To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Myślę znów o rozwodzie

justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 12:53

Czesć dziś jest ten dzień gdy mam wszystkiego dość mój alkoholik pije już od niedzieli i mysle znów o rozwodzie nawet umówiłam się do prawnika :( Tylko że znając siebie i jego za kilka dni przestanie mi przejdzie złosć zaczne się zastanawiać jak sobie sama poradzę. Mam tego dość na dodatek dziś walentynki :beczy:
leon - Pią 14 Lut, 2014 12:56

Czesc justyna210 :>
olga - Pią 14 Lut, 2014 12:57

witaj Justynko :buzki:
na terapie chodzisz?

justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 13:01

jeszcze nie ale już mam numer tylko jakos wykonać ten telefon mi ciężko
justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 13:02

potrzebuje kogos kto mi powie że ten rozwód to dobry pomysł i potrzyma mnie na duchu kogos kto ma tak jak ja
justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 13:06

siostra mnie w tym dopinguje ale co ona może wiedzieć ma fajnego męża nie mam z kim pogadać i mam dziś mega doła
:beczy:

Linka - Pią 14 Lut, 2014 13:27

justyna210 napisał/a:
potrzebuje kogos kto mi powie że ten rozwód to dobry pomysł

ja nie powiem Ci , ze rozwód to dobry pomysł,
to Ty musisz być tego pewna.
Zeby podjąć decyzję i być konsekwentną potrzebujesz wsparcia, a to tylko na terapii lub Al-anon.

olga - Pią 14 Lut, 2014 13:40

wez telefon w reke, wystukaj numer i zadzwon, tam nie gryza, naprawde :okok:
pterodaktyll - Pią 14 Lut, 2014 14:21

justyna210 napisał/a:
potrzebuje kogos kto mi powie że ten rozwód to dobry pomysł

Wręcz znakomity......nic lepszego nie może Cię spotkać niż uwolnienie sie od alkoholika......

justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 14:52

a jak wygląda taka terapia
Maciejka - Pią 14 Lut, 2014 14:54

Zapisujesz sie na wizytę do terapety potem w zalezności jak cię zdiagnozuje albo chodzisz na indywidualną albo na grupową albo na jedna i na druga .
pietruszka - Pią 14 Lut, 2014 15:09

Justynko na chwilę zamknę ten watek i wydzielę Ci Twój specjalnie dla Ciebie :)

------------------------------------------

Już wydzielony

Witaj Justynko :)

jakbyś chciała zmienić tytuł to daj znać :)

justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 15:22

zrobiłam to wykonałam ten telefon!!!!! :lol2: dzięki..... już mi lepiej w tej chwili wierze że będzie ok...
justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 15:26

tytuł jest ok
Jacek - Pią 14 Lut, 2014 15:31

justyna210 napisał/a:
na dodatek dziś walentynki


Klara - Pią 14 Lut, 2014 15:36

Witaj Justynko! :)

Teraz spokojnie sobie idź na terapię i dobrze przemyśl i zaplanuj samodzielne życie.
Z prawnikiem możesz porozmawiać. Będziesz wiedziała więcej o rozwodzie.
Poszukaj też grupy Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Po jakimś czasie będziesz pewna, czego chcesz i czego nie chcesz.

anuszka - Pią 14 Lut, 2014 16:11

Justynka czesc , rozumiem ciiebie . Jestem prawie 20 lat z alkoholikam . Normalna , zdrowa osoba dawno by juz od niego odeszla ale ja dalej z nim jestem :bezradny: niby staram sie oddzielic dbac o siebie dzieci ale i tak jest ciezko ? Ostatni przestal pic na pare dni a ja steskniona oczywiscie dalam mu sie kolejny raz zmanipulowac a on za pare dni poszed pic i tyle. Wiec nie zastanawiaj sie tylko gon na terapie i zmieniaj siebie nie jego ja mysle ze to w nas, we mnie lezy gdzies gleboko problem , ktory trzyma mnie przy alko
olga - Pią 14 Lut, 2014 16:17

justyna210 napisał/a:
zrobiłam to wykonałam ten telefon!!!!!


:brawo:

mowilam, ze to forum jest czarodziejskie, przed chwila sie balas i juz to zrobilas :okok:

Mała - Pią 14 Lut, 2014 16:26

justyna210 napisał/a:
już mi lepiej w tej chwili wierze że będzie ok...

i tego się Słońce trzymaj! :brawo:
Witaj Justynko! :buziak:

pietruszka - Pią 14 Lut, 2014 16:46

Dzielna dziewczynka :cacy:
justyna210 - Pią 14 Lut, 2014 19:48

dzięki za miłe słowa ;) jesteście swietne nie wierzyłam w fora ale to pomaga jak rozmawia się z kim kto wie o czym mówię
Mała - Pią 14 Lut, 2014 22:29

:) Ponad pół roku temu ja tutaj stawiałam swoje pierwsze kroki...Byłam rozbita i nie umiałam sobie ze sobą dać rady. A przecież nie powinnam narzekać - facet mi trzeźwieje, jest już po pierwszej terapii, nie pije..."a ja czuję się jak poduszka na igły".
Z początku myślałam, że wpadnę tutaj, pobędę trochę, pożartuję, odetchnę...itp.głupoty.
A jednak przywiązałam się do tego miejsca. Stało się to w momencie - gdy dotarło do mnie, że po drugiej stronie tego mojego szklanego pudełka też ktoś jest. Ktoś żywy, kto czuje tak samo jak ja. I że dla tej drugiej osoby jestem ważna i wyjątkowa. Dlatego tu jestem. Witaj jeszcze raz Justynko g6jyfn

justyna210 - Sob 15 Lut, 2014 07:48

matko wrescie pojechał do pracy nie wiem co jest gorsze jego picie czy jego "przepraszanie" za picie już mi uszami wychodzi :krzyk: jego "przepraszam to się więcej nie powtórzy" "to był ostatni raz" i mój ulubieniec "ale o co w ogóle ci chodzi.."itp. itd. on ma to chyba nagrane bo ile razy można powtarzać to samo jak jakąłs matrę :/
anuszka - Sob 15 Lut, 2014 08:32

justyna210 napisał/a:
on ma to chyba nagrane bo ile razy można powtarzać to samo jak jakąłs matrę


Mozna Justyno skoro podzialalo 1000 razy to podziala i 1001 , moj ma taka sama jak wiekszosc alko ; Oni nawet jak to mowia to ponoc sami wto wierza , to jest ich swiat iluzii i zaprzeczen .Zobacz niby ja to wszystko wiem a jednak dalej nic nie zrobilam .
Moja psycholog do ktorej czasami chodze- jak fundusze mi pozwalaja powiedziala mi zebym dala sobie czas ale konkretnie 3 miesiace np, a potem podjela konkretne prawne kroki, innego wyjscia nie ma - bo proby leczenia meza nic nie daja niby udaje , ze cos robi ale to tylko przykrywka do swego bezkarnego picia;
Sciskam Cie mocno , dbaj o siebie c4fscs

Klara - Sob 15 Lut, 2014 09:45

justyna210 napisał/a:
on ma to chyba nagrane bo ile razy można powtarzać to samo jak jakąłs matrę :/

Pojechał do pracy, a Ty Justynko siądź sobie teraz i spokojnie zrób przegląd swoich słów, które kierujesz do niego po każdym piciu.
Czy przypadkiem nie są to też zwykle te same teksty i na dobrą sprawę Ty też masz taką swoją mantrę?
Nie piszę tego po to, żeby Ci dokuczyć, ale po to, żeby zaproponować pewną zmianę.
Postaraj się od następnego razu..... nic nie mówić - nie wyrażać pretensji mimo, że dusza wyje, nie obrażać się, nie krzyczeć, nie zrzędzić.....
...ale też: nie posprzątać jak nabrudzi, nie kłaść do łóżka jak leży na podłodze, nie przykrywać, gdy mu zimno, nie stawiać przed noskiem obiadku.....
Nic.

Mała - Sob 15 Lut, 2014 10:16

...do słów Klary dodam jeszcze - nie prać. Jak mu gatki zesztywnieją i nie znajdzie drugich... :wysmiewacz: A Ty - zamiast prania pomaluj sobie paznokcie g45g
justyna210 - Sob 15 Lut, 2014 10:54

trochę ciężko zająć się sobą gdy ktoś krok w krok i nie przesadzam chodzi za tobą i powtarza ciągle to samo :klotnia: po takim dniu jestem tak wyczerpana że nie mogę nawet zasnąć i wtedy po prostu mam nadzieję że znów pójdzie na ten swój melanż bo przynajmniej jak go nie ma jest chwila spokoju
olga - Sob 15 Lut, 2014 10:56

justyna210, jaka Ty masz sytuacje mieszkaniowa? Mieszkanie jest wspolne czy tez jest to odrebny majatek ktoregos z Was?
milutka - Sob 15 Lut, 2014 11:01

justyna210 napisał/a:
trochę ciężko zająć się sobą gdy ktoś krok w krok i nie przesadzam chodzi za tobą i powtarza ciągle to samo
..wieżę Ci kochana ,że tak jest :pocieszacz: ale w tej sytuacji przeproś go i powiedz mu ,że nie masz teraz czasu rozmawiać i wyjdz z domu ...a to spacer a to koleżnką a to zakupy ...możliwości wiele tylko trzeba tego chcieć samemu nie czekać na cud ,,,np.,że mu język zesztywnieje i zamilczy ;) tak troszkę cynicznie ale mam nadzieję ,że wiesz o co mi chodzi :buzki: trzymaj się i zacznij powolutku myśleć osobie a nie o nim a zobaczysz ,że wszystko zacznie się układać
:pocieszacz:

justyna210 - Sob 15 Lut, 2014 11:33

jeśli chodzi o dom jest on moją własnoscią on jest tylko zameldowany jeśli chodzi o wyjście to trochę jest utrudnione bo muszę ciągnąć za sobą dzieciaki jeśli zostawię je z ojcem powiem tylko tyle że nie chcą z nim zostawać
olga - Sob 15 Lut, 2014 11:38

justyna210 napisał/a:
jeśli chodzi o dom jest on moją własnoscią

no to masz idealna sytuacje, ja tez taka mialam
justyna210 napisał/a:
jeśli chodzi o wyjście to trochę jest utrudnione

jakie wyjscie masz na mysli? wyprowadzke? jesli tak to niby dlaczego Ty mialabys sie wyprowadzac skoro to Twoj dom?

Duszek - Sob 15 Lut, 2014 12:23

mala3440 napisał/a:
do słów Klary dodam jeszcze - nie prać

A ja się tego "uczepię" ;)
To nie jest tak, że te wszystkie rady typu: nie prać, nie podawać obiadków itd. działają zawsze. Zaczynając swoją terapię przetestowałam większość z nich, mając dużą nadzieję, że to coś zmieni (no chyba że robiłam coś źle ;) ). I jak to mówią nadzieja umiera ostatnia tak i u mnie odeszła, bo to nic nie zmieniło, a on jak pił tak pije. A ja czułam się z tym taka oszukana, bo przecież wszystko robiłam hm..."książkowo" i ciągle obwiniałam siebie.
Jedna z rad dla współuzależnionych to: "nie zapewnianie komfortu picia", tylko tym komfortem dla każdego jest coś innego i dla niektórych może się okazać np. tylko i wyłącznie dach nad głową.
"Twarda miłość" jest trudna i jej nauka to ścieżka prób i błędów :) ale najlepszym lekarstwem, które również wymaga wiele pracy, jest zajęcie się sobą, swoimi uczuciami, pragnieniami, potrzebami i nierobienie nic wbrew sobie.

A tak poza tym - to serdecznie witam :)

pietruszka - Sob 15 Lut, 2014 12:31

Duszek napisał/a:
ale najlepszym lekarstwem, które również wymaga wiele pracy, jest zajęcie się sobą, swoimi uczuciami, pragnieniami, potrzebami i nierobienie nic wbrew sobie.

no właśnie czas poświęcony na pranie można poświęcić sobie na przykład... :)

justyna210 - Sob 15 Lut, 2014 12:55

tak sobie teraz myslę że mój mąż ma aż nato komfortu picia jak stracił prawo jazdy zyskał darmowego szofera w mojej postaci jak go wywalili z pracy jego mamusia przyszła go prosić czy nie popracował by u niej jak trzeba było zrobić badania żeby odzyskać prawko jak zwykle nie zawodna była moja tesciowa i wyjęła 400 dla syncia
Duszek - Sob 15 Lut, 2014 13:01

pietruszka napisał/a:
właśnie czas poświęcony na pranie można poświęcić sobie na przykład...


:) między innymi właśnie i jeśli to pranie ma dla niego jakieś znaczenie.
Mój facet pierze sobie sam a właściwie pralka i nie jest to dla niego problemem, no i oczywiście pic nie przestał.
W woli wyjaśnienia - moim celem nie było odradzanie, a raczej uświadomienie, że nie zawsze to wszystko co u innych, działa u nas. Wiem w jakie poczucie winy mnie wpędzało kiedyś to, że np. u kogoś zadziałała dana rada a u mnie nie. Czułam się wtedy taka beznadziejna.

Duszek - Sob 15 Lut, 2014 13:10

justyna210 napisał/a:
aż nato komfortu picia jak stracił prawo jazdy zyskał darmowego szofera w mojej postaci

A nie mogłaś mu odmówić ? Powiedź że szkoda Ci czasu, że masz inne plany, że on jest już dużym chłopcem.

Mała - Sob 15 Lut, 2014 13:43

Duszek napisał/a:
nie zawsze to wszystko co u innych, działa u nas. Wiem w jakie poczucie winy mnie wpędzało kiedyś to, że np. u kogoś zadziałała dana rada a u mnie nie. Czułam się wtedy taka beznadziejna

Duszek napisał/a:
Jedna z rad dla współuzależnionych to: "nie zapewnianie komfortu picia", tylko tym komfortem dla każdego jest coś innego i dla niektórych może się okazać np. tylko i wyłącznie dach nad głową.
"Twarda miłość" jest trudna i jej nauka to ścieżka prób i błędów

Duszku dziękuję, xc4fffv aż mi wstyd, bo zapomniałam już jak się czułam, kiedy "coś nie grało". A to przecież ważne - bo nauczyło mnie pokory :wstyd2:

Mała - Sob 15 Lut, 2014 13:57

justyna210 napisał/a:
jeśli chodzi o wyjście to trochę jest utrudnione bo muszę ciągnąć za sobą dzieciaki jeśli zostawię je z ojcem powiem tylko tyle że nie chcą z nim zostawać

Rozumiem - mi też było trudniej z 2 maluchów. Nie miałam do kogo pójść, przed kim się wygadać, to wychodziłam chociaż na 10-15 minut połazić bocznymi uliczkami jak padało, a jak było ładnie - to na trochę do parku. Spróbuj Justynko, warto - skoro dzieci nie chcą zostawać z Tatą - to też może świadczyć o ich stosunku do niego...
Pierwszy raz będzie Ci najtrudniej - ale pomyśl, w jakim kierunku ewentualnie moglibyście pójść?... Nie w konkretnym celu, ale tak po prostu się przejść.
Jest błoto? Kałuże? Tym lepiej - załóż dzieciom kalosze i jakieś ciuchy do wybrudzenia i pozwól pobiegać po nich. Pokaż im jaki piękny jest świat (niebo, chmurka w fajnym kształcie, ptaszek który pięknie śpiewa, ślimak na murku, tęcza) - choć serce Ci się kroi i masz nerwa na swojego Pana - olej go :> Jesteś TU i TERAZ :>

Klara - Sob 15 Lut, 2014 14:29

Duszek napisał/a:
uświadomienie, że nie zawsze to wszystko co u innych, działa u nas.

U mnie to też nie działało w tym kierunku o którym piszesz Duszku.
Zastosowanie tych rad niektórym alkoholikom rzeczywiście odbiera komfort picia i działa tak, że zmieniają życie, ale to wszystko nie ma być ukierunkowane na niego, lecz NA CIEBIE.
To TY masz mieć więcej czasu dla siebie, to TY powinnaś o siebie zadbać, to TWOJE myśli mają przestać się skupiać na pijanym.
Te wszystkie zaniechania mają temu służyć.
Czasem rzeczywiście alkoholik idzie tym tropem i zaczyna się zmieniać, ale (to wyraźnie zawsze piszemy) nie ma takiej gwarancji.
Natomiast to TY powinnaś poprawić komfort TWOJEGO życia.

Duszek - Sob 15 Lut, 2014 14:55

Klara, i właśnie to próbowałam przekazać, jednak nie potrafię tego zrobić tak trafnie jak TY :)
Do momentu jak działałam z myślą, żeby on przestał pic, żeby on się zmienił wszystko było źle. Ale gdy odpuściłam sobie JEGO ;) przestałam się zastanawiać czy to mu pomoże, co on myśli, co czuje, co on na to powie, co zrobi itd. i zaczęłam robić to co jest zgodne z moim przekonaniem i sumieniem i to na co ja mam ochotę wtedy dopiero zaczęło zmieniać się moje życie. MOJE, a nie jego! I nie jest to łatwe, ale możliwe. :)

justyna210 - Nie 16 Lut, 2014 19:39

etap pierwszy 4...5...7...dni chlania
etap drugi natarczywe przepraszanie
etap trzeci normalność
etap czwarty zaczyna się od jednego piwa i wzrosta i tak wracamy do etapu pierwszego
Jestem na trzecim mam nadzieję że trochę potrwa nie udzę się będzie etap czwarty a później pewnie od początku ale z tyłu głowy kołacze się nadzieja że może tym razem na tej trójce się skończy 8|
Jak ktoś napisał na tym forum taki zaklęty krąg z którego trudno się wyrwać

Klara - Nie 16 Lut, 2014 19:46

Justynko, przeczytaj to KO-NIE-CZNIE: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559
anuszka - Nie 16 Lut, 2014 20:25

moj byl tez na etapie 3 -normalnosc
i w tym czasie przygotowal sobie grunt do picia tygodniowego, teraz tez pije ;
wiec to nie jest normalnosc to uluda, na ktora dajemy sie zlapac , nabrac alkoholikowi bo jest mu to potrzebne , zeby nie poniesc zadnych kosztow swego picia zeby byc bezkarnym;

milutka - Nie 16 Lut, 2014 21:52

justyna210 napisał/a:
jeśli chodzi o wyjście to trochę jest utrudnione bo muszę ciągnąć za sobą dzieciaki jeśli zostawię je z ojcem powiem tylko tyle że nie chcą z nim zostawać
po Twoim wieku domyślam się ,że dzieciaczki są małe ale uwież mi ,że wyjście z dzieciakami nie jest aż tak wielkim problemem -wystarczy troszkę pozytywnie na to spojrzeć i poszukać dla siebie i dla dzieci korzyści ...siedzieć w domu i wysłuchiwać czynnego alko lub wyjść z dziećmi na spacer -do koleżanki która również ma dzieci jak również pojechać gdzieś do rodziny w odwiedziny .Wspomniałaś ,że jesteś szoferem alko a czemu miałabyś nie jechać sama gdzieś z dziećmi ? :pocieszacz: Kochana możliwości jest wiele tylko trzeba troszkę ruszyć "tyłek "i chcieć tego a jeśli będziesz sama zaprzeczać sobie to dzieci owszem mogą być problemem do wyjścia z domu ...tak na marginesie -ja mam trójkę chłopców ;) :pocieszacz:
justyna210 - Pon 17 Lut, 2014 11:04

masz rację milutka łatwiej mi zostać w domu przecież to takie znane tak robię zawsze ceewd ale dość tego mam zamiar zająć się sobą dzieciakami teraz póki jest ok wymyślę kilka perspektyw na ten czas. Jak w tym tekście od Klary pora zmienić scenariusz tej historii tylko że to nie będzie łatwe jeśli od kilku lat kręci się na tym kole
anuszka - Pon 17 Lut, 2014 13:19

Wiesz Justynko to jest trudne zajac sie tylko soba i dziecmi. Nie po to przeciez zakladalaysmy rodzine , zwiazek; :dzierga2:
Kiedys myslalam , ze tylko ja mam tak przechlapane , zastanawialam sie za jakie grzechy , widzialam tylko swoj problem, a jest nas tyle ze cho cho :

Szukalam tez winy w sobie, ale to alko maja problem ze soba- my musimy normalnie zyc , usmiechac sie do dzieci , byc dla nich wsparciem prawdopodobnie jedynym jakie maja .Na tym jak my se poradzimy zbuduja swoja przyszlosc.
Ja mam juz dororsle dzieci prawie 16 i 19 lat sa madre , ambitne jestem z nich bardzo dumna ale, popelnilam wiele bledow ktorych ty nie musisz i popelniac bo wiesz, jestes swiadoma swego wspouzaleznienia
trzymam za Ciebie - za Nas kciuki -musimy uwierzyc w siebie c4fscs

Mała - Pon 17 Lut, 2014 13:36

anuszka napisał/a:
trzymam za Ciebie - za Nas kciuki -musimy uwierzyc w siebie c4fscs

A ja jestem razem z Wami c4fscs c4fscs .I z całej siły trzymam za Was kciuki :okok:
Dobrze pamiętam, jak na początku mojej walki było mi trudno, a potem jeszcze trudniej :blee: - ale BYŁO WARTO walczyć o siebie! c4fscs

olga - Pon 17 Lut, 2014 13:42

anuszka napisał/a:
musimy uwierzyc w siebie


musimy zyc, musimy pracowac, musimy dbac o dzieci, musimy robic zakupy i taszczyc je do domu, musimy gotowac, musimy sprzatac, jestesmy takie zmeczone tym wszystkim, ze zyc nam sie odechciewa :zmeczony:

anuszka, niczego nie musimy :nie:

my chcemy uwierzyc w siebie, uwierzmy w siebie, wierzmy w siebie

widzisz roznice? jak optymistycznie to brzmi..... wierzmy w siebie :lol2: bo jestesmy madre, zaradne, fajne, sympatyczne, bo duzo zycia w nas jest....

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 14:08

Faktycznie MUSIMY :blee: ---CHCEMY :okok: Tak niewiele, a robi roznice; :glupek:

NO TO MY CHCEMY !!!!!!!!! c4fscs

A CHCIEC- TO MOC!!!!!!!!!! c4fscs

i jeszcze jedno W TLUMIE SILA !!!!!!!! vz4 - a nas tu sporo -oj sporo

justyna210 - Pon 17 Lut, 2014 14:35

anuszko zdaję sobie sprawę że jest to chol.... trudne zwłaszcza gdy ktoś tak jak ja analizuję kazdą sytuację co z tego że wyjdę na spacer z dzieciakami jak myślami będę z alko ale postaram się pora cos zmienić chcę cos zmienić :buzki:
anuszka - Pon 17 Lut, 2014 15:27

justyna210 napisał/a:
co z tego że wyjdę na spacer z dzieciakami jak myślami będę z alko


oj znam to, moj maz zawsze byl w epicentrum , nie potrafilam uwolnic sie od ciaglych mysli o nim .
Nasza bardzo madra wspolna znajoma Klara dala mi wskazowke, zebym starala kierowac swe mysli na inne tory nie moj maz i ucze sie to robic na poczatku jest trudno ale z czasem nabiera sie wprawy-.
ponoc praktyka czyni mistrza;
:notak:

Klara - Pon 17 Lut, 2014 16:50

Eeee tam mądra :beba:
Doświadczona współuzależnieniem i przywiązana do niego o wiele dłużej niż Wy Kochane Koleżanki, dlatego SERIO!
Uczepiłam się swego czasu takiej mantry: "ODDZIEL SIĘ OD NIEGO" i kiedy tylko serce podskakiwało do gardła na myśl ze ON znów gdzieś tam pije, lub że ON zaraz będzie wracał zataczając się, albo.... (tu sobie dopiszcie to, co doskonale znacie), wtedy włączałam w myśli tekst "ODDZIEL SIĘ OD NIEGO" i kierowałam myślenie na to, co akurat robiłam.
W końcu doszłam do wprawy i wyrzuciłam go z głowy.
Chodzi o to, żeby WYRZUCIĆ Z GŁOWY pijanego faceta. Znajdzie się miejsce NA PRZYJEMNOŚCI i zadbanie o SIEBIE.

Mała - Pon 17 Lut, 2014 19:37

Klara, kurczę, że ja Ci nie mogę dać "plusika" za tą radę! :okok: Masz za to ergr
Klara - Pon 17 Lut, 2014 20:05

Dziękuję Mala 54rerrer
Nie był to jednak mój pomysł. To moja sponsorka z Al-Anon, (alkoholiczka i współuzależniona) kiedyś mi podsunęła tę myśl, a ja się jej uczepiłam jak ostatniej deski ratunku.
W zasadzie sceptycznie podchodzę do takiego wbijania sobie do głowy "jakichś tam" przekonań, ale tym razem nie zastanawiałam się ani nad sensem, ani celowością, tylko zastosowałam.
Dopiero po dłuższym czasie okazało się, że to zadziałało, czego i innym Dziewczynom życzę, bo jeśli się uda, to ulga jest ogromna.

justyna210 - Wto 18 Lut, 2014 13:41

Hej byłam dziś u pani terapełtki kazała mi się zastanowić jakie mam oczekiwania od mojego Alko i jakie mogę wysunąć konsekwencję co do oczekiwań z tym podstawowym na czele ma przestać pić jest dość prosto ale co z konsekwencjami tu pomysłów mi brak..... ceewd
Maciejka - Wto 18 Lut, 2014 13:43

Czego od niego oczekujesz jak przestanie pić , jakie będa tego konsekwencje twoim zdaniem.
justyna210 - Wto 18 Lut, 2014 13:46

właśnie o to mi chodzi oczekuję od ciebie że nie będziesz pił a jak zaczniesz to to co wyrzucę cię z domu nie wiem czy dziś jestem na to gotowa a inne konsekwencję mi do głowy nie przychodzą
olga - Wto 18 Lut, 2014 13:47

Mnie sie wydaje, ze chodzi o to jakie on poniesie konsekwencje gdy nie przestanie pic, o plan awaryjny dla Justyny.
olga - Wto 18 Lut, 2014 13:48

justyna210 napisał/a:
nie wiem czy dziś jestem na to gotowa
Jesli nie jestes na to gotowa to mu nie groz bo to bez sensu.
justyna210 - Wto 18 Lut, 2014 13:49

otóż to dzięki olga o to mi chodziło taki plan awaryjny
olga - Wto 18 Lut, 2014 13:58

Zanim cos mu powiesz zastanow sie dobrze ile i co mozesz jeszcze zniesc zanim on przekroczy granice mozliwosci znoszenia przez Ciebie jego picia. Ja pamietam, ze powiedzialam wszem i wobec, ze bede tolerowac pijanstwo mojego eksa dopoki bedzie pracowal i lozyl na utrzymanie i, ze nigdy nie dopuszcze do tego zeby mnie okradal i wynosil z domu. Od czasu kiedy zaczal zawalac prace ja zaczelam sie przygotowywac emocjonalnie do pozbycia sie go. U niego utrata pracy byla procesem, poniewaz prowadzil wlasny zaklad uslugowy - tracil powoli klientow az stracil ich wszystkich a w koncu zabrano mu lokal, ktory wynajmowal od S.M. Tak wiec mialam czas pogodzic sie z sytuacja. Pamietalam o mojej deklaracji, czulam sie zobowiazana wobec siebie a takze i innych ludzi, ktorzy o niej wiedzieli, do jej wypelnienia.
justyna210 - Wto 18 Lut, 2014 14:23

ja dawałam sobie rok bo wtedy zostaniemy wysiedleni(droga szybkiego ruchu) i nie wyobrażam sobie nowego domu z nim ale po każdej akcji mam wrażenie że ten rok to nie skończoność a jak się uspokaja to ja się znów zastanawiam że może nie jest tak źle że ja przesadzam . Wyobrażam sobie że ta zmiana w życiu będzie taką czerwoną kreską przecinającą to co przede mną od tego co za mną
olga - Wto 18 Lut, 2014 14:28

justyna210 napisał/a:
a jak się uspokaja to ja się znów zastanawiam że może nie jest tak źle że ja przesadzam

to sobie wyobraz zycie z niepijacym facetem (mysle, ze mozesz sobie wyobrazic), wtedy bedziesz wiedziala czy jest az tak zle czy tez nie

margo - Wto 18 Lut, 2014 15:37

justyna210 napisał/a:
po każdej akcji mam wrażenie że ten rok to nie skończoność a jak się uspokaja to ja się znów zastanawiam że może nie jest tak źle że ja przesadzam


Też miałam takie wzloty i upadki jak byłam jeszcze z moim eks. Gdy było bardzo źle powtarzałam sobie w kółko przez łzy, że to już koniec, że dłużej już nie chcę. Gdy się uspokoiło miałam w głowie "nie jest przecież tak źle, jest nawet fajnie" :shock: :shock:

Z niczym się nie spiesz, powoli, lecz pewnie idź do przodu, po jednym kroczku :) trzymam kciuki :buzki:

iwonka1000 - Wto 18 Lut, 2014 16:23

Witaj.Ja juz po rozwodzie.Tez długo dojrzewalam do takiej decyzji.Bylo mi bardzo Ciężko.Jednak jak ruszyłam,to szlam jak burza.I powiem Ci ,ze nie żałuję.To jak się teraz czuję,bez niego utwierdziło mnie tylko w tym ,ze moja decyzja była sluszna.Najważniejsze abyś mysllala o sobie.Zadala sobie pytanie czy chcesz tak dalej żyć.Ja wiem,ze gdybym nie zakończyła tego związku prędzej czy później wyladowalabym w szpitalu psychiatrycznym.Trzymaj się ciepło!!!!
justyna210 - Pią 28 Lut, 2014 10:10

hej i jest etap czwarty zaczynamy pić po kryjomu bo przecież on nie piję c44vc a ja jak zwyklę się go czepiam... szuka powodu do kłótni aby później z czystym sumieniem móc się napić bo przecież ma taką wredną żonę... :szok: gdybym napisała że mnie to już nie wzrusza skłamałabym ale jest coraz lepiej nie daję się sprowokować a nawet niektóre jego zachowania doprowadzają mnie do smiechu jego kompinowanie jak tu się napić abym tego nie widziała i utrzymać tą iluzję niepicia
pietruszka - Pią 28 Lut, 2014 11:43

justyna210 napisał/a:
hej i jest etap czwarty zaczynamy pić po kryjomu bo przecież on nie piję c44vc

:pocieszacz:

tym bardziej teraz zadbaj o siebie

Kasia9645 - Pią 28 Lut, 2014 12:04

margo napisał/a:
Z niczym się nie spiesz, powoli, lecz pewnie idź do przodu, po jednym kroczku

Hej wszystkim...

No właśnie .. chyba tylko tak jestem w stanie poznać siebie a poznanie siebie prowadzi do wiedzy tego czego tak naprawdę chce.

Bo dlaczego mowie sobie, ze będzie "źle" bez niego .
Skąd ja to wiem, jak nie próbowałam nawet.....
Dlatego ja proszę już tylko o siłę, żebym miała ją teraz w tym trudnym etapie "oderwania się".
Trudno się oderwać, za dożo tkwi się w silnym stresie i w życiu za niego, pod niego....
Ale żadna z nas nie jest sama, mamy wsparcie.
Bo dlaczego aż tak boje się tego jak będzie? Skoro gorzej być nie może..
Życie z alkoholikiem pijącym jest koszmarem.
Ja chce dać sobie szanse żeby zobaczyć , że nie trzeba tak żyć.
Łatwo nie będzie bo to trudne, ale wierze, że przyjdzie taki dzień , że zobaczę, ze można, że jest lepiej, spokojniej - a któregoś dnia obudzę się porostu spokojna i ..... szczęśliwa.......
Pozdrawiam Cię Justynko.

justyna210 - Pią 28 Lut, 2014 12:19

Hej Kasia to prawda pomalutku ale do celu ja już postanowiłam będzie rozwód ale z orzeczeniem o winie teraz gromadzę dowody i pomalutku przygotowuję się do tego psychicznie największą moją obawą jest że sobie nie poradzę finansowo ale tu też podjęłam kroki szukam pracy. Wierzę tak jak ty że kturegos dnia zaświeci szczęście dla nas ergr
Kasia9645 - Pią 28 Lut, 2014 12:58

Zaświeci... Ja wierzę..
Tylko dzisiaj już wiem, ze muszę włożyć w siebie dużo , dużo ciężkiej pracy, zmiana myślenia = zmiana życia na lepsze bo złe już znam. CIĘŻKO NIE OZNACZA TRUDNO.
Zycie ogólnie nie jest łatwe, ale nie chce , aby było już ciężkie.
Musze tylko nauczyć się, żebym to na co nie mam wpływu zostawiła i nie dręczyła się tym, bo szkoda mnie samej.

justyna210 - Pią 30 Maj, 2014 09:20

i znów tu jestem jestem beznadziejna nie potrafię tego skoczyć nie potrafię odciąć się od niego czasem mam wrażenie że to taki mój los i nic nie da się z tym zrobić do jasnej cho... z tym życiem
Klara - Pią 30 Maj, 2014 09:29

justyna210 napisał/a:
jestem beznadziejna

Jesteś fantastyczna, jesteś jedyna WŁAŚNIE TAKA! :pocieszacz:
I tylko:
justyna210 napisał/a:
nie potrafię tego skoczyć nie potrafię odciąć się od niego

...bo się jeszcze tego nie nauczyłaś.
Zgłosiłaś się na terapię?
Poszukałaś dla siebie grupy Al-Anon?

Słoneczko - Pią 30 Maj, 2014 09:47

justyna210 napisał/a:
nie potrafię tego skoczyć nie potrafię odciąć się od niego czasem mam wrażenie że to taki mój los
Tez tak sądziłam 23r
justyna210 - Pią 30 Maj, 2014 09:50

nie poszłam wiem mogę wymółwek wymyslić ze 100 ale tak naprawdę nie wiem dlaczego moż się boję czego nie wiem pewnie zman bo z tym mam największy problem teraz wiem umiem porusiać się w tej mojej żeczywistosci. Gdy alko odzyskał prawko po roku nie umałam się do tego przyzwyczaić że to ja prowadzę że to ja decyduję kiedy i gdzie jedziemy że samochód służy mi a nie nam że już nie jestem pod tym względem potrzebna głupie prawda ale chodziłam wsciekła przez tydzień więc terapia równa się zmiany i chce tych zmian ale tak panicznie się boję nowej żeczywistosci że odkładam to na bliżej nie określoną przyszłosc
Słoneczko - Pią 30 Maj, 2014 09:55

justyna210 napisał/a:
i na końcu jestem ja
A czy tak musi być? Ja zechciałam być na początku i to był mój zdrowy początek wyrażenia siebie - JA chcę :tak:

Bez odpowiedniej terapii nie poradzisz sobie, piszę to z mojego doświadczenia :tak:
:kwiatek:

justyna210 - Pią 30 Maj, 2014 10:11

tak wiem i nawet to sobie cały czas powtarzam ja jestem najważniejsza potem dzieciaki a on jest w swoim swiecie równoległym do mojego ale jak przychodzi co do czego to nie spię ja jak on nie wraca siedzię wtedy wsciekła i niech nikt się do mnie nie zbliża bo gryzę i nie ważne że dzieci chcą się ze mną pobawić lepie niech mi zejdą z drogi bo warczę tagże z teorią umnie nieżle gorzej z praktyką taki to nie uleczalny przypadek wam się trafił cf2423f
Linka - Pią 30 Maj, 2014 10:16

justyna210 napisał/a:
taki to nie uleczalny przypadek wam się trafił

nie nam....bo my nic nie możemy z tym zrobić,
ale Tobie....a to już lepiej , bo zmienić siebie możesz tylko Ty sama :mgreen:

fairy - Pią 30 Maj, 2014 13:17

Justynka moje uwolnienie zaczęło się od tych słów:

"NIKT NIE NADEJDZIE"
Nie pojawi się nikt, kto mnie wybawi, naprawi moje życie, rozwiąże moje problemy.
Jeżeli sam czegoś nie zrobię, nic się nie polepszy.
Nathaniel Branden

Ja już z mężem nie mieszkam, ale jak wszystkie kobiety tu znam ten smak czekania
na niego i złości.
Pare razy mu przyłozyłam, raz po pijaku mi oddał, raz rzucił we mnie papierosem w twarz.
Raz zaczął po pijaku wali głową w ścianę.
Wtedy poczułam bezradność, nie chciałam żeby tak reagował.
Złapałam go i krzyknęłam "przestan!"
Siedziałam do 03 czekałam na niego, wiedziałam że będzie się przewracał, hałasował obudzi
innych w domu.
Nie wiedziałam że czekając pomagam mu pić.
I ta bezradność.
Ani odejść ani zostać.
Wreszcie doszłam do punku że już nie wiedziałam wyjścia.
Ja byłam strzępem człowieka niezdolnym do niczego już a zostać z nim nie mogłam.
Mąż mówił że chyba zwariowałam i żebym się nad sobą zastanowiła.

Justyna, polecam Ci książkę "Małżeństwo na lodzie" mogę Ci podesłać ebooka.
To tez mi bardzo pomogło.
No i terapia.
Czy rozmawiasz z terapeutką o tym czekaniu na niego?

pietruszka - Pią 30 Maj, 2014 13:26

Życie z alkoholem,czy też odejście od uzależnionego człowieka porównam tu do uprawiania ogrodu. Do tego potrzebna jest wiedza, narzędzia,nawozy, nasiona. Po nie idzie się do ogrodniczego lub/i do ludzi, którzy się na ogrodnictwie znają. sklep ogrodniczy to terapia a znajomi ogrodnicy to grupy samopomocy jak Al-anon. Gołymi rękami przekopywać ogród to zwykle kiepski pomysł.
justyna210 - Pią 30 Maj, 2014 15:13

pytanie jak zachowuje się policja wezwana do awanturującego się alko bo jak da mu tylko upomnienie to boję się że go to tylko bardziej rozłosci i będzie jeszcze gorzej czy muszą go na przykład zabrać
Klara - Pią 30 Maj, 2014 15:45

justyna210 napisał/a:
jak zachowuje się policja wezwana do awanturującego się alko

Jeśli osoba wzywająca nie zna swoich praw, to bywa różnie.
Wiedz, że powinni go zabrać, gdy jest pod wpływem alkoholu, i jeśli powiesz, że się go boisz.
Poza tym masz prawo oczekiwać lub zażądać, żeby założyli Niebieską Kartę. Wówczas, jeśli jest porządny dzielnicowy, będzie miał oko na Twoją rodzinę, a kolejne wezwania nie będą ignorowane przez dyżurnych policjantów.
Jeżeli nie chcieliby założyć Niebieskiej Karty, należy poprosić o numer służbowy (to zwykle od razu skutkuje), a następnego dnia złożyć skargę do komendanta posterunku.
Tu: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026 masz więcej informacji na temat przemocy w rodzinie i wzywania policji.

esaneta - Pią 30 Maj, 2014 18:38

Cytat:
pytanie jak zachowuje się policja wezwana do awanturującego się alko

masz prawo powiedzieć, że czujesz się zgarozona, bo jest agresywny a oni mają obowiązek go zabrać.
Jeśli tego nie zrobią, wsiadaj w samochód, jedź na posterunek i złóż skargę u oficera dyżurnego.
Kiedy ja tak zrobiłam, za kazdym razem po moim telefonie o awanturze zabierali go na izbę.

justyna210 - Sob 31 Maj, 2014 11:57

dziękuję bardzo za odpowiedz wiele razy ta niepewność powstrzymała mnie przed telefonem teraz nie będę miała żadnych oporów wczoraj nawet zrobiłam pierwszy krok alko wsiadł za kierownice pijany mimo moich próśb na koniec zagroziłam że jak odjedzie zadzwonię na policję wyśmiał mnie i poraz pierwszy spełniłam moją grożbę wprawdzie tel był anonimowy i tylko powiedziała że po takiej i takiej miejscowości jeżdzi pijany kierowca ale dla mnie to i tak duży sukces alko tym razem się udało ale wie że nie żucam już słów na wiatr i może przez jakiś czas powstrzyma go to przed wycieczkami samochodowymi
Krzysztof 41 - Sob 31 Maj, 2014 12:15

Cytat:
przez jakiś czas powstrzyma go to przed wycieczkami samochodowymi

Jedna rzecz go może powstrzyma opamięta się jak kogoś zabije dopiero wtedy przemyśli to co robił.

justyna210 - Nie 22 Cze, 2014 18:51

hej dawno tu nie zaglądałam ale mam kolejne pytanie tzn. alko ma swoje życie ja mam swoje wiadomo ciągle mieszkamy razem więc czasami te dwa swiaty się stykają ale wrócę do pytania czasem obiecam moim dziewczynkom jakiś wypad np. do kina i pół biedy jeśli "tatuś" jest trzeżwy ale jak nie to oczywiści na siłę chce jechać z nam i tu nie wiem jak się zachować bo zabierać zoczywistych względów go nie chcę wycieczki też odwoływać nie będę bo zrobię przykrość dzieciakom a niestety do tumana nie dociera że on nie jedzie
Klara - Nie 22 Cze, 2014 19:26

justyna210 napisał/a:
niestety do tumana nie dociera że on nie jedzie

Nie da się wcześniej - w momencie chwilowej trzeźwości poinformować, że pijany nigdzie z Wami nie będzie wyjeżdżał?
Jeśli po pijaku będzie mu się wydawało, że o tym nie wie, zamknąć mu drzwi samochodu przed nosem i tyle.
W końcu dotrze...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group