To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - 12 kroków

Bolo - Pią 07 Paź, 2011 09:01
Temat postu: 12 kroków
Nie potrzebuję siły wyższej, aby trzeźwieć, ponieważ sam posiadam wystarczające zasoby osobiste, aby poradzić sobie z wódką.
Mam dosyć mówienia o swoim piciorysie i skupiania się na swoich nawrotach. Chcę odkrywać i rozwijać swoje zasoby wewnętrzne, które pomogą mi wytrwać w trzeźwości. Nie potrzebuję żadnej siły wyższej.

Wiedźma - Pią 07 Paź, 2011 09:04

Zatem gratuluję i życzę sukcesów :mgreen:
pterodaktyll - Pią 07 Paź, 2011 09:06

Bolo napisał/a:
Nie potrzebuję siły wyższej, aby trzeźwieć, ponieważ sam posiadam wystarczające zasoby osobiste, aby poradzić sobie z wódką.

Życzę powodzenia.......mnie się to nie udało..............

Bolo - Pią 07 Paź, 2011 10:26

Ja traktuję abstynencja jako punkt wyjścia do rozwoju osobistego, lepszego życia oraz podejmowania ciekawych, nowych, interesujących, atrakcyjnych działań wzbogacających moje życie.
staaw - Pią 07 Paź, 2011 10:28

Jak długo ubogacasz swoje trzeźwe życie?
Jonesy - Pią 07 Paź, 2011 10:29

A gdzieś tam po drodze jest jeszcze terapia internetowa? Czyli innymi słowy czytanie postów na forach alko?
Bolo - Pią 07 Paź, 2011 10:49

Zaczynam od dzisiaj.
staaw - Pią 07 Paź, 2011 10:53

Bolo napisał/a:
Zaczynam od dzisiaj.

Całkiem jak ja kiedyś...
Później zmądrzałem...

szymon - Pią 07 Paź, 2011 11:23

Bolo napisał/a:
Zaczynam od dzisiaj.


czesć Bolo, michał alkoholik wita :)

moze napisz nam coś więcej o sobie fsdf43t

kkk - Pią 07 Paź, 2011 12:09

Bolo napisał/a:
Nie potrzebuję siły wyższej, aby trzeźwieć, ponieważ sam posiadam wystarczające zasoby osobiste, aby poradzić sobie z wódką.


Życzę sukcesów....

Wiedźma - Pią 07 Paź, 2011 12:34

Bolo napisał/a:
Zaczynam od dzisiaj.

To znaczy, że wczoraj jeszcze piłeś? :roll:

stanisław - Pią 07 Paź, 2011 12:55

Wiedźma napisał/a:
Zaczynam od dzisiaj.

To znaczy, że wczoraj jeszcze piłeś?
Ja miałem podobnie piłem do czwartku do pólnocy w piątek zaczynałem terapie. Dzisiaj mineło ponad 6 lat. Bolo życze powodzenia
yuraa - Pią 07 Paź, 2011 13:14

cześć Bolo
jeśli zechcesz zdawać tu relacje z postępów w odkrywaniu i rozwijaniu zasobów wewnetrznych z ciekawością czytał bede

kas25 - Pią 07 Paź, 2011 13:33

Bolo napisał/a:
Chcę odkrywać i rozwijać swoje zasoby wewnętrzne, które pomogą mi wytrwać w trzeźwości.


czegoś takiego potrzebuję. też czekam na relacje. pozdrawiam

grzesiek - Pią 07 Paź, 2011 13:51

Witaj Bolo. Podziel się z nami tym co robisz,jak to robisz i jakie masz sukcesy w tym co robisz. Na początku trzeźwienia zaraz po terapii też tak sądziłem,że wiem już wszystko i sobie poradzę. Szybko się przekonałem,że tak być nie może. POWODZENIA,może masz sposoby nowatorskie ,których jeszcze nikt nie przerabiał. Podziel się!!!
Jacek - Pią 07 Paź, 2011 13:56

Bolo napisał/a:
Zaczynam od dzisiaj.

a to faktycznie coś nowego ... choć nie wiele się różni od mojego "zaczynam od jutra"
nie uważasz jednak ze metoda już dawno temu odkryta jest skuteczniejsza
i opiera się na czasie teraźniejszym "od dziś zacząłem"

verdo - Pią 07 Paź, 2011 14:22

Bolo napisał/a:
sam posiadam wystarczające zasoby osobiste, aby poradzić sobie z wódką


Jak narazie ide ta sama droga i nie narzekam.Powodzenia.

emigrantka - Pią 07 Paź, 2011 18:39

Bolo, skoro zaczynasz to dobrze ,za czas jakiś wrócisz aby powiedzieć ,że jest siła wyższa ,życze zatem szczęśliwych powrotów.
Gonzo.pl - Pią 07 Paź, 2011 19:04

Zastanawiam się jak te Twoje zasoby osobiste pozwoliły Tobie pić nałogowo. Czy też wyrosły dziś w nocy, jak pryszcz na tyłku?
Krzysztof 41 - Pią 07 Paź, 2011 19:11

verdo napisał/a:
Bolo napisał/a:
sam posiadam wystarczające zasoby osobiste, aby poradzić sobie z wódką


Jak narazie ide ta sama droga i nie narzekam.Powodzenia.

Za pierwszym razem mi się udało 9-lat potem się pogubiłem lecz po raz kolejny się odnalazłem, nie chciałem tym razem radzić sobie sam lecz z braku możliwości pójścia na terapię już trzy miesiące idę tą drogą i nie narzekam.
Pozdrawiam i witam Bolo :)

kosmo - Pią 07 Paź, 2011 19:31

Witam, powodzenia życzę...
Conradus78 - Pią 07 Paź, 2011 23:33

A ja się zastanawiam nad tym, po co piszesz. Skoro masz takie ogromne pokłady samowystarczalności, no życzę powodzenia i niech tak samowystarczalność wyjdzie Ci 'na zdrowie'. Tylko nie bardzo rozumiem, czy próbujesz komukolwiek zaimponować, czy też pokazać inną drogę trzeźwienia, czy też coś jeszcze, bo mi wychodzi, że właśnie to 'coś jeszcze' bo póki co te dwie pierwsze tezy nie mają racji bytu.
jolkajolka - Nie 09 Paź, 2011 12:29
Temat postu: Re: 12 kroków
Bolo napisał/a:
Nie potrzebuję siły wyższej, aby trzeźwieć, ponieważ sam posiadam wystarczające zasoby osobiste, aby poradzić sobie z wódką.
Mam dosyć mówienia o swoim piciorysie i skupiania się na swoich nawrotach. Chcę odkrywać i rozwijać swoje zasoby wewnętrzne, które pomogą mi wytrwać w trzeźwości. Nie potrzebuję żadnej siły wyższej.


Moją siła wyższą są inni alkoholicy.
A co do zasobów wewnętrznych, cóż dałeś mi do myślenia. Na pewno moje zasoby pozwalały mi na balangowanie i niszczenie życia sobie i innym. A jak to teraz wygląda po kilku latach trzeźwości... Muszę pomyśleć :mysli:

rybenka1 - Nie 09 Paź, 2011 15:31

Witaj Bolo . :skromny:
Wiedźma - Nie 09 Paź, 2011 16:15

"Nagonka" na Gonza
Jędrek - Nie 09 Paź, 2011 19:10
Temat postu: Re: 12 kroków
Bolo napisał/a:
Chcę odkrywać i rozwijać swoje zasoby wewnętrzne, które pomogą mi wytrwać w trzeźwości. Nie potrzebuję żadnej siły wyższej.


No cóż każdy ma swoją drogę....
ja postanowiłem nie wyważać otwartych drzwi, bo po rozstaniu z alkoholem miałem w sobie pustkę....
A są ludzie, którzy mają dość doświadczenia w trzeźwieniu. A jak się zasoby ludzkie skończą to pójdę dalej....zresztą już zacząłem
Pozdrawiam

Alkoholik72 - Pon 10 Paź, 2011 06:01
Temat postu: Ja też wiedziałem lepiej...
Ja też kiedyś wiedziałem lepiej. Niestety skończyło się tym że popłynąłem. I potem jeszcze raz wiedziałem lepiej tylko jakby mniej pewnie i .. popłynąłem..
Niestety - wiem dziś że nie dam sobie rady sam. Byłem zbyt zakłamany i wszelkie sposoby manipulacji sobą i innymi doprowadziłem do perfekcji. Byłem gotowy wymyślać niestworzone rzeczy by pozostawić sobie furtkę do powrotu .. co w efekcie w podświadomości miało mi pomóc kiedyś jeszcze pić kontrolowanie.
Dziś wszyscy fachowcy, lekarze, terapeuci, doświadczenia milionów alkoholików wskazują na to że samemu nie da się... I ja wiem że nie dał bym rady. Bo w moim życiu nie chodziło o zaprzestanie picia ale o zmianę mnie i mojego życia. Wcześniej byłem pijącym sk......, egoistą, zadufanym w sobie samolubem, egocentrykiem, nerwusem, świnią . jak przestałem pić i nic więcej nie robiłem byłem trzeźwym sk......, egoistą, zadufanym w sobie samolubem, egocentrykiem, nerwusem, świnią .:):) Czyli niewiele się zmieniło. I jak pokazało moje doświadczenie nie dałem rady jechać na tzw. d***..
Ale to tylko ja i jacyś tam alkoholicy, lekarze, terapeuci tylko tak twierdzą.. Nie bez znaczenia jest stwierdzenie że żeby trzeźwieć trzeba osiągnąć swoje dno i zrozumieć swoją bezsilność i to że nie potrafiłem kierować sam swoim życiem.
Ja zrozumiałem, przepracowałem i działam... czego i tobie serdecznie życzę.
Nie obraź się.. ale może podjedź gdzieś na oddział detoksykacji w ośrodku leczenia uzależnień i pogadaj z ludźmi.. znajdziesz tam dziesiątki takich co chcieli samemu... czasami wytrzymywali miesiąc, rok, czasami 5 lat.. - zapytaj jakie było to życie i czemu się tak to skończyło.
Ja już nie chcę. Jestem chory na śmiertelna chorobę. I utrzymywanie że sam sobie z nią poradzę jako jedyny z populacji było by troszkę pyszne i niedorzeczne.
Jeżeli stwierdzisz że chcesz spróbować jednak wspólnie - znajdziesz wokoło wielu ludzi którzy ci pomogą - jeżeli tylko będziesz chciał. Jeżeli nie .. pozostaje mi życzyć ci powodzenia.
jak masz ochotę wpadnij na mój blog - może przez przypadek znajdziesz jakiś wspólne doświadczenia...
Pozdrawiam serdecznie i życzę wyłącznie dobrych wyborów. Ale sam zadecydujesz..

yuraa - Pon 10 Paź, 2011 07:15

Alkoholik72 napisał/a:
Bo w moim życiu nie chodziło o zaprzestanie picia ale o zmianę mnie i mojego życia.

i te slowa powinno sie wydrukować i zawiesić w widocznym miejscu.
jak ktos tego nie zrozumie nie ma szans na trwalą trzeźwość.

dzięki Jerzy za przypomnienie prostej prawdy

Michal7716 - Pon 10 Paź, 2011 16:28

Ja osobiście też unikam siły wyższej - jestem niewierzący, grupa AA nie jest dla mnie siłą wyższą. Jednak...... mam poważne obawy czy samo postanowienie niepicia, choćby nie wiem jak szczere było, wystarczy do tego żeby stanowiło siłę nośną rzeczywistego trzeżwienia. Temat trudny i skomplikowany. Czasami myślę, że łatwiej jednak jest ludziom wierzącym. Ja jednak jestem ateistą i pozostaje mi wierzyć w swoją wolę - wolną póki co od myśli o powrocie do picia.
Janioł - Pon 10 Paź, 2011 18:38

Michal7716 napisał/a:
grupa AA nie jest dla mnie siłą wyższą.
sam sobie siłą wyższą ? jak dla mnie niezdrowy pomysł choć są i tacy którym się udaje ale niewielu ich znam moja siła wyższa nie koniecznie musi kojarzyć z Bogiem , dla mnie oprócz Boga, mądrość innych przekazujących wiedze i doświadczenie to jest siła wyższa bo nie mam doświadczeń tylu ludzi ani ich mądrości a mogę z tego czerpać ile wlezie o ile chcę i dla mnie ta mądrość i doświadczenie jest Siła Wyższą
staaw - Pon 10 Paź, 2011 20:51

Michal7716 napisał/a:
Czasami myślę, że łatwiej jednak jest ludziom wierzącym. Ja jednak jestem ateistą i pozostaje mi wierzyć w swoją wolę - wolną póki co od myśli o powrocie do picia.
Małe światełko nadziei dla Ciebie widzę... Skoro byłeś w stanie UWIERZYĆ że gorzała rozwiąże Twoje problemy, masz dobre podstawy do UWIERZENIA że jednak jest coś/ktoś kto pomoże Ci trzeźwieć. Cierpliwości...
Gonzo.pl - Pon 10 Paź, 2011 21:43

Michal7716 napisał/a:
Ja jednak jestem ateistą i pozostaje mi wierzyć w swoją wolę - wolną póki co od myśli o powrocie do picia.

Michał, ja też tak myślałem i mówiłem jeszcze pół roku temu. I nagle samo do mnie przyszło...
Ja sam bym w to nie uwierzył...

Edit: Wiara, oczywiście, nie picie :) Bo dziwnie to wygladało, co napisałem

Alkoholik72 - Czw 13 Paź, 2011 05:45

Michal7716 napisał/a:
Ja jednak jestem ateistą i pozostaje mi wierzyć w swoją wolę - wolną póki co od myśli o powrocie do picia.


Michałku.. wiesz, też byłem ateistą.. tak mi się przynajmniej wydawało. Przestałem chodzić na religię w 7 klasie szkoły podstawowej. Już wtedy sam chciałem decydować o swoim losie... Bierzmowanie załatwiane na szybko przed ślubem... W kościele pojawiałem się na święta lub z okazji imprez jak wesele, chrzciny, pogrzeb...
Ale jak było już naprawdę źle, wpadłem raz czy 2 do kościoła i próbowałem z Bogiem handlować.. Mówiłem - Boże zrób to i to ( znaczy np. daj mi kasy bo nie mam za co pic i spłacać długów) a ja wtedy będę dobry i w ciebie uwierzę :) :) Nigdy mnie nie posłuchał co było kolejnym dowodem na to że go nie ma.. Były momenty że po pianemu chciałem sprzedać duszę diabłu, waliłem mu ukłony i prosiłem o pomoc... . Dziś wiem że nigdy nie pytałem mojego Boga jaka jest jego wola.. chciałem by i On robił to co ja chce...
Gdy zacząłem trzeźwieć też zauważyłem że sobie sam nie poradzę. Usłyszałem że dobrze znaleźć sobie siłę wyższą.. Zacząłem chodzić do kościoła ale czułem się tam jak pajac.. wstawałem, siadałem, klękałem, wstawałem.. taka szopka.. przedstawienie które nie ja reżyserowałem. Próbowałem też się modlić - ale to było takie gadanie puste do ściany...
Realizował program wspólnoty ze sponsorem i .. cierpiałem. Chciałem osiągnąć ta pogodę ducha co inni alkoholicy... . Na szczęście przyrzekłem sobie że zrobię wszystko by ten program zrealizować takim - jakim jest. Krok po kroku, z całą szczerością na jaką było mnie stać. Usłyszałem doświadczenia dotyczące wiary i jak ona pomaga.. I zapragnąłem tego. Zacząłem w tym kierunku działać.
Długo mógłbym opowiadać co zrobiłem, o rozmowach z kapłanem, o pierwszych podejściach do uczciwej spowiedzi, o... , o... , o... . W końcu pojechałem do domu rekolekcyjnego Ojców Jezuitów na 5 dniowe rekolekcje - tzw. fundament. 5 dni w milczeniu,, modlitwie, medytacji, dowiedziałem się kim jest mój Bóg. I poznałem go. Okazało się że mój Bóg nie jest złym staruszkiem siedzącym u góry i każącym - masz postępować tak i tak, a nie to do piekła jak kiedyś mi się wydawało. Mój bóg jest miłością, kocha mnie - dostrzegłem wiele faktów w moim życiu świadczących o Jego ciągłej obecności...
Potem rekolekcje trzeźwościowe w Koniakowie - wspaniałe doświadczenia , modlitwa wstawiennicza.. Potem spowiedź życia ...Ciągle szukałem jeszcze dowodów żeby upewnić się że jest naprawdę.. Prosiłem o to i .. dostałem . To było moje prawdziwe przebudzenie duchowe.
Dziś nie wyobrażam sobie mojego trzeźwienia bez Boga. Nie potrafię opisać wszystkiego co mi daje. Ale by odzyskać wiarę - musiałem jak we wszystkim innym - podjąć działanie i konsekwentnie do tego dążyć. Bo moje trzeźwienie we wszystkich aspektach życia musi odbywać się przez konsekwentne działanie - a nie przez zaniechanie działań... zatrzymanie się na chwile powoduje powolne cofanie się.
Pozdrawiam serdecznie.
J.

PrawieAbstynent - Pią 21 Paź, 2011 07:06

Wydaje mi się czy bola wcięło ?? :D
yuraa - Pią 21 Paź, 2011 07:29

ani on pierwszy ani ostatni
wpadl , piernąl trzy razy że da radę sam
i poszedł dalej w swoja stronę

Krzysztof 41 - Pią 21 Paź, 2011 07:50

yuraa napisał/a:
poszedł dalej w swoja stronę

Jak zdecydowana większość rejestrujących się na tym forum 8|

Jonesy - Pią 21 Paź, 2011 08:28

yuraa napisał/a:
ani on pierwszy ani ostatni
wpadl , piernąl trzy razy że da radę sam
i poszedł dalej w swoja stronę


Pierdzenie w mąkę - super sprawa :tak:

staaw - Pią 21 Paź, 2011 08:33

Jonesy napisał/a:
Pierdzenie w mąkę - super sprawa :tak:

Jonesy, tyś koperek przedawkował? :mysli:

szymon - Pią 21 Paź, 2011 09:11

staaw napisał/a:
koperek przedawkował?


albo pracuje po godzinach w piekarni i zwieracze już neco rozluźnione.... może takie hobby

Jonesy - Pią 21 Paź, 2011 09:37

Skąd, pierdzenie w mąkę ma mniej więcej taki sam wpływ na trzeźwienie jak zamierzanie wytrzeźwienia. Włazi taki jeden z drugą, zaloguje się i sobie zamierza potrzeźwieć. Czasami zamierza sobie 60 stron czasami 3 strony, oczywiście koniecznie "pierdząc w mąkę" o terapiach internetowych, magicznych klejnotach, wróżkach z polsatu i innych gusłach. Jak by gdzieś wyczytał, że jak wysmaruje się końskim gó***m i pochodzi bez mycia przez tydzień i po tym zabiegu będzie mógł pić kontrolowanie, to bez zastanowienia się poleci do stadniny, ale na miting nie pójdzie, bo mu wstyd jest.
To jest własnie dla mnie "pierdzenie w mąkę".

Wiedźma - Pią 21 Paź, 2011 17:24

Hehe, ja też tak kiedyś miałam - próbowałam wytrzeźwieć akupunkturą,
jogą, medytacją, rebirthingiem i takimi różnymi, skądinąd fajnymi rzeczami...
Dobrze, że wtedy jeszcze nie przyszło mi do głowy, żeby wchodzić na fora internetowe :wstyd:

szymon - Pią 21 Paź, 2011 18:27

Wiedźma napisał/a:
Hehe


hehe, jak to dobrze jast zakumać w porę :p

yuraa - Pią 21 Paź, 2011 18:35

heh , i ja epizod u magika zaliczylem,
świec nastawiał, coś mruczal w dziwnym języku i alkoholizm ze mnie wyganiał za jedyne 50 zeta od wizyty, moje zdjęcie wysłał podobno do jakiegoś guru z Gorzowa ktory miał go wspomagać.
a jakaś czarownica ( co ciekawe z Łodzi :mysli: ) szykowała specjalny zestaw ziół.
za wszystko miałem zapłacić coś koło jednej wypłaty i być uzdrowion.

dwa razy wizytowałem , na trzeci raz nie dotarłem no bo jak pijany iść miałem

staaw - Pią 21 Paź, 2011 18:47

yuraa napisał/a:
dwa razy wizytowałem , na trzeci raz nie dotarłem no bo jak pijany iść miałem
Trzeba było, może modlitwę by zmienił na skuteczniejszą :rotfl:
jolkajolka - Pią 21 Paź, 2011 21:11

Ja, szczęsliwie, bez czarów-marów trzeźwiałam. Ale za to kilkakrotnie... ;)
pterodaktyll - Pią 21 Paź, 2011 22:32

jolkajolka napisał/a:
szczęsliwie, bez czarów-marów trzeźwiałam. Ale za to kilkakrotnie..

Bo poszłaś na ilość a nie na jakość :p

andrzejK - Pią 21 Paź, 2011 22:59

ja powiem tak odnosnie wiary --zaczole znowu chodzic do kosciola , 1 raz w zyciu czytam biblie, w 1 niedzile od konca picia bylem u spowiedzi . nie wiem czy wierze ale mi pomaga obecnosc moja w kosciele . malo tego raz gdy wracalem z mitingu chcialem pomodlic sie w kosciele ale byla juz 20 i niestety wszystkie koscioly u mnie byly zamkniete
staaw - Pią 21 Paź, 2011 23:21

andrzejK napisał/a:
nie wiem czy wierze ale mi pomaga obecnosc moja w kosciele

Mi też pomaga... Jeszcze modlitwa tylko o siłę do wypełnienia woli Boga... Tylko i aż tyle...

yuraa - Sob 22 Paź, 2011 09:16

andrzejK napisał/a:
ja powiem tak odnosnie wiary --zaczole znowu chodzic do kosciola

AndrzejKu czy uważasz że wejście do kościoła równoznaczne jest z odzyskaniem wiary?

Gonzo.pl - Sob 22 Paź, 2011 10:04

Ja do dziś w kościele często nie potrafię się modlić, siedzę tam i patrzę jak cielę na malowane wrota.
Ale już samo to, że po dziesiatkach lat przyszedł mi "niedorzeczny" pomysł by iść do koscioła, że nie neguję istnienia Boga, że czuję potrzebę rozmowy z Nim, że gna mnie do kościoła jak głodnego po chleb, że chcę byc lepszym człowiekiem - jest cudem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group