czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - nerwica lękowa
margo - Wto 25 Paź, 2016 20:34 Temat postu: nerwica lękowaNo cóż, długo sobie wmawiałam, że nic mi nie jest, nawet ostatnio sobie pomyślałam, że pozbyłam się tego cholerstwa. A tu proszę. Wystarczyła pewna doza stresu, a ja od paru dni się duszę. Tak jeszcze nigdy nie miałam. Od jakiegoś czasu wmawiam sobie, że mam zakrzepicę i dostanę zatoru płucnego i umrę... a teraz wyjechałam na parę dni na urlop: pierwszy raz w życiu samolotem, pierwszy raz tak daleko od domu... i dopadło mnie tak, że pomimo że wróciłam dwa dni temu to do tej pory mam duszności. Miałam nawet raz atak paniki z silnym przeświadczeniem, że to już koniec, że już umieram. Planuję wybrać się do lekarza w najbliższym czasie, żeby wykluczyć inne choroby, ale boje się, że to mnie nie uspokoi. Niby wiem, że to na tle nerwowym, próbuję wykonywać jakieś ćwiczenia oddechowe, ale to bardzo trudne z nieustannym wrażeniem, że zaraz się uduszę. Na klatce piersiowej siedzi mi słoń, a w gardle mam piłkę do koszykówki. Miałam wcześniej różne powiedzmy nerwicowe zapędy, ale nigdy aż takie. Aż tak długo się utrzymujące i tak uciążliwe dla normalnego funkcjonowania. Powiedzcie mi proszę - jak to leczyć? Leki + psychoterapia? Czy jestem w stanie to przepracować na indywidualnej na terapii? Mówiłam o tym kilkukrotnie mojej terapeutce ale jakoś tak nie podejmowała dalej tematu i nie wiem czy nie powinnam iść z tym gdzieś indziej. Co poradzicie?AnnaEwa - Wto 25 Paź, 2016 20:51 Wybierz się, wybierz do lekarza, zrób komplet badań, to się zawsze przydaje. Może masz rozstrojoną gospodarkę hormonalną, to nie wpływa dobrze.
No, z tego, co wiem, to psychoterapia, ale u wyspecjalizowanego terapeuty od nerwic, farmakologia też.
Oj, bida!...
W razie czego, zawsze można pojechać do Kisłowodska, to podobno pomaga
(nie gniewaj się za żarcik, po prostu uwielbiam u Ciebie to motto!)rufio - Wto 25 Paź, 2016 20:51 A jak idzie w firmie ?margo - Wto 25 Paź, 2016 20:58
AnnaEwa napisał/a:
Może masz rozstrojoną gospodarkę hormonalną, to nie wpływa dobrze.
Tarczyca w porządku, niedawno badałam tsh, ft3, ft4... cały profil hormonalny to droga sprawa, ale badałam ostatnio prolaktyne bo mnie lekarka wysłała i też w normie.
AnnaEwa napisał/a:
ie gniewaj się za żarcik, po prostu uwielbiam u Ciebie to motto
Nie gniewam to cytat z Mistrza i Małgorzaty
rufio napisał/a:
jak idzie w firmie
Jak to na początku. Wychodzę chyba na zero - mam na czynsz i zus... i to wszystko. Wiadomo jak to początki. Trochę stres wiadomo... ale to mi się chyba skumulowało wszystko...rufio - Wto 25 Paź, 2016 21:00 Szedłbym w tym kierunku sam pamiętam swe początki - makabreska .Klara - Wto 25 Paź, 2016 21:02 Margotka, a związek?
Nie jest przypadkiem toksyczny?
Nie musisz odpowiadać, tylko sobie przemyśl.margo - Wto 25 Paź, 2016 21:08
Klara napisał/a:
Margotka, a związek?
Nie jest przypadkiem toksyczny?
Nie, jest absolutnie nietoksyczny i bardzo wspierający i pierwszy raz w życiu jestem w takim związku, w którym w tak prosty i jasny sposób się komunikuję i wiem, że mogę być sobą... i mogę wszystko powiedzieć i być zrozumianą. W tym temacie muszę stwierdzić, że jestem szczęśliwa olga - Wto 25 Paź, 2016 21:18 Margo, dobry psychiatra, leki przeciwlękowe, autohipnoza, muzyka relaksacyjna (reiki polecam), terapia Mała - Wto 25 Paź, 2016 21:18 Czasem zbyt długo powstrzymywany strach - dopada nas po latach - w bardzo okrutnej formie. Głowa do góry, nie kombinuj - tylko zasuwaj do terapeuty! margo - Wto 25 Paź, 2016 21:23
Spróbuję więc jeszcze raz... rok temu byłam u psychiatry, ale jakoś tak lekarka była sceptyczna, żeby dawać mi jakieś leki, więc uznałam, że może nie jest tak źle...
Mała napisał/a:
Czasem zbyt długo powstrzymywany strach - dopada nas po latach - w bardzo okrutnej formie.
To chyba całkiem możliwe... stany lękowe mam od dziecka już...Ann - Wto 25 Paź, 2016 21:32 margo, umrę, wszyscy umrzemy, to koniec, świat właśnie się dokonuje. Panika, irracjonalne przerażenie. Znam to. Leki pomagają. DOBRY psychiatra, rozmowa konkretna, szczera. I wspólne podjęcie decyzji czy psychoterapia, czy łączenie jej z lekami.
Powodzenia!margo - Wto 25 Paź, 2016 21:45
Ann napisał/a:
DOBRY psychiatra
Może w tym ośrodku, w którym teraz jestem będzie lepszy jakiś. Jestem trochę przerażona moim stanem i wiem jedno: tak być NIE MOŻE. Bo się wykończę... a jak czytam na forach internetowych, że niektórzy z takimi dusznościami bujają się latami... bo boją się podjąć leczenia... to tego nie kumam... chcę jak najszybciej się tego pozbyć Thomasson - Śro 26 Paź, 2016 00:07 Psychiatra i leki to chyba najbardziej bezpieczny pomysł. Ja polecam medytację, zwłaszcza rozwój koncentracji (anapanasati), którego podstawowym celem jest spokój umysłu. Ale lepiej spytać psychiatrę o pozwolenie. Ta droga wymaga czasu i trzeba dostosować styl życia, ale warto. Zależność od leków nie działa dobrze na spokój umysłu.
Powodzenia i zdrowia życzęGabi74 - Śro 26 Paź, 2016 07:55 margo, może rzeczywiście wychodza jakieś stare lęki. zmiana miejsca, lot samolotem może coś wyzwoliły w ciele. ja tylko mogę napisać o własnym doświadczeniu. jakieś pół roku temu miałam takie dziwne nocne napady. nie wiedziałam co się ze mną dzieje, miałam wrażenie że zaraz umrę. tak kilka razy. poszłam do internisty, dał mi na badanie krwi, badania wyszły dobrze. przepisał mi lek uspokajający. wzięłam tylko 3 tabletki.
nie uzgodniłam tego z moją terapeutką (terapia dda). Kiedy jej powiedziałam, że zaczęłam brać lek to nie była zadowolona. stwierdziła, że wychodzą ze mnie jakieś stare lęki i albo to przytłumię lekami, albo przerobię. decyzja należy do mnie no i odstawiłam ten lek. jak na razie mam spokój.
ale przeżycie tych napadów rzeczywiście nieprzyjemne. duszności nie miałam, ale wyobrażam sobie, że to trudne.margo - Czw 27 Paź, 2016 10:26 No nic, byłam na indywidualnej, trochę dotarłam do tego, że ten lęk może nadal wynikać z relacji ja-moja mama. Że to kolejny proces "odcinania pępowiny", dość drastyczny tym razem. Dziś idę do lekarza rodzinnego po skierowanie na jakieś podstawowe badania. Jeśli będzie wszystko ok to idę do psychiatry się skonsultować, czy potrzebne mi są jakieś leki. I tyle, zobaczymy co dalej. Bardzo mi to utrudnia życie. Codziennie, kilkanaście razy dziennie boje się, że się zaraz uduszę... ehhMała - Czw 27 Paź, 2016 11:22
margo napisał/a:
czy potrzebne mi są jakieś leki
a może nie będą potrzebne??? Może wizyta u psychiatry (a nawet kilka) pomoże lepiej? Bo skądś się ten lęk bierze, a leki - działają doraźnie, nie wyleczą lęku, z którego mogą brać się takie objawy...
będzie dobrze , zaczynasz sobie układać życie - może przyszedł właściwy czas m- żeby zamknąć stare? I o to właśnie upomina się Twój organizm?... margo - Czw 27 Paź, 2016 11:39 Dziś na indywidualnej moja terapeutka zasugerowała, że to kolejny etap odcinania pępowiny od mojej mamy. Że podjęłam jakąś decyzję, która była dla mnie niewyobrażalna ze względu właśnie na nią. Hmmm...
W takim razie zastanawiam się - czy mogłabym prosić o przeniesienie tematu do DDA/DDD?olga - Czw 27 Paź, 2016 16:20 Nie bój się bo się nie udusisz. Jak Cie dopadnie to myśl, ze to ten cholerny lęk a nie astma czy tam jakąś inna choroba. Zacznij spokojnie i głęboko oddychać. Po kilku oddech się uspokoisz.margo - Czw 27 Paź, 2016 17:33 Byłam u rodzinnego, osłuchowo ok, ekg ok, wysłała mnie na dopplera nóg, zapisała lekkie tabletki uspokajające i kazała przyjść za dwa tygodnie. Czyli jak na chwilę obecną wychodzi, że jest ok. Po tej kolejnej wizycie pójdę się zapisać do psychiatry, już ze świadomością, że to na pewno nie żadna choroba powoduje takie objawy.
Moja terapeutka mówi, że podchodzę do tego zbyt powierzchownie. Że zamiast wejść w to głębiej i skupić się na uczuciach i na powodach, to próbuję likwidować objawy, bo to łatwiejsze i mniej bolesne. No i w sumie muszę jej przyznać rację... trochę tak jest. Więc teraz będziemy omawiać głównie tę kwestię przez najbliższy czas.
Fajne jest to, że chociaż mam wsparcie w partnerze. Tak sobie myślę, że w poprzednich związkach nie mogłam liczyć na coś takiego... na obecność, na rozmowę czy chociażby na głupie podwiezienie na badanie krwi... to miłe...pietruszka - Czw 27 Paź, 2016 18:39 Miałam takie napady... podejrzewałam różne rzeczy... był i doppler, neurolog, tabletki na zawroty głowy, coś na uspokojenie, nie mijało tylko się pogłębiało... Rzuciłam pracę... Chłop przestał pić... zajęłam się sobą... i jak ręką odjął... nawet nie zauważyłam, jak napady przeszły... Inna sprawa, ze mi nerwica poszła w jakimś bardziej depresyjnym kierunku... Na początku była bardziej ... hmm... lękowa. Może lęki rozpracowałam?
No i im bardziej myślisz, tym bardziej lękowo się nakręcasz... zajmij czymś rączki... intensywnie... Masz już coś takiego, co Ci wycisza umysł, i pochłania aż do pewnego rodzaju niemyślenia? By wpaść w tzw. flow...? Na mnie tak działają różne kreatywne działania, filcowanie szczególnie... jak jestem Tu i TERAZ i nieco "pzygaszę" myślenie to... to nie ma lęków... Tak przynajmniej jest u mniemargo - Czw 27 Paź, 2016 18:46
pietruszka napisał/a:
jak jestem Tu i TERAZ i nieco "pzygaszę" myślenie to... to nie ma lęków... Tak przynajmniej jest u mnie
Pietruszko, no właśnie to jest dziwne, bo czasami na prawdę staram się czymś zająć, rozmawiam sobie całkiem wesoło o ciekawych tematach z innymi ludźmi, albo oglądam jakiś na prawdę ciekawy film... i nagle to mnie dopada i cała uwaga już się skupia na tym, a im więcej o tym myślę tym jest gorzej. Dziś siedząc na indywidualnej myślałam, że mnie przytka totalnie. Prawie się rozpłakałam... i na moment przed, kiedy to mogło sprawić mi może jakąś ulgę, poczułam taki ucisk, że wolałam zamiast płakać to wziąć kilka haustów powietrza. To jest przerażające, nigdy aż tak nie miałam. To jest jakieś zwieńczenie mojej fobii przed uduszeniem się. Terapeutka stwierdziła, że ukarałam sama siebie za to, że zrobiłam coś, czego "nie wolno było". Że podjęłam jakąś dorosłą decyzję, że pozwoliłam sobie na odrobinę przyjemności w postaci wakacji tak daleko od domu... i że teraz się za to karam. Coś w tym jest...
Ale wiesz? Zauważyłam dziś, jak prowadziłam zajęcia z dzieciakami, ze podczas zajęć było wszystko ok. Ledwo wyszły to już mnie to dopadło... coś w tym może jest. Muszę sobie więcej klientów ponaganiać
No jest jeszcze jedna rzecz... ale nie chciałabym popaść w inne uzależnienie pietruszka - Czw 27 Paź, 2016 18:58 Mi się ataki zdarzały podczas jazdy samochodem, nawet myślałam o odstawieniu na stałe auta.
Ale po każdym takim wydarzeniu, zwykle się nakręcałam... i powodowało to kolejne...
Na jedne nie miałam jakby wpływu, kolejne były jakby na własną prośbę...
No i ja ćwiczę sobie to progresywne rozluźnianie mięśni, jak w miarę systematycznie się tak odstresowuję to i napięcia z karku schodzą... właśnie wróciłam do tej metody, bo nerwowo trochę w pracy...
margo napisał/a:
No jest jeszcze jedna rzecz... ale nie chciałabym popaść w inne uzależnienie
A... to lepsze nawet od Jacobsena (tego od wspomnianego wyżej treningu)... margo - Czw 27 Paź, 2016 19:01
pietruszka napisał/a:
progresywne rozluźnianie mięśni
znam to, nawet próbowałam jacobsona sobie włączyć na słuchawkach tego dnia co na wakacjach miałam tam ten atak paniki... ale za nic w świecie nie mogłam się rozluźnić czując, że się duszę... musiałabym to ćwiczyć w momentach spokoju... tylko, że jak próbuję... to od razu przypomina mi się dlaczego to robię... i znów to się pojawia... jakieś błędne koło. Nie wiedziałam, że tyle tego jeszcze we mnie siedzi. A wyzwolone zostało przez jedną podroż, na którą sobie "pozwoliłam" wbrew wszystkiemu...
pietruszka napisał/a:
to lepsze nawet od Jacobsena
pietruszka - Czw 27 Paź, 2016 19:10
margo napisał/a:
musiałabym to ćwiczyć w momentach spokoju
jak jestem rozdrażniona, to nici... zwykle ćwiczę przed snem i... zasypiam w słuchawkach... Im częściej ćwiczę... tym szybciej zasypiam w trakcie treningu Nie doszłam jeszcze do tego, żeby zasypiać na widok słuchawek ale wszystko przede mną...margo - Czw 27 Paź, 2016 19:13
pietruszka napisał/a:
żeby zasypiać na widok słuchawek
odruch Pawłowa?
w sumie to może jest jakaś myśl, spróbuję dziś może przed snem, bo chwilowo o dziwo jestem spokojna Gabi74 - Pią 28 Paź, 2016 09:08 margo, a Twoja terapeutka co mówi na temat zażywania leków uspokajających?margo - Pią 28 Paź, 2016 09:35 Powiedziała, że pójście do psychiatry to dobry pomysł. Co prawda te na uspokojenie dostałam od rodzinnego... ale to tylko delikatne ziołowe tabletki takie bez recepty. Krzywdy mi nie zrobią, a może pomogą wytrwać w oczekiwaniu na wizytę u psychiatryszymon - Pią 28 Paź, 2016 09:39
http://dobrewiadomosci.ne...rganych-nerwow/margo - Pią 28 Paź, 2016 09:58 Szymon wiem
Widziałam przed chwilą na fb
Dlatego właśnie jeszcze z wyra się nie wygrzebałam, odpoczywam ja i moje nerwy Gabi74 - Pią 28 Paź, 2016 10:24
margo napisał/a:
Dlatego właśnie jeszcze z wyra się nie wygrzebałam, odpoczywam ja i moje nerwy
ale Ci dobrze
ja siedzę w pracy, ale źle nie jest.
pisałam już wcześniej, że moja terapeutka zasugerowała,
aby przeżyć te stare lęki. a tabletek nie brać.
ciało pamięta wszystko.
ale trudno żyć z takimi objawami.
odpoczywaj, dbaj o siebie zołza - Pią 28 Paź, 2016 10:55
margo napisał/a:
Moja terapeutka mówi, że podchodzę do tego zbyt powierzchownie. Że zamiast wejść w to głębiej i skupić się na uczuciach i na powodach, to próbuję likwidować objawy, bo to łatwiejsze i mniej bolesne. No i w sumie muszę jej przyznać rację... trochę tak jest.
Margo ja bym poszła w tym kierunku .
http://www.nerwica.com/vi...hp?f=18&t=34561margo - Pią 28 Paź, 2016 12:16 Dzięki zołza za ten link, ciekawie wyjaśnione zołza - Pią 28 Paź, 2016 12:16 Mała - Pią 28 Paź, 2016 19:39
margo napisał/a:
próbuję likwidować objawy, bo to łatwiejsze i mniej bolesne
Cieszę się, że miałąm rację...Już wiem, że leki na uspokojenie odstawisz w swoim czasie, bo nie będą Ci już potrzebne...Przerobiłam to
Wiesz co działo się z moim organizmem, kiedy psychika nie dawała już rady? Raz wylądowałam na ostrym dyżurze - zawiozła mnie kierowniczka prosto z pracy. Kolka nerwowa, potworny skurcz pleców, aż się dusiłam. Dostałam zwolnienie na 2 tygodnie. Wróciłam do pracy wcześniej bo...trafiłam na mądrego lekarza, który zasugerował powody takiej reakcji (pozornie bez powodu) i doradził szybką wizytę u psychiatry. Załatwiłam to w terminie ekspresowym. Pomogło.
Niedawno - na pewną wiadomość, że może zdarzyć się stresująca sytuacja - zareagowałam odruchem wymiotnym. Cały wieczór, noc i ranek - przewracało mi żołądek na lewą stronę, choć był zupełnie pusty. gdy zagrożenie tą sytuacją minęło - przeszedł odruch wymiotny. Expresem! W jednej chwili! I już nie mogę się doczekać wizyty u lekarza od chorej duszy
Wtedy byłam tym przerażona - teraz już wiem, gdzie mam problem i mogę działać. Działaj owieczko, jesteś naprawdę dzielna i zasłużyłaś sobie na szczęście i wsparcie! margo - Sob 29 Paź, 2016 23:01 Boże już mam tego dosyć. Już nie wyrabiam. Dusze się, mam momentami nagłe skoki ciśnienia (ze 110/60 puls 65 do 150/190 puls 95 i po 3 minutach z powrotem... siedząc sobie na kanapie i próbując oglądać jakiś serial). Panicznie boję się, że zaraz po prostu umrę. Hiperwentylacja ciągła - non stop skupiam się na swoim oddechu. Biorę te ziołowe tabletki ale one nic nie dają... mam już tego dosyć pietruszka - Sob 29 Paź, 2016 23:26 Do lekarza marsz... Owieczko
stres stresem, ale te skoki ciśnienia, moim zdaniem są niepokojące... margo - Nie 30 Paź, 2016 00:33 Byłam właśnie. Ekg w normie, osłuchowo w normie, na moment badania cisnienie w normie. Dostalam skierowanie na dopplera...pterodaktyll - Nie 30 Paź, 2016 10:48 https://flandra.wordpress.com/2010/01/15/oddychanie-w-celu-uwolnienia-napiecia/
Do roboty Owca. Natentychmiast!!! zołza - Nie 30 Paź, 2016 11:18 Margo ...mam dla Ciebie filmik
Poza tym nie wiem czy wiesz ,że w nagłym ataku paniki bardzo dobrze sprawdza się oddychanie do papierowej torby albo maska do hiperwentylacji ( pomaga się skupić na oddychaniu i wyrównuje szybko C02) - można ją kupić w aptece ( cena około 8zł) .Wygląda tak
Martwię sie o Ciebie margo - Nie 30 Paź, 2016 16:01 Też się o siebie martwię
Próbuję robić te ćwiczenia ale nie mogę. Trudno mi się skupić, trudno mi wykonywać te polecenia, które tam są. Tak fizycznie. Od razu cały oddech sypie mi się jeszcze bardziej i jest jeszcze gorzej...
margo - Nie 30 Paź, 2016 16:37 Myślicie, że żeby leczyć się z nerwicy lękowej muszę iść do psychologa specjalizującego się właśnie w tym? Nie mogę tego robić w ramach obecnej terapii? Albo czy mogę chodzić tu na jedną, a tam na drugą? Bo nic nie dadzą ćwiczenia oddechowe, odwracanie uwagi itp. w momencie, kiedy ja nie wiem dlaczego to mi się dzieje. Skąd się wzięło i jak sobie z tym poradzić. Terapeutka twierdzi, że to dlatego że sama się "ukarałam", ale to coś mi nie gra. Ja od dziecka mam różnego rodzaju lęki i fobie. Chciałabym to sobie przepracować gdzieś i może faktycznie niekoniecznie faszerując się lekami, a porzadkując w głowie. Myślicie, że jest taka terapia na NFZ?Klara - Nie 30 Paź, 2016 17:07
margo napisał/a:
Myślicie, że jest taka terapia na NFZ?
Margotka, trafiłam na takie forum:
http://www.nerwica.com/vi...=2603&start=210
Na tej stronie która Ci się otworzy jest wprawdzie rozmowa z 2012 roku, ale można "złapać trop" i po wymienionych ośrodkach poszukać w necie, albo zadzwonić z pytaniem, czy aktualne.
Zresztą dalej są też wpisy z bieżącego roku, więc może mogłabyś zapytać, jeśli wcześniej niczego nie wytropisz.margo - Pon 31 Paź, 2016 10:36 Dzięki Klaro, przejrzałam trochę to forum, ale w sumie to niewiele się dowiedziałam nowego w stosunku do tego, co już wiedziałam. Bo spis punktów gdzie są psycholodzy na NFZ mam. Tylko przeraża mnie to, że znajoma ostatnio się zapisywała i dostała termin na... za rok. No nic, będę musiała usiąść z telefonem i podzwonić we wszystkie te punkty, a nóż akurat znajdzie się coś na cito... tymczasem zapiszę się do psychiatry i może on mi coś podpowie, da jakieś skierowanie albo powie, że mam nad tym pracować na obecnej terapii. Trochę jestem zdezorientowana. Łykam te ziółka w podwójnej dawce, ale chyba nadal nic nie dają...margo - Pon 31 Paź, 2016 10:52
pterodaktyll napisał/a:
margo napisał/a:
Próbuję robić te ćwiczenia ale nie mogę. Trudno mi się skupić, trudno mi wykonywać te polecenia, które tam są.
A ktoś twierdził, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie?
Po prostu na te ćwiczenia potrzebuję mieć chwilę względnego spokoju, żeby móc wykorzystać w chwili niepokoju, bo inaczej niczego z tego się nie nauczę. Popróbuję może dziś wieczorem. Najpierw może poczytam sobie jakąś książkę, żeby zając czymś myśli, a później wezmę skubańca z zaskoczenia margo - Pon 31 Paź, 2016 12:19
pterodaktyll napisał/a:
margo napisał/a:
wezmę skubańca z zaskoczenia
Najlepiej wstrzymaj oddech i tak długo trzymaj powietrze aż udusisz skubańca
A, ha, ha
Tymczasem za tydzień w poniedziałek mam wizytę u psychiatry u mnie w ośrodku. Mogłabym mieć dziś za godzinę, ale jeszcze nie opanowałam tej tajemnej sztuki teleportacji, żeby zdążyć Gabi74 - Pon 31 Paź, 2016 14:48 Margo, z książki L.Hay "możesz uzdrowić swoje życie" - prawdopodobna przyczyna
Duszności: lęk, brak zaufania do procesu życia .Pozostawanie na etapie doświadczeń dzieciństwa. Proponowany nowy wzorzec myślenia "bezpiecznie jest dorastać, świat jest bezpieczny.jestem bezpieczny".margo - Pon 31 Paź, 2016 15:01 Gabi, dzięki!
Mi się po prostu wydaje, że to kolejne stadium "hodowanej" przeze mnie nerwicy, które zostało wywołane pewnym wydarzeniem, pewnym zagrożeniem i odezwało się w takiej formie... to są lata wysłuchiwania od maleńkości, że wszędzie czyha niebezpieczeństwo i śmierć. Że wszystko jest zagrożeniem. Powtarzane oczywiście przez moją mamę. Ja się po prostu boję wielu rzeczy, szczególnie nowych. Od dziecka cierpię na tanatofobię, kiedy to bałam się spać, bo bałam się, że umrę we śnie. Panicznie też boje się, że ktoś umrze obok mnie. Jak byłam dzieckiem bardzo często jak ktoś spał to nasłuchiwałam, czy na pewno żyje... dziś w nocy obudziłam się z przerażeniem i zaczęłam szarpać mojego chłopaka chcąc sprawdzić, czy na pewno żyje. Jakiś koszmar mi się śnił. Serce myślałam, że wyskoczy mi z piersi... to nieustanny strach przed śmiercią od zawsze... wpojony w dzieciństwie przez moją matkę.
Gabi, czyli wychodzi, że masz rację. Całe życie wpajano mi, że świat to niebezpieczeństwo, ból i śmierć..
No nic... sporo pracy przede mną...Mała - Pon 31 Paź, 2016 19:55 ważne, że doszłaś do sedna i wiesz, co może być tego powodem... Teraz już będzie łatwiej, choć nie prosto Znasz prawdopodobny powód, skąd mogą się brać Twoje dolegliwości - głowka do góry lekarz już będzie wiedział, jak się do tego zabrać!
aha - z takich moich obserwacji samej siebie - takie reakcje u mnie, pojawiały się właśnie w moemncie, w którym pozornie w życiu - zaczynałam się czuć bezpiecznie Zaczynało być dobrze i ...wtedy zaczynałam wariować ze strachu, że zaraz to się zepsuje... Oj, najlepiej wie o tym mój mężczyzna
dla niego za cierpliwość!margo - Pon 31 Paź, 2016 22:43 No dobra, robi się coraz gorzej. Mam problem z jedzeniem. Zjedzenie kolacji wydłuża się z 10 do 40 minut. Bardzo powoli przeżuwam, bo mam problem z oddychaniem przez nos. Wciągam powietrze ustami, nawet w trakcie gryzienia
Boże skąd biorą się takie rzeczy nagle?
Boję się...
W zasadzie duszności mam niemalże ciągle. Tylko co jakiś czas objawiają się troszkę "inaczej", w innym miejscu dusi, w innym miejscu boli.
Przepraszam, że tak marudzę, ale jestem przerażona. To zupełnie nowa sytuacja. Boje się, że to mi tak zostanie... że będę się latami z tym borykać.... jeszcze gdyby to się działo raz na jakiś czas, to dałabym radę. Ale codziennie, ciągle...?
Boje się być sama w domu, ale jak nie jestem sama to też miewam ataki...
Skąd to, no skąd? Dlaczego...matiwaldi - Wto 01 Lis, 2016 07:58 "najczęstszą przyczyną porażki , jest strach przed porażką ...."
W.zołza - Wto 01 Lis, 2016 08:23
margo napisał/a:
Boje się, że to mi tak zostanie... że będę się latami z tym borykać.... jeszcze gdyby to się działo raz na jakiś czas, to dałabym radę. Ale codziennie, ciągle...?
Margo tak własnie nerwica działa...im bardziej będziesz się bać , tym częsciej będzie atakować, nasilać się . Nie możesz skupiać się na objawach...bo wtedy własnie będą się pojawiać . To jak kula śniegu która spada z góry ...rośnie w trakcie staczania się w dół bo zbiera wszystko na swojej drodze - nabierając kolosalnych rozmiarów i siły , której już nie jesteś w stanie opanować. Moja prośba...odpuść sobie wszelakie próby terapeutyczne ( mam na myśli terapeutkę uzależnień ) bo potrzebujesz na ten moment nie rozdrapywania ran ale specjalistycznej opieki psychiatrycznej . To wymknęło się już z fazy psychoterapii. Zagraża Twojemu zdrowiu i życiu .olga - Wto 01 Lis, 2016 08:35 No. Nareszcie głos rozsądku. zołza, margo - Wto 01 Lis, 2016 09:42 No dobrze, ale nerwice lękową leczy się głównie psychoterapią, farmakoterapia jest tylko wspomaganiem. Oczywiście idę do psychiatry w poniedziałek i będę słuchać jego poleceń, ale z tego co czytałam to samo branie leków pomaga tylko wtedy, gdy się je bierze. Ale czytałam też, że terapia nerwicy lękowej jest dość krótka, od 8 do 12 spotkań, i że przynosi dość dobre efekty. Oby mi się udało dość szybko na taką dostać na nfz
W każdym razie czekam do poniedziałku na wizytę u psychiatry. Gdyby nie to, że dziś święto, pewnie byłabym tam dziś... no ale nic, przeżyje do poniedziałku. Dam radę. Powtarzam sobie w głowie różne afirmacje w momentach niepokoju. Że jestem spokojna, że bezpieczna, że zdrowa, że mam spokojny oddech i że dziś na pewno będę spokojna. I trochę mnie to wycisza. No i nic, odliczam do poniedziałku. Bez powiększania śnieżnej kuli mam nadzieję. Postaram się ją trochę ogrzać i otulić...zołza - Wto 01 Lis, 2016 10:01
margo napisał/a:
Oczywiście idę do psychiatry w poniedziałek i będę słuchać jego poleceń
margo napisał/a:
Ale czytałam też
A to na ten moment pominę pterodaktyll - Wto 01 Lis, 2016 11:59
margo napisał/a:
Ale czytałam też,
Nie za dużo czytasz moja Owieczko i do tego nieodpowiedniej literatury?
A walnąć sobie łyżeczkę kurkumy rozpuszczonej w wodzie i tak codziennie......aż do skutku a przy okazji sobie co innego zregenerujesz a nie tylko psychikę pietruszka - Wto 01 Lis, 2016 12:08
margo napisał/a:
samo branie leków pomaga tylko wtedy, gdy się je bierze.
nie zgodzę się, u mnie sporo objawów minęło. Co ciekawe... właśnie tych lękowych. Dziś leków nie biorę, ale nie wykluczam, że będę ich jeszcze kiedyś potrzebować. Co mi pomaga, czy bardziej leki, czy psychoterapia, czy profilaktyka? Sądzę, że wszystko razem.
zołza napisał/a:
To wymknęło się już z fazy psychoterapii. Zagraża Twojemu zdrowiu i życiu .
Jesteś już Owieczko tak zafiksowana na objawach, że teraz nieświadomie do końca je nakręcasz, a to działa jak lawina. Bardzo słuszna decyzja o lekarzu. Postaraj się zaplanować sporo zajęć takich, które nieco blokują myślenie lub koncentrują na czymś wystarczająco mocno. Teraz szukanie informacji o nerwicy... nie jest najlepszym pomysłem.margo - Wto 01 Lis, 2016 12:47 No nic, byle do poniedziałku... mam nadzieję, że do tego czasu nie zwariuję, i że mój chłopak nie będzie miał mnie dość... Mała - Wto 01 Lis, 2016 12:58
margo napisał/a:
mam nadzieję, że do tego czasu nie zwariuję, i że mój chłopak nie będzie miał mnie dość...
NIE zwariujesz, a Twój chłopak nie będzie miał Cię dość. TAK masz myśleć!!!
Nie wariuj, włącz wreszcie pozytywne myślenie - "będzie wszystko dobrze" i będzie!smokooka - Wto 01 Lis, 2016 20:27 Owieczko, skończy się w szpitalu od tego Twojego czytania kochana. Kurcze, psychiatra to jest teraz priorytet, leki przeciwlękowe też nie zadziałają z dnia na dzień, chwilę je trzeba pobrać. JUTRO bardzo chciałabym przeczytać że już jakieś masz i zaczynasz brać.
A ja mam fobię związaną z duszeniem z konkretnego rodzinnego przykrego powodu i bardzo proszę Cię żebyś przestała ryzykować swoim cudownym młodym i pięknie się zapowiadającym ŻYCIEM!
A potem sobie idź do psychologa, jedz kurkumę, trenuj swoją wytrzymałość i bezdech ale już ogarnięta nerwicowo.
I jeszcze klapsa w tyłek przyłożę!
A potem przytulę margo - Śro 02 Lis, 2016 09:28 Byłam na tym dopplerze, oczywiście wyszło wszystko ok, dokładne wyniki za 3 tygodnie.
Tymczasem staram się bardzo szybko odwracać uwagę w takich momentach silnego niepokoju. Albo powtarzam sobie w kółko jak mantrę, że jestem "spokojna, zdrowa, bezpieczna" etc., albo szukam jakiegoś zajęcia. Wczoraj było trochę lepiej. Nie mówię, że duszności nie pojawiły się w ogóle, bo były, tak samo jak i dzisiaj są. Ale nie miałam żadnego "ataku paniki", które się tak raz dziennie pojawiały do tej pory (nie jakieś silne, potrafiłam szybko to "złapać" bo już wiedziałam co się dzieje, i załagodzić). No i ok, dam radę. Dziś zastosuję podobną technikę co wczoraj i myślę, że do poniedziałku dam radę. Zależy mi na tym, żeby iść do tej lekarki u mnie w ośrodku.Thomasson - Śro 02 Lis, 2016 12:34 Zauważyłem mały błąd logiczny. Jeśli powtarzasz sobie że "jesteś spokojna, zdrowa, itd" to jest to potwierdzenie odwrotności tego stanu. Gdy jest prawdziwy spokój i zdrowie to nie trzeba tego potwierdzać słowami bo to oczywiste, niezaprzeczalne. Ale jeśli działa to ok.
Aby powtarzać jakąś mantrę to trzeba najpierw zobaczyć swój niepokój i napięcie, i myślę że proces zauważenia jest w tym bardziej uzdrawiajacy niż sama mantra.
Fajnie że terapia nerwicy trwa 12 spotkań, brzmi bardzo optymistycznie.margo - Śro 02 Lis, 2016 13:09
Thomasson napisał/a:
Zauważyłem mały błąd logiczny
Hmmm
Że niby utrwalam sobie w głowie stan niepokoju jako stan spokoju? to odnośnie "jestem spokojna", to apropos zdrowia i tak dalej to powtarzam, żeby sobie nie wmawiać żadnych chorób, bo to już raczej potwierdzone przez badania lekarskie, że fizycznie jest wszystko ok. Choć w sumie nie wiem czy badanie osłuchowe płuc. Takie stetoskopem, jest wystarczające ale oprócz tego krew, ekg, doppler...
Thomasson napisał/a:
Fajnie że terapia nerwicy trwa 12 spotkań, brzmi bardzo optymistycznie.
Pytanie, jak długo na to trzeba czekać
A poza tym i tak trzeba pewnie skierowanie, więc najpierw psychiatra, a później jakieś decyzje...Thomasson - Śro 02 Lis, 2016 17:17 Nie sugeruję żadnego utrwalania. Tylko zauważyłem że sama świadomość lęku ma moc rozpuszczenia tej emocji. Więc nie trzeba dodawać afirmacji. Ja stosuję afirmacje bardziej na zasadzie przyzwolnenia niż w celu wzbudzania konkretnych stanów emocjonalnych. Ale to ja)) i to chyba nie na temat.
No tak, kolejki, nfzety... ale to pikuś. Najgorzej trwać w nerwicy pół życia, bo przecież do psychiatry to wstyd i ujma.margo - Śro 02 Lis, 2016 22:52
Thomasson napisał/a:
Najgorzej trwać w nerwicy pół życia, bo przecież do psychiatry to wstyd i ujma
Ano
Ale ja gdzieś mam te niby wstyd i ujmę. Chcę spokojnie żyć margo - Pią 04 Lis, 2016 22:36 Muszę przyznać, że od dwóch dni jest mi trochę lepiej. Ale nie chcę zapeszać. Nie myślę o tym tak bardzo, niczego nie czytam, staram się być spokojna, a gdy pojawiają się duszności to raczej je ignoruję, szybko zajmuję czymś myśli. Czasem pomaga, czasem nie, ale ważne jest to, że nie rozkręca się do jakichś dużych rozmiarów. W poniedziałek miałam ostatni atak paniki taki ostry. Może to faktycznie jakaś reakcja na coś i to po prostu się teraz uspokaja. Zobaczymy. Poniedziałek już niedługo, wizyta umówiona, wszystkiego się dowiem na miejscu
Dziś wierzę już, że będzie dobrze i będzie lepiej. A bardzo się bałam jeszcze niedawno, że już nie będzie nigdy...margo - Pon 07 Lis, 2016 16:43 No a zatem tak. Byłam u psychiatry. Opowiedziałam wszystko. A nawet chciałam jeszcze więcej zapomniałam, że to lekarz a nie terapeuta
Lekarka zapisała mi jakiś zestaw witamin oraz jakiś lek uspokajający, który mam brać doraźnie. Tylko w momentach, kiedy jest na prawdę źle, a ja jestem w takim miejscu, że nie mam innego wyjścia. A tak to polecała to, co do tej pory: wszelkie sposoby własne na uspokojenie. Ćwiczenia oddechowe, wizualizacje, ziołowe herbatki i co tam sobie nie wymyślę a będzie pomagać. No i mam problem też przepracować na terapii, na tej na której jestem wystarczy, nie muszę chodzić na jakąś inną.
Czyli jednym słowem nie dostałam żadnych leków, oprócz doraźnych uspokajaczy, z czego w zasadzie nawet się ciesze, bo to znaczy, że może nie jest aż tak źle.
Te duszności nadal jednak mnie męczą. Może bez nagłych ataków paniki, ale ciągle są gdzieś w tle. Jeszcze mi lekarka kazała się dokładniej przebadać. Krew i tak dalej. Zadbać o kwestię powracającej ciągle anemii etc...Thomasson - Wto 08 Lis, 2016 18:06 Jeśli mogę wtrącić moje 3gr. To podoba mi się podejście psychiatry. Taka droga środka. Są leki jako wspomaganie, ale to nie jest fundament.
Myślę że sposoby na nerwicę mogą być sposobami na wiele innych problemów.
Pozdrawiam margo - Wto 08 Lis, 2016 21:30 Thomasson
W sumie to mi też to odpowiada. Mam nadzieję, że jak trochę nad tym popracuję, to moje objawy, które w stosunku do zeszłego tygodnia i tak już mocno zelżały, znikną całkowicie. Jak na chwilę obecną nie mam ataków paniki więc nie potrzebuję łykać tych uspokajaczy. Ale w razie czego leżą sobie na dnie torebki i dają mi pewne poczucie bezpieczeństwa
Poza tym to zakupiłam mały krzaczek melisy, bo podobno świeża lepiej działa niż suszona. No i pracuję bardzo nad układaniem sobie tego w głowie - szczególnie nad odpowiednim reagowaniem na pierwsze objawy. Żeby ich nie rozkręcać do poziomu paniki.
No i nic, teraz jeszcze chciałabym wygospodarować sobie te 30 min dziennie, żeby poćwiczyć trening relaksacyjny Jacobsona i żeby to był w miarę spokojny moment dnia...
No nic, jak na chwilę obecną bardzo się cieszę, że to trochę się uspokoiło. Nie zdawałam sobie sprawy do tej pory, że spokojny oddech to taka codzienna wielka radość. Coś, czego do tej pory nie dostrzegałam, a teraz doceniłam... margo - Wto 10 Sty, 2017 22:46 Dawno nic tu nie pisałam, więc może coś skrobnę. To, że nie piszę o mojej nerwicy to nie znaczy, że ona minęła. Ciągle niestety się utrzymuje, ale teraz już powoli gromadzę narzędzia i zaczynam działać tak na prawdę, a nie tylko czytam i słucham. Znalazłam na YT serie filmików, a w zasadzie nagrań rozmów dwóch administratorów pewnego forum związanego z zaburzeniami (lękowymi, depresjami itp.). Bardzo są ciekawe te filmiki i nastawione (szczególnie drugi sezon) na konkretne działania - to nie są gadki typu "zaakceptuj ten strach", oni dokładnie mówią, jak to robić. Jeśli by się komuś przydały, to wklejam tutaj linki.
ps. od razu piszę z góry, żeby nie było niedomówień - na początku każdego filmu jest pokazane opakowanie "leków". To nie jest żadna reklama leków, bo takie leki nie istnieją, oni sobie zrobili po prostu taką otoczkę graficzną, że te ich filmiki działają jak lekarstwa na zaburzenia wiem, że tutaj na forum nie wrzucamy leków ani ich nazw, więc tylko gwoli wyjaśnienia to piszę joannaparzel - Pon 26 Lis, 2018 19:22
Cytat:
ps. od razu piszę z góry, żeby nie było niedomówień - na początku każdego filmu jest pokazane opakowanie "leków". To nie jest żadna reklama leków, bo takie leki nie istnieją, oni sobie zrobili po prostu taką otoczkę graficzną, że te ich filmiki działają jak lekarstwa na zaburzenia wiem, że tutaj na forum nie wrzucamy leków ani ich nazw, więc tylko gwoli wyjaśnienia to piszę
Dobrze, że o tym przypomniałaś bo leki to nie jest jedyny sposób na wyjście z nerwicy. U mojej siostry nerwica lękowa mijała prawie 2 lata, ale po serii spotkań u terapeuty i pomocy bliskich osób udało się jej wybrnąć z tej sytuacji. Wiem, że taka choroba może dużo napsuć w Twoim dotychczasowym życiu. Mam nadzieję, że uda Ci się wyleczyć raz na zawsze.