To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Smart Recovery Handbook

Trufla - Czw 29 Maj, 2014 13:18
Temat postu: Smart Recovery Handbook
Witam, to mój pierwszy post na forum. Jestem alkoholiczką, ale 12 kroków jakoś nie bardzo do mnie dociera. Poczytałam trochę o programie Smart Recovery i poszukuję książki przedstawiającej ten program - Smart Recovery Handbook. W necie nie do zdobycia, a kupno w stanach to koszt 9 usd za książkę i 100 za dostawę....więc trochę dużo. Czy ktoś z Was może posiada? Albo wie gdzie w Polsce kupić? Albo skąd ściągnąć? Będę wdzięczna za info.
alkoholik - Czw 29 Maj, 2014 13:22
Temat postu: Re: Smart Recovery Handbook
Majcuch napisał/a:
Witam, to mój pierwszy post na forum. Jestem alkoholiczką, ale 12 kroków jakoś nie bardzo do mnie dociera. Poczytałam trochę o programie Smart Recovery i poszukuję książki przedstawiającej ten program - Smart Recovery Handbook. W necie nie do zdobycia, a kupno w stanach to koszt 9 usd za książkę i 100 za dostawę....więc trochę dużo. Czy ktoś z Was może posiada? Albo wie gdzie w Polsce kupić? Albo skąd ściągnąć? Będę wdzięczna za info.


Podpinam się pod Twojego posta z taka samą prośbą. Niedawno pytałem na forum ale otrzymałem odpowiedź że słabo szukałem. :?

Trufla - Czw 29 Maj, 2014 13:25

NO wg mnie szukałam już wszędzie - są jakieś używane kopie na Amazonie, ale też kosztują fortunę i nie stać mnie na taki wydatek. Na torrentach nie ma, na stronach z darmowymi ebookami nie ma, są tylko handouty z tej książki, takie kilkustonicowe skróty. I co to za odpowiedź że się za słabo szuka - przecież chyba po to tu jesteśmy żeby sobie pomagać, jak masz to udostępnij....
yuraa - Czw 29 Maj, 2014 13:47

cześć Majcuch, :)
Majcuch napisał/a:
szukałam już wszędzie

w sumie to świetny sposób na niepicie- szukanie niedostępnej książki

Trufla - Czw 29 Maj, 2014 13:50

Szukam nie tylko tej książki, ale wszystkich materiałów które pomogą mi zrozumieć mój problem, i które mogą mi pomóc z niego wyjść. Całe dnie spędzam na necie pogłębiając swoją wiedzę. Chodzę na AA. Każda pomoc jest cenna i z żadnej nie zamierzam rezygnować.
Trufla - Czw 29 Maj, 2014 13:51

Może macie inne sugestie? Książkowe znaczy? Wielką księgę już mam, ale może możecie polecić jakieś ciekawe pozycje, czy po polsku czy po angielsku bez znaczenia :)
Klara - Czw 29 Maj, 2014 14:01

http://www.akuracik.com/x_C_POCZATEK__LL_10.html
http://mediarodzina.pl/prod/528/Uzaleznienia

Trufla - Czw 29 Maj, 2014 14:03

Dzięki :)
yuraa - Czw 29 Maj, 2014 14:18

Majcuch napisał/a:
materiałów które pomogą mi zrozumieć mój problem, i które mogą mi pomóc z niego wyjść.

i tu się zacząłem zastanawiać
czy ja rozumiem mój problem ? alkoholowy mam na mysli.
nie piję od 2002 roku, przeczytalem mase książek o alkoholizmie i nadal jest to dla mnie niezrozumiałe czemu marnowałem czas na picie.
tak po prostu było, nic już na to nie poradzę.
teraz nie piję i mam plan nie pic nadal

Trufla - Czw 29 Maj, 2014 14:24

Wiesz, ja jestem z tych, co jak ich coś nurtuje, to zgłębiają. Czasami mnie olśniewa, częściej nie, but I'll die trying :) Wg mnie jeśli z każdej książki wyniosę chociaż jedną przydatną wskazówkę, to czas spędzony na jej czytaniu nie będzie czasem zmarnowanym. A ja desperacko potrzebuję praktycznych sposobów na nie picie, praktycznych rad co robić, żeby nie sięgnąć po wino. Na innym wątku przeczytałam, że gorąca kąpiel komuś daje ulgę - i spróbuję, a czy zadziała w moim przypadku to się przekonam :)
yuraa - Czw 29 Maj, 2014 14:37

Majcuch napisał/a:
A ja desperacko potrzebuję praktycznych sposobów na nie picie, praktycznych rad co robić, żeby nie sięgnąć po wino.

no to polecam Zycie w trzeźwości
http://la-pet.blogspot.co...i-co-robia.html

Trufla - Czw 29 Maj, 2014 14:38

O TO dokładnie coś dla mnie na teraz! :)
Ann - Czw 29 Maj, 2014 14:45

Majcuch napisał/a:
Wielką księgę już mam,
mieć to jedno, a czytać to drugie. Mnie przeczytana po ponad 10 miesiącach abstynencji Wielka Księga otworzyła oczy i uszy.
Trufla - Czw 29 Maj, 2014 15:01

Wielka księga właśnie mi się drukuje :) Od tego oczywiście zamierzam zacząć. Dobrze wiedzieć.
Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 15:45

Majcuch napisał/a:
Może macie inne sugestie?
Tak mam i to bardzo proste jest ..pojedz na jaka kolwieg rocznice jakiegoś tam klubu AA i tam zawsze ktoś spszedasje takie książki i kupisz za ok 30 zł i to tyle
Trufla - Czw 29 Maj, 2014 16:15

Mnie zresztą też dzisiaj potrzebne moralne wsparcie, bo mam wyjście pracowe, na które muszę iść, do restauracji. Na szczęście mają tam wyrąbane koktajle bezalkoholowe, więc może się uda...
yuraa - Czw 29 Maj, 2014 16:21

Majcuch napisał/a:
więc może się uda...

Ty rzeczywiście niewiele wiesz o chorobie alkoholowej

Trufla - Czw 29 Maj, 2014 16:28

Bardzo niewiele wiem...... dlatego tu jestem. Jak możesz zauważyć dopiero od wczoraj.
yuraa - Czw 29 Maj, 2014 16:32

a kiedy ostatni raz piłaś ?
Trufla - Czw 29 Maj, 2014 16:42

W poniedziałek. Upodliłam się wręcz. Do tego stopnia że stwierdziłam, że mam dość. Osiągnęłam dno i muszę się od niego odbić. Mimo że jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem, nigdy nie straciłam dnia w pracy czy na studiach przez picie. Zapijam wieczorem, nastawiam budzik i rano wstaję. I tak w kółko. To, co mi się wali, to rodzina, mąż. Który ma dość znajdowania mnie nawalonej w domu jak wraca późnym wieczorem z pracy.
Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 16:57

Majcuch napisał/a:
Mimo że jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem, nigdy nie straciłam dnia w pracy czy na studiach przez picie.
hehe no a myslałem że już rózne głupoty słyszałem ale to jest asem .... zapisze to se gdzieś
yuraa - Czw 29 Maj, 2014 17:11

Majcuch napisał/a:
Mimo że jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem

złudzenia
bo o czym świadczy to ?
Majcuch napisał/a:
To, co mi się wali, to rodzina, mąż.

Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 17:13

yuraa napisał/a:
złudzenia
Raczej debilizm .... brzmi to raczej ...tak..jestem dystygowana pjiaczka nie to co inni ci z dna pjiący denaturat na smietnikach ...no cusz widać alkoholizm nie zna poiecia takie czy inne dno
Jonesy - Czw 29 Maj, 2014 17:13

Jras4 napisał/a:
Majcuch napisał/a:
Mimo że jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem, nigdy nie straciłam dnia w pracy czy na studiach przez picie.
hehe no a myslałem że już rózne głupoty słyszałem ale to jest asem .... zapisze to se gdzieś


Dobrze że nie napisała, że taka "elitarna z niej alkoholiczka"... Wino z kieliszka i serwetką obetrzeć usteczka...

Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 17:16

Jonesy napisał/a:
Wino z kieliszka i serwetką obetrzeć usteczka...
na poczatku picia tak owszem a potem ryjem z wiadra tak sie to kączy ale nie pytajcie skąd wiem
Jonesy - Czw 29 Maj, 2014 17:17

Majcuch napisał/a:
I tak w kółko. To, co mi się wali, to rodzina, mąż. Który ma dość znajdowania mnie nawalonej w domu jak wraca późnym wieczorem z pracy.


No to mam do Ciebie wiadomość, mało że ie jesteś dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem, to jesteś tylko zwykłą pijaczką :bezradny: Ale nie przejmuj się, ja też byłem 3 lata temu zwykłym pijokiem, a teraz mogę powiedzieć że jestem w sumie dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem. Więc wszystko przed Tobą. Ale szukasz drogi do trzeźwości w najbardziej wyboistych rejonach.

Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 17:24

pomódlmy sie ... Boże wszechmogący zgrzeszyliśmy i słusznie wystawiasz nas na tak cięszką próbę ale obdarz nas odwagą byśmy mogli walczyc aż do smiercji
JaKaJA - Czw 29 Maj, 2014 18:05

Wiesz Jonesy,że Ja tak piłam jak koleżanka? i wiesz,że troche przegiełes z tym tekstem ? Generalnie mnie to (dziś) rybka ale gdybym na poczatku drogi przeczytała takie teksty lekuchno bym się załamała :bezradny: Ja zatrzymałam się ZANIM nastąpiło wiele nieszczęść i całe to piekło-dwa lata bujałam się na alkap***** suplementach diety itd. dochodziłam do siebie ok.2 godzin rano po piciu ale zawsze byłam w pracy :bezradny: za lepszą alkoholiczkę sie nie uważałam nigdy choć piłam dobre wino :bezradny: Bardzo wiele kobiet tak pije i wiele kobiet nigdy nie doswiadczy rzygania i sikania pod siebie,bo (dziękki Bogu) zatrzymają się duzo,dużo szybciej- czy to znaczy,ze alkoholiczkami nie są ?
siwy56 - Czw 29 Maj, 2014 18:11

Majcuch napisał/a:
Mimo że jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem, nigdy nie straciłam dnia w pracy czy na studiach przez picie. Zapijam wieczorem, nastawiam budzik i rano wstaję. I tak w kółko. To, co mi się wali, to rodzina, mąż. Który ma dość znajdowania mnie nawalonej w domu jak wraca późnym wieczorem z pracy.
zmień męża.
Jonesy - Czw 29 Maj, 2014 18:31

Wiesz Jaka ja zatrzymałem się również zanim wiele nieszczęść i całe piekło nastąpiło. Bez sikania i rzygania pod siebie. I nie przeszkodziło mi to napisać że byłem takim samym zwykłym pijokiem.
Ale tylko raz w życiu, jeden raz powiedziałem o sobie tak jak koleżanka, że jestem bardzo dobrze funkcjonującym alkoholikiem, bez strat, tylko żona narzeka. Powiedziałem to terapeutce mojej na pierwszej rozmowie.
Poradziła mi żebym żonę zmienił i będzie ok. I że mogę iść do domu.

To zacząłem się dwoić i troić żeby jej udowodnić jakim zwykłym pospolitym moczyryjem byłem. Bo się bałem że ostatnia szansa mi przez palce przeleciała.

Nic nie było agresywnego ani złośliwego w tym co koleżance napisałem. Jedynie bezlitosne otwarcie oczu na problem. Tak ja to widziałem jak pisałem ten "feralny" post. Od 3 lat dobrych mam tak, że mogę wreszcie pisać i mówić to co myslę, bo wiem że to co piszę i mówię, pochodzi prosto z mojego serca i nie jest wypaczone alkoholem.

JaKaJA - Czw 29 Maj, 2014 18:46

Jonesy wiem, znam mniej więcej Twoją historię ,ale chyba ostatnio zaczyna mnie mocno mierzić terapeutyzowanie konfrontujące ,zwłaszcza na wyrost . Nie wiemy zbyt wiele o koleżance,nie zdąrzyła ukazać nic wiecej prócz szczerej chęci dowiedzenia się co ma zrobić :bezradny: nie sądzę też,że zrozumiała Twoje intencje i co chciałeś jej powiedzieć tą kpiną :bezradny: a zresztą róbcie co chcecie w wątku nowego użytkownika co mnie to? :roll:
Jonesy - Czw 29 Maj, 2014 18:52

Jak czytam, że ktoś jest dobrze prosperującym życiowo alkoholikiem, tylko ma problem z partnerem, który zastaje go nawalonego po powrocie z pracy - to nazywam rzeczy po imieniu.

Swoją drogą, zastanawiam się, czy reakcja byłaby taka sama gdyby 30 letni alkoholik napisał, że jest dobrze prosperujący życiowo, tylko żona coś się go czepia że jest pijany wieczorami, a przecież do pracy chodzi, pracuje dobrze i wszystko jest ok...

JaKaJA - Czw 29 Maj, 2014 18:56

nie wiem,nie znam się ja poszłam na odwyk bo mnie praca zmęczyła :beba: ;)
Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 18:59

JaKaJA napisał/a:
co chciałeś jej powiedzieć tą kpiną
oceniasz ..nie rub tego ...
Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 19:43

a czasem nie zapuchnetej gęby ?
JaKaJA - Czw 29 Maj, 2014 19:57

Iras nie rób tego :nie:




















ciekawe czy dostanie kartkę ? :mysli: 8)

Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 19:59

ok zrozumiałem i skacze to ale odpowiedz mi na jedno tylko pytanie ..to gdzie są ci co szczeli pod siebie skoro wszyscy tacy są co to w pore to czy tamto ,,ja poprostu nie wierze w to
Jacek - Czw 29 Maj, 2014 20:21

cześć Majcuch :)
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
Majcuch napisał/a:
12 kroków jakoś nie bardzo do mnie dociera. Poczytałam trochę o programie Smart Recovery i poszukuję książki przedstawiającej ten program - Smart Recovery Handbook. W necie nie do zdobycia, a kupno w stanach to koszt 9 usd za książkę i 100 za dostawę....więc trochę dużo.

ja poszedłem tą drogą przez 12 kroków ,okazała się bezcenna
no i z ludźmi bliżej i przyjemniej się było można spotkać

rybenka1 - Czw 29 Maj, 2014 20:49

Ja poszłam na terapię bo już nie mogłam na siebie spojrzeć w lustro .Nienawiśc do siebie była straszna ,sobie robiłam krzywdę .Dzisiaj wiem ,że zyję ,żyję sobie trzezwa i nigdy bym nie zamieniła ani jednego dnia na tamto życie .Jak piłam nie straciłam pracy ,mąż i syn byli przy mnie ,ale jak długo by wytrzymali .Miałam to szczescie ,że nastapił ten moment ,moment w mom życiu ,że już miałm siebie dośc ,poddałąm się ,poprosiłąm o pomoc i ją otrzymałam .Dzisiaj jestem szczęśliwa :radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha:
Jras4 - Czw 29 Maj, 2014 20:53

dziekuje za szczerośc ..dziś tak mało tego takiej zwykłej prawdy nie lubie tych cudaków co to niby nie szczeli pod siebie .. co za kłam
matiwaldi - Czw 29 Maj, 2014 21:27

Jras4 napisał/a:
dziś tak mało tego takiej zwykłej prawdy nie lubie tych cudaków co to niby nie szczeli pod siebie



to,że szczałeś Ty ,czy ja, nie znaczy,że wszyscy szczali........
a wiesz,że Księżniczki nie szczają tylko się moczą.......???
8)

Whiplash - Czw 29 Maj, 2014 21:42

matiwaldi napisał/a:
Księżniczki

I nie chleją tylko piją? :tia:

smokooka - Czw 29 Maj, 2014 21:57

Whiplash napisał/a:
matiwaldi napisał/a:
Księżniczki

I nie chleją tylko piją? :tia:
ja byłam smakoszką :cwaniak: tylko długo jakoś i tak wyszło :luzik: - chlałam równo, nazywając to gładkimi słówkami,
yuraa - Czw 29 Maj, 2014 22:31

tak mi się skojarzylo z "dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem''
szedłem z psem i zobaczyłem nekrolog na drzwiach jednej z klatek
dziewczyna lat 54
20 lat temu była dyrektorem budowy osiedla, laska że się wszyscy oglądali.
dorabiałem wtedy jako monter telewizji kablowej i miałem częsty kontakt.
dobrze a nawet bardzo dobrze funkcjonowała zyciowo.
ostatnie lata snuła sie po osiedlu podpierając się laską, marnie ubrana z twarzy wyglądająca na 80 lat

jutro ją zakopują [*]

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 06:13

Jak czytam niektóre wypowiedzi powyżej to nie wierzę że piszą to ludzie którzy wiedzą jak to jest gdy alkoholik mówi o sobie "jestem dobrze prosperującym życiowo". Nooo. zdaje się że przekonaliście ją, że nie ma racji, dodatkowo jestem przekonany, że po przeczytaniu tego uświadomi sobie swój problem i zdecyduje się na leczenie. Napisała wyraźnie "Szukam sposobu aby nie sięgnąć po wino" to mało jak na początek? Ona dopiero stawia pierwsze kroki, ale ziarno niepewności już zakiełkowało. Pewnie jeszcze zachleje nie raz zanim być może będzie miała to szczęście (życzę jej tego) ze się ocknie, ale takimi wypowiedziami nie pomagacie.
Tak to widzę.

zołza - Pią 30 Maj, 2014 06:41

Majcuch napisał/a:
Upodliłam się wręcz.


Widocznie jeszcze nie dość mocno :nie:

Majcuch napisał/a:
Mimo że jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem, nigdy nie straciłam dnia w pracy czy na studiach przez picie. Zapijam wieczorem, nastawiam budzik i rano wstaję. I tak w kółko.


Przerabiałam to na własnej skórze ...do czasu ...Tak ,ze jeszcze wszystko przed Tobą ;)

Majcuch napisał/a:
To, co mi się wali, to rodzina, mąż. Który ma dość znajdowania mnie nawalonej w domu jak wraca późnym wieczorem z pracy.


Uważam ,ze nie widzisz problemu u siebie ,jedyne usiłujesz na powrót kontrolować swoje życie i picie.
Naprawić relacje z mężem . Udowodnić sobie i jemu ,że tak naprawdę Twoje picie to pikuś. Poczytasz ksiażkę , pobędziesz na forum , przestaniesz pić ( oczywiście tylko na jakiś czas) i wszyscy będa happy :wysmiewacz:
No bo przecież

Majcuch napisał/a:
jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem


Dziewczyno przeczytaj to co piszesz ... jak nic Twój mechanizm iluzji i zaprzeczeń jest rozkrecony na maksa( to jeden z najgorszych mechanizmów choroby alkoholowej :P )

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=67278#67278
Pozdrawiam :)

Jędrek - Pią 30 Maj, 2014 06:56

Majcuch napisał/a:
Szukam nie tylko tej książki, ale wszystkich materiałów które pomogą mi zrozumieć mój problem, i które mogą mi pomóc z niego wyjść. Całe dnie spędzam na necie pogłębiając swoją wiedzę. Chodzę na AA. Każda pomoc jest cenna i z żadnej nie zamierzam rezygnować.

Wszystkich...hmmm....
Ja się skupiłem nad tym co było mi dostępne: terapia. Przez 6 tygodni słuchałem jak się mówi o sprawach, które mnie dotyczyły.... i nie chciałem uwierzyć.... Jeszcze dwa tygodnie i poszedłem do sklepu po żarcie a wyszedłem z reklamówką browarów.
Zapiłem leki psychotropowe i znalazłem się na Oddziale Zamkniętym Szpitala Psychiatrycznego.
Może gdybym do końca życia szukał wszystkich materiałów dotyczących alkoholizmu to nie wpadłbym na to żeby sobie kupować alkohol.
Ale jest jedna rzecz o mnie: przez 19 lat spożywania alkoholu przyzwyczaiłem się do chodzenia na łatwiznę i jestem bardzo niecierpliwy.... i to uważam nie dało by mi szans na cierpliwe znalezienie i zdobycie wszystkich pozycji o alkoholiźmie. A co dopiero je przeczytać ;(

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 07:11

Jędrek napisał/a:
Majcuch napisał/a:
Szukam nie tylko tej książki, ale wszystkich materiałów które pomogą mi zrozumieć mój problem, i które mogą mi pomóc z niego wyjść. Całe dnie spędzam na necie pogłębiając swoją wiedzę. Chodzę na AA. Każda pomoc jest cenna i z żadnej nie zamierzam rezygnować.

Wszystkich...hmmm....
Ja się skupiłem nad tym co było mi dostępne: terapia.


Ja ją rozumiem bo sam nie tak dawno (7 miesiecy temu) przez to przechodziłem i moje wspomnienia są świeże. Tez tak miałem "zdecydowałem się na leczenie, chcę działać, jak najwięcej i jak najszybciej" "im więcej i szybciej zrobię / przeczytam itd to szybciej wytrzeźwieję" Nie znacie tego? To jest wyraźna chęć do zmian, nieporadna i spontaniczna ale wg mnie jest. Na zrozumienie wielu rzeczy przychodzi czas, na poczatku jest i chaos i typowe dla alkoholika "wszysstko i szybko robienie" sam tak mam dalej (cierpliwości i trudno sie nauczyć).

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 07:52

Wiele typowych rzeczy dla alkoholika tu występuje:
- na picie kasa zawsze była i to bez problemu, a żeby na książkę która (według koleżanki) może uratować zycie - 3 stówy to za dużo...
- w sklepie się nie wstydziłem kupować po 10 butelek albo puszek, ale iść na miting nie mogę, bo wstydzę się że mnie ktoś rozpozna...
- jak w knajpach zasypiałem przy stole że mnie kumple musieli odnosić to było ok, ale do poradni uzaleznień nie pójdę bo co ludzie powiedzą
- jak kolejny dzień rano wpierdzielałem miętówki bo mi tak jechało z paszczy że bociany mogły startować to mi przed kumplami głupio nie było, albo jak musieli za mnie pracować bo ja nie mogłem, ale teraz nie powiem im że nie piję bo mam problem z alkoholem, bo wstyd, bo nie zrozumieją...

Typowe, pełne iluzji i zaprzeczeń myślenie alkoholika, który dąży do tego żeby się jak najbardziej odizolować od innych i być samemu ze sobą, bo na początku własne towarzystwo najlepsze.

Jak koleżanka przyszłą szukać pomocy, to pomoc dostanie, wszelką jaką dostać może. Nie zdażyło się jeszcze żeby na Dekadencji ktoś bez pomocy został.
Ale jak przyszła, tak jak ja 6 lat temu na inne forum, szukać potwierdzenia że jeszcze z nią nie jest źle, że jest ok, to się nie doczeka tego tutaj. Niestety, ja 6 lat temu nie słyszałem i nie słuchałem co do mnie mówiono tam na forum. Miałem to szczęście w życiu, że mogłem parę lat później wrócić tam, przeprosić i podziękować za to co mi wtedy oferowano. Wtedy nie byłem gotowy i NIC, absolutnie NIC co bym usłyszał, przeczytał, doświadczył, nie odciągnęłoby mnie od flaszki. Bo w stwierdzeniu że "każdy musi swoje wypić, swoje dno zaliczyć" jest sporo prawdy.

Jakiekolwiek jednak decyzji by nie podjęła, ja będę miał czyste sumienie - powiedziałem szczerze i uczciwie w jakiej iluzji żyje. Więcej zrobić dla niej nie mogłem na chwilę obecną.

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 07:57

Jonesy napisał/a:


Jakiekolwiek jednak decyzji by nie podjęła, ja będę miał czyste sumienie - powiedziałem szczerze i uczciwie w jakiej iluzji żyje. Więcej zrobić dla niej nie mogłem na chwilę obecną.


Wszystko prawda. Bez dwóch zdań.

Ale jakoś tak ogólnie z tonu większości wypowiedzi trochę wyższości?, oceniania i jednak zbytniej ostrości mi wyłaziło.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 08:08

Skąd ta pogarda wobec mnie? I ta agresja? Jedyne co chciałam przekazać, to że mimo to, że nie piję denaturatu pod sklepem, nie sikam pod siebie i nie wymiotuję to wg mnie osiągnełam dno. Przyznaję się do alkoholizmu, jestem pijaczką i chlorem i nie uważam się za lepszą od kogokolwiek innego. Wręcz przeciwnie, moja samoocena też leży na dnie. I nie uważam że jest jakieś stopniowanie, dno to dno. Po prostu chciałam wam powiedzieć jaki jest mechanizm mojego picia. Dużo osób pisze o utracie pracy dlatego podkreśliłam że pracy nie zdarzyło mi się jeszcze zawalić. Co nie znaczy że tak się nie stanie choćby jutro - zawsze jest ten pierwszy raz a ja już nie mam nad sobą kontroli.
I tak, rzucam się łapczywie na wszystkie możliwości z nadzieją, że jak zasypię mój alkoholizm książkami, forami, spotkaniami czy Bóg wie czym jeszcze to jakoś go zaduszę, będzie prościej zacząć żyć trzeźwo.
Jestem świadoma tego że mam wiele złudzeń jeszcze, moja wiedza na temat choroby jest bardzo znikoma, ale po to tu jestem, i po to szukam że chcę to zmienić.
Ja rozumiem że Wy chcecie mi otworzyć oczy, ale naprawdę można to zrobić w trochę mniej odstręczający sposób...

Do osób, które pisały że mam zmienić męża - możecie mi wyjaśnić dlaczego tak uważacie? On jest dla mnie ogromnym wsparciem i nie wiem gdzie bym była w tej chwili gdyby nie on.

zołza - Pią 30 Maj, 2014 08:15

alkoholik napisał/a:
oceniania i jednak zbytniej ostrości mi wyłaziło.


Uważasz ,ze głaskanie po główce i słowa -" wszystko będzie dobrze" będą lepszą motywacją do zmian i zajęcia się problemem( który dziewczyna niewątpliwie ma) niż szczery i zamaszysty kopniak?
My alkoholicy jesteśmy często przewrażliwieni na własnym punkcie ... i nie widzimy tego co mamy przed własnym nosem. Łudzimy się ,że jakoś to będzie, że może nie ja , może ja jestem lepsza ,może jeszcze mam szanse... i czas. Moja sytuacja jest przecież nie jest najgorsza. Poradzę sobie sama. Czasami warto by ktoś obcy , z zewnątrz ustawił do pionu i ściągnał z oczu otoczkę mgły uzależnienia :)

Whiplash - Pią 30 Maj, 2014 08:20

Majcuch napisał/a:
rzucam się łapczywie na wszystkie możliwości z nadzieją

Rzuć się do OTU...
Majcuch napisał/a:
Skąd ta pogarda wobec mnie? I ta agresja?

To jedynie Twój odbiór. Ja słowa Jonesa odebrałem tak, jak on to chciał przekazać. Pokazał Ci, że żyjesz w świecie iluzji, pokazał, że nie ma różnicy czy sikasz pod siebie, czy winko z lampki, bo ze szklanki to wstyd. Pokazał, że jak ktoś chce, to pomoc przyjmie choćby trzeba było wpierniczać odchody. Zrobi wszystko co ma pomóc. I nie ma znaczenia czy będzie to za darmo (da się, jestem przykładem) czy za 109 $. przeliczając na starą walutę to jest jakieś 100 piw (ja piłem te nienajtańsze) średnio 2 - 3 piwa dziennie, w weekendy więcej - miesiąc bez piwa i masz książkę...
Ale na truciznę łatwiej wydać i to logiczne przecież że na truciznę wqydać kasę to nie wstyd. Ale na transport? zza oceanu? sto browców... no kto to widział......

OK. Może i jesteś świadoma swojego problemu, ale kompletnie nie masz pojęcia o mechanizmach, które naświetlił Jonesy. Tym bardziej nie masz o nich pojęcia, ze to one same nie pozwalają Ci zobaczyć pewnych rzeczy. I to one sprawiają, ze wydaje Ci się że ktoś Cię atakuje. A tak naprawdę atakuje jedynie właśnie twoją chorobę i owe sterujące nią (i Tobą) mechanizmy.

Klara - Pią 30 Maj, 2014 08:21

Majcuch napisał/a:
Do osób, które pisały że mam zmienić męża - możecie mi wyjaśnić dlaczego tak uważacie?

Nie wyczułaś ironii? :D

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 08:26

zołza napisał/a:
alkoholik napisał/a:
oceniania i jednak zbytniej ostrości mi wyłaziło.


Uważasz ,ze głaskanie po główce i słowa -" wszystko będzie dobrze" będą lepszą motywacją do zmian i zajęcia się problemem( który dziewczyna niewątpliwie ma) niż szczery i zamaszysty kopniak?

Nie, nie myślę tak, oczywiście że głaskanie po główce nic nie daje. Ale kopnąć też trzeba umieć tak, żeby nie zabić.

dziadziunio - Pią 30 Maj, 2014 08:32

Majcuch napisał/a:
I nie uważam że jest jakieś stopniowanie, dno to dno.


Uwierz mi zobaczyłem prawie wszystkie i kazde kolejne wygląda inaczej.. :bezradny:
Jeden się zatrzyma, drugi zrozumie, trzeci będzie ...musiał zwiedzić je...już wszystkie...
Tylko po co?
Ta ,,turystyka,, czasami drukuje bilety tylko w jedną stronę..
pozdrawiam serdecznie :skromny:

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 08:33

alkoholik napisał/a:
Nie, nie myślę tak, oczywiście że głaskanie po główce nic nie daje. Ale kopnąć też trzeba umieć tak, żeby nie zabić.


No więc właśnie :(
Ja nie chcę głaskania po główce, ale kopanie leżącego też nie pomaga.
Potrzebuję konstruktywnych rad, a nie krytyki na samym wstępie, za to że nie wiem. Wiem że nic nie wiem, dlatego chcę się dowiedzieć. Komentarze typu Co ty k.... wiesz o piciu? Jak Ty wiesz więcej to podziel się a nie gardź moją niewiedzą...

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 08:37

Swoją drogą, byłam wczoraj na tym wyjściu pracowym. I zostałam przy koktajlach niealko. Czy mogę być z siebie dumna, z tego małego zwycięstwa, czy to też jakiś chory mechanizm picia??
zołza - Pią 30 Maj, 2014 08:43

Majcuch napisał/a:
Ja rozumiem że Wy chcecie mi otworzyć oczy, ale naprawdę można to zrobić w trochę mniej odstręczający sposób...


Live is brutal and full of zasadzkas and sometimes kopas w d*** :mgreen:

Przepraszam jeżeli Cię uraziłam , nie miałam takiego zamiaru. :nie: Przyznaję :oops: jestem czasami zbyt obcesowa :roll:

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 08:44

alkoholik napisał/a:
ale takimi wypowiedziami nie pomagacie.

każda jest dobra :tak:
nawet ta teraz twoja,którą wypowiedziałeś :okok:
ona je przeczyta wszystkie :)
ale jak myślisz,którą po tygodniu jeszcze będzie pamiętać ???
tak naprawdę,to niema wypowiedzi,porady,sugestii,pomocnej,nad tę - która mówi najprościej wymowniej - jest ta
"sam/a musisz zaprzestać sięgać po alkohol"
a wszystkie wypowiedzi (porady) innych - są jedynie sugestią - którą se przybliżysz,,wykorzystasz,lub też odrzucisz - ale to już zależy od ciebie
te zaś wypowiedzi,które każdy początkujący alkoholik uważa za niepomocne,wręcz drastyczne do zrealizowania - one właśnie najszybciej docierają do niego
jak żadne inne,po za tym to one pokazują jemu na ile ma być szczery,otwarty przed samym sobą
i pokazują jemu tego czego tak naprawdę nie chce widzieć - (on/a , kiedyś "ja" tego nie widzieli - to było nie do przyjęcia - po przez własne "ja" tak nie mam)
tu ukłon dla wypowiedzi Jonesyego - w jego wypowiedziach jest szczerość
wydawało by się ze za te wybryki,w opisie jego wypowiedzi,należy się kara
ale tylko się tak wydaje,,gdyż jak można kogoś pokarać,kto dziś mówi o tym - w przeszłości - co znaczy że dziś tu i teraz tak nie czyni
a jeśli alkoholik ukrywa swe poczynania w sobie - to on nadal tym żyje - nie odrzucił od siebie - wiele z nich nie chce widzieć na/w sobie
szczerość - szczere przyznanie ,, to jest to o co chodzi w tym

Jędrek - Pią 30 Maj, 2014 08:45

Majcuch napisał/a:
I tak, rzucam się łapczywie na wszystkie możliwości z nadzieją, że jak zasypię mój alkoholizm książkami, forami, spotkaniami czy Bóg wie czym jeszcze to jakoś go zaduszę, będzie prościej zacząć żyć trzeźwo............

Żeby zacząć żyć musiałem zmienić swoje życie w paru ważnych aspektach:
1. uznałem swoją bezsilność wobec alkoholu i łba w paszczę lwu nie wsadzam;
2. z pokorą poprosiłem drugiego alkoholika o pomoc i słucham co mi przekazuję...chociaż nie zawsze się zgadzam, to staram się.... no dobra- olewałem parę rzeczy, ale w efekcie później musiałem do nich wrócić i zając sie nimi :)
3. dbam o to, aby codziennie wypełnić parę punktów programu 12 kroków zawartego w Wielkiej Księdze... na początku testowałem odstawienia tych czynności... ale okazywało sie w 100%, że każde odstawienie powoduje pogorszenie mojego samopoczucia...... więc ... no niech będzie- mam chwile słabości, ale staram sie ich nie przeciągać, bo wiem już, że to działa...
4. po prostu jestem uważny.... i staram się być szczęśliwy... zwłaszcza z małych rzeczy gęba się cieszy....

Da się nie pić i żyć godnie, spokojnie i stabilnie.... no i coraz częściej radość i satysfakcja ;)

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 08:54

Majcuch napisał/a:

Do osób, które pisały że mam zmienić męża - możecie mi wyjaśnić dlaczego tak uważacie? On jest dla mnie ogromnym wsparciem i nie wiem gdzie bym była w tej chwili gdyby nie on.


Majcuch napisał/a:
Mimo że jestem dobrze funkcjonującym życiowo alkoholikiem, nigdy nie straciłam dnia w pracy czy na studiach przez picie. Zapijam wieczorem, nastawiam budzik i rano wstaję. I tak w kółko. To, co mi się wali, to rodzina, mąż. Który ma dość znajdowania mnie nawalonej w domu jak wraca późnym wieczorem z pracy.


Cóż, napisałaś że oprócz meża któremu nie pasuje Twoje picie, cała reszta jest ok. Myślę że jest inaczej, mogę się nawet założyć, że wcale nie miałaś na myśli tego co inni odebrali że miałaś. Tylko że... mechanizm iluzji tak działa, że to co napisałeś zabrzmiało jak zabrzmiało. Stąd ironicznie poradzili Ci zostawić męża, skoro według Ciebie to był problem. Dobrze funkcjonujący życiowo ludzie nie mają problemu z tym, że partnerzy zbierają ich z podłogi. Ale przecież ja mówiłem dokładnie tak samo. Więc nie obrażaj sie bo nie ma o co. PRawdy uslyszałaś trochę, jak coś zostanie to dobrze jak więcej - jeszcze lepiej.

Prosiłaś o rady. O podzielenie się wiedzą? Ok, nie ma sprawy. Po pierwsze, i to będzie pewnie najtrudniej Ci przyswoić - alkoholizm to choroba śmiertelna o charakterze postępującym. Nie wyleczysz się z niej, ale możesz zatrzymać jej postępowanie. Nie masz jednak zbyt wielu szans, aby zrobić to samemu. Celowo piszę zbyt wielu, bo są przypadki nie pijących samodzielnie. Straszna droga przez mekę, nie polecam. OTU, terapeuta uzależnień, mitingi aa, grupa wsparcia, sponsor - to są rzeczy, które powinnaś traktować jako najważniejsze dla Ciebie narzędzia. Fora, książki, zgromadzenia duchowe, kościół, akupunktura, voodoo i inne zaklęcia mogą pomóc, ale pod warunkiem że będą wsparciem do tych podstawowych narzędzi. To nie znaczy że musisz korzystać ze wszystkich, sama wybierzesz te które będą Ci odpowiadały.

Ale jedno Ci powiem i to jest poparte własnymi doświadczeniami - POTRZEBUJESZ do trzeźwienia towarzystwa drugiego trzeźwego alkoholika. Nie jakiegoś pampra z forum, ale kogoś z kim spotkasz się na żywo, kto będzie Cię widział, będzie mógł odczytac Twoje reakcje i w razie czego, zwróci Ci uwagę na to czy coś się dzieje czy nie. Bo na forum nawet najlepszy przyjaciel internetowy wie tylko tyle, ile sama mu powiesz. A alkoholik ma niezwykły dar, moc nawet, do odpowiedniego ubarwiania tego co pisze, że naprawdę ciężko czasem odkryć prawdę.

Co do wyjścia pracowego - ja na początku odwoływałem nawet urodziny rodzinne. Raz tylko sobie pofolgowałem po pół roku, bo poczułem się silny i pojechałem na zlot hobbystyczny. Nauczyło mnie pokory to doświadczenie. I zresetowało licznik trzeźwych dni przy okazji też :bezradny:

baracca - Pią 30 Maj, 2014 08:54

Cześć
Majcuch napisał/a:
Czy mogę być z siebie dumna, z tego małego zwycięstwa, czy to też jakiś chory mechanizm picia??

Ani dumna ani nie dumna, nie piłaś i to wszystko, pierwszy mały krok na drodze.
Ale nie czepiaj się mentalnie swojego zwycięstwa i zajmij się dalszymi poszukiwaniami.
Majcuch napisał/a:
Ja nie chcę głaskania po główce, ale kopanie leżącego też nie pomaga.

Zazwyczaj tak jest, że wobec nowych można stanąć na pozycji starego weterana. Kopnięcie bliźniego daje poczucie własnej siły. :lol2:
NazywajOM to twardą miłością, doświadczeniem czy co tam wymyślą...

AA i/lub terapia pomogą Ci w wyrobieniu w sobie nawyku nie sięgania po alkohol - bo ten automatyzm jest w tej chwili dla Ciebie najważniejszy. Wiedza po co i dlaczego sięgałaś po kieliszek przyjdzie sama wraz z dalszymi poszukiwaniami. Wtedy też pojawi się zrozumienie. Albo i nie... :evil2"
Więc szukaj, drąż, myśl zastanawiaj się i.. nie pij.
Póki co.

Powodzenia.

PS.
No i raczej unikaj takich imprez.
Póki co.

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 08:56

Majcuch napisał/a:
Swoją drogą, byłam wczoraj na tym wyjściu pracowym. I zostałam przy koktajlach niealko. Czy mogę być z siebie dumna, z tego małego zwycięstwa, czy to też jakiś chory mechanizm picia??

a czujesz tę dumę ???
bo moim zdaniem skoro pytasz,,masz wahania,,a skoro wahania to ... pewnie coś na ni
a tak swoją drogą,,ja pracuję w szkolnictwie,jestem zapraszany na święto edukacji
gdzie impreza jest otwierana toastem - kieliszkiem szampana
stojąc tak w kółeczku , jestem jedynym ,który nie trzyma w dłoni kieliszka
i nie tłumaczyłem tego nigdy zastępczo - typu,,bo prowadzę,bo leki biorę
i czy mogę być z tego dumny???
pewnie tak
ale najważniejsze dla mnie,jest to ,że potrafię zadbać o siebie i tu jest moja duma

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 09:02

baracca napisał/a:

Zazwyczaj tak jest, że wobec nowych można stanąć na pozycji starego weterana.

:shock:

baracca napisał/a:
AA i/lub terapia pomogą Ci


Rozumiem, że to kolejność przypadkowa.

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 09:06

baracca napisał/a:
Ani dumna ani nie dumna, nie piłaś i to wszystko, pierwszy mały krok na drodze.

a moim skromnym zdaniem,,to strach,ukrywanie się ,do przyznania ze się wyróżniam

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 09:16

Majcuch napisał/a:
Skąd ta pogarda wobec mnie? I ta agresja? Jedyne co chciałam przekazać, to że mimo to, że nie piję denaturatu pod sklepem, nie sikam pod siebie i nie wymiotuję to wg mnie osiągnełam dno. Przyznaję się do alkoholizmu, jestem pijaczką

:roll: ???
pewnie se myślisz,że mnie to zainteresowało

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:17

Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem,,to strach,ukrywanie się ,do przyznania ze się wyróżniam


Wiesz co, ja jestem z tych co się cieszą jak dziecko jak im biedronka usiądzie na dłoni. Lubię i umiem cieszyć sie takimi drobiazgami których inni nawet nie zauważają. Dlatego chciałabym też cieszyć się tym małym sukcesem........tylko nie wiem, czy on cokolwiek znaczy.

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 09:22

Majcuch napisał/a:
Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem,,to strach,ukrywanie się ,do przyznania ze się wyróżniam


Wiesz co, ja jestem z tych co się cieszą jak dziecko jak im biedronka usiądzie na dłoni. Lubię i umiem cieszyć sie takimi drobiazgami których inni nawet nie zauważają. Dlatego chciałabym też cieszyć się tym małym sukcesem........tylko nie wiem, czy on cokolwiek znaczy.


Wg mnie znaczy, to co napisał Jacek.
Jedno co Ci mogę, powiedzieć ze swojego doświadczenia odnośnie trzeźwienia, to, że przestać pić to najmniejszy problem, prawdziwe trzeźwienie (i problemy na drodze do niego) zaczyna się później.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:23

alkoholik napisał/a:
prawdziwe trzeźwienie (i problemy na drodze do niego) zaczyna się później.


Mógłbyś rozwinąć?

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 09:25

Majcuch napisał/a:
Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem,,to strach,ukrywanie się ,do przyznania ze się wyróżniam


Wiesz co, ja jestem z tych co się cieszą jak dziecko jak im biedronka usiądzie na dłoni. Lubię i umiem cieszyć sie takimi drobiazgami których inni nawet nie zauważają. Dlatego chciałabym też cieszyć się tym małym sukcesem........tylko nie wiem, czy on cokolwiek znaczy.


Według mnie, uważam że
Gdybyś napisała, że właśnie znalazłaś listę mitingów w Twojej okolicy i masz zamiar isć na najblizszy - to byłby sukces
Gdybyś napisała, że masz umówione spotkanie z terapeutą uzaleznień, bo chcesz zasięgnąć fachowej porady - to byłby sukces
Gdybyś napisała, że byłaś w lokalnym OTU dowiedzieć się co możesz dla siebie i swojej trzeźwości zrobić - to byłby sukces.

Nie napicie się na imprezie firmowej może być też sukcesem. Ale jak ja to widzę, to świadome pójście na imprezę, gdzie będzie spożywany alkohol ma raczej więcej wspólnego z butą lub stąpaniem nad krawędzią niż z powodem do dumy.

Chociaż niewątpliwie, na początku każdy drobny sukces jest bardzo ważny, bo buduje twoj wartość. O ile buduje tę dobrą, trzeźwą wartość a nie pychę i dumę, która zaprowadzi Cię do zapicia. Bo stąpanie po linie nad krawędzią ma to do siebie, że jest niezwykle widowiskowe. Ale może się skończyć źle.

Myślę osobiście, że o wiele fajniej i milej jest trzeźwieć mając wspierającą rodzinę, niż zacząć trzeźwieć po tym jak już w domu pozamiatane i papiery rozwodowe podpisane :bezradny:

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:29

Jonesy napisał/a:
świadome pójście na imprezę, gdzie będzie spożywany alkohol ma raczej więcej wspólnego z butą lub stąpaniem nad krawędzią


Heh, coś w tym jest. Może zrobiłam to podświadomie, żeby stwierdzić: potrafię sobie odmówić, a potem się nagrodzić np w weekend butelką wina......bo przecież potrafię odmówić!

Co do rodziny, mąż mnie bardzo wspiera, mimo to że nie spi przeze mnie nocami, bo jak piję, to lunatykuję na maksa, a on mnie musi pilnować. Mimo to trwa przy mnie i poświęca się dla mnie żeby mi pomóc. Nie wiem co bym zrobiła gdyby on mnie nie ciągnął do góry.

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 09:30

Majcuch napisał/a:
Wiesz co, ja jestem z tych co się cieszą jak dziecko

świetnie :okok: ,,, już cię lubię :buzki:
a najbardziej za to,że moją wypowiedź wyrozumiale odczytałaś,a nie wzięłaś za krytykę

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 09:35

Majcuch napisał/a:
alkoholik napisał/a:
prawdziwe trzeźwienie (i problemy na drodze do niego) zaczyna się później.


Mógłbyś rozwinąć?

Jonesy już rozwinął. Pracuj, idz na mityng, na terapię a przede wszystkim słuchaj innych trzeźwiejących alkoholików, uwierz w to co ci mówią pomimo tego że myślisz inaczej (to jeden z trudniejszych elementów na poczatku, bo wszystko wiemy lepiej niż inni). Wtedy zobaczysz w czym tkwi problem i jak trudno go rozwiązać. Trudno nie znaczy, że się nie da, ale choroba "zrobi" wszystko aby Cie zniechęcić. Trzeźwienie to coś innego niż abstynencja. Trzeźwienie to naprawa? odnalezienie? siebie, ze tak powiem od środka, od serca i rozumu (najlepiej w tej kolejności choć w praktyce często od próby zrozumienia zaczynamy). Trzeźwienie to ciężka (ale dająca ogromną satysfakcję) praca nad sobą. W skrócie wg mnie człowiek trzeźwy to człowiek radosny, cieszący się życiem takim jakie jest z całą paletą jego barw, mający pogodę ducha. Ja taki nie jestem bo jeszcze nie wytrzeźwiałem.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:35

Heh, ja krytyki się nie boję, problem leży tutaj, że od paru dni jestem na granicy łez non stop, bo mi ciąży świadomość nieuleczalnej choroby na którą na własne życzenie zapadłam. I jak dostałam parę kopów do tego to się zwyczajnie poryczałam i mi się zrobiło już tak na maksa źle. Może i dobrze, i rzeczywiście najostrzejsze słowa zapamiętam na dłużej, to pewne. Najważniejsze jest to, że widzę że jest nadzieja dla każdego, skoro Wy możecie nie pić to i ja mogę być trzeźwa. Muszę sobie jednak znaleźć więcej rzeczy do cieszenia, bo odkąd ostro piję to wszystko mi zaczęło totalnie zwisać: nie mam hobby, zaczęłam zaniedbywać znajomych, itp.
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:37

alkoholik, to znaczy że cały czas pijesz, czy nie pijesz za krótko żeby móc tak o sobie powiedzieć? Kiedy można powiedzieć, że się wytrzeźwiało?
dziadziunio - Pią 30 Maj, 2014 09:39

Majcuch napisał/a:
Wiesz co, ja jestem z tych co się cieszą jak dziecko jak im biedronka usiądzie na dłoni.


Ja także już Ciebie lubię.Szkoda byłoby to zapić, a dalsze picie przy takiej wewnetrznej budowie może zamienić się w koszmar..

Majcuch napisał/a:
Heh, coś w tym jest. Może zrobiłam to podświadomie, żeby stwierdzić: potrafię sobie odmówić, a potem się nagrodzić np w weekend butelką wina......bo przecież potrafię odmówić!


Dokładnie.... tak właśnie powinno to zadziałać..Kolejne imprezy będą potwierdzeniem Twojej silnej woli i brakiem problemu.. :bezradny:
:skromny:

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 09:40

Majcuch napisał/a:
alkoholik, to znaczy że cały czas pijesz, czy nie pijesz za krótko żeby móc tak o sobie powiedzieć? Kiedy można powiedzieć, że się wytrzeźwiało?


Od 7 miesiecy nie miałem kropli alkoholu w ustach (piłem w rożnym nasileniu 20 lat, ostatnio zdarzało mi się wypić w samotności 0,7 w jeden dzień - jak widzisz nic specjalnego, ani denaturatu ani nic innego ale dla mnie było już dosyć). Kiedy można powiedzieć że się wytrzeźwiało? Nie wiem bo jeszcze nie wytrzeźwiałem. Ale jak wytrzeźwisz to na pewno będziesz wiedziała że to już.

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 09:43

Majcuch napisał/a:
Heh, coś w tym jest. Może zrobiłam to podświadomie, żeby stwierdzić: potrafię sobie odmówić, a potem się nagrodzić np w weekend butelką wina......bo przecież potrafię odmówić!

dokładnie tak :okok: ,,świetnie to rozumiesz
ja właśnie takowe rozumowanie mam w swoim doświadczeniu
po wyjściu z terapii ,nie piłem (utrzymałem) abstynencje jakieś pół roku (w tym czasie żadne meetingi AA-owskie i nic z tym związane)
no i przyszła ta myśl - skoro tyle czasu tym kieruję :roll:
no i poszło z próbą ,,kontrolowanego popicia - już o hamulcu nie było mowy
jedyny wniosek i plus,było doświadczenie,że nie mam hamulca

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:44

Czyli radzicie żeby nie wychodzić, mimo że możliwością jest wyjść ze znajomymi i nie pić? Tak na wszelki wypadek, nie ryzykować? W sensie że jakby takie wychodzenie i udowadnianie sobie że potrafię nie ciągnęło za sobą zapijania w nagrodę to chyba nie ma w tym nic złego? I nie mówię tutaj o wychodzeniu i oszukiwaniu siebie, że "tylko na jedno piwo", ale o zupełnym niepiciu. Czy zachowanie choćby pozorów normalności w życiu jest w alkoholiźmie możliwe?
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:46

alkoholik napisał/a:
Ale jak wytrzeźwisz to na pewno będziesz wiedziała że to już


Tak sobie o tym myślę, i dochodzę do wniosku, że alkoholik może być pewny że wytrzeźwiał chyba dopiero w niebie. Bo do śmierci zawsze jest moźliwość poślizgnięcia się. Może nie jutro, nie za rok i nie za trzydzieści, ale za trzydzieści i jeden dzień. Smutne to.

zołza - Pią 30 Maj, 2014 09:48

Majcuch napisał/a:
Czy zachowanie choćby pozorów normalności w życiu jest w alkoholiźmie możliwe?


Może kiedyś ...napewno nie w tej chwili :nie:
Wiecej zrobisz sobie tym krzywdy niż sprawisz przyjemności ( o ile w ogóle odczujesz jakas przyjemność )

Jędrek - Pią 30 Maj, 2014 09:48

alkoholik napisał/a:
Majcuch napisał/a:
alkoholik, to znaczy że cały czas pijesz, czy nie pijesz za krótko żeby móc tak o sobie powiedzieć? Kiedy można powiedzieć, że się wytrzeźwiało?


Od 7 miesiecy nie miałem kropli alkohol iw ustach. Kiedy można powiedzieć że się wytrzeźwiało? Nie wiem bo jeszcze nie wytrzeźwiałem. Ale jak wytrzeźwisz to na pewno będziesz wiedziała że to już.

Mi sie włącza pijane myślenie.... nie do uwierzenia, ale czasem tęsknota do dawnych czasów..... :(
Chociaż wiem, że do tego nie mogę wrócić.... no bo jak? Młodszy nie będę ;( Poza tym już rozłożyłem na czynniki pierwsze, że to, co robiłem przez 19 lat było o du** rozbić- droga na skróty i spłycanie na maksa... no to jak można świadomie chcieć do tego wrócić? Ja nie chcę.
Ja słyszałem, że ile sie piło, tyle trzeba pracować nad sobą (trzeźwieć).

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 09:49

Majcuch napisał/a:
alkoholik może być pewny że wytrzeźwiał chyba dopiero w niebie.

ja to nazywam ,bardziej przyziemniej - przerwą pomiędzy ostatnim a następnym
gdzie następne ,wcale nie musi zaistnieć

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 09:50

Majcuch napisał/a:
Czyli radzicie żeby nie wychodzić, mimo że możliwością jest wyjść ze znajomymi i nie pić? Tak na wszelki wypadek, nie ryzykować?


Zainteresuj się tematem wyzwalaczy i ogólnie zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików. Jak ja raz poszedłem na grilla bezalkoholowego (nikt nie pił) to myślałem że później przez dwa tygodnie zwariuje tak mi się zachlać chciało... a mówili mi NIE ŁAŹ. (Wcześniej grile to były fajne okazje do wypicia). Już teraz wiem czym grozi ignorowanie zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików. Byłem kroczek malutki od zapicia i rzucenia terapii, a wystarczyło .. posłuchać innych, i zaufać im.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:50

dziadziunio napisał/a:
Kolejne imprezy będą potwierdzeniem Twojej silnej woli i brakiem problemu


Silnej woli to ja nie mam za grosz... chociaż i tak ostatnio więcej niż wcześniej :) Rrzuciłam 2 mce temu palenie, z rok temu napoje energetyczne... wzięłam się za ćwiczenia. Staram się życie doprowadzić do porządku, i to wymaga ode mnie z każdą sprawą którą wymieniłam przyznania się, że mam problem. Mam problem, ogromny. I żadne odmawianie na imprezie chyba tego nie zmieni.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:51

alkoholik, zainteresuję się. Dzięki za wskazówkę. Jak sami widzicie raczkuję dopiero i każdy hint jest pomocny :)
Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 09:51

Majcuch napisał/a:
problem leży tutaj, że od paru dni jestem na granicy łez non stop, bo mi ciąży świadomość nieuleczalnej choroby na którą na własne życzenie zapadłam. I jak dostałam parę kopów do tego to się zwyczajnie poryczałam i mi się zrobiło już tak na maksa źle.

Ok, słuchaj, szreość za szczerość. Zaimponowało mi to że przyznałaś się do tego myślenia o winie w nagrodę. Nie każdego stać na takie wyznanie na początku. Teraz ja też szczerze Ci napiszę - wydaje mi się że te łzy to prędzej z żalu po stracie. Nie ciąży Ci świadomość nieuleczalnej choroby raczej, niż fakt, że już nigdy nie wypijesz alkoholu - stanięcie w obliczu tego faktu na początku przynajmniej - może okazać się problemem przerastającym alkoholika.

Majcuch napisał/a:
Najważniejsze jest to, że widzę że jest nadzieja dla każdego, skoro Wy możecie nie pić to i ja mogę być trzeźwa.

Oczywiście że jest nadzieja - nadzieja na godne i trzeźwe życie, nadzieja na to, że będziesz miała rodzinę, szacunek i godność. Ale niestety lub stety nie znajdziesz tu nadziei na "wyleczenie się z alkoholizmu i powrót do kontrolowanego picia" chociaż uczciwie muszę tu napisać, że są na forum przypadki, które tę drogę propagują. Chociaż ostatnio jakoś od paru miesięcy słuch po nich zaginął.

Majcuch napisał/a:
odkąd ostro piję to wszystko mi zaczęło totalnie zwisać: nie mam hobby, zaczęłam zaniedbywać znajomych, itp.

Dziewczyno - hobby? Znajomych? Ty SIEBIE zaniedbałaś przede wszystkim. Rodzinę zaniedbałaś. Zaczniesz dbać o siebie to i czas i chęci na hobby się pojawią, ochota na sport. Zadbasz o siebie i najbliższe otoczenie, a znajomi, ci prawdziwi a nie od kielicha, sami znajdą drogę do was.

I jeszcze jedno - nie wiem czy jesteś na to wszystko gotowa - bo w najbliższych dniach dostaniesz multum wiadomości. Może Cię to przytłoczyć. W tym trudnym i krytycznym dla siebie momencie życia będzie Ci ciężko z jednym faktem - niestety jest on prawdziwy. W tych chwilach pierwszych niestety nie możesz sobie ufać. Umysł alkoholika jest chory - najważniejszy teoretycznie twój organ nie działa jak powinien, chociaż jego wadliwe działanie polega na tym głównie, że ty uważasz że działa jak najbardziej w porządku. Dlatego właśnie tak niezwykle wazne jest znalezienie drugiego alkoholika (czy na mitingu, czy na terapii czy na grupie wsparcia) i zaufanie mu, nie tyle bezgraniczne, bo to ryzykowne, ale szczere i otwarte zaufanie. Polegające na zwierzeniu się z tego co się dzieje w tobie, w kontekście problemu alkoholowego i wysłuchanie informacji zwrotnych od niego. To nie najłatwiejsza, ale najlepsza i chyba najbezpieczniejsza z dróg do trzeźwego i szczęśliwego życia.

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 09:56

Majcuch napisał/a:
alkoholik, zainteresuję się. Dzięki za wskazówkę. Jak sami widzicie raczkuję dopiero i każdy hint jest pomocny :)

Zainteresuj sie(w necie bez problemu znajdziesz) i przestrzegaj ich bezwarunkowo. Także tego punktu który mówi o usunięciu alkoholu z domu.... tak, tak. Nie sprawdzaj na sobie czy dasz radę nie wyjąc flaszki z barku gdy złapie Cię głód alkoholowy.
I pamiętaj : NIE MA KOMPROMISÓW.
Powodzenia.

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 09:57

Majcuch napisał/a:
Czyli radzicie żeby nie wychodzić, mimo że możliwością jest wyjść ze znajomymi i nie pić? Tak na wszelki wypadek, nie ryzykować? W sensie że jakby takie wychodzenie i udowadnianie sobie że potrafię nie ciągnęło za sobą zapijania w nagrodę to chyba nie ma w tym nic złego? I nie mówię tutaj o wychodzeniu i oszukiwaniu siebie, że "tylko na jedno piwo", ale o zupełnym niepiciu. Czy zachowanie choćby pozorów normalności w życiu jest w alkoholiźmie możliwe?


Oczywiście że jest możliwe, ponieważ gdy umocnisz się w swojej trzeźwości, wyrobisz w sobie odpowiednie mechanizmy obronne, a także nabierzesz odpowiednich nawyków, co stanie się za czas dłuższy typu rok a raczej dwa lub trzy, będziesz mogła wyjśc ze znajomymi do kawiarni lub restauracji i nie pić. A przecież trzeźwiejesz dla długiego i godnego życia a nie na teraz, na chwilę na już, prawda? Co znaczy odmawianie wyjścia przez dwa trzy lata, jak w pespektywie masz całe spokojne życie?

Ale może się zdażyć tak, że po tym roku, dwóch, trzech, jak głowa się przewietrzy i kolory w widzeniu świata powrócą, że sama stracisz ochotę na takie głupoty jak alkoholowe spotkania :)

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 09:57

Jonesy napisał/a:
wydaje mi się że te łzy to prędzej z żalu po stracie. Nie ciąży Ci świadomość nieuleczalnej choroby raczej, niż fakt, że już nigdy nie wypijesz alkoholu


Wiesz co, chyba masz rację. I obym, obym już więcej nie wypiła. Taką stratę mogę przeżyć, wolę stracić butelkę niż męża...

Jonesy napisał/a:
Ale niestety lub stety nie znajdziesz tu nadziei na "wyleczenie się z alkoholizmu i powrót do kontrolowanego picia"


NIe szukam takiej drogi, mam za słabą wolę i wiem, że nie potrafiłabym pić np. tylko raz na miesiąc, albo tylko parę piw towarzysko. Tak samo chciałam zrobić ze szlugami, palić tylko na wyjściach towarzyskich, i za każdym razem to była przepustka do powrotu do palenia.

DZięki za mądre słowa.

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 09:58

Majcuch napisał/a:
W sensie że jakby takie wychodzenie i udowadnianie sobie

no i otóż to ,, po co ci udowodnianie
ja doprowadziłem siebie swoim programem który mówi - alkohol nie dla mnie
nawet ten napój,bezalkoholowy,czy udawana lemoniada w kieliszku
dziś chodzę z żoną na imprezy gdzie normalnie na stołach alkohol stawiają
a jedyną rzeczą co wypatruję na stole i dbam abym miał pełen talerzyk - to ciacha som :]

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 10:04

Majcuch napisał/a:
+

więcej mnie tu nie wstawiaj tych ,,+" :nono:
plusem dla mnie od cie jest ,ta wyrozumiałość jaką odczytujesz te nasze wypowiedzi
no i jak tu z nami pobędziesz i weprzesz swą obecnością
bo wiedz ze i początkujący alkoholik,też jest wsparciem dla drugiego (dla mnie)

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 10:05

chodzi o + że odpowiedź pomocna? Sorry, nie znam etykiety na tym forum :) Szczerze, to pierwsze foum na którym piszę w życiu :D
Jo-asia - Pią 30 Maj, 2014 10:08

Witaj :)
Majcuch napisał/a:
Potrzebuję konstruktywnych rad,

gdzieś czytałam, że myślisz iść zobaczyć jaką pomoc oferuje NFZ
myślę, że to dobry pomysł
ja po detoxie trafiłam na zamkniętą terapię, potem kontynuowałam pogłębioną
ten czas był mi potrzebny na poznanie alkoholizmu, jego mechanizmów
spotkania z innymi alkoholikami otwierały mi oczy, na siebie
Na wstępie pisałaś o 12 krokach... że coś Ci nie pasi ;)
ogólnie, każda praca nad sobą to program podobnych kroków.. tylko w innej wersji
a czy daje efekty..zależy tylko ode mnie ;)
powodzenia

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 10:09

To mam zasadnicze pytanie. Jak powiedzieć znajomym, że nie piję bo mam problem z alkoholem? Ja cały czas boję się napiętnowania związanego ze słowem alkoholik. Mi się do dziś, mimo że sama nim jestem, kojarzy z osobą cuchnącą, brudną i zasikaną. Nie wiem jak się przemóc, żeby móc się do tego przyznać bez palpitacji serca. A przecież łatwiej by mi było z ich wsparciem, nie?
dziadziunio - Pią 30 Maj, 2014 10:12

Jonesy napisał/a:
I jeszcze jedno - nie wiem czy jesteś na to wszystko gotowa - bo w najbliższych dniach dostaniesz multum wiadomości. Może Cię to przytłoczyć. W tym trudnym i krytycznym dla siebie momencie życia będzie Ci ciężko z jednym faktem - niestety jest on prawdziwy. W tych chwilach pierwszych niestety nie możesz sobie ufać. Umysł alkoholika jest chory - najważniejszy teoretycznie twój organ nie działa jak powinien, chociaż jego wadliwe działanie polega na tym głównie, że ty uważasz że działa jak najbardziej w porządku.


Napisałaś już o świadomości i podświadomości.Dobrze, że wiesz iż coś takiego istnieje..
A gdzie świadomość, gdzie podświadomość dojść musisz już sama..
Potrzeba czasu i z czasem sama ocenisz ile korzysci masz z takiego wyjscia a ile strat...

Jestem pewny, że szybciej z człowieka stać się bydlakiem niż bydlakowi przywrócić człowiecze zachowania. To pierwsze idzie szybko gdyż sprzeciw zalewamy alkoholem, to drugie wymaga dłuzszego czasu i trzeba to zrobić na żywca..Przy ogromnym sprzeciwie starych przyzwyczajeń i ciągłego chodzenia na skróty...
Ja trzeżwy nigdy nie będę i zawsze będę zakłamany. mówię i opisuję tylko to... co i jak widzę to dziś.... jutro widzał bedę to inaczej...czy wyrażniej ?nie wiem.?..
Szkła mam już stare....... i....... zniszczone..
:bezradny:

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 10:12

Majcuch napisał/a:
To mam zasadnicze pytanie. Jak powiedzieć znajomym, że nie piję bo mam problem z alkoholem? Ja cały czas boję się napiętnowania związanego ze słowem alkoholik. Mi się do dziś, mimo że sama nim jestem, kojarzy z osobą cuchnącą, brudną i zasikaną. Nie wiem jak się przemóc, żeby móc się do tego przyznać bez palpitacji serca. A przecież łatwiej by mi było z ich wsparciem, nie?


Po pierwsze po co mówić znajomym? Na razie skoro nie jesteś na to gotowa nie mów. Po drugie jak mają Cię widzieć skoro Ty sama tak widzisz alkoholików?

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 10:18

To jest po prostu stereotyp który w naszym społeczeństwie pokutuję. Teraz wiem, że jest inaczej. Teraz sama jestem w tym worku.

Co do znajomych, to ciekawa jestem ile z nich się domyśla, że mam problem. Nie wychodzę ze spotkań jakoś super nawalona (takie chlanie uskuteczniam w domu), ale zawsze wypijam najwięcej, dużo więcej niż reszta. Pewnie mój coming out niewiele osób zaskoczy, ale chyba z tym jeszcze poczekam.

Jacek - Pią 30 Maj, 2014 10:19

Majcuch napisał/a:
chodzi o + że odpowiedź pomocna? Sorry, nie znam etykiety na tym forum :)

przede wszystkim,nie przepraszaj
no nie ma takiej etykiety tego forum - to moje osobiste odczucia
jeśli pomagam,to nie robię to za coś i tyle

Whiplash - Pią 30 Maj, 2014 10:32

Majcuch napisał/a:
Jak powiedzieć znajomym, że nie piję bo mam problem z alkoholem?

Zawsze może powiedzieć, że nie pijesz, bo nie chcesz. Masz prawo nie chcieć. Masz prawo nie mówić o swoim problemie wszystkim dookoła, ale musisz pamiętać, że im więcej osób wie, tym może być Ci łatwiej. Ludzie, którzy wiedzą "z czym to się je" normalnie przestana Ci proponować alkohol, bo będą wiedzieli że nie możesz. Ci natomiast, którzy sprowadzą Cię do poziomu
Cytat:
osoby cuchnącej, zasikanej
powinni w Twoich oczach przejść weryfikację, czy potrzebni Ci tacy znajomi???
Jacek - Pią 30 Maj, 2014 10:33

Majcuch napisał/a:
To mam zasadnicze pytanie. Jak powiedzieć znajomym, że nie piję bo mam problem z alkoholem?

przede wszystkim,nie musisz tego robić,gdy sytuacja tego nie wymaga
możesz to zrobić łagodnie ,bez objaśnień okrutnych wyrazów że
- bo mam problem z alkoholem
- NIE MOGĘ PIĆ
spójrz na takie rozwiązanie
- postanowiłem nie pić
- MOGĘ NIE PIĆ
zwróciłaś uwagę jakie znaczenie ma przestawienie słów - NIE MOGĘ na MOGĘ NIE
one mówią o tym ze to ja nie mam tak niechcianego zakazu,a w zamian ja podejmuję decyzję
podobnie z tym problemem - on nie jest w butelce z alkoholem,a we mnie
ja nie mam problemu z alkoholem - problem tkwi we mnie,w hamulcu przed sięganiem po niego

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 10:46

Jeszcze jedno pytanie mi sięnasuwa. Wczoraj było ok, bo lokal miał kilkanaście przepysznych koktajli niealko, które smakowały jak słodkie drinki i wyglądały jak słodkie drinki. Czy taka substytucja jest wg Was zła, bo jest oszukiwaniem siebie, czy jednak cel uświęca środki i liczy się to zeby się nie napic? Bo nie wiem co mam o tym myśleć.
Jędrek - Pią 30 Maj, 2014 10:53

Jacek napisał/a:
Majcuch napisał/a:
To mam zasadnicze pytanie. Jak powiedzieć znajomym, że nie piję bo mam problem z alkoholem?

przede wszystkim,nie musisz tego robić,gdy sytuacja tego nie wymaga
możesz to zrobić łagodnie ,bez objaśnień okrutnych wyrazów że
- bo mam problem z alkoholem
- NIE MOGĘ PIĆ
spójrz na takie rozwiązanie
- postanowiłem nie pić
- MOGĘ NIE PIĆ

Nie piję, bo nie muszę :)

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 10:57

Jacek napisał/a:
jakie znaczenie ma przestawienie słów - NIE MOGĘ na MOGĘ NIE


Nie dość, że słowa mądre same w sobie, to wysyłają totalnie inny przekaz do podświadomości. Dzięki.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 11:05

Heh, tak sobię myślę, że łatwiej mi będzie to powiedzieć komuś, niż sobie......

Moja największa, codzienna zmora, to decyzja:

Wychodzę z metra, idę do pasów. Prosto mam biedronkę (za***iste wina), w prawo mam dom. I staję na tym rozdrożu, i bywa że stoję jak debil kilka minut, i walczę czy iść, czy nie iść. Bo jak nie pójdę po alko od razu po pracy, to potem przebieram się od razu w domowe ciuchy i już potem nigdzie nie wychodzę, nie zdarzyło mi się jeszcze.

I ten jeden moment w ciagu dnia jest decydujący. Gdybym tylko o tej 18.00 codziennei miała troszkę więcej siły...

Jędrek - Pią 30 Maj, 2014 11:08

Majcuch napisał/a:
Gdybym tylko o tej 18.00 codziennei miała troszkę więcej siły...

z reguły mityngi AA są o 18:00 ;)

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 11:12

Zdaję sobie z tego sprawę :) ale wiesz, marzy mi się, żeby być w stanie po prostu iść do domu, tak po prostu, jak wtedy kiedy nie piłam. Fakt że przerasta człowieka tak prosta decyzja jest przerażający. Że staje się taki bezwolny, i samemu nic, ani rusz...

Dobra, a teraz muszę z pół godziny popracować, bo właśnie pierwszy raz w życiu przez picie zawalam pracę - przez czytanie forum :rotfl:

Jędrek - Pią 30 Maj, 2014 11:15

Majcuch napisał/a:
marzy mi się, żeby być w stanie po prostu iść do domu, tak po prostu, jak wtedy kiedy nie piłam.

No i można pójść do domu spokojnie po wysłuchaniu co Anonimowi mają do powiedzenia o sobie :) Nie o Tobie :)
A wtedy "co mnie dotyka, to mnie dotyczy" :)

Jo-asia - Pią 30 Maj, 2014 11:23

Majcuch napisał/a:
Wychodzę z metra, idę do pasów. Prosto mam biedronkę (za***iste wina), w prawo mam dom. I staję na tym rozdrożu, i bywa że stoję jak debil kilka minut, i walczę czy iść, czy nie iść.

ja zmieniłam trasę powrotu do domu :)

Whiplash - Pią 30 Maj, 2014 11:34

Majcuch napisał/a:
marzy mi się, żeby być w stanie po prostu iść do domu, tak po prostu, jak wtedy kiedy nie piłam.

Ile lat pijesz? 10?15? 5? a w dwa dni chcesz zmienić nawyki? Odważne... I nierealne.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 11:53

Ile lat piję...... dobre pytanie. Nie wiem. Nie wiem kiedy picie zaczęło być problemem, chorobą. Dużo piłam na studiach, imprezy po szkole, a jak nie było wyjścia to ze dwa piwa w domu. To już chyba był alkoholizm, więc liczę tak z 7-8 lat.


Jo-asia napisał/a:
ja zmieniłam trasę powrotu do domu


Jak pojadę stację dalej i będę szła od drugiej strony, to mam po drodze lidla, a tam jeszcze lepsze wina... to muszę sama zrobić, po prostu wziąć się do kupy i iść prosto do domu. Czy to naprawdę możę być aż takie trudne?

Okaże się za 5h. Chyba po prostu trzeba się brać za bary po kolei z każdym dniem: dzisiaj mieć cel na dzisiaj: idę do domu, a nie obiecywać, że już nigdy przenigdy nie zboczę z trasy. Więc dzisiaj sobie obiecuję: idę do domu. Wczoraj dałam radę to i dzisiaj dam, a co.

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 12:01

Po pierwsze - jakiekolwiek zamienniki alkoholu są... zamiennikami alkoholu. Co prawda słyszałem parę razy już i sam nawet powtarzam takie powiedzenie: "z diabłem w układ choćby, jakby miało pomóc... ale na początku" - i za tym jestem jak najbardziej - ale w kontekście tego żeby się zaszyć, albo zamknać w domu, zamknać na detoksie, a nie żeby chodzić po knajpach i spijać niealkoholowe drinki. Twój mózg nie zna pojęcia niealkoholowy drink i słyszy tylko słowo drink i rozpoczyna całą produkcję endorfin i projekcji prowadzących do... smutnego zakończenia wieczoru (albo wesołego, jak tam kończyłaś za zwyczaj wieczory). To tak jakbyś każdego dnia wstawała, brała załadowany jedną kulą rewolwer, kręciła bębenkiem i strzelała sobie w głowę. Teoretycznie masz 1 szansę na 6 żeby sobie w łeb palnąć, czyli nie jest źle. Ale co będzie jak trafisz na kulę???

Po drugie - to co piszesz o biedronie to właśnie najczystsza iluzja. Wierzysz sama w to, że jak o 18 po pracy nie pójdziesz do biedronki, to nie napijesz się? Naprawdę wstęp do biedronki warunkował twoje każdorazowe picie? Bo wychodzi na to, że to biedrona jest winna pośrednio twojego alkoholizmu (bo ma za***iste wina, czego w sumie nigdy nie stwierdziłem. Pewnie tak samo za***iste wina są w żabce, tesco i innych przyosiedlowych sklepach). Ale jeżeli bez wejścia do biedry jesteś bezpieczna, to faktycznie - zmień trasę do domu. Albo powiedz mężowi, że taki masz problem i nie chodzisz na zakupy. Myślę że bez żadnego problemu sam by robił wszystkie sprawunki, bylebyś nie piła.

Tylko że... przecież tu nie jest problem, prawda?

Comming out? Słuchaj, o mojej chorobie wie żona, brat, dwóch kolegów którym powiedziałem i koleżanka co sama się domysliła. I tyle. I 3 lata żyję i funkcjonuję, prowadzę życie towarzyskie, mam znajomych. Ani rodzina nie narzeka, znajomi nie robią halo, jakoś pić przestałem a mało kto zwrócił na to uwagę. Okazało się nagle że to nie ja piję bo inni piją, ale inni pili bo ja piłem :bezradny:

Po prostu trzeba trochę głowę przewietrzyć i nabrac ostrości widzenia. I wiele sięzmieni. Ale nie przejmuj się i nie denerwuj - to co robisz, to co doświadczasz, jest bardzo dla nas alkoholików typowe - każdy z nas to przechodził.

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 12:06

Majcuch napisał/a:

Jak pojadę stację dalej i będę szła od drugiej strony, to mam po drodze lidla, a tam jeszcze lepsze wina... to muszę sama zrobić, po prostu wziąć się do kupy i iść prosto do domu. Czy to naprawdę możę być aż takie trudne?

Okaże się za 5h. Chyba po prostu trzeba się brać za bary po kolei z każdym dniem: dzisiaj mieć cel na dzisiaj: idę do domu, a nie obiecywać, że już nigdy przenigdy nie zboczę z trasy. Więc dzisiaj sobie obiecuję: idę do domu. Wczoraj dałam radę to i dzisiaj dam, a co.


Ja w końcowym okresie, jak wiedziałem co jest nie tak ze mną, idąc do sklepu po zakupy brałem tylko wyliczone pieniądze (co do grosza, teściowa była nieźle obeznana z cenami, to pytałem się i widziałem ile wydam) - szedłem po chleb, dwie bułki i mleko i brałem 6,30 (na przykład). Po czy w drodze do domu patrzę w siatę i mam zakupy a w drugiej ręce siatkę z 8 żubrami. I skąd kuźwa je wziąłem? Przecież kasy nie miałem? A jaki problem, takiemu gościowi z ustabilizowanym życiem to w każdym sklepie pani sama na zeszyt sprzeda... Ile ja ryczałem nad tym losem złym pijąc te piwa tak nieuczciwie mnie wciśnięte, bo przecież kupić ich nie chciałem... Czaisz paradoks? Jak w pijackim śnie...

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 12:07

Jonesy napisał/a:
to co piszesz o biedronie to właśnie najczystsza iluzja. Wierzysz sama w to, że jak o 18 po pracy nie pójdziesz do biedronki, to nie napijesz się?


Uwierz mi, jeśli nie kupię wina po pracy, gdziekolwiek, to nie piję. A dodam, żę mam cały barek alkoholi, kilkanaście butelek, i ich nie tykam. Mam rumy z Jamajki, mąż ma whisky ileś butelek, i stoją. I w mojej głowie nie ma takiego połączenia, że mam w domu alko to piję. Mam połączenie: piję, jak sobie kupię. Nie mam pojęcia o czym to świadczy, ale np nigdy jak mi było za mało nie naruszyłam tego alko domowego, tylko po pijaku szłam do sklepu i dokupowałam. Więc tak, ta decyzja gdzie iść po pracy oznacza picie lub niepicie danego dnia.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 12:09

Bo to nie jest tak, ze idę do Biedry po jakieś sprawunki i przy okazji kupuję wino. Ja idę tylko po wino, w żadnym innym celu.
alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 12:15

Majcuch napisał/a:
Bo to nie jest tak, ze idę do Biedry po jakieś sprawunki i przy okazji kupuję wino. Ja idę tylko po wino, w żadnym innym celu.


Wszystko przed Tobą. Masz ochotę się przekonać?

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 12:19

Przekonać o czym? Że zacznę ruszać domowy alkohol jak nie kupię sobie wcześniej gdzieś indziej? Hm. NIe wiem, być może. Czas pokaże. Swój mogę wylać, ale mąż jest koneserem whisky, ciamka sobie co jakiś czas 40ml przez dwie godziny i ma z tego frajdę. Poza tym wartość jego whisky w tym momencie idzie chyba w tysiące. Nie mam prawa go zmuszać do aż takiego poświęcenia.
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 12:20

To JA mam ponosić konsekwencje swojego picia, nie on.
alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 12:24

Majcuch napisał/a:
Nie mam prawa go zmuszać do aż takiego poświęcenia.


Niech więc tak będzie, skoro nie można inaczej. Wg mnie jeśli jego alkohole są ważniejsze dla niego niż Twoje zdrowie i wasz związek ... no cóż... jakoś tak nie bardzo to wygląda. A może najpierw go zapytaj co on na to?

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 12:29

NIe są ważniejsze, ale póki dla mnie nie stanowią problemu to po co odbierać mężowi przyjemność? Jak będzie to problem, to zacznie zamykać na klucz, bo jest taka możliwość. Na razie nie ma takiej potrzeby, i mam takie wewnętrzne poczucie, że nie będzie. Chociaż mocno mi wszyscy daliście dzisiaj do myślenia, naprawdę. I już sama nie wiem czy moje wewnętrzne przekonanie jest cokolwiek wate. Co czytam któryś z Waszych wpisów to mam wrażenie że jestem raczkującym dzieckiem we mgle. W każdym razie o to mi chodzilo właśnie, o otwarcie oczu, tak po trochu :)
alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 12:32

Majcuch napisał/a:
N I już sama nie wiem czy moje wewnętrzne przekonanie jest cokolwiek wate.

Nic nie jest warte.
Słuchasz ale nie słyszysz. To normalne.

Whiplash - Pią 30 Maj, 2014 12:36

Majcuch napisał/a:
Nie mam prawa go zmuszać do aż takiego poświęcenia.

Tak i nie.
Owszem nie masz prawa.
Neprawda, że dla kochającego przyjaciela (jakim powinien być mąż) jest to poświęcenie.
Majcuch napisał/a:
póki dla mnie nie stanowią problemu

alkoholik napisał/a:
Zainteresuj się tematem wyzwalaczy i ogólnie zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików.

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 12:39

O teściowej likiery też mi nigdy nie podchodziły ani jej domowe nalewki, ale mimo to zamykałą barek na klucz. No naprawdę byłem głęboko zażenowany jak raz o 1 w nocy żona zeszła do kibelka i nakryła mnie w pokoju teściowej z otwartym barkiem i flaszką spirytusu w ręce. No przecież ja wcale nie chciałem jej alkoholu ruszać. Wcale a wcale.

:bezradny:

O, a jakie miałem żelazne zasady - inne żony pijących bardziej aktywnie to mnie za wzór nawet stawiały "patrzcie na tego jaki porządny - tylko w weekend pije, w żaden inny dzień nie ruszy. To nie alkoholik jak wy pijoki, tylko prawdziwy chłop" A prawdziwy chłop w weekend pił oficjalnie, a w dni robocze walił partyzantkę... Przejechać wszystkie sklepy w okolicy i po jednym dwa piwa kupować? Pewnie. A jak nie, to do jednego i tak "dwa tyskie do teścia, dwa gingery do żony, dwa żubry do szwagra, dwa żywce do mnie i dwa bezalkoholwe dla żony... "ale się potem męczyłem z tym cholerstwem bezalkoholowym... ale wszystko dla reputacji
I zasady miałem - nie ruszałem wypłaty, tylko piłem za dodatkowo zarobione pieniądze... Chyba że nie miałem to z wypłaty, ale żony pieniędzy nie ruszałem. Chyba że wypłaty nie było, no to wtedy brałem jej. Ale dzieciom nie zabrałem... Chyba że żona dać kasy nie chciała... Ale z zasadami byłem weekendowy elitarny alkoholik jak się patrzy. Wódka mnie wykręcała, aby piwo. Chyba że rozrabiany spirytus... Whisky nie piłem, bo to jakieś takie na myszach pędzone. Chyba że miałem whisky akurat...

Jeżeli pogadasz z mężem, i jest on świadomy twojego problemu, i cię kocha, to wierz mi, ile by nie była warta ta jego gorzała, wyleje ją choćby i do kibla. Bo on wie, że z diabłem w układ choćby jak by miało pomóc. Dla Ciebie to nie do pomyslenia, że alkohol to nic nie warte g***o, co je można wylać. Ale dla normalnego człowieka alkohol jest jak... pasta do zębów na przykład. Można wywalić bez uronienia łzy.

alkoholik - Pią 30 Maj, 2014 12:42

Jonesy napisał/a:

I zasady miałem - nie ruszałem wypłaty, tylko piłem za dodatkowo zarobione pieniądze... Chyba że nie miałem to z wypłaty, ale żony pieniędzy nie ruszałem. Chyba że wypłaty nie było, no to wtedy brałem jej. Ale dzieciom nie zabrałem... Chyba że żona dać kasy nie chciała... Ale z zasadami byłem weekendowy elitarny alkoholik jak się patrzy. Wódka mnie wykręcała, aby piwo. Chyba że rozrabiany spirytus... Whisky nie piłem, bo to jakieś takie na myszach pędzone. Chyba że miałem whisky akurat...

:D

dziadziunio - Pią 30 Maj, 2014 12:56

Jonesy napisał/a:
I zasady miałem - nie ruszałem wypłaty, tylko piłem za dodatkowo zarobione pieniądze... Chyba że nie miałem to z wypłaty, ale żony pieniędzy nie ruszałem. Chyba że wypłaty nie było, no to wtedy brałem jej. Ale dzieciom nie zabrałem... Chyba że żona dać kasy nie chciała... Ale z zasadami byłem weekendowy elitarny alkoholik jak się patrzy. Wódka mnie wykręcała, aby piwo. Chyba że rozrabiany spirytus... Whisky nie piłem, bo to jakieś takie na myszach pędzone. Chyba że miałem whisky akurat...

:radocha:

I z kryształowych kieliszków piłem. Chyba, że mi się ręce trzęsły to piłem z butelki..Tak aby oszczędzać i nic nie zmarnować..Bo ja to równy, rozważny i rozumny chłop byłem..
:skromny:

Jonesy - Pią 30 Maj, 2014 13:10

Każden jeden taki sam jak się okaże przy bliższym poznaniu :mgreen:
Whiplash - Pią 30 Maj, 2014 13:22

Jonesy napisał/a:
Każden jeden taki sam jak się okaże przy bliższym poznaniu :mgreen:

:okok:

Tajga - Pią 30 Maj, 2014 13:22

Majcuch napisał/a:
Że zacznę ruszać domowy alkohol

Majcuch napisał/a:
Czas pokaże

Życzę Tobie aby ten czas nie pokazywał :(
Pisząc tak, dajesz sobie przyzwolenie na eksperymentowanie w tym temacie.

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 13:26

Ja też sobie tego życzę. A czy przyzwolenie? Hm. Może i tak, w takim razie od razu każę mężowi zamykać barek. Uprzedzając, łoma nie mam żeby się do niego włamać...

Widzę że koleżanka też kociara? :) :kot:

Tajga - Pią 30 Maj, 2014 13:47

Majcuch napisał/a:
Widzę że koleżanka też kociara?

Jeszcze większa :kot: :kot: :rotfl:
Zamieniłam uzależnienie ;)

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 14:41

Super :) Ja też muszę sobie coś znaleźć, mam wrażenie że wtedy jest łatwiej, jak się człowiekowi nie nudzi samemu w domu. Ja kociara od zawsze, już mam 3 pociechy, w tym ostatni maluch to kot demolka.... :lol2:
Jras4 - Pią 30 Maj, 2014 17:13

Majcuch napisał/a:
Przyznaję się do alkoholizmu, jestem pijaczką i chlorem i nie uważam się za lepszą od kogokolwiek innego.
Teraz wielki szacun ...teraz cie widze ..teraz Cie odbietam i wiem kim jesteś .. nie lepsza ni gorsza odemnie
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 17:35

Dzięki :) A ja świętuję kolejne małe zwycięstwo, kolejny dzień bez zakupu alko :) Zajadam za to sorbet truskawkowy, stwierdziłam że jak tych kalorii nie wypiję to mogę je smacznie zjeść :P
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 17:36

A łatwo nie było bo cały dzień w pracy koszmar.... jestem głodna, zmęczona i sama w domu, i jeszcze parę dni temu to nie miało prawa się dobrze skończyć.
Jras4 - Pią 30 Maj, 2014 17:43

nie jesteś sama ..ja jestem z tobą .. i bende cie zanudzał sie narzucał i nawet bredził ...no nie powiem zaskoczyłaś mnie pozytywnie ... wiele tu było ruznych Dziadów co to na siłę chceli być człowiekami
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 18:12

Dziękuję. Ja jestem na dnie i każde wsparcie jest na wagę złota... a to dopiero początek, wiem że będą dni gorsze niż dzisiaj, będą wzloty i upadki, oby tylko ogólna krzywa szła do góry...
Jras4 - Pią 30 Maj, 2014 18:17

bendą bo to co czujesz jest jak fala raz unosi a raz opada i jesli jest ci zle to pomyśl że bedzie i dobrze
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 18:31

Wiem, bede walczyć pojedynczo o każdy dzień, zobaczymy dokad mnie to zaprowadzi.
Jras4 - Pią 30 Maj, 2014 18:33

sama długo nie powalczysz szukai AA
matiwaldi - Pią 30 Maj, 2014 18:37

Jras4 napisał/a:
szukai AA


albo / i terapii .............
8)

Jras4 - Pią 30 Maj, 2014 18:38

owszem ale po koleji nie wszystko na raz ..wpierw pszynaleznośc i poczucie wsparcia
JaKaJA - Pią 30 Maj, 2014 20:59

Nie masz pojęcia jaki bliskie mi to co piszesz i te Twoje rosterki,wątpliwości i dylematy ...... :buziak: Od pierwszego postu Cię "wyczułam" ;) Trzymam kciuki . A Jonesa mocno całuję w czółko fsdf43t :mgreen:
yuraa - Pią 30 Maj, 2014 21:14

a ja ze swojego miejsca chciałbym podziękować koleżance Majcuch
za wniesienie młodzieńczego powiewu swieżości do działu alkoholizm
:> :) :brawo:

Matinka - Pią 30 Maj, 2014 22:01

Witaj Majcuch! :)
Dzielnie przeszłaś chrzest bojowy ;) , a jak Cię Iras głaszcze po główce - znaczy się rokujesz :mgreen:
Zasypana zostałaś postami, zatem masz nad czym dumać a za naszą Zołzą Ci przypomnę, że tutaj znajdziesz wiele przydatnych informacji na dobry początek:
Co każdy alkoholik wiedzieć powinien
Ja tylko odniosę się do tego:
Majcuch napisał/a:
Swoją drogą, byłam wczoraj na tym wyjściu pracowym. I zostałam przy koktajlach niealko. Czy mogę być z siebie dumna, z tego małego zwycięstwa, czy to też jakiś chory mechanizm picia??
baracca napisał/a:
Ani dumna ani nie dumna, nie piłaś i to wszystko, pierwszy mały krok na drodze.

Dopiero z perspektywy zobaczysz, jaką to wczorajsze wyrzeczenie miało wagę. Ja bym powiedziała, że dałaś sobie szansę na rozpoczęcie trzeźwej drogi (i to jest bardzo dużo), która trwa i mam przeczucie, będziesz nią szła. :okok:
I tak jak zamierzasz, na razie załóż sobie plan 24h - "dziś nie piję!" :tak: .

Trufla - Pią 30 Maj, 2014 22:03

Właśnie czytam wątek Matinki, ile tam jest mądrych rzeczy napisanych...! Oczy już na zapałki, więc koniec na dzisiaj. Dziękuję, dobranoc i do jutra! Mega otwieracie oczy... :okok:
JaKaJA - Pią 30 Maj, 2014 22:05

:buziak: to co jutro zakupy w Tesco ? :mgreen: 8)
Trufla - Pią 30 Maj, 2014 22:10

Jutro Lidl i Biedra, ale z mężem, więc bezpiecznie ;) Mój najgorszy problem to pon-pt i siedzenie samej w domu kiedy mąż do 23 w pracy. Weekendy nigdy nie były moimi alkoholowymi dniami. A teraz naprawdę lecę, bo padam na twarz :)
Trufla - Sob 31 Maj, 2014 16:58

Dzisiaj pozbyłam się pochowanego po domu alkoholu - moich małych zwycięstw, kiedy to kupilam raz dwa piwa, raz maly balsam pomorski, itp, ale ich nie wypiłam, który jednak zamiast kiedyś wylać czy wywalić pochowałam na czarną godzinę. Wyniosłam wszystko z sypialni i położyłam przed mężem. Powiedziałam mu też, jakie było moje picie. On wiedział tylko o tych razach, kiedy wypiłam sporo za dużo i znajdował mnie nieprzytomną. A dużo więcej razy udawało mi się to ukryć - zanim wracał wyrzucałam do zsypu butelki, brałam proszka na spanie i zastawał mnie w łóżku, nie wiedząc, że śpię tam nawalona jak szpadel. Powiedziałam mu totalnie wszystko. Jak mi z tym teraz dobrze! Że już nie muszę kłamać, chować, itp, o ile lżej na sercu! Obiecałam mu totalną szczerość, i zamierzam się tego trzymać. Jeśli się złamię i wypiję zwyczajowe dwa wina, to on będzie o tym wiedział. Aktywnie włączył się w moją walkę więc uważam że na to zasługuje. Dobra dla mnie ta sobota :)
Matinka - Sob 31 Maj, 2014 18:15

Majcuch napisał/a:
Dzisiaj pozbyłam się pochowanego po domu alkoholu
Majcuch napisał/a:
Wyniosłam wszystko z sypialni i położyłam przed mężem. Powiedziałam mu też, jakie było moje picie.

No, idziesz jak burza! :) :brawo:
Ta wiedza jest potrzebna Twojemu mężowi, choćby po to, żeby rozumiał, dlaczego widok czy zapach alkoholu jest zagrożeniem dla Twojej trzeźwości.
Majcuch napisał/a:
Obiecałam mu totalną szczerość, i zamierzam się tego trzymać. Jeśli się złamię i wypiję zwyczajowe dwa wina, to on będzie o tym wiedział. Aktywnie włączył się w moją walkę więc uważam że na to zasługuje.

A tutaj się pogubiłam, w tym co wykombinowałaś ;)
Jestem szczera wobec siebie, żeby wiedzieć na czym polega mój problem. Poważny problem - uzależnienie. Wiem, że optymalnym rozwiązaniem jest abstynencja. Nie widzę możliwości odstępstwa. Jestem jedyną odpowiedzialną osobą za utrzymanie tego stanu. Każdej możliwości złamania abstynencji mogę w porę zapobiec. Znam swoje wyzwalacze, od pojawienia się chęci do realizacji mam czas, żeby przeciwdziałać.
Majcuch napisał/a:
Jeśli się złamię i wypiję zwyczajowe dwa wina

Dajesz w ten sposób sobie ciche przyzwolenie, zakładasz z góry tymczasowość abstynencji.
Majcuch napisał/a:
on będzie o tym wiedział
Majcuch napisał/a:
uważam że na to zasługuje

No hej, naprawdę zasługuje na taką wiedzę? I co mu po tym?
Czy Ty chcesz mu podrzucić to śmierdzące jajeczko i niech on się martwi? :nono:
I w dodatku jest to całkiem jak musztarda po obiedzie. :mysli:
Jeśli nie będziesz mogła sobie poradzić, a masz wsparcie w mężu to poprosisz go o pomoc.
Na przykład o wspólne spędzenie czasu, wtedy gdy będzie Cię "nosiło".

Trufla - Sob 31 Maj, 2014 18:30

Wiem, źle się wyraziłam. Mam już plany na czas, kiedy mnie będzie kusiło, ale czytam tyle historii ludzi, którzy nie pili latami a potem zdarzyło im się zapić. Nie mam takiego najmniejszego zamiaru, mąż pozamieniał się w pracy i póki będzie trzeba będzie chodził na rano do pracy, żeby ze mną być wieczorami. Dokąd nie będę na tyle silna i przyzwyczajona do niepicia, bo teraz to jest stan nietypowy i taki, który zdarza mi się rzadziej niż picie. Ja chyba po prostu boję się spojrzeć na swoje życie trzeźwym okiem, boję się co wtedy zobaczę... Niby nie ma tragedii, mam fajne mieszkanie, najlepsze na świecie koty, cudownego męża, ale jednak jakaś taka pustka w tym życiu...a tu jeszcze trzeba sobie takiej ważnej rzeczy odmówić!
Trufla - Sob 31 Maj, 2014 18:32

Matinka napisał/a:
Jestem jedyną odpowiedzialną osobą za utrzymanie tego stanu. Każdej możliwości złamania abstynencji mogę w porę zapobiec.


Wiem, jestem tego świadoma, i nie mogę się doczekać satysfakcji z podejmowania dalszych dobrych decyzji. Bo jak już pisałam, mnie nawet najmniejsze rzeczy cieszą :mgreen:

JaKaJA - Sob 31 Maj, 2014 18:37

No ładnie,łladnie :mgreen: a zamierzasz naprawdę coś zrobic ze swoim piciem czy zatrzymać się na iluzji i pozornych działań ? fsdf43t mam na myśli plany pójścia na miting i terapeuty uzależnień ? :mysli:
Jras4 - Sob 31 Maj, 2014 18:45

nie bende moze sie dzis tu wypowiadał ..
Matinka - Sob 31 Maj, 2014 18:46

Majcuch napisał/a:
Ja chyba po prostu boję się spojrzeć na swoje życie trzeźwym okiem, boję się co wtedy zobaczę...

Spokojnie, powolutku, tu trzeba się też wykazać sporą dozą cierpliwości.
Trzeźwienie to proces, ma swoje etapy, nie da się tego przeskoczyć, ominąć, przyspieszyć.
Nawet przy dużych chęciach i zaangażowaniu nie ogarniesz wszystkiego na raz.
Dlatego pomocne są wskazówki, za co i w jakiej kolejności się zabierać.
Majcuch napisał/a:
i nie mogę się doczekać satysfakcji z podejmowania dalszych dobrych decyzji

Każdy dzień bez picia to już jest satysfakcja. A wynajdywaniem kolejnych plusów musisz się sama zająć ;)
Majcuch napisał/a:
mnie nawet najmniejsze rzeczy cieszą

To Twój wielki atut! :okok:

Jras4 - Sob 31 Maj, 2014 18:47

Matinka a ile ty juz nie pjiesz ?
Matinka - Sob 31 Maj, 2014 18:51

Niecały rok.
Jras4 - Sob 31 Maj, 2014 18:52

to i pszed toba pszełom i to nie mały ..ale siedząc w bagnie pomagasz dugemu ...szacun !!!
Matinka - Sob 31 Maj, 2014 18:55

Iras jeśli mówię herezje to je obal, jeśli masz inne doświadczenia to się podziel.
Jras4 - Sob 31 Maj, 2014 18:59

dlaczego sadzisz że to drwina ? a co jesli prawda a Ty zazuciłas mi herezie ?
Matinka - Sob 31 Maj, 2014 19:17

Mam niespełna rok abstynencji i siedzę w bagnie. Przede mną przełom. Dobrze, że to zauważyłeś Iras. Rzeczywiście z takiej perspektywy piszę.
Nie potrafię też bezpiecznie udzielać pomocy. Nie należąc do żadnej wspólnoty pomocowej nie nabyłam cennej umiejętności dzielenia się wyłącznie swoim doświadczeniem, narzucam się z radami. To jest źle. Postaram się tak nie robić.

Jras4 - Sob 31 Maj, 2014 19:21

Cytat:
Nie potrafię też bezpiecznie udzielać pomocy
potrafisz bo ta chęc wypływa z serca i to uszanowałem
Trufla - Sob 31 Maj, 2014 21:22

Hm, to nie były pozory, demonstracja. Zbierałam się do tego ładnych parę dni. Nie tak łatwo przyznać się najbliższej osobie że zachowywałam się jak oszust i kłamca, wybitny manipulant i krętacz, że kłamałam mu w żywe oczy, a on wierzył, bo tak bardzo chciał mi wierzyć.

Chciałam mieć czysty dom i czyste konto u męża, tzn bez kłamstw i niedopowiedzeń. Zaczynać od zera jest łatwiej niż od pierwszego kroku z kulą u nogi... Chciałam odciąć to, co było, od tego, co będzie.

Co do terapii - w pon zamierzam zadzwonić na tą Mariańską i się dopytać co i jak, umówić na wizytę. Muszę dojrzeć, muszę przetrawić co na tym forum wyczytałam, nie tylko na tym wątku. Wiem, że jeśli to nie wyjdzie ode mnie, ta decyzja, to nie będzie skuteczne.

Whiplash - Sob 31 Maj, 2014 23:25

Majcuch napisał/a:
Aktywnie włączył się w moją walkę

No to przegraliście...


Majcuch napisał/a:
Jeśli się złamię i wypiję zwyczajowe dwa wina, to on będzie o tym wiedział.

Czyli zakładasz taki scenariusz? Dlaczego?

Majcuch napisał/a:
Dokąd nie będę na tyle silna

Nigdy nie bedziesz...

Majcuch napisał/a:
a tu jeszcze trzeba sobie takiej ważnej rzeczy odmówić!

Serio?

Matinka napisał/a:
Czy Ty chcesz mu podrzucić to śmierdzące jajeczko i niech on się martwi?

Trafne pytanie

Majcuch napisał/a:
a potem zdarzyło im się zapić. Nie mam takiego najmniejszego zamiaru,


To po co ta furtka? Jakbyś czytała uważnie to wiedziałabyś, że zapicia poprzedza szereg objawów, które nie wyhamowane w porę kończą się właśnie tak. Jednak zapicie to nie jakiś obowiązek. To g***o, którego można uniknąć.

Majcuch napisał/a:
mąż pozamieniał się w pracy i póki będzie trzeba będzie chodził na rano do pracy, żeby ze mną być wieczorami


Ten Twój mąż to trochę taki Jezus:



Ale za Ciebie nie wytrzeźwieje. Co zrobi? Wypije Ci te dwa wina, co to je kupisz i schowasz w kanapie? Myślisz, że jak będziesz chciała się napić, to wiedząc, ze mąż Ci w tym przeszkodzi, nadal będziesz z nim szczera? Dlaczego uważasz, że panujesz nad swoimi zachowaniami w sferze szczerości, skoro nie panujesz w temacie alkoholu? A skoro nie panujesz w temacie alkoholu, to jak sądzisz, czy dotyczy to także szczerości na temat alkoholu?

Majcuch napisał/a:
Nie tak łatwo przyznać się najbliższej osobie że zachowywałam się jak oszust i kłamca, wybitny manipulant i krętacz, że kłamałam mu w żywe oczy,

Bardzo łatwo. Wiesz, że szczerość to superskuteczna manipulacja? Przecież on Ci teraz wierzy! Byłaś z nim szczera. Nie chcesz go już oszukiwać. Jak mu powiesz, że nie piłaś, to przecież Ci uwierzy. Kupi też ściemę, że ten zapach to od kompotu a nie od alkoholu. A spać Ci się chce bo ciśnienie niskie i głowa Cię boli. No przecież wszystko mu powiedziałaś więc już nie skłamiesz......

Majcuch napisał/a:
Co do terapii - w pon zamierzam zadzwonić na tą Mariańską i się dopytać co i jak, umówić na wizytę.


(Mt. 7:16) Po owocach ich poznacie [...]

JaKaJA - Nie 01 Cze, 2014 09:33

z całego serucha życzę Ci powodzenia,ale zbyt bliźniacze do moich działania podejmujesz :mgreen: ja po takiej deklaracji nie piłam miesiąc -sama i wcale nie potrzebowałam terapeutów i alkoholików z aa,internet mi wystarczał-taka dzielna byłam o!!! :mgreen: Ba! nawet zapisałam się na terapię dochodzacą ,ale ta terapeutka jakaś głupia chyba była,mówiła do mnie po chińsku i wiecznie się czepiała :uoee: :wysmiewacz: poszłam sobie więc w cholerę,co mi będzie krew psuć skoro nie piję :blee: i poszłam sobie,i piłam kolejne 2 lata :bezradny: :roll: Po 2 latach błagałam by mnie przyjeli na terapię zamkniętą :roll: Terapia dała mi wiedzę o sobie samej i chorobie,aa wsparcie,siłę i nadzieję :buziak:
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 11:43

Hm, to jakie wg Was działania powinien podejmować mój mąż, żeby mi pomóc? Ma nic nie robić i się przyglądać? Wg mnie im więcej ludzi do pomocy tym lepiej, więc zaczełam od osoby mi najbliższej. Wyprowadźcie mnie pls z błędu. To jest pierwszy raz kiedy postanowilam, ba, kiedy spóbowałam zapanować nad alkoholem, więc tak naprawdę to nie wiem do czego jestem zdolna się posunąć i jak silne jest to moje uzależnienie.
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 11:52

Poza tym, czy dziwicie się że ja tak myślę? że tak działam? Wiele osób na forum ogólnie i przez pw przyznaje się, że na początku myślały i robiły to samo. To jest chyba etap przez który każdy alkoholik musi przejść, i ja właśnie na tym etapie jestem. Na samym początku.
yuraa - Nie 01 Cze, 2014 12:08

Majcuch napisał/a:
to jakie wg Was działania powinien podejmować mój mąż,

kibicować i nie przeszkadzać, w żadnym wypadku nie powinien udzielać rad
Majcuch napisał/a:
czy dziwicie się że ja tak myślę?

ja się już niczemu nie dziwię, choć nie rozumiem niektorych działań pokolenia obecnych trzydziestolatków.

a na Mariańską to się najlepiej przejdź osobiście, oni maja tam setki telefonów umawiających się i nigdy nie przychodzących

Trufla - Nie 01 Cze, 2014 12:15

Cholera. Właśnie sobie uświadomiłam, że to forum jest ogólnodostępne. A mojego nicka używam w milionie innych miejsc, jak ktoś z pracy wpisze w google to przepadłam. Jest dość charakterystyczny. Muszę go zmienić i to już.
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 12:17

Kurna, ale nawet jak zmieniłam teraz to poprzednie wpisy i tak będą pod Majcuchem?? Szlag by to...
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 12:18

Ech, nie da się :(
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 12:36

Wiem, że nie robię nic złego, jednak praca to praca... Już piszę, dzięki za cynk!
Wiedźma - Nie 01 Cze, 2014 12:45

Czary mary, Majcuch zamieniam Cię w Truflę!
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 12:46

Jezu, dzięki, bo spanikowałam mega :)
Jacek - Nie 01 Cze, 2014 17:14

Trufla napisał/a:
Właśnie sobie uświadomiłam, że to forum jest ogólnodostępne. A mojego nicka używam w milionie innych miejsc

pffitam :beba: co tam nick
ja mam na imię Jacek ,tak też mam w dowodzie,jestem z Kościana,w pracy porozdawałem już kupe wizytówek o tym forum

acha,pani dyrektor,jeśli pani to czyta,to jutro na pewno skręcę ten kran ...

Wiedźma - Nie 01 Cze, 2014 17:37

Taaaaak.... Dinozaurom nie zależy na anonimowości :lol:
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 20:21

Wiesz co, ja pracuję w korpo, takim mega wielkim. U nas była sytuacja, że zwolnili z pracy osobę, która leczyła się u psychiatry na depresję. Nie dlatego że coś zawaliła, wiem bo z nią blisko pracowałam, ale z tego powodu że się kiedyś wygadała nie takiej osobie co trzeba że bierze takie leki. Na anonimowości TUTAJ mi nie zależy, mogę się każdemu z imienia i nazwiska przedstawić :) Moj nick naprawdę był dość unikatowy, jak go wpisałam w google z cudzysłowem trzeci bodajże wynik to było to forum. Ale pracę mam dobrą, wiem jak ludzi z problemami tam traktują, i stąd mój strach.
Trufla - Nie 01 Cze, 2014 20:22

A tak poza tym, weekend bez alkoholu :) :radocha:
Jonesy - Nie 01 Cze, 2014 20:48

No ja kiedyś napisałem że mnie żona podwiezie na grupę wsparcia, to Tomoe prawie mnie zagryzła wtedy :) Ah te czasy.

Mojej żonie nic do mojego trzeźwienia, kiedyś miała może jedną szansę jak się spytałem czy chce na takie luźniejsze spotkanie grupy jechać z rodzinami, bo grilla nad jeziorem (Jacek wie którym) robiliśmy i stwierdziła że nie, bo będzie się źle czuła... No to jak ma się z pijokami źle czuć, to po co mam ją brać na siłę?
Ale jedno co doceniam to to, że w naszym nowym domu nie ma ani jednego kieliszka. Ani kufla. Nie ma piwa, wina, drinów. Nic.
A na imprezach zwykle się pyta czy mam coś naprzeciwko. Raz tylko przegięła delikatnie jak się rozpędziła i zażyczyła żebym jej przyrządził... mieliśmy potem w drodze powrotnej małą rozmowę umoralniającą. :mgreen:
Z nickiem też identycznie jak ja. Ten sam błąd zrobiłem, Mario mi wtedy naświetlił sprawę. Potem naświetlił więcej, o tym co służby bezpieczeństwa mogą sprawdzić gdy jest potrzeba (ten mit obaliłem w kwietniu - służby sprawdzają tylko to co się im napisze że mają sprawdzić... taka sytuacja :)

Ale umysł adepta drogi ku jasnej stronie mocy narażony jest na tego typu sytuacje i chłonie je jak gąbka wodę albo młody pelikan rybki. Dlatego napiszę Ci koleżanko od serca jeszcze raz, bo to moje credo - w tych krytycznych momentach pierwszych - zaufaj drugiemu alkoholikowi raczej niż sobie. Drugi życzliwy Ci alkoholik nie sprowadzi CIę na manowce, a umysł Twój skażony jak najbardziej.

Ps. Jeżeli to pierwszy twój weekend - życzę Ci żeby wszystkie były w tym stylu.

Trufla - Nie 01 Cze, 2014 21:02

Ależ ufam! Nawet nie wiesz jak pomocne mi jest to forum, chciałabym przeczytać wszystko naraz :) ale brnę powoli przez wątki, i trawię, trawię. A że mój umysł skażony, i to bardzo, to dopiero zaczynam zauważać, po tym co mi tu piszecie. No ni ma wyjścia chyba tylko na tą Mariańską lecieć, może się uda wyrwać z pracy w tym tygodniu, bo po pracy chyba nie przyjmują, aczkolwiek i to sprawdzę.
A co do męża, on naprawdę jest pomocny, i nawet poszedłby ze mną na AA, tylko że ja wolę zacząć od terapii, takie moje widzimisię. Może dlatego że psychiatra mi kiedyś bardzo pomógł w depresji, i mam do tej formy pomocy zaufanie.

pterodaktyll - Nie 01 Cze, 2014 21:08

Trufla napisał/a:
co do męża, on naprawdę jest pomocny, i nawet poszedłby ze mną na AA,

To lepiej wyslij go od razu na Al Anon, bo zdaje się bardziej mu się to przyda.........cóż to za dziwny pomysł żeby osoba nieuzależniona pałętała się wśród alkoholików na mityngu............

Trufla - Nie 01 Cze, 2014 21:15

pterodaktyll napisał/a:
To lepiej wyslij go od razu na Al Anon, bo zdaje się bardziej mu się to przyda.........cóż to za dziwny pomysł żeby osoba nieuzależniona pałętała się wśród alkoholików na mityngu............


Pytanie brzmi, czy on nie jest już współuzależniony... Nie spi po nocach bo podświadomie czuwa czy nie będę odwalać lunatyckich popijackich numerów...

A jaka jest różnica między AA i Al anon? Bo ja myślałam, że to inna nazwa na to samo... ech, muszę jeszcze więcej czytać!

pterodaktyll - Nie 01 Cze, 2014 21:18

Trufla napisał/a:
Pytanie brzmi, czy on nie jest już współuzależniony.

Jeśli chce iść z Tobą na mityng AA to nieomal na 100% jest współuzależniony......... :bezradny:

Trufla napisał/a:
jaka jest różnica między AA i Al anon?

AA to anonimowi alkoholicy a Al Anon czyli inaczej mówiąc Al Kaida ;) , to osoby współuzależnione albowiem alkoholizm jest chorobą CAŁEJ rodziny a nie tylko tego, który pije. Ot taka ciekawostka

Trufla - Nie 01 Cze, 2014 21:26

pterodaktyll napisał/a:
alkoholizm jest chorobą CAŁEJ rodziny


Wiem o tym doskonale.. Mój ojciec jest alkoholikiem właściwie odkąd pamiętam, a o współuzależnieniu mojej mamy możnaby całą książkę napisać....

Jacek - Nie 01 Cze, 2014 21:55

Wiedźma napisał/a:
Taaaaak.... Dinozaurom nie zależy na anonimowości :lol:

JO ŻODYN DINOZAUR NIE JEZDE :nerwus:
i tam żodyn anonim ze mnie
i przestań się przezywać ,psia sierść
Trufla napisał/a:
pracę mam dobrą, wiem jak ludzi z problemami tam traktują, i stąd mój strach.

ależ skarbie,ja Tobie nie narzucam że ty też tak masz robić
zwróć uwagę ze ja zawsze daje porady czy sugestie opisując o sobie,,o własnych doświadczeniach
a jeśli kto skorzysta,to mnie cieszy,jeśli wybierze swoją drogę,nie mam nic przeciwko

Jacek - Nie 01 Cze, 2014 21:59

Trufla napisał/a:
A tak poza tym, weekend bez alkoholu :) :radocha:

cieszę się ze tu dołączyłaś :okok: :radocha:

Trufla - Nie 01 Cze, 2014 22:26

Ja też się cieszę! :)

I właśnie się zastanawiałam, kiedy ja o budowlance pisałam tutaj? :rotfl:

yuraa - Nie 01 Cze, 2014 22:35

Trufla napisał/a:
pomocne mi jest to forum, chciałabym przeczytać wszystko naraz

Chuck Norris może by dal radę przeczytać całe forum ;)
a powiem Ci w zaufaniu że po trzech miesiącach pobytu na forum i 300 postach
można zobaczyc jeszcze więcej treści

Trufla - Pon 02 Cze, 2014 10:37

Ech. Od piątku słaba jestem, wyczerpana fizycznie, rozkojarzona totalnie, i tak sobie myślę żę to chyba nie choroba mnie rozbiera, bo jakoś gorączki brak, czy bólu gardła... To pewnie odstawienie, nie? Zwłaszcza słabość fizyczna mi dokucza, nie byłam w stanie zrobić swoich ćwiczeń, ba, nawet raz sztangielek dźwignąć co dopiero mówić o pełnym treningu... Długo to będzie trwało?
Trufla - Wto 03 Cze, 2014 10:50

A jednak grypa :/ ale tez dobry dzien bo dzisiaj tydzien bez alko :)
Trufla - Wto 03 Cze, 2014 14:50

wiedźmo, proszę o zamknięcie tematu, nikt nie jest zainteresowany. Bez sensu to kontynuować.
Jacek - Wto 03 Cze, 2014 15:28

Trufla napisał/a:
ale tez dobry dzien bo dzisiaj tydzien bez alko :)

:brawo:
Trufla napisał/a:
proszę o zamknięcie tematu, nikt nie jest zainteresowany.

nie prawda :dokuczacz:

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 15:35

jacek, jestes jedyny. mam dwa wina nieotwarte, i walcze, i wygralam :) juz ich nie otworze :) bo TY jestes. Jestem chora na zwolnieniu na grype, wiec na terapie na marianska sie nie zglosze jutro, ale moze pojutrze dam rade. Nie mam sily bo mnie choroba rozbiera.... w ramach sportu dzwigam sztange, a w tym momencie nie jestem w stanie podniesc hantli 4 kg...
Trufla - Wto 03 Cze, 2014 15:53

Czy jest może ktoś, kto mógłby mnie w Wawie zaprowadzić na spotkanie aa? potrzymac za reke? sama nie pojde bo sie boje, potrzebuje kogos kto chodzi . koncze prace o 17:30 w centrum, wiec opcji aa jest sporo na 18. Ja wiem ze to jest moja decyzja, i ja mam chciec, ale ja chce, a sama sie boje pojsc :( urzadza mnie jakakolwiek godzina po 17.30 w warszawie
Matinka - Wto 03 Cze, 2014 16:02

Trufla, aleś Ty w gorącej wodzie kąpana ;)
Dzięki Bogu, nie jestem na świeżo w temacie, więc tyle mogę napisać, co pamiętam.
Jeśli chodzi objawy zespołu abstynencyjnego, to mogą być różne i różnie przebiegać. To zależy od wielu rzeczy, od stanu Twojego organizmu, od stopnia zatrucia, od sposobu picia itd.
Najbardziej niepokojące objawy pojawiają się w 1-3 dobie. Mogą przypominać przebieg grypy np. bóle mięśni i głowy, podwyższona temperatura, pocenie się, osłabienie, drżenie rąk, mdłości itp. Potem powinny ustępować.
Jak jest u Ciebie nie wiem. Możesz mieć rzeczywiście infekcję, a możesz mieć przedłużony zespół abst.
Kiedy pierwszy raz postanowiłam odstawić alkohol, a było to po mocnym piciu na weselu to dostałam bardzo silnego ataku trzustki, w pierwszej dobie.
Za drugim razem i na razie ostatnim, miałam typowego kaca, złe samopoczucie, ból głowy, silne pragnienie, drżenie rąk.

Możesz poczytać o ZA w informacjach ogólnych na forum.

Estera - Wto 03 Cze, 2014 16:03

Trufla, tak na przyszłość: forum to nie telefon alarmowy 112, gdzie 24 godziny na dobę ktoś dyżuruje :) na ogół ktoś jest, ale nie nabzdyczaj się jak mala dziewczynka za każdym razem jak przez kilka godzin nie masz odpowiedzi na posta 😊

gdybym była alkoholiczką, to bym z Tobą poszła, ale jestem "tylko" współuzależniona. Kuruj się i trzymam kciuki.

Matinka - Wto 03 Cze, 2014 16:04

Trufla napisał/a:
Nie mam sily bo mnie choroba rozbiera.... w ramach sportu dzwigam sztange, a w tym momencie nie jestem w stanie podniesc hantli 4 kg...


Ja bym na Twoim miejscu odpoczywała, spała, a nie dźwigała hantle :mysli:

Matinka - Wto 03 Cze, 2014 16:09

Trufla napisał/a:
mam dwa wina nieotwarte

Całkiem, nie rozumiem Twojego leczenia. :nie:

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 16:18

Ej, mam grype jak cholera, bylam u lekarza, mam goraczke, wypluwam pluca, itp. jestem na zwolnieniu. takze to nie abstynencja. nie mialam ciagow takich zeby pic tygodnie codziennie, a alko odstawilam tydzien temu. picie okazjonalne tak naprawde. nie miewam kaca. tym gorzej dla mnie.

Ja sie nie nabzdyczam, tylko nie lubie ludziom czasu marnowac jak nie trzeba. a hantli tez nie dzwigam bo nie mam sily sie do lazienki ruszyc, a co dopiero dzwigac.

i odpoczywam przy serialu, i to jest fajne na teraz, ale chcialabym zebym mogla z kims isc na aa, z kims kto by mnie mogl wprowadzic

Estera, mam ojca alkoholika, pewnie jestem DDA i pewnie też jestem współuzależniona. Chociaż za to potępiam moją mamę..........

smokooka - Wto 03 Cze, 2014 16:20

Foch na forumowiczów, dwa wina i hantle w pracy do 17:30, szantaż emocjonalny na Jacku, a za chwilę rozpaczliwiec o mitingu ... Trufla - żyletki się trzymasz nad przepaścią. Nie mogę z Tobą iść na miting dziś, bo źle się czuję po operacji, ale jak chcesz to napisz do mnie PW i umówimy się na jakiś inny termin, ja chodzę w dzielnicy Wawer, każdego praktycznie dnia jest w mojej okolicy miting gdzieś, poniedziałki mam nieobstawione tylko.
Whiplash - Wto 03 Cze, 2014 16:36

Trufla napisał/a:
i walcze

Przegrałaś...
Trufla napisał/a:
, i wygralam

Przegrałaś...
Trufla napisał/a:
mam dwa wina nieotwarte

Jeszcze...
Trufla napisał/a:
juz ich nie otworze

Jeszcze...
Trufla napisał/a:
Czy jest może ktoś, kto mógłby mnie w Wawie zaprowadzić na spotkanie aa? potrzymac za reke? sama nie pojde bo sie boje, potrzebuje kogos kto chodzi . koncze prace o 17:30 w centrum, wiec opcji aa jest sporo na 18. Ja wiem ze to jest moja decyzja, i ja mam chciec, ale ja chce, a sama sie boje pojsc urzadza mnie jakakolwiek godzina po 17.30 w warszawie

Wreszcie jakaś dobra wiadomość. :okok: Tego się trzymaj... ja mam niestety za daleko :bezradny:

Wiedźma - Wto 03 Cze, 2014 17:23

Trufla napisał/a:
wiedźmo, proszę o zamknięcie tematu,

43f3

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 17:33

:) No naprawdę się nie chciałam się narzucać na forum. Zdawało mi się że temat umarł. Ja jestem z natury nieśmiała i nie lubię robic kłopotu..
Wiedźma - Wto 03 Cze, 2014 17:40

Trufla napisał/a:
Zdawało mi się że temat umarł.

W ciągu paru godzin ciszy? :shock: :glupek:
A Ty widziałaś, Truflo, inne fora, gdzie pojawiają trzy posty dziennie? Albo tygodniowo.
Chyba nie widziałaś, bo inaczej byś tak nie reagowała. A wierz mi, że takie są.
Twój temat jest całkiem przyzwoicie aktywny, tylko Ty się trochę nudzisz w tej swojej grypie :pocieszacz:

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 17:46

Jak już pisałam, to jest pierwsze forum na które się zapisałam w życiu.. Nie mam pojęcia co to znaczy aktywny temat albo wymarły.... przepraszam. Raz napisałam posta na forum e-papierosów, ale nigdy nie bylam tam aktywnym uczestnikiem.
smokooka - Wto 03 Cze, 2014 17:53

Trufla, odpisałam PW :)
Jonesy - Wto 03 Cze, 2014 18:02

Tylko postaraj się więcej nie stosować szantaży emocjonalnych. My alkoholicy nie za dobrze je znosimy, a współ to już w ogóle.

Jak potrzebujesz pilnie odpowiedzi, to napisz posta typu "mam pilne pytanie" albo "proszę o pomoc". A jak masz potrzebę pogadać po prostu, to na dole strony głównej jest piwnica (taki live chat) gdzie zawsze z kimś możesz popisać.

Ps. Z tymi dwoma winami to lekko przegięłaś...

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 18:08

O, tej piwnicy nie widziałam, to taki zwykły czat? zajefajnie. Jeśli jeszcze czegoś w tematach technicznych przegapiam to oświećcie mnie.
Wiedźma - Wto 03 Cze, 2014 18:14

Trufla napisał/a:
to taki zwykły czat?

No mniej więcej, to shoutbox. Czat też mamy na forum, ale jakoś nie cieszy się powodzeniem -
widocznie Piwniczka przytulniejsza :skromny:

JaKaJA - Wto 03 Cze, 2014 18:53

noooooooo siłaczko :mgreen: i jak się czułaś jak Ci winko pachniało ? :p żartuję :buziak: a tak serio to chciałam Ci tylko powiedzieć,że teraz Toja podświadomość zrobi dosłownie WSZYSTKO byś się napiła i bez pomocy terapeutów raczej masz marne szanse na to by się temu przeciwstawić :bezradny: na moje oko nie dojdziesz do tego ośrodka-jeszcze nie,ale mogę się mylić :bezradny: powodzenia :buziak:
rufio - Wto 03 Cze, 2014 19:29

Nie nazwane marzenia
Zagrożone postanowienia
"Szkło " na wyciągniecie dłoni
Mąż nie zdąży , nie obroni
Po drodze Biedronka
Na półka butelki " bajorka "
Mąż nie wyspany
Wierzy , ze nie został nabrany
Imprezy towarzyskie
Maja być dalekie - nie bliskie
Kim jesteś nie chwal się wszystkim
Powiedz tylko bliskim
Jesteś tylko(aż) uzależniona
A nie - zgubiona
Krople potu( grube ) na twarzy
Wiele łez jeszcze zdarzy
Będziesz jeszcze nieraz przerażona
Czując , że jesteś ( bzdura ) odrzucona
I pewnego ranka pomyślisz zdziwiona
Że to JA TRZEŹWA - nie pijana .


prsk :kwiatek:

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 19:36

JaKaJA napisał/a:
i bez pomocy terapeutów raczej masz marne szanse na to by się temu przeciwstawić


Ale ja to wiem. Wiem że sama nei mam szans, chociaż niedawno tak myślałam. Pojdę na tą Mariańską bo to budynek koło mojej pracy, dosłownie sąsiadujący. Miałam jak gabrze pisałam iść w tym tygodniu, ale nie będę w pracy bo siedzę w domu na zwolnieniu od dzisiaj... Hm, teraz siedzę w domu więc mam jak zadzwonić i się umówić, zrobię to jutro z rana. Ale i tak jakby ktoś gdzieś w miarę centrum wawy szedł na aa to chętnie się przyłączę. Albo na bielanach/ zoliborzu. Tak naprawdę gdziekolwiek w rozsądnym czasie dojazdu od centrum.

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 19:37

rufio napisał/a:
Nie nazwane marzenia
Zagrożone postanowienia
"Szkło " na wyciągniecie dłoni
Mąż nie zdąży , nie obroni
Po drodze Biedronka
Na półka butelki " bajorka "
Mąż nie wyspany
Wierzy , ze nie został nabrany
Imprezy towarzyskie
Maja być dalekie - nie bliskie
Kim jesteś nie chwal się wszystkim
Powiedz tylko bliskim
Jesteś tylko(aż) uzależniona
A nie - zgubiona
Krople potu( grube ) na twarzy
Wiele łez jeszcze zdarzy
Będziesz jeszcze nieraz przerażona
Czując , że jesteś ( bzdura ) odrzucona
I pewnego ranka pomyślisz zdziwiona
Że to JA TRZEŹWA - nie pijana .


O woooow, to o mnie :)

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 19:42

I powiedzcie jak to jest, że póki czytam na wątkach innych, to wszystko jest takie mądre, jasne i oczywiste, i dociera, i wchłaniam. Ale jak MI ktoś coś napisze nie po mojej myśli to cham i prostak :) Przeca przyznaję się zem pijaczka i mam problem, i to duży. Skąd to zaprzeczanie bezsensowne? Ja wiem że to choroba za mnie myśli, ale aż tak?? Toż rozumny człowiek jestem, wykształcony, i to wszystko bierze w łeb.
Jacek - Wto 03 Cze, 2014 19:46

Trufla napisał/a:
jacek, jestes jedyny.

wiem :]
Ty,jo,a między nami już tylko przy świecach - placek :mniam:
Trufla napisał/a:
mam dwa wina nieotwarte, i walcze, i wygralam :) juz ich nie otworze :) bo TY jestes.

super :okok:
no bo ja tutej mieszkam,czasem aby robie wypad,gdy mam coś do zrobienia :skromny:

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 19:52

rufio, zapisałam sobie wiersz na wieczną rzeczy pamiątkę, bo mądry i taki baaardzo o mnie :)


Jacek, dziękuję! Ja taki świerzak jestem, i jak tu wchodzę to potrzebuję, zeby ktoś byl. Dopóki nie pójdę na to aa i na terapię, a i wtedy się przyda bardzo :)

Jacek - Wto 03 Cze, 2014 19:55

Trufla napisał/a:
Jak już pisałam, to jest pierwsze forum na które się zapisałam w życiu.. Nie mam pojęcia co to znaczy aktywny temat

pffitam :beba: ja na moim pierwszym ,nie istniejącym już forum co to byłem ,to tam gadałem ze sobą ,taki tam był tłum :mgreen:
nasza Evitka może potwierdzić :skromny: tam ją właśnie spotkałem

Jacek - Wto 03 Cze, 2014 20:02

Trufla napisał/a:
Jacek, dziękuję!

ależ nie dziękuj ,teraz powiem i prosze o zrozumienie mych słów
ja tu nie jestem dla Ciebie :nie:
ja tu jestem dla siebie :tak:
to forum,a między innymi i Ty,sprawiają ze miło tu wracam - ale robię to dla siebie
aby pomóc samemu sobie

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 20:13

Wiem, i doskonale rozumiem, ale przy okazji pomagasz i mi, i to bardzo, wszyscy pomagacie :) W piątek idę z Jobael z podobnego forum na aa, dotrzyma mi towarzystwa w tym ważnym kroku :) Widzę światełko w tunelu, i mam nadzieję że tym razem to nei towarowy :)
Trufla - Wto 03 Cze, 2014 20:14

Aż mi się płakać chce ze wzruszenia, ale ja to zawsze becze, nawet bez okazji :skromny:
Trufla - Wto 03 Cze, 2014 20:19

Jezu, czemu ja tutaj nie trafiłam wcześniej?? Oszczędziłabym sobie parę lat życia, i nie-picia... a tu nałóg się upierał, że po co, przecież nie ma problemu, fajnie jest...
Jacek - Wto 03 Cze, 2014 20:38

Trufla napisał/a:
Wiem, i doskonale rozumiem, ale przy okazji pomagasz i mi, i to bardzo,

no bo to Ty tak chcesz i tak to właśnie działa :okok:
tak przy okazji
Trufla napisał/a:
Jobael

pozdrów Jolke,Elke odemnie
swego czasu to właśnie na jej forum się poznaliśmy i wylądowaliśmy tu

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 20:57

Nie omieszkam :)
rufio - Wto 03 Cze, 2014 21:25

Trufla i ode mnie pozdrów Rudzielca .

prsk :)

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 21:38

Dobra, to teraz niech mi ktoś objaśni co to prsk, bo zakładam że to nie parskanie :P
pannaJot - Wto 03 Cze, 2014 21:39

Trufla... Ja bardzo, bardzo Ciebie proszę, ty zajmij się swoim trzeźwieniem zamiast ratowaniem innych 8|
Wiedźma - Wto 03 Cze, 2014 21:46

pannaJot napisał/a:
Trufla... Ja bardzo, bardzo Ciebie proszę, ty zajmij się swoim trzeźwieniem zamiast ratowaniem innych 8|

Ja się przyłączam. Pomaganie innym nie bez powodu jest dopiero dwunastym krokiem.
Ty jeszcze pierwszego nie postawiłaś - jak widzimy na załączonym obrazku (tzn avatarku)

rufio - Wto 03 Cze, 2014 21:50

Trufla zamknij drzwi na klucz od zewnątrz i wyrzuć go . A następnie przykuj się kaloryfera - Gabra Cie zje , przeżuje i wypluje a Ty nie będziesz wiedziała , że już CIE nie ma .


prsk :zeby:

Trufla - Wto 03 Cze, 2014 21:55

:( Bo mi się wydawało, że trzeba zrobić tak niewiele, a może to zrobi jakąś róznicę, chociaż nadziei to najmniejszej nie miałam, zwłaszcza po przeczytaniu jej poprzedniego wątku o udawanej śmierci.... no masakra jakaś, chciałam kobicie tanim kosztem zamknąć usta tak naprawdę. Ale obiecuję, więcej się wyrywać nie będę.
rufio - Wto 03 Cze, 2014 22:01

Zapamietaj raz na wczoraj dziecino , ze alkoholik na początku drogi powinien być EGOISTĄ . Bo walczy o życie SWE . Jesteś - JA - JA - JA potem przerwa i znów JA - JA - JA apotem dopiero reszta . DOPIERO KIEDY OKRZEPNIESZ możesz pomyśleć - ale to jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie .


prsk :mysli:

pterodaktyll - Wto 03 Cze, 2014 22:01

Trufla napisał/a:
chciałam kobicie tanim kosztem zamknąć usta tak naprawdę.

Ale nie brałaś pod uwagę możliwości, że sama sobie zrobisz potężne "kuku"..........opowiem Ci pewną historyjkę z prawdziwego życia.

Mój dawny terapeuta opowiedział mi kiedyś, że został poproszony przez kolegę żeby odwiózł go na odwyk, bo sam nie może sobie dać rady ze sobą i ciągle popija. Kolega alkoholik i terapeuta też alkoholik, tyle, że już z dużym stażem trzeźwości i do tego terapeuta. Kolegę odwiózł i opowiadał mi, że tak go ten zapach alkoholu nakrecił, że ledwie sie powstrzymał od zajechania do odpowiedniego sklepu.........wnioski wyciągnij sama...........

Wiedźma - Wto 03 Cze, 2014 22:01

Trufla napisał/a:
obiecuję, więcej się wyrywać nie będę.

Mądra dziewczynka :cacy:

Wiedźma - Wto 03 Cze, 2014 23:04

Jacek napisał/a:
Trufla napisał/a:
Jobael

pozdrów Jolke,Elke odemnie

Ode mnie też :luzik:

jobael - Wto 03 Cze, 2014 23:38

Witajcie :)
Dziękuję za pozdrowienia.
Odbieram je osobiście, bom ciekawa była kogo to takiego bardzo lękliwego i nieśmiałego
mam prowadzić na mityng.
Gdyby 'Trufla' nie napisała na tamtym forum, że jest na tym, to by mi do głowy nie przyszło sprawdzać.
Zaproponowałam nieśmiałej istocie, że będę wprowadzającą, a tymczasem ta nieśmiała osoba, chciała Gabrze towarzyszyć na mityng.
Przyznaję, że źle się z tym teraz poczułam.
Ja bardzo poważnie traktuję każdego, kto jest w realu zagubiony i czasem proponuję
swoje towarzystwo, ale w przypadku Twoim 'Truflo' wycofuję się z tej propozycji.
Moim zdaniem jesteś bardzo śmiała i poradzisz sobie sama.

Pozdrawiam Ciebie i forumowiczów.
Dobrej nocy.

Whiplash - Wto 03 Cze, 2014 23:53

jobael napisał/a:
Moim zdaniem jesteś bardzo śmiała i poradzisz sobie sama.

Z całym szacunkiem jobael, sądzę że nie do końca wiesz co tu się wydarzyło. Oczywiście nie próbuję wpływać na Twoją decyzję, jednak moim zdaniem Trufla się zagubiła troszkę. Jest nowa i nie sądzę, że wiedziała na co się decyduje proponując pomoc gabrze. Oczywiście wskazuje to na pewną śmiałość,ale pamiętam z czasów jak jeszcze piłem, żę tysiące kumpli bez mrugnięcia okiem zaprowadziłbym na miting/odwyk/terapię, ale sam nigdy bym nie poszedł. Oczywiście w pewnym momencie mojego życia nie dałem sobie innego wyboru i powędrowałem sam, nie mogę jednak powiedzieć, ze wtedy nie dostałem sporej garści pomocy (mój ówczesny szef umówił mnie do psychiatry, załatwił wizytę u psychologa i powiedział co gdzie jak i kiedy mam czynić). Tak czy siak pamiętam swoją tremę i myślę, ze coś dokładnie takiego może teraz czuć trufla. Nie twierdzę, że nie będzie zdolna poradzić sobie sama, bo jej nie znam i być może faktycznie będzie, ale... trudniej jej się będzie wycofać z decyzji, jeśli będzie musiała kogoś wystawić do wiatru. Dzięki temu, że świeciłbym przed szefem oczami, że nie stawiłem się, mimo, że on mi tyle pomógł - miałem motywację aby pójść na terapię. Może porównanie nie do końca adekwatne bo, bądź co bądź, trufla jest dla Ciebie obcą osobą, ale jeśli zależy jej, aby mieć kontakt zarówno z nami tutaj jak i z wami na alkoholizm.com.pl to będzie czuła podobny dyskomfort.

Reasumując, będąc sobą, ale na Twoim miejscu - nie wycofywałbym się. Zaznaczam - będąc sobą. Nie wiem, jaki Ty masz doświadczenia z podobnymi sytuacjami, dlatego rozumiem Twoją decyzję. Chciałem tylko przedstawić inny pkt widzenia.

Pozdrawiam wspólnie z resztą dekadenckiego towarzystwa. :buzki:

Jonesy - Śro 04 Cze, 2014 00:43

Nie namawiam Cię Jobael do zmiany zdania - pomoc działa cuda, ale wtedy gdy z serca płynie tego kto ją oferuje. Ale poświęć kilka minut i zapoznaj się z historią Trufli.
Głupio wyjdzie, jak stanie się kolejną ofiarą Gabry.

Ja też nie wszedłbym na swój pierwszy w życiu miting. Stałem pod kościołem i ryczałem jak wół, póki Jacek nie wyszedł i mnie nie wziął za szmaty. Samemu nie jestem pewien czy bym tam wszedł. Czasem każdy z nas potrzebuje odrobiny wsparcia, przynajmniej na początku, żeby zacząć marsz do celu.

Ale oczywiście wszystko zależy od Ciebie, bo tak jak Jonesy jest ważny dla Joneseya, Trufla dla Trufli, tak dla Jobael najważniejsza jest Jobael.

Pozdrawiam serdecznie i do poczytania u was.

Wiedźma - Śro 04 Cze, 2014 07:32

No cześć, Sąsiadko! :)
Taka nocna wizyta mnie ominęła - zdecydowanie za wcześnie chodzę spać :oops:

Cieszę się, że zmieniłaś zdanie i jednak pójdziesz z Truflą na jej pierwszy mityng.
Dziewczyna ciut wyrwała się przed szereg z tym detoxem Gabry, ale najwyraźniej nie bardzo wiedziała co robi.
Może właśnie spojrzała na nią przez swój pryzmat i chciała udzielić jej podobnej pomocy jakiej sama potrzebuje.
No cóż - falstarty się zdarzają, ważne, żeby nie były powodem dyskwalifikacji.

Pozdrawiam :)

smokooka - Śro 04 Cze, 2014 09:09

Ło matko! A cóż tu się zadziało? Jakiś niesmak mam. Masz potrzymaj mój paluszek, a zaraz ci go wyrwę nawet pazura nie zostawiając. A potem znów mogę zmienić zdanie. To na pewno ma medyczną nazwę.


Trufla, jak dziś z Tobą?

zimna - Śro 04 Cze, 2014 10:35

Cytat:
Ej, mam grype jak cholera, bylam u lekarza, mam goraczke, wypluwam pluca, itp. jestem na zwolnieniu. takze to nie abstynencja. nie mialam ciagow takich zeby pic tygodnie codziennie, a alko odstawilam tydzien temu. picie okazjonalne tak naprawde. nie miewam kaca. tym gorzej dla mnie.

Czyli pozamiatane ? Mam nadzieje ze jednak nie.
Cytat:
Ej, mam grype (....) takze to nie abstynencja.

Moim zdaniem to typowa reakcja, ja i wiele z moich znajomych po dostawieniu dostawało grypy.
Myślałam, że się przetrenowałam, bo oczywiście intensywnie uprawiałam sport ale nie no jednak grypa ohydna – dotychczas nie chorowałam a jak już to leczyłam się starym znanym sposobem…

Cytat:
nie mialam ciagow takich zeby pic tygodnie codziennie

acha, no popatrz ja tez , i wiele alkoholiczek które znam, powiem więcej niewiele z mi najbliższych dotarło do etapu ciągów.
uwaga
Cytat:
picie okazjonalne (....)
, a alko odstawiłam tydzień temu(….), bo teraz to jest stan nietypowy i taki, który zdarza mi się rzadziej niż picie

Mechanizmy chorobowe rozkręcone na maksa, do tego drażliwość, przestawiany urywany szyk zdań w postach piszesz jakbyś była nakręcona. I na koniec te otwarte wina wieczorem –uda się czy nie.
Masz poważne kłopoty, dzięki Bogu jakaś zdrowa częśc Ciebie to wie, a to już sukces. Wiesz ze potrzebujesz pomocy i potrafisz o nią poprosić, przyjąć i spróbować _ bez stawiania warunków ,że nie, nie bo nie , to nie dla mnie, nie w moim stylu , może sama: pierdu pierdu itp. Itd. – (swoją drogą takie proste cechy /kompetencje a mogą uratować życie.) Nie mam gigantycznego doświadczania ale jakieś już mam i mogę Ci powiedzieć, że na prawdę jesteś szczęściarą. Pytanie tylko czy masz odwagę stanąć trzeźwo ze soba, czy jesteś gotowa, po prostu, czy chcesz przestać pic, tak na prawdę to poczuć głęboko w sercu, mam nadzieje, że tak.
Z tego co piszesz wnioskuje że nie masz dzieci, możesz więc pozwolić sobie na terapie jaką tylko chcesz, ja na twoim miejscu skorzystałabym z tej okazji. Wykorzystała ten czas dla siebie i wzięła ile się da, to zaowocuje w całym twoim życiu, na każdej płaszczyźnie Życie przed Tobą masz wiele do stracenia ale jeszcze więcej do zdobycia. Ale Ty oczywiście zrobisz jak uważasz .

:)
powodzenia

PS.
Ze swej strony mogę zabrać Cię na kilka ulubionych mityngów , a gdy będziesz gotowa pomóc znaleźć dobrą sponsorkę

Trufla - Śro 04 Cze, 2014 12:09

Hej, dzisiaj nowy dzień i mam nadzieję że wszystko będzie ok, w końcu muszę na razie zawalczyć tylko o dzisiaj :) W piątek Jobael powiedziała że jednak mnie zabierze, i szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać :)
Mam szczerą chęć wytrzeźwienia, bez względu na to jakie było to moje picie. Nic nie jest "pozamiatane" :) Grypa niestety nadal trzyma, ale dziś jakbry troszkę siły mam więcej, więc jest git :)

jobael napisał/a:
chciała Gabrze towarzyszyć na mityng.


NIe na mityng, zaoferowalam ją że pojadę z nią na detoks, ze ją tylko odprowadzę, nic więcej. Nic więcej nie mogłabym zrobić, a to się wydawało łatwe i może by moja obecność, obecność kogokolwiek miała dla tej kobiety jakieś znaczenie. Chciałam pomóc w takim niewielkim stopniu bo sama szukam takiej pomocy, towarzystwa na mityngu.

jobael - Śro 04 Cze, 2014 12:22

Trufla napisał/a:
Jobael powiedziała że jednak mnie zabierze, i szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać

No to mogę spokojnie wyłączyć komputer.
Cieszę się, że dałaś mi przykład 'wybaczania' i to bez odczytania moich przeprosin, bo wiadomość do Ciebie leży tam w nieodebranych.
Ja nawet nie umiem racjonalnie wytłumaczyć, co się ze mną zadziało.
Jeszcze raz przepraszam i do zobaczenia w piątek :)

"Whiplash" - dziękuję umiałeś mnie ustawić do pionu :)

Pozostałych serdecznie pozdrawiam.

Ps.
Tam w moim poście to jedynie pomyłka. Wiem, że chodziło o detoks.

Whiplash - Śro 04 Cze, 2014 12:37

jobael napisał/a:
dziękuję umiałeś mnie ustawić do pionu

Nie ma za co, tym bardziej, że nie takie były moje intencje :) Ale jak to mówią wszystko dobre co sie dobrze kończy. Mam nadzieję, że Trufla nie zaprzepaści danej szansy :kciuki:

Trufla - Śro 04 Cze, 2014 12:56

Whiplash napisał/a:
Mam nadzieję, że Trufla nie zaprzepaści danej szansy


Nie ma takiej możliwości, druga taka okazja może mi się nie trafić :) Poza tym za bardzo mi zależy.

Trufla - Śro 04 Cze, 2014 13:19

zimna napisał/a:
Ze swej strony mogę zabrać Cię na kilka ulubionych mityngów , a gdy będziesz gotowa pomóc znaleźć dobrą sponsorkę


Bardzo dziękuję. Generalnie ten pierwszy tydzień bez picia to był pierwszy okres bez alkoholu który zawdzięczam swojej decyzji. Decyzja przyszła późno, ale za to jest poparta naprawdę wielkimi chęciami. Mam w domu najlepszy przykład, kim nie chcę być - mój ojciec jest alkoholikiem, zaczęło się jak byłam na początku podstawówki, a potem równia pochyław dół. Pije denaturat, sika pod siebie, raz sobie rozwalił głowę po pijaku tak, że stracił ze 3 litry krwi, Mama wróciła do domu z pracy, a w domu kałuże z krwi, ściany i meble obryzgane, jak w rzeźni, bo widziałam zdjęcia. Nie chcę być moim tatą, i to mnie chyba najbardziej motywuje do działania. Bo jego próbujemy motywowoać od lat i nic to nie daje, niby chodzi na terapię, ale pije bez przerwy. JA będę mądrzejsza i sama skorzystam z rad które jemu daję.

Trufla - Śro 04 Cze, 2014 13:20

I nie zgadzam się na to, że mam to w genach, trzeba będzie to ja tym genom pokażę, że mają się przebudować tak jak ja chcę! :glupek:
pterodaktyll - Śro 04 Cze, 2014 13:22

Trufla napisał/a:
nie zgadzam się na to, że mam to w genach, trzeba będzie to ja tym genom pokażę, że mają się przebudować tak jak ja chcę!
:okok:
JaKaJA - Śro 04 Cze, 2014 15:06

@ :buziak:
Trufla - Śro 04 Cze, 2014 17:39

Tak a propos. http://w582.wrzuta.pl/aud...-_wino_na_droge
Trufla - Śro 04 Cze, 2014 17:46

Autorska piosenka mojej koleżanki, nigdy nie uzależnionej. A mądrzejsza ode mnie z nałogiem....
endriu - Śro 04 Cze, 2014 18:02

Trufla napisał/a:
I nie zgadzam się na to, że mam to w genach

też się z tym nie zgadzam, moim zdaniem to bajki o dziedziczeniu w genach alkoholizmu,
dla mnie ważne było, że trafiłem na terapię i do AA i zrozumiałem, że jestem uzależniony
oraz "Przyznałem, że jestem bezsilny wobec alkoholu, że przestałem kierować własnym życiem"
pozdrawiam Trufla, :)

Matinka - Czw 05 Cze, 2014 17:54

Jak się miewasz Truflo?
:)

Trufla - Czw 05 Cze, 2014 18:41

Najgorsze już za mną dzisiaj, od rana chcialo mi sie wypić, ale wygralam z sobą i nie poszłam do sklepu. Jutro na szczęście aa z jobael, więc będzie lżej. I nawet palić mi się dzisiaj chciało mimo, że rzuciłam ponad dwa miesiące temu. Taki ot czwartek do niczego.
Wiedźma - Czw 05 Cze, 2014 18:44

Gdybyś już coś musiała, to lepiej zapal.
Trufla - Czw 05 Cze, 2014 18:47

NIee, zeżarłam pudło sorbetu z mango i mąż mi właśnie przyniósł do domu zaklepane Peppiesy, jakoś będzie :)
Jacek - Czw 05 Cze, 2014 18:47

Trufla napisał/a:
Autorska piosenka mojej koleżanki, nigdy nie uzależnionej. A mądrzejsza ode mnie z nałogiem....

w takim razie nie może być mądrzejsza od ciebie
jedynie ważna dla siebie że nie poddała się nałogowi

Wiedźma - Czw 05 Cze, 2014 18:49

Trufla napisał/a:
zeżarłam pudło sorbetu z mango

Bardzo dobra metoda na głoda :okok: :mniam:

JaKaJA - Czw 05 Cze, 2014 18:54

najlepsza metoda na głodsa :mgreen: Trufelku :buziak:
Trufla - Czw 05 Cze, 2014 19:01

Ann napisał/a:
tylko trufli nie jedź


Na szczęście nie przepadam :) Lody to mój faworyt, zawsze teraz mam w zamrażarce na takie chwile słabości :) Wrócił mąż do domu, zrobiłam mu obiadek, sobie na kolację zrobię zapiekanki (mniam!) czyli znowu pochrupię, już mi dużo lepiej!

Wiedźma - Czw 05 Cze, 2014 19:08

Ja już od dawna głodów nie miewam, ale gdy mnie na początku dopadały,
to pomagało mi wszystko czym kiedyś leczyłam kaca (oczywiście oprócz klina) -
lody właśnie, czekolada, jakieś chińskie zupki, jajka na miękko, gorące kąpiele...
Opracuj sobie swój zestaw żeby w razie czego nie zastanawiać się co robić.

Trufla - Czw 05 Cze, 2014 19:22

No właśnie to robię powoli :) Wiem już, że lody, że junk food (zawsze jadałam na kacu, zwłaszcza zapiekanki, pizzę, chińskie zupki właśnie). Także powoli sobie opracowuję bazę, u mnie chodzi jakoś głównie o zajęcie rąk, chrupki też zdają egzamin. Jeśli ktoś jeszcze ma jakieś sprawdzone sposoby, to chętnie posłucham.
siwy56 - Czw 05 Cze, 2014 20:10

Trufla napisał/a:
. Jeśli ktoś jeszcze ma jakieś sprawdzone sposoby, to chętnie posłucham
U mnie sprawdza się riki-tiki.Polecam.
dziadziunio - Czw 05 Cze, 2014 21:03

Wiedźma napisał/a:
Ja już od dawna głodów nie miewam


Zawsze podejrzewałem, że z tym ogórkiem kiszonym to przekręt ... :[
Znam z mitingów ludzi którzy także nie walczą z nawrotami i głodami. Nie jesteś osamotniona.. ;)
Pozdrawiam serdecznie :skromny:

Wiedźma - Czw 05 Cze, 2014 21:34

dziadziunio napisał/a:
Zawsze podejrzewałem, że z tym ogórkiem kiszonym to przekręt ... :[

Ej, no nie aż tak :luzik:

Pozdrawiam wzajemnie :)

dziadziunio - Czw 05 Cze, 2014 21:39

Wiedźma napisał/a:
nie aż tak


To, kamień z serca....
:muza:
Trufla.... przepraszam, że u Ciebie... :skromny:

Trufla - Czw 05 Cze, 2014 21:46

No problem :) a propos ogórków konserwowych, to też działa jako rzecz do pochrupania i zajęcie rąk ;)
Wiedźma - Czw 05 Cze, 2014 21:46

Trufla napisał/a:
powoli sobie opracowuję bazę, u mnie chodzi jakoś głównie o zajęcie rąk,

To jeszcze zastanów się co powoduje, że głód się u Ciebie pojawia - no i (póki co) unikaj tego czegoś.
Już na pewno wiadomo, że Twoim potężnym wyzwalaczem wewnętrznym jest samotne siedzenie w domu.
Dobrze, że Twój mąż zmienił godziny pracy - ten wyzwalacz zostanie unieszkodliwiony.
Co nie znaczy, że przestanie istnieć :nono:
Jak już trafisz na terapię (a wierzę, że tak będzie) nauczysz się rozpoznawania wyzwalaczy,
unikania ich lub bezpiecznego funkcjonowania obok tych, których wykluczyć się nie da.
Jak radzić sobie z głodem i nie dopuścić do nawrotu - także się nauczysz.
Jakie mechanizmu rządzą uzależnieniem i jak je rozbrajać...
Wiele ciekawych, przydatnych i mądrych rzeczy daje terapia, naprawdę warto z niej skorzystać.
Ja byłam i gorąco polecam :)

Trufla - Czw 05 Cze, 2014 21:56

Dzięki :) No ja zaczynam od AA, i Ela mi pewnie jutro opowie o terapii, bo spotykamy się godzinę wcześniej przed samym mityngiem. A ten wyzwalacz dzisiaj to ewidentnie samotność w domu, gdyby nie to cholerne zwolnienie nie byłoby takiego problemu. No nic, grunt że się udało :) Kolejny dzień do przodu :)
Wiedźma - Czw 05 Cze, 2014 22:05

Trufla napisał/a:
ja zaczynam od AA, i Ela mi pewnie jutro opowie o terapii,

Wysłuchaj jej uważnie i weź sobie do serca jej słowa, bo ona sporo o alkoholizmie wie.
Dostałaś się pod dobre skrzydła, wykorzystaj to, bo nie każdy ma tyle szczęścia na początku,
albo tyle oleju w głowie, żeby tego nie zmarnować. Powodzenia jutro na pierwszym mityngu,
będę za Ciebie trzymać kciuki :kciuki: i czekać na relację :cwaniak:

matiwaldi - Czw 05 Cze, 2014 22:17

Trufla napisał/a:
No nic, grunt że się udało :) Kolejny dzień do przodu :)



życzę Ci ,aby stało się to normą ......
8)

Trufla - Czw 05 Cze, 2014 22:18

Wiedźma napisał/a:
Wysłuchaj jej uważnie i weź sobie do serca jej słowa


Zamierzam.

Wiedźma napisał/a:
nie każdy ma tyle szczęścia na początku


Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego naprawdę szansy nie zmarnuję, a jutro zdam relację jak wrócę, pewnie będę w domu koło trzeciej. I dzięki za kciuki! :)

Wiedźma - Czw 05 Cze, 2014 22:21

No to wyśpij się porządnie przed takim ważnym dniem.
Dobranoc, Trufla :papa:
:idespac:

pterodaktyll - Czw 05 Cze, 2014 22:23

Trufla napisał/a:
zdam relację jak wrócę,

Ja coś Ci powiem zanim tam pójdziesz..........Postaraj się nie osadzać, nawet w myślach nikogo kto tam będzie, nawet jak Twoim zdaniem będzie jakieś głupoty plótł i nie zastanawiaj się co Ty robisz między tymi alkoholikami. Jesteś jedną z nas...........Alleluja i do przodu....... Siostro ;)

Trufla - Czw 05 Cze, 2014 22:26

Wiedźmo, dzięki i dobranoc :)

Ptero, dzięki za radę, postaram się dostosować. I dobranoc :)

:papa:

Trufla - Pią 06 Cze, 2014 15:20

No i byłam :) Dzięki Eli raczej bezstresowo, chociaż oczywiście jak raz zabrałam głos to się poryczałam, cała ja. I taki szok, że tam sami normalni ludzie są! (no bo mi choroba podpowiada że tylko ja taka jestem wyjątkowa, że po mnie nie widać, żem pijaczka....). Ogólnie bardzo pozytywne wrażenia, miejsce też takie swojskie, myślę że tam konkretnie będę wracać.

I jeszcze do tego przed chwilą udało mi się zapisać na Mariańską na pierwsze spotkanie, i to już za tydzień! :) Ktoś chyba oprócz Eli nade mną czuwa :)

Jacek - Pią 06 Cze, 2014 15:31

Trufla napisał/a:
o i byłam :)
:okok:
smokooka - Pią 06 Cze, 2014 15:37

Trufelko, jestem z Ciebie dumna! :brawo: tak trzymaj!
Trufla - Pią 06 Cze, 2014 16:23

Ja też jestem z siebie trochę dumna :) Po spotkaniu Ela chciała ze mną siłą rozpędu iść na tą Mariańską, a ja ledwo z łóżka dałam radę wstać, bom chora i gorączka mnie trawi, i słaba jestem jak nie powiem co. Aż mi było głupio mówić, że nie, że nie dolezę, bo wiedziałam że będzie myślała że to tylko wymówka... A tu będzie miała niespodziankę :) Bo ja naprawdę wstałam rano taka słaba, że w trakcie prysznica dostałam zadyszki... ale na mityng się zebrałam, a do poradni zadzwoniłam z domu po powrocie.
JaKaJA - Pią 06 Cze, 2014 16:38

no dobra,miałam nie pisać,ze jestem z Ciebie dumna,ale napiszę a co tam!!! :beba: :buziak: Dużo radości mi sprawiłaś tymi swoimi postami,dziękuję :buzki: Mnie na początku pomagało wszystko co zawiera duzo kalorii,lody pochłaniałam przez 2 lata :wysmiewacz: :shock: Powodzenia kochana i dbaj o siebie :buziak:
Trufla - Pią 06 Cze, 2014 16:43

Mnie to Wy pomogliście najbardziej, serio. Byliście takim moim aa, kontaktem z innymi z tym problemem. I tak na pewno zostanie, ale teraz będę miała i inne odskocznie :) I dzień dzisiejszy to taki hurraoptymizm dla mnie, że jednak szansę mam, i nadzieja jest :) Lody lodami, działają! ale to przecież trzeba spalić (zwłaszcza że mam nadwagę :P ) Ale za ćwiczenia się biorę znowu od poniedziałku, bo do tego czasu już chyba wydobrzeję. Dziękuję za ciepłe słowa! :buzki:
smokooka - Pią 06 Cze, 2014 16:48

Trufelko, obyś tylko w tym hurraoptymizmie zachowała rozsądek. Alkoholizm to taki cwaniak, że za dobry humor to też dla niego powód by Cię przygiąć do ziemi. Jak znajdziesz trochę siły to o endorfinki ze sportu zadbaj, a jak pościelowe nastroje to jedz pyszności ile wlezie, dużo wody pij, zaopatrz się w meliskę - mówię tak, bo nadszedł weekend, nie wiem jak dla Ciebie, ale wielu alkoholików ma te dni za trudniejsze, niż w tygodniu. Uważaj na siebie i bądź :) My jesteśmy :skromny:
JaKaJA - Pią 06 Cze, 2014 17:03

Trufla napisał/a:

Mnie to Wy pomogliście najbardziej, serio
pewnie dla Ciebie będzie to duzym zaskoczeniem,że to działa w dwie strony ZAWSZE i,że Ty też pomogłaś,mnie na ten przykład przypomnieć sobie pierwsze chwile :boisie: ;) :buziak:
Trufla - Pią 06 Cze, 2014 17:03

Sport będzie, meliska też jest, i miętka, i rooibos mój ukochany waniliowy i pomarańczowy. O lody też się zatroszczę :) I do tego dzwoniłam właśnie do koleżanki która się pierwsza przyznała do problemu, ale na aa nie poszła, i namówiłam ją na wspólny mityng. W kupie zawsze raźniej, a ona też już nie pije jakiś (krótki) czas.
endriu - Pią 06 Cze, 2014 17:07

Brawo Trufla, :)
gdyby nie to forum to nie poszedłbym na terapię,
też dużo zawdzięczam Dekadentom ;)

Trufla - Pią 06 Cze, 2014 17:20

Ej, bo już normalnie mam wrażenie że tu dla braw jestem :) a tak nie jest... Radzę sobie jak mogę, z pomocą dobrych ludzi, i tyle, żadna w tym moja zasługa. Brawa dla ludzi którzy są z początkującym trzeźwym alkoholikiem. Nie lubię być w centrum uwagi, bo znowu będę ryczeć, tyle że teraz sama w domu... Także przestać proszę, i działać, bo to robicie najlepiej :)
Wiedźma - Pią 06 Cze, 2014 17:21

Trufla napisał/a:
Ktoś chyba oprócz Eli nade mną czuwa :)

Na pewno :modlisie:
A do tego jeszcze ktoś inny czaruje :auuu:

Cieszę się, Trufla i wierzę w Ciebie :okok:

Wiedźma - Pią 06 Cze, 2014 17:29

Trufla napisał/a:
przestać proszę,

UPS v43rvj
Już nie będę :milczek:

Trufla - Pią 06 Cze, 2014 17:31

Dzisiaj Ela, po rozmowie dłuższej, mnie się pyta, czy o wielkiej księdze słyszałas, ja mówię: mam, wydrukowałam. Ela: a czy może masz trzezwiejącego alkoholika, ja się pytam, czy to może jest o tym, jak sobie aa radzą z niepiciem, i Tak :) kupiłam sobie w e-księgarni i do mnie idzie pocztą :) do tego po spotkaniu 3 osoby pytają, czy mam wykaz spotkań aa w Warszawie, ja mówię, mam, bo było w internecie, to sobie przekleiłam i wydrukowałam :) I inni skorzystają na tym czego nie wzięłam, bo ja się postanowiłam zorientować w temacie zanim gdziekolwiek poszłam :) i mnie to bardzo ucieszyło, ze kupiłam sobie własnie takie pozycje ktore aa poleca :) Ech, morda mi się śmieje, proszę o wyrozumiałosć.
smokooka - Pią 06 Cze, 2014 18:56

Trufla napisał/a:
Ech, morda mi się śmieje, proszę o wyrozumiałosć.
A ni ma!!!! To Pogoda Ducha!!! I do Niej odwołuj się jak będzie ciężej!
Trufla - Pią 06 Cze, 2014 19:42

Będę :) i będzie ciężęj, daleko nie szukać w środę jak mąż wyjedzie w delegację. Ale Plan już jest, i aa, i terapia, i inne niepijące spotkania :) I tutaj będę co dzień zaglądać. DZIĘKUJĘ!
Jras4 - Pią 06 Cze, 2014 19:45

mi podziekuj a jak zechce to cos odpowiem a i pochwale sie ..nie pjie 9 lat wiec jestem pszykładem ..a nawet idolem hehe
JaKaJA - Pią 06 Cze, 2014 19:52

a ja "Gwiazdą trzeźwienia" :skromny: jak to jedna Pani bywająca tu kiedyś napisała 8) :smieje: :smieje::smieje: fny
Trufla - Pią 06 Cze, 2014 19:53

No to pochwal się, idolu :D

Do tej pory pisałam na obu forach, dzisiaj Ela mi powiedziała, żebym się lepiej zdecydowała na jedno, tam byłam pierwsza, wiec jestem taka "z dekadencji"'. Tam napiszę do Eli, bo to jej forum, i jak mi będzie trzeba to poproszę o pomoc, ale dekadencja to będzie moje forum pierwsze. Także z deklaracji jestem tutaj. Tam FYI jestem Bronka, nie Trufla. Żeby nie było że się chowam między forami :) Nie to było moją intencją.

smokooka - Pią 06 Cze, 2014 19:57

te "wojenki" forumowe to zabawne raczej są hehe, ja tam z własnego zupełnie wyboru jestem zarejestrowana pewnie na większości, ale nawet nie wiem na jakich, bo zapomniałam. Dekadencja mnie całkowicie pochłonęła :p :p
Trufla - Pią 06 Cze, 2014 20:12

Ja się o forum tamtym dowiedziałam stąd, bo ktoś coś napisał. Więc stwierdziłam, że większe są moje szanse jeśli napiszę w większej ilości miejsc, ale taka prawda że tam się muszę powtarzać, i pisać znowu to samo, więc zostaję tutaj, a tam uderzę w miarę potrzeby, ale bez swojego wątku. A Ela i tak będzie wiedziała, bo jej napiszę na PW :)
Wiedźma - Pią 06 Cze, 2014 20:23

smokooka napisał/a:
Dekadencja mnie całkowicie pochłonęła :p :p

Bo Dekadencja pochłania wszystko co spotka na swojej drodze :zeby:
zupełnie tak samo jak Jacek ciastka :mniam:

Trufla - Pią 06 Cze, 2014 20:41

I jak ja lody :)
dziadziunio - Pią 06 Cze, 2014 22:02

Trufla napisał/a:
chociaż oczywiście jak raz zabrałam głos to się poryczałam, cała ja. I taki szok, że tam sami normalni ludzie są! (no bo mi choroba podpowiada że tylko ja taka jestem wyjątkowa, że po mnie nie widać, żem pijaczka....). Ogólnie bardzo pozytywne wrażenia, miejsce też takie swojskie, myślę że tam konkretnie będę wracać.

Fajnie, że byłaś i widziałaś...... tak.... jak napisałaś..to miłe..
Cieszę się. miłego :skromny:

Trufla - Pią 06 Cze, 2014 22:15

dziadziuno, Twój wątek czytam już jakiś czas, dzięki za wsparcie :) Idę spać z moim hurraoptymizmem, przynajmniej spało mi się bedzie lekko :)
yuraa - Pią 06 Cze, 2014 22:17

i ja sie cieszę i Gratuluję pierwszych odważnych kroków.

kiedyś napisałem Ci że niewiele wiesz o problemie alkoholowym.
wlażę pod stół i odszczekuję- hauuu hauuu

JaKaJA - Pią 06 Cze, 2014 22:47

Bo przecie to nie o wiedze chodzi Jureczku ;) jak zabraknie czynnika X to profesure mozna zrobić i lipa :bezradny:
Trufla - Pią 06 Cze, 2014 22:55

yuraa napisał/a:
wlażę pod stół i odszczekuję- hauuu hauuu


Oj nie odszczekuj, bo im się więcej dowiaduje to tym mniej wiem, takie mam wrażenie. Jestem ślepym szczeniaczkiem jeśli chodzi o picie. Ale dzięki temu mam większe pole do popisu w przyszłości!

yuraa - Pią 06 Cze, 2014 22:59

Trufla napisał/a:
im się więcej dowiaduje to tym mniej wiem,

kiedys miałem taki podpis ;
wiem dużo o piciu alkoholu ale co ja tam wiem o trzeźwieniu

JaKaJA - Pią 06 Cze, 2014 23:02

eee tam :beba: własnie minał Twój i mój kolejny trzeźwy dzień :radocha: :radocha: :radocha: 23r
yuraa - Pią 06 Cze, 2014 23:04

ano minął, ale ten czas leci
Matinka - Nie 08 Cze, 2014 20:49

Hej, Trufelko! (ładnie to Smokooka wymyśliła :tak: )
Cieszę się i podziwiam, że tak prężnie działasz w kierunku swojej trzeźwości :okok:
Jak minęła końcówka tygodnia?

Wiedźma - Nie 08 Cze, 2014 21:04

Czemu się nie odzywasz, Truflo? :roll:
Trufla - Nie 08 Cze, 2014 21:13

Hej :) Bo głównie leżę, nie mam siły usiedzieć przed kompem. W piątek już się czułam dobrze, a wczoraj mi się choroba rzuciła na oskrzela... Wypluwam płuca, boli jak cholera. Jutro z samego rana znowu lekarz i pewnie antybiotyk, i kolejny tydzień w domu. To akurat spoko :) ale czuję się fatalnie, marzę tylko o spaniu żeby nie czuć jak płuca bolą. A ogólnie weekend spoko, bez pokus, spokojny i domowy. A jak u Was?
Trufla - Nie 08 Cze, 2014 21:15

Trochę się boję że terapię pierwszą w pt będę musiała przełożyć, to jest zaraz koło mojej pracy i jak mnie ktoś zobaczy że na zwolnieniu i się szlajam po mieście to mogę mieć nieprzyjemnośći. Ale z przekładaniem postanowiłam poczekać do czwartku, może po prostu dam radę w piątek iść do roboty, wtedy problem z głowy.
Wiedźma - Nie 08 Cze, 2014 21:27

No to kuruj się, Trufelko, kuruj, żebyś jak najprędzej mogła się zabrać za terapię.
Tylko nie wbijaj sobie do głowy, że to pierwszy mityng AA zaszkodził Ci na zdrowie :nunu:

Trufla - Nie 08 Cze, 2014 21:33

Wiedźma napisał/a:
że to pierwszy mityng AA zaszkodził Ci na zdrowie


Ja już wtedy byłam 4 dni na zwolnieniu, więc spkojna głowa :)

Matinka - Nie 08 Cze, 2014 21:37

Trufla napisał/a:
głównie leżę, nie mam siły usiedzieć przed kompem. W piątek już się czułam dobrze, a wczoraj mi się choroba rzuciła na oskrzela

Łoj, fatalnie! Leż w łóżku a najlepiej śpij, dużo pij - wtedy łatwiej odkrztuszać. Mi pomaga oklepywanie. Czyli druga osoba układa dłoń w muszelkę i poklepuje po pleckach i klatce piersiowej :) Można do tego dołożyć jakąś maść rozgrzewającą i aromatyczną.
Zołzo, dobrze mówię?
A do wesela, a raczej terapii się zagoi :pocieszacz:

Trufla - Wto 10 Cze, 2014 20:21

No i tak jak myślałam, kolejne zwolnienie na tydzień i zapalenie oskrzeli. Na szczęście antybiotyk działa ekspresowo i dzisiaj już się czuje lepiej. I dobrze, w łóżku leżę to i o piciu nie myślę :)
Wiedźma - Wto 10 Cze, 2014 21:40

Trufla napisał/a:
w łóżku leżę to i o piciu nie myślę :)

Jak to mówią - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :mgreen:

:pocieszacz:

Trufla - Wto 10 Cze, 2014 21:58

Właśnie z tego założenia wychodzę przez ostatnie kilka dni ;) Smuteczek mi się ino włączył i nerwy bo jutro mąż leci w pierwszą w życiu podróż służbową, na ponad tydzień do Francji. Tęsknić będę! :zlezka:
Matinka - Wto 10 Cze, 2014 22:22

Szybko zleci! A potem... dfg56s :D
Teraz możesz poleniuchować, coś poczytać, pooglądać, posłuchać, napisać, poszydełkować, zrobić sobie manicure i pedicure... :manicure:
Masz jakieś pomysły na ten czas w łóżku? ;)
Pozdrawiam!

Wiedźma - Śro 11 Cze, 2014 06:44

Trufla napisał/a:
jutro mąż leci w pierwszą w życiu podróż służbową, na ponad tydzień

Masz pomysł jak sobie zorganizować ten czas, a w szczególności samotne wieczory,
żeby nie stanowiły zagrożenia dla Twojej trzeźwości? Bo zdajesz sobie sprawę,
że wraz z nieobecnością męża uruchamia się Twój potężny wyzwalacz głodu :zeby:

Whiplash - Śro 11 Cze, 2014 06:57

Wiedźma napisał/a:
Jak to mówią - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło

A mikstury nie proponuje? :mysli:

endriu napisał/a:
matiwaldi, ależ Ty musisz być wyposzczony


:buahaha:

Wiedźma - Śro 11 Cze, 2014 07:06

Whiplash napisał/a:
A mikstury nie proponuje? :mysli:

Nie w tym przypadku :nie:
Mikstura działa na samym początku choroby, przy pierwszych symptomach,
a tu już sprawa jest zaawansowana :lewatywa:

Trufla - Śro 11 Cze, 2014 10:30

Wiedźma napisał/a:
Masz pomysł jak sobie zorganizować ten czas, a w szczególności samotne wieczory,
żeby nie stanowiły zagrożenia dla Twojej trzeźwości? Bo zdajesz sobie sprawę,
że wraz z nieobecnością męża uruchamia się Twój potężny wyzwalacz głodu


Wiem doskonale. Mam plan na prawie każdy dzień :) a jak nie będę miała planu, to zawsze mogę z laptopem czy tabletem jechać do klubu na Poznańską, bardzo tam przytulnie i picie nie grozi.

Wiedźma - Śro 11 Cze, 2014 11:37

Trufla napisał/a:
zawsze mogę z laptopem czy tabletem jechać do klubu na Poznańską

Ale przecież leżysz w łóżku! 34dd

Trufla - Śro 11 Cze, 2014 11:57

Wiedźma napisał/a:
Ale przecież leżysz w łóżku!


Teraz leżę, do piątku, ale od poniedziałku idę do pracy. I wtedy to będzie dopiero problem, ale wtedy mam klub 15-20 min od pracy. Terapię musiałam przełożyć z piątku na 24.06 też na 12. Nie mogłam iść w piątek na zwolnieniu, bo to są godziny lunchowe w mojej pracy, i ktoś by mnie zobaczył i miałabym problemy, terapia jest w sąsiadującym budynku. Ale oczywiście nie odpuszczę!

Trufla - Śro 11 Cze, 2014 11:58

Także spokojnie, panuję póki co nad sytuacją, jak będę miała wątpliwości czy pokusy to na pewno napiszę najpierw tutaj .
Trufla - Śro 11 Cze, 2014 11:59

siwy56 napisał/a:
A kto komu zabroni łóżkiem do klubu jechać


Siwy, jakbyś to łóżko na terapię popchał, to bym się nie pogniewała :D ale ostrzegam żę to drugi koniec Warszawy :D

yuraa - Śro 11 Cze, 2014 16:38

poniewaz z telefonu niewiele moge. Zamykam ten ...hm , ludzie to poważny dział. Wieczorem posprzątam i otworzę , chyba że Jonesy zechce wcześniej
Trufla - Śro 11 Cze, 2014 18:06

Uch, bo się wystraszyłam.

Dzisiaj mój przewodnik jamajski, który nas oprowadzał ostatnie dwa lata po Jamajce udostępnił zdjęcia modernizacji naszego miejsca (pokój bez ciepłej wody :D ). I kurna, niby nasze, ale nie nasze, wypadałoby pojechać i zobaczyć na własne oczy. A tu dopiero za jakieś dwa lata sobie nazbieramy na koleją wycieczkę... Jakby ktoś chciał na Jamajkę, rajską wyspę, to możemy polecić kolegę który ją Wam pokaże za dobrą cenę. Myśmy się zakochali na zabój z mężem. No i takie smutki mnie wzięły, że dopiero co w marcu wróciłam, a już bym pojechała gdzieś tyłek pomoczyć w niebieskim morzu.

Trufla - Śro 11 Cze, 2014 18:42

mąż doleciał :) z przesiadkami, i się bałam z każdym lotem.. nawet sobie poradził z komunikacją międzymiejską :) Już w hotelu, na skypie, mogę się odprężyć. Jakbym ja z nim leciała to by nie było problemu, bo uwielbiam latać, ale jak on leci sam, to się boję że się rozbije.. glupia ja :)
endriu - Śro 11 Cze, 2014 20:32

a co Ty tak kręcisz te filmy? na terapię nie chodzisz?
Trufla - Czw 12 Cze, 2014 10:55

Na razie leżę z zapaleniem oskrzeli w domu, więc nie, nie chodzę póki co.
wandalistka - Sob 14 Cze, 2014 12:19
Temat postu: Re: Smart Recovery Handbook
Trufla napisał/a:
Witam, to mój pierwszy post na forum. Jestem alkoholiczką, ale 12 kroków jakoś nie bardzo do mnie dociera. Poczytałam trochę o programie Smart Recovery i poszukuję książki przedstawiającej ten program - Smart Recovery Handbook. W necie nie do zdobycia, a kupno w stanach to koszt 9 usd za książkę i 100 za dostawę....więc trochę dużo. Czy ktoś z Was może posiada? Albo wie gdzie w Polsce kupić? Albo skąd ściągnąć? Będę wdzięczna za info.


Ale sobie utrudniasz i tak niełatwą już rzecz, ale przynajmniej dostępną. Ale skoro Cię stać na to...

Mnie jako alkoholiczki niestety niestać na takie eksperymentowanie ze sobą samą. Dla mnie proste jest piękne i im mniej alternatywne rozwiązanie tym lepiej dla (sic!) mnie działa. 12 K ma wszystko czego potrzebuję.

Powodzenia z tym czymś.

yuraa - Sob 14 Cze, 2014 13:26

Wando z listkiem :)
ja jak wchodzę na mityng w obcym mieście mówie najpiew głosno i wyraźnie
Dzień dobry
i obserwuję jakie zwyczaje mają gospodarze

Trufla - Sob 14 Cze, 2014 14:53

wandalistka napisał/a:
Ale sobie utrudniasz i tak niełatwą już rzecz


Nie wiem czy doszłaś do tego momentu, ale byłam z Elą na aa, i podobało mi się. Nawet jeśli 12 kroków jest nie dla mnie, to nie znaczy że samo uczestnictwo w tych spotkaniach nie daje siły :) Zamierzam kontynuować w każdym razie. Tak czy siak, jeśli ktoś ma tę książkę Smart Recovery chętnie odkupię, bo z tego co czytałam to będzie dla mnie to :)

jobael - Nie 22 Cze, 2014 11:45

Trufla napisał/a:
Nie wiem czy doszłaś do tego momentu, ale byłam z Elą na aa, i podobało mi się.

I już..... zapał skończył się? :?

yuraa - Nie 22 Cze, 2014 11:48

jobael napisał/a:
I już..... zapał skończył się?

może nikt jej nie powiedzial że trzeba przyjąc calą serię lekarstwa ,
że jeden raz nie wystarczy ;)

Wiedźma - Pon 23 Cze, 2014 03:42

Tato pyta Jasia po jego pierwszym dniu w szkole:
- No i jak było, synku?
- Fajnie, tatusiu! Ale wiesz co? Pani powiedziała, że jutro mamy znowu tam pójść :oczy:

Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:01

Halo, ludzie, jestem już! Byłam u rodziców dłuższy czas, stwierdziłam że tam mi będzie prościej jak męża nie ma, i było. Jestem też z siebie bardzo dumna, bo ojciec piwem częstował, a ja twardo nie. Raz się skusiłam na jedno, ale żadnego upijania itp. Wiem, wiem, to wymówka i się złamałam. Ale cieszę się że tylko raz i tylko w tak małym stopniu.

Wróciłam wczoraj wieczorem, a oni nie mają internetu, więc byłam odcięta od świata. Jutro na 99% idę na tą pierwszą terapię, ale się okazało że mnie szefowa w pracy przespisała na całodniowe szkolenie na jutro, bo wypadało mi jak byłam na zwolnieniu, a szkolenie jest obowiązkowe. Mam nadzieję na Mariańską wyskoczyć w przerwie lunchowej, więc nie odwoływałam. Na razie udaje mi się bez picia, jest dobrze, czytam powoli i ze zrozumieniem lektury które mam, staram sobie jak najbardziej wypełniać dni i wieczory.

Przyjemnie było się walnąć z książką pod jabłonką, i nie myśleć o tym jak sobie w życiu grabię. Totalne odprężenie i relaks, i trochę do sił wróciłam po tych antybiotykach. Do tego przerwa od netu, od wiadomości, jakąś grubszą aferę przegapiłam z tego co słyszałam, jakieś polskie watergate.

Tajga - Pon 23 Cze, 2014 18:07

Trufla napisał/a:
Raz się skusiłam na jedno, ale żadnego upijania itp

Trufla napisał/a:
czytam powoli i ze zrozumieniem lektury które mam

Harlequiny?

W dalszym ciągu jesteś daleko od świadomości choroby alkoholowej :(

Janioł - Pon 23 Cze, 2014 18:08

Trufla napisał/a:
Raz się skusiłam na jedno, ale żadnego upijania itp.
to moze uzalezniona nie jestes ?
Trufla napisał/a:
Mam nadzieję na Mariańską wyskoczyć w przerwie lunchowej, więc nie odwoływałam.
w przerwie miedzy jednym browarkiem a drugim ?
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:15

Jestem, i wiem o tym. Wiem, że poniosłam porażkę, ale też wiem, że mogło być dużo gorzej jakbym została sama w pustym domu.

Są rzeczy na które nie mam wpływu. Na przykład to że jeśli jutro nie pojdę na terapię to już będzie drugie przełożenie terminu. Żadne nie było z mojego widzimisię ani z mojej winy. Tak a nie inaczej mi los przeznaczył.

Janioł napisał/a:
w przerwie miedzy jednym browarkiem a drugim ?


sugerujesz, że piję w pracy??

Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:19

Tajga napisał/a:
W dalszym ciągu jesteś daleko od świadomości choroby alkoholowej


Wiem, i dlatego chcę iść na terapię. Potrzebuję dialogu bardziej, niż słuchania monologów innych, chociaż zdaję sobie sprawę że i to jest przydatne. Ale ja przede wszystkim potrzebuję, żeby ktoś mi pogrzebał w mózgu czy w duszy, i pomógł mi dotrzeć do przyczyn, to raz, a dwa, dał mi narzędzia pomocne w walce z nałogiem, co jak mi mówiono terapia właśnie wnosi do życia alkoholika.

Bo i skąd mam nagle posiąść tę świadomość? To są lata pracy, a ja dopiero co się przyznałam, że mam problem, i zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach to choroba przeze mnie przemawia... Sama nie wpadnę na wszystko od razu...

Janioł - Pon 23 Cze, 2014 18:19

Trufla napisał/a:
Na przykład to że jeśli jutro nie pojdę na terapię to już będzie drugie przełożenie terminu. Żadne nie było z mojego widzimisię ani z mojej winy. Tak a nie inaczej mi los przeznaczył.
to dobre jest tyle tylko ze tyle ma wspolnego z prawda jak ja z narodowa orkiestra deta bangladeszu , odpowiedz sobie na jedno zasadnicze pytanie kto oprocz alkoholu kieruje twoimi wyborami , jak to jest ze nie masz wplywu ? to kto go ma ? piprzenie w bambus i tyle ...terapia w przerwie......dobre
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:22

a czytam Życie w Trzeźwości, bo mi w końcu przyszło pocztą przed wyjazdem. Czytam już drugi raz i tym razem sobie zaznaczam na żółto co mądrzejsze dla mnie fragmenty.
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:26

Janioł, to co ja wg Ciebie mam zrobić?? Za pierwszym razem jak miałam termin miałam mega gorączkę i wypluwałam płuca, antybiotyk. Teraz mam to cholerne szkolenie, które mi się do niczego nie przyda bo jest totalnie ch** i NIE dla asystentek z moim stażem, ale muszę na nim być. Pracuję w korpo, tam muszę mieć odhaczone że byłam. Nie mam innego wyjścia, choćbym bardzo chciała. Mam *j**** pracę, pierwsza którą naprawdę lubię a pracuję od 10 lat zawodowo. Nie zj**e tego bo dopiero bym się zapiła jakbym straciła taki kąsek. Jeszcze raz powtarzam, NIE mam na to żadnego wpływu. I JA to akceptuję, czy nie tak leci modlitwa AA? Akceptować to na co się nie ma wpływu? Jak nie jutro, to za tydzień, nic mi nie ucieknie.
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:27

Oj, wykropkowało mi, przepraszam :skromny:
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:29

Dodatkowo moja praca nie dość, że fajna i z chęcią rano do niej wstaje, to jeszcze praktycznie bezstresowa po tylu latach. I TO sprzyja zdrowieniu, że nie muszę sobie flaków wypruwać, a realizuję się i zarabiam jak trzeba.
Tajga - Pon 23 Cze, 2014 18:29

Trufla napisał/a:
To są lata pracy

Nie, to nie są lata pracy, wystarczy kilka dni aby posiąść świadomość że pierwszy łyk cofa alkoholika
tam gdzie teraz Ty jesteś.
Na początku drogi, na którą w sumie wcale nie weszłaś.
Co dobrego wynika z tego Twojego czytania Truflo?

Janioł - Pon 23 Cze, 2014 18:29

Trufla napisał/a:
Jak nie jutro, to za tydzień, nic mi nie ucieknie.
jestes pewna a moze znow dopadnie Cie goraczka, kot zachoruje , sasiad zaleje , powodx nastapi ......prosze Cie nie pograzaj sie wymowkami sam mialem ich tysiace i byly naprawde prawdziwe nic ode mnie nie zalezalo wszystko bylo przeciw g***o PRAWDA PO PROSTU PIC SIE MI CHCIALO
JaKaJA - Pon 23 Cze, 2014 18:31

jak sobie wymyslisz tak będziesz miała :bezradny:
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:40

To się okaże.Na część sposobów z tej książki zupełnie podświadomie wpadłam sama, typu zawsze miej coś dobrego do picia (w moim przypadku na zimno nestea, a na gorąco rooibos), czy jedzenie lodów. A na część sama bym nie wpadła, typu np. że ważny jest odpoczynek i wysypianie się. Ja bym nigdy nie połączyła tego z piciem. Więc uczę się, staram się uczyć. I na terapię czekam jak na zbawienie, bo ja nie znam przyczyn swojego nałogu. Jestem DDA, to prawda, ale to jeszcze nie przekreśla mnie że muszę pić. Nie wiem czemu to robię. Jakbym tak miała odpowiedzieć pierwszą myślą, która mi przyjdzie do głowy, to byłoby to korzystanie z okazji, jak męża nie ma w domu. Ale z kolei kiedy on tydzień pracuje na rano to nie mam problemu z niepiciem, nie myślę o tym, nie trzęsie mnie. I mimo to jak on tylko znika to ja mam pokusę. Psychiczną chyba bardziej niż fizyczną. Bo mogę. Zawsze miałam bardziej problem z odmówieniem sobie kolejnego kieliszka, niż tego pierwszego. Włącza mi się przy piciu pompa ssąca.
Janioł - Pon 23 Cze, 2014 18:45

Trufla napisał/a:
Jestem DDA, to prawda, ale to jeszcze nie przekreśla mnie że muszę pić
co ?
Trufla napisał/a:
Jakbym tak miała odpowiedzieć pierwszą myślą, która mi przyjdzie do głowy, to byłoby to korzystanie z okazji, jak męża nie ma w domu. Ale z kolei kiedy on tydzień pracuje na rano to nie mam problemu z niepiciem, nie myślę o tym, nie trzęsie mnie. I mimo to jak on tylko znika to ja mam pokusę. Psychiczną chyba bardziej niż fizyczną. Bo mogę. Zawsze miałam bardziej problem z odmówieniem sobie kolejnego kieliszka, niż tego pierwszego. Włącza mi się przy piciu pompa ssąca.
to sie nazywa ALKOHOLIZM i widze korzysc z czytania madrych ksiazek bo to prawie autodiagnoza
Trufla napisał/a:
Na część sposobów z tej książki zupełnie podświadomie wpadłam sama
zebys jescze na ta terapie tak wpadla
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:45

Janioł napisał/a:
a moze znow dopadnie Cie goraczka, kot zachoruje , sasiad zaleje , powodx nastapi ...


I TO są dokładnie takie przypadki, które będą miały pierwszeństwo nad terapią. Dokładnie te co wymieniłeś. Zwłaszcza jak kot zachoruje :P

A jakbym ja tam poszła w takim stanie, w jakim byłam, to bym z tej terapii wyniosła dokładnie ZERO. Zero. Nic. Wypluwałam płuca, miałam zawalone zatoki i gorączkę. I jedyne o co bym się wtedy modliła, to niech to już się skończy, bo chcę wracać do łóżka. Nie bądźmy takimi ortodoksami, są wypadki losowe i już. Nic na siłę.

Janioł - Pon 23 Cze, 2014 18:48

Trufla napisał/a:

A jakbym ja tam poszła w takim stanie, w jakim byłam, to bym z tej terapii wyniosła dokładnie ZERO. Zero. Nic
tego nie wiesz bo nie bylas na niej i to sa tylko przypuszczenia a raczej mechanizmy obronne wystepujace w chorobie alkoholowej
Trufla napisał/a:
Nie bądźmy takimi ortodoksami, są wypadki losowe i już. Nic na siłę.
to dobre , akurat w trzezwieniu ortodoksyjnosc ma zasadnicze znaczenie no chyba ze ma sie mniej ortodoksyjne podejscie i chlapnie sobie browarka od czasu do czasu
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:51

Janioł napisał/a:
to sie nazywa ALKOHOLIZM i widze korzysc z czytania madrych ksiazek bo to prawie autodiagnoza


Heh,do tego akurat doszłam bez książki. Bo to jest właśnie to co czuję. Pytanie brzmi DLACZEGO ja wykorzystuję takie okazje? I tego najbardziej bym się chciała dowiedzieć.

Janioł - Pon 23 Cze, 2014 18:54

Trufla napisał/a:
Pytanie brzmi DLACZEGO ja wykorzystuję takie okazje?
to akurat proste jest - pic Ci sie chce a chce sie bo jestes uzalezniona a jestes uzalezniona bo pijesz i nie kontrolujesz tego picia
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:55

Janioł napisał/a:
akurat w trzezwieniu ortodoksyjnosc ma zasadnicze znaczenie


Nie wiem czy masz dzieci. Ja nie mam, ale moimi dziećmi są moje koty. Czy przedłożyłbyś sesję u terapeuty ponad chorobę swojego dziecka? Ja swojego kota broniłam własną skórą jak bylam z nim na spacerze ktoregoś razu i zaatakował nas bullterier (swoją drogą bardzo młody, nieułożony, należący do baaardzo aktywnego alkoholika na osiedlu). Do tej pory mam blizny na plecach i na szyi, bo pierwsze co zrobiłam, to kota między nogi i na klęczki, i zasłaniałam go własnym ciałem. Więc tak, są dla mnie rzeczy ważniejsze niż ja sama. Może i to choroba mówi, ale takie mam poglądy.

Trufla - Pon 23 Cze, 2014 18:56

Janioł napisał/a:
pic Ci sie chce


Ale dlaczego mi się chce, jak mogę, a jak nie mogę to mi się w ogóle nie chce? To jest bez sensu. Musi być jakaś głębsza przyczyna, jakaś frustracja. Bo mój organizm jako ciało fizyczne wcale się nie domaga, ja to mam w głowie.

Tajga - Pon 23 Cze, 2014 18:58

Trufla napisał/a:

I TO są dokładnie takie przypadki, które będą miały pierwszeństwo nad terapią

Jak już kiedyś dotrzesz na tę terapię ( i zostaniesz na dłużej) to się dowiesz, że to co teraz piszesz
to się ładnie nazywa.....racjonalizacja.
W czasach kiedy ja chodziłam na terapię miałam małe dziecko, organizowałam opiekę i prosto po pracy zasuwałam na koniec miasta po ratunek.
Do domu docierałam bardzo późno, i tak dwa razy w tygodniu przez trzy miesiące, i później raz w tydoniu przez rok.
Były wyjazdy na maratony, od piątku do niedzieli....ale JA byłam zdeterminowana, i na kolanach po tłuczonym szkle bym szła na koniec nie tylko miasta, ale i świata.

Janioł - Pon 23 Cze, 2014 18:58

Trufla napisał/a:
Czy przedłożyłbyś sesję u terapeuty ponad chorobę swojego dziecka?
A czy lepiej opiekowac sie dziecmi bedac trzezwym i odpowiedzialnym czy pijanym ? to co uprawiasz to czysta demagogia i pisanie bajek czyli mechanizmy obronne choroby alkoholowej
Cytat:
Może i to choroba mówi, ale takie mam poglądy.
zdrowi ludzie nie pierdziela takich glupot i idz na terapie moze zmienisz poglady na zdecydowanie zdrowsze
Trufla - Pon 23 Cze, 2014 19:03

Janioł napisał/a:
moze zmienisz poglady na zdecydowanie zdrowsze


Własnie taka jest moja nadzieja.

Własnie miałam zapytać, jak to jest z tą terapią? Pierwsze spotkanie jak wiem jest indywidualne. I takie mam zapisane. A potem jest jakiś wybór czy się idzie na grupową czy dalej na indywidualną? I jak to jest często? Czy zwyczajem jest dwa razy w tygodniu czy to zależy od ośrodka?

Janioł - Pon 23 Cze, 2014 19:05

ja bylem na podstawowej szesc tygodni non stop , sa popoludniowe ale trwaja dluzej, form leczenia jest od cholery ale u Ciebie to narazie przeszkod co niemiara
Tajga - Pon 23 Cze, 2014 19:06

Trufla ja też mam koty, i nawet jestem w stanie zrozumieć to o czym piszesz.
Tylko dlaczego o tym piszesz w chwili kiedy koty są zdrowe?
Czu to nie jest szykowanie sobie alibi?
Na mitingu też byłaś zdaje się 1 ( słownie jeden raz).
Dlaczego?

pterodaktyll - Pon 23 Cze, 2014 19:36

Trufla. A tak między nami jaskiniowcami......mogłabyś mi powiedzieć do czego właściwie Ci potrzebna ta trzeźwość? :mysli:
figofago - Śro 25 Cze, 2014 20:56

Moim zdaniem Trufla piszac tutaj popija piwo lub inne rzeczy, sadzac, ze "cos robi" zeby nie pic. Jezeli zaszedlem za daleko to przepraszam, ale wg mnie od poczatku czytania tego tematu widze, ze kolezanka dziala jak ten nasz minister Sienkiewicz i Tusk. Czyli robi nas w balona.
Jak ktos chce to idzie na mityng
Jak ktos chce to idzie na terapie.
Jak ktos chce uwazac dla siebie, ze cos robi, to zwykle rejestruje konto na portalu dla alkusow, popisze bzdury i mysli, ze jest juz okej.
Kto sie zaklozy, ze trufla mysli jakby zczaic mała flaszke?

pterodaktyll - Śro 25 Cze, 2014 21:00

figofago napisał/a:
Moim zdaniem Trufla piszac tutaj popija piwo lub inne rzeczy,

Moim zdaniem takie ocenianie nie ma sensu.
A tak na marginesie. kolega tak zawsze jak gdzieś wchodzi to od razu z "grubej rury"?. Może na dobry początek, jak obyczaj nakazuje, parę słów przywitania i coś o sobie a dopiero później krytykować i oceniać.

matiwaldi - Śro 25 Cze, 2014 21:05

figofago napisał/a:
Kto sie zaklozy, ze trufla mysli jakby zczaic mała flaszke?



cześć 8)
a ja mam na imie Waldek i jestem alkoholikiem............. a Ty ???

Trufla - Śro 25 Cze, 2014 21:08

figofago napisał/a:
Trufla piszac tutaj popija piwo lub inne rzeczy


Dla Twojej informacji, ANI RAZU pisząc tutaj nie miałam alkoholu w ustach. Odkąd się tutaj zapisałam wszyscy wiedzą co i ile wypiłam. Nie podoba Ci się mój wątek - nie czytaj go.

figofago - Śro 25 Cze, 2014 21:23

Trufla sory, ale bede go czytal, bo twoja porazka uswiadomia mi, ze dobra droge wybieram. Ptero ja nikgo nie oceniam i nie krytykuje. Ptero, ja przechodzilem, kąpalem sie w tym go***e co trufla, co inni, przez lata, nie raz wyplywalem z gowna myslac ze fajnie przeciez pachnie, zanuzajac sie w nim przez kolejne miesiace i znow podnaszac glowke bedac obesranyn, myslac, ze juz mnie to nie dotyczy. Ptero ja jestem alkus, ktory nie pil dlugo, myslal, ze wytrzezwial, zapil i zyjac w mysli ze jest fajnie, pil przez ponad rok, a uswiadomil se, ze chleje jak popier......y. Tak to prawda. Niby na poczatku pare piw ns miesiac, w sobote sie nie napic??? Dobrze wiesz o czym mowie. I inni tez wiedzą. Nie ma sie co rozpisywac, po co?
I prosze nie miejcie do mnie zalu, ze sie nie przedstawiam. Po co?
Ja jestem tacy jak wy. Ciezkim przypadkiem, hehe

matiwaldi - Śro 25 Cze, 2014 21:31

figofago napisał/a:
Ja jestem tacy jak wy.


chciałbyś ............. :wysmiewacz:

Halloween - Śro 25 Cze, 2014 21:41

figofago napisał/a:
Moim zdaniem Trufla piszac tutaj popija piwo lub inne rzeczy, sadzac, ze "cos robi" zeby nie pic. Jezeli zaszedlem za daleko to przepraszam, ale wg mnie od poczatku czytania tego tematu widze, ze kolezanka dziala jak ten nasz minister Sienkiewicz i Tusk. Czyli robi nas w balona.
Jak ktos chce to idzie na mityng
Jak ktos chce to idzie na terapie.
Jak ktos chce uwazac dla siebie, ze cos robi, to zwykle rejestruje konto na portalu dla alkusow, popisze bzdury i mysli, ze jest juz okej.
Kto sie zaklozy, ze trufla mysli jakby zczaic mała flaszke?


cześć figofago, ja mam na imię... dla Ciebie Halloween i witam Cie serdecznie. :okok:
z pewnością mnie polubisz :)

pterodaktyll - Śro 25 Cze, 2014 21:48

figofago napisał/a:
Ptero ja nikgo nie oceniam i nie krytykuje.

Może jednak zapoznaj sie z regulaminem forum, ot tak na wszelki wypadek, żebyś wiedział co tu wolno a co nie.......

yuraa - Śro 25 Cze, 2014 21:50

figofago napisał/a:
uswiadomia mi, ze dobra droge wybieram

a jaką to konkretnie droge obraleś ?
podzielisz sie czy to też ma pozostać w domysłach ?

Janioł - Śro 25 Cze, 2014 21:50

yuraa napisał/a:
a jaką to konkretnie droge obraleś ?
przeca napisał ...dobra
Trufla - Czw 03 Lip, 2014 12:10

No i udało się :) Właśnie wróciłam z pierwszego spotkania z terapeutą, od poniedziałku zaczynam terapię grupową, pon-śr-pt po dwie godziny. Trochę obawiałam się tej wizyty, ale pani terapeutka okazała się przemiłą, ciepłą starszą panią i od razu zajęła się moim problemem całościowo, tzn zapisała mnie na terapię grupową, na kolejną wizytę indywidualną do siebie, i do tego do psychiatry :) Nie wiedziałam że dostanę taki full wypas :) Bardzo się cieszę z tego psychiatry, bo od lat się leczę na depresję i bezsenność, a ten lekarz będzie miał mnie cały czas pod kontrolą. Do tego jest to psychiatra specjalizujący się w uzależnieniach i może w razie czego wspomóc lekami, np właśnie na spanie. Także po dzisiejszym dniu jestem pełna optymizmu, do tego sama przychodnia jest bardzo przytulna i fajna. Mam przeczucie że dobrze trafiłam :)
Jo-asia - Czw 03 Lip, 2014 12:16

Trufla napisał/a:
Także po dzisiejszym dniu jestem pełna optymizmu, do tego sama przychodnia jest bardzo przytulna i fajna. Mam przeczucie że dobrze trafiłam :)

lubię czytać takie wiadomości :)
powodzenia :)

zimna - Czw 03 Lip, 2014 14:53

Jo-asia napisał/a:
lubię czytać takie wiadomości
powodzenia

Ja też :tak:
ale przyjemnie dobrze, że dziś zajrzałam na forum, powodzenia :buzki:

Matinka - Sob 05 Lip, 2014 10:21

Cześć Trufelko! :)
Czułam, że będziesz działać! :okok:
Jak się miewasz?

Trufla - Sob 05 Lip, 2014 11:31

A w porządku :) cieszę się że tym razem nic mi nie przeszkodziło. Trochę się stresuję przed terapią grupową, bo nigdy nie lubiłam kontaktu z ludźmi i nawiązywanie znajomości sprawia mi trudność, ale cóż, trzeba zacisnąć zęby i do przodu. A z tymi ludźmi będę spędzać więcej czasu w ciągu tygodnia niż z mężem czy ze znajomymi. Po raz kolejny muszę wziąć się w garść i zawalczyć o zdrowie. Cieszę się że trafiłam w takie fajne miejsce, od razu zrobiło na mnie dobre wrażenie, tak samo przemiła pani terapeutka. Teraz muszę uciekać bo mamy ambitne plany na ten weekend, ale w poniedziałek dam znać jak poszło pierwsze spotkanie :)
Trufla - Śro 09 Lip, 2014 13:33

No i okazało się, że i grupę mam przesympatyczną :lol2: Byłam w poniedziałek, dzisiaj idę, a potem piątek. Wrażenia bardzo pozytywne. Jedyny problem to taki że dostałam w pracy awans na wyższe stanowisko, co wiąże się z mniejszą elastycznością czasu pracy. Grupę mam o 17, pracę do 17:30 :mysli: Ustaliłam niby z szefami, że w dni terapii wychodzę o 17 (na szczęście Mariańską mam minutę drogi od biura :) ) ale jak to będzie z tym wychodzeniem w praktyce to niestety czas pokaże. Nie wiem czy jest do dogadania z terapeutą ew. spóźnianie się czasami na grupę, bo starań oczywiście dołożę żeby to nie było standardem. Nie chcę żeby grupa i terapeuta myśleli, że mi nie zależy, ale na pracowe rzeczy często zwyczajnie nie mam wpływu... :( NO nic, nie będę się zamartwiać na zapas.
Wiedźma - Śro 09 Lip, 2014 14:14

Trufla napisał/a:
Nie wiem czy jest do dogadania z terapeutą ew. spóźnianie się czasami na grupę

Nie wiem jak w tamtym ośrodku, ale u nas nie było nawet mowy o żadnych spóźnieniach,
wcześniejszych wyjściach czy dniach wolnych :nie: Rygor panował niesamowity -
jakiekolwiek odstępstwo i wylatywałeś z terapii. Tylko L-4 Cię ratowało -
a i to o ile pamiętam - potwierdzone przez kierownika naszego ośrodka, że nie ściema.
Musi być dyscyplina, bo towarzystwo alkoholików bez tego jest nie do ogarnięcia :bezradny:
Wypytaj dokładnie jak z tym jest w Twoim ośrodku, żeby później nie było niespodzianek.

Ann - Śro 09 Lip, 2014 15:20

U mnie na grupowej też nie było szans ani możliwości aby sie spoznic czy też wyjść wczesniej. A jedyną nieobecność z ważnego powodu, musialam ustalać z indywidualną Terapeutką. Nieuzasadnione nieobecności lub ominięcie przynajmniej dwóch lub Max trzech spotkań było równe z wywaleniem. Dyscyplina jest faktycznie potrzebna bo by sie alkoholiki rozlazly albo na głowę weszły.
yuraa - Śro 09 Lip, 2014 15:24

potwierdzam powyższe, dwie nieobecności i out.
spóźnień nie tolerowano

pterodaktyll - Śro 09 Lip, 2014 15:26

Ann napisał/a:
Dyscyplina jest faktycznie potrzebna bo by sie alkoholiki rozlazly albo na głowę weszły.

Coś w tym jest moja pani. Te alkoholiki to one są takie indywidualisty, każden jeden najlepiej wie jak ma się leczyć i co robić żeby nie pić. Dopiero jak zaryją raz czy drugi buziuchną o tretuar, to część z nich zaczyna myśleć (bo to oczywista oczywistość, że nie wszyscy), że może to nie do końca jest tak, jak sobie wymyślili i może jednak lepiej podporządkować się zaleceniom tych terapeutów zamiast wyważać "otwarte drzwi" :mgreen:

Ann - Śro 09 Lip, 2014 16:22

pterodaktyll napisał/a:
Te alkoholiki to one są takie indywidualisty, każden jeden najlepiej wie jak ma się leczyć i co robić żeby nie pić. Dopiero jak zaryją raz czy drugi buziuchną o tretuar, to część z nich zaczyna myśleć (bo to oczywista oczywistość, że nie wszyscy), że może to nie do końca jest tak, jak sobie wymyślili i może jednak lepiej podporządkować się zaleceniom tych terapeutów zamiast wyważać "otwarte drzwi"
otóż to :) na grupowej widać różnorodność barw i zachowań. Próby manipulacji i "indywidualne" podejście do sprawy. Trza trzymać alkoholików twardą ręką i już. :nerwus: Mnie pomogło :) . I pomaga nadal jak dostanę przez łeb na moje innowacyjne pomysły, co się od czasu do czasu jeszcze pojawiają.
pterodaktyll napisał/a:
Coś w tym jest moja pani.
:zemdlal: :skromny:
Trufla - Śro 09 Lip, 2014 20:08

Hej :) Pogadałam z terapeutą prowadzącym grupę, i powiedział mi, że spóźnienie pół godziny liczy się jako pół nieobecności. Kazał mi porozmawiać z moją terapeutką indywidualną, spotkanie mam jutro więc zobaczymy. Nie chciałabym żeby moja praca wpływała na terapię, ale z drugiej strony po awansie mam multum nowych obowiązków. A praca jest rzeczą, która wielokrotnie decydowała o tym, czy piję czy nie. Nigdy nie odpuściłam z powodu picia żadnego dnia, nie spóźniałam się, nie przychodziłam do pracy na kacu czy pijana, i wiele razy odmówiłam sobie picia z powodu jakichś tam rzeczy w pracy. Czyli jest to rzecz która pomaga w mojej trzeźwości, a nie mogę jej robić na pół gwizdka. W takiej wielkiej korpo jak moja to po prostu nie ma racji bytu. Są terminy globalne, nie narzucone przez moich szefów, ale wymuszone prawem podatkowym, i bywa tak, że jakieś formularze do wypełnienia dostajemy o 17 (wtedy mi się zaczyna grupa) i muszą być gotowe tego samego dnia. A w dziale do którego przeszłam jestem tylko ja jako asystentka, tylko ja znam temat i nie mam kogo poprosić o zastąpienie mnie... Konflikt tragiczny mi się tu rodzi, bo terapia mi się mega podoba i lecę tam z radością, a w pracy nie mogę nawalić. Macie jakieś pomysły?
Mar123 - Śro 09 Lip, 2014 21:24

Trufla napisał/a:
w dziale do którego przeszłam jestem tylko ja jako asystentka, tylko ja znam temat i nie mam kogo poprosić o zastąpienie mnie...


Rady dla ciebie nie mam, tylko się zastanawiam, czy nie dajesz się zbytnio wykorzystywać, czy przez taki rodzaj pracy nie robisz sobie więcej szkody niż pożytku? To nie krytyka, tylko takie moje myśli

pterodaktyll - Śro 09 Lip, 2014 22:15

Trufla napisał/a:
praca jest rzeczą, która wielokrotnie decydowała o tym, czy piję czy nie. Nigdy nie odpuściłam z powodu picia żadnego dnia, nie spóźniałam się, nie przychodziłam do pracy na kacu czy pijana, i wiele razy odmówiłam sobie picia z powodu jakichś tam rzeczy w pracy.

Alkoholizm jest chorobą postępująca i nieodwracalną wg tzw. Autorytetów......
Trufla napisał/a:
praca jest rzeczą, która wielokrotnie decydowała o tym, czy piję czy nie. Nigdy nie odpuściłam z powodu picia żadnego dnia, nie spóźniałam się, nie przychodziłam do pracy na kacu czy pijana,

Do czasu moja droga, do czasu.....patrz powyżej

Jo-asia - Śro 09 Lip, 2014 22:25

Ja w czasie picia, pracy nie zawalałam, wręcz przeciwnie.. szło mi lepiej niż dziś ;)
przed wyjazdem na terapię.. odrzuciłam awans
i dziś, nie żałuję :)
pracę zmieniłam.. po kilku miesiącach
dziś nie piję i nie uciekam w pracę, jak to robiłam kiedyś

dobrych, wyborów życzę :)

Wiedźma - Śro 09 Lip, 2014 22:34

Truflo, obawiasz się, że praca będzie Ci przeszkadzała w trzeźwieniu, czy trzeźwienie w pracy, bo się pogubiłam :drapie:
A czy nie pomyślałaś, że w pracy może przeszkadzać alkoholizm?
Bo argument, że do tej pory z jego powodu pracy nie zawaliłaś - nie jest żadnym argumentem.
Powtórzę za Pterkiem: do czasu...
Alkoholiz postępuje i z czasem będziesz doświadczała coraz to nowych jego aspektów -
watro uwierzyć w to na słowo i nie przerabiać na własnej skórze. Bez trzeźwości nie utrzymasz pracy.
Poustawiaj sobie priorytety życiowe, dziewczyno, bo bez tego kicha :|

Matinka - Śro 09 Lip, 2014 22:41

Trufelko fajnie, że te pierwsze spotkania tak dobrze odebrałaś :)
Odnośnie Twoich dylematów, to radzę Ci kombinowanie jak ułożyć pracę.
Najlepiej wiesz, co jest możliwe. Jak załatwić kompromis z kierownictwem.
Zostać dłużej w inne dni niż terapia, przyjść wcześniej, poświęcić kawałek soboty..
To chodzi o jakieś 1,5 h w tygodniu - to nie jest chyba wielkie halo...?
Nie myśl o spóźnianiu się na terapię.

Pozdrawiam :)

Matinka - Sob 26 Lip, 2014 17:20

Cześć Trufelko! :) Co tam słychać u Ciebie?
Trufla - Nie 27 Lip, 2014 10:37

Cześć :) zalatana jestem ostatnio strasznie. Przygotowujemy się do bardzo generalnego remontu mieszkania, czasu coraz mniej a tyle jeszcze do zrobienia! Nadal nie piję, chodzę 3 razy w tygodniu na terapię, bardzo mi to pomaga i dzięki niej uświadamiam sobie powoli wiele rzeczy. Mam na grupie bardzo mądrego i wnikliwego chłopaka, on już niestety kończy wstępną, ale jest szansa że i na rotacyjnej się spotkamy. To była jedna z lepszych podjętych przeze mnie decyzji w życiu. A co u Ciebie Matinko?
Matinka - Nie 27 Lip, 2014 11:03

No hej! :D
Miło słyszeć takie wieści, więc nie skąp, nie skąp! Podziel się czasem w miarę możliwości :) .
Trufla napisał/a:
Przygotowujemy się do bardzo generalnego remontu mieszkania, czasu coraz mniej a tyle jeszcze do zrobienia! Nadal nie piję, chodzę 3 razy w tygodniu na terapię

Jednym słowem - wkroczyłaś na nową drogę życia :okok: .
Nie chwaliłaś się, a jednak widzę, że udało Ci się pogodzić terapię z pracą :brawo:
Trufla napisał/a:
A co u Ciebie Matinko?

Wygląda na to, że głównie cieszę się trzeźwieniem innych :wysmiewacz:
Trufelko nie piję, ale nie robię też postępów, od dłuższego czasu stoję w miejscu...No, nie jest to rewelacja.

Trufla - Śro 30 Lip, 2014 09:51

Matinko, to może jednak się skusisz na terapię? Naprawdę fajna sprawa :) dużo lepsza od AA, przynajmniej dla mnie, na pewno po części dlatego że trafiła mi się super grupa - i chociażby to mnie powstrzymuje że głupio by było przed nimi zawalić sprawę :) Dopingujemy się nawzajem, trzymamy za siebie kciuki, naprawdę otrzymuję tam ogromne wsparcie. Trzy razy w tygodniu lecę tam z uśmiechem na ustach. I mimo że problem mamy poważny, a walka nie jest łatwa, to ta terapia nastraja do życia bardzo pozytywnie. I do niepicia :)
Trufla - Śro 30 Lip, 2014 09:52

Rozumiem oczywiście, że każdy z nas wybiera inną drogę do trzeźwienia, ale nie mogłam nie polecić takiego ogromu pomocy jaki tam dostaję.
yuraa - Śro 30 Lip, 2014 11:11

Trufla napisał/a:
Dopingujemy się nawzajem, trzymamy za siebie kciuki, naprawdę otrzymuję tam ogromne wsparcie. Trzy razy w tygodniu lecę tam z uśmiechem na ustach.

też tak miałem, super grupa zaczęły się zawiązywac przyjaźnie
i nagle zonk
X zapił, Y przestał przychodzić z nieznanych przyczyn a Z okazał się naciągaczem , który zniknął jak tylko kolega pomógł mu wziąśc kredyt

Jacek - Śro 30 Lip, 2014 11:16

Cytat:
X zapił, Y przestał przychodzić z nieznanych przyczyn a Z

jaki ten świat jest mały :mysli:
mamy znajomych o tych samych inicjałach :mgreen:

pterodaktyll - Śro 30 Lip, 2014 14:23

Trufla napisał/a:
głupio by było przed nimi zawalić sprawę

A niby czemu miałoby Ci być głupio......
Trufla napisał/a:
problem mamy poważny, a walka nie jest łatwa,

A kto mieczem wojuje ten od miecza ginie :p
Resztę już Yuraa napisał.

szymon - Śro 30 Lip, 2014 14:54

czyżby mamy kolejnego najemnika, który chce walczyć o swe dobre imię? :roll:
zaprawdę powiadam Ci, obudź się niewierny i poczuj fajne sprawy, które właśnie się dzieją wokół Ciebie :)

Ann - Czw 31 Lip, 2014 07:57

Trufla, powiem Ci tak ze swoich własnych obserwacji.
Terapię grupową przeszłam, fajnie było, ale i spięcia były w grupie, bo niektórzy z przymusu byli i demonstrowali to wszem i wobec. Cieszyłam się na widok kilku osób i przyjemnie było mi z nimi wymieniać spostrzeżenia. Dziś, choć upłynęło ledwo ze dwa miesiące ślad, słuch i wid po nich zaginął :beba: . Umiesz liczyć licz na siebie.
Mówiąc:
Trufla napisał/a:
to mnie powstrzymuje że głupio by było przed nimi zawalić sprawę
sama sobie robisz kuku. Dopóki ja chciałam utrzymywać abstynencję dla kogoś, to się mordowałam i morduję się za każdym razem, kiedy przychodzi mi to ponownie do głowy. To moje życie, moja sprawa, ja sama sobie samej sobie zrobię krzywdę jeśli pójdę pić. Dla reszty będę tylko czynną alkoholiczką, lub czymś wartym jedynie współczucia i politowania. Nikt za mnie nie podejmie decyzji czy mam pić czy nie, ani nikt za mnie pić nie zacznie. Wszystko jest moje, dla mnie i tu powinien pozostać we mnie zdrowy egoizm. Nie oglądając się na nikogo, robić sobie dobrze.

Ostatnio byłam o jeden mikrokrok od tego aby zacząć pić znów. A dlaczego? A dlatego, że zapomniałam, że robię to dla siebie.. szczerze? nikt ze Wspólnoty nie powiedział mi 'nie pij' nikt mnie nie uratował, ba nawet rzuciła mi jedna pieniądze w twarz i powiedziała idź się ochlaj, kasy nie musisz mi oddawać. I to ja musiałam podjąć trudną decyzję, by przypomnieć sobie kim i jestem i co jest dla mnie najważniejsze.

A i jeszcze jedno:
Trufla napisał/a:
a walka nie jest łatwa,
w niedzielę próbowałam walczyć z wiatrakami, kant du** mi wkręciło, poszarpało, potargało ale udało mi się wyrwać zanim mnie przemieliło. Nie walcz, w walce nie ma wygranych. Tamta sytuacja uświadomiła mi, jak bardzo jestem BEZSILNA wobec alkoholu, on zawsze będzie silniejszy, niezależnie od posiadanej wiedzy i czasu, wystarczy jeden moment by mnie pokonał.

Życzę Ci wszystkiego dobrego, i dobrych wyborów!

Jonesy - Czw 31 Lip, 2014 08:48

Aniu, jak Ty mądrze potrafisz myśleć i pisać :brawo:
Hyptopter - Czw 31 Lip, 2014 13:12

yuraa napisał/a:
Z okazał się naciągaczem , który zniknął jak tylko kolega pomógł mu wziąśc kredyt

Witam. Mojego stryjecznego brata w podobny sposób potraktował "superkolega" zapoznany na mityngu AA (brat chyba jeszcze spłaca). Jak widać, nie znasz dnia ni godziny. No i nie każdy, kto się do Ciebie przyjaźnie uśmiecha i mówi ciekawe rzeczy jest Twoim przyjacielem. Pozdrawiam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group