To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - DDA czyli Dorosłe Dzieci Alkoholików

Flandria - Sob 31 Paź, 2009 16:36
Temat postu: DDA czyli Dorosłe Dzieci Alkoholików
Nie pozwól, by rodzinny nałóg kierował twoim życiem Masz wrażenie, że życie cię przerasta. Nie radzisz sobie z emocjami i relacjami z ludźmi? Nie wiesz, dlaczego tak się dzieje? Może któreś z twoich rodziców nadużywało alkoholu. To, być może, jest źródło twoich problemów.

Z syndromem DDA boryka się co najmniej kilka milionów Polaków! Czyli wielu z nas wychowywało się w domach, w których nadużywano alkoholu. Nie musiały to być wcale rodziny patologiczne, ojciec dyrektor czy mama lekarz też mogli zbyt często sięgać po kieliszek wina.

Traumatyczne doświadczenia wyniesione z "nietrzeźwego" domu rzutują na przyszłe kontakty z ludźmi. Okaleczone w dzieciństwie uczucia są przyczyną problemów emocjonalnych w dorosłym życiu. Odbija się to zwłaszcza na relacjach osobistych. Ludzie tacy nie potrafią budować trwałych, udanych związków. Z powodu braku dobrych wzorców mają też kłopoty z odnalezieniem się w roli rodzica. Jedyna sfera, w jakiej sobie radzą, to praca. Tu przydaje się ich "zaprawienie w bojach" - umiejętność stawiania czoła trudnym sytuacjom albo balansowania na krawędzi ryzyka. Osoby z syndromem DDA zwykle nie zdają sobie sprawy z tego, że przyczyną ich emocjonalnych niepowodzeń mógł być alkoholizm rodziców. Na ogół wręcz zaprzeczają, że ojciec czy matka pili, a winą za swoje kłopoty obarczają wyłącznie siebie. Za taką postawą idą często nerwice, depresje, nadpobudliwość, problemy ze snem, zaburzenia seksualne, choroby psychosomatyczne, wynikające z przeciążenia stresem, i inne.
Może ty jesteś jednym z DDA? A może żyjesz z osobą, która ma taki właśnie problem? Zobacz, jak możesz pomóc sobie lub partnerowi?

Jeśli to ty dorastałaś w domu, gdzie królował alkohol
Zobacz, jak uzdrowić swoje życie i móc się nim cieszyć. Jak uwolnić się od zmory dzieciństwa, a przynajmniej zminimalizować wpływ przeszłości na teraźniejszość.

Na początek przełam w sobie barierę i mów głośno, że jesteś DDA. Pierwszym krokiem do walki z problem jest przyznanie, że się go ma. Nie zaprzeczaj więc dłużej, że wychowałaś się w rodzinie alkoholowej. To naturalne, że się tego wstydzisz, ale przecież nie jesteś winna temu, że ojciec lub matka byli uzależnieni.

Przyjrzyj się swojemu dzieciństwu. To może być bolesne, ale tylko wtedy będziesz mogła dobrze siebie poznać i zrozumieć. Przypomnij sobie dom, w którym się wychowałaś. Jakie sceny kojarzą ci się z nim? Może pamiętasz rozmowy, które tam się toczyły? Przypomnij sobie też rodziców z tamtych czasów. Jacy byli? W jaki sposób cię karali i nagradzali, ale też jakie mieli zainteresowania, co najczęściej robili itd. To zadanie może ci zająć nawet kilka tygodni, ale nie spiesz się. Spisuj wszystko, co ci się skojarzy. Próbuj też ustalić, jakie sytuacje i reakcje bliskich wpłynęły na pojawienie się u ciebie cech DDA. Może np. powtarzano ci, że do niczego się nie nadajesz? Albo czekałaś na pochwałę, a spotkała cię nieuzasadniona krytyka? Kiedy już będziesz miała czarno na białym te wszystkie wspomnienia z dzieciństwa, zmierz się z nimi. Powtarzaj sobie, że masz prawo selekcjonować to, co dostałaś od rodziców - przyjąć pozytywne doświadczenia, a odrzucić te negatywne.

Badaj swoje potrzeby i pragnienia. Uwierz, że właściwe jest to, co także tobie przynosi satysfakcję, a nie tylko to, co spełnia oczekiwania innych. Zastanawiaj się nad różnymi wariantami swoich zachowań, sprawdzaj, jak się z nimi czujesz, i dopiero wtedy wybieraj jeden z nich.

Dopuść do głosu swoje uczucia. Staraj się je rozpoznawać. Załóż dziennik i opisuj w nim różne wydarzenia ze swojego życia, zastanawiając się jednocześnie, jakie emocje w tobie budzą. Odpowiedz sobie na pytanie, kiedy czujesz się smutna, wesoła, zawiedziona, podekscytowana itd. Znając własne reakcje, łatwiej ci będzie unikać sytuacji dla ciebie niekorzystnych.

Gdy coś planujesz, najpierw zapytaj samą siebie, czy jest to możliwe do wykonania? Zabierając się za coś, co z góry jest skazane na niepowodzenie, zniechęcisz się do przyszłych działań. Jeśli już się czegoś podejmiesz, podziel realizację tego zamierzenia na kilka etapów. Określ czas na ukończenie każdego z nich, wyznaczaj sobie nagrody. To powinno cię motywować do osiągnięcia celu.

Przełamuj rutynę. Rób czasem zakupy w innym sklepie niż do tej pory, jedź do pracy inną drogą, ubierz się inaczej niż zwykle itp. Taki trening spontaniczności pomoże ci się otworzyć na inne zmiany w twoim życiu.

Baw się jak dziecko! Wykonaj kilka dziecinnych czynności, na które nigdy nie było cię stać, np. przejedź się na rolkach, zbuduj domek z klocków, idź na huśtawkę. Jeśli sama tego nie potrafisz albo się wstydzisz, spędź trochę czasu z jakimś maluchem - on najlepiej pokaże ci, jak się to robi, a jednocześnie dostarczy pretekstu do zabawy. Najważniejsze, byś poczuła beztroskę, której zawsze ci brakowało.

Bądź dla siebie życzliwa. Nie pozwól, by niepochlebne uwagi innych osób psuły twój obraz we własnych oczach. Każdy człowiek spotyka się z krytyką, przyjmuj ją więc ze spokojem. Zamiast ciągle się o coś obwiniać, zacznij dostrzegać rzeczy, które robisz dobrze. Chwal siebie za najdrobniejsze osiągnięcia.

Rozmawiaj z partnerem o swoich problemach. Nie bój się, że jeśli odkryje, jaka jesteś, to cię porzuci. On zna cię lepiej, niż ci się wydaje, i na pewno zależy mu na tobie mimo twoich wad. Z pewnością chce, by wasz związek był autentyczny i szczery, bo dzięki zaufaniu rodzi się bliskość. W ten sposób zyskasz też kogoś zaufanego, kogo będziesz mogła się poradzić. Jego spojrzenie na różne sprawy da ci cenny punkt odniesienia. Ale z drugiej strony nie zapominaj, że również masz prawo kierować się własnym zdaniem, wrażeniem, intuicją.

Walcz z nawykiem kłamania. Ono utrudnia, a wręcz uniemożliwia budowanie udanych relacji z ludźmi. Spróbuj więc na dobry początek wytrzymać bez mówienia nieprawdy jeden dzień, potem kolejny i tak dalej? Jeśli mimo wszystko nadal nie możesz powstrzymać się od zmyślania - spróbuj w formie straszaka postawić sobie ultimatum. A mianowicie zobowiąż się sama przed sobą, że będziesz musiała "prostować" przed innymi każde swoje oszustwo.

Pamiętaj, że masz asy w rękawie. Uświadom sobie, że trudne doświadczenia z dzieciństwa miały na ciebie również pozytywny wpływ. Dały ci niezwykłą wrażliwość, bogate wnętrze, umiejętność głębszego patrzenia na świat. Jesteś ambitna, pracowita, cierpliwa. Masz wszelkie podstawy do życiowych sukcesów. Powtarzaj to sobie ku pokrzepieniu serca!

Gdy twój partner wychował się w "nietrzeźwej" rodzinie
Przekonaj się, jak żyć z człowiekiem, którego rodzice pili. W jaki sposób postępować, by mimo jego złych doświadczeń udało się wam zbudować i utrzymać związek.

Przygotuj się, że początkowo będziesz się czuła jak na huśtawce. Nawet kiedy wydaje ci się, że świetnie wam się układa, partner może nagle stwierdzić, że zrywa i chce być sam. Nie bierz tego do siebie - jego decyzja nie wynika z twego zachowania ani z faktu, że już mu na tobie nie zależy. On po prostu boi się bliskości, nie jest pewien twojej miłości i odsuwa się, bo nie chce cierpieć. Jeśli uda ci się go przekonać o swoim zaangażowaniu, z czasem nabierze zaufania.

Staraj się go nie ignorować, nie zaniedbywać. Jeśli coś obiecujesz, dotrzymuj słowa, nie spóźniaj się itp. On przesadnie reaguje w takich sytuacjach i wpada w panikę, że nic dla ciebie nie znaczy. Poświęcaj mu uwagę i bądź z nim naprawdę (a nie obok). Ale, z drugiej strony, tłumacz mu też, że potrzebujesz trochę czasu dla siebie. To, że nie spędzasz z nim wszystkich wieczorów, nie oznacza, że ci zobojętniał.

Przymknij oko, gdy on wywołuje kłótnie bez powodu. Przez wiele lat żył w ciągłym napięciu, dlatego teraz nieświadomie zdarza mu się je wywoływać. Jego zachowanie wzbudza w nim potem poczucie winy w stosunku do ciebie, bądź więc wyrozumiała. No, chyba że kłótnie są notoryczne i mocno cię dotykają.

Dawaj mu jak najwięcej dowodów swojej akceptacji. Podkreślaj, że kochasz także jego niedoskonałości. Jeżeli poczuje się pewniej, ujawni swoje najlepsze strony.

Bądź jego przewodniczką po "normalnym" świecie. Ponieważ ma problemy z podejmowaniem decyzji, podsuwaj mu różne rozwiązania i przedstawiaj konsekwencje. Ostatecznego wyboru powinien dokonać sam, ale dzięki tobie będzie mógł zrobić to świadomie. Przestanie czuć się bezradny.

Zachęcaj go do szczerości, mówienia o sobie. Gdy np. długo nie chce przedstawić ci swojej rodziny, podkreślaj, że jakakolwiek by była, nie zmieni to twojego stosunku do niego (nie zmuszaj go jednak do prezentacji).

Jeżeli kochasz partnera i widzisz, że się stara, nie poddawaj się. Twoja wyrozumiałość i cierpliwość się opłaci - DDA potrafi kochać jak nikt inny. Jest zwykle wierny, godny zaufania i bardzo opiekuńczy.

źródło: 7/2006

Flandria - Nie 08 Lis, 2009 18:29

DDA czyli świat oczami zranionego dziecka

Kim są DDA - dorosłe dzieci alkoholików? Wbrew pozorom problem dotyczy nie tylko osób dorastających w rodzinach alkoholowych. Należy raczej uwzględniać wszystkich, którzy wychowywali się w rodzinach dysfunkcyjnych, gdzie obecna była przemoc fizyczna, psychiczna i/lub seksualna (której doświadczali bądź byli jej świadkami), gdzie nie zaspokajano podstawowych potrzeb dziecka czy nadmiernie przeciążano obowiązkami. Co wspólnego mają ze sobą ludzie dorastający w tak trudnych (ale jakże różnych) warunkach? I czy w ogóle można mówić o jakimś marginesie wspólnych doświadczeń? Czy aby nie za dużo różnorakich problemów wrzucamy do jednego worka o nazwie „syndrom DDA”?

Centralnym problemem DDA jest upośledzenie zdolności do wchodzenia w bliskie relacje z ludźmi i niska samoocena (często maskowana osiągnięciami zawodowymi). Aby to zrozumieć, warto spojrzeć na takie osoby z perspektywy małego, zranionego dziecka, które rozwija się w skrajnie nieprzyjaznym i nieprzewidywalnym środowisku rodzinnym. Już jako kilkuletnie dzieci są świadkami scen, które znacznie przerastają ich możliwości rozumienia czy emocjonalnego poradzenia sobie z nimi (ciągłe awantury, bicie, wyzwiska). Jednym ze sposobów na uporanie się z nieznośną codziennością jest odcięcie się od przykrych emocji (strachu, wściekłości, wstydu, bezradności). To jednak wymaga dużej samokontroli, a ceną jest utrata spontaniczności i zepchnięcie nieprzyjemnych uczuć do nieświadomości (a tam żyją one własnym życiem).

Problem w tym, że we wczesnym dzieciństwie tworzą się wzorce późniejszych relacji z ludźmi. Rodzaj wewnętrznego filtra, okularów, które bardziej lub mnie zniekształcają rzeczywistość i których nie tak łatwo później się pozbyć. Dziecko dorasta, rzeczywistość się zmienia, ale emocjonalne nawyki pozostają. To co służyło przetrwaniu w rodzinie alkoholowej, uniemożliwia teraz normalne funkcjonowanie. Dorosłe już dziecko alkoholika cierpi na chroniczny brak poczucia bezpieczeństwa w otaczającym świecie, brak zaufania do ludzi, ciągłą potrzeba kontrolowania siebie. Żyje w nieustannym napięciu, w oczekiwaniu na coś nieprzyjemnego, co wydarzyć się przecież musi (tak jak kiedyś, gdy nie wiadomo było w jakim stanie ojciec wróci do domu i co się stanie potem).

Zastrzyk emocjonalnego znieczulenia, który dostał w dzieciństwie, działa co prawda cały czas, ale powoduje „znieczulenie ogólne” a więc także niezdolność do spontanicznego włączenia się w wir życia. Zamiast tego ogląda świat „jakby zza szyby”, z pozycji obserwatora. Bezpiecznie, bo z dystansu.

Ten pancerz, który człowiek przywdział by bronić się przed wrogim otoczeniem ciągle go chroni, jednak – jak mówi przysłowie - każdy kij lubi mieć dwa końce. Otóż, nie sposób przytulić się do kawałka zimnej blachy. Bo i ten pancerz to także ochrona przed bliskością. Może się to wydawać nieco dziwne, gdyż osoby zaniedbywane emocjonalnie w dzieciństwie są często wręcz głodne miłości w dorosłym życiu. Paradoks polega jednak na tym, że im bardziej jej pragną, tym trudniej jest im ją znieść. Dorosłe dzieci alkoholików targane są sprzecznymi odczuciami: ogromnym pragnieniem miłości z jednej strony i paraliżującym je lękiem przed bliskością z drugiej. Świadomie do niej dążą, ale nieświadomie ją niszczą („szybko się zakochuję i odkochuję”, „nie umiem wytrzymać z jednym partnerem” „nie wiem czemu wdaję się w burzliwe związki”).

Można powiedzieć, że w równym stopniu pragną bliskości z drugim człowiekiem co i się jej boją (bo jej nie znają, bo kojarzy im się tylko z bólem, rozczarowaniem, odrzuceniem itp.).
Czasem wątpią w to, że ktokolwiek mógłby się w nich - ot, tak po prostu - zakochać. Nawet jeśli, to tylko na chwilę, bo przecież nie mają nic wartościowego do zaoferowania.
I tu dotykamy ważnego problemu osób z syndromem DDA: niskiej samooceny i małego poczucia własnej wartości.

Dzieci z rodzin dysfunkcyjnych to dzieci, którym nikt nigdy nie powiedział, że są ważne tylko dlatego, że są. To dzieci, na które nikt nie zwracał specjalnej uwagi („dzieci niewidzialne”), nikt nie liczył się z ich potrzebami, uczuciami. To dzieci, które dawno nauczyły się rezygnować z własnych potrzeb. Bo i po co pragnąć, skoro nikt nigdy o nie nie dbał, niczego nie dał. Nauczyły się wiec liczyć tylko na siebie. Dzieci samowystarczalne.



Jest tak, że jeśli dziecko nigdy nie czuło się ważne dla swoich rodziców, jeśli zawsze miało poczucie, że jego sprawy i problemy nikogo nie obchodzą, to taki sposób przeżywania siebie („jestem nikim”, „i tak nikogo nie obchodzi co się ze mną dzieje”, „nie będę nikogo zamęczał swoimi problemami” ) zapisze się w jego psychice na długo.

Bagaż doświadczeń osób z rodzin dysfunkcyjnych bardzo przytłacza. Trudno jest bowiem żyć, gdy bolesna przeszłość dogania każdego dnia, czy to pod postacią wspomnień, czy też nieprzyjemnych emocji: smutku, lęku, bezradności lub niezrozumiałych wybuchów wściekłości.
Trudno o wewnętrzną równowagę, gdy spokój w życiu osobistym jest traktowany jak cisza przed kolejną burzą, a to, że jest się w ogóle cokolwiek wartym, trzeba sobie udowadniać na każdym kroku.

źródło: http://www.we-dwoje.pl/dd...tykul,8224.html

MILA50 - Czw 12 Sie, 2010 07:52

Ja też jestem DDA ale też współuzależnioną i też alkoholiczką.Bagaż trudny i ciężki do noszenia.Spotkałam się z opinią,że na teratię DDA powinnam się zdecydować po 2 latach od ukończenia własnej terapii.Jestem świeżynka-w kwietniu tego roku skończyłam terapię i muszę napisać,że tkwię w chaosie!Wiem,że idę dobrą drogą-abstynencja ale o trzeżwieniu to ja tylko słyszałam.
Flandria - Czw 12 Sie, 2010 08:43

MILA50 napisał/a:
muszę napisać,że tkwię w chaosie


mnie na chaos pomaga medytacja :)
polecam Ci też książkę "Przebudzenie" de Mello - warto przeczytać :)

Wiedźma - Czw 12 Sie, 2010 08:52

MILA50 napisał/a:
Wiem,że idę dobrą drogą-abstynencja ale o trzeżwieniu to ja tylko słyszałam.

Mila, zachęcam Cie do założenia własnego tematu w dziale Alkoholizm -
napisałabyś nam trochę więcej o sobie i swoim uzależnieniu. Pogadamy :)

betka - Pon 15 Lis, 2010 17:13

Flandra napisał/a:
Bagaż doświadczeń osób z rodzin dysfunkcyjnych bardzo przytłacza. Trudno jest bowiem żyć, gdy bolesna przeszłość dogania każdego dnia, czy to pod postacią wspomnień, czy też nieprzyjemnych emocji: smutku, lęku, bezradności lub niezrozumiałych wybuchów wściekłości.
Dziekuje,te terapie tez musze przejsc chocby ze wzgledu na te nieprzyjemne emocje,z tym sobie nie radze :boisie:
rufio - Czw 31 Mar, 2011 13:48

http://polskalokalna.pl/w...ika,1617343,234
maluch - Czw 16 Cze, 2011 21:34

nie bardzo wiem gdzie mam pisać. chciałabym pogadać z kimś mniej więcej z problemami mojego pokroju. mam 16 lat. alkoholizm w rodzinie od lat panuje. Czasami nie daję rady z sytuacją. Przerasta mnie to. Krzyki. Przemoc. Wódka.
z góry dzięki za wyrozumiałość ; )

Klara - Czw 16 Cze, 2011 21:36

Maluszku!
Tu jest Twój wątek (kliknij): http://www.komudzwonia.pl...p=251025#251025

maluch - Czw 16 Cze, 2011 21:45

pisałam tam i zostałam okrzyczana że się wtrąciłam w temat. ;p
maluch - Czw 16 Cze, 2011 21:47

Na dziś chyba odpuszczę ; ) od rana zacznę się orientować. Dzięki za pomoc ;) i dobranoc:*
Jacek - Czw 16 Cze, 2011 21:58

maluch napisał/a:
od rana zacznę się orientować.

spokojnie,dojdziesz na pewno do ładu
ja tam też do dziś wszystkiego nie wiem
ale nie wydaj mnie

Wiedźma - Czw 16 Cze, 2011 22:18

Niczego sie nie bój, Maluszku :pocieszacz:
Pisz o wszystkim co Ci leży na sercu.

A niech no który spróbuje znów na Ciebie krzyknąć -
będzie miał ze mną do czynienia! :tupie:

maluch - Pią 17 Cze, 2011 07:28

Dzięki ; ) to może coś o sobie opowiem. Ojciec pije odkąd pamiętam. Zawsze zaczyna się tak samo, dziadek zaprasza na ^^herbatkę a później wyciąga flaszkę. w 6 osób potrafią wypić do 10 butelek. Czasami 0,7 nawet. No ale to nie ważne. Ojciec po takiej imprezie wychodzi z domu i idzie do baru przed blokiem. Siedzi tam całymi dniami w domu tylko śpi. Kiedy wraca do domu robi awantury, wrzeszczy, nie daj Boże coś będzie nie po jego myśli, tłucze talerze, ostatnio rozwalił ubikację. Kiedyś przed przypadek oberwałam od niego z drzwi. Nos miałam złamany. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on na trzeźwo rozmawia ze mną, obieca mi że nie będzie pił na herbatce, a mimo to siedzi przy stole patrzy mi prosto w oczy i podnosi kieliszek za kieliszkiem. Dla alkoholu zrobi wszystko. Największym upokorzeniem jakie mnie spotkało z jego strony, było w grudniu 2010. Przyprowadził paru kumpli, impreze zrobił. A potem został tylko jeden mężczyzna z ojcem. Brakło wódki, a tata nie miał kasy. Ten mężczyzna miał. Więc ojciec postanowił że sprzeda moje ciało za pół litra wódki. Oczywiście do niczego nie doszło. Ale ten mężczyzna ciągle ma ochote i upomina się ojcu po pijaku kiedy może mnie odebrać, kiedy zacznie mi się chcieć. Kiedyś na trzeźwo powiedział mi że wódka jest ważniejsza, niż ja, i on nie wytrzyma, i wychodzi do baru. No, to chyba na tyle z najgorszych akcji.
staaw - Pią 17 Cze, 2011 07:30

Według mnie kwalifikuje się to już pod kodeks karny...
Nie wiem co powiedzieć...

Może być gorzej drugim razem...

Gdzie jest mama?

Wiedźma - Pią 17 Cze, 2011 07:47

Maluszku, rozmawiałaś o tym z mamą?
Powinnaś jak najprędzej to zrobić, Twoje bezpieczeństwo jest poważnie zagrożone!

maluch - Pią 17 Cze, 2011 07:49

Mieszka z nami. Pracuje. Kiedyś jak spytałam jej dlaczego się nie rozwiodą, powiedziała że to nie jest takie łatwe, że nie jest to możliwe przej najbliższe 10 lat.
maluch - Pią 17 Cze, 2011 07:50

Mama wie że złamał mi nos, widzi co się dzieje. Ale nie mówiłam o tym incydencie z mężczyzną. Boje się ich. On mieszka w mojej klatce, 3 piętra pode mną chyba.
staaw - Pią 17 Cze, 2011 07:54

Co? Kontrakt podpisała, czy w karty ją wygrał...

Wszystko jest możliwe...
Ja chlałem, wielu położyło na mnie krzyżyk...
Jestem trzeźwy... Ludzie z pod mostu do nowych domów się przeprowadzają...

Moja mądrość nie sięga tak wysoko by Ci pomóc, mogę być tylko przykładem że własne życie ZAWSZE można zmienić...

Wiedźma - Pią 17 Cze, 2011 07:56

maluch napisał/a:
Ale nie mówiłam o tym incydencie z mężczyzną.

Właśnie o tym powinnaś powiedzieć!
Chodzisz do szkoły? Porozmawiaj o tym z psychologiem szkolnym,
albo choćby z wychowawcą, czy z innym nauczycielem, do którego masz zaufanie.
Nie możesz zostawać z tym sama!

Pati - Pią 17 Cze, 2011 07:57

maluch napisał/a:
Więc ojciec postanowił że sprzeda moje ciało za pół litra wódki.

To jest nie do przyjęcia i bez względu na to ile masz lat zawsze powtarzam zawsze możesz zadzwonić na policję jeśli coś takiego miałoby się wydarzyć.
Zapamiętaj Maluszku masz takie prawo.
maluch napisał/a:
powiedział mi że wódka jest ważniejsza, niż ja, i on nie wytrzyma

To jest bardzo smutne niestety.
Tylko zastanawia mnie jedno Twoja mama musi dbać o Twoje bezpieczeństwo.
Ona musi o wszystkim wiedziec żeby mogła zareagować.

maluch - Pią 17 Cze, 2011 08:02

Kończę gimnazjum w tym roku. Od września szkoła średnia. Mama boi się reagować. Boi się go kiedy jest pijany. Jak on jest trzeźwy, jest idealny. Martwi się o szkołę, robi zakupy, wyjdzie z psem, idealny tatuś. Alkohol zmienia go w potwora.
staaw - Pią 17 Cze, 2011 08:04

maluch napisał/a:
Alkohol zmienia go w potwora.

Dodam że z każdym dniem ten potwór jest coraz straszniejszy i trudniej mu wrócić pod postać tatusia...
Kiedyś nie wróci...

beata - Pią 17 Cze, 2011 08:15

Wiedźma napisał/a:
A niech no który spróbuje znów na Ciebie krzyknąć -
będzie miał ze mną do czynienia! :tupie:
I ze mną też. cczxc
beata - Pią 17 Cze, 2011 08:18

maluch napisał/a:
Kończę gimnazjum w tym roku. Od września szkoła średnia
Jest możliwe,abyś zamieszkała w internacie?
Wiedźma - Pią 17 Cze, 2011 08:21

Maluszku, Twoi rodzice nie funkcjonują prawidłowo. Oboje.
Tata jest chory na alkoholizm, a mama jest współuzależniona - tak wynika z tego co opisujesz.
Jeśli nie możesz liczyć na mamę, musisz sama zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Idź koniecznie do psychologa szkolnego, czy pedagoga. Powiedz komuś z dorosłych o tej historii z mężczyzną.
Może masz kogoś z dalszej rodziny, z kim mogłabyś porozmawiać - jakaś ciocia, czy babcia...
Zrozum, że jesteś zagrożona, ratuj się!

maluch - Pią 17 Cze, 2011 08:51

Co do internatu nie ma najmniejszych szans. Wypłata mamy starcza na podstawowe wyżywienie. Zero większych przyjemności. Ojciec przepija. Co do szkolnego pedagoga, to do tego gimnazjum w którym jestem, chodzę od roku dopiero. Na ostatnią klase się przepisałam. Do wcześniejszego było o wiele dalej, i brak finansów na bilety. Pani pedagog jest na macierzyńskim, a z panem jakoś nie potrafie rozmawiać. Może przez uraz do mężczyzn.
staaw - Pią 17 Cze, 2011 08:55

maluch napisał/a:
a z panem jakoś nie potrafie rozmawiać. Może przez uraz do mężczyzn.
Powiem Ci że panowie w tych tematach są lepsi... Może wygląda że się mniej przejmują, ale oceniają bez emocji sytuację... Warto spróbować...
beata - Pią 17 Cze, 2011 08:55

maluch napisał/a:
Co do internatu nie ma najmniejszych szans. Wypłata mamy starcza na podstawowe wyżywienie. Zero większych przyjemności.
Mama może wystąpić do Opieki Społecznej o dofinansowanie.Porozmawiaj z Nią o tym.
ZbOlo - Pią 17 Cze, 2011 08:57

maluch napisał/a:
Może przez uraz do mężczyzn.

...faceci są różni, może ten akurat zrozumie, więc
staaw napisał/a:
Warto spróbować...

Wiedźma - Pią 17 Cze, 2011 08:57

Maluch! Jakakolwiek nauczycielka! Powiedz jej!
Ważne, żeby ktoś z dorosłych - poważnych dorosłych - dowiedział się co Ci zagraża.

Pati - Pią 17 Cze, 2011 08:58

Maluszku odbierz PW sdf4t :)
Klara - Pią 17 Cze, 2011 09:05

Maluszku!
Jeśli nie masz z kim porozmawiać w szkole (chociaż wychowawczyni powinna Ci pomóc, jeśli jej dasz szansę), to zadzwoń do telefonu zaufania podanego w artykule:
http://zdrowie.onet.pl/ps...50,artykul.html

albo poszukaj ośrodka w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania i KONIECZNIE TAM SIĘ ZGŁOŚ!
http://www.interwencjakry...ncji-kryzysowej

Flandria - Pią 17 Cze, 2011 11:54

maluch napisał/a:
Ale ten mężczyzna ciągle ma ochote i upomina się ojcu po pijaku kiedy może mnie odebrać, kiedy zacznie mi się chcieć.

straszne, przerażające wręcz 8|

maluch napisał/a:
Ale nie mówiłam o tym incydencie z mężczyzną.

powiedz o tym mamie, kto wie, może ta informacja pozwoli jej zmienić zdanie na ten temat:
maluch napisał/a:
Kiedyś jak spytałam jej dlaczego się nie rozwiodą, powiedziała że to nie jest takie łatwe, że nie jest to możliwe przej najbliższe 10 lat.

milutka - Pią 17 Cze, 2011 13:33

Maluszku ...smutne to co piszesz :( ...sytuacja na prawde wygląda nie wesoło :( ...wydaje mi się ,że powinnaś najpierw porozmawiać ze swoją mamą jak tato zachował sie wobec Ciebie ...nie chcę cie straszyć ale nigdy nie wiadomo co się może stać pod nieobecność mamy gdy toto znowu będzie pił z tym kolegom ..powiedz mamie ,że się boisz i ,że jesli ona coś z tym nie zrobi a przede wszystkim nie porozmawia o tym z tata to ty to zgłosisz do MOPS-u albo na policję :pocieszacz: spróbuj na prawdę porozmawiać z mama na spokojnie ...jesli to nie da żadnego rezultatu będziesz musiała poszukać pomocy dla siebie gdzie indziej :pocieszacz:
Wiedźma - Nie 19 Cze, 2011 22:05

Maluch!!! :krzyk:
Co u Ciebie?

ZbOlo - Pon 20 Cze, 2011 14:56

Wiedźma napisał/a:
Co u Ciebie?

...napisz coś....

maluch - Nie 03 Lip, 2011 11:08

Długo mnie nie było. Jest w porządku. Ostatnimi czasy nie było imprez. Więc tata nie miał okazji do picia. Póki co, jest jak w każdej normalnej rodzinie. Dostałam sie do technikum ekonomicznego. Za 3 dni jadę na wakacje. Zapowiada się okej ; )
staaw - Nie 03 Lip, 2011 11:09

Maluszku, pisz częściej że jest OK, bardzo proszę...
Rozmawiałaś z mamą?

Wiedźma - Nie 03 Lip, 2011 11:13

Oj, dobrze, że się odezwałaś :)
maluch - Pon 04 Lip, 2011 09:08

Mama dowiedziała się przypadkiem o mężczyźnie. Ale nie wierzy że mógłby chcieć zrobić coś takiego, bo to porządny człowiek, bo go niby zna, i sobie coś wmawiam. Na razie jest spokojnie. Nie widuję go. Wszystko ucichło.
Wiedźma - Pon 04 Lip, 2011 10:05

maluch napisał/a:
Wszystko ucichło

Maluszku - przycichło. Póki co. Do następnej libacji.
Jaką masz gwarancję, że to się nie będzie powtarzało? Że nie będzie coraz gorzej?
Że w końcu facet nie zrealizuje swojego zamiaru?
Skoro mama nie reaguje, powinnaś zgłosić to w szkole.
Zadbaj o swoje bezpieczeństwo, dziewczyno, skoro rodzina Ci go nie zapewnia.

evita - Pon 04 Lip, 2011 10:15

Maluszku jeśli sama nie masz siły czy odwagi zgłosić się do kogokolwiek o pomoc w realnym świecie to może chociaż napisz z jakiego zakątka Polski jesteś a ktoś z obecnych na forum pomoże ci w podjęciu tego ważnego dla ciebie, twojego zdrowia i twojej przyszłości kroku ? podaj choć powiat z jakiego jesteś a jeśli trafi się ktoś z okolic to resztę dogadacie już w prywatnych wiadomościach, żebyś mogła zachować swoją anonimowość ;)
Flandria - Pon 04 Lip, 2011 10:19

maluch napisał/a:
sobie coś wmawiam

straszne, że Twoja mama zamiast dmuchać na zimne, dbać o Twoje bezpieczeństwo zachowuje się w ten sposób :pocieszacz:

Marc-elus - Pon 04 Lip, 2011 10:36

Flandra napisał/a:
maluch napisał/a:
sobie coś wmawiam

straszne, że Twoja mama zamiast dmuchać na zimne, dbać o Twoje bezpieczeństwo zachowuje się w ten sposób :pocieszacz:

Bo sama jest chora....

Flandria - Pon 04 Lip, 2011 10:54

Marc-elus napisał/a:
Flandra napisał/a:
maluch napisał/a:
sobie coś wmawiam

straszne, że Twoja mama zamiast dmuchać na zimne, dbać o Twoje bezpieczeństwo zachowuje się w ten sposób :pocieszacz:

Bo sama jest chora....


coś w tym rodzaju :/

maluch napisał/a:
Mama boi się reagować. Boi się go kiedy jest pijany.

maluch - Śro 20 Lip, 2011 19:13

Wybaczcie długi czas nie pisania, ale nie miałam internetu. Remont w klatce i awarie. Koszmar. Nie mam gwarancji. Ale póki co nie ma zaproszeń na herbatki, nie chce nawet myśleć o następnej. Mężczyzna sie wyprowadza z klatki. Odbyła się już impreza pożegnalna. Niedługo zniknie na zawsze. Układa się idealnie.
bunia - Sob 23 Lip, 2011 09:27

maluch napisał/a:
Układa się idealnie.

....to nic tylko się cieszyć ,życzę Ci z całego serca ,oby tak dalej :brawo: :papa:

Wiedźma - Sob 23 Lip, 2011 09:58

maluch napisał/a:
Mężczyzna sie wyprowadza z klatki. Odbyła się już impreza pożegnalna. Niedługo zniknie na zawsze. Układa się idealnie.

Maluszku, to tylko jeden aspekt Twojego życia jako tako się wyprostował.
Być może bezpośrednie zagrożenie minęło, oby trwale.
A co z resztą? Co z pijącym ojcem? Jaką masz pewność, że nie pojawi się w Waszym domu kolejny mężczyzna,
któremu w pijackim widzie ojciec znów zechce sprzedać Cię za flaszkę wódki?
Może wówczas będziesz miała mniej szczęścia niż poprzednim razem...
Nadal uważam, że powinnaś szukać dla siebie pomocy.
Może spróbuj zadzwonić na telefon zaufania, który podała Ci Klara.
Przypominam: http://zdrowie.onet.pl/ps...50,artykul.html
I jeszcze ośrodki interwencji kryzysowej: http://www.interwencjakry...ncji-kryzysowej

staaw - Śro 17 Sie, 2011 05:27

Maluszku, skrobnij co u Ciebie?

Edit:
To jest chciałem powiedzieć kliknij...
Ręczne pismo to daleka przeszłość :bezradny:

kubus - Sob 04 Sie, 2012 08:02

No i ja również jestem DDA. Mama jednak przyznała się przed samą sobą że jest alkoholiczką i nie pije już ładnych parę lat. Mieszka sobie gdzie mieszka prowadzi spokojne życie. Mam z nią kontakt często mi pomaga. Z ojcem z którym zamieszkałem po rozwodzie rodziców jest inaczej. On nie radzi sobie z alkoholem nadal pije często ciągami. Miał bardzo dobrą pracę którą stracił potem poszedł na rentę którą załatwiła mu jego matka i też pił w końcu ponad 5 lat temu znalazł pracę również bardzo dobrą. Niestety kilkanaście dni temu ją stracił - oczywiście przez swoje picie.
Stąd moje pytanie, jakie są Wasze odczucia po terapiach dla dda. Łatwiej się Wam żyje, radzi z problemami życia codziennego?

iksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 11:20

MILA50 napisał/a:
Ja też jestem DDA ale też współuzależnioną i też alkoholiczką.Bagaż trudny i ciężki do noszenia.Spotkałam się z opinią,że na teratię DDA powinnam się zdecydować po 2 latach od ukończenia własnej terapii.Jestem świeżynka-w kwietniu tego roku skończyłam terapię i muszę napisać,że tkwię w chaosie!Wiem,że idę dobrą drogą-abstynencja ale o trzeżwieniu to ja tylko słyszałam.
poprostu bądź trzeźwa jeden dzień a na drugi powiesz dziś nie piję i następny i następny... małymi krokami i dojdziesz sama do wszystkiego.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group