To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Mam dosyć

Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 19:48
Temat postu: Mam dosyć
Jestem na forum po raz pierwszy. Nie wiem, chyba potrzebuje wsparcia. Nie mam już siły. To się nigdy nie skończy. Mój mąż pije chyba od zawsze...na początku nie zdawałam sobie sprawy, potem nawet jak inni próbowali mi o tym mówić-nie wierzyłam, obrażałam się "jak oni mogą tak mówić o moim mężu". Ale było coraz gorzej pił po kilka dni a nawet tygodni. Bez przerwy. Najpierw się denerwowałam, kłóciłam, prosiłam, były awantury, dzieci płakały. Teraz chyba już się przyzwyczaiłam. Mniej krzyku-wiecej żalu. On upija się w domu, potem całymi dniami śpi, jak się obudzi to w zależności jaki ma nastrój albo kocha mnie nad życie albo czepia sie o wszystko, wymyśla chore problemy znowu się upija i śpi... Nie mam gdzie odejść, on się na pewno nie wyprowadzi. Mamy malutkie mieszkanko, więc muszę spac obok niego i wąchać te zapachy...Nie chce mi się nigdzie chodzić, z nikim spotykać...
Zapisałam się do AA dla współuzależnionych. Raz na jakiś czas mam spotkania z terapeutą, ale to mi nic nie daje. Nie wiem co robić

Stokrotka - Sob 19 Mar, 2011 19:58

Witaj. :pocieszacz:


Karina Cz napisał/a:
Raz na jakiś czas mam spotkania z terapeutą


czyli jak często chodzisz?

Karina Cz napisał/a:
ale to mi nic nie daje.


a czego oczekujesz od terapii?

Klara - Sob 19 Mar, 2011 20:04

Witaj Karino :)

Na początek wyjaśnij, co to jest AA dla współuzależnionych, bo jeżeli Al-Anon, to czemu się tam zapisałaś i czemu chodzisz tylko raz w miesiącu, jeżeli terapia to dlaczego nazywasz to AA i też jakoś rzadkie są te spotkania 8|

KICAJKA - Sob 19 Mar, 2011 20:05

Witaj Karino :) Nie da się naprawić od razu wszystkiego,co przez długi czas jest zaburzone. :( Terapia i jak się domyślam Al_anon pomału pozwolą Ci się pozbierać,tyle możesz zrobić dla siebie. :) Życzę Ci cierpliwości i wytrwałości. :pocieszacz:
Pati - Sob 19 Mar, 2011 20:07

Witaj Karino :)
Karina Cz napisał/a:
Nie mam już siły

:pocieszacz:

pterodaktyll - Sob 19 Mar, 2011 20:08

Witaj :)
ZbOlo - Sob 19 Mar, 2011 20:12

Witaj Karina - ZbOlo alkoholik.
Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 20:18

Nie wiem, czy wybrałam dobre miejsce do pomocy dla siebie. To jest Poradnia Leczenia Uzależnień, na fundusz. Jest mało miejsc i spotkania moga odbywać się max 1 raz w -cu.
Terapeuta zaproponował, ze wpisze mnie na spotkania grupy wsparcia, ale musi zwolnic sie miejsce. A ja sama nie wiem czy chcę tam chodzić. Czego chcę? Już sama nie wiem. Chciałam szczęśliwej rodziny, ciepłego domu, miłości... kocham..kochałam męża, chciałam być z nim, ale to już mnie przerasta. Kiedyś już nawet nie pił 2 lata, ale teraz już nic na niego nie działa i pomocy tez nie chce. Prosiłam -groziłam. Powiedział, ze tylko on sam potrafi sobie pomoc.

ZbOlo - Sob 19 Mar, 2011 20:20

Karina Cz napisał/a:
Powiedział, ze tylko on sam potrafi sobie pomoc.

...on sam musi zrozumieć, że jest bezsilny wobec alkoholu, i on sam musi pojąć decyzję o leczeniu...
Karina Cz napisał/a:
To jest Poradnia Leczenia Uzależnień, na fundusz. Jest mało miejsc i spotkania moga odbywać się max 1 raz w -cu.

...a w którym mieście szukałaś pomocy...???

ZbOlo - Sob 19 Mar, 2011 20:21

Karina Cz napisał/a:
Powiedział, ze tylko on sam potrafi sobie pomoc.

...a sam z chorobą nie poradzi sobie... :(

Klara - Sob 19 Mar, 2011 20:28

Karina Cz napisał/a:
To jest Poradnia Leczenia Uzależnień, na fundusz. Jest mało miejsc i spotkania moga odbywać się max 1 raz w -cu.

Już rozumiem.
Radziłabym Ci poczekać na regularną terapię, chyba że znajdziesz inny ośrodek, gdzie będzie więcej luzu...
Nie zniechęcaj się zbyt szybko, bo terapia pomaga, tylko trzeba to, co tam usłyszysz - w miarę możliwości - wprowadzać w życie.
Piszesz, że nie masz się jak odseparować od tych strasznych zapachów, a czy jesteś finansowo niezależna? Czyje jest Wasze mieszkanie - Twoje, męża, czy wspólne?

Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 20:29

No właśnie. Sam sobie nie poradzi...Czasem wydaje mi sie, ze on rozumie problem, a czasami śmieje mi sie w twarz. Dziś tez była nieprzyjemna wymiana zdań między nami...oczywiście czepiam się...teraz śpi pijany
A jeśli chodzi o miasto, w którym chodzę na spotkania -Wrocław.

Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 20:32

Mieszkanie jest nasze wspólne, ale nie własnościowe. Wprawdzie pracuję, ale tylko moje zarobki nie wystarczą.
Klara - Sob 19 Mar, 2011 20:34

Karina Cz napisał/a:
Wprawdzie pracuję, ale tylko moje zarobki nie wystarczą.

A mąż oddaje Ci wypłatę, czy wszystko przepija?

Stokrotka - Sob 19 Mar, 2011 20:35

Karina Cz napisał/a:
groziłam


ale pewnie ich nie realizowałaś? A on doskonale wie, że tylko pogadasz a potem odpuścisz. :(

Karina Cz napisał/a:
A ja sama nie wiem czy chcę tam chodzić.


Moim zdaniem powinnaś, to da ci siłę. Poza tym nie tylko on ma problem z uzależnieniem ty również tylko jest to uzależnienie od niego od takie życia. Ale zastanawiam się czy nie ma innej poradni, tam gdzie mieszkasz. Aby spotkania były częściej. Jakie to jest miasto? może coś doradzimy.

Karina Cz napisał/a:
Chciałam szczęśliwej rodziny, ciepłego domu, miłości... kocham..kochałam męża, chciałam być z nim, ale to już mnie przerasta


oh... jak cię doskonale rozumiem. To było i nadal jest moim marzeniem. I od niedawna po wielu latach męczarni walczę o swoje szczęście.

Głowa do góry, jestesmy z tobą. :)

Stokrotka - Sob 19 Mar, 2011 20:38

We Wrocławiu jest napewno więcej takich ośrodków. Trzeba podzwonić. Zapewne zaraz ktoś z tamtych regionów da namiary. :)
Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 20:39

Mąż oddaje mi część wypłaty. Resztę chcial odkładać....miał plany, a resztę przepija.
Klara - Sob 19 Mar, 2011 20:42

Tu poszukaj sobie innych ośrodków we Wrocławiu: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html

Karina Cz napisał/a:
Mąż oddaje mi część wypłaty.

Wobec tego, gdybyś miała alimenty na dzieci i zrzuciłabyś z siebie garba w postaci ciągle pijanego męża, to finansowo by Ci się nie pogorszyło, prawda?

pterodaktyll - Sob 19 Mar, 2011 20:43

Karina Cz napisał/a:
Mąż oddaje mi część wypłaty

to nie bądź fujara tylko zamień to na alimenty od niego a przy okazji będziesz miała wreszcie święty spokój............pozdrów ode mnie moje rodzinne miasto :)

pterodaktyll - Sob 19 Mar, 2011 20:44

Widzę Klaro, że podobnie myślimy na ten temat :)
Klara - Sob 19 Mar, 2011 20:46

pterodaktyll napisał/a:
Widzę Klaro, że podobnie myślimy na ten temat :)

Noooo, szkoda, że nie miałam tej wiedzy i nie dostawałam takich rad, wtedy gdy było mi to potrzebne 8|

Tomoe - Sob 19 Mar, 2011 20:48

Karina Cz napisał/a:
Nie wiem, czy wybrałam dobre miejsce do pomocy dla siebie. To jest Poradnia Leczenia Uzależnień, na fundusz. Jest mało miejsc i spotkania moga odbywać się max 1 raz w -cu.
Terapeuta zaproponował, ze wpisze mnie na spotkania grupy wsparcia, ale musi zwolnic sie miejsce. A ja sama nie wiem czy chcę tam chodzić. Czego chcę? Już sama nie wiem.


Tak, trafiłaś w dobre miejsce. Na terapię dla współuzależnionych. Na razie masz spotkania indywidualne, czekasz na wejście do grupy.
Tylko nie myl tego proszę z AA.

pterodaktyll - Sob 19 Mar, 2011 20:49

Klara napisał/a:
szkoda, że nie miałam tej wiedzy i nie dostawałam takich rad, wtedy gdy było mi to potrzebne
:pocieszacz:
Jesteś dzielna, że wytrzymałaś to tyle lat......................

Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 20:49

Tak, jeśli bym otrzymywała alimenty i miała swoją pensję to dałabym radę, ale problem jest też z mieszkaniem. Ja nie mam dokąd pójść. Naprawdę. Myślałam o ty nie raz, ale ten temat na dzień dzisiejszy jest nie do przejścia.
A moze ktoś mi podpowie z własnego doświadczenia ja powinny wygladać takie spotkania z terapeutą.Nie mam doświadczenia. Chodzę tam od niedawna. Rozmawiamy i tyle i jedyne co mam cały czas w głowie to to, że musze tam chodzić, nie mogę tego przerwać, bo jak się nie zjawię bez uzasadnionego powodu to mnie wypiszą i przez 2 lata nie mam prawa wrócić. To chyba mnie nawet wkurza. Nie tego oczekiwałam.

Tomoe - Sob 19 Mar, 2011 20:52

Karina Cz napisał/a:
Rozmawiamy i tyle i jedyne co mam cały czas w głowie to to, że musze tam chodzić, nie mogę tego przerwać, bo jak się nie zjawię bez uzasadnionego powodu to mnie wypiszą i przez 2 lata nie mam prawa wrócić. To chyba mnie nawet wkurza. Nie tego oczekiwałam.


No cóż, narzucono ci pewne zasady. Ale zasady ustala ośrodek i musisz je respektować, nawet jeśli cię to wkurza.
O czym rozmawiałaś dotychczas z terapeutą? Ile tych spotkań było? Co ci to dało?

Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 20:58

Terapeuta zawsze pyta co słychać. Ja mu trochę opowiadam o moich przeżyciach dotyczących mojego problemu... On mi udziela kilku rad: zeby nie wylewać znalezionego alkoholu, bo to nic nie da, żeby się nim nie przejmować, myśleć o sobie, ale ja wracam do domu i nawet czasem staram się stosować..., ale za jakiś czas znowu się zaczyna.
Klara - Sob 19 Mar, 2011 21:04

Karina Cz napisał/a:
za jakiś czas znowu się zaczyna.

...bo nie da się tak hop - siup przemeblować głowy.
To musi trwać, więc trochę cierpliwości Karinko, a póki co, zobacz:
Tu są adresy różnych ośrodków interwencji kryzysowej we Wrocławiu http://poradnia.prawo.uni.wroc.pl/?q=node/41
Myślę, że jak poszukasz, znajdziesz taki w którym poradzą Ci, jak zrobić, żebyś miała mieszkanie wolne od alkoholu i alkoholika.

Stokrotka - Sob 19 Mar, 2011 21:06

Karina Cz napisał/a:
i nawet czasem staram się stosować..., ale za jakiś czas znowu się zaczyna.


ale do tego potrzebujesz czasu. Z czasem będzie coraz łatwej z realizacja tych rad.

Ale wydaje mi się że spotkania raz w miesiącu są za rzadkie. Może podzwon po innych ośrodkach zobacz czy są częsciej. ja w poznaniu miałam raz w tygodniu i to było czasami za mało. Tyle się przeciez dzieje jak się zyje z alkoholikiem.

Stokrotka - Sob 19 Mar, 2011 21:08

Klara napisał/a:
jak zrobić, żebyś miała mieszkanie wolne od alkoholu i alkoholika.


sa na to prawne rozwiązania. Skontaktuj się z nimi oni ci wszytko dokładnie wyjaśnia. jakie kroki powinnaś podjąć.

Tomoe - Sob 19 Mar, 2011 21:09

Ile razy byłaś u tego terapeuty?

Co do częstotliwości spotkań - to ja nie sądzę, aby tylko ten jeden ośrodek w całym Wrocławiu był taki "oblężony"... Raczej przypuszczam że wszędzie jest tłok i kolejki.
Może warto cierpliwie poczekać na wejście do grupy, zamiast od razu się zniechęcać?

Stokrotka - Sob 19 Mar, 2011 21:11

Tomoe napisał/a:
to ja nie sądzę, aby tylko ten jeden ośrodek w całym Wrocławiu był taki "oblężony"... Raczej przypuszczam że wszędzie jest tłok i kolejki.


Nie zgadzam się, Poznań to nie jest małe miast i każdy ośrodek miał inne terminu. Poza tym warto sprawdzić.

Na wejscie do grupy może czekać nawet kilka miesięcy. Po co? Jak można sprawdzić w innych ośrodkach.

Karina Cz - Sob 19 Mar, 2011 21:12

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za rady i wsparcie. jakoś człowiekowi raźniej, że kogoś interesują czyjeś problemy. :) No i człowiek czuje, ze nie jest sam, że takich osób jest więcej. Dziekuję i pozdrawiam. Będę tu częściej zaglądać
Tomoe - Sob 19 Mar, 2011 21:16

Stokrotka napisał/a:
można sprawdzić w innych ośrodkach.


Można. Tylko wiesz co? Ja raczej widzę, że Karinka jest zniechęcona do terapii w ogóle... Że po prostu nie widzi sensu tej terapii. Ani w tym ośrodku, ani w innym.
Jak każda współuzależniona na początku leczenia - ona chce znaleźć szybko skuteczny sposób na to żeby mąż przestał pić.

Stokrotka - Sob 19 Mar, 2011 21:22

tak zgadzam się z tobą, dlatego częstsze spotkania pomogą jej zrozumieć problem. Też byłabym zniechęcona, bo nie widziałabym wymiernych korzyści. Ja chodziłam co tydzień i to dawało mi siłę do następnego spotkania. Na początku również zastanawiałam się czy mi to jest potrzebne, ale się zmuszałam. Potem odliczałam dni do kolejnego spotkania.
Przeprowadziłam się do innego miasta i teraz miałam dopiero jedno spotkanie a drugie za jakiś miesiąc. I widzę, że się cofam. że jestem słabsza, pobadam w głębsze doły.
Dlatego uważam, że wszczególności na poczatku tzreba intensywnego wparcia.

Tomoe - Sob 19 Mar, 2011 21:32

Jest jeszcze Al-Anon. Poszukaj sobie grupy.
rufio - Sob 19 Mar, 2011 21:33

Tomoe napisał/a:
ona chce znaleźć szybko skuteczny sposób na to żeby mąż przestał pić

Podaje mu co dzien dłonie
Masuje mu co wieczór skronie
Co rano marzy o trzeźwości
Pogrąża sie w nicości
Marzy o szczęściu godzinami
Dobrymi słówkami sie mami
Skacze od słowa do zdania
Nie widzi widocznego rozwiazania
Problem tkwi w Jej samej
Sama Sobie jest rozwiązaniem

stiff - Sob 19 Mar, 2011 21:35

Tomoe napisał/a:
ona chce znaleźć szybko skuteczny sposób na to żeby mąż przestał pić.

Tylko cyjanek daje gwarancje... :roll:

Agusia 31 - Sob 19 Mar, 2011 22:24

stiff napisał/a:
Tylko cyjanek daje gwarancje...


Aj tam od razu cyjanek :szok: Są sposoby inne a równie skuteczne......Np grzybki muchomorki

Mysza - Sob 19 Mar, 2011 23:07

WOTUW - Wojewódzka Przychodnia Terapii Uzależnień i Współuzależnienia
Korzeniowskiego 18
50-226 Wrocław
071/ 77 66 300
poradnia/przychodnia terapii uzależnienia od alkoholu i współuzależnienia

polecam, sprawdzone, sama tam swoją kończyłam, a jak zadzwoniłam pierwszy raz, to dwa tygodnie czekałam na wizytę, potem dwa razy w tygodniu indywidualna, a jak się zebrała grupa to raz w tygodniu 2 godzinne spotkania. Jak coś więcej chcesz jeszcze wiedzieć, pytaj na pw :)

kahape - Sob 19 Mar, 2011 23:25

Karina Cz napisał/a:
On upija się w domu, potem całymi dniami śpi, jak się obudzi to w zależności jaki ma nastrój albo kocha mnie nad życie albo czepia sie o wszystko, wymyśla chore problemy znowu się upija i śpi...
proponuję złożyć wniosek na Komisję ds rozwiązywania problemów alkoholowych. Na pewno jest we Wrocławiu.
Oni wezma się za niego. Niech nie myśli sobie gościu, że tak będzie dalej, jeżeli ma rodzinę i chleje to juz nie jest tylko jego sprawa. Ma pracować, płacić na dzieci, wracać do domu trzeźwy a jak nie to wynocha.
pozdr

Karina Cz - Pon 21 Mar, 2011 18:41

To znowu ja. Mój mąż dziś znów jest nawalony. Dziś bardziej niż wczoraj. Wczoraj nawet udało nam nie prawie normalnie pogadać na bieżące tematy...muszę się z nim jakoś komunikować, bo mamy przecież wspólne sprawy. A dziś...nie wiem jak dotarł do domu. Jest nieprzytomny i cały czerwony na twarzy. Ten jego ciąg trwa już półtora m-ca bez przerwy. Tak długo jeszcze nie trwało to nigdy. Przecież on już z tego nie wyjdzie.
I cały czas śpi. Szlag mnie trafia i płakać mi się chce. Cały dzień będąc w pracy czułam taki ścisk w żołądku. I jeszcze dziś nasz córka ma urodziny...

Wiedźma - Pon 21 Mar, 2011 18:51

Karina Cz napisał/a:
cały czerwony na twarzy

A jak u niego z ciśnieniem? Czerwona twarz może świadczyć o nadciśnieniu tętniczym,
a w takim przypadku ostre chlanie jest niebezpieczne dla życia :/
Z resztą wylew krwi do mózgu to niekoniecznie śmierć, może się zakończyć trwałym paraliżem.
Nie piesze tego, żeby Cię straszyć i dodatkowo dołować, ale może uświadom mu to
w chwili, gdy będzie jako tako kontaktował.

Klara - Pon 21 Mar, 2011 19:43

Karina, wiej od tego gościa jak najszybciej i jak najdalej.
Zakładaj sprawę o alimenty, czy o rozwód - nie wiem, zabezpiecz się finansowo i daj sobie z nim spokój.
Jeśli to go nie obudzi, Ty nie będziesz w stanie nic zrobić dla zmiany tej sytuacji.
No, chyba że chcesz patrzeć, jak się zapija na śmierć 8|

pterodaktyll - Pon 21 Mar, 2011 21:11

Klara napisał/a:
Karina, wiej od tego gościa jak najszybciej i jak najdalej.

A najlepiej natychmiast..........posłuchaj Klary, bo wie co mówi

Karina Cz - Pon 21 Mar, 2011 21:41

Czasem zrobiłabym to bez wahania. Gdybym tylko miała gdzie przeczekać. Nie mam nikogo. Nikogo takiego, gdzie mogłabym pomieszkać, a nie pójdę sama. Mam dwójkę dorastających dzieci. Nie chcę im zmieniać życia. Maję teraz ważne egzaminy i w ogóle. Wiem, że macie rację. Wiem to. Ale to nie takie proste. Najlepiej jakby to on się wyprowadził, ale on tego nie zrobi. Oprócz tego, że nie robi nic to nic nie robi. Brzmi śmiesznie, ale on głównie śpi. Już nawet nie ma awantur ( za często ), nigdy nie było rękoczynów, ale tak naprawdę to go nie ma w naszym życiu...
pterodaktyll - Pon 21 Mar, 2011 21:45

Karina Cz napisał/a:
Mam dwójkę dorastających dzieci. Nie chcę im zmieniać życia.

Czy Ty wiesz co piszesz?
Karina Cz napisał/a:
Maję teraz ważne egzaminy i

Bardzo im zapewne pomaga taki widok o jakim piszesz powyżej.

szymon - Pon 21 Mar, 2011 21:48

przykryj go kocem jak śpi, żeby nie zmarzł :brawo:
Borus - Pon 21 Mar, 2011 22:04

Karina Cz napisał/a:
Mam dwójkę dorastających dzieci. Nie chcę im zmieniać życia.


...dorosną do DDA i same będą sobie zmieniać?! :mysli:

Pati - Wto 22 Mar, 2011 08:19

Karina Cz napisał/a:
Mam dwójkę dorastających dzieci. Nie chcę im zmieniać życia.

Nie moge spokojnie czytac takich cytatow Karino.
Ja zrobilam wszystko zeby zmienic takie zycie sobie i swoim dzieciom.
Zostawilam w cholere menela jednego.
Rozwiodlam sie z nim.
Wyprowadzilam sie do innego miasta.
Dzieci poszly do nowej szkoly.
Calkiem zmienilam srodowisko w jakim sie obracalam bo bylo toksyczne.
A gdybym nie miala sie gdzie podziac to w glowie mialam juz plan ulozony.
Poszlabym napewno do SCHRONISKA DLA MATEK Z DZIECMI.

Tomoe - Wto 22 Mar, 2011 08:34

Karina Cz napisał/a:
Mam dwójkę dorastających dzieci. Nie chcę im zmieniać życia.

Uważasz, że ich życie to pełnia szczęścia?
Uważasz, że tylko ty się w tym domu męczysz? :shock:

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 09:37

Karina Cz napisał/a:
Mam dwójkę dorastających dzieci. Nie chcę im zmieniać życia.


Moja mama też nie chciała nam zmieniać życia. W końcu lepszy taki ojciec niż żaden :shock: I wiesz, mam większy żal do niej niż do ojca. Do niej dlatego, że ona mogła coś zmienić, bo ona była świadoma problemu ale za bardzo się bała. :evil:
I przez to, że ja wychowałam się w takim domu, teraz moja mama musiała mi pomagać uciekać od męża.
Teraz ja muszę brać leki antydepresyjne, teraz ja muszę się leczyć i zmieniać siebie aby w końcu zacząć normalnie żyć. :evil:

Zawalony egzamin to pikuś w porównano z zawalonym życiem.
Egzamin można powtórzyć a życia nie.
Zresztą wcale nie jest powiedziane, że będzie im ciężej zdać.
Może być tak, że w bezpiecznym miejscu, bez widoku ojca będą mogły się skupić na nauce.

edyta1 - Wto 22 Mar, 2011 10:34

Wiem co to znaczy mąż alkoholik.
Mój mąż te chyba pił od zawsze(5 lat jesteśmy razem, dwoje dzieci syn -5 lat, córka rok). Na początku go kryłam, myślałam,ze jak wszystko za niego załatwie to nie będzie okazji, żeby się napił. NIC TO NIE DAŁO!!!!!!!! PIŁ NADAL!!!!!
Trwałam przy nim i wrastałam w to błędne koło. Od roku pił nagminnie- wywalili go z roboty.
Ja w tym czasie zaczełam chodzić na terapie dla współuzależnionych(też raz w mc). Na początku nie docieralo do mnie to co tam mówili- aż w koncu zaczełam słuchać i pomału wdrażać to w życie. Mamy rozdzielność majątkową bo bałam się, że narobi długów. Ja nic nie będziesz robić to w końcu się zmarnujesz przy nim a przy tobie i dzieci. Jesli on sam nie zrozumie to ty go siłom na terapie nie zaciągniesz!! Nic nie dadzą twoje prośby,ani grożby(dopóki nie zaczniesz robić tego co mu mówisz). Ja prosilam, groziłam, a on i tak nic sobie z tego nie robił. TERAZ POMAŁU UCZĘ SIĘ JAK POSTĘPOWAĆ Z NIM I JEGO CHOROBĄ(PRZECIEŻ ALKOHOLIZM TO TEŻ CHOROBA)!

kahape - Wto 22 Mar, 2011 10:45

Stokrotka napisał/a:
Moja mama też nie chciała nam zmieniać życia. W końcu lepszy taki ojciec niż żaden :shock: I wiesz, mam większy żal do niej niż do ojca. Do niej dlatego, że ona mogła coś zmienić, bo ona była świadoma problemu
dlatego, często zdarza się, że dzieci odwracają sie od matki. Mało!!! Nienawidzą jej!!!
Za to że była bierna, nic nie zrobiła, choć były możliwości...
A przecież to ona w tej rodzinie była osobą dorosłą!!! One były dziećmi, a ojciec....... "nieobecny".
Kto miał ratować dzieci jak nie matka!!!
Pomyśl jaką jesteś matką? Jakie "zapewniasz" im warunki do życia! Do tych ... egzaminów!

Pisałam, że Komisja może ci pomóc. Złożyłas wniosek albo chociaż myslisz o nim?
Ja właśnie tak zaczęłam swoją "nową drogę życiową"!!!
pozdr

edyta1 - Wto 22 Mar, 2011 11:20

Co do komisji do rozwiązywania problemów alkoholowych mam negatywne zdanie. W moim przypadku nie zrobili nic. Wezwali go tam i oczywiście poszedł tam pijany. Ale od czegość trzeba zacząć.
Agusia 31 - Wto 22 Mar, 2011 13:40

Karino czytam to co piszesz i bardzo szkoda mi Twoich dzieci.


Piszesz,że nie masz gdzie iść . Zawsze coś można wykombinować...Kwestia podjęcia decyzji i trzymania się jej. Życzę powodzenia. :)

JaKaJA - Wto 22 Mar, 2011 13:58

Moja Mama też "nie chciała zmieniać życia" patrzyła biernie na to co się dzieje....nie chcę wchodzić w szczegóły,ale nie wybaczę jej do końca zycia,tego,że biernie patrzyła pozwalając na to by mój ojciec,jej partner i mój brat rujnowali moje zycie i moją psychikę....smutne to co piszesz,pytałaś dzieci czy są szczęśliwe w tym domu,czy mają poczucie bezpieczeństwa itp?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group