WSPÓŁUZALEŻNIENIE - dziwny przypadek mojego męża, co robic??
falgoo - Pon 15 Lip, 2013 11:36 Temat postu: dziwny przypadek mojego męża, co robic?? Witam wszystkich,
Nie mogąc sobie z tym wszystkim poradzic postanowiłam przyłączyc się do forum z nadzieją, że ktoś ma może podobną historię do mojej.
Mam 29 lat, mój mąż 28. Mamy 7 letniego wpaniałego synka. Jesteśmy razem 12 lat. Oboje mieliśmy ojców alkoholików i zawsze byłam pewna, że mojego męża nigdy nie będzie to dotyczyc. Mieszkamy w małej miejscowości, mąż ma wolny zawód za to niebezpieczny. Wszystko zaczęło się 3 lata temu. W naszej mieścinie wszyscy jego koledzy piją. Są to albo podlotki albo stare dziady. Jedynym zajęciem jest chlanie. I własnie od tego się zaczęło. Najpierw były piwka a teraz doszło do tego, że pije wódkę i jeździ pod wpływem, bo mysli że jak wioska to można. Najgorzej jest jak przychodzi lato, wtedy zjeżdża się mnóstwo jego kolegów i potrafi nie wracac na noc... Zawsze jak pije to musi na umór. Wódkę potrafi pic już od rana. Kilka razy już obiecywał, że pójdzie się leczyc poczym uznawał, że nie a żadnego problemu. Ja zeszłam już dawno na dalszy plan. W tytule napisałam, że dziwny przypadek, ponieważ mój mąż nie zachowuje się jak inni alkoholicy. Zawsze ja muszę pierwsza zagadac, dlaczego to zrobił, dlaczego nas krzywdzi. Kilka razy zagroziłam, że odejdę i 2 dni temu usłyszałam, że już mnie nie kocha i takie życie mu odpowiada i mogę jechac z dzieckiem lub bez. Jestem załamana, myślałam że jak inni będzie błagał i pójdzie się leczyc a mnie traktuje teraz jak śmiecia. Ma żal, że mu obciach przed kolegmi robie, ale ja nie pozwolę aby brał nasze dziecko pod sklep i tam pił a dziecko wśród pijaków Nie wiem co mam robic, czytałam już dużo artykułów i że robię źle ale mam chyba jakąś depresję, nic mnie już nie cieszy. W pracy się martwię, czy w domu ok, żle mi że mnie tak traktuje i że chce nam zgotowac taki los, jaki oboje mielismy w dzieciństwie .... On wogóle się niczym nie martwi, jak są koledzy to się dobrze bawi, wiedząc że ja siedzę w domu i płaczę. Wogóle go to nie rusza. Nic z tego nie rozumiem. Może ktoś miał podobny problem?
smokooka - Pon 15 Lip, 2013 11:44
Falgoo witaj zrobiłaś pierwszy krok żeby poprawić swoje życie a z tego co piszesz nie wygląda nijak inaczej od historii które znam. Powiedz co myślisz o pójściu na terapię dla współuzależnionych i o korzystaniu z pomocy Al-anon?
Czarny - Pon 15 Lip, 2013 11:56
falgoo napisał/a: | . On wogóle się niczym nie martwi, jak są koledzy to się dobrze bawi, wiedząc że ja siedzę w domu i płaczę. Wogóle go to nie rusza. Nic z tego nie rozumiem. Może ktoś miał podobny problem? |
Tak ja miałem podobny problem...ze sobą i z moim piciem.Takie postępowanie jest typowe dla osoby uzależnionej. Alkohol staje się najważniejszy, dlatego brak zainteresowania całą resztą, w tym rodziną
Witaj falgoo mam na imię Krzysiek i jestem alkoholikiem.
Linka - Pon 15 Lip, 2013 12:21
falgoo napisał/a: | W tytule napisałam, że dziwny przypadek, ponieważ mój mąż nie zachowuje się jak inni alkoholicy |
on zachowuje się dokładnie tak jak inni alkoholicy,
nie jest ani inny , ani wyjątkowy
witaj Falgoo
Jacek - Pon 15 Lip, 2013 12:43
cześć Falgoo
falgoo napisał/a: | W tytule napisałam, że dziwny przypadek, ponieważ mój mąż nie zachowuje się jak inni alkoholicy. Zawsze ja muszę pierwsza zagadac, dlaczego to zrobił, dlaczego nas krzywdzi. |
moja droga,no to już co najmniej jest nas dwoje takich przypadków
bądź pewna że nie ma przypadków różniących alkoholika od drugiego alkoholika
tak samo i Ty się nie odrużniasz od innej współuzależnionej
co nas różni to jedynie z lekka charakterek, i to od niego zależy czy se zapragniesz jak najszybciej pomóc
podkreślę sobie nie jemu
Klara - Pon 15 Lip, 2013 12:45
Witaj Falgoo
Niepotrzebnie martwisz się, że mąż Ciebie nie błaga o wybaczenie i że niczego nie obiecuje, bo ci, którzy tak się zachowują, robią to WYŁĄCZNIE po to, żeby żona przestała zrzędzić, żeby choć na jakiś czas mieć spokój od gadania.
W ten sposób niepotrzebnie dają swojej partnerce nadzieję na zmianę życia i tylko przedłużają jej cierpienie.
Może zaboli Ciebie to, co teraz napiszę, ale Twój mąż jest w pewien sposób uczciwy mówiąc wprost, że nie chce przestać pić.
Tobie nie pozostało nic innego, jak pójść na terapię dla osób współuzależnionych: http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10 , a jeszcze szybciej na mityng Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/spis.html , żeby zobaczyć, że nie jesteś sama w takiej sytuacji i że z tego można wyjść.
Wzmocnisz się w ten sposób i już na spokojnie zaplanujesz sobie dalsze życie i wprowadzisz te plany w czyn.
falgoo - Pon 15 Lip, 2013 13:08
dziękuję z całego serca za odpowiedzi. Ja już miałam w planie wyprowadzkę, gdyby nic nie miało się zmienic. Brat by pomógł. Żal by mi było tych 12 lat, naprawdę zanim zaczął pic było cudownie. Wszyscy mi zazdrościli męża .... Najgorsze jeszcze, że miałam dostac awans od września a tu o pracę bardzo ciężko. Od razu muszę to napisac, wiem że pewnie jak zwykle rozum przeze mnie nie przemawia ale mój mąż oświadczył mi pół godziny temu, że w czwartek jedzie do AA, i że wszystko co mówił to ten drugi on i że wie że ma coś z głową. Nie powiem, że serce zabiło mi mocniej ale od razu moja czujnośc dała o sobie znac. Trzymajcie kciuki. To nie tak, że chciałabym go zostawic, naprawdę chcę żeby się zmienił. Może nie wszystko jeszcze stracone?
szymon - Pon 15 Lip, 2013 13:13
falgoo napisał/a: | W tytule napisałam, że dziwny przypadek, ponieważ mój mąż nie zachowuje się jak inni alkoholicy |
większość kobiet na początku tak mysli
ale to już koleżanka jedna napisała
bo pewnie nie wiesz, ze panuje taki MIT,
że alkoholi to ten pod sklepem, ten osikany i nie ogolony, zazwyczaj po 40-stce
tylko nie mój mąż
nic bardziej mylnego
to także ten ładnie ubrany, mający dużą firmę, dyrektor w banku czy także inny przeciętny
życie polega na wyborach,
jedni wybierają piwo i wódkę,
drudzy miłość do rodziny, dzieci, żony...
on wybrał to pierwsze
bo przecież powiedział, że Cię nie kocha
żebyś sobie odeszła, to jest jasny przekaz
pokochał alkohol i kolegów alkoholików
nie rzucaj słów na wiatr, nie groź, nie szantażuj - DZIAŁAJ!
EDIT:
falgoo napisał/a: | mój mąż oświadczył mi pół godziny temu, że w czwartek jedzie do AA |
bardzo dobrze... jednak z własnego doświadczenia, to nie takie rzeczy obiecywałem
pochwal się, jak już wróci
Klara - Pon 15 Lip, 2013 13:13
Falgoo!
Niech jedzie, gdzie chce, a Ty i tak idź na terapię, bo jeśli masz nadzieję, że on tak na pstryknięcie palcem przestanie pić, to się mylisz
Nie licz na te jego obietnice! Zajmij się sobą i synkiem i patrz z boku, co Twój mąż będzie robił!
olga - Pon 15 Lip, 2013 13:14
witam
Linka - Pon 15 Lip, 2013 13:18
falgoo napisał/a: | To nie tak, że chciałabym go zostawic, naprawdę chcę żeby się zmienił | jeżeli Ty będziesz chciała, żeby on się zmienił, to zejdzie Ci kolejne 12 lat, straconych lat.
to on ma chcieć, nie Ty, Ty masz zająć się sobą, swoim leczeniem.
obietnicami podjęcia terapii, uczestnictwa w mitingach mój ex karmił mnie przez kilkanaście lat, i pije nadal.
Estera - Pon 15 Lip, 2013 13:59
Witaj falgoo
A propos tego, co Ci dziś powiedział...
powiedzieć można wszystko, co ślina na język przyniesie - byle osiągnąć cel. A jaki na ogół jest cel? Ano mieć święty spokój. Teraz już wiem, że każde gadanie o leczeniu, mitingach itp. było obliczone TYLKO I WYŁĄCZNIE na to, żebym przestała dziamgać nad uchem i w żaden sposób (np. groźbami odejścia i innymi pimpkami) nie psuła mu komfortu picia.
Szymek nie tak dawno w którymś wątku napisał, że nie po gadaniu, obietnicach, wyznaniach, ale po działaniu widać o co komu chodzi. Życzę Ci, żebyś nie dała się zmanipulować pięknymi słowami i dalej szła drogą, którą uznasz za najlepszą dla siebie i dziecka, nie oglądając się na niego. On jest dorosłym człowiekiem, odpowiedzialnym za siebie i swoje czyny.
I tak Cię podziwiam i uważam, że duży krok wykonałaś chcąc coś zmienić i zauważając problem i mówiąc o nim głośno. Mi to zajęło duuużo czasu.
Linka ma 100% racji w tym, co pisze. Ja też bardzo chciałam swojego zmienić, byłam przekonana, że moje oddanie, pomoc, poświęcenie uleczy jego chorobę
Gucio prawda. Ale to już zupełnie inna historia
pterodaktyll - Pon 15 Lip, 2013 14:04
falgoo napisał/a: | napisałam, że dziwny przypadek, ponieważ mój mąż nie zachowuje się jak inni alkoholicy. |
A jak się zachowują inni alkoholicy?
falgoo napisał/a: | Może ktoś miał podobny problem? |
Obawiam się, że wszystkie współuzaleznione, które tutaj wchodzą, maja dokładnie ten sam problem co Ty....
falgoo napisał/a: | naprawdę chcę żeby się zmienił. |
To kopnij go serdecznie w d**ę i zostaw samemu sobie, bo to jest właściwie jedyna szansa żeby coś zaczął ze sobą robić (o ile jeszcze będzie chciał cokolwiek robić, żeby uratować siebie)
falgoo - Pon 15 Lip, 2013 14:06
wiem i tak mu powiedziałam, że obietnice mi nie wystarczą i że już to słyszałam. Odpowiedział, że sam chce się zmienic i że ma coś z głową przez to picie. Wiem, że byc może nie dotrzyma słowa ale jeżeli dotrzyma to może warto miec odrobinę nadziei?? Brat mi ciągle powtarza, że jak czegoś nie zrobię to skończę jak nasza matka z pijakiem u boku. I mój mąż też dziś powiedział, że zaczyna przypominac swojego ojca i obiecuje, że sratatata ....
Dobrze radzicie, jak się zacznie leczyc to może będzie nadzieja dla nas. A jeśli nie to biorę tyłek w troki i uciekam do lepszego życia. Napewno dam Wam znac, czy nam się udało.
falgoo - Pon 15 Lip, 2013 14:12
najśmieszniejsze jest to, że pół życia błagałam swoją mamę, żeby zostawiła ojca pijaka .... jak historia lubi się powtarzac.
Estera - Pon 15 Lip, 2013 14:13
falgoo napisał/a: | i że ma coś z głową przez to picie |
To postaraj się tak zrobić, żeby w przyszłości ani Wasze dziecko, ani żebyś Ty czegoś z głową nie miała przez jego picie (przepraszam Cię najmocniej za dosadność, chodzi mi o kłopoty emocjonalne i psychiczne, z jakimi większość współuzależnionych się boryka).
Twój brat ma rację.
Maciejka - Pon 15 Lip, 2013 14:20
witaj są takie grupy dla rodzin co maja w domu problem alkoholowy nazywaja sie Al- Anon może bys poszukała takiej grupy w pobliżu i póki co tam po prostu poszła i posłuchała co mówią ludzie podobni do ciebie i jak sobie z tym radzą.
Maciejka - Pon 15 Lip, 2013 14:24
falgoo napisał/a: | najśmieszniejsze jest to, że pół życia błagałam swoją mamę, żeby zostawiła ojca pijaka .... jak historia lubi się powtarzac. |
Od ciebie zalezy czy ta historia sie powtórzy w twoim wykonaniu a potem waszych dzieci.
falgoo - Pon 15 Lip, 2013 14:24
ja mu cały czas powtarzałam na spokojnie, że za kilka lat twój syn się będzie ciebie wstydził jak ty swojego ojca. Ja sama dostałam w dzieciństwie nizłą lekcję życia i przyrzekałam że nigdy nie będę z alkoholikiem. Tyle przeszliśmy razem, nie raz było ciężko. Za rok mieliśmy się przeprowadzac do innej miejscowości i się tam wybudowac. Kiedyś zadałam mu fajne pytanie: czy wyobrażasz sobie, żebym ja tak piła?? to mi powiedział, że by ze mną nie wytrzymał. Teraz akurat mam wsparcie brata i bratowej co prawda tylko przez skype bo oni w anglii ale zawsze to coś. Także już postanowiłam, jak się pierwsze co nie zgłosi w ten czwartek to go zostawie. A co do problemów z głową to powiem Wam, że ja wogóle jestem emocjonalnym człowiekiem, dużo płaczę jak mi źle i okropnie robiłam wszystko na przekór tzn wyrzuty, błaganie itd, teraz już wiem że źle ale i teraz mi nieraz nie wychodzi trzymanie się tych zasad bo miałam ochotę nie raz dosypac mu cyjanku do herbatki...
smokooka - Pon 15 Lip, 2013 14:25
perełka napisał/a: | potem waszych dzieci. | bez przesady, nie wpędzałabym koleżanki w jakąś nadodpowiedzialność za to co będą robić jej dorosłe dzieci.
Maciejka - Pon 15 Lip, 2013 14:28
Smoczuś czego Jaś sie nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. Czym skorupka za młodu ...... Nie chodzi o wpedzanie w poczucie winy tylko pokazanie, ze jak mama nie pokaże , że można inaczej to dziecko skąd ma wiedziec, że co to znaczy inne czyli szczęśliwe zycie.
smokooka - Pon 15 Lip, 2013 14:35
a ja tam uparta jestem i myślę, że na dzień dzisiejszy nie ma sensu wybiegać o 15 czy 20 lat do przodu. Jeżeli falgoo dziś czuje się chociaż w 10% tak jak ja na początku swojej drogi to jej kondycja psychiczna nie potrzebuje takiej odległej perspektywy. Na teraz to konieczne jest podjęcie decyzji i konsekwencja w emocjonalnym oddzieleniu się od alkoholika, a nie dywagacje o dorosłym życiu małego dziś dziecka.
Maciejka - Pon 15 Lip, 2013 14:40
smoczus ja nie o tym. Falgoo sama pisze, że historia robi koło bo mama tak zyła a teraz ona tak żyje i jeśli dalej będzie wierzyc w obietnice bez pokrycia i czekać na cud i nic nie zrobi żeby zmienić sytuacje to historia znów zatoczy koło za iles tam lat. Dlatego napisałam , że od niej zależy czy tak będzie. To bycie dda to bywa często usprawiedliwieniem że czegoś nie wiem , nie umiem , jestem skazana na ten sam los ale to bycie dda to jest zobowiażanie bo dzis jestem dorosła i na mnie spoczywa obowiązek żeby cos zrobić ze swoim dda i zyc normalnie ciesząc się zyciem i dawac taki przykład swemu dziecku.
Maciejka - Pon 15 Lip, 2013 14:42
Na początek mo że byc forum , potem może psycholog, Al- Anon lub terapia i Al - anonk
Linka - Pon 15 Lip, 2013 15:03
Cytat: | A co do problemów z głową to powiem Wam, że ja wogóle jestem emocjonalnym człowiekiem, dużo płaczę jak mi źle i okropnie robiłam wszystko na przekór tzn wyrzuty, błaganie itd, teraz już wiem że źle ale i teraz mi nieraz nie wychodzi trzymanie się tych zasad bo miałam ochotę nie raz dosypac mu cyjanku do herbatki... |
wypisz wymaluj cała ja..
mordercze myśli minęły, natomiast emocjonalność pozostała
szymon - Pon 15 Lip, 2013 15:10
Linka napisał/a: | natomiast emocjonalność pozostała |
za to pojawiła się umiejętność obserwacji tych emocji i umiejętność radzenie sobie z nimi na co dzień
pietruszka - Pon 15 Lip, 2013 16:24
Witaj falgoo
falgoo napisał/a: | Także już postanowiłam, jak się pierwsze co nie zgłosi w ten czwartek to go zostawie |
No to jemu już postawiłaś jakieś warunki, wiadomo co ma robić
A Ty sama sobie?
Jestem w związku z trzeźwiejącym alkoholikiem. Kiedy postawiłam ultimatum, sama też pobiegłam na spotkania Al-anon i później na terapię. I całe szczęście.
Po pierwsze - zdobyłam wiedzę o chorobie, przynajmniej w takim stopniu, by nie przeszkadzać mu w tym trzeźwieniu
Po drugie - nauczyłam się sama siebie, swoich reakcji, emocji, ot... poprawiłam sobie jakość życia.
Po trzecie - poznałam wielu cudownych ludzi, dzięki czemu mam zapewnione wsparcie w trudniejszych chwilach życia, mogę czerpać garściami z ich doświadczeń, wiem, gdzie znaleźć zrozumienie i oparcie.
I jeszcze wiele by się znalazło tych plusów. Wiem jednak, że dzięki mojej terapeutce przede wszystkim "przeżyłam" to całe trzeźwienie Pietrucha, bo wcale nie były łatwe te pierwsze miesiące.
DanaN - Pon 15 Lip, 2013 16:28
falgoo napisał/a: | Najpierw były piwka a teraz doszło do tego, że pije wódkę i jeździ pod wpływem, bo mysli że jak wioska to można. |
jedna z moich koleżanek zadzwoniła na Policję zaraz po tym jak jej pijany mąż wybrał się samochodem po zakupy do oseidlowego sklepu
Linka napisał/a: | Cytat: | A co do problemów z głową to powiem Wam, że ja wogóle jestem emocjonalnym człowiekiem, dużo płaczę jak mi źle i okropnie robiłam wszystko na przekór tzn wyrzuty, błaganie itd, teraz już wiem że źle ale i teraz mi nieraz nie wychodzi trzymanie się tych zasad bo miałam ochotę nie raz dosypac mu cyjanku do herbatki... |
wypisz wymaluj cała ja..
mordercze myśli minęły, natomiast emocjonalność pozostała |
tutaj znów mogę wspomnieć o innej koleżance, która nawet dość szczegółowo planowała "usunięcie swojego kłopotu"
a dziś myślę, że jest to dla niej jedynie wspomnienie
dziś stąpa po stabilnym grucnie, bo można to osiągnąć innym sposobem
Linka - Pon 15 Lip, 2013 17:13
szymon napisał/a: | Linka napisał/a:
natomiast emocjonalność pozostała
za to pojawiła się umiejętność obserwacji tych emocji i umiejętność radzenie sobie z nimi na co dzień |
och, Szymon od dwóch dni dociekam co się ze mną dzieje i chyba już wiem....
nie tak zwyczajnie, mam doła i już, ale dlaczego go mam?
OSSA - Pon 15 Lip, 2013 18:41
Witaj falgoo, przypadek twojego męża nie jest dziwny , zachowuje się podobnie jak większość osób uzależnionych, jeśli mówi , że ciebie nie kocha i możesz sobie iść dokąd chcesz, to dlatego że chce mieć święty spokój , ty pójdziesz ryczeć do kąta , a on będzie miał okazję wyjść się napić. Zresztą każdy pretekst jest dobry. Po drugie pewnie dobrze wie, że nie masz gdzie się podziać.
zająć się sobą i dzieckiem, zamiast tłumaczyć jemu, jak jest pod wpływem, starta czasu i tak nie dotrze. Poczytaj dziecku bajkę, idźcie razem na spacer, do znajomych itd.
falgoo, moi synowie są ciut młodzi od ciebie i szczerze nie do ojca mieli pretensje , że pije tylko do mnie. On upił się i spał, a ja biegałam jak , , Gdybym w odpowiednim momencie na trafiła na terapię , kto wie czy dziś nie miałabym powtórki z rozrywki tylko w wykonaniu moich dorosłych synów.
Dzięki wrośli na młodych normalnych facetów, mają fajne panny i realizują swoje pasje, bez wspomagaczy. W relacje ojciec - dorosły syn nie wtrącam się.
szymon - Pon 15 Lip, 2013 19:02
Linka napisał/a: |
och, Szymon od dwóch dni dociekam co się ze mną dzieje i chyba już wiem....
nie tak zwyczajnie, mam doła i już, ale dlaczego go mam? |
ohhh maj gad
ale to jakiś mały dół, taki jak pod thuje czy taki duży, jak pod kanalizacje kopią fachowcy?
bo to zasadnicza różnica jest, wiesz?
leon - Pon 15 Lip, 2013 19:47
czesc
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 18:21
niestety.... zawiodłam się po raz milionowy. Chce mi się płakac. 4 dni było super, po jego obietnicach, wczoraj mieliśmy 7 rocznicę ślubu i było miło. Dziś po 10 godzinach pracy wróciłam, i widzę już te świecące oczy i oczywiście pytanie : piłeś coś? i odpowiedz prosto w oczy: chyba oszalałaś. Potem jakiś agresor mu się włączył i coś krzyczał, jak psychiczny. Nie był pijany ale coś chlapnął, w samochodzie widziałam wypite piwo i drugie cale nietkniete. Do AA się nie zgłosił, bo jak twierdził pojechał pod podany adres ale niczego tam nie znalazł i że musi tam zadzwonic, żeby mu wytłumaczyli jak dojechac ( nie zadzwonił). Oczywiście znów dziś słyszę, że przeciez się nie nachlał, ale ja już wiem swoje. Znów uwierzyłam w te obietnice, choc były naprawdę przekonywujące. Że on już wie że musi się leczyc, że wie że mu wtedy odbija jak wypije, że wie to i tamto i że mi obiecuje że już wszystko się ułoży. 5 dni minęło i chyba znów będzie to samo. Załamałam się, zawiódł mnie strasznie...
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 18:39
Wiem, że jest Ci przykro, ale teraz uspokój się i pomyśl. To był już milionowy raz, kiedy wali Ci się świat. Nie szkoda życia na to? Za głupie 4 dni szczęścia?
Spokojnie pomyśl, co zrobić, żeby nie było 1000001 razu. On będzie pił, bo jest uzależniony, ale co z Tobą?
Wiesz, że niektóre kobiety czekają całe życie, aż mąż przestane pić. Chcesz być jedną z nich?
To jest Twoje dno- odbij się od niego.
Estera - Pon 22 Lip, 2013 18:40
Dziewczyno, kiedy skończysz się na to nabierać?
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 18:49
czyli nie ma żadnej szansy, że przestanie? Tak po prostu odejśc? Kiedy alkoholik sam uświadamia sobie, że musi się leczyc? A jak bym razem z nim tam pojechała? Czytałam również o interwencjach alko. Wiem, że trzeba chciec ratowac siebie ale czytałam już sporo lektur i wiem też, że wszystko co robie to dlatego, że chciałabym uratowac naszą całą rodzinę.
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 18:54
falgoo napisał/a: | że wszystko co robie to dlatego, że chciałabym uratowac |
Ne, robisz to, bo jesteś współuzależniona. A współuzależnienie się leczy.
1. Terapia
2. Al-anon
Dopiero potem jakiekolwiek decyzje. Zmiana musi nastąpić w Tobie.
Estera - Pon 22 Lip, 2013 18:54
falgoo, skoro czytałaś sporo, to wiesz, że choćbyś została superwoman, to nic nie uratujesz, jeśli on nie będzie tego chciał! a z tego, co piszesz ciągle flaszka jest NAJWAŻNIEJSZA.
szansa, że przestanie pić oczywiście jest, ale ON MUSI TEGO SAM CHCIEĆ. Nie wytrzeźwiejesz za niego. Niech on w końcu poczuje poważne konsekwencje swojego picia, bo z pewnością nie przestanie, dopóki będzie miał komfort.
Możesz ratować Rodzinę troszcząc się o siebie i dzieci.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 18:58
niektórych rzeczy nie potrafię wprowadzic w życie, bo niestety jak jest nieposprzątane jak wracam po tylu godzinach to co, mam zostawic bajzel przez tydzień? jakoś mi szkoda dziecka, żeby w takim brudzie siedział o sobie nie wspomnę. jak ugotuje dla małego i siebie to ten i tak wyżerał z gara a jak mu kiedys odebrałam talerz z kolacją, bo przyszedł pijany to talerz rozbił o podłogę z jedzeniem. więc jak postępowac?
Estera - Pon 22 Lip, 2013 19:00
rozbił i co z tego? powiedz mu, że następnym razem jak tak zrobi zadzwonisz na policję, bo się czujesz z dzieckiem zagrożona
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:02
falgoo napisał/a: | bo niestety jak jest nieposprzątane jak wracam po tylu godzinach to co, mam zostawic bajzel |
ja to nawet w głębokim współuzależnieniu zostawiałam bajzel i wychodziłam z dzieckiem na basen/rower/sanki/spacer/plac zabaw.
Bajzel mnie nie interesował, skupiałam się w 100% na dziecku.
Oczywiście logicznym jest, że jak wypijesz sok, to myjesz szklankę/wkładasz do zmywarki, skoro korzystasz z toalety, to trzeba ją umyć.
Ale bez przesady.
Co do gotowania, to się nie wypowiem, bo nie mam zdania- miałam zupełnie inną sytuację, mój jak pił, to nie jadał w domu praktycznie w ogóle.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:06
wtedy tak powiedziałam, ale wkurza mnie ten chaos i bałagan, teraz ma wolne bo jak mówiłam ma wolny zawód i ja haruje po 10 h dziennie a w domu nawet chleb nie kupiony, cały dzień gdzieś jezdził, potem na plaże zabrał syna i tam byli też jego koledzy i od syna się dowiedziałam że pływał w pontonie z jakąś panią ..... no szlag mnie trafił. w domu zero obowiązków, zawsze mnie oskarza że się czepiam o sprzątanie. I to żeby jeszcze to robił...
Klara - Pon 22 Lip, 2013 19:08
Estera napisał/a: | powiedz mu, że następnym razem jak tak zrobi zadzwonisz na policję, bo się czujesz z dzieckiem zagrożona |
...ale jeśli to powiesz, a on i tak rozbije talerz, albo będzie agresywny, to RZECZYWIŚCIE zadzwoń.
Mów wyłącznie to, co jesteś gotowa zrobić.
Bądź KONSEKWENTNA.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:10
mój brat co dwa dni dzwoni i pyta co i jak, pytał nawet czy zadzwonic do niego ale to pewnie bez sensu
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:11
własnie wiem że źle robiłam, już kilka razy groziłam że odchodzę i oczywiście tkwię dalej
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:12
falgoo napisał/a: | a w domu nawet chleb nie kupiony |
Jak chcesz, żeby chleb był kupiony, to musisz go kupić.
Przestań liczyć na czynnego alko w każdej dziedzinie. Odetnij się od niego. No i przemyśl kwestię opieki nad dzieckiem. Z pewnością jest pijany lub podpity, a w takich miejscach jak plaża, samochód, ulica itp stwarza to zagrożenie dla dziecka i to jest już , moim zdaniem, Twoja odpowiedzialność.
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:15
falgoo napisał/a: | już kilka razy groziłam że odchodzę i oczywiście tkwię dalej |
ee, to nic, ja groziłam chyba setki razy
Potem się tak wycwanił, że nie robiło to na nim żadnego wrażenia.
Jednak przyszedł taki czas, że powiedziałam RAZ- masz 2 tygodnie na rozpoczęcie terapii, jeśli nie pójdziesz zgłoszę cię, możesz wyjść, skończyłam.
I wtedy- byłam już po kilku miesiącach Al-anon i krótko po podjęciu terapii- wiedział, że nie jestem już tą samą osobą i że nie żartuję. I to jest dowód na to, że zmiany trzeba rozpocząć od siebie. A jak się tak na nim uwiesiłaś, to on NIE PRZESTANIE PIĆ.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:18
własnie ostatnio pokłociłam się o to z moją teściową. naskoczyła na mnie, mowiąc : to co mam szarpac się z nim i zabronic mu wziąc własne dziecko ( ja jestem w pracy od 7-17). Do tego mój ślubny zawsze się broni w stanie podpitym : czy ja jestem naje... ny??? jak mnie to wkurza!!!
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:21
Czyli co? konsekwentnie myślec tylko o sobie i dziecku, nie sprzątac, gotowac ani nie spedzac z nim czasu tak? chociaz ja serio mam wrazenie ze i tak samotnosc mu nie przeszkadza, że jest jak młody kawaler żony cały dzień prawie nie ma i balanguje z kolegami i że jest mu to na rękę. Ja mam Al anon 60 km od domu, nie mam prawka a autobusy mamy 2!!! do tego ciągle pracuje i muszę chyba sama sobie poradzic
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:23
Teściowa zawsze obroni syneczka. Moja robiła tak samo. Piszę w czasie przeszłym bo od 3 lat nie mamy z nią kontaktu. Ona też jest w systemie iluzji i zaprzeczeń i jest jej naprawdę ciężko jako (nie leczonej) matce przejrzeć na oczy.
Jednak bezpieczeństwo dziecka powinno być na pierwszym miejscu bezwzględnie.
Ja Ci tylko napiszę, że czynny alkoholizm jest podstawą do zawieszena praw rodzicielskich. W momencie, jak zaprzestane pić i udokumentuje swoje leczenie, sąd prawa rodzicielskie odwiesza. Możesz tez się zabezpieczyć alimentami. Możesz go administracyjnie ZMUSIĆ do leczenia. Masz wiele możliwości.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:27
a ja niedługo mam wolne, jak oceniacie mój pomysł, żeby pojechac z nim do AA??
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:28
A terapia? Masz możliwość?
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10
leczenie jest darmowe, tzn na NFZ
falgoo napisał/a: | mam wrazenie ze i tak samotnosc mu nie przeszkadza |
Zająć się sobą i dzieckiem masz dla siebie i dziecka, a nie po to, żeby jemu było przykro
on ma swoją butelkę i kolegów, to jemu (na razie przynajmniej) w zupełności wystarczy
Twoje nie-gderanie, nie-narzekanie, nie-krzyczenie, ma być spokojne i jesli jesteś w stanie, przyjazne a nie pełne wrogości, nie ma być formą przemocy
odcinasz się od niego, nie dlatego, że jest złym człowiekiem
ale dlatego, że nie chcesz zwariować, chcesz, żeby dziecko było szczęśliwe, chcesz godnie żyć
Estera - Pon 22 Lip, 2013 19:29
"a ja niedługo mam wolne, jak oceniacie mój pomysł, żeby pojechac z nim do AA??"
a po co Ci to?
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:30
falgoo napisał/a: | jak oceniacie mój pomysł, żeby pojechac z nim do AA?? |
Skoro do kolegów też nie jest w stanie się wybrać bez Ciebie i do monopolowego również... to oceniam ten pomysł jako wspaniały
Maciejka - Pon 22 Lip, 2013 19:32
Babki jak na otwarty miting AA to czemu nie falgo mo ze na tym skorzystać i dowie si e troch e na swój temat ale jak to ma celu zmuszenie go do leczenia to dostanie kolejny raz po nosie i to bole snie.
Duszek - Pon 22 Lip, 2013 19:33
A chcesz setnej obietnicy bez pokrycia, kolejnych kłamstw i dalszego kręcenia się w kółko? Dopóki Ty nie zaczniesz zajmować się sobą, to moim zdaniem nic nie zdziałasz.
Zajmować się sobą a więc terapia Twoja nie jego. A on jak będzie chciał to podąży za Tobą.
A tak w ogóle to witam
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:33
Bo kiedyś powiedział, że się wstydzi tam jechac sam
Maciejka - Pon 22 Lip, 2013 19:34
a jak powie zawieź mnie do sklepu bo nie dam rady tam dojśc to też zawieziesz?
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:37
ale ja tak bardzo chcę, żeby on chciał. jezu jestem strasznie współuzależniona
Estera - Pon 22 Lip, 2013 19:38
falgoo napisał/a: | Bo kiedyś powiedział, że się wstydzi tam jechac sam |
falgoo, ile on ma lat? wstydzi się? czego? swojej choroby? a Twoja obecność w czym ma pomóc?
To są właśnie konsekwencje picia... Dlaczego masz mu cokolwiek ułatwiać? Naniósł sobie błota, to niech je teraz posprząta.
Duszek - Pon 22 Lip, 2013 19:38
falgoo napisał/a: | Bo kiedyś powiedział, że się wstydzi tam jechac sam |
Ja też się wstydziłam iść na terapię współuzależnienia, no bo przecież ja nie miałam problemu -ja nie piłam A jednak tam chodzę, bo widzę jak zmienia się moje życie i jak mi z tym dobrze.
Kiedy będzie chciał to wstyd zniknie...
Maciejka - Pon 22 Lip, 2013 19:41
Myśle, że warto wyjaśnić kto jest alkoholik. Alkoholik to nie koniecznie jest osoba leżąca w rowie albo słuchająca płyt chodnikowych. Nie jednemu się zdarzy od czasy do czasu przeholować. Alkoholik to jest osoba, która utraciła bezpowrotnie kontrolę nad piciem. To nie zaszkodził 10 kieliszek czy ilość wypitego alkoholu ale pierwszy.
Większość z nas współuzależnionych zaczynała od szukania sposobu żeby zmusić swego partnera żeby nie pił , się leczył. Niestety dośc szybko się przekonała, że mimo wszystko to jest dorosły człowiek i ma wolną wolę, nie można mu nic nakazać, wydać rozkaz, szantaż się powiedzie lub nie, tzw; sposoby kobiece też na niewiele się zdają. Tak naprawdę dorośli ludzie sami podejmują masę decyzji i takie czy jest im ta pomoc potrzebna i od kogo.
Słyszałam takie mądre powiedzenie; Co mi może zrobić drugi człowiek tylko zabić. Reszta jest kwestią wyborów i decyzji. Nie mamy wpływu na to zrobią czy nie zrobią inni ludzie to oni sami decydują o sobie podejmując decyzje lub nie i ponoszą tego konsekwencje.
Od leczenia są lekarze
od ratowania - ratownicy
od zbawiania- duchowni
od opiekowania się - rodzice lub pielęgniarki itp
Zona ma być żoną/ partnerem
dziecko- dzieckiem
rodzic- rodzicem
babka/ dziadek- babką/ dziadkiem.
Wkleiłam to z innego tematu ale to mój tekst
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:43
28, ja mam 29. Jesteśmy ze sobą już 12 lat. Skoro obiecał, że tam pójdzie to nie mogę znów go o to zapytac? Jeśli ja chcę z nim byc, żeby zaczął się leczyc i skoro on mowi ze też chce ale tego jeszcze nie zrobił to w takim razie nie mówic już o tym? poczekac aż się małżenstwo rozpadnie a syn zostanie bez ojca, z ktorym jest bardzo zżyty?
Estera - Pon 22 Lip, 2013 19:44
falgoo napisał/a: | bardzo chcę, żeby on chciał |
ja też chciałam, wierz mi.. ale swoim chciejstwem nie sprawiłam, że jemu się zachciało. tym, co może pomóc jest KONSEKWENCJA, czyli dotrzymywanie słowa, które się mówi i zadbanie o siebie.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:46
Perełko mądrze to napisałaś, ja jednak mam przed oczami czarny koniec, a tego nie chcę. Cala rodzina i znajome zawsze mi zazdrościły męża. Przystojny, mądry, pracowity, wspaniały mąż i ojciec. Wiem, że gdyby nie picie dalej by tak było i dlatego wszystkimi możliwymi sposobami próbowałam pomóc mu z tego wyjśc ale tu masz rację, ja mu nie pomogę.
Estera - Pon 22 Lip, 2013 19:47
falgoo napisał/a: | poczekac aż się małżenstwo rozpadnie a syn zostanie bez ojca, z ktorym jest bardzo zżyty? |
a myślisz, że jak teraz nie posłuchasz tutaj rad doświadczonych osób, to Wasze małżeństwo będzie udane i trwałe, a dziecko i Ty szczęśliwi????
zastanów się dziewczyno...
toż jak jego choroba się rozwinie, to dopiero Was czeka czarny koniec!!!
Maciejka - Pon 22 Lip, 2013 19:50
Słyszałam takie madre zdanie; nie idzie do lekarza ten kto jest zdrowy, szuka pomocy ten co ma problem więc jaki masz problem i co zamierzasz z nim zrobic?
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:54
perełka napisał/a: |
Większość z nas współuzależnionych zaczynała od szukania sposobu żeby zmusić swego partnera żeby nie pił , się leczył. Niestety dośc szybko się przekonała, że mimo wszystko to jest dorosły człowiek i ma wolną wolę, nie można mu nic nakazać, wydać rozkaz, szantaż się powiedzie lub nie, |
A u mnie było dokładne wszystko na odwrót
I obserwuję, że coraz więcej dziewczyn szuka ratunku dla siebie, nie dla alko.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:54
moim problemem jest to, że nie wiem co z tym wszystkim zrobic i nie wiem czy sobie poradzę z tym wszystkim i boje się, że to naprawdę może byc koniec.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 19:55
Czy ja jestem nienormalna, że chce ratowac siebie ale jego też??? Ja tylko chcę, żeby było tak jak kiedys.
Maciejka - Pon 22 Lip, 2013 19:57
to niemozliwe bo alkoho0lizm to choroba postepująca nie można cofnąć czasu ale można zatrzymać jej rozwój pod warunkiem że sam zainteresowany tego będzie chciał.
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 19:58
falgoo napisał/a: | że nie wiem co z tym wszystkim zrobic i |
Przecież Ci napisałam, więc wiesz. Współuzależnienie się leczy. Nieleczone współuzależnienie prowadzi do wielu chorób m.in nerwicy i nowotworów. Reasumując, powinnaś leczyć swoje współuzależnienie, to jest naprawdę groźne dla Ciebie i dziecka również. Mnie moja współuzależniona matka wyrządziła wiele szkód... nieświadomie. Więcej niż ojciec alkoholik.
pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 20:01
falgoo napisał/a: | Ja tylko chcę, żeby było tak jak kiedys. |
Tak już na pewno nie będzie. Nawet, jeśli zacznie trzeźwieć. To jest zupełnie, nowe, inne życie, a poza tym trudno, żeby lata picia nie zmieniły niczego w Waszym życiu.
Bardzo mi przypominasz siebie sprzed roku. W czerwcu tamtego roku napisałam dokładnie takie samo zdanie, które teraz zacytowałam, to było jedyne do czego dążyłam, nieważne były ofiary po drodze. I celu nie osiągnęłam, a uwierz- zrobiłam wszystko, co było możliwe.
falgoo - Pon 22 Lip, 2013 20:05
picie zaczęło się około 3 lat temu. żałuję, że po pierwszym upiciu nie postawiłam sprawy jasno, wtedy jeszcze nie wiedział by, że rzucam słowa na wiatr ...
szymon - Pon 22 Lip, 2013 20:34
falgoo napisał/a: | A jak bym razem z nim tam pojechała? |
a że tak zapytam... czy ten Twój mąż jest pełnoletni?
czy on kiedykolwiek był sam w sklepie, przychodni, na rynku?
czy zawsze z Tobą pod rączkę?
powiem Ci młoda z mojego doświadczenia jak to było
jak sobie sam nie poszedłem, jak sobie sam nie poszukałem ulicy,
jak sobie sam nie wydreptałem, to NIE DOCENIŁEM tego.
wcześniej była-żona szukała mi specjalistów i magików,
bo zachowywała się podobnie głupio, jak Ty teraz
jak już mi znalazła, to poszedłem dla świętego spokoju DLA NIEJ
trzy miesiące szybko minęło i cudownie ozdrowiałem, tym razem dla siebie
tego szanowna-była nie wytrzymała i sobie poszła w siną dal
autor tego postu, jeszcze przez 3 miesiące pił z żalu
potem poszedł się leczyć: prywatnie, terapia w NFZ, mitingi AA - taki miks przez pierwszy rok, bo zrozumiał to i owo, może nie do końca, ale coś tam zaczęło świtać
potem był rozwód i wielki DAR i MOŻLIWOŚĆ jakim jest świadome i wcale nie nowe życie, ale za to w trzeźwości
nie wiem co u niej, ale u mnie nawet nieźle
w życiu mamy przyczynę i skutek
przyczyną zaprzestania picia u mnie, było wspólne spanie z kompletnie pijanym szwagrem,
wtedy zrozumiałem (pewnie w ułamku procenta) co przechodziła była-żona śpiąc ze mną
wszystkie Twoje posty, które czytałem, były już tutaj pisane przez każdą "nową" kobietę współuzależnioną
powiedz mi szczerze, dlaczego nie możesz skorzystać z doświadczeń osób radzących, którzy przechodzili tą samą drogę (krzyż) ?
ano dlatego, że liczysz na cud, myślisz, że Twoja sytuacja jest inna
nie ma innych sytuacji w tym przypadku
możesz się bujać przez miesiąc, przez kilka lat lub nawet do końca życia, ze swoim alko
życzę powodzenia z całego serca i dobrych wyborów
szymek, lat 32
piotr7 - Pon 22 Lip, 2013 20:52
falgoo jeżeli nie dociera do Ciebie to co mówią dziewczyny , które przeszły walkę o siebie i swoje rodziny to może dotrze to :
jestem alkoholikiem i wiem co myśli alkoholik i jak się zachowuje
doświadczyłem (ja i moja rodzina )całego syfu rozwijającej się choroby alkoholowej
i nigdy już nie będzie u Ciebie tak jak było zanim zaczął pić
yeti - Pon 22 Lip, 2013 22:15
Witaj Falgoo -Yeti alkoholik obecnie niepijący ,ale z wielką praktyka pijacką.Powiem Ci tak do póki moja żona(również alkoholiczka ,ale nie pijąca juz bardzo długo) stwazała mi komfortowe waruneczki do tankowania ,to walilem jak smok i miałem ją i jej uczucia serdecznie gdzieś.było mi zajefajnie ,oprany ,nakarmiony nawet i było to i owo abym tylko zadeklarował ,że zacznę z tą wódą robić porządek ,a nie robilem nic no bo miałem wszystko super hiper waruneczki do balangowania.Moja polowa znosila mnie dzielnie do póty do póki nie spyknęła się między innymi z tymi ludkami na tym forum ,ale nie tylko z nimi ,zaczel coś robić ,ale nie ze mną tylko ze SOBĄ i co się porobiło !!!!.Ano skończło się moje panowanie i komfortowe bezstresowe zycie.Zostałem sam i moje chlanie kobitka byla ale w domu jak widmo widziałem ją ,ale jej nie miałem i porzytku z faktu jej istnienia też nie miałem.najpierw były draki bo niby żona a ja sam więc jak to?? ona na to ze stoickim spokojem nie jesteś sam masz flaszkę !!! mało mnie szlag nie trafił az w końcu pojąłem,że abym mial żonę to ONA musi zauważyć ,że ma męża zaczeła się praca ,ale nie nad jej zmiękczeniem - była już na to uodporniona bo ona nad soba pracowala ,a ja nie no bo po co!!!.Obecnie ja zajmuje się pracą nad sobą i powolutku odzyskuję żonę ,dom ,rodzinę ,szacunek u innych ,ale tylko dla tego ,że moja żona mnie zostawila wlasnemu losowi i ja sam musiałem zadecydować czy chcę z nią być czy nie ,a jeżeli chcę to co ze sobą mam zrobić.Ja decyzję podjąłem i jesteśmy razem pracuję nie nad nią tylko nad sobą i cosik mi się wydaje,że powinnaś z porad wszystkich tu życzliwych skorzystać i sama zobaczysz jaki może być tego efekt
pterodaktyll - Pon 22 Lip, 2013 22:18
No niech ja skonam......stary Yeti. Jak Cię czytam to mam wrażenie, że coś się u Ciebie zmieniło
JaKaJA - Pon 22 Lip, 2013 22:23
szymon napisał/a: | wielki DAR i MOŻLIWOŚĆ jakim jest świadome i wcale nie nowe życie, ale za to w trzeźwości
nie wiem co u niej, ale u mnie nawet nieźle
w życiu mamy przyczynę i skutek |
yeti - Pon 22 Lip, 2013 22:27
Dodam jeszcze ,że to co piotr7 napisal to ja ci z wielką pokora potwierdzę takimi aktorami i rezyserami jakimi jestesmy MY alkoholicy to niejedna scena by nam pozazdrościla,tworzymy mity,projektujemy sytuacje,a tak potrafimy racjonalizować ,że w pewnym momencie sama uwieżysz ,że malzonek pije bo TO TY JESTEŚ TEGO POWODEM I PRZYCZYNĄ nasza fantazja i pomysły sa niezmiżalne wierz mi wiem co piszę bo sam nawet tu na forum kombinowałem jak kobyła pod gorkę,ale nie wyszło tu sa same rutyniarze i na takie plewy nie dadzą sie nabrać śmialo zastosuj się do rozsądnych rad i zajmij się jedynie soba i dzieckiem a pan i władcaniech się buja sam ze sobą nie bierz w tym zadnego udziału ,wyjedź z dzieckiem na wczasy niech se chłopina ulży nie żałuj mu wolności i swobody ino przestań być mamką,pielęgniarką ,kucharką praczką no i broń [panie Boże dozorcą kontrolerem i oczywiście miej non stop "MIGRENE' a jak główka bol no to "najlepsza baba to własna graba a dzieci na spodniach bo jak się ma urodzić taki sam sk.........syn jak tatuś no to niech umiera z ojca ręki " z autopsji wiem jak to działa
yeti - Pon 22 Lip, 2013 22:31
pterodaktyll napisał/a: | Ciebie zmieniło | jak by kapeńkę nam w chacie pojasniało,wielka praca obojga wariatów ,ale dziala - witaj Pterku i wy tam wszystkie ludki
yeti - Pon 22 Lip, 2013 22:38
Ptero jest jak jest choroba trwa ,ale spojżenie jest jak by nieco z innego poziomu jak by kapke spokojniejsze i pokorniejsze z większym szacunkiem dla tych co to juz przerabiali.Jak mnie się wydaję droga jak by trochę nierówna ,ale chyba właściwa ,a co najwazniejszę nie jestem na niej sam ,jest nas cały tłum różnej maści i pogladów ,ale mamy wolę dążyć do dobrego celu i póki co wędtujemy nawet się potykamy ,ale po to by wstać i pomyśleć o co i czemu się potkneliśmy wtedy jak to zrozumiemy to wędrujemy nadal ,ale unikamy tego co już znamy - DZIAŁA
pterodaktyll - Pon 22 Lip, 2013 22:41
yeti napisał/a: | spojżenie jest jak by nieco z innego poziomu jak by kapke spokojniejsze i pokorniejsze z większym szacunkiem dla tych co to juz przerabiali.Jak mnie się wydaję droga jak by trochę nierówna ,ale chyba właściwa ,a co najwazniejszę nie jestem na niej sam ,jest nas cały tłum różnej maści i pogladów ,ale mamy wolę dążyć do dobrego celu i póki co wędtujemy nawet się potykamy ,ale po to by wstać i pomyśleć o co i czemu się potkneliśmy wtedy jak to zrozumiemy to wędrujemy nadal ,ale unikamy tego co już znamy - DZIAŁA |
A nie lepiej po prostu UWIERZYĆ, że chcemy być szczęśliwi i w tym kierunku się udać?
yeti - Pon 22 Lip, 2013 22:46
pterodaktyll napisał/a: | A nie lepiej po prostu UWIERZYĆ | Lepiej ,ale do tego też trzeba dojrzeć ,a to wymaga pracy i pokory do tego dla mnie jeszcze długa ,dluga droga ,ale jak pisałem jesteśmy razem a we dwojkę zawsze łatwiej ,więc idziemy :
pterodaktyll - Pon 22 Lip, 2013 22:47
yeti napisał/a: | Lepiej ,ale do tego też trzeba dojrzeć , |
Chcieć to móc mój drogi o czym zresztą sam doskonale wiesz
Jacek - Pon 22 Lip, 2013 22:55
yeti napisał/a: | i wy tam wszystkie ludki |
hey
Enika - Pon 22 Lip, 2013 22:56
hmm, nie zawsze mozna to co sie chce
szymon - Pon 22 Lip, 2013 22:57
Enika napisał/a: | nie zawsze mozna to co sie chce |
możesz rozwinąć ta tajemniczą myśl?
pterodaktyll - Pon 22 Lip, 2013 22:57
Enika napisał/a: | nie zawsze mozna to co sie chce |
bo trzeba mierzyć siły na zamiary a nie na odwrót..........
Enika - Pon 22 Lip, 2013 23:03
szymon napisał/a: |
możesz rozwinąć ta tajemniczą myśl? |
Nie zawsze mozesz robic co chcesz , ale co musisz , proste
Jak Ptero powiedzial lepiej mierzyc sily na zamiary , nie bedzie rozczarowan
szymon - Pon 22 Lip, 2013 23:16
Enika napisał/a: | Nie zawsze mozesz robic co chcesz , ale co musisz , proste |
bym się lekko z tym nie zgodził, bo nic nie muszę
oprócz podatków płacenia i sikania
pietruszka - Wto 23 Lip, 2013 07:38
falgoo napisał/a: | ale ja tak bardzo chcę, żeby on chciał. |
Twoje chcenie niestety nie uleczy alkoholizmu... Ba... paradoksalnie często bywa tak... że gdy już partnerka alkoholika ma dość, już nie chce ratować swojego alkoholika, poddaje się, bo już dociera do ściany z tym swoim "pomaganiem", gdy już tylko zdaje sobie sprawę, ze może ratować siebie i dzieci, to zdarza się (z naciskiem na "zdarza się"), że alkoholik podejmuje próbę leczenia. Ot taka choroba.
I ze specjalną dedykacją dla Ciebie falgo, cytat, który kiedyś mną wstrząsnął:
Cytat: | Janet G. Woititz: Kopciuszek to tylko bajka. Twój królewicz będzie prawdopodobnie wymiotował w Twój szklany pantofelek |
Maciejka - Wto 23 Lip, 2013 08:06
Mój na takim sądowym przymusowym leczeniu był uwaga.....16 dni i wrócił nawalony jak samolot
pannamigotka - Wto 23 Lip, 2013 08:06
ewa29 napisał/a: | Jeżeli sam nie będzie chciał się leczyć dla siebie to nikt mu nie pomoże |
Mój nie chciał, fajnie mu się piło, a pomogło
Cytat: | Post wygaśnie: 07.24, 08:57 |
Dlaczego się boisz S.?
Jonesy - Wto 23 Lip, 2013 08:56
Wczoraj o tym myślałem, jak oglądałem Skazanego Na Bluesa. Myślałem o tym jaki byłem wtedy, gdy nie ja a alkohol kontrolował moje życie. Myślałem o dwóch wyjazdach nad morze - pierwszym gdy piłem i drugim rok później, gdy już pół roku trzeźwiałem. Wiesz gdzie popełniasz błąd? Wydaje Ci się koleżanko, że wciąż znasz swojego męża. Wydaje Ci się że to ten sam uroczy, zabawny, zaradny facet, którego poznałaś. Błąd. Jego już nie ma. Może gdzieś tam siedzi na dnie, zalany litrami gorzały, ale póki co go nie widać. To co siedzi z Tobą w domu to potwór. Narcystyczny, myślący tylko o sobie egoista, nie potrafiący podjąć żadnej decyzji, ale potrafiący agesją i wrzaskiem dochodzić swoich racji. Piszesz że Twój mąż na bani poszedł z synem na plażę i pływał i urażona jesteś tym że pływał pontonem z babą? Dziewczyno - nachlana osoba wzięła Twoje dziecko nad wodę - wiesz czym to się mogło skończyć? Chcesz sięo kogoś troszczyć, nie tylko o siebie? Troszcz się o dziecko. Zapewnij mu porządne życie. Masz szanse na awans? No to co Cię powstrzymuje? Nie musisz się rozwodzić, to dosyć drastyczny krok, któy, gdybyś była zależna od jego pieniędzy i tak za wiele nie daje (bo eksmisję pijaka nie tak łątwo przeprowadzić, a czekanie na alimenty i na to czy ich nie przepije też jest ciężkim przeżyciem). Ale przecież jest separacja. Wyprowadź się, spróbuj zacząć ułożyć sobie życie na nowo. Jak stwierdzisz, że to nie ma sensu, że wciąż kochasz to zwierzę jakim stał się Twój mąż, to zawsze wrócisz do niego. Wiesz, on i tak będzie tam czekał. Zarzygany, obsikany, trzęsący się, ale czekać będzie. No bo kogo sobie znajdzie innego? Może jedynie zanizyć standardy i poszukać jakieś wywłoki na Twoje miejsce, ale alkoholicy to cholernie wygodni ludzie, więc poczeka na pewno. Ale jest szansa na to, że albo Ty zauważysz że bez niego łatwiej, albo on zauważy że coś zaczyna tracić i może to mieć charakter bezpowrotny. I wtedy, o ile nie wyjałowił sobie mózgownicy za bardzo, wtedy może coś do niego dotrze. I jak zacznie nad sobą pracować i przetrzeźwieje, to po pierwsze Ty będziesz miała stabilną sytuację finansową (bo sama będziesz się utrzymywać) i trzeźwego faceta, który będzie Cię szanował.
Wiesz, najgorsze co możesz usłyszeć w życiu, po tym jak zmarnujesz je u boku alkoholika żeby "zapewnić rodzinne życie dziecku", to wykrzyczane przez to dziecko słowa, że spi***l* mu całe życie, bo codziennie musiał ożyganego gnoja oglądać.
JaKaJA - Wto 23 Lip, 2013 09:21
Jonesy mocne słowa,ale jakże prawdziwe Moja córka mi ostatnio powiedziała : wiesz Mamo wole byśmy zbierały miesiąc na lody niż miałabym dalej słuchać tych awantur i głupiego piepszenia ,dobrze,ze się wyprowadziłyśmy a Ja dla "dobra dziecka" siedziałam tam tyle czasu
pannamigotka - Wto 23 Lip, 2013 09:27
JaKaJA napisał/a: | a Ja dla "dobra dziecka" siedziałam tam tyle czasu | Moi rodzice tak tkwią przy sobie już 30 lat. Ile ja wycierpiałam przez to, to tylko ja wiem. A na zewnątrz to była naprawdę idealna rodzina- nikt do tej pory by nie powiedział, że tata jest alkoholikiem, a mama wyżywała się na mnie...
Mała - Śro 31 Lip, 2013 20:33
Falgoo - jeszcze niedawno byłam samo tak rozbita wewnętrznie jak Ty i doskonale Cię rozumiem. Nikt Ci nie powie, co będzie - Ty też nie wybiegaj myślą zbyt daleko wprzód. Zajmij się TU i TERAZ.
TU - są ludzie którzy przeszli całe to piekło i doskonale Cię rozumieją.POTRAFIĄ doradzić...skorzystaj z tego.
Ale to TY musisz chcieć skorzystać z ich rad.
Wiem że jak piekielnie trudno jest zrobić pierwszy krok - ale warto. Wiem jak wyglądał MÓJ pierwszy krok. Ale nie wiem - jaki będzie dalszy ciąg, co dalej będzie z moim związkiem? Nikt nie wie...
TERAZ masz małego synka. Jeśli nie masz siły zacząć dbać o siebie - zacznij o niego. Przypomnij sobie swoje dzieciństwo i zadaj sobie pytanie - czy mój syn też ma tak mieć?
|
|