To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Moje lepsze życie... u boku czynnego alkoholika

milutka - Pon 27 Lip, 2015 15:07
Temat postu: Moje lepsze życie... u boku czynnego alkoholika
Witam kochani🐬 Założyłam nowy wątek ponieważ tamten pod tytułem ,,jak się zachowywać,, jest taki mało aktualny... Bo ja wiem jak się zachowywać już wobec czynnego alkoholika a dokładnie o mojego męża chodzi... Żyje mi się z tą wiedzą o wiele lżej mimo,że z nim nadal mieszkam ....ale o tym innym razem ;)
Chciałam serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom zlotu a w szczególności naszej kochanej Lence.. Basieńko buziak i i uściski jeszcze raz :buziak: a za co?...za organizację, za piękne miejsce, za ciepełko i serdeczność jakie tam poczułam, za chwile strachu jakie za fundowała mi nasza kochana Pietrucha,za pyszne jedzonko i obsługę gryla dla takiego jednego przystojniaka i przy okazji za zakredki dla mojego Stasia ,za pamięć o nich :buzki: ,za dużo uśmiechu,żartów które lubię a nie czułam się za nie oceniana,za poważne rozmowy które wiele mi dały, za przytulańce malutkiego Mareczka🐬,,cudowny dzieciak ...chociaż muszę dodać ,że nie chciał mi dać chuśtawki i kłuciliśmy się o nia :rotfl: ..za spacer po Licheniu z najbardziej szarmanckim mężczyzną jakiego udało mi się poznać :) ,za tańce z Jacusiem,lody Staszka hehe za to ,że mogłam osobiście poznać Irasa ....zajefajny facet :P ..Endria również ale tutaj póki co milcze :milczek: ...ubolewam bardzo,ze nie mogłam jak planowałam zrobić Wam niespodzianki i przywieść że sobą Jowiś byście ją poznali ale z tym wyzwaniem dam sobie radę na przyszły rok ;) Kochani mogłabym wymieniać długo bo każdy z Was robi na mnie duże wrażenie i wnosi w moje życie coś nowego..w skrócie podziekuje za to,że JESTEŚCIE :buzki: i mogę pokonywać swoje słabości,wyzwania i trudy dnia codziennego by z Wami być a czego nie ukrywam póki co nie jest mi jeszcze łatwo...
Mam sporo czasu bo leżę dziś chora w łóżku to dodam deszcze kilka wrażeń którymi chciałabym się podzielić....
Jestem pełna podziwu dla Tadeusza,mojego osobistego szofera ...pokonał kupe kilometrów by Was poznać ,by zrobić w swoim życiu coś innego,coś dla siebie i coś co było dla niego ogromnym wyzwaniem czyli poprowadzenie auta na tak długim dystansie czego nigdy do tej pory nie robił i było to dla niego ogromne wyzwanie...z mojej strony wyrazy ogromnego szacunku i podziękowanie :)
Bardzo się ciesze jak widzę pary którym udało się pokonać trudne chwile... ESA,Robert..🐬👌 Stasiu,Gosia🐬👌,Jacuś,Basia🐬👌Bunia i poJurek🐬👌...cudownie było na Was patrzeć :buzki:dla mnie ma to wielką wartość ,że pokonaliście trudy i alkohol Was nie rozdzielił :buzki:
A teraz tak na koniec i dam Wam odpoczac dodam kilka słów o sobie.... Jestem pełną uznania dla samej siebie.... :dokuczacz: :buzki: ...sama siebie nie poznaje... Jak pierwszy raz jechałam by z Wami się spotkać byłam przepełniona strachem co zrobi mój mąż ,moja rodzina,że odważyłam się postawić na swoim i jechać :szok: ...ile wtedy mnie to emocji i strachu kosztowało to tylko ja sama o tym wiem ...a teraz ..po prostu ,,wzięłam i pojechałam sobie ,, :rotfl: ...wyzwaniem były tylko finanse i bolące gardło które niestety boli coraz gorzej :roll: ...ale nie tłumaczyłam się już ani mężowi ani mamie ani siostrzyczce która zawsze układała mi moje życie i krytykowała ani nie bałam się o synów którzy tak na dobrą sprawę zostali z pijanym tatusiem ...najmłodszy był u babci a dwaj starsi poradzili sobie super... tylko gary mogli w sumie pokonywać bo zostawili mi pełny zlew
:szok: :uoee: ..ale to pikus w porównaniu do wyzwań jakie miałam 4_y lata temu :)
Warto było się zmienić ...i dziś wiem,że nadal będę pracować nad sobą bo bardzo mi się podoba to moje nowe mimo u boku czynnego alkoholika życie :)
No to kończe... Bo zmecze Was czytaniem mnie i nie będziecie chcieli wchodzić w mój nowy wątek hihi :buzki:

pietruszka - Pon 27 Lip, 2015 16:10

milutka napisał/a:
za chwile strachu jakie za fundowała mi nasza kochana Pietrucha

no ja nie wiem, kto tu bardziej na zawał nie zszedł :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Basiu choć wirtualnie Ciebie uściskam, bo już nie zdążyłam przed wyjazdem c4fscs ergr
P.S. Czy ja Tobie oddałam te nieszczęsne 3,50? :shock: Tuż przed Gnieznem mnie dopadło i mnie teraz dręczy :beczy:

milutka - Pon 27 Lip, 2015 16:33

Hihi....oddałaś🐬👌...za to ją proszę o Twój adres na pw bo muszę Ci odesłać pocztą ładowarke której mi użyczyłaś :P
pietruszka - Pon 27 Lip, 2015 16:55

milutka napisał/a:
Hihi....oddałaś🐬👌...za to ją proszę o Twój adres na pw bo muszę Ci odesłać pocztą ładowarke której mi użyczyłaś :P

zostawiłam? :shock: ale ze mnie gapa :glupek:

milutka - Pon 27 Lip, 2015 23:00

Ojtam gapa :buziak: po prostu jeszcze w lekkim szoku po nocnej niespodziance hihi....
Kochani....normalnie czuję się coraz słabsza... :roll: ...chyba muszę iść się jutro przebadać...ale cieszę się mimo wszystko, że do Lichenia dałam radę jechać mimo,że już przed wyjazdem mnie łapało :roll: ..Kaszel powoduje u mnie bardzo silny ból w kładce piersiowej i miedzy łopatkami,słabne coraz bardziej :roll:

Kami - Pon 27 Lip, 2015 23:05

milutka, to zrób sobie syrop z cebuli na rano jak znalazł .....
Kami - Pon 27 Lip, 2015 23:06

posiekaj cebulę sok z cytryny miód ząbek czosnku i troszkę cukru ....
Mała - Wto 28 Lip, 2015 05:46

Milutka - ja tylko tak... ergr
Tylko tak Ci mogę podziękować - że byłaś
Jesteś cudowniejsza niż tu na forum można pobieżnie przeczytać
Mój synek Ci to pokazał
To, czego ja nie umiałam powiedzieć
:buzki:
Jesteś cudowną osóbką!!!

pietruszka - Wto 28 Lip, 2015 06:39

Leć Basiu do tego lekarza, leć, bo to niepokojące objawy...
milutka - Śro 29 Lip, 2015 17:51

Mała dziękuje za tyle malutkich słów :buzki:
Kochani...będę żyć :rotfl:
Podobno mam zatoki :szok: ... :szok: :glupek:
Nie wiem co mam o tym myśleć... PAN doktor obsluchal mnie, zajrzal do gardła,wywiadu słownego nie mógł za bardzo przeprowadzić bo tak mnie kaszel męczył i ,że słaba byłam nie trzeba mu było mówić bo widział... Postawił diagnozę ,,zatoki,, :shock: dodam,że nie czuje bólu głowy, katar minimalny..... Za to ból gardła ,chrypa i gorączka ... :roll: ...jestem w lekkim szoku no ale cóż...ciesze się,że antybiotyk jest o szerokim zastosowaniu i może przeżyje :rotfl: ...póki co trzeci dzień po powrocie z Lichenia w łóżeczku bo na nic nie mam siły.. :roll:
Ale i tak byłabym ,,uziemiona,, bo auto jeszcze w warsztacie tak więc ....w sumie oboje po renowacji za kilka dni będziemy śmigac hihi :buzki:

pietruszka - Śro 29 Lip, 2015 21:05

Zdrówka Basiu ergr
zołza - Śro 29 Lip, 2015 21:10

Basia :pocieszacz: powinnaś zobić rtg. płuc ;)
milutka - Czw 06 Sie, 2015 08:15

Witam ponownie :)
Kami skarbie nie nawidzę czosnku w mleku.... Afujjjjj ....piłam owszem herbatę z cytryną i miodem :buzki:
:buzki: za troskę...
A teraz po kolei....poszłam do naszego ukochanego pana doktora w poniedziałek i powiedziałam,że czuje się coraz gorzej i diagnoza jaką postawił jest błędna i ,że proszę o skierowanie na prześwietlenie płuc....odebrałam wczoraj wyniki... Jakież zdziwienie było Pana doktora,że to jednak zapalenie płuc :glupek: ...ale coby nie było ,że jest taki co się nie zna na wymyślał mi 1000 powodów złego samopoczucia i skierował na kolejne badanie ...spirometrie..możliwe,że od astmy mam takie duszności i przerażający kaszel..pożyjemy-zobaczymy ;) zdam relacje jak coś ...PAN doktor że swoją dociekliwościa zaczyna mi się podobać :rotfl:
No ale wcale nie jest mi tak wesoło jak to opisuje.... Kolejny dzień w łóżku, kolejna torba leków,..póki co nie mam możliwości pujścia do pracy a wydatków coraz więcej.....rozbite auto muszę z warsztatu odebrać...zaczyna się powoli sezon na książki ..część będę używanych kupować ale to też spory wydatek na tych moich trzech panów..... I gdyby nie moi synowie którzy już dorabiajæ i pomagają mi finansowo chyba bym się po ostatnich zdarzeniach załamała....
A tatuś chłopców kolejny raz próbuje przestać pić,bardzo się zmartwił ,że jestem chora i ...wyjechał w delegację (dodam skromnie,że jest to praca u kuzyna i jest to jego koło ratunkowe po miesięcznym ciągu) i zawsze z tamtad wydzawania i dopytuje jak sobie radzimy... Jak ją nie odbieram telefonu to do chłopców wydzwania....Ją mu powiedziałam,że nie radzimy sobie bo nie pracuje ,wydaje na leki i nie mam na jedzenie chłopcom a on na to,że przecież płacą Ci alimenty :szok: :glupek: ...kolejny głupek z którym nawet nie chce mi się dyskutować ...wolę niech siedzi tam u tego kuzyna i przynajmniej powietrza w domu nie zatruwa ...a ją nie mam za bardzo czym oddychać :uoee:
Rozmawiałam wczoraj z koleżanką na temat swojej sytuacji... Stwierdziła,że ją to sobie i tak radze, rozmawiam ,śmieje się...bo ona to by się dawno załamała....dla mnie to był z jej ust komplement ;) ..bo zauważamy ile we mnie zmian nastąpiło... Dawniej mając takie problemy płakałam po kątach w domu,użalałam się nad sobą nie szukając rozwiązań....a teraz ...wiem,że najpierw muszę wyzdrowieć, póki co porzyczam a jak pójdę do pracy poodadaje długi ...złożyłam w caritasie podanie o wyprawke szkolną dla chłopców i mam dostać ...jakieś tam plecaki,zeszyty i podstawowe przybory... Z braku laku na początek im wystarczy...
Jakoś musi być ;) ...ale najbardziej ubolewanie za brakiem mojego auta....to jest taki mój narkotyk....uwielbiam jeździć i bardzo mi go brakuje :roll: ale ...tutaj też muszę być cierpliwa i czekać ...blacharz obiecał do końca tygodnia zrobić :rotfl:
No to było by na tyle....jak coś pominęłam to pytajcie.... :buzki:

Mała - Czw 06 Sie, 2015 09:33

:pocieszacz: ode mnie i :buziak: od Mareczka :mgreen:
esaneta - Czw 06 Sie, 2015 09:42

Milutka, spisz moze tytuly podrecznikow. Mam sporo po swoich dzieciakach, moze znajdzie sie tam jakas pozycja, ktora bedzie sie dla Twoich chlopakow nadawala :)
milutka - Pią 07 Sie, 2015 17:27

Dziękuje ESA,zadzwonie do Ciebie na początku przyszłego tygodnia jak już będę wiedziała dokładnie jakich potrzebuje :buzki:
Mała dziękuje ślicznie i przesyłam buziaczki chłopcom :buzki:

milutka - Śro 09 Wrz, 2015 21:10

Witam po urlopie ;) ..nie wiem na jak długo bo jestem jaką jestem ale korzystam z okazji :P
Chciałam się Wam pochwalić,że już na dniach zaczynam pracę na którą dość długo czekałam i cieszę się jak małe dziecko grzechotką :radocha: :radocha: Po ostatnich ciężkich i trudnych dniach może wreszcie uśmiechnie się i do mnie słoneczko :rotfl: ...Będę pomocá opiekunki w przedszkolu ....praca nie bëdzie mi w niczym przeszkadzała by kontynuować naukę w szkole ...a i wieczory mam wolne by chlopcą (moim synom) je poświęcić :)
A teraz jeszcze tak troszkę jeśli chodzi o tego mojego alko....ostatnie dni miałam ciężkie ,musiała nieźle pasa naciskać,pożyczać i wybierać między tym co ważne a co mniej w wydatkach by przetrwać ....w tych chwilach miałam do zapłaty rachunek za prád dość wysoki ...poprosiła męża by mi pomógł i zapłacił go bo mnie ta stłuczkę autem kosztowała sporo i choroba też spore straty spowodowała ....myślałam ,że choć troszkę się ulituje i też mi chociaż raz zapłaci :glupek: ...ileż miał w sobie radości z tego powodu ,że podsunęła mi się noga ...po wypłacie przyszedł podpity i dał mi pół sumy rachunku twierdząc ,że mam alimenty i powinnam oszczędzać ....myślałam ,że mi serce peknie ...nie wiem na co ją liczyłam ?,że nagle alkoholik się zmieni i ulituje mnie :glupek: .....Przepłakałam wieczór na myśl ,że znowu będę musiała pożyczyć by wpłacić drugą połowę :nie: a to mnie już przerosło :plask: .....Rano poszła do niego na dół a była to niedziela ..on już podpity ...rzyciłam w niego tymi pieniędzmi i powiedziałam ,że nie zapłacę tego światła i jak to przy niedzieli powinno być kazanie ją mu je bez wyjścia do kościoła dałam .....powiedziałam ,że ...na ...wykrzyczałam ,że dla mnie jest. Zwykłym pijakiem ,szujá i wrzodem na du*** .....że niech weźmie te pieniądze i się zachla raz a porządnie bo mam go już dość ...spytałam jakim trza być sk***ysynem by przebić a własnym dzieciom nie dać ...i wyszłam ...po2iedziałam ,że z takim zerem nie będe dyskutować .....powiedział tylko ,że mnie nienawidzi :bezradny:
A wczoraj zapłacił ten rachunek :szok: ....czyli co?.....
Jak ktoś jest szują to trzeba mu to w oczy powiedzieć ...alkoholików nie wolno ubliżać ...a nam współuzależnionym wolno było?
Uważałam i nadal uważam,że trzeba umieć nazywać rzeczy po imieniu ...jąk ktoś jest sk****** szują to powinien o tym usłyszeć,...a jak ktoś ma problem z alkoholem to powinien się leczyć ...a zaciąganie problemu pod dywan w niczym nie pomorze ....i tutaj szczególne pozdrowienia dla Waldusia
:mgreen: :mgreen: :mgreen:
Basia milutka zołza ......zaczyna mi się to podobać :rotfl: ...pozdrowionka :buzki:

milutka - Śro 09 Wrz, 2015 21:16

Ptero ....wybaczacz ale z Twoim zdaniem już dawno się nie liczę tak więc ......pozdrawiam tylko serdecznie:-)
rybenka1 - Śro 09 Wrz, 2015 21:20

Milutka ,pozdrawiam Cię cieplutko :buziak: :buziak:
pterodaktyll - Śro 09 Wrz, 2015 21:53

milutka napisał/a:
Ptero ....wybaczacz ale z Twoim zdaniem już dawno się nie liczę

Sorry milutka, ale ani mnie to grzeje ani ziębi. Tak przy okazji, jak już tu jestem. Mam wrażenie, że gdybyś korzystała z doświadczeń i rad innych (nie mam tu na myśli bynajmniej siebie bo ja już ileś lat temu powiedziałem Ci jak to widzę i po co mam klepać w kółko to samo), nie byłabyś cały czas w takiej czarnej du*** w jakiej siedzisz od wielu lat i to głównie na własne życzenie zresztą.
milutka napisał/a:
..pozdrawiam tylko serdecznie

I ja pozdrawiam serdecznie i życzę Ci takiego zwykłego, normalnego życia. :)

Klara - Czw 10 Wrz, 2015 07:20

milutka napisał/a:
...jąk ktoś jest sk****** szują to powinien o tym usłyszeć,...a jak ktoś ma problem z alkoholem to powinien się leczyć ..

On to pewnie już niejeden raz od Ciebie słyszał, więc wielokrotne powtarzanie szkodzi przede wszystkim TOBIE.
Tracisz energię na pielęgnowanie złości, a alkoholik i tak nie zrozumie tego tak, jak Ty chcesz.
Im więcej TWOJEJ prawdy będziesz mu rzucała w oczy, tym bardziej on będzie się nad sobą użalał i traktował to jako dobry powód do picia, a może i do kolejnych awantur.

P.S.
Napisałam o TWOJEJ prawdzie, gdyż on nie widzi tego tak jak Ty i JEGO prawda jest (jak wiesz) zupełnie inna.

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 07:53

Klara napisał/a:
milutka napisał/a:
...jąk ktoś jest sk****** szują to powinien o tym usłyszeć,...a jak ktoś ma problem z alkoholem to powinien się leczyć ..

On to pewnie już niejeden raz od Ciebie słyszał, więc wielokrotne powtarzanie szkodzi przede wszystkim TOBIE.
Tracisz energię na pielęgnowanie złości, a alkoholik i tak nie zrozumie tego tak, jak Ty chcesz.
Im więcej TWOJEJ prawdy będziesz mu rzucała w oczy, tym bardziej on będzie się nad sobą użalał i traktował to jako dobry powód do picia, a może i do kolejnych awantur.

P.S.
Napisałam o TWOJEJ prawdzie, gdyż on nie widzi tego tak jak Ty i JEGO prawda jest (jak wiesz) zupełnie inna.
. Klara.masz rację tylko rachunek za prąd, sam się nie zapłaci. Dobrze wiesz że dla czynnego alkoholika każda okazja jest dobra by się napić, brak powodu to też powód.
Whiplash - Czw 10 Wrz, 2015 08:12

milutka napisał/a:
a jak ktoś ma problem z alkoholem to powinien się leczyć .

Jak ktoś ma problem z alkoholikiem to też powinien sie leczyć...

Klara - Czw 10 Wrz, 2015 08:13

OSSA napisał/a:
rachunek za prąd, sam się nie zapłaci

To prawda i nie mam zamiaru ani Basi, ani jej mężowi zaglądać do kieszeni, ani oceniać kto i w jakiej kwocie powinien się do tego dokładać.
OSSA napisał/a:
Dobrze wiesz że dla czynnego alkoholika każda okazja jest dobra by się napić, brak powodu to też powód.

To też wiem.
Piszę o tym, że Basia złoszcząc się i krzycząc, niepotrzebnie się spala i traci energię.
To nic nie daje.
Mam odwagę to napisać, bo sprawdziłam "na własnym grzbiecie".
O wiele łatwiej, choć wcale nie komfortowo żyło mi się wówczas, gdy dochodziłam swoich praw komunikując je wprost, zdecydowanie, ale bez inwektyw i podnoszenia głosu.

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 08:37

Klara, nie.mogę cytować z komórki, oczywiście masz racje., tak złość.prowadzi do iracjonalnych zachowań, pijany ojciec wrzeszaca nad głową matka tylko łatwo przyglądać i oceniać boku. Będąc w oku cyklonu racjonalne myślenie często schodzi na dalszy plan. Dlatego jestem bardzo daleko.od.o oceniania i krytykowania.kogokolwiek.
OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 11:51

pterodaktyll napisał/a:
Whiplash napisał/a:
milutka napisał/a:
a jak ktoś ma problem z alkoholem to powinien się leczyć .

Jak ktoś ma problem z alkoholikiem to też powinien sie leczyć...

I to jest słuszna koncepcja kol. Red. :okok:
wystarczy że alkoholik zniknie , nie ma alergena , to znikają objawy. Wiem co.mówię od prawie roku mój byly nie.mieszka z mna i wszystkim to wyszło.na.zadrowie. mało tego ma kontakt z dorosłymi synami, stąd wiem :plotki:
pterodaktyll - Czw 10 Wrz, 2015 11:53

OSSA napisał/a:
wystarczy że alkoholik zniknie , nie ma alergena , to znikają objawy.

:buahaha:

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 11:59

Gdyby mieszkał. W pokoju obok ,.to żadne leczenie, by mi nie pomogło, a tak czego oczy nie.widzą itd. Milutka najważniejsza jest praca, dzieci nawet nie zuwazysz kiedy wyfruna z gniazda, warto poszukać sobie przyjaciela by nie spredzac samotnie zimowych wieczorów ;)
smokooka - Czw 10 Wrz, 2015 12:03

Ossa, to co piszesz
OSSA napisał/a:
czego oczy nie.widzą
OSSA napisał/a:
najważniejsza jest praca,
OSSA napisał/a:
dzieci nawet nie zuwazysz kiedy wyfruna z gniazda
OSSA napisał/a:
warto poszukać sobie przyjaciela by nie spredzac samotnie zimowych wieczorów


to rozumiem dotyczy Twoich doświadczeń...
dla mnie to by było jakieś sztuczne życie... bez satysfakcji, bez miłości, bez miłości do siebie...

a co z Twoim urlopem? pojechałaś?

Jo-asia - Czw 10 Wrz, 2015 13:04

OSSA napisał/a:
Gdyby mieszkał. W pokoju obok ,.to żadne leczenie, by mi nie pomogło, a tak czego oczy nie.widzą itd.

Z tego zostaje wyłącznie... itd :bezradny:
Dła współ to to samo co dla alko odstawienie tylko flaszki.
Gdy zmienia się świadomość współ...alko nie ma wyjścia albo zdrowieje, jako efekt uboczny albo odpada.
I to działa w obie strony.
I wiem to jako alko i jako współ.

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 13:17

Jo-asia napisał/a:
OSSA napisał/a:
Gdyby mieszkał. W pokoju obok ,.to żadne leczenie, by mi nie pomogło, a tak czego oczy nie.widzą itd.

Z tego zostaje wyłącznie... itd :bezradny:
Dła współ to to samo co dla alko odstawienie tylko flaszki.
Gdy zmienia się świadomość współ...alko nie ma wyjścia albo zdrowieje, jako efekt uboczny albo odpada.
I to działa w obie strony.
I wiem to jako alko i jako współ.
uboczny czy nie mnie to ocenić, nigdy nie byłam uzależniona i dziś cieszę się każdą chwilą spędzona z dala.od mojego byłego. Żyje normalnie pracuje, spotykam się z przyjaciółmi, synami,.wnusia, widzę z każdym tygodniem jak się.zmienia, uśmiecha, chcieć więcej, jak mam przytulić się do.byle kogo to lepiej do poduszki.
Jo-asia - Czw 10 Wrz, 2015 13:21

Nie przeczę, że tak jest.
I nie w tym sens.
Samo odstawienie alergena...to część (często) zmian. Nie jedyne i nie obowiazkowe u współ.

Jo-asia - Czw 10 Wrz, 2015 13:25

Sory...poszło dwa razy :)
Maciejka - Czw 10 Wrz, 2015 13:37

OSSA napisał/a:
wystarczy że alkoholik zniknie , nie ma alergena , to znikają objawy.

Ale przyczny pozostaja i współuzależnienie przenosi się na innych, na otoczenie. To tak samo jak zamieśc śmieci pod dywan i udawać , ze ich nie ma.

Ilona - Czw 10 Wrz, 2015 14:46

http://www.dda.charaktery...-dalej&Itemid=1

polecam :)

Jacek - Czw 10 Wrz, 2015 15:32

Jo-asia napisał/a:
Sory...poszło dwa razy :)

nie szkodzi - miło się cię czyta :]

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 15:53

smokooka napisał/a:
Ossa, to co piszesz
OSSA napisał/a:
czego oczy nie.widzą
OSSA napisał/a:
najważniejsza jest praca,
OSSA napisał/a:
dzieci nawet nie zuwazysz kiedy wyfruna z gniazda
OSSA napisał/a:
warto poszukać sobie przyjaciela by nie spredzac samotnie zimowych wieczorów


to rozumiem dotyczy Twoich doświadczeń...
dla mnie to by było jakieś sztuczne życie... bez satysfakcji, bez miłości, bez miłości do siebie...

a co z Twoim urlopem? pojechałaś?


zacznę od końca urlop póki co, zgodnie z planem :luzik:

To życie dla mnie jest bardziej prawdziwie, niż wówczas gdy były mieszkał obok, ja decyduję kogo zaproszę do swojego życia. Miłość toksycznym związku :shock: jest bardziej sztuczna niż chińska choinka na Boże Narodzenie. Niby jest, stoi ale zapach nie ten :bezradny:

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 16:04

Jo-asia napisał/a:
Samo odstawienie alergena...to część (często) zmian. Nie jedyne i nie obowiazkowe u współ.


Od wrócę sytuację postanawiasz przestać pić, ale pracujesz w barze wszędzie kolorowe butelki, wracasz do domu a tam zapach zamiast obiadu, w znajomy smród, wchodzisz do kuchni, a tam puste butelki, na terapii mówią nie sprzątaj zostaw. Wchodzisz do łazienki i potykasz się o.... Myślisz, że można tak żyć, że to jest normalne, przechodzisz nad tym do porządku dziennego ???? Moim zdaniem w takich warunkach nie ma szans zarówno na trwałą abstynencję , jaki wyleczenia się ze współuzależnienia. Można się przystosować, ale to nie będzie fajne życie.

milutka - Czw 10 Wrz, 2015 16:40

O jak fajnie ....dyskusja się w moim wątku fajna toczy;-)
Klaro skarbie ...jestem już zbyt długo w tej sytuacji i zapewniam Cię ,że przerobiłam już wszystkie z możliwych opcji rozmawiania z moim alko ....poprzez krzyk ,grzeczne spokojne rozmowy,tłumaczenie ,branie na litość tylko wtedy jeszcze zależało mi na tym by z nim być ,by się zmienił .....a teraz mi wsio radno czy on się opije jak go skrzyczę czy nie ...ważne ,że światło wpłacił :rotfl: ..mam szczerze gdzieś czy go zabolały moje słowa czy nie ,czy go obraziła czy nie i co on sobie myśli .....ważne ,że ją się czuje dobrze i rachunek zapłacony ....
A teraz do takich dwóch panów co bardzo im zależy by mi dokopać a nie słuchają i czytają że zrozumieniem co tutaj pisze ;) Drodzy Panowie....konsekwencje mojego życia i moich decyzji poniosę ja...tak więc odpuśccie sobie bo mi działanie troszkę na nerwy ....co dla Was i Waszym zdaniem jest dobre i uważacie za słuszne to dla mnie nie koniecznie ..dodam skromnie ,że cały czas jestem pod opieką pani psycholog i pracuję nad sobą i podobno z bardzo dobrym skutkiem .....alko mój się nie leczy a ja i owszem ...moje życie mimo problemów jakie mam z tym "tyfusem"jest o wiele lepsze niż dawniej i będzie lepiej drogi Peterku jak do Ciebie to dotrze bo męczy mnie już to ,że uważasz się za nieomylnego ...Pozwólcie ,że czasem napisze co u mnie ...jak będzie źle to napisze ale jak będzie dobrze i odnosze jakieś sukcesy w tym co robię to też o tym dam znać ....popełniam błędy ale i odnosze sukcesy i zdrowieję powolutku może nie tak jak by inni chcięli ale dla mnie to co już osiągnęłam to powód by się cieszyć :buzki:
I taka mnie refleksja naszła ...a może Ty Pterku zaopiekujesz się mną ?wynajmniesz mi mieszkanie w bloku ,zapłacisz wynajem i czynsz około 1400 zł msc ,zrobisz opłaty ,będziesz prał ,sprzatał i gotował oczywiście z tego co sam kupisz boi zakupy też byłyby na Twojej głowie ...zagwarantujesz ,że zajmiesz się i pomorzesz w opiece nad chłopcami czyli wywiadówki ,wożenie na treningi itp. ....wtedy wyprowadzę się od swojego alko i wreszcie będziesz i Ty i Ja szczęśliwy ...chociaż jeśli o mnie chodzi to chyba nie do końca będę czuła się szczęśliwa :P
Ossa dziękuje za troskę ale zgodze się że smokooką ....dla mnie znaczenie ma coś więcej :) ;) ..przyjdzie czas na przyjaciela i stały związek ale póki co dobrze mi tak jak jest i nie jestem jeszcze gotowa :buzki:

olga - Czw 10 Wrz, 2015 16:48

milutka, :okok:

ale troche sie rozpędziłaś z tymi wymaganiami, ja uważam, że opłacenie wynajętego mieszkania w zupełności by wystarczyło :mgreen:

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 16:53

milutka napisał/a:
Ossa dziękuje za troskę ale zgodze się że smokooką ....dla mnie znaczenie ma coś więcej ..przyjdzie czas na przyjaciela i stały związek ale póki co dobrze mi tak jak jest i nie jestem jeszcze gotowa



Moim zdaniem nie ma szans na nowe lepsze spokojniejsze życie z/ obok uzależnionego partnera. Dlatego może to sztuczne, może chciałabym więcej, lepiej, ale doskonale wiesz, że nie wszystko zależy tylko od nas.
Proszę nie zrozum mnie źle, wcale nie zamierzam układać komukolwiek życia, doskonale ciebie rozumiem i sama przez to przeszłam. :buziak: Dlatego zamknęłam ten rozdział , nie wiem co mnie czeka za zakrętem, może to będzie przyjaźń , może trwały związek , może tylko przygoda. Lepiej coś zrobić niż żałować , że się nie zrobiło. ;)

Jo-asia - Czw 10 Wrz, 2015 17:04

OSSA napisał/a:
Od wrócę sytuację postanawiasz przestać pić, ale pracujesz w barze wszędzie kolorowe butelki

znam osoby, które tak zaczynały terapię.. tylko nie w pracy a w domu, miały alkohol... i nie mogły tego zmienić...a chciały się leczyć... czasem i tak bywa..
Ja miałam inaczej.

Ważne, aby zdawać sobie sprawę, że to ja jestem uczulona... a pyłki powodują nasilenie uczulenia a nie są ich przyczyną. To coś we mnie, na nie, reaguje.

Tylko na to.. chciałam zwrócić uwagę :)

OSSA - Czw 10 Wrz, 2015 17:22

Jo-asia napisał/a:
OSSA napisał/a:
Od wrócę sytuację postanawiasz przestać pić, ale pracujesz w barze wszędzie kolorowe butelki

znam osoby, które tak zaczynały terapię.. tylko nie w pracy a w domu, miały alkohol... i nie mogły tego zmienić...a chciały się leczyć... czasem i tak bywa..
Ja miałam inaczej.

Ważne, aby zdawać sobie sprawę, że to ja jestem uczulona... a pyłki powodują nasilenie uczulenia a nie są ich przyczyną. To coś we mnie, na nie, reaguje.

Tylko na to.. chciałam zwrócić uwagę :)


nie twierdzę, że tak nie można , osobiście nie znam żadnej współuzależnionej , która ułożyłaby sobie życie obok czynnego alkoholika.


Co do alergii mam inne doświadczenie, kiedyś przez przypadek zjadłam coś czego nie powinna po czym skończyłam w szpitalu.

Jo-asia - Czw 10 Wrz, 2015 18:25

OSSA napisał/a:

Co do alergii mam inne doświadczenie, kiedyś przez przypadek zjadłam coś czego nie powinna po czym skończyłam w szpitalu

właśnie o tym mówię ... Ty nie powinnaś a komuś obok nic nie było

a wracają do współ.. skoro tak wybrałaś i jest Ci z tym dobrze.. to bardzo dobrze :)
i jak w "alkoholizmie" do alkoholu już nie wrócę..
tak we wspól.. mam szansę to zmienić i być szczęśliwą w związku, nawet tym wcześniej "uczulonym"

zadam Ci pytanie.. czy uważasz, że ja nie mogę stworzyć "zdrowego" związku?

milutka - Czw 10 Wrz, 2015 19:01

Olga :okok: ...zapomniałaś ,że ją się lecze ...byłe co mnie już nie zaspokoi :rotfl: :buzki:
Ossa ....może i masz rację ...ale ją cały czas czekam na tego Niemca co mi Olga miała załatwić :P
A tak poważnie ....przerobiłam już te teorie ..lepiej robić i żałować niż żałować,że się nie zrobiło ...i póki co uważam ,że mi wystarczy ...pora na coś poważniejszego ale i na to przyjdzie czas :buzki:

milutka - Śro 11 Lis, 2015 08:32

Witam kochani:)
Nie pisałam dość długo ale na swoje usprawiedliwienie dodam ,że jakos nie miałam ochoty ..troszkę mnie tutaj na forum męczą te przepychanki co niektórych osób ...a ,że miałam za sobą bardzo trudny czas to nawęt chęć wyżalenia sie tutaj powodowała blokadę ..nie chciałam jakis przepychanek słownych bo nie miałam na to siły ...
Ale teraz jak to mówią po burzy świeci słoneczko i u mnie tak zaczyna byc:)
Starałam sie dość długo o staż w przedszkolu i miałam z tym sporo problemów ,po półtoramiesięcznym czekaniu dostałam telefon ,że jednak sie nie udało i załamało mnie to okropnie ,brak pieniędzy,problemy dnia codziennego buuu ...sporo tego było ....ale ,że nauczyło mnie zycie nie poddawać sie to :rotfl: od trzech tygodni pracuje juz na stanowisku asystent pani w przedszkolu :) :rotfl: wreszcie mam na jakis dłuższy czas pewną pracę ,satysfakcje z miejsca gdzie pracuje i stabilizacje póki co...a ,że dzieciaki mnie zaakceptowały to chodzę do tej pracy chętnie:)
Dośc długo pracowałam nad sobą z p.psycholoszką by nauczyć sie asertywnosci wobec mojej rodziny .tj brata, siostry i ojca którzy bardzo działali na mnie negatywnie zabierając mi chęć do zycia ...dziś ich nie mam w moim życiu i bardzo mi dobrze z tym ...zrozumiałam ,że mam 37 lat :szok: (Boziu jaka stara du** jestem hehhe) i pozwalam mojej rodzinie na krytykę własnej osoby i na układanie mi życia ...i każda ta ich krytyka powodowała u mnie doły ,depresje ... a co dziwne rodzina mojego alko mnie akceptuje a moja własna krytykuje ,że przeze mnie pije i problemy z długami miałam -dziwne to ale niestety tak jest ...ale dotarło do nich ,że to moje życie i pokazałam gdzie ich miejsce w" szeregu"...
Troszkę dla mnie to wszystko trudne było bo ja zbyt wrażliwa osóbka jestem i nauczona zawsze byłam brac winy na siebie byle by tylko był spokój i pozory szcześliwej rodziny ...teraz jak nazywam rzeczy po imieniu ..umiem wyrazic głosno swoje zdanie to rodzina sie rozpadła ,nikt mnie nie lubie,omijają mnie szerokim łukiem a mi to wsio...za dużo mam wokół siebie osób dla mnie życzliwych by płakać nad ich postępowaniem ...
Tak wiec krótko ...już wreszcie pracuje ,porobiłam w domu remonty,chodze nadal do szkoły zaocznie z czego bardzo sie cieszę ,z chłopcami póki co nie mam większych problemów tak wiec jest mi dobrze jak jest ...a przede wszystkim nie pozwalam sie już krzywdzić !!!!! i mój alko również wie gdzie jego miejsce....i jakby mi kto 5-ęć lat temu powiedział ,że tyle osiągnę to nie uwierzyłabym ...a teraz wiem ,że wszystko możliwe tylko trzeba na prawde chcieć :)
A teraz jeszcze kilka słów dla dziewczyn które są na początku tej drogi" uwolnienia" sie od alko ...Nie da sie tak pstryk i zmienić wszystko ...nie pozwalajcie sobie na krytykę ,że w złym kierunku idziecie ...róbcie wszystko tak by uchronić siebie i dzieci -nie patrzcie co inni powiedzą ,czy rodzina to zaakceptuje .... i przede wszystkim róbcie wszystko by dzieci nie musiały patrzeć na pijanego tatusia,wysłuchiwać tych awantur ...chroncie je przed tym ..na moim przykładzie możecie zobaczyć ,że jest to możliwe ,że jest to długi proces walki o spokój i łatwo też mi nie było ..ale jest to możliwe :)Słuchajcie rad ,szukajcie pomocy na terapiach ..ale decyzje podejmujcie same bo nikt nie wie jak tak na prawde jest i co czujecie ....pozwólcie sobie na dni zalamania ,na uśmiech -na podejowanie złych decyzji i wyciąganie z nich wnisków ..Przede wszystkim nie pozwalajcie sie krzywdzić :) :):)
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów ...i do następnego zobaczyska :papa: :papa:

smokooka - Śro 11 Lis, 2015 13:45

Brawo Milutka, bardzo dużo osiągnęłaś dzięki samej sobie :brawo:
milutka - Śro 11 Lis, 2015 16:50

Dziękuję Smoczku :buziak: ..ale nie do konca samej sobie ..dzięki Wam przede wszystkim :buzki: dzięki sytuacjom tym gorszym i tym lepszym w moim życiu...te gorsze mnie wzmocniły a te lepsze dodały chęci i wiary we własne siły ....dzięki kilku osobom które mnie wspieraja ..mojej "psycholoszce "i dopiero w tym tak długim procesie mnie samej :) :)
smokooka - Śro 11 Lis, 2015 17:15

Nie zgodzę się, na samym początku musisz być Ty, bo po co ci wszyscy inni mieliby język strzępić jakby Ciebie tam nie było? :)
milutka - Śro 11 Lis, 2015 17:18

Może i masz kochana racje ....w sumie ...ano grunt ,że jest mi lepiej :buziak: :buzki:
Aha ..i tę nieszczęsną zmywarkę też już mam (wtajemniczenie będa wiedzieć o co chodzi ) ;) :rotfl:

olga - Śro 11 Lis, 2015 18:21

smokooka napisał/a:
Nie zgodzę się, na samym początku musisz być Ty,


dokładnie :okok: najpierw musi być grunt żeby coś zasiać a widać grunt był podatny więc coś urosło

milutka - Pią 29 Kwi, 2016 17:44

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :buzki: ..
smokooka - Pią 29 Kwi, 2016 21:16

Hej Milutka :hejka:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group