To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Trzeźwe święta....

grzesiek - Pon 19 Gru, 2011 16:24
Temat postu: Trzeźwe święta....
Witam wszystkich. Od pewnego momentu chodzi mi ten temat po głowie.
Nadchodzi okres świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku i co się z nim wiąże Sylwestra,czyli początku karnawału.
Jest to czas radosny dla wielu z nas, a zarazem trudny.
Jak sobie radzić w tym okresie, gdzie odbywają się spotkania rodzinne, biesiady, spotkania ze znajomymi i bliskimi, często przy suto zastawianych stołach, także z alkoholem.
Ja swoje pierwsze święta na trzeźwo przeżyłem pierwszy raz w 2008 roku. Wcześniej też raz mi się taki zdarzyły,ale były trzeźwe na siłę,tylko pokazałem,że nie pije ,a po świętach i tak to nadrobiłem.
Jak już zacząłem, trzy lata temu byłem juz po trzeciej terapii, chodziłem na AA, pracowałem na krokach i wspierałem się osobą sponsora. Byłem świadomy ,że jestem alkoholikiem, przyznałem sie do tego i uwierzyłem w swoją bezsilność.
Nadeszły święta. Cała rodzina wiedziała,że nie piję i nie chcę pić. Na stole nie pojawił się alkohol,choć i tak byłem obserwowany. Starałem się, by ten fakt nie powodował u mnie nerwowości. Wtedy też odmawiałem spotkań ze znajomymi, nie poszedłem na Sylwestra choc byłem zaproszony i starałem sie unikać kogokolwiek. Wydawało mi się,że ukrywam się jak szczur.
Po nowym roku wróciłem do pracy i zacząłem kolejny trzeźwy dzień.
Z perspektywy czasu już wiem,że nie ukrywałem się, tylko dążyłem do celu jakim jest trzeźwość. Wiem, że uznając bezsilnośc wobec alkoholu nie chciałem walczyć z propozycjami jakie otrzymywałem,co mogło spowodować kolejne za picie.
Szczególna obserwacja swoich zachowań w tym czasie była dla mnie zbawienna.
Sprawdzanie czy w potrawach,ciastach, słodyczach na choince nie ma alkoholu.
Bardzo pomogła mi tez modlitwa o Pogodę Ducha i medytacje,które czytałem w każdej wolnej chwili, by nie myśleć o chęci napicia się i wspomnieniach z ubiegłych lat.
Przede mną już czwarte święta jakie będą???

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 16:54

Ciekawy temat i jakże ważny.
Ostatnimi dniami kilka (wiele?) razy przeczytałem na forum - nie lubie świąt, nienawidzę świąt, nie mam co robić, będę sam....
Nienawidziłem świąt.... Jeszcze jak...
Mieszkając z rodzicami brałem dyżury w szpitalu, by nie dzielić się z nimi opłatkiem, a za chwilę nie słuchać awantur matki, że przez nas karp jej sie przypalił.
Potem kiedy mieszkałem sam, zawsze czułem ogromną samotność...
Nawet, jak zaprosiłem przyjaciół, nawet jak gdzieś szedłem....
Jedyne swięta, które miło wspominam, to te z Piotrem, mieszkaliśmy w Poznaniu.
Piotr był swiadkiem Jehowy, nie znał świąt w ogóle, wszystko go ciekawiło, we wszystkim mi pomagał, a mnie chciało sie stworzyc domową, swiąteczną, rodzinną atmosfere.
Potem wiele z moich swiąt było po prostu przepitych. Próbowałem zrobić sobie jakąs wigilię, robiłem zakupy..... I budziłem się z pijaństwa o 22 a surowy karp walał się po podłodze pogryziony przez koty...

Pierwsze moje trzeźwe święta spędziłem u przyjaciół, spotykałem się z zaprzyjaźnionymi ludźmi z terapii, byłem na mitingach. Sam sobie stworzyłem świąteczny nastrój i wybrałem ludzi z którymi chciałem być. Bo z moją rodzina nie chciałem.
W zeszłym roku podobnie. Na wigilii byłem w Klubie Abstynenta, wspaniały nastrój, wspaniali ludzie, zasiedzielismy się wiele godzin, szlismy prosto na Pasterkę.
Też byłem w swięta na mitingach.
Ktoś powie - substytuty...
Cóż, też tak kiedyś myślałem... To nie substytut, to moje zycie. Trzeźwe życie. A jesli ktos woli użalac się nad sobą, zamiast cos zrobić, proszę bardzo....
Moje życie z czasem zapełniło się, poukładało.
W tym roku święta spędzę z bliskimi mi osobami, na pewno na chwilę wpadnę do Klubu złożyć życzenia.
W pierwsze swięto pracuję.
Pisałem już w Pamiętniku. Ogromnie cieszą mnie te święta, ich atmosfera.
Dostaję życzenia, kartki, listy, paczki. Sam robię niespodzianki osobom, które są dla mnie ważne.
Nauczyłem się robić piękne aniołki z gipsu, maluję je, szyję woreczki na prezenty, robię kokardy, po prostu mi odbija....
Cieszą mnie te święta.

Cytat:
Przede mną już czwarte święta jakie będą???

Eeee.... Myślałem, że napiszesz, co planujesz. ;)

moonyain - Pon 19 Gru, 2011 17:02

Pamiętam, parę lat temu staliśmy z kumplami pod sklepem w wigilię. Mijało nas dwóch znajomych, mimo, że było dopiero koło południa to oni już musieli się prowadzić. Nawzajem się odprowadzili do domów, przespali po kilka godzin i dalej w tany. Trudno mi sobie było wyobrazić jak muszą czuć się ich żony i dzieci(tzn. jeden nie ma rodziny). Wigilia, kolacja świąteczna i te sprawy, wydawało mi się, że to czas, w którym nawet najgorszy typ powinien się opamiętać. Oni to wszystko olali, pili na umór, niczym się nie przejmując. Byli agresywni, nikt by im nie przemówił do rozsądku.
Może 3 lata później takie historie przestały wydawać mi się dziwne. Jak w pierwszy dzień świąt po południu wyszedłem z domu, tak wróciłem nad ranem dnia następnego, nie do końca o własnych siłach, kompletnie pijany, z obitą mordą, bo po drodze jeszcze w jakichś pijatykach uczestniczyłem, z których niewiele pamiętam. Innych szczegółów, takich, jak np to, że nie mogłem wstać z zaspy może już lepiej oszczędzę... Niczego mnie to nie nauczyło, następnego dnia piłem znowu. Obrzydliwa historia, z resztą tak jak wiele innych.
Później to już co roku te kilka wolnych, świątecznych dni było dla mnie zgubne. W zeszłym roku wstyd było mi wracać do domu rodzinnego na święta, pamiętam to jak dziś. Pisałem już o tym.
W tym roku będzie inaczej. Jestem pewien, że takich historii uniknę. Tyle.

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 17:06

Cytat:

Pamiętam, parę lat temu staliśmy z kumplami pod sklepem w wigilię.

Wnioskuję, że to uważasz za normalny sposób spędzania Wigilii :/
Bo o tym nic nie piszesz :p

moonyain - Pon 19 Gru, 2011 17:11

Gonzo.pl napisał/a:
Wnioskuję, że to uważasz za normalny sposób spędzania Wigilii


Każdego matka wysłała po coś do sklepu, wiadomo zawsze czegoś się zapomni kupić i w ten sposób się kilku nas uzbierało :)

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 17:13

Inaczej to odebrałem.... Mam tu takich gagatków pod sklepem i mi sie skojarzyło.... :P
pietruszka - Pon 19 Gru, 2011 17:37

Gonzo.pl napisał/a:
Ogromnie cieszą mnie te święta, ich atmosfera.
Dostaję życzenia, kartki, listy, paczki. Sam robię niespodzianki osobom, które są dla mnie ważne.
Nauczyłem się robić piękne aniołki z gipsu, maluję je, szyję woreczki na prezenty, robię kokardy, po prostu mi odbija....
Cieszą mnie te święta.

Fajniutko się to czyta Gonzol :) I to jest ta magia Świąt, tylko trzeba ją odkryć... A nie gubić w kolejce po karpia, szorowaniu łazienki, burczeniu nawzajem na siebie: "kto, co, kiedy, gdzie, szybciej i trzeba, powinno się, muszę, należy, wypada..."
Dla mnie (i Pietrucha pośrednio też) każde z kolejnych świąt są lepsze, choć wciąż im daleko do doskonałości. Choć nie ukrywam, że widzę, że Pietrucha zjada trochę stres przed świętami, jakieś ma w głowie przymusy, nakazy: "a czy zdążymy, a czy wystarczy, a kiedy, a gdzie..." No i widzę, że go nosi... i się musi z tym uporać... zwykle (jak pił) trzymał fason w samą wigilię, ale potem... zaczynał się horror :(
I sama czasem widzę, że i u mnie święta kończyły się na Wigilii - w tym roku chcę, żeby było inaczej. no to planuję :cwaniak:

moonyain - Pon 19 Gru, 2011 19:13

Gonzo.pl napisał/a:
Inaczej to odebrałem.... Mam tu takich gagatków pod sklepem i mi sie skojarzyło....


W sumie mnie to nie dziwi, szczególnie jak się weźmie pod uwagę jaka jest tematyka tego forum :p

Poza tym mam chyba tendencję do skrótowego wyrażania swoich myśli. Samemu trudno powiedzieć czy to prawda, ale już kilka osób mi to mówiło, więc może i coś w tym jest :P

Conradus78 - Pon 19 Gru, 2011 20:46

grzesiek napisał/a:
Nadchodzi okres świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku i co się z nim wiąże Sylwestra

No to co?

Święta, Nowy Rok, czy inne uroczystości są po to, bym się nimi cieszył. Musiało dotrzeć do mnie, że alkohol nie przynosi mi radości, musiało do mnie dotrzeć, że potrafię się cieszyć, radować przeżywaniem, świętować bez alkoholu. Dokładniej mówiąc to aż dziwne, że potrafię. Dokładniej mówiąc potrafię tylko bez alkoholu. Z alkoholem jakoś summa summarum słabo to wychodziło.

No a skoro o radości mowa, to przecież święta są wydarzeniem rodzinnym. Mam wokół siebie bliskich, którym zależy na mnie, a więc także na moim zdrowieniu. Sylwestra też spędzam z bliskimi i wiem, że będzie bardzo fajnie. Tak sobie myślę, że wszystko jest w mojej głowie i w moim sercu. Nie ma więc czasów trudnych, czy nietrudnych. Owszem są sytuacje trudne, bądź nie, ale po to uczę się od innych, by sytuacje wybierać właściwie. Bo o ile odnośnie czasu nie mam wyboru, o tyle wybór sytuacji mam zawsze. A jeżeli wybieram dobrze, to i czas okazuje się piękny.

Gonzo.pl - Wto 20 Gru, 2011 05:09




Gabi74 - Wto 20 Gru, 2011 07:54

Gonzo.pl napisał/a:
Cóż, też tak kiedyś myślałem... To nie substytut, to moje zycie. Trzeźwe życie. A jesli ktos woli użalac się nad sobą, zamiast cos zrobić, proszę bardzo....
Moje życie z czasem zapełniło się, poukładało.

Ująłeś mnie tym tekstem :)

grzesiek - Wto 20 Gru, 2011 09:27

Gonzo.pl napisał/a:
Eeee.... Myślałem, że napiszesz, co planujesz. ;)

:) Tak czułem,że padnie to pytanie,ale wstrzymałem się z dokończeniem tematu,by mógł się rozwinąć.
Tak plan już mam jak spędzić te święta.
Teraz podchodzę do nich inaczej niż trzy lata temu. Mniej obaw, więcej radości,ale cały czas ostrożny. W piątek (23.12.) miting o 18,00 i niech płomień palącej się świecy w tym czasie na innych mitingach ,przeniesie moc życzeń i Pogody Ducha wszystkim alkoholikom na całym świecie.Wigilię z żoną i synem spędzimy u mojej mamy,z bratem ,bratową i dziećmi.
W pierwszy dzień świąt wracam do domu,gdzie spotkam się z teściową i szwagrostwem,a w drugi dzień to tylko pobyt w domu, spacer w okolicy,bo na narty liczyć nie mogę .(mało śniegu). Noc Sylwestrową też już zaplanowałem. Z żoną idziemy potańczyć w towarzystwie znajomych AA, na bal ,który organizuje nasza grupa.
Najważniejsze dla mnie ,w tym wszystkim,jest fakt ,że angażuję się czynnie w organizację tych świąt, staram się pomóc i jestem obecny ciałem i duchem.
To wszystko dla tego,że jestem trzeźwy i mogę decydować co jest dla mnie dobre.
Czuję,że radość jaką mam w sobie będę mógł przenieść na bliskich w postaci świątecznych życzeń.

Jo-asia - Pon 26 Lis, 2012 17:10

Już o d dłuższego czasu, mam obawy co do moich pierwszych trzeźwych świąt, sylwestra.
Czytając Wasze posty tu i w innych częściach Forum, zapragnęłam Nowych Świąt :)
Wspólnie z najbliższymi, ustaliliśmy czego nie chcemy a teraz pozostaje dopracować szczegóły, te które chcemy. I cieszę się jak dziecko, bo to będą pierwsze, takie Wspólne Święta :lol2:

Dylemat mam z Sylwestrem i proszę o rady :prosi:
zwykle siedzieliśmy sami z mężem w domu i ...piliśmy :(
teraz (rozmawiałam z nim już o tym) nie wyobrażam sobie aby to miało tak wyglądać...nawet gdyby on nie pił
mężuś zaproponował - może oddzielnie go spędźmy :mysli:
:cwaniak: spodobała mi się ta myśl - tylko gdzie ja mam pójść?
a jak Wy spędzacie sylwestra?

lotus - Pon 26 Lis, 2012 17:23

Jo-asia napisał/a:
J
:cwaniak: spodobała mi się ta myśl - tylko gdzie ja mam pójść?
a jak Wy spędzacie sylwestra?


Zaraz zaprosiłabym do mnie gdybyś mieszkała nieopodal. :) Można nawet byłoby urządzić takiego Sylwestra z udziałem wszystkich tutaj członków Dekadencji. Myślę, że zabawa byłaby bardzo ciekawa.
Mój Sylwester będzie taki jak co roku, z mężem i dzieciakami, nic szczególnego… jakieś fajne jedzonko no i dobra muzyka… zawsze oglądamy taki program transmitowany tutaj na żywo:
"Jools Holland New Year Hootenanny"

pterodaktyll - Pon 26 Lis, 2012 21:16

Jo-asia napisał/a:
jak Wy spędzacie sylwestra?

Ostatniego spędziliśmy "zlatując" sie do jednej z naszych userek, która ma odpowiednie warunki i bawiliśmy sie dwa dni jak ........... :rotfl: Niektórzy przyjechali na tego Sylwka z daleka. Mam wrażenie, że w tym roku to powtórzymy :mgreen:

Linka - Pon 26 Lis, 2012 21:18

Jo-asia napisał/a:
a jak Wy spędzacie sylwestra?

ja w ubiegłym roku byłam na sylwestrze organizowanym przez A-owców
tanio, trzeźwo i do rana

rybenka1 - Pon 26 Lis, 2012 22:35

Ja i mąż z przyjaciółmi jedziemy na Sylwka na zabawę .Jest to z klubu abstynenta ,tam gdzie byłam na Andrzejkach ,już śie cieszę .Zabawa do rana i na trzezwo z trzezwymi. :okok:
wampirzyca - Pon 26 Lis, 2012 22:39

ja planuję na białej sali :mgreen:
rybenka1 - Pon 26 Lis, 2012 22:43

wampirzyca napisał/a:
ja planuję na białej sali :mgreen:
Też fajnie ,oczywiscie we dwoje ;)
esaneta - Wto 27 Lis, 2012 06:26

spora część Dekadentów bawiła się tutaj, na forum :] ach, cóż to był za bal. . . :chmurka:
wampirzyca - Wto 27 Lis, 2012 11:06

rybenka1 napisał/a:
Też fajnie ,oczywiscie we dwoje



to zależy czy mąż nie bedzie czasem pracował :bezradny: ....

grzesiek - Wto 27 Lis, 2012 13:35

Jo-asia napisał/a:
mężuś zaproponował - może oddzielnie go spędźmy :mysli:
:cwaniak: spodobała mi się ta myśl - tylko gdzie ja mam pójść?
a jak Wy spędzacie sylwestra?

Jo-asiu, dziękuje,że odkurzyłaś mój zeszłoroczny temat,jak ten czas szybko mija, temat aktualny co rok i pytania też podobne. To dobrze,że są ludzie ,którzy tym się interesują i szukają podpowiedzi,sugestii ,tak jak TY. :)
Fakt,można siedziec w domu na Sylwka i wracać myślami do dawnych zachowań( co nie daje odpowiednich efektów),ale można się też nieźle bawić wśród niepijących.
Nasza grupa AA co rok, organizuje zabawę sylwestrową,więc sprawa jasna gdzie ja się bawię. Wspomniałaś ostatnio,że byłas na mitingu, będąc tam następnym razem,podpytaj w przerwie czy nie wiedzą gdzie będzie Sylwek w Twojej okolicy organizowany przez AA,CZY KLUB ABSTYNENTA. Na takiej imprezie możesz wystąpić sama,ale również z mężem,który mógłby zobaczyć,że można się bawić bez alkoholu nawet do rana,w miłej,przyjemnej atmosferze.
W ubiegłym roku, koleżanka przyszła z dziećmi,bo nie miała z kim ich zostawić w domu i też bawiła się , a dzieciaki miały frajdę do upadłego.

Wiedźma - Czw 29 Lis, 2012 21:38

Post Czarnego przeniosłam do Powitalni: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7449
endriu - Wto 04 Gru, 2012 09:14

To będą moje drugie trzeźwe Święta Bożego Narodzenia :D
rok temu były wspaniałe
te będą jeszcze wspanialsze
prezenty na Mikołaja już kupiłem, schowane przed dziećmi na razie :)

Choinka będzie żywa, jak w tamtym roku,
już się nie mogę doczekać... :lol2: :lol2: :lol2:

pterodaktyll - Wto 04 Gru, 2012 09:46

Cytat:

To będą moje drugie trzeźwe Święta Bożego Narodzenia :D
rok temu były wspaniałe
te będą jeszcze wspanialsze

Niooo........widzę, że nowy kapelusz sobie kupiłeś :rotfl:
Bardzo Ci w nim do twarzy :mgreen:

yuraa - Wto 04 Gru, 2012 09:57

ja też dzisiaj nie piję
ale do świąt jeszcze trzy tygodnie, kto wie co sie wydarzy :)

endriu - Wto 04 Gru, 2012 12:16

yuraa, jak mam głoda to też prowokuję userów na forum :mgreen:
smokooka - Wto 04 Gru, 2012 12:20

yuraa napisał/a:
ja też dzisiaj nie piję
ale do świąt jeszcze trzy tygodnie, kto wie co sie wydarzy :)



Nio, gdybym ci ja miała głoda to pewnie widziałabym w tym prowokację :mgreen:

yuraa - Wto 04 Gru, 2012 15:15

jakiego głoda ?
zanim to napisałem
trzy parówkowe wszamałem :rotfl:

smokooka - Wto 04 Gru, 2012 15:19

ja też po śniadaniu byłam :p
endriu - Śro 05 Gru, 2012 19:01

Do syna przyszedł Mikołaj, przyniósł mu Playstation 3
no i sobie ciupiemy w FIFA 13 :mgreen:

Janioł - Śro 05 Gru, 2012 19:15

endriu napisał/a:
Do syna przyszedł Mikołaj,
oby na pewno do syna ?
wampirzyca - Śro 05 Gru, 2012 19:44

już przyszedł :szok: przecież to dziś w nocy dopiero ma przyjść.....ja zawsze po cichutku się skradam i nad ranem podrzucam chłopaką prezenty...... :mikolaj:

i nie mówiłam że Endriu wróci..... :]

endriu - Czw 06 Gru, 2012 10:37

he, he Janioł :)

syn dostał jeszcze deskę snowbordową (wczoraj już wypróbował)
lego technic (układał do nocy, atlas o naszej planecie, słodycze, rękawiczki...

córa też sporo dostała (scherza Chopina, fiszki do anglika i inne)

ja portfel :lol2:

żona perfumy :skromny:

cudownie to wszystko na trzeźwo przeżywać :D

zimna - Czw 06 Gru, 2012 11:10

Wychodzi, że ...córa ma zasuwać i się uczyć a synuś bawić. :rotfl: Endriu... Endriu...
endriu - Czw 06 Gru, 2012 15:25

ona to uwielbia :D
wampirzyca - Czw 06 Gru, 2012 16:51

endriu napisał/a:
syn dostał jeszcze deskę snowbordową (wczoraj już wypróbował)
lego technic (układał do nocy, atlas o naszej planecie, słodycze, rękawiczki...

córa też sporo dostała (scherza Chopina, fiszki do anglika i inne)


bogaty Mikołaj :) ....szkoda że wszystkie dzieciaki takiego mieć nie mogą :bezradny:

JaKaJA - Pią 07 Gru, 2012 01:17

wiecie co? to chyba pierwsze MOJE święta i pierwszy raz od wielu lat nie czuję stresu,nerwów i niepokoju,że "znowu święta" :uoee: (to moje 3 trzeźwe ) Odkąd zadecydowałam jak chcę je spędzić i decyzję wprowadziłam w czyn wraz z córką jak małe dzieci codziennie słuchając radia mówiłyśmy : no kiedy wreszcie będą piosenki z dzwoneczkami????? 8| i dziś kiedy ja dziergałam kolejne wianuszki,aniołeczki itp. nagle JEST !!!! nasza ulubiona WHAM "last christmas" :rotfl: :rotfl: :rotfl:
i mikołaj był.... i wianki z cynamonem,pomarańczami i aniołkami były i nawet kawusia late z cynamonem no i .....KEVIN SAM W NOWYM JORKU :mgreen: (oczywiście,że płakałyśmy na końcu) :smieje: :radocha: :radocha:
Powiesiłam stroik na drzwi,zmieniłam odświerzacz elektryczny na "świąteczny" jutro piekę pierniki.......
IDĄ ŚWIĘTA :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Całe tylko Nasze :radocha: :radocha: :radocha:
i wiecie co??? płakać mi się chce ze szczęścia :mgreen:

wampirzyca - Sob 08 Gru, 2012 10:32

ja akurat z kasą na koniec roku nie mam problemów....obdarowywują mnie w pracy ...talonami....nagrodami...i jescze paczki ...i wypłata... :hura: ......zawsze miałam za to problem z czym innym....

te mam zamiar spędzić zupełnie inaczej :)

myślę że można mieć kasę i mieć święta do kitu...a można nie mieć za dużo i pięknie je przeżyć...

wampirzyca - Sob 08 Gru, 2012 10:35

JaKaJA napisał/a:
i wiecie co??? płakać mi się chce ze szczęścia



ja mam tak samo.................tylko tam gdzieś....daleko za rogiem ....moich myśli ........czuję czasami strach.....że to za piękne ...że coś mi to może zepsuć.....ale zaraz odganiam w cholerę te wstrętne złe myśli...

a Mikołaja Jaka spędziłam podobnie do Ciebie....całuski :pocieszacz:

plusio - Nie 09 Gru, 2012 12:39

Endiu tobie to dobrze. Ja wzialem 1200 wyplaty i dlai mi 200 zl na swieta, haha.
Swieta jak zwykle bede mial zalosne. Kumple jada na deske a ja musze trenowac bieganie w mrozie, bo po terapi zas mnie czeka lazenie po 10 kilosow z roboty do domu. za***iste mam zycie

rufio - Nie 09 Gru, 2012 13:03

http://www.catamaran.pl/sylwester

Tu się będę bawił z gronem wypróbowanych od lat tych samych .


prsk

gregor71 - Nie 09 Gru, 2012 14:01

rufio, ale alkohol bez ograniczeń jest tam. :? To już nie stanowi problemu?
rufio - Nie 09 Gru, 2012 14:14

Nie - słodyczy i innych przyjemności dla podniebienia również i to się dla mnie liczy a alkohol ? Od niego się nie ucieknie - jest i tak samo towarzyszący jak i tlen i dwutlenek węgla . Obecność alkoholu na takich imprezach traktuje jak zło konieczne - przecież oprócz mnie są i osoby którym jest po drodze z nim .
kiwi - Nie 23 Gru, 2018 22:53

Moje Swieta i Sylwester ....od lat sa trzezwe .....i jak dobrze mi z tym !!!!!

w Nowy Rok zawsze gotuje gar rosolu .....i na dlugi spacer po pustej plazy idziemy ....to teraz moja tradycja ......

pterodaktyll - Nie 23 Gru, 2018 23:37

kiwi napisał/a:
w Nowy Rok zawsze gotuje gar rosolu .....i na dlugi spacer po pustej plazy idziemy ....to teraz moja tradycja ..

A ja siadam w południe przed telewizorem i oglądam transmisję koncertu noworocznego z Wiednia, to taka moja nowa świecka tradycja od kilku lat :mgreen:

kiwi - Wto 25 Gru, 2018 11:38

Wigilia i Święta bez alkoholu

W wielu domach, okres Bożego Narodzenia to czas spotkań w gronie rodzinnym. Nie rzadko zdarza się w takiej sytuacji, że w domu pojawi się osoba mająca problemy z alkoholem (np. pijący brat lub ciotka). Aby uniknąć problemów w czasie spotkania, dobrym pomysłem w takiej sytuacji jest ustalenie bezalkoholowej Wigilii, w czasie której alkohol po prostu nie będzie podawany. Warto poinformować o tej decyzji osobę uzależnioną oraz pozostałych uczestników spotkania.

Nierzadko w obliczu takiej sytuacji osoba uzależniona rezygnuje z udziału w spotkaniu, co dla rodziny może być przykre, ale najczęściej jest mniej trudnym doświadczeniem niż niekontrolowane zachowanie uzależnionego (zwłaszcza w rodzinach z dziećmi).
Święta z niepijącym alkoholikiem

W czasie Świąt warto też zadbać o osobę z problemem alkoholowym, której udało się pokonać problem i która już nie pije. Suchy alkoholik nawet po wielu latach niepicia nadal wrażliwy jest na obecność alkoholu w pobliżu. Dlatego jeśli tylko istnieje taka możliwość, lepiej zrezygnować z alkoholu przy okazji Świąt całkowicie. Pomocą może być też nie używanie alkoholu do gotowania i pieczenia. Ciasto można naponczować roztworem herbaty i wcale nie trzeba do tego korzystać z wysokoprocentowego alkoholu. Dla osoby uzależnionej takie zachowanie najbliższej rodziny będzie wyrazem szacunku i akceptacji.
Pomoc dla alkoholika w Święta – gdzie jej szukać?

Warto pamiętać, że w czasie Świąt Bożego Narodzenia otwarte są Ośrodki Interwencji Kryzysowej. Można również zadzwonić na anonimowy Telefon Zaufania dla osób uzależnionych i ich rodzin czynny całą dobę, czynny nocą Internetowy Telefon Zaufania „Anonimowy Przyjaciel”. Dzieci rodziców upijających się mogąs korzystać z pomarańczowej linii.

http://osrodekwiosenna.pl...-szukac-pomocy/

kiwi - Wto 25 Gru, 2018 11:49

Ja mialam razem z moja Rodzinka ......piekna i udana i trzezwa Wigilie !!!!!


kiwi - Wto 01 Sty, 2019 18:34

Ja mialam naprawde udane piekne Swieta i sylwestra . Pare dni wolnych od pracy . Oczywiscie trzezwo u mnie bylo , nawet troche nudzilo mi sie ( ale tak pozytywnie !).

Ale z tego co mozna dzis zaobserwowac na Forum .....to cala Polska i reszta Swiata .....tez byla trzezwa i zadowolona ?!

Nikt o nic sie nie pyta , czy opisuje co nawywijal , czy szukal pomocy .....wszyscy szczesliwi ( allbo dalej pijani ?)......kto to wie ......???!!!!

kiwi - Pon 30 Mar, 2020 12:41

Juz za pare dni Wielkanoc ...i trzezwe bez alkoholowe swieta ???!!!....ja osobiscie od lat juz takie mam ....a Ty ???!!!

Swięta to niełatwy czas dla osób uzależnionych i ich bliskich. Z jednej strony nadzieje i oczekiwania (jakże często płonne i nierealistyczne), że wreszcie będzie idealnie, jak w familijnym kinie. Z drugiej – pośpiech i presja, które generują większe niż zwykle napięcie. A jeśli dodać do tego fakt, że przy wielkanocnym czy bożonarodzeniowym czy noworocznym stole spędzimy razem znacznie więcej czasu niż na co dzień, a przed konfrontacją z bliskimi nie zawsze uda nam się uciec w telewizor, wychodzi mieszanka iście wybuchowa.

http://www.batory.org.pl/...iom/ARKA_57.pdf



Jak picie wpłynęło na moje kontakty i relacje z innymi ludźmi

Od kiedy zacząłem sięgać po alkohol, z upływem czasu w różnym stopniu towarzyszył on moim kontaktom z ludźmi. Na początku służył urozmaiceniu spotkań ze znajomymi i nie stanowił fundamentu tych spotkań, jednak dość szybko stał się dla mnie nieodzownym środkiem wspomagającym zawieranie nowych znajomości. Gdy spostrzegłem, że mnie znacznie ośmiela i sprawia, że robię się duszą towarzystwa, alkohol na stałe zagościł w moich spotkaniach ze znajomymi. Myślę, że nastąpiło to na studiach. Imprezy integracyjne i częste posiedzenia przy piwie kojarzyły mi się wyłącznie z dobrą zabawą. Nie wyobrażałem sobie już wtedy, aby imprezować bez alkoholu. Również praktyki na studiach były zamieniane w wielką okazję do picia, oczywiście trzeba było zrobić swoje, ale to tylko wprowadzało przyjemny dreszczyk emocji do tych sytuacji. Nie myślałem wtedy, że alkohol może mi w czymś przeszkodzić, a sytuacje takie, że jednego dnia potrafiłem posiedzieć ze znajomymi przy piwie, a na następnego dnia wstać wcześnie rano i nauczyć się skutecznie na kolokwium, utwierdzały mnie w moich przekonaniach. Okresy wakacyjne to z kolei spotkania ze znajomymi z podwórka oraz kuzynami w górach. Ogniska, grille, domówki czy też zwykłe spotkania nie odbywały się bez alkoholu. Myślę, że był on podstawą moich kontaktów z ludźmi do końca roku 2012. Spotkania bez alkoholu były przeze mnie uważane za mało konstruktywne i bez sensu. Na ludzi, którzy nie pili lub pili tylko symbolicznie patrzyłem ze zdziwieniem i niezrozumieniem. Nie chciało mi się z takimi ludźmi czasami nawet gadać, a gdy to już robiłem, to tylko z czystej uprzejmości. Uważałem ludzi niepijących jako nie szczerych lub mających coś do ukrycia albo po prostu mało imprezowych i nie umiejących wrzucić na luz. Bywało też tak, że osoby nie pijące po prostu działały mi na nerwy.
Czy alkohol zwiększał moją towarzyskość, pewność siebie, odwagę i jakość kontaktów społecznych?
Myślę, że tak ale tylko do pewnego momentu. Był pomocny, gdy stanowił jeszcze przyjemny dodatek do spotkań. Zdecydowanie poprawiał moją towarzyskość, pewność siebie, odwagę i jakość kontaktów społecznych. Z czasem, gdy stał się dla mnie podstawą spotkań, to zaczynał już nieraz niszczyć z nawiązką to, co wcześniej pomagał mi budować. Wystarczyło, że przesadziłem i zasnąłem gdzieś na stole albo stałem się nie przyjemny dla otoczenia, bo zaczynałem coś gadać od rzeczy. Wtedy jakość moich kontaktów społecznych zdecydowanie spadała.
Przez długi czas, gdy jeszcze nie pojawiły się u mnie kilkudniowe ciągi alkoholowe w samotności znajomi i przyjaciele traktowali moje picie z przymrużeniem oka. Uważali mnie z równego faceta. Nawet jakieś incydenty na imprezach, jak zaśnięcie, gadanie od rzeczy czy też mała szarpanina z ochroną lokalu, bo i taka miała kiedyś miejsce, stawała się z czasem tylko śmieszną anegdotą w ich ustach. Nie raz wspominano tego typu incydenty w towarzystwie kwitując je zazwyczaj słowami „to były imprezy”. Każdy z moich znajomych miał zawsze do opowiedzenia jakąś przygodę, którą przeżył będąc pod wpływem, więc nikt z nich nie sądził, że mogę mieć głębszy problem z nadużywaniem alkoholu. Nieraz, nawet gdy sam czułem się okropnie z tym co narobiłem będąc pijanym, pocieszali mnie, słowami „nie takie rzeczy się robiło, nie przejmuj się”. Sytuacja zmieniała się, gdy zacząłem pić ciągami i doprowadzać się do stanu, w którym przez parę dni nie mogłem normalnie funkcjonować. Szybko zauważyli, że mam problem i nie jest to normalne. Stracili chęć picia ze mną i im się teraz nie dziwię. Chyba nie chcieli mnie mieć na sumieniu. Co prawda dawali mi szanse co jakiś czas, aby wspólnie się jeszcze napić, jednak zauważyłem, że kontrolowali ilość alkoholu, która mnie częstowali, co bardzo mnie irytowało. Nie piliśmy już razem tyle co kiedyś. Wprawiało mnie to w zły humor i często po tych spotkaniach kupowałem jeszcze jakieś piwo do domu, żeby się dopić. Zaprowadziło mnie to czasem do kolejnego ciągu, co z kolei utwierdzało moich znajomych w swoim przekonaniu co do mojej osoby. Ostatecznie, nie miałem już z kim pić (mam tu na myśli osoby, z którymi chciałem pić, ponieważ nie szukałem na siłę ludzi żeby tylko nie pić samemu), więc jak miałem ochotę to piłem już tylko sam.
Tak jak już wcześniej wspomniałem, spędzałem czas głównie z osobami pijącymi ponieważ jak to się mówi nadawali na takich falach jak ja. Osoby niepijące były w jakimś stopniu spalone u mnie już na wstępie.
Stawałem się czasem przykry w kontaktach z ludźmi, co w dużej mierze jak zauważyłem zależało u mnie z kim piję. Kiedy ktoś w towarzystwie mnie irytował, to czasem gdy wypiłem więcej, wchodziłem z tą osobą w kłótnie. Cztery razy doszło do drobnych rękoczynów – nic wielkiego. Gorzej było gdy wchodziłem w polemikę i gadałem od rzeczy lub w dyskretny sposób sprawiałem, że ktoś czuł się później urażony. Wydaje mi się, że pod wpływem większej ilości alkoholu potrafiłem skutecznie kogoś urazić wyłącznie słowami wysuwając jakieś argumenty, które nie rzadko trafiały w sedno, a których będąc trzeźwym nie śmiałbym wysunąć. Podczas picia w samotności również potrafiłem kogoś urazić. Wysyłałem wówczas wredne Sms’y lub wykonywałem telefony obwiniając moich znajomych o taki stan rzeczy. Nieprzyjemne Sms’y i telefony dość często trafiały także do mojej przełożonej.
Trzeźwienie i moje relacje z ludźmi;
Odniosę się tutaj do trzeźwienia po kilkudniowych ciągach alkoholowych, ponieważ wcześniej trzeźwienie sprowadzało się tylko do krótkiego kaca dnia następnego i następowało ono w trakcie snu.
Trzeźwienie po ciągu następowało kilka razy w obecności moich znajomych, czyli siedział ktoś z nich u mnie w mieszkaniu i pilnował abym już nie pił. Ja świadomy swojej beznadziejnej sytuacji, w której znajdowałem się po każdym kilkudniowym ciągu, starałem się robić z siebie ofiarę i byłem pokorny jak baranek. Tłumaczyłem znajomym, że to choroba i nie mam na to wpływu. Obiecywałem, że już więcej taka sytuacja się nie powtórzy. Czasem ciąg wręcz przerwali znajomi nachodząc mnie w mieszkaniu i wylewając resztkę alkoholu do zlewu. Nie reagowałem wtedy w ogóle. Cieszyłem się, że ktoś się mną jeszcze interesuje. Dwa razy ratowała mnie z ciągu moja przełożona bezpośrednio interweniując w moim mieszkaniu (widziała wszystko – cały ten bajzel). Oczywiście starałem się dotrzymać obietnic, ale teraz wiem, że źle do tego podchodziłem, bo sam nie dopuściłem jeszcze do siebie myśli, że jestem chory i pozostawała we mnie chęć sprawdzenia, że jestem w stanie to kontrolować.
Krótka lista przykładów negatywnego wpływu alkoholu na moje kontakty z ludźmi.
 Ograniczenie kontaktów towarzyskich,
 Zamykanie się w sobie – wystarczał alkohol, telewizor i ja,
 Złość i żywienie urazy do znajomych, że nie chcą już ze mną pić,
 Stracenie reputacji,
 Brak chęci do rozmów telefonicznych gdy byłem trzeźwy – szybko kończyłem rozmowy, nie chciało mi się rozmawiać,
 Utrata wiarygodności i zaufania,
 Myśli, że nie warto mieć znajomych, bo koniec końców i tak mi nie pomogą w potrzebie,
 Trudność w nawiązywaniu kontaktów wynikająca z powyższych myśli,

Domyślam się, że wszyscy w pracy pewnie wiedzą o moim problemie. Udział w terapii, też pewnie u niektórych wywoła negatywną opinię co do mojej osoby, a to przecież bezpośrednie następstwo picia alkoholu. Stałem się osobą zdecydowanie mniej wiarygodną i godną zaufania. To wszystko następstwo ciągów i niechodzenia do pracy – brania wolnego znienacka, kłamania i kombinowania. Reputacja na pewno cierpiała w czasie picia na imprezach, gdy zrobiłem coś głupiego, ale myślę, że mieściło się to w dość tolerancyjnych naszych normach społecznych dotyczących spożywania alkoholu więc było to przeze mnie i przez innych bagatelizowane.
Dlaczego wcześniej nie dopuszczałem do siebie myśli, że mam tak poważny problem?
Wsparcie znajomych, gdy zrobiłem coś nie tak po alkoholu robiło swoje. Pocieszając mnie utwierdzali w przekonaniu, że jest ok. Gdy zobaczyłem w końcu, że pogarszają się moje relacje z ludźmi chciałem je poprawić poprzez udowodnienie, że nie mam problemu z nadużywaniem alkoholu, co jeszcze bardziej mnie pogrążało. Myślałem, że taka droga jest jedyna bo przecież nie można całkowicie odstawić alkoholu, Polacy zawsze pili - to nasza tradycja a ja przecież jestem Polakiem! Ostatecznie zmarginalizowałem nawet relacje z innymi ludźmi i postawiłem na picie.
W moim przekonaniu, alkohol pozwolił mi zawrzeć wiele ciekawych znajomości. Nie wiem jak by się potoczyło moje życie, gdybym nie pił. Czuję się jednak ostatecznie oszukany bo to, co budowałem wcześniej przy pomocy alkoholu w moich relacjach z ludźmi on potrafił później zniszczyć z nawiązką, a do tego zniszczył mi zdrowie. Jeszcze trochę i pozostawił by mnie w pewnym sensie na pastwę losu. Zostałbym zupełnie sam i to nie podlega dyskusji. Teraz widzę jeszcze wyraźniej, jak wszystkie kontakty z ludźmi opierałem o alkohol i zdaję sobie sprawę, że mimo, iż przestałem pić, to echa tego będę musiał odczuć jeszcze nie raz na własnej skórze.

NUTA

http://terapia-inowroclaw.pl/?q=wplywnarelacje

kiwi - Wto 31 Mar, 2020 11:19

http://trzezwypunktwidzen...a-bez-alkoholu/

ŚWIĘTA BEZ ALKOHOLU – jak to zrobić?



Za klika dni święta Wielkanocne czy Wigilia, bardzo szczególny dzień w roku, w którym ma być miło, przyjemnie, wesoło i przede wszystkim rodzinnie. W wielu domach w tym czasie nie podaje się alkoholu na stół, ale są też takie, w których jest on nieodzownym elementem, zwłaszcza w pierwszy i drugi dzień świąt. No bo jak to, spotkać się ze szwagrem czy bratem i dzioba nie umoczyć? Wiadomo przecież, że rybka lubi pływać, a śledzik to już wyjątkowo.

Fajnie, tyle tylko, że Twój chłop albo pani alkoholiczka pić nie może , nie powinien lub nie chce. No i co wtedy? Co w przypadku kiedy jest czynnym alkoholikiem, który jak choćby kroplę spożyje popłynie niczym Kusznierewicz na zawodach, albo wręcz odwrotnie robi wszystko, żeby nie pić, tymczasem butla stoi na stole, inni się raczą, a On siedzi jak gruba baba na diecie w cukierni ze swoją szczupłą koleżanką, która wsuwa drugą z rzędu eklerkę? Jak wtedy ma być miło, przyjemnie, wesoło i rodzinnie?

Komentarze:

A. P. • rok temu

A co zrobic gdy goscie przynosza alkohol w celu napicia sie z alkoholikiem? Dla nich problem alkoholizmu nie istnieje.


Odpowiedz

Udostępnij ›

Awatar
Trzeźwy Punkt Widzenia Mod A. P. • rok temu • edited

To Wy zapraszacie gości i to Wy ustalacie "reguły". Zapraszając należy uprzedzić, że nie chcecie żeby był alkohol i prosicie o nie przynoszenie go ze sobą. Przecież to są osoby bliskie i chyba rozumieją, że ktoś jest chory, a jeśli nie to można ich uświadomić. Wydaje mi się, że dla dobra alkoholika są w stanie powstrzymać się od picia alkoholu w tym czasie(jeśli nie, to znaczy, że sami mają problem).

Odpowiedz

Udostępnij ›
Awatar
A. P. Trzeźwy Punkt Widzenia • rok temu

Przepraszam bo moze zle napisalam. Tu chodzi o czynnego alkoholika, on sie chetnie napije a jeszcze dokupi więcej

Odpowiedz

Udostępnij ›

Awatar
Trzeźwy Punkt Widzenia Mod A. P. • rok temu

Oj to dużo zależy od całego kontekstu. Tego czy rodzina wie, że on jest alkoholikiem i czy możesz z nimi dogadać żeby nic nie przynosili (powiedzieć możesz zawsze, pytanie tylko czy zastosują się do Twojej prośby). Z pewnością możesz wyrazić swoje zdanie, powiedzieć i jemu i rodzinie, że nie chcesz żeby były procenty i wytłumaczyć dlaczego. Nie stawiaj butelki na stole (masz do tego prawo jako gospodyni domu),a w ostateczności nie uczestnicz w "biesiadzie". Trudno mi coś więcej podpowiedzieć, bo tak jak pisałam na początku wszystko zależy od konkretnej sytuacji w jakiej jesteś. Wiadomo, że nie możesz komuś zabronić picia, możesz jednak w tym piciu nie brać udziału.

kiwi - Śro 01 Kwi, 2020 11:22

http://niepije.blogspot.c...zego-warto.html

Święta to dla wielu fajny czas. Jednak nie dla każdego. Sporo osób, w tym dzieci, na spotkanie w gronie rodziny wcale nie czeka. Dzieje się tak m.in. dlatego, iż wiedzą oni z czym to się może wiązać. Wstyd, strach, niepewność – to tylko przykłady słów obrazujących emocje, które rodzą się w głowie dziecka narażonego na nieprzewidywalne zachowanie osób dorosłych po alkoholu.

W ten oto sposób fundujemy sobie nawzajem, w tym najmłodszym, zamiast wzniosłych chwil, czas bólu i traumy. Warto zatem zdawać sobie sprawę z kilku spraw.

1. Swym zachowaniem dajemy przykład do naśladowania. Kreujemy również ego dziecka i obraz świata.
Organizując Święta alkoholowe pamiętajmy o tym, że nie tylko my w nich uczestniczymy. Pal sześć jeżeli jest to uroczystość z udziałem wyłącznie osób dorosłych. Jeśli jednak uczestniczą w niej również dzieci warto zdawać sobie sprawę , iż nasze postawy względem alkoholu będą jednym z elementów, przy pomocy którego dziecko buduje sobie obraz świata. Innymi słowy - jeśli alkohol jest nierozerwalnym elementem Świąt, dziecko tenże wzorzec najpewniej przyjmie i powieli.

2. Alkohol jest środkiem psychoaktywnym.
Jako substancja psychoaktywna, alkohol może prowadzić do zachowań agresywnych, błazenady, bełkotu, trupiego wyglądu i innych „ciekawych stanów”. Jeśli jesteś osobą dorosłą i decydujesz się na tego typu świętowanie w gronie innych dorosłych – to Wasza sprawa. Każdy lubi, co lubi. Ten jednak, kto funduje swoim dzieciom, bo tak działa na niego alkohol, Święta pełne agresji lub innych nieciekawych obrazów, to, nie bójmy się tego słowa, cham z niego, prostak, a nadto zły człowiek. Mam nadzieję, że dotrwa czasów, w których dzieci (najprawdopodobniej już dorosłe) mu to wypomną, i że będzie na tyle świadomy by zrozumieć, że nic go nie usprawiedliwia. Podsumowując – zasada jest prosta – nic nie usprawiedliwi czynów popełnionych pod wpływem alkoholu. Zło to zło, bez względu na to, czy było się trzeźwym, czy pijanym.

3. Owczy pęd – czyli po co mi to...
Jesteś częścią tłumu czy jednostką podejmującą autonomiczne wybory? Proste pytanie? Dla wielu niestety nie. Wciąż spora część społeczeństwa spożywa alkohol bez refleksji nad sensem tej czynności. Jeśli to Twój świadomy wybór, potrzebujesz tego, nie krzywdzisz przy tym nikogo i potrafisz się zachować – spoko. Jeśli jednak pijesz, bo Twym zdaniem wszyscy piją – kiepścizna. Jesteś wówczas częścią tłumu, a zatem podążasz za owczym pędem, kierując się moralnością danej grupy, a nie własnymi potrzebami. Średnio ciekawa wizja na życie.

4. Pięknie bawić się i przeżywać Święta można w stanie pełnej świadomości.
Alkohol z fizjologicznego punktu widzenia do niczego nie jest potrzebny. Można świętować bez niego. Nasz mózg potrafi aktywować ośrodki przyjemności bez substancji narkotycznych. Jako wieloletni abstynent wiem o tym bardzo dobrze. Na weselu potrafię przetańczyć całą noc, na spotkaniu rodzinnym być duszą towarzystwa a w spotkaniach biznesowych lub mniej formalnych swobodnie nawiązywać nowe relacje, bez kropli alkoholu. Sęk w tym, czy to potrafisz lub czy dajesz sobie na to szanse? A może zamiast przeżywać na trzeźwo fajne i wzniosłe chwile, chwytasz od razu po kieliszek czy kufel, bo tak robią inni?

5. Nawyk a rzeczywiste potrzeby
Czy forma organizowanych przez nas Świąt jest tą, której naprawdę potrzebujemy i chcemy? Czy jest to to na co czekamy cały rok? A może powielamy coroczny schemat odbębniając to, co w naszym mniemaniu niezbędne do odbębnienia? W tym miejscu przytoczę zasłyszaną od T. Harv Eker'a przypowieść o szynce:

Mąż wraca do domu i widzi, że żona przygotowuje szynkę na kolacje. Zanim jednak włożyła ją do rondla, odkroiła oba jej końce. Czemu to zrobiłaś – zapytał mąż? Bo moja mama tak robiła – odpowiedziała żona. Jako że mama zaproszona była tego dnia na kolację postanowili jej zapytać czemu odkrajała oba końce szynki przed upieczeniem. I ona odpowiedziała – że jej mama tak robiła. Wszyscy zaciekawieni powodem takiego sposobu przygotowania mięsa do pieczenia postanowili zadzwonić do babci, pytając ją dlaczego odkrajała oba końce szynki przed upieczeniem. Bo rondel był za mały – odpowiedziała babcia...

Konkluzja wydaje się oczywista, zatem pominę jej komentarz. Zastanowić się przy tym jednak warto – czy Twój sposób spędzania świąt jest naprawdę Twój, czy takie chcesz by one były i czy w istocie świętujesz? A może powielasz bezkrytycznie schematy przekazane Ci onegdaj przez innych?


Święta trzeźwe to święta piękne, świadome i wzniosłe. Święta trzeźwe to święta z miejscem na refleksję, mądrą dyskusję, zadumę. Święta trzeźwe to święta niewymuszonej Miłości, przyjacielstwa i koleżeństwa. To również piękny czas krzewienia wiary (w przypadku osób wierzących) i napajania się wartościami z niej płynącymi. Dla osób niewierzących może być to piękna okazja na zgłębianie aksjologicznie doniosłych postaw, które źródło mają gdzie indziej. Tak czy siak, w mej ocenie, trzeźwe święta to piękne święta. Być może, i tu spierać się nie mam zamiaru, można i z umiarkowaną ilością alkoholu tego piękna doświadczać, ja jednak pozostaję przy mej jakże subiektywnej ocenie – trzeźwość to piękna wartość. To postawa zapewniająca spokój, niewymuszone niczym braterstwo, przyjaźń, dobroć, Miłość i zrozumienie. Serdecznie Wam tego życzę i polecam, jako sposób na piękne święta i wzniosłe życie.

Wesołych, trzeźwych Świąt Wielkanocnych i wszystkich innych !


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group