów są zaspokajane.
Poziomy potrzeb są następujące:

Potrzeby biologiczne – pożywienie, dach nad głową, podstawowa odzież, a więc to wszystko, co jest niezbędne do funkcjonowania człowieka w jego środowisku przyrodniczym.

Potrzeby bezpieczeństwa – zarówno fizyczne bezpieczeństwo stanowiska pracy (ochrona przed wypadkami i chorobami zawodowymi), jak i poczucie stabilności zatrudnienia oraz brak obawy przed karami.

Przynależność do zespołu – akceptacja przez zespół najbliższych współpracowników. Każdy wie, co oznacza brak takiej akceptacji. Najlepsza praca może zamienić się w koszmar. Zwróćmy uwagę na to, że większość samobójstw wśród dzieci w ostatnim okresie była wywołana mobbingiem ze strony rówieśników w szkole.

Gdy już jesteśmy akceptowani, chcielibyśmy jeszcze cieszyć się uznaniem. Nie wystarcza nam przecież akceptacja wyrażona słowami „sympatyczna oferma”. Chcemy, aby zespół doceniał nasze zalety i umiejętności.

Na szczycie piramidy znajduje się samorealizacja. To w dużej mierze akceptacja nas przez nas samych. To poczucie, że rozwijamy się, że nie stoimy w miejscu, że mamy coś ważnego do zrobienia, i to nie tylko na gruncie związanym z pracą, ale też i w życiu osobistym. Jakież to trudne obowiązki i jak wykraczające poza tradycyjne „rozdziel pracę i dopilnuj jej wykonania”.

Motorem działania każdego człowieka jest motywacja. Istnieją dwa podstawowe źródła motywacji: motywacja własna (wewnętrzna) – zrobię coś, bo to zaspokaja moją potrzebę robienia właśnie tego; jest to motywacja wynikająca z wewnętrznej potrzeby, i motywacja zewnętrzna – zrobię coś, bo w zamian otrzymam nagrodę, która zaspokaja moją inną potrzebę, lub też z obawy przed karą, która może mnie spotkać.
Źródło: http://forsal.pl/artykuly...realizacji.html

Ja dodam jeszcze, że uwspółcześniona piramida Maslowa ma na szczycie poziom transcedencji - pomagania innym w samorealizacji.


Gonzo.pl - Czw 26 Sty, 2012 08:40

Dobra, dobra, wiem :p będzie prosto i po polsku. ;)
Musiałem dotrzeć do pracy i parę rzeczy w niej wykonać :)
Nie tylko piramidę, ale każda budowlę, każde przedsięwzięcie tworzy się od podstaw.
Jeśli nie masz zapewnionych i zaspokojonych podstawowych potrzeb, nie jesteś w stanie realizować sie dalej.
Konieczne jest bezpieczne schronienie, bezpieczeństwo finansowe, pożywienie, które nie jest dawane z łaski, spokojny sen. Bezpieczeństwo i fizyczne i emocjonalne.
Myślę, że właśnie brak tego bezpieczeństwa powoduje Twoje niepokoje.

Obcy - Czw 26 Sty, 2012 10:49

Piramidę Maslowa znam.
A co do bezpieczeństwa to:
"Żaden brydżysta nie może ci tak dokopać jak ty sam sobie"

Ja się jeszcze będę długo bał, nawet jak się wyprowadzę z domu.
Nieważne. Nie umiem wam tego wytłumaczyć.

Jeden całus w usta dany.
Jak cios w serce w prost zadany.
Ostrze w sercu zobaczyłem,
jad w swych żyłach poczułem.

Ona, mnie nie skrzywdziła,
była dla mnie tylko miła.
Ciepłe mnie też wyściskała,
i serdecznie pożegnała.

Skąd wiec ostrze te zatrute?
Skąd me serce wciąż rozprute?
Może wcale nie bolało?
Tylko mi się tak zdawało?

Rano serce tez bolało.
Udawałem że zdawało,
mi się tylko że poczułem.
Zagrożenia nie wyczułem.

Na tym zlocie w mej stolicy.
W dobrze znanej okolicy.
Sporo ludzi tam poznałem.
Nieźle z nimi się uśmiałem.

Wiele doznań miłych maiłem.
Wracać stamtąd już nie chciałem.
Miłe teraz mam wspomnienia.
Uwierzyłem ze się zmienia.

Tam bezpieczny się poczułem.
Zagrożenia nie wyczułem.
Strach tam w końcu przełamałem.
Na dno duszy skryć umiałem.

Lecz mnie serce zabolało,
ostrze w nim się ukazało.
jadem mocno nasączone.
W ranie mocno osadzone.

Czy wiec moim przyjaciele??
Winni temu co się dzieje??
Że to ostrze zobaczyłem??
Serce znowu rozkrwawiłem?

Serce bije, wiec się rusza.
rzez to cierpi moja dusza.
Bo gdy mocniej ono bije.
To się z bólu potem wije.

Dwie dekady w sercu tkwi.
I wciąż ze mnie tylko drwi.
W każdej chwili zabić może.
Jeśli ktoś mi nie pomoże.

Ostrza wyjąć sam nie zdołam.
W sercu z nim nie podołam.
Bo mnie jadem ciągle truje.
Miłe chwile ciągle psuje.

Wrogów wiele ciągle mam.
I z większością jestem sam.
każdy z nich jest wręcz potężny,
zwarty, silny oraz prężny.

Ja się czuje osaczony.
W kleszczach mocno osadzony.
6 wrogów rozpoznanych.
4 tylko jest uznanych.

2 na później zostawionych
2 już jest niepokojonych.
Z 6 frontów rozpoznanych
Na 2 ludzi mam wspaniałych.

Co wspierają mnie w obronie.
Dostarczają nowe bronie.
Wały na nich wciąż buduje.
Plan obrony opracuje.

Równowagę sił buduje.
Zawrzeć pokój już planuje.
4 jednak haracz płace.
Wiele przez tą ciągle tracę.

Bo w niedole się skazuje,
życie sobie ruinuje.
Jeden żąda samotności,
zakazuje mi bliskości.

Dotknąć kobiet nie pozwala.
Każe być od nich z dala.
Zakazuje mi czułości,
Wręcz zabrania mi miłości.

Dwa nałogi przyprowadził.
Żebym na nie wciąż czas tracił.
Miłość we mnie już wypaczył.
Żebym prawdy nie zobaczył.

Seksu ciągle potrzebuje.
Choć on dusze moja truje.
Przez to ból sobie zadaje.
Że nie widzę, wciąż udaje.

Ja che w końcu go pokonać.
Ostatecznie, nawet skonać.
Plan już sobie ułożyłem.
Prawie już go też wdrożyłem.

Sojusz jego chce rozwalić.
Zagrożenie te oddalić.
Dwa nałogi che rozbroić.
I swe szczęście w końcu bronić.

Do pokoju też go zmuszę.
Uratuje swoja dusze.
Lecz pomocy potrzebuje.
Sam ja siebie nie uratuje.

4 wrogów to nałogi.,
Sam wpuściłem w swoje progi.
Bo oszukać mnie zdołały.
I przyjaciół udawały.

Piaty to jest me dzieciństwo
Szósty to jest wielkie świństwo.
Matka mnie molestowała,
Siostra mnie wykorzystywała.

Póki 4 nie rozbroję,
w dalsze plany idą boje
Póki wojny nie wypowiem,
prawdy całej się nie dowiem.

O tym jak to kiedyś było.
Ile krzywd mi się zdarzyło.
Ile ostrzy w sercu wbito
Ile razy też mnie zbito.

Bezpieczeństwa nie znajduje.
Bo niewiedza mnie wciąż truje.
Póki ostrza są ukryte.
Poty lęki będą wryte.

Jak się nie bać nieznanego?
Czegoś aż tak potężnego?
Że mi wmówić wciąż próbuje.
Że mnie każdy oszukuje.

Że kobieta mi zagraża,
nowe lęki ciągle wdraża.
I od ludzi mnie odsuwa,
dusze moją wciąż zatruwa.

Trudno jest to wam zrozumieć.
Ja mam prawo tez nie umieć.
Wam tu tego tak przedstawić.
by wam całą prawdę objawić.

Ja się boje, bardzo lękam.
Przed tym wrogiem ciągle klękam.
Boje spojrzeć się mu w oczy.
A on tylko się wciąż droczy.

bez pomocy wstać nie zdołam.
Lecz już o nią też nie wołam.
Nie wiem gdzie jej szukać mam.
Według was wciąż w błędzie trwam

Ja się boje , rozumiecie??
Wątpię, bo i tak nie wiecie.
Jak jest żyć bez miłości,
Ból przenika wszystkie kości.

Jest wielki, że chce płakać.
Kiedyś z mostu chciałem skakać.
Dziś che by mnie ktoś przytulił.
Ciepłem dusze mą utulił.

Ale jestem alkoholik,
hazardzista, seksoholik.
Dla twardym trzeba być.
Nawet kiedy che mi się wyć.

Z bólu, trwogi, samotności.
Ciągle z brak miłości.
Nie wierzycie mi gdy pisze,
wasze racje tylko słyszę.

Nikt mi prawie już nie wierzy.
W oczy z tego się nie zwierzy.
Chociaż każdy nie rozumie.
Przyznać się tez nie umie.

Że mi pomóc on nie zdoła.
Że nie wyrwie mnie też z dola.
Lecz mądrości ciągle prawi.
A me serce ciągle krwawi.

Flandria - Czw 26 Sty, 2012 13:05

Obcy napisał/a:
Ja się jeszcze będę długo bał, nawet jak się wyprowadzę z domu.

jeśli już teraz planujesz się bać, to tak pewnie będzie

Obcy - Czw 26 Sty, 2012 15:19

Flandra napisał/a:
jeśli już teraz planujesz się bać, to tak pewnie będzie

Lepiej będzie jak zacznę ignorować zagrożenia?? Wątpię, przynajmniej do tej pory mi to na dobre nie wyszło.
To nie planowanie tragedii, ale uświadamianie sobie kim jestem.
Tak jak jestem alkoholikiem i muszę o tym pamiętać.
Widzisz w coś złego w tym ze boje się alkoholu??

Flandria - Czw 26 Sty, 2012 15:39

Obcy napisał/a:
To nie planowanie tragedii, ale uświadamianie sobie kim jestem.

raczej kim będziesz
a to duża różnica

Obcy - Nie 29 Sty, 2012 01:48

Czy na tym forum nie ma innych DDA tylko ja i Beata?? bez nas ta cześć forum umrze :skromny:
beata - Nie 29 Sty, 2012 01:52

Obcy napisał/a:
Czy na tym forum nie ma innych DDA tylko ja i Beata??
Chyba Ci umknęło....ja nie jestem DDA :roll:
Obcy - Nie 29 Sty, 2012 01:53

No ale DDD :p
głęboka otchłań - Nie 29 Sty, 2012 11:09

ja jestem DDA Michał.. nie wiem czemu o mnie zapomniałeś.. :/
Flandria - Nie 29 Sty, 2012 14:46

Obcy napisał/a:
Czy na tym forum nie ma innych DDA tylko ja i Beata?? bez nas ta cześć forum umrze

ja absolutnie nie jestem DDA :wysmiewacz:
ale nie jestem też od niczego uzależniona, współuzależniona też nie jestem
a na forum trafiłam m.in. dlatego, że mój ojciec jest alkoholikiem

beata - Nie 29 Sty, 2012 16:52

Jemu chodziło chyba o aktywne watki :mysli: ale może sie mylę.Ciężko nadążyć za tokiem myślenia faceta. :p
Marc-elus - Nie 29 Sty, 2012 17:21

beata napisał/a:
Ciężko nadążyć za tokiem myślenia faceta

To nie Wasza wina, tak to natura urządziła dawno temu, a tylko feministki głupio sądzą że jest inaczej..... :pocieszacz: :wysmiewacz: fsdf43t

beata - Nie 29 Sty, 2012 17:29

Marc-elus napisał/a:
tak to natura urządziła dawno temu
:rotfl:
kosmo - Nie 29 Sty, 2012 17:38

Cytat:
To nie Wasza wina, tak to natura urządziła dawno temu, a tylko feministki głupio sądzą że jest inaczej..... :pocieszacz: :wysmiewacz: fsdf43t
:wysmiewacz:
beata - Nie 29 Sty, 2012 17:41

Chyba zamknę się w sobie :p
Obcy - Nie 29 Sty, 2012 17:57

beata napisał/a:
Jemu chodziło chyba o aktywne watki :mysli:

Marc-elus napisał/a:
To nie Wasza wina, tak to natura urządziła dawno temu, a tylko feministki głupio sądzą że jest inaczej..... :pocieszacz: :wysmiewacz: fsdf43t


Beti, jesteś feministką?? :szok:

beata - Nie 29 Sty, 2012 21:25

Obcy napisał/a:
Beti, jesteś feministką??
Domyśl się. :mgreen:
Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 13:58

A, wrzucę to u Ciebie ;) ale dla wszystkich, może sie przyda....
Podesłano mi dzisiaj adres strony z audycjami dla DDA. Jest tam wiele ciekawych tematów.
http://ddainspiracje.pl/?p=751#more-751
A tu więcej informacji.
http://ddainspiracje.pl/
Dziękuję za użyczenie miejsca. :luzik:

Obcy - Wto 31 Sty, 2012 14:43

Gonzo.pl napisał/a:
Dziękuję za użyczenie miejsca. :luzik:

Rozgość się. Czuj się jak u siebie w... wątku
sv4v

Obcy - Czw 01 Mar, 2012 22:29

Wróciłem. Jak widać.
Nawet udało mi się nie zapić. Mimo ze miałem na to ochotę.
Nie zapiłem, nie zagrałem ( o dziwo nawet nie za bardzo miałem ochotę za granie :mysli: )
Ale uzależnieniu od seksu pofolgowałem.
W wtorek zebrałem się na mityng AA. W sumie brakowało mi ich. A po nim miałem ogromnego moralniaka.
Na szczęście grypa mnie dziś rozłożyła.
W skrócie zaczynam od nowa. Przynajmniej zamierzam od zera. Szukam nowego terapeuty z którym ustalimy w końcu które uzależnienie jest u mnie najsilniejsze. A potem planuje zacząć terapie jeszcze raz.
Wybrałem nawet sobie kandydata na sponsora. Ale na razie nie czuje się na silach zaczynać pracy na programem.
Przynajmniej póki co z robotą jest ok. Na półtorej miesiąca na pewno mam robotę wiec na razie się nią nie martwię.
Zna ktoś jakiś dobry sposób domowy na grypę?? Musze się cholery pozbyć do poniedziałku.

Krzysztof 41 - Czw 01 Mar, 2012 22:40

Obcy napisał/a:
Zna ktoś jakiś dobry sposób domowy na grypę

Zawsze mocze stopy w gorącej wodzie z solą najlepiej morską, gorąca herbata z sokiem z dzikiego bzu i pod kołderkę do wypocenia, na mnie działa :skromny:

pietruszka - Czw 01 Mar, 2012 23:05

Obcy napisał/a:
sposób domowy na grypę?

mikstura? :boisie:

Jędrek - Pią 02 Mar, 2012 00:21

Obcy napisał/a:
Szukam nowego terapeuty z którym ustalimy w końcu które uzależnienie jest u mnie najsilniejsze.


Ja słyszałem na pierwszej terapii, że alkoholizm najbardziej w głowie mąci...
I że powinno się od tego zaczynać....

beata - Pią 02 Mar, 2012 08:01

pietruszka napisał/a:
mikstura?
:boisie: Zabić Go chcesz?Ledwie wrócił. :wysmiewacz:
Cieszę się,że znów z Nami jesteś Michaś. ;)

esaneta - Pią 02 Mar, 2012 08:10

Hej Obcy, miło, że wróciłes z "urlopu" :]
Obcy - Pią 02 Mar, 2012 16:27

Ledwo wróciłem a one już chcą mnie uśmiercić :rotfl:
Też się ciesze że wróciłem. :lol2:

pietruszka - Pią 02 Mar, 2012 16:54

beata napisał/a:

:boisie: Zabić Go chcesz?Ledwie wrócił. :wysmiewacz:

chcesz, żeby Wiedźma nas zabiła :smieje:

beata - Pią 02 Mar, 2012 20:45

pietruszka napisał/a:
chcesz, żeby Wiedźma nas zabiła
Wolę zginąć z Jej ręki niż od tego czegoś do picia. :blee:
pietruszka - Pią 02 Mar, 2012 20:57

beata napisał/a:
od tego czegoś do picia. :blee:

to nie jest do picia tylko do ssania :wysmiewacz:

beata - Pią 02 Mar, 2012 20:58

pietruszka napisał/a:
to nie jest do picia tylko do ssania
Mikstura? :shock:
pietruszka - Pią 02 Mar, 2012 21:02

beata napisał/a:

Mikstura? :shock:

chyba, że miałaś coś innego na myśli :paluszkiem:

beata - Pią 02 Mar, 2012 21:03

Chyba się nie dogadałyśmy :wysmiewacz:
I zrobiłyśmy Obcemu offtopa :p :mgreen:

Obcy - Pią 02 Mar, 2012 21:19

A róbta co chceca :p
A chcecie o tym pogadać?? :mgreen:

beata - Pią 02 Mar, 2012 21:24

Obcy napisał/a:
A chcecie o tym pogadać??
Nio...ale Ty raczej nie chciej :wysmiewacz:
Obcy - Sob 03 Mar, 2012 17:05

a czy ja mówiłem ze ze mną?? :szok:
Obcy - Śro 14 Mar, 2012 18:29

Wielu ludzi dziś choruje,
albo siebie oszukuje.
Trując siebie toksynami,
swą rodzinę oszustwami.

Wódzie życie swe oddając,
ból najbliższym tylko dając.
Wielu twierdzi ze z miłości,
lub po prostu z nie możności.

Bo pic muszą, bo się nie da,
bo tu przecież tylko bieda.
Bo interes trzeba opić,
potem żonę w domu obić.

Bo tu Polska, tu się pije,
Nasze państwo przecież gnije.
Bo kierowca był pijany.
Zabił dziecko, zniszczył plany.

Powykrzyczać wiec takiego,
potem wypić też jednego.
W domu bluzgi wykrzykuje,
bo rodzina nie pasuje.

Matka córkę uderzyła??
Znowu pewnie wściekła była.
Bo gówniara rozrabiała.
Wóda by ja udobruchała.

Ale nie ma juz na picie,
bo drożeje ciągle zycie.
Dzieciak jeść dziś potrzebował.
A kto na to zapracował??

Pan i władca wciąż pijany,
Znów w trzy du** jest uchlany.
On porządek zaprowadza,
a w dzień żonę z inna zdradza.

On swe dzieci wciąż miłuje,
potem pasem je katuje.
Przed obcymi je wychwala.
W domu po łbie je nawala.

W pracy ciężko wciąż haruje.
Swe pieniądze też szanuje.
Dziecku dać ich jest nie łaska,
woli użyć wtedy paska.

Bo to gówniarz rozwydrzony,
znowu dziś jest obrażony.
Nowe buty potrzebuje,
A kto na nie zapracuje??

Komputera się zachciewa,
niech przed ojcem lepiej zwiewa.
Bo wybije mu głupoty,
Niech sam idzie do roboty.

Ma 14 tylko lat??
To niech idzie sobie w świat.
pan już wtedy sam pracowałem,
jak wół ciężko w dzień harowałem.

W zimę boso zapierniczał,
ojciec za to go oćwiczył.
teraz za swe marne lata,
nie żałuje dziecku bata

I na kacu sie wydziera,
bo złość ciągle sie w nim wzbiera.
matka ciągle nadskakuje,
kiedy każe podskakuje.

Ona dzieci swe chce chronić,
czasem piersią swa zasłonić.
Ojcu obiad ugotuje,
piwo czasem zafunduje

Dziecko wcale sie nie liczy.
Czasem cicho się poryczy.
Bo przed panem strach wciąż czuje,
swego bytu wciąż żałuje

Choć ma tylko naście lat,
i otwarty przed nim świat.
Ale krzywd swych juz nie zliczy,
błędów w życiu nie policzy.

Matka źle go dotykała,
przed rodziną poniżała
I po mordzie nie raz sprała,
nawet za śmiech go karała

Siostra go wykorzystała,
przez dwa lata molestowała.
Komu prawdę miał powiedzieć??
O urzędach miał już wiedzieć??

Kiedyś prosiła pedagoga,
lecz dopadła go tam trwoga.
Bo go Ojcem postraszyła,
wręcz olała potem zbyła.

Kiedyś widział wybawienie.
Kiedy w sercu jest zwątpienie.
Gdy nadziei w duszy braknie,
ciało w bólu już nie szarpnie.

Bo sił nie ma konający,
z tego bólu cały drżący
Śmierć przychodzi niczym łaska,
dusza w ciele w końcu zgasła.

Teraz wiek swój już zdublował
życia swego pożałował.
Ale że sie urodził.
lecz ze lata siebie zwodził

Ze ze śmiercią czasem tańczył.
O swe życie nie zawalczył.
zamiast zyc to wegetował.
ciągle chlał i wciąż świętował

Życie swoje wciąż przegrywał
na maszynach nie raz grywał
i zakłada wciąż obstawiał
i kościami się zabawiał

W chora miłość wciąż popadał
potem w doły się zapadał.
Seksem życie se osładzał
w sumie sam sobie dogadzał

Bo się kobiet ciągle bał,
i ze strachu ciągle chlał
Teraz wstydzi się sam siebie
przecież życie miał jak w niebie

Ojciec ciągle gdzieś harował
On z z tym panem też pracował
Bo w dzieciństwie tez głodował
Gdy sam władca kasę schował

A rodzina głodowała,
on już nie mógł pić od rana.
Abstynencje otrzymywał
na rodzinie się wyzywał

A jak wypiłem w końcu sycie
To miał znowu piękne życie
I znajomych se zapraszał
swoją dobroć wszem ogłaszał

Kim jest władca opisany?
tak prze zemnie "wychwalany"
To mój kat jest ten z dzieciństwa
co mi robiła same świństwa,

A 14 lat ja mailem
kiedy żyć już nie chciałem
A kim matka owa była
co to córkę w twarz tak biła??

choć nie moja to mi znana
ta historia opisana
Mi twarz matka też obiła.
Nie raz w życiu mnie też biła.

Towarzystwo opisane
jest mi bardzo dobrze znane.
Wam tez pewnie te historie,
znacie z życia takie zbrodnie.

Obcy - Czw 15 Mar, 2012 14:28

;==Halo ludzie Focha mam na was :mgreen:

A poważnie to znowu zaczynam się jakieś durne myślenie , wkręcanie i obrażanie na was.

Może mi ktoś napisać coś miło czy pozytywnego o mnie?? Proszę :oops:

smokooka - Czw 15 Mar, 2012 14:32

Bardzo ładnie TU http://komudzwonia.pl/vie...er=asc&start=30 napisałeś :)
A poza tym nie będę Ci kadzić, bo Cię póki co nie znam fsdf43t

Marc-elus - Czw 15 Mar, 2012 14:34

Obcy napisał/a:
Może mi ktoś napisać coś miło czy pozytywnego o mnie??

Eeetam, przecież sam wiesz co w Tobie pozytywnego, nawet takie rzeczy czego inni nie wiedzą, pozytywne....
Tylko uwierz, że tak jest, a jedynie masz obniżony nastrój przez ........

smokooka - Czw 15 Mar, 2012 14:36

Poprawiłam - jakaś "palcówka" była na początku linku.
Obcy - Czw 15 Mar, 2012 16:32

Marc-elus napisał/a:
Eeetam, przecież sam wiesz co w Tobie pozytywnego, nawet takie rzeczy czego inni nie wiedzą, pozytywne....

Wiem ale nie ufam sobie bo się boje, nie chce?? sam do końca nie wiem.
Cytat:
Tylko uwierz, że tak jest, a jedynie masz obniżony nastrój przez ........

Bo się boje. Psycholog obiecała mi znaleźć terapeutę, czy poszukać. Staram się nie nastawiać że na pewno znajdzie, ale... brakuje mi pomysłów. Bo ostatnio na forum dla osób molestowanych nie chcący moje pytanie spowodowało burze. Wiele emocji... ciężkich.
Bo ja tego potrzebuje. 8|

Obcy - Czw 15 Mar, 2012 16:34

Cytat:
A poza tym nie będę Ci kadzić, bo Cię póki co nie znam fsdf43t

Dzięki. Ale bez przesady. Znaczy .... nie chce też żeby mnie oszukiwano. Bo to mi nie pomoże na pewno :)

Flandria - Czw 15 Mar, 2012 18:08

Obcy napisał/a:
Halo ludzie Focha mam na was

jako ścisłowiec mam problem z tekstami pisanymi wierszem :bezradny:
dlatego nic nie napisałam
wiersz kojarzy mi się z jakąś fikcją literacką, patosem itp i "wałkowaniem" tego "co autor miał na myśli" ... :)
pozdrawiam :)

Obcy - Czw 15 Mar, 2012 18:22

Flandria napisał/a:
jako ścisłowiec mam problem z tekstami pisanymi wierszem :bezradny:

Jako humanista mam problem ze zrozumieniem ścisłowców czasem ale chyba to było miłe wiec dzięki :)

Obcy - Czw 15 Mar, 2012 22:11

Blachy wierszyk napisałem,
chociaż inny humor maiłem.
Lecz sie chandrze nie poddałem
Ale prawie znów przegrałem

Złe emocje zawitały,
złość radośnie powitały
Znów zwątpienie w sercu sieje
znów przegonić chce nadzieje

Wiem ze domu złym przybywam,
bardzo chętnie stąd wybywam.
W wiersz swe żale znów wylewam,
ale pały nie zalewam

Na odwagę się zebrałem,
z matka znowu wojowałem
Siostrzenice swą broniłem,
Chociaż nic tym nie zmieniłem.

Zmienić mogę, i to zorbie
lecz zaszkodzę tym tez sobie.
Wiem ze sam to sobie mogę...
Siostrzenicy nie pomogę.

Patrzeć na to nie zamierzam,
Temu sie tu z tego zwierzam
Złe emocje znów wypuszczam
I maszynę w ruch już puszczam

Obcy - Czw 26 Kwi, 2012 10:40

Trochę się u mnie porobiło.
Po pierwsze uwierzyłem że i ja mam swoje prawa i zacząłem o nie walczyć.
Ogólnie wyszła wojna z ojcem. Ale się z niej ciesze.
Jak zwykle poszło o pieniądze.
W styczniu straciłem prace wiec nie dałem staremu na życie i na opłaty. Od lutego żywię się sam i nie zamierzam tego już zmieniać. W marcu dałem mu na opłaty bieżące i doszło do wojny. Zażądał ode mnie bym mu zwrócił za życie i za opłaty za pół roku wstecz. Wyszło mi ładna sumka 3,5 tyś. wychodzi na to że miałem mu zwrócić za życie nawet jak mnie nie było w domu ( w październiku i listopadzie byłem 7 tygodni w ośrodku zamkniętym ). Ogólnie jestem z nim już rozliczony na czysto z kwietniowymi opłatami i suma z 3.5 tyś z,malała do 200 zl. Po prostu mieszka nas trójka płace mu jedną trzecią opłat. Oczywiście nie usiadł nie porozmawiał o tym na jakich warunkach mam mieszkać.
Ogólnie wyszedł wielki dym. Braciak założył swoja firmę budowlaną i od paru lat u niego w kiepskich chwilach bezrobocia dorabiałem. Ojciec z nim pracuje.
Ogólnie od dawna z ojcem mam spięcia w robocie bo cholernie mu się nie podoba ze nie może się już wyżywać na mnie w robocie jak kiedyś ( od 14 roku życia z nim zapieprzałem w budowlance do pierwszego roku studiów czyli jakieś 8-9 lat). Dopóki nie wytrzymałem bo nigdy mi nie wybaczył że poszedłem na studia ( takiego żalu jak za studia nie ma nawet do mnie za rewizje w domu którą mi zrobiła policja jak maiłem 17 lat).
Ogólnie mój stary przyzwyczajony jest ze każdy mu ustępował itp a on robił co chciał i nikt nic nie mówił. W poniedziałek po tym jak mnie stary pognał z roboty braciak wieczorem przyjechał na rozmowę. Ogólnie stary zachowywał się jak zawsze. Krzyczał, klął a na jakieś moje pytania typu " skoro twierdzisz ze robię ci na złość w robocie to kiedy ci coś takiego robię, podaj przykład". Oczywiście nie podawał tylko zmieniał temat i czepiał się za coś innego. Braciak wyszedł z tej rozmowy ... wyglądał naprawdę kiepsko. Ewidentnie miał dość nas obu, a przede wszystkim tej sytuacji. Oczywiście i tak nie dogadałem się z ojcem ale nawet nie liczyłem że to możliwe. Przynajmniej braciak zobaczył jaka jest prawda.
Ogólnie rzecz biorąc nie ustępuje staremu i doprowadza go to do wściekłości.
Miałem duże wyrzuty sumienia bo matka próbowała mnie urobić żebym odpuścił. No bo ona taki jest ( mój stary ). Przez ostatnie kilka dni dochodziło do kłótni między nami. W przeciwieństwie do ojca nie udaje mi się z nią utrzymać nerwów i krzyczałem a nawet kląłem ( nie na nią tylko ogólnie ). Ale chyba i ona zrozumiała że ustępowanie staremu nie ma sensu.
Rozmawiałem dziś z braciakiem. Chyba minął mu szok po poniedziałkowej rozmowie. Na razie musi skończyć robotę a sam ma sporo jeżdżenia. Ogólnie przyszły tydzień pewnie będę miał postojowe.. co mnie nie martwi. Mam czas poszukać w końcu pracy na stale ( i tak za 3 miesiące kończy mi się kuroniówka) i pozałatwiać lekarza.
Szczerze to mam w du*** czy mój stary jest alkoholikiem, czy pracoholikiem, czy po prostu pie*****ty. DDA czy DDD ... jedna chwała.,
Wiem że czasy tyrani pana i władcy , przynajmniej nade mną się skończyły. na spokojnie powiedziałem mu w oczy trochę prawdy o tym jak się zachowywał jak mnie traktował...
Matce co nieco też ale niestety krzykiem dlatego staram się nie poruszać na razie z nią tych tentów.
Naprawdę czuje się wspaniale. To ze umiałem usiądź przed ojcem i w oczy mu powiedzieć bez krzyku i przekleństw jaki był i jest, jak się zachowywał i zachowuje... daje powera.
Zapał u brata dziś jest duży. Ale musi poczekać na skończenie roboty na otwarta wojnę z nim. Ale i braciaka się stary czepia wiec raczej i on nie odpuści już.
Ogólnie z tego co stary i jak się zachpowuje mówi to jego światopogląd sprowadza sie do tego:
On jedyny pracuje a reszta to lenie. On jest najważniejszy i jego się każdy ma słuchać. Jemu się wszystko pierwszemu należy. On jest dobry a wszyscy są źli...itp
To myślenie jest mi tak bliskie ze aż rzygać mi się na myśl o tym że kiedyś też tak uważałem.
Ogólnie to jedna z trzech spraw które sa wokół mnie a które poważnie mnie absorbują a co gorsza wystawiają na poważną próbę moje nerwy i emocje.

Gonzo.pl - Czw 26 Kwi, 2012 11:06

No....
Jak dla mnie, postęp, Michale. :)
Sprawiasz wrażenie alkoholika, który dopiero przestał pić i chce coś ze sobą zrobić.
Dobra, dobra nie oburzaj się. :) to pozytyw. Widzę mniej tego chaosu.
:okok:

Whiplash - Czw 26 Kwi, 2012 11:08

Gonzo.pl napisał/a:
Sprawiasz wrażenie alkoholika, który dopiero przestał pić i chce coś ze sobą zrobić.
Dobra, dobra nie oburzaj się. :) to pozytyw.

My thoughts exactly! :okok:

pterodaktyll - Czw 26 Kwi, 2012 11:09

Whiplash napisał/a:
My thoughts exactly!

My też :mgreen:

Gonzo.pl - Czw 26 Kwi, 2012 11:11

Cytat:

My thoughts exactly!

Czy Ty mnie aby nie obrażasz? ;)
Wiesz, że języki obce są mi obce. :p

Obcy - Czw 24 Maj, 2012 22:58

Tone w Bagnie, na własne życzenie??
Czy kiedyś to w końcu zmienię??
Siły nie mam już walczyć o siebie??
A może to tylko brednie??

Może szukać ich nie chce i nawet nie zamierzam??
Bo dobrze mi z tym dokąd zmierzam??
Bo leniwy po prostu się stałem??
Albo głupcem zostałem??

Pisząc zwrotki te dwie, coś znowu ujrzałem.
Kolejną walkę o siebie znowu przegrałem.
Choć nie zapiłem, chociaż nie zaćpałem...
To znowu siebie sam pokonałem.

Czy to klątwa Syzyfa mnie opętała??
Ze to moja praca się nigdy nie udała??
Czemu ta wieża wciąż gruz się zamienia??
Moze wcale to nie jest wina trzęsienia??

A murarza co prace swą ciągle partoli?
Lub architekta co plan ten spi***l*?
A może w księdze życia tak zapisano?
że tej budowli istnieć nie dano?

Moze tytułem tego wiersza pytajnik się stanie??
To najlepiej odda moje niezdecydowanie.
Moja przyszł0osć tą wierzą się zowie.
Kto się nie domyślił niech teraz się dowie.

Patrze na nią i drżę z przerażenia.
Bo od roku nic się nie zmienia.
Zmiany są, lecz krótkie i nie trwałe.
Jak me uczucia są ciągle niestałe.

Co i kiedy się we mnie zadziało??
Czemu nic się znowu nie ostało??
Może po protu tak być miało??
Lub zbiegiem zdarzeń się po prostu tak stało??

4 damy mi nóż w plecy wbiły,
W jeden miesiąc te rany uczyniły.
I choć noże w mych plecach wciąż tkwiły
me usta nawet z bólu nie zawyły

Czemu ból ten w sobie trzymałem??
Moze po prostu nie wytrzymałem??
W marcu frontalny atakiem dostałem.
Lecz ugiąć się nie zamierzałem.

Propozycje pomocy mi dano,
lecz słowa nie dotrzymano.
Tydzień, dwa sam wytrzymam.
Potem pomoc od niego otrzymam.

Ten atak frontalny mi ojciec zgotował,
i z pracy mnie pięknie wykopał.
Te pomoc mi brat zaoferował,
lecz tylko pięknie perował.

Finanse znów mi się posypały,
a wszystkie plany "w pi*** wylądowały"
Mimo to ja ciągle tu stałem.
Zacisnąłem usta i się nie poddałem.

Lecz "moja sprawa" znów mnie dobiła.
Niczym bumerang wróciła.
Juz raz się na nią porwać ważyłem.
Lecz tylko siebie planem poraniłem.

Plan działania miesiąc tworzyłem.
wywiad wówczas uruchomiłem.
Lecz informacje tylko ból wywołały,
i wielki mętlik w głowie dały.

To co wiem, co pewność już miałem..
Za ten plan w sumie oddałem.
Tylko jedną pewność utrzymałem,
że alkoholikiem na daremnie sie nie zwałem.

Czym "moja sprawa" jest powiedzieć nie zdołam,
Chyba że kiedyś temu wyzwaniu podołam.
Dwie drogi w niej postępowania mam.
Dziś, na żadnej z nich rady sobie nie dam.

Jedna to rzeka jadu płynąca,
paskudna, toksyczna i trująca.
Udawać mogę że smrodu nie czuje,
lecz kilku ludzi zatruje.

Druga to bomba wręcz atomowa,
grozy wybuchu nie oddadzą słowa.
Emocjonalne piekło wokół mnie wywoła,
Kto z niego wyjść podoła??

Wątpliwość przyszła że to wymyśliłem,
lecz w piątek pewność swą zasiliłem.
Że to nie wymysł, lecz prawda okrutna.
Sprawa śmierdząca , brzydka i brudna.

Siły nie mam, choć tkwią one we mnie.
Czy to jest absurd, czy brednie??
Znów samotny wśród tłumów dokoła.
Czy ktoś, kiedyś ten bezsens pojąc zdoła??

Dzisiaj chciałbym stąd zniknąć , nie istnieć.
Aby nie czuć, nie mówić, nie myśleć...
Jeden list zostawić po sobie...
Niech się sąd prawdy dowie...

Lecz co gdy list zaginie ukradkiem??
Lub tylko ktoś spojrzy na niego ukradkiem...
Sprawę zostawi, bo nikt nie przypilnuje...
Jadem dzieciaki dalej ktoś zatruje...

Albo chociaż się tulić do kogoś...
Poczuć miłość, ciepło, błogość....
Chciałbym ten ból gdzieś w sobie ukoić.
Wiec ktoś mi powie "przestań sam siebie gnoić".

Lecz ukojenie to lekkie przynosi.
Bo przeszłość łatwiej w tym bagnie sie znosi.
Śmieć na to wszystko przecież zasługuje...
ni mówi, nie ufa oraz nie czuje....

24 maj 2012
Boże użycz mi... siły... mądrości... wiary

pterodaktyll - Czw 24 Maj, 2012 23:00

Obcy napisał/a:
Czy ktoś, kiedyś ten bezsens pojąc zdoła??

Ja nie czuję się na siłach pojąć Twój bezsens :bezradny:

Gonzo.pl - Czw 24 Maj, 2012 23:16

Obcy napisał/a:
lecz w piątek pewność swą zasiliłem.
Że to nie wymysł, lecz prawda okrutna

Co zamierzasz w kierunku
Cytat:
Niech się sąd prawdy dowie...

pamiętając o najważniejszym dla Ciebie
Obcy napisał/a:
że alkoholikiem na daremnie sie nie zwałem.

szymon - Czw 24 Maj, 2012 23:36

25 zwrotek czterowersowych :mysli:
Obcy - Pią 25 Maj, 2012 01:26

Nie oczekuje Pteru że ktoś to pojmie. Skoro sam nie jestem w stanie się połapać tym bardziej ktoś kto nie siedzi w mojej głowie tego nie zrobi.
Marek
Nie wiem co i kiedy zrobię. W tej sprawie już nie oczekuje rad czy pomocy. Gdzie mogłem się dopytałem, teraz decyzja jest w moich rękach.
Pamiętam o swoich uzależnieniach. Ale w tej sprawie nie mają znaczenia moim zdaniem. Ty możesz mieć inne i z tego co pamiętam masz.
Wybacz Szymon następnym razem przed kliknięciem policzę zwrotki i dopisze 26 do pary :p

Obcy - Nie 27 Maj, 2012 18:07

MI kochać kazano
Choć miłością mnie nie obdarzano.
MI szanować kazano
Choć mną tylko pomiatano.

MI słuchać się kazano
Choć autorytetu nie dano.
Mi zarabiać na siebie kazano
Choć osiemnastu lat skończyć nie dano.

Mi spać w nocy kazano
Choć bezpieczeństwa w domu nie zapewniano
Mi prawdę mówić kazano
Choć kłamać co dzień mnie nauczano

Mi wdzięcznym być kazano'
Choć dzieciństwo w piekło pozamieniano
Mi szczęśliwym być kazano
Choć prawo do niego mi odebrano


Mi wybaczyć kazano
Choć powodów do tego żadnych nie dano
Mi sobą być kazano
Choć po ichszemu żyć nakazano

Mi wolnym być kazano
Choć bezwzględnego posłuszeństwa wymagano
Mi sukces osiągnąć kazano
Choć skrzydła zawsze mi podcinano

Mi zdrowym być kazano
Choć leczyć się mi nie pozwalano
Mi człowiekiem być kazano
Choć bydlactwa mnie nauczano

Mi uczciwym być kazano
Choć jak się kradnie pokazywano
Mi mądrym być kazano
Choć myśleć surowo mi nakazywano

Mi bogatym być kazano
choć pieniądzem obracać nie nauczano
Mi... wiele rzeczy kazano
Choć na odwrót wszystko pokazywano

Matka, ojciec, wujek, babka...
czasem nawet i sąsiadka.
Slogan w głowę młotem wbili
I tak go mnie nauczyli

"kochaj matkę, ojca swego.
Bo nie było by bez nich ciebie kolego"
Miłość siła narzucona,
chora, mocno wypaczona.

Prawa wszystkie odebrała,
otchłań piekła pokazała.
Wiec nienawiść w sobie nosze,
i zakazy w końcu znoszę.

Prawdę w sobie pielęgnuje,
kłamstwem już siebie nie truje.
Wolność swoją odzyskuje
i już wiem co dziś czuje.

27.05.2012
Dzień matki i ojca

Gonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 18:16

Michał, może po prostu daj link do swoich pierwszych postów z grudnia 2011. ;)
Minęło pół roku. Gdzie jesteś?

Obcy - Nie 27 Maj, 2012 18:52

Presje zewsząd mnie otacza.
Czarne wizje już roztacza.
Że nienawiść pielęgnuje.
Mocno kiedyś pożałuje.

Że nakazu nie słuchałem,
wszystkim nie po wybaczałem.
Ze swą przeszłość rozdrapuje,
prawdą w oczy katą pluje.

Kiedyś złość w sobie nosiłem,
Prawa do niej odmówiłem.
W środku ból się zakotłował,
zal głęboko się gdzieś schował.

Mózg się temu wciąż buntował.
Nie chciał pewnie bym chorował
Serce jednak przekupione,
wciąż ciągnęło w drugą stronę.

Dusza z boku przystanęła
W końcu pięścią w stół walnęła.
Spokój -krzyczy rozwścieczona-,
zanim koniec się dokona

Serce mocno się wzburzyło,
żąłem siebie znów pokryło.
Wojna całe lata trwała,
w niej choroba się rozwijała.

Rozum stanął tez bez słowa.
bo dopadła i go trwoga.
On tu z sercem się targuje,
a organizm sam się truje.

Dusza pęka już z rozpaczy,
za ta bierność, czy wybaczy??
Serce, rozum wojowało
i co przez to się tu stało??

Człowiek wsparcia pozbawiony,
popadł w alkoholizmu szpony.
Serce drogi nie wskazało,
i też się pochorowało.

Rozum prawdy nie ukazał,
konsekwencji nie pokazał.
Cenę również on zapłacił,
bo się mocno sam wypaczył

Dusza bierna pozostała,
nie wspierała swego ciała
sama siebie zaprzedała
swe wartości wyprzedała

ciało mocno wyniszczone,
swoim stanem przerażone.
Poddać się w końcu musiało,
i pomocy poszukało

I choć dusza zaprzedana,
nie ucieka z tego ciała
Serce rozum pomagają,
choć się nadal tez spierają

Lecz chorobę ukazali,
i jej podstęp zdemaskowali.
ciało teraz się prostuje,
i swe zrycia wciąż ratuje

27.05.2012

Jeszcze w śród żywych i trzeźwych wie chyba nie wtym samym bagnie co kiedyś.
Zabawne że pierwszy raz od 3 tygodni postąpiłem zgodnie ze wskazówkami terapeuty a ciągle postrzegasz mnie przez pryzmat ...przeszłości??

Gonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 19:19

O niej piszesz.
Obcy - Nie 27 Maj, 2012 19:33

o kim??
Gonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 19:35

O przeszłości
Obcy - Sob 23 Cze, 2012 09:28

Nie lubię być karany za całokształt. Uważam takie kary zawsze za niesprawiedliwe i za nieuzasadnione.
Po za tym są one nie skuteczne. Kara ma na celu zmotywowanie do zmiany zachowania. Natomiast jeśłi przy każe nie wskazuje się negatywnego zachowania przestaje ona pełnić tej funkcji. Bardzo często staje się środkiem represji. Przeżyłem to w domu.
Ojciec często mnie karał albo na zapas albo za całokształt. Takie uzasadnienie z jego ust padało najczęściej gdy po prostu się pomylił. On nigdy się nie przyznawał do pomyłki. Ale to chory człowiek. Tyranizował całą rodzinę.
Szantaż i siła to jego atuty. zadął bezwzględnego posłuszeństwa.
Wywoływało to bunt i niezgodę w e mnie. Dziś wiem ze dobrze że tak było. Bo to znaczy ze zdawałem sobie sprawę że ojciec narusza moje granice. Każdy bunt był zawsze dławiony.
Pamiętam jak raz sie zbuntowałem bo niesłusznie oberwałem. Matka stanęła po moje stronie. To był dla niego grzech śmiertelny. Przez ponad trzy tygodnie nie dawał pieniędzy na życie póki go matka nie udobruchała.
Dlatego gdy widzę kary dawane de facto za całokształt :) czy bez uzasadnienia do dość czuje niezgodę i bunt. I mam prawo tak czuć. Nienawidzę bezkarności. Zwłaszcza jeśli prezentuje ja jakaś władza czy autorytet jakim kiedyś był mój ojciec.
Jak ktoś kiedyś napisał.
Tam gdzie jest tyrania rodzi się bunt. Tam gdzie jest bunt może zakwitnąć wolność.
W moim domu zakwitła. Ale sam ja musiałem wywalczyć.

Estera - Sob 23 Cze, 2012 10:17

Obcy napisał/a:
Tam gdzie jest tyrania rodzi się bunt.


święte słowa, ale jesteś pewien, że pasują akurat tutaj? Obcy, żeby było jasne: nie rozpoczynam żadnej dyskusji, nie zamierzam nikogo oceniać ani tym bardziej obrażać. Chcę napisać coś o sobie, do zastanowienia i przemyślenia albo zignorowania (jak kto woli). Kiedy miałam 28 lat życie nie szczędziło mi kłopotów, byłam wtedy już chora, ale nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ale pamiętam, że mimo problemów zewnętrznych i wewnętrznych starałam się przeżyć jak najwięcej, chłonąć życie na tyle na ile było to możliwe. Zupełnie nie umiałam wtedy walczyć o swoje prawa, pewnie nawet nie za bardzo rozumiałam, że mam takie, ale jedno, co robiłam dla siebie, zupełnie instynktownie i w odruchu obronnym, to unikałam sytuacji (tam gdzie się dało), które mnie krzywdziły w taki czy inny sposób. Po prostu uciekałam albo odwracałam się na pięcie i spokojnie odchodziłam. Prawdopodobnie gdybym wiedziała to, co wiem teraz, wiele sytuacji rozwiązałabym zupełnie inaczej, ale na tamten czas był to najlepszy mi znany sposób na chronienie się.
A jeśli w dodatku w problematycznej sytuacji znajdowałam się dobrowolnie, to tym łatwiej było ją "odstawić".
dobrego dnia, tygodnia, miesiąca, roku i życia :)

Obcy - Sob 23 Cze, 2012 10:31

Estera napisał/a:
Obcy, żeby było jasne: nie rozpoczynam żadnej dyskusji, nie zamierzam nikogo oceniać ani tym bardziej obrażać.

Dyskusje historyczną rozpocząłem w Hyde Parku. Tam są miejsca dyskusji. Tu pisze o sobie ;)
Dzięki za posta.

Obcy - Wto 26 Cze, 2012 21:52

Wszystkie moje wątki poprzenosisz do trollowni??
Trudno. przemęczę się zostanę parę dni dłużej i pożegnaniem się z tymi z kim będę chciał przez PW.
W SUMIE WYJDZIE JESZCZE LEPIEJ.
Nie będę musiał czytać głupich komentarzy. Niektórych osób. A jak ktoś bedzie chciał mi cos na pożegnanie odpisać to zrobi to na PW.

endriu - Wto 26 Cze, 2012 21:55

:papa2: :spadaj: na tą inna planetę





Endriu, tym, razem nikt Cię nie sprowokował.
Za ten post czerwona kartka od Wiedźmy cxvcv54g

Dziubas - Wto 26 Cze, 2012 22:00

endriu napisał/a:
:papa2: :spadaj: na tą inna planetę

Ta nie było zbyt miłe Endriu. Po ostatnich twoich postach można się domyślać, że coś u Ciebie nie najlepiej chyba :mysli:

endriu - Śro 27 Cze, 2012 16:32

ooooo, jak mi do twarzy z czerwonym, he, he :)
Jonesy - Czw 28 Cze, 2012 13:20

endriu napisał/a:
ooooo, jak mi do twarzy z czerwonym, he, he :)


hehehe, szeryf awaryjny :)

A szkoda że zurlopowaliście odchodzącego Obcego. Chciałem się go spytać jak tam się ten pozew przeciwko Dekadencji ma. Już się nie spytam chyba :bezradny:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group