To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wasze historie z AA

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 19:32
Temat postu: Wasze historie z AA
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Chciałabym poczytać o waszych historiach związanych ze wspólnotą AA. Co Was skłoniło do pójścia na miting, czy to Wam pomogło, czy przeszliście duchową przemianę oraz jak teraz wygląda Wasza walka z alkoholizmem? Słyszałam wiele kontrowersyjnych teorii o AA, ale o tym potem.
Zapraszam do wypowiedzi.

Marc-elus - Wto 12 Kwi, 2011 19:35

A może się najpierw przywitasz i coś o sobie napiszesz?
Tomek - alkoholik z tej strony :)

staaw - Wto 12 Kwi, 2011 19:37
Temat postu: Re: Wasze historie z AA
Malina napisał/a:
Słyszałam wiele kontrowersyjnych teorii o AA, ale o tym potem.
Zapraszam do wypowiedzi.
POTEM? Może w Gazecie Wyborczej opublikujesz :mysli:
Piłem, się czepiali... Nie piję jelenia doświadczalnego szukają :bezradny:

pterodaktyll - Wto 12 Kwi, 2011 19:38

Malina napisał/a:
Słyszałam wiele kontrowersyjnych teorii o AA,

A co słyszałaś? :mysli:

rufio - Wto 12 Kwi, 2011 19:39

Malina Ty co - ? Agresta szukasz ?
pterodaktyll - Wto 12 Kwi, 2011 19:40

staaw napisał/a:
jelenia doświadczalnego szukają

a to coś nowego. Przeważnie są to króliki albo świnki czy inne szczury :wysmiewacz:

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 19:42

Przepraszam, oczywiście.
Mam na imię Malina.

Nie jestem alkoholiczką ale bliska mi osoba jest. Teraz jest spokój i jestem z niej dumna bo nigdy się nie leczyła i radzi sobie świetnie. Ale kiedyś przez jakiś czas było tragicznie, czułam się bezsilna bo nie potrafiłam nic zrobić, nie rozumiałam tego. Nigdy nie byłam od niczego uzależniona, a ona robiła wszystko by pić, kłamała, biła, chowała alkohol itd. To było straszne. Zaprzeczała swojej chorobie. Rodzina nie chciała by się leczyła bo wstyd, wszyscy się dowiedzą itd ale i tak wiedzieli, każdy udawał że problem nie istnieje. Byłam osamotniona w tej walce. Gdy już się poddałam i wyprowadziłam po wielu miesiącach stał się cud. Przestała...

Pytam o AA bo bardzo mnie ten temat interesuje.

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 19:43
Temat postu: Re: Wasze historie z AA
staaw napisał/a:
Malina napisał/a:
Słyszałam wiele kontrowersyjnych teorii o AA, ale o tym potem.
Zapraszam do wypowiedzi.
POTEM? Może w Gazecie Wyborczej opublikujesz :mysli:
Piłem, się czepiali... Nie piję jelenia doświadczalnego szukają :bezradny:


Czemu taki podejrzliwy jesteś jak ktoś ma dobre intencje?

Marc-elus - Wto 12 Kwi, 2011 19:47

Malina napisał/a:
po wielu miesiącach stał się cud. Przestała...

To raczej wróci, tak to w tej chorobie jest...
Malina napisał/a:
Czemu taki podejrzliwy jesteś jak ktoś ma dobre intencje?

Staaw myślał że jesteś jedną z tych osób które tu przychodzą "badać" alkoholików, to najczęściej studenci, czasem nie mają za grosz dobrego wychowania, tzn traktują nas jak obiekty badań.

rufio - Wto 12 Kwi, 2011 19:50

Malina napisał/a:
Czemu taki podejrzliwy jesteś jak ktoś ma dobre intencje?

Dużo było juz takich dzieciołów
Malina napisał/a:
ale bliska mi osoba jest.

Teraz to pytanie rozumie .
Malina napisał/a:
jestem z niej dumna bo nigdy się nie leczyła i radzi sobie świetnie.

Jestes z niej dumna bo sie nie leczyła ? Czy tez ze idzie jej świetnie ?

staaw - Wto 12 Kwi, 2011 19:51
Temat postu: Re: Wasze historie z AA
Malina napisał/a:
Czemu taki podejrzliwy jesteś jak ktoś ma dobre intencje?

Nie lubię kiedy mnie ktoś pyta ile razy mogę zamiast czy mam ochotę :skromny:

Malina napisał/a:
Przepraszam, oczywiście.
Mam na imię Malina.
[...]
Gdy już się poddałam i wyprowadziłam po wielu miesiącach stał się cud. Przestała...
Pytam o AA bo bardzo mnie ten temat interesuje.

Teraz lepiej.

Stanisław, alkoholik leczący się dwa lata, trzeźwości rok...

Cud? W tej chorobie cuda się nie zdarzają...

AA (a raczej program 12 kroków, na mityngi chodzę nieregularnie) jest dla MNIE świadectwem ludzi że można nie pić. Tylko i aż tyle...

Ile czasu już trwa trzeźwość tej osoby?

yuraa - Wto 12 Kwi, 2011 19:52

cześć Malina
Malina napisał/a:
Co Was skłoniło do pójścia na miting,

kontrakt podpisałem na terapii a tam było : raz w tygodniu uczestniczyć w spotkaniu AA
Malina napisał/a:
czy przeszliście duchową przemianę

nic mi o tym nie wiadomo
Malina napisał/a:
jak teraz wygląda Wasza walka z alkoholizmem?

nie wiem, zeszedlem z ringu, mijam się z alkoholem bez emocji
Malina napisał/a:
czy to Wam pomogło

sto miesięcy minęlo niedawno od ostatniego piwa- to chyba pomogło

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 20:07

A więc odpowiadam na wasze pytania :)

Jestem z niej dumna ponieważ nie pije, sądziłam że bez pomocy nie poradzi sobie a ona znalazła w sobie siłę gdy ja już przestałam wierzyć. Słyszałam, że alkoholicy to ludzie bardzo wrażliwi. Nie wiem czy to prawda, ale ona taka jest. Jest dobra, naiwna jak małe dziecko i pozwoliłaby skrzywdzić siebie samą niż kogoś innego. Trochę się twardsza stała ostatnio i zmieniła się.
Wiem, że do tego się wraca. Mam taką świadomość. Dlatego chcę z Wami porozmawiać o AA. Przestała i to był cud dla mnie bo myślałam że to się nigdy nie stanie. To jest tak naprawdę najbliższa mi osoba a było już z nią bardzo źle. Pod wpływem alkoholu była kims innym, obcym, zupełnie jakby ktoś zawładnął jej ciałem.

Wiem, że najważniejsze w tej walce to przyznać się do choroby oraz postanowić, że się z tym skończy. Bez tego nie można się leczyć.

AA to anonimowość, 12 kroków i co jeszcze?

staaw - Wto 12 Kwi, 2011 20:10

http://www.aa.org.pl/

Pozwolisz, że ponowię pytanie, ile czasu i dla czego nie pije?

Tomoe - Wto 12 Kwi, 2011 20:10

Malinko, a jak już zbierzesz od nas, trzeźwych alkoholików, naszą wiedzę o AA i nasze doświadczenia z AA, to co potem z tym wszystkim zamierzasz zrobić?
Do czego chcesz nasze wypowiedzi wykorzystać? :)

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 20:30

Trudno mi odpowiedzieć na pytanie ile czasu pije. Wiele lat ale na początku nie piła każdego dnia, tylko od czasu do czasu. Czasami 3-4 dni, potem pół roku przerwy. Potem coraz częściej. Wiem, że straciła pracę bo piła, a piła bo wcześniej miała dobrą posadkę ale ja straciła, takie czasy się trudne zaczęły że ludzi zwalniali a ona taka była że nie potrafiła sobie poradzić i innych słuchała zamiast siebie. Była ambitna ale miała ojca alkoholika i żyła w terrorze całe dzieciństwo. Ten strach w niej pozostał. Zaczęła przygodę z alkoholem zapewne 25 lat temu ale byłam wtedy za mała żeby znać szczegóły.

Wynajdowała różne powody swojego picia. Ale ja wiem, że to z powodu tego jak żyje- bez pracy, bez przyjaciół, bez perspektyw. Od wielu lat żyła życiem najbliższych a nie swoim. Być może innym kobietom to odpowiada ale nie jej. Trudno to może zrozumieć, ja musiałam na tę sytuację spojrzeć z pewnej perspektywy żeby zrozumieć.

Dlaczego pytam o AA - sądzę, że alkoholizm zawsze będzie w moim życiu tematem powracającym. Dużo o tym myślę i czytam. Ja też przeżyłam koszmar i nie potrafię ułożyć sobie życia. Mam cichą nadzieję, że odnajdę to czego szukam. Dopóki nie pokonam przeszłości, dopóki w pełni nie zrozumiem tej choroby nie będę mogła być szczęśliwym człowiekiem. Gdy zrozumiem wybaczę, gdy wybaczę pozbędę się tego ciężaru. Nie zrobiłam nic złego i nie miałam na to wpływu, byłam bezsilna a mimo to cierpię z powodu tego co się działo i wciąż się dzieje w mojej głowie.

Klara - Wto 12 Kwi, 2011 20:34

Malina napisał/a:
Nie zrobiłam nic złego i nie miałam na to wpływu, byłam bezsilna a mimo to cierpię z powodu tego co się działo i wciąż się dzieje w mojej głowie.

Malina, piszesz o swojej mamie?
Jeśli tak, to Ty jesteś DDA :(

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 20:42

Klara napisał/a:
Malina napisał/a:
Nie zrobiłam nic złego i nie miałam na to wpływu, byłam bezsilna a mimo to cierpię z powodu tego co się działo i wciąż się dzieje w mojej głowie.

Malina, piszesz o swojej mamie?
Jeśli tak, to Ty jesteś DDA :(


Tak i jestem DDA. Nie wiem co gorsze, to czy alkoholizm.

Marc-elus - Wto 12 Kwi, 2011 20:43

Malina napisał/a:
Nie wiem co gorsze, to czy alkoholizm.

Sądzę że to nie koniec świata, z jednym i drugim można żyć, tylko dużo pracy przed nami.

Klara - Wto 12 Kwi, 2011 20:47

Malina napisał/a:
jestem DDA

Jeśli to wiesz, to i pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że powinnaś przestać zajmować się alkoholizmem mamy, a zająć się sobą?
Wyeliminować lub zminimalizować swoją dysfunkcję?

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 20:51

Marc-elus napisał/a:
Malina napisał/a:
Nie wiem co gorsze, to czy alkoholizm.

Sądzę że to nie koniec świata, z jednym i drugim można żyć, tylko dużo pracy przed nami.


Żyję i staram się być twarda, ale nie potrafię nawiązać bliższych relacji z innymi ludźmi, zawsze będę sama. Szukałam terapii ale tam gdzie chciałam bezpłatnie są bardzo duże kolejki i wszystkie miejsca zajęte, nie ma szans żeby się zapisać. Prywatnie mnie nie stać. AA to szczęście dla alkoholików, a my z DDA nie możemy liczyć na nic. Bo nas nie widać, nie słychać, nas tylko skrzywdzono, ale z tym można żyć. Co to za życie... Straciłam wszystko cokolwiek kiedykolwiek miałam. Wszyscy pytają kiedy za mąż wyjdę, a ja co mam powiedzieć? Że jestem DDA?

Tomoe - Wto 12 Kwi, 2011 20:51

Malinko, jeśli mama teraz nie pije, spróbuj jej zasugerować terapię uzależnień lub spotkania AA. Daj jej namiary na najbliższe osrodki terapeutyczne i kilka najblizszych grup AA. Tyle możesz zrobić. Ale nie namawiaj, nie nalegaj, nie przymuszaj, po prostu wskaż jej drogę. Może nią pójdzie, a może nie - pozostaw to jej wyborowi.
Natomiast jeśli jesteś DDA - to mniej się skupiaj na alkoholizmie mamy, a bardziej na poradzeniu sobie z twoim syndromem DDA.
Dla DDA również są profesjonalne terapie i są spotkania wspólnoty DDA. To jest droga do wyzdrowienia dla Ciebie. Ale to ty zdecydujesz, czy tą droga pójdziesz.
Pozdrawiam cie serdecznie.
Alicja - alkoholiczka i DDA.

Marc-elus - Wto 12 Kwi, 2011 20:55

Ech, głowa do góry Malinko...
Malina napisał/a:
Wszyscy pytają kiedy za mąż wyjdę, a ja co mam powiedzieć? Że jestem DDA?

Powiedz że dla Ciebie to musi przybyć Książę na białym rumaku, ale jeszcze nie przyjechał. ;)

Tomoe - Wto 12 Kwi, 2011 20:57

Malina napisał/a:
Szukałam terapii ale tam gdzie chciałam bezpłatnie są bardzo duże kolejki i wszystkie miejsca zajęte, nie ma szans żeby się zapisać.


Kiedy ja szukałam dla siebie terapii DDA, obdzwoniłam wszystkie ośrodki terapeutyczne w województwie.
Owszem, były odległe terminy, ale nie wszędzie tak samo odległe.
Na indywidualne spotkanie z terapeutką czekałam w wybranym przez siebie ośrodku dwa tygodnie. A po serii spotkań indywidualnych weszłam do grupy terapeutycznej.
Lepiej chyba zapisać się na jakiś termin, choćby odległy, niż skazywać się na cierpienie do końca życia. :)

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 20:57

Marc-elus napisał/a:
Ech, głowa do góry Malinko...
Malina napisał/a:
Wszyscy pytają kiedy za mąż wyjdę, a ja co mam powiedzieć? Że jestem DDA?

Powiedz że dla Ciebie to musi przybyć Książę na białym rumaku, ale jeszcze nie przyjechał. ;)


Tak właśnie mówię :) Mam za wysokie wymagania, z tego słynę. Nikt nie domyśla się prawdy.

rufio - Wto 12 Kwi, 2011 20:59

Tomoe napisał/a:
szukałam dla siebie terapii DDA,

Ta Ty szukałaś a Malina jest na etapie myślenia o szukaniu .

Klara - Wto 12 Kwi, 2011 21:02

Malino, na górze tej strony są tematy przyklejone: http://www.komudzwonia.pl/alkoholizm.php?f=64
Znajdziesz tam również adresy grup DDA (odpowiedników Al-Anon, czy AA)
Może akurat w Twoim mieście taka grupa działa.

Jacek - Wto 12 Kwi, 2011 21:05

cześć Malinka :)
Malina napisał/a:
AA to anonimowość, 12 kroków i co jeszcze?

to coś gdzie nikogo nie zmusisz aby chodził
ten ktoś musi sam się tam odnaleźć ,bo tylko wtedy to da jakis rezultat

rufio - Wto 12 Kwi, 2011 21:07

Malina czas zająć się sobą a mamie dać już spokój = podobno jesteś dużą dziewczynka - czas odciąć pępowinę .
Malina - Wto 12 Kwi, 2011 21:09

rufio napisał/a:
Tomoe napisał/a:
szukałam dla siebie terapii DDA,

Ta Ty szukałaś a Malina jest na etapie myślenia o szukaniu .


To nie tak. Mam teraz ciężki etap w pracy i na studiach. Właściwie to praca mnie wykańcza. Nie korzystam też z nauki języka i siłowni a firma może mi za to zapłacić. Problem polega na tym, że śpię po 4-5 godzin na dobę od bardzo dawna. Jestem cały czas zmęczona i jedyne o czym marzę to wrócić do domu. Ostatnio usnęłam u fryzjera, odleciałam. To się chyba nazywa chroniczne zmęczenie. Wszystko się ze sobą wiąże. Muszę to przetrwać, jeszcze 5 miesięcy i będzie lżej w pracy.
A odnośnie mojego DDA- myślę że kluczem do mojego problemu jest moja mama. Muszę się z tym uporać by zacząć normalnie żyć. W ciągu kilku ostatnich lat poczyniłam spore postępy, podobnie ona. Ale nie pójdzie na spotkanie AA bo uparcie twierdzi, że nie jest alkoholiczką.

Kulfon - Wto 12 Kwi, 2011 21:11

Malina napisał/a:
Witam wszystkich bardzo serdecznie.


witam i ja serdecznie 433

jestem Kulfonem :wysmiewacz: , biednym alkoholikiem :skromny: , niestety zonaty :rozpacz:

Tomoe - Wto 12 Kwi, 2011 21:13

Sama się z tym nie uporasz. Uporasz się z pomocą profesjonalistów i innych DDA.
Kluczem do twojego lepszego życia nie jest twoja mama.
Tak jak napisał Rufio - czas odciąć pępowinę.
Klucz do zmian na lepsze w twoim zyciu jest w tobie. Wystarczy poszukać odpowiednich drzwi i przekroczyć próg. :)

Kulfon - Wto 12 Kwi, 2011 21:22

Malina napisał/a:
uparcie twierdzi, że nie jest alkoholiczką.

nie chce cie straszyc, ale ....
zapewne nadejdzie dzien, kiedy bedzie chciala samej sobie to udowodnic :/

wiekszosc alkoholikow zna to z doswiadczenia, m.in. i ja,
ilez to razy udawadnialem sobie ze nie jestem alko i potrafie pic jak ci normalni :/

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 21:25

Kulfon napisał/a:
Malina napisał/a:
uparcie twierdzi, że nie jest alkoholiczką.

nie chce cie straszyc, ale ....
zapewne nadejdzie dzien, kiedy bedzie chciala samej sobie to udowodnic :/

wszyscy alkoholicy znaja to z doswiadczenia


Zapewne. Ja nie wiem co to znaczy być uzależnionym. Staram się wyobrazić sobie, ale to jak niewidomemu tłumaczyć kolory.

Kulfon - Wto 12 Kwi, 2011 21:27

Malina napisał/a:
Ja nie wiem co to znaczy być uzależnionym.


zna sie lekarstwo (w swoim wyobrazeniu) "na cale zlo tego swiata", ale nie posiada sie hamulca w jego uzywaniu :/

Malina - Wto 12 Kwi, 2011 21:31

Kulfon napisał/a:
Malina napisał/a:
Ja nie wiem co to znaczy być uzależnionym.


zna sie lekarstwo (w swoim wyobrazeniu) "na cale zlo tego swiata", ale nie posiada sie hamulca w jego uzywaniu :/


To "lekarstwo" zniekształca świat i już nawet nie będę pisać co robi z mózgiem bo to każdy na tym forum zapewne wie.

szymon - Wto 12 Kwi, 2011 21:45

Malina napisał/a:
każdy na tym forum zapewne wie


czesć MALINA, właśnie nie kazdy ale to musisz troszkę poczytać, zapoznać się itd...

posłuchaj tych rad co masz wyżej, wystarczy jak zrobisz połowę z tego i na początek bedzie to dobry start.
pamiętaj o tym, że nikt nie będzie się leczył za twoją mamę czy ciebie.
mama musi odczuć jakąś stratę, musi sama podjąć leczenie, saaaamaaaa!
podpowiedź z pępowiną jest ok
zadaj sobie pytanie kto jest najważniejszy? odp: Ja

Asii - Śro 13 Kwi, 2011 00:11

Witaj Malina :)
Asia -alkoholiczka. Nie piję od 1 stycznia 2007 roku. Sama sobie radziłam przez prawie cztery lata, ale po tym czasie stwierdziłam, że nie wiem ile jeszcze dam radę sama. Zapisałam się na terapię. Dzisiaj byłam na drugim spotkaniu. Jest pięknie bo wiem, że mam wsparcie którego potrzebuję.

staaw - Śro 13 Kwi, 2011 05:02

Widzisz Malinko? Z pijakami tylko prostą drogą, kręcenie i zachodzenie pod włos nic nie dają. My jesteśmy tak dobrzy we własnej manipulacji że cudzą wyczujemy na kilometr.

Pytałem ile czasu mama nie pije, jak daleko zaszła w swoim piciu i dla czego przestała...
Tutaj masz fazy choroby alkoholowej... I to właściwie wszystko co powinnaś wiedzieć o tej chorobie.

Teraz czas zająć się swoją. Nie mniej poważną, ale to już inni Tobie wytłumaczyli...

Malina napisał/a:


Dlaczego pytam o AA - sądzę, że alkoholizm zawsze będzie w moim życiu tematem powracającym.

Ma duże szanse powrócić jako biedny, zagubiony, prawie nie pijący małżonek, to się nazywa skrzywiony celownik...
Malina napisał/a:

Dużo o tym myślę i czytam. Ja też przeżyłam koszmar i nie potrafię ułożyć sobie życia. Mam cichą nadzieję, że odnajdę to czego szukam. Dopóki nie pokonam przeszłości, dopóki w pełni nie zrozumiem tej choroby nie będę mogła być szczęśliwym człowiekiem.

Tylko czytasz niewłaściwe książki, twój problem to WSPÓŁUZALEŻNIENIE i na tym powinnaś się skupić. Alkoholik sam sobie poradzi, będzie pił lub się leczył, ale ZAWSZE to będzie TYLKO JEGO decyzja... Może przepić dom, narządy dziecka, byle zdobyć alkohol. Musisz nauczyć się przed tym bronić.

To co Ty nazywasz CUDEM, ja nazywam d***. Taki "cud" to u mnie max 3 miesiące, średnio miesiąc trwał, słyszałem że niektórzy do roku wytrzymywali w tym "cudownym" stanie...
Malina napisał/a:

Gdy zrozumiem wybaczę, gdy wybaczę pozbędę się tego ciężaru. Nie zrobiłam nic złego i nie miałam na to wpływu, byłam bezsilna a mimo to cierpię z powodu tego co się działo i wciąż się dzieje w mojej głowie.

Cierpienia się skończą kiedy ukończysz terapię DDA, to nie będzie cud, to będzie efekt ciężkiej pracy w nadrabianiu utraconego dzieciństwa. Mama spieprzyła Ci kilkanaście lat życia, nie licz że nadrobisz to w miesiąc...

:buziak: Szorstko Ciebie potraktowałem na początku, wziąłem Ciebie za jednego z teoretyków pijactwa... :buzki:

Borus - Śro 13 Kwi, 2011 05:23

Cześć Malino... :)
Wiedźma - Śro 13 Kwi, 2011 06:05

Witaj Malino :)
Ja jestem taką matką, która piła przez całe dzieciństwo i młodość mojej córki.
W sumie piłam około 30 lat, z czego 20 upłynęło mi na próbach zaprzestania picia.
Samodzielnych próbach, bo nie chciałam słyszeć o terapii czy AA.
Miałam dość długie przerwy w piciu (najdłuższa trwała 2 lata), ale po nich nieodmiennie wracałam do picia.
Po drodze zdążyłam się uzależnić także od leków nasennych.
Ponad 5 lat temu, gdy już całkiem straciłam nadzieję na samodzielne wyjście z bagna,
zgłosiłam się na terapię do ośrodka leczenia uzależnień. I dopiero to pozwoliło mi zaprzestać pić.
Z moją córką mam bardzo dobre relacje, ale ona ma już 29 lat
i przepitego dzieciństwa nie jestem w stanie jej wynagrodzić.
Jest ona dla mnie najważniejszą istotą na świecie.
Gdy sięgam pamięcią w tamte złe czasy to myślę, że zawsze nią była,
jednak obsesja picia przesłaniała mi tę prawdę i wówczas tak naprawdę
niewiele liczyłam się z odczuciami i potrzebami mojego dziecka :|
Co z tego, że ją kochałam, skoro to była tylko pusta emocja, z której nic nie wynikało.
Teraz jestem przeszczęśliwa, że moja córka nie chowa do mnie urazy za to przepite dzieciństwo.
Właściwie mogę o niej powiedzieć, że jest moją jedyną przyjaciółką.

Życzę Ci, Malino, równowagi i spokoju wewnętrznego oraz tego,
aby Twoje relacje z mamą były tak samo dobre jak nasze, a jej życzę osiągnięcia trwałej trzeźwości.

Pozdrawiam
Ewa - alkoholiczka i lekomanka


PS

Mojej historii z AA nie opowiem, gdyż jej nie posiadam.
Próbowałam chodzić na mityngi, ale po 30 stwierdziłam, że to jednak nie moja bajka.
Tym niemniej jestem sympatyczką i zwolenniczką tego ruchu
i doceniam jego ważność dla trzeźwości bardzo wielu ludzi.

Jonesy - Śro 13 Kwi, 2011 08:03

Cześć, na imię mi Bartek i jestem alkoholikiem.
Ja na mitingi AA nie chodzę - nie spodobało mi się to co zobaczyłem za pierwszym razem, ale nie mówię że się nie przekonam, coraz częściej myślę żeby jednak dać sobie drugą szansę z nimi. Korzystam z grupy wsparcia i terapii indywidualnej.
Póki co działa.

Malina napisał/a:
rufio napisał/a:
Tomoe napisał/a:
szukałam dla siebie terapii DDA,

Ta Ty szukałaś a Malina jest na etapie myślenia o szukaniu .


To nie tak. Mam teraz ciężki etap w pracy i na studiach. Właściwie to praca mnie wykańcza. Nie korzystam też z nauki języka i siłowni a firma może mi za to zapłacić. Problem polega na tym, że śpię po 4-5 godzin na dobę od bardzo dawna. Jestem cały czas zmęczona i jedyne o czym marzę to wrócić do domu. Ostatnio usnęłam u fryzjera, odleciałam. To się chyba nazywa chroniczne zmęczenie. Wszystko się ze sobą wiąże. Muszę to przetrwać, jeszcze 5 miesięcy i będzie lżej w pracy.
A odnośnie mojego DDA- myślę że kluczem do mojego problemu jest moja mama. Muszę się z tym uporać by zacząć normalnie żyć. W ciągu kilku ostatnich lat poczyniłam spore postępy, podobnie ona. Ale nie pójdzie na spotkanie AA bo uparcie twierdzi, że nie jest alkoholiczką.


Malinka, nikt widzę nie zwrócił uwagi na to, bo każdy skupił się na poważniejszych problemach. Ale masz rację, ba, wydaje mi się, że lżej możesz mieć nawet wcześniej niż za 5 miesięcy - starczy że "odlecisz" w pracy raz czy drugi i "polecisz" szybciej niż Ci się wydaje. Nie szukając daleko, nawet na tym forum, znajdziesz ludzi, któzy firmie oddali wszystko, każdy wolny dzień, a traktuje się ich jak szmaty. Nawet najlepszy szef nie będzie cię szanował, jak nie będzie widział że TY SZANUJESZ SIEBIE.
Nie sądzę, żeby było jakieś wytłumaczenie, na to, że od długiego czasu zaniedbujesz siebie śpiąc non stop po 4-5 godzin. To tylko Twoje gadanie, że tak trzeba, że musisz. A cmentarze są pełne takich młodych, co to od nich wszystko zależało, bo świat sobie bez nich nie poradzi. Widzisz, oni już dawno śpią pod ziemią, a świat dalej się kręci. Ty po prostu nie myślisz o sobie, nie myślisz o tym co będzie później. A pamiętaj Malinko (dowiedziałem się tego co prawda od kogoś uzależnionego od amfetaminy, ale wiele w tym racji) - że organizm na dwa razy większych obrotach starzeje się dwa razy szybciej...

aazazello - Śro 13 Kwi, 2011 08:36

Witaj :)
Malina napisał/a:
A odnośnie mojego DDA- myślę że kluczem do mojego problemu jest moja mama

Uważam, że jest inaczej.
Twoja mama jest przyczyną twojego dda, natomiast kluczem do twojego problemu jesteś ty.
Rozwiązać ten problem możesz tylko wtedy, kiedy zaczniesz zmieniać siebie, poprzez naprawę tego co jest w tobie, co jest dysfunkcyjne na poziomie świadomości, jak również, w dużo większej części, na poziomie podświadomości.
Myślę, że jeżeli naprawdę, ale to naprawdę chcesz żyć inaczej, chcesz korzystać z życia pełnymi garściami, chcesz oddychać pełną piersią, chcesz pozbyć się lęków i ograniczeń, powinnaś skorzystać z terapii dda. Obawiam się, ze sama nie dasz rady. Trzeźwość twojej mamy, to oczywiście bardzo ważna dla ciebie sprawa, jednak ty powinnaś skupić się nie na jej abstynencji, ale na sobie. Nie zrozum mnie źle, nie ma to nic wspólnego z dysfunkcyjnym egoizmem, tylko z dbaniem o siebie.

jorgus777 - Śro 13 Kwi, 2011 10:01

Trzeba być gotowym aby zapłacić cenę, inaczej się nie da.
Klara - Śro 13 Kwi, 2011 13:30

jorgus777 napisał/a:
Trzeba być gotowym aby zapłacić cenę,

O jakiej cenie piszesz Jorgus?
Malina właśnie teraz płaci bardzo wysoką cenę za alkoholizm swojej mamy :(

jorgus777 - Śro 13 Kwi, 2011 14:14

Klara, Cenę za,... zmianę,...za osiągniecie tego wszystkiego czego pragnie.
Za wszystko trzeba płacić cenę, być gotowym na zapłacenie ceny, mogą to być na ten przykład chociażby wyrzeczenia-- różne oczywiście, poświęcenie czegoś za coś. Może to być wielkie cierpienie, ale musi coś umrzeć, aby mogło się narodzić nowe.

kahape - Śro 13 Kwi, 2011 15:00

Jonesy napisał/a:
Malinka, nikt widzę nie zwrócił uwagi na to, bo każdy skupił się na poważniejszych problemach....... znajdziesz ludzi, którzy firmie oddali wszystko, każdy wolny dzień, a traktuje się ich jak szmaty. Nawet najlepszy szef nie będzie cię szanował, jak nie będzie widział że TY SZANUJESZ SIEBIE.
Nie sądzę, żeby było jakieś wytłumaczenie, na to, że od długiego czasu zaniedbujesz siebie śpiąc non stop po 4-5 godzin. To tylko Twoje gadanie, że tak trzeba, że musisz.... Ty po prostu nie myślisz o sobie, nie myślisz o tym co będzie później.
zgadzam się z Jonesy.
Tylko.... Malina pisze, że nie pamięta czasów kiedy matka zaczęła pić. Wnioskuję z tego że była mała.
Sądzę, że już wtedy Malina bardziej dbała o matkę niż o siebie. Tak jest do dzisiaj!!!!.
Weszła na forum zainteresowana alkoholizmem matki.
Nie pytała/interesowała/zajmowała się swoją osobą.

Tak mają DDA(np."bohater rodziny"), INNI... ich sprawy/potrzeby są ważniejsze.

Aby "odciąć" Malinkę od alkoholizmu, proponuje przenieść jej wątek do DDA, aby przestała wreszcie zajmować się matką,
a zaczęła myśleć o sobie.
pozdr

Malina - Śro 13 Kwi, 2011 19:03

Bardzo dziękuję za tak liczne wsparcie. Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś się zainteresuje mną i moim problemem. Niestety chciałabym żeby wszystko ode mnie zależało ale prawda jest taka, że pewne rzeczy zależą od innych rzeczy.

Muszę pracować tu gdzie pracuję, można powiedzieć że robię karierę. Podoba mi się ta praca. Kilkakrotnie szukałam innej ale na próżno- albo miałam za niskie kwalifikacja albo za wysokie albo za najniższą krajową. Jestem sama, płacę za pokój, studia itd. Nie chcę wracać do rodziców. W mojej firmie tak jest że są nadgodziny, ja dodatkowo mam bardzo męczącą pracę. Ale mam wspaniałe i życzliwe towarzystwo i dobrego szefa więc się cieszę. Nadgodziny mogę sobie odebrać, wyjść wcześniej jak chcę coś załatwić, przychodzę na 9, nikt mnie nie mobbinguje, zjem spokojnie śniadanie. Idę do przodu. Nie zamykam się w sobie i nie rozpamiętuje, staram się nie pamiętać. W firmie dobrze się czuję, mam swoje miejsce, jestem szanowanym i docenianym pracownikiem, jestem lubiana i towarzyska.

Nie jestem jeszcze gotowa na terapię, może nigdy nie będę. Czasami wydaje mi się, że jestem zbyt silna, zbyt twarda by kogoś do siebie dopuścić.

Borus - Śro 13 Kwi, 2011 19:31

Malina napisał/a:
Czasami wydaje mi się, że jestem zbyt silna, zbyt twarda


...oby nie okazało się, że to Twoja największa słabość... :mysli:

jolkajolka - Śro 13 Kwi, 2011 20:51

Cześć Malinko!
Ja jestem starą alkoholiczką i w zasadzie spieprzyłam dokumentnie życie mojemu synowi. Jestem trzeźwa 5 i pół roku,a mój syn jest właściwie niezdolny do życia w społeczeństwie. Ma 27 lat i najlepiej się czuje w zaciszu czterech ścian. Wiem,że to moja wina,bo wtedy,gdy byłam mu potrzebna, piłam. Przestałam pić dzięki terapii,a także dzięki mityngom AA w poczatkowej fazie trzeźwienia. Teraz na mityngi nie chodzę,kontakt z osobami uzaleznionymi mam dzięki Dekadencji. I to by było na tyle :)

pterodaktyll - Śro 13 Kwi, 2011 20:57

jolkajolka napisał/a:
jestem starą alkoholiczką

Nie przesadzaj z tą starością :)

jolkajolka - Śro 13 Kwi, 2011 21:00

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
jestem starą alkoholiczką

Nie przesadzaj z tą starością :)


Miłyś drggb

KICAJKA - Czw 14 Kwi, 2011 12:03

Witam Cię Malinko :)
Malina - Nie 17 Kwi, 2011 17:46

KICAJKA napisał/a:
Witam Cię Malinko :)


Witaj :)

rufio - Nie 17 Kwi, 2011 20:02

Malina napisał/a:
Nie jestem jeszcze gotowa na terapię, może nigdy nie będę. Czasami wydaje mi się, że jestem zbyt silna, zbyt twarda by kogoś do siebie dopuścić

Czyli za dwa lata będziesz starą-młodą okazjanalnym wrakiem człowieka ale za to kobita sukcesy i powiesz warto było ! Prawda ?

Malina - Nie 17 Kwi, 2011 20:18

rufio napisał/a:
Malina napisał/a:
Nie jestem jeszcze gotowa na terapię, może nigdy nie będę. Czasami wydaje mi się, że jestem zbyt silna, zbyt twarda by kogoś do siebie dopuścić

Czyli za dwa lata będziesz starą-młodą okazjanalnym wrakiem człowieka ale za to kobita sukcesy i powiesz warto było ! Prawda ?


Nie można mieć wszystkiego. Nie zrezygnuję z marzeń, ciężko pracowałam na to co mam. Wiem na pewno że na terapię nie jestem gotowa. Wrakiem człowieka byłam kiedyś, zanim zrozumiałam co się ze mną dzieje. Wiem też, że nie można pouczać kogoś kogo się nie zna. Skąd wiesz co będzie za dwa lata? Jesteś wróżką? Prawie całe życie żyłam jedną nogą nad przepaścią, jestem silną kobietą, poradzę sobie.

Tomoe - Nie 17 Kwi, 2011 20:30

Malina napisał/a:
Prawie całe życie żyłam jedną nogą nad przepaścią, jestem silną kobietą, poradzę sobie.


No bo jesteś DDA.
Tak funkcjonujesz, tak siebie postrzegasz. Ale to nie jesteś prawdziwa ty. To jest tylko rola, której się nauczyłaś na pamięć i którą odtwarzasz mechanicznie.
Ale zastanów się przez chwilę, jaką cenę płacisz za tę maskę przyrośniętą do twojej twarzy, za tę maskę silnej kobiety, która zawsze stoi jedną noga nad przepaścią i zawsze ze wszystkim sobie poradzi?
Jaka jest twoja cena?

Nie chciałabyś być trochę słabsza, trochę zwolnić, trochę mniej zapieprzać a więcej wypoczywać? Trochę mniej żyć życiem matki-alkoholiczki a trochę bardziej swoim własnym?

Borus - Nie 17 Kwi, 2011 20:32

Malina napisał/a:
Prawie całe życie żyłam jedną nogą nad przepaścią, jestem silną kobietą, poradzę sobie.


...a teraz robisz krok naprzód i... ? :mysli:

Malina - Nie 17 Kwi, 2011 20:35

Tomoe napisał/a:
Malina napisał/a:
Prawie całe życie żyłam jedną nogą nad przepaścią, jestem silną kobietą, poradzę sobie.


No bo jesteś DDA.
Tak funkcjonujesz, tak siebie postrzegasz. Ale to nie jesteś prawdziwa ty. To jest tylko rola, której się nauczyłaś na pamięć i którą odtwarzasz mechanicznie.
Ale zastanów się przez chwilę, jaką cenę płacisz za tę maskę przyrośniętą do twojej twarzy, za tę maskę silnej kobiety, która zawsze stoi jedną noga nad przepaścią i zawsze ze wszystkim sobie poradzi?
Jaka jest twoja cena?

Nie chciałabyś być trochę słabsza, trochę zwolnić, trochę mniej zapieprzać a więcej wypoczywać? Trochę mniej żyć życiem matki-alkoholiczki a trochę bardziej swoim własnym?


Masz rację. Chciałabym bardzo. Ale czy w przypadku alkoholików nie jest tak, że trzeba się przyznać do swojej choroby i okazać gotowość do leczenia? Ja się nie oszukuję, po prostu nie dojrzałam do terapii. Nie chcę na siłę tego robić. Przyjdzie na to czas.

pterodaktyll - Nie 17 Kwi, 2011 20:35

Cytat:

Malina napisał/a:
Prawie całe życie żyłam jedną nogą nad przepaścią, jestem silną kobietą, poradzę sobie.


...a teraz robisz krok naprzód i.

Borus.........nie opowiadaj starych kawałów

Tomoe - Nie 17 Kwi, 2011 20:41

Malina napisał/a:
Ale czy w przypadku alkoholików nie jest tak, że trzeba się przyznać do swojej choroby i okazać gotowość do leczenia? Ja się nie oszukuję, po prostu nie dojrzałam do terapii. Nie chcę na siłę tego robić. Przyjdzie na to czas.


W przypadku DDA jest tak samo jak w przypadku alkoholików.
Trzeba sie przyznać do swojej choroby i okazać gotowość do leczenia.

Wolisz się zajmować alkoholizmem matki po to, aby odwrócić swoją uwagę od twoich własnych problemów?
Bo łatwiej jest ci się zajmować drugim człowiekiem niż sobą?
Zła wiadomość: Jedynym kawałkiem Wszechświata, na który masz wpływ, jesteś ty sama.

Na jakiej podstawie uważasz że uda ci się namówić matkę na leczenie - skoro samej siebie nie udaje ci się namówić na leczenie twojego syndromu DDA?

Kiedy cie bolą zęby - też wysyłasz matkę do dentysty?

Borus - Nie 17 Kwi, 2011 20:54

pterodaktyll napisał/a:
Borus.........nie opowiadaj starych kawałów


...historia lubi się powtarzać... :uoee:

pinocchio - Pon 18 Kwi, 2011 15:18

Tomoe napisał/a:

Wolisz się zajmować alkoholizmem matki po to, aby odwrócić swoją uwagę od twoich własnych problemów?
Bo łatwiej jest ci się zajmować drugim człowiekiem niż sobą?
Zła wiadomość: Jedynym kawałkiem Wszechświata, na który masz wpływ, jesteś ty sama.

Niebywałe, że też takie rzeczy można bezkarnie wypisywać na forach internetowych.
Przecież takie twierdzenie wprost przeczy sensowi pomagania komuś.


W rzeczywistości jest inaczej. Każdy "kawałek" wszechświata ma wpływ na inne jego części.
W szczególności odnosi się to do każdego wymiaru rzeczywistości: fizycznego, świata ożywionego - o którym mówi się eko-system (system, czyli układ zależności)... a i równiez do wymiaru duchowego, jak twierdzą ludzie oświeceni.

Społeczeństwo ludzkie, jest społecznością właśnie, a nie zbiorowiskiem izolowanych jednostek.
Kto twierdzi inaczej - jest ofiarą swojego skrajnego egocentryzmu, lub inaczej to ujmując: jest ofiarą swoich mylnych przekonań.

Zresztą, gdyby autorka powyższej wypowiedzi o kawałku wszechświata, naprawdę wierzyła we własne słowa, zapewne zajęła by się samą sobą, a nie zajmowała się całymi dniami innymi, szukającymi pomocy, ludźmi.
- Quod erat demonstrandum.
:D

Malina,
trzymaj się dziewczyno - nie daj się zbałamucić!!
fsdf43t

Jras4 - Pon 18 Kwi, 2011 15:24

Cytat:
Tak mają DDA(np."bohater rodziny")
To nieprawda
Klara - Pon 18 Kwi, 2011 15:28

pinocchio napisał/a:
W rzeczywistości jest jednak tak, że każdy "kawałek" wszechświata ma wpływ na inne jego części.

Przecież wiesz o tym Pinocchio, że choćby Malina chodziła na rzęsach, nie będzie w stanie doprowadzić do tego, żeby jej matka przestała pić.
Nie jest w stanie wytrzeźwieć za swoją mamę, a nawet NIE POWINNA tracić swojego życia na bezskuteczne leczenie mamy.
Może zmieniać wyłącznie siebie i to jej (rzeczywiście - nieco zbyt ostro) zostało powiedziane.

Marc-elus - Pon 18 Kwi, 2011 15:42

Klara napisał/a:
Przecież wiesz o tym Pinocchio, że choćby Malina chodziła na rzęsach, nie będzie w stanie doprowadzić do tego, żeby jej matka przestała pić.

Ma wpływ, mały, ale ma. Po co w innym wypadku zalecało by się "twarde wychowanie" w stosunku do alkoholika? Po co zmniejszanie komfortu picia?
Oczywiście, Mama Maliny sama musi nie chcieć pić, bo ten wpływ córki to jakieś 10%....

Klara - Pon 18 Kwi, 2011 15:56

Marc-elus napisał/a:
Po co w innym wypadku zalecało by się "twarde wychowanie" w stosunku do alkoholika? Po co zmniejszanie komfortu picia?

Problem w tym, że Malina powinna się tego nauczyć.
Wiedzę o tym i najważniejsze umiejętności zdobyłaby na terapii, na którą nie ma ochoty się wybrać.
Będzie się tak kręciła w tym zaklętym kole :(
Szkoda jej młodego życia....

Marc-elus - Pon 18 Kwi, 2011 16:06

Klara napisał/a:
Będzie się tak kręciła w tym zaklętym kole :(
Szkoda jej młodego życia....

Tak... szkoda żeby się obudziła za ileśtam lat, ze świadomością że przeturlała życie jak owca na pastwisku...
Jeżeli w tej sytuacji się da, czego nie wiem, to powinna się zająć sobą ale jednocześnie nie spisywać na straty matki, może coś da się zrobić, nadzieja umiera ostatnia...

pietruszka - Pon 18 Kwi, 2011 16:13

Marc-elus napisał/a:
zalecało by się "twarde wychowanie"

nie twarde wychowanie, a twarda miłość. Dla mnie to są dwa różne pojęcia.
Jak można wychowywać dorosłą osobę? Właśnie współuzależnienie toi właśnie chęć "wychowania sobie" alkoholika poprzez nad-kontrolę i nadopiekuńczość.

Marc-elus - Pon 18 Kwi, 2011 16:15

pietruszka napisał/a:
Jak można wychowywać dorosłą osobę?

Napisałem jak napisałem, zabrakło mi słowa, ale sens znamy, choć niekoniecznie we wszystkich sytuacjach wszyscy popieramy :)

pinocchio - Pon 18 Kwi, 2011 16:37

Klara napisał/a:
pinocchio napisał/a:
W rzeczywistości jest jednak tak, że każdy "kawałek" wszechświata ma wpływ na inne jego części.

Przecież wiesz o tym Pinocchio, że choćby Malina chodziła na rzęsach, nie będzie w stanie doprowadzić do tego, żeby jej matka przestała pić.
Nie jest w stanie wytrzeźwieć za swoją mamę, a nawet NIE POWINNA tracić swojego życia na bezskuteczne leczenie mamy.
Może zmieniać wyłącznie siebie i to jej (rzeczywiście - nieco zbyt ostro) zostało powiedziane.
Zgadzam się z Tobą Klara w tym co napisałaś.
Też uważam, że kluczem do tego, abym coś zmienił, są zmiany we mnie.
Nie oznacza to jednak, że te zmiany we mnie nie maja dalszych konsekwencji dla innych.
Bardzo często mają.
Na tej zasadzie działa przecież grupa samopomocowa, że pod wpływem tego jak człowiek odbiera innych ludzi, może zmienić się coś w sobie samym.
Na podobnej zasadzie maja sens choćby rekolekcje, czy inne formy religijnego nauczania.
Taki wpływ potrafią mieć autorytety duchowe.
Wierzący mówią, że można pomóc innemu czlowiekowi poprzez modlitwę.
Itd.
To może stać się pod wpływem bliskich, przyjaciół, itd,
że człowiek potrafi pójść za dobrym przykładem.

Warto przy tym pamiętać, że i tak nie wiemy co komu pisane.
Kto rozumie, że jest sfera ludzkiego rozumienia, a nad nią sfera boskich praw, których rozumieć nie musimy - ten sobie oszczędza w życiu niepotrzebnych rozczarowań.


Masz rację, że za kogoś innego człowiek nie wytrzeźwieje. Też o tym nie raz pisałem.
Ale jeśli dajemy swoim własnym życiem dobry przykład, może to kogoś zmotywować do tego aby zmienił coś na lepsze w swoim życiu.
Tyle na pewno możemy.

:D

Malina - Pon 18 Kwi, 2011 17:02

Moi Drodzy,
Bardzo ciekawie piszecie :) Ja już bardzo pomogłam mamie. Kiedyś została przekroczona jakaś granica i wiedziałam, że jeśli ją tak zostawię to będzie koniec. Zabrałam ją za granicę, do miasta o którym zawsze marzyła a nigdy nie miała pieniędzy żeby je zobaczyć. To był początek. Potem znowu zabrałam ją za granicę. Pokazałam jej inny świat. To było kluczowe. Pić prawie przestała. Potem znowu to samo ale już znacznie mniej. Gdy ostatecznie się wyprowadziłam, bo nie mogłam już wytrzymać chyba myślała, że wrócę. Teraz już wie, że nie wrócę nigdy. Nie pije. Nie mieszkam z nią, ale mam osoby które mnie o wszystkim informują. Na początku bałam się, że znowu do tego wróci. Ale zrozumiałam, że to już nie jest moje życie. Właściwie to już prawie zapomniałam jak wygląda gdy jest pijana. Ona jest dobrą matką. Kiedyś miałam ogromny żal ale czas zmienił mnie bez mojej wiedzy. Dziś wszystko widzę inaczej, dopiero z pewnej perspektywy widzę wyraźnie to co było.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group