To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - duża niewiadoma

nesca - Czw 24 Lis, 2011 14:36
Temat postu: duża niewiadoma
Witam wszystkich !
Przez przypadek uświadomiłam sobie, że jestem osobą współuzależnioną. Zaczełam czytac na ten temat i trafiłam tu. Czytając opisane tu historie, przeraża mnie jak bardzo pokrywa się to z moim zyciem. Obecie przepełniają mnie sprzeczne odczucia i myśli...

esaneta - Czw 24 Lis, 2011 14:40

Witaj nesca :)
Jeżeli Twoje poszukiwania doprowadziły Cię tutaj, to zapewne miałas ten sam powód, co my wszystkie.
Na pewno znajdziesz tu wsparcie, pomoc i mnóstwo cennych informacji.
Opowiedz cos o sobie.
Esaneta, żona alkoholika, matka narkomana :)

nesca - Czw 24 Lis, 2011 14:51

Hmmm o sobie, teraz widze jak tródno jest mi co kolwiek o sobie napisac...
7 lat temu zakochalam się, rozpoczełam nowe życie, pełna szczęścia i nieprzepełnionej radości, początek wspólnego zycia cudowny 6 miesiecy, potem wszystko zaczeło się zmieniac... partner jest alkoholikiem.

nesca - Czw 24 Lis, 2011 15:03

A teraz tak bardziej otwarcie, 4 dni temu wyprowadziłam się, od x czsu straszyłam odejściem. Telefon milczy ja nie dzwonie, on też nie. Za namową koleżanki poszłam do poradni tam kobieta w rejestracji nazwala mnie osobą współuzależnioną, jutro mam spotkanie z terapełtką. Łatwiej jest mi czytac o innych, niż samej pisac o sobie...
Partner zawsze powtażał, że nasze problemy są tylko nasze i nie powinnam nikomu o nich opowiadac, to chyba siedzi we mnie tak mocno że teraz trudno mi się otworzyc

Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 15:11

Witaj Nesca - Marek alkoholik.

Cytat:
Partner zawsze powtażał, że nasze problemy są tylko nasze i nie powinnam nikomu o nich opowiadac, to chyba siedzi we mnie tak mocno że teraz trudno mi się otworzyc

To są właśnie mechanizmy wystepujace w rodzinie z problemem alkoholowym (i innych dysfunkcyjnych). Należy je przełamywac.

esaneta - Czw 24 Lis, 2011 15:13

nesca napisał/a:
4 dni temu wyprowadziłam się, od x czsu straszyłam odejściem


Bardzo dobrze :brawo: Pamietaj - nigdy nie groź alkoholikowi, jesli nie zamierzasz spełnic swojej groźby - to go tylko umacnia w tej straszliwej chorobie.

nesca napisał/a:
Za namową koleżanki poszłam do poradni


Masz bardzo mądrą koleżankę. Terapia pozwoli Ci nabrać właściwego spojrzenia na Twoją sytuację, przedstawi narzędzia, z których będziesz mogła korzystać, poznasz tez takie kobiety jak Ty - nie bedziesz juz sama ze swoim problemem.

nesca napisał/a:
Łatwiej jest mi czytac o innych, niż samej pisac o sobie...


W miarę Twojej pracy na terapii te proporcje sie odwrócą.

nesca napisał/a:
Partner zawsze powtażał, że nasze problemy są tylko nasze i nie powinnam nikomu o nich opowiadac


Manipulacja - to typowe u alkoholików; jesli bedziesz chciała nauczysz się nie reagowac na nie.

Jak pojawi się tutaj nasza Klara zapewne wklei Ci parę pomocnych linków. Póki co wklejam Ci to (jeśli jeszcze nie czytałaś) http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=5228

nesca - Czw 24 Lis, 2011 15:30

Długo robiłam wszystko to co mi kazał, gdy był pijany to ja odbierałam jego tel. i cos tam kłamałam, gdy leżał na kacu również, kilka miesięcy temu przestałam. Ciągle mu powtarzałam, że musi się leczyc, że mnie rani że nie chce by tak wyglądało nasze życie, ze boje się wracac do domu ( bo nie wiem czy on tam jest trzeźwy czy pijany), że boje się gdy on wychodzi gdzieś sam( bo nie wiem czy wróci trzeźwy). On gdy przestawał pic nie chciał się ze mną roztawac, mówił że "trzymając się mojej spódnicy" jest bezpieczny. Ciągle powtarzał, że wie ze jest alkoholikiem i wie że musi przestac pic, nigdy sie nie leczył, nie wierzył w sens terapi, uważał że ona mu nie pomoże, że on sam z moją pomocą przestanie pic.
nesca - Czw 24 Lis, 2011 15:31

Marc-elus napisał/a:
Cześć, Tomek z tej strony, alkoholik. :)
nesca napisał/a:
Partner zawsze powtażał, że nasze problemy są tylko nasze i nie powinnam nikomu o nich opowiadac

Jaki on typowy, zaraz jeszcze napiszesz że 1000 x obiecywał że "ostatni raz", 500 x "musiał" i ze 300 x "bo Ty go nie rozumiesz i krzywdzisz go - dlatego pije".... :roll:


Witaj Tomku
tak właśnie tak powtarzał i teraz widze jakie to typowe....

esaneta - Czw 24 Lis, 2011 15:36

nesca napisał/a:
mówił że "trzymając się mojej spódnicy" jest bezpieczny


Można to zinterpretować: spokojnie bez obaw może pic dalej
Dopóki nie odniesie strat w związku ze swoim piciem, dopóty nic ze swoim piciem nie zrobi, powiem więcej - jego choroba będzie sie pogłębiała.

nesca napisał/a:
że on sam z moją pomocą przestanie pic.


Nie ma takiej opcji. Ty natomiast mozesz pomóc sobie i nie schrzań tego (sorry :oops: ) , co juz dla siebie zrobiłaś (wyprowadzka, spotkanie z terapeutką).

nesca - Czw 24 Lis, 2011 15:48

esaneta napisał/a:

Nie ma takiej opcji. Ty natomiast mozesz pomóc sobie i nie schrzań tego (sorry ) , co juz dla siebie zrobiłaś (wyprowadzka, spotkanie z terapeutką).


Dziękuję Ci bardzo, powoli zaczynam sobie to uświadamiac, choc nie jest łatwo, musze się przyznac, ze gdy ta miła Pani powiedziała o mnie "współuzależniona" - choc nie miałam pojecia co to tak na prawde znaczy, pomyślałam że to nie ja, że jakaś pomyłka, że to nie o mnie....

Babeta35 - Czw 24 Lis, 2011 15:48

Witaj ;)
beata była współuzależniona aktualnie DDD.
Trzymam za Ciebie kciuki, nie jest łatwo ale się da :okok:

KICAJKA - Czw 24 Lis, 2011 16:25

Witaj nesca, :)
Brawo,zrobiłaś już dwa dobre kroki - odseparowanie od uzależnionego i szukanie pomocy. :okok:
Jeśli dalej konsekwentnie pójdziesz-możesz wiele zyskać dla siebie :kciuki: - bo Twój uzależniony partner sam musi dojść do etapu leczenia lub samounicestwienia :bezradny:
Ty na to wpływu nie masz-możesz pomóc tylko sobie :pocieszacz:

nesca - Czw 24 Lis, 2011 16:30

Zastanawiam sie czy nie wyjechac gdzies dalej, jestem teraz u rodziców, wyjechalam z domu rodzinnego 6 lat temu, odsunałam sie od znajomych i rodziny by ukryc alkoholizm partnera. Gdy wspomniałam mamie że chce isc do poradni poprosic tam o pomoc, zganila mnie:" to jest miale miasto i jeszcze kogos tam spotkasz". Zapytałam się jej czy sie mnie wstydzi, czy rozumie że ja mam poważny problem ? Nic nie odpowiedziała... Czuje się tu bardzo samotna
Wuśka. - Czw 24 Lis, 2011 16:39

Witaj, Nesca.
Nesca nie poddawaj się mentalności małego miasta.Ty jesteś najważniejsza.

kahape - Czw 24 Lis, 2011 16:39

nesca napisał/a:
Gdy wspomniałam mamie że chce isc do poradni poprosic tam o pomoc, zganila mnie
a jak było w twoim domu rodzinnym??? Nie było alkoholu?
pozdr

Borus - Czw 24 Lis, 2011 17:09

Cześć Nesca... :)
kosmo - Czw 24 Lis, 2011 17:43

Witaj nesca :)
pterodaktyll - Czw 24 Lis, 2011 18:03

Witaj :)
montreal - Czw 24 Lis, 2011 18:04

Hejson! :)
ZbOlo - Czw 24 Lis, 2011 18:04

...i ja witam...
dlugixp - Czw 24 Lis, 2011 18:06

Dziń dybry nesca :hejka:
Klara - Czw 24 Lis, 2011 18:12

Witaj Nesca :)

nesca napisał/a:
to jest miale miasto i jeszcze kogos tam spotkasz

Jeśli kogoś tam spotkasz, będzie to znaczyło, że ma taki sam problem jak Ty.

Esaneta zobligowała mnie do wstawienia linków, ale ponieważ pierwszy krok już sama wykonałaś - umówiłaś się z terapeutką - to wkleję Ci jeden link z naszego forum: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Znajdziesz tam dużo przydatnych wiadomości.

DanaN - Czw 24 Lis, 2011 18:16

Witaj nesca, :)
Mysza - Czw 24 Lis, 2011 18:36

Witaj nesca :)
nesca napisał/a:
jutro mam spotkanie z terapełtką.

gratuluję decyzji i życzę konsekwencji i wytrwałości....

bunia - Czw 24 Lis, 2011 18:55

Witaj nesca :)
nesca - Czw 24 Lis, 2011 19:20

Witam Was serdecznie !! :buzki:
nesca - Czw 24 Lis, 2011 19:24

kahape napisał/a:
a jak było w twoim domu rodzinnym??? Nie było alkoholu?
pozdr


w moim domu rodzinnym nie było alkoholu, moze wlaśnie dlatego moim rodzicom jest trudno to zrozumiec i przede wszystkim nie opowiadałam im wcześniej jak wyglądała moja codziennosc... Lubią bardzo go i pewnie tym trudniej to pojąc. Sama nie wiem jak to jest możliwe by jeden człowiek miał w sobie tak różne dwie osobowości...

Wiedźma - Czw 24 Lis, 2011 19:37

nesca napisał/a:
Sama nie wiem jak to jest możliwe by jeden człowiek miał w sobie tak różne dwie osobowości...

On także nie wie, jaki właściwie jest - to nie tylko z zewnątrz widać,
to rozdwojone JA to przede wszystkim subiektywne odczucie alkoholika.
Poczytaj sobie o mechanizmach uzależnienia , a zwłaszcza o mechanizmie dumy i kontroli
zwanym także mechanizmem rozdwojonego ja - może to Ci wyjaśni co nieco.

nesca - Czw 24 Lis, 2011 20:03

Mój partner jest synem alkoholika, jego rodzina równiez nie wylewa za kolnierz. Wszytkie imprezy rodzinne typu urodziny,imieniny, chrzciny, komunie, wesela, pogrzeby jak i święta były dla mnie koszmarem (mam tu na myśli rodzinę partnera, bo kontakty z moja ograniczyłam bardzo). Od kilku lat przestałam obchodzic urodziny, imieniny, mój partner również, sam wiedział jak to się kończy... z czasem unikałam i on za moją namową rodzinnych spotkań, choc nie wszystkich, nie zawsze, ale bardzo często. Koledzy, przyjaciele, współpracownicy mojego partnera to alkoholicy aktywni lub nie pijący, z czasem przestały mnie cieszyc ich wizyty z "butelką", zaczełam unikac spotkan, byłam bardzo niezadowolona gdy nas ktoś odwiedzał, wolałam wizyty osób nie pijących, bo i on wtedy wstydził się napic. Na świeta typu boze narodzenie, wielkanoc zapraszałam swoich rodziców, nigdy przy nich się nie napił, wiec oboje mieliśmy świeta i czuliśmy się bezpiecznie, gdy oni nie przyjechali świąt nie był tylko picie. Z czasem przestałąm byc "lubiana" w gronie jego znajomych i rodziny, nie raz słyszałam że jestem dziwna, że każdy facet musi się napic, każdy interez trzeba oblac,ze chce zrobic z niego pantoflarza i tp. Zawsze to ja byłam ta najgorsza.
staaw - Czw 24 Lis, 2011 20:06

Jakbym o własnej rodzinie czytał... Tylko że ja lubiłem imprezy u teściów, zawsze było co wypić, no i teściowa dobrze wiedziała że "facet musi się napić"...
nesca napisał/a:
mam tu na myśli rodzinę partnera, bo kontakty z moja ograniczyłam bardzo

Dla czego ograniczyłaś?

Klara - Czw 24 Lis, 2011 20:08

nesca napisał/a:
Z czasem przestałąm byc "lubiana" w gronie jego znajomych i rodziny, nie raz słyszałam że jestem dziwna, że każdy facet musi się napic, każdy interez trzeba oblac,ze chce zrobic z niego pantoflarza i tp. Zawsze to ja byłam ta najgorsza.

Dokładnie powtórzyłaś moją historię łącznie z opisem rodziny partnera.
Nesca, jesteś do przodu, bo masz internet, terapię, możesz uczestniczyć w mityngach Al-Anon - znajdziesz wsparcie wielu ludzi.
Ja tego wszystkiego nie miałam i rzeczywiście czułam się straszną zołzą :(

nesca - Czw 24 Lis, 2011 20:12

staaw napisał/a:
Dla czego ograniczyłaś?


Ograniczyłam, bo bałam się że przez przypadek ktoś zaproponuje coś do wypicia, a jak on wypił jedne piwo, kieliszek wódki to nie było siły która by to zatrzymała, a on takie głupoty, takie straszne zmyślał historie, że i tak ciągle ja się tylko wstydziłam i nie chciałam by ktoś, kto mysli o nim dobrze i nie został przez niego po pijaku obrazony, nie zmienił o nim zdania...

staaw - Czw 24 Lis, 2011 20:16

nesca napisał/a:
staaw napisał/a:
Dla czego ograniczyłaś?


Ograniczyłam, bo bałam się że przez przypadek ktoś zaproponuje coś do wypicia, a jak on wypił jedne piwo, kieliszek wódki to nie było siły która by to zatrzymała, a on takie głupoty, takie straszne zmyślał historie, że i tak ciągle ja się tylko wstydziłam i nie chciałam by ktoś, kto mysli o nim dobrze i nie został przez niego po pijaku obrazony, nie zmienił o nim zdania...

A później wszyscy zdziwieni że takie porządne małżeństwo, kochający mąż a Ty fochy stroisz?
Własna matka Cię potępi że się czepiasz idealnych spodni... Kto Ci uwierzy że ukrywałaś ból (siniaki?) przez lata?

Właśnie swojej rodziny powinnaś się trzymać, jeszcze się przyda...

nesca - Czw 24 Lis, 2011 20:44

Ciągle mam duże poczucie że Go zawiodłam, że zostawiłam, powstrzymuje się by nie zadzwonic, nie wiem czy nadl pije czy przestał. Jak on sobie radzi, jak bardzo mnie teraz nienawidzi... Nie chce by to był koniec, bardzo go kocham i gdy on mówił że mnie kocha czułam całym sercem że mówi to szczerze. gdy byłam w domu czułam się źle, lecz zawsze gdy mnie przy nim nie było czułam się jeszcze gorzej, wiem że nie jest małym dzieckiem, że potrafi sobie zrobic jesc, zakupy, w koncu alkohol sam kupował... ale jest mi teraz bardzo źle
Klara - Czw 24 Lis, 2011 20:56

Cytat:
Ciągle mam duże poczucie że Go zawiodłam

Ty - jego??? Nie żartuj!!!
nesca napisał/a:
nie wiem czy nadl pije czy przestał

Po co Ci ta wiedza? Gdybyś się dowiedziała, że jest pijany, lepiej byś się poczuła?
nesca napisał/a:
jak bardzo mnie teraz nienawidzi

Czy jego obchodziły Twoje uczucia? Przejmował się Twoją tęsknotą, Twoim wstydem, Twoim żalem?
Jesteś jakby spętana.
Wyzwól się z tych pęt, zacznij żyć SWOIM życiem.

Marc-elus - Czw 24 Lis, 2011 21:00

nesca napisał/a:
mam duże poczucie że Go zawiodłam, że zostawiłam

Powinnaś mu gorzałę donosić, a Ty uciekłaś... i się teraz dziwisz że
nesca napisał/a:
bardzo mnie teraz nienawidzi
....

A tak serio to wybacz, jak przeczytałem Twojego posta, to zakrztusiłem się herbatą.
Nie bądź zła, nie piszę tego aby szydzić, po prostu czy Ty nie zdajesz sobie sprawy jak krzywe masz spojrzenie na całą sytuacje?
Nie znam się na współuzależnieniu, ale chyba potrzebujesz pomocy.

nesca - Czw 24 Lis, 2011 21:10

Ciągle o nim myśle, przypominają mi się dobre i złe chwile, nie potrafie się uwolnic od tych mysli :(
Klara - Czw 24 Lis, 2011 21:15

Nesca!
Odśwież stare znajomości, spotkaj się jutro z jakąś koleżanką, poplotkujcie sobie, idź na spacer, pochodź po sklepach, kup sobie coś fajnego, zrób się na bóstwo i postaraj się zapomnieć, gdzie jeszcze niedawno byłaś.
ODDZIEL SIĘ OD NIEGO!

nesca - Czw 24 Lis, 2011 21:15

Marc-elus napisał/a:
czy Ty nie zdajesz sobie sprawy jak krzywe masz spojrzenie na całą sytuacje?


najgorsze jest to, że mam tego świadomosc, ale sama widze ze ciagle to jakos wypieram, minimalizuje
to jakiś obłęd

nesca - Czw 24 Lis, 2011 21:17

widze odbicie swojego zycia w historiach opisnych tu przez innych, ale przyszlosci nie widze, nie jestem w stanie sobie jej wyobrazic, podjac decyzji, trafnie ocenic, czuje ze straciłam kontrole i nie wiem co dalej.....
Marc-elus - Czw 24 Lis, 2011 21:18

nesca napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
czy Ty nie zdajesz sobie sprawy jak krzywe masz spojrzenie na całą sytuacje?


najgorsze jest to, że mam tego świadomosc, ale sama widze ze ciagle to jakos wypieram, minimalizuje
to jakiś obłęd

Eeetam, już wiem dlaczego to się nazywa współuzależnienie... Znam dobrze to uczucie, "wiem, mam świadomość", a i tak "wypieram, minimalizuje"... przez pewien okres piłem coś właśnie w ten deseń.
Klaro, nie mówię pijanych rzeczy? Pytam szczerze, bez podtekstu.

Mysza - Czw 24 Lis, 2011 21:25

nesca napisał/a:
przyszlosci nie widze, nie jestem w stanie sobie jej wyobrazic, podjac decyzji, trafnie ocenic, czuje ze straciłam kontrole i nie wiem co dalej.....


nesca, przeczytaj proszę to....
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=5228

Klara - Czw 24 Lis, 2011 21:40

Marc-elus napisał/a:
Klaro, nie mówię pijanych rzeczy?

Moim zdaniem dobrze prawisz :tak:

Lila - Czw 24 Lis, 2011 22:36

nesca napisał/a:
Ciągle mam duże poczucie że Go zawiodłam, że zostawiłam, powstrzymuje się by nie zadzwonic, nie wiem czy nadl pije czy przestał. Jak on sobie radzi, jak bardzo mnie teraz nienawidzi... Nie chce by to był koniec, bardzo go kocham i gdy on mówił że mnie kocha czułam całym sercem że mówi to szczerze. gdy byłam w domu czułam się źle, lecz zawsze gdy mnie przy nim nie było czułam się jeszcze gorzej, wiem że nie jest małym dzieckiem, że potrafi sobie zrobic jesc, zakupy, w koncu alkohol sam kupował... ale jest mi teraz bardzo źle


Witaj Nesca
Czytam Ciebie i czuję w tym także swoje trudności, myśli.
Mnie pomogło zawierzenie "forum". W pewnym momencie odpuściłam i powtarzałam jak mantrę, skoro nie wymyśliłam nic przez tyle czasu, skoro moje pomysły nie sprawdziły się, muszę się zmusić i posłuchać tego, co do mnie piszą. Podeszłam do tego zadaniowo. Pisali - zajmij sie sobą, idź na zakupy, nie zaszywaj się - wyjdź do ludzi itd. Nie miałam ochoty, czasem myślałam, że umrę, ale zmuszłam się. Na początku się zmuszałam. Teraz zaczynam odczuwać zadowolenie, choć zdarzają się trudniejsze dni - jak dziś. Zaufaj...Koncentruj się na krótkich komunikatach i działaj. Nie analizuj, działaj! Jak piszą - wyjdź do ludzi, to musisz wyjść :) Wybacz, że tak piszę, ale to się sprawdza.
Najtrudniejszy jest początek, ale zrobiłaś już pierwszy krok. Małe, systematyczne kroki czynią cuda! :) Trzymam kciuki!

Izzy - Czw 24 Lis, 2011 22:40

a mi poradzili lekturę "Koniec współuzależenia" Melody Beattie, gdzie znalazłam dużo wskazówek i wytłumaczeń zachowań i swoich i alkoholika; kup sobie, naprawdę spojrzysz na wszystko inaczej
pietruszka - Czw 24 Lis, 2011 22:46

nesca napisał/a:
ale przyszlosci nie widze, nie jestem w stanie sobie jej wyobrazic, podjac decyzji, trafnie ocenic, czuje ze straciłam kontrole i nie wiem co dalej.....

Witaj Nesca :)
Trudno się dziwić, ze czujesz się zagubiona, to dla Ciebie nowa sytuacja. Ale właśnie po to jet terapia, pomoże Ci powolutku poukładać siebie, swoje myśli.

W chwilach kryzysu pomaga mi poniższy tekst alanonowski. Bo czasem dobrze się skupić tylko na nadchodzących godzinach.

Cytat:
Właśnie dziś

1. Właśnie dziś przeżyję dzień dobrze, nie próbując natychmiast rozwiązać
moich wszystkich problemów. Jestem w stanie czynić przez dwanaście godzin to,
co przeraża mnie, gdy pomyślę, że miałbym znosić przez całe życie.

2. Właśnie dziś będę szczęśliwy: spróbuję w ten sposób pokazać,
że rację miał Lincoln, mówiąc: "Ludzie są na tyle szczęśliwi, na ile sobie pozwolą".

3. Właśnie dziś dostosuję się do tego, co jest, a nie będę próbować naginać
wszystkiego do moich własnych życzeń. Przyjmę "los" taki, jaki mi ten dzień
przyniesie i postaram się do niego dostosować.

4. Właśnie dziś spróbuję ćwiczyć mój umysł. Nauczę się czegoś użytecznego.
Nie będę próżnować. Przeczytam coś, co wymaga wysiłku umysłu
i koncentracji uwagi.

5. Właśnie dziś będę się doskonalić duchowo trzema sposobami:
- wyświadczę dyskretnie komuś coś dobrego (gdyby ta osoba dowiedziała
się o dobrym uczynku, to nie będzie się on liczył);
- wykonam przynajmniej dwie rzeczy, na które nie mam ochoty;
- spróbuję nie okazać, że moje uczucia zostały zranione, mogę czuć się
dotknięty, ale dziś tego nie okażę.

6. Właśnie dziś będę zgodny z otoczeniem. Postaram się wyglądać jak najlepiej,
ubiorę się odpowiednio, będę mówić spokojnym tonem, będę uprzejmy
i nie będę nikogo krytykować. Postaram się nie doszukiwać wad, nie będę
ulepszać nikogo, ani nikim kierować z wyjątkiem siebie samego.

7. Właśnie dziś będę miał plan działania. Może nie będę trzymał się go ściśle,
ale będę go miał. Uchroni mnie to od pośpiechu i niezdecydowania.

8. Znajdę spokojne pół godziny tylko dla siebie i odprężę się. Postaram się wtedy popatrzeć na moje życie w nowy sposób.

9. Właśnie dziś pozbędę się obaw. Przede wszystkim nie będę się bać cieszyć
tym co piękne. Spróbuję zaufać, że to, co ja daję światu, wróci do mnie
z powrotem


Mi pomaga czytanie tego tekstu rano, a potem... najtrudniejsze sprawy wydają się ciut łatwiejsze.
:pocieszacz:

KICAJKA - Pią 25 Lis, 2011 12:23

Pietruchno dzięki,że mi przypomniałaś ten tekst. :buziak:
To była jedna z pierwszych rzeczy które oprócz "Modlitwy " wbijałyśmy sobie do głowy
- latami przyczepiona kartka na lodówce,teraz gdzieś w papierach zapisana leży od 24 lat. 23r

nesca - Pią 25 Lis, 2011 15:43

Witajcie, właśnie wróciłam po spotkaniu z terapeutką, wypełniłam ankiete, porozmawiałam i czuje wielkie rozczarowanie, na koniec pani napomkneła o Grupie Pań, żon alkoholików i dostałam karteczkie kiedy się spotykają(na moją prośbę).
Oj czego ja się spodziewałam... Teraz dopiero chce się zapasc pod ziemie

Klara - Pią 25 Lis, 2011 15:45

nesca napisał/a:
Oj czego ja się spodziewałam...

Czy to znaczy, że nie zostałaś zapisana na terapię, tylko pani skierowała Cię do Al-Anonu?
nesca napisał/a:
Teraz dopiero chce się zapasc pod ziemie

Ciekawe, czemu?

nesca - Pią 25 Lis, 2011 15:49

Klara napisał/a:
Ciekawe, czemu?


Ach bo się dowiedziałam, ze nie mamy wspolnych dzieci i nie jestem zoną, wiec juz po sprawie... nie takiego podejscia sie spodziewalam :(

Klara - Pią 25 Lis, 2011 15:56

nesca napisał/a:
Ach bo się dowiedziałam, ze nie mamy wspolnych dzieci i nie jestem zoną, wiec juz po sprawie...

Pierwsze słyszę, żeby to było kryterium przyjęcia na terapię :shock:
Pani sprawdzała Twój stan cywilny i żądała aktu ślubu?

Czy masz w swoim mieście jakiś inny ośrodek?

Swoją drogą do Al-Anonu idź, bo najlepiej działa terapia + Al-Anon, ale są też tacy, którym wystarcza jedna z tych form pomocy

Wiedźma - Pią 25 Lis, 2011 16:06

nesca napisał/a:
nie mamy wspolnych dzieci i nie jestem zoną, wiec juz po sprawie

:zdziwko:

A co to ma do rzeczy???

...może, kurna, NFZ nowe limity wprowadził :/

nesca - Pią 25 Lis, 2011 16:08

Nie ma innych ośrodków, chyba że pojade do innego miasta... Na tą gruę, też jakoś nie mam przekonania, by iśc, bo najprawdopodobniej prowadzi ja właśnie ta Pani terapeutka...
pietruszka - Pią 25 Lis, 2011 16:11

nesca napisał/a:
Ach bo się dowiedziałam, ze nie mamy wspolnych dzieci i nie jestem zoną, wiec juz po sprawie... nie takiego podejscia sie spodziewalam :(

nie słyszałam, żeby wprowadzili jakieś obostrzenia co do prawa do uczestniczenia w terapii.
Osobiście nie miałam problemu. A nie jestem żoną, i nie mamy dzieci. :bezradny:
Sprawdziłabym inny ośrodek, chyba, że zmieniły się jakieś wytyczne co do prawa do terapii. Pamiętam, że 6 lat nawet nie trzeba było mieć (podobnie jak i do dzisiaj alkoholicy) nawet ubezpieczenia, żeby móc uczestniczyć w terapii. O ile dobrze pamiętam, gdzieś 4 lata temu wprowadzili jednak obowiązek ubezpieczenia dla rodzin i bliskich alkoholika. Wiem, bo znałam przypadki, że dziewczyny nie miały pracy,a ich mężowie pracowali na czarno i niestety miały kłopot z kontynuowaniem terapii. O tyle, ze jeden ośrodek w moim mieście oferował jednak pomoc bezpłatnie i bez ubezpieczenia, ale dość trudno było się tam dostać.

Sprawdziłabym inny ośrodek.


A al-anon jest za darmo i bez terapeutów, to samopomocowe grupy wsparcia.

Klara - Pią 25 Lis, 2011 16:12

nesca napisał/a:
chyba że pojade do innego miasta..

Jeśli możesz, to jedź!
Gdy chodziłam na terapię, nikt nie wypytywał, czy jest ślub, czy nie.
To jakiś matrix! :(
nesca napisał/a:
najprawdopodobniej prowadzi ja właśnie ta Pani terapeutka...

Jeśli jest to grupa Al-Anon, to nie ma prawa prowadzić jej żaden terapeuta.
Może przebywać na takiej grupie jako osoba która ma w rodzinie alkoholika.
Zresztą sprawdź, czy ta grupa jest tu na spisie: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

nesca - Pią 25 Lis, 2011 16:23

nie ma jej na spisie, wiec to nie grupa Al-Anon, ale jest taka grupa w moim miescie...
nesca - Pią 25 Lis, 2011 16:24

Klara, dziękuję Ci za ten link
Gonzo.pl - Pią 25 Lis, 2011 18:09

nesca napisał/a:
na koniec pani napomkneła o Grupie Pań, żon alkoholików i dostałam karteczkie kiedy się spotykają(na moją prośbę)

nesca napisał/a:
Na tą gruę, też jakoś nie mam przekonania, by iśc, bo najprawdopodobniej prowadzi ja właśnie ta Pani terapeutka...

a może źle zrozumiałaś i to jest właśnie grupa terapeutyczna?
W Al-Anon nie ma terapeutów.
Zresztą Ty sie tylko domyslasz, jak widze, ze ona tam bedzie.

staaw - Pią 25 Lis, 2011 18:12

nesca napisał/a:
Klara napisał/a:
Ciekawe, czemu?


Ach bo się dowiedziałam, ze nie mamy wspolnych dzieci i nie jestem zoną, wiec juz po sprawie... nie takiego podejscia sie spodziewalam :(

Dla mnie to chore jakieś jest...

nesca - Pią 25 Lis, 2011 18:57

po linku od Klary wiem że to nie jest Al-Anon ( sprawdziłam Al-Anon spotyka się gdzie indziej w tym mieście), czy ta Pani tam będzie? fakt -tego się tylko domyslam. Pod koniec naszej rozmowy powiedziała tylko że spotykają się w Grupie Panie- żony alkoholików, ja zapytałam kiedy i otrzymałam karteczkę. Z ust Pani nie padło nic typu, prosze przyjsc jeszcze, mozemy pani pomoc, udzielic wsparcia, czy cos w tym stylu. Rozmowa się skonczyla,w między czasie napomkneła że mam cechy osoby współuzaleznionej, Pani podkreśliła, że nie ma złotego środka i tyle, i ze nie ma innych mozliwych metod lub miejsc jak tylko ta Grupa żon alkoholików... A i jeszcze zapytała czy czuje się rozczarowana, prztaknełam i wyszłam.
nesca - Pią 25 Lis, 2011 19:00

pisząc "wiec juz jest po sprawie" miałam na mysli to ze nic prawnego i fizycznego mnie z partnerem nie łączy (czyt. dom, dzieci, wspolnota majątkowa) ona mi tłumaczyła ze żony mają większe poroblemy, a ja jak juz się wyprowadziłam no to"co tu pomagac"
nesca - Pią 25 Lis, 2011 19:04

nie wiem czy chce jeszcze isc gdzieś prosic o pomoc, i tak nie łatwo było mi to wszystko tak wydusiac z siebie, opisywac swoje zycie w ankiecie, ale do sprawy podeszlam powaznie i szczerze... i znów zostałam z tym sama, nieprzespane noce, ciagnace sie rozpaczliwe dni i nadal ogromna niewiadoma
Gonzo.pl - Pią 25 Lis, 2011 19:04

Dziwne to wszystko. Mnie sie ta pani mało profesjonalną zdaje..
Ale tu Ci nasze Współ lepiej doradzą.
Cytat:
opisywac swoje zycie w ankiecie,

No tu już mnie załamałaś całkiem...

Klara - Pią 25 Lis, 2011 19:12

Nesca, może to jest tak, że Twoje miasto jest niewielkie i nie ma ośrodka leczenia uzależnień a ta pani (terapeutka?) przyjmuje na konsultacje co jakiś czas i tę grupę prowadzi jako grupę terapeutyczną?
Pati - Sob 26 Lis, 2011 16:09

Witam Cię nesca :)
nesca - Nie 27 Lis, 2011 12:22

Witaj Pati,
nesca - Nie 27 Lis, 2011 12:39

Witam Was, hmm w piątek zadzwonił tel. mój Alko, umówiłam się z nim na sobotę. Długo rozmawialiśmy, zrozumiał,że musi się leczyc, ale powidziałam by nie obiecywał tylko zaczął. Pewnie mnie zganicie za to spotkanie, ale tak czułam, czułam że chce go zobaczyc. To spotkanie to jak pierwsza randk, trzymaliśmy się za ręce i patrzyliśmy sobie w oczy. On- twardy mężczyzna, który nigdy nie płakał, wczoraj miał łzy w oczach. Od strony technicznej ustaliliśmy możliwości jego uczestniczenia w terapi,nie może zostawic wszystkiego i isc na terapię stacjonarną(choc taka by mu najbardziej odpowiadała). Pozdrawiam
Borus - Nie 27 Lis, 2011 13:12

nesca napisał/a:
Pewnie mnie zganicie za to spotkanie,

Niekoniecznie ;)
ale Ty też nie oczekuj zbyt wiele po obietnicach, bo możesz się boleśnie rozczarować... :mysli:

esaneta - Pon 28 Lis, 2011 11:08

nesca napisał/a:
Pewnie mnie zganicie za to spotkanie


Nie, nesca - nie pozwól tylko przysnąć swojemu rozsądkowi. Rób swoje "oddzielaj się" od niego, rób wszystko tak, aby Twoje życie, Twoje sprawy, Twoje samopoczucie nie były w żaden sposób zależne od niego. Bądź Panią swego życia.
To nie Ty powinnas ustalac z nim aspekty techniczne jego terapii, to jego życie i jego terapia. Mój Pan X tez w lutym tego roku twierdził, że nie może iść na stacjonarną, bo musi pracować - od tamtej pory wyrzucono go z 3 firm, po drodze ze 2 mce w ogóle nie pracował. Aktualnie znalazł zatrudnienie w czwartej, ale kto to wie, jak długo wytrwa :bezradny: Ja na pewno tego nie wiem, więc oddzielam się dalej.

pterodaktyll - Pon 28 Lis, 2011 11:22

nesca napisał/a:
ustaliliśmy możliwości jego uczestniczenia w terapi,nie może zostawic wszystkiego i isc na terapię stacjonarną

Jakbym samego siebie widział.i jeszcze do tego wszystkiego odpowiednio zbolała mina g45g21
esaneta napisał/a:
Mój Pan X tez w lutym tego roku twierdził, że nie może iść na stacjonarną, bo musi pracować

To jest koronny argument alkoholika, który nie chce się leczyć moje panie............ :bezradny:

nesca - Pią 27 Sty, 2012 22:48

Witam ponownie :)
Od momentu jak tu ostatni raz pisałam minęło troszkę czasu, jest lepiej wręcz dużo lepiej. Mój Alko. jest po terapii dziennej-dochodzącej w sumie nie pije już ponad 60 dni. Ku mojemu zdziwieniu i szczerej radości przekonał się do mitingu AA. Ja niestety nie rozpoczęłam terapii dla współ. ani nie byłam na spotkaniu Al-anon. Ale czytałam dużo, prawie wszystkie książki jakie były polecane osobom współ. Jego nie picie nie równa się sielance, poznajemy się na nowo! oboje rzuciliśmy palenie ;)
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i dziękuje za wsparcie jakie od Was otrzymałam!
Terapia mnie nie ominie, ale wstrzymam się z nią do wiosny

Linka - Pią 27 Sty, 2012 23:06

nesca napisał/a:
Ja niestety nie rozpoczęłam terapii dla współ. ani nie byłam na spotkaniu Al-anon.

pójście na mityng Al-anon nic nie kosztuje, nie trzeba się umawiać , czekać na grupę,
a w sytuacjach kryzysowych wsparcie jakie tam otrzymałam było bezcenne.
A tak poza tym trochę Ci zazdroszczę trzeźwego męża ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group