To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wiele lat bez alkoholu

snajper - Wto 03 Lut, 2015 14:16
Temat postu: Wiele lat bez alkoholu
Kochani powracam po przerwie spowodowanej zupełnie nie wiem czym, witam w każdym razie. Ja w sprawie życia bez alkoholu, długiego już dość życia. Przy rozmowie ze znajomym niepijącym 18 lat wyszedł temat chodzenia na grupy wsparcia no i mitingi, moim zdaniem po kilku latach niepicia można spróbować życia bez wsparcia, ja wiem, że niektórzy nie wyobrażają sobie inaczej ale właśnie dlatego powinno się spróbować. To prawdziwe życie jest na zewnątrz a nie w salach spotkań czy u terapeutów, mam wrażanie, że wiele osób, szczególnie wywodzących się z kręgów AA, uzależniło się od mitingów. Zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość u aowców jak ich przycisnąć na temat wyzwolenia się (nie mówię tu o zapomnieniu) natychmiast pada - już mi się to ....tyle to a tyle lat sprawdza. I chwała, że się sprawdza tylko, że bywa, iż w tym wszystkim zapominamy, że życie to nie tylko AA.

Pozdrawiam serdecznie. ;)

yuraa - Wto 03 Lut, 2015 14:48

snajper napisał/a:
mam wrażanie, że wiele osób, szczególnie wywodzących się z kręgów AA, uzależniło się od mitingów.

no i co z tego ? przeszkadza ci to ?
ja się ciesze ze jade na mityng i wiem kogo spotkam ze stałych bywalców a oni się cieszą bo dawno mnie nie widzieli
snajper napisał/a:
bywa, iż w tym wszystkim zapominamy, że życie to nie tylko AA.

my to kto ?

znałem jednego co mówił że codziennie modli się za wszystkich alkoholików na globusie całym,
zapomnial pomodlić się za siebie, już go nie widuję

Ann - Wto 03 Lut, 2015 14:55

Ja tak właściwie 4 razy już czytałam ten wpis snajpera..
i ni cholery nie wiem o co się rozchodzi.. svkl :bezradny:

ale czy ja musze wszystko wiedzieć? :mgreen:

yuraa - Wto 03 Lut, 2015 14:58

może każdy pisać co mu do głowy przychodzi
dopóki nie reklamuje niczego

Ann - Wto 03 Lut, 2015 15:02

yuraa, zgadzam się, ale właściwie nie wiem czy mówi za mnie Aowca, czy mnie obraża jako Aowca.. :mysli: nie wiem..
snajper - Wto 03 Lut, 2015 15:32

yuraa napisał/a:
snajper napisał/a:
mam wrażanie, że wiele osób, szczególnie wywodzących się z kręgów AA, uzależniło się od mitingów.

no i co z tego ? przeszkadza ci to ?
Moda na sfrustrowanych i agresywnych już się skończyła.
ja się ciesze ze jade na mityng i wiem kogo spotkam ze stałych bywalców a oni się cieszą bo dawno mnie nie widzieli
snajper napisał/a:
bywa, iż w tym wszystkim zapominamy, że życie to nie tylko AA.

my to kto ?
No my to nie wy.

znałem jednego co mówił że codziennie modli się za wszystkich alkoholików na globusie całym,
zapomnial pomodlić się za siebie, już go nie widuję

O tego rodzaju odpowiedziach właśnie pisałem, no nie daj bóg złe słowo na AA a właściwie nie złe z źle zrozumiane i jazda (znałem takich...już ich nie ma. Nie pozdrawiam za bardzo.

snajper - Wto 03 Lut, 2015 15:35

Ann napisał/a:
yuraa, zgadzam się, ale właściwie nie wiem czy mówi za mnie Aowca, czy mnie obraża jako Aowca.. :mysli: nie wiem..

Ja nikogo nie mam zamiaru obrażać, zastanawiam się nad trzeźwieniem i jego poboczami po prostu.

pietruszka - Wto 03 Lut, 2015 15:59

snajper napisał/a:
zastanawiam się nad trzeźwieniem i jego poboczami po prostu

a czemu zastanawiasz się nad czymś trzeźwieniem a nie swoim? :drapie:
gonią Cię po osiedlu z Wielką Księgą, czy co?

yuraa - Wto 03 Lut, 2015 16:03

ja tobie nie zarzucam że źle o AA piszesz, ja się pytam co Cie obchodzi jak kto inny trzeźwieje ?
snajper napisał/a:
zastanawiam się nad trzeźwieniem i jego poboczami po prostu.

a o swoim nie zapomnij

snajper - Wto 03 Lut, 2015 16:04

Rany ludzie ja napisałem o rozmowie jaką odbyłem ze znajomymi, podzieliłem się wątpliwościami. Nie zastanawiam się jak ludzie trzeźwieją, nie podaję nikomu recept, nie ganię ani nie chwalę. Myślę i tyle.
yuraa - Wto 03 Lut, 2015 16:16

patrz
snajper napisał/a:
moim zdaniem po kilku latach niepicia można spróbować życia bez wsparcia, ja wiem, że niektórzy nie wyobrażają sobie inaczej ale właśnie dlatego powinno się spróbować.

było skończyć na tym wytluszczonym zdaniu, albo napisać co zamierzasz sam osobiście z ta odkrywczą myślą zrobić
po co
piszesz coś o innych z przekonaniem że wiesz co inni sobie wyobrażają, posuwasz si,e nawet do stwierdzeń że wiesz kto się od AA uzależnił.
pisz po prostu o sobie

snajper - Wto 03 Lut, 2015 16:19

Ale dalej uważam że warto się zastanowić czy kurczowe, wieloletnie, trzymanie się monotematycznego środowiska jest terapeutyzujące.
stanisław - Wto 03 Lut, 2015 16:22

Ale czy w twoim życiu sie to sprawdziło. Prosze napisz ja to u ciebie wygląda
zimna - Wto 03 Lut, 2015 16:26

też chętnie poczytam. :)
yuraa - Wto 03 Lut, 2015 16:28

no pewnie że warto, zastanawiać się nikt nie broni.
w AA nikt nie tzryma na siłę. kto chce może i 20 lat chodzić po 10 razy w miesiącu a kto nie chce idzie pięć razy na rok. w czym problem

snajper - Wto 03 Lut, 2015 16:32

Nie wywodzę się z AA, przeszedłem kilka terapii grupowych i indywidualnych, byłem na PRO. Teraz chodzę na grupę wsparcia. Minęło 5 lat mojego niepicia, myślę, że trzeźwieję od jakiś trzech. Zaczęło się zastanawianie nad odłączeniem się od cycka i stąd moje powiedzmy dywagacje.
Jeszcze raz, nikogo nie oceniam i nie kategoryzuję, nie dzielę na lepszych i gorszych, mam naturę dość przekorną i ciekawą, raczej rządną wiedzy i chcę trzeźwieć a nie tylko nie pić, stąd roztrząsanie tematu.

stanisław - Wto 03 Lut, 2015 16:34

[quote="snajper"]Teraz chodzę na grupę wsparcia[/quote To w czym jest problem
snajper - Wto 03 Lut, 2015 16:37

Ja nie mam żadnego problemu, no poza jednym, nie bardzo chwytam, czy Wy poczuliście, że ja krytykuję?
matiwaldi - Wto 03 Lut, 2015 16:38

yuraa napisał/a:
w czym problem


jak to w czym...... to chłop taki dociekliwy,a tu nikt nie chwali........

nie gniewaj się snajper,ale Twoja wypowiedź była jakby stwierdzeniem,a nie pytaniem, stąd taki odbiór.....

snajper napisał/a:
Minęło 5 lat mojego niepicia, myślę, że trzeźwieję od jakiś trzech.


a powiedz/napisz ,sam zobaczyłeś,że trzeźwiejesz,czy ktoś Ci to powiedział ?
8)

stanisław - Wto 03 Lut, 2015 16:38

Nie mysle ze nie czytasz ze zrozumieniem tu na forum nikt fantazjuje co by było jak.
snajper - Wto 03 Lut, 2015 16:56

Co do trzeźwienia to mniej więcej po dwóch latach zacząłem czuć i odbierać, zmieniałem nastawienie do świata to zresztą trwa do dzisiaj, zacząłem słyszeć a nie tylko słuchać, pojawiły się kolory, odcienie. Ludzie wokoło zaczęli być, istnieć, można ich było dotykać a nie klepać, kawa rano nabrała znaczenia mogłem wiedzieć, że jutro rano też będzie w tym samym miejscu i czasie. Dostrzegałem, że to Ja i nie byłem już dumny z nas dwóch. Codziennie doświadczam nowych doznań, uczę się i bywa jest mi wstyd za prowadzone wcześniej życie, zdarza się, że budzę się i zasypiam z ogromnym wyrzutem sumienia, rzadziej już ale jeszcze.
snajper - Wto 03 Lut, 2015 17:13

A żeby doprecyzować to mój terapeuta po którejś rozmowie ze mną sarkastycznie stwierdził, że niestety chyba zacząłem trzeźwieć, a i od znajomych pijaków też się zdarzało usłyszeć, że miło patrzeć ja idę w życie.
dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 17:56

snajper napisał/a:
Teraz chodzę na grupę wsparcia


Czy na tej grupie pomiedzy Wami przebywa także terapeuta?
pozdrawiam serdecznie 54rerrer

zimna - Wto 03 Lut, 2015 17:59

snajper napisał/a:
Minęło 5 lat mojego niepicia, myślę, że trzeźwieję od jakiś trzech Zaczęło się zastanawianie nad odłączeniem się od cycka i stąd moje powiedzmy dywagacje.
czyli chcesz błogosławieństwo i krzyżyk na drogę.
no pięć lat WOW to już możesz, spokojnie szmat czasu.
No ale jednak, hmmm Twoje posty sprowadzają sie do tego że, przyszedłeś siem zapytać czy już możesz, no coś może w tym jest, jakiś mechanizm się obudził. :mysli:

"WIELE LAT BEZ ALKOHOLU" no prawie CI współczuje :bezradny:

może jednak przemyśl to jeszcze, pomiędzy niewychodzeniem z mityngów a bywaniem na mityngach, jest bardzo szeroka sfera -normalnego życia. :)

snajper - Wto 03 Lut, 2015 17:59

dziadziunio napisał/a:
snajper napisał/a:
Teraz chodzę na grupę wsparcia


Czy na tej grupie pomiedzy Wami przebywa także terapeuta?
pozdrawiam serdecznie 54rerrer


Tak jest moderatorem i kombinuje byśmy się nie nudzili.

dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 18:05

Bywałem na czynś takim...
To istne kółko wzajemniej adoracji. Pic na wodę fotomontarz..moim zdaniem, oczywiscie... 4g5
Boisz sie mitingów? ergrg4
Pozdrawiam 54rerrer

snajper - Wto 03 Lut, 2015 18:06

"WIELE LAT BEZ ALKOHOLU" no prawie CI współczuje :bezradny:

Sarkazm jakiś wyczuwam. A ja już od jakiegoś czasu nie żałuję, ale dzięki każde wsparcie się przyda. fsdf43t

snajper - Wto 03 Lut, 2015 18:08

dziadziunio napisał/a:
Bywałem na czynś takim...
To istne kółko wzajemniej adoracji. Pic na wodę fotomontarz..moim zdaniem, oczywiscie... 4g5
Boisz sie mitingów? ergrg4
Pozdrawiam 54rerrer


Na jakim czymś takim bywałeś? Mitingów się nie boję, atmosfera mi nie pasi, a może byłem na niewłaściwych.

dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 18:18

Wszyscy w kółko i po kolei kazdy opowiada o swoich dokonaniach, o tym w jaki sposób udało mu sie pokonac kolejny głód alkoholowy i kolejny nawród choroby..... na koniec wypowiedzi mówi coś na podobieństwo..Ale znajac juz podstepność tej jakze smiertelnej choroby nie siegnąłem po alkohol i nadal jestem........... trzeżwy.........
Chodziłem pomimo, ze mnie denerwowali..Nie pasiło mi jak mówisz ale duzo sie od nich nauczyłem...
A co Tobie...nie pasi....?
sc43545

snajper - Wto 03 Lut, 2015 18:27

dziadziunio napisał/a:
Wszyscy w kółko i po kolei kazdy opowiada o swoich dokonaniach, o tym w jaki sposób udało mu sie pokonac kolejny głód alkoholowy i kolejny nawród choroby..... na koniec wypowiedzi mówi coś na podobieństwo..Ale znajac juz podstepność tej jakze smiertelnej choroby nie siegnąłem po alkohol i nadal jestem........... trzeżwy.........
Chodziłem pomimo, ze mnie denerwowali..Nie pasiło mi jak mówisz ale duzo sie od nich nauczyłem...
A co Tobie...nie pasi....?
sc43545


Jak by tak było jak piszesz to bym minuty tam nie wytrzymał. Każdy ma swoje odniesienia i nie chcę polemizować na ten temat, to jest dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy.

Ann - Wto 03 Lut, 2015 18:29

snajper napisał/a:
to jest dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy.
znaczy, że ten wątek tutaj? :mysli:
dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 18:32

snajper napisał/a:
to jest dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy.


No wrescie............... :manicure:
Aniu pozdrawiam 54rerrer

Ann - Wto 03 Lut, 2015 18:34

dziadziunio, :buzki:
Thomasson - Wto 03 Lut, 2015 23:07

Ann napisał/a:
Ja tak właściwie 4 razy już czytałam ten wpis snajpera..
i ni cholery nie wiem o co się rozchodzi..
Może coś rozjaśnię... ale nie teraz. Ciekawy temat.
Janioł - Wto 03 Lut, 2015 23:12

snajper napisał/a:
Ja nikogo nie mam zamiaru obrażać, zastanawiam się nad trzeźwieniem i jego poboczami po prostu.
anie lepiej to nad swoim a nie nad innymi
Thomasson - Wto 03 Lut, 2015 23:30

Jest to przejście od koncentracji na abstynencji do życia z abstynencją na dalszym planie. Normalne. I racja że w AA iluś tam sie znajdzie co przez kupe lat mało skumali, uzależnili się, ot jest taka opcja. Ale można też przejść od przymusu do wolnego wyboru, od nie robienia niczego do robienia wszystkiego, i jest w tym wolnośc bycia na mitingu. Czy monotematyczne? Niby jedno i to samo a u mnie wszystko nabiera innych kolorów i sensu, i fascynuje mnie ta podróż.
A grupa wsparcia z terapeutą była mi dobra w 1 roku abstynencji ale zrobiło się masło maślane i tłumaczenie początkującym że alkohol to nie mleko.

I paradoks że trzeźwienie jest nie trzeźwe.

JAGODAAA - Śro 04 Lut, 2015 04:18

Hmmmm.
Mam wrazenie, ze czytam recenzje ksiazki, pisana przez osobe, ktora nawet jej nie przeczytala...

snajper napisał/a:
Nie wywodzę się z AA, przeszedłem kilka terapii grupowych i indywidualnych, byłem na PRO. Teraz chodzę na grupę wsparcia

JAGODAAA - Śro 04 Lut, 2015 04:45

snajper napisał/a:
Zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość u aowców jak ich przycisnąć na temat wyzwolenia się (nie mówię tu o zapomnieniu) natychmiast pada - już mi się to ....tyle to a tyle lat sprawdza. I chwała, że się sprawdza tylko, że bywa, iż w tym wszystkim zapominamy, że życie to nie tylko AA.

I o to chodzi... Po co zmieniac cos, co sie sprawdza i staje sie prawidlowoscia
A kto mi zabrania zyc po mitingu normalnym zyciem ???
A miting to nie zycie ???
To tez element mojego zycia.
Wazny element !!!

JAGODAAA - Śro 04 Lut, 2015 05:04

Przechodzilam w swoim trzezwieniu etap radzenia sobie bez mitingow. Nie z przekory, czy pewnosci ze juz nie potrzebuje. Po okolo 15 latach regularnego uczesticzenia w mitingach, pochlonelo mnie zycie zawodowe i "odrabianie strat" edukacyjno-biznesowych tak bardzo, ze stawalam sie gosciem na mitingach otwartych, rocznicowych itp. Pracowalam tez z ludzmi z AA i wydawalo mi sie, ze kontakt z nimi na codzien jest rownowazny z mitingami...
Guzik prawda. Trwalam w tym przeswiadczeniu dobrych 5 lat, ale coraz bardziej czulam, ze JA SIE ZMIENIAM, niestety NA GORSZE !!! Nie pilam i nie chcialo mi sie pic. Ale stawalam sie nieznosna dla siebie i dla innych. Poczatkowo tego nie zauwazalam. Nie przyjmowalam sygnalow od otoczenia. ze dzieje sie ze mna cos zlego. Nerwowosc, krytykanctwo. wszechwiedza... oj lista moze byc dluuuuga cech, ktore zaczely ze mnie wychodzic. Wreszcie trzeba bylo SOBIE powiedziec, ze to powrot do pijanego myslenia i pijanych zachowan, CHOCIAZ BEZ ALKOHOLU. Lekarstwo na te stany znalam juz doskonale - AA. Wrocilam pokornie na regularne robocze mitingi i mam nadzieje , ze nigdy mi sie nie "znudza"

dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 08:39

Thomasson napisał/a:
Jest to przejście od koncentracji na abstynencji do życia z abstynencją na dalszym planie.


Boże pomóż.....
proszę, gdyż nie rozumiem....
Ale przecież nie muszę...
Thomasson proszę wytłumacz..mi..to, to....
Serdeczne Ciebie pozdrawiam 54rerrer

zołza - Śro 04 Lut, 2015 09:04

Thomasson napisał/a:
Jest to przejście od koncentracji na abstynencji do życia z abstynencją na dalszym planie. Normalne.

Też tak mam :) i też uważam , ze przychodzi czas iż to staje się normalne i abstynencja przestaje być czymś na czym skupiam cała swoją uwagę bo w tej chwili i na etapie jakim jestem nie wymaga ode mnie zbyt dużo wyrzeczeń . Po prostu jest ...i przestała mi sprawiać trudności w jej zachowaniu. Nie piję i już ! A życie toczy się dalej :P

dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 09:09

zołza napisał/a:
Też tak mam


I wszystko jasne...
:P

Jo-asia - Śro 04 Lut, 2015 09:23

snajper napisał/a:
wyszedł temat chodzenia na grupy wsparcia no i mitingi, moim zdaniem po kilku latach niepicia można spróbować życia bez wsparcia, ja wiem, że niektórzy nie wyobrażają sobie inaczej ale właśnie dlatego powinno się spróbować. To prawdziwe życie jest na zewnątrz a nie w salach spotkań czy u terapeutów, mam wrażanie, że wiele osób, szczególnie wywodzących się z kręgów AA, uzależniło się od mitingów

Po roku nie picia...podsumowywalam go na terapii.
po przeczytaniu.....zauwazylam, że caly ten rok......kazdy dzien i prawie minuta, byla podporzadkowana.....alkoholowi. Fakt, po to aby...go nie pić.
Do tego w rodzinie..dalszej, jest gosc, alko...co to normalnie zyje i nie robi z tego "halo"...jak ja. Dla mnie czywiscie...wtedy, jego przyklad....nie był idealny, no jak tak mozna trzexwiec :shock: toć na mityngach, mówią co innego. Z czasem. ....i mityngom sie oberwalo ode mnie. Zaczęłam "żyć" a nie "nie pić". Mityngowcy...są uzależnieni. Twierdzilam.
A to ja....taka bylam.
Póki, nie uswiadomilam sobie......że nikt i nic...na zewnatrz nie jest w stanie mi dać poczucia bezpieczeństwa, alkohol był. ...w centrum, mojego życia. Pity....czy też nie...pity.
Jest ryzyko.....w odejsciu od mityngu, grupy wsparcia czy terapii. Zostajesz.....sam. Ja w taki sposob, znalazlam......inaczej, odbudowalam zaufanie do siebie. Poznalam siebie.
Mityng dzis....to miejsce spotkań, nie tylko z przyjaciółmi z branży...dbanie o trzeźwość. ...a pozytwne ladownie. To ladowanie....znajduję, też gdzie indziej. Mimo to....po co coś robić samemu.....skoro mogę to robić we dwóch ;)

dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 11:31

Tak jakos smutno mi sie zrobiło...
I wesoło zarazem, gdyz pamiętam jeszcze chwile czy tez czas może, w którym takze uderzyć próbowałem w społeczność AA. Pisywałem rózne rzeczy i wypierac się nie mogę gdyż pozostały tego wyrażne przecież slady. Pisywałem gdy nie chodziłem, pisywałem gdy jeszcze się ich bałem, gdy chadzałem sporadycznie tylko po to aby potwierdzić to o czym byłem w pełni przekonany. I tutaj jestem pewny jest taki sam scanariusz.
Dziś chodze raz w tygodniu, tak mam.
Ktoś chodzi siedem i dobrze mu, wiec co mi do niego skoro nie pije?
Nawet jak to uzaleznienie, to jego a nie moje...
Pozdrawiam, miłego sc43545

Thomasson - Śro 04 Lut, 2015 21:46

Ja tam w AA kamieniami rzucać nie będę ale też nie bezkrytycznie na to patrzę.
dziadziunio napisał/a:
Pisywałem gdy nie chodziłem, pisywałem gdy jeszcze się ich bałem, gdy chadzałem sporadycznie tylko po to aby potwierdzić to o czym byłem w pełni przekonany. I tutaj jestem pewny jest taki sam scanariusz.
Ciekawe czy autor tego scenariusza będzie skłonny to potwierdzić.
dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 08:17

Thomasson napisał/a:
Ciekawe czy autor tego scenariusza będzie skłonny to potwierdzić.


Potwierdzają to cały czas..piszac miedzy innymi np takie posty..

Thomasson napisał/a:
Ja tam w AA kamieniami rzucać nie będę ale też nie bezkrytycznie na to patrzę.


Pozdrawiam Ciebie serdecznie. miłego dnia 54rerrer

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 12:01

Chodziło mi o Pana Snajpera, co on na to? Ja w swoim zdaniu nie widzę potwierdzenia twojej tezy.
Pozdrawiam :D

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 12:10

A może ja nie rozumiem :skromny:
dziadziunio napisał/a:
Pisywałem gdy nie chodziłem
Krytykowałeś AA nie będąc członkiem tej wspólnoty?
dziadziunio napisał/a:
gdy chadzałem sporadycznie tylko po to aby potwierdzić to o czym byłem w pełni przekonany
Byłeś w pełni przekonany ale potrzebowałeś potwierdzenia? Dobrze rozumiem że chodzi o diagnozę uzależnienia?
dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 15:06

Thomasson napisał/a:
Dobrze rozumiem że chodzi o diagnozę uzależnienia?


Zdiagnozowało mnie samo zycie i potwierdzenia jako takiego nigdy juz nie potrzebowałem..

Thomasson napisał/a:
Byłeś w pełni przekonany ale potrzebowałeś potwierdzenia


Szedłem tam tylko i wyłącznie aby potwierdzić już raz na ich temat wyrobione zdanie, Moje oczy zatem i mój mózg poszukiwał debili, idiotów, zakłamańców, złodziei i braku sensu w ich sensie wspólnego istnienia. Na tamten czas i tamten mózg znajdywałem to bez wysiłku i bez zbtniego nawet się rozgladania..Wszystko przecież wiedziałem najlepiej i widziałem najdokładniej..
Czasami mam wrazenie....być moze błędne...że jak Ty teraz...
Mówie cały czas o AA... :mniam:

Pozdrawiam Ciebie serdecznie c4fscs
A Pan Snajper napisał przecież, ze nie wywodzi się z AA..

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 15:44

dziadziunio napisał/a:
Moje oczy zatem i mój mózg poszukiwał debili, idiotów, zakłamańców, złodziei i braku sensu w ich sensie wspólnego istnienia.
Czyli że się nastawiam i przyjmuje to nastawienie za obiektywną rzeczywistość... wiem o co chodzi, czujny jestem na tą pułapkę.
dziadziunio napisał/a:
Czasami mam wrazenie....być moze błędne...że jak Ty teraz...
Mogłeś odnieść takie wrażenie... napisałem sporo postów krytykując AA (szukając potwierdzenia, zdania innych) ale to nie jest wszystko co siedzi mi w głowie, jest też druga strona. Tak, jestem (bywam) antysystemowy, antykościelny, antyAAorganizacyjny... a uśmiecham się do policjantów, w AA jestem przyjacielem... jak w desideracie - Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni.
dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 16:14

Rozjechałeś mnie.
przepraszam..
Thomasson napisał/a:
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni.

Własciwe słowa...i..... brzmią własciwie..
Cytat:
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie"

Wytłumacz mi jeszcze to 54rerrer
proszę.. :)

snajper - Czw 05 Lut, 2015 19:24

Już nie miałem ochoty się wypowiadać, nie czułem zrozumienia w takiej czysto ludzkiej postaci, w większości absolutny brak empatii. Ale myślę o tym, więc żeby nie robić sobie krzywdy……to jest moje myślenie i od razu przepraszam za zbiorowe potraktowanie tematów, mam nadzieję, że da się to jakoś przeczytać. Od razu też wyjaśniam, nie dzielę na dobrze i źle, tak to po prostu odebrałem.

Na początek spotkałem się z agresją:

Ja - mam wrażanie, że wiele osób, szczególnie wywodzących się z kręgów AA, uzależniło się od mitingów
Yuraa - no i co z tego ? przeszkadza ci to ?

Jeszcze dalej z zakazem myślenia i wyrażaniem myśli:

Pietruszka - a czemu zastanawiasz się nad czymś trzeźwieniem a nie swoim?
gonią Cię po osiedlu z Wielką Księgą, czy co?
ja tobie nie zarzucam że źle o AA piszesz, ja się pytam co Cie obchodzi jak kto inny trzeźwieje ?

Potem krytyka grup terapeutycznych:

Dziadziunio - Wszyscy w kółko i po kolei kazdy opowiada o swoich dokonaniach, o tym w jaki sposób udało mu sie pokonac kolejny głód alkoholowy i kolejny nawród choroby..... na koniec wypowiedzi mówi coś na podobieństwo..Ale znajac juz podstepność tej jakze smiertelnej choroby nie siegnąłem po alkohol i nadal jestem........... trzeżwy.........
Chodziłem pomimo, ze mnie denerwowali..Nie pasiło mi jak mówisz ale duzo sie od nich nauczyłem..

W tym miejscu wyjaśnię, że mało logicznym jest myślenie, iż po 5 latach niepicia i trzeźwienia na grupie głównie porusza się tematy związane z utrzymaniem trzeźwości. Na tę grupę przychodzą też ludzie z kilkunastoletnim stażem abstynenckim, również kilku aowców, którzy uznali, że mitingi przestały już im zapewniać rozwój.

Chęć empatycznego podjęcia tematui.

Thomasson - Jest to przejście od koncentracji na abstynencji do życia z abstynencją na dalszym planie. Normalne. I racja że w AA iluś tam sie znajdzie co przez kupe lat mało skumali, uzależnili się, ot jest taka opcja. Ale można też przejść od przymusu do wolnego wyboru, od nie robienia niczego do robienia wszystkiego, i jest w tym wolnośc bycia na mitingu. Czy monotematyczne? Niby jedno i to samo a u mnie wszystko nabiera innych kolorów i sensu, i fascynuje mnie ta podróż.
A grupa wsparcia z terapeutą była mi dobra w 1 roku abstynencji, ale zrobiło się masło maślane i tłumaczenie początkującym, że alkohol to nie mleko.
I paradoks że trzeźwienie jest nie trzeźwe.
Ja - Tu też małe wyjaśnienie, nie należy mylić 1-szo CZY 2 – go rocznych terapii z grupami pracującymi warsztatowo i zdarza się 12 – sto krokowo.

Następny zakaz:

Ja - Ja nikogo nie mam zamiaru obrażać, zastanawiam się nad trzeźwieniem i jego poboczami po prostu.
opd – a nie lepiej to nad swoim a nie nad innymi

Zarzut infantylizmu.

Ja - Nie wywodzę się z AA, przeszedłem kilka terapii grupowych i indywidualnych, byłem na PRO. Teraz chodzę na grupę wsparcia
Jagodaaa - Hmmmm.
Mam wrazenie, ze czytam recenzje ksiazki, pisana przez osobe, ktora nawet jej nie przeczytala...

Ręce won od SPOŁECZNOŚCI:

Ja - Zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość u aowców jak ich przycisnąć na temat wyzwolenia się (nie mówię tu o zapomnieniu) natychmiast pada - już mi się to ....tyle to a tyle lat sprawdza. I chwała, że się sprawdza tylko, że bywa, iż w tym wszystkim zapominamy, że życie to nie tylko AA.
Jagodaaa - I o to chodzi... Po co zmieniac cos, co sie sprawdza i staje sie prawidlowoscia
A kto mi zabrania zyc po mitingu normalnym zyciem ???
A miting to nie zycie ???
To tez element mojego zycia.
Wazny element !!!

Podjęcie tematu:

Zołza -Przechodzilam w swoim trzezwieniu etap radzenia sobie bez mitingow. Nie z przekory, czy pewnosci ze juz nie potrzebuje. Po okolo 15 latach regularnego uczesticzenia w mitingach, pochlonelo mnie zycie zawodowe i "odrabianie strat" edukacyjno-biznesowych tak bardzo, ze stawalam sie gosciem na mitingach otwartych, rocznicowych itp. Pracowalam tez z ludzmi z AA i wydawalo mi sie, ze kontakt z nimi na codzien jest rownowazny z mitingami...
Guzik prawda. Trwalam w tym przeswiadczeniu dobrych 5 lat, ale coraz bardziej czulam, ze JA SIE ZMIENIAM, niestety NA GORSZE !!! Nie pilam i nie chcialo mi sie pic. Ale stawalam sie nieznosna dla siebie i dla innych. Poczatkowo tego nie zauwazalam. Nie przyjmowalam sygnalow od otoczenia. ze dzieje sie ze mna cos zlego. Nerwowosc, krytykanctwo. wszechwiedza... oj lista moze byc dluuuuga cech, ktore zaczely ze mnie wychodzic. Wreszcie trzeba bylo SOBIE powiedziec, ze to powrot do pijanego myslenia i pijanych zachowan, CHOCIAZ BEZ ALKOHOLU. Lekarstwo na te stany znalam juz doskonale - AA. Wrocilam pokornie na regularne robocze mitingi i mam nadzieje , ze nigdy mi sie nie "znudza"
Ja - Miałem podobnie odszedłem i wróciłem, ale po czasie doszedłem do wniosku, że to nie grupa mi niezbędna, nie obecność na niej, nie przynależność i świadomość pomocy, nie stałem się na powrót agresywny, wszystkowiedzący, zarozumiały, nierozumiejący ludzi, dlatego, że odszedłem, że zapomniałem. Stałem się taki na powrót dlatego, że mam nierozwiązane problemy w sobie, zaszłości we mnie są tak silne, że pomocy muszę szukać u specjalistów. Ortodoksyjne przywiązanie się do myśli, iż tylko ci ludzie, te miejsca dają mi siłę jest oszukiwaniem siebie. Według mnie oczywiście.

Następny zarzut odrealnienia:

Dziadziunio - Tak jakos smutno mi sie zrobiło...
I wesoło zarazem, gdyz pamiętam jeszcze chwile czy tez czas może, w którym takze uderzyć próbowałem w społeczność AA. Pisywałem rózne rzeczy i wypierac się nie mogę gdyż pozostały tego wyrażne przecież slady. Pisywałem gdy nie chodziłem, pisywałem gdy jeszcze się ich bałem, gdy chadzałem sporadycznie tylko po to aby potwierdzić to o czym byłem w pełni przekonany. I tutaj jestem pewny jest taki sam scanariusz.

Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że nie zanudziłem. :/

zołza - Czw 05 Lut, 2015 19:32

snajper napisał/a:
Zołza -Przechodzilam w swoim trzezwieniu etap radzenia sobie bez mitingow. Nie z przekory, czy pewnosci ze juz nie potrzebuje.


:janie: to nie moje :P

dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 20:11

snajper napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Wszyscy w kółko i po kolei kazdy opowiada o swoich dokonaniach, o tym w jaki sposób udało mu sie pokonac kolejny głód alkoholowy i kolejny nawród choroby..... na koniec wypowiedzi mówi coś na podobieństwo..Ale znajac juz podstepność tej jakze smiertelnej choroby nie siegnąłem po alkohol i nadal jestem........... trzeżwy.........
Chodziłem pomimo, ze mnie denerwowali..Nie pasiło mi jak mówisz ale duzo sie od nich nauczyłem...
A co Tobie...nie pasi....?
sc43545


Jak by tak było jak piszesz to bym minuty tam nie wytrzymał. Każdy ma swoje odniesienia i nie chcę polemizować na ten temat, to jest dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy.


To Ty nie pozwalasz innym aby widzieli swiat inaczej nizli, Ty go postrzegasz....
Pięc lat niepicia i trzezwienia, spoko..
Ale Twój szeroki powrót i odniesienia do wszystkich odniesień przypomnieł mi moje stare czasy... Sprawy w których udawadniano mi moją całkowita już winę, winę i prawdę której nie potrafiłem juz zaprzeczyć.... ale z którą za dwa, trzy dni... tak się już w pełni pogodzić nie umiałem, nie chciałem i zaczynałem zasiewać trawki jak byłem na tamten czas pewny.......czystego....nic nie wartego..... zwatpienia..

Pozdrawiam Ciebie serdecznie... c4fscs
Piszesz, ze nie masz już ochoty..a ja bym bronił swojej sprawy..
Jezeli ona miałaby dla mnie jakikolwiek nawet głęboko ukryty sens...
Jezeli poczułeś się obrazony.........przepraszam :)

snajper - Czw 05 Lut, 2015 20:54

"To Ty nie pozwalasz innym aby widzieli swiat inaczej nizli, Ty go postrzegasz...."

Sobie nie pozwalam na widzenie świata takim jak go większość widzi, ale od jakiegoś czasu nikomu niczego nie zabraniam, zmuszam siebie do myślenia i zadaję pytania, tyle. Pozdrawiam

dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 20:59

snajper napisał/a:
tyle.


A co przepraszam Ciebie teraz, zdenerwowało?
:manicure:

mizule - Czw 05 Lut, 2015 21:04

Snajper, jako świeżak na tym forum napisze Ci tylko, że chyba większość stad inaczej postrzegała świat. To cenne, ale alkoholizmu nie usprawiedliwia.
snajper - Czw 05 Lut, 2015 21:17

dziadziunio napisał/a:
snajper napisał/a:
tyle.


A co przepraszam Ciebie teraz, zdenerwowało?
:manicure:


Nie nic styczeń miałem strasznie do d...py i może odbija sie czkawką.
Pozdrawiam naprawdę ciepło. :pocieszacz:

snajper - Czw 05 Lut, 2015 21:18

mizule napisał/a:
Snajper, jako świeżak na tym forum napisze Ci tylko, że chyba większość stad inaczej postrzegała świat. To cenne, ale alkoholizmu nie usprawiedliwia.


A widziałeś tu gdzieś usprawiedliwianie chlania? Jeżeli tak, to poproszę wskaż.

dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 21:25

snajper napisał/a:
Nie nic styczeń miałem strasznie do d...py i może odbija sie czkawką.


Napisze to w formie zartu..
Ja nie Twoja żona, zebym musiał to zrozumieć... :P
Witaj po raz drugi na forum.. :)
Pozdraiam równiez ciepło.
54rerrer

Thomasson - Pią 06 Lut, 2015 09:37

dziadziunio napisał/a:
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie"

Wytłumacz mi jeszcze to
To z Księgi 5000 znaków. Jest też: "prawdziwe słowa nie są czarujące, czarujące słowa nie są prawdziwe", ogółem ta książeczka dużo mi pomogła.
dziadziunio napisał/a:
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni.
Lub też nie głoś prawdy i nie słuchaj nikogo - chodzi o to samo, o asertywność.
dziadziunio napisał/a:
Pięc lat niepicia i trzezwienia, spoko..
Liczysz jakość zdrowienia latami abstynencji? Są tacy co zapijają po wielu latach, oraz i tacy co na mitingach tłumaczą mi że czarne jest białe bo mają 20 lat niepicia. Ja bym się nawalił ostro na ich miejscu.
Pozdrawiam :papa2:

szika - Pią 06 Lut, 2015 09:39

snajper rozumiem Cie.. pradowpodobnie czesto jeszcze spotkasz się ze zjawiskiem o którym wyżej opisałes.. ja często mam podobne odczucia.. ale nic na to nie poradzimy.. tak już jest... gdzie dwóch dekadentów tam trzy opinie.. ale zdecydowana większośc to fajni ludzie..
może to marna podpowiedź, ale w miare łagodnie traktowani sa userzy w dziale współuzaleznienia... tu w alkoholizmie to raczej jest tak jak już zauwazyłeś..
no i nie mieli tu okazji wykazac sie tacy od kopania, walenia po łbie i tego typu.. to dopiero jest jazda, mówie Ci :mgreen:

snajper - Pią 06 Lut, 2015 10:11

szika napisał/a:
snajper rozumiem Cie.. pradowpodobnie czesto jeszcze spotkasz się ze zjawiskiem o którym wyżej opisałes.. ja często mam podobne odczucia.. ale nic na to nie poradzimy.. tak już jest... gdzie dwóch dekadentów tam trzy opinie.. ale zdecydowana większośc to fajni ludzie..
może to marna podpowiedź, ale w miare łagodnie traktowani sa userzy w dziale współuzaleznienia... tu w alkoholizmie to raczej jest tak jak już zauwazyłeś..
no i nie mieli tu okazji wykazac sie tacy od kopania, walenia po łbie i tego typu.. to dopiero jest jazda, mówie Ci :mgreen:


Dzięki ogromne za współodczuwanie, ja nie boję się konfrontacji i tak na prawdę to jestem jeszcze całkiem dobrze opancerzony, ale jak pisałem pracuję nad sobą ze specjalistami i w tym styczniu co był do d...py dotarłem do wnętrza, do tego miękkiego co jest tak świeże, że podmuch wiatru ból sprawia. Poczułem m.inn w jak ogromnym kłamstwie żyłem, nie mówię o tu a ABC alkoholika. Na szczęście nie wypowiadałem się powiedzmy publicznie trzy, cztery lata temu, no wtedy to ja byłem ortodoks. Tak mi się skojarzyło, przed wielu laty to ja byłem spec od walenia po łbach i okopywania tylko niestety w realu. :beczy:

szika - Pią 06 Lut, 2015 10:17

snajper napisał/a:
w tym styczniu co był do d...py dotarłem do wnętrza, do tego miękkiego co jest tak świeże, że podmuch wiatru ból sprawia

to ten styczeń jednak wcale taki zły nie był.. dokonałeś czegoś co jest bardzo trudne i to choć bolesne - to jednak Twój sukces - serdecznie Ci gratuluję :kwiatek:
i jak sie czujesz z tym czymś miękkim? gdy masz to już w dłoni?
pancerz też rozumiem.. naturalna obrona... chroń to jak największy skarb... zresztą... to jest skarb ;)

dziadziunio - Pią 06 Lut, 2015 14:15

Thomasson napisał/a:
Liczysz jakość zdrowienia latami abstynencji?


Zacznijmy od tego, ze nalezy szanowac wszystkich, nie kazdy ma i mieć bedzie sposobność aby zmienic sie na tyle aby wszystkich usatyswakcjonowac. Satyswakcje powinien posiadac zwłasza on i jezeli jemu to wystarcza to styka. Nie oceniajmy gdyz nie o to w tym wszystkich chodzi. Jestem jednym z pierwszych którego droga wygladała jak wygladała, i który aby sie bronić i udokumentowac to i owo musiał poodkrywać pewne dośc zakrywane delikatnie kulisy tego uzaleznienia. Dla mnie dośc ważną i nadal kluczową sprawą jest czas..Nie jednak ten który upłynął od ostatniego przyjecia alkoholu do swojego wnetrza lecz czas podczas którego alkoholowe szaleństwo w organizmie trwało.. Nikt nie jest w stanie mnie przekonać, ze ktoś kto pił lat pięć ma takie samo spustoszenie wnetrza jak ktos kto pił lat dziesięć..
I ja jako alkoholik jak widze kogoś kto nie pije iles tam lat, zawsze jednym zaledwie spojrzeniem potrafię odjąć leta te od lat jego zywota i wiem ile też w zyciu w alkoholowym swoim zwidzie on przeżywał i z jakimi tez zmianami on musiał sie juz na samym starcie swoim uporywać...
Tak mam..i...nie oceniam.... podaję fakty... a z matmą nigdy problemu nie miałem...
To jest jedna z pochodnych dzieki którym przezyłem..przezyłem już moje z tego wychodzenie...a nie picie..
miłego, pozdrawiam sc43545

rufio - Pią 06 Lut, 2015 14:52

Cholera tyle tu piszecie o tych mityngach może w końcu zmobilizuje swe cztery litery i zaglądne tam . Chociaz juz kilka at sobie obiecuje , że pojawie sie na mityngu jakoś takoś ni chu chu . Odwieczne dylematy tych co chodza długo i tych co chodzili i zaczęli życ bez . Snajper nieźle , nie zła droga a jeżeli to powoduje , że nie pijesz to znaczy , że dobra . Najważniejsze , że masz swoje "JA" a reszta no cóż - kazdy ma swoje " JA" i nie zawsze te "JA" pokrywaja się .
I tez fajnie .


prsk :hura:

snajper - Pią 06 Lut, 2015 15:14

szika napisał/a:
snajper napisał/a:
w tym styczniu co był do d...py dotarłem do wnętrza, do tego miękkiego co jest tak świeże, że podmuch wiatru ból sprawia

to ten styczeń jednak wcale taki zły nie był.. dokonałeś czegoś co jest bardzo trudne i to choć bolesne - to jednak Twój sukces - serdecznie Ci gratuluję :kwiatek:
i jak sie czujesz z tym czymś miękkim? gdy masz to już w dłoni?
pancerz też rozumiem.. naturalna obrona... chroń to jak największy skarb... zresztą... to jest skarb ;)


Z miękkim mi nie do twarzy, ja twardziel, dyrektywny, stanowczy, władczy wręcz teraz budzę się wrażliwy, płaczliwy, delikatny, są chwile, że nie wiem co się dzieje. Czuję się odrzucony kiedy ludzie na mnie reagują jak wcześniej a ja wiem, że teraz mam do przekazania innego siebie. Zdaję sobie sprawę, że ta huśtawka minie, daję sobie i innym czas na poznanie mnie nowego. Chociaż są też momenty gdzie wyłazi ze mnie stare, dzisiejszymi oczami patrząc, brzydkie. :?

szika - Pią 06 Lut, 2015 16:21

snajper napisał/a:
wrażliwy, płaczliwy, delikatny, są chwile, że nie wiem co się dzieje

nasza terapka mówiła o nas "brzoskwinki" :skromny:
ja moje miękkie miałam kiedyś na dłoni..dziś trochę je "opakowałam" ;)
ale uwielbiam facetów, którzy do miękkiego się przyznają.. bo.. każdy miękkie ma :okok:
może to dziwne, ale dla mnie to "prawdziwy mężczyzna" :)

snajper - Pią 06 Lut, 2015 16:31

Może się poznać powinniśmy? :P
Thomasson - Pią 06 Lut, 2015 21:53

dziadziunio napisał/a:
Nikt nie jest w stanie mnie przekonać, ze ktoś kto pił lat pięć ma takie samo spustoszenie wnetrza jak ktos kto pił lat dziesięć..
Tu masz rację. Są pewne uwarunkowania, dynamika uzależnienia i tak: dziecko uzależnia się szybciej, dziecko DDA jeszcze szybciej, twarde narkotyki uzależniają szybciej, schemat picia (ciągi bądź picie systematyczne codzienne), plus przerwy w piciu, wymuszone abstynencje. Jest wiele zmiennych. Do tego znaczenie ma dla organizmu czy to wino czy denaturat. I jeszcze współuzależnienie i uzależnienie krzyżowe... Ale zgodzę się że jako alkoholik pewne rzeczy być może wyczuwam intuicyjnie. :papa2:
dziadziunio - Sob 07 Lut, 2015 13:31

Thomasson napisał/a:
Jest wiele zmiennych.


I tylko jedna niezmianna. Wieloletnie.wilokrotnie powtarzane zachowania... przyjmowane sa jako należyte, jedyne przyjete i skuteczne..
I alkohol niewiele ma już z tym wspólnego...
Czasami jestem pewny, ze swiecisz już..... a czasami wpadam w długa zadumę..i nawet nie chce mi się sądzic co na temat moge sobie, sądzić? c44vc
pozdrawiam, serdecznie.. 54rerrer
Przepraszam Snajper..już spadam :)

stanisław - Sob 07 Lut, 2015 14:00

mizule napisał/a:
Ci tylko, że chyba większość stad inaczej postrzegała świat
Niewiem jak inni ale ja ten swiat postrzegam nie inaczej jak wiekszość ludzi. Jak piłem ten świat był inny
mizule - Sob 07 Lut, 2015 17:59

stanisław napisał/a:
mizule napisał/a:
Ci tylko, że chyba większość stad inaczej postrzegała świat
Niewiem jak inni ale ja ten swiat postrzegam nie inaczej jak wiekszość ludzi. Jak piłem ten świat był inny


Dla mnie jak piłam, to każdy dzień był identyczny.

Tomuś - Sob 07 Lut, 2015 18:30

Witam.Odnośnie postu pierwszego w tym temacie.
Chcesz,próbuj.
Ja często spotykam się z sytuacją odwrotną tzn spotykam ludzi którzy z podkulonym ogonem przychodzą na grupę wsparcia czy też miting.Myślę sobie,ooooo nowicjusz,a tu ZONK.Chłop (lub kobietka) opowiada jak wróciła do picia po 8,10 czy jak ostatnio po 16 latach trzeźwienia.Różni ludzie ale ich opowieści łączy jedno.Po jakimś tam czasie uznali że czas zająć się tylko swoim realnym życiem,bez wsparcia wspólnoty aa,czy grupy.I rezultat zawsze jest jeden.Powrót do nałogu (wcześniej lub później).
Szwendam się te skromne 4 lata po różnych drogach do treżwości ale jeszcze nie spotkałem nikogo kto by powiedział-odszedłem od wszystkich form samopomocy i jestem dalej >>>ileś tam lat trzeźwy i ciągle się rozwijam

dziadziunio - Sob 07 Lut, 2015 18:42

Tomuś napisał/a:
ale jeszcze nie spotkałem nikogo kto by powiedział-odszedłem od wszystkich form samopomocy i jestem dalej >>>ileś tam lat trzeźwy i ciągle się rozwijam


Skoro odszedł to gdzie przepraszam miałeś go niby spotkać?
Przecież siedzi w podziemiu.. :dzierga2:
Spokojnie, są i tacy.. :)
Tylko się nie unoś :nono:
Pozdrawiam Ciebie serdecznie 54rerrer

Tomuś - Sob 07 Lut, 2015 18:53

Ja i unoszenie?Gdzie tam..
Może faktycznie są i tacy...
okopani,za drutem kolczastym,lub w posowieckich schronach przeciwatomowych :lol: :lol:
Pozdrawiam równie serdecznie

dziadziunio - Sob 07 Lut, 2015 19:00

Jestem pewny, ze wielu z nich kładzie się krzyzem w kosciele. Przysiegaja nie pić i nie pije..
Znam też inny model który jedną szczepionkę pokrywa drugą i takze nie pije..Nie chadzaja na mitingi, nie kończa terapi i są lepsi albo i gorsi od tych którzy tam chodza, którzy skończyli terapie. Maja do tego pełne prawo i tak wyglada ich droga..
Nic nam do niej, ich sprawa.. :mysli:
Trzymaj się 54rerrer

szika - Sob 07 Lut, 2015 20:00

Tomuś napisał/a:
Szwendam się te skromne 4 lata po różnych drogach do treżwości ale jeszcze nie spotkałem nikogo kto by powiedział-odszedłem od wszystkich form samopomocy i jestem dalej >>>ileś tam lat trzeźwy i ciągle się rozwijam

no to rzeczywiście skromne masz jeszcze doświadczenia..

dziadziunio - Sob 07 Lut, 2015 21:11

Szika mozesz się mylić. Z doswiadczeniem moze być podobnie jak z uzależnieniem...

Thomasson napisał/a:
Są pewne uwarunkowania, dynamika uzależnienia i tak: dziecko uzależnia się szybciej, dziecko DDA jeszcze szybciej, twarde narkotyki uzależniają szybciej, schemat picia (ciągi bądź picie systematyczne codzienne), plus przerwy w piciu, wymuszone abstynencje. Jest wiele zmiennych. Do tego znaczenie ma dla organizmu czy to wino czy denaturat. I jeszcze współuzależnienie i uzależnienie krzyżowe...


Moze więc czynniki zewnetrzne i wewnetrzny stan umysłu i tutaj potrafi..dokonać cudu...?
Co o tym sądzisz? :mysli:
Pozdrawiam Ciebie serdecznie sc43545

szika - Sob 07 Lut, 2015 21:20

dziadziunio napisał/a:
Szika mozesz się mylić.

co do czego mylić? co do własnych doświadczeń?
ja znam ludzi, którzy rozwijają się, wzrastają, nie piją - a odeszli od wszelkich zorganizowanych form pomocowych.. zakończyli terapię, nie chodzą wcale, albo rzadko na mitingi..
skoro kolega jeszcze nie spotkał to ma skromniejsze doświadczenia i tyle.. tylko tyle to miało oznaczać..

dziadziunio - Sob 07 Lut, 2015 21:24

szika napisał/a:
tylko tyle to miało oznaczać..


A..To przepraszam.
54rerrer

Tomuś - Sob 07 Lut, 2015 21:42

Szika,skoro od czasu do czasu chodzą to jednak całkowicie nie odeszli.
A tak z ciekawości,Ci co jednak całkowicie odeszli...to gdzie ich spotykasz? I jak długo "jadą" w saomtności?
Tak pytam bo takich co "jadą" rok czy dwa to też znam,ale juz takich co mogą powiedzieć nie kożystam z żadnych form i nie piję lat...dziesiąt to już nie znam.Znam takich z tym "dziesiąt" ale wszyscy jak nie we wspólnocie to w klubie.

szika - Sob 07 Lut, 2015 21:49

chocby bodajże około 15-tu... nigdy nie był na mitingu, na terapii nawet nie wiem czy był.. a jest bardziej trzeźwy niz wielu co znam takich co to regularnie biegaja na AA..
nie to żebym była zwolenniczką takiej formy trzeźwienia, ale sa tacy ludzie.. więc twierdzenie kategoryczne, że takich nie ma to trochę na wyrost...
ja spotkałam tego akurat kolegę na nartach... zgadalismy sie przypadkiem..
piszesz, że nie spotkałeś.. mozliwe że nie spotkasz.. nie noszą sztandaru ani nalepki na czole.. a czy sa samotni? tego nie wiemy..

Thomasson - Sob 07 Lut, 2015 22:06

szika napisał/a:
ja znam ludzi, którzy rozwijają się, wzrastają, nie piją
Np mój wujek, z 25 lat nie pije bo kiedyś tam diabła zobaczył, parę lat temu i szlugi rzucił, sympatyczny koleś.
dziadziunio napisał/a:
Moze więc czynniki zewnetrzne i wewnetrzny stan umysłu i tutaj potrafi..dokonać cudu...?
Co o tym sądzisz?
Nie rozumiem o jaki cud chodzi?
dziadziunio - Sob 07 Lut, 2015 22:27

Thomasson napisał/a:
Nie rozumiem o jaki cud chodzi?


Cud jak to cud..
Trudno go uchwycić a jeszcze trudniej opisac..wybacz, przepraszam ale to niewykonalne.. :bezradny:
pozdrawiam serdecznie 54rerrer


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group