ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Mam już dość siebie i kłamstw
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 09:03 Temat postu: Mam już dość siebie i kłamstw Witam.
Na początku może kilka słów o mnie.
Mam 31 lat , kochająca żonę i czteroletniego synka bez którego życie nie miałoby sensu. Postanowiłem napisać tutaj bo nie wiem już gdzie szukać pomocy. Może rozmowy z wami mi pomogą . Od kilku lat zmagam się z alkoholem.Były terapie, anticol, wszywki.To wszystko pomaga na krótko. Ostatnią wszywke zrobiłem w kwietniu zeszłego roku i właśnie miesiąc temu ją przepiłem . Próbowałem pić kontrolowanie ale wiem że w życiu alkoholika nie ma takiego picia. Zapijam coraz częściej i więcej. Mam już dość sam siebie. Własnych kłamstw i oszukiwania samego siebie. Kiedyś piłem bo miałem problemy , dziś pije bo ............. ( nie wiem ) .Jestem przerażony tym wszystkim , mam lęki, boje się chociaż sam nie potrafię określić czego tak naprawdę się boję - życia bez alkoholu, czy odwrotnie - pijanego życia.
dziadziunio - Czw 05 Mar, 2015 09:19
Witaj na forum..Fajnie, ze jesteś.
PZalko napisał/a: | ( nie wiem ) |
No chyba powinieneś już to wiedzieć. O tym swiadczą terpie, anticol, wszywki..
Jesteś a przynajmnie powinieneś być swiadomym. Potrzebujesz i szukasz potwierdzenia?tabletki? przepisu?
Czego tak naprawdę szukasz? i czego potrzebujesz?
Pozdrawiam Ciebie serdecznie Krzysztof
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 09:30
Sam nie wiem czego szukam . Na pewno szukam spokoju, trzeźwego spokoju, nie chce juz pic . Wczoraj porzadnie zapiłem wiec dzis po poludniu postanowilem wziąć anticol . Tylko męczy mnie pytanie i strach . Jak długo musze brac tabletki , wszywki itd. żeby byc zdrowym, a raczej trzeźwym alkoholikiem. Boje sie jak dlugo jeszcze wytrzymam na tej chemi żeby przestac bbrac te tabletki. To trwa juz kilka lat a ja nadal nie potrafie funkcjonowac bez alkoholu lub anticolu . Boje sie życia bez tych rzeczy . Dlatego znalazłem się tutaj , postaram sie zrozumiec sam siebie dzieki waszym odpowiedziom .
stanisław - Czw 05 Mar, 2015 09:38
Witaj Moje zdanie jest takie to forum ci nie pomoże ale pokaze co mozesz zrobić by nie pić Jak zapijałeś wszywki , terapie to co jeszcze może ci pomóc. Wiesz kżady alkoholik przestaje pić niektórym udaje to za życia.
adania - Czw 05 Mar, 2015 09:44
PZalko, na początek witam.
Powiedz, czy poniosłeś jakieś konsekwencje picia? Zdrowotne.
Nie chodzi mi raczej o konsekwencje typu : utrata zony, rodziny, chociaż też, ale bardziej te zdrowotne.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 10:09
stanislaw po czesci masz racje , ja jednak postaram sie jakos brac udzial w tym forum i moze zrozumiem . a co do mojego zdrowia adania to wszystko jest ok , no moze tylko tyle ze teraz o wiele gorzej znosze kaca normalnego jak i moralnego
adania - Czw 05 Mar, 2015 10:17
PZalko napisał/a: | a co do mojego zdrowia adania to wszystko jest ok |
I tu sęk. Nie poniosłeś jeszcze konsekwencji picia. Wydaje Ci sie że nic Cie nie weźmie, zawsze zdrów będziesz? A to nie prawda. Czekasz podświadomie na to aż zaczniesz powłóczyć nogami? A wątroba, trzustka, mózg?
Na prawdę nic Cię nie boli?
pietruszka - Czw 05 Mar, 2015 10:19
Cześć
PZalko napisał/a: | Jak długo musze brac tabletki , wszywki itd. żeby byc zdrowym, a raczej trzeźwym alkoholikiem. |
A co to była za terapia, na które byłeś?
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 10:19
dawno badan nie robilem , ale wydaje mi sie ze wszystko jest ok, no moze po za koncentracja, ostatnio coraz czesciej jes mi sie trudno skoncentrowac
Tajga - Czw 05 Mar, 2015 10:20
PZalko napisał/a: | To trwa juz kilka lat a ja nadal nie potrafie funkcjonowac bez alkoholu lub anticolu . |
Dopóki nie zrozumiesz że przekrętka ma powstać w głowie, a nie w du***....to będziesz w czarnej du***.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 10:21
to byla tzw grupa wsparcia , chodzilem kilka msc ale musialem przerwac bo praca mi nie pozwalala
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 10:23
PZalko napisał/a: | Jak długo musze brac tabletki , wszywki itd. żeby byc zdrowym, a raczej trzeźwym alkoholikiem. Boje sie jak dlugo jeszcze wytrzymam na tej chemi żeby przestac bbrac te tabletki. To trwa juz kilka lat a ja nadal nie potrafie funkcjonowac bez alkoholu lub anticolu . Boje sie życia bez tych rzeczy . |
Nie musisz brać tyś środków ani jednego dnia dłużej. Zamień ten anticol na mitingi. Wiesz, w USA jest takie coś (być może i u nas też) - 90 mitingów w 90 dni - żeby w tym początkowym okresie mieć wsparcie każdego dnia.
Do tego terapia, ale chyba tym razem tak naprawdę i szczerze zrobiona, a nie na odpierdziel.
Są też grupy wsparcia dla uzależnionych, funkcjonują chyba w każdym nieco większym mieście.
Forum to taka pomoc doraźna, a dla wielu z nas, którzy zostaliśmy tu na dłużej, poznaliśmy się, bezpieczne miejsce gdzie można przez moment porozmawiać ze znajomymi którzy są oddalenie nieraz i o setki kilometrów. Ale żeby z niego (forum) korzystać, musisz być szczery. A czynny alkoholik, a takim jesteś szczery nie jest, ani wobec innych a już w ogóle wobec siebie - dlatego właśnie tylko kontakt z drugim żywym alkoholikiem może Ci pomóc.
Ty sobie musisz sam pomóc, ale nie musisz robić tego w samotności. Nie powinieneś.
Tyle ode mnie. Lepiej przecierpieć ale mieć pewność że to Ty działasz, a nie oddać się pod kontrolę chemii.
pietruszka - Czw 05 Mar, 2015 10:25
Czyli na "prawdziwej" terapii czy na mitingu AA jeszcze nie byłeś?
adania - Czw 05 Mar, 2015 10:57
więc jeszcze nie spróbowałeś wszystkiego.
To dobra wiadomość, zasuwaj na miting.
Idealnie by było też, abyś poszedł na terapię.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 12:05
Dzieki za rady , napewno warto sprobowac terapii i pojscia na mitingi tylko boje sie odstawic anticol bo nie wiem czy wytrzymam
adania - Czw 05 Mar, 2015 12:20
to nie odstawiaj jeśli na chwilę obecną Ci pomaga. Zostaw to na potem, daj sobie czas. Ale o mitingach mówiłam poważnie, wraz ze słowem ''zasuwaj''
Jędrek - Czw 05 Mar, 2015 12:53 Temat postu: Re: Mam już dość siebie i kłamstw
PZalko napisał/a: | ............chociaż sam nie potrafię określić czego tak naprawdę się boję - życia bez alkoholu, czy odwrotnie - pijanego życia. |
Ja się bałem powrotu do picia i konsekwencji pogłębienia nałogu.... ale z drugiej strony zupełnie sobie nie radziłem w abstynencji: stany lękowe, huśtawki emocjonalne i depresja....
Stałem okrakiem na drabinie i przez dwa lata się wahałem, na którą stronę zejść....
Wreszcie po 2,5 roku poprosiłem o pomoc starszego stażem alkoholika i przeszedłem na stronę trzeźwiejących. Od tego momentu zaczęło się zmieniać moje życie na coraz bardziej spokojne, stabilne, satysfakcjonujące a nawet szczęśliwe.
pietruszka - Czw 05 Mar, 2015 12:56
PZalko napisał/a: | napewno warto sprobowac terapii i pojscia na mitingi |
To teraz krótko o sobie - jestem w związku z alkoholikiem, 9 lat temu podjął decyzję o podjęciu abstynencji, poszedł na terapię, później również na AA. Od ponad 9 lat nie pije. Ja również poszłam na terapię (dla osób bliskich jest terapia współuzależnienia) potem na Al-anon. Jesteśmy nadal ze sobą i jest fajnie. Po prostu.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 13:27
Jedrek ja rowniez mam stany lekowe nawet jak nie pije, boje sie ze jak nie pije to wreszcie zapije i tak tez sie dzieje . Za kazdym razem kiedy obiecuje sobie ze nie napije sie grama wiecej staje sie odwrotnie . I znow lęk , strach i emocje . Żona jest juz bezradna , ufa mi tylko wtedy gdy biore anticol . Wtedy jest spokojna. Wcale sie nie dziwie , w koncu alkoholikowi nie mozna ufac , dowiodlem tego setki razy oszukujac ją i siebie. Ale co do terapii i mittingów to napewno skorzystam tylko jak pisalem wyzej nie odstawie na razie anticolu , poprostu sie boje.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 13:34
Pietruszka ciesze sie ze są na ziemi kobiety takie jak Ty i moja żona , które chca trwać w ttakich związkach z takimi ludźmi, chca pomagac. Ja jesem z żoną prawie 15 lat ( w tym 5 lat po ślubie ) . Pomimo tego ze nawet przed slubem odwalalem różne numery po alkoholu zdecydowala sie wyjsc za mnie , myslala ze sie zmienie. Staram sie z calych sil ale kiepsko mi to wychodzi. Mam nadzieje ze kiedys i moja zona bedzie ze mna szczesliwa nie tylko wtedy kiedy sie zaszyje lub wezme anticol. Wierze w to ze kiedys bede trzeźwy a moja rodzina szczesliwa
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 13:40
To Ci powiem że ja ze swoją jestem 15 lat i 7 lat po ślubie. Anioł kobieta. Najlepsza. Ja od ponad 3 lat nie piłem. Generalnie od pół roku małżeństwem jesteśmy tylko na papierze. A ja się napiłem.
Każdemu się kończy cierpliwośc w końcu, przyjacielu - nawet największemu aniołowi...
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 13:45
Mnie tez ostrzegala setki razy ze odejdzie, ja jej wierze bo ile mozna wytrzymac. Dlatego musze cos zobic z soba bo bez zony i syna to juz moge śmiało stwierdzić że sięgnę dna i nie wiem czy bede mial sile zeby sie odbic.
stanisław - Czw 05 Mar, 2015 13:46
PZalko napisał/a: | napewno warto sprobowac terapii i | Poraz który bedziesz probował . Wiesz ze jest takie powiedzenie jak nic sie nie da zmienić to zmień myslenie
Jacek - Czw 05 Mar, 2015 13:47
PZalko napisał/a: | Kiedyś piłem bo miałem problemy , dziś pije bo ............. ( nie wiem ) |
poprawka - dziś piję bo mam problem (alkoholowy)
a kiedyś,,,to problemy było trza rozwiązywać,a nie szukać ulgi w alkoholu
witaj PZ
Thomasson - Czw 05 Mar, 2015 13:48
Cześć
Jeśli myślisz że coś osiągniesz poprzez kilka głębszych refleksji w domowym zaciszu przed komputerem, to raczej się rozczarujesz
Piszesz że przerwałeś terapeutyczną grupę wsparcia bo praca. Na początku leczenia ani praca, ani rodzina, ani nawet ulubiony serial, nic nie będzie ważniejsze niż jakieś durne zalecenia przemądrzałych psychologów, więc przygotuj się na zmiany i wyrzeczenia. Na pocieszenie dodam że AA i mitingi są tak elastyczne że łatwo to dopasować do każdej pracy, wystarczy chcieć.
PZalko napisał/a: | co do terapii i mittingów to napewno skorzystam | To kiedy na miting idziesz? Na Mazowszu dużo tego, 7 dni w tygodniu, od rana do wieczora (o nocnych mitingach nie słyszałem )
adania - Czw 05 Mar, 2015 13:49
to kiedy idziesz na miting i do przychodni uzależnień?
Proszę o konkretną odpowiedź.
Dzisiaj, jutro?
Jacek - Czw 05 Mar, 2015 13:53
PZalko napisał/a: | nie potrafie funkcjonowac bez alkoholu lub anticolu . Boje sie życia bez tych rzeczy . |
to pomyśl może o ...
PZalko napisał/a: | kochająca żonę i czteroletniego synka bez którego życie nie miałoby sensu. |
bo im wcześniej czy później,twój alkohol uszami wyjdzie
i zobaczysz ze to będzie wcześniej niż myślisz,gdy będziesz się zastanawiał w nieskończoność
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 13:59
Nie ukrywam ze bede próbowal po raz kolejny . Tylko do tej pory myslalem ze dam sobie rade sam (wszywka, anicol ), bez mitinggów , teraz widze ze sam to sie zaglebiam coraz dalej. Do przychodni pojde jutro z samego rana , no i zapisze sie na mitingi skoro tylu was mnie do tego namawia , to chyba wiecie co piszecie. A tak szczerze to ilu z was pomogly mitingi ?
Thomasson - Czw 05 Mar, 2015 14:00
stanisław napisał/a: | Poraz który bedziesz probował . | Na taką grupę wsparcia to mój brat chodził, i nic to nie dało. Żadnych prac do pisania, żadnej konkretnej wiedzy i wsparcia. Takie tam co u ciebie słychać i czy ciągnie cię do alko... A taka prawdziwa terapia to produkt innej jakości, ale jak w ośrodku kolejki to cóż robić... do AA lepiej odsyłać zamiast liczyć na cud wstrzemięźliwości u alkoholika
Kilku milionom na całym świecie pomogły. I nie trzeba się zapisywać. Na stronie AA znajdź adres blisko Ciebie który będzie Tobie pasował (najlepiej na dzisiaj aby stresu nie gromadzić) i idź. To funkcjonuje jak kolejka do kiosku przychodzisz i jesteś, bez wpisowego i innych głupot.
ankao30 - Czw 05 Mar, 2015 14:02
PZalko,
Na mityng nie musisz się zapisać po prostu idziesz i jesteś nic nie musisz mówić tylko być.
Możesz nawet dziś. No w przychodni już tak tam rano warto zajrzeć.
Witaj Anka.
yuraa - Czw 05 Mar, 2015 14:12
cześć PZ
mialem w wojsku kolegę o inicjałach PZ nazywaliśmy go Pezecik
PZalko napisał/a: | Mnie tez ostrzegala setki razy ze odejdzie |
PZalko napisał/a: | Dlatego musze cos zobic z soba |
ona mówi i Ty mówisz. co z tego wynika ?
kiedy przestaniesz mówić a zaczniesz działać coś z tego będzie.
na mityngi AA nie trzeba się zapisywać, po prostu wchodzisz ,
ktoś zauważy że jesteś pierwszy raz.
wiesz gdzie i kiedy masz najbliższe spotkania AA ?
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 14:15
Właśnie sprawdziłem . Dziś po 17 tej jest miting. Opowie ktoś jak to mniej więcej wygląda ? Bo domyślam się że nie jest to tak jak na grupie wsparcia
ankao30 - Czw 05 Mar, 2015 14:22
PZalko,
Spokojnie wchodzisz i nic nie musisz mówić, mogą Cię zapytać jak się nazywasz i czy masz problem zalkoholem.
Obojętnie jak się przedstawisz to anonimowe. Ja zawsze mówię mam na imię Ania jestem alkoholiczką. Potem słucham i tylko słucham. Możesz coś o sobie powiedzieć ale nie musisz.
stanisław - Czw 05 Mar, 2015 14:23
A po co ci to wiedzieć tam przychodza ludzie podobni do ciebie wiesz kazda grupa wyglada inaczej ale na kazdej grupie AA jesteś mile widziany. Masz na 17 to juz niedługo idz tam pewnie juz czekają na ciebie
stanisław - Czw 05 Mar, 2015 14:26
Pewnie jak nie zaakceptujesz faktu ze nie bedziesz pił do konca życia to nigdy nie przestaniesz pić
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 14:28
Dzieki Anka . Czyli jest podobnie jak na grupie wspacia , a pytam z ciekawości , no i ze stresu oczywiście , ale myśle ze pojde i jakos dam rade .
adania - Czw 05 Mar, 2015 14:30
PZalko napisał/a: | A tak szczerze to ilu z was pomogly mitingi ? |
Na samym początku chodziłam jako gosć, nie byłam jeszcze pewna(o zgrozo) czy jestem alkoholiczką. Ale podobała mi się ta jednosć, rozmowy o życiu takie głębokie i tak u mnie było, SIŁA JAKĄ SIE WYNOSIŁO Z MITINGU. Wychodziłam naładowana.
Zupełnie inne myślenie niż to co miałam na codzień, ojciec alkoholik, mąz, brat.
I to tzreźwe myślenie. Zobaczysz jaką różnicę ma Twoje i ich.
Mitingi pomagają mi cały czas, nie tylko na poczatku.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 14:30
Stanisław i stąd moje lęki. Strach przed zaakceptowaniem tego z czym związany byłem pół życia . Ale mam dość i nie chce wiecej sie bac wiec dlatego musze cos z tym zobic
ankao30 - Czw 05 Mar, 2015 14:31
PZalko napisał/a: | ale myśle ze pojde i jakos dam rade |
Oj jakbym ja to pisała też się bałam, ale wiesz bałam się że nie spotkam kobiety tylko facetów.
Chodzę na dwie grupy różne i faktycznie na jednej są sami faceci a na drugiej mieszanie. Obie fajne ciekawe. Po mityngu lub w przerwie zależy od grupy możesz porozmawiać z alkoholikami pomaga taka rozmowa na żywo.
ankao30 - Czw 05 Mar, 2015 14:32
PZalko napisał/a: | Ale mam dość i nie chce wiecej sie bac wiec dlatego musze cos z tym zobic |
No to o 17 rób
yuraa - Czw 05 Mar, 2015 14:41
PZalko napisał/a: | A tak szczerze to ilu z was pomogly mitingi ? |
pytanie jest nie tak postawione.
to ja pomagam sobie dzięki mityngom. w AA zobaczylem że mozna żyć inaczej, cieszyć się życiem bez alkoholu
Na pewno dzięki spotkaniom z ludźmi z AA od 12 lat nie sięgałem po alkohol.
ankao30 - Czw 05 Mar, 2015 14:46
PZalko,
Jakbym nie ruszyła się na mityng to bym dalej chlała. Taka jest prawda.
Musisz sam iść zobaczyć. Mam mały staż ponad dwa miesiące, ale początek był straszny, forum plus mityngi i poznani ludzie pomogli mi bo wczoraj kładłam się spać trzeźwa, wstałam trzeźwa i jestem trzeźwa. A to wcześniej było dla mnie nieosiągalne.
Tajga - Czw 05 Mar, 2015 14:54
yuraa napisał/a: | Na pewno dzięki spotkaniom z ludźmi z AA od 12 lat nie sięgałem po alkohol. |
I ja tak samo
Na początku chodziłam codziennie na mitingi,
ktoś mi powiedział że głupio się napić przed mitingiem, więc nie piłam, a po mitingu to już się nie chce.
Uwierzyłam w to, i się sprawdziło.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 14:59
Dzieki Anka , postanowilem ze pojde dzis . Żona wlasnie konczy pace i zadzwonilem do niej , powiedzialem ze chce isc itd. nie widzialem jej miny ale chyba byla zaskoczona . Mam nadzieje ze ten nie wielki krok zapoczatkuje cos dobrego . Thomasson tu wczesniej napisal ze siedzenie przed kompem i krotka refleksja nic nie pomoga. Z pewnościa mial racje . Dzieki wszystkim za pomoc. To znikomy krok ale zawsze cos ( tak mysle )
ankao30 - Czw 05 Mar, 2015 15:01
PZalko,
No to czekam na relacje ja miała świetne z pierwszego mityngu. Możesz poczytać w moim temacie jak się wybierała...
PZalko napisał/a: | krotka refleksja nic nie pomoga |
To też przerabiałam i nie pomogło.
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 15:05
PZalko napisał/a: | Żona wlasnie konczy pace i zadzwonilem do niej , powiedzialem ze chce isc itd. nie widzialem jej miny ale chyba byla zaskoczona . |
Co prawda jest powiedzenie że na początku to choćby i z diabłem samym, jeśliby miało pomóc. Ale od jakiegoś czasu stwierdzam że budowanie trzeźwości na *j**** fundamentach zawali się wcześniej czy później.
Nie rób tego na pokaz. Po co dzwonisz do żony? I ją informujesz że pójdziesZ? Nadzieje jej kolejne dajesz? Nie masz sumienia? Daj jej spokój i zajmij się sobą. Dla siebie tam idź, nie ze strachu że odejdzie, bo jak odejdzie i tak to co zrobisz? Sfochasz się jak ja i upijesz?
Przemyśl to!
Thomasson - Czw 05 Mar, 2015 15:10
PZalko napisał/a: | Opowie ktoś jak to mniej więcej wygląda ? | Bijemy pokłony w stronę butelki-boga-alkoholu, a później składamy przy butelce żywność i datki pieniężne, aby przebłagać boga-alkohola. to nie są tanie rzeczy...
A tak serio to podobnie jak grupa wsparcia, tyle że jest kawa, paluszki i osoby które osiągnęły trwałą abstynencje . Łatwo się uprzedzić bo to może być przy kościele, krzyż na ścianie, świeca na stole, modlitwa o pogodę ducha na rozpoczęcie - takie rzeczy mogą odstraszać ateistów. Ale to niewiele znaczące pozory. Nie ma indoktrynacji i prania mózgu. AA i 12 kroków dają wolność od alkoholu i alkoholizmu. A do czego prowadzi ta wolność to już każdy wybiera sam.
PZalko - Czw 05 Mar, 2015 15:12
Nie kolego , zadzwonilem bo miala isc do swojej matki i zeszloby jej do wieczora bo tak sie rano doggadalismy, ja tymczasem siedze z dzieckiem. Dlatego zadzwonilem zeby przyszla do domu wczesniej , a powiedzialem jej dlatego bo po 1: gdyby nie przyszla to i ja bym nie poszedl, a po 2 : bo nie ufa mi na tyle ze pomyslalaby ze znowu ide chlac . Ale co do twojej wypowiedzi to zgadzam sie od początku do końca
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 15:15
Ok, Thomasson, teraz się wypowiem trochę, jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Dlatego że z tego co być może mi się wydało, a może jest prawdą - starasz się troszkę dyskredytować grupy wsparcia. Ja się na mitingu nie odnalazłem, coś mi nie zapasowało, coś mnie uwierało. Może to pokora, a raczej jej brak a może po prostu nie dla mnie to było. Faktem jest jednak, że w miarę szybko trafiłem na grupę wsparcia, prowadzoną przez terapeutkę uzależnień (a więc miejsce dość bezpieczne i będące pod kontrolą profesjonalisty). I było mi tam dobrze wiesz jak długo? Tak gdzieś do czerwca-lipca ubiegłego roku, jak zacząłem się dąsać i przestałem jeździć. Bo byłem w nawrocie i olałem sygnały.
To nie tak że grupy wsparcia są gorsze. Albo mitingi lepsze, albo terapia. Różne są drogi i różne narzędzia. Ale zawsze mają wspólny element - towarzystwo drugiego trzeźwego alkoholika.
Tymczasem PZ, trzymaj się postanowienia, sprawdź jak Ci na mitingu - może dla Ciebie to będzie to. Może tam odnajdziesz zrozumienie i swoje miejsce.
yuraa - Czw 05 Mar, 2015 15:18
świetnie
PZalko napisał/a: | zadzwonilem do niej , powiedzialem ze chce isc |
teraz nie masz wyjścia, niech za słowem idą czyny.
napisz cos jak wrócisz
yuraa - Czw 05 Mar, 2015 15:29
Jonesy napisał/a: | Ja się na mitingu nie odnalazłem, coś mi nie zapasowało, |
Jones na ilu mityngach byłeś ? na ilu rożnych grupach ?
chodzi mi o to że mi na początku też nie pasowalo, mityng w osrodku terapii- prawie sami nowicjusze , no taki z pół rokiem to juz był weteran.
aż jedna koleżanka rzuciła hasło ; jedzie ktos na mityng w mieście? pojechałem
i to było najlepsze co mogło mnie spotkać, tam dopiero zzobaczylem prawdziwe AA i zalapałem.
oczy mi sie otworzyły.
szerzej mi się otworzyły jak przeczytałem "AA wkraczają w dojrzałość" ale to juz inna bajka
wczesniej niż w trzecim roku nie ma co czytać
Thomasson - Czw 05 Mar, 2015 15:33
Jonesy napisał/a: | starasz się troszkę dyskredytować grupy wsparcia | Są różne grupy wsparcia. Jedne dla tych co skończyli terapie i uczęszczają (nawet latami) profilaktycznie - i to jest ok. A drugie to takie grupy motywujące dla tych co czekają na terapie bądź są w trakcie i nie mają co ze sobą zrobić. I to jest słabe. Mój brat tak miał i teraz ma argument idealny do nie leczenia - "próbowałem, to nie działa". Moja droga to terapia, jedna, druga i kolejna, regularne mitingi i 12 kroków ze sponsorem... i to też polecam innym bo mi pomogło.
A motywacja na początku, czy dla żony? czy dla dzieci?. Ja to chciałem seksu i pieniędzy i też to była dobra motywacja. A zmiana motywacji i ogólne przewartościowanie to temat nie na ten wątek...
ankao30 - Czw 05 Mar, 2015 15:46
Thomasson napisał/a: |
A motywacja na początku, czy dla żony? czy dla dzieci?. Ja to chciałem seksu i pieniędzy i też to była dobra motywacja. |
Ja to bardzo bałam się że coś jest zemną nie tak fatalnie się czułam i chciałam zrobić badania. Bałam się że jestem fizycznie chora, nie myślałam, że mam chorą całą duszę. Taki miałam cel, potem dotarło że dziwny, że w sumie chcę nauczyć się żyć koło alkoholu nie z nim i być szczęśliwą.
Nie znam grup wsparcia znam tylko AA i jak pisałam najlepiej zobaczyć różne grupy, każda jest inna, inaczej pracują inni ludzie. Mam szczęście pierwsza mi dopasowała, choć ciężko było na początku ale to przez to że nie ma tam kobiet. Mężczyźni żebym nie rozmyśliła się i przyszła na następny non stop dawali mi różne materiały do czytania i zaznaczali do zwrotu. Ale również na dzień dobry dostałam listę mityngów i zachęcali bym poszłą na inne zobaczyła gdzie będzie mi odpowiadać.
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 15:54
yuraa napisał/a: |
chodzi mi o to że mi na początku też nie pasowalo, mityng w osrodku terapii- prawie sami nowicjusze , no taki z pół rokiem to juz był weteran.
|
Na takiem właśnie byłem, gdzie pensjonariusze oddziału muszą wypełnić zobowiązania kontraktu, więc wiesz, atmosfera różna, ale może i ja też nie byłem gotowy wtedy.
yuraa napisał/a: |
aż jedna koleżanka rzuciła hasło ; jedzie ktos na mityng w mieście? pojechałem
i to było najlepsze co mogło mnie spotkać, tam dopiero zzobaczylem prawdziwe AA i zalapałem.
oczy mi sie otworzyły. |
Własnie tak zaczynam nabierać ochotę na miting w Poznaniu, pewnie się przejdę niezadługo i sprawdzę jak to jest w wielkim mieście.
Thomasson napisał/a: | Są różne grupy wsparcia. Jedne dla tych co skończyli terapie i uczęszczają (nawet latami) profilaktycznie - i to jest ok. |
Iz tym się zgadzam, a nawet członkiem takiej społeczności jestem.
Thomasson napisał/a: | A motywacja na początku, czy dla żony? czy dla dzieci?. Ja to chciałem seksu i pieniędzy i też to była dobra motywacja. A zmiana motywacji i ogólne przewartościowanie to temat nie na ten wątek... |
Z tym się nie zgadzam, bo ja nie zdążyłem przewartościować motywacji w czas, po prostu ponad 3 lat trzeźwiałem dla żony żeby była ze mną szczęśliwa, tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... I się na tym wypieprzyłem.
staszek - Czw 05 Mar, 2015 15:58
Witam.
W moim przypadku,było tak.U mnie w mieście są trzy stowarzyszenia.
Skorzystałem i poszedłem na miting do każdego.Te które mi podpasowało
i czułem się bezpiecznie wybrałem i do dzisiaj chodzę,
Thomasson - Czw 05 Mar, 2015 16:06
No ja tego seksu i pieniędzy to chciałem dla siebie, całkowicie egoistycznie, dopiero później zacząłem przyklejać do tego bardziej resocjalizacyjne elementy.
A dodam że miałem podobny konflikt co PZalko. Nie umiałem sobie wyobrazić życia z alkoholem, ale też nie umiałem wyobrazić sobie jednego dnia bez alkoholu. Dzisiaj zjawisko konsumpcji alkoholu postrzegam jako sprzeczne z naturą człowieka.
dziadziunio - Czw 05 Mar, 2015 16:33
Jonesy napisał/a: | Z tym się nie zgadzam, bo ja nie zdążyłem przewartościować motywacji w czas, po prostu ponad 3 lat trzeźwiałem dla żony żeby była ze mną szczęśliwa, tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... I się na tym wy***przyłem. |
a czy mógłbyś przepraszam, to troche rozwinąć..
pozdrawiam
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 20:09
dziadziunio napisał/a: | Jonesy napisał/a: | Z tym się nie zgadzam, bo ja nie zdążyłem przewartościować motywacji w czas, po prostu ponad 3 lat trzeźwiałem dla żony żeby była ze mną szczęśliwa, tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... I się na tym wy***przyłem. |
a czy mógłbyś przepraszam, to troche rozwinąć..
pozdrawiam |
Ależ oczywiście, ale musisz mi trochę pomóc. Nakieruj mnie, proszę, co mam rozwinąć dokładnie:
- o tym że trzeźwiałem dla żony?
- o tym że się napiłem?
- o tym że nie zdążyłem przewartościować moich motywacji?
Cobym niepotrzebnie nie lał wody.
dziadziunio - Czw 05 Mar, 2015 20:14
Jonesy napisał/a: | o tym że trzeźwiałem dla żony? |
Chodzi mi tylko o rozwiniecie i wytłumaczenie tego....
i logiczne powiązanie z tym..
Jonesy napisał/a: | tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... |
pozdrawiam
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 20:26
Myśle że moge Ci więcej na ten temat powiedzieć. Nieco w głowie poukładała mi książka jaką Yuraa mi pożyczył, autorstwa niejakiego Meszuge...
Widzisz, ja sobie tak te 4 lata temu poukładałem w głowie, że cały czas żonę krzywdziłem, że ona taka biedna bohaterka, wciaż przy mnie trwała, dbała, dzieci urodziła i tak dalej, że gdy w końcu dotarło do mnie co ze mną jest, uznałem że to ją skrzywdziłem i jej muszę zadośćuczynić. Że muszę przestać pić, wytrzeźwieć, żeby ona była szczęśliwa. I tu popełniłem zasadniczy błąd - bo jakby tak zostało, że chciałem żeby ona była szczęśliwa, to byłoby ok, ale ja chciałem żeby ona była szczęśliwa ze mną. Co w efekcie, po paru latach dało efekt taki, że nie dałem jej żyć swoim życiem, a gdy zaczęła siłą się go domagać, robiłem awantury i sceny zazdrości. Wymuszałem żeby była ze mną, nawet mówiłem, że przecież tylko po to nie piłem, żebyśmy byli razem szczęśliwi.
Siłą ją trzymałem żeby siedziała ze mną, spędzała czas ze mną, a wtedy już było za późno, bo przecież każdy ma prawo do swojego prywatnego życia, a nie tylko mąż, dzieci, praca... Ja miałem swoje zainteresowania, jej wytykałem że nie ma, ale jak zaczęła jeździć na rowerze, to zacząłem się czepiać pełen zazdrości, że kąpie się i maluje przed jazdą... Co mi do tego co i jak robi żeby sobie pojeździć, jej prawo. A mimo to, widzisz?
Postanowiłem narzucić jej moje zadośćuczynienie, nie pytając się nawet czy taką formą jest zainteresowana, czy to jej odpowiada. Dążąc według siebie do dobra, jakim miało być nasze mityczne wspólne szczęście, robiłem chore i złe rzeczy.
A budując trzeźwość na naszym wspólnym szczęściu w efekcie doprowadziłem do zapicia, żeby zwrócić uwagę, żeby zrobić na złość, żeby się zemścić i odegrać.
A więc w efekcie, na chłodno rozumując - przez spieprzone fundamenty trzeźwienia, rozwaliłem swoje małżeństwo i napiłem się ponownie
Tyle dobrego że po tym zdarzeniu przejrzałem na oczy i zobaczyłem co robiłem. Wyciągam konsekwencje, żeby nauka nie poszła w las.
Tak by to, mniej więcej, w rozwinięciu wyglądało. Przy czym dodam że do pamiętnej czarnej niedzieli, a w zasadzie suchego poniedziałku, byłem święcie przekonany że to ja jestem pokrzywdzony, że to ja jestem ofiarą, że to ja jestem zdradzony. Chwała Bogu z tego błędu się wyprowadziłem.
dziadziunio - Czw 05 Mar, 2015 20:37
Idac dalej tak jak szedłeś....szkoda gadać..
Stało się co się stało..czasu nie cofniesz..
Dobrze, ze jesteś..
pozdrawiam serdecznie i dziekuję za wytłumaczenie
Trzym się
Gorzkaczekolada - Czw 05 Mar, 2015 21:10
Jonesy napisał/a: |
Co prawda jest powiedzenie że na początku to choćby i z diabłem samym, jeśliby miało pomóc. Ale od jakiegoś czasu stwierdzam że budowanie trzeźwości na *j**** fundamentach zawali się wcześniej czy później.
|
Hm no cóż, święte słowa za pewne, ale najgorsze jest to, że na początku trudno czasem odróżnić co jest prawdziwym fundamentem a co nie, wszystko to skomplikowane.
Jonesy - Czw 05 Mar, 2015 21:22
Gorzkaczekolada napisał/a: | Jonesy napisał/a: |
Co prawda jest powiedzenie że na początku to choćby i z diabłem samym, jeśliby miało pomóc. Ale od jakiegoś czasu stwierdzam że budowanie trzeźwości na *j**** fundamentach zawali się wcześniej czy później.
|
Hm no cóż, święte słowa za pewne, ale najgorsze jest to, że na początku trudno czasem odróżnić co jest prawdziwym fundamentem a co nie, wszystko to skomplikowane. |
Nie, to jest akurat bardzo proste. I miliardkorć powtarzane tutaj na forum i w innych miejscach związanych z aa - odpowiedź na pytanie dlaczego nam potrzebne towarzystwo drugiego trzeźwiejącego alkoholika??? Bo powinniśmy mu z pokorą zaufać w tym naszym problemie, w tym co mówi. Bo na początku jesteśmy zagubieni, manipulujemy sobą - inni, bardziej doświadczeni widzą to gołym okiem, służą informacją zwrotną, poradą. Gdybyś poczytała pierwsze wpisy w moim pamiętniku (nie moje a innych) - powracał ten motyw wielokrotnie - dla siebie, dla siebie, dla siebie.
A ja cwaniak pełen pychy, zrobiłem sobie z tego "dla siebie, żebyś była ze mną szczęśliwa..."
Tosia - Czw 05 Mar, 2015 21:30
Jonesy napisał/a: | dlaczego nam potrzebne towarzystwo drugiego trzeźwiejącego alkoholika??? Bo powinniśmy mu z pokorą zaufać w tym naszym problemie, w tym co mówi. |
Potwierdzam
Gorzkaczekolada - Czw 05 Mar, 2015 21:40
Jonesy napisał/a: |
Bo na początku jesteśmy zagubieni, manipulujemy sobą - inni, bardziej doświadczeni widzą to gołym okiem, służą informacją zwrotną, poradą. Gdybyś poczytała pierwsze wpisy w moim pamiętniku (nie moje a innych) - powracał ten motyw wielokrotnie - dla siebie, dla siebie, dla siebie.
A ja cwaniak pełen pychy, zrobiłem sobie z tego "dla siebie, żebyś była ze mną szczęśliwa..." |
No to wiem, że dla siebie, tylko czasem te inne powody tak można sobie w chorej głowie poukładać, że mimo że dla czegoś tam i jeszcze czegoś... to sobie człowiek wmawia, że to dla siebie. Wiesz jak jest, wyparcia racjonalizacje ..
dziadziunio - Czw 05 Mar, 2015 21:42
Skojnie nie zawsze z poczatku trzeżwieje się dla siebie, szczególnie gdy tego siebie, mnie, ciebie juz dawno nie ma i nie ma już szans aby cokolwiek w swoim zyciu już zmienić. Ja zaczynajac coś z tym robić nie myslałem wcale o sobie, mnie już nie było i nawet potrójne trafienie szóstki w totka niczego by już w moim zyciu nie zmieniło. Z czasem jednak przestałem zmian dokonywac dla innych a myslec zacząłem już o swojej wygodzie i swoim spokoju wewnetrznym który mógl zaisynieć tylko w taki czas gdy z pewnymi rzeczami przestałem już po prostu walczyć, spierać się, próbować je zmieniać..
To nie jest takie proste jak się wydaje i kto dla kogo, z kim i dokad zmienia się z czasem i z czasem zmieniac nawet się powinno..
Tak sobie myślę w jaki sposób egoista może trzezwiejąc dla siebie nie krzywdzić otaczającego go swiata i mieszkajacych z nim ludzi..
Widzac wstystko jak typowy kali z pustyni i w puszczy...
Zły uczynek jak Kalemu ktoś ukradnie krowę, dobry jak Kali skubnie innemu krowe dla siebie..
miłego
stanisław - Czw 05 Mar, 2015 23:35
A jak tam miting
zołza - Pią 06 Mar, 2015 07:33
PZalko napisał/a: | boje sie ze jak nie pije to wreszcie zapije i tak tez sie dzieje |
To zdanie mówi o Tobie bardzo dużo Cały czas Twoje myśli skupiają się na alkoholu. Jak sobie wymyślisz - tak masz . Czy słyszałeś kiedyś stwierdzenie " dziś nie piję" - tylko dziś ...i codziennie rano tego się trzymaj " Dziś nie piję " a potem niech wali się świat. Swoje myśli skupiaj tylko na dzisiejszym dniu , nie wchodź w przyszłość , nie planuj , nie zastanawiaj się. Twój każdy dzisiejszy dzień (trzeźwy dzień) daje Ci moc. I tak co dnia. Skupiaj się tylko na tym by nie pić dzisiaj
PZalko napisał/a: | Mnie tez ostrzegala setki razy ze odejdzie, ja jej wierze bo ile mozna wytrzymac. |
W tym momencie zrobiła by dla Ciebie najlepszą i najważniejszą rzecz - odebrała by Ci komfort picia i obdarła z kłamstwa , którym jest anticol i wszywki. To ma ją uspokoić , stworzyć poczucie bezpieczeństwa i dać zaufanie - zwykła manipulacja ale jak sam już to wiesz to g***o prawda ...bo ten straszak na Ciebie nie działa...
A tak poza tym witaj
Jestem zołza
ankao30 - Nie 15 Mar, 2015 22:12
Puk puk.
|
|