To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - taki jeden pije przy mnie w pracy i mnie tym wkurza

endriu - Sob 22 Paź, 2011 19:53
Temat postu: taki jeden pije przy mnie w pracy i mnie tym wkurza
jak w temacie, uznałem swoją bezsilność wobec niego
poradźcie coś bo w piątek to z takim głodem do domu wróciłem,
że myślałem iż na pogotowiu wyląduję

byłem już na dwóch 4 godzinnych TAZA,
za tydzień ostatni i dalej nic...

nie mogę się z nim dogadać, żeby przestał
a co najmniej 2 lata jestem skazany na to towarzystwo

jak chcecie dalszych szczegółów to pytajcie i radźcie coś
to jest w tej chwili mój największy i jedyny problem w trzeźwieniu

staaw - Sob 22 Paź, 2011 20:02

Endriu... niewiele Ci pomogę...

Widzę duże zagrożenie i musisz spowodować by przy Tobie nie pił...

Jak masz to zrobić, nie mam pojęcia...

Ja po terapii zachlałem jak kot przy pijących w pracy...

yuraa - Sob 22 Paź, 2011 20:02

ma koleś w umowie o pracę spozywanie alkoholu?
czy lekarz mu zalecil na receptę/

a poważnie. to odpowiedzialna praca? coś że chwila nieuwagi i bum albo ręce polamane ?
robisz cos za niego jak jest niedysponowany?

staaw - Sob 22 Paź, 2011 20:08
Temat postu: Re: taki jeden pije przy mnie w pracy i mnie tym wkurza
endriu napisał/a:
za tydzień pół roku

Tyle miałem kiedy zapiłem... pierwszy raz w życiu na wytrzeźwiałkę trafiłem...

Ten kolega pewnie wspólnikiem jest i pod kodeks pracy nie podlega?

endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:08

to jest współwłaściciel, więc odpadają kodeksy pracy, bhp i inne
przeważnie pije w biurze i właśnie się zastanawiam czy nie wynająć
drugiego biura i siedzieć sobie osobno
tylko koszty miesięczne wzrosną ale może dam radę

staaw - Sob 22 Paź, 2011 20:10

endriu napisał/a:
tylko koszty miesięczne wzrosną ale może dam radę

Koszty to wzrosną jak pić zaczniesz...
Już to dzisiaj pisałem...
Trzeźwość -> długo długo nic -> dopiero reszta świata....

endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:10

poza tym on nie pije tak żeby się uchlał
np w piątek dwa piwa wysączył przez całą dniówkę

endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:11

staaw napisał/a:
jak pić zaczniesz...

nie zacznę!!!

staaw - Sob 22 Paź, 2011 20:14

endriu napisał/a:
np w piątek dwa piwa wysączył przez całą dniówkę

Już tyle jesteś trzeźwy, że czujesz jak piwo śmierdzi?
Twój mózg już szuka gdzie stoi ten kufel...
Od widoku możesz się odgrodzić szafą, ale w masce p/gaz nie będziesz siedział w biurze bo Ci klienci pouciekają...

endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:21

nie muszę szukać bo on pije oficjalnie
puszka piwa na biurku

staaw - Sob 22 Paź, 2011 20:23

endriu napisał/a:
nie muszę szukać bo on pije oficjalnie
puszka piwa na biurku

Endriu, przeczytaj jeszcze raz uważnie...

Twój mózg już szuka gdzie jest DLA CIEBIE puszka...
Taki odruch Pawłowa, cholernie mocne bydlę...

Gonzo.pl - Sob 22 Paź, 2011 20:26

Nie widze tu wyjscia, by dało się to załatwić.
ja w poczatkach swojej abstynencji odszedłem z pracy, gdzie był alkohol, choc była mi potrzebna i jeszcze blokowałem sie tym, że ktos mi ja załatwił.
Było mi o tyle łatwiej, ze długo tam nie pracowałem.
Ale miałem też poczucie, ze po co chodzę na terapie, jeśli robię coś wbrew niej.

JaKaJA - Sob 22 Paź, 2011 20:26

endriu wiesz czym to grozi dla Ciebie prawda? :evil: Rozmawiałeś z Nim? powiedziałeś,że Ci to przeszkadza? :roll:
stanisław - Sob 22 Paź, 2011 20:32

endriu napisał/a:
on nie pije tak żeby się uchlał
np w piątek dwa piwa wysączył przez całą dniówkę
I jaki ty widzisz tu problem z nim
endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:33

JaKaJA, rozmawiałem, mówiłem, że mi przeszkadza, jest mi ciężko itd
ale nie trafia
nikt nie pije, tylko on
i jeszcze mi się pyta czy już nigdy się z nim nie napiję?
a wie, że się leczę

myślicie, że z tym osobnym biurem dobry pomysł?
bo terapeutka mówi, żebym go jeszcze "podręczył" asertywnie,
że lepiej kasę dzieciom dać niż na dzierżawę biura

stanisław - Sob 22 Paź, 2011 20:33

Myślę ze problem jest z tobą z twoją zgodą że ty nie możesz sobie wypić
endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:34

stanisław napisał/a:
I jaki ty widzisz tu problem z nim

nie z nim tylko ze mną

endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:35

stanisław, jego picie wywołuje u mnie głód,
co ja mam na to poradzić?

staaw - Sob 22 Paź, 2011 20:37

endriu napisał/a:
myślicie, że z tym osobnym biurem dobry pomysł?

Nie jesteś trzeźwy dla terapeutki, HALTu, terapii... a nawet żony i dzieci....
Trzeźwy jesteś dla SIEBIE, jeżeli widzisz cień zagrożenia, uciekaj...
Na asertywność przyjdzie czas...
Ja dzisiaj myję ręce w spirytusie i bywam na "zakrapianych" imprezach, jednak zawsze pamiętam by mieć wyjście awaryjne....

Gonzo.pl - Sob 22 Paź, 2011 20:39

endriu napisał/a:
nikt nie pije, tylko on
i jeszcze mi się pyta czy już nigdy się z nim nie napiję?

Są takie osoby, które robia to celowo, z zazdrości, ze ktoś nie pije, lub po prostu dla głupich żartów (te pytania).
A to jest Twój wspólnik? Tak mi wynika...
Więc asertywność, zdecydowanie.

JaKaJA - Sob 22 Paź, 2011 20:40

Endriu ja bym sprawę postawiła kategorycznie : albo nie pijesz przy mnie bo leczę się a Twoje picie przy mnie mi szkodzi albo rozwiązujemy kwestię współpracy inaczej,np.pracujemy w innych dniach,godzinach itp. Wiem,że to ciężko zrobić,przełamać się,stawianie granic nie jest takie łatwe (wiem coś o tym) ale da się i moim zdaniem MUSISZ coś z tym zrobić bo stapasz po cienkim lodzie a stwierdzenie terapeutki uważam za co najmniej ryzykowne Kto tu kogo dręczy???? 8| i zobacz jaki dziś już ma to na Ciebie wpływ :roll:
endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:47

JaKaJA napisał/a:
albo nie pijesz przy mnie bo leczę się a Twoje picie przy mnie mi szkodzi albo rozwiązujemy kwestię współpracy inaczej,np.pracujemy w innych dniach,godzinach itp.

w poniedziałek muszę to tak rozstrzygnąć
i dodam sprawę tego biura jeszcze bo nie bardzo można w innych godzinach

Gonzo.pl - Sob 22 Paź, 2011 20:49

Uważam, ze ktoś kto nie moze powstrzymać sie od picia w pracy przez kilka godzin, jest osobą uzalezniona, więc sukcesu nie wróżę.
Żeglarz - Sob 22 Paź, 2011 20:51

Endriu, z tego co piszesz wynika, że masz do czynienia z gościem, który ma Ciebie głęboko w d...ie. I żadna asertywność tu nie zadziała. Jeżeli nie masz nad nim władzy to nic nie zrobisz.
Jedynym wyjściem jest zmiana współpracownika.
I to napewno jest lepsze, bezpieczniejsze i bardziej opłacalne niż zmiana stanu trzeźwości.
Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki :okok:

endriu - Sob 22 Paź, 2011 20:56

Żeglarz napisał/a:
Endriu, z tego co piszesz wynika, że masz do czynienia z gościem, który ma Ciebie głęboko w d...ie. I żadna asertywność tu nie zadziała. Jeżeli nie masz nad nim władzy to nic nie zrobisz.


i tak jest Żeglarzu
Żeglarz napisał/a:
Jedynym wyjściem jest zmiana współpracownika.


od skończenia terapii dziennej praktycznie nie chodzę z nim na robotę
spotykamy się tylko w biurze (a są dni co całą dniówkę tam siedzimy)
tak muszę się męczyć z nim jeszcze 2 lata
(taki kontrakt), później na pewno zmienię współwłaściciela,

endriu - Sob 22 Paź, 2011 21:02

a chodził mi jeszcze jeden pomysł po głowie
ktoś mi go tu na forum już kiedyś proponował
mały donosik na policję, że o tej porze, tą drogą
będzie jechał kierowca pod wpływem
bo on codziennie wraca samochodem po tych piwach
ale to trochę wredne by było
ciężko by mi się było zdobyć na coś takiego...

stanisław - Sob 22 Paź, 2011 21:03

endriu napisał/a:
od skończenia terapii dziennej praktycznie nie chodzę z nim na robotę
A co robisz w sprawie swojej trzeżwości
Żeglarz - Sob 22 Paź, 2011 21:05

Jeżeli nie idzie po dobroci, to może okaż mu trochę złych emocji. Walnij mu tym jego piwem o ścianę. Niech zobaczy, że to dla Ciebie jest sprawa najważniejsza.
Nie wiem czy możesz sobie na to pozwolić.
Jedno jest pewne, jeżeli to jest Twój wyzwalacz, to musisz znaleźć rozwiązanie.
A zerwanie kontraktu nie wchodzi w grę?

Żeglarz - Sob 22 Paź, 2011 21:11

endriu napisał/a:
mały donosik na policję, że o tej porze, tą drogą
będzie jechał kierowca pod wpływem
bo on codziennie wraca samochodem po tych piwach
ale to trochę wredne by było
ciężko by mi się było zdobyć na coś takiego...


Wybacz Endriu, ale nie rozumiem w tej chwili Twojego dylematu.
To jest to cholerne przyzwolenie, które panuje w Polsce dla kierowców pijaków.
A jak gość bedąc pod wpływem przejedzie jakiegoś człowieka, to nie będziesz miał wyrzutów sumienia, że mogłeś coś zrobić i nie zrobiłeś?
A z innej beczki, czy on myśli o tym, żeby nie być wrednym dla Ciebie?
Teraz rozumiem o czym mówi Twoja terapeutka mówiąc o większej asertywności.

Gonzo.pl - Sob 22 Paź, 2011 21:14

endriu napisał/a:
bo on codziennie wraca samochodem po tych piwach

Tam, gdzie jest zło, należy działac. Inaczej Ty w tym uczestniczysz

staaw - Sob 22 Paź, 2011 21:21

endriu napisał/a:
mały donosik na policję, że o tej porze, tą drogą
będzie jechał kierowca pod wpływem
bo on codziennie wraca samochodem po tych piwach

Małymi donosikami się brzydzę, jednak w tym wypadku ratujesz czyjeś życie. To nie donosik a uratowanie życia, może nawet Twojemu dziecku lub żonie...

endriu - Sob 22 Paź, 2011 21:38

stanisław napisał/a:
A co robisz w sprawie swojej trzeżwości

chodzę na terapię grupową raz w tygodniu
chodzę na mitingi raz w tygodniu
chodzę do terapeutki indywidualnie raz na dwa tygodnie
teraz dodatkowo 3 spotkania po 4 godz. TAZA
w tym tygodniu:
poniedziałek - wieczorna msza
wt - miting
śr - terapeutka
czw - terapia
pt - TAZA
na dekadencje już nie ma czasu... :wysmiewacz:

szymon - Sob 22 Paź, 2011 21:47

endriu napisał/a:
poniedziałek - wieczorna msza
wt - miting
śr - terapeutka
czw - terapia
pt - TAZA


jak to mówią od przybytku gowa nie boli ale zadałeś sobie pytanie co bedzie jak to się skończy?
mam wrażenie, że tylko zajmowanie się twoja osoba trzyma cię przy życiu.
jak ci to pomaga to OK - co bedzie jak ci to nie wystarczy?
próbowałeś może coś sam zrobić dla trzeźwości - pomyśl, ale jak nic nie wymyślisz to działaj tak jak do tej pory...

odnośnie współpracownika - *p**** go konkretnie, porozmaiwij z nim jak może jeździć po piwku i daj mu spokój na tydzień, dwa.
jak to nie pomoże to podaj mi nr telefonu do niego i mniej więcej o której kończy pracę. ja nie bede miał wyrzutów sumienia. :skromny:

verdo - Sob 22 Paź, 2011 21:51

staaw napisał/a:
Małymi donosikami się brzydzę


No a co to jest ?Podle....

staaw napisał/a:
To nie donosik a uratowanie życia


We wrozke sie nie baw.0,5 promila jest dozwolone w "normalnych" krajach,to nie jest pijany kierowca,ewentualnie po spozyciu i statystyki wypadkow wcale nie sa wieksze.Endriu juz 40 jezdzi...bo lamanie przepisow nie jest trzezwe : )

Widze ..... sporo tu konfidentow,to najgorszy typ czlowieka.Szczyt chamstwa cos takiego zrobic.Terapia poryla wam dekle,bo normalne to nie jest....skrajny fanatyzm.

Marc-elus - Sob 22 Paź, 2011 21:53

verdo napisał/a:
Widze ..... sporo tu konfidentow,to najgorszy typ czlowieka.Szczyt chamstwa cos takiego zrobic.Terapia poryla wam dekle,bo normalne to nie jest....skrajny fanatyzm.

Ja bym się zastanowił Verdo, co zrobić, ale....
Widzisz kolesia to jedzie zygzakiem, wzywasz policje?

endriu - Sob 22 Paź, 2011 21:54

szymon napisał/a:
zadałeś sobie pytanie co bedzie jak to się skończy?

skończy się za rok
aż tak daleko nie wybiegam zgodnie z 24h
i nie nakręcaniem się przyszłością

szymon - Sob 22 Paź, 2011 21:57

endriu napisał/a:
aż tak daleko nie wybiegam zgodnie z 24h


doskonale :buziak:
co będzie na zakręcie? trzeba będzie skręcić [by U]

endriu - Sob 22 Paź, 2011 21:58

verdo, ten donosik najchętniej bym zrobił jakby akurat wracał trzeźwy
jakby dmuchnął to na drugi dzień już może by się zastanowił czy pić

staaw - Sob 22 Paź, 2011 22:01

verdo napisał/a:

We wrozke sie nie baw.0,5 promila jest dozwolone w "normalnych" krajach,to nie jest pijany kierowca

Pewnie dopiero jak w normalnym kraju trzeźwy kierowca po spożyciu kogoś bliskiego Ci zabije zmienisz zdanie...
Nie życzę Ci tego...

szymon - Sob 22 Paź, 2011 22:01

verdo napisał/a:
Szczyt chamstwa cos takiego zrobic.


to ja jestem szczytowym chamem :p

Gonzo.pl - Sob 22 Paź, 2011 22:16

szymon napisał/a:
jak to mówią od przybytku gowa nie boli ale zadałeś sobie pytanie co bedzie jak to się skończy?

Żeby dawać sobie radę samemu później, wpierw trzeba w siebie zainwestować. Czas, zaangazowanie, uwagę. Niczego nie jest zbyt wiele by trzeźwo zyc.
jak już dawno pisałem, czasami kogoś uwiera, ze np. ja codziennie cos robie dla swojej trzeźwości. Ale pytanie, Dlaczego sie tak martwi? Boi się ze sobie kręgosłup skrzywię na krzesle na mitingu? Nie, widzi swoje lenistwo myślowe.
Nie, nie widzi, podswiadomie przeczuwa...

Żeglarz - Sob 22 Paź, 2011 22:22

endriu napisał/a:
ten donosik najchętniej bym zrobił jakby akurat wracał trzeźwy
jakby dmuchnął to na drugi dzień już może by się zastanowił czy pić

Endriu, Ty piszesz jak współuzależniony, a nie jak alkoholik :wysmiewacz:

staaw - Sob 22 Paź, 2011 22:24

Żeglarz napisał/a:
Endriu, Ty piszesz jak współuzależniony, a nie jak alkoholik

:buahaha:

szymon - Sob 22 Paź, 2011 22:50

Gonzo.pl napisał/a:
Nie, nie widzi, podswiadomie przeczuwa


co oznacza słowo podświadomość tak po twojemu?
chciałbym być świadomy :skromny:

Gonzo.pl - Sob 22 Paź, 2011 23:01

szymon napisał/a:
chciałbym być świadomy

Dżizus, to nie o Tobie.
Widzi, moze bardziej przeczuwa, swój brak postępów, porównuje się, nadal kieruje sie chorymi emocjami, ma zachowania z okresu picia - nerwy, awantury, pogarda dla ludzi. Ale, co najważniejsze, uwaza ze ma rację, że postępuje prawidłowo, że inni nie widzą jego trzexwosci. I święcie w to wierzy.
Chyba o to mi chodziło

endriu - Nie 23 Paź, 2011 07:47

Żeglarz napisał/a:
Endriu, Ty piszesz jak współuzależniony, a nie jak alkoholik :wysmiewacz:


właśnie o tym myślałem, że mam coś z tego
w końcu przez 20 lat pracujemy razem a wcześniej do tej samej szkoły chodziliśmy
to można się stać współuzależnionym
co nie tłumaczy oczywiście mojego alkoholizmu

Edit: Kurde dość, że DDA, alkoholik, to jeszcze współuzależniony

Ula - Nie 23 Paź, 2011 08:18

Witam miło
Miałam taka samą sytuacje w pracy piłam z moja majstrowa.Jak poszłam na terapie zamknieta to duzo myslałam nad powrotem do tej samej pracy bardzo sie bałam pierwszego dnia.Postawiłam wszytko na jedna karte i powiedziałam majstrowej ze koniec z piciem ze nie chce juz pic.Majstrowa przyjeła to normalnie i powiedziala ze koniec z piciem.Kolezanka w pracy powiedziałam ze nie bede sie składac na zadne imieniny sylwestra... I od tej pory mam spokoj w pracy z czego bardzo sie ciesze.Cieszko mi było ale pomagaly mi mitingi i praca na grupie pogłebionej.Majstrowa czesto mowi mi ze dobrze że juz nie pijemy, ona tez odrazu inaczej fukcjonuje.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i milej niedzieli zycze :)

Urszula - Nie 23 Paź, 2011 08:29

verdo napisał/a:
Widze ..... sporo tu konfidentow,to najgorszy typ czlowieka.Szczyt chamstwa cos takiego zrobic.

Ostro poleciałeś!
A jak rozumiesz słowo KONFIDENT?
Jeśli za ścianą słyszysz krzyk maltretowanej kobiety, płacz bitego dziecka, widzisz jak szczyle znęcają się nad psem lub kotem, jak dresiarze wstawiają łomot stauszkowi, bo zwrócił im grzecznie uwagę na ich zachowanie, to co? Nie dzwonisz na policję? :szok:
Bo to "szczyt chamstwa", tak?
Bo nie chcesz być "konfidentem"?
Bo póki Tobie nikt nie przypierniczył, póki Tobie kierowca po dwóch piwach nie utłukł bliskiej Ci osoby, to masz to w "honorowym d***"?

Urszula - Nie 23 Paź, 2011 08:40

Ula napisał/a:
Postawiłam wszytko na jedna karte i powiedziałam majstrowej ze koniec z piciem ze nie chce juz pic.Majstrowa przyjeła to normalnie i powiedziala ze koniec z piciem.

Ula, Twoja majstrowa przyjęła to normalnie...
Niestety, wspólnik Endriu nie jest normalnym człowiekiem.
To kawał chama i idioty. A "chamstwu w życiu należy przeciwstawiać sie siłom i godnościom osobistom". :p Wężykiem! :mgreen:

Endriu, musisz być bardziej stanowczy! Coś mi się wydaje, że zbytnio cackasz się z tą kreaturą człowieka.
A wynajęcie osobnego biura wcale nie jest takim głupim, choć kosztownym pomysłem.
No, chyba że inne sposoby zadziałają, czego z całego serducha Ci życzę! :pocieszacz:

endriu - Nie 23 Paź, 2011 08:41

Żeglarz napisał/a:
Walnij mu tym jego piwem o ścianę. Niech zobaczy, że to dla Ciebie jest sprawa najważniejsza.

szymon napisał/a:
*p**** go konkretnie,


to chyba nie jest asertywne?

Urszula napisał/a:
Endriu, musisz być bardziej stanowczy!

ciężko będzie ale od jutra zaczynam i muszę to załatwić w tym tygodniu
takie sobie stawiam zadanie, a jestem bardzo zadaniowy
jak mi to powiedziała terapka

staaw - Nie 23 Paź, 2011 08:50

endriu napisał/a:
Żeglarz napisał/a:
Walnij mu tym jego piwem o ścianę. Niech zobaczy, że to dla Ciebie jest sprawa najważniejsza.

szymon napisał/a:
*p**** go konkretnie,


to chyba nie jest asertywne?

Wiesz Andrzeju... ja najpierw sprawdził bym czy to jest skuteczne, później zastanawiał bym się nad "drobiazgami" typu asertywne, grzeczne itp... :rotfl:


W zaleceniach dla trzeźwych alkoholików wciąż widzisz literki zamiast przekazu...
Nie litera a duch prawa się liczy...
Jaśniej nie umiem...

Krzysztof 41 - Nie 23 Paź, 2011 09:28

endriu napisał/a:
bo terapeutka mówi, żebym go jeszcze "podręczył" asertywnie,

Endriu powinieneś zmienić terapeutkę.
Twój wspólnik to tylko zazdrosny jest że ty nie pijesz i będzie się za wszelką cenę starał abyś się poddał tacy są ludzie.
Ceń swoją trzeźwość ponieważ jesteś lepszy od niego.
Na twoim miejscu postarał bym się aby już więcej nie wsiadł za kółko pozwól mu się stoczyć, podaj num. rejest. i dokładny czas a jak go namierzą to mu przekaż iż nie chciał po dobroci to trzeba w ten sposób, istnieje jeszcze instytucja jak PIP. możesz ich nasłać na swoją firmę oni zrobią porządek, i nie rób sobie wyrzutów że będziesz chciał tak postąpić.
A na chwile obecną to się pilnuj licho nie śpi masz w sobie tyle siły że sobie poradzisz, przecież jesteś chłop z jajami ;)

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 09:37

endriu napisał/a:
nie mogę się z nim dogadać, żeby przestał

Andrzeju mój drogi ... o czym ty myślisz???
po co Ty chodzisz na te terapie,grupy AA i tazy ???
a zaś zamiast wyciągnąć wnioski aby pracować nad swoim poprawą zachowania
to próbujesz zmieniać innych
zapamiętaj jedno ... podstawą jest zmienić siebie - a innych zostaw to im
gdy tego nie zrobisz,to w życiu na każdym kroku będziesz się spotykał z podobnymi problemami
cokolwiek zrobisz dla swej trzeźwości,to nie ma to być ucieczką
ale sposobem na przetrwanie w trzeźwości ,bo inaczej będziesz się bał wejść po chleb do sklepu spożywczego
ja już nie raz tu pisałem że na samym początku mej trzeźwości pracowałem w delegacji na terenie budowy
a tam byli rożni ludziska co to różnie pili ... jeden mniej drugi więcej
ja w tym gronie byłem jedyny nie pijący alkoholu
ale moja chęć nie picia była tak silna (zmotywowana uzyskanie na powrót rodzinki)
że nie ruszało mnie zachowanie tych ludzi ... oni żyli swoim życiem ja swoim
łączyła nas tylko praca ... cele życiowe,już nie

staaw - Nie 23 Paź, 2011 09:50

Krzysztof 41 napisał/a:

Twój wspólnik to tylko zazdrosny jest że ty nie pijesz i będzie się za wszelką cenę starał abyś się poddał tacy są ludzie.

Też się spotkałem z takimi ludźmi... :tak:

"Jednego się nie napijesz?" "Co z ciebie za facet?"
Ostentacyjne picie, z komentarzem że tobie nie wolno bo cośtam... Kolegę przez takie coś z pracy wywalili, był alkoholikiem i ściemniał że leki bierze...

A w duchu go skręca, że on musi pić a ja nie...
Zresztą... Pamiętam jak sam namawiałem i co wtedy myślałem... :oops:

endriu - Nie 23 Paź, 2011 12:40

Jacek napisał/a:
to próbujesz zmieniać innych

ja go nie próbuję zmieniać, chcę tylko, żeby przy mnie w pracy nie pił
bo to mi szkodzi, po pracy to niech chleje na śmierć

pterodaktyll - Nie 23 Paź, 2011 12:56

endriu napisał/a:
chcę tylko, żeby przy mnie w pracy nie pił

A więc musisz mu o tym po prostu powiedzieć i ponieść konsekwencje tego co powiesz albo nic mu nie powiesz i niestety też poniesiesz konsekwencje z tego wynikające. Co jest dla Ciebie lepsze w tej sytuacji?

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 13:18

endriu napisał/a:
ja go nie próbuję zmieniać, chcę tylko, żeby przy mnie w pracy nie pił

Andrzeju czy ty się słyszysz ??? :szok:
ty go nie zmieniasz ... jeno chcesz tylko aby się zmienił - tak to brzmi dokładnie
a co po chlebek nie pójdziesz do sklepiku bo przy kasie na w prost stoją flaszki z alkoholem???
czy może spróbujesz im powiedzieć aby te wystawę przestawili ???
Andrzejku,jeśli chcesz przetrwać to ty musisz to zmienić w stosunku do siebie
i tak jak możesz to zmienić a nie zastanawiać się nad tym co byś chciał zmienić ale wiesz dobrze że to nie możliwe
powiem ci jeszcze raz - ja unikam picia i wszystko co z tym związane
lecz pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć
i tak ostatnio na dniu edukacji przy toaście panowie z tacami nawet nie podszedł do mnie
i tylko dla tego że ja się nie garnąłem do tej tacy
a w dodatku se w dłoniach miętoliłem mandarynkę uprzednio zwiniętą ze stołu
chcę ci powiedzieć przeto że ja tam byłem a nie uciekałem do kibelka aby się schować przed tą chwilką
bo ona i tak mnie kiedyś by dopadła

staaw - Nie 23 Paź, 2011 13:29

Jacek napisał/a:
powiem ci jeszcze raz - ja unikam picia i wszystko co z tym związane
lecz pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć

Jednak przyznasz Jacku że picie w biurze w godzinach pracy dziwnym obyczajem jest. Zauważ również że Andrzej kilka miesięcy krócej od Ciebie trzeźwym jest...

Jędrek - Nie 23 Paź, 2011 13:32

endriu napisał/a:
stanisław, jego picie wywołuje u mnie głód,
co ja mam na to poradzić?


Po około 2,5 roku abstynencji pojawiłem się w domu moich przyjaciół. Były żony, dzieci, i tylko piwo piło trzech, jeden się ululał. Spędziłem wśród nich koło trzech, czterech godzin... Cały weekend byłem wytrącony z równowagi.... alkohol...a może dawni kumple od picia....a może widok pijanego.....nie wiem do końca.... ale czegoś nie potrafię zignorować. Postanowiołem ,że nie będę chodził więcej na takie spotkania. Pierdzielę huśtawki nastroju- złość, rozdrażnienie, doły.....Zacząłem się od jakichś dwóch miesięcy zachowywać stabilnie i podoba mi się to uczucie spokoju, łagodności i pewności że idę właściwą drogą.
W AA mówią: Zmieniaj siebie. Ja wiem, że innych nie zmienię. Więc wybór należy do Ciebie.
Jak bym chciał liczyć KOSZTY, ile razy jeżdżę na intergrupę, mitingi, kupuję materiały, książki, zacząłem uczciwie kasować bilety....żadne pieniądze dla mnie nie są ważne gdy się dobrze czuję.
Dobrych wyborów Endriu- trzymam kciuki

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 13:57

staaw napisał/a:
Jednak przyznasz Jacku że picie w biurze w godzinach pracy dziwnym obyczajem jest. Zauważ również że Andrzej kilka miesięcy krócej od Ciebie trzeźwym jest...

tak i owszem przyznaję,tylko nie wiem po co bo nie o tym mówimy
to zupełnie inny temat o przepisach i zwyczajach picia
ja Stasiu mówię o swoich doświadczeniach jakich doświadczyłem i mnie pomagają
w stosunku do mej osoby ,jak zachować się aby uchronić przed zapiciem
Stasiu zauważ również pisałem że na moim krótkim początku już znalazłem się w delegacji
w śród nie jednego a całej gromadki pijących
i w dodatku byłem w takiej sytuacji że w ciągu pracy te pijące osoby jeśli coś pociągali to nie dawali po sobie poznawać
ale przebywałem tam z nimi w barakach po pracy , i w żaden sposób sam szef nie zakazywał,to co ja mogłem taki zwykły szary Jacek
mogłem jedynie sam ze sobą coś zrobić
i stosuję to do nadal i daje efekty
dużą w tym role pełni podświadomość ,to ją podkarmiam i uczę co mnie wolno a co nie
co jej szkodzi a co pomaga
a w nagłych przypadkach ona już wie jakie są dla mnie dobre odruchy czy nawyki wyuczone
powiężę "dużą w tym role pełni podświadomość" bo sama świadomość może tyle ile sobie zaplanuję
lecz nie wiem czy tego nie zawiodę gdy odezwie się podświadomość w postaci diabelskiego podkuszenia
to coś jak tu kiedyś pisał ktoś
Pewien Indianin Cherokee nauczał swoje wnuki. Powiedział im tak:
- Wewnątrz mnie odbywa się walka. To straszna walka. Walczą dwa wilki: jeden reprezentuje strach, złość, zazdrość, smutek, żal, chciwość, arogancję, użalanie się nad sobą, poczucie winy, urazę, poczucie niższości, kłamstwa, fałszywą dumę, poczucie wyższości i ego.
Drugi to radość, pokój, miłość, nadzieja, chęć zrozumienia, hojność, prawda, współczucie i wiara. Taka sama walka odbywa się wewnątrz was i każdej innej osoby.
Dzieci myślały o tym przez chwilę, po czym jedno z nich zapytało:
- Który wilk wygra?
- Ten, którego nakarmisz – odpowiedział stary Indianin [by pietrucha(?)]

staaw - Nie 23 Paź, 2011 14:01

Jacek napisał/a:

Stasiu zauważ również pisałem że na moim krótkim początku już znalazłem się w delegacji
w śród nie jednego a całej gromadki pijących
i w dodatku byłem w takiej sytuacji że w ciągu pracy te pijące osoby jeśli coś pociągali to nie dawali po sobie poznawać
ale przebywałem tam z nimi w barakach po pracy , i w żaden sposób sam szef nie zakazywał,to co ja mogłem taki zwykły szary Jacek

Ja w podobnej sytuacji zapiłem, dla tego uważam że lepsza jest próba negocjacji (nawet twardych, z użyciem przemocy :) ), lub oddzielne biuro...

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 14:09

staaw napisał/a:
Ja w podobnej sytuacji zapiłem, dla tego uważam że lepsza jest próba negocjacji (nawet twardych, z użyciem przemocy :) ), lub oddzielne biuro...

Staśku ja temu nie zaprzeczę gdyż ja mówię o swoim doświadczeniu
a ty masz swój sposób
i po za tym nigdzie nie pisałem że nie można tak jak napisałeś
jednak jeśli mam coś powiedzieć o samej negocjacji to owszem
lecz tak aby się nie nakręcać aby liczyć że to na silę coś zmieni

Jędrek - Nie 23 Paź, 2011 14:10

Jacek napisał/a:
- Który wilk wygra?
- Ten, którego nakarmisz – odpowiedział stary Indianin


No i mi sie to kojarzy jednoznacznie: "zło dobrem zwyciężaj"
Chociaż nadal do końca w to nie wierzę, ale....poczułem namiastkę słuszności uczciwego postępowania i "testuję" nadal taki sposób na życie.

Jędrek - Nie 23 Paź, 2011 14:12

Jacek napisał/a:
Staśku ja temu nie zaprzeczę gdyż ja mówię o swoim doświadczeniu
a ty masz swój sposób


Mi sponsor powtarza: "zobaczysz na swojej drodze mnóstwo różnych dróg....a Ty musisz wybrać swoją..."

endriu - Nie 23 Paź, 2011 14:13

Jacek, każdy alkoholik jest inny (tak ostatnio nawet terapka mówiła jak jej pytaliśmy czy ją juz nie nużą te same opowieści alkoholików), na mnie tak to działa i nic na to nie poradzę, może po dłuższym czasie abstynencji będzie inaczej. A do sklepów z alkoholem nie chodzę. Chlebek kupuję w bezalkoholowych. Jak na razie tylko Ty radzisz mi nic nie robić z tą sytuacją. Może jesteś wyjątkiem.
Ja mam coś z Jędrka
Jędrek napisał/a:
Cały weekend byłem wytrącony z równowagi.... alkohol...a może dawni kumple od picia....a może widok pijanego.....nie wiem do końca.... ale czegoś nie potrafię zignorować.

endriu - Nie 23 Paź, 2011 14:18

Jacek napisał/a:
jednak jeśli mam coś powiedzieć o samej negocjacji to owszem
lecz tak aby się nie nakręcać aby liczyć że to na silę coś zmieni

mam na jutro przygotowaną bardzo krótką rozmowę w cztery oczy bez nakręcania
są dwa wyjścia albo przestaje pić albo kończymy współpracę
zmieniam biuro i na robotę z nim nie chodzę
wspólnikami będziemy tylko na papierze do końca 2 letniego kontraktu.

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 14:23

endriu napisał/a:
Jak na razie tylko Ty radzisz mi nic nie robić z tą sytuacją.

ależ Andrzeju źle mnie zrozumiałeś
jak może zauważyłeś nie zaprzeczam to z wyjściem o zmianie biura
gdyż właśnie takie rozwiązanie jest jedno podobnym temu co ja doradzam
a więc nie jemu jakieś zakazy na siłę które pewnie by i tak nie przyniosły rezultatu
a po za tym nazywa się to "staraj się zmienić to co można zmienić
a nie dręcz się tym czego nie możesz zmienić"

Krzysztof 41 - Nie 23 Paź, 2011 14:24

endriu napisał/a:
albo przestaje pić albo kończymy współpracę
zmieniam biuro i na robotę z nim nie chodzę

To będzie dobre wyjście osiągniesz spokój. :)

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 14:37

Jędrek napisał/a:
Jacek napisał/a:
- Który wilk wygra?
- Ten, którego nakarmisz – odpowiedział stary Indianin


No i mi sie to kojarzy jednoznacznie: "zło dobrem zwyciężaj"

Jędrusiu,a wiesz jak takie podkarmianie działa???
wyobraź sobie gdy chodziłem do szkoły podstawowej to z lekcji na lekcję potrafiłem rozwiązywać różne matematyczne działania
po wielu latach przyszło mnie odrabiać lekcje z najmłodszą córką
i wiesz że z wieloma zadaniami takimi podstawowymi mam kłopot
a o niektórych to se nawet przypominam o ich istnieniu
to tak wygląda że kiepsko a nawet wcale nie podkarmiałem tej wiedzy
a teraz z tym ciężko
więc se teraz porównaj z podkarmianiem wiedzy o unikaniu alkoholu
no i jeszcze jedno jak ktoś w ogóle rezygnuje z takiego podkarmiania
to wygląda to tak jak moja najmłodsza otwiera podręcznik do języka angielskiego

Jędrek - Nie 23 Paź, 2011 15:00

Jacek napisał/a:
więc se teraz porównaj z podkarmianiem wiedzy o unikaniu alkoholu
no i jeszcze jedno jak ktoś w ogóle rezygnuje z takiego podkarmiania


Więc ja zrozumiłem jednoznacznie, że należy olać złego wilka nawet jak całe zło tego świata zwraca się przeciwko mnie...bo to są projekcje mojej wyobraźni (nie taki diabeł straszny)- jak w popłochu nie zareaguję złością i złośliwością to nie karmię tego złego wilka.....a wiedza o unikaniu alkoholu od niego mi nie przyjdzie jak sądzę...no chyba, że równocześnie mi podsunie jakąś nimfomankę abstynentkę :)

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 15:16

Jędrek napisał/a:
że należy olać złego wilka nawet jak całe zło tego świata zwraca się przeciwko mnie

uważasz że gdy zaboli ząb,to pójdziesz dentystę skopać

endriu - Nie 23 Paź, 2011 15:55

Jacek napisał/a:
endriu napisał/a:
Jak na razie tylko Ty radzisz mi nic nie robić z tą sytuacją.

ależ Andrzeju źle mnie zrozumiałeś
jak może zauważyłeś nie zaprzeczam to z wyjściem o zmianie biura
gdyż właśnie takie rozwiązanie jest jedno podobnym temu co ja doradzam
a więc nie jemu jakieś zakazy na siłę które pewnie by i tak nie przyniosły rezultatu
a po za tym nazywa się to "staraj się zmienić to co można zmienić
a nie dręcz się tym czego nie możesz zmienić"


dla czystego sumienia jutro porozmawiam o tych dwóch opcjach
a jak mnie oleje to wcale nie będzie tak źle, będę miał swoje biuro :radocha:
pozostanie tylko kwestia kto za to zapłaci
ja z własnej kieszeni czy firma
ale to już inna sprawa
jutro zdam relację
i nie wyjdę z tego tematu dopóki tego nie załatwię

verdo - Nie 23 Paź, 2011 16:19

Urszula napisał/a:
Jeśli za ścianą słyszysz krzyk maltretowanej kobiety, płacz bitego dziecka, widzisz jak szczyle znęcają się nad psem lub kotem, jak dresiarze wstawiają łomot stauszkowi, bo zwrócił im grzecznie uwagę na ich zachowanie, to co? Nie dzwonisz na policję?


Widze,ze fantazja Cie ponosi.Jakos nie mam takich problemow. A nawet jesliby sie zdarzylo to probowalbym to zalatwic samodzielnie,pomocnikow nie potrzebuje.

Urszula napisał/a:
Niestety, wspólnik Endriu nie jest normalnym człowiekiem.
To kawał chama i idioty.


Urszula napisał/a:
zbytnio cackasz się z tą kreaturą człowieka


Wspolnik nie powinien pic...ale wiedz,ze przed alkoholem nie da sie uciec.Taka droga trzezwosci wczesniej czy pozniej konczy sie upadkiem.Trzeba nauczyc sie zyc obok niego,co nie znaczy ze miejsca w ktorych pije sie alkohol sa dla nas obojetne,powinnismy ich unikac w miare mozliwosci....No przynajmniej na poczatku.......bo sa imperezy na ktorych trzeba sie pokazac.....

U mnie w pracy z 15 chlopa pilo piwo lub dwa na przerwie.Co w tym nienormalnego ?To mialem wyzywac kolegow od najgorszych,tak jak Ty ?Bo trzeba sie dostosawac do szanownego pana alkoholika...
Sa kraje w ktorych to jest normą.

Urszula napisał/a:
póki Tobie kierowca po dwóch piwach nie utłukł bliskiej Ci osoby, to masz to w "honorowym d***"?


staaw napisał/a:
Pewnie dopiero jak w normalnym kraju trzeźwy kierowca po spożyciu kogoś bliskiego Ci zabije zmienisz zdanie...


Znowu bawicie sie we wrozke.Co by bylo gdyby,nie "gdybajcie" bo to jest bez sensu.
Jak ktos tworzy przepisy (0,5 promila) to nie bierze ich z kosmosu,tylko ustala sie to na podstawie badan.W Pl tez byly takie robine.Spozycie alkoholu a zdarzenia losowe to dwie inne rzeczy.
Ale fanatyka chocby kroili i sola sypali to myslenia nie zmieni.Jak mozna kogos do takiej podlosci namawiac zaslaniajac sie falszywie zyciem drugiego czlowieka......zreszta szkoda slow.Z szujami nie gadam.....

Jędrek - Nie 23 Paź, 2011 16:29

Jacek napisał/a:
Jędrek napisał/a:
że należy olać złego wilka nawet jak całe zło tego świata zwraca się przeciwko mnie

uważasz że gdy zaboli ząb,to pójdziesz dentystę skopać


Jak napisałem na początku: "zło dobrem zwyciężaj".
Ale chyba idziemy dwoma torami rozumowania... No cóż każdy ma swoją drogę...i logikę też jak widzę :)

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 17:01

Jędrek napisał/a:
Jak napisałem na początku: "zło dobrem zwyciężaj".

okej Jedrusiu,jeno ja mam na myśli nie sam fakt wykonawczy - jak to działanie dobra się wykonuje aby zwalczyć działanie zła
jeno opisuję o treningach przysposobionych aby się przysposobić
aby zaś w razie walki nie zastanawiać się nad jakim to ruch obronny wykonać lub
w najgorszym przypadku się poddać z braku nie przygotowania

Jędrek - Nie 23 Paź, 2011 18:18

Jacek napisał/a:
o treningach przysposobionych aby się przysposobić
aby zaś w razie walki nie zastanawiać się nad jakim to ruch obronny wykonać lub
w najgorszym przypadku się poddać z braku nie przygotowania


Dla mnie treningiem jest bezwzględna uczciwość, zwalczanie swojej pychy, szukanie źródła rozdrażnienia i złości i bycie uważnym i otwartym na innych ludzi....a walczyć już nie chcę....dla mnie skończyło sie to oddziałem zamkniętym w psychiatryku :(

Krzysztof 41 - Nie 23 Paź, 2011 18:54

verdo napisał/a:

U mnie w pracy z 15 chlopa pilo piwo lub dwa na przerwie.Co w tym nienormalnego ?To mialem wyzywac kolegow od najgorszych,tak jak Ty ?Bo trzeba sie dostosawac do szanownego pana alkoholika...
Sa kraje w ktorych to jest normą.

Ano jak jest się alkoholikiem to już trzeba cicho siedzieć i się dostosować najlepiej podwinąć ogon i już albo chlać z nimi :wysmiewacz:
Czy my musimy się dostosowywać? NIE !!!!!!
Mamy prawo do swojego zdania jak mi się coś nie podoba to o tym mówię :) jak chlałem to mi nie przeszkadzało :szok:
Natomiast w pracy to się pracuje a nie pije i tylko w Polsce i u Ruskich jest to dopuszczalne i tolerowane jest to normą jak piszesz. 8|
I do czasu jak nie staniemy się krajem cywilizowanym to niestety tak będzie :szok:

Gonzo.pl - Nie 23 Paź, 2011 19:17

verdo napisał/a:
.bo sa imperezy na ktorych trzeba sie pokazac.....

Żal mi ludzi, którym coś trzeba i którzy coś muszą. Ja mam wolność wyboru.

Krzysztof 41 - Nie 23 Paź, 2011 19:26

Gonzo.pl napisał/a:
verdo napisał/a:
.bo sa imperezy na ktorych trzeba sie pokazac.....

Żal mi ludzi, którym coś trzeba i którzy coś muszą. Ja mam wolność wyboru.

Popieram popieram :okok:

Jacek - Nie 23 Paź, 2011 20:01

Jędrek napisał/a:
Dla mnie treningiem jest bezwzględna uczciwość, zwalczanie swojej pychy, szukanie źródła rozdrażnienia i złości i bycie uważnym i otwartym na innych ludzi...

choć każdy po swemu,to właśnie o tym mówię
Jędrek napisał/a:
.a walczyć już nie chcę

choć też bym mógł tak powiedzieć,gdyż najlepszą wygraną jest poddanie
lecz przeżyłem coś co mogę nazwać "bitwą myśli"
wygrałem przez poddanie,lecz nie mogę udawać że ich tam nie było ... i że jednak przyszło mnie stoczyć tę walkę
mogę też powiedzieć że był to najsilniejszy przeciwnik z jakim miałem przypadek stoczyć walkę
tak naprawdę bez tego mojego przygotowania (zrozumienie wielu pojęć) pewnie bym padł
jedno z takich zrozumień to jest to że właśnie w podświadomości zaczyna się coś dziać
zanim ciało (dłoń)ręka sięgnie po naczynie (kieliszek) butelka

verdo - Nie 23 Paź, 2011 20:34

Krzysztof 41 napisał/a:
Natomiast w pracy to się pracuje a nie pije i tylko w Polsce i u Ruskich jest to dopuszczalne i tolerowane jest to normą jak piszesz.


Nie tylko,w krajach niemieckojezycznych rowniez jest to dopuszczalne.

Krzysztof 41 napisał/a:
Czy my musimy się dostosowywać? NIE !!!!!!


To dziala rowniez w druga strone. Jednak to alkoholizm jest odstepstwem od norm spolecznych......

Gonzo.pl napisał/a:
Żal mi ludzi, którym coś trzeba i którzy coś muszą. Ja mam wolność wyboru.


Ty Gonzo na wesele syna czy corki bys sie nie wybral ?
Chrzciny dziecka,imprezy branzowe gdzie jest alkohol,urodziny matki itp......
To juz nikt nie moze sie zabawic,bo tatus jest alkoholikiem.....trzeba weselicho na 200 osob walnac ....ale bez alko,bo jest taki jeden co nie moze pic i szacunek mu sie nalezy za to....ze przechlal pol zycia....

Sam jestem alkoholikiem,ale nie chce byc jakos szczegolnie traktowany.......Jesli ktos mi pomaga w trzezwosci to robi to z wlasnej dobrej woli.Nie wymagam od innych abstynencji,nie mam prawa nikogo ograniczac...

Gonzo.pl - Nie 23 Paź, 2011 20:49

verdo napisał/a:
Chrzciny dziecka

Kulturalni ludzie robią bez alkoholu. Ja zadaję się z kulturalnymi.
verdo napisał/a:
imprezy branzowe gdzie jest alkohol,urodziny matki itp......

Nie, nie poszedłbym i moi znajomi robią tak samo.
verdo napisał/a:
na wesele syna czy corki bys sie nie wybral ?

Nie mam dzieci, nie gdybam, ale mówię - nie.
Nie idę na wesele siostrzeńca a zarazem chrzesniaka. Wytłumaczyłem, on to popiera.
Wesele jest po to by tańcować i pić. Jak nie potrzebuję gwoździ, to do sklepu żelaznego nie wchodze.
Ja idę na ślub, do kościoła bo chrześniak bierze slub, a nie samo tańcowanie i chlanie robi.
Cytat:
To juz nikt nie moze sie zabawic,bo tatus jest alkoholikiem.....trzeba weselicho na 200 osob walnac ....ale bez alko,bo jest taki jeden co nie moze pic i szacunek mu sie nalezy za to....ze przechlal pol zycia....

Nie manipuluj... Chcesz chodzić to chodź, mnie się tłumaczyć nie musisz. Sobie się tłumaczysz.

Żeglarz - Nie 23 Paź, 2011 21:12

endriu napisał/a:
mam na jutro przygotowaną bardzo krótką rozmowę w cztery oczy bez nakręcania
są dwa wyjścia albo przestaje pić albo kończymy współpracę
zmieniam biuro i na robotę z nim nie chodzę
wspólnikami będziemy tylko na papierze do końca 2 letniego kontraktu.

SUPER!!!
Czyli można asertywnie :)
I nie szukaj innego rozwiązania, bo to jest jedyne sensowne. Każde pośrednie skończy sie tym, że problem pozostanie, może mniejszy, ale pozostanie. A Ty chyba nie możesz sobie na to pozwolić.

Powodzenia :okok:

Whiplash - Pon 24 Paź, 2011 07:25

staaw napisał/a:
dziwnym obyczajem jest
staaw napisał/a:
krócej od Ciebie trzeźwym jest
:yura:
wampirzyca - Pon 24 Paź, 2011 07:31

ło matko to ja musiałabym z domu nie wychodzić na ale w domu tez piłam ......
praktycznie wszędzie sie piło............ :szok:

Myślę ze to ja muszę zmienic podejscie i zmienić siebie :) a wtedy flaszka mi nie bedzie przeszkadzac nigdzie a inni jak chcą to niech pija sobie ich zdrowie :)

Krzysztof 41 - Pon 24 Paź, 2011 07:33

verdo napisał/a:
na wesele syna czy corki bys sie nie wybral ?
Chrzciny dziecka,imprezy branzowe gdzie jest alkohol,urodziny matki itp.

Przez dziewięć lat mojego nie picia uczestniczyłem we wszystkich imprezach nie przeszkadzało mi to lekceważyłem alkohol lecz niestety teraz stwierdzam iż tak się nie da, już to wiem prędzej czy później wraca się do alkoholu nawet nie zdajesz sobie sprawy kiedy i gdzie sięgniesz po kieliszek!!!

Whiplash - Pon 24 Paź, 2011 07:50

wampirzyca napisał/a:
wszędzie sie piło

Samo się?

wampirzyca - Pon 24 Paź, 2011 07:51

Whiplash napisał/a:
Samo się?


nio

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 08:08

Żeglarz napisał/a:
I nie szukaj innego rozwiązania, bo to jest jedyne sensowne.

zapewniam cię Grzesiu że tylko na początku dla zaczynającego drogę trzeźwości
znałem ja gościa,gdzie zapamiętałem jego słowa "spieprzam z tego miasta bo tu nie mam szans być trzeźwym"
bidok zapomniał że głowę (myśli chore) zabiera zawsze ze sobą
dziś jego już nie ma w śród żywych ... bo to nie miasto (ani biuro) jest ich problemem
wampirzyca napisał/a:
Myślę ze to ja muszę zmienic podejscie i zmienić siebie

moja droga idź za tą myślą

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 08:13

staaw napisał/a:
Ja w podobnej sytuacji zapiłem, dla tego uważam że lepsza jest próba negocjacji

Stasiu,a czy ty mnie możesz powiedzieć co robisz dla swej trzeźwości,prócz tych negocjacji???

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 08:21

endriu napisał/a:
Jacek, każdy alkoholik jest inny

Andrzejku zapewniam cię że to tylko złudzenia
różnica tylko wygląda tak
gdy byśmy się umówili w twoim mieście na kawce i dobrym ciachu przy stoliku w małej kawiarence to:
i ja i ty byśmy na sobie mieli koszulkę spodnie i skarpety
chodź każdy by je miał w różnych barwach i rozmiarach,to każdy z nas by to na sobie miał
i tak jak to z tym ubiorem,podobnie jest z metodą trzeźwienia
każdy ma swój gust podejścia ale kierunek drogi ten sam

staaw - Pon 24 Paź, 2011 08:25

Jacku, teraz to ja stawiam granice i ich bronię. Jeżeli jednak piszę do człowieka z półroczną trzeźwością, mówię co WTEDY mi pomagało....
Jacek - Pon 24 Paź, 2011 08:27

Krzysztof 41 napisał/a:
endriu napisał/a:
albo przestaje pić albo kończymy współpracę
zmieniam biuro i na robotę z nim nie chodzę

To będzie dobre wyjście osiągniesz spokój. :)

na 8 godzin tejże pracy,w tym że biurze
a po godzinach będzie go rozpierać radość z tegoż ze powodu
którą najlepszym wyjściem uzna że cza zapić
Krzysiu ,powinieneś wiedzieć że tak to działa ,nie koniecznie tu i teraz
nie koniecznie ten przypadek,ale każdy następny może być tym przypadkiem

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 08:32

staaw napisał/a:
Jacku, teraz to ja stawiam granice i ich bronię. Jeżeli jednak piszę do człowieka z półroczną trzeźwością, mówię co WTEDY mi pomagało....

Stasiu to dobre jest :brawo:
tylko nie myśl sobie że biję brawo twoim słowom
ja biję temu że rozmawiamy ... bo rozmowa daje wiele do przemyśleń

Jonesy - Pon 24 Paź, 2011 08:51

Gonzo.pl napisał/a:
verdo napisał/a:
Chrzciny dziecka

Kulturalni ludzie robią bez alkoholu. Ja zadaję się z kulturalnymi.


Wstyd przyznać, na obu chrzcinach dziecków, jedyną osobą, która się o alkohol dopominała byłem ja...
Małym było to obojętne, a każdy uznał że chrzciny czy komuna to nie powody do chlania. Ale nie super ojciec, który za punkt honoru obrał sobie odpowiednie wszystkich ugoszczenie, coby "ludzie nie gadali że biedni jesteśmy albo skąpi". No i ugościłem godnie, oczywiście najpierw siebie...

Nie ma przykazu, że wszędzie musi być alkohol. A jak jest, to najczęściej nie alkohol jest problemem, a ludzie go pijący, którzy po którymś kieliszku z kolei za punkt honoru obiorą sobie "uchlanie tego cholernego abstynenta co każdemu psuje imprezę".

Marc-elus - Pon 24 Paź, 2011 09:01

Chrzciny, komunia, kulig, ognisko... wszystko to można bez alkoholu, prawda.
Nie rozumiem jednak dlaczego ludzie którzy mogą wypić po parę kieliszków, nie przesadzają, nie ma żadnych "jazd", nie są alkoholikami, dlaczego mają się nie napić?
Mogą, umieją, ich serca się radują, niech wypiją. Oni nie chleją na umór, nie mają ZA, nie tracą pracy i rodziny przez alkohol, nie prowadzą po pijaku.

Natomiast, nawiązując do tego wątku, koleś co wypija dwa piwa w pracy a potem jedzie samochodem... on nie jest normalny.
Nie trafiają do mnie tłumaczenia: "przecież tyle to norma w innych krajach" "a bo jest u siebie o firmie" czy inne próby rozmydlenia faktu.
W pracy jesteśmy po to żeby pracować. Piwo w tym przeszkadza, obojętnie czy ktoś uroił sobie inaczej czy nie. Tym bardziej gdy jedzie później samochodem.

pterodaktyll - Pon 24 Paź, 2011 09:17

Marc-elus napisał/a:
Nie trafiają do mnie tłumaczenia: "przecież tyle to norma w innych krajach" "a bo jest u siebie o firmie" czy inne próby rozmydlenia faktu.
W pracy jesteśmy po to żeby pracować. Piwo w tym przeszkadza, obojętnie czy ktoś uroił sobie inaczej czy nie. Tym bardziej gdy jedzie później samochodem

I pod tym pozwolę sobie podpisać się obiema rękami

Whiplash - Pon 24 Paź, 2011 10:35

pterodaktyll napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Nie trafiają do mnie tłumaczenia: "przecież tyle to norma w innych krajach" "a bo jest u siebie o firmie" czy inne próby rozmydlenia faktu.
W pracy jesteśmy po to żeby pracować. Piwo w tym przeszkadza, obojętnie czy ktoś uroił sobie inaczej czy nie. Tym bardziej gdy jedzie później samochodem

I pod tym pozwolę sobie podpisać się obiema rękami

I skrzydłem!

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 10:42

Jonesy napisał/a:
Nie ma przykazu, że wszędzie musi być alkohol. A jak jest, to najczęściej nie alkohol jest problemem

młody,odnoszę wrażenie że dojrzewasz
a bynajmniej to co tam robisz,przynosi dojrzałe efekty

Jonesy - Pon 24 Paź, 2011 10:54

Jacek napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Nie ma przykazu, że wszędzie musi być alkohol. A jak jest, to najczęściej nie alkohol jest problemem

młody,odnoszę wrażenie że dojrzewasz
a bynajmniej to co tam robisz,przynosi dojrzałe efekty



Jacek - Pon 24 Paź, 2011 10:56

endriu napisał/a:
byłem już na dwóch 4 godzinnych TAZA,
za tydzień ostatni i dalej nic...

Andrzejku,wyobraź se taką sytuację
siedzisz w pomieszczeniu za biurkiem,a na środku tegoż pomieszczenia mały stoliczek
na stoliczku owym "granat"(flaszka alkoholu)
postanawiasz z przyczyn wiadomych ,zmienić pomieszczenie na inne
będąc jednak w pomieszczeniu innym (dobra metoda na początek)
dobrze wiesz że w każdej chwili możesz wrócić gdzie znajduje się ten granat,aby go odbezpieczyć
i zapewniam cię do póki nie zrobisz porządku w swojej głowie (w nastawieniu pozytywnych myśli)
to ciągle będzie ten problem cię nachodził w postaci nawracającej podświadomości
nawet gdy po 8 godzinach pracy opuścisz ten budynek
bo cheba sobie zdajesz sprawę że ten "granat" jest dość łatwo dostępny i może czychać za każdym rogiem
---- ---- ---- ---- -----
a co do (w nastawieniu pozytywnych myśli)
nie przychodzi tak od razu i nie raz pewnie słyszałeś słowa
"nikt nie mówił że będzie łatwo" ale nie jest nie możliwe
trza tylko z cierpliwością ,małymi kroczkami
a za jakiś czas zauważysz zmiany w pozytywnym myśleniu

verdo - Pon 24 Paź, 2011 12:05

Juz przestali pic to wielcy wrogowie alkoholu......co poniektorzy.

Gonzo.pl napisał/a:
Kulturalni ludzie robią bez alkoholu. Ja zadaję się z kulturalnymi.


Hahaha,chyba w AA
Gonzo jak ktos pije alkohol na okolicznosciowej imprezie to wg.Ciebie odrazu brakuje mu kultury.Skad takie wnioski wyciagasz,moze z sufitu ?

Gonzo.pl napisał/a:
Nie mam dzieci, nie gdybam, ale mówię - nie.


No jak moglem nie pojsc do siostry na wesele,bede robil komus przykrosc w tak wyjatkowym dniu.Jest krecony film,sa robione zdjecia rodzinne,dla rodzicow podziekowania itp.takich osob nie moze zabraknac.
Tak samo chrzciny bez chrzestnego,sa conajmniej dziwne.
Wiem,ze to Cie nie obchodzi,ale czasmi warto zastanowic sie nad tym jak inni nas postrzegaja.

Marc-elus napisał/a:
Mogą, umieją, ich serca się radują, niech wypiją


Pewnie,nowy czlonek rodziny jest na swiecie,mozna to uczcic i nie powinno sie nikomu narzucac swojej woli,ze wzgledu na szacunek do gosci.

Marc-elus napisał/a:
W pracy jesteśmy po to żeby pracować. Piwo w tym przeszkadza


To jest przyklad typowego myslenia alkoholika lub Polaka.
Nie rozumiem w czym przeszkadza jak ktos walnie sobie jenego browara w przerwie do posilku...Swiat jest bardziej zlozony,to nie tylko mitingi,terapie i AA.

Marc-elus - Pon 24 Paź, 2011 12:25

verdo napisał/a:
To jest przyklad typowego myslenia alkoholika lub Polaka.
Nie rozumiem w czym przeszkadza jak ktos walnie sobie jenego browara w przerwie do posilku...Swiat jest bardziej zlozony,to nie tylko mitingi,terapie i AA.

Całkowicie się mylisz, dwa piwa(przypadek z tego tematu) wpływają na koncentracje.
A że tego nie dostrzegasz, Ty czy ktokolwiek, to właśnie cecha nadużywających czy alkoholika. Po prostu porównujesz stan po dwóch piwach z "totalnym *j**** się", dlatego mówisz że "dwa piwa to nic nie mają wpływu".

verdo - Pon 24 Paź, 2011 13:21

Marc-elus napisał/a:
Całkowicie się mylisz, dwa piwa(przypadek z tego tematu) wpływają na koncentracje.


No i co z tego,jak praca idzie elegancko to w niczym nie przeszkadza,a tak twierdzisz.

Marc-elus napisał/a:
"dwa piwa to nic nie mają wpływu".


Ja nie pisalem,ze nie wplywaja na koncentacje tylko,ze jest to dopuszczalne,oczywiscie tez nie wszedzie.
Powinno sie odczekac troche a nie odrazu za kolko siadac.

Jonesy - Pon 24 Paź, 2011 13:28

Verdo, kurde to chyba własnie jest różnica pomiędzy zdrowym a chorym. Zdrowy człowiek nie musi pić do obiadu, nie musi pić przed jazdą i nie musi nic odczekiwać. Zdrowy człowiek nie ma potrzeby wypijania alkoholu gdzie się da.
Wierz mi, że jakby ktoś rozjechał mi dziecko i poczułbym od niego alkohol, to nie pytałbym się czy wypił lampkę do obiadu i zapomniał odczekać czy może nieco więcej, bo mu norma pozwoliła - skręciłbym kark jak psu. A potem zeznawał, że musiał się chyba skręcić samemu.

Marc-elus - Pon 24 Paź, 2011 13:37

verdo napisał/a:
No i co z tego,jak praca idzie elegancko to w niczym nie przeszkadza,a tak twierdzisz.

To właśnie przykład iluzji w wielu wypadkach, znam takich co i dwie ćwiartki lub pół litra walną podczas 8h pracy i im też elegancko idzie, ba, nawet lepiej niż bez... :D
Jonesy napisał/a:
Zdrowy człowiek nie musi pić do obiadu, nie musi pić przed jazdą i nie musi nic odczekiwać.

:brawo:
O siebie dodam jeszcze: przykład człowieka który pije dwa browary, odczekuje i jedzie....
Przecież wystarczy że będzie miał gorszy dzień i te 0,2promila mu wykaże...
Nawet jak się wybroni przez badania krwi, kręcenie jakieś itd, to zadaj sobie pytanie: czy zdrowy człowiek będzie się narażał dla tych dwóch piw? Są dla niego ważne? Są warte żeby ryzykować choć cień nieprzyjemności z tego powodu?

Whiplash - Pon 24 Paź, 2011 13:57

Przykład:

Verdo, Ile to Twoim zdaniem "trochę odczekać"? Wyadje Ci się, że jak już nie czujesz alkoholu w głowie to już go nie ma w organiźmie? Nic bardziej mylnego...

ZbOlo - Pon 24 Paź, 2011 13:59

Whiplash napisał/a:
Przykład:

...i nie pomoże mocna kawa, ani hallsy... ;)

Urszula - Pon 24 Paź, 2011 17:02

verdo napisał/a:
Widze,ze fantazja Cie ponosi.

Czasami... Ale to chyba lepsze, niż kompletny brak wyobraźni? :p
verdo napisał/a:
Jakos nie mam takich problemow

No to super! A w ogóle jakieś masz?
verdo napisał/a:
A nawet jesliby sie zdarzylo to probowalbym to zalatwic samodzielnie,pomocnikow nie potrzebuje.

Oooo, to z Ciebie taki więcej Chuck Norris!!!
Fantastycznie! :wysmiewacz:
Bardzo chciałabym zobaczyć, jak spiesząc na ratunek staruszkowi, rozprawiasz się z bandą dresiarzy. :mgreen:
Jednemu pewnie z półobrotu łamiesz szczenę lewą piętą, w tym samym czasie załatwiasz drugiego celnym kopem prawego kolana w samiutkie jąderka, trzeciemu fundujesz lewy sierpowy w ucho, czwartego kładziesz na glebie waląc czołem "z byka" w klatę (pękają mu przy tym wszystkie żebra), a wolną ręką ucapiasz i przytrzymujesz dwóch następnych, którzy przed takim bohaterem usiłują spieprzyć w panice. :mgreen:

Ale co zrobisz, gdy pijany facet zrobi sobie worek treningowy z kobity, albo dziecka?
No, wiem, wiem! Po policję nie zadzwonisz, bo nie jesteś pier... konfidentem i nie będziesz się kalał donosem. Sam wkroczysz do akcji.
Jak?
Poprosisz grzecznie gościa, żeby położył się cichutko do wyrka i wytrzeźwiał?
A może poczekasz, aż wymorduje rodzinę i wtedy problem sam się rozwiąże?
A może dasz mu w mordę tak, żeby stracił przytomność i nie był w stanie ruszyć "ni rynkom, ni nogóm i był cołki ab"?
To ostatnie wyjście pewnie by Ci się uśmiechało? No, bo co tam, że wkurzony siniakami gościu, będzie brał potem odwet na babie i dzieckach!
A ona, biedna, nawet nie będzie mogła przedstawić raportu policyjnego z interwencji i przed sądem wyjdzie na to, że to ona znęca się nad niewinnym człowiekiem zlecając różnym "verdom" pobicie niewiniątka. :roll:
verdo napisał/a:
Wspolnik nie powinien pic...ale wiedz,ze przed alkoholem nie da sie uciec.

Ano, nie da się. Tę wiedzę już posiadłam. :lol:
verdo napisał/a:
Trzeba nauczyc sie zyc obok niego,co nie znaczy ze miejsca w ktorych pije sie alkohol sa dla nas obojetne,

I w tym rzecz, mój Drogi, w tym rzecz!
verdo napisał/a:
sa imperezy na ktorych trzeba sie pokazac.....

Są.
Ale zdarzają się raczej sporadycznie, podczas gdy Endriu ma na codzień do czynienia z gostkiem, który nawet poproszony o zaprzestanie ostentacyjnego chlania w pracy, żłopie piwsko przy trzeźwiejącym alkoholiku. :evil:
verdo napisał/a:
To mialem wyzywac kolegow od najgorszych,tak jak Ty ?Bo trzeba sie dostosawac do szanownego pana alkoholika...

To już Twój problem, czy miałeś, czy nie miałeś, czy chciałeś, czy nie chciałeś.
Ja nazywam rzeczy po imieniu i dla mnie ktoś, kto na grzeczną prośbę: "- Czy mógłby pan nie palić przy mnie? Mam zaawansowaną astmę i dym szkodzi mi bardziej, niż innym", wyciąga i odpala papierocha jest zwykłym chamem.
Ale przecież ten ktoś nie musi dostosowywać się do szanownego pana astmatyka, no nie?

endriu - Pon 24 Paź, 2011 19:23

Jak widzę są dwie opcje: Jacek i reszta (Verdo nie liczę).
Jacka muszę jeszcze kilka razy przeczytać
i może do mnie coś dotrze, w każdym razie jest nad czym myśleć.
Może na tej kawie i przy tym ciastku byś mi wytłumaczył?

***

Jeśli chodzi o dzisiaj to była rozmowa z P.
Tak jak sobie założyłem, powiedziałem delikatnie, bez agresji,
że... dokładnie to było tak
"czy dasz radę nie pić przy mnie w pracy?
bo mi Twoje picie tutaj szkodzi i nie jestem w stanie na to spokojnie patrzeć,
jeśli nie to wynajmę osobne biuro."
Nie wiele mówił, tak jakby się spodziewał, że w końcu tak to postawię,
kiwnął głową i odpowiedział, że da radę.
A na to wszystko wszedł trzeci (M.) z brygady z którym najwięcej piliśmy.
Teraz pił tylko jak go P. poczęstował.
I okazało się od słowa do słowa, że M. ma cholerny problem w domu,
o czym nie wiedziałem. Mianowicie jego synowa (ok. 30 lat), która z nim mieszka
jest alkoholiczką i teraz jest na oddziale zamkniętym a on razem z żoną
zajmują się malutką wnuczką jak syn jest w pracy.

Zobaczymy czy dadzą radę. Dzisiaj nawet na robocie na trzeźwo byli ze mną.
Może ja tylko sobie film nakręciłem, że tak ciężko z tym będzie?
W każdym razie jak to wywaliłem to mi się ulżyło.
Czas pokaże co będzie dalej.

pterodaktyll - Pon 24 Paź, 2011 19:28

endriu napisał/a:
Może ja tylko sobie film nakręciłem, że tak ciężko z tym będzie?

Nie można tego wykluczyć po tym co pisałeś wcześniej.........

Krzysztof 41 - Pon 24 Paź, 2011 19:30

Cytat:
Nie rozumiem w czym przeszkadza jak ktos walnie sobie jenego browara w przerwie do posilku..

Więc mam pytanie co tu robisz jak nie widzisz problemu.

Krzysztof 41 - Pon 24 Paź, 2011 19:34

endriu napisał/a:
Może ja tylko sobie film nakręciłem, że tak ciężko z tym będzie?

Nie taki diabeł straszny jak go malują.
endriu napisał/a:
Czas pokaże co będzie dalej.

Tylko i wyłącznie czas, tak jak piszesz.

olga - Pon 24 Paź, 2011 20:00

verdo napisał/a:
Nie rozumiem w czym przeszkadza jak ktos walnie sobie jenego browara w przerwie do posilku...Swiat jest bardziej zlozony,to nie tylko mitingi,terapie i AA.


Verdo muszę Ci odpowiedzieć. Ja tez mam przerwę w pracy, idę coś zjeść i nawet mi do głowy nie przychodzi żeby walnąć jednego browara. Robię sobie herbatę albo kawę. I tak robią wg mnie wszyscy normalni (zdrowi) ludzie. Raz, że to do głowy mi nie przychodzi a dwa zaraz bym z tej roboty wyleciała.

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 20:08

endriu napisał/a:
Jak widzę są dwie opcje: Jacek i reszta

widzieliście... jestem wyjątkowy :]
żartuję oczywiście
endriu napisał/a:
Czas pokaże co będzie dalej.

Andrzejku,nie zostawiaj bezczynny ,aby nie być zaskoczony jak coś nie po twojej myśli pójdzie

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 20:48

verdo napisał/a:
Powinno sie odczekac troche a nie odrazu za kolko siadac.

verduś czy ty lubisz być niewolnikiem czasu???
kto by tam myślał o walnięciu piwa aby zaś mus odczekania sobie fundować
no cheba że ktoś taki co bez alkoholu żyć nie może
a na takich jest jedna nazwa degustator czy jakoś tak

Gonzo.pl - Pon 24 Paź, 2011 20:57

Verdo, ja Cie nie będę do niczego przekonywał. Manipulujesz moimi słowami, to nieistotne. Istotniejsze, iż manipulujesz swoim mysleniem. dajesz sobie przyzwolenie na picie. O czym tu jeszcze dyskutować?
Pozostań przy swoim zdaniu.

Żeglarz - Pon 24 Paź, 2011 21:28

endriu napisał/a:
Może ja tylko sobie film nakręciłem, że tak ciężko z tym będzie?
W każdym razie jak to wywaliłem to mi się ulżyło.

To się fachowo nazywa projekcja i jest to naturalne u każdego człowieka.
Mając niepełne dane tworzysz na ten temat własne wyobrażenie.
Jedynym sposobem na deaktywację projekcji jest zbieranie faktów wprost u źródła, co niniejszym uczyniłeś.
Odniosłem wrażenie, ze bałeś się tej rozmowy? Jeżeli tak to czym spowodowany był Twój lęk? Czy nie bałeś się przypadkiem bólu związanego z negatywnymi emocjami, które mogły wystąpić w związku z tą rozmową? Jeżeli tak to porozmawiaj o tym ze swoją terapeutką, bo ten strach może wpływać na Ciebie destrukcyjnie i nieuświadomiony powodować szukanie alternatywnych rozwiązań uśmierzenia tego bólu np. alkoholem.

verdo - Pon 24 Paź, 2011 21:32

Urszula napisał/a:
Ale to chyba lepsze, niż kompletny brak wyobraźni?


Wyobraznia to Ciebie ponosi i to az za bardzo Urszulo.

Urszula napisał/a:
No to super! A w ogóle jakieś masz?


Mam jeden,moze juz jutro bedzie rozwiazany.Jestem szczesliwym czlowiekiem,o nie przecietnej aparycji ..... : )

Urszula napisał/a:
Bardzo chciałabym zobaczyć, jak spiesząc na ratunek staruszkowi, rozprawiasz się z bandą dresiarzy.


A gdzie ja napisalem,ze rozprawialbym sie z banda dresiarzy,nie dorabiaj teorii.
Jakbym potrzebowal pomocy to w ostecznosci bym zadzwonil.Pomogliby moze,paly przeciez maja.Tylko to raczej jest wyjatkiem,bo policja do dresiarzy nie podchodzi,nie chca sie bic,wola pijakowi dopieprzyc.

Urszula napisał/a:
którzy przed takim bohaterem usiłują spieprzyć w panice


Moze unikac wola,bo jak chcemy wejsc do jakiegos wiekszego klubu to nie wpuszcza wiecej jak trzech,bo za duze zagrozenie stwarzamy.A my spokojnymi ludzmi jestesmy,z jakas tam pasja : )

Urszula napisał/a:
zlecając różnym "verdom" pobicie niewiniątka


To Ty mnie z nim pomylilas.Mowi Alince,ze jest producentem filmowym a tak naprawde spuszcza *p**** ; ))




Mowie Ci nie filozofuj i nie baw sie we wrozke,ja napisalem ze !probowalbym! to zalatwic polubownie.Policja to ostatecznosc,ale wspolpracownika na pewno bym nie podkablowal w tak perfidny sposob.
Pisalem,ze nie potrzebuje pomocy,ale Ty juz jakies bandy widzisz przed oczami,to zalezy od sytuacji.

Urszula napisał/a:
nawet poproszony o zaprzestanie ostentacyjnego chlania w pracy, żłopie piwsko przy trzeźwiejącym alkoholiku


Przeciez napisalem,ze nie powinien przy nim pic,widac dogadac sie nie potrafili,relacji miedzi nimi nie znam wiec nie bede sie wypowiadal.Ciekawe tylko dlaczego tak Andrzeja wkurzal......?

Urszula napisał/a:
Ale przecież ten ktoś nie musi dostosowywać się do szanownego pana astmatyka, no nie?


Ja pisalem o imprezach rodzinnych a Ty o astmykach.WTF ?
Gdzie ja stwierdzilem,ze wspolpracownik moze pic przy Endriu?Znowu manipulujesz i probujesz przypisac mi nie moje slowa.

Urszula napisał/a:
Oooo, to z Ciebie taki więcej Chuck Norris!!!


A Ty za to kablem jestes i dewotką.Juz kiedys chcialas prokurature zawiadomic,bo ojciec dal synowi lyczka wina sprobowac,nie zrobilas tego tylko dlatego,bo balas sie braku akceptacji w nowym otoczeniu.Ludzie odrazu by wiedzieli jaka podla z Ciebie osoba.
Pewnie w innym miejscu dylematu by nie bylo ?

Krzysztof 41 napisał/a:
Więc mam pytanie co tu robisz jak nie widzisz problemu.


Krzysztof 41, problem widze u alkoholikow,a nie u ludzi zdrowych.

Marc-elus napisał/a:
znam takich co i dwie ćwiartki lub pół litra walną podczas 8h pracy i im też elegancko idzie, ba, nawet lepiej niż bez...


I tak z dwoch browcow zrobiles dwie ciartki,niedlugo dojdziemy do 2 litrow : )
No ale w PL pewnie by tak bylo......

Napisalem tylko jakie prawo obowiazuje w kraju w ktorym przebywam.
Ale jak to interpretuja fanatycy to juz widac,ze z igly widly potrafia zrobic........

ehhh....Nie rozumiem takiego podejscia.

Gonzo.pl napisał/a:
dajesz sobie przyzwolenie na picie


Gonzo.pl, czytalem,ze to jeden z objawow,minimalizacja problemow zwiazanych z alko.Dzieki za info.Przemysle temat......

Jacek napisał/a:
verduś czy ty lubisz być niewolnikiem czasu???


Jacek, wiesz,ze zdrowi nie maja z tym problemu caly czas o nich przeciez pisze.
Sprawa Endriu jest oczywista przeciez.Chyba zle zostalem zrozumiany.

Jacek - Pon 24 Paź, 2011 22:43

verdo napisał/a:
Jacek, wiesz,ze zdrowi nie maja z tym problemu caly czas o nich przeciez pisze.
Sprawa Endriu jest oczywista przeciez.Chyba zle zostalem zrozumiany.

wiem dobrze o kim piszesz i podobało mnie się to
i dobrze cię rozumiem co piszesz
ale do momentu kiedy zaczynasz bronić wypicia piwa w pracy
a to już nie jest mowa o zdrowym myśleniu człowieka zdrowego
gdyż zdrowy człowiek jeśli już musi a raczej chce (bo zdrowi piją wtedy gdy chcą a nie muszą) i to jest ta różnica
i na pewno zdrowy nie wypije po to aby za chwilkę musiał odczekać aby wsiąść za kółko
na pewno nikt by go do takiego czynu nie zmusił
dlatego uważam że jeśli o tym piszesz i z całą pewnością o tym tak myślisz
to uważam że w tym momencie u ciebie występuje "żal po stracie"
verduś pomyśl czy zdrowemu człowiekowi dało by sens wypić po to aby zaś czekać
taki ktoś z pewnością jeśli by już zaplanował wypicie
to po odstawieniu samochodu i planu że już niema żadnego wyjazdu
lub po prostu po pracy chodzi pieszo

verdo - Pon 24 Paź, 2011 23:31

Nie wiem o co chodzi......Skad Litwini wracja ???

Jacek napisał/a:
ale do momentu kiedy zaczynasz bronić wypicia piwa w pracy
a to już nie jest mowa o zdrowym myśleniu człowieka zdrowego


Jacek jak to nie.Pije w pracy podczas pauzy jak ma ochote i po 4 godz wraca do domu.To juz alkoholikiem musi odazu byc....Na pewno nie a przyklady na to mialem w realnym swiecie.
Nie mylic z przymusem.

Jacek napisał/a:
uważam że w tym momencie u ciebie występuje "żal po stracie"


Ja Was zrozumiec nie moge mysle,ze to u Was wystepuje "zal po stracie",bo piszecie tak jakbyscie komus zazdroscili tego,ze moze sobie browa walnac,nie lamiac przy tym prawa.To Was tak boli,ze Wy nie mozecie ?

verdo - Pon 24 Paź, 2011 23:38

Zobacz na inne kraje,oczywiscie sa tez takie w ktorych jest 0,0 np. w Rosji.

Finlandia 0,5 promila
Francja 0,5 promila
Grecja 0,5 promila
Hiszpania 0,5 promila
Holandia 0,5 promila
Irlandia 0,5 promila
Islandia 0,5 promila
Luksemburg 0,8 promila
Wielka Brytania 0,8 promila

Gonzo.pl - Pon 24 Paź, 2011 23:40

Verdo okłamujesz sam siebie.
picie w pracy JEST łamaniem prawa.

verdo - Pon 24 Paź, 2011 23:58

Gonzo.pl napisał/a:
Verdo okłamujesz sam siebie.
picie w pracy JEST łamaniem prawa


To tez nie wszedzie.......Nie uogolniaj.

staaw - Wto 25 Paź, 2011 00:54

verdo napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Verdo okłamujesz sam siebie.
picie w pracy JEST łamaniem prawa


To tez nie wszedzie.......Nie uogolniaj.


Mówimy o stanie prawnym w Polsce...
Wspólnik Andrzeja, nawet jeżeli podatki płaci na Cyprze, pije na terytorium Rzeczpospolitej, a tu jest to sprzeczne z prawem...

kosmo - Wto 25 Paź, 2011 04:52

staaw napisał/a:
verdo napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Verdo okłamujesz sam siebie.
picie w pracy JEST łamaniem prawa


To tez nie wszedzie.......Nie uogolniaj.


Mówimy o stanie prawnym w Polsce...
Wspólnik Andrzeja, nawet jeżeli podatki płaci na Cyprze, pije na terytorium Rzeczpospolitej, a tu jest to sprzeczne z prawem...


Amen... :)

Ps. ja pracuję w Polsce, muszę sobie dzisiaj drinka zamiast herbaty na przerwie zrobić, a co tam, zimno w budzie, jak w psiarni, panowie którzy zakładają grzejniki w klasach i na korytarzach rozgrzewają się piwkiem, to i ja mogiem? Mogesz Grażynko, mogesz... :dokuczacz:

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 07:30

verdo napisał/a:
Zobacz na inne kraje,oczywiscie sa tez takie w ktorych jest 0,0 np. w Rosji.

Finlandia 0,5 promila
Francja 0,5 promila
Grecja 0,5 promila
Hiszpania 0,5 promila
Holandia 0,5 promila
Irlandia 0,5 promila
Islandia 0,5 promila
Luksemburg 0,8 promila
Wielka Brytania 0,8 promila

no i co ... uważasz że taki przykład to nie żal po stracie - spoglądania i zazdroszczenia innym
verduś nie mam żalu po stracie,gdyż zrozumiałem że on mnie nie potrzebny
aby się dobrze bawić

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 07:46

verdo napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Verdo okłamujesz sam siebie.
picie w pracy JEST łamaniem prawa


To tez nie wszedzie.......Nie uogolniaj.

verduś tu nie idzie o zasady łamania praw
tu nie chodzi o to czy można czy nie
bo każdy mimo praw decyduje się na to w momęcie czy może czy też złamie prawo i se pozwoli golnąć
ale chodzi o fakt jak ty bronisz samego "można pić"
szukasz w tym otwartej furtki
verduś nawet tam gdzie jest to zezwolono i taki normalny ktoś nie będzie o tym tak intensywnie myślał o wypiciu
a jeśli już to raz na ruski rok
jednak jeśli ma często takie myśli to on ci alkoholik tylko jeszcze o tym nie wie

Krzysztof 41 - Wto 25 Paź, 2011 08:01

W krajach cywilizowanych takich jak Niemcy wypicie piwa na przerwie podkreślam przerwie lub Włoszech gdzie lampka wina do obiadu jest obowiązkowa jest normą i nikomu to nie przeszkadza lecz co innego wypić na przerwie a co innego spożywać alkohol w jakiejkolwiek postaci podczas pracy i przy współpracownikach to jest niedopuszczalne i traktowane z pogardą.
Przerwa to przerwa i nikt kto sobie tego nie życzy nie musi być przy konsumpcji. :wysmiewacz:

endriu - Wto 25 Paź, 2011 08:57

Żeglarz napisał/a:
Odniosłem wrażenie, ze bałeś się tej rozmowy? Jeżeli tak to czym spowodowany był Twój lęk? Czy nie bałeś się przypadkiem bólu związanego z negatywnymi emocjami, które mogły wystąpić w związku z tą rozmową? Jeżeli tak to porozmawiaj o tym ze swoją terapeutką, bo ten strach może wpływać na Ciebie destrukcyjnie i nieuświadomiony powodować szukanie alternatywnych rozwiązań uśmierzenia tego bólu np. alkoholem.


tak, bałem się tej rozmowy i negatywnych emocji też, bo wcześniej mówiłem o tym tak przy okazji albo w żartach,
nigdy poważnie z nim o tym nie rozmawiałem i to był mój błąd,

dzisiaj też nie pije, choć poszedł sam na robotę i nie wiadomo jaki wróci...
i właśnie to już mi nie przeszkadza, byle nie pił przy mnie,

denerwowało mnie też to, że trzymał tą puszkę na biurku a w każdej chwili
ktoś obcy może wejść a tu czuć i widać wszystko,
choć jak piłem to też tak robiłem - przyznaję bez bicia

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 09:31

Krzysztof 41 napisał/a:
W krajach cywilizowanych takich jak Niemcy wypicie piwa na przerwie podkreślam przerwie lub Włoszech gdzie lampka wina do obiadu jest obowiązkowa jest normą i nikomu to nie przeszkadza lecz co innego wypić na przerwie a co innego spożywać alkohol w jakiejkolwiek postaci podczas pracy i przy współpracownikach to jest niedopuszczalne i traktowane z pogardą.
Przerwa to przerwa i nikt kto sobie tego nie życzy nie musi być przy konsumpcji. :wysmiewacz:


W krajach cywilizowanych mniej, typu Polska kodeks pracy zabrania spożywania alkoholu w czasie pracy. O ile kojarzę jest nawet mowa o tym, że alkohol kupiony na zakupach przed czasem pracy należy oddać w depozyt.
Więc chyba nie mamy o czym dyskutować.

Problem Endriu natomiast jest nieco bardziej złożony - pisze raz że to współpracownik, raz że współwłaściciel. Jak współpracownik - patrz kodeks pracy. Jak współwłaściciel, to w zasadzie dlaczego ma specjalnie dla Andrzeja zmieniać nawyki, które wspólnie wypracowali zapewne przez wiele lat współpracy?
Problem z alkoholem ma Andrzej, o problemie z alkoholem wpsółpracownika nie wiemy.
Dla swojego spokoju wyterapeutyzowany Endriu powinien niezwłocznie poinformować kolegę w jakiej jest sytuacji i poprosić o zaprzestanie praktyk na czas określony lub permanentnie. Kolega jednak może, ale wcale nie musi zgadzać się na to. Jeżeli jest współwłaścicielem a nie pracownikiem, to nie wiem czy obejmuje go kodeks pracy w takim rozumieniu jak szeregowego pracownika. Więcej wypowiedzieć się w tym temacie może chyba inny kolega, który niedawno dogadzał sobie w swojej firmie w biurze.
Ja widzę u Andrzeja inny problem, nie z piciem alkoholu przez współpracownika. To Andrzej musi się uporać z problemem alkoholowym. Alkoholik nie żadna święta krowa, tak samo chory normalny człowiek jak każdy. Musi się nauczyć żyć trzeźwo w świecie gdzie alkohol jest czymś normalnym. To tak jak głuchy musi się nauczyć żyć w świecie, gdzie głuchota jest czymś nienaturalnym, gdzie inwalida nie wjedzie prawie w żadne miejsce wózkiem. Jakoś oni się nie skarżą co chwila jak mają ciężko. Takie życie.

Ty Endriu nie masz problemu z kolegą, masz problem ze sobą i ze swoim podejściem. To chyba chce Ci Jacek powiedzieć. Z tego co ja kojarzę, Jacek długi czas pracował jako budowlaniec w delegacji w towarzystwie wybitnie spożywającym, a nie pije już chyba 13 lat. I współpracowników *pie**al* nie musiał, ani urządzać im przemów umoralniających.

Nie musisz wynajmować drugiego biura - postaw ściankę działową - biblioteczkę albo inszy parawan. Nie będziesz widział. A nie mów mi że masz węch niczym chart z kanadyjskich lasów i z 5 metrów otwartego browara wyczujesz.

Aha i jeszcze jedna sprawa - w moim mniemaniu, osoba wsiadająca za kierownicę samochodu, samolotu, motoru, roweru, pociągu, statku czy innego środka lokomocji pod wpływem alkoholu staje się w pełni świadomym swoich czynów mordercą. A im mniej ma w czubie tym większa ta świadomość jest. I jako morderca wtedy powinna być taka osoba sądzona. Bo wątpię żeby się okazało iż ktoś niewinnie wlał w siebie ćwiartkę, albo przez pomyłkę wypił dwa piwa zamiast jednego bo się nie doliczył. Na kacu też nie musi nikt jeździć, w cenie dużej flaszki są alkomaty - kupić, wstać rano - zmierzyć poziom alko i już wiadomo - mogę jechać/nie mogę jechać.
Nie ma wytłumaczenia i dyskusji.

endriu - Wto 25 Paź, 2011 09:58

Jeszcze raz powtarzam:
1. Kolega pijący jest współwłaścicielem - nie podchodzi pod kodeks, bhp, i inne
(choć to wszystko dzieje się na terenie dużego zakładu, dla którego
świadczymy usługi i tam już komórki bhp są)
2. W każdej chwili do biura może wejść ktoś obcy i zobaczyć piwo na biurku.
3. Po piwach (ilości zależą od dnia) jedzie samochodem do domu (4 km).
4.
Jonesy napisał/a:
Ja widzę u Andrzeja inny problem, nie z piciem alkoholu przez współpracownika. To Andrzej musi się uporać z problemem alkoholowym. Alkoholik nie żadna święta krowa, tak samo chory normalny człowiek jak każdy. Musi się nauczyć żyć trzeźwo w świecie gdzie alkohol jest czymś normalnym. To tak jak głuchy musi się nauczyć żyć w świecie, gdzie głuchota jest czymś nienaturalnym, gdzie inwalida nie wjedzie prawie w żadne miejsce wózkiem. Jakoś oni się nie skarżą co chwila jak mają ciężko. Takie życie.

Ty Endriu nie masz problemu z kolegą, masz problem ze sobą i ze swoim podejściem. To chyba chce Ci Jacek powiedzieć. Z tego co ja kojarzę, Jacek długi czas pracował jako budowlaniec w delegacji w towarzystwie wybitnie spożywającym, a nie pije już chyba 13 lat. I współpracowników *pie**al* nie musiał, ani urządzać im przemów umoralniających.


zgadzam się z tym Jonesy,

i nie interesuje mnie to, że sobie będzie pił na warsztacie czy nawet przy robocie,
byle nie przy mnie (tego na razie nie zniosę) i w biurze gdzie wchodzą (rzadko bo rzadko) klienci, listonosze, kurierzy czy sąsiedzi z biur obok...

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 10:00

Jonesy napisał/a:
Problem z alkoholem ma Andrzej

może to dziwnie zabrzmi co tu napiszę,lecz po głębszym zastanowieniu ma sens
Andrzej nie ma już problemu z alkoholem,od momentu gdy postanowił nie pić go
jego problemem w tej chwili jest stwarzanie problemu jaki jemu funduje podświadomość
a porównanie wygląda to tak
człowiek stoi przed ciemnym tunelem,i wie że za chwile tam musi wejść (gdyż zależy od tego jego życie)
w tej chwili decyduje się wejść i wstawia pierwsze kroki
jednak ma obawy co tam może go spotkać,odczuwa lekki strach (i to jest wypływające z podświadomości)
mimo że świadomie próbuje się uspokoić,nie ma na to wpływu,nie może tych obaw tego strachu wyeliminować
ale zapewniam jest to możliwe,i z czasem będzie się z tego śmiał
wystarczy że zamiast tych myśli o obawach jakie jego mogą spotkać
będzie się nastawiał myślami co go czeka po drugiej stronie tego ciemnego tunelu
jakie tam jest piękne kolorowe trzeźwe życie
i im więcej o tym będzie myślał ,nie zauważać będzie u sąsiada na biurku puszki piwa
bo w tej chwili to on nie jest w stanie opisać co na tym biurku tak dokładnie jest
prócz tej puszki na której się skupia

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 10:09

endriu napisał/a:
Jeszcze raz powtarzam:
1. Kolega pijący jest współwłaścicielem - nie podchodzi pod kodeks, bhp, i inne
(choć to wszystko dzieje się na terenie dużego zakładu, dla którego
świadczymy usługi i tam już komórki bhp są
)
2. W każdej chwili do biura może wejść ktoś obcy i zobaczyć piwo na biurku.


Anonimowy donos do zleceniodawcy może załatwić sprawę. Poza tym kodeks pracy najczęściej reguluje kwestię "spożywania alkoholu na terenie zakładu" - w takim wypadku musicie się podporządkować ustaleniom ogólnym. Chociaż mogę się mylić, a dla chcącego nie ma nic trudnego,

w związku z tym

endriu napisał/a:

i nie interesuje mnie to, że sobie będzie pił na warsztacie czy nawet przy robocie,
byle nie przy mnie (tego na razie nie zniosę) i w biurze gdzie wchodzą (rzadko bo rzadko) klienci, listonosze, kurierzy czy sąsiedzi z biur obok...


Jakoś do tej pory przez wszystkie lata nie przeszkadzało Ci że klienci, listonosze, kurierzy czy sąsiedzi z biur obok wchodzili i was widzieli pijących...
I ujmy firmie też to nie przyniosło żadnej. Znowu szukasz problemu nie tam gdzie jest.
Ale skoro tą drogą i skoro nie informujemy po cichu zleceniodawcy, co byłoby całkiem sympatycznym posunięciem, możesz jeszcze:
-kupić mu kufel taki kamionkowy - nie bedziesz widział puszki ani piwa, ale przecież pozostanie świadomość że herbaty z tego kufla nie pije...
-rozdzielić biurka ścianką działową,
-zmienić jednak biuro.
I nie mów mi, że jak wypije na warsztacie i przylezie to Ci nie będzie przeszkadzać. Mnie właśnie do k*** doprowadza smród trawionego alkoholu (a jest to rzecz nagminna w pociągach, podobnież jak "gluglanie" puszką - Endriu ja wtedy nie siedzę z zaciętą miną, nie umoralniam pijących bądź śmierdzących. Ja wstaję i zmieniam miejsce, a gdy nie ma wolnego miejsca to po prostu wychodzę z przedziału i stoję na korytarzu. Po co mam się katować? A dojeżdżam do pracy codziennie.
Zmieniaj Endriu to na co masz wpływ, pozostałe rzeczy musisz niestety nauczyć się akceptować :bezradny:

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 10:10

Jacek napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Problem z alkoholem ma Andrzej

może to dziwnie zabrzmi co tu napiszę,lecz po głębszym zastanowieniu ma sens
Andrzej nie ma już problemu z alkoholem,od momentu gdy postanowił nie pić go
jego problemem w tej chwili jest stwarzanie problemu jaki jemu funduje podświadomość
a porównanie wygląda to tak
człowiek stoi przed ciemnym tunelem,i wie że za chwile tam musi wejść (gdyż zależy od tego jego życie)
w tej chwili decyduje się wejść i wstawia pierwsze kroki
jednak ma obawy co tam może go spotkać,odczuwa lekki strach (i to jest wypływające z podświadomości)
mimo że świadomie próbuje się uspokoić,nie ma na to wpływu,nie może tych obaw tego strachu wyeliminować
ale zapewniam jest to możliwe,i z czasem będzie się z tego śmiał
wystarczy że zamiast tych myśli o obawach jakie jego mogą spotkać
będzie się nastawiał myślami co go czeka po drugiej stronie tego ciemnego tunelu
jakie tam jest piękne kolorowe trzeźwe życie
i im więcej o tym będzie myślał ,nie zauważać będzie u sąsiada na biurku puszki piwa
bo w tej chwili to on nie jest w stanie opisać co na tym biurku tak dokładnie jest
prócz tej puszki na której się skupia


Jacek, dokładnie napisałeś co ja myślę, ale zakręciłeś to tak, że trzeba z 5 razy przeczytać powoli :mgreen:

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 10:13

a tak do jasności podam na czym polega problem z alkoholem
to wtedy gdy decyduje się po niego sięgnąć i wlewam go w siebie mimo że wiem że
siądę za kółko i pojadę zygzakiem,lub zetnę parę drzew autem,lub wjade w gromadkę ludzi stojących na przystanku
odczuwam bule wątrobowe lub takie tam,a mimo to piję
gdy żona i dzieci nie mogą spać po nocach ,a ja tłumaczę że to nie mój problem
to są problemy jakie wiążą się z alkoholem

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 10:15

Jonesy napisał/a:
Jak współwłaściciel, to w zasadzie dlaczego ma specjalnie dla Andrzeja zmieniać nawyki, które wspólnie wypracowali zapewne przez wiele lat współpracy?

Choćby dlatego, że jest w pracy i tak samo podlega przepisom Kodeksu Pracy jak inni pracownicy. Co Ty myslisz, że właściciel to swięta krowa?
endriu napisał/a:
- nie podchodzi pod kodeks, bhp, i inne

NIEPRAWDA. Wymyśliłeś to sobie, tak działa Twoja choroba i twoje obawy.
Cytat:
(choć to wszystko dzieje się na terenie dużego zakładu,

a będąc na ich terenie, podlegacie także pod niektóre ich przepisy. Ale oczywiście konkretnej sytuacji nie znam

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 10:17

Cytat:
to są problemy jakie wiążą się z alkoholem

Picie, pomimo wiedzy o jego szkodliwości ;)
Jeden z punktów w diagnozowaniu uzależnienia.

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 10:22

Jonesy napisał/a:
Jacek, dokładnie napisałeś co ja myślę, ale zakręciłeś to tak, że trzeba z 5 razy przeczytać powoli :mgreen:

widzisz kiedyś i ja stałem przed takim tunelem
miałem może na tyle ułatwione ,że gdy chciałem odzyskać rodzinę nie mogłem się zastanawiać nad strachem przed wejściem
jednak z czasem przyszło mnie się zastanowić co i jak w postępkach
abym nie musiał tym tunelem wracać
bo to by oznaczało jeszcze raz przebyć tę drogę ,a wtenczas miałbym powód do pełnych obaw
czy po drugim razie ,było by tak pięknie przyjęte z otoczeniem (rodziną)
stąd ten mój strach przed powrotem o którym tak często wspominam

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 10:27

W PIP-ie :) Państwowa Inspekcja Prawna zawsze i bezpłatnie można skorzystać z porady prawnika, uzyskać obowiązujaca wykładnie prawna, zasięgnąć rady co zrobic.
Nie trzeba podawać nazwy firmy, można ogólnie. Ale można też zgłosić konkretną sprawę i firmę do interwencji.

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 10:37

Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Jak współwłaściciel, to w zasadzie dlaczego ma specjalnie dla Andrzeja zmieniać nawyki, które wspólnie wypracowali zapewne przez wiele lat współpracy?

Choćby dlatego, że jest w pracy i tak samo podlega przepisom Kodeksu Pracy jak inni pracownicy. Co Ty myslisz, że właściciel to swięta krowa?


Mówimy Marku o konkretnej sytuacji, a nie o jakieś hipotetycznej. W tej konkretnej sytuacji obaj Panowie popijali sobie radośnie przez czas bardzo długi regularnie piwko przy pracy. Nagle jeden zachorzał i przestał pić. Ok i fajnie. Ale teraz on wymaga od drugiego żeby też przestał, a ten drugi przecież zdrów - dla niego nic się nie zmieniło, ot ma kumpla chorego w pokoju...

Druga sytuacja - Endriu i kolega palą sobie w biurze papierosy. Czemu nie, ich biuro w końcu. Ale kolega rzuca palenie, z przyczyn, dajmy na to zdrowotnych. Teraz Endriu, który wypalał półtora paczki dziennie, siedząc w ciepłym biurze, musiałby wyłazić na zimny warsztat, na dwór albo do kibla.

Trzecia sytuacja - co piątek Endriu i kolega jedzą na obiad hamburgery. Takie wielkie i soczyste. Ale okazuje się że kolega ma problemy z pikawą - miażdżyca i takie tam. Żona i lekarz zalecają mu ostrą dietę - same sałatki, otręby i siemię. Do tego jakieś inne g***a, których nazwy nawet nie znam, bo nigdy w życiu nie zamierzam ich przełykać. Przychodzi piątek jak co piątek, kolega zbolały je kurczątko z wody i sałątkę a Endriu serwuje sobie Big hamburgera i fryty. Dlaczego ma zrezygnować? Przecież to kolega ma pikawę zrytą a nie Endriu, dlaczego Endriu ma się męczyć?

Mój teść rzucał fajki swego czasu, jak już tam jeździłem "smalić cholewki". Akurat sobie zimę wybrał na ten proceder. Tony słonecznika, herbaty z siana i inne takie debilizmy. Oczywiście całkowity zakaz palenia w domu dla kandydata na zięcia. Kandydat cierpliwie całą zimę wychodził na dwór i tam palił - kandydata dobra wola, a bardziej przymus - nie moja chata, nie ja dyktuję warunki. I jednego dnia siedząc na tym dworze spojrzałem do piwnicy - a tam przyszły teściu kopci se w najlepsze rozpalając ogień...

Marek, ja wiem co powiesz. Hamburger nie fajki, fajki nie alkohol. Ale w tej konkretnej sytuacji, to co będzie się działo w pokoju Endriu, zależy tylko i wyłącznie od dobrej woli jego współpracownika. Może ale nie musi zrezygnować z tego co robi, tym bardziej że dotąd robili to wspólnie. I obawiam się że próby zastraszenia lub szantaż emocjonalny mogą tu nie pomóc.

Tak ja to widzę. Ja bym w pracy nie wypił (piłem w Sfinksie, jak byłem kelnerem, od tamtej pory w żadnej firmie nie ruszam alkoholu). Chodził u nas taki pan emeryt i sprzątał i odśnieżał. A lubił sobie dziabnąć. I ktoś go podkablował. Znaczy nie, nie podkablował. Ktoś zwrócił szefowi ochrony na to uwagę, a ten wyciągnął konsekwencje i dziadka zwolnili. Przecież on nie szkodził nikomu, miotłą by się nie zabił. Ale był w pracy. Podpisał regulamin o zobowiązał się stosować do niego. Łamanie regulaminu pracy jest równoznaczne z oznajmieniem, że w pracy mi się nie podoba, że nie czuję się tu dobrze. A jak mi się nie podoba w pracy, to powinienem się zwolnić.

O kurcze, a dlaczego nikt do tej pory nie poradził Endriu żeby się zwolnił i poszukał innej pracy??? Przecież to byłoby najłatwiejsze rozwiązanie. Flandra, co ty na to???

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 10:45

Jonesy, dlatego we mnie zawsze siedzi pytanie, na forum też je kiedyś wyartykułowałem, czy JA mam moralne prawo wymagac zasad od innych, jesli sam je łamałem?
ale kiedyś trzeba zacząc uczciwie żyć, no nie?

Whiplash - Wto 25 Paź, 2011 10:46

Jonesy napisał/a:
I jednego dnia siedząc na tym dworze spojrzałem do piwnicy - a tam przyszły teściu kopci se w najlepsze rozpalając ogień...

No zapukałbym w szybkę.... Ciekawe co by zrobił :wysmiewacz:

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 10:55

Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy, dlatego we mnie zawsze siedzi pytanie, na forum też je kiedyś wyartykułowałem, czy JA mam moralne prawo wymagac zasad od innych, jesli sam je łamałem?
ale kiedyś trzeba zacząc uczciwie żyć, no nie?


Dokładnie tak Marku. Ale wtedy musisz mieć świadomość, że możesz zostać przez pozostałych olany i będziesz musiał sobie jednak radzić samemu :bezradny:

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 10:58

Whiplash napisał/a:
Jonesy napisał/a:
I jednego dnia siedząc na tym dworze spojrzałem do piwnicy - a tam przyszły teściu kopci se w najlepsze rozpalając ogień...

No zapukałbym w szybkę.... Ciekawe co by zrobił :wysmiewacz:

he he he he he hi hi hi hi g45g21

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 11:01

Jonesy napisał/a:
że możesz zostać przez pozostałych olany i będziesz musiał sobie jednak radzić samemu

Z tym wewnętrznie nie mam żadnych problemów. Znam swoją wartość i akceptuję siebie.
jak widać fsdf43t
Cytat:
osobnik z lekka osobny

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 11:04

pterodaktyll napisał/a:
spytam grzecznie o co chodzi w tym temacie, bo nijak już żadnego sensu znaleźć w nim nie mogę

a tak poważnie
tak w skrócie ... jedni doradzają jak zamotać umysłem aby nie myśleć o piciu
a drudzy namawiają aby jednym problemem zastąpić drugim
w postaci zostaw swój problem a zajmij się problemem picia kolegi

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 11:15

Jacek napisał/a:

a drudzy namawiają aby jednym problemem zastąpić drugim
w postaci zostaw swój problem a zajmij się problemem picia kolegi


Kurde, ty osiągasz normalnie dzisiaj takie wyżyny, że jako ten Napoleon Bonaparte mi się jawisz. Co powiesz, to bym klaskał :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

wampirzyca - Wto 25 Paź, 2011 11:47

ZbOlo napisał/a:
...i nie pomoże mocna kawa, ani hallsy...


jak policjant widzi ze kierowca zuje gume lub cos mentolowego to odrazu na alkomacik ;)

Whiplash - Wto 25 Paź, 2011 11:51

wampirzyca napisał/a:
k policjant widzi ze kierowca zuje gume lub cos mentolowego to odrazu na alkomacik

Niekoniecznie...
Whiplash w wątku Pijani za kierownicą... napisał/a:
Jedno ztrzymanie przez policję po 6 piwach (prosto z baru jechałem i przejechałem skrzyżowanie na czerwonym), z pokorą przyjąłem 200 PLN i obyło się bez dmuchania. Całą paczkę mentosów w 5 minut wtedy opędzlowałem.

verdo - Wto 25 Paź, 2011 11:51

staaw napisał/a:
Mówimy o stanie prawnym w Polsce...


Hahaha a ja od poczatku tematu trabie o krajach z wieksza tolerancja.
Chociaz w PL tez sa takie zawody np.piosenkarz,kiper,ksiadz(jesli akurat ktos traktuje to jako zawod),a jak mam prywatna firme to mi naskoczyc moga......
Bo w Angli to kierowca moze pracowac majac prawie promil alkoholu we krwi..

Jacek napisał/a:
chodzi o fakt jak ty bronisz samego "można pić


Jacek,a Wy chcecie ograniczyc czyjes prawa i zal Wam du** sciska,ze ktos moze sobie wyic i np.autem jechac.Dla mnie to poprostu fanatyzm i popadanie w skrajnosci.



Jonesy napisał/a:
Aha i jeszcze jedna sprawa - w moim mniemaniu, osoba wsiadająca za kierownicę samochodu, samolotu, motoru, roweru, pociągu, statku czy innego środka lokomocji pod wpływem alkoholu staje się w pełni świadomym swoich czynów mordercą. A im mniej ma w czubie tym większa ta świadomość jest. I jako morderca wtedy powinna być taka osoba sądzona


To moze kazdego faceta powinno sie odrazu o gwalt posadzic,bo narzedzie zbrodni przeciez ma : )
To wg.Ciebie kazdy pijany kierowca jest domnimanym morderca ?

Krzysztof 41 napisał/a:
W krajach cywilizowanych takich jak Niemcy wypicie piwa na przerwie podkreślam przerwie lub Włoszech gdzie lampka wina do obiadu jest obowiązkowa jest normą i nikomu to nie przeszkadza lecz co innego wypić na przerwie a co innego spożywać alkohol w jakiejkolwiek postaci podczas pracy i przy współpracownikach to jest niedopuszczalne i traktowane z pogardą.
Przerwa to przerwa i nikt kto sobie tego nie życzy nie musi być przy konsumpcji.


Krzysztof i tylko o to mi chodzilo.O nic wiecej.Niektorym widac ciezko to zrozumiec....

esaneta - Wto 25 Paź, 2011 11:53

Whiplash napisał/a:
Whiplash w wątku Pijani za kierownicą... napisał/a:
Jedno ztrzymanie przez policję po 6 piwach (prosto z baru jechałem i przejechałem skrzyżowanie na czerwonym), z pokorą przyjąłem 200 PLN i obyło się bez dmuchania. Całą paczkę mentosów w 5 minut wtedy opędzlowałem.


Marcin, naprawdę Ci się to upiekło? :shock:

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 11:55

Cytat:
To wg.Ciebie kazdy pijany kierowca jest domnimanym morderca ?

Tak, tak, tak. Tak właśnie jest.
verdo napisał/a:
Krzysztof 41 napisał/a:
W krajach cywilizowanych takich jak Niemcy wypicie piwa na przerwie podkreślam przerwie lub Włoszech gdzie lampka wina do obiadu jest obowiązkowa jest normą i nikomu to nie przeszkadza lecz co innego wypić na przerwie a co innego spożywać alkohol w jakiejkolwiek postaci podczas pracy i przy współpracownikach to jest niedopuszczalne i traktowane z pogardą.
Przerwa to przerwa i nikt kto sobie tego nie życzy nie musi być przy konsumpcji.


Krzysztof i tylko o to mi chodzilo.O nic wiecej.Niektorym widac ciezko to zrozumiec....

Nawet nie zrozumiałeś tego, co Krzysztof napisał. Twoje własne poglądy Ci to przesłoniły.

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 11:57

verdo napisał/a:

To wg.Ciebie kazdy pijany kierowca jest domnimanym morderca ?



Każdy pijany kierowca wsiadający do samochodu z zamiarem włączenia się w ruch jest według mnie domniemanym przestępcą.
Podobnież jak osoba, która stoi na dachu wieżowca i zrzuca na chodnik cegłę.
Albo żołnierz który wystrzeliwuje pocisk z moździerza "w niebo".

Mógłbym mnożyć podobne przykłady.

Whiplash - Wto 25 Paź, 2011 11:59

Bardzo dużo mi się w życiu upiekło :oops:
verdo - Wto 25 Paź, 2011 11:59

Jonesy napisał/a:
Każdy pijany kierowca wsiadający do samochodu z zamiarem włączenia się w ruch jest według mnie domniemanym przestępcą


No przestepca to tak,bo zmienili prawo z wykrocznia na wlasnie przestepstwo...

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 12:11

verdo napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Każdy pijany kierowca wsiadający do samochodu z zamiarem włączenia się w ruch jest według mnie domniemanym przestępcą


No przestepca to tak,bo zmienili prawo z wykrocznia na wlasnie przestepstwo...


Przepraszam Verdo, przejęzyczyłem się. Oczywiście jest domniemanym mordercą. A że morderca to przestępca a więc jest zarazem domniemanym przestępcą.

Verdo, przecież spojrzyj na to wszystko tak z boku "trzeźwym okiem" - osoba nie mająca problemu z alkoholem nie wypije piwa do obiadu wiedząc że ma prowadzić auto, prawda? Nie wypije bo mu to nawet do głowy nie przyjdzie.
Osoba nie mająca problemu z alkoholem nie zaprawi się wieczorem do tego stopnia, że rano jedzie na ostrym kacu, prawda?

Żołnierz na wojnie nie jest mordercą (chyba że przegra wojnę, ale to inna historia). Kierowca w samochodzie nie jest mordercą. Kominiarz w pracy nie jest mordercą. Ale te same osoby wykonujące swoje obowiązki pod wpływem alkoholu stanowią zagrożenie dla zdrowia oraz życia innych ludzi i jako tacy, są domniemanymi mordercami.
Dla mnie nigdy nie było, że ktoś jedzie autem "po piwku", "na cyku", "na podwójnym gazie", "na rauszu", "na kacu", "wczorajszy" czy inne pieszczotliwe określenia. Jedzie po prostu nachlany.

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 12:17

Cytat:
Dla mnie nigdy nie było, że ktoś jedzie autem "po piwku", "na cyku", "na podwójnym gazie", "na rauszu", "na kacu", "wczorajszy" czy inne pieszczotliwe określenia.

Tak Jonesy, to są określenia z okresu picia.
ale niestety, nawet długoletni aowcy potrafią w ten sposób nadal mysleć. I uważają się za trzeźwych.

Marc-elus - Wto 25 Paź, 2011 12:34

Powtórzę raz jeszcze: nie pije się w pracy, jeżeli trzeba będzie jechać też nie, obojętnie czy kalkulator wykazał że "zwietrzało" czy nie.
Nie ma co rozmydlać czy to jedno czy trzy piwa, jak jest wg prawa w Timbuktu czy też co na to inspekcja pracy.
Tak samo nie ma znaczenia czy Endriu pił wcześniej w pracy czy nie. Jak sąsiad bił żonę i jeździł po pijaku przez 10 ostatnich lat to usprawiedliwia kogokolwiek żeby tak robić przez następne 5?

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 12:52

Tomek, a ja myślałem, że Ty myślisz, że szefowi wolno więcej.
Patrz, jak się pomyliłem. Co za niespodzianka. :buzki:

verdo - Wto 25 Paź, 2011 13:50

Gonzo.pl napisał/a:
Nawet nie zrozumiałeś tego, co Krzysztof napisał


Chyba Ty......

Jonesy napisał/a:
A że morderca to przestępca a więc jest zarazem domniemanym przestępcą.


Nie mozna o kazdym myslec jak o moredercy.Oceniac i sadzic ludzi za cos czego nie zrobili(bo to masz na mysli,juz kiedys o ty pisales)....

endriu - Wto 25 Paź, 2011 14:10

Jonesy napisał/a:
Jakoś do tej pory przez wszystkie lata nie przeszkadzało Ci że klienci, listonosze, kurierzy czy sąsiedzi z biur obok wchodzili i was widzieli pijących...

zmieniłem poglądy, w ogóle zmieniam swoje życie...

Gonzo.pl napisał/a:
W PIP-ie :) ... można też zgłosić konkretną sprawę i firmę do interwencji.

zdecydowałem, że nie będę robił smrodu we własnej firmie
na policję i do zleceniodawcy też nie doniosę (to dla Verdo :wysmiewacz: )

Jonesy napisał/a:
O kurcze, a dlaczego nikt do tej pory nie poradził Endriu żeby się zwolnił i poszukał innej pracy???

Jonesy, zrobię to, zresztą już powiedziałem w firmie, że jeśli będzie picie w pracy
to z końcem kontraktu ze zleceniodawcą wychodzę z firmy i nie startuję w następnym
przetargu, szukam nowej roboty...

Jacek, powoli dociera do mnie co chcesz mi przekazać

***
Kolega P. dzisiaj nie pił, przyszedł z roboty trzeźwy (przynajmniej nie wyczułem nic),
tak więc drugi dzień w pracy bez picia :okok:

Dzisiaj idę na miting.

Jonesy - Wto 25 Paź, 2011 14:18

verdo napisał/a:

Nie mozna o kazdym myslec jak o moredercy.Oceniac i sadzic ludzi za cos czego nie zrobili(bo to masz na mysli,juz kiedys o ty pisales)....


A gdzie tam zaraz o każdym. Każdy nie jest mordercą.
Ale każdy kto po alkoholu siada za kółkiem z zamiarem prowadzenia jest potencjalnym mordercą. Zdania nie zmienię.

verdo - Wto 25 Paź, 2011 14:32

Jonesy napisał/a:
Odebrać dożywotnio prawo jazdy i prawo do zakupu i rejestracji jakiegokolwiek środka lokomocji. A za kolejne udokumentowane wykroczenie typu jazda po pijaku - dożywocie ze skierowaniem na prace publiczne, coby rodzina nie była biedna.


Jonesy,(sorry za kopiowane tego posta z innego watku).Chodzilo mi dokladnie o to zdanie,wedlug mnie to przesada i nie moge sie z tym zgodzic....

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 19:49

verdo napisał/a:
Jacek,a Wy chcecie ograniczyc czyjes prawa i zal Wam du** sciska,ze ktos moze sobie wyic i np.autem jechac.

verdusiu,poczytaj mnie od początku i ze zrozumieniem
cały czas tłumaczę że nie kimś się należy zajmować aby temu komuś coś ograniczać
a skupić się na sobie i swych ograniczeniach
i tak w przypadku Andrzeja ,to on ma się skupić na swojej trzeźwości
i ma się zająć nią i tylko to w tej chwili dla niego jest ważne
a kolegę zza sąsiedniego biurka ma zostawić samemu sobie
verduś a z drugiej strony to ty sobie siadaj do tego autka i czy masz wypite czy nie ,to se ujeżdżaj ile wlezie
tylko powiedz mnie co ci daje to że teraz chlapniesz ,opisz dokładnie mnie to uczucie ???
prawda że trudne do opisania ???
a ja ci powiem - zryta łeb

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 19:59

endriu napisał/a:
Jacek, powoli dociera do mnie co chcesz mi przekazać

spokojnie Andrzejku :luzik: masz czas

verdo - Wto 25 Paź, 2011 21:09

Jacek napisał/a:
tylko powiedz mnie co ci daje to że teraz chlapniesz ,opisz dokładnie mnie to uczucie ???


Jacek a co Ci daje to,ze jesz placek ? Przeciez mozesz chleba zjesc.
Odpowiem,bo masz akurat na to ochote.
Jak ktos ma chec na piwo to pije piwo a nie wode czy co innego.Tak ciezko to zrozumiec ?

Jacek napisał/a:
a ja ci powiem - zryta łeb


I dlaczego twierdzisz,ze jak ktos pije male ilosci alko np w celach degustacyjnych
czy zdrowotnych to ma zryty leb ?Za co tak pietnujesz i obrazasz ludzi pijacych ?
Zrobili Ci cos?No chyba ,ze fanatykiem jestes i wrogiem alkoholu,czyli czlowiekiem
ktory nie posiada tolerancji dla innych.

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 21:15

verdo napisał/a:
zdrowotnych

Verdo, bój się Boga, to są tylko mity.

verdo - Wto 25 Paź, 2011 21:24

Jakie mity w piwie jest duzo witamin,ze juz o winie czerwony nie wspomne.
Nie bede tu wikipedi cytowal,bo to nie miejsce od tego.
Oczywiscie tylko w rozsadnych ilosciach.

ZbOlo - Wto 25 Paź, 2011 21:28

verdo napisał/a:
Jakie mity w piwie jest duzo witamin,ze juz o winie czerwony nie wspomne.

...nie dla ludzi uzależnionych... bo gdyby tak było, to alkoholicy byliby okazami zdrowia tryskającymi witaminami w moczu....

pterodaktyll - Wto 25 Paź, 2011 21:31

Cytat:
Jakie mity w piwie jest duzo witamin,ze juz o winie czerwony nie wspomne.
Nie bede tu wikipedi cytowal,bo to nie miejsce od tego.
Oczywiscie tylko w rozsadnych ilosciach.

Sorry ale to chyba nie rozumiem. Jesteś zdania, że alkoholik powinien zażywać te "witaminy", czy po prostu reklamujesz określone napoje tym, którzy absolutnie nie powinni ich używać. Verdo, przeca to jest forum antyalkoholowe a Ty z uporem godnym lepszej sprawy usiłujesz udowodnić, że można spożywać alkohol, oczywiście w rozsądnych granicach........ :rotfl:

szymon - Wto 25 Paź, 2011 21:34

pterodaktyll napisał/a:
to jest forum antyalkoholowe a Ty z uporem godnym lepszej sprawy usiłujesz udowodnić, że można spożywać alkohol


przecież pisze o nie-alkoholikach.... prawda verduś? fsdf43t

pterodaktyll - Wto 25 Paź, 2011 21:35

szymon napisał/a:
przecież pisze o nie-alkoholikach...

A co mnie nie alkoholicy obchodzą. Boh z nimi i niech se spokojnie piją bidoki to pewnie jakaś część z nich w końcu tutaj trafi :p

endriu - Wto 25 Paź, 2011 21:46

Wróciłem z mitingu
Podładowałem akumulatory

I takie pytanko bo spotkałem kumpla z terapii
On nie pije 3 miesiące, skończył oddział dzienny 2 tyg. temu
I mówi, że pracuje ze sponsorem nad krokami
i teraz jest przy czwartym
Czy to normalne w takim czasie?
Ja to jeszcze pierwszego nie zacząłem i nawet sponsora nie mam
Mówię mu, że chyba za szybko leci z tym
a on, że na co ma czekać i tak nie ma co robić bo na razie pracy nie ma
tylko, że się okazało, że jest cały rozdrażniony i wkurzony
bo mu ZUS jeszcze kasy nie przesłał i w ogóle to go chyba grypa bierze
- pewnie GŁÓD mu powiedziałem.

verdo - Wto 25 Paź, 2011 21:57

pterodaktyll napisał/a:
Sorry ale to chyba nie rozumiem. Jesteś zdania, że alkoholik powinien zażywać te "witaminy", czy po prostu reklamujesz określone napoje tym, którzy absolutnie nie powinni ich używać. Verdo, przeca to jest forum antyalkoholowe a Ty z uporem godnym lepszej sprawy usiłujesz udowodnić, że można spożywać alkohol, oczywiście w rozsądnych granicach........


HAHAH no masz racje,tak sie temat potoczyl.Mam na mysli oczywiscie ludzi zdrowych.
O tym jest ten watek alkoholik +zdrowy wspolpracownik.Bo wspolnik Endriu,przypuszczalnie nie ma problemu z alko .Chodzi tez o prawa normalnosci i wolnosci w tym watku,jak juz ktos napisal alkoholik to nie swieta krowa.Poczytaj zreszta,mi by takie slowa o donosie przez klawiature nie przeszly,no ale ludzie widac skrupulow nie maja i zlote rady daja ; )

szymon - Wto 25 Paź, 2011 21:58

pterodaktyll napisał/a:
A co mnie nie alkoholicy obchodzą. Boh z nimi i niech se spokojnie piją bidoki to pewnie jakaś część z nich w końcu tutaj trafi :p



ciebie nie obchodzą ale może kogoś innego, np pana verdo.
lepiej, żeby nie trafiali tutaj... wiadomo co przylezie? jakie licho....

Marc-elus napisał/a:
Zważ jednak że w ciągu ostatnich 2-3tyg prosiłem wielokrotnie, a ten dalej swoje, cały czas dokłada od siebie.


zaprawdę powiadam ci:
zmieniaj to co możesz zmienić

Marc-elus napisał/a:
Dlaczego mam wrażenie że zaraz nas teleportują?

zaprawdę powiadam ci:
zaakceptować to trzeba













endriu napisał/a:
I mówi, że pracuje ze sponsorem nad krokami
i teraz jest przy czwartym
Czy to normalne w takim czasie?

czytają sobie te kroki i omawiają, to pomaga niektórym.
ale
lepiej patrz na siebie a nie na innych, pracuj nad swoją trzeźwością zgodnie ze swoim sumieniem, opierając się na terapii i mitingach :)

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 22:00

verdo napisał/a:
Jacek a co Ci daje to,ze jesz placek ?

nimam po nim kaca
i zaraz po spożyciu siadam za kółkiem
czy rozumiesz co chcę przez to powiedzieć???

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 22:12

endriu napisał/a:
I mówi, że pracuje ze sponsorem nad krokami
i teraz jest przy czwartym
Czy to normalne w takim czasie?

jeśli stwierdził że pracują to można tak powiedzieć
gorzej jak by twierdził że je pojął i przerobił i nie musi do nich wracać

endriu - Wto 25 Paź, 2011 22:29

Jacek napisał/a:
jeśli stwierdził że pracują to można tak powiedzieć
gorzej jak by twierdził że je pojął i przerobił i nie musi do nich wracać

źle się wyraziłem, powiedział, że przerobił trzy i jest przy czwartym

ale faktycznie lepiej zająć się sobą,

ale jeszcze może o wspólniku
nie będę go diagnozował a tym bardziej umoralniał,
ale tak dla swojej wiedzy to oprócz rzeczy o których pisałem wcześniej
to widzę, że jest strasznie nerwowy przy robocie
szczególnie jak coś nie idzie i się przedłuża,
jakby mu się do czegoś spieszyło ;) zfert

tak miałem jak piłem, nie mogłem się doczekać jak wpadnę do biura
i wypiję drinka lub piwo

to a propos
verdo napisał/a:
O tym jest ten watek alkoholik +zdrowy wspolpracownik

staaw - Śro 26 Paź, 2011 05:51

endriu napisał/a:

I takie pytanko bo spotkałem kumpla z terapii
On nie pije 3 miesiące, skończył oddział dzienny 2 tyg. temu
I mówi, że pracuje ze sponsorem nad krokami
i teraz jest przy czwartym
Czy to normalne w takim czasie?
Ja to jeszcze pierwszego nie zacząłem i nawet sponsora nie mam
Mówię mu, że chyba za szybko leci z tym

Andrzeju... Praca na krokach, to praca nad rozwojem duchowym...
Nie można określić ścisłych granic, kiedy i co POWINNO się robić.
Są ludzie co po pół roku zaskoczą i tacy którym dwa lata mało na pierwszy krok choć twierdzą że dwanaście przerobili...
Wiem że dla Ciebie to trudne, ale spróbuj posłuchać serca nie rozumu...
Co ty czujesz? Jak daleko jesteś od "wiary" polegającej na odklepaniu różańca w 20 minut, do rozmowy z Bogiem... Wiesz, takiego dialogu z Siłą Wyższą...
Przejście od "daj mi Boże trzeźwość!", do "daj mi Boże siłę bym wypełniał Twą wolę"...

A kolega? Cóż. Niech podąża swoją drogą, nie zmienisz go, nawet jeżeli to co robi wydaje Ci się nierozsądne...

Mi przerobienie samemu kroków zajęło dwa miesiące...
Zobaczyłem że było to odklepanie różańca zacząłem od nowa, ale do tego przyczyniła się większa wrażliwość sumienia...
Teraz zacząłem od nowa ze sponsorem...
Ta praca nigdy się nie kończy, nawet pierwszy krok, warto co jakiś czas sobie przypomnieć...

verdo - Śro 26 Paź, 2011 12:04

Jacek napisał/a:
nimam po nim kaca


A kto ma kaca po piwie czy lampce wina do obiadu ?Nawalic sie tym mozna ?

Wychodze z tego teamtu,bo ta dyskusja jest bezsensu.

endriu - Śro 26 Paź, 2011 13:36

Dziś trzeci dzień bez picia kumpli w pracy.
Rozmowa poskutkowała.

Whiplash - Śro 26 Paź, 2011 13:39

endriu napisał/a:
Rozmowa poskutkowała.

Nie mów hop...

endriu - Śro 26 Paź, 2011 21:09

Od wczoraj jestem w fazie rozwiązań :)

Wiedźma napisał/a:
Faza Rozwiązań (180-360)
Następną fazą, zamykającą rok trzeźwienia jest Faza Rozwiązań. Wtedy zaczynamy powracać do normalności, ciągle jednak odczuwamy psychiczny i emocjonalny dyskomfort – przetrawiamy poczucie winy, doznajemy stanów depresyjnych, wpadamy w złość.

pterodaktyll - Śro 26 Paź, 2011 21:10

endriu napisał/a:
trzeci dzień bez picia kumpli w pracy.
Rozmowa poskutkowała.

Najprostsze bywa najskuteczniejsze :mgreen:

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2011 21:11

endriu napisał/a:
Od wczoraj jestem w fazie rozwiązań

Jezu, Endriu, to Ty liczysz staż z dokładnością co do pory dnia? :shock:

Tak czy inaczej: gratulacje. :)

Gonzo.pl - Śro 26 Paź, 2011 21:14

endriu napisał/a:
ciągle jednak odczuwamy psychiczny i emocjonalny dyskomfort – przetrawiamy poczucie winy, doznajemy stanów depresyjnych, wpadamy w złość.

No, jak uważasz że powinieneś to mieć żeby było podręcznikowo, to będziesz miał :shock:

endriu - Śro 26 Paź, 2011 21:28

Jak czytałem o tej alergii Myszaczka
to skojarzyło mi się to z moją sytuacją w pracy.

To tak jakbym miał alergię na sierść kota
a wspólnik mi tego kota do biura codziennie by przynosił...

Jacek - Śro 26 Paź, 2011 22:53

endriu napisał/a:
Dziś trzeci dzień bez picia kumpli w pracy.
Rozmowa poskutkowała.

ja też miewałem przerwy
a najczęściej w weekendy,gdy się w domu siedziało no i żona obecna
a właściwie to przezeznią ,bo alergie na alkohol miała
o od poniedziałku do pracy i ostra lufa i to ze zdwojonym razem

Jacek - Czw 27 Paź, 2011 07:38

Andrzejku,siedzę sobie na papierosku i mnie się tak skojażyło
wyobraź sobie taką sytuację,powracając wstecz do lat szkolnych
zapowiedziany sprawdzian,a ty masz przygotowaną maleńką karteczkę,a na niej ściąga
po sprawdzianie zadowolony bo wszystko poszło po twojej myśli
jak myślisz kogo ci się udało oszukać???
bo moim skromnym zdaniem,zadanie zostało wykonane
ale czy na przyszłość będziesz mógł coś z tą wiedzą zrobić???
nie ... gdyż ona jest na tej małej karteczce,a nie w głowie
podobnie jest z twoim znajomkiem ,on nie pije przy tobie
a co ciebie czeka w życiu ... życie nie kończy się na pomieszczeniu w biurze

Jacek - Czw 27 Paź, 2011 07:41

verdo napisał/a:
A kto ma kaca po piwie czy lampce wina do obiadu ?Nawalic sie tym mozna ?

przecież ja ci napisałem po placku ,a nie po czym innym
widzisz verduś , każdy mówi o tym co go dręczy,cieszy i tym podobnym
ale zawsze o tym co jemu po głowie chodzi

endriu - Czw 27 Paź, 2011 13:38

Dzisiaj 4. dzień nie piją.

Wiem co chcesz mi przekazać Jacku.
Przynajmniej tak mi się wydaje, że wiem.
Mam zmieniać siebie a nie patrzeć na innych,
nie zajmować się innymi.
Mam poukładać w swojej głowie.
OK.

Zauważyłem, że inni pijący mi nie przeszkadzają
choć teraz mało takich spotykam.
Ja tak reaguję tylko na tego wspólnika
i jeszcze na mojego ojca,
nie mogę patrzeć jak ojciec pije albo jest pijany,
szybko wtedy uciekam z jego drogi.

Może to tak jak zauważył Żeglarz takie współuzależnienie.

Whiplash - Czw 27 Paź, 2011 14:04

endriu napisał/a:
Dzisiaj 4. dzień nie piją

Czy ty czasem, nie zacząłeś bardziej przejmować się czyjąś trzeźwością zamiast swoją?
endriu napisał/a:
Wiem co chcesz mi przekazać Jacku.

Czy to nie to właśnie chciał przekazać Jacek?

Ula - Czw 27 Paź, 2011 16:24

Jacku :) Dzieki :)
Jacek - Czw 27 Paź, 2011 19:30

Whiplash napisał/a:
Czy ty czasem, nie zacząłeś bardziej przejmować się czyjąś trzeźwością zamiast swoją?

neu :nie: to nie tak
to po prostu po przez zwracanie uwagi na kogoś picie,sam siebie nakręca
zamiast się oddalać przez takie zwracanie uwagi się przybliżamy(nie wychodzimy , siedzimy po uszy na własne życzenie)a przecież my mamy unikać a nie zwracać i skupiać swą uwagę

Jacek - Czw 27 Paź, 2011 19:31

Ula napisał/a:
Jacku :) Dzieki :)

Danusiu czy ja mam się domyślać za co??? :skromny:

endriu - Czw 27 Paź, 2011 19:33

unikać czego?
staaw - Czw 27 Paź, 2011 19:45

Jacek napisał/a:
to po prostu po przez zwracanie uwagi na kogoś picie,sam siebie nakręca
Tylko że to są osoby bliżej znane... Ojciec, wspólnik...
Tu raczej unikanie jest trudne...

Jacek - Czw 27 Paź, 2011 20:50

staaw napisał/a:
Jacek napisał/a:
to po prostu po przez zwracanie uwagi na kogoś picie,sam siebie nakręca
Tylko że to są osoby bliżej znane... Ojciec, wspólnik...
Tu raczej unikanie jest trudne...

Stasiu nie o takie unikanie chodzi
tak do jasności - nie unikaj Ojca,czy wspólnika
a również nie wpływaj na zwracanie o niepiciu tych że osób
masz unikać czynności związane z ich piciem
ani nie masz ich namawiać do niepicia bo namawiając otwierasz temat alkoholu
a ty masz temat alkoholu unikać,zamykać zapomnieć o jego istnieniu
a z czasem wejdzie to tak w krew ,że gości co se puszke piwa przy tobie otwiernie
nie będzie cię to ruszać
ale skoro ty chcesz w tym temacie drążyć,to nawet gdy ja otwożę puszkę z makrelą
ty uniesiesz głowę aby się upewnić czy to nie piwo
pojoł ???

Jacek - Czw 27 Paź, 2011 20:51

endriu napisał/a:
unikać czego?

jeśli to pytanie do mnie to czytaj powyżej

staaw - Czw 27 Paź, 2011 20:58

Jacku, wszystko pojął...
Ludzie mogą sobie pić ile chcą, nie rusza mnie to.
Ale jakby mój ojciec wracał nawalony do domu, nie wiem czy byłbym obojętny... :mysli:
Tak mocny to jeszcze nie jestem...

Jacek - Czw 27 Paź, 2011 21:06

staaw napisał/a:
Ale jakby mój ojciec wracał nawalony do domu, nie wiem czy byłbym obojętny... :mysli:
Tak mocny to jeszcze nie jestem...

no i o to chodzi,że jeśli jeszcze taki mocny nie jesteś to bądź obojętny na czyjeś picie
a zadbaj o swoją i tylko swoją trzeźwość
a gdy się już wzmocnisz,wtenczas możesz spróbować sił
no a w drodze wzmacniania ,między innymi się naumiesz że nie w tobie siła pomaganie innym nie pić
bo nie masz na to ani sposobu ani takiej siły aby drugiego osobnika oduczył pić
więc przestańcie się w końcu łudzić że kogokolwiek wam się uda oduczyć picia alkoholu

staaw - Czw 27 Paź, 2011 21:07

Dzięki Jacku...
Jacek - Czw 27 Paź, 2011 21:13

staaw napisał/a:
Ale jakby mój ojciec wracał nawalony do domu, nie wiem czy byłbym obojętny... :mysli:

jeszcze ci powiem historyjkę autentyczną - z mego życia
moja własna małżonka również nie była obojętna na moje nawalanki
i walczyła z tym ile miała sił
aż w końcu opadły ją siły duchowe i zostawiła mnie w spokoju
i nie wiedzieć czemu skąd i jak
właśnie ten gest miał wpływ na decyzję mego nie picia
i teraz se mogli wszyscy dookoła mnie chlać
a ja to mam w tylnej kieszeni ,bo liczy się moja trzeźwość i ja nie chcę
więc po co mam się nakręcać skoro oni chcą to niech se piją
a wam to mówię bo słuchacie i tylko dlatego

Jacek - Czw 27 Paź, 2011 21:15

staaw napisał/a:
Dzięki Jacku...

Stasiu nie ma za co
ja tylko się dziele wiedzą ,czy skuteczną ceewd
dla mnie jest to wiem
acha ty możesz się podzielić swoją wiedzą
ale to byśmy musieli otworzyć jaki specjalny kącik zainteresowań
bo chodzi mnie o ten temat co żeśmy w Ślesinie zaczeli
o tej atmosferze i świetle słonecznym

endriu - Pią 28 Paź, 2011 18:35

uważam, że ile mogłem tyle w temacie zrobiłem
cały tydzień nikt nie pił w pracy
problem załatwiony, mogę wyjść z tematu

teraz nawet jakby zaczęli pić już nic nie będę z tym robił
zastosuję myślenie Jacka
ale na ile znam P. to nie zacznie, jest zawzięty i honorowy
będzie chciał udowodnić, że nie jest uzależniony (choć chyba nie wie co to jest)
pamiętam jak rzucił palenie kilka lat temu
z dnia na dzień i do tej pory nie pali

tylko, że mam nowy problem
ale może założę nowy temat

pterodaktyll - Pią 28 Paź, 2011 20:56

endriu napisał/a:
mam nowy problem

Byś się wreszcie nauczył rozwiązywać na bieżąco, to byś mniej ich miał :mgreen:

endriu - Pią 28 Paź, 2011 21:04

pterodaktyll napisał/a:
endriu napisał/a:
mam nowy problem

to ten problem z córką

pterodaktyll napisał/a:
Byś się wreszcie nauczył rozwiązywać na bieżąco, to byś mniej ich miał :mgreen:

nauczę się, ale wtedy nie potrzebne będzie mi to forum...

pterodaktyll - Pią 28 Paź, 2011 21:23

endriu napisał/a:
nauczę się, ale wtedy nie potrzebne będzie mi to forum...

Może chcesz się założyć..... :mgreen:

Jacek - Sob 29 Paź, 2011 13:27

endriu napisał/a:

teraz nawet jakby zaczęli pić już nic nie będę z tym robił

podsunę ci jeszcze jedną myśl,nad którą powinieneś się głęboko zastanowić
ona uwieńczy me wszystkie wypowiedzi
"gdy piłem,widziałem w okuł siebie wielu pijących
gdy postanowiłem nie pić,oni wszyscy poznikali"

jolkajolka - Pon 31 Paź, 2011 18:50

Jacek napisał/a:
"gdy piłem,widziałem w okuł siebie wielu pijących
gdy postanowiłem nie pić,oni wszyscy poznikali"


:okok:

endriu - Pon 31 Paź, 2011 18:59

Jacek, trochę z innej beczki
czy Tobie nie przeszkadzają placki naponczowane alkoholem?
jak Cię ktoś takim poczęstuje, jesz takie? czy odmawiasz?
pytasz o to?

yuraa - Pon 31 Paź, 2011 19:09

nie ma chyba teraz Jacka
ale ja powiem
nie jadam jak wiem na pewno że jest tam alkohol,
jak przypadkiem ugryzę to też nie jem dalej,
specjalnie nie pytam, po co zamieszanie robić.
ale mam zwiadowcę w postaci żony,
zadegustuje i daje mi sygnał umówiony żebym nie jadł

endriu - Pon 31 Paź, 2011 19:23

spytałem Jacka bo wiem, że lubi w ogóle placki
i ciekawe, czy oparł by się takiemu co zawiera alkohol

a ja miałem taki przypadek miesiąc temu
jak byłem na osiemnastce chrześnika
spostrzegłem się jak już jadłem torta

ale tam to w ogóle miałem jazdę bo szampana pili
potem drinki, wino i jeszcze ojciec pijany
masakra była z głodem
ale dałem radę, tylko trochę odchorowałem...

dlugixp - Pon 31 Paź, 2011 19:44

yuraa napisał/a:
ale mam zwiadowcę w postaci żony,
zadegustuje i daje mi sygnał umówiony żebym nie jadł


hmm... czyli żona jednak czasem się do czegoś przydaje :mysli: :wysmiewacz:

Marc-elus - Pon 31 Paź, 2011 20:27

Miałem historie, nie tak dawno.... ale choć jeszcze niedawno nie sądziłem że to ważne, to teraz, po wydarzeniach z ostatnich dwóch miesięcy, sądzę że to ważne.
Jesteśmy na przyjęciu, u "dalekich znajomych", zaczynam jeść ciasto, nic nie czuje, a tu gospodyni jedzie: "Ale rumu zużyłam do tego ciasta....".
Odstawiłem, podziękowałem, nic nie powiedziałem....
Terapka wyjaśniła mi to tak: "Bardziej od smaku czy zapachu alkoholu, czy od spożycia minimalnej ilości, ważniejszy jest stan pod jakim się znajdziesz, co Ci będzie przypominało alkohol."

Jacek - Pon 31 Paź, 2011 21:24

endriu napisał/a:
Jacek, trochę z innej beczki

ależ Andrzejku to pytanie nie jest z innej beczki
na to pytanie odpowiedzi moje są takie same jak te które powyżej dawałem
a więc powtórzę... to nie alkohol mnie alkoholikowi zagraża
to ja i we mnie myśl o nim mnie zabija
i gdy to ja decyduje po niego sięgnąć
powtórzę
"ja po niego" a nie on po mnie
bo on jest martwą rzeczą i nie może bez mojej zgody
endriu napisał/a:
czy Tobie nie przeszkadzają placki naponczowane alkoholem?
jak Cię ktoś takim poczęstuje, jesz takie? czy odmawiasz?

nie mnie to nie przeszkadza :nie: i już gdzieś o tym pisałem
ja widzę ciastko a nie alkohol
a to czym jest nasączone ,daje tylko dodatek posmaku
a po za tym ile tego tam jest ,raptem pare kropel
więc gdy bym się napalił aby się tym nawalić to bym musiał zjeść nie wyobrażalną ilość tego
a że ja zjadam tylko ciastko to kończę w momencie nasycenia ciastkami
opowiem teraz pewne zdarzenie w moim życiu jakie miało miejsce
już nie pamiętam z jakiej okazji kupiłem czekoladę
aby ją podarować innemu gościowi znanemu z grupy AA
oboje mamy podobny staż w niepiciu (wtenczas dość krótkawy)
ale ani ja ani on ,nie zwrócił uwagi na produkty z jakich ta czekolada była zrobiona
jak się okazało zwróciła na to uwagę,jego córka ... o czym mnie poinformował w któryś dzień następny
ja robiąc jemu prezent , nie pomyślałem że może mieć nadzienie na alkoholu
on też widząc czekoladę brał czekoladę
dlaczego córcia to sprawdzała ceewd nie wiem ... może to nawyk współuzależnionych
Andrzejku dam ci dobrą radę
na początek dobrze jest odmawiać, unikać miejsc,ludzi,reklam..,pozbywać się rzeczy przypominających
ale jednocześnie wbijać sobie do głowy że te rzeczy już nie dla ciebie
bo ile można uciekać,a on i tak cię dopadnie
trza tak jak ze samochodem
powiedz czy możesz teraz wejść do salonu i kupić se samochód??? ... przypuszczam że nie
a czy wogule mógł byś sobie zaplanować i kupić jakie autko??? przypuszczam że tak
a że w tej chwili z powodu niemożności zakupu samochodu,nie wychodzisz na ulicę bo ich tam pełno
a nie wsiadasz do auta kolegi ,aby cię zawiózł tam i tam???
a wiesz dlaczego ??? bo wiesz i zdajesz sobie sprawę że nie dla ciebie

staaw - Pon 31 Paź, 2011 21:29

Jacek napisał/a:

ja widzę ciastko a nie alkohol
a to czym jest nasączone ,daje tylko dodatek posmaku
a po za tym ile tego tam jest ,raptem pare kropel
więc gdy bym się napalił aby się tym nawalić to bym musiał zjeść nie wyobrażalną ilość tego

Fakt, nie da się zjeść tyle, żeby badanie krwi wykazało stan po spożyciu...
Jednak jak alkohol stosowany zewnęcznie nie robi na mnie wrażenia, tak po cukierkach z alkoholem źle się czuję... Widzę alkohol, a nie cukierki :bezradny:

jolkajolka - Pon 31 Paź, 2011 21:33

Ja na początku trzeźwienia unikałam takich produktów. Teraz już nie jestem ortodoksem i czasem skuszę się na bajaderkę,czy czekoladkę. Nie mówię tu o czekoladkach z wódką,tylko z nadzieniem typu Pawełek. Jednak nie robię tego zbyt często.
Jacek - Pon 31 Paź, 2011 21:50

staaw napisał/a:
po cukierkach z alkoholem źle się czuję... Widzę alkohol, a nie cukierki :bezradny:

Stasiu to normalna rzecz ... i są na to trzy wytłumaczenia
albo nad tym nie pracujesz
albo pracujesz.ale jeszcze za krótki czas
i podstawa ... albo z główki go nie wyrzuciłeś
nie wyrzuciłeś,oznacza to co zostawiłeś furtkę uchyloną
inaczej mówiąc wziąć do siebie słowa "już nie dla mnie alkohol do końca mego żywota"
kurcze ja sobie nie wyobrażam jak wy się męczycie ... jeśli tak podchodzicie do tematu o przedmiocie
ciastko,cukierek,butelka alkoholu,reklama piwa itp.itd to są tylko przedmioty
a zagrożenie jest w mojej głowie i tam robię porządek
przecież ja wam nie karzę sięgać po ciacho czy cukierek nasączony alkoholem
jeno daje przykład na tych że przedmiotach
a co z innymi które się spotyka na co dzień ,przecie całe życie nie będziecie uciekać przed nimi bo w nazwie ma alkohol
macie auta jak we nie wlewacie płyn hamulcowy (borygo czy jakoś tak się nazywa)
Stasiu niedawno pisałeś że ojca czy wujka trudno z daleka unikać
a co jak by trza było go odprowadzić do domu ,a on ci ma wczorajszy oddech???

endriu - Pon 31 Paź, 2011 22:21

wiem o czym mówisz Jacek,
ale ja mam za krótką abstynencję jeszcze.
na terapii tłukli nam te "zasady dla trzeźwiejących alkoholików"
tam było o ciastkach i nawet kosmetykach z alkoholem
i inne, na pewno je znacie: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=59883#59883

Jacek napisał/a:
Stasiu niedawno pisałeś że ojca czy wujka trudno z daleka unikać
a co jak by trza było go odprowadzić do domu ,a on ci ma wczorajszy oddech???

no ja bym był cały roztrzęsiony po czymś takim
serce by mi waliło w przyśpieszonym tempie...

Gonzo.pl - Pon 31 Paź, 2011 22:28

Cytat:
kurcze ja sobie nie wyobrażam jak wy się męczycie ... jeśli tak podchodzicie do tematu o przedmiocie
ciastko,cukierek

jacek ja się nie męczę że zamiast trufli kupuję ptasie mleczko, a zamiast Jacusia fsdf43t chałwę. Wiem, ze tamte nie dla mnie. I robię to dla swojego zdrowia. Lepiej zrobić więcej, niż mniej.
endriu, aTy planujesz zmianę poglądów, zasad stosowanych, czy o co chodzi?

endriu - Pon 31 Paź, 2011 22:34

Gonzo.pl napisał/a:
endriu, aTy planujesz zmianę poglądów, zasad stosowanych, czy o co chodzi?

na razie nie planuję
ale kiedyś chciałbym dążyć do Jackowej teorii...

Kulfon - Pon 31 Paź, 2011 22:44

endriu napisał/a:

ale kiedyś chciałbym dążyć do Jackowej teorii...

W jakim celu ? Szukasz substytutu ....

Ja jem wszystkie ciacha, nie dlaego ze napotykam tam odrobinki c2h5OH, ale dlatego ze jestem lasuchem pokroju Jacka :skromny:

endriu - Pon 31 Paź, 2011 22:48

Kulfon napisał/a:
W jakim celu ?

w celu, żeby mi się tak we głowie poukładało

szymon - Pon 31 Paź, 2011 22:53

endriu napisał/a:
Kulfon napisał/a:
W jakim celu ?

w celu, żeby mi się tak we głowie poukładało


wypracuj sobie swoją teorię, nie patrz na drugiego bo to złudne jest.
ucz się na błędach innych, obserwuj sukcesy drugich.
nie naśladuj a postępuj zgodnie ze swoim sumieniem, zobaczysz jaką wtedy terorię wypracujesz.
małymi kroczkami :)

Kulfon - Pon 31 Paź, 2011 22:57

endriu napisał/a:
Kulfon napisał/a:
W jakim celu ?

w celu, żeby mi się tak we głowie poukładało

... no, bo juz myslalem ze chcialbys zajadac sie mon cheri od rana do nocy i tlumaczyc to pociagiem do czekolady :]

Gonzo.pl - Pon 31 Paź, 2011 23:11

a nie można mieć teorii, ze coś co nazywa się malaga-odpada. itp. oczywiście
Marcepan- jem, marcepan ze sliwką- nie jem (bo alko).
Mam to we krwi... Mam to w naturze już... Żrę mnóstwo słodyczy, więc raczej niczego sobie nie odmawiam.
A na myśl o koniakowych z Lidla to mnie wstrząsa. A kiedyś zarłem je paczkami. Ciekawe dlaczego...

Jacek - Pon 31 Paź, 2011 23:33

endriu napisał/a:
ale kiedyś chciałbym dążyć do Jackowej teorii...

to dobra teoria
ale nie jest moją,ja ją gdzieś pod słyszałem
na terapii uczą na meetingach powtarzają

staaw - Wto 01 Lis, 2011 08:07

Jacek napisał/a:
endriu napisał/a:
ale kiedyś chciałbym dążyć do Jackowej teorii...

to dobra teoria
ale nie jest moją,ja ją gdzieś pod słyszałem
na terapii uczą na meetingach powtarzają

Krótko mówiąc trzeźwość oparta na wiedzy a nie strachu.
Ta ze strachu szybko się kończy...

endriu - Pią 04 Lis, 2011 20:16

he, he... dzisiaj na TAZie pani terapeutka powiedziała,
żeby żadnych ciast naponczowanych nie jeść bo to może uruchomić neuroprzekaźniki.

Było to przy okazji - jak odmawiać ciast z alkoholem....

Whiplash - Pią 04 Lis, 2011 20:35

http://www.youtube.com/wa...related#t=5m52s
:)

Gonzo.pl - Pią 04 Lis, 2011 20:37

endriu napisał/a:
he, he... dzisiaj na TAZie pani terapeutka powiedziała,

Ale z tego nie wynika, jakie jest Twoje zdanie.
jakie to he, he...

Gonzo.pl - Pią 04 Lis, 2011 21:07

endriu napisał/a:
he, he... dzisiaj na TAZie pani terapeutka powiedziała,


No tera ok. przecież tak samo robię, cytowaniem nad postem

endriu - Pią 04 Lis, 2011 21:51

Gonzo.pl napisał/a:
Ale z tego nie wynika, jakie jest Twoje zdanie.
jakie to he, he...


he, he... że będę się słuchał pani terapeutki a nie Jacka

staaw - Pią 04 Lis, 2011 21:58

endriu napisał/a:
he, he... że będę się słuchał pani terapeutki a nie Jacka

Jeszcze moje pytanie... Będziesz słuchał świadomie czy ze strachu?
Jacek nie kazał Ci jeść ciasta ze spirytusem, on Ci mówił żebyś się tego ciasta nie bał...

Gonzo.pl - Pią 04 Lis, 2011 22:04

Cytat:
he, he... że będę się słuchał pani terapeutki a nie Jacka

Jak miałbym słuchać wszystkich, którzy mnie ciągną w lewo, w prawo, a najlepiej do tyłu to bym się rozpadł z flakami na wierzchu.
Więc ja powoli do przodu. Czasem kroczek do tyłu, ale droga przede mną nadal.

endriu - Pią 04 Lis, 2011 22:13

staaw napisał/a:
Będziesz słuchał świadomie czy ze strachu?

terapeutka tak zaleca to ją świadomie słucham

Gonzo.pl - Pią 04 Lis, 2011 22:15

endriu napisał/a:
terapeutka tak zaleca to ją świadomie słucham

Czyli świadomie ze strachu. Też tak robiłem na początku, w duchu, a nawet głośno sie buntując. Teraz robię to odruchowo, jest to we mnie.

szymon - Pią 04 Lis, 2011 22:29

pterodaktyll napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Ale ja chciałem endriu dosrac

Nie czyń drugiemu co może sie przydarzyć Tobie


ktoś mnie wołał? :p

endriu napisał/a:
terapeutka tak zaleca to ją świadomie słucham

ja jak nie wiedziałem co robić na początku, słuchałem wszystkich mądrych bo nie wiedziałem co robić... teraz słucham troszkę siebie, troszę torepek, troszkę tutaj elity...
ważne jest to by się nauczyć słuchać, słyszeć.

endriu - Pią 04 Lis, 2011 22:32

no ja jeszcze nie wiem wszystkiego, dlatego się słucham
staaw - Pią 04 Lis, 2011 22:37

endriu napisał/a:
no ja jeszcze nie wiem wszystkiego, dlatego się słucham

Oprócz słuchania trzeba jeszcze samemu myśleć...
Nie musisz mieć WSZYSTKICH objawów głodu o których mówi terapeutka, nie WSZYSTKIE wyzwalacze będą na Ciebie działały, nie będziesz przeżywał żalu za stratą tak jak ja...

Wsłuchaj się w siebie...
(zauważyłem że zaczynasz)

szymon - Pią 04 Lis, 2011 23:01

endriu napisał/a:
no ja jeszcze nie wiem wszystkiego, dlatego się słucham


nikt nie wie, także witaj w klubie :luzik:

endriu - Pon 07 Lis, 2011 20:45

chłopcy nadal w pracy nie piją, to już 2 tygodnie... :okok:
Jacek - Pon 07 Lis, 2011 20:57

endriu napisał/a:
chłopcy nadal w pracy nie piją, to już 2 tygodnie... :okok:

a twój błąd polega na tym ,,,ze te puszkę nadal widzisz

yuraa - Pon 07 Lis, 2011 20:57

a ja na początku kiedyś to wiedziałem który sąsiad kiedy nawalony szedł
a na imprezie choć sam nie pilem doskonale wiedzialem kto ile wypił.
a teraz to mnie nie interesuje
wcale

endriu - Pon 07 Lis, 2011 22:02

po prostu zadowolony jestem z treningów asertywnych,
przyniosły skutek
mam komfort pracy

Gonzo.pl - Pon 07 Lis, 2011 23:48

Jacek napisał/a:
,ze te puszkę nadal widzisz

z ust mi to wyjąłęś :mgreen:

endriu - Pią 11 Lis, 2011 18:21
Temat postu: uczucia a głód
nie będę zakładał nowego tematu a mam pytanie jak Wy sobie z tym radzicie

powiedzmy, że jestem zły na coś lub kogoś albo nawet wściekły
i wtedy włącza mi się - oho, to pewnie głód
i tłumię te uczucia w sobie, nie wyrażam ich na zewnątrz
bo to pewnie przez mój głód alkoholowy...
co mam się drzeć na innych jak to wszystko przez moją chorobę...

jak to rozpoznać czy to głód czy po prostu normalne uczucie złości?

Jacek - Pią 11 Lis, 2011 19:12

endriu napisał/a:
powiedzmy, że jestem zły na coś lub kogoś albo nawet wściekły
i wtedy włącza mi się - oho, to pewnie głód

po prostu stosuj to co sugerowałem do teraz
bo ja tam nie raz sugerowałem,że problem tkwi w tobie
a nie w tym co dzieje się w okuł

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 19:13
Temat postu: Re: uczucia a głód
endriu napisał/a:

jak to rozpoznać czy to głód czy po prostu normalne uczucie złości?


Ja uważam, że złośc nie jest normalnym uczuciem. Bardzo mi dobrze, kiedy się nie złoszczę i dążę do tego aby to uczucie wykorzenić...a da się Panie kochany...mam niejakie postępy...
1. na początku uciekałem przed złością w alkohol
2. później uciekałem w prochy....depresja i takie tam...
3. niedawno uciekałem w papierochy i obżeranie się...i w samotność...gryzłem się, puszczałem sobie filmy, nie mogłem spać....
4. ostatnio uczyłem się odpuszczać sobie jak na coś nie miałem wpływu...trudno było tak wypuścić stery...i usiłowanie zmieniania wszystkiego...
5. od paru miesięcy staram się uwierzyć, że wszystko co się dzieje jest Planem Bożym i jeżeli moje spokojne wtrącenie nie przynosi efektu, to trudno...dalej robię swoje i niech się dzieje Wola Nieba..

I powiem Ci, że bardzo mi się spodobało takie postępowanie :) :
1. Ja jestem spokojny i śpię normalnie
2. Ludzie się wk****ją , a ja się nie wk****m* ;)
3. A co miało być zrobione z reguły jest
4. I JA MAM CORAZ CZĘŚĆIEJ POGODĘ DUCHA...I dobrze mi tak

I sam w to czasami nie wierzę...no ale ja zawsze "niewierny Tomasz" byłem....a teraz dotykam, doświadczam i coraz bardzej wierzę.
Hej

Marc-elus - Pią 11 Lis, 2011 19:27

Jędrek napisał/a:
Ja uważam, że złośc nie jest normalnym uczuciem.

A ja uważam że jest, ale oczywiście zależy co i jak z nią robimy.
Złość(jak w przypadku np bólu fizycznego) mówi nam że coś się złego dzieje, że coś nam bardzo nie pasuje.
Nie należy bać się uczuć czy też ich tłumić, należy nauczyć się radzić sobie i ukierunkować te uczucia w coś pozytywnego.
Jesteśmy ludźmi, bez czegoś takiego jak złość(jak i innych, nieprzyjemnych uczuć) tracisz część swego człowieczeństwa.
Piszę o uczuciu, nie o tym czy złość Endriu wynika z głodu.
endriu napisał/a:
jak to rozpoznać czy to głód czy po prostu normalne uczucie złości?

Może porozmawiaj z kimś zaufanym o sytuacji w jakiej się zezłościłeś, niech oceni "czy miałeś powód", czy ciśnienie skoczyło "sztucznie".

Jeżu88 - Pią 11 Lis, 2011 19:35

Jędrek napisał/a:
Ludzie się wku***ją, a ja się nie wk****m*
Jędrek napisał/a:
MAM CORAZ CZĘŚĆIEJ POGODĘ DUCHA...I dobrze mi tak
Ech, jak chciałbym dojść do takiego etapu rozwoju duchowego. Umieć nie przejmować się i nie wkurzać rzeczami na które nie mam wpływu :roll:
staaw - Pią 11 Lis, 2011 19:39
Temat postu: Re: uczucia a głód
endriu napisał/a:
nie będę zakładał nowego tematu a mam pytanie jak Wy sobie z tym radzicie

powiedzmy, że jestem zły na coś lub kogoś albo nawet wściekły
i wtedy włącza mi się - oho, to pewnie głód
i tłumię te uczucia w sobie, nie wyrażam ich na zewnątrz
bo to pewnie przez mój głód alkoholowy...

Mnie guzik obchodzi czy to głód czy zupa za słona...
Jeżeli jestem zły, wiem że muszę tę złość rozładować, w moim przypadku spacerem z aparatem lub szybką jazdą na rowerze...
Święty nie jestem, więc zdarza się że i domownikom powiem za dużo :oops: (ale się staram)

Ta złość tłumiona we mnie, nawet jeżeli JESZCZE głodem nie jest, ma szansę się w niego przerodzić, wtedy będzie źle...

Można też pójść do lasu i wykrzyczeć cały żal do świata... (mi samemu jakoś głupio by było, niektórym pomaga)

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 19:40

Marc-elus napisał/a:
A ja uważam że jest, ale oczywiście zależy co i jak z nią robimy.
Złość(jak w przypadku np bólu fizycznego) mówi nam że coś się złego dzieje, że coś nam bardzo nie pasuje.
Nie należy bać się uczuć czy też ich tłumić, należy nauczyć się radzić sobie i ukierunkować te uczucia w coś pozytywnego.

Jędrek, endriu, w sumie coś bardzo podobnego miałem Wam napisac.
Uczucia, także złość, należy wyrażać, ale w prawidłowy sposób, na pewno nie tłumic ich w sobie, nie kumulować.
endriu, człowiek, który to potrafi, nie bywa na nikogo, na nic wściekły, jak Ty to określiłeś.

pterodaktyll - Pią 11 Lis, 2011 19:41

staaw napisał/a:
Można też pójść do lasu i wykrzyczeć cały żal do świata... (mi samemu jakoś głupio by było, niektórym pomaga)

Znam przypadek, że ktoś jeździł do lasu i rzucał słoikami. Wszystko co powoduje rozładowanie stresu (poza alkoholem oczywiście) dobre jest o ile nie szkodzi nikomu innemu przy tej okazji

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 19:45

staaw napisał/a:
Jeżeli jestem zły, wiem że muszę tę złość rozładować


Oczywiście....
Ale ja i tak uważam, że korzystniej jest nie dopuszczać do złości...bo po cholerę kombinować jak ją rozładować??? Dla mnie to coś jak z chorobą: należy znależć przyczynę, a nie leczyć objawy i skutki.
I tak sobie myślę, że do tego chcę dążyć. Hough

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 19:49

Złość to uczucie, jak każde inne, nic wyjątkowego,
Każde z uczuć, strach, radość, coś mi pokazuje, o czymś mówi.
Dlaczego złości miałbym szczególnie unikać? Bo źle się z nią czuję?
Owszem, dlatego uczę się jak ją prawidłowo wyrażać.

Marc-elus - Pią 11 Lis, 2011 19:50

Jędrek napisał/a:
Ale ja i tak uważam, że korzystniej jest nie dopuszczać do złości...bo po cholerę kombinować jak ją rozładować??? Dla mnie to coś jak z chorobą: należy znależć przyczynę, a nie leczyć objawy i skutki.

Nie usuniesz z życia wszystkich rzeczy które mogą Cię zezłościć... ja bym w takiej sytuacji obawiał się że złość jednak skumuluje się lub przeistoczy w inne, podlejsze uczucia... Nie "dogadasz się" z nią, przesuniesz kłopot na później i.... bum.

staaw - Pią 11 Lis, 2011 19:54

Jędrek napisał/a:

Oczywiście....
Ale ja i tak uważam, że korzystniej jest nie dopuszczać do złości...bo po cholerę kombinować jak ją rozładować???

Jak na razie umiem uniknąć nakręcania spirali złości...
Natomiast taka "codzienna" złość spada na mnie jak sraczka, wtedy muszę ją szybko zneutralizować, nie wiem czy można nauczyć się unikać złości... To NORMALNE uczucie, reakcja na bodźce z otoczenia... Mogę się tylko nauczyć prawidłowo reagować na ten bodziec...

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 19:59

Gonzo.pl napisał/a:
Dlaczego złości miałbym szczególnie unikać?


Bo jest do du** i złości mnie jak się złoszczę :)

Marc-elus - Pią 11 Lis, 2011 20:01

Jędrek napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Dlaczego złości miałbym szczególnie unikać?


Bo jest do du** i złości mnie jak się złoszczę :)

A ja to lubię myślisz? Nikt nie lubi..... Wolałbym być przystojny, bogaty i młody.... :lol:

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:03

Jędrek napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Dlaczego złości miałbym szczególnie unikać?


Bo jest do du** i złości mnie jak się złoszczę :)

Wręczasz kwiaty kierowcy który zachlapał Twój biały garnitur od Armaniego?

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:05

Jędrek, dziś o 6 rano obudzono mnie telefonem, czy mogę przyjść do pracy...
Ale bym kiedyś psioczył, wrzeszczał, uzalał się nad soba.
Teraz powiedziałem - przecież wczoraj rozmawialiśmy, powiedziałem, że nie, nie chcę i nie mogę swoich planów i obowiązków przekładać.
Wystarczyło. Co by dało, gdybym się awanturował - po co dzwonisz, po co mnie budzisz...
No i faktycznie tej złości nie czułem w sobie.

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:06

staaw napisał/a:
Wręczasz kwiaty kierowcy który zachlapał Twój biały garnitur od Armaniego?


Najpierw zastanowiłbym się co ja do cholery robię w białym garniturze podczas deszczu i łażąc po błocie.

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:07

No to może konkretne przykłady.

Byłem na meczu z synem 7 letnim i innymi dziećmi (ok. 40) z wycieczką w sektorze rodzinnym.
Trzy rzędy nad nami łysy debil (siedzący zresztą między dwoma kobietami) klnie non-stop na cały głos. Ty hu.., ku*** pi***olnij mu w ryja, *pi***l mu nogę, przyśpiewki wulgarne, sam tak się darł na tym sektorze tak cały mecz. Nikt mu nie zwrócił uwagi. Jakbym był pijany to bym go zaj***ał. A tak to siedziałem cicho. Zły byłem jak cholera. Na niego i na siebie, że nic nie zrobiłem żeby go uciszyć. Jak to piszę teraz to mnie kur**ca bierze. Dzieci biedne nasłuchały się, oglądały się na niego, większość słów pierwszy raz słyszały. Nigdy więcej nie pójdę na taki mecz.

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:07

Gonzo.pl napisał/a:
Wystarczyło. Co by dało, gdybym się awanturował - po co dzwonisz, po co mnie budzisz...
No i faktycznie tej złości nie czułem w sobie.


No i właśnie o taki stan umysłu mi chodzi. Co by mnie byle co nie wytrącało z równowagi

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:08

Jędrek napisał/a:
co ja do cholery robię w białym garniturze podczas deszczu i łażąc po błocie.

Pewnie wracasz z balangi :wysmiewacz:

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:08

Jędrek napisał/a:
staaw napisał/a:
Wręczasz kwiaty kierowcy który zachlapał Twój biały garnitur od Armaniego?

Najpierw zastanowiłbym się co ja do cholery robię w białym garniturze podczas deszczu i łażąc po błocie.

Czasem trzeba...
Chodziło mi raczej o to, że zdarzają się rzeczy na które nie mam wpływu, złoszczą mnie, jednak muszę panować nad emocjami i nie rzucać kamieni za samochodem...
Duszenie w sobie emocji nie uważam za zdrowe...

pterodaktyll - Pią 11 Lis, 2011 20:08

Jędrek napisał/a:
co ja do cholery robię w białym garniturze podczas deszczu i łażąc po błocie.

Może wracałeś z jakiejś imprezki? :mysli:

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:09

endriu napisał/a:
Nigdy więcej nie pójdę na taki mecz.

ja po prostu spokojnie przesiadłbym się na inne miejsce.

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:10

endriu napisał/a:
Dzieci biedne nasłuchały się, oglądały się na niego, większość słów pierwszy raz słyszały.


Miały przykład jak nie należy postępować. Nie unikną w życiu hamstwa i wulgaryzmu. Taki niestety jest ten świat nieprawdaż???

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:12

Jędrek, pewnie by nie poszedł na mecz
Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:12

staaw napisał/a:
Duszenie w sobie emocji nie uważam za zdrowe...


A ja nie mówię o duszeniu, tylko o pogodzeniu się z tym co mnie spotyka...i zastanowieniu dlaczego coś takiego mnie spotkało....bo nic się nie dzieje bez przyczyny podobno :)

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:13

Gonzo.pl napisał/a:
ja po prostu spokojnie przesiadłbym się na inne miejsce.

nie było takiej możliwości, byliśmy grupą a zresztą wszystkie były zajęte

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:14

endriu napisał/a:
Jędrek, pewnie by nie poszedł na mecz


Ja może bym wytłumaczył dziecku jak to ten Pan jest mało orginalny i nie liczy się z wrażeniami estetycznymi innych ludzi.....gdybym się nie wk***ł:)

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:16

endriu napisał/a:
Jędrek, pewnie by nie poszedł na mecz

Mimowolnie powiedziałeś coś istotnego. Przy krótkiej abstynencji (a niektórych i przy dłuższej), pewnych miejsc i sytuacji należy unikac. Myślę, że mecz, gdzie picie, agresja i przekleństwa są na porządku dziennym, do nich należy.
Na pewno zaś żużel w Bydgoszczy :mgreen:

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:18

endriu napisał/a:
Jędrek, pewnie by nie poszedł na mecz

Nie wiem jak Jędrek, ja z pewnością bym nie poszedł na mecz z siedmiolatkiem...
Jędrek napisał/a:

A ja nie mówię o duszeniu, tylko o pogodzeniu się z tym co mnie spotyka...i zastanowieniu dlaczego coś takiego mnie spotkało....bo nic się nie dzieje bez przyczyny podobno :)

W konkretnym przypadku, było z przyczyny łysego debila, nie wywołał by we mnie złości, wyszedł bym z imprezy...
Miał bym alternatywne rozwiązanie. Jednak kiedy zachlapię garnitur idąc NA imprezę, kiedy nie mam możliwości wrócić się przebrać, już tak łatwo nie umiem sobie wytłumaczyć że to nic takiego. Złość budzą we mnie sytuacje, w których każde wyjście jest niekorzystne dla mnie (spóźnię się lub będę wyglądał jak flejtuch)...

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:19

Gonzo.pl, czułem, że tak może być i nawet nie chciałem jechać ale syn bardzo chciał z chłopakami a żona go samego nie chciała puścić. Ale następnym razem odmówię.
Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:21

endriu napisał/a:
czułem, że tak może być i nawet nie chciałem jechać

Powtarzasz z uporem maniaka te same błędy. Używam słowa błędy nie dlatego, że taka moja ocena, ale dlatego, że Tobie szkodza.

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:26

staaw napisał/a:
Jednak kiedy zachlapię garnitur idąc NA imprezę, kiedy nie mam możliwości wrócić się przebrać, już tak łatwo nie umiem sobie wytłumaczyć że to nic takiego


Hmmm...a może ta impreza nie jest dla mnie...np.??
Albo na stypę nie wypada iść w białym???
albo se następnym razem wezmę taksówkę jak stać mnie na Armaniego...i tak se można powymyślać :)

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:28

Drugi przykład. Jadę na terapię, wyjechałem dużo wcześniej bo miałem odwieźć córę do szkoły muzycznej. Odwiozłem ją a potem utknąłem w korku. Miałem 10 min drogi a czasu 25. Myślę sobie zdążę a nawet jak nie to nic się nie stanie. I tak sobie wolno jadę. Ale jak już było 7 min do terapii a ja ciągle na tym rondzie co trzeba stać na trzech światłach a na każdym po 2 -3 samochody tylko przejeżdżają i jeszcze ktoś przede mną nie kumał jak się ustawić to mnie już wzięło. Trąbnąłem, zmieniłem nagle pas, no ogólnie już byłem *ku****. No i spóźniłem się 10 min a potem terapka mi się pyta co czułem w tym korku...
staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:29

Jędrek napisał/a:
albo se następnym razem wezmę taksówkę

NASTĘPNYM razem będą mądrzejszy, ale TU i TERAZ stoję w ubłoconym ubraniu i krew mnie zalewa...
Co wtedy?

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:29

Gonzo.pl napisał/a:
Powtarzasz z uporem maniaka te same błędy.

ja tylko chciałem być dobrym tatą... :beczy:

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:30

Pytanie:
Czy nerwy pomogły Ci w czymkolwiek?
Czy zmieniły cokolwiek w tej sytuacji?
Retoryczne ;)

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:30

endriu napisał/a:
No i spóźniłem się 10 min a potem terapka mi się pyta co czułem w tym korku...


Każdy ma prawo się spóźnić...
A co czułeś w tym korku oprócz złości??

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:31

staaw napisał/a:
w ubłoconym ubraniu i krew mnie zalewa...

Plamy z krwi trzeba zaprać zimną wodą :wysmiewacz:

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:32

staaw napisał/a:
TU i TERAZ stoję w ubłoconym ubraniu i krew mnie zalewa...


Chodzi o to, żeby nie zalewała :)
Stało się.

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:33

Jędrek, jeśli tego chcesz, to się nauczysz. Zresztą każda taka sytuacja też czegoś uczy.
staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:33

Jędrek napisał/a:
Chodzi o to, żeby nie zalewała

Jak? :bezradny:
Waciki kupić? :mysli:

Gonzo.pl napisał/a:
staaw napisał/a:
w ubłoconym ubraniu i krew mnie zalewa...

Plamy z krwi trzeba zaprać zimną wodą :wysmiewacz:

Widzę że masz wprawę :p

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:36

staaw napisał/a:
Jak?
Waciki kupić?


No właśnie tego się chce nauczyć :)
Bo jaki miałem wpływ na to żeby mnie nie ochlapał??? Albo byłem bezmyślny i lazłem jak cielę i mam nauczkę....albo po prostu czas wracać do domu Andrzeju....Kto zrozumie Boski Plan ? :)
To nie na moją głowę ...ja dojrzewam do tego żeby się powierzać

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:37

Jędrek napisał/a:
A co czułeś w tym korku oprócz złości??

nie wiem, chyba tylko złość

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:37

Jędrek napisał/a:
No właśnie tego się chce nauczyć

Szczerze mówiąc myślałem że już umiesz... asfe534

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:40

endriu napisał/a:
nie wiem, chyba tylko złość


No właśnie....
Bo to jest takie do du** uczucie co przesłania wszystko:
1. nie myślę
2. ranię innych
3. mam wyrzuty sumienia że zraniłem innych
4. nie mogę przez te wyrzuty spać
5. trzeba przepraszać, czego nie znoszę....ale uczę się pokory
i wogóle jest do du** jak się wtrące jak to ktoś powiedział w spiralę złości...

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:40

staaw napisał/a:
Widzę że masz wprawę

I biały garnitur Armaniego. Do obejrzenia w Galerii :lol:

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:42

staaw napisał/a:
Szczerze mówiąc myślałem że już umiesz...


No czasami tak mi się zdaje...ale zazwyczaj mnie znienacka zaskakuje mój podniesiony głos....i znowu potulnie kulę uszy że nie jestem taki ideał jak mi się wydaje :)

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:42

Jędrek napisał/a:
nie jestem taki ideał jak mi się wydaje

Nikt nie jest.

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:45

Gonzo.pl napisał/a:
I biały garnitur Armaniego. Do obejrzenia w Galerii

Takie polo to ja kupuję na bazarze... Wcale nie są gorsze :p

Mówiąc o wprawie, miałem na myśli wcześniejszą Twoją karierę zawodową na chirurgii...

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:45

Gonzo.pl napisał/a:
Nikt nie jest.


Taaa....ale ja przez 19 lat uważałem się za ideał...

endriu - Pią 11 Lis, 2011 20:46

Konkluzja
mecz - nie powinienem jechać,
korki - trzeba było wyjechać 1.5 godz. wcześniej a nie 1 godz.

a Jacka to już przestałem rozumieć

Jędrek - Pią 11 Lis, 2011 20:47

Cytat:
Modlę się, abym nie próbował z góry poznać swego przeznaczenia, lecz zaufał Bożemu Projektowi.


Staaww!!!!!!!!!!!!!!!
A co Ty masz za przypis???????????
Więc olej ten garnitur i zaufaj :) tak miało być :)

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:49

Jędrek napisał/a:
Cytat:
Modlę się, abym nie próbował z góry poznać swego przeznaczenia, lecz zaufał Bożemu Projektowi.

A co Ty masz za przypis???????????
Więc olej ten garnitur i zaufaj :) tak miało być :)

To z dzisiejszych medytacji... Ładnie napisane lecz jeszcze nie zaakceptowane :oops:

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:50

staaw napisał/a:
polo to ja kupuję na bazarze...

Nie polo, a T-shirt, jest z lumpexa. A co...

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:51

Gonzo.pl napisał/a:
staaw napisał/a:
polo to ja kupuję na bazarze...

Nie polo, a T-shirt, jest z lumpexa. A co...

Pisałeś o Armanim... :mysli:
Zerknąłem szybko do galerii, szczęśliwy że chociaż jeden alko na salony wszedł...

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:55

Cytat:
mecz - nie powinienem jechać,
korki - trzeba było wyjechać 1.5 godz. wcześniej a nie 1 godz.

Jeśli tak uważasz, to tak stosuj.
Mogą też być inne konkluzje. No i plany awaryjne.
Sytuacje "meczowe" mogą sie pojawić gdzie indziej. Warto wiedzieć co robić.
A jak 1,5 godz. kiedyś nie wystarczy? Dojdziesz do 5 godz?
Też warto wiedziec jak postępować w takich sytuacjach.

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 20:56

Cytat:
Pisałeś o Armanim...

O garniturze... Tu jest tylko marynarka. Może po to, by mnie po drodze nie zachlapali?

staaw - Pią 11 Lis, 2011 20:58

Mecz, istotnie, nie powinieneś jechać.
Korki? To się zmienia co kwadrans, nie przewidzisz, wcześniejsze "niż zawsze" wychodzenie z domu, uważam za przesadę, a złość za normalny objaw sytuacji stresowej...
Trąbienie, za NIEUDOLNĄ próbę rozładowania tego stresu...

Jacek - Pią 11 Lis, 2011 21:16

endriu napisał/a:
Zły byłem jak cholera. Na niego i na siebie, że nic nie zrobiłem żeby go uciszyć. Jak to piszę teraz to mnie kur**ca bierze.

i co??? i to uważasz za głód???
powiem ci pewną opowiastkę
pewien gościu zajada sobie smacznie szyneczkę
uprzednio krojąc sobie w plasterki
w tem podchodzi kumpel i zagaduje
- ty daj mnie taki jeden plasterek bo taki głodny jestem
- dobrze,ale widzisz to wiadro z wodą,no to jak wypijesz te wodę
no i wypił,a ten pyta
- no to teraz ci dam ten plasterek szyneczki
- nie dzięki,już nie mieszczę
- a widzisz ,tobie się pić chciało ,a nie jeść
no i jaki wniosek???
to że głód można nasycić czymś zastępczym
a przede wszystkim ten głud był wywołany sztucznie to co widziały oczy i przekazały mózgowi
Andrzeju podobnie u ciebie - nie mecz cię interesował
a to co skupiałeś na tym co do twoich uszu dochodziło

Jacek - Pią 11 Lis, 2011 21:29

endriu napisał/a:
a Jacka to już przestałem rozumieć

czy to takie trudne do zrozumienia???
Jacek napisał/a:
Andrzeju podobnie u ciebie - nie mecz cię interesował
a to co skupiałeś na tym co do twoich uszu dochodziło

podobnie było z tą puszką na biurku
Andrzeju ja ciągle o tym samym mówię
problem tkwi w tobie bo zamiast eliminować
to ty się na tym skupiasz czym przyciągasz temu uwagę
poszukaj mojej wypowiedzi gdzie napisałem coś w rodzaju że problem na puszce się nie skończy
że będą inne do puki ty sam w sobie nie będziesz eliminował (jak najmniej zwracał uwagę na coś co i tak nie masz wpływu)
i nie masz to dokładnie robić jak ja mówię
tylko na tej zasadzie masz w sobie swego sposobu wyszukać
taki jaki dla ciebie jest skuteczny

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 21:33

Jacku, całkowicie Tobie racje przyznaje.
Ale weż pod uwagę, ze to własciwie poczatki drogi endriu. Ja na pewno miałem tak samo.

Jacek - Pią 11 Lis, 2011 22:07

Gonzo.pl napisał/a:
Ale weż pod uwagę, ze to własciwie poczatki drogi endriu. Ja na pewno miałem tak samo.

Marku ale co ty chcesz przez to powiedzieć że od jutra ma zacząć ???
a wiesz jak wygląda sposób na "od jutra" ono co dzień jest
Marku a z drugiej strony od samego początku trza się rzetelnie zabrać do postępowania nad pracą nad sobą
bo narazie to nam tu Andrzej zadał dwa pytania w stylu - co byście za mnie zrobili
a następne może być - no i źle żeście mnie doradzili bo wszystko teraz od nowa muszę

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 22:12

Jacek napisał/a:
no i źle żeście mnie doradzili

Na razie to przez gonza na miting nie poszedł.....

endriu - Pią 11 Lis, 2011 22:37

Jacek napisał/a:
Andrzeju podobnie u ciebie - nie mecz cię interesował
a to co skupiałeś na tym co do twoich uszu dochodziło

tak było
Jacek napisał/a:
problem tkwi w tobie bo zamiast eliminować
to ty się na tym skupiasz czym przyciągasz temu uwagę

pięknie mi to piszesz ale to cholernie dla mnie trudne...

staaw - Pią 11 Lis, 2011 22:42

Jednak możliwe...
Jacek - Pią 11 Lis, 2011 22:57

Gonzo.pl napisał/a:
Na razie to przez gonza na miting nie poszedł.....

Marku a co to za jeden ten Gonzol :skromny:
Marku i tak jeszcze dopowiem
ja mimo tylu letniego stażu ,nie oznacza że nie mam problemu
że on tak z pstryk paluszkami i go nima
mam i to podobnie jak zapytuje Andrzej ,z innymi osobami i to w pracy
jednak nie próbuje z tym walczyć ,bo to i tak nic nie zmieni
nie wykrzykuje na nich ,a nawet nie dyskutuje - a obniżają moją wartość w oczach dyrekcji
mam też problemy z zadłużeniami w banku co za tym idzie i u ludzi ... staram się z tym uporać i też nie od razu idzie
mam też problem w odrabianiu lekcji ... tak dokładnie w odrabiani a nie w pomocy córce przy lekcjach
gdyż zupełnie nie znam wartości "dag" i próbowałem sobie dać radę odrabiając za nią
obliczając po przykładach porównawczych
jednak nie umiałem jej objaśnić,a nawet nie próbowałem gdy by miało być błędnie
i to co tu mówię są to problemy i je stopniowo rozwiązuje
a te co uznaje że i tak nie mam wpływu to omijam i się nimi nie nakręcam
u Andrzeja wygląda tak że on się nimi nakręca a mówiąc wprost szuka powodu po którym będzie mógł zwalić że musiał się napić bo to czy tamto się wydarzyło
więc Marku nie mówmy że jest za wcześnie na takie postępowanie

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 23:06

Cytat:
więc Marku nie mówmy że jest za wcześnie na takie postępowanie

Tego nie powiedziałem, a na pewno nie chciałem powiedzieć.
Tylko to, że ma prawo jeszcze się uczyć. A skoro zadaje pytania, ma watpliwosci, to znaczy, że chce się uczyć.
Ale niczego nie jestem pewien, niepokoi mnie to przerzucanie odpowiedzialnosci na innych. I tu masz rację, pytałem już kiedy przeze mnie pójdzie pić...

Jacek - Pią 11 Lis, 2011 23:09

endriu napisał/a:
Jacek napisał/a:
problem tkwi w tobie bo zamiast eliminować
to ty się na tym skupiasz czym przyciągasz temu uwagę

pięknie mi to piszesz ale to cholernie dla mnie trudne...


Andrzeju powiedz ty mnie lepiej gdzie się znajdują zawiasy przy twoich głównych wejściowych drzwiach ,od środka budynku czy na zewnątrz



a widzisz wiedziałeś,nawet ja strzelę że prawdopodobnie od wewnątrz
a wiesz że taka wersja jest prosta dla złodzieja
bo cały zapór ramy jest od środkowo i wystarczy pchnąć
gdy by były zewnątrz to by musiał łomu użyć
ale tyle o tym bo mnie chodziło nie o złodzieja tylko o fakt tych drzwi
używasz co dzień chwytasz co dzien lub po kilka razy dziennie
pamiętasz kolor
ale czy zastanawiasz się nad nimi
nie :nie: bo jesteś pewny że one tam jutro będą
to po co się zastanawiać nad puszką u sąsiada na biurku to że inni krzyczą na meczach
a jutro że ktoś w kinie będzie chrapał
no po co ??? siem pytam

Jacek - Pią 11 Lis, 2011 23:11

Gonzo.pl napisał/a:
pytałem już kiedy przeze mnie pójdzie pić...

nigdy :nie:



nie przez ciebie zacznie i nie dla ciebie zakończy

Jacek - Pią 11 Lis, 2011 23:12

Gonzo.pl napisał/a:
Tego nie powiedziałem, a na pewno nie chciałem powiedzieć.

wiem
ale ja tak chciałem to wyjaśnić

Gonzo.pl - Pią 11 Lis, 2011 23:21

Cytat:
nigdy

Wiem.
Tylko wjeżdżam mu na ambit :evil2"

Jacek - Sob 12 Lis, 2011 00:14

Gonzo.pl napisał/a:
Tylko wjeżdżam mu na ambit

my sobie tu gadamy
a ambit do Kamilki uciekł :skromny:

dromax - Sob 12 Lis, 2011 06:48
Temat postu: Re: taki jeden pije przy mnie w pracy i mnie tym wkurza
endriu napisał/a:
jak w temacie, uznałem swoją bezsilność wobec niego
poradźcie coś bo w piątek to z takim głodem do domu wróciłem,
że myślałem iż na pogotowiu wyląduję

byłem już na dwóch 4 godzinnych TAZA,
za tydzień ostatni i dalej nic...

nie mogę się z nim dogadać, żeby przestał
a co najmniej 2 lata jestem skazany na to towarzystwo

jak chcecie dalszych szczegółów to pytajcie i radźcie coś
to jest w tej chwili mój największy i jedyny problem w trzeźwieniu

cf2423f Wystrzelić gada w kosmos i tyle!

staaw - Sob 12 Lis, 2011 07:04
Temat postu: Re: taki jeden pije przy mnie w pracy i mnie tym wkurza
dromax napisał/a:
Wystrzelić gada w kosmos i tyle!

Przed interwencją? :szok:

endriu - Sob 12 Lis, 2011 08:34

dzięki Jacku, rozjaśnia mi się w głowie po Twoich wypowiedziach,
ja mam swoje tempo (wolne) i kiedyś załapię,
Jacek napisał/a:
u Andrzeja wygląda tak że on się nimi nakręca a mówiąc wprost szuka powodu po którym będzie mógł zwalić że musiał się napić bo to czy tamto się wydarzyło

jeśli tak to widzisz to muszę się nad tym zastanowić
może się i nakręcam
ale myślę, że ja nie szukam a już z tym piciem to przesadziłeś
no ale przynajmniej trafiło do mnie

z tym meczem to było tak, że jakbym był sam to by mi nie przeszkadzało
albo zmieniłbym miejsce, albo wyszedłbym
a że były dzieci to chciałem, żeby było idealnie
miałem poczucie wstydu (za tego kibica) i winy
kiedyś jak piłem też tak się wydzierałem na meczach...

Jędrek - Sob 12 Lis, 2011 08:41

endriu napisał/a:
pięknie mi to piszesz ale to cholernie dla mnie trudne...


Ja to słyszałem i się to mi powoli potwierdza, że Program Kroków jest to PROSTY PROGRAM DLA SKOMPLIKOWANYCH LUDZI :)
Kiedy się przyłożyłem rzetelnie do tego co mi sponsor sugerował to kilkakrotnie byłem zaskoczony jak niektóre rzeczy są oczywiste i nie rozumiałem, że nie mogłem tego zrozumieć ;
) Na to mi sponsor: Tu nie ma co rozumieć. Trzeba działać i samo przyjdzie. Na głowę to jest kapelusz.

Jędrek - Sob 12 Lis, 2011 08:46

endriu napisał/a:
a że były dzieci to chciałem, żeby było idealnie


O Boże!!! Jak tu zorganizować kilka tysięcy ludzi takich jak...no właśnie jakich??? Takich żeby spełniły widzenie Andrzeja idealnego meczu....
A skąd wiadomo, czy Twój idealny mecz będzie fascynującym światem dla dzieci z którymi byłeś???
Myślę, że bardzo dużo na siebie bierzesz...no i później jazdy są

staaw - Sob 12 Lis, 2011 08:48

Jędrek napisał/a:

O Boże!!! Jak tu zorganizować kilka tysięcy ludzi takich jak...no właśnie jakich??? Takich żeby spełniły widzenie Andrzeja idealnego meczu....

:okok:

kosmo - Sob 12 Lis, 2011 09:26

endriu napisał/a:

miałem poczucie wstydu (za tego kibica) i winy
kiedyś jak piłem też tak się wydzierałem na meczach...


Ja na meczach wydzieram się nawet na trzeźwo... :dokuczacz:
A już na wczorajszym... :[
Jesuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Jakie sieroty... :[

Jacek - Sob 12 Lis, 2011 11:49

endriu napisał/a:
Jacek napisał/a:
u Andrzeja wygląda tak że on się nimi nakręca a mówiąc wprost szuka powodu po którym będzie mógł zwalić że musiał się napić bo to czy tamto się wydarzyło

jeśli tak to widzisz to muszę się nad tym zastanowić
może się i nakręcam
ale myślę, że ja nie szukam a już z tym piciem to przesadziłeś

tak Andzeju ci się tylko wydaje,spujż poniżej swej wypowiedzi
już się tłumaczysz
endriu napisał/a:
z tym meczem to było tak, że jakbym był sam to by mi nie przeszkadzało
albo zmieniłbym miejsce, albo wyszedłbym
a że były dzieci to chciałem, żeby było idealnie

to już jest odruch dla uchylonej furtki ,ogrodu piwnego
tak Andrzejku to działa ,to podświadomość nas kieruje
pytałeś jak rozróżniać głód
właśnie tak
choć w tej chwili występuje w podświadomości,to tylko i wyłącznie bo nie zatrzasnąłeś tam furtki
czasem od czasu do czasu przelecą myśli że kiedyś se łykniesz z kontrolowaniem
czy będziesz musiał zapić aby to zrozumieć???
tak jak było to u mnie
to co ja ci tu mówię,mnie nauczono na terapii
i ja w to wierzyłem,lecz nie domkłem tej furtki
i takie różne myśli coraz częściej się we mnie kumulowały (zbierały)
i nadarzyła się okazja
i zachlałem
i o dziwo za cholerę nie mogłem tego zatrzymać
dopiero po pół roku żona z papierem rozwodowym
i wtenczas zrozumiałem to co ty teraz tak nie możesz
że niema co i na czym się skupiać,co może być powodem do zachlania
co rozdrażnia mój umysł a ja i tak nie mam na te zajścia i sytuacje żadnych wpływów
przeca nie możesz tak myśleć że nie zabierzesz dzieci na mecz
bo ty się skupiłeś na krnąbrnym gości
a może one wcale na niego nie zwracały uwagi
może były tak zafascynowane przebiegiem meczu tak go przeżywały że tamtego krnąbrnego nie słyszały
lub wpadło jednym uszkiem a drugim wypadło
Andrzej ratuj siebie a dzieci bierz na mecz
bo gdy je weźmiesz na ciacho do lepszej restauracji to też może się trafić że kelner który się potknie i zaklnie
albo przeszkadzać ci będzie kołyszący stolik
Andrzej,siebie,a nie wszystkich w okuj przestawiasz

Gonzo.pl - Sob 12 Lis, 2011 11:52

Jacek napisał/a:
dopiero po pół roku żona z papierem rozwodowym

Czyli jednak może to być coś, co wstrząśnie alkoholikiem, będzie jego dnem?
Dlaczego więc często czytam, że taka osoba nie trzeźwieje dla siebie, że udaje?

Jacek - Sob 12 Lis, 2011 12:15

Gonzo.pl napisał/a:
Dlaczego więc często czytam, że taka osoba nie trzeźwieje dla siebie, że udaje?

to zależy od naszych myśli i rozumowania
ja na początku też myślałem że trzeźwiałem dla rodziny dla żony i dzieci
ale zbyt często słyszałem że alkoholik trzeźwieje dla siebie
a ja to taki filllizof więc nad tym myślałem i doszedłem do wniosku że ja jednak jestem pierwszy
że to dla swej satysfakcji,a rodzina była tylko ku temu motywacją
czymś co chciałem odzyskać,i mieć i zależało mnie na tym tak bardzo że ja w sobie sam zacząłem trzeźwieć

Gonzo.pl - Sob 12 Lis, 2011 12:20

Dzięki Jacuś :luzik:
endriu - Pon 21 Lis, 2011 22:18

Były imieniny w pracy dzisiaj.
Solenizant postawił rano 0,7. Chyba nawet nie bardzo chciał m.in. ze względu
na mnie, ale inni pewnie by się obrazili to musiał.
Mnie nie namawiali bo wiedzą, że nie piję.
Ale przy pierwszych kolejkach byłem (obserwatorem).
Nie podziałały na mnie źle, głodu nie miałem.
Potem poszedłem pracować.
Przyszedłem pod koniec zmiany to była druga 0,7.
Przebrałem się i wyszedłem. Prosto na terapię indywidualną.
Chyba ta myśl o spotkaniu z terapeutką pozwoliła
mi przeżyć ten dzień bez szkód.
A teraz to mam nawet dobry humor :)

szymon - Pon 21 Lis, 2011 22:34

endriu napisał/a:
A teraz to mam nawet dobry humor


moze od oparów?

endriu - Pon 21 Lis, 2011 22:53

szymon żartowniś :>
szymon - Pon 21 Lis, 2011 22:57

nie, nie pisałem tego dla żartu...
raz byłem na imprezie gdzie pito dużo, ja z boku obserwowałem.
później wróciłem wesoły do domu, źle się to odbiło na drugi dzień.
coś mnie szarpało do tej wesołości innej :blee:

endriu - Pon 21 Lis, 2011 23:00

mi to nie grozi

chciałem dodać emotkę "dumny" ale nie mogę znaleźć

szymon - Pon 21 Lis, 2011 23:04

Cytat:
mi to nie grozi


z całym szacunkiem do ciebie, każdemu alkoholikowi to grozi...
życzę ci takiej szczypty pokory w stosunku do alkoholizmu :)

Marc-elus - Pon 21 Lis, 2011 23:14

Endriu, Szymon ma racje. Głodek może dopaść i po paru dniach, tak uczą u mnie na terapii.
Gonzo.pl - Wto 22 Lis, 2011 01:07

endriu napisał/a:
mi to nie grozi

Jak dla mnie bomba

Jacek - Wto 22 Lis, 2011 11:47

endriu napisał/a:
mi to nie grozi

no to ci nie zazdroszczę
bo takie myślenie,oznacza że jeszcze mało doświadczeń w tobie

grzesiek - Wto 22 Lis, 2011 12:12

mi to nie grozi

Nigdy nie bądź taki pewny... głód nie musi nastąpić nagle,może przetrwać w twojej podświadomości i wykiełkować przy innej okazji, zastanów się po co obserwowałeś? po co liczyłeś flaszki? Ja nie zwracam na takie sprawy uwagi i nie przebywam w takim towarzystwie w ogóle , po co kusić los?

Gonzo.pl - Wto 22 Lis, 2011 12:27

grzesiek napisał/a:
Ja nie zwracam na takie sprawy uwagi

Zauważyłem dość dawno, że też tak mam, ale samo to nie przyszło, poczatki wymagały pracy, swiadomości i obserwacji siebie.
grzesiek napisał/a:
nie przebywam w takim towarzystwie w ogóle

To robię swiadomie od samego poczatku.
Nawet dzisiaj nie powiedziałbym
Cytat:
mi to nie grozi

endriu napisał/a:
chciałem dodać emotkę "dumny"

Po pierwszym leczeniu chodziłem na imprezy, przebywałem wśród pijących i też byłem z siebie dumny. Długo nie trwało i zacząłem pić.

grzesiek - Wto 22 Lis, 2011 14:20

Gonzo.pl napisał/a:
Po pierwszym leczeniu chodziłem na imprezy, przebywałem wśród pijących i też byłem z siebie dumny. Długo nie trwało i zacząłem pić.

Identycznie było ze mną...ponadto byłem przekonany ,że wiedza jaką mi przekazali na terapii wystarczy na całe życie,a wystarczyła jedynie na 20 miesięcy i zapiłem.Wszystko zacząłem odnowa,od następnej terapii zamkniętej.

Gonzo.pl - Wto 22 Lis, 2011 14:42

Prawda jest taka Grzesiek, że uczymy się najlepiej na własnych błędach.
I dobrze, jeśli się uczymy.

endriu - Wto 22 Lis, 2011 15:48

dobrze, że mnie ostrzegacie, pamiętam o tym wszystkim

a mało doświadczeń mam bo niby skąd i kiedy miałem nabrać?

nie będę zapijał, żeby nabrać doświadczeń, mundrale..

grzesiek - Wto 22 Lis, 2011 16:04

Gonzo.pl napisał/a:
Prawda jest taka

święta prawda!!!

szymon - Wto 22 Lis, 2011 16:10

endriu napisał/a:
mundrale..


tak to jest, że albo się tego chce albo i nie - zapija się.
zauważ jak "starsi" koledzy stażem opisują swoje doświadczenia.
dobrze uczyć się na swoich błędach, lepiej jednak moim zdaniem na innych.
i nawet jeśli coś mnie zaboli, coś mi teraz przeszkadza w wypowiedziach kolegów, koleżanek, staram się jutro odnaleźć w nich właściwy dla mnie przekaz :skromny:

grzesiek - Wto 22 Lis, 2011 16:14

endriu napisał/a:
nie będę zapijał, żeby nabrać doświadczeń,

...po to właśnie są takie fora i AA żeby uczyć się i wyciągać wnioski z doświadczeń innych,ja to czerpię od Ciebie,od innych forumowiczów i przyjaciół z grupy,których staż jest o wiele poważniejszy od mojego,ale i młodzi dają wiele i pokazują,że mogłem wielu błędów życiowych się ustrzec gdybym zaczął wcześniej trzeźwieć. Kazdy jednak dorasta w odpowiednim czasie.

endriu - Wto 22 Lis, 2011 16:26

z tymi doświadczeniami innych to prawda
właśnie idę dzisiaj na miting

tylko o jakich doświadczeniach we mnie Jacek pisał?

nic co tutaj piszecie mnie nie boli,
wszystko przyjmuję z pokorą,
czasami tylko czegoś nie rozumiem, to się pytam...

Gonzo.pl - Wto 22 Lis, 2011 20:13

endriu napisał/a:

nie będę zapijał, żeby nabrać doświadczeń, mundrale..

Nikt Ci chyba nie każe? :shock:
Ja się od Ciebie endriu też ucze, przypominasz mi, o czym nie powinienem zapominać, na co zwracać uwagę.
Do pierwszego kieliszka mamy równie blisko.

endriu - Śro 23 Lis, 2011 17:22

a ja mam równie daleko jak Ty Gonzo.pl,
Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 17:28

endriu napisał/a:
daleko

Jednak Ci nie przeszło... :wysmiewacz:

endriu - Śro 23 Lis, 2011 17:30

przeszło czy przeszedł?
Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 17:32

Cytat:
przeszło

Nie przeszło...
Poczucie mocy.

endriu - Śro 23 Lis, 2011 17:39

aha, dzięki za wyjaśnienie,
mocno się czuję
ale o pokorze pamiętam też
szymek mi ciągle przypomina

szymon - Czw 24 Lis, 2011 07:35

Cytat:
szymek mi ciągle przypomina


pamiętasz jak dostałeś po ryju jak walczyłeś z murzynem na ringu, smak krwi rozwalonej wargi czujesz do tej pory.
jeżeli przez ułamek sekundy poczujesz, że nie jesteś alkoholikiem, że nie masz problemu, że czujesz JUŻ potworną moc, to przypomnij sobie tego murzyna.
wychodzisz, chcesz walczyć i przegrywasz, nawet ręcznik rzucony szybko nic tu nie pomoże, dostaniesz łomot!

szacunek do siebie i do choroby jest bardzo wazny :uoee:

Jacek - Czw 24 Lis, 2011 09:06

endriu napisał/a:
mocno się czuję
ale o pokorze pamiętam też

Andrzejku,pozwolę sobie stwierdzić że nie wiesz o czym mówisz
dziś można czuć się pewnym,mocnym
a nawet mieć uczucie że się tym doskonale kieruje
ale nigdy nie możesz być pewny jutrzejszej pogody
za miesiąc,za pół roku za 7 lat
pogody ducha ... oczywiście

endriu - Czw 24 Lis, 2011 16:05

czuję się mocno bo wiem, że dzisiaj się nie napiję...
Jędrek - Czw 24 Lis, 2011 16:48

endriu napisał/a:
czuję się mocno bo wiem, że dzisiaj się nie napiję...


Hmmm...
Ja czuję się szczęsliwy i jestem wdzięczny, że trwam w trzeźwości

Jacek - Czw 24 Lis, 2011 22:03

endriu napisał/a:
czuję się mocno bo wiem, że dzisiaj się nie napiję...

wielu było takich :beba:
co to chwalili słoneczko,przed zachodem

endriu - Pon 28 Lis, 2011 18:50

Pojutrze imieniny.
Coś mi do głowy dzisiaj przyleciało,
żeby dać stówę wspólnikowi z pracy (ten co pił przy mnie)
i żeby se kupili i wypili,
bardziej dla świętego spokoju, żeby aluzji mi cały dzień nie robili.

Jacek - Pon 28 Lis, 2011 18:56

endriu napisał/a:
Coś mi do głowy dzisiaj przyleciało,
żeby dać stówę wspólnikowi z pracy (ten co pił przy mnie)
i żeby se kupili i wypili,

no coś ty - postaw im otwarcie na stół
i bądź przy tym obecny
no bo jak ,imprezka bez solenizanta
acha ... torta im postaw oczywista :skromny:

szymon - Pon 28 Lis, 2011 19:00

jeszcze zacznij im polewać, ko***a mać!
wiesz przeca co zrobić trza - to zrób to.

Borus - Pon 28 Lis, 2011 19:12

endriu napisał/a:
Pojutrze imieniny.
Coś mi do głowy dzisiaj przyleciało,
żeby dać stówę wspólnikowi z pracy (ten co pił przy mnie)
i żeby se kupili i wypili,
bardziej dla świętego spokoju, żeby aluzji mi cały dzień nie robili.

Moim zdaniem, pomysł kiepski... :uoee:

yuraa - Pon 28 Lis, 2011 19:41

czyś ty zdurniał endriu ??
kto ma sie dobrze poczuc za twoja kasę?
no debil normalny debil

a teraz jak sie czujesz obrażony to naskarż na mnie
do moderacji a ja sam sobie czerwona kartke wlepię

szymon - Pon 28 Lis, 2011 19:44

nie da się zgłosić yuraa twojego postu! cwaniak jesteś :p

Andrzej nasz postepuje zgodnie z tym co mu podpowiedzą.
a jak mu nie podpowiedzą, to robi tak, jak wcześniej to robił.

Alkoholik72 - Pon 28 Lis, 2011 19:47

No co wy.. rewelacyjny pomysł.. ja bym kupił sam- i jeszcze na wszelki wypadek spróbował czy aby dobra - żeby broń Boże nie zaszkodziła, i za ciepła nie była.. najlepiej dzień wcześniej zacząć - to i z dobroci serca przekonać się czy aby kaca mieć nie będą...
:rotfl:

staaw - Pon 28 Lis, 2011 19:57

yuraa napisał/a:
ja sam sobie czerwona kartke wlepię

Coś czuję że niedługo w podwiązkach będziesz chodził...

(mi też Ewa się podoba)

endriu - Pon 28 Lis, 2011 20:45

ankieta w 100% na nie stawianie
to nie będę stawiał,
tak się tylko chciałem spytać...

a Ty Jacek jak obchodzisz imieniny w pracy? przecież Tobie nie przeszkadza jak inni piją...

dobra kupię 30 pączków i niech się zapchają
bo nawet torta nie ma mi kto upiec

endriu - Pon 28 Lis, 2011 20:48

aha, jakbym mógł się yuraa gniewać?

jak ktoś mi tak dosadnie powie to przynajmniej trafia do mnie :)

staaw - Pon 28 Lis, 2011 20:51

Ja składam się na jakiś prezent na imieniny... po dychu dają...
Sam poprosiłem żeby na mnie się nie składali, bo imienin w pracy nie obchodzę...
Miałem łatwiej, nowa praca i nikt nie widział jak kiedyś obchodziłem...

endriu - Pon 28 Lis, 2011 20:55

oj będą dogadywać
a to się komuś kichnie
to się komuś zimno zrobi (...to na rozgrzewkę),
zdałaby się kukułka (kawa z wódką)
ale postękają godzinę i im przejdzie...

Marc-elus - Pon 28 Lis, 2011 21:01

endriu napisał/a:
oj będą dogadywać

Mają bardzo płaski dowcip, a może trochę im żal .... ściska.....

Jacek - Pon 28 Lis, 2011 21:06

endriu napisał/a:
a Ty Jacek jak obchodzisz imieniny w pracy?

a wyobraź sobie że jakoś nikt się nie pofatygował aby się zorientować kiedy to ta moja data właściwa
a jeśli chodzi o moje życzonka dla innych
to właśnie za nie dostaje ciacho
endriu napisał/a:
przecież Tobie nie przeszkadza jak inni piją...

a i owszem ,tyle że nie wszędzie się obchodzi w pracy i przy alkoholu

Jacek - Pon 28 Lis, 2011 21:09

endriu napisał/a:
oj będą dogadywać
(... ...)
ale postękają godzinę i im przejdzie...

i tak należy reagować

Gonzo.pl - Pon 28 Lis, 2011 22:11

endriu napisał/a:
Pojutrze imieniny.
Coś mi do głowy dzisiaj przyleciało,
żeby dać stówę wspólnikowi z pracy (ten co pił przy mnie)
i żeby se kupili i wypili,
bardziej dla świętego spokoju, żeby aluzji mi cały dzień nie robili.

Nadal wstydzisz sie tego, ze nie pijesz.
Nadal wstydzisz sie swojego alkoholizmu.
Nadal nie akceptujesz siebie.
Nadal chcesz byc taki, jak twoi kumple.
Nadal nie chcesz się wyrózniac.

Estera - Pon 28 Lis, 2011 22:12

Gonzo.pl napisał/a:
Nadal wstydzisz sie tego, ze nie pijesz.
Nadal wstydzisz sie swojego alkoholizmu.
Nadal mie akceptujesz siebie.
Nadal chcesz byc taki, jak twoi kumple.


to się nazywa szeroka diagnoza :wysmiewacz:

endriu - Pon 28 Lis, 2011 22:19

Gonzo.pl napisał/a:
Nadal nie chcesz się wyrózniac.

tylko to się zgadza

endriu - Śro 30 Lis, 2011 21:26

a dzisiaj mnie nikt nie wkurzał bo nikt nie pił przy mnie :)


przyszedł kumpel z zaprzyjaźnionej firmy z flaszką,
powiedziałem mu, że nie piję bo jestem alkoholikiem
trochę był w szoku bo se siadł aż i przepraszał za fopa,
wypił kawę, zjadł pączka pogadaliśmy i poszedł z "prezentem" z powrotem,
a że taki trochę pepla jest to już mam z głowy
przychodzenie innych z alkoholem

Gonzo.pl - Śro 30 Lis, 2011 21:27

Można? Można. :okok:
pterodaktyll - Śro 30 Lis, 2011 21:30

endriu napisał/a:
powiedziałem mu, że nie piję bo jestem alkoholikiem

Sam bym tego lepiej nie zrobił :brawo:
endriu napisał/a:
trochę był w szoku bo se siadł aż i przepraszał za fopa,

Mówiłem? ...Mówiłem....... Proste?.... Proste.......... :mgreen:

Borus - Śro 30 Lis, 2011 21:47

endriu napisał/a:
a że taki trochę pepla jest

...było mu powiedzieć, żeby nikomu nie mówił! :lol2:

staaw - Śro 30 Lis, 2011 21:47

endriu napisał/a:

a że taki trochę pepla jest to już mam z głowy
przychodzenie innych z alkoholem

I dobrze... nie musisz sam języka strzępić... :okok:

Gonzo.pl - Śro 30 Lis, 2011 21:50

staaw napisał/a:
nie musisz sam języka strzępić...

Ale.... Cała wieś się dowie..... :wysmiewacz:

staaw - Śro 30 Lis, 2011 21:53

Przeca to nie Andrzej bał się wsi...
hellmix - Śro 30 Lis, 2011 22:15

No niestety taka to już wredna choroba że trzeba się nauczyć żyć przy alkoholu tyle że nie pić ale zawsze wokół nas alkohol będzie
Jacek - Śro 30 Lis, 2011 23:01

endriu napisał/a:
wypił kawę, zjadł pączka pogadaliśmy i poszedł z "prezentem" z powrotem,

i o to chodzi aby nie obwijać w bawełne ,a w prost
i życie staje się łatwiejsze :okok:

endriu - Sob 03 Gru, 2011 16:32

a dzisiaj jednej pani naprawiłem światełka w łazience
i już mi dawała... alkohol ładnie zapakowany
a ja, że nie piję
a ona się tak ślicznie zarumieniła i zaniemówiła
a potem zapłaciła kaską,
będzie na mikołaja dla dzieci...

staaw - Sob 03 Gru, 2011 16:36

endriu napisał/a:

a ja, że nie piję

No nie poznaję kolegi...
Nawet nie powiedziałeś że antybiotyk bierzesz? :szok:

:okok:

Gonzo.pl - Sob 03 Gru, 2011 16:38

No i coraz lepiej, i pewnie coraz swobodniej.
A całkiem dobrze będzie wtedy, gdy bedzie to tak normalne, że niewarte pisania.
:dokuczacz:

endriu - Sob 03 Gru, 2011 17:00

staaw napisał/a:
Nawet nie powiedziałeś że antybiotyk bierzesz?

nigdy tak nie mówiłem

Jacek - Sob 03 Gru, 2011 17:12

endriu napisał/a:
a ja, że nie piję
a ona się tak ślicznie zarumieniła i zaniemówiła
a potem zapłaciła kaską,

no i widzisz jakie to proste
tylko dlaczego ominąłeś w opowieściach to co było pomiędzy gdzie ...
tak ślicznie się zarumieniła - a potem zapłaciła
:skromny:

endriu - Sob 03 Gru, 2011 17:18

eee, nic nie ominąłem bo szwagier był ze mną za przyzwoitkę
bo to jest jego znajoma
ale samotna, może kiedyś jeszcze się coś zepsuje... :muza:

Jacek - Sob 03 Gru, 2011 17:36

endriu napisał/a:
ale samotna, może kiedyś jeszcze się coś zepsuje... :muza:

no i już mnie się podoba twoje podejście
z humorem mimo straciłeś
mówię o alkoholu oczywista :skromny:

endriu - Pon 05 Gru, 2011 18:03

Cytat:
Faza Rozwiązań (180-360)
Następną fazą, zamykającą rok trzeźwienia jest Faza Rozwiązań. Wtedy zaczynamy powracać do normalności, ciągle jednak odczuwamy psychiczny i emocjonalny dyskomfort – przetrawiamy poczucie winy, doznajemy stanów depresyjnych, wpadamy w złość.


na spotkaniu indywidualnym z terapeutką dowiedziałem się,
że dalej jadę na poczuciu winy.
Stąd mam dyskomfort bo we wszystkim ulegam żonie i dzieciom
a potem z tym się źle czuję.
W teorii to takie łatwe się wydaje to trzeźwienie,
a w praktyce kicha...

Jędrek - Pon 05 Gru, 2011 20:04

endriu napisał/a:
W teorii to takie łatwe się wydaje to trzeźwienie,
a w praktyce kicha...


Bo w praktyce brak kielicha...
Też się morduję z takimi rzeczami co mi terapeutka podpowiada...
Dawniej była knajpa i browar...i miałem po problemie...pozostał nierozwiązany i odsunięty......ale z głowy go wyrzucałem..
A teraz uczę się je rozwiązywać a nie zamiatać pod dywan...
A to wcale nie jest proste dla mnie...bo nie umiem wielu rzeczy niestety...
ale się uczę i nie tęsknię za kielichem.
Da się Panie. Da.

endriu - Pon 05 Gru, 2011 21:22

da się, da się
tylko trzeba się wziąć do roboty bo mnie coś lenistwo ogarnęło

pterodaktyll - Pon 05 Gru, 2011 22:05

endriu napisał/a:
mam dyskomfort bo we wszystkim ulegam żonie i dzieciom
a potem z tym się źle czuję.
:tak: :tak:
endriu - Wto 06 Gru, 2011 18:05

dzisiaj zrobiłem sobie czas dla siebie
o 17 wybyłem z domu,
o 19 mam miting
wracam 21.30

edit: prezenty mikołajowe dla dzieci i żony wczoraj były
radości co niemiara :)

Gonzo.pl - Wto 06 Gru, 2011 18:14

Cytat:
o 17 wybyłem z domu,
o 19 mam miting
wracam 21.30

I co poza mitingiem w tym czasie?
Brzmi groźnie.... :wysmiewacz:

endriu - Wto 06 Gru, 2011 18:32

no klikam. Nie widzisz? bo o biuro zahaczyłem...
endriu - Śro 07 Gru, 2011 18:36

miałem dzisiaj wypadek
jechałem jako pasażer
po ostrym hamowaniu najechała na nas pani yariską,
nie zbyt mocne uderzenie ale
poczułem uderzenie w kręgosłupie
czuję się jakbym cały dzień coś ciężkiego dźwigał

grzesiek - Czw 08 Gru, 2011 12:18

Po pierwsze to musisz z tym iść do lekarza,i to szybko.
Po drugie ,jeśli to była wina tej pani możesz skorzystać z ubezpieczenia OC sprawcy,jako poszkodowany współuczestnik.
Moja żona po urazie kręgów szyjnych, do dzisiaj odczuwa skutki wypadku, a mieliśmy go półtorej roku temu.

Jonesy - Czw 08 Gru, 2011 12:40

Panowie, najpierw mu gadacie, że ma używać głowy, a chwilę później mu chcecie dyktować co ma robić.
Dajcie mu zdecydować. Nawet jeśli źle zdecyduje, ale będzie to jego decyzja. Nie terapeuty, grupy, księdza, matki, żony, współforumowicza.

Gonzo.pl - Czw 08 Gru, 2011 13:05

Jonesy napisał/a:
chcecie dyktować

???
Co robić?

Whiplash - Czw 08 Gru, 2011 13:08

Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
chcecie dyktować

???
Co robić?

No dyktować - pić dyktę :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Czw 08 Gru, 2011 13:50

Głodnemu...
Whiplash - Czw 08 Gru, 2011 14:07

Gonzo.pl napisał/a:
Głodnemu
a głodny głodnemu... :wysmiewacz:
Gonzo.pl - Czw 08 Gru, 2011 14:09

Cytat:
a głodny głodnemu...

To idziem razem? :wysmiewacz:

Whiplash - Czw 08 Gru, 2011 14:15

c44vc
Gonzo.pl - Czw 08 Gru, 2011 14:30

Czy my mamy jakieś nawroty?
Ja się nawracam...


Whiplash - Czw 08 Gru, 2011 14:32

:akysz:
Gonzo.pl - Czw 08 Gru, 2011 14:34


Whiplash - Czw 08 Gru, 2011 14:35

Jest na tym forum ktoś, kto już nazbierał :roll:
Gonzo.pl - Czw 08 Gru, 2011 14:37

Cytat:
Jest na tym forum ktoś, kto już nazbierał

Waćpan?
Ja już też trochę gratów nazbierałem....

Whiplash - Czw 08 Gru, 2011 14:40

Gonzo.pl napisał/a:
Waćpan?
:nie: ale :milczek: bo o tym można dowiedzieć sie tylko z pamiętników a tymczasem:
Cytat:
W grupach Pisarzy Pamiętników i Galerników obowiązuje bezwzględna tajemnica -
nie wolno pisać na otwartym forum oraz poza nim, o tym co się przeczytało w dziale Pamiętników,
a także nie wolno kopiować i pokazywać fotek innych Galerników osobom spoza grupy.
Osoby naruszające tę zasadę zostaną wykluczone z grupy,
a w bardziej drastycznych przypadkach - także usunięte z forum.

Gonzo.pl - Czw 08 Gru, 2011 14:43

Jasne. ;)
endriu - Śro 10 Paź, 2012 17:20

dzisiaj w pracy idę sobie zrobić herbatę
robię ją przy oknie i czekam jak się zaparzy
patrzę przez okno na parking a tam do samochodu wsiada wspólnik
(ten z tematu), sięga do schowka wyciąga flachę zawiniętą w papier
pociąga parę łyków wysiada i przychodzi do biura

potem na robocie czuć od niego jak cholera
i jeszcze pół piwa mu tam wylałem przypadkiem bo miał schowane a zaplątało się w jakiś kabel :D

miałem szczęście dzisiaj :uoee:

ale wiecie co? nie rusza mnie to już jak rok temu gdy zakładałem temat
mam już plan wobec niego, rozstajemy się jak się nam skończy umowa w przyszłym roku,
ale, że jestem jeszcze w fazie mesjanizmu (co widać na forum)
to się zastanawiam, że chyba zdrowy człowiek to nie wychodzi do schowka po kryjomu się napić i to jeszcze w czasie pracy no i jeździ samochodem...

Dziubas - Śro 10 Paź, 2012 17:27

endriu napisał/a:
to się zastanawiam,

zamiast się zastanawiać to se przypomnij :p

endriu - Śro 10 Paź, 2012 17:31

robiłem tak samo :|
Tajga - Śro 10 Paź, 2012 17:44

endriu napisał/a:
robiłem tak samo :|

Jak się z tym teraz czujesz?
Pytam całkiem poważnie Endriu.
Osobiście kiedy stoję przy kasie w sklepach i widzę kogoś
kto też czeka na skasowanie go ( kupuje alkohol), i ja tak obserwując tego kogoś
widzę siebie.
Te nerwowe ruchy, oblizywanie ust, zaglądanie co chwila do portfela,
nerwowe drapanie się po głowie, wzdychanie, przestępowanie z nogi na nogę...
Wariactwo, byłam TAKA SAMA!!!
Najpierw jest ulga "ufff a ja tylko chleb i masło",
i za chwilę...szkoda tego kogoś :(

endriu - Śro 10 Paź, 2012 17:50

Tajga, źle się z tym czuję
mało bezpiecznie i niekomfortowo
ale to nie jest już to co było w pierwszym poście tego tematu

Tajga - Śro 10 Paź, 2012 17:53

endriu napisał/a:
źle się z tym czuję

Rozumiem, że nie jest to dla Ciebie komfortowa sytuacja.
Pijący wspólnik. :foch:
Chodzi mi o Twoje odczucia, w sytuacji kiedy masz świadomość
co ta choroba robi z ludźmi.
Czy była taka mała iskierka "Kur.....jak dobrze, że to już nie JA"?

smokooka - Śro 10 Paź, 2012 17:54

U mnie jest tak, że myślę sobie "oho, następny, ja pierniczę". W kolejce do kasy kupując alkohol, też często liczyłam kasę, czy mi wystarczy na to co mam w koszyku albo czy nie da się jeszcze jednego kupić. To się nazywało "planowanie zakupów" ja do tego jeszcze dokładałam zmiany sklepów, żeby w jednym za często nie kupować i rozglądanie się po sklepie przy kasie, żeby nie było, że się koncentruję na zawartości koszyka. :smieje: Obserwowałam niedawno zachowania znajomej, którą spotkałam na urlopie i widziałam trzy dni u tej samej gospodyni na kwaterze. Ona też "oho". Ale sztuki, żeby tylko się nalulać. Część tego repertuaru mnie ominęła. Nie wyskakiwałam jeszcze łyknąć mimochodem w pracy, czy w ukryciu przed partnerem, wymyślając bzdurny powód do wyjścia. Nie chcę tego nadrabiać.
wampirzyca - Śro 10 Paź, 2012 17:55

ja wożę koleżankę z pracy codzień samochodem....dziś była wypita bo powiedziała mi ze koleżanka stawiała nowa co przyszła.....jak wsiadła do samochodu odrazu poczułam smród wódy....zła byłam...i powiedziałam jej że to ostatni raz wiozę ją po alkoholu...ona mi powiedziała że rozumie i więcej się to nie powtórzy...a ja sobie myslę powtórzy się to będziesz szła na autobus...i tyle :mgreen:

poza tym wygladała brzydko i język się jej plątał....zobaczyłam jak kobita zle wygląda po alkoholu...bo dawno nie miałam styczności z kimś podpitym...a w dodatku jej to jutro powiem ;)

bunia - Śro 10 Paź, 2012 18:01

wampirzyca napisał/a:
.a ja sobie myslę powtórzy się to będziesz szła na autobus...i tyle :mgreen:



.....mówiąc Wampirko tak zwana krótka piłka i już..... :skromny:

wampirzyca - Śro 10 Paź, 2012 18:03

bunia napisał/a:
.....mówiąc Wampirko tak zwana krótka piłka i już.....


tak moja droga...to ja prowadzę i to moje terytorium..a na moim terytorium nie toleruję smrodu alkoholu :)

Tajga - Śro 10 Paź, 2012 18:05

Właśnie o to mi chodzi.
MY nie pijący alkoholicy potrafimy bezbłędnie wyłuskać
kogoś z problemem.
MY to wszystko przeżyliśmy, i mamy na takie rzeczy oko.
Ile ja miałam mąki w domu, cukru, makaronu.....bo
"alkohol kupowałam przy okazji" :smieje:
Szłam np. nocą po piwo i byłam bardzo zdziwiona widząc
gdzieś światło w oknie.
Kiedyś się w pracy tak nalulałam, że nie miałam siły zejść z czwartego piętra.
Chcieli mnie wywalić na zbity pysk.....nie wywalili, pracuję nadal
w czerwcu minęło 32 lata.

bunia - Śro 10 Paź, 2012 18:07

wampirzyca napisał/a:
tak moja droga...to ja prowadzę i to moje terytorium..a na moim terytorium nie toleruję smrodu alkoholu :)



....i bardzo dobrze ,cenię to :)

rufio - Śro 10 Paź, 2012 18:15

wampirzyca napisał/a:
na moim terytorium nie toleruję smrodu alkoholu

Bo Ty kobieta jesteś zła
Koleżance kręci się w oku łza
Kiedy tak stoi na przystanku
O pochmurnym , mokrym poranku
Ty w ciepłym samochodzie
Ona w autobusowym " smrodzie ". :szok:

Jędrek - Śro 10 Paź, 2012 18:17

Dziubas napisał/a:
endriu napisał/a:
to się zastanawiam,

zamiast się zastanawiać to se przypomnij :p

dobre :)
Przypominam sobie :) I nie uważam się za zdrowego....

Jędrek - Śro 10 Paź, 2012 18:19

Tajga napisał/a:
MY nie pijący alkoholicy potrafimy bezbłędnie wyłuskać
kogoś z problemem.

No chyba, że mamy głoda :)

smokooka - Śro 10 Paź, 2012 18:20

Jędrek napisał/a:
Tajga napisał/a:
MY nie pijący alkoholicy potrafimy bezbłędnie wyłuskać
kogoś z problemem.

No chyba, że mamy głoda :)


Wtedy jeszcze szybciej ;)

rufio - Śro 10 Paź, 2012 18:21

Z tymi głodami to jakieś fiksum-durdum 8|
wampirzyca - Śro 10 Paź, 2012 18:27

rufio napisał/a:
Kiedy tak stoi na przystanku
O pochmurnym , mokrym poranku
Ty w ciepłym samochodzie
Ona w autobusowym " smrodzie ".



jej wybór :bezradny:

Dziubas - Śro 10 Paź, 2012 18:32

endriu napisał/a:
robiłem

To jest ,moim zdaniem, słowo klucz ;)
ale emota, którą wstawiłeś świadczy, że chyba coś nie "rozliczone", z tamtego okresu, zostało :mysli:

Tajga - Śro 10 Paź, 2012 18:54

To korzystajmy z okazji...ile razy byłeś w Zakroczymiu?
piotr7 - Śro 10 Paź, 2012 18:57

Takie sytuacje gdy widzę kogoś kupującego czy pijącego w ukryciu czyli generalnie robiącego dokładnie to co ja "wczoraj" pomagają mi utrzymać pion i przypominają kim jestem.
Mają więc w moim przypadku działanie pozytywne ,chociaż szkoda mi tych ludzi,nie nakręcam się i pamiętam że dzieli mnie od nich tylko jeden kieliszek.
Ale ten sposób odbioru wyzwalaczy jest wynikiem ciągłej pracy nad moimi emocjami.

Tajga - Śro 10 Paź, 2012 18:59

Jędrek napisał/a:
jutro jade trzeci raz

Byłam osiem razy, pozdrów ode mnie Zakroczym :buzki:

Jonesy - Śro 10 Paź, 2012 20:46

endriu napisał/a:
chyba zdrowy człowiek to nie wychodzi do schowka po kryjomu się napić i to jeszcze w czasie pracy no i jeździ samochodem...


Endriu, to jest przestępstwo. A przyzwolenie na to to współudział. Nie poradzisz sobie z wyrzutami w przypadku gdy kogoś potrąci lub niedajboże zabije, a Ty będziesz wiedział że w tym dniu pił i jechał. I nie piszę tego złośliwie, uwierz proszę.

endriu - Śro 10 Paź, 2012 20:55

Dziubas napisał/a:
ale emota, którą wstawiłeś świadczy, że chyba coś nie "rozliczone", z tamtego okresu, zostało :mysli:

a jakbym dał uśmiechniętą buźkę to nie oznaczałoby, że mam miłe wspomnienia i żal po stracie?

endriu - Śro 10 Paź, 2012 20:59

Jonesy napisał/a:
Endriu, to jest przestępstwo. A przyzwolenie na to to współudział. Nie poradzisz sobie z wyrzutami w przypadku gdy kogoś potrąci lub niedajboże zabije, a Ty będziesz wiedział że w tym dniu pił i jechał. I nie piszę tego złośliwie, uwierz proszę.


e tam, ma 3 km po wiejskich drogach
atak serio to już był ten temat poruszany na początku tego wątku,
nie wtrącam się, pół roku "wytrzymam"

Jonesy - Śro 10 Paź, 2012 21:07

Ja zajechałem niecały kilometr od mojego domu. A byłem trzeźwy.
Zastrzegasz numer w komórce i dzwonisz na pały. Przyjadą lub nie, sumienie masz czyste.
Zresztą, kij z naszymi sumieniami, tyle w życiu naświniliśmy, że i tak ich nie wybielimy. O przypadkowe ofiary chodzi. Jakbym był skacowany albo "na cyku", zabiłbym dzieci. Myślę że gdybym wiedział, że ktoś mnie widział a nie zatrzymał, mógłbym mieć spore pretensje i żal (chociaż wina i tak byłaby tylko moja).

rufio - Śro 10 Paź, 2012 21:24

Jonesy napisał/a:
Zastrzegasz numer w komórce i dzwonisz na pały.

Za 10 min znają Twe nazwisko i adres i będziesz pociągnięty do odpowiedzialności jako współsprawca .Policja ma system ujawniający numery na aparatach dyżurnych .Chociaż nieraz zdarzają się w miarę rozgarnięci dyżurni i jest szansa , że drapną delikwenta .Co nie znaczy , że jestem przeciwny takim działaniom.

piotr7 - Śro 10 Paź, 2012 21:25

Myślę że Jonesy ma rację .Mnie też ktoś " podkablował " i jestem temu komuś wdzięczny .
Dziubas - Czw 11 Paź, 2012 06:10

endriu napisał/a:
Dziubas napisał/a:
ale emota, którą wstawiłeś świadczy, że chyba coś nie "rozliczone", z tamtego okresu, zostało :mysli:

a jakbym dał uśmiechniętą buźkę to nie oznaczałoby, że mam miłe wspomnienia i żal po stracie?

Ja to zrozumiałem tak,że wstydzisz się tych "występków"i poczucie winy w tobie siedzi ;)

piotrAA82 - Czw 11 Paź, 2012 08:04

A mnie podkablowała mama do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych :p . Teraz jestem jej wdzięczny za to bardzo, ale jeszcze pół roku temu raczej nie byłem.
Gdy ja widzę kogoś uzależnionego kto w sklepie kupuje alkohol, to ogarnia mnie satysfakcja że mam to już za sobą, nie muszę się tak jak on/ona męczyć, ale uświadamiam sobie od razu, że muszę bardzo uważać, żeby znowu nie zacząć się męczyć. Ja widzę dawnego siebie w tej osobie. Nie powiem, bo czasami przyłapuję się na tym, że dopada mnie poczucie wyższości nad takimi osobami, które piją. Cieszę się że coraz rzadziej mnie to dopada, dopiero uczę się pokory, której nigdy nie miałem w sobie za grosz.

Dziubas - Pią 12 Paź, 2012 19:26

endriu napisał/a:
Dziubas napisał/a:
ale emota, którą wstawiłeś świadczy, że chyba coś nie "rozliczone", z tamtego okresu, zostało :mysli:

a jakbym dał uśmiechniętą buźkę to nie oznaczałoby, że mam miłe wspomnienia i żal po stracie?

jeszcze jedno (nie myśl, że się czepiam),tak jakby lęk przed oceną w tobie siedział :mysli:

endriu - Pią 12 Paź, 2012 19:39

ale chyba nikt nie lubi być oceniany
Dziubas - Pią 12 Paź, 2012 19:47

endriu napisał/a:
ale chyba nikt nie lubi być oceniany

Ja o tym właśnie :mgreen:
Nie wpadłeś jeszcze na to, że czyjaś ocena nic nie znaczy?

endriu - Sob 13 Paź, 2012 09:06

Dziubas, no to ja Cię oceniłem i dałem Ci punkta :D
endriu - Sob 13 Paź, 2012 12:15

czuję wściekłość, złość, niepokój...
ale równocześnie żal mi go i mu współczuję
kiedyś pod koniec picia w piątek nie wróciłem do domu
całą noc piłem, rano w sobotę przyjechałem do biura bo nie chciałem się w domu pokazywać, spałem i piłem dalej w biurze...

dzisiaj to samo robi ten mój kolega

wczoraj kończyliśmy pewną robotę, pod koniec już coś czuć było od niego
pojechałem do domu a on został z innymi

dzisiaj byłem w pracy bo coś zapomniałem
a tam jego samochód
myśle sobie ostro wczoraj było
jak wychodziłem to właśnie przyszedł skacowany po ten samochód...

rufio - Sob 13 Paź, 2012 15:07

Endriu Ty naprawdę nie masz większych zmartwień ? Co Ci do tego ? Nie Twoja głowa nie Twój kac .

prsk. :D

endriu - Sob 13 Paź, 2012 18:10

rufio napisał/a:
Endriu Ty naprawdę nie masz większych zmartwień ? Co Ci do tego ? Nie Twoja głowa nie Twój kac .

prsk. :D


chyba jestem współuzależniony...

Jonesy - Sob 13 Paź, 2012 20:20

endriu napisał/a:
rufio napisał/a:
Endriu Ty naprawdę nie masz większych zmartwień ? Co Ci do tego ? Nie Twoja głowa nie Twój kac .

prsk. :D


chyba jestem współuzależniony...


No to kolejna terapia...
A jeszcze DDA przed Tobą :mgreen:

rufio - Sob 13 Paź, 2012 20:27

endriu napisał/a:
chyba jestem współuzależniony...

Mam ochotę dosadnie Ci powiedzieć co sądzę na temat tego niby " współ " ale wtedy miałbym z bomby min pół roku urlopu . Zal mi Ciebie i Twoich bliskich . Kismet


prsk. 34dd :zemdlal:

Jo-asia - Sob 13 Paź, 2012 22:38

endriu napisał/a:
czuję wściekłość, złość, niepokój...
ale równocześnie żal mi go i mu współczuję

a gdybyś Ty był w takiej sytuacji, co chciałbyś aby kolega dla Ciebie zrobił?
Ja z perspektywy czasu, chciałabym wstrząsu, czegoś co by mnie obudziło z letargu.

Dla mnie, picie mojego męża przy mnie, było nie do zniesienia :(
Wyrażenie opinii o tym głośno, pomogło i nie pije przy mnie :)
Gdyby to robił nadal, moje głody byłyby tak częste jak te sytuacje :(

endriu - Nie 14 Paź, 2012 06:29

rufio napisał/a:
Zal mi Ciebie i Twoich bliskich

mnie to rozumiem ale bliskich?
że zacznę pić?

endriu - Śro 17 Paź, 2012 19:27

rufio napisał/a:
Endriu Ty naprawdę nie masz większych zmartwień ? Co Ci do tego ? Nie Twoja głowa nie Twój kac .

prsk. :D


no rufio, gadaj!

rufio - Śro 17 Paź, 2012 21:33

Po co ? Każde słowo jest puste . Ty jesteś tak skoncentrowany na nie-piciu , że zapominasz o podstawie terapii - - trzeźwieniu . Przecież Ciebie terapia a może terapeuta tak zdominował , że zapominasz , że istnieje życie poza . Jesteś tak przejęty opinią swego ośrodka jak przedszkolak w najmłodszej grupie .
endriu napisał/a:
ale bliskich?

Zdarza Ci się pomyśleć , że najpierw życie i rodzina a potem reszta - przecież nie pijesz trochę więcej niż jeden dzień ? Może czas zacząć trzeźwieć ?!

endriu - Czw 18 Paź, 2012 05:23

ok, na wtorek mam zadanie napisać na terapię
powiem, że mi się nie chciało, co mia tam terapeuta będzie kazał
ważniejsze jest życie i rodzina

rufio - Czw 18 Paź, 2012 14:27

Zawracasz Wisłę kijem a kota ogonem .
pietruszka - Czw 18 Paź, 2012 14:34

endriu napisał/a:
powiem, że mi się nie chciało

pewnie praca pod tytułem "wpływ mojego picia na rodzinę, relację małżeńskie i dzieci" :szok:

rufio - Czw 18 Paź, 2012 14:44

"Uwarunkowanie terapeutyczne dotyczące zakupów rodzinnych ".
cool - Czw 18 Paź, 2012 16:19

rufio napisał/a:
"Uwarunkowanie terapeutyczne dotyczące zakupów rodzinnych ".




:buahaha:

grzesiek - Pią 19 Paź, 2012 12:44

endriu napisał/a:
ok, na wtorek mam zadanie napisać na terapię
powiem, że mi się nie chciało, co mia tam terapeuta będzie kazał
ważniejsze jest życie i rodzina


sądzę ,że nie na tym rzecz polega. Rufio dobrze to ujął i ja wiem o co mu chodzi.
Najwarzniejsze jest by normalnie żyć. Być trzeźwym i trzeźwo myśleć.
Wykonywać wszystkie czynności niezbędne do życia w rodzinie,pracy i społeczeństwie,a terapię traktować jako jedno z tych codziennych zadań.W życiu są jakieś priorytety i terapię można uważać za jeden z nich,ale nie zamieniać życia w jedną wielką terapię i wszystko co się w tym życiu wydarzy porównywać do objawów terapeutycznych.

endriu - Pią 19 Paź, 2012 15:27

dziękuję grzesiek,
wreszcie mi to ktoś w prosty sposób wyjaśnił :okok:

mi to trzeba kawę na ławę bo się słabo domyślam :)

czas przestać żyć od terapii do terapii
to było dobre w pierwszych miesiącach nie picia

piotrAA82 - Pią 19 Paź, 2012 20:33

endriu napisał/a:
dziękuję grzesiek,
wreszcie mi to ktoś w prosty sposób wyjaśnił :okok:

Nie powiem bo i mnie też post Grześka sporo wyjaśnił :okok:

endriu napisał/a:
mi to trzeba kawę na ławę bo się słabo domyślam

:oops: Ja też czasami jakoś załapuję wszystko z dużym opóźnieniem, albo nawet wcale :)

rufio - Pią 19 Paź, 2012 23:46

endriu napisał/a:
czas przestać żyć od terapii do terapii
to było dobre w pierwszych miesiącach nie picia

Jesteś pewny ?
Będziesz już tak umiał ?
Tylko czy to poważne mówienie ?

Grzesiek ;) :okok:

grzesiek - Sob 20 Paź, 2012 09:52

rufio napisał/a:
Grzesiek ;) :okok:

Dzieki panowie,za zrozumienie.
Ja kiedyś też robiłem podobnie.Od terapii do terapii,od mitingu do mitingu.
Wypowiedzi kolegów z długim stażem trzeźwienia uświadomiły mi, że trzeźwienie to zmiana własnego życia. Ulepszanie go i działanie zgodnie z własnym sumieniem.
Ja wiem,że rano muszę wstać, pojechać do pracy, wrócić,zrobić czasem zakupy, pomóc żonie, zadbać o własny odpoczynek, ogarnąć ogród i takie tam różne.Wiem,że mam określony czas na miting i jego prowadzenie, dyżur w klubie abstynenta wyjazdy itp. To wszystko jest dla mnie istotne bo to moje życie, najistotniejsze w tym wszystkim jest to,że jestem trzeźwy,bo bez tego, tamte pozostałe ważne przecież czynności , były by nie wykonalne.

endriu - Wto 29 Sty, 2013 20:02

no to dzisiaj wypowiedziałem umowę i już mnie nie będzie wkurzał

a od "takiego jednego" się dowiedziałem, że mi odbiło odkąd przestałem pić i poszedłem na terapię :p

staaw - Wto 29 Sty, 2013 20:04

Widziałeś kiedyś żeby normalny człowiek na terapię szedł?
Janioł - Wto 29 Sty, 2013 20:04

endriu napisał/a:
a od "takiego jednego" się dowiedziałem, że mi odbiło odkąd przestałem pić i poszedłem na terapię :p
to jest możliwe
szymon - Wto 29 Sty, 2013 20:07

teraz czas na terapie dla czubków :lol:
Janioł - Wto 29 Sty, 2013 20:09

szymon napisał/a:
czubków :lol:
szkoda biedaków ;)
staaw - Wto 29 Sty, 2013 20:11

Janioł napisał/a:
szymon napisał/a:
czubków :lol:
szkoda biedaków ;)

W sumie masz rację, terapeuta też człowiek...

szymon - Wto 29 Sty, 2013 20:13

staaw napisał/a:
terapeuta też człowiek...


niech leczy normalnych :D

piotr7 - Wto 29 Sty, 2013 20:14

Chyba że kobieta ( to wtedy terapeutka)
staaw - Wto 29 Sty, 2013 20:18

Piotrze obawiam się że wchodzimy na niebezpieczny obszar tego człowieczeństwa...
Jo-asia - Wto 29 Sty, 2013 20:19

piotr7 napisał/a:
Chyba że kobieta ( to wtedy terapeutka)

czy miałeś na myśli, że jak kobieta to nie człowiek :mysli:

endriu - Wto 29 Sty, 2013 20:20

dzięki za pocieszenie, 40 lat kumplowania (od przedszkola) i 20 lat w robocie, w tym 15 lat w spółce cf2423f

ale wszystko się kiedyś kończy :)

yuraa - Wto 29 Sty, 2013 20:22

:oczyska:
staaw - Wto 29 Sty, 2013 20:25

Jo-asia napisał/a:
piotr7 napisał/a:
Chyba że kobieta ( to wtedy terapeutka)

czy miałeś na myśli, że jak kobieta to nie człowiek :mysli:

No i się zaczęło... :bezradny:

Ja myślę że terapeutkę miast odruchów człowieczeństwa powinna cechować twarda (cokolwiek to znaczy) miłość (jakkolwiek ją pojmujemy)...
:skromny:

Dziubas - Wto 29 Sty, 2013 20:26

endriu napisał/a:
dzięki za pocieszenie,

endriu napisał/a:
ale wszystko się kiedyś kończy


endriu - Wto 29 Sty, 2013 20:29

Ty różowy zbóju nie wstawiaj mi tu jęzorów... :lol:


odwołali mi dzisiaj terapię :[

zimna - Wto 29 Sty, 2013 20:32

Wypowiedziałeś bo o kasę chodziło, nie o jego picie ?
staaw - Wto 29 Sty, 2013 20:33

endriu napisał/a:

odwołali mi dzisiaj terapię

Dla mnie nie terapia jest najważniejsza a kontrolowanie picia....

szymon - Wto 29 Sty, 2013 20:34

endriu napisał/a:
odwołali mi dzisiaj terapię :[


przelej mi 50pln to porozmawiamy 30 min :skromny: :skromny: :skromny:

endriu - Wto 29 Sty, 2013 20:37

szymon napisał/a:
przelej mi 50pln to porozmawiamy 30 min :skromny: :skromny: :skromny:


przyjdź pogadaj i se weź te 50

piotr7 - Wto 29 Sty, 2013 20:38

Nie, kobieta to przede wszystkim człowiek, ale ja miałem na terapii sama panie ,które były brutalne jak zawodowy bokser .Dzięki tym świetnym dziewczynom zacząłem trzezwieć .
A łatwo nie było .Młodsze ,ja spec od niepełnosprawnych umysłowo ,co mi będą pieprzyć.
Ale się poddałem i to była jedna z ważniejszych rzeczy,które zrobiłem.

endriu - Wto 29 Sty, 2013 20:38

zimna, o picie
Jo-asia - Wto 29 Sty, 2013 20:44

piotr7 napisał/a:
Nie, kobieta to przede wszystkim człowiek, ale ja miałem na terapii sama panie ,które były brutalne jak zawodowy bokser .Dzięki tym świetnym dziewczynom zacząłem trzezwieć .
A łatwo nie było .Młodsze ,ja spec od niepełnosprawnych umysłowo ,co mi będą pieprzyć.
Ale się poddałem i to była jedna z ważniejszych rzeczy,które zrobiłem.

bo my lubimy stosować twardą miłość (kobiety) :skromny:
cokolwiek przez to rozumiesz :mgreen: (jak to mówi staaw ;) )

szymon - Wto 29 Sty, 2013 20:46

endriu napisał/a:
przyjdź pogadaj


choć tu mój ulubieńcu :zgoda: będziesz miał gratis ;)

endriu - Wto 29 Sty, 2013 20:55

wirtualna terapia mnie nie interesuje

teraz to ja idę do żony na terapię :dokuczacz:

zimna - Wto 29 Sty, 2013 20:59

endriu napisał/a:
zimna, o picie

Miał nie pić ,a pił -jego wybór.

Krzysztof 41 - Wto 29 Sty, 2013 21:38

endriu napisał/a:

a od "takiego jednego" się dowiedziałem, że mi odbiło odkąd przestałem pić i poszedłem na terapię

Czyli dowiedziałeś się że jesteś świadomy i jak najbardziej normalny :okok:

Janioł - Wto 29 Sty, 2013 21:40

Krzysztof 41 napisał/a:
jak najbardziej normalny :okok:
POJECHAŁEŚ PO BANDZIE

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group