HydePark - Po co studiowałaś - wystarczyło się napić
Jacek - Pon 21 Wrz, 2009 22:58 Temat postu: Po co studiowałaś - wystarczyło się napić
Terhenetar napisał/a: | Muszę przyznać, że dopóki piłam, nie miałam kłopotu ze słowem pisanym, na studiach i poza nimi. I to jest dość obiektywne stwierdzenie, bo nie ja oceniałam swoje prace. Przestałam pić - zaczęły się problemy, trzech zdań nie umiałam sklecić |
to po co studiowałaś - wystarczyło się napić
ZbOlo - Pon 21 Wrz, 2009 23:13
Jacek napisał/a: | to po co studiowałaś - wystarczyło się napić |
Z kolegami na studiach podczas akcji "sesja" uczyliśmy się do egzaminu - pijąc gorzałe powtarzaliśmy wiedzę. Koleś "śpiewająco" nauczył się regułek i twierdzeń. Jak był pijany - umiał wszystko, trzeźwa głowa była pusta jak bęben. Czyli z tym piciem i nauką to tak na krótki dystans jest.
Terhenetar - Pon 21 Wrz, 2009 23:27
Jacek napisał/a: |
to po co studiowałaś - wystarczyło się napić |
To zależy, co chciałam osiągnąć. :-)
I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów - nie dotarłabym na zajęcia, nie odezwałabym się na nich itd. W końcu czemuś moje picie służyło. Ale nie pociągnęłam na alkoholu do końca studiów. Przestałam pić i na 2 lata (chyba 2, bo z chronologią jakoś dziwnie się robi w tamtych okresie) się zawiesiłam.
Jacek - Pon 21 Wrz, 2009 23:31
ZbOlo napisał/a: | Z kolegami na studiach podczas akcji "sesja" uczyliśmy się do egzaminu - pijąc gorzałe powtarzaliśmy wiedzę. Koleś "śpiewająco" nauczył się regułek i twierdzeń. Jak był pijany - umiał wszystko, trzeźwa głowa była pusta |
no to wyobraźmy sobie taką sytuację
taki student pod wpływem alko zdaje egzaminy i w końcu staje się kimś
a dokładnie mówiąc chirurgiem,który wlaśnie stoi nad pacjętem na łużku operacyjnym
i zaczyna swą twórczość
ZbOlo ,żadna w tym twórczość
Ty jesteś po studiach
ja po zawodówce
i obaj piliśmy i obaj tworzyliśmy
ale czy alkohol tworzył ponad to co mózg się nauczył
Jacek - Pon 21 Wrz, 2009 23:47
Terhenetar napisał/a: |
I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów |
tandetna bzdura
jak się teraz czujesz,że nie Ty a alkohol decydował(czyli pijany umysł)
niedawno Ewa opisywała jak można się bawić na weselu na trzeźwo
wiem bo sam to przechodziłem,uwierzyłem w siebie i do tańca nie potrzebowałem się mobilizować kieliszkiem wódy
jakiś czas temu,Asi opisywałem dlaczego się cieszę że zostałem alkoholikiem
właśnie dlatego że aby wyjść z alkoholizmu wpierw trzeba było w to wejść
i gdy już wyszedłem,pozwoliło mnie zrozumieć że można żyć i tworzyć zupełnie bez alkoholu
kiedyś nie śmiały - po kielichu się ośmielałem
po kilku to już mnie nikt nie mógł przegadać
i co to miała być moja twórczość
dziś chowam swoją nieśmiałość i po prostu się odzywam
mniej ale rozsądniej i to jest moja twórczość
Terhenetar - Pon 21 Wrz, 2009 23:58
Jacek napisał/a: | Terhenetar napisał/a: |
I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów |
tandetna bzdura |
Jacku, alkohol czemuś służył, po coś był potrzebny. Inaczej bym nie piła. Mi alkohol ułatwiał i umożliwiał funkcjonowanie "na zewnątrz". Oczywiście - do czasu. Jeśli alkohol był "be" od początku, to po cholerę piłeś? Nic Ci nie dawał? Zbędny był? Żadnych problemów nie załatwiał, choćby tymczasowo (z czego niekoniecznie zdawałeś sobie sprawę)?
Jacek napisał/a: |
jak się teraz czujesz,że nie Ty a alkohol decydował(czyli pijany umysł)
|
A tego nie rozumiem. Ja decydowałam o swoim życiu, pijana czy trzeźwa - to nadal jestem ja. Moje błędy, moje sukcesy, moja odpowiedzialność.
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 00:12
Terhenetar napisał/a: | Jacku, alkohol czemuś służył |
przyćmiewał trzeźwy umysł
Terhenetar napisał/a: | to po cholerę piłeś? |
bo miałem przyćmiony umysł
Terhenetar napisał/a: | Nic Ci nie dawał? |
przyćmiony umysł
nie znam innych odpowiedzi na twe pytania ,jak te które udzieliłem
a teraz ja Tobie zadam
chciała byś aby operował Cię pijany chirurg???
lub rwał zęby pijany stomatolog ???
albo po ulicy jeździli autami pijani kierowcy???
przecież oni też mają prawo uważać że bez alkoholu nie mają werwy twórczej
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 00:16
Terhenetar napisał/a: | Jacek napisał/a:
jak się teraz czujesz,że nie Ty a alkohol decydował(czyli pijany umysł)
A tego nie rozumiem. Ja decydowałam o swoim życiu, pijana czy trzeźwa - to nadal jestem ja. Moje błędy, moje sukcesy, moja odpowiedzialność. | wybacz,rozbawiłaś mnie
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 00:21
Chyba się nie rozumiemy.
Alkohol czemuś służył. I pijany chirurg nie ma tu nic do rzeczy. Jemu też alkohol czemuś służy, przy czym nie zdejmuje z niego odpowiedzialności za jego czyny, co chyba jest oczywiste.
I raczej nie o przyćmiony umysł chodzi, a o emocje. Przyćmiony umysł to niejako efekt uboczny "chodzenia na skróty" w kwestii regulowania emocji.
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 00:31
Terhenetar napisał/a: | Chyba się nie rozumiemy. |
chyba
Atommyt - Wto 22 Wrz, 2009 00:35
Jacku ja na twoim miejscu nie wdawałbym się w polemikę bo ktoś może nie rozumieć podstawowych pojęć w tej materii
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 00:45
Atommyt napisał/a: |
Jacku ja na twoim miejscu nie wdawałbym się w polemikę bo ktoś może nie rozumieć podstawowych pojęć w tej materii |
Może po prostu ktoś ma inne zdanie w tej materii?...
Atommyt - Wto 22 Wrz, 2009 00:54
Terhenetar napisał/a: | Może po prostu ktoś ma inne zdanie w tej materii?. |
Owszem zgadzam się z tym każdy ma prawo do swojego zdania ale takie wywody przypominają mi do złudzenia tzw. usprawiedliwianie picia i gloryfikację tego okresu i jego racjonalizację takie jest moje zdanie w tej kwestii. I WYDAJE MI SIĘ ŻE WARTO TO SOBIE PRZEMYŚLEĆ
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 01:03
Atommyt napisał/a: |
Owszem zgadzam się z tym każdy ma prawo do swojego zdania ale takie wywody przypominają mi do złudzenia tzw. usprawiedliwianie picia i gloryfikację tego okresu i jego racjonalizację takie jest moje zdanie w tej kwestii. I WYDAJE MI SIĘ ŻE WARTO TO SOBIE PRZEMYŚLEĆ |
Nie gloryfikuję, ale i nie mam zamiaru demonizować alkoholu. Nie uważam też za właściwe oddzielania "siebie pijanego" od "siebie trzeźwego" - to jedna i ta sama osoba. W całości biorę odpowiedzialność za swoje picie, nie usprawiedliwiam - chcę zrozumieć, bo zrozumienie mechanizmów mojego picia może ułatwić mi utrzymanie abstynencji.
Dziwi mnie takie twierdzenie, że alkohol nic dobrego nie dawał. Nikt by nie pił alkoholu, gdyby nie wiązało się to z przyjemnością lub jakimiś profitami. To logiczne. A że profity krótkotrwałe, a konsekwencje nieproporcjonalne do nich... To inna sprawa, której wcale nie przeczę.
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 01:12
Terhenetar napisał/a: | Dziwi mnie takie twierdzenie, że alkohol nic dobrego nie dawał |
a dawał ???
chyba tylko chorego kaca
Terhenetar napisał/a: | Nikt by nie pił alkoholu, gdyby nie wiązało się to z przyjemnością |
z końcem października będzie 11 latek ,jak z tej przyjemności zryzygnowałem
Atommyt - Wto 22 Wrz, 2009 01:15
Terhenetar napisał/a: | ale i nie mam zamiaru demonizować alkoholu. Nie uważam też za właściwe oddzielania "siebie pijanego" od "siebie trzeźwego" - to jedna i ta sama osoba |
Uważam taki spór za bezcelowy bo każdy z nas ma swoją drogę trzezwienia! Zastanawia mnie tylko jedna rzecz dlaczego przestałeś-aś pić skoro alkohol dawał ci tak wiele dobrego?
W moim przypadku nie było nic dobrego bo nigdy nie piłem go w umiarze i nie mam zamiaru się nad tym rozwodzić . Mógłbym jeszcze długo polemizować na ten temat ale uważam to za bezsensowne bicie piany które zupełnie mija się z celem!
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 01:19
Atommyt napisał/a: | Zastanawia mnie tylko jedna rzecz dlaczego przestałeś-aś pić skoro alkohol dawał ci tak wiele dobrego?
|
Terhenetar napisał/a: | A że profity krótkotrwałe, a konsekwencje nieproporcjonalne do nich... To inna sprawa, której wcale nie przeczę. |
Flandria - Wto 22 Wrz, 2009 01:29
Terhenetar napisał/a: | I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów - nie dotarłabym na zajęcia, nie odezwałabym się na nich itd. W końcu czemuś moje picie służyło. |
to trochę dziwnie brzmi
rozumiem, że wtedy tak uważałaś, a teraz ?
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 01:35
Flandra napisał/a: |
to trochę dziwnie brzmi
|
W czym dziwnie?
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 06:35
ewcia napisał/a: |
a co Ty tu robisz o takpóznej porze(...) |
Praca... i do pracy
Wiedźma - Wto 22 Wrz, 2009 07:42
Atommyt napisał/a: | Uważam taki spór za bezcelowy bo każdy z nas ma swoją drogę trzezwienia! |
A czy to musi być spór? Dlaczego nie można po prostu przedyskutować temat
przedstawiając swoje argumenty i swoją drogę trzeźwienia? I zrobić to bez uszczypliwego oceniania?
ewcia napisał/a: | a co Ty tu robisz o takpóznej porze a fladerka to chyba spać winna . ach zapomniałam ona jest madrzejsza od terapeuty |
Nie bardzo rozumiem...
Ewciu, czy przeszkadza Ci czyjaś tu obecność?
Bebetka - Wto 22 Wrz, 2009 08:33
Wiedźma napisał/a: | Ewciu, czy przeszkadza Ci czyjaś tu obecność? |
Też zwróciłam na to dzisiaj uwagę i nie spodobała mi się reakcja Ewci typu :
ewcia napisał/a: | a fladerka to chyba spać winna |
ewcia napisał/a: | zapomniałam ona jest madrzejsza od terapeuty |
nawet w żartach to trochę nie fair
Wiedźma - Wto 22 Wrz, 2009 09:11
Jackowi też kocówa się należy za sformułowanie typu "tandetna bzdura" w stosunku do czyjejś wypowiedzi.
Jacku, to, że nie zgadasz się z czyimś zdaniem, nie zwalnia Cię od odnoszenia się do rozmówcy z szacunkiem.
Druga sprawa, że nikt z nas nie ma monopolu na nieomylność i być może jeszcze większe duby smolone bredzi
i Bóg jeden raczy wiedzieć, po czyjej stronie jest racja...
Tak więc - Jacuś! Popraw się!
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 09:50
Wiedźma napisał/a: | Jackowi też kocówa się należy za sformułowanie typu "tandetna bzdura" w stosunku do czyjejś wypowiedzi. |
przypomnę że to się odniosło tego zdania
Terhenetar napisał/a: | I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów |
Ewuś a dalsza twa wypowiedz
Wiedźma napisał/a: | Druga sprawa, że nikt z nas nie ma monopolu na nieomylność i być może jeszcze większe duby smolone bredzi |
rozumiem że jest kierowana do mnie
nigdy nie twierdziłem że nie jestem omylnym
ale jeśli ktoś twierdzi że gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów
a ktoś inny to potwierdza to jeszcze większe duby smolone bredzi
Ewuś jeśli uważasz że kogoś tymi słowami uraziłem
to co mają powiedzieć ci którzy usłyszeli to zdanie
Terhenetar napisał/a: | I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów |
a później skalpel w łapę i setkę w siebie bo bez tej setki nie ma do siebie zaufania
a teraz jeśli nadal uważasz że źle się odezwałem ,szczel mnie czerwoną szmatę
wywal z forum -nie wiem co tam jeszcze
ZbOlo - Wto 22 Wrz, 2009 09:53
Szczerze mówiąc to myślałem, że dyskusja na temat, który zainicjowałem, pójdzie w inną stronę - ale cóż takie są prawa wolnego forum.
Miałem w życiu dość długi okres, że musiałem występować przed liczną publicznością, udzielać wywiadów w mediach. Jestem osobą skrytą - alkohol "zrobił" ze mnie elokwentnego, atrakcyjnego i wygadanego (tak się postrzegałem!) faceta, który brylował na scenie a dziennikarze "kochali" moje odważnego i przemyślane (sic!) wypowiedzi. Nikt nie wiedział jaką cenę muszę płacić za moją pozorną (!) lekkość bycia. Alkoholu musiało być coraz więcej by dojść do oczekiwanego efektu - aż po prostu zszedłem... z upicia się i skończył się mit...
Także - alkohol "pozornie" zwiększa nasze możliwości... ale koniec jest... przecież wiecie...
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 10:09
Jacek napisał/a: | Wiedźma napisał/a: | Jackowi też kocówa się należy za sformułowanie typu "tandetna bzdura" w stosunku do czyjejś wypowiedzi. |
przypomnę że to się odniosło tego zdania
Terhenetar napisał/a: | I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów |
Ewuś a dalsza twa wypowiedz
Wiedźma napisał/a: | Druga sprawa, że nikt z nas nie ma monopolu na nieomylność i być może jeszcze większe duby smolone bredzi |
rozumiem że jest kierowana do mnie
nigdy nie twierdziłem że nie jestem omylnym
ale jeśli ktoś twierdzi że gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów
a ktoś inny to potwierdza to jeszcze większe duby smolone bredzi
Ewuś jeśli uważasz że kogoś tymi słowami uraziłem
to co mają powiedzieć ci którzy usłyszeli to zdanie
Terhenetar napisał/a: | I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów |
a później skalpel w łapę i setkę w siebie bo bez tej setki nie ma do siebie zaufania
a teraz jeśli nadal uważasz że źle się odezwałem ,szczel mnie czerwoną szmatę
wywal z forum -nie wiem co tam jeszcze |
Jacku, nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem. Mówię jak było u mnie, Ty uważasz to za bzdurę - ok, ale ja tak widzę tę część mojego życia.
Zadziwiające, jak alkoholik potrafi zdemonizować alkohol i udawać, że nigdy nic z niego pozytywnego nie czerpał. Ja uczciwie przyznaję: alkohol bywał przyjemny, bywał pomocny, bywał skuteczny. Skończyło się źle, bo tak bywa z drogami na skróty, ale nie będę twierdzić, że alkohol był tylko zły. Powtórzę: gdybym nie miała korzyści z picia alkoholu, to bym go w ogóle nie piła.
Dla mnie to proste i logiczne.
Tekstu o skalpelu nie rozumiem kompletnie.
rufio - Wto 22 Wrz, 2009 10:33
Faktem jest ze alkohol w jakiejs tam ilości powoduje podwyzszenie swego ego i zwieksza odwage i zaufanie do siebie - tego nikt negowac nie moze - tylko ze on ma byc dodatkiem a nie składnikiem pierwszym - jeżeli jest dozowany z sensem i sytuacjach ktore ewentualnie -powiedzmy wymagaja jego obecnosci - no to gut niech tak bedzie ale jeżeli okazuje się ze bez niego aniani to juz beret -zgubiła się własna wola i spojrzenie . Wtedy to juz nie jest dodatkiem do nas tylko my dla niego jestesmy dodatkiem. Tylko jak to nie przegapic .|?
Wiedźma - Wto 22 Wrz, 2009 10:49
Jacek napisał/a: | jeśli nadal uważasz że źle się odezwałem ,szczel mnie czerwoną szmatę
wywal z forum -nie wiem co tam jeszcze |
Jacek, nie zrozumiałeś mnie.
Nie chodziło mi o to, że Twoim zdaniem Terhenetar nie ma racji, bo być może jej nie ma, nie zamierzam tego oceniać
(równie dobrze rację może mieć w tym co napisała o sobie i swoim piciu i życiu ).
Chodzi mi tylko o formę, w jakiej przedstawiłaś swój brak zgody na jej słowa.
Określenie "tandetna bzdura" może zaboleć rozmówcę, prawda?
Celowo użyłam mickiewiczowskich dubów smolonych, abyś poczuł, że jednak coś takiego może dotknąć.
Nie ma co więc dalej wałkować tematu, nie zamierzam Cię ubierać w czerwone krawaciki ani wywalać z forum,
a jedynie zwróciłam uwagę na to, aby zwracać się do rozmówcy w akceptowalnej formie
rufio - Wto 22 Wrz, 2009 10:53
Wiedźma napisał/a: | aby zwracać się do rozmówcy w akceptowalnej formie |
w takiej lub w takiej można tez w takiej a może tez powiedziec - mijasz się z powołaniem .prsk
ZbOlo - Wto 22 Wrz, 2009 11:03
Już nikt mnie nie widzi i nikt mnie nie słucha
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 11:11
Wiedźma napisał/a: | Celowo użyłam mickiewiczowskich dubów smolonych |
a ja nawet nie wiem że to Mickiewicza było
Wiedźma napisał/a: | Nie chodziło mi o to, że Twoim zdaniem Terhenetar nie ma racji |
a mnie nie chodzi o racje Terhenetar,bo pewnie swoją racje ma
lecz chodzi mnie o temat ZbOla jaki tu zadał - a mianowicie
twórczy czy "twórczy" alkohol?
i odnoszę się do tematu tegoż, stąd te moje tandetne bzdury że alkohol jest twórczy
a zdanie to o czym mówi ???
Terhenetar napisał/a:
I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów
że alkohol jest niby twórczy
proszę zwrócić uwagę że trzymam się tematu
stąd ten uraz Mickiewiczowski
Wiedźma - Wto 22 Wrz, 2009 11:12
ZbOlo napisał/a: | Już nikt mnie nie widzi i nikt mnie nie słucha |
No już już, nie płaczemy.
...No faktycznie - offtop nam wyszedł
Sorry
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 11:16
ZbOluś wybacz że odskocze od tematu
Ewcia a tak swoją drogą co to są te duby smolone
bo ja z tego zrozumiałem tylko końcówkę "jeszcze większe duby smolone bredzi "
ZbOlo - Wto 22 Wrz, 2009 11:17
Wiedźma napisał/a: | No już już, nie płaczemy.
...No faktycznie - offtop nam wyszedł
|
...no już mi lepiej jest...
Jednak jak ktoś ciepły przytuli - to od razu dobrze się robi...
yuraa - Wto 22 Wrz, 2009 11:20
zdanie Terhi o zależnosci ukończenia studiów od picia ( przez nią) alkoholu i mnie sie herezją wydaje ale widocznie tak miała. może jeszcze wtedy potrafiła umiar zachowac
to tylko ona wie.
obiektywnie trzeba przyznac że rozjasniał umysł, podnosil elokwencje pewne sprawy łatwiej szły po napiciu sie.
tylko czemu myslałem ze jak po ćwiartce jest tak super to po pól litrze będzie dwa razy super??
Jacek - Wto 22 Wrz, 2009 11:27
Terhenetar napisał/a: | Zadziwiające, jak alkoholik potrafi zdemonizować alkohol i udawać, że nigdy nic z niego pozytywnego nie czerpał |
ależ moja droga ja też tak uważałem w swoim czasie,jak nim byłem zafascynowany i otumaniony
dziś uważam że popełniałem błąd ,a nie że tego nie widzę
Terhenetar - Wto 22 Wrz, 2009 11:33
yuraa napisał/a: | zdanie Terhi o zależnosci ukończenia studiów od picia ( przez nią) alkoholu i mnie sie herezją wydaje ale widocznie tak miała. może jeszcze wtedy potrafiła umiar zachowac
to tylko ona wie. |
Do trzeciego roku. Potem się sypnęło, dwa lata niepicia i zbierania się w całość, zanim wróciłam i skończyłam studia. Ale te trzy pierwsze lata były najgorsze, bo z ludźmi. 4-5 to praca magisterska, seminarium raz na pół roku, zero egzaminów, spokój.
yuraa napisał/a: |
tylko czemu myslałem ze jak po ćwiartce jest tak super to po pól litrze będzie dwa razy super?? |
no właśnie, czemu? Kurde, toć czekolady nie wcinam dwa razy więcej, ani kąpieli dwa razy pod rząd nie biorę...
Jeśli chodzi o "twórczy" alkohol - temat mi trochę przypomina pytanie jednej znajomej: czy jak jej ojciec po alkoholu mówi coś, to czy to jest bardziej szczere (bo po alkoholu) czy przeciwnie - zafałszowane (bo po alkoholu).
Jeśli alkohol pomagał coś wydobyć, co na trzeźwo może by nie zaistniało, to i tak to coś najpierw musiało być w człowieku (czy to twórczość, czy to jakieś postawy, agresja i inne takie).
PS Jacku, a czy ja piszę, że skończyło się dobrze? Wyraźnie mówię: negatywne skutki uzależnienia przewyższają pozytywy "towarzyskiego" picia.
Flandria - Wto 22 Wrz, 2009 11:35
Terhenetar napisał/a: | I powiem wprost: gdyby nie alkohol, nie skończyłabym studiów - nie dotarłabym na zajęcia, nie odezwałabym się na nich itd. W końcu czemuś moje picie służyło. |
Terhenetar napisał/a: | Flandra napisał/a:
to trochę dziwnie brzmi
W czym dziwnie? |
3 lata temu miałam pierwszy atak nerwicy serca, ogromne bóle w klatce piersiowej, odrętwienie lewej ręki itd itd - myslałam, że mam zawał
lekarz przepisał mi wtedy dosyć silne leki uspakajające
brałam je przez jakieś 9 miesięcy, w chwilach nie tyle kolejnych "zawałów", co jakiegokolwiek zdenerwowania
nauczyłam się, że te leki pomagają mi w pracy, uważałam, że bez nich nie poradziłabym sobie i faktycznie - kiedy się skończyły a lekarz nie chciał mi przepisać kolejnego opakowania - nie wiedziałam jak sobie radzić ze zdenerwowaniem itd i wysypałam się totalnie
myślę, że doskonale Cię rozumiem, kiedy piszesz, że bez alkoholu nie poradziłabyś sobie, ale wiem też jakie to złudne
podobny stan - opanowanie nerwów, emocji, dodanie sobie odwagi, "lekkości" można osiągnąć na wiele innych sposobów, główną rolę odgrywa tu raczej nasze nastawienie
w każdym razie, po 3 latach od mojego pierwszego "zawału serca" już zdaję sobie z tego sprawę, choć kiedy słyszałam podobne teksty od lekarzy wytrzeszczałam oczy
Wiedźma - Wto 22 Wrz, 2009 11:35
Jacek napisał/a: | Ewcia a tak swoją drogą co to są te duby smolone |
Sorki, Zbolo, ale odpowiem Jacusiowi:
Toż to z pięknej ballady "Romantyczność" Adama Mickiewicza,
zaczynającej się od słów: Słuchaj dzieweczko, ona nie słucha a kończącej: Miej serce i patrzaj w serce!
Znasz napewno, przypomnij sobie, jest tutaj
I już siem nie boczymy na siebie, OK?
Wiedźma - Wto 22 Wrz, 2009 11:45
Terhenetar napisał/a: | pytanie jednej znajomej: czy jak jej ojciec po alkoholu mówi coś, to czy to jest bardziej szczere (bo po alkoholu) czy przeciwnie - zafałszowane (bo po alkoholu). |
Hehe, ja, kiedy piłam, miałam zaadoptowane dwa powiedzonka
i używałam je w zależności od tego co akurat nawywijałam:
in vino veritas (w winie prawda) i wóda czyni cuda!
rufio - Wto 22 Wrz, 2009 11:45
Alkohol był rozluzniaczem - uspokajaczem - rozweselaczem i obojetniaczem - nie raz brakuje - w niektórych sytuacjach nawet dzisiaj by sie przydał - nieraz zamglił wzrok a nieraz tak jakby wyostrzył - zmysły tez i widziało sie cos co na codzien nie wystepuje lub przechodziło sie mimo ( nie mówie o slonikach i myszkach w zadnych kolorach ). Sprawiał wrażenie więzi - niby przyjażni ułatwiał znajdowanie tematu -użyty w granicach rozsadku - nie ranił serc i znikał o poranku . Rozbudzał wspomnienia - pobudzał krew - mysli i czyny - Potrafił bratac i swatac - potrafił pogrzebac wasni jak i rozbudzic wasnie - sprzyjał kontaktom jak i przeszkadzał - rozbudzał usmiech jak i powodował łzy . Potrafił i potrafi dalej podniść z mar jak i wprowadzic w mary .Jest i bedzie uniwersalnym srodkiem na wszystko - nawet na to aby na nowo zyc - juz bez niego ale obok niego - bo on bedzie wiecznie zywy jak wspomnienia które sa w nas .prsk
Halibut - Wto 22 Wrz, 2009 12:09
Terhenetar napisał/a: | Ja uczciwie przyznaję: alkohol bywał przyjemny, bywał pomocny, bywał skuteczny. |
Ooo ja podpisuję się pod twoimi słowami rękoma i nogami, było bosko.
Teraz też lubię sobie golnąć, choć straciłem już dziewiczość odlotu.
No cóż romantyczną naiwność przygniotła do podłogi brutalna świadomość.
A szkoda, bo to fajne było.
Chociaż teraz też nie mogę narzekać.
Dobrze czasem popływać poza horyzontem realności.
Flandria - Wto 22 Wrz, 2009 13:08
Halibut napisał/a: | Dobrze czasem popływać poza horyzontem realności. |
to może zacznij medytować ?
nirvanę można tak osiągnąć - i nie ma się po tym kaca!
Halibut - Wto 22 Wrz, 2009 13:12
Flandra napisał/a: | nirvanę można tak osiągnąć - i nie ma się po tym kaca! |
No i mniej angażuje, do sklepu za róg nie trzeba gonić, ani tłuc się z tymi cholernymi butelkami.
Ciekaw jestem czy można się uzależnić od jogi.
Flandria - Wto 22 Wrz, 2009 13:18
Halibut napisał/a: | Ciekaw jestem czy można się uzależnić od jogi. |
od wszystkiego można się uzależnić
ale przy jodze skutki uboczne ciut mniejsze !
Halibut - Wto 22 Wrz, 2009 21:11
Terhenetar napisał/a: | Mi alkohol ułatwiał i umożliwiał funkcjonowanie "na zewnątrz". |
U mnie zupełnie na odwrót alkohol wycisza problemy wewnątrz mojej duszy. Picie jest jak medytacja, pomału wyłącza bieg codziennych spraw i wydarzeń rozluźnia napięte mięśnie wyłącza kontrolę intelektu, i na wyzwolonej fali transcendentnej intuicji i pozwala osiągnąć stan prawdziwego wyciszenia i spokoju, jedności z otaczającą materią. Zgrzyt i dysonans zmienia się w anielską muzykę a jedyna prawda i zasada bytu zdaje się być prosta, przyjazna i w zasięgu ręki. Świat wiruje rytmicznie w takt uderzeń serca, jak słodko widzieć bliskość w oczach kochanej osoby. Jakie ma znaczenie czy jestem trzeźwy czy nie. Tak zachłannie kocham życie, smakuję każdą przeżytą chwilę i żałuję każdej, której nie będzie mi dane przeżyć.
Hali na *j**** fali.
Jagna - Wto 22 Wrz, 2009 21:48
Halibut napisał/a: | Jakie ma znaczenie czy jestem trzeźwy czy nie. |
Jakie? No chyba , że jesteś kawalerem , nie masz juz rodziców i nie pracujesz... W innym wypadku jednak ma wielkie znaczenie. Inaczej to podejście niezwykle egoistyczne.
Halibut - Wto 22 Wrz, 2009 21:52
ZbOlo napisał/a: | bo był na takim ciągu, że nie wiedział gdzie jest! "Skazany na bluesa" to może krok w dobrą stronę. |
Masz coś do bluesa? Myślę, że historia literatury sama oceniła ważność zaistniałych wydarzeń. Zwyciężyła prawda. To chyba odpowiedź na pytanie zawarte w temacie.
Halibut - Wto 22 Wrz, 2009 22:03
Jagna napisał/a: | Inaczej to podejście niezwykle egoistyczne |
Granica między zachowaniem siebie a egoizmem jest trudna do wytyczenia.
W jednym i drugim wypadku możesz skrzywdzić bliskich.
Flandria - Wto 22 Wrz, 2009 22:36
Halibut napisał/a: | Granica między zachowaniem siebie a egoizmem jest trudna do wytyczenia.
W jednym i drugim wypadku możesz skrzywdzić bliskich. |
pomijasz jeden, dosyć istotny fakt
krzywdzenie bliskich ma pewne konsekwencje - negatywne konsekwencje dla nas samych
krzywdzenie bliskich jest wyrządzaniem krzywdy samemu sobie
biorąc to pod uwagę trudno tu mówić o zachowaniu siebie czy egoizmie
sam sobie kopiesz dołek
Flandria - Wto 22 Wrz, 2009 22:40
Halibut napisał/a: | Picie jest jak medytacja |
wydaje mi się, że medytacja to dążenie do świadomości a picie jest tego przeciwieństwem
chyba piszesz o czymś, o czym nie masz zupełnie pojęcia
Halibut - Śro 23 Wrz, 2009 07:27
Flandra napisał/a: | sam sobie kopiesz dołek |
Ale za to ze śpiewem na ustach.
Halibut - Śro 23 Wrz, 2009 07:29
Ja to wszystko rozumiem, wiem, że macie racje.
I dlatego tu jestem, żebyście mnie tą racją codziennie kłuli po oczach.
I nie dali odpłynąć za daleko od brzegu.
Może to w końcu mnie zmobilizuje do działania.
rufio - Śro 23 Wrz, 2009 07:46
Może Ty masz racje - może niepotrzebnie mam wyrzuty sumienia że piłem - teraz jestem trzezwy i co z tego ? Jestem uznawany za sk***ysyna a jak piłem to byłem sk***ysynem - mała róznica a jaka istotna - szczególnie dla samopoczucia . Jednym słowem bal na ugorach .prsk
Wiedźma - Śro 23 Wrz, 2009 07:52
O mój Boże! Rufio, znowu masz doła...
rufio - Śro 23 Wrz, 2009 08:01
Nie zaś a cały czas - co sie będe żalil tu mi nikt nie pomoże skoro sam nie daje z tym rady - brakuje mi juz cierpliwośći i zaczynam wysiadac z nerw - juz nie potrafie spokojnie rozmawiac i myslec na ten temat - jestem jedna wielka mina - ciekawe kiedy i w jaki sposob wybucnne ? Jaki to bedzie widok i jakie konsekwencje ?Ten alkohol rzeczywiście w niektorych sytuacjach był symbiotem i potrafil moze nie tyle rozwiazac co złagodzic w danym momencie - z drugiej strony juz to wszystko przerabiałem wiec wiem jak to sie konczy - nie jestem teraz na chwile obecna ciekawy tego stanu - co bedzie jutro czy pojutrze jak dalej bedzie taka atmosfera - nie wiem ?
Halibut - Śro 23 Wrz, 2009 08:17
rufio napisał/a: | nie jestem teraz na chwile obecna ciekawy tego stanu |
I oby tak pozostało.
Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę ci twojej trzeźwości.
Nie daj się ponieść złym emocjom, trzymaj się mocno. Prsk
Jacek - Śro 23 Wrz, 2009 08:48
rufio napisał/a: | brakuje mi juz cierpliwośći i zaczynam wysiadac z nerw - juz nie potrafie spokojnie rozmawiac i myslec na ten temat - jestem jedna wielka mina |
Rufi nie wiem co ci dolega i w czym problem
ale na miłość Boską,nie zachowujmy się jak byśmy byli wieczni
kiedyś to wszystko zostawimy,i nawet nie będzie nikogo co by miał to wspomnieć
żyjmy chwilą ---- to od nas zależy jaka ona będzie
Wiedźma - Śro 23 Wrz, 2009 09:12
Rufik, a próbujesz coś z tym zrobić? Jakoś rozładować to napięcie...?
No bo jak rzeczywiście w końcu samo pierdyknie, to się możesz nie pozbierać
Flandria - Śro 23 Wrz, 2009 10:05
rufio napisał/a: | Jestem uznawany za sk***ysyna |
jesteśmy odpowiedzialni tylko za własne emocje, jeśli ktoś obok nas nie radzi sobie z własnymi jedyne co możemy zrobić to uświadomić mu, że nas rani a jeśli to nie działa - rozważyć ewakuację
ktoś mi tu kiedyś napisał, że nie warto żyć w emocjonalnej lodówce - zdaje się Ty
rufio napisał/a: | co sie będe żalil tu mi nikt nie pomoże skoro sam nie daje z tym rady |
samo wyżalenie się pomaga, ja to nazywam wyrzucaniem z siebie śmieci - jeśli tego nie zrobię - tzn. jeśli nie powiem komuś o moim uczuciach, albo nie napiszę o tym itd - to mnie to zabija od środka
jest taka metoda asertywnego porozumiewiania się, polega ona na tym, żeby
1. przedstawić fakty np. "nazywasz mnie sk***ysynem"
2. przedstawić własne uczucia np. "bardzo mnie to rani"
3. przedstawić własne oczekiwania np. "chciałbym, żebyś poszła na terapię"
4. przedstawić oczekiwany rezulatat np. "dzięki temu będziesz szczęśliwsza"
nie zawsze działa, ale warto spróbować
z tego co wiem o współuzależnieniu, osoba, która pozostaje w związku z alkoholikiem czerpie z tego wymierne korzyści - ma powody do użalania się nad sobą, do przedstawiania własnego poczucia krzywdy itd itd
Innymi słowy potrzebny jej "sk***ysyn", żeby móc wypłakiwać swoje krzywdy z dzieciństwa.
Brzmi to masakrycznie dziwnie, ale tak to podobno działa - oczywiście taka osoba nie jest świadoma tego mechanizmu
Flandria - Śro 23 Wrz, 2009 10:54
Halibut napisał/a: | I dlatego tu jestem, żebyście mnie tą racją codziennie kłuli po oczach. |
Halibut napisał/a: | Może to w końcu mnie zmobilizuje do działania. |
taaa
zdajesz sobie sprawę, że uzależniasz swoje życie od tego co tu napiszemy ?
jesteś pewien, że chcesz, żeby to od nas zależało, kiedy "zmobilizujesz się do działania" ??
HELOŁ ! czas dzieciństwa się skończył, "rodzice" nie są już od tego, żeby Cię mobilizować do działania - teraz Ty jesteś dorosły!
chcesz pić - pij
nie chcesz pić - zgłoś się na terapię
nie wiem, może się mylę, ale mam wrażenie, że obrosłeś "ideologią",
mam wrażenie, że boisz się wytrzeźwieć, boisz się zobaczyć świat takim jakim jest naprawdę
jesteś małym, wystraszonym chłopcem, który bawi się ze światem w chowanego i myśli, że jeśli zamknie oczy to go nie widać
ZbOlo - Śro 23 Wrz, 2009 18:44
Jacek napisał/a: | ZbOlo ,żadna w tym twórczość
Ty jesteś po studiach
ja po zawodówce
i obaj piliśmy i obaj tworzyliśmy
ale czy alkohol tworzył ponad to co mózg się nauczył |
Jacku! Nie chciałem mieszać "twórczego alkoholu" ze studiowaniem. Ja zdałem egzaminy wstępny z wojska - i większość moich kolegów "stukało się" w głowę PO CO ja poszedłem na studia - przecież wojsko masz z bańki. Studiowałem w mieście, którym mieszkam, ale i tak w większości spędzałem w akademikach - bo po prostu piliśmy (95% facetów na moim roku). Pierwszego roku nie pamietam, jako były żołnierz WP dostałem "dziekankę" i ...show must go on... Opamiętałem się (zacząłem pić między sesjami) dopiero po tragicznej śmierci dziewczyny/koleżanki. Mniej piłem, więcej się uczyłem - i tak pięcioletnie studia kończyłem po dziesięciu latach . A mój przykład z kolegą - zapodałem aby pokazać "magiczne" - "twórcze" właściwości alkoholu.
rufio - Śro 23 Wrz, 2009 19:34
Probowałem wszystkiego i jeszcze troche ale na to nie ma rady( gorzej jak lodowiec ) - tylko zaczne się smiac i to mi jeszcze pozostalo -a po za tym wszystko w porzadku a karuzela sie kręci i dzieci je dza lody .prsk
Flandria - Śro 23 Wrz, 2009 19:38
rufio napisał/a: | na to nie ma rady |
Jacek - Śro 23 Wrz, 2009 19:54
ZbOlo napisał/a: | Jacku! Nie chciałem mieszać "twórczego alkoholu" ze studiowaniem. |
ZbOlo trochu nam Ewa temat namieszała i widzę przeniósł się tu
ja mówiąc że Ty po studiach,a ja po zawodówce ,nie miałem namyśli naszych zdolności jakich - takich
tylko miało się to odnieść do tego ile my sami w siebie tej nauki włożyliśmy tyle mamy
a wypity alkohol w tym czasie nam nie pomagał twórczo
ZbOlo - Śro 23 Wrz, 2009 19:58
Jacek napisał/a: | a wypity alkohol w tym czasie nam nie pomagał twórczo |
...święte słowa...
|
|