To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - 4 lata przepite...

MB87 - Śro 07 Lis, 2012 19:35
Temat postu: 4 lata przepite...
Witam, alkoholikiem jestem już jakieś 4 lata, z czego ostatnie 3 to praktycznie chlanie bez przerwy.

Mam dopiero 25 lat, pochodze z tzw "dobrego domu", gdzie nigdy ten problem nie istniał, ojciec maksymalnie co wypijał to może piwo raz w miesiącu jak leciał jakiś mecz. Mama natomiast praktycznie w ogole nie piła, lampke wina raz do roku jak była jakas uroczystość co najwyżej...

Sam więc nie wiem jak w tym wylądowałem, nie miałem poważnych zmartwień jak większość z was, nie przeżyłem żadnych tragedii, nie wiem, chyba z nudy :/

Zaczęło się jakoś na 3cim roku studiów kiedy to znalazłem fajną prace. Podobało mi sie tam, ale było straszne ciśnienie na wynik, a to w ogóle była moja pierwsza praca. No więc zacząłem wieczorami popijać po pare piw/drinków żeby sie rozerwać. Pierwsze 2 lata były ekstra, fajni znajomi, imprezy bardzo szybko zwiększyła mi sie tolerancja i przestałem odczuwać kaca. Mogłem wypić pół litra albo 0,7 jednej nocy a na drugi dzień normalnie wstać rano jakby nigdy nic. Wtedy jeszcze nie klinowałem ale zaczeło sie wyczekiwanie "oby do wieczora" tylko po to żeby znowu napić.

Nikt nic nie podejrzewał, wręcz przeciwnie, uchodziłem wśród znajomych za jednego z "najtrzeźwiej" pijących bo nigdy nie odwalałem żadnych manian po pijaku i myślałem logicznie nawet po paru głębszych (to sie akurat nie zmieniło do dziś). Nie było konsekwencji socjalnych, nie było kaca więc wszystko grało jak dla mnie.

Tego że mam problem zacząłem sie bać jakoś rok temu kiedy to oprócz uzależnienia psychicznego, zacząłem mieć fizyczne objawy abstynencyjne.(dawniej mogłem chlać miesiącami a potem nagle przerwać i nic mi nie było).

Pierwszy raz (i zdecydowanie najgorszy) miałem jakoś w zimie ubiegłego roku. Piłem chyba z 3 tygodnie i nic mi nie było jak zwykle, aż do ostatniego dnia kiedy obudziłem sie po paru godzinach ze wszystkimi objawami. Jak doszedłem do siebie następnego dnia wytłumaczyłem sobie, że to musiało być jednorazowe zatrucie/odwodnienie bo przez pare dni z rzędu nic nie jadłem/piłem poza alkoholem. Po tym incydencie całkowicie odstawiłem wódke i pijałem tylko piwo pilnując jednocześnie odżywania/picia wody w czasie maratonów. Objawy AZA były po tym niewielkie albo w ogole nie występowały a jeśli już to tylko wtedy jak zaniedbywałem powyższe.

Teraz jak to pisze, to jestem trzeźwy, wczorajszej nocy zakończyłem tygodniowy ciąg ale mimo to dalej trzymają mnie duszności i zawroty głowy (na szczęście bez drgawek ani rzygania). Boje sie tylko czy nie nasili sie w nocy.

Ani rodzice ani znajomi nie wiedzą o moim problemie (mieszkam sam). Nigdy nie byłem też na detoksie. Jeśli pije alkohol w gościach nie mam problemu z kontrolą, potrafie wipic lampke wina/dwie i tyle

Ale jak pije sam to umiem w tydzień doprowadzić sie do stanu żula z centralnego...

Mam też pytanie do osób które były na detoksie. Czy po przyjęciu na odtrucie lekarz ma obowiązek poinformować rodzine że sie tam trafiło (i z jakiej przyczyny)?

Pozdrawiam,

Michał.

Marc-elus - Śro 07 Lis, 2012 19:44

Cześć Michale. :)
MB87 napisał/a:
Czy po przyjęciu na odtrucie lekarz ma obowiązek poinformować rodzine że sie tam trafiło (i z jakiej przyczyny)?

Nie sądzę, to pacjent określa kogo poinformować.

A dlaczego rodzina ma się nie dowiedzieć?
Wstydzisz się że jesteś chory?
Nie ma powodu.
Jeden ma osteoporozę, drugi nie trzyma moczu, a Ty jesteś alkoholikiem.

gregor71 - Śro 07 Lis, 2012 19:46

Witaj.
Nie byłem na detoksie,odtruwałem się prywatnie,ale za łatwo poszło bo znowu wróciłem do picia.Ostatniego potężnego kaca odchrowałem bez wspomagania to też mi pomaga w niepowrocie do picia.

Co zamierzasz po detoksie?Chcesz się leczyć?Poddałeś się już,czy może kołacze się myśl o powrocie do kontroli nad piciem?Znajomi i rodzina i tak dowiedzą się o chorobie,bo jak wytłumaczysz swoją nagłą abstynencje.

wampirzyca - Śro 07 Lis, 2012 19:49

Witaj Michale :)

MB87 napisał/a:
Jeśli pije alkohol w gościach nie mam problemu z kontrolą, potrafie wipic lampke wina/dwie i tyle


też tak potrafiłam
MB87 napisał/a:

Ale jak pije sam to umiem w tydzień doprowadzić sie do stanu żula z centralnego...

ja pod koniec już w trzy dni :blee:

MB87 - Śro 07 Lis, 2012 19:54

Nie zamierzam sie wybierać na detoks, obecnie oprócz lekkich duszności i zawrotów głowy nic mi nie jest.

Wiem, że rok temu jak miałem ten pierwszy powinienem był dzwonić po pogotowie - fakt, ale wtedy miałem takie drgawki że szklanki nie mogłem w ręce utrzymać a wymiotowałem nawet wodą którą na siłe w siebie wpychałem.

Jeśli chodzi o informowanie rodziny to tak - jest mi zwyczajnie wstyd. Moim zdaniem twierdzenie, że to nie powód do wstydu to troche takie czcze gadanie.

Alkoholicy usprawiedliwiają swoją chorobe różnymi nieprzyjemnymi wydarzeniami w życiu. Ja nie mam czym siebie usprawiedliwić bo miałem i nadal mam wszystko. Tak - wiem, że nawet największe tragedie to nie jest argument za piciem, ale jednak mimo wszystko sprawiają one, że łatwiej jest zrozumieć nałóg kogoś, kto przez nie przeszedł.

wampirzyca - Śro 07 Lis, 2012 19:59

MB87 napisał/a:
Ja nie mam czym siebie usprawiedliwić bo miałem i nadal mam wszystko.


pomyślisz ze to czcze gadanie...ale szybko możesz nie mieć... :( .

MB87 napisał/a:
nawet największe tragedie to nie jest argument za piciem, ale jednak mimo wszystko sprawiają one, że łatwiej jest zrozumieć nałóg kogoś, kto przez nie przeszedł.


co jest dla ciebie dostateczną tragedią zeby przestać pić? tak pytam z ciekawości

gregor71 - Śro 07 Lis, 2012 20:00

MB87 napisał/a:
Alkoholicy usprawiedliwiają swoją chorobe różnymi nieprzyjemnymi wydarzeniami w życiu.

Raczej ci alkoholicy czynni,bo każdy powód do picia jest dobry.
Dlaczego tak wogóle teraz pijesz?Co tak ciągnie jeśli nie kłopoty?Co zastępuje?

Nie masz kłopotów,ale te dni przepite są zmarnowane.Mógłbyś wiele ciekawych i pożytecznych rzeczy robić.

yuraa - Śro 07 Lis, 2012 20:08

cześć Michał
ani słowa nie wyczytałem że Ty chcesz przestać pić, Ty chcesz się odtruć , zachować tajemnicę przed rodziną ( rodziną bez problemu alkoholowego ale coś jest że się boisz) i pić nadal ale bez przykrych konsekwencji.
Przeraża Cie ze jak sam pijesz to do zarzygania a w towarzystwie fason trzymasz.
Z domu to masz : nieważne jak sie czuję ważne co ludzie powiedzą.
Przykre wiadomości mam,
nie da sie na dłuższą metę grać grzecznego chłopca i chlac w samotności,
alkohol sie o swoje upomni i siary w towarzystwie narobisz

piotr7 - Śro 07 Lis, 2012 20:08

Cześć Michał
Detox nie połączony z terapią to brama do następnego zapicia.
Jesteś młodym człowiekiem ,więc powinieneś podąć się radykalnej pracy nad sobą
Jeżeli tego nie zrobisz to będzie tylko gorzej.
A wstyd przed publicznym przyznaniem się do uzależnienia jest niestety wpisany w zachowanie alkoholika.Moim zdaniem im szybciej zaczniesz się leczyć tym lepiej dla ciebie.
Zakładam że jesteś świadom w co wdepnąłeś to jest śmiertelna i nieuleczalna choroba z którą na początku drogi do trzezwości sam sobie nie poradzisz .

MB87 - Śro 07 Lis, 2012 20:11

wampirzyca napisał/a:
co jest dla ciebie dostateczną tragedią zeby przestać pić? tak pytam z ciekawości


Mi chodziło o to, że alkoholicy którzy przeszli przez jakieś tragedie w życiu mają chyba łatwiej wyzbyć sie wstydu bo była przynajmniej jakaś przyczyna tego nałogu.

Ja natomiast nie wiem jak to nazwać... Pije chyba jedynie z "fanaberii" nawet jak wszystko gra, mam dobry humor "to zawsze można mieć lepszy".

PS. Co do wiedzy rodziny to jak już mówiłem u mnie w domu rodzinnym alkoholu sie prawie nie pije, wszyscy o tym wiedzą i nigdy nikogo nie dziwiły odmowy ze strony mojej, mojego ojca czy matki. Dlatego coś takiego napewno nie ujawniłoby tego że mam problem.

endriu - Śro 07 Lis, 2012 20:11

MB87, w swym 1. poście masz fajną pracę na terapię :okok:
staaw - Śro 07 Lis, 2012 20:16

Witaj Michale...

MB87 napisał/a:
Mi chodziło o to, że alkoholicy którzy przeszli przez jakieś tragedie w życiu mają chyba łatwiej wyzbyć sie wstydu bo była przynajmniej jakaś przyczyna tego nałogu.

A czyż nie jest wystarczającą tragedią że rodzice tak Cię wychowali, że nie masz odwagi powiedzieć im o swojej chorobie?
Co Ci zrobią jak powiesz? Wydziedziczą Cię? Wyśmieją? Powiedzą że podmienił Cię ktoś w szpitali bo ICH syn nie może być alkoholikiem?

piotr7 - Śro 07 Lis, 2012 20:17

Zrozum pijesz bo jesteś alkoholikiem i nie ważne jest jak do tego momentu twojego pozbawionego problemów życia doszedłeś
gregor71 - Śro 07 Lis, 2012 20:18

Zaprzeczasz,umniejszasz,

Ja nie przeżyłem tragedii.Najpierw zacząłem pić i jak się okazało póżniej było początkiem i przyczyną większości problemów.To rze nie doszło do tragedii w trakcie tych pijackich ekscesów to cud.Czy wtedy mógłbym się usprawiedliwic pijąc dalej?

MB87 - Śro 07 Lis, 2012 20:21

yuraa napisał/a:
cześć Michał
ani słowa nie wyczytałem że Ty chcesz przestać pić, Ty chcesz się odtruć , zachować tajemnicę przed rodziną ( rodziną bez problemu alkoholowego ale coś jest że się boisz) i pić nadal ale bez przykrych konsekwencji.
Przeraża Cie ze jak sam pijesz to do zarzygania a w towarzystwie fason trzymasz.
Z domu to masz : nieważne jak sie czuję ważne co ludzie powiedzą.
Przykre wiadomości mam,
nie da sie na dłuższą metę grać grzecznego chłopca i chlac w samotności,
alkohol sie o swoje upomni i siary w towarzystwie narobisz


Niestety masz rację, na obecnym etapie dalej jest mi ciężko wyobrazić sobie życie bez możliwości wyskoczenia na piwko ze znajomymi, z wiecznym pilnowaniem sie przed wyzwalaczami, unikaniem pewnych miejsc....

Co do pozostałej czesci posta to wg. mnie ten wstyd przed przed reakcja otoczenia i rodziny które powoduje że pilnuje sie w towarzystwie, jednak wyrządził sporo dobrego. Na chorobę jasne - nie ma wpływu bo to mój organizm i moje życie, ale chyba lepiej że szkody wyrządził tylko mi, a nie również innym, jak w przypadkach opisywanych przez reszte

staaw napisał/a:

A czyż nie jest wystarczającą tragedią że rodzice tak Cię wychowali, że nie masz odwagi powiedzieć im o swojej chorobie?
Co Ci zrobią jak powiesz? Wydziedziczą Cię? Wyśmieją? Powiedzą że podmienił Cię ktoś w szpitali bo ICH syn nie może być alkoholikiem?


I tu właśnie nie jest tak jak większość może sie domyślać. Moi rodzice to wspaniali ludzie i napewno nic takiego by nie zrobili. Byłaby to jednak dla nich wielka tragedia i smutek, wg. mnie nie jest konieczne fundowanie im tego po tym ile dla mnie zrobili.

staaw - Śro 07 Lis, 2012 20:24

MB87 napisał/a:
Byłaby to jednak dla nich wielka tragedia i smutek, wg. mnie nie jest konieczne fundowanie im tego po tym ile dla mnie zrobili.

Uważasz że lepiej kłamać niż powiedzieć rodzicom o chorobie która w większości wypadków kończy się śmiercią?

Co robili rodzice kiedy ich zawiodłeś?

MILA50 - Śro 07 Lis, 2012 20:28

MB87 napisał/a:
Moi rodzice to wspaniali ludzie

wobec tego zasługują na Twój szacunek ....
kiedy się dowiedzą,że ukochany syn ma problem i stara się go rozwiązać będą
wsparciem...

NANA - Śro 07 Lis, 2012 20:30

Witaj Michał ..

Piszesz , że pochodzisz z porządnej rodziny , Ja też - i co z tego .
Piszesz , że nie poniosłeś żadnych strat materialnych , Ja też - i co z tego .

Przez kilkanaście lat mojego picia i zażywania , stopniowo , powoli , podstępni "moi przyjaciele" doprowadzili do tego , że straciłam i znienawidziłam SIEBIE .

Czego Ci nie życzę .

Na detoksie nie byłam , więc nic w tym temacie nie wiem . Natomiast wiem , że bez terapii i mityngów dzisiaj nie pisałabym do Ciebie ...

Pozdrawiam

Marc-elus - Śro 07 Lis, 2012 20:32

MB87 napisał/a:
chyba lepiej że szkody wyrządził tylko mi, a nie również innym, jak w przypadkach opisywanych przez reszte

Chłopaku, Twoje picie dosięgnie rodzinę, to pewne.
Teraz jeszcze być może dałeś radę się kryć, za jakiś czas będzie to niemożliwe.

piotr7 - Śro 07 Lis, 2012 20:35

Jak zwykle czyta i nie wierzy
yuraa - Śro 07 Lis, 2012 20:36

MB87 napisał/a:
I tu właśnie nie jest tak jak większość może sie domyślać. Moi rodzice to wspaniali ludzie i napewno nic takiego by nie zrobili. Byłaby to jednak dla nich wielka tragedia i smutek, wg. mnie nie jest konieczne fundowanie im tego po tym ile dla mnie zrobili.

i tu jest kwintesencja Twojego problemu (moim zdaniem)
wszystko co robisz podporządkowane jest pielęgnowaniu obrazu idealnego synka rodziców/
a gdzie Ty ?
uciekasz w samotne picie,
przed czym ?

wampirzyca - Śro 07 Lis, 2012 20:43

MB87 napisał/a:
Co do pozostałej czesci posta to wg. mnie ten wstyd przed przed reakcja otoczenia i rodziny które powoduje że pilnuje sie w towarzystwie, jednak wyrządził sporo dobrego. Na chorobę jasne - nie ma wpływu bo to mój organizm i moje życie, ale chyba lepiej że szkody wyrządził tylko mi, a nie również innym, jak w przypadkach opisywanych przez reszte


kochany ja w Twoim wieku ...piłam identycznie ..i żadnych szkód nikomu nie wyrządzałam ...tak samo...tak samo wtedy myślałam...tak samo mam nie pijących porządnych rodziców...ale z czasem ...z czasem takiego picia ...przeżyjesz to samo co ja niestety...czemu nikt tego nie chce zrozumieć :bezradny: ...ja zrujnowałam sobie kawał zycia...

wtedy pamiętam jak robiłam prawo jazdy...moim instruktorem był niepijący alkoholik teraz to wiem....wtedy się domyslałam...opowiadałam mu o swoich zabawach...o tym ile wypiłam...pamiętam jak powiedział Pani Kasiu nie za duzo Pani pije?...nie boi się Pani ze może jej się coś stać....a ja wtedy myślałąm a co mi się może stac haa smiałam się


aż nadszedł 1 raz zerwanego filmu ..wstydu...itd..w najczarniejszych snach nie wyobrażałabym sobie wtedy co mnie spotka...i do czego posunie mnie alkohol....

Tajga - Śro 07 Lis, 2012 20:45

MB87 napisał/a:
Ja natomiast nie wiem jak to nazwać... Pije chyba jedynie z "fanaberii" nawet jak wszystko gra, mam dobry humor "to zawsze można mieć lepszy".

Piłam jak było mi dobrze, trzeba było to uczcić.
Piłam jak było mi źle, więc trzeba się pocieszyć.
Później piłam bo......musiałam :(
Młody jesteś, wszystko przed Tobą :bezradny:

wampirzyca - Śro 07 Lis, 2012 20:50

Tajga ja piłam nawet z okazji tego że pizzę robię ..bo jak wypiłam to mi taka lepsza wychodzi mawiałam :mysli:

pamiętam też piątki jak wracałam do domu ...no i mówiłam jaka ja zmęczona jestem prowadzeniem tego samochodu przez tydzień ..muszę drinka wypić koniecznie ...należy mi się ;)

Jacek - Śro 07 Lis, 2012 20:54

cześć Michał :)
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
MB87 napisał/a:
Nikt nic nie podejrzewał, wręcz przeciwnie, uchodziłem wśród znajomych za jednego z "najtrzeźwiej" pijących bo nigdy nie odwalałem żadnych manian po pijaku i myślałem logicznie

uwierz mnie ja też tak uważałem o sobie ,,ale gdy by tak było naprawdę,to mógł byś siadać za kierownicę mając we krwi 2 promile
MB87 napisał/a:
Jeśli chodzi o informowanie rodziny to tak - jest mi zwyczajnie wstyd. Moim zdaniem twierdzenie, że to nie powód do wstydu to troche takie czcze gadanie.

jak najbardziej,skoro rodzina nie wie to po co ich zamartwiać
ale czy jesteś pewny że nie wiedzą???
mnie też się zdawało że nikt nie wie
a co do samego czczego gadania to zapewniam cię ze Marcel ma rację
Marc-elus napisał/a:
Wstydzisz się że jesteś chory?

jeśli chcesz poważnie podejść do tej alkoholowej choroby
to właśnie na samym wstępie tego programu ,który mówi - należy się otworzyć
otworzyć przed samym sobą
bo ta choroba to nie flaszka pełna alkoholu - a właśnie umysł ,,który się zamyka
a dokładnie to ja sam tak pracuję że ze wstydu ukrywam,,zamykam,,ściemniam
a należy być otwartym o jasnym spojrzeniu

Krzysztof 41 - Śro 07 Lis, 2012 20:54

Cytat:
Nie zamierzam sie wybierać na detoks, obecnie oprócz lekkich duszności i zawrotów głowy nic mi nie jest.

Planujesz w przyszłości?

WitajMB87, :)
MB87 napisał/a:

Ani rodzice ani znajomi nie wiedzą o moim problemie (mieszkam sam)

Kiedyś się dowiedzą.

MB87 - Śro 07 Lis, 2012 21:02

Jacek napisał/a:
cześć Michał :)
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
MB87 napisał/a:
Nikt nic nie podejrzewał, wręcz przeciwnie, uchodziłem wśród znajomych za jednego z "najtrzeźwiej" pijących bo nigdy nie odwalałem żadnych manian po pijaku i myślałem logicznie

uwierz mnie ja też tak uważałem o sobie ,,ale gdy by tak było naprawdę,to mógł byś siadać za kierownicę mając we krwi 2 promile
MB87 napisał/a:
Jeśli chodzi o informowanie rodziny to tak - jest mi zwyczajnie wstyd. Moim zdaniem twierdzenie, że to nie powód do wstydu to troche takie czcze gadanie.

jak najbardziej,skoro rodzina nie wie to po co ich zamartwiać
ale czy jesteś pewny że nie wiedzą???
mnie też się zdawało że nikt nie wie
a co do samego czczego gadania to zapewniam cię ze Marcel ma rację
Marc-elus napisał/a:
Wstydzisz się że jesteś chory?

jeśli chcesz poważnie podejść do tej alkoholowej choroby
to właśnie na samym wstępie tego programu ,który mówi - należy się otworzyć
otworzyć przed samym sobą
bo ta choroba to nie flaszka pełna alkoholu - a właśnie umysł ,,który się zamyka
a dokładnie to ja sam tak pracuję że ze wstydu ukrywam,,zamykam,,ściemniam
a należy być otwartym o jasnym spojrzeniu


Z tym moim zachowaniem po pijaku to akurat sam sobie nie wmówiłem tego bo są to słowa obcych ludzi. To chyba zresztą też powód że sie w to wciągnąłem - zerowe konsekwencje mojego chlania. (ta, powtarzam sie)

Nie sądze też aby moi rodzice cokolwiek podejrzewali. Nie po prostu fizycznej możliwości aby zaważyli mój problem (nawet jak jade do nich w odwiedziny to jak jestem po ciągu robie obowiązkowy dzień na domowy detoks przed wyjazdem). Poza tym, gdyby wiedzieli na 100% by tej wiedzy nie ukrywali.

leon - Śro 07 Lis, 2012 21:07

Czesc MB87
wampirzyca - Śro 07 Lis, 2012 21:12

MB87 napisał/a:
Pije chyba jedynie z "fanaberii"


z różnych powodów już było...z fanaberii jeszcze chyba nie :mysli:

lotus - Śro 07 Lis, 2012 21:15

yuraa napisał/a:
MB87 napisał/a:
I tu właśnie nie jest tak jak większość może sie domyślać. Moi rodzice to wspaniali ludzie i napewno nic takiego by nie zrobili. Byłaby to jednak dla nich wielka tragedia i smutek, wg. mnie nie jest konieczne fundowanie im tego po tym ile dla mnie zrobili.

i tu jest kwintesencja Twojego problemu (moim zdaniem)
wszystko co robisz podporządkowane jest pielęgnowaniu obrazu idealnego synka rodziców/
a gdzie Ty ?
uciekasz w samotne picie,
przed czym ?


Witaj MB87 :)

Yuraa Napisał tu coś bardzo ważnego. Co o tym myślisz?

endriu - Śro 07 Lis, 2012 21:15

MB87, jesteś w takim zaprzeczeniu, że nic nie trafia do Ciebie
poczytaj to http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=67278#67278

MB87 - Śro 07 Lis, 2012 21:31

lotus napisał/a:
yuraa napisał/a:
MB87 napisał/a:
I tu właśnie nie jest tak jak większość może sie domyślać. Moi rodzice to wspaniali ludzie i napewno nic takiego by nie zrobili. Byłaby to jednak dla nich wielka tragedia i smutek, wg. mnie nie jest konieczne fundowanie im tego po tym ile dla mnie zrobili.

i tu jest kwintesencja Twojego problemu (moim zdaniem)
wszystko co robisz podporządkowane jest pielęgnowaniu obrazu idealnego synka rodziców/
a gdzie Ty ?
uciekasz w samotne picie,
przed czym ?


Witaj MB87 :)

Yuraa Napisał tu coś bardzo ważnego. Co o tym myślisz?


Do ideału to mi daleko, a mimo to rodzice zawsze byli wyrozumiali mimo, że często sprawiałem im zawód swoim postępowaniem. Nigdy nie mieli wymagań z kosmosu, ale alkoholizm? To jest coś czego nigdy by sie nie spodziewali nawet po mnie.

A przed czym uciekam? Przed dołem, po prostu jak każdy uzależniony. Musze być na rauszu żeby cokolwiek mi sprawiało przyjemność.

Co do zaprzeczania to mi sie wydaje, że ja już od dawna zdawałem sobie doskonale sprawe, że problem istnieje, miałem to tylko gdzieś bo nie odczuwałem konsekwencji. Dla mnie uzależnienie psychiczne to nie było uzależnienie, ale coś z czym można normalnie żyć, potrzebowałem bólu fizycznego bym zaczał sie nad tym zastanawiać.

Jo-asia - Śro 07 Lis, 2012 21:33

Witaj MB87, :)
MB87 napisał/a:
Nigdy nie mieli wymagań z kosmosu, ale alkoholizm?

a co by powiedzieli gdybyś zachorował na cukrzycę?

MB87 - Śro 07 Lis, 2012 21:34

Dla mnie to nie jest porównanie, cukrzyk nie jest winien samemu sobie.
wampirzyca - Śro 07 Lis, 2012 21:36

MB87 napisał/a:
To jest coś czego nigdy by sie nie spodziewali nawet po mnie.



masz bardzo złe mniemanie o sobie...

sama mam syna będąc matką bardzo chciałabym zeby mówił mi o swoich problemach...rodzice napewno cię bardzo kochają...ale nie mówiąc im o sobie nie dajesz im szansy poznać siebie.... :bezradny:

moi rodzice są szczęsliwi ze nie piję...jeszcze niedawno mój ojciec mawiał że alkoholizm to fanaberia ...teraz zupełnie zmienił zdanie...

Jo-asia - Śro 07 Lis, 2012 21:38

MB87 napisał/a:
Dla mnie to nie jest porównanie, cukrzyk nie jest winien samemu sobie.

winny tego co robi jak pije a niewinny samej chorobie,
a to wielka różnica.
Choroba jak choroba, nie wybiera, dotknąć może każdego.

pterodaktyll - Śro 07 Lis, 2012 21:40

Witam :)
wampirzyca - Śro 07 Lis, 2012 21:41

MB87 napisał/a:
Dla mnie to nie jest porównanie, cukrzyk nie jest winien samemu sobie.


i tu bys się zdziwił....złe odżywianie..otyłość ..nie dbanie o siebie też prowadzi do cukrzycy

plusio - Śro 07 Lis, 2012 21:41

Te, alkoholizm jest chorobą niezawiniona!!! Czaisz men?
W ogole d*** jak bys byl niedorozwiniety

endriu - Śro 07 Lis, 2012 21:47

MB87 napisał/a:
Co do zaprzeczania

a teraz zaprzeczasz, że nie miałeś konsekwencji

za darmo piłeś?

lotus - Śro 07 Lis, 2012 21:50

MB87 napisał/a:

Do ideału to mi daleko, a mimo to rodzice zawsze byli wyrozumiali mimo, że często sprawiałem im zawód swoim postępowaniem. Nigdy nie mieli wymagań z kosmosu, ale alkoholizm? To jest coś czego nigdy by sie nie spodziewali nawet po mnie.


Dlaczego uwazasz, ze czesto sprawiales im zawod?

leon - Śro 07 Lis, 2012 22:08

MB87 napisał/a:
Dla mnie uzależnienie psychiczne to nie było uzależnienie, ale coś z czym można normalnie żyć, potrzebowałem bólu fizycznego bym zaczał sie nad tym zastanawiać.

Jestem uzalezniony od okolo 30-tu lat,na poczatku lat 80-tych,juz ladowalem na izbie wytrzezwien po ciagach i powiem Ci jedno,masz dwie opcje,podjac konstruktywne kroki zwiazane z uzaleznieniem teraz,lub jak ja poczekac,az alkohol uszkodzi Cie powaznie fizycznie.Ja wybralem druga opcje(mam uszkodzone nerwy przez alko),ktorej nie polecam.Wiem jak ciezko jest przestac pic w mlodym wieku...Zycze Ci dobrych wyborow.

szymon - Śro 07 Lis, 2012 22:41

No cześć Michale :)

ja też Michał tylko występuję pod pseudonimem szymon ;)
podobna tak Twoja historia do mojej, tylko ja się zorientowałem kilka lat później niż Ty, że jestem alkoholikiem.

życzę dobrych wyborów

Czarny - Śro 07 Lis, 2012 23:36

plusio napisał/a:
Te, alkoholizm jest chorobą niezawiniona!!! Czaisz men?
Tak dobrze Ci plusio pisze i jak każdą chorobę należy leczyć, a nie ograniczać się jedynie do ukrywania jej.To postępuje i kiedyś i tak wyjdzie, ale już może i pewno nie będzie najważniejszym problemem ujawnienie tego że Jesteś chory.Proponuje posłuchaj co Ci tu ludzie piszą ponieważ robią to na podstawie własnych życiowych doświadczeń, niekiedy tak jak ja wielu nieudanych prób radzenia sobie na swój sposób.Szkoda czasu, cierpień których powoli zaczynasz doświadczać, strat które kiedyś się bardziej uwidocznią (bo już są),wreszcie szkoda życia. Cześć Michał :D Mam na imię Krzysiek i jestem alkoholikiem. Życzę mądrych decyzji! :okok:
losowynick - Czw 08 Lis, 2012 05:30

MB87 napisał/a:
wampirzyca napisał/a:
co jest dla ciebie dostateczną tragedią zeby przestać pić? tak pytam z ciekawości


Mi chodziło o to, że alkoholicy którzy przeszli przez jakieś tragedie w życiu mają chyba łatwiej wyzbyć sie wstydu bo była przynajmniej jakaś przyczyna tego nałogu.

Ja natomiast nie wiem jak to nazwać... Pije chyba jedynie z "fanaberii" nawet jak wszystko gra, mam dobry humor "to zawsze można mieć lepszy".

PS. Co do wiedzy rodziny to jak już mówiłem u mnie w domu rodzinnym alkoholu sie prawie nie pije, wszyscy o tym wiedzą i nigdy nikogo nie dziwiły odmowy ze strony mojej, mojego ojca czy matki. Dlatego coś takiego napewno nie ujawniłoby tego że mam problem.


Troszkę rozumiem Twój tok rozumowania jednak mimo to trochę przemawia przez Ciebie system iluzji i zaprzeczeń oraz oczywiście racjonalizacji. Mówisz mniej więcej to: ciężko mi przestać pić bo nic przez picie nie zawaliłem.


To tak jakby kierowca co jeździ często po pijaku, gdybyś zapytał go na trzeźwo czemu jeździ po pijaku odpowiedział by ci że jeździ bo się przyzwyczaił i tak jest fajnie i może i by mógł przestać jeździć po pijaku ale jeszcze nikogo nie zabił więc nie ma dostatecznej motywacji! Na dodatek uważał by że ten co zabił 5 osób po pijanemu ma łatwiej rzucić kierowanie po pijaku niż ten co jeszcze nikogo nie zabił.

Sam widzisz zapewne że to stek bredni :krzyk:

losowynick - Czw 08 Lis, 2012 05:39

[quote="MB87"]
yuraa napisał/a:
cześć Michał
ani słowa nie wyczytałem że Ty chcesz przestać pić, Ty chcesz się odtruć , zachować tajemnicę przed rodziną ( rodziną bez problemu alkoholowego ale coś jest że się boisz) i pić nadal ale bez przykrych konsekwencji.
Przeraża Cie ze jak sam pijesz to do zarzygania a w towarzystwie fason trzymasz.
Z domu to masz : nieważne jak sie czuję ważne co ludzie powiedzą.
Przykre wiadomości mam,
nie da sie na dłuższą metę grać grzecznego chłopca i chlac w samotności,
alkohol sie o swoje upomni i siary w towarzystwie narobisz


Niestety masz rację, na obecnym etapie dalej jest mi ciężko wyobrazić sobie życie bez możliwości wyskoczenia na piwko ze znajomymi, z wiecznym pilnowaniem sie przed wyzwalaczami, unikaniem pewnych miejsc....
[quote]

Cześć tak w ogóle bo się nie przywitałem. Wiesz ja jestem niewiele starszy od ciebie i też w trochę podobnej sytuacji byłem jeśli chodzi o uwarunkowania rodzinne itp... Piłem bo lubiłem miałem jakąś zawsze kasę trzymałem fason zawsze itp... Ale jestem takim samym alkoholikiem jak ten co wali do upadłego i leży pod płotem. Tylko styl picia się różni choroba ta sama.

To co napisałeś że ciężko jest tobie wyobrazić życia bez alkoholu to moim zdaniem również objaw uzależnienia. I ja też tak miałem na początku z resztą co tu dużo mówić jeszcze niedawno tak myślałem i nie jestem tu żadnym mentorem w temacie uzależnień ale to co ci mogę przekazać to myślę że do tego trzeba dojrzeć. W naszym wieku jest to utrudnione z dnia na dzień uznać że jest się alko i ma problem. Jest do wręcz nie do pojęcia. Osoba która pije dla niej alko jest całym życiem i wizja życia bez alko to jakaś tragedia. To też objaw uzależnienia. Ten co nie pije jakoś się nie rozkminia nad tym że nie będzie mógł spić browara ze znajomymi. Chyba przyznasz rację :)

Po za tym ten co nie jest uzależniony przecież nie przejmuje się tym że nie spije piwa, przecież ze znajomymi można się spotkać i wcale nie trzeba dawać w palnik. Można jechać na quady, na basen, na spacer, na wycieczke, z resztą tak jak mówiłem trzeba to sobie ogarnąć w psychice i im większa świadomość tym łatwiej to ogarnąć i wcale wizja życia bez alko nie jest żadną tragedia. Powiem więcej jak już alko zajdzie za skórę pijącemu a ten należy do tych szczęśliwców który to zauważy i zastopuje to wręcz zauważy w alkoholu czynnik zła i wręcz poczuje do niego niechęć.

Jacek - Czw 08 Lis, 2012 10:15

MB87 napisał/a:
Z tym moim zachowaniem po pijaku to akurat sam sobie nie wmówiłem tego bo są to słowa obcych ludzi.

widzisz Michałku,ja tam nigdzie nie zaprzeczyłem,abyś miał słabą głowę do picia
bo wielu takich spotkałem,i wiem ze takowy bywają
ale piszę o tym co sam przechodziłem na własnym doświadczeniu,ale przedtem aby to zobaczyć,to musiałem się przekonać do doświadczeń innych
takich osób jak terapeutka lub też drugi alkoholik
są i tacy co w małych ilościach drinkują przez cały dzień i twierdzą że to kontrolują
i mają akurat w tym rację
no cóż :szok: więc w czym problem ???
no i tu jest szkopuł ,bo tu osoby o mocnej głowie,się oszukują
że oni mogą bo się nie upijają że panują nad tym
ale myślisz że ja o słabszej głowie też se tak nie wcinałem
i ciągle uważałem że mogę bo sobie nie szkodzę ???
i Michałku tu się kryje cały ambaras tej choroby w słowie że mogę bo ...
bo ... nie piję za dużo
bo ... wątrobę mam zdrową
bo ...wypłatę na picie nie ruszam
bo ... nikomu nie szkodzę
bo z domu na chlanie nie wynoszę
bo,bo,bo...
no i po co te tłumaczenia i dlaczego mnie jest trudno to odstawić ---obojętnie jaka ilość wypijam ,,jaką mam mocną głowę
ale zawsze jakieś tłumaczenia i ten żal odstawienia

MB87 - Pią 09 Lis, 2012 02:41

To, że osoby o tzw "mocnej głowie" łatwiej sie uzależniają już zauważyłem.

Znam też z kolei mase ludzi, którzy piją alkohol jedynie sporadycznie, problem w tym, że niewiele im wystarczy by narobić gnoju na imprezie. Ot - zrypany charakter lub gówniane wychowanie.

Wychodzi na to, że lepiej być takim palantem, bo przykładowy "palant" zanim sie uzależni to będzie po tylu ekscesach związanych z piciem, że zadziałają one jak skuteczny straszak.

Wiedźma - Pią 09 Lis, 2012 07:30

MB87 napisał/a:
To, że osoby o tzw "mocnej głowie" łatwiej sie uzależniają już zauważyłem.

Błąd w obserwacjach. Dałeś się zwieść pozorom.
Osoby o tzw mocnej głowie już są uzależnione, choć może jeszcze nie widać tego z zewnątrz
tak drastycznie jak by można się spodziewać na podstawie potocznych wyobrażeń jak wygląda alkoholik.
Efekt mocnej głowy polega na wzroście tolerancji organizmu na alkohol, co jest jednym z symptomów uzależnienia.
To nie mocna głowa prowadzi do alkoholizmu, ale alkoholizm do mocnej głowy.
To samoobrona organizmu - w ten sposób niejako uodparnia on się na alkohol,
dostosowuje swój metabolizm do stworzonych mu warunków, czyli do stałego wprowadzania toksyny -
zaczyna traktować ją jak stałą część składową samego siebie, oswaja go, neutralizuje jego niekorzystne działanie,
aby mózg mógł bez zakłóceń kontrolować pracę pozostałych narządów.
Dlatego pijący przestaje odczuwać odurzenie po dotychczasowych dawkach alkoholu.
A ponieważ pije go właśnie dla uzyskania tego stanu odurzenia - musi wypić więcej, żeby go poczuć.
I wpada w błędne koło - czym więcej pije, tym silniej organizm się spręża, by zneutralizować truciznę.
I do pewnego momentu robi to skutecznie - słyszałeś pewnie o przypadkach
znacznego przekroczenia śmiertelnego stężenia alkoholu we krwi rozmaitych delikwentów.
To nie cud natury, to alkoholizm.
Po jakimś czasie ta tolerancja gwałtownie spada, gdy wątroba odmawia współpracy
i wówczas często dochodzi do śmiertelnych zapić, gdy alkoholik przyzwyczajony do dużych dawek
nie zdaje sobie sprawy z tego, że oto właśnie ma "słabszą głowę" niż jego własna babcia :/

Pozdrawiam :)
i jednocześnie witam

Psssssyt - Pią 09 Lis, 2012 07:59

Cześć MB87!
Opowiem Ci moje pierwsze spotkanie z lekarzem, którego wezwałam prywatnie, bo już nie miałam siły psychicznej, żeby pić. Mnie alkohol wpędza w depresje. Fizycznie jakoś sobie radziłam. Dziś jestem o 20 lat starsza i zdrowia już nie mam. Ale to tak na marginesie.
Kiedy specjalista od uzależnień pojawił się w domu zaczął mnie wypytywać co się dzieje, że postanowiłam go wezwać. Opowiadałam mu o naszym piciu i o swoim stłamszonym samopoczuciu. Nie pamiętam już dokładnie tamtej rozmowy. Ale jedno zdanie zapamiętałam bardzo dobrze: Lekarz zapytał mnie:
- A co stracisz, jak przestaniesz pić?
A ja na to:
- Tak mi strasznie żal, że nie będę miała towarzystwa. Nikt do mnie nie przyjdzie, skończą się spotkania i zabawa.
Na to lekarz:
- No widzisz jak mało stracisz.
I w ciągu pół godziny byłam na detoksie i rozpoczęłam trzeźwienie. Wtedy czułam się jak wypluta guma do żucia. Wstyd, żal. Całą rodzinę poinformowałam sama przełykając gula wstydu i upokorzenia.
A dziś jestem kolejny raz na początku tej drogi i mocno wierzę, że uda mi się kolejny raz. Rodzina powinna wiedzieć.

Jo-asia - Pią 09 Lis, 2012 08:19

Ja pielęgnowałam swój alkoholizm, w otoczeniu, nieświadomych tego, dzieci i męża :(
Przez 10 miesięcy mając świadomość uzależnienia, nie miałam odwagi się przyznać = przestać pić.
Gdy wreszcie to zrobiłam, poczułam ogromną ulgę.
Na terapii pozbyłam się wstydu choroby :)
Nie piję 7 miesięcy i jestem wdzięczna za tę łaskę :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group