czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
WSPÓŁUZALEŻNIENIE - ciąg dalszy gdybania i nic z tego nie wynika
izabela19841 - Pon 08 Lut, 2016 19:23 Temat postu: ciąg dalszy gdybania i nic z tego nie wynikawitam,
patrzę teraz, że założyłam konto 3! lata temu. szok! a wydaje, mi się jakby to było w tamtym roku, aż chyba niemożliwe że tak długo mam konto na forum. Jest mi wstyd, że zawiodłam córeczkę, siebie i was. Ja jednak skupię się na tym co wydarzyło się przez ostatni rok:
- Jarek stracił prawo jazdy,
- zmarła moja najukochańsza babcia, która mnie wychowywała. Byłam z nią do ostatniej chwili, do ostatniej chwili trzymałam ją za rękę. A potem jak w transie załatwiałam wszystkie formalności związane z pogrzebem.
- kilkanaście razy byłam oglądać mieszkania, pokoje gdzie mogłabym się wyprowadzić, oczywiście standardowa sytuacja - polepszało się w domu nie robiłam nic
-Anulka od września zaczęła przedszkole, a właściwie odkąd chodzi do przedszkola jest ciągle chora, od września była w przedszkolu 23 dni. masakra jakaś. a wszystko miało być tak pięknie.
- zakwalifikowałam się na terapię dla współuzależnionych, ale ponieważ Ania zaczęła mi chorować, terapia zaczęła się akurat we wrześniu musiałam odmówić
- w listopadzie Jarek oskarżył mnie o zdradę, no to po prostu śmichy chichy. na imprezy jeździł z mamą i z tatą albo sam, nie mówił że gdzieś wychodzi, nie mam pewności czy mnie nie zdradził a on z takim tekstem wyskoczył, bo pisałam smsy z kolegą. oczywiście znajomość od razu skutecznie została zerwana
- od listopada jest coraz gorzej, Jarek pije coraz więcej, albo powiedziałabym inaczej - pije cały tydzień a w weekend trzeźwieje - wtedy leży na kanapie ogląda tv. cały tydzień nie robi nic. w niczym mi nie pomaga- nie wynosi śmieci, nie zmyje naczyń, nawet nie je z nami wspólnych posiłków. Jego mama (przypomnę, że jego rodzice mieszkają na dole) jest wielce oburzona, że śmiem coś od niego wymagać, jak on taki zmęczony po pracy,, ale ani grosza nie daję na Anię hehe.
- od listopada oddalamy się od siebie - Jarek pijany mówi, że gdybym miała honor to odeszłabym, a zaraz potem że mnie kocha i chce być ze mną
- od trzech tygodni nie odzywam się do jego matki -uderzyła mnie w plecy gdy trzymałam Anię na rękach. Zaczęło się od kupna...keczupu. Byliśmy w sklepie ja, jarek i oczywiście jego mama (Ania została z teściem, który jest ok -oczywiście jak trzeźwy), no j jarek szukał keczupu, a ja powiedziałam że przywiozłam od rodziców nowy, na co mama jarka powiedziała że od rodziców to na pewno spleśniały bo u moich rodziców śmierdzi w domu jak w psiarni no i keczup na pewno musi być spleśniały - w sklepie się powstrzymałam, ale w domu odpyskowałam tej kobiecie - no i mnie uderzyła.
- jarek też zrobił się agresywny, wcześniej była to agresja słowna, a teraz jak jest trzeźwy czyli w weekend i coś powiem "nie tak" potrafi się zamachnąć
- coraz częściej dochodzi do takich sytuacji, że po prostu mam ochotę wyjść, spieprzać stąd gdzie pieprz rośnie,
- znalazłam współlokatorkę na mieszkanie, niestety nie w porę napisała smsa. byłam już spakowana w zeszły wtorek. część rzeczy wywiozłam od rodziców. jarek przeczytał tego smsa i pozamiatane. dziewczyna mimo że wiedziała o mojej sytuacji napisała juz tylko później "skasuj mój numer"
- mam wszystko inwigilowane, gdy ktoś do mnie dzwoni, jarek przystawia ucho do telefonu, tłumaczę się z każdego numeru, wchodzi na moje billingi, spisuje numery, pocztę, fb. czasem odłącza mi kable w aucie żebym nie pojechała np. do siostry. znajomi przestali mnie odwiedzać, nie lubią jarka, mimo iż nigdy nie widzieli go pijanego.
- to jest właśnie to - piękny dom, czarujący chłopak i nie mam żadnych świadków że coś jest nie tak,i mimo że nagrywam wszystko co się da, to zaraz z telefonu wszystko mam kasowane.
Myślę o przyszłości, chcę stąd uciec, chcę się wyprowadzić. jak kubeł zimnej wody podziałało na mnie to, że jak odbierałam Anię z przedszkola zapytała się mnie -czy tatuś jest pijany? nie chcę tak żyć (ale żyję i chciałoby się powiedzieć że nie robię nic).boję się, bo jarek grozi mi, jak jest pijany mówi że mnie zabije, że mnie zniszczy. boję się cały czas że nie da rady finansowo. mam zrywy. raz mam powera że mogłabym góry przenosić, za chwilę czuję beznadziejność sytuacji. przykre.nie wiem na co liczę pisząc tu. może będzie mi lżej. nie wiem.problemy same się nie rozwiążą.Klara - Wto 09 Lut, 2016 01:40 Witaj Izo ponownie!
Tu jest Twój poprzedni wątek: http://www.komudzwonia.pl...ghlight=#797027
Proszę Cię, przeczytaj DO-KŁA-DNIE informacje, które otrzymałaś wówczas od forumowiczów i wyciągnij z tego wnioski, a potem będziemy mogli zacząć rozmowę od początku.Jras4 - Wto 09 Lut, 2016 09:34
izabela19841 napisał/a:
- mam wszystko inwigilowane, gdy ktoś do mnie dzwoni, jarek przystawia ucho do telefonu, tłumaczę się z każdego numeru, wchodzi na moje billingi, spisuje numery, pocztę, fb. czasem odłącza mi kable w aucie żebym nie pojechała np. do siostry. znajomi przestali mnie odwiedzać, nie lubią jarka, mimo iż nigdy nie widzieli go pijanego.
A Ty jwstes jakaś sierota ? nie umiesz zmienic kata znaczy chasła czy tszymac tel przy du*** ? skoro wiesz ze to taka świnia i grzebie ci w nim ?
co boisz sie ze jak nie wejdzie na fb po zmianie to ci coś zrobi ? to coś ci powiem i tak ci coś zrobi zacznji działać bo narazie to siadłas se wygodnie i płaczesz
on zali sie do swojej mamusi na ciebie i świat a mama zali sie do niego na ciebie żeś brudas
tak sie to kreci Matka gorsza jest od faszysty znam to doskonale i wiem że jak nie ruszysz z miejsca to oni cie zatłukąJras4 - Wto 09 Lut, 2016 09:36
izabela19841 napisał/a:
robię nic).boję się, bo jarek grozi mi, jak jest pijany mówi że mnie zabije, że mnie zniszczy.
a nagrywasz to ? chodziłaś do dzielnicowego ? ma niebieską karte ?Jras4 - Wto 09 Lut, 2016 09:40 skataktuj sie z miejscowym Alanonem .to nie jest tak ze nic nie mozeszpietruszka - Wto 09 Lut, 2016 11:11
izabela19841 napisał/a:
.nie wiem na co liczę pisząc tu. może będzie mi lżej. nie wiem.problemy same się nie rozwiążą.
to, że Cię teraz to wszystko przerasta, to dlatego, że wszystkiego nie da się załatwić za jednym razem: problemu współuzależnienia, picia męża, przemocy z jego strony, przemocy ze strony teściów, własnej samodzielności. A samo nic się nie załatwi, cudu żadnego nie będzie, zanim sama nie ruszysz czterech liter. To trudna sytuacja, ale jeśli będziesz chciała to z niej wyjdziesz, tysiącom kobiet się udało wyrwać z kręgu przemocy, dlaczego by się nie miało Tobie udać?
Na pewno przydałoby się wsparcie, takie w realu, tu właśnie przydaje się Al-anon, terapia. Warto byś w realu poszukała sojuszników. I obrona przed przemocą. Siebie i dziecka. Małymi kroczkami. Dobrze, że napisałaś, to już coś.
Jaki będzie Twój kolejny krok?\
Trzymam kciuki Jras4 - Wto 09 Lut, 2016 11:44
pietruszka napisał/a:
A samo nic się nie załatwi, cudu żadnego nie będzie, zanim sama nie ruszysz czterech liter
PLAN I DZIAŁANIE !!!!!!!!! POWOLNE DZIAŁNIE TAK ZEBY SIE NIE POŁAPALI DO CZEGO ZMIERZASZMaciejka - Wto 09 Lut, 2016 12:47
izabela19841 napisał/a:
może będzie mi lżej. nie wiem.problemy same się nie rozwiążą.
Witaj, jesli same się nie rowiazą a mąz czuje sie coraz bardziej bezkarny a Ty beznadziejnie to kto ma je rowiazac i co trzeba zrobić , ze zaczęło byc lepiej?izabela19841 - Czw 25 Lut, 2016 20:16 Temat postu: pomocyPotrzebuję waszej pomocy. dziś mój partner wrócił pijany z pracy. najpierw zrobił awanturę swoim rodzicom. potem przyszedł na górę. kopnął mnie, szarpał, kazał s....najpierw pojechałam z małą do lekarza, jest chora, dostała antybiotyk, potem zawiozłam do rodziców, pojechałam do GOPSu chciałam założyć niebieską kartę, ale już wiem że jest ona zakładana w momencie gdy mieszka się z partnerem. w poniedziałek w gminie jest prawnik udzielający darmowych porad. wróciłam z powrotem. spakowałam rzeczy. była ze mną koleżanka w razie czego. nie wywiozłam wszystkiego. wszystko co dla dziecka. nawet swoich ubrań wszystkich nie wzięłam. jestem teraz u rodziców. oddycham z ulgą. pierwszy sms od jarka - wzięłam jego dokumenty - fakt wzięłam niechcący, następny sms - Sorki chcę Ani założyć polisę a ty spełniaj swoje marzenia, nie będę walczył o spotkania z Anią. pytanie co ja mam dalej zrobić? bo nie wiem co dalej co np. z tym aktem? jak mają wyglądać widzenia z Anią do momentu sprawy? co dalej???????????pietruszka - Czw 25 Lut, 2016 20:29 Masz kogo poprosić, aby odwiózł ten dokument za Ciebie? Po co masz to przeżywać. Niech weźmie świadka, żeby było poświadczenie, że odebrał. Lub wyślij pocztą, poleconym. Nie narażaj się teraz na bezpośredni kontakt. Co do widzeń - pogadaj z prawnikiem w ten poniedziałek
She - Czw 25 Lut, 2016 20:47 Nie daj się nabrać na żadne polisy, widzenia czy jakikolwiek kontakt. Możesz a nawet powinnaś zrobić obdukcję (przyda się w sądzie).
Dokumenty może oddać ktoś inny.
Uciekaj dziewczyno... z każdym ciągiem będzie coraz gorzej
Na to nieszczęście patrzy Twoje dziecko, a nawet uczestniczy w nim. W samym centrum
Idź na spotkanie Al-Anon, na terapię, idź w realu do ludzi którzy przechodzili tą samą drogę co Ty.
Ech... A przede wszystkim przeczytaj swój wątek od początku i zastanów się czy od kiedy zaczęłaś pisać coś się zmieniło a jeśli tak to na lepsze czy na gorsze?
izabela19841 - Czw 25 Lut, 2016 21:30 Temat postu: :-)zmieniło się dziś na lepsze. odeszłam z ulgą. czuję ulgę. nie jestem spięta. a Ania dziś ani razu nie powiedziała że się boi. tylko zostawiłam tam mnóstwo rzeczy. nie wyobrażam sobie tego nie zabrać?pietruszka - Czw 25 Lut, 2016 21:52
izabela19841 napisał/a:
ie wyobrażam sobie tego nie zabrać?
spokojnie... dziś nie musisz już tego tego robić, prawda? dziś odpocznij, ok?pietruszka - Pią 26 Lut, 2016 17:10 I jak dzisiaj? Nowy dzień?izabela19841 - Pią 26 Lut, 2016 20:49 Temat postu: ooj ojjjmyślę tylko o Ani bo strasznie chora. pan j. pisał smsy całą noc obelżywe na mój temat, po południu grzecznnie pytał się o Anię.Klara - Pią 26 Lut, 2016 21:07
izabela19841 napisał/a:
pan j. pisał smsy całą noc obelżywe na mój temat
Izabelo, masz dwa wyjścia:
- zablokować numer Twojego partnera tak, żebyś nie musiała czytać jego wytwórczości, gdyż on tak będzie pisał przez dłuższy czas;
- odbierać te sms-y i zachować je do wglądu w sądzie, gdy będzie postępowanie o opiekę nad Anią.
Czynny alkoholik nie powinien (bez świadków) zajmować się dzieckiem.
Opiekuj się Małą i nie zajmuj myśli tym człowiekiem.izabela19841 - Sob 27 Lut, 2016 20:19 Temat postu: odpsmsy zachowuję. w poniedziałek mam nadzieję że uda mi się spotkać z prawnikiem. dziś wywiozłam swoje rzeczy pod czujnym okiem jarka. mówił że mnie przeprasza, za chwilę że odbierze mi Anię, za chwilę że nie chce z nią kontaktu wcale, że będzie mi płacił alimenty tylko żebym do sądu nic nie składała, a pieniądze będę odbierać za pokwitowaniem...na co akurat się nie godzę. postanowienie sądu jest mi akurat bardzo potrzebne. a poza tym on może mi płacić 20 zł ...za pokwitowaniem. było ciężko, były łzy, jest mi ciężko. mam doła. robię przy Ani dobrą minę do złej gry. jak można powiedzieć że nie chce się widywać z dzieckiem...cieszę się że mam już to za sobą. i jego łzy też. moje skutecznie zostały osuszone na widok butelki z piwem stojącej na komodzie, bagatelizowanie problemu, i zapas piwa w kotłowni. ale i tak mam doła. rozstania nie są łatwe. i chociażby nie wiem co ja już nie wrócę w to miejsce.esaneta - Sob 27 Lut, 2016 20:22 Izabelo, w tym ciężkim czasie bardzo pomocne są kontakty z "towarzyszkami niedoli".
Masz jakiś kontakt z AlANon, terapią, bądź inną grupą wsparcia?izabela19841 - Sob 27 Lut, 2016 20:51 Temat postu: :-(niestety nie mam z nikim. myślałam o tym. ale moja mama jak ma zostać z Anią to co chwilę dzwoni czy długo jeszcze...masakra. towarzyszki niedoli...to mam usiąść i płakać ze wszystkimi w kółku??:-)Linka - Sob 27 Lut, 2016 20:59
izabela19841 napisał/a:
..to mam usiąść i płakać ze wszystkimi w kółku??:-)
Nie, jeżeli nie będziesz chciała, ale zostaniesz wysłuchana, otoczona dziewczynami, które będą wiedziały o czym mówisz.
Niektóre z nich na początku drogi, może będą Ci bliższe, inne pokażą Ci jak można z tego bagna wyjść, ile można zrobić, na jakim etapie są.
Na miting w moim mieście dziewczyny czasem przychodzą z dziećmi.esaneta - Sob 27 Lut, 2016 21:16
izabela19841 napisał/a:
...to mam usiąść i płakać ze wszystkimi w kółku??:-)
absolutnie nie.
Mityngi ALAnon, to spotkania osób, które w rodzinie mają chorych na alkoholizm (alkoholików).
Na terapii natomiast dowiedzieć się można jak funkcjonuje normalna rodzina nie obciążona brzemieniem tej choroby, jak wyglądają właściwe relacje między członkami rodziny, jakie masz prawa etc.
Świadomość, że nie jesteś z tym problemem sama i że można coś z nim robić, bardzo pomaga izabela19841 - Pon 29 Lut, 2016 20:09 Temat postu: odpCzyta.dziś u prawnika. Pomoże mi a właściwie sam napisze. Po mojej stronie lezy kosztorys i uzasadnienie. Pierwsze co to zabezpieczenie widzen.
Nie kasuje smsow jarka bo chce mieć dowód w sadzie ale ciężko się je Czyta.wczoraj np.ze bardzo kocha i chce zebysmy wrocily.ze chce się spotkać tylko zebym do niego przyjechała bo on nie ma jak się ruszyć (wtedy otwieram buzie ze zdziwienia i myślę sobie ze nie po to się wypowadzilam).dzis ze zrywa podłogę w ani pokoju i urządza go dla niej ze swoja mama.masakra jakas.pewnie normalny człowiek olalby to a ja?
Czuję się jak w stanie zawieszenia.w prozni.wszystko mi obojętne. Wiem ze jestem wspoluzalezniona tylko zastanawiam się jak długo to potrwa? Taki stan? W chwilach gdy myślę ze moze on podejmie terapie i ze może za rok czy dwa będziemy razem biore kartkę dzielę ja na pół i stawiam kropki ile razy obrazil mnie i Anię a ile bylo tych milych chwil...zawsze wychodzi na minus . myślałam ze ten wniosek to takie hop siup ze złożę i 3 tygodnie i po wszystkim a tu czeka mnie męka. ..heh . boję się jego reakcji na alimentyKlara - Pon 29 Lut, 2016 20:30
izabela19841 napisał/a:
Wiem ze jestem wspoluzalezniona tylko zastanawiam się jak długo to potrwa?
WSPÓŁUZALEŻNIENIE TRZEBA LECZYĆ!!! SAMO NIE PRZEJDZIE!!!
Nakrzyczałam na Ciebie dużymi i tłustymi literami bo zupełnie ignorujesz to, co Ci piszemy.
Jeśli nie pójdziesz na terapię, albo choćby na początek na Al-Anon, to będziesz się tak kręciła w kółko i zastanawiała się co pisze do Ciebie czynny alkoholik, a on sam nie wie, co pisze i po co to robi. On nie myśli racjonalnie, a Ty jesteś trzeźwa i powinnaś się wreszcie ogarnąć.
Nie myśl o tym, co on powinien zrobić.
Teraz myśl WYŁĄCZNIE o sobie i o dziecku.izabela19841 - Pon 29 Lut, 2016 20:33 Temat postu: odpale znam osoby które dały radę bez terapii. nie da się tego uniknąć?Klara - Pon 29 Lut, 2016 20:41
izabela19841 napisał/a:
ale znam osoby które dały radę bez terapii.
Z czym dały radę?Janioł - Pon 29 Lut, 2016 20:44
izabela19841 napisał/a:
ale znam osoby które dały radę bez terapii. nie da się tego uniknąć?
jakie te choroby dziwnie podobne , wchodzi ktoś , szuka pomocy , kiedy pisze się mu lub jej co i jak nagle w koźlim uporze chce po swojemu mimo że 2564 próby wcześniej g***o dały a one same zapieprzają w dół po równi pochyłej z prędkością światła...jak śpiewał poeta...dziwny jest ten światizabela19841 - Pon 29 Lut, 2016 20:56 Temat postu: odpdobra, jutro zadzwonię zapytam chociaż o spotkanie z psychologiem -czy to wystarczy?i nie robię tego na przymus. wiem że potrzebuję pomocy. nie chce mi się chodzić do żadnego al anonu bo boję się że jarek podczas mojej nieobecności (chociaż nie wie gdzie jestem ale może się domyślać) przyjdzie i zabierze Anię. a ma do tego prawo póki co.izabela19841 - Pon 29 Lut, 2016 21:05 Temat postu: czemu?czemu nie wystarczą tylko spotkania z psychologiem? przecież wy jesteście al anonem? jak dla mnie. tyle tu historiiKlara - Pon 29 Lut, 2016 21:12
izabela19841 napisał/a:
czemu nie wystarczą tylko spotkania z psychologiem?
Dlatego, że to MUSI być terapeuta uzależnień i współuzależnień, który wie, o co chodzi w chorobie alkoholowej i syndromie współuzależnienia, A PRZEDE WSZYSTKIM wie, jak to leczyć.
izabela19841 napisał/a:
wy jesteście al anonem
My jesteśmy po drugiej stronie okienka i NIGDY NIE ZASTĄPIMY rozmowy z żywym człowiekiem.izabela19841 - Pon 29 Lut, 2016 21:18 Temat postu: ...znalazłam numer telefonu do ośrodka leczenia uzależnień. jutro zadzwonię i zapiszę się! sama nie dam rady. potrzebuję fachowej pomocy. mam jeszcze tylko pytanie - jak się zabezpieczyć przed tym żeby jarek przypadkiem dziecka mi nie zabrał? czy można zgłosić to na policję? i co powiedzieć?Linka - Pon 29 Lut, 2016 21:23
izabela19841 napisał/a:
nie chce mi się chodzić do żadnego al anonu bo boję się że jarek podczas mojej nieobecności (chociaż nie wie gdzie jestem ale może się domyślać) przyjdzie i zabierze Anię. a ma do tego prawo póki co.
Właśnie dlatego że tak myślisz, powinnaś tam iść.
Czy Ty nie zamierzasz w ogóle wychodzić z domu? zawsze się będziesz bała?
Nigdy żadne forum nie zastąpi wsparcia w realu. A na Al-anon na pewno takie wsparcie dostaniesz.
Pisałam Ci już o tym, ale jeszcze raz napiszę: zapytaj czy możesz chodzić na mitingi z córką.
Poza tym może i ma on prawo do Ani, ale do cudzego domu już nie może ot tak sobie wejść.Klara - Pon 29 Lut, 2016 21:24
izabela19841 napisał/a:
znalazłam numer telefonu do ośrodka leczenia uzależnień. jutro zadzwonię i zapiszę się!
izabela19841 napisał/a:
jak się zabezpieczyć przed tym żeby jarek przypadkiem dziecka mi nie zabrał?
Jeśli z kimś zostawisz Małą, to zwróć uwagę, żeby go nie wpuszczał do domu.
Postaraj się jak najszybciej załatwić tę sprawę sądownie.izabela19841 - Wto 01 Mar, 2016 19:58 Temat postu: odpZadzwoniłam dziś do ośrodka leczenia uzależnień i współuzależnień czy jak to się tam nazywa. jestem umówiona 8 marca:-) wydaje mi się kaaaaaaaaaaaawał czasu. jutro spróbuję się dowiedzieć o al anon, może uda mi się załapać na czwartek. mój tata stwierdził że wymyślam jakieś współuzależnienie i że lepiej bym się czymś zajęła jak nie mam co robić i że mam po prostu nie myśleć. nie da się. mam stado galopujących myśli w nie wiadomo którą stronę. jarek zapytał się czy dziś czy nie wybiorę z nim farby do Ani pokoju- liczy że wrócę. nie odpisuję nie odbieram. nie jestem w stanie z nim rozmawiać, nie jestem gotowa, nie chcę, chcę mieć spokój. tymczasem zbliża się weekend którego panicznie się boję. dziś ktoś się mnie zapytał - Izka co ty do niego właściwie czujesz? -to jest właśnie to. nie wiem?Klara - Wto 01 Mar, 2016 20:03
izabela19841 napisał/a:
jutro spróbuję się dowiedzieć o al anon
Dzisiaj możesz sobie poszukać grupy dla siebie: http://www.al-anon.org.pl/ Najedź na opcję "Spis Grup" u góry i kliknij region w którym mieszkasz.
Znajdziesz adresy i godziny mityngów. Tam można pójść z ulicy. Nie trzeba się zapisywać.Maciejka - Wto 01 Mar, 2016 20:16
izabela19841 napisał/a:
tymczasem zbliża się weekend którego panicznie się boję.
A co on Ci może zrobić na terytorium Twoich rodziców?izabela19841 - Wto 01 Mar, 2016 20:38 Temat postu: odpnie wiem. nic nie wiem. a czy ktoś z was wie jak zrobić kosztorys do pozwu o alimenty? i mi podpowie? bo mam to przesłać do prawnikaesaneta - Wto 01 Mar, 2016 20:46 http://grzybkowskiguzek.p...okosc-alimentow
Wystarczy kliknąć w odpowiedni arkusz u dołu.żabinka - Wto 01 Mar, 2016 20:47 Nie daj sobie wkrecic ze wymyślasz współuzaleznienie,ja dałam i załuje porusz niebo i ziemie aby sobie i dla swojej córki pomócizabela19841 - Wto 01 Mar, 2016 21:17 Temat postu: odpdziękuję wam, że jesteście ze mną w tych ciężkich teraz dla mnie chwilach...Klara - Wto 01 Mar, 2016 21:45 To wszystko minie, tylko bądź konsekwentna.
Trzymaj się cieplutko pietruszka - Wto 01 Mar, 2016 22:37
izabela19841 napisał/a:
jestem umówiona 8 marca:-)
izabela19841 napisał/a:
jutro spróbuję się dowiedzieć o al anon, może uda mi się załapać na czwartek.
no, no Izka, ruszyłaś widzę z miejsca
izabela19841 - Śro 02 Mar, 2016 22:37 Temat postu: odpPozew o zabezpieczenie alimentów napisany kosztorys zrobiony w połowie. kto takie coś wymyślił....masakra a gdzie to jeszczeeeee. nie chce mi się wychodzić z domu, nie chce mi się o siebie dbać póki co, nic mi się nie chce,wychodzę jak muszę:-)pietruszka - Pią 04 Mar, 2016 15:22
izabela19841 napisał/a:
nie chce mi się wychodzić z domu, nie chce mi się o siebie dbać póki co, nic mi się nie chce,wychodzę jak muszę:-)
dbaj o siebie na siłę,na przekór, trochę wbrew sobie...
mi w takich trudnych chwilach pomagał ten alanonowski tekst:
Cytat:
Właśnie dziś
1. Właśnie dziś przeżyję dzień dobrze, nie próbując natychmiast rozwiązać
moich wszystkich problemów. Jestem w stanie czynić przez dwanaście godzin to,
co przeraża mnie, gdy pomyślę, że miałbym znosić przez całe życie.
2. Właśnie dziś będę szczęśliwy: spróbuję w ten sposób pokazać,
że rację miał Lincoln, mówiąc: "Ludzie są na tyle szczęśliwi, na ile sobie pozwolą".
3. Właśnie dziś dostosuję się do tego, co jest, a nie będę próbować naginać
wszystkiego do moich własnych życzeń. Przyjmę "los" taki, jaki mi ten dzień
przyniesie i postaram się do niego dostosować.
4. Właśnie dziś spróbuję ćwiczyć mój umysł. Nauczę się czegoś użytecznego.
Nie będę próżnować. Przeczytam coś, co wymaga wysiłku umysłu
i koncentracji uwagi.
5. Właśnie dziś będę się doskonalić duchowo trzema sposobami:
- wyświadczę dyskretnie komuś coś dobrego (gdyby ta osoba dowiedziała
się o dobrym uczynku, to nie będzie się on liczył);
- wykonam przynajmniej dwie rzeczy, na które nie mam ochoty;
- spróbuję nie okazać, że moje uczucia zostały zranione, mogę czuć się
dotknięty, ale dziś tego nie okażę.
6. Właśnie dziś będę zgodny z otoczeniem. Postaram się wyglądać jak najlepiej,
ubiorę się odpowiednio, będę mówić spokojnym tonem, będę uprzejmy
i nie będę nikogo krytykować. Postaram się nie doszukiwać wad, nie będę
ulepszać nikogo, ani nikim kierować z wyjątkiem siebie samego.
7. Właśnie dziś będę miał plan działania. Może nie będę trzymał się go ściśle,
ale będę go miał. Uchroni mnie to od pośpiechu i niezdecydowania.
8. Znajdę spokojne pół godziny tylko dla siebie i odprężę się. Postaram się wtedy
popatrzeć na moje życie w nowy sposób.
9. Właśnie dziś pozbędę się obaw. Przede wszystkim nie będę się bać cieszyć
tym co piękne. Spróbuję zaufać, że to, co ja daję światu, wróci do mnie
z powrotem
I jak dzisiaj samopoczucie, Izka?izabela19841 - Pią 04 Mar, 2016 19:22 Temat postu: odpwitam,
dziś lepiej, było lepiej. Godzinę temu zadzwoniła matka Jarka. powiedziała że chcieliby odwiedzić Anię i czy mogą jutro. powiedziałam, że jutro może nie, może lepiej w niedzielę. Szczerze mówiąc nie jestem gotowa na kontakt z tą kobietą i już poczułam denerwujące motyle w brzuchu. Nie wiem co teraz. a ona paplała, że jarus pomalował ściany w pokoju Ani na jasny róż, że położył podłogę, i że musimy sobie sami wybrać dla niej łóżko, że ona już się nie będzie wtrącać, że jarus już nie pije tydzień odkąd się wyprowadziłyśmy, a jej drugi syn sylwek ktory mieszkał z nami na tym samym podwórku - 4 dni (!)...jakby mnie to obchodziło...
no kurczę miałam ochotę powiedzieć kobieto co ty do mnie mówisz...tydzień i się zaśmiać. Ta baba działa na mnie jak płachta na byka.izabela19841 - Pią 04 Mar, 2016 20:58 Temat postu: i jeszcze jednoze zdumieniem uświadomiłam sobie, że to już tydzień od wyprowadzki, a mi dobrze tu gdzie jestem, Ani na pewno:-) i prawie wcale nie tęsknię? gdyby on nie pisał, byłoby całkiem znośnie, pewnie stanęłabym na nogi. a on wczoraj napisał też o malowaniu o panelach, przysłał swoje zdjęcie i napisał wracajcieLinka - Pią 04 Mar, 2016 21:06
izabela19841 napisał/a:
gdyby on nie pisał, byłoby całkiem znośnie,
A czy możesz zablokować jego numer albo zmienić numer?
Potrzebny Ci jeszcze kontakt z nim?izabela19841 - Pią 04 Mar, 2016 21:16 Temat postu: odpno nie bardzo bo jak jest pijany to wtedy nie pisze miłych smsów, a ja muszę mieć dowód w sądzieolga - Pią 04 Mar, 2016 21:20 Nie szykujesz Ty czasem sobie gruntu na powrót?
Przeciez on taki dobry....izabela19841 - Pią 04 Mar, 2016 21:34 Temat postu: hehnieeeee. z całą pewnością nie. patrząc na moją Anię że przesypia noce i jest spokojniejsza...ja nie chcę tam wracać, nawet nie chcę się widzieć z nimi, jeśli nie ma takiej potrzeby.margo - Pią 04 Mar, 2016 21:41 Izabela, jeśli masz telefon z androidem to możesz ściągnąć darmową aplikację "blokada połączeń". Wpisujesz tam dany numer telefonu i możesz zablokować zarówno połączenia jak i smsy. Ale one nie lecą w nicość, tylko zapisują się na skrzynkę smsową tego programu. Niby daje jakąś informację, że coś przyszło... no ale żeby przeczytać trzeba wejść w ten program... u mnie to poskutkowało wiem jak to jest, kiedy się niby nie chce, ale tak na prawdę bardzo chce czytać te wszystkie bolesne wiadomości... a z teściową nie musisz się spotykać jeśli nie chcesz... masz do tego prawoizabela19841 - Pią 04 Mar, 2016 21:44 Temat postu: ciemna masamam telefon z androidem i zaraz to ściągnę. a będę mogła później odczytać?dziękujęmargo - Pią 04 Mar, 2016 22:35 Tam się po prostu włącza ten program i można odczytać, wchodzi się w skrzynkę sms tego programu i tak wszystko jest. Z resztą możesz zrobić test i poprosić kolezankę zeby Ci wyslala, wczesniej zablokuj jej numer. I zobacz czy wszystko sprawnie działa dasz radę izabela19841 - Pon 07 Mar, 2016 21:06 Temat postu: poniedziałekczuję się podle. masakrycznie podle. jestem beznadziejną mamą.moja córka na mnie nie zasługuje:-(
Jarek chciał się dziś zobaczyć z Anią.od początku miałam włączony dyktafon, głupio zrobiłam pbo po zajeciach go wyłączyłam, myślałam, że nic już wielkiego się nie wydarzy. W poniedziałki jeździmy do szkoły specjalnej na wczesne wspomaganie rozwoju. Ania ma tam zajęcia pedagogiczne i drugie muzyczno -ruchowe. Czekał na nas pod szkołą. Pierwszy raz od 2 lat. Weszliśmy na zajęcia razem. Bałam się, że Ania się nie skupi. Pierwsze zajęcia ok. między jednymi a drugimi przerwa. jarek chciał sobie pospacerować z Anią, a wiadomo jak to w szkole specjalnej - są dzieci z różnymi zaburzeniami. No i jakaś dziewczynka skakała, była bardzo duża, Ania przestraszyła się i krzyczała że chce do mamy. a jarek raczył skomentować - "czemu tych dzieci nie odizolują jakoś od tych normalnych" nie spotkało się to z miłym przyjęciem przez rodziców którzy ze mną czekali na korytarzu. W drugich zajęciach Ania już wcale nie chciała brać udziału. mówiła że się boi i całe przesiedziała u mnie na kolanach. potem jarek zaproponował MC Donald pojechaliśmy na frytki. prawie wcale nie rozmawialiśmy. a potem...było tylko gorzej.:-( zaproponowałam pójście do parku na spacer, ale jarek zwrócił się do Ani powiedział że wyremontował jej pokój, i czy chce jechać wybrać mebelki na co ona oczywiście bardzo entuzjastycznie zareagowała. po pochodzeniu sobie po salonie meblowym podwiozłam go do domu. poprosił mnie żebym na chwilę weszła na podwórko bo dziadek bardzo tęskni za Anią chciałby ją zobaczyć. znowu brak asertywności z mojej strony. weszłyśmy na podwórku i wtedy wyszła ona -matka jarka - zaczęła mówić Ani że ma piękny pokój nowy różowy, że chodź zobacz. zaprotestowałam - powiedziałam że proszę do niej tak nie mówić, bo nie wiem czy tu będziemy mieszkać. ale ona oczywiście olała mnie wzięła Anię za rękę zaprowadziła ją do pokoju. do jej pokoju. finał był taki, że oczywiście Ania nie chciała odjeżdżać, płakała, jak dotarła do domu w którym obecnie mieszkamy nazwała moją mamę głupią i wstrętną. zgotowałam małej taką huśtawkę emocjonalną, że sama jestem w szoku. jest mii przykro. czuję się podle wobec Ani. powiedziałam w końcu że nie wiem co będzie dalej, że nie będziemy tu mieszkać i tyle.Klara - Pon 07 Mar, 2016 21:19 Izo, jestem jak najdalsza od tego, żeby Ciebie krytykować, ale odnoszę wrażenie, że chyba szykujesz się do powrotu, co? izabela19841 - Pon 07 Mar, 2016 21:24 Temat postu: odpja myślę, że nie. powinnam zablokować numer, złożyć papiery w sądzie, olać go, zająć się Anią przede wszystkim. nie umiem tego zrobić. nie umiem poradzić sobie sama z sobą. nie chcę tam wracać? wy znacie setki takich przypadków tak one się kończą? Moi rodzice jeszcze pogłębiają we mnie poczucie winy:-(Klara - Pon 07 Mar, 2016 21:46
izabela19841 napisał/a:
nie umiem tego zrobić. nie umiem poradzić sobie sama z sobą.
Nie jesteś gotowa?
Mogę Ci tylko powiedzieć na swoim przykładzie. - Nie byłam konsekwentna i ostatecznie nie zdecydowałam się na odejście.
Mój mąż nigdy nie wytrzeźwiał. Może i tak by się zapił, niezależnie od stopnia mojej konsekwencji, ale przynajmniej moja córka i ja miałybyśmy spokojniejsze życie.She - Pon 07 Mar, 2016 21:50 Izka, pamiętaj że to Ty jesteś dorosła. Nie Ania.
To Ty decydujesz na jakie sytuacje się zgadzasz a na jakie kategorycznie nie.
Podobnie jak Klarcia mam wrażenie że szykujesz sobie grunt pod powrót
Nie mam jak zacytować ale zwróć uwagę na słowa "nie wiem czy będziemy tu mieszkać" - ja wyczuwam tu wahanie
Nie pamietam czy pisałaś coś o terapii, wybierasz się? Bez tego trudno będzie Ci bronić własnego terytorium izabela19841 - Pon 07 Mar, 2016 21:51 Temat postu: odpto też nie to. to chodzi o to, że nadal kocham? nie wiem czy kocham.nie wiem czy na pewno robię dobrze. może wszystko wyolbrzymiłam. jak to dobrze że jutro mam tego psychologa:-)pterodaktyll - Pon 07 Mar, 2016 22:09
izabela19841 napisał/a:
jak to dobrze że jutro mam tego psychologa:-)
Chyba rzeczywiście dobrze, że się tam wybierasz. My w okresie czynnego alkoholizmu potrafimy tak zmanipulować otoczenie i najbliższych, że za chińskiego boga się w tym nie połapiesz.....pietruszka - Wto 08 Mar, 2016 00:05 Strasznie mi żal, kiedy dzieci są manipulowane przez dorosłych
Izka - na terapię marsz - tam nauczysz się, jak obronić córkę i siebie przed takimi zawirowaniami emocjonalnymi alkoholika, teściów, a i przed swoimi rodzicami też.olga - Wto 08 Mar, 2016 06:36 Wrocisz do niego predzej niz myslisz, ze to sie stanie...moze nawet dzisiaj
A dziecko sie bimba na tej huśtawce emocji razem z Tobą i rośnie jako DDAizabela19841 - Wto 08 Mar, 2016 19:28 Temat postu: odpbyłam dziś w przedszkolu uprzedziłam o zaistniałej sytuacji. poprosiłam o zaświadczenie, potem ośrodek współuzależnień miałam psychoterapię indywidualną, potem urząd stanu cywilnego - czekanie na wydanie aktu - wzięłam jeden, potem zapisałam Anię na rehabilitację, potem zapisałam na usuniecie migdała, potem wróciłam do urzędu stanu cywilnego bo tego aktu nie dostałam od razu
w międyczasie napisał jarek
wszystkiego najlepszego Izunia. przyjedziesz do mnie? - a ja mu odpisałam: A nie chcesz do nas przyjechać?możesz przecież przycjechać z Olką (to jego kuzynka miałyśmy bardzo dobry kontakt) albo z Gosią (podobnie i Ani chrzestna) J: Przyjedź proszę. JA: zrozum jak nie pójdziesz na terapię to nic z tego nie będzie. nie będzie NAS. kocham cię, ale chciałabym żebyś zrobił coś z tym problemem który masz.Bez tego nie mamy o czym rozmawiać. nie przekreślam nas. myślę o wspólnej przyszłości, ale nie wierzę że się zmieniłeś w tydzień czy zmienisz we dwa czy nawet miesiąc.wrócę i od nowa będzie tak samo. ja tak nie chcę. nie na tym polega związek. w związku jest partnerstwo a ja nie mogłam na ciebie liczyć przez te wszystkie lata. ciągle miałam nadzieję że coś się zmieni. zacznij działać. mam piękne wspomnienia z tobą, ale ostatnie miesiące były koszmarem. a on mi odpisał:przepraszam już nie przeszkadzam, a z plotuchami nie będę jeździł. JA: a nie możesz autobusem? rowerem? czy to jakiś problem? on: Jedź do domku na obiad, chciałem tylko pobyć z tobą sam na sam.
i tak to się skończyło
później był następny sms - pytanie o Anię
BYŁAM DZIŚ NA TERAPII następne spotkanie mam za tydzień. w sobotę idę na trening zachowań odważnych.
Mam już zebraną część dokumentów.resztę mam odebrać w czwartek - zaświadczenia. muszę napisać jednak jeszcze pozew o ograniczenie praw rodzicielskich bo a nuż widelec zechce się jarkowi zabrać mi Anię ukradkiem.
taki był dzisiejszy dzień. w piątek koleżanka ma iść ze mną żebym wszystko złożyła:-) więc będę pilnowana;-)
resztęizabela19841 - Śro 09 Mar, 2016 20:24 Temat postu: odpmam poczucie pustki. nie umiem utrzymać nawet tych znajomości które mam:-(nie mówiąc już o nowych, że nie potrafię ich zawierać.Linka - Śro 09 Mar, 2016 20:36
izabela19841 napisał/a:
nie umiem utrzymać nawet tych znajomości które mam
Co takiego się stało?izabela19841 - Śro 09 Mar, 2016 20:41 Temat postu: odpnic się nie stało. po prostu wielu ludzi oferowało mi pomoc, zanim wyprowadziłam się od jarka. a teraz jakby się rozpłynęli wszyscy.pterodaktyll - Śro 09 Mar, 2016 22:09
izabela19841 napisał/a:
wielu ludzi oferowało mi pomoc, zanim wyprowadziłam się od jarka. a teraz jakby się rozpłynęli wszyscy.
Umiesz liczyć, licz na siebie, aha....jeszcze jedno. Jest takie przysłowie" Chroń mnie Boże od "przyjaciół" bo z wrogami sam sobie poradzę" biegnacazwilkami - Czw 10 Mar, 2016 00:12 Temat postu: ciąg dalszy..."izabela19841"] wielu ludzi oferowało mi pomoc, zanim wyprowadziłam się od jarka. a teraz jakby się rozpłynęli wszyscy.[/quote]
Uwaga jakby żywcem zaczerpnięta z mojego wczesnego małżeństwa, gdy razu pewnego zabrałam dzieci i przenioslam się do siostry po ostatnim ataku furii pijanego męża, obdukcję lekarską zaniosłam na prokuraturę i powoli planowałam odejście....póki były siniaki widoczne, wszyscy akceptowali moją decyzję, ofiarowali pomoc, ale tylko jeden brat zamiast gadania dal mi trochę kasy ile mogl i nic nie mowił, czyli rób co uważasz...stopniowo zaczęłam wyglądać normalnie, a z czasem zauważyłam,że jak Ty tu piszesz, wszyscy co to pomagac mieli, rozpłynęli się. No, nie zupełnie, prawdziwi przyjaciele moi, wydelegowali jednego na rozmowę ze mną w sensie: zastanów się i podejmij decyzję, jak ją podejmiesz, cokolwiek byś nie postanowiła, pomożemy ci.Dopiero jak podejmiesz ostateczną decyzję.Bo, wiesz, my ci tu zaczniemy teraz pomagac ku usamodzielnieniu się, wy się jednak pogodzicie i co wtedy, mąż powie że cię buntowalismy?
Natomiast przyjaciele męża wydelegowali "starszyznę" do mnie ,żeby wstawić się za mężem, że mam mu dać szansę, bo szkoda takiego dobrego gospodarstwa, że on już się poprawi a oni go dopilnują....,na dodatek Prokurator mnie zapytał, czy bym nie wycofała wniosku, bo mąż pójdzie siedzieć a dzieci mnie kiedyś zapytają: mamo ,co ty nam dałaś za ojca, nie dość że pijak to jeszcze kryminalista?Najbardziej jednak pamiętam tę jak mi się wydawało wtedy izolację, wszyscy wspólni znajomi jakby się schowali za jakąś szybę, niby cześć-cześć, ale pogadać za wiele to już nie. Wtedy czułam się pokrzywdzona, bardzo wiele żalu miałam do wszystkich łącznie z rodziną, że nie walczą w moim imieniu, wiele lat nosiłam w sobie poczucie krzywdy i niesprawiedliwości.Z czasem jednak zrozumialam tę rezerwę, bowiem wrociłam wtedy do domu i lecząc się na depresję spędziłam w tym małżeństwie 33 lata, hodując w sobie poczucie krzywdy i żalu ale jednoczesnie widzialam spokojne dzieciństwo naszych dzieci, bijatyk w domu już więcej nie bylo,ale....nie potrafiłam nigdy przebaczyć ,takie wychowanie.No i zerowa wiedza o chorobie alkoholowej.Dziś z moją wiedzą kto wie, czy nie wyprowadziłabym tego małżeństwa na prostą, bo pobraliśmy się z wielkiej miłości.Nie jest to jednak żadne namawianie Ciebie do czegokolwiek.Ot, odezwałam się w tym temacie, bo własnie tak się czułam sama z dziecmi, zawieszona, odtrącona, nie pełna...skup się na dziecku i usamodzielnieniu, ludzie zobaczą że radzisz sobie, zobaczą w jakim to idzie kierunku i wrócą, zobaczysz.Nie po to wyprowadzamy się,żeby zaraz uzaleznić się od jakiejś innej osoby.Bądź sobie sama sterem, okrętem i żaglem, daje to na prawdę wielką satysfakcję. I to poczucie wolności: robisz co chcesz i kiedy chcesz, nie bedąc sama, bo jest dziecko. Dasz radę.olga - Czw 10 Mar, 2016 07:04
biegnacazwilkami napisał/a:
Dziś z moją wiedzą kto wie, czy nie wyprowadziłabym tego małżeństwa na prostą,
A co byś Ty była zrobiła wtedy mając tę wiedzę co masz teraz, że udałoby Ci sie to małżeństwo wyprowadzić na prostą? Zdradź tę wielka tajemnicę, może dziewczyny skorzystają i nie będą się musiały rozwodzić....biegnacazwilkami - Czw 10 Mar, 2016 18:37 Temat postu: ciąg dalszy...Olga , ta wielka tajemnica jest tylko dla wyjątkowych kobiet i ich wyjątkowych mężczyzna i zabiorę ją ze sobą ....
Że też mnie podkusiło żeby się odzywać, ech!olga - Czw 10 Mar, 2016 18:41 Czemu nie chcesz się podzielić? Przecież to forum pomocowe...każda rada dobra jeśli tylko daje efekty...pannaJot - Czw 10 Mar, 2016 18:44 Widzisz Olga nie jesteś wyjątkowa więc sie nie dowiesz olga - Czw 10 Mar, 2016 18:45 no nie taka zwykła, szeregowa jestem izabela19841 - Czw 10 Mar, 2016 20:16 Temat postu: odphehe dzięki za wasze odpowiedzi:-)cieszę się że trafiłam na was. dziś mijają 2 tygodnie od wyprowadzki. i co? jaki bilans? jestem szczuplejsza 7 kg:-) Ania przesypia noce, ja nie; Ania już je wszystko; ja nie, Ania nie wspomina taty, ja wspominam w myślach.pietruszka - Czw 10 Mar, 2016 20:23
izabela19841 napisał/a:
jestem szczuplejsza 7 kg:-)
hmmm... może by tak się nieco współuzależnić z powrotem? ja 8 kg zgubiłam od listopada, ale teraz stoję w miejscu mimo diety...
No ale tak na serio... dbaj o siebie, o swoje potrzeby, Izka. Szkoda tej Twojej energii i zdrowia z powodu chorej osoby... izabela19841 - Pią 11 Mar, 2016 18:41 Temat postu: odpMam wrażenie że gdziekolwiek pojawię się to ściągam kłopoty:-( mój tata dziś trafiła do szpitala:-( jeeeej, znowu coś.Maciejka - Pią 11 Mar, 2016 19:07 Masz rację to tylko wrażenie a Ty nie jestes Bogiem i nie masz mocy sprawczej. Maciejka - Pią 11 Mar, 2016 19:08 a jeszcze jedno; w życiu sa takie fale jak się wali to z pieca na lep , potem spokój a potem znów coś sie dzieje. Tak juz jest i już.izabela19841 - Sob 12 Mar, 2016 14:51 Temat postu: odpmam poczucie że mój niepokój nigdy się nie skończy. jarek wczoraj do mnie napisał z zapytaniem co jutro robimy bo chciałby trochę czasu z nami spędzić. Odpisałam że proszę bardzo jak chcesz możesz przyjechać zobaczyć się z Anią. dziś cisza. i tak wiem że nie przyjedzie. Szkoda mi małej, nawet jej nie mówię, bo po co robić nadzieję. jednocześnie ogarnia mnie złość, że co z niego za ojciec. od wyprowadzki widział Anię raz i to tylko dlatego, że raczyłam po niego podjechać:-(smutne to jest. byłam dziś na rozmowie rekrutacyjnej na trening zachowań odważnych. nie zostałam przyjęta. Kolega który to prowadzi, jest jednocześnie kuratorem sądowym. Powiedział, że dopóki jestem w takiej kondycji psychicznej w jakiej jestem teraz, to nie ma mowy żeby przyjął mnie do grupy. Mam w dalszym ciągu chodzić na terapię do ośrodka leczenia współuzależnień i zacząć chodzić na grupę Al Anone i wtedy pomyślimy. cięzko mi przełamać się bo chyba czuję wstyd? przed taką grupą? po rozmowie z nim czuję jeszcze większy smutek, nie ma sensu żebym myślała o jarku w jakiejkolwiek dalszej perspektywie, bo nie ukrywam że myślałam. już nigdy nie będzie NAS, zresztą nigdy nie było, nigdy nie tworzyliśmy prawdziwego partnerskiego związku, nawet nie wiem co to było i może dlatego jest mi tak smutno.czasem widzę? jak on przez smsy próbuje mną manipulować "przyjedź Izunia" przyjedź perełko itp. i mimo że doskonale zdaję sobie sprawę że to manipulacja to jakbym była za szybą i nie mogła odpowiedzieć...paraliżuje mnie...cośmargo - Sob 12 Mar, 2016 14:55
izabela19841 napisał/a:
jarek wczoraj do mnie napisał z zapytaniem co jutro robimy
a ja myślałam, że Ty już daaaaaawno zablokowałaś od niego smsy?
izabela19841 napisał/a:
jak on przez smsy próbuje mną manipulować "przyjedź Izunia" przyjedź perełko itp. i mimo że doskonale zdaję sobie sprawę że to manipulacja
co kto lubi...Klara - Sob 12 Mar, 2016 15:03
izabela19841 napisał/a:
Mam w dalszym ciągu chodzić na terapię do ośrodka leczenia współuzależnień i zacząć chodzić na grupę Al Anone i wtedy pomyślimy. cięzko mi przełamać się bo chyba czuję wstyd? przed taką grupą?
Czegoż Ty się wstydzisz?
Tam są WYŁĄCZNIE osoby takie jak Ty
Zobaczysz, jakie znajdziesz tam zrozumienie i wsparcie.pietruszka - Sob 12 Mar, 2016 15:07
izabela19841 napisał/a:
byłam dziś na rozmowie rekrutacyjnej na trening zachowań odważnych. nie zostałam przyjęta. Kolega który to prowadzi, jest jednocześnie kuratorem sądowym. Powiedział, że dopóki jestem w takiej kondycji psychicznej w jakiej jestem teraz, to nie ma mowy żeby przyjął mnie do grupy. Mam w dalszym ciągu chodzić na terapię do ośrodka leczenia współuzależnień i zacząć chodzić na grupę Al Anone i wtedy pomyślimy.
Nawet u nas w poradni, jak były treningi asertywności i inne warsztaty to trzeba było mieć co najmniej skończoną podstawową terapię współuzależnienia. Wpierw trzeba do pierwszaków
izabela19841 napisał/a:
mam poczucie że mój niepokój nigdy się nie skończy.
sam z siebie się nie skończy, tu rzeczywiście przydaje się terapia, Al-anon, pozbycie się toksycznych schematów myślowych, umiejętność rozróżnienia, co jest współuzależnieniem, a co miłością, co kontrolą, a co zajęciem się sobą, poznanie siebie, swoich potrzeb i uczuć, itd...Linka - Sob 12 Mar, 2016 15:50
izabela19841 napisał/a:
nigdy nie tworzyliśmy prawdziwego partnerskiego związku
A jeżeli mogę zapytać, jesteście małżeństwem?izabela19841 - Sob 12 Mar, 2016 16:15 Temat postu: odpNie jesteśmy małżeństwemLinka - Sob 12 Mar, 2016 16:21
Cytat:
Nie jesteśmy małżeństwem
No to przynajmniej jeden problem z głowy Nie musisz się rozwodzić.
I jeszcze jedno: nie szukaj sprzymierzeńców, wsparcia u znajomych...oni nie są w stanie zrozumieć , ani Twojego współuzależnienia, ani tego przez co przeszłaś.
Grupa terapeutyczna , Al-anon to miejsce, gdzie spotykają się ludzie z takim samym problemem.
Oni na pewno będą wiedzieli o czym mówisz, zrozumieją Twoje obawy i będą wsparciem.
Przynajmniej ja tak miałam. Powodzenia.Mozaika - Nie 13 Mar, 2016 06:11 Powodzenia dziewczyno izabela19841 - Nie 13 Mar, 2016 19:13 Temat postu: odpczuję się jakbym przewaliła z tonę węgla co najmniej. mieszkam od jarka w odległości jakiś 8 km. przyszedł dziś na pieszo. o 13. boi się jeździć autobusem chyba. Ania ucieszyła się. był do godziny 18. przyniósł Ani dwa cukierki. ze dwie godziny drzemał na kanapie, nawet chrapał. czuję się jakby był mi obcy o milion lat świetlnych. Ania ciężko zniosła rozstanie. może wyolbrzymiam jego picie....? nie pije 13 dni....czy alkoholik potrafi sam z siebie nie pić tyle? ile najdłużej można wytrzymać? z powrotem odwiozłam go. powiedział że jak chce to żebym wystąpiła sobie o te alimenty, że nic się nie zmieniłam, i że do niego na pewno nie wrócę. nie wiem jak wróciłam do domu, jak mi się udało, bo łzy zalewały mi twarz....nie wiem już czy dobrze robię. dobrze nam tu gdzie jestem. najgorsze są te spotkania.Klara - Nie 13 Mar, 2016 19:42
izabela19841 napisał/a:
nie pije 13 dni....czy alkoholik potrafi sam z siebie nie pić tyle?
Z tego co czytam na forum, to potrafią wstrzymywać się nawet dłużej, ale to niewiele zmienia w ich zachowaniu no i po jakimś czasie najczęściej i tak powracają do picia.
Zastanawia mnie to - przyszedł do dziecka i spał? Jesteś pewna, że był trzeźwy??
Jakoś nie doczytałam czy byłaś na tym spotkaniu z terapeutką 8 marca?izabela19841 - Nie 13 Mar, 2016 19:44 Temat postu: odpTak byłam na spotkaniu z terapeutą, teraz mam następne we wtorek. i tym razem pójdę na Al Anone. na pewno był trzeźwy...on zwykle spał np. po tym jak był w ciągu i potem przestawał pić, to spał duuuuuuuuużo.Klara - Nie 13 Mar, 2016 20:07
izabela19841 napisał/a:
Tak byłam na spotkaniu z terapeutą,
O, to przepraszam za moje zapominalstwo.
Jeszcze dopytam, czy podczas tego spotkania była też mowa o terapii grupowej?
izabela19841 napisał/a:
tym razem pójdę na Al Anone
To bardzo dobra decyzja.
Rób wszystko, żeby się psychicznie pozbierać. Zobaczysz, że po jakimś czasie inaczej będziesz traktowała pijane teksty Twojego (jeszcze?) partnera. To nieważne, że nie ma procentów w sobie. On w dalszym ciągu ma pijane myślenie, więc nawet się nie zastanawiaj nad tym co mówi.staszek - Nie 13 Mar, 2016 20:51
izabela19841 napisał/a:
.czy alkoholik potrafi sam z siebie nie pić tyle?
Izabela potrafi,u mnie to były różne okresy.
Najdłuższy trwał ponad dwa lata.
To co on robi,to jest na pokaz. izabela19841 - Nie 13 Mar, 2016 20:59 Temat postu: odpwiecie czego się boję? on ma piękny dom, ja nie jestem w stanie zapewnić Ani takich warunków.mogę dać jej miłość, ciepło i wszystko inne, ale nie dom. teraz mieszkam z nią w jednym pokoju. ja najzwyczajniej w świecie boję się tego, że ona kiedyś ode mnie odejdzie. bo tata jest czarujący, przyniósł 2 cukiereczki, robi świetny pokój, zawsze jak będzie spotykać się z Anią będzie trzeźwy, no i to będzie omamiaćWhiplash - Nie 13 Mar, 2016 21:03
izabela19841 napisał/a:
mogę dać jej miłość, ciepło i wszystko inne,
Czyli dom...
izabela19841 napisał/a:
ale nie dom.
raczej "Ale nie willę"
Trochę więcej wiary w siebie izabela19841 - Nie 13 Mar, 2016 21:08 Temat postu: odpno. wiary w siebie to już prawie wcale nie mam:-( boję się do ludzi wychodzić. czuję się jakby mi on robił pranie mózgu, raz jest czarujący i miły, a za chwilę robi taki pojazd po mnie, że odechciewa się wszystkiego.Linka - Nie 13 Mar, 2016 21:14
izabela19841 napisał/a:
czuję się jakby mi on robił pranie mózgu,
nie musisz się z nim spotykać, nie musisz odwozić, nie musisz odbierać telefonów, smsów....wtedy nie będzie miał okazji.
izabela19841 napisał/a:
że ona kiedyś ode mnie odejdzie. bo tata jest czarujący,
Ty sama nie wierzysz w to co mówisz, on jest czarujący tylko przez chwilę, jak myślisz jak długo jeszcze nie będzie pił?Klara - Nie 13 Mar, 2016 21:14
izabela19841 napisał/a:
raz jest czarujący i miły, a za chwilę robi taki pojazd po mnie, że odechciewa się wszystkiego.
Jest niestabilny i niedojrzały emocjonalnie
Czynny alkoholik myśli jak dziecko i tak należy traktować jego zachowanie.
Iza, jesteś pedagogiem... włącz swoją wiedzę izabela19841 - Nie 13 Mar, 2016 21:20 Temat postu: odpjak długo trwa ten stan współuzależnienia, jeśli włączy się do tego terapię???margo - Nie 13 Mar, 2016 21:24
izabela19841 napisał/a:
jak długo trwa ten stan współuzależnienia
to zależy tylko od Ciebie można iść jak burza i przepracować to bardzo szybko (terapia trwa około 2 lat) albo tkwić w tym do końca życia...izabela19841 - Nie 13 Mar, 2016 21:26 Temat postu: ????2 lata????????????????????ja myślałam że z jakieś 2 miesiące. 2 lata mam chodzić do Al Anonu i do psychoterapeuty????????to jakiś obłędLinka - Nie 13 Mar, 2016 21:32
izabela19841 napisał/a:
2 lata mam chodzić do Al Anonu
Jeszcze się zdziwisz jak chętnie będziesz tam chodzić.
Ja w każdym razie nie mogłam się doczekać kolejnego mitingu.margo - Nie 13 Mar, 2016 21:32 A wiesz, jak to szybko zlatuje? pstryk i po terapii to się tak wydaje, że to tak długo pterodaktyll - Nie 13 Mar, 2016 21:40
izabela19841 napisał/a:
2 lata????????????????????ja myślałam że z jakieś 2 miesiące. 2 lata mam chodzić do Al Anonu i do psychoterapeuty????????to jakiś obłęd
Jak nie pójdziesz to ten obłęd zafundujesz sobie i dziecku znacznie wcześniej.
izabela19841 napisał/a:
wiary w siebie to już prawie wcale nie mam:-( boję się do ludzi wychodzić. czuję się jakby mi on robił pranie mózgu, raz jest czarujący i miły, a za chwilę robi taki pojazd po mnie, że odechciewa się wszystkiego.
Przeczytaj jeszcze raz uważnie co napisałaś.........jesteś kłębkiem nerwów i masz całkowicie zdestabilizowaną psychikę. Wydaje Ci sie, że w dwa miesiące wrócisz do jakiej takiej równowagi psychicznej? Przypuszczam, że wątpię, ale to Twoje zdrowie i Twojego dziecka............
Dwa miesiące ........ izabela19841 - Nie 13 Mar, 2016 21:46 Temat postu: odpmasz rację pterodaktyll:-( ale bardzo chcę z tego wyjść i normalnie funkcjonować:-)pterodaktyll - Nie 13 Mar, 2016 22:00
izabela19841 napisał/a:
bardzo chcę z tego wyjść i normalnie funkcjonować:-
Możesz to zrobić, ale po kilkoma warunkami:
Po Raz, praca nad sobą pod opieką terapeutów
Po dwa, ciężka praca nad sobą pod opieką terapeutów
Po trzy, ustawiczna ciężka praca nad sobą pod opieką terapeutów
Po cztery (to chyba najtrudniejsza część) Pokochać mocno samą siebie.............
I to by było na tyle jak mawiał śp. Prof. Stanisławski
olga - Nie 13 Mar, 2016 22:09 Temat postu: Re: ????
izabela19841 napisał/a:
2 lata????????????????????ja myślałam że z jakieś 2 miesiące. 2 lata mam chodzić do Al Anonu i do psychoterapeuty????????to jakiś obłęd
Oczekujesz zmiany w swoim zyciu nic w tym zyciu nie zmieniając pietruszka - Pon 14 Mar, 2016 00:59
izabela19841 napisał/a:
2 lata????????????????????ja myślałam że z jakieś 2 miesiące. 2 lata mam chodzić do Al Anonu i do psychoterapeuty????????to jakiś obłęd
spoko, ja na Alanon chodzę... 10 rok Ot ... po prostu mam tam przyjaciół no i... wciąż po prostu rozwijam się... człowiek nigdy nie jest dokończony... no przynajmniej duchowo...
izabela19841 napisał/a:
ja najzwyczajniej w świecie boję się tego, że ona kiedyś ode mnie odejdzie.
to jest relacja pomiędzy nią a jej tatą. Możliwe, że będze musiała sama się przekonać, jaki tata w rzeczywistości jest chory...
Natomiast jak Izka sama nie zrobisz ze sobą porządku... to może Cię spotkać większy żal ze strony przyszłego DDA niż w stosunku do alkoholika. Niestety często tak się dzieje. "Bo mama nie była chora, mama była trzeżwa i dlaczego nie odeszła, nie szanowała siebie, dlaczego pozwalała mnie krzywdzić?"
;/olga - Pon 14 Mar, 2016 07:21
izabela19841 napisał/a:
- od listopada jest coraz gorzej, Jarek pije coraz więcej, albo powiedziałabym inaczej - pije cały tydzień a w weekend trzeźwieje - wtedy leży na kanapie ogląda tv. cały tydzień nie robi nic. w niczym mi nie pomaga- nie wynosi śmieci, nie zmyje naczyń, nawet nie je z nami wspólnych posiłków.
- od listopada oddalamy się od siebie - Jarek pijany mówi, że gdybym miała honor to odeszłabym, a zaraz potem że mnie kocha i chce być ze mną
- jarek też zrobił się agresywny, wcześniej była to agresja słowna, a teraz jak jest trzeźwy czyli w weekend i coś powiem "nie tak" potrafi się zamachnąć
- mam wszystko inwigilowane, gdy ktoś do mnie dzwoni, jarek przystawia ucho do telefonu, tłumaczę się z każdego numeru, wchodzi na moje billingi, spisuje numery, pocztę, fb. czasem odłącza mi kable w aucie żebym nie pojechała np. do siostry. znajomi przestali mnie odwiedzać, nie lubią jarka, mimo iż nigdy nie widzieli go pijanego.
Myślę o przyszłości, chcę stąd uciec, chcę się wyprowadzić. jak kubeł zimnej wody podziałało na mnie to, że jak odbierałam Anię z przedszkola zapytała się mnie -czy tatuś jest pijany? nie chcę tak żyć (ale żyję i chciałoby się powiedzieć że nie robię nic).boję się, bo jarek grozi mi, jak jest pijany mówi że mnie zabije
izabela19841 napisał/a:
Potrzebuję waszej pomocy. dziś mój partner wrócił pijany z pracy. najpierw zrobił awanturę swoim rodzicom. potem przyszedł na górę. kopnął mnie, szarpał, kazał s.
izabela19841 napisał/a:
nie wiem czy na pewno robię dobrze. może wszystko wyolbrzymiłam.
izabela19841 napisał/a:
może wyolbrzymiam jego picie....?
przeczytaj wszystko co napisałaś....i zastanów się czy wyolbrzymiasz czy nie...
ja nie wiem czy Ty myslisz, że w normalnym zdrowym związku partner pije, jest agresywny, inwigiluje, oskarża o zdradę, grozi, "opiekuje" się dzieckiem dając mu dwa cukierki olga - Pon 14 Mar, 2016 18:52 to jest Twój post, który skopiowałam z Twojego wcześniejszego tematu
Wysłany: Czw 18 Cze, 2015 14:09 ...
Cytat:
dziś zdecydowałam że nie pojadę po jarka do pracy. Ania wpadła w histerię, mówiła że się boi i że nie chce jechać "po Jarka", bo ona tak go nazywa..
kolejny
Cytat:
Ania przy mnie jest aniołkiem, jakbym dziecka nie miała. a gdy na horyzoncie pojawia się Jarek albo teściowa to w dziecko jakby diabeł wstąpił i wcale się nie słucha...:-(i mówi, że boi się
Cytat:
Ania mimo że w towarzystwie taty zaraz obgryza paznokcie
w taki sposób reaguje Twoje dziecko na kontakt z tym czarującym, miłym tatusiem, którego stać tylko na przyniesienie 2 cukierków.....a Ty sie obawiasz, że ona do niego ucieknie...dziecku niepotrzebna jest willa i pokój w kolorach lalki barbie, dziecko potrzebuje kochającego rodzica, który zapewni mu poczucie bezpieczeństwaizabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 18:53 Temat postu: odppewnie nie Olga ale ja nie wiem co to jest normalny związek? bo chyba nigdy tego nie doznałamMaciejka - Pon 14 Mar, 2016 19:51 To usprawiedliwia fundowanie tego co sama przeszłaś? Mnie zobowiązywalo do walki o lepsze jutro dla moich dzieci.
Nie wiesz to się dowiedz, nie umiesz to sie naucz.izabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 20:23 Temat postu: odpnic tego nie usprawiedliwia, już dawno powinnam odejść. bo nie mam prawa fundować Ani takiego życia. ja już tam nie wrócę. staram się dla Ani być jak najlepszą mamą:-)ale mam myśli że mimo wszystko mi szkoda jarka. jutro mam spotkanie z psychoterapeutą:-)cieszę się.izabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 21:59 Temat postu: odpi taka sytuacja: dziś rano pisze że nas kocha i chce żebyśmy wróciły, a teraz że mam mowić Ani że nie ma ojca i że on nie chce się widywać z nią w domu w którym teraz mieszkamy bo on źle się tu czujemargo - Pon 14 Mar, 2016 22:05 Izaaaa!
zablokuj te smsy, robisz sobie sieczkę z mózgu!
tu masz bardzo fajny program do ściągnięcia z telefonu. Jest za darmo, ja go używam. Tam jest osobna skrzynka na smsy od zablokowanego numeru. Smsy się nie kasują tylko trafiają do tej skrzynki. Próby nawiązania połączenia również (rozmówca słyszy, jakby było ciągle zajęte). Więc w razie czego masz dowody. Ale dziewczyno po co Ty to czytasz?
izabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 22:20 Temat postu: odpzablokowałam jego numer, miałam w telefonie takie polecenie. aplikacji nie mogę ściągnąć bo nie mam kabla. został u niego:-( ja jeszcze się łudziłam że może będziemy razem, że może pójdzie na leczenie, że może za jakiś rok się zejdziemy. ale chyba nic z tego. nie umiem się szanować. strasznie przeżywam to odejście,przyszłe sprawy sądowe, to że wycofali mi się świadkowie. nic na to nie poradzę. przejdzie mi kiedyś:-(izabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 22:22 Temat postu: odppróbuję odbić się od swojego dna:-(margo - Pon 14 Mar, 2016 22:30
izabela19841 napisał/a:
aplikacji nie mogę ściągnąć bo nie mam kabla
A nie masz internetu w komórce? To podjedź choćby na dworzec pkp, tam powinno być free wifi. Kto chce, szuka sposobu...
izabela19841 napisał/a:
próbuję odbić się od swojego dna
Terapia, mitingi i działanie, a nie gadanie dasz radę
tylko trzeba chodzić, uważnie słuchać i pracować nad sobą izabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 22:37 Temat postu: odpjestem dobrej myśli:-) robię to dla Ani. dopóki jest ze mną żeby miała spokój:-)margo - Pon 14 Mar, 2016 22:39
izabela19841 napisał/a:
robię to dla Ani
dla Ani i dla siebe
Ty też zasługujesz na spokój, Ty i Ania izabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 22:54 Temat postu: :-)męczysz:-) spróbuję pterodaktyll - Pon 14 Mar, 2016 23:06
izabela19841 napisał/a:
męczysz:-) spróbuję
izabela19841 - Pon 14 Mar, 2016 23:07 Temat postu: odpolga - Wto 15 Mar, 2016 07:16 Ja Ciebie rozumiem dlaczego czytasz te esemesy i odbierasz telefony...robiłam to samo na początku...wyrzuciłam go z domu i myślałam, że problem z głowy...a tu niestety nie...nie wystarczy oddzielić sie fizycznie, trzeba jeszcze mentalnie, trzeba wyrzucić go z głowy. Ta potrzeba kontaktu wynika chyba z tego, że liczysz na to, że nie wszystko jeszcze stracone, ze da sie jeszcze to naprawić. Pragniesz miłości i zainteresowania z jego strony ale wiedz, ze on nie moze Ci tego dać bo sam tego nie ma. Czytając te esemesy i kontaktując sie z nim chocby telefonicznie szkodzisz sobie a co za tym idzie dziecku. Zamiast dążyć do tego aby Twoje emocje sie stabilizowaly, pozwalasz sobie na coraz większe huśtawki emocjonalne. Pamietaj, że Twoja corka wszystko to doskonale odbiera i czuje to samo co Ty...ten sam lęk, niepokój...a psychika dziecka jest bardzo delikatna i potrzebuje stabilnosci emocjonalnej do prawidlowego rozwoju..izabela19841 - Śro 16 Mar, 2016 21:09 Temat postu: odpdokładnie jest tak jak napisała Olga, że myślę że jeszcze nie wszystko stracone. byłam w tym tygodniu u terapeuty i dziś byłam na Al Anonie....sorry ale myślałam że trafiłam na początku na jakieś koło gospodyń wiejskich albo koło różańcowe. Mój plan na ten tydzień - nie wracam.pietruszka - Śro 16 Mar, 2016 22:03
izabela19841 napisał/a:
orry ale myślałam że trafiłam na początku na jakieś koło gospodyń wiejskich albo koło różańcowe.
no różnie się odbiera pierwsze spotkania, no i różne grupy są, takie,gdzie więcej starszych pań, takie, gdzie więcej młodych, takie, gdzie więcej osób określonego wyznania. Czasem warto przejść się po grupach i znaleźć taką, w której się fajnie czujemybiegnacazwilkami - Czw 17 Mar, 2016 01:04
izabela19841 napisał/a:
myślę że jeszcze nie wszystko stracone. byłam w tym tygodniu u terapeuty i dziś byłam na Al Anonie....sorry ale myślałam że trafiłam na początku na jakieś koło gospodyń wiejskich albo koło różańcowe. Mój plan na ten tydzień - nie wracam.
A wiesz, tak sobie własnie myslałam kilka dni temu zaglądając tu, że chyba powinnas poszukac koleżanek ze swojego pokolenia, chociaż to Twoje życie i de facto sama najlepiej wiesz czego Ci potrzeba. Jedno jest pewne, nie ma co nastawiac sie wrogo do ojca swego dziecka, zawsze już nim będzie.Ale pomyśl: taki pies,jesli go miałas to wiesz, spojrzysz mu w oczy a on już wzrokiem cię nie puści, próbuje zgadnąc, czego od niego chcesz,za pogłaskanie pomacha zaraz ogonkiem,śmieje się całym pyskiem, rozumie wszystko bez słów....no to od człowieka, zwłaszcza bliskiego można oczekiwac chociaz tyle, prawda?A jak nie, to spuścić ze smyczy i niech sobie radzi....a jak wróci to jeść nie dać ani tym bardziej pogłaskac...się nie dać .Nawet ząb jak się wyrwie, to musi pobolec ,zagoić się zanim drugi można wstawić , dlatego chociaż serce boli i głowa, wiesz że to dla waszego dobra,ma boleć. Facet też powinien mieć czas i motywację żeby się nad sobą zastanowić.W ciszy i bez telefonów.A Ty dbaj tam o siebie, wszyscy powinni widziec, że samodzielność Ci służy:)a na prawdę jest fajnie dysponowac swobodnie swoim czasem i osobą.izabela19841 - Pią 18 Mar, 2016 15:15 Temat postu: odpgodzinę temu złożyłam pozew o alimenty...dziwnie się czujęolga - Pią 18 Mar, 2016 15:44 a z jakiegoż to powodu? pietruszka - Pią 18 Mar, 2016 16:04
izabela19841 napisał/a:
dziwnie się czuję
umiesz sprecyzować te swoje uczucia?izabela19841 - Pią 18 Mar, 2016 16:18 Temat postu: odpbo on teraz nie pije, bo teraz już wszystko będzie inaczej. bo boję się...:-(jest mi smutno. wczoraj minęły trzy tygodnie.izabela19841 - Pią 18 Mar, 2016 16:19 Temat postu: odpmoże mogłam z tym poczekać, może on się zmienił, może to wcale niepotrzebne po sądach się włóczyćolga - Pią 18 Mar, 2016 16:29 ale przeciez alimenty nie są przeciwko niemu tylko dla dzieci...
Ty jako matka masz obowiązek zadbać o dobro dzieci!izabela19841 - Pią 18 Mar, 2016 16:45 Temat postu: odptak i wiem o tym doskonale.tylko on to odbierze inaczejolga - Pią 18 Mar, 2016 16:58
izabela19841 napisał/a:
może mogłam z tym poczekać, może on się zmienił,
tak prędko to on sie nie zmienił...a jeżeli rzeczywiście kiedyś się zmieni to przecież nie będziesz musiała egzekwować tych alimentów od niegozołza - Pią 18 Mar, 2016 17:06
izabela19841 napisał/a:
bo on teraz nie pije, bo teraz już wszystko będzie inaczej. bo boję się...:-(jest mi smutno. wczoraj minęły trzy tygodnie.
Dwa słowa ode mnie -niepijącej alkoholiczki Nigdy nie żałuj podjętych decyzji ...bo samo w życiu nic się nie zmienia Albo coś robisz albo zgadzasz się na to co jest pietruszka - Pią 18 Mar, 2016 17:08
izabela19841 napisał/a:
tak i wiem o tym doskonale.tylko on to odbierze inaczej
znaczy się przedkładasz jego uczucia nad zabezpieczenie podstawowych potrzeb dziecka?olga - Pią 18 Mar, 2016 17:13
izabela19841 napisał/a:
tak i wiem o tym doskonale.tylko on to odbierze inaczej
a co Ciebie obchodzi jak on to odbierze? czy on interesuje sie tym jak Ty odbierasz jego zachowanie, interesuja go Twoje uczucia?staszek - Pią 18 Mar, 2016 22:30
izabela19841 napisał/a:
bo on teraz nie pije
izabela19841 napisał/a:
może on się zmienił
Nie żałuj swojej decyzji.Zapewniam Ciebie ze tak szybko się nie zmieni.
Wiem jak Ja postępowałem w podobnych sytuacjach,nie piłem dłuższe
okresy,żeby załagodzić sytuację,a potem wracałem do picia.
Bądż konsekwentna wobec niego,a jestem pewien że w ten sposób mu pomożesz. izabela19841 - Nie 20 Mar, 2016 19:10 Temat postu: chcę się lepiej poczućzróbcie coś żebym się lepiej poczuła:-(
zaczynam żałować, że złożyłam ten pozew o alimenty? był dzisiaj Jarek u Ani przyniósł jej dwie kinder niespodzianki z komentarzem "nie wiedziałem że to takie drogie". Przyznał się do tego, że wczoraj wypił trzy piwa, ale tak naprawdę nie wiem czy to nie było więcej, mówił też że pił tydzień temu. powiedział że chce żebyśmy wróciły, że wstawia drzwi i oddziela się od rodziców. no a ja cóż wam mogę powiedzieć? kocham i cierpię w milczeniu? powiedziałam mu że złożyłam pozew o alimenty no i wtedy on powiedział że nie mam już po co wracać, że już koniec, że wszystko się rozmyło, że mogłam powiedzieć, to on dawałby mi pieniądze, że chciałam wojny to będę ją miała, że on będzie walczyć o spotkania z Anią, za chwilę że wystąpi o ustalenie ojcostwa, że mu przypału w pracy narobię i że mogliśmy się dogadać, że mogłam mu powiedzieć ile chcę i on by mi płacił, że jaki ja start Ani w życiu zapewnię jak nic nie mam. powiedziałam mu że kocham go, ale chcę mieć to prawnie uregulowane, że nie dawał mi praktycznie na Anię nic w ciągu trzech lat, i że nawet jak wrócę to nie muszę tych alimentów egzekwować, tylko mu nie wierzę, że nie będzie pić, skoro nie chce iść na terapię. na to on żebym się leczyła na głowę.
ech............
no i jeszcze moja siorka, że dobrze zrobiłam żebym tego nie wycofywała, i mój słaby punkt - Ania, czy nie widzę jaka ona jest w kontakcie z jej dziećmi? że jest wycofana, że nie jest żywym dzieckiem, że jest niepewna siebie i że znikąd się to nie bierze. że teraz śpi całe noce a wcześniej nie przesypiała, to nie było normalne i że to nie jest kwestia wygodnego łóżka.
czuję się rozdarta, bo nie ukrywam że jakby Jarek wstawił te drzwi i oddzielił nas od jego rodziców, to ja chyba wróciłabym jak na skrzydłach i wycofała ten pozew. każdemu nalezy się druga szansa, odejść jest łatwo, ale zawsze trzeba walczyć do końca. ja chyba tego nie zrobiłam - mam takie poczucie - bo np. nie wzywałam policji jak robił awantury, a mogłam to zrobić. tylko oczywiście wszystko kosztem Ani.
teraz myślę, o tym żeby moja córeczka miała spokój i staram się jej to zapewnić ze wszystkich sił.i zapewniam. jednak swoje rozterki też mam. już pewnie zawsze będę je mieć.pietruszka - Nie 20 Mar, 2016 19:13 kochasz go bardziej niz własne dziecko, prawda? margo - Nie 20 Mar, 2016 19:16
izabela19841 napisał/a:
zaczynam żałować, że złożyłam ten pozew o alimenty
izabela19841 napisał/a:
wczoraj wypił trzy piwa
izabela19841 napisał/a:
to takie drogie
Halo? Iza, jesteś tam? On pije dalej. Dziecku żałuje głupiej czekolady. A Ty żałujesz, że złożyłaś pozew, bo on stwierdził, że odejdzie? Przecież sama odeszłaś. Czy Ty chcesz wrócić? Linka - Nie 20 Mar, 2016 19:21 Kochasz faceta, czy swoje wyobrażenie o nim ?
Gdyby on Cię kochał , zrobiłby wszystko żeby was odzyskać ,
ale on nie zrobił nic.
Nawet się z Tobą nie ożenił , chociaż mieszkałaś z nim i macie dziecko.izabela19841 - Nie 20 Mar, 2016 19:29 Temat postu: odpślub to nie ma nic do rzeczy. ja jestem wierząca ale niepraktykująca. kocham go za te chwile kiedy jest trzeźwy? wtedy daje mi złudną nadzieję....:-(trudne te pytania.izabela19841 - Nie 20 Mar, 2016 19:31 Temat postu: odpgdybym kochała bardziej niż własne dziecko nie odeszłabym. nie musiałoby dojść do przemocy żebym odeszła, bo już wcześniej o tym myślałam...tylko nie myślałam co się zadzieje jak już odejdę. A Ania zdecydowanie ma tu spokój. ona mnie kocha a ja ją:-)Maciejka - Nie 20 Mar, 2016 19:32 Poczytaj sobie tekst ; Zawsze tak nie bedzie ; w necie do znalezienia.Klara - Nie 20 Mar, 2016 19:38
izabela19841 napisał/a:
kocham go za te chwile kiedy jest trzeźwy? wtedy daje mi złudną nadzieję....
Dobrze napisałaś: ZŁUDNĄ nadzieję.
Może wiesz, że alkoholizm jest chorobą progresywną, że się nasila i tych chwil trzeźwości jest coraz mniej, aż w końcu - jeśli się delikwent nie leczy - ustają całkiem?
Nie muszę Cię chyba uświadamiać, że nasila się też agresja.
Przypomnij sobie przyczynę, która skłoniła Cię do odejścia izabela19841 - Nie 20 Mar, 2016 19:39 Temat postu: odp"nie zawsze tak będzie";-) dzięki PerełkaMaciejka - Nie 20 Mar, 2016 19:41 Nigdy nie jest tak żle żeby gorzej nie mogło być i nigdy nie jest dobrze żeby.... Linka - Nie 20 Mar, 2016 21:56
izabela19841 napisał/a:
ślub to nie ma nic do rzeczy. ja jestem wierząca ale niepraktykująca
Ale ja nie napisałam, że to ma być ślub kościelny.biegnacazwilkami - Pon 21 Mar, 2016 00:43
izabela19841 napisał/a:
ślub to nie ma nic do rzeczy. ja jestem wierząca ale niepraktykująca. kocham go za te chwile kiedy jest trzeźwy? wtedy daje mi złudną nadzieję.
Wbrew pozorom dla dziecka ślub ma bardzo wiele do rzeczy.Oraz posiadanie ojca do którego ma się "tytuł prawny", nawet jesli test na ojcostwo wydaje się mamie obraźliwy i upakarzjący. Na marginesie: bez zgody mamy tato testu nie przeprowadzi. Coś mi się wydaje, że w opisanej tu sytuacji dziecko nie ma zapewnionej żadnej pomocy finansowej, w razie np nagłej śmierci ojca co u alkoholika i pijaka jest bardzo prawdopodobne, zostajesz sama z dzieckiem, a w razie gdybyś założyła nową rodzinę i w imię nowej miłości pojawią się inne dzieci, szanse tego dziecka na normalne wykształcenie zmaleją prawie do zera. A gdybyś zachorowała na jakąś nieuleczalną chorobę....Może zamiast zajmowac się swoimi zawiedzionymi uczuciami skup się na zapewnieniu sobie i dziecku minimum bezpieczeństwa na przyszłość, również finansowego.Wystąpienie o alimenty w Twojej sytuacji nie jest niczym złym, jest to tylko oczywiste prawo Twoje dla dobra dziecka i należy egzekwować swoje prawa i dobrze reprezentować interesy dziecka zwłaszcza gdy ma ono nieodpowiedzialnego ojca.Robisz tylko to do czego masz prawo. To nieodpowiedzialny partner sprowokował tę sytuację, gdyby dawał ci kasę spontanicznie i z własnej woli, przecież byś nie wystepowała o alimenty. Gdy ci robi więc jakiś zarzut o ten wniosek do sądu, lub inny jakiś, zastanów się, kto odpowiada tak na prawdę za sytuację ci zarzucaną.Błąd popełniłaś jeden(nie Ty jedna) :zadałas się z kimś kto nadużywa alkoholu. Teraz trzeba ponieść tego konsekwencje.Taka osoba, alkoholik, nie ma uczuć, mysli i kieruje się innymi wartościami niż Ty.Nie trzeba mylić seksu z miłością, a jesli jest wazny w tym związku to dobrze zagraj tą karta, i nigdy już otwarcie nie mów mu, że go kochasz i takie tam, chociaz tę marchewkę zawsze pokazać mu możesz...i nie myśl już raczej o żadnych wstawianych drzwiach na obcym, nie twoim terenie.Chce żebyś wrociła? Jako kto?No zastanów się, kim jesteś w nieswoim domu , ze swoim niemężem i ojcem który być może zażąda testu na ojcostwo?A dziecko to czyje nazwisko nosi?W ciąży chodziłas 9 miesięcy, może daj panu ojcu trochę czasu żeby narodził się na nowo, żeby zobaczył, zastanowił się , coś ze sobą zrobił?Nie wiem, ile on ma lat, jesli też dopiero 30 to być może jeszcze mu się będzie chciało zapracować na tę jak piszesz "drugą szansę".Wszystko to możesz zrobić spokojnie, bez kłótni, masz takie prawo i obowiązek.Wobec dziecka.Oraz wobec siebie. I wiesz co? Nie ma co szat rozdzierać, w żadnym facecie nie znajdziesz wszystkiego co byś chciała, znajdź sobie lepiej inna alternatywę na miłe spędzanie czasu , jakąś zumbę czy coś co nie wymaga męskiego towarzystwa no i ciesz się swoją małą córeczką bo szybko urośnie. A tak poza tym: wspólne mieszkanie z rodzicami to nawet dla zaślubionej pary jest raczej nie wskazane. Zawsze to lepiej być na swoim terenie i dyktowac warunki.pterodaktyll - Pon 21 Mar, 2016 11:43
izabela19841 napisał/a:
czuję się rozdarta, bo nie ukrywam że jakby Jarek wstawił te drzwi i oddzielił nas od jego rodziców, to ja chyba wróciłabym jak na skrzydłach i wycofała ten pozew.
To prawda!!! TO MY JESTEŚMY NAJGENIALSZYMI MANIPULANTAMI na świecie..........
izabela19841 napisał/a:
każdemu nalezy się druga szansa,
A ta którą mu chcesz dać to będzie właściwie która.......?
izabela19841 napisał/a:
myślę, o tym żeby moja córeczka miała spokój i staram się jej to zapewnić ze wszystkich sił.
W związku z tym zapewne chcesz jej zafundować totalną patologię w wykonaniu szanownego.....
Dopóki Twoimi działaniami będzie rządził paniczny lęk przed podjęciem ważnych życiowych decyzji i panika wręcz przed poniesieniem konsekwencji tychże, dopóty będziesz się miotała jak ryba na haczyku ten stan będzie trwał i trwał, a ponieważ masz prawo popełnić te wszystkie głupie błędy jakie przed Tobą popełniło wiele, wiele innych współuzależnionych kobiet, więc skorzystaj z tego i powiel ten schemat typowy dla współuzależnionych, które łudzą się latami, że dając tzw. "ostatnią szansę" osiągną coś co w praktyce jest niemożliwe, a mianowicie wytrzeźwienie alkoholika Nic bardziej błędnego, ale człowiek to taki dziwny stwór, że za nic ma doświadczenia innych i musi sam wpakować "palec między drzwi" żeby się przekonać, że rzeczywiści to boli jak cholera............Szkoda tylko tych biednych dzieci, które muszą na własnej skórze znieść te wszystkie "eksperymenty" jakie funduje im ojciec cierpiący na niewyleczalną i postępującą chorobę oraz matka, która w imię własnego tchórzostwa i pewnego konformizmu tkwi latami w tym bagnie, oszukując się, że to dla dobra dziecka i takie tam inne dyrdymały. Twoje życie, Twoje wybory, jak mawia klasyk........olga - Pon 21 Mar, 2016 14:56
izabela19841 napisał/a:
że mogłam powiedzieć, to on dawałby mi pieniądze,
no widzisz..znowu Twoja wina...biedny tatulo nie wiedział, że jak się dziecko zrobi to trzeba je utrzymywać a do tego potrzebne są pieniądze...on myślał, że dziecko utrzymuje się samo? z choinki się urwał?
izabela19841 napisał/a:
zapewniam. jednak swoje rozterki też mam. już pewnie zawsze będę je mieć.
weź dziewczyno kartkę, przedziel ją pionową kreską, po jednej stronie wypisz wszystkie korzyści z bycia z nim a po drugiej straty....porównaj to ze soba i wyciągnij wnoski...tylko bądź szczera sama ze sobą choćby bolało...a w razie napadających Cie rozterek bierz tą kartkę i czytaj po raz enty...aż w końcu miną a wtedy poczujesz się wolna i szczęśliwa, że pozbyłaś się grzybaizabela19841 - Pon 21 Mar, 2016 20:02 Temat postu: odpzłożyłam ten pozew o alimenty, i mimo że jestem pod presją już z różnych stron że mam go wycofać, jarek w locie wsiadłby do auta żebym to zrobiła, to jutro ? w tym tygodniu muszę jak najszybciej złożyć wniosek o ustalenie kontaktów. jarek powiedział dziś że będzie czekać na Anię pod przedszkolem i weźmie sobie kiedy będzie chciał...:-(że chce ją brać do siebie na kilka godzin dziennie. zapewniam was, że Ania tu ma spokój. moje i jego rozgrywki są już poza nią. za dużo przeszła wystarczy. czuję się beznadziejną mamą.olga - Pon 21 Mar, 2016 20:11
izabela19841 napisał/a:
czuję się beznadziejną mamą.
jesteś dobrą mamą bo zabrałaś swoje dziecko z toksycznego środowiska, zadbałaś o jego bezpieczeństwo..
jutro rano jak będziesz małą odprowadzać do przedszkola to zapowiedz wychowawczyni, że nie wolno jej wydać dziecka nikomu innemu, ojcu także (możesz powiedzieć, że obawiasz się o jej bezpieczeństwo)izabela19841 - Pon 21 Mar, 2016 20:29 Temat postu: odpw przedszkolu to ja już byłam dwa tygodnie temu:-) i mówiłam o zaistniałej sytuacji. Panie mogą nie oddać, jeśli będzie pod wpływem alkoholu, a jeśli nie będzie to nie mają wyjścia, bo nie ma wyroku sądowego o pozbawieniu praw, nie ma ustalonych kontaktów.Klara - Pon 21 Mar, 2016 20:37
izabela19841 napisał/a:
chce ją brać do siebie na kilka godzin dziennie
Izo, nie kręć filmów. Nie wiesz czy zabierze Małą, a nawet jeśli raz to zrobi, to następnym razem już mu się nie będzie chciało i jakoś doczekasz do orzeczenia sądu.
Złóż ten wniosek jak najszybciej i byłoby dobrze, żebyś napisała, że jest czynnym alkoholikiem i nie podejmuje leczenia.
To nie byłoby dokuczanie mu, tylko zadbanie o bezpieczeństwo dziecka, bo przecież nigdy nie wiadomo, w którym momencie tato zechce się napić izabela19841 - Wto 22 Mar, 2016 20:46 Temat postu: odpAnia dziś w nocy miała atak KRUPU i musiałam wezwać pogotowie. jutro złożę ten wniosek. nie ustąpię. dzwoniła dziś do mnie jego matka z pretensjami że gdybym go kochała to wróciłabym do niego, że ona swojego męża nie odstępuje na krok. kurcze jarek przecież nie jest moim mężem a ja niewolnicą. po drugie miała pretensje że Ania do przedszkola chodzi, i że choruje, że przedszkole niepotrzebne. powiedziałam że wyprowadziłam się dla dobra Ani, bo była zastraszona wycofana, a teraz zmieniła się o 180 stopni. oczywiście powiedziała że wycofana to ja jestem, i że ona niczego nie zauważyła (mimo że wszyscy inni widzą) yyyyyyyyy jak mnie z równowagi wyprowadziła że zaraz zaczęło mi w brzuchu świdrować. nie lubię tej kobiety. i już. i nie chcę z nią dobrze żyć bo jej nie lubię. i tyle. a i jeszcze że jarek nie pije już dwa tygodnie i jak śmiem mówić że on alkoholikiem jest.Klara - Wto 22 Mar, 2016 20:54
izabela19841 napisał/a:
Ania dziś w nocy miała atak KRUPU
to okropne. Przeżyłam z wnuczką. Była w szpitalu
Ania jest w domu?
izabela19841 napisał/a:
dzwoniła dziś do mnie jego matka z pretensjami
Wiesz co?
Daję Ci pod rozwagę takie wyjście: Albo nie odbieraj od niej telefonu, albo powiedz, że jej syn jest dorosły i nie potrzebuje pośrednika w postaci mamusi, żeby załatwiać swoje sprawy.Maciejka - Wto 22 Mar, 2016 20:54 Iza czy Ty musisz wysłuchiwać tego przez telefon, czy musisz tego wogóle słuchać? Dlaczego po prostu nie powiesz; W taki sposób nie będziemy rozmwiać. Dowidzenia. i odłożyć słuchawkę , zakonczyc rozmowę.izabela19841 - Wto 22 Mar, 2016 20:59 Temat postu: odptak. wróciłyśmy do domu:-) na razie jest ok. ale mocno się wystraszyłam, mała jeszcze bardziej. na szczęście znam jako tako udzielanie pierwszej pomocy;-) a tak swoją drogą to dobrze że ta kobieta zadzwoniła, bo działa na mnie jak płachta na byka. i mobilizuje mnie:-) ona dzwoniła zapytać o Anię. jutro idę na Al Anone:-)Maciejka - Wto 22 Mar, 2016 21:00 Dziwny sposób motywacji , ale każdemu wdł potrzeb. izabela19841 - Śro 23 Mar, 2016 19:55 Temat postu: odpzłożyłam dziś wniosek o ustalenie widzeń z Anią. byłam też na Al - Anone. na razie to mam chyba jakąś blokadę emocji, ale jak puści to będzie więcej łez niż przy tamie we Włocławku. nie wiem ile jeszcze zniosę.olga - Śro 23 Mar, 2016 19:59 Klara - Śro 23 Mar, 2016 20:01
izabela19841 napisał/a:
złożyłam dziś wniosek o ustalenie widzeń z Anią. byłam też na Al - Anone.
Zrobiłaś dwa kroczki do przodu. Brawo! Linka - Śro 23 Mar, 2016 20:16
izabela19841 napisał/a:
ale jak puści to będzie więcej łez niż przy tamie we Włocławku
Dlatego dziewczyny zawsze trzymają chusteczki w pogotowiu izabela19841 - Sob 26 Mar, 2016 21:50 Temat postu: moje smutaniejarek zaprosił nas dziś na święta. odpisałam mu że Twoja córka zaprasza ciebie na święta. no i chyba wyszło szydło z worka...zamierza wystąpić o zaprzeczenie ojcostwa. chętnie się na to zgodzę. tylko nie rozumiem jak człowiek którego tak bardzo kochałam, za którym szłam w ogień, i robiłam wszystko jest teraz tak podły i okrutny. smutno mi. i nawet trochę boję się świąt, jak pomyślę że mają być małe dzieciaczki mojej siostry i jak zapytają - dlaczego tu mieszkacie? albo jak zapytają Ani gdzie jest twój tatuś? to co ja wtedy powiem?najchętniej wyjechałabym stąd z Anią jak najdalej. 13 kwietnia mam wyjazd z Anią do wawy...i już mnie to przerażapterodaktyll - Sob 26 Mar, 2016 21:53
izabela19841 napisał/a:
nie rozumiem jak człowiek którego tak bardzo kochałam, za którym szłam w ogień, i robiłam wszystko jest teraz tak podły i okrutny
taka choroba........... izabela19841 - Sob 26 Mar, 2016 21:56 Temat postu: ?czy on kiedykolwiek mnie kochał?pterodaktyll - Sob 26 Mar, 2016 21:57
izabela19841 napisał/a:
czy on kiedykolwiek mnie kochał?
A czy to ma w tej chwili jakiekolwiek znaczenie?izabela19841 - Sob 26 Mar, 2016 22:04 Temat postu: ...ma, po prostu chciałabym wiedzieć, może będzie mi łatwiejpietruszka - Sob 26 Mar, 2016 22:20
izabela19841 napisał/a:
ma, po prostu chciałabym wiedzieć, może będzie mi łatwiej
czyżby od tej jego miłości (lub nie) zależało Twoje poczucie wartości? To, jakim jesteś człowiekiem?izabela19841 - Sob 26 Mar, 2016 22:21 Temat postu: odptak, poczucie własnej wartości mam bardzo niskie. moja samoocena po prostu leży i kwiczy.chcę wiedzieć, bo może łatwiej będzie mi wybaczyć, za te wszystkie krzywdy i lata.pterodaktyll - Sob 26 Mar, 2016 22:26 może jednak lepiej byłoby dla Ciebie gdybyś zajęła się sobą a nie spekulacjami na temat czy kochał czy nie kochał.........alkoholik "kocha" wyłącznie flaszkę, tzn. czynny alkoholik.....pietruszka - Sob 26 Mar, 2016 22:31
izabela19841 napisał/a:
wybaczyć, za te wszystkie krzywdy i lata.
za wybaczanie to się ewentualnie weź nie wcześniej niż za kilka miesięcy, rok, dwa... teraz będzie Ci się raczej co chwila odbijało czkawką... no chyba, że chcesz właśnie ogłosić koniec separacji?pterodaktyll - Sob 26 Mar, 2016 22:32
izabela19841 napisał/a:
może łatwiej będzie mi wybaczyć, za te wszystkie krzywdy i lata.
Po co?izabela19841 - Pon 28 Mar, 2016 20:56 Temat postu: gruszki na wierzbie i śliwki na sośniecisza spokój. i oczywiście dziś jarek odwiedził Anię. było ok. chociaż mała rano krzyczała że nie chce żeby tata przyjeżdżał. pokręcone to wszystko. najpierw kocha potem nie, najpierw zaprzecza ojcostwa potem nie, najpierw obraża się o alimenty potem nie. i karuzela się kręci. a ja czuję się bezpłciowo. bez emocji. wtedy jak pisze mi smsy - te złe odnoszę wrażenie, że jest pod wpływem swojej matki. dziś tak bardzo nalegał żebym wróciła "na próbę" że chce nawet kupić mieszkanie i w nim zamieszkać. chce iść do AA lub psychoterapeuty tylko żebym poszła z nim...
nie wiem co o tym wszystkim myśleć...?
nie wiem czy umiem wybaczyć i zapomnieć?
a poza tym jedna podstawowa rzecz - ciągle jest JA JA JA TY I JA, a on jakoś o Ani zapomina ostatnio. poza tym nie chcę takich prób robić dla Ani, z Anią.
ile czasu w byciu trzeźwym musi upłynąć żeby myśleć o jakimś byciu niebyciu razem?
i czy człowiek który pił alkohol tak dużo, że cały tydzień pił, potem weekend trzeźwiał jest w stanie poradzić sobie bez terapii? są ludzie którzy mają takie samozaparcie? czy z nałogiem alkoholowym jest tak samo jak z rzucaniem palenia?Linka - Pon 28 Mar, 2016 21:05 izabela19841, ręce opadają, naprawdę.
izabela19841 napisał/a:
chce iść do AA lub psychoterapeuty tylko żebym poszła z nim...
a Ty tam po co? on nie jest małym dzieckiem , ani Ty jego matką...alkohol potrafi sobie sam kupić????
Cytat:
nie wiem czy umiem wybaczyć i zapomnieć?
co chcesz wybaczać? zapomnieć? przeprosił Cię ? leczy się ?
Cytat:
i czy człowiek który pił alkohol tak dużo, że cały tydzień pił, potem weekend trzeźwiał jest w stanie poradzić sobie bez terapii?
od dawna wiesz, ze nie, a jeszcze się łudzisz?pterodaktyll - Pon 28 Mar, 2016 21:10
izabela19841 napisał/a:
czy z nałogiem alkoholowym jest tak samo jak z rzucaniem palenia?
Ależ oczywiście. Jeden i drugi można rzucić wszakże pod warunkiem, że się tego samemu chce yuraa - Pon 28 Mar, 2016 21:14
izabela19841 napisał/a:
ile czasu w byciu trzeźwym musi upłynąć żeby myśleć o jakimś byciu niebyciu razem?
ci co przez to przeszli mówią że myslenie alkoholika troche się prostuje po dwuletniej przepracowanej na terapii abstynencji.
na razie to on ci tylko obiecuje że pójdzie do AA czy terapeuty.
a gdzie czyny ?
jestem pewny że jeśli do niego wrocisz szybko zapomni o obietnicach leczenia
jak ten facet co spadając z 10 piętra obiecal Bogu wszystko co tylko mu na myśl przyszło,
kiedy juz cudem spadł na wóz z sianem otrzepal sie i pomyslał;
w stresie to człowiek różne głupoty wymyślaizabela19841 - Pon 28 Mar, 2016 21:45 Temat postu: odp(zaproponował) też, że jeżeli do niego z powrotem wrócę i kiedykolwiek wyczuję alkohol to mam zadzwonić po policję i po prostu się wyprowadzę.pterodaktyll - Pon 28 Mar, 2016 21:50
izabela19841 napisał/a:
(zaproponował) też, że jeżeli do niego z powrotem wrócę i kiedykolwiek wyczuję alkohol to mam zadzwonić po policję i po prostu się wyprowadzę.
Jeśli w to uwierzysz to natychmiast się zgłoś do najbliższej poradni dla współuzależnionych.....układy z czynnym alkoholikiem to strata czasu, nerwów i zdrowia.izabela19841 - Pon 28 Mar, 2016 21:52 Temat postu: odpja cały czas jestem w poradni dla współuzależnionych:-)jutro mam kolejne spotkaniepietruszka - Pon 28 Mar, 2016 22:42
yuraa napisał/a:
ci co przez to przeszli mówią że myslenie alkoholika troche się prostuje po dwuletniej przepracowanej na terapii abstynencji.
potwierdzam z własnej obserwacji - przynajmniej u nas tak było, jakoś wtedy słowa zaczęły się coraz bardziej przeradzać się w czyn...
U mnie prostowanie własnej współuzależnionej głowy też mniej więcej tyle czasu zajęło tylko rok mi zabrało poszukiwanie odpowiedzi, co jest współuzależnieniem, a co miłością, kolejny rok szukałam odpowiedzi, czy jestem gotowa na dalszy związek z trzeźwiejącym alkoholikiem, więc też nie byłam lepsza biegnacazwilkami - Wto 29 Mar, 2016 23:15 Temat postu: ciąg dalszy...zdystansować się - jak to zrobić?a może,zdystansuj się, do siebie... do niego....oraz do reszty świata....
czas ....a nawet wszystko ...płynie jak mówi niejaki Pantarej, nie jesteś już naiwną dziewczynką sprzed kilku lat, ten chłopak nie jest zas tamtym chłopakiem, którego pokochałaś....i już NIGDY nim nie będzie,ale... jest dziś jeszcze ktoś trzeci , kto łączy na zawsze wasze losy. Warto się zdystansowac do słów wypowiedzianych w odwecie, do obietnic pochopnie dawanych, do swoich oczekiwań przeszłych, obecnych i przyszłych.
Warto spojrzeć na niego trzeźwo i realnie, no bo gdyby tak np nagle stracił mowę...co byś zapamiętała?
Zmienił się i to na zawsze, będzie pił czy nie, będzie inny, na pewno nie będzie taki o jakim marzysz. Lepiej się przyjrzyj z boku jaki to będzie chłopak, bo ojcem będzie już zawsze ale czy polubisz trzeźwiejącego alkoholika?Dziś już się nie mówi,że alkoholizm to choroba, raczej zaburzenia powstałe na tle picia alkoholu i to jest dobry termin:zaburzenia psychiki,charakteru, uczuć itd.Te zaburzenia w mniejszym czy większym stopniu pozostają na zawsze.izabela19841 - Czw 31 Mar, 2016 19:34 Temat postu: ...Ania ma zapalenie zatok. moja mama jest w szpitalu, bo ma podwyższone markery nowotworowe. ojciec ma zapalenie płuc. i jeszcze samochód mi się zepsuł. nie mam z kim zostawić małej żeby chodzić do Al Anone. i jeszcze jarek naciera .teraz wy jesteście moim wsparciem.Klara - Czw 31 Mar, 2016 20:06 Dobrze, że chociaż Tobie nic nie dolega She - Czw 31 Mar, 2016 20:29 Będzie dobrze Iza, trzymaj się
Tymczasem mocno przytulam izabela19841 - Sob 02 Kwi, 2016 15:19 Temat postu: odp"nie jest grzechem kochać alkoholika - grzechem jest kochać go głupio i podtrzymywać jego uzależnienie"margo - Sob 02 Kwi, 2016 16:25 Temat postu: Re: odp
izabela19841 napisał/a:
"nie jest grzechem kochać alkoholika - grzechem jest kochać go głupio i podtrzymywać jego uzależnienie"
Jak rozumiesz ten cytat? olga - Sob 02 Kwi, 2016 17:02 ja znam jeszcze inne powiedzenia: Bóg tak chciał, każdy niesie swój krzyż, cierpienie uszlachetnia, małżeństwo jest nierozerwalne............ale znam też o przeciwnym wydźwięku: kochaj bliźniego swego jak siebie samego...ale nie bardziej! czyli Bóg nakazuje siebie samego kochać...
...a co znaczy kochać siebie samego?izabela19841 - Sob 02 Kwi, 2016 18:35 Temat postu: odpjak to rozumiem? chyba, tak że jeżeli przykładowo kobieta jest z partnerem czy mężem uzależnionym nie może np. kupować mu alkoholu - ja tego nie robiłam, ale np. podwoziłam po alkohol - w sumie na jedno wychodzi, wyręczałam, usprawiedliwiałam. dużo myślałam o tym czy wrócić czy nie wrócić. na razie jestem tu gdzie jestem. jest mi dobrze i Ani też. urządzam swoje nowe gniazdo:-) jarek dziś pije, dzwonił i mówił że wypił dwa piwa, ja zaraz przeliczam że w czteropaku są cztery. po co? sama nie wiem. zapytał też czy go kocham. i ja tego nie wiem. nie wiem co czuję. nie umiem powiedzieć. nie wiem czy to jest miłość. chciałabym mieć spokój. złapać oddech.izabela19841 - Sob 02 Kwi, 2016 18:49 Temat postu: odpi on jeszcze np. pisze mi że jak go zostawię to się zabije albo skoczy z mostu. i co teraz?
jak ja mam na to reagować?? traktować to poważnie? czy jak? ja też chcę mieć prawo do swojego życiamargo - Sob 02 Kwi, 2016 18:51
izabela19841 napisał/a:
chciałabym mieć spokój. złapać oddech.
Iza, wszystko w Twoich rękach. Wiesz, że Twój spokój jest w zasięgu Twojej ręki? Wystarczy nie odbierać telefonu, zablokować numer i zacząć dbać o siebie i Anię... a to odbieranie ciągłe i ciągłe robienie sobie nadziei, to też jest to "głupie kochanie"... bo jemu też dajesz tym samym informację, że Ty ciągle jesteś, nawet jak fizycznie Cię tam nie ma. Dla niego to idealny komfort picia, ma pustą chatę, pełne szkło i Ciebie pod telefonem na zawołanie, jak mu się "zatęskni" olga - Sob 02 Kwi, 2016 18:53 nie reaguj wcale to przestanie straszyć zwykła pijacka manipulacja
mój eks "chodził na tory" pod pociąg się rzucać...jakos nigdy tam nie dotarł
nie odpowiedziałaś na pytanie co rozumiesz przez "kochać siebie"izabela19841 - Sob 02 Kwi, 2016 18:59 Temat postu: odpOlga...hm...kochać siebie to akceptować siebie taką jaką jestem. jarkowi np. ciągle przeszkadzało to że jestem gruba, a ja na to laskę kładę bo lubię moje "motyle" i nie zamierzam się odchudzać bo komuś się to nie podoba. kochać siebie to hm...zdawać sobie sprawę ze swoich wad i pracować nad nimi:-) kochać siebie to czasem przystanięcie przed lustrem i powiedzenie sobie - jesteś super, jesteś silna, dasz radę. JA TO TAK ROZUMIEM:-)margo - Sob 02 Kwi, 2016 19:02 Iza, kochać siebie, to także szanować siebie i nie stawiać czyjegoś dobra przed swoje dobro. To Twoje dobro (oraz dziecka, za które jesteś odpowiedzialna) jest najważniejsze! jeśli kochasz siebie, to nie pozwolisz na to, aby ktoś inny był dla Ciebie ważniejszy niż Ty sama olga - Sob 02 Kwi, 2016 19:17 Iza, kochać siebie to dbać o swoje zdrowie, nie tylko fizyczne ale także psychiczne, o swój komfort psychiczny, o swoje emocje..czyli unikać sytuacji, które stresują, unikać ludzi, którzy są toksyczni...wchodzić w relacje, które dają spokój, wyciszają...
edit. to co napisałaś też jest w porządku...i to co margo napisała takżestaszek - Nie 03 Kwi, 2016 08:13
izabela19841 napisał/a:
on jeszcze np. pisze mi że jak go zostawię to się zabije albo skoczy z mostu
izabela19841 napisał/a:
jak ja mam na to reagować?? traktować to poważnie
Szantaż i straszenie,bo widzi że jesteś nie ugięta.Też takich przykładów straszenia i szantażu
używałem wobec Żony.Zapewniam Cię po moim przykładzie,że im bardziej była konsekwentna
wobec mnie,tym bardziej mnie to motywowało do zaprzestania picia. pietruszka - Nie 03 Kwi, 2016 09:39 szantaż samobójstwem? Moim zdaniem? Czasem warto rozważyć zawiadomienie odpowiednich służb. Od tego są. Bo jak oceniać, czy alkoholik mówi serio, czy to tylko szantaż. A że może poniesie konsekwencje takiego zachowania? Jeśli rzeczywiście pod wpływem alkoholizmu tak się nasiliły zaburzenia depresyjne to od tego są lekarze w zamkniętych ośrodkach. Jeżeli to tylko szantaż emocjonalny? To spotkanie się z policją jest poniesieniem konsekwencji swojego zachowania.
W większości wypadków alkoholowe szantażowanie samobójstwem jest tylko szantażem emocjonalnym, wyjątkowo okrutnym wobec osoby bliskiej. Jednak czy osoba współuzależniona jest w stanie rzeczywiście ocenić stan psychiczny chorego? Nie jest specjalistą. No ale to akurat moje osobiste podejście do takich szantaży. Osobiście takiej akcji nie przeżywałam z Pietruchem, ale kiedyś razem "ratowaliśmy" jego "przyjaciela" - alkoholika/narkomana. W akcje zaangażowanych było co najmniej 20 osób, była żona, znajomi, ich rodziny, rodzice delikwenta, policja, straż pożarowa, sąsiedzi, środek tygodnia, dla wszystkich zarwana noc... oczywiście delikwent siedział sobie w domu, nie otwierał do momentu, gdy nie zaczęto mu drzwi wyważać... I to była jego ostatnia "próba" samobójcza, z tego, co wiem...pterodaktyll - Nie 03 Kwi, 2016 22:02
biegnacazwilkami - Nie 03 Kwi, 2016 23:03
izabela19841 napisał/a:
i on jeszcze np. pisze mi że jak go zostawię to się zabije albo skoczy z mostu. i co teraz?
jak ja mam na to reagować?? traktować to poważnie? czy jak? ja też chcę mieć prawo do swojego życia
Opowieść nr 1:
pijany mąż nie chce słuchać wyrzutów, chce wyjść na miasto,rzuca więc krótkie " no, skoro taki niedobry jestem, to nie będziesz po mnie płakała jak się zabiję!", bierze z szuflady jakiś nóż(słychać szczęk sztućców) i demonstracyjnie wytacza się na schody...poszedł...zabić się oczywiście gdzieś ...może nad Wisłą...w parku ...chodzę całą noc od okna do okna, płaczę...ledwo ranka moge doczekac, jest może 2 lata po ślubie. Z pracy niesmiało dzwonię do teściowej, nawet nie zdążyłam zapytać jak słyszę, że ON spał spokojnie całą noc u mamusi, rano poszedł do pracy...acha, co to za nożyk jarzynowy, pyta mamusia, syn zostawił na stole w kuchni, to dla niej?O , ładny, dziękuje...
Opowieść nr 2:
mąż nadużywał alkoholu , nie miał czasu i chęci zajmować się żoną, więc ta zostawiła go i wyjechała , nawet wniosła o rozwód,ale...mowa była o tym, że jeżeli on pójdzie na terapię, taką roczną związaną z pobytem w pewnym ośrodku związanym z ...(ona zmieniła wiarę),to znowu będą mogli być razem,ale on nie chciał o tym słyszeć, o tym ośrodku i nowej wierze.Więc ona z oddali dzwoniła systematycznie czy się namyslił,czy nie pije , czy nadal ją kocha...zazwyczaj mówił że kocha, pije mało a leczyć się nie musi,aż...pewnego dnia wszystko się sprzysięgło:zapił gorzej niż zwykle,nawalił w pracy i to powaznie,więc na pytanie jak dalej sobie poradzi pijąc, rzucił w słuchawkę: mam to wszystko w d..., idę się powiesić! Telefonu nie odbierał, rzekomo się rozladowal...jakież było zdziwienie tegoż pana, gdy przed budynek gdzie mieszkal, z wielką paradą na kogutach i i całej reszcie zajechała Policja razem z Pogotowiem. Z Psychiatryka. Pana zabrano w kaftanie bezpieczeństwa do szpitala psychiatrycznego na tydzień obserwacji. Bo żona przerażona zadzwoniła na 112, oddalona była 500km, myślę, że go kochała,ale nie pijanego a inny już nie bywał. Pan prosto z psychiatryka zgłosił się na grupę do klubu abstynenta, dużo zaczął szperać po necie często gęsto przepijając piwkiem, ale ziarno posiane zaczęło kiełkować: być może rzeczywiście ma problem z alkoholem?
Dziś ten pan wkrótce będzie miał 2 lata abstynencji, pochopnie przyjęłam za dobrą monetę jego wcześniejsze awanse, mieszka więc ze mną i pracuje, z żoną się rozwiódł chociaż nie dałabym złamanego szeląga za to, czy nie ćwierkają sobie codziennie o 6 rano, bo ja to sowa jestem raczej i śpię o tej godzinie a on codziennie wstaje o 6 rano i korzystając z całkowitej prywatności męczy internet do godziny 8 poczem idzie do pracy. Ma zapowiedziane, że jak chce to się może zabijać w dowolny sposób, mnie to ani ziębi ani parzy. Trochę trwało, zanim zrozumiałam, że co najwyżej mogę być jego słuchaczem i widownią jego dzielnych poczynań ,poza tym najlepiej jak trzymam się zdaleka.
Opowieść 3:
to plan dla Ciebie: pijacy i alkoholicy lubią wzbudzać albo strach albo litość i współczucie, jak za długo tych opowieści o samobójstwie by było, trzeba zawdzownić na 112 i szczerze powiedzieć, że tak i tak...pan posiedzi w psychiatryku, codziennie spotkania z psychiatrą tam sa, popatrzy na inne przypadki, na pewno mu to nie zaszkodzi.
Na temat wspólnej przyszlości trzeba zrobić mu krótki acz treściwy plan:
- zero picia, jego sprawa jak to zrobi i jak cię przekona, że nie pije, może chodzić z alkomatem
- niech kupi, tak, tak, niech kupi na twoje nazwisko chociaż małe mieszkanie, w końcu macie dziecko, powinien się zatroszczyć gdzie ono mieszka, a nie musi mieszkać w domu babci,nawet nie myśl o powtórnym zamieszkaniu z teściową
- wtedy ewentualnie czasami może do was przyjść, trzeźwy i odpowiedzialny ojciec. O alimentach nie wspominam, bo to chyba już łatwisz?
Pan który ze mną mieszka przyznając się do choroby alkoholowej często nadmienia, że nie miał motywacji żeby nie pić, bo zona za tolerancyjna była....u mnie jest całkowita prohibicja nawet dla gości i rodziny,ale przecież nie chodzę za nim i nie szukam po kątach butelek. Za to w domu na widocznym miejscu stoi alkomat. Którego nie umiem obsługiwać....izabela19841 - Pon 04 Kwi, 2016 18:48 Temat postu: masz babo placekale jestem głupia!!!!
głupia jak but!!!!
ja nie mówię że nie będę z jarkiem. może będę ale za rok za dwa. na pewno nie wcześniej. dopóki nie podejmie leczenia to nie ma mowy o żadnym związku. ja nie chcę. nie chcę czekać aż zapije i w złości pobije albo zabije. on mówi że kocha, że remont robi, a ja przybieram maskę obojętności i to czuję - obojętność.
no to przyszło mi wezwanie na sprawę o alimenty:-) 20 kwietnia godzina 13. i tu pojawia się mały problem. pewnie gdybym nie była współuzalezniona nie byłoby żadnego problemu. ale jarek zadzwonił do mnie dziś ze złością, że go obsmarowałam w tym pozwie, że on nie wie co teraz zrobić, czy się bronić czy co i że głupia jestem bo nie zdaję sobie sprawy jakie są koszty sprawy sądowej którą go obarczyłam. (rzeczywiście nie zdaję). i że on chce do tego mediatora (bo to przyszło razem z wezwaniem do sadu). no i że mamy jutro pojechać i złożyć wniosek (czytaj: mam go zawieźć). a ja...że on taki biedny, szkoda mi się go zrobiło, to zadzwoniłam do tej mediatorki i nas umówiłam w piątek...
no czuję się jak kretynka. nie wiem czy to dobrze czy nie dobrze? może w sumie dobrze że mediacja będzie teraz, bo sprawa o alimenty się nie przeciągnie, ale z drugiej strony to mam poczucie że to nie ja powinnam wystąpić o nią.biegnacazwilkami - Wto 05 Kwi, 2016 00:15
izabela19841 napisał/a:
jarek zadzwonił do mnie dziś ze złością, że go obsmarowałam w tym pozwie, że on nie wie co teraz zrobić, czy się bronić czy co i że głupia jestem bo nie zdaję sobie sprawy jakie są koszty sprawy sądowej którą go obarczyłam. (rzeczywiście nie zdaję). i że on chce do tego mediatora (bo to przyszło razem z wezwaniem do sadu). no i że mamy jutro pojechać i złożyć wniosek
Pogubiona jesteś trochę,ale moim zdaniem wszystko co robisz dla dobra dziecka, w tym zachowanie pokojowych stosunków z jego tatą,jest dobre.Jak mi się wydaje, przystąpienie do mediacji nie wyklucza sprawy sądowej, dokumenty z mediacji załączysz do wniosku o alimenty w Sądzie jaki tam złożyłaś, mediacje pozwolą ominąć kilka rozpraw sądowych ,powstrzymać eskalację wrogości, sama zresztą zobacz:
to jest DOBRE, również to że to Ty zadzwoniłaś i się umówiłas, wzięłaś wszak sprawy w swoje ręce, bo utraciłas zaufanie do partnera. Zanim pójdziecie do Sądu, w obecności mediatora on musi zacząć Cię słuchac, to bardzo wazne,być wysłuchaną. Odradzam jednak rozmowy o powrocie do domu jego matki,sta-now-czo...
Poczytaj trochę o mediacjach i przygotuj się na przedstawienie swego planu na swoje przyszłe życie, swoje i dziecka, bez takich tam:jak pójdzie na terapię,to ...to będzie częściej trzeźwy,nic więcej.Powodzenia!olga - Wto 05 Kwi, 2016 02:05 A do czego on chce tego mediatora? Do sprawy o alimenty bo nie rozumiem
Alimentów sie chyba nie mediuje....przedstawiasz suche fakty, ze tatus sie nie wywiązuje z obowiązków łożenia na dziecko, przedstawiasz jakie potrzeby ma dziecko i to wszystko. Wszystko sie konczy na jednej sprawie i trwa może pół godziny. Niewiem na co Ci ten mediator? Mediator służy zalagodzeniu konfliktu miedzy skloconymi małżonkami aby zapobiec rozwodowi jeśli to jeszcze możliwe. Mediacja bedzie wygladac tak, ze on sie zgodzi na wszystko, wszelkie terapie, obieca, ze kieluszka wódki nie wezmie do ust do konca życia. W celu uwiarygodnienia obietnicy przykleknie na oba kolana i bedzie bil sie w pierś. Po czym Ty szczęśliwa pobiegniesz z dzieckiem na ręku do mieszkania jego rodzicowa an tego saego dnia bedzie smial Ci sie w twarz sciskajac w garści flaszke piwa a na Twoje zarzuty odpowie Ci, ze browara to on sie nie wyrzekal.
szika - Wto 05 Kwi, 2016 06:42 ja się spotkałam iles razy, że mediacje w takiej sytuacji dotyczyły głownie ustaleniu trybu widzeń ojca z dzieckiem lub sprawom majątkowym przy podziale majatku wspólnego.. jesli mielibyście zajmowac się tymi sprawami to warto takie mediacje podjąć..
i jeszcze w kwestii głupoty.. tak dla uporządkowania..
ani alkoholik nie pije z głupoty ani współuzalezniona nie postępuje według mechanizmów z głupoty..
choroba to choroba, dysfunkcja to dysfunkcja..
izabela19841 napisał/a:
i to czuję - obojętność
czy aby na pewno? a no zastanów się biegnacazwilkami - Wto 05 Kwi, 2016 07:42
olga napisał/a:
Alimentów sie chyba nie mediuje..
Olga, spokojnie wysłuchaj załączonego filmiku,a dowiesz się że:
- mediacje może zaproponować Sąd i tak jest w tym przypadku jak sądzę
- mediacje w sprawie alimentów są własnie po to, by rzeczowo wysłuchać wzajemnych argumentów w obecności neutralnej osoby trzeciej
Mediacje to nie jest namawianie stron do wycofania żądań,to w ogóle nie jest namawianie do niczego. Można by raczej nawzać to pokojowym procesem do porozumienia się w temacie, tu w temacie alimentów.I być może w sprawie ustalenia widzeń ojca z dzieckiem.Gdy proponuje je Sąd, sa też tańsze od sumy kosztów sądowych,chociaz ostatecznie sprawa sądowa będzie i tak.O ile powódka jej nie wycofa.Nie wycofuj tej sprawy izabelo.pterodaktyll - Wto 05 Kwi, 2016 10:16 Pięknie piszecie moje Panie wszakże chyba zapomniałyście o jednej podstawowej sprawie. Wchodzenie w jakiekolwiek układy z człowiekiem chorym na alkoholizm i nie leczącym się, jest tylko stratą czasu, zdrowia i nerwów tej, która usiłuje metodą racjonalnego i logicznego myślenia porozumieć się z kimś, kto z wszelką logiką i racjonalnością jest na bakier ......olga - Wto 05 Kwi, 2016 10:41 Ano właśnie to miałam na myśli pisząc, że obieca wszystko byle mieć swięty spokój i opiekunkę w domu pterodaktyll - Wto 05 Kwi, 2016 10:42
olga napisał/a:
Ano właśnie to miałam na myśli pisząc, że obieca wszystko byle mieć swięty spokój i opiekunkę w domu
Ty się nie liczysz, bo już dawno zrobiłaś porządek ze swoim życiem izabela19841 - Wto 05 Kwi, 2016 19:00 Temat postu: podmediacje przeprowadza się widocznie w sprawach alimentów również, bo dostałam to z wezwaniem do sądu. pozwu nie zamierzam wycofywać, bo alimenty są dla Ani. nie zamierzam też wracać.
wybrałam się dziś do miasta, kupić małej buty i tak:
godz. 14. zadzwoniłam do jarka zapytałam się - czy chcesz może iść na spacer z nami do parku? nie nie chcę. jestem głodny, wracam z pracy.
godz. 16 byłam z Anią na placu zabaw, umówiłam się z zaprzyjaźnioną mamą z grupy przedszkolnej Ani - pierwszy raz odkąd chodzimy na plac zabaw nie stresowałam się, że mam gdzieś jechać, że kogoś odebrać, świetnie się bawiłyśmy
gdzieś tam przez moment słyszałam telefon, miałam w torebce - było 5 połączeń nieodebranych od jarka, jedno od jego mamy
za chwilę kolejne połączenie. no po prostu usmiałam się i zdziwiłam jak można być tak bezczelnym i że to się wszystko nie mieści w mojej głowie jak można...
no więc jarek robi ten swój remont domu i zadzwonił, że mam przyjechać bo one są do odbioru. w tle wyzywała mnie jego matka...powiedziałam że nie, że spędzam czas z Anią.
za chwilę sms - że zwróci mi za paliwo i postawi coś do jedzenia
dwie godziny później kolejny sms - przepraszam za tę podłogę
i kolejny - smutno mi jestem sam, a ty masz Anię...
izabela19841 - Wto 05 Kwi, 2016 19:06 Temat postu: i jeszcze jednoja pójdę na tę mediację, bo jestem kulturalna, nie lubię konfliktów, a może powinnam? tylko co tu "mediować" jak wystąpiłam o 600 zł i nie zamierzam ani grosza z tego zejść. i tyle. i nie zdziwię się jak on na mediację mamusię zabierze:-)olga - Wto 05 Kwi, 2016 19:06 Jego emocje są kompletnie rozchwiane ale to normalne u czynnego alkoholika..... a Ty w tym wszystkim uczstniczysz na własną prośbę. Piwiedz mi po co Ci ten kontakt? Ani on ojciec dla dziecka ani partner dla Ciebie Nie ma tu znaczenia fakt, ze nie wolno ograniczac dziecku kontaktu z ojcem bo ten kontakt niestety małej szkodzi...She - Wto 05 Kwi, 2016 19:07 Manipulant
Wyłącz dziewczyno telefon, zablokuj jego numer, nie dzwoń, nie pisz, nie pytaj.
Zajmij się w 100% sobą i córeczką a wszystkim Wam wyjdzie to na dobre olga - Wto 05 Kwi, 2016 19:09 Idź...tego nikt Ci nie zabroni....a po co pójdziesz? moze zeby z nim troche pobyc?Klara - Wto 05 Kwi, 2016 19:09
izabela19841 napisał/a:
godz. 14. zadzwoniłam do jarka zapytałam się - czy chcesz może iść na spacer z nami do parku?
Twój błąd numer jeden - sama ściągasz na siebie jego manipulacje.
Kiedy to przyjmiesz do wiadomości???!!!!pterodaktyll - Wto 05 Kwi, 2016 19:10
izabela19841 napisał/a:
ja pójdę na tę mediację, bo jestem kulturalna, nie lubię konfliktów,
Mediacje z czynnym alkoholikiem to mniej więcej to samo co negocjacje z jakimś psycholem, który przetrzymuje zakładników i żąda podporządkowania się jego chorym pomysłom........i uwierz mi, że wiem co piszę............staszek - Wto 05 Kwi, 2016 19:40 Tyle się tobie pisze,i dalej się dajesz manipulować.
Zrozumiesz jak, się obudzisz z ręką w nocniku.
Nie zapominaj że alkoholik,to najlepszy manipulant. izabela19841 - Wto 05 Kwi, 2016 19:42 Temat postu: odpno właśnie...:-(tyle mi się pisze i nie potrafię tego przyjąć. chciałam dobrze...a wyszło jak zwykle. znowu ochrzan od was:-(Linka - Wto 05 Kwi, 2016 19:42
izabela19841 napisał/a:
ja pójdę na tę mediację, bo jestem kulturalna,
I spodziewasz się, że on Ci odpłaci tym samym????
Nie ma czegoś takiego jak ustalanie z alkoholikiem.
On teraz powie jedno, a za chwilę wszystkiego się wyprze.
Jak będzie pijany, wszystkie psy na Tobie powiesi, na poczuciu winy gotów na rękach nosić.
Ani ten, ani ten nie jest prawdziwy.
Też się umawiałam, że się pojawi na sprawie o separację, a on zniknął na kilka dni, po czym wrócił jak gdyby nigdy nic....bo to jego dom.
W sprawie podziału majątku: raz oddaje wszystko, innym razem wszystko jest jego.
Niczego się nie da uzgodnić polubownie.izabela19841 - Wto 05 Kwi, 2016 20:26 Temat postu: odpzanim złożyłam pozew o alimenty jarek nie chciał słyszeć o polubownym rozwiązaniu.
teraz chce mediatora. ja się mogę domyślać tylko, że on chce go po to, żeby ponieść niższe koszty sądowe. bo zgodzić na tę kwotę chce się. i to tylko o to chodzi. bo już wczoraj walczył o te koszty sądowe że nie będzie ich płacić.nie chce też swoich brudów prać w sądzie.biegnacazwilkami - Wto 05 Kwi, 2016 20:33 Żaden ochrzan w rachubę nie wchodzi, wszystko jest tak jak trzeba. Okazujesz wolę współpracy z Sądem,Sąd proponuje mediacje-idziesz,raz,żeby dobrą wolę okazać.Więcej chodzić nie musisz,a na obecność mamusi to oczywiście się nie zgadzaj jak by co, warunek taki postaw i koniec.Alimenty powinny wynikać z dochodów pana ojca i waszych potrzeb, wynajem mieszkania , rzeczy i jedzenie dla dziecka zwłaszcza że dotąd ich nie płacił, jak rozumiem? Przy dochodach wyższych alimenty odpowiednio też wyższe.Mediacje pozwolą być może a może nie,dojść do konsensusu w tej sprawie, sąd też ma coś do powiedzenia, może np widząc lepszą sytuację ojca zadecydować o alimentach wyższych niż wnosisz.Mając zaś wyrok-decyzję Sądu jesteś zabezpieczona na okoliczność comiesięcznych wpłat,najwyżej komornik mu ściągnie. Myślę, że w tym trudnym okresie powinnaś iść do lekarza,poprosić o coś uspakajającego dla siebie, żeby rzeczywiście powstrzymac się od nałogowego trzymania się telefonu,może go oddaj komuś na przechowanie?Warto wziąć do sądu/mediatora zaświadczenie od terapeuty,że chodzisz na terapię,że nerwy masz uszargane, bierzesz leki na depresję itd.Trzeba wykazać, że jesteś wykończona i dalej tak być nie może.Zrób coś z tym telefonem, nie uwierzysz, do nie dawna no jeszcze jakieś 15 lat temu nie wszyscy mieli nawet stacjonarne telefony.I żyli.Izolacja.Oddalenie.Przemyślenie wszystkiego sam na sam z sobą.Alko gdy idą na zamkniętą terapię, są w pełnej izolacji średnio 6 tygodni,zero mediów i telefonów.Zrób sobie chociaż trochę takiej terapii,przez 6 tygodni życia dla siebie,warto.Alimenty na konto powinien przelewać, no bo nie z rączki do rączki,tyle chyba wiesz?I ogranicz kontakty was obu z tym tatusiem do minimum,tyle ile Sąd zasądzi.Sprawy ocenia się na pierwszy rzut oka, na drugi,albo...po dłuższym namysle.No tak,ale Ty masz malo lat i chcesz żyć już, dziś,tu i teraz.A tu trzeba wziąć na wstrzymanie, dobra książka, dziecku poczytaj, na spacery chodź oczywiście bo wiosna się zrobiła,ale nie zapraszaj tego tam taty,bo przecież na to nie zasłużył.Nic tu się nagle z dnia na dzien nie poprawi,więc obmyśl plan,jak sobie czas zorganizować,żeby nie szukać pretekstu do wznowienia kontaktów zanim sytuacja do tego nie dojrzeje.Inaczej depresja, taka prawdziwa Cię zje.pterodaktyll - Wto 05 Kwi, 2016 20:47
izabela19841 napisał/a:
ja się mogę domyślać tylko, że on chce go po to, żeby ponieść niższe koszty sądowe. bo zgodzić na tę kwotę chce się. i to tylko o to chodzi. bo już wczoraj walczył o te koszty sądowe że nie będzie ich płacić.nie chce też swoich brudów prać w sądzie.
Jeśli w to wierzysz, to jesteś pierwszą naiwną Izabelo 19841, nasza pomysłowość w manipulowaniu wszystkimi i wszystkim jest wprost nieograniczona a Ty jesteś w tej chwili zbyt słaba psychicznie żeby dać sobie z tym radę. Jedyne wyjście jakie dla Ciebie widzę to adwokat i absolutne zero kontaktów z drugą stroną jeśli oczywiście chcesz "wyjść na swoje". Takie mam zdanie na ten temat a co Ty zrobisz, to już Twoja decyzja i oczywiście wszystkie konsekwencje. Dobrych wyborów, jak mawia pewien klasyk forumowy szika - Wto 05 Kwi, 2016 21:38 ja nie wiem czy jesli sąd skierował na mediacje to czy mozna sobie ot tak nie pójść.. to może potem byc argumentem przeciwko matce w sądzie..
co do kwoty.. zawsze wnioskuje sie o więcej i zostawia zapas na "zbicie".. sąd nie przysądzi raczej tyle co wnioskujesz.. z reguły zasądza mniej.. no chyba, ze ojciec dobrze zarabia to co innego..izabela19841 - Wto 05 Kwi, 2016 21:46 Temat postu: odpszika wiem że można iść na mediację wtedy jest droga pozasądowa. no i to jest właśnie pytanie - czy ja sobie tym nie zaszkodzę w sądzie? chyba nie bo on najpierw nie chciał, teraz chce. a jeśli chodzi o alimenty to myślę, że będę miała je przyznane w takiej kwocie w jakiej wystąpiłam czyli 600 zł biorąc pod uwagę niepełnosprawność dziecka i jego dochody 1800Linka - Wto 05 Kwi, 2016 21:48
izabela19841 napisał/a:
czy ja sobie tym nie zaszkodzę w sądzie? chyba nie bo on najpierw nie chciał, teraz chce
Nie gdybaj, nawet nie wiesz, czy on tam przyjdzie.szika - Wto 05 Kwi, 2016 21:52
pterodaktyll napisał/a:
adwokat i absolutne zero kontaktów z drugą stroną
własnie na korytarzu jak czekałam na mój rozwód byłam świadkiem rozmowy z matką, która w jednym mieszkaniu mieszka z ojcem dzieci a nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie czy pozwany odebrał wezwanie do sądu, czy w ogóle wie, że dzis jest rozprawa.. (nie przyszedł, nie było go).. dziewczyna dostała przykra reprymendę, że przecież w koncu mają dzieci więc choćby w ich sprawie czasem trzeba bedzie wymienic pare zdań.. w koncu sama złożyła pozew a tu znów, kolejny raz rozprawa odroczona (o zabezpieczenie powództwa czyli o alimenty) i nici z alimentów..
co do kosztów sądowych.. nie wiem ponoc cos sie pozmieniało, ale mój eks dostał na dwoje dzieci 850 i zapłacił kosztów ok 500.. więc to nie sa jakies powalające sumy..izabela19841 - Wto 05 Kwi, 2016 22:07 Temat postu: odpszkoda mi kasy na adwokata, bo ten którego znalazłam bierze po promocji;-) 800 zł. ja w to miejsce wolę pojechać na rehabilitację z Anną albo kupić jej nowe ubrania. sprawę w sądzie poprowadzę sama. wyszczekana jestem to dam radę;-)pterodaktyll - Wto 05 Kwi, 2016 22:15
szika napisał/a:
byłam świadkiem rozmowy z matką, która w jednym mieszkaniu mieszka z ojcem dzieci a nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie czy pozwany odebrał wezwanie do sądu, czy w ogóle wie, że dzis jest rozprawa.. (nie przyszedł, nie było go).. dziewczyna dostała przykra reprymendę,
Od sądu na korytarzu???? Czy ja coś źle czytam? szika - Wto 05 Kwi, 2016 22:23
pterodaktyll napisał/a:
Od sądu na korytarzu????
nie od sądu.. od adwokata.. na salę nawet nie wiem czy weszła.. ale z tego co zrozumiałam to sąd w takiej sytuacji mógł podjąć tylko jedną decyzję.. o odroczeniu..
izabela19841 napisał/a:
sprawę w sądzie poprowadzę sama. wyszczekana jestem to dam radę;-)
ja tez jestem wyszczekana.. ale warto i tak pójsc do jakiejs adwokatki, ja na całe szczescie tak zrobiłam.. opowiedziała mi jakie sąd zadaje pytania, jak sie przygotować, co sobie napisac na kartce.. bo podczas rozprawy nie ma tak, ze liczysz w głowie albo sie zastanawiasz.. moja sędzina wybitnie wrednie zadawała mi podchwytliwe pytania.. dobrze, ze odzałowałam te 5 dych i poszłam przed sprawą po poradę.. pomyśl o tym..pterodaktyll - Wto 05 Kwi, 2016 22:26
szika napisał/a:
od adwokata.. na salę nawet nie wiem czy weszła.. ale z tego co zrozumiałam to sąd w takiej sytuacji mógł podjąć tylko jedną decyzję.. o odroczeniu..
No takiego adwokata to stanowczo nie polecam............sąd może i bez pozwanego przeprowadzić sprawę o alimenty, to jakaś lipa musiała być izabela19841 - Czw 07 Kwi, 2016 10:32 Temat postu: odpZdecydowałam ze nie idę jutro na mediacje w sprawie o alimenty. Myślę ze to słuszna decyzja. Nie chcę okazać się niewiarygodna dla sądu tylko dlatego ze jarek chce uniknąć kosztów sądowych. Poza tym ile jest takich osob które w ten sposób wyludzaja pieniadze.owszem do mediatora mogę isc zzeby ustalic kontakty z Anią. I tylko po to.rodzina jarka ma do mnie pretensje ze jej nie przywoze a konkretnie jarka matka a przecież zapraszalam ich do ani.i ta kobieta mowila juz dwa razy ze przyjada "jutro" do dziś ich nie widzę.oni uwazaja ze za daleko mieszkamy 8.km A jarkowi napisałam ze dopoki nie zacznie się leczyc to nie ma nas.pterodaktyll - Czw 07 Kwi, 2016 12:32
izabela19841 napisał/a:
Myślę ze to słuszna decyzja.
Też mi się tak wydaje
izabela19841 napisał/a:
rodzina jarka ma do mnie pretensje
Ślubu z nimi nie brałaś..........
izabela19841 napisał/a:
jarkowi napisałam ze dopoki nie zacznie się leczyc to nie ma nas.
Po co? Czy sądzisz, że to w jakikolwiek sposób może wpłynąć na jego decyzje?yuraa - Czw 07 Kwi, 2016 14:23
izabela19841 napisał/a:
ta kobieta mowila juz dwa razy ze przyjada "jutro" do dziś ich nie widzę
też im zawsze mów że jutroolga - Czw 07 Kwi, 2016 15:23 Widzenia z ojcem powinien sąd ustalić a nie Ty. Biegły psycholog sądowy zbada czy kontakty nie wpływałyby szkodliwie na dziecko, jeśli stwierdzi, że nie to sąd przysądzi spotkania a jeśli przeciwnie to spotkań nie będzie po to żeby chronić dziecko.
Ps. coś pisałaś, że Ania boi się ojca
i nie ukrywaj tego przed sądem
jeśli chcesz dogodzić pijakowi to źle o Tobie świadczy izabela19841 - Czw 07 Kwi, 2016 16:02 Temat postu: odpno właśnie o to chodzi, że nie chcę być odebrana niewiarygodnie, więc wolę żeby wszystko rozstrzygnął sąd. Jarek teraz przychodzi w niedzielę, myślę? że jest trzeźwy lub nie jestem w stanie ani wyczuć alkoholu ani zobaczyć, gdyż często nie było po nim widać czy jest pijany do momentu aż zaczynał rozmowę...Ania do niego lgnie, gdy on jest. gdy go nie ma potrafi powiedzieć, że ona nie chce taty bo jest wstrętny....ja się nie odzywam nic. nie jestem gotowa na rozmowy z Anią czemu nie mieszkamy z tatusiem ani też nie nastawiam Ani przeciwko.Maciejka - Czw 07 Kwi, 2016 17:34 Uważasz, ze twoja niegotowość na rozmowy z córka na trudne tematy jej słuzy?
Jest tak samo szkodliwa jak nastawianie dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi. Dzieci maja prawo wiedzieć dlaczego jest tak a nie inaczej, one widza i czują wiecej niz myslisz.izabela19841 - Czw 07 Kwi, 2016 19:14 Temat postu: odpperelka chyba źle się wyrazilam.ja nie nastawiam Ani na Jarka i nigdy tak nie zrobię. Ale nie pytana nie podeJmuje tematu.mala oczywiście wie dlaczego mieszkamy tu a nie tam.Maciejka - Czw 07 Kwi, 2016 19:40 Nie napisalam, ze nastawiasz. Napisałaś , ze nie rozmawiasz z dzieckiem stąd moja wypowiedź.biegnacazwilkami - Czw 07 Kwi, 2016 23:48
perełka napisał/a:
Uważasz, ze twoja niegotowość na rozmowy z córka na trudne tematy jej słuzy?
Jest tak samo szkodliwa jak nastawianie dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi. Dzieci maja prawo wiedzieć dlaczego jest tak a nie inaczej, one widza i czują wiecej niz myslisz.
Czteroletnie , do tego niepełnosprawne dziecko?A to ciekawa teoria, może je zatłuc u progu życia kamieniami prawdy?Tylko jaka jest ta prawda?Kto ma winę, tatuś nic nie wart, czy może mamusia, że nie widziała jakiego tatę dziecku daje?Bo skoro o kamieniach wspomniałam, to wiem z własnego doświadczenia, że prędzej czy później dziecko zapyta: mamo, dlaczego z nim byłaś, skoro jest taki zły?Dlaczego dałąs mi takiego ojca?Dlaczego wyszłąs za niego za mąż(to u mnie)?Na te pytania jeszcze jest czas, ale odpowiedź na nie warto budować zawczasu i to tak, by kiedyś dziecko nie nabrało przekonania że wszystkie związki są złe,wszyscy faceci to kanalie a ono samo nie zasługuje na miłość i szczęście.Spokojnie,dziecko jeszcze zdąży się zrazić do ideałów, kiedy ma słuchać bajek jak nie w dzieciństwie i dlaczego nie mają to być bajki o fajnym, kochanym tacie?Z czasem właśnie samo zrozumie co trzeba, o problemach rozmawia się z dorosłymi nie z dziećmi.Maciejka - Pią 08 Kwi, 2016 05:12 Niczego takiego nie napisałam Biegnąca, nie manipuluj Z dzieckiem trzeba rozmawiać w sposób dostosowany do jego wieku. Każde dziecko ma prawo wiedezieć co się dieje, np; dlaczego nie mieszkamy razem z tatą, nie w swoim domu.
Na terapii uczyłam między innymi dobrej komunikacji. Jesli dziecku nic się nie mówi krzywdzi się je. Niepełnosprawne czy nie cuje tak samo jak kazdy człowiek.
Czytajć Twoje wypowiedzi/ większosc az ciarki przechodza po plecach. Na jaką Ty terapie chodziłaś? Ciagle kręcisz sie wokól alkoholika zamist zajac się w końcu sobą.Maciejka - Pią 08 Kwi, 2016 05:32
biegnacazwilkami napisał/a:
Czteroletnie , do tego niepełnosprawne dziecko?A to ciekawa teoria, może je zatłuc u progu życia kamieniami prawdy?Tylko jaka jest ta prawda?Kto ma winę, tatuś nic nie wart, czy może mamusia, że nie widziała jakiego tatę dziecku daje?Bo skoro o kamieniach wspomniałam, to wiem z własnego doświadczenia, że prędzej czy później dziecko zapyta: mamo, dlaczego z nim byłaś, skoro jest taki zły?Dlaczego dałąs mi takiego ojca?Dlaczego wyszłąs za niego za mąż(to u mnie)?Na te pytania jeszcze jest czas, ale odpowiedź na nie warto budować zawczasu i to tak, by kiedyś dziecko nie nabrało przekonania że wszystkie związki są złe,wszyscy faceci to kanalie a ono samo nie zasługuje na miłość i szczęście.Spokojnie,dziecko jeszcze zdąży się zrazić do ideałów, kiedy ma słuchać bajek jak nie w dzieciństwie i dlaczego nie mają to być bajki o fajnym, kochanym tacie?Z czasem właśnie samo zrozumie co trzeba, o problemach rozmawia się z dorosłymi nie z dziećmi.
A potem rośnie kolejne pokolenie Dorosłych Dzieci Dysfunkcyjnych. Kiedy dzieci nauczyć się mają , ze zycie to nie tylko betroska ale i problemy i jak sobie radzić z nimi w zyciu. To na jakiej terapii ucza takiego chorego podejścia?Mamusia - Pią 08 Kwi, 2016 05:46 Z doświadczeń moich na grupie wynika, że czteroletnie dziecko rozumie zwykle więcej niż nam się dorosłym dzieje.
Mój 3 latek mówił, że mame kocha i śpiewał o mnie piosenki z przedszkola. Na pytanie czy kocha tate odpowiadał, że tata jest w piwnicy, coś tam robi. To jego słowa. Może nie wiedział, ale czuł dobrze co się dzieje. Wiedział że ulubionym napojem tatusia jest piwo.szika - Pią 08 Kwi, 2016 06:33
biegnacazwilkami napisał/a:
Tylko jaka jest ta prawda?Kto ma winę, tatuś nic nie wart, czy może mamusia, że nie widziała jakiego tatę dziecku daje?
ani jedno ani drugie.. również nie ma tu zjawiska winy..
w taki sposób to lepiej dziecku rzeczywistości nie przedstawiać..
izabela19841 napisał/a:
nie jestem gotowa na rozmowy z Anią
ja Cię rozumiem.. masz prawo nie czuć się na siłach, albo zwyczajnie nie wiedziec JAK rozmawiać..
ja się do tego przygotowywałam na terapiach, warsztatach.. terapeuta uczył mnie w jaki sposób dzieciom mówić o różnych rzeczach aby nie zrobić im krzywdy...trzeba mówić prawdę ale w sposób adekwatny do rozwoju dziecka..olga - Pią 08 Kwi, 2016 16:20 Jasne, że dziecko widzi i wie więcej niż nam się wydaje...ale skoro nie nawiązuje tematu nie ma co zaczynać samemu. Zacznie pytać trzeba będzie udzielać odpowiedzi.
Wracając do tematu mediacji czy jakichkolwiek pertraktacji z alkoholikiem nasunęło mi się pewne zobrazowanie sytuacji. Chodzi mi mianowicie o to żebys nie myślała, że w kategoriach zemsty: "nie będę z nim gadać, niech ma za swoje". To nie o to chodzi.
Wyobraź sobie spragnionego wędrowca, który idzie przez pustynię. Widzi juz oazę a w niej życiodajną wodę. Ten spragniony wędrowiec to Twój Jarek. Wtedy Ty mu mówisz: nie chodź się napić to będę Cie kochała, będziemy razem żyli długo i szczęśliwie.
Albo inny przykład: Jarek utrudzony kilkudobową kompletną bezsennością a Ty mu mówisz, że jesli nie zasnie to do niego wrócisz. O czym Jarek myśli w takim
momencie?
Pewnie, że na pierwszy rzut oka przykłady te wydaja się bez sensu bo przecież każde żywe stworzenie potrzebuje wody i snu aby nie umrzeć a alkoholu nie. Tylko, że z akoholikiem jest troche inaczej jak ze zdrowym stworzeniem żywym. Dla czynnego alkoholika alkohol jest potrzeba pierwszego rzędu, podobnie jak woda i spanie.
Jeśli się mylę to niech mnie nasi alko poprawiąizabela19841 - Pią 08 Kwi, 2016 16:49 Temat postu: odpwczoraj 50 razy dzwoniłam do mediatorki sądowej zapytać o to i owo. nie byłam zdecydowana na mediację i tak jak pisałam wam postanowiłam nie iść...a jednak postanowienie swoją drogą. byliśmy dziś u mediatora sądowego oboje. i tak trafilibyśmy do niego przez sąd, bo nie mieliśmy planu na wychowanie dziecka. była to najlepsza decyzja jaką podjęłam. naprawdę nie żałuję. a oto ustalenia:
-600 zł alimentów,
-ograniczenie praw dla taty, ja mam pełnię władzy,
- widzenia we wtorki, czwartki, piątki - w zależności na którą będzie miał zmianę - od 16 do 20, jeśli druga zmiana to widzenia przepadają,
- niedziela od 12 do 19 - i jeden godzinny spacer z Anią sam na sam
i tak cały rok w moim miejscu zamieszkania z Anią w mojej obecności.
- widzenia dla dziadków - raz w tygodniu po uprzednim kontakcie telefonicznym rano.
jarek nie deklaruje chęci leczenia. wie że ma problem, ale nie chce nic z tym zrobić. pod wpływem mediatorki zapisał się do ośrodka leczenia ale jak sam powiedział "dla zasady", chciał żebym ja tam zadzwoniła i go umówiła - powiedziałam że to nie moja sprawa, to ty musisz chcieć, nie sądzę żeby tam poszedł, bo będzie chciał żebym go zawiozła, a ja nie zamierzam. wtorek mam zajęty.muzyka11111 - Pią 08 Kwi, 2016 17:01
izabela19841 napisał/a:
a oto ustalenia:
-600 zł alimentów,
-ograniczenie praw dla taty, ja mam pełnię władzy,
- widzenia we wtorki, czwartki, piątki - w zależności na którą będzie miał zmianę - od 16 do 20, jeśli druga zmiana to widzenia przepadają,
- niedziela od 12 do 19 - i jeden godzinny spacer z Anią sam na sam
i tak cały rok w moim miejscu zamieszkania z Anią w mojej obecności.
- widzenia dla dziadków - raz w tygodniu po uprzednim kontakcie telefonicznym rano.
Super Izabela, mysle ze jest to dobry wynik mediacji
Jedynie:
izabela19841 napisał/a:
bo będzie chciał żebym go zawiozła, a ja nie zamierzam. wtorek mam zajęty.
.....
Moim zdaniem nie chodzi o to czy masz wtorek zajety, ale o to ze NIE ZAWIEZIESZ I JUZKami - Pią 08 Kwi, 2016 17:59
izabela19841 napisał/a:
jarek nie deklaruje chęci leczenia.
ale to nie było tematem negocjacji
izabela19841 napisał/a:
powiedziałam że to nie moja sprawa,
izabela19841 napisał/a:
nie sądzę żeby tam poszedł,
długa i ciężka jeszcze przed Tobą droga ....
izabela19841 napisał/a:
bo będzie chciał żebym go zawiozła, a ja nie zamierzam.
i to słuszne stwierdzenie ....... gdyby nie nie to zdanie ....
izabela19841 napisał/a:
wtorek mam zajęty.
może się czepiam ale chcę ci pokazać jak bardzo nadal o nim myślisz .....
zajmij się sobą i dzieckiem izabela19841 dziecku i sobie samej poświęcaj czas,
Jarek nie raz jeszcze obieca, zapije, wypije , nawali w każdym calu
PIJE !!!!! więc cokolwiek z nim ustalisz to tak jakbyś walczyła z wiatrakami
Ja kiedyś myślałam, że mam najlepszego i bardzo zakochanego we mnie alkoholika duuuuużo zajęło mi to czasu bym zrozumiała, że alkoholik to alkoholik to taki czarodziej słowny, bajkopisarz i mistrz w obiecywaniu ..... obieca wszystko ale niestety ....ma się to nijak do rzeczywistości. biegnacazwilkami - Pią 08 Kwi, 2016 23:40
izabela19841 napisał/a:
była to najlepsza decyzja jaką podjęłam. naprawdę nie żałuję.
Brawo Mała, samodzielna kobieto, jesteś obecnie najbardziej tu upoważnioną osobą do zabierania głosu w temacie mediacji i bardzo dobrze, bo to jest metoda na negocjacje w wielu codziennych sytuacjach w domu, w pracy a najbardziej w...polityce...
Ja osobiście mam w rodzinie jedną młodą mediatorkę w sądzie rodzinnym.Może dlatego popieram ten sposób roztrzygania sporów.
izabela19841 napisał/a:
pod wpływem mediatorki zapisał się do ośrodka leczenia ale jak sam powiedział "dla zasady", chciał żebym ja tam zadzwoniła i go umówiła
To jest DOBRE, ziarno zostało posiane, z czasem będzie kiełkowac.Coś Ci powiem:w żadnym ośrodku nie przyjmą zgłoszenia od nikogo poza zainteresowanym, nawet sądowe skierowanie na przymusowe leczenie uwarunkowane jest osobistym zgłoszeniem przez delikwenta.Tak więc nie zaprzątaj sobie tym głowy.
Kami napisał/a:
może się czepiam ale chcę ci pokazać jak bardzo nadal o nim myślisz .....
Miałaby nie mysleć o facecie który jest ojcem jej dziecka?To dziecko znalazło się pewnie z wielkiej miłości, które to uczucie kochane koleżanki, może nie pamiętacie,ale zaczyna się i kończy w glowie, tak? Wzrok daje sygnał głowie z szybkością...itd...potem spływa do serca, potem motyle w brzuchu na dźwięk jego głosu...no spróbujcie to sobie przypomnieć....
Myśl sobie Mała ile chcesz, tyle że ta miłość to raczej przeszłość, przed Tobą nowe wyzwania, powiedziałas A, teraz kolej na B i całą resztę abecadła...czasem trzeba być twardym dla dobra kochanej osoby, przykład: nie alkoholik, mój Tato, po wylewie jednostronny paraliż, z trudem wstawal, więc córki na wyścigi chętne do pomocy, podać ,przynieść,usłużne i pod ręką...nasz brat powiedział :NIE, musi sam wstać, nawet jak się chwieje i boi, miał wtedy 80 lat...buntowałyśmy się, mimo że rozum mowil, że brat ma rację. Rozchodzil się z czasem tak,że nawet sam wstawal, żyl jeszcze 8 lat zadowolony,że nie musi o wszystko prosić, był na prawdę wdzięczny bratu, my też.Podobnie z panem ojcem alko, żadne tam użalanie, płacze i spazmy, nikt się z alkoholizmu w rok czy dwa nie wyleczył, jednak sama nawet abstynencja czyli nie używanie alkoholu daje sposobność delikwentowi do zastanowienia się nad sobą. Twoja rola to raczej być obecną gdzieś tam w zasięgu...myśli, dostał kompas, niech znajdzie drogę, terapia to na pewno by ułatwiła, jak nawigacja,ale każdy człowiek indywidualnie układa sobie ścieżkę życia. Dziś byłam na pewnym spotkaniu otwartym, gdzie usłyszałam od mlodej naszej .....iż nie możliwe do zrobienia jest tylko to,czego zrobić nie spróbujemy, to fajne motto, też tak mam.biegnacazwilkami - Sob 09 Kwi, 2016 00:16 Wiesz,Mała, tak sobie jeszcze pomyslałam, że ogólnie faceci nie lubią robić nic pod presją, nie tylko alko, nie lubią sprzątać po sobie, przestrzegać zasad i konwenansów oraz gdy się im mówi,że są alko. Dlatego czasem trzeba trochę sprytu żeby cel osiągnąć tak, by on myslal, że sam na to wpadl. Osobiście nie jestem w tym mistrzynią, zamiast się bawić w ciciubabkę,sama robię to i owo, ale np moja młoda jest mistrzynią w egzekwowaniu od swego pana większości rzeczy jakie facetowi robić wypada,wystarczy chwalić w stosownej chwili, tzn gdy jest widownia,....oraz nigdy nie ganić.Głośno przy nim.Maciejka - Sob 09 Kwi, 2016 06:00
biegnacazwilkami napisał/a:
Wiesz,Mała, tak sobie jeszcze pomyslałam, że ogólnie faceci nie lubią robić nic pod presją, nie tylko alko, nie lubią sprzątać po sobie, przestrzegać zasad i konwenansów oraz gdy się im mówi,że są alko. Dlatego czasem trzeba trochę sprytu żeby cel osiągnąć tak, by on myslal, że sam na to wpadl. Osobiście nie jestem w tym mistrzynią, zamiast się bawić w ciciubabkę,sama robię to i owo, ale np moja młoda jest mistrzynią w egzekwowaniu od swego pana większości rzeczy jakie facetowi robić wypada,wystarczy chwalić w stosownej chwili, tzn gdy jest widownia,....oraz nigdy nie ganić.Głośno przy nim.
Przykład kręcenia się wokól faceta. To facet jest Panem a partnerka jego służącą i poddaną. Nauczyłam się nie słuchac toksycznych osob.pietruszka - Wto 12 Kwi, 2016 17:44
izabela19841 napisał/a:
jarek nie deklaruje chęci leczenia. wie że ma problem, ale nie chce nic z tym zrobić
I jak tam Iza?
A co zamierzasz teraz zrobić dla SIEBIE?izabela19841 - Sob 16 Kwi, 2016 18:42 Temat postu: odpwitajcie ponownie:-)
czekam na sprawę w sądzie. w środę 20 kwietnia. póki co nie robię nic dla siebie. myślę o mojej Ani. byłam z nią w Dziekanowie Leśnym. ma rozpoznanie niskorosłości. mamy skierowanie do szpitala na badania diagnostyczne 6 czerwca. i badania genetyczne. jak wróciłam z wawy, pękłam. musiałam się wypłakać. Jarek wiedział, że byłam w wawie. mówiłam o tym u mediatorki że mamy wyjazd i że nie chcę z nim jechać. ale że mam go informować co i jak. ma oczywiście pretensje do mnie, że do przedszkola ją puszczam i ciągle choruje. a ja nie rozumiem tych pretensji, bo w końcu Ania ile ma siedzieć ze starymi dziadkami i mną. ona też potrzebuje kontaktu z dziećmi. a i że chodzi mówi, to po co te badania genetyczne. chodzę na psychoterapię indywidualną w dalszym ciągu. na Al Anone nie chodzę, bo nie mam z kim małej zostawić. moja mama w szpitalu.Klara - Sob 16 Kwi, 2016 19:05
izabela19841 napisał/a:
jak wróciłam z wawy, pękłam. musiałam się wypłakać
To trudne, ale przecież może się okazać, że Ania ma taki rodzaj problemu, który da się leczyć.
Na razie nie kręć czarnych scenariuszy, bo może nie będzie tak źle biegnacazwilkami - Sob 16 Kwi, 2016 23:48
izabela19841 napisał/a:
byłam z nią w Dziekanowie Leśnym. ma rozpoznanie niskorosłości. mamy skierowanie do szpitala na badania diagnostyczne 6 czerwca. i badania genetyczne.
Badania pewnie zlecił lekarz,ale nie panikuj, spokojnie podejdź do tematu. Dzieci z wiekiem wyrastają z różnych problemów, mniej chorują i czasami nagle potrafią śmignąć w górę, na wszystko musi przyjść pora. Mój brat całą szkołę konus najniższy w klasie, skończył 18 lat i proszę , 176cm nieźle nawet jak na faceta.Pewnie genetyczna jakaś wada była bo się sytuacja powtórzyła u mojej siostrzenicy, nagle w wieku dojrzewania przestała rosnąć ...rodzice zaczęli jeździć z nią do CZD, dostała zastrzyki z hormonem wzrostu, jak insulina, codziennie malutki zastrzyk w...brzuch, patrzyłam z bólem serca jak dziecko nauczone przez lekarza samo sobie dawalo te zastrzyki, nie puszczali jej też odtąd na obozy harcerskie i tam gdzie jakieś surowsze warunki były, rosła rzeczywiście pięknie, wysoka smukła dziewczyna, lata całe na zastrzykach...aż się okazało, że jest skutek uboczny, rzeszowatość kości, nie chcę nikogo straszyć, więc zaoszczędzę szczegółów, wysokie szpilki w kazdym razie to raczej nie bezpieczny element ubioru.Do tego modne dziś hashimoto, kto wie skąd się przyplątało, nikt w rodzinie nie ma, może nie ma to związku ale zabawa z hormonami może dać właśnie uboczne skutki nie przewidywalne. Mój syn przyprowadził nam narzeczoną, drobniutka taka że ubiera się w sklepach dziecięcych, ale nie ma kompleksów i dobrze sobie radzi w życiu.Daj czas czasowi i nie martw się na zapas.Klara - Nie 17 Kwi, 2016 09:20
biegnacazwilkami napisał/a:
lata całe na zastrzykach...aż się okazało, że jest skutek uboczny, rzeszowatość kości,
Tylko dla porządku ośmielę się zwrócić uwagę, że i niedobory wzrostu i rzeszotowatość kości (osteoporoza) wiążą się z chorobami endokrynologicznymi, m.in. z chorobami tarczycy.zołza - Nie 17 Kwi, 2016 09:43
Klara napisał/a:
z chorobami tarczycy.
a dokładniej chodzi o zespół Hashimoto ( niedoczynność tarczycy) - niski wzrost i skłonność do otyłości yuraa - Nie 17 Kwi, 2016 10:42
biegnacazwilkami napisał/a:
tak sobie jeszcze pomyslałam, że ogólnie faceci nie lubią robić nic pod presją, nie tylko alko, nie lubią sprzątać po sobie, przestrzegać zasad i konwenansów oraz gdy się im mówi,że są alko.
no to sobie pomyslałaś , myśleć wolno to nie boli przecieżizabela19841 - Nie 17 Kwi, 2016 19:13 Temat postu: problemikdziś była cała trójca święta na spotkaniu z Anią. było poprawnie. świadkiem spotkania był mój tata. martwi mnie jedna rzecz. po spotkaniu szanowny tatuś zadzwonił i w toku rozmowy powiedział, że wczoraj wypił 8 piw. dziś trzymał się ode mnie i Ani z daleka. tak migał się, wydawało mi się, że czuć, ale to było pod koniec wizyty. jak mam egzekwować trzeźwość? jeśli wczoraj tyle wypił to czy był dziś trzeźwy? zapis o trzeźwości jest w ugodzie. i co teraz?olga - Nie 17 Kwi, 2016 20:07
izabela19841 napisał/a:
jak mam egzekwować trzeźwość? jeśli wczoraj tyle wypił to czy był dziś trzeźwy? zapis o trzeźwości jest w ugodzie. i co teraz?
a nijak jak wypity to nie wpuszczaj biegnacazwilkami - Pon 18 Kwi, 2016 23:25
izabela19841 napisał/a:
-ograniczenie praw dla taty, ja mam pełnię władzy,
- widzenia we wtorki, czwartki, piątki - w zależności na którą będzie miał zmianę - od 16 do 20, jeśli druga zmiana to widzenia przepadają,
- niedziela od 12 do 19 - i jeden godzinny spacer z Anią sam na sam
i tak cały rok w moim miejscu zamieszkania z Anią w mojej obecności.
- widzenia dla dziadków - raz w tygodniu po uprzednim kontakcie telefonicznym rano.
izabela19841 napisał/a:
jak mam egzekwować trzeźwość? jeśli wczoraj tyle wypił to czy był dziś trzeźwy? zapis o trzeźwości jest w ugodzie. i co teraz?
izabela19841 napisał/a:
czekam na sprawę w sądzie. w środę 20 kwietnia.
Skoro zawarłaś UGODE która już na wstępie jest lekceważona przez pana tatę,to chyba trzeba przyjrzeć się lepiej warunkom UGODY, coś tu jest za łatwo i bez żadnch konsekwencji dla tego nie powaznego taty, tak? To była tylko jedna rozmowa i chyba trzeba zadzwonić pilnie do pani Mediator, opowiedzieć o tej pierwszej sytuacji i naradzić się jak co zrobić by się nie powtórzyła, może za dużo tych widzeń jak na osobnika który powinien jednak zrozumieć, że nie dlatego się wyprowadziłyście by mógł swobodnie pić, tylko dlatego że zmusiło was do tego jego zachowanie, picie, agresja itp.Z UGODY raczej nic nie wynika, nie widzę motywacji by przestał pić, czy odbył terapię zamkniętą czy inną, a powinna być.Tak więc może zadzwoń i umów się na rozmowę, może się uda przed rozprawą w Sądzie, jak nie, to chyba trzeba do Sądu do zawartej Ugody załączyć nowe pismo, opisac wszystko i sobie zaplanuj jak stopniować panu ojcu dobrodziejstwo spotkań z dzieckiem , zaczęłabym od ograniczenia z powodu o którym pisałas widzenia na razie do jednego w tygodniu, w dodatku może lepiej nie w niedzielę, bo w sobotę sobie pewnie zazwyczaj pije?Tzn nie masz się kierować tym kiedy pije,ale pewnie wiesz kiedy ryzyko picia jest mniejsze i masz wieksze szanse że czasu nie marnujesz bo rozumuje lepiej na trzeźwo.Możesz też sobie zażyczyć by miał zawsze przy sobie zwykły alkomat dla kierowców za ok 12 zł dostępny na stacji benzynowej i na wszelkie wątpliwości ma po prostu dmuchać(trzeba sobie najpierw samej kupić i wiedzieć jak to działa:).
Dziadków bym rozdzieliła z wizytami, żeby dziecko nie miało 3 osób naraz, robi się kocioł, raz ojciec, raz dziadkowie bez ojca- co myślisz?Jak zauważysz że robi coś , pracuje by zasłużyć na lepsze warunki, powiedzmy za 6 miesięcy, dołóż mu dodatkową wizytę w miesiącu tytułem zdobywania sprawności odpowiedzailnego i poważnego ojca,nie za dużo na raz, bo na pozostałe premie zabraknie.Zawarowałabym też obowiązkowe spotkania kontrolne u p. Mediatorki , może nawet raz w miesiącu przez te pierwsze 6 miesięcy?W każdym razie te ważne pytania które tu zadajesz, trzeba zadać i uzgodnienia na papierze mieć wobec p. Mediatorki a nawet w sądzie, w końcu pierwszy raz jesteś w tej separacji, możesz się na początku nie orientować we wszystkich słabych punktach takiej sytuacji.Ta UGODA jeszcze nie raz może być zmieniana.
Wykorzystaj też lepiej atut (może to złe okreslenie...) choroby dziecka, gdy wczesniej pisałam o objawach zaburzeń wzrostu itd, nie rozwinęlam wtedy przyczyn psychicznych uaktywnienia różnych chorób których zalążki w sobie nosimy. Zła atmosfera w domu lub inny nagły stres psychiczny, to często początek nieuleczalnych na całe życie zaburzeń i chorób fizycznych, jak dziewczyny pisały, dzieci czują że jest coś nie tak, nie rozumieją dlaczego tak jest, jakaś klapka zamyka się, coś nie idzie w organizmie tak jak powinno i choroba gotowa. Obecnie bardzo wazne by dziecko miało spokój i równowagę psychiczną.Ważne dla was obydwu.Maciejka - Wto 19 Kwi, 2016 04:09 Tak , maz to pan i władca, trzeba go kontrolowac i do tego celu kupic alkomat, ustalić samemu wizyty wdl własnego widzimisie i zmusić go do leczenia. Co za pokrętne myslenie i rady .
Skłaniam się do propozycji Olgi.olga - Wto 19 Kwi, 2016 05:31 Biegnąca tkwi we współuzależnieniu bardzo głęboko.....zamiast radzić jak się z tego wyplątać, radzi co robić by wchodzić jeszcze głębiej.....
Tatuś ma prawo do dziecka, do spotkań i spędzania z nim czasu, do wpływania na jego wychowanie tylko wtedy jeśli tego dziecka nie krzywdzi.........a widok nietrzeźwego ojca i zestresowanej matki chyba korzystnie na dziecko nie wpływa. Nie po to się chyba wyprowadzały żeby dalej było dokładnie to samo. Ja jestem za absolutnym zerwaniem kontaktu do czasu aż ojciec nie przestanie całkiem pić i nie zacznie się leczyć. Takie jest moje zdanie. A dawkowanie wizyt uzależnione od zachowania ojca to jest wykorzystywanie dziecka w celu manipulacyjnego wpływu na pijaka..chyba to jest nieetyczne...Maciejka - Wto 19 Kwi, 2016 07:42 To jest krzywdzące szczególnie dla dziecka , nieetyczne to mało powiedziane. Nazywajmy rzeczy po imieniu.Linka - Wto 19 Kwi, 2016 11:35 Nie wiem jak autorka wątku , ale ja zawsze miałam trudność w określeniu , czy mąż jest pod wpływem, czy tez nie. Zauważałam tylko jak był juz mocno pijany.
Rady typu: jak jest pod wpływem ......powodowały, ze jeszcze bardziej nie wiedziałam co robić .
Było, minęło , ale moze komuś innemu przyda się sposób na określenie stanu .
Znacie jakiś inny sposób niż alkomat ?Maciejka - Wto 19 Kwi, 2016 11:45 Ja zawsze wiedziałam kiedy wypił, mowa tak normalna , słowa były inne, był podejrzanie rozmowniejszy, dowcipniejszy , ruchy ciała, nawet sposób chodzenia był inny. Poza tym smród przecież czuć, nawet cukierki tego nie zatuszuja, chyba ,ze teraz wraz z postępem można to inaczej zrobić/ oszukać,biegnacazwilkami - Wto 19 Kwi, 2016 12:49
olga napisał/a:
dawkowanie wizyt uzależnione od zachowania ojca to jest wykorzystywanie dziecka w celu manipulacyjnego wpływu na pijaka..chyba to jest nieetyczne...
Dopóki nie ma w KPK punktu o exterminacji pijaków-ojców to moim zdaniem lepiej jest wpływać w celu ograniczenia/zaprzestania picia. Może a nawet musi wykluczyć widzenia z ojcem pod wpływem, w podobnej sytuacji grupa terapeutyczna zlożona z samych pijaków-alko zaleciła i terapeuta też poparł wyjście z alkomatem, to nie te czasy gdy delikwent zagryzał gumą miętową przewidując że będzie chuchał. Jeśli pozostaną w tej miejscowości zawsze będą narażone na spotkanie z ojcem na ulicy i lepiej gdyby się on wtedy nie chwiał... można jeszcze o czym chyba nikt nie wspominal, ja również, poprosić o wyznaczenie Kuratora dla pana ojca, będzie musiał chodzić na regularne spotkania i opowiadać co robi, Kurator z autorytetem nawiązałby kontakt psychiczny z....to naprawdę dobry pomysł. Ja widzę w autorce wątku matkę z dzieckiem i nie stawiam się sama w roli jej matki, bo wtedy oczywiście zabrałabym obie do samochodu i jaaazdaaa na koniec świata....ale tu nie ma chyba takiej opcji.Poza tym nie tylko ojciec ma swoje prawa do dziecka, dziecko też ma prawo mieć dwoje rodziców, teraz można zabronić, ale urośnie i kto wie, kogo wybierze, Iza już o tym wspominała.Tylko wyrok sądowy z zakazem zbliżania się może zdjąć z młodej mamy obowiązek kontrolowania co się dzieje z ojcem jej corki, tak logicznie myśląc.Łatwo nie jest,ale najtrudniejszy jest pierwszy krok i Iza go zrobiła, a gdyby kiedyś zapomniała jak było, to....trzeba Jej o tym przypomnieć...
Maciejka - Wto 19 Kwi, 2016 13:16 Od kontroli to jest np. policja a nie matka dziecka.Klara - Wto 19 Kwi, 2016 14:04
perełka napisał/a:
Od kontroli to jest np. policja a nie matka dziecka.
No ale może z tym alkomatem to jest jednak wyjście.
Zapowiedzieć, że za każdym razem będzie musiał dmuchać, czy tam nie wiem jak te urządzenia działają i odpada problem z wątpliwościami - jest, czy nie jest pijany.
Natomiast traktowanie dziecka jako zakładnika w celu "wychowywania" taty jest moim zdaniem nieetyczne.Maciejka - Wto 19 Kwi, 2016 14:14 Teraz to jest nacisk na dobro dziecka i jak odpowiednie instytucje sie zorientuja to i nadzor dla matki moga dolozyc albo ograniczyc prawa rodzicielskie. Alko moze doniesc wladzom w ramach zemsty za jego krzywdy.Maciejka - Wto 19 Kwi, 2016 16:27 U nas na terapii jak któras powiedziała, ze ma alkomat w domu to grupa gruchnęła śmiechem z terapeutką włącznie.Linka - Wto 19 Kwi, 2016 17:33
perełka napisał/a:
U nas na terapii jak któras powiedziała, ze ma alkomat w domu to grupa gruchnęła śmiechem z terapeutką włącznie.
A zastanowiła się któraś, że może komuś krzywdę takim zachowaniem wyrządzić?
Całe życie żyłam z poczuciem winy, ze nie mam "alkomatu w oczach",
jak widać jeszcze dziś mnie rani taki podejście.
Jeżeli trzeźwość jest warunkiem, to jak ją sprawdzić, by nie wyjść na idiotkę ?izabela19841 - Wto 19 Kwi, 2016 18:23 Temat postu: odp na to wszystkodzięki za wsparcie. za dyskusję. wszelkie wasze wpisy pod moim postem bardzo często czytam.
1. jutro sprawa w sądzie o 13 godzinie, dam wam znać wieczorem;-)
2. absolutnie nie zamierzam mieszać się w to czy jarek leczy się czy nie. do tej pory byłam pełna nadziei. bo przy mediatorce umawiał się do ośrodka leczenia uzależnień. niestety okazało się, że ma iść do tego samego terapeuty co ja, ja o tym wiedziałam on nie. spotkanie przełożyli mu na poniedziałek, czyli wczoraj. nie zgłosił się tam. miał do mnie pretensje jeszcze że go nie zawiozłam. to już nie moja sprawa. to jego życie.
3. mimo że fizycznie jestem tutaj i myślę o mojej i Ani przyszłości, o tym żeby było jak najlepiej, psychicznie ciężko mi się odciąć od tego co było:-(
4. Jarek wynalazł nowy sposób żeby skontaktować się ze mną jak nie odbieram telefonu, dzwoni wtedy do mojego ojca i prosi o rozmowę ze mną. nadal czuję się jakbym nie mogła oddychać i jakby chciał kontrolować moje życie
5. warunki ugody nijak mają się do rzeczywistości. Jarek nie zabiega o kontakt z Anią. póki co widuje się z nią raz w tygodniu w niedzielę. tak zakładam że jest po przepiciu. i tutaj wracając do postu LINKI mimo że byłam z nim tyle lat, to ostatnio miałam problem z rozpoznaniem tego czy wypił. on nigdy nie słaniał się na nogach, nie zataczał mimo że był po 12 piwach. nie czułam też od niego alkoholu na kilometr....dopiero jak słyszałam jak podnosi głos wiedziałam że coś się święci
6. nie wiem czy badanie alkomatem na własną rękę byłoby zgodne z prawem, dziwnie by to wyglądało...? z mediatorką oczywiście skontaktowałam się zaraz w niedzielę i ona powiedziała że to gdybanie czy jest trzeźwy czy jeszcze nie nie ma sensu. jesli wyczuję od niego alkohol bądź będzie zataczać się mam żądać opuszczenia domu
7. przez dom w którym mieszkam ostatnio przewala się ;-) dużo osób. niektóre z nich przyznają, że nie odwiedzały mnie TAM bo nie lubiły tam przyjeżdżać, tutaj czują się swobodnie. wiele osób mnie zaskakuje pozytywnie:-) zasmucił mnie jednak mój tata, bo powiedział że przyjęli mnie pod swój dach tylko dlatego że jarek mnie uderzył...smutno mi się zrobiło
8. chciałabym znaleźć mieszkanie, ułożyć sobie życie, wyjazd do innego miasta, to taka ucieczka, to nie w moim stylu. nie mogę chować przecież ciągle głowy w piasek...boję się tylko, że nie dam rady finansowo mimo wszystko. pogodzić leczenia Ani z opłaceniem mieszkania.margo - Wto 19 Kwi, 2016 18:25 Linka, dokładnie Cię rozumiem! Też nigdy nie wiedziałam, kiedy mój ex jest trzeźwy, a kiedy nie. On raczej rzadko upijał się tak, żeby było to ewidentnie widać. Dolewał sobie po trochu,żeby być ciągle na rauszu. Ja nigdy nie wiedziałam czy jest trzeźwy, czy nie jest. Nie byłam w stanie tego wyczuć. Jeśli bym miała taką sytuację, to też chyba kupiłabym alkomat i badała zanim do domu wpuszczę. Mój dom - moje zasady. Nie chce dmuchać? Widocznie nietrzeźwy. Trzeźwy nie robiłby problemu...Maciejka - Wto 19 Kwi, 2016 19:58
izabela19841 napisał/a:
4. Jarek wynalazł nowy sposób żeby skontaktować się ze mną jak nie odbieram telefonu, dzwoni wtedy do mojego ojca i prosi o rozmowę ze mną. nadal czuję się jakbym nie mogła oddychać i jakby chciał kontrolować moje życie
Powiedz ojcu , ze nie chcesz z nim rozmawiać i jak to nie podziała to wez od taty telefon i naciśnij przycisk; rozłacz się/ zakoncz.izabela19841 - Śro 20 Kwi, 2016 19:18 Temat postu: odpjuż jestem po sprawie o alimenty. mam przyznane 600 zł od maja. cała rozprawa trwała 13 minut. strach ma wielkie oczy. ale było mi przykro. że coś się skończyło już definitywnie. teraz czekam na drugą 2 maja w sprawie widzeń. nie wiecie jak to jest z tym przyznaniem alimentów? czy ten wyrok wysyłają pocztą czy jak?Maciejka - Śro 20 Kwi, 2016 19:44 Mi poczta wysylali po upraeomocnieniu.izabela19841 - Śro 20 Kwi, 2016 19:50 Temat postu: odpnie. za bardzo zjadł mnie stres.:-)olga - Śro 20 Kwi, 2016 19:53 Cos mi sie przypomina, ze trzeba sie zwrocic z wnioskiem o wydanie...ale pewna nie jestemszika - Śro 20 Kwi, 2016 19:56 trzeba.. i trzeba na podaniu napisac ze sie wnosi o wyrok z klauzulą wykonalności..
ja to miałam od razu w pozwie i dostałam od reki na rozprawie z taka d*** czerwoną pieczatkąKlara - Śro 20 Kwi, 2016 20:01
szika napisał/a:
wyrok z klauzulą wykonalności..
Aha, to ja wiem po co ta klauzula: chodzi o to, że gdyby się wydarzyło, że tatuś nie będzie płacił, możesz z tym wyrokiem iść do komornika który tylko na tej podstawie ma prawo do windykacji.izabela19841 - Śro 20 Kwi, 2016 20:02 Temat postu: odpto miałam coś takiego napisanego w pozwie. to nie wiem czy mi to przyślą czy nie. dowiem się.szika - Śro 20 Kwi, 2016 20:28
izabela19841 napisał/a:
to miałam coś takiego napisanego w pozwie
to dobrze.. mozesz zapytac w sekretariacie.. ja jakos tak dostałam.. od razu tego samego dnia bodajże..
Klara napisał/a:
to ja wiem po co ta klauzula
dokładnie tak..izabela19841 - Śro 20 Kwi, 2016 20:35 Temat postu: hmmmale czy ta klauzula dotyczy też mediacji?Klara - Śro 20 Kwi, 2016 20:37
izabela19841 napisał/a:
czy ta klauzula dotyczy też mediacji?
Dotyczy wyroku, który zapadł na posiedzeniu sądu, czyli alimentów.izabela19841 - Nie 24 Kwi, 2016 10:33 Temat postu: (nie)winna?od rana się zaczęła kłótnia z jarkiem.
wczoraj płakałam. czułam się jak martwa. odarta z wszelkich uczuć. moje mocne postanowienie - nie wożę jarka po wizytach u Ani, nie daję du**, nie robię mu kanapek do jedzenia - nie wiem jak to zrobić bo moje dziecko woła chodź na kolację tatusiu, a on się nie poczuwa do dania choćby grosza na Anię. ma czas do 28 maja.
i powtórka z rozrywki? dziś jest na kacu? bo wczoraj przecież było Wojciecha.
dziś ma przyjść do Ani. dzwonił do mnie bo zostawił w aucie ugodę mediacyjną. nie pamięta jak ma spotkania z dzieckiem...
pokłóciliśmy się. od słowa do słowa. on swoje - że puszczam się pewnie z terapeutą do którego chodzę, że on chce też do niego chodzić, że na mieście wczoraj było pełno samotnych dziewczyn a on czeka na mnie. że jest cieniasem.
nie umiem już odpowiadać. nie chcę. bez sensu dla mnie ta dyskusja. widzę ile dla niego znaczy Ania ile ja. ma nas centralnie gdzieś. mam już dość. chcę tylko spokoju. ciszy. nie chcę już być z nikim. wczoraj czułam się strasznie samotna. chyba zawsze tak było. ale wczoraj szczególnie. chciałabym żeby był ktoś obok mnie, kto o mnie dba, kto kupi mi czasem kwiatka, chociaż ich nie cierpię.
mam pełno skrajnych uczuć. on chce żebym wróciła. nie mam już do kogo. po co.olga - Nie 24 Kwi, 2016 10:59 Temat postu: Re: (nie)winna?
izabela19841 napisał/a:
chciałabym żeby był ktoś obok mnie, kto o mnie dba, kto kupi mi czasem kwiatka, chociaż ich nie cierpię.
.
Daj sobie szansę, dopóki bedziesz skręcić sie wokół Jarka nic sie nie zmieniShe - Nie 24 Kwi, 2016 11:14 Najlepszym co możesz zrobić dla Ciebie i Ani jest całkowite odseparowanie się od manipulanta. Inaczej nie masz szans na ciszę i spokój o których tak bardzo marzysz
Spójrz na swój wątek i opisywane w nim Twoje samopoczucie - góra, dół, jeszcze głębszy dół, nadzieja przeplatająca się z całkowitą rezygnacją z własnego ja
Zajmij się sobą. Zaopiekuj swoim małym, wewnętrznym dzieckiem. Posłuchaj o czym do Ciebie mówi, czego pragnie.
Iza czytałaś o zespole Otella?
Na kwiaty jeszcze przyjdzie czas, naprawdę uwierz mi pietruszka - Nie 24 Kwi, 2016 11:17
izabela19841 napisał/a:
bez sensu dla mnie ta dyskusja
Iza, dyskusje z czynnym alkoholikiem nie mają sensu. Ustalenia macie zrobione przez sąd. A i Wasze ewentualne rozmowy (rozmowy nie dyskusje ) najlepiej, by dla Twojego spokoju emocjonalnego spokoju dziecka, dotyczyły tylko tych ustaleń.
Wciąż mam wrażenie, że ty wciąż gdzieś tam w sobie miętolisz myśli o ewentualnym powrocie, o możliwości związku. Oczywiście, masz do tego prawo, tylko czy nie szkoda Twojej energii? Do związku trzeba dwojga, w miarę zdrowych emocjonalnie osób.izabela19841 - Nie 24 Kwi, 2016 13:36 Temat postu: ...postraszyłam go badaniem alkomatem. zrezygnował ze spotkania. czuję się jak zbity piesolga - Nie 24 Kwi, 2016 13:48 Ty sie czujesz jak zbity pies? Masz poczucie winy? Dlaczego?izabela19841 - Nie 24 Kwi, 2016 14:37 Temat postu: bobo straciłam nadziejępterodaktyll - Nie 24 Kwi, 2016 14:40
izabela19841 napisał/a:
bo straciłam nadzieję
Na co?izabela19841 - Nie 24 Kwi, 2016 15:52 Temat postu: odpna wszystko. jestem tak zdołowana że nie chce mi się pisać nawetKlara - Nie 24 Kwi, 2016 16:02
izabela19841 napisał/a:
jestem tak zdołowana że nie chce mi się pisać nawet
Przecież to on wystraszył się alkomatu, a nie Ty.
To jest JEGO problem, a nie Twój. Ten gość nie zasługuje na Twoją uwagę, a jest tylko Twoim ciężarem.
Nie dość, że nie płaci na dziecko, to jeszcze ma wymagania które Ty spełniasz.
IZA!!! OBUDŹ SIĘ!!!!!She - Nie 24 Kwi, 2016 19:52 Iza do jasnej cholery zapamiętaj jedno i weź sobie do serca to co Ci napiszę.
Faceta o którym marzysz, Jarka jakiego byś chciała nie ma.
Jest alkoholik, manipulant, który chla i ma w głębokim poważaniu rzeczywistość i rodzinę. A Ty, żyjąca w świecie iluzji marzysz o pięknym związku, kwiatach i happy endzie.
Tymczasem, na dzień dzisiejszy nie licz na zakończenie "i żyli długo i szcześliwie" Licz tylko na siebie.
ZROZUM że nie masz wpływu na jego zachowania, sposób życia czy chęci zmian.
Masz wpływ tylko na siebie i na swoje życie.
Przykre jest to że współuzależnienie wyglada podobnie do alkoholizmu - do Ciebie też tu ludzie mówią, piszą, tłumaczą... wszystko ma efekt dokładnie taki jak rzucanie grochem o ścianę.
izabela19841 - Nie 24 Kwi, 2016 20:00 Temat postu: odpno niezupełnie. ja wszystko czytam, analizuję, wyciągam wnioski. może na tym forum piszę swoje wątpliwości. ale w rzeczywistości żyję swoim życiem, staram się. nie jeżdżę do niego, kontakt utrzymuję w sprawie Ani tylko. przestałam o kim innym rozmawiać jak powiedział że nie idzie na leczenie. więc chyba nie jest ze mną aż tak źle;-) wątpliwości co do powrotu nie mam i nie zamierzam wracać. jestem na etapie rozglądania się za mieszkaniem;-)pterodaktyll - Nie 24 Kwi, 2016 20:44
izabela19841 napisał/a:
jestem tak zdołowana że nie chce mi się pisać nawet
Jak sobie wymyślisz, tak masz, jak to powiada ..........Dobra Księga izabela19841 - Nie 24 Kwi, 2016 20:57 Temat postu: odpfakt często jest mi smutno, bo próbuję się pogodzić ze stratą i tym, że nic już nie będzie tak jak kiedyśLinka - Nie 24 Kwi, 2016 21:01
izabela19841 napisał/a:
próbuję się pogodzić ze stratą i tym, że nic już nie będzie tak jak kiedyś
A chciałabyś naprawdę powrotu do tego co było?
Co straciłaś? Czy w tym związku kiedyś było dobrze?
Jest szansa by było lepiej niż kiedyś, wszystko w Twoich rękach.pterodaktyll - Nie 24 Kwi, 2016 21:03
izabela19841 napisał/a:
często jest mi smutno, bo próbuję się pogodzić ze stratą i tym, że nic już nie będzie tak jak kiedyś
Kobieto!!! Całe życie przed Tobą. Coś się uparła żeby sobie je zmarnować przez jednego pijusa. Toż to nienormalne jest......
izabela19841 - Nie 24 Kwi, 2016 21:07 Temat postu: ...:-)szika - Nie 24 Kwi, 2016 21:47
izabela19841 napisał/a:
fakt często jest mi smutno, bo próbuję się pogodzić ze stratą i tym, że nic już nie będzie tak jak kiedyś
ja Cie rozumiem i wcale się nie dziwię.. to są naturalne emocje.. ja jak się rozstałam to najbardziej mi było żal moich własnych marzeń o wspólnym zestarzeniu się, o wspólnym do grobowej deski, że zawsze razem..
Linka napisał/a:
Czy w tym związku kiedyś było dobrze?
Linko zawsze kazdy związek przecież ma fazę zakochania, kiedy zachwyca nas wszystko w partnerze.. nawet jego wady.. to jest chemia.. wtedy jest dobrze.. potem się juz tylko łudzimy, ale to juz inna historia.. natomiast trudno się rozstać z tamtymi wspomnieniami.. trudno przyjąć do wiadomości, że to przeszłość, cos czego już nie ma i czego nie będzie.. takie targowanie się.. etap rozstania.. nie chcę żeby zabrzmiało cynicznie (jestem daleka od cynizmu) - etap ksiązkowy wręcz.. gdy mnie to uświadomiła moja terapeutka było mi łatwiej przez ten etap przechodzić..Linka - Nie 24 Kwi, 2016 22:04
szika napisał/a:
ja jak się rozstałam to najbardziej mi było żal moich własnych marzeń o wspólnym zestarzeniu się, o wspólnym do grobowej deski, że zawsze razem..
Ja najbardziej z tego etapu pamiętam żal zmarnowanych lat, wstyd , że tkwiłam w takim związku, że lata całe okłamywałam siebie.
To było tak jakbym nagle przejrzała na oczy i ....to co zobaczyłam było straszne.
Było to na tyle traumatyczne przeżycie, ze nie pamiętam żalu nad stratą.szika - Nie 24 Kwi, 2016 22:32 ja sie nie rozstawałam z powodu picia męża.. wiec pewnie dlatego miałam inaczej..
mnie wtedy słowa terapki dały pocieszenie.. jakąs niewielką ulgę.. więc może i Izie ciut ulży?izabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 20:26 Temat postu: wariujędwa miesiące mijają od wyprowadzki a ja jestem w gorszej kondycji psychicznej niż byłam. od wczoraj. to jakaś masakra. nie umiem słuchać. myślę tylko cały czas o nim, nie mogę spać, często płaczę
niech już rozstrzygną się te widzenia w sądzie z Anią. może to da mi spokój psychiczny
nadal chodzę do psychoterapeuty. po wizytach czuję się lepiej. ale to chwilówka
wariuję. nie daję rady psychicznieKlara - Pon 25 Kwi, 2016 20:29
Cytat:
nadal chodzę do psychoterapeuty
Iza, czy to jest terapia w ośrodku leczenia uzależnień?izabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 20:32 tak to ta terapia w tym ośrodku. pomaga mi to. na chwilę. z Al Anonu musiałam zrezygnować. nie mam z kim zostawić małej. nie mogę się zorganizować bo np. w tym czasie mam rehabilitację Ani. nie da się tego przełożyćKlara - Pon 25 Kwi, 2016 20:42 Powiedz jeszcze, czy ten terapeuta mówił, kiedy będziesz miała terapię grupową?olga - Pon 25 Kwi, 2016 20:42 Myslisz, ze sąd go zmusi żeby przychodził do dziecka trzeźwy?
Jesli na to liczysz to Ci powiem p, ze sąd to moze go co najwyżej w czubek noska pocałować do niczego go nie zmusi...izabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 20:48 Temat postu: odp9 maja dopiero będą kwalifikacje do terapii grupowej. bo 9 maja mam dopiero spotkanie z kierownikiem ośrodka. terapia ruszy pewnie gdzieś w połowie maja. do tego czasu to jeszcze baaaaaaaaaardzo dużo
wiesz Olga, to nie to. to nie chodzi o spotkania z dzieckiem, na pewno też poruszę to bo chcę ograniczyć te spotkania. ma ich strasznie dużo przyznane przez mediatora.
nie wiem. czuję się niespokojna. nie mogę zebrać myśli. tak jest od wczoraj.pietruszka - Pon 25 Kwi, 2016 20:51
izabela19841 napisał/a:
nie wiem. czuję się niespokojna. nie mogę zebrać myśli. tak jest od wczoraj.
zachowujesz się Izka, jakbyś na głodzie była... widzisz to?Klara - Pon 25 Kwi, 2016 20:52
izabela19841 napisał/a:
9 maja dopiero będą kwalifikacje do terapii grupowej. bo 9 maja mam dopiero spotkanie z kierownikiem ośrodka.
Oj, a dlaczego to AŻ kwalifikacje!!!
Wiesz, bo część grupowa terapii jest nie do przecenienia. Bardzo dużo daje. Zdarza się, że więcej niż indywidualna, chociaż i ta jest potrzebna.izabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 20:53 Temat postu: odpnie wiem.nie widzę.próbuję zrozumieć co się ze mną dzieje. nie daję rady.płakać mi się chceizabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 20:55 Temat postu: nie wiemnie wiem dlaczego to kwalifikacje. tak to określił terapeuta. że kierownik ośrodka decyduje do jakiej grupy zakwalifikować daną osobęesaneta - Pon 25 Kwi, 2016 20:57
izabela19841 napisał/a:
po wizytach czuję się lepiej. ale to chwilówka
wariuję. nie daję rady psychicznie
Iza, czy oprócz terapii i wizyt lekarskich z Anią masz jakieś inne przyjemności?
Takie tylko dla Ciebie. wypad na plotki z koleżankami na przykład, jakieś aktywności sportowe, basen itp. Pracujesz gdzieś?
W wychodzeniu ze współuzależnienia bardzo pomocne kontakty z innymi ludźmi bywają izabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 21:03 Temat postu: odppiszę. dużo piszę .......różnych rzeczy. i czytam. o wychodzeniu z domu nie ma mowy. zazwyczaj wychodzę z Anią. moi rodzice nie zostają dłużej niż godzinę. czasem ktoś mnie odwiedzi. i znowu Ania. bo teraz zajmujemy wspólnie jeden pokój. nie da się przy niej swobodnie pogadać na te tematy które bym chciałaShe - Pon 25 Kwi, 2016 21:15 Iza w każdą środę są mitingi Al Anon online
Na początku mojej drogi każdy środowy wieczór był zaklepany w celach mitingowych - polecam
Taka opcja była dla mnie środkowo - tygodniowym łącznikiem pomiędzy terapią grupową a codziennością.
Spróbujesz?
izabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 21:21 Temat postu: odpspróbuję. nawet nie wiedziałam że jest coś takiego. już czytam:-)She - Pon 25 Kwi, 2016 21:31 izabela19841 - Pon 25 Kwi, 2016 21:37 to i tak nie zmienia faktu że mam beznadziejne samopoczucie. i mimo że zawieram nowe znajomości - nie wiem nawet jak mi się to udaje, to i tak jestem beznadziejna. wokół mam dużo wsparcia widzę to i czuję i jak się okazuje i od osób które nie piją, bo przestały i od osób współuzależnionych, które z tego wyszły. nie wiem jak im się to udało...She - Pon 25 Kwi, 2016 21:57 Nie wyważaj otwartych drzwi i nie oczekuj zmian z dnia na dzień.
Niczego nie oczekuj, wówczas ominiesz rozczarowania dbaj o siebie i Anię.
Czerp z doświadczeń innych, słuchaj i idź. Małymi kroczkami. Czasem trzeba się cofnąć aby móc zrobić kolejny krok.
Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.
Głowa do góry Maciejka - Wto 26 Kwi, 2016 04:22 Iza; Wybieram dobre samopoczucie, wybieram dobre samopoczucie, i tak w kólko jak ulubiony refren. Albo posłuchaj piosenki Krajewskiego; Nie jest źle. Tekst sobei poczytaj; Nie zawsze tak bedzie - to zawsze podnosi samopoczucie.izabela19841 - Nie 01 Maj, 2016 19:57 Temat postu: jestem spalonajutro sprawa w sądzie o uregulowanie kontaktów z dzieckiem. podpisałam wyrok na siebie. chyba nie myślałam jak go podpisywałam. wyprowadziłam się od niego po to, żeby uniknąć awantur, żeby Ania miała spokój i rozwijała się dobrze, bo ma duży potencjał, a wychodzi na to, że podpisałam coś dzięki czemu on będzie u mnie w domu większość tygodniaKlara - Nie 01 Maj, 2016 20:24
izabela19841 napisał/a:
wychodzi na to, że podpisałam coś dzięki czemu on będzie u mnie w domu większość tygodnia
Kiedy to podpisałaś i ile dni w tygodniu?izabela19841 - Nie 01 Maj, 2016 20:27 Temat postu: odp8 kwietnia drogą poza sądową - nie wiem czy taka mediacja jest ważna? czy mogę się z tego wycofać? bo nie chcę tego. napisałam oświadczenie, ale czy ja teraz nie wyjdę na debilkę? jestem bliżej powrotu do piekła niż mi się wydaje.:-(pterodaktyll - Nie 01 Maj, 2016 20:29
izabela19841 napisał/a:
czy ja teraz nie wyjdę na debilkę? jestem bliżej powrotu do piekła niż mi się wydaje.:-(
Co według Ciebie jest mniejszym złem, wyjść na debilkę czy wrócić do tego piekła z którego usiłujesz się właśnie wydostać?Klara - Nie 01 Maj, 2016 20:32 Nie miałam tego typu sprawy sądowej, ale myślę, że nie będzie źle, gdy poinformujesz sąd o swoich dotychczasowych doświadczeniach i o tym, jak widzisz jego wizyty które się już odbywały.
No i ten argument:
izabela19841 napisał/a:
wyprowadziłam się od niego po to, żeby uniknąć awantur, żeby Ania miała spokój i rozwijała się dobrze, bo ma duży potencjał,
...też chyba byłoby warto przytoczyć. Tak mi się wydaje.
Może byłoby dobrze, gdybyś sobie wypisała wszystko to, co warto w sądzie powiedzieć, żebyś miała taką ściągawkę w razie zdenerwowania.Maciejka - Pon 02 Maj, 2016 04:50 Kiedyś dawno temu napisałam wniosek o alimenty i zaniosłam do śadu, potem pod wpływem namowy taty wycofałam, patrzylui na mnie jak na debilkę ale wytrzymałam , nic mi się nie stało. Poźniej kilka lat póxniej juz bez perswazji taty napisałm inny wniosek tez o alimenty ale słuchając innych ludzi jak tatus i dobrze na tym wyszłam. Napisałaś wniosek to pewnie możesz to wycować, co Cie obchodzi jak to odbiora inni , to ich problem. Masz prawo zmienic zdanie.izabela19841 - Pon 02 Maj, 2016 14:17 Temat postu: strach ma wielkie oczy?odnoszę wrazenie że cokolwiek bym dziś nie powiedziała w sądzie wyszłoby na moje. odstąpiłam od ugody. powiedziałam że chcę rzadziej. wyrok sądowy: widzenia co trzeci tydzień przy pierwszej zmianie i trzeciej w godz. od 15 do 17. w przypadku drugiej zmiany brak widzeń. w niedzielę od 14 do 18. w moim miejscu zamieszkania i w mojej obecności. czy tak mi pasuje? nie wiem. on powiedział że i tak nie będzie przychodzić w tygodniu. wczoraj widział się z Anią i mała chciała już do domku.staaw - Pon 02 Maj, 2016 14:28 Iza... Bój się i rób swoje... Maciejka - Pon 02 Maj, 2016 15:50 Iza jesli jest sprawa miedzy osoba niepijącą i pijacą to zazwyczaj ta niepijaca dostaje to co chce. Sąd ma przede wszystkim na względzie dobro dziecko, zwłaszcza w czasach gdy jest glośno o zaniedbaniach instytucji, że dużo osob wiedziało i urząd zawiódł.Klara - Pon 02 Maj, 2016 16:46 No widzisz! Niepotrzebnie wyobrażałaś sobie najgorsze.
Jeszcze będzie Ci dobrze. ZOBACZYSZ!!!izabela19841 - Pią 06 Maj, 2016 17:59 Temat postu: odpszykuję się na powrót?margo - Pią 06 Maj, 2016 18:08
izabela19841 napisał/a:
szykuję się na powrót?
kto i gdzie?pietruszka - Sob 07 Maj, 2016 11:03
izabela19841 napisał/a:
szykuję się na powrót?
Czy dobrze rozumiem, że wracasz do przemocowca, uzależnionego od alkoholu?izabela19841 - Sob 07 Maj, 2016 18:18 Temat postu: odpchyba tak. przecież tyle kobiet tkwi w takich związkach. nie wiem miotam się i motamLinka - Sob 07 Maj, 2016 18:38 Temat postu: Re: odp
izabela19841 napisał/a:
chyba tak. przecież tyle kobiet tkwi w takich związkach. nie wiem miotam się i motam
A moze przeczytaj z jakimi skutkami zdrowotnymi ?
Ile zdrowia i energii zmarnowaliśmy .
Czy uważasz, ze musisz być z kimś ?
Czy bez faceta jesteś gorsza ?
A co z córeczką ?Klara - Sob 07 Maj, 2016 18:59
izabela19841 napisał/a:
przecież tyle kobiet tkwi w takich związkach.
Niechby pił, niechby bił, byleby był??? pietruszka - Sob 07 Maj, 2016 19:20 Jesteś dorosła, Twoje życie (powtórki nie będzie, to nie gra komputerowa), Twoje wybory. Widocznie tak lubisz. Dziecka mi jednak żal....She - Sob 07 Maj, 2016 20:05 Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 20:09 Jakbym odeszla to bym.nie wrocila...olga - Sob 07 Maj, 2016 20:25 A czemu chcesz wrócić? izabela19841 - Sob 07 Maj, 2016 20:47 Temat postu: odpz perspektywy tych dwóch miesięcy ponad myślę, że odejść jest łatwo, ale nie myśleć o alko jest bardzo trudno. o ile psychoterapeuta mi pomógł to Al Anone wszystko rozwaliło. jak dla mnie chodzą tam kobiety które tkwią latami w chorych toksycznych związkach i jakoś im tam dobrze, nie próbują nic zmieniać. jarek chce żebym wróciła "na próbę" żeby się przekonać że faktycznie nie pije. wstawił drzwi. będziemy oddzieleni od jego rodziców. kupił lodówkę, pralkę, zmywarkę. mydli mi oczy ile wlezie. w sumie czemu nie spróbować? skoro mówi że jak wypije to będę mogła zdecydować czy się wyprowadzić i zakończyć definitywnie związek? alimenty zasądzone, spotkania uregulowane. czemu tego nie sprawdzić? jestem też oczywiście po rozmowie z psychologiem dziecięcym - i wyszłam szczerze zdziwiona. bo przedstawiłam Pani psycholog sytuację tak jak i wam przedstawiam, a ta kobieta powiedziała że warto dbać o relacje dziecka z partnerem i zachęcać go do zaprzestania picia i podjęcia leczenia pterodaktyll - Sob 07 Maj, 2016 20:56
izabela19841 napisał/a:
warto dbać o relacje dziecka z partnerem i zachęcać go do zaprzestania picia i podjęcia leczenia
No to dbaj.......i koniecznie zachęcaj go żeby przestał pić.
Jeśli psycholog coś takiego powiedział to znaczy, że nie ma zielonego pojęcia o alkoholizmie i współuzależnieniu............Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 21:06 Tylko nie jestem pewna czy od razu trzeba wracac..Zachecac.mozna nie mieszkajac z kims..olga - Sob 07 Maj, 2016 21:09 Spróbuj. Ja też duzo razy próbowałam. Dzisiaj spróbowałam odwiedzić ciotke alkoholiczke nie pije od czterech dni ale jest pijana...Linka - Sob 07 Maj, 2016 21:13
izabela19841 napisał/a:
skoro mówi że jak wypije to będę mogła zdecydować czy się wyprowadzić
Przecież wypije , to więcej niż pewne....a ty dziecku huśtawkę zafundujesz.
Masz rację w tym, że Tobie ślub niepotrzebny, Ty i tak będziesz zawsze przy nim.
Współuzależnienie bardziej trzyma niż przysięga.pterodaktyll - Sob 07 Maj, 2016 21:36
Maltarosa napisał/a:
..Zachecac.mozna nie mieszkajac z kims..
O tak.....najlepiej esemesy wysyłać i zachęcać na fejsie. Efekt murowany Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 21:37
pterodaktyll napisał/a:
Maltarosa napisał/a:
..Zachecac.mozna nie mieszkajac z kims..
O tak.....najlepiej esemesy wysyłać i zachęcać na fejsie. Efekt murowany
oj tam.
Mozna sie czasem spotkac...heheShe - Sob 07 Maj, 2016 21:48 Może i telepatycznie też się da Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 21:48 Do mojego meza dociera tylko na fb w domu.nic nie trybi...juz inne myslenie..moze zle duchy mamy w domu.. Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 21:49
She napisał/a:
Może i telepatycznie też się da
Na pewno...esaneta - Sob 07 Maj, 2016 21:59 Można i list napisać
Ja tak kiedys zrobiłam Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 22:02 List ma duza wartosc w dobie internetu...czytalby wiele razy..a slowo.mowione wleci wyleci..hehhe a i.pradu nie trzeba..
i.komputera..izabela19841 - Sob 07 Maj, 2016 22:05 Temat postu: odpjarek nie ma fb ale tak serio i na poważnie. właśnie....bo cały czas rozmyślam o Ani i o sobie. tak w ostatnich dniach właśnie na nas się skupiłam i poczułam jak to jest fajnie robić babki z piasku czy zjeżdżać na zjeżdżalni:-) wyłączyłam się na kilka dni. poszłam za radą i telefon zostawiłam w domu. bo próba próbą ale ja dziecka nie będę w to wkręcać. a wiecie? mało osób wie a co to jest uzależnienie od alkoholu a jeszcze mniej co to współuzależnienie. moj tata np. myśli że alkoholikiem to jest tylko ten kto wystaje pod sklepem i obdarte ubranie, a nie kto ma piękny dom i trzy samochody.smokooka - Sob 07 Maj, 2016 22:05
esaneta napisał/a:
Można i list napisać
Ja tak kiedys zrobiłam
to tak jak i ja, miszczyni piura byłam hehMaltarosa - Sob 07 Maj, 2016 22:08 Temat postu: Re: odp
izabela19841 napisał/a:
jarek nie ma fb ale tak serio i na poważnie. właśnie....bo cały czas rozmyślam o Ani i o sobie. tak w ostatnich dniach właśnie na nas się skupiłam i poczułam jak to jest fajnie robić babki z piasku czy zjeżdżać na zjeżdżalni:-) wyłączyłam się na kilka dni. poszłam za radą i telefon zostawiłam w domu. bo próba próbą ale ja dziecka nie będę w to wkręcać. a wiecie? mało osób wie a co to jest uzależnienie od alkoholu a jeszcze mniej co to współuzależnienie. moj tata np. myśli że alkoholikiem to jest tylko ten kto wystaje pod sklepem i obdarte ubranie, a nie kto ma piękny dom i trzy samochody.
Duzo osob ktore nie maja pojecia to dziwnych rad udzielaja...Kami - Sob 07 Maj, 2016 22:11
esaneta napisał/a:
Ja tak kiedys zrobiłam
odpisał ??? esaneta - Sob 07 Maj, 2016 22:13
Kami napisał/a:
esaneta napisał/a:
Ja tak kiedys zrobiłam
odpisał ???
Nie odpisał, niewdziecznik Kami - Sob 07 Maj, 2016 22:19
izabela19841 napisał/a:
alkoholikiem to jest tylko ten kto wystaje pod sklepem i obdarte ubranie
noooo też tak kiedyś myślałam
z góry zakładam, że zapije bo to pewne na 200% co wtedy zrobisz ??? nie szkoda Ci dziecka ???pterodaktyll - Sob 07 Maj, 2016 22:23
Kami napisał/a:
zakładam, że zapije bo to pewne na 200% co wtedy zrobisz ???
No jak to co? Będzie go zachęcała do leczenia zgodnie z dobrymi radami pani psycholog Kami - Sob 07 Maj, 2016 22:34
pterodaktyll napisał/a:
Będzie go zachęcała do leczenia zgodnie z dobrymi radami pani psycholog
tia .... więcej szkody niż pożytku
izabela szkoda Twojego zdrowia, ja byłam trudnym przypadkiem, nie docierało do mnie nic, żaden argument .... ale i ja w końcu się poddałam bo toczyłam walkę z wiatrakami .... na dzień dzisiejszy wiem, że straciłam sporo czasu zupełnie niepotrzebnie. Z góry jesteś skazana na przegraną, nie ma tu na forum ani jednej osoby współuzależnionej, która przemówiłaby do rozumu pijącego. ( on takowego póki pije nie posiada )
Z czynnym alkoholikiem nie zawiera się żadnych umów, NIC się z nim nie ustala.Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 22:40
Kami napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Będzie go zachęcała do leczenia zgodnie z dobrymi radami pani psycholog
tia .... więcej szkody niż pożytku
izabela szkoda Twojego zdrowia, ja byłam trudnym przypadkiem, nie docierało do mnie nic, żaden argument .... ale i ja w końcu się poddałam bo toczyłam walkę z wiatrakami .... na dzień dzisiejszy wiem, że straciłam sporo czasu zupełnie niepotrzebnie. Z góry jesteś skazana na przegraną, nie ma tu na forum ani jednej osoby współuzależnionej, która przemówiłaby do rozumu pijącego. ( on takowego póki pije nie posiada )
Z czynnym alkoholikiem nie zawiera się żadnych umów, NIC się z nim nie ustala.
zgadzam sie...do mojego.meza nic nie dociera..Ilez on obiecywal.ile planow...by za chwile sie napic i p.....ć wszystko...juz mial sie nigdy nie napic przysiegal..a za chwile twierdxil.ze nic nie mowil...pterodaktyll - Sob 07 Maj, 2016 22:42
Maltarosa napisał/a:
do mojego.meza nic nie dociera..Ilez on obiecywal.ile planow...by za chwile sie napic i p.....ć wszystko...juz mial sie nigdy nie napic przysiegal..a za chwile twierdxil.ze nic nie mowil..
Kami napisał/a:
Z czynnym alkoholikiem nie zawiera się żadnych umów, NIC się z nim nie ustala.
Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 22:43 Ja bym.jednak nie wracała... Rada dla Izy..Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 22:45 Obiecanki cacanki a glupiemu radoscpterodaktyll - Sob 07 Maj, 2016 22:51
Maltarosa napisał/a:
Ja bym.jednak nie wracała... Rada dla Izy..
Rozumiem, że Ty podjęłaś odważną decyzję i odeszłaś od swojego alko. Stąd ta dobra rada, bo przekonałaś się, że z czynnym alkoholikiem nie zawiera się żadnych umów, bo i tak wszystkie ustalenia można sobie o przysłowiowy kant du** rozbić a alkoholik i tak pójdzie się nachlać....Maltarosa - Sob 07 Maj, 2016 22:59
pterodaktyll napisał/a:
Maltarosa napisał/a:
Ja bym.jednak nie wracała... Rada dla Izy..
Rozumiem, że Ty podjęłaś odważną decyzję i odeszłaś od swojego alko. Stąd ta dobra rada, bo przekonałaś się, że z czynnym alkoholikiem nie zawiera się żadnych umów, bo i tak wszystkie ustalenia można sobie o przysłowiowy kant du** rozbić a alkoholik i tak pójdzie się nachlać....
nie odeszlam...wiadomo Iza zrobi co zechce....nie wiem czy kazdy sie nachla...ale bym sie obawiala...no mam skrzywienia moze...pterodaktyll - Sob 07 Maj, 2016 23:02
Maltarosa napisał/a:
.nie wiem czy kazdy sie nachla..
Za to ja wiem i nie musisz pytać skąd to wiem.....
Maltarosa napisał/a:
Iza zrobi co zechce..
Iza nic nie zrobi poza wpakowaniem się z powrotem w tą patologię z której niby chce uciekać........izabela19841 - Nie 08 Maj, 2016 19:45 Temat postu: tonący brzytwy się chwytaw środę zaczynam trening zachowań odważnych. mam też spotkanie z kierownikiem ośrodka odnośnie terapii grupowej...jak to jest ...dlaczego alkoholik zrobi wszystko żeby druga osoba wróciła? po co?pterodaktyll - Nie 08 Maj, 2016 20:27
izabela19841 napisał/a:
jak to jest ...dlaczego alkoholik zrobi wszystko żeby druga osoba wróciła? po co?
Żeby móc dalej spokojnie chlać. Przecież to oczywiste, że zarówno i my alkoholicy jak i współuzależnione panicznie boimy się jakichkolwiek zmian i konsekwencji wynikających z nich.Maltarosa - Nie 08 Maj, 2016 20:40
pterodaktyll napisał/a:
izabela19841 napisał/a:
jak to jest ...dlaczego alkoholik zrobi wszystko żeby druga osoba wróciła? po co?
Żeby móc dalej spokojnie chlać. Przecież to oczywiste, że zarówno i my alkoholicy jak i współuzależnione panicznie boimy się jakichkolwiek zmian i konsekwencji wynikających z nich.
No jest taki lęk...zołza - Pon 09 Maj, 2016 06:35
izabela19841 napisał/a:
dlaczego alkoholik zrobi wszystko żeby druga osoba wróciła?
Bo wtedy ma namacalny dowód na to ,że nie jest z nim wcale tak źle Kami - Pon 09 Maj, 2016 07:39
zołza napisał/a:
Bo wtedy ma namacalny dowód na to ,że nie jest z nim wcale tak źle
Kurcze Zołza jak Ty to mądrze ujęłaś w jednym zdaniu
pterodaktyll napisał/a:
alkoholicy jak i współuzależnione panicznie boimy się jakichkolwiek zmian
nie tylko MYYYY ale wszyscy się boją tych zmian, lepsze gorsze stare, niż niewiadome nowe, z tym, że "wszyscy tzw inni niż MY" szybciej decydują się na poprawę własnego życia.
MY "uszkodzeni" dłuuuuuugo do tego dojrzewamy ..... powiedziałabym, za rzadko boimy się podjąć takie decyzje.
Gdybym wcześniej wiedziała jakie to boskie uczucie nie bać się, zostawiłabym byłego dużo, dużo wcześniej, bo będąc z nim wiem, że jeszcze bardziej potęgowałam w sobie ten strach.żabinka - Pon 09 Maj, 2016 09:56
izabela19841 napisał/a:
wstawił drzwi. będziemy oddzieleni od jego rodziców.
tylko tak ci się wydajeolga - Pon 09 Maj, 2016 10:11 To Wy żeście tam nawet drzwi nie mieli? sorki, ze pytam ale jak dzircko robiliscie?Maltarosa - Pon 09 Maj, 2016 10:24
żabinka napisał/a:
izabela19841 napisał/a:
wstawił drzwi. będziemy oddzieleni od jego rodziców.
Łatwiej będzie wywalić Maltarosa - Pon 09 Maj, 2016 10:53
pterodaktyll napisał/a:
Maltarosa napisał/a:
moje juz z dziurami...ledwo dyszą
Łatwiej będzie wywalić
gorzej z tymi od lazienki.... ..a Ty jkies wywaliles ?Whiplash - Pon 09 Maj, 2016 10:55
Maltarosa napisał/a:
a Ty jkies wywaliles ?
Na ile go znam to długo wyważał otwarte Ale oprzytomniał Maltarosa - Pon 09 Maj, 2016 10:58
Whiplash napisał/a:
Maltarosa napisał/a:
a Ty jkies wywaliles ?
Na ile go znam to długo wyważał otwarte Ale oprzytomniał
i teraz sie rajcuje wyważaniem... pterodaktyll - Pon 09 Maj, 2016 11:04
Maltarosa napisał/a:
i teraz sie rajcuje wyważaniem...
Jak Ty nic nie rozumiesz....... Maltarosa - Pon 09 Maj, 2016 11:11
pterodaktyll napisał/a:
Maltarosa napisał/a:
i teraz sie rajcuje wyważaniem...
Jak Ty nic nie rozumiesz.......
w sumie zartowalam..ale jesli nie rozumiem to wytlumacz..Nie znam Cie wiec nie rozumiem Twoich aluzji...doceniam Twoje blyskotliwe komentarze.. ale nie zawsze rozumiem co miales na mysli..Wytmumacz mi jak chlop krowie na granicy... ...mi to prosto w miare trzeba wyłozyc....olga - Pon 09 Maj, 2016 11:12 Chodzi o to, ze jesli alkoholik chce to mu nawet drzwi nie przeszkodza
Yyyy nie tłumaczę tego co Pterek miał na myśli tylkoco ja miałam na myśli oczywiścieMaltarosa - Pon 09 Maj, 2016 11:15 Olga nie przeszkodza..wiem...rozumiem..tylko czasm.to smiac mi sie chce z tego wszystkiego... esaneta - Pon 09 Maj, 2016 17:11 Izabelo, jeśli wrócisz i po jakimś czasie wszystko znowu wróci do "normy" sprzed Twojej wyprowadzki (ba, będzie jeszcze gorzej) i jeśli odpowiednie służby dowiedzą się o szkaradnej patologii w Twoim pięknym domu, to nie wiem, czy Ci wiadomo, ale miej na uwadze, że sąd może Ci odebrać dziecko
Wg sądu, jeśli ojciec jest przemocowcem, to na matce ciąży odpowiedzialność, by dziecko je przed nim uchronić.AnnaEwa - Pon 09 Maj, 2016 19:26 Izabelo, masz zdaje się dziś terapię i wierzę, że właśnie dlatego dziś nie odpowiadasz.
Coś czuję przez skórę, że to zupełnie normalne, że akurat teraz dopada Cię kryzys decyzji - po prostu do Ciebie dociera. Twoja separacja trwa akurat tyle, żeby do Ciebie dotarło, że to "na serio". Że coś tracisz bezpowrotnie.
Otóż, ani Ty, ani ja nie wiem, czy tracisz coś bezpowrotnie, i ewentualnie, co. Nikt z nas tego nie wie. Nie jest wykluczone, że spotkasz się pewnego dnia z ojcem Twojego dziecka, ba, prawie na pewno będziecie mieć jakiś tam kontakt, ze względu na córkę. Przy ciężkiej pracy, Twojej , terapii i sprzyjających wiatrach - okrzepniesz, dojdziesz do siebie, wyciszysz, nauczysz się różnych potrzebnych rzeczy. Co więcej, zapewne staniesz na nogi finansowo, bo trudno zarabiać w Twojej obecnej sytuacji psychicznej. To potrwa jakiś czas. Daj sobie ten czas.
Ani Ty, ani ja, ani nikt z nas nie wie, czy tata Ani też ten czas spożytkuje, jak należy. Nie jest to wykluczone. Życzę tego facetowi, bo to straszna, śmiertelna choroba, ale nie masz na nią wpływu.
To znaczy, w zasadzie, masz. Wiesz, że jeśli wrócisz, on będzie pił dalej. A wiesz to stąd, że Tobą manipuluje cały czas - ani na chwilę nie przestał. A manipuluje Tobą, żeby móc zachować układ, w którym już pił. To nie jego wina - on jest taki przekonywujący w tych chwilach, wiesz, w których , ponieważ głęboko wierzy w to, co mówi, ale zarazem kłamie, tyle, że połowicznie. Ale kłamstwo połowiczne wystarczy, żeby uczynić Wam piekło na ziemi.
Nie wolno Ci w tym uczestniczyć. Jeśli cokolwiek możesz teraz zrobić dla niego, to samej zdrowieć, i pod żadnym pozorem nie wracać.
Napisałaś gdzieś wcześniej, że każdy zasługuje na drugą szansę - oczywiście! I on cały czas ma tę szansę, u Ciebie, widać to wyraźnie po tym, jak o nim piszesz. I ON Z NIEJ KONSEKWENTNIE NIE KORZYSTA. Jest dużo za wcześnie, żeby ją w ogóle zrozumiał.
Nie ma sensu zajmować się nim dłużej - on niech tam może trzeźwieje, miejmy nadzieję, a Ty - Ty masz robotę do zrobienia. Poważną pracę. Swoją.
Jest to tym ważniejsze, że jeśli z nim teraz zamieszkasz znowu, Twoja córka będzie narażona na poważne niebezpieczeństwo. Nie wiem, na jakie - na wszelkie, bo Ty nie będziesz w stanie w żaden sposób panować nad sytuacją.Maltarosa - Pon 09 Maj, 2016 19:31 Moze nie pije teraz..a jak wrocisz to.po.jakims czasie zacznie...u mnie tak bylo..moze odmow mu..zobaczysz czy rzeczywiscie nadal pracuje nad soba..walczy ...Okaze sie czy to byla manipulacja..izabela19841 - Pon 09 Maj, 2016 20:39 Temat postu: odpwitajcie. ktoś się mnie pytał jak zrobiliśmy dziecko nie mając drzwi;-) mieszkałam w dużym domu. drzwi nie było NA piętro. bo to był dom piętrowy. wszędzie na górze drzwi są;-) a wracając do gdybania. powrotu nie planuję przynajmniej do końca maja. właśnie dlatego że mam na uwadze dobro Ani, bo moje to już pal sześć.
ja jednak wierzę że alkoholik może zaprzestać picia bez terapii. wiecie dlaczego? bo znam taką osobę. miała problemy ze zdrowiem. wcześniej non stop piła wódkę. a teraz nie pije. owszem zdarza się jej wypić na jakiś imieninach czy np. weselu ale poza tym nie pije wcale.
cały czas rozmyślam, czytam wasze posty, odpowiedzi.Maciejka - Pon 09 Maj, 2016 20:43 Wiara wiara a życie zyciem. Nie szkoda Ci życia czekac az alko doporowadzi sie do takich problemów , z ebyć może przestanie chlać? Maciek przestał pić a Franek przestał jak go pochowali z powodu problemów zdrowotnych zwiazanych z piciem.Maltarosa - Pon 09 Maj, 2016 20:46
perełka napisał/a:
Wiara wiara a życie zyciem. Nie szkoda Ci życia czekac az alko doporowadzi sie do takich problemów , z ebyć może przestanie chlać? Maciek przestał pić a Franek przestał jak go pochowali z powodu problemów zdrowotnych zwiazanych z piciem.
ja jednak wierzę że alkoholik może zaprzestać picia bez terapii.
Tak, cuda się zdarzają, ale czy na pewno jest szansa na cud?
Poczytaj trochę chociaż o chorobie alkoholowej.
izabela19841 napisał/a:
właśnie dlatego że mam na uwadze dobro Ani, bo moje to już pal sześć.
A jak ty sobie to wyobrażasz ? czy Ania jest w stanie funkcjonować bez Ciebie?
Ty jesteś teraz dla niej najważniejsza i masz obowiązek dbać o siebie, bo szczęśliwa matka to szczęśliwe dzieci.esaneta - Pon 09 Maj, 2016 20:51
izabela19841 napisał/a:
mam na uwadze dobro Ani, bo moje to już pal sześć.
A czy wiesz, że szczęśliwa mama, to szczęśliwe dzieci?
Dzieci doskonale wyczuwają nasze nastroje, i niestety nie są one bez wpływu na nasze pociechy
izabela19841 napisał/a:
ja jednak wierzę że alkoholik może zaprzestać picia bez terapii. wiecie dlaczego? bo znam taką osobę
Chcesz zaryzykować, zdrowie i życie swoje i Ani, by się o tym przekonać?
A znasz takie, którym się nie udało?izabela19841 - Pon 09 Maj, 2016 20:54 Temat postu: odpA czy wiesz, że szczęśliwa mama, to szczęśliwe dzieci?
Dzieci doskonale wyczuwają nasze nastroje, i niestety nie są one bez wpływu na nasze pociechy
jestem szczęśliwa teraz. i myślę że Ania też
Chcesz zaryzykować, zdrowie i życie swoje i Ani, by się o tym przekonać?
nie wiem. myślę że jeszcze potrzebuję czasu i nie ma się co spieszyćesaneta - Pon 09 Maj, 2016 20:56 Twoje życie w Twoich rękach - Ty i tylko Ty odpowiadasz za to jak je przeżyjesz AnnaEwa - Pon 09 Maj, 2016 21:03
izabela19841 napisał/a:
ja jednak wierzę że alkoholik może zaprzestać picia bez terapii. wiecie dlaczego? bo znam taką osobę.
Tak, też znam taką osobę. Jedną. Ten człowiek nie pije już 20 lat. Wytrzeźwiał i natychmiast porzucił żonę i liczne dzieci, po czym związał się z alkoholiczką, która po wielu latach intensywnych prób bicia rekordów w konsumpcji alko, ostatecznie zapiła się na jego rękach, dosłownie. Wszystko jedno, czy zaczyna się z nim rozmowę o pogodzie, czy o polityce, można mieć pewność, że po najdalej kwadransie gość zacznie mówić o alkoholu, o tym, że wszyscy wokół to degeneraci, ile on sam jest trzeźwy, i jak łatwo mu to przyszło, po prostu pewnego dnia nie wypił i już... i tak dalej... I biada temu, kto mu przerwie. Także, hmm, sama nie wiem, czy można to uznać za sukces.
W pewnym sensie na pewno tak. Tylko czy o to nam chodzi?esaneta - Pon 09 Maj, 2016 21:06
AnnaEwa napisał/a:
W pewnym sensie na pewno tak. Tylko czy o to nam chodzi?
Kiedyś zapytałam terpkę: "ZNam człowieka, który nie pije dziesiąt lat, bez terapii. Okazuje się, że można"
Na to terapka: "tak, można. Tylko jaka to jakość życia" pietruszka - Pon 09 Maj, 2016 21:10
izabela19841 napisał/a:
ja jednak wierzę że alkoholik może zaprzestać picia bez terapii. wiecie dlaczego? bo znam taką osobę. miała problemy ze zdrowiem. wcześniej non stop piła wódkę. a teraz nie pije. owszem zdarza się jej wypić na jakiś imieninach czy np. weselu ale poza tym nie pije wcale.
tiaaaa... są tacy, co to w totolotka wygrywają... to pewnie nawet zbliżone prawdopodobieństwo...
Zresztą, tak przy okazji, wiem po sobie, jak terapia, czy praca nad sobą zmienia ludzi na korzyść... Mam w domu taki wyterapeytyzowany egzemplarz ... To znacznie lepszy model, niż taki bez terapii... Mi przynajmniej jest lepiej...szika - Pon 09 Maj, 2016 21:10 Iza a Twój mąż choruje na coś? jakies dziwne objawy, niepokojące.. jest raczej słabego czy dobrego zdrowia?
bo wiesz.. mozna tak czekac na nieuleczalną chorobę męża do końca zycia i może nie nadejśc i co wtedy?izabela19841 - Pon 09 Maj, 2016 21:13 Temat postu: odpokaz zdrowia. wyniki dobre. niepokojące objawy? lęki, bezsenność, wymioty po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu, niekontrolowanie potrzeb fizjologicznych, w okresie niepicia - poty, wzmożona senność, nerwowość, biegunka, złość i takie tiki? np. jak spał no i drżenie rąkLinka - Pon 09 Maj, 2016 21:18
izabela19841 napisał/a:
okaz zdrowia. wyniki dobre
czyli na ciężką chorobę raczej nie masz co liczyć
izabela19841 napisał/a:
, niekontrolowanie potrzeb fizjologicznych
fuj , nie pamiętam by się zdarzyło byłemu, ale to i tak nie zmienia faktu, ze jest alkoholikiem.AnnaEwa - Pon 09 Maj, 2016 21:19 Mam też znajomego, który jest po leczeniu zamkniętym, którego nie dokończył: wyszedł na własną prośbę. Ale rzeczywiście nie pije już pół roku. Na terapię ani na mityngi nie uczęszcza.
W ogóle nigdzie nie uczęszcza, o pracy nie wspominając. Całe szczęście, matka - kaleka ma rentę.
Jedynym zajęciem tego pana jest siedzenie przed telewizorem. Na nieśmiałe prośby matki, by w czymś choćby pomógł, jest jeden argument:
- A co, już ci się znudziło, że jestem trzeźwy? Mam się napić???
Czy pomyślałaś, Izo, że trzeźwość bez terapii może wyglądać właśnie tak? "Przestań się czepiać, PRZECIEŻ NIE PIJĘ!!!!!"Maciejka - Pon 09 Maj, 2016 21:23 E tam , mój zasikal się , wysechł znów zasikal , wysechl ni tak kilka razy i pooooszedł do miasta po dostawę piwka. A nie raz widziałam spodnie widziałam z grubszym asortymentem. szika - Pon 09 Maj, 2016 21:25
izabela19841 napisał/a:
okaz zdrowia. wyniki dobre
czyli opcja ze zdrowiem odpada..
ps. nabijam sie trochę
mam nadzieję, że sama zobaczysz jak kombinujesz..izabela19841 - Sob 14 Maj, 2016 09:37 Temat postu: odpnadal jestem w tym samym miejscu co byłam. wystąpiłam o wydanie opinii dla Ani dotyczącej potrzeby kształcenia specjalnego oraz o ocenę procesów integracji sensorycznej. Jedna z Pań w przedszkolu uważa że mała nie rozwija się dobrze intelektualnie. chce żebym cofnęła ją do grupy 3 latków, w której po raz pierwszy ma być utworzony oddział integracyjny. nie zgadzam się z tym. oddział integracyjny ok ale w grupie równolatków. w ogóle mam wrażenie że chyba próbuję zrobić z kanarka pawia:-) widzę, że mała odstaje ruchowo i to bardzo, ale intelektualnie wydaje mi się że jest super rozwinięta. zapisałam też małą na badania genetyczne. niektórzy oczywiście a w tym jarek mówią, żebym zostawiła Anię w spokoju, że ona będzie się rozwijać w swoim tempie i że przez to że chodziłam z nią na rehabilitację teraz mam problem (tak twierdzi jego matka). Wkurza mnie takie podejście. Wolę zrobić teraz wszystko i wiedzieć niż później miałabym żałować że czegoś nie zrobiłam. Ania jest mała jeszcze, więc lepiej żebym teraz zadziałała niż później jak będzie starsza. nadal mieszkam u rodziców. może mam chwilę wahania czy się przeprowadzać czy nie. czy mieć wielki wspaniały dom gdzie gubię się w pokojach czy mieszkać w jednym pokoju z Anią. jarek kupił meble do pokoju Ani (dostał zwrot podatku na małą 1000 zł) kupił kanapę i stwierdził że w tym miesiącu nie da mi alimentów bo odlicza sobie za meble. tylko że ja jestem tu cały czas, nie tam. im dłużej mnie nie ma tam gdzie byłam, tym więcej myślę nad tym czy jest sens jakiekolwiek powrotu. dziś dzwonił pijany. pije od wczoraj. to że wstawi drzwi to i tak nic nie da. nie uchroni mnie i Ani przed jego agresją. wczoraj napisał mi że mam kierować się sercem i że i tak pewnie nie wrócę. co z tego. sercem nie można się kierować. teraz muszę kierować się rozsądkiem, żeby jak najlepiej wysterować Anię na przyszłość.on mówi że siedzi sam jak "szmaciarz" a ja sobie myślę - alkoholicy zostają sami? tak gdzieś czytałam. dziś po raz pierwszy pomyślałam sobie, że jaki jest sens powrotu. nie ma żadnego. znowu będzie to samo. bo on cały czas pije z mniejszymi lub większymi przerwami.staaw - Sob 14 Maj, 2016 09:43 Dopuki pije nie ma sensu wracać.
Jakąś (niewielką) nadzieję możesz mieć po conajmniej roku abstynencji...Maltarosa - Sob 14 Maj, 2016 09:48 Zajmij sie Ania rob swoje nikogo nie sluchaj...Jesli fobrze zajmiesz sie nia teraz nadrobi braki.. Moj syn ma autyzm terapia pomaga.. A do faceta nie wracaj.. Jak zobaczy ze mu uleglas i nie jestes konsekwentna da Ci popalic..Moj maz nie pil chyba z tydzien pokazowke robil a wczoraj byl wcięty..Smierdzialo w sypialni rano...A on uwaxa ze nic.nie pil... She - Sob 14 Maj, 2016 09:55
izabela19841 napisał/a:
niektórzy oczywiście a w tym jarek mówią, żebym zostawiła Anię w spokoju, że ona będzie się rozwijać w swoim tempie i że przez to że chodziłam z nią na rehabilitację teraz mam problem (tak twierdzi jego matka)
Nie przejmuj się tym co mówi jego matka - to Ty jesteś odpowiedzialna za Anię i na pewno nie dasz jej skrzywdzić Może być jeszcze wiele sytuacji w których usłyszysz różne rzeczy ale traktuj je jakby nie dotyczyły Ciebie - bo przecież nie dotyczą, prawda?
Dbasz o córeczkę, opiekujesz się nią jak potrafisz najlepiej i tego się trzymaj
izabela19841 napisał/a:
może mam chwilę wahania czy się przeprowadzać czy nie. czy mieć wielki wspaniały dom gdzie gubię się w pokojach czy mieszkać w jednym pokoju z Anią.
Iza, dom taki prawdziwy to nie dziesiątki pokoi od ilości których człowiek się gubi
Dom to radość, spokojny sen i uśmiech dziecka a ilość pokoi nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia.
izabela19841 napisał/a:
stwierdził że w tym miesiącu nie da mi alimentów bo odlicza sobie za meble. tylko że ja jestem tu cały czas, nie tam.
Ciebie nie interesują meble które on kupił i trzyma u siebie. On ma zakichany obowiązek przynieść Wam pieniądze na życie. Koniec i kropka.
izabela19841 napisał/a:
wczoraj napisał mi że mam kierować się sercem i że i tak pewnie nie wrócę.
izabela19841 napisał/a:
mówi że siedzi sam jak "szmaciarz"
jak sobie ścieli tak będzie spał
Nie rób sobie żadnych nadziei, zostaw Jarka, jego matkę i całą tą otoczkę. Zadbaj o siebie, Anię i swoją codzienność.
I uśmiechnij się, dziś jest nowy dzień i tylko od Ciebie zależy jak go wykorzystasz Klara - Sob 14 Maj, 2016 12:46
izabela19841 napisał/a:
o ocenę procesów integracji sensorycznej
To jest świetny kierunek
Gdy otrzymasz orzeczenie, powinnaś też dostać wskazówki w jaki sposób i gdzie rehabilitować Młodą dalej. Bardzo istotny jest właśnie ten kierunek rehabilitacji.
Wiem, że sporo dzieci dzięki temu wychodzi na prostą.izabela19841 - Sob 14 Maj, 2016 12:48 Temat postu: odptak Klara, tylko my to opinię już dawno mamy, teraz robię w innej Poradni, ponieważ przedszkole należy pod inną Poradnię, niż tę w której Ani wcześniej robiłam diagnozęKlara - Sob 14 Maj, 2016 13:01
izabela19841 napisał/a:
my to opinię już dawno mamy, teraz robię w innej Poradni, ponieważ przedszkole należy pod inną Poradnię,
Rozumiem Kami - Sob 14 Maj, 2016 14:25
izabela19841 napisał/a:
nadal jestem w tym samym miejscu co byłam.
to zrób cos by to zmienić
izabela19841 napisał/a:
kupił kanapę i stwierdził że w tym miesiącu nie da mi alimentów bo odlicza sobie za meble. tylko że ja jestem tu cały czas, nie tam.
to jego psi obowiązek, nie słuchaj tych wywodów
izabela19841 napisał/a:
wczoraj napisał mi że mam kierować się sercem
chwyty poniżej pasa na biednego misia
izabela19841 napisał/a:
nie uchroni mnie i Ani przed jego agresją
więc jaka to miłość !!!
izabela19841 napisał/a:
dziś po raz pierwszy pomyślałam sobie, że jaki jest sens powrotu.
no właśnie ......
izabela19841 napisał/a:
nie ma żadnego. znowu będzie to samo.
czyli dałaś już sobie odpowiedź
ba, bedzie tylko gorzej ... zajmij się malutką masz dla kogo żyć
Izabela jesteś taka młoda, szkoda Twojego życia i zdrowia przede wszystkim na rozczulanie się nad czynnym alkoholikiem.
Tak jak czytałaś powyżej, chcesz dać mu szansę.... daj ale po dłuuugim okresie jego trzeźwości.
Teraz to nie ma najmniejszego sensu
Dasz radę izabela19841 - Nie 12 Cze, 2016 09:24 Temat postu: odpwitam ponownie. dawno mnie tu nie było. dziś mam dobry humor. zawsze pisałam jak mam doła. jak sobie przemyślałam to wszystko to wychodzi na to że wiecznie narzekam i jestem wiecznie niezadowolona....:-)próbuję się zmienić... a co u mnie?
1. mieszkam nadal z rodzicami. mama 29 maja oznajmiła mi, że jeśli chcę dalej z nimi mieszkać, a nie z jarkiem to mam im płacić za najem pokoju - 500 zł. do tej pory dorzucałam się do rachunków i do jedzenia...
2. z jarkiem widuję się raz w tygodniu, nie przychodzi do małej, spotykamy się zwykle na placu zabaw na 2-3 godziny.
3. byłam teraz z Anią w szpitalu, on miał jechać z nami, miał mi pożyczyć samochód bo moim nie dojechałabym, chciał tam nocować w samochodzie. Pomijając fakt, że zapomniał kiedy jedziemy i pił to pojechał z nami. na miejscu byliśmy o godzinie 8. o godzinie 10 powiedział że on jednak wraca do Płocka i że poszuka autobusu. o godzinie 14 był z powrotem. autobusu nie znalazł. za to wrócił wypity. wyprosiłam go z sali. wszystko we mnie się gotowało, myślałam że go rozerwę na strzępy, ale zachowałam fason. wyszedł. wrócił rano. pojechał z nami po to żeby się napić. Ania ma wadę genetyczną -to już wiadomo, co z leczeniem i co dalej będę wiedziała we wtorek po południu. chodzę z małą do poradni pscyhologiczno - pedagogicznej, nie radzi sobie fizycznie w przedszkolu, chcę jej zapewnić od września lepszą pomoc, Ania jest też pod opieką psychologa.
4. mój tata jest w szpitalu. ma zwłóknienie płuc....
5. Czuję się jakbym była za szybą. Żyję swoim życiem. czas poświęcam Ani. od września będzie miała więcej zajęć jeśli chodzi o specjalistyczną pomoc.
6. jarek nie płaci alimentów. miał termin do 28 maja. cztery miesiące mijają ponad cztery jak odeszłam, nie dał grosza na Anię, jak byliśmy w wawie powiedział że "ale w tym sklepie drogo", co np? -zapytałam. a on: piwo
7. remontuje dom po całości, zmienia podłogi, teraz maja mu wstawić w końcu te drzwi. czeka aż wrócę z powrotem
8. a ja? dobrze nam tu gdzie jest. Ania nie chce jeździć do niego. oddycham. nie muszę myśleć o nim. myślę nad swoimi problemami finansowymi. w moim wypadku niemożliwe jest nie mieć pieniędzy. staram się jak mogę, na razie daję radę.
9. aha jak byliśmy w wawie miał telefon zablokowany. jego mama mu zablokowała wpisując zły pin kilka razy. i dzwoniła do mnie. jak jej powiedziałam że nie wiem po co on z nami przyjechał bo chodzi i pije, to ona że pewnie się zestresował i dlatego...o kurcze...myślałam że coś mnie trafi...rozłączyłam się. to ja w takim razie powinnam cały czas pić:-)Klara - Nie 12 Cze, 2016 10:16
izabela19841 napisał/a:
mam im płacić za najem pokoju - 500 zł.
Hmmm...
Gdybyś chciała płacić połowę czynszu, to wyszłoby Ci taniej, czy drożej niż te 500?
izabela19841 napisał/a:
powiedziałam że nie wiem po co on z nami przyjechał bo chodzi i pije,
Czy Ty NAPRAWDĘ nie możesz ograniczyć kontaktów z nim tylko na czas, w którym przychodzi do dziecka?
Nie da się niczego zmienić, jeśli się w kółko robi to samo
izabela19841 napisał/a:
czeka aż wrócę z powrotem
Dajesz mu sygnały, że w końcu to zrobisz, więc on niczego nie musi zmieniać w swoim postępowaniu Maltarosa - Śro 15 Cze, 2016 19:10 A czemu mama aż tyle chce za pokój ,,? Dla mnie dziwne. W ogóle że woła. Rachunki to zrozumiałe bo używasz mieszkasz.izabela19841 - Pią 17 Cze, 2016 18:34 Temat postu: bobo moja mama chce żebym wróciła do jarka, uważa że czasami trzeba przymknąć oko na to że wypije. a moi rodzice chcą mieć ciszę i spokój. a Ania jak to dziecko, głośno się śmieje, głośno wymusza:-)żabinka - Pią 17 Cze, 2016 19:20 A skoro i tak twoja mama chce pieniądze za mieszkanie nie mogłaby poszukać jakiegos pokoju u kogoś obcego, miałabys więcej prywatności ciągle piszesz o wstawieniu tych drzwi u ojca Ani, jakby to był jedyny warunek powrotu do niego,Jras4 - Sob 18 Cze, 2016 08:57
izabela19841 napisał/a:
a chce żebym wróciła do jarka,
to niech sama do niego idzie ..skoro tam tak dobrze jest to niech idzie a Ty zostaniesz tuMaltarosa - Sob 18 Cze, 2016 18:23 Okropni Ci rodzice. Może poszukaj czegoś innego . Czasem tak jest że bliscy nie pomogą a się wracają .biegnacazwilkami - Pon 20 Cze, 2016 00:06
izabela19841 napisał/a:
mama 29 maja oznajmiła mi, że jeśli chcę dalej z nimi mieszkać, a nie z jarkiem to mam im płacić za najem pokoju - 500 zł.
izabela19841 napisał/a:
bo moja mama chce żebym wróciła do jarka,
i pewnie jeszcze trochę gorzkich słów ta mama dołożyła, że króto mówiąc, jak sobie piwa nawarzyłas to je teraz wypij,prawda? Cóż, rodzice Cię raczej nie wyrzucą,ale skoro wytrzymałaś 4 miesiące jako samotna matka, to może pora zająć się powaznie taką wersją najbliższej przyszłości?
Ja osobiście zajęłabym sie na powaznie ściąganiem alimentów sadownie zasądzonych, wysłałabym do pracodawcy pismo o potrącanie z wypłaty kwoty alimentów i przesyłanie na Twoje konto, zakładam,że je masz.Załączyłabym wyrok/postanowienie sądu, co tam masz, z klauzulą wykonalności. Jak to nie pomoże, dać wyrok komornikowi, on to ściągnie.Jak nie ściągnie, pozostaje Fundusz Alimentacyjny.
Po drugie:
zajrzyj tu http://praca.gazetaprawna...wiadczenia.html
Te wszystkie świadczenia Ci chyba przysługują jak sądzę, czy je otrzymujesz, czy poskładałaś wnioski o 500+ i inne formy pomocy?
Może dużo to nie jest,ale z alimentami mogłoby na początek wystarczyć aby znaleźć jakieś mieszkanie , np współlokatorskie z inną kobietą w podobnej sytuacji, lepiej tak niż samotnie, bo czasem można sobie pomóc.
Jak mniemam o kuratora sądowego dla pana taty nie wystąpiłas, sama sobie z nim nie radzisz, skoro nawet alimentów nie egzekwujesz, a jak na razie jesteś "górą" , to on zabiega (czy faktycznie?)abyś wróciła, mieszkasz u swoich rodziców.Gdy co nie daj Bóg, wrócisz do domu niedoszłej teściowej, partner zyska dwa w jednym, dwa jakby osobne domy, dwie kobiety mu usługujące, ch....owo...., ja bym na to nie poszła.Może zamieszkajcie czas jakiś razem u...tak, tak, u Twoich rodziców? Zobaczą, jakie masz z nim słodkie życie, partner zobaczy jak to się mieszka razem z tesciami...
Za żadne skarby nie wracałabym do domu gdzie rządzi obca kobieta.
A co do powrotu do aktywnego alkoholika: czy Ty nie masz przypadkiem wykształcenia pedagogicznego, tak coś mi się zdaje? Weź zrób kurs na terapeutę od uzaleznień, nie zła fucha, samorząd nasz płaci takiemu panu 150zł/godzinę, jeździ sobie po okolicy do różnych gmin, konsekwencji żadnych nie ponosi a pracy to mu na pewno nie zabraknie.I za darmo swojego możesz wtedy wyterapeuzować.Jak ci się jeszcze będzie chciało...Klara - Pon 20 Cze, 2016 06:45
biegnacazwilkami napisał/a:
.I za darmo swojego możesz wtedy wyterapeuzować.
Terapeuta, psycholog i inny tego typu specjalista nie ma prawa terapeutyzować nikogo z rodziny, a szanujący się specjalista tego typu unika też leczenia znajomych, kierując ich do fachowców, którzy ich nie znają osobiście.biegnacazwilkami - Pon 20 Cze, 2016 07:18
Klara napisał/a:
biegnacazwilkami napisał/a:
.I za darmo swojego możesz wtedy wyterapeuzować.
To tylko sarkazm Klaro, oczywiście że oficjalnie takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Przyznasz jednak, że częste są przypadki, lub może lepiej:zdarzają się przypadki, gdy lekarz/terapeuta zakochuje się z w swoim pacjencie? Słuchałam kiedyś audycji z udziałem Aloszy Awdiejewa, to taki szutnik z mojego okresu oraz członek AA, ożenił się ze swą terapeutką. Ze się z nią rozwiódł dla młodszej to inna sprawa...Sądzę, że warto by autorka tematu posiadła jak największą wiedzę o tym co Ją może czekać, jak znowu zamieszka z czynnym alkoholikiem, każdymi mozliwymi sposobami.A jak ma na to marnować czas i siły, to czemu nie miałaby z tego czerpać korzyści? Czyż tu, wśród userów, nie ma takich osób?OSSA - Pon 20 Cze, 2016 07:38
Maltarosa napisał/a:
Okropni Ci rodzice. Może poszukaj czegoś innego . Czasem tak jest że bliscy nie pomogą a się wracają .
moim zdaniem nie masz podstaw by tak oceniac rodziców. Pomoc można tylko temu kto z tej pomocy chce skorzystać.jeśli nie to alkoholizm i wspoluzaleznienie jest jak beton. Jak w porę się nie odetniesz pójdziesz na dno razem z całą rodziną. Dokładnie tak jak napisałaś biegnąca skoro jest tata i jest dziecko to jego obowiązkiem jest płacić alimenty. Jeśli tego nie robi a dziecko jest małe to .matka ma dość dużo prawnych mozliwosci by to wyegzekwować.Klara - Pon 20 Cze, 2016 10:00
biegnacazwilkami napisał/a:
To tylko sarkazm Klaro,
A, to przepraszam. Nie wyczułam
biegnacazwilkami napisał/a:
Słuchałam kiedyś audycji z udziałem Aloszy Awdiejewa, to taki szutnik z mojego okresu oraz członek AA
Znam go i lubię, jest także z mojego okresu
Zapewniam Cię, że specjaliści w jakiejś - że tak to ogólnie określę - psychologicznej dziedzinie mają dokładnie te same problemy z sobą i z relacjami z otoczeniem, co inni, "zwykli" zjadacze chleba.
Znam to z autopsji
No, może czasem nieco wcześniej zauważają te problemy, ale to też nie jest takie pewne.izabela19841 - Pon 20 Cze, 2016 21:30 Temat postu: witamwitam ponownie. jarek zapłacił mi już alimenty. za dwa miesiące z góry. z nawiązką. czeka na nasz powrót. odpowiadając na wasze posty - to tak czekam na 500+. czekam również na to jak rozwiąże się sprawa z przedłużeniem orzeczenia dla Ani - to będę wiedziała w połowie lipca, już niedługo:-) terapeuta? świetny pomysł...o tym nie pomyślałam;-) a od września chciałabym iść na podyplomówkę lub jakiś kurs. nie wiem co mam więcej napisać...izabela19841 - Pon 20 Cze, 2016 22:01 Temat postu: dobre pytanieszczerze mówiąc nie wiem. ciągał mnie po farbę, po lodówkę, żebym wszystko wybierała takie jakie chcę. ok wybrałam. ale na razie dobrze nam jest jak jest. nie śpieszy mi się.pterodaktyll - Pon 20 Cze, 2016 22:11
izabela19841 napisał/a:
ciągał mnie po farbę, po lodówkę, żebym wszystko wybierała takie jakie chcę.
Cuuuudne.....nasza umiejętność manipulacji jest wprost nieograniczona
Jeszcze będziesz sobie w brodę pluła jeśli palniesz to głupstwo :blee:
Układy w alkoholikiem..... biegnacazwilkami - Pon 20 Cze, 2016 23:17
izabela19841 napisał/a:
witam ponownie. jarek zapłacił mi już alimenty. za dwa miesiące z góry. z nawiązką.
izabela19841 napisał/a:
już jestem po sprawie o alimenty. mam przyznane 600 zł od maja.
Tiiiaaa, a jak to wpłacił, na konto czy do rąk?Wiesz, bo jak to się mówi: kochajmy się jak bracia,a liczmy się jak Żydzi, czyli w transakcjach handlowych nie kierujmy się sentymentem, zwłaszcza gdy się "zarządza" kasa małoletniego dziecka.Zam przypadki co najmniej dwa, gdy babcie w trosce o dobro wnuków wystąpiły do sądu o pozbawienie praw rodzicielskich oboje rodziców i dzieci zabrały.Licz się z tym, że jeśli w przyszłości zgody jednak nie będzie, lepiej mieć dowody czarno na białym, jak dbasz o interesy dziecka.No i ja to bym się zastanowiła, dlaczego mieszkam teraz u rodziców: bo farba była nie taka, brak osobnej lodówki czy może z braku drzwi?Czy może z innego powodu?To nie okres zalotów, noszenia kwiatków(kupił Ci kiedyś?), to bardzo poważna decyzja i sprawdzian dojrzałości głównie mamy, Twój.Narzeczony inwestuje w dom rodziców, jak tam nie wrócisz, nic się nie zmarnuje, zero ryzyka.A Ty, czy wracając, nie spalisz drugi raz mostów za sobą?Osobne mieszkanie, niezależność i spokojne przyglądanie się,czy narzeczony zainwestuje coś w swój rozwój osobisty. A tak niegrzecznie się zapytam: jak tam się sprawy mają z....różnicami w wykształceniu?Zainteresowania partnera który w służbowej szafce chowa kilka piw w pracy chyba nie są zbyt zbieżne z zainteresowaniami wyksztalconej pani magister(tak się domyslam z tej historii o podyplomówce).A jak się wyjdzie z łóżka(sorry, jestem taka gruboskórna...)to dobrze jest o czymś porozmawiać...czy przypadkiem koledzy mu nie dokuczają z tego powodu?Macie wspólnych znajomych?Wiem, o czym mówię, byłam żoną zakompleksionego( zupełnie nie potrzebnie)partnera, bo kiedyś nie wypadało, by kobieta była wykształcona wyżej niż mąż.
Wszystko jest wazne w związku, a przede wszystkim szansa na rozwój osobisty każdego z partnerów, inaczej związek nie przetrwa.OSSA - Wto 21 Cze, 2016 07:31 biegnacazwilkami, a ty tak z troski, jesteś wredna, czy swojej osobiste frustrację .że swoje osobiste frustrację przelewasz na forum. Czujesz się lepsza? Bo jazda o różnicy wykształcenia była poniżej pasa.OSSA - Wto 21 Cze, 2016 07:37 izabela19841, byłam w podobnej sytuacji. Mieliśmy małe własne mieszkanie mój szanowy malzonek poddał się terapii bym wycofała sprawę rozwodowa. Kupił nowy telewizor bo poprzedni sprzedał po pijaku.a właściwie okradli nas jego goście gdy jak ja byłam w pracy. Mało tego tak mnie zmanipulowal że zamiast dwóch osobnych mieszkań kupiliśmy jedno duże. Poszedł je urządzać nie wrócił na noc myślałam.że coś mu się stalo. Położyłam dzieci spać pojechałam w nocy i on leżał na podłodze a obok kilka pustych butelek. Miał co chciał. ... zostałam z długimi i bez szans na spokojne życie. Zabawa trwała jeszcze z 15 lat. Ten chocholi taniec wkoło jego butelki. przerywany krótszym lub dłuższymi okresami abstynencji i odwykow.izabela19841 - Wto 21 Cze, 2016 19:01 Temat postu: pytaniezastanawia mnie jedno. wielu z was było współuzależnionych. jak to znosiły wasze dzieci?jak odreagowywały?jakie konsekwencje poniosły?OSSA - Wto 21 Cze, 2016 19:11 Temat postu: Re: pytanie
izabela19841 napisał/a:
zastanawia mnie jedno. wielu z was było współuzależnionych. jak to znosiły wasze dzieci?jak odreagowywały?jakie konsekwencje poniosły?
Iza twoje dziecko jest małe , możesz to przerwać teraz , nie musisz czekać aż za kilka lat twoja córka będzie DDA.pietruszka - Wto 21 Cze, 2016 19:21 Swoich dzieci nie mam (to też konsekwencja życia z alkoholikiem), ale mam sporo znajomych,które mają już Dorosłe DDA. Niektóre są po próbach samobójczych. Inne wpie**ją się w alkoholizm, inne uzależnienia lub współuzależnienie, inne rzucają się w pomaganie innym, kosztem własnego życia (single z misjami poświęcania się). Rzadko kto wychodzi bez szwanku z takiego dzieciństwa Klara - Wto 21 Cze, 2016 19:24
izabela19841 napisał/a:
jakie konsekwencje poniosły?
Moja córka jest starsza od Ciebie. Ma już swoje dorastające dzieci i mam wrażenie, że dopiero teraz odreagowuje TAMTEN CZAS.
Do mnie ma nieustające pretensje, no i chodzi na terapię.Maciejka - Wto 21 Cze, 2016 19:31 Moje dzieci zaczęły chorować, starały sie być dobre w nauce, starały sie "odbarczać" / chronić mamę. Wchodziły w rolę rodzica, opiekowały się innymi kosztem siebie, pakowały sie w toksyczne zwiazki no niestety przezyłam cięzka próbe samobójczą jednego z dzieci. Dzieci bardzo cierpią jak słusznie zauwazyłaś z powodu niedojrzałosci obojga rodziców.OSSA - Wto 21 Cze, 2016 19:32 http://www.stowarzyszenie...zyny-i-leczenie
Moi synowie na pozór nie mają problemów w dorosłym życiu , ale jak poczytałam powyższy tekst to odnajduje u nich wiele cech DDA. izabela19841 - Wto 21 Cze, 2016 19:38 Temat postu: odpmam złość. przewidujecie najgorsze. przecież nie zawsze musi tak być, jeśli się wie z czym ma się do czynienia...czy żyjąc z alkoholikiem można się od tego odciąć, od jego życia wtedy kiedy wypije?pterodaktyll - Wto 21 Cze, 2016 19:49
izabela19841 napisał/a:
..czy żyjąc z alkoholikiem można się od tego odciąć, od jego życia wtedy kiedy wypije?
NIE!!!!pietruszka - Wto 21 Cze, 2016 19:51
izabela19841 napisał/a:
mam złość. przewidujecie najgorsze. przecież nie zawsze musi tak być
ja nie przewiduję, słyszę o tych problemach zarówno od DDA, które znam, jak i od matek/ojców współuzależnionych czy alkoholików, które znam. Po swojej terapii zrozumiałam też, dlaczego tak wielu moich znajomych ma problemy na przykład z uzależnieniem, czy spapranymi własnymi relacjami w związkach. Niestety znaczny wpływ miało tutaj dzieciństwo. Tu nie ma co się oszukiwać. Dzieciństwo to okres rozwoju, jak się czegoś w dzieciństwie nie dostanie, to później ma się problemy. Różne są te deficyty, ale zwykle są. OSSA - Wto 21 Cze, 2016 19:51
Cytat:
czy żyjąc z alkoholikiem można się od tego odciąć, od jego życia wtedy kiedy wypije?
Można ale pod jednym warunkiem nie będziesz z nim mieszkała pod jednym dachem, albo on podejmie terapie i będzie zachowywał abstynencję.
W każdym innym wypadku twoje życie i dziecka będzie toczyć się w koło niego. Jak będzie pijany będziesz w d*** jak będzie trzeźwy będziesz robić wszystko byle nie napił . Tak szczerze to nie ważne co zrobisz, bo każdy powód jest dobry, brak powodów również.margo - Wto 21 Cze, 2016 19:57 To co, kiedy wracasz do tej nowej lodówki?
czy żyjąc z alkoholikiem można się od tego odciąć, od jego życia wtedy kiedy wypije?
Można się starać, można nawet wydzielić mu oddzielną część mieszkania, można oddzielić się emocjonalnie i żyć swoim życiem, ale stres i tak zrobi swoje.
Poza tym pamiętaj, że alkoholizm jest progresywny. Jest coraz gorzej - facet wraca do domu w coraz gorszym stanie, coraz gorzej kontroluje swoje zachowanie, potrzeby fizjologiczne, przestaje się myć.... dom śmierdzi.
Boisz się wyjść na dłużej, bo nie wiesz, czy po powrocie mieszkanie będzie wyglądało tak, jak je zostawiłaś....
Ech, długo by wymieniać olga - Wto 21 Cze, 2016 20:04 a po co?Maciejka - Wto 21 Cze, 2016 20:04 Iza jeśli wrócisz do niego to lezysz na całej linii. Moi rodzice tez uważali , że mam męczyć sie z chłopem bo sama sobie nie poradzę. Tatus mówił , ze nie ma dla mnie miejsca w domu i nie bedzie mi pomagał. Poradziłam sobie sama, zawalczylam o siebie , o rodzinę i było warto. wyłamałam si e z rodziny i nie dałam się wbić w poczucie winy. Zostalam za to wyrzucona z rodziny ale nie żałuję . Mam swoją, dzieci, wnuka, zięcia co mówi do mnie mamo i jestem szczęśliwa i dumna z tego co osiagnęłam cięzką i trudną pracą.She - Wto 21 Cze, 2016 20:05
Jak to było? Każdy pieprzy sobie życie tak jak potrafi najlepiej
Gdyby chodziło tylko o Ciebie, trudno. Twoje życie i Twoje wybory. Ale tu idzie o życie dziecka któremu możecie oboje spieprzyć wszystko.
Jako matka masz obowiązek zadbać o bezpieczny rozwój dziecka. O spokój, przespane noce i radość z każdego nowego dnia.
Nowa lodówka, drzwi i pralka naprawdę Twoim zdaniem są ważniejsze dla Was niż szansa na normalne życie?
Wybacz Iza, brak mi słów izabela19841 - Wto 21 Cze, 2016 20:30 myślę sobie jeszcze że pomogłam jednej osobie wyjść z takiego związku wraz z jednym z forumowiczów (ta osoba będzie wiedziała o kim mówię;-) pozdrawiam:-) a ja sama nie umiem:-( nie chcę?OSSA - Wto 21 Cze, 2016 20:37
izabela19841 napisał/a:
sama nie umiem:-( nie chcę?
Iza umiesz , tylko jeszcze nie jesteś gotowa Bo cały czas masz nadzieję, a jak to mówią nadzieja matką głupich, albo nadzieja umiera ostatnia.She - Wto 21 Cze, 2016 21:13 "Uwolnienie się od tych, którzy nie zdrowieją".
Wyobraź sobie most nad przepaścią.
Po jednej jego stronie jest ciemno i zimno. Staliśmy tam z innymi, w zimnie i ciemności, zgięci w pół z bólu.
Nie wiedzieliśmy o istnieniu mostu. Sądziliśmy, że jesteśmy uwięzieni na skraju urwiska.
Niektórym z nas udało się. Dzięki łasce Bożej otworzyły nam się oczy,kiedy nadszedł właściwy czas. Ujrzeliśmy most. Inni ludzie powiedzieli nam, że po drugiej stronie czeka na nas jasność, ciepło i ulga w cierpieniu. Ledwie byliśmy w stanie je dostrzec lub sobie wyobrazić, jednakże zdecydowaliśmy się na mozolną wędrówkę na druga stronę mostu.
Próbowaliśmy przekonać ludzi stojących z nami nad przepaścią, że istnieje most do lepszego życia - lecz oni nie chcieli nas słuchać. Nie byli w stanie go zobaczyć, nie byli w stanie uwierzyć. Po prostu nie byli gotowi na tę podróż.
Zdecydowaliśmy się wyruszyć w drogę sami, bo uwierzyliśmy tym, którzy wołali do nas z drugiego brzegu. Im bardziej zbliżaliśmy się do tego miejsca, tym wyraźniej widzieliśmy, że obietnica nie jest gołosłowna. Po drugiej stronie istniała jasność, ciepło, ulga w cierpieniu i miłość.
Druga strona oznaczała lepsze życie..."
To był jeden z moich pierwszych kroków w drodze po normalność, ba to droga na całe życie
Ty też możesz przejść na drugą stronę mostu. Ale nikt i nic na świecie nie ma takiej siły aby zmusić Cię do rozpoczęcia tej podróży. Tylko Ty masz taką moc She - Wto 21 Cze, 2016 21:21
izabela19841 napisał/a:
przewidujecie najgorsze.
To nie gabinet wróżki Iza To samo życie
izabela19841 napisał/a:
przecież nie zawsze musi tak być, jeśli się wie z czym ma się do czynienia...
Zawsze tak jest Uwierz w to co ludzie Ci tutaj piszą bo te słowa nie wzięły się znikąd.
A wiesz z czym masz do czynienia? z czym chcesz się mierzyć?
Nie masz szans w tej walce. Nie masz wpływu na jego wybory, decyzje czy sposób na życie. Jest pełnoletni i jeśli chce pić to jakim prawem chcesz mu tego zabronić? Chcesz walczyć? Po co Ci to?Ilona - Wto 21 Cze, 2016 21:34
izabela19841 napisał/a:
jak to znosiły wasze dzieci?jak odreagowywały?jakie konsekwencje poniosły?
Moja córka ma 24 lata i właśnie rozpoczęła terapię DDA. Nie radziła sobie w relacjach ze swoim chłopakiem. Z synem (obecnie 23 lata) byłam u psychologa jeszcze w gimnazjum -poczucie własnej wartości równało się zero. Teraz po rozmowach z siostrą rozważa również terapię- to zafundowałam im JA.
Nie umiałam odejść, zostawić piękny dom(moją ukochaną złotą klatkę), dotychczasowe życie..
Kiedy już te piękne ściany,meble,lodówki nie pomagały ukoić mojego skołatanego serca,zszarganych nerwów zaczęłam szukać pomocy- desperacko.
Zarejestrowałam się na forum,w ciągu 2 tygodni zapisałam się na terapię i szukałam siebie w tym moim życiu...
Dzisiaj mam 49 lat,28 lat stażu małżeńskiego i pytam się sama siebie czemu tak długo czekałam.
Od ok 3 lat żyję tak jak chcę...
Iza da się to wszystko zrobić...biegnacazwilkami - Wto 21 Cze, 2016 22:21
izabela19841 napisał/a:
myślę sobie jeszcze że pomogłam jednej osobie wyjść z takiego związku wraz z jednym z forumowiczów (ta osoba będzie wiedziała o kim mówię;-) pozdrawiam:-) a ja sama nie umiem:-( nie chcę?
Skoro przewidujesz powrót , to dobrze by było przewidzieć jaka jest szansa na sukces, czyli trzeźwe i spokojne(nie mówię celowo szczęśliwe) życie. To nie z naszych wpisów powstanie realny obraz życia waszej całej rodziny z teściami włącznie. Np. jak unikniesz sytuacji w których partner pije , kolegów, zwyczajów relaksu po pracy?Nie odpowiedziałas na moje zapytanie, czy macie wspólnych znajomych.Nie bez powodu o to zapytałam. Wiem z własnego doświadczenia, że warunki środowiskowe i rodzinne najbardziej wpływają na utrzymanie trzeźwości, do pewnego etapu oczywiście.Potem piją już w samotności,ale jesli on jest w Twoim wieku być może jeszcze nie jest na tym etapie. Wracając bezwarunkowo, bo nic nie osiągnęłaś w sprawie trzeźwości partnera, tak więc wracając na tym etapie, pozbawiasz partnera argumentu by nie pić, bo po co? Ma przy sobie wszystkie swoje kobiety, własny dom a nawet dwa, dlaczego miałby się ograniczać? Z samej świadomości? A co będzie robił, gdy zaczniesz się dokształcać, podnosić swą wiedzę, podoba mu się ten pomysł? Czy będzie zazdrosny o nowych kolegów?Masz jakiś plan na to?OSSA - Śro 22 Cze, 2016 07:26 Iza nie zajmuje się trzeźwoścIa partnera im szybciej ogłosisz bezsilności wobec jego choroby. Tym większa nasz szansę na spokojne życie. Nie tylko powinnaś zajmować się jego leczeniem od tego są specjaliści. Pomysł tylko jak będzie wyglądało wasze życie jak on zacznie pić. Ja zawsze miałam jedzenie w lodówce tylko nie zawsze mogłamam do niej dojść bo często pan i władca leżał w kuchni. albo budził się i wypadal łapami z talerzy dzieci. Po takiej akcji one nie chciały już nic jeść. a mały był tak znerwicowany że wylądował w szpitalu z podejrzaniem białaczki. Jak myślisz co robił w tym czasie tatuś? Mało tego o mało nie potrącił pieszego na pasach. Wrocieplenie z pracy i poprosilam by pojechał że mną do szpitala nie pomyślałam że jest wcześnie już pił. Na szczęście nic się nie stało,ale to są uroki życia z pijanym partnerem nie można na niego liczyć kiedy najbardziej tego potrzebujesz.OSSA - Śro 22 Cze, 2016 07:39 Normalny facet w takiej sytuacji byłyby wsparciem dla rodziny, czynny jest jak kamień ciagnacy na dno. Zupełnie bez znaczenia czy jest jakie jest jego wykształcenie i statut społeczny jeśli jest czynnym alkoholikiem.rufio - Śro 22 Cze, 2016 08:38 “Na lepku szpilki nie moze zmiescic sie nieskonczona ilosc prawych Aniolow i nie moze tego zrobic nieskonczona ilosc upadlych Aniolow. Na lepku szpilki nie moze zmiescic sie nieskonczona ilosc upadlych Aniolow lub nie moze tego zrobic Czlowiek. Na lepek szpilki mozna teleportowac nanomikroba i na lepku szpilki nie zmiesci sie Czlowiek. Nieprawda, ze na lepku szpilki nie moze zmiescic sie nieskonczona ilosc prawych Aniolow lub nie mozna teleportowac tam nanomikroba.”
To w/g mnie pokazuje Twoje działanie , dzisiejsze działanie .
prskizabela19841 - Śro 22 Cze, 2016 17:46 Temat postu: odpdodam jeszcze jedną rzecz...chodzę na terapię dla współuzaleznionych. z mniejszymi albo większymi przerwami, ale chodzę:-) biegnąca z wilkami - znam wiele osób które mają niższe niż ja wykształcenie, bo nie było tych dzieciaków stać na dojazdy. wykształcenie to nie wszystko. ktoś może mieć wykształcenie podstawowe a mieć ogromną chęć do nauki, i przeciwnie znam chłopaka, który miał wykształcenie zawodowe i nie chciał się rozwijać. jarek jest bardzo mądrym facetem, ale jest głupi jak wypije. różnica wieku między nami wynosi 10 lat. hm...a teraz pojęcie wspólni znajomi...jego znajomi odbili się od niego, powyjeżdżali, miał dwóch, moi znajomi...mam ich mnóstwo, ale on nie chce ich poznać, nawet jeśli ktoś do mnie przyjeżdżał jego nie było, wychodził. mówił że nie można nikomu ufać, teraz wkurza się że koleżanki przewróciły mi w głowie i to one namówiły mnie do wyprowadzki. i hehe zgadzam się co do mojego dzisiejszego działania Rufio. jestem niezdecydowana. sama nie wiem czego chcę.OSSA - Śro 22 Cze, 2016 17:56 izabela19841, nie ma tylko sobie odpowiedz , co zrobisz jak on znowu zacznie pić? Bo zacznie to pewne jak 2*2 . Dokąd pójdziesz z córeczką ?, Będziesz wracać do rodziców? uciekać znowu wracać? Ty jesteś dorosła , a to małe dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.izabela19841 - Śro 22 Cze, 2016 18:01 Temat postu: ii właśnie to mnie tak powstrzymuje przed powrotem, a właściwie ona -Ania. nie chcę jej zrobić krzywdy. nie chcę mieć wycofanego dziecka. tylko że Ania raz nie chce spotkać się z tatą a raz nie chce się z nim rozstać. w poniedziałek mam z nią wizytę u psychologa.izabela19841 - Śro 22 Cze, 2016 19:45 Temat postu: odpwłaśnie biorę udział w mitingu online:-)biegnacazwilkami - Śro 22 Cze, 2016 23:09
izabela19841 napisał/a:
. jarek jest bardzo mądrym facetem, ale jest głupi jak wypije. różnica wieku między nami wynosi 10 lat. hm...a teraz pojęcie wspólni znajomi...jego znajomi odbili się od niego, powyjeżdżali, miał dwóch, moi znajomi...mam ich mnóstwo, ale on nie chce ich poznać, nawet jeśli ktoś do mnie przyjeżdżał jego nie było, wychodził. mówił że nie można nikomu ufać, teraz wkurza się że koleżanki przewróciły mi w głowie i to one namówiły mnie do wyprowadzki.
Gdy pytam o różnicę w wykształceniu i wspólnych zanjomych to nie dlatego by komuś wytykać jakieś braki, tylko byś zastanowiła się na ile jesteście w stanie się zrozumieć nawzajem, jak wyżej napisałaś, nie za bardzo.Różnica wieku to nie wiem in plus czy in minus? Ma to znaczenie, starsza dziewczyna jest w stanie pociągnąć za sobą młodszego partnera, młodsza o 10 lat....wkrótce sama zacznie się rozgądać za towarzystwem swoich rówiesników. Taki mamy zegar biologiczny, panowie, zwłaszcza alko , zwłaszcza czynni alko szybko zapadają na seksualną niemoc. Kobiety, odchowawszy dzieci, odsłużywszy rodzinną powinność chcą żyć swoim życiem i wreszcie realizować swoje marzenia,wszystkie najskrytsze marzenia...
Ja akurat jestem dość dobrze obeznana z tematem jaki tu mamy, nie odeszłam od męża mimo iż przestałam go kochać, nie odeszłam, bo dzieciom nie chciałam rozwalać dzieciństwa...nie rozstałam się z przyjacielem kolejnym alko, mimo że go rodzina moja nie zaakceptowała,nie odeszłam, bo bardzo się zakochałam... obecnie jestem w czymś co trudno nawet związkiem nazwać,na pewno sporo zrobiłam żeby mnie pokochał, ale alko kochać nie są zdolni...to choroba uczuć...właśnie poszedł spać i nawet dobranoc mi nie powiedział...czy zawsze musi tak być? Nie wiem, ale powiem Ci coś:gdybym mogła mieć jedno życzenie do spełnienia, to byłoby ono takie: chciałabym znowu być po slubie ze swoim mężem, chciałabym o związku mieć tę wiedzę jaką mam , to czego się nauczyłam od mego przyjaciela W(alkoholika wyjątkowo uczuciowego)i uratować swoje małżeństwo i swoją miłość.Czego Ci serdecznie życzę.A wracając na ziemie, to ja zawsze mieszkałam na swoim , mogłam i stawiałam warunki, jednak całą swoją miłość skierowałam na dzieci, w końcu rozstaliśmy się, 33 lata po slubie. Dopiero jak poznałam W, zobaczyłam jak pięknie być kobietą...nadal jednak myslę, że nic nie zastąpi pełnej ,szczęśliwej rodziny, dzieci ,tata i mama. Oraz cała tradycyjna reszta, czyli babcie, ciotki i wujkowie...dorośli moga się wyizolować, żyć jak na bezludnej wyspie, dzieci tego nie lubią i mają rację.Kami - Czw 23 Cze, 2016 07:37
biegnacazwilkami napisał/a:
Gdy pytam o różnicę w wykształceniu i wspólnych zanjomych to nie dlatego by komuś wytykać jakieś braki
biegnacazwilkami, przy takiej chorobie jak alkoholizm wykształcenie i tak zwane stanowisko powodują, że chory długo, bardzo długo ( były partner) a nawet wcale ( były mąż) nie przyjmują do wiadomości jak poważny mają problem.
biegnacazwilkami napisał/a:
Różnica wieku to nie wiem in plus czy in minus?
zdecydowanie minus ( duża różnica wieku ) znam to z autopsji. Ja byłam dostosowana, były mąż miał problem z zazdrością i nie tylko ( dużo by wymieniać )
biegnacazwilkami napisał/a:
uratować swoje małżeństwo
jeśli się da
biegnacazwilkami napisał/a:
i swoją miłość.
no właśnie, przeważnie same kochamy i to bardzo często jesteśmy zakochane w wyobrażeniu .....
biegnacazwilkami napisał/a:
ale alko kochać nie są zdolni...to choroba uczuć...
no i wszystko w temacie ......
izabela19841, jesteś młodziutka ..... ratuj siebie i dziecko jeśli partner się zdecyduje i zauważy co stracił rozpocznie walkę ze swoją chorobą w tej chwili to Twój zbędny trud
Jeszcze zupełnie niedawno jakieś półtora roku temu dałabym wszystko by "leczyć mój chory związek ", który nie istniał przynajmniej od roku by nie napisać, że w ogóle istnieć nie powinien a BYŁ bo ja kochałam za dwojga a tak się nie da.... Kami - Czw 23 Cze, 2016 08:03
izabela19841 napisał/a:
i właśnie to mnie tak powstrzymuje przed powrotem, a właściwie ona -Ania. nie chcę jej zrobić krzywdy.
No właśnie ..... pomyśl dwa razy nim się zdecydujesz. Nie ma nic ważniejszego na świecie jak spokojny sen własnych dzieci i dzień bez strachu, bo tatuś nawalony wróci i się zacznie "usuwanie dziecka z oczu" ... też tak robiłam, ale na szczęście bardzo krótko.
Miałam to szczęście, że moja córka ( wtedy 8 lat ) poprosiła mnie byśmy się wyprowadziły z domu
zacytuję ją " TAK NIE DA SIĘ ŻYĆ" .... Nie musiała mi tego powtarzać dwa razy ......
Nie ważne, że z czasem zamieniłam jak stryjek siekierkę na kijek, ale nie wprowadziłam kolejnego alko do własnego domu ... bywaliśmy u siebie, ale to właśnie ON spowodował, że poległam z psychiką ( na szczęście najbardziej własną ) dzieci może nie do końca ( bo matka z depresją ) , ale w miarę ochronione.
DEKADENCJA mi uzmysłowiła jak wielki mam ze sobą problem. Wzięłam się za siebie i podeszłam z głową do tego co chciałam ze sobą zrobić. Początki były trudne ( wydawało mi się, że wręcz niemożliwe) ale się udało. wystarczyło mi wiedzieć na początku czego już nie chcę..... Nie chciałam strachu, bo w takim stanie żyłam przez kilkanaście lat....
Zawalczyłam o własny spokój a dziś wiem, że i o własne szczęście.
Nie wypełniaj swojego życia facetem, nie warto!!! .... uzupełnij NIM własne życie, wtedy kiedy będziesz tego chciała,a to zasadnicza różnica.OSSA - Czw 23 Cze, 2016 08:17 biegnacazwilkami, kiedy poznałamogę mojego męża bylam zaraz po maturze on panem inżynierem po zagranicznych studiach. Zupełnie nie miało to znacznia. ze dzieli nas różnica wieku i wykształcenia. Dziś studia stały sie powszechne kiedyś nie . Były przepustką do lepszego życia i pracy. Nie chciałam być zależna od męża i sama skończyłam studia . Niezależnie co robił on mogłam się utrzymać sama. Różnica wieku też nigdy nie była problem. Tylko jedno nas dzielilo :flacha :szymon - Czw 23 Cze, 2016 08:51 cierpiętnica - taka osoba lubiąca cierpieć, samobiczować się, odgrywa rolę swojego życia
wiara katolicka, społeczeństwo, rodzina czy głupota?Matinka - Czw 23 Cze, 2016 09:53
szymon napisał/a:
cierpiętnica - taka osoba lubiąca cierpieć, samobiczować się, odgrywa rolę swojego życia
wiara katolicka, społeczeństwo, rodzina czy głupota?
Szymonie, pytasz jak mnich ze średniowiecza
Uzależniona/y, współuzależniony/a - jesteśmy z tej samej gliny ulepieni.
Choroba, zaburzenie - uczuć, emocji, zachowań, brak kontroli i popadanie w skrajności.
Brak poczucia własnej wartości, nieumiejętność dbania o własne potrzeby... i te same źródła, które noszą mądre nazwy DDA, DDD.
Które z uzależnień przypadną nam w udziale?
Jak będziemy kochać, czy będziemy kochać, kogo, co?
szymon napisał/a:
wiara katolicka, społeczeństwo, rodzina czy głupota?
Drąży to ścieżki dla naszej wody.szymon - Czw 23 Cze, 2016 15:17 doskonale, albo takiej odpowiedzi oczekiwałem, myśląc... że ta woda bedzie opłukiwać jakies małe brudki z wcześniejszego jestestwa Kami - Czw 23 Cze, 2016 17:28
szymon napisał/a:
że ta woda bedzie opłukiwać jakies małe brudki z wcześniejszego jestestwa
na mnie wylał się kubeł i to lodowatej .....
kiedy pojęłam o co chodzi i jaki mam problem zaczęłam szukać rozwiązania.
Mi się udało do takiego stopnia, że muszę uważać by nie pójść w drugą stronę.
Myśląc, że jest ze mną nie coś a dużo nie tak jak powinno linczowałam się, że za dużo chcę od biednego misia.
Dziś jest dobrze a nawet bardzo dobrze ..... JEST CUDNIE !!!
Robota nareszcie się układa, życie prywatne też ...... czego chcieć więcej ?? !!
wiem,że jestem całkiem fajna
a tak poważnie, już nie mam tych żali w sobie.......... przeszło ....minęło i w końcu śpię
A na razie fruwają motyle,
Tyle tego, tamtego też tyle,
A na razie wierzymy w baśnie
I jaśniej, i jaśniej...
A na razie kołyszą nas noce,
A na razie kołyszą nas dni,
Choć już życia, psiamać, popołudnie,
Jest cudnie, jest cudnie.
https://www.youtube.com/watch?v=iEdaGZ2QcPMbiegnacazwilkami - Sob 25 Cze, 2016 22:38
Pytałaś, jak znoszą życie z ojcem alko nasze dzieci....to zależy od tego, na ile problem jest nabrzmiały, na ile paraliżuje życie rodziny...tu np drastycznie zaważył na życiu córki. Bardzo ważna jest też wypowiedź lekarza ,
o mózgu alkoholika, oraz o skutkach picia ...piwa.Oraz, przytoczona wypowiedź sędzi...za mało takich programów w TV,za mało filmów pokazujących skutki biologiczne picia alkoholu dla organizmu człowieka, pokazujących bezradność rodziny.Kiedyś był program "Wódko, pozwól żyć".biegnacazwilkami - Sob 25 Cze, 2016 23:14
izabela19841 napisał/a:
biegnąca z wilkami - znam wiele osób które mają niższe niż ja wykształcenie, bo nie było tych dzieciaków stać na dojazdy. wykształcenie to nie wszystko. ktoś może mieć wykształcenie podstawowe a mieć ogromną chęć do nauki, i przeciwnie znam chłopaka, który miał wykształcenie zawodowe i nie chciał się rozwijać. jarek jest bardzo mądrym facetem, ale jest głupi jak wypije. różnica wieku między nami wynosi 10 lat.
Same uogólnienia, mam nadzieję, że w duchu jednak zastanowisz się nad swoją konkretną sytuacją. 10 lat kto od kogo jest starszy?Czy znasz 40 latka który chcąc dorównać dziewczynie zapisze się do szkoły by chociaż maturę zrobić?Który nie będzie chory z zazdrości gdy ona zechce jakąś podyplomówkę zrobić?Jakie zalety, atuty dla przyszłego wspólnego życia ma Twój narzeczony, poza oczywiście domem swojej matki....czy teraz macie jakiś wspólny plan na wychowanie córeczki?Takie pytania powinnaś sobie kochanie zadać,zanim wpakujesz się z powrotem w kłopoty.Klaro, pamietasz z innego forum temat "co robić w miesiącu miodowym?" Dziewczyna robiła dyplom żeby pracę lepszą znaleźć, nawet się zeszli z powrotem,ale co napisała po dłuższej nieobecności na forum?Mniej więcej tak, jak mi odpisała Ilona.Mój mąż miał maturę zawodową,mimo to z czasem okazało się, że cierpi na kompleks niższości, pijany wrzeszczał masz mnie za głupca?Mój przyjaciel W był po studiach i w ogóle humanista, nie używał rękoczynów, mimo to po ciągu alkoholowym wstydził się nawet spojrzeć do lustra.Teraz mieszkam z gościem po zawodówce....córka aż jęknęła z wyrzutem na tę wiadomość:mamo, po zawodówce?Mało ci było kompleksów taty?Cóż, teraz,świadomi istnienia takowych kompleksów u naszych panów(wczesniej nie przyszło mi do głowy, by ktoś czuł się "gorszy" z powodu wykształcenia)rozmawiamy, wyciągamy wręcz na światło dzienne sytuacje, w których druga strona ma okazję sprawdzić ,zobaczyć, ile tak na prawdę jest warta.Wyciągnąć, odkurzyć, niech sobie ma, niech sobie wie, że po tej samochodowej prl-owskiej zawodówce umie więcej niż dziś niejeden inżynier.Jest też samoukiem komputerowym, jak wielu uzdolnionych matematycznie ludzi.
I jeszcze coś:Jarek jest bardzo mądrym facetem,ale jest głupi jak wypije....nie ma dwóch różnych Jarków, to wciąż ten sam Jarek, może być mądry a może być i głupi, to jeden i ten sam człowiek.Nie wiem, na ile krzywdę Ci zrobił,ale ja jak sobie przypomnę lanie do nie przytomności, to wzięłabym dziś ten rozwód nie po 33 latach,ale natychmiast i bez zastanowienia.Bo dziś dzieci powiedziały mi, mamo czemu tak długo się z tym męczyłaś? Z drugiej jednak strony, nikt jak ich ojciec nie byłby tak zaangażowany w ich wychowanie i....sądzę, że nikt inny nie kochał mnie tak bardzo jak mój mąż.Dlatego trzeba dbać o miłość jak się ją spotka, nie dopuścić do rzeczy, które ją zniszczą.OSSA - Nie 26 Cze, 2016 07:40
biegnacazwilkami napisał/a:
Czy znasz 40 latka który chcąc dorównać dziewczynie zapisze się do szkoły by chociaż maturę zrobić?Który nie będzie chory z zazdrości gdy ona zechce jakąś podyplomówkę zrobić?
Znam Mój śp. tata był starszy od mamy o 10 lat, maturę zdawał w tym samym roku co mój starszy brat. Zapewniam ciebie , że był po 40 -tce. Wprawdzie nie robił tego dla mamy, ale by zachować swoje stanowisko pracy, można .. można tylko trzeba mieć motywację.
biegnacazwilkami napisał/a:
Cóż, teraz,świadomi istnienia takowych kompleksów u naszych panów(wczesniej nie przyszło mi do głowy, by ktoś czuł się "gorszy" z powodu wykształcenia)rozmawiamy, wyciągamy wręcz na światło dzienne sytuacje, w których druga strona ma okazję sprawdzić ,zobaczyć, ile tak na prawdę jest warta.Wyciągnąć, odkurzyć, niech sobie ma, niech sobie wie, że po tej samochodowej prl-owskiej zawodówce umie więcej niż dziś niejeden inżynier.Jest też samoukiem komputerowym, jak wielu uzdolnionych matematycznie ludzi.
Czy ty nie próbujesz leczyć własnych kompleksów w kosztem Izy ?
Zapewniam ciebie , że w normalnych związkach nie ma to znaczenia , osobiście nam parę ona jest po doktoracie , a jej mąż kierowcą w nas w firmie. Facet nie ma zdolności do nauki w szkole , ale posiada uprawnienia na wszystkie możliwe pojazdy i zarabia dwa razy więcej od swojej wykształconej małżonki.
Czy każdy musi być magistrem?
Ostatnio rozmawiam ze znajomą co robi twoja córka była bardzo zdolna skończyła to i to .... wyjechała do Anglii zbiera zamówienia na pizze , a jej chłopkach ją rozwozi (dwa fakultety z wyróżnieniem).
Takich przykładów mogę mnożyć tylko po co ?
Problemem nie jest brak wykształcenia czy różnica wieku tylko alkoholizm partnera.Jras4 - Nie 26 Cze, 2016 18:57 m iłośc ..trudna sprawa cieszko nawet to okreslić ,nazwać , jak by nie zrobił i tak rana będzie a te na duszy nigdy sie nie goją
kto nad tym stanowi ? Boga pytac nada ale kto zrozumie odpowiedz / ?
jak kochać ojca ...? ..wy kobiety nigdy nie zrozumiećie uczuc ojca .. czy to co czuje serce mozna wypowiedzieć czy mozna to spisać ? mozliwe ale czesto jedno spojzenie starczy za ksiązkęMaciejka - Pon 27 Cze, 2016 02:48
Jras4 napisał/a:
tak rana będzie a te na duszy nigdy sie nie goją
U tego się nie goją kto na to nie pozwala albo nie chce żeby się zagoiły.OSSA - Pon 27 Cze, 2016 07:31 Jras4, osobiście uważam. ze matki które ograniczają dziecku kontakt z ojcem dziadkami wyrzadzaja mu krzywde. Oczywiście nie mówię o czynnym alkoholiku. Nie można budować relacji z małym dzieckiem jak spotyka się je raz dwa razy w miesiącu w obecności matki lub kuratora. Kiedy pozostałe dni matka i babcia mówi o ojcu źle. Dziecko nie wie jak się ma zachować. Ojciec cóż .... może tylko tęsknić. Z czasem zakłada druga rodzinę i ... wówczas odsuwa się od dziecka. Ilez można walczyć. chcę mieć spokój i dzieciak zostaje sam..Jras4 - Pon 27 Cze, 2016 19:25
OSSA napisał/a:
spotyka się je raz dwa razy w miesiącu w obecności matki lub kuratora
ossa lepsze to niz nic ... ale tam masz racje ..a co do drugej rodziny to nie wiem czy powinien cokolwieg zakładac ale jesli już to wcale nie musi opuszczac dziecko z popszedniego zwiazku
ale tak masz racje czesto tak własnie bywaJras4 - Pon 27 Cze, 2016 19:26
OSSA napisał/a:
e uważam. ze matki które ograniczają dziecku kontakt z ojcem dziadkami wyrzadzaja mu krzywde.
a potrafisz powiedziec to alanonom ?olga - Pon 27 Cze, 2016 19:38 Z ojcem, ktory pije nalezy ograniczyc kontakty do zera. Z takim, ktory nie pije ale robi dziecku jakakolwiek krzywde takze. W innych przypadkach to matka robi dziecku krzywde I to nia powinno zajac sie panstwo.OSSA - Pon 27 Cze, 2016 19:51
Jras4 napisał/a:
OSSA napisał/a:
e uważam. ze matki które ograniczają dziecku kontakt z ojcem dziadkami wyrzadzaja mu krzywde.
a potrafisz powiedziec to alanonom ?
Ten problem nie dotyczy tylko al-anonu , znam wiele przypadków gdzie nie było przemocy , alkoholu , a matka po rozwodzie dziecko traktuje jako swoja własność i chce za wszelką cenę ograniczyć kontakt z ojcem( by go ukarać , bo np. zdradził ) .Jras4 - Wto 28 Cze, 2016 14:14 ossa zdradzają tez kobiety a kto wiecej to nie istotne ale matka chcaca zawłaszczyć dziecko robi kszywde dziecku tak zgoda ale i sobie samej bo nie wychowa go jak tszeba a co za tym idzie dziecko odwdzieczy sie w odpowiednim czasie
olga ja zdrowych ludzi nigdy nie spotkałem wiec mówie o patologji jaką jestesmy
ale ok do rzeczy ..panstwo zajmuje sie ale na wniosek ojca o uregulowanie wizyt
oczewiscie mówimy o tszezwych wizytach ..a czy pjie po wizycie to juz niema znaczenia ani dla niej ani dziecka ,owszem lepiej by nie pił ale to ma znaczenie juz tylko dla niegoJras4 - Wto 28 Cze, 2016 14:16
OSSA napisał/a:
( by go ukarać
juz to wskazuje na głebokie zaburzenia i w takim razie nie ma mowy o normalnych ludziachbiegnacazwilkami - Wto 28 Cze, 2016 15:16
Jras4 napisał/a:
a czy pjie po wizycie to juz niema znaczenia ani dla niej ani dziecka ,owszem lepiej by nie pił ale to ma znaczenie juz tylko dla niego
Czy aby na pewno?
Czy człowiek nadużywający alkoholu ma taki sam mózg, charakter , zachowanie jak gdyby akoholu nie nadużywał?Co właściwie znaczą słowa "normalny związek", czy normalni ludzie?Ładnie to kiedyś Joasia napisała:dążymy do pewnego ideału,którego w zasadzie nigdy nie spotykamy.Nie wystarczy by partner/partnerka nie pił, żeby związek był dobry, pozytywny, gwarantujący dobry związek, fajną rodzinę, żeby dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo. Spychanie wszelkiego zła na alkohol to droga na skróty, fakt, rozwód zawsze można uzyskać na tej podstawie.Przyglądałam się kiedyś z moim przyjacielem W rodzinom w miasteczku, które moznaby uznać za dobre, udane. Wśród nauczycieli 80% to rozwodniczki, starsze pokolenie to te pozostałe 20% w związku.Wśród młodego pokolenia, zwłaszcza młoda emigracja, rzadko kiedy w ogóle ma ślub i jeszcze rzadziej trwały związek.Dzieci coraz mniej.Małe tęskną za obojgiem rodziców.Starsze są już takie cwane,że wykorzystują obie strony, kto więcej kasy sypnie. I co ciekawe, lepiej są ułożone, wychowane dzieci prostych( nie mylić z prostakami) rodziców niż tzw inteligencji, a nawet dzieci nauczycieli częściej miewają problemy wychowawcze niż te z nizin pracowniczych.Nie ma dobrego sposbu na wspólne,pozytywne wychowywanie dzieci po rozwodzie.Dlatego wolałam kiedyś,dawno wziąć wszystkie straty na siebie, żeby dzieci miały fajne dzieciństwo.Skoro je urodziłam, wzięłam na siebie odpowiedzialność za ich wychowanie w pełnej rodzinie.Dziś się niczego nie naprawia, kupuje nowy telewizor, telefon, lepszy model partnera....dzieci się nikt o zdanie nie pyta.Może własnie utrzymanie rodziny jest dobrym powodem na skierowanie pijaka(ale w porę) na przymusową terapię, raz,drugi i tyle razy ile będzie trzeba?Jras4 - Wto 28 Cze, 2016 15:57
Cytat:
Czy człowiek nadużywający alkoholu ma taki sam mózg, charakter
dla niej jak juz mieszka oddzielnie a dziecko widuje bendąc trzezwym niema znaczenia co u niego w zyciu sie dzieje a jesli chce to wiedziec znaczy coś z nia nie takolga - Wto 28 Cze, 2016 16:03
biegnacazwilkami napisał/a:
.Dlatego wolałam kiedyś,dawno wziąć wszystkie straty na siebie, żeby dzieci miały fajne dzieciństwo.
uwazasz, ze mialy fajne? ze niczego nie widzialy, nie czuly, ze cos jest nie tak, ze Ty chodzilas podenerwowana, ze tatus byl niekontaktowy? jesli rzeczywiscie niczego nie widzialy i nie czuly to sa dosyc gleboko uposledzone.....a jesli sa zdrowe to albo sie oklamujesz albo nie masz pojecia o psychologii......juz male niemowle odbiera stany emocjonalne matki nie mowiac o kilkuletnich dzieciach...
biegnacazwilkami napisał/a:
Może własnie utrzymanie rodziny jest dobrym powodem na skierowanie pijaka(ale w porę) na przymusową terapię, raz,drugi i tyle razy ile będzie trzeba?
ciotka radiomaryja wypisz wymaluj, kropka w kropke
cytat: ''gdybys byla odpowiednio wczesnie zareagowala...'' pytam wiec: czemu ciociu ty odpowiednio wczesniej nie zareagowalas? (jej maz tez byl alkoholikiem)
- bo juz bylo za pozno...
- u mnie tez bylo za pozno... ( gdy sie zorientowalam, ze on byl alkoholikiem)
Jestes przedstawicielka pokolenia moich starych ciotek co to uwazaja, ze kobieta jest odpowiedzialna za domowe ognisko. To jej obowiazkiem jest o nie dbac. Mezczyzna tez jest czlonkiem tego ogniska wiec o niego tez musi sie troszczyc....trzymac to wszystko w kupie za wszelka cene, nawet za cene zdrowia dzieci....a ten facet nie ma nic do gadania...jak tak ona bedzie bardzo mocno o niego dbac to on nawet na odwyk pojdzie OSSA - Wto 28 Cze, 2016 17:37
biegnacazwilkami napisał/a:
Może własnie utrzymanie rodziny jest dobrym powodem na skierowanie pijaka(ale w porę) na przymusową terapię, raz,drugi i tyle razy ile będzie trzeba?
Dziś rozmawiałam ze znajomą jej mąż jest czynnym alkoholikiem dlaczego nie skierujesz sprawy na policje, wystąpisz o przymusowe leczenie..... bo się go boje, zanim odbędzie się sprawa on zrobi mi krzywdę , a ja nie mam dokąd uciekać. Dzieci dorosłe chcąc chronić własne rodziny przed ojcem , dziadkiem wiecznie pod wypływem wyprowadziły się do innych dzielnic. Dorosła wnuczka nie odpowiada babci dzień dobry, bo pamięta jak pijany dziadek ją pobił, a babcia nie stanęła w jej obronie. O takim ratowaniu rodziny piszesz ????OSSA - Wto 28 Cze, 2016 18:11
Jras4 napisał/a:
Cytat:
Czy człowiek nadużywający alkoholu ma taki sam mózg, charakter
dla niej jak juz mieszka oddzielnie a dziecko widuje bendąc trzezwym niema znaczenia co u niego w zyciu sie dzieje a jesli chce to wiedziec znaczy coś z nia nie tak
Jras mam inne zdanie na ten temat, jeśli jest czynnym alkoholikiem nie pozwoliłabym zabrać dziecka , nawet jak w danej chwili jest trzeźwy... bo za rogiem może kupić flachę i już nie będzie trzeźwy i kto wówczas zajmie się dzieckiem ???? Zadba o jego bezpieczeństwo???
Pamiętam taką sytuację była wystawa klocków Lego miałam iść z dziećmi, ale mały był chory miał wysoką gorączkę i nie miałam go z kim zostawić. EX powiedział nie ma sprawy pójdzie z synem , wystawa była na drugim końcu miasta. Długo nie wracali odchodziłam od zmysłów, nie wiedziałam gdzie ich szukać. Nie miałam nawet jak zadzwonić na policję, bo nie miałam telefonu w domu. ( kazali mi czekać na telefon w kolejce 20 lat).
Późno wieczorem przez okno zobaczyłam małego siedmioletniego chłopca, że ciągnie pudło klocków w jednej ręce , a drugiej pijanego ojca. Od tamtej pory nigdy nie zostawiałam dzieci bez opieki kogoś odpowiedzialnego, a czynny alkoholik odpowiedzialny nie jest. Jras4 - Wto 28 Cze, 2016 18:15 mówimy o wizycie w domu matkiOSSA - Wto 28 Cze, 2016 18:23
Jras4 napisał/a:
mówimy o wizycie w domu matki
Tylko czasem dziecko chce wyjść na dwór, pobawić się, iść na rower, a nie siedzieć przez całą wizytę ojca w domu. Jak będzie ładna pogoda i inne dzieci będą grać w piłkę, to dziecko taką wizytę taty w domu zapamięta jak karę.Jras4 - Wto 28 Cze, 2016 18:26 wiesz całego swiata nie zbawisz a jak matka wtedy powie nie dziecko bedzie przeciw niej .. i nie zakladajmy odrazu ze musi sie stac coś złego a co jesli nic sie nie stanie i jednak bedzie ok ?izabela19841 - Pon 05 Gru, 2016 12:30 Temat postu: the end - mój ostatni wpisWitajcie.
jestem wam chyba winna napisania tego jak skończyła się moja historia;-)
1. w połowie lipca wróciłam do Jarka, obecnie oboje chodzimy na terapię. Jarek poszedł sam, choć nie ukrywam że go namawiałam...Ania korzysta z pomocy psychologa przedszkolnego. jest różnie, początki odstawienia alkoholu były straszne. zmieniliśmy towarzystwo, Jarek nie pracuje już z tymi ludźmi z którymi pracował.minęła mu już kara zabrania prawa jazdy i za tydzień ma podchodzić do egzaminu
2. oddzielenie się od jego matki tylko polepszyło relacje między nami, jego matka chyba też dużo zrozumiała, ograniczam z nią relacje do minimum. nie jest mi potrzebna do życia.
3. Obecnie jestem w 18 tygodniu ciąży:-), Jarek cieszy się bardzo, ja trochę mniej bo jest to ciąża wysokiego ryzyka. czuję się dobrze:-)
4. nie przyznali mi na Anię świadczenia pielęgnacyjnego - argumentując tym że już chodzi ale wymaga codziennego współudziału opiekuna w codziennych czynnościach,oczywiście odwołałam się do komisji powiatowej i wojewódzkiej ale bezskutecznie. mała nie chodzi teraz do przedszkola, za tydzień usuwamy jej migdał bo ma bezdechy, jest diagnozowana w kierunku niskorosłości (wstępne badania wykazały niedobór hormonu) i niestety ale choroby genetycznej - zespołu Turnera
3. czy żałuję że wróciłam? nie wiem. wiem że już nigdy nie będzie normalnie. życie z alkoholikiem jest jak życie na tykającej bombie. nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie. alimentów nie zawiesiłam. czas pokaże co będzie dalej. mam zasadę ograniczonego zaufania. wierzę że trzeba zawsze próbować, choć można się sparzyć. i co ważne - tutaj dla współuzależnionych- korzystajcie ze wszystkich możliwych form dostępnej terapii. baaaaaardzo dużo mi to dało
4. w tym miejscu chciałam podziękować osobom które mnie wspierały lub ich słowa były dla mnie kubłem zimnej wody w szczególności: pterodaktyll (?) jras (?) i biegnąca z wilkami - dziękujęKlara - Pon 05 Gru, 2016 14:38
Cytat:
the end - mój ostatni wpis
Na Twoim miejscu i po doświadczeniach, nie byłabym tak kategoryczna, ale oczywiście z całego serca życzę Ci, żebyś już nigdy nie musiała pisać dramatycznych postów.
izabela19841 napisał/a:
jestem w 18 tygodniu ciąży :-)
Życzę Ci pomyślnego rozwiązania i zdrowego maluszka.
izabela19841 napisał/a:
zespołu Turnera
Doczytałam, że obecnie jest możliwość złagodzenia skutków. Jestem pewna, że dopilnujesz podawania hormonów?
izabela19841 napisał/a:
życie z alkoholikiem jest jak życie na tykającej bombie. nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie.
Otóż to!
Życzę Ci, żebyś była jedną z tych niewielu szczęściar, u których ta bomba nie wybuchła smokooka - Pon 05 Gru, 2016 14:42 Powodzenia! Gratulacje - wzięłaś życie w swoje ręce, nie wypuszczaj go już nigdy a zacieśniaj garści żeby je mocno trzymać w realności i przy ziemi. Najlepsze życzenia!olga - Pon 05 Gru, 2016 18:16 Zycze drugiemu dziecku zeby bylo szczesliwe...pierwszemu tez...
Swoja droga... Ania nie boi sie juz Jarka? Jarek zainteresowal sie w koncu wlasnym dzieckiem jak to ojciec powinien?...pracuje on w ogole czy czeka na prawo jazdy a Ty utrzymujesz rodzine?
Jesli na wszystkie pytania odpowiesz pozytywnie to pogratuluje a jesli nie to wyrazy wspolczucia dla tego nienarodzonego...
izabela19841 napisał/a:
jak skończyła się moja historia
jak to sie skonczyla...poumierali wszyscy? nic sie nie skonczylo, jest ciag dalszy...moze pozytywny, moze negatywnybiegnacazwilkami - Pon 05 Gru, 2016 21:30
izabela19841 napisał/a:
w tym miejscu chciałam podziękować osobom które mnie wspierały lub ich słowa były dla mnie kubłem zimnej wody
A ja dziękuję, że się odezwałaś , gratuluję też odwaznych decyzji, póki nie spróbujesz, nie możesz z góry zakładać ,że się nie uda, podjęłaś próbę dla waszej całej rodziny i wciąż macie szansę, brawo
No i czasem odezwij się, dasz nadzieję innym dziewczynom, tak mało jej w dziale współuzaleznienia....a potrzeba, bardzo potrzeba.Acha i pamiętaj, że dziecko , zwłaszcza nowe dziecko ma łączyć partnerów, nie dzielić, trzeba umieć znaleźć czas dla każdego dziecka i...męża, ja za póxno do tego doszłam, o czym czasami chciałabym napisać, może kiedyś to zrobię:)pterodaktyll - Pon 05 Gru, 2016 21:35
izabela19841 napisał/a:
chciałam podziękować osobom które mnie wspierały lub ich słowa były dla mnie kubłem zimnej wody w szczególności: pterodaktyll
Na kubeł zimnej wody ode mnie możesz zawsze liczyć
Powodzenia Zaczynajaca_od_nowa - Pią 20 Kwi, 2018 15:08 Iza przeczytałam cały twój wątek. Jak jeszcze masz czas na forum to napisz jak Ci się układa. Mam cichą nadzieję, że skoro nic tutaj nie piszesz to wszystko Ci się dobrze poukladalo.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę szczęścia.