ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wgląd w dokumentację
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 20:30 Temat postu: Wgląd w dokumentację Czy będąc pacjentem na oddziale odwykowym ma się wgląd we wszelką dokumentację na swój temat?
Zapewne po zakończeniu pobytu dostaje się wypis etc... Ale jak to wygląda w trakcie leczenia?
pterodaktyll - Pon 06 Wrz, 2010 20:32
Małgoś napisał/a: | jak to wygląda w trakcie leczenia? |
Nie miałem takiej możliwości............
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 20:36
pterodaktyll napisał/a: | Małgoś napisał/a: | jak to wygląda w trakcie leczenia? |
Nie miałem takiej możliwości............ |
Czyli jeśli się zapyta, to można się liczyć z odmową?
A nie wiesz przypadkiem, czy jest jakiś paragraf regulujący? Bo w mój menio sam nie potrafi się doszukać, a nie chce robić niepotrzebnego szumu póki co...
pterodaktyll - Pon 06 Wrz, 2010 20:38
Małgoś napisał/a: | jeśli się zapyta, to można się liczyć z odmową? |
Myślę, że tak a robienie z tego powodu zadymy nic nie daje.........to jest pi***el połączony z psychiatrykiem, jeśli to państwowy odwyk.
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 20:46
pterodaktyll napisał/a: | to jest pi***el połączony z psychiatrykiem, |
nie da się nie zauważyć... qźwa, nawet radia mieć nie wolno
Mój najbardziej ubolewa nad deficytem terapeutów... Mówi, że taki, któremu ewentualnie mógłby zaufać (trzeźwy alko) jest tylko jeden...
A z tym wglądem, to sam nie chce się wychylać, ale interesuje go co tam na jego temat sobie myślą, tylko nie chce podpadać...
pterodaktyll - Pon 06 Wrz, 2010 20:56
Małgoś napisał/a: | z tym wglądem, to sam nie chce się wychylać, ale interesuje go co tam na jego temat sobie myślą, |
To niech się lepiej zajmie sobą a nie tym co na jego temat myślą terapeuci.....
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 20:57
Małgoś napisał/a: | Mój najbardziej ubolewa nad deficytem terapeutów... |
Deficytowy towar na każdej terapii to flaszka...
Mi tez na początku wydawało sie, ze mój udział w terapii to nieporozumienie,
a jednak zaskoczyłem i udało sie...
Zycze Ci aby i on zrozumiał po co tam jest...
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:02
pterodaktyll napisał/a: | To niech się lepiej zajmie sobą a nie tym co na jego temat myślą terapeuci..... |
sobą to on się zajmuje...
ale terapeuci chyba też są istotni, bo to oni decydują o całokształcie... na jakiejś podstawie, bo chyba nie wsadza się każdego do jednego wora
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 21:05
Małgoś napisał/a: | bo chyba nie wsadza się każdego do jednego wora |
Malgos co Cie trapi, bo gubię watek do czego zmierzasz...
Wygląda to tak, ze zakładasz, ze nic z tego nie będzie i juz szukasz winnych...
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:06
stiff napisał/a: | Deficytowy towar na każdej terapii to flaszka... |
eee tam... telefon to deficyt
ale na szczęście jest blisko i już ma spacery...
stiff napisał/a: | mój udział w terapii to nieporozumienie, |
w temacie terapii to on jest akurat bardzo sumienny i lubi pisać Tyle, że gorzej ze stuprocentową szczerością, bo wszystkiego o sobie na forum publicznym się nie da...
Agusia 31 - Pon 06 Wrz, 2010 21:06
pterodaktyll napisał/a: | To niech się lepiej zajmie sobą a nie tym co na jego temat myślą terapeuci..... |
Terapeuci też ludzie i mogą sie mylić. A zresztą oni nie są tam od obstawiania kto zapije a kto nie.Piszą to co potrzebna,ale z rególy suche fakty
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 21:09
Małgoś napisał/a: | bo wszystkiego o sobie na forum publicznym się nie da... |
Bez szczerej analizy faktów z przeszłości tez raczej trudno rozliczyć sie z przeszłością
i rozpocząć trzeźwe życie...
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:10
stiff napisał/a: | Malgos co Cie trapi, bo gubię watek do czego zmierzasz...
Wygląda to tak, ze zakładasz, ze nic z tego nie będzie i juz szukasz winnych... |
Nic mnie nie trapi, naprawdę. On zadał mi dziś pytanie o ten wgląd, to wszystko. Ja nie wiem jak to jest w przypadku terapii odwykowej, bo w normalnym szpitalu ma się wgląd we wszystko i o wszystkim można z lekarzem porozmawiać. A tu jest trochę inaczej...
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:11
stiff napisał/a: | Bez szczerej analizy faktów z przeszłości tez raczej trudno rozliczyć sie z przeszłością
i rozpocząć trzeźwe życie... |
Właśnie... ale niektórych faktów ze swojego życia nie podasz...bo np byłeś na bakier z prawem.. I tu trzeba samemu główkować...
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 21:11
Małgoś napisał/a: | wszystkim można z lekarzem porozmawiać. A tu jest trochę inaczej... |
Wręcz przeciwnie, bo cala terapia opiera sie na rozmowach i monologach...
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 21:13
Małgoś napisał/a: | I tu trzeba samemu główkować... |
Ty może siądź z nim w jednej ławce i razem pogłówkujcie jaki bajer wymyslec...
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 21:15
Świetnie Cie urabia ten Twój men, a Ty łykasz wszystko jak cieple bułeczki...
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:19
stiff napisał/a: | Wręcz przeciwnie, bo cala terapia opiera sie na rozmowach i monologach... |
na rozmowach, tak... ale o wszystkim? nie ma takiej opcji.. może w 4 oczy, ale nie w grupie
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:25
stiff napisał/a: | Ty może siądź z nim w jednej ławce i razem pogłówkujcie jaki bajer wymyslec... |
stiff napisał/a: | Świetnie Cie urabia ten Twój men, a Ty łykasz wszystko jak cieple bułeczki. |
dlaczego tak uważasz? akurat z nim rozmawiam o wielu sprawach, o których on nie powinien z nikim rozmawiać, wiele się dowiedziałam dzięki niemu właśnie. Ale wiem też, że na bank on nie będzie gadał o tym co robił w przeszłości...
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 21:30
Małgoś napisał/a: | na rozmowach, tak... ale o wszystkim? nie ma takiej opcji.. może w 4 oczy, ale nie w grupie |
Ja tylko rzuciłem parę sugestii i nie ma sensu ciągnąc tego tematu...
Powodzenia życzę...
Kulfon - Pon 06 Wrz, 2010 21:36
Małgoś napisał/a: | Tyle, że gorzej ze stuprocentową szczerością, bo wszystkiego o sobie na forum publicznym się nie da... |
ech tam, zaraz nie da ....
"Hi, my name is Frank I 'm an alcoholic. I kill people for a living... This is anonymous, right?"
Flandria - Pon 06 Wrz, 2010 21:40
Małgoś napisał/a: | On zadał mi dziś pytanie o ten wgląd, to wszystko. Ja nie wiem jak to jest w przypadku terapii odwykowej, bo w normalnym szpitalu ma się wgląd we wszystko i o wszystkim można z lekarzem porozmawiać. A tu jest trochę inaczej... |
ja jeszcze nigdy nie widziałam żadnych zapisków moich terapeutów
a prawie każdy z nich coś tam zawzięcie notował
czasem chciałabym zerknąć, żeby się dowiedzieć co oni tam o mnie piszą, tak ze zwykłej ludzkiej ciekawości, ale z drugiej strony - wolę nie wiedzieć (w myśl zasady "mniej wiesz - dłużej żyjesz" )
pterodaktyll - Pon 06 Wrz, 2010 21:42
Flandra napisał/a: | mniej wiesz - dłużej żyjesz |
Mniej wiesz-krócej cię przesłuchują......
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:42
stiff napisał/a: | Ja tylko rzuciłem parę sugestii i nie ma sensu ciągnąc tego tematu.. |
spoko.. mnie interesowała tylko owa dokumentacja na oddziale.. bo przecież coś takiego zapewne istnieje
a jeśli chodzi o mojego menia, to widzę, że podchodzi do tematu pracy nad sobą bardzo serio...
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 21:47
Kulfon napisał/a: | I kill people for a living... This is anonymous, right?" |
a oglądałeś "Depresję gangstera" ?
to jedna z moich ulubionych komedii
Flandra napisał/a: | z drugiej strony - wolę nie wiedzieć (w myśl zasady "mniej wiesz - dłużej żyjesz" ) |
no, coś w tym stylu... byle tylko ich notatki kupy się trzymały
Kulfon - Pon 06 Wrz, 2010 21:58
Małgoś napisał/a: | a oglądałeś "Depresję gangstera" ? |
kazdy jest tylko czlowiekiem, nawet papiesz, ksiondz czy szef mafffiii
Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 22:04
Kulfon napisał/a: | Małgoś napisał/a: | a oglądałeś "Depresję gangstera" ? |
kazdy jest tylko czlowiekiem, nawet papiesz, ksiondz czy szef mafffiii |
dla uspokojenia dodam, że zadałam się z malarzem
stiff - Wto 07 Wrz, 2010 04:59
Małgoś napisał/a: | że zadałam się z malarzem |
Impresjonista pewnie...
Klara - Wto 07 Wrz, 2010 06:44
Małgoś napisał/a: |
Mój najbardziej ubolewa nad deficytem terapeutów... |
Coś czarno widzę efekty tej terapii.
Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei Małgosiu
Taką radę swego czasu otrzymałam od jednej Al-Anonki i to mnie uratowało, gdy zaraz po terapii mój mąż zaczął pić.
evita - Wto 07 Wrz, 2010 08:39
mój men jak był na odwyku też wymyślał miliony powodów , które nie bardzo mu leżały w tym jego turnusie no i ? wytrzymał tydzień detoksu, tydzien terapii i zwiał do domu
Małgoś - Wto 07 Wrz, 2010 11:45
stiff napisał/a: | Impresjonista pewnie... |
niestety (?) raczej mu daleko do impresjonizmu
Klara napisał/a: | Coś czarno widzę efekty tej terapii.
Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei Małgosiu
Taką radę swego czasu otrzymałam od jednej Al-Anonki i to mnie uratowało, gdy zaraz po terapii mój mąż zaczął pi |
To pachnie sceptyzmem, a mnie bliższy jest realizm jeśli już nie optymizm... Tyle, że w tym wypadku całkowicie go rozumiem...a i już niejednokrotnie spotkałam się z opinią alko, że wolą praktyków niż teoretyków. Tam na trzech terapeutów jest tylko jeden alkoholik, z doskoku. Co by nie gadać, terapia pomaga bankowo jeśli się chce pracować, a mój jak widzę chce i oporów nie stawia a wręcz przeciwnie... Nie marudzi, a jedynie oczekuje ciut wyższej poprzeczki...
evita napisał/a: | mój men jak był na odwyku też wymyślał miliony powodów , które nie bardzo mu leżały w tym jego turnusie no i ? wytrzymał tydzień detoksu, tydzien terapii i zwiał do domu |
Tam raczej wylatują za podpadziochy.. trzy minusy i do widzenia Jeden taki chciał wyjść dwa tygodnie przed końcem, ale poszedł po rozum do głowy i został... Marudzi, że musi pisać dużo, ale mój lubi to robić to i nie marudzi.
pietruszka - Wto 07 Wrz, 2010 12:24
Małgoś napisał/a: | bliższy jest realizm jeśli już nie optymizm. |
A co to jest dla Ciebie Małgosiu? Ten realizm? Statystyki leczenia alkoholizmu nie tchną optymizmem.
Ciekawe, mój man też na początku pracował z terapeutą, trzeźwym alkoholikiem. Chwalił sobie, bo taki empatyczny, wie o co chodzi, rozumie go, sam to przeszedł i był wiarygodny. Jednak później zaczął pracować z z terapeutką psychologiem. I ta mu podobno dopiero kota popędziła Żyleta. Fakt, miałam okazję ją poznać na warsztatach. Ostra, stanowcza, zdecydowana.
A co u Ciebie Małgoś, co z Twoim "poprawianiem sobie komfortu życia"? Chodzisz na Al-anon? Wiem, jak w okresie leczenia mojego mana właśnie pomagała mi praca nad sobą. Choćby po to, żeby nie zwariować.
Klara - Wto 07 Wrz, 2010 14:15
Małgoś napisał/a: | mnie bliższy jest realizm jeśli już nie optymizm... |
Niektórzy nazywają to bujaniem na różowej chmurce.
Gdy się spadnie z takiej chmurki, to d*** jest moooocno poobijana
Conradus78 - Wto 07 Wrz, 2010 15:33
Czy ja tam wiem, realizm, optymizm pesymizm, sceptycyzm, siamtyzm, owamtyzm itd. Wiecie co, pewien bardzo bliski mi aowiec powiedział kiedyś, że "optymizm jest tanią namiastką nadziei." Cóż, ja to kupiłem. Od kiedy mam wiarę, że zdrowieję, od kiedy mam nadzieję, że zmierzam w dobrym kierunku, od kiedy wierzę w życzliwość (nie piszę miłość drugiego człowieka, bo to nie zawsze jest właściwie kojarzone), jest mi łatwiej, jest mi lepiej i mam poczucie spokoju wewnętrznego, zwanego często pogodą ducha. Rzecz jednak w tym, że staram się nie żyć namiastkami. Jeżeli coś robię, to zajmuję się tym możliwie pełnie. Oczywiście, nie znaczy to, że miałbym być wolny od błędów, czy ułomności, ale staram się unikać namiastek, które tak de facto są oszustwem. Jeżeli chodzi natomiast o nadzieję, to jest to ogromna siła, żeby nie powiedzieć potęga. Nadzieję chyba mam zawsze, a czasem tej potęgi jest mi dane doświadczyć.
Małgoś - Wto 07 Wrz, 2010 17:48
pietruszka napisał/a: | A co to jest dla Ciebie Małgosiu? Ten realizm? Statystyki leczenia alkoholizmu nie tchną optymizmem. |
Gdzieś czytałam o 50% sukcesów. Biorąc pod uwagę, że z własnej woli idzie na zamkniętą terapię właśnie owe 50% to chyba całkiem niezły wynik...
pietruszka napisał/a: | A co u Ciebie Małgoś, co z Twoim "poprawianiem sobie komfortu życia"? Chodzisz na Al-anon? Wiem, jak w okresie leczenia mojego mana właśnie pomagała mi praca nad sobą. Choćby po to, żeby nie zwariować. |
A u mnie jest teraz tak, że wszystko na raz... Rok szkolny się zaczął i całe szczęście, że już tylko jedno dziecko trzeba wyekwipować, bo starsze ekwipuje się samo
Spotkania w Al-Anon mam w piątki, na ostatnim nie byłam a w tym tygodniu też nie wiem czy dam radę bo mam dentystę... Byłam dopiero trzy razy, ale podoba mi się to i będę chodzić, tylko kurcze teraz to musiałabym się sklonować
Pierwszy szok po podjęciu przez menia decyzji o daniu się zamknąć już mi przeszedł, teraz chodzę w odwiedziny, śmiejemy się, tęsknimy za sobą...
On się zrobił jakiś taki... poważny...
No nie chcę zapeszać
Małgoś - Wto 07 Wrz, 2010 17:51
Klara napisał/a: | Niektórzy nazywają to bujaniem na różowej chmurce.
Gdy się spadnie z takiej chmurki, to d*** jest moooocno poobijana |
Czyli bezpieczniej jest czarno-widzieć, to i rozczarowanie zerowe...
Eee, nie, mój tyłek już stwardniał w myśl powiedzenia "kto ma miękkie serce..."
Klara - Wto 07 Wrz, 2010 18:10
Małgoś napisał/a: | Czyli bezpieczniej jest czarno-widzieć, |
Nie widzieć czarno, a być przygotowanym na ewentualne niepowodzenie
gocharl - Wto 07 Wrz, 2010 18:32
Małgoś napisał/a: | pterodaktyll napisał/a: | Małgoś napisał/a: | jak to wygląda w trakcie leczenia? |
Nie miałem takiej możliwości............ |
Czyli jeśli się zapyta, to można się liczyć z odmową?
A nie wiesz przypadkiem, czy jest jakiś paragraf regulujący? Bo w mój menio sam nie potrafi się doszukać, a nie chce robić niepotrzebnego szumu póki co... |
Witaj Małgoś....
Każdy Ośrodek Leczenia Odwykowego udostępnia dokumentację medyczną:
Pacjentowi lub jego przedstawicielowi ustawowemu bądź osobie upoważnionej przez pacjenta, Zakładom opieki zdrowotnej, jednostkom organizacyjnym tych zakładów i osobom wykonującym zawód medyczny poza zakładami opieki zdrowotnej, jeżeli dokumentacja ta jest niezbędna do zapewnienia ciągłości świadczeń zdrowotnych, a Ty wyrazisz na to zgodę.
Właściwym do spraw zdrowia organom państwowym oraz organom samorządu lekarskiego w zakresie niezbędnym do wykonywania kontroli i nadzoru, Ministrowi Zdrowia, sądom i prokuratorom, oraz sądom i rzecznikom odpowiedzialności zawodowej, w związku z prowadzonym postępowaniem, Uprawnionym na mocy odrębnych ustaw organom i instytucjom, jeżeli badanie zostało przeprowadzone na ich wniosek, Rejestrom usług medycznych, w zakresie niezbędnym do prowadzenia rejestrów ( art.18 ust.3 pkt.1-7 ustawy z dnia 30 sierpnia 1999 r. o zakładach opieki zdrowotnej (Dz.U. Nr 91, poz. 408 z późn. zm.).
Utrudnianie Ci wglądu do dokumentacji medycznej, bądź dokonywania z niej odpisów, stanowi naruszenie przepisu, który nakłada na zakłady opieki zdrowotnej obowiązek udostępniania dokumentacji medycznej.
To tyle od strony prawnej...
Pozdrawiam Gocha
Małgoś - Wto 07 Wrz, 2010 19:19
gocharl, Dzięki
Przed chwilą pobuszowałam trochę w necie i znalazłam ustawę o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta i czarno na białym widnieje, że: "Art. 23. 1. Pacjent ma prawo do dostępu do dokumentacji medycznej dotyczącej jego stanu zdrowia oraz udzielonych mu świadczeń zdrowotnych". I nigdzie nie znalazłam wyjątków czy innego wytłumaczenia dla odmowy udzielenia tejże.
pterodaktyll - Śro 08 Wrz, 2010 15:49
A coś się tak uczepiła tego wglądu .........................
stiff - Śro 08 Wrz, 2010 16:08
pterodaktyll napisał/a: | A coś się tak uczepiła tego wglądu .... |
Kobity sa wścibskie cholernie...
pterodaktyll - Śro 08 Wrz, 2010 16:16
stiff napisał/a: | Kobity sa wścibskie cholernie |
Tyz prowdo.......hej.........
incognito - Czw 09 Wrz, 2010 00:02
pterodaktyll napisał/a: | Kobity sa wścibskie cholernie |
nie wszystkie ... i proszę bez takich...
aazazello - Sob 11 Wrz, 2010 09:28
Witaj Małgoś
W okresie terapii miałem czworo terapeutów indywidualnych. Dwóch alkoholików i dwie osoby nieuzależnione. Współpracowałem z każdym sumiennie, natomiast według mojego subiektywnego osądu najlepiej układało mi się z jednym uzależnionym i jedną nieuzależnioną, ze wskazaniem na terapeutkę nieuzależnioną. Nie ma reguł. Są tylko umiejętności terapeuty (oczywiście bardzo różne) i dobra wola pacjenta.
Reszta jest miganiem się.
Miganiem się od terapii jest również brak szczerości ( co nie znaczy, że na początku terapii masz mleć językiem o najbardziej intymnych sprawach-na wszystko przyjdzie czas) jak również narzekanie na zbyt niską poprzeczkę. Jednakowy program jest i dla robotnika i dla profesora wyższej uczelni (tak, tak też są tacy i jeżeli naprawdę chcą trzeźwieć-nie narzekają i nie marudzą). Na sprostać terapii podstawowej, na bardziej wnikliwe spojrzenie w głąb siebie są kolejne stopnie terapii.
Na koniec muszę ciebie rozczarować. Przestaje pić nie 50% a jedynie 3% i to uważa się za bardzo dobry wynik. Sam proces ozdrowienia trwa od momenty zaprzestania picia około 10 lat. To są niestety smutne fakty i rozczarowujące statystyki. Proces trzeźwienia jest bardzo długi i dlatego tylko nielicznym udaje się skończyć z piciem.
aazazello - Sob 11 Wrz, 2010 09:39
Oczywiści pacjent powinien (a jak napisała gocharl ma nawet prawo) wglądu w dokumentację. Są tam jednak suche fakty. Jeżeli chcesz pozyskać informacje porozmawiaj z terapeutą. Uzyskasz większą wiedzę niż z dokumentacji.
Początek zdania w wiadomości powyżej powinien brzmieć: Twój facet ma sprostać terapii podstawowej..., inaczej zdanie kompletnie nie ma sensu.
pozdrawiam
adam
Małgoś - Sob 11 Wrz, 2010 16:59
aazazello napisał/a: | Jednakowy program jest i dla robotnika i dla profesora wyższej uczelni (tak, tak też są tacy i jeżeli naprawdę chcą trzeźwieć-nie narzekają i nie marudzą) |
Fakt, jeśli ktoś chce sobie pomóc, to nie ma innego wyjścia i klepać głupstwa, marnować czas... albo pogadać z terapeutą by postarał się zadawać prace indywidualne ciut bardziej dostosowując je do poziomu świadomości siebie... Ludzie różnią się bardzo a zadaniem terapeuty powinna być maksymalna pomoc danemu osobnikowi, a nie odwalanie schematu. Zupełnie inaczej podejdzie do tematu "Czy jestem alkoholikiem" ktoś, kto zaczyna się zastanawiać nad sobą ( o ile w ogóle - bo znalazł się tam np z postanowienia sądowego) i jeszcze ma wątpliwości, a inaczej ktoś, kto wie o tym od dawna, ale ponosił porażki w samotnej szamotaninie, gdy skupiał się na niepiciu, dochodził samotnie do jakiegoś etapu i zatrzymywał się. Osobiście uważam, że takiemu komuś warto zmienić temat - co notabene terapeutka zrobiła po dłuższej rozmowie, bo oczywiście nie znając dobrze człowieka uważała, że ucieka od czegoś robiąc uniki. Po rozmowie (na jego prośbę) zadała mu temat zupełnie inny, głębszy, zmuszający do głębszej analizy siebie...
Nie ważne czy robotnik, czy lekarz, adwokat... każdy ma swoje niedoróbki emocjonalne, taka terapia podstawowa powinna być wstępem, ale dla każdego ten "wstęp" przypada na jakimś etapie piciorysu, jak widać różnym... tylko tyle chciałam dodać.
Klara - Sob 11 Wrz, 2010 17:13
Małgoś napisał/a: | Zupełnie inaczej podejdzie do tematu "Czy jestem alkoholikiem" ktoś, kto zaczyna się zastanawiać nad sobą ( o ile w ogóle - bo znalazł się tam np z postanowienia sądowego) i jeszcze ma wątpliwości, a inaczej ktoś, kto wie o tym od dawna |
On pewnie uważa, że jest lepszym alkoholikiem od tego, który jest na terapii na skutek postanowienia sądu?
Małgoś - Sob 11 Wrz, 2010 17:34
Klara napisał/a: | On pewnie uważa, że jest lepszym alkoholikiem od tego, który jest na terapii na skutek postanowienia sądu |
Nie. On od dawna nie ma wątpliwości że jest alkoholikiem i leczył się... ale sam.
Wie, że różnica polega tylko na szczerości wobec siebie samego.
stiff - Sob 11 Wrz, 2010 17:39
Małgoś napisał/a: | Wie, że różnica polega tylko na szczerości wobec siebie samego. |
Ty to za adwokata pewnie robisz...
Klara - Sob 11 Wrz, 2010 17:48
Małgoś napisał/a: | Wie, że różnica polega tylko na szczerości wobec siebie samego. |
No tak, to czemu nie napisał szczerze, czy jest alkoholikiem, tylko domagał się tematu ekstra (czyt. dla myślących).
Żeby się odróżnić od motłochu, czy jak????
Małgoś - Sob 11 Wrz, 2010 17:58
stiff napisał/a: | Ty to za adwokata pewnie robisz... |
Nie czepiaj się... Na odwyku nie ma netu...
I pewnikiem za jakiś czas delikwent sam tu zawita...
Klara napisał/a: | czemu nie napisał szczerze, czy jest alkoholikiem, tylko domagał się tematu ekstra |
bo w tym czasie może robić coś innego, bardziej przydatnego jemu... wbrew pozorom "turnus" nie trwa tak długo...
stiff - Sob 11 Wrz, 2010 18:04
Małgoś napisał/a: | bardziej przydatnego jemu... |
On cale życie robi bardzo przydatne rzeczy sobie...
Wielu filozofów spotkałem na terapii i wszyscy wrócili do picia...
Rozumie, ze Twój chop jest wyjątkowy, tylko nie przelicz się...
Zreszta mogę sie mylić, a on nie jest alko jak twierdzisz, a tylko smakosz...
Klara - Sob 11 Wrz, 2010 18:04
Małgoś napisał/a: | bo w tym czasie może robić coś innego, bardziej przydatnego jemu... |
Aha!
stiff - Sob 11 Wrz, 2010 18:09
Klara napisał/a: | Aha! |
Terapia to bardziej by sie przydała Małgosi i może efekt, by przyniosła...
Małgoś - Sob 11 Wrz, 2010 18:11
stiff napisał/a: | Twój chop jest wyjątkowy |
no wiesz... ciężko mi być obiektywną
a co i jak będzie... to czas pokaże..... póki co jest ok
stiff - Sob 11 Wrz, 2010 18:16
Małgoś napisał/a: | póki co jest ok |
Dożywotnią terapie mu załatw i będzie *j****... Małgoś napisał/a: | ciężko mi być obiektywną |
Tu nie chodzi o obiektywizm, ale o zasady na których działa terapia...
Pierwszy krok do zrozumienia terapii jest nauczenie sie pokory,
cechy obcej każdemu alko, a Twój men jest ponad tępymi terapeutami, prawda...
Małgoś - Sob 11 Wrz, 2010 18:54
stiff napisał/a: | Dożywotnią terapie mu załatw i będzie *j****... |
Wiesz... po kilkunastu latach abstynencji zapijają
Więc w sumie to niegłupi pomysł...
stiff napisał/a: | Pierwszy krok do zrozumienia terapii jest nauczenie sie pokory,
cechy obcej każdemu alko, a Twój men jest ponad tępymi terapeutami, prawda... |
daleka bym była od takiego szufladkowania, zważywszy, że wielu alkoholików zostaje bardzo dobrymi terapeutami a z drugiej strony wielu innych zapija po wielu latach pracy nad sobą... A jaka jest prawda i komu terapia pomoże nie wiadomo. Jedni dojrzewają w swoim czasie, inni dopiero po np 40-ce... jeszcze inni nigdy.
stiff - Sob 11 Wrz, 2010 19:09
Małgoś napisał/a: | A jaka jest prawda i komu terapia pomoże nie wiadomo. |
Tyle, ze aby sie o tym przekonać to trzeba sumiennie odrobić lekcje,
a nie tylko ja odfajkować...
Małgoś - Sob 11 Wrz, 2010 19:36
stiff napisał/a: | Małgoś napisał/a: | A jaka jest prawda i komu terapia pomoże nie wiadomo. |
Tyle, ze aby sie o tym przekonać to trzeba sumiennie odrobić lekcje,
a nie tylko ja odfajkować... |
Zgadzam się, bo tu oszukać można tylko siebie samego....
stiff - Sob 11 Wrz, 2010 19:43
Małgoś napisał/a: | Zgadzam się, bo tu oszukać można tylko siebie samego.... |
Na Twoim przykładzie widać jasno, ze nie tylko siebie...
Małgoś - Sob 11 Wrz, 2010 20:36
stiff napisał/a: | Małgoś napisał/a: | Zgadzam się, bo tu oszukać można tylko siebie samego.... |
Na Twoim przykładzie widać jasno, ze nie tylko siebie... |
Dlaczego użyłeś mojego przykładu? Po czym wnosisz, że dochodzi do oszukiwania? Czyżby każdy alkoholik na zawsze był skazany na zakłamanie?
stiff - Nie 12 Wrz, 2010 03:46
Małgoś napisał/a: | Dlaczego użyłeś mojego przykładu? |
Sądziłem, ze to Twój temat i o Twoim podejściu do tej sytuacji rozmawiamy... Małgoś napisał/a: | Po czym wnosisz, że dochodzi do oszukiwania? |
Wiem na czym polega terapia, a opiera się ona na pewno nie na tym,
ze kwestionujemy metody leczenia... Małgoś napisał/a: | Czyżby każdy alkoholik na zawsze był skazany na zakłamanie? |
Alkoholizm to choroba zakłamania i dobrze by było abyś to sobie uświadomiła,
bo na dziś masz z tym problem...
Wybacz moja szczerość, ale ja nie chce i nie umie poklepywać ludzi po plecach,
tylko dlatego, ze tak wypada, a widzę,
ze jest inaczej jak oni z roznych powodow, to sobie przedstawiają ...
Małgoś - Nie 12 Wrz, 2010 09:45
stiff napisał/a: | Małgoś napisał/a: | Dlaczego użyłeś mojego przykładu? |
Sądziłem, ze to Twój temat i o Twoim podejściu do tej sytuacji rozmawiamy... Małgoś napisał/a: | Po czym wnosisz, że dochodzi do oszukiwania? |
Wiem na czym polega terapia, a opiera się ona na pewno nie na tym,
ze kwestionujemy metody leczenia... Małgoś napisał/a: | Czyżby każdy alkoholik na zawsze był skazany na zakłamanie? |
Alkoholizm to choroba zakłamania i dobrze by było abyś to sobie uświadomiła,
bo na dziś masz z tym problem...
Wybacz moja szczerość, ale ja nie chce i nie umie poklepywać ludzi po plecach,
tylko dlatego, ze tak wypada, a widzę,
ze jest inaczej jak oni z roznych powodow, to sobie przedstawiają ... |
Stiff, rozumiem Twoją postawę, zapewne wiele upadków widziałeś, ja zresztą u mojego samouka też. I nie zamierzam kwestionować metod, często są skuteczne... Ale równie często popełniane są błędy. Porównałabym to do niewygodnych butów, które na siłę można nosić albo... walnąć je w kąt. Alkoholik nie dość że zakłamany, to niecierpliwy jest. I bardzo wiele zależy od relacji z terapeutą.
Mam świadomość co choroba robi ze świadomością chorego, ale jednak jakaś siła pcha ich do szukania rozwiązań swojej sytuacji, niektórym się udaje...
A w ogóle, to uważam, że każdy, czy to pacjent czy terapeuta powinien robić swoje rzetelnie, na tyle na ile może sobie na to pozwolić.
Co do poklepywania.... ja staram się znaleźć powód by pochwalić i to jest o niebo trudniejsze niż wbicie szpili. Czasem trzeba pokazać czyjś błąd, ale nie tylko, bo zdołować i zniechęcić jest łatwo. A chyba nie o to chodzi...
stiff - Nie 12 Wrz, 2010 10:37
Małgoś napisał/a: | A chyba nie o to chodzi... |
Znasz pewnie trochę moja pisaninę, a wtedy możesz mieć pewność,
ze bardzo daleki jestem od takich zachowań...
Kulfon - Nie 12 Wrz, 2010 11:12
Małgoś napisał/a: | ja zresztą u mojego samouka też. |
Malgos tak czytam i czytam i cos mi przyszlo na pytanie z innej beczki,
jak Ty sie trzymasz bez "lekarstwa na sen" ?
pytam z ciekawosci
pterodaktyll - Nie 12 Wrz, 2010 12:22
Małgoś...jeśli mogę się wtrącić. Przeczytaj jeszcze raz bardzo uważnie to co pisze Stiff. Jest to tak stuprocentowa prawda o naszej chorobie, że przemyśl jeszcze raz swoje spostrzeżenia na temat terapii twojego..............
Małgoś - Nie 12 Wrz, 2010 21:17
pterodaktyll napisał/a: | Małgoś...jeśli mogę się wtrącić. Przeczytaj jeszcze raz bardzo uważnie to co pisze Stiff. Jest to tak stuprocentowa prawda o naszej chorobie, że przemyśl jeszcze raz swoje spostrzeżenia na temat terapii twojego.............. |
Wiem Ptero... zakręcenie daje ta choroba na maksa i czasem sami nie wiecie co jest jeszcze prawdą...
Dzisiaj gadałam z gościem, który sam nie pije od kilkunastu lat i odbył na tym samym oddziale "turnus" i od tamtej pory jest trzeźwy. Zna mojego od lat kilku i mówił, że widzi w moim dużą zmianę. Bo wiele razy rozmawiali, ale wcześniej było inaczej. Też był bardzo ostrożny, mówił, że wszystko zależy od niego samego, ale widzi w nim chęć zmiany i determinację. Uprzedzał, że po wyjściu z terapii może być mu bardzo ciężko, ale podkreślił że dobrze, że mnie ma, właśnie taką...
Małgoś - Nie 12 Wrz, 2010 21:22
stiff napisał/a: | bardzo daleki jestem od takich zachowań... |
wiem Stiff... ja lubię pogadać, podywagować... czasem za dużo, ale tak mam, że nie przyjmuję ślepo wszystkiego w czambuł... Czasem trochę czasu mi zajmuje zanim coś rozkminię, ale zawsze słucham i staram się myśleć samodzielnie..
Kulfon napisał/a: | jak Ty sie trzymasz bez "lekarstwa na sen" ?
|
a które masz na myśli
pterodaktyll - Nie 12 Wrz, 2010 21:28
[quote="Małgoś"]zakręcenie daje ta choroba na maksa
A efekty terapii bywają niespodzianką dla nas samych....................
Małgoś napisał/a: | czasem sami nie wiecie co jest jeszcze prawdą. |
Nie jest to wyłącznie domeną alkoholików............
stiff - Nie 12 Wrz, 2010 21:34
Małgoś napisał/a: | staram się myśleć samodzielnie.. |
To rób to częściej, a będzie dobrze...
Kulfon - Nie 12 Wrz, 2010 21:35
Cytat: | a które masz na myśli |
te co jeszcze pol roku temu pewnie uzywalas
Małgoś - Nie 12 Wrz, 2010 21:50
Kulfon napisał/a: | Cytat: | a które masz na myśli |
te co jeszcze pol roku temu pewnie uzywalas |
Od kiedy rozwiązuję swoje supły na serio, zasypiam jak niemowlę bez zamulacza...
Kulfon - Nie 12 Wrz, 2010 21:59
Małgoś napisał/a: | Od kiedy rozwiązuję swoje supły na serio, zasypiam jak niemowlę bez zamulacza... |
i jak Twoj wroci dasz rade tak bez jakiego kolwiek zamulacza wytrzymac po wsze dni coby Go nie draznic ?
Małgoś - Nie 12 Wrz, 2010 22:11
Kulfon napisał/a: | Małgoś napisał/a: | Od kiedy rozwiązuję swoje supły na serio, zasypiam jak niemowlę bez zamulacza... |
i jak Twoj wroci dasz rade tak bez jakiego kolwiek zamulacza wytrzymac po wsze dni coby Go nie draznic ? |
Nie wiem co będzie, ale myślę, że dam radę... znam jego zmienne stany i jak dotąd nawet mi przez myśl nie przyszło by sobie coś golnąć.. Bo to szybko się zmienia po rozmowie.. Wyjaśniamy na biegu złe nastroje, ja to widzę u niego i w trakcie rozmowy widzę, że się rozluźnia. I to samo dzieje się u mnie, gdy mnie coś kłuje... staram się wyjaśniać sprawę od razu.
U nas jest taka trochę inna sytuacja, że nie zalazł mi strasznie za skórę, nie mam zaległych żali, złych wspomnień, o to jesteśmy... lżejsi.
Urszula - Pon 13 Wrz, 2010 15:06
Małgoś napisał/a: | Nie wiem co będzie, ale myślę, że dam radę... |
Małgoś, ja też myślę, że dasz radę! Z całego serca życzę Ci tego!!!
Jest w Tobie dużo wiary i optymizmu, nie poddajesz się, nie opuszczasz rąk poniżej kolan. I podoba mi się sposób, w jaki walczysz o swego mena.
Oczywiście, może się zdarzyć, że się rozczarujesz (alko lubi różne figle płatać)... Tego z kolei wcale Ci nie życzę.
Niektórzy uważają, że alkoholika należy kopać po d*** i prać pałą po łbie, żeby zmąrzał; odstawić od cycka, wyrzucić poza nawias, do momentu aż sam dojdzie do wniosku, że marnuje życie sobie i innym. Ale alkoholicy też są różni i na jednego działa pała, a na innego wręcz przeciwnie...
Gdybym nie miała wsparcia w moich dzieciach, gdyby dzieci mnie potępiły, odrzuciły, odwróciły się ode mnie - pewnie chlałabym dalej! Bo niby dlaczego nie? Z "zamulaczem" i pocieszycielem" było mi bardzo wygodnie...
Od dzieci dostałam tak wielki kredyt zaufania, że udało mi się jakoś pozbierać i zacząć doceniać trzeźwe życie.
Nie jest łatwo! Ale przecież nie mogę zaweść i ich, i siebie. Mam nadzieję, że i mój osobisty kolega małżonek z czasem zauważy, że już nie piję. Bo jak do tej pory ma do mnie ogromny żal o to, że przez chlejstwo wyleciałam z roboty i tym samym zniweczyłam nasze wspólne marzenia o spokojnej starości.
Małgoś - Pon 13 Wrz, 2010 18:39
Urszula napisał/a: | alkoholicy też są różni i na jednego działa pała, a na innego wręcz przeciwnie... |
Właśnie... pokazać, że się w niego wierzy, widzi w nim wartościowego, tylko chorego człowieka. Nie ma ludzi idealnych, każdy ma jakieś swoje mankamenty, słabsze strony, ale jeśli jest więź, uczucie, to motywuje obie strony do starania się ulepszać. To samo dzieje się ze mną, bo przecież ideałem nie jestem i tak jak ja jego on też mnie wspiera. A co będzie kiedyś nie wiemy przecież....
Co do zawiedzenia... też nie wiem jak będzie, każdy z nas jest tylko człowiekiem, ale wierzę, że działając razem z bliskimi mamy większe szanse na szczęście, bo przecież o to walczymy. Każdy z nas chce czuć się szczęśliwy. Poznałam go i zaufałam... a nie ufam każdemu bez bacznej, wcześniejszej obserwacji.
Urszula napisał/a: | Mam nadzieję, że i mój osobisty kolega małżonek z czasem zauważy, że już nie piję. Bo jak do tej pory ma do mnie ogromny żal o to, że przez chlejstwo wyleciałam z roboty i tym samym zniweczyłam nasze wspólne marzenia o spokojnej starości. |
Ulu, myślę, że za dużą wagę przykładacie oboje do tamtej wpadki, Owszem, stało się, straciłaś tamtą pracę, ale zyskałaś pewnego kopa, który zmotywował Cię do czegoś o wiele ważniejszego i to dla Was obojga. Przecież wcale nie jest powiedziane, że gdyby tamto się nie wydarzyło, (a Ty i tak przestałabyś pić), to za tydzień, miesiąc mogło by dojść do redukcji bądź znajoma prezesa potrzebowałaby ulokować kogoś bliskiego... To tylko praca, sposób na zarabianie kasy, na dodatek bardzo ciężki dla Ciebie. A z czasem mąż zauważy Ciebie trzeźwą... cierpliwości, daj mu czas, a najlepiej nie myśl o tym tylko rób swoje. Teraz to zaledwie kilka miesięcy, ale dojdzie ich więcej i kto wie... Faceci z reguły dłużej analizują zmiany, badają grunt, sprawdzają czy jest im wygodnie... Bo to bardzo nieufne ale wygodne zwierzątka są
aazazello - Wto 14 Wrz, 2010 11:12
Jeżeli Jackson Pollock i Charles Bukowski zdecydowaliby się na terapię uzależnień to przechodziliby przez wszystkie nudne, banalne i płytkie tematy dotyczące destrukcji i emocji.
Niestety nie przeskoczyliby tej trywialnej części terapii i nie pomogłaby im w tym wybitna inteligencja oraz nad przeciętny talent malarski lub literacki a powód tego jest pospolity: są alkoholikami a terapia uzależnień jest szyta na miarę alkoholików.
Oczywiście w części terapii indywidualnej uzależnieni dostają tematy dodatkowe, tym bardziej i więcej ich dostaną, jeżeli będą o nie zabiegać u terapeutów.
W tematach dodatkowych mogą błysnąć swoją wybitną inteligencją oraz talentem.
Mogą nawet poczuć się przez chwilę wyjątkowo, nawet przez chwileczkę poczują się lepszymi alkoholikami, nadymają się przez chwileczkę swoją wyjątkowością i z wysoka spojrzą na pozostałe alkoholowe robactwo znajdujące się na terapii.
Jest tylko mały haczyk: forma nie może przerastać treści a brak szczerości (przecież tak naprawdę wobec siebie, ponieważ praca taka nie jest potrzebna terapeucie tylko alkoholikowi-to uzależniony ma sobie uzmysłowić, co w nim jest i jak uzewnętrznia swoje ja) powoduje, że cała terapię o kant czterech liter można roztrzaskać. Szkoda czasu i miejsca zajmowanego tym, którzy chcą się leczyć.
Jak daleko, z takiego punktu widzenia własnej osoby, do bezsilności i pokory? Bez tego nie ma trzeźwości. Bezsilność i pokora to ucho igielne alkoholików. Przejdzie przez nie lub nie. Zrozumie to lub nie. Wybór należy do niego. Alkoholik nie musi tego zrozumieć na początku terapii, ale musi to zatrybić. Jest to warunek podstawowy i konieczny.
Nie rozumiem tylko, w jaki sposób, bez poczucia bezsilności i pokory, można sumiennie i uczciwie napisać banalną pracę: czy jestem alkoholikiem.
Czasami warto zastanowić się, co chcą mi przekazać osoby, które do mnie piszą. Zastanowić się przez chwilę, niekoniecznie odpisywać, ponieważ odpisując myślę o tym, co chcę odpisać a nie o tym, co mają do przekazania ludzie, którzy z życzliwości poświęcają mnie swój czas i uwagę.
Tomoe - Wto 14 Wrz, 2010 13:06
Małgoś napisał/a: | akurat z nim rozmawiam o wielu sprawach, o których on nie powinien z nikim rozmawiać, wiele się dowiedziałam dzięki niemu właśnie. Ale wiem też, że na bank on nie będzie gadał o tym co robił w przeszłości... |
No to wyjdzie z tej terapii i zaraz potem pójdzie pić.
Nie da się wytrzeźwieć, siedząc po uszy w zakłamaniu.
Bez szczerości, otwartości i prawdy ze strony pacjenta - terapia jest nieskuteczna.
A ty się nie interesuj jego terapią, nie wtrącaja się do niej, bo to jest JEGO terapia, a nie TWOJA.
Wybacz, Małgoś, ale zapytam wprost:
Jakim prawem ty, kompletny laik, oceniasz kompetencje terapeutów uzależnień?
Na jakiej podstawie to robisz?
Tomoe - Wto 14 Wrz, 2010 13:14
Małgoś napisał/a: |
U nas jest taka trochę inna sytuacja |
Tomek - Wto 14 Wrz, 2010 15:40
[quote="Tomoe
to jest JEGO terapia, a nie TWOJA.
[/quote]
(pewnie znowu cytowanie nie wyszło )
|
|