czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - buddyzm a terapia
sgmnd70frd - Wto 29 Sty, 2013 16:32 Temat postu: buddyzm a terapiaLubię czytać o buddyzmie zwłaszcza w japońskim wydaniu ZEN. O tym jak się człowiek wyzbywa niezdrowych pragnień, potrzeb. O tym jak zdaje sobie sprawę, że zaspokajanie łaknień do niczego nie prowadzi. Świadomość ograniczania sobie w życiu codziennym obżerania się, opijania, natłoku informacji, plotek, doniesień, działa na mnie uspokajająco. Dzięki temu na co dzień mogę się skupić na tym co najistotniejsze.
No to sobie wykoncypowałem, że może istnieją takie grupy buddystów, którzy dzięki swoim praktykom medytacyjnym pomagają osobom uzależnionym od alkoholu. Bo to że pomagają i istnieją na świecie to wiem. Szukam.Pastel - Wto 29 Sty, 2013 16:41
sgmnd70frd napisał/a:
Szukam.
Szukajcie, a znajdziecie.
Daj znać jak coś ciekawego znajdziesz na ten temat.Klara - Wto 29 Sty, 2013 16:42 Dwugłos:
http://sasana.wikidot.com/radykalna-terapia http://www.opoka.org.pl/b...wa_duchowa.htmlsgmnd70frd - Pią 08 Lut, 2013 14:58 Znalazłem wiele stron, gdzie uczą, pokazują, uprawiają medytacje
do wielu napisałem, że trzeźwieję, że szukam nauczyciela, albo grupy, gdzie mógłbym praktykować medytowanie, może jogę bym zaczął ćwiczyć
Znalazłem wiele stron, gdzie uczą, pokazują, uprawiają medytacje
do wielu napisałem, że trzeźwieję, że szukam nauczyciela, albo grupy, gdzie mógłbym praktykować medytowanie, może jogę bym zaczął ćwiczyć
nikt nie odpisał boją się?
A po co szukać BUDDYZMU do wychodzenia z alkoholizmu? Nasza kultura i tradycja to CHRZEŚCIJAŃSTWO i są tam wystarczające przesłanki i nauka na ten temat. Chociażby w Biblii masz multum tekstów wypowiadających się na temat alkoholizmu.sgmnd70frd - Pią 08 Lut, 2013 18:31 ale pozwolisz mi szukać?
dzięki z góryMałgoś - Pią 08 Lut, 2013 23:30
sgmnd70frd napisał/a:
szukam nauczyciela, albo grupy, gdzie mógłbym praktykować medytowanie, może jogę bym zaczął ćwiczyć
Może pojutrze czegoś się dowiem w tym temacie
Póki co nie chcę mieszać, bo sama tam nie chodzę...
Ale dowiem się sgmnd70frd - Sob 09 Lut, 2013 01:10 dzięki Małgoś!!!
Dostałem wskazówki, gdzie poczytać i jak zacząć samemu medytować. Dotąd uczyłem się i próbowałem z książek, ale na tej stronie jest kilka podstawowych przypomnień i zacząłem. I jestem po pierwszej medytacji od kilku tygodni. Założyłem sobie, że codziennie, będę medytował przez tydzień. Ta pierwsza była nadzwyczaj łatwa, pamiętam jak pierwszy raz się męczyłem te kilka miesięcy temu. Ale dzisiaj, bez alkoholu już 48 dni, bez kilku kilogramów tłuszczu było o wiele łatwiej. Te 20 minut strzeliło jak z bicza. Oczywiście z bólem i ciągle tłoczącymi się myślami, ale po jakimś czasie doznałem, tak doskonale zapamiętanego odpływu napięcia mięśni i rozpierającej ulgi. Na prawdę polecam! Ale w sumie, to nie! nie polecam! To chyba musi, ta chęć sama przyjść, ja w sumie kilka książek w ciągu ostatniego roku przeczytałem i musiałem do tej świadomości chcenia dojrzeć, zresztą tak samo, jak do świadomości chcenia przestania picia.
W sumie, jeszcze trzeba dodać, że przed dzisiejszą medytacją obejrzałem sobie jeszcze lekko nawiedzony filmik na youtube: Jak medytować (Spiritual Reality - How to meditate) cz.1/5 PL. Ale tego akurat nie polecam. Za dużo sztucznego nastroju, mistycyzmu, no jak dla dzieci. Lepiej takich pomocy unikać. jednak tekst i wyobraźnia, tak jak tysiące lat temu wystarczą.
Za tydzień zacznę jogę.Małgoś - Sob 09 Lut, 2013 01:54 sgmnd70frd, Zerknij tutaj
A po co szukać BUDDYZMU do wychodzenia z alkoholizmu?
Albowiem każda droga, jeśli tylko prowadzi do celu, jest dobra i słuszna.sgmnd70frd - Sob 09 Lut, 2013 11:28 dzięki za wsparciem, ja już opanowywałem się aby wojny religijnej nie wywołać ufffleon - Sob 09 Lut, 2013 11:30
sgmnd70frd napisał/a:
ja już opanowywałem się aby wojny religijnej nie wywołać ufff
moim bogiem byla kiedys gorzala,teraz musze se innego poszukac.pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 11:31
sgmnd70frd napisał/a:
ja już opanowywałem się aby wojny religijnej nie wywołać u
Po co? Przecież, jak Ci zapewne wiadomo, największe wojny w historii odbywały się w imię Najwyższego i do niczego nie doprowadziły, poza oczywiście totalną rzezią niewiernych i różnej maści "odszczepieńców" od jedynej i słusznej.........resztę znasz staaw - Sob 09 Lut, 2013 11:33 W sumie Dromax trochę racji ma.
Alkoholik jak już musi się modlić, to tak to udziwni żeby sam nie rozumial o co chodzi... Małgoś - Sob 09 Lut, 2013 11:38
staaw napisał/a:
W sumie Dromax trochę racji ma.
Trochę to każdy z nas ma
Nawet wydziwiający alkoholik
A jak człowiek szuka prawdy to co jak co ale buddyzm mu nie przeszkodzi Małgoś - Sob 09 Lut, 2013 11:39
pterodaktyll napisał/a:
dromax napisał/a:
A po co szukać BUDDYZMU do wychodzenia z alkoholizmu?
Albowiem każda droga, jeśli tylko prowadzi do celu, jest dobra i słuszna.
Dokładnie szymon - Sob 09 Lut, 2013 13:13
pterodaktyll napisał/a:
dromax napisał/a:
A po co szukać BUDDYZMU do wychodzenia z alkoholizmu?
Albowiem każda droga, jeśli tylko prowadzi do celu, jest dobra i słuszna.
nawet pastelowa
umoczyłeś Ptero leon - Sob 09 Lut, 2013 13:35
szymon napisał/a:
umoczyłeś Ptero
A moze jeszcze jest reformowalny Pastel - Sob 09 Lut, 2013 13:48
leon napisał/a:
szymon napisał/a:
umoczyłeś Ptero
A moze jeszcze jest reformowalny
Brawo Leon.pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 17:57
szymon napisał/a:
nawet pastelowa
umoczyłeś Ptero
Nie bredź, gdzie ja napisałem, że jego droga jest zła dla niego? dromax - Sob 09 Lut, 2013 22:08
pterodaktyll napisał/a:
dromax napisał/a:
A po co szukać BUDDYZMU do wychodzenia z alkoholizmu?
Albowiem każda droga, jeśli tylko prowadzi do celu, jest dobra i słuszna.
Nie każda. Są drogi, które co prawda niby do celu prowadzą ale przy okazji wyrządzają inne szkody (tak zwane skutki uboczne)pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 22:10
dromax napisał/a:
Nie każda. Są drogi, które co prawda niby do celu prowadzą ale przy okazji wyrządzają inne szkody (tak zwane skutki uboczne)
Nie sądzę aby buddyzm powodował jakieś szkodliwe skutki uboczne o ile znam tę religięsgmnd70frd - Sob 09 Lut, 2013 22:16
dromax napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
dromax napisał/a:
A po co szukać BUDDYZMU do wychodzenia z alkoholizmu?
Albowiem każda droga, jeśli tylko prowadzi do celu, jest dobra i słuszna.
Nie każda. Są drogi, które co prawda niby do celu prowadzą ale przy okazji wyrządzają inne szkody (tak zwane skutki uboczne)
i tu właśnie CHRZEŚCIJAŃSTWO prym wiedzie, na siłę od ponad tysiąca lat wszystkich prostując, sorry nie skorzystam
spokojnie zajmuję się swoją świadomością i proszę mnie nie prostować Małgoś - Sob 09 Lut, 2013 22:56 Jeszcze raz wkleję ten wywiad z Lamą Ole, bo naprawdę moim zdaniem warto...
I do końca obejrzeć polecam, bo mina prezentera.... bezcenna
26 minut trwa całość.
Tłumaczenie jest, więc nie zrażać się po samym wstępie
I niech mi kto powie, że gość głupstwa gada i na manowce prowadzi...sgmnd70frd - Nie 10 Lut, 2013 17:59 Trudno się to ogląda. Pierwsze 10 minut słychać faktycznie jakby osobę nawiedzoną, dopiero później zaczyna być spokojnie i logicznie.
Chyba jednak wolę samodzielnie czytać i próbować samodzielnie pojąć to wszystko umysłem, takie dialogi jeszcze w formie tv show jawią się jakby jakaś wielka mistyfikacja, zły przekaz.
Ale dzięki bardzo za linkanena - Pon 11 Lut, 2013 00:56 Joge polecam i medytacje, a jeszcze jak dobry nauczyciel jest....znam pare osob, ktore to praktykuja od lat, i powiem krotko chcialabym osiagnac swiadomosc i spokoj ducha jaki maja. Buddyzm, ma podobno najwiecej wyznawcow, ,kosciol jaki by nie byl, zawsze pomaga. Ja jeszcze nie zaczelam medytacji, zbieram,sie , i: brak mi koncentracji na ten moment, ale zycze powodzenia, jestem pewna ze wybrales bardzo dobra droge.
Polska pod wzgledem religijnym jest malo tolerancyjna, ale nie zrazaj sie tym. A BOG jest i tak ten sam dl awszystkich.sgmnd70frd - Pon 11 Lut, 2013 06:37 Ja buddyzm traktuję jako filozofię życia a nie religię. Nie szukam Boga. Szukam spokoju i zrozumienia siebie. W Buddyzmie mówią, że najważniejsze jest tu i teraz i że trzeba żyć tym co właśnie teraz i na tym się skupić i jak nalepiej wykorzystać własnie tą chwilę, własnie teraz.
Brzmi znajomo? No właśnie!
Ja medytuję codzienie od 4 dni. I dziaja właśnie miałem szansę po raz pierwszy, rano, tak jak zalecają zaraz po obudzeniu, a najlepiej przed wschodem słońca. I na razie nie mogę powiedzieć, że to jest COŚ! Na razie moge powiedzieć, że to fajne 20 minut próby zrozumienia swojego ciała, tej kupy mięśni, które się sprzeciwiają, a umysł to juz faktycznie najbardziej nie dogoniony, do zablokowania najtrudniejszy, do wyłączenia prawie nie możliwy, a jednak da się go zatrzymać, na oddechu skupić i przy ciagłym szukaniu równowagi pośród napietych mięśni, starać się poszczególne wyłączać i tak tę równowagę trudno znaleźć.
A alkoholu nie ma, on w takim moemncie w ogóle znika, umysł go nie szuka. jego nie ma. Jest Radocha.
ps.
A tych nauczycieli to ciągle szukam.
Ciagle zastanawiam się nad tym ośrodkiem medytacji, który tu się przewinął, ale jego wielkość mnie lekko zniechęca, no i że zparaszaja o 18 albo o 20. A ja mam czas przed południem. Ale chyba nie ma co się zastanawiać, tylko iść.nena - Pon 11 Lut, 2013 10:00 Oczywiscie ze buddyzm oprocz tego ze jest religia, jest przede wszytskim filozofia zycia.i to chyba najlepsza z mozliwych. Wiem ze mozna dojsc do perfekcji w medytacji, tak jak wspomnialam znam pare osob , ktore to praktykuja, i wiem ze sa w stanie wprowdzic sie w inny stan swaidomosci, ja nigdytego nie doswiadczylam , bo jak mowie zbieram sie i zebrac nie moge.a pozatym trzeba olk,praktykowac i praktykowac, a na pewno za kazdym razem bedzie lepiej.idz na ta joge co ci szkodzi, zawsze zlapiesz juz jakis kontakt, a to tez pomoze w medytacji.powodzenia.sgmnd70frd - Pon 11 Lut, 2013 10:56 na jogę na razie nie mam dobrego polecanego miejsca, ciągle szukam gdzieś w okolicachszymon - Pon 11 Lut, 2013 12:25 a jak się czujesz ze swoim alkoholizmem?
glody, drgawki itp? sgmnd70frd - Pon 11 Lut, 2013 13:44 Ostatnio, tj ostatnie kilka dni, wszystko zanikło. Dzisiaj mam 51 dzień trzeźwienia i jest OK.
Problem miałem ok 10 dni temu, ale przeszedłem.wolny - Pon 11 Lut, 2013 14:33
sgmnd70frd napisał/a:
Ostatnio, tj ostatnie kilka dni, wszystko zanikło. Dzisiaj mam 51 dzień trzeźwienia i jest OK.
Problem miałem ok 10 dni temu, ale przeszedłem.
Przepraszam że się wtrącę , ale zastanawia mnie twoja postawa czy aby nie za wcześnie na te buddyjskie leczenie, chodzi o to cobyś sobie krzywdy nie uczynił, może zwyczajny spokój, harmonia, może miting AA, może spacer po lesie , bo ja dostrzegam , i wybacz mi że udzielam rad , ale na wszystko przychodzi odpowiedni czas, a Ty jak widzę już zaczynasz wprowadzać rozwiązania siłowe , gwałtem i siłą woli niczego nie osiągniesz to masz jak w banku.Pokoju Ci życzę .
Aha ,.. jeszcze nikt nikogo medytacji nie nauczył i nie nauczy!!!sgmnd70frd - Pon 11 Lut, 2013 15:52 medytacje uprawiam z dużymi przerwami od roku, ona mi własnie zwiększa spokój i harmonię,
co do wizyt w ośradkach medytacyjnych chyba masz rację
dzięki za radęnena - Pon 11 Lut, 2013 16:12 Medytacja nie jest ani sila ani gwaltem. Do medytacji owszem dochodzi sie samemus, ale jesli ktos da CI jakies wskazowki , to czemu nie. Joga tez nie jest czyms na sile , gwaltem tez nie jest, mnie jakis czas temu przy rzucaniu palenia pomogla wlasnie joga, bo tam sie uczysz prawidlowego oddychania,, relaksu, skupiasz sie na relaksowaniu poszczegolnych partii ciala, pozatym medytowac mozna wlasnie np, w lesie, kazde miejsce jest dobre, takie ktore jest spokojne, i spacerujac po lesie tez mozna medytowac. Zalezy od medytujacego . Zwykle osoby, ktore czynnie uprawiaja. Joge, zwykle tez preferuja bardzo zdrowy tryb zycia, i, wiec mysle ze z ich strony nic zlego Ci nie zagraza. Jesli czujesz ze tego chcesz, ze to jest dla CIebie dobre' to zrob. Nasza podswiadomosc jest czesto najlepszym doradca. To tyle na ten temat.wolny - Pon 11 Lut, 2013 16:55 Nena,, a ja absolutnie nie neguje medytacji chyba to zauważyłaś , a na jodze sie nie znam.
Mnie tylko chodziło o to że w początkowym stanie trzeźwienia trzeba spokoju i odprężenia w nie uczepianie sie na siłę jakichś rozwiązań które to rzekomo mają nam pomóc. Nie twierdzę również że medytacja czy joga nie są pomocne w jakichś tam dziedzinach naszego życia, lecz moim zdaniem nasze myślenie jest istotniejsze od jakichkolwiek ćwiczeń,.. uporządkowany umysł , świadomość, jasność widzenia,.. to atrybuty nie do pobicia, jednym słowem duchowość , jej nic nie zastąpi.!!! Ale to ja tak twierdzę i nie każdy musi się z tym zgadzać !sgmnd70frd - Pon 11 Lut, 2013 16:58 no ale własnie medytacja tą duchowość pogłębia wolny - Pon 11 Lut, 2013 17:17 Tak ale należy sobie też odpowiedzieć na pytanie co to jest ta duchowość ??? sgmnd70frd - Pon 11 Lut, 2013 19:46 Jeżeli mamy iść w tym kierunku, abym miał szansę odpowiedzieć, musisz to doprecyzować.wolny - Pon 11 Lut, 2013 19:50 Moim zdaniem , ale zaznaczam moim, duchowość to nic innego jak oduczanie się , oduczanie sie tego wszystkiego co nam nawkładano do głów przez rodziców nauczycieli i społeczeństwo w którym przyszło nam żyć !Małgoś - Pon 11 Lut, 2013 23:20
sgmnd70frd napisał/a:
Trudno się to ogląda. Pierwsze 10 minut słychać faktycznie jakby osobę nawiedzoną, dopiero później zaczyna być spokojnie i logicznie.
Chyba jednak wolę samodzielnie czytać i próbować samodzielnie pojąć to wszystko umysłem, takie dialogi jeszcze w formie tv show jawią się jakby jakaś wielka mistyfikacja, zły przekaz.
Ale dzięki bardzo za linka
No cóż.... ja jednak nie odważę się samodzielnie rozkminiać buddyzmu. Nie wiem po co miałabym to próbować robić, skoro są nauczyciele...a tymi są właśnie Lamowie.
Jeśli chodzi o tego lamę, to nie zauwazyłam nigdy najmniejszego cienia mistyfikacji... Niby w jakim sensie? Co masz na myśli mówiąc o mistyfikacji? I dlaczego zły przekaz?
Jedyne co można mieć do zarzucenia to miejsce owej rozmowy, czyli TV show. Ale nie chcę dyskutować o powodach. Biorę pod uwagę, że ten lama jest trochę nietypowy a jego zadaniem jest propagowanie buddyzmu na zachodzie.
Nauki, przekazy Buddy są bardzo obszerne, wiele jest różnorakich ścieżek, nie ma jednej, wytyczonej doktryną. I właśnie tym bardziej dlatego wolę słuchać tych, którzy mają coś do powiedzenia, pokazania sobą samym niż szukać po omacku. A i tak przecież robię własną selekcję bo nie wszystko do mnie trafia, nie wszystko jestem już teraz w stanie przyjąć.sgmnd70frd - Wto 12 Lut, 2013 06:41 dla mnie duchowość, jest tym co myślę, co czuję
bo to czuję, to co myślę, to ja
podobno poranek jest najlepszy,
wstaję o 6 i mam 20 minut dla siebie, schodzę w ciemności jeszcze domu, na dół
siadam w siadzie skrzyżnym, zamykam oczy i wyłączam wszelkie myśli
jednak zanim wyłącze myśli, muszę usiąść w równowadze, tab aby równo rozłożyć obciążenie wszystkimi częściami ciała, tak aby ciało i nacięższa głowa były w równowadze i tak siedzę 20 minut, bez ruchu, bez drgnięcia, próbuję wyłączyć myslenie o mięśniach i o wszelkich dolegliwościach.
próbuję wyłaczyć wszelkie myśli i skupiam się oddechu, tak wpływa i jak wypływa, co się dzieje gdy wpływa, jak się rozszerzaja płuca i co się dzieje jak wypływa
niestety nie wszystkie myśli sie da wyłączyć, a to niezapłacone rachunki, a to dobijający się komornicy, a to ciekawe projekty, które chciałbym rozpocząć zawodowo, a to dzieciaki, majace problemy z kolegami, czy z nauką, czy z inną dziewczyną, czy z tym co za 10 lat, a to żona, jej problemy, jej praca i to wszystko da się wyłączyć na te 20 minut, nawet alkohol, który zawsze był z rana, a teraz wymienia mi się na samym końcu,
mięśnie przypominają o sobie z różnych części ciała, niektóre myśli dobijają się mocniej, dzisiaj głowę, ciągle mi świdrowała myśl co to jest duchowość, moja duchowość
to jest właśnie moja duchowośćwolny - Wto 12 Lut, 2013 11:54 Małgoś bardzo ładnie to opisałaś podoba mi się dodał bym takie zdanie , nie wiem nawet kto to powiedział bo to i nie istotne kto ale co powiedział " uczeń gotowy nauczyciel sie znajdzie".szymon - Wto 12 Lut, 2013 12:14
wolny napisał/a:
" uczeń gotowy nauczyciel sie znajdzie".
oj, bardzo ładnie to napisałeś
patrz na moje:
kim byłby nauczyciel bez uczniawolny - Wto 12 Lut, 2013 12:48 Ja szymonku nie wiem !!! Kim by był ??/ A w/g ciebie kim ??? Małgoś - Wto 12 Lut, 2013 23:25
wolny napisał/a:
uczeń gotowy nauczyciel sie znajdzie".
"Gdy uczeń jest gotowy pojawia się mistrz"... Nie wiem kto to powiedział, ale pewnikiem jakiś hindus lub chińczyk Rzeczywiście bardzo trafne!
Zaczęłam czytać "O naturze rzeczy" Lamy Ole Nydahl, przyznaję, że nie idzie mi lekko. Cieszę się, że doszłam do tej pozycji, czyli teraz jest ten czas NANA - Wto 12 Lut, 2013 23:55 Gdy uczeń jest gotowy pojawia się mistrz"...
Tak mówi stare chińskie przysłowie ..
Jest w tym głęboka prawda , ale myli się ten , kto uważa , że wystarczy tylko bardzo chcieć i czekać , a mistrz sam się pojawi .Małgoś - Śro 13 Lut, 2013 00:05
NANA napisał/a:
myli się ten , kto uważa , że wystarczy tylko bardzo chcieć i czekać , a mistrz sam się pojawi .
Oczywiście... bo samo chcenie i czekanie nic nie daje. Samo nie dzieje się nic.szymon - Śro 13 Lut, 2013 07:30 budda tez uczy, zeby wybierac droge srodka, czyli tlumaczac na nasze, troche terapii, troche jogi wolny - Śro 13 Lut, 2013 12:22 Jeszcze żaden terapeuta nikogo nie wyleczył i nie wyleczy ,.. co najwyżej rozładuje napięcia i da ulgę w cierpieniu, ale to na krótki dystans, a po jake cholere człowiekowi do końca życia brać prochy przeciwbólowe skoro można usunąć przyczynę bólu.
To potwierdzili najwięksi terapeuci na świecie, tak że spoko.
Jak ktoś nie wierzy to zawsze może znaleźć informacje na ten temat , oczywiście jak mu sie zechce ? Ale jak mu się nie zechce i nie znajdzie sobie potwierdzenia to i nie .
Zresztą potwierdzenia tego faktu znaleźć można na tym forum , lub na innym.
To czy buddyzm kogoś wyleczył tego nie wiem ale duchowość i owszem wiem i to bez terapii na dodatek. Nie twierdzę że psychiatrzy czy psychoterapeuci są nie przydatni ależ są ,..lecz w sytuacjach skrajnych gdzie grozi człowiekowi śmierć lub szaleństwo.sgmnd70frd - Śro 13 Lut, 2013 17:41
wolny napisał/a:
... Nie twierdzę że psychiatrzy czy psychoterapeuci są nie przydatni ależ są ,..lecz w sytuacjach skrajnych gdzie grozi człowiekowi śmierć lub szaleństwo.
trochę się kolega rozpędził...
bardzo często powodem wielu dolegliwość jest psychika, z czego człowiek nie zdaje sobie sprawy, czy to wg Ciebie skrajny przypadek? czytając Ciebie wydaje się, że nie ...
a jednak! drobne dolegliwości, nawarstwiając się prowadzą do depresji, a stąd bardzo blisko do niebezpieczeństwa, terapeuta ma za zadanie oprócz leczenia, bo jednak uważam, że dobry terapeuta potrafi wyleczyć współnie z pacjentem, ma za zadanie uświadomienia, gdzie leży problem, a to jest zadanie o KOLOSALNYM znaczeniu
... wyleczyć z szaleństwa? czy człowiek godzący się na życie w systemie jaki nam dzisiaj oferuje współczesny świat nie jest człowiekiem szalonym? leczyć nas?
... no jednym słowem, mocno się rozpędziłeś i za bardzo uogólniłeś
... a duchowość? TAK duchowość i jej świadomość, jest NAJWAŻNIEJSZAwolny - Śro 13 Lut, 2013 18:29 Szanuję twoja w wypowiedź ale ja powiedziałem tylko swoje i tyle ze mnie, nie mam najmniejszego zamiaru nikomu nic ani udowadniać ani przekonywać , ty masz prawo mysleć jak chcesz ale nie pozbawiaj i mnie tego przywileju oki! sgmnd70frd - Śro 13 Lut, 2013 20:14 oczywiście, że nie odmawiam
jest to forum dyskusyjne i na nim wyrażamy nasze opinie, czasami dyskutujemy i tyle wolny - Śro 13 Lut, 2013 21:28 Masz trudny nick , ale to nic , może zapytam jeśli wolno,.. długo piłeś ???sgmnd70frd - Śro 13 Lut, 2013 22:26 Zygmuś na mnie mówią
Rozpędzałem się na studiach, czyli już ponad 20 lat
Ale codziennie wieczorkami samotnie to od 13
Ostatnie 5 lat było już najgorzejwolny - Śro 13 Lut, 2013 22:34 No to spore doświadczenie i o to mi chodziło , gdyż często pojawiają sie ludziska którzy tak na prawdę nie wiedzą nawet co to jest ten alkoholizm? Myślą że alkoholizm to spożywanie alkoholu hihihiih pterodaktyll - Śro 13 Lut, 2013 22:44
wolny napisał/a:
Myślą że alkoholizm to spożywanie alkoholu hihihiih
O ileż prostszy byłby wtedy ten alkoholowy świat wolny - Śro 13 Lut, 2013 22:53 a nie ??? wolny - Śro 13 Lut, 2013 23:01 a ile czasu by se człowiek zaoszczędził, wystarczyłoby tylko nie pić i już ,zyski czasowe,.. bo na medytacyje by nie tracił cennych godzin na latanie po mitingach , na terapiach by zaoszczędził pare godzin same zyski ale nie skurczybyk ten alko siedzi se wygodniusio wew mózgownicy i sie patrzy,.. co też ten logiczny móżdżek wyduma aby sie mnie pozbyć a ja i tak sie nie dam bo zmienię jeno swoje lokum i z głowy do du** sie przeniosę !!pterodaktyll - Śro 13 Lut, 2013 23:04
wolny napisał/a:
a nie ???
Ty czytasz co ja piszę czy widzisz to co chcesz zobaczyć? wolny - Czw 14 Lut, 2013 06:47
pterodaktyll napisał/a:
wolny napisał/a:
a nie ???
Ty czytasz co ja piszę czy widzisz to co chcesz zobaczyć?
Jaśniej proszę bo ja jakoś nie kumam już co jest grane, zwyczajnie sie pogubiłem ??? sgmnd70frd - Czw 14 Lut, 2013 08:58 Codzienna medytacja okazała się lecznicza. Teoretycznie nic nie czuję, w transy medytacyjne nie wpadam, 20 minut okazuje się, że leci bardzo szybko, ale mnie to już w ogóle nie męczy. Kiedyś nogi miałem po takim seansiku jak z waty, dzisiaj żadnego problemu. Lekko plecy się nadwyrężają, ale jest to tylko lekka niedogodność. Wczoraj wpadła mi w ręce medytacja lecznicza z książki OSHO. Ma ona 53 minuty i tak se pomyślałem, że może spróbuję tak dzisiaj posiedzieć i pomedytować ze słuchawkami w uszach przez aż (dla mnie to wielkie AŻ) 53 minuty. No i rano o 6, uradowany bo dzisiaj nie muszę dzieciaków wieźć do szkoły zasiadłem z tymi słuchawkami i lekką obawą, że nie wysiedzę.
Te nagranie też niestety dla mnie są lekko nawiedzone, ale jak się człowiek bardziej i dłużej wsłucha, z zamkniętymi oczyma, z pełną świadomością, że nikt inny tego nie słyszy, to już tak nie drażnią te teksty głosem nabożnym odczytywane. Wysiedzieć było trudno, chociaż łatwiej, bo można było się spodziewać, że powoli dobiega końca. Ale nie wiedziałem ile to kończenie będzie trwało, ale wytrwałem. Plecy miałem już mocno zmęczone, nóg w ogóle nie czułem, większość mięśni niestety lekko było napiętych, ale dotrwałem do końca. Nic nie poczułem uzdrawiającego z tej medytacji, ale domyślam się, że za pierwszym razem to i tak jest pewnie niemożliwe.
Ledwo wstałem, nogi miałem jak z waty, ale wytrwanie ucieszyło. Natomiast nawiązując do pierwszego zdania o pozytywach płynących z medytacji, to muszę przyznać, że alkohol w ogóle zniknął. Liczenie dni zanikło. O dniach pamiętam tylko dlatego, że w kalendarzu mam zapisane te liczby. Spokojnie jest. Może jeszcze więcej nie zauważam, jeszcze moja uważność nie zwiększa się na codzienne drobiazgi. Ale spokój o wiele większy.wolny - Czw 14 Lut, 2013 09:38 Zygmunt przepraszam że zapytam ale po jakiego grzyba ty sie tak torturujesz , z tego co mnie jest wiadomym medytacja nie wymaga jakichś fizycznych wygibasów . Kiedyś taka jedna pani znawczyni zen proponowała mi aby zaczął ćwiczyć pokłony i to o 3 nad ranem i w liczbie chyba 108 tych pokłonów i to miało mnie nauczyć pokory wobec Siły Wyższej . Doszedłem jednak do wniosku że ta moja Siła Wyższa wcale nie wymaga odemnie jakichś tortur, a po drugie to ja sie z tą swoją SW to i kłócić potrafię i wcale sie na mnie nie gniewa.
Ale potraktuj te moje słowa jako taką drobna sugestie , rób jak ci serce dyktuje , każdy ma prawo do wolności i każdy ma prawo robić co uważa za stosowne i być kim tylko sobie życzy.
Pozdrawiam Wolny NIKT. sgmnd70frd - Czw 14 Lut, 2013 17:17 ja się nie tortutuję, ja poznaję swoje ciało
człowiek ma od 300 do 500 mięśni, zastanawiałeś się kiedykolwiek, ile z nich potrafisz w swojej codzienności poczuć, nie nazwać, ale zlokalizować
medytacja pozwala mi zrozumieć moje ciało
na takich samym zasadach staram się zrozumieć cząstki elementarne i zasady nimi rządzące
czy się torturuję, starając zrozumieć czym jest gluon? gdy zaczynam rozumieć to odczuwam OGROMNĄ satysfakcję
takiej samej oczekuję po medytacjisgmnd70frd - Nie 17 Lut, 2013 09:31 Trzeźwieję i dzień rozpoczynam od medytacji. Ostatni tydzień to w końcu jakaś odmiana. Wszystko wkoło mnie irytowało, drobiazgi wprowadzały mnie w wolno narastający gniew. Ten gniew bardzo łatwo przechodził w irytację na dzieciaki, próbę zmiany ich zachowania podniesionym głosem, głośniejszym i jeszcze bardziej głośnym. A wiadomo, że dla nich to stara jazda i pewnie obawa, czy przypadkiem tata znowu się nie napił. One przecież raczej się boją, niż wierzą, że tata się zmienił. Zwłaszcza, że już tyle razy synowi obiecywałem, już prawie dorosły więc doskonale wie, że te obietnice to g***o warte. Córka młodsza, bardziej ufna, ale u niej przecież te mechanizmy słabsze, ona przy każdym symptomie, a ten gniew to jestem pewien, jest to czego się zawsze najbardziej bała, więc ona pewnie przy najdrobniejszej irytacji zaczynała sobie pewnie wyobrażać, że tata zaraz będzie krzyczał. Oczywiście mi się zawsze wydawało, że te moje krzyki to nie krzyki, przecież ja tylko trochę głośniej mówię. Ale u niej, pewni u nich, bo to przecież nie ostatni rok, a lata, dzisiaj prawie dorosły syn, kiedyś też miał te 5 czy 8 lat i on pewnie wtedy tak samo mocno reagował, przeżywał, odczuwał strach.
A irytowało mnie wszystko. Spóźnienia, najdrobniej inaczej od mojego wyobrażenia, robione rzeczy. Nie ta kolejność. Inność. Przywiązywanie żony do wszystkich spraw innej wagi. Współpracownicy, ich wg mnie nielogiczne zachowania. Kierowcy. Politycy. Dziennikarze. No *ku**** mnie wszystko wkoło. A ja nie mogłem tego rozdrażnienia opanować.
W moich ciągach to było codziennością. Albo chlałem i się ciągle bałem, że mnie ktoś przejrzy, że ja ciągle pijany łażę, że ja nie wytrzeźwieję, przed porannym zajęciem fotela przed kółkiem, albo dochodząc do trzeźwego stanu, *ku**** mnie że zaraz znowu mnie obawy i problemy dopadną, albo jak byłem trzeźwy w ciągu dnia, to znowu mnie wszystko *ku****, bo jeszcze się nie załatwiło, bo jeszcze muszę siedzieć, bo jeszcze nie mogę jechać do domu, a po drodze jak wiadomo, ufff w końcu, w końcu mogłem kupić flaszeczkę, i powoli zmieszaną z wodą żołądkową, spokojnie, już o wiele spokojniej, powoli, wlać do gardła, i to wlewanie, to przelewanie przez gardło mnie najbardziej uspokajało, to nic że zaraz, następne nastroje mnie znowu napadną, to ociekanie i wlewanie było ulgą, zawieszeniem pomiędzy beznadziejnymi nastrojami, *ku****, spokojem.
Hmmmm, w sumie, to po raz pierwszy to tak sobie wyobraziłem, pomyślałem, opisałem.
A jak mnie dobijało to co z tv, internetu dobiegało. Te durne opinie, osądy, te bagienko, ta nasza mentalność, świadomość, że większość z tego to tylko na pokaz, to kreacja, promocja twarzy, przygotowana konsekwencja pod zdeklarowanych niemyślących wyborców, te postawy ustawione, pod wcześniej zdeklarowane niby poglądy. Te ustawione argumentacje, które wywołują takie podziały, a podziały muszą być klarowne, żeby zapewnić ku*** jutrzejszy wynik opinii, czy akurat wyborów. Ociekałem tym gó***m codziennym i się angażowałem oczywiście wewnętrznie w tę beznadziejną zabawę. Śledziłem, analizowałem, przekonywałem, bleeeeeeeeeeee.
Gdy zacząłem trzeźwieć, ta irytacja i gniewy były inne. Pierwsze 30 dni była radocha i euforia. Ja pierdzielę. ja nie muszę pić i się bać i irytować i wkurzać. Oswobodziłem się. Potem niestety zaczęło mnie dopadać wszędzie. I wtedy dzięki głosom innych, pojąłem, to GŁÓD! Wszystko wkoło było roztrzęsione, wibrowały drobiazgi ciągle wkoło głowy, kłuły w każdej minucie. Jaka to była jazda. Potrafiłem co kilka minut wpadać w wywrzeszczany gniew, i znikło. Ja nawet ten tekst piszę z prędkością tego co mi głowie lata. Gdy opisuję przeszłość to palce po klawiaturze nie nadążają, a gdy uświadamiam sobie spokój i piszę o dzisiaj to zwalniają, zatrzymują się, myślą i czekają z jakim genialnym zdaniem dalej ruszyć.
A dzisiaj, nie wiem dlaczego ostatnie dni pokazały mi i moim najbliższym taka przemianę? Mało co potrafi mnie zirytować. Jeżeli już coś się wydarzy, to nie częściej niż raz dziennie. Wkoło mnie już tylko spokój. Powoli podchodzę do tego co widzę. To nic, że zawodowo ruszyłem tyle tematów, że czasami śpię tylko 2-3 godziny. Nie wiem czy to ta medytacja codzienna poranna.
Jak to możliwe, żeby te 20-30 minut zmagania się z atakującymi mnie myślami, rozdygotanymi mięśniami, nogami dopominającymi się wyprostowania, plecami żądającymi oparcia, żeby ten czas, w którym miałem zapaść w spokój a jeszcze nie umiem, żeby to całe medytowanie dało taką ulgę. Wczoraj spałem po ciężkim tygodniu prawie 9 godzin i już rano przy zgiełku śniadaniowym nie zasiadłem do medytacji. Wieczorem czułem, że mnie ominął jakiś fajny film, że czegoś brakowało. Dzisiaj obudziłem się jak zwykle w ciszy, żona spokojnie spała, a ja nie przewróciłem się na drugi bok. Zszedłem na dół, włączyłem moje 30-minutowe odliczanie i usiadłem.
To nie możliwe, żeby były tak szybko i takie efekty!!! O alkoholu nie myślę. Jadąc samemu przez miasto, wracając do domu nie myślę o postoju i wodopoju. Dzieciaki i żona mnie nie irytują. politycy, te dziamdziające gardła mnie w ogóle nie obchodzą. Wszystkie gazety mówią to samo. te tygodniki opinii, śmiesznej opinii codziennie, a twitter to przecież co sekundę wypluwają te same bzdury. Dziwne, że wystarczy im tylko kilka tematów. Czy nikogo nie drażni, że oni wszyscy o tym samym. Beznadzieja, ale co mi tam. Spokojnie wyłączam te kanały. Powywalałem rss'y, przestałem w empiku przeglądać te strony zapisane tym samym dziamdziającym bełkotem.
I spokojnie idę czytać swoje. nena - Nie 17 Lut, 2013 12:08 trzymam kciuki za Twoja medytacje, i wierze ze Ci pomoze,, ze bola miesnie, czy nogi? stajesz coraz bardziej swiadomy swojego ciala i to jest bardzo dobre. ludzie czesto sá oderwani od swojego ciala, nazwe to tak: swiadomosc gdzie indziej , cialo fizyczne gdzie indziej. Ktos mnie moze wysmieje , co taka i taka moze o tym wiedziec?ano, wiem, bo znam osobiscie osoby, ktore to praktykuja, jezdza do Indii, 2,3 miesiace, tam sie doskonala w tym, i powiem Ci ze podziwiam jaká sile majá. wewnetrzna, oczywiscie. codziennie mam kontakt z wieloma ludzmi, ze wzgledu na moja prace, niewazne,
podziwiam i gratuluje. nie zaprzestawaj,
ja chce zaczác. tez. obym mogla.wolny - Nie 17 Lut, 2013 17:12 Zygmunt ,,sory że może porad udzielam ale proponuję trochę luzu , jak wspomniała nena ciało jest ważne ale ciało to też duch, i nie koniecznie zresztą musimy znać poszczególne mięśnie aby poznawać duchowość,.. która ani nie jest ćwiczeniem fizycznym ani też religią,.. tak że spoko. Z wiedzy jaką posiadam a jest ona dopiero wstępem , to umartwianie ciała do niczego dobrego nie prowadzi, Zwróć uwagę na świat zwierzęcy chociażby taki kot,.. naje sie, poleży,. ale zawsze jest w gotowości do działania, on zwyczajnie żyje !!! A druga sprawa to świadomości nie uzyskuje się dzięki ćwiczeniom fizycznym ale umysłowym!!!! Pastel - Nie 17 Lut, 2013 18:57
sgmnd70frd napisał/a:
To nie możliwe, żeby były tak szybko i takie efekty!!! O alkoholu nie myślę.
No i gra - niech tak trwa. Gratuluję!
A dlaczego miałoby być pomału i smutno? Jest dobrze - pielęgnuj to, korzystaj z tego, ciesz się tym, a nie zastanawiaj się czy to możliwe czy nie.
Widać możliwe, skoro tak jest.
A niemożliwe to jest trzaśnięcie obrotowymi drzwiami.
Pede.nena - Nie 17 Lut, 2013 21:15 A druga sprawa to świadomości nie uzyskuje się dzięki ćwiczeniom fizycznym ale umysłowym!!!! [/quote]
medytacja jes:t niech bedzie ze cwiczeniem- wlasnie umyslowym. sgmnd70frd - Pon 18 Lut, 2013 05:51
wolny napisał/a:
... Z wiedzy jaką posiadam a jest ona dopiero wstępem , to umartwianie ciała do niczego dobrego nie prowadzi ...
Fakt, wiedza Twoja nie jest wiedzą a strzępem informacji, o wiedzy możemy mówić gdy zaczynam rozumieć, pojmować całość.
Już tłumaczyłem, ja nie umartwiam swojego ciała. Wysiłek fizyczny, a medytacja jest też takowym, oprócz ogromnego poruszania i dotykania spraw duchowych, powoduje uwalnianie endorfin, które przepływając przez organizm raczej daja inne idczucia niż umartwianie.wolny - Pon 18 Lut, 2013 09:49 Zygmunt , wybacz że ja w ogóle sie wtrąciłem, d*** ze mnie , Ty rób tak jak uważasz i nie słuchaj porad takich jak moje , bo ja sie nawet na jakichś tam ćwiczeniach medytacyjnych to nie znam , rób tak abyś ty był szczęśliwy, a resztę miej w du***!!!
Taka jest prawda ,...!
wolny - Pon 18 Lut, 2013 09:53 nena zapytam,.. bo może ty bardziej zorientowana jesteś w temacie ,.. a czy ja jak siedzę od 5 rano w kuchni i pale papierosa i pije kawę i sobie medytuje o pewnych sprawach to jest to medytacja czy nie jest ,.. bo ja na prawdę już zgłupiałem.??? nena - Pon 18 Lut, 2013 10:47
wolny napisał/a:
nena zapytam,.. bo może ty bardziej zorientowana jesteś w temacie ,.. a czy ja jak siedzę od 5 rano w kuchni i pale papierosa i pije kawę i sobie medytuje o pewnych sprawach to jest to medytacja czy nie jest ,.. bo ja na prawdę już zgłupiałem.???
nie sádze, ze jest to medytacja,
nie pal za duzo sgmnd70frd - Pon 18 Lut, 2013 10:55
wolny napisał/a:
Zygmunt , wybacz że ja w ogóle sie wtrąciłem, d*** ze mnie , Ty rób tak jak uważasz i nie słuchaj porad takich jak moje , bo ja sie nawet na jakichś tam ćwiczeniach medytacyjnych to nie znam , rób tak abyś ty był szczęśliwy, a resztę miej w du***!!!
Taka jest prawda ,...!
Jak widzisz nie mam w du***. Wątek założyłem żeby się dowiedzieć dużo, zweryfikować co wiem, a to uzyskam tylko dzieląc się tym co rozumiem i jak rozumiem.
Więc spoko możesz we mnie walić pytaniami do woli wolny - Pon 18 Lut, 2013 13:03 nena,.. powiadasz że te moje dumki wew kuchni to medytacyjo nie da sie określić,?, a czym ta moja kuchnia od pieczary pustelnika sie różni,. wyposażeniem hihihihiih
A siedzenie na zydelku powiadasz też nie skutkuje , bo muszę w pozycji kwiatu lotosu,.. kurde kręgosłup mi nie wytrzyma takich wygibasów.!!
Jak by nie patrzeć to ja medytować nie bede , bo nie >>> lepiej sobie bede kontynuował te swoje dumki z papirosem w ustach no bo ja mam jakieś takie naleciałości szamańskie i bez dymu to ani rusz , jak se zapale to dopiero osiągam stan niewaszkości umyslowej.
Nie gniewaj sie na mnie ale już taki jestem jak to ta moja powiedziała,.. d*** jakiego świat nie widział ,ale za to mnie uwielbia . wolny - Pon 18 Lut, 2013 13:08 Zygmuś ja tam pytań nie mam , gdyż jak już wiesz lepiej będzie dla mnie i otoczenia jak ja tych praktyk medytacyjnych z figurami robił nie bede bo mnie nikt po tem w szpitalu nie będzie odwiedzał jak mnie sie cosik zes kręgosłupem zrobi!!
POzdrawiam serdecznie i działaj sgmnd70frd - Pon 18 Lut, 2013 14:18 Ja tam do osiagnięcia lotosu to mam z 18 lat ćwiczeń, więc razcej w to się nie bawię. Po prostu siedzę w siadzie skrzyżnym.
A medytacja to nie dumanie. To wyłączenie myślenia i skupienie się na początku na oddechu i tylko oddechu.Dziubas - Pon 18 Lut, 2013 15:08
sgmnd70frd napisał/a:
do osiagnięcia lotosu to mam z 18 lat ćwiczeń,
Ja instrukcję przeczytałem i "usiadłem", bez żadnych przygotowań. Co innego jest wysiedzieć
Instruktor na warsztatach relaksacji z elementami jogi zapytany podczas ćwiczeń oddechowych o pozycję powiedział: "to nie ma żadnego znaczenia" sgmnd70frd - Pon 18 Lut, 2013 18:05 Dziwny dzień. Miałem taki plan: chciałem zobaczyć czy mogę funcjonować śpiąc dziennie 4,5 godziny i zaraz po przebudzeniu 30 minut medytacji, no bo niby oczy zamknięte, umysł wyciszony to jak sen prawie. Ale chyba w moich planach przeziębienie jakieś ciężkie mi przeszkadza. W kościach łamie, łzy z oka lecą. Dwóch tekstów mi dzisiaj nie puścili, bo niby za późno. A ostatnimi nocami nieźle pracowałem. Poddenerwowanie wróciło, irytacja mnie dopada. Zjadłem dzisiaj 2 czekoladki z likierem. I poczułem alkohol. QRW natychmiast zjadłem całego prince polo i potem jeszcze jakimś kwaskawym jogurtem z owocami. No i juz wiem, że nawet takie czekoladki nie dla mnie nigdy już więcej. Musze uważać co żonie kupuję, mimo, że lubi, ja tego więcej nie kupię. Dzisiaj jak wracałem z córą ze szkoły to mnie dwa razy ciągnęło do sklepu, no rozdygotany jestem. W sumie się przed łóżkiem bronię, żeby się całkowicie nie rozmemłać. No ale coś trzeba zrobić. A może to kasy brak i pędzące terminy mnie dobijają. Najlepiej jednak jak cały dzień jestem pracy poświęcony. Wtedy w ogóle inaczej funkcjonuję.
Nie! Już wiem! Że też nie pomyślałem. Ja ostatnimi laty lubiłem okres choroby, bo wtedy sobie ciagle popijałem, nigdzie nie musiałem wstawać, nigdzie nie musiałem jeździć, tylko jak wszyscy byli poza domem to ja sobie zapasy uzupełniałem. I to chyba tamto mnie teraz dopadło. Bo niestety łeb boli, oznak przeziębienia lejącego się alkoholem nie zmniejszam.
No i co teraz?szymon - Pon 18 Lut, 2013 19:10
sgmnd70frd napisał/a:
Najlepiej jednak jak cały dzień jestem pracy poświęcony. Wtedy w ogóle inaczej funkcjonuję
a bo widzisz kolego, jak nie masz czasu na myślenie o *p****, to inaczej funkcjonujesz - doskonale to zauważyłeś - nie ja.
sgmnd70frd napisał/a:
Ja ostatnimi laty lubiłem...
nie uciekaj do przeszłości, tam nic nie ma, wspomnienie tłamszą i przytłaczają (te negatywne)
na Twoim miejscu, zająłbym się TERAŹNIEJSZOŚCIĄ, obserwacja siebie, tym co dzieje się teraz ...
sgmnd70frd napisał/a:
śpiąc dziennie 4,5 godziny i zaraz po przebudzeniu 30 minut medytacji
budda dobrze medytuje gdy śpi 6h dziennie
zrob sobie maly test i zaplanuj medytacje podczas snu
idx wczesniej spac o okolo 1h,
wez prysznic, obmyj cały "zły" dzien, mowiac - obmywam sie z tego syfu i ide spac czysty
wroc po tygodniu i opowiedz czy jest lepiej czy gorzej sgmnd70frd - Wto 19 Lut, 2013 08:11 no poszedłem
afirmować się tak nie umiem, sztuczne to dla mnie jest jakieś
ale poszedłem spać wcześniej, zresztą i tak przez cieknące oczy nic nie widziałemwolny - Wto 19 Lut, 2013 09:45 Szymon ,.. ty też ćwiczysz medytacje w lotosie ???? ale jak to we śnie,.. uczynić,.. to dopiero musi być nadzwyczajne osiągnięcie , kurde o czymś takim to jeszcze nie słyszałem, jak pragnę gorzały nie widziałem !!!! sgmnd70frd - Wto 19 Lut, 2013 10:31 kurde! pragniesz gorzały? wolny - Wto 19 Lut, 2013 12:37 Zygmuś ,,a co w tym dziwnego , przecież chyba go nie zlikwidowali co? Pragnąć se nie wolno tyż ??? To co mi wolno ?? W jakim ja świecie żyje nic mi nie wolno nawet marzeń mi nie wolno mieć a niech to !!! sgmnd70frd - Wto 19 Lut, 2013 13:13 no Tobie wszystko wolno, przecież wolny jestes wolny - Wto 19 Lut, 2013 14:21 No właściwie to i tak !!!!! sgmnd70frd - Śro 03 Kwi, 2013 12:11 mnie buddyzm nie obezwładnił
staram się mysleć
i szukać
ktoś dołączy? http://www.(***)pl/
Spsułam nieregulaminowy linkyuraa - Śro 03 Kwi, 2013 14:24 panie o trudnym nicku
nie wiem jak zareagować bo reklama to ale nie komercyjna.
może nawet nie reklama tylko informacja.
zostawiam chyba że szefowej się nie spodobastaaw - Śro 03 Kwi, 2013 14:32 Moim zdaniem takie "reklamy" propagujące rozwój życia duchowego ZA DARMO są pożyteczne...
(sam się zastanawiam czy nie pójść)Wiedźma - Śro 03 Kwi, 2013 15:06
yuraa napisał/a:
nie wiem jak zareagować bo reklama to ale nie komercyjna.
A link zwrotny jest? Jeśli nie ma to sprawa prosta - regulaminem go!yuraa - Śro 03 Kwi, 2013 15:45 wszystko na ten temat zostało powiedziane
amensgmnd70frd - Śro 03 Kwi, 2013 16:25 nie żadna reklama tylko moje pisanie
ale widać że reklama
uhahaha moje pisanie to reklama sgmnd70frd - Śro 03 Kwi, 2013 17:10 chyba nie rozumiem
jaka reklamastaaw - Śro 03 Kwi, 2013 17:15
sgmnd70frd napisał/a:
chyba nie rozumiem
Nie rozumiesz.
Administrator zdecydował że linka nie powinno być na forum i to jest święte.
Nie podlega dyskusji....Wiedźma - Śro 03 Kwi, 2013 20:08
sgmnd70frd napisał/a:
chyba nie rozumiem
jaka reklama
Czego nie rozumiesz, Zyziu?
Przecież czytałeś nasze ZASADY. Strona o buddyzmie nie spełnia warunków bo nie zawiera linku zwrotnego i tyle.
Poza tym na jednej z jej podstron jest cała lista stron www brokerów hotelowych, jak najbardziej komercyjnych.
Reklama w necie kosztuje, a ja nie zamierzam im robić prezentów.sgmnd70frd - Czw 04 Kwi, 2013 06:43 zrozumiałem
i na przyszłość się poprawięWiedźma - Czw 04 Kwi, 2013 08:14