To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Orzekanie o winie

Dora - Czw 26 Gru, 2013 15:56

Ano właśnie, Leon ma rację. Mój kolega lubił wypić i pije do dziś. Żadnych awantur nie było, ot taki pijaczyna weekendowy, zarabiał dobrze, utrzymywał ją i dziecko. Zdarzyło się tak w końcu że po iluś tam latach ich miłość wypaliła się i jego żona poznała innego faceta i zapragnęła się z nim rozwieść w końcu, ale umyśliła sobie to tak, że to będzie z jego winy i ona tez dostanie na siebie alimenty. Od tej pory wzywała policje za każdym razem kiedy pił, kilka razy dziennie, nawet sama sobie nabiła siniaka pod okiem, wygadywała bzdury niemiłosierne na temat jego rękoczynów ! I koniec końców, dostała ten rozwód, ale bez orzekania o winie, bo wyszło na jaw ze jest w ciąży z tamtym gościem, co potwierdziły badania genetyczne po urodzeniu dziecka. Nie warto chyba tak grać, warto się dogadać i spokojnie się rozejść. I nikt mnie nie przekona że interwencje policji są dla dobra dziecka !
iwonka1000 - Czw 26 Gru, 2013 16:05

każdy ma prawo do swojego zdania.Ja nie mam kochanka i nie robię nic. Z premedytacją.Mam prawo zadbać o swój spokój,a jeżeli chodzi o pijaństwo mojego męża to zapraszam Cię do siebie to zobaczysz jaki jest miły.Moze zmienisz pogląd.
Moze i skończy się to rozwodem,jestem na to przygotowana.Jednak na ta chwile marze o spokoju.I nie mam gdzie iść z moimi dziećmi,także jestem skazana na jego towarzystwo.

pietruszka - Czw 26 Gru, 2013 16:07

Dora napisał/a:
Nie warto chyba tak grać,

Uważasz, że Iwonka gra? :mysli:

Dora napisał/a:
warto się dogadać i spokojnie się rozejść

nie wiem na ile można dogadać się z czynnym alkoholikiem...

Osobiście jestem za tym, aby zapewnić dzieciom po prostu spokój i poczucie bezpieczeństwa... Bo to jest obowiązkiem rodzica... Zarówno czynny alkoholizm, jak i czynne współuzależnienie sprawiają, że problemy dzieci są spychane gdzieś w kąt. Czasem w imię miłości i wiary, ze on się opamięta i przestanie pić, że nie wolno rozwalać rodziny, że czym jest kobieta bez mężczyzny obok... No ale niestety nie ma magicznej pigułki, aby wyleczyć w 5 minut alkoholizm czy współuzależnienie... To wszystko trwa... byleby... nie za długo...

szymon - Czw 26 Gru, 2013 16:07

Dora napisał/a:
I nikt mnie nie przekona że interwencje policji są dla dobra dziecka !


nie słyszałaś nigdy, że pijany ojciec terroryzuje rodzinę, bije dzieci, gwałci córki, żonę, bije domowników?
od takiego gnoja należy uciekać jak najdalej, a jak nie ma możliwości, to należy wzywać policję

PS
często w wątkach bronisz czynnych i agresywnych alkoholików, pomyśl o tym...
czy to z terrorystami jest coś nie tak, czy z osobami, które są poddawane torturze

wesołych itd itp

Dora - Czw 26 Gru, 2013 16:09

Akcja wywołuje reakcję, ona wzywa policje on jest wściekły. Jak sobie wyobrażasz, dalsze życie w miłości i pokoju ? Ja nie wierzę w czystość intencji Iwonki, ale mogę się mylić. Jej sprawa, tylko czemu niszczy człowieka w taki sposób, chce pić niech pije, niech się z nim dogada że przepisuje na nią połowę majątku i alimenty dla dzieci i wystarczy tej podłości ! Wystarczy stanowczo porozmawiać i przedstawić swoje racje, a nawet przyjść na taką rozmowę z adwokatem.
pietruszka - Czw 26 Gru, 2013 16:13

Dora napisał/a:
Jak sobie wyobrażasz, dalsze życie w miłości i pokoju ?

tia..... z czynnym alkoholikiem to jest... najwyższa forma miłości i pokoju... Dora... pobudka... puk... puk... Czy ty byś się dogadywała w spokoju i miłości, gdyby maż Ciebie szturchał, przezywał od k..., bawił się z Tobą w kotka i myszkę, dam na dzieci pieniądze, nie dam... No chyba... ze jesteś aniołem cierpliwości i dobroci... :roll:

Duszek - Czw 26 Gru, 2013 16:14

Dora napisał/a:
warto się dogadać i spokojnie się rozejść. I nikt mnie nie przekona że interwencje policji są dla dobra dziecka

Tak, to może porozmawiaj z moim dzieckiem i jej wytłumacz wszystko to, co dotąd przeżyła.

Dora napisał/a:
czemu niszczy człowieka

a alkoholik ma prawo niszczyć innych w imię czego...

Dora, czasem się zastanawiam w jakim Ty świecie żyjesz... :mysli:

olga - Czw 26 Gru, 2013 16:16

Doro kochana stanowczo to mozna rozmawiac z czlowiekiem swiadomym a nie z czynnym alko. Ilez ja umow zawarlam z moim eksem :beba: tylk, ze jakos ja sie czulam zobowiazana...a on? jakby sie na nic nie umawial....ja sie nadziwic nie moglam....no jak to? umowil sie i nic ceewd
Klara - Czw 26 Gru, 2013 16:16

Dora napisał/a:
Akcja wywołuje reakcję, ona wzywa policje on jest wściekły.

Nie czytałaś tego wątku od początku!
Najpierw on był wściekły, pił, wykorzystywał jej pracę bez pieniędzy i bez ubezpieczenia a w końcu ona zaczęła wzywać policję wtedy, gdy bez powodu się awanturował.

Dora, nie wypowiadaj się we współuzależnieniu, bo chyba ciągle jeszcze pijesz!

leon - Czw 26 Gru, 2013 16:18

Klara napisał/a:
Nie kieruj się tym, co napisał Leon. Jego doświadczenia sięgają lat 70/80 ubiegłego wieku, a od tamtego czasu wiele się zmieniło pod tym względem.

Wszystko co napisalem jest aktualne,moze nie zrozumialas intencji,ktora mi przyswiecala,zatem w skrocie powtorze meritum owej...mialem na mysli,ze albo niech zaakceptuje niedoskonalosc meza,w zamian za to,co im niewatpliwie w swerze materialnej gwarantuje,albo rozejsc sie jak ludzie i nie sciemniac w stylu "chciala bym,a boje sie",oczywiscie bez orzekania winy,bo jak mniemam pan popijajacy od czasu do czasu ciezko pracowal na to co jest w tym domu...

olga - Czw 26 Gru, 2013 16:21

leon napisał/a:
,oczywiscie bez orzekania winy,

a czemu bez? przeciez jesli to malzenstwo sie rozpadnie to z jego winy, przeciez to on pije i jest agresywny.....

leon - Czw 26 Gru, 2013 16:23

olga napisał/a:
leon napisał/a:
,oczywiscie bez orzekania winy,

a czemu bez? przeciez jesli to malzenstwo sie rozpadnie to z jego winy, przeciez to on pije i jest agresywny.....

Nie znasz historii tego malzenstwa,masz do dyspozycji tylko wyrywkowe opinie jednej strony,czy nie za szybko ferujesz wyroki...?

Klara - Czw 26 Gru, 2013 16:25

leon napisał/a:
Nie znasz historii tego malzenstwa,masz do dyspozycji tylko wyrywkowe opinie jednej strony,czy nie za szybko ferujesz wyroki...?

Nie jesteśmy sądem i doradzamy jednej stronie.

Leon, proszę Cię, nie wydawaj sądów i nie broń alkoholika. Rozumiem, że jesteś po jego stronie, bo jesteś czynny, ale daj już spokój.
Proszę!!!!! :prosi:

olga - Czw 26 Gru, 2013 16:28

leon, gdy w gre wchodzi alkohol kazde malzenstwo wyglada tak samo, nooo nie kazdy alko jest przemocowcem, taka roznica, te same mechanizmy uzaleznienia i wspoluzaleznienia, manipulacje z jednej i drugiej strony, postepujace degeneracja alko i postepujaca nerwica u wspol, nasilajace sie cechy DDA u dzieci. Koniec. Nic wiecej nie wchodzi w gre.
leon - Czw 26 Gru, 2013 16:30

Klara napisał/a:
leon napisał/a:
Nie znasz historii tego malzenstwa,masz do dyspozycji tylko wyrywkowe opinie jednej strony,czy nie za szybko ferujesz wyroki...?

Nie jesteśmy sądem i doradzamy jednej stronie.

Leon, proszę Cię, nie wydawaj sądów i nie broń alkoholika. Rozumiem, że jesteś po jego stronie, bo jesteś czynny, ale daj już spokój.
Proszę!!!!! :prosi:

Nie jestem po niczyjej stronie,a wyrok juz zostal wydany,przez olge i pare innych osob,do ktorych ja nie nalezalem...

pietruszka - Czw 26 Gru, 2013 16:32

leon napisał/a:
rozejsc sie jak ludzie i nie sciemniac w stylu "chciala bym,a boje sie"

Leon, rozumiem, że trudno zrozumieć współuzależnienie, ale to właśnie współuzależnienie trzyma tak silnie przy osobie uzależnionej, przy agresorze, kacie, to nieumiejętność podejmowania decyzji, strach przed jakąkolwiek zmianą. Chyba szybciej alkoholik z dnia na dzień przestanie pić, niż współuzależniona podejmie decyzję o odejściu. To współuzależnienie trzyma tak silnie kobiety przy pijących mężach, to zanik instynktu przetrwania. Normalną, zdrową reakcją w sytuacjach zagrożenia jest albo podjęcie walki albo ucieczka. Współuzależnienie nakłada różowe okulary i udaje, że nie ma problemu, współuzależnienie tak wzmaga strach, że jakiekolwiek wyjście wydaje się tak okropne, że lepiej już znosić to znane, współuzależnienie wiąże z alkoholikiem bardziej niż miłość, ślub, majątek, miłość do dzieci. Wcale nie łatwo wyjść z tego chorego myślenia, zacząć działać, zresztą, czy wyjście z alkoholizmu też nie jest trudne?

Rozumiem, że trudno jest zrozumieć,co dzieje się w psychice tej drugiej strony, jak wielkim lękiem napawa nawet dźwięk otwieranej puszki z piwem, to trzeba przeżyć by zrozumieć. A dla mnie wciąż ten dźwięk jest wspomnieniem traumy sprzed lat. A Pietruch nie był przemocowcem...

iwonka1000 - Czw 26 Gru, 2013 16:33

Wyobraź sobie Leonie,ze ja też pracowałam,czasem ciężej..
.a kazda zarobioną złotówkę mój maz zamykał pod klucz.W kłótni szantazowal mnie ze nie dostanę pieniędzy.Nigdy też nie mial zamiaru mnie zatrudnić.Dziwisz się,ze się boje?
Boje się strasznie...Prosze Cię abyś nie radził mi ,bo twoje rady mi szkodzą.Uszanuj moją prośbę.
Dziękuję.

Dora - Czw 26 Gru, 2013 16:33

Za dużo napisałam o sobie, już nie mogę edytować postu, ale proszę o jego usunięcie.
leon - Czw 26 Gru, 2013 16:36

olga napisał/a:
leon, gdy w gre wchodzi alkohol kazde malzenstwo wyglada tak samo, nooo nie kazdy alko jest przemocowcem, taka roznica, te same mechanizmy uzaleznienia i wspoluzaleznienia, manipulacje z jednej i drugiej strony, postepujace degeneracja alko i postepujaca nerwica u wspol, nasilajace sie cechy DDA u dzieci. Koniec. Nic wiecej nie wchodzi w gre.

Nie wiem,czy pan o ktorym mowa jest uzalezniony,czy tylko popija sobie od czasu do czasu,nie wiem rowniez,co jest problemem w tym malzenstwie,a nie musi to wcale byc alkohol,kto moze byc pity w efekcie tych problemow,za duzo niewiadomych jest po prostu...,zatem nie ciagnijmy moze tego,bo to do niczego nie prowadzi...

leon - Czw 26 Gru, 2013 16:38

iwonka1000 napisał/a:
Boje się strasznie...Prosze Cię abyś nie radził mi ,bo twoje rady mi szkodzą.Uszanuj moją prośbę.
Dziękuję.

Juz spadam :>

Dora - Czw 26 Gru, 2013 16:38

Dokładnie, alkohol zaczął być odskocznią na problemy w małżeństwie, aż w końcu sam stał się problemem ! Nigdy nie dowiemy się prawdy, ale dla mnie każda współuzależniona sama dużo ma za uszami, a teraz płacze na forum !
olga - Czw 26 Gru, 2013 16:39

w wirtualnym swiecie nic nie jest do konca pewne ale gdyby nie brac za pewnik tego co pisza inni istnienie forum nie mialoby sensu
Ilona - Czw 26 Gru, 2013 16:40

leon napisał/a:
pan popijajacy od czasu do czasu ciezko pracowal na to co jest w tym domu...

Leon, czemu pomijasz wkład Iwony w ich dorobek i to za free?
Pracuje (na czarno)w ich firmie,zajmuje się domem,wychowaniem dzieci na drugim etacie i prosi się o każdy grosz.
leon napisał/a:
sciemniac w stylu "chciala bym,a boje sie"

bo się po prostu,po ludzku boi.
Piszę z własnego doświadczenia,tak jak Ty.Życie widziane z dwóch stron alkoholizmu i współuzależnienia.

pietruszka - Czw 26 Gru, 2013 16:42

Dora napisał/a:
Więc mi wybaczcie agresję w tym temacie.

Dora, może tym bardziej warto byś się przyjrzała, dlaczego teraz bardziej przeważa w Tobie podejrzliwość, co do intencji w stosunku do ofiary przemocy? Częściej stoisz po stronie alkoholika, niż paradoksalnie... nie potrafisz utożsamić się z ofiarą przemocy, tym bardziej, że sama tej przemocy zaznałaś? :pocieszacz:

Chociaż... mi trudniej było akurat zaakceptować w sobie właśnie to, że byłam ofiarą przemocy w dzieciństwie... bo kojarzyło mi się to ze słabością, niemocą, bezradnością... Próbowałam znaleźć tysiące usprawiedliwień, dla moich oprawców (jesuuuu.... jeszcze teraz mi to ciężko przez gardło przechodzi), niż zaopiekować się sobą, tamtą małą dziewczynką bitą, przezywaną, zaniedbywaną... Bo przyznanie: "też byłam ofiarą przemocy" zdejmowało ze mnie pancerz ochronny, który budowałam przez lata? Tak mi się na marginesie nasunęło...

Dora - Czw 26 Gru, 2013 16:44

I tyle ? A ile gdakałaś, chrzaniłaś, biłaś, robiłaś z niego ścierwo i pomyjak ? Wyrzygałaś się na niego pewna i próżna, z tą świadomością "bo ja nie piję" a on pije to można, dokopać, potraktować jak śmiecia i wyrzucić z domu, bo masz prawo !!!
Przepraszam to odpowiedź na post Olgi

pietruszka - Czw 26 Gru, 2013 16:45

Dora napisał/a:
I tyle ? A ile gdakałaś, chrzaniłaś, biłaś, robiłaś z niego ścierwo i pomyjak ? Wyrzygałaś się na niego pewna i próżna, z tą świadomością "bo ja nie piję" a on pije to można, dokopać, potraktować jak śmiecia i wyrzucić z domu, bo masz prawo !!!

Do kogo to było Doro?

Dora - Czw 26 Gru, 2013 16:46

Edytowałam, to była odpowiedź na post Olgi
olga - Czw 26 Gru, 2013 16:47

cos mi sie zdaje, ze chyba do mnie :drapie: oprocz rzygania to robilam to wszystko :bezradny: bezpieczniej dla niego i dla mnie bylo go wyrzucic z domu
pannaJot - Czw 26 Gru, 2013 16:48

Dora napisał/a:
I tyle ? A ile gdakałaś, chrzaniłaś, biłaś, robiłaś z niego ścierwo i pomyjak ? Wyrzygałaś się na niego pewna i próżna, z tą świadomością "bo ja nie piję" a on pije to można, dokopać, potraktować jak śmiecia i wyrzucić z domu, bo masz prawo !!!

Boże Dorota ile w tobie jadu... A alkoholik- alkoholiczka jak ty ma prawo krzywdzić i ro***erdalac życie całej rodzinie? Weź ty sie zastanów co ty pieprzysz bo jak czytam takie brednie to mi się nóż w kieszeni otwiera 34dd

olga - Czw 26 Gru, 2013 16:49

i wcale sie nie czulam lepsza dlatego, ze nie pilam, czulam sie bezradna, opuszczona, zagrozona, bezsilna.......
Dora - Czw 26 Gru, 2013 16:50

Tak, łatwiej utożsamić mi się z alkoholikiem niż z ofiarą. Bo ja sama byłam ofiarą manipulacji, choć piłam. I to jest bardzo proste, wystarczy że ktoś pije, na przykładzie mojego kolegi i już... Nawet go zabić można w samoobronie, bo - był pijany :bezradny:
iwonka1000 - Czw 26 Gru, 2013 16:55

Dora napisał/a:
Za dużo napisałam o sobie, już nie mogę edytować postu, ale proszę o jego usunięcie.


Współczuje ci,ze tyle przeszlas.Pomimo wszystko duzo nas łączy.W domu to tylko ja poświęcam czas naszym córką.Moga liczyć tylko na mnie.Doro ja nigdy nie posunęłabym się do tego co wyprawiał twój maz.
wiem ,ze najłatwiej jest powiedzieć,co ty tam dziewczyno robisz,jak Ci nie pasuje.Ale wyobraź sobie,ze nie mam tu nikogo.A ile mam spacerować po mieście?Czy nie mam prawa do spokoju w domu?Nigdy nie wzywalam policji,nawet o tym nie myślałam lecz pewnego dnia powiedziałam dosyć.
Niedawno była taka sytuacja,ja byłam w pracy maz z corka w domu.Corka lezala w gorączce.maz wyszedł sobie z domu nie interesując się jej stanem.Corka dzwoniła do mnie ze ma39stopni gorączki.Maz przyszedł do sklepu a ja mu mowie,ze muszę jechać do domu bo trzeba dać dziecku leki.Siegnelam do kasy po pieniądze na jedzenie i ew.leki,maz mi wyrwał pieniądze z ręki.Nasze pieiadze!50zl.Mialabyc to kara,ze go zostawiam samego w pracy i jadę do córki.

pietruszka - Czw 26 Gru, 2013 16:59

Dora napisał/a:
Nigdy nie dowiemy się prawdy, ale dla mnie każda współuzależniona sama dużo ma za uszami, a teraz płacze na forum !


to samo można powiedzieć o wielu alkoholikach...
Nie ma szans, by zajrzeć na drugą stronę monitora, by ocenić, czyja wina jest większa, przecież tak samo wielu mężczyzn-alkoholików pisze, jęczy, że żona odchodzi, a przecież rzadko który potrafi uczciwie przypomnieć sobie, kiedy przepił ostatnie pieniądze, a dzieci nie miały butów, zgwałcić po pijaku żonę, naubliżał jej, okradł szefa, itd...

Nigdy nie mamy pewności, na ile szczera jest osoba po drugiej stronie ekranu. Ale czy trzeba od razu wpadać w paranoję i oceniać, że każdy jest kłamcą, oszustem, że się wybiela? Jeżeli w każdej poranionej osobie miałabym widzieć oszustkę, co chce się dorobić kosztem męża, w każdym alkoholiku gwałciciela, złodzieja, czy co tam bądź- to rzeczywiście takie forum traci sens. Osobiście wierzę w ludzi, w ludzi, którzy nie są aniołami, są ludźmi z krwi i kości, mają prawo do swoich błędów, mają też prawo do naprawy swojego życia. Nie chcę wpadać w paranoję i w każdym widzieć oszusta... Jak ktoś kłamie, wcześniej czy później rozliczy go życie, nie muszę to być ja... Nie musisz to też być Ty Doro.


Myślę Klaro, że może potniemy ten wątek na dwa... bo trochę się offtop zrobił :wstyd:

Dora - Czw 26 Gru, 2013 17:02

Iwono wnieś sprawę o rozwód, niech sobie sąd sam docieka z czyjej winy czy nie, wnioskuj o połowę majątku i alimenty, dopóki nie staniesz na nogi a dzieci nie będą w wieku przedszkolnym. Potem dasz sobie radę, tak jak i ja dałam. Po co Ci jałmużna, zarób sama na siebie, połowę na dzieci niech dokłada mąż, poczujesz się zupełnie inaczej, szczęśliwa, zdrowa, spokojna. Czas leczy rany, po pół roku odżyjesz, uwierz mi. Pozdrawiam.
BARBARA - Czw 26 Gru, 2013 21:35

Ilona napisał/a:
o jeszcze podaj przepis jak to zrobić polubownie,kiedy facet ma pijane myślenie,wszystko jest formalnie jego,a rodzina nie ma dla niego żadnego znaczenia.Ma honorowo zostawić wszystko i wyjść (jeśli szanowny pozwoli) w jednej koszuli z dwójką dzieci na ulicę?

nic dodać ani ująć.

leon - Czw 26 Gru, 2013 21:45

Klara napisał/a:
bo jesteś czynny,

Sprzet od endriu pozyczylas... :lol2: ,dzis nie pije,to w kwestii sprostowania... :>

BARBARA - Czw 26 Gru, 2013 21:47

[quote="Dora"]Akcja wywołuje reakcję, ona wzywa policje on jest wściekły. Jak sobie wyobrażasz, dalsze życie w miłości i pokoju ? Ja nie wierzę w czystość intencji Iwonki, ale mogę się mylić. Jej sprawa, tylko czemu niszczy człowieka w taki sposób, chce pić niech pije, niech się z nim dogada że przepisuje na nią połowę majątku i alimenty dla dzieci i wystarczy tej podłości ! Wystarczy stanowczo porozmawiać i przedstawić swoje racje, a nawet przyjść na taką rozmowę z adwokatem.

Tak policję wzywa za wiązankę którą od niego dostaje.
W miłości i pokoju z wiecznie pijanym myśleniem.
Jeśli alkocholik chce pić to niech pije po za domem i na własny koszt i sam ponosi konsekwencje swojego picia bo żona mu do gardła nie wlewa.
Podaj chociaż jeden przykład żywej żony która dogadała się z czynnym alkocholikiem.
Dora jak przeczytałam twoje posty to mnie zatkało, jak bym słyszała swojego męża oczywiście pijanego i jego matkę współuzależnioną od męża, 3 synów, i 2 braci alkocholików. :szok: :szok: :szok:

BARBARA - Czw 26 Gru, 2013 21:48

leon napisał/a:
,dzis nie pije,to w kwestii sprostowania..

z kąt ja to znam, dziś nie ale ......

Klara - Czw 26 Gru, 2013 21:53

leon napisał/a:
dzis nie pije,to w kwestii sprostowania... :>

Nie widzę potrzeby dyskutowania na ten temat.
Obydwoje wiemy, że to tylko przerwa, więc daruj sobie... :beba:

leon - Czw 26 Gru, 2013 21:54

BARBARA napisał/a:
leon napisał/a:
,dzis nie pije,to w kwestii sprostowania..

z kąt ja to znam, dziś nie ale ......

Nie wiesz o czym mowie,nie jestes alko..."dzis nie pije",to podstawa w branzy,w ktorej za bardzo planowac sie nie da,ale i tak nie wiesz o czym mowie pewnie... :>

leon - Czw 26 Gru, 2013 21:56

Klara napisał/a:
leon napisał/a:
dzis nie pije,to w kwestii sprostowania... :>

Nie widzę potrzeby dyskutowania na ten temat.
Obydwoje wiemy, że to tylko przerwa, więc daruj sobie... :beba:

Moze nie oceniaj,bo to wbrew zasadom,a poza tym nie znasz sie na alkoholizmie,zatem w jakim celu teoretyzujesz,ze skromnie zapytam... :>

Klara - Czw 26 Gru, 2013 22:06

leon napisał/a:
Moze nie oceniaj,bo to wbrew zasadom,a poza tym nie znasz sie na alkoholizmie,zatem w jakim celu teoretyzujesz,ze skromnie zapytam... :>

To jest to samo, co Ty udzielający rad współuzależnionej.
Wyobraź sobie, że przez całe dorosłe życie trzeźwymi oczami oglądałam i wszystkimi zmysłami czułam obecność alkoholu w osobie bardzo kochanej. Widziałam poszczególne etapy alkoholizmu i czułam zmiany. Wiedziałam, że duma z powodu chwilowej abstynencji nic nie znaczy, bo za chwilę będzie to nadrobione w dwójnasób.
Potrafiłam celnie ocenić, kiedy będzie następny etap ciągu i patrzyłam jak te ciągi stopniowo przedłużają się aż w końcu był tylko jeden długi. niekończący się ciąg.
Spuchnięty człowiek, który ledwie się ruszał i powolne umieranie.
Znam wszystkie teksty używane przez alkoholików, także Twoje.
Niczym mnie nie zaskoczysz i nic już mnie nie zdziwi, dlatego daruj sobie Leon tę dumę i lepiej zgłoś się do swojej terapeutki oraz wybierz na mityng, dopóki nie jest za późno.
Ostry zjazd w dół rozpoczął się u mojego męża wtedy, gdy miał mniej więcej tyle lat, co Ty i wyobraź sobie, że ja byłam przerażona, a on cały w skowronkach. Do czasu.... :(

leon - Czw 26 Gru, 2013 22:12

Klara napisał/a:
leon napisał/a:
Moze nie oceniaj,bo to wbrew zasadom,a poza tym nie znasz sie na alkoholizmie,zatem w jakim celu teoretyzujesz,ze skromnie zapytam... :>

To jest to samo, co Ty udzielający rad współuzależnionej.
Wyobraź sobie, że przez całe dorosłe życie trzeźwymi oczami oglądałam i wszystkimi zmysłami czułam obecność alkoholu w osobie bardzo kochanej. Widziałam poszczególne etapy alkoholizmu i czułam zmiany. Wiedziałam, że duma z powodu chwilowej abstynencji nic nie znaczy, bo za chwilę będzie to nadrobione w dwójnasób.
Potrafiłam celnie ocenić, kiedy będzie następny etap ciągu i patrzyłam jak te ciągi stopniowo przedłużają się aż w końcu był tylko jeden długi. niekończący się ciąg.
Spuchnięty człowiek, który ledwie się ruszał i powolne umieranie.
Znam wszystkie teksty używane przez alkoholików, także Twoje.
Niczym mnie nie zaskoczysz i nic już mnie nie zdziwi, dlatego daruj sobie Leon tę dumę i lepiej zgłoś się do swojej terapeutki oraz wybierz na mityng, dopóki nie jest za późno.
Ostry zjazd w dół rozpoczął się u mojego męża wtedy, gdy miał mniej więcej tyle lat, co Ty i wyobraź sobie, że ja byłam przerażona, a on cały w skowronkach. Do czasu.... :(

Obserwowanie alkoholika nie ma nic wspolnego z wiedza na temat alkoholizmu..,milo,ze sie zatroskalas,ale ja rady od kompetentnych branzowcow,znawcow tematu cenie...
ps.urazil mnie zwrot "czynny alkoholik",bo to insynuacja,ze pije zalatuje,wiem,co chcialas przez to powiedziec,ale jeszcze raz prosze nie teoretyzuj... :>

leon - Czw 26 Gru, 2013 22:16

pterodaktyll napisał/a:
leon napisał/a:
ja rady od kompetentnych branzowcow,znawcow tematu cenie..

To wycofaj sie z tej dyskusji.........współuzaleznienie to nie Twoja domena i takie mam cały czas wrażenie jak czytam to co piszesz w tym dziale.........

Tylko staralem sie obronic przed insynuacja Klary,ze pije obecnie,co nie jest prawda.

Klara - Czw 26 Gru, 2013 22:18

leon napisał/a:
urazil mnie zwrot "czynny alkoholik"

No kurcze, Leon!
Nie rozśmieszaj mnie :lol: rg5th67j :smieje:

leon - Czw 26 Gru, 2013 22:20

Klara napisał/a:
leon napisał/a:
urazil mnie zwrot "czynny alkoholik"

No kurcze, Leon!
Nie rozśmieszaj mnie :lol: rg5th67j :smieje:

Czynny pije,nieczynny nie pije,to proste jest,a reszta to wytwor twojej wyobrazni o alkoholizmie... :rotfl: :>

pterodaktyll - Czw 26 Gru, 2013 22:21

leon napisał/a:
staralem sie obronic przed insynuacja Klary,ze pije obecnie,co nie jest prawda.

Obaj wiemy, że w tej chwili nie pijesz i że jest to tylko kolejna przerwa w Twoim piciu

szymon - Czw 26 Gru, 2013 22:26

leon napisał/a:
co przeczy teoretyzowaniu Klary


jak już teoryzujemy... to piszesz jakbyś był pijany, czyli jakby nie patrzeć CZYNNY jednak :p :p

leon - Czw 26 Gru, 2013 22:27

szymon napisał/a:
leon napisał/a:
co przeczy teoretyzowaniu Klary


jak już teoryzujemy... to piszesz jakbyś był pijany, czyli jakby nie patrzeć CZYNNY jednak :p :p

lojalnosc zobowiazuje,zatem bez komentarza...

Żeglarz - Czw 26 Gru, 2013 22:30

Cała ta dyskusja jak w pigułce pokazuje schemat komunikacji pomiędzy osobami współuzależnionymi, a uzależnionymi.

Jak zwykle jest bezsensu i niczego nie wnosi. Podkręca tylko emocje obu stron. I najczęściej o to w tym chodzi.

pietruszka - Czw 26 Gru, 2013 22:44

Żeglarz napisał/a:
Cała ta dyskusja jak w pigułce pokazuje schemat komunikacji pomiędzy osobami współuzależnionymi, a uzależnionymi.

Jak zwykle jest bezsensu i niczego nie wnosi. Podkręca tylko emocje obu stron. I najczęściej o to w tym chodzi.


:tak: celne spostrzeżenie Żeglarz...

Może dlatego tak trudno sklecić zdrowy związek nawet, gdy alkoholik przestaje pić, a współuzależniona się leczy. Naprawdę wiele trzeba samozaparcia, cierpliwości, chęci obu stron i codziennej pracy nad sobą, by udrożnić właśnie komunikację. I przyjąć za pewnik, że pewnych doświadczeń się nigdy nie zrozumie i już nie szukać nawet tego zrozumienia tam, gdzie go nigdy nie będzie. Pietruch ma od alkoholizmu swoich kolegów niepijących alkoholików, ja od moich wspóluzależnieniowych wątpliwości kolegów i koleżanki z podobnymi moich doświadczeniami.

esaneta - Sob 28 Gru, 2013 12:18

Aga, nie uogólniamy. :nunu: Wypowiadamy się w swoim imieniu. Ja np nie czuję się "rozpirzona emocjonalnie" ani mniej, ani więcej :)
OSSA - Sob 28 Gru, 2013 12:58

Orzekanie o winie .... jeśli ktoś jest winny powinien być ukarany, jeśli związek się wali moim zdaniem winę ponoszą oboje, może od początku nie pasowali do siebie i wcale powodem rozpadu nie musi być alkoholizm , ani inne uzależnienie. Czasem tym "normalnym" też odbija i postanawiają szukać szczęścia osobno. Najgorsze co może być to rozwód z orzeczeniem o winie, w Polsce nie wystarczy napisać pozwu i podać on/ona temu winna, to jeszcze trzeba udowodnić. Sprawy ciągną się latami i zaangażowane są dzieci, kochają matkę i ojca, a muszą się opowiedzieć po którejś stronie. Żadne z rodziców nie zastanawia się jakie to wywiera piętno na przyszłość, znam młodych ludzi wcale nie DDA, którzy z powodu rozwodu rodziców nie mogą ułożyć sobie relacji z partnerem w przyszłości.

Dlatego uważam, że jeśli partnerzy nie potrafią ze sobą żyć powinni się rozstać bez orzekania o winie, walka o przymusowe leczenie itd. Po co nikt w tym kraju nie może zmusić dorosłego człowieka by nie pił alkoholu, żaden sąd, żaden nakaz/ zakaz. Owszem można stoczyć kilku miesięczną wojnę, zamknąć kogoś na odwyku, ale z opowiadań współuzależnionych wiem , że jedynie co osiągnęły to to , że partner wraca chleje jeszcze więcej i obwinia je o wszystko utratę pracy, przecież z takim zaświadczeniem nikt go nie przyjmie do roboty itd......

pietruszka - Sob 28 Gru, 2013 14:43

szika napisał/a:
nic to własciwie nie wnosi jedynie to, że strona której wina zostaje zasądzona nie może sie domagac alimentów od strony niewinnej...

Warto poczytać dokładniej na przykład tu:
http://www.paragraf-kance...d_alimenty.html
Najlepiej an pewno skonsultować się z prawnikiem w konkretnej sytuacji.

Pamiętam opisywany gdzieś przypadek, że była żona (rozwód był najpewniej bez orzekania o winie) została zobowiązana do finansowego zaopiekowania się byłym mężem, gdy ten jakiś czas po rozwodzie uległ wypadkowi, powodującemu trwałe kalectwo.

Wiem, że orzeczenie o winie bywa brane też w przypadku ewentualnego pozwania dorosłych dzieci (!) o płacenie alimentów. Alkoholizm jest chorobą postępującą i chyba nie ma co owijać w bawełnę, że nielicznym udaje się przestać pić. A postępujący alkoholizm to bardzo często = niedostatek, bieda, długi, bezdomność.

Oczywiście, nie chodzi o to, by występować o orzeczenie o winie, by mieć okazję się mścić, dokopać, ale jeśli chodzi o prawne zabezpieczenie materialne (i mimo wszystko psychiczne) siebie i dzieci, hmmm... w przypadku czynnego alkoholizmu - to według mnie oznaka odpowiedzialności i dojrzałości, nazwijmy to, finansowej.

A tak na marginesie - szkoda, że nie ma ubezpieczenia OC od małżeństwa. I to obowiązkowego.

OSSA - Sob 28 Gru, 2013 14:52

szika napisał/a:
co do orzekania o winie...


Moim zdaniem, to wynika z przekonania, że jak on/ona jest winna można go puścić w przysłowiowych skarpetkach, ale nie do końca jest to prawdą. Oczywiście jeśli to dotyczy uzależnionego partnera , to najczęściej sam rezygnuje z dochodzenia swoich praw, albo uważa, że tak będzie mógł zadośćuczynić dzieciom, byłej żonie albo nie ma na tyle wiedzy i pieniędzy by rozpocząć spór prawny z byłą/byłym.

Znam związki, które rozpadły się mimo, że żaden z partnerów nie miał problemów z alkoholem , a wojna o udowadnianie winy zajęła im całe lata, wynajmowali coraz to droższych prawników, a na koniec sprawiedliwości stało się za dość, oni wyniszczeni emocjonalnie , trauma u dzieci itd. kilka lat życia zmarnowane.

Linka - Sob 28 Gru, 2013 16:02

Dostałam rozwód z orzeczeniem o winie....
cała sprawa trwała chyba 15 minut,
świadkiem był nasz najstarszy syn...
nie było prania brudów, wypominania, adwokatów..
oczekiwano od nas krótkich odpowiedzi i na temat.
Miałam sporo dokumentów potwierdzających alkoholizm męża, które pieczołowicie pozbierałam i tyle.
Mam nadzieję, że chociaż częściowo zabezpieczyłam siebie i swoje dzieci
choćby przed płaceniem mu alimentów.
Nie wierzę, zeby wypracował kiedyś lata do emerytury, do renty też nie ma prawa.

OSSA - Sob 28 Gru, 2013 16:19

Linka napisał/a:
Mam nadzieję, że chociaż częściowo zabezpieczyłam siebie i swoje dzieci
choćby przed płaceniem mu alimentów.

Siebie może tak , ale dzieci ???? Sąd orzeka rozwód rodziców, a nie pełnoletnich dzieci i ojca alkoholika. Tak ja po rozwodzie z orzekaniem o winie, czy też nie sąd nie dzieli majątku wspólnego. Chyba, że strony tego wyraźnie chcą i są zgodne w tej kwestii, tak również obowiązek alimentacyjny dziecka w stosunku do ojca nie wygasa z chwilą rozwodu rodziców.

Mnie orzeczenie o winie nie było do niczego potrzebne on pracuje i będzie miał wyższą rentę lub emeryturę niż ja :bezradny:

Maciejka - Sob 28 Gru, 2013 17:13

Ossa jak zwykle widzi tylko siebie. Ja dostałam orzeczenie o separację z winy m e za na 1 rozprawie i sąd pytał czy na pewno nie chce rozwodu, dostałam tez podwyzszenie alimentów i ograniczenie praw rodzicielskich dla meza. Istniało prawdopodobie nstwo, z ekiedyś by mógł starac sie o alimenty od dzieci. Maiłam tez udowodniona wine męża , sąd połaczył wszystkie sprawy w jedna od przymusowego leczenia, alimenty po znęcanie sie nad rodzina.
OSSA - Sob 28 Gru, 2013 17:36

perełka napisał/a:
Ossa jak zwykle widzi tylko siebie.


Perełko zgodnie z regulaminem forum wypowiadamy się tylko we własnym imieniu , inne osoby nie upoważniły mnie bym była ich pełnomocnikiem w tej sprawie.

Chciałaś rozwód z orzeczeniem o winie, twoja decyzja, twój wybór, zgłosiłaś męża na leczenie przymusowe, czy przestał dzięki temu pić ???

Wygrałaś bitwę , ale ...... czy było warto, może lepiej było rozstać się wcześniej, pieniądze można zarobić, ale straty emocjonalne odbijają się czkawką przez całe lata.

Dzięki temu, że nie zgłaszałam męża na leczenie przymusowe, nie prałam brudów w sądzie, nadal jesteśmy przyjaciółmi, możemy razem usiąść wypić kawę i porozmawiać o wszystkim.

Maciejka - Sob 28 Gru, 2013 17:37

Wyobraź sobie , że ja tez nie prałam , mąż sie nie stawil a rozprawa trwała kilka minut.
pietruszka - Sob 28 Gru, 2013 17:38

OSSA napisał/a:
Dzięki temu, że

To znaczy, ze uważasz, ze masz wpływ na jego życie, jego decyzje?

Maciejka - Sob 28 Gru, 2013 17:40

Moja separacja z orzeczeniem o winie miała mnie i dzieci zabezpieczyć nie zmusic m ęza do leczenia , mo zesz a łaski swojej czytać ze zrozumieniem? wprawdzie piszę z innego sprzętu ale po polsku.
OSSA - Sob 28 Gru, 2013 17:58

pietruszka napisał/a:
OSSA napisał/a:
Dzięki temu, że

To znaczy, ze uważasz, ze masz wpływ na jego życie, jego decyzje?


Nie, ja po prostu uważam, że dorośli ludzie powinni się porozumieć sami, w istotnych kwestiach. Miałam zasądzone ponad 20 lat temu alimenty na dzieci , nie pamiętam kwoty, ale były to gorszę, gdybym poszła na wojnę z menem , pewnie co chwile (uwzględniając inflacje w latach 90 i denominacje zł), musiałabym występować o podwyższenie , nigdy nie było takiej potrzeby on dawał sam z własnej woli dużo więcej na utrzymanie synów. Podobnie było w innych kwestiach dotyczących naszego życia wspólnego życia. Nie mam wpływu na jego życie, picie lub trzeźwienie, ale nie muszę go zdeptać, by poczuć się lepiej.

OSSA - Sob 28 Gru, 2013 18:08

perełka napisał/a:
Moja separacja z orzeczeniem o winie miała mnie i dzieci zabezpieczyć nie zmusic m ęza do leczenia , mo zesz a łaski swojej czytać ze zrozumieniem? wprawdzie piszę z innego sprzętu ale po polsku.


Umiem czytać i jeśli tobie było potrzebne orzeczenie o winie to dobrze, nie oceniam, nie krytykuje, każdy ma prawo korzystać z wszystkich dostępnych prawnie środków by chronić siebie i dzieci, najlepiej jak potrafi.

szika - Sob 28 Gru, 2013 18:08

ja rozstałam się z męzem alkoholikiem można powiedziec ksiązkowo, podręcznikowo, bez nerw, szarpania, usiadłam, wszystko spisałam, policzyłam, podzieliłam, pomnozyłam, wyszły kwoty, usiedliśmy i mój mąż to wszystko przyjął bez liczenia nawet - tak mi ufał... nie oszukałam go w niczym i on o tym wiedział, że tego nie zrobie...
nie byliśmy w sądzie, pojechaliśmy prosto do notariusza z gotową umową małżeńską o podziale majatku wspólnego, podpisaliśmy i kwita...
do dziś normalnie rozmawiamy ze sobą bez żadnych pretensji czy żali... o wszystkim...

myślę, że tu chodzi o konkretną sytuację, konkretnych ludzi, każdy przypadek jest indywidualny i jedyny w swoim rodzaju... pewnie, że dobrze jest minimalizować koszty emocjonalne, ale czasem sie poprostu nie da... jak się z alkoholikiem nie idzie dogadać to niestety trzeba iśc na udry i coś ugrać dla siebie, jak chocby zabezpieczyć się przed alimentami na niego gdy juz całkiem zniedołęznieje...

ta rozmowa wyszła niejako z watku Iwonki a w jej sytuacji raczej watpliwe jest aby można się było na spokojnie dogadać i myślę OSSA, że o to Dziewczynom chodzi...
tu zapowiada się walka, gosciu jest kuty na cztery łapy i na pewno pokorniutko nie da sobie wsadzić wyroku sądowego krzywdzacego dla niego ot tak... bedzie walczył co zreszta juz zapowiedział... Iwonkę czekają ciężkie przeprawy i potrzebuje dziewczyna wsparcia, jesli możemy jej pomóc to to róbmy o ile będzie tego chciała...

pietruszka - Sob 28 Gru, 2013 18:09

OSSA napisał/a:
ale nie muszę go zdeptać, by poczuć się lepiej.


Uważasz, że każda współuzależniona, chcąc rozwodu z orzekaniem o winie męża robi to z zamiarem zdeptania męża? :shock:
Osobiście uważam, że skoro prawo daje taką możliwość, chcąc zabezpieczyć poszkodowaną stronę przed roszczeniami ze strony eks-męża, to można z takiej opcji skorzystać. Ossa, alkoholizm Twojego męża nie posuwa się szybko, na swojej skórze poczułam, jakiego może nabrać tempa. Pietruch już pod koniec swojego picia nie potrafił utrzymać na dłużej żadnej pracy. A u nas jeszcze nie było najgorzej... Widziałam, co potrafi alkoholizm zrobić z całkiem normalnym, wykształconym człowiekiem w ciągu kilku lat. Widziałam u wielu moich koleżanek. Nie chciałabym na przykład utrzymywać po latach przemocowca, który znalazł się na ulicy. A widziałam niejedną taką sytuację.

OSSA - Sob 28 Gru, 2013 18:24

szika, pietruszka,

nikogo absolutnie nie namawiam na rozwód bez orzekania o winie, każda ma inną sytuację i najlepiej wie co dla niej jest dobre. Ja wyraziłam tylko swoją subiektywną ocenę, czasem można więcej ugrać idąc na kompromis niż walcząc.

Oczywiście mogłam żądać rozwodu z jego winny , ale w moim przypadku to zwyczajnie się nie opłacało, ani jemu , ani mi, podobnie jak Szika usiedliśmy razem i ustaliliśmy co komu ........ mało tego on sam w sądzie przyznał się do choroby alkoholowej nic nie musiałam mu udowadniać.

Maciejka - Sob 28 Gru, 2013 18:27

Ossa przyznaj sie ... czujesz sie samotna i przyszlaś po prostu sie wygadać i zwrócić na siebie uwagę a nie pomóc komuś swoja wypowiedzia. :p
OSSA - Sob 28 Gru, 2013 18:34

szika napisał/a:

Iwonkę czekają ciężkie przeprawy i potrzebuje dziewczyna wsparcia, jesli możemy jej pomóc to to róbmy o ile będzie tego chciała...


Do tego potrzebna jest pomoc prawnika, z całym szacunkiem, tylko prawnik, który będzie miał dostęp do dokumentów i znał stan faktyczny, będzie mógł pomóc wybrać najlepsze rozwiązanie jej sytuacji. Jeśli tak jak piszesz facet jest kuty na cztery łapy, a Iwonka nie jest jego pierwszą żoną, ma dorosłe dzieci z poprzedniego małżeństwa, pewnie część majątku pochodzi z jego majątku osobistego, to tak łatwo nie odda go Iwonce , nawet jak sąd orzeknie rozwód z jego wyłącznej winy.

Nikt z nas nie ma na tyle wiedzy prawnej, by doradzać Iwonce, jak powinna postąpić :bezradny:

szika - Sob 28 Gru, 2013 18:38

Nie miałam na myśli porad prawnych, ale wsparcie - takie emocjonalne...
jeśli możemy pomóc to pomóżmy, o ile Iwona będzie tego potrzebowała i chciała...
tyle możemy zrobić...

OSSA - Sob 28 Gru, 2013 18:58

Dora napisał/a:
Jak sobie wyobrażasz, dalsze życie w miłości i pokoju ?


Wzywamy policje, bo facet bije jest agresywny, całą sytuację widzą przerażone dzieci, a kilka dni później mama siedzi z tatą przy stole, rozmawia spokojnie, idzie do wspólnej sypialni i .... Może lepiej się rozwieść z orzekaniem o winie lub bez, niż narażać dzieci i siebie na taką traumę, czasem może uderzyć za mocno i zanim przyjedzie policja lub pogotowie będzie za późno na interwencję. :bezradny:

olga - Sob 28 Gru, 2013 19:33

Ossa tys sie z choinki urwala? :szok:
OSSA - Sob 28 Gru, 2013 20:11

olga napisał/a:
Ossa tys sie z choinki urwala?


Dlaczego każdy kto ma inne zdanie jest wrogiem publicznym na tym forum. Nie , nie urwałam się z choinki, zanim podjęłam decyzje o rozwodzie czytałam fora prawne, przepisy i orzeczenia sądów, konsultowałam się z prawnikami i wybrałam najbardziej optymalne dla mojej rodziny rozwiązanie prawne.

Ja nie doradzam Iwonie by korzystała z moich doświadczeń, nie znam jej sytuacji finansowej, nie wiem, czy bez męża jest w stanie utrzymać siebie i dzieci. Dlatego poradziłam by poszła do prawnika, zanim będzie za późno. W jej dobrze pojętym interesie jest zadbać o sprawy formalne, choćby to by miała umowę o pracę jeśli pracuje w jego firmie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group