czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jestem pusty.
Anonymous - Pią 30 Sie, 2013 10:35 Temat postu: Jestem pusty.Nie mam zainteresowań, nie mam planów, nie mam marzeń. Nie rozmawiam z ludźmi, bo nie mam o czym. Nie chce mi się z nimi rozmawiać. Nie potrafię poznać nowych ludzi, bo jestem tak pusty, że nie wiem nawet co powinno się mówić, ba co w ogóle mam mówić? Czuję przeogromną pustkę. Wczoraj ktoś zadał mi pytanie, jakie są dla mnie trzy najważniejsze wartości w życiu. Próbowałem nad tym myśleć i okazało się, że nie wiem. Nie ma jakichś ważnych wartości dla mnie, wykonuję po prostu swoje społeczne i życiowe obowiązki, chodzę do pracy, płacę podatki, jem, kąpię się, leżę, śpię. I tak dzień po dniu, kalkowany schemat.
Mówią o mnie mądry, inteligentny gość, jeszcze osiągnie w życiu wiele. Ale tak naprawdę, to u mnie w środku nic nie ma. Od zawsze tą pustkę starałem się czymś zapełnić, ale nigdy się nie udało. Starałem się czymś zainteresować, ale to jest nierealne. Przerzuciłem się na alkohol, on tą pustkę wypełniał. Przestałem pić, bo to nie zabawa. Zacząłem zajmować się uzależnieniem, jego przyczynami, leczeniem, dyskusjami na temat alkoholizmu, byłem kilka razy w AA. Tym też nie potrafię zapełnić tej pustki. To jest nudne. Ani picie mnie nie kręci, ani "trzeźwienie".
Okropne.Jonesy - Pią 30 Sie, 2013 11:08
PSG-1 napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Co Ty zaś masz, to już sobie sam odpowiedz...
Ale ja tylko 8 miesięcy mam na liczniku. Słabo słabo... Ale mam wszystko to, co ma Jacuś (z tych które wymieniłeś), poza rodziną. Za młody jestem : p
Nie mam zainteresowań, nie mam planów, nie mam marzeń. Nie rozmawiam z ludźmi, bo nie mam o czym. Nie chce mi się z nimi rozmawiać. Nie potrafię poznać nowych ludzi, bo jestem tak pusty, że nie wiem nawet co powinno się mówić, ba co w ogóle mam mówić? Czuję przeogromną pustkę..... To jest nudne.
.........Ani picie mnie nie kręci, ani "trzeźwienie"
Och kurcze!!!
"Kiedy ostanio zajrzałeś w siebie i swoje uczucia?".... dziś?
"Szukajcie a znajdziecie", "Pukajcie, a będzie Wam otworzone", "Proście a będzie Wam dane"
Ja w poszukiwaniu nowej drogi w życiu bez alkoholu poszedłem:
1. na terapię
2. do AA
3. do księdza na spowiedź życia;
4. słuchałem Pisma Świętego... bo do czytania nie miałem energii...
5. pojechałem do zakonników do Zakroczymia
6. pojechałem z żoną na Spotkania Małżeńskie
7. poszedłem ostanio na spotkanie Wspólnoty Trudnych Małżeństw
8. jeździłem na różne warsztaty służb w AA
9. poprosiłem o przewodnictwo duchowe, bo sam tego nie ogarniałem.... bez wspomagacza...a chciałem, żeby było conajmniej jak w młodości...
10. czytam ostatnio książki z... o duchowości... Ciężkie, co parę dni po trochu... Czasami jest szok: "Dzikie Serce: Tęsknoty męskiej duszy" mnie pogoniło do działania też..
Wszystko w ostanich czterech latach w różnym czasie....
A jest tyle różnych rzeczy na świecie, których nie znam....
Ja po zajrzeniu w siebie zrobiłem jak wyżej.
A Ty rób jak uważasz
Dobrych wyborów
P.S.
Jest jedna ważna rzecz, którą słyszałem w paru miejscach: "najpierw rozwój duchowy, potem materialny"... przestałem sie modlić o kasę i spłatę długów. Pracuję nad sobą i staram się wierzyć, że jak będę gotowy, to dostanę to co mi nie zaszkodzi
Bo mi palma potrafi tak odbić w trymiga, że aż strach... W związku z tym powierzam większość rzeczy Sile Wyższej. A i tak na dziś, chociaż skromnie to coraz więcej rzeczy zaczyna mnie cieszyć.eremita - Pią 30 Sie, 2013 12:15 eeee tam, skomponuj marzenie. Każde na początku jest nierealne, a potem zacznij je realizować. Wypełni twoje życie.
Przerobiłem to i przerabiam, więc wiem, co mówię.
I pamiętaj: podróż zaczyna się od pierwszego kroku.pterodaktyll - Pią 30 Sie, 2013 12:34
PSG-1 napisał/a:
Nie mam zainteresowań, nie mam planów, nie mam marzeń.
Sporo różnych ludzi już w swoim dość długim życiu spotkałem, ale takiego malkontenta jak ty to jeszcze nie...... Jeżu88 - Pią 30 Sie, 2013 14:05
PSG-1 napisał/a:
Starałem się czymś zainteresować, ale to jest nierealne
Jeśli myślisz, że coś jest dla Ciebie niemożliwe, to faktycznie takie jest. Zmień myślenie na"jest to możliwe".Estera - Pią 30 Sie, 2013 15:00 nie znam się na alkoholizmie, ale wiem, że często pustka wynika m.in. ze zwykłego lenistwa.
nie mówię, że tak jest w Twoim przypadku, tak się tylko zastanawiam.Gringo - Pią 30 Sie, 2013 18:36 ja pi***ole,jaki nawrot słabo - Pią 30 Sie, 2013 19:00 PSG-1, stary, no ja też.
i niby jaką mam mieć motywację, żeby nie pić?
nie wiem co mnie przy życiu trzyma, chyba strach tylko Krzysztof 41 - Pią 30 Sie, 2013 19:12
Cytat:
Nie mam zainteresowań, nie mam planów, nie mam marzeń. Nie rozmawiam z ludźmi
słabo napisał/a:
stary, no ja też.
A może znajdźcie sobie jakieś Hobby, chyba jest coś co was pasjonuje. słabo - Pią 30 Sie, 2013 19:46 Krzysztof 41, po co? jak? nic mnie nie pasjonuje, nic nie chcę, chce stąd iść.Gringo - Pią 30 Sie, 2013 19:47 dobrze,ze ja pasje odnalazłem w sporcieKrzysztof 41 - Pią 30 Sie, 2013 21:02
słabo napisał/a:
Krzysztof 41, po co? jak? nic mnie nie pasjonuje, nic nie chcę, chce stąd iść.
A może słabo szukasz swojej pasji, przechodzisz stan totalnej niechęci do wszystkiego zobaczysz minie trochę czasu a wszystko się ustabilizuje.
I nie wierzę że nie ma niczego co choć odrobinę Cię interesuje. yeti - Pią 30 Sie, 2013 21:10 Chejka "PUSTY" Yeti alkoholik póki co jeszcze trzeźwy ,ale jak nie znajde jelenia do podziabania 20 m3 buka to chyba siem zachlam ,a może masz ochote na podziabanie !!! zapraszam w Bieszczady tu melancholia zaroz ci zniknie i napakujesz siem jak walizka bez sterydow i silowni he he kas25 - Pią 30 Sie, 2013 22:46 Jakoś tak poruszył mnie ten tekst.
Może znajdziesz w nim coś dla siebie...
Trzeba wejść do grobu, aby dokładnie sprawdzić, czy jest pusty. Nie wystarczy stanąć obok, często nie wystarczy nawet zajrzeć. I niewiele pomoże, że ktoś będzie przy tym grobie pierwszy, że szybciej pokona dystans, że stanie na jego krawędzi i spojrzy w głąb.
Do grobu trzeba WEJŚĆ. Pobiec można spontanicznie, z ciekawości, w dobrej wierze, z nadzieją i radością. Ze strachem i niedowierzaniem. Ale wejście do niego wymaga już decyzji woli. Świadomego podjęcia działania. Żeby POBIEC, nie trzeba odwagi. Żeby WEJŚĆ-tak.
Różne są GROBY. Groby wspomnień i pamięci. Dzieciństwa i aktualnych związków. Nienawiści i depresji. Szaleństwa i osamotnienia. Groby uzależnień i zakłamania. Wszystkie łączy jedno - śmierć. Bo można umrzeć za życia. Częściowo lub całkowicie. Nagle lub powoli. Umrzeć z żalu i tęsknoty za kimś, kogo nie ma lub być nie może. Z nadzieją na powrót czegoś, czego nie będzie już nigdy. Można umierać ze strachu przed jutrem i przed wczoraj. Przed ludźmi i samym sobą, swoimi myślami, pragnieniami, uczuciami. Można umierać na tysiąc sposobów. Nawet udając, że żyje się pełnią życia, korzystając z tego, co się da: pieniędzy, pracy, ludzi, wybierając z szerokiej oferty świata niczym z wielobarwnego katalogu, stwarzając pozory, że spełnia się swoje marzenia, jednocześnie nie żyjąc nigdy tym, co dzieje się obok. Można umierać, gnając za życiem: kupując, kształcąc się w nieskończoność i zdobywając kolejne dowody na swoją wielkość.
Można umierać... do końca życia i nie wiedzieć, że to nie było żadne życie.
Człowiek boi się śmierci, bo myśli, że zna życie. Boi się nieznanego. A może świadomości, że nie wykorzystał szans, okazji. Że nie kochał, kiedy mógł, nie widział, nie rozumiał. Marnotrawił życie i ma poczucie straconego czasu. Źle szukał, wybierał prostszą drogę, nie chciał się męczyć. Wciąż czuł cierpienie i niezrozumienie. Widział dookoła ból i nędzę. Mógł wiele. A bilans? Co zostało? Gdy człowiek przeżywa życie najlepiej, jak potrafi, to czuje się spełniony. Mniej boi się odejść. Kurczowo trzyma się rzeczywistości ten, kto wie, że jeszcze nie czas. Że tyle do zrobienia. I tyle bylejakości. Kłamstw.
Trzeba wejść do grobu, żeby sprawdzić, czy jest pusty.
Nasze wewnętrzne groby. Miejsca naszego życia, do których wpuściliśmy śmierć. A ona się rozgościła. Została. Przyzwyczailiśmy się do życia z nią. Bo lepszy znajomy ból niż ból niewiadomego. Trzeba odwagi, aby poznać to miejsce, które naznaczone jest w nas śmiercią. Bo POZNAĆ to dopuścić do siebie prawdę o nas samych, o naszej egzystencji, często o naszych ukochanych. Poznać to zacząć rozumieć. To pozwolić sobie na autentyczny ból. Dopuścić myśl o zmianie. Albo o akceptacji. Poznać to zweryfikować, obalić mity. Trzeba wejść do grobu, aby naprawdę uwierzyć i powiedzieć o tym innym. Tylko ten, kto do niego wszedł, stał się kimś autentycznym. Dopiero wtedy stał się kimś prawdziwym. Ale też wtedy musiał już ruszyć nową drogą, tą mniej uczęszczaną.
O życiu po piciuwolny - Sob 31 Sie, 2013 04:38 kas25, Zaraz zaraz,..ten przytoczony fragment dedykujesz do nieboszczyka coby se własny grób pooglądał???,. toć on go zna od wewnątrz,.. a jeno boi sie tego co na zewnątrz kurde Nie masz tam gdzie wew zanadrzu jakiej mądrości coby go poruszyła i aby sie przestał bać wolności, i wylazł w końcu z tej śmierdzącej jamy ,..mnie siem wydaje PSGsiak,.. co tobie kobitki trzeba MS - Sob 31 Sie, 2013 05:20
Estera napisał/a:
często pustka wynika m.in. ze zwykłego lenistwa
Moim zdaniem właśnie tak jest. Chyba lepiej wstać i rozejrzeć się wokół i zacząć działać niż rozczulać się nad sobą.Anonymous - Sob 31 Sie, 2013 09:38 kas25 przeczytałem ten tekst i po przemyśleniu uważam, że ja już powchodziłem do swoich "grobów". Teraz jestem autentyczny, po prostu pusty w środku... Taki już jestem, prawdziwy ja.
Czy ja wiem, czy to lenistwo... Fakt jestem leniwy. Tylko pytanie, co jest przyczyną a co skutkiem.eremita - Sob 31 Sie, 2013 11:14
PSG-1 napisał/a:
OSSA napisał/a:
matiwaldi,tobie się klawiatura zacięła , ostatnio tylko emotki albo kropeczki to jakiś tajny szyfr
Wczoraj był piątek...
aaaa widzisz, jeszcze nie jest z tobą tak źle: zgryźliwość i ironia też są sposobem na życie Możesz zostać np karykaturzystą, studiować starożytnych cyników, być krytykiem, dentystą... stary, ogarnij się.
Moja rada: wsiadaj w pociąg, jedź 50km od domu i pobiegnij spowrotem.
Jak sobie dasz w kość, to i w głowie się poukłada..., bo, jak to mówiła moja babcia: w d*** chlupce od dobrobytu!
A ten buk do ciupania to suchy, czy mokry? Jak mokry, to ja się piszę Suchego ciupoj som! Za pokutę słabo - Sob 31 Sie, 2013 12:31
Krzysztof 41 napisał/a:
słabo napisał/a:
Krzysztof 41, po co? jak? nic mnie nie pasjonuje, nic nie chcę, chce stąd iść.
A może słabo szukasz swojej pasji, przechodzisz stan totalnej niechęci do wszystkiego zobaczysz minie trochę czasu a wszystko się ustabilizuje.
I nie wierzę że nie ma niczego co choć odrobinę Cię interesuje.
nic się nie ustabilizuje, złamałam abstynencjękas25 - Sob 31 Sie, 2013 12:33 wolny, nie mnie oceniać na jakim etapie jest PSG-1
Przytoczony fragment nie mówi tylko o uzależnieniu. Trwanie w takiej ciągłej pustce kojarzy mi się z niczym innym jak z takim powolnym umieraniem za życia...zołza - Sob 31 Sie, 2013 12:34
słabo napisał/a:
nic się nie ustabilizuje, złamałam abstynencję
Juz sie ustabilizowało - pijesz tak jak piłas,czyli wszystko wróciło to normy( Twojej normy) wolny - Sob 31 Sie, 2013 16:50 kas25, Ja tam też nie wiem na jakim etapie jest PSGesiak, mówisz że tobie to wygląda na umieranie ,a mnie z kolei na stres, a przyczyną stresu zawsze jest brak,. to ja tam nie wiem czego mu jest brak, on chyba wie najlepiej , ach to myślenie w kategoriach braku , gdyby je można było ot tak sobie wyłączyć , i powiem ci że jest to możliwe i dość łatwe,.. ale weź to i zrozum... jak większość z nas myśli że tak właśnie ma być , że brak jest czymś naturalnym i bez niego to my by ni hu hu w tym życiu, gdyż zauważ,.. że wyścig szczurów,.. to nic innego jak ciągłe uzupełnianie jakichś braków
A myślisz że przyczyna chlanie to nie braki kas25 - Sob 31 Sie, 2013 16:59
wolny napisał/a:
mówisz że tobie to wygląda na umieranie ,a mnie z kolei na stres
ja tam w wypowiedziach PSG-1 stresu nie widze, bardziej zrezygnowanie.
Cytat:
A myślisz że przyczyna chlanie to nie braki
myślę że ogromne braki. miłości, brak poczucia własnej wartości, poczucia bezpieczeństwa i takich tam...wolny - Sob 31 Sie, 2013 17:15
kas25 napisał/a:
myślę że ogromne braki. miłości, brak poczucia własnej wartości, poczucia bezpieczeństwa i takich tam...
I tu my by siem i zgadzali MS - Sob 31 Sie, 2013 17:15
eremita napisał/a:
Moja rada: wsiadaj w pociąg, jedź 50km od domu i pobiegnij spowrotem.
Jak sobie dasz w kość, to i w głowie się poukłada..., bo, jak to mówiła moja babcia: w d*** chlupce od dobrobytu!
to dobry sposób na większość problemów związanych z "myśleniem".
eremita - Sob 31 Sie, 2013 18:13 Nie z "myśleniem", a z "dobieraniem sobie do głowy".
A to różnica. Wysiłek, ciężka praca oczyszczają umysł jak mantra, jak modlitwa, stąd "Ora et labora".
A migreny, czarną żółć, wapory i melancholię miały dawniej hrabianki, co nie wiedziały, co to trud, pot i łzy!!!
A zatem Panowie: do roboty, nie pier...lić!
EEEE mnie zeźlili, malkontenci francowa...ci!!! eremita - Sob 31 Sie, 2013 18:15 smutno im ku...wa i źle!!!
jeszcze jak se pomyślę to mi się ciepło robi! kas25 - Sob 31 Sie, 2013 18:18 eremita, takiś twardy zawodnik??? wolny - Sob 31 Sie, 2013 18:34
Cytat:
eremita, takiś twardy zawodnik???
Eeee tam on jeszcze nie zaczął dopiero siem rozgrzewa zapewne !! Jeżu88 - Pon 02 Wrz, 2013 08:36
PSG-1 napisał/a:
Teraz jestem autentyczny, po prostu pusty w środku... Taki już jestem, prawdziwy ja.
To, że akurat teraz, w tej chwili "jesteś pusty", nie znaczy, że taki jesteś z natury. Skoro jesteś pusty, to zacznij wypełniać czymś te swoje puste przestrzenie. Szukaj, choćby na siłę czegoś, co Ciebie zainteresuje, pozwoli oderwać się myślami od gorszego samopoczucia. Ja wiem, że na pewno jest coś, co Ciebie zacznie kręcić, tylko szukaj tego, samo nie przyjdzie eremita - Pon 02 Wrz, 2013 09:43
kas25 napisał/a:
eremita, takiś twardy zawodnik???
Ooo, to jest więc ta legendarna twardość? Jeżeli tak, to potwierdzam. Życie mnie nauczyło, że jak się człowiek nie weźmie w garść sam, to jak w bajce o zającu: "wśród najlepszych przyjaciół psy zająca zjadły".
Nie piszę postów z lekceważeniem, czy złośliwie (jeżeli tak to zostało odebrane, to przepraszam) - chcę po prostu wstrząsnąć chłopakami lekko, by wyszli z marazmu. Na mnie to działa - gdy jest nieciekawie, to nie oczekuję, że ktoś będzie mnie głaskał po głowie i podawał chusteczkę i diagnozował nowomodne depresje, schizofrenie, dyslekcje czy inne dyskalkulie, tylko powie: weź człowieku się za bary z tym wszystkim, bo cię na to stać!
To prawda, każdy ma lepsze, gorsze chwile, ale trzeba się nauczyć podnosić z kolan.
Więc jeszcze raz potwierdzę: jestem twardy, jestem butny, jestem silny, jestem niepokorny, jestem wojownikiem, jestem dzikusem i nic nie muszę... a nawet jak taki nie jestem, to staram się w to wierzyć! Jeżu88 - Pon 02 Wrz, 2013 09:55
eremita napisał/a:
Na mnie to działa - gdy jest nieciekawie, to nie oczekuję, że ktoś będzie mnie głaskał po głowie i podawał chusteczkę i diagnozował nowomodne depresje, schizofrenie, dyslekcje czy inne dyskalkulie, tylko powie: weź człowieku się za bary z tym wszystkim, bo cię na to stać!
Muszę przyznać, że na mnie mobilizująco działają właśnie kopniaki w d***ę. Gdy czuję, że robię się rozlazły, potrafię właśnie sam siebie kopnąć na rozpęd. Mnie głaskanie po główce jedynie rozmiękcza...eremita - Pon 02 Wrz, 2013 10:07 MS - Pon 02 Wrz, 2013 12:28 Mocny kop w d... albo strzał w twarz znikąd zdecydowanie dobrze mi robi na pustkę.kas25 - Pon 02 Wrz, 2013 12:42 eremita, ładnie to napisałeś. widać, że wiesz czego chcesz.eremita - Pon 02 Wrz, 2013 13:03
kas25 napisał/a:
eremita, ładnie to napisałeś. widać, że wiesz czego chcesz.
Każdy z nas wie, czego chce. Inaczej by go tu nie było. Mamy tylko różne narzędzia i przemyślenia. I bardzo dobrze, bo ilu ludzi, tyle historii. A dróg wyjścia (czasem zejścia ) jeszcze więcej.
A wszystkim bez pomysłu na życie - zalecam cel, nawet taki jak w filmiku poniżej:
http://www.youtube.com/watch?v=p1UvxxYIv3Ueremita - Pon 02 Wrz, 2013 14:00 Ale może mniej spektakularne? Matinka - Pon 02 Wrz, 2013 16:27 Hej,
"Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej" - jak mawiała moja mama doprowadzając mnie do białej gorączki .
Ale coś w tym jest, bo jak na człowieka spadną poważne problemy, to dopiero docenia błogosławiony stan wcześniejszy.
Ja się boję wywoływać wilka z lasu, więc na wszelki wypadek głośno nie narzekam , jak mam "doła" to albo przeczekuję albo się z niego gramolę. Bardzo pomaga wyciągnięta ręka, ale trzeba umieć poprosić o pomoc.
Uczucie pustki to nic innego, jak taki"dołek".
Wszystkie rady mają sens: siekierka, kobieta, bieganie...W każdym razie trzeba przełamać swój schemat życiowy, coś zmienić, coś wprowadzić, czegoś się złapać...
Jak mówił mój dziadek, grający systematycznie w Totolotka "Szczęściu trzeba dać szansę!"
Taki impas trudno przełamać, ale nie ma innej rady - trzeba się zmusić do działania.
Warto też iść między ludzi. Może zapisać na jakieś zajęcia...
Mi swojego czasu pomógł kurs tańca , musiałam w sobie odnaleźć dawne chęci, wykonać parę ruchów organizacyjnych, pokonać opór otoczenia...i to było to! Pomogło, przywróciło do świata żywych i wrzuciło na wózek .
I warto skierować spojrzenie poza siebie.
Doraźnie, jak mi źle to słucham tych facetów - Finów, Moonsorrow i Korpiklaani. Drą się za przeproszeniem niemożebnie, wyją, walą po garach... Mi pomagają
Super muza i totalny odlot .
https://www.youtube.com/w...RD022LAbZR65Lnw
Ps. PSG-1 zawsze miałam Cię zapytać o awatar, to się pytam Skąd pochodzi?MS - Pon 02 Wrz, 2013 17:49 Mi terapeuta powiedział, że w moim życiu nic się nie zmieniło, oprócz tego, że przstałem pić. W tej chwili szukam "słodyczy", żeby nie popaść w melancholię.Anonymous - Pon 02 Wrz, 2013 19:09 A tak z innej beczki, co to znaczy być dojrzałym?Janioł - Pon 02 Wrz, 2013 19:10
PSG-1 napisał/a:
co to znaczy być dojrzałym?
......................nie być pustym ?Anonymous - Pon 02 Wrz, 2013 19:47
pterodaktyll napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
co to znaczy być dojrzałym?
Jak spadniesz, to się sam przekonasz
Nie rozumiem o jakim upadku piszesz Janioł - Pon 02 Wrz, 2013 19:48
Cytat:
Nie rozumiem o jakim upadku piszesz
_________________
owoce mają to do siebie że jak już dojrzeją to spadają z drzew min. i te upadki to przyjemnych nie należąAnonymous - Pon 02 Wrz, 2013 19:52 No tak, to takie oczywiste... A ja czytam między wierszami niepotrzebnie plusio60 - Czw 05 Wrz, 2013 18:23 jol man, co u ciebie? Czytam twoje posty. Rozumiem twoja frustracje zyciem. Life is brutal.Dojzalosc to rozumienie tych slowpiotr7 - Czw 05 Wrz, 2013 18:37
plusio60 napisał/a:
Life is brutal
A co u ciebie ?Jeżu88 - Czw 05 Wrz, 2013 18:49
plusio60 napisał/a:
Life is brutal
Ej tam, to od Ciebie zależy jakość Twojego życia.
Posłuchaj- Chłopcy Z Placu Broni- Uśmiechnij się, życie nie jest Twoim wrogiem