To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Brak mi już sił....

joanna - Wto 22 Mar, 2011 14:26
Temat postu: Brak mi już sił....
Witam wszystkich.

Jestem tu pierwszy raz...
Nie mam z kim porozmawiać o moich problemach. Wstydzę się o nich mówić.
Napiszę co mnie boli... może ktoś zrozumie.

Jestem w związku z mężczyzną, który ma problem z alkoholem. Niestety on nie widzi tego co ja. Uważa, że wymyślam, że nie wie skąd mam takie skrzywienie...

Poznałam go rok temu. Zakochałam bez pamięci. Szybko zamieszkaliśmy u mnie w domu. Codziennie piwko, jedno, drugie, trzecie.... piąte. Coś mnie tknęło, zapytałam czy może zmniejszyć spożycie piwa, on na to, że lubi piwo i będzie pił tak dużo na ile ma ochotę. Zaczęły się sprzeczki. Dowiedziałam się, że jego mama wysłała go na terapię, ponieważ nie potrafiła mu pomóc. On jednak do dzisiaj twierdzi, że przez to go skrzywdziła.... Rok 2010 był dla niego nie udany. Pił, stracił przez to pracę. Miał wypadek w pracy służbowym autem pod wpływem alkoholu, zastawił firmowe rzeczy w lombardzie tylko dlatego, że nie miał pieniędzy na alkohol. Po tygodniu uspokoił się, pomogłam mu wyjść z problemów. Dałam jeszcze jedną szansę.

Dzisiaj znów zaczyna pić co dzień. Szuka pretekstu do imprez.
Kilka dni temu nie mogłam dać sobie ze wszystkim rady, nie miałam siły tłumaczyć mu wszystkiego od początku, powiedziałam żeby się jak najszybciej wyprowadził. Miał spakowane walizki, przyszedł do mnie - płakałam - powiedział jaka jestem dla niego ważna, jak mnie kocha... Został
Wczoraj wypił po raz kolejny, kilka kieliszków wódki kilka piw.

Proszę pomóżcie mi.

ZbOlo - Wto 22 Mar, 2011 14:29

....witaj Joanno... ZbOlo, alkoholik....
yuraa - Wto 22 Mar, 2011 14:50

hej Joanno
naprawde chcesz pomocy? to uważaj i czytaj uważnie:
a masz szacunek do samej siebie ? co dostałaś za swoja miłość i poświęcenie??
zmartwienia i zgryzoty
pomagasz, myslisz że pomagasz ale tak naprawdę to w piciu pomagasz a on wykorzystuje Twoja naiwnośc i brak konsekwencji
joanna napisał/a:
Rok 2010 był dla niego nie udany.

a dla Ciebie??

joanna - Wto 22 Mar, 2011 14:55

... no właśnie... problem tkwi we mnie... Rok 2010 był dla mnie okropny!!!
Każda próba rozmowy na temat alkoholu kończy się na tym, że ranie jego uczucia...że powinnam pójść do psychiatry bo mam na tym punkcie skrzywienie.... Moje uczuci się nie liczą...

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 15:01

Witaj Joanno,

Poczytaj artykuły o alkoholizmie i współuzależnieniu. Bo niestety jesteś uzależniona od swojego męża. Musisz zdobyć więcej wiedzy na tan temat.

joanna napisał/a:
Kilka dni temu nie mogłam dać sobie ze wszystkim rady, nie miałam siły tłumaczyć mu wszystkiego od początku, powiedziałam żeby się jak najszybciej wyprowadził. Miał spakowane walizki, przyszedł do mnie - płakałam - powiedział jaka jestem dla niego ważna, jak mnie kocha... Został


No własnie, on wie że się nad nim zlitujesz. Ze tylko gadasz że go zostawisz. Bo gdyby się naprawdę przejął to zacząłby coś ze sobą robić.

Nie marnuj sobie życia, nie warto.

Mój mąż zaczął się leczyć dopiero jak odeszłam od niego. A przecież tyle lat walczyłam, prosiłam, groziłam.

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 15:02

joanna napisał/a:
Każda próba rozmowy na temat alkoholu kończy się na tym, że ranie jego uczucia...że powinnam pójść do psychiatry bo mam na tym punkcie skrzywienie.... Moje uczuci się nie liczą...



hahaha, ja nawet poszłam. :shock: I brałam leki antydepresyjne. :shock: Ale nic nie pomagało, bo problemem było jego picie a nie moja choroba psychiczna.

A czy u ciebie w rodzinie był problem alkoholowy?

joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:04

... brakuje mi sił ... Nie wiem co zrobić i jak?
Kocham go tak samo jak nienawidzę!

Marc-elus - Wto 22 Mar, 2011 15:04

joanna napisał/a:
że powinnam pójść do psychiatry bo mam na tym punkcie skrzywienie

Zapytaj się go jak będzie trzeźwy czy statystyczny Polak w ciągu jednego roku traci prace, ma zabrane prawko bo spowodował wypadek po pijaku i zastawia firmowe rzeczy w lombardzie żeby móc chlać...

joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:05

Problem z alkoholem w mojej rodzinie: mojej mamy brat przyrodni jest alkoholikiem....
yuraa - Wto 22 Mar, 2011 15:06

joanna napisał/a:
Zakochałam bez pamięci.

no to zajrzyjmy do mądrzejszych od nas

Cytat:
Początkom zakochania towarzyszą radosne przeżycia i silne wzruszenia. Oto on czy ona czują się coraz lepiej w obecności tej drugiej osoby. Chcą o niej coraz więcej wiedzieć i pragną z nią coraz dłużej przebywać. Gdy zakochanie osiąga szczyt zauroczenia emocjonalnego, wtedy osoba zakochana czuje się niezwykle szczęśliwa, a jednocześnie zaskoczona swoją zależnością od tej drugiej osoby. Potrafi już tylko o niej myśleć, tylko za nią tęsknić, a największym marzeniem jest pozostać z tą osobą na zawsze. Ta intensywna więź emocjonalna owocuje wielkim entuzjazmem i energią. Zakochany chłopak może nagle zacząć solidnie się uczyć, słuchać poważnej muzyki albo pisać wiersze — w zależności od tego, czego oczekuje jego wybranka lub czym może jej zaimponować. Z kolei zakochana dziewczyna może nagle porzucić swe serdeczne przyjaciółki czy wejść w bolesny konflikt z rodzicami, byle tylko być blisko swego chłopaka.

http://www.opoka.org.pl/b...anie_fazar.html
joanna napisał/a:
Moje uczuci się nie liczą...

joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:08

... wiem, że sobie poradzę z jego odejściem ... Co mnie najbardziej gryzie, czy to będzie najlepsze rozwiązanie? Brakuje mi odwagi? Sama nie wiem czego....
joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:11

Tak powinna wyglądać prawdziwa miłość... To najpiękniejsze uczucie....
Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 15:13

Kochana dla ciebie będzie to na pewno najlepsze rozwiązanie. Pomyśl, czy chciałabyś aby twoje dzieci wychowywały się w takich warunkach. Jeżeli się z nim zwiążesz to musisz brać pod uwagę, że nie będziesz mała poczucia bezpieczeństwa, że nie będzie lepiej, że będziecie się oddalać, że będziesz żyła na bombie zegarowej i nigdy nie wiesz co się wydarzy.
kahape - Wto 22 Mar, 2011 15:13

joanna napisał/a:
Rok 2010 był dla niego nie udany. Pił, stracił przez to pracę. Miał wypadek w pracy służbowym autem pod wpływem alkoholu, zastawił firmowe rzeczy w lombardzie tylko dlatego, że nie miał pieniędzy na alkohol. Po tygodniu uspokoił się, pomogłam mu wyjść z problemów. Dałam jeszcze jedną szansę.
którą z kolei???
joanna napisał/a:
przyszedł do mnie .....powiedział
a co zrobił? Bo.... mówił zapewne nie raz, obiecał coś, ale .... co takiego zrobił? że pozwoliłaś mu zostać?
Może najpierw niech pokaże czy kocha cię bardziej niż.... flaszkę?
Czyny!! mój kochany, czyny!!! nie słowa!!
pozdr

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 15:18

joanna napisał/a:
Kocham go tak samo jak nienawidzę!

Witaj Joanno,
Wiesz to może być współuzależnienie a nie miłość 8| ?

W czasie mojej terapii dostałam od mojej psycholog fragment Proroka Khalila Gibrana i on trafnie opisuje to jak wygląda zdrowy związek. Jesteś pewna, że to ten jedyny, wymarzony, przy którym czujesz się wolna i szczęśliwa?

Cytat:
Zrodziliście się razem i razem na zawsze pozostaniecie.
Pozostaniecie razem, aż białe skrzydła śmierci rozwieją wasze dni.
Zawsze pozostaniecie razem, nawet w milczącej pamięci Boga.
Lecz zachowajcie wolną przestrzeń w waszej wspólnocie.
I niech niebiańskie wiatry pląsają między wami.
Miłujcie się nawzajem, lecz nie narzucajcie pęt swej miłości.
Niech raczej falujące morze powstanie pomiędzy brzegami waszych dusz.
Napełniajcie nawzajem wasze kielichy, lecz nie pijcie z jednego kielicha.
Dzielcie się chlebem, lecz nie pożywajcie tego samego bochenka.
Śpiewajcie, tańczcie ze sobą i bądźcie weseli, lecz niech każde z was pozostanie samotne.
Tak jak struny lutni pozostają samotne, choć każda drga tą samą melodią.

Obdarzajcie się sercami, lecz nie bądźcie ich strażnikami.
Bo tylko ręka Życia może zawrzeć wasze serca.
Stójcie obok siebie, lecz nie nazbyt blisko jedno drugiego;
Albowiem filary świątyni stoją oddzielnie,
A dąb ani cyprys nie rosną jeden w cieniu drugiego.

joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:19

... nic nie zrobił ... niestety moja ślepa miłość pozwoliła mu zostać ....
kahape - Wto 22 Mar, 2011 15:28

joanna napisał/a:
... nic nie zrobił ...
ale ty zrobiłaś dla niego bardzo dużo, nieprawda? Pomogłaś mu wyjść z problemów finansowych.
Nie pracował, więc pewnie utrzymywałas go.
Taki... dzidziuś, nie mężczyzna! Chcesz mieć taki związek? Z nieodpowiedzialnym facetem, który umie dużo..... mówić?
Gdzie tu równość, partnerstwo, wsparcie, wzajemna pomoc...
joanna napisał/a:
Tak powinna wyglądać prawdziwa miłość...
miłość do czego? Bo miłość.... do flaszki to on ma ogromną!
joanna napisał/a:
Codziennie piwko, jedno, drugie, trzecie.... piąte.

Ale czy ty jestes dla niego ważniejsza.... od piwa?
pozdr

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 15:32

joanna napisał/a:
niestety moja ślepa miłość pozwoliła mu zostać ..


to nie miłość, to współuzależnienie.


Poczytaj o współuzależnieniu, znajdziesz tam objawy charakterystyczne temu.

joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:35

uważacie, że powinnam z nim porozmawiać ostatni raz i podjąć decyzję?
Postawić warunek, jeśli go złamie dać walizkę aby się spakował?

ZbOlo - Wto 22 Mar, 2011 15:37

joanna napisał/a:
ostatni raz i podjąć decyzję?

...TAK! Decyzja musi być ostateczna i konsekwentnie wyegzekwowana.... TO WAŻNE!!!

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 15:40

na pewno powinnaś być konsekwentna.

Ale moim zdaniem mówiłaś już to wiele razy, nawet kilka dni temu, wiec po co się powtarzać. złamał zasadę, więc niech się wyprowadza.

joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:40

Jeżeli on powie że nie będę nim dyrygowała i będzie chciał się wyprowadzić, powinien zrobić to natychmiast?
kahape - Wto 22 Mar, 2011 15:41

joanna napisał/a:
uważacie, że powinnam z nim porozmawiać ostatni raz i podjąć decyzję?
Postawić warunek, jeśli go złamie dać walizkę aby się spakował?
a masz jeszcze siły na czekanie i sprawdzanie czy tym razem może podejmie leczenie?
Juz była akcja z matką, prawda? I nie pomogło. Twierdził, że go skrzywdziła....
pozdr

kahape - Wto 22 Mar, 2011 15:43

joanna napisał/a:
Jeżeli on powie że nie będę nim dyrygowała i będzie chciał się wyprowadzić, powinien zrobić to natychmiast?
a chcesz tak dalej żyć?
Każdego wieczora uchlany facet? Do czego ci taki potrzebny?
pozdr

joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:45

kahape - jesteś bardzo konkretny - dziękuje!
joanna - Wto 22 Mar, 2011 15:48

Powiem szczerze, że boję się tej rozmowy, nie mam ochoty słuchać mojej charakterystyki w jego wykonaniu. Chciałabym czasami aby on zniknął jak bańka mydlana cf2423f
kahape - Wto 22 Mar, 2011 15:59

joanna napisał/a:
boję się tej rozmowy,
a o czym tu rozmawiać? Chleje równo cały rok..... I nie widać szans na poprawę. Powiedziałabym, że po namyśle zmieniłam zdanie...
Mozna spakować walizki i wstawić do suszarni, wózkowni, niech sobie odbierze. :mgreen: :mgreen:
joanna napisał/a:
Chciałabym czasami aby on zniknął jak bańka mydlana
przeciez to twoja chata!!!!
A ja tez mogę (za darmo) zamieszkać????

Zrób bilans.
Co tak naprawdę dostałaś w tym związku??? - miłość, bezpieczeństwo, szacunek, zaufanie, oparcie, pewność, radość....

Ile dałaś? - konkretną pomoc napewno

Co stracisz jeśli go zerwiesz?- czy będziesz umiała sobie poradzić sama?
pozdr

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 16:05

joanna napisał/a:
Powiem szczerze, że boję się tej rozmowy, nie mam ochoty słuchać mojej charakterystyki w jego wykonaniu. Chciałabym czasami aby on zniknął jak bańka mydlana cf2423f

Ponad 5 lat temu przeprowadziłam taką rozmowę. Pomogło mi spisanie tego, co chciałam przekazać na kartce w punktach. I to nie po to, by czytać z kartki, ale uporządkować chaos w głowie. No i spróbowałam sobie samej przede wszystkim odpowiedzieć czego sama chcę. Nie chciałam na pewno już stresu i chaosu, jaki był co dzień moim chlebem powszednim przy czynnym alkoholiku. Chciałam siebie ratować.


A dzisiaj? Nawet bym nie gadała tylko od razu wystawiła walizki za drzwi :lol2:

joanna - Wto 22 Mar, 2011 16:06

pietruszka - robię herbatę biorę kartkę i zaczynam działać... dzięki
pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 16:11

joanna napisał/a:
pietruszka - robię herbatę biorę kartkę i zaczynam działać... dzięki

No , nie? Jaka dzielna dziewczyna :) Bilans tez sobie zrób. :)
Trzymam kciuki :kciuki: za mądrą decyzję i za konsekwencję.
Acha, czy on jest agresywny? Uderzył Cię kiedyś?

joanna - Wto 22 Mar, 2011 16:13

... nie - nigdy nie podniósł na mnie ręki ...
Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 16:13

Spisanie wszystkiego daje jeszcze to, że podczas rozmowy nie dasz się zmanipulować. Bo on doskonale wie co ci powiedzieć aby cię ugłaskać. Tylko bądź szczera w sposywaniu tego wszystkiego. :)

kahape napisał/a:
a o czym tu rozmawiać? Chleje równo cały rok..... I nie widać szans na poprawę. Powiedziałabym, że po namyśle zmieniłam zdanie...
Mozna spakować walizki i wstawić do suszarni, wózkowni, niech sobie odbierze.


Również byłabym za tym. Bo czy on z tobą gadał, że na nowo zacznie pić? On się nie liczył z twoimi uczuciami.

Ale oczywiście zrób to co uważasz za dobre dla ciebie.

Powodzenia

joanna - Wto 22 Mar, 2011 16:20

... właśnie odezwał się do mnie na gg ... mój opis wytrącił go z równowagi
...ktoś w końcu mnie rozumie ...
napisał że jestem przykra i że jego też rozumieją
jego opis:
poszukuję pocieszyciela/pocieszycielki... od zaraz

Chcę aby to wszystko się już skończyło.... nie mam już sił ....

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 16:21

Stokrotka napisał/a:
Również byłabym za tym. Bo czy on z tobą gadał, że na nowo zacznie pić? On się nie liczył z twoimi uczuciami.

Hmm. ja dzisiaj też uważam, że z "praktykującym" alkoholikiem się nie gada. Nawet bym dzisiaj sobie to "praktykanctwo" przeciągnęła do 3 miesięcy wstępnej abstynencji, bo To tak łatwo nie mija jak byle katarek.

Ale rozumiem Cię Joanno, ja tez chciałam "być w porządku" wobec alkoholika, być uczciwa, podzielić się swoimi odczuciami, itp. Wydawało mi się, ze moim obowiązkiem jest przeprowadzenie takiej ostatecznej rozmowy pożegnalnej, wytłumaczenie moich racji. Dzisiaj bym powiedziała, że niepotrzebnie dołożyłam sobie stresu. Lepiej było list wysłać :wysmiewacz:
Joanno , a masz już adresy miejsc, gdzie warto się udać, żeby samą siebie psychicznie wzmocnić?

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 16:22

joanna napisał/a:
... nie - nigdy nie podniósł na mnie ręki ...

no to się nie bój, choć i na takich są sposoby
joanna napisał/a:
poszukuję pocieszyciela/pocieszycielki... od zaraz

ale manipulant.... klasyczny... :wysmiewacz:

joanna - Wto 22 Mar, 2011 16:24

pietruszka napisał/a:

Joanno , a masz już adresy miejsc, gdzie warto się udać, żeby samą siebie psychicznie wzmocnić?


Niestety nie mam

Marc-elus - Wto 22 Mar, 2011 16:26

pietruszka napisał/a:
ale manipulant.... klasyczny...

No, jak dziecko, aż się dziwić można że to dorosły facet... Jak ta gorzała robi papkę z mózgu.

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 16:26

Poszukaj Al-anon- to są samopomocowe grupy i są jeszcze spotkania w poradniach leczenia alkoholizmu i wspóluzależnienia. To dobrze robi na wzmocnienie. No i tam są też babeczki (a czasem jakiś męski rodzyn się trafi) takie jak my
pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 16:28

Marc-elus napisał/a:
że to dorosły facet

czynny alkoholik? Dorosły? Marcel, alkoholizm to przede wszystkim niedojrzałość emocjonalna., współuzależnienie zresztą też (chociaż czasem to naddorosłość). Ale komu ja to tłumaczę, przecież wiesz...

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 16:40

pietruszka napisał/a:
Ale rozumiem Cię Joanno, ja tez chciałam "być w porządku" wobec alkoholika, być uczciwa, podzielić się swoimi odczuciami, itp. Wydawało mi się, ze moim obowiązkiem jest przeprowadzenie takiej ostatecznej rozmowy pożegnalnej, wytłumaczenie moich racji. Dzisiaj bym powiedziała, że niepotrzebnie dołożyłam sobie stresu. Lepiej było list wysłać


tak zgadzam się, ja ciebie też rozumiem. Ja wyprowadziłam się na miesiąc a potem wróciłam bo uważałam, że to mój obowiązek jako żony. Ze moim obowiązkiem jest przeprowadzenie również takiej rozmowy, chociaż już tyle razy to powtarzałam. Ale to mi dało pewność podjętej decyzji o wyprowadzce. Bez powrotu i rozmowy miałabym dużo wyrzutów sumienia.
Ale pamiętaj bądź konsekwentna.


joanna napisał/a:
poszukuję pocieszyciela/pocieszycielki... od zaraz


no widzisz jak on ciebie traktował, nie jak partnerkę tylko jako pocieszycielkę.
A tobie potrzebny jest prawdziwy mężczyzna, partner. Prawda?

Marc-elus - Wto 22 Mar, 2011 16:41

pietruszka napisał/a:
Ale komu ja to tłumaczę, przecież wiesz...

Hmmm no jeżeli mnie masz na myśli to daleko mi do takiego postępowania, mogłem pić po kryjomu, schlać się na cały weekend, oszukiwać sam siebie że picie kontrolowane ma sens... Ale nie wyprawiałem takiej dziecinady z lombardami i opisami na gg jak partner Joanny...
No ale to nie miejsce na takie rozważania :)

joanna - Wto 22 Mar, 2011 16:49

dopiero otwieram oczy na pewne sytuacje, które miały miejsce cf2423f
On chciałby być ciągle doceniany, głaskany itp.
Nawet denerwuje się gdy jego rodzice do mnie telefonują a nie do niego....
ON:
wez zdejmij ten opis bo mnie drazni
a po za tym moglabys choc odrobine byc cieplejsza

Z kim ja dzielę swoje życie?

Marc-elus - Wto 22 Mar, 2011 16:52

joanna napisał/a:
Nawet denerwuje się gdy jego rodzice do mnie telefonują a nie do niego....

Tu może być co innego, po prostu Ty i jego rodzice(no nie wiem jak oni) to osoby które chcą żeby nie pił, jest to groźne dla jego komfortu alkoholizowania się, więc najlepiej jakbyście nie rozmawiali i nie kontaktowali się bez jego udziału.

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 16:56

joanna napisał/a:
Z kim ja dzielę swoje życie?


Pierwszy krok zrobiony. Jesteś świadoma problemu.
Drugi krok, zacząć coś z tym robić, bo samo się nie rozwiąże.
Trzeci krok, zadbanie o siebie, terapia dla współuzależnionych, bo możesz trafić na takie sam model.

to co no piszę to jest mnanpulacja. Robi z sibie biednego małego chłopczyka. a ty (jak każda współuzależniona) ma tendencje do opiekowania się, do pomagania takim ludziom.

le czasu jesteście razem?

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 16:56

Marc-elus napisał/a:
Hmmm no jeżeli mnie masz na myśli

Oj Marceli, Marceli....
Co Ty tak wszystko do siebie bierzesz? Ja tylko odniosłam się do tego, że już sporo wiesz o alkoholizmie, i o tym, że niestety często alkoholizm=niedojrzałość a nie o Twoich zachowaniach. Przecież o tej chorobie wiesz znacznie więcej niż Joanna. Ona dopiero zaczyna tę wiedzę zdobywać. Nadwrażliwiec się znalazł ;) Od razu się muszą jego czepiać. ;) :lol: :lol: :lol:

joanna - Wto 22 Mar, 2011 16:59

Stokrotka napisał/a:

le czasu jesteście razem?


Jesteśmy razem rok i 2 miesiące

Marc-elus - Wto 22 Mar, 2011 16:59

pietruszka napisał/a:
Nadwrażliwiec

Eeetam, wcale nie :p

Stokrotka - Wto 22 Mar, 2011 17:05

joanna napisał/a:
Jesteśmy razem rok i 2 miesiące


No to jest szansa, że nie jesteś tak "nasiąknięta" współuzależnieniem. Chyba, że poprzedni partnerzy mieli podobne problemy. Gdzie relacje były zaburzone. Czyli ty wchodziłaś w rolę opiekunki.
Ale myślę, że powinnaś przejść się do psychologa/terapuety który by to ocenił. Abyś nie musiała przeżywać tego po raz drugi.

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 17:06

Marc-elus napisał/a:
Nadwrażliwiec

Eee tam, nie ma co się wstydzić... Nadwrażliwość jest domeną geniuszy. Byleby się się w egocentryzm nie obracała, nie każdy jest Leonardo da Vinci 23r

pietruszka - Wto 22 Mar, 2011 17:08

Stokrotka napisał/a:
Ale myślę, że powinnaś przejść się do psychologa/terapuety który by to ocenił. Abyś nie musiała przeżywać tego po raz drugi.

No i myślę, że trochę wsparcia co do podjętych decyzji (jakiekolwiek by one nie były!) też się przyda, wsparcia w konsekwencji swoich decyzji, poczucia bycia zrozumianą. No i trochę odbudowania własnego poczucia wartości tez by się przydało.

Klara - Wto 22 Mar, 2011 17:27

Witaj Joanno!
Przeczytaj sobie zawartość tego wątku: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Znajdziesz tam również adresy poradni leczenia uzależnień w których odbywa się też terapia dla współuzależnionych, oraz miejsca mityngów Al-Anon

KICAJKA - Wto 22 Mar, 2011 18:23

Witam Cię Joanno :)
Ja z nadodpowiedzialności i nadopiekuńczości zajęłam się alkoholikiem.Niestety późno zrozumiałam,że nie jestem w stanie mu pomóc 8|
Poszukałam pomocy dla siebie,a jego zostawiłam samego z jego problemem. :) Nauczyłam się żyć obok,przerobiłam nienawiść,obojętność,wystawianie walizek,wzywanie policji (w tamtych latach milicji) :(
Gdybym miała tą wiedzę i możliwości jakie są dziś, nigdy nie chciała bym takiego życia :(
Tylko upór i konsekwencja i oczywiście Al_anon pozwoliły mi wszystko przetrwać,no i doczekać niespodzianki w postaci wieloletniej już abstynencji ale chyba zbyt dużym kosztem :)
Szkoda marnować życie,zwłaszcza jak nie masz żadnych zobowiązań. :) Życzę Ci abyś mądrze wybrała i była konsekwentna :)

Borus - Wto 22 Mar, 2011 18:24

joanna napisał/a:
jego opis:
poszukuję pocieszyciela/pocieszycielki...


...spirytus/żołądkowa gorzka... :wysmiewacz:

Cześć Joanno... :)
...pogoń gostka, bo nic dobrego Cię nie czeka...jakem trzeźwiejący alkoholik :skromny:

JaKaJA - Wto 22 Mar, 2011 19:12

witaj Joasiu :)
Biedny ten Twój chłop! u baby musi mieszkać,jej komentarze słuchać,fochy,że niby jej piwko przeszkadza,nie rozumie nawet ile on stresu ma,prace stracił,prawo jazdy stracił,...matka go skrzywdziła....a Ty taka wredna nawet Go opisami prowokujesz i do psychiatry nie chcesz iść!!!! skandal i granda!!! :wysmiewacz: żartuję oczywiście ;) kochana u góry zostało powiedziane już wszystko,reszta zależy od Ciebie i Twojej konsekwencji! Przytulam mocno! Aga alkoholiczka i dda :) :buziak:

joanna - Czw 24 Mar, 2011 18:41

Jestem na skraju wyczerpania.
Właśnie patrzę jak się pakuje...i jakoś nie może się wybrać....
Jestem twarda, nie dam sie!

stiff - Czw 24 Mar, 2011 18:42

joanna napisał/a:
Jestem na skraju wyczerpania.


:pocieszacz:

joanna - Czw 24 Mar, 2011 18:42

... wytrzymam, robię w końcu coś dla siebie ...
stiff - Czw 24 Mar, 2011 18:45

To tylko chwilowe napicie, a inaczej to igrzyska do końca życia...
joanna - Czw 24 Mar, 2011 19:00

... wyszedł ....
na koniec powiedział mi, że nie poszło po jego myśli - a myślał pewnie, że po moim przyjeździe z pracy widząc go pijanego zdenerwuje się i zamilknę.
Powiedziałam - dzisiaj znikasz z mojego życia!

Niestety zostawił swoje rzeczy, ma przyjechać po nie jutro. Powiedził, że jestem beszczelna ponieważ nie chciałam mu dać kluczy do domu aby pod moja nieobecność zabrał walizki i komputer.

Powiem szczerze - jest mi już o niebo lepiej. Choć wiem, że to początek końca!

Marc-elus - Czw 24 Mar, 2011 19:02

joanna napisał/a:
że to początek końca!

Nie, to początek nowego początku...

joanna - Czw 24 Mar, 2011 19:05

Tak bardzo chciałabym aby znikł z mojego życia. To przykre co piszę ale niestety prawdziwe.
czarna róża - Czw 24 Mar, 2011 19:10

Myślę że musisz się jeszcze przygotowac na różne teatralne gesty,włącznie z przeprosinami,wyznaniami miłości,grożbami albo..całkowitą ciszą ..ale to też może byc manipulacja..może będzie nawet niby chciał sobie coś zrobic,żebyś miała wyrzuty sumienia że to twoja wina,że to Ty jesteś ta niedobra..bądż czujna,bo teraz zostajesz sama ze swoimi chorymi emocjami i ..one dopiero ci dadzą czadu,zaczniesz wątpic ,miec wyrzuty sumienia,może pomyślisz nawet za chwilę że się myliłaś..tak jak dziewczyny wcześniej pisały,jesteś już współuzależniona i ze sobą też powinnaś coś zrobic.
stiff - Czw 24 Mar, 2011 19:34

joanna napisał/a:
Choć wiem, że to początek końca!

Końca czego... :roll:

Klara - Czw 24 Mar, 2011 19:41

Cytat:
Niestety zostawił swoje rzeczy, ma przyjechać po nie jutro.

Jeśli wiesz, o której godzinie przyjedzie, wystaw mu je przed drzwi i nie wpuszczaj go do mieszkania.
Niech zabiera i zmyka :tak:

joanna - Pon 28 Mar, 2011 11:32

Znikł... od czwartku już go nie ma.
Zdjełam pierścionek zaręczynowy z palca... Schowałam głęboko do szuflady....
Jest mi ciężko ale dochodzę powoli do siebie...

JaKaJA - Pon 28 Mar, 2011 11:41

:buziak: :pocieszacz:
staaw - Pon 28 Mar, 2011 11:43

joanna napisał/a:
Znikł... od czwartku już go nie ma.
Zdjełam pierścionek zaręczynowy z palca... Schowałam głęboko do szuflady....
Jest mi ciężko ale dochodzę powoli do siebie...

:pocieszacz: Tego kwiatu jest pół światu, tylko uważaj byś następnego bluszcza nie przycelowała :buziak:

joanna - Pon 28 Mar, 2011 11:47

heheh... będę uważać... na dzień dzisiejszy chce odpocząć ....
ZbOlo - Pon 28 Mar, 2011 11:48

joanna napisał/a:
Znikł... od czwartku już go nie ma.

...to jeszcze raz życzę powodzenia....

joanna - Pon 28 Mar, 2011 11:49

Cieszę się, że jesteście - jesteśmy :-)
rufio - Pon 28 Mar, 2011 13:08

Znasz jego obecny adres ? Jeżeli to spakuj sprzęt - i poślij kurierem i cholerę w bok . Wiem co mówię byłem takim samym ( a może dalej jestem ? :evil: ) sukinkotem . I szybko bo inaczej coś Ci się przestawi i będzie mydło .! A jak to zrobisz i jezeli masz możliwość i argumenty wyjedz na parę dni gdzieś gdziekolwiek . Pierwsze godziny i dni są decydujące dla tego jak się pozbierasz !
Pati - Pon 28 Mar, 2011 13:41

joanna napisał/a:
Znikł... od czwartku już go nie ma.

Przynajmniej na chwilkę obecną masz spokój :) :pocieszacz:

joanna - Wto 29 Mar, 2011 10:37

Wczoraj dostałam sms od niego: zielonego pojęcia nie masz jak się czuje.
Wieczorem telefon: wyznanie miłości pod dużymmm wpływem alkoholu!

Bardzo szybko skończyłam rozmowę.

Ja w jakiś sposób pozbyłam się zmartwień ze swojego domu, on teraz mieszka u rodziców - wiem jak im jest ciężko. Smutno mi z ich powodu.
Myślę, że po raz kolejny jego mama wbrew jego woli wyślę go na terapię. Niestety problem nie zniknie. Przykre...

kahape - Wto 29 Mar, 2011 11:01

joanna napisał/a:
on teraz mieszka u rodziców - wiem jak im jest ciężko. Smutno mi z ich powodu.
wszystkich nie da sie "uratować". Rodzice to dorosli ludzie. Sami dokonują wyboru.

Dbaj o siebie.
pozdr

Żeglarz - Wto 29 Mar, 2011 11:49

joanna napisał/a:
wiem jak im jest ciężko. Smutno mi z ich powodu

Jest na to sposób!
Możesz temu zaradzić, żeby im nie było ciężko, a Tobie smutno.

WEŹ GO DO SIEBIE!!! :wysmiewacz:

joanna - Wto 29 Mar, 2011 12:09

Zaczyna się....
Wiadomoś za wiadomośćią w moim telefonie.... Chyba trzeźwieje...
Aśka miej siły aby temu sprostać!!!

Stokrotka - Wto 29 Mar, 2011 12:20

wyłącz telefon. :D
joanna - Wto 29 Mar, 2011 12:21

niestety nie mogę wyłączyc telefonu :-( (praca)
Tomoe - Wto 29 Mar, 2011 12:22

Kasuj bez czytania. :)
yuraa - Wto 29 Mar, 2011 12:27

joanna napisał/a:
Wiadomoś za wiadomośćią w moim telefonie.... Chyba trzeźwieje...

czytasz??
po co?? a jak ustawił sobie w telefonie potwierdzenie dostarczenia i potwierdzenie przeczytania to wie że czytasz i będzie dalej pisal. ja bym wyłączył telefon by nie wiedział co z jego wiadomościami
po co myslisz czy trzeźwieje?? nie masz ciekawszych zajęć ?

joanna - Wto 29 Mar, 2011 12:30

nie jest mi łatwo...
ale uwierzcie mi, że nie chcę mieć z ta osobą nic wspólnego!
Będzie dobrze. Nie dam się - teraz już o tym wiem.

kahape - Wto 29 Mar, 2011 12:31

Tomoe napisał/a:
Kasuj bez czytania.
popieram.
Czytając wiadomości od niego.... to jak samobiczowanie. Potem nie masz siły.
To taki mały wysiłek -jednym palcem klawisz C.

Poza tym... cóż on może nowego napisać? -prosić? obiecać? żalić się...
Ty już to wszystko znasz. Przerabiałaś to nie tak dawno na własnej skórze.
pozdr

Stokrotka - Wto 29 Mar, 2011 13:26

Wcześniej miałam problem z wyłączeniem tel. I czytając to wszystko tylko gorzej się czułam a on nie pozwalał mi zapomnieć nawet przez chwile o sobie.
Zgadzam się było to samobiczowanie się.

teraz bym wyłączyła telefon.

Ale najważniejsze, nie odpisuj. :D

Pati - Śro 30 Mar, 2011 10:39

joanna napisał/a:
Wczoraj dostałam sms od niego: zielonego pojęcia nie masz jak się czuje.
Wieczorem telefon: wyznanie miłości pod dużymmm wpływem alkoholu!

Bardzo szybko skończyłam rozmowę.

Ja znalazłam w sobie siłę i przestałam odbierać telefony.
Smsy kasowałam od razu.
Od roku mam spokój :) :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group