To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Kilka słów o sobie

sław47 - Wto 21 Wrz, 2010 19:55
Temat postu: Kilka słów o sobie
Ciągle szukam odpowiedzi na zadawane sobie w myślach pytanie. Czy bedąc osobą uzaleznioną od alkoholu, akceptującą istniejący stan rzeczy, trzeżwiejącą samotnie kilkanaście miesięcy, mam szanse nad zapanowaniem i utrzymaniem w ryzach swojej choroby?. Kiedy zrozumiałem, że mam z tym problem, kiedy do mnie dotarło, że alkohol zaczyna zabierac mi wszystko to co najcenniejsze, kiedy moje życie straciło barwy, stało się szare i puste, przyszło zastanowienie. Gdzie jestem?, zo robie? dokąd zmierzam?. Pytań było coraz więcej, a odpowiedzi brak, teraz juz wiem, wiem, ze aby znależc odpowiedź, aby ją zrozumieć, trzeba sięgać pamięcia wstecz, do czasu kiedy idąc po najmniejszej linni oporu zaczynał sie mój romans z alkoholem. Jakie to było proste, jeden drink, jedno piwo, kieliszek dobrego wina, to takie normalne, cięzki dzień, udana transakcja, dobrze wykonana praca, odprężenie, relax i ten nieodłączny kieliszek. Bardzo fajnie nam sie ta współppraca układała, alkohol był dobrym ,,kumplem", o nic nie pytał, nie marudził, nie wymagał, a tylko dawał ulgę, odprężenie, pomagał rozwiązać problem, uspokajał rozkołatane nerwy.Zaprzyjażniliśmy sie na dobre, czas płynął a nam sie współpraca układała coraz lepiej, był tak wspaniałym kumplem, że potrzebowałem go coraz więcej, a on była zwsze dostępny, zawsze uchwytny, w prawie każdym sklepie, w małej przytulnej knajpce za rogiem, na satcji benzynowej. Mijały lata, dobre czasy fascynacji wspaniałym kumplem zaczynały przemijać, był bardziej natarczywy, domagał sie ciągle swojego towarzystwa, a ja juz nie bardzo potrafiłem mu odmówić, i nim sie zorientowałem, to on zaczął rządzić, to on dyktował warunki, budził mnie w nocy, wyganiał na deszcz, na śnieg, nie pozwalał realizować planów, pozbawił mnie naturalnych przyjaciół, rozwalił udany związek, i komplikował pracę zawodową. Kiedy sie zorientowałem, że to nie jest przyjaciel,że zamienił się w mojego wroga, który niszczy mi zycie,- było za póżno. Wtedy dotarło do mnie to, że musze sie od niego uwolnić, że musze go zniszczyć, ale on sie nie poddawał, wracał do mnie w najmniej spodziewanym momencie, mówił, że tylko troszeczkę, tylko jedno piwko jeden kieliszeczek, tylko tyle ile było na początku. Okazał sie oszustem, obiecał jedno piwo, a wyszło sto, obiecał jeden kieliszek, a były litry, miał byc jeden dzień, a były tygodnie, kiedy miałem go dosyć, nie ustepował, mówił ,, po co sie tak męczysz, wypij jedno piwo, pomoże, będzie lepiej". Nie było, nic nie było lepiej, wszysko sie waliło, zwodził mnie, zmuszał do manipulowaniem ludżmi, do kłamst, do dawania obietnic bez pokrycia. Odbierał mi godność i honor, odebrał nadzieje i chęci do zycia, wymagał tylko i wyłącznie poświęcenia całej uwagi sobie, był nieustepliwy i bezlitosny. I wtedy zrozumiałem, mój dawny przyjaciel mnie zabijał, zabrał wszystko upokorzył, przyparł do muru i odebrał całą nadzieję. Półtora roku temu powiedziałem dosyć, wystawiłem go za drzwi, nie otwieram, nie dopuszczam go do siebie, uciekam od niego i nareszcie żyję, pomału odnajduje dawnego siebie, cieszę się każdym nowym dniem, zaczynam być szczęśliwy.Juz z nim nie dyskutuję, nie walczę, poddałem się, i ide samotnie przez zycie. Czy dam radę?, czy jestem na tyle silny, aby wytrwać tą samotna wyczerpująca walkę,- nie wiem, i chyba nie chcę wiedzieć, chce być tylko jutro trzeżwy, pojutrze nie mieć kaca, i cieszyć sie każdym nowym dniem. Sławek trzeżwiejący alkoholik
stiff - Wto 21 Wrz, 2010 20:00

sław47 napisał/a:
aby wytrwać tą samotna wyczerpująca walkę,

Trzeźwość nie polega na walce, walce w samotności ... :roll:
Trzeźwość ma przywrócić radość życia, a nie da sie tego osiągnąć,
jeśli cierpimy z tego powodu, ze nie pijemy...
Pozdrawiam... :)

Agusia 31 - Wto 21 Wrz, 2010 20:02

stiff napisał/a:
Trzeźwość ma przywrócić radość życia, a nie da sie tego osiągnąć,
jeśli cierpimy z tego powodu, ze nie pijemy...


Nie ma co cierpieć po utracie takiego przyjaciela-pseudo przyjaciela. Pogódz się z tym ,że ta przyjażń zabiła by Cię!!![

yuraa - Wto 21 Wrz, 2010 20:34

Sławku, a Ty dalej twierdzisz że samotnie trzeźwiejesz :)
a te ponad 200 postow na innym forum to kto napisał??
a żeby tyle napisać to trzeba więcej przeczytać :) :)

stiff - Wto 21 Wrz, 2010 20:41

yuraa napisał/a:
a te ponad 200 postow na innym forum to kto napisał??

Sadze, ze net to nie jest idealne miejsce dla kogoś, kto sie czuje samotny... :roll:
Fakt, ze zawsze coś, ale trzeba wyjść do ludzi przede wszystkim...

pterodaktyll - Wto 21 Wrz, 2010 21:22

sław47 napisał/a:
mój romans z alkoholem.
sław47 napisał/a:
relax i ten nieodłączny kieliszek.
sław47 napisał/a:
alkohol był dobrym ,,kumplem",
sław47 napisał/a:
był bardziej natarczywy, domagał sie ciągle swojego towarzystwa, a ja juz nie bardzo potrafiłem mu odmówić
sław47 napisał/a:
Odbierał mi godność i honor, odebrał nadzieje i chęci do zycia,
sław47 napisał/a:
powiedziałem dosyć, wystawiłem go za drzwi, nie otwieram, nie dopuszczam go do siebie, uciekam od niego i nareszcie żyję,

Czytałeś Jacka Londona?.........Piszesz niemalże tak jak on :szok:

ziza55 - Wto 21 Wrz, 2010 21:46

Pomimo że mamy kogoś i tak możemy się czuć samotni i tu lądujemy.Jestem żoną trzezwiejącego alko.Jestem współuzależniona.Pomimo ze mam męża łatwiej pisze mi się tutaj niż rozmawia z mężem.To jest jakies rozwiązanie na brak drugiej osoby,rozmówcy.Podziwiam mój mąż przebył 1\4 twojej drogi w trzezwości. :okok:
kiwi - Śro 22 Wrz, 2010 02:53

Hallo Slaw !!!!!
ja mam najlepsza przyjaciolke .....TRZEZWOSC !!!!!!!
Pilnuje ja jak "oka w glowie ",i bardzo dobrze nam sie razem zyje !!!!! Nie patrz do tylu,planuj przyszlosc,idz malymi kroczkami ...ale do przodu !!!!!!
Bedzie dobrze !!!!
dzisiaj nie pijemy alk.!!!!!
Ojej,troche tu u ciebie poczytalam ,a czas rano tak szybko leci.Ja juz do pracy jade a pozniej do szkoly.
Serdecznie pozdrawiam
Milego trzezwego dnia zycze
Kiwi

aaron57m - Śro 22 Wrz, 2010 17:12

sław47 napisał/a:
Ciągle szukam odpowiedzi na zadawane sobie w myślach pytanie. Czy bedąc osobą uzaleznioną od alkoholu, akceptującą istniejący stan rzeczy, trzeżwiejącą samotnie kilkanaście miesięcy, mam szanse nad zapanowaniem i utrzymaniem w ryzach swojej choroby

Cześc Sław!
Tak- jeśli doszłeś swojego dna i czujesz obrzydzenie do alkoholu i pijackiego życia. Jeśli jesteś zdeterminowany, bo bardzo chesz trzezwieć i nieopuszczasz sie w pracy nad sobą. Wtenczas "zapanujesz" nad swoja chorobą, a trzeżwość przyniesie Ci dużo radosci.

rybenka1 - Śro 22 Wrz, 2010 18:37

Witam wszystko to co napisal Sławek tak samo mnie dotyczy ,alk odbieral mi godnosc honor nie raz slyszalam czy ty nie masz honoru a ja nie wiedzialam o co chodzi a po co mi on.skoro i tak pilam.Wstydu nie masz i tak na okraglo slyszalam nie mialam wstydu nie czulam go.Sama siebie ponizalam ale nie wiedzialam o tym nie szanowalam siebie ,ten wstyd poczucie winy wobec siebie i najblizszych do dzis mi towarzyszy,w glowie jest nie da sie tego zapomniec nie raz mysle a gdyby to wymazac sie dalo ale nie bo wtedy bym zapomniala jaka bylam jak pilam i mam to pamietac zeby nie powtorzyc tego .Nie moge zapomniec kim jestem.Teraz po 2 latach analizuje to ,pracuje nad soba staram sie nieraz jest ciezko ale pomalutku daje rade.Pogody ducha .Rybenka.
Urszula - Czw 23 Wrz, 2010 14:05

rybenka1 napisał/a:
ten wstyd poczucie winy wobec siebie i najblizszych do dzis mi towarzyszy,

Mnie też. I bardzo wątpię, by dało się z tym cokolwiek zrobić. cf2423f

rufio - Czw 23 Wrz, 2010 14:07

Urszula napisał/a:
dało się z tym cokolwiek zrobić

Nic nie robić - zostawic - kwiat nie podlewany - uschnie 8)

pterodaktyll - Czw 23 Wrz, 2010 15:32

Urszula napisał/a:
wątpię, by dało się z tym cokolwiek zrobić

Tak jak Ci pisze Rufio weź na przeczekanie.................czas............................

sław47 - Czw 23 Wrz, 2010 20:08

Ten post napisałem kiedys, dokładnie na początku września, tak w biegu,jako analize własnego picia, moze nie wszystko udało mi sie przekazać, moze jeszcze wiele mógłbym dodać, ale chyba zrozumiałem, że moje picie nie brało sie z nikąd, cos było przyczyną, cos z czym poprostu nie potrafiłem sobie wtedy poradzić, nie było nikogo, kto mógłby mi podpowiedzieć, jak innaczej reagować, kiedy reagować, i ostrzec aby nie uciekac w tą alkoholową nicość. Ale jestem tu gdzie jestem, stało się, pewnych rzeczy nie zmienię, ale moge zmienić siebie, swoje podejście do zycia, nauczyc sie i wdrażać w życie inne, bardziej skutecznemetody reagowania na nieprzewidziane, stresogenne sytuacje. Dużo bym dał, aby zrozumieć, w którym momencie życia powinęła mi sie noga, nie po to aby to rozgrzebywac od nowa, ale po to, aby juz nigdy to sie nie powtórzyło. Mam jeszcze cholernie dużo do zrobienia, jeszcze więcej do zrozumienia, ale nigdy mi sie to nie uda, jeżeli wróce do nałogu, popełnienie tego błędu moźe być na wagę życia. Nie warto, juz nie ma po co zawracać,wiem co mnie tam czeka, to juz wiem napewno, mam tylko jedną drogę, iśc przed siebie, po nowe zycie, zycie bez alkoholu. Sławek
rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 21:01

Tak wiem daj czas czasowi .Minelo ponad 2 lata mojej trzezwosci a przeszlosc siedzi w glowie wraca jak bumerang.Wiem nie mozna zyc przeszloscia bo mnie zniszczy ale co zrobic jak tym sie drecze,sa czasem takie dni ze naprawde mi ciezko zmierzyc sie z przeszloscia.Daje rade ale ile mnie to wysilku kosztuje wiem tylko ja.Nie potrafie sie z nia pogodzic bardzo powoli to u mnie idzie.Wszystko robie i zrobilam a moze nie wszystko zeby bylo lepiej mnie i mojim najblizszym.Wychodze na prosta .Moja droga wiem jest trudna ale ta przeszlosc.Podrawiam.
kkk - Czw 23 Wrz, 2010 21:08

rybenka1 napisał/a:
Tak wiem daj czas czasowi .Minelo ponad 2 lata mojej trzezwosci a przeszlosc siedzi w glowie wraca jak bumerang.Wiem nie mozna zyc przeszloscia bo mnie zniszczy ale co zrobic jak tym sie drecze,sa czasem takie dni ze naprawde mi ciezko zmierzyc sie z przeszloscia.Daje rade ale ile mnie to wysilku kosztuje wiem tylko ja.Nie potrafie sie z nia pogodzic bardzo powoli to u mnie idzie.Wszystko robie i zrobilam a moze nie wszystko zeby bylo lepiej mnie i mojim najblizszym.Wychodze na prosta .Moja droga wiem jest trudna ale ta przeszlosc.Podrawiam.


Rybenko a czy próbowałas kiedyś zastosowac program 12 kroków Anonimowych Alkoholików...? Jeśli nie to polecam....
Kiedyś ktoś powiedział ze : Ludzie z troską myślą o przyszłości i PRZESZŁOŚCI zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.
A program AA DZIAŁA - zapewniam.

rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 21:22

wiem ze program AA dziala chodze na mitingi slucham ,czesto dziele sie problemem radoscia ,ale coz z mitingu wracam do zycia a w zyciu nie zawsze wychodzi to co bym chciala znam 12 krokow i 12 tradycji ale coz w glowie to siedzi .Czytam w domu przemyslam ,ale jak pogodzic sie z przeszloscia zeby zrowiec to chce pogodzic sie sama ze soba zeby to bylo takie proste a nic nie jest proste,trudne i nie do zrozumienia,Pogody ducha.
kkk - Czw 23 Wrz, 2010 21:28

rybenka1 napisał/a:
wiem ze program AA dziala


wiesz a czy w to wierzysz?

rybenka1 napisał/a:
ale jak pogodzic sie z przeszloscia zeby zrowiec


Zapoznac się z programem - 9 krok zamyka pewien etap.... i to co mówi Wielka Księga... nie powracają do zdrowia Ci którzy, nie mogą lub NIE CHCĄ całkowicie poddac się temu...PROSTEMU programowi.

stanisław - Czw 23 Wrz, 2010 21:30

Witaj. Wiesz umnie radość z trzeżwienia zaczeła sie po trzech latach i proszę zacznij prace na krokach
kkk - Czw 23 Wrz, 2010 21:34

stanisław napisał/a:

Witaj. Wiesz umnie radość z trzeżwienia zaczeła sie po trzech latach i proszę zacznij prace na krokach


Własnie o tym i ja mówie...wyuczenie na pamiec 12 kroków i tradycji jeszcze nikomu chyba nie pomogło, za wiedza ma isc działanie.
Sama jeszcze jakis czas temu tylko biadoliłam i całymi godzinami mówiłam o swoim "NIC NIE ROBIENIU" - przyszedł dzien ze po ponad 2 latach trzeźwosci życ mi się nie chciało...a program wdrożony w życie działaaaaaaaaaaa :)

rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 21:39

,Wiem ze program AA dziala i wierze ,dzieki mitingom duzo zmianiam i zmienilam w mojim zyciu.Modlitwe o Pogode Ducha ciagle mowie jak mi ciezko nie wychodzi uspokajam sie jest lepiej.Jestem inna mocniejsza twardsza ale coz ta przeszlosc,wrezcz to moze byc nudne ale siedzi mi w glowie chce sie pogodzic ze soba chce czas czas daje sobie czas ale cos u mnie to dlugo trwa.pozdrawiam
kkk - Czw 23 Wrz, 2010 21:44

rybenka1 napisał/a:
ale coz ta przeszlosc,wrezcz to moze byc nudne ale siedzi mi w glowie chce sie pogodzic ze soba chce czas czas daje sobie czas ale cos u mnie to dlugo trwa.


Rybenka Ty masz się nie godzic tylko zrobic to co do Ciebie nalezy...pewne sprawy same się nie zamkną, nie zadośćuczynią, nie przeproszą....Tu Trzeba Twojego DZIAŁANIA a nie przeczekiwania. Miting mitingiem, dobrze jest sluchac - mówic -dzielic się swoimi doswiadczeniami i sobą...ale nikt z tej sali mitingowej starych spraw za Ciebie nie posprząta.

rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 21:47

Rozumie ja juz jakis czas mysle o zrobieniu krokow jakos nie moge sie zabrac ,sponsora tez mam na oku jeszcze nie wiem .Nie mowilam mu o tym ,przemysle jeszcze Mysle i mysle,jak sie zabrac za to i przerobic kroki to takie trudne jest bardzo dla mnie zmierzyc sie oko w oko,ze soba.NIE wiem na razie .
pterodaktyll - Czw 23 Wrz, 2010 21:55

rybenka1 napisał/a:
to takie trudne jest bardzo dla mnie zmierzyc sie oko w oko,ze soba

Poczytaj sobie Desideratę............tak bardzo wnikliwie

kkk - Czw 23 Wrz, 2010 21:57

A ja wiem ze jak uwierzyłam w program, przyjełam jako swój i zaczełam go stosowac to okazało się ze nie "taki diabeł straszny"
Kiedyś mówiłam jaki on jest trudny, nie dam rady - Boze 4 krok co to bedzie - i powiedziano mi wtedy - jesli ten program nie jest dla ciebie łatwy - to najprawdopodobniej żle go robisz. Dziś kiedy uwierzyłam w program całą sobą praca nad nim jest przyjemna...

rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 21:58

Ja wiem ze nikt za mnie nie posprzata ale moge smialo powiedziec ze duzo spraw juz naprawilam przeprosilam .To ja boje sie zmierzyc sama ze soba przerabiajac kroki wroce do przeszlosci a tego sie najbardziej boje.Boje sie siebie nie moge sobie wybaczyc a coz innym co mi krzywde zrobili to juz wogule ach nawet robi mi sie niedobrze jak sobie przypomne jakimi falszywymi ludzmi sie otaczalam.Okrutne to wszystko.
rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 22:01

Desiderate prawie znam na pamiec czytam na kazdym mitingu,dopiero po 6 miesiacach ze zrozumieniem ja czytam.Nie wiem byc moze jakas inna jestem czy co .
kkk - Czw 23 Wrz, 2010 22:03

rybenka1 napisał/a:
nie moge sobie wybaczyc


Ryba!!! powtorze po raz ostatni - krecisz film jak to bedzie trudno - wiesz ze ułożenie kroków nie jest przypadkowe...jeden po drugim robi porządek z naszym życie... a w trzecim pewne sprawy oddajesz sile wyższej, po co samemu wszystko dźwigac...oddaj to co mozesz...bedzie Ci lzej

kkk - Czw 23 Wrz, 2010 22:08

rybenka1 napisał/a:

Desiderate prawie znam na pamiec czytam na kazdym mitingu,dopiero po 6 miesiacach ze zrozumieniem ja czytam.Nie wiem byc moze jakas inna jestem czy co .


Widzisz jestes na etapie czytania ze zrozumieniem, a jak z wdrażaniem jej w życie..
To tak jak z pierwszym krokiem, ciagle myslałm ze dotyczy on tylko wódy i mojego picia, dziś swoją bezsilnosc ogłaszam wielokrotnie wobec różnych osob, spraw zdarzen.
I taki cały jest program - pozwala posprzatac po piciu...ale czy to tylko picie problemem było...bo jesli tak to naturalną konsekwencją zaprzestania picia powinna byc sielanka...u mnie jej nie było...okazało się szybko ze najzwyczajniej w świecie nie radze sobie ze swoim życiem, emocjami i uczuciami...

rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 22:10

Tak ja mam ta ceche nakrecania sie wiem to ,bede sie starala .Do przodu isc zeby mi bylo lzej.Dzieki bardzo,kazda rade cenie sobie bardzo.Pozdrawiam.
kkk - Czw 23 Wrz, 2010 22:14

Ryba wiem jak bywa trudno...naprawde...ile razy wpadałam w panike, wypinałam sie na to całe AA, przestawałam ufac i wierzyc w program, tupałam nogami...praca ze sponsorem nad programem to zmieniła.
Jestem z Tobą RYBKO :)

rybenka1 - Czw 23 Wrz, 2010 22:15

Dzieki za cenne rady ,tak wdrazac w zycie niby proste ale jakzesz trudne dla mnie.Bede chciec probowac ,bede sie starac.Pozdrawiam
stanisław - Pią 24 Wrz, 2010 21:22

Rybka ty się nie staraj ty zacznij coś zmieniać
rybenka1 - Pią 24 Wrz, 2010 21:42

Probuje sie zmieniac ,zawsze bylam na kazde skinienie nie potrafilam nikomu odmowic,zawsze do dyspozycj ja sluze.Teraz jak komus probuje odmuwic a czasem odmuwie to wielkie oczy no cos ty odmawiasz ,Mam nieraz wyrzuty ze odmowie ale mysle sobie oni mnie wykorzystuja a ja sie daje kosztem mnie .Chce nauczyc sie odmawiac ,powoli ale pracuje nad soba.Pozdrawiam
kkk - Pią 24 Wrz, 2010 21:46

Rybka czytam te Twoje posty i rece załamuje.... KOBIETO na miłośc Boską zostaw rozkminanie wszystkiego na czynniki pierwsze, nie analizuj wszystkiego, tak się nie da. Próbujesz zrozumiec czyjes zachowania, gdybasz... zobacz ile tracisz na to czasu i energii...znowu na kogos...a gdzie Ty w tym wszystkim jestes...
rybenka1 - Pią 24 Wrz, 2010 21:53

Witam cie tak ,tak poraz krotny tak masz racje ,wszystko sie zgadza ja tez rece zalamuje mam soba sie zajac a nie czyjims zachowniem.Mam robic tak zeby mi bylo dobrze .Wszystko analizuje rozdrabniam pytam sie sama siebie a po co.
kkk - Pią 24 Wrz, 2010 22:20

Rybenko szkoda zycia na *p****... myslisz ze inni sie tak mocno Tobą przejmują...żyją Twoimi problemami, zmartwieniami. RYBA głowa do góry, piers do przodu i do roboty :)
rybenka1 - Pią 24 Wrz, 2010 22:25

Tak masz racje wcale a to wcale nie przejmuja sie mna przekonalam sie na wlasnej skorze maja mnie gdzies.Tylko moge liczyc na meza ktory mnie wspiera oczywiscie tez na kol.ze wspolnoty AA i oczywiscie was i mam tez 2 serdezcnych przyjaciol teraz nie dawno poznanych ,dzieki.pozdrawiam
sław47 - Sob 25 Wrz, 2010 17:58

Witaj rybenka, wiem jak ciężko zrozumiec, wydawałoby sie najprostrzą pod słońcem zasadę, że nigdy nikomu nie bedzie na nas zależało bardziej niz powinno zależeć nam samym na sobie. Może to troche egoistyczne podejscie do życia, ale czy warto ponosic, czasami duze koszty własnej bezgranicznej wiary w innych. Ludzie są różni, nigdy nie wstrzelimy sie w ich potrzeby, oczekiwania, doznania. Mysle, że lepiej tą energie przekierować w swoją strone ,skupic sie na sobie, i znależć cos dobrego dla siebie. A inni jeżeli chcą, to znajda w Tobie to co najlepsze, i napewno docenią. Pozdrawiam Sławek. P.S. zmieniłem Nr. gg
sław47 - Sob 25 Wrz, 2010 18:12

Mam pytanko do innych, czy w Waszej histori niepicia, mieliscie coś takiego, jak mi sie przydarzyło dzisiaj rano. Obudziłem sie w takim stanie, jak bym pił co najmniej tydzień, juz wczoraj wieczorem czułem sie podle, nie wiedziałem co sie ze mną dzieje, kręciło sie w głowie, byłem zmęczony, psychicznie zdołowany, ale spałem raczej dobrze, a rano dramat. Powróciły wspomnienia, tych pierwszych porannych kursów po piwo (wstrętne i odrażające). Poranny prysznic nie pomógł, nic nie mogłem jeśc, ale spiąłem sie w sobie, pojechałem do pracy, i bez żadnej przyjemnosci na siłę, charowałem do wieczora. Teraz jest w miarę stabilnie, czuje sie bardziej zmęczony niż zdołowany. Ale szczerze mówiąc stracha przed zapiciem miałem niezłego. Pozdrawiam Sławek
stanisław - Sob 25 Wrz, 2010 18:33

Tak ja mialem podobnie i dzisiaj wiem że samo powiedzenie o tym na spotkaniu AA wiele mi pomoglo. Potrzymalo kilka dni i umnie bylo po sprawie , ale u każdego jest inaczej, wiesz dlaczego pojawil się ten sen . Bo ja na swoje pracowalem i to byly tego kosekwencje
yuraa - Sob 25 Wrz, 2010 18:42

tak, zdarzało się że wstawałem kompletnie rozj....ny, rozkojarzony z cięzkim łbem.
bez pomysłu na sensowne spedzenie dnia.
ale byłem swiadomy że takie cos może sie zdarzyć , swiadomy dzieki terapii.
i jednocześnie swiadomy że ten stan minie. a dobrze pomysleć , poszukac w głowie co takiego zaszło niedawno co mogło wywolać te doznania.

sław47 - Sob 25 Wrz, 2010 18:48

Nie wiem Jurek, ale wydaje mi się, że postawiłem sobie za wysoko poprzeczkę w pracy, gdzies pędzę, gonię, a teraz sie spokojnie zastanawiam, nad tym wszystkim słuchając ulubionej muzyki, że to droga do nikąd, trzeba zwolnić, poszukac cos dla siebie. Chyba zaczyna do mnie docierać, że siebie samego nie przegonię. A jak tam Twoje cenne zdrówko?, jak sie czujesz?. Pozdrawiam Sławek
yuraa - Sob 25 Wrz, 2010 18:57

zdrówko jakies jest, dzieki :)
pompka pracuje, cisnienie mierze kilka razy dziennie- OK
tabletki łykam
jem połowe mniej niz jadłem i troche inaczej.

sław47 - Sob 25 Wrz, 2010 19:00

To tak trzymaj, a ja trzymam kciuki. A swoja drogą chyba tez musze uwazać na siebie, najgorsze sa te fajki, tego cholerstwa nie moge się pozbyć,- zawsze sobie tłumaczę, że za porządnym byc to mi chyba juz nie pisane ;)
pterodaktyll - Nie 26 Wrz, 2010 11:19

sław47 napisał/a:
Obudziłem sie w takim stanie, jak bym pił co najmniej tydzień,

To tzw. "suchy kac", jeden z objawów głodu alkoholowego..... Vorsicht!!!!!! :evil2"

rybenka1 - Nie 26 Wrz, 2010 11:43

tak to jest jeden z objawow glodu alk.mnie tez czasem dopada taki stan,coz ta choroba jest przy nas ciagle gdzies kolo nas stoji w cieniu jest,czasem,sie pokazuje ,zebysmy sie nie poczuli zbyt pewnie.Pozrawiam,pogody ducha.
sław47 - Nie 26 Wrz, 2010 17:06

Na szczęście sytuacja opanowana, pradziwy przyjaciel nie zawiódł, rozumiem jak ważne jest wsparcie, zaczynam rozumiec i uczyc sie właściwych reakcji. Mam nadzieje, ze to tylko będa incydentalne sytuacje, i niebawem stana sie historią. Pozdrawiam Sławek
rybenka1 - Nie 26 Wrz, 2010 18:34

witaj b.sie ciesze ze sytuacje opanowales.Trzeba sie obserwowac,kazdy z nas zna sie najlepiej i wie kiedy kryzys przychodzi.Grunt to dobra obserwcja siebie,wszystko da sie przezwyciezyc.Wszysto stopniowo jest do opanowania kazdego z nas czasem kryzys dopada,dajemy rade i tylko to sie liczy.Pogody Ducha.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group