To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Potrzebuje pomocy - mój chłopak pije, jak mam mu pomóc ?

Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 21:25
Temat postu: Potrzebuje pomocy - mój chłopak pije, jak mam mu pomóc ?
Witam,
Jak w temacie - szukam pomocy...
Znam go pół roku, wiem, że jego ojciec pił, obecnie chodzi na AA. On też miał problem z alkoholem...brał udział w spotkaniach AA jakiś czas temu, ale zrezygnował, nie dał rady psychicznie, ponoć nie odnajdywał się wśród tych ludzi.
Oprócz picia, które jest moim zdaniem skutkiem całej sytuacji, jest DDA, rodzice po niedawnym rozwodzie, wcześniej awantury w domu, oraz jego kłopoty zdrowotne - wiele pobytów w szpitalach, ale to już kilka lat temu, ale w nim to wciąż jest, wracają wspomnienia, poważne schorzenie.
Odkąd się znamy, wiedziałam że dwa razy pił, tak że nie poszedł do pracy, tylko pił...wiele piw, do upicia się. Ostatnio było to kilka miesięcy temu. Obiecał, że więcej nie będzie, wiedział że mi zależy by był trzeźwy - uwierzyłam, ale byłam czujna, albo tak mi się tylko wydawało, bo dziś usłyszałam, że to, że wieczorami nie rozmawiamy przez skypa, to dlatego, że pije i "głos mu się pląta" - czy to tylko majaczenie pijanego"? - nie wiem :(
I dzisiaj znowu :(
Dowiedziałam się popołudniu, że nie był w pracy, bo zadzwonił kumpel, spotkali się, pił.
Przyznał się późnym popołudniem na gg, poprosił bym przyjechała i zobaczyła jak to wygląda. Pisał coś o samobójstwie - nie miałam wyjścia. Pojechałam. Pijany. Przepraszał i mówił, że mnie kocha, na przemian z tym, że powinnam go rzucić, że mi rujnuje życie, że dla niego nie ma już ratunku, że już nawet tego ratunku nie szuka.
Pije bo...nie wiem, ale masa emocji jest w nim skumulowana, DDA, niedawne samobójstwo jego przyjaciela (dziś przyjaciel, na trzeźwo opowiedział mi kilka rzeczy o tym chłopaku, owszem wspólne dzieciństwo i wczesna młodość, ale potem ich drogi nieco się rozeszły, ale mimo wszystko osoba mu bliska, która go dobrze znała).
Wizyty u psychologa, depresja - to wszystko kiedyś...teraz nie wiem czy nie na nowo.
Wiem, że to wraca, wiem że to choroba, wiem że miał bardzo trudne życie...ale go kocham i chcę pomóc...
...chce wiedzieć co powinnam zrobić...pomóżcie, proszę...nie wiem czy już ta dzisiejsza wizyta u niego była dobrym pomysłem...słyszałam, że "alkoholika trzeba zostawić samemu sobie, by zrozumiał i wyszedł z tego, albo się zapił" :( ...mit ? Boże, ja chce mu pomóc, nie dopuszczam myśli, że coś złego sobie zrobi...pomóżcie mi...
Nigdy nie spotkałam się z taką chorobą, nie wiem od czego zacząć, by nie zaszkodzić jeszcze bardziej. Jestem przy nim i chcę być, bo to wspaniały człowiek, i chcę pomóc, to wiem na pewno.
Co mam zrobić ? Od czego zacząć ? Czego absolutnie nie robić ?
Na razie poruszam się po omacku, intuicyjnie :(
...powiedziałam mu, że "damy sobie radę, że mu pomogę, że damy radę"...tyle, że cokolwiek dzisiaj powiedziałam...pewnie nie brał na poważnie :(
Mieszkamy w małym mieście, są tu spotkania AA, ale z tego co wiem, nie chce na nie uczęszczać w naszym mieście, DDA nie ma. Około 40 km dalej są, tylko, że są też wymówki, że "nie teraz, teraz nie mam na to czasu" :(
Pomóżcie mi, proszę.

Jeszcze chciałam dodać, że wiedział, że jak coś będzie źle, będzie się czymś "łamał", to zawsze ma moją pomoc, wystarczy dać znać, zadzwonić...dzisiaj wolał kumpla i piwa :( ...dlaczego ? ...i jak mam mu po tym znowu zaufać ? :( ...jak nie zasypiać z lękiem, że "coś złego sobie zrobi" ? ...jak nie wpadać w panikę, myśląc, że znowu pije, gdy nie odpisuje na SMSa ? :( ...współuzależnienie ? :(

Klara - Pon 03 Sty, 2011 21:43

Witaj A :)
Aaaa napisał/a:
mówił, (...) że powinnam go rzucić, że mi rujnuje życie, że dla niego nie ma już ratunku, że już nawet tego ratunku nie szuka.

Powinnaś go posłuchać.
On wie, co mówi.
Aaaa napisał/a:
"alkoholika trzeba zostawić samemu sobie, by zrozumiał i wyszedł z tego, albo się zapił" :( ...mit ?

Dobrze słyszałaś.
Niewielu wychodzi z alkoholizmu metodami, które chcesz jemu, a przede wszystkim SOBIE zafundować.

NIE BAW SIĘ W MATKĘ TERESĘ!!!
UCIEKAJ OD NIEGO JAK NAJDALEJ!!!

Tomoe - Pon 03 Sty, 2011 21:47
Temat postu: Re: Potrzebuje pomocy - mój chłopak pije, jak mam mu pomóc ?
Aaaa napisał/a:
Czego absolutnie nie robić ?


Nie robić za alkoholika niczego, co on może zrobić sam.

A poza tym:
Nigdy nie rozmawiać z alkoholikiem po pijanemu.
Nigdy nie ulegać szantażowi emocjonalnemu, którym jest straszenie samobójstwem.

Pati - Pon 03 Sty, 2011 21:51

Tomoe napisał/a:
Nigdy nie ulegać szantażowi emocjonalnemu, którym jest straszenie samobójstwem.

Przenigdy,potwierdzam :tak:

jolkajolka - Pon 03 Sty, 2011 22:00

Witaj Aaaa.
Ciężka sprawa. Jasne,że powinnaś natychmiast odstawić chłopaka od siebie,ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to bardzo trudna decyzja. Może zacznij od niereagowania na jego prośby o pomoc wtedy,gdy jest pijany. Zostaw go samemu sobie,dotąd dokąd będziesz go niuniać,on nigdy nawet nie spróbuje czegoś ze sobą zrobić. Pomagać można tylko trzeźwemu i zdecydowanemu na leczenie. Sama go na siłę nie wyleczysz :(

Tomoe - Pon 03 Sty, 2011 22:06

Marc-elus napisał/a:

Cały problem Klaro że na żadnym forum nie działają żony/kobiety facetów którzy nie piją od wielu lat, prowadzą normalne życie i jest oki. Po prostu nie muszą, nie czują takiej potrzeby(żony).


Nie masz racji.
Nawet na tym forum piszą żony/kobiety facetów którzy nie piją od wielu lat, prowadzą normalne życie i jest oki.
Znam co najmniej trzy takie forumowiczki. :)

Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 22:10

Dziękuję za rady.

Mam nadzieję, że jutro pójdzie do pracy, jak dwoma poprzednimi razami było...oby.

Porozmawiam z nim na trzeźwo...tylko, że taka rozmowa już była, on wie, że mi nie odpowiada taka sytuacja i że tak dłużej być nie może, a mimo to stoimy w miejscu, jak się dzisiaj przekonałam :(

Nie bawię się w Matkę Teresę...po prostu chcę mu pomóc...wiem, że będzie bardzo trudno, i jestem tego świadoma, ale mimo to chcę mu pomóc, bo go kocham...jestem głupia? może, ale piszę szczerze.
Dlatego moje pytanie od czego zacząć taką pomoc. AA ? psycholog ?
Nie będzie łatwo go skłonić, przynajmniej do tej pory nie było, ale muszę spróbować...może najrozsądniej byłoby odejść, zostawić go...ale...każdą ewentualność biorę pod uwagę po dzisiejszym, ale mimo to spróbuję mu pomóc.

Po tym co dzisiaj od niego usłyszałam, pożałowałam że do niego pojechałam, gdy był pijany, ale...no, właśnie, jak bym sobie potem wybaczyła, gdyby faktycznie coś sobie zrobił ?

Ja tak na prawdę nie wiem do końca jak to wygląda...do dzisiaj wiedziałam, że tylko (aż) dwa razy się zdarzyło takie picie w przeciągu pół roku, dzisiaj pijany powiedział, że nawet jak jest u mnie (spotykamy się niemal codziennie) to myśli o piciu, by wrócić do domu i się napić...
...nie rozmawiać z pijanym, więc w jakim stopniu mogę wierzyć w to co on wtedy mówi ?

Klara - Pon 03 Sty, 2011 22:12

Marc-elus napisał/a:
Cały problem Klaro że na żadnym forum nie działają żony/kobiety facetów którzy nie piją od wielu lat, prowadzą normalne życie i jest oki. Po prostu nie muszą, nie czują takiej potrzeby(żony).

Jednak odpisuję tutaj, bo dla A to też może być wskazówką.
Spotkałam sporo takich kobiet. U nas na forum jest Pietruszka, w Al-Anon było ich więcej.
Nie wiem, jak Pietruszka, ale pozostałe pytane, czy gdyby zaczynały życie od początku, mając obecne doświadczenia wyszłyby ponownie za mąż za alkoholika, zgodnie odpowiadały, że na pewno NIE.

Tomoe - Pon 03 Sty, 2011 22:13

Aaaa napisał/a:
psycholog ?

Tak, to jest dobry pomysł. Umów się (podkreślam: siebie umów, a nie jego) na spotkanie z terapeutą w ośrodku terapii uzależnień i współuzależnienia.

Pati - Pon 03 Sty, 2011 22:15

Aaaa napisał/a:
.nie rozmawiać z pijanym, więc w jakim stopniu mogę wierzyć w to co on wtedy mówi ?

W zadnym stopniu poniewaz On Toba manipuluje...

Klara - Pon 03 Sty, 2011 22:18

Aaaa napisał/a:
Nie będzie łatwo go skłonić, przynajmniej do tej pory nie było, ale muszę spróbować...może najrozsądniej byłoby odejść, zostawić go...ale...każdą ewentualność biorę pod uwagę po dzisiejszym, ale mimo to spróbuję mu pomóc.

Bardzo mi Ciebie żal A
Nie masz pojęcia, w co się pakujesz 8|
Zanim całkiem się zagubisz w tym pomaganiu, ZRÓB COŚ DLA SIEBIE - wejdź do naszego działu "Współuzależnienie" i poczytaj sobie opowieści żon i partnerek alkoholików.
Smutno mi, bo czarno widzę Twoją przyszłość 8|

Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 22:22

I co, zapomnieć o całej dzisiejszej rozmowie o tym co mówił ?
Kiedyś usłyszałam od niego, że tylko pijany może mi powiedzieć pewne rzeczy, że na trzeźwo nie umie...
Jak się pewnie domyślacie, ja się teraz łapię wszystkiego by mu pomóc, by zobaczyć jego problem w jaśniejszych barwach...więc i stąd moje pytanie, czy mu wierzyć w to co mówi po pijanemu, że może nie jest aż tak źle, bo przecież "mówi po pijanemu" :(

Tak, jutro mam zamiar wybrać się do poradni psychologicznej u nas, ale obawiam się że jedyne co dostanę, to stertę ulotek, ale mimo to spróbuję.

Dziękuję Wam za rady

...mnie tez jest smutno, bardzo...wiem, że niestety będzie trudno, cokolwiek postanowię

Klara - Pon 03 Sty, 2011 22:25

Aaaa napisał/a:
ale obawiam się że jedyne co dostanę, to stertę ulotek

Gdy powiesz, że chciałabyś się umówić na rozmowę z terapeutą, gdyż masz chłopaka alkoholika, nie zostaniesz odprawiona z ulotkami, lecz umówiona na konkretny termin.
Powodzenia!

pterodaktyll - Pon 03 Sty, 2011 22:35

Aaaa napisał/a:
.po prostu chcę mu pomóc..

No więc najlepsze co możesz dla niego zrobić, to kopnąć go w d**ę i uciekać jak najdalej. Żeby nie było wątpliwości przerobiłem to na własnej skórze jako ta druga strona.........

beata - Pon 03 Sty, 2011 22:39

Cytat:
Cały problem Klaro że na żadnym forum nie działają żony/kobiety facetów którzy nie piją od wielu lat, prowadzą normalne życie i jest oki. Po prostu nie muszą, nie czują takiej potrzeby(żony).
Do usług. :skromny: Szczęśliwa żona,niepijącego od prawie czterech lat alkoholika.

Aaaa napisał/a:
..dzisiaj wolał kumpla i piwa :( ...dlaczego ?
Dlatego,że jest alkoholikiem i alkohol wygra ze wszystkim i wszystkimi.Alkoholicy ranią najbardziej tych,których kochają najmocniej.
Aaaa napisał/a:
i jak mam mu po tym znowu zaufać ?
Mój mąż stracił moje zaufanie wiele lat temu.Nawet gdy przestał pić minęło wiele czasu gdy znów Mu zaufałam.
Aaaa napisał/a:
...współuzależnienie ?
Nie chcę się wymądrzać,ale na mój rozum...tak.Współuzależnienie.
Aaaa nie jesteś w stanie zrobić nic,aby On przestał pić jeśli sam nie będzie tego chciał.To zależy tylko od Niego.
Wiesz co Ja bym zrobiła?Poszłabym do Niego gdy byłby trzeźwy i powiedział Mu,że owszem może liczyć na moją pomoc,ale tylko wtedy gdy przekona mnie,że naprawdę tego chce.Inaczej ma do mnie nie dzwonić,bo nie chcę zmarnowac sobie życia z mężem alkoholikiem.
Aaaa napisał/a:
chcę mu pomóc, bo go kocham
Więc pozwól Mu spaść na samo dno.
Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 22:40

Dziękuję, Klara, tak zatem powiem w poradni.

pterodaktyll...tylko, że to co radzisz, to jest ostatnia rzecz jaką chciałabym zrobić :(


Szlag, przecież są ludzie którzy z tego wychodzą...czemu jemu miałoby się nie udać...

Beata, dziękuję że napisałaś...o takie porady "z życia" mi chodziło...i Wam się udało...

pterodaktyll - Pon 03 Sty, 2011 22:42

Aaaa napisał/a:
pterodaktyll...tylko, że to co radzisz, to jest ostatnia rzecz jaką chciałabym zrobić

Ale jest to jedyna rzecz jaką możesz dla niego zrobić, bo inaczej będziesz się "pultać" z tym problemem do uśmiechniętej śmierci....... :bezradny:

pterodaktyll - Pon 03 Sty, 2011 22:43

Aaaa napisał/a:
przecież są ludzie którzy z tego wychodzą

Z tego się nie wychodzi. Z tym trzeba nauczyć się żyć............to nieuleczalna choroba i do tego śmiertelna..........

beata - Pon 03 Sty, 2011 22:45

Aaaa napisał/a:
.i Wam się udało...
Udało się to prawda.Ale tylko dlatego,że chcieliśmy tego oboje.I oboje się staramy.A nie dlatego,że ja chciałam.ja to sobie mogłam co najwyżej pogadać.
Pati - Pon 03 Sty, 2011 22:47

Aaaa napisał/a:
Szlag, przecież są ludzie którzy z tego wychodzą...czemu jemu miałoby się nie udać...
Nasuwa mi sie pytanie czy On tego chce zeby mu sie udało?
Wiem ze to co radzi Ci Pterodaktyll jest smutne i nie chcialabys tego robic ale chcemy Cie tutaj przestrzec przed zyciem z alkoholikiem jesli to w ogole mozna nazwac zyciem.A uwierz jest to zycie katastroficzne w skutkach :(
Zycze Ci powodzenia :pocieszacz:

pterodaktyll - Pon 03 Sty, 2011 22:48

beata napisał/a:
tylko dlatego,że chcieliśmy tego oboje.

I w tym wszystkim jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz............

beata - Pon 03 Sty, 2011 22:51

pterodaktyll napisał/a:
I w tym wszystkim jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz............
Dokładnie.Pierwsze trzy lata trzeźwości mojego męża,to była droga przez mękę.
beata - Pon 03 Sty, 2011 22:52

Aaaa napisał/a:
Oprócz picia, które jest moim zdaniem skutkiem całej sytuacji, jest DDA
Mój mąż także jest DDA.
incognito - Pon 03 Sty, 2011 22:56

moja kochaniutka Aaa jezeli mogę Ci ze swojego zyciowego doswiadczenia to zwiewaj jak najpredzej.. kochaj na odległośc płacz ale nie daj się bo wpadniesz w to samo dno... uciekaj ..zostaw sie z tym wszystkim sam pulta a Ty zadbaj o siebie.. jak kocha z taka sma siła jak Ty to zrozumie? albo nie bo to silniejsze od miłosci.. ale nie daj mu tego komfortu ze jestes z nim nawet jak Cie oszukuje i Toba manipuluje... :buziak:
Mario - Pon 03 Sty, 2011 23:05

Aaa. A po wiele wy macie lat, jesli mogę spytać ?
Jacek - Pon 03 Sty, 2011 23:05

witaj Aaaa :)
Aaaa napisał/a:
pterodaktyll...tylko, że to co radzisz, to jest ostatnia rzecz jaką chciałabym zrobić :(

widzisz Aaaa,to bardzo trudne do przyjęcia,co radzi ptero
ale ze smutkiem i żalem potwierdzam że to najprawdziwsza prawda
aby to zrozumieć ,w twoim przypadku (a zrozumiesz na pewno) trzeba będzie parę lat w tym pobyć
i po paru latach dojdziesz w końcu do wniosku że nigdy nic nie poszło do przodu
że ciągle starasz się jemu jakoś pomóc
i w końcu będziesz miała tego dość i postanowisz odejść
ale będzie troszkę puźno,bo jeśli nie będziesz już jego żoną
to możliwe że zdecydujesz się na matkę jego dziecka
bo pomyślisz że gdy zostanie ojcem to może zmądrzeje
wiele podobnych myśli będzie cię nachodziło ,aby tylko nie pił
ale wszystkie okażą się fiaskiem,zamiast jemu pomóc
zauważysz że masz ciężki bagaż
bagaż samych problemów
i to że jesteś sama i do nikogo niema się zwrócić o pomoc

Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 23:12

Wiem, wiem, że on musi chcieć sam, że moje "chcenie" tutaj na nic :(

...ja chcę tylko sprawić, by on chciał :( ale to chyba też jest poza moja mocą, niemniej jednak spróbuję wszystkiego...

On jest takim wspaniałym mężczyzną...gdyby nie pił :( ...wiem, i takie zdania znacie zapewne z autopsji.
To boli wszystko, bo on jest doskonale świadom tego, że możemy stworzyc razem coś wspaniałego, jeśli tylko nie będzie pić.

incognito - co do pomocy, jaką mu zaoferowałam...dotyczyła tego momentu "przed napiciem się" , a nie tego co było dzisiaj...ma komfort tego, że mu pomogę, ale tylko jak jest trzeźwy...i jak wcześniej pisałam, dziś wspominał o "zrobieniu sobie czegoś", dlatego do niego pojechałam, a prawdę mówiąc dlatego też, że poprosił, bym zobaczyła "jak to wszystko wygląda" - więc może i dobrze, że zobaczyłam na własne oczy

Mario - Aaa. A po wiele wy macie lat, jesli mogę spytać ? - 28 i 30

incognito - Pon 03 Sty, 2011 23:12

Aaa nic nie mozesz zrobic jak on nie chce ..taka jest prawda.. a jezeli oczekujesz pocieszenia to proponuję kółko rózańcowe....z mojego doswiadczenia zyciowego wiem , ze takie myslenie jako współuzalenionej doprowdziło mnie do alko ..no jeszcze inne czynniki w tym pomogły... uciekaj ..kochaj na adległośc cierp bo serce cierpi ale... zostaw bieg czasowi. wiem to boli ale..jak chcesz mu pomóc to... wybór należy do Ciebie :buziak:
beata - Pon 03 Sty, 2011 23:13

Aaaa napisał/a:
.ja chcę tylko sprawić, by on chciał
Sama sobie odpowiedziałaś
Aaaa napisał/a:
wiem, że on musi chcieć sam, że moje "chcenie" tutaj na nic

pterodaktyll - Pon 03 Sty, 2011 23:19

Aaaa napisał/a:
ja chcę tylko sprawić, by on chciał

Cuda to się tylko w bajkach zdarzają........dla alkoholika jedyną "miłością" jest butelka.........gdzie mu tam w głowie takie *p**** jak uczucia itd. ......zrozumże to wreszcie..........

Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 23:25

Wiem, Beata...szukam złotego leku po którym mu "przejdzie" :( a wciąż słyszę od Was nie to co bym chciała :(

...ale jestem wdzięczna że się ze mną dzielicie swoja wiedzą i dziękuję Wam

pterodaktyll - może jeszcze nie jestem na tym etapie by "zrozumieć", a może po prostu chcę walczyć o swoją miłość...
...i masz przykład Beaty, że czasem się udaje...nawet jeśli to miałaby być droga przez mękę

incognito - Pon 03 Sty, 2011 23:27

Aaaa napisał/a:
.ja chcę tylko sprawić, by on chciał



nie jesteś Bogiem on musi do tego sam dojrzeć osiagnąć tzw dno Ty nie jestes władna sprawić to Ty jedynie mozesz mu pomóc robiac wszystko aby nie miał komfortu picia czyli oparcia w Tobie ... a ty musisz powidziec pas.. i nie dać się manipulowć :szok:

Mario - Pon 03 Sty, 2011 23:27

Aaaa napisał/a:
Mario - Aaa. A po wiele wy macie lat, jesli mogę spytać ? - 28 i 30

No coż. Gruba częśc alkoholików, w miare trwale, zaczyna trzezwieć dopiero po 40 stce.
Zdarzaja się wyjatki. Nie przeczę. Ale w stosunku do całości rzadkie. I to nie jest mój wymysł, tylko wynik obserwacji i doświadczenia.Wystarczy pojśc na mityng albo podejrzeć pacjentów na terapii.

Oczywiście tych "dobrowolnych", bo sądowych z wiadomych przyczyn pod uwagę nie biorę.
Warto się nad tym zastanowić czy jakakolwiek miłośc warta jest kilkanastu lat meczarni z czynnym alkoholikiem i jeszcze kilku poczatkowych, z alkoholikiem trzezwiejącym.
Chociaz wcale nie jest powiedziane, że luby Twoj nie należy do tej drugiej grupy szczęsciarzy. Poki nie sprobujesz to sie nie dowiesz.

Wybrać musisz Ty :|

pterodaktyll - Pon 03 Sty, 2011 23:28

Aaaa napisał/a:
może po prostu chcę walczyć o swoją miłość..

Życzę Ci jak najlepiej .....
Aaaa napisał/a:
i masz przykład Beaty, że czasem się udaje.

Proponuję Ci żebyś przeczytała jej pamiętnik..............
Aaaa napisał/a:
nawet jeśli to miałaby być droga przez mękę

Droga przez mękę to pikuś, pardon Pan Pikuś, w porównaniu z tym co Wy przeżywacie kiedy my zaczynamy trzeźwieć.....................

dromax - Pon 03 Sty, 2011 23:32
Temat postu: Re: Potrzebuje pomocy - mój chłopak pije, jak mam mu pomóc ?
Aaaa napisał/a:
Witam,
Jak w temacie - szukam pomocy...
Znam go pół roku, wiem, że jego ojciec pił, obecnie chodzi na AA. On też miał problem z alkoholem...brał udział w spotkaniach AA jakiś czas temu, ale zrezygnował, nie dał rady psychicznie, ponoć nie odnajdywał się wśród tych ludzi...

Alkoholik zawsze znajdzie znakomite wytłumaczenie. To iluzja, zakłamanie i zaprzeczanie - oczywiscie wymyślił: nie odnajduje się w AA
Cytat:
Obiecał, że więcej nie będzie, wiedział że mi zależy by był trzeźwy - uwierzyłam, ...ale go kocham i chcę pomóc...

Obiecanki - cacanki to standard wsród alkoholików. Są mistrzami manipulacji.
A oprócz uniesień, namiętności, gorących uczuc - potrzeba używać rozumu.

Cytat:
Co mam zrobić ? Od czego zacząć ? Czego absolutnie nie robić ?
Na razie poruszam się po omacku, intuicyjnie

Intuicja tu raczej nie pomoże. Tu potrzebna jest wiedza i wyzwolenie się z DYSFUNKCJI. Swojej dysfunkcji.
Po co ci alkoholik do szczęścia na życie? Raczej do piekiełka w życiu!
Zobacz jak inne kobiety na tym wyszły...
Zostaw ty alkoholika samemu sobie i poszukaj innej miłości. Nie takiej chorej jak ta.

incognito - Pon 03 Sty, 2011 23:34

dromax napisał/a:
nie odnajduje się w AA



bo co AA to wyrocznia i dobry Bóg...zastanów sie....

beata - Pon 03 Sty, 2011 23:35

Aaaa napisał/a:
.i masz przykład Beaty, że czasem się udaje...nawet jeśli to miałaby być droga przez mękę
Aaaa różni nas jednak to,że mój mąż chciał trzeźwieć,chciał zmienić swoje życie.
beata - Pon 03 Sty, 2011 23:36

Aaaa napisał/a:
.szukam złotego leku po którym mu "przejdzie"
A wiesz,że w ten sposób pomagasz Mu pić?
dromax - Pon 03 Sty, 2011 23:38

incognito napisał/a:
dromax napisał/a:
nie odnajduje się w AA



bo co AA to wyrocznia i dobry Bóg...zastanów sie....

:evil: Przecież nie w tym sens. Chodzi o to, że czy AA czy terapia czy psycholog - zawsze może taki powiedziec, że mu nie odpowiada - bo chce dalej pic przecież...

incognito - Pon 03 Sty, 2011 23:48

dromax napisał/a:
Przecież nie w tym sens. Chodzi o to, że czy AA czy terapia czy psycholog - zawsze może taki powiedziec, że mu nie odpowiada - bo chce dalej pic przecież...
_________________



rany i tu cała dysputa , ze on chce..ale.. a ona bardziej niż on i on sam musi a ona nie powinna sprawiac mu komfortu nawet pisząc tu na forumie .. :buziak:

Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 23:52

Widzę różnicę, Beata, doskonale widzę między moim chłopakiem a Twoim mężem...ale pewnie nie chciał tego tez od razu, gdyby było inaczej pewnie by nie pił w ogóle
...mam nadzieję, że i mojemu się zechce coś zmienić


Aaaa napisał/a:
.szukam złotego leku po którym mu "przejdzie"
A wiesz,że w ten sposób pomagasz Mu pić?

Beata, w jakim sensie pomagam mu tym w piciu ?
To było napisane raczej metaforycznie o mnie konkretnie, że usiłuję znaleźć sposób pomocy.
Szukam pomocy dla nas obojga, i to ma na celu także ta rozmowa.

incognito -
rany i tu cała dysputa , ze on chce..ale.. a ona bardziej niż on i on sam musi a ona nie powinna sprawiac mu komfortu nawet pisząc tu na forumie ..

incognito, tym razem ja nie rozumiem
Przecież nie zamierzam mu o tym powiedzieć, że piszę z Wami, że szukam porada...toż nie powiem mu, że robię to i to i w ten sposób się zachowuję, bo tak mi poradzono...owszem, szukam rady dla nas, siebie i jego

dromax - Pon 03 Sty, 2011 23:52

:shock: Lepiej niech Aaaaa zostawi alkoholika samemu sobie. Nie ma lepszej pomocy.
A w ogóle to po co jej alkoholik? Chce być cierpiętnicą?
:roll: A tak na marginesie - Aaaa - poczytaj sobie jak się cytuje na forum - bo trudno rozróżnić co jest cytatem a co twoja wypowiedzią.

incognito - Pon 03 Sty, 2011 23:55

dromax napisał/a:
A w ogóle to po co jej alkoholik? Chce być cierpiętnicą?
dromax napisał/a:
A w ogóle to po co jej alkoholik? Chce być cierpiętnicą?

Dromax ona kocha ,chyba nie znasz tego słowa i uczucia...chce mu pomóc... tylko nie wie jak ..nie chce aby cierpiał a on ma to w "duszzy" to jej nalezy pomóc aby nie dała sie manipulowac alkoholikowi!!!!!

dromax - Pon 03 Sty, 2011 23:58

incognito napisał/a:
Dromax ona kocha ,chyba nie znasz tego słowa i uczucia...chce mu pomóc... tylko nie wie jak ..nie chce aby cierpiał a on ma to w "duszzy" to jej nalezy pomóc aby nie dała sie manipulowac alkoholikowi!!!!!

8) A ja pisałem już:
Uczucie, namietność, motyle w brzuchu...itd trzeba przeciwstawić rozumowi.
jeśli namiętnośc góruje nad rozumem - to czlowiek głupstwa robi i stąd falstarty w życiu...

Aaaa - Pon 03 Sty, 2011 23:59

Widzisz dromax, zależy mi na czasie...nie znalazłam jakoś przycisku "cytuj", jak na forach które znam, a nie mam teraz czasu na czytanie takich rzeczy, gdzie to jest...liczę, że jeśli cytuję w ten sposób, to mimo wszystko jest zrozumiałe dla większości.

incognito, jak napisałam, szukam pomocy dla nas obojga

dromax - no chyba najlepszy dowód, że nie kierują mną tylko emocje i uczucia, ale i rozum, ze szukam pomocy i proszę o rady i wysłuchuję ich cierpliwie

Aaaa - Wto 04 Sty, 2011 00:11

Dziękuję wszystkim za rozmowę,
dobrej nocy

incognito - Wto 04 Sty, 2011 00:13

Aaaa napisał/a:
incognito, jak napisałam, szukam pomocy dla nas obojga



Słońce jedyną pomoc to rada z własnego doswiadczenia a dla Ciebie wyciagniecie wniosków , nie powiem Ci co masz robic bo Bogiem nie jestem ale moge podzielic sie własnym doswiadczeniem i mysle jak wszyscy forumowicze ..no dorosła jesteś i własny rozum masz!!! wiem ze, dzieki temu ,ze uicekłam nie piję jako współuzalezniona, niestety nie miałam nie znałam takich doswidzczeń współuzależnionych co to doprowdza do .. alko... miłość jest slepa ale kochaj z rozsadnie.. bo manipulacja alko moze Cie zniszczyć... zostaw i kochaj na odległośc.... daj czas czasowi..jak kocha to ... albo nie... wtedy powiedz sobie pas...mam trudne pisanie ale mysle ze zrozumiesz.... :)

beata - Wto 04 Sty, 2011 00:14

incognito napisał/a:
czyżbys cały czas zartowała piszac.. no to trudny żart masz... jasność to jak słońce swieci albo w ramionach Boga jesteś... i tak Cię kocham :buzki: no nie masz chyba pomroczności jasnej na mysli
Teraz to ja nic nie rozumiem.Ale cóż...nie muszę.
Aaaa napisał/a:
Beata, w jakim sensie pomagam mu tym w piciu ?
Tym,że tak bardzo starasz się Mu pomóc.To Jego życie i Ty nie masz na nie wpływu.
Aaaa napisał/a:
.liczę, że jeśli cytuję w ten sposób, to mimo wszystko jest zrozumiałe dla większości.
Ja rozumiem. :mgreen:
Aaaa napisał/a:
Szukam pomocy dla nas obojga,
A może zacznij od siebie? :pocieszacz:
dromax - Wto 04 Sty, 2011 00:15

Aaaa napisał/a:
dromax - no chyba najlepszy dowód, że nie kierują mną tylko emocje i uczucia, ale i rozum, ze szukam pomocy i proszę o rady i wysłuchuję ich cierpliwie

Więc czytaj uważnie.
cf2423f Z faktu, że nie chce ci się wysilic i nauczyc się cytowania - wynika, że w goracej wodzie jestes kĄpana. Czy ty myślisz, że za dotknięciem różdżki on przestanie być alkoholikiem?
:oops: Bynajmniej. Może po 5 latach terapii uda się mu wejśc w trwałą, z przekonania abstynencję. Zostaw kolesia!
8) Po ziemi chodzą mężczyźni nieuzależnieni.
Przeczytaj książkę MALIŃSKIEGO - ZANIM POWIESZ: KOCHAM
:skromny: On tam pisze co cię czeka w związku z alkoholikiem.

beata - Wto 04 Sty, 2011 00:20

Aaaa napisał/a:
..ja chcę tylko sprawić, by on chciał :( ale to chyba też jest poza moja mocą, niemniej jednak spróbuję wszystkiego...

Każdego dnia, godzina po godzinie będę sobie przypominać,
że nie mam władzy nad nikim,
że jedynym życiem,
jakim mogę żyć, jest moje własne.

incognito - Wto 04 Sty, 2011 00:21

dromax napisał/a:
ZANIM POWIESZ: KOCHAM



popatrz w oczy i poobserwuj jak sie zachowuje w róznych sytuacjach nie kieruj sie seksem i pobudkami z nim zwiazanymi :skromny:

milutka - Wto 04 Sty, 2011 08:42

Aaaa napisał/a:
.jak nie zasypiać z lękiem, że "coś złego sobie zrobi" ? ...jak nie wpadać w panikę, myśląc, że znowu pije, gdy nie odpisuje na SMSa ? :( ...współuzależnienie ? :(
Witam Cię Aaaa :) Myślisz ,że jak będziesz stała nad nim to sobie nic nie zrobi ?albo jak będziesz po nocach chodzić przezywać ,martwić się o niego to coś da ?otóż nic to nie da ...przeszłam to na własnej skórze i powiem Ci ,że tylko zostawienie go samemu sobie może Ci pomóc ,nie reagowanie na jego manipulacje ...mój mąż próbował sobie odbierać życie dotąd do póki na to reagowałam ale posłuchałam co mówią do mnie wszyscy tutaj na forum -choć na początku się z tym nie zgadzałam :roll: ale to inna bajka ;) -i gdy przestałam reagować to i on przestał targać się na własne życie i użalać się nad sobą -wniosek jeden -zabrakło "widowni"to i "komedie "się skończyły .Dziś reaguję na to inaczej i nie wpadam w panikę ale potrzebne było trochę czasu i wiedzy na temat tego jak się mam zachowywać w takich sytuacjach ...myślę ,ze Ty tez sobie zaczniesz z tym radzić tylko musisz sama sobie pomóc a wtedy przekonasz się ,że w ten sposób pomagasz również jemu :pocieszacz: Nie będę pisać co powinnaś a co nie bo moi przedmówcy już to zrobili ;) życzę powodzenia :)
KICAJKA - Wto 04 Sty, 2011 12:28

Witaj Aaaa :) Od kilku miesięcy jestem żoną niepijącego alkoholika prawie 17 lat.Poznałam go 29 lat temu a razem jesteśmy lat 28.Związałam się z człowiekiem DDA pijącym destrukcyjnie - z pełną świadomością,że jestem tą osobą,która może mu pomóc. Daremna walka z wiatrakami trwała 4 lata.Jedynym szczęściem w nieszczęściu było to,że jako osoba która nigdy nie zetknęła się z alkoholizmem nie pozwalałam na wiele rzeczy,bezwiednie moje postępowanie wobec niego było prawidłowe. Np. nie dawałam sobą manipulować,jak groził,że się powiesi -podawałam mu pasek lub krawat,bo wcześniej o takich próbach wspominał.Rozmawiałam z nim wtedy gdy był trzeźwy,nic za niego nie załatwiałam,oduczyłam się podawania jeść sprzątania po nim.Miewał dłuższe okresy abstynencji po wszywkach ( siedmiu),po leczeniu w zamkniętych ośrodkach (kilka razy w roku) ale potem wpadał w ciągi aż do autodestrukcji.Tym bardziej,że okresy jego niepicia to była potworna męka psychiczna dla mnie jak i dla niego,często wyrywały mi się słowa "już lepiej było jak piłeś".Po 4 latach stwierdziłam,że mam dość i poszukałam pomocy dla siebie,bo on wiedział gdzie może szukać jak chciał.Wtedy dowiedziałam się wiele na temat tej choroby i,że ja w pewnym stopniu też jestem chora.To był najwyższy czas by to zmienić.Został zostawiony sam ze swoim problemem i tak jeszcze ciągnął 6 lat a ja żyłam sobie obok.Jak zaczynał picie zabierałam się i wybywałam na miesiąc np.Gdy wracałam,był po leczeniu,wszystko w idealnym porządku,aż do następnego razu.Ja już nie wierzyłam,że on przestanie pić i z tą myślą szukałam pomocy ale dla siebie.To,że przestał było dla mnie miłą niespodzianką,a trwale uwierzyłam w zmianę człowieka dopiero po ok.trzech latach niepicia.Dziś mam fajnego faceta,nawet po tylu latach zdecydowałam się na ślub ale....Gdybym miała tą wiedzę co mnie czeka i czym jest ta choroba nie zdecydowała bym się na pozostanie z takim człowiekiem. :) Życzę Ci mądrego wyboru i konsekwencji w postępowaniu. :)
Tomoe - Wto 04 Sty, 2011 12:34

Aaaa napisał/a:

Szlag, przecież są ludzie którzy z tego wychodzą...czemu jemu miałoby się nie udać...


Jasne, około czterech procent wszystkich alkoholików przestaje pić za życia.

Pati - Wto 04 Sty, 2011 13:30

KICAJKA napisał/a:
....Gdybym miała tą wiedzę co mnie czeka i czym jest ta choroba nie zdecydowała bym się na pozostanie z takim człowiekiem.

Zgadzam się z Kicajką i żałuję,że nie miałam tej wiedzy ''na czas''.Nie zmarnowałabym nie potrzebnie kilkunastu lat życia sobie i dzieciom.....

Mario - Wto 04 Sty, 2011 14:00

Cytat:
Jasne, około czterech procent wszystkich alkoholików przestaje pić za życia

Oj, Tomoe. Chyba z lekka przesadzilaś teraz. Tylko cztery !! ??

No i przede wszystkim co to znaczy " przestaje pić " ?

pietruszka - Wto 04 Sty, 2011 14:07

Tomoe napisał/a:
Jasne, około czterech procent wszystkich alkoholików przestaje pić za życia.

Czyli pozostaje 96%. Pewnie z połowa tych dalej pijących ma żony, kochanki, narzeczone, które wciąż wierzą, ze ich przypadek będzie inny i uleczą swych ukochanym swoją miłością :/
I marnują sobie życie z pijakiem.

No i mój ulubiony cytat z książki Janet G. Woititz Małżeństwo na lodzie

Cytat:
Czy nie czas stanąć twarzą w twarz z tym, co dzieje się naprawdę? Kopciuszek to tylko bajka. Twój królewicz będzie prawdopodobnie wymiotował w Twój szklany pantofelek. Energia, której używasz, żeby zaprzeczyć prawdzie może być wykorzystana na stawienie jej czoła.

KICAJKA - Wto 04 Sty, 2011 14:19

Mario napisał/a:
No i przede wszystkim co to znaczy " przestaje pić " ?

Zaprzestanie picia lub utrzymywanie abstynencji trochę różni się od trzeźwości :) Ja mam świadomość,że mój mąż mimo kilkunastu lat abstynencji nie jest w pełni trzeźwym człowiekiem, a on sam zdaje sobie z tego sprawę.W różnych momentach życia uzależnienie daje o sobie znać,a on czasem się gubi,tylko ma świadomość gdzie szukać pomocy i ją znajduje :) Ale każdy ma prawo wyboru własne drogi,byle była skuteczna. :)

KICAJKA - Wto 04 Sty, 2011 14:22

pietruszka napisał/a:
No i mój ulubiony cytat z książki Janet G. Woititz Małżeństwo na lodzie

Cytat:
Czy nie czas stanąć twarzą w twarz z tym, co dzieje się naprawdę? Kopciuszek to tylko bajka. Twój królewicz będzie prawdopodobnie wymiotował w Twój szklany pantofelek. Energia, której używasz, żeby zaprzeczyć prawdzie może być wykorzystana na stawienie jej czoła.

Właśnie to była moja pierwsza lektura i cytat, które dały mi największego kopa do zmian :skromny:

pietruszka - Wto 04 Sty, 2011 14:42

Klara napisał/a:
Spotkałam sporo takich kobiet. U nas na forum jest Pietruszka, w Al-Anon było ich więcej.
Nie wiem, jak Pietruszka, ale pozostałe pytane, czy gdyby zaczynały życie od początku, mając obecne doświadczenia wyszłyby ponownie za mąż za alkoholika, zgodnie odpowiadały, że na pewno NIE.

Właśnie doczytałam.
Z tą wiedzą i doświadczeniem, które mam dzisiaj? NIE, nie związałabym się z czynnym alkoholikiem. Nie chciałabym powtórnie przeżywać tego, co było mi dane. Myślę, że jakąś część siebie i własnego zdrowia straciłam w tym czasie bezpowrotnie. Jakąś część marzeń, oczekiwań od życia też pogrzebałam już za sobą. Tam gdzie przeszedł alkoholizm pozostają zgliszcza, wypalona ziemia. pewnie, można zacząć na niej budować na nowo, ale jeśli ma się inny wybór i tornado jeszcze nie przeszło to po co ładować się w sam środek huraganu.

Sęk w tym, że rzadko uczymy się na doświadczeniach innych, mądrzejemy po szkodzie i każdy jak małe dziecko chce sprawdzić, czy naprawdę ogień parzy. Parzy i co z tego - przecież MUSIELIŚMY sprawdzić. Tylko, że poparzony paluch włożony do ognia się zagoi.
Życia przeżyć po raz drugi się nie da, ale to do mnie też dotarło z dużym opóźnieniem :/

Aaaa jeśli możesz to wpierw sprawdź, co Cię tak do tego chłopa ciągnie, bo skłonność do zakochiwania się w trudnych typach najczęściej nie bierze się z powietrza.

pietruszka - Wto 04 Sty, 2011 14:49

KICAJKA napisał/a:
Właśnie to była moja pierwsza lektura i cytat, które dały mi największego kopa do zmian :skromny:

Pamiętam, jak na początku wrażliwa byłam na wszelkie kopy, walenie prosto z mostu, dosadne wskazywanie prawdy, byłam tak zahukana, ze z wdzięcznością nadstawiałam się tylko na głaski. Jak kania dżdżu wyglądałam pochwał i przytulasków i puszystych i puchatych;)

Z perspektywy czasu wiem, że ruszają mnie przede wszystkim kubły zimnej wody. Ruszają do działania. I dzisiaj pamiętam bardziej kopy niż "puszyste i puchate". Te ostatnie bardziej już przydawały się kiedy już działałam i potrzebowałam wsparcia, w chwilach zniechęcenia.
lepiej być brutalnie obudzoną śpiąca królewną, niż martwą królewną.

Mario - Wto 04 Sty, 2011 14:57

KICAJKA napisał/a:
Zaprzestanie picia lub utrzymywanie abstynencji trochę różni się od trzeźwości

Zgadza się. Ponoć tak jest.Ale nie o to mi chodzi, tylko o cyfrę, którą podała Alicja.
Jakie cztery, skąd cztery , no i dlaczego cztery a nie dajmy na to dwa lub pięć ?

kotecek88zdw - Wto 04 Sty, 2011 15:13
Temat postu: Daj sobie spokój
Witam według mnie powinnaś dać sobie spokój niestety jesli ktoś nie chce sam sobie pomóc to nikt za niego tego nie zrobi. Powiem Ci w jakiej ja jestem sytuacji znamy sie już z6lat.. byliśmy ze sobą zrywaliśmy.. mieliśmy pół roku przerwy wróciliśmy obiecał że picie się skończy.. później postanowliliśmy starać się o dziecko..miałam nadzieje, że dziecko nas połączy, że dla niego zacznie się pilnować i przestanie pić.. niestety się pomyliłam.. mam najkochańszego skarba 1,5roczną córcię.. niestety problem się pojawia coraz częściej.. coraz częściej myślę o odejściu, i powiem Ci że gdybym miała pracę już dawno bym to zrobiła bo ile można czekać na lepsze chwile nie picia, które trwa około tygodnia dwóch, a później znów zaczyna się to samo. A gdbybym teraz miała cofnąć czas to nigdy bym się nie zdecydowała wrócić, niestety jest bardzo mała szansa, że ktoś przestanie pić, a jesli już nawet przestanie to niestety najczęściej znów wraca do tego:( Pozdrawiam cie ciepło i zastanów się bo naprawdę nie warto się męczyć dla kilku fajnych chwil w życiu, bo reszta to będzie niestety cały czas porażką:(
rufio - Wto 04 Sty, 2011 15:54

Tia duzo słów i madrych i dosadnych ale one nic nie daja i nie beda dawały - bo ONA GO KOCHA - i tu zamyka sie koło bez obreczy - bedzie próbowac do krwi i moczu ostatniego - bedzie biec na jego wołanie - a on ? Bedzie pił bo mu bedzie dobrze i jest dobrze - a jak go natura inna przycisnie to pic na jakis czas przestanie - ogoli sie wykapie bedzie - wespaniały - potem mu przejdzie i zacznie pic dalej i tak dzien po dniu az kiedyś Aaa obudzi sie i spojrzy w lustro a tam - nieznajoma jakas usmiecha sie do niej a to bedzie Ona tylko troche inna . I wtedy aaaaa nic nie owi tylko patrzy . A mozna by inaczej - masz wszystko podane co i jak - i nawet konfrontacje miałas i co ? Ano Ty go Kochasz - kochasz jego czy swoje wyobrazenie i swoje marzenie ? A on co kocha ? Mówisz ze dostajesz dużo informacji tylko nie to co byś chciała usłyszec ? A co byś chciała usłyszec ? Że Twoja miłośc spowoduje ze przestanie pic ? Czy Ty jako Ty spowodujesz że nie bedzie pił ? Że jest cudowny lek - cudowna bron na nie picie - podobno mozna chodzic po wodzie - podobno sa krasnaludki na swiecie i ponoc sa różowe słonie - ponoc ale ile w tym prawdy ? Mozna gadac do obrazu tylko czy obraz bedzie gadał do nas ?
Kulfon - Wto 04 Sty, 2011 16:06

rufio napisał/a:
ONA GO KOCHA


a On kocha bardziej od Niej % i odmieny stan swiadomosci o czym wszyscy tu Jej piszemy :bezradny:
a z "kochanka wodeczka" ciezko sie zrywa :/ a i po zerwaniu kusi :?

Mario - Wto 04 Sty, 2011 16:32

Ej, Wy !! Stetryczałe ramole !!
Dajcie kobiecie posmakować życia. Trzeżwe pierniki !!
Skoro kocha to Wasze biadolenie nic nie warte. Zejdą się, pozyją ze sobą, bedą razem albo sie rozstaną.
No i git. Życie jest po to, zeby je po swojemu przeżyć. I już.

rufio - Wto 04 Sty, 2011 16:39

Mario napisał/a:
Dajcie kobiecie posmakować życia

I to by było na tyle . :szok:

rybenka1 - Wto 04 Sty, 2011 16:43

Wypraszam sobie jakie ramole czy pierniki jedynie co sie zgadza to trzezwe ha . :skromny:
Tomoe - Wto 04 Sty, 2011 17:04

Mario napisał/a:
Cytat:
Jasne, około czterech procent wszystkich alkoholików przestaje pić za życia

Oj, Tomoe. Chyba z lekka przesadzilaś teraz. Tylko cztery !! ??


Ja mówię o wszystkich alkoholikach. Wliczając w to tych, którzy nigdy nie mieli żadnego kontaktu z żadną formą leczenia choroby alkoholowej, w tym także tych, którzy do końca życia nie mają nawet świadomości, że są chorzy na chorobę alkoholową.
96 procent osób uzależnionych od alkoholu pije alkohol do końca życia.

Mario - Wto 04 Sty, 2011 17:19

Cytat:
Ja mówię o wszystkich alkoholikach.

Aha. To wszystko zmienia. Teraz rozumiem.

Tomoe - Wto 04 Sty, 2011 17:24

Oczywiście można założyć błąd statystyczny - jakieś circa about plus minus 2 procent.
Mario - Wto 04 Sty, 2011 17:32

No dobrze. No a co w takim razie znaczy " przestaje pić " ?
Jak nauka do tego podchodzi. Jaki czas bierze pod uwagę ?
Kiedyś czytałem , że w chorobach nowotworowych, 5 letni okres bez reemisji nazywa się już wyleczeniem.
Jak to sie ma do alkoholizmu ?

Tomoe - Wto 04 Sty, 2011 17:37

A wiesz, że nie wiem?
Coś na ten temat pisał ostatnio Woronowicz, o tym, jak w Polsce prowadzi się badania dotyczące skuteczności terapii i jakie są wyniki, ale nie pamiętam szczegółów.

stiff - Wto 04 Sty, 2011 17:55

Mario napisał/a:
Jak to sie ma do alkoholizmu ?

To rzecz subiektywna, zależna od każdego alko indywidualnie,
a interpretacja opinii autorytetów, tez jest dowolna... :roll:
Zresztą jakie to ma znaczenie, skoro nie pije i nie cierpię z tego powodu,
to w tylnej kieszeni mam jak kto to nazywa... :D

KICAJKA - Wto 04 Sty, 2011 18:03

Mario napisał/a:
Kiedyś czytałem , że w chorobach nowotworowych, 5 letni okres bez reemisji nazywa się już wyleczeniem.
Nie zawsze,mój tato miał gwałtowny nawrót w 6 roku i zmarł w ciągu 3 miesięcy. :(
Mario napisał/a:
Jak to sie ma do alkoholizmu ?

Obracając się od ponad 20 lat w środowisku widziałam setki co próbowali przestać a niewielu się to udało.Osobiście znam 2 z kadencją ponad 20 i ponad 30 lat oraz 8 z kilkunastoletnim stażem.Natomiast kilkunastu zapiło po 5,10 i nawet 15 latach więc chyba nie może być mowy o "wyleczeniu" -zagrożenie jest zawsze :)

Mario - Wto 04 Sty, 2011 18:48

KICAJKA napisał/a:
.Natomiast kilkunastu zapiło po 5,10 i nawet 15 latach więc chyba nie może być mowy o "wyleczeniu" -zagrożenie jest zawsze

To jasne. Chodzi mi tylko o to , że dla potrzeb statystyki jakiś tam okres czasu się zwykle przyjmuje.
Zresztą. Tak sobie myślę, że poza Billem W fsdf43t . i kilku innymi, naprawdę mało alkoholików zachowało dożywotnią abstynencję.Także perspektywy nieciekawe. :roll:
Aha. Sorry. Dromax....... to pewny kandydat jest. :mgreen:

Wiedźma - Wto 04 Sty, 2011 19:01

Mario, czyżbyś szukał dla siebie furtki? :|
Mario - Wto 04 Sty, 2011 19:03

Cytat:
Mario, czyżbyś szukał dla siebie furtki?


Jesssssssssssu ! Ewa. Po tym co przeszedłem ? cf2423f cf2423f cf2423f cf2423f

Kulfon - Wto 04 Sty, 2011 19:06

Mario napisał/a:
Cytat:
Mario, czyżbyś szukał dla siebie furtki?


Jesssssssssssu ! Ewa. Po tym co przeszedłem ? cf2423f cf2423f cf2423f cf2423f


czas jednak leczy rany :roll:

Mario - Wto 04 Sty, 2011 19:08

Cytat:
czas jednak leczy rany

Ja tam Ci Kulfon nie bronię.A nawet wręcz przeciwnie. Cztery procent to bardzo mało. Dla nas dwóch może zabraknąć miejsca :roll: :roll:

Tomoe - Wto 04 Sty, 2011 19:18

Mario, ty myśl o tym, żeby zrobić wszystko co w twojej mocy, żeby się znaleźć w tych paru procentach.
Bo jedyny alkoholik, za którego życie i trzeźwość jesteś odpowiedzialny - to ty sam.

komiwojażer - Wto 04 Sty, 2011 19:19

Mario napisał/a:
Po tym co przeszedłem
-konkretna odpowiedź :brawo:
Kulfon - Wto 04 Sty, 2011 19:48

Mario napisał/a:
Dla nas dwóch może zabraknąć miejsca


wiec, może by pokazać, ze damy rade trzeźwo zejść z tego świata i zmienić statystyki :mysli:

ale wiedz, ze jest ciezko, ja się po 8 miesiącach z "kochanka wódeczka" przespałem, pomimo szkód jakie mi ta .... wyrządziła :evil2"

i oby nigdy więcej mi się to nie zdarzyło.

Wiedźma - Wto 04 Sty, 2011 19:49

Mario napisał/a:
Po tym co przeszedłem ? cf2423f cf2423f cf2423f cf2423f

A co w tym niezwykłego? Przecież między innymi na tym polega alkoholizm.
Że się wraca - pomimo :|

Mario - Wto 04 Sty, 2011 20:14

Kulfon napisał/a:
ale wiedz, ze jest ciezko, ja się po 8 miesiącach z "kochanka wódeczka" przespałem

Tak sie składa, że wiem. Po pierwszej terapii też zapiłem dokładnie po osmiu miesiącach :/

Mario - Wto 04 Sty, 2011 20:15

Wiedźma napisał/a:
Że się wraca - pomimo

Ja nie chcę. Poważnie !!

Wiedźma - Wto 04 Sty, 2011 21:07

Mario napisał/a:
Ja nie chcę.

To nie wracaj! :)

Jacek - Wto 04 Sty, 2011 21:16

kotecek88zdw napisał/a:
coraz częściej myślę o odejściu, i powiem Ci że gdybym miała pracę już dawno bym to zrobiła bo ile można czekać na lepsze chwile

cześć kotecku :)
zrób wszystko abyś mogła odejść
moja pani gdy odeszła to stało się na odwrót niż się tego spodziewała
miała już naprawdę dość i odeszła
a mnie się tak zrobiło tęskno,że zrozumiałem wtenczas że muszę przestać chlać

beata - Wto 04 Sty, 2011 23:11

Aaaa napisał/a:
Wiem, Beata...szukam złotego leku po którym mu "przejdzie" :( a wciąż słyszę od Was nie to co bym chciała :(
Nasze historie są do siebie bardzo podobne.Jedne mniej dramatyczne inne bardziej.Jednak życie z czynnym alkoholikiem jest straszne.Cierpi na tym cała rodzina.Najbardziej dzieci.
Przez 10 lat mieszkałam z pijącym mężem.Czy byłam z Nim dlatego,że miałam nadzieję,ze przestanie pić?Nie.Po prostu byłam głucha na odruchy pomocy.Nie słuchałam nikogo kto chciał mi pomóc.Wiesz do czego doprowadziło mnie życie z czynnym alko?Stałam się nerwowa.Swoją złość wyładowywałam na dziecku.Ograniczyłam moje życie do pilnowania alkoholika.Potraciłam przyjaciół.Zamknęłam się w domu.Próbowałam odebrać sobie życie.Do niedawna pojawiały się myśli samobójcze.Przestałam się uśmiechać,moje poczucie własnej wartości sięgnęło dna.Znienawidziłam siebie.Miałam żal do całego świata za życie jakie mam.Tego chcesz dla siebie?
Mąż nie pije.Jednak do końca życia nie będę miała pewności,że nie wróci do nałogu.Miewa nawroty,bywa nerwowy.Chcesz skazać się na takie życie?Chcesz żyć w niepewności czy Twoje życie pewnego dnia znów nie zamieni się w koszmar?
Poczytaj wątki dziewczyn u których występuje przemoc fizyczna.Gdzie wzywana jest policja,gdzie dzieci umierają ze strachu.Gdzie mężowie przepijają całe wypłaty.Chcesz takiego życia dla dzieci?
Nie musisz odpowiadać mnie.Odpowiedz sobie.
Ja jestem teraz szczęśliwa z moim mężem.Mam spokojne życie.Ufam Mu i Go kocham.Mam wiedzę.Nie myślę czy mąż zapije czy nie.Ale nie mam też pewności czy gdyby wrócił do picia znajdę dość siły by odejść.Na co skarzę wtedy swoje dziecko?

JaKaJA - Śro 05 Sty, 2011 14:27

Witaj AAAA Jestem DDA i ALKOHOLICZKA i powiem Ci jedno: Pokochaj SIEBIE tak mocno by nie dać się ranić !!!!
Aaaa - Czw 06 Sty, 2011 11:50

Witam,

Dziękuję za wszystkie głosy, każdą z wypowiedzi przyjmuję z pokorą i rozważam, choć może niektórzy z Was w to wątpią.

Mój chłopak jest od wczoraj na detoksie...sam podjął taką decyzję.
Na razie się trzyma dzielnie. Był całkiem trzeźwy jak go przyjmowali.

W związku z tym mam pytanie, czego się mogę potem spodziewać po takim pobycie w szpitalu ?

jal - Czw 06 Sty, 2011 12:32

Aaaa napisał/a:
Witam,

Dziękuję za wszystkie głosy, każdą z wypowiedzi przyjmuję z pokorą i rozważam, choć może niektórzy z Was w to wątpią.

Mój chłopak jest od wczoraj na detoksie...sam podjął taką decyzję.
Na razie się trzyma dzielnie. Był całkiem trzeźwy jak go przyjmowali.

W związku z tym mam pytanie, czego się mogę potem spodziewać po takim pobycie w szpitalu ?


Jeżeli zostanie na terapii sześć tygodni to jest większa szansa że coś do niego trafi a wtedy będzie kontynuował zdrowienie w poradni i AA..

Jeśli nie,to nie wykluczone że poczuje się zdrowym i wznowi próby kontrolowanego picia.

Motywuj go aby przeszedł całą terapię a Ty w tym czasie korzystaj ze spotkań Al-anon i poradni.

PD - janusz

Aaaa - Czw 06 Sty, 2011 12:45

Właśnie nie wiem jak to wygląda, bo z tego co nam wczoraj powiedział lekarz, który go przyjmował, to może być na tym oddziale do 4 tygodni, i że to zależy od lekarza prowadzącego (spotka się z nim dopiero jutro, dzisiaj święto, porobią mu też podstawowe badania, na razie dostaje tylko relanium), o 6 -tygodniowym pobycie nie było mowy.
A potem terapia albo w ośrodku zamkniętym, albo otwartym - czyli jak mniema coś jak spotkania AA, tak ?
Tyle się wczoraj dowiedzieliśmy.

Tak, będę go wspierać jak tylko zdołam najlepiej. Sama zamierzam iść na spotkanie Al-Anone.

Mario - Czw 06 Sty, 2011 12:49

Aaaa napisał/a:
W związku z tym mam pytanie, czego się mogę potem spodziewać po takim pobycie w szpitalu ?

Mówisz o detoksie. Tak ?
No cóż .........dojdzie do siebie, przede wszystkim fizycznie.Podkarmią go, objawy AZA miną, nabierze ochoty do życia i optymistycznie spojrzy w przyszłość. Ogólnie rzecz biorąc..... ..wróci do żywych.
No i z tym się wiąże pewne niebezpieczeństwo. Może być tak, że jak sie lepiej poczuje, pomysli wtedy, że warto spróbować nie pić samemu.
Musisz wiedzieć, że im człowiek się czuje gorzej tym bardziej mysli o leczeniu, a im lepiej, tym dokładnie odwrotnie.
I tu jest miejsce na Twoją konsekwencję. Pozdrawiam :)

Mario - Czw 06 Sty, 2011 12:54

Aaaa napisał/a:
to może być na tym oddziale do 4 tygodni

Aha. Czyli to nie tylko detoks , ale i psychiatryk ?
Cytat:
A potem terapia albo w ośrodku zamkniętym, albo otwartym - czyli jak mniema coś jak spotkania AA, tak ?

Zle mniemasz fsdf43t Wpadaj tu częściej, a z czasem dowiesz się wszystkiego :)

jolkajolka - Czw 06 Sty, 2011 13:30

Wygląda na to, że jest szansa na polepszenie Waszego losu. Skoro podjął taką decyzję,już pierwszy krok zrobiony. Im dłuższą terapię wybierze,tym lepiej dla niego. I oczywiście dla Ciebie. A czas pokaże,czy z tego skorzysta. Motywuj go do wytrwania i tyle. I trzymaj się, dziewczyno, zawsze jest nadzieja na lepszą przyszłość.
jal - Czw 06 Sty, 2011 16:25

Aaaa napisał/a:
Właśnie nie wiem jak to wygląda, bo z tego co nam wczoraj powiedział lekarz, który go przyjmował, to może być na tym oddziale do 4 tygodni, i że to zależy od lekarza prowadzącego (spotka się z nim dopiero jutro, dzisiaj święto, porobią mu też podstawowe badania, na razie dostaje tylko relanium), o 6 -tygodniowym pobycie nie było mowy.
A potem terapia albo w ośrodku zamkniętym, albo otwartym - czyli jak mniema coś jak spotkania AA, tak ?
Tyle się wczoraj dowiedzieliśmy.

Tak, będę go wspierać jak tylko zdołam najlepiej. Sama zamierzam iść na spotkanie Al-Anone.


Może ten ośrodek ma terapię czterotygodniową... ważne żeby to była terapia na oddziale uzależnień.

Nie tylko na jedno spotkanie Al-anon - i nie odkładaj na potem.

PD - janusz

dromax - Pon 10 Sty, 2011 16:22

Aaaa napisał/a:
W związku z tym mam pytanie, czego się mogę potem spodziewać po takim pobycie w szpitalu ?

:oops: Kolejnego zapicia.... albowiem detox nie leczy ducha, nie leczy uzaleznienia. detox tylko odtruwa organizm. a odtrucie sprzyja uczuciu zdrowia i kondycji - co daje możliwość dalszego picia...i tak w kółko. Mój znajomy przerabia to juz 20 lat. Na detoxie był chyba ze sto razy.

dromax - Pon 10 Sty, 2011 16:24

Aaaa napisał/a:
Tak, będę go wspierać jak tylko zdołam najlepiej. Sama zamierzam iść na spotkanie Al-Anone.

Lepszym wariantem jest zostawienie go samemu sobie i danie sobie spoko z alkoholikiem by nie zrobić falstartu na starcie w dalsze życie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group