To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Czasami się boję.

muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:34

Widzisz Perelko jak zawsze dobrze by było zacząć od początku ...a tego za dużo so pisania...jakoś sobie radzę ale wracają pytania obawy typu czy sobie sam poradzi (radzi sobienod września ubiegłego roku) czy dobrze zrobiłam (cieszę sie ze tak zrobiłam) ale mimo wszystko jakieś tam myśli wracają ...mam nadzieje ze mnie choć troszkę rozumiecie a właściwie moja "pisanine"...
olga - Czw 31 Lip, 2014 20:36

muzyka11111 napisał/a:
wracają pytania obawy typu czy sobie sam poradzi

a to Twoj syn czy maz/partner?

muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:37

Juz teraz eks...
Maciejka - Czw 31 Lip, 2014 20:39

muzyka11111 napisał/a:
zy sobie sam poradzi (radzi sobienod września ubiegłego roku


Przeciez radzi to nie twój problem.
muzyka11111 napisał/a:
czy dobrze zrobiłam (cieszę sie ze tak zrobiłam)


A jak ci teraz sie żyje bez niego ?

olga - Czw 31 Lip, 2014 20:39

no to nie masz wiekszych problemow jak martwic sie o eksa?
rufio - Czw 31 Lip, 2014 20:40

muzyka11111 napisał/a:
Juz teraz eks...

No to po kiego sie martwisz ? ceewd

muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:42

W sumie nie...została jeszcze obawa prEd konfrontacja czy przypadkowym spotkaniem na ulicy czy w sklepie...telefony juz opanowałam...zablokowany jego numer na komórce a na stacjonarnym sekretarka pełna wiec juz sie nie ma gdzie nagrać ...sam tylko fakt ze widzę na telefonie ze dzwonił powoduje ze trochę sie zamykam...cichne...
Maciejka - Czw 31 Lip, 2014 20:44

A co on ci może zrobić na ulicy, a w razie konfrontacji to czego sie boisz?
muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:46

Nie boje sie w dosłownym tego słowa znaczeniu...to raczej ze nie wiadomo nigdy jak sie zachowa a to jeszcze u mnie resztka wstydu...
rufio - Czw 31 Lip, 2014 20:48

Wstyd ? Czyj i w jakim pokoju ?
endriu - Czw 31 Lip, 2014 20:48

muzyka11111 napisał/a:
telefony juz opanowałam...

jak zablokowałaś to jak Ci się wyświetla jego numer? coś źle robisz

muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:49

Mysle ze podstawa mojego "myślenia " jest to ze zostawiłam go tzn. kazalam sie wyprowadzić po tym jak był 15 miesięcy trzeźwy ...no z jednodniowych zapiciem...to chyba siedzi we mnie najbardziej ...ze on chciał a ja nie....
olga - Czw 31 Lip, 2014 20:50

na terapie chodzila?
muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:51

Chodziła
endriu - Czw 31 Lip, 2014 20:51

muzyka11111 napisał/a:
o tym jak był 15 miesięcy trzeźwy

a może tylko nie pił?

muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:53

Racja Endriu tylko nie pił bonkak sie wyprowadził to po tygodniu wrócił ...
muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:53

Racja Endriu tylko nie pił bonkak sie wyprowadził to po tygodniu wrócił ...do picia
olga - Czw 31 Lip, 2014 20:56

muzyka11111 napisał/a:
Chodziła


a brala udzial w terapii czynnie czy tylko biernie? o to poczucie wstydu mi chodzi
z tego co pamietam wstydem zajmowalismy sie na poczatku terapii

muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 20:59

Olga ja chodzę na indywidualna
olga - Czw 31 Lip, 2014 21:00

porozmawiaj z terapka na ten temat
muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 21:01

Udział biorę czynnie...naprawdę ...z wszystkimi emocjami
olga - Czw 31 Lip, 2014 21:06

pamietam, ze pierwsze co to wstydu sie pozbylam, poszlam az za daleko bo wszystkim mowilam jaki to alkoholik ten moj maz
muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 21:09

Oj tak ja tez juz od dłuższego czasu nazywam sprawy i ludzi po imieniu...pisząc o pozostałościach wstydu miałam na myśli ze moze ktoś go słyszeć w razie spotkania na ulicy a nie do końca to mogą być miłe słowa ...i nieparlamentarne...
olga - Czw 31 Lip, 2014 21:12

ale to beda jego slowa a nie Twoje a poza tym to chyba nie masz obowiazku wchodzic z nim w bezposredni kontakt, nie musisz sie zatrzymywac i odpowiadac na ewentualny atak
muzyka11111 - Czw 31 Lip, 2014 21:19

Wiem ze nie muszę ...juz nic nie muszę ...chciałam tylko podzielić sie z Wami co jeszcze siedzi mi w głowie, ale dziekuje Ci Olga ...:)
Jest pare innych spraw, które trzeba będzie jeszcze rozwiązać dogadać sie z byłym ...wiele jeszcze przede mną

yuraa - Czw 31 Lip, 2014 22:03

muzyka11111 napisał/a:
pisząc o pozostałościach wstydu miałam na myśli ze moze ktoś go słyszeć w razie spotkania na ulicy a nie do końca to mogą być miłe słowa ...i nieparlamentarne...

nie bardzo rozumiem, Ty się będziesz wstydzić za jego szczekanie ?

yuraa - Czw 31 Lip, 2014 22:05

muzyka11111 napisał/a:
Jest pare innych spraw, które trzeba będzie jeszcze rozwiązać dogadać sie z byłym .

były to mąż czy nieformalny ?

Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 06:10

muzyka11111 napisał/a:
Oj tak ja tez juz od dłuższego czasu nazywam sprawy i ludzi po imieniu...pisząc o pozostałościach wstydu miałam na myśli ze moze ktoś go słyszeć w razie spotkania na ulicy a nie do końca to mogą być miłe słowa ...i nieparlamentarne...


Czyli boisz sie; Co ludzie powiedzą i wstydzisz się za zachowanie eksa.....
Ja ze wstydu leczyłam się długo w terapii nie tylko na poczatku i w grupowej i powoli pomalutku docierało do mnie, że każdy odpowiada sam za siebie a ludzie śmieją sie z tego co się zachowuje w niefajnie i omijaja go szerokim łukiem,

esaneta - Pią 01 Sie, 2014 10:11

muzyka11111 napisał/a:
Olga ja chodzę na indywidualna

Muzyko, ja rok (a moze nawet więcej :mysli: ) byłam na terapii indywidualnej i wciąż stałam w miejscu. Nie było mi lepiej, jakość życia i samopoczucie tez do bani. Aż pewnego dnia trafiłam na to forum i poczułam moc grupy. Wtedy sama poprosiłam terapke o grupę.
Wtedy tez moja terapia zaczęła przynosić wymierne efekty :)

muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 15:15

" Aż pewnego dnia trafiłam na to forum i poczułam moc grupy. Wtedy sama poprosiłam terapke o grupę.
Wtedy tez moja terapia zaczęła przynosić wymierne efekty :) "... czyli myslisz ze oprocz indywidualnej przydalaby sie grupa?

endriu - Pią 01 Sie, 2014 15:17

jak terapia to tylko grupowa, indywidualno może być tylko dodatkiem
moim zdaniem

Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 15:19

Moim zdaniem kazdemu wdł potrzeb i terapeuta decyduje. Ja miałam głownie grupową , indywidualnej malo było. Potem przez 3 miesiace byłam w indywidualnej ddd ale to inna historia.
Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 15:28

muzyka11111 napisał/a:
czyli myslisz ze oprocz indywidualnej przydalaby sie grupa?
ja jestem po terapii grupowej i indywidualnej. Uważam, że grupa jest ogromną siłą napędową do zmiany myślenia i zadbania o siebie :tak:
muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 15:31

Sama nie wiem porozmawiam moze z terapeutka. Bardzo dziekuje za Wasze sugestie...:)
Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 15:36

muzyka11111 napisał/a:
Bardzo dziekuje za Wasze sugestie...:)
54rerrer
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 15:38

Jak ja chodzilam na swoją terapię to najpierw była rozmowa diagnostyczna a potem kierowanie albo na terapię indywidualna albo na grupową , ,mnie od razu skierowali na grupową, akurat było miejsce a indywidualnych spotkan miałąm kilka przez rok. Terapeutka powiedziąła nam na terapii , ze nie każdy nadaje sie od razu na grupową.
endriu - Pią 01 Sie, 2014 15:39

muzyka11111, się nadaje :)
matiwaldi - Pią 01 Sie, 2014 15:41

perełka napisał/a:
nie każdy nadaje sie od razu na grupową.



tak to prawda .... ja musiałem wcześniej dwadzieścia lat pić,żeby sie nadawać .........
8)

Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 15:46

Oj Waldek, Waldek ty musiałeś 20 lat pić a ja musiałam 13 lat tkwić w toksycznym małżeństwie, zeby w końcu wyjsc z tym do ludzi i potem 2 lata szukac bezskutecznie pomocy zeby trafić w koncu na terapię w jako takim stanie żeby można było rozpocząć terapię i okazało się , ze najlepsza jest grupowa a indywidualna w razie potrzeby. Niektóre z nas sa tak roztrzęsione że wymagają leczenia farmakologicznego najpierw a potem pychoterapii w zależności od potrzeb.
muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 15:48

Ja chodze drugi rok na indywidualna, na poczatku co tydzien pozniej co 2 tygodnie a teraz co 3 tygodni...lubie moja indywidualna...
Mozecie mi napisac dlaczego uwazacie ze potrzebne sa obie terapie(grupowa i indywidualna) i co jest inaczej na grupowej?

muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 15:50

Nie bralam zadnych lekow... no moze czasami ziolowe uspokajajace.
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 15:52

Na indywidualnej terapii poruszane sa tzw problemy , które wychodza na bieżąco na grupowej jest program terapii i konkretne tematy, na tych terapiach inaczej się pracuje. Na indywidualnej dostaje się informacje zwrotne tylko od terapeuty na grupowej od całej grupy, grupowa szybciej leczy ze wstydu, inności , ma sie poczucie wspólnoty takiej jak nowej rodziny takiej trochę przyszywanej.
Klara - Pią 01 Sie, 2014 15:52

muzyka11111 napisał/a:
Ja chodze drugi rok na indywidualna, na poczatku co tydzien pozniej co 2 tygodnie a teraz co 3 tygodni.

W jaki sposób odbywa się terapia tam, gdzie mieszkasz?

Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 15:53

muzyka11111 napisał/a:
Nie bralam zadnych lekow... no moze czasami ziolowe uspokajajace.



Takie to ja tez brałam i syropek jeszcze jest skuteczny, znam koleżanki , które bez farmakologii ani rusz dlatego tak napisałam.

muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 15:57

Klaro...znalazlam mojego psychologa z ogloszenia...zadzwonilam i chodze.
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 15:58

Ten psycholog jest od uzależnien i wspóluzaleznień?
muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 16:00

Tak od obydwu.
Klara - Pią 01 Sie, 2014 16:00

muzyka11111 napisał/a:
znalazlam mojego psychologa z ogloszenia

Grupę też chcesz znaleźć z ogłoszenia?

muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 16:02

Nie wiem jeszcze jak to zrobic do tej pory nie myslalam o grupie...dopiero Wy daliscie mi taki pomysl...mozliwosc.
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 16:04

A jest tam prowadzona terapia grupowa dla współuzaleznionych?
Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 16:08

muzyka11111 napisał/a:
znalazlam mojego psychologa z ogloszenia...zadzwonilam i chodze.
:mysli:
perełka napisał/a:
Ten psycholog jest od uzależnien i wspóluzaleznień?
muzyka11111 napisał/a:
Tak od obydwu.
:mysli:
Klara napisał/a:
Grupę też chcesz znaleźć z ogłoszenia?
też czekam na odpowiedź :mysli:
muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 16:09

Moja psycholog przyjmuje prywatnie i nie ma tam grup, ale napewno ja zapytam.
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 16:11

Ja chodziłam państwowo i były tam grupy zarówno w jednej poradni jak i w drugiej.
Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 16:12

muzyka11111 napisał/a:
Moja psycholog przyjmuje prywatnie
znakiem tego nie korzystałaś z pomocy psychoterapeuty od współuzależnienia?
muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 16:22

Ona jest od uzalenien i wspoluzaleznienia
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 16:24

Moja terapka pracowała panstwowo i prywatnie. to że przyjmuje prywatnie nei znaczy że nie jest specjalista od współuzaleznienia. Prywatnie tez nei prowadziła zadnych grup./
Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 16:41

perełka napisał/a:
specjalista od współuzaleznienia.
jest różnica pomiedzy psychologiem od spraw współuzależnienia, a psychoterapeutą od współuzależnienia.
Ja wyraźnie zaznaczyłam to słowo.
Mam i psychologa, do którego udaję się indywidualnie i psychoterapeutów w grupie :tak:

To robi różnicę :) Tak jest w w moim ośrodku, ze każdy ma swoją działkę i w tym jest wyspecjalizowany :)

Jestem wręcz ciekawa jak wygląda terapia w innej formie z udziałem tylko psychologa, dlatego też zadaję pytania :tak:

napisałaś perełko
perełka napisał/a:
Moja terapka
, rozumiem, ze psychoterapeutka?
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 16:42

A wiesz nie zwróciłam uwagi czy ona jest psychologiem czy psychoterapeuta , poszukam w necie tej pani. :buzki:
Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 16:47

Sprawdzilam jest psychologiem , specjalistą terapii uzaleznie i współuzależnien. Prowadzi terapię dla wspóuzaleznionych i dda.
Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 16:51

perełka napisał/a:
psychologiem , specjalistą terapii uzaleznie i współuzależnien.
Ma obydwie specjalizacje :tak: :okok: Moja lekarz psychiatra też ma dwie specjalizacje. Jest i lekarzem i terapeutą :tak: ale woli prowadzić uzależnione grup, mamy innych terapeutów. Moze to i lepiej.

Cieszę się. ze trafiam do takiego ośrodka, z resztą od niedawna powstał :)
to tak na marginesie, by nie zaśmiecać wątku Muzyczki ;)

Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 17:05

perełka napisał/a:
to wątek koleżanki.
:tak:

Koleżanka niech sie nam za siebie wypowie, jak to zdrowienie przebiega :tak:

Maciejka - Pią 01 Sie, 2014 17:08

A ja cos takiego sugeruję , odpowiadam za nia bo wdł mnie piszę wylacznie o sobie.
Słoneczko - Pią 01 Sie, 2014 17:17

perełka napisał/a:
A ja cos takiego sugeruję , odpowiadam za nia bo wdł mnie piszę wylacznie o sobie.
Perełko, chyba mnie źle zrozumiałaś :tak: Nawiązałam do twojej myśli
perełka napisał/a:
niewazne dobra dosc tych smętów, to wątek koleżanki.
:tak:

Przychylam się do tego i poczekam na odpowiedzi koleżanki.
Bądź co bądź zostawiłam pytania :>

muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 17:22

Absolutnie mi nie przeszkadza wrecz sie ciesze ze tu piszecie nawet o sobie i swioich doswiadczeniach. Jak nie raz to bylo "psane" to tez nam wszystkim bardzo pomaga.
Sloneczko, mysle ze moje zdrowienie jest na dobrej drodze, wiem ze napewno jestem INNA kobieta niz kilka czy kilkanascie lat temu...

fairy - Pią 01 Sie, 2014 18:10

Muzyka, ja mam dokładnie ten sam problem co Ty.
Tyle że w moim przypadku sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana
bo mój były to obcokrajowiec i po rozwodzie odbieram mu spokój posiadania
stałego pobytu. Musi o niego teraz sam zawalczyć.
Ponieważ nachodzą mnie takie watpliwosci jak piszesz będę trwado chodzic na terapię
aż sie nie wyleczę.
Trzymam za Ciebie kciuki z całego serca :buziak:

muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 18:17

Widdzisz Fairy Ty masz obcokrajowca a my w obcym kraju, a eks-a cala rodzina w Polsce. Na poczatku mialam "chore myslenie" jak sobie sam poradzi, ale juz prawie rok jest poza domem i jakos sobie radzi...
fairy - Pią 01 Sie, 2014 18:34

Muzyka ja to rozumiem doskonale bo wzięłam ślub żeby go ratować bo sobie nie radził własnie.
I teraz po 8 latach szarpaniny sytuacja wraca to p. wyjścia.
Oddaje go w taki stan z jakiego go zabrałam.
Jedyna różnica w tym że zmienia się moje myślenie.
Ale litowanie się jest. Taki ciężar. No tak jak piszesz, dokładnie tak samo.
Tym bardziej Ci kibicuje dziewczyno! :)

fairy - Pią 01 Sie, 2014 18:43

Dodam jeszcze że wyprosiłam go z domu jak było względnie dobrze.
Nie leczył sie ale niby mniej pił, taką probowal stworzyc iluzję, wracał normalnie,
wcześnie, ciagle sie tłumaczył gdzie jest itd. Ale odeszłam bo nie wytrzymałam nerwowo
napięcia. I sama wizja tej niewiadomej i przyszłosci z kims takim mnie po prostu przygniatała. Traciłam sie już w tym kompletnie.

muzyka11111 - Pią 01 Sie, 2014 19:00

A ja dodam ze chcialam zeby sie wyprowadzil w czsie kiedy nie pil 15 miesiecy...Swietnie Cie rozumiem; napiecie, lek, niepewnosc...
muzyka11111 - Wto 05 Sie, 2014 20:59

Słoneczko napisał/a:
Koleżanka niech sie nam za siebie wypowie, jak to zdrowienie przebiega


Słoneczko napisał/a:
Przychylam się do tego i poczekam na odpowiedzi koleżanki.
Bądź co bądź zostawiłam pytania


Sloneczko; kilka lat temu bylo zle, bardzo zle, tak jak juz wspomnialam leki nieufnosc obawy niepewnosc....wszystko zawiazane z alko, kilka lat temu poczulam, ze musze cos z tym zrobic znalezc jakies rozwiazanie droge, ale nie wiedzialam jak i co ma sie zdarzyc zeby bylo inaczej...Wspomne moze ze juz nie liczylam na poprawe i trzezwienie chcialam byc sama...tylko Ja i Dzieci...:)))
Dzis jest tak jak kiedys nie smialam wogole pomyslec...(bo jak wygonic "meza"?) jestem zadowolona pogodna nie ma we mnie strachu i nerwowosci gdy wracam po pracy i nie tylko do domu...Chodze na terapie i ciesze sie zyciem!!!

Słoneczko - Wto 05 Sie, 2014 21:23

Świetnie rozumiem taki stan spokoju.
I lęki gdzieś się pochowały.
Ja i dzieci i to bezpieczeństwo i
zero oczekiwań. :tak:
Dziś też wiem, że bez terapii bym sobie
nie poradziła sama :tak:
:pocieszacz:

muzyka11111 - Wto 05 Sie, 2014 21:45

Pozostalo pare otwartych kwestii z ktorymi trzeba bedzie sie jeszcze uporac czy stawic czola (dokonczyc rozwod i uswiadomic w tym eks-a, ma jeszcze paere rzeczy do zabrania z piwnicy), ale licze na to ze dam rade.
Słoneczko - Wto 05 Sie, 2014 21:48

Nie licz, lepiej być pewną siebie :tak:
Klara - Czw 14 Sie, 2014 18:44

Muzyko!
Tutaj jest spis grup Al-Anon, na samiutkim dole są grupy polskojęzyczne za granicą.
Również w Twoim kraju: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

muzyka11111 - Czw 14 Sie, 2014 19:08

Klara,
dziekuje ale patrzylam juz na ten spis, nie ma tam mojego miasta... A wogole to skad wiesz ze potrzebuje zagraniczne?

Klara - Czw 14 Sie, 2014 19:18

muzyka11111 napisał/a:
A wogole to skad wiesz ze potrzebuje zagraniczne?

A, tak wiem :beba: To nieważne, ale nie obawiaj się. Tu jesteś bezpieczna :buziak:

Zakładam, że znasz język kraju w którym mieszkasz. Jeśli tak, wpisz sobie nazwę Al-Anon do wyszukiwarki i znajdziesz do wyboru, do koloru.

muzyka11111 - Czw 14 Sie, 2014 19:27

Klara napisał/a:
A, tak wiem To nieważne, ale nie obawiaj się. Tu jesteś bezpieczna

Nie boje sie Klaro...Was? no cos ty, ja tu przeyszlam po bezpieczenstwo, rade, wiec wszystko ok...:) tak zapytalam z ciekawosci...Kto pyta nie bladzi? A zawsze czegos waznego mozna sie dowiedziec.

muzyka11111 - Pon 25 Sie, 2014 16:15

Czy mozecie mi napisac jezeli macie podobe przyklady; Jak radzilyscie (radziliscie) sobie z nagrywaniem sie bylego alko na poczte glosowa z bardzo "brzydkimi" wypowiedziami na moj temat i jak bardzo zyczy mi najgorszego... Nie chodzi tylko o nagrania do mnie ale tez do corki (doroslej) i do mojej mamy..."wiadomosci" od niego tycza sie tez mojej mamy i siostry im tez w nich ubliza bardzo...chcialabym znac Wasze zdanie, opinie...
yuraa - Pon 25 Sie, 2014 17:16

w żadnym wypadku nie odpowiadaj a nagrania jesli jest techniczna mozliwość zachowaj, mogą się przydać
muzyka11111 - Pon 25 Sie, 2014 18:21

Yurra dzieki za odpowiedz...widomosci zsa zachowane, ale na ile mozna tak mu pozwalac i niereagowac...wiem ze inaczej sie nie da bo kazdy kontakt to okazja dla niego, ale czy myslicie ze w koncu odpusci...?!!
Klara - Pon 25 Sie, 2014 20:19

Muzyko, w Polsce takie nękanie (stalking) jest karalne.
Jestem pewna, że w Twoim kraju również. Zorientuj się, gdzie trzeba zgłosić problem i działaj.

Aha, telefony komórkowe mają funkcję blokowania wybranych numerów - to też jest sposób.

muzyka11111 - Pon 25 Sie, 2014 20:35

Wiesz Klaro musze poczytac o tym "stalkingu" tutaj...w sumie nie przychodzi pod dom nie spotykamy sie poki co na ulicy, ale kto wie, tylko ze......i tu odzywa sie moje wspoluzaleznienie i nie wiem co jeszcze....czlowiek chcialby z nim "normalnie" bo w przyszlym roku corki wesele a tu strach co on zrobi jak sie zachowa komu ublizy czy sie napije....?!!! A moze go nie zapraszac....??!!! Ehhh.... jakie to wszystko nienormalne....
Klara - Pon 25 Sie, 2014 20:49

O, zobacz! Tak to wygląda w Polsce: http://www.niebieskalinia...aliza-stalkingu
Nie sądzę, żeby nasz kraj był w czołówce traktujących to zjawisko jako przestępstwo.
Z weselem to rzeczywiście problem, ale tu decyzja chyba należy do córki?
Poza tym nie zamartwiaj się tym już teraz. Przyjdzie czas, będzie rada :buziak:

Klara - Pon 25 Sie, 2014 21:02

Tu: http://www.inp.pan.pl/wyd...ozniakowska.pdf
w rozdziale 3 na str. 182, pt: "Stalking w ustawodawstwie wybranych państw", znajdziesz coś dla siebie.

muzyka11111 - Pon 25 Sie, 2014 21:06

Klarciu dziekuje Ci bardzo... :buziak:
muzyka11111 - Wto 02 Wrz, 2014 17:45

Witajcie…Szukam wsparcia ,rady, modelu postepowania albo myslenia …sama nie wiem czego. Tak mi sie zrobilo ze po “akcjach” eksa nie mam ochoty nic robic , nie chce myslec, sluchac , patrzyc. Wiem ze to niedobre I nie lubie sie tak czuc , jestem tez wtedy jakas taka zlosliwa dla otoczenia, podejrzliwa ze mnie nie chca albo krytykuja, nie chce nikogo ranic a robie to podobnie albo wrecz wedlug wzoru postepowania “bylego” jakas taka wrednosc I zlosc jest wtedy we mnie…a oni mi nic nie sa winni wrecz martwia sie o mnie chca mi pomagac, byc ze mna…Dlatego szukam rady podpowiedzi wlasnego doswiadczenia jak Wy sobie z tym radziliscie, z takimi stanami “psychologicznymi”. No ale moze wyjasnie jeszcze ze stalo mi sie to w trakcie “burzliwego” weekendu, a mianowicie eks jak to bywa napil sie I zaczal dzwonic I pisac do corki ze to juz koniec ze sie zapije ze ja go nie chce a on mnie kocha zeby go zawiesc do Polski itp…, to bylo w piatek I troche w sobote po poludniu, potem w niedziele byly sms-y ze jest w szpitalu ze jest zle, na pytanie corki co sie dzieje I w ktorym szpitalu nic nie napisal dopiero pozniej ze juz go wioza na gore, corka probowala dzwonic ale nie odbieral..nad ranem wylal sms ze juz go wypuszczaja(o 5 rano…?!!) I ze nie ma gdzie isc czy moze do niej…Ona nie slyszala dopiero o 8 rano sie odezwala ale on juz nie…potem caly dzien juz nie pisal…zaznacze moze tylko ze do corki pisal tak jak wyzej a do mnie sie nagral :”jak dzwonie su…ko to dbierz telefon pamietaj bo cie zapier….ole , zapie…..ole….rozumiesz ku….wo!!!!
A ja dzwonilam z corka po szpitalach ze moze go w ktoryms znajdziemy bo widzialam jak corka przezywa ze moze faktycznie cos mu jest. Ja tez bym mu pomogla ale jak widac po “wiadomosciach” jakie mi zostawia on jest daleko w chorobie a ja nie chce ublizania bo to cofa mnie do “dawnego zycia I wspoluzaleznienia” …Ale jestem czlowiekiem I jest mi go szkoda ze nie moze sie ogarnac zlapac kontakt z dziecmi, tylko sie stacza….!!!! Czasami mysle ze on ma na moim punkcie jakas obsesje…chociaz zastanawiajac sie nad tym to ja bylam idealna wspoluzalezniona…podporzadkowana I wychowana na potrzeby alkoholika…

Napiszcie prosze jak sobie radzicie czy radziliscie z takimi “psychozami” ze nic sie nie chce I jak odciac sie od alko I nie myslec czy mu cos sie stalo, a potem uslyszec na swoj temat to co sie nagral….miec dola na caly weekend… a eks nie wiem nawet czy polowe z tego pamieta…
Przepraszam troche to chaotyczne…

pterodaktyll - Wto 02 Wrz, 2014 18:48

muzyka11111 napisał/a:
jestem czlowiekiem I jest mi go szkoda ze nie moze sie ogarnac zlapac kontakt z dziecmi, tylko sie stacza….!!!

I właśnie dzięki takiemu myśleniu naszych drogich współuzależnionych radośnie sobie całymi latami chlejemy nie przejmując się ani nimi, ani ich stanem psychicznym, ani niczym w ogóle.
Dzisiaj jestem w stanie napisać, że opieka nad chorym człowiekiem to właściwie obowiązek a zwłaszcza jeśli ślubowało mu się przed ołtarzem czy urzędnikiem USC, ale pomaganie komuś, kto nie ma najmniejszego zamiaru zdrowieć i leczyć się, to skrajna głupota. Nie można pomóc komuś, kto sam nie chce sobie pomóc i całe człowieczeństwo można sobie między bajki włożyć...........To napisałem ja, alkoholik.

muzyka11111 - Wto 02 Wrz, 2014 18:56

Ptero...Bardzo Ci dziekuje ...po cichu mialam nadzieje ze cos do tego napiszesz. Tego mi bylo trzeba!!! Dziekuje Ci BARDZO!!!!
muzyka11111 - Wto 02 Wrz, 2014 19:03

No tak wywolalam... i strasznie sie z tego ciesze...Teraz Ty mi pomogles..po poludniu ide na terapie...bedzie dobrze musi byc!!!
Klara - Wto 02 Wrz, 2014 19:08

muzyka11111 napisał/a:
po poludniu ide na terapie..

Muzyko, czy myślałaś/proponowałaś podobną terapię Twojej córce?
Chodzi mi o to, żeby ją wzmocnić na tyle, żeby nie dawała się wkręcać w alkoholowe gierki.

Moje zdanie na temat rodzaju pomocy dla osoby straszącej s., już wyraziłam.
Trzymaj się! :pocieszacz:

muzyka11111 - Wto 02 Wrz, 2014 19:27

Klarciu... corka jest mocniejsza niz ja ma serce i chcialaby pomoc, ale to ona mi tlumaczy ze to dorosly facet, ktory musi sam za siebie odpowiadac i nikt go juz nianczyl nie bedzie...
Tak rozmawialam z nia o terapi...ona ma swoje "drogi" do pracowania nad soba (skonczyla psychologie, wiem ze to nie wszystko) od 4 lat nie mieszka w domu i latwiej jest jej niz mi nie rozpamietywac "eksa" zachowania... w sumie to nawet ona mnie dopingowala z moja terapia...

Klarciu a co znaczy: "straszącej s." jaka to osoba...?

Klara - Wto 02 Wrz, 2014 19:39

muzyka11111 napisał/a:
co znaczy: "straszącej s."

Użyłam skrótu, z którym spotkałam się w postach osób opisujących swoje bolesne życiowe doświadczenia. Wygląda to trochę tak, jakby nie chciały wywoływać wilka z lasu, bo s.=samobójstwo.

Co do Twojej córki - oczywiście Ty wiesz lepiej jak jest w jej wypadku.

P.S.
Studiowanie psychologii nie chroni przed wkręceniem się we współuzależnienie, ani nie leczy z DDA - to z doświadczenia mojej latorośli.

muzyka11111 - Wto 02 Wrz, 2014 19:45

Klara co do "naszych" corek calkowicie sie z Toba zgadzam...
A co do "s."...widzisz nawet juz zapomnialam o tym i nie moglam skojarzyc...wiec jak widac a wlasciie mozna bylo wczoraj przeczytac i uslyszec.... do tego nie doszlo...Jeszcze raz bardzo Ci za to dziekuje...ze bylas dla mnie...:)

Klara - Wto 02 Wrz, 2014 19:58

Aha, jeszcze dopowiem, bo poprzednio zapomniałam:
Gdy otrzymujesz (w tym wypadku Twoja córka) informację, że delikwent jest w szpitalu, oznacza to, że jest otoczony właściwą opieką i żadna Twoja, ani Twojej córki interwencja ani pomoc nie jest już potrzebna.
Takie jest moje zdanie w związku z Twoim pytaniem, jaki model postępowania wypracować.
W tym wypadku nie ma znaczenia, czy nadawca informacji (czynny alkoholik) konfabuluje, czy pisze prawdę.

muzyka11111 - Wto 02 Wrz, 2014 20:04

Klara napisał/a:
W tym wypadku nie ma znaczenia, czy nadawca informacji (czynny alkoholik) konfabuluje, czy pisze prawdę.

I tu dobrze napislas nie wiemy tego...czy wogole byl w szpitalu, ale pewne jest to ze:
Klara napisał/a:
że delikwent jest w szpitalu, oznacza to, że jest otoczony właściwą opieką i żadna Twoja, ani Twojej córki interwencja ani pomoc nie jest już potrzebna.

She - Wto 02 Wrz, 2014 20:33

muzyka11111 napisał/a:
Ja tez bym mu pomogla

Muzyko, ani się waż :nono:
Alkoholikowi najbardziej pomaga się wtedy... kiedy zostawia się go na pastwę losu.
muzyka11111 napisał/a:
potem w niedziele byly sms-y ze jest w szpitalu ze jest zle, na pytanie corki co sie dzieje I w ktorym szpitalu nic nie napisal dopiero pozniej ze juz go wioza na gore, corka probowala dzwonic ale nie odbieral..nad ranem wylal sms ze juz go wypuszczaja(o 5 rano…?!!)

Kochana to jest wstrętna manipulacja, alko po prostu szukał schronienia...
muzyka11111 napisał/a:
Czasami mysle ze on ma na moim punkcie jakas obsesje

Jasne że ma. Potrzebuje kogoś kto uchroni go przed konsekwencjami wynikającymi z chlania, dlatego próbuje różnych metod :uoee:

Powiem Ci muzyko jak było u mnie. Mąż popijał sobie jak chciał, kiedy chciał i ile chciał. Dopóki się przejmowałam, sprawdzałam, pytałam, prosiłam, błagałam wszystko można było o kant d..y potłuc.
Aż w końcu nadszedł dzień w którym JA miałam DOŚĆ.
Stwierdziłam że dłużej tak nie chcę, nie dam rady bo albo wykończę się nerwowo albo wykończę męża.
Urosła we mnie taka złość na niego że nie byłam w stanie jej opanować. Wtedy sięgnęłam swojego dna i zostawiłam go samego.
Znienawidziłam za wszystko co zrobił mnie i dzieciom. A to pozwoliło mi go zostawić z jego piciem. Zostawić nie znaczy odejść, wówczas sobie tego nawet nie próbowałam wyobrazić - zostawić czyli olać skargi, życzenia, prośby i skamlenia.
Byłam jak głaz, zamknęłam się totalnie na jego osobę, a w przypadkach gdy próbował ugrać coś dla siebie np. zrzucaniem winy na mnie, powtarzałam sobie jak mantrę "mnie to nie dotyczy", "on nie mówi o mnie", aż w końcu udało mi się po raz pierwszy olać to co mówi.
Mój mąż także straszył mnie s. W pierwszym momencie totalnie się załamałam i byłam gotowa na wszystko byle by tylko niczego sobie nie zrobił. Oczywiście usłyszałam że to przeze mnie :shock:
Gdy pogadałam z terapką i ustaliłyśmy metodę działania (na zasadzie "a rób co chcesz w cholerę") okazało się że mąż wcale nie ma zamiaru żegnać się z tym światem, wręcz przeciwnie.
Tak więc ewidentnie była to wstrętna, podła manipulacja mająca na celu wzbudzenie we mnie winy :uoee: W Twoim przypadku jest identycznie, widocznie wszyscy alko wychodzą z tego samego żłoba :roll:
PS. Przyszło mi jeszcze do głowy - po co Twojemu mężowi Wasza pomoc skoro podobno jest w szpitalu :mgreen:

muzyka11111 - Wto 02 Wrz, 2014 21:00

She napisał/a:
Powiem Ci muzyko jak było u mnie. Mąż popijał sobie jak chciał, kiedy chciał i ile chciał. Dopóki się przejmowałam, sprawdzałam, pytałam, prosiłam, błagałam wszystko można było o kant d..y potłuc.
Aż w końcu nadszedł dzień w którym JA miałam DOŚĆ.


She nie wiem czy pamietasz z mojego watku ale ja swojego eksa zostawilam w okresie jego nie picia (a jak pil bylo dokladnie tak jak napisalas)...nie chcialam go juz, ale wspoluzaleznienie podpytywalo;"a jak sobie nie poradzi...itp?"
Teraz ciesze sie w jakim jestem miejscu i jak zmienilam sie JA przez ten rok. A on jest "duzy" i niech sobie radzi...zreszta tak jak napisalas ze wszystko bylo przez ciebie....moj eks to ze jest w takim stanie i ze chce sie zapic to tez przeze mnie bo go nie chce...

She - Śro 03 Wrz, 2014 04:52

muzyka11111 napisał/a:
"ale wspoluzaleznienie podpytywalo a jak sobie nie poradzi...itp?"

Muzyko ile on ma lat? Pięć?
Zapewniam Cię że jeżeli powyżej 18 to sobie poradzi.
A Ty muzyko myśl samodzielnie i nie słuchaj tego co mówi alko.
Ktoś mądrzejszy ode mnie swego czasu powiedział mi takie słowa: nie przez Ciebie on pije i nie dla Ciebie przestanie pić (jeżeli w ogóle przestanie).
No i przestał a potem zaczął terapię. Krótko to trwa bo raptem niecałe 3 miesiące.
A nawet jeżeli wypije to będzie to jego wybór, ja mam zbyt wiele ciekawych rzeczy do zrobienia żeby zastanawiać się nad jego wyborami :)
Muzyko, rób swoje i nie oglądaj się na niego.
:buziak:

muzyka11111 - Śro 03 Wrz, 2014 14:24

She napisał/a:
Muzyko ile on ma lat? Pięć?
Zapewniam Cię że jeżeli powyżej 18 to sobie poradzi.

She;
Dziekuje ci bardzo za te slowa, tak to dorosly czlowiek I sam za siebie decyduje… wiesz nawet nie musze ogladac sie na niego bo jestemy juz po rozwodzie…Teraz jest moj czas…
She napisał/a:
No i przestał a potem zaczął terapię. Krótko to trwa bo raptem niecałe 3 miesiące.

She czy twoj maz po raz pierwszy przestal pic i pierwszy raz terapia?

She - Śro 03 Wrz, 2014 14:46

Muzyko skutki picia mojego męża odczuwałam przez półtora roku.
Twierdził że pije jak "wszyscy", jednak nie wszyscy reagują po alkoholu tak jak on przez te półtora roku...
Na terapię poszedł sam po wypadku który miał po alkoholu.
To była jego decyzja, co zrobi dalej nie wiem i nie wnikam.

Aż się dziwię że z takim spokojem w duszy o tym piszę...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group