To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Powiedział że ma nawrót,co to tak naprawdę jest?

Lena0611 - Sob 27 Kwi, 2013 20:13
Temat postu: Powiedział że ma nawrót,co to tak naprawdę jest?
Dzisiaj powiedział że ma nawrót,co to jest za stan? :panic:
Klara - Sob 27 Kwi, 2013 20:15

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=23051#23051
Lena0611 - Sob 27 Kwi, 2013 20:48

Boję się!
GregoRR - Sob 27 Kwi, 2013 20:52

Co to jest nawrót? To najgorsze dla mnie co może być,depresja,nerwowość,egoizm tylko myślenie o wypiciu_tak u mnie wyglądał nawrut,ale już to się zmieniło teraz tylko suchy kac,jakbym ze 3 dni pił_najedz się porządnie potem wypij 10 litrów wody mineralnej i może ci przejdzie i zero kontaktów ze znajomymi od imprezek alkoholowych.
ant69 - Sob 27 Kwi, 2013 20:55

Jestem napisał/a:
Co to jest nawrót? To najgorsze dla mnie co może być,depresja,nerwowość,egoizm tylko myślenie o wypiciu_tak u mnie wyglądał nawrut,ale już to się zmieniło teraz tylko suchy kac,jakbym ze 3 dni pił.


Proszę nie mylić nawrotu z głodem alkoholowym... :nono:
... na nawrót to trzeba sobie pożądnie zapracować :)

GregoRR - Sob 27 Kwi, 2013 20:57

ant69 napisał/a:
Jestem napisał/a:
Co to jest nawrót? To najgorsze dla mnie co może być,depresja,nerwowość,egoizm tylko myślenie o wypiciu_tak u mnie wyglądał nawrut,ale już to się zmieniło teraz tylko suchy kac,jakbym ze 3 dni pił.


Proszę nie mylić nawrotu z głodem alkoholowym... :nono:
... na nawrót to trzeba sobie pożądnie zapracować :)


Piszę tylko jak u mnie wyglądał nawrót,a głód to mam i do tej pory,ale on wygląda u mnie inaczej.

Klara - Sob 27 Kwi, 2013 20:57

Cytat:
Boję się!

Leno, 23 stycznia napisałaś tak:
Cytat:
a co do leczenie to każdy musi być na to gotowy ja nie jestem..odważę się to to zrobię. Bez urazy takie wypowiedzi więcej szkodzą niż pomagają.

Gdybyś skorzystała z naszych rad i poszła na terapię, teraz wiedziałabyś, co robić, a Ty się obraziłaś. Czego więc teraz oczekujesz?

ant69 - Sob 27 Kwi, 2013 21:03

Jestem napisał/a:
ale on wygląda u mnie inaczej.

Wiadomo, każdy ma inaczej... ja jeszcze sobie na nawrót nie zapracowałem (dzięki Bogu), bo żeby mieć nawrót to trzeba gdzieś dojść żeby było się skąd wracać, a ja dopiero dwa latka treźwieję. Głody miewam...a owszem :)

Lena0611 - Sob 27 Kwi, 2013 21:45

Klara napisał/a:
Cytat:
Boję się!

Leno, 23 stycznia napisałaś tak:
Cytat:
a co do leczenie to każdy musi być na to gotowy ja nie jestem..odważę się to to zrobię. Bez urazy takie wypowiedzi więcej szkodzą niż pomagają.

Gdybyś skorzystała z naszych rad i poszła na terapię, teraz wiedziałabyś, co robić, a Ty się obraziłaś. Czego więc teraz oczekujesz?
Raczej dzieckiem nie jestem ażeby się obrażać..Zapytałam jak wygląda ten stan,więc nie bardzo rozumiem pytania :bezradny:
GregoRR - Sob 27 Kwi, 2013 21:46

pterodaktyll napisał/a:
Jestem napisał/a:
najedz się porządnie potem wypij 10 litrów wody mineralnej i może ci przejdzie i zero kontaktów ze znajomymi od imprezek alkoholowych.

Przecież to nie ona ma ten nawrót..........


Przepraszam,wiem nie wyraziułem się odpowiednio,ale wiadomo o co chodzi :skromny: Napisałem tylko o sobie.

pannamigotka - Sob 27 Kwi, 2013 22:00

Lena0611 napisał/a:
Zapytałam jak wygląda ten stan

Nawrót to jest proces, zajmuje się tym terapia nawrotów. Koleżanki mąż od kilku miesięcy ma nawrót, wszedł już chyba w przedostatnią fazę, ale na szczęście poszedł po rozum do głowy i zapisał się na terapię.
Ona wiedząc, że ma nawrót, przygotowywała się na to, co się prawdopodobnie stanie, szykowała pewne sprawy. Nie pije dopiero 4 lata, ale to osoba, która regularnie zapija i raczej nie trzeźwieje... być może potrzebuje jeszcze 1 zapicia... lub porządnej terapii...

ewa29 - Sob 27 Kwi, 2013 22:17

Witaj Lena0611 :)
Lena0611 napisał/a:
Dzisiaj powiedział że ma nawrót,co to jest za stan? :panic:

Podam ci link do stronki to sobie poczytaj.
http://koalkoholizm.pl/zd...dy/nawoty-picia

Klara - Nie 28 Kwi, 2013 10:56

Lena0611 napisał/a:
Raczej dzieckiem nie jestem ażeby się obrażać..Zapytałam jak wygląda ten stan,więc nie bardzo rozumiem pytania :bezradny:

W takim razie przypomnij sobie rozmowę w Twoim poprzednim temacie:
http://www.komudzwonia.pl...?t=7700&start=0

endriu - Nie 28 Kwi, 2013 20:55

u mnie nawrót nie skończył się zapiciem
ale robiłem rzeczy, takie jakbym był pijany
np. zadzwoniłem do agencji towarzyskiej
ale na szczęście nie poszedłem tam

Lena0611 - Nie 28 Kwi, 2013 21:38

Klara napisał/a:
Lena0611 napisał/a:
Raczej dzieckiem nie jestem ażeby się obrażać..Zapytałam jak wygląda ten stan,więc nie bardzo rozumiem pytania :bezradny:

W takim razie przypomnij sobie rozmowę w Twoim poprzednim temacie:
http://www.komudzwonia.pl...?t=7700&start=0
Ale nie wiem dalej..napisałam teraz co jest w danym momencie!
pterodaktyll - Nie 28 Kwi, 2013 21:40

Lena0611 napisał/a:
.napisałam teraz co jest w danym momencie!

No i co z tym nawrotem?

Lena0611 - Nie 28 Kwi, 2013 21:43

Wszystko do tej pory było o.k..Od samego początku obiecaliśmy sobie mówić wszystko,kilka dni temu usłyszałam,kochanie mam nawrót i to książkowy :mysli:
pterodaktyll - Nie 28 Kwi, 2013 21:45

Lena0611 napisał/a:
kilka dni temu usłyszałam,kochanie mam nawrót i to książkowy

No dobra, ale czy on coś z tym robi czy tylko oznajmił i czeka aż go głód alkoholowy pokona

Lena0611 - Nie 28 Kwi, 2013 21:48

Chodzi na spotkania sumiennie,nie kombinuje nie wymyśla że mu akurat nie pasuję.
pterodaktyll - Nie 28 Kwi, 2013 21:51

Lena0611 napisał/a:
Chodzi na spotkania sumiennie,nie kombinuje nie wymyśla że mu akurat nie pasuję.

No to chyba nie jest tak źle......

pietruszka - Nie 28 Kwi, 2013 21:57

No tak sobie myślę, :mysli: , że nawrotem alkoholowym to zajmuje się alkoholik,bo to jego nawrót, natomiast współuzależniona, której choć odrobinę zależy na swoim zdrowiu - dba nadal o siebie, choćby po to, by jej ten alkoholowy nawrót zbytnio nie obchodził... no ewentualnie może sprawdzić, czy swój plan B ma i czy nadal jest na swoim miejscu.
Lena0611 - Nie 28 Kwi, 2013 21:58

Mam taką nadzieję!! :( Jest strasznie pod denerwowany,ja jestem dość wybuchowa i uparta.Jego stan teraz bardzo mnie zmienia,zaczynam kontrolować słowa,nie wiem ale zauważyłam w sobie większą ustępliwość.Nie wiem czy to jest dobre?
pietruszka - Nie 28 Kwi, 2013 22:02

Lena0611 napisał/a:
Jego stan teraz bardzo mnie zmienia,zaczynam kontrolować słowa,nie wiem ale zauważyłam w sobie większą ustępliwość.Nie wiem czy to jest dobre?

zadaj sobie pytanie, czy to dobre dla Ciebie, dla Twojego samopoczucia i zdrowia?
Dla mnie to klasyczny objaw wspóluzaleznienia :bezradny:

wolny - Nie 28 Kwi, 2013 22:07

pietruszka, A może lepiej zadać sobie pytanie kiedy cierpienie jakie jest mi zadawane,.. przewyższy wartość cierpienia jakie zadaje sobie sama ?? :p
Lena0611 - Nie 28 Kwi, 2013 22:08

pietruszka napisał/a:
No tak sobie myślę, :mysli: , że nawrotem alkoholowym to zajmuje się alkoholik,bo to jego nawrót, natomiast współuzależniona, której choć odrobinę zależy na swoim zdrowiu - dba nadal o siebie, choćby po to, by jej ten alkoholowy nawrót zbytnio nie obchodził... no ewentualnie może sprawdzić, czy swój plan B ma i czy nadal jest na swoim miejscu.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam,od tak nie rozmawiać? z góry przepraszam nie chcę być źle zrozumiana! ff4ghh Polega to na tym że gadamy naprawdę o wszystkim,zauważyłam że coś się dzieje i zapytałam wprost i dostałam odpowiedź.
Lena0611 - Nie 28 Kwi, 2013 22:18

pietruszka napisał/a:
Lena0611 napisał/a:
Jego stan teraz bardzo mnie zmienia,zaczynam kontrolować słowa,nie wiem ale zauważyłam w sobie większą ustępliwość.Nie wiem czy to jest dobre?

zadaj sobie pytanie, czy to dobre dla Ciebie, dla Twojego samopoczucia i zdrowia?
Dla mnie to klasyczny objaw wspóluzaleznienia :bezradny:
Zawsze chciałam być bardziej poukładana zawsze wszystko robiłam pod wpływem emocji,teraz dziesięć razy myślę,kalkuluję,nigdy nie ustępowałam zawsze stawiałam na swoim nawet gdy nie miałam racji,a może jest tak że związek z Tomaszem mnie tak zmienił a ja zaczynam wrzucać wszystko do jednego wora i wiąże to z jego chorobą?! :szok:
pietruszka - Nie 28 Kwi, 2013 22:27

wolny napisał/a:
A może lepiej zadać sobie pytanie kiedy cierpienie jakie jest mi zadawane,.. przewyższy wartość cierpienia jakie zadaje sobie sama ?? :p

wolny, zanim współuzależniona zrozumie, że największą krzywdę robi sobie sama sobie, często mijają miesiące, a nawet lata... przecież nikt nie zakuwa nas kajdanami do alkoholika i nie każe nam żyć jego życiem/piciem/nieodpowiedzialnością/niedojrzałością. Alkoholik też musi sięgnąć do swojego dna, by zauważyć, że nikt mu na siłę alkoholu do gardła nie wlewał, prawda?

Lena0611 napisał/a:
czy dobrze zrozumiałam,od tak nie rozmawiać?

po prostu oddaj mu w ręce jego leczenie... nie chcesz być chyba jego terapeutką?
Kiedy mojego Pietrucha zaczyna coś nosić (coraz rzadziej zresztą, ale nie pije kilka), to mając pewną wiedzę o chorobie alkoholowej, po prostu staram się odciąć od jego podirytowania, dziwnych zachowań. Jego zachowania nie dotyczą mnie, on wie, co ma zrobić, czym i jak się zająć. Jest dorosły i odpowiedzialny. Kiedy wcześniej widziałam, ze nie radzę sobie z wciąganiem się we współuzależnione chęci "ratowania" go, biegłam jak najszybciej na grupę, gadałam z moją sponsorką, przyjaciółka z Alanonu, zajmowałam się sobą, swoim życiem, swoimi pasjami.

kiedyś też mi się wydawało, że jedną z największych zalet związku jest "gadanie o wszystkim". Dziś - ok, przyjmuję, że są problemy związane z jego chorobą alkoholową, ale to są JEGO problemy i doskonale sam wie, jakie ma narzędzia i rozwiązania. Dla mnie to tylko komunikat, że jego poddenerwowanie nie dotyczy mnie. Tak samo jak boli mnie ząb i jestem z tego powodu zła, to nie dotyczy to Pietrucha, tylko mojego bólu. I nic się nie zmieni, jeśli sama nie zadbam i nie udam się do swojego dentysty.

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 06:47

pietruszka a jakby kiedyś miał raka, którego udało się zwalczyć, lecz teraz po kilku latach ma przerzut też byś się tak zachowywała? Bo to jego choroba? Co z tego, że jesteście małżeństwem, niech sam sobie radzi?

Dobrze rozumiem Twoje podejście?

szymon - Pon 29 Kwi, 2013 06:56

PSG-1 napisał/a:
Dobrze rozumiem Twoje podejście?


chciałbym się wtrącić :skromny:

a przerzut "raka" za bardzo nie masz wpływu
a swój alkoholizm jak najbardziej masz, rzekłbym tylko i wyłącznie TY :mgreen:

pannamigotka - Pon 29 Kwi, 2013 07:25

PSG-1 napisał/a:
Dobrze rozumiem Twoje podejście?

W ogóle nie rozumiesz, bo nie wiesz czym się różni życie z osobą cierpiącą na chorobę skóry, nowotwór czy RZS (wszystkie nawrotowe, czy mające rzuty i remisje) od życia z osobą uzależnioną. Postępowanie jest wręcz odwrotne, a troską jest okazanie tzn twardej miłości.
Nie wiem, czy chce mi się tłumaczyć, poczekam na Pietruszkę :notak:

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 07:32

No ale uzależnienie od alkoholu to też choroba, zwana alkoholizm. Choroba zaprzeczeń itp...
pannamigotka - Pon 29 Kwi, 2013 07:37

PSG-1 napisał/a:
to też choroba

Od kiedy to postępowanie w każdej chorobie jest identyczne? Na chorobę skóry bierzesz chemię, jak złamiesz kość to idziesz na detoks?

olga - Pon 29 Kwi, 2013 07:37

:beba: też mi się nie chce tłumaczyć
pannamigotka - Pon 29 Kwi, 2013 07:40

olga napisał/a:
też mi się nie chce tłumaczyć


:mgreen:

PSG-1, to może przeczytaj sobie List Alkoholika, a jak przyjdzie Pietruszka, to Ci objaśni, ona jest bardzo miła :)

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 07:42

pannamigotka napisał/a:

Od kiedy to postępowanie w każdej chorobie jest identyczne?


No ale dlaczego przy wszystkich chorobach należy pomagać drugiej osobie tylko nie przy nawrotach (?) alkoholizmu. Co to jakiś wyjątek? A są nawroty współuzależnienia?

pannamigotka - Pon 29 Kwi, 2013 07:46

PSG-1 napisał/a:
A są nawroty współuzależnienia?

Oczywiście.

Przeczytałeś list?

Klara - Pon 29 Kwi, 2013 07:48

PSG-1 napisał/a:
A są nawroty współuzależnienia?

Oczywiście, że obserwujemy takie nawroty i mają one najczęściej miejsce przy zawirowaniach związanych z nawrotem choroby alkoholika lub innymi problemami życiowymi.
Tak jak alkoholik pomoże współuzależnionej partnerce w ten sposób, że zajmie się swoim leczeniem i da spokój kobiecie, tak też jest odwrotnie.
W chorobie zaprzeczeń - jak to słusznie nazwałeś - nie słucha się nikogo, a najmniej domowników.
Czy wiesz jak w tej sytuacji można (czynnie) pomóc nie szkodząc jeszcze bardziej?

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 07:49

Nie bo nie wiem gdzie go szukać.
Klara - Pon 29 Kwi, 2013 07:50

Gdzieś tutaj powinien być: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
pannamigotka - Pon 29 Kwi, 2013 07:51

"Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy. Nie rób mi wymówek, nie obwiniaj, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie gdybym był chory na gruźlicę lub cukrzycę.
Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej porcji alkoholu. Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco nienawidzę siebie.
Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Cię do robienia tego, co sam powinienem robić. Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona. Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic, nawet tych, o których mówię z początku serio. Nie groź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję, trzymaj się jej. Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczanie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej, najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać. Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagi, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego picia.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy. Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu że mam problem alkoholowy. Ponad wszystko, ucz się wszystkiego co tylko o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie.
Przychodź na otwarte zebrania AA. Uczęszczaj regularnie na spotkania Al-Anon. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami Al-Anon. To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.
Kocham Cię
Twój alkoholik"

Maciejka - Pon 29 Kwi, 2013 07:57

Tak się składa, że miałam szwagra, który zmarł na raka. Chciała się leczyć i się leczył ale przegrał walkę z chorobą. zmarł. Siostra opiekowała sie nim, była przy nim do końca. Albo inaczej w rodzinie męża była osoba chora psychicznie. Opieka nad nią polegała na pilnowaniu żeby nie zrobiła sobie krzywdy, musiały być pochowane ostre przedmioty, trzeba było pilnować żeby brała leki, dać o wizyty u lekarzy. Jak było dobrze to dobrze a jak coś się działo to trzeba było wzywać karetkę i namawiać żeby zgodziła się na pobyt w szpitalu.

Przy nawrocie w chorobie alkoholowej jest inaczej. To jest choroba duszy i alko sam wie co ma robić. Pomaganie mu w podobny sposób np, schodzenie z drogi bo go nosi albo chowanie butelek, robienie za niego co sam może zrobić tylko go utwierdza w przekonaniu, że skoro wszystko jest cacy to nic się nie dzieje i nic nie trzeba z tym robić. Tu zostawienie go samemu sobie może uratować mu zycie.

Nie wiem na ile jasno napisałam o co mi chodziło ale mam nadzieję, że nieco ci rozjaśniło wątpliwości.

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 08:02

A co jeśli będzie chował te butelki i w głowie porobią się takie zaprzeczenia, że w końcu łyknie? Czy druga osoba wiedząc o jego nawrocie i pobudzonej skłonności, nie powinna zrobić tego za niego. Nie weźmie odpowiedzialności, za to że łyknie?

Bo skoro przed tamtą trzeba było chować noże, dlaczego sama nie mogła tego zrobić?

Alkoholizm to również choroba psychiczna.

Nóż = butelka wódki.

Klara - Pon 29 Kwi, 2013 08:05

PSG-1 napisał/a:
Nie weźmie odpowiedzialności, za to że łyknie?

Czy to ona "łyknie", czy on?
Czy znasz alkoholika, który nie wyciągnąłby wódki nawet spod ziemi, jeśli zamierza się napić?
Czy znasz taką siłę, która zdołałaby go przed tym powstrzymać?

Ja nie znam, a żyłam z czynnym alkoholikiem wiele lat :(

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 08:07

Dziki sex
Maciejka - Pon 29 Kwi, 2013 08:08

Nie nie można chować butelek bo wtedy chroni sie go przed konsekwencjami jego choroby i utrudnia leczenie. Nóż nie równa się butelka.

Osoba chora psychicznie nie wie co robi i napiszę ci że tamtej osoby nie udało się uratować i popełniła samobójstwo. Mimo środków ostrożności nic nie można było zrobić.

olga - Pon 29 Kwi, 2013 08:10

PSG-1 napisał/a:
Dziki sex


:smieje: akurat

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 08:11

To tak reasumując. Nie lepiej tych wszystkich alkoholików zostawić samopas? Po co Wy tkwicie w związkach z nimi?
Cytat:
Oczywiście, że obserwujemy takie nawroty i mają one najczęściej miejsce przy zawirowaniach związanych z nawrotem choroby alkoholika lub innymi problemami życiowymi.

Kolejne problemy przez tych dziadów no... A jak zachleje to też źle, ja nie chleje też źle. Po co te związki trwają?

Maciejka - Pon 29 Kwi, 2013 08:19

Ja nie wiem po co inni tkwią w tych związkach ale ja postawiłam swojemu alko albo rodzina albo flaszka. Wybrał flaszkę a ja terapię. Do końca miałam nadzieję, że jednak się opamięta i po terapii będzie szansa na wspólne zycie. Wiem jedno, że na każdego alko działa co innego ale gdybym nic nie zrobiła to i tak by się zapił ciągnąc nas w te bagno za sobą. Po za tym uważam, że warto zawalczyć o każde życie ale w mądry sposób chociaż finał tego jest niepewny. Znasz opowieść o żabach gotujących się powoli w garze z podrzewaną wodą?
Duszek - Pon 29 Kwi, 2013 08:21

PSG-1 napisał/a:
To tak reasumując. Nie lepiej tych wszystkich alkoholików zostawić samopas? Po co Wy tkwicie w związkach z nimi?

Przyczyn jest wiele.
Często zmusza do tego sytuacja finansowa, mieszkaniowa i wiele innych.
Nie wszystkich można posegregować w jedną szufladkę, bo każdy z nas jest indywidualną istotą...
Ty pewnie wybrałeś prostą drogę i zostawiłeś w spokoju swoich bliskich...odszedłeś?

pannamigotka - Pon 29 Kwi, 2013 08:29

PSG-1 napisał/a:
Dziki sex

Próbowałam i na dziki seks i na brak- może nie byłam wystarczająco dzika, bo nie zadziałało! ;)

pannamigotka - Pon 29 Kwi, 2013 08:32

PSG-1 napisał/a:
Po co Wy tkwicie w związkach z nimi?

A po co piłeś, skoro Ci szkodziło? Współuzależnienie można porównać do uzależnienia od alkoholu, tylko zamiast butelki mamy Zdziśka i Wieśka.
Plus wiele wiele cech charakteru, nad którymi pracuje się a terapii. Tak jak odstawienie alkoholu nie powoduje trzeźwienia, tak śmierć, rozwód nie leczy współuzależnienia. Ja jestem współuzależniona od dziecka i fakt związania się z alkoholikiem to tylko tylko tego efekt, żaden przypadek.

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 08:41

pannamigotka napisał/a:
Ja jestem współuzależniona od dziecka i fakt związania się z alkoholikiem to tylko tylko tego efekt, żaden przypadek.


Jesteś dalej ze swoim? I co, trwanie w tym związku nie wpływa negatywnie na Twoje leczenie? Bo przecież:

Cytat:
Oczywiście, że obserwujemy takie nawroty i mają one najczęściej miejsce przy zawirowaniach związanych z nawrotem choroby alkoholika lub innymi problemami życiowymi.

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 08:43

pannamigotka napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
Dziki sex

Próbowałam i na dziki seks i na brak- może nie byłam wystarczająco dzika, bo nie zadziałało! ;)


Oj tam, myślę, że potrafisz być wystarczająco dzika :evil2"

Maciejka - Pon 29 Kwi, 2013 08:48

Ja doszłam do wniosku, że wyszłam za alko bo taki wzorzec zwiazku wyniosłam z domu. Wybrałam osobę niedostępną emocjonalnie bo taki był mój ojciec. Moje wspóuzależnienie to skutek takiego a nie innego dzieciństwa.Gdzieś tam dawno temu powstało przekonanie, że ja poradzę sobie z tymi problemami lepiej jak moi rodzice, ja się nie dam żeby mnie mąż taktował tak jak tato mamę. Mam swoją godność, nie jestem przedmiotem i udowodnię to rodzicom i światu. Teraz wiem, że to były moje problemy i ja mam cos z nimi zrobić , nie mam takiej potrzeby żeby komuś cokolwiek udowadniać.

Pisałeś, że twój alkoholizm to był sposób żeby poradzić sobie z rzeczywistością i co podziałał?

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 09:05

perełka napisał/a:

Pisałeś, że twój alkoholizm to był sposób żeby poradzić sobie z rzeczywistością i co podziałał?


Jasne, dopóki mieszkałem w domu gdy jeszcze uczyłem się, pomagało mi to. Tylko nie wiedziałem, jak podstępnie i szybko uzależniam się w imię radzenia sobie z rzeczywistością ;) Jak już byłem na swoim, skutki pomagania sobie w przeszłości, zaczęły mnie przerastać...

Maciejka - Pon 29 Kwi, 2013 09:10

Chcesz powiedzieć po wypiciu lepiej ci nauka wchodziłą do głowy? Jak wypiłeś to matka się na tobie nie wyżywała? Był spokój?
staaw - Pon 29 Kwi, 2013 09:12

perełka napisał/a:
Jak wypiłeś to matka się na tobie nie wyżywała? Był spokój?

Mnie mniej bolało, wystarczający powód by używać lekarstwa...

Anonymous - Pon 29 Kwi, 2013 09:13

Hehe nie no nauka mi wchodziła do głowy bez większego wysiłku. Po alkoholu raczej w ogóle :p Ona wyżywała się na mnie zawsze, za wszystko, a jak wypiłem to też tego wysłuchiwałem, ale nie przejmowałem się tym... Był taki luz :p
Maciejka - Pon 29 Kwi, 2013 09:15

No tak jak już się czepia to niech ma przynajmniej o co. :rotfl:
staaw - Pon 29 Kwi, 2013 09:18

perełka napisał/a:
No tak jak już się czepia to niech ma przynajmniej o co.

Inaczej na to patrzyłem.
Na trzeźwo bym pewnie któregoś razu nie wytrzymał i doszło by do nieszczęścia...

Lena0611 - Pon 29 Kwi, 2013 12:14

PSG-1 napisał/a:
To tak reasumując. Nie lepiej tych wszystkich alkoholików zostawić samopas? Po co Wy tkwicie w związkach z nimi?
Cytat:
Oczywiście, że obserwujemy takie nawroty i mają one najczęściej miejsce przy zawirowaniach związanych z nawrotem choroby alkoholika lub innymi problemami życiowymi.

Kolejne problemy przez tych dziadów no... A jak zachleje to też źle, ja nie chleje też źle. Po co te związki trwają?
Bo może się wierzy że tak wcale nie musi być,może i naiwne.
pietruszka - Pon 29 Kwi, 2013 18:31

PSG-1 napisał/a:
To tak reasumując. Nie lepiej tych wszystkich alkoholików zostawić samopas? Po co Wy tkwicie w związkach z nimi?

Czynnych? Oczywiście... z reguły nie są do niczego przydatni... nawet do dzikiego seksu... :bezradny:

Po co współuzależnione tkwią w takich wiązkach? Widać taki związek zaspakaja pewne potrzeby... obu stron...

Inna sprawa taki trzeźwiejący alkoholik... ale to całkiem inna, dość rzadko spotykana odmiana ;)

A co do różnic w pojmowaniu chorób: alkoholizmu i raka... myślę, że dziewczyny dość dokładnie wytłumaczyły...

Niedawno wskutek zawirowań życiowych przeżyłam nawrót wspóluzależnienia. Za powrót do normalności byłam odpowiedzialna tylko i wyłącznie ja sama. Dobrze wiedziałam sama, gdzie i jak szukać dla siebie pomocy, No i już umiem prosić o pomoc. I w tym miejscu po raz kolejny buziaczki dla Klary, Wiedźmy, Rybeńki i reszty dziewcząt i chłopaków :buzki:

P.S. Jak nie chleje i pracuje nad sobą, się rozwija, to wcale nie jest źle... fny


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group