To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Sen, sen, sen

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 15:39
Temat postu: Sen, sen, sen
Jestem uwięziona we śnie.

Moje życie było snem. Najpierw pięknym - spotkałam Miłość, było jak we śnie, teraz jest koszmarem. Moja Miłość pokazała na co go stać - okazał się alkoholikiem.
Znów jestem samotna, tak jak przez 31 lat mojego życia.
Samotność to ja.

Nie wiem, gdzie założyć swój wątek, czy w DDA/DDD, czy na współuzależnienie. Wybrałam tutaj. Nie mogę wciąż siedzieć w powitalni, pora wejść.

Jestem DDD, a mój chłopak, po roku znajomości okazał się alkoholikiem. Planowaliśmy ślub, a ja nigdy wcześniej nie byłam przez nikogo kochana. Dla rodziców byłam "kozłem ofiarnym". Zawsze sama.

Czy ja nigdy już nie znajdę męża?
Czy jako DDD zawsze będę przyciągać takich ludzi i nie widzieć tego?
Czy to nieuniknione?

Od 2 lat chodzę na terpapię dla DDA, myślałam, że już wszystko będzie dobrze, a tu takie załamanie.

Czuje się naznaczona.
Czy ja nie mam szans na normalne życie?

beata - Wto 29 Gru, 2009 15:51
Temat postu: Re: Sen, sen, sen
Kinga napisał/a:
Jestem uwięziona we śnie.

I dlatego znalazłaś się na tym forum.Aby się obudzić :pocieszacz:
Zadam Ci pytanie,które całkiem niedawno usłyszałam na tym forum.Czy Ty siebie kochasz i akceptujesz Kinguś?

Jacek - Wto 29 Gru, 2009 16:01

Kinga napisał/a:
Zawsze sama

takie uczucie może wynikać z oczekiwania
a czy chodząc na terapie coś oczekujesz
czy może próbowałaś coś zrobić po otrzymanych wskazówkach
ja po odbytej terapii na odwyku po jakimś czasie zapiłem
gdy zaś na swej trzeźwej drodze spotkałem moją terapeutkę
i na jej pytanie - czy pobyt na odwyku mnie pomógł ,odpowiedziałem
daliście mnie coś,była to mała paczuszka,ale dopiero gdy ją rozpakowałem i coś z tym zrobiłem dało wyniki
a ostatnie święta ,czy dały mnie poczucie samotności
nie bo to co robiłem i przeżywałem robiłem z myślą o bliskich

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 16:09
Temat postu: Re: Sen, sen, sen
Cytat:
I dlatego znalazłaś się na tym forum.Aby się obudzić :pocieszacz:
Zadam Ci pytanie,które całkiem niedawno usłyszałam na tym forum.Czy Ty siebie kochasz i akceptujesz Kinguś?


Bardzo bym chciała i bardzo się staram, ale mi trudno to uczynić. Staram się, próbuję.

Klara - Wto 29 Gru, 2009 16:16

Kinga napisał/a:
Czy jako DDD zawsze będę przyciągać takich ludzi i nie widzieć tego?

Mówili mi na terapii, że z racji swojej przypadłości (DDD oraz współ.-) potrzebuję tego, co w moim życiu było ciągle obecne - adrenalinki która była obecna przy awanturach rodzinnych i innych ekscesach, oraz konieczności opiekowania się kimś, niesienia pomocy...
i tego podświadomie szukam w partnerach, którzy "muszą" być intrygujący, bo "normalny" mężczyzna jest dla mnie nudny.
Miałam wprawdzie jednego męża - alkoholika, ale gdy przyjrzałam się moim wcześniejszym miłościom, to rzeczywiście - wszyscy byli emocjonalnie niedojrzali.

Zrób Kingo przegląd chłopców/mężczyzn, którzy przyciągali i przyciągają Twoją uwagę, "przejrzyj" ich pod kątem tej emocjonalnej dojrzałości i poznając kogoś, zwracaj uwagę na to czy facet oczekuje od Ciebie matkowania, czy też on otacza Ciebie opieką. Krótko mówiąc, czy jest DOROSŁY i czy jest ODPOWIEDZIALNY.

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 16:17

Jacek napisał/a:
Kinga napisał/a:
Zawsze sama

takie uczucie może wynikać z oczekiwania
a czy chodząc na terapie coś oczekujesz


Nie rozumiem tego. Wytłumacz mi to jakiś inaczej o co chodzi z tym oczekiwaniem.

Chodząc na terapię od 2 lat oczekuję, że kiedyś będzie normalnie, pozbędę się lęku, przyjdzie radość, założę normalną rodzinę. Będę lekka i szczęśliwa. Chłopaka poznałam, jak już robiłam terapię. Myślałam, że już jestem zdrowa, że już nie byłabym w stanie popaść na alkoholika, ani żadnego innego, który załatwiłby mi toksyczny związek. Myślałam, że jestem wolna.

To przyszło, jak grom. Pewne sygnały odbierałam i omawiałyśmy to z terapeutką, ale potem wszystko się uspokoiło. Wyglądało na to, że wprawdzie za dużo pił, ale sobie dał spokój i nie jest jeszcze alkoholikiem, a tu taki nagle trach.

Przed wigilią się zapił i już wiedziałam, że jest alkoholikiem. Poza tym obraził mnie pierwszy raz w życiu okropnie.

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 16:25

Droga Klaro,

dziękuję za rady, choć nie ukrywam, że są one dla mnie bardzo trudne. Od zawsze najstarsza w chorym domu matkowałam rodzeństwu i rodzicom. To ja jedna trzymałam się i łaziłam prawie za wszystkim. Z mamą po psychologach, psychiatrach, z chorymi po szpitalach, za ich pracą, studiami. Mi Mam podesłała siostrę, jak wyjechałam na studia.

Zrobiłam przegląd mężczyzn, z którymi się spotykałam. Niedojrzali, pracoholik, dzieciuchy, teraz alkoholik.

Czy moja terapia jest za "słaba"? Ja myślałam, że już założyłam dobry związek. Ja tego nie widziałam. Może powinnam zmienić terapeutkę, albo terapie, bo mi nie pomaga?

Tak bardzo chcę się uwolnić i czuję się jak w kleju, jak w czymś z czego nie ma wyjścia. Boję się, że mój następny związek, to będzie to samo :(

[/quote]

Klara - Wto 29 Gru, 2009 16:33

Napisałaś:
Kinga napisał/a:
Ja tego nie widziałam.

oraz
Kinga napisał/a:
Pewne sygnały odbierałam

Teraz już wiesz, że te sygnały trzeba było potraktować poważnie.
TERAZ JUŻ WIESZ!!!
Po prostu życie uczy Ciebie coraz to nowych rzeczy, a Ty się tego ucz, czyli, "kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami" :D

Kingo!
Czy czytałaś już książkę Melody Battie "Koniec współuzależnienia"? Jeżeli nie, to polecam!

rufio - Wto 29 Gru, 2009 16:37

Oczekiwanie - to pytanie nie do mnie ale spróbuje odpowiedziec Tobie a moze i sobie po raz kolejny.
Co przez okres terapii zrobiłas dla Siebie / Tak egoistycznie dla Siebie / Gdzie byłas ? Kogo poznałas tylko dla Siebie ? Co oczekiwaniem spowodowałas ze to oczekiwanie zamieniło sie w realizacje ? Gdzie nie byłas bo nie chciałas ? Gdzie byłas bo chciałas / Czy Twoje działanie było oparte na swoim ja czy tez co ludzie powiedza ? Czy dałas rodzinie pstryczka ? Czy powiedziałas czy tez napisałas Sobie co zrobili ci złego i dałas im do zrozumienia ze nie tak miało byc ? Czy zamknełas drzwi i juz nie chcesz wchodzic do tej piwnicy ?
Ile z tych odpowiedzi jest na tak a ile na nie . Ja sam sobie zadałem dokładnie 25 takich pytan i miałem tylko 11 odpowiedzi na tak - pozostałe były nie lub nie wiem - pogodziłem sie sam ze soba . Nie pogodziłem sie całkowicie z przeszłościa ale nie zalezy mi juz na tym juz nie . Wista wio łatwo powiedziec - ale mozna to zrobic - było by miło gdys zaakceptowała i polubiła Siebie - taka jaką jestes a wtedy spojrzenie bedzie inne - powinno byc inne - Widocznie jest w Tobie cos takiego i to cos bezwiednie wychodzi i to okazujesz nawet nie wiedzac o tym ze jestes magnesem dla tych co chca lekko i łatwo przejśc przez twoje zycie - podejrzewaja ze moga zrobic najgorsze swinstwa a TY bedziesz sie starała znależc przyczyne w sobie a w ich podejsciu i bawia sie Twoim kosztem . Oni sie smieja i maja uzywanie a Ty cierpisz . Może dość tego cierpienia i czas pokazac pazurki a moze nawet szpony ? prsk

Jacek - Wto 29 Gru, 2009 16:49

Kinga napisał/a:
Wytłumacz mi to jakiś inaczej o co chodzi z tym oczekiwaniem

a tu masz odpowiedź
Kinga napisał/a:
Może powinnam zmienić terapeutkę, albo terapie, bo mi nie pomaga?

samo oczekiwanie że terapia pomoże nie da wyniku
samemu trzeba sobie pomóc,a terapię traktować jak wskazówki
nawet i wtenczas gdy się podejmie na zmianę terapeutki
bo i wtenczas trza pomyśleć czy to terapia czy ja sam coś nie tak robię
oczekiwać na wyniki można tylko wtenczas gdy się coś robi w danym kierunku
nie wystarcza zakupić nasionka,kwiatka i go wsadzić do ziemi
trzeba jeszcze go podlewać,w jakim miejscu ustawić czy w cieniu czy na słońcu
czasem przyciąć
nie za dużo nie za mało
nie zaniedbać, nie przedobrzyć

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 17:01

Klara,

dziękuję za radę. Zapisałam tytuł. Przejrzałam w internecie informacje o książce. Przy najbliższej okazji kupię książkę.

A co do zlekceważenia symptomów, terapeutka mówiła mi, abym się nie obwiniała, że czasem potrzeba czasu, aby coś zobaczyć. Teraz myślę, że ona wiedziała, że mój chłopak jest alkoholikiem, ale niczego mi nie narzucała, tylko chciała mi pozwolić przeżyć i zobaczyć to samej.

Klara - Wto 29 Gru, 2009 17:10

Kinga napisał/a:
terapeutka mówiła mi, abym się nie obwiniała

Ma rację! Ja też nie dlatego o tym piszę :D
Chodzi mi o to, żebyś nie zapomniała tej nauczki! Żebyś już nigdy nie lekceważyła SYMPTOMÓW zapowiadających problem.

Kingo! Czytaj też uważnie to, co Ci piszą alkoholicy, bo oni WIEDZĄ WSZYSTKO o tym, co jest źródłem Twojego bólu!

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 17:11

rufio,

coś jest w tym co piszesz. Muszę to przetrawić. Może moja terapia nie działa, że ja wcześniej takich rzeczy nie zobaczyłam? A może jest tak, jak mówi terapeutka - terapia to proces i nie ma tu, teraz i natychmiast wyzdrowienia?

Och, jak mi się to wyzdrowienie dłuży!

Tak, wiele rzeczy, po latach bym wreszcie zepchnęła do piwnicy. Byłam wykorzystywana na wszelkie możliwe sposoby, poniżana i co tylko, Teraz nie mogę się wygrzebać, bo co coś ruszę, to zasypuje mnie stos trupów z szafy.

Przez wakacje miałam takie marzenie "Zrobić coś tylko dla siebie, bez przymusów z zewnątrz, opinii innych, obowiązku itd" No ale na razie mi się nic takiego nie udało.

Piszesz:
Widocznie jest w Tobie cos takiego i to cos bezwiednie wychodzi i to okazujesz nawet nie wiedzac o tym ze jestes magnesem dla tych co chca lekko i łatwo przejśc przez twoje zycie - podejrzewaja ze moga zrobic najgorsze swinstwa a TY bedziesz sie starała znależc przyczyne w sobie a w ich podejsciu i bawia sie Twoim kosztem . Oni sie smieja i maja uzywanie a Ty cierpisz . Może dość tego cierpienia i czas pokazac pazurki a moze nawet szpony ? prsk

Tylko muszę wbić sobie w głowę, że inni się śmiejś i mają używanie. Między dobrocią, a głupotą jest cieńka granica, a ja ją zdaje się wciąż przekraczam.

Dzięki za te ostre słowa. Takich mi trzeba, bo mnie otrzeźwiają.

stiff - Wto 29 Gru, 2009 17:39

Kinga napisał/a:
Czy ja nigdy już nie znajdę męża?

Przestań patrzeć na mężczyzn pod tym kontem, a wiąż sie z facetami,
to i zawodu nie będzie... :roll:

rufio - Wto 29 Gru, 2009 17:41

Kinga napisał/a:
terapia to proces i nie ma tu, teraz i natychmiast wyzdrowienia?

Oczywiście - przeciez jak złamiesz noge to musi upłynąc odpowiedni czas aby kośc sie odbudowała - ani nasze chciejstwo ani nerwy nic nie pomoga - kość ma swoje prawa i czas i trzeba sie z tym pogodzic .
Kinga napisał/a:
Między dobrocią, a głupotą jest cieńka granica, a ja ją zdaje się wciąż przekraczam.

Nauczyłem sie na terapii jedna rzecz - no nie jednej ale to mi sie przydaje na codzien
W kazdym wydarzeniu w kazdym problemie zadaje sobie pytanie = CZY ? =
Czy to mnie osobiście dotyczy - czy to ma na mnie wpływ - czy moge cos z tym zrobić ?
Jeżeli odpowiedź brzmi = Tak = to wtedy zadaje sobie pytanie = JAK=
Jak to rozwiązac - jak to ugryżc - jak i gdzie poszukac pomocy i podpowiedzi .
Jezeli odpowiedź brzmi = NIE + To wtedy zostawiam - odpuszczam sobie i zajmuje sie czym innym . Bardzo to ułatwia zycie i daje czas aby nie popełnic głupstwa . I miec czas na przyjemniejsze sprawy np. na komsupcje lodów lub wypicie goracej czekolady .

Kinga napisał/a:
Byłam wykorzystywana na wszelkie możliwe sposoby, poniżana i co

tylko

Byłas - no i co z tego ? Moze zabrzmi to niegrzecznie - ale to juz było - czas przestac ogladac za Siebie - zostaw niektóre sprawy zajmij sie tym co na dzien dzisiejszy ozesz rozwiazac a reszta - połóz na połke i niech czekaja na lepsze dni - bo te dni beda ! I wtedy jak bedziesz miała ochote to do nich wrócisz a jak nie to moze później .prsk

rufio - Wto 29 Gru, 2009 17:44

stiff napisał/a:
Kinga napisał/a:
Czy ja nigdy już nie znajdę męża?

Przestań patrzeć na mężczyzn pod tym kontem, a wiąż sie z facetami,
to i zawodu nie będzie... :roll:

Kiedyś por.Borewicz powiedział że tego obrączka sie nie robi - wiec nie patrz na pierścien tylko na dzień dzisiejszy - a reszta .....prsk

stiff - Wto 29 Gru, 2009 17:54

rufio napisał/a:
Kiedyś por.Borewicz powiedział że tego obrączka sie nie robi

Najtrwalsza zawsze jest prowizorka, ponieważ nie dbamy przesadnie
o to by sie nie rozsypała, a kiedy sie sprawdzi,
to na tej podwalinie można budować stabilny związek...

rufio - Wto 29 Gru, 2009 17:58

stiff napisał/a:
na tej podwalinie można budować stabilny związek..

Kismet

KICAJKA - Wto 29 Gru, 2009 18:04

stiff napisał/a:
Najtrwalsza zawsze jest prowizorka,

Nooo...cuś o tym wiem :skromny: rg5th67j

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 18:13

macie rację, a z obrączką to ze względu na to, że nie chcę żyć na kocią łapę, więc tak napisałam
stiff - Wto 29 Gru, 2009 18:19

Kinga napisał/a:
że nie chcę żyć na kocią łapę,

Ja nie tak to ująłem... :roll:
Małżeństwo nie może być celem samym w sobie i każdy
nowo poznany przez Ciebie facet, nie może być postrzegany
jako potencjalny kandydat na męża...
To jakieś pomieszanie z poplątaniem, by było... :D

rufio - Wto 29 Gru, 2009 18:25

Kinga napisał/a:
że nie chcę żyć na kocią łapę

Kupując kiecke - przymierzasz ja czy kupujesz w ciemno bo ładnie wyglada na manekinie ?
A małzenstwo to zakonczenie i jednoczesnie rozpoczecie kolejnego etapu .
Z przeceny tez nie wszystko kupujesz ?

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 18:30

sądzę, że tak nie jest. Nie jestem jakąś desperatką.

Po prostu myśleliśmy o sobie bardzo poważnie, znamy się od 2 lat, ale chodziliśmy od roku, byliśmy już na kursach przedmałżeńskich (on nas zapisał) i w ogóle.

Stąd moje odniesienia do małżeństwa. Sprawa się "rypła" praktycznie 2 tygodnie temu.

stiff - Wto 29 Gru, 2009 18:34

Kinga napisał/a:
Sprawa się "rypła" praktycznie 2 tygodnie temu.

Czy masz prawo sie martwic, pewnie tak,
ale to żaden dramat, bo nie ma poważnych konsekwencji
z tego powodu... :roll:

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 18:34

źle się zaczynam czuć, jakbym była odbierana przez was jak jakaś desperatka

Ja po prostu jestem osobą wierzącą, stąd nie ma mowy o kociej łapie itd. dlatego też pisałam o małżeństwie, to dla mnie bardzo ważne. Szanuję też poglądy innych
Nie wiem, może tylko was nie dobrze rozumiem. Zakończmy temat małżeństwa, bo zaczynam się czuć głupio.

rufio - Wto 29 Gru, 2009 18:35

[quote="Kinga"]Zakończmy temat małżeństwa, bo zaczynam się czuć głupio.[/quot
Nie ma sprawy - pitamy z tego tematu .

stiff - Wto 29 Gru, 2009 18:37

Kinga napisał/a:
źle się zaczynam czuć, jakbym była odbierana przez was jak jakaś desperatka

Tego nie rozumiem... :roll:
Nikt Cie tutaj nie ocenia, a jedynie odnosimy sie do tego
co sama piszesz...

Klara - Wto 29 Gru, 2009 18:45

Kingo, spokojnie!
Tu jest sporo osób, które mają za sobą nieudane małżeństwa i z tej przyczyny (również z ostrożności) żyjących w wolnych związkach, ale poza tym, wszyscy jesteśmy bardzo tolerancyjni.
Jeżeli sobie życzysz, temat się skończy, jednak wyłuskaj przesłanie płynące z tej dyskusji: chodzi o to, żebyś nie szukała męża za wszelką cenę.
Jeżeli miałby być nic niewartym łajdakiem to lepiej być do końca życia osobą samotną i powtarzać za Magdaleną Samozwaniec: "Lubię być sama, gdyż cenię inteligentne towarzystwo" :mgreen:

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 18:47

Póki co stoję przed zadaniem, aby powiedzieć chłopakowi, że albo ja, albo alkohol, bo tak mi wszyscy radzą.
Nie jest to dla mnie łatwe.
Może ktoś, kto ma co nieco za sobą wie, co robić.
Dla mnie jest to temat nowy. Na forum jestem od 2 dni.
O alkoholizmie upewniłam się 2 tygodnie temu.
Póki co jeszcze raczkuję w temacie i to byłoby dla mnie najcenniejsze.

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 18:49

Klara,
dzięki Klaro. Ja też nikogo nie chcę urazić.

rufio - Wto 29 Gru, 2009 19:01

Teren neutralny - zadbana po sama szyje - przygotuj sie do rozmowy psychicznie ale nie twórz scenariuszy - jakies ramy rozmowy przygotuj - ogólnie - argumenty to jest potrzebne najbardziej - i on musi byc trzezwy - teren i miejsca oraz czas TY wybierasz . Postaraj sie mowic spokojnie - o ile to jest mozliwe - musi byc bo tam bedzie sie wybierac Twoja przyszłośc . Przydala by sie wizyta w osrodku - i kilka rozmow z terapeuta - W tej chwili jedziesz na emocjach - powinny opaśc a do tego jest potrzebny czas - wez go - koniecznie - na jego nacisku co do spotkania - w tej chwili odmów - mow jak bedziesz gotowa do spotkania - sama mu powiesz kiedy i gdzie .
Mnie zona zabrała do ciastkarni - kupiła kawe i postawiła swoje warunki - aby sie nie pogubiła i emocje nie wzieły góry - dała liste i wyszła - powiedziała ze wróci za godzine i mam dac odpowiedx - obojetnie jaka ale ma byc teraz . Brak odpowiedzi bedzie równowazne z zakonczeniem wspołpracy na wszystkich frontach . Matko na poczatku z lekka sie smiałem ale w miare czytania raz po razie tego pisma mina mi zrzedła i .. nie pije .Za duzo straty a za mało zysku . Oczywiście moze byc inny scenariusz - posłuchaj - niech sie reszta wypowie jak to tam było .prsk

Klara - Wto 29 Gru, 2009 19:01

Kinga napisał/a:
Może ktoś, kto ma co nieco za sobą wie, co robić

Możesz spróbować poprzez INTERWENCJĘ: http://bez-dymka.fm.interia.pl/popup.html

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 19:18

Na razie tak robię. Powiedziałam: żadnego spotkania, potrzebuję czasu.
Czekam na spotkanie po Nowym Roku z moją terapeutką.
Sprawa jest na ostrzu noża, a ja zostałam sama z tematem i czuję się jak na kruchym lodzie.

Każda Wasza rada jest cenna.

Jacek - Wto 29 Gru, 2009 19:21

Kinga napisał/a:
Powiedziałam: żadnego spotkania, potrzebuję czasu.

ja tak za żoną i dziećmi czekałem 2 lata
i opłaciło się ,jesteśmy rodziną nadal
jeśli i on okaże taką cierpliwość ,będzie znaczyło że się poświęca

rufio - Wto 29 Gru, 2009 19:23

Kinga napisał/a:
ja zostałam sama z tematem i czuję się jak na kruchym lodzie.

Jestes tu- wiec juz nie jestes sama c4fscs

stiff - Wto 29 Gru, 2009 20:10

Kinga napisał/a:
Póki co stoję przed zadaniem, aby powiedzieć chłopakowi, że albo ja, albo alkohol, bo tak mi wszyscy radzą.

I tego sie trzymaj... ;)

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 21:22

Mój chłopak nie zaakceptował, że potrzebuję czasu. Mimo, iż go prosiłam. Wydzwaniał do mnie. Obraził się, że nie pójdziemy na Sylwestra.

Zaczął robić ze mnie wariatkę i nagle z troską w głosie zaczął pytać, czy wzięłam leki (!) Jakie leki? On ze mnie chce zrobić wariatkę, czy naprawdę tak myśli?

Ja już nie wiem, co mam o nim myśleć. Teraz obrażony napisał smsa, żebym do niego nie dzwoniła. Nie poznaję go. To jakiś Matrix.
W necie przeczytałam, że konfrontacja (dobrze przygotowana) jest w 90 % skuteczne.
Ale widzę, że u mnie się sypie. Nie wiem, czy coś z tego będzie. Szkoda, że to się wydarzyło w okresie świąteczny, Mojej terapeutki nie ma. Chyba, że pójdę gdzieś indziej, ale tak naprawdę nie mam sił....
Czuję, że sama potrzebuję odpocząć :beczy:
Zanudzam chyba już.

Kulfon - Wto 29 Gru, 2009 21:32

Kinga napisał/a:
Teraz obrażony napisał smsa, żebym do niego nie dzwoniła.


uszanuj jego decyzje :mgreen:

Cytat:
Czuję, że sama potrzebuję odpocząć


no to wyspac sie, rano pysk obmyc, usmiechnac sie i na baseni albo spacer, potem dobry obiadek zjesc, do kompa usiasc i kawke wypic. i dzien znowu minie, nerwy sie uspokoja ;)

Kinga napisał/a:
Zanudzam chyba już.


ehh tam, ja myslalem ze sie dopiero rozgrzewasz 8)

pterodaktyll - Wto 29 Gru, 2009 21:42

Kinga napisał/a:

Czy ja nigdy już nie znajdę męża?

A czy to Twój jedyny cel życiowy? A rozejrzyj się naokoło i popatrz jaki ten świat piękny i bez małżeństwa. ;)

Klara - Wto 29 Gru, 2009 21:43

Kingo!
Nie chciałam Ci proponować spotkań Al-Anon, bo nie wiem, czy jesteś współuzależniona, ale jeżeli potrzebujesz przytulenia i pocieszenia w realu, to radzę Ci w tym trudnym okresie przejść się na jeden - dwa mityngi. Tu masz adresy: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Na wszelki wypadek mityngi DDA/DDD (może akurat w Twoim mieście są): http://www.dda.pl/index.p...id=77&Itemid=53

No i pisz tutaj. Wejdź sobie do HydeParku i pośmiej się trochę, może choć trochę pomoże... :pocieszacz:

beata - Wto 29 Gru, 2009 21:44

Kinguś nie obraź się,ale uważam,że ten facet jest skończonym draniem,który wykańcza Cię psychicznie.Samolubnym egoistą i zadufanym d***.I wiesz co?Kopnij w d...tego drania i znajdź sobie fajnego faceta.

I ile razy mam Ci powtarzać,że nie przynudzasz?Że jesteśmy tu po to by Cię wysłuchać,pocieszyć,doradzić itp.Zobacz nawet nie mówię tylko sama za siebie,bo wiem,że inni myślą tak jak Ja. :pocieszacz:

beata - Wto 29 Gru, 2009 21:46

Klara napisał/a:


No i pisz tutaj. Wejdź sobie do HydeParku i pośmiej się trochę, może choć trochę pomoże... :pocieszacz:
Zapraszam Cię na terapię do Ptero. :lol2: Ja byłam przeszczęsliwa gdy mnie jej poddał :skromny: :lol2:
pterodaktyll - Wto 29 Gru, 2009 21:48

beata napisał/a:
Zapraszam Cię na terapię do Ptero. :lol2: Ja byłam przeszczęsliwa gdy mnie jej poddał

W to akurat nie wątpię g45g21

evita - Wto 29 Gru, 2009 21:50

pterodaktyll napisał/a:
A rozejrzyj się naokoło i popatrz jaki ten świat piękny i bez małżeństwa.

wbrew pozorom Kingo niektórzy pragną właśnie takiego stanu ... wolności :(

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 21:53

Dziękuję za wszystko. I w odpowiedzi:

Chodzę ma spotkania DDA/DDD i na indywidualną. Teraz w okresie świąteczno-noworocznym nie ma spotkań, a problem wyszedł właśnie teraz i zostałam sama, dlatego szukam u Was wsparcia, bo potrzebuję ciepłych słów i rady.

Co do rzucenia chłopaka: On mi dopiero ujawnia swoje prawdziwe oblicze. Nigdy tak nie było. Jeszcze tydzień temu nie potrafiłabym sobie tego wyobrazić. Jestem ogromnie zaskoczona i smutna.

pterodaktyll - Wto 29 Gru, 2009 21:56

Kinga napisał/a:
On mi dopiero ujawnia swoje prawdziwe oblicze

Jeśli mogę coś doradzić, to lepiej nie czekaj aż całkiem ujawni to swoje "prawdziwe oblicze" bo możesz przeżyć o wiele większy szok. :bezradny:

stiff - Wto 29 Gru, 2009 21:56

Kinga napisał/a:
Zaczął robić ze mnie wariatkę i nagle z troską w głosie zaczął pytać, czy wzięłam leki (!) Jakie leki? On ze mnie chce zrobić wariatkę, czy naprawdę tak myśli?

To niebezpieczny gostek jest i pewnie masz farta,
ze sie z nim nie możesz dogadać... :roll:

beata - Wto 29 Gru, 2009 21:57

Kinga napisał/a:
Jestem ogromnie zaskoczona i smutna.
A jak bardzo jeszcze musi Cię zaskoczyć?Co musi jeszcze zrobić,żebyś się otrząsnęła i zaczęła działać? :pocieszacz:
evita - Wto 29 Gru, 2009 21:57

beata napisał/a:
Ja byłam przeszczęsliwa gdy mnie jej poddał

a mnie zakuli w kaftan bezpieczeństwa, dali narkozę i na dwa dni zapomnieli że istnieję :)

Kinguś nie o to chodzi, że przynudzasz tylko o to, że wszyscy dokładnie wiemy co czujesz i stąd te próby rozweselenia ciebie za wszelką cenę :)
i jeszcze jedno ... tak ode mnie prywatnie ... jak teraz sobie pozwolisz na wodzenie za nos to do końca waszego wspólnego życia już tak pozostanie. Ja 23 lata po ślubie jestem ubezwłasnowolniona i strasznie się z tym czuję :( weź sobie do serca w/w porady i tym razem nie zawierzaj sobie a innym :pocieszacz:

Borus - Wto 29 Gru, 2009 21:59

Kinga napisał/a:
On mi dopiero ujawnia swoje prawdziwe oblicze
...a gdyby to oblicze pokazał za rok, dwa, czy za dziesięć lat...to jakbyś to odczuła? myślę, że znacznie bardziej by zabolało... 8|
Jacek - Wto 29 Gru, 2009 22:03

Kinga napisał/a:
Mój chłopak nie zaakceptował, że potrzebuję czasu. Mimo, iż go prosiłam. Wydzwaniał do mnie. Obraził się, że nie pójdziemy na Sylwestra.

Zaczął robić ze mnie wariatkę i nagle z troską w głosie zaczął pytać, czy wzięłam leki (!) Jakie leki? On ze mnie chce zrobić wariatkę, czy naprawdę tak myśli?

to najnormalniejsze zachowanie faceta który dostał kosza
po głowie jemu teraz lata jak uratować sytuację
ale w emocjach ,wyczynia to co opisujesz

beata - Wto 29 Gru, 2009 22:11

KINGA
Zaczął robić ze mnie wariatkę i nagle z troską w głosie zaczął pytać, czy wzięłam leki (!) Jakie leki? On ze mnie chce zrobić wariatkę, czy naprawdę tak myśli?

JACEK
to najnormalniejsze zachowanie faceta który dostał kosza

JA
:shock: Uważasz,że to jest normalna reakcja?
Przypuśćmy Jacuś,że jesteś kawalerem i jakaś dziewczyna daje Ci kosza?Też byś Jej tak powiedział?Zrobiłbyś z Niej wariatkę?Ubliżył w ten sposób?Myślę,że nie

pterodaktyll - Wto 29 Gru, 2009 22:14

Kinga napisał/a:
Ja tu umieram z rozpaczy, a oni se normalni Hyde Park u mnie urządzili !

A nie słyszałaś nigdy, że "śmiech, to zdrowie"? Uśmiechnij się Kinga, nawet przez łzy, ale się uśmiechnij. Dla Ciebie też jeszcze na pewno zaświeci słoneczko. Głowa do góry dziewczyno. Na początek przeczytaj Swój podpis i tego się trzymaj :lol2:

evita - Wto 29 Gru, 2009 22:15

Kinga napisał/a:
A tak na poważnie: dobrze, że jesteście

i nawet już się uśmiechnęłaś troszkę :)

beata napisał/a:
Uważasz,że to jest normalna reakcja?
Przypuśćmy Jacuś,że jesteś kawalerem i jakaś dziewczyna daje Ci kosza?Też byś Jej tak powiedz.............

beatko poniosło cie na dwa posty :)

stiff - Wto 29 Gru, 2009 22:22

Kinga napisał/a:
Ja tu umieram z rozpaczy, a oni se normalni Hyde Park u mnie urządzili !

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Kinga - Wto 29 Gru, 2009 22:34

Dziękuję wszystkim. Idę już spać. Kolorowych snów
Trochę będzie ciężko, bo przez ostatni rok nigdy nie zasypiałam bez smsów od mojego (byłego już chyba) chłopaka.
Były smsy i wspólna modlitwa przez skype lub telefon. Nie wiem, co się stało nagle.

Dobrej nocy.

evita - Wto 29 Gru, 2009 22:36

Kinga napisał/a:
Były smsy i wspólna modlitwa przez skype lub telefon

jak ci to pomoże to łączę się z tobą wirtualnie w modlitwie i śpij dobrze :buziak:

Klara - Wto 29 Gru, 2009 22:37

Życzę Ci optymistycznych snów! :papa:
Jacek - Wto 29 Gru, 2009 23:38

beata napisał/a:
Uważasz,że to jest normalna reakcja?

ja cię proszę nie myl pojęć
i nie odpisuj bez zrozumienia po przeczytaniu
wskaż mnie jeden szczegół który wskazuje że ja tak twierdzę jak ty to opisujesz

beata - Śro 30 Gru, 2009 00:06

Jacek napisał/a:
Kinga napisał/a:
Mój chłopak nie zaakceptował, że potrzebuję czasu. Mimo, iż go prosiłam. Wydzwaniał do mnie. Obraził się, że nie pójdziemy na Sylwestra.

Zaczął robić ze mnie wariatkę i nagle z troską w głosie zaczął pytać, czy wzięłam leki (!) Jakie leki? On ze mnie chce zrobić wariatkę, czy naprawdę tak myśli?

to najnormalniejsze zachowanie faceta który dostał kosza
po głowie jemu teraz lata jak uratować sytuację
ale w emocjach ,wyczynia to co opisujesz
O to mi chodzi Jacek...ale może faktycznie jestem za głupia aby zrozumieć co piszesz!!!
beata - Śro 30 Gru, 2009 11:20

beata napisał/a:

ale może faktycznie jestem za głupia aby zrozumieć co piszesz!!!
No i nie zaprzeczył...więc miałam rację.Choć raz zrozumiałam tekst xc4fffv
Jacek - Śro 30 Gru, 2009 16:04

beata napisał/a:
No i nie zaprzeczył...więc miałam rację.Choć raz zrozumiałam tekst

ech kobiety :)
tak ci będą wiercić ,aż nie przyznasz racji
nawet gdy by ich nie miały :skromny:

beata - Śro 30 Gru, 2009 16:08

Jacek napisał/a:
beata napisał/a:
No i nie zaprzeczył...więc miałam rację.Choć raz zrozumiałam tekst

ech kobiety :)
tak ci będą wiercić ,aż nie przyznasz racji
nawet gdy by ich nie miały :skromny:
Się nie odniosę do tego postu,bo znów wyjdzie,że czytam bez zrozumienia :foch:
evita - Śro 30 Gru, 2009 20:25

Kinguś - obudziłaś się już z wczorajszego snu ? co u ciebie ?
Kinga - Śro 30 Gru, 2009 21:06

evita napisał/a:
Kinguś - obudziłaś się już z wczorajszego snu ? co u ciebie ?


witaj, obudziłam się, choć trochę nadal czuję się jak we śnie. Za dużo emocji i tak naprawdę nie wiem do końca, o co w tym alkoholizmie chodzi i jak on mógł wywrócić tak mój świat.

Jestem już trochę spokojniejsza, ale jeszcze nie gotowa do podejmowania jakoś ostatecznych decyzji.

Muszę pomyśleć, porozmawiać z terapeutką, dojrzeć do tego, co dalej.

evita - Śro 30 Gru, 2009 21:08

Kinga napisał/a:
o co w tym alkoholizmie chodzi i jak on mógł wywrócić tak mój świat.

taka karuzela i to bynajmniej nie wesołe miasteczko :( trzymaj się ciepło :buziak:

pterodaktyll - Śro 30 Gru, 2009 21:11

Kinga napisał/a:
tak naprawdę nie wiem do końca, o co w tym alkoholizmie chodzi

Tak naprawde to ja też :)

KICAJKA - Śro 30 Gru, 2009 21:18

Kinga napisał/a:
Za dużo emocji i tak naprawdę nie wiem do końca, o co w tym alkoholizmie chodzi i jak on mógł wywrócić tak mój świat.

Alkoholizm to zakłamanie i manipulacja super zamaskowana. :tak:
Świat staje na głowie a wszystko co staramy się budować wali się w gruzy. :(
Na szczęście mam nadzieję,że przejrzałaś na oczy. :) Teraz na spokojnie pomału staraj się postawić ten świat na nogi i zbuduj wszystko od nowa. Uwierz w to ,że zbudujesz jeszcze kiedyś zdrowy związek. :pocieszacz: :buzki:

evita - Śro 30 Gru, 2009 21:36

KICAJKA napisał/a:
staraj się postawić ten świat na nogi i zbuduj wszystko od nowa

ja na tym forum jestem kimś w rodzaju czarnej owcy :( wiem, że jestem współuzależniona, wiem co powinnam zrobić a jednak nie zrobiłam tego ... taka jakby pijąca alkoholiczka :/ ale choć sobie świata nie uporządkowałam to mogę świecić swoim baaaardzo złym przykładem poświadczając do czego prowadzi "nicnierobienie" ze sobą ! Więc uwierz mi, że jesteś w tej komfortowej sytuacji, że jeszcze nie jesteś bez wyjścia z tego ambarasu a świat i twoje szczęście stoi przed tobą otworem :)

Kinga - Śro 30 Gru, 2009 21:39

[quote="KICAJKA"]
Kinga napisał/a:

Alkoholizm to zakłamanie i manipulacja super zamaskowana. :tak:
Świat staje na głowie a wszystko co staramy się budować wali się w gruzy. :(


Jesteś bardzo mądra Kicajko. Faktycznie wszystko, co budowałam przez rok jest w gruzach.
Ale dziwny i straszny ten alkoholizm.

Mam pytanie do Was, czy po terapii, kiedy ktoś jest trzeźwym alkoholikiem ta manipulacja i zakłamanie znika? Czy to się wyprostowuje?

Dla mnie ta choroba na razie to jedno wielkie zdziwienie.

Kinga - Śro 30 Gru, 2009 21:41

evita,
moja terapeutka mi mówi, że jeśli jeszcze czegoś nie zrobiłam, to po prostu muszę do tego dojrzeć i dać sobie czas

Kinga - Śro 30 Gru, 2009 21:43

Może Ty Evito też potrzebujesz czasu. może wyplątanie się nie jest takie łatwe, może masz obiektywne przyczyny, dla których to się na razie nie udaje. Sytuacja materialna, rodzinna itd. Nie obwiniaj się. Daj sobie dojrzeć. :)
Tak mówi moja terapeutka i bardzo lubię, gdy to mówi, bo czuję się wtedy mocniejsza i nie obwiniam siebie, tylko cierpliwie czekam, aż dojrzeję do pewnych rzeczy :)

evita - Śro 30 Gru, 2009 21:50

Kinga napisał/a:
Sytuacja materialna, rodzinna itd.

dokładnie tak to wygląda ...
Kinga napisał/a:
Nie obwiniaj się. Daj sobie dojrzeć

dzięki za zrozumienie :buziak:

Kinga - Śro 30 Gru, 2009 21:51

dziękuję wam :pocieszacz:

Tak mi teraz trzeba ciepłych słów i czułości

pterodaktyll - Śro 30 Gru, 2009 21:53

To co teraz napiszę nie będzie specjalnie miłe dla Ciebie. Jestem po dwóch rozwodach i dzisiaj widzę, że układanie sobie życia z alkoholikiem to szalone ryzyko i wymaga od Ciebie wielkiego samozaparcia, terapii i paru innych rzeczy. Zapytaj sama siebie, czy jesteś gotowa takie ryzyko podjąć. Czy dasz radę? Na swoim własnym przykładzie mogę powiedzieć, że moje żony próbowały ale nie dały rady. Sam twierdzę dzisiaj, że lepiej było wszystko przeciąć "toporkiem" niż łudzić się, że coś da się jeszcze naprawić. Pewnych rzeczy po prostu nie da się "wymazać" z pamięci. Czy potrafisz z tym żyć? Twój wybór......
yuraa - Śro 30 Gru, 2009 21:59

Kinga napisał/a:
Mam pytanie do Was, czy po terapii, kiedy ktoś jest trzeźwym alkoholikiem ta manipulacja i zakłamanie znika? Czy to się wyprostowuje?

czuję się wywolany do odpowiedzi,
wydaje mi się że jestem innym człowiekiem po terapiach i pracy nad sobą, najlepiej by było spytac moich bliskich.
kiedy dzielilismy sie opłatkiem żona powiedziała mi ze jest zadowolona z tego jaki jestem teraz i wyrazila nadzieje że będe trzymał ten kurs.
mówiła to ciepłym głosem i z radością w oczach, nie mam powodu by jej nie wierzyć że naprawdę tak mysli

evita - Śro 30 Gru, 2009 22:01

yuraa napisał/a:
żona powiedziała mi ze jest zadowolona z tego jaki jestem teraz

po ilu latach twojego niepicia usłyszałeś tak miłe słowa ?

Kinga - Śro 30 Gru, 2009 22:03

Wiem, ze nie dam rady. Wykończyłabym się nerwowo. Nawet nie chcę próbować.

Zresztą u mnie w domu było tak: ojciec był chory psychicznie i nawet w kaftan trafiał, a mama całe lata mówiła: "nieprawda, nie trzeba taty leczyć", a ja uparcie od dziecka powtarzałam po kilka razy dziennie: "prawda, jest chory, spójrz co robi". Strasznie za to mi się obrywało, ale jakimś moim atutem jest to, że nie umiem kłamać, żyć w jakiejś iluzji.

Jak ktoś jakiś problem po dywan zamiata, to ja go zaraz sruuu i wymiatam.

Jedyna możliwość, że on podjąłby się terapii, a i tu baaaardzo bym się zastanawiała.

Uznaję swoją bezsilność w tym temacie.

yuraa - Śro 30 Gru, 2009 22:09

evita napisał/a:
po ilu latach twojego niepicia usłyszałeś tak miłe słowa ?

po dwóch latach żona uwierzyła , tak myslę w moja trzeźwość , skończyły się podejrzliwe spojrzenia, przestało zgrzytać między nami, na miłe slowa czekałem jeszcze kolejne dwa lata, może trzy :mysli:

Jacek - Śro 30 Gru, 2009 22:13

Kinga napisał/a:
Mam pytanie do Was, czy po terapii, kiedy ktoś jest trzeźwym alkoholikiem ta manipulacja i zakłamanie znika? Czy to się wyprostowuje?

powiem tak
po 1 to zależy od charakteru człowieka czy jest zdolny do zakłamań
ale już tak nie występuje też tak jak w samym alkoholiźmie
po 2 jest to w programie trzeźwienia ,jeśli chcesz trzeźwieć uczciwie nie można być zakłamanym

yuraa - Śro 30 Gru, 2009 22:20

Jacek napisał/a:
jeśli chcesz trzeźwieć uczciwie nie można być zakłamanym

no bo kogo tak naprawdę oszukujesz??

Kinga - Śro 30 Gru, 2009 22:36

poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli
pterodaktyll - Śro 30 Gru, 2009 22:49

Cytat:
poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli

Prawdę poznałaś. Teraz się wyzwol z tego

Xantusia - Śro 30 Gru, 2009 22:51

To mój były chyba nie chce trzeźwieć uczciwie, bo jest cały czas zakłamany.Ostatnio powiedział,że chodzi na terapię, ale nie ma czasu, trochę go to nudzi a poza tym parę razy gdzieś tam był, wypił kieliszek i sobie radzi!!!Ponad pół roku minęło jak nie pije.Przez 8 lat, jak go znam może ze trzy razy miał przerwy 5-miesięczne, raz 6- miesięczną.Ciekawe,jak teraz?
Kinga - Czw 31 Gru, 2009 00:01

niniejszym na swoim wątku życzę wszystkim kolorowych snów.
dobranoc :buzki:

stiff - Czw 31 Gru, 2009 08:03

Kinga napisał/a:
poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli


Prawda zabija złudzenia...

Kinga - Czw 31 Gru, 2009 15:50

Jak poznasz prawdę o sobie i o kimś obok, to wiesz "na czym stoisz", na czym budować i możesz zbudować coś naprawdę fajnego.

Czymże są złudzenia, aby je tak chołubić? Iluzją... Nie lubię żyć we śnie.

stiff - Czw 31 Gru, 2009 16:02

Kinga napisał/a:
Czymże są złudzenia, aby je tak chołubić? Iluzją... Nie lubię żyć we śnie.

Na przykładzie wypowiedzi, niektórych naszych forumowiczek,
to można dojść do wniosku, ze to popularny sposób na życie... :roll:

KICAJKA - Czw 31 Gru, 2009 19:57

Kinga napisał/a:
Uznaję swoją bezsilność w tym temacie.

Jesteśmy wszyscy bezsilni wobec alkoholizmu naszych bliskich :)
Kinga napisał/a:
Wiem, ze nie dam rady. Wykończyłabym się nerwowo. Nawet nie chcę próbować.

Trzeba być twardym i mocnym psychicznie,by przetrwać tą "burzę"- i nigdy nie będzie pewności jaki otrzymamy efekt końcowy. :skromny: :)
Kinga napisał/a:
Jak ktoś jakiś problem po dywan zamiata, to ja go zaraz sruuu i wymiatam.

Tak jak moja córcia -wali z grubej rury(zwłaszcza jeśli coś dotyczy ojca) :mgreen: :)

stiff - Czw 31 Gru, 2009 20:04

KICAJKA napisał/a:
Tak jak moja córcia -wali z grubej rury(zwłaszcza jeśli coś dotyczy ojca)

I w to Ci graj... :p

KICAJKA - Czw 31 Gru, 2009 21:05

stiff napisał/a:
I w to Ci graj... :p

Ja nauczyłam się nie reagować na byle co- ona zwraca uwagę nawet na drobiazgi a ojca łapie za słówka i dogryza. 8| Nie zawsze mi się to podoba,bo jednak jest na jego utrzymaniu(puki co na razie bez pracy), a jeździ jak po łysej kobyle -można to inaczej okazać a nie na każdym kroku widać brak jakiegokolwiek szacunku.Cała lata mojej daremnej pracy sam zmarnował. 8| :( Podobało mu się ,że taka pyskata-teraz ma pretensje :bezradny:

beata - Pon 04 Sty, 2010 14:49

Kinguś,a co u Ciebie w Nowym Roku? :) Odezwij się.
Kinga - Wto 05 Sty, 2010 21:11

U mnie jakoś leci. Myślę nad sobą i nad tym, jak zmienić swoje życie, aby więcej nie dawać sobą pomiatać.

Bardzo to trudne. Jutro idę na terapię. Porozmawiam. Mam kilka pomysłów. Zobaczę co powie terapeutka.

Naprawdę bardzo chcę być szczęśliwa. Póki co na razie sama sobie strzelam gole i za późno się na tym łapię:-(

Dobrze, że chociaż to zrozumiałam. To już krok do przodu:-)

beata - Wto 05 Sty, 2010 21:28

Kinga napisał/a:
Jutro idę na terapię. Porozmawiam.
Cieszę się :)
Kinga napisał/a:
Naprawdę bardzo chcę być szczęśliwa.
I masz do tego prawo.Będzie dobrze Kinguś :pocieszacz:
Kinga - Wto 05 Sty, 2010 21:33

Do końca dobrze to nie jest. Postanowiłam "zawiesić" mój związek w czasie i pomyśleć, co dalej.

Powinnam zerwać, ale potrzebuję czasu.

Czekam, czekam i o niczym nie rozmyślam. Czekam, aby czas wyleczył moje zranione serce.

stiff - Wto 05 Sty, 2010 21:37

Kinga napisał/a:
Czekam, aby czas wyleczył moje zranione serce.

Samo nic się nie zadzieje, dlatego przejmij inicjatywę
i weź odpowiedzialność za swoje życie...
Tylko działanie może coś zmienić...

Klara - Wto 05 Sty, 2010 21:40

Kinga napisał/a:
"zawiesić" mój związek w czasie i pomyśleć, co dalej.

Czy to się tak da: Zawiesić na jakiś czas, a następnie na ten przykład odwiesić (zrestartować)?
Żeby było jasne - nie chodzi mi tu o to, czy robisz dobrze czy źle, bo uważam, że warto sprawę przemyśleć, ale pytam z ciekawości o techniczną stronę tego pomysłu :mgreen:

pterodaktyll - Wto 05 Sty, 2010 21:58

Kinga napisał/a:
Czekam, aby czas wyleczył moje zranione serce.

Kinga. Szczęściu trzeba czasem trochę pomóc. Określ sobie czego oczekujesz od życia, tego "zawieszonego" (aż się ciśnie w tym miejscu napisać-zawieszonego na drzewie) związku i konsekwentnie się tego trzymaj. a przede wszystkim zacznij działać w jakikolwiek sposób. Od razu lepiej się poczujesz. Przejmij kontrolę nad swoim życiem a będzie Ci o wiele łatwiej. Tylko zacznij podejmować jakieś decyzje a nie toń w maraźmie.

Kinga - Wto 05 Sty, 2010 22:11

Na waszym forum znalazłam link. Tam był test i odkryłam, że jestem współuzależniona.

Tam pisało, że DDD może się łączyć z współuzależnieniem. Wydaje mi się, że współuzależnienie rozwinęło się w dzieciństwie.

Jutro pogadam z terapeutką. Może zacznę chodzić jeszcze na Alanon? Kupię książkę "Koniec współuzależnienia"

Na razie potrzebuję odpocząć.

Klara - Wto 05 Sty, 2010 22:17

Kinga napisał/a:
Może zacznę chodzić jeszcze na Alanon?

Jeżeli nie masz w pobliżu DDA, to oczywiście!
Zresztą na Al-Anon spotkasz wiele osób w Twoim wieku a i doświadczenie już teraz masz jako takie...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group