To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - To skomplikowane

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:46
Temat postu: To skomplikowane
Postanowiłem jednak założyć "swój" wątek .Musze teraz odszukać swoje posty i tutaj powklejać .Tak chronologicznie dla pełni obrazu.
No chyba ,że admin jakoś pomoże ???

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:47

Na wstępie wszystkich witam. To mój pierwszy post na tym forum.
Wczoraj 14.08 były urodziny mojej żony .............
Zawsze wtedy jest ( mam nadzieję ) ten moment na refleksje , podsumowanie , plany nadzieje .
Wczoraj moją żonę odwiozłem do ośrodka na 8 tygodni .
Ona sama nie wierzy w przypadki :-) ja trochę też .
Dlatego też jest nadzieja na nowe życie .Droga była długa i mroczna , ale oczywiście przeplatana radosnymi chwilami.
Na dziś zaczyna terapię ( ma też zarzuty prokuratorskie -znęcanie/przemoc ) .
Niby powinienem się czuć dobrze , postawiłem na swoim ( ruszyła w drogę bez alko) ale...............czuję się rozbity.
ech
Wyżaliłem się , dziękuję

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:47

Co zrobiłem dla siebie ?
No cóż .Poszedłem na otwarte spotkanie All Anon - niestety nie moja bajka .
Mopr ( w ramach niebieskiej karty ) niby oferuje pomoc ,ale tempo mają , jakie mają .
Uzupełniłem biblioteczkę o Hawkinsa i Melody Beattie - nie leżą bezczynnie :D
A sam zaczynam pilnie szukać terapeuty na systematyczne spotkania i pracę .
Mam świadomość ,że 8 tygodni szybko zleci , nie zamierzam czekać bezczynnie .
@Kiwi - dziękuję !!!To mi było potrzebne

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:49

Dziękuję Wam za dobre słowa .
Czy mi przejdzie chęć na terapię ?
Nie ma opcji , bo jestem zawzięty i konsekwentny .Tak wiem , ostatnie słabo brzmi w świetle zdarzeń ( żona z zarzutami , terapia w ośrodku itp) ktoś zapyta dlaczego dopiero teraz?
Ano dlatego ,że córka skończyła 18 lat i odpada bitwa o dziecko w przypadku rozwodu .Ten nie jest przesądzony , ale tak wiele razy słyszałem "wy***rdalaj , pakuj walizki itp" ,że mentalnie , duchowo, organizacyjnie jestem na to gotowy .
Ale nie mam zamiaru tego robić ! Dlaczego ? Bo Wiara/nadzieja/miłość pozwalają mi teraz ( z ufnością ) patrzeć w naszą wspólną przyszłość .
Coś o sobie ?
Proszę bardzo - 62 latek po ciężkim zawale trzy lata temu, rok temu zapętlenie jelit - operacja ratująca życie , nadciśnienie , kłopoty z kręgosłupem - jednym słowem okaz zdrowia( jak na wiek) , chłop jak dąb :D
Córka - autystyczna , trzy lata temu zakończona walka z nowotworem kości z usunięciem kawałka gnata i prawie roczną chemioterapią ./ nauką chodzenia na nowo, depresją i zawaloną szkołą
Aaaaa do tego mieszka z nami teściowa - z Alzheimerem , zanikami pamięci potrafiąca o trzeciej w nocy na klatce schodowej walić w drzwi sąsiadów szukając swojego pokoju
Mocno współuzależniona po mężu alkoholiku z "odświeżonymi " cechami przy córce alkocholiczce :D
No i Ona - moja wspaniała żona , pełna energi, impulsywna , kochająca ( serio), z pomysłami , szukająca niezależności.
I ...........pijąca ( właściwie od zawsze ) co tydzień , a i częściej . Do filmu, do książki, przy ogrodzie itp.
I zapoje potrafiące trwać po 8-10 dni .
I jak określiła córka szukanie we mnie takiego guziczka ( głupie pretensje/uwagi/pytania ) tak długo aż nie wytrzymam i zrobię coś głupiego by można było pokrzyczeć i więcej. A kiedy nie reaguję lub robię uniki - to czysta autodestrukcyjna złość - tak poza kontrolą , kompletnie atak szału jak w amoku. Oczywiście potem ja kłamca bo tak nie było .Odpowiedzi typu tak ma zbity duży palec u nogi bo mąż żebrami się na niego rzucił - serio .Nie mówiąc o pogryzionym łokciu po zwnętrznej stronie - foto w prokuraturze z śladami zębów - bo dusiłem ją łokciem :lol:

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:50

esaneta napisał/a:
Fajnie, że napisałeś i nie ma za co przepraszać :)
Tak mi się nasunęło - dowiedziałam się nieco o Twojej rodzinie, ale o Tobie (poza historią choroby ;) ) niewiele.
Masz jakieś pasje, zainteresowania? Jak spędzasz czas wolny? Może lubisz koty? Albo rybki? Muzyka poważna, czy może filmowa? A może wolisz film od muzyki? :mysli:


Fotografia ( dron + aparat). Koty w domu są dwa :kot:
Muzyka - każdy gatunek prócz Disco Polo z dobrą znajomością rynku, zespołów, tekstów ( oczywiście jak na wiek)od smooth jazz do Scooter :D Z 18 letnią córką sporo wspólnych zespołów/"kawałków ".
Filmy niespecjalnie - nie widziałem całego mnóstwa hitów Ale dobra książka tak - w domu kilka regałów Od Lema,do Dostojewskiego :p
Czas wolny ? Teraz niespecjalnie jest ( trochę z uwagi na sytuację ) ale jak już jest ROD też wymaga uwagi

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:50

pietruszka napisał/a:

Facetów, co zostają ze swoimi żonami alkoholiczkami nie jest wielu, bo... większość mężów odchodzi

Już jakiś czas temu wyczytałem ,że odchodzi ponad 90% .Takie "twarde " dane .
Jednym z głównych powodów takich liczb , jest to ,że faceci są pragmatyczni.
"Kłopoty ? A po co mi one ? I w drogę ..........."
No i mocno ( wtedy i do dziś ) zastanawiam się , z którą grupą jest coś nie tak ?
Czy ze mną , że jak frajer siedzę , cierpię ? Czy z nimi , bo zwiali przed problemem , zostawiając na lodzie ( niby) bliską osobę ?
Co do terapii ..Obdzwoniłem miejscowe ośrodki/poradnie .I się lekko załamałem .Terminy ponad roczne ,a np. w Monarze półroczne , ale po spotkaniu kwalifikacyjnym , na które umówić się nie można - brak terminów
Powiedziałem sobie "spokojnie , rozwiązanie samo przyjdzie "
I ? Po trzech godzinach otrzymałem telefon od terapeutki z polecenia MOPR :brawo:
W poniedziałek pierwsze spotkanie .
Na teraz rośnie biblioteczka
Wrzuć na luz - Damon Zahariades
Porozumienie bez przemocy -M. Rosenberg
Plus kilka innych no i codziennie trochę Koniec Współuzależnienia czytam ........ :mgreen:

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:51

Dawno nie pisałem) czytałem ) to i trzeba naprawić błąd .
Trzeźwić razem - mam. Pobrałem i wydrukowałem. Dzięki
Stan rzeczy na teraz ( po pięciu tygodniach w ośrodku)
Na moje pytanie jak będzie wyglądać nasza przyszłość ( uważam ,że mam prawo wiedzieć ) był atak szału, histeria i ostra zapowiedź !" Wracam z ośrodka i odchodzę " Terapeutka wytłumaczyła że na ostrym głodzie jest i jak pijana przez to .Czyli stara pijacka śpiewka .Ale .............Po tygodniu , ze mną nie bardzo ma co mówić a mamę uspokaja " zabiorę Cię i zaczniemy nowe życie . No cóż............bez pieniędzy , jedynie z mamy pieniędzmi .Taki życiowy psikus
Aaaa i okłamuje mnie przez telefon , głupio , bo dowody wręcz na wierzchu ( kończę bo czas już i zabierają telefon a naprawdę gada z przyjaciółką pół godziny) Dodam ,że przyjaciółkę odbieram jako ( nieświadomie lub świadomie) wspierającą w pójściu samodzielnie w świat .Dowody to billing - tak zajrzałem , bo mi dziwnie było, sprawdziłem , wolno mi bo współuzależniony jestem .A co ?
.A ja ?
Rozbity, załamany, cholernie zły, wręcz wściekły , zadręczam się wizjami ( jej) zapitej przyszłości. Znowu zapominam o sobie, jak cudownie być w ciszy , rozwiazywać zwykłe przyziemne problemy...........
Ech i znowu się wyżaliłem
_________________

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:52

No cóż ?
Historia ma już swój finał !
Żona wyszła z terapii w ośrodku na własną prośbę. Próbowała nas oszukiwać ,że jest inaczej.
Ale jak każda prawda , wyszło szybko.
No i co się okazało ? Od wielu lat chciała odejść a od dwóch /trzech szykowała się do tego.
Tak pokrótce .A więc "skończyła terapię i wszystko wie i ......................odchodzi.
Zaczyna nowe życie 300 km ode mnie i córki .Ma już wynajęte mieszkanie ( terapeuci podpowiedzieli co i jak ), w przyszłym tygodniu zabiera swoje rzeczy osobiste i swoją mamę i zaczynają z nową kartą ( czystą ) . O dziwo spokojna , panująca nad emocjami ( przynajmniej przez telefon) Tak czy owak nie ma odwrotu.
A ja ? Zostaję na zgliszczach , kompletnie w szoku, rozbity z olbrzymim poczuciem krzywdy, krócej - czuję się mega oszukany !
Ale , pogodzony z nieuchronnym i uwolniony od ciężaru alkoholu.
Organizacyjnie ? Bałagan .24 lata razem to wspólne ( ważne sprawy) ubezpieczenia , ROD, samochód, umowy itp.
Ale ? Godzi się wszystko zostawić , byle się od nas ( ja i córka ) uwolnić. Zabierze tylko osobiste rzeczy .
Stało się .Czy zapije , czy nie tego nie wiem. Czy czuję się winny ? Raczej wspól .Ale ze świadomością ,że naprawa jest już niewykonalna .Czyli też zaczynam nowe życie .Fakt że na zgliszczach , ale wierzę że życie przyniesie ( nieoczekiwane) rozwiązania.

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:52

No nie .Terapia współuzależnionych dla mnie aktualna i nie zrezygnuję , właśnie dla siebie i by moje lęki nie trafiły dorastającej przecież córki.
Ja myślę że Ona zwyczajnie ucieka przed odpowiedzialnością , a przede wszystkim przed sobą .............
Ale już czuję się zwolniony z odpowiedzialności za nią .

PS Jutro ( sobota 28.09) przyjedzie i zabierze szmatki i swoją mamę .My z córką wyjdziemy na ten czas i jak wrócimy , to już ich nie zobaczymy................
ktoś jej pomaga , znalazła "zbawców" , przeczucie i praktyka, doświadczenie mówi że nakłamała ile wlezie .Ale ( dla mnie ) to bez znaczenia
_________________

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:53

esaneta napisał/a:
czy macie wspólność majątkową?

Tak mamy! I kredyt na nią i długi u komornika na mnie :mgreen:
W wspólności ja mam korzystniejszy bilans :lol:

Update .Była dziś w domu ( my z córką wyszliśmy) podjechała małym autem w 1,5 godziny zabrała co mogła ( auto po sufit) i............na przykład zabrała swojego laptopa ( kluczowy dla niej) ale............zasilacz został ( a leżały razem).Ciuchów pełne szafy zostały , buty też .Ciepłe kurki itp a tam ( pod Wałbrzychem ) już zimniej niż w Poznaniu.
Aaaaa o został laptop teściowej - jej okno i jedyny "zabijacz czasu" .
To wszystko co robi odbieram po prostu jako głupie ................
Ale rozumiem ! Wejście do domu to dla niej olbrzymi stres , poczucie winy, strachu - potężna dawka emocji.
Dobra zostawmy ją .My z córką mamy inne plany .Jutro na konie , dziś były drobne zakupy ( gotowce obiadkowe z Lidla itp)

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:53

Chciałbym zobaczyć Wasze miny kiedy przeczytacie to info . :lol2:
Tak mieszka z matką ( zabrała ) bo..........
Poznała kogoś na terapii i mieszka u niego. Taki nowy partner w życiu
Pomyliła Ośrodek Leczenia Uzależnień z Love &Paradise .
Banalne , żałosne i skrajnie głupie .
A ja ? Poczułem mega ulgę , jako współuzależniony nic nie poradzę więc "baba z wozu ...........
Naprawdę !!!
Odbyłem z sobą trudną , męską rozmowę i musiałem się przyznać przed sobą ...........Oj bolało.
Że nie CHCIAŁEM widzieć symptomów całkowitego rozpadu. Że nie chciałem widzieć manipulowania , kłamania , znikania z domu.
Wszystko głupio tłumaczyłem "będzie dobrze , wyjdziemy z tego" , "dla wspólnej przyszłości", 'przecież mnie kocha " ...................ech
A na teraz właśnie OLX sfinansował dzisiejszego Lidla ( stoliczek kawowy ) kupiec zabrał. :brawo:
Założyłem zeszyt - opisuję swoje emocje i przeżycia , a z drugiej strony - sprawy do załatwienia a w nich lista sprzedażowa . :rotfl:
_________________

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:54

ziękuję za rady .
To forum i moje relacje nie oddają całej sytuacji .
Bo mało o mnie ..........
A więc
Dzisiaj odebrałem drona z serwisu - będzie co robić . :D
Oczywiście listy polecone nie do mnie........... są nie do mnie - nie odbieram :p
Dziś pozyskałem listę darmowych porad prawnych .To co odrąbano siekierą , muszę dokończyć chirurgicznie z precyzją zegarmistrza

Decyzja - obrączka ................, dla mnie zbrukane wartości w które nadal wierzę i ........... za pieniądze ze sprzedaży - wycieczka z córką , coś zostanie - jakaś fundacja .I to szybko
No i cierpliwie ( kwestia dwóch/trzech tygodni) na rozpoczęcie terapii współuzależnionych.

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:55

@esaneta
Na co nie jestem gotowy ?
Na życie na ruinach rodziny z córką ?
Tak masz rację , nie jestem .
Ale - tyle razy słyszałem -sp*****aj, pakuj walizki............że siłą rzeczy już ładne parę lat zastanawiałem się co wtedy .Te czarne scenariusze ( też w emocjach) tylko nie przewidywały tego co czuję.
Przeżyliśmy sporo przez dwadzieścia lat , dobrego/złego ( a choćby nowotwór córki , a już wtedy próbowała każdą osobę z otoczenia kłamstwami nastawić przeciw mnie) Dziś psycholog córki też się przyznała do dziwnych tekstów z jej strony( tylko jej czerwona lampka się zapaliła )
Ale wiesz /wiecie co ?
Kiedy była w ośrodku , mieliśmy 19 rocznicę ślubu. Życzyłem jej , by znalazła swoje szczęście w życiu - nie myśląc o sobie , tak serio .Intuicja ? Przypadek ?
Tak naprawdę gdy się poznaliśmy to wyrwałem ją z takiego życia i dałem normalne ( tak , nie sposób wszystko tutaj napisać)
A więc ? Zatoczyła krąg i wróciła .
Ostatnie tekst o niej , lub nas KROPKA

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:56

Zadałem sobie to pytanie .Na ile moje postrzeganie żony było iluzją .
No cóż !!! Źle ze mną , bardzo źle .Na moje postrzeganie ( teraz) cały czas ma wpływ obecna sytuacja !!! A ta jest "dynamicznie zmienna ".Bo ? Chce wrócić , związek się rozleciał, została bezdomna , bez kasy. Nie jest tak źle ( w myśl - zawsze może być gorzej) przenocowała u znajomych , potem "pogonili". Wiadomo nikt nie chce kłopotów .Na teraz mieszka na ROD , w "średnich " warunkach ( zimno).
A ja ? Już odruch kazał mi pędzić na pomoc ! Ale udało się , nie pomagam !!! Tyle że mi z tym ciężko. Ech moje wizje i plany były inne , jak to przetrzymać ? Jak spokojnie czekać na bieg wydarzeń. Bo z całą pewnością coś się jeszcze wydarzy .Jak nie popełnić błędu ?
Jedno wiem , jej płacz, mówienie słów , nie działają .Bo się boję ,że wróci stary schemat !!!
Za nic nie chcę "tam " wracać .Tylko czy warto płacić taką cenę ? Jak to przetrwać ?
Jestem z tym zupełnie sam - terapia ? Puste słowo- czekam, czekam, czekam .A w międzyczasie muszę normalnie funkcjonować , dom , córka ,praca .Oj wyżaliłem się , dziękuję

EASY - Nie 20 Paź, 2024 08:57

Admin przepraszam , ale tutaj wkleiłem swoje wpisy. Mnie pokazują drogę jaką przeszedłem, tylko nadal nie mam pojęcia co jeszcze się wydarzy i dokąd mnie zaprowadzi ?
Wiedźma - Nie 20 Paź, 2024 09:44

EASY napisał/a:
Admin przepraszam , ale tutaj wkleiłem swoje wpisy.

No cóż - trochę niestandardowe działanie, ale skoro taka była Twoja potrzeba - niech tak będzie.
Nie masz za co przepraszać :luzik:

jal - Nie 20 Paź, 2024 09:52

EASY napisał/a:
Zadałem sobie to pytanie .Na ile moje postrzeganie żony było iluzją .
No cóż !!! Źle ze mną , bardzo źle .Na moje postrzeganie ( teraz) cały czas ma wpływ obecna sytuacja !!! A ta jest "dynamicznie zmienna ".Bo ? Chce wrócić , związek się rozleciał, została bezdomna , bez kasy. ...


Akurat ta sytuacja była do przewidzenia, nawet Ty miałeś takie przypuszczenia...
Pytanie jest takie czy to już jest dla niej ewidentne dno? bo coś mi się wydaje że nie.. bo człowiek w determinacji sam leci po pomoc np .na odwyk - ona dobrze wie jakie są możliwości.

Nie zazdroszczę sytuacji i rozumiem Twoje rozterki.

Maciejka - Nie 20 Paź, 2024 10:42

EASY napisał/a:
Admin przepraszam , ale tutaj wkleiłem swoje wpisy. Mnie pokazują drogę jaką przeszedłem, tylko nadal nie mam pojęcia co jeszcze się wydarzy i dokąd mnie zaprowadzi ?


Może dobrze , że nie wiesz jaka będzie Twoja droga. Gdybym ja wiedziała na początku przez co muszę przejść, ile to mnie będzie kosztowało. Pewnie bym na taką drogę nie weszła. Czasem lepiej nie wiedzieć , po prostu idź swoją drogą, tempem z otwartością i odwaga na wskazówki , szepty tego głosu , który pokazuje kierunek tylko warto czasem a może trudno to usłyszeć.

Maciejka - Nie 20 Paź, 2024 11:27

EASY napisał/a:
Zadałem sobie to pytanie .Na ile moje postrzeganie żony było iluzją .
No cóż !!! Źle ze mną , bardzo źle .Na moje postrzeganie ( teraz) cały czas ma wpływ obecna sytuacja !!! A ta jest "dynamicznie zmienna ".Bo ? Chce wrócić , związek się rozleciał, została bezdomna , bez kasy. Nie jest tak źle ( w myśl - zawsze może być gorzej) przenocowała u znajomych , potem "pogonili". Wiadomo nikt nie chce kłopotów .Na teraz mieszka na ROD , w "średnich " warunkach ( zimno).
A ja ? Już odruch kazał mi pędzić na pomoc ! Ale udało się , nie pomagam !!! Tyle że mi z tym ciężko. Ech moje wizje i plany były inne , jak to przetrzymać ? Jak spokojnie czekać na bieg wydarzeń. Bo z całą pewnością coś się jeszcze wydarzy .Jak nie popełnić błędu ?
Jedno wiem , jej płacz, mówienie słów , nie działają .Bo się boję ,że wróci stary schemat !!!
Za nic nie chcę "tam " wracać .Tylko czy warto płacić taką cenę ? Jak to przetrwać ?
Jestem z tym zupełnie sam - terapia ? Puste słowo- czekam, czekam, czekam .A w międzyczasie muszę normalnie funkcjonować , dom , córka ,praca .Oj wyżaliłem się , dziękuję


Mi w takich sytuacjach pomaga: kontaktuje się z tym co jest we mnie, obojętnie umiem to nazwać lub nie umiem. Na ten moment tak mam, przyjmuje to , akceptuje. Biorę oddech, puszczam i odkładam na bok. Po jakimś czasie przychodzi pomysł, rozwiązanie, pojawia się ktoś lub coś, lub coś zobaczę, przeczytam, pogadam z kimś o niczym i lżej, rozjaśnia się, po prostu daje się prowadzić. Czasem jest ciężko, trudno, wydaje się , że już dłużej nie dam rady i jednak te siły życia powoduja że jednak daje to unieść, te błędy, pomyłki, nietrafione decyzję, czasem wydają się głupie, bez sensu ale z perspektywy czasu, biegu lat one były potrzebne, dające naukę, szansę na rozwój na coś innego może bardziej uskrzydlające go czy innej jakości. Zawsze jest jakiś koniec i jakiś początek. Daj sobie prawo do wszystkiego co w Tobie się pojawia, zlap oddech, dystans jeśli wierzysz w Boga to Mu to po prostu oddaj.

Maciejka - Nie 20 Paź, 2024 16:34

Mi na poczatku drogi pomagała ta książeczka . Była jak drogowskaz, elementarz. Znajdowałam tam wszystko.
https://www.google.com/se...e_attribution=1

EASY - Nie 20 Paź, 2024 19:13

No chyba jest na dnie .Ale w upojeniu .Trzeci dzień pije , ale................nie ma już sił na nic .
W rozmowach zagubiona , bez przyszłości , po prostu pusta Jej wiara w bajkę przyszłości runęła !
Została pustka , ale dobry znak - rozmawiamy .Staram się z całych sił tych bolesnych tematów nie ruszać , tylko wyraźnie podkreślać ,że ja nie pomogę ( bo sam potrzebuję pomocy, a pomaganie jej tylko moim cierpieniem się skończyło).Ale................z całych sił staram się pokazać ,że w nią wierzę .Bo tak jest ! Wiara, nadzieja , miłość , zaufanie ! To było, została miłość ( też z rollercasterem emocji skrajnych) , mocno poraniona, bolesna .Ale jest !!! I tutaj właśnie mój wewnętrzny głos mówi mi "walcz o nią " nie dla Nas , ale o człowieka .Bo dalej nie wiem , co z tym zrobić, ale wiem ,że ( tak sama się wpakowała) nikt nie powinien tak być zostawionym .
Czas pokaże .......................Ale co nie zabije , to wzmocni .Dziękuję @ maciejka .utwierdziłaś mnie w tym co robię .

EASY - Nie 20 Paź, 2024 19:53

Jejku .Z tego wszystkiego .Przepraszam , nie miało być o niej , a jest. Teraz wiem ,że to było emocjonalne .A więc o nas !
Kapitalna wycieczka do Torunia, szwendanie się nad Wisłą , po Rynku i okolicach , niestety dron nie polatał ( wiatr) , ale świetnie spędzony z córką czas , przeplatany zabytkami, kolorami jesieni i pysznym kebabem .A workiem pierników i miłymi wspomnieniami wracaliśmy zrelaksowani .

Maciejka - Nie 20 Paź, 2024 20:02

Brawo. Toruń to piękne miasto a starówka i te uliczki , przepiękne mam wspomnienia z tamtego czasu chociaż żyłam wtedy w innej epoce i to nie było tak dawno nawet dekada nie minęła od tamtego czasu . Tam urodził się mój pierwszy wnuk, córka wyszła za mąż i te wypady np do Stopki. Byłeś w stopce? Ma ten swój niepowtarzalny urok? Ogórki małosolne , takich jak tam to nigdzie nie w świecie...
pietruszka - Nie 20 Paź, 2024 20:49

EASY napisał/a:
Admin przepraszam , ale tutaj wkleiłem swoje wpisy. Mnie pokazują drogę jaką przeszedłem, tylko nadal nie mam pojęcia co jeszcze się wydarzy i dokąd mnie zaprowadzi ?

No mogłabym to razem sklepić, ale ... zaoszczędziłeś mi roboty ;) Dziękuję.
Tak sobie pomyślałam, że skoro czułeś potrzebę sklejenia tego wszystkiego razem, ułożenia sobie tego chronologicznie, to może to otwarcie nowego rozdziału?

A więc... Co tam słychać Easy w tym nowym rozdziale? (u Ciebie i córy)

EASY - Nie 20 Paź, 2024 21:00

Jak widać Ona siedzi na ROD i BARDZO cierpi .Ale sama sobie to robi .A my z córką staramy się żyć normalnie .Dziś był wypad do Torunia .
Oczywiście rozmowy z Nią potrafią rozpieprzyć dzień ( tak bywało) ja nigdy nie dzwonię z pytaniem "co u Ciebie ? " Po prostu w oczekiwaniu na jej dalsze kroki ( albo zginie, albo podejmie walkę ) staramy się żyć swoimi sprawami .Oczekiwaniu ? Nie !!! To musi samo się rozwiązać bo dno nie jest wieczne , pod nim przepaść .Mam do tego ( powoli- bo emocje szarpią nadal mocno w porywach) jednak dystans .uczę się i oswajam - sam dla siebie ! Co dalej , nie wiem i staram się nie "przewidywać" bo wydarzenia pokazały bezcelowość.

pterodaktyll - Nie 20 Paź, 2024 21:09

EASY napisał/a:
To musi samo się rozwiązać

Sorry, ale jeszcze nigdy nic się samo nie rozwiązało, czekanie aż się "sama rozwiąże" to mniej więcej tyle co czekanie na Godota :bezradny:
EASY napisał/a:
my z córką staramy się żyć normalnie

EASY napisał/a:
staramy się żyć swoimi sprawami

I tego się trzymaj, powodzenia :okok:

EASY - Nie 20 Paź, 2024 21:22

[quote="pterodaktyll"]
EASY napisał/a:
To musi samo się rozwiązać

Sorry, ale jeszcze nigdy nic się samo nie rozwiązało, czekanie aż się "sama rozwiąże" to mniej więcej tyle co czekanie na Godota :bezradny:
No nie tak - po prostu ja nic nie zamierzam z tym robić , to jej problem .Nich działa lub przepadnie .Nie jest mi to obojętne ( absolutnie) ale też nie mam wpływu.

pietruszka - Nie 20 Paź, 2024 21:36

EASY napisał/a:
to jej problem

A jednak się martwisz... Wiem, że to pewnie okrutne... ale ją raczej nie martwi, że Ty się martwisz...
Jak wygląda Twoja sytuacja prawna? Rozwód? Rozliczenia majątkowe? Rzeczy, które ona zostawiła u Was? Zobowiązania? Komornik? Długi? Zameldowanie? Prawa do opieki nad córką (Sorry, bo nie doczytałam, ile córka ma lat)? Twoja terapia? Alanon? Pomoc dla córki w związku z sytuacją?

Wiem, że to trudne, ale masz jakiś plan działania? Jesteś w pełni zabezpieczony prawnie na wypadek jej chęci powrotu? Psychicznie?

EASY - Nie 20 Paź, 2024 22:13

pietruszka napisał/a:
EASY napisał/a:
to jej problem

A jednak się martwisz... Wiem, że to pewnie okrutne... ale ją raczej nie martwi, że Ty się martwisz...

Tak , przyznaję martwię się , po prostu jestem sobą .jej odczucia tutaj są drugorzędne - jest bardzo chora !
Córka -18 lat ucząca się , chce alimentów - na teraz ( ale sytuacja dynamiczna )
Majątek - niespecjalnie co dzielić .ROD /auto - wspólnota
Jej rzeczy - nie ruszałem, intuicja mówiła - zostaw
Rozwód - mnie niepotrzebny - jak już jej wina ( dowodów pełno)
Powrót - teraz w sumie bezdomna , nie forsuje powrotu .Więc spokojnie czekam co zrobi. A po terapii ( bo znów chce ) to za dwa /trzy miesiace - oj za daleko do przodu .Sam nie wiem w jakim momencie życia będę
Czy psychicznie gotowy ? Zdecydowanie NIE
Dziś prosiła przyjedz/przytul. Odmówiłem , bo się boję emocji. Obydwoje na to nie jesteśmy gotowi ( mimo że strasznie chcę )

EASY - Nie 20 Paź, 2024 22:22

Dopisek
Komornik - no jest na mnie , ją kłopoty dopiero czekają do rozwiązania ( ZUS, skarbówka, alimenty , prokurator)
AL ANON - nie moja bajka
Terapia - stala czekam w kolejce ( kwestaia 2/3 tygodni) mam doraźną na telefon

To co mnie najbardziej boli - jestem z tym kompletnie sam .Dom/praca/córka, moje odczucia /potrzeba "wygadania" - ZERO kogokolwiek .Tu jest mój wielki problem .

pietruszka - Nie 20 Paź, 2024 23:02

EASY napisał/a:
To co mnie najbardziej boli - jestem z tym kompletnie sam .Dom/praca/córka, moje odczucia /potrzeba "wygadania" - ZERO kogokolwiek .Tu jest mój wielki problem .

Dlatego pytałam o Al-anon. Sama przez wiele lat uczestniczyłam, dawało mi to ogromną siłę i wsparcie. Oczywiście - nie każdy (szczególnie na początku) potrafi pogodzić się z programem 12 stopni, ale można wziąć to, co potrzebne, a odrzucić to, co niekoniecznie podchodzi. U nas na grupę chodziło kilku panów :) . Cenne tam jest to, że są ludzie na różnych etapach wychodzenia ze współuzależnienia, w różnych sytuacjach, w rożnym wieku, itp... Jest od kogo czerpać doświadczenie :) Oprócz Al-anon chodziłam też na terapię.
Dobrze, że szukasz wsparcia. Ono jest bardzo pomocne. Nikt Cię nie zrozumie tak, jak ktoś, kto to przechodził sam.
Kochasz ją? (Nie musisz tu odpowiadać. Sobie odpowiedz)
Ja przez dwa lata szukałam odpowiedzi, czy to jest miłość czy tylko współuzależnienie? Niestety, dużo z tego, co uważałam za miłość, było tylko swojego rodzaju zaplątaniem/mechanizmem obronnym współuzależnienia... ale długo szukałam odpowiedzi... co jest czym... Terapia (indywidualna i grupowa) bardzo mi pomogła w tych poszukiwaniach...
Mam wrażenie, że chcesz, żeby wróciła? Może błędnie? Ale tak jakoś pobrzmiewa to... Mało złości o zdradę, dużo współczucia... Tak, to chora osoba, ale dziś- walcz o siebie i o córkę. Ona też z pewnością nie wyszła z tego cało.
A przy okazji - będziesz umiał wybaczyć? Potrafisz sobie poradzić z poczuciem krzywdy? Dla mnie to było najtrudniejsze.

A i pisz, pisz... choćby tutaj... Trochę ciszej tu forum ostatnio, ale z pewnością ktoś wcześniej, czy później odpisze.
No i wciąż są tutaj nasze historie... Warto poczytac...

Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 07:56

Sznurowadła jak są mocno zawiązane to tylko cięcie je rozwiązuje. Jak zawiązane byle jak to pewnie, że same się rozwiązą.
pterodaktyll - Pon 21 Paź, 2024 08:15

Maciejka napisał/a:
Sznurowadła jak są mocno zawiązane to tylko cięcie je rozwiązuje.

Moim zdaniem dotyczy to również patologicznych związków, które lepiej jest zdecydowanie przeciąć, pocierpieć bo przecież to boli, niż ciągle próbować je wiązać na nowo bez żadnej gwarancji, że w końcu da się to zrobić. Cięcie, choć bolesne, oszczędza zazwyczaj tnącemu wiele bólu i cierpienia i choć to brzmi jak paradoks, paradoksem bynajmniej nie jest. ;)

Whiplash - Pon 21 Paź, 2024 08:19

pterodaktyll napisał/a:
lepiej

No i mamy słowo klucz. Oczywiście, że jeżeli chcemy żeby coś było po naszej myśli, to samo może się tak ułożyć w 20% przypadków. W 80% trzeba szczęściu dopomagać :)

Tak więc wszystko wcześniej czy później rozwiąże się samo (sznurówki kiedyś też przegniją), ale niekoniecznie akurat tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.

Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 08:58

Kolega jest na początku drogi , ja też kiedyś chciałam za wszelką cenę ratować związek , który był uzależnieniem od drugiego człowieka. Taki miałam schemat i tylko tak umiałam. Dopiero po śmierci alkoholika zrozumiałam, że nie musi tak być jak ja chcę i można sobie poradzić bez uwiązania. Jeśli to jest do uratowania to pewnie uda się to zrobić tylko najpierw trzeba odnaleźć siebie .
Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 09:15

Na początku i od tego by trzeba było zacząć, dobrze jest nauczyć się odróżniać na co mam wpływ i na kogo a na co nie mam. Pomocna może być modlitwa o pogodę ducha.
pterodaktyll - Pon 21 Paź, 2024 09:23

Maciejka napisał/a:
Pomocna może być modlitwa o pogodę ducha.

Ja polecałbym raczej Desideratę :)

Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 10:18

To też.
EASY - Pon 21 Paź, 2024 15:40

@maciejka
Ja sam już wiele razy zadawałem sobie pytanie , co jest miłością do niej ,a co uzależnieniem ?
Wiem jedno .Widząc jej szczęście , radość , obecność - byłem szczęśliwy, spełniony.
Czy będę potrafił wybaczyć ? Nie wiem Zresztą , czy ona wybaczy sobie ? A wie że się upodliła .Bo inaczej nic nie wyjdzie - to będzie wieczny mroczny cień między nami.
Czy walczę o ten związek ? Raczej tu i teraz walczę o siebie , o swoją przyszłość
Jaka będzie nie wiem, ale jedno pewne .Nic nie będzie jak dawniej .
Dziś obiecałem jej jedno - zawiozę na terapie po detoksie .Ale ani słowem nie wspomniałem co dalej , bo..........nie wiem .
Faktycznie kusząca jest wizja ciecia tej sznurówki, tym bardziej że jestem tym ( przypominam - od lipca) stanem rzeczy zwyczajnie zmęczony. Ale póki jest szansa trwam .
A cały ambaras by dwoje chciało naraz - a na razie jedno jest totalnie pogubione .
Ja zresztą też miotam się pomiędzy walcz a zostaw .

Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 16:07

Był detoks , odpoczęła sobie, zalagodzila sprawę to już można, podeszła męża jak to alko potrafi i znów na detoks , na jak długo i czy tym razem znów małżonek zmięknie. Podejść dobrze , uśpić czujność i znów mogę sobie radośnie bujać w....
Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 16:35

Ona dobrze wie, że może Tobą kręcić i grać na miłości , będzie próbować sprawdzonych, działających sposobów nie raz, pięć ale 125 i co , dasz jej tyle szans? A jak spróbuję tego w innej formie tysiąc któryś raz, to co z Twoją cierpliwością, kondycja psychiczna, kondycja fizyczna, co z relacjami z innymi ludźmi, zdrowiem?
pterodaktyll - Pon 21 Paź, 2024 16:40

EASY napisał/a:
Faktycznie kusząca jest wizja ciecia tej sznurówki,

Nie lekceważ pokusy, bo na drugi raz nie przyjdzie głosi...............oczywiście Dobra Księga :milczek:

pterodaktyll - Pon 21 Paź, 2024 16:42

Maciejka napisał/a:

Był detoks , odpoczęła sobie, zalagodzila sprawę to już można, podeszła męża jak to alko potrafi i znów na detoks , na jak długo i czy tym razem znów małżonek zmięknie. Podejść dobrze , uśpić czujność i znów mogę sobie radośnie bujać w....
_________________

Cytat:

Ona dobrze wie, że może Tobą kręcić i grać na miłości , będzie próbować sprawdzonych, działających sposobów nie raz, pięć ale 125

Skąd Ty tak dobrze nas znasz? :milczek:

:rotfl: :rotfl:

Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 16:56

Ciekawe skąd... :rotfl:
EASY - Pon 21 Paź, 2024 17:54

Maciejka napisał/a:
Ona dobrze wie, że może Tobą kręcić i grać na miłości , będzie próbować sprawdzonych, działających sposobów nie raz, pięć ale 125 i co , dasz jej tyle szans? A jak spróbuję tego w innej formie tysiąc któryś raz, to co z Twoją cierpliwością, kondycja psychiczna, kondycja fizyczna, co z relacjami z innymi ludźmi, zdrowiem?


Jaki naiwny jestem :[
Dobrze ,że jesteście , dziękuję .
Wychodzi ,że nie mam wyboru . cf2423f
Zresztą to Ona odeszła , chce wrócić ,więc naturalne że pogrywa .Bo nie ZNAM prawdziwych powodów skruchy ( zresztą słabo to wychodzi w jej wykonaniu).
Szuka znowu gruntu ? Mocno podejrzewam .Ale podkreślam - na teraz dziś nie widzę wspólnego życia z wielu powodów .Bo się powrotu starego, bo mi lepiej w ciszy, bez alko ( szczera prawda- tylko głupie serce krzyczy za miłością - a bezdyskusyjnie była toksyczna , bez korzyści dla mnie)
Po prostu cięzko odpuścić ponad dwadzieścia lat wspomnień, A choćby obecności i trzymania za rękę przy porodzie córki .Ech.............czas faktycznie
Ale na usprawiedliwienie ! Nic nie muszę teraz , tylko zająć się sobą .A to coraz lepiej wychodzi - czuję to .Pewnie będą nawroty .Zobaczymy co życie przyniesie

Maciejka - Pon 21 Paź, 2024 18:01

Liczą się czyny nie słowa. Gadać to można dużo...
Daje rady pić to da rady iść po pomoc, wie gdzie jej szukać.

esaneta - Pon 21 Paź, 2024 19:19

EASY, walcz o siebie i o córkę. Z własnego (niejednokrotnie bolesnego) doświadczenia powiem Ci, że to jedyna walka, z której możesz wyjść win-win.
Kami - Wto 22 Paź, 2024 18:17

EASY, przestań się bać a wtedy poukłada się wszystko.
To co was łączy jest chore.
To nie jest miłośc jedynie strach co będzie dalej, strach przed nieznanym?
Jeśli natomiast (bo mogę się mylić) jest to ogromne uczucie, które was łączy to żadna terapia, żaden detoks ani trzeżwośc żony tego nie zniszczy.
Ty zajmij się sobą i daj jej pole do działania, nie powinieneś a na pewno nie powinna w tym wszystkim uczestniczyć wasza córka.
Mądrzę się?! Pewnie tak, łatwo powiedzieć ?! Teraz już tak :)

Tutaj ponad 10 lat temu zmieniłam moje życie, tłukłam się trochę po rozstaniu, nie było łatwo, ale się da poukładać życie po raz kolejny, tak by nie żyć z cegłą na piersi.

EASY - Śro 23 Paź, 2024 19:22

@Kami
Przyznam , próbuję jej pomóc ( zdalnie "rozmawiamy , sms) mimo że serce rwie by pojechać do niej .B !!!Z racji pracy to żaden problem ot kilka minut i jestem. Ona próbuje starych metod manipulacji , ale już nie działają .
Dlaczego ? Bo zrozumiałem ,że moje poprzednie działania też nie działały. Jak piła , tak pije .
Teraz w mniej komfortowych warunkach niż w domu , bo na ROD ( ale domek letni, więc nie za ciepło i zaraz bez wody)
Nie zamierzam jej pomagać , nawet po terapii jakoś nie wyobrażam sobie powrotu.
Na spokojnie ( o co trudno przy tylu emocjach, które się kotłują ) nie widzę z nią przyszłości. Faktycznie dochodzę do wniosku ,że współuzależnienie i uzależnienie od niej piętnem się na mnie odciska .
Jak czytam posty na FB o zdradzie ( wiecie jak działają algorytmy - polubisz i masz wysyp w temacie) , też dochodzę do wniosku - żadnej przyszłości. Z takim cieniem nie da rady .Zbyt wiele ŚWIADOMIE zrobionego zła .
Masz rację - to był toksyczny związek, nie chcę powrotu, tylko na dziś nie rozumiem ceny , którą płacę. Przed samym sobą zaprzeczam , że to koniec .By nie przyznać się do porażki ?
Nie wiem, ale powoli zaczynam sobie zdawać sprawę , że takie podejście wstrzymuje pójście dalej.
Baję się ? Chyba nie , bardziej odbieram to jako zmęczenie .
Chyba muszę pobyć z tym sam .Ale.............pamietając o córce .
Ale ogromnie dzięki za takie spojrzenie na sprawę

Kami - Śro 23 Paź, 2024 21:01

EASY napisał/a:
ak czytam posty na FB o zdradzie ( wiecie jak działają algorytmy - polubisz i masz wysyp w temacie) , też dochodzę do wniosku - żadnej przyszłości. Z takim cieniem nie da rady .Zbyt wiele ŚWIADOMIE zrobionego zła .


Mi właśnie zdrada pomogła trzeźwo spojrzec na sytuację w jakiej się znalazłam.
W tym przypadku nie umialabym zapomnieć. Zawsze byłoby coś z tyłu głowy co by doprowadzało do jeszcze większego amoku, niż ten w którym tkwiłam.
Kiedy się dowiedziałam, że zdradził, bolało bardzo, dusiło w klacie ale przestałam walczyć i zabiegać, bo mimo, że ścierałam wymiociny, prałam po tym samym, kawki parzyłam, kotlety tłukłam by lepiej biedactwo się czuło to zdrady wybaczyć bym nie potrafiła. w pewnym sensie wyświadczył mi przysługę a po wydanej przez Katarzynę Miller książce "kup kochance męża kwiaty" nie miałam wątpliwości, że mnie, tej co kochała za bardzo wyświadczył ogromną przysługę.
Dopiero wtedy zadbałam o siebie w konteksie jak SOBIE pomóc, zaczęłam mniej rozpaczać a więcej myśleć, szukałam niekoniecznie tam gdzie powinnam spokoju i nadziei.
Metodą prób i błędów poradzilam sobie. Jakoś "samo zaskoczyło" poprawianie własnego komfortu psychicznego a nie myślenie "uratuję duszyczkę tego człowieka bo wiem co dla niego najlepsze".
EASY napisał/a:
Przed samym sobą zaprzeczam , że to koniec .By nie przyznać się do porażki ?


To nie jest ani porażka ani przegrane życie.

EASY napisał/a:
bardziej odbieram to jako zmęczenie .


Fajnie, że w końcu odczuwasz to zmęczenie, dlatego zadbaj o siebie i zaopiekuj się córką.
A żona?! No cóż ma własny rozum (wyposażona w niego jak każdy z nas) :skromny: , niech w koncu go użyje.
Daj Boże by tak było.
Nie zawsze na forum się zgadzamy ze wszystkim, ba często ile nas tyle różnych opinii w temacie, ale co do tego, że jeśli żona (czytaj czynny alkoholik) nie zdecyduje sie na terapię, to choćby skały ..... itd nie ma takiej siły byś ją namówił na cokolwiek co by wiązało sie z jej dobrem osobistym.

EASY - Sob 09 Lis, 2024 10:07

Update
Nadal skomplikowane .mógłbym tutaj pisać cały opis tego co się wydarzyło w ostatnim czasie ..........
Ale nadal było by ...........skomplikowane :D
Dlatego krótko
Od tygodnia żona w domu !!!
Tak , to ja powiedziałem "dość tego cierpienia " i .....nie żałuję i nie mam zamiaru !!!
Inny człowiek ( po bardzo ciężkich przejściach) i inny ja i córka ( pokazała dojrzałość)
Zaczynamy inne nowe życie po nauczce .
Góra wyzwań przed nami , starych problemów i nowych sytuacji .ale powoli się z nimi rozprawiamy.
Ale razem, spokojniejsi z wiarą , nadzieją i miłością .
@Kami - jest ogromne uczucie u nas obojga
Świadomi błędów , po wielu wyjaśnieniach i rozmowach ( dalej proces trwa ) idziemy dalej wspólnie do przodu

Terapia ? Tak Ośrodek- czeka miejsce , kwestia uporania się przez nas z innymi sprawami ( piekielnie trudna otwarta rana na nodze do wyleczenia - numer jeden tematów )

jal - Sob 09 Lis, 2024 18:40

EASY napisał/a:
Update
Nadal skomplikowane .mógłbym tutaj pisać cały opis tego co się wydarzyło w ostatnim czasie ..........
Ale nadal było by ...........skomplikowane :D
Dlatego krótko
Od tygodnia żona w domu !!!
Tak , to ja powiedziałem "dość tego cierpienia " i .....nie żałuję i nie mam zamiaru !!!
Inny człowiek ( po bardzo ciężkich przejściach) i inny ja i córka ( pokazała dojrzałość)
Zaczynamy inne nowe życie po nauczce .
Góra wyzwań przed nami , starych problemów i nowych sytuacji .ale powoli się z nimi rozprawiamy.
Ale razem, spokojniejsi z wiarą , nadzieją i miłością .


Wszystkiego dobrego ku lepszemu...

Klara - Sob 09 Lis, 2024 20:20

Witam Ciebie Easy :)
Do tej pory się nie odzywałam, ale czytałam uważnie to, co piszesz, a w jednym z postów padły takie słowa:
EASY napisał/a:
Droga była długa i mroczna , ale oczywiście przeplatana radosnymi chwilami.


W związku z tym chcę Cię zapytać, czy te radosne chwile to przerwy między ciągami w czasie których miałeś żonę cudowną, miłą i pracowitą do utwierdzało Cię w przekonaniu, że byłaby fantastyczną osobą, gdyby nie ten alkohol....?

EASY - Sob 09 Lis, 2024 21:51

@Klara
Niekoniecznie tak że złe chwile to ciągi, a radosne - "bo nie pije ".
Doświadczyliśmy też i razem , w zgodzie , mając siebie i wzajemne wsparcie wiele mrocznych chwil.
A choćby śmierć mojej matki, kłopoty ze zdrowiem córki i moim . Była wtedy przy mnie .
Teraz to inny człowiek .
Ostatni tydzień ja odbieram jak po terapii. Ona też ma wrażenie że przemiana ( spowodowana sytuacją w jakiej się znalazła ) to efekt ciężkich chwil , jakich doświadczyła i zrozumienia, co naprawdę porzuciła .Przepraszam ,ale nie będę się rozpisywał o kłopotach w jakie się "wpakowała".
Grunt ,że powoli co może "odkręca ", dodam ,że sama .Jedynie doradzając w tym uczestniczę .
A była i jest fantastyczną osobą , bo taką ją widzę dla mnie - bezwarunkowo !!!

Klara - Nie 10 Lis, 2024 11:26

Oczywiście życzę Wam obojgu, żeby ostatnie doświadczenia Twojej żony były dla niej momentem zwrotnym i żeby zaczęła wychodzić na prostą :kciuki:

Moje bardzo przykre doświadczenia w tym względzie, każą mi przestrzec Cię przed nadmiernym optymizmem, bo z tej różowej chmurki łatwo jest spaść i boleśnie się potłuc.
Wyciągnąłeś wnioski z ostatniego bolesnego upadku z owej chmurki?

W naszym (współuzależnieniowym) środowisku funkcjonuje powiedzenie: mniej oczekiwań = mniej rozczarowań.
Warto się tego trzymać.

EASY - Nie 10 Lis, 2024 13:36

Klara napisał/a:

Wyciągnąłeś wnioski z ostatniego bolesnego upadku z owej chmurki?

W naszym (współuzależnieniowym) środowisku funkcjonuje powiedzenie: mniej oczekiwań = mniej rozczarowań.
Warto się tego trzymać.

Tak zdecydowanie , powiedziałbym przesadnie daleko idące wnioski.
Moje oczekiwania ? Powoli i ostrożnie stawiać pierwsze kroki na drodze "wychodzenia ".
Pojedyńczo rozprawiać się z problemami .
Ja nie mam planów , wydarzenia ostatnich miesięcy boleśnie mi je wszystkie zburzyły , zrozumiałem lekcję !!! Zapewniam .
Mam też cały czas świadomość ,że sam potrzebuję pomocy - córka również .
Ale dziękuję za przypomnienie

Maciejka - Nie 10 Lis, 2024 14:08

Wiesz sama świadomość że potrzebuje pomocy to ciut za mało , jeszcze potrzebna gotowość i otwartość i odwaga i pokora żeby te pomoc przyjąć.
Trzymaj się.

pietruszka - Pon 18 Lis, 2024 17:42

Cześć Easy. A jak tam teraz Twoja terapia?
Myśmy(ja i Pietruch) zaczęliśmy równolegle nasze zdrowienie, każde zajęło się swoją drogą.
Inaczej by pewnie "nas" nie było. A tak 20 lat zleciało...
Trzymam kciuki...

EASY - Pon 18 Lis, 2024 18:58

pietruszka napisał/a:
Cześć Easy. A jak tam teraz Twoja terapia?
Myśmy(ja i Pietruch) zaczęliśmy równolegle nasze zdrowienie, każde zajęło się swoją drogą.
Inaczej by pewnie "nas" nie było. A tak 20 lat zleciało...
Trzymam kciuki...


Doraźne spotkania .Niestety tylko tyle , ponieważ pokornie czekam na pierwsze spotkanie z terapeutą , celem startu regularnej terapii.
Żeby było ciekawiej ............żony terapia też jeszcze ........za chwilę .Ośrodek miejsce ma , ale nie zagojona rana .............Rozważamy też inny ośrodek , bo oddalenie od domu o kilkaset kilometrów wydaje się być bezcelowym.
Ale kilka razy w tygodniu chodzi na mitingi + niedzielne spotkania w kościele.
To ostatnie dla nas obojga jest nowym tematem.
Celowo nie chcę tutaj się rozpisywać .........przepraszam.
Grunt ,że działa i pomaga
Podsumowując , coś robimy ,ale też na coś czekamy - tyle że nie bezczynnie .
Dla mnie , a znacie historię zdarzeń - układamy na nowo relacje , też ważne dla nas niezależnie od leczenia.

pietruszka - Pią 22 Lis, 2024 14:16

EASY napisał/a:
Rozważamy

Cytat:
dla
nas
Cytat:
coś robimy ,ale też na coś czekamy

Cytat:
układamy


Doskonale znam te mechanizmy współuzależnienia i znam to z mojego własnego doświadczenia, ale...
im szybciej się nauczysz mówić "JA" tym... zdrowiej dla Ciebie, związku, trzeźwienia drugiej osoby...

Moim zdaniem.., na powrót do "MY" lepiej poczekać, aż każde z Was trochę ozdrowieje w swoim temacie. Twoje dbanie o jej trzeźwość jest niezdrowe dla Was obojga. Tak właśnie działa współuzależnienie...
"Daj przykład, a nie wykład", "Żyj i daj żyć", itd...

Pewnie, te prawie "ścia lat" temu też chciałam mieć ogromny ( :zalamka: )udział w trzeźwieniu Pietrucha. Dziś wiem, że im mniej tego mojego udziału, tym lepiej dla trzeźwienia alkoholika.

Była kiedyś taka cieniutka książeczka, bodaj Anny Dodziuk "Trzeźwieć razem", opisująca etapy związku, w którym alkoholik trzeźwieje i jakie problemy mogą dotknąć na poszczególnych etapach drugą stronę, tę "towarzyszącą" alkoholikowi... Bo życie (jeśli to ma być trwałe zdrowienie) już nigdy nie będzie takie samo... Niekoniecznie te zmiany są równie fajne dla obu stron. Sporo związków się rozpada. Szczególnie gdy jedno postawi na swój rozwój, a drugie... zostanie w tyle. Po prostu obu przestaje być razem "po drodze".

EASY - Pią 22 Lis, 2024 19:54

Trafne uwagi , dziękuję .
Książkę "trzeźwieć razem " mam, pobrałem z netu i wydrukowałem. Pierwsze czytanie nie było miłe, pokazało skalę trudności .To było w czasach "przed odejściem" .Teraz patrzę na to z innej perspektywy .A żona ? Radykalnie inna z zapałem do trzeźwienia .Mam wrażenie , że biochemia mózgu , też swoje robi .ewidentnie po odstawieniu alko ma "miodowy miesiąc".
No i zasadnicza sprawa - otwarcie rozmawiamy o uzależnieniu, córka również w tych rozmowach uczestniczy. Oczywiście nic na siłę , raczej rozmowy "z impulsu"
Na dziś jest-"słodko" ale mamy ( świadomie piszę my) też wewnętrzne przekonanie ,że trzeba szykować się na trudności .Na dziś mitingi dają "power", ale tutaj działamy każde dla siebie osobno i dla siebie razem.
Rana goi się , pozostaje zgoda chirurga , i ............do ośrodka ...............

pietruszka - Wto 10 Gru, 2024 20:44

I co tam Easy słychać?
Halibut - Śro 11 Gru, 2024 17:08

EASY napisał/a:
No i zasadnicza sprawa - otwarcie rozmawiamy o uzależnieniu, córka również w tych rozmowach uczestniczy. Oczywiście nic na siłę , raczej rozmowy "z impulsu"
Na dziś jest-"słodko" ale mamy ( świadomie piszę my) też wewnętrzne przekonanie ,że trzeba szykować się na trudności .Na dziś mitingi dają "power", ale tutaj działamy każde dla siebie osobno i dla siebie razem.
Rana goi się , pozostaje zgoda chirurga , i ............do ośrodka ...............

dużo słów ale co to znaczy?

Halibut - Śro 11 Gru, 2024 17:23

kiedy czujesz że boli to krzyczysz z bólu a nie racjonalizujesz. Jak lubisz możesz tańczyć do woli ale nie tędy droga.
kiwi - Czw 12 Gru, 2024 09:55

Halibut , fajnie ze sie odezwales.
Co tam slachac u Ciebie ?
Milo pozdrawiam

Halibut - Pon 16 Gru, 2024 18:38

kiwi napisał/a:
Halibut , fajnie ze sie odezwales.
Co tam slachac u Ciebie ?
Milo pozdrawiam

Kiwi raz mnie atakujesz a następnym razem miło witasz, jestem pogubiony.

Halibut - Pon 16 Gru, 2024 18:40

Co u mnie, w sumie nic nowego, jak widzisz znowu pisze co znaczy że znowu wypiłem :D
Halibut - Pon 16 Gru, 2024 21:18

Tyle lat Ciebie czytam. Na co dzień polecasz dużo różnej literatury do przeczytania. Napisz jednak co Ciebie? Po prostu co u Ciebie.
kiwi - Wto 17 Gru, 2024 08:34

Halibut, to co przeczytalam to znaczy tak jak przeczytalam .....ze zapiles ?!

Jezeli zapiles , po latach tylko raz , to znaczy teraz .....czy juz czesciej zapijales ?
Dobrze ze spowrotem wrociles tu na forum , ja pisze w roznych tematach , ale najwazniejszym tematem jest tu alkohol.
Ja bym , gdyby mi sie tak stalo , znowu poszla do Terapeuty ( terminy sa dlugie ) , ale kiedys termin dostane .
Wtedy mi to pomoglo , wiec poszla bym dla siebie znana droga .

Trzymaj sie i nie pij dzisiaj alkoholu , i pisz tu jak najwiecej .
Milo pozdrawiam

kiwi - Wto 17 Gru, 2024 10:03

Nie rozumie , to co napisal Halibut ...to jest zart ?!

Z takiego czegos ja nie umiem i nie chce zartowac , jezeli ktos o kims mi mowi ze zapil , to ja w to wierze , chociaz nie moge sprawdzic ,
Bardzo lubie sie smiac czy zartowac ....ale jak ktos tu pisze zapilem , to znaczy te zapil .
I to nie jest do smiechu.

kiwi - Wto 17 Gru, 2024 11:08

Pterus , roztkliwilam sie ....tak dawno do mnie nikt nie mowil .....moje dziecko .
Zrobiles mi piekny Swiateczny prezent .....dziekuje !!!!

Maciejka - Wto 17 Gru, 2024 17:32

Halibut napisał/a:
Co u mnie, w sumie nic nowego, jak widzisz znowu pisze co znaczy że znowu wypiłem :D


To jak kiwi tu pisze zapiłem czy znowu wypiłem?

EASY - Pią 20 Gru, 2024 22:00

Temat żyje swoim życiem .........towarzyskim , co również cieszy.
Update sytuacji - nadal razem, nadal bez kłótni , nadal uczymy się na nowo żyć .
Powoli rozwiązujemy problemy powstałe latem.............
Terapia ? Tak , ale nie w ośrodku , tylko indywidualna , plus mitingi plus różne spotkania , książki itd
Nie bezczynnie , aktywnie i mijają dni bez alko , z zwalczaniem głodów, pokus, bieżących sytuacji i zdarzeń.
Na teraz życzę wszystkim Zdrowych , Spokojnych Świąt .


PS. Trochę córka miała rację ! Ustała przyczyna ( alko) = dużo problemów odeszło.
Z pozostałymi spokojnie sobie radzimy i tak ma pozostać !

jal - Sob 21 Gru, 2024 08:11

EASY napisał/a:
Temat żyje swoim życiem .........towarzyskim , co również cieszy.
Update sytuacji - nadal razem, nadal bez kłótni , nadal uczymy się na nowo żyć .
Powoli rozwiązujemy problemy powstałe latem.............
Terapia ? Tak , ale nie w ośrodku , tylko indywidualna , plus mitingi plus różne spotkania , książki itd
Nie bezczynnie , aktywnie i mijają dni bez alko , z zwalczaniem głodów, pokus, bieżących sytuacji i zdarzeń.
Na teraz życzę wszystkim Zdrowych , Spokojnych Świąt .
PS. Trochę córka miała rację ! Ustała przyczyna ( alko) = dużo problemów odeszło.
Z pozostałymi spokojnie sobie radzimy i tak ma pozostać !


Z radością czytam że u Was wszystko idzie nowym czystym trybem... również Zdrowych i Radosnych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku 2025! :)

pietruszka - Pon 23 Gru, 2024 09:26

EASY napisał/a:
Temat żyje swoim życiem .........towarzyskim , co również cieszy.

No miałam nieco posprzątać, Dekadenci jak zwykle niesforni, ale tyle sprzątania w realu :D :D :D

Mam nadzieję, że wybaczysz.

Też wszystkiego dobrego Easy w te święta i w Nowym Roku. U mnie te pierwsze miesiące zdrowienia Pietrucha i mojej terapii to był bardzo... ekscytujący czas, choć niełatwy. Takie kreowanie świata na nowo. Zatem życzę odzyskiwania spokoju i harmonii w najbliższe dni :) I radości.
I pisz. pisz, jak przyjdzie ochota.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group