To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Organizacja AA

Thomasson - Pią 03 Paź, 2014 09:14
Temat postu: Organizacja AA
Chciałbym przy pomocy tego wątku sprawdzić jakie są nastroje w AA, czym jest tzw ortodoksyjne AA, i czy o to chodziło Dr Bobowi gdy mówił byśmy zachowali to w prostocie.
Na początku czyli powiedzmy gdy było trzech lub czterech w AA, to AA nie miało wtedy nazwy, nie było mandatariuszy, żaden kolporter nie sprzedawał Billowi literatury, panowie nie mieli nawet sponsorów a kroki stawiali intuicyjnie. Jak im się udało zachować trzeźwość bez tego wszystkiego?

Dzisiejsze AA to już spora organizacja. Warunkiem przynależności jest wysłuchiwanie i odpowiadanie na pytania. A tradycja mówi że chęć zaprzestania picia, bez pytań i podnoszenia ręki. Normalny mityng i tyle mówi tradycja. Inwentury czy mityngi organizacyjne też są chyba niepotrzebne, jest to konsekwencja nierozwiązywania problemów w sprawach organizacyjnych. Często wywiesza się kartkę na której dopisuje się tematy do inwentury, jest ustalona data inwentury aby każdy weteran był powiadomiony bo grupa na normalnym mityngu to jakby nie pełna, nie pełnowartościowa. Sam jak byłem nowicjuszem i miałem głód a trafiałem zamiast na mityng to na dyskusje weteranów to było mi ciężko. Podobnie z organizacją rocznic i imprez, to też psuje mityng bo trzeba coś ustalić.
A w tle słychać gadanie o 24 godzinach, że lata się nie liczą itp ale już aby podjąć służbę trzeba mieć staż abstynencji. Widziałem jak facet po 20 latach abstynencji nie zgadzał się na nowicjusza jako prowadzącego a w nowicjuszu więcej widać było trzeźwości i grupa to potwierdziła głosowaniem.

Służby też nie są niezbędne skoro pionierzy dawali sobie radę. Dzisiaj trudno o obsadzenie służb, mało kto chce bo to i jakieś zobowiązanie na jakiś czas a w grupach przywykło się oczekiwać że ktoś od tego czy tamtego powinien być i się czeka aż ktoś się zgłosi. Ja np dostałem propozycje robienia herbaty w grupie gdzie na ogół jest 4 osoby na mityngu, odmówiłem, przypomina to służbę dyżurnego w podstawówce, a już w liceum nauczyciel potrafi sam o siebie zadbać. Gdzie w tym dojrzałość i dorosłość. Można zrobić służbę otwieracza okna np i czuć się zobowiązanym i ważnym. Myślę że obowiązki wykonywane w ramach służb mogą mieć charakter własnej inicjatywy członków grupy, będzie chętny by kupić literaturę to ok, mandatariusz na miesiąc też ok, ktoś przyniesie paluszki a ktoś poprowadzi i tak z mityngu na mityng zrodzi się przyjaźń i współpraca. Dzisiaj jest dużo postawy roszczeniowej, oceniającej.

Pieniądze też nie są takie ważne, gdy jest ich dużo to są pomysły i problemy. Pieniądze razem z problemami oddaje się wyżej do intergrup i regionów a później tworzy się służby, komisje, rady bo są pieniądze i jakoś je trzeba wydać. Zamiast tego kapelusz mógłby się pojawiać okresowo, aż do uzbierania kwoty na czynsz i tyle. Grupa sama może zadbać o przyciąganie tych którzy cierpią, działając lokalnie. Teraz niestety panuje kult świeczki, 40 lecia itp.

Podsumowując, gdy przychodzę na mityng to ważne dla mnie jest jak np Janek sobie radzi z problemami, co u Marka w trzeźwieniu słychać, czy Anka wychodzi na prostą, i ja też chce coś dać od siebie, coś powiedzieć o sobie, swoim dojrzewnaniu i pracy na krokach. I wszyscy są sobie równi, nikt gorszy nikt lepszy.
Takie mityngi czasem się zdarzają o ile nie zostaną popsute przez rocznice, pieniądze lub skakanie koło nowicjusza. Kiedyś zdaje się takie mityngi były normą.
A wy co o tym myślicie? Co wam przeszkadza w AA? Czy AA na początku było gorsze niż teraz? Czy jest opcja wrócenia do korzeni, do podstaw?

Tajga - Pią 03 Paź, 2014 10:36

Thomasson napisał/a:
Jak im się udało zachować trzeźwość bez tego wszystkiego?

Mieli szczerą chęć zaprzestania picia.
Zajmowali się swoim nowym życiem, nie *p****.
Thomasson napisał/a:
Warunkiem przynależności jest wysłuchiwanie i odpowiadanie na pytania

Niby jak ktoś nowy ma zostać przyjęty?
Wejść sobie z ulicy, posiedzieć, posłuchać i wyjść jak z knajpy?
Thomasson napisał/a:
A tradycja mówi że chęć zaprzestania picia, bez pytań i podnoszenia ręki.

Fakt tradycja trzecia nie mówi o podnoszeniu ręki, a czy musi o tym mówić?
To chyba normalne że osoba która przyszła na miting pierwszy raz w życiu podnosi rękę, aby wszyscy wiedzieli że jest pierwszy raz, a nie że jest przejazdem w danym mieście gdzie nikt jej nie zna.
Thomasson napisał/a:
aby każdy weteran był powiadomiony bo grupa na normalnym mityngu to jakby nie pełna, nie pełnowartościowa.

O co tak dokładniej Tobie chodzi?
Thomasson napisał/a:
Sam jak byłem nowicjuszem i miałem głód a trafiałem zamiast na mityng to na dyskusje weteranów to było mi ciężko.

Ale byłeś trzeźwy na mitingu, trzeźwy, wśród trzeźwych, to mało?
Thomasson napisał/a:
Podobnie z organizacją rocznic i imprez, to też psuje mityng bo trzeba coś ustalić.

Pytanie.
Co ustalić?
Przed przerwą ogłasza się że tego i tego dnia, ta i ta osoba ma X rocznicę, i koniec.
Chcesz to przychodzisz, nie chcesz to idziesz gdzie indziej, albo w domu siedzisz.
Thomasson napisał/a:
ale już aby podjąć służbę trzeba mieć staż abstynencji

No wiesz....trudno żeby ktoś z tygodniowym stażem został rzecznikiem grupy.
Thomasson napisał/a:
Służby też nie są niezbędne skoro pionierzy dawali sobie radę

Musieli sam piszesz że....
Thomasson napisał/a:
Na początku czyli powiedzmy gdy było trzech lub czterech w AA

Thomasson napisał/a:
Ja np dostałem propozycje robienia herbaty w grupie gdzie na ogół jest 4 osoby na mityngu, odmówiłem

Thomasson napisał/a:
Gdzie w tym dojrzałość i dorosłość

Thomasson napisał/a:
Myślę że obowiązki wykonywane w ramach służb mogą mieć charakter własnej inicjatywy członków grupy, będzie chętny by kupić literaturę to ok

:shock: To u was macie obowiązek nabywania literatury????
Thomasson napisał/a:
Zamiast tego kapelusz mógłby się pojawiać okresowo

Tak, najlepiej w zimie, cieplej w głowę będzie.
Thomasson napisał/a:
Grupa sama może zadbać o przyciąganie tych którzy cierpią, działając lokalnie.

Thomasson napisał/a:
Takie mityngi czasem się zdarzają o ile nie zostaną popsute przez rocznice, pieniądze lub skakanie koło nowicjusza

Sprzeczność jakaś czy ja źle czytam?
Na rocznicy możesz przecież zabrać głos i powiedzieć coś od siebie, i nawet masz prawo zgłosić problem :/
Thomasson napisał/a:
Kiedyś zdaje się takie mityngi były normą.

Takie mitingi w moim mieście są normą, każdy otrzyma pomoc jeśli o nią poprosi.
Thomasson napisał/a:
Czy AA na początku było gorsze niż teraz?

JA nie wiem, nie było na świecie kiedy Bob spotkał Billa. :bezradny:
Thomasson napisał/a:
Czy jest opcja wrócenia do korzeni, do podstaw?

Jest, możemy wejść na drzewa.

P.S. To ile lat temu byłeś tym "nowicjuszem"?

Thomasson - Pią 03 Paź, 2014 11:09

Cytat:

Kupowanie literatury w sensie zaopatrywania grupy.
Niby jak nowy ma być przyjęty? A musi być przyjęty? Sam się przyjmuje, przychodzi i jest.
Widzę sporo arogancji zamiast rzeczowej dyskusji.
A rzecznik być musi? Tak formalnie? Problem by opłacić sale i trzeba specjalnej funkcji. Pilnowanie czystości wypowiedzi też nie musi być robione przez jedną osobę.
Proponuję najpierw przeczytać tradycje ze zrozumieniem, potem mój post i pomyśleć na koniec. Postawa typu anty, przeczytać post, szukać czegoś by się przyczepić to słabe. Ogarnąć sens całości najpierw poproszę. Chodzi o słowa Dr Boba- zachowajmy to w prostocie. Wiem że organizacja AA może budować nowy, wewnętrzny, alternatywny świat, pełen zasad, tradycji, i bezpieczeństwa ale sukces w AA to wyjście alkoholika poza AA, do prawdziwego świata.

Jo-asia - Pią 03 Paź, 2014 11:16

Thomasson, rzadko bywam na mityngach
w Twojej wypowiedzi odnajduję troskę, to miłe

co mi przeszkadza...poczucie winy, które mam.. bo nie chcę się zaangażować w ruch i służby
a czemu nie chcę.. bo nie czuję takiej potrzeby? nie umiem określić, czy na kolejnym mityngu będę (praca na zmiany, które bywają z dnia na dzień zmieniane..)
i gdybym przyszła i ktoś by mnie poprosił, zrób herbatę..zrobię, poprowadź mityng.. poprowadzę
natomiast, nie mogę tego obiecać.. parę dni wcześniej :)

dtstgseete - Pią 03 Paź, 2014 11:17

pieniadze sa wazne. Trzeba zaplacic za sale, wode energie elektryczna. Uczestnicy robia siku i kupe, rozlewaja kawe a nie zawsze pozostawiaja po sobie czystosc - najprostszym sposobem jest oplacenie osoby sprzatajacej na ogol wliczenie tego do oplat za sale (nawet wtedy, gdy sa dyzury dobrowolne przy sprzataniu), bo to naprawic czasem cos trzeba i w ogole.

W AA jest Meksyk. I w sumie dobrze. Wszystko co piszesz Thomasson tez przezywam. No ale tak musi byc i to jest szkola zycia takie jest zycie i moze to dobre jest. Najgorzej jest wlasnie kiedy jest presja, hierahizacja - ludzie czasem gadaja gupoty a dodajac ,,nie pije jakis czas'' (wszyscy wiedza, ze jakis czas oznacza 10 15 20 lat) nadaje tym slowom powagi - a ktos nowy - boi sie podniesc wzrok znad stolu i co najwyzej baka cos niesmialo. Ci starsi z zaangazowaniem robia tym mlodym zastrzyki z wlasnej mądrosci co nie zawsze fajnie wyglada... Osoby majacejakies poglady okopuja sie i gdy cos im grozi (slusznosci tych pogladow) staja sie agresywne. Slyszalem normalnie GROŹBY karalne i wyzwiska slyszalem takie przypadki. Atmosfera gotowosci do potepienia czasem jest namacalna. Wystarczy iskra i okazja...

Tak to juz jest, że - jak napisal chyba Krasicki ,,Mądrość z cicha a głupstwo z hukiem wychodzi drukiem''

Problem widze w tolerancji, ze ma ona swoje granice u kazdego. Nawet najbardziej tolerancyjny czlowiek NIE WIE CO ZROBIC wobec czlowieka nietolerancyjnego (tzn moge byc tolerancyjnym w wiekszym czy mniejszym stopniu, ale gdy pojawi sie ktos wyraznie nietolerancyjny, to trudno mi tolerowac taka osobe). W AA latwo trafic na ludzi zawzietych sklonnych do potepienia (to, ze wynika to z ich poczucia zagrozenia to wyjasnienie, ale nie usprawiedliwienie ich zachowania). Boje sie wtedy i uciekam (nie twierdze przy tym, ze jestem super tolerancyjny, ale przynajmniej tak robie, ze gdy z czyms sobie nie radze - zanim cos potepie - przepraszam, odbiegam na dystans i probuje to ogarnac).

Sa osoby w AA ktore otrzebuja publiki na swoje wystepy. Nie zawsze jestem w stanie to zniesc, choc sie staram. Najgorsze jest to ze mam watpliwosci, czy takie potulne sluchanie mowcow nie szkodzi mi a jeszcze i samym mowcom. (lepiej moze byloby przywolac delikwenta do rzeczy)

Nie twierdze, ze to te koszmary to norma. Twierdze tylko, ze na takie problemy NAPOTKALEM i przez nie oddalilem sie od AA. Oczywiscie wiele mnie to oddalenie sie kosztuje, bo zaraz jest ,,Łeee - jest stracony - zapije''. To stad moj temat ,,mam dosc bycia alkoholikiem'' Kto wie - moze na dobre to mi wyjdzie.

Poznalem w AA takze cichych spokojnych ale jednoczesnie mocnych ludzi.

Tajga - Pią 03 Paź, 2014 11:26

Thomasson napisał/a:
Proponuję najpierw przeczytać tradycje ze zrozumieniem

Czytam te Tradycje od X lat, tak że spoko z tymi radami.
Tradycja 8.
"Działalność we Wspólnocie AA powinna pozostać honorowa, dopuszcza się jednak zatrudnianie niezbędnych pracowników w służbach AA".
No chyba, że ktoś tego honoru nie ma, to wtedy szczeka na wszystko co się rusza.
Thomasson napisał/a:
Pilnowanie czystości wypowiedzi też nie musi być robione przez jedną osobę.

Wszyscy mają na raz pilnować???
U nas porządku wypowiedzi osoba która aktualnie prowadzi miting.
Thomasson napisał/a:
szukać czegoś by się przyczepić to słabe

Odpowiadam na Twoje pytania/dylematy.
A co mnie to obchodzi?
Widzę, że jesteś sfrustrowany przez chorobę i się zwyczajnie czepiasz.
Thomasson napisał/a:
ale sukces w AA to wyjście alkoholika poza AA, do prawdziwego świata.

Coś bliżej można? :mysli:

dtstgseete - Pią 03 Paź, 2014 12:23

Kiedys rzeklem tak: Mimo wszystkich przykrych spraw w AA to gdybym mial cos polecic komus pijacemu destrukcyjnie - to niezmiennie bylyby to mityngi AA. Jako ,,strawe'', ktora mialaby dla niego najwyzsza (jesli nie jedyna!) ,,wartosc odzywcza''. Jednak z poczucia uczciwosci wzgledem delikwenta zastrzeglbym, ze jest to potrawka egzotyczna i w skladzie oprocz pozywnych skladnikow zawiera domieszki mięsa świni, psa, lisa (farbowanego), wilka (w owczej skorze) i małpy cyrkowej.
smokooka - Pią 03 Paź, 2014 12:24

Lekarstwo nie ma być słodkie, ma być skuteczne :okok:
dtstgseete - Pią 03 Paź, 2014 12:31

smokooka napisał/a:
ma być skuteczne
:tak: :bezradny:
Thomasson - Pią 03 Paź, 2014 21:14

Cytat:
Widzę, że jesteś sfrustrowany przez chorobę i się zwyczajnie czepiasz

Dziękuję za diagnozę. Tajga, nie odpowiadasz na moje dylematy. Jedynie dodajesz komentarz do moich pojedynczych zdań. Mam zwyczaj przy pytaniu stawiać taki znak ?. Posilasz sie cytatami bo trudno ci odnieśc sie do całości zagadnienia.
Joasia znam ten stan, moja praca nie pozwala mi planować, ale może to i dobrze.

dtstgseete dobrze piszesz, zgadzam się że mentorski styl weteranów jest blee ale i wśród weteranów znajduje autorytety. A pieniądze... łatwo ustalić ile potrzeba na sale, gdy kwota się uzbiera po np dwóch mityngach można zdjąć kapelusz na resztę miesiąca. Oczywiście to takie gdybanie, eksperyment myślowy bo AA nie da się zmienić i będzie jak jest. Więc spokojnie, nie będzie reformacji, nie chce zostać spalony na stosie. dtstgseete będę miał chwilę to zagłębię sie w twój wątek.

dtstgseete - Pią 03 Paź, 2014 22:26

Thomasson napisał/a:
np dwóch mityngach można zdjąć kapelusz na resztę miesiąca

To interesujacy pomysl. Pierwszy raz slysze. Ja jestem zdania, ze AA mialoby byc biedne. Nie miec wizji, pomyslow jak to mozna sprytnie i wygodnie dzieki pieniadzom ulatwic robienie rzeczy, ktore... nikomu sa niepotrzebne. Sam nie lubie miec pieniedzy, bo im wiecej pieniedzy, tym robie sie zagubiony i zapominam co jest w zyciu wazne. Lista zakupow zawsze wymyslic mozna dluzsza, niz mozliwosci - i gdy pojawia sie grosz - pojawia sie dylemat co ma wyzszy priorytet i nawet jak zdecyduje sie na zakup to zastanawiam sie czy optymalnie kupilem, czy moglem wydac mniej na ten produkt i takie tam... A tak - nie ma pieniedzy - nie ma problemu - Moje jedzenie rosnie na mojej dzialce i tak lubie najbardziej - podchodze- zrywam (obieram,myje) i wrzucam do garnka. Na koniec oleju dodam i jem. Pieniadze prawie zbedne. I takie mogloby byc AA. no wiadomo zimą to co innego; w mojej wypowiedzi idealizuje - bo chodzi o idee nastawienie (szczegoly to juz roznie wychodza...) Ucieszylem sie, ze ktos mysli podobnie (choc pewnie to zbyt idealistyczne)

Wlasnie okolo godz 22 przywiozl mi kurier kurtke z decathlona kupilem przez internet (do sklepu decathlon mam 15 minut piechota!). Spokojnie moglbym sie bez niej obejsc, no ale pojawila sie refundacja z firmy na ten cel - wiec kupilem. A teraz zaczelo sie a to kolor dziwny, łeee na zdjeciach wygladala inaczej, a to, ze troche przyciasna ... :/

Jest taki zart, ze komputery pojawily sie po to, by umozliwic szybkie i latwe robienie rzeczy, ktore sa... nikomu do niczego niepotrzebne :)

stanisław - Nie 26 Paź, 2014 22:03

Jakie jest AA a kto tworzy grupę jak nie ja czy ty dlaczego tego nie zgłosisz wiesz ze dobrze by było aby grupa wysłuchała twojego głosu. Ja spotkałem rozne grupy sa pytania i ich nie ma, bo dpbrze jest stać z boku i krytykować cz próbowałes coś zmienić na swojej grupie.
dtstgseete - Nie 26 Paź, 2014 22:50

stanisław napisał/a:
cz próbowałes coś zmienić na swojej grupie
Nie. Zmienilem ,,grupe'' --- na Dekadencje. I wyrazilem żal. Nie czuje sie upowazniony do wyglaszania zyczen i żalów w AA. Wiecej - z obserwacji tam wiem i nauczylem sie, z e jakiekolwiek slowa tam są zrodlem jeszcze wiekszego zamieszania. Taki klimat zawziętosci jest w AA. Osoby uczestniczace w spotkaniach AA to w wiekszosci ludzie trudni. Ja tez jestem trudny. Dlatego taka polemika wchodzi w gre wylacznie przez internet na chlodno na pismie lub w gronie zaufanych ludzi. W gronie zaufanych ludzi - tak - niejednokrotnie rozmawialem na ten temat. Podzielilem sie moim zdaniem tutaj, ale Twoje, Stanisławie slowa:
stanisław napisał/a:
dpbrze jest stać z boku i krytykować
mocno studzą moją szczerość i swobode wyrazania przyczyn mojego niezadowolenia. Powoli gasnie moja rozmownosc w temacie, bo temu, kto chcial zrozumiec o co mi chodzi, wystarczy to, co napisal Thomasson czy ja. A kto nie chce mnie zrozumiec - temu na sile na oczy leźć z moimi żalami nie chce. Odszedlem od AA przeszlo 2 miesiace temu. Wlasciwie głównie, co mnie tam trzymalo, to strach przed alkoholem. Zadna przyjemnosc. Kontakty towarzyskie utrzymuje wylacznie z tymi, z ktorymi mi pasuje i to, ze AA bylo miejscem gdzie je nawiazalem - mam wdziecznosc. I AA uratowalo mi zycie. Nie mam co do tego wątpliwosci.
dtstgseete - Nie 26 Paź, 2014 23:17

Dobrze, ze jeste ten temat. Niech do tej calych stert pieknych bukietow lecących w strone AA niech poleci tez choc jedno zgnile jajko. Idealny swiat nie istnieje i AA nie jest wyjątkiem. Podkreslam, ze przy moim krytycyzmie -- NIE JESTEM PRZECIWKO AA, jestem zwolennikiem AA jako zjawiska, ktore ratuje zycie.

Moze dla analogii -- jak powiezdial Churchill zdaje sie (nie jest on moim autorytetem, ale slowa wydaja mi sie trafne). ,,Kapitalizm i demokracja to sa straszne i bezwzgledne ustroje. Ale nic lepszego ludzkosc nie wymyslila.'' :)

Nie depcze i nie niszcze tego co ratuje zycie moje i innych i tak wspaniale dziala, ale tez cukrowac nie mam zamiaru. I licze, ze ten moj glos oprocz tego, ze przyniosl mi ulge w moim dogasajacym jakby rozgoryczeniu, buncie - bedzie konstruktywnie wykorzystany tu i ówdzie przez jakichs tam aktywnie dzialajacych AA. sv4v

staszek - Nie 26 Paź, 2014 23:21

Cześć.
Jeśli mogę.Ja też po powrocie z terapii poszedłem na miting wedle zaleceń terapeuty.Miałem do wyboru trzy grupy gdzie odbywały się mitingi.Wybrałem taką grupę,gdzie mi odpowiada.A byłem w trzech miejscach w swoim mieście.Jestem zadowolony z tej grópy uczęszczam do dzisiaj i bardzo mi to pomaga.A wysłuchać należy wszystkich. :)

Wiedźma - Nie 26 Paź, 2014 23:49

dtstgseete napisał/a:
Zmienilem ,,grupe'' --- na Dekadencje.

Nie wiem, czy to był dobry pomysł :?
Może raczej trzeba było zamienić tę grupę na inną - nie rezygnując wszakże z Dekadencji.
Dekadencja bowiem nie ma zastępować pomocy w realu, ona ma tę pomoc uzupełniać.
Obok, razem a nie zamiast.

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 01:30

Wiedźma napisał/a:

Nie wiem, czy to był dobry pomysł .
Może raczej trzeba było ...
Dekadencja bowiem nie ma zastępować pomocy w realu, ona ma tę pomoc uzupełniać.
Obok, razem a nie zamiast.
Ja tez nie wiem czy dobry pomysl. Ale sie dowiem. Dowiemy.
W ogole to dziwnie brzmialoby mi gdybym te slowa odebral do siebie, bo dla ludzi na pewnym poziomie oczywiste jest, ze decyzje o tym, jaka role pelni w moim zyciu AA, forum itp podejmuje sam zainteresowany. A nawet nie on, tylko podejmuje sie ta decyzja sama. Z woli z gory i ze znikomym udzialem doradcow nawet takich jak zalozyciel Forum.
Dopatruje sie, w Twoich slowach czego innego zatem - mianowicie zgloszenie disclaimera - wylaczenia odpowiedzialnosci, cos jakby ,,uwazaj chopie, bo forum to tylko forum i nie moze sie rownac do terapii czy AA". O to chodzilo? W takim razie jestem pod wrazeniem Twojej ostroznosci. ;)
W sumie moglbym to wytoczyc jako argument pokazujacy jak wielki kult otacza AA. I zaraz budza sie we mnie strachy, ze oj - Jacku odciales sie od jedynego zrodla zdrowia i jesli nie AA, to juz zdechnac pewnikiem ci przyjdzie pod plotem. Co za brawura z mojej strony... Licze, ze to, co najwazniejsze z AA wynioslem juz i licze, ze nie zatrace. Uczciwosc (nie chodzi o pieniadze). Wzgledem samego siebie, moich uczuc, intencji, popedow, dobra i podlosci.

matiwaldi - Pon 27 Paź, 2014 07:39

dtstgseete napisał/a:
,,uwazaj chopie, bo forum to tylko forum i nie moze sie rownac do terapii czy AA"



takie stwierdzenie nie jest :
dtstgseete napisał/a:
wylaczenia odpowiedzialnosci


a odpowiedzialnym i świadomym komunikatem !!!

zauważ Kolego,że za tymi wszystkimi nickami ,kryją się różni ludzie,nie zawsze trzeźwi,choć tak twierdzą ..... tylko bezpośredni kontakt (np.zlot) może dać podobne rezultaty jak AA i czy grupa wsparcia ......

8)

dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 08:15

dtstgseete napisał/a:
Uczciwosc (nie chodzi o pieniadze). Wzgledem samego siebie, moich uczuc, intencji, popedow, dobra i podlosci.


Jeżeli mógłbyś bardziej namacalnie to pokazać, byłbym wdzieczny....
Bo wiesz to tylko przecież słowa...
Jeżeli nie chodzi o pieniądze...to w czym ta uczciwość?
Nie drukuj proszę mi tutaj tabelek i definicji... :P
Napisz .....jak chcesz oczywiście...... co konkretnie Ty, wyniosłeś z AA?

pozdrawiam :skromny:

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 09:33

matiwaldi napisał/a:
a odpowiedzialnym i świadomym komunikatem !!!
Zgadza się - disclaimer - czyli tzw ,,wyłączenie odpowiedzialnosci'' - jest zastrzezeniem okreslajacym granice, ostrzezeniem, wyrazem troski nawet. I dlatego:
Cytat:
jestem pod wrazeniem Twojej [Wiedźmy] ostroznosci.


Dziadzunio bardzo chetnie o uczciwosci. To jest moj konik. :) W tekstach poczatkowych mityngow jest cytat z książki AA o ,,wymaganiu bezwzglednej uczciwosci wobec samych siebie''. W ksiazce tej jest tez opisana technika robienia ,,tabelki uczciwosci''. Odsylam do lektury. To samo jest w dzienniczku uczuc zalecanym przez terapie. Przyklad nieuczciwosci: wchodzi facet do sklepu twierdzac ,,gorąco jest chcę sie czegos napic''. Jest caly regał wód mineralnych - w cenie od 60 groszy do 5 zl (takie wody ekskluziv zdrowotne) a nasz bohater podchodzi do regalu z piwami a jeszcze zahacza o stoisko z roztworami alkoholu o większym stężeniu.
Byc moze na drugi dzien stac go na uczciwosc ,,po fakcie'' (czyli ze mial pragnienie spozycia alkoholu) to tez jest uczciwosc przyznac sie do blędu i uswiadomic sobie wlasciwe intencje.

Inny przyklad. Przychodze do znajomej. Ona ma kotke. Wolam kotke kici kici, a kotka chowa sie za fotel. A ja mowie ,,ty zdziro''. To jest nieuczciwosc. Uczciwosc to byloby ,,jestem zawiedziony rozczarowany rozgoryczony, ODRZUCONY, sprawy nie potoczyly sie po mojej mysli, uznano mnie jako kogos o zlych zamiarach itp''. Lub przynajmniej powiedziec ,,o ku***'' (to slowo przynajmniej nie obraza kotki :) ). Po fakcie stac mnie na uczciwosc, przyznanie sie do tego, jak rzeczywiscie czulem wtedy a takze do nieslusznego oskarzenia kotki (przyznac przed soba bo przeciez nie chodzi tu o uczciwosc przed kociakiem :) ) Mam przynajmniej tyle uczciwosci.

W AA brakuje mi tej uczciwosci tej pierwszej. Ludzie są po wiekszosci trudni, zawzieci (nie wyłączając mnie), zamotani, przychodzą odreagować. (O tym zndaje sie jest pierwszy post tego tematu). Byc moze tak ma byc i nie mnie to oceniac jak POWINNO BYC. Ale ja strachliwy jestem trudno przezywam takie sytuacje. One sa potrzebne pewnie tym osobom jako poligon doswiadczalny i moze wyciagaja z tego wnioski i ucza sie czegos przy tym (choc patrzac na niektore sytuacje naprawde trudno uwierzyc, ze to zmierza do czegos dobrego). Fakt, ze jest ta druga uczciwosc, jakby to powiedziec ,,refleksja''. Tu rzeczywiscie rodzi sie poczucie bezpieczenstwa.

W weekend rozmawialem ze znajomych z AA. Mowilem mu, ze teraz mitynguje na Dekadencji. Powiedzial mi, ze tez byl tutaj kilka lat temu, ale nie zaangazowal sie tutaj w pisanie - wlasnie z takich powodow, ze jakas zadyma byla i się spłoszył, zraził. Zdziwilem sie, bo przeciez tu jest bezpieczniej przed monitorem niz przy zadymie na żywo. Ale z drugiej strony takie bezpieczenstwo tez dziala u tych, co w zadymie biorą udział - i rozochocenie u nich w zwiazku z tym wieksze. W kazdym razie - jak widac - co kto woli ja zniechecony do mityngow, a on zniechecony do forum. sv4v zycie

dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 09:49

Czasami jak Ciebie czytam to jestem pewny, ze potrzebujesz zwykłego budowlańca...
Trzeba to wszystko wysadzić w powietrze i od fundamentów zacząć budować na nowo...
To strasznie trudnie ale w pełnie wykonalne.. :bezradny:
Do roboty :plotki:

Klara - Pon 27 Paź, 2014 09:57

dtstgseete napisał/a:
jakas zadyma byla i się spłoszył, zraził. Zdziwilem sie, bo przeciez tu jest bezpieczniej przed monitorem niz przy zadymie na żywo.

Zakonotuj sobie, że na takich forach jak to, zadymy zjawiają się cyklicznie - czasem powstają "z niczego", a czasem z jakiegoś powodu.
Powód jest prosty: Wszyscy w jakikolwiek sposób dotknięci alkoholizmem, mamy problem z emocjami.

Tajga - Pon 27 Paź, 2014 10:11

dtstgseete napisał/a:
W AA brakuje mi tej uczciwosci tej pierwszej. Ludzie są po wiekszosci trudni, zawzieci (nie wyłączając mnie), zamotani, przychodzą odreagować.

Smutne to jest z jaką zajadłością wsadzasz całe AA do jednego wora.
Ty jesteś może trudny, zawzięty, zamotany... przychodzisz na miting odreagować.
Może to TY jesteś inny? Może to TY odstajesz od grupy, i przez to wywalasz tu swoje frustracje.
W AA jestem 22 lata, (z przerwą ośmioletnią na początku, w konsekwencji której zapiłam), NIGDY nie spotkałam się z sytuacjami takimi jakie opisywałeś.
NIGDY.
W tej chwili chodzę już tylko na jedną grupę ponieważ tak mi pasuje w drodze z pracy,
ale w moim mieście Trójmieście ludzie są mili, uprzejmi, nie ma kłótni, nie ma odmowy parzenia kawy, prowadzenia przez kogokolwiek mitingów.
Może to w Tobie tkwi problem? :mysli:

P.S. Śmieszny tytuł wątku :rotfl:
AA nigdy nie była organizacją.

dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 10:15

Tajga napisał/a:
NIGDY nie spotkałam się z sytuacjami takimi jakie opisywałeś.


Kazdy bierze co chce, niektórzy tylko łyżeczki..
I widzi co chce, niektórzy tylko to co chcą zobaczyć...
Spoko, także tak miałem... :bezradny:
pozdrawiam serdecznie.. :)

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 10:16

Cytat:
Może to w Tobie tkwi problem?
23r Sytuacje, ktore tu opisuje w moich postach - mialy miejsce w wiekszosci bez mojego udzialu. Ja obserwowalem tylko i rzeczywiscie - mam niski poziom odczuwania obaw. Moze to moj problem.
Tajga napisał/a:
Smutne to jest z jaką zajadłością wsadzasz całe AA do jednego wora
Protestuje. Jesli powstalo takie wrazenie - to chce temu zapobiec - odkrecic je. Poznalem w AA ludzi, z ktorymi spotykam sie prywatnie, odwiedzam w domu, z innymi telefonuje regularnie - chocby ten znajomek o ktorym przed chwila pisalem. Niektorych ,,łatwych'' w rozmowie łagodnych innych trudnych zawzietych - z ktorymi staram sie byc osrozny. To niedopatrzenie moje, ze powstalo takie wrazenie, rzeczywiscie, ze skoncentrowalem sie na zalach. Pisze co ktorys post o mojej wdziecznosci, o kontaktach z AA, o tym, ze mam zamiar je pielegnowac na gruncie towarzyskim. Odsylam do wczesniejszych postow. Rzeczywiscie jednak akcentuje te nieprzyjemne rzeczy. Bo przyjemne i dobre rzeczy o AA mozemy wyczytac wszedzie. sv4v
Tajga - Pon 27 Paź, 2014 10:24

dtstgseete napisał/a:
Sytuacje, ktore tu opisuje w moich postach - mialy miejsce w wiekszosci bez mojego udzialu.

To po jaką cholerę o tym w ogóle piszesz??? :shock:

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 10:27

Cytat:
To po jaką cholerę o tym w ogóle piszesz???
No co? Zakaz jest? Dziele sie moimi wrazeniami. Byly to sytuacje w ktorych pojawial sie u mnie niepokoj, obawy, chec ucieczki. Czesto ratowania sytuacji... Dziele sie tym. I jakos mimo Twojego ,,cholerowania'' nie mam poczucia winy. Trzymam sie tematu.
dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 10:28

To może powróćmy do tej uczciwości(nie chodzi o pieniadze) którą wyniosłeś z AA..
Na ilu mitingach byłeś...?
Przez złosliwość przyznam szczerze nie zapytałem..... w ilu uczestniczyłeś....?
Chcę zaznaczyć, przez ostrożność.... ze nie szukam z Tobą, zadymy :)
pozdrawiam

dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 10:37

Tajga napisał/a:
dokładnie mam takie samo wrażenie.
Jakiś taki "temat zastępczy"



I wszystko jasne...spadam...

Tajga - Pon 27 Paź, 2014 10:41

dtstgseete napisał/a:
Przez 5 lat od jednego do trzech tygodniowo.
dtstgseete napisał/a:
500 mityngow.

Noooo masz problem chłopie, ale nie z AA.

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 10:45

Zaraz potniemy chyba ten wątek. Moze założyc wątek ,,problemy dtstgseeta'' w podziemiu i przeniesc do niego pare postów stąd - ile mityngow, tematy zastepcze. Jestem ciekaw rozwinięcia Twojej ,,diagnozy'' Tajga:
Tajga napisał/a:
Noooo masz problem chłopie, ale nie z AA.
sv4v
Kryzys 40 latka mnie dopadł? xcc Czy jak to sie nazywa?

dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 11:14

dtstgseete napisał/a:
że mam nie wychodzic bez czapki, bo zimno


Tak jest zimno...Chroń szczególnie główkę....
Trzymaj się :skromny:

Thomasson - Pon 27 Paź, 2014 11:46

Cytat:
próbowałes coś zmienić na swojej grupie


Odniosę się tylko do tego bo nie mam czasu teraz czytać wszystkich postów.

Tak, trochę. Wspomniałem co nie co w AA o moich pomysłach i poradzono mi założyć nową grupę (pewnie jak najdalej od tej obecnej). Nie mam czasu na nowe grupy, nie teraz. Ale NIE JESTEM SAM w AA z takimi poglądami. Jednak osoby podobne do mnie nie frustrują się, akceptują. Gdy ktoś nie chce rozpocząć mityngu bez krzyża na stole, lub z okazji świąt proponuje "ojcze nasz" to ja wymieniam się tylko uśmiechem i spojrzeniem z podobnymi do mnie. Akceptując robimy jaja z obecnego układu. AA to nie problem dla mnie.

AA daje akceptacje dla uczestników ale krytykując zastany układ można się narazić na wykluczenie, brak akceptacji/spijania z dzióbka. Wielu sie tego boi.

dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 12:12

Thomasson napisał/a:
Ale NIE JESTEM SAM w AA z takimi poglądami


Pewnie, ze nie jesteś. I to jest różnorodność grupy, znalezienie ludzi podobnych do siebie niczego nie zmieni w problemie. Na grupy chodza alkoholicy i jedno co ich łączy to uzaleznienie. Chodzę na grupę na której widac ludzi którzy mają problem z hazardem, z lekami, narkotykami i innymi mniej lub też bardziej uciążliwym uzalezniaczami..Okazało się, ze wszystko na tych samych szynach jedzie i więcej nas łaczy niż dzieli..I co? jakby mi to, to nie odpowiadało mam odejść? nie... to ja mam w tym się ułożyć, ja mam sie z tym pogodzić i chodzić....czy tego chcę? czy też nie chce? w ten sposób. uczę się pokory, zrozumienia dla innych i jeszcze wielu potrzebnych mi i niezbędnych w normalnym zyciu przystosowań..
Kiedyś słyszałem jak kolega mówił, ze w końcu znalazł kobietę która go rozumie i robi tak jak on chce...Jakbym tak trafił nie miałbym zadnych szans.... :bezradny:
No ale to ja...
Jak nie odpowiada.... załóż swoją grupę i idz swoją drogą...nawet w tym samym kościele tylko winny dzień..spoko to nie problem.....
pozdrawiam serdecznie :skromny:

stanisław - Pon 27 Paź, 2014 15:15

Thomasson napisał/a:
Nie mam czasu na nowe grupy,
Wiesz jak sie zakłada nową grupe to bierze sie tez odpowiedzialność za ludzi którzy tam przyjdą. Tylko skąd wiesz że nie przyjdzie nowy i powie ze chce zmnian ze on to tak widzi 8)
stanisław - Pon 27 Paź, 2014 15:17

Thomasson napisał/a:
Ale NIE JESTEM SAM w AA
Tak AA nie jesteś sam na
pewno

Wiedźma - Pon 27 Paź, 2014 15:21

dtstgseete napisał/a:
jestem pod wrazeniem Twojej ostroznosci. ;)

Jak mam rozumieć to perskie oko na końcu zdania? Że żartujesz, czy co?
Bo nie wiem, czy mam poważnie odpowiadać... :mysli:

Ostrożność? Toż to zabrzmiało niczym asekuranctwo :/
A ja stwierdziłam jedynie - zgodnie ze stanem faktycznym - że internet nie jest w stanie zastąpić kontaktu z żywym człowiekiem,
czy to terapeutą czy to innym alkoholikiem. Ja jestem prostą wiedźmą i nie ma co się doszukiwać podtekstów w moich słowach.
I nie gloryfikuję tu AA - toć sama nie uczęszczam na mityngi...

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 15:33

Wiedźma napisał/a:
Jak mam rozumieć to perskie oko na końcu zdania
Serio pisalem. Post byl powazny bez ironi. A mrug dla rozluznienia jedynie.
Wiedźma napisał/a:
Ostrożność? Toż to zabrzmiało niczym asekuranctwo
Tak wlasnie. I cos w rodzaju zatroskania o mnie i ewentualnie innych, ktorzy chcieliby poprzestac na forum albo zastapic udanie sie do sprawdzonych metod - siedzeniem na forum.
Wiedźma napisał/a:
I nie gloryfikuję tu AA
23r Rozumiem. Gloryfikuje to zbyt mocne slowo i nie to mialem na mysli, ale hmm... no jakby ,,uznawac za niezastapione i jedyne rozsadne''. Polemike kieruje, przeciwko temu wlasnie podejsciu - ,,jak ktos nie w AA, to przeciwko AA i przy tym przeciwko sobie samemu''. Takze w tym temacie - i jak pies tropiciel ( ;) ) na celownik biore choćby cien stwierdzenia, jakoby poza AA to juz tylko zdechnac pod plotem zostalo (napisalem ,,MOGLBYM wytoczyc jako argument'' co nie znaczy, ze bede sie upierac).

Wiedźma napisał/a:
toć sama nie uczęszczam na mityngi...
Ha! Widzicie! Nie uczeszcza i zyje! yes yes yes. Mityngowanie nie jest niezastapione. Nie mam sie nigdzie układać, dostosowywać, przymuszać. Mam isc drogą moją, tak jak kazdy z ilus tam miliardów mieszkanców ziemi wyjątkowy, wazny dla siebie i innych wokół. A to, ze sie nie układam, nie przymuszam - budzi złość i wrogość tych - ktorzy sie przymuszają i układają. Bo jak to tak - bedzie sie tutaj wymądrzal. Stąd strach zeby cokolwiek powiedziec w AA a nie daj Boże popełnić błąd... Thomasson napisal o strachu zeby sie wychylic.
staaw - Pon 27 Paź, 2014 15:50

dtstgseete napisał/a:

Wiedźma napisał/a:
toć sama nie uczęszczam na mityngi...
Ha! Widzicie! Nie uczeszcza i zyje! yes yes yes. Mityngowanie nie jest niezastapione.

Oczywiście że nie jest niezastąpione.
Sam przestałem mityngować kiedy uznałem że potrzebuję innej drogi.
Paradoksalnie mi przeszkadzali ludzie chcący odrzeć AA z duchowości, którym przeszkadzała świeczka, że mityng w kościele, że ksiądz się pęta. Wypierający się chrześcijańskiej podstawy AA.

Zamiast zmieniać to co innym służy, poszukałem sobie innego towarzystwa...

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 15:57

Przemieszkalem prawie 3 lata w schronisku - nie polecam, ale nic zlego tez mnie tam nie spotkalo. Na tej podstawie wynosze moje obserwacje co do dzialania w grupie - tak jak chroni i daje poczucie bezpieczenstwa - tak moze zmiażdzyć nieostrożnego wychylającego się. Ciekawe, ze w schronisku czulem sie akceptowany z moj innoscia, sklonnoscia do wychylania sie - czulem sie po wiekszosci zrozumiany i mialem moje bezpieczne miejsce jako inny - nie palilem, nie pilem (w schroniskach mimo zakazu picia - pensjonariusze raczą sie alkoholem i ze swieczka trzeba szukac abstynentow) mam wyzsze wyksztalcenie, duzo gadalem, filozofowalem rozkminialem (czasem wiadomo - konczylo sie tak: ,,ej Marchewka zamknąłbys juz się...'' no to sie zamykiałem ). Byc moze w schronisku dla bezdomnych jest wieksza akceptacja innosci niz na mityngach. Na mityngi przychodzi sie na 2 godziny mozna powiedziec najwieksza bzdure kiedy ma sie 20 lat abstynencji. W schronisku - trzeba z tym zyc nastepne godziny i to uczy wiekszej odpowiedzialnosci. Troche jak w rodzinie ostrych zawodnikow. Nie wiem, tak sie rozgadalem. Bardziej juz o sobie niz moze w temacie... sv4v
Wiedźma - Pon 27 Paź, 2014 15:58

dtstgseete napisał/a:
Ha! Widzicie! Nie uczeszcza i zyje! yes yes yes.

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
Ale nie stawiam siebie nikomu za przykład i nie namawiam do naśladowania :nie:

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 16:02

Wiedźma napisał/a:
Ale nie stawiam siebie nikomu za przykład i nie namawiam do naśladowania
Ja tez nie - podkreslam to tutaj wyraznie i prosze mnie tak nie rozumiec. Dobrze, ze to napisalas! Dziele sie doswiadczeniem i odczuciami subiektywnymi i refleksjami.

To jest moje:
staaw napisał/a:
Zamiast zmieniać to co innym służy, poszukałem sobie innego towarzystwa...
tylko w tej chwili dla mnie bardzo nowe. Stąd takie moje rozgrzanie w dysqsji.

Zaraz zreszta chyba ide na mityng otwarty sv4v (kolega do mnie zadzwonil i sie spotkamy tam pogawedzimy chwile), tylko te ziemniaki obrac jeszcze...

Wiedźma - Pon 27 Paź, 2014 16:51

dtstgseete napisał/a:
Zaraz zreszta chyba ide na mityng otwarty sv4v

A jednak... :aha:

:kumple:

dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 16:56

Powiazanie mityngow z Kosciolem katolickim jest wyrazne. No ale wynika z demokracji. Demokracja to dyktatura wiekszosci nad mniejszoscia. Przy warunkach konkurencji i wolnosci uwazam to za sprawiedliwe. Mozna o tym rozmawiac bez emocji zwiazanych z roznicami religijnymi - a tylko na gruncie relacji czlowiek-czlowiek. Lansowanie symboli i obrzedow moze byc przykre dla tych co sie z nimi nie identyfikuja. To kwestia wyczucia i taktu, a nie regulaminu czy zasad. Moim zdaniem. Zreszta dotyczy nie tylo AA ale kazdej gromady ludzi.
Jras4 - Pon 27 Paź, 2014 17:04

dtstgseete napisał/a:
w z Kosciolem katolickim jest
a ty co !!
Jras4 - Pon 27 Paź, 2014 17:19

Thomasson napisał/a:
Warunkiem przynależności jest wysłuchiwanie i odpowiadanie na pytania.

sory ale ten Typ potwierdza moje słowa o Debilizmie ...

Thomasson - Wto 28 Paź, 2014 09:40

sory ale jak nowicjusz musi odpowiedzieć czy chce przestać pic? czy chce zostać z nami? to innego wniosku postawić nie można.

Cytat:
To kwestia wyczucia i taktu, a nie regulaminu czy zasad


A ja twierdzę prawie odwrotnie. Jestem tolerancyjny. Krzyż na stole może być, kapelusz też i takie tam... Nie jestem taki wrażliwy. Chodzi mi o coś zupełnie innego. O uczciwość. Jeśli są jakieś zasady i się ich nie przestrzega to raczej hipokryzją jest szczycenie się tymi zasadami.

Jest zasada/tradycja to też są logiczne następstwa tych zasad. Inaczej to puste słowa dla ciężko myślących. Nie studiuje całej literatury AA wers po wersie, ale czytam tradycje np 3 i dostrzegam odstępstwa w postępowaniu grup, zupełnie jakby te rzesze ludzi nie umieli przeczytać jednego zdania ze zrozumieniem, lub co gorsza rozumieją i nic z tym nie robią.

Spoko, niech AA pozostanie organizacją (bo jest organizacją i dlatego taki tytuł wątku) powiązaną z kościołem, niech przepytuje nowo przybyłych, niech intergrupy będą zależne finansowo, niech AA gromadzi fortuny za które będzie "organizować" wielki tort, spoko.
Ale wtedy niech wykreśli lub zmieni niektóre z tradycji czytanych z dumą na każdym mityngu.

Nie chce modernizować AA bo jak dtstgseete ładnie zauważył demokracja jest dyktaturą większości. Chce pokazać hipokryzję, podzielić się swoim zdaniem, i zobaczyć (tu na forum) jak to w polsce ludzie postrzegają. Ten wątek to trochę takie badanie nastrojów w AA choć nie będzie to rzetelne badanie.

Nie czepiałbym się kółka brydżowego na którym zamiast grać pije się wódę. W AA na każdym mityngu czyta/mówi się o uczciwości, szczerości, pokorze, o wierze i o bogu. Kiedyś autorytetem był dla mnie każdy kto gadał dłużej niż 5 minut, dzisiaj częściej słyszę jak mówią że "prawda to dziwka".

dtstgseete - Wto 28 Paź, 2014 11:02

Thomasson napisał/a:
Nie czepiałbym się kółka brydżowego na którym zamiast grać pije się wódę
mityngi AA to czasem wlasnie takie kolka brydzowe, kolka różańcowe, kibicowskie nawet - jak zauwazylem. Albo arena starc osobistych ambicji (czesto ambicji w sprawach poprawy losu ogółu - moim zdaniem ambicji calkiem szlachetnych). Takie życie. Mysle ze dzieki temu wlasnie tematowi i glosnemu powiedzeniu tego, ze teoria rozmija sie z praktyka - zamiast o hipokryzji - ktore to slowo jest dosc nieprzyjemne i kojarzy mi sie z jakims wyrachowaniem - bedzie mozna powiedziec po prostu o ROZMIJANIU sie teorii z praktyka. Bo mimo dobrych checi regulaminow, tradycji i co tam jeszcze - zycie nie daje sie ujac w ramy - przyklad - socjalizm. Dlatego - jak Thomasson napisales juz w pierwszym poscie --- najlepiej trzymac sie prostoty i nie nadbudowywania zbytnio - nie dlatego, ze to zle, tylko dlatego, że mniejsze rozczarowanie i sromota bedzie kiedy - jak to w koncu bywa - przyjdzie Hulk i rozwali wszystkich i wszystko, nasra na regulaminy albo wykorzysta je pod siebie. Przyszla mi do glowy historia teraz z zespolem niejakiego pana Nergala - nie wiadomo jak to ugryźć... Akcja - reakcja i się dzieje...
Skrupulatyzm, zamoznosc - predzej czy pozniej (raczej pozniej - bo na poczatku jest entuzjazm i zapatrzenie w mozliwosci) --- pożre wlasne dzieci i bedzie jak w filmie Alternatywy 4... Nie mowie z pozycji autorytetu czy znawcy. g***o tam sie znam. Tak se pofilozofowac mozna. Po prostu snuje takie luzne refleksje. Dosc powiedziec, ze zycie nie jest idealne - i AA - mimo tradycji, anarchicznej konstrukcji - wcale wyjatkiem nie jest i - zgadzam sie z tym, ze jest organizacja - mimo założen i dążeń, by nią nie byc...

stanisław - Wto 28 Paź, 2014 15:59

[b]Thomasson[/ Niewiem jak jest u was na grupie my choć mamy mitingi w sali katechetycznej nie ma krzyża na stole nik nie odmawia ojcze nasz nic z tych rzeczy czy moze wejść osoba nie trzeżwa moze , a gdzie ma sie udać jak chce przestać pić ,Do poradni jak tam musisz przyjśc trzezwy.Co do kasy kupujemy literature AA zawsze jest ktoś kto dziś nie ma pieniedzy. Co do rocznic grupy na 10lat mielismy 1ą była skromna choć była z zabawą , rocznice pojedynczych osób na ile cie stać .A co do wypowiedzi innych to ja też musiałem sie uczyć pokory. Pamietaj AA tworzą ludzie tacyjak ja i ty.Słuchasz ze mówią o pokorze uczciwosci ,to ty masz taki być ty swiata nie zmienisz ,ale siebie możesz.
Thomasson - Wto 28 Paź, 2014 21:46

U mnie też nie ma krzyża i bez ojcze nasz jest, choć takie pomysły sie pojawiają.

Organizacja AA wcale nie jest jakimś ważnym dla mnie problemem, temat trzeciorzędny ale skoro jest forum, mogę podzielić się opinią. Równie namiętnie mógłbym pisać o zaletach aa, bo jak pisałem jestem tolerancyjny raczej. A chodzę na trzy grupy, znam kilku gości duchowo mocnych. A i jeszcze jedno... nie zakładam grupy nie dlatego że to odpowiedzialność itp ale nie mam czasu, nie ja ustalam swój grafik w pracy więc na mityngi wpadam kiedy mogę (dlatego te 3 grupy), i wcale też nie wiem czy chce się wiązać z AA aż tak by zakładać grupę.

stanisław - Wto 28 Paź, 2014 22:25

To piszesz o gdybaniu , jak by tak bylo a nie jest gdzie jest twoja odpowiedzialnosc. Bo czytaja to nowicjusze weż to pod uwagę i nie pisz głupot
dtstgseete - Wto 28 Paź, 2014 22:59

Mozna sobie wyobrazic, że to nie gadanie przekonuje do AA, lecz dstrukcja spowodowana piciem u pijacego jest najlepszym argumentem. Polaczona z jego wola zawalczenia o siebie. Nasze gadki maja moim zdaniem male znaczenie. Gdybym sie dowiedzial, ze np w AA przypiekaja ludzi (jak to zartuja sobie niektorzy) - to nie powstrzymaloby mnie to raczej przed pojsciem wtedy, pierwszy raz gdy naprawde bylem gotowy. Paradoksalnie moze by wlasnie zaciekawilo jakis rytuał cos tędy? Jesli mam myslec co ktos pomysli, kiedy ja cos powiem, to najlepiej nic nie mowic. A i to -moge wzbudzic wrazenie ,,oj - taki milczacy jest - zbój jakis albo chinski mędrzec''. A to, ze tak zacheca sie do AA tego niezdecydowanego - tez z kolei moze obudzic jego podejrzliwosc - moze pomyslec ,,co oni mnie tak agituja - tu musi byc jakis wałek''.

Takze to nigdy nie wiadomo co ktos pomysli - na dwoje babka wrózyla. Najlepiej chyba jak mowie to, co mysle. A mysle, ze uczestnictwo w AA uratowalo mnie. Bylo bardzo wazne dla mnie. Zylem tym przez 5 lat. I dlatego tak trudno mi odciac pepowine, a czuje, ze juz czas.

szika - Wto 28 Paź, 2014 23:16

jest wiele odcieni szarosci pomiędzy czarnym a białym...
mam wraznienie, że usilnie szukasz radykalnych rozwiązań... a przeciez nie musisz zrywac całkiem z AA zeby poczuc się bardziej samodzielnym w trzeźwieniu... nie musi byc tak, że albo byc w AA tak na amentus albo nie byc w ogóle... mozna na miting pójść gdy sie poczuje poprostu taka potrzebę...

Thomasson - Śro 29 Paź, 2014 09:13

Cytat:
To piszesz o gdybaniu , jak by tak bylo a nie jest gdzie jest twoja odpowiedzialnosc. Bo czytaja to nowicjusze weż to pod uwagę i nie pisz głupot


Gdybanie? A co twoim zdaniem nie jest gdybaniem? Pisząc swoje zdanie nie muszę zmieniać świata. A za słowa odpowiedzialność biorę.

Mam rację? 3 tradycja jest w AA nie do końca przestrzegana? AA jest organizacją? czy 6 tradycja pozwala organizować "wielki tort'' na 40-lecie? czy 7 tradycja pozwala intergrupom przyjmować dotacje z zewnątrz? Proste pytania, gdzie w tym głupota?

Nowicjusz też powinien wiedzieć że AA może być sektą, że może opóźniać leczenie, że może uzależnić, że sloganowe wypowiedzi niektórych weteranów to egocentryczna popisówa.
Krytyka nie głupota, głupotą ignorancja.

stanisław - Śro 29 Paź, 2014 09:14

dtstgseete napisał/a:
I dlatego tak trudno mi odciac pepowine, a czuje, ze juz czas.
Wiem ze AA nie jest panaceum na zdrowienie ,ale powiedz mi co zamiast.
Thomasson - Śro 29 Paź, 2014 09:16

Cytat:
Wiem ze AA nie jest panaceum na zdrowienie ,ale powiedz mi co zamiast.


No może siła wyższa...

stanisław - Śro 29 Paź, 2014 09:30

Pisałem ze AA tworzą ludzie są tacy jak ja i ty. Tak 3 tradycja nie na wszytkich grupach ale od tego jest sumienie grupy tak maja i co ja moge zmienic Tradycja 6 Grupa AA nigdy nie powinna popierać, finansować ani użyczać nazwy AA żadnym pokrewnym ośrodkom ani jakimkolwiek przedsięwzięciom, ażeby problemy finansowe majątkowe lub sprawy ambicjonalne nie odrywały nas od głównego celu. Tort był na 40lecie AA. Jezeli uważsz ze płacenie składki przez grupy należące do intergrupy to dotacja z zewnątrz to masz racje. Mam pytanie ile ty nie pijesz
Tajga - Śro 29 Paź, 2014 09:56

stanisław napisał/a:
Jezeli uważsz ze płacenie składki przez grupy należące do intergrupy to dotacja z zewnątrz to masz racje.

Nie ma racji.
To w dalszym ciągu pieniądze z kieszeni aowców, nie od pani ze sklepiku obok.
No chyba że pani jest w AA i chodzi na mitingi ;)

Thomasson - Śro 29 Paź, 2014 21:51

Cytat:
To w dalszym ciągu są pieniądze z kieszeni aowców


Słyszałem sugestie dotyczące dzielenia pieniędzy gdzie 1/3 zostaje w grupie a reszta idzie dalej. Słyszałem też że grupa nie może rządzić kasą jak chce bo to co wrzucone do kapelusza to już należy do AA jako całości. Jedna tradycja mówi o niezalezności grupy a inna o samowystarczalności, jednak tradycje jak się okazuje nie dotyczą wyższych struktur, intergrup itd. Jeśli przyjąć że AA ma być organizacją to wszystko się układa w piękną całość.
40-lecie AA to była impreza która moim zdaniem odbiegała od głównego celu AA niesienia posłania. AA chyba nie powinno sobie fundować nagrody z okazji iluś tam lat istnienia w polsce zwłaszcza że przez te ileś lat nie potrafili przetłumaczyć wielkiej księgi w całości. Ale jak się ma pieniądze i pieczątkę z logo AA to można wszystko.

dziadziunio - Śro 29 Paź, 2014 21:59

Thomasson prosze daj na luz.
Zaczynasz już kolego naprawde wypisywac nie stworzone rzeczy.
Prosze o opamietanie gdyż ja juz wiem....skąd ...dokąd i ile? ale nie wszyscy przeciez sa w temacie...podobnie widzę jak i Ty....
Przepraszam jezeli uraziłem, jeszcze raz prosze daj na luz...
pozdrawiam serdecznie Krzysztof :pocieszacz:

Thomasson - Śro 29 Paź, 2014 22:13

stanisław napisał/a:
Mam pytanie ile ty nie pijesz

5 lat i jak pisał detergencik ( sory ale nie pamiętam dokładnego niku) mam jakieś 500 mityngów za sobą. Temat organizacji AA uważam za zamknięty, i ogółem zamierzam ograniczyć/odstawić forum. Rzecz jasna nadal uważam że mam rację we wszystkim co napisałem, lecz wy też macie we wszystkim racje, a różni nas jedynie filozofia/światopogląd.

Spieranie się, przekonywanie- jakoś mi to nie służy. To nie w moim stylu, więc kiepsko się czułem gdy czekałem na wasze odpowiedzi, męczyło mnie to, chyba zbyt mocno się angażowałem w temat. Pozostaje mi zaufać odczuciom.

Walka ok, ale nie chce przenosić jej z maty do wirtualnego świata...

Pozdr

dtstgseete - Śro 29 Paź, 2014 22:29

Thomasson napisał/a:
nie potrafili przetłumaczyć wielkiej księgi w całości. Ale jak się ma pieniądze i pieczątkę z logo AA to można wszystko.
mocne slowa i dobrze, ze ktos na to zwraca uwage bez wzgledu na to, czy ktos sie nad nimi zastanowi, czy wysmieje czy moze obrazi.... Popieram krytyke i choć ostra, to nie uwazam, ze jakas zjadliwa czy desrukcyjna - zwraca uwage na sprawy, ktore - nawet jesli nie da sie ich odwrócić czy zmienic biegu, a moze nawet są małostkowe - to przynajmniej chwilkę zastanowic nad nimi.

Gdzies kiedys slyszalem, ze przy procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych przeprowadzanych przez Watykan - ustala sie jednego z ksiezy, kardynałów czy jak im tam - że ma być UPIERDLIWCEM. To znaczy ma zbierac i dokumentowac wszystkie glosy podejrzenia, pogloski plotki ze zrodel oficjalnych i nieoficjalnych - ktore są PRZECIWKO świętości bohatera. Także ma starac sie przedstawic rozne fakty z zycia - w taki sposob, ze jednak planowany święty nie powinien nim zostać. Takim oskarzycielem, przeciwnikiem z urzędu. To rozsądna taktyka. Thomasson - my (tzn ja i Ty) wzięliśmy sobie w tym temacie tę rolę na siebie. I dobrze. Niech takie uwagi służą ku przestrodze i rozwojowi wspolnoty:
Thomasson napisał/a:
może być sektą, że może opóźniać leczenie, że może uzależnić, że sloganowe wypowiedzi niektórych weteranów to egocentryczna popisówa.
nawet, jesli naciągane w te negatywna strone - to fajnie ze są wysłowione, bo ja na przyklad - nieraz miewalem podobne odczucia sv4v
Życzę wspolnocie AA jak najlepiej i ludziom, ktorzy w tym uczestniczą i chcą sie wspierac i rozwijac też. To moim zdaniem szlachetna, uczciwa i przede wszystkim skuteczna idea.

Klara - Czw 30 Paź, 2014 07:53

dtstgseete napisał/a:
ma zbierac i dokumentowac wszystkie glosy podejrzenia, pogloski plotki ze zrodel oficjalnych i nieoficjalnych - ktore są PRZECIWKO świętości bohatera. Także ma starac sie przedstawic rozne fakty z zycia - w taki sposob, ze jednak planowany święty nie powinien nim zostać.

Adwocatus diaboli (adwokat diabła): http://sjp.pwn.pl/sjp/;2438714

Tajga - Czw 30 Paź, 2014 08:45

Thomasson napisał/a:
Słyszałem sugestie

Źle słyszałeś te "sugestie".
Grupa która wyrazi zgodę ( decyduje sumienie grupy) oddaje 40% z kapelusza
jak piszesz... "dalej".
Mandatariusz grupy na intergrupie zgłasza chęć oddawania, lub mówi że grupa nie wyraziła zgody.
I po sprawie.
Thomasson napisał/a:
Słyszałem też że grupa nie może rządzić kasą jak chce bo to co wrzucone do kapelusza to już należy do AA jako całości.

Źle słyszałeś, pieniądze z kapelusza w całości należą do grupy ( o ile 40% nie idzie wyżej, ale o tym wyżej).
Z tych pieniędzy opłacana jest salka w której odbywają się mitingi, ktoś musi w końcu płacić za prąd, ogrzewanie, wywóz śmieci, i ktoś tam sprząta, MY po mitingu myjemy tylko kubki.
Thomasson napisał/a:
40-lecie AA to była impreza która moim zdaniem odbiegała od głównego celu AA niesienia posłania.

Tutaj akurat nie wiem, nie byłam :bezradny:
Natomiast byłam na 35 leciu AA we Wrocławiu, jeżeli myślisz że włodarze miasta za darmo oddali nam we władanie Halę Stulecie, to jesteś w błędzie.
Wydrukowanie zaproszeń, folderów, znaczków, plakietek to były ogromne koszty.

Istnieją ludzie których nie stać na wyjazd, chociaż jeden raz w życiu na jakiś Zlot Radości, sumienie grupy decyduje czy za sponsorować wyjazd.
(Najczęściej jednak ktoś ze wspólnoty płaci za tego kogoś.)
Thomasson napisał/a:
Ale jak się ma pieniądze i pieczątkę z logo AA to można wszystko.
:rzyga: Skąd w Tobie tyle jadu?
Pięć lat trzeźwienia?, około 500 mitingów?, aż się nie chce wierzyć.
Porównywanie Wspólnoty Anonimowych Alkoholików do sekty jest co najmniej nie na miejscu, mylisz pojęcia.
Mam nadzieję że wiesz co to jest sekta?
AA nie odrywa ludzi od rodzin, nie przetrzymuje siłą, nie każe przepisywać majątków, nie faszeruje psychotropami.
Thomasson napisał/a:
czy 6 tradycja pozwala organizować "wielki tort'' na 40-lecie?

Tradycja 6. Grupa AA nigdy nie powinna popierać, finansować ani użyczać nazwy AA żadnym pokrewnym ośrodkom ani jakimkolwiek przedsięwzięciom, ażeby problemy finansowe majątkowe lub sprawy ambicjonalne nie odrywały nas od głównego celu.

Co TO ma wspólnego z wielkim tortem???
Przecież nie funduje tego tortu "pokrewnym ośrodkom".
Zjedzenie kawałka ciasta oderwie kogoś od głównego celu? :mysli:
Pisałeś o krzyżu na stole...(osobiście spotkałam się kilka razy z krzyżem, ale na wyjazdach do klasztorów), u nas zawsze stoi świeca, i na niektórych mitingach wielbłąd, symbol AA.
W AA są ateiści, agnostycy, jest jeden Świadek Jehowy, i jak sądzę nie przeszkadza im symbol chrześcijaństwa, podejrzewam że dla nich to zwyczajny przedmiot wykonany z metalu lub drewna.
Ani nie doprowadzi ich do zapicia, ani zbytnio "nie odrywa od głównego celu".
Przecież nie musisz siedzieć na mitingu skoro Ciebie to razi w oczy...AA to nie sekta, nikt siłą nie przytrzyma na krześle.
Thomasson napisał/a:
Nowicjusz też powinien wiedzieć że AA może być sektą, że może opóźniać leczenie, że może uzależnić

No tutaj to pojechałeś po bandzie.
Zastanów się człowieku co piszesz :glupek:
Nowicjusz przyjdzie na forum, zagubiony, nic nie wiedzący i ( nie daj Boże) wlezie w Twój wątek, aż strach się bać, ile szkody narobisz.
Nie odpowiada Tobie AA, nie chodź na mitingi, ale nie siej defetyzmu i nie pluj na wszystko.
Nie deprecjonuj, zmień może grupę, nie wszystkie są przy Ulicy Sezamkowej.
dtstgseete napisał/a:
Thomasson - my (tzn ja i Ty) wzięliśmy sobie w tym temacie tę rolę na siebie.

dtstgseete napisał/a:
Życzę wspolnocie AA jak najlepiej i ludziom, ktorzy w tym uczestniczą i chcą sie wspierac i rozwijac też.

A Ty się określ, nie bądź jak chorągiewka.

To napisałam JA Tajga alkoholiczka, w swoim własnym imieniu, i są to moje i tylko moje uwagi.

Ann - Czw 30 Paź, 2014 08:58

Tajga napisał/a:
To napisałam JA Tajga alkoholiczka, w swoim własnym imieniu, i są to moje i tylko moje uwagi.
i mię się one podobają :brawo:
dtstgseete - Czw 30 Paź, 2014 09:05

Z mojego punktu widzenia Thomasson pisze o tym samym, o czym jest napisane w 12 krokach i 12 tradycjach. No moze troche ostrzej, mocniej przejaskrawiajac. Tam tez są opisane zagrozenia, np jak AA chcialo zalozyc szpital i jakie piekne to bylo przedsiewziecie i jaka kleska sie skonczylo. Wtedy jeszcze nie bylo wielkich imprez, wiec nikt nie wypowiadal sie o nich krytycznie - przypuszczam, ze dobry ,,advocatus diaboli'' tez by na to zagial haka - też by przestrzegł przed tortami - skoro przestrzegal przed organizacją szpitali tak szlachetna akcją - to co dopiero przed organizowaniem (stąd slowo ,,organizacja!) imprez masowych.

Co do sekty - moje odczucia są podobne. AA nie jeste sektą! przyjscie i odejscie jest dobrowolne. Jednak prosze o rozwazenie takiego argumentu - mojego zreszta przykladu. Z uzaleznienia od alkoholu wyrwalem sie tylko dzieki wejsciu w uzaleznienie od terapeutow ich zalecen i wejscie w uzaleznienie od AA. Bylo to dla mnie bardzo szczesliwa okolicznosc. Ale jak silne to jest uzaleznienie (czyli cos w rodzaju sektowego wyprania mozgu) okazuje się dzisiaj - gdy mam pomysl by zaprzestac chodzenia na mityngi, sprzeciwic sie zaleceniom - i zostaje sam sobie. A świat - ktory skurczyl sie dla mnie do AA i niepijących alkoholików jako opiniotwórczego środowiska - po wiekszosci powie krotko - zmierzasz do zapicia (jeden moze psychiatra wyjatkowo powiedzial mi -- eee to jeszcze nie jest dowód nawrotu). Krok taki jest trudny. Ja tutaj nie teoretyzuje, nie krytykuje, opisuję to, co czuję, kto chce niech czyta i wyciagnie wnioski, a kto nie - niech nie czyta, ale takie są MOJE UCZUCIA i nikt nic na to nie poradzi. Jestem szczesliwy, ze wyszedlem z alkoholu i jesli drogą mialo byc uzaleznienie sie od terapeuty, AA - to niewazne dla mnie. Chwale to sobie i polecam tez innym.

Nie bądź chorągiewką? A niby dlaczego mam mowic tylko o tym co piekne i szlachetne? Co rano chodze robic kupe i to tez jest czesc zycia. Ale to o tym to juz jest zakaz mowienia? Mam tylko piękne i okrągłe zdania sadzic? O to mi chodzi. Thomassonowi jak zrozumialem tez. Nigdzie nie napisal, ze AA jest do du**. Nigdzie nie napisal nawet ze cos tam trzeba zmienic zrewolucjonizowac - przeciwnie - wyrazal nieraz szacunek dla faktu , że kierunek w jakim podąża AA jest wypadkową wsyzstkich urozmaiconych dążeń. Nie widze tu jadu - najwyzej sprytne argumenty w dyskusji. Gdyby takie argumenty pojawily sie w ksiazce, to bylyby powazne i rozwazane, a jesli Thomasson sobie pisze (wiadomo - niezbyt ostroznie - tu sie zgodze - i prowokacyjnie) - to jest heretykiem. Protestuje. Dostrzegam racje Thomaassona. I skutecznosc i szlachetnosc AA. Nie widze sprzecznosci.
Mozliwe, ze dzieki takiej wlasnie uczciwosci i krytycznosci AA wzgledem siebie samej, jak Thomasson chce tu zapodawać (zamiast samych potakiwaczy i towarzystwa wzajemnej adoracji poklepujacego sie po plecach i snujacych wizje ,,potegi i nieomylnosci AA'') - wlasnie dzieki takiej uczciwosci wzgledem samego siebie i wlasnych intencji - AA żyje.

yuraa - Czw 30 Paź, 2014 09:25

dtstgseete napisał/a:
Ale jak silne to jest uzaleznienie (czyli cos w rodzaju sektowego wyprania mozgu) okazuje się dzisiaj

ale chyba nie porównasz odejścia od mityngowania do zespołu abstynencyjnego ?.
co do wyprania mózgu nie mogę zgodzić się, na pewno udzial w AA zmienił mój sposób postrzegania rzeczywistości, myślenia ale nikt mi głowy do pralki nie wrzucał, wydaje mi się że to ja wziąłem z AA to co było mi potrzebne, odrzuciłem niepotrzebną watę.
na mityngi chodzę obecnie rzadko, nawet bardzo rzadko i nie odczuwam bym został sam sobie, wiem że w kazdej chwili mogę tam pójść, mogę azdzwonić

Tajga - Czw 30 Paź, 2014 09:26

Wiesz co?
Racja jest jak du**, każdy ma swoją.
I gdzie dwie osoby rozmawiają to zawsze jedna nie może się mylić,
a druga nie może mieć racji.

P.S. Z tą kupą to już mnie kiedyś zaciekawiłeś :mysli:
Wiem, że masz z tym problem.

dtstgseete - Czw 30 Paź, 2014 09:40

Tajga napisał/a:
Z tą kupą to już mnie kiedyś zaciekawiłeś :mysli:
Wiem, że masz z tym problem.
g45g21
Budujmy zaufanie miedzy sobą - takze zaufanie u osob bedacych w destrukcji alkoholowej i szukających ratunku przed smiercią - szczerością i zrozumieniem - co czasem oznacza takze krytyczne przyjrzenie sie sobie, intencjom wlasnym, wyciąganiu wniosków z historii. Ci, którzy zakladali AA nie bali sie tego i mowili o błędach, ktore popelnili (takze popelnili ,,grupowo'') i w wyniku ktorych zapedzili sie w slepa uliczke. Gdyby zawczasu pojawil sie wtedy taki Thomasson - moze to by uchronilo od porazki (choc wątpię - historia zawsze pali takich zawodników na stosie - Jezusa tez ukrzyzowali obroncy porządku,a przeciez Jezus mowił ,,godny jest robotnik swojej strawy'' (czy jakos tak)). Dobra juz sie zapędzilem ufff.... Niech AA patrzy sobie na ręce też... Warto moim zdaniem
yuraa napisał/a:
ale chyba nie porównasz odejścia od mityngowania do zespołu abstynencyjnego ?
Dokładnie - ująłes to znakomicie. :okok: dlatego zachecam kazdego do uzaleznienia sie od AA.
yuraa napisał/a:
ja wziąłem z AA to co było mi potrzebne, odrzuciłem niepotrzebną watę.
to ,,ja'' ktore bierze co chce - jest - wedlug tego, co mowia specjalisci - chore - wiec ma mala zdolnosc rozpoznania co ,,mu'' jest potzrebne a co nie - to jest sedno dysfunkcji wystepujacej w problemie uzaleznienia. Stad warunek porzucenia ja. Skoro porzucam, to juz nie wybieram. Osobie chcacej porzucic uzaleznienie - raczej nie doradzalbym wybierania, a przejscie pod skrzydla terapeutow, AA, grupy co pomaga odrzucic c to ,,chore ja'', bo nigdy nie wiadomo, co przy wyborach dotychczasoweog ,,ja'' jest destrukcyjne, czy zdrowe (zdrowego wyboru jak wiadomo jest wtedy malo).
Czy ktos bedzie chcial budowac je od nowa czy pozostac przy ,,ja'' zespolonym z AA to prywatna jego sprawa. Ja zaznaczam, ze budowanie ,,ja'' od nowa pozniej - grozi wskoczeniem z powrotem w destrukcyjne buty - licho nie śpi. A do tego powstaje bol odciecia pepowiny od AA - ktory obecnie przezywam.

Tajga - Czw 30 Paź, 2014 09:53

dtstgseete napisał/a:
Budujmy zaufanie miedzy sobą - takze zaufanie u osob bedacych w destrukcji alkoholowej i szukających ratunku przed smiercią

Budujmy, a nie utrącajmy na starcie, ni dając szansy poznania.
dtstgseete napisał/a:
Ci, którzy zakladali AA nie bali sie tego i mowili o błędach, ktore popelnili

W tamtych czasach było kilku zapaleńców którzy błądzili we mgle,poszukiwali dobrych rozwiązań.
Minęło 79 lat i nie sądzę by był cel poprawiania czegoś co działa skutecznie na całym świecie.
dtstgseete napisał/a:
Gdyby zawczasu pojawil sie wtedy taki Thomasson - moze to by uchronilo od porazki

O jakiej konkretnie porażce mówisz?
O tych szklankach? :mysli:

Jo-asia - Czw 30 Paź, 2014 09:54

Ostatnio byłam na mityngu, po dłuższej przerwie.
Rocznicowy.
I większość wypowiedzi nawiązywała do..zmian, do dyskusji..jaka się dzieje wewnątrz AA.
Bliskie mi jest AA.
I dla mnie, zmainy w niej zachodzące, są naturalną koleją rzeczy. To co sie nie zmienia, nie rozwija.. umiera.
Większe zagrożenie w tych zmainach, widzę dla "starych" i uzależninych od AA, to dla...nich może być ogromne wyzwanie.

staaw - Czw 30 Paź, 2014 09:59

Tajga napisał/a:

Minęło 79 lat i nie sądzę by był cel poprawiania czegoś co działa skutecznie na całym świecie.

Dokładnie !
Dlaczego mam domagać się reformy czegoś co pomaga milionom ludzi?
Mam się obrażać bo mi nie pasuje?
Przecież to pijane jest....

dtstgseete - Czw 30 Paź, 2014 10:06

staaw napisał/a:
Dlaczego mam domagać się reformy czegoś co pomaga milionom ludzi?
Przeciez to wlasnie pytanie zadał Thomasson w pierwszym poscie. Jako reforme rozumial rozbudowanie organizacyjne. Reforma czyli zmiany. Wszystko sie zmienia. Thomasson zapytal tylko ,,czy aby w dobrym kierunku?''. Ja dorzucilem swoje żale o przegadane popisy mowców. I tak temat sie zrodzil. Są mityngi podobno, gdzie limit 3 minut na wypowiedz jest święty. Na tych, na ktorych ja bywalem - wypowiedzi mają i po 15 minutowe a zdarzaja sie czasem i 25 minut - czasem gromkie.Podpieranie slusznosci slow dlugoscia abstynencji (zrozumiale, ale nie zawsze w dobrym smaku). Niewazne - pisalem juz nie bede powtarzac. Dobrze, ze jest ten temat :okok:

Jo-asia napisał/a:
I dla mnie, zmainy w niej zachodzące, są naturalną koleją rzeczy. To co sie nie zmienia, nie rozwija.. umiera.
Większe zagrożenie w tych zmainach, widzę dla "starych" i uzależninych od AA, to dla...nich może być ogromne wyzwanie
chyba rozumiem. To oni przegrywaja swoje zycie. No ale w sumie dla dziadka, ktory nie pracuje ma 20 lat abstynencji - to glowna atrakcja zyciowa takie mityngi. Dla mnie - w czasach bezdomnosci - tez tak bylo. Ja jeszcze walcze by pożyć poza AA (choć młodzieniaszkiem juz nie jestem - w AA są tacy, co mają po 30 lat - i oni nie przychodzą na mityngi z nudów). Dziadek nie bedzie nic juz zmieniac. Chociaz... znam czlowieka, ktory po 20 latach abstynencji zycia na zasilkach przesiadywania w klubie abstynenta i spacerowaniu i chodzeniu na mityngi udzielania sie we wspolnocie - poszedl do PRACY - gdzies zwyklej jakiejs robotki. Czlowiek dzis niemlody i nie zbudowany jak paker . Powiedzial - przez 20 lat potrzebowalem mityngow, teraz potrzebuje co innego. 23r
Tomek - Czw 30 Paź, 2014 10:51

dtstgseete napisał/a:
Na tych, na ktorych ja bywalem - wypowiedzi mają i po 15 minutowe a zdarzaja sie czasem i 25 minut - czasem gromkie.


To mogą być zmiany neurologiczne, czasami związane są z ciężkim porodem - mikrowylewy, czasem z uprawianiem sportów urazowych, a na pewno związane z długotrwałym spożyciem alkoholu, no im później przestaje się pić mózgowi trudno jest zbudować zastępcze połączenia, no bo połączeń zniszczonych odbudować nie można.
Mnie zawsze interesowały kolokwialne wypowiedzi, mam później kilka dni na zastanowienie co taki ktoś chciał powiedzieć i czasami pozostaje ze znakiem zapytania. Na pewno bardzo to uczy cierpliwości no i pokazuje jaki ten świat jest zróżnicowany przez co jest piękny i ciekawy.

dtstgseete - Czw 30 Paź, 2014 10:58

Temat zlotów to bardzo fajna pożywka dla ,,adwokatus diaboli''. A więc jadę. Argumenty ,,za'' zlotami: poczucie mocy, pokazanie, ze zycie bez alkoholu to wcale nie bycie leszczem ani słabym - to wlasnie dobre i budujące. Wspolnota - czuje sie częścią całości - przezycie duchowe takie. Nie jestem sam. Budujace i podnoszace na duchu. Po ostatnim zlocie obserwowalem w ludziach podbudowanie, entuzjazm, znalezienie sensu. Rozmawialem - nawet mnie - ktory tam nie bylem - udziela sie optymizm taki - zadowolenie.

Ale są i ,,przeciw''. Jesli zlot jest organizowany przez AA - to AA wykonuje prace organizacyjna. Stoi to w sprzecznosci z tradycjami. AA ma byc biedne, nie organizowac nic, trzymac sie z dala od szumu, afiszowania sie. Pieniedzy czy pewnych wartosci - nazwalbym je marketingowymi czy medialnymi - gdyz stają sie one zawsze elementem rozgrywki ambicji, pragnien. Czasem (czesto) calkiem szlachetnych, ale jednak ambicji. O tym - jak rozumiem symbolicznie Thomasson napisal ,,tort''. Nawet, gdyby to mialby byc tort dla bezdomnych - to jednak wymaga uwagi, zbadania intencji, moze powodowac tarcia pod wzgledami ideologicznymi materialnymi...
Druga sprawa przeciw, to poczucie mocy potrzebne kazdemu czlowiekowi - a poczucie pychy - wydaje mi sie dzielic cienka granica. Pierwsze tak potrzebne - a drugie tak szkodliwe. To jest podobnie zdaje sie z dlugoscia abstynencji. Na poczatku jest niedowiarstwo, pozniej niesmiala nadzieja, radosc, ze mozna, pozniej poczucie mocy - przezylem bez alkoholu 500 dni, to dlaczego ten pięćset pierwszy mialby byc inny, niz ostatnie 500. Pozniej poczucie mocy. A pozniej - bywa - nap****la jeden z drugim co mu slina na jezyk przyniesie wplatając w to - ,,jestem juz troche w AA''. A jeszcze jak przyjdzie ktos nowy - to juz pod plaszczykiem troski - przemowy wali jak krowa placki. (przejaskrawilem specjalnie - taka moja rola - advokatus diabli). sv4v

Tomek napisał/a:
Na pewno bardzo to uczy cierpliwości no i pokazuje jaki ten świat jest zróżnicowany przez co jest piękny i ciekawy.
:tak: Najwazniejsze dla mnie jest w nich to, ze byc moze gdy mi przyjdzie chec rozwinąć oratorskie skrzydla - przyklad takiego mowcy sprawia, ze może ugryze sie w jezyk (dziala jak lustro) . A co do cierpliwosci - to gdzie jest granica miedzy trenowaniem cierpliwosci, a masochizmem - gdy słucham krzyczących zarumienionych w zapalczywości mówców? Albo tez przemawiajacych dobrotliwym tonem wujcio dobra rada, zaczynających kazde zdanie od ,,kochani moi'' z fotela prowadzacego mityng do tego. Jakos nerwa mam po pieciu minutach takiej mowy :nerwus: sv4v
stanisław - Czw 30 Paź, 2014 11:38

dtstgseete napisał/a:
Są mityngi podobno, gdzie limit 3 minut na wypowiedz jest święty. Na tych, na ktorych ja bywalem - wypowiedzi mają i po 15 minutowe a zdarzaja sie czasem i 25 minut
Czy wiesz czego ci brakuje tak mysletych wypowiedzi 3 minutowych
dtstgseete - Czw 30 Paź, 2014 11:46

Gdyby chciec sie tak czepiac organizacji zlotow, to kroczek po kroczku doszloby do tego, ze AA nie powinno wydawac nawet książek - bo to przedsięwzięcie wymagające organizacji, czyli tez sprzecznosc jest z tradycjami. Tylko kto jest chetny tu podjąć polemikę przeciwko akcjom informacyjnym? To musialby byc juz absolutny ortodoks hę? Podalby argumenty, ze np Jezus zył, nauczał a nie zostawił po sobie zadnego slowa pisanego wlasnorecznie!
No ale z kolei Biblia jest zdaje sie najpopularniejsza ksiazka na swiecie (a jakie kontrowersje - a to ze nie krzyż tylko pal, a to inne tematy). I co tu zrobic :mysli: Isc na spacer :okok:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group