To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

Do poczytania, do przemyślenia... - Leczenie piwem...alkoholizmu.

verdo - Pon 13 Cze, 2011 16:39
Temat postu: Leczenie piwem...alkoholizmu.
TERAPIA : )

Opcja zerowa.

Manipulacja w psychoterapii może się pojawić na każdym jej etapie. Psychoterapeuta może zatajać pewne informacje przed klientem, przedłużać terapię dla osiągnięcia korzyści materialnych, czerpać satysfakcję z tego, że doświadcza przewagi nad pacjentem. Może też wprowadzać klienta w błąd co do skuteczności przyjętej metody terapeutycznej i prawdopodobieństwa sukcesu, czy też pewności, że osiągnięte zmiany będą trwałe
W niektórych formach terapii trzeba wprowadzić klienta w błąd, wytworzyć u niego fałszywe przekonania - zauważa Dariusz Doliński(autorytet w dziedzinie psychologii. - Oczywiście dla jego dobra.

W większości terapii uzależnień przyjmuje się tak zwaną opcję zerową. Alkoholikowi nie wolno sięgnąć po choćby jedną szklankę piwa, narkoman nie ma prawa do ani jednej trawki, hazardzista powinien zapomnieć nawet o totolotku. Pozornie taka opcja zerowa jest rozwiązaniem ze wszech miar słusznym. Każdy, komu na sercu leży własna szczupła sylwetka, wie z doświadczenia, że jeśli widział przed sobą talerz pełen ciasteczek, to jedynym sposobem, aby ich nie zjeść, jest powstrzymanie się od sięgnięcia po pierwsze ciasteczko. Zjedzenie owego pierwszego ciasteczka uruchamia bowiem lawinę. Sięgamy bezwiednie po drugie, trzecie, czwarte... by w końcu stwierdzić, że nie ma sensu zostawiać na talerzu tych kilku ostatnich. Choć więc zjedzenie jednego tylko ciasteczka samo w sobie nie jest przecież naganne, lepiej jest nie sięgać po nie. Alkoholik też by nie cierpiał, gdyby wypił jedno piwo czy kieliszek koniaku. Problem w tym, że i tu uruchamia się efekt śnieżnej kuli. Nie kończy się na jednym kuflu czy kieliszku. Co gorsza, nie kończy się na dwóch, czy też trzech... Opcja zerowa, skuteczna jako standard samoregulacji okazuje się mieć jednak swoje poważne minusy wtedy, gdy jest podstawą terapii. Praktycy leczenia alkoholizmu czy narkomanii wiedzą doskonale, jak zatrważająco mało skuteczna jest większość programów terapeutycznych. Większość alkoholików i narkomanów wraca do nałogu. Jedną z przyczyn może być właśnie przeświadczenie o bezwzględnym zakazie sięgania po zakazany owoc. Taki standard jest bardzo trudny do osiągnięcia. Tak trudny, że w wielu przypadkach nałogowiec dochodzi do wniosku, że nie ma szans na wyzdrowienie. Co gorsza, jakiekolwiek niepowodzenie powoduje poczucie totalnej klęski, beznadziejności i braku perspektyw. Alkoholik, któremu zdarzyło się sięgnięcie po kieliszek, dochodzi do wniosku, że wszystko zostało stracone! Wypił, przegrał. Nie ma więc znaczenia, czy teraz będzie pił do wieczora, czy do rana, czy też przez kilka następnych dni. Narkoman, który nie wytrzymał i zapalił „marychę”, może dojść do wniosku, że znów przekroczył granicę i znalazł się po ciemnej stronie. Teraz już bez różnicy, czy napełni lufkę kawałkiem „ziela”, czy też przerzuci się na heroinę.
Terapeuci coraz częściej zdają sobie sprawę z pułapek tkwiących w opcji zerowej. Dlatego też coraz większe zainteresowanie budzą programy odchodzące od tej idei. Alkoholicy uczeni są na przykład kontrolowanego picia. Tego, by na przykład nauczyć się wypijać jedno piwo i na tym poprzestawać. Jeśli zaś zdarzy im się „pójść w cug”, to oczywiście nie można przejść nad tym do porządku dziennego, ale nie należy też dochodzić do wniosku, że wszystko (to jest cały dotychczasowy trud walki z nałogiem) zostało stracone. Choć programy tego typu nie są jeszcze powszechne, wiele wskazuje na to, że są one znacznie bardziej skuteczne od tradycyjnych.

To tez fragment artykulu Dariusza Dolińskiego(pracownika Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej,doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie psychologii ).

Pzdr.

Ibik - Pon 13 Cze, 2011 16:47

Chyba dla mnie najlepiej będzie jak pozostanę przy opcji zerowej,bo wiem jak zadziała jedno piwo.Póki co nie patrzę dalej niż na dzisiejszy dzień(dziś nie piję),bo jak bym myślał w kategorii nigdy,to bym się pochlastał.
pterodaktyll - Pon 13 Cze, 2011 17:03

pozwolę sobie z panem Dariuszem Dolińskim się nie zgodzić w kwestii kontrolowanego picia.
verdo - Pon 13 Cze, 2011 17:22

pterodaktyll napisał/a:
pozwolę sobie z panem Dariuszem Dolińskim się nie zgodzić w kwestii kontrolowanego picia


Wcale mnie to nie dziwi.Ja po czesci sie z nim zgadzam.W Holandii i Kanadzie panstwo finasuje taka terapie.Mozliwe,ze podsyca to tylko nalog.....jednak uczy "normalnego" podejscia do zycia,nieodbiegajacego od powszechnie przyjetych norm.Dobrze,ze szukaja jakiegos rozwiazania.

Wiedźma - Pon 13 Cze, 2011 19:13

verdo napisał/a:
To tez fragment artykulu Dariusza Dolińskiego(pracownika Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej,doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie psychologii ).

Gdybyś podał jeszcze link do źródła, byłabym wdzięczna.

verdo - Pon 13 Cze, 2011 20:02

Wiedźma napisał/a:
Gdybyś podał jeszcze link do źródła, byłabym wdzięczna.


Prosze :

http://www.dda.charaktery...ejsza-niz-rozum

Wiedźma - Pon 13 Cze, 2011 20:45

A gdzież na tej stronie jest wklejony przez Ciebie tekst?
Bo nie widzę :zdziwko:

verdo - Pon 13 Cze, 2011 20:47

Ten pierwszy jest z platnego artykuly....trzeba wykupic do niego dostep.Znalazlem tylko jego fragment(przeciez podalem autora).
Wiedźma - Pon 13 Cze, 2011 21:02

Aha :?
No to niech wszystko zostanie tak jak jest...

Marc-elus - Pon 13 Cze, 2011 21:06

verdo napisał/a:
Alkoholik, któremu zdarzyło się sięgnięcie po kieliszek, dochodzi do wniosku, że wszystko zostało stracone! Wypił, przegrał.

Tu pozwolę się z tym zdaniem nie zgodzić. :D
Nic nie stracone, nie należy tego traktować jako furtki do picia, ale dramatyzowanie jest szkodliwe, a najbardziej w formie "wypier... z domu bo zapiłeś".

szymon - Pon 13 Cze, 2011 21:16

Marc-elus napisał/a:
Nic nie stracone, nie należy tego traktować jako furtki do picia, ale dramatyzowanie jest szkodliwe, a najbardziej w formie "wypier... z domu bo zapiłeś".


byłes jaki byłeś, cofnąć czasu się nie da, wpadki są wliczone w trzeźwienie, nikt ich nie usprawiedliwia, nie należy się biczować żeś winien wszystkiego, odnajdź dobro w sobie, ciesz się życiem, odkrywaj codziennie nowe lepsze ja - szymonek :skromny:

aazazello - Wto 14 Cze, 2011 10:35

Andrzej Gołota był wielką nadzieją białych. Kontrola picia lub cudowne farmaceutyki to wielka nadzieja czynnych alkoholików. Na dzień dzisiejszy towar jest, jaki jest, albo go bierzesz, albo nie. Wypadałoby, przynajmniej, wylądować na Marsie, zanim poleci się do innych galaktyk.
Bebetka - Wto 14 Cze, 2011 11:02

verdo napisał/a:
Większość alkoholików i narkomanów wraca do nałogu. Jedną z przyczyn może być właśnie przeświadczenie o bezwzględnym zakazie sięgania po zakazany owoc. Taki standard jest bardzo trudny do osiągnięcia. Tak trudny, że w wielu przypadkach nałogowiec dochodzi do wniosku, że nie ma szans na wyzdrowienie. Co gorsza, jakiekolwiek niepowodzenie powoduje poczucie totalnej klęski, beznadziejności i braku perspektyw.

Przeczytałam z uwagą fragment tego artykułu. I powiem tak, że nie mozna temu odmówić logiki i jakiegoś sensu.
Jestem praktykującą zwolenniczka opcji zerowej.......ale powiem wam, że gdyby trafiła mi się "wpadka" to byłby dla mnie dramat ....etc jw :/
Zareagowała bym dokładnie tak chyba jak napisane jest w tym artykule.
Pytanie tylko dlaczego tak bym zareagowała?
Gdzie tkwi przyczyna?
Czy jest to tylko wypadkowa cech danego człowieka czy jednak niedoskonałość powszechnie nam panującego programu leczenia uzależnień?

Coś w tym musi być, skoro zdecydowana wiekszość ludzi po terapii zapija. I na to autor chyba zwraca uwagę a nie na fakt kontrolowanego picia, jako innej alternatywnej metody.
Bynajmniej jak tak odebrałam sens tego artykułu.

rufio - Wto 14 Cze, 2011 13:12

Artykuł nie wnosi nic nowego zawsze tak było i będzie dopóki bedzie istniał jakikolwiek nałóg - beda próby modyfikacja terapii aby jeszcze uszczknąc cos dla siebie - może łyczek - może jeszcze dymek - jeden kupon . Tylko po co ? Przeważnie kończy sie tak samo chce sie więcej i więcej . Opcja zerowa - jeżeli chodzi o mnie to sie sprawdza i po kiego licha mam zmieniac ? Lepsze zawsze jest wrogiem dobrego .
Ibik - Śro 15 Cze, 2011 10:57

Poruszyłem ten temat(terapii kontrolowanego picia) ze swoim terepautą.
Inicjatorem powstania pierwszych ośrodków,w których uczono alkoholików,jak pić z głową byli....producenci łyskaczy.Opublikowano z czasem zaskakujące dane o skuteczności tej metody.Niestety nie doczekała się ta publikacja aneksu-czyli liczby powracających do nałogu,lub do opcji zerowej.Kontrolowanie uczuć,zapisywanie stanów emocjonalnych,odczuć po wypiciu tego jednego dozwolonego,opieka osoby kontrolującej-to wszystko prowadziło do powrotu-znikomy procent alkoholików mogło pozwolić sobie na picie z umiarem.Dlaczego?Bo chęć oszukania samego siebie,żeby tylko dostać nagrodę była silniejsza od chęci całkowitego zerwania.
Ja nie mam złudzeń-muszę żyć bez alkoholu,w tym widzę sens terapii-nie chcę się leczyć z alkoholizmu-tylko nauczyć się żyć bez wódy.

pterodaktyll - Śro 15 Cze, 2011 11:11

Ibik napisał/a:
nie chcę się leczyć z alkoholizmu-tylko nauczyć się żyć bez wódy.

Właściwie to drugie wynika z pierwszego. Myślę, że nie da sie tego oddzielić :mgreen:

staaw - Śro 15 Cze, 2011 11:42

Ibik napisał/a:
Poruszyłem ten temat(terapii kontrolowanego picia) ze swoim terepautą.
Inicjatorem powstania pierwszych ośrodków,w których uczono alkoholików,jak pić z głową byli....producenci łyskaczy.
Kamień z serca, nie jestem jedynym wyznawcą spiskowej teorii dziejów... :lol2:
Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 13:51

staaw napisał/a:
Ibik napisał/a:
Poruszyłem ten temat(terapii kontrolowanego picia) ze swoim terepautą.
Inicjatorem powstania pierwszych ośrodków,w których uczono alkoholików,jak pić z głową byli....producenci łyskaczy.
Kamień z serca, nie jestem jedynym wyznawcą spiskowej teorii dziejów... :lol2:

Jeżeli ta informacja jest prawdziwa to nie spiskowa teoria, ale dobry krok tych firm.
Zauważ że nie mamy info o tym kiedy to było i jaka była grupa docelowa tych ośrodków.
Być może nikt nie próbował zastępować terapii piciem kontrolowanym.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 13:54

Marc-elus napisał/a:
Być może nikt nie próbował zastępować terapii piciem kontrolowanym.
Ja próbowałem za nim monopoliści wpadli na tego pomysła...
Tomku, na prawdę wierzysz że możesz kontrolować picie?

Janioł - Śro 15 Cze, 2011 13:55

Cytat:
Być może nikt nie próbował zastępować terapii piciem kontrolowanym.
robiłem to z niezłym skutkiem ......do czasu kiedy straciłem kontrole
Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 14:24

staaw napisał/a:
Tomku, na prawdę wierzysz że możesz kontrolować picie?

A ja gdzieś tak napisałem? :shock:
Nie przekręcaj moich słów ani nie dorabiaj teorii. Nie, JA nie mogę pić kontrolowanie, a przynajmniej nie przez długi czas. Z tym że na alkoholikach świat się nie kończy.
Dlatego mi ręce opadają jak mam coś z Tobą pisać... :zalamka:

Napisałem jedynie że sucha informacja iż założycielami pierwszych ośrodków "picia kontrolowanego" były firmy z branży alkoholowej o niczym nie świadczy.
Jeżeli powiedzmy w latach 50tych XXw. próbowali w ten sposób ograniczyć picie to chwała im za to.
Nie uważasz że o wiele więcej osób pije szkodliwie niż jest alkoholików? Może to dla nich były te ośrodki.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 14:46

Marc-elus napisał/a:
staaw napisał/a:
Tomku, na prawdę wierzysz że możesz kontrolować picie?

A ja gdzieś tak napisałem?

Tak zrozumiałem zdanie:
Marc-elus napisał/a:

Jeżeli ta informacja jest prawdziwa to nie spiskowa teoria, ale dobry krok tych firm.

Co jest dobrego w nauce picia przez firmy, czy z pomocą pieniędzy firm produkujących alkohol? Oczywiście dla ludzi, bo dla firm rzeczywiście jest to bardzo dobry krok, kolejne pokolenia klientów trzeba sobie wychować tak by za wcześnie do AA nie poszli...
Marc-elus napisał/a:

Nie uważasz że o wiele więcej osób pije szkodliwie niż jest alkoholików? Może to dla nich były te ośrodki.

Oczywiście że wiem. Jest to ładnie narysowane na wykresie faz choroby alkoholowej, potocznie zwanym "betoniarą"... Wielu ludzi dojdzie do punktu bez powrotu...

Marc-elus napisał/a:
Dlatego mi ręce opadają jak mam coś z Tobą pisać...
Nie przejmuj się, już nawet od ortodoksów mnie ktoś zwyzywał...
Oświadczam wobec 1067 użytkowników tego Forum, że nie jest moim celem ośmieszenie, poniżenie, ani jakiekolwiek inne sponiewieranie Twojej osoby.
Po prostu jestem troszeczkę mniej liberalny od Ciebie, co nie znaczy że nie szanuję Twojego zdania. :kwiatek:

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 14:53

staaw napisał/a:
Co jest dobrego w nauce picia przez firmy, czy z pomocą pieniędzy firm produkujących alkohol?

Sądzę że nauka picia "z głową" jest potrzebna w wielu wypadkach, obojętnie kto to finansuje. Oczywiście, dla nas już na to za późno, ale dla wielu to szansa żeby nie popaść w alkoholizm.
staaw napisał/a:
Oczywiście że wiem. Jest to ładnie narysowane na wykresie faz choroby alkoholowej, potocznie zwanym "betoniarą"...

Betoniara jest dla alko, to jasne. A alko nie nadają się do "nauki picia kontrolowanego".
staaw napisał/a:
Po prostu jestem troszeczkę mniej liberalny od Ciebie, co nie znaczy że nie szanuję Twojego zdania.

A to że ja jestem trochę bardziej liberalny od Ciebie to nie znaczy że propaguje kontrolowane picie wśród alkoholików. ;)

Za mało wiemy o tych "ośrodkach" żeby coś więcej powiedzieć....

staaw - Śro 15 Cze, 2011 14:59

Marc-elus napisał/a:

Sądzę że nauka picia "z głową" jest potrzebna w wielu wypadkach, obojętnie kto to finansuje. Oczywiście, dla nas już na to za późno, ale dla wielu to szansa żeby nie popaść w alkoholizm.

Problem w tym że na trzech forach gdzie jestem zarejestrowany, od pewnego czasu nauka picia kontrolowanego jest nadzieją niektórych alkoholików... :bezradny:

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 15:06

Cóż, tym gorzej dla nich.
Sadzę że w przyszłości da się coś z tym zrobić, nauka idzie na przód. Za 20 czy 30lat, a może za 50 :) Nie dla nas to.....
Z tym że nie bardzo wiem po co miałbym pić kontrolowanie, przecież mi jest dobrze tak jak jest, nie brakuje mi alkoholu.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 15:11

Marc-elus napisał/a:
Sadzę że w przyszłości da się coś z tym zrobić, nauka idzie na przód. Za 20 czy 30lat, a może za 50 :) Nie dla nas to.....

A prawo powszechnego ciążenia nie zmienia się od 1687 r. :bezradny:

pietruszka - Śro 15 Cze, 2011 15:23

Marc-elus napisał/a:
Sądzę że nauka picia "z głową" jest potrzebna w wielu wypadkach,

no według mnie... to jeżeli ktoś nie jest alkoholikiem to nie potrzebuje takiej odgórnej nauki, tak jak i nie potrzebuje nauki jedzenia "z głową" orzeszków, picia oranżady, grania w totolotka, czy seksu, itd. Jeśli ktoś potrzebuje kontrolowania w przyjmowaniu jakiejkolwiek substancji, która w naturze nie jest niezbędna dla zachowania dla podtrzymania czynności życiowych to... ma problem. A alkohol w ogóle nie jest potrzebny... do przeżycia.

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 15:23

staaw napisał/a:
A prawo powszechnego ciążenia nie zmienia się od 1687 r

Tak, z tym że ludzie sobie z niego drwią od ponad 100lat :p

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 15:26

pietruszka napisał/a:
to jeżeli ktoś nie jest alkoholikiem to nie potrzebuje takiej odgórnej nauk

A co z pijącymi szkodliwie? Odsetkowo jest ich o wiele więcej niż alko.
Zauważ jak niska jest świadomość w społeczeństwie nt alkoholizmu i szkodliwych skutków picia alkoholu. Sądzę że należy edukować.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 15:26

Marc-elus napisał/a:
staaw napisał/a:
A prawo powszechnego ciążenia nie zmienia się od 1687 r

Tak, z tym że ludzie sobie z niego drwią od ponad 100lat :p

Myślisz że do planowania lotów kosmicznych stosuje się teorię względności? Nie stary, dobry Newton wystarczy...

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 15:30

Sądzę że ludzie z biegiem czasu robią rzeczy które nie śniły się ich przodkom. Wtedy też uważano to za niemożliwe.
staaw - Śro 15 Cze, 2011 15:31

Pass... Albo chodźmy do knajpy...
pietruszka - Śro 15 Cze, 2011 15:35

Marc-elus napisał/a:
A co z pijącymi szkodliwie? Odsetkowo jest ich o wiele więcej niż alko.

Uważam, że jak ktoś pije szkodliwie... to ma problem... już...

Marc-elus napisał/a:
Sądzę że należy edukować.

Przecież się edukuje, zdaje się że w każdym sklepie jest picie jest szkodliwe, itp. itd....
Moim zdaniem więcej dobrego zrobią alkoholicy nie wstydzący się swojego uzależnienia. Począwszy od swojego podwórka - więcej dla łamania komfortu picia zrobił Pietruszkowy wśród naszych znajomych, niż odgórne akcje antyalkoholowe :wysmiewacz: Ilu nagle zaczęło się zastanawiać, czy już? Jedni zaczęli ograniczać, dwóch na terapii :szok:

pterodaktyll - Śro 15 Cze, 2011 15:36

W Muppet Show było takich dwóch na balkonie. jako żywo zaczynacie mi ich coraz bardziej przypominać :mgreen:
Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 15:38

pietruszka napisał/a:
Uważam, że jak ktoś pije szkodliwie... to ma problem... już...

Ale nie każdy kto ma problem jest alkoholikiem, sądzę że wielu tych "co ma problem" może się nauczyć pić tak żeby tego problemu nie mieć.
pietruszka napisał/a:
Moim zdaniem więcej dobrego zrobią alkoholicy nie wstydzący się swojego uzależnienia

Masz racje, ale ciężko by było żeby firmy "alkoholowe" promowały alkoholików na celebrytów ;)

pietruszka - Śro 15 Cze, 2011 15:43

Marc-elus napisał/a:
Ale nie każdy kto ma problem jest alkoholikiem

jeśli ten problem dotyczy alkoholu to tak, jest alkoholikiem.

Chyba, że jest udziałowcem czy pracownikiem firmy produkującej alkohol, no ale to nie forum "biznesowe".

staaw - Śro 15 Cze, 2011 15:48

Marc-elus napisał/a:
sądzę że wielu tych "co ma problem" może się nauczyć pić tak żeby tego problemu nie mieć.
Ja sądzę coś przeciwnego. Konstrukcja mojej osobowości, miłość lub nienawiść bez punktów pośrednich sprawiła że NIGDY nie potrafiłem kontrolować picia...
Biedny organizm bronił się jak mógł przed szalejącym mózgiem, kiedy poległ zostałem alkoholikiem...

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 18:31

Dobra, to inaczej: uznajecie istnienie ludzi pijących szkodliwie a nie będących alkoholikami?
staaw - Śro 15 Cze, 2011 18:34

Nie. Według mojej wiedzy to jest pierwsza faza alkoholizmu. Zresztą najtrudniejsza do zdiagnozowania...
pterodaktyll - Śro 15 Cze, 2011 18:39

Marc-elus napisał/a:
uznajecie istnienie ludzi pijących szkodliwie a nie będących alkoholikami?

To się fafa ostrzegawcza nazywa

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 18:40

Hmmm to dziwne, bo u mnie na terapii mówili o takich ludziach... Widać u AA inaczej uczą... ;)
Nawet mam taki przykład w rodzinie, facet pił przez ok 10lat, ostro, a od 15lat pije całkowicie normalnie, kontrolowanie, można by rzec od święta i okazji.
Ale ożenił się drugi raz w wieku 60lat, z kobietką młodszą od siebie o 18lat, a rok później urodziła mu się córka. Młodsza od jego wnuka "z pierwszego małżeństwa".
Ok Stasiu, jak nie uznajesz to znaczy się że chyba wyczerpałeś temat.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 18:44

Marc-elus napisał/a:
facet pił przez ok 10lat, ostro, a od 15lat pije całkowicie normalnie, kontrolowanie, można by rzec od święta i okazji.
Ostro, ale czy szkodliwie? Czy alkohol był od niego silniejszy? Czy był w stanie w poniedziałek, najpóźniej we wtorek pójść do pracy? Czy miał ciągi, iludniowe?
Co to znaczy według Ciebie picie szkodliwe?

To nie jest wiedza z AA. Z państwowej terapii to wyniosłem. Na Kasprzaka...

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 18:49

staaw napisał/a:
Ostro, ale czy szkodliwie?

A to nie to samo? Na pewno alkohol szkodził jego życiu, o zdrowiu nie wspomnę.
staaw napisał/a:
Czy był w stanie w poniedziałek, najpóźniej we wtorek pójść do pracy? Czy miał ciągi, iludniowe?

Nie trzeba mieć ciągów jak Ty czy ja żeby być alkoholikiem. Z mojej wiedzy nie miał, czasem nie poszedł do pracy bo skacowany był.

staaw napisał/a:
Co to znaczy według Ciebie picie szkodliwe?

To znaczy ze szkodą dla własnego życia. To znaczy że musisz "zmieniać plany" bo zachlałeś. To znaczy że po alkoholu robisz rzeczy których żałujesz.

pietruszka - Śro 15 Cze, 2011 18:49

staaw napisał/a:
Z państwowej terapii to wyniosłem.

nieładnie Stasiu tak wynosić :nono:

staaw - Śro 15 Cze, 2011 18:54

Marc-elus napisał/a:
staaw napisał/a:
Ostro, ale czy szkodliwie?

A to nie to samo? Na pewno alkohol szkodził jego życiu, o zdrowiu nie wspomnę.
staaw napisał/a:
Czy był w stanie w poniedziałek, najpóźniej we wtorek pójść do pracy? Czy miał ciągi, iludniowe?

Nie trzeba mieć ciągów jak Ty czy ja żeby być alkoholikiem. Z mojej wiedzy nie miał, czasem nie poszedł do pracy bo skacowany był.

Według mojej wiedzy alkoholikiem JESZCZE nie był. Oczywiście nie uzurpuję sobie prawa do stawiania ostatecznej diagnozy, za cienki do tego jestem...

Lubisz ostro jeździć samochodem, myślisz że JESZCZE jedziesz bezpiecznie, jednak obiektywnie już ryzykujesz... Czy to choroba czy tylko lekkomyślność?

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 18:59

staaw napisał/a:
Według mojej wiedzy alkoholikiem JESZCZE nie był.

Według mojej też. Co zresztą potwierdza historia jego dalszego picia, spokojna jak u zdrowego człowieka.
Ale można go zaliczyć do klasy "pił szkodliwie".

staaw - Śro 15 Cze, 2011 19:02

Jeżeli twierdzisz że pił szkodliwie, muszę się zgodzić z Tobą że można nie być alkoholikiem i pić szkodliwie...
Chociaż ja uważam że lekkomyślnie to czynił... Mógł zgubić zegarek czy komórkę, ale domu by nie przepił... Organizm również miał czas się zregenerować, więc wątroba pewnie do przeszczepu by się nadała, czego o mojej nie można powiedzieć...

Marc-elus napisał/a:
staaw napisał/a:
Lubisz ostro jeździć samochodem, myślisz że JESZCZE jedziesz bezpiecznie, jednak obiektywnie już ryzykujesz... Czy to choroba czy tylko lekkomyślność?

Chyba musielibyśmy założyć nowy temat, to skomplikowana sprawa, sam się czasem zastanawiam. :skromny:
Dla tego nie mam prawka na motor. Jestem pewien że bym się zabił... Samochód jakoś nie wyzwala we mnie takiej żądzy prędkości...
Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 19:16

staaw napisał/a:
Mógł zgubić zegarek czy komórkę, ale domu by nie przepił...

Z tego co wiem to miał straty, ale jak mówisz, ograniczone. Raz go po pijaku nieźle stłukli w pociągu...
staaw napisał/a:
Chociaż ja uważam że lekkomyślnie to czynił...

To ciekawe, ale odkąd rozwiódł się z pierwszą żoną i poznał drugą wszystko się zmieniło.
Nie usprawiedliwiam jego picia, ale jednak czynniki "zewnętrzne" widać są ważne.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 19:21

Marc-elus napisał/a:
Nie usprawiedliwiam jego picia, ale jednak czynniki "zewnętrzne" widać są ważne.
Od dziecka miałem epizody depresyjne... Zamiast u psychiatry, szukałem lekarstwa w monopolowym. Bez recepty dawali...
Śmiem twierdzić że alkoholikiem zostałem w momencie kiedy poczułem ulgę po pierwszym piwie (królewskiie w ciemnej butelce)...

Ibik - Śro 15 Cze, 2011 20:08

Może trochę źle napisałem,albo zostałem źle zrozumiany,z tym uczeniem kontrolowanego picia.Otóż ośrodki powstawały nie dla przyszłych konsumentów tylko dla alkoholików-po co?,ano po, to by odzyskać klientów utraconych,tych którzy zaczęli życie bez alkoholu.
A pierwsze pojawiły się w Wielkiej Brytanii 30 lat temu.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 20:13

Ibiku, ja Ciebie zrozumiałem i WIEM że powstała ta koncepcja dla wyciągnięcia kasy od chorych ludzi...
Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 21:04

Coś mi się nie chce wierzyć żeby zarobek na pacjentach takiego ośrodka był wystarczający dla producenta wódy jako powód do utrzymywania go.
Ze względów marketingowych, jako reklama dla pijących którzy nigdy do takiego ośrodka nie trafią.... to już prędzej.

staaw - Śro 15 Cze, 2011 21:10

Pisałem o zarobku producenta na konsumentach, nauczonych pić kontrolowanie...
Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy w "lepszym" towarzystwie jak szklankę łyskacza wypiłem na raz :oops:

Marc-elus - Śro 15 Cze, 2011 21:17

staaw napisał/a:
Pisałem o zarobku producenta na konsumentach, nauczonych pić kontrolowanie...

No tak, ale coś tak czuje że właśnie ci co się "nauczyli" pic kontrolowanie to przy powrocie do nałogu nie przysporzyli donatorom takich zysków żeby to się opłacało.
Nie zapominaj że przecież ich powrót do picia nie oznaczał tego że do końca swojego najczęściej krótkiego i zasraniutkiego życia będą tylko napitki danego/danych producentów pić.

Chodzi mi o to że raczej zysk z takich ośrodków był pośredni, bo przekaz szedł w eter: proszę, pijesz dużo, bardzo dużo, ale to nic, nie martw się, my o ciebie zadbamy, nie ma się czego bać. Tu nazwa firny.... i wyciemnienie. Reklama, ale nie nachalna.
Ciekaw jestem jak to naprawdę wyglądało, szkoda że nie znamy szczegółów....

Tempe - Czw 16 Cze, 2011 08:59
Temat postu: Re: Leczenie piwem...alkoholizmu.
[quote="verdo"]TERAPIA : )

Opcja zerowa.

Pozostaję przy opcji zerowej.
Opcja zerowa jest OK! i tak będę trzymał do końca swoich dni!

ZbOlo - Czw 16 Cze, 2011 09:06

Tempe napisał/a:
Pozostaję przy opcji zerowej.

...ja też... ;)

Marc-elus - Czw 16 Cze, 2011 09:14

Tempe, czytać takie "artykuły" to jakby czytać 'Skandale"
Wrzuciłem w google i znalazłem coś takiego, chyba się na tym opierali:
http://pmpa.pl/2010/12/zn...-na-alkoholizm/
Całkiem wiarygodne to brzmi :wysmiewacz:

Czytać zanim Ewa zdezaktywuje link :p

staaw - Czw 16 Cze, 2011 09:15

Również pmpieram 0%
pterodaktyll - Czw 16 Cze, 2011 09:21

Natychmiast wyjeżdżam do Holandii na ową terapię. Przecież to genialne odkrycie. Wypijasz te 5l browara dziennie i w ogóle zapominasz, że jesteś alkoholikiem.........Genialne w swej prostocie g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :glupek: :glupek: :glupek: :glupek: :zemdlala: :zemdlala: :zemdlala:
staaw - Czw 16 Cze, 2011 09:34

W Holandii jest też eutanazja. Wystarczy zgoda żony...(nie wiem czy byłej)
Marc-elus - Czw 16 Cze, 2011 09:36

Ciekawe czy dla najcięższych przypadków podają coś mocniejszego? :lol:

Wypisywanie takich bzdur powinno być karalne, potem taki alko przychodzi do żony/matki/kochanki i mówi: a widzisz jaki ze mnie oszczędny człowiek, sam sobie taką terapie robię. Nie musimy płacić za drogą klinikę w Holandii, tylko skocz po browar :lol:

pterodaktyll - Czw 16 Cze, 2011 09:41

Marc-elus napisał/a:
Ciekawe czy dla najcięższych przypadków podają coś mocniejszego?

Proponuję żebyśmy sobie delegację u wiedźmy załatwili i nie zwlekając pojechali sprawdzić czy tak w istocie jest, bądź na miejscu zasugerujemy rozszerzenie tej terapii :wysmiewacz:

pietruszka - Czw 16 Cze, 2011 09:44

Marc-elus napisał/a:
Nie musimy płacić za drogą klinikę w Holandii, tylko skocz po browar :lol:

już ty się nie martw, jak żona dokształcona na Alanonie, to mu taki Meksyk zrobi, że o Holandii zapomni :wysmiewacz:

ZbOlo - Czw 16 Cze, 2011 12:01

pterodaktyll napisał/a:
Też mi się tak wydaje....... :flacha: c44vc

...Latające Holendry...????

Flandria - Czw 16 Cze, 2011 13:31

Cytat:
pozwala pacjentom zmienić sposób myślenia z "ulicznego" na bardziej cywilizowany


nie wiem czy to "metoda kanadyjska", ale słyszałam, że jest gdzieś eksperymentalna klinika, w której podaje się pacjentom, za friko, heroinę

Podobno daje to niezłe skutki społeczne - zmiejszyła się przestępczość, nie ma (albo jest dużo mniej) dilerów itp, uzależnieni wracają na łono społeczeństwa, podejmują pracę, nie są odrzucani przez własne rodziny itd, no i nie ryzykują życiem, tak jak w wypadku gdy działka ma mnóstwo strychniny czy innego wypełniacza ...

ZbOlo - Czw 16 Cze, 2011 13:34

Flandra napisał/a:
nie wiem czy to "metoda kanadyjska", ale słyszałam, że jest gdzieś eksperymentalna klinika, w której podaje się pacjentom, za friko, heroinę

...nie wierzę w takie metody - dla mnie jest to kontrolowanie używek przez państwo... tzn. wiemy, że są ludki, którzy nie uwolnią się od nałogu, więc dajmy im "powidła" niech się wykończą...

Flandria - Czw 16 Cze, 2011 13:37

ZbOlo napisał/a:
niech się wykończą

ano tak
tyle, że nie wykańczajac przy okazji wszystkich wokół ...

narkomani = przestępczość + AIDS ...
więc może warto ?

poza tym - każdy z nich może iść przecież w każdej chwili na odwyk :)

ZbOlo - Czw 16 Cze, 2011 13:40

Flandra napisał/a:
więc może warto ?

...szczerze mówiąc, byłbym za... tylko ciekawe jak by to "odbiło się" na statystykach... czy łatwość dostępu (gandzia na receptę) nie zwiększyła by populację narkotrolli...

Flandria - Czw 16 Cze, 2011 13:42

ZbOlo napisał/a:
czy łatwość dostępu (gandzia na receptę)

akurat tam chodziło chyba tylko o heroinę ...

a gandzia na receptę już jest - w USA :mgreen:

ZbOlo napisał/a:
nie zwiększyła by populację narkotrolli...

ale nie wiem jakie są skutki :bezradny:

ZbOlo - Czw 16 Cze, 2011 13:51

Flandra napisał/a:
gandzia na receptę już jest - w USA :mgreen:

.... :bezradny: jestem zacofany... ;)

Truskawka - Czw 16 Cze, 2011 16:49

Gandzia fuuuuuuuuuuuuuuuj !!!!!!!!!!!!!! :P
Marc-elus - Czw 16 Cze, 2011 17:27

Flandra napisał/a:
jest gdzieś eksperymentalna klinika, w której podaje się pacjentom, za friko, heroinę

W Szwajcarii ją programy które bazują na podawaniu zmodyfikowanej heroiny uzależnionym. Bodajże w "Polityce" o tym był artykuł.
Flandra napisał/a:
a gandzia na receptę już jest - w USA

Tak, z tym że jako środek przeciwbólowy, antydepresant, itd, a nie dla uzależnionych.

Kulfon - Czw 16 Cze, 2011 17:35

thc tez na anoreksje
Flandria - Czw 16 Cze, 2011 18:09

Marc-elus napisał/a:
W Szwajcarii


znalazłam teraz coś takiego:
Szwajcarska heroina

Marc-elus - Czw 16 Cze, 2011 18:19

http://archiwum.polityka....yna,430676.html
Flandria - Czw 16 Cze, 2011 18:36

dzięki :)
JaKaJA - Sob 18 Cze, 2011 21:50

no,no a narkolepsje leczy się amfetaminą.... ;) :wysmiewacz:
stiff - Sob 18 Cze, 2011 22:52

Flandra napisał/a:
Podobno daje to niezłe skutki społeczne

Szybko i skutecznie eliminuje delikwetow ze społeczeństwa i to trwale czyli na zawsze... :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group