czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Boję się,czy u was też tak było na początku.
Ibik - Nie 12 Cze, 2011 08:51 Temat postu: Boję się,czy u was też tak było na początku.Zanim sobie uświadomiłem moją chorobę,mój alkoholizm,tyle razy słyszałem od znajomych,przyjaciół,rodziny,że mam problem.Ale gdzie tam-ja niemożliwe!Na dowód nie piłem,najdłużej rok.Nigdy nie miałem problemów ze zdrowiem,nie piłem byle czego,żadnych ciągów(poze wakacjami,weekendami,świętami-ale przecież tak to ma większość-jak sobie tłumaczyłem).Ale już tych trzeźwych weekendów było coraz mniej,aż przestały się pojawiać.Z imprez zawsze wracałem niedopity,więc po drodze-a jak,stacja benzynowa-najwierniejsza przyjaciólka alkoholika-bo zawsze otwarta na przyjście.
Nawet zacząłem strategicznie podchodzić do tematu-przed wyjściem na zakrapianą imprezę kupowałem sobie piersiówkę pod łóżko(bo po imprezach oczywiście chrapię jak smok,więc żona zostawia mnie w tym łóżku samego)i miałem takie zabezpieczenie na wypadek potrzeby dorżnięcia się.
Z imprez gdzie byłem kierowcą wracałem zawsze wyposażony przez gospodarza,bo się tak poświęciłem,to niech se chłop w domu ulży...
Po weekendzie w którym założyłem się o to czy jestem alkoholikiem,czy panuje nad piciem postanowiłem się leczyć.Otóż żona wyjeżdżała,zostałem sam-powiedziałem jej,że nie ma takiej możliwości,jeśli chodzi o picie,bo co to dla mnie,jak nie chcę to przecież nie piję itd.Wytrzymałem może z godzinę od jej wyjazdu-a co mi tam jedno piwko zrobi,to tak tylko dla smaku sobie kupię-ale ja zszedłem po jedno przyniosłem 4,po drugim,zszedłem raz jeszcze-tym razem 6,razem 10 piwek w sobotę(dawniej naet bym tego nie poczół,teraz zwaliło mnie pod stół).Niedziela miała być na wytrzeźwienie,tak żeby żona nic nie poznała,ale wiadomo,że po jednym piwku kacyk odchodzi do lamusa,no ale po jedno to mi się nie chce zchodzić,no to kupię 4-potem ani kropli.Domyślacie się że nie skończyłem na tym-zachlałem.
Wponiedziałem,poczytałem,pomyślałem,porozmawiałem-decyzja-coś z tym muszę zrobić.
Najpierw myśl-wyleczyć nałóg,tak żebym mógł pić jak inni.Potem wizyta u terapeuty,dowiedziałem się że jestem alkoholikiem-o dziwo zgodziłem się z tym zupełnie.
Zacząłem chodzić na terapię indywidualną,nie długo grupowa,mitingi AA i się zaczęło.Pojawił się strach.
Co będzie jak sobie nie poradzę?Pierwsze dwa tygodnie abstynęcji-to był pikuś.Prowadzę dzienniczek głodu-a tam tylko myśli,wspomnienia o piciu.Do wczoraj.Musiałem zostać znów sam w domu,Boże,wszystko wróciło(nie,nie picie-jestem trzeźwy),ale te myśli,ta ochota wypicia,te wspomnienia sytuacji ...
Dlatego zarejestrowałem się u Was,dużo mi wczoraj pomogliście-wystarczyło Wasze witaj Ibik i było mi lepiej.Przetrwałem sobotę,niedługo idę na obiad do rodziny-oni wiedzą,że się leczę,więc tam będę bezpieczny.
Czy mieliście też takie obawy,czy nawet strach przed tym,że się nie uda,że terapia nie pomoże,że wasza walka o trzeżwość może się skończyć przegraną?
Pozdrawiam serdecznie-dzięki za wczoraj.
Dziś nie piję.yuraa - Nie 12 Cze, 2011 09:03 mało wiary w Tobie Ibiku.
energii za duzo wkladasz w szarpanie się zamiast z pradem płynąć.
nie pamietam czy miałem tego rodzaju wątpliwości, wiedzialem ze sam nie dałem dotychczas rady i robię coś (terapie ) czego dotychczas nie robiłem i zrozumiałem na terapii że nie walczyć nalezy a poddać sie i zaakceptować
posłuchaj,
jolkajolka - Nie 12 Cze, 2011 20:28 Jasne,że się bałam porażki. Zresztą moje pierwsze terapie tak sie kończyły. Ale na mojej drodze stanęła taka terapeutka,że wreszcie zatrybiło i już czas jakiś trzeźwa chodzę endriu - Nie 12 Cze, 2011 20:42 Ibik, siadaj na forum, pisz i czytaj. Mi to dużo daje. Terapia i AA jeszcze przede mną. Na pewno Ci się uda.Lenka - Nie 12 Cze, 2011 21:04
Ibik napisał/a:
Czy mieliście też takie obawy,czy nawet strach
Oczywiście , tyle, że na mnie strach działa "terapeutycznie". Ze swojego doświadczenia : zbytnia pewność siebie=zapicie. Więc wolę się bać Lenka - Nie 12 Cze, 2011 21:05 Sorry .....witaj Ibik staaw - Nie 12 Cze, 2011 21:09 Przepisałem numer do poradni na ścianie szpitala...
Jak ja się cieszyłem kiedy sekretarka się włączała...
Ja dzwoniłem, tylko nikt ze mną nie chciał gadać...
Jednak poszedłem w końcu osobiście i okazało się że chcą za mną gadać...wampirzyca - Nie 12 Cze, 2011 21:30 trzymaj się Ibik ja też się boję jutro pierwszy raz idę do Poradnii boję się jak cholera ....u mnie też tak było sama w domu całe wekendy no i płynęłam sobie tak jak ty ......od 6 dni jestem trzeźwa nie jest mi strasznie jakoś ciężko ale jednak czegoś mi brak ....myślę że strach jest dobry tylko głupcy się nie boją wampirzyca - Nie 12 Cze, 2011 21:40 robię to dla siebie przedewszystkim ale jak sobie przypomnę oczy mojego syna jak na mnie patrzał to odrazu mi się pić odechciewa......... stiff - Nie 12 Cze, 2011 21:44
wampirzyca napisał/a:
ale jak sobie przypomnę oczy mojego syna jak na mnie patrzał to odrazu mi się pić odechciewa...
To nie działa na dłuższy dystans, ponieważ przychodzi taki dzień,
ze zapominamy o wszystkim, a z upragnieniem idziemy do butelki... szymon - Nie 12 Cze, 2011 22:30
Ibik napisał/a:
Czy mieliście też takie obawy,czy nawet strach przed tym,że się nie uda,że terapia nie pomoże,że wasza walka o trzeżwość może się skończyć przegraną?
ja tak miałem, poprostu tak podpowiada to coś co siedzi ci w głowie i na samym początku trzeźwienia już organizyjesz sobie furtke do powrotu poprzez swój strach.
a kiedy się nie boimy? wtedy gdy jest ktoś blisko z kim można porozmawiać, spotkać się na terapii czy AA, porozmawiac na forum...szymon - Nie 12 Cze, 2011 22:32
Ibik napisał/a:
walka o trzeżwość
o trzeźwość? z kim, z czym walczyć chcesz?
z alkoholem się nie walczy, wyograź sobie że to za***isty walec, który jedzie ulicą a Ty chcesz go zatrzymać... zejdź mu z drogi bo on się nie zatrzyma przed Tobą.Borus - Pon 13 Cze, 2011 04:36
szymon napisał/a:
a kiedy się nie boimy?
...również wtedy, gdy już nie ma nic do stracenia, gdy pozostaje wybór między życiem a śmiercią... ZbOlo - Pon 13 Cze, 2011 06:52 ...na początku terapii byłem "huraoptymistą", pewny jak podatek dochodowy... lęk przyszedł wraz z pierwszym "zapitym współkursantem"... pomyślałem: "...cholera, to nie takie proste...". Moja, dobra terapeutka nauczyła mnie zamieniać lęk na czujność, strach na asekurację... i teraz się nie boję, czuję respekt przed alkoholem, bo w końcu to za***isty walec, jak napisał Szymon... powodzenia!Wiedźma - Pon 13 Cze, 2011 07:53
Cytat:
Czy mieliście też takie obawy,czy nawet strach przed tym,że się nie uda,że terapia nie pomoże,że wasza walka o trzeżwość może się skończyć przegraną?
Ja się nie bałam. Podeszłam do terapii jak do wyzwolenia,
wiedziałam, że oto wreszcie następuje moment przełomowy, po którym może być tylko lepiej.
Wogóle nie brałam pod uwagę opcji, że może się nie udać.
I nie było we mnie lęku ani zwątpienia. Była nadzieja i radość - chwilami sięgająca euforii.
Początek mojego trzeźwienia był moją pasją, wspominam tamten okres jako coś fantastycznego.
Z czasem mi to oczywiście stopniowo znormalniało i już nie fruwam między obłokami,
ale nadal nie boję się mojego alkoholizmu.
Czuję do niego respekt i nie lekceważę go, ale nie czuję przed nim strachu.
No ale rozumiem, że nie każdy musi mieć tak samo. Sporo ludzi ma podobnie do Ciebie -
co wcale nie znaczy, że ich terapia miałaby okazać nie nieskuteczna.
Dobrze, że do nas dołączyłeś, Ibiku. Tu zawsze znajdziesz wsparcie.
Jeśli Ci źle, jeśli się boisz - pisz.szymon - Pon 13 Cze, 2011 11:08
Wiedźma napisał/a:
już nie fruwam między obłokami
a przecież to miejsce dla Aniłów, dobrze że jesteś na ziemi... Ibik - Pon 13 Cze, 2011 16:40 Dziś patrzę już z mniejszym lękiem,więcej nadzieji w sukces daliście mi-dzięki wszystkim.
Fajnie ,że jesteście.Zawsze można pogadać,zwłaszcza w tych najgorszych chwilach.Truskawka - Pon 13 Cze, 2011 16:46 Tak wiem- miałam nie doradzac i się nie odzywać bo nie mam doświadczenia ale wiecie że jestem uparta
Chciałam tylko powiedzieć, żebyście zauważyli jak każdy z waszych przypadków jest indywidualny i jak każdy różni się od siebie... Ile oblicz ma alkoholizm...Truskawka - Pon 13 Cze, 2011 16:50 Myślę również (jeśli mogę się wtrącić) Ibik, że najważniejsze jest terapia i AA- po prostu rozmowy z ludźmi którzy przechodzą to samo. Każdego dnia musisz uświadamiać sobie że nie jesteś sam po prostu. Mój wujek 15 lat nie pije i cały czas uczęszcza na AA. Mówi że spotkał tam najlepszych przyjaciół.Truskawka - Pon 13 Cze, 2011 16:54 A tu masz numer kryzysowy- gdybyś bardzo potrzebował rozmowy tu Ci pomogą : 116123Borus - Pon 13 Cze, 2011 19:58
Truskawka napisał/a:
Chciałam tylko powiedzieć, żebyście zauważyli jak każdy z waszych przypadków jest indywidualny i jak każdy różni się od siebie...
...a jednocześnie schemat jest identyczny ... Ibik - Śro 29 Cze, 2011 15:47 Cóż,jak na razie terapia działa,bo nie piję,bo nie chcę pić.Muszę zacząć chodzić na AA,bo jakoś nie mogę się doczekać tej terapii grupowej,chyba.Indywidualna jakoś się tak wlecze,raz w tygodniu,większość zagadnień przerobiłem sobie sam(tzn. o mechanizmach,o samym alkoholizmie,objawach itp.)i zacząłem być niecierpliwy...Tzn. poganiam niechcący terapeutę,że to i to już znam,lećmy dalej,daj mi więcej na zadanie..Jakbym cholera wyścigi urządzał.Nie wiem,czy to normalne,ale na dziś to ja jestem w gorącej wodzie kąpany,jeśli chodzi o terapię.yuraa - Śro 29 Cze, 2011 15:54 a gdzie sie tak spieszysz ?
certyfikat chcesz dostać czy jakszymon - Śro 29 Cze, 2011 15:59
Cytat:
Ibik
Ibik napisał/a:
jak na razie terapia działa
to nie terapia działa tylko TY, terapia pomaga, też tupałem nogami na początku, chciałem by terapia trwała cały dzień, najlepiej 8x w tygodniu, nie mogłem sie doczekać następnej. teraz chodze 2+1 na terapię w tygodniu i uważam, że to wystarczające dla mnie, dobrze jest zrozumieć to wszystko naprawdę na trzeźwo, tak by zostało cos w naszych łepetynach na później, tak na za rok, na 10 czy 20...
niektórych dopuszczają do terapii dochodzonej po kilku dniach abstynencji, jednym uchem wleci, drugim wyleci, bo dalej w środku chce mu się pic, jak sucha pani/pana terapeuty...
także bądź cierpliwy w swoim leczeni, trzeźwieniu, rozwoju. Marc-elus - Śro 29 Cze, 2011 16:13
szymon napisał/a:
niektórych dopuszczają do terapii dochodzonej po kilku dniach abstynencji, jednym uchem wleci, drugim wyleci, bo dalej w środku chce mu się pic, jak sucha pani/pana terapeuty...
Pepsys
Ja chodzę z ludźmi którzy mieli parę dni abstynencji(bo po zapisaniu się jeszcze popili) jak zaczęli chodzić, ja zacząłem po ponad miesiącu abstynencji. Nie ma znaczenia. Liczy się motywacja, a pewnie parę innych rzeczy też....Ibik - Śro 29 Cze, 2011 16:14 Spieszę się nie wiem gdzie,chyba po wiedzę,po narzędzia do walki z nałogiem...
Nie boję się tego,że nie wytrwam-już nie.Ale na razie wszystko jest dobrze.Chciałbym już teraz umieć dać sobie radę,gdy coś się zawali,gdy zaskoczy mnie słabość od tyłu.
Ale fakt-trzeba cierpliwości,w końcu do alkoholizmu dochodziłem całymi latami-dałem mu duużo czasu.ZbOlo - Śro 29 Cze, 2011 18:00
Ibik napisał/a:
Nie boję się tego,że nie wytrwam-już nie.
...bać się nie trzeba, trzeba być czujny. Nie można być zbyt pewny siebie, bo to pycha i może doprowadzić do "niemądrych myśli"...ZbOlo - Śro 29 Cze, 2011 18:02
Ibik napisał/a:
Spieszę się nie wiem gdzie,chyba po wiedzę,po narzędzia do walki z nałogiem...
...pęd do wiedzy.... ale spokojnie wszystkiego się nauczysz, nikt nie będzie niczego ukrywał przed Tobą... JaKaJA - Sob 02 Lip, 2011 18:03 Ja idącna terapię wiedziałam,że NIC już nie będzie takie samo,że JA nie bedę taka sama i wystraszyłam się jak chole****a bo nie wiedziałam jak sobie radzić w tej nowej rzeczywistości...rzeczywistość jednak wcale nie była nowa tylko ta sama i zaczeły się kłopoty dziś już się nie boję i nie zmieniam świata tylko siebie i jakoś mi lzej,spokojniej,czego i Tobie zycze:))Ibik - Śro 03 Sie, 2011 16:34 No i zostałem bez terapii na dwa tygodnie(urlop terapeuty).Zostałem z 4 zadaniami domowymi,jest trochę pisania,ale jeszcze więcej myślenia,żeby to pisanie miało sens i pożytek.Jakoś się nie martwię,bo terapeuta przed piciem mnie nie uchroni,unikam miejsc i towarzystwa z krórym piłem,poza tym wolę się takiego jakim jestem teraz.
A w razie kryzysu mam Was,a to działa.pterodaktyll - Śro 03 Sie, 2011 19:50
Ibik napisał/a:
w razie kryzysu mam Was,a to działa.
I to jak........... Krzysztof 41 - Śro 03 Sie, 2011 20:42
pterodaktyll napisał/a:
Ibik napisał/a:
w razie kryzysu mam Was,a to działa.
I to jak...........
Witaj Ibik oj działa i to bardzo tu s wspaniali ludzie i jak trzeba to wysłuchają i wesprą. Tak trzymaj i się nie poddawaj. Jędrek - Sob 06 Sie, 2011 12:22 Temat postu: Re: Boję się,czy u was też tak było na początku.
Ibik napisał/a:
Zanim sobie uświadomiłem moją chorobę,mój alkoholizm,tyle razy słyszałem od znajomych,przyjaciół,rodziny,że mam problem.Ale gdzie tam-ja niemożliwe!Na dowód nie piłem,najdłużej rok....
Pojawił się strach.
Co będzie jak sobie nie poradzę?Dziś nie piję.
No i tak....Przystąpiłem do tego forum dziś i oto historia podobna do mojej....
Też słyszałem uwagi co do mojej osoby ale tylko od matki....
I to w ostaniej fazie mojego 3- letniego chlania dzień w dzień dopiero....
Może dlatego, że u mnie najpierw był obowiązek, a później przyjemność (PIWO...GÓRA SZEŚĆ....). Też się dopijałem po imprezach...wódka, wino, szampan, piwo... i tak dzień po dniu....
A Strach???? Ja ze strachu doprowadziłem się do psychozy...obłędu prawie...zapiłem psychotropy i wylądowałem na Oddziale Zamkniętym... Zanim zapiłem, terapeuta powtarzał mi, że najważniejsze nie pić....a lęki przejdą....niestety ja byłem zupełnie bezradny emocjonalnie i strasznie walczyłem o to żeby skończyć terapię, wyzdrowieć, żyć jak normalni ludzie, wynagrodzić żonie, dzieciom....i ta walka mnie rozłożyła na łopatki...nie skończyłem tamtej terapii, nie wyzdrowiałem (bo jestem alkoholikiem:)), nie żyję jak normalni ludzie (bo jestem alkoholikiem:)), nie wynagrodziłem żonie i dzieciom, bo tego co im zrobiłem nie da się wynagrodzić (po wyjętych gwoździach z deski dziury pozostają)...Muszę po prostu żyć dalej i szukać...uczyć się od doświadczonych alkoholików...No przynajmniej ja to na dzisiaj staram się robić...w trzecim roku abstynencji...A im więcej się uczę tym mniej wiem:) Bo jestem tylko człowiekiem, a nie nadętym, egoistycznym, apodyktycznym sukinsynem, jak to było gdy piłem...
PozdrawiamIbik - Sob 06 Sie, 2011 16:04 Alkoholikami pozostaniemy do końca życia,ważne żeby już trzeźwymi....Ibik - Czw 01 Wrz, 2011 15:35 Dziś stuknęła pierwsza setka.100 dni trzeźwości,ale też pierwsze wakacje bez alkoholu,odkąd pamiętam.
Początek nowej drogi,z ciężkim plecakiem,ale ważne że nowej...Jacek - Czw 01 Wrz, 2011 15:40
Ibik napisał/a:
Początek nowej drogi,z ciężkim plecakiem,ale ważne że nowej..
brawo lecz pamiętaj jaki by nie był ten plecak,ta droga nigdy się nie kończyjolkajolka - Czw 01 Wrz, 2011 15:40
Ibik napisał/a:
Dziś stuknęła pierwsza setka.100 dni trzeźwości,ale też pierwsze wakacje bez alkoholu,odkąd pamiętam.
Początek nowej drogi,z ciężkim plecakiem,ale ważne że nowej...
Gratuluję.
Tak trzymaj!Jędrek - Czw 01 Wrz, 2011 15:43
Ibik napisał/a:
Dziś stuknęła pierwsza setka.100 dni trzeźwości...
Gratuluję urodzinek...3 miesiące to piękne jest....
dwa razy próbowałem odstawić...
raz dwadzieścia parę dni...
potem koło 2 miesięcy....
No i za trzecim razem trwam
Pogody DuchaJaKaJA - Czw 01 Wrz, 2011 17:00 Hej )
A ja rok temu(dokładnie rok) powiedziałam DOŚĆ !!!! Nie odstawiłam jeszcze flaszki na amen wtedy ale tego dnia zaczeła się moja droga a raczej szaleństwo by wytrzeźwieć,by coś zmienić,wiedziałam,że innej drogi nie ma zaczeła się jazda w poszukiwaniu ośrodka zamkniętego bo wiedziałam,że inaczej sobie nie poradzę...Boże ileż ja łez wylałam,jak błagałam by mnie przyjeli,wszędzie tylko : NIE MA MIEJSC i długo nie będzie....straszne! NIGDY nie zapomne tego miesiąca! ale jak to mówią jak bardzo czegoś chcesz to cały wszechświat robi wszystko by Ci pomóc i tak też się stało-29 września już byłam przyjmowana na oddział,to też było straszne wtedy,ale do końca życia będę tym ludziom wdzięczna....stiff - Czw 01 Wrz, 2011 17:21
Ibik napisał/a:
Dziś stuknęła pierwsza setka.100 dni trzeźwości,
Gratuluje... yuraa - Czw 01 Wrz, 2011 20:06
Ibik napisał/a:
Dziś stuknęła pierwsza setka.100 dni trzeźwości
gratulacje
ja swoja pierwszą setkę na terapii przeszedłem, pochwaliłem sie wspóluczestnikom.
gromkie brawa i uśmiechy dostałem, niektóre jakby niedowierzające.jorgus777 - Czw 01 Wrz, 2011 20:26 I ja gratuluje,.. sam prawdę mówiąc choć to bez znaczenia 43 miechy nie chlam, po prostu nie liczę tego czasu,... miałem już tyle różnorakich okresów nie picia w tym i 5 cio letni,.. że ja tam wole nie liczyć niech sobie ten czas mija sam bez mojej pomocy, zresztą czas to pojecie względne, a tak na prawdę czas to zmiana zdarzeń nic innego, panta rej czy jakoś tak, czy to 43 miechy czy 10 lat to nie ma znaczenia, .. choć może i ma,.. jako czynnik motywacyjny dla tych którzy zaczynają przygodę z trzeźwością ,.. dlaczego przygodę gdyż to nic innego jak wielka przygoda w innym wymiarze życia,... tym prawdziwym!!!! Ibik - Sob 08 Paź, 2011 08:33 Ukończyłem terapię strategiczno-strukturalną,trochę szybciej niż było zaplanowane,ale łykałem wiedzę i robiłem postępy,więc poszło łatwiej.Teraz czas na AA,mam dobry namiar na grupę,ewentualnie jeszcze terapia grupowa,gdy pojawią się jakieś problemy.
Na razie objawów nawrotów nie stwierdzam sam,ani najbliżsi.W razie czego wracam na codygodniowe spotkania z terapeutą,żeby się wzmocnić.Wiedźma - Sob 08 Paź, 2011 08:38
Ibik napisał/a:
Ukończyłem terapię
Ibik napisał/a:
łykałem wiedzę i robiłem postępy,więc poszło łatwiej.
No to teraz czas na tę trudniejszą część - wprowadzenie tej wiedzy w życie.Gonzo.pl - Sob 08 Paź, 2011 08:49
Ibik napisał/a:
terapię strategiczno-strukturalną,
Jakbyś mógł przybliżyć na czym ona polegała...
Ibik, czemu tak dziwnie mi wyglądają Twoje dalsze plany?
Cytat:
terapia grupowa,gdy pojawią się jakieś problemy.
Ibik napisał/a:
W razie czego wracam na codygodniowe spotkania z terapeutą,
Normalną praktyką jest kontynuowanie terapii indywidualnej, kontaktów z terapeutą, nawet do dwóch lat jeszcze.
Terapia grupowa pogłebia zdobytą wiedzę i porusza kolejne problemy do pracy, więc też jest wskazana.
Czy Ty chcesz poprzestać tylko na tym co już zrobiłeś? dlaczego?
Naprawdę, lepiej zrobić więcej, niż mniej. Możesz sam nie dać sobie rady.
No i oczywiście AA i mitingi Do tego, a nie zamiast.
A w ogóle to gratulacje i powodzenia. pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2011 09:14
Wiedźma napisał/a:
Ibik napisał/a:
łykałem wiedzę i robiłem postępy,więc poszło łatwiej.
No to teraz czas na tę trudniejszą część - wprowadzenie tej wiedzy w życie.
Słusznie prawicie Wiedźmo Nasza grzesiek - Sob 08 Paź, 2011 10:46 Witaj Ibik, GRATULUJĘ 100-dni.Tak dużo,a zarazem tak niewiele w porównaniu z tym co było,czyli okresem picia.Już teraz możesz zobaczyć jakie są z tego korzyści.
Utrzymuj terapię jak tylko możesz najdłużej, idż na miting AA, tam też dużo się nauczysz i poznasz ludzi,którzy kiedyś zastąpią Ci terapeutę i z nimi będziesz rozmawiał o chorobie,czy problemach z nią związanych. Powodzenia,życzę Ci wytrwałości,cierpliwości i systematyczności. To co robisz ze swoim życiem teraz jest najważniejsze.Nie myśl o alkoholu,ale nie zapominaj o chorobie. To daje pozytywne skutki.
Powtarzaj sobie,że DZISIAJ NIE PIJĘ,a każde 24 godziny uskłada się w niejedną taką setkę jaką osiągnąłeś.yuraa - Sob 08 Paź, 2011 11:06
Ibik napisał/a:
W razie czego wracam
u mnie to był rzut cukierniczką w kierunku żony ,
nietrafiłem ale pomyslałem szkoda cukru
ide dalej kontynuować leczenieemigrantka - Sob 08 Paź, 2011 11:47 Ja nie czułam strachu ,wiedziałam że to jedyna droga ,bo tak właściwie wszystkie inne były zamknięte z powodu picia ,zrujnowalam zdrowie ,życie i stanełam na zakręcie
albo picie albo zycie
a choroba nie czeka postepuje
powodzeniaGonzo.pl - Sob 08 Paź, 2011 12:24
yuraa napisał/a:
u mnie to był rzut cukierniczką w kierunku żony ,
A to nie trochę za pózno? Jak się już rozsypał? Ibik - Sob 08 Paź, 2011 19:05 AA w planach miałem od początku,czekałem na koniec terapii,bo mitingi będą jej kontynuacją.
O problemach piszę,bo przecież z tej choroby zdrowym się nie wychodzi po leczeniu,zdrowieje się całe życie,więc mam świadomość,że będzie lepiej i gorzej.
Na razie jestem spokojny,dziś nie piję,planuję życie,rozwijam się.Z czasem może komuś będę mógł pomóc,póki co pogłębiam wiedzę o chorobie i samym sobie.Alkoholik72 - Pon 10 Paź, 2011 06:26 Temat postu: Już pomagasz :)Już pomagasz innym.
To że tu jesteś , że opisujesz swoje doświadczenia - daje siłę innym którzy się jeszcze wahają.
To że tu jesteś , daje świadectwo że forum ma sens a więc i czas spędzony tutaj ma sens
I wreszcie to że tu jesteś pozwala mi dzielić się doświadczeniem i moimi przeżyciami dzięki temu mogę oddać to co sam dostaję od innych..
Dziękuję ci za to. I proszę - bądź z nami ...