To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - W tej minucie,w tej godzinie ,w tym dniu NIE PIJĘ!

Loka - Czw 12 Lut, 2015 08:58
Temat postu: W tej minucie,w tej godzinie ,w tym dniu NIE PIJĘ!
Witam bywalców,jak do tej pory dobrze mi się czytało więc stwierdziłam ze czas założyć własny temat.

Popijałam od dłuższego czasu,ale dopiero w grudniu stwierdziłam że coś jest nie tak...

W tej chwili podejmuję działania w wyznaczonym kierunku-trzeżwość.

Bez terapii,bez AA.
To mój świadomy wybór,nie odrzucam takiej możliwości,ale nie jestem jeszcze gotowa.

Słodkiego, pączkowego dnia życzę!

ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 09:01

Witaj Loka,
:>

Ann - Czw 12 Lut, 2015 09:29

Loka napisał/a:
nie jestem jeszcze gotowa.
na co? :mysli:
Whiplash - Czw 12 Lut, 2015 09:42

Cześć Loca :)

Ann napisał/a:
na co?

Na trzeźwe życie... Na życie w 100% bez alkoholu... Na życie uczciwe wobec siebie... Na odrzucenie iluzji i zaprzeczeń... Na wyrzeknięcie się rozdwojonego ja... Na wyzbycie się potrzeby nałogowego regulowania uczuć... To przecież taka poważna decyzja :tak:

Ann - Czw 12 Lut, 2015 09:50

Whiplash napisał/a:
To przecież taka poważna decyzja
tja 23r
jeszcze się można przez przypadek odkłamać 23r

yuraa - Czw 12 Lut, 2015 10:10

cześć Loka,
Loka napisał/a:
nie jestem jeszcze gotowa.

możesz iść nieuczesana

Loka - Czw 12 Lut, 2015 10:16

żle się wyraziłam :nie jestem jeszcze gotowa POWINNO BYĆ-NIE MAM TAKIEJ WEWNĘTRZNEJ POTRZEBY.
Ann - Czw 12 Lut, 2015 10:19

Loka napisał/a:
NIE MAM TAKIEJ WEWNĘTRZNEJ POTRZEBY
a potrzeby napicia się też nie miewasz? :mysli:
jak zwał tak zwał.. :beba: mechanizmy 23r

yuraa - Czw 12 Lut, 2015 10:21

aha, znaczy sie potrzeby są na razie na zewnątrz,
jak już je wpuścisz do siebie to będą wewnątrz

Wiedźma - Czw 12 Lut, 2015 10:27

Loka napisał/a:
-NIE MAM TAKIEJ WEWNĘTRZNEJ POTRZEBY

No to kiepsko :/ Daleka droga jeszcze przed Tobą. I bolesna.
Życzę Ci zatem rychłego osiągnięcia dna, dla wykrystalizowania się wewnętrznej potrzeby.

Ann - Czw 12 Lut, 2015 10:28

Wiedźma napisał/a:
Życzę Ci zatem rychłego osiągnięcia dna, dla wykrystalizowania się wewnętrznej potrzeby.
podpisuje się obiema rękami :brawo:
Jras4 - Czw 12 Lut, 2015 11:05

Loka napisał/a:
Bez terapii,bez AA.
to powodzenia odrzuć też i forum zobaczymy czy dasz rade ..ja popatsze jak sie przewalasz i rozcinasz gębe i jak krwawisz ..posiedze popatsze poczekam .i zobacze po kturej wypadce na morde zrozumiesz .... a moze nie zrozumiesz .. kto wie ..może sama masz taki wspaniały umysł ze nikogo ci nie potszeba do zrozumienia ... Może Ty własnie jestes pierwsza pjiaczką na świecie która ,,SAMA Z TEGO WYJDZIE ,, no ide siąde se i popatsze ..
Jras4 - Czw 12 Lut, 2015 11:11

a co jak ktos sie dowie że pjiesz ? mogą cie wywlec za miasto i ukamionować ..racja nie pomyslałem ... ukrywaj sie dalei
Prawy - Czw 12 Lut, 2015 11:27

Polecam na początek jakieś spotkanie AA byłaś już kiedyś autorko ?
Thomasson - Czw 12 Lut, 2015 11:32

Loka napisał/a:
W tej chwili podejmuję działania w wyznaczonym kierunku-trzeżwość.
Chętnie bym się czegoś dowiedział więcej na ten temat. Ciekawi mnie czy są jeszcze na tym świecie rzeczy których alkoholicy nie robili by przestać pić. Może masz patent jak to zrobić nie tylko w tej minucie i dniu ale i w życiu.
Pozdrawiam :]

Loka - Czw 12 Lut, 2015 12:05

Wiedźma napisał/a:
Loka napisał/a:
-NIE MAM TAKIEJ WEWNĘTRZNEJ POTRZEBY

No to kiepsko :/ Daleka droga jeszcze przed Tobą. I bolesna.
Życzę Ci zatem rychłego osiągnięcia dna, dla wykrystalizowania się wewnętrznej potrzeby.


Trafnie napisałaś bez bajdurzenia i ściemniania byc może tego dna potrzebuję,być może......

Prawy - Czw 12 Lut, 2015 12:07

pterodaktyll napisał/a:

Prawy napisał/a:
Polecam na początek jakieś spotkanie AA

Panie doktorze, to diagnoza czy lekarstwo?

Oj doktor ze mnie żaden ale mi kiedyś parę spotkań AA dało takiego kopa ,że ponad rok nie chciało mi się pić :)Gdybym po tym roku znów poszedł to pewnie bym miał więcej motywacji by nie sięgnąć po alko. Jedyne lekarstwo to nie picie a AA to raczej środki wspomagające bardzo skuteczne według mnie. jeden pójdzie raz i zaraz zapije a drugiemu się spodoba i będzie trwać w postanowieniu i czeka go całe trzeźwe życie. Jestem zdania ,że jak ktoś chce pić to będzie pić , z czasem może zrobić z siebie menela, pogorszyć zdrowie , samopoczucie , relacje rodzinne , pozycję społeczną itd AA pomaga tego uniknąć w moim odczuciu i jest bardzo skutecznym środkiem aby nie pić :)
pterodaktyll napisał/a:
Prawy napisał/a:
byłaś już kiedyś autorko ?

Proponuję nieco uważniej czytać co autorka pisze.
Loka napisał/a:

Bez terapii,bez AA.
To mój świadomy wybór,nie odrzucam takiej możliwości,ale nie jestem jeszcze gotowa.

Z postów autorki nie idzie wywnioskować czy była czy nie była w przeszłości na AA, można tylko się domyślać. Natomiast wiadomo , że w tym czasie nie planuje iść na AA ale nie odrzuca takiej możliwości w przyszłości. Problem autorka zauważyła w grudniu a działania jakie podjęła aby nie pić o których nam wiadomo to zapewne rejestracja na tym forum i wyznaczenie sobie kierunku - trzeżwość. Więc dlatego zapytałem autorki czy kiedyś była na spotkaniu AA ;)

Loka - Czw 12 Lut, 2015 12:07

Ann napisał/a:
a potrzeby napicia się też nie miewasz?


Wtej chwili nie odczówam frustracji,cierpienia i tęsknoty za alkoholem.Co będzie jutro,za miesiąc,za rok?Nie wiem.

Loka - Czw 12 Lut, 2015 12:09

Prawy napisał/a:
Polecam na początek jakieś spotkanie AA byłaś już kiedyś autorko ?


Nie wierzę w to ,że powrót do normalnego,fajnego,trzeżwego życia jest możliwy tylko przy pomocy wspólnoty AA.

pterodaktyll - Czw 12 Lut, 2015 12:13

Loka napisał/a:
Nie wierzę w to ,że powrót do normalnego,fajnego,trzeżwego życia jest możliwy tylko przy pomocy wspólnoty AA.

A tak na marginesie. Jak długo pijesz?

Loka - Czw 12 Lut, 2015 12:16

Thomasson napisał/a:
Loka napisał/a:
W tej chwili podejmuję działania w wyznaczonym kierunku-trzeżwość.
Chętnie bym się czegoś dowiedział więcej na ten temat. Ciekawi mnie czy są jeszcze na tym świecie rzeczy których alkoholicy nie robili by przestać pić. Może masz patent jak to zrobić nie tylko w tej minucie i dniu ale i w życiu.
Pozdrawiam :]


Spełniam pierwszy niezbędny warunek fizjologiczną trzeżwość.NIE PIJE.

ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 12:23

Hej mi nie wystarcza tylko warunek fizjologiczny.
Dlatego jestem tu i nie tylko.
Czy Tobie to starcza?
Czy nie szukasz czegoś więcej? :lol2:

Prawy - Czw 12 Lut, 2015 12:34

pterodaktyll napisał/a:
Prawy napisał/a:
Z postów autorki nie idzie wywnioskować czy była czy nie była w przeszłości na AA,

Mistrzu daruj ale jeśli ktoś pisze, że "nie jest jeszcze gotowy" na pójście na mityng, to naprawdę nie trzeba specjalnie wysilać umysłu żeby wywnioskować, że jeszcze nigdy nie była na takim spotkaniu ;)


Co do tego co wyżej napisałeś jedynie można się domyślać ,że jeszcze nigdy autorka nie była na takim spotkaniu ;) Alkoholik po zapiciu też "nie jest jeszcze gotowy" by iść na AA.


"nie jest jeszcze gotowy" - oznacza stan teraźniejszy nie przeszły ani przyszły.

Loka - Czw 12 Lut, 2015 12:50

pterodaktyll napisał/a:
A tak na marginesie. Jak długo pijesz?


W sposób patologiczny od 4 lat,2-3 piwa dziennie.
W tej chwili utrzymuję abstynencje od 1 grudnia.

pterodaktyll - Czw 12 Lut, 2015 12:52

Loka napisał/a:
W sposób patologiczny od 4 lat,2-3 piwa dziennie.

To na czym w takim razie ta patologia polega? Nie ma dnia bez alkoholu? Jest go więcej niż piszesz? Upijasz się? Odreagowujesz wszelkie stresy za jego pomocą?

Jędrek - Czw 12 Lut, 2015 13:11

Loka napisał/a:
Nie wierzę w to ,że powrót do normalnego,fajnego,trzeżwego życia jest możliwy tylko przy pomocy wspólnoty AA.

Ja też nie wierzę w powrót.... Dla mnie nie było powrotu.
Musiałem życie całkiem zmienić i zacząć od nowa, żeby poczuć satysfakcję i szczęście.

Loka - Czw 12 Lut, 2015 13:34

pterodaktyll napisał/a:
Loka napisał/a:
W sposób patologiczny od 4 lat,2-3 piwa dziennie.

To na czym w takim razie ta patologia polega? Nie ma dnia bez alkoholu? Jest go więcej niż piszesz? Upijasz się? Odreagowujesz wszelkie stresy za jego pomocą?


Tak,piłam codziennie odliczając dni wyjazdów na warsztaty ew, jakąś chorobę,nigdy nie mieszałam alko z proszkami.To było takie wieczorne samotnicze picie,lubiłam je...aż zdałam sobie sprawę że to już coś więcej niż wypicie piwka dla przyjemności i kreatywności,zaczełam tego potrzebować.Upijałam sie zwykle w soboty ,wtedy pozwalałam sobie na 4-6 piwa.

Thomasson - Czw 12 Lut, 2015 13:48

Loka napisał/a:
Spełniam pierwszy niezbędny warunek fizjologiczną trzeżwość.NIE PIJE.
Ten pierwszy niezbędny warunek podlega bardzo szerokiemu uwarunkowaniu od innych rzeczy.
Jeśli samo "nie pije" wystarcza Tobie, to czego tu właściwie poszukujesz, wsparcia? Zrozumienia?
Loka napisał/a:
W sposób patologiczny od 4 lat,2-3 piwa dziennie.
W tej chwili utrzymuję abstynencje od 1 grudnia.
W tej patologicznej wersji te 2-3 piwa to na porannego klina ledwo się nadają. Życzę Tobie abyś nie musiała tego sprawdzać, no chyba że musisz.

Dwa i pół miesiąca w pojedynkę, no no, jestem pod wrażeniem :okok:

yuraa - Czw 12 Lut, 2015 13:53

ja sobie taka definicję wziąłem za swoją;
jeśli picie powoduje straty a mimo to pijesz dalej -masz problem.

jakie masz, miałaś straty z powodu picia Loka ?

Prawy - Czw 12 Lut, 2015 14:34

pterodaktyll napisał/a:
Prawy napisał/a:
Alkoholik po zapiciu też "nie jest jeszcze gotowy" by iść na AA.

Pleciesz bzdury przyjacielu. Bez odbioru, aha. Wygaszaj proszę posty nie na temat


Chciałem napisać alkoholik czasem po zapiciu też "nie jest jeszcze gotowy" by iść na AA. Nie miałem na myśli ,że zawsze , źle to ująłem w tym zdaniu. OK wróćmy do tematu bo ta rozmowa lekko odbiegła od niego :)

zołza - Pią 13 Lut, 2015 07:51

Loka napisał/a:
Wtej chwili nie odczówam frustracji,cierpienia i tęsknoty za alkoholem.

A czy odczuwasz cokolwiek ? Czy tylko tak na wszelki wypadek otoczyłaś się wałami obronnymi i cichutko sobie czekasz a nóż - widelec nikt mnie tam nie zobaczy , nie znajdzie, nie dotknie . Tak dla bezpieczeństwa i komfortu napicia się ponownie :P
Cześć Loka , jestem zołza :skromny:

Loka - Pią 13 Lut, 2015 08:48

Thomasson napisał/a:
Jeśli samo "nie pije" wystarcza Tobie


Mój czas od ostatniego piwa jest jeszcze króciutki bzdurą by było gdybym napisała o wielkich przemianach duchowych o tym jak wspaniale trzeżwieję ,jak super mi idzie praca nad sobą itp...

Nie picie trzeżwość fizjologiczna jest dla mnie podstawą i fundamentem pracy nad trzeżwościa psychologiczną.

W tej chwili mam cel pracy nad sobą i utrzymanie abstynencji.



Przestałam się ze sobą targować jestem,a może nie jestem alkoholiczką?

Jestem ,zaakceptowałam to.

Zadbałam o zdrowie ,porobiłam niezbędne badania:Aspat,Alat,Amylaza,Morfologia,OB,GGTP.

Staram sie poznawać mechanizmy uzależnienia,obserwować siebie swoje emocje i reakcje

Pracuję,pracuję ,pracuję to mi bardzo pomaga i na początku było to dla mnie najtrudniejsze gdyż głównie w tych momentach towarzyszył mi alkohol.

Jak widać szału nie ma cały czas jestem na równi pochyłej ale powoli,mozolnie idę do przodu z podniesioną głową......

Ann - Pią 13 Lut, 2015 08:53

Loka napisał/a:
Nie picie trzeżwość fizjologiczna jest dla mnie podstawą i fundamentem pracy nad trzeżwościa psychologiczną.
wzniosłe słowa. A jak chcesz więc nad tą trzeźwością psychologiczną się zatrzymać i zrobić coś w tej sferze sama pani psycholog?

Loka napisał/a:
W tej chwili mam cel pracy nad sobą i utrzymanie abstynencji.
Loka napisał/a:
Pracuję,pracuję ,pracuję to mi bardzo pomaga i na początku było to dla mnie najtrudniejsze gdyż głównie w tych momentach towarzyszył mi alkohol.
znaczy zapracowujesz się po uszy. Typowe dla alkoholika. Z jednego uzależnienia w drugie.
Loka napisał/a:
,mozolnie idę do przodu z podniesioną głową
czasem lepiej ją opuścic.. wiem po sobie
Loka - Pią 13 Lut, 2015 08:58

yuraa napisał/a:
jakie masz, miałaś straty z powodu picia Loka ?


Alkohol nie zdążył zrobić spustoszenia w moim życiu i otoczeniu ,nie straciłam rodziny,męża,przyjaciół,nie zawaliłam pracy,nie popadłam w długi,nie narobiłam głupstw po pijaku a jednak skrzywdziłam siebie cf2423f

Najdotkliwiej odczułam stratę swojej wolności ,poczucia komfortu,świadomej władzy że potrafię panować nad swoim piciem.Równia pochyła bo mój alkoholizm wyrażnie nabierał niebezpiecznego przyspieszenia...

Wiem też co mogę stracić,przestraszyłam sie ,to akurat nie była miła wizja

Ann - Pią 13 Lut, 2015 09:04

Loka napisał/a:
Alkohol nie zdążył zrobić spustoszenia w moim życiu
nie?!
Loka napisał/a:
odczułam stratę swojej wolności
Loka napisał/a:
skrzywdziłam siebie

:mysli:


Nie straciłaś nic? Spoko pij dalej, zawsze możesz leżeć w rowie, na dołku, stracić rodzinę, pracę itd.

Loka - Pią 13 Lut, 2015 10:12

Ann napisał/a:
znaczy zapracowujesz się po uszy. Typowe dla alkoholika. Z jednego uzależnienia w drugie.


Chciałabym....a gdyby były jeszcze z tego konkretne korzyści materialne to byłoby WSPANIALE,ale cóż jest jak jest

Za słowem praca kryje sie coś więcej niż praca,to ja,pasja,emocje,potrzeba uwolnienia uczuć,spontaniczność,gdyby mi to zabrano odebrano by mi serce.........umarłabym

Szczerze mówiąc w nosie mam czy to jest zgodne z jakimiś tam zaleceniami wychodzenia z alkoholizmu

Ann - Pią 13 Lut, 2015 10:14

Loka napisał/a:
Szczerze mówiąc w nosie mam
szczerze mówiąc... widać.
Loka - Pią 13 Lut, 2015 10:39

Ann napisał/a:
Loka napisał/a:
Szczerze mówiąc w nosie mam
szczerze mówiąc... widać.


Dlaczego mam rezygnować z czegoś co mi pomaga?

Ann - Pią 13 Lut, 2015 10:54

Loka napisał/a:
rezygnować
a gdzie napisałam, że masz z czegoś rezygnować ? :)
pterodaktyll - Pią 13 Lut, 2015 12:32

Loka napisał/a:
Przestałam się ze sobą targować jestem,a może nie jestem alkoholiczką?

Jestem ,zaakceptowałam to.

Szybko Ci poszło, mnie zaakceptowanie tego faktu zajęło parę lat...
Loka napisał/a:
cały czas jestem na równi pochyłej ale powoli,mozolnie idę do przodu z podniesioną głową...

W dół czy w górę? :mysli:
Loka napisał/a:
Staram sie poznawać mechanizmy uzależnienia,obserwować siebie swoje emocje i reakcje

Po co? Po pierwsze nie masz pojęcia co i jak obserwować, a po drugie czy Twój chory mózg a właściwie jego chora podświadomość przyjmie coś co zlikwiduje tę "nagrodę" jaką było picie, bo przecież piłaś żeby sobie coś odreagować. Myślisz że za pomocą swojego chorego mózgu wypracujesz zdrowe myślenie i zachowania? Przypuszczam, że wątpię.....
Loka napisał/a:
Szczerze mówiąc w nosie mam czy to jest zgodne z jakimiś tam zaleceniami wychodzenia z alkoholizmu

Natomiast Twój alkoholizm ma w głębokim poważaniu to co Ty myślisz o wychodzeniu z niego i nie będę specjalnie oryginalny jak powiem, że jeszcze nie raz Ci tak "dokopie", że nie będziesz wiedziała w którą stronę się obrócić.. To co w tej chwili na ten temat wypisujesz to są tylko pobożne życzenia, a nie jakiś plan wychodzenia z ciężkiej i nieuleczalnej choroby w jaką zdaje się już wpadłaś (przynajmniej tak mi wynika z Twoich postów). Jest mi to dość bliskie bowiem swego czasu też tak potrząsałem szabelką co to ja nie zwojuję z tym głupim alkoholizmem. Rzeczywistość była bardziej brutalna niż mogłem w ogóle się spodziewać czrgo oczywiście Ci nie życzę.

dziadziunio - Pią 13 Lut, 2015 12:52

pterodaktyll napisał/a:
Natomiast Twój alkoholizm ma w głębokim poważaniu to co Ty myślisz o wychodzeniu z niego i nie będę specjalnie oryginalny jak powiem, że jeszcze nie raz Ci tak "dokopie", że nie będziesz wiedziała w którą stronę się obrócić.. To co w tej chwili na ten temat wypisujesz to są tylko pobożne życzenia, a nie jakiś plan wychodzenia z ciężkiej i nieuleczalnej choroby w jaką zdaje się już wpadłaś (przynajmniej tak mi wynika z Twoich postów). Jest mi to dość bliskie bowiem swego czasu też tak potrząsałem szabelką co to ja nie zwojuję z tym głupim alkoholizmem. Rzeczywistość była bardziej brutalna niż mogłem w ogóle się spodziewać czrgo oczywiście Ci nie życzę.


:okok:
Czapka z głowy. Chociaż specjalnie oryginalny i ja nie jestem....
54rerrer

stanisław - Pią 13 Lut, 2015 13:13

Loka napisał/a:
Jestem ,zaakceptowałam to.
Wiesz ile mnie to kosztowało , dwie terapie i rok chodzenia na mitingi kiedy zaakceptowałem swoj alkoholizm. Ale znam ludzi co bardzi szybko sie z tym uporali
stanisław - Pią 13 Lut, 2015 13:20

Loka napisał/a:
Alkohol nie zdążył zrobić spustoszenia w moim życiu i otoczeniu ,nie straciłam rodziny,męża,przyjaciół,nie zawaliłam pracy,nie popadłam w długi,nie narobiłam głupstw po pijaku a jednak skrzywdziłam siebie
U mnie też . Tylko jak dalej bym pił to pewnie by to wszystko stracił
rufio - Pią 13 Lut, 2015 15:23

hmmmm :mysli:
Loka - Pią 13 Lut, 2015 15:25

pterodaktyll napisał/a:
To co w tej chwili na ten temat wypisujesz to są tylko pobożne życzenia, a nie jakiś plan wychodzenia z ciężkiej i nieuleczalnej choroby


Hmmm absolutnie nie będę kwestionować tego co napisałeś ,sporo w tym prawdy :beczy:
Akceptuję i szanuję Twoją wiedzę i doświadczenie......ale dlaczego mam nie spróbować?z góry zakładać że poniosę porażke?
Nie jestem gorsza,ani lepsza ,jestem inna ,są różni alkoholicy i zamiast z uporem twierdzić że jest jeda jedyna słuszna i skuteczna droga może warto przyjąć że są na swiecie ludzie którzy są w stanie pomóc sobie sami.

Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest terapia lub mitingi ,ale nie jedynym,każdy ma prawo do alternatywnego sposobu który ja wybieram nawet jeśli jest to tylko moje pobożne zyczenie

Nawet jeśli budzi to w Was sceptyczne uśmiechy i z góry założoną porażkę i dodatkowo moją głupotę nie zrażam sie tym ,ani nie zniechecam

rufio - Pią 13 Lut, 2015 15:30

O matko - znowu ?! :szok:

prsk we4ed

zołza - Pią 13 Lut, 2015 15:32

Loka, jeśli mogę zapytać czy Twój avatar to autoportret?
yuraa - Pią 13 Lut, 2015 15:42

Loka napisał/a:
może warto przyjąć że są na swiecie ludzie którzy są w stanie pomóc sobie sami.

ja kiedyś za pomocą śrubokręta i kombinerek wyrwałem sobie zęba.
oczywiście znieczuliłem się najpierw ogólnie dostępnym środkiem :uoee:
narzędzia miałem z wysokiej jakości stali made in South Korea

i co ? po tygodniu i tak musialem iśc do specjalisty

mizule - Pią 13 Lut, 2015 15:49

Loka....ja Twój bunt rozumiem.
Sama taki miałam.
Ja na swoim buncie poległam po 2 latach nie picia.

A i tak nadal coś we mnie się buntuję...taka pieprzona Zosia Samosia...i teraz z nią walczę...

Tobie życzę tego samego.

rufio - Pią 13 Lut, 2015 16:03

Zreszta kto tego buntu nie miał ? Część buntowników żyje a część .. trzeba odwiedzac lub można ?


prsk :papa2:

pterodaktyll - Pią 13 Lut, 2015 20:57

Loka napisał/a:
dlaczego mam nie spróbować?z góry zakładać że poniosę porażke?

Ja nie znam nikogo kto trwale utrzymuje abstynencję nie "zaliczywszy" wcześniej terapii, bądź pracuje na krokach i uczęszcza regularnie na mityngi. Jeśli Ci się to uda to będziesz pierwsza :mgreen:
Loka napisał/a:
może warto przyjąć że są na swiecie ludzie którzy są w stanie pomóc sobie sami.

Może ale ja, tak jak już napisałem nie znam nikogo takiego, natomiast mam jakieś niejasne przeczucie, że ci, którzy próbowali sami już najzwyczajniej w świecie zapili się na śmierć, bądź zmarli na inne choroby w których jednak alkoholizm był praprzyczyną zgonu.

Teraz poczytaj jak działa Twoja podświadomość alkoholowa:
Loka napisał/a:
Akceptuję i szanuję Twoją wiedzę i doświadczenie.

I zamiast z tego skorzystać piszesz:
Loka napisał/a:
,są różni alkoholicy

Loka napisał/a:
Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest terapia lub mitingi ,ale nie jedynym,

Loka napisał/a:
,każdy ma prawo do alternatywnego sposobu

Rozumiesz co ja piszę? Przepiłem wiele lat swojego życia, straty były ogromne zanim wreszcie sam zmusiłem się niejako do pójścia po pomoc. Oczywiście po kilku latach "leczenia się" alternatywnego :rotfl: (co właściwie miałaś na myśli pisząc to?). Próbuję Ci wytłumaczyć, że za chwilę też wejdziesz albo, że już jesteś na tej drodze, która prowadzi do samounicestwienia i dalsze "przekomarzanie się" z tą chorobą poprowadzi Cię nieuchronnie na takie samo dno na jakim ja byłem. Nie mam żadnego interesu w tym żeby Cię straszyć bo i po co. Kiedyś mój terapeuta powiedział coś takiego "każdy pieprzy sobie sam swoje życie jak potrafi". Niektórzy muszą je całkiem spieprzyć żeby wreszcie odbić się od tego "dna" i bagna w jakie wpadli, innym udaje się to nieco wcześniej. Do której grupy chcesz należeć? Wybór zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Nie chorujesz na grypą ani na inną anginę. Ta choroba bywa dość często przyczyną śmierci człowieka...........

kurrara32 - Pią 13 Lut, 2015 23:46

Loka witaj.
Po co Ty sobie utrudniasz życie? Po co kombinujesz jak i tak wrócisz do punktu wyjścia. Nic nie osiągniesz bez terapii, bez wsparcia ludzi z AA.Niestety tak ta choroba Nasza jest popieprzona,Musisz uznać bezsilność wobec alkoholu i zacząć być pokorna. Wiem co pisze, ja też próbowałam sama i kurcze nie wyszło mi.A teraz tak pragnę tej pomocy od tych trzeźwych alkoholików i wszystko co mówią przyjmuje i ciesze się ze im w ogóle się chce. Przemyśl sobie

pterodaktyll - Pią 13 Lut, 2015 23:51

kurrara32 napisał/a:
,Musisz uznać bezsilność wobec alkoholu i zacząć być pokorna. Wiem co pisze,

Obawiam się za to, że Loka albo ni cholery, albo niewiele z tego zrozumie lub zrozumie w sposób zupełnie wykoślawiony, bo i skąd ma wiedzieć o czym Ty piszesz? :bezradny:

rufio - Sob 14 Lut, 2015 00:01

Z indywidualizmu
kurrara32 - Sob 14 Lut, 2015 00:05

Może musi spaść na dno aby to zrozumieć. Ale po co skoro już teraz można się ratować. Ja tez przecież przez alko nie zawaliłam pracy,obowiązków domowych, jestem piękną, zadbana juz teraz kobietą. Nikt patrząc na mnie nie pomyśli o idzie alkoholiczka,dlatego że opinia publiczna ma wypaczony obraz tej choroby.Loka mimo to ja swoje własne dno osiągnęłam.
pterodaktyll - Sob 14 Lut, 2015 00:19

kurrara32 napisał/a:
Może musi spaść na dno aby to zrozumieć. Ale po co skoro już teraz można się ratować.

A czemu ma jej być lepiej niż nam, tym bardziej, że jak sama pisze, chce najpierw dokonać tego eksperymentu na swoim organizmie, którym prawie wszyscy rozpoczynamy drogę do trzeźwienia i po którym wszyscy kończymy tak samo :mgreen:

rufio - Sob 14 Lut, 2015 00:22

E tam nie tak samo , niektórzy nie zdążą skończyć . :boisie:


prsk

szika - Sob 14 Lut, 2015 00:34

rany jak ja czytam takie osoby jak Ty Loka to ja Bogu dziekuje że nie miałam takich pomysłów..
tzn miałam ale mi sie "udawało" przez moze dwa dni... na całe moje szczęscie! to moja opatrznośc chyba nigdy nie zmamiła mi głowy żadną iluzją że sama dam rade.. szybciej upadłam, a jak juz upadłam i bolesnie sie potłukłam to natychmiast poleciałam po pomoc jak z procy... i od strzału szłam juz tą drogą bez przebojów typu ja sama..
myślę, że dzieki temu mnie jednak było łatwiej... wszystko było takie bardziej oczywiste i wyraziste.. nie było argumentów aby sie z oczywistosciami kłócić..
kurde szczęsciara jednak ze mnie..

siwy56 - Sob 14 Lut, 2015 00:43

pterodaktyll napisał/a:
A czemu ma jej być lepiej niż nam, tym bardziej, że jak sama pisze, chce najpierw dokonać tego eksperymentu na swoim organizmie, którym prawie wszyscy rozpoczynamy drogę do trzeźwienia i po którym wszyscy kończymy tak samo

A naszego Nikifora znał mówię tu naszego sąsiada?Pierw mieszkania malował,petem klatki schodowe,potem nie wiadomo co .Ładnie aniołki malował.Tanio za piwo. A teraz nie wiadomo gdzie świeczkę postawić.

ankao30 - Sob 14 Lut, 2015 09:12

Witaj Loka
Czytam Cię uważnie i czasem myślę czy to Ty piszesz cz ja.
Tak samo nic jeszcze w życiu nie straciłam.
Mam pracę, rodzinę dom i chorobę, którą ludzie na ulicy we mnie nie widzą.
Nie piłam gdzieś tylko w domu, tak by inni nie widzieli.
Ostatnio czułam że mam dość.
Też chciałam sama, bo się bałam, wstydziłam. Jestem pełna podziwu dla Ciebie. Ja sama nie dałam rady wytrzymać kilku dni bez picia. Nie wiem jak Ty ale ja tu weszłam bo czułam że gdzieś coś muszę z sobą zrobić. Jak zacząć sama tego nie umiałam. Dostałam tu wsparcie oraz pokazano mi różne możliwości, oj jak się buntowałam, że ciągle mnie gdzieś wysyłali.
No ale jakoś dotarło do mnie że mają rację zabrałam się i poszłam na mityng. Tu miałam najszybciej bez terminów zapisywania się. Teraz tam biegam jak tylko mogę.w realu poznałam trzeźwiejących alkoholików. Mam z nimi stały kontakt. Ludzie tacy jak ja może fajniejsi bo trzeźwi i pogodzeni że sobą. Teraz już wiem jak to działa.
Życzę Ci trafnych przemyśleń i siły do działania, nie tylko w sferze fizjologicznej. :pocieszacz:

Loka - Sob 14 Lut, 2015 14:21

Hej ankao30
mam pytanie,czy kiedykolwiek wcześniej próbowałaś przestać pić/
Czy teraz jest ten pierwszy raz przerwania tego koszmaru?

Loka - Sob 14 Lut, 2015 14:34

No dobra ,napiszę tak, ja nie chcę iść w zaparte że im sie nie udało ale ja sobię na pewno poradzę,czasami nawet ja w to WĄTPIĘ i myślę że jestem głupiutka i naiwna ale...chcę spróbować.

A jeśli upadnę to niech będzie tak jak Iras4 napisał


Jras4 napisał/a:
..ja popatsze jak sie przewalasz i rozcinasz gębe i jak krwawisz ..posiedze popatsze poczekam .i zobacze po kturej wypadce na morde zrozumiesz ....


wówczas przyznam że nie potrafię sie sama bronić...



Dziś mam nastrój pełen optymizmu i energi :rotfl:

Zmykam do lasu bo pogoda piękna!!

ankao30 - Sob 14 Lut, 2015 14:36

Wiesz sama próbowałam nie przyznawalam się że mam problem.
Piłam wcześniej nie tylko te ostatnie 1.5 roku ale byłam pewna że to normalne.
Miałam różne okresy już to chyba gdzieś pisałam. Studia masakra nie wiem jak przeszły wiecznie na kacu ale miałam wyniki stypendium i wiarę że jest ok bo przecież to nie problem że piję.
Potem wzięłam się za siebie no może nie sama bo ciąża mi pomogła. Potem znów różnie to bywało.
Teraz faktycznie pierwszy raz szukałam pomocy bo już sama to przeszłam i wiem że sama nie dam rady. Mi nie zależy by przestać na trochę, bo te trochę już miałam ale chcę na stałe. Wiem że nie łatwe, bo ja chcę nie tylko nie pić ale chcę nauczyć się żyć tak normalnie dostrzegając radość.
Ostatnio nic nie widziałam większość przespalam, a resztę tylko sobie wyobrażałam.

mizule - Sob 14 Lut, 2015 14:37

Loka, ja Ci odpowiem też od siebie...Wielokrotnie próbowałam sobie sama poradzić. Najdłuższy mój okres niepicia to 2 lata. Odpuściłam, jak młodsza córka w miarę na prostą wyszła. Chciałam raz to uczcić...kieliszkiem szampana...Wmawiałam sobie...jeden kieliszek cienkiego szampana..wytrzymałam 2 lata...warto wznieść toast. Ten toast nie skończył się na jednej lampce. Dlatego postanowiłam przestać radzić sobie sama. Nie jestem w stanie.
pterodaktyll - Sob 14 Lut, 2015 14:40

Loka napisał/a:
myślę że jestem głupiutka i naiwna ale...chcę spróbować.

Nikomu nie można odmówić prawa do popełniania błędów. Ważne jest żeby z tego wyciągnął odpowiednie wnioski czego i Tobie życzę. Jeszcze długa droga przed Tobą.

mizule - Sob 14 Lut, 2015 14:49

Loka, najważniejsze, że adres forum już znasz. Tu za potknięcie nikt Cie nie zlinczuje.
Thomasson - Sob 14 Lut, 2015 22:04

Loka napisał/a:
myślę że jestem głupiutka i naiwna ale...chcę spróbować.
Pomyśl tylko co będzie jak Ci się uda? Masz racje że są osoby "trzeźwe" same z siebie, spotkałem, widziałem, rozmawiałem. Jest pewne niebezpieczeństwo. Alkohol do teraz załatwiał jakiś interes, jakąś potrzebę. Nie ma alkoholu a potrzeba zostaje, na ogół chodzi o rozładowanie stresu. Nie musisz od razu zjadać całej cukierni i przytyć 30 kg bo można mieć kilka zamienników - jakiś totolotek, internet, słodycze, fajki itp ale najbardziej subtelnym jest chyba pycha i uczucia z nią związane. Z jednej strony wszystko będzie stresować/frustrować - bo sąsiad źle zaparkował, bo pies szczeka, bo w tv nic nie ma, bo wypłata za mała, bo pogoda nie taka... a wszystko to wywoływane specjalnie po to by poczuć ulgę w tabliczce czekolady lub innym zamienniku. Oczywiście to będzie wina całego świata, pycha zracjonalizuje wszystko byś poczuła się lepsza, ale co za tym idzie - inna, niedopasowana, i zdenerwowana. Jak pies warczący na dzieci uderzające kijem w ogrodzenie... Ale wtedy nikt Ci nie wmówi że masz się leczyć bo pycha będzie zbyt silna.

Nie traktuj tego jak obrazę. To tylko jedna z opcji. Po prostu alkoholizm z alkoholem ma niewiele wspólnego, i nawet psychoterapia i mitingi nie gwarantują że opisany przeze mnie scenariusz się nie spełni. :bezradny:

Loka - Nie 15 Lut, 2015 13:01

Thomasson napisał/a:
Po prostu alkoholizm z alkoholem ma niewiele wspólnego,


Mądry komentarz,refleksyjny.....


Trzeżwość to poważna sprawa,to przyjęcie na siebie ogromnej odpowiedzialności.

Ciężka,długa i bolesna droga,którą musimy kroczyć juz zawsze .Wiem że profity są ogromne
ale trzeba mieć *j**** odwagę żeby się na to zdecydować ,ja tej odwagi nie mam.


Thomasson napisał/a:
nawet psychoterapia i mitingi nie gwarantują że opisany przeze mnie scenariusz się nie spełni.



Ja o alko nie wiem nic,no prawie nic,niewiele,ale myśle że prawdziwie trzeżwiejących jest ułamek procenta dlatego zgadzam sie że nic nie daje nam takiej gwarancji ,a jednocześnie wkurza mnie że wiele osób daje sobie błogosławieństwo nazywania sie trzeżwymi alkoholikami tylko i wyłącznie na podstawie odbębnienia terapii,uczestnictwa w meetingach i ślepemu, bezmyślnemu angażowaniu sie w sprawy wspólnoty uważam że to bzdura i może to być nawet niebezpieczne.

Dziś jestem osobą nie pijącą ,tylko abstynentką ,abstynentką i niezdarą , w lesie się wczoraj zgubiłam.

:oops:

Jras4 - Nie 15 Lut, 2015 13:03

mizule napisał/a:
Tu za potknięcie nikt Cie nie zlinczuje.
no nie wiem ..ja już czekam z górą głazów za miastem .i jak tylko sie potknie wywleke za miasto i ukamionuje
Mar123 - Nie 15 Lut, 2015 14:14

Loka, chcesz próbować sama, próbuj. Pamiętaj, że jeśli ci się nie powiedzie, to do AA możesz przyjść zawsze i nikt cię nie odrzuci.
Ja chodzę na mityngi, bo dzięki temu nie muszę uczyć się na własnych błędach. Bardzo prosty przykład: jeśli gdzieś jadę i na skrzyżowaniu widzę drogowskaz, to pojadę od razu właściwą drogą, nie muszę sprawdzać, że może ta druga droga mnie do celu doprowadzi. I takie wskazówki otrzymuję na mityngach. Czy z nich skorzystam, to mój wybór, ale Wspólnota AA to nie jest jakaś pojedyncza grupa, to są miliony ludzi na całym świecie. Skoro tylu ludziom to pomogło, to może pomóc i mnie, i cieszę się, że tę drogę wybrałem.

Ann - Nie 15 Lut, 2015 15:17

Loka napisał/a:
Ja o alko nie wiem nic,no prawie nic,niewiele,
a jak myślisz, gdzie możesz się dowiedzieć o tym coś?
Naprawdę bardzo chcesz przeprowadzać sekcję na półżywym organizmie?
Loka napisał/a:
ja tej odwagi nie mam.
chyba już o to pytałam.. ale: odwagi na co?
yuraa - Nie 15 Lut, 2015 16:02

Loka napisał/a:
wkurza mnie że wiele osób daje sobie błogosławieństwo nazywania sie trzeżwymi alkoholikami tylko i wyłącznie na podstawie odbębnienia terapii,uczestnictwa w meetingach i ślepemu, bezmyślnemu angażowaniu sie w sprawy wspólnoty

możesz się wkurzać ale ostatnie zdanie mnie osobiście zabolało.
terpię przepracowałem uczciwie , na mityngi wydreptalem sciezkę, obecnie mało dreptam.
poświęciłem sześć lat na zaangażowanie się w sprawy wspólnoty, wydaje mi sie że nie ślepo i bezmyslnie.
efekt ; jestem trzeźwym alkoholikiem od ponad 12 lat.
tak że wkurzaj się dalej.
zyczę Ci byś za rok (trzeźwy) mogła odszczekać to zdanie o bezmyślności i ślepocie

Loka - Nie 15 Lut, 2015 18:20

yuraa napisał/a:
zyczę Ci byś za rok (trzeźwy) mogła odszczekać to zdanie


Mogę i czuje sie w obowiązku Ciebie przeprosić-PRZEPRASZAM i oczywiście wszystkie osoby które włożyły lub wkładają wiele wysiłku i serca w proces trzeżwienia.

Nie miałam na celu nikomu zrobić przykrości,ale w mojej subiektywnej ocenie niemożliwością jest by 100% uczestników meetingów potrafiło i chciało przyjąć ten program w całości niektórzy dokonują zmian po miesiącu ,inni po roku ale są też tacy którzy latami stoją w miejscu.

rufio - Nie 15 Lut, 2015 18:39

Loka napisał/a:
,a jednocześnie wkurza mnie że wiele osób daje sobie błogosławieństwo nazywania sie trzeżwymi alkoholikami tylko i wyłącznie na podstawie odbębnienia terapii,uczestnictwa w meetingach i ślepemu, bezmyślnemu angażowaniu sie w sprawy wspólnoty uważam że to bzdura i może to być nawet niebezpieczne.

Wiele już słyszałem i czytałem bezmyslnych i bałwochwalczych peanów na temat własnej drogi i głupoty tych co korzystaja z terapii itp ale takiego szyderstwa i nowomowy która bije z tego postu jeszcze nie .
Ja sobie błogosłowieństwa nie daje - ja swa trzeźwość nie otrzymałem w prezencie od bezmyslnego odbębnienia terapii oraz ślepego bezmyślenego uczestnictwa w różnych działaniach tworzących trzeźwość - moją trzeźwość . W Tobie jeszcze nie przestały buzowac promile a juz w pełni autoratywnie sie wypowiadasz a temat - jak sam twierdzisz póżniej nie masz najmniejszego pojęcia . Szkoda - no ale to nie moje życie i nie moje wybory .Z takim podejściem to daleko panna nie zajedziesz .Jestem ciekawe kto Ci takie pirdoły nacisną do głowy ? Bo raczej sama - chociaz ........
Jednym słowem nie widze tu miejsca dla siebie wtym temacie .Skoro jestem bezwolnym bezmózgiem to wstyd tu sie pokazywać w takim ynteligentnym i wysokopiennym towarzystwie .


prsk :mysli:

Loka - Nie 15 Lut, 2015 20:06

Mam wrażenie że czytacie słowa,bez zrozumienia ,uwzględniacie miejsca gdzie opacznie mnie rozumiecie i z tym opacznie polemizujecie.
mizule - Nie 15 Lut, 2015 20:26

Ja mam wrażenie Loka, że pomyliłaś forum to z innym forum.
stanisław - Nie 15 Lut, 2015 20:32

Loka napisał/a:
prawdziwie trzeżwiejących jest ułamek procenta
Moze nie ułamek ale masz racje
mizule - Nie 15 Lut, 2015 20:39

Samotnie trzeźwiejących jest zero ułamka.
ankao30 - Nie 15 Lut, 2015 20:50

Loka napisał/a:
prawdziwie trzeżwiejących jest ułamek procenta
Loka napisał/a:
wyłącznie na podstawie odbębnienia terapii,uczestnictwa w meetingach


Witaj ponownie dziwię się Twojej opinii korzystałaś z któryś tych rozwiązań?
Widzisz też dziwnie myślałam o terapiach czy mityngach, oczywiście jest mały odsetek którym się udaje, ale czemu bo mało się przykładali, czy odpuścili, czy nie zrozumieli, nie wiem, wiem że jak nic się nie robi to się nic nie ma. Tak ze wszystkim nie tylko z chorobą.
Dziś byłam na mityngu właśnie wróciłam i znów się ucieszyłam nie faktem, że ja nie piję choć tak krótko ale nie piję, ale tym, że w przerwach często rozmawiam z uczestnikami, mówię co robię, co czuję, jaką zmianę widzę.
Dziś podszedł do mnie chłopak chyba w moim wieku i mi podziękował od roku chodzi na mityng jest po dwóch prywatnych terapiach i ma wrażenie, że stoi w miejscu. Nic mu nie daje radości. On nie wierzy w program, ale zapisał się ponownie na terapię na razie podstawową potem chce iść na pogłębioną. Powiedział mi że jak widzi, jak pracuję nad trzeźwością to on po swojemu też chce i on sam chce i świadomie do tego podchodzi.
Bardzo mnie to dziś ucieszyło nie znam go dobrze ale jak widzę że inni też coś robią dla siebie to daje mi to większego kopa.

Życzę Ci byś wybrała drogę dla siebie tą właściwą, tą która da Ci określony efekt. :buzki:

Ann - Nie 15 Lut, 2015 21:12

Loka napisał/a:
niemożliwością jest by 100% uczestników meetingów potrafiło i chciało przyjąć ten program w całości niektórzy dokonują zmian po miesiącu ,inni po roku ale są też tacy którzy latami stoją w miejscu.
no i co z tego? Jaki masz na to wpływ? Co Cię obchodzą wszyscy/inni/oni?
stanisław - Nie 15 Lut, 2015 21:15

Ann napisał/a:
Co Cię obchodzą wszyscy/inni/oni?
Pewnie tak ma ze ja obchodzą
Ann - Nie 15 Lut, 2015 21:16

stanisław napisał/a:
Pewnie tak ma ze ja obchodzą
a jej trzeźwość i ona sama (poważnie na to patrząc) ją obchodzi?
Jędrek - Nie 15 Lut, 2015 21:19

Loka napisał/a:
yuraa napisał/a:
zyczę Ci byś za rok (trzeźwy) mogła odszczekać to zdanie


Mogę i czuje sie w obowiązku Ciebie przeprosić-PRZEPRASZAM i oczywiście wszystkie osoby które włożyły lub wkładają wiele wysiłku i serca w proces trzeżwienia.

Jak stanąłem po stronie trzeźwiejących i odsunąłem się od starych przyzwyczajeń to rozpoczęły się u mnie zmiany na lepsze....
musiałem wybrać... tą albo tamtą stronę barykady. Okrakiem stanie było bardzo niewygodne.... depresja na lekach, ciągłe niezadowolenie i frustracja.

Przemas - Nie 15 Lut, 2015 21:24

Terapię możesz odbębnić, przesiedzieć, i tylko od Ciebie zależy co uzyskasz, od zaangażowania i uczciwości wobec samej siebie, efekt końcowy jest wynikiem pracy pracy i jeszcze raz pracy.
Piszesz o jakimś tam ułamku tych którym pomogło, czy którym się udało, a co stoi na przeszkodzie byś do tego ułamka nie mogła zaliczyć siebie ? z góry zakładasz najgorsze (pewnie mechanizmy)

Loka - Nie 15 Lut, 2015 21:34

Generalnie chodziło mi o coś całkiem innego,a wyszło na to że atakuje wspólnotę i obrażam ludzi i przez to czuje sie jeszcze bardziej beznadziejnie.
Uzycie słów -wiele ludzi-odbębnienia-ślepemu-bezmyślnemu było celowe w ukazaniu właśnie takich przypadków osób które nie dały z siebie nic ,z różnych przyczyn podjęły leczenie ale nigdy nie podjęły pracy nad sobą a mimo to na równi z osobami które ciężko i solidnie sobie na to zapracowały nazywają siebie trzeżwiejącymi...

Znowu wyszło mi masło maślane,widocznie nie umiem opisać o co mi chodzi......

yuraa - Nie 15 Lut, 2015 21:39

Loka, wypowiadasz sie jakbys doskonale znala środowisko trzzeźwiejących
byłaś na terapii ? byłaś na spotkaniu AA ?

Jędrek - Nie 15 Lut, 2015 21:41

Loka napisał/a:
Generalnie chodziło mi ......... takich przypadków osób które nie dały z siebie nic ,z różnych przyczyn podjęły leczenie ale nigdy nie podjęły pracy nad sobą a mimo to na równi z osobami które ciężko i solidnie sobie na to zapracowały nazywają siebie trzeżwiejącymi...

Znowu wyszło mi masło maślane,widocznie nie umiem opisać o co mi chodzi......

Zastanowiło mnie to, że taką uwagę przywiązujesz do tych innych przypadków... A CO Z TOBĄ? Ja wybrałem życie wśród trzeźwiejących.
Sobie wybierz co tam rozpatrzysz w sercu i nie warto się oglądać na innych. Zawsze się znajdzie ktoś lub coś co może doprowadzić do zniechęcenia albo nawet rezygnacji... więc?

zołza - Nie 15 Lut, 2015 21:42

Hej odpuście trochę dziewczynie ..Ona narazie musi gryźć ...nie jest łatwo przyznać się ,że
wcale nie jest lepsza niż inni :luzik:

ankao30 - Nie 15 Lut, 2015 21:43

Loka a co Ty chcesz?
Pracować nad sobą i faktycznie być osobą trzeźwą, czy to drugie nic nie robić i też być na równi i udawać trzeźwą. :bezradny:

Gubię się bo nie wiem co Ty chcesz nie co inni robią jak czy w ogóle.

Loka - Nie 15 Lut, 2015 21:55

Nie wiem,jestem w zawieszeniu i boję się wykonać jakikolwiek ruch :beczy:
stanisław - Nie 15 Lut, 2015 21:58

Spytaj co inni robia by sie ich zycie zmieniło
zołza - Nie 15 Lut, 2015 21:59

Loka napisał/a:
Nie wiem,jestem w zawieszeniu i boję się wykonać jakikolwiek ruch

Zacznij od początku ;)

http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271

Jędrek - Pon 16 Lut, 2015 07:26

stanisław napisał/a:
Spytaj co inni robia by sie ich zycie zmieniło

Albo co inni robią, żeby ratować swoje życie...

ankao30 - Wto 17 Lut, 2015 11:37

Hej Loka jak tam dziś?
:lol2:

Loka - Wto 17 Lut, 2015 14:36

Ciężko mi dzisiaj na sercu...

Wczoraj usłyszałam od Jeana takie zdanie*...kiedyś jak byłaś małą dziewczynka potrafiłaś śmiało patrzeć mi w oczy,teraz tego nie potrafisz....*

Jedno zdanie ,a tak dużo mieści się prawdy o mnie........

Mam taki problem że za dużo myślę,za bardzo chcę a jedna nie chcę,za bardzo analizuje a niewiele robię.....Myśli które zatruwają......strasznie jest być samemu w wielkim tłumie

Tosia - Wto 17 Lut, 2015 14:44

Loka, Nie jestes sama, obok sa tez ludzie z problemami tez potrzebujacy wsparcia jak Ty.
Postaraj choc troche sie wyciszyc, wlaczyc muzyke ulubiona, poczytac cos fajnego?
Moze nie potrzebujesz przytulasow dzis, ale ja Cie jednak przytule! :pocieszacz: i ucaluje :buziak: bo wiem jak bardzo Ci jest ciezko :skromny: :skromny:

ankao30 - Wto 17 Lut, 2015 15:06

.strasznie jest być samemu w wielkim tłumie

Loka tak strasznie, byłam też sama w tłumie.
Można to zmienić ale trzeba chcieć. Ja zmieniłam jestem w jeszcze większym tłumie i nie sama.
:pocieszacz:

stanisław - Wto 17 Lut, 2015 15:17

Ale po co sie użalasz sie nad sobą próbujesz sama patrz ile osób ci podpowiada ty swoje . Jest takie przyslowie, cierp ciało jak chcialo.Ty masz wybór wyjdz do ludzi
mizule - Wto 17 Lut, 2015 18:17

Loka..wiesz..rozumiem Ciebie..miałam tak jak ty jakieś 20 lat. Nie 20 lat temu, tylko przez 20 lat. Sama sobie dam radę i słuchanie dołujących kawałków, utwierdzających mnie w przekonaniu, że życie jest do du**.. Jestem teraz na etapie, gdzie dojrzałam do zmiany. Tobie życzę, byś..jak tu jesteś, dojrzała szybciej. Sama zadecydujesz.
Loka - Wto 17 Lut, 2015 19:52

Zawsze ,naprawdę zawsze miałam jedno marzenie żyć normalnie,spokojnie,nie za szybko,banalnie,proza życia,zwykła codzienność,mieć swoje miejsce na ziem,swój dom ,rodzinę.
Ale gdy to sie spełniło nie potrafiłam tego udżwignąć i zaczęłam pić......

Byłam bardzo szczęśliwym dzieckiem.Rodzice zawsze okazywali mi ciepło.Całowaliśmy się i przytulaliśmy do siebie na dobranoc.Dla mnie były to rozkoszne czasy.

Gdy miałam 8 lat moi rodzice rozwiedli się.Wróciłam z mamą do Polski.Na ścianie w pokoju napisałam *Mama do d**y.Tata do D**y.Zamknęłam sie ,trzymałam wszystko w środku.Zmieniłam sie całkowicie.
Potrzebowałam wielu lat żeby się z tym pogodzić ,a wczoraj uświadomiłam sobie ze ja chyba wciąż cierpię z tego powodu.Mamę mam najwspanialszą na świecie z Jeanem sie przyjażnię ale nie nazywam go moim tatą.Nie pamiętam już wielu rzeczy .Problem w tym że nigdy nie czułam że mam prawdziwa rodzinę.

Gdy miałam 12 lat zaczęłam malować ,to było coś,co mnie uwalniało.Nigdy nie byłam zadowolona z tego, co stworzyłam,nie potrafiłam cieszyć się tym.....

Zaczynam myśleć o terapii ,bardzo poważnie

Czy terapeuci w prywatnych placówkach są certyfikowani przez PARPA?

mizule - Wto 17 Lut, 2015 19:58

Loka..ja doradzam, po kilku prywatnych terapiach..państwową. Na taką też chodziłam, wprawdzie nie z powodu alko, ale cpania..i miałam terapeute byłego ćpuna, który mi pomógł, jak nikt inny. Do tej pory mamy kontakt..Prywatne są wg mnie do du**..kaska leci a ty z tego guzik masz

PS. też malowałam, na chwilę przestałam. Mój brat maluję całe życie i chla już na umór. A maluje pięknie, tylko ch** z tego, jak matkę bije....gdy brakuje na chlanie czy fajki...

pterodaktyll - Wto 17 Lut, 2015 20:17

Loka napisał/a:

Zaczynam myśleć o terapii ,bardzo poważnie

Czy terapeuci w prywatnych placówkach są certyfikowani przez PARPA?

Ty chcesz się leczyć czy chcesz żeby Ciebie leczono?

mizule - Wto 17 Lut, 2015 20:39

Amen. To czego Loka chcesz? Jak będziesz wolała odpowiedzieć prywatnie, to dawaj na priv. Ale radzę tu pisać. I trzymam za Ciebie kciuki.
szika - Wto 17 Lut, 2015 21:28

Loka napisał/a:
Zaczynam myśleć o terapii ,bardzo poważnie

Loka to bardzo dobra wiadomość :)

ja byłam na państwowej, równiez polecam z pełną odpowiedzialnością :okok:

rufio - Wto 17 Lut, 2015 21:42

Loka napisał/a:
Czy terapeuci w prywatnych placówkach są certyfikowani przez PARPA?

Kolejna z rodziny Hiltonów . Z gminem się nie zadaje


prsk :bezradny:

Loka - Śro 18 Lut, 2015 17:41

rufio napisał/a:
Loka napisał/a:
Czy terapeuci w prywatnych placówkach są certyfikowani przez PARPA?

Kolejna z rodziny Hiltonów . Z gminem się nie zadaje


prsk :bezradny:


Dziękuje za bardzo konkretny i pomocny komentarz........

Szufladkowanie,coś co ludzie opanowali do perfekcji.........

Loka - Śro 18 Lut, 2015 17:48

Czy jest może na forum ktoś,kto już zakończył,lub jest w trakcie -TERAPII SKONCENTROWANEJ NA ROZWIĄZANIACH?
Bardzo bym prosiła o opinie na ten temat.


Interesuje mnie też terapia przy pomocy programu MINNESOTA,
jeśli ktoś cos wie to bede wdzieczna za wszelkie informacje.

yuraa - Śro 18 Lut, 2015 17:49

ja byłem na normalnej z NFZ i nie piję.
mam kolegę co trzy razy płacił za terapię i każdą zapijał w koncu poszedł na państwowa i od lat cieszy się tzreźwością

tak jak Ptero napisał albo się leczysz albo płacisz by Cię leczyli

mizule - Śro 18 Lut, 2015 17:52

Loka, ja bywałam na terapiach i prywatnych i państwowych...prywatne o kant du** potłuc...ale to moje zdanie
pterodaktyll - Śro 18 Lut, 2015 20:39

Loka napisał/a:
Bardzo bym prosiła o opinie na ten temat.

A proszę bardzo. Zaczynając od takiej terapii usiłujesz skończyć wyższe studia nie mając ukończonej szkoły podstawowej, mówiąc inaczej usiłujesz pójść na skróty. Ja zanim podjąłem psychoterapię, najpierw byłem na państwowej terapii autorytarnej. Dzisiaj mogę powiedzieć, że bez tej podstawowej, niewiele bym skorzystał z tych pogłębionych, ale może ja jakiś mało kumaty jestem :bezradny:

stanisław - Śro 18 Lut, 2015 20:56

Loka pytasz o terapie Minesota Wiekszoś terapi w ośrodkach wiodących jest oparta na tym programie
rufio - Czw 19 Lut, 2015 00:40

Loka napisał/a:
Dziękuje za bardzo konkretny i pomocny komentarz........

Szufladkowanie,coś co ludzie opanowali do perfekcji....


Prosiem bardzo .
A zaszufladkowanie ? W którym miejscu widzisz tą szufladkę ?
Po co płacic za coś co jest za darmo .
Na płatnej chodzi o kase i nic wiecej i pracuja tam teoretycy . Tych zwiedzie alkoholik w czwartej klasie " podstawówki."

Na państwowej masz praktyków i pasjonatów tu nie oszukasz - oni sami to przeżyli i znaja wszystkie słowa , gesty i nawet to co Ty jeszcze nie wymyślisz oni juz to znają . No ale to Twoja kasa i Twoje bagno .


prsk :cwaniak:

Czarny - Pią 20 Lut, 2015 15:38

Loka napisał/a:
Czy terapeuci w prywatnych placówkach są certyfikowani przez PARPA?

Wkleję Ci link gdzie możesz wyszukać nazwisko konkretnego terape€ty i sprawdzić.
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10

Tu chyba lepiej...
http://www.parpa.pl/index...acja-terapeutow


A tu chyba konkretnie

http://www.parpa.pl/index...cych-certyfikat

Loka - Pią 20 Lut, 2015 21:09

Czarny napisał/a:
A tu chyba konkretnie

http://www.parpa.pl/index...cych-certyfikat



bardzo mi pomogło dziękuje ci bardzo :) :)

Czarny - Pią 20 Lut, 2015 21:26

Loka napisał/a:
Czarny napisał/a:
A tu chyba konkretnie

http://www.parpa.pl/index...cych-certyfikat



bardzo mi pomogło dziękuje ci bardzo :) :)



Bardzo się cieszę jeśli choć tyle mogłem rozjaśnić. U mnie na terapii zarówno stacjonarnej, którą przebyłem, jak i potem dochodzącej , terapeutami były czasami osoby w trakcie robienia certfikacji. Na pogłębionej już z certyfikatem
Ale w mojej grupie to tylko na początku, destrukcja i wszystko i tak odbywało się raczej pod bacznym okiem kierownika ośrodka.
Ośrodek oczywiście Fozu, stacjonarna 8 tygodni, w sumie całość dwa lata. Na tych prywatnych poraża mnie jak czasami czytam, tempo terapii. Moim zdaniem terapia to nie kurs eksternistyczny oduczenia się picia destrukcyjnego.[/list]

pterodaktyll - Pią 20 Lut, 2015 21:28

Czarny napisał/a:
Na tych prywatnych poraża mnie jak czasami czytam, tempo terapii. Moim zdaniem terapia to nie kurs eksternistyczny oduczenia się picia destrukcyjnego.

Trudno się z Tobą nie zgodzić..............

Czarny - Pią 20 Lut, 2015 21:33

pterodaktyll napisał/a:
Trudno się z Tobą nie zgodzić..............

Nieskromnie, ale przyznam Ci rację... :skromny:

muzyka11111 - Pią 20 Lut, 2015 21:34

Ja chodzilam na terapie nie uzaleznienia ale wspoluzalenienia, wyboru nie mialam tylko terapia prywatna (tu gdzie mieszkam nie ma panstwowych). Wiem ze byla skuteczna, a poza tym czy panstwowa czy prywatna wazne zeby chciec na nia pojsc i zaczac zmieniac swoje zycie na lepsze :)
Loka - Sob 21 Lut, 2015 19:51

Cytat:
No to punkt za pomoc się należy :tak:

punkt przyznany :lol:

Matinka - Sob 21 Lut, 2015 19:54

Cześć Loka :) , jak się miewasz?
Loka - Sob 21 Lut, 2015 20:15

Są dni dobre,złe i zwykłe.

Ostatnio zauważyłam progres w tym co robię ,co rozumiem ,co czuję...
postępy cieszą mnie ,nieważne jak małe i nieistotne.....
Dosyć łatwo uwalniam się od starych nawyków.
Przeżywam dzień całym sercem i duszą,śpiewam sobie tak zwyczajnie,pod nosem The Beatles .
Życie jest piękne,tak je odbieram i odczuwam,jestem wówczas bardzo stabilna emocjonalnie.
To są dobre dni.

Dni zwykłe,są już bardziej skomplikowane , składają sie z pojedynczych chwil,momentów....
Zawierają całą radość dni dobrych ale pojawia się też ZBYTNIA PEWNOŚĆ SIEBIE
która jest dla mnie niebezpieczna ,bo zaczyna sie myślenie ...że może...a przecież...w sumie to...a może by...ale...


Dni złe-ciągle przede mną niestety cf2423f

Matinka - Sob 21 Lut, 2015 23:05

Loka napisał/a:
Ostatnio zauważyłam progres w tym co robię ,co rozumiem ,co czuję...

Czas jest bardzo ważny, trzeba dużo cierpliwości, z początku niewiele widać, potem coraz więcej postrzegasz i rozumiesz. Mówię o sobie, ale obserwuję też u innych.
Odnoszę to do momentu, kiedy przestałam pić, ile się przez ten czas zmieniło, wiem, że u mnie nie mogło to zajść wcześniej. A i tak wiem, że znów za parę, paręnaście miesięcy będę miała inną świadomość tego, co teraz przeżywam.
Loka napisał/a:
postępy cieszą mnie ,nieważne jak małe i nieistotne.....

To dobrze, trzeba to zauważać i doceniać.
Loka napisał/a:
Dosyć łatwo uwalniam się od starych nawyków

Tu też sprzyja czas i konsekwencja. U mnie tych nawyków było bardzo dużo, automatycznych skojarzeń z piciem, ale zastępowałam je i widziałam poprawę.
Coraz rzadziej pojawiały się myśli, że czegoś mi brakuje, a nawet czegoś bardzo konkretnego ze starego życia. Ale jeszcze znienacka takie myśli-pokusy się zjawiają, to jest ten nieprzewidywalny element, który budzi respekt. Są też sytuacje, na które szczególnie muszę uważać.
To jest proces uczenia się, ale też techniki, jak to bezpiecznie obejść.
Loka napisał/a:
Przeżywam dzień całym sercem i duszą,śpiewam sobie tak zwyczajnie,pod nosem The Beatles .
Życie jest piękne,tak je odbieram i odczuwam,jestem wówczas bardzo stabilna emocjonalnie.
To są dobre dni.

Nie dość, że malujesz, to masz muzykę w sobie :)
Fajnie, że odczuwasz tę radość, że takie dni są i wszystko zależy od Twojego spojrzenia, nastawienia jakie będą te następne.
Znasz ten tekst? Działa na mnie bardzo kojąco, budująco, warto go sobie przypominać:

Dezyderata
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy.

Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.

Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.

Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.

Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.

Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.

Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą.

Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...

Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

zołza - Nie 22 Lut, 2015 17:51

Loka napisał/a:
TERAPII SKONCENTROWANEJ NA ROZWIĄZANIACH?
Loka napisał/a:
Interesuje mnie też terapia przy pomocy programu MINNESOTA,


W psychoterapii uzależnienia od alkoholu realizowanej w większości placówek lecznictwa odwykowego w Polsce chodzi o to, aby pacjent dowiedział się, na czym polega uzależnienie od alkoholu i przyglądając się swoim doświadczeniom z okresu picia:

-uświadomił sobie, że jest osobą uzależnioną,( bez pytań dlaczego ja) ;)
-przeanalizował swoje dotychczasowe próby kontroli picia i zaakceptował fakt, że nie będzie już potrafił spożywać alkoholu w sposób, w jaki pił, zanim się uzależnił (nigdy nie będzie już miał kontroli nad swoim piciem )
-podjął decyzję o rozstaniu z alkoholem ( weźmiesz do ust pierwszy kieliszek i już jesteś przegrana )
-nauczył się skutecznych sposobów radzenia sobie z głodem alkoholowym i nawrotami choroby( wyzwalcze wewnętrzne- emocje , zewnętrzne -ludzie , sytuacje , miejsca )
-nauczył się bez pomocy alkoholu, leków i innych substancji chemicznych skutecznie radzić sobie ze swoimi emocjami, problemami, życiowymi zadaniami i relacjami z innymi ludźmi.
Wszystko to jest możliwe do osiągnięcia, o ile osoba, która zaczyna leczenie, zdecyduje się w nie zaangażować, a nie tylko będzie biernie uczestniczyć w terapii. Zaangażowanie zaś wymaga nie tylko aktywnego poznawania swojego uzależnienia, ale przede wszystkim podejmowania działań zgodnie z zaleceniami terapeutów i lekarzy. Wymaga cierpliwego, systematycznego uczestnictwa w zajęciach terapeutycznych co najmniej przez kilkanaście miesięcy, oczywiście z malejącą częstotliwością w miarę czynionych postępów. :) i koniecznie spotkań z" innymi " alkoholikami. Grupa to potęga i wielka siła w drodze do trzeźwienia. Ktoś kto czuje tak samo jak Ty jest Twoim zwierciadłem i sprzymierzeńcem :)

Loka - Pon 23 Lut, 2015 14:24

Dzięki :)Naświetliłaś sprawę. Ale to nie jest jednak takie proste.

zołza napisał/a:
przeanalizował swoje dotychczasowe próby kontroli picia


Co do tego mam pewne rozterki,bo niby co mam analizować ,skoro wcześniej nie podejmowałam prób kontroli,ograniczenia,przerwania spożywania alkoholu?
teraz jest mój pierwszy raz.
To trochę utrudnia mi sprawę ...

zołza napisał/a:
koniecznie spotkań z" innymi " alkoholikami


Niestety,w Polsce sytuacja przedstawia się tak,że bardzo trudno odnależć optymalne rozwiązania jeżeli nie chcemy,uczestniczyć w aa,lub w związkach,grupach,stowarzyszeniach niby świeckich a jednak .........
Dla mnie różnica jest niewielka.
Dla osób poszukujących innej drogi, alternatywy są nikłe

zołza - Pon 23 Lut, 2015 14:29

Loka napisał/a:
Dla mnie różnica jest niewielka.
Dla osób poszukujących innej drogi, alternatywy są nikłe


Istnieją tzw. grupy wsparcia ...i uwierz mi ( sama do niej należę ) nie mają nic wspólnego z wiarą czy też religią ;) + oczywiście Kluby Abstynenckie . Szukajcie a znajdziecie jak brzmi stare przysłowie pszczół :pocieszacz:

Thomasson - Pon 23 Lut, 2015 14:49

Loka napisał/a:
niby świeckich a jednak
Podczas modlitwy o pogodę ducha w AA często milczę, to dla mnie lekcja pokory i cierpliwości bo nie widzę sensu mówienia czegokolwiek w powietrze, ale widzę sens akceptowania że inni widzą sens :mysli:

Myślałem że terapia i wszystko co na NFZ to całkowicie świeckie.
Pozdrawiam.

rufio - Pon 23 Lut, 2015 15:07

Kombinuj , kombinuj dobrze Ci to wychodzi ale czy naprawde o to chodzi ? :cwaniak: :mysli: :wysmiewacz:
Czarny - Pon 23 Lut, 2015 16:40

Loka napisał/a:
Dla osób poszukujących innej drogi, alternatywy są nikłe

Przepraszam, ale o jakich Ty drogach piszesz???
Jeśli podejrzewasz że jesteś na coś chora to udajesz się do specjalisty.
W przypadku alkoholizmu jest to terapeuta uzależnień.
Gdy potwierdzi chorobę zaaplikuje Ci leczenie, czyli terapię, która dobrze odbyta jest fundamentem do dalszych rozwiązań.
Które nazwałbym po prostu rehabilitacją.
Tu masz wiele możliwości, o których tu poprzednicy piszą.
Ale leczenie raczej zaczyna się od początku by przyniosło oczekiwany efekt.
Powodzenia :okok:

Przemas - Pon 23 Lut, 2015 20:57

złamaną rękę też można wyleczyć samemu okładami z czegoś tam i podcierać później tyłek łokciem
tak postrzegam samoleczenie w chorobie alkoholowej

Loka - Wto 24 Lut, 2015 10:29

Nie,nie ,nie! nie podważam sensu terapii-na pewno wielu osobom pomogła,może i mi by pomogła.
Zostawiłam tą opcję otwartą,pisałam o tym wcześniej.
Wstępnie wybrałam już psychoterapeutę(indywidualne sesje terapeutyczne)
OK.Być może skorzystam z tej możliwości,ale jeszcze nie teraz.
Podkreślam -nie dyskredytuje żadnej metody.
Dociekam,wnikam,zapytuje,szperam ,szukam najlepszego rozwiązania dla siebie.
Wiedza i czas pozwala mi dokonać wyboru wolnego i świadomego.
Szukam......

Znaleźć siebie to nieprosta sprawa. Kto wie, czy nie najtrudniejsza ze wszystkich spraw, jaki człowiek ma do załatwienia na tym świecie.(Wiesław Myśliwski)

Ja ,nie przekreślam nic ,teraz koncentruje się na pozytywnym myśleniu,szukam siły w sobie i może to jest ok?

Wiosna coraz bliżej,zakwitną krokusy......
moje już nieśmiało wychylają listki :D

Loka - Wto 24 Lut, 2015 10:50

rufio napisał/a:
Kombinuj , kombinuj dobrze Ci to wychodzi ale czy naprawde o to chodzi


Wow! świetne rymy,styl ,technika,brakuje tylko dobrego bitu :lol2:
Gratuluję talentu :brawo:
uśmiałam się...pozytywnie:) :lol2:

Czarny - Wto 24 Lut, 2015 14:40

Loka napisał/a:
Zostawiłam tą opcję otwartą,pisałam o tym wcześniej

Je przeszedłem 8 tygodni stacjionarnej, ale wcale nie upieram się że jest to lepsze rozwiązanie od dziennej. Dla mnie owszem, dojazdy to jedno, dwa ja w tym czasie przerwy miewałem 14 dniowe, będąc zdeterminowany wiedziałem że tu te 8 tygodni mam komfortu.I byłem tylko skupiony na terapii, reszta mnie nie interesowała.
Natomiast przestrzegam przed odkładaniem i zastanawianiem się takim nieśpiesznym. Mnie to zajęło ze trzy lata, a niestety ta choroba nie stoi w miejscu tylko postępuje i to odkładanie również wchodzi w nawyk. Zawsze będzie powód by chwilę przystanąć i się zastanowić...tylko nad czym???
Indywidualne sesje owszem. Tylko że sens terapii to pod opieką terapeuty indywidualnego, terapia w grupie. Tam w zasadzie się to dokonuje a indywidualny jedynie, czy aż czuwa nad twoim rozwojem i razem spostrzegacie pewne problemy do rozwiązania.

Jędrek - Wto 24 Lut, 2015 15:12

Thomasson napisał/a:
Podczas modlitwy o pogodę ducha w AA często milczę........bo nie widzę sensu mówienia czegokolwiek w powietrze

dla mnie ta modlitwa jest skierowana do Siły Wyższej jakkolwiek jej nie pojmuję......

Loka - Pią 27 Lut, 2015 21:30

Jędrek napisał/a:
dla mnie ta modlitwa jest skierowana do Siły Wyższej jakkolwiek jej nie pojmuję......


Cóż,prawdę mówiąc ,ja nie pojmuję........
smutne to, ale ja nie potrafię sobie (jej,tego,jego ) wyobrazić
Zastanawiałam się czym może być dla mnie Siła Wyższa...czymś?kimś?coś?

A czy można być samemu w sobie taką siłą wyższą?


.

Ann - Pią 27 Lut, 2015 22:22

Loka napisał/a:
A czy można być samemu w sobie taką siłą wyższą?
Być sobą większym od siebie? :drapie: być Loką większa od Loki? :mysli: no jak?
yuraa - Pią 27 Lut, 2015 22:55

Loka napisał/a:
Cóż,prawdę mówiąc ,ja nie pojmuję....

ja też nie pojmuję i co z tego.
kiedyś wierzyłem że alkohol w cudowny sposob rozwiaże moje problemy
był moją siłą wyższą kazał mi robic rzeczy które teraz sobie ze wstydem przypominam.

dzisiaj wierze że jest jakaś Nadistota, Siła Wyższa czy Bóg nieważne jak zwal, ktora w jakis niepojety dla mnie sposób zawiaduje moimi losami. staram sie byc z Nią w dobrej komitywie.
Loka napisał/a:
A czy można być samemu w sobie taką siłą wyższą?

co prawda Mistrz z Nazaretu powiedział:
Oto bowiem królestwo Boże wewnątrz was jest, Łk 17,21
ale jakos sam go znaleźć nie umiałem, zagruzowane było, zasypane jakimiś starymi szmatami i potłuczonym szkłem

Czarny - Sob 28 Lut, 2015 02:47

Loka napisał/a:
A czy można być samemu w sobie taką siłą wyższą?

Ja trochę nie rozumiem czego Ty nie rozumiesz :D
Ja idąc na terapię w ogóle o sile wyższej, niższej nie dywagowałem.
Po prostu stwierdziłem że poszukuje siły większej od mojej, czyli fachowców którzy mi pomogą wyjść z tego dziadostwa, no i znalazłem.
Jeśli AA z powodu owej Siły Wyższej ze zdefiniowaniem której możesz mieć problem, czemu nie, nie bardzo Ci leży to masz jeszcze grupy wsparcia i grupy abstynenckie.
Ale zacznijmy od początku, od tej siły fachowej i już dalej poleci, jak nie zaczniesz dopatrywać się możliwości wprowadzenia modyfikacji intelektualnych.
Jak zwykle życzę Powodzenia :D

Jędrek - Sob 28 Lut, 2015 14:55

Loka napisał/a:
Jędrek napisał/a:
dla mnie ta modlitwa jest skierowana do Siły Wyższej jakkolwiek jej nie pojmuję......

A czy można być samemu w sobie taką siłą wyższą?

Bogiem dla siebie i innych to ja już byłem... żona nawet nie mogła spokojnie obiadu ugotować, bo ją pouczałem na każdym kroku..... dzieci nie mogły robić czegokolwiek po swojemu, bo musiały robić tak jak ja chciałem....
o nie.... więcej nie chcę ustawiać całego świata pod moje widzi-mi-się :(
zdecydowanie przyjemniej i satysfakcjonująco jest popatrzeć jak się dzieci sobą zajmują i pomóc im kiedy o to poproszą... albo zainterweniować jak już rzeczywiście tego wymaga sytuacja... a nie na każdym kroku.
Siła Wyższa dla mnie istnieje, bo rzeczy wokół mnie i tak się dzieją bez mojego udziału... sytuacje przyjmują czasami zaskakująco korzystnie dla mnie obrót... kiedy pozostawię rzeczy i sprawy swojemu biegowi jakoś tak wszyscy wokół są bardziej usatysfakcjonowani niż w czasie gdy wszystko ustawiałem po swojemu... a ciężko jest wszystkim dogodzić- to już wiem od dawna :)
A Siła Wyższa jakoś to potrafi... i w głowie mi układa stopniowo ... odpowiednio do powoli rosnących moich możliwości pojmowania niektórych spraw... wielu spraw... dla mnie to już staje się normalką, że coraz częściej się powierzam i "niech się dzieje Wola Nieba"...
:glupek2:
i tyle. Bo nie potrafię (nie pojmuję) wytłumaczyć wielu spraw dziejących się bez mojego udziału na moją korzyść...
i z korzyścią dla ludzi wokół mnie.....- co jest i dla mnie korzystne :)

adania - Sob 28 Lut, 2015 15:20

Jędrek napisał/a:
Bogiem dla siebie i in....


cytować całego postu nie bedę, ale sama pewnie bym tego lepiej nie ujęła. Nawet jak się z tym zgadzam i czytam, to czuję, ze się czegoś nowego uczę.

Czarny - Sob 28 Lut, 2015 16:39

No ale postępowanie jest typowe. Zamiast znaleźć ośrodek, ustawić sobie terapię to poruszamy sprawy ezystencjalne, filozoficzne , teologiczne i proponuje jeszcze o polityce. Bo jak przyjdą inni to dla alkoholików z tymi terapiami mogą w końcu przykrócić, jak w innych krajach podobno. :D
Jędrek - Nie 01 Mar, 2015 18:33

Czarny napisał/a:
No ale postępowanie jest typowe. Zamiast znaleźć ośrodek, ustawić sobie terapię to poruszamy sprawy ezystencjalne, filozoficzne , teologiczne........

Ja znajdowanie ośrodka mam za sobą, więc dzielę się tym co otrzymałem ;)
Loka napisał/a:
Nie wiem,jestem w zawieszeniu i boję się wykonać jakikolwiek ruch :beczy:

:(
nie bałem się wykonać ruchu w moim przypadku.... Ja się bałem go nie wykonać, bo bałem się pić.

Loka - Pon 02 Mar, 2015 08:14

Jest takie zdanie: Nie mów nigdy-nigdy i nie mów nigdy- zawsze.
Dlatego odkładam terapię na potem.

W tej chwili jest dobrze,nie miotam sie jak motyl w klatce.
Mam nadzieję ze pokonam wszystkie przeszkody-spróbuję.

Mam w sobie tyle pozytywnej energii,bardziej dbam o siebie i otoczenie.
Staram się żyć nie rozpamiętując , było minęło i mam nadzieję ze nie wróci.
Brak mi czasu na nudę ,nie leżę plackiem ,nie narzekam.
Zakupiłam stary kredens,dwa taborety i kufer-czekają na pracochłonną renowację.
Moja ukochana Tęcza ma około 20 dni do wyżrebienia,staram się poświęcać jej mój wolny czas,wymuszam na niej ruch ,biegamy, nie ma zmiłuj.To i czasu na myślenie o głupotach mniej.
Dodatkowo pracuję,zwiększam choć trochę budżet domowy.Choć mam zamiar na jakiś czas po ukończeniu czasówek zrezygnować z pracy zarobkowej i skupić się na bardziej osobistych celach.
Zdobyłam się na odwagę by porozmawiać z ojcem o uczuciach jakie w sobie dusiłam,co prawda tylko wstępnie.......

Oczywiście powraca czasami gonitwa myśli,bywają sytuacje które wyzwalają we mnie nie kontrolowane emocje,cały czas mam w sobie świadomość choroby jest to dla mnie psychiczna przeszkoda ale mam nadzieje że nauczę się z nią żyć.Choroba niby nie zawiniona ,ale ja poczuwam sie częściowo odpowiedzialna i winna.Tysiące dni miną ,zanim powiem że mam to gdzieś.....

Zastanawiam się też czy wczesna ,raczkująca abstynencja ,to odpowiedni czas na podejmowanie nowych wyzwań?
w głowie mam tysiąc pomysłów mniej lub bardziej zwariowanych.....ale boję się, w tym chwiejnym okresie.......

yuraa - Pon 02 Mar, 2015 08:25

Loka napisał/a:
Dlatego odkładam terapię na potem.

klasyczny tekst poczatkujacych trzeźwiakow.
to ja klasycznie spytam;
skąd będziesz wiedziała że to już jest te odłożone potem ?

zołza - Pon 02 Mar, 2015 08:39

Loka napisał/a:
W tej chwili jest dobrze,nie miotam sie jak motyl w klatce.


Loka :pocieszacz: stało się .
Teraz wiesz ...czujesz ...masz świadomość .
Nie da się już wrócić do normalnego życia ( nawet bez picia) :bezradny:
Nie da się ani nie myśleć ani zapomnieć ani udawać , że nic się nie stało.
Wyparcie - to najlepsze słowo jakie mi w tej chwili przychodzi do głowy . Niby wiesz , przyjmujesz ale tak naprawdę negujesz problem. A problem nie zniknie - uwierz . Będzie Cię gnębił , spalał i drążył Twoja głowę. Aż kielich tego co się dzieje , przeleje się i wypłynie gorycz i rozpacz. Bo nikt jeszcze nie poradził sobie w tej sytuacji sam . Nikt !

Rzucę jeszcze hasło ...zastanów się - mi nie odpowiadaj "WSTYD"

Wiedźma - Pon 02 Mar, 2015 08:50

Loka napisał/a:
W tej chwili jest dobrze,nie miotam sie jak motyl w klatce.
Mam nadzieję ze pokonam wszystkie przeszkody-spróbuję.

Mam w sobie tyle pozytywnej energii,bardziej dbam o siebie i otoczenie.
Staram się żyć nie rozpamiętując , było minęło i mam nadzieję ze nie wróci.
Brak mi czasu na nudę ,nie leżę plackiem ,nie narzekam.

Tiaaaaa...
Podświadomość usypia Twoją czujność :aha:
Ale nic nie minęło, nic samo nie minie - wkrótce się o tym przekonasz.
Oby jak najboleśniej - wtedy masz szansę odbić się od dna.

szymon - Pon 02 Mar, 2015 10:12

Wiedźma napisał/a:
wtedy masz szansę odbić się od dna.


szanse są dwie, albo odbije się albo zassie, bo jak mawiał klasyk, czasami dno jest muliste ;)

Loka - Pon 02 Mar, 2015 10:37

Cytat:
skąd będziesz wiedziała że to już jest te odłożone potem ?


Każdy ma czas,swój czas,odpowiedni moment,swoją drogę, przez którą przechodzi we własnym tempie.
Nie każdy moment jest dobry.
Mozna czekać i czekać......i może być tak ,że nigdy.......
Mam nadzieję ,że jak przyjdzie odpowiednia chwila to ja wykorzystam.

Loka - Pon 02 Mar, 2015 10:52

zołza napisał/a:
Bo nikt jeszcze nie poradził sobie w tej sytuacji sam . Nikt !


Możliwe że przyjdzie chwila,ze będę musiała sie skonfrontować z założeniem -sama dasz radę.
Teraz chcę iść do przodu,nawet jak popełniam błedy,iść,myśleć pozytywnie,bo to wzmacnia ,dodaje siły.
Nie pije dopiero od 3 miesięcy,uczę sie,odkrywam,są gorsze momenty,przeszkody,dołki i doły,ale nie poddaje sie,jeśli upadnę, zawrócę, zmienię drogę.


Jednocześnie nie rozumiem,dlaczego osoby nie uczestniczące w terapii nie są wspierane?
przecież łączy nas ten sam cel.

Czasami wystarczy dobre słowo.
Nie zawsze autorytarne stwierdzenie tylko terapia,innego ratunku nie ma .
Czasami warto zostawić przestrzeń,rozważyc inny punkt widzenia.
Pamiętać, że po drugiej stronie jest osoba ,drugi człowiek, ze swoimi myślami,emocjami,przeżyciami,doświadczeniami życiowymi.I ma prawo wyboru,żeby poszukać własnego rozwiązania.

pterodaktyll - Pon 02 Mar, 2015 11:00

Loka napisał/a:
Pamiętać, że po drugiej stronie jest osoba ,drugi człowiek, ze swoimi myślami,emocjami,przeżyciami,doświadczeniami życiowymi.I ma prawo wyboru,żeby poszukać własnego rozwiązania

To jest właśnie ta "klasyka pijanego umysłu". Ty z kolei całkiem zapominasz, że po tej drugiej stronie monitora siedzą ludzie, którzy już to wszystko przerobili na własnym grzbiecie i jeżeli coś sugerują to na podstawie własnych, najczęściej bardzo bolesnych doświadczeń. Słyszałaś zapewne o wyważaniu "otwartych drzwi". To właśnie, jako kolejna zresztą, usiłujesz w tej chwili zrobić. Gdybym Cię w tej chwili zapytał do czego właściwie jest Ci potrzebna ta trzeźwość, to zapewne napiszesz kilka banałów, które wszyscy mówimy, jak zaczynamy tą swoją drogę do trzeźwienia a które nijak później się mają do tego trzeźwienia. Już to gdzieś pisałem ale napiszę jeszcze raz. Alkoholizm to choroba umysłu i emocji min. Jakim cudem za pomocą chorego mózgu chcesz znaleźć zdrowe rozwiązania dla siebie?

pterodaktyll - Pon 02 Mar, 2015 11:03

Loka napisał/a:

Jednocześnie nie rozumiem,dlaczego osoby nie uczestniczące w terapii nie są wspierane?

Ja Ci to w sposób dość brutalny wytłumaczę. Szkoda czasu i energii na przedsięwzięcia, które w 99% skazane są na porażkę. Sorry, taka prawda :bezradny:

szymon - Pon 02 Mar, 2015 11:04

Loka napisał/a:
Pamiętać, że po drugiej stronie jest osoba ,drugi człowiek, ze swoimi myślami,emocjami,przeżyciami,doświadczeniami życiowymi


tak, pamiętam, człowiek, który niejednokrotnie nie potrafi rozpoznać elementarnych objawów choroby, ponieważ jego myśli, emocje, przeżycia czy doświadczenia, zagłuszają logiczną postawę, by się najnormalniej ratować

to tak jak z grypą... bierzesz antybiotyk (logika)
ale alkoholizm... sama, sama, sama (myślenie dziecka)

zołza - Pon 02 Mar, 2015 11:09

Loka napisał/a:
Pamiętać, że po drugiej stronie jest osoba ,drugi człowiek, ze swoimi myślami,emocjami,przeżyciami,doświadczeniami życiowymi.

Pamiętam o tym i właśnie dlatego piszę ...może jednak garść rzuconych w przestrzeń ziarenek trafi na odpowiednią glebę ( odpowiedni moment tej osoby ) i ma szansę zakiełkować :pocieszacz:

rufio - Pon 02 Mar, 2015 11:38

Dlaczego twierdzisz , że nie masz z naszej strony wsparcia bo nie chcesz iść na terapię ? Przecież piszemy do Ciebie w różnej formie i treści a Ty wybierasz co Ci pasuje . Ja w 2055 roku byłem taki sam chojrak jak Ty obecnie , przestałem pic samodzielnie na 3,5 m-ca - ho ho umie , mogę , a co oni mi tu gadają , ze nie idzie samemu .Ano po tym czasie to ja już mogę się napić - i napiłem się wyszło fajnie i znó nie piłem przez 1,5 m-ca - czyli jest gut . Akurat było - jak zassałem w lutym 2006 to skończyłem w połowie października . Jak oprzytomniałem to " krokiem żołnierza z niemieckiej niewoli " podążyłem w stronę ośrodka z lekka nieobecny .I tam zrobili a może raczej na pewno ja zrobiłem przy ich pomocy porządek w łepetynie . No i tak wyglądało nie picie przy pomocy samego siebie a skończyło się przy pomocy ośrodka . I żyje .
A reszta to i tak Twoja sprawa . A może Ty jesteś z innej gliny i innej konstrukcji i Tobie się uda ? Kto wie ?Bo przecież dzięki takim co szli pod prąd i mówili - nie ma , ze się nie uda - świat idzie do przodu . Winkelriedyzm ?

prsk

pterodaktyll - Pon 02 Mar, 2015 11:41

rufio napisał/a:
Ja w 2055 roku byłem taki sam chojrak jak

Zawsze Cie podejrzewałem Byku, że jesteś z jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości.......ten Twój wygląd :mysli:


:buahaha:

rufio - Pon 02 Mar, 2015 11:50

Wedrowiec w czasie - psiakrew :rotfl: Za dużo piguł i za często w żyłę i efekt jak widać . No a w 2055 efekt alkoholizmu bedzie rozwiazany .Opowiem później .


prsk :dokuczacz:

Gorzkaczekolada - Pon 02 Mar, 2015 14:27

pterodaktyll a co się mówi potem na pytanie po co Ci ta trzeźwość. Czym różniła się Twoja odpowiedź na początku od tego co dziś. Jeśli możesz napisz proszę bo bardzo mnie to ciekawi.
Loka - Pon 02 Mar, 2015 17:07

pterodaktyll napisał/a:
Szkoda czasu i energii na przedsięwzięcia, które w 99% skazane są na porażkę.


Jeśli istnieje iskierka nadziei-bodaj najmniejsza,nie wolno jej zabierać :nie: :nono:
Ale, chyba mogę pozostać na forum jako samosia,która uważa że sama rozwiąże swoje problemy??
Mam nadzieje ze mnie nie przegonicie :skromny:


Cytat:
Pamiętam o tym i właśnie dlatego piszę ..


Zołza,ja świetnie rozumiem Twoje intencje,wiem że były i są słuszne i szczere. :buzki:

Klara - Pon 02 Mar, 2015 17:09

...ale czemu Ty się tak zaparłaś, Loka? :mysli:
ankao30 - Pon 02 Mar, 2015 17:32

Loka napisał/a:
Ale, chyba mogę pozostać na forum jako samosia,która uważa że sama rozwiąże swoje problemy??
Mam nadzieje ze mnie nie przegonicie


Nikt Cię nie pogoni stad, ale fakt jak posłuchasz rad ludzi co już to przeszli i widzieli dużo to tylko możesz poprawić komfort swojego życia. Nie ważne w jaką stronę pójdziesz ale terapia czy program albo jedno i drugie pomaga nie tylko sucho trzeźwieć.
Ja jestem tego przykładem coś robię powoli ale robię i czuję że warto. W piątek poznała wiele kobiet trzeźwiejących różnie od paru miesięcy niektóre od paru lat i wszystkie coś robiły i robią nadal by utrzymać ten stan i być szczęśliwe. To trzeba zobaczyć nie umiem tego opisać. Życzę Ci byś posłuchała innych tu byś wyrwała się z tej Zosi samosi bo samemu ciężko. Tu jest fajnie jesteś anonimowa w realu są ludzie i oni najwięcej dają. Widzisz na żywo co i ja.

pterodaktyll - Pon 02 Mar, 2015 19:06

Loka napisał/a:
chyba mogę pozostać na forum jako samosia,która uważa że sama rozwiąże swoje problemy??

Oczywiście, że tak. ..... a Ty myślałaś, że kto "nieprawomyślnie" myśli tego out? ;)

pterodaktyll - Pon 02 Mar, 2015 19:50

Gorzkaczekolada napisał/a:
Czym różniła się Twoja odpowiedź na początku od tego co dziś. Jeśli możesz napisz proszę bo bardzo mnie to ciekawi.

Ano tym, że tak do końca sam nie wiedziałem po co mi to wszystko i prawdę mówiąc przez dłuższy czas miotałem się w tym jak duszyczka w piekle, bo z jednej strony terapeuci mówili, że mam sam się leczyć przy ich pomocy, bo oni nie są od leczenia mnie, trzeźwieć dla siebie, a mnie się wydawało, że ja to robię dla rodziny dzieci i Bóg wie jeszcze dlaczego. Totalny Matrix można powiedzieć. To bardzo trudno wyjaśnić słowem pisanym. Generalnie rzecz ujmując, mnie ze dwa lata zajęło zrozumienie do czego mi ta cała trzeźwość potrzebna. Na początku oczywiście jest lęk. Lęk przed dalszym piciem i konsekwencjami jakie z tego picia wynikają więc zaczynamy trzeźwieć niejako ze strachu, że nasze dalsze życie jest w pewien sposób zagrożone i coś z tym w końcu trzeba zrobić. Samodzielnych prób wychodzenia z nałogu to nawet nie policzę dzisiaj. Kilka lat zajęło mi udowadnianie sobie, że sam sobie z tym poradzę. Niepotrzebnie zmarnowane lata na "kopanie się z koniem", który i tak miał ostatnie słowo (a raczej kopyto) w tej nierównej walce....... Kiedy już dojrzałem, mocno poobijany zresztą, do zrobienia naprawdę ze sobą porządku to wiedziałem tylko tyle, ze jest cholernie niedobrze i sam ni cholery sobie z tym nie poradzę. Tak więc ów lęk to taki impuls, który popchnął mnie do leczenia i trzeźwość była najważniejsza. Pytanie po co mi ta trzeźwość zadał mi terapeuta na pogłębionej i wtedy mnie rozłożył. Pomimo kilku miesięcy trzeźwienia i po terapii autorytarnej, nie umiałem odpowiedzieć. Oczywiście coś tam dukałem o wspaniałym życiu, rodzinie itd....jego odpowiedzi nie zacytuję, bo musiałbym sobie sam wlepić "czerwone". Dzisiaj mogę powiedzieć, że dopóki trzeźwość jest tym podstawowym celem, to właściwie jeszcze jej nie ma i dopiero kiedy odbudowujesz swoją psychikę, zdrowieją emocje to dopiero wtedy zaczynasz rozumieć do czego ta trzeźwość jest potrzebna. To jest PODSTAWOWY WARUNEK osiągania swoich, zaplanowanych celów, które chcesz realizować, a więc z celu zamienia się w niezbędny warunek do osiągania celu. Rzeczą oczywistą dla mnie jest, że w początkowym okresie kiedy wszystkie emocje i psychika jest zdemolowana przez alkohol, niemożliwym jest nawet takie myślenie, które przecież nie jest niczym szczególnym u ludzi nieuzależnionych. Nam trzeba naprawdę ciężkiej pracy żeby przekonać swoją alkoholową podświadomość, którą najpierw sobie sami hodujemy odreagowując praktycznie wszystko alkoholem, że to nie picie jest celem życia, ale dzisiaj mogę powiedzieć, że warto było poświęcić te blisko dwa lata na powrót do normalności i jak zwykle..........tej wersji będę się trzymał :)

Ann - Pon 02 Mar, 2015 22:16

pterodaktyll, dziękuję Ci za ten tekst ... :kwiatek:
szczególnie za to:
pterodaktyll napisał/a:
Dzisiaj mogę powiedzieć, że dopóki trzeźwość jest tym podstawowym celem, to właściwie jeszcze jej nie ma i dopiero kiedy odbudowujesz swoją psychikę, zdrowieją emocje to dopiero wtedy zaczynasz rozumieć do czego ta trzeźwość jest potrzebna. To jest PODSTAWOWY WARUNEK osiągania swoich, zaplanowanych celów, które chcesz realizować, a więc z celu zamienia się w niezbędny warunek do osiągania celu.

zimna - Wto 03 Mar, 2015 10:14

Ann napisał/a:
pterodaktyll, dziękuję Ci za ten tekst ...

Szkoda ze jak komuś sie uda w końcu, coś modrego napisać, szybko to ginie to w masie ****** (mniej wartościowych postów), może by zrobić jakiś skarbczyk mądrości czy cuś. :p

Gorzkaczekolada - Wto 03 Mar, 2015 10:40

pterodaktyll napisał/a:
Rzeczą oczywistą dla mnie jest, że w początkowym okresie kiedy wszystkie emocje i psychika jest zdemolowana przez alkohol, niemożliwym jest nawet takie myślenie, które przecież nie jest niczym szczególnym u ludzi nieuzależnionych. Nam trzeba naprawdę ciężkiej pracy żeby przekonać swoją alkoholową podświadomość, którą najpierw sobie sami hodujemy odreagowując praktycznie wszystko alkoholem, że to nie picie jest celem życia,


Dzięki pterodaktyll bardzo to ważna dla mnie wypowiedź. Ja jednak ciągle jestem na etapie wielkiego lęku przed piciem i przed tym że jak kolejny raz się napiję to aż sama nie wiem gdzie się zatrzymam..... A emocje, cele, oj jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim do tego dojdę. A czasem to się boję, że ja to nigdzie nie dojdę i albo będę pijakiem albo jaką nieszczęśliwą myślącą że jestem gdzieś za szybą babą.

pterodaktyll - Wto 03 Mar, 2015 10:47

Gorzkaczekolada napisał/a:
czasem to się boję, że ja to nigdzie nie dojdę

Kierunek i cel tego marszu wybierasz sama. Terapie, AA to tylko albo i aż, Twoje "drogowskazy". Jak na drodze, poruszasz się zgodnie ze znakami jedziesz w miarę bezpiecznie. Mam kontynuować co może się wydarzyć jeśli tych znaków nie przestrzegasz?

Gorzkaczekolada - Wto 03 Mar, 2015 11:01

A to to się domyślam co się wydarzy. Tylko ja bym chciała tą drogą podążać z uśmiechem na ustach, a tymczasem czuję się jak nastolatka która chce pojechać na wakacje ze znajomymi a ląduje w aucie w drodze na 2 tygodniowe wczasy w nudnym wypizdowie ze swoimi rodzicami / a wiadomo nastolatki mają lepsze koncepcje spędzania wolnego czasu :) )

Ciągle mam wrażenie, że to w dużej mierze kwestia jakiejś biochemii mózgu.

Loka - Wto 03 Mar, 2015 11:08

To ja.
Na oślep jadę gdzieś we mgle....mam nadzieje ,że się nie rozwalę o drzewo.
Może zdąże wyhamować? :roll:

Gorzkaczekolada - Wto 03 Mar, 2015 11:13

No może, ale żeby wyhamować to trzeba hamulec naciskać a nie jechać radośnie i się dziwić że się nie staje.

Loka zrobisz jak uważasz, ale wd mnie zawsze warto wszystkiego spróbować, a potem dopiero negować. Ja tam próbowałam i ośrodka państwowego, i AA i terapii prywatnej, o wszystkim wyrabiam sobie zdanie na podstawie własnych doświadczeń / biorąc poprawkę na to, że część negatywnego nastawienia może wynikać z tego że podświadomie nie chcę się rozprawić z moją chorobą - bo tyle już wiem o tej chorobie/ ale nie ma co się wd mnie nastawiać nie bo nie. W każdej dziedzinie życia, nie tylko w piciu czy nie piciu. Także dawaj sobie sama szansę na próbowanie różnych rzeczy. Ja tam mówię, jakby mi teraz ulżyło i wiedziałabym że nigdy nie napiję się już od przejścia drogi do Częstochowy na kolanach to bym nie analizowała tylko szła !

pterodaktyll - Wto 03 Mar, 2015 11:15

Gorzkaczekolada napisał/a:
czuję się jak nastolatka która chce pojechać na wakacje ze znajomymi a ląduje w aucie w drodze na 2 tygodniowe wczasy w nudnym wypizdowie ze swoimi rodzicami / a wiadomo nastolatki mają lepsze koncepcje spędzania wolnego czasu :) )

Każdy ma prawo popełniać swoje błędy, najważniejsze jest to, żeby wyciągnął odpowiednie wnioski, jeśli uda mu się przeżyć tę własną koncepcję :mgreen:

pterodaktyll - Wto 03 Mar, 2015 11:16

Loka napisał/a:
Może zdąże wyhamować?

A może nie.........na dwoje babka wróżyła. Też tak kiedyś myślałem ale dobry Panbócek uchronił przed najgorszym.....

Loka - Wto 03 Mar, 2015 11:25

pterodaktyll napisał/a:
dobry Panbócek uchronił przed najgorszym....


A kto to jest Panbócek???????????

ankao30 - Wto 03 Mar, 2015 11:28

Cytat:
A kto to jest Panbócek???????????

Dla mnie Siła Wyższa jakkolwiek ją pojmujesz. :mysli:

pterodaktyll - Wto 03 Mar, 2015 11:47

Loka napisał/a:
kto to jest Panbócek???

Tego dokładnie nie wiem. Jedni wyobrażają go sobie jako starszego gościa z długą białą brodą, inni w arabskim zawoju na głowie, jeszcze inni jako drewnianą figurę itd itd..... zresztą czy to istotne? Sama świadomość, że gdzieś istnieje jakaś siła do której możesz się zwrócić i podziękować za coś dobrego powinna wystarczyć ....

Loka - Wto 03 Mar, 2015 11:58

pterodaktyll napisał/a:
Tego dokładnie nie wiem. Jedni wyobrażają go sobie jako starszego gościa z długą białą brodą,


Dziękuję za odpowiedż,juz wszystko jasne :]
Panbócek.....w życiu bym tego nie skojarzyła.
Czuję się teraz bogatsza o jedno słowo.

Whiplash - Wto 03 Mar, 2015 12:16

Loka napisał/a:
w życiu bym tego nie skojarzyła.



Loka - Wto 10 Mar, 2015 09:46

Staram się żyć normalnym,prawdziwym życiem ,aż tu nagle .........BUM !

Myślałam że przeszłam już wszystkie fazy akceptacji ,strach,zaprzeczenie,szok,ja?,bunt,żal,gniew,złość ,itd...................Nie,a piat od nowa,z głównym naciskiem na żal.Żal że inni mogą a ja nie mogę.

pterodaktyll - Wto 10 Mar, 2015 09:56

Loka napisał/a:
Myślałam że przeszłam już wszystkie fazy akceptacji ,strach,zaprzeczenie,szok,ja?,bunt,żal,gniew,złość ,itd...

W trzy!!!! miesiące???!!!! Mnie to zajęło jakieś dwa lata........a może i ze trzy nawet........

Loka napisał/a:
.Żal że inni mogą a ja nie mogę.

Cóż to za bzdura....oczywiście, że możesz. Albo chcesz albo nie chcesz i to jest właściwy tok rozumowania. Dla jasności, ja też mogę choćby dzisiaj nawet, ale..........ja chcę być trzeźwy z kilku powodów zresztą i to jest klucz do tego wszystkiego

Loka - Wto 10 Mar, 2015 10:07

pterodaktyll napisał/a:
Albo chcesz albo nie chcesz i to jest właściwy tok rozumowania.


...no i tu jest problem ...nie chcę ,bo nie mogę....

Janioł - Wto 10 Mar, 2015 10:09

Loka napisał/a:
...no i tu jest problem ...nie chcę ,bo nie mogę....
jak pisał mój Szanowny przedmó... przedpisarz zapewniam Cię z całą stanowczością że możesz nie możesz tylko nie ponieść konsekwencji swojego picia bo kiedy sę napijesz to one będą ...prędzej czy później
rufio - Wto 10 Mar, 2015 10:10

Loka dobra jesteś - genialna wręcz /
Mnie po 7 m-cach terapii dotarło do głupiego zapitego łba po cholera ja uczęszczam na terapie i o co chodzi w tym udziale a przeszło dwa lata prostowanie myślenia powtarzam MYŚLENIA dnia codziennego a jak to już jako tako wyprostowałem to przystąpiłem z nowym myśleniem do działania do fizycznej zmiany mnie samego a przy okazji tego co mnie otacza . A Ty byś chciała po trzech miesiącach ? O rany jak mówi Julette Binoche w znanej reklamie znanego banku
"O matko ".

prsk xcc

rufio - Wto 10 Mar, 2015 10:12

Loka napisał/a:
.nie chcę ,bo nie mogę....

A to co za dziwoląg ? :mysli:

pterodaktyll - Wto 10 Mar, 2015 10:13

Loka napisał/a:
.no i tu jest problem ...nie chcę ,bo nie mogę....

Za to ja Ci mogę z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć co będzie dalej.......
Podświadomość nie przyjmuje słowa "nie" i myśleniem w ten sposób kodujesz w niej te słowa "chcę bo mogę". Masz do wyboru albo iść wreszcie do fachowców, którzy pomogą Ci uporządkować ten bałagan, który masz pod "kopułą" albo prędzej czy później Twoja podświadomość "dokopie" Ci tak, że będziesz na klęczkach lecieć po tę pomoc dla Twojej informacji dodam tylko, że z podświadomości pochodzi ok. 70% naszych działań......wybór należy do Ciebie

zołza - Wto 10 Mar, 2015 10:20

Loka napisał/a:
Żal że inni mogą a ja nie mogę.

Możesz...tylko musisz skruszeć :P

Loka - Wto 10 Mar, 2015 10:35

pterodaktyll napisał/a:
Masz do wyboru albo iść wreszcie do fachowców, którzy pomogą Ci uporządkować ten bałagan, który masz pod "kopułą" albo prędzej czy później Twoja podświadomość "dokopie" Ci tak, że będziesz na klęczkach lecieć po tę pomoc



Masz dar mądrosci słowa,może to suma doświadczeń?

Czytam,wiem ,rozumiem(a moze tylko wydaje mi sie ze rozumiem?) a nie potrafię sie z tą sprawą zmierzyć,nie potrafię odgonić od siebie przekonania-ja sama i już!
Niby nie chcę tak myśleć,a ciąglę tak myśle i nie mogę sie od tego powstrzymać.

Czuję sie jak stara marudząca baba...

Loka - Wto 10 Mar, 2015 10:36

rufio napisał/a:
Loka napisał/a:
.nie chcę ,bo nie mogę....

A to co za dziwoląg ? :mysli:



Bo gdybym mogła ,to bym chciała....
a Wy juz tak nie macie?

pterodaktyll - Wto 10 Mar, 2015 10:47

Loka napisał/a:
Masz dar mądrosci słowa,może to suma doświadczeń?

Raczej to drugie...

pterodaktyll - Wto 10 Mar, 2015 10:49

Loka napisał/a:

Bo gdybym mogła ,to bym chciała....
a Wy juz tak nie macie?

My Pterodaktyll już tak nie mamy. My możemy ale nam to do niczego już to niepotrzebne

Whiplash - Wto 10 Mar, 2015 11:45

Niepicie jest łatwe, gdy nie ma się żalu po stracie... (by Jacek)
rufio - Wto 10 Mar, 2015 13:05

Zaraz Loka czego nie możesz ?
- Nie pic ?
- Iść na terapie , mityng , coś tam wsparcia ?
- Przyznać , że sama to do .... wychodka jedynie ?
- Przyznać się , że masz problem ?

A czegoś byś chciała ?
- Nie pić ?
- Pic kontrolowanie ?
- Żyć jak dawniej ?
- Żyć bez stresu i strachu ?
- Być zwykłym szarym , normalnym zjadaczem chleba ?

Jeżeli chodzi o mnie to JA mogę wszystko i tu i tam i gdziekolwiek , mogę kupić , otworzyć , wypić - mogę tylko po cholerę .Ja już to wszystko i jeszcze coś przerabiałem i nie Chce pewnych rzeczy robić bo mnie przestały bawić i sprawiać przyjemność . I jeszcze jedno jestem za stary ( no nie tak jak Ptaszysko ) i za LENIWY aby zaczynać znów od początku . Ja robię teraz to co sprawia mi przyjemność i nie jest obarczone niepamięcią dnia poprzedniego - no nie liczę obowiązków - które nie koniecznie są przyjemne ale są niezbędne .


:kot: prsk

Loka - Czw 12 Mar, 2015 11:52

rufio napisał/a:
A czegoś byś chciała ?


Chciałabym.................a dużą masz dłoń?
Chciałabym abyś mi podarował garść mądrości ,a może rozwagi?


Nad wszystkim sie zastanawiam,analizuję.
Kurczę niech szlag trafi ten cały alkoholizm ,czuje się jak w matrixe.

Nie lubię pytań,bo wywołują u mnie refleksje wymuszają zastanowienie a ja niepoukładana i skomplikowana dziewczyna jestem,lubię myśleć na własnych warunkach,nie zawsze racjonalnie.


Chcę nie pić,chcę żeby mi z tym niepiciem było dobrze,to wszystko,tak po prostu,po ludzku bez dopisywania większych ideologii

Co będzie dalej to jedna wielka niewiadoma

Pozytywny uśmiech przesyłam. :)

Tosia - Czw 12 Mar, 2015 12:14

Loka napisał/a:
Chcę nie pić,chcę żeby mi z tym niepiciem było dobrze,to wszystko,tak po prostu,po ludzku

Tez tak chcę ,tak normalnie.. bez komplikacji :)
Loka napisał/a:
Co będzie dalej to jedna wielka niewiadoma

No właśnie ..ta niewiadoma ..może zaboleć. :szok:
Pozdrawiam Cię Loka :buziak:

Jędrek - Czw 12 Mar, 2015 12:21

Loka napisał/a:
rufio napisał/a:
A czegoś byś chciała ?


Chciałabym.................a dużą masz dłoń?
Chciałabym abyś mi podarował garść mądrości ,a może rozwagi?

Ja zauważyłem, że całe życie to moje wybory...
A wybieram pomiędzy dobrem a złem cały czas...
"nic nie muszę" mnie kusi....
Ale skoro pijąc 19 lat szedłem na łatwiznę, to teraz podjąłem decyzję o uczciwym zaangażowaniu w trzeżwienie....i ZMIANĘ SWOJEGO ŻYCIA.... skoro stałem obok Boga całe życie i tak się wpuściłem to teraz staram się przejść na stronę Boga.... i chociaż nie rozumiem jak to działa, to daje mi spokój wewnętrzny i satysfakcję.
Dobrych wyborów

Gorzkaczekolada - Czw 12 Mar, 2015 13:05

LOKA przekombinowujesz. Niestety wydaje mi się, że póki co nie doceniasz "przeciwnika" czyli swojego nałogu.

Dobrze Ci radzę jako świeżak, że z pomocą jest trudno, a bez...zapewne niewyobrażalnie trudno.
Ratuj się kto może.

wampirzyca - Czw 12 Mar, 2015 17:28

ankao30 napisał/a:
Mam pracę, rodzinę dom i chorobę, którą ludzie na ulicy we mnie nie widzą.
Nie piłam gdzieś tylko w domu, tak by inni nie widzieli.
Ostatnio czułam że mam dość.


sory ale nie wierzę że nikt nie zauważył że wypijałaś pół litra wieczorem i piwa nie wierzę...przeczytałam twój watek dlatego wiem...pozdrawiam ;)

wampirzyca - Czw 12 Mar, 2015 19:08

Loka poczytaj mój wątek...ja też próbowałam sama.... :pocieszacz:
ankao30 - Pią 13 Mar, 2015 06:40

wampirzyca, Witaj.

Dzięki że jesteś. Masz rację samemu to można ale ile, czy daje to efekt jakiś.
Twoja historia i nie tylko innych też pokazuje mi jaką jest ta choroba. Ja już sobie uświadomiłam że sama nie dam rady, wiedziałam od początku, nie wiedziałam tylko jak. Obecnie jestem pewna na 100% że dobrze wybrałam program działania. Nie mam zamiaru go liznąć, bowiem program ten jest na całe życie dokładnie ostatnie 3 kroki. Ale to ja każdy musi odnaleźć coś dla siebie.
Co do tego czy ktoś zauważył, czy nie, że piłam, mam to już gdzieś, Nie zwrócono mi uwagi, może za plecami obmawiano, teraz naprawdę o takich rzeczach nie myślę, bowiem się zmieniam, niektórzy zauważyli , że często mam świetny humor, że inaczej ładniej wyglądam daje mi to też radość.
Niedawno zrozumiłam sens 3 kroku już nie tylko ja i dla siebie trzeźwieję, ale też dla innych chorych. Na początku jak usłyszałam o 12krokach, to pierwsza myśl muszę zrobić to. Oj czasem ta pierwsza jest naprawdę prosto z serca, ale jak pisałam to ja i może ja tylko tak mam.

Radosnego 13 w piątek dnia. :lol2:

yuraa - Pią 13 Mar, 2015 15:34

ankao30 napisał/a:
Niedawno zrozumiłam sens 3 kroku

szybko,
mi to zajęło ponad trzy lata i musiałem trafić na mityng 50 km od domu.
tak to SW kieruje

krystian12345 - Pią 13 Mar, 2015 17:29

Trzeci krok, ciężka sprawa.
rufio - Pią 13 Mar, 2015 18:00

:kot:
ankao30 - Sob 14 Mar, 2015 07:16

yuraa,

Szybko, to pojęcie względne dla jednego może być to chwila w danym dniu dzisiejszym, dla innego lata nawet całe życie.
Tak widocznie jest każdy ma coś innego, każdy inną drogę wybiera. SW jest pokazuje, kieruje ale czy sami chcemy to od nas zależy. Od początku nade mną czuwała znalazłam się tu, poznałam ludzi, przez nich wskazała mi kierunek jak dalej iść. Trafiłam szybko znów szybko na mityngi, dokładnie ten wtorkowy jest tym wyjątkowym, tam pojęłam sens 12 kroków, tam poprosiłam o przeprowadzenie mnie przez program, tam poznałam różne możliwości. Tu znów szybko bo szybko zaczęłam pracę ze sponsorką, choć słyszałam, że czasem niektóre kobiety szukają miesiacami. To praktycznie również dzięki niej, czyli sponsorce rozumiem wiele rzeczy. AA czytam dziennie, ale istotę ona mi tłumaczy oraz ludzie na mytingu. Mam szczęście SW czuwa sponsorke mam z dużym doświadczeniem i wiedzą, jak czytamy AA to nie tylko tłumaczy sens danego fragmentu, lecz historię Bila i Boba. Oglądałam u niej ostatnio amerykańskie wydanie AA w czerwonej okładce, pełne z 41 historiami osobistymi. Program robię ten oryginalny i nie trwa tak długo jak się wydaje.
Nawet jest napisane w AA Opinia Lekarza str XXV " Po okresie detoksykacji okazało się, żejego mózg nie został jeszcze uszkodzony przez alkohol. Ów człowiek zaakceptował program zawarty w tej książce. Po roku mniej więcej odwiedził mnie i wtedy to doznałem niezwykłego uczucia...
.. Roztrzęsiony, zdesperowany i nerwowy wrak zmienił się w człowieka pełnego wiary w siebie i pogody ducha."
:mysli:
Miłego dnia życzę Wszystkim :>

Loka - Sob 14 Mar, 2015 11:58

Ja kroków nie ” przerabiam”,zatrzymałabym sie na pierwszym(interpretując go na swój osobisty sposób)


........mi to wystarcza.........



Pogodnych myśli na dzisiejsze popołudnie życzę

ankao30 - Sob 14 Mar, 2015 12:31

Loka,

Sorki znów się rozpisałam u Ciebie. :glupek:
Nie ważne co i jak, najważniejsze by trzeźwieć.
No jedynie masz obraz jak ja że samemu trudno. :>

Od czegoś trzeba zacząć. :mysli:

Miłej soboty. :kwiatek:

Jacek - Sob 14 Mar, 2015 12:42

Loka napisał/a:
zatrzymałabym sie na pierwszym(interpretując go na swój osobisty sposób)


........mi to wystarcza.........

okkej
zainteresowałaś mnie jednak i czy możesz przybliżyć ten sposób - tegoż kroku

Loka - Sob 14 Mar, 2015 16:23

Drugą część zdania rozumiem jako czas przeszły-kiedy piłam nie kierowałam.
rufio - Sob 14 Mar, 2015 20:29

Fajnie a teraz ? :mysli:
ankao30 - Sob 14 Mar, 2015 20:58

Fakt kiedy piłam też nie kierowałam, albo kierowałam na podwójnym gazie :wysmiewacz:
To proste ale czy teraz kieruję, czy na wszystko mam wpływ. Czy nawet jak mam to prawo jazdy czy dojadę zawsze z punktu A do punktu B. :glupek:

Miłego wieczoru. :buzki:

stanisław - Sob 14 Mar, 2015 22:00

ankao30 napisał/a:
To proste ale czy teraz kieruję, czy na wszystko mam wpływ
Bo to jest jak z jazda samochodem mam sprawny wszysko gra a czy mam wpływ na innych uzytkownikow drogi
ankao30 - Sob 14 Mar, 2015 22:16

Hej Stanisław.
Ja to wiem, ale też wiem, że jak wybiorę drogę na skróty i zjade z głównej to mogę wjechać w ślepy zaułek. Może być tak ciasny, że zawrócić będzie ciężko, nawet można tam utknąć.
Ale fakt droga nie zawsze jest taka jaką oczekujemy, może też być dziurawa.

Może ułatwi Ci to zrozumieć :mysli:

Tylko jeszcze zostaje bezsilność. Też warto nad tym się zastanowić. :pocieszacz:

stanisław - Sob 14 Mar, 2015 22:21

[quote="ankao30"] wybiorę drogę na skróty i zjade z głównej to mogę wjechać w ślepy zaułek.[/quote Jest takie przysłowie kto drogi prostuje ten w domu nie nie nocuje
Loka - Nie 15 Mar, 2015 19:42

rufio napisał/a:
Fajnie a teraz ? :mysli:


Teraz TAK.
Tak,mam wolną wolę, to ode mnie zależy w 90 % jak pokieruję swoim życiem,pozostałe 10% to suma wypadkowych,przypadków. W każdej minucie podejmuję decyzję dotyczące drobnych spraw,ale też decyzję wywierające wpływ na całe moje (nie tylko)życie.
Przestaliśmy,czyli kiedyś kierowaliśmy ,coś było przyczyną utraty tej kontroli-alkohol.Eliminując alkohol ze swojego życia odzyskuję kontrolę nad swoim życiem.

Thomasson - Nie 15 Mar, 2015 22:04

Loka napisał/a:
coś było przyczyną utraty tej kontroli-alkohol
Okazuje się że nie. Chodzi o alkoholizm (w głowie) a nie alkohol (w butelce).
Loka napisał/a:
ode mnie zależy w 90 % jak pokieruję swoim życiem,pozostałe 10% to suma wypadkowych
Dość precyzyjne obliczenia :mysli: ciekawe na jakiej podstawie. Oczywiście fakt i racja że Ty kierujesz swoim życiem. Tylko czym się kierujesz w tym życiu? Ja do niedawna miałem spory zestaw ładnych wartości którymi wydawało mi się że się kieruję, ale to było tylko chcenie, tylko intencje. Słyszałaś Loka kiedyś o nieświadomości i podświadomości? Rzeczy które tam się znajdują mają znaczący wpływ na to jak wygląda życie, od spraw finansowych po relacje małżeńskie itp. Alkoholizm też jest w tej sferze dlatego tak ciężko go leczyć.
Loka napisał/a:
Ja kroków nie ” przerabiam”,zatrzymałabym sie na pierwszym(interpretując go na swój osobisty sposób)
:wysmiewacz: Ja zainteresowałem się krokami bo chciałem udowodnić ich logiczną niespójność. Udowodniłem. Nic to nie zmieniło, program jak działał tak działa dalej.
ankao30 napisał/a:
Szybko, to pojęcie względne dla jednego może być to chwila w danym dniu dzisiejszym, dla innego lata nawet całe życie.
W programie pojęcie względne to SW. Dla jednego bogiem może być Ignorancja i nawet nie będzie musiał znać programu by go zrobić, a inny może mieć od boga 250 przykazań do codziennej praktyki.
Ann - Nie 15 Mar, 2015 22:59

łomatko..
żebyś się nie musiała kiedyś bolesnie przekonać, że kierowanie swoim życiem to są banialuki :beba:

ankao30 - Pon 16 Mar, 2015 08:01

Thomasson, dzięki. Lubię Cię czytać, super trafiasz w to co myślę a nie umiem przekazać.
Dobrze że jesteś ;)

Miłego dnia. :>

Loka - Pon 16 Mar, 2015 10:02

Thomasson napisał/a:
Dość precyzyjne obliczenia :mysli: ciekawe na jakiej podstawie.


Uważam, że nie należy czepiać się szczegółów ... :uoee:

Thomasson napisał/a:
Słyszałaś Loka kiedyś o nieświadomości i podświadomości?


Nigdy tego nie zgłębiałam.

Kilka lat temu dostałam książkę "potęga podświadomosci"Murphy'ego,niestety nie udało mi się przeczytać,ciągłe odnoszenie sie autora do Boga i biblijnych fragmentów wyjątkowo mnie drażniło i książka wylądowała na półce,możliwe że kiedyś do niej powrócę.
Wierzę w to ,że jak sie czegoś bardzo pragnie,to się to w końcu osiągnie,wierzę w pozytywne podejście do życia,świata i moc pozytywnego myślenia ale nie przekraczając granicy absurdu i nie przesłaniając rzeczywistości.
Zachowując równowagę między mocą afirmacji a racjonalnym podejściem do życia.

zołza - Pon 16 Mar, 2015 10:23

Loka napisał/a:
Nigdy tego nie zgłębiałam.

Zacznij od mechanizmów u osoby uzależnionej ( podświadomość nałogowca) tj. od mechanizmu iluzji i zaprzeczeń ;)
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=67278#67278

ankao30 - Pon 16 Mar, 2015 10:31

Loka napisał/a:

Wierzę w to ,że jak sie czegoś bardzo pragnie,to się to w końcu osiągnie,wierzę w pozytywne podejście do życia,świata i moc pozytywnego myślenia ale nie przekraczając granicy absurdu i nie przesłaniając rzeczywistości.
Zachowując równowagę między mocą afirmacji a racjonalnym podejściem do życia.


Też wierzę w moc pozytywnego myślenia. Pomaga mi w tym program 24h.
Wiesz ale często mam tak że moja rzeczywistość jest niestety przysłaniana przez moje wyobrażenia,oczekiwania i ego. Jak zaczynałam rozpisywać rzeczywistość to wiecznie była nie taka jak ją widziałam, pomagała mi osoba z boku ona widziała ją zawsze inaczej, aż mnie to złościło, bo przecież ja wiem najlepiej jak jest tak myślałam, najlepiej wiem jak było itp. Teraz jest inaczej przyglądam się sama z boku bez emocji jakby poza mną i widzę inny obraz. Czasem jak mam wątpliwości to pytam czy widzę poprawnie, czy znów ja i moje wyobrażenia, ego nie biorą góry. No ale to ja. Tak robię mam narzędzia i pomoc, korzystam ile mogę dla siebie.

Miłego dnia.

Thomasson - Pon 16 Mar, 2015 17:38

Loka napisał/a:
Kilka lat temu dostałam książkę "potęga podświadomosci"Murphy'ego,niestety nie udało mi się przeczytać,ciągłe odnoszenie sie autora do Boga i biblijnych fragmentów wyjątkowo mnie drażniło
Czytałem tą książkę - średnia. Jestem ateistą, dla mnie sacrum i profanum to jedno, a moim bogiem jest przyroda - ale nie widzę problemu by czerpać inspirację z różnych tradycji religijnych.
Loka napisał/a:
Wierzę w to ,że jak sie czegoś bardzo pragnie,to
... to trzeba podjąć konkretne działania, adekwatne do uwarunkowania.
Loka napisał/a:
Zachowując równowagę między mocą afirmacji a racjonalnym podejściem do życia.
Nie chodzi o afirmacje, siłę woli, motywacji i pragnienia. Nie daleko pada jabłko od jabłoni. Racjonalne podejście do życia to według mnie zabranie jabłka (siebie) z pod jabłoni aby nie zgniło.
ankao30 napisał/a:
Miłego dnia.
;)
szymon - Pon 16 Mar, 2015 17:44

Thomasson napisał/a:
Racjonalne podejście do życia to według mnie zabranie jabłka (siebie) z pod jabłoni aby nie zgniło.


i go zjeść :)
albo położyć gruszkę pod wierzbą... to by było dopiero ;)

Jras4 - Pon 16 Mar, 2015 18:09

Thomasson napisał/a:
, dla mnie sacrum i profanum to jedno, a
a odchody ptasie i miód tez jedno u ciebie ?
Jędrek - Śro 18 Mar, 2015 08:37

Thomasson napisał/a:
.........Jestem ateistą.............

Przynajmniej wiesz kim jesteś.
Ja przez całe życie trzymałem sie na dystans od religii i Boga, nie angażując się ani nie krytykując.
Byłem tak zwany "letni".... obojętny.... uważałem że sobie ze wszystkim radzę... jestem taki zdolny i zaradny..........
Radziłem sobie aż znalazłem sie na Detoksie, a później na Oddziale Zamkniętym Szpitala Psychiatrycznego... i okazało się że sobie nie radzę...
I "jak trwoga to do Boga".

Loka - Śro 18 Mar, 2015 15:15

POTWÓR w mojej głowie alkoholizm robi ze mnie wariatkę .......mówi do mnie....

Dostałam propozycje wyjazdu do P..... na 3 tygodnie.

Pierwsze co pomyślałam

WOW ,super,mogę jechać jeszcze dziś,tak,tak,tak , fajny projekt ,ty to dziewczyno masz szczęście.Muszę podziekować osobie X że mnie wkręciła,pogadać z mężem i jakoś to wszystko załatwić.

Myśl druga

kurcze ,będzie wielkie picie

o cholera przecież ja nie pije

Nie chcę tam jechać


Jestem alkoholiczką,a w głowie szaleje moja stara przyjaciółka Ja Alicja ,znamy sie bardzo dobrze,w końcu tyle alkoholu wypiłyśmy razem.....
gada do mnie różne głupoty,nie chcę jej wierzyć ,ale potrafi być bardzo przekonywująca,przekomarza sie ze mna,dręczy,męczy...to nawet nie jest wewnętrzny monolog ,to dialog

Panie i Panowie Co robić?!?Pomocy! jak przegonić tego natręta?

Janioł - Śro 18 Mar, 2015 15:18

Loka napisał/a:

Panie i Panowie Co robić?!?Pomocy! jak przegonić tego natręta?
podjąć decyzję : nie jadę , iść na mityng, do terapeuty , pogadać z innym alkoholikiem trzeźwiejącym
yuraa - Śro 18 Mar, 2015 15:22

Nie karmić dziada, jak nie dostanie żryć zdechnie
ankao30 - Śro 18 Mar, 2015 15:24

Loka napisał/a:
Panie i Panowie Co robić?!?Pomocy! jak przegonić tego natręta?


Po co przeganiać. ;)

Loka - Śro 18 Mar, 2015 15:52

Janioł napisał/a:
podjąć decyzję : nie jadę ,


To nie takie proste,zależy mi na tym ,nie boje sie tego że wypiję ale tego że jeśli nie wypiję to nie będą chcieli więcej ze mna współpracować ,głupie ,wiem,wstydzę sie że to napisałam ale tak mi gada ta wariatka w głowie.Zresztą nie tylko takie idiotyzmy .

yuraa napisał/a:
Nie karmić dziada, jak nie dostanie żryć zdechnie


tylko - jak to zrobić?

ankao30 napisał/a:
Po co przeganiać. ;)


żeby nie dać sie oszukać ,to jest ta zła Alicja nazywa siebie co najwyżej drobna pijaczką,smieje sie z mojego alkoholizmu

Janioł - Śro 18 Mar, 2015 15:54

Loka napisał/a:
To nie takie proste,zależy mi na tym
a na zyciu Ci zalezy ? wybor jest chyba prosty i TWÓJ
ankao30 - Śro 18 Mar, 2015 16:00

Loka,

Wiesz ja już nie mam takiego dylematu.
Jestem alkoholiczką, mam świadomość jaka to choroba i nie cisnę się tam gdzie alkohol. Wiem, że mój okres trzeźwienia jest znikomy i że pokusa może mnie przerosnąć.
Nawet jednodniowe imprezy rodzinne z alkoholem obecnie nie zaliczam. Wiesz dużo osób z dużym stażem na mityngach opowiadają, że już uczestniczą w weselach, urodzinach spotkaniach towarzyskich, ale oni mają staż i doświadczenie. Wyzwalacze znają, znają swojego wroga i często opowiadają jak się szykują do wyjścia przede wszystkim nie zapominają kim są. Ja jeszcze nie mam zamiaru tego sprawdzać dlatego nie mam dylematu, bowiem od razu mówię sobie nie dziękuję. :kwiatek:

zołza - Śro 18 Mar, 2015 16:07

Loka napisał/a:
żeby nie dać sie oszukać ,

Loka napisał/a:
to jest ta zła Alicja nazywa siebie co najwyżej drobna pijaczką,smieje sie z mojego alkoholizmu

Jak to w życiu :bezradny: ...Ten się śmieje kto się śmieje ostatni ;) Nie daj jej satysfakcji , nie wchodź na ring z kimś , z kimś nie masz żadnych szans :pocieszacz: Dosyć , ze oberwiesz po mordzie to jeszcze będziesz musiała przeżyć upokorzenie :P

Loka - Śro 18 Mar, 2015 17:20

zołza napisał/a:
Nie daj jej satysfakcji , nie wchodź na ring z kimś , z kimś nie masz żadnych szans :pocieszacz: Dosyć , ze oberwiesz po mordzie to jeszcze będziesz musiała przeżyć upokorzenie :P


Zołza ........................

Bo mi sie nagle pusto w głowie zrobiło

Jakież to strasznie prawdziwe.

Janioł napisał/a:
a na zyciu Ci zalezy ?


Kwestia życia i śmierci jakoś do mnie nie trafia


ankao30 napisał/a:
Wyzwalacze znają, znają swojego wroga i często opowiadają jak się szykują do wyjścia przede wszystkim nie zapominają kim są.


Właśnie jak?
Czy ktoś w ramach niesienia pomocy zagubionej duszyczce mógłby przybliżyć temat?

Janioł - Śro 18 Mar, 2015 17:21

Loka napisał/a:

Kwestia życia i śmierci jakoś do mnie nie trafia
to jedź tam i zacznij pić jest szansa że trafi, rozumiem że jak piłas to jakość Twojego życia nie budziła niepokoju a pić przestałaś bo to dziś passe
pterodaktyll - Śro 18 Mar, 2015 18:35

Loka napisał/a:
Czy ktoś w ramach niesienia pomocy zagubionej duszyczce mógłby przybliżyć temat?




Chcesz tak wyglądać?

Jras4 - Śro 18 Mar, 2015 18:36

brzydke choc prawdziwe jej dwa baty a ich powiesić
ankao30 - Śro 18 Mar, 2015 18:48

Loka,

Może jakaś tabletka lub złoty środek by nie pić, może pić w sumie każdy chce kontrolowanie.

Nie wiem co chcesz nie kumam nie mam środka by być przez parę tygodni z osobami pijącymi i czuć się dobrze a w dodatku nie pić.
Chylę czoła nie mam odwagi takiej nawet na jeden dzień czy parę godzin nie sprawdzam.
Znam świetne przypadki z mityngów jak nie raz ludzie próbowali podobnych sytuacji, niektórzy nawet uciekali do sanatoriów przed alkoholem i tam popłyneli. Ale każdy jest inny wyjątkowy i może. To Ty wybierasz możesz zawsze chodzić po linie przeciętej, może wytrzyma, może nie. Twoje wybory, Twoje życie. Szkoda jak już się ma odwagę coś zacząć a nie skończyć, w dodatku fakt jak chodzi tu o życie.

Loka - Czw 19 Mar, 2015 09:15

Przecież to takie proste

Janioł napisał/a:
to jedź tam i zacznij pić


ale przyznam że liczyłam raczej na jakieś wskazówki jak sie nie napić ,jak radzić sobie w sytuacjach wysokiego ryzyka?
Bo pić to już umiem.

Całkiem proste pytanie.

Tylu tu trzeżwiejących alkoholików,bogatych w lata doświadczeń a nagle cisza????


. :milczek:

adania - Czw 19 Mar, 2015 09:21

Ojej Loka o co Ci chodzi?
Chcesz cały zestaw porad podanych w punktach do wyboru, czy jakaś konkretną odpowiedź.
Ja juz widziałam odpowiedź na twoje pytanie. Nie jedź.
Prosto, konkretnie i do rzeczy.

Klara - Czw 19 Mar, 2015 09:21

Loka napisał/a:
jak radzić sobie w sytuacjach wysokiego ryzyka?

Tego uczą na terapii...
Loka napisał/a:
liczyłam raczej na jakieś wskazówki jak sie nie napić

Przecież chciałaś sama sobie poradzić.
Wskazówki odrzuciłaś na wstępie... :bezradny:

Loka - Czw 19 Mar, 2015 09:26

Aniu,muszę Ci podziekowac bardzo lubię Twoje posty,pełne spokoju,rozwagi,pokory,ciepła.
Konstruktywnie przedstawiasz odpowiedz.

ankao30 napisał/a:
. Twoje wybory, Twoje życie.


I być może to żle,ale postanowiłam zaryzykować i zrobie wszystko,bym nie pożałowała tej decyzji.
To nie sa jakieś tam fanaberie.Jadę do pracy,to nie tak że alkohol będzie stale obecny. Będę po prostu musiała ogarnąć kilka sytuacji.Może znajdę jakiś sposób,mam jeszcze ponad miesiąc żeby się przygotować.
Rezygnacja nic mi nie da,bo stwarza takie samo zagrożenie że nie będę potrafiła pogodzić się z utratą szansy na rozwój i zapije z żalu.

Pozdrawiam i uśmiechu na dzisiaj życzę:kwiatek:

yuraa - Czw 19 Mar, 2015 09:28

Loka napisał/a:
liczyłam raczej na jakieś wskazówki jak sie nie napić

wskazówki można dostać na terapii, a sposob ich stosowania to już trzeba samemu wypracować.
ja yuraa nie wiem jak Loka ma się nie napić.
ja wiem komu powiedzieć : dziękuję nie piję
a komu
nie pije i hu*, od***rdol się

ankao30 - Czw 19 Mar, 2015 09:29

Loka,

Mam wrażenie że szukasz tylko usprawiedliwia by jechać szukasz że można.
No nie wiem ale chyba niepiejsz tyle co ja i w dodatku sama bez pomocy osób trzecich, tylko forum i swoje myśli.
Powodzenia to co już sama wiem wskazówek do tej sytuacji nie ma wiele tylko jedna unikać alkohol z daleka.
Po latach pracy nad sobą jak już w pełni zaakceptujemy chorobę i będziemy mieć wiedzę oczywiście nie tylko teorię to można można się pokusić na imprezy ( bezalkoholowe) w otoczeniu alkoholowym.

Ale fakt może ktoś doświadczony bardziej rozwinie możliwości. Bo to tylko moje spostrzeżenia ;)

yuraa - Czw 19 Mar, 2015 09:30

Loka napisał/a:
o nie sa jakieś tam fanaberie.Jadę do pracy

czy w umowie o pracę jest spożywanie alkoholu ?

Tosia - Czw 19 Mar, 2015 09:30

Loka napisał/a:
,bym nie pożałowała tej decyzji.

Bądź bardzo ostrożna, ta choroba nie tak łatwo daje za wygraną .. 8|
Pozdrawiam Cię :buziak:

Loka - Czw 19 Mar, 2015 09:31

Klara napisał/a:
Tego uczą na terapii...



yuraa napisał/a:
wskazówki można dostać na terapii,



Czyli forum ogranicza się do rad kategorycznych -terapia,AA,grupa itd
poza tym niewiele zostaje do przekazania?tak mam to rozumieć?

adania - Czw 19 Mar, 2015 09:35

Loka, mam wrażenie że czytasz wybiórczo.
ankao30 - Czw 19 Mar, 2015 09:54

Loka,
Około miesiąc temu miałam podobny dylemat, nie praca ale rodzina i wyjazd kilkudniowy gdzie wiedziałam że będzie alkohol. Wiesz bardzo chciałam dawno ich nie widziałam chyba z trzy lata a lubię ich. Ale jak wiesz jestem pod opieką sponsorki od razu mi poleciła bym jednak jeszcze nie rzucała się na tak głęboką wodę. Posłuchałam. Jak moi pojechali poczułam żal że mnie tam nie ma.
No ale od razu telefon i tabelka w ruch. Wiesz zastanawiałam się czemu tak mocno czuję żal dotarło do mnie że żal mam owszem że ich nie zobaczę, ale bardziej że nie mogę się napić że mam taką a nie inną chorobę, że poczułam się jakaś wybrakowana, choć nie już słaba, bo miałam siłę odmówić nawet kosztem przyjemności, gadki rodziny co wyprawiam znów itp.
Wiesz do mnie dotarło że robię właściwie. Mi to też pomogło pogodzić się ze sobą i swoją chorobą.

Loka - Czw 19 Mar, 2015 10:02

adania napisał/a:
Loka, mam wrażenie że czytasz wybiórczo.


Staram się nie czytać wybiórczo,ale mozliwie że czasem to robię

adania napisał/a:
Chcesz cały zestaw porad podanych w punktach do wyboru,


No w sumie ...przydałoby się coś takiego....


yuraa napisał/a:
czy w umowie o pracę jest spożywanie alkoholu ?


Oczywiście ze NIE.
Nie ma nawet zasady,która nakazywałaby spożywanie alkoholu.


BINGO!!!!

To ja stworzyłam sobie w głowie taką zasadę,wymyśliłam ją sobie,stworzyłam złudzenie które wydawało sie elementem rzeczywistości.

Że też wcześniej na to nie wpadłam

yuraa cudowny jesteś! Dziękuję! :buzki:

pterodaktyll - Czw 19 Mar, 2015 10:08

Loka napisał/a:
poza tym niewiele zostaje do przekazania?tak mam to rozumieć?

No chyba tylko to, że zapadłaś na ciężką niewyleczalną chorobę z którą każde targowanie się kończy się z reguły tak samo. Po tygodniu, po miesiącu czy po jakimś czasie, ale nieomal zawsze tak samo. Ty w ogóle nie rozumiesz co Ci tutaj ludzie piszą i wcale mnie to nie dziwi, bo miałem dokładnie tak samo Można mi było gadać do "uśmiechniętej śmierci". Jak pie*****esz wreszcie tak boleśnie o tzw. glebę to może wtedy zaczniesz myśleć. To nie jest zabawa w salonowca tylko wystawianie na szwank swojego zdrowia i życia ale co z nim zrobisz i jak to już Twoja "broszka". Na to "recepty" nie ma.

Tajga - Czw 19 Mar, 2015 10:37

Loka napisał/a:
Że też wcześniej na to nie wpadłam

Loka, to wpadnij jeszcze na to ,że nie musisz pić tego alkoholu
...wystarczy że się napatrzysz, nawąchasz, nasłuchasz ludzi "napitych".
Podświadomość sobie skwapliwie zakonotuje i odezwie się na bank.
Nie odradzam wyjazdu, wiadomo, praca, to praca :bezradny: ale czujna bądź.

Tosia - Czw 19 Mar, 2015 12:10

Tajga napisał/a:
...wystarczy że się napatrzysz, nawąchasz, nasłuchasz ludzi "napitych".

Potwierdzam.

rufio - Czw 19 Mar, 2015 16:08

Jak juz podjełas decyzje , że jedziesz to na miejscu rozejrzyj sie i jest to pewne , że nie WSZYSCY będą pić .Znajdź te/tych i ich sie trzymaj .Książka , laptop, film , szydełka, druty .Może będzie tam basen ? Mozliwości masz wiele ale czy bedziesz je umiała/chciała ? Ale i tak uwazam , że jestes szalona i masz samą Siebie w destrukcyjnym położeniu .
ankao30 - Czw 26 Mar, 2015 10:21

Loka,
Hej jak tam przygotowania do wyjazdu? :mysli:

Miłego dnia. :kwiatek:

Loka - Czw 26 Mar, 2015 12:38

ankao30 napisał/a:
Hej jak tam przygotowania do wyjazdu? :mysli:


Kwestie praktyczne.
Kiepsko.Nie umiem,nie potrafię skupić się na nauce języka,a muszę opanować choć podstawowe zwroty.
Mam problem z zorganizowanie pomocy w stajni na ten okres kilku tygodni.Wstępnie zgodził sie teść,teściowa natomiast zareagowała nieomal palpitacją serca.Nie odezwała sie nic ,więc to tylko kwestia czasu kiedy strzeli focha i coś wymyśli,bo ona zawsze coś wymyśli.

W kwestii psychicznej.
Dzieją się dziwne rzeczy,całkowicie dla mnie niezrozumiałe.Ostatnio na przykład miałam ochotę na mięso tak silną i natarczywą ,aż się przeraziłam.Mięsa nie jem od 15 lat ,od dwóch jestem weganką .Więc o co chodzi?Dobrze nie jest.

A teraz najważniejsze.
Będzie tam osoba X X ,u tego profesora w pracowni robiłam główny dyplom z malarstwa sztalugowego.Jest to naprawdę wspaniały człowiek,byłam z nim bardzo blisko związana.Chciałabym z nim przed wyjazdem porozmawiać ,ale jeszcze nie wiem czy sie odważę,tak stanąć przed nim i powiedzieć- jestem alkoholiczką.Sama myśl mnie przeraża i jest to wielce dla mnie stresujące.Nie wiem nawet czy mi to coś da,czy jest sens mówić .Co on o mnie pomyśli ?jak zareaguje?a moze powie że zawracam mu głowę i że to mój problem,bo przecież to prawda to mój i tylko mój problem. A z drugiej strony ,czułabym się bezpieczniej wiedząc że ktos wie ,że mogę porozmawiać i miałabym dodatkowe opory przed wypiciem.Zresztą, ja już czasem sama nie wiem.

zołza - Czw 26 Mar, 2015 12:45

Loka napisał/a:
A z drugiej strony ,czułabym się bezpieczniej wiedząc że ktos wie ,że mogę porozmawiać i miałabym dodatkowe opory przed wypiciem.

Myślę , że to bardzo dobry pomysł. Mieć dobrą duszę chociażby tylko za plecami , osobę która wie pozwoli Ci czuć się pewniej w tym co robisz :okok:

ankao30 - Czw 26 Mar, 2015 13:06

Loka napisał/a:
człowiek,byłam z nim bardzo blisko związana.

Loka napisał/a:
Co on o mnie pomyśli ?jak zareaguje?


Nigdy nie wiemy co, kto o nas pomyśli, ale jak to jest naprawdę bliski człowiek dla Ciebie to ja bym tego nie kryła. Choć sama na czoło sobie nie przyczepiłam plakietki jestem alkoholiczka, tylko najbliższa osoba wie i nie afiszuję się na prawo czy lewo. Nie mówię tu o sytuacjach jak np lekarz czy AA tu nie ukrywam.
:kwiatek:

stanisław - Czw 26 Mar, 2015 14:31

Mam pytanie komu i po co mowic ze jestem alkoholikiem. Wystarczy że powiesz Nie Pije . A co do wyjazdu ja ,nie pojechalem zarabiać choć wtedy pieniadze były mi bardzo potrzebne spytałem, a jak powiedzieli co dla ciebie jest ważniejsze twoja trzeżwość czy powrot do picia , ważniejsza była dla mnie trzeżwość. To ty podejmujesz decyzje nie my na forum . Czy ja moge ci powiedziec zrób tak czy tak moge ci powiedziec jak ja to zrobiłem.
rufio - Czw 26 Mar, 2015 14:34

Nie twórz historii i teorii będziecie na miejscu to okaże się , ze będzie ten moment , ze samo z rozmowy lub sytuacji wyjdzie to co będziesz chciała powiedzieć . A może tej rozmowy w ogóle nie będzie ?
Loka - Czw 02 Kwi, 2015 07:50

rufio napisał/a:
Nie twórz historii i teorii będziecie na miejscu to okaże się ,

...że wszystko będzie dobrze ,bo inaczej byc nie może.
Nie będę gdybać,bo możliwych scenariuszy jest zbyt wiele.Dzisiaj jest najważniejsze.Dzisiaj nie piję.
A jednak nie picie przychodzi mi łatwo,zbyt łatwo a to sprawia że gdzieś tam w środku jestem naiwnie zadowolona.

ankao30 - Śro 08 Kwi, 2015 19:44

Loka, Jesteś jeszcze, czy już wyjechałaś? :mysli:
Loka - Czw 09 Kwi, 2015 11:16

Wyjeżdżam dopiero pod koniec kwietnia.
Duże wyzwanie. Walka o własne marzenia. Teraz albo nigdy.
Odczuwam momentami zaniepokojenie, czy nie podjęłam się zadania, które przerasta moje umiejętności.
Boję się, ale mam nadzieję, że strach ma bardzo wielkie oczy.
Debiut, mój debiut radzenia sobie ze stresem na trzeźwo.
Wcześniej wydawało mi się, że znam taki cudowny lek, po którym wszystko było możliwe, przynajmniej dopóki byłam pod jego wpływem. Mnie się nie uda? Uda się!! A po 4 piwie, byłam już wręcz przekonana o swoim geniuszu. Jakie ja historie tworzyłam, wydawało mi się, że będę wielka artystką i będzie mnie znał cały świat.
Wszystko wydawało się takie łatwe...im więcej alkoholu, tym więcej wspaniałych rozwiązań i planów było na wyciągnięcie ręki.
I tak z pijanymi marzeniami zasypiałam, a rano stawały się nierealne.
Teraz chcę się mierzyć z rzeczywistością na trzeźwo.
Wiem, że mogę i potrafię.
Ogólnie, nie jest źle, radzę sobie z rozładowaniem emocji, nie kumuluje ich, ale nie jest tak jak bym chciała, żeby było.
Denerwuje mnie to, że odkąd nie piję, dużo bardziej, mocniej wszystko przeżywam. Trudno mi to ogarnąć, od dziecka byłam obarczona klątwą nadwrażliwości emocjonalnej, ale teraz czuję jakby ktoś mi dowalił jeszcze nadprogramowy pakiet wrażliwości. Straszne. W dzieciństwie byłam nadpobudliwa, w późniejszym okresie stałam się neurotyczna. W wieku 13-14 lat zauważyłam, że różnię się od większości dzieciaków, bardziej interesowałam się rysunkiem i słuchaniem muzyki. Moim największym marzeniem było nauczyć się grać „Stairway to Heaven”. Marzenie się spełniło, ale dziś ta piosenka jest moim przekleństwem, symbolem mojego późniejszego pijackiego życia.
A teraz?próbuję, się dowiedzieć kim jestem.
Odczuwam brak przynależności.
Nawet na tym forum, wśród tylu alkoholików czuję się ,jak ufoludek, nie mam poczucia, że jestem wśród swoich,inaczej myślę, inaczej czuję.....jestem taka sama sobie.

JaKaJA - Czw 09 Kwi, 2015 11:53

poradzisz sobie :buziak: zamknij oczy,połóż rękę na sercu i głęboko wdychając powietrze myśl : jestem silna,wydychając-zostawiam cały brud i przeszłość. Mnie pomaga ;) :buziak:
ankao30 - Czw 09 Kwi, 2015 12:09

Cytat:
Nawet na tym forum, wśród tylu alkoholików czuję się ,jak ufoludek, nie mam poczucia, że jestem wśród swoich,inaczej myślę, inaczej czuję.....jestem taka sama sobie.


Hej nie jesteś ufoludkiem.
Też często czuję, że jestem inna, albo ze mną jest coś nie tak.
Szukałam siebie powoli widzę już tą Ankę. :krzyk: I nie jest też taka jak sobie wyobrażałam.

Pozdrawiam. :kwiatek:

Tosia - Czw 09 Kwi, 2015 14:17

Loka napisał/a:
A teraz?próbuję, się dowiedzieć kim jestem.

Tak naprawdę też to próbuję ,wciąż szukam siebie w tym całym trzezwym już świecie , widzę przez mgłę..zarys ,ale widzę coś . :szok:
Loka napisał/a:
inaczej myślę, inaczej czuję....

Bo jesteś wyjątkowa!!!
Każdy z nas ma w sobie jakiś dar , wyjątkowości ..dlatego tak jesteśmy różni, od siebie ..i dobrze :buziak:
Loka napisał/a:
Teraz albo nigdy.

TERAZ!! :hura:
Pozdrawiam i życzę powodzenia c4fscs

Thomasson - Czw 09 Kwi, 2015 14:30

Loka napisał/a:
A teraz?próbuję, się dowiedzieć kim jestem.
Tosia napisał/a:
Tak naprawdę też to próbuję ,wciąż szukam siebie w tym całym trzezwym już świecie , widzę przez mgłę..zarys ,ale widzę coś .

99,99% materii to pustka, pole kwantowe.
Naprawdę chcecie się zajmować takimi małostkami jak 0,01%?
:dokuczacz:

adania - Czw 09 Kwi, 2015 15:51

Ja też się czuję inna. Bo taka jestem, mam inne marzenia, wspomnienia, inną drogę,
Ale każdy jest inny, pięknie jest poznawać ludzi, bo są inni od nas.
Podobają mi się inni ludzie, są ciekawi.

Loka - Sob 18 Kwi, 2015 13:30

Dziś w nocy zapiłam,oczywiście we śnie.Pierwszy taki sen.
Wiele osób pisze o towarzyszących emocjach podczas/po takim śnie.Ja tego nie miałam.DLACZEGO?
Nie był to sen realistyczny,intensywny,nie był to koszmar...
Zastanawiam się czy jest sens zatrzymywać się przy takim śnie,analizować ,rozkładać na czynniki pierwsze,itd....Czy zawsze jest to jakiś sygnał ostrzegawczy?
Nie chcę niepotrzebnie się nakręcać.

adania - Sob 18 Kwi, 2015 13:59

Ja na przykład traktuję te sny jak przestrogę, bowiem moim alkoholowym snom towarzyszą trzęsące się ręce, niepohamowany głód i niodpartą chęć wypicia. Budzę się uradowana, ze już na jawie nie muszę się z tym męczyć.
Nie przywiązuję do tych snów większej uwagi.
W moich snach słyszę jak mnie ktoś przekonuje ''spróbuj, nic się nie stanie, juz piłaś i nic się nie stało'' Na szczęście to tylko sny :)

zołza - Sob 18 Kwi, 2015 18:40

Loka napisał/a:
Czy zawsze jest to jakiś sygnał ostrzegawczy?

Może tylko zwykła tęsknota ? ;)

Janioł - Sob 18 Kwi, 2015 18:46

Loka napisał/a:
.Czy zawsze jest to jakiś sygnał ostrzegawczy?
zawsze to jest objaw głodu alkoholowego a głód powstaje na skutek kontaktu z wyzwalaczem i już , wpisany w chorobę i świadczy tylko jej chroniczności nie ma co się nakręcać tylko przeanalizować , znaleźć sposób na radzenie sobie z głodem i już
Conradus78 - Sob 18 Kwi, 2015 19:43

Loka napisał/a:
Dziś w nocy zapiłam,oczywiście we śnie.

Nie wiem, czy to jest taki dobry pomysł, żeby w taki sposób pisać. To brzmi tak, jakby trochę udeptywanie sobie drogi na zapicie rzeczywiste.
A to, że sny alkoholowe się zdarzają, to normalka. Sam przez bardzo długi czas w to nie wierzyłem, aż pojawił się pierwszy. Tak jakoś w okolicy dwóch lat abstynencji. A potem powtarzały się z niesamowitą precyzją - tak co dwa lata mniej więcej. Obecnie dość dawno nie miałem takiego snu, czy ja wiem, jakieś cztery lata może, nie znaczy to jednak, że nie liczę się z tym, że taki sen może się pojawić. To takie dość przydatne ostrzeżenie przed tym, jaki byłem, ale też ostrzeżenie, czy nie dzieje się coś niedobrego.

Loka - Sob 18 Kwi, 2015 21:14

zołza napisał/a:
Może tylko zwykła tęsknota ? ;)

No cóż ja mogę napisać .....
Janioł napisał/a:
głód powstaje na skutek kontaktu z wyzwalaczem

Analizuję sobie właśnie,część dnia przebywam w pomieszczeniu “zapachowym“Niestety media,rozpuszczalniki itp bardzo brzydko pachną,osobiście lubię ten zapach,więc może ?z drugiej strony nie chcę tez popadać w jakąś paranoje,bo za jakiś czas okaże się że wszystko może być wyzwalaczem.
Strasznie skomplikowane jest dla mnie życie niepijącego alkoholika .
Conradus78 napisał/a:
To brzmi tak, jakby trochę udeptywanie sobie drogi na zapicie rzeczywiste.

Nie, już nie przesadzajmy.Chociaż,ja już niczego nie jestem pewna. :(

ankao30 - Nie 19 Kwi, 2015 05:44

Loka, Witaj.

Też miałam dwukrotnie sen alkoholowy. Gdzieś to nawet pisałam. Podobnie zastanawiałam się dlaczego i czemu. Lubię analizować wszystko i u mnie faktycznie wyzwalacze zadziałały, tak myślę.
Raz faktycznie jak się obudziłam byłam rozchwiana emocjonalnie, drugi natomiast nic zero reakcji.
Teraz obecnie też już miałam kontakt z wyzwalaczami ale zero reakcji. Zero snów itp.
Może przez to że szłam przygotowana na święta, gdzie był alkohol.Wiesz miałam obawy czy tam się wybrać, czy nie dostanę głodu. Ale spokojnie, nic się nie zadziało, a czasu od świąt trochę już upłynęło. Co również nie oznacza że nadal się niepilnuje, nadal unikam wyzwalaczy, po co mam się narażać niepotrzebnie na złe stany.

Miłego dnia. :kwiatek:

zołza - Nie 19 Kwi, 2015 19:55

Loka napisał/a:
zołza napisał/a:
Może tylko zwykła tęsknota ? ;)

No cóż ja mogę napisać .....

Poszłam na skróty :oops: Miałam na myśli to iż w pewnym momencie gdy przestajemy pić włącza się nam po prostu tak zwany żal po stracie. W tym wypadku żal po alkoholu . Rozstanie z alkoholem często niesie za sobą żałobę i wszystkie etapy z tym związane czyli
- I etap (zaskoczenie, przerażenie,emocjonalny lęk , odrętwienie, rozpacz , gniew skierowany na otoczenie lub alkohol jako przyczynę swojego bólu)
- II etap (właściwa żałoba, którą charakteryzują okresy smutku, pustki i osamotnienia. Świat bez alkoholu wydaje się niekompletny, pozbawiony sensu. Osoba pogrążona w żałobie czuje, że nic już nie jest takie samo. Zamyka się w sobie, pochłonięta wspominaniem. Różne przedmioty, miejsca, sytuacje przypominają jej stratę , przeżycia z nią związane , tęsknota za tym co było)
- III etap - ostateczne ukojenie. W ciągu kilku miesięcy dochodzi do powolnego przystosowania się do nowej sytuacji, , zarysowują się nowe cele w życiu, a w miejsce żalu i tęsknoty pojawia się przekonanie, że życie musi trwać nadal. I wcale alkohol nie jest w życiu czynnikiem koniecznym ;)

Loka - Pon 20 Kwi, 2015 10:12

ankao30 czytając Ciebie wiele się uczę. :kwiatek:

Zołza drugi etap,ostatnie zdanie
zołza napisał/a:
Różne przedmioty, miejsca, sytuacje przypominają jej stratę , przeżycia z nią związane , tęsknota za tym co było)

Bardzo trafione.
Podstępnie pojawiają sie miłe wspomnienia(zamiennie z przykrymi).
Były takie i takie chwile.Przyjemnych było bardzo dużo,przecież ich nie wyprę z pamięci,ale może uda mi się nad nimi zapanować.
Dziękuję bardzo.

Loka - Nie 26 Kwi, 2015 10:52

Witam i żegnam na jakiś czas.
Ale wrócę ,mam nadzieję ...(wciąż trzeżwa)
Wprawdzie ,mało udzielam się w pisaniu,wynika to z tego, ze od jakiegoś czasu korzystam też z anglojęzycznego forum smart recovery i koncentruje sie na elementach tego programu.Założenia i filozofia są mi bliższe.Wreszcie(chyba) odnalazłam swoją drogę.
Jednak to jest moje pierwsze forum i mam ogromny sentyment do ludzi tu piszących którzy dzielą się mądrością ,wiedzą a ja podkradam doświadczenia.Co na pewno dodało mi siły i wpłynęło z sukcesem na to ze jest jak jest ,a jest dobrze,nie piję.
A teraz wyruszam ,zeby dogonić swoje marzenia.
Pozdrawiam i do następnego. :papa2:

zołza - Nie 26 Kwi, 2015 11:07

Leć :buziak:

- Synu mój, nie wszyscy rodzimy się ze skrzydłami. Prawdą jest, że nie masz obowiązku latania, ale myślę, że szkoda by było, abyś ograniczył się wyłącznie do chodzenia, posiadając skrzydła, które dobry Bóg ci dał.
- Ale ja nie umiem latać – odpowiedział syn.
- To prawda... – rzekł ojciec. Wszedł z nim na górę i stanął nad przepaścią. – Widzisz, synu? To jest próżnia. Kiedy zechcesz latać, przyjdziesz tutaj, nabierzesz powietrza, skoczysz w otchłań, rozłożysz skrzydła, polecisz.
Syn zwątpił.
- A jak spadnę?
- Chociaż spadniesz, nie umrzesz. Będziesz miał tylko parę zadraśnięć, które uodpornią cię na kolejną próbę. – odparł ojciec.
Syn wrócił do wioski, aby spotkać się ze swoimi kompanami. Ci, z najbardziej ograniczoną zdolnością myślenia powiedzieli mu:
- Zwariowałeś? Po co? Twój ojciec oszalał do reszty... Do czego potrzebne ci latanie? Nie wygłupiaj się! Komu potrzebne jest latanie?
Najlepsi przyjaciele doradzili mu:
- A jeśliby to było prawdą? Czy to nie jest niebezpieczne? Czemu nie zaczniesz stopniowo? Spróbuj skoczyć z drabiny albo z korony drzewa. Ale... ze szczytu?
Młodzieniec posłuchał rady tych, co go kochali. Wszedł na wierzchołek drzewa i nabrawszy odwagi, skoczył. Rozwinął skrzydła, potrząsał nimi z całej siły, ale niestety runął na ziemię.
Z wielkim guzem na czole spotkał się ze swoim ojcem.
- Okłamałeś mnie! Nie mogę latać. Spróbowałem i zobacz, jak się uderzyłem! Nie jestem taki jak ty. Moje skrzydła są do ozdoby.
- Synu mój – rzekł ojciec. – Żeby latać, trzeba stworzyć sobie przestrzeń wolnego powietrza do rozłożenia skrzydeł. Podobnie jest ze spadochronem: potrzebujesz pewnej wysokości, zanim skoczysz.
Aby latać, trzeba zacząć brać na siebie ryzyko. Jeśli nie chcesz, to może lepiej zrezygnować i na zawsze chodzić"
" Po pierwsze ludzie " - autor nieznany ;)

Tosia - Nie 26 Kwi, 2015 11:09

Loka napisał/a:
A teraz wyruszam ,zeby dogonić swoje marzenia.

Dogoń i ciesz sie nimi !
POWODZENIA!!!!! :buziak: :buziak:

Samsara - Nie 26 Kwi, 2015 11:11

Loka napisał/a:
żegnam na jakiś czas..........,zeby dogonić swoje marzenia.
Oj tam, po co "żegnam", do zobaczenia by wystarczyło, następnego...Każdy ma swoją drogę.. :) Powodzenia Ci życzę :kwiatek: :buziak:
Loka - Pon 22 Cze, 2015 09:27

Nie piję.
Mogę tak żyć.Tak żyję.
Niesamowite.
Zaczynam rozumieć ,ze życie bez alkoholu,nie oznacza nudnego życia.W rzeczywistości jest odwrotnie :)



Pozdrawiam

Wiedźma - Pon 22 Cze, 2015 09:31

No to może czas na zmianę avatarka?
Bo ten dotychczasowy jest odrobinę przerażający :oczy:
A już chyba teraz nie odzwierciedla on Twojego wewnętrznego stanu, prawda?

ankao30 - Pon 22 Cze, 2015 11:25

Loka,

Jak wyjazd się udał, no w sumie jak czytam to wnioskuję, że dobrze.

Miłego :kwiatek:

Loka - Pon 22 Cze, 2015 18:17

Wiedźma napisał/a:
No to może czas na zmianę avatarka?
Bo ten dotychczasowy jest odrobinę przerażający :oczy:

Przerażający :shock: ale że co? naprawdę?
Historia powstania avatara była bardzo ściśle związana ,zainspirowana swego czasu ,cytatem z książki Stanisława Przybyszewskiego
"cisza, cisza, co się wkrąża, wgłębia w przepastne czeluście i wszystko chłonie i moje dziś i moje jutro, przykuwa do ziemi, wyodrębnia od całego świata i tak nieskończenie usamotnia"

..... ok, dobra,pomyślę nad zmianą

Cytat:
Jak wyjazd się udał, no w sumie jak czytam to wnioskuję, że dobrze.


Dziękuję ankao30
Pomimo ,że była to ryzykowna decyzja,a obecnie staram się nie podejmować głupich i niebezpiecznych wyborów,nie żałuję.Wszystko jest ok,jest lepiej niż ok.Jest *j**** ok. :lol2: Przełamuję bariery,otwieram się na świat,tworzę....Nadal jestem freakiem w swoim światku zawodowym,tu się wiele nie zmieniło.....ale są ogromne zmiany we mnie.Mam całkiem nowy proces myślowy.Zaczynam być świadoma,wiem jak odwrócić moją uwagę od chęci.Poszerzam wiedzę,dokonuję wyborów.Nauczyłam się i nadal sie uczę wielu rzeczy o tej dziewczynie o nazwie JA.
Podróż trwa.

Wiedźma - Wto 23 Cze, 2015 15:01

Loka napisał/a:
Przerażający :shock: ale że co? naprawdę?

No w oczach tej osoby na avaratku maluje się lęk i krzywda, do tego te krwawe plamy...
Nie wiem jak Ciebie, ale mnie to przeraża :boisie:

Loka - Nie 05 Lip, 2015 17:01

Minęło 7 miesięcy,nie pije.
zadziwiające...regularnie podlewam moje kwiatki :lol2:
Nadal nie korzystam z pomocy bezpośredniej ,ale wspieram się on line.
Okazuje się że da się,że nie istnieje jeden sprawdzony ,właściwy sposób na trzeżwość,czasem warto szukać czegoś co jest przeznaczone właśnie dla nas.Ja tak zrobiłam.
Praca,dużo,dużo pracy nad sobą.Zmiany ogromne i czasem zadziwiające dla mnie samej.
Wzięłam na siebie pełną odpowiedzialność za swoje życie.
Jestem nie pijąca.
Jestem szczęśliwa.
Wybrałam życie.

Jo-asia - Nie 05 Lip, 2015 17:28

Loka napisał/a:
Jestem nie pijąca.
Jestem szczęśliwa.
Wybrałam życie.


cóż, więcej chcieć.. można mieć :)

cieszy mnie, Twoje szczęście

stanisław - Nie 05 Lip, 2015 21:14

Loka napisał/a:
raca,dużo,dużo pracy nad sobą.Zmiany ogromne i czasem zadziwiające dla mnie samej.
Siedem misiecy to dużo . Zmiany napisz jakie
Loka - Czw 09 Lip, 2015 12:18

Zmiany......
Mam motywację
Widzę świat z otwartym oczami i otwartym sercem
Nie mam poczucia winy i wstydu
Zaczynam rozumieć co to znaczy kochać i dbać o siebie
Wiem jak być swiadoma swojego myślenia
Nauczyłam się(uczę sie )podejmowania decyzji
Przezwyciężam tendencje do niechcianych zachowań
Uznaje ze jest jak jest
Jestem odpowiedzialna za swoje decyzje i zachowania
Nie jestem złym człowiekiem ,pomimo że dokonywałam w przeszłości złych wyborów
Każdy dzień to nowy dzień
Mam prawo wyboru
Świadomie wybieram nowe zachowania
Uczę sie rozpoznawać irracjonalne przekonania które mają wpływ na moje emocje i zachowania
itd,itp
Post wyżej pisałam :
regularnie podlewam kwiatki...
..i to tez jest zmiana
To jeszcze dopisze
Niesamowite poranki bez kaca
Upiekłam pierwsze ciasto w swoim życiu(podobno było pyszne ...a to już jest sukces)
Jestem na bieżąco z moimi rachunkami
Powróciłam do jazdy konnej
Potrafię skakać na trampolinie z dzieckiem przez godzine i czuć z tego powodu radość
Pojechałam na ryby......i już nie jestem samolubna kupiłam mężowi wymarzony spining na szczupaka
Śmieję się,potrafię się szczerze śmiać,a i nie mówię już” o cholera” ,gdy mąż wraca z pracy

Mogłabym pisać i pisać ,ale przecież nie o to chodzi,prawda?
Kłopoty nie znikneły wraz z odstawienie przeze mnie ostatniego piwa,niestety tak to nie działa,ale uczę sie ,wykorzystuję pomysły ,wsparcie,narzędzia każdego dnia, Poznaje siebie .
Zmiana jest możliwa.Zależy od nas. To zdarza się co dzień.

stanisław - Czw 09 Lip, 2015 18:06

:brawo:
Loka - Wto 18 Sie, 2015 11:46

Mam pytanie .
Czy nazywacie siebie alkoholikiem?
Jestem alkoholikiem.Jestem właścicielem etykiety.
Czy etykietowanie siebie jest konieczne?

szymon - Wto 18 Sie, 2015 12:01

to zależy jakie nadasz temu znaczenie
Loka - Wto 18 Sie, 2015 13:00

szymon napisał/a:
o zależy jakie nadasz temu znaczenie

Właśnie o to chodzi,po co nadawać jakieś znaczenie?
Dlaczego ma mnie określać?
Jestem sobą.
Nie piję .
To wszystko.

szymon - Wto 18 Sie, 2015 13:11

a co Cię skłoniło by o tym napisać?
Jonesy - Wto 18 Sie, 2015 13:45

Loka napisał/a:
Mam pytanie .
Czy nazywacie siebie alkoholikiem?
Jestem alkoholikiem.Jestem właścicielem etykiety.
Czy etykietowanie siebie jest konieczne?


Nie. Mam świadomość że jestem alkoholikiem. Nie mam potrzeby rozpowiadania tego na prawo i lewo. Czasem, jak muszę coś powiedzieć, mówię że jestem uzależniony. I nie przez to że się wstydzę czy coś w tym stylu - jest to moja prywatna sprawa i innym nic do tego.

Whiplash - Wto 18 Sie, 2015 14:03

Dla mnie słowo alkoholik choć pejoratywnie nacechowane (szczególnie przez społeczeństwo), przez gardło przechodzi. I choć nie mam oporów żeby tak o sobie mówić, to mam tak jak Jonesy - nie mam potrzeby rozpowiadania o tym, wszak nie ma się czym chwalić, a jeśli już mówię, to częściej używam zwrotu uzależniony od alkoholu niż alkoholik. Jakoś mi wygodniej.
endriu - Wto 18 Sie, 2015 16:51

ja mówię, że jestem alkoholikiem na mityngach, na terapii, na forum,
otoczeniu (poza rodziną) raczej nie bo się głupio patrzą i nie wierzą :lol:

szymon - Wto 18 Sie, 2015 17:12

endriu napisał/a:
głupio patrzą


doskonale to napisałeś! głupio się patrzą, bo wiedza na temat alkoholizmu w tym piekna kraj, jest żadna

żeby rozkręcić nieco pogawędkę... dlaczego rodzina, przyjaciele, znajomi (nie z branży) na odpowiedź, dziękuję, nie pije lub po prostu NIE (dla czegokolwiek) zadają pytanie: A DLACZEGO?

a dlaczego nie pytają DLACZEGO, jak chcesz cukierka i mówisz tak, jak chcesz obiad i mówisz TAK, jak chcesz coś i mówisz TAK? dlaczego wtedy nie pytają dlaczego chcesz? :glupek:

czy to wynika z samego pytania-propozycji i samo-spodziewajki, że odpowiedź będzie na TAK?
czasami się nad tym zastanawiam :mysli:

smokooka - Wto 18 Sie, 2015 17:56

Loka napisał/a:
Jestem alkoholikiem.Jestem właścicielem etykiety.
hmmm, jestem kobietą, jestem mamą, jestem żoną, jestem kimś, jestem alkoholiczką, jestem cukrzyczką, jestem zchorowana, jestem pracownikiem, jestem ... jestem i tak dalej - to wszystko są etykietki.
Dlaczego mogłoby być mi łatwiej powiedzieć "jestem mamą", niż powiedzieć "jestem alkoholiczką"? Na przykład:
- dlatego, że nie akceptuję tego że jestem alkoholiczką
- dlatego, że nastawiona jestem z góry na krytyczną ocenę
- dlatego, że to moja sprawa i już
- dlatego, że sama oceniam alkoholików jako....
- dlatego, że nie zgadzam się z tym twierdzeniem
- dlatego, że nie piję i już i nie zamierzam zagłębiać się w ten temat
- dlatego, że przyznanie się przed sobą do alkoholizmu jest trudne
- dlatego, że w ogóle nie rozumiem jak to możliwe
- dlatego, że kompletnie nie widzę podobieństwa w swojej historii picia do historii innych alkoholików
- dlatego, że się wstydzę? kogoś? czegoś? siebie?
- dlatego, że ???


Dlaczego biorąc pod uwagę okoliczności może być mi równie łatwo powiedzieć "jestem mamą" i "jestem alkoholiczką"
- bo akceptuję i rozumiem oba stany
- bo to ja wybieram komu i dlaczego mówię te słowa
- bo nie wstydzę się alkoholizmu, wiem o nim na tyle dużo, że rozumiem, że nie jestem winna, że to choroba
- bo pracuję nad sobą, bo leczę się, bo mam kontakt z terapeutą, bo nie zostawiam alkoholizmu samego sobie
- bo nie jestem na d*** i fakt nie picia nie jest w centrum mojego istnienia i zainteresowania na dzień dzisiejszy
- bo....


Loka, to Ty wybierasz...
Nie rozumiem tak za bardzo, czemu nazywasz to etykietowaniem. Nie masz tego na czole, obok kodu kreskowego...

Jo-asia - Wto 18 Sie, 2015 18:21

Nigdy nie miałam z tym problemu, w mówieniu.. jestem alkoholiczką.
Kilka, nieuzależnionych osób, zwracało mi uwagę... a po co, to mówisz?
??
wtedy, było to moją obroną, zaporą.. przed sobą.
Dziś, najczęściej mówię nie piję.. słyszę, ale że co? tak nic.. nie pijesz?

Kiedyś, już to kiedyś pisałam.. na słowa, nie piję, jestem alkoholiczką.. usłyszałam.. to tym bardziej powinnaś pić :D

Dla innych nie ma znaczenia, dlaczego nie piję i jak to nazwę.
Znaczenie ma dla mnie.
I warto się przyjrzeć temu.. po co, tak się nazywam.. czy też, czemu mi to pręży..
W innym przypadku, dla mnie również, nie ma znaczenia.. i nie ma, etykiet :)

endriu - Wto 18 Sie, 2015 18:27

Jo-asia napisał/a:
usłyszałam.. to tym bardziej powinnaś pić


jak zacząłem się leczyć powiedziałem jednemu z najbliższych współpracowników, że jestem alkoholikiem. On się wystraszył bo myślał, że teraz będę musiał codziennie pić :rotfl:

She - Wto 18 Sie, 2015 18:42

szymon napisał/a:
głupio się patrzą, bo wiedza na temat alkoholizmu w tym piekna kraj, jest żadna

To fakt.
Wielu osobom słowo "alkoholik" kojarzy się z fleją, zapitym, czerwonym człowiekiem spod budki z piwem, no ewentualnie śpiącym gdzieś na poboczu... A ja uważam że taki ktoś to po prostu pijak :p
Sama jeszcze niedawno tak miałam i gdy dowiedziałam się o uzależnieniu, o tym że mój mąż jest alkoholikiem, przerażona przez jakiś czas nie przyjmowałam tego do wiadomości.

W naszym społeczeństwie wciąż dominuje przekonanie że alkoholik to nie prawnik, nie pani księgowa nie handlowiec jeżdżący samochodem czy dyrektor poważnej firmy. Jakoś tak utarło się że alkoholik to ten brudas, fleja, zataczający się na ulicy.
To się powoli zmienia ale do właściwego (wg mnie) wydźwięku tego słowa jest jeszcze długa droga :bezradny:
Kiedyś odwiedziliśmy dawno nie widzianych znajomych. Przywieźliśmy ze sobą alkohol i gdy usłyszeliśmy od obojga "my nie pijemy, jesteśmy alkoholikami" nastąpiła konsternacja. Nie wiedziałam co powiedzieć jak się zachować i w ogóle :beba:
Dziś potrafię się już śmiać z tamtej sytuacji i zakłopotania w jakie wpędziło mnie ich oświadczenie :)


smokooka napisał/a:
dlatego, że sama oceniam alkoholików jako....

Gdzieś już o tym pisałam :drapie:
Dla mnie ktoś kto świadomie określa się mianem alkoholika to człowiek który wie na czym stoi i czego chce.
Wie że jest uzależniony, podobnie jak palacz od papierosów czy pracoholik od roboty :p wie że tak już zostanie ale wie także co robić ze swoim życiem żeby było ono lepsze i po prostu to robi. Często jego życie jest o wiele bardziej ciekawe i twórcze niż życie szarego, przeciętnego zjadacza chleba.
Słucha siebie, dba o swoje wewnętrzne ja, przebaczył i uzyskał przebaczenie.

Taki mam obraz alkoholików :mgreen: może dla niektórych jest on wypaczony lub sfatygowany ale tak mam.
I dobrze mi z tym :)

ankao30 - Wto 18 Sie, 2015 19:24

Witaj jestem Ania alkoholiczka.

Ja nie mam z tym problemu, bo jestem alkoholiczką i nauczyłam się nazywać rzeczy po imieniu. A dzięki pracy nad sobą ze sponsorką nauczyłam się wiele więcej. Widzę siebie taką jaką jestem i akceptuję to. Na czole nie przykleiłam napisu, nie biegam wszędzie krzycząc mam problem, jestem alkoholiczką, bo nie czuję takiej potrzeby. Mówię o tym gdy czuję że mogę komuś pomóc, na mityngu i dziś mi to starcza. W pracy nie poruszam tego tematu. I nikt nie dopytuje czemu mówię dziękuję nie piję na imprezie z pracy. Tak m dziś.

Ps. Fajnie że się odezwałaś. :kwiatek:

diskjokej - Wto 18 Sie, 2015 21:00

A ja napisze, ze maialem z tym duzy problem. Moze nie z nazewnictwem, ale z tym, ze nie pije.
Otoz mialem kobiete, ktory jej ojciec mnie nienawidzil. Za wsztstko. Ale tez za to, ze ja nie pije. Tzn oni uwazali, ze ja nie moge pic, nie rozumieli, ze ja nie chce pic. To byla masakra. Ponizany sie czulem, tam impreza co sobote jakis grill no i ja co nie moge pic. Haha. Bo ja nie moge, ciekawe czemu? Za to maz siostry mej kobitety walil w kociol, ze konczyl na detoksach. Ale on mogl pic. On by fajny. No i zarabial mnostwo pieniedzy. On mogl pic, nie zajmowac sie rodziną, dziecmi. Ja nie moglem. To ja mialem problem. Bo kiedys powiedzialem, ze ja nie pije. Haha

rybenka1 - Wto 18 Sie, 2015 21:06

Mnie kiedyś w Sylwka ,pewna pani nalała szampana i mówi -wypij .Ja mówię -nie ,Ona -czemu?
Ja -bo nie piję
Ona-wogóle nie pijesz?
Ja -wogóle
Ona -może jeszcze mi powiesz ,że jesteś alkoholiczką ?
Ja -tak ,jestem
Miała taką minę ,zdziwioną ,do dzisiaj chce mi się śmiać .Już nigdy więcej nie zaproponowała mi alkoholu .Rodzina i przyjaciele wiedzą ,reszcie nie mówię ,po co.Zresztą ludzie nie mają pojęcia o tej chorobie ,bo przewaga społeczenstwa mysli ,że alkoholik pije bo chce ,a nie ,że musi .Jeśli uznaję ,że muszę powiedzieć ,bo różne są sytuacje ,lekarz np.To mówię uzależniona ,wtedy ludzie szybciej zaskoczą .Reszta która bardzo jest wścibicka i ciagle pyta ,to niech się bujają .

Jonesy - Śro 19 Sie, 2015 08:57

ee... jest w społeczeństwie spora wiedza. Tylko brak wyczucia jak na problem reagować. Moi teściowie nic nie wiedzą że jestem alkoholikiem. Piłem po kryjomu (na bank wiedzieli że piję... patrz moja historia) i pić przestałem też po kryjomu. Do tej pory nikomu nic nie powiedziałem (oprócz paru znajomych w rodzinie nikt nie wie, nie pytają się to nie mówię sam). Ale teściu mój jakoś sam do tego doszedł. I tak wciąż gadamy zesobą częściej niż z moim ojcem i w paru rozmowach zaszło na picie i mówił że super że zeszło mi tak szybko żeby zdać sobie sprawę że mam problem bo innym ( w tym jemu!!!) zeszło dużo dłużej... Ale alkoholikiem nie jest i jestem tego na 105% pewien. Z kolei gdy dowiedział sięże pleban ich jest uzależniony (nachlał się w niedzielę i olał wszystkie msze) to takie gromy mu puszczał że koniec świata. I mówię mu wtedy "Teściu, to jest choroba, on tego nie kontroluje, miał mus i się napił". A on mnie "ale w niedzielę mógł sobie odpuścić, no ma tyle dni innych"...

Wiedza jest wybiórcza... :bezradny:

Matinka - Czw 20 Sie, 2015 19:03

Dla mnie to sprawa drugorzędna, jak siebie określę wobec innych, alkoholiczka czy inaczej. Są osoby, którym chcę powiedzieć o problemie i wtedy nie owijam w bawełnę. Moi przyjaciele wiedzą.
Jak jestem częstowana alkoholem, to odmawiam w różny sposób, spontanicznie to się dzieje w zależności od sytuacji. Nie używam wykrętów typu biorę lekarstwa czy prowadzę samochód, mówię w zgodzie ze sobą. Czasem mam nadzieję, że swoim "nie" komuś pomogę.
Natomiast istotne jest dla mnie w jaki sposób ja identyfikuję się ze swoim uzależnieniem, czyli czy czuję się alkoholiczką.

Matinka - Czw 20 Sie, 2015 19:05

Jonesy napisał/a:
"Teściu, to jest choroba, on tego nie kontroluje, miał mus i się napił". A on mnie "ale w niedzielę mógł sobie odpuścić, no ma tyle dni innych"...

Wiedza jest wybiórcza...


Bo przymus picia może zrozumieć tylko alkoholik.

Loka - Pon 14 Wrz, 2015 08:32

Witam ponownie. fsdf43t
Zastanawiałam się nad tym i uważam ,ze nie powinniśmy ugrzęznąć w zbytniej analizie wszystkiego co robimy w trzezwości i automatycznie utożsamiać te działania z naszym alkoholizmem.Moje zachowania sprowadzają się do mojej ludzkiej natury i nie ma to nic wspólnego z tym, że dużo piłam w przeszłości.
Dlaczego tak ważne dla wielu osób jest łączenie wszystkich do jednego zjednoczonego mózgu?osobowości alkoholika. Indywidualne myśli i rozumowanie jest niepożądane i grożące wykluczeniem.
Istnieje różnica pomiędzy osobą uzależnioną od alkoholu, a osobą dodatkowo jeszcze uzależnioną od bycia alkoholikiem.

Janioł - Pon 14 Wrz, 2015 08:34

Loka napisał/a:
a osobą dodatkowo jeszcze uzależnioną od bycia alkoholikiem.
a co ludźmi uzależnionymi od tego że są ludźmi ?
rufio - Pon 14 Wrz, 2015 09:07

Loka napisał/a:
Indywidualne myśli i rozumowanie jest niepożądane i grożące wykluczeniem.

Coś dla mnie niezrozumiałe . To znaczy , że mamy myśleć jak wszyscy i dopasować się do ogółu i przyjętych schematów ? A gdzie ja/ty jako jednostka ?
Osobowość alkoholika ? I co z tego ?

yuraa - Pon 14 Wrz, 2015 09:20

Loka napisał/a:
Indywidualne myśli i rozumowanie jest niepożądane i grożące wykluczeniem.

tak masz rację, mamy na to odpowiednie paragrafy i nie zawahamy sie ich użyć.

a powaznie, ktoś Ci zabrania mysleć po swojemu ? mi nikt nie zabraniał,
dalej jestem inny alkoholik niż cała ta reszta pijaków. nikt nie pił tak jak ja i nikt tak samo nie trzeźwieje

Loka - Pon 14 Wrz, 2015 09:24

rufio napisał/a:
To znaczy , że mamy myśleć jak wszyscy i dopasować się do ogółu i przyjętych schematów ?

Nie ,wręcz odwrotnie.

rufio - Pon 14 Wrz, 2015 09:53

Chyba , że masz na myśli - osobowość alkoholika - myśląc, że tu obowiązują pewne schematy zachowań , myśli i działań ? Jeżeli tak to tak tu obowiązują sztywne zasady wypracowane przez pokolenia alkoholików i które pomagają przeżyć kolejny dzień . Nie znaczy , ze trzeba sztywno i bezdyskusyjnie tak żyć .Nie ale fundament ma być sztywny i na nim modyfikować " wariacje na temat " .Po dwóch - trzech latach już nie będziesz myślała , zastanawiała się czy ? Tylko będziesz to robić bezwiednie - jak mruganie powieką -
smokooka - Pon 14 Wrz, 2015 10:25

Loka co miłego dla siebie zrobiłaś ostatnio? I kiedy to było?
zołza - Pon 14 Wrz, 2015 10:33

Loka napisał/a:
.Moje zachowania sprowadzają się do mojej ludzkiej natury i nie ma to nic wspólnego z tym, że dużo piłam w przeszłości.

Niestety ma :( Nałogowcem nie zostaje się tylko dlatego , że sie dużo pije/piło . Nałogowcem zostaje się bo nasza/Twoja ( jak to napisałaś ludzka natura ) nie potrafiła sobie inaczej poradzić by znaleźć ujście tego co masz w środku . Przypomnij sobie po co piłaś , co dawał Ci alkohol ( ulgę, zapomnienie , a może pewność siebie ?)
Myślę ,że nadal walczysz z tym by dołączyć do ludzi uzależnionych i zidentyfikować się z tym ,że jesteś alkoholiczką ( może ciut inną - jak każda/każdy z nas ale jednak :P )

Loka - Pon 14 Wrz, 2015 10:36

dzięki rufio,
rufio napisał/a:
Nie ale fundament ma być sztywny i na nim modyfikować " wariacje na temat "

Zgadzam sie.
Ale bardziej mi chodzi o przypisywanie aspektów ludzkiej natury do zachowań,osobowości alkoholowej.Ostatnio natknęłam się na artykuł dr Silkworth,przytoczę cytat
"Emocjonalne i psychiczne dziwactwa są klasyfikowane jako objawy alkoholizmu tylko dlatego, że alkoholicy mają je, ale te same dziwactwa można znaleźć wśród nie-alkoholików też. Właściwie są to objawy ludzkości! "

yuraa napisał/a:
a powaznie, ktoś Ci zabrania mysleć po swojemu ?

:nie:
jestem wolna, aby być sobą .

Loka - Pon 14 Wrz, 2015 12:04

quote="smokooka"]Loka co miłego dla siebie zrobiłaś ostatnio? I kiedy to było?[/quote]
Dzisiaj rano ,dałam sobie mozliwośc przeżycia wspaniałego dnia.Wstałam o 4;30 rano z entuzjazmem :D poszłam pobiegać, w słuchawkach leciała nirvana, na sniadanie zjadłam pyszne arbuzy i oglądałam ptaki zerujace w ogrodzie.To mi wystarcza.Nie musze robić sobie specjalnych miłych niespodzianek.Jest dobrze,jak jest.

Zołza czyli uważasz że decyzje które podejmuję teraz sa uzależnione od tego że jestem alkoholiczką?tydzień temu byłam na spotkaniu ,na którym być musiałam ,byłam zła,rozwścieczona i wredna dla ludzi.Czy to też ma związek z uzależnieniem?A moze ja taka po prostu jestem?To są moje wady charakteru,normalne emocje.Jesteśmy ludżmi......
zołza napisał/a:
Myślę ,że nadal walczysz z tym by dołączyć do ludzi uzależnionych i zidentyfikować się z tym ,że jesteś alkoholiczką ( może ciut inną - jak każda/każdy z nas ale jednak :P )

Po części masz absolutną rację ,mam problem ,nie odnajduje się w konwencjonalnym podejściu do alkoholizmu.

zołza - Pon 14 Wrz, 2015 12:44

Loka napisał/a:
Zołza czyli uważasz że decyzje które podejmuję teraz sa uzależnione od tego że jestem alkoholiczką?tydzień temu byłam na spotkaniu ,na którym być musiałam ,byłam zła,rozwścieczona i wredna dla ludzi.

Tak właśnie uważam :bezradny:
Zastanowiłaś się może dlaczego tak reagowałaś ? Nie chce zbytnio narzucać swojego zdania ale wiem dlaczego ja tak się zachowywałam ( nadal często tak reaguję :( ) czułam się inna ? gorsza ? wyrzucona poza nawias? Samotna wśród ludzi - "normalnych ludzi" .Moje zachowanie miało na celu jedno - patrzcie ja jestem , JESTEM :krzyk:
Ps. Czy z drinkiem lub kieliszkiem wina w ręce też tak byś sie zachowywała? Nie sądzę ;)

ankao30 - Pon 14 Wrz, 2015 13:53

Loka napisał/a:
nie odnajduje się w konwencjonalnym podejściu do alkoholizmu.


Jest dużo możliwości. Zawsze można coś znaleźć.

Podejścia są różne, nie tylko pospolite i uwierz zawsze można się czuć inaczej, niedopasowany. Też tak czasem mam dopóki ktoś mi nie otworzy oczu, że on też tak miał. I znów sobie uświadamiam, że niczym się nie różnię.

Wiesz te konwencjonalne mi osobiście pomagają. Pomaga rozmowa z alkoholikiem, ale jak już rozmawiam to staram się zapamiętać jak najwięcej i wykorzystywać to, bowiem ufam w doświadczenie innych, które jest w jakiejś części też moje.

Dziś rozmawiałam z alkoholikiem z dużym stażem i powiedział mi coś, co akurat teraz mi chodzi po głowie. Że to co on mi teraz przekazuje, to jemu dziesięć lat temu inny alkoholik z dużym stażem przekazał.

Ale to znów ja.

margo - Pon 14 Wrz, 2015 15:21

To ja też dorzucę moje trzy grosze ;)

Moim zdaniem identyfikacja alkoholika z innymi alkoholikami, poczucie bycia nim i ciągłe o tym sobie przypominanie jest w pewnym sensie bezpieczne. Bycie "uzależnionym od bycia alkoholikiem" powoduje, że nie zapominam. Bo kiedy przestaję identyfikować się z byciem alkoholikiem, z chorobą, ze specyfiką myślenia i działania w tej chorobie to zaczynam kombinować. "Bo ja jestem inna", "bo ja mam inaczej", "ja chcę inaczej", "a może jednak nie jestem?", "a może mi się wydaje?"... resztę każdy pewnie potrafi dopowiedzieć jak to wygląda dalej. Prawda jest taka, że na chwilę obecną jest kilka - niewiele, ale jest - dróg do trzeźwienia. Jest terapia, są mitingi, fora samopomocowe, inni alkoholicy. Ktoś kiedyś mądrze wymyślił, że to po prostu działa. A skoro działa, to po co zmieniać i wymyślać inne sposoby? :mysli: ja nie zauważyłam, żeby ktoś mi coś narzucał, zmuszał, nadawał swój tok myślenia.. :mysli:

Janioł - Pon 14 Wrz, 2015 17:05

margo napisał/a:
A skoro działa, to po co zmieniać i wymyślać inne sposoby? ja nie zauważyłam, żeby ktoś mi coś narzucał, zmuszał, nadawał swój tok myślenia
dokładnie tak , brałem co mi pasowało a jak coś nie pasowało to najczęściej było tak że się pobuntowałem poobrażałem , niejednokrotnie pomniczek sobie postawiłęm a I tak wychodziło że Ci konwencjonalni jednak mieli rację
Loka - Pon 14 Wrz, 2015 17:41

zołza napisał/a:
Zastanowiłaś się może dlaczego tak reagowałaś ?

Tak.Ponieważ uczestnictwo w branżowych spędach,już mnie nie bawi.Bal maskowy przestał mnieć dla mnie znaczenie gdy zdjełam swoją maskę.
zołza napisał/a:
Ps. Czy z drinkiem lub kieliszkiem wina w ręce też tak byś sie zachowywała? Nie sądzę ;)

Byłabym bardziej wredna.
Kiedyś gdy piłam ,lawirowałabym w swojej masce i przymykała oko na artystyczną prostytucję.
margo napisał/a:
Prawda jest taka, że na chwilę obecną jest kilka - niewiele, ale jest - dróg do trzeźwienia.

Staram sie korzystać z różnych metod odzysku.

margo - Pon 14 Wrz, 2015 18:08

Loka napisał/a:
odzysku


Recykling cierpiących dusz? :mysli:

:p

Loka - Pią 18 Wrz, 2015 08:29

margo napisał/a:
Loka napisał/a:
odzysku


Recykling cierpiących dusz? :mysli:

:p


To tylko słowo,nie ma znaczenia jak to nazwiemy,dróg do trzezwości?metod wychodzenia z czynnego alkoholizmu ?czy jeszcze jak ktoś tam sobie chce.
Obecnie wspieram się programem w którym używa się takich a nie innych określeń ,wiec nie bardzo wiem jak je odnieść ,wyrazić tutaj.
Ale tak jak pisałam to nie ma znaczenia,naprawdę.
Istnieje pełna gama uprzedzeń i mitów.To tak jak z nazywaniem siebie alkoholikiem,można tak się nazywać i może to być dla kogoś najważniejszy aspekt trzezwości.I to jest w porządku ,ale nie ma też nic złego w tym ,że ktoś inny używa innych określeń.
Nie o tym,miałam pisać,chciałbym wrócić do wypowiedzi dr Silkworth

"Myślę, że pomożemy alkoholikowi więcej, jeśli możemy najpierw uznać, że jest on przede wszystkim człowiekiem. - Cierpi z natury ludzkiej "

Emocjonalne i psychiczne dziwactwa są klasyfikowane jako objawy alkoholizmu tylko dlatego, że alkoholicy mają je, ale te same dziwactwa można znaleźć wśród nie-alkoholików też. Właściwie są to objawy ludzkości,zwyczajni ludzie.Oczywiście sam alkoholik ma tendencje o myśleniu o sobie jako o innym,kimś wyjątkowym"

"W każdym razie, psychologia alkoholika nie jest tak różna, jak niektórzy ludzie starają się udowodnić. ... w wielu przypadkach, nie ma już powodu, aby mówić o umyśle alkoholika"

Jakieś opinie na ten temat ??????

Janioł - Pią 18 Wrz, 2015 09:01

Cytat:
w wielu przypadkach, nie ma już powodu, aby mówić o umyśle alkoholika"
ja tam się nie znam , alkoholikiem jestem i tak o sobie mówię i nie przeszkadza to mi
margo - Pią 18 Wrz, 2015 10:19

Loka, spokojnie, to żart był. Aczkolwiek słowo "odzysk" mi się nie podoba... kojarzy mi się z recyklingiem. Z robieniem nowych rzeczy z odpadów, śmieci. Żaden człowiek nie jest odpadem... ale to moja interpretacja. Jeśli Tobie nie przeszkadza to słowo, to go używaj ;) :okok: zażartowałam tylko ;)
Tajga - Pią 18 Wrz, 2015 10:24

Loka napisał/a:
"Myślę, że pomożemy alkoholikowi więcej, jeśli możemy najpierw uznać, że jest on przede wszystkim człowiekiem.

Ameryki to ta dr.Silkworth nie odkryła, wszyscy moi terapeuci uznawali we mnie człowieka, i tak traktowali.
Loka napisał/a:
Emocjonalne i psychiczne dziwactwa są klasyfikowane jako objawy alkoholizmu tylko dlatego, że alkoholicy mają je, ale te same dziwactwa można znaleźć wśród nie-alkoholików też.

Jeden przykład:
Czy nie-alkoholicy brną w mrozie, śniegu, zadymce do sklepu
w celu zakupu alkoholu?
Drugi przykład :
Czy nie-alkoholik ukrywa skrzętnie w domu ten alkohol ? ( często zapominając gdzie)

Loka napisał/a:
Oczywiście sam alkoholik ma tendencje o myśleniu o sobie jako o innym,kimś wyjątkowym"

W tym alkoholizmie to chodzi gównie o to żeby SAMEMU postawić sobie diagnozę, i wtedy można SAMEMU się leczyć.
Czyż to samo w sobie nie jest WYJĄTKOWE? :mgreen:

Matinka - Pią 18 Wrz, 2015 17:53

Tajga napisał/a:
W tym alkoholizmie to chodzi gównie o to żeby SAMEMU postawić sobie diagnozę, i wtedy można SAMEMU się leczyć.

Zgadzam się z Tajgą, tak właśnie jest.
Zgadzam się też z Zołzą, że pewne predyspozycje do rozwoju uzależnienia mogą być już wcześniej. W każdym razie ja u siebie to zauważyłam. To przyszło z czasem, świadomość siebie i zdanie sobie sprawy, dlaczego tak mam.

Matinka - Pią 18 Wrz, 2015 18:03

Kiedy przyjrzałam się sobie, swojej przeszłości, swoim różnym zachowaniom, sposobie reagowania, radzenia, to wiem, że alkoholizm nie przydarzył mi się przypadkiem.
Rozpoznaję też w sobie większość tu piszących.
Pewnie, że nie-alkoholicy też mogą mieć te cechy, podobne postawy, ale u mnie były one okolicznością sprzyjającą.

Loka - Czw 05 Lis, 2015 10:10

Dr silkworth to nie Pani ,to Pan "mały lekarz, który kochał pijaków",
.Jego twierdzenia były przełomowe ,ale chyba nie musze o tym pisać na forum gdzie wiekszość osób opierała/opiera swoje trzezwienie na na ideologii AA bo zapewne znają jego wpływ na strukturę i ostateczny kształt wspólnoty.To tyle.

Jako uzależnieni zrobiliśmy jakieś dziwne irracjonalne rzeczy, i mamy podobne historie, podobne zachowanie,które u nie uzależnionych nie występują,przynajmniej nie w takim stopniu
To czynny alkoholizm.Ale jak to sie ma do osób juz nie pijących ? W jakim celu nadal pielęgnować w sobie przekonanie odmienności /umysłu alkoholika ?

Życie toczy się dalej. Dzieją się różne rzeczy. Jeśli pozwolimy im się dziać, dzieją się.Czasami jestem poirytowana, złośliwa,rozbita , podejmuje błędne decyzje,zachowuje sie w różny sposób itd ale nie dlatego ze jestem alkoholiczką ,tylko dlatego ze jestem człowiekiem.

Bycie niepijącą /trzezwą alkoholiczką/abstynentką ,nie oznacza, że jestem inna, wyjątkowa, gorsza lub lepsza, nie zostałam podniesiona do jakiegoś wzniosłego stanu. Oznacza to jedynie, że nie piję alkoholu ,nic więcej. "Wady charakteru" (złość, niechęć, strach itd.) Są po prostu ludzkie emocje. Są one częścią tego, co czyni nas ludźmi.

Tak więc niezależnie od tego czy to geny, nadużycia w dzieciństwie, złe wybory podejmowane w okresie nastu lat lub to że zgubiliśmy sie jako dorośli ; możemy to zmienić. Czytam dość ciekawą książkę "mózg, który zmienia się" to podkreśla przykłady neuroplastyczności mózgu,gdzie nauka udowodniła, że można przeprogramować dowolnie nasze mózgi itp
Teraz zmierzam w kierunku identyfikacji siebie , nie odnosząc się do uzależnienia w ogóle. Aby zyć ,po prostu żyć,jak być powinno,

pterodaktyll - Czw 05 Lis, 2015 11:28

Loka napisał/a:
Czytam dość ciekawą książkę "mózg, który zmienia się" to podkreśla przykłady neuroplastyczności mózgu,gdzie nauka udowodniła, że można przeprogramować dowolnie nasze mózgi

Jeśli nie czytałaś polecam również "W dżungli podświadomości" Beaty Pawlikowskiej. Napisana bardzo przystępnym i prostym językiem i również dotyczy tych problemów o których piszesz.

Tak przy okazji "przeprogramowywania mózgu". Na pewno jest to dobra i skuteczna metoda, ale jak zwykle jest jakieś "ale". Jak działa podświadomość alkoholowa miałem okazję przekonać się wczoraj na własnej. Otóż zrobiłem zakupy w markecie i w domu, ponieważ coś mi ten rachunek nie pasował, postanowiłem go przejrzeć chociaż zazwyczaj wyrzucam od razu do kosza. No więc czytam co tam kupiłem i pod koniec tegoż rachunku widnieje pozycja (cytuję dokładnie tak jak na rachunku)"
WINO BIA B/P 500G..D 1 x6,99 6,99D

Zbaraniałem kompletnie i od razu zacząłem się zastanawiać czy w jakiejś pomroczności jasnej nie kupiłem owego wina albowiem skojarzenie było natychmiastowe. Wziąłem oddech i zacząłem się zastanawiać czy kupiłem to wino czy nie ale poleciałem do kuchni i oczywiście żadnego wina tam nie było. Zacząłem podejrzewać kasjerkę w markecie, że po prostu dopisała mi ów nieszczęsny napój do rachunku i myśl, dzwonić i oświadczyć anonimowym że jestem niepijącym alkoholikiem i zrobić zadymę czy dać sobie spokój. Zwracam uwagę, że cały czas moje myśli obracały się wokół tego "wina" i ni cholery nic innego mi do głowy nie przychodziło. Gapiłem się na ten rachunek jak sroka w gnat i po paru minutach byłem święcie przekonany, że kasjerka dopisała mi to do rachunku, ale machnąłem ręką bo i kwota śmieszna była. Popatrzyłem jeszcze raz na rachunek, dumając nad ludzką pazernością i wtedy..........ryknąłem śmiechem, bo wreszcie skojarzyłem co właściwie kupiłem, a co podpowiedziała mi moja własna podświadomość. Człowiek nieuzależniony w życiu by nie wpadł na takie skojarzenie :glupek:

Tak właśnie działa nasza podświadomość, nawet po latach niepicia i choć alkoholizm jest tylko częścią nas samych a nie całością, to jednak jest to dość niebezpieczna część naszego umysłu......... :bezradny:

pterodaktyll - Czw 05 Lis, 2015 11:47

A Wam z czym się taka pozycja na rachunku kojarzy? Pytam oczywiście alkoholików i ich pierwsze skojarzenia, bo tylko my jesteśmy zdolni coś takiego wymyślić. :glupek:
Tajga - Czw 05 Lis, 2015 11:55

pterodaktyll napisał/a:
A Wam z czym się taka pozycja na rachunku kojarzy?

:tak: Wino i nic więcej.
Już wiem!!!! Winogrona są po 6.99 :rotfl:

zołza - Czw 05 Lis, 2015 12:04

To jest właśnie to...mamy to co chcemy widzieć ;) Nieważne , że fakty są inne :bezradny:

Ps. Tak mi się właśnie przypomniało jak zrobiłam mojemu karczemną awanturę ,że za moje pieniądze kupił sobie szampana . Nie dałam się ugłaskać dokąd nie przyniósł mi butelki z szamponem do włosów i powiedział- przecież widziałaś dokładnie co biorę do ręki i za co płacimy w kasie :uoee:

Loka - Czw 05 Lis, 2015 13:52

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli nie czytałaś polecam również "W dżungli podświadomości" Beaty Pawlikowskiej.

Rzadko sięgam po książki polskich autorów,ale moze to błąd, jeśli warto ,to przeczytam.Dziękuję.
pterodaktyll napisał/a:
Na pewno jest to dobra i skuteczna metoda, ale jak zwykle jest jakieś "ale". Jak działa podświadomość

Cos w tym jest prawdy ,nawet bardzo duzo, zważywszy na to ze podświadomość nie zna różnicy między rzeczywistością a wyobrażnią.
Więc Twoje "ale" jest zasadne.
Nie zapomnijmy tez że podświadomość może być naszym największym sprzymierzeńcem, albo okrutnym przeciwnikiem.
pterodaktyll napisał/a:
WINO BIA B/P 500G..D 1 x6,99 6,99D

Jak nie wino,to co???bo ciekawa jestem.....

pterodaktyll - Czw 05 Lis, 2015 14:09

Loka napisał/a:
podświadomość może być naszym największym sprzymierzeńcem, albo okrutnym przeciwnikiem.

Zazwyczaj niestety to drugie. Kody, jakie są w nią wgrywane całymi latami bardzo trudno jest zmienić, choć nie jest to nimożliwe :)
Loka napisał/a:
podświadomość nie zna różnicy między rzeczywistością a wyobrażnią.

To nie do końca tak, ale coś w tym rodzaju
Loka napisał/a:
Jak nie wino,to co???bo ciekawa jestem.....

Tak jak napisała już Tajga: WINO-grona oczywiście, bo takowe i owszem zakupiłem :mgreen:

esaneta - Czw 05 Lis, 2015 14:22

pterodaktyll napisał/a:
WINO BIA B/P 500G..D 1 x6,99 6,99D

przecież od razu widać, że o winogrona białe idzie :]



EDIT: odpowiadałam bezpośrednio pod pierwotnym postem, więc nie zauważyłam, że na kolejnej stronie Pterek już zagadkę wyjaśnił ;)

pterodaktyll - Śro 25 Lis, 2015 17:07



no comments.............

endriu - Czw 26 Lis, 2015 11:12

pterodaktyll, polecałeś książkę o podświadomości...
proszę, podaj tytuł i autora jeszcze raz bo bym se do Mikołaja list napisał :)

Whiplash - Czw 26 Lis, 2015 11:18


endriu - Czw 26 Lis, 2015 17:16

dzięki Whiplash,
Ptero potwierdzasz?
z reguły nie czytam książek napisanych przez kobiety
wydawało mi się że to było coś innego...

pterodaktyll - Czw 26 Lis, 2015 21:10

endriu napisał/a:
Ptero potwierdzasz?

A na co Ci moje potwierdzenie skoro:
endriu napisał/a:
z reguły nie czytam książek napisanych przez kobiety

Jakoś mnie to nie dziwi, wszak kobiety stoją o wiele wyżej intelektualnie od mężczyzn, a do tego mają niesamowitą intuicję, czyli coś o czym my możemy sobie tylko pomarzyć jako tzw. "prototypy"

:wysmiewacz:

:rotfl: :rotfl:

endriu - Pią 27 Lis, 2015 06:10

dobra zamówię tą kobietę na próbę,
zobaczymy, w końcu trzeba się zacząć rozwijać,

przypomniało mi się, że zdarzało mi się czytać Agatha Christie :)

pietruszka - Pią 27 Lis, 2015 23:05

endriu napisał/a:
dobra zamówię tą kobietę na próbę,

ktoś tu ma nawrót? :roll:

endriu - Sob 28 Lis, 2015 14:05

już nie,
zablokowałem dziadka i mam błogi spokój

Loka - Sob 28 Lis, 2015 20:32

A co tu się dzieje ? hmm...

pterodaktyll napisał/a:
no comments.............

Świadomy umysł jest mizerny w porównaniu z podświadomością.
Płacimy za to wiesz? oszustwa okradaja nas z doświadczania, kim naprawdę jesteśmy.
Konkluzja: wyczyścić mechanizm, czyli wyprostować myślenie .
??????
Jaki to według ciebie ma związek podczas wychodzenia z uzależnienia???
...to wszystko jest w Twojej głowie,zgodzisz się z tym???Masz moc wyboru???

pterodaktyll - Sob 28 Lis, 2015 20:38

Loka napisał/a:
Jaki to według ciebie ma związek podczas wychodzenia z uzależnienia???

Kluczowy moja droga, kluczowy.
Loka napisał/a:
.to wszystko jest w Twojej głowie,zgodzisz się z tym???

Absolutnie tak
Loka napisał/a:
Masz moc wyboru???

Ucho od śledzia a nie moc wyboru. Tych dokonuje podświadomość i zawsze dla niej najlepszych, co wcale nie oznacza, że najlepszych dla Ciebie. Po prostu nie potrafi rozumować i sięga po wyuczone schematy, które niekoniecznie muszą być najlepsze, ale nie potrafi inaczej.

Loka - Sob 28 Lis, 2015 22:49

Nie tak szybko z tym uchem od śledzia...czy zgodzisz sie z załozeniem, że podświadomość jest jedynie bankiem pamięci i reaguje automatycznie na podstawie poprzednich doświadczeń. To Ty tworzysz swoje doświadczenia,to my pozwalamy działać podświadomości automatycznie.Produkujemy własną nędzę, bo nie chce nam sie zmieniać błędnych wzorców myslenia , łamania tych nawyków / procedur/irracjonalnych przekonań i zastąpienia ich nowymi.Wierzymy w fałszywe przekonania -i-nie chcemy uwierzyć w rzeczy, które są prawdziwe...kłamstwa zamieniamy na kłamstwa.Im dłużej jestem trzezwa,tym więcej jest w moim swiecie pytań niz odpowiedzi.Nawet gdy znajdę odpowiedź to pojawia sie więcej pytań. To zmusza mnie do zaangażowania. To zmusza mnie do patrzenia na rzeczy na nowo.To trochę tak ,jakbym doceniała ciemność,bo musze działac w nieznany sposób.Wierzę , ze można zrobić "A" można zrobić "B".Mozna wypić piwo,mozna nie wypic piwa.Wierzę w moc wyboru (nawet jeśli nasze wybory sa podświadome,to mam wpływ aby podświadomość działała na moją korzyść),gdybym w to nie wierzyła ,oznaczałoby to dla mnie ze.. wolna wola jest fałszywa ... No to jak ,czy wierzysz w wolna wolę??
pterodaktyll - Sob 28 Lis, 2015 23:18

Loka napisał/a:
czy zgodzisz sie z załozeniem, że podświadomość jest jedynie bankiem pamięci i reaguje automatycznie na podstawie poprzednich doświadczeń

Dokładnie tak
Loka napisał/a:
To Ty tworzysz swoje doświadczenia

Nie tylko, również i całe środowisko i rodzina, która jest z Tobą od pierwszego dnia Twojego życia
Loka napisał/a:
,to my pozwalamy działać podświadomości automatycznie.

:rotfl:
Jest dokładnie na odwrót. To podświadomość kieruje naszymi działaniami w ok. 70% tychże działań. Z poziomu świadomego jest tylko ok. 30% :bezradny:
Loka napisał/a:
.Wierzę w moc wyboru

I słusznie, ale tylko wtedy, kiedy jeśli coś wybierasz i dajesz sobie również przyzwolenie na ponoszenie konsekwencji tychże. W innym wypadku to jest manipulacja samym sobą.
Loka napisał/a:
.Produkujemy własną nędzę, bo nie chce nam sie zmieniać błędnych wzorców myslenia , łamania tych nawyków / procedur/irracjonalnych przekonań i zastąpienia ich nowymi


Wypadku choroby alkoholowej to raczej oczywista oczywistość, że sobie fundujemy cały plik fałszywych przekonań i postaw.....
Loka napisał/a:
Im dłużej jestem trzezwa,tym więcej jest w moim swiecie pytań niz odpowiedzi

Dla mnie to oczywiste.......
Loka napisał/a:
mam wpływ aby podświadomość działała na moją korzyść),

Masz....zmieniając "zapisane" w niej fałszywe kody i zastępowanie ich innymi. To jest właśnie Twoja wolna wola. Albo chcesz naprawdę coś zmienić w swoim życiu, albo nie chcesz, czyli inaczej, albo szukasz sposobu na zmiany, albo szukasz powodu żeby nic nie robić

dziadziunio - Sob 28 Lis, 2015 23:22

pterodaktyll napisał/a:
Po prostu nie potrafi rozumować i sięga po wyuczone schematy, które niekoniecznie muszą być najlepsze, ale nie potrafi inaczej
Po parokrotnym przełamaniu tych schematów, wystąpieniu wbrew przyzwyczajeniom, rozumowi, logice i sobie samemu, oraz po oglądzie profitów z tego płynących otrzymasz bonus w postaci czasu który pozwoli Tobie na chwilę zastanowienia i rozróżnienie jednego od drugiego..
Nie zadziała w sytuacji zagrożenia życia, gdyż całośc przejmie instynkt samozachowawczy.
pozdrawiam

pterodaktyll - Nie 29 Lis, 2015 11:46

dziadziunio napisał/a:
Po parokrotnym przełamaniu tych schematów, wystąpieniu wbrew przyzwyczajeniom, rozumowi, logice i sobie samemu, oraz po oglądzie profitów z tego płynących otrzymasz bonus w postaci czasu który pozwoli Tobie na chwilę zastanowienia i rozróżnienie jednego od drugiego

Eeeech......żeby to takie proste było jak piszesz, to wtedy my kierowalibyśmy tą podświadomością, a nie ona nami......

Jo-asia - Nie 29 Lis, 2015 13:04

pterodaktyll napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Po parokrotnym przełamaniu tych schematów, wystąpieniu wbrew przyzwyczajeniom, rozumowi, logice i sobie samemu, oraz po oglądzie profitów z tego płynących otrzymasz bonus w postaci czasu który pozwoli Tobie na chwilę zastanowienia i rozróżnienie jednego od drugiego

Eeeech......żeby to takie proste było jak piszesz, to wtedy my kierowalibyśmy tą podświadomością, a nie ona nami......

Jak sobie wymyslisz tak będziesz miał ;)

Jo-asia - Nie 29 Lis, 2015 13:39

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Jak sobie wymyslisz tak będziesz miał

W tym wypadku to akurat nie do końca tak jest ;)

A szukasz sposobu czy powodu?

dziadziunio - Nie 29 Lis, 2015 18:05

Ptero.
Znaczy jak?
Próbowałeś i nie wychodzi? Czy czytałeś, że nie da rady?
Pozdrawiam serdecznie

Loka - Nie 29 Lis, 2015 20:10

pterodaktyll napisał/a:
Nie tylko, również i całe środowisko i rodzina, która jest z Tobą od pierwszego dnia Twojego życia

oczywista oczywistość :lol2:
Cytat:
Jest dokładnie na odwrót. To podświadomość kieruje naszymi działaniami w ok. 70% tychże działań. Z poziomu świadomego jest tylko ok. 30% :bezradny:

Masz racje ...nawet trochę poniżej tych 30%.
Ale nie o to mi chodziło ,miałam na myśli ze przechodzimy przez życie przez większość czasu na włączonym autopilocie,często jesteśmy nieświadomi reakcji emocjonalnych i fizjologicznych ,nie ma nas w nas,nie ma nas w codziennych wydarzeniach,nie podejmujemy wysiłku aby odkrywać świat a nie działać na auto pilota.
pterodaktyll napisał/a:

I słusznie, ale tylko wtedy, kiedy jeśli coś wybierasz i dajesz sobie również przyzwolenie na ponoszenie konsekwencji tychże.

Nie uchylam sie od moralnej odpowiedzialności ani teraz ani za okres kiedy byłam czynną alkoholiczką.
dziadziunio napisał/a:
bonus w postaci czasu który pozwoli Tobie na chwilę zastanowienia i rozróżnienie jednego od drugiego..

W sumie nie wiem o co chodzi, nie do końca zrozumiałam przekaz Twojego postu ..ale może masz na myśli praktykowanie uważności , która pozwala zwolnić lub zatrzymać reakcje automatyczne i nawykowe???tylko ze to nie dzieje sie w taki sposób jak to opisałeś...

dziadziunio - Nie 29 Lis, 2015 21:04

pterodaktyll napisał/a:
......żeby to takie proste było jak piszesz, to wtedy my kierowalibyśmy tą podświadomością, a nie ona nami


Czyli jak?
Inny podział alkoholowej braci?
Nie nieszczęśnicy, tylko ludzie których podświadomośc przejęła już całkowite władanie nad świadomością?
I inni, którzy jeszcze mieli, mają wpływ na podjęte, podejmowane decyzje?
:bezradny:

dziadziunio - Nie 29 Lis, 2015 21:09

Loka napisał/a:
tylko ze to nie dzieje sie w taki sposób jak to opisałeś


A przepraszam, to w jaki? Twoim zdaniem?
serdecznie pozdrawiam

pterodaktyll - Nie 29 Lis, 2015 21:13

dziadziunio napisał/a:
Czyli jak?
Inny podział alkoholowej braci?
Nie nieszczęśnicy, tylko ludzie których podświadomośc przejęła już całkowite władanie nad świadomością?
I inni, którzy jeszcze mieli, mają wpływ na podjęte, podejmowane decyzje?

Sorry, ale właściwie o co mnie pytasz?
O podział na lepszych i gorszych alkoholików? Toż to niedorzeczność.... :bezradny:

dziadziunio - Nie 29 Lis, 2015 21:31

A dlaczego, tak to odebrałeś?
:mysli:

pterodaktyll - Nie 29 Lis, 2015 21:35

dziadziunio napisał/a:
dlaczego, tak to odebrałeś?

Boś tak napisał, że był to jedyny wniosek jaki mi do głowy przyszedł :bezradny:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group