To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jestem już po różnego rodzaju próbach leczenia

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 11:54

Witam wszystkich, jestem tutaj pierwszy raz. Generalnie jestem już po różnego rodzaju próbach leczenia. Dziś jest drugi dzień jak nie piję, a był to okropny ciąg który przyniósł mi coraz więcej konsekwencji. Proszę wszystkich o wyrozumiałość na samym początku. Muszę traktować to forum jako domowe AA ponieważ nie mam możliwość uczęszczać w mitingach. Pozdrawiam
ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 12:01

Witaj macieja87,

Z jakich prób leczenia korzystałeś?
A i czemu nie możesz iść na mityng?

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 12:17

Witaj
Byłem na dziennej terapii dla osób uzależnionych która trwała 8 tygodni niestety z przyczyn osobistych (to nie było zapicie) przerwałem po 6 tygodniach... oczywiście chwilę później około miesiąca wpadłem w kolejny ciąg który skończył się wypadkiem drogowym i utratą prawa jazdy. :zalamka: Wcześniej przyjmowałem leki Anticol i Sxxxxxxxx dodatkowo parę leków antydepresyjnych to mi wystarczyło na około 3,5 miesiąca. Generalnie od dwóch lat próbuję się leczyć tylko wiele dodatkowych rzeczy się sypie co wybija mnie z trzeźwości. W tej chwili mieszkam ok 10 km do najbliższego Mitingu. Także jestem trochę uziemiony w domu.
W tej chwili zastanawiam się nad Esperalem albo powrotem do Anticolu wiem, że sam wytrzymam może z dwa tygodnie, a jestem już naprawdę zmęczony.

na forum nie używamy nazw leków
:yura:

ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 12:26

macieja87,
10 km 40 min rowerem, tak spokojnie.

Tyle to dziennie jadę do pracy.
To nie wymówka, raczej chyba jeszcze tak poważnie nie myślisz o przestaniu.
Czy mylę się?

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 12:30

nie to nie wymówka mam problem z kręgosłupem na oddział dzienny dojeżdżałem codziennie 60km samochodem także motywacja była teraz sam się uziemiłem i nie mam za bardzo na to wpływu
macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 12:33

przenoszę się do poczekalni nie rozgryzłem jeszcze mapy tej strony trochę mi się zlewa
macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 12:53

sklep mam blisko niestety ale oddałem żonie ostatnio wszystkie pieniądze żeby mnie nie kusiło efekt był chyba gorszy bo zacząłem chodzić po sąsiadach i pożyczać teraz nawet nie pamiętam od kogo i ile... Generalnie dużo Wstydu i co gorsza podejrzewam, że gdzieś mam jeszcze pobunkrowany i nie chciałbym tego znaleźć
ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 12:57

macieja87,

:mysli:

A tu możesz chodzić :mysli:

Ok. Twoja sprawa. Ja nie piję ponad rok i dziś idę na mityng, bo wiem że nie chce wrócić do koszmaru e jakim byłam.

Wiem jedno samo się nic nie zrobi. Wirtualnie też, choć to dobry start, ale start nie stanie w miejscu.

pterodaktyll - Nie 06 Mar, 2016 12:59

macieja87 napisał/a:
zacząłem chodzić po sąsiadach i

No tak........do sąsiadów bliżej niż na ten mityng............

zołza - Nie 06 Mar, 2016 13:04

macieja87 napisał/a:
no teraz będę już tu dostałem upomnienie

:janie: To nie upomnienie było , chciałam pomóc ceewd Bo...najlepiej jest zacząć tak jak się powinno :mgreen:
macieja87 napisał/a:
Generalnie od dwóch lat próbuję się leczyć tylko wiele dodatkowych rzeczy się sypie co wybija mnie z trzeźwości.

No tak :notak: Jak dla mnie w całości zrozumiałe :p
macieja87 napisał/a:
W tej chwili mieszkam ok 10 km do najbliższego Mitingu. Także jestem trochę uziemiony w domu.

Zawsze możesz zamieszkać w OLU - problem z dojazdem rozwiązany :lol:

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 13:07

Chodzić mogę ale 10 km to trochę sporo zwłaszcza, że później 10 w drugą stronę no, a to już trochę dużo. Rower niestety chwilowo odpada takie zalecenie. Dużo mi daje to, że mogę sobie np. teraz popisać co dalej nie wiem... Wszywki się trochę boję widziałem jak wygląda taki zabieg i odrzuca mnie strasznie choć być może nie będzie innego wyjścia cały czas próbuje znaleźć lekarza który by chociaż przypisał Anticol na początek było by coś. Dalej nie wiem.. na terapie i mitingi nie mam naprawdę warunków, a w czerwcu dostaję ostatnią wypłatę więc i budżet się zmniejszy i dojdą nowe problemy więc muszę już teraz myśleć, że muszę być wcześniej silny, a czas leci szybko.
pterodaktyll - Nie 06 Mar, 2016 13:10

macieja87 napisał/a:
czas leci szybko.

To jest jedyna prawda w Twoim poście, cała reszta to próba manipulacji samym sobą i nie pytaj mnie skąd to wiem ;)

yuraa - Nie 06 Mar, 2016 13:12

macieja87, zrobiłem porządek i założyłem Tobie temat w dziale alkoholizm
tak że tutaj tylko powitania a tam poważne sprawy

Jacek - Nie 06 Mar, 2016 13:13

pterodaktyll napisał/a:
No tak........do sąsiadów bliżej niż na ten mityng............

i to w lekkich podskokach ... nawet te kręgi na plecach nie doskwierają
to jednak prowda że jak kto chce to znajdzie sposób albo powód czy jakoś tak

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 13:25

Wiem, że każdy się tłumaczy ale dużo rzeczy się zesr*ło. W ciągu dwóch lat miałem 3 wypadki samochodowe (ostatni pod wpływem niestety) Okradli mi samochód zaraz po kupnie, kolejno żona dwukrotnie poroniła ostatnie raz z groźbą utraty zdrowia, następnie był pożar domu 5 miesięcy po jego kupnie, a z kolei w tą zimę zamarzła nam woda i nie mieliśmy ogrzewania przez 3 tygodnie w styczniu. Ja musiałem zrezygnować z pracy i jestem w okresie wypowiedzenia i nie wiem co dalej bo jedyne co mnie ratowało to prawo jazdy które jeszcze nawet nie wiem na ile mi zabiorą. Do tego dojdą jeszcze pewnie grzywny i koszty napraw do tego straciłem trochę kasy na giełdzie. Ostatnio pochowałem dziadka trochę to dla mnie za dużo było bo wydaje mi się, że dużo.
staszek - Nie 06 Mar, 2016 13:37

macieja87 napisał/a:
W tej chwili mieszkam ok 10 km do najbliższego Mitingu. Także jestem trochę uziemiony w domu

Pytanie czy ty naprawdę chcesz trzeżwieć i co zrobisz w tym kierunku?
Ja jak chciałem trzeżwieć to zrobiłem wwszystko, żeby wytrzeżwieć, :)

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 13:38

nie porównujmy 50 metrów z 10 km ja mam pełną świadomość swojego problemu i skoro wiem, że coś jest poza moim zasięgiem to nie mówię tego żeby się usprawiedliwić mam już to za sobą i też nie było łatwo teraz po prostu skomplikowałem sobie życie na tyle, że pozostaje mi pisać chociaż bardzo chętnie wróciłbym do oddziału dziennego w którym byłem.
Klara - Nie 06 Mar, 2016 13:44

Cytat:
Wiek: 28

Taki młody człowiek nie może przejechać rowerem 10 kilometrów choćby nawet codziennie??? :shock:
Jeśli nie masz roweru to co? Na pustyni mieszkasz? Autobusy u Ciebie nie kursują?

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 13:51

tak jestem po dwóch nieciekawych wypadkach jeden zbagatelizowałem, a miałem pęknięty kręgosłup i coś tam się teraz babrze także rano sam z łóżka średnio staje pomaga mi żona najgorzej się podnieść mieszkam na wsi najbliższe mitingi mam w parafiach do jednej 10km i do drugiej podobnie busy które kursują nie są kompatybilne z mitingami bardziej pod dzieci które do szkoły chodzą wszyscy jeżdżą własnymi środkami żona rano zabiera jeden samochód wraca późno drugi jest rozbity, a nie mam uprawnień i temat się zakończył. Wcześniej sam wszędzie docierałem jak tylko mogłem.
staszek - Nie 06 Mar, 2016 13:51

macieja87 napisał/a:
chociaż bardzo chętnie wróciłbym do oddziału dziennego w którym byłem.

To w czym problem,zasuwaj w poniedziałek i już. :)

zołza - Nie 06 Mar, 2016 13:55

macieja87 napisał/a:
chociaż bardzo chętnie wróciłbym do oddziału dziennego w którym byłem.

Więc zrób to ... :tak: tylko zmień oddział dzienny na stacjonarny. Jesteś na wypowiedzeniu ( rozumiem 3- miesięcznym ) a jako zapewne kierowca bez prawa jazdy i tak nie świadczysz pracy - ( oczywiście mogę się mylić . ) Pewnie wiesz ,że gdy wylądujesz w OLU należy Ci się najzwyklejsze L4. Nawet na sprawie karnej "dobrze to wygląda" ;) - znaczy ,że coś robisz by się leczyć. A tak na marginesie - może i taka rozłąka dobrze by i żonie zrobiła. :mysli: Chcieć to móc ...wszystko zawaliłeś przez picie dlatego możesz tylko cokolwiek naprawić przestając pić. Alkohol tylko udaje przyjaciela , tylko maskuje smutki i uczucia - a zabiera wszystko co ważne w życiu ...ale zapewne tego właśnie doświadczasz w tej chwili. Życzę dobrych decyzji :pocieszacz:

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 13:57

gdyby istniała tabletka łykasz i pijesz bez konsekwencji to większość by ją odrazu zażyła
wszystkich z Nas do zaprzestania picia zmuszają właśnie te konsekwencje ja już nie mam
siły ponosić kolejnych, a mam już ich całą pulę :Zdrowotne, Rodzinne, Materialne, Moralne.
Teraz siedzę klikam i nie ukrywam, że czuję się trochę jak na terapii.
Zbyt wielu czynności nie mogę wykonać także trochę, żałuję, że wcześniej na to nie wpadłem.

staszek - Nie 06 Mar, 2016 14:02

macieja87 napisał/a:
te konsekwencje ja już nie mam
siły ponosić kolejnych, a mam już ich całą pulę :

No właśnie to dopiero początek,to daje coś do myślenia
idziałania.Bo jak nic nie zrobisz to będzie tylko gorzej. :)

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 14:03

źle się czuje na zamkniętych tak już mam dopadają mnie lęki doświadczyłem to w szpitalu psychiatrycznym i skończyło się na podwójnych pasach (szkoda gadać ) na dzienny wrócę jak żona zmieni godziny pracy mógłbym się wtedy z Nią zabierać to 60 km także dla mnie wysiłek nie mały. Raz w tygodniu mam zerezerwowanego terapeutę dla siebie mam kończyć z Nim pracę których nie zdążyłem na terapii to na początek
ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 14:10

macieja87,
Taka to choroba, cicha, podstępna i postępowa. Prowadzi tylko do gorszego stanu i do śmierci.
To tak jak z tą przysłowiową żabą. Jak wrzucisz żabę do wrzątku to wyskoczy. Ale jak włożysz do zimnej wody i będziesz podgrzewać to bedzie siedzieć, aż się ugotuje.
Więc ratuj się zanim się ugotujesz.

Niestety albo wszystko, albo nic pośrednia forma to na chwilę tylko zmniejszony palnik pod garnkiem z żabą.

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 14:15

z tą żabą to świetne porównanie. :brawo:
no ja ten palniczek to bym wyłączył bez wahania
tylko jeszcze nigdy nie udało mi się całkowicie
go stłumić choć były momenty, że już rękę sobie
dawałem obciąć teraz wiem, że ręki to już nigdy
nie podłoże pod topór bo wiem, że wpływ mam znikomy
ale zawsze można starać się niwelować zagrożenia.

Giaur - Nie 06 Mar, 2016 14:26

macieja87 napisał/a:

nie podłoże pod topór bo wiem, że wpływ mam znikomy
ale zawsze można starać się niwelować zagrożenia.


Takich zagrożeń to ja wolę unikać, czy mi się podoba czy nie, jestem od tego specyfiku fizycznie uzależniony (psychicznie też, ale tu sprawa jest bardziej złożona). ZERO kontaktu z pijącymi, ZERO kontaktu z alkoholem. Może kiedyś. Witaj Macieju.

Jacek - Nie 06 Mar, 2016 14:27

macieja87 napisał/a:
i temat się zakończył

noo :tak:
a więc niech zgadnę --- przyszedłeś tu na forum po złoty środek :mgreen:

olga - Nie 06 Mar, 2016 14:33

macieja87 napisał/a:
źle się czuje na zamkniętych

Lekarstwo zazwyczaj nie jest smaczne, to nie cukierki.

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 14:33

przyszedłem tu po wsparcie osób bardziej doświadczonych.
mało mam znajomych którzy nie piją już i tak kontakty ograniczyłem
do minimum i czekam aż umrą śmiercią naturalną.
Na razie Dzienniczek Głodu, HALT, raz w tygodniu wizyta u terapeuty
prawdopodobnie wszywka w tabletkach to wszystko na co mnie stać
w obecnej sytuacji.

ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 14:36

macieja87,
No faktycznie na coś Cię stać, a jak będzie Ci mało, jak poczujesz, że naprawdę zrobisz wszystko by to się skończyło, gdy już będziesz czuć, że masz dość życia, a nie idzie umrzeć, to zapraszam na mityng i sugeruję byś poprosił innego alkoholika o pomoc.

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 14:46

ankao30 napisał/a:
macieja87,
No faktycznie na coś Cię stać, a jak będzie Ci mało, jak poczujesz, że naprawdę zrobisz wszystko by to się skończyło, gdy już będziesz czuć, że masz dość życia, a nie idzie umrzeć, to zapraszam na mityng i sugeruję byś poprosił innego alkoholika o pomoc.

Muszę tylko takiego spotkać wcześniej nikt nie wzbudził na tyle moje zaufania by zostać Sponsorem.

ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 14:47

macieja87,

Kocham takie teksty. Nikt nie wzbudził mojego zaufania.
Po czym oceniasz i dlaczego?

ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 15:01

Wiesz często to słyszę, często to wymówka by nic nie robić.

Zaufanie, dobre idziesz do lekarza, dostajesz receptę i wytyczne, jak Ci na sobie zależy to to robisz i już. Tak jest ze sponsorem. On przekazuje Ci to co sam dostał, nic więcej.
Sama nie znałam swojej sponsorki, rozmawiałam tylko przez telefon, gdzie powiedziała mi co to i jak działa. Ja wiedziałam, że muszę, dziś jestem wdzięczna. Nie znałam,nie oceniałam,nie szukałam wymówki, czy zaufam?
Zadałam sobie pytanie: czy zrobię wszytko by zmienić się, by skończyć z piciem?

Jędrek - Nie 06 Mar, 2016 15:01

macieja87 napisał/a:
Muszę traktować to forum jako domowe AA ponieważ nie mam możliwość uczęszczać w mitingach

http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=4404

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 15:08

ankao30 napisał/a:
macieja87,

Kocham takie teksty. Nikt nie wzbudził mojego zaufania.
Po czym oceniasz i dlaczego?

Po tym, że osoby które spotkałem po pierwsze były już dość sędziwe
i nie wiem czy nie jest to za duża barriera czasowa Ci młodsi albo nic
nie mówili albo rzadko co nie wzbudza zaufania osoby skryte i takie
po których widać ciężar własnych problemów wreszcie osoby które widziałem
w dziwnych "sytuacjach" ale które utrzymywały, że nie piją od lat.
No po prostu nie trafiłem

ankao30 - Nie 06 Mar, 2016 15:29

macieja87,
No to szukaj, znam dziewczyny które znad morza tu na Śląsk przyjeżdżały by wejść na program, znam gościa, który ze Śląska do Poznania na mityngi jeździł, bo tu nie było jeszcze. Znam wiele osób, które szukając znalazły, nie patrząc na bariery odległości.
Wczoraj sama jechałam dalej, by posłuchać alkoholika z Puław i z Londynu.
Ale to ja. ;)

Wiesz, każdy musi znaleść swoją drogę, lecz mało komu się udaje.

stanisław - Nie 06 Mar, 2016 16:06

ankao30 napisał/a:
Ale to ja
Ale to ty . A nie każdy tak ma . :lol:
Jacek - Nie 06 Mar, 2016 19:25

ankao30 napisał/a:
Wczoraj sama jechałam dalej, by posłuchać alkoholika z ...

ja gdy tylko miałem propozycje wyjazdu ,zabierałem się z nimi - tylko po to aby posłuchać drugiego alkoholika ,,,aby uszczypnąć coś dla siebie

Janioł - Nie 06 Mar, 2016 21:46

macieja87 napisał/a:
Generalnie jestem już po różnego rodzaju próbach leczenia.
a może czas przestać próbować ?
Ann - Nie 06 Mar, 2016 21:55

macieja87, kombinujesz jak koń pod górę.
Rok temu miałam wypadek samochodowy. Kręgosłup zniszczony po dzień dzisiejszy i do końca życia. W kołnierzu ortopedycznym, na lekach bądź zastrzykach, a później w gorsecie z metalowymi plecami... zapierniczałam na mityng na drugi koniec miasta. A później zdarzało się, że ktoś mnie podwiózł w drogę powrotną.
Dziennie z moim kręgosłupem robię dobre 15 km. Powiem Ci, że to bardzo dobra rehabilitacja, ba najlepsza z możliwych, pod warunkiem wygodnego obuwia. Mięśnie i postawa się wzmacnia.

Siedziałam na mityngach obolała, ale chodziłam, taka sztywna i zmarnowana, bo zależało mi na mojej trzeźwości.
Wierze, że na rowerze nie możesz jeździć... ale widzę, że na WSZYSTKO masz odpowiedź.

Chłopie. Odpowiedz sobie na jedno pytanie: kto lub co jest dla Ciebie najważniejsze.

Tyle.

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 22:19

Hej mogę tylko pogratulować. Ja jestem z wszystkim sam i nie daję sobie z tym rady. Żona pomaga mi tylko rano wstać i leci do pracy z której wraca b. późno. Od rodziny wiecznie słyszę damy radę... (damy tzn kto? ja, ty , on, ona, ono?) wiecznie jak słyszę coś w liczbie mnogiej wiem, że zostaje z tym sam więc po co robić komuś nadzieję... ja sam muszę ciągnąć te sanki i nie szukam wymówek. Boli mnie tylko to, że jak kiedyś byłem na maksymalnych obrotach to było OK, a ja się zesra** to Cię jeszcze co niektórzy tym samym produktem obrzucili. Jak gumę do żucia jak się wyssa soki to się ją wypluwa. Uczuć nie należy ukrywać mam żal do wielu osób, mam żal do siebie bo jeszcze 3 miesiące temu myślałem, że gorzej być nie może no to się stało i boję się co by było gdyby jeszcze coś miało się zadziać... W dodatku telepie mnie teraz całego i coś czuje noc będzie ciężka, a już kończą mi się pomysły czym nastrój podnieść.
rybenka1 - Nie 06 Mar, 2016 22:24

Maciej wszystko minie ,telepawka też .Mnie też telepało i już nie telepie.Tu trzeba chcieć działać ,działanie to podstawa .Samo nic się zrobi ,jeśli tak naprawdę chcesz nie pić to idz po pomoc .Nie czekaj ,szkoda życia.
macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 22:30

No szukam, szukam znalazłem dziś ośrodek zamknięty koło Nowego Dworu Mazowieckiego nie jest to szpital psychiatryczny dzięki Bogu
zołza - Nie 06 Mar, 2016 22:31

Maciek a wiesz czemu stało się tak jak się stało i jest? Każdy alkoholik pozwala włazić sobie na głowę i robi wszystko tak jak chcą inni byle tylko mieć powody do użalania się nad sobą i oczywiście "powód" do picia. Bo tylko ja myślę o wszystkim , bo beze mnie by zginęli , bo nikomu na niczym nie zależy. Wykorzystują moje dobre serce itp itd...To niestety mechanizmy uzależnienia a w tej chwili masz je tak rozhulane , że szok. Nie jesteś niewinnym barankiem , nikt na siłę nie wlewał Ci do gardła , ani taki się nie urodziłeś. Obudź się kolego i ponieś konsekwencje swojego chlania i zachowania. Tutaj naprawdę nikt się nad Tobą nie ulituje bo każdy z nas to zna jak "ojcze nasz" .
Woda , sok pomidorowy , melisa - to naprawdę działa ;)

Ann - Nie 06 Mar, 2016 22:31

macieja87, ja uważam osobiście - to moja teoria, na moim własnym życiu wyhodowana.. że każdy z nas zawsze był i jest sam. Sam w wyborach, decyzjach, konsekwencjach i trudnościach. Jedynie od czasu do czasu uda się odpowiedzialność podzielić na dwoje, albo zjawi się ktoś po część zasług.
Życie bywa brutalne, ale takie właśnie ma być.

Spoko gościu, nie kręć filmów. Odpocznij, zjedz coś dobrego, wypij dużo wody lub herbaty i kładź się spać zamiast myśleć i się rozsypywać.
Jutro też jest dzień.

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 22:41

nie szukam litości szukam teraz ulgi .. alkoholu nie mam i dzięki Bogu trochę uspokaja mnie siedzenie na Internecie i pisanie chociaż wiem, że to tylko chwilowy zamiennik leki też są tylko chwilowym zamiennikiem już to przerabiałem teraz naprawdę chcę już to zakończyć (chociaż wiem ,że jest to długotrwały okres) może dlatego tak źle to znoszę
Giaur - Nie 06 Mar, 2016 23:23

Widzę Macieju że bezsenność nosi...

Długi ciąg?

macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 23:29

Bywały dłuższe ale tym razem wlewałem w siebie bez opamiętania już mi się czas zaczął zaginać o wstydzie jaki przyjdzie mi przegryźć nie wspomnę :zmeczony: teraz lęki i delirka ale jutro już będzie trochę lepiej dobrze, że dziś tu zawitałem
stanisław - Nie 06 Mar, 2016 23:31

macieja87 napisał/a:
chociaż wiem ,że jest to długotrwały okres
macieja to nie jest długi okres to na całe życie
macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 23:35

wiem ale później jest chociaż teoretycznie łatwiej u mnie najgorzej wsiąść na rower i zapedałować jak już się rozpędzę to jadę tyle, że życie czasem rzuci kija w szprychy
Giaur - Nie 06 Mar, 2016 23:38

Ten kij w szprychy to jak rozumiem wóda i tę wódę to życie w Ciebie pod przymusem wlewa. No chyba że samo sie dzieje... w sensie samo się pije.
macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 23:41

pewnie, że nie ale ja mam problemy nie tylko z wódą jak ogarnę jedno to piep**y się coś innego mógłbym wszystko rzucić zostawić skupić się na sobie ale nie wiem czy sumienie by mnie nie wykończyło
macieja87 - Nie 06 Mar, 2016 23:45

a z tym samo się piję to nie jest takie głupie jak to brzmi kiedyś będąc w kilkumiesięcznej abstynencji jadąc autem napiłem się 200ml 40% którą kupiłem na stacji tankując paliwo nie pamiętając tego (sprawdziłem później po rachunkach) moment wypicia zarejestrowałem jak chowałem butelkę do schowka...
Giaur - Nie 06 Mar, 2016 23:53

Ja oprócz wódy też mam masę problemów. I ta masa problemów wcale i nie jest bezimienna, nazywa się życiem. A w kupowanie alkoholu na pełnej nieświadomości (nie mylić z silnym głodem) nie uwierzę ani ja, ani chyba nikt na tym forum. Samo się zachciało, samo się kupiło, samo się wypiło. Ty w tym czasie lunatykowałeś.
macieja87 - Pon 07 Mar, 2016 00:01

po prostu nie pamiętam tego momentu i jak byłem na terapii to słyszałem podobną sytuację gościa który będąc w kilkuletniej abstynencji zrobił to na nieświadomce ... ja akurat wtedy jeszcze leciałem na d*** nie zapiłem od razu ale nie trwało to więcej niż miesiąc zresztą miałem tak jeszcze raz podobnie na weselu jak sięgnąłem odruchowo i sam nie zarejestrowałem dopóki żona nie zapytała co ja wyprawiam... no ale to jest efekt braku pracy nad sobą
Giaur - Pon 07 Mar, 2016 00:12

Pozwolę sobie pozostać sceptycznym co do zjawisk typu; niepokalane poczęcia, istnienie yeti, kupowanie alkoholu na nieświadomce. Dobrej nocy Macieju.
macieja87 - Pon 07 Mar, 2016 00:17

Wzajemnie
Czarny - Pon 07 Mar, 2016 01:01

zołza napisał/a:
Zawsze możesz zamieszkać w OLU - problem z dojazdem rozwiązany

To jest wbrew pozorom dobre rozwiązanie z którego skorzystałem.
Mam na myśli osiem tygodni stacjonarnej, bo na dalszego zdrowienia i pogłębioną to raz czy dwa razy w tygodniu to na spokojnie.

Czarny - Pon 07 Mar, 2016 01:22

macieja87 napisał/a:
W tej chwili zastanawiam się nad Esperalem albo powrotem do Anticolu wiem, że sam wytrzymam może z dwa tygodnie, a jestem już naprawdę zmęczony.

Przy pierwszej "radośnie" potraktowanej próbie terapii również lekarza poprosiłem o przepisanie Antikolu, co też uczynił, jeszcze leki nasenne etc.
Pierwszy raz Antikol zapiłem niejako zapominając że go wziąłem, ale mimo że sobie przypomniałem nie zatrzymało mnie to.
Następne razy, to po prostu potrzeba wypicia była znacznie silniejsza od lekkich obaw. Te to raczej współbiesiadnicy mieli, bo stawałem się blady, potem czerwony a dalej to karnacja i kolorystyka wracała do normy.
Czy gorzej się czułem, to trudno powiedzieć, bowiem po dwutygodniowym ciągu zazwyczaj jednakowo fatalnie. To też nie było w stanie mnie wystraszyć.Zatem wszelakie straszaki raczej mało skuteczne są, bo przy rzeczywistych konsekwencjach pijanego ciągu wynikającego z ogromnej potrzeby doznania ulgi, wypicia, są mizerne dość.
Mnie pomogła pierwsza próba leczenia, bo wiedziałem idąc na odwyk, że czas moich "przemyśleń' się skończył. Teraz czas na fachowców.Kiepski szczegół tego wszystkiego jest taki że między tą pierwszą(kilkanaście razy chyba byłem z przerwami) a tą z której skorzystałem właściwie, przedzielał okres chyba czterech lat.Szkoda tyle czasu marnować, bo już nie wspomnę o stratach i sytuacjach mało sympatycznych.

wiola27 - Pon 07 Mar, 2016 07:04

Czytam i wnioskuję, że i u mnie wcale tak łatwo nie będzie...Czarny a co sądzisz o wszywce?
macieja87 - Pon 07 Mar, 2016 07:09

Anticol w sumie też zapiłem u mnie co prawda nie było to ciągiem ale dochodziłem do 3-4 piw i serce mi kołatało jak szalone do tego byłem opuchnięty na twarzy i czerwony. Z tym, że ja nie wiedziałem, że go biorę myślałem, że od miesiąca się skończył i biorę antydepresanty, a żona (trochę to głupie) nie mówiła co mi daje. Niemniej jednak wyczuwam przed tym lęk zdrowie wiecznej nie jest, a najbardziej klęka psychika wczoraj pół nocy delirka dziś mega suchy kac.
Jonesy - Pon 07 Mar, 2016 09:02

Żona Ci dawała anticol nie mówiąc co to jest??? Hahahaha, o kurde, dobre. Masz szczęście że borygo Ci nie dała do wypicia, bo być wychlał, przekręcił się i już byś sobie gnił dwa metry pod ziemią, a żona łapałaby wiatr w żagle i drugie życie...
Rodzina się odwróciła? Bez powodu, przepraszam Cię bardzo, ale jak można bez powodu odwrócić się od pijoka, co nachlany rozbił samochód? Dziwię się tylko że w kiciu nie wylądowałeś.
Całą reszta o której mówisz? To życie, tak się dzieje. Moja żona zeszłej jesieni 2 miesiące była w szpitalu nieprzytomna, a ja z dwójką małych dzieciaków zap****** i jakoś nie potrzebowałem się w tym nieszczęściu upijać, mało tego, z bezsenności (a miałem sporo bezsennych nocy, kiedy myślałem czy w ogóle się obudzi) - dwa pokoje córkom wyremontowałem i nam sypialnie. Woda wam w domu zamarzła? Sama zamarzła bezczelna cholera? Czy ktoś był spity i zapomniał z rur spuścić wodę, lub dogrzewać jak należy?

I teraz biedny misiu pitolisz tutaj, jak Ci źle i jak Ci ciężko? Wiesz jak to dla mnie wygląda? Jeden mądry facet kiedyś to obrazowo opisał w ten sposób:
wisisz nad przepaścią. Ledwo już się trzymasz, sił nie zostało już za dużo. Życzliwy człowiek rzuca Ci linę. Krzyczy "łap się, wyciągnę Cię z tego bagna". A Ty patrzysz na tę linę i oburzony mówisz "No zieloną linę mi rzuciłeś? ku***, jakby była czerwona, to bez problemu bym złapał i się uratował. Ale zielona? Zielona to nie..."
Rozumiesz analogię?

PS. A pamiętałeś żeby dodać stronę z forum do ulubionych, albo żeby chociaż skrót na pulpit wyciągnąć, żeby żona jak wróci wykończona zap****** za dwóch, mogła zobaczyć na własne oczy jak ty strasznie cierpisz? Jaką heroiczną walkę postanowiłeś podjąć?

rufio - Pon 07 Mar, 2016 09:54

Oj "dzieci dzieci" ja do Przerażonej i Macieja - tu obecne osoby przerabiały wszystko co sobie wasze głowy umyślą i jeszcze parę różnych rzeczy które Wam nie jeszcze nie przyszły ale jak dalej tak będziecie kombinować to przyjdą .
Antikol , wszywka to wszystko jest " zamiast " to jest sztuczne , żeby przestać pić należy zacząć myśleć jak ALKOHOLIK .A aby zacząć tak myśleć to należy zrozumieć znaczenie - ALKOHOLIK - a WY jeszcze tego nie rozumiecie .
Alkoholik to w/g mnie - pijak który utracił kontrolę nad swoim piciem , nie mówię życiem bo to przychodzi z czasem a Wy już nie macie kontroli nad piciem i alkohol w jakiejkolwiek postaci jest dla Was nie wskazany - nie używam słowa - zakazany - bo przewrotność i tworzenie świata przez uzależnionych jest bezgraniczna i słowa
-Nie wolno
- Nie wypada
- Nie można
są słowami na które podświadomość reaguje wstrętem i buntem .Przed każdym działaniem zdrowy człowiek robi sobie jakiś plan a alkoholik już nie tzn . jemu się zdaje , że robi , planuje itd ale tak naprawdę to za niego planuje nałóg ta część osobowości która jest chora i dominująca .I tu jest potrzebna pomoc co kto przez to rozumie .
Jednym starcza mityngi , innym terapia jeszcze inni potrzebują i to i to a są takie giganty , że mając w sobie tyle determinacji , że sami bez kozery . A czytając Was ( Przerażana i Macieja ) dochodzę d o wniosku , że raczej - samość ( Estera buźka gdziekolwiek jesteś ) Wam nie służy .
A reszta jest przyszłością niewiadomą i tyle .


prsk ceewd

Czarny - Pon 07 Mar, 2016 11:41

przerażona napisał/a:
Czytam i wnioskuję, że i u mnie wcale tak łatwo nie będzie...Czarny a co sądzisz o wszywce?

To samo co o Antokolu, szkoda robić sobie nadziei na skuteczność, bo owe, czy poczucie że Cię zabezpiecza są wręcz zgubne. Poważnie.
Nie jest znowu tak ciężko, podejmujesz decyzję że bardzo chcesz przestać pić, bo chyba chcesz, to potem staje się priorytetem i nie jest ciężarem.
To z moich doświadczeń i obserwacji.
Tylko warto rzeczowo podejść do sprawy, plus konsekwencja i brak własnych teorii które kiedyś mnie uniemożliwiły realne leczenie. Dobrze że choć to sobie uswiadomilem późno, ale jednak.

pietruszka - Pon 07 Mar, 2016 12:25

Jonesy napisał/a:
PS. A pamiętałeś żeby dodać stronę z forum do ulubionych, albo żeby chociaż skrót na pulpit wyciągnąć, żeby żona jak wróci wykończona zap****** za dwóch, mogła zobaczyć na własne oczy jak ty strasznie cierpisz? Jaką heroiczną walkę postanowiłeś podjąć?


może nawet jej wydrukuje? :mysli:

Giaur - Pon 07 Mar, 2016 12:44

Cały ten epicki bój z alkoholem to dla Niej przecież :mgreen: . Chyba dobrze że Giaur sobie pił samemu (szybciej o dno zaorałem i nikogo nie skrzywdziłem) i ogarnia też samemu (nikogo nie wk**wiam fsdf43t )
zołza - Pon 07 Mar, 2016 18:57

Nikt nie jest tu Twoim wrogiem. Naprawdę przerabiałam to wszystko o czym piszesz na własnej skórze , miałam żal do wszystkich i tylko siebie widziałam baa nawet doprowadziłam do tego ,ze wszyscy wokół czuli się winni tego ,że sięgałam po alkohol i piłam aż wszystko przestawało być ważne. A moje EGO wyprzedzało mnie na kilometr. Ja wiedziałam lepiej , ja czułam inaczej ...i nikt ku*** nie rozumiał jakie ciężkie brzemię taskam na plecach. Byłam bardzo krnąbrnym uczniem na terapii , zero pokory , duża wiedza na temat choroby...Dwie terapeutki zwyczajnie pozbyły się mojej "skromnej" osoby i przekazały mnie dalej. Czemu tak postępowałam - sama nie wiem ( chyba inaczej nie potrafiłam) Walczyłam ...ze wszystkimi i wokół . Dziś myślę , że bałam się /nie potrafiłam przyznać się do przegranej. Braku kontroli nad własnym życiem i piciem. A wszystko się sypało :bezradny: . Ciężko przyznać się do życiowej porażki . Trzeba zamknąć za sobą wszystkie drzwi i otwierać nowe - metodą prób i błędów ;)
macieja87 - Nie 13 Mar, 2016 16:03

ja bym bardzo chciał powiedzieć o sobie "wolny" długa droga jeszcze przed mną ale fajnie widzieć, że komuś wychodzi, że można być szczęśliwym i trzeźwym z radością wspominam okresy moich dłuższych abstynencji inne myślenie, inne działanie, zupełnie inny styl życia
ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 16:23

macieja87,
Rok temu byłam tam gdzie Ty.

Praca nad sobą,mityngi i jestem tu i teraz.
Dalej chodzę na mityngi,dalej pracuję nad sobą.

Samo nic nie przyszło i nie od razu.

macieja87 - Nie 13 Mar, 2016 16:30

u mnie musi mózg "wytrzeźwieć" ostatnio trwało to ok miesiąca to jest zawsze dla mnie najgorszy okres jestem bardziej nerwowy niż zwykle iskra wystarczy żebym eksplodował (napił się), a wtedy jest już z górki (ciąg) wiem, że z każdym dniem będzie tylko lepiej i, że trzeba zacisnąć zęby i praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą.
ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 16:33

macieja87,

Oto chodzi. :okok:

Każdy okres kiedyś się kończy.

Maciej, bo trochę się gubię, korzystasz z pomocy, czy sam. Tzn mityngi, grupy wsparcia, czy terapia? Może wszystko ;)

ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 16:36

A już pamiętam, musiałam wrócić do Twoich postów, jak tam z mityngami dalej się migasz.
macieja87 - Nie 13 Mar, 2016 16:59

teraz biorę leki antydepresanty dodatkowo antikol w formie straszaka, raz w tygodniu rozmowa z terapeutą i w niedziele miting w parafii to na początek co do terapii to po świętach rozważam prywatny ośrodek zamknięty 6 tygodni bodajże no to takie plany chyba OK?
macieja87 - Nie 13 Mar, 2016 17:04

to by mi dało już wtedy ponad dwa miesiące w nie piciu i w okresie muru będę pod dobrym dachem
ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 17:06

macieja87,

No to się okaże czy ok.
Jak będziesz uczciwie podchodzić to może...

Ale działaj, bo jak sam piszesz straszak może nie straszyć, a antydepresanty to zamniennik, to nie rozwiązanie.
Ale to Twoje życie.

ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 17:08

macieja87,
A dziś byłeś czy idziesz na mityng.
Dziś niedziela

macieja87 - Nie 13 Mar, 2016 17:13

dziś nie byłem, był o 10 i nie miałem transportu ale umówiłem się z żoną, że będziemy chodzić do innej parafii i będzie mnie podrzucać także jeden plus, że uda się to logistycznie pogodzić co do chodzenia w tygodniu to jeszcze nie wiem jak to ugryźć może na mitingu zrodzi się jakaś idea.
Jras4 - Nie 13 Mar, 2016 20:03

jak czytam tych młodych ,to widac jakie spustoszenia w ich umysłach poczynił alkohol

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group