To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Współuzależnionuch brak?

1andy1 - Śro 08 Paź, 2008 23:45
Temat postu: Współuzależnionuch brak?
Nie wierzę...
Anonymous - Czw 09 Paź, 2008 07:45

są tylko się leczą i nie mają czasu:P

a tak naprawdę łatwiej jest mówić o mężu alkoholiku niż o sobie- niestety

pietruszka - Czw 09 Paź, 2008 12:31

utopia napisał/a:
a tak naprawdę łatwiej jest mówić o mężu alkoholiku niż o sobie- niestety

Ano ino, też tak miałam prawie trzy lata temu, i bardzo trudno przestać używać zaimka "on" we wszelkich możliwych konfiguracjach. Bo to współuzależnienienie to strasznie zagmatwana sprawa ;) Wpierw się długo szuka w dziale alkoholizm, by dopiero później zajrzeć do działu współuzależnienie. Zawsze sie zastanawiałam, dlaczego nigdy nie powstało forum tylko dla współuzależnionych, stworzone przez współuzależnione. Ale odpowiedź jest prosta. Żadna świeża współuzależniona nie wpisze w google hasła "współuzależnienienie", choćby o nim słyszała, zresztą ja sama kiedyś wpisałam "alkoholizm" :oops:

blondynka - Pon 15 Gru, 2008 12:17

utopia napisał/a:
są tylko się leczą i nie mają czasu:P

a tak naprawdę łatwiej jest mówić o mężu alkoholiku niż o sobie- niestety
chciało by się zmieniać jego a nie siebie ...
rufio - Pon 15 Gru, 2008 12:20

blondynka napisał/a:
jego a nie siebie

Zmieniajac siebie - zmieniasz wszystko wokół siebie

blondynka - Pon 15 Gru, 2008 12:26

rufio napisał/a:
blondynka napisał/a:
jego a nie siebie

Zmieniajac siebie - zmieniasz wszystko wokół siebie
wiem o tym ale chciałoby się kogoś a nie siebie -bo to łatwiej
rufio - Pon 15 Gru, 2008 12:45

Bo ja wiem - a jak trafisz na beton i sobie nos rozbijesz ?I krzywda twoja a zysku zadnego a ten ktos i tak robic bedzie swoje .A jak sama sobie polepszysz lub pogorszych to tylko Twoje .
stiff - Pon 15 Gru, 2008 12:55

rufio napisał/a:
.A jak sama sobie polepszysz

Pewnie... :okok: Jak chce sobie polepszyć ,to niech zrobi sobie sama... :roll: :p

blondynka - Pon 15 Gru, 2008 13:15

sobie ..sama...?no co ty stiffi wydaje mi się że w duecie jest znacznie ciekawiej...
Ate - Pon 15 Gru, 2008 13:29

Wplyw to mozna miec na swoje dziecko, i to tez do czasu, zawsze trzeba zaczac od siebie, przekonalam sie o tym :|
stiff - Pon 15 Gru, 2008 13:46

Jak chce sobie polepszyć ,to niech zrobi sobie sama... :roll: :p
blondynka napisał/a:
sobie ..sama...?no co ty stiffi wydaje mi się że w duecie jest znacznie ciekawiej...
Ate napisał/a:
, zawsze trzeba zaczac od siebie, przekonalam sie o tym :|

Ate Ty tez jesteś blondynka... :roll: :p

Wiedźma - Pon 15 Gru, 2008 15:15

blondynka napisał/a:
chciałoby się kogoś a nie siebie -bo to łatwiej

Może łatwiej chcieć zmienić kogoś zamiast siebie,
ale dokonać tego znacznie trudniej, a wręcz jest to niemożliwe do przeprowadzenia.
Nie łudź się, Blondynko, że zmienisz kogoś (męża? :roll: ), bo jego zmienić może tylko on sam. Jeśli zechce :p
Ty masz na niego wpływ - jak już Ci powyżej napisano - pośredni, zmieniając siebie.
No nie będzie miał wyjścia i jakoś będzie musiał się do Twoich zmian dostosować :?
Napisałam jakoś, bo wcale nie jest powiedziane, że ta jego reakcja będzie po Twojej myśli :|

Ate - Pon 15 Gru, 2008 15:24

stiff napisał/a:
Ate Ty tez jesteś blondynka... :roll: :p
, nie, ruda 8)
rufio - Pon 15 Gru, 2008 15:28

Ate napisał/a:
ruda 8)

O rany - leze :shock: :szok:

Arhuna - Pon 15 Gru, 2008 15:32

Nie łatwo jest zmienić siebie czy innych i o tym wiedzą chyba wszyscy. Najgorsze jest jednak to alogiczne złudzenie, a może jednak...?
No i to poczucie, że to przecież nie w nas jest problem:/
Kiedy w końcu już ono zniknie wciąż jeszcze pozostaje obawa przed skrzywdzeniem poprzez zmianę swojego zachowania osób na których nam zależy. Niby już wiemy, że większą krzywdę sprawiamy im bawiąc się dalej w te pozory, ale od świadomości do zmian jeszcze daleka droga :mysli:

stiff - Pon 15 Gru, 2008 20:07

Arhuna napisał/a:
większą krzywdę sprawiamy im bawiąc się dalej w te pozory, ale od świadomości do zmian jeszcze daleka droga :mysli:

Z moich obserwacji wynika,ze większość związków, które sie rozpadają po zaprzestaniu picia wynika ze źle rozumianej szczerości.Od dziś będę mówił prawdę i tylko prawdę,bo prawda mnie wyzwoli od alko.Niektórzy zamiast zając sie sobą,biorą sie za wychowanie rodziny i przystosowanie jej do swoich oczekiwań.Wychodząc z założenia,ze takie poświecenie na jakie sie zdobyli ,zobowiązuje innych rodzinę do zmiany nastawienia do niego z dnia na dzień...A zdobycie zaufania bliskich wymaga jednak czasu...

Jacek - Pon 15 Gru, 2008 20:14

stiff napisał/a:
A zdobycie zaufania bliskich wymaga jednak czasu...

to są fakty,to nie fikcja

Arhuna - Pon 15 Gru, 2008 23:13

stiff napisał/a:
Z moich obserwacji wynika,ze większość związków, które sie rozpadają po zaprzestaniu picia wynika ze źle rozumianej szczerości


Nie mówię o beszczelnej szczerości albo o brutalnym odsłanianiu kulisów rodzinnego pożycia przed każdym kto będzie miał ochotę nas wysłuchiwać, tylko o zaprzestaniu ranienia samego siebie w imię dobra/dobrego wizerunku alko.
Ile to razy "świeciło się oczami" przed słuchawką telefonu mówiąc, że rodziców nie ma albo poszli już spać wysłuchując komentarza uprzejmej cioci jak można o takiej porze...? :|

stiff - Pon 15 Gru, 2008 23:16

Nie zrozumiałaś mnie ...
Ja pisze o zmianie sytuacji domowej kiedy alko trwale przestaje pic...

Arhuna - Pon 15 Gru, 2008 23:24

Wynik braku kofeiny we krwi, próbuję odstawić :P Wystarczyło drugi raz przeczytać :lol2:
U mnie w domu tate nic nie rusza, jak nie pije to nie pije i już- jak to mawia Andy... :mgreen: Zaszywa się tylko gdzieś, albo ogląda TV.
Za to mama nie może sobie znaleść miejsca i wszystkich przestawia po kątach, na wszystkich się wyżywa, mamy robić to i to, bo...
Wiele ją to kosztuje;,
Ale takie sytuacje ostatnimi czasy zdarzają się niezwykle rzadko...

stiff - Pon 15 Gru, 2008 23:26

Arhuna napisał/a:
Wynik braku kofeiny we krwi, próbuję odstawić :P Wystarczyło drugi raz przeczytać :lol2:
U mnie w domu tate nic nie rusza, jak nie pije to nie pije i już- jak to mawia Andy... :mgreen: Zaszywa się tylko gdzieś, albo ogląda TV.
Za to mama nie może sobie znaleść miejsca i wszystkich przestawia po kątach, na wszystkich się wyżywa, mamy robić to i to, bo...
Wiele ją to kosztuje;,
Ale takie sytuacje ostatnimi czasy zdarzają się niezwykle rzadko...
:brawo: :brawo: :brawo:
sabatka - Wto 16 Gru, 2008 10:15

kilka razy już powiedziałam tyfusowi że go wolałam jak pił bo nie raz można prszy nim szału dostać.

myślę że to go jeszcze brdziej zmotywowało :rotfl:

stiff - Wto 16 Gru, 2008 10:36

sabatka napisał/a:
kilka razy już powiedziałam tyfusowi że go wolałam jak pił bo nie raz można prszy nim szału dostać.

myślę że to go jeszcze brdziej zmotywowało :rotfl:

O cudownym mężu i kochanku,chociażby z racji ,ze nie pije :roll: ,w żadnym przypadku nie powinnaś używać w stosunku do jego osoby ksywy Tyfus... :p
To źle sie kojarzy :wysmiewacz:

sabatka - Wto 16 Gru, 2008 10:58

wiem. ale alkoholizm jest chorobą, a alkoholik chorobą wspóluzależnionej, on nieoplątał niczym bluszcz trujący, jkiś tyfus właśnie. zresztą baca go kiedyś tak ochrzcił i tak już zostało :mgreen:
Wiedźma - Wto 16 Gru, 2008 13:14

No to może przechrzcij go na Tytusa? :roll:
Brzmi podobnie, a o ile sympatyczniejsze :mgreen:

...mam na myśli oczywiście Tytusa de Zoo, a nie Andronicusa 8)

sabatka - Śro 17 Gru, 2008 09:35

ale to dla mnie jakieś takie śmieszne jak z bajki.
malgosiait68 - Wto 17 Lut, 2009 14:09

stiff napisał/a:
A zdobycie zaufania bliskich wymaga jednak czasu...


I nie tylko czasu,ale i pracy,trzeba sobie na zaufanie ponownie "zasluzyc"
Ja, np. mojemu mezowi chce wierzyc i jakos tak ciagle sie wzbraniam...
Jeszcze nie pora na to :(

stiff - Wto 17 Lut, 2009 14:24

malgosiait68 napisał/a:
mojemu mezowi chce wierzyc i jakos tak ciagle sie wzbraniam...

Ale nie możesz na przy każdej okazji podkreślać,ze tego zaufania jeszcze nia masz... :roll:
To zniechęca... :?

malgosiait68 - Wto 17 Lut, 2009 14:34

stiff napisał/a:
Ale nie możesz na przy każdej okazji podkreślać,ze tego zaufania jeszcze nia masz...
To zniechęca...


Chyba dlatego, od czasu do czasu ,zyjemy jak pies z kotem,on na mnie patrzy jakbym go oskarzala o wszystko zlo na swiecie ...a ja chce ... juz,juz, zaraz,aby bylismy normalna para,rodzina z "normalnymi " problemami.
CZAS LECZY RANY
P.s. Ide na terapi teraz,uslyszymy sie wieczorem

pa,pa,Sifff :buzki: od Ciebie jedno slowo jest "lecznicze"

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 14:36

Cytat:
CZAS LECZY RANY

Tak Małgosiu, tylko cierpliwość i czas koi wszelkie rany. Jak to mówią...daj czas czasowi :)

stiff - Wto 17 Lut, 2009 14:39

malgosiait68 napisał/a:
od Ciebie jedno slowo jest "lecznicze"

Musze sie nad tym poważnie zastanowić i jakaś terapie wirtualna założę... :D :p

Jacek - Wto 17 Lut, 2009 14:43

stiff napisał/a:
jakaś terapie wirtualna założę..

Stivi -jedno słowo,a Ty zaraz z tego robisz bibliotekę

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 14:48

stiff napisał/a:
Musze sie nad tym poważnie zastanowić i jakaś terapie wirtualna założę...

Bo tak jest Stiff......czasem naprawdę mówisz do rzeczy :p a czasem absurdy produkujesz 8)

Tak na powaznie...... to piszesz bardzo konkretnie a my kobiety mamy skłonności do upiększania pewnych spraw. Stąd ten zachwyt 8)

malgosiait68 - Wto 17 Lut, 2009 14:51

stiff napisał/a:
Musze sie nad tym poważnie zastanowić i jakaś terapie wirtualna założę...


No to mogel dodac jeszcze,ze glos rowniez masz mily i rokujacy zaufanie :D

Zakladaj szybko ta terapie,tylko nie zdzieraj z ludzi :nono:

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 14:54

malgosiait68 napisał/a:
No to mogel dodac jeszcze,ze glos rowniez masz mily i rokujacy zaufanie

Głos???? Ja też chcę usłyszeć Jego głos :) Jak to zrobić? :prosi:

stiff - Wto 17 Lut, 2009 15:10

Bebetka napisał/a:
Głos???? Ja też chcę usłyszeć Jego głos :) Jak to zrobić? :prosi:

Poprzez medytacje możesz usłyszeć mój głos wewnętrzny... :D

stiff - Wto 17 Lut, 2009 15:11

Jacek napisał/a:
Stivi -jedno słowo,a Ty zaraz z tego robisz bibliotekę

Ziomal Tobie tez będę pomagał... 8) :p

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 15:11

stiff napisał/a:

Poprzez medytacje możesz usłyszeć mój głos wewnętrzny...

e tam :foch:

stiff - Wto 17 Lut, 2009 15:12

Bebetka napisał/a:
e tam :foch:

Spytaj Malgosi jak to sie robi... :p

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 15:16

stiff napisał/a:
Spytaj Malgosi jak to sie robi..

Po co? Wolę Ciebie się zapytać :p

stiff - Wto 17 Lut, 2009 15:22

Bebetka napisał/a:
stiff napisał/a:
Spytaj Malgosi jak to sie robi..

Po co? Wolę Ciebie się zapytać :p

Możesz sie teleportować ewentualnie... :p

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 15:34

stiff napisał/a:

Możesz sie teleportować ewentualnie..

Nie widzę takiej potrzeby 8)

stiff - Wto 17 Lut, 2009 15:39

Bebetka napisał/a:
Nie widzę takiej potrzeby 8)

Jak znasz inne sposoby ,to nikomu nie mów... :milczek: :prosi:

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 15:42

stiff napisał/a:
Jak znasz inne sposoby ,to nikomu nie mów..

Za późno, ja okropna papla jestem :roll:

O właśnie Ewo....zamiast trajkotki mozesz mi zmienić nazwę na papla :]

stiff - Wto 17 Lut, 2009 15:46

Bebetka napisał/a:
Za późno, ja okropna papla jestem :roll:

Postaram sie to dobrze zapamiętać... :D

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 16:01

stiff napisał/a:
Postaram sie to dobrze zapamiętać...

Taaak :mysli: mówiłes, ze masz dobrą, ale krótka pamięć :p

stiff - Wto 17 Lut, 2009 16:02

Bebetka napisał/a:
Taaak :mysli: mówiłes, ze masz dobrą, ale krótka pamięć :p

Ale nie wtedy,kiedy to dotyczy moich żywotnych interesów... :D

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 16:07

stiff napisał/a:
żywotnych interesów..

Żywotnych powiadasz :mysli: ciekawe, ciekawe :shock:

stiff - Wto 17 Lut, 2009 16:11

Bebetka napisał/a:
Żywotnych powiadasz :mysli: ciekawe, ciekawe :shock:

Skąd ten szok :roll: Musimy dbać o swoje interesy przede wszystkim... :p

Bebetka - Wto 17 Lut, 2009 16:25

stiff napisał/a:
Musimy dbać o swoje interesy

To juz nie jest takie szokujace, to wręcz naturalne i zrozumiałe aby były w formie :roll: :p

evita - Wto 09 Lis, 2010 08:56

stiff napisał/a:
Niektórzy zamiast zając sie sobą,biorą sie za wychowanie rodziny i przystosowanie jej do swoich oczekiwań.Wychodząc z założenia,ze takie poświecenie na jakie sie zdobyli ,zobowiązuje innych rodzinę do zmiany nastawienia do niego z dnia na dzień...

dokładnie tak jest u mnie ! z dnia na dzień men zaczął siebie uważać za kogos lepszego od nas wszystkich no bo przecież zrobił rzecz wielką w jego mniemaniu :/ próbował nas wychowywać pod swoje dyktando i nagle zaczął zauważać wiele niedociągnięć, które wcześniej w niczym mu nie przeszkadzały 8| a ja mam nieraz ochotę walnąć mu z pięści w nos tak, żeby mu głowa opadał nieco niżej no i po trochu też z troski, żeby nie przyhaczył o żyrandol :p

pterodaktyll - Wto 09 Lis, 2010 09:38

evita napisał/a:
ja mam nieraz ochotę walnąć mu z pięści w nos tak, żeby mu głowa opadał

Nie lekceważ pokusy, bo drugi raz może nie przyjść..... ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group