To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - w końcu to zrozumiałam. Jestem DDA

magdai - Wto 26 Kwi, 2011 11:45
Temat postu: w końcu to zrozumiałam. Jestem DDA
Właściwie to nie wiem od czego zacząć.

Pochłonęłam bardzo dużo różnych artykułów, przeczytałam wiele wypowiedzi na forach i dotarło do mnie, że te wszystkie problemy z którymi się borykam to nic innego jak syndrom DDA.

Postanowiłam, że pora coś z tym zrobić, pora w końcu zdać sobie sprawę, że to, to właśnie TO. I, że wcale nie uwolniłam się od przeszłości.

Może krótko o mnie i historii mojego życia.

Mam 22 lata, jestem menagerem, studiuję. Spełniam się zawodowo w 100%, odnoszę sukcesy, awansuję. Mam świetnego chłopaka, z którym jestem już prawie dwa lata. I to głównie przez niego podjęłam decyzję, żeby zawalczyć z problemem.
Moja matka jest alkoholiczką. Pije od jakiś 10 lat, była na kilku odwykach zamkniętych, chodziła na spotkania AA. Rodzice są po rozwodzie. Mam młodsze rodzeństwo, Siostrę 18 l, i brata 12 l. Matce zabrali prawa rodzicielskie- brata wychowują dziadkowie, siostrę zaprzyjaźniona rodzina.
Bardzo trudno mi pisać o tym co przeżyłam, a właściwie co przeżywam do dziś. Pod maską uśmiechniętej kobiety sukcesu kryje się totalnie zgubiona dziewczynka.
Boję się, każdego dnia boję się, że mój chłopak mnie zostawi, że znajomi nie będą mieli ochoty się ze mną spotykać. Wszędzie węszę spisek, cały czas wydaje mi się, że ktoś próbuje mnie oszukać. Najbardziej odbija się to na moim chłopaku. Zdarza mi się urządzić mu istne piekło za to, że właśnie mi się coś wydaje. Krzyczę wtedy straszne rzeczy, mówię, że go nie kocham, żeby mnie zostawił a tak na prawdę chcę żeby mnie mocno przytulił i uspokoił. Straszę go, że jeśli wyjdzie/zostawi mnie to będzie żałował/zrobię sobie coś/etc.
Mam problem z alkoholem. Nie mogę go pić. Jak już piję- a robię to na prawdę okazyjnie- to zalewam się do nieprzytomności i zachowuję się zupełnie tak jak moja matka. Ostatnio zrobiłam tak w świąteczną niedzielę. Najchętniej zapadłabym się pod ziemię.
Chcę budować z moim K. rodzinę w przyszłości ale nie mogę tego zrobić zanim nie będę pewna, że już więcej nie urządzę mu piekła.

Cały czas żyję w lęku, boję się, że zostanę sama, że wszyscy chcą mnie oszukać.

Właściwie to nie wiem czego oczekuję od was, chciałam tylko się wygadać, po raz pierwszy powiedzieć to głośno. JESTEM DDA.

ZbOlo - Wto 26 Kwi, 2011 11:54

magdai napisał/a:
JESTEM DDA.

...a ja alkoholikiem - ZbOlo - witaj....

Marc-elus - Wto 26 Kwi, 2011 11:58

Witaj
magdai napisał/a:
Mam 22 lata, jestem menagerem,

Hmmm a czym zarządzasz?
magdai napisał/a:
Mam problem z alkoholem

Dobrze że piszesz to wyraźnie, czyli nie tylko jesteś DDA.... Jak w wieku 22lat nie kontrolujesz picia to można powiedzieć że to początki alkoholizmu... ale co ja tam wiem, tu na forum są mądrzejsze głowy....

Pati - Wto 26 Kwi, 2011 11:59

Witam Cię Magdai :)
Też jestem DDA.
Czy zrobiłaś już coś w tym kierunku?
Może rozmowa ze specjalistą? :)

Pati - Wto 26 Kwi, 2011 12:02

magdai napisał/a:
Jak już piję- a robię to na prawdę okazyjnie- to zalewam się do nieprzytomności

Też tak robiłam swego czasu na imprezach.
Tak bardzo chciałam zagłuszyć te myśli i uczucia,które się ze mnie wylewały. :oops:
I to co mnie się wydawało.
Terapia mi w tym pomogła i to wcale nie oznacza,że mam problem z alkoholem :)

Marc-elus - Wto 26 Kwi, 2011 12:05

Pati napisał/a:
to wcale nie oznacza,że mam problem z alkoholem

Ja mogę spokojnie powiedzieć że w tym wieku też nie miałem :)
Nie chce nic wmawiać Magdzie, ale niech się przygląda sobie....

jennifer - Wto 26 Kwi, 2011 12:27

Witaj:) Ewa - też jestem DDA

magdai napisał/a:
Najbardziej odbija się to na moim chłopaku. Zdarza mi się urządzić mu istne piekło za to, że właśnie mi się coś wydaje. Krzyczę wtedy straszne rzeczy, mówię, że go nie kocham, żeby mnie zostawił a tak na prawdę chcę żeby mnie mocno przytulił i uspokoił. Straszę go, że jeśli wyjdzie/zostawi mnie to będzie żałował/zrobię sobie coś/etc.


Jakbym czytała o sobie :( Pomyśl proszę o terapii DDA - mnie pomogła :) Pozdrawiam i trzymam mocno kciuki za Ciebie :*

Asii - Wto 26 Kwi, 2011 12:29

Witaj Magdai
Asia -alkoholiczka

Jacek - Wto 26 Kwi, 2011 18:15

cześć magdai :)
Tomoe - Wto 26 Kwi, 2011 18:59

Witaj, magdai. :)
stiff - Wto 26 Kwi, 2011 19:56

Witaj... :)
magdai - Śro 27 Kwi, 2011 09:07

Jestem umówiona z psychologiem w przyszłym tygodniu. Chętnie dołączyłabym też do grupy wsparcia, ale nie bardzo wiem gdzie tego szukać.
Marc-elus bardzo mnie zabolało, jak zobaczyłam, że napisałeś o tych początkach alkoholizmu. Wydaje mi się, że to przesada, nie chcę popadać w kolejną paranoję: skoro Twoja matka jest alkoholiczką, Ty też nią będziesz. Nie wolno Ci wypić ani kropli.
Chciałabym żyć choć trochę normalnie, mam 22 lata i nie chce się zamykać przed całym światem i bronić sobie wszystkiego.
Zarządzam siecią sklepów.

Dziękuję wam za powitanie. Może polecicie mi jakąś lekturę, która przybliży mi problem?

jennifer - Śro 27 Kwi, 2011 09:15

Marc-elus napisał/a:
Dobrze że piszesz to wyraźnie, czyli nie tylko jesteś DDA.... Jak w wieku 22lat nie kontrolujesz picia to można powiedzieć że to początki alkoholizmu... ale co ja tam wiem, tu na forum są mądrzejsze głowy....


Witaj Magdoi :) Myslę, że Marc-elus chciał Cię zmotywować do zastanowienia się nad tym, czy u Ciebie nie jest to już picie szkodliwe. Z resztą sama przyznałaś, że :
magdai napisał/a:
Mam problem z alkoholem. Nie mogę go pić. Jak już piję- a robię to na prawdę okazyjnie- to zalewam się do nieprzytomności i zachowuję się zupełnie tak jak moja matka.


NIkt nie powiedział, że skoro matka jest alkoholiczką, to Ty też będziesz, ale musisz być ostrożna :) Trzymam za Ciebie kciuki :*

Marc-elus - Śro 27 Kwi, 2011 09:35

Magdo, ależ ja nie miałem zamiaru Ciebie urazić, ani tym bardziej sugerować że jest to związane z alkoholizmem Twojej Mamy. Moja Mama nie jest alkoholiczką, a ja jestem....
Jednak ktoś kto pije "na umór", nawet jeżeli nieczęsto, to nie pije normalnie. Po prostu obserwuj siebie, bo młoda jesteś. Tak jak napisałem wcześniej, ja w Twoim wieku też (można powiedzieć) nie byłem alkoholikiem... Nawet na umór nie piłem....

Jeżeli poczułaś się urażona to przepraszam.

aazazello - Śro 27 Kwi, 2011 09:46

jennifer napisał/a:
NIkt nie powiedział, że skoro matka jest alkoholiczką, to Ty też będziesz, ale musisz być ostrożna

Dokładnie tak. Jeśli jesteś dda, to znajdujesz się w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na alkoholizm.

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 09:47

Nie poczułam się urażona, co najwyżej przytłoczona prawdą. Niestety nikt nie mówił, że będzie łatwo. Wiem, że stawię czoła temu wszystkiemu i kiedyś będę się cieszyć normalnością. ;-) Póki co obiecałam sobie, że alkohol przez jakiś czas nie będzie gościł w moim życiu.

A teraz wracam do pracy. Miłego dnia wszystkim życzę ;-)

ZbOlo - Śro 27 Kwi, 2011 09:51

magdai napisał/a:
Póki co obiecałam sobie, że alkohol przez jakiś czas nie będzie gościł w moim życiu.

...podkreślenie moje...

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 10:05

zbOlo powinnam w ogóle wykreślić alkohol ze swojego życia? Zawsze wydawało mi się, że popadanie w skrajności to najgorsza z możliwych rzeczy. Wolałabym zrozumieć siebie, pojąć skąd biorą się moje zachowania i spokojnie móc wypić lampkę wina czy piwo ze znajomymi.
Już sama nie wiem co powinnam zrobić, czuję się okropnie zagubiona. :(

ZbOlo - Śro 27 Kwi, 2011 10:21

magdai napisał/a:
Już sama nie wiem co powinnam zrobić, czuję się okropnie zagubiona. :(

...powiem Ci o mnie: jestem alkoholikiem, wiem, że jestem bezsilny wobec alkoholu. Wykreśliłem z mojego słownika zdanie "picie kontrolowane"... żyję dniem, cieszę z każdego bez alkoholu (dzisiaj 840), nie myślę czy kiedyś... jakąś lampkę, jakiś kufel.... mam teraz inne radości...
magdai napisał/a:
zbOlo powinnam w ogóle wykreślić alkohol ze swojego życia?

...moim zdaniem tak, życie bez tej używki jest piękne i możliwe.... uwierz...

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 10:35

wezmę sobie do serca to co napisałeś i porozmawiam o tym z psychologiem.
i dziękuję Ci, każdy post jest dla mnie kolejnym kopem do działania ;-) Po raz pierwszy mogę porozmawiać z kimś komu znany jest problem.

Marc-elus - Śro 27 Kwi, 2011 10:43

magdai napisał/a:
Po raz pierwszy mogę porozmawiać z kimś komu znany jest problem.

Powiem Ci tak w tajemnicy ;) że spotykasz alkoholików, DDA, na codzień, uśmiechniętych, zadowolonych z życia, szczęśliwych. Nie afiszują się z tym, bo i po co?

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 10:51

wiem, że się nie afiszują. Sama ukrywałam to wszystko dość skutecznie. Ale uczę się o tym mówić, tak żeby nie wybuchać płaczem. Uczę się nie wstydzić, że moja matka jest alkoholiczką. Generalnie to uczę się żyć z tym i być szczęśliwą. Biorę pracę ze sobą i jadę zaraz na wieś do rodziny, potrzeba mi słońca dziś ;-)
Borus - Śro 27 Kwi, 2011 12:32

Cześć Magdo :) i powodzenia... :okok:
Klara - Śro 27 Kwi, 2011 12:49

magdai napisał/a:
Chętnie dołączyłabym też do grupy wsparcia, ale nie bardzo wiem gdzie tego szukać.

Tutaj są adresy grup wsparcia: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1665
Nie jest ich wiele, ale może akurat w Twoim mieście jakaś funkcjonuje.

Znajdziesz tam też link do poradni leczenia uzależnień - bywa, że prowadzą terapię dla DDA - a`propos - czy psycholog z którym jesteś umówiona jest terapeutą - specjalistą uzależnień?

Jeśli chodzi o lekturę to przejrzyj zasoby Akuracika: http://www.akuracik.com/
oraz
Media Rodzina: http://shop.mediarodzina....la_ka%C5%BCdego

staaw - Śro 27 Kwi, 2011 15:21

magdai napisał/a:
wiem, że się nie afiszują. Sama ukrywałam to wszystko dość skutecznie. Ale uczę się o tym mówić, tak żeby nie wybuchać płaczem.
Witaj Madziu, ci zadowoleni są uśmiechnięci nie dla tego że coś ukrywają, oni pokochali życie i biorą je takim jakim jest...

Ja też długo nie miałem problemu z alkoholem, tylko "nie umiałem pić", miałem "słabą głowę", towarzystwo mi nie odpowiadało i tysiące innych "powodów" że znowu nawaliłem się jak świnia...

Brak hamulca w piciu, niestety oznacza że pić nie powinnaś, jednak NIKT nie jest w stanie tego Ci zabronić, to legalna substancja...

Ja nim to zrozumiałem zmarnowałem 15 lat mojej rodzinie, że o kawalerskich czasach nie wspomnę...

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 19:25

Klaro bardzo dziękuję Ci za te linki. Byłam dziś w stowarzyszeniu, które prowadzi terapię dla DDA, zapisałam się i czekam na odzew jak będą teraz tworzyć nowa grupę.
Psycholog z którym jestem umówiona nie jest specjalistą od uzależnień. Powinnam takiego poszukać?
Staaw jak przeczytałam to co napisałeś to jakbym usłyszała siebie. Wniosek z tego jeden- powinnam podziękować alkoholowi zanim zmarnuje mi życie.

Klara - Śro 27 Kwi, 2011 19:42

magdai napisał/a:
Powinnam takiego poszukać?

Jeśli jest uczciwy, to Ciebie sam skieruje. Jako DDA powinnaś pójść po prostu do ośrodka w którym leczą uzależnienia - tam są stosowni specjaliści, którzy oprócz leczenia uzależnienia zajmują się współuzależnieniem i DDA/DDD.
Jeśli nie kliknęłaś już wcześniej na link z adresami, proszę: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 19:48

Dzwoniłam dziś do poradni AA która jest w moim mieście. Niestety z racji tego, że nie mieszkam już z matką nie kwalifikuję się na terapię przez nich organizowaną ani do ich terapeuty... Dziwne mi się to wydaje, no ale co zrobić. Rozejrzę się za jakimś psychologiem, który będzie miał odpowiednie kwalifikacje, aczkolwiek wiem, że może być problem ze znalezieniem takiego na NFZ. Mam kredyt na samochód i trudno będzie mi uciułać dodatkowe pieniądze na psychologa.
Klara - Śro 27 Kwi, 2011 19:55

magdai napisał/a:
Dzwoniłam dziś do poradni AA która jest w moim mieście

Magdo, poradnia to leczenie, natomiast AA - to są grupy wsparcia których nie prowadzą profesjonaliści.
To w kwestii formalnej.
Jeśli mieszkasz w dużym mieście, to powinno być kilka poradni. Spróbuj gdzie indziej, lub może w innej miejscowości.
Pierwsze słyszę, żeby warunkiem przyjmowania na taką terapię było mieszkanie z alkoholikiem :/
Trafiłaś na jakąś nienormalną poradnię :|

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 20:27

To jedyna u mnie w mieście-sprawdziłam to, była też umieszczona na tej liście, którą mi podesłałaś. Kobieta, z którą rozmawiałam powiedziała, że nie kwalifikuję się bo nie mieszkam już z matką. Powiedziała, że najlepiej zrobię jak poszukam prywatnego terapeuty. Jeśli chodzi o inne miasta- nie ma takiej możliwości, praca nie pozwala mi na wyjazd dalej niż 20 min drogi samochodem... Coś sobie znajdę, podjęłam decyzję o leczeniu i odwrotu już nie ma. Muszę zrobić coś dla siebie i rodziny, którą kiedyś chcę założyć ;-)
Wiedźma - Śro 27 Kwi, 2011 20:30

Klara napisał/a:
Pierwsze słyszę, żeby warunkiem przyjmowania na taką terapię było mieszkanie z alkoholikiem :/
Trafiłaś na jakąś nienormalną poradnię :|

No oczywiście, to jakaś bzdura!
A może to chodzi o jakąś grupę Alateen ...? :drapie:

Flandria - Śro 27 Kwi, 2011 20:31

Klara napisał/a:
Jako DDA powinnaś pójść po prostu do ośrodka w którym leczą uzależnienia - tam są stosowni specjaliści, którzy oprócz leczenia uzależnienia zajmują się współuzależnieniem i DDA/DDD.


oprócz leczenia uzależnień zajmują się współuzależnieniem, bo do tego uprawnia certyfikat specjalisty psychoterapii uzależnień

co do DDA/DDD - specjaliści psychoterapii uzależnień mogą udzielać tylko tzw. pomocy psychologicznej.
Każdy DDA/DDD może mieć różnego rodzaju zaburzenia, albo przechodzić po prostu jakiś życiowy kryzys, albo mieć nerwicę czy poważne zaburzenie osobowości.

Specjalisci psychoterapii uzależnień, jeśli nie są jednocześnie psychoterapeutami jakiejś szkoły psychoterapii mogą w takim przypadku raczej zaszkodzić niż pomóc.
Każdy DDA/DDD, który zgłasza się do ośrodka uzależnień powinien zostać najpierw przebadany. A z tym bywa różnie (pewnie ze względu na oszczedności).

Jeśli miałabym coś doradzić - to możesz zgłosić się do poradni leczenia uzależnień i współuzależnienia, ale po pierwsze dowiedz się jakie kompetencje ma terapeuta, który będzie z Tobą pracował, po drugie - nalegaj na porządną diagnozę.
Nerwice, różnego rodzaju zaburzenia osobowości w różnym stadium można leczyć (w ramach NFZetu) w ośrodkach leczenia nerwic.

I sprawdź 3 razy terapeutę. Bo jeśli coś będzie nie tak - trudniej będzie Ci zaufać kolejnemu specjaliście ... :/

Flandria - Śro 27 Kwi, 2011 20:34

Wiedźma napisał/a:
Klara napisał/a:
Pierwsze słyszę, żeby warunkiem przyjmowania na taką terapię było mieszkanie z alkoholikiem :/
Trafiłaś na jakąś nienormalną poradnię :|

No oczywiście, to jakaś bzdura!


mieszkanie z alkoholikiem to współuzależnienie a nie syndrom DDA

Chwała Bogu, że są terapeuci, którzy znają granice swoich kompetencji.

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 21:03

Dwa lata temu wyszłam z nerwicy. Była na tyle poważna, że dostawałam ataków paraliżu, padałam po prostu na ziemię i nie mogłam się ruszyć przez jakieś 20-30 min. Kilka sesji u psychologa i tabletki pomogły. Dziś dziwi mnie, że ta pani psycholog nie powiedziała mi nic, że jestem DDA...
Postaram się jutro zająć szukaniem terapeuty, który spełni te wszystkie wymogi, o których pisaliście. Chciałabym też pomóc swojemu rodzeństwu, wiem, że oni też potrzebują leczenia. Czy DDA tak samo jak alkoholik sam musi dojrzeć do decyzji o leczeniu, sam musi to zrozumieć, że ma problem? Mój brat ma 12 lat, siostra 18. O ile siostrę jestem w stanie jakoś przekonać, to co zrobić z bratem? Psycholog dziecięcy?
Dodam, że mimo tego, że matka ma odebrane prawa rodzicielskie to cały czas mamy z nią kontakt. Często dzwoni do małego jak jest w ciągu i płacze mu do słuchawki.
Znowu mnie ogarnia ten przeraźliwy smutek i to poczucie bezradności.

Klara - Śro 27 Kwi, 2011 21:15

magdai napisał/a:
co zrobić z bratem? Psycholog dziecięcy?

W niektórych grupach Al-Anon (to są grupy wsparcia osób współuzależnionych) wolontariuszki prowadzą grupy Alateen (dla dzieci z rodzin alkoholowych), ale jest ich jeszcze mniej niż grup wsparcia DDA.
Tu są adresy:
http://www.al-anon.org.pl/alateen.html
Myślę, że psycholog dziecięcy, to w sytuacji, gdy Twój brat ma zaburzenia w zachowaniu, w nauce itp. spowodowane alkoholizmem mamy.

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 21:19

Mój brat jest przede wszystkim hmm nadpobudliwy. Praktycznie na każdą próbę podjęcia rozmowy (o czymkolwiek) reaguje nerwowo. Jest opryskliwy, niemiły, często mówi, że jest beznadziejny, głupi. Z nauką jest różnie, ale utrzymuje średni poziom. Często jest smutny, czasem się wyłącza totalnie i nic do niego nie dociera. Bywa, że zachowuje się agresywnie. Często płacze.
Bardzo go kocham i chciałabym choć trochę zdjąć z niego ten ciężar...

Flandria - Śro 27 Kwi, 2011 21:22

magdai napisał/a:
Mój brat ma 12 lat, siostra 18. O ile siostrę jestem w stanie jakoś przekonać, to co zrobić z bratem? Psycholog dziecięcy?
Dodam, że mimo tego, że matka ma odebrane prawa rodzicielskie to cały czas mamy z nią kontakt. Często dzwoni do małego jak jest w ciągu i płacze mu do słuchawki.


przede wszystkim nie zostawiaj go z tym samego
jeśli dzieją się takie rzeczy - powinien o tym z kimś pogadać
niekoniecznie to musi być psycholog, możesz to być Ty czy Twoja siostra

ważne też, zeby wiedział, że matka nie ma prawa się tak zachowywać.
Nie pamiętam ile miałam lat, ale usłyszałam kiedyś w telewizji rozmowę na ten temat - powiedziano wtedy, ze wyżalanie się dzieciom to przestępstwo i że powinno być karane (tak przynajmniej wtedy to zrozumiałam) - od tamtego czasu podchodziłam z dużym dystansem do tego co mówi moja mama. Przestałam słuchać jej żalów i się nimi przejmować. Kamień spadł mi wtedy z serca.

Klara - Śro 27 Kwi, 2011 21:23

magdai napisał/a:
Bardzo go kocham i chciałabym choć trochę zdjąć z niego ten ciężar...

Czy zajął się nim szkolny pedagog/psycholog?
Powinien być objęty opieką i tam dobrze byłoby zapytać, jaki specjalista zająłby się nim najlepiej, albo do jakiej poradni się z nim zwrócić.

magdai - Śro 27 Kwi, 2011 21:32

Pedagog szkolny skierował go do dziecięcej poradni psychologicznej. Po JEDNEJ wizycie Pani psycholog stwierdziła, że mój brat jest całkowicie normalny i nie ma problemów. Powiedziała mu, że ma kategoryczny zakaz rozmawiania z mamą, co wywołało u niego histerię. Do kolejnej wizyty nie doszło. Zwróciłam się do kuratora, który zajmuje się naszą rodziną o pomoc w znalezieniu kogoś kompetentnego, ale póki co brak odzewu. W dodatku młody jak tylko słyszy o psychologu zaczyna płakać. Często też obwinia nas ( mnie i dziadków) za to, że mama pije.
Staram się jak tylko mogę być dla niego najlepszą przyjaciółką i siostrą. Wyciągam go na basen, rowery, pomagam mu kręcić filmiki (młody tańczy hip hop), podsyłam mu płyty z muzyką. Dużo też pomaga mi mój chłopak, jest dla młodego autorytetem.

Flandria - Śro 27 Kwi, 2011 22:46

magdai napisał/a:
Powiedziała mu, że ma kategoryczny zakaz rozmawiania z mamą


nie ma to jak "delikatność" 8|

magdai napisał/a:
Często też obwinia nas ( mnie i dziadków) za to, że mama pije.

próbowałaś mu mówić, ze mama pije bo jest alkoholiczką? że alkoholizm to choroba? Każdą chorobę trzeba leczyć. Alkoholizm też. Ale Wasza mama z jakiegoś powodu nie chce się leczyć ...

magdai napisał/a:
Staram się jak tylko mogę być dla niego najlepszą przyjaciółką i siostrą. Wyciągam go na basen, rowery, pomagam mu kręcić filmiki (młody tańczy hip hop), podsyłam mu płyty z muzyką. Dużo też pomaga mi mój chłopak, jest dla młodego autorytetem.

super :)

Klara - Czw 28 Kwi, 2011 07:48

magdai napisał/a:
Po JEDNEJ wizycie Pani psycholog stwierdziła, że mój brat jest całkowicie normalny i nie ma problemów.

Zawsze, gdy piszę o psychologu, to mam nadzieję, że w tym wypadku ten człowiek będzie kompetentny :(
Tak niewielu jest takich....
magdai napisał/a:
W dodatku młody jak tylko słyszy o psychologu zaczyna płakać

To rzeczywiście lepiej dać mu teraz spokój.
Niech robi to, co mu sprawia przyjemność, byle nie wpadł w destrukcyjne towarzystwo.

magdai - Czw 28 Kwi, 2011 08:33

Mój brat jest świadomy tego, że mama jest chora.
Wiele razy próbowaliśmy jej pomóc. Była na leczeniu w ośrodku zamknietym przez trzy miesiące. To chyba jej najdłuższa przerwa jaką miała. Pamiętam jak było mi smutno, bo wyjechała na kilka dni przed moimi 18stymi urodzinami. Po dwóch miesiącach napisała do nas list, że przeprasza i prosi i wybaczenie, że cieszy się, że jest trzeźwa. Wróciła przed świętami BN, zapiła po dwóch dniach. Nie wracała długo do domu, znalazłam ją na spotkaniu AA. Nie zapomnę nigdy jak wyglądała- ledwo siedziała, nie była w stanie mówić. Chciałam ją zabrać do domu, ale ludzie, którzy byli na tym spotkaniu zaczęli na mnie krzyczeć, że to przeze mnie matka nie może wyjść z nałogu. Skończyło się na wielkiej awanturze. Matka trafiła do szpitala na odtrucie. Wróciła w wigilię. Przy wigilijnym stole nie dała rady usiedzieć, spadła z krzesła. Nie zapomnę jak bardzo płakał mój brat, siostra, dziadkowie. Wróciła na spotkania AA, chodziła do terapeuty. Upijała się zawsze wtedy gdy w moim życiu działo się coś ważnego. Studniówka, matura, przyjęcie na studia, wyjazd na uczelnie, urodziny, święta.

Wydaje mi się, że zrobiłam dla niej wszystko co mogłam. Ona tej pomocy widocznie nie chciała ? Teraz jak się upije to dzwoni albo pisze sms i mówi, że pije przez to, że nas nie ma. Nie mam już więcej sił, żeby coś dla niej robić, nie chcę jej odwiedzać bo to przynosi mi tylko masę bólu. Myślałam, że po tym jak zabrano jej dzieci, straciła pracę i zostawił ją ukochany mężczyzna weźmie się w garść. Nie wzięła się. Jest jeszcze szansa, że coś w jej życiu się zmieni? Ma chorą wątrobę, już jeden przypadek śmierci z zapicia mieliśmy...

anakonda - Czw 28 Kwi, 2011 10:02

magdai, zapomnij narazie o matce bo tak prawde powiedziawszy to od jakiegos czasu juz jej nie masz ... Moze jak sie zapije na smierc zaczniesz byc moze normalnie zyc .
Klara - Czw 28 Kwi, 2011 12:54

magdai napisał/a:
Nie mam już więcej sił, żeby coś dla niej robić, nie chcę jej odwiedzać bo to przynosi mi tylko masę bólu.

Nie jesteś w stanie jej pomóc :(
Mój mąż się zapił. Wiem, jak boli bezsilność.
Przytulam :pocieszacz:

Marc-elus - Czw 28 Kwi, 2011 14:25

magdai napisał/a:
Nie wracała długo do domu, znalazłam ją na spotkaniu AA. Nie zapomnę nigdy jak wyglądała- ledwo siedziała, nie była w stanie mówić. Chciałam ją zabrać do domu, ale ludzie, którzy byli na tym spotkaniu zaczęli na mnie krzyczeć, że to przeze mnie matka nie może wyjść z nałogu.

Ciekaw jestem co to było za spotkanie AA... :roll:

magdai - Czw 28 Kwi, 2011 19:17

Marc-elus spotkania są w poradni psychologicznej, w Słupsku na ul. Wojska Polskiego. Moja mama potrafi sobie dobrać świetnie znajomych, którzy tak samo jak ona maskują się świetnie ze swoim pijaństwem- do tej pory znajomi wygarniają mi, że zrobiłam ze swojej matki alkoholiczkę, a przecież wcale nią nie jest ("taka elegancka kobieta, taka zadbana, przecież pracuje...")

Czy uważacie, że powinnam wykreślić matkę ze swojego życia? W sensie nie odbierać telefonów, nie odwiedzać?

Klara - Czw 28 Kwi, 2011 19:39

Myślę, że całkiem nie uda Ci się wyrzucić mamy ze swojego życia, bo jesteście rodziną. Mama to nie jest mąż z którym można wziąć rozwód, chociaż tu też często nie jest łatwo z całkowitym wykreśleniem z życia.
Warto jednak spróbować "wyrzucić" mamę "z głowy". Oddzielić się od niej emocjonalnie. Jest to do zrobienia, ale trzeba włożyć trochę wysiłku w to, żeby za każdym razem gdy myśli biegną w jej stronę, skierować je na inne tory.

Jest taka możliwość, że wraz z siostrą, może jeszcze z kimś, przeprowadzicie INTERWENCJĘ. Tu jest opis: http://bez-dymka.fm.interia.pl/popup.html
Ponoć przeprowadzona profesjonalnie, jest bardzo skuteczna.

magdai - Czw 28 Kwi, 2011 20:38

Klaro dziękuję Ci serdecznie. Nie wiem czy uda mi się namówić siostrę ale myślę, że dziadek by mi pomógł. Bardzo kocha mamę i wiem, że zrobi wszystko, żeby ją wyciągnąć z tego po raz setny...
Pati - Czw 28 Kwi, 2011 21:35

magdai napisał/a:
Praktycznie na każdą próbę podjęcia rozmowy (o czymkolwiek) reaguje nerwowo. Jest opryskliwy, niemiły
magdai napisał/a:
Często jest smutny
magdai napisał/a:
Bywa, że zachowuje się agresywnie

Jakbym czytała o swoim bracie :(
Mój do tego wyłącza się całkowicie ze świata realnego i przechodzi do wirtualnego(gra na kompie) :uoee:

Flandria - Czw 28 Kwi, 2011 21:44

magdai napisał/a:
Czy uważacie, że powinnam wykreślić matkę ze swojego życia? W sensie nie odbierać telefonów, nie odwiedzać?


przede wszystkim powinnaś sobie uświadomić, że NIE JESTEŚ ODPOWIEDZIALNA za swoją matkę
Każdy dorosły człowiek ma prawo robić co chce - łącznie z marnowaniem sobie swojego życia.

A co do INTERWENCJI. Psychologowie (dobrzy psychologowie) podkreślają, że terapeutyzować (w jakikolwiek sposób) swoich rodziców można po ukończeniu 65 roku życia. Tzn. DZIECKO musi mieć tyle lat, żeby móc "wziąć" się za "naprawianie" rodzica/rodziców.

Moim zdaniem to Ty potrzebujesz pomocy. Ty i Twoje rodzeństwo.

magdai - Pią 29 Kwi, 2011 09:18

Pati napisał/a:

Mój do tego wyłącza się całkowicie ze świata realnego i przechodzi do wirtualnego(gra na kompie) :uoee:

mój też. Całe dnie spędza przed komputerem jeśli nie ma akurat z kim wyjść na dwór.


Pół nocy nie spałam dziś. Toczyłam zawziętą dyskusję z moim K. na temat alkoholizmu i DDA. Okazało się, że jest specjalistą w tym temacie. Zanim ja uświadomiłam sobie swój problem, on połknął już fachową literaturę na ten teamt. Dobrze, że go mam.


Pogodnego dnia wszystkim ;-)

Pati - Pią 29 Kwi, 2011 18:29

magdai napisał/a:
on połknął już fachową literaturę na ten teamt. Dobrze, że go mam.

Fajnie,że masz takie wsparcie :okok:

magdai - Pią 29 Kwi, 2011 18:57

Mam wrażenie, że gdyby nie mój Krzysiek to w życiu nie poszłoby mi tak dobrze jak idzie. Pomógł mi wyjść z nerwicy, zmotywował do znalezienia sobie pracy, zrobienia prawa jazdy, kupienia samochodu ;-) Marzy mi się, żeby założyć z nim kiedyś rodzinę, taką prawdziwą, kochającą się ;-) Swoją drogą wczoraj mi powiedział, że jestem kobietą jego życia i wyobraża sobie nasze wspólne życie z dziećmi ;-)))
ale to już z tematem nie ma nic wspólnego ;-)

staaw - Pią 29 Kwi, 2011 19:22

Ależ ten idealny Krzyś ma bardzo dużo wspólnego z tym tematem. Ma to lusterko jakieś skazy?
Moja żonka jest DDA, zapatrzona we mnie jak w obrazek od dnia kiedy rzuciłem na nią swój urok...
Płakała cichutko kiedy ją krzywdziłem, ale przed światem broniła bohatersko tezy że ja prawie nie piję. Dzisiaj, ja wytrzeźwiałem a prolemy pozostały... Ja dojrzewam a żonka nie nadąża... Dzisiaj nie ożenił bym się z nią, ona też czuje się zagubiona. Nie lubiła kiedy piłem, teraz jest przerażona że facet przyjaźni się z jakimiś pijakami a łazi trzeźwy i czepia się o rozlaną kawę na podłodze... Kiedyś nie takie rzeczy mu nie przeszkadzały...

Marzenia o szczęśliwym małżeństwie i gromadce dzieci, zostaw na później... Na czas kiedy będziesz mogła powiedzieć to Ja, PRAWDZIWA Magda. Wtedy zdecydujecie czy nadal wam pasuje bycie razem...

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 19:24

staaw napisał/a:
teraz jest przerażona że facet przyjaźni się z jakimiś pijakami a łazi trzeźwy

:rotfl:
magdai napisał/a:
ale to już z tematem nie ma nic wspólnego

Chyba ma więcej niż Ci się wydaje...

beata - Pią 29 Kwi, 2011 20:24

magdai napisał/a:
wczoraj mi powiedział, że jestem kobietą jego życia i wyobraża sobie nasze wspólne życie z dziećmi ;-)))
ale to już z tematem nie ma nic wspólnego ;-)
Ale za to jakie to romantyczne. 23r
magdai - Sob 30 Kwi, 2011 07:36

staaw napisał/a:
Ależ ten idealny Krzyś ma bardzo dużo wspólnego z tym tematem. Ma to lusterko jakieś skazy?


nigdzie nie napisałam, że jest idealny. Z nieidealnym facetem chyba też można być szczęśliwą ;-)? Wady, tak ma ich od cholery i trochę. Zaczynając od tego, że postępuje u niego pracoholizm, jest potwornym bałaganiarzem nieznającym świętości, kończąc na tym, że potrafi tak wydrzeć gębę, że się czasem człowiekowi słabo robi.
Wydaje mi się, że grunt to akceptować siebie i pomagać się zmieniać jeśli zajdzie taka potrzeba.
Nie mam zamiaru burzyć swojego szczęścia i zostawiać jedyną osobę w której mam zawsze wsparcie i która chce mi pomóc, tylko dlatego, że jeszcze nie odkryłam prawdziwej siebie.
Z resztą wydaje mi się, że mój sposób bycia się nie zmieni bo tego nie chcę, chcę tylko zrozumieć co zrobić, żeby koszmary z przeszłości nie wracały.

miłego dnia wszystkim ;-) lecę do pracy

staaw - Sob 30 Kwi, 2011 08:57

Madziu, to nie była krytyka, tylko temat do przemyślenia :buziak:

magdai napisał/a:

Nie mam zamiaru burzyć swojego szczęścia i zostawiać jedyną osobę w której mam zawsze wsparcie i która chce mi pomóc, tylko dlatego, że jeszcze nie odkryłam prawdziwej siebie.

Nikt tego od Ciebie nie wymaga...
Chodzi o to byś nie uzależniała się od NIKOGO, byś w każdej chwili była zdolna do SAMODZIELNEGO życia... choć we dwoje przyjemniej, wiem coś o tym :skromny:
magdai napisał/a:

Z resztą wydaje mi się, że mój sposób bycia się nie zmieni bo tego nie chcę, chcę tylko zrozumieć co zrobić, żeby koszmary z przeszłości nie wracały.

Zmieni się, bardziej niż myślisz...

magdai - Sob 30 Kwi, 2011 12:59

Etap uzależnienia od Krzycha mam już za sobą (chyba). Przez pierwszy rok naszego związku nie mogłam przeżyć bez niego ani jednego dnia. Byłam chora jak się nie widzieliśmy. I włączał mi się nieustanny kontrolonig- tak jak kontrolowałam matkę tak zaczęłam i jego. W końcu zaczęły się ciągłe kłótnie, on był już mocno zmęczony mną i robieniem wszystkiego byleby tylko zadowolić biedną Magdusię... No i trzeba było coś z tym zrobić. Znalazłam sobie w końcu hobby, pracę, zaczęłam chodzić na siłownię i stanęło na tym, że widzimy się dwa razy w tygodniu ;-) Uważam to za duży sukces bo gdyby nie ta zmiana to pewnie nie bylibyśmy już razem.

Staaw przepraszam, zawsze reaguję tak emocjonalnie jak ktoś próbuje wymusić na mnie myślenie o tych złych stronach mojego "drugiego" szczęśliwego życia. Może to przez moją matkę właśnie, która przy każdej możliwej okazji powtarza mi, że Krzysiek i tak mnie zostawi i na pewno mnie zdradza.

magdai - Pon 09 Maj, 2011 10:27

Od kilku lat co jakiś czas męczy mnie okropny koszmar. W weekend znowu do mnie przyszedł. Śni mi się, że przychodzę do matki, jest okropnie pijana, ledwo siedzi. Uśmiecha się do mnie w ten paskudny, szyderczy sposób. Zaczynam płakać, krzyczeć na nią aż w końcu jej uśmiech doprowadza mnie do takiej furii, że biorę jej głowę i walę w ścianę z całej siły aż umiera. Budzę się wtedy z histerycznym płaczem, nie mogę dojść do siebie po tym śnie. Ostatnio światkiem tego był mój Krzysiek, było mi cholernie źle, że widział coś takiego. Płakałam chyba z dobre 10 min, przeraźliwie, jak małe dziecko i nie mógł mnie uspokoić.

paskudnie mi z tym

Klara - Pon 09 Maj, 2011 10:47

magdai napisał/a:
Od kilku lat co jakiś czas męczy mnie okropny koszmar.

Wydaje mi się, że uwolniłabyś się od tego, gdybyś uznała bezsilność wobec tego, co robi Twoja mama, powiedziała jej, że już nie masz siły się nią zajmować i żyć jej życiem i po prostu pozwoliła się życiu toczyć swoim biegiem.
Ty ciągle chcesz zmienić mamę, a TO SIĘ TOBIE NIE UDA :(
Jedyne co możesz zrobić, to zmieniać SIEBIE.
Trzymaj się Madziu :pocieszacz:

magdai - Pon 09 Maj, 2011 11:48

Klara, tak bardzo bym chciała uwolnić się od niej. Czasem myślę, że ten koszmar skończy się dopiero jak ona umrze.
sabatka - Pon 09 Maj, 2011 12:22

:pocieszacz:
Pati - Pon 09 Maj, 2011 13:41

Ja miałam w sobie bardzo duużo złości do swojej mamy.
W myślach zastanawiałam się co ja bym jej zrobiła w złości.
Przychodziło mi do głowy tylko jedno,że ją uderzę.
Złość co prawda odeszła z czego się cieszę.
Więc uwolniłam się od takich myśli :oops:

rufio - Wto 10 Maj, 2011 08:39

magdai napisał/a:
Czasem myślę, że ten koszmar skończy się dopiero jak ona umrze.

Nie skończy sie bo on tkwi w Tobie - i to Ty jestes projektorem tych snów - to Twoje ukryte "ja" domaga sie rozwiazania . A koszmar po śmierci matki dopiero sie zacznie jeżeli nie zrobisz porządku ze swoja psyche .prsk

staaw - Wto 10 Maj, 2011 08:59

rufio napisał/a:
magdai napisał/a:
Czasem myślę, że ten koszmar skończy się dopiero jak ona umrze.
A koszmar po śmierci matki dopiero sie zacznie jeżeli nie zrobisz porządku ze swoja psyche
U mnie trwał dwa lata po śmierci nadopiekuńczej mamy, wręcz tyrana miłości,..
Wiedźma - Wto 10 Maj, 2011 09:58

staaw napisał/a:
nadopiekuńczej mamy, wręcz tyrana miłości,..

Dziękuję, tego określenia mi brakowało :|

ixia338 - Pon 23 Maj, 2011 01:23

magdai napisał/a:
Jestem umówiona z psychologiem w przyszłym tygodniu. Chętnie dołączyłabym też do grupy wsparcia, ale nie bardzo wiem gdzie tego szukać.
Marc-elus bardzo mnie zabolało, jak zobaczyłam, że napisałeś o tych początkach alkoholizmu. Wydaje mi się, że to przesada, nie chcę popadać w kolejną paranoję: skoro Twoja matka jest alkoholiczką, Ty też nią będziesz. Nie wolno Ci wypić ani kropli.
Chciałabym żyć choć trochę normalnie, mam 22 lata i nie chce się zamykać przed całym światem i bronić sobie wszystkiego.
Zarządzam siecią sklepów.

Dziękuję wam za powitanie. Może polecicie mi jakąś lekturę, która przybliży mi problem?



Kto powiedzial że gdy jest sie DDA MUSI SIE ZOSTAC ALKOHOLIKIEM nie zgadzam sie z tym moi rodzice sa alkoholikami , natomiast ja i moje siostry są wrogami alkoholu , czuję że alkohol to cos złego przez co przeżylam ciękie chwile i wcale nie uwazam sie za zagrożona alkoholiczkę a mam juz 53 lata i nie zamierzam wciagać sie w to świństwo.

Marc-elus - Pon 23 Maj, 2011 08:37

ixia338 napisał/a:
Kto powiedzial że gdy jest sie DDA MUSI SIE ZOSTAC ALKOHOLIKIEM nie zgadzam

Może najpierw zaczniesz czytać ze zrozumieniem? Jak na swoje 28 czy 53lata to kiepsko Ci idzie....
Nikt nie napisał że MUSI, ale jest takie ryzyko, większe niż u ludzi którzy nie są DDA.
Tak samo jeśli chodzi o związki, częściej się zdarza że kobieta DDA weźmie sobie faceta alkoholika.

Jak ja lubię takie merytoryczne dyskusje... 8|

czarna róża - Wto 24 Maj, 2011 13:49

Magdo..też mam problemy z ojcem,który jest alkoholikiem..nigdy z nim nie byłam zbytnio związana emocjonalnie,bo się przed nim zamykałam ..taka obrona przed jego pijaństwem a mimo to....to ciągle zaważa na moim życiu..nie daj się wpędzic w POCZUCIE WINY,uważam że zrobiłaś już wszystko co mogłaś..a teraz zajmij się swoim zyciem,sobą i rodzeństwem..mama może przestanie pic a może nie..nikt oprócz niej nie ma na to wpływu :buziak:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group