To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DZIAŁ OTWARTY - No wlasnie, problem

Anonymous - Wto 05 Kwi, 2016 20:31
Temat postu: No wlasnie, problem
Problem to chyba wiecie jaki...
Chlanie...
Mam 47lat, chleje od 15-go roku życia.
Niby jakoś da się z tym żyć.
Dzień dwa chlania, parę dni nic, że 2 tygodnie chlania (takiego ostrożnego, wieczorem), później przerwa też na dwa.
Czasem awantura z żoną (po której dużo obiecam, ach jak dużo...).
Wtedy chlania nie ma parę miesięcy...ale wraca.
Z drugiej strony rodzina w zasadzie działa, żoną dalej kocha (ale mówi że jestem chory tylko że o tym nie wiem), kasa idzie, chalupa super, długów brak.
Samochodem "po pijaku" nigdy nie jeździłem, konfliktów z prawem nie miałem, ale ta wóda albo wino ciągle gdzieś tam jest... i wraca.
Coś tak przeczuwam, że może być ze mną źle.
Byłem na hipnoterapii u Kaczorowskiego we Wrocławiu (podobno najlepszy) ale poprawa nie była długa.
Żoną się o mnie martwi.
Mówi, ze jak byłem młody to jakoś to mogło być, ale jak tak będzie w starszym wieku to przed 60-tka pewnie kopne w kalendarz albo rozwale sobie zdrowie a ona zostanie sama a nie chce.
Co mam robić?Jak przestać?
Na parę tygodni czy nawet miesięcy się czasem da ale później problem wraca...
Nie mogę nad tym zapanować...
Co robić?

margo - Wto 05 Kwi, 2016 20:34

Zamiast do hipnotyzerów iść na terapię. Najlepiej taką darmową, a nie opłacaną.

Cześć :)

Stefcio - Wto 05 Kwi, 2016 21:08

Hej,
We wrocławiu działa conajmniej kilka poradni zarówno w ścisłym centrum jak i na obrzeżach, Grup AA jest od groma, można sobie znaleźć grupę na każdą możliwą godzinę i dzien tygodnia. Oprócz tego zakładaj konto, loguj się i pisz o sobie i swoich problemach, tu jest pełno wspaniałych ludzi którzy sami stoczyli lub toczą taką walkę jak Ty i chętnie Ci w twojej walce doradzą.

yuraa - Wto 05 Kwi, 2016 21:15

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Co robić?


ustal najpierw jaki masz cel. zastanów sie czy jesteś gotowy zmienic całkowicie swoje życie.
jesli Twoim celem jest całkowita trzeźwość i zrobisz wszystko by ten cel osiągnąc
udaj się do najblizszego ośrodka terapii uależnień albo na najbliższy mityng AA

Anonymous - Wto 05 Kwi, 2016 21:31

@margo
Jak takie terapie wyglądają?
Seria rozmów z psychologiem?
Jak się do tego przygotować?
No i oczywiście wstyd... Trzeba się przemoc żeby się zgłosić... i obawa, ze wpiszą do jakiegoś krajowego rejestru i mogą być nieprzewidywalne, a nieprzyjemne konsekwencje...
Dużo się teraz mówi o informatyzacji, w tym informatyzacji w służbie zdrowia czy u psychologów.

@Stefcio,
Nie jestem z Wrocławia.
Na seanse do Kaczorowskiego jeździłem z nad morza.
JW pobliskim mieście też jest parę klubów AA.
Ale znowu, trzeba się przemóc bo wstyd.
A jak tam znajomych spotkam, albo nie daj Boże jakoś "wyjdzie", ze tam chodzę?
Na początek planuję jakoś powiedzieć znajomym, ze nie piję.
Wiem, ze będą się dopytywac i będzie obciach, no ale to jeszcze jakoś przelkne.

Wiedźma - Wto 05 Kwi, 2016 21:38

Pewnie Mam Problem napisał/a:
A jak tam znajomych spotkam

A jak myślisz, co oni by tam robili? Jest tylko jeden powód - problem taki sam jak Twój.
W takim razie jest się czego wstydzić? :glupek:

Anonymous - Wto 05 Kwi, 2016 21:45

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Byłem na hipnoterapii u Kaczorowskiego we Wrocławiu (podobno najlepszy)

eeee tam......Kaszpirowski lepszy
Pewnie Mam Problem napisał/a:
oczywiście wstyd... Trzeba się przemoc żeby się zgłosić..

Jak się chlało to jakoś wstydu nie było kolego
Pewnie Mam Problem napisał/a:
W pobliskim mieście też jest parę klubów AA.
Ale znowu, trzeba się przemóc bo wstyd.

No jasne, bo wszyscy którzy tam przychodzą to tylko czekają na szanowną osobę żeby się ponabijać :p
Pewnie Mam Problem napisał/a:
obawa, ze wpiszą do jakiegoś krajowego rejestru i mogą być nieprzewidywalne, a nieprzyjemne konsekwencje.

Kolego, lepiej pomyśl sobie o konsekwencjach dla swojego zdrowia i rodziny a nie pitol byle czego.
Pewnie Mam Problem napisał/a:
jak tam znajomych spotkam, albo nie daj Boże jakoś "wyjdzie", ze tam chodzę?

A oni to po co tam chodzą, nie przyszło Ci do głowy, ze mają ten sam problem?
Pewnie Mam Problem napisał/a:
Na początek planuję jakoś powiedzieć znajomym, ze nie piję.

Najlepiej im esemesa albo maila wyślij..... :p
Co za *p**** tu bracie piszesz..........jak każdy z nas kiedyś tam, kiedy zaczynał :glupek:

yuraa - Wto 05 Kwi, 2016 21:53

wstyd ? a pijany przez miasto w ojszcznych spodniach to nie wstyd ?
a znajomego spotkasz ? powiem ci ze sie ucieszy na twój widok i Ty sie raxniej poczujesz.
też jeździłem kilkanaście km przez pierwse kilkanaście miesięcy
a grupa ze znajomymi była o jednego papierosa od domu
Pewnie Mam Problem napisał/a:
JW pobliskim mieście też jest parę klubów AA.

wszedzie są, coraz więcej.
wiesz że facet ze Swinoujścia jeżdził do Poznania jak powstawało AA w PL a potem zalożył grupę AA u siebie,
a Ty masz pod bokiem i wybrzydzasz , jedź do Kamienia albo do Wolina jak ci za blisko źle

Anonymous - Wto 05 Kwi, 2016 22:24

@yuraa
Tak, chcę wyeliminować alkohol z życia.
Razem z alkoholem będę pewnie musiał wyeliminować tez większość znajomych, którzy nie umieją sie bawic *bez*.
To drugie (eliminacja znajomych) będzie pewnie jeszcze trudniejsza.

@Wiedźma
W miejscu gdzie dwie lokalne grupy mają takie spotkania w sąsiednich pokojach pracują osoby, które mnie znają.
Co prawda spotkania są w innych godzinach, ale...

@goss,
Wierz mi, ze sprytny alkoholik potrafi się zakonspirowac i nie koniecznie mozna go znazezc pod drzewem albo belkoczacego w sklepie w miejscu gdzie mieszka.
Ba, nawet nie zaopatruje się regularnie w okolicznych sklepach.
W moim przypadku tylko żona wie tak na prawdę jak jest, może jeszcze parę osób cos podejrzewa.
Synowie (dorośli) raczej tylko widzą, ze na imprezie to ojciec *może wypić* ale reszta biesiadników tez za kołnierz nie wylewa.

Co do poufności terapii - dlaczego ludzie mają takowej nie oczekiwać?

Anonymous - Wto 05 Kwi, 2016 22:35

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Wierz mi, ze sprytny alkoholik potrafi się zakonspirowac

Absoluitnie ci wierze kolego, tym bardziej, że ja też jestem alkoholikiem :mgreen:
Pewnie Mam Problem napisał/a:
Co do poufności terapii - dlaczego ludzie mają takowej nie oczekiwać?

Jak ja byłem na terapi, to w gazetach o tym nie pisali a lekarz i terapeuta to też taki trochę "spowiednik" i byle komu nie gada, co innego jak sąd się zwróci o jakieś informacje.
Pewnie Mam Problem napisał/a:
W moim przypadku tylko żona wie tak na prawdę jak jest, może jeszcze parę osób cos podejrzewa.
Synowie (dorośli) raczej tylko widzą, ze na imprezie to ojciec *może wypić*

Sorry kolego ale jesteś tak samo naiwny jak ja kiedyś........jak będziesz miał okazje porozmawiać z synami za jakis czas, pod warunkiem, że będziesz trzeźwy przez ten czas, to pewnie usłyszysz takie rzeczy, o które nawet nie podejrzewasz, że możesz usłyszec

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Ba, nawet nie zaopatruje się regularnie w okolicznych sklepach.

mnie sie też wydawało że jestem sprytny :wysmiewacz:

ankao30 - Śro 06 Kwi, 2016 06:52

Witaj, czytam i się śmieje. Tak samo myślałam, wstyd itp. Dobre.
Idź i już, wstyd schowaj do kieszeni i działaj.
Jak pierwszy raz szłam to byłam przerażona, płakałam, miałam wyobrażenie o AA najgorsze, nie widziałam tam siebie. Ale zaskoczenie jak poszłam.
Jak zależy Ci na sobie to sprawdź jaki jest dziś i gdzie i idź.

Powodzenia

Jacek - Śro 06 Kwi, 2016 07:16

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Razem z alkoholem będę pewnie musiał wyeliminować tez większość znajomych,

neuu :nie: sami se odejdą jak stracą kompana do flaszki
Pewnie Mam Problem napisał/a:
Tak, chcę wyeliminować alkohol z życia.

no i tu leży problem - gdyż to takie powierzchowne chcenie "niechcenia"
tu trza swe życie i w nim postępowania obrócić o 180 stopni - i właśnie tu się przydaje wiedza z bycia na terapii
powodzenia

zołza - Śro 06 Kwi, 2016 07:30

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Byłem na hipnoterapii u Kaczorowskiego we Wrocławiu (podobno najlepszy) ale poprawa nie była długa.

Tak sobie myślę :mysli: chyba wcale nie jest tak różowo jak opowiadasz bo...kto łapie się hipnotyzera by przestać pić (i to jeszcze jadąc do niego przez całą Polskę) :bezradny:
Witam Mam Problem :) ( Wybacz ,że pominę w Twoim nicku słowo "pewnie ") :mgreen:

yuraa - Śro 06 Kwi, 2016 07:34

przyjdzie jeszcze czy nie przyjdzie ?
obstawiamy ?

moim zdaniem popisał troche wczoraj , uspokoił sumienie i w poczuciu że coś robi z problemem juz nie przyjdzie

zołza - Śro 06 Kwi, 2016 07:40

yuraa napisał/a:
przyjdzie jeszcze czy nie przyjdzie ?

Jak dla mnie nie :nie: nadal uważa ,że "jakoś" wszystko kontroluje . No i ten wstyd przed zaszufladkowaniem "jako alkoholika" i na terapii i na mitingach. :roll:
A żona wybaczy - zawsze wybaczają ;)

Jacek - Śro 06 Kwi, 2016 07:51

zołza napisał/a:
A żona wybaczy - zawsze wybaczają ;)

ciekawe kto jemu powiedział że ma problema - w którego do końca i tak pewnie nie dowierzo :beba:

zołza - Śro 06 Kwi, 2016 07:55

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Z drugiej strony rodzina w zasadzie działa, żoną dalej kocha (ale mówi że jestem chory tylko że o tym nie wiem), kasa idzie, chalupa super, długów brak.

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Żoną się o mnie martwi.

Jacek - Śro 06 Kwi, 2016 08:28

zołza napisał/a:
Pewnie Mam Problem napisał/a:
Z drugiej strony rodzina w zasadzie działa, żoną dalej kocha (ale mówi że jestem chory tylko że o tym nie wiem), kasa idzie, chalupa super, długów brak.

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Żoną się o mnie martwi.

inni se mogą gadulić ale jeśli sam zainteresowany tu wlazał,mimo że w okuł wszystko gra

Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 08:51

@ankao30
Nie, nie mam najgorszego zdania o AA,
Przypadkowo poznałem osobę z innego miasta co tam uczęszcza.
Żona go wsypala, żebym go nie kusił.
Później była jakaś rozmowa.
Niektóre grupy rzeczywiście są beznadziejne, inne nawet ciekawe a do tego jest ich sporo i każdy znajdzie coś dla siebie.
Odstrasza to "zaszufladkowanie" o którym piszesz.

@jacek,
Tak to odwrócenie życia o 180* jest chyba najtrudniejsze.
Na tym można polec.

@zołza
To "jakoś" to przez porównanie. Nie piszę że kontroluje ale porównując np do znajomych że studiów, sprzed dwudziestu paru lat to idzie lepiej.
Kumpel z wydziału poszedł do krainy wiecznych lowow już z 8 lat temu (krwotok z wątroby) a pił ze 2 razy mniej ode mnie, drugi też się niedawno przejechał (przed telewizorem, przy flaszce), wreszcie czterech kumpli z akademika ubilo się samochodem po imprezie.
No dobrze, ci byli jeszcze młodzi, tak że nie byli alkoholikami tylko dopiero na stażu.
Koleżanka ze studiów żyje, mają firmę, 3 dzieci ale też jest źle.
Mąż mówi, żeby nie dawać jej wódki bo musi ją później odnosić pijana do łóżka a czasem i przewinac.
No to nie daję, ale ile razy przyjadą, to wszystko robi, żeby się jakoś nawalic.
No to że mną tak jeszcze nie jest i piszę, że jakoś sobie radzę.
Nawet testy na wątrobę wyszły rok temu dobrze, z wyjatkiem lekko zawyzonego GGT.
Znajomy lekarz powiedział, że z takimi wynikami to spokojnie mogę pić, no ale wiadomo - to znajomy, czyli też pije.

margo - Śro 06 Kwi, 2016 09:14

To pij dalej... na zdrowie... wszystko co opisujesz jeszcze zatem przed Tobą ;) jeszcze zdążysz leżeć w rowie, jeszcze zdążysz zrobić po pijaku wypadek, jeszcze zdążysz rozwalić sobie wątrobę. Jeszcze tyle lat życia przed Tobą, jeszcze zdążysz :mgreen: tylko pij dalej ;)

Ps. Alkoholizm to choroba ŚMIERTELNA i POSTĘPUJĄCA. Ale można ją powstrzymać na każdym etapie. To chyba, że już umierasz. To wtedy już po ptokach :bezradny:

ankao30 - Śro 06 Kwi, 2016 09:16

Boisz się zaszufladkowania :mysli:

Ja nie wole być w tej szufladce ale za to szczęśliwa i trzeźwa.

A naprawdę jak będziesz poważnie szukać pomocy to nic nie stanie na drodze, żadna szuflada :kwiatek:

Jacek - Śro 06 Kwi, 2016 09:52

Pewnie Mam Problem napisał/a:
No to że mną tak jeszcze nie jest i piszę, że jakoś sobie radzę.

super :okok: to jest nas dwóch - spytajmy tu na forum - kto jeszcze tak miał???

zołza - Śro 06 Kwi, 2016 10:07

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Nie piszę że kontroluje ale porównując np do znajomych że studiów, sprzed dwudziestu paru lat to idzie lepiej.
Kumpel z wydziału poszedł do krainy wiecznych lowow już z 8 lat temu (krwotok z wątroby) a pił ze 2 razy mniej ode mnie, drugi też się niedawno przejechał (przed telewizorem, przy flaszce),
Pewnie Mam Problem napisał/a:
Koleżanka ze studiów żyje, mają firmę, 3 dzieci ale też jest źle.
Mąż mówi, żeby nie dawać jej wódki bo musi ją później odnosić pijana do łóżka a czasem i przewinac.


Wszystko kolego przed Tobą :rotfl:
Ps. To ja pisałam o zaszufladkowaniu - właśnie dlatego ,że wiedziałam iż jak zdecyduję się na "odwyk" to już mam posprzątane ( szczególnie w swojej głowie) No a potem...no a potem już było mi wszystko jedno byle się skończyło :|

Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 10:24

A moze nie masz problemu, moze se to tylko wymyslasz? A po co se problemy wymyslac? Przemysl sprawe. Ustal zyski i straty. Moze czasem sie nie oplacic.
Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 10:54

@ankao30,
Najgorzej będzie chyba wejść na spotkanie AA i się przedstawić.
Wiem, że później będzie pewnie jakaś pomoc.
Czytałem o tym programie 12 kroków, który tam oferują.
Z tym pierwszym krokiem (że jestem alkoholikiem) to w zasadzie się pogodzilem.
Ale trzeba to będzie z siebie wydusic.
Na razie w realu zrobiłem to tylko przed żoną.
Żona dobra.
Powiedziała, że już od 20 lat wie że tak jest, ale mnie kocha.

@jacek
Podjrzewam, że prawie każdy, kto tu jest tak napisze.

@zołza
Czy to wogóle kiedyś się kończy, czy też ciągle (może rzadziej, ale jednak) człowiek do tematu (czyli do flaszki) wraca?

margo - Śro 06 Kwi, 2016 11:06

Czy to się konczy? Na pewno łagodnieje. Na terapii uczą jak sobie z tym radzić, żeby było łatwiej. Wiadomo, alkoholikiem się jest już do końca zycia. Ale po pewnym czasie głodów coraz mniej. Choć czujnym trzeba być zawsze. Ot. Taka choroba. Ale wiele osob, ktore zaznały trzeźwego zycia, nawet po jakichs potknieciach chca do niego znow wracac ;)
ankao30 - Śro 06 Kwi, 2016 11:14

Pierwszy krok :mysli:

No chyba niepełny, jak tylko przed żoną, a przed sobą przyznajesz się?

Jak to zrozumiesz to nie będziesz mieć problemów przed innymi.

A i jest jeszcze druga część kroku.

yuraa - Śro 06 Kwi, 2016 11:24

Ty się po prostu boisz że AA zabierze ci swobodę picia, że nic już nie będzie takie samo.
boisz sie co ludzie powiedzą, pij dalej dopiero będa mieli gadanie jak narobisz siary po pijaku.
boisz się nawet tutaj zarejestrować , ukradkiem jako gośc piszesz.
nie wysyłamy danych uzytkowników forum żadnym słuzbom, spoko możesz sie zarejestrować

szymon - Śro 06 Kwi, 2016 11:54

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Najgorzej będzie chyba wejść na spotkanie AA i się przedstawić


cześć,

a jakby Ci napuchły tak jajka, że nie sposób z bólu wytrzymać, to byś poszedł do urologa, czy byś pisał w internecie, prosiłbyś o rady? wstydziłbyś sie?

idziesz, mówisz dzień dobry, potrzebuje pomocy i ... ktoś do Ciebie podejdzie i Cie wprowadzi we wszystko bezboleśnie i bez jakiegokolwiek stresu

stres i inne strachy są przed, bo nie wiesz czego się spodziewać i głowa podpowiada najgorsze, a powinna najlepsze
wyobraź sobie, ze idziesz bo życiodajną energię ;)


yuraa napisał/a:
Ty się po prostu boisz że AA

zazwyczaj takei są odczucia, bo trzeba do pijoków iść, do sekty, a tam miłe zaskoczenie, ani pijoków ani sekty, tylko normalni ludzie

Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 13:58

@ankao30,
Tak, przed sobą też się przyznałem.
Po prostu już jakiś czas temu posprawdzalem kryteria, spełniam wystarczająca ilość tych kryteriów, tak więc tak musi być.
Z faktami się nie dyskutuje.
To, że ludzie się wypierają to chyba wiąże się z powszechnym społecznym wyobrażeniem alkoholika:"to taki pan, zwykle po 50-tce, który leży przy ławce , sika pod siebie i prawie nie umie już mowic, wtedy jak na chwilę wstanie spod ławki żeby kupić denaturat".
Jeżeli jeszcze umie mówić i denaturatu nie kupuje to jest to tylko pijak, a jak nawet pod siebie nie sika to jest to *tylko* osoba naduzywajaca alkohol.

@yuraa
To, że AA zabierze swobodę picia, to się nie boje, tak nie jest.
To, że nic nie będzie *takie samo*, i owszem.
Widzisz dawno temu *takie samo* było fajne ale z biegiem lat coraz bardziej mnie mierzi.
Powstaje sprzeczność chcesz *tego samego* a zarazem masz tego dość.
Tak więc boję się tego, że od początku trzeba będzie się uczyć żyć, bawić się bez picia itd.
Chyba się zarestruje wieczorem albo rano.

@Szymon,
W przypadkach nagłych idzie się do lekarza, tutaj trzeba podjąć decyzję bez tego ciśnienia naglosci.
Co do wyobrażeń o klubach AA to rzeczywiście kojarzy się to z *pójściem do pijoków*.
Już stają ci przed oczami obrazki, jak to będzie wyglądać.
Kto będzie szefem, pewnie ten z największym i z najczerwienszym nosem co potrzebuje tłumacza żebym mógł zrozumieć co mówi.
Z drugiej strony wiem, że to nieprawda, że tacy ludzie tam prawie nie przychodzą, bo najzwyczajniej nie są zainteresowani pomocą.
Także może nie będzie tak źle...

Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 14:45

Aa nic nie zabiera ani nic nie daje.
Generalnie to życie nic się nie zmieni
Ino nie będzie alkoholu. Przecież to nic takiego i nie rób hala z tego. Są poważniejsze problemy w życiu niż uzależnienie. Tylko są tacy co chcą i są tacy co nie chca

zołza - Śro 06 Kwi, 2016 14:56

Cytat:
@zołza
Czy to wogóle kiedyś się kończy, czy też ciągle (może rzadziej, ale jednak) człowiek do tematu (czyli do flaszki) wraca?

Alkoholikiem albo się jest ( i niestety będzie się nim do końca życia) Albo się nie jest - przynajmniej na początku drogi tak się oszukujemy i mamy taka nadzieję ,że to jednak pomyłka , źle postawiona diagnoza itp. ( ale bardzo często podejmowane ,kolejne próby kontroli picia kończą się tylko coraz większym poczuciem bezradności i bezsilnością wobec alkoholu - a to znaczy ,że mimo czarowania rzeczywistości jesteśmy alkoholikami ) ceewd
Osobiście zapiłam po 3.5 roku abstynencji i wtedy - uwierzyłam w to co niestety wiedziałam od samego początku. Jestem uzależniona . Obecnie pogodziłam się z tym faktem i żyję. Baa nawet całkiem fajnie :lol:

Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 16:31

@margo
Sorry, nie chciałem pominąć.
Omsknelo się podczas odpowiadania na posty.To że alkoholikiem się *jest* zrozumiałem dobrych parę lat temu.
To takie coś, że bez picia nie ma towarzystwa (nie umiem się odnaleźć na imprezie nie pijąc), natomiast bez towarzystwa picie jest... bo pada, bo za gorąco, bo musiałem mamę do sanatorium odwieźć, bo wróciła, bo sąsiadowi oszczenila się suka, a te pieski takie ładne itd....

@plusio,
Jak tego chlania nie będzie to coś się jednak zmieni...

@zołza
Jak mialabys zapijać raz na 3.5 roku to zdrowko zostanie dobre i kłopotów nie będzie.
Można wtedy powiedzieć, że kontrolujesz alkoholizm ale nie nadajesz się do konsumpcji alkoholu.
Czyli Ci te wszystkie terapie pomogły.
Ją oprócz tej hipnozy nigdzie nie szukałem pomocy.
Mogę wytrzymać bez tak do niepełnego roku... a później przychodzą święta i wszystko jest jak
dawniej.
Proces zapijania też jest u mnie stopniowy.
Najpierw, przy stole świątecznym mogę wypić i cwiartke i półtorej ale kończę bo wiem, że przy rodzinie nie można się nawalic.
Za parę dni pomyślę, że przecież piwko nie zaszkodzi.
Później Sylwester, później gdzieś jakiś kumpel i drugi, później przez 2-3 dni du** zbita, później postanowienie (da się wytrzymać od tygodni do miesięcy) a później znowu to samo.
Na przestrzeni lat problem czasami się pogarsza ale przychodzą kolejne lata i jest znacząca poprawa.
Tyle, że po okresach poprawy przychodzą kolejne pogorszenia itd.
Czas jakoś z tym skończyć.

ankao30 - Śro 06 Kwi, 2016 16:36

No czas ale chyba nie dziś. :mysli:
yuraa - Śro 06 Kwi, 2016 17:24

ale numer, tak mi się skojarzylo, otóż we czwartki siedzë w punkcie kontaktowym AA w Szczecinie i przyszedl ostatnio gościu i gadał dokładnie. tak samo
on tylko czasem, rok bez picia może a potem piwko walnie i leci
ale jaki problem ? nie ma problemu tylko na lotnisku w Zurich siary narobił czekając na lot do Rio i firma odeslala go do Szczecina z pleceniem udania się do AA, to może na następny kontrakt sie załapopie. Heniek masz na imie ?

Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 19:10

Nie, nie Heniek tylko Romek.
Nie byłem nigdy na lotnisku w Zurychu i nie zdarzyło mi się jeszcze narobic jakiejś większej siary w miejscu publicznym, oprócz tego że bedac około 25 lat temu na rauszu dałem jakiemuś kolesiowi omłot w pociagu i jeszcze wcześniej narozrabialem w akademiku tak że hej.
Później nauczyłem się działać cichutko, jak myszka.

Nigdy nie wytrzymałem pełnego roku bez chlania ale tak z 10 miesięcy to się parę razy zdarzyło (zawsze w końcu polegne w grudniu).
Tak 1- 3 miesiące to da się często wytrzymać no ale później bardzo ciagnie.

yuraa - Śro 06 Kwi, 2016 19:16

też wiedzialem że jak jic nie zrobie to polegnę w grudniu
więc przestalem pić drugiego grudnia, dziesiątego stawilem sie w osrodku terapii i już 13 trzeźwych sylsestrów za mną,
a może 14 :mysli:

yuraa - Śro 06 Kwi, 2016 19:17

ach te literki w komórce
Anonymous - Śro 06 Kwi, 2016 19:51

Tak czy owak zarejestrowalem się.
Będę teraz romek 2.
Muszę jeszcze wbić linka aktywacyjnego ale poczekam ze 30 minut żeby maile przeszły.

zołza - Śro 06 Kwi, 2016 20:32

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Jak mialabys zapijać raz na 3.5 roku to zdrowko zostanie dobre i kłopotów nie będzie.

Raczej nie zrozumiałeś przesłania. Nie chcę już zapijać...Chcę żyć normalnie - bez alkoholu. Trzeźwienie obecnie to moje hobby - dobrze mi z tym :) a ludzie - Ci co nie byli warci przyjaźni odeszli , Ci którym zależało na znajomości -zostali ;) Szanują mnie i nie piją w mojej obecności .

Jacek - Czw 07 Kwi, 2016 08:35

yuraa napisał/a:
ach te literki w komórce

też tak mam :tak: jak wlazam do ciemnego pomieszczenia

Jacek - Czw 07 Kwi, 2016 08:44

Pewnie Mam Problem napisał/a:
Nie byłem nigdy na lotnisku w Zurychu

ja tam tyż nie :nie:
ale zaś z drugiej strony :mysli: czy ja musiałem gdzieś latać
mnie tam wystarczyło że na drugi dzień ,do pracy cichcem się smykałem,aby nie spotkać którego sąsiada - był wstyd,czy aby wczorajszy dzień nie był nisko latającym nad curichem

Anonymous - Czw 07 Kwi, 2016 09:45

@zołza
No to tak trzymaj.
Aby Ci się udawało dalej.
Co do ludzi to (jeżeli uda mi się przestać) mnie pewnie zostanie tylko żona, może jeden dobry kumpel ze studiów (też chla ale ostatnio przebąkuje, że czas coś z tym zrobić) i jeszcze paru interesantów.

Janioł - Czw 07 Kwi, 2016 09:48

Cytat:
Aby Ci się udawało dalej.
pozostawianie trzeźwości w kwestii ..uda się - nie uda ....nie jest najlepszym pomysłem, na trzeżwość trzeba popracować i to solidnie
margo - Czw 07 Kwi, 2016 09:49

Romek, masz problemy z logowaniem? :mysli: przyszedl Ci link aktywacyjny?
Jacek - Czw 07 Kwi, 2016 09:55

romek 2 napisał/a:
Co do ludzi to

a na czym ci to tak zależy,hęę
bo to mniejwięcej tak wygląda


romek 2 - Czw 07 Kwi, 2016 11:08

@margo
Teraz powinienem być już zalogowany.
W każdym razie wyświetla mi się opcja "wyloguj [romek 2]".

@jacek
Są nieszczesnicy, wokół których wszystkie jabłka są zgniłe i tacy wokół których oprócz tego jednego zgniłego jabłka - ich samych, nie ma już nic.
Także powinienem się cieszyć z obecności bardzo nielicznych nie zgnilych jabłek.

margo - Czw 07 Kwi, 2016 11:15

No, bingo :) jak chcesz odpowiadać na czyjeś komentarze, to zamiast pisać @margo, możesz zaznaczyć tekst na przykład z mojego komentarza i kliknąć w prawym gornym rogu komentarza znaczek ", ten obok cytuj. Albo kliknąć cytuj i wtedy cytuje cały tekst. A wygląda to tak:

romek 2 napisał/a:
Teraz powinienem być już zalogowany.


:)

ankao30 - Czw 07 Kwi, 2016 11:37

romek 2 napisał/a:

Co do ludzi to (jeżeli uda mi się przestać) mnie pewnie zostanie tylko żona, może jeden dobry kumpel ze studiów (też chla ale ostatnio przebąkuje, że czas coś z tym zrobić) i jeszcze paru interesantów.


Czarno to widzę


Idziesz na mityng, czy dalej kombinujesz?

yuraa - Czw 07 Kwi, 2016 11:43

romek 2, ten dzial jest dla mało zdecydowanych.
wykazałeś sie odwagą i zdecydowaniem :brawo:
czas na salony

Kami - Czw 07 Kwi, 2016 14:13

zołza,
zołza napisał/a:
A żona wybaczy - zawsze wybaczają

nie każda żona .... ;) ja uciekłam od męża alkoholika, kiedy tylko zobaczyłam problem, nie dało się kochać kogoś, kto wiecznie o wszystko się czepiał ... nawet do głowy by mi nie przyszło by to małżeństwo na siłę naprawiać
inna sprawa, że znalazłam kolejnego a ponieważ był to "dobry alkoholik" to się zakochałam :szok:
i ten dobry też z czasem okazał się złośliwym w stosunku do mnie .... naiwność i współuzależnienie tak wielkie i rozlazłe jak odległość z Rzymu do Warszawy
Tu z radzeniem sobie było kiepsko ale pomogliście mi niesamowicie 54rerrer
dziś na odległość widzę .... i nigdy bym nie chciała wrócić do życia z przed półtora roku.

Anonymous - Pią 29 Kwi, 2016 09:32

yuraa napisał/a:
czas na salony
:ohoho:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group