To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jak to u mnie z mitingami było...

Tajga - Pon 12 Mar, 2012 11:39
Temat postu: Jak to u mnie z mitingami było...
Dawno temu kiedy trafiłam,( za namową rodziny, która widziała wielki problem) na swój pierwszy miting, w moim wielkim mieście grup było tyle co kot napłakał. Z dusza na ramieniu, z siostrą pod rękę, poszłam. Kochana, zmartwiona siostra stała w holu dwie godziny. Weszłam z przeświadczeniem, że zobaczę fioletowe nosy, berety z antenkami, flachy wystające z kieszeni, koniecznie z denaturatem. W salce siedziały trzy osoby. Zaczęło się, dwa pytania, i jazda. Mało z tego pamiętam, było czytanie z książki, równie dobrze mogli mi czytać prace doktorską z fizyki kwantowej. Chyba nie mówiłam nic, nie pamiętam, ale opowieści tych trzech osób były dla mnie kosmiczne. Nie było ulgi, że słyszę w ich opowieściach "siebie", że mówią o "mnie". W przerwie wypadłam na chwilę na korytarz pokazać się siostrze, i posłusznie wróciłam do salki. NIKT nie zwracał na mnie uwagi, śmiali się, coś sobie opowiadali, mieli mnie w czarnej.....poszłam za tydzień, i znowu za tydzień, i tak chodziłam, odrzucona siedziałam jak sowa. Teraz to brzmi jak bajka, ale tak było. Więc odeszłam od nich. I zapiłam. I znowu interwencja rodziny, i terapia. I ogromna ulga. Jestem zdrowa!!! Znaczy się zdrowa w tym sensie, że nie jestem psychiczna, tylko najzwyklejsza alkoholiczka. Ufff. Skończyłam terapię, i UDAŁO MI SIĘ zachować abstynencję bardzo długo. I zapiłam znowu. Oczywiście, że w tym czasie "trzeźwym" nie uczestniczyłam w mitingach. Ani jednej godzinki. Dlaczego? Ano dlatego, że nie powiedziano mi że są jeszcze INNE grupy. Były dwie, całkiem niedaleko. Po drugiej terapii ( wtedy już dawano sugestie żeby wspomagać się mitingami) w dalszym ciągu nie interesowało mnie AA.Teraz to niemożliwe, żeby zostawić kogoś w przerwie samego, nie naświetlić mu w prostych chłopskich słowach istoty problemu cf2423f ... I znowu zapiłam. Za namową kolegi, czerwona od picia, jeszcze trzęsąca się, wystraszona, poszłam na miting. Na drugi dzień na następny. Nie wiedziałam nawet gdzie to jest, więc wychodzili po mnie na ulicę, czekali, wypatrywali, a ja żeby ICH nie zawieźć leciałam jak na skrzydłach. Po pewnym czasie już mi się podobało. Och jak mi było dobrze. :> Nawet kiedyś odważyłam się zabrać głos. Po roku zostałam rzecznikiem na ulubionej grupie. Bardzo byłam dumna, czułam się taka lekka. Zaczęłam wyjeżdżać na dni skupienia, rekolekcje, dawać świadectwa w kościołach. Wsiąkłam w Ruch AA na amen.
Moja ulubiona dewiza to " Tylko TY możesz to zrobić sam, ale nie możesz tego zrobić sam".
Mniej już się "mitinguję", ale raz w miesiącu jestem obowiązkowo. Nie ma takiej siły która by mnie powstrzymała od ostatniego czwartku miesiąca. Może gdym wtedy wiedziała o tych dwóch innych grupach, moje losy by się inaczej potoczyły? kto to wie? Może na tamten czas nie wypiłam do końca wszystkiego?

Piszę to, bo chcę powiedzieć, że doskonale rozumiem ludzi którzy z niechęcią podchodzą do AA. Może też się zrazili? Za szybko sobie odpuścili? Wytrzeźwieć fizycznie jest łatwo, dopiero jak wchodzimy na duchową drogę, zaczyna się góra. Która po pewnym czasie łagodnie opada w dół ;)

Masakra - Pon 12 Mar, 2012 13:28

Jak dla mnie to po prostu robilas sobie w glowie jakies oczekiwania typu, ze "Uwaga wielka Pani alkoholiczka wchodzi wiec teraz Wy przy mnie skaczcie" a prawda taka, ze oni nie musieli wcale skakac przy Tobie. Oczywiscie rzeczywistosc byla inna niz Twoje wyobrazenia, po czym Ty sie w dziecinny sposob, myslac jeszcze po pijanemu, obrazilas na aa... i poszlas chlac dalej, co rowniez jest typowe.

Tajga napisał/a:
Może na tamten czas nie wypiłam do końca wszystkiego?

Mysle, ze tutaj jest istota wszystkiego. Na aa chodzi sie dla siebie, zeby nie pic i pomagac innym w niepiciu. Nie chodzi sie tam po to zeby wszyscy przy nas skakali czy zeby byc w centrum uwagi. Mimo wszystko fajnie, ze sie pozniej odnalazlas w tym wszystkim. Tak ja to widze

Tajga - Pon 12 Mar, 2012 13:42

Masakra napisał/a:
Jak dla mnie


Masz rację, jak dla Ciebie.

Masakra napisał/a:
robilas sobie w glowie jakies oczekiwania


Nie robiłam sobie żadnych oczekiwań, ponieważ nie miałam pojęcia co oznacza słowo
Anonimowy Alkoholik, i słowo miting.

Masakra napisał/a:
"Uwaga wielka Pani alkoholiczka wchodzi


j.w.

Masakra napisał/a:
a prawda taka, ze oni nie musieli wcale skakac przy Tobie.



No skakać nie musieli, miting to nie cyrk, a ONI nie pchły....mogli poprostu w przerwie ze mną porozmawiać cf2423f

Masakra napisał/a:
Na aa chodzi sie dla siebie, zeby nie pic i pomagac innym w niepiciu.


Dobrze, że mnie uświadomiłaś....myślałam, że nie pije się 24 godziny, nie tylko "na aa"


Masakra napisał/a:
Mimo wszystko fajnie, ze sie pozniej odnalazlas w tym wszystkim. Tak ja to widze


No, tez się cieszę.

Nieśmiało dodam, że to było inne aa....dwadzieścia lat temu dopiero się rozwijało w Polsce.

Szkoda, że tak odebrałas mój post...masakra.

Może popatrz w gwiazdy?

Tajga - Pon 12 Mar, 2012 14:10

Znowu pomieszałam. :szok: Masakra, sorki, teraz widzę że masz strzałkę do góry. ;)
Wiedźma - Pon 12 Mar, 2012 15:05

Nie byłaś na żadnej terapii, Tajgo?
Trzeźwiejesz tylko z AA?

Tajga - Pon 12 Mar, 2012 15:19

Pierwsza terapia to 1993 r. Półtoraroczna. Druga w 202/2003 tez półtora roku. W moim ośrodku jest to terapia podstawowa, i jak ktoś chce, pogłębiona, razem to właśnie około 1,5 roku. I jeszcze terapie takie z wyboru, dla samej przyjemności odbywania. "T A Z A", Trening konstruktywnych zachowań ", "Porozumienie bez przemocy, metoda Marshala Rosenberga"
( nie o przemoc fizyczną w tym chodzi).

zimna - Pon 12 Mar, 2012 15:32

Hej Tajgo
U mnie było inaczej .
Ja zostałam bardzo fajnie zaopiekowana, zawsze czułam się super, bezpiecznie i komfortowo.
Do wczoraj. Ludzie przychodzą różni i z różnych powodów, nie każdy aby trzeźwieć, zawsze może zdarzyć się ktoś " :roll: ".
I to że, jestem kobietą ma ogromne znaczenie.- nie wiem czego się spodziewałam -aniołów :glupek2:
Ja, na ile to możliwe, będę chodzić na grupy kobiece.
P D

Masakra - Pon 12 Mar, 2012 16:09

Ja z Toba nie zamierzam polemizowac Tajgo, tym bardziej, ze wyczuwam pewna zlosliwosc fsdf43t

Tylko zastanow sie, ze skoro tyle razy wracalas do picia to jednak moze to Ty cos robilas nie tak a nie oni. Co oni mogli a czego nie to chyba nie ma sensu dyskutowac. Faktem jest, ze w tamtym czasie, jakie aa by nie bylo, ludzie tam przychodzili i juz sie nie napili, pod warunkiem, ze tego chcieli.


Co do gwiazd to na pewno na nie spjrze dzisiejszego wieczora, zeszlego niebo bylo piekne :D


Tajga napisał/a:
sorki, teraz widzę że masz strzałkę do góry

Musze zaczac nosic luzniejsze spodnie :wysmiewacz:

Tajga - Pon 12 Mar, 2012 16:40

Masakra napisał/a:
tym bardziej, ze wyczuwam pewna zlosliwosc fsdf43t



A wcale że nie :)

Pytałes o Zakroczym w któryms poście. Wybierasz się? Bo ja TAK. To może skonfrontujemy się na żywca? ups ,a żywo :p

Tajga - Pon 12 Mar, 2012 16:44

Masakra napisał/a:
Tylko zastanow sie, ze skoro tyle razy wracalas do picia to jednak moze to Ty cos robilas nie tak a nie oni.


Wracałam do picia, bo nie uczęszczałam na mitingi, po tej pierwszej wtopie. Teraz jak chodzę jakoś sie kulam na trzeźwo. AA jest jak mafia, odejść nie pozwolą, odejdziesz...giniesz :szok:

jolkajolka - Pon 12 Mar, 2012 20:39

[quote="Tajga"]
Masakra napisał/a:
AA jest jak mafia, odejść nie pozwolą, odejdziesz...giniesz :szok:


Polemizowałabym... ;)

cool - Pon 12 Mar, 2012 20:49

Tajga napisał/a:
Teraz jak chodzę jakoś sie kulam na trzeźwo.


hejka Tajga mam pytanie co to jest te kulam :mysli:

Tajga - Pon 12 Mar, 2012 20:58

nawrocik napisał/a:
hejka Tajga mam pytanie co to jest te kulam :mysli:



Kulam = kuleję. Mam chore nogi. Myślałeś że co? 23r

Masakra - Pon 12 Mar, 2012 21:25

Tajga napisał/a:
Pytałes o Zakroczym w któryms poście. Wybierasz się?

Wybralem, wybieram, bede wybieral :) Tyle tylko, ze ja jezdze w ostatni weekend listopada na dni skupienia prowadzone przez grupe Ster.

Tajga napisał/a:
To może skonfrontujemy się na żywca? ups ,a żywo

eee tam ja pokojowo nastawiony:) kawe mozemy naturalnie wypic ;)

A Ty Jolka sie naucz cytaty robic :dokuczacz:
Chociaz akurat z tym jednym, ktory wetknelas w moje usta sie zgodze... znam takich co odchodza od wspolnoty i wiekszosc z nich niestety zle konczy. Z reszta niewazne, ja w kazdym razie wiem, ze sam bym sobie nie poradzil

Jacek - Wto 13 Mar, 2012 00:12

Tajga napisał/a:
AA jest jak mafia, odejść nie pozwolą,

ja bym odradzał takie porównanie ,a nawet jestem przeciwny takiemu porównaniu
AA - jako grupa zachęca ale nie wymusza
to "ja" chcę na AA nie zaś na odwrót
a po zatem gdy byłem na delegacji,na początku mej drogi trzeźwienia i nie miałem możliwości kontaktu z grupą AA
to ja za AA tęskniłem,było mnie ich brak - AA zaś za mną nie tęskniło
dlatego warto się na taką ewentualność nastawić ,że warto gonić za AA
to wtenczas wraca się tam po dłuższej przerwie (delegacji)
a gdy bym liczył że to AA się zachowa jak nie pokorna mafia i będzie za mną ganiać,,,to bym się przeliczył

pterodaktyll - Wto 13 Mar, 2012 09:33

Tajga napisał/a:
AA jest jak mafia, odejść nie pozwolą, odejdziesz...giniesz

Eeee tam..............demonizujesz...........

Wiedźma - Wto 13 Mar, 2012 09:38

Tajga napisał/a:
AA jest jak mafia, odejść nie pozwolą, odejdziesz...giniesz

Lekka przesada - jeszcze Wiedźma nie zginęła :mgreen:

yuraa - Wto 13 Mar, 2012 10:32

nie odszedłem ale znacznie rozluźniłem kontakty i powiem że nie zauważam żeby kogoś to mocno interesowało co sie ze mną dzieje.
wpadnę na mityng, cześć cześć co tam słychać ?
spotkam kogoś na ulicy- to samo.
nikt mnie nie molestuje ani realnie ani drogą elektroniczną ze jakiejś normy mityngow nie wyrabiam.

Masakra - Wto 13 Mar, 2012 13:48

Tu chyba nie chodzi o to, ze jak ktos odejdzie to inni czlonkowie aa go ganiaja z pistoletami zeby zabic, czy kaza wrocic, molestuja, pala domy itp...
Chyba rzecz jest w tym, ze ten kto odejdzie wraca po prostu czesto do picia.
Dotyczy to zwlaszcza osob o niewielkim stazu

jolkajolka - Wto 13 Mar, 2012 16:42

Masakra napisał/a:
A Ty Jolka sie naucz cytaty robic :dokuczacz:


O rany! Przepraszam! Ja trąba jestem, nawet nie zuważyłam, że słowa Tajgi Tobie przylepiłam. Wybacz :kwiatek:

Masakra - Wto 13 Mar, 2012 22:31

na szczescie sie z nimi zgadzam wiec Ci wspanialomyslnei wybacze
a i kwiatek wezme do wazonu mego 54rerrer

JaKaJA - Czw 15 Mar, 2012 19:34

:shock:
no to mnie zaskoczyliście bo dla mnie,stwierdzenie,ze aa jest jak mafia było jasne i zrozumiałe od początku, chodzi o to,że aa beze mnie wytrzyma i przetrwa -natomiast ja bez aa nie koniecznie i chyba to miała na myśli Tajga,zgodne z hasłem "maszeruj albo giń";) można to rozwinąć,że alkoholik sam sobie nigdy nie poradzi potrzebuje drugiego alkoholika by mu pomógł itd...ja to tak rozumiem :myśli:

jolkajolka - Czw 15 Mar, 2012 21:42

JaKaJA napisał/a:
:shock:
no to mnie zaskoczyliście bo dla mnie,stwierdzenie,ze aa jest jak mafia było jasne i zrozumiałe od początku, chodzi o to,że aa beze mnie wytrzyma i przetrwa -natomiast ja bez aa nie koniecznie i chyba to miała na myśli Tajga,zgodne z hasłem "maszeruj albo giń";) można to rozwinąć,że alkoholik sam sobie nigdy nie poradzi potrzebuje drugiego alkoholika by mu pomógł itd...ja to tak rozumiem :myśli:


Ja też to tak rozumiem, natomiast nie uważam,że żaden alko nie poradzi sobie bez AA. Co prawda w pierwszej fazie trzeźwienia śmigałam na mityngi, ale od trzech lat nie chodzę i jakoś sobie radzę. Czyli bez mafii też można ;) Przynajmniej na razie, bo nie mam zwyczaju zbyt daleko w przyszłość wybiegać..

Christopher - Pią 16 Mar, 2012 05:13

Jacek napisał/a:
ja bym odradzał takie porównanie ,a nawet jestem przeciwny takiemu porównaniu


Witam . Ja również mam bardzo złe skojarzenia ze słowem mafia . Czy nie lepiej brzmi bez przyjaciół sobie nie poradzę.

Jacek napisał/a:
AA zaś za mną nie tęskniło


To smutne że w twoim przypadku jest to miłość nieodwzajemniona może kochasz za bardzo ;)

JaKaJA - Pią 16 Mar, 2012 20:45

joluś ale masz innych alko wokoło siebie (trzeźwiejących rzecz jasna) i o to chodzi ;)
Ja ostatnio też nie latam ale mam tak intensywną terapię pogł.że mi "styka" ;) )))

yoytek - Pią 20 Kwi, 2012 11:05

Tajga napisał/a:
(...)
Pytałes o Zakroczym w któryms poście. Wybierasz się? Bo ja TAK. To może skonfrontujemy się na żywca? ups ,a żywo :p

No i stało się- forum trafiło "pod strzechy", a konkretnie do zakroczymskiego klasztoru. Zobaczyliśmy się, wytulaliśmy i posiedzieliśmy razem. Było ekstra , choć króciutko, bo służba wzywa- jutro konferencja Regionu Warszawa w Łomiankach.
Pozdrawiam Wojtek
Ps Dziś mija mi 6ta rocznica :

matiwaldi - Pią 20 Kwi, 2012 11:24

yoytek napisał/a:
Dziś mija mi 6ta rocznica :


:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

Jędrek - Pią 20 Kwi, 2012 11:27

yoytek napisał/a:
Ps Dziś mija mi 6ta rocznica :


No to odbieraj życzenia w "Życzeniach i Gratulacjach" skromnisiu :)

Gonzo.pl - Pią 20 Kwi, 2012 12:00

Gratki Yoytek :)
yoytek - Pią 20 Kwi, 2012 12:54

Dzięki- przeniosą mnie :)
rufio - Pią 20 Kwi, 2012 19:55

Hmm ciekawe - coraz bardziej mnie intrygujecie może w końcu odwiedzę jakiś mityng ? Choćby z ciekawości ?!
NANA - Pią 20 Kwi, 2012 20:26

Yoytek .. tylko .. pozazdrościć .. :brawo: :buzki: :pocieszacz: :cwaniak: :buzki:
yoytek - Pią 20 Kwi, 2012 20:55

To tylko jeden dzień w czasie :)
jolkajolka - Sob 21 Kwi, 2012 21:52

rufio napisał/a:
Hmm ciekawe - coraz bardziej mnie intrygujecie może w końcu odwiedzę jakiś mityng ? Choćby z ciekawości ?!


No nie gadaj,żeś nigdy nie był? Tak całkiem nigdy? Ja bywałam...drzewiej ;)

rufio - Sob 21 Kwi, 2012 22:00

Tak jak bumcykcyk nigdy nie byłem . Nawet się nie zbliżyłem - moja terapia była tak intensywna i zabierała tyle czasu , ze nie . A potem tak ułożyłem sobie życie , ze nie było na to miejsca i takiej potrzeby .
NANA - Sob 21 Kwi, 2012 22:30

Yoytek ... Ty nie bądź taki skromny ... :luzik: :skromny:
yoytek - Sob 21 Kwi, 2012 22:46

NANA napisał/a:
Yoytek ... Ty nie bądź taki skromny ... :luzik: :skromny:

Mógłbym na to żartem, ale odpowiem poważnie: owa skromność (choć może jest inne, trafniejsze słowo) jest warunkiem koniecznym dla mojej trzeźwości.

NANA - Sob 21 Kwi, 2012 22:49

:buzki: :buzki: dla Ciebie :buzki: ode mnie :buziak:

POZDRAWIAM CIĘ CIEPLUTKO ..

Urszula - Nie 22 Kwi, 2012 08:57

rufio napisał/a:
Tak jak bumcykcyk nigdy nie byłem . Nawet się nie zbliżyłem

A ja byłam. Chodziłam przez całe pół roku (z kawałkiem) po dwa razy w tygodniu i... na tym koniec.
Chyba jakaś nienormalna jestem, bo coraz częściej dochodzę do wniosku, że do trzeźwienia wcale nie jest mi potrzebny drugi niepijący alkoholik - przeciwnie właśnie ludzie trzeźwi!
Zaobserwowałam też, że im mniej myślę o uzależnieniu, tym rzadziej pojawiają się głodziska, sny alkoholowe i nawet reklamy piwa przestały mi przeszkadzać ;)
Rzecz jasna, nie zapominam o tym kim jestem, ale skupiam się głównie na pracy z dziećmi (ostatnio również z dorosłymi) i ta przynosi mi tyle radochy, że alko przestał mi być potrzebny jako "podtrzymywacz", "pocieszacz" i "odstresowywacz".
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że czasem nie pojawia się oskoma... Ale wiem, że jednym zamoczeniem dzioba w % mogę spieprzyć wszystko, na co ciężko pracowałam przez prawie dwa lata.
A mitingi AA? Brrr... Zrobię wszystko, by utrzymać trzeźwość i raczej tam nie wracać.

pterodaktyll - Nie 22 Kwi, 2012 09:06

Urszula napisał/a:
Rzecz jasna, nie zapominam o tym kim jestem, ale skupiam się głównie na pracy z dziećmi (ostatnio również z dorosłymi) i ta przynosi mi tyle radochy, że alko przestał mi być potrzebny jako "podtrzymywacz", "pocieszacz" i "odstresowywacz".

Nie zapomnij również o tym, żeby mieć trochę czasu dla siebie i to wyłącznie dla siebie. To jest dokładnie to..........skoro tak zmieniłaś swoje życie, że nie ma w nim miejsca na alkohol to dopóki pamiętasz kim jesteś, jesteś w miarę bezpieczna. Wyznaję podobną filozofię i jak na razie działa. :mgreen: Aha......od czasu do czasu chodzę na te mityngi...............tak na wszelki wypadek :)

Gonzo.pl - Nie 22 Kwi, 2012 09:19

Urszula napisał/a:
częściej dochodzę do wniosku, że do trzeźwienia wcale nie jest mi potrzebny drugi niepijący alkoholik - przeciwnie właśnie ludzie trzeźwi!

Cytat:
A mitingi AA? Brrr... Zrobię wszystko, by utrzymać trzeźwość i raczej tam nie wracać.

A to mitingi dla kogo są? Dla nietrzeźwych? :shock:
No bardzo trzeźwe to, co piszesz... :lol:

Zrobisz wszystko? Poza mitingami oczywiście....
A może i poza terapią?

Urszula - Nie 22 Kwi, 2012 09:21

pterodaktyll napisał/a:
Nie zapomnij również o tym, żeby mieć trochę czasu dla siebie i to wyłącznie dla siebie.

Nie ma obawy! :nie:
Ostatnio nawet zaczęłam "polubiać" samą siebie, a przecież, kurde, komuś kogo lubię nie będę robić na złość!
Dla siebie mam jeszcze (oprócz dzieciaków) ogród i kwiatki. :lol: Uwielbiam grzebać w ziemi i, uwierzcie, że jak się tak solidnie upierniczę przy motyce i gracy, nie mam już ochoty nawet na drinka.
Za to z soku pomidorowego przerzuciłam cię na kefir. Pomidory, i owszem, ale w całości. :)

Urszula - Nie 22 Kwi, 2012 09:23

Kulfon napisał/a:
Urszula

Witaj, Kulfonie! :buzki:

Pastel - Nie 22 Kwi, 2012 16:58

Urszula napisał/a:
coraz częściej dochodzę do wniosku, że do trzeźwienia wcale nie jest mi potrzebny drugi niepijący alkoholik - przeciwnie właśnie ludzie trzeźwi!

Ja też dochodzę do takich wniosków. Ale Wiedźma mnie za to kilka dni temu lekko skarciła. sdfgdrg
Urszula napisał/a:
Zaobserwowałam też, że im mniej myślę o uzależnieniu, tym rzadziej pojawiają się głodziska, sny alkoholowe i nawet reklamy piwa przestały mi przeszkadzać

:okok:
Urszula napisał/a:
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że czasem nie pojawia się oskoma... Ale wiem, że jednym zamoczeniem dzioba w % mogę spieprzyć wszystko, na co ciężko pracowałam przez prawie dwa lata.

No właśnie - nie opuszczać gardy. Ale są osoby, którym akurat mitingi pomagają ją podtrzymać.

rufio - Nie 22 Kwi, 2012 17:08

Czołem O(U)rszulo - dobrze prawicie - fajne -

prsk

Urszula - Pon 23 Kwi, 2012 17:24

Gonzo.pl napisał/a:
Zrobisz wszystko? Poza mitingami oczywiście....

Gonzo, jeśli uznam, że mitingi coś wniosą w moje trzeźwiejące życie, to pokłusuję na nie w zawrotnym tempie.
Ale widzisz, są ludzie wysocy i niscy, są łysi i kudłaci, są tacy, którzy starają się podać bliźniemu kończynę górną i tacy, którzy lubią się jedynie czepiać i mieć "najmojszą rację".
Są tacy, którym mitingi pomagają i tacy, którym nie pomagają. Ja należę do tych drugich. :mgreen:

Urszula - Pon 23 Kwi, 2012 17:38

pastel napisał/a:
Ja też dochodzę do takich wniosków. Ale Wiedźma mnie za to kilka dni temu lekko skarciła.

:lol: :lol: :lol:
Pewnie mnie też skarci. 8|
I nawet wiem, dlaczego: - po prostu świeży trzeźwik czytając tego typu posty może dojść do wniosku, że nie warto zawracać sobie łepetyny jakimiś tam mitingami.
A to nie o to chodzi!!!
Każda droga jest dobra, by zacząć trzeźwieć i każdy sam musi znaleźć własną ku temu ścieżynę. A skąd będzie wiedział, która jest właściwa, jeśli nie wypróbuje wszystkich możliwych opcji?
Osobiście szczerze zachęcam początkujących, by jednak pofatygowali się na miting!
To, że ja akurat tam się nie zaszczepiłam :oops: wcale nie znaczy, że ta forma wsparcia w trzeźwieniu komuś innemu nie będzie pomocną. :)

Jędrek - Pon 23 Kwi, 2012 17:44

Urszula napisał/a:
To, że ja akurat tam się nie zaszczepiłam :oops: ......

"Szukaliśmy łatwiejszej, łągodniejszej drogi...." :)
Przez dwa lata chodziłem na mityngi i nosiło mnie tam rozdrażnienie i złość. Wytrwałem tylko ze wzgllędu na strach przed powtórnym zapiciem leków....
A w trzecim roku się zaszczepiłem bo....w sumie nie wiem czemu... może już czas był zmienić swój sposób myślenia a nie upierać się przy swoim zdaniu i męczyć na d*** :)

Urszula - Pon 23 Kwi, 2012 17:48

rufio napisał/a:
Czołem O(U)rszulo - dobrze prawicie - fajne -

Czołem, Rufio!
Nie wiem, czy dobrze... 8|
Piszę o sobie i o moich własnych doświadczeniach związanych z uczęszczaniem na wyżej omawiane zajęcia.
Absolutnie nie chciałabym nikogo do nich zrazić!!!
Ale też uważam, że nie powinno się tam nikogo wpychać na siłę tezami typu "jak nie będziesz chodził na spotkania AA, to za Chiny Ludowe nie wytrzeźwiejesz!".
Wnioski z moich wypowiedzi każdy musi sam sobie wyciągnąć...

jamesjamesbond - Pon 23 Kwi, 2012 17:59

Urszula napisał/a:
pastel napisał/a:
Ja też dochodzę do takich wniosków. Ale Wiedźma mnie za to kilka dni temu lekko skarciła.

:lol: :lol: :lol:
Pewnie mnie też skarci. 8|
I nawet wiem, dlaczego: - po prostu świeży trzeźwik czytając tego typu posty może dojść do wniosku, że nie warto zawracać sobie łepetyny jakimiś tam mitingami.
A to nie o to chodzi!!!
Każda droga jest dobra, by zacząć trzeźwieć i każdy sam musi znaleźć własną ku temu ścieżynę. A skąd będzie wiedział, która jest właściwa, jeśli nie wypróbuje wszystkich możliwych opcji?
Osobiście szczerze zachęcam początkujących, by jednak pofatygowali się na miting!
To, że ja akurat tam się nie zaszczepiłam :oops: wcale nie znaczy, że ta forma wsparcia w trzeźwieniu komuś innemu nie będzie pomocną. :)


Miting jest najlepszą formą wsparcia, formą zdobycia prawdziwej szczerej ludzkiej duchowosci. Takiej z trudnego prawdziwego- bo po przejsciach- zycia.

Warto z wielu wzgledow chodzic na mitingi- dla wlasnego rozwoju.

yuraa - Pon 23 Kwi, 2012 18:11

ja przestałem pić dzięki terapii, w trzeźwości zacząłem się umacniać na spotkaniach AA.
nie znałem innych mozliwości, komputera nie umiałem włączyć przez pierwsze dwa lata niepicia,
może to i dobrze , przynajmniej nikt mi mętliku w głowie nie robił.

teraz widzę że mozna nie pić nie będąc w AA
mozna trzeźwo mysleć nie chodząc na mityngi,
mozna też chodzić i dalej byc mieć pijany łeb niestety

yoytek - Pon 23 Kwi, 2012 19:37

yuraa napisał/a:
ja przestałem pić dzięki terapii, w trzeźwości zacząłem się umacniać na spotkaniach AA.
nie znałem innych mozliwości, komputera nie umiałem włączyć przez pierwsze dwa lata niepicia,
może to i dobrze , przynajmniej nikt mi mętliku w głowie nie robił.

teraz widzę że mozna nie pić nie będąc w AA
mozna trzeźwo mysleć nie chodząc na mityngi,
mozna też chodzić i dalej byc mieć pijany łeb niestety

Czy to, aby jest obiektywne? Ja chadzam po mitingach i w przypadku przyjmowania nowicjuszy- słucham wielkiego aktu szczerości nie spotykanego nigdzie indziej.

Jędrek - Pon 23 Kwi, 2012 20:09

yoytek napisał/a:
Czy to, aby jest obiektywne?

Ja już się pogodziłem, że tu dużo oceny i rad na tym forum, i uogólnień i ....se oceniłem :) .... a najlepiej jak ktoś nie praktykuje i ocenia albo radzi... No ale każda droga do trzeźwości jest dobra jak to mówią (tudzież piszą) :)

Jacek - Pon 23 Kwi, 2012 20:27

stara prawda nie leży w tym że meetingi ratują od zapicia
prawda ta nawet nie leży po środku
bo prawdą jest to że jest mnie potrzebny drugi alkoholik
bo sam to sobie mogę tylko zrobić przerwę w nie piciu
a drugiego alkoholika nie koniecznie znajdę na grupach AA-owskich
ja jednak wybrałem tę drogę,po przez meetingi
z drugiej zaś strony Bill i bob ,gdy się spotkali ,jeszcze nie było meetingów
wspomagali się na wzajem rozmową ,po przez wymianę doświadczeń
a raczej ich budowę
i tak powstały zasady potrzeby że do trzeźwienia jednego alkoholika jest potrzebny drugi

jolkajolka - Wto 24 Kwi, 2012 07:45

yuraa napisał/a:
teraz widzę że mozna nie pić nie będąc w AA
mozna trzeźwo mysleć nie chodząc na mityngi,
mozna też chodzić i dalej byc mieć pijany łeb niestety


Mam podobne odczucia :)

JAGODAAA - Wto 24 Kwi, 2012 13:01

Jacek napisał/a:
i tak powstały zasady potrzeby że do trzeźwienia jednego alkoholika jest potrzebny drugi


Zgoda. Ale czy ten 1 alkoholik wystarczy na lata trzeźwienia?
Zaznaczam: Nie samego niepicia ale właśnie trzeżwienia?
Żeby wnosić coś nowego w swoje życie potrzebuję doświadczeń innych alkoholików a nie tylko jednego.
Po co mam się uczyć na własnych błędach, jeśli mogę uczyć się na cudzych albo wyważać drzwi do wiedzy, już otwarte przez innych?
To bardzo prosta zasada, dlatego może taka trudna do zaakceptowania.
Stąd siła AA, w masie ludzi i w masie doświadczeń.
Sceptykom podpowiadam: wierzącym czy nie, warto wybrać się na pielgrzymkę AA do Częstochowy. Jeśli na mitingu AA i wśród tysięcy alkoholików poczujesz dreszcz jedności, tzn to jest to. Ja to poczułam. Choć z kościołem od lat jestem na bakier.
:pocieszacz:

Jacek - Wto 24 Kwi, 2012 13:13

JAGODAAA napisał/a:
Zgoda. Ale czy ten 1 alkoholik wystarczy

Jagudko ,ja nigdzie nie napisałem że na jednym ma się zakończyć
ja to napisałem bardziej w sensie że nie sam,a ktoś ci jest potrzebny i tu dałem symbolicznie drugiego alkoholika
i podkreśliłem że nie koniecznie na grupie AA
tak naprawdę podobnie co Jurek napisał
możesz chodzić na meetingi
możesz mieć i stu wykładowców
ale jeśli ty sama nie okażesz chęci posłuchu ,,,to nic ci to nie da

Gonzo.pl - Wto 24 Kwi, 2012 13:52

Mnie też do trzeźwienia potrzebny jest drugi alkoholik.
A drugi alkoholik to dla mnie:
- terapia. Owszem, prowadzona jest przez terapeutów, ale także jest to kontakt z innymi alkoholikami, ich doświadczeniem, ich spojrzeniem na mnie.
- mitingi AA, tu od innych alkoholików nauczyłem się co robić. żeby nie pić, jak wygląda trzeźwe życie, tu uzyskuję wsparcie, doświadczenie i potwierdzenie swojej drogi.
- literatura, jest albo pisana przez alkoholików, albo zawiera historie ich życia, więc dla mnie jest kontaktem z drugim alkoholikiem.
- przyjaciele, wiadomo, tam gdzie dwóch alkoholików, tam miting. :)
Każdy post, każde pw na forum, każda rozmowa, każde spotkanie ze znajomymi z mitingów, z terapii jest dla mnie pomocne w trzeźwieniu.

Jacek - Wto 24 Kwi, 2012 14:00

Gonzo.pl napisał/a:
Mnie też do trzeźwienia potrzebny jest drugi alkoholik.
A drugi alkoholik to dla mnie:

i o to mnie lotto (chodziło) :okok:
ten drugi to symbolicznie tak - a w jaki sposób, to już każdy samemu najlepiej wiedzieć powinien

Gonzo.pl - Wto 24 Kwi, 2012 14:01

Cytat:
i o to mnie lotto

Wiem. ;)

Jacek - Wto 24 Kwi, 2012 14:09

Gonzo.pl napisał/a:
Wiem.

a niby skąd -prorok czy co??? :mgreen:

Gonzo.pl - Wto 24 Kwi, 2012 14:10

Ja rozumiem, co Ty do mnie mówisz. :skromny:
Urszula - Wto 24 Kwi, 2012 17:17

jamesjamesbond napisał/a:
Warto z wielu wzgledow chodzic na mitingi- dla wlasnego rozwoju.

Hmmm... z tym rozwojem też różnie bywa.
Są tacy, którzy w AA rozwijają się jako ten rozmaryn, a są i tacy, którym nie pasuje zasodowość gleby. :evil:
Chryzantema przepięknie rozkwitnie na podłożu o dużej zawartości wapnia, ale posadź w to samo miejsce rododendrony lub borówkę i czekaj na wyniki! :wysmiewacz:

Urszula - Wto 24 Kwi, 2012 17:30

jolkajolka napisał/a:
yuraa napisał/a:
teraz widzę że mozna nie pić nie będąc w AA
mozna trzeźwo mysleć nie chodząc na mityngi,
mozna też chodzić i dalej byc mieć pijany łeb niestety


Mam podobne odczucia

Ja też.
Tym bardziej, że już od roku nie mam praktycznie styczności z AA i... absolutnie nie tęsknię do drugiego alkoholika. :bezradny:
Do trwania w trzeźwości motywują mnie w tej chwili ludzie trzeźwi (choć nie do końca zdeklarowani abstynenci), ich przeżycia, ich problemy, ich sposób patrzenia na życie.

rufio - Wto 24 Kwi, 2012 19:01

Kiedyś usłyszałem takie zdanie
'Jak już jestem trzeźwy to nie chcę mieć nic wspólnego w jakiejkolwiek postaci z jakimkolwiek alkoholikiem " powiedział to facet co ma w tej chwili 19 lat trzeźwości .
I bądź tu mądry co jest lepsze ?

matiwaldi - Wto 24 Kwi, 2012 19:06

Cytat:
I bądź tu mądry co jest lepsze ?


Twoja własna droga,jakkolwiek ją pojmujesz ....

Jacek - Wto 24 Kwi, 2012 19:10

Urszula napisał/a:
absolutnie nie tęsknię do drugiego alkoholika.

dokładnie wypisałaś to mając na kącie akurat 1212 post :mgreen:

yuraa - Wto 24 Kwi, 2012 19:10

a ja byłem w sanatorium rok temu i szybko na wieczorku zapoznawczym wypatrzyłem goscia co przy soczku siedział gdzie wokół wszyscy z piwem, pogadaliśmy .
nie pił wtedy własnie 19 lat bez terapii, AA i zero kontaktow z innymi niepijacymi alko.

po tygodniu wszyscy mieli go serdecznie dosyć, dosyc jego glupich dowcipów, zachowań .
i ogólnej wredności

Gonzo.pl - Wto 24 Kwi, 2012 19:18

Na 13 rocznicy mojego znajomego kilkakrotnię wypowiadał sie jego współpracownik niepijący 10 lat bez terapii i AA.
Tego nie dało się słuchać, ludzie patrzyli po sobie, dwie osoby wyszły z sali.
Agresja, złośliwość, narzekanie na cały świat.

Urszula, a Ty nie wiedziałaś, że my alkoholiki? Gdzieś Ty trafiła.... ;)

rufio - Wto 24 Kwi, 2012 19:18

Yur tu raczej bym nie szukał wyjaśnienia , że tak się zachowywał ,że nigdzie się nie " udzielał "- może taki charakter ? A może rzeczywiście ?
Adalbert - Wto 24 Kwi, 2012 23:27

A ja nie byłem na żdnej terapii, moje trzeźwienie opieram wyłącznie na wspolnocie AA. Na pierwszym mityngu spotkałem sie z wielką życzliwością i bezinteresownośią. Spotkałem ludzi dzięki, którym udaje mi się dziś nie pić. Odzyskałem radość z życia i pogodę ducha. Na mityngi chodzę, bo lubię i widzę, że mi to pomaga. Jestem alkoholikiem i dobrze czuję się wśród swoich :)
Pozdrawiam.

Szamot - Śro 25 Kwi, 2012 11:56

Ja jestem po terapii, zresztą nie dawno ją ukończyłem. Nie powiem że mi nic nie dała, wiele się dowiedziałem o alkoholu, chorobie, jeszcze więcej o sobie samym. Po wyjściu już w pierwszy dzień ciągnęło mnie by wypić. By uciec przed alkoholem poszedłem na miting, tam przez dwie godziny byłem jakby pod ochroną. Pomogło, chęć wypicia minęła. Odtąd chodzę codziennie, a przynajmniej się staram by to było codziennie. Teraz rozumiem jak wiele daje ta wzajemna wymiana informacji, rozmowa z alkoholikiem który zna chorobę z własnego doświadczenia. Wiele się nauczyłem, poznałem, zrozumiałem a może jak ja to mówię; pozwolili mi na to inni. Wczoraj po mitingu rozmawiałem z alkoholikiem który nie pije dłużej niż ja, wie teoretycznie więcej, ale pod koniec poprosił o numer telefonu bo chciałby czasem pogadać, dowiedziałem się że ode mnie tez się można czegoś ciekawego dowiedzieć, nauczyć. Strasznie fajnie i ciepło mi sie zrobiło w sercu, bo jestem komuś potrzebny, mogę mu pomóc. Takie sytuacje dają mi siłę do pracy nad sobą, do mocniejszego trzymania wioseł.
A mój pierwszy miting to po 10 minutach powiedziałem w myślach ; ja pi..... ale sekta.
Teraz bym tej "sekty" nie zamienił na sto terapii i tysiąc terapeutów.

grzesiek - Śro 25 Kwi, 2012 13:28

Szamot ,ja na mitingi chodze systematycznie od kilku lat, mam tam dużo znajomych obojga płci i są to ludzie,którzy mi pomagają,nawet samą obecnością,a ja staram się też im pomagać ,odwzajemniać.Czasem jakimś słowem, czynem,gestem,różnie. Na mitingu odrywam się od rzeczywistości dnia codziennego i to daje mi spokój i siłę.
Wczoraj miałem nie przyjemną sytuacje na drodze. Urwałem miskę olejową. Nerwy, złość, olbrzymie emocje. Ktoś wezwał policję ,straż poż, .Wszystko działo się w nerwach,ale bez strachu,bo byłem trzeźwy. Szybko sie z tym uporałem,auto do warsztatu,naprawili w 3- godz. Super,ale pierwszy raz od kilkunastu miesięcy przeszło mi przez myśl " Tylko sie upić"
Zaraz tą myśl skorygowałem w głowie, " Chyba zgłupiałeś" przez plamę oleju na drodze,chcesz zrobić jeszcze większą "plamę" na własnym sumieniu. Nigdy. Wróciłem do domu,z gwinta wypiłem pół butelki wody mineralnej,żona patrzyła z niedowierzaniem.Następnie zadzwoniłem do kolegi z mitingu i opowiedziałem mu całą tą sytuację.Po czasie mi nimęło,zdenerwowanie,chęć picia,a nawet poczułem radość,że mogłem na kimś polegać i nie uległem woli alkoholu.Dzisiaj idę na miting i osobiście podziękuję koledze za wsparcie.Wiem,że w trudnych chwilach jest otwarty na pomoć.
Po to są przyjaciele z AA.

Jacek - Czw 26 Kwi, 2012 22:48

grzesiek napisał/a:
osobiście podziękuję koledze za wsparcie.Wiem,że w trudnych chwilach jest otwarty na pomoć.

Grzesiu jednakże w tym wszystkim najważniejszy byłeś ty
i to twoje "ja" to ono się nie napiło i to ono zwróciło się do przyjaciela z AA
i to ono chciało ,bo gdyby chciało inaczej,to nic je nie powstrzyma

JAGODAAA - Pią 27 Kwi, 2012 00:44

Jacek napisał/a:
JAGODAAA napisał/a:
Zgoda. Ale czy ten 1 alkoholik wystarczy

Jagudko ,ja nigdzie nie napisałem że na jednym ma się zakończyć
ja to napisałem bardziej w sensie że nie sam,a ktoś ci jest potrzebny i tu dałem symbolicznie drugiego alkoholika
i podkreśliłem że nie koniecznie na grupie AA


Jacku, Doskonale cię zrozumiałam. A intencje w moim poście były inne.
Poszukasz, to się doszukasz.
:buahaha:

Urszula - Sob 28 Kwi, 2012 17:12

rufio napisał/a:
Kiedyś usłyszałem takie zdanie
'Jak już jestem trzeźwy to nie chcę mieć nic wspólnego w jakiejkolwiek postaci z jakimkolwiek alkoholikiem " powiedział to facet co ma w tej chwili 19 lat trzeźwości .
I bądź tu mądry co jest lepsze ?

Ano, dla każdego coś innego.
Dla faceta trzeźwego od 19 lat, który nie chce mieć nic wspólnego z jakimkolwiek alkoholikiem - być może dobry wybór?
Ja wcale się nie zarzekam i nie chcę zrywać kontaktów z trzeźwiejącymi!
Tylko czy akurat muszę to robić w ruchu AA?

Urszula - Sob 28 Kwi, 2012 17:22

Jacek napisał/a:
Urszula napisał/a:
absolutnie nie tęsknię do drugiego alkoholika.

dokładnie wypisałaś to mając na kącie akurat 1212 post

O kurcze, to już 1212 post? :shock:
No, kto by się spodziewał?
A wydaje mi się, że dopiero od niedawna wlazłam na to forum i piszę jedynie z doskoku...
Niemniej, powtórzę: "nie tęsknię do drugiego alkoholika".
Gwoli wyjaśnienia:
Nie tęsknię do drugiego alkoholika na mitingach AA, natomiast bardzo chętnie wczytuję się we wszystkie posty Dekadencji.
Bardzo chętnie rozmawiam też "prywatnie" z trzeźwiejącymi.
Musisz przyznać, że forum to nie miting :p , choć też wiele można się nauczyć i przemyśleć to i owo.

piotr7 - Sob 28 Kwi, 2012 17:30

Wtedy gdy Bill "wymyślił " mitingi AA nie było jeszcze netu.
Urszula - Sob 28 Kwi, 2012 17:30

Gonzo.pl napisał/a:
Urszula, a Ty nie wiedziałaś, że my alkoholiki? Gdzieś Ty trafiła....

Ta, w samej rzeczy, ja to wiedziała! :mgreen:
I dlatego tu trafiła! :p

Urszula - Sob 28 Kwi, 2012 17:36

Cytat:
a ja byłem w sanatorium rok temu i szybko na wieczorku zapoznawczym wypatrzyłem goscia co przy soczku siedział gdzie wokół wszyscy z piwem, pogadaliśmy .
nie pił wtedy własnie 19 lat bez terapii, AA i zero kontaktow z innymi niepijacymi alko.

po tygodniu wszyscy mieli go serdecznie dosyć, dosyc jego glupich dowcipów, zachowań .
i ogólnej wredności
_________________


Czy domniemywasz, że facio był jaki był dlatego, że nie uczęszczał na mitingi AA i nie miał kontaktów z niepijącymi?
Znam kilka osób, które nigdy nie były uzależnione, a nie tylko nudne są i beznadziejne, ale wredne jak stado os!

piotr7 - Sob 28 Kwi, 2012 17:45

Są też uzależnieni, którzy są :klotnia: duszą towarzystwa. :klotnia:
Urszula - Sob 28 Kwi, 2012 18:12

piotr7 napisał/a:
Są też uzależnieni, którzy są duszą towarzystwa.

Ano, i tak bywa...
W mojej wsi upija się notorycznie pewien "błazen", który przez wszystkich zapraszany jest na wszelakie imprezy.
Początkowo byłam do niego nastawiona dość sceptycznie, by nie powiedzieć - negatywnie, ale po jakimś czasie zrozumiałam, dlaczego ludziska go zapraszają.
Po pierwsze: zawsze chętny jest do pracy (obojętnie - na trzeżwo, czy po pijoku),
pomoże przy organizacji przyjęcia, trawę wykosi, stoły pownosi, śmieci powynosi, przypilnuje grill'a, kiedy inni bawią się w najlepsze i... nie upija się w czasie trwania zabawy. Dokłada sobie dopiero po.
Po drugie: refleks ma niesamowity i bardzo wyostrzony dowcip - rozbawić może swoimi (kulturalnymi zresztą) docinkami nawet najbardziej drętwe i wymagające towarzystwo.
Facio pije i pewnie pił będzie, bo to lubi, na żadne terapie się nie godzi i na racjonalne argumenty, że sam sobie szkodzi chlejstwem, odpowiada gromkim rechotem.
Nie wiem dlaczego, ale go polubiłam!
Początkowo usiłowałam go "nawracać", ale widząc, że to syzyfowa praca, odpuściłam sobie misjonarstwo...

cool - Sob 28 Kwi, 2012 18:12

matiwaldi napisał/a:

a to moją teściową już znasz ....


i moją też :wysmiewacz: jest fajna jak się nie odzywa i jest 30 km od nas :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group