To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - niby wszystko było na dobrej drodze :(

KaTre - Pią 23 Maj, 2014 17:19

Witam,
Jestem na forum po raz pierwszy i przepraszam, jeśli piszę "nie w temacie".

Potrzebuję pomocy kobiet, które są wolne.
W grudniu rozstałam się z mężem tzn. ja (po ponad roku spotkań indywidualnych i grupowych dla osób współuzależnionych i rozpoczęciu leczenia depresji) postawiłam ultimatum a on... się wyprowadził. Od tej pory mieszkamy osobno. Na początku było bardzo źle - totalna rozsypka. Dni mijały, ja czułam się coraz lepiej - spokojniejsza, silniejsza, zaczęłam sobie całkiem nieźle radzić, "złapałam wiatr w żagle"... Od jakiegoś miesiąca jest gorzej :( Znów nie mam siły wstać z łóżka, płaczę bez konkretnej przyczyny, a życie wydaje mi się bezsensowne. Nie wiem, co się stało, niby wszystko było na dobrej drodze :( Czy Wy też tak miałyście? Co mogę z tym zrobić?

Pozdrawiam wszystkich, KaTre.

pietruszka - Pią 23 Maj, 2014 17:43

Witaj KaTre :)
Wydzieliłam Twój temat, będziesz miała swój osobny, jeśli chcesz, by zmienić tytuł Twojego wątku, to daj znać.

KaTre napisał/a:
postawiłam ultimatum a on... się wyprowadził.

przypuszczam, że dużo było w Tobie jednak nadziei, że jednak ultimatum podziała jak zimny prysznic i się opamięta? Niestety - alkoholizm częściej jest silniejszy... stawiając ultimatum dobrze mieć świadomość, że z alkoholizmem nie ma co się boksować, zwykle rozkłada on przeciwnika na łopatki, a szanse, że w obliczu wyboru - alkoholik zwykle jednak wybiera... butelkę. :bezradny: i nie ma tu znaczenia, że jesteśmy wystarczająco piękne, kochane, współczujące, kochające, cieple, miłe i po prostu warte tego, by odstawić dla nas butelkę. Butelka zwykle nie puszcza - taka jest ta choroba... :bezradny:

A co do wychodzenie ze współuzależnienia, a szczególnie gdy obok doplącze się do nas dodatkowo jakieś zaburzenie lękowo-depresyjne. Bywa, że długo leczeniu towarzyszy euforia i odkrywanie na nowo świata, siebie, zakopanych głęboko i nierozwiązanych spraw z dzieciństwa, zwykle potem sinusoida opada, by zamienić się w spokojne, już nie tak nerwowe spoglądanie na świat z pogodą ducha. Czasem jednak organizm dopomina się adrenalinki, żąda wręcz powrotu do życia pełnego napięcia, bo potrafi dobrze funkcjonować na wysokich obrotach, a czasem dopiero depresja daje o sobie znać, bo organizm może sobie pozwolić na zwolnienie. U mnie było i tak i tak...
Piszesz, że zaczęłaś leczenie depresji. Jesteś pod opieką lekarza?

margo - Pią 23 Maj, 2014 17:48

Cześć KaTre! Miło Cię widzieć, czuj się jak u siebie :)
KaTre - Pią 23 Maj, 2014 18:11

Dziękuję za wydzielenie tematu :) tytuł jest ok :)

Pod koniec naszego bycia razem byłam już tak bardzo zmęczona tym wszystkim, że chciałam by się po prostu skończyło. Jasne, że miałam nadzieję, że on wreszcie się "ogarnie" i "przejrzy na oczy". Ale byłam świadoma, że to on musi podjąć decyzję, bo to jego życie. I liczyłam się z tym, że przegram z jego uzależnieniem. Wsparcie terapeutki, przyjaciół i osób z pracy było nieocenione - bez nich nie dałabym sobie rady. A tak udało mi się (choć było to bardzo bolesne) nie dzwonić, nie przepraszać, nie prosić o powrót. Ryczałam, przesypiałam większość czasu (żeby nie myśleć), gdy chciałam zadzwonić do niego, dzwoniłam do przyjaciółki, zaczęłam "na siłę" wychodzić z domu - do kina, w odwiedziny do znajomych. Przetrwałam najgorsze. Twarda byłam i nie przyjęłam propozycji bycia znów razem - powiedziałam mu, że główny problem nadal się nie zmienił, a ja nie chcę tak żyć.
Z czasem zaczęło być coraz lepiej. Nadal jestem pod opieką lekarza ale już było lepiej i dostałam recepty na dłużej. A teraz znowu w dół :(

KaTre - Pią 23 Maj, 2014 18:12

Witaj Margo :D dziękuję :D
Klara - Pią 23 Maj, 2014 18:48

Witaj KaTre (Kasiu?, Karolino?) :)
KaTre - Pią 23 Maj, 2014 18:53

Klara napisał/a:
Witaj KaTre (Kasiu?, Karolino?) :)


Karolina :)

Klara - Pią 23 Maj, 2014 19:00

KaTre napisał/a:
Karolina :)

Masz bardzo ładne imię :buziak:

KaTre - Pią 23 Maj, 2014 19:04

Dziękuję :D
Jacek - Pią 23 Maj, 2014 19:15

cześć Karolińcia :)
prosisz o wsparcie dziewczyn o podobnych problemach
lecz masz je również odemnie - ja mam na imię Jacek,,jestem alkoholikiem
alkoholikiem - który nie pije alkoholu,,właśnie dzięki takiej decyzji jaką ty podjęłaś
moja żona ,otworzyła mnie oczy,dzięki takiej decyzji
nie byliśmy razem dwa lata,zanim się na powrót zeszliśmy ,,a ja w tym czasie,miałem czas na uporządkowanie swego życia
na zrozumienie że alkohol,niszczył moje życie i tych w okuł mnie
co jo godum :szok: ,,to ja niszczyłem ,pijąc ,se te życie i tych co kochałem
jeszcze raz witam cię w śrud nas,w śrud tych co chcą coś robić ze swoim życiem :buziak:

JaKaJA - Pią 23 Maj, 2014 19:31

KaTre napisał/a:
Przetrwałam najgorsze. Twarda byłam i nie przyjęłam propozycji bycia znów razem - powiedziałam mu, że główny problem nadal się nie zmienił, a ja nie chcę tak żyć.
Z czasem zaczęło być coraz lepiej.
WItaj Karolino :) Znaczy,że pokazałaś Jemu i sobie,że jesteś konsekwentna ;) Teraz jest dół bo nie odnalazłaś,nie nazwałas i nie wyeliminowałaś tego co spowodowało,że to był własnie TEN- i twoja głowa całą sobą chce wrócić do punktu wyjścia by potwierdzić to,że ta "prawda" jest oczywista :bezradny: U mnie było to przekonanie(jedno z wielu),że nie jestem dość dobra by mnie kochać :bezradny: puki go nie odkryłam wiecznie ładowałam się w związki z facetami niedostepnym emocjonalnie,uzależnonym ,kobieciarzami,kłamcami itd. zasługiwałam na ich miłość i robiłam wiele nnych durnych rzeczy :glupek: Badaj swoje mysli,przekonania,emocje,zadawaj sobie pytania co NAPRAWDĘ cię ciągnie w dół itd. powodzenia i trzymaj się ciepło :buziak:
olga - Pią 23 Maj, 2014 19:32

witaj :)

ja swojego eksa wyrzucilam ponad dwa lata temu, zyje mi sie dobrze :]

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 15:35

Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa i wsparcie :buziak:

JaKaJA napisał/a:
U mnie było to przekonanie(jedno z wielu),że nie jestem dość dobra by mnie kochać

W moim przypadku chyba też coś w tym siedzi, bo ostatnio jak terapeutka poruszyła ten temat to się rozryczałam - sama się zdziwiłam, że tak mocno mnie to ruszyło.

Jacek napisał/a:
jestem alkoholikiem
alkoholikiem - który nie pije alkoholu,,właśnie dzięki takiej decyzji jaką ty podjęłaś
moja żona ,otworzyła mnie oczy,dzięki takiej decyzji
nie byliśmy razem dwa lata,zanim się na powrót zeszliśmy

Jacku jeśli mogłabym Cię prosić o pomoc w kwestii powrotu do bycia razem - jak określić co wolno, a czego nie i jak to konsekwentnie egzekwować. "Mój" chciałby, żebyśmy znów byli razem, razem mieszkali. Mówi, że już "nie załatwia" narkotyków, od jakiegoś czasu nie bierze i unika towarzystwa dawnych kumpli. Mówi, że ograniczył piwo (ale abstynencji sobie nie wyobraża). Słucham tych rewelacji i nie komentuje, bo nie wiem co powiedzieć :| A mimo tego wszystkiego jak przychodzi do mnie w odwiedziny to kupuje 1-2 piwo, dla siebie oczywiście.
Przerasta mnie to :zmeczony:

Duszek - Sob 24 Maj, 2014 15:57

Witaj KaTre, w sumie fizycznie nie jestem
KaTre napisał/a:
kobiet, które są wolne
, ale podzielę się swoim doświadczeniem.
Też rozstałam się ze swoim alko i przez pierwsze miesiące zachłysnęłam się tą wolnością, było tak spokojnie, cicho i przede wszystkim przewidywalnie. Po jakimś czasie przyszły uczucia żalu, smutku, mój świat runął a ja nie widziałam sensu dalszego życia. Wydawało mi się że tak bardzo tęsknię za nim...wtedy nie wiedziałam, że tęskniłam za moimi wyobrażeniami o nim...
Mimo wielu przeżyć (w tym zdrady) wróciłam do niego i wtedy rozpoczął się ciąg dalszy...Przez kolejne lata w tym związku nieraz zastanawiałam się czy ja jestem normalna...i gdyby nie moja terapia to dziś jeśli byłabym na tym świecie to chyba tylko jako wrak człowieka...i wiesz słuchałam tych wszystkich rad innych, ale one nie docierały, jakoś trudno było mi uwierzyć, że ktoś tak bliski może mnie skrzywdzić...
Łatwo było wejść, ale bardzo trudno uwolnić się...

Klara - Sob 24 Maj, 2014 16:03

KaTre napisał/a:
Mówi, że już "nie załatwia" narkotyków, od jakiegoś czasu nie bierze i unika towarzystwa dawnych kumpli. Mówi, że ograniczył piwo (ale abstynencji sobie nie wyobraża).

Nie jestem Jackiem, ale z własnego doświadczenia mogę Ci napisać, że informacja: "od jakiegoś czasu" nic nie znaczy, a jeśli nie wyobraża sobie abstynencji, to spokojnie możesz dać sobie z nim spokój de-fi-ni-ty-wnie.
Ewentualne wspólne zamieszkanie jest możliwe po minimum dwuletniej CAŁKOWITEJ abstynencji połączonej z leczeniem.
Bez tego nie rób sobie ŻADNYCH nadziei, bo po ponownym wspólnym zamieszkaniu szybko wróci do picia.
O narkotykach się nie wypowiadam, ale przypuszczam, że i jedno i drugie uzależnienie należy traktować tak samo.

Chyba niedawno korzystasz z terapii? :(

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 16:11

Klarciu, na terapię chodzę od około dwóch lat :| Najpierw była grupa dla współ., później drugi etap czyli grupa z psychologiem. A równolegle spotkania indywidualne z terapeutką.
Widocznie jestem odporna na wiedzę cf2423f

Klara - Sob 24 Maj, 2014 16:16

KaTre napisał/a:
Widocznie jestem odporna na wiedzę cf2423f

:pocieszacz:
Czytałaś "Koniec współuzależnienia"?

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 16:31

Klara napisał/a:
KaTre napisał/a:
Widocznie jestem odporna na wiedzę cf2423f

:pocieszacz:
Czytałaś "Koniec współuzależnienia"?


Właśnie pobieram z chomika :skromny:

Jacek - Sob 24 Maj, 2014 16:34

KaTre napisał/a:
Jacku jeśli mogłabym Cię prosić o pomoc w kwestii powrotu do bycia razem

nie jestem wstanie tobie pomóc
w zamian mogę przybliżyć coś w tym temacie - ale ostrzegam,,będzie bolesne
Korolinko,bolesne,dlatego że to tobie na tym zależy,a nie masz na to żadnej gwarancji
gwarancji aby być razem,,tym bardziej mieć go trzeźwego
jedną i jedyną sposobnością na to aby alkoholik nie popadł w powrut swego nałogu
jest pełna abstynencja - więc to odpada
KaTre napisał/a:
kupuje 1-2 piwo, dla siebie

i niech cię nie zmyli coś takiego jak 1-2 piwa - w porównaniu opiszę jak to ja odróżniam rodzaje alkoholików
są to tak zwane ciągi alkoholowe
no więc pierwszy to taki
- ciąg dzień za dniem nawalony na maksa (raz na długi czas przerwa- regeneruje się i dalej w ciąg)
- ciąg cało dniowy po przez sączenie w małych ilościach (drinki) lekki rausz
- ciąg miesięczny po czym z pół roku przerwy - czasem dłużej
porównaj sobie do której twój się zalicza
a więc jeśli chce być z tobą,,a ty chcesz mieć trzeźwego,to odkłada całkowicie - innym słowem niech już zacznie sobie wyobrażać abstynencję
z drugiej strony wasze rozstanie nie może trwać tydzień czy miesiąc - bo to jedynie u niego przerwa pomiędzy jednym a następnym ciągiem
u mnie takowe rozstanie trwało ok 2 lat ,,w tym czasie nie piłem ,zależało mnie na powrocie żony z dziećmi
mało tego,,powiem więcej - moja żona nie miała zamiaru wracać
jeśli jemu na tobie zależy,to zrobi to tak jak jemu przedstawisz
jeśli nie,,to po co ci taki chłop co wybiera butelkę zamiast ciebie
tak wiem,,,łatwo mówić - ale wtenczas mnie nie było łatwo
tak więc wszystko zależy od niego i od tego na czym jemu zależy

Jacek - Sob 24 Maj, 2014 16:39

Klara napisał/a:
O narkotykach się nie wypowiadam, ale przypuszczam, że i jedno i drugie uzależnienie należy traktować tak samo.

też tak uważam :tak:
chodzi o samo słowo - "uzależnienie" i tu należy się skupić
a rodzaj uzależnienia to po prostu narzędzie tego uzależnienia

Klara - Sob 24 Maj, 2014 16:39

Tak sobie weszłam na stronę "Akuracika"...
http://www.akuracik.com/
...i zobacz, co znalazłam na dzień dobry



Jest też stronka wydawnictwa Media Rodzina z ciekawymi pozycjami:
http://mediarodzina.pl/cat/psychologia-dla-kazdego

Edit:
Pełny tytuł tej pierwszej książki: "Alkoholik - instrukcja obsługi".

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 16:53

Jacku, dziękuję za odpowiedź :) W przypadku "mojego" to picie codzienne, z ilością bywa różnie, bo ja jestem dziwnym typem, co to nie pyta ile tego było. Zauważam jednak zmianę w zachowaniu i wtedy wiem, że było więcej :( Najgorsze czasy były jednak gdy wychodził z niego bandzior po mieszance amfetamina+piwo (na szczęście to już za mną bo nie mieszkamy razem) On sam twierdzi, że piwo to dla niego napój jak herbata, a pije właśnie to, bo lubi.
Mam jeszcze pytanie - on powinien utrzymywać abstynencję całkowitą... a co ze mną - ja też będę musiała utrzymywać abstynencję, żebyśmy mogli być razem? Na co dzień nie piję, ale czasem (rzadko) najdzie mnie na piwo lub lampkę wina u koleżanki czy na imprezie rodzinnej.

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 16:55

Klaro, dziękuję - już sprawdzam
Klara napisał/a:
Tak sobie weszłam na stronę "Akuracika"...
http://www.akuracik.com/
...i zobacz, co znalazłam na dzień dobry

olga - Sob 24 Maj, 2014 16:57

KaTre napisał/a:
a co ze mną - ja też będę musiała utrzymywać abstynencję,


a co on od dzisiaj nie pije? :drapie:

:mgreen:

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 17:01

olga napisał/a:
KaTre napisał/a:
a co ze mną - ja też będę musiała utrzymywać abstynencję,


a co on od dzisiaj nie pije? :drapie:


Pytam, bo nie wiem jak zachować się w sytuacji cf2423f

olga - Sob 24 Maj, 2014 17:06

planuj to co tu i teraz, daleka przyszlosc zostaw w spokoju
Jacek - Sob 24 Maj, 2014 17:15

KaTre napisał/a:
Mam jeszcze pytanie - on powinien utrzymywać abstynencję całkowitą... a co ze mną - ja też będę musiała utrzymywać abstynencję, żebyśmy mogli być razem? Na co dzień nie piję, ale czasem (rzadko) najdzie mnie na piwo lub lampkę wina u koleżanki czy na imprezie rodzinnej.

powiem tak
przez te dwa lata rozłąki,wiele się nauczyłem i zrozumiałem
a nawet pogodziłem że zostanę sam,a i polubiłem swe niepicie
nagle to żona zaproponowała powrót,ja zadowolony się nie zastanawiając,dałem zgodę
gdy już byliśmy razem,dałem jeden warunek - może mnie zabronić wszystko,,prócz jednego
wychodzenia na meetingi (gdyż te dwa lata,to dla mnie było mało) byłem jeszcze głodny bycia w śród ludzi takich jak ja - niepijących
tam też na meetingach dowiedziałem się ze mam swe prawa,że zmieniać mogę jedynie siebie - i tu jest odpowiedź na twoje pytanie
ja nie zabraniam chodzić żonie do koleżanek - to jej życie
nie obwąchuję jej gdy wraca (ona nie ma problemu i raczej po takich spotkaniach nie pija)
zdarza się ze jesteśmy na imprezie gdzie na stole bywa alkohol - ja wtęczas nie obserwuję żony,to jej sprawa co robi
a ja zachowuję się normalnie - czyli rozglądam za ciachami
i tu bym się chciał zatrzymać przy temacie na dłużej :skromny:
ale pewnie mnie skrzyczysz,albo powiesz ze nie twoje klimaty
sorry,zniewytrzymałem :skromny: , wrócimy do tego później
ważne co jeszcze bym ci chciał powiedzieć - to jednak te co najmniej 2 lata,abyś przy nim nie robiła tego - a więc piła,mówiła o piciu i co by tam jego myśli jeszcze mogły sprowadzać na pokuszenie
no to by na tyle,a reszta zależy od niego
bo widzisz,on chodzi ulicami gdzie pełno reklam piwa
po chleb idzie a tam półki aż się uginają od alkoholu - więc i twoje drinki musi sobie przyswoić,że nie dla niego

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 17:39

Dzięki Jacku :)

Jacek napisał/a:
ważne co jeszcze bym ci chciał powiedzieć - to jednak te co najmniej 2 lata,abyś przy nim nie robiła tego - a więc piła,mówiła o piciu i co by tam jego myśli jeszcze mogły sprowadzać na pokuszenie

- to da się zrobić bez większych problemów ;)

Jacek napisał/a:
a ja zachowuję się normalnie - czyli rozglądam za ciachami

- to też mój stały punkt na wszelakich imprezach :lol2:

Jacek - Sob 24 Maj, 2014 19:30

KaTre napisał/a:
Jacek napisał/a:
a ja zachowuję się normalnie - czyli rozglądam za ciachami

- to też mój stały punkt na wszelakich imprezach :lol2:

poważnie???

już cię lubię

KaTre - Sob 24 Maj, 2014 19:37

Jacek napisał/a:
poważnie???

już cię lubię

:rotfl:

szika - Sob 24 Maj, 2014 21:11

Witaj Katre..
jesli chodzi o ten alkohol co pytałaś, czy konieczna byłaby Twoja abstynencja przy trzeźwiejącym alkoholiku...
jest to kwestia bardzo indywidualna... ja moge mówić tylko za siebie...
ja nie piję 9 lat i u mnie w domu jest zasada, że dom jest czysty od alkoholu...
sporadycznie dzieci (dorosłe) sobie coś tam na spokojnie u siebie w pokoju...
ale butelek nie ma w lodówce ani nigdzie w miejscach "wspólnych" czyli w tych, z których ja również korzystam... trzymają u siebie chyba - nawet nie wiem... i nie chce wiedziec...
natomiast jesli chodzi o mojego partnera, to choć to bardzo burzliwy jest ten nasz zwiazek to jednak jesli chodzi o alkohol to ja mam prawdziwy skarb - perłę w koronie :) mój nigdy nie pije przy mnie ani nigdy nie wyczułam od niego alkoholu... on sam przyjął abstynencję jako swój styl zycia ( Bóg mu za to zapłać)...
poprostu uznał, że nie bedzie się ukrywał, kombinował, nie pije i już ...
gdyby pił... hmmm... chyba już bym z nim nie chciała być...
ale to ja tak mam... a każda osoba uzalezniona ma tu jakby swoją miarkę... co jest w stanie tolerować a co nie...
generalnie nie polecam...

JaKaJA - Nie 25 Maj, 2014 17:22

Puki nie wiesz czego TY chcesz , wszelkie rady,sugestie,terapie itd sa stratą energii :bezradny: :buziak:
KaTre - Nie 25 Maj, 2014 18:05

JaKaJA napisał/a:
Puki nie wiesz czego TY chcesz , wszelkie rady,sugestie,terapie itd sa stratą energii


Wiem czego chcę - chcę mężczyznę, który nie pije, który będzie odpowiedzialny i nie pozwoli mi się zapracować na śmierć. Chcę mężczyznę, który będzie mnie szanował i dla którego będę mogła być kobietą, żoną, a nie sprzątaczką/opiekunką/adwokatem/osobą utrzymującą siebie, dom i jego i płacącą wszelkie rachunki łącznie z długami. I chciałabym być matką... Mam 29 lat i każdego dnia walczę ze sobą, z życiem o kolejny dzień :( Czasem mnie to przerasta. I czasami zastanawiam się po co i o co walczę. Z jednej strony nie chcę się zabić, a z drugiej nie wiem po co i jak żyć :( A przy okazji jestem DDA i ta mała dziewczynka w środku mnie chciałaby, żeby ją ktoś przytulił i powiedział, że już wszystko będzie dobrze, że nie muszę się już bać :(

Klara - Nie 25 Maj, 2014 18:25

KaTre napisał/a:
chcę mężczyznę, który nie pije, który będzie odpowiedzialny i nie pozwoli mi się zapracować na śmierć. Chcę mężczyznę, który będzie mnie szanował i dla którego będę mogła być kobietą, żoną, a nie sprzątaczką/opiekunką/adwokatem/osobą utrzymującą siebie, dom i jego i płacącą wszelkie rachunki łącznie z długami.

Czyżbyś miała nadzieję, że TEN "egzemplarz" przeistoczy się w takiego którego chcesz? :shock:

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 18:31

Klara napisał/a:
Czyżbyś miała nadzieję, że TEN "egzemplarz" przeistoczy się w takiego którego chcesz?
Raczej wątpię, niestety. Chciałabym, bo ma też parę dobrych cech, ale w aż takie cuda nie wierzę :( I chyba kręcę się w tym wirze, bo boję się, że nikt inny mnie nie zechce :(
Klara - Nie 25 Maj, 2014 18:44

KaTre napisał/a:
boję się, że nikt inny mnie nie zechce :(

Przecież TEN traktuje Cię wyłącznie instrumentalnie.
Posiadanie osoby, która daje taki komfort picia i ćpania, jest niesamowicie praktyczne i nic dziwnego, że czując Twoje wahanie, drąży i kusi, żebyś go ponownie przyjęła.
Teraz sam musi znosić konsekwencje swoich zachowań, a to nie jest już takie fajne.
KaTre napisał/a:
jestem DDA i ta mała dziewczynka w środku mnie chciałaby, żeby ją ktoś przytulił i powiedział, że już wszystko będzie dobrze, że nie muszę się już bać :(

No i tu jest przyczyna kłopotów.
Dopóki będziesz rozglądała się za kimś kto Ciebie utuli, dopóty jest obawa, że będziesz trafiała w facetów niestabilnych emocjonalnie.
Masz niedoskonałość (większość z nas tak ma/miała) której nazwę tu na forum zapożyczyłyśmy od jednej z koleżanek i nazywamy "skrzywionym celownikiem".
Najpierw trzeba ten celownik wyprostować, a dopiero później zastanawiać się nad JAKIMKOLWIEK związkiem :bezradny:
Na początek - trzeba pokochać siebie :buziak:
Poszukaj ciepła i miłości

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 18:49

Dziękuję Klaro :)

Klara napisał/a:
Poszukaj ciepła i miłości

Robię coś w tym kierunku - dwa miesiące temu adoptowałam kota :] :kot:

Klara - Nie 25 Maj, 2014 18:50

KaTre napisał/a:
dwa miesiące temu adoptowałam kota :] :kot:

Dobrze :tak:
Kochasz kota.

A SIEBIE????
Kochasz/lubisz siebie Karolino?

olga - Nie 25 Maj, 2014 18:55

KaTre napisał/a:
boję się, że nikt inny mnie nie zechce


niechby pil, niechby bil byleby byl?........................ :roll:

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 18:59

Klara napisał/a:
A SIEBIE????
Kochasz/lubisz siebie Karolino?

Mam parę dobrych cech :) i mam też parę złych :( Czasami siebie lubię. Czy kocham nie wiem. Bilans terapii indywidualnej i leków jest taki, że od jakiegoś czasu jestem dla siebie lepsza, mniej krytyczna i zaczęłam dbać o moje potrzeby. Ale daleka jeszcze droga przede mną...

Klara - Nie 25 Maj, 2014 19:03

KaTre napisał/a:
Ale daleka jeszcze droga przede mną...

Aha, czyli pracujesz nad tym. To dobrze - powoli, a pewnie....

Jeszcze tylko zapytam, czy terapię grupową też "zaliczasz"?

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 19:06

Byłam na zajęciach grupowych ale ich cykl skończył się jakiś czas temu. Od tego czasu chodzę tylko na spotkania indywidualne z terapeutką.
Klara - Nie 25 Maj, 2014 19:11

KaTre napisał/a:
Byłam na zajęciach grupowych ale ich cykl skończył się jakiś czas temu.

Łoj! Przepraszam, że tak Cię wypytuję, ale usiłuję zrozumieć, czemu Twoje współuzależnienie aż tak mocno i długo Cię trzyma :(


Już nawet nie mam odwagi pytać, czy masz swoją grupę Al-Anonu :oops:

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 19:17

Klara napisał/a:
Łoj! Przepraszam, że tak Cię wypytuję

nic nie szkodzi :) i dziękuję, że chcesz mi pomóc ergr
Klara napisał/a:
Już nawet nie mam odwagi pytać, czy masz swoją grupę Al-Anonu :oops:

nie mam. nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest :oops:

Klara - Nie 25 Maj, 2014 19:22

KaTre napisał/a:
nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest :oops:

To są grupy samopomocowe.
Spotykają się osoby, które w swoich rodzinach mają osoby uzależnione i dzielą się doświadczeniem.
Tu jest spis grup w całej Polsce: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Na pewno coś dla siebie znajdziesz.
Powiem tylko, że tam spotkasz przyjaciół i usłyszysz, jak inni radzą sobie z podobnymi do Twoich problemami.
Mityngi są doskonałym uzupełnieniem terapii i namiastką terapii grupowej (bez terapeuty)

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 19:32

Klara napisał/a:
Tu jest spis grup w całej Polsce: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Znalazłam grupę al-anon w moim mieście. Pójdę. Mam nadzieję, że będzie lepiej niż na spotkaniach grupowych, bo te na których byłam średnio miło wspominam :(

Klara - Nie 25 Maj, 2014 19:39

KaTre napisał/a:
Pójdę

:okok:
Gdyby Ci coś nie pasowało, to pochodź trochę i dopiero wtedy zdecyduj, czy Ci odpowiada, czy nie.
Czasem dobrze jest odwiedzić kilka grup, żeby znaleźć tę "swoją", bo każda ma jakąś tam specyfikę, choć wszystkie powinny pracować w oparciu o 12 stopni.

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 19:45

Spotkania są we wtorki o 18:30 - postaram się na nich być (choć w najbliższy raczej mi się nie uda, bo muszę iść na dyżur do wykładowcy a to ta sama godzina)

Dziękuję za pomoc Klaro :buziak:

Klara - Nie 25 Maj, 2014 19:53

Studiujesz? :) :okok:

...i nie dziękuj, bo nie ma za co... za "chwilę" i Ty się będziesz dzieliła doświadczeniem z innymi.
ZOBACZYSZ!!!

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 20:01

Klara napisał/a:
Studiujesz?

Tak, Pedagogikę (Opieka i wsparcie społeczne) i jestem już na finiszu - zostało kilka egzaminów i obrona pracy magisterskiej :D

Klara - Nie 25 Maj, 2014 20:03

Ha, to niedługo będziemy witać kolejną PANIĄ MAGISTER w naszym gronie :brawo:
KaTre - Nie 25 Maj, 2014 20:07

Klara napisał/a:
Ha, to niedługo będziemy witać kolejną PANIĄ MAGISTER w naszym gronie :brawo:

Mam nadzieję :D jeszcze to trzeba dowieźć do końca :D

milutka - Nie 25 Maj, 2014 20:21

Witam Cie serdecznie Ka Tre :) Czytałam dzis Twój wątek i to mnie zmotywowało by coś napisać w swoim ...przeczytaj proszę ...może to choć troszkę rozwieje Twoje wątpliwości ...serducho tak bardzo chciało by ostrzec każda przed popełnieniem błędu jakim jest powrót do czynnego alkoholika ...ja nie mam na to wpływu co zrobisz ,to tylko Twoja decyzja ale proszę zerknij jak to mniej więcej wygląda ....pozdrawiam i życzę szybkiego wydostania się ...podniesienia z tego dołka :buziak:
KaTre - Nie 25 Maj, 2014 20:33

milutka napisał/a:
Czytałam dzis Twój wątek i to mnie zmotywowało by coś napisać w swoim ...przeczytaj proszę ...może to choć troszkę rozwieje Twoje wątpliwości ...


Dziękuję :] I właśnie czytam Twój wątek :buzki:

KaTre - Nie 25 Maj, 2014 21:47

[quote="pterodaktyll"][quote="KaTre"] chcę mężczyznę, który nie pije, który będzie odpowiedzialny i nie pozwoli mi się zapracować na śmierć. Chcę mężczyznę, który będzie mnie szanował i dla którego będę mogła być kobietą, żoną, a nie sprzątaczką/opiekunką/adwokatem/osobą utrzymującą siebie, dom i jego i płacącą wszelkie rachunki łącznie z długami.[/quote]
Spóźniłaś się deczko...........prawie wszyscy już wyginęli..... :bezradny: ...... ;)[/quote]

:beczy: :[

JaKaJA - Nie 25 Maj, 2014 22:00

no i wzieła i posłuchała no............... :zalamka: :pocieszacz: :pocieszacz:
milutka - Pon 26 Maj, 2014 08:45

KaTre napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
KaTre napisał/a:
chcę mężczyznę, który nie pije, który będzie odpowiedzialny i nie pozwoli mi się zapracować na śmierć. Chcę mężczyznę, który będzie mnie szanował i dla którego będę mogła być kobietą, żoną, a nie sprzątaczką/opiekunką/adwokatem/osobą utrzymującą siebie, dom i jego i płacącą wszelkie rachunki łącznie z długami.

Spóźniłaś się deczko...........prawie wszyscy już wyginęli..... :bezradny: ...... ;)


:beczy: :[
:pocieszacz: ...nie becz ...zachował się jeden taki pterodaktyl :rotfl: ...a z brakulaku toi" kit" dobry :buzki: ;)
KaTre - Wto 27 Maj, 2014 20:26

Wykładowcy nie było więc... poszłam na Al-anon...
Wrażenia... hmmm :/ Zdecydowanie nie podobało mi się :blee: I raczej się nie widzę na tego typu spotkaniach :|
Kobieta prowadząca spotkanie ("B" - żona alkoholika) bardzo głośna, "w centrum zainteresowania" i raczej apodyktyczna - sprawiała dokładnie takie wrażenie: cczxc Od razu dowiedziałam się, że są też inne grupy, ale: "ta jest najfajniejsza"...
Ogólnie na grupie same kobiety, średnia wieku około 50 r.ż., choć co mnie zaskoczyło, była też dziewczynka "na oko" około 14-letnia ("M" - córka alkoholika). I wszystkie, nawet jeśli chciały powiedzieć krótkie zdanie typu "też się z tym zgadzam" zaczynały obowiązkowym wstępem: "imię"-współuzależniona/żona alkoholika... Atmosfera raczej niemrawa, a prowadząca co chwila pytała "co, żadna z was nie ma nic do powiedzenia?"...
No i jeszcze była rundka z literaturą do kupienia :shock: - książeczki i broszurki - w różnych cenach: 2,60 zł, 30 zł... a plakaty A4 z informacją o spotkaniach Al-anon / Alateen po 0,30 zł... I pytanie prowadzącej: "czy już wszystkie kupiłyście?"...
34dd ...

pietruszka - Wto 27 Maj, 2014 20:33

To przedstawianie się po prostu ułatwia zapamiętanie imion, a i ma funkcję "utożsamienia się z problemem". A grupy.. bywają różne, wszakże to grupy samopomocowe... dużo zależy od nastawienia ... a czy usłyszałaś coś dla Ciebie ciekawego?
pterodaktyll - Wto 27 Maj, 2014 20:36

KaTre napisał/a:
poszłam na Al-anon...
Wrażenia... hmmm :/ Zdecydowanie nie podobało mi się :blee: I raczej się nie widzę na tego typu spotkaniach

Tak sobie przypomniałem swoje pierwsze wrażenia z mityngów AA. Zadawałem sobie nawet pytanie, patrząc na to co się tam działo, co ja właściwie pomiędzy tymi alkoholikami robię.......pikanterii dodaje fakt, że sam byłem już po terapii. Wcale Ci się nie dziwię, że masz takie a nie inne odczucia. U nas (na AA) powiadają, przynieś na mityng swój tyłek to z czasem i głowa przyjdzie. Ahaaa..........dzisiaj traktuję te mityngi jako integralną część trzeźwienia, chociaż regularnie na nie nie chodzę. Po prostu nie mam takiej potrzeby ;)

KaTre - Wto 27 Maj, 2014 20:36

Nic, czego bym już nie przerabiała z terapeutką na spotkaniach indywidualnych. I dowiedziałam się, że tylko na pierwszym spotkaniu mogę zadać ewentualne pytania, więc skoro nie pytam - to moja strata.
KaTre - Wto 27 Maj, 2014 20:39

[quote="pterodaktyll"]Tak sobie przypomniałem swoje pierwsze wrażenia z mityngów AA. Zadawałem sobie nawet pytanie, patrząc na to co się tam działo,[/quote]
To ja już chyba wolę spotkania z terapeutką + nieformalną grupę samopomocową z koleżankami z mojej pracy + Dekadencję.

Klara - Wto 27 Maj, 2014 20:46

KaTre napisał/a:
Zdecydowanie nie podobało mi się

Toteż podając Ci namiary od razu Ci zaproponowałam:
a) żebyś trochę pochodziła, zanim np. zupełnie zrezygnujesz z powodu zniechęcenia,
b) żebyś poznała różne grupy, bo każda ma swoją specyfikę i nie wszędzie można czuć się "u siebie"

Jeśli jednak nie chcesz sprawdzać, trudno - masz prawo wyboru.

KaTre - Sob 07 Cze, 2014 19:09

Znowu piszę na forum - chyba, żeby nie zwariować. Moja przyjaciółka jest w ciąży i już śpi, a nie mam komu innemu się wyżalić :(
Dziś miałam się spotkać z Grześkiem (czyli na chwilę obecną jeszcze moim mężem). I byłam zdecydowana powiedzieć mu, że ciągnięcie naszego bycia-niebycia razem jest bez sensu i że zdecydowałam się, że to już koniec. Że powoli układam sobie życie i dobrze mi bez niego. Że mam drugą pracę i od przyszłego miesiąca mam nadzieję zacząć wychodzić z finansami i długami "na prostą". I że wniosek o rozwód złożę, jak tylko obronię magisterkę, bo teraz mam za dużo na głowie i nie dźwignę kolejnego stresu. I byłam taka odważna i pewna, że mu to w końcu powiem... Ale dostałam sms-a: "Przepraszam ale jestem pijany a przynajmiej troche i nie bedzie mnie bo po co nam dym? Naprawde Sorry :( ". Odpisałam "ok. dziękuję za szczerość." A teraz siedzę, myślę, a właściwie myśli się samo :( I nie wiem co o tym myśleć :( Smutno mi :(

pietruszka - Sob 07 Cze, 2014 19:19

:pocieszacz:
fairy - Sob 07 Cze, 2014 19:22

Zupełnie jakbym stare smsy od męża czytała...
Dzięki za przypomnienie to mi się przyda.
Zostaw sobie tego smsa na pamietkę jak Cię najdą wątpliwości c4fscs
:tak:

KaTre - Sob 07 Cze, 2014 19:41

:buzki:
anuszka - Sob 07 Cze, 2014 19:45

tak najlepiej uciekac od :bezradny: problemow od tego co trudne
Alkoholicy tak maja-moj tez ucieka xcc
Same musimy podejmowac kazda decyzje i nie ogladac sie na nich
Wlasciwie to im na reke nie musza brac na siebie zadnej odpowiedzialnosci-ZADNE Ja i tak wina za wszystko nas obarcza we4ed

KaTre - Sob 07 Cze, 2014 19:50

[quote="anuszka"]tak najlepiej uciekac od :bezradny: problemow od tego co trudne
Alkoholicy tak maja-moj tez ucieka xcc
Same musimy podejmowac kazda decyzje i nie ogladac sie na nich
Wlasciwie to im na reke nie musza brac na siebie zadnej odpowiedzialnosci-ZADNE Ja i tak wina za wszystko nas obarcza we4ed [/quote]

Mój uciekł do rodziców - znów z nimi mieszka (ma42lata) :I

anuszka - Sob 07 Cze, 2014 20:01

[quote="KaTre"]Mój uciekł do rodziców - znów z nimi mieszka (ma42lata) :I



dopoki ma takich pomagaczy jak np rodzice jego nigdy nie dorosnie -lata tu nie odgrywaja zadnej roli :bezradny: taka jest prawda
Moj tez ma 42 lata 8|

fairy - Nie 08 Cze, 2014 15:06

A wiecie co mi się przypomniało dzięki KaTre... jak pierwszy raz wywaliłam za chlanie męża z domu na pare miesięcy.
Potem z tej miłości się umawialismy na mieście albo on wpadał do mnie czasami.
Ale najczęściej było tak że miał wpaść a pisał dokładnie takiego smsa "sorry ale..."
Tak że z tej miłosci wielkiej tak go do mnie ciagnęło że nie przyjerzdżał i mógł spokojnie pić, no a ja taka wyrozumiała "no jasne... jak popił niech zostanie u siebie, dobrze że się przyznał chociaż.."
ALe tak na prawde w duszy brałam głęboki oddech i mówiłam "ufffff jak dobrze......".
I to było święte. I tego trzeba było słuchać!

KaTre - Nie 08 Cze, 2014 20:35

[quote="fairy"]Potem z tej miłości się umawialismy na mieście albo on wpadał do mnie czasami.
Ale najczęściej było tak że miał wpaść a pisał dokładnie takiego smsa "sorry ale..."
Tak że z tej miłosci wielkiej tak go do mnie ciagnęło że nie przyjerzdżał i mógł spokojnie pić, no a ja taka wyrozumiała "no jasne... jak popił niech zostanie u siebie, dobrze że się przyznał chociaż.."
ALe tak na prawde w duszy brałam głęboki oddech i mówiłam "ufffff jak dobrze......". [/quote]

Tak samo u mnie, niestety było :(

Dziś się nie odezwał. Ja też nie - dociera do mnie, że jemu na mnie nie zależy :zalamka: Bolesne :zmeczony:

rufio - Pon 09 Cze, 2014 18:06

KaTre napisał/a:
Bolesne

Co bolesne ? Uczucie czy duma ?


prsk :mysli:

KaTre - Wto 10 Cze, 2014 10:22

Wczoraj wieczorem zatelefonował mój ojciec z pytaniem czy mogłabym przyjść do szpitala, bo... złamał nogę. Okazało się, że impreza w barze skończyła się lądowaniem ze schodów pierwszego piętra na parter, a liczne złamania z przemieszczeniem kwalifikują się do pilnej operacji. Zabieg dopiero w środę, bo promile muszą się ulotnić. Wypis prawdopodobnie pod koniec tygodnia, a gips na 1,5 miesiąca. I takim sposobem mój pokemon ululany na wesolutko i wyzywający, że do czego to doszło, został na oddziale i marudzi/podrywa pielęgniarki.
cczxc

A ja wczoraj do 00:30 ogarniałam rzeczywistość, bo:
- w szpitalu trochę mi zeszło na formalnościach i słuchaniu relacji jak to podstępnie "schody zaatakowały";
- ojciec mieszka z babcią (lat 90, pampersy, chora i nie chodzi);
- u ojca w domu totalny syf, wszystko się lepi, a ciuchy w wannie zgniły i śmierdzi;
- nie mam pojęcia jakie leki i w jakich dawkach bierze babcia (więc przekopywałam się przez wypisy ze szpitala);
- w domu mam kota i chomika i je też trzeba było ogarnąć;
- pracuję na tzw.: "kontrakcie" - od poniedziałku do piątku (7:30 - 17:30) więc żeby móc zająć się babcią wzięłam wolne do końca tygodnia i zastanawiam się z czego zapłacę rachunki (bo na kontrakcie nie pracujesz=nie zarabiasz);
- zwerbowałam do pomocy mamę (a że ona też chora, to sporo czasu zajęło uspokajanie i tłumaczenie "co teraz dalej");
- wstałam rano około 5:00.
dfg566

Teraz sytuacja chwilowo opanowana, babcia śpi, mama pojechała wyprowadzić swojego psa, a ja odstresowuję się przy kompie :grob:

Klara - Wto 10 Cze, 2014 15:24

Trzymam za Ciebie kciuki Karolino! :kciuki:
Jeszcze przytulę :pocieszacz:

pietruszka - Wto 10 Cze, 2014 16:06

No rzeczywiście sporo do ogarnięcia :szok:
:pocieszacz:

KaTre - Wto 10 Cze, 2014 18:42

Bardzo Wam dziękuję za "przytulaki" - potrzebne mi to było :skromny:
A trzymanie kciuków w najbliższych dniach będzie bardzo potrzebne - jak dziś byłam u ojca, to mnie pytał na którym piętrze jesteśmy, bo widział na korytarzu "samochód, taki mały, osobowy, a do niego wsiadali facet i jakaś kobieta i z tyłu mieli taki koszyk jak z supermarketu"... hmmm, czwarte piętro=niemożliwe. :surprise:
Oby nie majaczenie alkoholowe, oby nie majaczenie alkoholowe... ff4ghh

OSSA - Wto 10 Cze, 2014 18:55

KaTre napisał/a:
słuchaniu relacji jak to podstępnie "schody zaatakowały"

mojego faceta też, na szczęście spadł tylko z parteru, ale i tak złamał sobie kręgosłup , ale był na takim haju, że uciekł ze szpitala zanim zdążyli mu prześwietlenie zrobić. Daleko jednak nie poszedł , bo znaleźli go kilka metrów od ..... Później dwa miesiące leżał jak kłoda, szczerze czasem miałam ochotę go udusić, bo jęczał jaki to on biedny miś....

Trzymaj się i nie daj sobie wejść na głowę, może postaraj się o pomoc pielęgniarki środowiskowej.

KaTre - Wto 10 Cze, 2014 18:59

[quote="OSSA"]może postaraj się o pomoc pielęgniarki środowiskowej.[/quote]
będę musiała, bo długo tak nie pociągnę - muszę chodzić do pracy :( A jak wróci ojciec, to będzie dwójka do opieki...

JaKaJA - Śro 11 Cze, 2014 20:00

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
evita - Czw 12 Cze, 2014 16:39

KaTre napisał/a:
pracuję na tzw.: "kontrakcie" - od poniedziałku do piątku (7:30 - 17:30) więc żeby móc zająć się babcią wzięłam wolne do końca tygodnia i zastanawiam się z czego zapłacę rachunki (bo na kontrakcie nie pracujesz=nie zarabiasz)


a opiekunki z opieki nie mozesz zalatwic ? przejdz sie do MOPS-u, przedstaw sytuacje i pewnie pomoga jakos :pocieszacz: a tak wlasciwie to dziwne, ze babcia w takim stanie nadal mieszka z alkoholikiem :bezradny:

KaTre - Czw 12 Cze, 2014 20:04

[quote="evita"]a opiekunki z opieki nie mozesz zalatwic ? przejdz sie do MOPS-u, przedstaw sytuacje i pewnie pomoga jakos :pocieszacz: [/quote]
Pracuję nad tym :skromny: Najpierw zajęłam się najbardziej pilnymi bieżącymi sprawami czyli opieka, leki, sprzątanie, odwiedziny w szpitalu i dostarczanie niezbędnego ekwipunku. A teraz kombinuję "co dalej" :)

[quote="evita"] a tak wlasciwie to dziwne, ze babcia w takim stanie nadal mieszka z alkoholikiem :bezradny: [/quote]
Ja wiem, że to nie jest układ idealny, ale zaskakująco dobrze działał, serio :okok: Ojciec "wziął się w garść" na tyle, że zorganizował sobie picie tak, żeby jednocześnie opiekować się babcią. Jasne, do wielu rzeczy można by się przyczepić, ale i on i babcia mają mocne charaktery i nie są ubezwłasnowolnieni. A swego czasu jedyne wyjście to byłoby postawienie sprawy na ostrzu noża - oboje na pomoc/DPS/opiekę domową kategorycznie się nie zgadzali!
Teraz jak ojciec jest w szpitalu sprawa znacznie się zmieniła - gadałam z nim i pozwolił wreszcie poszukać kogoś do pomocy :radocha: Już mam parę namiarów i jutro rano będę obdzwaniać.

anuszka - Czw 12 Cze, 2014 21:16

ty to jednak potrafisz sie zorganizowac -radzisz se jak malo kto-brawo :tak:
KaTre - Czw 12 Cze, 2014 21:28

Dziękuję Anuszko :] Pochwały są mi teraz bardzo potrzebne :skromny:
KaTre - Pią 13 Cze, 2014 20:24

To co teraz napiszę pewnie trochę jest trochę "nie w temacie"... Od dawna chodzi mi po głowie tekst, który w podpisie ma Duszek: "Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne."

Z tego "chodzenia po głowie" powstał w końcu wiersz o moim współuzależnieniu. Przepraszam, jeśli ktoś uzna to za twórczość niskich lotów, ale musiałam to z siebie wyrzucić.


"Zamek ze złudzeń"

Mój śliczny zamek ze złudzeń,
przez lata troskliwie pieszczony,
wieżyczki, baszty i flanki,
kilimy, marmury, zasłony.

Mechanizm pięknych zaprzeczeń
skutecznie mnie grodził od świata.
Wierzyłam w co chciałam wierzyć.
I tak przez długie lata.

Aż przyszła burza, ulewa
i wicher wiał, piorun palił.
Czasu to trochę trwało
i mur, choć solidny, rozwalił.

Zamek mój piękny ze złudzeń
pozostał bez żadnej osłony.
I zgroza sięgnęła serca,
bo całun to, nie zasłony.

To co się kiedyś zdawało
cudownym rajskim ogrodem,
teraz z ogromnym impetem
straszy zgliszczami i chłodem.

Mur mego zamku nie chroni,
rozwiały się w nicość złudzenia.
Nagle dociera do mnie
skrywana prawda istnienia.

Nagle dociera do mnie
co pod złudzeniem się kryło,
że w zamku ślicznym na pokaz
wcale się dobrze nie żyło.

Burza i wicher ustały,
pył opadł na ziemię dokoła.
W miejscu gdzie kiedyś był zamek
stoi zwyczajna stodoła.

Czas leczy rany, tak mówią
i prawda naznacza te słowa.
Po pierwszym szoku – refleksja.
Na zmiany już jestem gotowa.

Strzepnęłam kurz z mej sukienki,
Otarłam łzy, spięłam włosy.
Pora się zabrać za zmiany,
we własne ręce wziąć własne losy.

Po burzy zjawiło się słońce
i tęcza rozkwitła na niebie.
Na zawsze zostaniesz w mym sercu
lecz pora żyć zacząć – bez ciebie.

Bez żalu zostawiam co było,
z nadzieją spoglądam przed siebie.
Zaczynam wszystko od nowa,
i wierzyć zaczynam w siebie.

KaTre - Pią 13 Cze, 2014 20:25

P.S.
Pozdrawiam Duszku. I dziękuję.

olga - Pią 13 Cze, 2014 20:34

:okok:

to o nas

Słoneczko - Pią 13 Cze, 2014 20:47

KaTre napisał/a:
"Zamek ze złudzeń"
Piękne i wymowne :buzki:



p.s. dziś i mi się wezbrało na wierszowanie ;)

KaTre - Pią 13 Cze, 2014 20:53

[quote="Słoneczko73"]p.s. dziś i mi się wezbrało na wierszowanie ;) [/quote]

Może podzielisz się swoją twórczością - będzie mi bardzo miło :)

Słoneczko - Pią 13 Cze, 2014 21:00

Cytat:
Może podzielisz się swoją twórczością - będzie mi bardzo miło :)
_________________
g4g412 http://komudzwonia.pl/vie...p=708367#708367
Duszek - Sob 14 Cze, 2014 11:16

KaTre napisał/a:
Pozdrawiam Duszku.

:buzki:

KaTre - Sob 14 Cze, 2014 15:49

Dziś chyba mam "gorszy dzień"... :zmeczony:

„Sama w pustym domu”

Jestem sama w pustym domu.
Nikt i nic na mnie nie czeka.
Cisza dźwięczy za plecami.
Czuję się jak wrak człowieka.

Patrzę tępo w pustą ścianę,
mało jem i dużo palę.
Choć się staram – ciągle myślę:
„chyba sobie łeb rozwalę”.

Po co żyję, nie wiem sama.
Czas cichutko mi ucieka.
Nic nie zmienia się w mym życiu.
Czuję się jak wrak człowieka.

Praca, szkoła, dom, zakupy
i opłaty do zrobienia.
Nikt nie pyta „co tam u mnie”.
Ja się boję swego cienia.

Nie chcę śmierci, lecz żyć po co,
gdy samotnie czas mi mija?
Jeszcze trochę mam nadzieję…
Lecz samotność mnie dobija!

Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 15:51

czyżby depresja :mysli:
KaTre - Sob 14 Cze, 2014 15:56

[quote="Słoneczko73"]czyżby depresja :mysli: [/quote]
oj, Słoneczko... ja się leczę już pół roku fsdf43t Dziś mam chyba "gorszy dzień" :(

Maciejka - Sob 14 Cze, 2014 16:00

:pocieszacz:
KaTre - Sob 14 Cze, 2014 16:04

:buzki:
Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 16:08

KaTre napisał/a:
Dziś mam chyba "gorszy dzień" :(
oj to się wyczuwa w tym wierszu :pocieszacz: Ponury :(
Zostawiam :sun:

KaTre - Sob 14 Cze, 2014 16:11

[quote="Słoneczko73"]Zostawiam :sun: [/quote]
Dziękuję :) Dziś jest mi szczególnie potrzebne :)

zołza - Sob 14 Cze, 2014 16:14

Tej dziewczynie, która czyta list wyblakły,
tej kobiecie która milczy cały dzień,
tej co stawia w noc bezsenną złe pasjanse,
i ozdabia nadziejami ciemną sień.

Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem,
niech się rzeka nie kojarzy z rzeką łez.
Są na świecie dobre okna w dobrym mieście,
i ta wiara, że w człowieku - człowiek jest.

Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas

Tej dziewczynie, która topi w czarnej kawie,
te tęsknoty których miała pełen skład,
tej kobiecie, która pali bardzo dużo,
i w szufladzie przechowuje biały kwiat.

Niech się miłość nie kojarzy z pożegnaniem,
niech pogoda opromieni każdą myśl,
i niech przyśni się ktoś miły i czekany,
kto nadaje mleczną drogą taki list.

Nie jesteś sama , nie jesteś sama
uwierz w Siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jesteś sama , nie jesteś sama
są gdzieś okna które płona cały czas :pocieszacz:

Autor tekstu:
Agnieszka Osiecka

Kompozytor:
Seweryn Krajewski

http://www.youtube.com/watch?v=tT7qELwsErw

KaTre - Sob 14 Cze, 2014 16:17

... [quote="zołza"]Nie jesteś sama , nie jesteś sama
uwierz w Siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jesteś sama , nie jesteś sama
są gdzieś okna które płona cały czas :pocieszacz:
[/quote]
No i się poryczałam... :skromny:
Zołzo, dziękuję :buzki:

zołza - Sob 14 Cze, 2014 16:20

KaTre napisał/a:
Zołzo, dziękuję


:buziak: :buziak: :buziak:

Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 20:14

KaTre napisał/a:
No i się poryczałam... :skromny:
a płacz sobie dziewczyno :tak:

Zołzo :okok:

KaTre - Sob 14 Cze, 2014 21:00

„MY”

Ciemność zapadła nad miastem
i gwiazdy już świecą na niebie.
Patrzę z nostalgią przez okno.
Wspominam i szukam Ciebie.

I tęsknię za Tobą i marzę,
wspominam jak kiedyś było.
I smutno mi, że tak właśnie
to nasze MY się skończyło.


Był dziś, późnym wieczorem. Powiedziałam, co miałam powiedzieć. I nie czułam nic, z wyjątkiem smutku, że tak to się kończy.
Jestem o wiele silniejsza, niż byłam kiedyś...

Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 21:06

KaTre napisał/a:
I smutno mi, że tak właśnie
to nasze MY się skończyło.
za to jest Ja :pocieszacz:
KaTre - Sob 14 Cze, 2014 21:12

[quote="Słoneczko73"]za to jest Ja :pocieszacz: [/quote]

sdg56y7 Jestem aniołem. Jeśli ktoś podetnie mi skrzydła... polecę dalej - na miotle

Jestem znacznie silniejsza niż byłam kiedyś :paker:

Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 21:31

KaTre napisał/a:
Jestem znacznie silniejsza niż byłam kiedyś :paker:
sądzę, że zawsze byłaś silną, bo kto tyle może znieść, jak nie współ... ;)
teraz jesteś zdrowsza :>

KaTre - Nie 15 Cze, 2014 19:18

potrzebuję wsparcia - dziś mam fatalny dzień, czuję się okropnie, promotorka kazała mi wziąć dziekankę i bronić pracę magisterską w przyszłym roku. świat wali mi się na łeb. plus to co zwykle czyli ojciec w szpitalu i babcia z urojeniami, omamami i niespaniem w nocy. masakra. mam dość!
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 19:27

:pocieszacz: :buziak:
Klara - Nie 15 Cze, 2014 19:27

KaTre napisał/a:
promotorka kazała mi wziąć dziekankę i bronić pracę magisterską w przyszłym roku.

Wobec tego, że tak dużo obowiązków spadło na Twoją głowę, to myślę, że dobrze Ci radzi.
No chyba, że przestaniesz matkować dorosłemu ojcu, a dla babci znajdziesz całodobową opiekę np. w jakimś hospicjum czy domu opieki - przynajmniej na czas potrzebny Tobie do tego, żeby spokojnie skończyć studia.

Trzymaj się Karolino! :pocieszacz:

KaTre - Nie 15 Cze, 2014 19:31

[quote="Klara"]a dla babci znajdziesz całodobową opiekę[/quote]
pracuję nad tym - jutro mam rozmawiać z pracownikiem socjalnym.

Klara - Nie 15 Cze, 2014 19:36

KaTre napisał/a:
jutro mam rozmawiać z pracownikiem socjalnym.

Życzę Ci, żeby znalazło się wyjście z tej patowej sytuacji :kciuki:

KaTre - Nie 15 Cze, 2014 19:39

[quote="Klara"]Życzę Ci, żeby znalazło się wyjście z tej patowej sytuacji :kciuki: [/quote]
podobno jak nie okno - to drzwi... znów mam "niedobre" myśli :kosa:

Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 19:41

KaTre napisał/a:
promotorka kazała mi wziąć dziekankę i bronić pracę magisterską w przyszłym roku.
a przypadkiem to nie pora na zdawanie prac? Masz już ją skończoną?
Klara - Nie 15 Cze, 2014 19:41

Nie kręć czarnych scenariuszy. Ostatecznie dziekanka to nie koniec świata, ale mam nadzieję, że nie będziesz jej musiała brać :kciuki:
KaTre - Nie 15 Cze, 2014 19:44

Z pracy mam napisany tylko jeden rozdział - promotorka stwierdziła, że nie zdążę do września nadrobić zaległości, napisać pracy i nauczyć się na obronę. I chyba ma rację. I to była ta "kropla, która przelała czarę"
KaTre - Nie 15 Cze, 2014 19:56

[quote="Słoneczko73"]A jakbyś chciała ja ci mogę pomóc w skończeniu tej pracy,[/quote]
Kochana jesteś :buziak:

Najpierw muszę się chyba uporać ze sobą, bo znowu mi smętne myśli łażą po głowie :(

„Spotkanie z Kostuchą”

Noc ciemna zapadła
strach skrada się cicho
skrzypią drzwi od szafy,
a w kącie śpi licho.

Ciemne myśli się kłębią,
groźne i ponure.
Nie ma światła nadziei.
Dreszcz ogarnia skórę.

Rozpacz serce oplata,
płacz ciśnie się w oczy.
Czuję jak Kostucha
w mym kierunku kroczy.

Uśmiecha się zimno,
twarzą bez wyrazu.
Wiem o co jej chodzi
- poznałam od razu.

Dłoń ku mnie wyciąga,
zimną, trupiobladą.
Pragnie mnie przytulić
i przyszła z poradą.

Wie jak szybko zakończyć
smutki i cierpienia.
Do mnie należy decyzja
- czeka przyzwolenia.

Patrzę na nią i nie wiem
podejść czy uciekać.
Rozum podpowiada,
by jeszcze zaczekać.

Słuchać głowy czy serca?
Ona w kącie siada…
„ Umrzeć zawsze się zdąży,
poczekam”, powiada.

Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 19:57

KaTre napisał/a:
Kochana jesteś :buziak:
wiem sdfgdrg ;)
Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 20:01

KaTre napisał/a:
Słuchać głowy czy serca?
Ona w kącie siada…
„ Umrzeć zawsze się zdąży,
poczekam”, powiada.
No, madra kostucha :>
A ty Katre skończ z tymi katastroficznymi myślami, fajna dziewczyna i takie czarne scenariusze ma w główce :nunu2:

:buziak:

Klara - Nie 15 Cze, 2014 20:03

KaTre napisał/a:
znowu mi smętne myśli łażą po głowie :(

Znam ten stan. Takie załamanie miałam pod koniec 3 roku studiów :(
Tak się dzieje, gdy bierzesz na siebie zbyt wiele obowiązków, więc nawet gdyby Ci się udało te obowiązki zrzucić, urlop dziekański może być dla Ciebie wybawieniem, bo po prostu zwolnisz bieg i pracę napiszesz bardziej na luzie.
:kciuki:

KaTre - Nie 15 Cze, 2014 20:04

[quote="Słoneczko73"]A ty Katre skończ z tymi czarnymi myślami, fajna dziewczyna a takie czarne scenariusze ma w główce :nunu2: [/quote]
xc4fffv

Duszek - Nie 15 Cze, 2014 20:12

Mój licencjat zajął mi w sumie miesiąc (zbieranie badan, analiza, pisanie), a samo pisanie pracy dyplomowej dwa tygodnie, więc nie ma rzeczy niemożliwych ;)
Dasz radę ;)

Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 20:12

KaTre napisał/a:
xc4fffv
:pocieszacz: juz dobrze :)
KaTre - Nie 15 Cze, 2014 20:15

[quote="Klara"]Tak się dzieje, gdy bierzesz na siebie zbyt wiele obowiązków, więc nawet gdyby Ci się udało te obowiązki zrzucić, urlop dziekański może być dla Ciebie wybawieniem, bo po prostu zwolnisz bieg i pracę napiszesz bardziej na luzie. [/quote]
ucxc4 Na dziś mam dosyć walenia głową w mur - idę zmienić babci pampersa i idę spać.

KaTre - Pon 16 Cze, 2014 15:25

ucxc4 walenia głową w mur ciąg dalszy...
Po 10 minutach rozmowy telefonicznej i pertraktacjach w stylu: "to co, mam zadzwonić na policję, że 90-letnia kobieta jest sama w domu bez opieki" Pani pracownik socjalny dała się ubłagać i przyszła na wywiad środowiskowy. Obiecała pomoc - pani do pomocy do opieki nad babcią ma przyjść w środę lub w piątek :radocha:
Zawiozłam do pracy wniosek o urlop i pojechałam do ojca do szpitala. Znowu przesunęli mu termin operacji - miał mieć dzisiaj, może będzie miał jutro. Leży tak ze złamaną nogą w szpitalu już tydzień, a mnie nie powiem co trafia :wiking:

KaTre - Pon 16 Cze, 2014 15:29

Aha, a Babcia na zmianę śpiewa, modli się i "gada z duchami". I nie poznaje kim jestem... :dusza:
OSSA - Pon 16 Cze, 2014 15:31

KaTre napisał/a:
Leży tak ze złamaną nogą w szpitalu już tydzień, a mnie nie powiem co trafia


Kasiu spokojnie lekarze wiedzą co robią , jeśli przekładają termin operacji to muszą być jakieś medyczne powody. Nic się nie dzieje jest pod fachową opieką, jeszcze się nim długo naopiekujesz .. wrzuć na luz.

KaTre - Pon 16 Cze, 2014 15:34

[quote="OSSA"]Kasiu[/quote] Karolino... :papa:
[quote="OSSA"]lekarze wiedzą co robią , jeśli przekładają termin operacji to muszą być jakieś medyczne powody[/quote] taa, na przykład takie, że czas się skończył, bo operują tylko do 14 i dziś "załapało" się trzech pacjentów - reszta czeka do jutra i na kolejne dni...

OSSA - Pon 16 Cze, 2014 15:57

KaTre napisał/a:
taa, na przykład takie, że czas się skończył, bo operują tylko do 14 i dziś "załapało" się trzech pacjentów - reszta czeka do jutra i na kolejne dni...


Kasiu spokojnie nie masz na to wpływu , ojciec jest pod fachową opieką, możesz zająć się swoimi sprawami, zamiast zamartwiać się czymś na co nie masz wpływu.

KaTre - Wto 17 Cze, 2014 12:35

Ojca zabrali wreszcie na operację.
Babcia śpiewa - aktualnie pieśni religijne. Krwi do badania nie udało się pobrać, bo Babcia rano objadła się cukierków (zapomniałam zabrać jej na noc).
Mama jest w warszawie na wizycie u lekarza.
A ja byłam w dziekanacie i dowiedziałam się, że mogę powtarzać rok tzn. od nowa będę chodzić na seminarium magisterskie, inne przedmioty mi przepiszą, pracę mogę bronić wcześniej np. w marcu, a cała ta przyjemność kosztować mnie będzie około 240zł g4g412

OSSA - Wto 17 Cze, 2014 12:58

KaTre napisał/a:
Ojca zabrali wreszcie na operację.
Babcia śpiewa - aktualnie pieśni religijne. Krwi do badania nie udało się pobrać, bo Babcia rano objadła się cukierków (zapomniałam zabrać jej na noc).
Mama jest w warszawie na wizycie u lekarza.
A ja byłam w dziekanacie i dowiedziałam się, że mogę powtarzać rok tzn. od nowa będę chodzić na seminarium magisterskie, inne przedmioty mi przepiszą, pracę mogę bronić wcześniej np. w marcu, a cała ta przyjemność kosztować mnie będzie około 240zł g4g412



Kasiu bedzie dobrze, moja samotna znajoma po operacji nogi zalatwila sobie szpital rehabilitacyjny, na szesc tygodni w ramach NFZ, ma calodobowa opieke, wyzywienie i rehabilitacje. Moze poszukaj w necie podobnej placowki lub jakies doraznej pomocy pielegniarki srodowiskowej.

Klara - Wto 17 Cze, 2014 12:59

KaTre napisał/a:
dowiedziałam się, że mogę powtarzać rok tzn. od nowa będę chodzić na seminarium magisterskie, inne przedmioty mi przepiszą, pracę mogę bronić wcześniej np. w marcu, a cała ta przyjemność kosztować mnie będzie około 240zł g4g412

Widzisz... okazuje się, że nie jest aż tak źle :buziak:
No, może oprócz zapłaty, ale nie jest to znów aż tak bardzo wygórowana kwota, żebyś sobie nie poradziła, prawda?

KaTre - Wto 17 Cze, 2014 13:08

Klara napisał/a:
Widzisz... okazuje się, że nie jest aż tak źle :buziak:
No, może oprócz zapłaty, ale nie jest to znów aż tak bardzo wygórowana kwota, żebyś sobie nie poradziła, prawda?

chyba będzie ok 54rerrer
dzięki za wsparcie :]

OSSA - Wto 17 Cze, 2014 13:09

Kasiu sprawdz sobie czy przy tej formie zatrudnienia, mozesz skorzystac z platnego zawolnienia do 14 dni , w zwiazku z opieka nad chorym czlonkiem rodziny. Z komorki niestety nie moge znalezc odpowiednich przepisow.
KaTre - Wto 17 Cze, 2014 13:14

OSSA napisał/a:
Kasiu

Jak mogę prosić Osso, to "Karolino"... :skromny:
OSSA napisał/a:
sprawdz sobie czy przy tej formie zatrudnienia, mozesz skorzystac z platnego zawolnienia do 14 dni , w zwiazku z opieka nad chorym czlonkiem rodziny.

nie opłaca mi się to. Muszę wykorzystać 20 dni urlopu w ciągu roku. Urlop jest bezpłatny, a jak mi jakieś dni do "wybrania" zostaną to nie zapłacą mi w grudniu. Praca na kontrakcie jest do d...

OSSA - Wto 17 Cze, 2014 13:24

KaTre napisał/a:
OSSA napisał/a:
Kasiu

Jak mogę prosić Osso, to "Karolino"... :skromny:
...



Sorry , na przyszlosc bede pamietac

KaTre - Wto 17 Cze, 2014 13:27

Cytat:
Sorry , na przyszlosc bede pamietac

Kasiu tyż było ładnie :lol2:

OSSA - Wto 17 Cze, 2014 13:29

Ok, ale pamietaj, ze wcale nie musisz sama boksowac sie z ta sytuacja, wberw temu co nam sie wydaje jest sporo mozliwosci szukania fachowej i bezplatnej pomocy. Chocby ten szpital rehabilitacyjny, ja dowiedzialam sie o tym nie dawno, jak sama bylam w potrzebie.
KaTre - Wto 17 Cze, 2014 13:33

OSSA napisał/a:
jest sporo mozliwosci szukania fachowej i bezplatnej pomocy

na razie czekam na telefon od Pani pracownik socjalny w sprawie opiekunki do babci - najdalej w piątek ma się u nas pojawić :)
A ojciec to sam będzie musiał sobie radzić/znaleźć kogoś do pomocy - nie mam zamiaru załatwiać wszystkiego za niego! Skoro sam pił i sam spadł po pijaku ze schodów to niech sam kombinuje co dalej.

KaTre - Wto 17 Cze, 2014 16:55

Mój ojciec jest już po operacji g4g412
Samopoczucie też dziś mam znacznie lepsze :D
Ogólnie dzisiejszy dzień chyba mogę zaliczyć do udanych sc43545

anuszka - Wto 17 Cze, 2014 17:08

Karolinko, swietnie se ze wszystkim radzisz , ja Cie podziwiam za Twa organizacje :brawo:
KaTre - Wto 17 Cze, 2014 17:46

anuszka napisał/a:
Karolinko, swietnie se ze wszystkim radzisz , ja Cie podziwiam za Twa organizacje :brawo:

drggb
Ale nie tylko moja to zasługa - gdyby nie pomoc wielu życzliwych osób (tak, Was również kochani :D ) to leżałabym kołami do góry :nosze:

dziękuję Wam wszystkim za wsparcie ergr

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 14:56

... Ale wkoło jest wesoło, ooo... :fiu:
Dzień spokojny = dzień stracony... :/
Od dwóch dni nie mam ciepłej wody, ale to akurat pikuś.
Dziś kilka razy wywaliło mi korki - pomyślałam, że to przez roboty budowlane w okolicy. Ale nie, okazało się, że... pali się gniazdko w pokoju ojca... :ysz:
Wyłączyłam prąd i poszłam do ojca kumpla-elektryka. Ten pijaniutki w trzy d... tłumaczył, że mundial w nocy oglądał i dlatego taki zmęczony - taa... c44vc (wczoraj ojciec kazał mi dać mu dwie stówy, bo nie miał "na życie")
Wróciłam do domu, znalazłam gaśnicę, którą kupiłam jak wieki temu mieszkałam jeszcze z ojcem (nie mam pojęcia czy jeszcze działa, ale i tak czułam się bezpieczniej). Uzbroiłam się w gumowe rękawiczki do szorowania kibla, plaster, śrubokręt i latarkę... i opanowałam to draństwo tzn. usunęłam spalony kontakt i elegancko zaizolowałam wszystkie przewody. Prądu na obwodzie w kilku kontaktach nie mam ale sytuacja chyba opanowana :mgreen:

Aha, i jeszcze wątek komiczny...
Poprosiłam Babcię, żeby się pomodliła, coby mnie prąd nie kopnął... No i Babcia zaczęła śpiewać: "U drzwi twoich stoję Panie..."

Klara - Śro 18 Cze, 2014 15:50

KaTre napisał/a:
pali się gniazdko w pokoju ojca... :ysz:

Tak samo z siebie? Nieużywane? :(
Moje pytanie wynika z niewiedzy, czy tak się da, ale jakby co, to nie będę drążyła, bo........ nie :beba:
KaTre napisał/a:
Babcia zaczęła śpiewać: "U drzwi twoich stoję Panie..."

Gdybym to ja była na Twoim miejscu, pieśń byłaby adekwatna do sytuacji, a Ty sobie poradziłaś.
Popatrz, jaka jesteś dzielna współuzależniona; kiedyś rozmawiałyśmy o tym, jakie prace wykonywałyśmy w domu w czasie pijanej nieobecności naszych menów. Echhhh..... :(

Linka - Śro 18 Cze, 2014 16:12

Klara napisał/a:
Popatrz, jaka jesteś dzielna współuzależniona; kiedyś rozmawiałyśmy o tym, jakie prace wykonywałyśmy w domu w czasie pijanej nieobecności naszych menów. Echhhh.....


z drugiej strony..ja wolę majstrować przy prądzie niż gary zmywać.
Czy to wynika z mojego współuzależnienia, czy też picia męża, raczej nie...
nie wszyscy mężczyźni są "złotymi rączkami" i nie wszystkie kobiety realizują się w kuchni np.

pietruszka - Śro 18 Cze, 2014 16:12

Klara napisał/a:
Popatrz, jaka jesteś dzielna współuzależniona; kiedyś rozmawiałyśmy o tym, jakie prace wykonywałyśmy w domu w czasie pijanej nieobecności naszych menów. Echhhh..... :(

ze współuzależnionych to by niezłe siły techniczne dla wojska były, taki batalion babskich złotych rączek...

chociaż mi ostatnio jakby trochę przeszło... paznokci mi żal, abo co? :manicure:

Linka - Śro 18 Cze, 2014 16:13

pietruszka napisał/a:
paznokci mi żal, abo co?

no właśnie, mnie się niszczą przy zmywaniu, ale już przy kluczach i śrubokręcie nie :mgreen:

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 17:09

Klara napisał/a:
KaTre napisał/a:
pali się gniazdko w pokoju ojca... :ysz:

Tak samo z siebie? Nieużywane? :(

no dokładnie tak 8| pewnie jakieś przebicia musiały być na obwodzie, bo jedyne co było włączone w domu to kuchenka elektryczna i laptop (w kuchni).

Klara napisał/a:
KaTre napisał/a:
Babcia zaczęła śpiewać: "U drzwi twoich stoję Panie..."

Gdybym to ja była na Twoim miejscu, pieśń byłaby adekwatna do sytuacji

Na wstępie rozmowy z Babcią zaznaczyłam, że "Anielski orszak niech twą duszę przyjmie" odpada :wysmiewacz:

Klara napisał/a:
Popatrz, jaka jesteś dzielna współuzależniona

jak mus to mus :D ale zdecydowanie wolałabym tego nie robić! stracha miałam, bo nie znam się na prądzie :(

pietruszka napisał/a:
ze współuzależnionych to by niezłe siły techniczne dla wojska były, taki batalion babskich złotych rączek...

oj, tak... a w dodatku odporne jak "ruski czołg" :paker:

pietruszka - Śro 18 Cze, 2014 17:13

KaTre napisał/a:
oj, tak... a w dodatku odporne jak "ruski czołg" :paker:

do czasu, moja droga, do czasu... wcześniej, czy później, płaci się swoją cenę... :/

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 17:28

Cytat:
:rotfl: ależ mnie rozwaliłaś :rotfl:
świetnie sobie radzisz :okok:

ej, no bez przesady proszę :skromny: sdfgdrg

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 17:47

Jeszcze jeden dobry tekst mojej Babci mi się przypomniał, sprzed kilku dni:
- jak Babcia chce leżeć?
- cicho
- ale na boczku, na plecach?
- obojętnie, byle cicho...
:]

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 18:33

pterodaktyll napisał/a:
Łomatkobosko!!!!! :szok:

:) Aktualnie Babcia śpiewa: "Wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć, a jeden kucharz gruby zarąbał go na śmierć..." :rotfl:

Estera - Śro 18 Cze, 2014 18:40

KaTre, nagrywaj Babcię, nagrywaj! :mgreen:
JaKaJA - Śro 18 Cze, 2014 21:27

no pieknie :mgreen: pozdrów Babcię-śpiewanie jest fajne ;) 8) :mgreen:
KaTre - Czw 19 Cze, 2014 01:14

JaKaJA napisał/a:
no pieknie :mgreen: pozdrów Babcię-śpiewanie jest fajne ;) 8) :mgreen:

o drugiej w nocy to śpiewanie jest trochę mniej fajne... 34dd

anuszka - Czw 19 Cze, 2014 15:49

KaTre napisał/a:
jak mus to mus ale zdecydowanie wolałabym tego nie robić! stracha miałam, bo nie znam się na prądzie


ja Cie rozumiem 3 dni temu mialm flaka w aucie moim no i co meza nie bylo,
to zajzalam do internetu i wymienilam bo jak to czekac na meza albo w twoim przypadku na fajerwerki i pozar w chalupie
jak mus to mus

ale ty chociaz stosujesz przepisy bhp-gumowe rekawiczki , gasnica :luzik: ,
Ja po zmianie tej opony wygladalam jak kominiarz - tak sie usmolilam afc4fvca

anuszka - Czw 19 Cze, 2014 15:59

KaTre napisał/a:
jak Babcia chce leżeć?
- cicho
- ale na boczku, na plecach?
- obojętnie, byle cicho...


Bylo jej zaspiewac , Cicha noc , swieta noc , babcia by se moze repertuar na weselszy zmieniala :mysli:

KaTre - Pią 20 Cze, 2014 08:03

Ech... i kto zrozumie kobitę...? Dopadła mnie nostalgia za czasem minionym, czyli za moim "ex" :( Wiem, pamiętam, że były złe momenty, ale dobre też były. A po rozstaniu to "w pakiecie" straciłam i kumpla i męża... Jako mąż był do d..., ale jako kumpel całkiem ok. Baby są dziwne (a przynajmniej ja) :bezradny:
Janioł - Pią 20 Cze, 2014 08:22

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=5944

na nostalgie i w kwestii wyjaśnienia .........inne to min. znaczy dziwne

KaTre - Pią 20 Cze, 2014 08:47

Janioł napisał/a:
na nostalgie i w kwestii wyjaśnienia

:wysmiewacz: :lol2: :rotfl:

"Mój" to mi kiedyś przedstawił sprawę następująco: "mam 2 szare komórki - jedna pije piwo a druga z tobą rozmawia więc nie wymagaj kobieto"... ceewd :mgreen:

P.S.
dzięki za poprawę humoru :) [/b]

KaTre - Sob 21 Cze, 2014 17:27

Dobre wiadomości są takie:
1) opiekunka do babci przychodzi od poniedziałku;
2) około południa odebrałam ojca ze szpitala i już jest w domu;
3) mama wzięła wieczorną zmianę u babci
4) ja i kot po prawie dwóch tygodniach wróciłyśmy wreszcie do domu;
:radocha: :lol2: :rotfl:

Mniej fajne jest to, że ojciec przed chwilą do mnie telefonowała i sądząc po głosie znów jest "wesolutki" c44vc

Słoneczko - Sob 21 Cze, 2014 17:31

KaTre napisał/a:
4) ja i kot po prawie dwóch tygodniach wróciłyśmy wreszcie do domu;
czas na odprężenie i zasłużony wypoczynek :tak:
KaTre - Sob 21 Cze, 2014 17:35

tia...
Słoneczko73 napisał/a:
KaTre napisał/a:
4) ja i kot po prawie dwóch tygodniach wróciłyśmy wreszcie do domu;
czas na odprężenie i zasłużony wypoczynek :tak:

= :zamiata: 46uj7y :odkurzacz:

Słoneczko - Sob 21 Cze, 2014 17:37

KaTre napisał/a:
= :zamiata: 46uj7y :odkurzacz:

nie zając nie ucieknie... wypoczynek = turbodoładowanie do prac domowych ;) :>

KaTre - Sob 21 Cze, 2014 22:36

życie jest popientrolone... choć to raczej nie życie, tylko ja... :(
Obaliłam całe czerwone półsłodkie, choć zazwyczaj prawie w ogóle nie piję alkoholu :( xc4fffv Pojęcia nie mam co mnie naszło (zazwyczaj jak mi źle to wżeram czekoladę) :(
I desperacko chce mi się faceta w celach.. nazwijmy to "towarzyskich"... xc4fffv :(
Poza tym nadal użalam się nad sobą i wbijam sobie"szpilę" z cyklu: nic dobrego mnie nie czeka, przyszłość jest do d..., nikt mnie nie chce, bo nie wyglądam jak Pamela ze "Słonecznego Patrolu" :(
I pewnie nie powinnam pisać o tym wszystkim na forum... xc4fffv ... ale po prostu jest mi źle :beczy: :beczy: :beczy:

Estera - Sob 21 Cze, 2014 22:47

a kopa chcesz? :cwaniak:

poużalaj się chwilę nad sobą, a potem po prostu idź spać. jutro jest nowy dzień.
ja też nie wyglądam jak Pamela Anderson, bo tylko Pamela Anderson wygląda jak Pamela Anderson :p
a to, co Cię czeka w dużej mierze zależy od Ciebie i Twojego podejścia, więc nie trać zbyt dużo energii na użalańsko c4fscs

KaTre - Sob 21 Cze, 2014 22:50

Estera napisał/a:
a kopa chcesz? :cwaniak:

pewnie by się przydał - taki porządny... :pifpaf2:

Estera - Sob 21 Cze, 2014 22:53

:notak: to jakiegoś chłopa trza poprosić, a ja póki co daję fangę :amasz:


:mgreen:

KaTre - Sob 21 Cze, 2014 22:55

Estera napisał/a:
a ja póki co daję fangę :amasz:

:mgreen: fajnie mieć na kogo liczyć... :mgreen:

Estera - Sob 21 Cze, 2014 22:59

54rerrer

aha i pamiętaj, że chmury są fajne i potrzebne :)
(również te metaforyczne chmury fsdf43t )

KaTre - Sob 21 Cze, 2014 23:01

tiaaa... zapamiętam, żeby pamiętać... :yoga:
Estera - Sob 21 Cze, 2014 23:03

a teraz grzecznie lulu :idespac: ;)
KaTre - Sob 21 Cze, 2014 23:05

Estera napisał/a:
a teraz grzecznie lulu :idespac: ;)

:) ok :grob: :idespac:

KaTre - Nie 22 Cze, 2014 06:41

Estera napisał/a:
poużalaj się chwilę nad sobą, a potem po prostu idź spać. jutro jest nowy dzień.

Pomogło.

Glupio mi za wczoraj xc4fffv nie wiem co mnie napadło :(
Dziś nowy dzień i nowe możliwości sc43545
Zbieram się do ogarniania świata tzn sprzątania, bo koło południa jadę na dyżur do babci

I znowu gibie mi się moja mleczna górna lewa trójka :evil: taa... w tym wieku nadal mam mleczaka... a skoro się gibie to może znak, że w końcu dorastam :mysli: i niestety to "dorastanie" boli :(

Jacek - Nie 22 Cze, 2014 08:21

KaTre napisał/a:
I znowu gibie mi się

fajne słówko,,podoba mnie się :mgreen:

KaTre - Nie 29 Cze, 2014 08:25

Stresa mam :( Dziś mam się spotkać z "moim". On chce wrócić. A ja już jestem zmęczona tym wszystkim, mam dość. Już poprzednim razem powiedziałam mu, że to koniec. Dziś mam za zadanie podtrzymać moje wcześniejsze stanowisko i omówić z nim kwestie rozwodu.
A stresa mam dlatego, bo to "małe, samotne dziecko we mnie" bardzo chce, żeby je ktoś przytulił, żeby się nim zaopiekował i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Dorosła część mojej osoby wie, że z nim to na pewno nie będzie możliwe i nie ma co się łudzić i trzeba to wreszcie ostatecznie skończyć, czyli złożyć wreszcie papiery rozwodowe. Ech, nie jest łatwo być współuzależnionym DDA... :(

Klara - Nie 29 Cze, 2014 08:39

KaTre napisał/a:
Dziś mam się spotkać z "moim". On chce wrócić.

Tak sobie myślę - gdybyś rzeczywiście nie chciała, żeby on wrócił, nie dałabyś się namówić na żadne spotkanie.
Niczego byś z nim nie omawiała, lecz złożyła pozew i cześć :pocieszacz:

Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 08:50

KaTre napisał/a:
Już poprzednim razem powiedziałam mu, że to koniec. Dziś mam za zadanie podtrzymać moje wcześniejsze stanowisko i omówić z nim kwestie rozwodu.
Już po popzednim razie moglaś zlożyć te papiery rozwodowe, ale jednak wciąż masz nadzieję :bezradny: Ile ja sie rozstawałam, i wmawiałam sobie i jemu, ze to koniec... 8| aż do czasu, gdy to ja dosięgnęłam swojego dna :(
KaTre napisał/a:
Ech, nie jest łatwo być współuzależnionym DDA... :(
nie jest łatwo :nie: twoje życie w twoich rękach :tak:
KaTre - Nie 29 Cze, 2014 09:11

Klara, Słoneczko, macie rację.
Klara napisał/a:
Tak sobie myślę - gdybyś rzeczywiście nie chciała, żeby on wrócił, nie dałabyś się namówić na żadne spotkanie.
Niczego byś z nim nie omawiała, lecz złożyła pozew i cześć

Pewnie, że chciałabym, żeby wrócił - z dwóch powodów:
- moje "wewnętrzne dziecko" boi cię być samo, boi się, że nikt inny już go nie pokocha;
- chciałabym, żeby wrócił taki, jak w moich wyobrażeniach o nim (a to się nie da)
Poza tym on był moim pierwszym (mężczyzną, partnerem) i ciężko mi się pogodzić z tym, że tak to się kończy.
Wiem co muszę zrobić i wiem, że to jest konieczne, dla mnie. Po prostu ciężko pozbyć się złudzeń.
A co do złożenia papierów rozwodowych, to odwlekam to, bo mnie to psychicznie bardzo obciąża. A że wcześniejsza sytuacja była taka, a nie inna (studia, praca, druga praca, ojciec, babcia, kredyt i długi, nieskończony wciąż remont, moja depresja) to musiałam być silna, dla siebie i dla innych. Rozwód "olałam", bo tego było dla mnie emocjonalnie już za wiele.
Teraz wiele sytuacji się wyprostowało i nadszedł czas na zmierzenie się z rozwodem. Teraz mam już na to siłę (a przynajmniej tak mi się wydaję, że bardziej gotowa już nie będę).

Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 09:20

KaTre napisał/a:
- moje "wewnętrzne dziecko" boi cię być samo, boi się, że nikt inny już go nie pokocha;
oprócz osoby i trybu życia twojego męża toczy się inne - fajne życie... :> :tak:
tylko wystarczy chcieć je dojrzeć :tak:
on nie mieszka sam jako samiec na tej planecie :nie:
rozejrzyj się wokoło, zobacz jaki zaludniony jest ten fajny świat,
ja już widzę mj świat, i jest moim światem :tak:
nie oczekuję, by ktokolwiek był przy mnie, a jednak okazało się, ze mam grono znajomych.
A w ogóle ich nie dostrzegałam :nie: Czułam sie właśnie osamotniona, bzdura :uoee:

Uwierz w siebie i najpierw się pokochaj i zaakceptuj :)

KaTre - Nie 29 Cze, 2014 09:25

Słoneczko napisał/a:
Uwierz w siebie i najpierw się pokochaj i zaakceptuj :)

Pracuję nad tym :yoga: I moim skromnym zdaniem jest już duży postęp :D

Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 09:33

KaTre napisał/a:
Pracuję nad tym :yoga: I moim skromnym zdaniem jest już duży postęp :D
Tak trzymaj i prostuj swój celowniczek :tak:

"Powoli - aczkolwiek pewnie i skutecznie" :okok:

BARBARA - Nie 29 Cze, 2014 09:44

KaTre napisał/a:
A stresa mam dlatego, bo to "małe, samotne dziecko we mnie" bardzo chce, żeby je ktoś przytulił, żeby się nim zaopiekował i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Dorosła część mojej osoby wie, że z nim to na pewno nie będzie możliwe i nie ma co się łudzić

Jak Ja bardzo cię rozumiem :buziak:
KaTre napisał/a:
Pewnie, że chciałabym, żeby wrócił - z dwóch powodów:
- moje "wewnętrzne dziecko" boi cię być samo, boi się, że nikt inny już go nie pokocha;
- chciałabym, żeby wrócił taki, jak w moich wyobrażeniach o nim (a to się nie da)
Poza tym on był moim pierwszym (mężczyzną, partnerem) i ciężko mi się pogodzić z tym, że tak to się kończy.

Ja dopiero teraz po śmieci mojej przyjaciółki powiedziałam sobie że teraz pora zająć się sobą samą, teraz dopiero to sobie uświadomiłam, nie czekaj tak długo :buziak:

Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 10:14

BARBARA napisał/a:
Ja dopiero teraz po śmieci mojej przyjaciółki powiedziałam sobie że teraz pora zająć się sobą samą, teraz dopiero to sobie uświadomiłam, nie czekaj tak długo :buziak:
:pocieszacz:
powtórzę Basiu
"Powoli - aczkolwiek pewnie i skutecznie" :okok:

KaTre - Nie 29 Cze, 2014 10:52

Basiu, :pocieszacz: :buziak:
KaTre - Nie 29 Cze, 2014 12:25

No, sprawa częściowo się rozwiązała - "mój" nie przyjechał. Miał być przed południem. O 13:00 zadzwoniłam do niego i spytałam: "czy mam rozumieć, że dziś nie przyjedziesz?". Odpowiedział, że tak, że chciał dwa razy zadzwonić, ale nie miał odwagi i że... bał się spotkania. :roll:
Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 12:34

KaTre napisał/a:
No, sprawa częściowo się rozwiązała - "mój" nie przyjechał.
...........................Odpowiedział, że tak, że chciał dwa razy zadzwonić, ale nie miał odwagi i że... bał się spotkania. :roll:
Nadzieja... oczekiwanie... nie spełnione :bezradny:
Zawiedzenie się - spełnione 8|

KaTre - Nie 29 Cze, 2014 12:42

Słoneczko napisał/a:
Nadzieja... oczekiwanie... nie spełnione :bezradny:
Zawiedzenie się - spełnione :tak:

nie, no bez przesady, tak źle to nie było :mgreen: Nadzieja... oczekiwanie... - nic z tych rzeczy. Właściwie to byłam pewna, że nie przyjedzie - nie pierwszy raz jak się ze mną umawiał i nic z tego nie wychodziło.
Korzystam więc sobie z dnia wolnego, łażę po domu w ciuchach mało wyjściowych, nie umyłam włosów i nadrabiam zaległości 46uj7y :odkurzacz: a w międzyczasie oglądam film i zaglądam na dekadencję :mgreen: A zadzwoniłam, bo nie lubię takiego zawieszenia. Jedyne, co mnie trochę zirytowało w jego postawie to brak cywilnej odwagi. Ale tylko trochę, bo jak pisałam wcześniej nie łudziłam się zbytnio.

Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 12:44

KaTre napisał/a:
Ale tylko trochę, bo jak pisałam wcześniej nie łudziłam się zbytnio.
zbytnio? ;)
KaTre - Nie 29 Cze, 2014 12:50

Słoneczko napisał/a:
zbytnio? ;)

W tym kontekście, że szansę mu dałam - przed południem byłam w domu i mogliśmy się spotkać - nie umawiałam się w tym czasie z nikim innym.

KaTre - Nie 29 Cze, 2014 12:51

a że przewidywałam, że spotkanie raczej do skutku nie dojdzie, to się zupełnie bez skrupułów zabrałam za sprzątanie świata :)
fairy - Pon 30 Cze, 2014 20:13

Ileż bym dała żeby cofnąć się w czasie do takiego momentu.
Ileż siły i nadzieii na przyszłość jeszcze wtedy we mnie było.
Nie zmarnuj tego i chroń to jak największy skarb KaTre.
Pamiętam jak nie mieszkalismy razem i on nie przyjeżdżał na umówiony dzień
a ja czułam ulgę i naprawdę choć było mi ciężko miałam siłe żyć.
To był dobry moment na rozstanie.
Potem wybłagał powrót, wybaczenie.

KaTre - Sob 05 Lip, 2014 13:28

Dziś sprzątania świata ciąg dalszy (korzystam z dnia wolnego) i przymierzam się do wyniesienia części rzeczy do piwnicy. Nastrój ogólnie mam do d...
Co mnie zdziwiło to telefon od mojego ojca... z życzeniami imieninowymi... Mama jak zwykle pamiętała, ale że ojciec...? 34dd Miło mi się zrobiło :skromny:

Klara - Sob 05 Lip, 2014 15:07

KaTre napisał/a:
telefon od mojego ojca... z życzeniami imieninowymi...


W dniu imienin życzę Ci, żeby w Twoim domku zawsze lśniło ot, tak, z siebie.
Bez sprzątania :D




"Kobieta o imieniu Karolina jest wszechstronnie uzdolniona, wykształcona i bardzo pracowita. Ma różnorodne zainteresowania, chętnie pogłębia swoją wiedzę. Jest osobą miłą, towarzyską, zmysłową i kobiecą, która lubi być otoczona adoratorami. Niestała w miłości, w małżeństwie konkretna. Kocha rodzinę, jednak nie przywiązuje się zbyt mocno do domowego ogniska."

BARBARA - Sob 05 Lip, 2014 15:14

Wszystkiego najlepszego Karolinko :roza:
KaTre - Sob 05 Lip, 2014 16:15

Jejku, Klara, BARBARA, dziękuję Wam bardzo!!! :] :buzki:
milutka - Sob 05 Lip, 2014 17:19

Karolinko ...masz dziś swięto a Ty się za robotę wzięłaś :szok: wskakuj w jakieś fajne szmatki ...zadzwon do jakiejś kumpeli i idz na spacer .kawę czy kina :kwiatek: :buziak:

A to tak na osłodzenie wieczorka :)

Jacek - Sob 05 Lip, 2014 17:30


a ja to ci życzę samych słodyczy



Duszek - Sob 05 Lip, 2014 17:45

To i ja życzę szczęścia, szczęścia i jeszcze raz szczęścia :kwiatek:
pietruszka - Sob 05 Lip, 2014 18:02

Wszystkiego najlepszego :roza:
Maciejka - Sob 05 Lip, 2014 18:07


KaTre - Sob 05 Lip, 2014 18:25

jejku, jakie to miłe z Waszej strony :tak: Wzruszyłam się, serio :skromny: Dziękuję Wam Wszystkim :kwiatek:
Mała - Sob 05 Lip, 2014 18:34

:roza: g6jyfn 100lat! 100lat! g6jyfn :roza:
Słoneczko - Sob 05 Lip, 2014 18:36


Kami - Sob 05 Lip, 2014 18:37

Poukładanego życia i tylko tego co najmilsze :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
KaTre - Sob 05 Lip, 2014 18:41

:wstyd2: :buzki:
KaTre - Pon 07 Lip, 2014 08:17

Atmosfera w pracy mnie dobija :zmeczony:
Klara - Pon 07 Lip, 2014 08:22

KaTre napisał/a:
Atmosfera w pracy mnie dobija :zmeczony:

Mobbing? :roll:

Kami - Pon 07 Lip, 2014 08:23

KaTre napisał/a:
Atmosfera w pracy mnie dobija


bo ??? coś szczególnego się dzieje ??? :pocieszacz: :pocieszacz:

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 11:38

Kami napisał/a:
KaTre napisał/a:
Atmosfera w pracy mnie dobija


bo ??? coś szczególnego się dzieje ??? :pocieszacz: :pocieszacz:

szczególnego nie, wystarczą ze to co zwykle. Pracuje z oso ami chorymi a to wymaga ode mnie że zawsze muszę być w formie, nawet jak nie jestem. A dziś dodatkowo była moja kolej obrywania "za niewinność" od przełożonej. ...

Klara - Pon 07 Lip, 2014 13:01

KaTre napisał/a:
Pracuje z oso ami chorymi a to wymaga ode mnie że zawsze muszę być w formie, nawet jak nie jestem. A dziś dodatkowo była moja kolej obrywania "za niewinność" od przełożonej. ...

:pocieszacz:

Przełożoną się nie przejmuj :beba:
Może też nie była dziś w formie...

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 19:45

nie uwierzycie... ja nadal w szoku jestem...

"G" zadzwonił z pytaniem co tam u mnie. Po krótkiej rozmowie "o *p****" spytał, czy nie pojechałabym z nim, jak już będzie po jego wypłacie, na weekend do Londynu :shock:
Na moje " - do Londynu ?!?" odpowiedział: " - no Londyn, takie miasto w Anglii" :shock:
Na moje " - a czemu tam" odpowiedział: " - a co, źle było?"
(byliśmy tam kiedyś - on w pracy a ja przyjechałam na dwa tygodnie do niego wakacje i miasto bardzo mi się podobało). No i ścięło mnie kompletnie i nie wiedziałam co odpowiedzieć i powiedziałam, że może pogadamy o tym innym razem, bo chwilowo w szoku jestem...
??? :oczy: ??? :ysz: ???

zołza - Pon 07 Lip, 2014 19:56

Wytacza cieżką broń ....A Ty nadal bezbronna jesteś KaTree :(
KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:01

zołza napisał/a:
Wytacza cieżką broń ....A Ty nadal bezbronna jesteś KaTree :(

Nie wiem, w szoku jestem :shock: O co mu chodzi? Co? Jak? Dlaczego? Czemu teraz? I najważniejsze - i co ja mam z tym zrobić??

P.S.
Wiem, że to wszystko ciut mało składne jest, ale napisałam Wam przebieg rozmowy i proszę o pomoc bo nijak się w tym połapać nie mogę :(

zołza - Pon 07 Lip, 2014 20:04

Cytat:
O co mu chodzi? Co? Jak? Dlaczego? Czemu teraz? I najważniejsze - i co ja mam z tym zrobić??


Ty sama znasz odpowiedzi na postawione pytania ;)

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:06

zołza napisał/a:
Ty sama znasz odpowiedzi na postawione pytania ;)


on chce wrócić? ... :shock:

BARBARA - Pon 07 Lip, 2014 20:07

KaTre napisał/a:
Nie wiem, w szoku jestem :shock: O co mu chodzi? Co? Jak? Dlaczego? Czemu teraz? I najważniejsze - i co ja mam z tym zrobić??

a czemu ty się nad tym zastanawiasz ?

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:09

BARBARA napisał/a:
a czemu ty się nad tym zastanawiasz ?

bo kompletnie mnie zaskoczył jego telefon i propozycja i ... kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, tak jakby "zacięłam się" :shock:

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:09

a teraz w głowie dudni mi filozoficzne "po co to wszystko, skoro mamy się rozwieść"...
BARBARA - Pon 07 Lip, 2014 20:12

KaTre napisał/a:

Stresa mam :( Dziś mam się spotkać z "moim". On chce wrócić. A ja już jestem zmęczona tym wszystkim, mam dość. Już poprzednim razem powiedziałam mu, że to koniec. Dziś mam za zadanie podtrzymać moje wcześniejsze stanowisko i omówić z nim kwestie rozwodu.

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:14

:ysz: no to już wiem, na czym stoję.
zołza - Pon 07 Lip, 2014 20:15

KaTre napisał/a:
on chce wrócić? ...


Może tak a może nie ... :bezradny: Raczej nie chce pozwolić Ci odejść .

BARBARA - Pon 07 Lip, 2014 20:18

zołza napisał/a:
Może tak a może nie ... :bezradny: Raczej nie chce pozwolić Ci odejść .

:tak: :mysli:

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:20

zvx54gs
BARBARA - Pon 07 Lip, 2014 20:23

KaTre napisał/a:
zvx54gs

masz nożyczki w domu ? :)

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:25

BARBARA napisał/a:
masz nożyczki w domu ? :)

tu raczej nie wystarczą... raczej młotek i przecinak potrzebny będzie... :skromny:
Przeraża mnie, jak bardzo daję sobą manipulować :shock:

anuszka - Pon 07 Lip, 2014 20:26

100 lat, 100 lat ;;;;;;;; :kwiatek: :buzki:
KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:27

anuszka, :]
zołza - Pon 07 Lip, 2014 20:30

"Nie bądź marionetką jeśli cię stać na pociąganie sznurkami".
Antoni Regulski



KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:33

zołza napisał/a:
"Nie bądź marionetką jeśli cię stać na pociąganie sznurkami".


A mi się skojarzyła piosenka - adekwatna w mojej sytuacji...

"Zacieram ślady twoich ust, ukrywam żywy ciągle gniew,
Udaję, że to już nie moja sprawa
Obdzielam sobą każdy dzień, sprzedaję myśli byle gdzie,
A wszystko po to, by upewnić się, że umiem
Sama sypiać, sama spędzać każdy czas, spojrzeć sobie w twarz

Żałuje, że Cię znałam, żałuję, że kochałam,
Bo nie wart jesteś żadnej łzy, nie chciałeś wierzyć im
Żałuję, że Cię znałam, żałuję, że ufałam
I powiem to, choć szkoda słów, że będziesz kiedyś sam
Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam...

Znowu szare dni dopadły mnie, ciało snuje się jak cień
Słowa bolą dziś jak dawniej, idę
Ślady ust zmieniają się, ślady stóp, co depczą mnie
Choć zacieram je, upewniam się, że umiem
Sama sypiać, sama spędzać każdy czas, spojrzeć sobie w twarz

Żałuje, że Cię znałam, żałuję że kochałam,
Bo nie wart jesteś żadnej łzy, nie chciałeś wierzyć im
Żałuję że Cię znałam, żałuję ze ufałam
I powiem to, choć szkoda słów, że będziesz kiedyś sam
Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam...

Mogłeś mnie dla siebie mieć,
Mogłeś, ale czas nie ten
Mogłeś wszystko, tylko jedno słowo Twoje
Mogłeś więcej niż byś mógł
Mogłeś być na zawsze tu
A teraz bądź ze sobą sam

Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam...

Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam... "

zołza - Pon 07 Lip, 2014 20:36

KaTre napisał/a:
Mogłeś mnie dla siebie mieć,

Mogłeś, ale czas nie ten

Mogłeś wszystko, tylko jedno słowo Twoje

Mogłeś więcej niż byś mógł

Mogłeś być na zawsze

A teraz bądź ze sobą sam


I to jest dobra odpowiedź :mgreen:

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:38

zołza, :tak: :tak: :tak:

Dziękuję Wam wszystkim za pomoc w prostowaniu celownika :buzki: :)

szika - Pon 07 Lip, 2014 20:40

KaTre,
a niech on sobie ma nawet i sto szans i niech nie bedzie całkiem sam...
tym szkoda sobie zaprzatać głowę...

ważna jesteś Ty!

jak dla mnie pomysł z wycieczką to czysta manipulacja, znam to doskonale, przerabiałam... wiele razy...

KaTre - Pon 07 Lip, 2014 20:44

szika napisał/a:
jak dla mnie pomysł z wycieczką to czysta manipulacja, znam to doskonale, przerabiałam... wiele razy...

A dla mnie to właściwie nowość i jeszcze się w tym trochę gubię :skromny:
Dlatego dziękuję Wam Wszystkim, że jesteście i prostujecie mnie i mój celownik :) :buzki:

Justka - Pon 07 Lip, 2014 21:04

Poczytałam KaTre Ciebie, ja jestem oseskiem w tym co robię lecz wyczuwam i boję się,że to może być manipulacja. Lecz sama wiesz najlepiej, sama czujesz co jest co, czy to jest miłość czy kochanie :skromny: :pocieszacz: :buziak:
szymon - Pon 07 Lip, 2014 21:55

Justka napisał/a:
Lecz sama wiesz najlepiej, sama czujesz co jest co


no własnie, to nie tak, bo jak czynny alkoholik, nadupcony co drugi dzień gościu może zauważyć, jakie ma potrzeby kobieta, dziecko, rodzina, przyjaciele i inni?
NO NIE WIE TEGO i jeszcze długo nie będzie wiedział [by my self experience]

londyn, paryż, ostatnio krym mniej modny :mgreen:
ja kilimandżaro obiecywałem :p :p :p
takze tego :glupek:

szymon - Pon 07 Lip, 2014 22:18

mmm, kuźwa, sie śmiejecie :/
pare lat temu tak było, teraz obiecuje górkę za stodołą, albo sadzenie kwiatków na parkingu pod ikeą i jest to do zrealizowania ot tak ;) ;) i sie sadzi kwiatki i rosną :mgreen:

Słoneczko - Pon 07 Lip, 2014 22:20

szymon napisał/a:
i sie sadzi kwiatki i rosną :mgreen:
to realne :tak: i takie romantyczne :chmurka:
olga - Wto 08 Lip, 2014 06:38

KaTre, ja uwazam, ze nie gotowa jestes jeszcze na zmiany, jeszcze masz nadzieje, chcesz zeby wrocil.............a jakby tak do tego przestal pic to bylby cud, miod i orzeszki............prawda? mam racje? :bezradny:
gdyby bylo inaczej to nie zastanawialabys sie nad jego propozycja ani chwili bo nie bylaby ona dla Ciebie atrakcyjna a wrecz przeciwnie :blee: wyczulabys manipulacje natychmiast

Kami - Czw 10 Lip, 2014 13:04

taaaaaak .......
manipulują manipulują i za serca ujmują ...... jeśli dasz się namówić na wycieczkę do Londynu to wie, że z całą resztą pójdzie mu łatwo
KaTRE a ty czego chcesz ????
Tyle jesteś warta ile wyda na bilet ?????
To jest manipulacja a raczej ciąg dalszy .........
hmmmm ......

Słoneczko - Czw 10 Lip, 2014 17:31

szymon napisał/a:
prawie tak samo jak poniżej
ale super, ślicznie :>
KaTre - Czw 10 Lip, 2014 20:14

olga napisał/a:
KaTre, ja uwazam, ze nie gotowa jestes jeszcze na zmiany, jeszcze masz nadzieje, chcesz zeby wrocil.............a jakby tak do tego przestal pic to bylby cud, miod i orzeszki............prawda? mam racje? :bezradny:

Niepicie, cud, miód i orzeszki były by fajną perspektywą... ale wiem, że to niemożliwe: bo on się nie zmienił; bo ja się zmieniłam. Gotowa czy nie zmiany i tak nastąpiły, a ja uczę się je akceptować. Pewnie, że szkoda mi, że to tak się kończy. Nie żywię do niego wrogich uczuć - nadal go lubię, bo był fajnym kumplem. Nasze małżeństwo jednak dobiegło końca, bo był niestety kiepskim mężem i moja miłość do niego się wypaliła.
Kami napisał/a:
jeśli dasz się namówić na wycieczkę do Londynu to wie, że z całą resztą pójdzie mu łatwo

Wiem i dlatego nie zamierzam z nim jechać - ani do Londynu ani nigdzie indziej.
On chce wrócić, ale ja już nie chcę. Ja już go po prostu nie kocham. Kiedyś to uczucie było bardzo silne, ale stopniowo gasło wraz z kolejnym zawodem, niedotrzymaną obietnicą, brakiem poczucia bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym z nim całować, iść do łóżka, mieć dzieci. Nawet na przytulanie nie mam ochoty (odrzuca mnie wręcz). Teraz go po prostu lubię, jako kumpla, ale takiego dalszego, z którym widywać się można raz na dłuższy czas, lecz nie na tyle bliskiego, że codziennie. Poza tym moje obecne, spokojne życie podoba mi się i boję się, że mogłabym je stracić. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, że mogłabym znów żyć tak, jak kiedyś.

Mała - Czw 10 Lip, 2014 23:20

KaTre napisał/a:
Kiedyś to uczucie było bardzo silne, ale stopniowo gasło wraz z kolejnym zawodem, niedotrzymaną obietnicą, brakiem poczucia bezpieczeństwa

...o choroba...właśnie to się dzieje teraz ze mną... vz4

Kami - Pią 11 Lip, 2014 07:08

KaTre napisał/a:
Nawet na przytulanie nie mam ochoty (odrzuca mnie wręcz). Teraz go po prostu lubię, jako kumpla, ale takiego dalszego, z którym widywać się można raz na dłuższy czas, lecz nie na tyle bliskiego, że codziennie.


Tylko, że spotykając się z nim on będzie przekonany, że dajesz mu szansę i uwierz mi, że na takich spotkaniach będzie jedynie monolog o tym jak to on się zmienił i że teraz będzie inaczej .... ale to niestety NIC BARDZIEJ MYLNEGO !!!!! nastąpi nic innego jak kolejne pranie mózgu początkowo łagodnie i spokojnie aż do kolejnej agresji.

KaTre napisał/a:
Poza tym moje obecne, spokojne życie podoba mi się i boję się, że mogłabym je stracić. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, że mogłabym znów żyć tak, jak kiedyś.


I dlatego żyj swoim życiem i nie daj sobą manipulować bo jak sama zauważyłaś , że Twoje aktualne życie Ci się podoba, nie pozwól by Ci je niszczył.
Zrobiłaś OLBRZYMI krok by od niego odejść ...nie cofaj się i patrz przed siebie.
Ja mojego alko pozbyłam się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia - pozwoliłam mu wrócić bo było mi źle bo szarpały mną wyrzuty sumienia, bo go kocham a on obiecywał wielkie zmiany.
Wniosek ? Motamy się jeszcze ze sobą i wiem, że nie jest gotowy na odstawienie picia ale i ja wiem jedno i wiem to na pewno, że nie jestem i nie będę na pewno kobietą, która dla niego podporządkuje swoje życie.
Mój problem polegał na tym, że nasz związek jest związkiem na odległość więc ja tęskniłam bo był wieczny niedosyt a on mnie mamił, że przy mnie skończy z piciem, że ....nawet mi się pisać nie chce !!!! bo generalnie wszystkie to przerabiałyśmy i wiemy jakie to są teksty.
Ja dałam SOBIE szansę i zastosowałam ROZSTANIE PRZEZ ZAPATRZENIE ...... kiedyś przy nim czuwałam, gotowałam rosołki, sprzątałam ślady po zapiciu i kłamałam ...kłamałam ....kłamałam by go oczyścić i usprawiedliwić ALE TO JUŻ BYŁO !!!!
Ostatnio nawet doszłam do wniosku, że jestem całkiem jeszcze fajna kobitka umiem zarobić na siebie - bo wydawało mi się, że ja bez niego zginę mimo, że i tak sama się utrzymywałam, mam fajnych przyjaciół i tu na Dekadencji znalazłam kolejnych.
Mała napisała, że wszystko co złe dzieje się po coś a ja już zrozumiałam dlaczego 54rerrer
TO JA ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ ALE TAKĄ Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA - jak jej nie spotkam TRUDNO świat będzie istniał nadal
doszłam do jednego wniosku, LEPIEJ GORZEJ SAMEMU NIŻ DOBRZE Z BYLE KIM
i Tobie Karolinko tego życzę jesteś jeszcze taka młodziutka a moja rada to OLAĆ GO a to co z nim przeszłaś niech będzie dla Ciebie ostrzeżeniem na przyszłość i kiedyś znajdzie Cię KTOŚ kto pokocha za to, że JESTEŚ .... :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Słoneczko - Pią 11 Lip, 2014 07:33

KaTre napisał/a:
Ja już go po prostu nie kocham. Kiedyś to uczucie było bardzo silne, ale stopniowo gasło wraz z kolejnym zawodem, niedotrzymaną obietnicą, brakiem poczucia bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym z nim całować, iść do łóżka, mieć dzieci. Nawet na przytulanie nie mam ochoty (odrzuca mnie wręcz). Teraz go po prostu lubię,
KaTre, I u mnie tak sie właśnie zadziało :tak: z tym lubieniem to nijak sie ma :bezradny: Obojętność - takie uczucie mi towarzyszy....

:kciuki:

pterodaktyll - Pią 11 Lip, 2014 09:40

Kami napisał/a:
JA ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ ALE TAKĄ Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA - jak jej nie spotkam TRUDNO świat będzie istniał nadal
doszłam do jednego wniosku, LEPIEJ GORZEJ SAMEMU NIŻ DOBRZE Z BYLE KIM

Mądra z Ciebie Kobieta............

Kami - Pią 11 Lip, 2014 13:40

Cytat:
Kami napisał/a:
JA ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ ALE TAKĄ Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA - jak jej nie spotkam TRUDNO świat będzie istniał nadal
doszłam do jednego wniosku, LEPIEJ GORZEJ SAMEMU NIŻ DOBRZE Z BYLE KIM

Mądra z Ciebie Kobieta............
_________________


Pteruś jam taka mądra bo mam fajnych nauczycieli, którzy wiedzą z której strony najlepiej prostować celownik ... a tak poważnie, stąd czerpię mądrości i wiem, że ze mną wszystko w porządku i nie jestem ani histeryczką ani wariatką i nie mam schiz jak mi wmawiano a jedynie kobietą, która kochała za bardzo poświęcając siebie

pterodaktyll - Pią 11 Lip, 2014 14:50

Kami napisał/a:
nie jestem ani histeryczką ani wariatką i nie mam schiz jak mi wmawiano a jedynie kobietą, która kochała za bardzo poświęcając siebie

:tak: ............ :pocieszacz:

BARBARA - Pią 11 Lip, 2014 15:25

Kami napisał/a:
stąd czerpię mądrości i wiem, że ze mną wszystko w porządku i nie jestem ani histeryczką ani wariatką i nie mam schiz jak mi wmawiano a jedynie kobietą, która kochała za bardzo poświęcając siebie

nie jesteś jedyna,mi podobno też odbija ale mi to już wisi co on myśli, jestem już na nowej drodze do samodzielności :buziak:

Kami - Pią 11 Lip, 2014 20:22

BARBARA napisał/a:
nie jesteś jedyna,mi podobno też odbija ale mi to już wisi co on myśli, jestem już na nowej drodze do samodzielności


zaczyna docierać do mnie na czym polega współuzależnienie

Kami - Pią 11 Lip, 2014 20:31

BARBARA napisał/a:
nie jesteś jedyna,mi podobno też odbija ale mi to już wisi co on myśli,


BARBARA mój alko jest zaniepokojony moją obojętnością chodzi za mną, szuka mnie ...... widzi zmiany baaaaa ja sama je widzę w sobie ...... nie drżę , przestałam tłumaczyć tak jak Tobie i mi to wisi co on robi i czy zapije - jego życie ...- jego sprawa nie jest dzieckiem i nie musi mieć opieki a ja o tyle mam dobrze, że razem nie mieszkamy i kiedyś szalałam i organizowałam tak sobie czas byle by być przy nim i leczyć go ...... dziś mam czas dla siebie dla przyjaciół i w tą stronę się kieruję
nie wiem nawet czy chcę uczestniczyć w jego trzeźwieniu i nie wiem czy chciałabym moje życie podporządkować pod jego nie picie :fiu:

pterodaktyll - Pią 11 Lip, 2014 20:34

Kami napisał/a:
nie wiem nawet czy chcę uczestniczyć w jego trzeźwieniu i nie wiem czy chciałabym moje życie podporządkować pod jego nie picie

Zapewniam Cie, że w obu przypadkach nie warto.....

KaTre - Nie 13 Lip, 2014 18:04

Przed chwilą dzwonił G. Chciał spytać, co postanowiłam w sprawie wyjazdu do Londynu. Odpowiedziałam, że nie. On spytał, czy tak trudno mi zrozumieć, że on nic ode mnie nie chce, że to miałby być niezobowiązujący wyjazd i że chciałby po prostu spędzić czas w moim towarzystwie. Stwierdziłam, że skoro tak, to nie stać mnie na taki wyjazd, a skoro on miałby za wszystko płacić to jednak byłoby zobowiązujące. Wkurzył się i rozłączył. A ja czuję się jak wredna s.ka... :(
Estera - Nie 13 Lip, 2014 18:09

Coś Ty?! Powinnaś być z siebie dumna kobito, że sie nie dałaś zmanipulować!
KaTre - Nie 13 Lip, 2014 18:10

Estera, wiem, że powinnam... tylko dlaczego tak się nie czuję? :beczy:
Estera - Nie 13 Lip, 2014 18:16

Bo to jest tak: trzeba pójść do lustra, uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć na głos: wlaśnie zrobiłam dla siebie coś dobrego, czego efekty już niedługo zacznę doceniać :) kolejny schodek pokonany :tak:

przeca nie wskoczysz od razu na szczyt schodów. Małe ważne kroczki są fajne. Nie wyleczysz się w pięć minut. Doceniaj każdą mala rzecz, którą dla swojego zdrowia robisz. Efekty przyjdą, wiem z doświadczenia.

KaTre - Nie 13 Lip, 2014 18:22

Estera napisał/a:
trzeba pójść do lustra, uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć na głos: wlaśnie zrobiłam dla siebie coś dobrego, czego efekty już niedługo zacznę doceniać

z tym mam problem :( "na logikę" dużo rzeczy rozumiem i wiem. Olbrzymi problem jednak mam by "poczuć". Moja terapeutka mówi, że to przyjdzie z czasem.
Estera napisał/a:
Efekty przyjdą, wiem z doświadczenia.
Mam nadzieję, że u mnie też tak będzie :)
Kami - Nie 13 Lip, 2014 18:24

Estera napisał/a:
Małe ważne kroczki są fajne. Nie wyleczysz się w pięć minut.

Estera ma całkowitą rację :brawo: tak to działa..... każde Twoje NIE - nie tylko go zaskakuje ale Ciebie też bardzo boli bo zaczynasz robić coś innego coś co nie tylko wymyka się spod jego kontroli ale i wywołuje i gniew i agresję a co za tym idzie Twoje wielkie poczucie winy bo przecież jeszcze do niedawna to był TWÓJ BÓG ......
przejdzie Ci uwierz mi i to szybciej niż się tego spodziewasz :pocieszacz:

KaTre - Nie 13 Lip, 2014 18:28

Kami napisał/a:
bo przecież jeszcze do niedawna to był TWÓJ BÓG ......

coś w tym jest Kami... Dla niego robiłam cuda, naciągałam rzeczywistość, walczyłam z całym światem...
Kami napisał/a:
przejdzie Ci uwierz mi i to szybciej niż się tego spodziewasz

:kciuki:

Słoneczko - Nie 13 Lip, 2014 19:09

KaTre napisał/a:
Olbrzymi problem jednak mam by "poczuć". Moja terapeutka mówi, że to przyjdzie z czasem.
Posłuchaj jej, dobrze mówi :tak:
KaTre - Pon 14 Lip, 2014 18:58



Dziś jest mi bardzo smutno - na drugą stronę tęczowego mostu odszedł Haze :( Mały, chudy, przemiły, chory kot. Nie mogłam go adoptować, bo jestem początkującą kociarą, a on był zbyt chory dla kogoś, kto nie zna się dobrze na kotach :( Smutno mi :(

Justka - Pon 14 Lip, 2014 19:07

KaTre napisał/a:
Smutno mi (


:buziak: :pocieszacz: :kwiatek: :buzki:

Klara - Pon 14 Lip, 2014 19:09

KaTre napisał/a:
Dziś jest mi bardzo smutno - na drugą stronę tęczowego mostu odszedł Haze :( Mały, chudy, przemiły, chory kot.

:pocieszacz:

smokooka - Pon 14 Lip, 2014 19:20

:pocieszacz:
esaneta - Pon 14 Lip, 2014 19:22

:pocieszacz:
KaTre - Pon 14 Lip, 2014 19:26

Czym dla kota jest tęczowy most...

"Śmierć kota dla kogoś, kto widzi w nim przyjaciela, pozostawia piekącą wyrwę. I nie ma słów, które oddałyby to, co wtedy się czuje.
Mówimy wtedy, że kocio odeszło za tęczowy most. Bo łatwiej nam wyobrazić sobie pustkę w kolorach tęczy. Łatwiej zmierzyć się ze zniknięciem kawałka serca, kiedy w myślach pojawia się most prowadzący do niego.
A kocie futerko, rozmruczane i wtulone w podusię wydaje się wtedy na wyciągnięcie ręki - tuż obok - tuż za grubością powieki.
(...)
I choć nas kocie odejście boli i odbiera siły - dla kota - tęczowy most to sen. Sen pozbawiony chłodu, sen otulony kocykiem. Sen pełen pyszności. Ten sen ma nasze oczy i nasz przyciszony, ciepły głos. Kot nigdy nie odchodzi w pustkę. Nigdy nie znika. Zostaje w nas. Wtopiony w nasze myśli, rozmruczany w naszych dłoniach. Lubimy myśleć, że gdzieś tam, za tęczowym mostem nic się nie zmieniło i nadal śpimy wtuleni w miękkie futerko, a nad ranem ktoś zapoluje na nasz wystający spod kołdry palec."

:kot: :kot: :kot:
---------------------------
źródełko: http://kocieadopcje.blox....czowy-most.html
(dopisała Pietruszka)

pietruszka - Pon 14 Lip, 2014 19:28

:(
Jacek - Pon 14 Lip, 2014 20:16

KaTre napisał/a:
Czym dla kota jest tęczowy most...

:pocieszacz:
Bardotka ,powiedziała - "pies nas krzywdzi,tylko wtenczas gdy odchodzi"
to samo można powiedzieć o kotku

Mała - Pon 14 Lip, 2014 23:26

:cacy2: :gonzo: :kot:
Maciejka - Wto 15 Lip, 2014 04:16

:pocieszacz:
KaTre - Wto 22 Lip, 2014 20:15

Od jakiegoś tygodnia czuję się dobrze 54rerrer Radzę sobie, robię to co powinnam (i to czego nie powinnam też :wysmiewacz: ) Ogólnie jest ok :D

Dziś dostałam sms od "G": "co tam u ciebie?" - oddzwoniłam. Stwierdziłam, że u mnie wszystko ok i właśnie wracam od mamy. Dowiedziałam się, że u niego źle, ale nie chciał powiedzieć o co chodzi, tylko, że i tak nie mogę mu pomóc. Chwilę później wsiadałam do autobusu, a że trzeszczał niemiłosiernie, to powiedziałam, że zadzwonię jak będę wysiadać. Nieco później dostałam sms: "Przepraszam ale nie chcę już dzisiaj rozmawiać. Pa". :shock: Odpisałam: "Ok. Pa."
Dziwny z niego facet - najpierw zawraca gitarę, a później nie chce rozmawiać... :glupek2: Pewnie to kolejna manipulacja miała być.
Pochwalę się - chyba już się uodporniłam na niego :] Po przeczytaniu smsa nr 2 stwierdziłam:

:rotfl:

Klara - Wto 22 Lip, 2014 20:47

KaTre napisał/a:
Dziwny z niego facet - najpierw zawraca gitarę, a później nie chce rozmawiać... :glupek2:

Gdybyś tak zablokowała ten numer...
...albo zmieniła swój? :mysli:

KaTre - Wto 22 Lip, 2014 20:51

Klara napisał/a:
Gdybyś tak zablokowała ten numer...
...albo zmieniła swój? :mysli:

eee... nie warto - już mam dystans a jeszcze trochę to "olewać" to będę 8)

Klara - Wto 22 Lip, 2014 20:53

KaTre napisał/a:
już mam dystans a jeszcze trochę to "olewać" to będę 8)

Tego Ci życzę, ale przypomnij sobie, jak zatytułowałaś ten wątek.

KaTre - Wto 22 Lip, 2014 20:56

Klara napisał/a:
ale przypomnij sobie, jak zatytułowałaś ten wątek.

ale to było 2 miesiące temu... Od tego czasu trochę już się naprostowałam (z Waszą nieocenioną pomocą) :manicure:

Klara - Śro 23 Lip, 2014 07:01

KaTre napisał/a:
Od tego czasu trochę już się naprostowałam

Aha! :tak:





To po co Ci kontakt z nim?

fairy - Śro 23 Lip, 2014 13:26

Zaprzestanie jakichkolwiek kontaktów to zupełnie inna bajka niż jakis tam kontakt i "olewanie"
Niestety często w naszym przypadku "olewanie" to nadal walka, bo emocji nie da się wyłaczyć po latach od tak.
Potrzeby jest spokój i czysta przestrzeń, oddech... którego nie ma jeśli kontakt jest.

Przychodzi sms... nie ma siły żeby się nie zastanawiac czy to nie on? Czego chce?

Poza tym on będzie się z Tobą jeszcze targował nie raz, na rózne sposoby.
Miłe smsy typu "jak się czujesz" "dziś byłem tu i tu, okropnie się czuję" "tesknie za toba" to jego karta przetargowa.

KaTre - Śro 23 Lip, 2014 19:14

fairy napisał/a:
Przychodzi sms... nie ma siły żeby się nie zastanawiac czy to nie on?

Ja się nie zastanawiam, czy to może on. Ale jak widzę sms to się zastanawiam "czego k.wa" :mgreen:
fairy napisał/a:
Miłe smsy typu "jak się czujesz" "dziś byłem tu i tu, okropnie się czuję" "tesknie za toba" to jego karta przetargowa.

A to już jego problem.

Ja zdecydowanie nie widzę możliwości powrotu do bycia razem. Wiele rzeczy pewnie byłabym w stanie mu wybaczyć, ale nie to, że mnie zostawił.

Jak w piosence zespołu Hey:
"Jeśli zwątpisz choć raz
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę
Powrotów nie będzie".

I całe to moje współuzależnienie może się w kąt schować. Zostawił mnie. I po tym nie jestem już w stanie mu zaufać.
Pewnie wywołam święte oburzenie, ale wybaczyłabym mu gdyby przespał się z inną, przymykałabym oko na picie i raz na czas jakiś tupała nogą i wybijała się na niepodległość itp. Ale zostawił mnie - samą, z problemami, z długami, z depresją. To jedno zmieniło wszystko o 180 stopni. Powrotów nie będzie!

KaTre - Śro 23 Lip, 2014 19:17

Kami napisał/a:
dostaję życzenia od WAS kochani od przyjaciół ... znajomych .... ON ZAPOMNIAŁ !!!

"G" zawsze zapominał - o urodzinach, imieninach, walentynkach, dniu kobiet, rocznicy...
Natomiast zawsze pamiętała moja Mama. Tylko Ona pamiętała zawsze.

anuszka - Śro 23 Lip, 2014 19:20

KaTre napisał/a:
G" zawsze zapominał - o urodzinach, imieninach, walentynkach, dniu kobiet, rocznicy...


:kwiatek: -na zapas :buzki:

KaTre - Śro 23 Lip, 2014 19:25

anuszka, Z góry i na zapas dziękuję! Anuszka, boska jesteś :mgreen:
fairy - Śro 23 Lip, 2014 19:44

KaTre, i ja sie dołaczam :kwiatek:
Widzę że dobrze sobie radzisz :)

olga - Śro 23 Lip, 2014 19:48

moj eks nie zapominal o dniu kobiet, walentynkach, urodzinach, zawze z kwiatami i bombonierka, no i oczywiscie nawalony byl, przeciez musial wypic za moje zdrowie ceewd
anuszka - Śro 23 Lip, 2014 20:02

Cytat:
moj eks nie zapominal o dniu kobiet, walentynkach, urodzinach, zawze z kwiatami i bombonierka, no i oczywiscie nawalony byl, przeciez musial wypic za moje zdrowie
_________________


ale pamiec mial dobra :mysli: -pamietal, ze zawsze ale to zawsze musi byc jakas okazja do picia- c44vc i te kwiaty i bomboniera -Wilk syty i owieczka cala :prosi: -rewelacja

A mojemu chlopinie to sie pamiec tez cosik popsula ceewd

olga - Śro 23 Lip, 2014 20:04

bombonierke zaraz zjadalismy z dziecmi, kwiatki wstawialam do wazonu...........a ze eks byl napity :beba: zadna to byla nowosc
ale czekoladki smaczne przynosil, wiedzial jakie lubie

KaTre - Śro 23 Lip, 2014 20:21

Anuszka, Olga... Tak mi się skojarzyło...

:rotfl:

KaTre - Śro 23 Lip, 2014 20:50

Żeby nie było wątpliwości co do mojej decyzji wklejam dzisiejszą korespondencję smsową z “G”:

Ja: Możesz mi wyjaśnić po jaką cholerę pytałeś co u mnie skoro nie chciałeś rozmawiać?

„G”: Przepraszam. Naprawdę chciałem z tobą porozmawiać ale dotarło do mnie co ja mogę ci powiedzieć – że tęsknię a ty mi powiesz że mnie nie potrzebujesz już – że nie mam celu w życiu a ty mi powiesz że mnie nie potrzebujesz już – że nie mam celu w życiu a ty mi powiesz że mogłem żyć z tobą i stworzyć rodzinę – źe chcę być z tobą a ty mi powiesz że po co jak dajesz sobie radę sama i po tym wszystkim pomyślałem to co ja ci mogę powiedzieć jak twoje życie twoje plany legły w gruzach. Potem to już było po :)

Ja: Cóż, wiele mogłabym ci wybaczyć, przymknąć oko itp. ale zostawiłeś mnie. Zostawiłeś mnie samą, z problemami, z długami, z depresją… To jedno zmieniło wszystko o 180 stopni. Jak w piosence Hey: „Jeśli zwątpisz choć raz to choćbyż z pistoletem zaszedł mi drogę – powrotów nie będzie”…

„G”: To tylko piosenka a my żyjemy naprawdę. Życie to jednak coś innego. Pa.

Ja: Tak, to nie piosenka. A życie mam jedno. Pa.

„G”: Naprawdę nic do mnie już nie czujesz i jestem tylko epizodem w życiu?

Ja: Lubię cię. Jesteś fajnym kumplem.

„G”: Hmm widzę że nie. Dobrze już więcej nie będę się narzucał. 5 razy wystarczy.

Ja: ok.


I Amen w tej kwestii!!!

fairy - Czw 24 Lip, 2014 10:23

Kocie mam podejrzenia że miałysmy tego samego faceta :rotfl:
Kami - Czw 24 Lip, 2014 10:53

jestem już przekonana, że czynny alkoholik to jeden schemat działania ..... wywoływanie w nas współczucia i poczucia winy
KaTre - Czw 24 Lip, 2014 19:11

Nadal jestem w szoku i trudno mi uwierzyć, że to się dzieje naprawdę... :shock:

Takiego smsa dostałam przed chwilą od "G":
"Wiesz co? Ku*wa faceci biją, maltretują i znęcaja się nad swoimi żonami a jednak są razem. Twój es z bronią zabolał mnie i to bardzo bo to oznacza że jestem jeszcze gorszy. Jak bedę w Toruniu to zabieram resztę rzeczy."

Normalnie tekst faceci biją, maltretują i znęcaja się nad swoimi żonami a jednak są razem rozłożył mnie na łopatki :shock: :shock: :shock:

anuszka - Czw 24 Lip, 2014 19:51

KaTre napisał/a:
faceci biją, maltretują i znęcaja się nad swoimi żonami a jednak są razem rozłożył mnie na łopatki


cholerka :mysli: mnie tez ten sms-rozlozyl na lopatki , chociaz do mnie nie pisany : 8|

To naprawde jakis MATRIX :glupek:

wampirkowa - Czw 24 Lip, 2014 19:55

tak a szkoda że nie zaznaczył że większość kobiet siedziących za morderstwo, to siedzi za zabicie swego oprawcy no cóż
ciekawe skąd takie nowości wyczytał albo sie dowiedział,
przypomina mi to mój ojciec
jak mi powiedział, że nie jest tak żły bo inni robią gorsze rzeczy a nie idą do wieżeienia albo hasło on ni ejest alkoholikiem bo nie pije brynu, no masakra ręcę załamać

wampirkowa - Czw 24 Lip, 2014 19:58

no biedny zaszczuty piesek kurcze al odwrócił kota ogonem
kkto tu ofiarą a kto katem masakra ???

ja bym odpisała no cóż jestem taka zołza, że ja nie mam ochoty tego znosić albo normalnie opadniętą szczękę,
ale prawidłowo to chyba się powinno nie odpowiadać

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 19:59

wampirkowa napisał/a:
no masakra ręcę załamać

No tak. I wychodzi na to, że to moja wina i ja byłam "tą złą"... Normalnie skoro mnie nie bił, nie maltretował i nie znęcał się to jak ja go śmiałam zostawić... No zła kobieta!

wampirkowa - Czw 24 Lip, 2014 20:07

katre wiesz co daję ci madal za najbardziej zołzowatą kobietę :lol2: :lol2: :lol2: :lol2: :lol2: :lol2:

sorki ale wiesz co gratuluje ci podjęcia decyzjii ale manipulant straszny i jaki biedny, że przyjedzoe po resztę rzeczy no kurcze, jakby łaskę robił a ty czekała z nim z siekierką na polu, no cóż

ja bym spakowała gościa i niech przyjeżdrza bon włajaż, naprawdę, ale twóh były no mam dobry humor
he he he

wampirkowa - Czw 24 Lip, 2014 20:09

a mnie nie rozłoży tylko rośmieszył swoją głupotą i pokracznym manipulowaniem
Klara - Czw 24 Lip, 2014 20:10

KaTre napisał/a:
Jak bedę w Toruniu to zabieram resztę rzeczy.

Jego rzeczy jeszcze są u Ciebie? :shock:

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:12

wampirkowa napisał/a:
ja bym spakowała gościa i niech przyjeżdrza bon włajaż

Wampi, jego rzeczy (te co jeszcze zostały) już od dawna leżą spakowane w szafce za drzwiami :mgreen:

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:13

Cytat:
Jego rzeczy jeszcze są u Ciebie? :shock:

raczej resztki resztek.

margo - Czw 24 Lip, 2014 20:19

KaTre, on będzie obracał ciągle wszystko tak, żeby jego było górą, żeby to on wyglądał lepiej. Znam to doskonale... tak mną poobracał, że on mnie zdradzał, ale to ja byłam ta zła, bo zajrzałam w jego rzeczy i się dowiedziałam. Pomagałam mu w czymś? Nikt mnie nie prosił, albo jeszcze lepiej. Za każdą nawet najmniejszą pomoc chciał mi płacić - żeby nie było, że mi jest przypadkiem coś dłużny :luzik: a ja ciągle czułam się winna, tak jakbym to ja mu krzywdę robiła. Jakbym dostała wtedy takiego smsa jak Ty teraz, to bym pomyślała - no tak, ale jestem zła, tyle kobiet ma gorzej a to znosi dzielnie, a ja ta niedobra, ta niekochająca. Tfu! Dziewczyno, nie daj się :pocieszacz: :pocieszacz: Dasz radę! Trzymam kciuki :buzki:
pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:20

KaTre napisał/a:
"Wiesz co? Ku*wa faceci biją, maltretują i znęcaja się nad swoimi żonami a jednak są razem. Twój es z bronią zabolał mnie i to bardzo bo to oznacza że jestem jeszcze gorszy. Jak bedę w Toruniu to zabieram resztę rzeczy."

Ludzki pan.......przecież mógłby przyjechać i przyp*****ć a dopiero później zabrać te swoje rzeczy. Można powiedzieć nawet, że jesteś szczęściarą :rotfl: :rotfl:

Łomatkobosko!!! Co ta gorzała z nami robi(ła) :szok:

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:25

pterodaktyll napisał/a:
Łomatkobosko!!! Co ta gorzała z nami robi(ła) :szok:

Oj Ptero, szkoda, że on tego tak nie widzi - wódki nie pije "bo nie lubi", alkoholikiem nie jest, bo przecież się nie zatacza i nie wynosi rzeczy z domu na sprzedaż... A piwo po prostu mu smakuje...

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:28

margo napisał/a:
Tfu! Dziewczyno, nie daj się :pocieszacz: :pocieszacz: Dasz radę! Trzymam kciuki :buzki:

Będzie potrzebne, bo mimo moich starań (pozytywnego myślenia) jednak poleciało mi po poczuciu własnej wartości :( Ech, głupia ja współuzależniona...

pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:30

KaTre napisał/a:
Oj Ptero, szkoda, że on tego tak nie widzi -

|Hehehehe....a tobie się wydaje, że ja tak od razu doznałem "objawienia"? Chyba z 8-10 lat mi to zajęło zanim zrozumiałem, że nie da się żyć w permanentnym kłamstwie, manipulacji i w ogóle chlaniu jak i gdzie popadnie....... :bezradny:

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:33

pterodaktyll napisał/a:
a tobie się wydaje, że ja tak od razu doznałem "objawienia"? Chyba z 8-10 lat mi to zajęło

Wiem, że to nie łatwe - dałam mu 6 lat mojego życia. Teraz już nie mam siły.

wampirkowa - Czw 24 Lip, 2014 20:36

znam osobę, która piła dzienie tyko 2 piwa po cięzkiej pracy w kopalni no przecież po takiej cięzkiej pracy to ma prawo wypić te dwa 3 piwa, i jego żona, wzieła i zaczeła pracę nad sobą, i facet zauważył ze ma problem, a wokoło raze zjej teściowa, jej sąsiadkami omijały ją z daleka no przecież ci nie robi krzywdy przynosi wypłatę, ale ona nie ugieła się tej niezrozumiałości wsród wszystkich robiła swoje, teraz to jej zazdroszczą, teraz to mówią ależ se chłopa wychowała, a ona um odpowiada, nie wychowała tylko zaczełam dabać o siebie, i zaczełam wymagać od innych,
no cóż
teraz ma gajne życie, gajny świat który buduje razem ze swoim mężem

nawet zastosowałą twardą miłość do swoich dziecie

Klara - Czw 24 Lip, 2014 20:40

Karolino, z dziesiątków forumowych opowieści wynika co następuje:
- Kobieta, która liczy na powrót męża/partnera odbiera telefony, odpowiada na sms-y, przeżywa coraz to nowe "atrakcyjne" teksty słowne i pisane;
- Jej mąż/partner jeśli liczy na powrót, wyprowadzając się (dobrowolnie lub pod przymusem - to nie ma znaczenia), zostawia jakieś swoje rzeczy.
- Gdy mężczyzna przyjeżdża po te resztki następuje pogodzenie i on zostaje.
Oczywiście do następnych problemów i następnego rozstania...

Symptomatyczne jest to, że pisząc do alkoholika (!) wyjawiłaś, że byłabyś gotowa wybaczać mu alkoholowe - jak to ujęłaś - wpadki.

pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:40

KaTre napisał/a:
dałam mu 6 lat mojego życia.

Absolutnie wystarczy..........szkoda Twojego :buziak:

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:41

wampirkowa napisał/a:
wzieła i zaczeła pracę nad sobą, i facet zauważył ze ma problem

Fajna historia ":) W moim przypadku to już się nie uda - 6 lat minęło... Jeśli kiedyś nadejdzie ten moment, że "G" dostąpi oświecenia, to już nie ja będę świadkiem tego cudu.

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:45

Klara napisał/a:
pisząc do alkoholika (!) wyjawiłaś, że byłabyś gotowa wybaczać mu alkoholowe - jak to ujęłaś - wpadki.

Klaro, gdyby on mnie nie zostawił, to pewnie jeszcze długo sytuacja by się nie zmieniła i ciągnelibyśmy tą naszą relację alko - współ. Ale zostawił mnie i tego nie jestem w stanie mu wybaczyć! To jedno skutecznie mnie stopuje.

anuszka - Czw 24 Lip, 2014 20:48

KaTre napisał/a:
wódki nie pije "bo nie lubi", alkoholikiem nie jest,


KaTre napisał/a:
A piwo po prostu mu smakuje..


A Ty sie kobieto czepiasz jak alkoholikiem nie jest -tylko PIWOSZEM
i na dodatek chlopak sie stara nie leje Ciebie , nie maltretuje -oj uwzielas sie na niewinnego :mysli:

Tak mi sie przypomnialo kiedys uslyszalam :( JAK CHLOP BABE BIJE TO JEJ WATROBA NIE GNIJE-wiec moze on profilaktycznie martwi sie ,ze zaniedbal swych obowiazkow i mozesz podupasc na zdrowiu :mysli:

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 20:53

anuszka napisał/a:
wiec moze on profilaktycznie martwi sie ,ze zaniedbal swych obowiazkow i mozesz podupasc na zdrowiu :mysli:

:buahaha:
swego czasu to był bardzo niechętnie nastawiony do mojego leczenia depresji "bo po tabletkach staniesz się inną osobą"... co ciekawe to on sam do substancji psychoaktywnych miał raczej otwarty stosunek...

KaTre - Czw 24 Lip, 2014 21:03

Tak se myślę...


anuszka - Czw 24 Lip, 2014 21:16

nie martw sie nie jestes sama -niby kazda ma z nas innego chlopa -a problemy wspolne tzn-takie same mamy toz to- CUD chyba :mysli:
pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 21:23

anuszka napisał/a:
problemy wspolne tzn-takie same mamy toz to- CUD chyba :mysli:

To efekt globalizacji.... :rotfl:

fairy - Czw 24 Lip, 2014 22:58

KaTre, ja Tobie dobrze radzę zablokuj go albo zmien nr jak i ja zmieniłam. To nie koniec. Możemy się założyć że zaraz będzie przepraszał, zanim znowu zaatakuje.
To jest po prostu przemoc psychiczna.

KaTre - Pią 25 Lip, 2014 05:15

fairy napisał/a:
ja Tobie dobrze radzę zablokuj go albo zmien nr

gotowe :) ustawiłam tak telefon, że będzie blokować jego numer w połączeniach i smsach :) :rotfl:

teraz jeszcze wniosek o rozwód - ale to po zlocie :)

olga - Pią 25 Lip, 2014 05:29

KaTre napisał/a:
Ale zostawił mnie i tego nie jestem w stanie mu wybaczyć!


i to jest powod do rozpaczy i zlosci na niego?...................to jest powod do radosci......Ty wiesz jak czynnego alko trudno jest wyrzucic z domu? wszystkimi konczynami trzyma sie futryny i prosi o ostatnia szanse, badz wdzieczna losowi, ze sobie poszedl

Kami - Sob 26 Lip, 2014 13:36

[quote]Wczoraj 6:29
KaTre napisał/a:
Ale zostawił mnie i tego nie jestem w stanie mu wybaczyć!


i to jest powod do rozpaczy i zlosci na niego?...................to jest powod do radosci......Ty wiesz jak czynnego alko trudno jest wyrzucic z domu? wszystkimi konczynami trzyma sie futryny i prosi o ostatnia szanse, badz wdzieczna losowi, ze sobie poszedl

oj tak tak ... skąd ja to znam :mysli:

Karolina ja się cieszyłam, że trzasnął drzwiami i sobie pojechał ale niestety historia jakich wiele, napisał zadzwonił aż w końcu odpisałam i to był mój błąd bo rozpoczął ze mną początkowo nieśmiałe rozmowy a potem przeszedł do roszczenia pretensji i niestety trwa to do dnia dzisiejszego.
Wiem, że muszę być konsekwentna i na całe moje szczęście jego urlop u mnie utwierdził mnie już definitywnie, że z tej mąki chleba nie będzie a cały ten związek to jedynie agonia.
Na całe moje szczęście mam dużo obowiązków w tym najważniejszy - zmiana mieszkania więc chciał nie chciał muszę zająć się sobą by nie skonczyc pod mostem

:bak:

turbo doładowanie i nie dam się już złapać na jego " branie mnie na litość"

fairy - Sob 26 Lip, 2014 14:07

Podłączam się pod to co napisała Kami, zresztą bardzo trafnie.
Tak te rozmowy a raczej pertraktacje wyglądają.

:pocieszacz:
:buziak:
:klotnia:
:beczy:
:pocieszacz: :kwiatek:
i tak w kółko ;)

KaTre - Nie 03 Sie, 2014 14:07

Czuję się źle :( Staram się nie myśleć. Wzięłam się za siebie - przeszłam na dietę, zaczęłam ćwiczyć, poszłam na solarkę, wykopałam z szafy dwie spódniczki, zabieram się za malowanie paznokci...
KaTre - Nie 03 Sie, 2014 14:28

Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godziła się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniała to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego.
we4ed

margo - Nie 03 Sie, 2014 14:47

KaTre napisał/a:
Czuję się źle :( Staram się nie myśleć. Wzięłam się za siebie - przeszłam na dietę, zaczęłam ćwiczyć, poszłam na solarkę, wykopałam z szafy dwie spódniczki, zabieram się za malowanie paznokci...


To fajna sprawa, zeby nie myslec o "glupotach" jak ja to nazywam. Gdy jest u mnie gorzej, to czasami nawet zmuszam sie troche do tego, zeby ruszyc tylek i cos zroibic. Zawsze pomaga. Trzymaj sie :pocieszacz: :buzki:

matiwaldi - Nie 03 Sie, 2014 14:52

KaTre napisał/a:
użycz mi pogody ducha,




:pocieszacz:
8)

Słoneczko - Nie 03 Sie, 2014 16:03

KaTre napisał/a:
przeszłam na dietę, zaczęłam ćwiczyć, poszłam na solarkę, wykopałam z szafy dwie spódniczki, zabieram się za malowanie paznokci...
:okok:
KaTre - Nie 03 Sie, 2014 16:10

hi hi... gdyby nie to, że dziś niedziela i wszystko zamknięte to wylądowałabym jeszcze u fryzjera... :wysmiewacz:
margo - Nie 03 Sie, 2014 16:28

KaTre napisał/a:
hi hi... gdyby nie to, że dziś niedziela i wszystko zamknięte to wylądowałabym jeszcze u fryzjera... :wysmiewacz:


To wpadaj do mnie, moj fryzjer w niedziele tez otwarty :radocha:

KaTre - Nie 03 Sie, 2014 16:32

margo napisał/a:
To wpadaj do mnie, moj fryzjer w niedziele tez otwarty :radocha:

z Torunia do Poznania ciężko byłoby dojechać przed zamknięciem... :mgreen:
Ale dziękuję za propozycję :]

Jacek - Nie 03 Sie, 2014 18:02

KaTre napisał/a:
z Torunia do Poznania

po drodze Kościan :skromny:

matiwaldi - Nie 03 Sie, 2014 18:04

KaTre napisał/a:
dziękuję za propozycję



jak chcesz.to ja Ci pomogę ........ :skromny:
widziałaś moje dredy ..... zrobię Ci takie same........ ;)
8)

Kami - Nie 03 Sie, 2014 19:02

KaTre napisał/a:
Czuję się źle :( Staram się nie myśleć. Wzięłam się za siebie - przeszłam na dietę, zaczęłam ćwiczyć, poszłam na solarkę, wykopałam z szafy dwie spódniczki, zabieram się za malowanie paznokci...


oooooooooooooooo KaTre nawet nie wiesz jak działa pomalowanie paznokci...ja pierdyknęłam stopy na niebiesko a pazury są koloru koralowego ....
wczoraj wyszłam ..... na kolację wbrew sobie ale dziś wiem, że dobrze zrobiłam ... obserwowałam ludzi w knajpie uśmiechali się ... rozmawiali żartowali ...udzielił mi się ten nastrój i ja w końcu się uśmiechnęłam :)
dieta powiadasz ??? :mysli: :mysli: ja już zaczęłam jakieś odchudzanko alko dojechał i przestałam ( ale dzięki Bogu nie utyłam z powrotem !!!! ) mam jeszcze z 5 kg do zrzucenia dla siebie samej by mi fajnie ze sobą było ...
zaczynamy się dopingować ????? pilnuj mnie to ja Ciebie zacznę oki ??? :cwaniak:

Zagubiona - Nie 03 Sie, 2014 19:39

KaTre, jeszcze trochę i będzie łatwiej :)
A jeśli chodzi o pazury to u mnie zależnie od lakieru jaki mi w łapki wpadnie. Dziś np. u stóp na zielono, a u rąk fiolet wpadający w niebieski :D

szika - Pon 04 Sie, 2014 12:47

Katre bardzo chciałabym Cię jakoś wesprzeć, ja naprawdę wiem przez co przechodzisz..

gdy podejmujemy decyzję o rozstaniu to najpierw działamy w złości... ta złośc nam tak naprawdę pomaga wyjśc z tego całego galimatiasu... potem jakas chwila euforii, że udało mi się...ale gdy ta złośc i euforia mija, a mija zawsze, przychodzi pustka, smutek i poczucie jak by świat się zawalił... wtedy już nie jest tak rózowo...
to najtrudniejszy okres i najbardziej przykre emocje... to jest żałoba..

mnie pomaga w takich chwilach... ale to dopiero teraz jak już jestem taka "mądra"... pomaga ustawienie się w pozycji obserwatora dla moich mysli i emocji... przyglądam się i obserwuję "jakie myśli krążą w mojej głowie?" i wtedy łatwiej mi zobaczyć.."acha.. gdy tak mysle, to pojawiają się takie albo takie emocje"...
gdy to do mnie dotarło, że tak jest, że to mysli przywołuja emocje nagle jak za dotknieciem różdżki okazało się, że jest ulga...
mysli są ulotne, trwaja chwilę a zostawiają na dłużej swój ślad w postaci bólu...
ja akceptuję swoje mysli i emocje... mówię sobie "to jest moje, ja taka jestem, tak przezywam to zycie, to mój skarb"...
sama ta świaodmość przynosi ulgę... staję jakby obok tych mysli i emocji... one nie są przecież mną... przyszły do mnie tylko na jakiś czas... ale odejdą...
buziaki i uściski Ślicznotko :buziak:
jestes Super Dziewczyna :buzki:
cieszę się, że mogłam Ciebie poznac osobiście :kwiatek:

She - Pon 04 Sie, 2014 13:39

Cytat:
dieta powiadasz ??? ja już zaczęłam jakieś odchudzanko alko dojechał i przestałam ( ale dzięki Bogu nie utyłam z powrotem !!!! ) mam jeszcze z 5 kg do zrzucenia dla siebie samej by mi fajnie ze sobą było ...
zaczynamy się dopingować ????? pilnuj mnie to ja Ciebie zacznę oki ???

Mogę dołączyć do Was? Mam jeszcze 7,5 kg w plecy a razem jakoś raźniej :hejka:

She - Pon 04 Sie, 2014 14:46

KaTre, tak mi się nasunęło gdy czytałam Twój wątek:
Cytat:
Oj Ptero, szkoda, że on tego tak nie widzi - wódki nie pije "bo nie lubi", alkoholikiem nie jest, bo przecież się nie zatacza i nie wynosi rzeczy z domu na sprzedaż... A piwo po prostu mu smakuje...

Wiesz... Mój mąż od długiego czasu też był "tylko" smakoszem piwa. Nie pomagały tłumaczenia, prośby i groźby. Nie pomagało nic. Aż do momentu w którym uzależnienie jednak wzięło nad nim górę i nadmiar napoju wyskokowego we krwi oraz radosny świat widziany zza denek kolejnych spożytych butelek spowodował wypadek.
Mój mąż się topił. Facet który DOSKONALE pływał a w wodzie czuł się jak ryba, tonął w jeziorze. To nie wszystko. Miał częściową protezę z którą (po wszystkim) nie wiedział co się stało. Było prawdopodobieństwo że została ona połknięta. Do tego doszło zapalenie ucha, zalanego przez wodę i kilka mniejszych "bonusów" :mgreen:
Dopiero to zdarzenie spowodowało JEGO chęć rozpoczęcia terapii i zauważenie problemu który ja widziałam od dawna.
Dlatego proszę Cię, nie pozwól sobie na to żeby kiedykolwiek uwierzyć alkoholikowi.
Dbaj o siebie, tylko i wyłącznie O SIEBIE.
I niech Cię nie zwiodą piękne słowa ani obietnice.
Oni nie są warci tego żeby poświęcać swoje życie na ołtarzu ich flaszki.

muzyka11111 - Pon 04 Sie, 2014 16:02

Dobrze powiedziane She, ja tez dlugo prosilam grozilam, po drodze bardzo rozne rzeczy sie dzialy...To fakt szczesciem jest zaczac myslec i robic tak jak sie chce bez strachu wstydu i myslenia za alko czy tez przewidywania co zrobi kiedy jak i gdzie...?!!!
Swietnie jest mowic i robic tak jak sie mysli...:)))

Kami - Śro 06 Sie, 2014 06:13

KaTre i jak tam dietka .... a z humorem jak ? Ja zajęłam się pracą wróciłam wczoraj w nocy z Neapolu i sporo załatwiłam ...... nie myślę o kimś kto jak na razie mnie stawia na jakiejś tam pozycji w swoim życiu.... i mam nadzieję ( dla mnie samej ), że nie postawi szybko a nawet jak zacznie stawiać to będzie ( dla niego !!) za późno ..... wyłapuję na forum mądre rady i np jeśli zaczynam myśleć - to o tym co w ostatnim czasie zaserwował mi przykrego- a że dużo tego więc nie ma z tym problemu noooo i że nie mam ochoty się dołować więc myśli z nim związane szybko odchodzą, :buziak: :pocieszacz:
Chcesz to Ci podam link na fajne ćwiczenia w domu .... czynią cuda !!!!!! g4g412 ja zacznę od dziś regularne ćwiczenia

Kami - Śro 06 Sie, 2014 06:49

She napisał/a:
Cytat:
dieta powiadasz ??? ja już zaczęłam jakieś odchudzanko alko dojechał i przestałam ( ale dzięki Bogu nie utyłam z powrotem !!!! ) mam jeszcze z 5 kg do zrzucenia dla siebie samej by mi fajnie ze sobą było ...
zaczynamy się dopingować ????? pilnuj mnie to ja Ciebie zacznę oki ???

Mogę dołączyć do Was? Mam jeszcze 7,5 kg w plecy a razem jakoś raźniej :hejka:


DAWAJ !!!!! czekamy !!!!!
NIM WRÓCI TERAPEUTKA ZAJMIESZ SOBIE CZAS MYŚLENIEM O SOBIE !!!!! grg45

KaTre - Śro 06 Sie, 2014 22:40

Dziękuję Wam wszystkim za troskę :buzki:

Samopoczucie już ok :) Dieta też ok i co zaskakujące nie ciągnie mnie do słodyczy :lol2: I ćwiczę :lol2: I u fryzjera byłam (zdjęcie efektu w galerii) :lol2:

Kami - Śro 06 Sie, 2014 22:45

:idzie: idę cie podziwiać i zaraz wrócę .... zachwycona
margo - Czw 07 Sie, 2014 20:30

KaTre napisał/a:
I u fryzjera byłam (zdjęcie efektu w galerii)


łe! loczki! :lol2:

Tak trzymaj :radocha: ja przy każdej "głupiej myśli" próbuję znaleźć jakieś zajęcie, które mnie od niej odciągnie :) Fryzjer też dobry i od razu jakim się jest ładnym i w ogóle ach i och :radocha:

KaTre - Czw 07 Sie, 2014 20:36

margo napisał/a:
łe! loczki! :lol2:


na tę okoliczność dziś w pracy robiłam za "gwiazdę dnia" :rotfl:

pterodaktyll - Czw 07 Sie, 2014 20:41

I słusznie :okok:
She - Pią 08 Sie, 2014 10:37

KaTre napisał/a:
na tę okoliczność dziś w pracy robiłam za "gwiazdę dnia"

KaTre i tak trzymaj, bądź gwiazdą... dla siebie.

KaTre - Nie 10 Sie, 2014 15:52

Po prostu nie mogę oderwać oczu... 23r


KaTre - Pon 11 Sie, 2014 20:00

Jak już wcześniej pisałam u mnie zmiany - podsumowując:
- przeszłam na dietę (ubyło mi już 4kg)
- zaczęłam ćwiczyć (w tym chodzenie pieszo do pracy i powrót)
- byłam poopalać się na solarium
- wykopałam z szafy dwie spódniczki
- pomalowałam paznokcie
- mam nową fryzurę
- rzuciłam palenie

a dziś:
- kupiłam sukienkę !!! (foto jutro wieczorem, bo dziś nie ma kto mi zrobić)
- kupiłam mazidła ujędrniająco-wyszczuplające (bo mi baby z pracy nagadały, że przy odchudzaniu to absolutnie, koniecznie itp. ;) )

Tak sobie myślę, że dużo tych zmian, w krótkim okresie czasu. I jakoś dziwnie mi to pasuje i dobrze mi z tym :)

Kami - Pon 11 Sie, 2014 20:02

KaTre napisał/a:
Tak sobie myślę, że dużo tych zmian, w krótkim okresie czasu. I jakoś dziwnie mi to pasuje i dobrze mi z tym


:buziak: mądra dziewczynka

matiwaldi - Pon 11 Sie, 2014 20:11

KaTre napisał/a:
I jakoś dziwnie mi to pasuje i dobrze mi z tym :)



:okok:
8)

Kami - Pon 11 Sie, 2014 20:33

Wskocz na mój watek bo i u mnie zmiany KaTre :radocha:
KaTre - Wto 12 Sie, 2014 20:15

Foto nowej sukienki (i mnie przy okazji) już w galerii :rotfl:
esaneta - Wto 12 Sie, 2014 20:18

już widziałam :okok:
Klara - Wto 12 Sie, 2014 20:19

Mój komentarz pod zdjęciem :okok:
margo - Wto 12 Sie, 2014 20:20

KaTre napisał/a:
(i mnie przy okazji)


ładny, unikatowy wzór :okok:

(ci co nie widzą zdjęcia niech się domyślają :evil2" )

KaTre - Wto 12 Sie, 2014 20:21

:] może jednak wszystko jest na dobrej drodze... :]
KaTre - Sob 23 Sie, 2014 16:08

Moje "na poprawę humoru":



A w tłumaczeniu:

W mojej głowie
W przyszłości, za pięć lat
Ważę 55 kg
I nigdy nie mam kaca
Bo będę wzorem dyscypliny
Bez znaczenia w jakim stanie
I będę kimś, kogo podziwiam
I zabawne jak wyobrażałam sobie, że będę taką osobą już teraz
Ale to się chyba nie udało
Może tylko zapomniałam, jak zrozumieć,
Że nie do końca jestem osobą, którą myślałem że będę

I w mojej głowie
W odległym tu i teraz
Jakoś odzyskałam kontrolę
Nigdy nie gubię portfela
Bo będę wzorem dyscypliny
Nigdy nic nie pieprząc
I będę dobrym ostrożnym kierowcą
I zabawne jak wyobrażałam sobie, że będę taką osoba już teraz
Ale to się chyba nie udało
Może tylko zapomniałam, jak zrozumieć,
Że nigdy nie będę osobą, jaką myślałam, że będę

I w mojej głowie
Kiedy jestem stara, jestem piękna
Sadzę tulipany i warzywa
O które będę dbać
Nie to, co ja teraz
Jestem tak bardzo wszystkim zajęta
Że na nic nie zwracam uwagi
Ale z pewnością zacznę, gdy będę starsza
I zabawne jak wyobrażam sobie, że mogłabym być taką osobą już teraz
Ale nie tego chcę, gdyby to było to, czego chcę, musiałabym z czegoś zrezygnować
Jak dziwnie zrozumieć, że nie chce być osobą, którą chcę być

I w mojej głowie
Wyobrażam sobie tak wiele rzeczy
Rzeczy, które się tak naprawdę nie dzieją
I kiedy będę mnie wkładali do ziemi, zacznę walić w wieko
Mówiąc, że jeszcze nie skończyłam
Mam jeszcze tatuaż do zrobienia
Napis "Żyję w chwili"
I zabawne jak wyobrażałam sobie, że mogłam wygrać walkę nie do wygrania
Ale może to wcale nie jest takie zabawne, że walczyłam całe życie
Ale może muszę myśleć, że to zabawne, jeśli chcę żyć zanim umrę
I może to najzabawniejsze z tego wszystkiego, pomyśleć, że umrę, zanim zrozumiem,
Że jestem dokładnie tą osobą, którą chcę być

Tak, ku***
Jestem dokładnie tą osobą, którą chcę być

zołza - Sob 23 Sie, 2014 16:10

KaTre napisał/a:
Że jestem dokładnie tą osobą, którą chcę być



Tak, ku***

Jestem dokładnie tą osobą, którą chcę być


Więc jest nas juz dwie Kaja ;)

KaTre - Sob 23 Sie, 2014 16:15

zołza napisał/a:
Więc jest nas juz dwie Kaja ;)

zołza, skąd "Kaja"?
:mysli: Tak na mnie mówią rodzina i przyjaciele... ale na forum chyba tego nie pisałam... :mysli:
... ! ...czytasz w myślach?... ! .... :mgreen:

zołza - Sob 23 Sie, 2014 16:26

KaTre napisał/a:
Tak na mnie mówią rodzina i przyjaciele...


Tak mi po prostu spasowało do Ciebie :skromny:

KaTre - Sob 23 Sie, 2014 16:28

zołza, :buziak: :buzki:
KaTre - Nie 24 Sie, 2014 16:40

Dumna z siebie jestem, to się Wam pochwalę :D
- za remont się wreszcie zabrałam :radocha:
A konkretnie - korytarz: przeszlifowałam ścianę (ścianki) z tego co tam było, poszłam do marketu budowlanego po zakupy, dotaszczyłam do domu i wtargałam na 2 piętro, zagruntowałam ścianę i teraz se schnie :lol2:

A jak se wyschnie to się biorę za gładzie :lol2:

P.S.
Trzymajcie kciuki :mgreen:

margo - Nie 24 Sie, 2014 16:42

KaTre napisał/a:
Trzymajcie kciuki


a co, kobieta nie może? :D pewnie, że może! trzymam :okok: :okok: :mgreen:

pterodaktyll - Nie 24 Sie, 2014 16:45

KaTre napisał/a:
przeszlifowałam ścianę (ścianki) z tego co tam było, poszłam do marketu budowlanego po zakupy, dotaszczyłam do domu i wtargałam na 2 piętro, zagruntowałam ścianę i teraz se schnie

Baby to jakieś inne som...... 23r

szika - Nie 24 Sie, 2014 16:46

margo napisał/a:
pewnie, że może!

ja robiłam sama struktury :)
dasz rade :)
:kciuki: :kciuki: :kciuki:

KaTre - Nie 24 Sie, 2014 16:47

pterodaktyll napisał/a:
Baby to jakieś inne som...... 23r

hę?... ale że niby w jakim sensie??

zołza - Nie 24 Sie, 2014 16:50

KaTre napisał/a:
hę?... ale że niby w jakim sensie??


że jak już coś sobie zaplanuja to i w mig zrealizują :mgreen:

olga - Nie 24 Sie, 2014 16:56

wspoluzalezniona to dobry material na zone, ale tylko material bo pozniej to sie jakas taka cwana robi :p
KaTre - Nie 24 Sie, 2014 16:59

pterodaktyll napisał/a:
Zamiast zawołać fachowca to siem same męczą.

ech, czasem brak kasy skutecznie skłania ku ruszeniu zadka i samodzielnemu zabraniu się za coś... Choć wolałabym leżeć i pachnieć... :bezradny:

KaTre - Nie 24 Sie, 2014 17:33

margo napisał/a:
kątówkę trzymać?

:szok: się nie spodziewałam... Margo, a nie boisz się? (kątówki / wiertarki to ja akurat unikam jak mogę)

:lol2: Nie wiem gdzie pracujesz, ale tak mi się skojarzyło:

KaTre - Nie 24 Sie, 2014 17:42

margo napisał/a:
glina, gips i inne cuda

to akurat u mnie też :mgreen:

Ale za operowanie:
margo napisał/a:
kątówki, szlifierki, polerki, wyrzynarki, wiertarki
to jesteś moją bohaterką! :mgreen:

P.S.
A w kasku też chodzisz... bo obrazek znalazłam... :mgreen:


margo - Nie 24 Sie, 2014 17:46

KaTre napisał/a:
A w kasku też chodzisz... bo obrazek znalazłam...


nie, ale w masce takiej

jak robię w żywicy to tak, bo to szkodliwe strasznie...

albo w takiej

i gogle do tego ;)

KaTre - Nie 24 Sie, 2014 17:49

Margo, to Ty po pracy od razu na imprezę możesz mykać... :rotfl:







E.... chyba się nie pogniewałaś?.... :skromny:

margo - Nie 24 Sie, 2014 17:55

KaTre napisał/a:
E.... chyba się nie pogniewałaś?


nie no skąd, hahaha!
świetne! :D

KaTre - Nie 24 Sie, 2014 17:56

margo napisał/a:
nie no skąd, hahaha!

Uff... bo się trochę bałam, że przegięłam.... :skromny:

Kami - Pon 25 Sie, 2014 07:05

KATre przesyłam Ci pomocnik chociaż wiem, że dasz sobie doskonale radę
Ileż to Kobieta posiada talentów a co najdziwniejsze często o tym nie wie :okok: :okok: :okok:

Gładź gipsowa to idealne rozwiązanie, by ściana była gładka i gotowa do położenia ostatecznej warstwy wykończeniowej, farby czy tapety. Jak kłaść gładź gipsową i na co zwracać uwagę podczas prac doradzają eksperci firmy Graphite.

Gładź gipsowa może być wykonana na np. tynkach: cementowych, cementowo-wapiennych, gipsowych, a także na ścianach betonowych. Kładzenie gładzi nie wymaga ani specjalistycznego sprzętu, ani wyjątkowych zdolności, trzeba jednak bezwzględnie przestrzegać zasad technologicznych, o których wspomnimy poniżej. Tylko wtedy będzie miał Pan pewność, że wykonana powierzchnia będzie mocna i trwała.


(Gładź gipsowa zapewnia idealnie gładką powierzchnię ścian wewnętrznych. fot. archiwum DOM.pl)

Jakie materiały wykończeniowe będą potrzebne?

masa gipsowa;
emulsja gruntująca podłoże;
taśma zbrojąca do wzmocnienia rys i pęknięć;
taśma malarska do zabezpieczenia listew przypodłogowych i podłogi wzdłuż gipsowanej ściany;
drobnoziarnisty papier ścierny do przeszlifowania gładzi;
emulsja gruntująca pod ostateczne wykończenie ściany;
ewentualnie zaprawa wyrównująca do naprawienia ubytków na ścianach;
Jakie narzędzia będą pomocne?

szpachelka (lub szczotka druciana) do usunięcia starej powłoki oraz pogłębienia rys;
szpachelka kątowa do wewnętrznych narożników ścian;
paca stalowa długa i krótka do wykonania oraz obróbki gładzi;
szeroki pędzel malarski do naniesienia emulsji gruntującej;
wałek do gruntowania ściany pod ostateczne wykończenie;
listwa metalowa lub długa poziomnica do sprawdzania równości powierzchni ścian;
wiadro oraz wiertarka elektryczna z mieszadłem do gipsu;
okulary
Gładź gipsowa – jak kłaść krok po kroku

Przygotowanie podłoża
W pierwszej kolejności musimy ocenić równość i jakość podłoża, jego nośność i czystość. Aby ściana wewnętrzna była wykończona prawidłowo, podłoże pod gładź gipsową musi być czyste, suche i odtłuszczone.

Musimy usunąć stare powłoki malarskie (jeśli takie są) za pomocą szpachelki lub szczotki drucianej, a także usunąć słabo związane fragmenty tynku (patrz zdjęcie 1). Namoczenie ściany wodą za pomocą pędzla sprawi, że w czasie prac przygotowujących podłoże, ściana nie będzie się tak pyliła.


(Zdjęcie 1 - Do usunięcia starych powłok farb można użyć szpachelki lub szczotki drucianej. fot. ATLAS)

Po oczyszczeniu podłoża krawędzią szpachelki poszerzamy rysy i pęknięcia tynku (patrz zdjęcie 2).


(Zdjęcie 2 - . Istniejące rysy należy poszerzyć, aby później szczeliny móc dokładnie wypełnić zaprawą. fot. ATLAS)

Następnie przykładając metalową listwę sprawdźmy, czy nie ma znacznych nierówności ścian. Jeśli są lub jeśli ubytki są duże, przed gipsowaniem powinniśmy wypełnić je zaprawą wyrównującą.

Na koniec prac przygotowawczych na ścianę nanosimy emulsję gruntującą. Zmniejszy ona chłonność podłoża, co w przypadku ścian gipsowych jest bardzo istotne, a także poprawi przyczepność gładzi (patrz zdjęcie 3).


(Zdjęcie 3 - Naniesienie emulsji gruntującej zmniejsza chłonność podłoża. fot. ATLAS)

Przygotowanie otworów okiennych i drzwiowych, wyrównanie ubytków
Do obrobienia otworów najczęściej stosowana jest masa szpachlowa, zaś do naprawy ścian – gips budowlany. Produkty te dostępne są w postaci proszku. Musimy je rozrobić z wodą, dokładnie według proporcji, jakie podaje producent na opakowaniu.

Do wiaderka wlewamy odmierzoną ilość wody, wsypujemy proszek i starannie łączymy mieszadłem na jednolitą, gładką masę.

Pamiętajmy, żeby po zużyciu masy od razu dokładnie umyć wiadro. Pozostawione resztki gipsu skrócą czas wiązania następnej porcji masy.

Prace zaczynamy od obrobienia ościeży okien i drzwi. W tym celu na narożniki ścian nanosimy plackami masę w ostępach kilkunastocentymetrowych. Zwróćmy uwagę, by były na tyle duże, żeby po przyśnięciu do nich aluminiowych narożników gładź wydostawała się przez znajdujące się w nich otwory.

Następnie rozprowadzamy masę tak, by szczelnie pokryła cały profil, poziomicą sprawdzamy jego położenie. Po kwadransie masa jest już na tyle zestalona, że nie możemy zmieniać położenia profili.

Metalowy profil narożnikowy wtapiamy w świeżo naniesioną masę i przytrzymujemy, aż zacznie ona wiązać.

Wszelkie ubytki i pęknięcia tynku naprawiamy, wciskając w nie gips budowlany. Róbmy to dokładnie, ale szybko, bo zaczyna się on wiązać już po kilku minutach od momentu zmieszania z wodą.

Rysy i pęknięcia zabezpieczamy dodatkowo taśmą zbrojącą, zatapiając ją w gipsie (patrz zdjęcie 4).


(Zdjęcie 4 - Użycie taśmy zbrojącej wzmacnia osłabione elementy. fot. ATLAS)

Wykonywanie gładzi gipsowej
Najpierw na całą powierzchnię ściany nanosimy warstwę wyrównawczą. Masę nakładamy długą pacą, przesuwając narzędziem od dołu ściany do góry, a następnie rozprowadzamy i jednocześnie wyrównujemy ruchami półkolistymi (patrz zdjęcie 5).


(Zdjęcie 5 - Przeszpachlowanie ściany, przesuwając pacę od podłogi ku górze ściany. fot. ATLAS)

Kolejne czynności należy wykonywać bez przestojów. Jeśli więc powierzchnia ściany jest duża, podzielmy ją na mniejsze pola.

Jeśli kolejna nakładana warstwa nadal nie daje równej powierzchni, można przed całkowitym zestaleniem się masy zeskrobać ewentualne nierówności pacą. Nierówności wyrównuje się ostatecznie krótką pacą stalową – konsystencja masy powinna być rzadsza niż tej, użytej do wyrównania powierzchni ściany.

Uwaga! wewnętrzne narożniki ścian wykonuje się specjalną szpachelką kątową.

Po całkowitym wyschnięciu gładzi należy ją przeszlifować – bardzo drobnym papierem ściernym lub siateczką do szlifowania (patrz zdjęcie 6).


(Zdjęcie 6 - Końcowa faza – szlifowanie gładzi gipsowej. fot. ATLAS)

Na tym etapie prac trzeba założyć maskę przeciwpyłową. Podczas szlifowania sufitu potrzebne będą także okulary ochronne.

Gładź na ścianach można też szlifować mechanicznie – szlifierką z pochłaniaczem pyłu – jednak wymaga to sporej wprawy.

Przygotowanie gładzi pod wykończenie
Po przeszlifowaniu powierzchni ściany, należy odpylić ją odkurzaczem z pochłaniaczem pyłu lub szczotką z miękkim włosiem.

Następnym krokiem jest zagruntowanie powierzchni przed malowaniem lub tapetowaniem (patrz zdjęcie 7).


(Zdjęcie 7 - Przed malowaniem lub tapetowaniem podłoże trzeba zagruntować. fot. ATLAS)

Wykonuje się to zgodnie z instrukcją producenta tapety lub farby. Jeśli zamierzamy użyć farb wodorozcieńczalnych, powierzchnię można powlec tą samą farbą, ale rozcieńczoną, lub gruntem do podłoży gipsowych. Uwaga: żeby zachować właściwości gipsu, regulującego mikroklimat w pomieszczeniach, należy do malowania używać farb o dużej paroprzepuszczalności.

O czym jeszcze warto pamiętać?

Grubość pojedynczej warstwy gładzi gipsowej nie powinna przekraczać 2 mm. Jeśli nierówności podłoża są większe, należy ułożyć kilka warstw gładzi.
Na suficie gładź wykonuje się analogicznie, jak na ścianach, jednak praca jest trudniejsza. Jeśli planujemy wykończyć gładzią całe pomieszczenie, prace należy zacząć od sufitu – nakładając preparatu w kierunku od okna wgłąb pomieszczenia.
Do opisanych prac najlepiej jest stosować produkty pochodzące od jednego wytwórcy.

Stąd Ci Kotku załączyłam materiał jak wejdziesz w link to jeszcze będziesz miała na załączonym obrazku faceta do pomocy będzie dokładnie tam gdzie jego miejsce. :rotfl: :rotfl: :figielek:
http://www.dom.pl/gladz-g...2,strona_2.html

Kami - Pon 25 Sie, 2014 07:52

olga napisał/a:
wspoluzalezniona to dobry material na zone, ale tylko material bo pozniej to sie jakas taka cwana robi


:okok: tak trzymać i tylko przykład brac

She - Pon 25 Sie, 2014 08:02

olga napisał/a:
wspoluzalezniona to dobry material na zone, ale tylko material bo pozniej to sie jakas taka cwana robi :p

Hahaha, Olga :okok:
Słyszałam jakoś ostatnio od osoby która kiedyś była z nami dość blisko że cwana jestem :luzik:
Mój mąż stwierdził że "dobrze że jestem taka jaka jestem" bo to moje "cwaniactwo" otworzyło mu oczy na to co SAM robił z własnym życiem i zdrowiem.
:mysli:

Czasem warto tupnąć nóżką, nawet ubraną w szpileczkę :mgreen:

Kami - Pon 25 Sie, 2014 11:10

She napisał/a:
Czasem warto tupnąć nóżką, nawet ubraną w szpileczkę


i tą szpileczką w skarpetkę nie koniecznie bez stopy :evil2" :mgreen:

Kami - Pon 25 Sie, 2014 16:24

mi by się chyba nie chciało nikogo uderzyć bo i po co a i obcas można złamac ( buta szkoda ) a ręka ... przecież ona po takim strzale zaboli :bezradny:
Cytat:
Kami
"kobieta mnie bije"" he
_________________

KaTre - Pon 25 Sie, 2014 17:49

Kami napisał/a:
przesyłam Ci pomocnik

Bardzo ślicznie dziękuję Kami :tak: :buzki: :kwiatek:

Kami napisał/a:
będziesz miała na załączonym obrazku faceta do pomocy

Zdecydowanie faceta wolałabym mieć do pomocy :tak:
i wcale nie musiałby być jak z obrazka :mgreen: :rotfl:

KaTre - Pon 25 Sie, 2014 17:53

...Zdecydowanie faceta wolałabym mieć do pomocy :tak: ...

Przemyślałam sprawę... zdecydowanie, to wolałabym, żeby ktoś ten remont za mnie zrobił! :mgreen: Ale skoro się nie da... :roll:

Mała - Czw 28 Sie, 2014 10:55

olga napisał/a:
wspoluzalezniona to dobry material na zone, ale tylko material bo pozniej to sie jakas taka cwana robi :p

:rotfl: :wysmiewacz: :rotfl:
kiedyś usłyszałam od Kaktusa po mityngu na podlasiu, że:
"Wiesz, trzeźwi alkoholicy to dobry materiał na męża...."
Gryzło mnie to do dziś.Ale DZIŚ już nie :dokuczacz: . Bo DZIŚ wklejam ten tekst sobie w szafkę i codziennie będzie mnie doprowadzał do śmiechu, tak jak przed chwilą :lol2:

KaTre - Pią 29 Sie, 2014 22:28

Dziś niestety dzień zaczął mi się smutno - chomiś zdechł :(
W ramach ostatniej podróży pojechał ze mną do pracy i śpi teraz w słonecznym i spokojnym kąciku ogródka między dwiema choinkami... [*] :buzki:

wampirkowa - Pią 29 Sie, 2014 22:36

oj
oj ale ma piękne miejsce

Katre,

:pocieszacz:

margo - Pią 29 Sie, 2014 22:37

KaTre napisał/a:
i śpi teraz w słonecznym i spokojnym kąciku ogródka między dwiema choinkami... [*]


wiem co czujesz, ja już kilka zwierzaków też pochowałam... :pocieszacz:
zwierzak to fajny przyjaciel, szkoda, ze tak krótko żyje... :bezradny:

KaTre - Pią 29 Sie, 2014 22:39

margo napisał/a:
zwierzak to fajny przyjaciel, szkoda, ze tak krótko żyje... :bezradny:

:tak:

She - Pią 29 Sie, 2014 22:57

KaTre :pocieszacz:
Niedawno w podobnym miejscu pochowaliśmy królisia... był z nami 7 lat...
Przytulam :buziak:

Janioł - Pią 29 Sie, 2014 22:58

margo napisał/a:
zwierzak to fajny przyjaciel, szkoda, ze tak krótko żyje...
ludzie żyją dłużej.........ale najczęściej są mniej fajni ;)
KaTre - Sob 30 Sie, 2014 14:43

Obejrzałam dziś film "szczur w koronie" - jeden z tekstów: "...ja się boję przestać pić".
Ruszyło mnie i dało do myślenia.

Niby ja nie mam problemu z alkoholem - przeważnie nie piję. Ale też się boję. Boję się życia, boję się odpowiedzialności, podejmowania decyzji, własnych, samodzielnych wyborów. Na codzień funkcjonuję trochę jak automat - żyję, zachowuję się (chyba) odpowiedzialnie, chodzę do pracy, dbam o zwierzaki (teraz już tylko o kota :( ), telefonuję do bliskich, staram się pamiętać i realizować rzeczy ważne, obowiązkowe i do załatwienia. Wieczorem komputer i "padanie" do spania.
Tylko, że jak zaczynam myśleć, zastanawiać się, to nie wiem po co to wszystko robię, nie widzę celu.
Do tej pory kręciłam się wokół powinności - dzieciństwo: chodzenie do szkoły, odrabianie lekcji, nauka, sprzątanie pokoju, ojciec i jego picie; życie dorosłe: chodzenie do szkoły i na studia, praca, dbanie o dom, dbanie o bliskie osoby, pamiętanie o sprawach do załatwienia, mąż i jego picie.
Gdzieś w tym wszystkim nie było Mnie, tylko obowiązki które miałam.
Ostatnio ktoś mi powiedział, że nic nie muszę - w mojej głowie: "jak to nic nie muszę?!" i panika. Zdecydowanie lepiej wychodzi mi koncentrowanie się na potrzebach innych osób. Głupie pytanie: "jakiej muzyki słuchasz?" i ja już jak ślimak chowam się do mojego domku. Nie umiem i nie lubię koncentrować się na mnie, dziwnie się czuję gdy ktoś poświęca mi uwagę. Zamiast się cieszyć czuję niepokój, zastanawiam się czego ta osoba chce ode mnie, jestem podejrzliwa co do szczerości intencji i nieufna. A z drugiej strony smutno mi samej.

W niedzielę Klub Abstynenta organizuje piknik rodzinny - znajomy taksówkarz już dwa razy pytał się czy przyjdę - nie wiem... znajduję ze sto wymówek.


P.S.
I jeszcze jeden cytat z filmu:
"Maryjo, Matko Jezusa wyzwól mnie z niewoli alkoholu. - ale wczoraj jeszcze nie dała rady..."

margo - Sob 30 Sie, 2014 15:09

KaTre napisał/a:
Zdecydowanie lepiej wychodzi mi koncentrowanie się na potrzebach innych osób. Głupie pytanie: "jakiej muzyki słuchasz?" i ja już jak ślimak chowam się do mojego domku. Nie umiem i nie lubię koncentrować się na mnie, dziwnie się czuję gdy ktoś poświęca mi uwagę. Zamiast się cieszyć czuję niepokój, zastanawiam się czego ta osoba chce ode mnie, jestem podejrzliwa co do szczerości intencji i nieufna. A z drugiej strony smutno mi samej.


KaTre znam to bardzo dobrze. Wszelkie dobre słowa odbierałam (nadal często mi się to zdarza) jako nieszczere, jako pustą grę słów. Z powodów mojej niskiej samooceny i kompleksów właśnie nie lubiłam (nie lubię?) być w centrum uwagi, bo wtedy czuję, że wszyscy na mnie patrzą i oceniają. To nie jest tak, ze to znika jak za pstryknięciem palców, ale ja porównując rok wstecz i teraźniejszość widzę, że praca nad sobą dużo mi dała - jestem bardziej świadoma swoich zachowań i trochę umiem już rozpoznawać kiedy działają w mojej głowie moje potworki, a kiedy to ja sama, prawdziwa. Koncentrowanie się na innych pomagało mi odciągnąć uwagę od samej siebie, ale też w drugą stronę - stawiało mnie w lepszym świetle. To trochę złudne - ja przez długi czas karmiłam się opiniami innych. Słyszałam bardzo dużo dobrych słów - że jestem taka dobra, taka pomocna, taka miła, taka sympatyczna i ach i och do rany przyłóż. Te słowa obcych ludzi były dla mnie ważniejsze, niż ja sama - zatraciłam się w tym i przestałam zajmować się sobą po to, aby zajmować się innymi, po to właśnie, aby słyszeć dobre słowa. W sumie to było to strasznie egoistyczne - zajmowałam się innymi po to, aby ludzie dobrze o mnie myśleli, aby nie widzieli tych ogromnych (wymyślonych w dużej mierze przeze mnie) kompleksów i wad. Robiłam to aby odciągnąć uwagę od siebie i swojej niskiej samooceny. Zajmowałam się innymi, zamiast sobą i swoimi problemami... Może trochę to zawile brzmi ale konkluzja jest taka, żeby dać czas czasowi i stawiać krok za krokiem, bo za chwile wyjdzie słoneczko i będzie lepiej :) :pocieszacz:

BARBARA - Sob 30 Sie, 2014 15:41

KaTre napisał/a:
jak zaczynam myśleć, zastanawiać się, to nie wiem po co to wszystko robię, nie widzę celu.

Ja też tak mam, i po takich myślach przychodzi dół a potem
KaTre napisał/a:
jak ślimak chowam się do mojego domku. Nie umiem i nie lubię koncentrować się na mnie, dziwnie się czuję gdy ktoś poświęca mi uwagę. Zamiast się cieszyć czuję niepokój, zastanawiam się czego ta osoba chce ode mnie, jestem podejrzliwa co do szczerości intencji i nieufna. A z drugiej strony smutno mi samej.

I kończę załamaniem , tak jak pisałam ostatnio u siebie.
Katre takie myślenie jest bardzo niebezpieczne, uwarzaj na siebie :buziak:

zołza - Nie 31 Sie, 2014 09:37

KaTre napisał/a:
W niedzielę Klub Abstynenta organizuje piknik rodzinny - znajomy taksówkarz już dwa razy pytał się czy przyjdę - nie wiem... znajduję ze sto wymówek.


I co pójdziesz KaTre? :mysli:

KaTre - Pon 01 Wrz, 2014 16:30

Nie w temacie współuzależnienia...

Kłopot mam - nasz pies jest mocno chory (ma guza). Weterynarz kazał się w ciągu tygodnia zdecydować: operujemy czy usypiamy. Pies ma 14 lat i nie wiadomo, czy przetrwa operację. Z resztą nie ma też gwarancji, że po operacji będzie ok. Nie chcę go usypiać ale nie chcę też go niepotrzebnie/ dodatkowo męczyć :( Obie opcje mają "za" jak i "przeciw". Nie wiem co robić :(

margo - Pon 01 Wrz, 2014 17:22

KaTre, no ja Ci mogr opowiedziec ja bylo z moim psem. Otoz moja Sonia miala 16 lat i byla w niesamowicie dobrej formie jak na ten wiek. Miala tez guza - na poczatku lekarka probowala go leczyc jakimis nowoczesnymi metodami, ale gdy ten rozrosl sie do wielkosci duzej piesci zdecydowalismy sie operowac. Sonia doszla do siebie baardzo szybko - ale mimo wszystko to chyba sie na niej obilo. Slaba odpornosc spowodowala ze zlapala jakis swiezb uszny, pozniej miala ropomacicze a do tego doszly wylewy. To trwalo jakies pol roku - pol roku jezdzilam z nia na kroplowki, zastrzyki, W gorszych momentach mylam ja, karmilam i pilnowalam w dzien i w nocy, bo czasem tracila orientacje w terenie - jak to po wylewie. Przy ktoryms wylewie o 4 rano (pamietam to jak dzis...) odeszla. Postanowilismy wczesniej, ze uspimy ja w momencie, kiedy ewidentnie bedzie cierpiec (nie bedzie mogla chodzic, nie bedzie chciala jesc... ale pomiedzy jednym a drugim wylewem bylo w miare ok, wiec sie jeszcze wstrzymywalismy, odeszla zanim zaczela bardzo cierpiec). Wiesz, to tylko Twoj wybor. Ja pocieszalam sie tym, ze moj pies mial dobre zycie, dbalismy o nia i przezyla dlugich 16 lat i w koncu musiala odejsc. 14 lat to tez spory wynik :pocieszacz:
KaTre - Pon 01 Wrz, 2014 17:28

margo napisał/a:
:pocieszacz:

Dzięki Margo :buziak:

koka - Pon 01 Wrz, 2014 17:49

Ka Tre, podobnie było z moją Koką, nie umieliśmy zgodzić się na uśpienie, ale nie wytrzymała operacji,poszło coś inaczej niż miało pójść. To straszny wybór :pocieszacz:
Jacek - Pon 01 Wrz, 2014 19:17

KaTre napisał/a:
Kłopot mam

Karolinko,gdy mój piesek cierpi,,,przerzuca się to i na mnie
wtenczas jesteśmy ze sobą najbardziej związani
nie potrafię się skupić na niczym więcej
nasze psiaczki potrafią nam dać tyle radości,tyle otwartego serduszka
a zarazem nie robiąc nic,,kochamy je za to że są
czasem coś nabroją,nie słuchają - śmiejemy się z tego
Brigitte Bardot ,kiedyś powiedziała - "Pies zadaje ból tylko wtedy, gdy umiera. "
:pocieszacz:

KaTre - Wto 02 Wrz, 2014 07:50

Ostatnio czuję się rozgniewana, samotna i zmęczona... Tylko jeść jakimś cudem mi się nie chce... dlatego dziś wzięłam urlop na żądanie i zostałam w domu. Mam cały dzień wolny :)

Do kompletu wzięłam (wreszcie) tabletkę przeciwbólową (zdecydowanie zbyt długo i zbyt mocno bolą mnie bark, kręgosłup, "korzonki") i boleć owszem przestało :radocha: ale dla odmiany kręci mi się w głowie :( Spiję kawę i mam nadzieję, że minie :)

A tak w ogóle to dziękuję Wam Wszystkim za wsparcie :buzki: Dziś rano rozmawiałam z mamą - damy psa na operację :) Obie nie potrafiłybyśmy podjąć decyzji o uśpieniu. Szanse, że będzie dobrze są i tego się trzymamy :pies:

She - Wto 02 Wrz, 2014 08:03

KaTre, bądź dobrej myśli... :)
Nasza psina doskonale wyczuwa nastroje domowników.
Gdy np. jestem smutna przyjdzie, położy swój łepek na kolanach i patrzy wielkimi oczami, jakby chciała powiedzieć "nie martw się".
Gdy mam dobry humor od razu psie zabawki idą w ruch a pies wariuje po całym domu :)

Jacek - Wto 02 Wrz, 2014 16:39

KaTre napisał/a:
Szanse, że będzie dobrze są i tego się trzymamy :pies:

:kciuki: :pocieszacz:

OSSA - Wto 02 Wrz, 2014 16:41

KaTre napisał/a:
Szanse, że będzie dobrze są i tego się trzymamy
:kciuki: :auuu: będzie dobrze, musi być dobrze :buziak:
KaTre - Pon 08 Wrz, 2014 18:32

zxczxc Dziś o 18 uśpilłyśmy psa zxczxc Byłyśmy z nim do samego końca, mama i ja, glaskałyśmy, przytulałyśmy... zxczxc Teraz śpi na działce zxczxc Na koniec września miałby 15 lat zxczxc

:pies:

Klara - Pon 08 Wrz, 2014 18:45

:pocieszacz: :pocieszacz:
She - Pon 08 Wrz, 2014 19:01

:pocieszacz: h65hj
margo - Pon 08 Wrz, 2014 19:03

Wiem, co czujesz :pocieszacz: :pocieszacz:
szika - Pon 08 Wrz, 2014 19:08

tez byłam przy usypianiu mojego psa... to okropne, do dziś fatalnie to wspominam... współczuję :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Ilona - Pon 08 Wrz, 2014 19:09

KaTre napisał/a:
Dziś o 18 uśpilłyśmy psa

Ka Tre,ja w ubiegłym roku przechodziłam to samo. Moją 13-sto letnią Yoreczkę na spacerze pogryzł bezpański pies.Lekarz postawił mnie przed podobnym dylematem,bo miała uszkodzony rdzeń,zmiażdżoną miednicę.Groził jej paraliż i mogła nie kontrolować czynności biologicznych.
Przeraziłam się tego jej kalectwa i cierpienia i zdecydowałam na uśpienie.straszne wyrzuty sumienia miałam,byłam z nią do końca i przywiozłam z lecznicy do domu.Pochowaliśmy ją w jej ulubionym zakątku działki.
Lekarz po wszystkim powiedział mi,że podjełam właściwą decyzję(choć tego mi nie mógł zaproponować).
Bardzo Ci współczuję.
Żal po niej i tęsknota,pustka spowodowały,że za namową Pani Doktor Weterynarz mam od lutego nowego domownika.

KaTre - Pon 08 Wrz, 2014 19:15

Dziękuję Wam Wszystkim za wsparcie :kwiatek:
smokooka - Pon 08 Wrz, 2014 19:22

Kurczę! :pocieszacz: współczuję, przechodziłam to samo...
Borus - Pon 08 Wrz, 2014 19:44

:pocieszacz:
matiwaldi - Pon 08 Wrz, 2014 19:57

:kwiatek:
8)

margo - Pon 08 Wrz, 2014 21:43

Cytat:
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.

Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.

To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.

A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem ... "


Cytat: http://slonecznypyl.pl/rainbow-bridge

Kami - Pon 08 Wrz, 2014 22:11

KaTre napisał/a:
Dziś o 18 uśpilłyśmy psa Byłyśmy z nim do samego końca, mama i ja, glaskałyśmy, przytulałyśmy...


zabrzmi STRASZNIE !!!! zrobiłaś najlepszą rzecz jaką mogłaś dla NIEGO zrobić.... to wielka odwaga a dla Psiny ulga w cierpieniu ....
KaTre moja psina leży przy mnie i ....brzydko pachnie jest źle zoperowany ..operowali go mu pęcherz moczowy na kamienie. Miał ich sporo i miedzy innymi w moczowodach nałożyły się i zatkały.
Usunęli mu z pęcherza a tamte zostały po 2 dniach nacinali go ponownie ... przeszedł w ciągu 7 dni 3 narkozy druga rana musiała zasklepic sie sama dostawał krwotoku bo się cieszył na widok każdego więc go narkotyzowali. Zabrałam psinę do domu zdjęłam lej z głowiny i sobie sam wylizał ranę ale niestety wdała się infekcja strasznie nabrzmiały mu jądra rana już zasklepiona sie otworzyła ale to chyba dobrze...bo znów sobie sam zdezynfekował i leczyłam go ludzkim ( nie mogę podać leku - przepisy ) ale go wyleczyłam
niestety uszkodzili mi psa, źle zoperowany ..... i niestety jakieś nerwy pocięte nie trzyma moczu chodzi biedny i plami ...teraz mam ogródek myję i psa i płytki na tarasie non stop on sam się czuje niekomfortowo jak leżąc nagle ma po sobą kałużę ... wiem, że nie dam go już zoperować zakładam mu po domu taki paskowy pampers .... niby drobny zabieg a zniszczyli mi psa, który nigdy ale to nigdy na nic nie chorował ..... mam nadzieję, że mi pożyje bo już go na pewno kroić nie pozwolę mówili mi cos o kastracji i zrobieniu jakis sztucznych moczowodów ...już ich nie słuchałam ...psy rozumieją kiedyś mi wskakiwał do bagażnika teraz ucieka ....
da sobie zrobic wszystko.... a ja wiem, że już nie oddam pod żaden nóż.
Kiedy pisałaś o planach uśpienia albo operacji napisałam długiego posta byś go uśpiła, by nie cierpiał ale mi się skasował .....
zrobiłaś dobrze i jest Ci za to wdzięczny tylko szkoda, że nas tak boli kiedy trzeba podjąć tak drastyczne decyzje...piszę i wyję ale Cię podziwiam KaTre jesteś wielka :pies:
:pocieszacz: :buziak:

pietruszka - Wto 09 Wrz, 2014 09:30

:pocieszacz:
KaTre - Czw 11 Wrz, 2014 15:45

Kocham moją Mamę...

Nie wiem czy wspominałam, że od dłuższego czasu mam mieszkanie w stanie remontu... Moja Mama postanowiła przejąć inicjatywę... Wczoraj wieczorem pojawiła się u mnie z dwoma rolkami tapety - miałam sobie wybrać, która mi się bardziej podoba do przedpokoju... Na moje przypomnienie, że robię gładzie i chciałabym pomalować stwierdziła, że "tapetę kładzie się szybciej, nie widać nierówności na ścianie, a ona umie, to może mi to zrobić" :roll: Grzecznie i asertywnie odmówiłam...
Dziś rano z sms-a od Mamy dowiedziałam się, że cyt.: "kuchenka gazowa już kupiona, ale przywiozą dopiero jutro, między 10 a 15. Przy okazji zabiorą starą"... :roll:
Kocham moją Mamę...

Tylko jak Jej wytłumaczyć, żeby nie ustawiała mi życia...? ceewd

Żeglarz - Nie 14 Wrz, 2014 00:11

KaTre napisał/a:
Tylko jak Jej wytłumaczyć, żeby nie ustawiała mi życia...?

Znaczy się "nie rozwalała"?
Jest na to odpowiedź. Oto i ona:
KaTre napisał/a:
Grzecznie i asertywnie odmówiłam...

Być może czasami będzie trzeba mniej grzecznie. Ważne, żeby konsekwentnie.

KaTre - Pią 19 Wrz, 2014 00:39

Wczoraj rano dostałam sms:
-„Wiesz ze codziennie o tobie mysle? Latwiej by bylo jakby czlowiek nie kochal nigdy i nikogo :(

Odpisałam: „Masz rację – wtedy byłoby o wiele łatwiej.”

-„Wiem ze mnie nie chcesz ale chce zebys wiedziala ze nadal cie kocham”

Długo się wahałam czy odpisać, ale w końcu odpisałam: „Skoro wiesz, to po co piszesz? Gdybyś mi takiego sms-a wysłał w styczniu, lutym, marcu… Czekałam, tęskniłam, płakałam. A życie toczyło się dalej… i w końcu musiałam się pozbierać. Minęło 9 miesięcy odkąd się wyprowadziłeś, zabrałeś swoje rzeczy, powiedziałeś że mnie nie chcesz. To Ty mnie zostawiłeś!”
Po chwili (jak ochłonęłam z pierwszego szoku i już nie tak dramatycznie) dopisałam:
„Aha i najważniejsze – dla mnie „my” to już zamknięty temat. Zostawiłeś mnie. Minęło wystarczająco dużo czasu – już Cię nie kocham i nie chcę wracać do tego co było.”

-„Postaram się już nie pisac w tym kontekscie. pa”

Przez większą część dnia zastanawiałam się czy pisać o tym na Forum, ale w końcu piszę. Męczy mnie to :( Wiem, że słusznie postąpiłam i zgodnie z tym co czuję - nie kocham Go już i wiem, że nie chciałabym żebyśmy znów byli razem… Ale skoro „wiem” to czemu mi to przez pół dnia chodzi po głowie? Przypadkiem przy okazji wczorajszego sprzątania znalazłam notatki do wniosku rozwodowego – może to dlatego? Nie umiem nazwać adekwatnie tego co czuję :( Czemu ciągle o tym myślę?

Janioł - Pią 19 Wrz, 2014 00:58

KaTre napisał/a:
Czemu ciągle o tym myślę?
o tym, czy o nim ?
KaTre napisał/a:
Ale skoro „wiem”
wiem to obszar głowy ale mamy coś takiego jak emocje a te biora się min. ze wspomnień , nie na darmo mówi sie o rocznej żałobie bo to jest okres by nauczyc się żyć po stracie także daj sobie jescze czasu na przeżywanie ....przejdzie
KaTre - Pią 19 Wrz, 2014 01:07

Janioł napisał/a:
KaTre napisał/a:
Czemu ciągle o tym myślę?
o tym, czy o nim ?

O tym - o tej sytuacji :) O nim myślę już rzadko, zazwyczaj wtedy gdy coś mi się z nim skojarzy np. znalezione zdjęcie, jakieś rzeczy. Emocje już nie są tak silne - w większości to obojętność i trochę smutek, że tak to się skończyło.

Janioł napisał/a:
także daj sobie jescze czasu na przeżywanie ....przejdzie

ok...dzięki... :D

She - Pią 19 Wrz, 2014 05:11

KaTre napisał/a:
-„Wiem ze mnie nie chcesz ale chce zebys wiedziala ze nadal cie kocham”


KaTre czyżby on miał nadzieję na powrót?
Może się mylę, ale pachnie mi to manipulacją. No bo skoro wie że go nie chcesz, to po kiego czorta wyskakuje z wyrażaniem swoich uczuć?
Nie do końca rozumiem co wg niego, w tym konkretnym przypadku znaczy "kocham".
Są inne sposoby aby wyrazić np, tęsknotę za tym co bezpowrotnie minęło, ból, cierpienie czy radość. Nie trzeba szafować od razu górnolotnymi zwrotami prawda?
No chyba że wypowiada się je świadomie w celu... osiągnięcia jakiegoś innego celu :)

KaTre, a jak Ty się poczułaś po otrzymaniu tej wiadomości?

Daj sobie czas KaTre.
Emocje są bardzo ważne, ale rozum też ma prawo do wypowiedzi :)

Klara - Pią 19 Wrz, 2014 07:00

KaTre napisał/a:
Czemu ciągle o tym myślę?

Dopóki będziesz prowadziła z nim dialogi, dopóty będzie Ciebie niepokoił i urabiał.
O to chodzi, żebyś o nim myślała.

KaTre - Pią 19 Wrz, 2014 07:16

She napisał/a:
ale pachnie mi to manipulacją.

mi też :mgreen:
She napisał/a:
No bo skoro wie że go nie chcesz, to po kiego czorta wyskakuje z wyrażaniem swoich uczuć?

też się nad tym zastanawiałam - cyt.: „Skoro wiesz, to po co piszesz?" :D
She napisał/a:
a jak Ty się poczułaś po otrzymaniu tej wiadomości?

wkurzyłam się, że hej :[
oraz po chol*rę on mi du*ę zawraca' :wnerw:


Klaro
masz rację. Myślę, że to już czas żeby wreszcie złożyć ten wniosek o rozwód do Sądu :tak:
(A wczoraj znalazłam "ściągawkę" z wizyty u prawniczki co mam napisać we wniosku :) Więc teraz nie mam już wymówki, a poza tym chcę :) już chcę :) )

margo - Pią 19 Wrz, 2014 07:31

KaTre, im dluzej bedziesz z nim wchodzic w dyskusje, tym wiecej bedziesz o tym myslec i poddawac wszystko w watpliwosc... a on milymi slowkamk Cie urabia. Teraz niby kocha, a przez ostatnie miesiace to gdzie byl? :bezradny:
Ale oczywiscie zrobisz to, co bedziesz uwazala za sluszne :pocieszacz:

Tak swoja droga to sytuacja doslownie z wczoraj. Dzwonie do znajomego, zeby mu sie cos zapytac a znajomy mi mowi, ze obok niego siedzi moj ex i prosi, zebym sie z nim skontaktowala. Pytam "a po co?", a on, ze "chce porozmawiac"... juz ja znam te jego "rozmowy" :luzik: juz tyle razy dalam sie nabrac na mile slowka przez telefon czy sms, a jak zgadzalam sie na spotkanie, to znowu dziala sie masakra :luzik: powiedzialam, ze nie mam ochoty z nim rozmawiac i skonczylam rozmowe. Efekt tego byl taki, ze znow mialam telefony i nagrania na poczte glosowa, tez po paru miesiacach ciszy w eterze... na szczescie jego numer mam zablokowany :luzik: tylko mi sie wyswietla informacja, ze probowal dzwonic :wysmiewacz:

KaTre - Pią 19 Wrz, 2014 07:47

margo napisał/a:
im dluzej bedziesz z nim wchodzic w dyskusje, tym wiecej bedziesz o tym myslec i poddawac wszystko w watpliwosc...

Wiem Margo :) Ale może tego mi właśnie brakowało: pomyśleć, napisać (=powiedzieć) i zobaczyć:
KaTre napisał/a:
„Aha i najważniejsze – dla mnie „my” to już zamknięty temat. Zostawiłeś mnie. Minęło wystarczająco dużo czasu – już Cię nie kocham i nie chcę wracać do tego co było.”

Do tej pory niby mówiłam, że nie, że to już koniec, że nie chcę, ale nigdy nie tak jasno, konkretnie, zdecydowanie. Coś się we mnie zmieniło i czuję, że jestem gotowa by zamknąć ten etap mojego życia :skromny:

Kami - Pią 19 Wrz, 2014 09:21

KaTre napisał/a:
Coś się we mnie zmieniło i czuję, że jestem gotowa by zamknąć ten etap mojego życia


:pocieszacz: :buziak: OBY !!! KaTre jesteś śliczna, młoda i całe życie przed tobą.

KaTre - Pon 01 Cze, 2015 13:52

Długo tu nie pisałam...
Wiele się w moim życiu wydarzyło, zmieniło i zmienia.
Czuje się kiepsko i chwilowo widzę wszystko w czarnych barwach :( Najchętniej schowałabym się w myślą dziurę i z niej nie wychodziła :(

Maciejka - Pon 01 Cze, 2015 13:58

:pocieszacz: :buziak:
olga - Pon 01 Cze, 2015 13:59

Co się dzieje KaTre, ? :pocieszacz:
KaTre - Pon 01 Cze, 2015 15:54

olga napisał/a:
Co się dzieje KaTre, ? :pocieszacz:

hmm... Wczoraj było do d*py. Dzisiaj jest do d*py. Jutro zapowiada się, że też będzie do d*py. Czyżby upragniona stabilizacja? :oczy:

olga - Pon 01 Cze, 2015 16:06

Jak jest cały czas jednakowo do du** to niby stabilizacja ale czy upragniona? :drapie:
Tosia - Pon 01 Cze, 2015 16:08

KaTre napisał/a:
Wczoraj było do d*py. Dzisiaj jest do d*py. Jutro zapowiada się, że też będzie do d*py. Czyżby upragniona stabilizacja?

Myślę że to nie stabilizacja tylko złe dni ,które zawsze następują ..ale i tez mijają .Pozdrawiam przesyłając odrobinę słonka :pocieszacz: ;)

KaTre - Pon 01 Cze, 2015 16:21

Dzięki za buziaki i przytulanie :buzki:

Pogubiłam się w tym moim jedynym i niepowtarzalnym (k*rwa mać) życiu ...
Dokonuję złych wyborów, podejmuję niewłaściwe decyzje, miotam się ...
dfg566

olga - Pon 01 Cze, 2015 16:30

to przystań na troche i przyjrzyj sie temu
Janioł - Pon 01 Cze, 2015 17:28

KaTre napisał/a:
Dokonuję złych wyborów, podejmuję niewłaściwe decyzje, miotam się ...
ludzie dokonujący tylko dobrych wyborów, podejmujący tylko właściwe decyzj i miotające się są tylko w niebie i nazywamy ich Aniołami albo Świętymi
Jacek - Pon 01 Cze, 2015 20:56

Karolinko dla ciebie :buzki:


pterodaktyll - Pon 01 Cze, 2015 21:01

olga napisał/a:
przystań na troche i przyjrzyj sie temu

Przypadkiem jestem podobnego zdania :tak:

KaTre - Wto 02 Cze, 2015 03:50

Dziękuję Jacku :buziak:
KaTre - Wto 02 Cze, 2015 04:04

Nie śpię już od jakiegoś czasu, co jest dziwne, bo zazwyczaj jestem śpiochem i rano raczej ciężko mi się obudzić.
Dziś dzień pełen wrażeń, bo jadę do dodatkowej pracy. Na dodatek PKP zmieniło rozkład jazdy, więc czeka mnie jazda PKSem (i muszę się dostać na dworzec). Za to do towarzystwa mam 8kg gipsu budowlanego (potrzebnego do pracy) :glupek:
Czuję się kiepsko i jak myślę, że w pracy znów mam się uśmiechać to mnie mdli.

szymon - Wto 02 Cze, 2015 05:29

KaTre napisał/a:
Nie śpię już od jakiegoś czasu


normalna sprawa, po takich przeżyciach zachowanie jest zwyczajne i naturalne, nie jesteś z betonu, nikt nie jest
daj sobie prawo do jednego gorszego dnia, ale tak jak przedmówcy radzili, stań z boku i popatrz na siebie, może po pracy, może wieczorem, jakaś mała refleksja, która wzbudzi dodatkowe emocje, które popchną do działania, włączy się na nowo kobiece działanie :pocieszacz:

KaTre - Wto 02 Cze, 2015 05:38

szymon napisał/a:
daj sobie prawo do jednego gorszego dnia

a co jeśli ostatnio większość dni mam "gorszych"?
szymon napisał/a:
ale tak jak przedmówcy radzili, stań z boku i popatrz na siebie, może po pracy, może wieczorem, jakaś mała refleksja, która wzbudzi dodatkowe emocje, które popchną do działania,

Stojąc z boku i patrząc na siebie ciśnie mi się: żałosna :( Od emocji najchętniej bym uciekła, a na razie moje działania mają raczej charakter autodestrukcyjny :(
szymon napisał/a:
włączy się na nowo kobiece działanie

?? :drapie:

Linka - Wto 02 Cze, 2015 05:42

KaTre napisał/a:
a co jeśli ostatnio większość dni mam "gorszych"?

grupa wsparcia , psycholog, psychiatra.....

szymon - Wto 02 Cze, 2015 05:46

KaTre napisał/a:
a co jeśli ostatnio
KaTre napisał/a:
żałosna
KaTre napisał/a:
??


no bo jak na tym obrazku... mojego autorstwa ;)
w tej zielonej linii też są okresy gorsze i lepsze, ale to całkiem NOWE spojrzenie, bazujące na wcześniejszych doświadczeniach

KaTre - Wto 02 Cze, 2015 05:52

szymon napisał/a:
ale to całkiem NOWE spojrzenie, bazujące na wcześniejszych doświadczeniach

Rozumiem :) Postaram się :tak: (choć to "nowe spojrzenie" nie jest takie łatwe do zrobienia)

Kami - Wto 02 Cze, 2015 06:56

KaTre napisał/a:
Najchętniej schowałabym się w myślą dziurę i z niej nie wychodziła

dlaczego ???
musi być jakis powód Twojego gorszego samopoczucia
KaTre napisał/a:
Wczoraj było do d*py. Dzisiaj jest do d*py. Jutro zapowiada się, że też będzie do d*py.


czyli za ciekawie nie jest .... a wiesz czym jest spowodowany taki spadek nastroju ??
od kiedy to trwa ???
KaTre napisał/a:
Pogubiłam się w tym moim jedynym i niepowtarzalnym (k*rwa mać) życiu ...
Dokonuję złych wyborów, podejmuję niewłaściwe decyzje, miotam się ...

w konkretnej kwestii ?? czy generalnie ??
myślałaś o terapii ??

zołza - Wto 02 Cze, 2015 07:56

KaTre napisał/a:
Pogubiłam się w tym moim jedynym i niepowtarzalnym (k*rwa mać) życiu ...
Dokonuję złych wyborów, podejmuję niewłaściwe decyzje, miotam się ...


Nie neguj swoich wyborów , może i czasami są głupie ale są Twoje i pozwól sobie na to. Własnie to w życiu jest piękne, myślimy , działamy ,kombinujemy a wszystko i tak układa się po swojemu. Z każdym jednak dniem nabieramy rozumu , doświadczenia i już wiemy , że tamten wybór to było nie to czego oczekiwaliśmy więc kolejny raz zrobimy inaczej. To nauka oparta na własnej tożsamości i wyborach...nie oczekujmy zbyt wiele , wtedy rozczarowania nie będa takie bolesne. ;) Wiem ...wiem łatwo gadać :P bo gdzie miejsce na marzenia , plany , szczęście ? To kiedyś przychodzi - najczęściej z zaskoczenia , nieplanowane jak cichy złodziej zakrada się do naszej duszy i serca...Dla mnie nazywa się to pogodzeniem z normolnością. :figielek: To samo niebo w jeden dzień zachwyca swoim pięknem a drugiego dnia daje nam zimny prysznic .
...I Kaja - nie myśl za dużo - nie warto :pocieszacz:

KaTre - Śro 03 Cze, 2015 17:37

Kami napisał/a:
dlaczego ???
musi być jakis powód Twojego gorszego samopoczucia

jest ich nawet kilka :(

Kami napisał/a:
czyli za ciekawie nie jest .... a wiesz czym jest spowodowany taki spadek nastroju ??
od kiedy to trwa ???

Zaczęło się w kwietniu. Przez tydzień byłam szczęśliwa, później mój świat się zawalił... Wraz z kolejnymi dniami było coraz gorzej i tak to trwa :(

Kami napisał/a:
w konkretnej kwestii ?? czy generalnie ?? myślałaś o terapii ??

hmm... zataczam coraz większe kręgi... :( Byłam na wizycie u terapeutki ale niewiele mi to tym razem pomogło :(



zołza napisał/a:
Z każdym jednak dniem nabieramy rozumu , doświadczenia i już wiemy , że tamten wybór to było nie to czego oczekiwaliśmy więc kolejny raz zrobimy inaczej. To nauka oparta na własnej tożsamości i wyborach...

I tu kłopot - ja się chyba nie uczę na błędach :( Albo jestem odporna na wiedzę albo po prostu głupia :( Ktoś mi powiedział, że lecę jak ćma do świeczki...
zołza napisał/a:
nie oczekujmy zbyt wiele , wtedy rozczarowania nie będa takie bolesne. ;)

No niby tak. I niby udawało mi się to przez czas jakiś. A później przyszedł moment i okazało się, że jestem gotowa wiele zrobić by zrealizować marzenia. Nawet kosztem siebie :bezradny:
zołza napisał/a:
...I Kaja - nie myśl za dużo - nie warto :pocieszacz:

Od kwietnia dość skutecznie i systematycznie wyłączam myślenie... I na chwilę obecną zaczyna to już stanowić problem :(

Kami - Śro 03 Cze, 2015 18:33

KaTre napisał/a:
Od kwietnia dość skutecznie i systematycznie wyłączam myślenie... I na chwilę obecną zaczyna to już stanowić problem

czy to ma związek z Twoim związkiem ???? przepraszam piszę wprost
ale często tak się dzieje,że uciekamy w inny związek mając nadal okaleczoną duszę
ulegamy chwili a to nic dobrego nie wróży ...
Wynika to chyba z tego, że nie umiemy żyć dla samych siebie ba nie umiemy żyć dla naszego dobra a żyjemy za to dla naszej własnej destrukcji.
Kłania się niska samoocena, DDD, DDA .
Zacznij od siebie - zacznij być ważna dla samej siebie, nie dla faceta !!! DLA SIEBIE !!!! ZACZNIJ W SIEBIE INWESTOWAĆ
jak masz brać od kogoś, skoro nie potrafisz dać z siebie .......
i jak masz przyjmować od Kogoś.... skoro sama nie wiesz czego chcesz.
KaTre szukaj w sobie równowagi ... poukładaj własny świat , potem dziel się z innymi tym co sama sobie stworzysz :pocieszacz: :buziak:

olga - Śro 03 Cze, 2015 19:00

podpisuję sie pod tym co napisała Kami obiema rękami
pietruszka - Śro 03 Cze, 2015 22:48

KaTre napisał/a:
by zrealizować marzenia. Nawet kosztem siebie :bezradny:

jeśli coś dzieje się kosztem siebie - to zwykle nie jest Twoje marzenie.

Mnie z takich kryzysów nieraz wyciągnęło... poświęcenie sobie dość czasu, by przyjrzeć się, dokąd JA chcę iść. Kiedyś zbyt często ulegałam innym, realizując... cudze marzenia, choć próbowałam siebie wmówić, że są również moje.
:pocieszacz:

Kami - Czw 04 Cze, 2015 06:21

pietruszka napisał/a:
jeśli coś dzieje się kosztem siebie - to zwykle nie jest Twoje marzenie.

Kiedyś zbyt często ulegałam innym, realizując... cudze marzenia, choć próbowałam siebie wmówić, że są również moje.

wypisz wymaluj - JA !!!! :(

pietruszka napisał/a:
Mnie z takich kryzysów nieraz wyciągnęło... poświęcenie sobie dość czasu, by przyjrzeć się, dokąd JA chcę iść.


Ja dopiero teraz zaczynam sobie wytyczać kierunek mojej drogi ......

Jesteś młodziutka KaTre całe życie przed Tobą, zwolnij trochę
Fascynacja, zauroczenie - to jedno
Życie - to już inna bajka
często tak jest, że kiedy nam mija okres tańców godowych, bo KTOŚ NAS CHCIAŁ !!!! odzywa się w nas emocjonalna pustka i to jest nie do zniesienia. :bezradny:

milutka - Czw 04 Cze, 2015 07:20

KaTre napisał/a:
I tu kłopot - ja się chyba nie uczę na błędach Albo jestem odporna na wiedzę albo po prostu głupia Ktoś mi powiedział, że lecę jak ćma do świeczki...
skarbie ...nie szukaj winy w sobie ...czasem warto realnie spojrzeć na to co się dzieje i zastanowić się czy to oby ta "świeczka"skrupulatnie i w sposób na prawdę cwany nie wykorzystuje Twoich słabości....ale uważam ,że nie ma co się nad tym zastanawiać ...to się kochana już stało....pomarudziłaś już troszkę ,poużalałaś się nad sobą ??...to teraz cycki do góry...głowa również i do przodu ....zatrzymałas się chwilkę bo masz takie prawo ale masz wiedzę którą musisz wykorzystać i zastanów się co dalej ....postaw kolejny kroczek do przodu ...porażkę potraktuj jako doświadczenie życiowe a Ty zawalcz o swoje szczęscie ...i uśmiech ...cobyś nie musiała się do niego zmuszać -w pracy również :) :pocieszacz: :buziak: Jest to wykonalne i do pokonania ...tylko musisz sama sobie zadać pytanie...stoję w miejscu i użalam się ...czy stawiam ten kolejny krok :okok: :buziak:
zołza - Czw 04 Cze, 2015 07:26

KaTre napisał/a:
że jestem gotowa wiele zrobić by zrealizować marzenia. Nawet kosztem siebie

Cel to marzenia , które można zrealizować , a których realizacja zależy wyłącznie od Ciebie ;)

Tosia - Czw 04 Cze, 2015 09:39

pietruszka napisał/a:
jeśli coś dzieje się kosztem siebie - to zwykle nie jest Twoje marzenie.

Mnie z takich kryzysów nieraz wyciągnęło... poświęcenie sobie dość czasu, by przyjrzeć się, dokąd JA chcę iść. Kiedyś zbyt często ulegałam innym, realizując... cudze marzenia, choć próbowałam siebie wmówić, że są również moje.

Pietruszko ,czy mówiłam Ci jak bardzo uwielbiam Cie czytać ? jesli nie, to teraz to głośno mówię
dziękuję :)

pietruszka - Czw 04 Cze, 2015 12:11

Tosia napisał/a:
Pietruszko ,czy mówiłam Ci jak bardzo uwielbiam Cie czytać ? jesli nie, to teraz to głośno mówię

Dziękuję Tosiu, to po prostu moje własne doświadczenia i praca nad sobą - terapia i samorozwój. To się dzielę. Od czasu jak przestałam uciekać przed samą sobą i własnym życiem -( w nałogi, w toksyczne związki, zajmowanie się innymi ludźmi, itd.) miałam kilka takich kryzysów. Zwykle wpierw była wielka dziura, w której nie było widać nawet cienia nadziei, potem się z niej gramoliłam na górę w różnym tempie, a potem zwykle nie wiem, w którą stronę iść, bo dawne plany albo stały się nieaktualne , niemożliwe d zrealizowania albo z innych przyczyn mniej ważne dla mnie w takim momencie. Wtedy właśnie po prostu siadam i sobie piszę na kartce, co mogę, co chcę zrobić. Od maleńkich marzeń nawet typu książka, którą chcę mieć do wielkich, potem wyznaczam sobie cele, sprawdzam, które są realistyczne, moje, jasne, możliwe do zrealizowania, duże dzielę na malutkie i już mam Plan na życie, swoje życie. To taki mój sposób na wychodzenie z kryzysów.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group