To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jak przekonac siostrę ,że robi te same błędy co ja?

emeryt - Czw 03 Sty, 2013 00:06
Temat postu: Jak przekonac siostrę ,że robi te same błędy co ja?
Witam! Zwracam sie do Was z prosba! Jak wytlumaczyc ineligentnej 28-latce ,ktora widziala co przechodzilem,ze powiela moje bledy? Po jej ostatniej wypowiedzi:"Ciebie choroba dopadla jak miales 30 pare lat,a ja pije tylko w wolne dni i na dzialce"-rece mi opadly.Wyczerpalem juz wszyskie pomysly i wszelkie proby uswiadamiania nic nie daja.Dzisiaj majac wiedze i wlasne doswiadczenia widze u niej powazny problem.Ciezko jest mi sie zboku przygladac jak rozwija sie u niej choroba.Tym bardziej ,ze objawy zna nie z opowiadan tylko widziala mnie na wlasne oczy.Dodam ,ze rodzice sa bardzo chorzy i nie moge sie z nimi podzielic moimi obawami.Jestem pewien ,ze po tym co bylo ze mna nie wytrzymali by tego.Odkad przestalem pic pierwszy raz rozkladam bezradnie rece.Pozdrawiam!
Janioł - Czw 03 Sty, 2013 00:30

emeryt napisał/a:
Odkad przestalem pic pierwszy raz rozkladam bezradnie rece
i jedyne co możesz zrobic to mówić o jej niestosownym zachowaniu , ostrzegać ją i ewentualnie podać adres ośrodka leczenia uzależnień i nie pomagać jej pić i ukrywac skutków tego jej picia i już
piotr7 - Czw 03 Sty, 2013 07:05

Moim zdaniem nie jesteś w stanie jej przekonać. Ma przecież jeszcze minimum dwa lata.

Przypomnij sobie co wpłynęło na twoją decyzję.

Tempe - Czw 03 Sty, 2013 08:11

emeryt napisał/a:
Jak wytlumaczyc ineligentnej 28-latce ,ktora widziala co przechodzilem,ze powiela moje bledy? Po jej ostatniej wypowiedzi:"


Nic nie wytłumaczysz.
Każdy ma też prawo do popełnienia błędów.
Z czasem, jak jej problem się nasili, to sama zrozumie i może się podda leczeniu, choć może już być niekiedy za późno.

pterodaktyll - Czw 03 Sty, 2013 09:00

emeryt napisał/a:
Jak wytlumaczyc ineligentnej 28-latce ,ktora widziala co przechodzilem,ze powiela moje bledy?

Mnie tłumaczono jakieś 10 do 15 lat a podobno też jestem inteligentny. Szkoda Twojego czasu, nic nie dotrze.............
emeryt napisał/a:
Odkad przestalem pic pierwszy raz rozkladam bezradnie rece

Nie po raz ostatni Kolego, nie po raz ostatni

pannamigotka - Czw 03 Sty, 2013 10:24

Emerycie, przede wszystkim ten wątek powinien się znaleźć w innym dziale :)
Jesteś współuzależniony, powinieneś przede wszystkim uznać swoją bezsilność wobec choroby siostry (?), wobec alkoholu. Stań na rzęsach, a ona i tak nie przestanie, bo nie od Ciebie to zależy. Jak postępować z bliskim alkoholikiem dowiesz się na terapii dla współuzależnionych i na mityngach al-anon, właśnie przerabiamy pierwszy, najważniejszy stopień.
Sprawdź, gdzie masz najbliższy mityng.
http://www.al-anon.org.pl/spis.html

yuraa - Czw 03 Sty, 2013 10:41

a ja mialem brata cztery lata mlodszego, pić przestałem mając lat 39,5 , podjąłem leczenie w pelnym zakresie.
brat stwierdził : nieźle cie popi.......
potem sie zastanowil i dodał ze ma cztery lata handicapu.
minęło, pił dalej. próbowałem z nim gadać, nie docierało, potem dałem sobie spokój.
w wieku 44 lat bratu serce i inne podroby nie wytrzymały, został zakopany.
byłem bezsilny wobec picia drugiego czlowieka.

moze Tobie się uda jakoś
jak ? nie wiem

piekna lasiczka - Czw 03 Sty, 2013 17:33

Mój ojciec byl alkoholikiem. Takim typowym przykladem co nie obchodzi go zona, dzieci, praca, okrada rodzine, zyje w melinie az w koncu zapil sie na smierc. Wszystko to trwalo kilkanascie lat kiedy z nim mieszkalam i przechodzilam przez to wszystko. Wydawalo mi sie ze nie ma drugiej osoby ktora rownie mocno jak ja wie jak bardzo mozna cierpiec przez alkohol. Jakie to zlo i ze trzeba sie od tego trzymac z daleka. Zawsze wierzylam i powtarzalam sobie ze nie bede taka jak on. I jak skonczylam? Tez jestem uzalezniona. Ciezko jest kogos przekonac. Mysle ze glownie dlatego ze ludzie nie zdaja sobie tak naprawde sprawy z tego co to jest uzaleznienie. Ja tez sobie nie zdawalam sprawy. Widzialam ojca, cierpialam, meczylam sie ale myslalam ze tak naprawde wystarczy troche slinej woli i checi i da sie cos z tym zrobic. Nigdy przez mysl mi nie przeszlo ze alkoholizm wiaze sie z takim sampooczuciem, takimi meczarniami i koszmarem jaki przezywam teraz. Cale zycie nienawidzilam ojca a teraz jest mi go zal myslac o tym ze cale zycie sie tak meczyl. Nikt kto nie jest uzalezniony nie jest w stanie sobie wyobrazic jakie to pieklo.
Małgoś - Czw 03 Sty, 2013 18:34

Emerycie, nie przekonasz, nie próbuj bo szkoda sensu.
Sam wiesz jak to działa i (niestety) decyzję może podjąć tylko osoba zainteresowana i to w zakresie siebie samej. Nigdy nie wejdziesz w czyjś umysł, nie dowiesz się co nim tak naprawdę kieruje, z czym ta osoba się zmaga.
Jedno co możesz zrobić to nie pomagać jej pić (w całym tego określenia znaczeniu).
Możesz zwrócić jej uwagę, wytknąc symptomy, ale znając mechanizmy ona i tak zaprzeczy. Albo dosięgnie dna i się odbije, albo stanie się cud i zatrybi sama w jakim idzie kierunku albo przepadnie... Do wszystkiego ma prawo.

Franc - Czw 03 Sty, 2013 18:35

piekna lasiczka napisał/a:
Nikt kto nie jest uzalezniony nie jest w stanie sobie wyobrazic jakie to pieklo
To jak przejście na drugą stronę lustra , dopóki ja sam nie znalazłem się po drugiej stronie nikt ani nic nie było wstanie mnie tam przeciągnąć , myślę Emeryt że możesz próbować jakoś wpływać czy tłumaczyć siostrze może akurat coś do niej dotrze ale to już ona sama musi chcieć i załapać
emeryt - Czw 03 Sty, 2013 20:27

Dobry Wieczor.Dziekuje za zainteresowanie.Moja choroba ujawnila sie w 2005 roku.Dwa razy probowalem sam.Jestem czlowiekiem spokojnym i upartym jak "mul" [nie obrazajac mula :lol2: ]tak wiec wiedzac ,ze sam nie dam rady w 2010 zglosilem sie na terapie zamknieta gdzie w pracy koncowej udowodnilem ,ze jestem 100% ALKOHOLIKIEM :hejka: .Liste, mysle ,ze wszyskich dostepnych Mitingow w moim miescie od 2008 mam zawsze przy sobie :D [aktualizuje co miesiac :lol2: To tyle o mnie bo wczoraj cos mi sie nie dopisalo.Problem jest taki ,ze Siostra byla przy mnie kiedy bylo zle i byla przerazona ,dlatego nie znajduje wytlumaczenia na jej zachowanie.Jezeli chodzi o niepomaganie jej w piciu.Hmm :mysli: Siostra nie wniosla by do mojego domu pustej butelki a co dopiero pelnej!!Ja pozbylem sie pseudo przyjaciul razem z alkoholem.W rodzinie wszystko jest proste jest alkohol nie ma Krzyska i na odwrot! :blee: Na razie pozdrawiam .
Eila - Czw 03 Sty, 2013 21:31

emeryt napisał/a:
Siostra byla przy mnie kiedy bylo zle i byla przerazona ,dlatego nie znajduje wytlumaczenia na jej zachowanie.J


Mój mąż też był przy mnie ...widział moje dno.....
Co nie przeszkadza mu pić do dzisiaj :bezradny:
Jestem bezradna :bezradny:
I przerażona bo dociera do mnie jakie decyzje być może będę musiała podjąć.....
Jeszcze do dzisiaj nie mogę pogodzić się z tym ,że nie mogę mu pomóc...czasem mnie to dopada ale już coraz rzadziej staram skupić się na moim trzeżwieniu
To jedno mogę zrobić dla nas -dbać o siebie :tak:

Małgoś - Czw 03 Sty, 2013 22:00

Eila napisał/a:
To jedno mogę zrobić dla nas -dbać o siebie


Dokładnie...
Wtedy MOŻE spodobać się to drugiej osobie i ta coś zajarzy ;) Ale z naciskiem na może oczywiście :]

emeryt - Czw 03 Sty, 2013 22:07

Eila - moja terapeutka trzezwy od 30 lat alkoholik[niesamowita kobieta!!] tez mnie nauczyla zasady :Jestem JA tu i teraz ,dzis od rana nie pije o jutro bede sie martwil jutro.!Ale jednak nigdy nie bylem obojetny na cierpenia bliskich.Jezeli bede pewny ,ze zrobilem wszystko ,bede spokojnie czekal.Rozmawialem z wieloma kolezankami i kolegami na mitingach i dlatego postanowilem sie zwrocic do szerszego Grona jakim jest to Forum.Moze jednak kiedys Ktos mi cos niechcacy podsunie.
Małgoś - Czw 03 Sty, 2013 22:10

emeryt napisał/a:
Moze jednak kiedys Ktos mi cos niechcacy podsunie.


Szczera rozmowa...?
Jesteś w stanie powiedzieć siostrze co u niej widzisz i jak bardzo martwisz się o nią?
Bo ją kochasz i zależy Ci na jej szczęściu...

emeryt - Czw 03 Sty, 2013 22:17

Tak Malgos.Jestem dosc Hmm :mysli: nazwijmy to delikatnie bezposredni :D ale to o czym rozmawialismy pare lat temu to dla niej dzisiaj jakby nie bylo.Ostatnio po dlugiej rozmowie i po dosc bezposrednim wylozeniu jej mojego punktu widzenia przyjela do wiadomosci ,ze jest uzalezniona ale jej to nie przeszkadza.
Małgoś - Czw 03 Sty, 2013 22:25

emeryt napisał/a:
jest uzalezniona ale jej to nie przeszkadza.


A zapytałeś na jakiej podstawie tak sądzi?
Możesz powiedzieć, że brzydnie, że ma wory pod oczami, że to choroba postępująca i będzie zawalała coraz więcej swoich spraw ( bo teraz pewnie nie chce o tym wiedzieć , wygodnie jest żyć w błogiej nieświadomości).
A tak poza tym, to coś ona kręci bo nie wierzę że jej nie przeszkadza. Raczej boi się stracić picie.. :/

Tajga - Czw 03 Sty, 2013 22:27

Emerycie, czy Tobie ktoś, kiedyś mówił , że za dużo pijesz?
Jak się z tym czułeś?
Od razu udałeś się na terapię?

emeryt - Czw 03 Sty, 2013 22:31

Nie nikt mi nie mowil bo ja pilem w domu sam siedzac po nocach nad sprawami zawodowyni.Ogrom mojego picia zauwazylem sam i pierwsza osoba ktorej o tym powiedzialem byla moja Kochana MAMA!Malgos napisalem wyzej ,ze jestem dosc :lol2: bezposredni.
emeryt - Czw 03 Sty, 2013 22:47

Moje picie jak i zaprzestanie picia to dosc skomplikowana historia moze kiedys bede gotow ,zeby ja opowiedziec.Moja terapeutka sama nie wiedziala do konca jak to ze mna jest,a jednak bedac juz na terapii widzialem wlasna smierc i najgorszemu wrogowi nigdy nie polece ,zeby sam sie leczyl z alkoholizmu.
Tajga - Czw 03 Sty, 2013 22:51

emeryt napisał/a:
zeby sam sie leczyl z alkoholizmu.

Z tego się nie da wyleczyć emerycie ;) z tym można się pogodzić.

emeryt - Czw 03 Sty, 2013 22:55

Napisalem leczyl :D a leczyc sie da do konca MOICH DNI :lol2:
Tajga - Czw 03 Sty, 2013 22:57

emeryt napisał/a:
Napisalem leczyl :D a leczyc sie da do konca MOICH DNI :lol2:

Tak? co Ty nie powiesz? ;)

emeryt - Czw 03 Sty, 2013 23:06

Leczenie to nie tylko terapie i Mitingi.Dla mnie leczenie to radosc z trzezwego Zycia,to poranny usmiech[w tym roku pierwszy raz od paru lat z okazji nowego roku obcy ludzie zyczyli mi ,zebym w nowym roku byl zawsze taki radosny jak do tej pory]to Pogoda Ducha ,ktorej sie nauczylem.Dzisiaj czerpie radosc z zycia pelna piersia.I jest mi z tym dobrze i tego Wam Wszyskim Zycze.Dzis do kazdego problemu podchodze spokojnie i dlatego nie rwe wlosow z powodu Siostry ale probuje znalezc rozwiazanie.Jezeli nie dam rady jej teraz pomoc wiem jedno nie zostawie jej pozniej,ale na pewno nie bede jej glaskal po glowie.
gregor71 - Pią 04 Sty, 2013 12:32

emeryt napisał/a:
nie rwe wlosow z powodu Siostry ale probuje znalezc rozwiazanie

Pomóż siostrze złapać szybciej dno.
Wynajmij aktywnych pijaków.Niech ją spiją do nieprzytomności,a następnie zawiozą na dworzec i zgłoszą na policję pijaną osobę śpiąca.Panowie uprzejmie zawiozą ją na izbę wytrzeźwień i to może być początek jej dna.Nieetyczne to,ale jesli chcesz jej pomóc to tylko w takim lub podobnym stylu.

zimna - Pią 04 Sty, 2013 13:24

Hejo :)
emeryt napisał/a:
przyjela do wiadomosci ,ze jest uzalezniona ale jej to nie przeszkadza.

A dlaczego miałoby przeszkadzać? Nie ponosi konsekwencji, jest bezpieczna, ma przy sobie brata który ją, jakby co wyciągnie z gowna, w końcu zna się na rzeczy. :luzik:

Pastel - Pią 04 Sty, 2013 13:31

Emeryt,
Wiesz co nieco na temat alkoholizmu, więc możesz spróbować jej tę wiedzę przekazywać - być może to zepsuje siostrze tzw. komfort picia. Może do niej dotrze choć część z Twoich słów i zechce przestać pic. :bezradny: Bo jak pisali poprzednicy - to ona musi chcieć.

gregor71 napisał/a:
Pomóż siostrze złapać szybciej dno.
Wynajmij aktywnych pijaków.Niech ją spiją do nieprzytomności,a następnie zawiozą na dworzec i zgłoszą na policję pijaną osobę śpiąca.Panowie uprzejmie zawiozą ją na izbę wytrzeźwień i to może być początek jej dna.Nieetyczne to,ale jesli chcesz jej pomóc to tylko w takim lub podobnym stylu.


Jaaasne - może jeszcze niech ją ze schodów po drodze zrzucą, albo zgwałcą? To dopiero będzie dno! Ty to masz pomysły Gregor. :uoee:

szymon - Pią 04 Sty, 2013 15:05

każdy ma inne dno, swoje i niepowtarzalne :(

doradzanie komuś, by wypił więcej alkoholu, bo być może osiągnie dno, jest co najmniej nie na miejscu

przypominam, że spożywanie alkoholu w nadmiernych ilościach jest często przyczyną śmierci :nerwus:

jakbym był w podobnej sytuacji, przekazałbym siostrze jaką drogę ja przeszedłem,
jakie są moje doświadczenia,
podałbym adresy, może bym zawiózł na pierwszy miting, czy pokazał placówkę, w której znajduje się ośrodek leczenia uzależnień

wiem, że tak naprawdę więcej nie mógłbym zrobić, bo to nie ode mnie zależy, czy moje siostra przestanie pić, czy się zachla

JaKaJA - Pią 04 Sty, 2013 15:21

Ja mojej siostrze i przyjaciółce tak skutecznie zepsułam komfort picia,że mnie znienawidziły i nie odzywają się do mnie od ponad roku :bezradny: a unikałam mówienia wprost o tym,że mają problem-opowiadałam o sobie tylko,wystarczyło :bezradny: One piją dalej -ja trzeźwieję i nie mam wpływu ani na ich decyzje ani na to co zrobią ze swoim życiem,zrobiłam co mogłam :bezradny:
emeryt - Pią 04 Sty, 2013 20:47

Witam!Nie wiem jak u was ale u mnie jest piekny wieczor[od rana l pada i wieje wiatr :lol2: ].Czytam uwaznie to co piszecie.Dzisiaj spotkalem sie z kolegami z mitingu bo mam duzo zajec w sob.i niedz.Jeden z nich kiedy zostalismy sami zabral mnie do swojej znajomej ,alkoholiczki,i zaproponowal mi rozwiazanie .Takie nerwy mnie wziely ,ze musialem wyjsc.Nie mam pojecia czy bym sie na cos takiego zdobyl. :evil:
pannamigotka - Pią 04 Sty, 2013 21:42

Małgoś napisał/a:
emeryt napisał/a:
jest uzalezniona ale jej to nie przeszkadza.


A zapytałeś na jakiej podstawie tak sądzi?
Możesz powiedzieć, że brzydnie, że ma wory pod oczami, że to choroba postępująca i będzie zawalała coraz więcej swoich spraw ( bo teraz pewnie nie chce o tym wiedzieć , wygodnie jest żyć w błogiej nieświadomości).
A tak poza tym, to coś ona kręci bo nie wierzę że jej nie przeszkadza. Raczej boi się stracić picie.. :/

Małgoś to co piszesz to jest istota współuzależnienia.
To wszystko (wywoływanie u alkoholika wstydu, poczucia winy, możemy dodać też błaganie, płacz, krzyk, straszenie, manipulacje) wyniszcza przede wszystkim osobę współuzależnioną, a alkoholikowi w niczym nie pomaga. Jedyne co można zrobić to okazać wsparcie (jako osobie) i nie pomagać w piciu- nie ponosić konsekwencji picia, nie podawać ciepłej herbaty po przepiciu i nie przykrywać ciepłym kocem. Nie akceptować wizyt pod wpływem, nie rozmawiać, gdy jest pod wpływem. Nie częstować alkoholem, nie dawać flaszki pod choinkę.I samemu powędrować na terapię i grupę wsparcie.
Nic nie zależy od osoby współuzależnionej, a im więcej czasu, myśli, energii, zdrowia traci się na przekonywanie i walkę (z alkoholem!) tym mniejszy odnosi to skutek.
Trzeba pozwolić jej na osiągnięcie dna i kiedy SAMA POPROSI o pomoc- wtedy możesz jej ew. pomóc, ale też bez przesadnej nadziei, że to coś da.
Bezsilność, bezsilność i jeszcze raz bezsilność, jeśli jej Emerycie nie uznasz, to nie pomożesz- sobie.

emeryt - Pią 04 Sty, 2013 21:49

Hmm.Swoja bezsilnosc uznalem dawno , Jestem i trwam w tej bezsilnosci.I dlatego stajac 865 raz przed lustrem powiedzialem sobie:Udalo sie jest nowy poranek, a ja dzis nie bede pil alkoholu! :lol2:
Małgoś - Pią 04 Sty, 2013 21:51

pannamigotka napisał/a:
to jest istota współuzależnienia.


Pokazanie choremu konsekwencji jego picia nie jest pomaganiem, straszeniem, kontrolą. To stwierdzenie faktu z którego chory często nie zdaje sobie sprawy. Bo wszyscy wokół już to widzą tylko nie sam zainteresowany. Po to robi się zdjęcia, zostawia zasikane ubranie, niech widzi, niech odczuwa konsekwencje.

emeryt - Pią 04 Sty, 2013 21:53

Pokazanie konsekwencji.To jest to co zaproponowal mi kolega.Jak ochlone z nerwow to postaram sie napisac .Nie wiem tylko jak dlugi moze byc tekst? :nerwus:
ulena - Pią 04 Sty, 2013 21:54

emeryt napisał/a:
.Swoja bezsilnosc uznalem dawno

wobec czego uznaj tę bezsilność wobec problemu siostry, bo chcąc na siłę przkonać jej , że ma problem odniesiesz odwrotny skutek. Ja mam 4 pijących braci , jeden już jest tak na nmnie obrażony, że w wigilię siedzial sam w domu, a do mnie nie przyszedł. Kiedys mnie denerwowali, a teraz staram się akceptować ich wybór -wiedzą, że jak będą chcieli przestać to zawsze jestem do ich dyspozycji i im pomogę , drogę znają tylko muszą ją sami przejść

emeryt - Pią 04 Sty, 2013 22:00

Ja nie chce nic robic na sile .Podejme tylko jedna probe ,dlatego tak sie staram do niej przygotowac.Potem bede obserwowal z boku i czekal na efekty. :evil:
Małgoś - Pią 04 Sty, 2013 22:01

emeryt napisał/a:
jak dlugi moze byc tekst?


Jeśli nie będzie nudny to pisz ile chcesz :lol:
Najwyżej skopiuj przed wysłaniem... ;) z doświadczenia radzę

emeryt - Pią 04 Sty, 2013 22:29

Dzisiaj kolega poznal mnie z niepijaca od 5 lat alkoholiczka.Kiedy otworzyla drzwi zabaczylem zadbana ,sympatyczna kobiete o okolo 10 lat starsza ode mnie.Rozmawialismy dosc dlugo,jej histiria jest bardzo smutna.Na mitingi jezdzi do innego miasta bo wstydzi sie spotkac znajomych na ulicy [nie dlatego ,ze pila i tu nie zrozumialem].Pokazywala mi zdjecia jak miala 25 lat[byla sliczna]Alkohol strasznie zniszczyl jej cere .
emeryt - Pią 04 Sty, 2013 22:29

Musze przerwac bo ktos mi tu wydzwania.
emeryt - Pią 04 Sty, 2013 22:39

W trakcie rozmowy kiedy wnosila kawe zobaczylem ja w pelnym swietle .No coz przykry widok. :( Opowiadala jak pila od 14 roku zycia ,alkohol wywolal chorobe ,ktora niszczy jej cere.I tu czytajcie uwaznie! Powiedziala ,ze to ja zmotywowalo do leczenia z alkoholizmu.Przestala pic w wieku 26 lat i nie pije 5 rok bez zapic!!Goraczkowo liczylem w myslach i wyszlo mi ,ze ma 31 lat 8|
emeryt - Pią 04 Sty, 2013 22:46

Ten moj kolega niepijacy 16 rok wydawal mi sie bardziej rozgarniety.Chcial ,zebym namowil ta biedna kobiete ,bojaca sie wlasnego odbicia na rozmowe zmoja siostra.Jak mozna cos takiego pomyslec a co dopiero zrobic.To by moglo ja pograzyc.Nie mialem nerwow do rozmowy znim,po prostu odebralo mi mowe.Dobrze ,ze Ona nie slyszala tego co mowil. cf2423f
Małgoś - Pią 04 Sty, 2013 23:22

Tryb życia odciska piętno... I to cierpienie, smutek w twarzy, w oczach, w zmarszczkach.
Dla kobiet to często właśnie wygląd jest poważnym bodźcem do trzeźwienia. Dla mnie tak było. Najpierw zauważyłam że brzydnę, później zaczęłam analizować dlaczego. Może facetom wydawać się to niepojęte, ale tak jest.

Janioł - Pią 04 Sty, 2013 23:26

Małgoś napisał/a:
Może facetom wydawać się to niepojęte, ale tak jest.
ta niepojęte ja, jak przestałem pić z dnia na dzień staje sie piękniejszy ale dzisiaj to już przesadziłem ;)

a tak serio uwielbiam przypatrywać się zmianom w kobietach (bardziej) i facetach(mniej) od kiedy zaczynają trzeżwieć i na serio to traktować to jest tak motywujące dla mnie

Małgoś - Pią 04 Sty, 2013 23:31

Janioł napisał/a:
jak przestałem pić z dnia na dzień staje sie piękniejszy ale dzisiaj to już przesadziłem


No, poniosło Cię wręcz :p

A co do przypatrywania... to rzeczywiście zmiany widać :) Sama wiele razy aż się dziwiłam, że ten mój alko taki jakiś inny się robi, ładniejszy :lol2:
Ale po zachlaniu natychmiast masakra :uoee:

Jo-asia - Pią 04 Sty, 2013 23:35

Małgoś napisał/a:
Tryb życia odciska piętno... I to cierpienie, smutek w twarzy, w oczach, w zmarszczkach.
Dla kobiet to często właśnie wygląd jest poważnym bodźcem do trzeźwienia. Dla mnie tak było. Najpierw zauważyłam że brzydnę, później zaczęłam analizować dlaczego

tym razem też mam inaczej :(
choć wyglądałam..pożal się Boże..
zauważyłam to dopiero w szpitalu, jak wyparował ze mnie alkohol :oops:
tłumaczyłam sobie, że to choroba skóry (bo to była prawda, tyle, że alkohol ją pogarszał,)
szczerze, nie wiem jak rodzina, nie wstydziła się ze mną wychodzić :oops:

dopiero w trakcie leczenia..zapragnęłam być piękna :skromny:

emeryt - Pią 04 Sty, 2013 23:37

No tak ,rozumiem zmiany,ale takie!W wieku 31 dalbym :mysli: no nie wazne wieku kobietom nie licze :lol2: .Ale bez zartow zatkalo mnie widzac zdjecie 6 lat wczesniejsze.Zastanawiam sie co powiedziec temu koledze .Wydawalo mi sie ,ze jest jej przyjacielem.
pannamigotka - Pią 04 Sty, 2013 23:37

emeryt napisał/a:
Hmm.Swoja bezsilnosc uznalem dawno , Jestem i trwam w tej bezsilnosci.I dlatego stajac 865 raz przed lustrem powiedzialem sobie:Udalo sie jest nowy poranek, a ja dzis nie bede pil alkoholu! :lol2:

Ależ ja nie piszę o Twojej bezsilności wobec swojego alkoholizmu. Mówię o Twojej bezsilności względem alkoholizmu siostry. Pierwszy stopień Al-Anon.

pannamigotka - Pią 04 Sty, 2013 23:41

emeryt napisał/a:
.Wydawalo mi sie ,ze jest jej przyjacielem.

To była zwykła manipulacja i byłaby manipulacja (gdybyś się zgodził). Nie tędy droga.

emeryt - Pią 04 Sty, 2013 23:45

Pannamigotka: ja narazie nie musze uznawac bezsilnosci wobec alkoholizmu Siostry bo z nim nie walcze.Nie jestem w stanie byc bezsilnym za nas oboje.Wystarcza mi opieka nad emerytem i tak jest co robic :radocha:
emeryt - Pią 04 Sty, 2013 23:48

Nigdy bym sie nie zgodzil ,takie cos musialo by wyjsc od tej kobiety,ale ja i tak bym sie nie zgodzil.Nie krzywdzilem innych przed piciem ,staram sie nie robic tego teraz .Tego mnie nauczyl moj SP.Trener.
pannamigotka - Pią 04 Sty, 2013 23:49

emeryt napisał/a:
nie musze uznawac bezsilnosci

Skoro nie musisz to dlaczego Cię dręczy jej chlanie? I po co to całe przekonywanie, namawianie, nakłanianie, nawet rozmowy z osobami trzecimi, tu na forum. Jak dla mnie masz to nieprzepracowane.

pannamigotka - Pią 04 Sty, 2013 23:51

emeryt napisał/a:
Nigdy bym sie nie zgodzil

No i całe szczęście, bo to był wyjątkowo obrzydliwy pomysł i straszna manipulacja.

Powodzenia Emerycie, zapraszam do poczytania odpowiedniego działu jako osoba współuzależniona:)

emeryt - Pią 04 Sty, 2013 23:53

Napisalem ,podejme jedna probe.I to wszystko.Poznalem roznych ludzi na mitingach sa super ale rady "Za wlosy i na miting" to mi sie znudzily.Na forum zdecydowalem sie nie przez siostre ,tylko sam chcialem,Prawie trzy lata sie zastanawialem ,jezeli przeszkadzam to Przepraszam!!
Janioł - Pią 04 Sty, 2013 23:54

emeryt napisał/a:
,jezeli przeszkadzam to Przepraszam!!
ach ta wrażliwość ;)
emeryt - Pią 04 Sty, 2013 23:57

Nie jestem wrazliwy,ciezko mnie urazic,mam zbyt duze poczucie humoru.
pannamigotka - Sob 05 Sty, 2013 00:12

emeryt napisał/a:
Nie jestem wrazliwy,ciezko mnie urazic,mam zbyt duze poczucie humoru.

To fajnie. Natomiast ja jako osoba świadoma swojego współuzależnienia i lecząca się powiem- nie targaj ją za włosy, a zostaw w spokoju. Pomóż wtedy, gdy sama o to poprosi i to będzie wskazanie ośrodka leczenia uzależnień, a nie załatwienie lewego L4. Nie zastanawiaj się nawet jak ją kontrolować, jak zmanipulować, jak wybłagać, jak nastraszyć, jak zmusić. Przecież doskonale sobie zdajesz sprawę, że to NIC nie da. A może żyjesz w systemie iluzji i zaprzeczeń i wierzysz w swoją nadprzyrodzoną moc leczniczą? Może wierzysz, że możesz ją uratować? Nie możesz. Dlatego uważam, że nie przepracowałeś pierwszego stopnia- bezsilności. A bez tego ani rusz.
W kwestii siostry i swojego współuzależnienia- powinieneś chodzić na inne mityngi :evil2"

emeryt - Sob 05 Sty, 2013 00:36

Nie chcialem narazie przynajmniej wszystkiego o sobie pisac.Bedac na terapii poprosilem Mame,zeby przeszla taka terapie[dla wspoluzaleznionych].Rok po mojej terapii ja tez na taka poszedlem,z ciekawosci.I po tej terapii poprosilem moja partnerke ,zebysmy sie rozstali ,zebym jej nie krzywdzil.Pisalem ,ze jestem dziwny :oops: Taki jestem od dziecka .Teraz chce nie pic do konca moich dni!!I jezeli tak bedzie to do konca moich dni bede chodzil na rozne mitingi,czytal tony literatury i bede chlonal wiedze o roznych uzaleznieniach!!Ktos sie spyta po co ci to?Ja odpowiem :To jest moja choroba wrodzona- CHCE WIEDZIEC.
piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 10:00

Na mnie najlepiej dzialalo zastraszenie. Ale bylo to na samym poczatku mojego picia, kiedy to tak naprawde pilam tylko towarzysko i nie bylam uzalezniona ani nawet nie zblizalam sie do uzaleznienia. Wtedy caly czas czytalam o fazach choroby, objawach, dopasowywalam je do siebie, zastanawialam sie czy juz to mam czy nie. Ale to bylo tylko na poczatku. Potem jak picie mnie wciagnelo to za kazdym razem jak pialam mialam przed oczami te fazy choroby i te objawy. Znalalam je na pamiec. Dokladnie wiedzialam ze pasuja do mnie z kazdym lykiem wypijanego alkoholu. Ale juz sie nie balam tak jak wczesniej, poprostu to wiedzialam i tyle i pilam dalej. Nie mowie tu o koncowym etapie. To bylo wtedy picie w weekendy ze znajomymi ale juz wstep do uzaleznienia i juz moj umysl ignorowal wszystko co pasowalo do choroby.
Jo-asia - Sob 05 Sty, 2013 10:27

Co mnie, skłoniło do leczenia...
gdzieś, na rok przed decyzją..uświadomiłam sobie..dotarło do mnie, że jestem alkoholiczką..próbowałam pić kontrolowanie.., aż trafiłam na dno..moje dno..
zbieg okoliczności..niesmak picia..niesmak życia..
wizja dwóch dróg..śmierć..może nie fizyczna a egzystencjalna lub prośba o pomoc..próba leczenia..ratunku..
na szczęście i dzięki..Niemu..wybrałam tę drugą

uwagi osoby z zewnątrz, w moim przypadku, powodowały zamknięcie..odwet..zaparcie..
"nie masz racji, co ty wiesz, spójrz na siebie"
do tego stopnia, że gdy podjęłam decyzję o leczeniu..mój mąż zaczął..próbował mnie przekonać, że przesadzam..
to ja znów na przekór.."nie masz racji, co ty wiesz, spójrz na siebie"

pterodaktyll - Sob 05 Sty, 2013 10:50

Jo-asia napisał/a:

uwagi osoby z zewnątrz, w moim przypadku, powodowały zamknięcie..odwet..zaparcie..
"nie masz racji, co ty wiesz, spójrz na siebie"
do tego stopnia, że gdy podjęłam decyzję o leczeniu..mój mąż zaczął..próbował mnie przekonać, że przesadzam..
to ja znów na przekór.."nie masz racji, co ty wiesz, spójrz na siebie"

"..........I tak trwa to lata długie, jedno chce, to nie chce drugie............" ;)

Małgoś - Sob 05 Sty, 2013 11:58

Jo-asia napisał/a:
uwagi osoby z zewnątrz, w moim przypadku, powodowały zamknięcie..odwet..zaparcie..
"nie masz racji, co ty wiesz, spójrz na siebie"


Nasze ego tak działa i nie pozwala nam przyznać się do bycia idiotą, głupcem! No bo w końcu JA wiem lepiej, nikt w mojej głowie nie siedzi więc skąd ma wiedzieć... itp matriksy. Oczywiście nikt nie wie, nie czuje tego samego co my, jednak przyznanie się do błędu jest cholernie trudne :/

Jo-asia - Sob 05 Sty, 2013 12:09

pterodaktyll napisał/a:
"..........I tak trwa to lata długie, jedno chce, to nie chce drugie............" ;)

"no bo, cały w tym ambaras aby dwoje..chciało na raz.." :)

Małgoś napisał/a:
nikt nie wie, nie czuje tego samego co my,

:)

emeryt - Sob 05 Sty, 2013 19:43

Dobry Wieczor! Widze ,ze Wena i dobry humor dopisuje :lol2: To milo!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group