To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - już nie daję rady i nie wiem jak z tego wybrnąć

julianna83 - Wto 12 Lip, 2011 10:47
Temat postu: już nie daję rady i nie wiem jak z tego wybrnąć
Jestem żoną alkoholika. od prawie 5 lat jesteśmy po ślubie i dopiero jak zamieszkaliśmy razem to dowiedziałam się do czego zdolny jest mój mąż.
pije różnie, raz kilka dni, czasem 2... 3 tygodnie - po jednym z ciągów alkoholowych trafił do szpitala z bólem brzucha, powodem było zapalenie trzustki, lekarz wiedział od czego to się zaczęło bez zadawania pytań, po 2 tygodniach mąż wrócił do domu z zaleconą dietą i zakazem spożywania alkoholu przez min pół roku
pół roku zleciało bardzo szybko, w tym czasie odbyła się sprawa rozwodowa i wycofałam wtedy złożony wczesniej przeze mnie pozew bo wierzyłam że mąż się zmienił i pić już nie bedzie.
oj jak bardzo ja się myliłam:(
w maju się zaczęło - po 8 miesiącach bez alkoholu znowu spróbował, później poszło już z górki, tydzień w maju, przeprosiny i błagania o wybaczenie, czerwiec był prawie 3 tygodniowym ciągiem, później znowu przysięgał, obiecywał, zarzekał się na dziecko, rodziców i wszystkich żyjących i nieżyjących członków rodziny
jest lipiec
on pije początkowo wracał do domu, ale tera od prawie 3 dni go nie widziałam, nie ma już dostępu do pieniędzy (właściwie to do debetu bo w czerwcu przepił tyle kasy ze jego wypłata którą teraz dostał pokryła jedynie debet)
nie wiem co się z nim dzieje,boje się co będzie jak wróci do domu, w jakim stanie będzie, jak się bedzie zachowywał, a co jesli coś mu się stalo (ma wyłączony telefon więc nie mam jak się z nim skontaktować) co mam powiedzieć dziecku które rozumie coraz więcej i pyta o tak długą nieobecność tatusia


już sama nie daję rady
zażywam tabletki uspokajające, ale mam wrażenie że one już nie pomagają
rodzice mojego meża sa załamani jego postępowaniem, nie mają na niego żadnego wpływu i też nie potrafią sobie z tym poradzić że ich jedyny syn nie ma względu na nikogo i na nic..
ja jestem uzależniona od męża i finansowo i emocjonalnie, nie wiem czy dam radę jak go zostawię, nie wiem gdzie szukać pomocy i jak się do tego zabrać, gdzie się wyprowadzić i gdzie szukac pomocy... wiem tylko tyle że mam córkę o ktorą muszę zadbać ale nie mam pojęcia jak zrobić pierwszy krok do uwolnienia się od tego wszystkiego.
mąż nie chce się leczyć bo twierdzi że jego kolega wychodząc z przymusowego mitingu AA na który zapisała go jego matka chodził na piwo z innymi osobami które tam chodziły, stwierdził że sobie sam da z tym radę, ale widzę i wiem to ze on nie jest tak mocny psychicznie jak jemu się wydaje - gdyby miał silniejsza psychikę nie ulegał by zaproszeniom od kolegów którzy dzwonią z zapytaniem czy idzie na piwo. wiem ze koledzy z ktorymi wypije po 2.. 3 piwa, p[pogadają o byle czym i wracają do domu, on nie, szuka następnych chętnych którzy zawsze sie jakoś znajdą i pójdzie dalej z następnymi.. i następnymi... i następnymi - tak długo ze nie wie co robi, jak sie zachowuje, gdzie jest i jak wrócic do domu.

straciłam wiarę w to że kiedyś będziemy normalną rodziną i jedynym naszym problemem będzie to - gdzie w tym roku pojedziemy na wakacje

ja nawet nie marze o wakacjach, bo w głowie mam ciągle jeden widok... wakacje z pijakiem, ktory nie będzie umiał się powstrzymać od codziennego skorzystania z chmielowych napoi wyskokowych

boje się jego powrotu do domu - zazwyczaj jest w miarę spokojny, idzie się położyć i spi, po 2 godzinach się budzi i zaczyna mnie namawiać żebym dała mu pieniądze, żebym mu dała karte do bankomatu - nigdy mu nie ulegam, ale koszt jaki ponoszę to znam tylko ja (obelgi, krzyki, awantury, czasem i rękoczyny)
dzisiaj idę do lekarza, kołatanie serca które towarzyszy mi od kilku dni jest niepokojące
sama nie wiem czy to ze strachu o niego , ze coś mu się stało, czy ze stresu który mój maż mi funduje ostatnimi czasy

co ja mam zrobić...

pterodaktyll - Wto 12 Lip, 2011 10:50

julianna83 napisał/a:
co ja mam zrobić...

Zmienić zamki w drzwiach albo uciekać gdzie pieprz rośnie.....................
Witaj......

ZbOlo - Wto 12 Lip, 2011 10:51

julianna83 napisał/a:
Jestem żoną alkoholika.

....witam Cię, ZbOlo alkoholik...

Marc-elus - Wto 12 Lip, 2011 10:57

Witaj, Tomek, alkoholik, z tej strony. :)
julianna83 napisał/a:
jesli coś mu się stalo

Nic się nie martw, albo śpi gdzieś albo wali goudę. Ma Ciebie i dziecko gdzieś. Tak to już jest.
julianna83 napisał/a:
mąż nie chce się leczyć bo twierdzi że jego kolega wychodząc z przymusowego mitingu AA na który zapisała go jego matka chodził na piwo z innymi osobami które tam chodziły

Kłamie bo nie chce przestać pić, na tym polega ta choroba.
Chyba też mylisz AA z terapią... tak czy inaczej kłamie.
julianna83 napisał/a:
wiem to ze on nie jest tak mocny psychicznie jak jemu się wydaje - gdyby miał silniejsza psychikę nie ulegał by zaproszeniom od kolegów którzy dzwonią z zapytaniem czy idzie na piwo

Choćby miał najsilniejszą psychikę, raczej nie da rady sam. Tak to już jest z alkoholikami. Tak też było ze mną. :)

Estera - Wto 12 Lip, 2011 10:57

Witaj, nie martw się o niego, ale o siebie i dziecko! Poszukaj terapii, grupy Al-Anon, nie pozwól, aby jego choroba zniszczyła tez Ciebie i Twoje życie. Ratuj się, póki czas. Na pewno dasz sobie, bo niejedna z nas też musiała. Najtrudniej jest podjąc decyzję. Trzymaj się dzielnie :pocieszacz:
Estera-współuzależniona

pietruszka - Wto 12 Lip, 2011 12:04

julianna83 napisał/a:
nie mam pojęcia jak zrobić pierwszy krok do uwolnienia się od tego wszystkiego.

mój pierwszy krok to było właśnie napisanie na takim forum
drugi: pójście na Al-anon
trzeci: zdobywanie wiedzy o alkoholizmie i współuzależnieniu (książki, artykuły, filmy)
czwarty: podjęcie terapii współuzależnienia

o to już nawet cztery kroki :)
julianna83 napisał/a:
twierdzi że jego kolega wychodząc z przymusowego mitingu AA na który zapisała go jego matka chodził na piwo

:buahaha: czego to te alkoholiki nie wymyślą, żeby zamydlić oczy :
1.nie ma przymusowych mitingów AA
2. nie ma zapisów na AA (a nawet nie wiem, czy na terapię może jakaś matka "przymusowo" zapisać syna)
3. Większość znanych mi alkoholików po mitingach nie chodzi na piwo

julianna83 napisał/a:
dzisiaj idę do lekarza, kołatanie serca które towarzyszy mi od kilku dni jest niepokojące
sama nie wiem czy to ze strachu o niego , ze coś mu się stało, czy ze stresu który mój maż mi funduje ostatnimi czasy


kołatania, zawroty głowy i inne odstresowe objawy przeszły mi w czasie terapii, co nie znaczy, że należy je bagatelizować. Długotrwały stres jest przyczyną wielu groźnych chorób.

Trzymam kciuki za dojrzałe decyzje, Julko :)

szymon - Wto 12 Lip, 2011 12:09

pietruszka napisał/a:
(a nawet nie wiem, czy na terapię może jakaś matka "przymusowo" zapisać syna)
nie ma takiej siły w polsce by zmusić kogoś do leczenia, zawsze pacjent wyraża zgodę na leczenie

pietruszka napisał/a:
Większość znanych mi alkoholików po mitingach nie chodzi na piwo
łoooo, nie znam nikogo kto po AA piłby piwo... to tak jakby duchowny po mszy robił coś niecnego na zakrysti z ministrem
Marc-elus - Wto 12 Lip, 2011 12:11

pietruszka napisał/a:
czego to te alkoholiki nie wymyślą, żeby zamydlić oczy

Moje bajki były bardziej prawdopodobne, dopracowane w szczegółach, więc proszę nie uogólniać. :foch:
:lol:
Co do reszty to rzeczywiście, nawet jakby autorka tego tematu pomyliła AA z terapią, to na terapie nie może zapisać ktoś z rodziny.
Chłop po prostu latał na piwo a bredził że na terapie czy AA.

Jacek - Wto 12 Lip, 2011 12:12

witaj Julianno :)
ZbOlo - Wto 12 Lip, 2011 12:12

szymon napisał/a:
to tak jakby duchowny po mszy robił coś niecnego na zakrysti z ministrem

:mysli: ...nie wiem, czy to trafiony przykład....

Jacek - Wto 12 Lip, 2011 12:17

pietruszka napisał/a:
julianna83 napisał/a:
twierdzi że jego kolega wychodząc z przymusowego mitingu AA na który zapisała go jego matka chodził na piwo

:buahaha: czego to te alkoholiki nie wymyślą, żeby zamydlić oczy :

znam takiego co dziś nie pije pare ładnych latek i który opowiada o pierwszych nie udanych spotkaniach na AA
- na polecenie rodziców poszedł na to AA,a po powrocie zapytany czy będzie chodził rzekł
- tak ale tam potrzeba 50 zł na wpisowe

pietruszka - Wto 12 Lip, 2011 12:23

szymon napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Większość znanych mi alkoholików po mitingach nie chodzi na piwo
łoooo, nie znam nikogo kto po AA piłby piwo

tak napisałam "większość", bo w końcu nie latam za alkoholikami z alkomatem po mieście :wysmiewacz: a nuż widelec jakiś tam się znajdzie jeden czy drugi wyjątek... znam jeden taki wypadek, znaczy się takiego nieszczęśnika, co chodził na piwo zamiast mitingu, a później opowiadał, że go "koledzy" z mitingu na manowce wyprowadzili...
ale miał pecha... koleżanka Al-anonka była :cwaniak:

Jacek - Wto 12 Lip, 2011 12:58

szymon napisał/a:
nie znam nikogo kto po AA piłby piwo...

o,o,o, Szymuś jeszcze wiele się dowiesz na te tematy gdy się w nich dłużej pokręcisz
ja znałem takiego (znałem bo już na wiecznym meetingu)co dobrze się znał na obyczajach meetingu a wolał chlać niż na niego iść
a któregoś zimnego dnia się wypowiedział
- dziś się przejdę na meeting,i napiję ciepłej kawy

Klara - Wto 12 Lip, 2011 14:10

Witaj Julianno :)
Podpisuję się pod tym, co już moi przedmówcy napisali - nie wierz w ani jedno słowo które wypowiada Twój mąż gdy jest pod wpływem alkoholu.
Chętnie rozszerzyłabym to także na czas między ciągami.
Piszesz, że nie wiesz, od czego zacząć: nie wpuszczaj męża do mieszkania, gdy jest pijany. Jeśli będzie się awanturował, natychmiast wzywaj policję. Poproś o założenie Niebieskiej Karty.
Poszukaj ośrodka właściwego dla miejsca w którym mieszkasz: http://www.interwencjakry...ncji-kryzysowej
Powinni Ci poradzić np. w sprawie mieszkania, hostelu dla matek z dziećmi, czy innych możliwości.
Poszukaj grupy Al-Anon w Twoim mieście lub w pobliżu http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Idź tam jak najszybciej!
Zgłoś się na terapię dla osób współuzależnionym w Ośrodku Leczenia Uzależnień: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html

Jeśli już wcześniej wiedziałaś o tym, co Ci teraz napisałam, to teraz zacznij to po prostu wcielać w życie.
Reszta przyjdzie później.
Trzymaj się Julianno :pocieszacz:

Pati - Wto 12 Lip, 2011 18:38

Witam Cię Julianno :)

szymon napisał/a:
z ministrem

...''chyba z ministrantem''... :smieje:

szymon - Wto 12 Lip, 2011 18:47

Pati napisał/a:
...''chyba z ministrantem''... :smieje:
o to to to, pomyliło mi się 8|
Mysza - Wto 12 Lip, 2011 19:51

witaj Julianno :)
julianna83 napisał/a:
ja jestem uzależniona od męża i finansowo i emocjonalnie,

jeszcze pół roku temu tak samo myślałam....... ale udało mi się uniezależnić, więc można...wystarczy mocno chcieć i działać w tym kierunku
powodzenia :)

m-ca - Wto 12 Lip, 2011 19:53

[quote="pietruszka"]
julianna83 napisał/a:
nie mam pojęcia jak zrobić pierwszy krok do uwolnienia się od tego wszystkiego.

"mój pierwszy krok to było właśnie napisanie na takim forum
drugi: pójście na Al-anon
trzeci: zdobywanie wiedzy o alkoholizmie i współuzależnieniu (książki, artykuły, filmy)
czwarty: podjęcie terapii współuzależnienia"

Witam wszystkich, jestem tu nowa.
Zgadzam się z tym co napisała pietruszka, taką właśnie drogę wybrałam około roku temu. Dzisiaj mój mąż jest od 3 miesięcy trzeźwym alkoholikiem(przez ten czas "zaliczył" odwyk w Gorzycach, dzienną terapię a teraz przeszedł na pogłebioną), ja chodzę na spotkania Al-Anon i równolegle uczestniczę na terapię grupową. Dzisiaj jestem spokojniejsza, ten spokój zaczęłam odczuwać jeszcze jak mój mąż pił. On już nawet nie miał ciągów, on miał jeden wielki ciąg,jak zabrałam mu "komfort picia" i pozwoliłam ponieść konsekwencje, dopiero wtedy zwrócił się do mnie o pomoc.
pozdrawiam

julianna83 - Wto 12 Lip, 2011 21:49

dla mnie pierwszym krokiem jest to że tu jestem, że czytam to co inni przechodzili lub przechodzą... co robią, co już zrobili a co zamierzają
ja czekam aż mąż wróci, tzn czekam od wczorajszego popoludnia jak wyszedł ale jeszcze go nie ma.
mieszkanie pozamykane więc nie wjdzie, a jak tylko puknie głośniej w drzwi zadzwonię po policję, coraz bardziej się boję jego reakcji
nie wiem tez co z jego pracą, może wziął L4, może urlop z nadgodzin, a może opiekę na córkę - możliwe że zapomniał zadzwonić i go zwolnią
wtedy moje uzależnienie finansowe nie będzie uzależnieniem - mieszkanie nie jest moje, tylko jego.. więc póki mogę to będę tu mieszkała - później będzie trzeba kombinować

dziękuję Wam za przywitanie i wsparcie, nawet nie wiecie jak tego potrzebowałam!

pterodaktyll - Wto 12 Lip, 2011 21:54

julianna83 napisał/a:
nawet nie wiecie jak tego potrzebowałam!

Pewnie sie zdziwisz jak Ci powiem, że wiemy..... :)

Jacek - Wto 12 Lip, 2011 21:56

witaj m-ca
ojej :szok: jak to się wymawia ??? :)

Klara - Śro 13 Lip, 2011 07:32

m-ca napisał/a:
Witam wszystkich, jestem tu nowa.

Witaj m-ca :)

:szok: Ojej, nawet nie wiem, czy wydzielić Twój post na stosowne powitania.
Gdy się zaczną, to wymieszają się z problemem Julianny.
M-co - proszę - pozwól się powitać w "Powitalni" i załóż tam stosowny wątek.

julianna83 - Śro 13 Lip, 2011 08:00

a ja wczoraj mały kroczek zrobiłam
przełożyłam wszystkie ubrania od córki do dużego pokoju, ciuchy męża wyniosłam do pokoju od córki
dzisiaj ciąg dalszy, czyli zabawki - bo sporo tego jest to musze ustalić plan taktyczny jak pomieścic większośc rzeczy w tym na szczęście większym pokoju, chociaż i tak żałuje że nie ma tu kilka metrów kwadratowych więcej
wczoraj wsparłam dodatkowo koleżankę, połowę moich ciuchów których nie miałam gdzie trzymać oddałam jej, a wiem że się przydadzą, ja tym samym zdobyłam miejsce na ubrania od Małej...

mąz wrócił, a i owszem - ale był niemal trzeźwy, wiec nie miałam właściwie podstaw aby dzwonić po policję, bo nie dość że prawie trzeźwy, to od razu poszedł do pokoju i położył się spać i nawet małej awantury nie było, więc pewnie znowu by go nie wzięli na izbę tak jak już kiedyś to było
niemniej jednak, dzisiaj po 6 znowu wyszedł - ubrał te same ciuchy które nosi od kilku dni, nie umył nawet twarzy a juz o kąpieli nie wspomnę
jest taki obrzydliwy że wstyd mi że mogłam kogoś takiego pokochać i spędzić z nim tyle czasu
wstyd mi że moje dziecko ma takiego ojca
wstyd mi że do końca życia moja córka będzie żyła z piętnem ojca alkoholika
wstyd mi za to, że nie umie nic zrobić żeby go wyciągnąć z tego i jedyne o czym marzę to nie to, żeby on przestał pić, ale to by mieć z nim rozwód, alimenty na dziecko i mieć go w głębokich czterech literach mojej za wielkiej d...y ....

ZbOlo - Śro 13 Lip, 2011 08:10

m-ca napisał/a:
Witam wszystkich, jestem tu nowa.

....witaj! ZbOlo alkoholik....

Klara - Śro 13 Lip, 2011 08:12

julianna83 napisał/a:
wczoraj mały kroczek zrobiłam

:okok:

julianna83 napisał/a:
jedyne o czym marzę to nie to, żeby on przestał pić, ale to by mieć z nim rozwód, alimenty na dziecko i mieć go w głębokich czterech literach mojej za wielkiej d...y ....

Julianno!
Wobec tego nie jest jeszcze z Tobą tak źle! Trzymaj się tego i szybciutko biegnij na terapię, która pomoże Ci wytrwać w tym marzeniu i wprowadzić je w życie.

Czasem na termin terapii trzeba nieco poczekać, więc póki co biegnij na mityng Al-Anon. Tam otrzymasz wsparcie :pocieszacz:

Marc-elus - Śro 13 Lip, 2011 08:27

julianna83 napisał/a:
niemniej jednak, dzisiaj po 6 znowu wyszedł

No człowiek nie wielbłąd, pić musi....
julianna83 napisał/a:
jest taki obrzydliwy że wstyd mi że mogłam kogoś takiego pokochać i spędzić z nim tyle czasu

Bo się nie umył? Eeeetam, w końcu się przecież wykąpię, wszystko wróci do normy.....

julianna83 - Śro 13 Lip, 2011 08:30

Witaj Tomku


wczoraj pobieżnie, ale dzisiaj bardziej dogłębnie szukałam grup Al-Anon w moim mieście i nie znalazłam.. na szczęście są w miastach ościennych, muszę teraz tylko jakoś zorganizować opiekę dla malej i zdobyć się na to by tam pojechać

normalnie łzy teraz mi lecą grochami i sama nie wiem czemu.. czy to z tego że zdałam sobie sprawę że sama nie dam rady, czy ze szczęścia że moje męczarnie mogą się w końcu skończyć

ZbOlo - Śro 13 Lip, 2011 08:31

julianna83 napisał/a:
normalnie łzy teraz mi lecą grochami i sama nie wiem czemu.. czy to z tego że zdałam sobie sprawę że sama nie dam rady, czy ze szczęścia że moje męczarnie mogą się w końcu skończyć

....gratuluję mądrej decyzji.... :)

Żeglarz - Śro 13 Lip, 2011 08:42

julianna83 napisał/a:
wstyd mi że moje dziecko ma takiego ojca
wstyd mi że do końca życia moja córka będzie żyła z piętnem ojca alkoholika
wstyd mi za to, że nie umie nic zrobić żeby go wyciągnąć z tego


Nie musi być Ci wstyd, bo nie jesteś za to odpowiedzialna. Niech On się za to wstydzi.

Witaj Joanno,

Chcę Ci polecić fajną książkę pt. "Koniec współuzależnienia" Melody Beattie. W niej m.in. przeczytasz dlaczego nie musisz i nie powinnaś czuć wstydu, odpowiedzialności itp za czyny swojego męża.

A jako forumowy "łowca wampirów" polecam Ci jeszcze drugą książkę pt. "Emocjonalne wampiry" Alberta J. Bernsteina w której wyczytasz jak bronić się przed aspołecznymi zachowaniami ludzi ze swojego otoczenia.

Pozdrawiam,

Paweł - współuzależniony

esaneta - Śro 13 Lip, 2011 09:12

Witaj Julianno, nasze drogi sa niemalże identyczne, tylko ja swoją kroczyłam 19 lat czekając na cud i nawet jesli próbowałam cos zrobić/zmienić, to wszystko to było podyktowane "ocaleniem" męża, ojca - ogólnie rodziny.
Tylko, ze rodzina powinna spełniac swoje podstawowe zadania a z takim delikwentem to małoprawdopodobne. Bardzo się cieszę, że potrzebowałaś na to tylko 5 lat, wszystko przed Tobą. Życia nie można przeżyć na nowo...ja jestem już na półmetku i przysięgłam sobie, jako że byłam cudowną niańką alkoholika i kiepską matką, że w swoim czasie będę bardzo dobrą babcią i mam nadzieję, że zdążę jeszcze być dobra matką.
Chroń siebie i córeczkę. Bywaj tu częściej, zapisz się na terapię, idź do AlAnon. Dasz radę :)

Borus - Śro 13 Lip, 2011 11:37

Marc-elus napisał/a:
w końcu się przecież wykąpię,

Nie nadużywaj ALT-a, bo tym razem wyszedłeś na brudasa... :wysmiewacz:

Tomoe - Śro 13 Lip, 2011 11:55

julianna83 napisał/a:
na szczęście są w miastach ościennych


No właśnie.
Na szczęście są.
W moim mieście też od pewnego czasu nie ma grupy Al-Anon, bo się rozleciała, więc ja sobie jeżdżę autobusem, na grupę, która się spotyka w środy.
Ja też mieszkam na Śląsku. :buziak:

julianna83 - Śro 13 Lip, 2011 23:11

właśnie wyszedł ode mnie z mieszkania pan policjant i pani policjantka
czekając na powrót ślubnego, obiecałam sobie że jak wróci pijany to zadzwonie, nawet spisałam z internetu numer na komisariat który znajduje się na drugim osiedlu

mąż - owszem, wrócił
ale zasnął na klatce schodowej
słyszałam jego klucze (charakterystyczny dźwięk), słyszałam jego chrapanie, ale nie odważyłam sie drzwi otworzyć żeby sprawdzić
patrząc przez wizjer widziałam jego sylwetkę (światło na klatce schodowej nie działa) i mam 100%pewności że to on
poczekałam chwile, aż zasnął mocniej i zadzwoniłam na policje
w miedzy czasie córka się obudziła i musiałam do niej iść, słyszałam jakieś szuranie na klatce schodowej a po chwili policja zadzwoniła na mój domofon
okazało się że męża już nie ma - tak jak przypuszczałam... wyspał się i poszedł dalej pić

kilka pytań policjanta i się już okazało że nie mam po co do nich dzwonić, bo na pytanie czy jest przemoc, powiedziałam że różnie
ogólnie niby mnie nie bije, zdarza się ze mnie chce popchnąć, odepchnąć czy jakkolwiek to nazwać.. ale zdarza się że zdąży mnie złapać za ręce ale to ja szybciej zareaguję i jego odepchnę pomimo tego że to on ściska moje ręce
no i tu wyszło na to, że jeżeli mamy problemy małżeńskie to sa inne instytucje które rozwiązują takie problemy... normalnie ręce opadają
to co, mąż musi mnie bić, targać za kłaki, wyrzucać z domu na mróz razem z córką abym uzyskała pomoc policji i wzieła pijoka na izbę?

pan policjant, młody, nieżelowany goguś zapytał czy byłam z tym u dzielnicowego... że można go czasem spotkać na obchodzie po osiedlu i wtedy zagadnąć i umówić się, albo bezpośrednio iśc do niego
mieszkam tu ponad 5 lat i dzielnicowego nie miałam okazji spotkać pomimo spacerów z córką w różnych porach dnia i różnych dniach tygodnia - okazji takiej nie miałam
policję na osiedlu widuję jak jest jakieś wezwanie

litości!

julianna83 - Śro 13 Lip, 2011 23:32

komendant przyjmuje w poniedziałki... tak więc juz nie planuję nic na następny popniedziałek, bo czeka mnie wycieczka na komisariat.
Marc-elus - Czw 14 Lip, 2011 06:18

No co Ty, ja mieszkałem przez 15lat w jednym blokowisku, całe dzieciństwo, a na koniec dowiedziałem się że dzielnicowy "codziennie" robi dwugodzinny obchód po osiedlu. :wysmiewacz:
Nigdy czegoś takiego nie widziałem.

Wiesz.... przykro mi to powiedzieć, ale chyba źle rozmowa poszła... trzeba było trochę pokoloryzować.....

Klara - Czw 14 Lip, 2011 06:42

julianna83 napisał/a:
(obelgi, krzyki, awantury, czasem i rękoczyny)

Sprawdź Julianno, czy pasuje to do Twojej sytuacji:
http://aniolekdiabelek.bl...emoc-psychiczna
http://www.psycholog1.pl/przemoc-psychiczna/

pietruszka - Czw 14 Lip, 2011 06:44

Marc-elus napisał/a:
trzeba było trochę pokoloryzować.....

a może nie tyle pokoloryzować, co przestać wybielać i utwierdzić się, co przemocą jest, a co nie, bo odpowiedź
julianna83 napisał/a:
bo na pytanie czy jest przemoc, powiedziałam że różnie
jest widocznie mało konkretna. Z policją warto być konkretnym ( z alkoholikiem również. Przygotowuję się do rozmowy z dzielnicowym w sprawie uciążliwych sąsiadów i po prostu notuję sobie w kalendarzu zdarzenia, na przykład czwartek (data) godzina 23:30-00:00 sprzątanie z użyciem odkurzacza, 00:30 -2:50 hałas, chodzenie w butach, głośne rozmowy i krzyki.
No i Julka odnoszę takie wrażenie, że jak przychodzi co do czego (wezwanie policji) to włącza Ci się fałszywie rozumiana lojalność wobec męża i bezwiednie zaczynasz go wybielać?

Przejrzyj to:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=1769#1769
i
http://www.niebieskalinia...?new_pagesid=33

julianna83 - Czw 14 Lip, 2011 07:06

dzięki za nową 'lekturę'
ide poczytać póki mała jeszcze spi


dodam że maż wrócił tak jak zazwyczaj.. niemalże trzeźwy koło godziny 3 nad ranem, a przed 7 już go nie było
masakra z tym pijakiem

esaneta - Czw 14 Lip, 2011 12:22

julianna83 napisał/a:
kilka pytań policjanta i się już okazało że nie mam po co do nich dzwonić

Julianno, NIEPRAWDA, że nie masz do czynienia z przemocą, tutaj lektura do poczytania w wolnej chwili http://www.kobietaiprawo.pl/przemoc-domowa.html
a teraz kilka słów o moim przypadku.
Jakies 1,5 roku temu myslałam identycznie jak Ty - mąż mnie nigdy nie uderzył, jeśli juz to jakies przepychanki, których inicjatorka byłam bardzo często ja sama. Przemoc to nie tylko siniaki pod oczami, czy powybijane zęby. Są 3 rodzaje przemocy: fizyczna, psychiczna i seksualna. Dokładne info znajdziesz w sieci.
Awantury, krzyki, groźby, to też przemoc (mam taka fajna "ściągawke z przemocy" w domu, to Ci wieczorem wkleję albo przepiszę). Ja robiłam tak:
Pierwszą rzeczą, to było uświadomienie sobie, ze mam do czynienia z przemocą (baaaaardzo byłam tym zdziwiona - wyszło mi z testu, który robiłam na terapii) a potem dyktafon w telefonie - nagrywałam prawie codziennie. w międzyczasie nieznośność męża i jego picie spowodowały, ze zaczęłam wzywac policję. Pierwsze dwie interwencje były takie jak u Ciebie, ale potem, wzbogacona o wiedzę z terapii, wiedziałam, że mogę w każdej chwili domagac się zabrania męża na izbę, jesli tylko czuję się zagrozona i to im głosno mówiłam. Jak ostatni patrol tego nie zrozumiał i tylko "pouczył" męża a ten po 15 min znowu zaczął awanturę, włączyłam swój kochany dyktafon, nagrałam kilkadziesiat sekund,, wsiadłam w samochód i pojechałam na komisariat.
tam odtworzyłam nagranie i kategorycznie zażądałam zabrania delikwenta - oczywiście, że zabrali. Pamiętaj, jesli wiesz jakie prawa Ci przysługują będzie Ci łatwiej. Te informacje oraz wiele innych możesz uzyskać na grupie/terapii.
Reasumując: nie rozstaję się z dyktafonem, warto tez robic zdjęcia demolek mniejszych czy większych naszych alko i nie izolowac sie przed sąsiadami, rodziną znajomymi, nie ukrywac problemu.

julianna83 - Czw 14 Lip, 2011 12:45

dziękuje esaneta, wieczorem będę miała czas jak córka zaśnie to poczytam sobie tą stronkę
u mnie jest podobnie
esaneta napisał/a:
eśli juz to jakies przepychanki, których inicjatorka byłam bardzo często ja sama

chociaż nie zawsze, bo często to on "skakał z łapami" do mnie, ale nigdy nie wierzyłam żeby mnie uderzył, to były przepychanki i nie pisze tego żeby go bronić....tylko tak zawsze bywało

teraz mąż na lekkim rauszu skorzystał z prysznica.. pierwszy raz od kilku dni i wybiera sie do lekarza.. no cóż... do pracy na noc raczej nie ma szans żeby poszedł, więc jakoś trzeba się wybronić

teraz też moją winą jest to że on nie potrafi znaleźć nipu ze swojego zakładu pracy... bo to ja ruszam jego dokumenty... no masakra poprostu
ide z dzieckiem poszaleć, bo z tym d*** to zwariuje tu chyba

esaneta - Czw 14 Lip, 2011 12:46

I jeszcze parę słów na temat wizyt policji.
Zawsze domagaj sie podania ich numerów służbowych - jest wtedy szansa, że "przyłożą się" do roboty. Oni mają OBOWIĄZEK uwolnić Cię od delikwenta, jeśli czujesz się zagrożona, to jest Twoje Prawo - mów im o tym głośno. Ponadto przy tego typu interwencjach poproś o założenie Nienieskiej Karty (to też ich obowiązek - i nie słuchaj ich, jesli Ci w tym celu każą przyjść na komisariat).
Wracając do mojego ulubionego narzędzia - dyktafonu - mam kilkadziesiąt nagrań na przestrzeni 1,5 roku. Kiedy uświadomono mi, ze bywam ofiarą przemocy, przesłuchałam sobie wszystkie nagrania, wybrałam kilka "najfajniejszych" :cwaniak: zrobiłam sobie kilka kopii (jedna mam nawet w pracy), pół roku oswajałam się ze świadomościa bycia ofiarą aż w kwietniu przegrałam te najfajniejsze kawałki na płytkę, zapytałam koleżanki, która była świadkiem "telefonicznym" poczynań męża (awantur, wyzwisk, gróźb), czy w razie potzreby będzie zeznawała i pojechałam z tym na komisariat. Okazało się, że na podstawie tego materiału dało sie sporządzić akt oskarżenia. Czekam teraz na termin roz[prawy (juz 4 mc niestety). Nie jest łatwo - mój alko ze strachu staje się jeszcze bardziej upierdliwy - pisałam juz gdzies o tym na czym to polega, aż przyszedł dzień, kiedy dokonałam tu pierwszego wpisu po napisaniu pozwu o nakaz opuszczenia lokalu. Niewazne, że to nasz wspólny dom, on moze taki nakaz dostać. I, co bardzo ważne, takie postępowanie przeprowadza sąd w trybie bezprocesowym chyba w 30 dni od dnia złożenia wniosku.
także jest szansa, że nowy rok szkolny moje dzieci zaczną w zupełnie innych warunkach :)
Jest to kolejny krok, jeszcze wiele mi zostało do załatwienia, najwazniejsze ze w koncu wiem, czego chcę, chcę SPOKOJU - z nim/bez niego - niewazne.
Głowa do góry.

esaneta - Czw 14 Lip, 2011 12:50

julianna83 napisał/a:
no masakra poprostu


łap natychmiast za dyktafon Kochana ;)
P.s. Mój sie własnie był zwolnił, bo "nie będzie pracował za grosze"
Zmykam do lekarza, trzeba dbac o siebie bo duzo pracy przed nami a badania kontrolne to podstawa :) Zajrzę wieczorkiem, to Ci cos nt. przemocy dopiszę/dokleję.
Trzymam kciuki. :pocieszacz:

Marc-elus - Czw 14 Lip, 2011 12:55

esaneta napisał/a:
Mój sie własnie był zwolnił, bo "nie będzie pracował za grosze"

Wywalili a nie się zwolnił. :)
A jak się zwolnił to znaczy że już zupełnie go porąbało, zwalniać się można jak inna praca czeka.

Tomoe - Czw 14 Lip, 2011 12:58

julianna83 napisał/a:
na pytanie czy jest przemoc, powiedziałam że różnie


Julianno, picie alkoholu (nawet nałogowe) nie jest w tym kraju przestępstwem.
Przestępstwem jest przemoc.
Policja ściga za przestępstwa popełnione pod wpływem alkoholu, a nie za samo picie alkoholu.

Warto, żebyś sobie przede wszystkim poczytała co to jest przemoc, zarówno fizyczna, jak i psychiczna, bo odnoszę wrażenie, że tego nie wiesz.
Kiedy już będziesz wiedzieć, jakie zachowania twojego męża są przemocowe, wtedy na pewno będziesz w podobnych okolicznościach potrafiła precyzyjniej odpowiadać na pytania policji.

Polecam ci forum niebieskiej linii:
http://www.forum.niebieskalinia.pl/

esaneta - Czw 14 Lip, 2011 18:33

Julianno ponizej fargmenty mojej ściągawki nt przemocy, która mnie tak oświeciła i sprawiła, ze wykonałam kolejny krok milowy:
Przemoc psychiczna
-ignorowanie uczuć
-obrazanie kobiet jako grupy (mój mawia "wszystkie kobiety to k...y"
-wysmiewanie sie z wartosci, ktore ta osoba ceni, religii, rasy, dziedzictwa, etc
-nieokazywanie aprobaty, szacunku, czulosci jako karanie
-krytykowanie bez przerwy
-obrazanie rodziny i przyjaciol partnerki
-upokarzanie i poniżanie partnerki w miejscu publicznym
-odmawianie partnerce towarzystwa jej na przyjeciach lub niezabieranie jej ze soba na imprezy (mój nie zabiera mnie nigdy na swoje imprezy ;) )
-niepozwalanie na prace partnerce, kontrolowanie jej pieniędzy, niepozwalanie na decydowanie lub wspóldecydowanie w różnych sprawach
-zabieranie partnerce samochodu lub pieniedzy
-grozenie uzyciem w stosunku do partnerki lub jej rodziny przemocy fizycznej (na pewno nieraz Ci groził)
-karanie dzieci lub pozbawianie ich potrzebnych im rzeczy
-grozenie porwaniem dzieci, jesli zona odejdzie
-znecanie sie nad zwierzętami domowymi
mówienie partnerce o swoich kontaktach intymnych z innymi kobietami (mówienie o zdradach)
-manipulowanie partnerka przy pomocy kłamstw i sprzecznych informacji (alkoholik - mistrz manipulacji)

To tylko przemoc psychiczna, w kolejnej częsci opisze Ci resztę

esaneta - Czw 14 Lip, 2011 18:37

Przemoc fizyczna
-popychanie lub odpychanie (zdarza się nieprawdaż? )
-niepozwalanie na opuszczenie pomieszczenia
-uderzanie lub duszenie
-kopanie
-zamykanie w domu lub zamykanie i niewypuszczanie
-zostawianie partnerki w niebezpiecznym miejscu
-nieostrozne, pirackie prowadzenie samochodu
gwałt
-straszenie uzyciem broni lub uzycie jej wobec partnerki

Widzisz - wbrew pozorom symptomów przemocy fizycznej jest najmniej

esaneta - Czw 14 Lip, 2011 18:49

Przemoc seksualna
-zawstydzajace komentarze
-dowcipy z seksualnym podtekstem
-niechciany dotyk
-ignorowanie potrzeb seksualnych
-traktowanie kogos jako obiektu seksualnego
-odmawianie seksu jako kara
-traktowanie seksu jako obowiązku
-zmuszanie do ogladania pornografii
-wymaganie od partnerki monogamii, podczas gdy sprawca utrzymuje wiele zwiazków
-kontrola nad antykoncepcją
-współżycie seksualne po akcie przemocy
-zmuszanie do prostytucji
-zmuszanie do współzycia tuż po przejściu ciąży
-gwałt
-zazdrość, wmawianie partnerce, że sypia z innymi mężczyznami
-krytykowanie jej zachowań seksualnych
-wymuszanie niechcianego i nie komfortowego dotykania
-używanie wyzwisk
-zdradzanie partnerki
-zmuszanie do seksu z innymi albo zmuszanie do seksu w obecności innych osób
-wymuszanie niechcianych przez partnerkę aktów seksualnych
-sadystyczne akty seksualne

:zmeczony: uffffff...skończyłam
Przepisałam wszystko recznie, bo nie mam tego w postaci elektronicznej, ale warto było :)
Wiesz przy ilu punktach zaznaczyłam "ptaszka"? - 9 - z każdego z trzech rodzajów po trochę i 2 znaki zapytania.
To było na początku zaraz po tym jak mnie uświadomiono - dzisiaj po aktualizacji naliczyłam 16 - juz bez znaków zapytania.
Sądzę, że bardzo się zdiwisz ile "ptaszków" postawisz sama ;)
No to do roboty, bierz się za ptaszki :wysmiewacz: i głowa do góry.

esaneta - Czw 14 Lip, 2011 18:52

P.s.
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, z działaniem przemocowym mamy do czynienia, jeśli czynniki przeze mnie wymienione (a dokładniej - przepisane) mają charakter długotrwały i sie powtarzają. Więc, jeśli Twój alko tylko raz nie weźmie Cię na swoją imprezkę ;) , to jeszcze nie biegnij do sądu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group