To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - nowa,zagubiona,żona alkoholika

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 14:20
Temat postu: nowa,zagubiona,żona alkoholika
Jestem zoną alkoholika(35lat),ktory nie chce sie leczyc,a nie chce pic,traci prace ,obiecuje,a teraz ponownie historia sie powtorzyla,strata pracy...jego ciag trwa nadal,jest odizolowany od swiata zewnetrznego-takie postepowanie zapobiega ponownemu wyjsciu niby po sok,mamy dwojke dzieci 14 i 1,5roczku,ja nie pracuje,zylismy na dosc wysokim poziomie,maz pracowal zagranica ,staral sie ,mial wszywki,gdy termin wszywki mijal ,ponownie zapijal,tak jak teraz,tyle,ze ten rok wytrwal bez wszywki,staral jak mi to mowil przyzwyczjac sie do picia jak wszyscy-tzn 2 czy 3 piwa w sobote,jednak znow naszla go ochota na cos wiecej,pomocy
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 14:25

Witaj Yankielu/o... :)
wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 14:26

witaj :)
Marc-elus - Pią 13 Sty, 2012 14:26

Cześć, Tomek z tej strony. :D
yankiel napisał/a:
staral jak mi to mowil przyzwyczjac sie do picia jak wszyscy-tzn 2 czy 3 piwa w sobote

Alkoholik nie pije "jak wszyscy".
Nie wiem czy On jest tego świadomy, czy Ci kłamał żeby się napić, ale jeżeli ma być dobrze to nie może pić 2-3 piwa, ba, nie powinien nawet patrzyć na półkę z piwem z sklepie.

Ate - Pią 13 Sty, 2012 14:27

Witaj serdecznie :)
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 14:27

Witaj Yankielko,
yankiel napisał/a:
do picia jak wszyscy-tzn 2 czy 3 piwa w sobote,jednak znow naszla go ochota na cos wiecej
Jedną z pierwszych rzeczy jakich się nauczyłem na terapi, to że nigdy nie ma powrotu do picia kontrolowanego
Sławek alkoholik :)

wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 14:33

Marc-elus napisał/a:
A przeciwnicy tej teorii leżą po rowach na całym świecie....



rg5th67j

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 14:33

witaj Dziubas,widzisz,u nas w rodzinie nie bylo nigdy tego problemu,wiec myslelismy,ze on da rade wlasnie to kontrolowac,dawal rok czasu,nie bylo wszywki,a bylo 2,3 piwa w sobote w domu przy mnie,masz racje ,skoro picie kontrolowane nie daje rady,znaczy ,ze jest prawdziwym alkoholikiem
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 14:41

Marc-elus napisał/a:
A przeciwnicy tej teorii leżą po rowach na całym świecie....

A częściej pod ziemią, jakieś dwa metry... 4gg4g :kosa: :boisie:

Marc-elus - Pią 13 Sty, 2012 14:42

yankiel napisał/a:
skoro picie kontrolowane nie daje rady,znaczy ,ze jest prawdziwym alkoholikiem

Próby picia kontrolowanego są jednym z objawów alkoholizmu.

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 14:42

yankiel napisał/a:
skoro picie kontrolowane nie daje rady

Nie ma czegoś takiego, jak picie kontrolowane... ucxc4

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 14:44

Marc-elus napisał/a:
Próby picia kontrolowanego są jednym z objawów alkoholizmu.

Z klawiatury mi to zdjąłeś... 98l9i

wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 14:46

kosmopolitanka napisał/a:
Nie ma czegoś takiego, jak picie kontrolowane...



jest kosmo w chorych wyobraźniach ...........

Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 14:49

yankiel napisał/a:
wiec myslelismy,ze on da rade wlasnie to kontrolowac

Byłem zaszyty kilka razy, zawsze kończyłem zapijając. Wytrzymałem bez wszywki pół roku, skończyło się 3-letnim ciągiem. To są dowody na to, że dla alkoholika nie ma powrotu do kontrolowanego picia. A czy Twój mąż jest alko, to On sam musi sobie odpowiedzieć. :)
Ty możesz pomóc Mu poszukać właściwej odpowiedzi :pocieszacz:

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 14:49

wampirzyca napisał/a:



jest kosmo w chorych wyobraźniach ...........

No tak, ale jeśli chcemy przestać pić i przestajemy, to konsekwencją jest wyrzeczenie się chlania już do końca naszych dni...is not it? ...? :mysli:

wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 14:52

:)
szymon - Pią 13 Sty, 2012 15:03

yankiel napisał/a:
jednak znow naszla go ochota na cos wiecej


postaw mu warunki jeśli potrafisz, chłop za mało stracił.
z czego teraz żyjecie jak nie pracuje?


czesć Jankielko :)

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:14

wiesz,zyjemy z tego co zarabial to nie znaczy,ze jestesmy az tak czysci,jak wspomnialam mial dosc dobra prace teraz,byl kierownikiem ds robot kanalizacyjnych te minimum 4mielismy,a tu moment i pracy nie ma
wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 15:16

cztery tysiace na tyle osób to nie kokosy jak wziąść opłaty, benzyne jedzenie ubrania dla dzieci
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:35

tzn teraz tak bylo ja nie narzekalam zawsze ze 2tysiace dawalo sie jakos odlozyc,nie jest niestety informatykiem,ani lekarzem,tak sie zylo poprostu,wczesniej 2lata w dk ,potem 2 w nl,rok w n,tam bylo lepiej ,ale jak mala sie urodzila pozostal w pl,zeby byc blizej domu
szymon - Pią 13 Sty, 2012 15:38

yankiel napisał/a:
zyjemy z tego co zarabial to nie znaczy,ze jestesmy az tak czysci


ale to się skończy :stres1:

będzie płacz i picie pogłębione :(

teraz jest znośnie, nie ma paniki 8|

masz jakiś plan? :cacy2:

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:43

placz to jest,znosne dla mnie to juz nie jest,aktualnie nie ma go w domu,bo tak jak pisalam nie pracuje tu a w Czestochowie,tam ma dom i tam zamknal go jego brat do wytrzezwienia,obmyslam wlasnie plan,glowa boli,on znow chce wszywke jak teraz do mnie dzwonil z placzem jak to on kocha jak zaluje
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:45

gdyby byl tu,to by spal,oraz co jakies 4godziny po przebudzeniu po piwo chcialby isc ,wtedy by prosil,zeby wypuscic go,wiec lepiej jak tam jest i tam dochodzi do siebie sam,dzieci i ja mamy ten spokoj,kontaktuje sie z nami przez net lub tel
Marc-elus - Pią 13 Sty, 2012 15:47

yankiel napisał/a:
jakies 4godziny po przebudzeniu po piwo chcialby isc ,wtedy by prosil,zeby wypuscic go

Kurde, czy On wie że jest alkoholikiem? Chyba przy takich sytuacjach trudno żeby nie wiedział....

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:51

wiec on to wie,ale sie nie chce przyznac,tak sprawa z nim wyglada,wlasnie dzwoni i mowi,zebym go nie zostawiala ,bo nie pozwoli i mnie znajdzie,wiec nie jest latwo,on jest zamkniety od 3dni juz,po glosie widze trzezwieje,ale znow prosil mnie o zgode na otworzenie mu tam drzwi,powiedzialam nie ma mowy,siedziec i myslec o leczeniu i pracy
szymon - Pią 13 Sty, 2012 15:52

yankiel napisał/a:
placz to jest


kto płacze i kto jest teraz najważniejszy?
myślałaś o sobie, o swoim życiu?

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:55

on placze,ja nie,wlasnie zali sie nad soba,ze tyle krzywd nam robi,itd gadanie pijaka,trzezwiejacego,ktory potrzebuje kolejnego piwa,zeby czuc sie dobrze ,isc spac,potem znow zadzwonic powiedziec jak kocha,i w kolko
Marc-elus - Pią 13 Sty, 2012 15:55

Yankielko, Twój mąż potrzebuje pomocy specjalistów, a nie wtrącania do lochu. Głód alkoholu będzie go pchał do wyjścia, to jasne.
Niestety, ale żeby coś ze sobą zrobić, najpierw musi sam chcieć przestać pić.

Może mu zaproponuj żeby udał się do poradni dla uzależnionych? Rozmawiałaś o tym z nim?

Janioł - Pią 13 Sty, 2012 15:56

Sie masz Jankielko - Janioł wita (z tych podupadłych ale z tendencją do wznoszenia się)
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:58

wielokrotnie ,ale za kazdym razem smial sie i mowil j??ja sobie daje rade ze soba,oczywiscie powiem mu o tym,jak tylko bedzie mial sprawny umysl 100%,on obstaje na wszywce,faktycznie wtedy nie pil jak mial,ale mozgu nie oszukal,skonczyla sie i dalej poszedl
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 15:59

sie ma Janioł!!Witam gorąco..
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 15:59

yankiel napisał/a:
on to wie,ale sie nie chce przyznac

Mi moja ponad rok to "uświadamiała". Musiałem mocno na d... upaść żeby do mnie dotarło, że czas na leczenie, że nie ma innej drogi :)

szymon - Pią 13 Sty, 2012 16:00

yankiel napisał/a:
powiedzialam nie ma mowy,siedziec i myslec o leczeniu i pracy


eeee...
popełniesz te same błędy co moja stara kiedyś.
też mnie prosiła, też wylewała, moze nie zamykała ale nazwijmy, że próbowała...

przeciez możesz postawić mu warunek:
albo JA i dzieci, rodzina i dom BEZ ALKOHOLU albo "częstochowa" :nerwus:

coś tam wybierze 8|

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:01

widzisz Dziubas,jednak jest ciezko na trzezwo przyznac sie ,ze jest sie uzaleznionym,z nim jest tak samo,ale chyba za malo w d..dostal,ze tak oponuje,szydzac z leczacych sie
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:03

taki warunek postawie,ale widzisz,wiem,tzn mysle,ze wiem ,ze alkoholik umie tez kochac,bo jakos ciagle razem trwamy tyle lat,mimo wzlotow i upadkow
Borus - Pią 13 Sty, 2012 16:03

Cześć Yankiel... :)
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:04

Witam Borus!!!
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:04

yankiel napisał/a:
jednak jest ciezko na trzezwo przyznac sie ,ze jest sie uzaleznionym
:wysmiewacz: Przeciwnie, na trzeżwo jest łatwiej się do tego przyznać :mgreen:
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:06

hm,widziszwielokrotnie na trzezwo probowalam o tym rozmawiac,on zaraz koniec tematu picia,wiesz,ze ten temat mnie drazni,a nie chce sie klocic,i co wtedy odpowiedziec,bo nie wiem co ma w tej glowie,ze koniec tematu ma byc
Borus - Pią 13 Sty, 2012 16:06

yankiel napisał/a:
alkoholik umie tez kochac,bo jakos ciagle razem trwamy tyle lat,mimo wzlotow i upadkow
Bez leczenia, to musi zakończyć się upadkiem... :bezradny:
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:09

to straszne,widzisz kiedys zaczal chodzic na aa byl to warunek,ze otrzyma prace u brata wlasnie,ale wiecej nie chodzil jak chodzil,a jak byl to zarty robil tam,rzucajac epitety jakies,jak go pytalam jak bylo,mowil ,myslalem o tobie wtedy nie wiem i przerwal to
Janioł - Pią 13 Sty, 2012 16:09

yankiel napisał/a:
wzlotow i upadkow
wzloty alkoholika wtedy gdy pije wynikaja najczęściej z poczucia winy i wstydu i wtedy można o nim mówić robotny i cudowny czlowiek (ale jak nie pije ) tak było w moim przypadku
szymon - Pią 13 Sty, 2012 16:11

yankiel napisał/a:
alkoholik umie tez kochac


tak... masz rację, doskonale to zauważyłaś.
zwłaszcza praktykujący alkoholik i manipulant kocha alkohol :uoee:


próbowała pani ;) szukac jakiejkolwiek pomocy, czy to pierwsze takie wołanie?

Borus - Pią 13 Sty, 2012 16:14

yankiel napisał/a:
widziszwielokrotnie na trzezwo probowalam o tym rozmawiac,on zaraz koniec tematu picia

Póki co widzę tu samych alko... ;)
Poczekaj, aż zjawią się osoby współuzależnione... :szok:
One lepiej znają się na takich problemach... :tak:

Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:16

Borus napisał/a:
Poczekaj, aż zjawią się osoby współuzależnione
:wysmiewacz:
Takie pytanie miałem zadać, gdzie nasze współ...cośtam :mgreen:

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:17

ja juz ten problem tez poznalam,zloty czlowiek jak nie pije,jak pije caly swiat go nie interesuje,ale musze dodac jak nie pije strasznie nerwowy,szybki,narwany
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:19

hm wspoluzalezniony -to partner,alkoholika?bo jak tak to przeciez ja do nich naleze
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:20

yankiel napisał/a:
jak nie pije strasznie nerwowy,szybki,narwany
:tak:
Braki ma wtedy w organiżmie

rybenka1 - Pią 13 Sty, 2012 16:21

Witaj Yankiel . :skromny:
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:22

yankiel napisał/a:
wspoluzalezniony -to partner,alkoholika

Często choć nie koniecznie

wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 16:22

Borus napisał/a:
One lepiej znają się na takich problemach...
_________________


a ja myślę że nasze zdanie tez może być pomocne .................mnie np. jakby ktoś zamknął na siłę w domu to wytrzeźwiałabym potulnie a w duchu knułabym zemstę i następne picie niestety jak sam nie zechce to mogą go zamknąć nawet w sejfie

teraz jestem wolna sama w domu mogłabym pic do woli ale tego nie zrobię bo ja tego nie chcę ot cała prawda

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:23

witaj Rybenka,tak sadze wlasnie Dziubas,ale takie zachowanie to u niego norma,pewnie ma w glowie jeden temat ktory zwalcza
szymon - Pią 13 Sty, 2012 16:24

wampirzyca napisał/a:
jak sam nie zechce to mogą go zamknąć nawet w sejfie


wtedy prze-trzeźwieje tylko po to by znaleźć "sposób - wytrych" jak się tu napić :|

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:26

do Wampirzycy,a wiesz co on nam jest wdzieczny,ze byl zamkniety,a nawet jak pije to o to prosi,zeby go zamknac,bo chce szybko dojsc do siebie
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 16:26

Też tak myślę, on musi sam chcieć przestać chlać, inaczej nawet stu braci i sto sióstr nic, ale to nic nie zdziała...
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:27

w zamknieciu sie upic nie da
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 16:27

yankiel napisał/a:
do Wampirzycy,a wiesz co on nam jest wdzieczny,ze byl zamkniety,a nawet jak pije to o to prosi,zeby go zamknac,bo chce szybko dojsc do siebie

Po to, aby móc znowu chlać...

Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:27

Cytat:
jeden temat ktory zwalcza

Czy zwalcza to nie wiem, może jest tak jak pisze Wampi, siedzi i knuje :mysli:

szymon - Pią 13 Sty, 2012 16:27

yankiel napisał/a:
a nawet jak pije to o to prosi,zeby go zamknac,bo chce szybko dojsc do siebie


tylko dlatego to robi by zamieszać Ci w głowie i Cię zmanipulować, że ON chce przecież nie pić, ON chce byś TY tak myślała.

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:28

i chyba to jedyna prawda,co zrobic jak nie dociera narazie
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:30

yankiel napisał/a:
do Wampirzycy,a wiesz co on nam jest wdzieczny,ze byl zamkniety,a nawet jak pije to o to prosi,zeby go zamknac,bo chce szybko dojsc do siebie

Popatrz, popatrz...to manipulant jeden :szok:

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 16:31

Toż my jesteśmy mistrzami manipulacji... :zeby: :zeby: :zeby:
Klara - Pią 13 Sty, 2012 16:32

Witaj Yankiel :)

yankiel napisał/a:
taki warunek postawie

Warunek możesz mu postawić wtedy, gdy się do tego przygotujesz: będziesz samowystarczalna (pójdziesz do pracy) i gotowa na to, że on wybierze wódkę, a jeżeli nie będzie się leczył, to kiedyś wybierze na pewno.

P.S.
Ten temat jest od początku bardzo konkretny, dlatego w całości przeniosę go do działu "Współuzależnienie".

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:35

do Szymona,masz racje,tez tak sadze,ze knuje,dlatego jak prosi,ze chce wyjsc nie dostaje pozwolenia
Klara - Pią 13 Sty, 2012 16:37

Borus napisał/a:
Póki co widzę tu samych alko... ;)

wampirzyca napisał/a:
a ja myślę że nasze zdanie tez może być pomocne

Jak najbardziej.
Informacje o tym, co czuje a nawet myśli uzależniony pochodzą z pierwszej ręki.

To bardzo dobrze, że alko pomagają w poznaniu problemu :brawo:

wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 16:37

yankiel napisał/a:
do Wampirzycy,a wiesz co on nam jest wdzieczny,ze byl zamkniety,a nawet jak pije to o to prosi,zeby go zamknac,bo chce szybko dojsc do siebie


nie chcę cię napadać ale jak przeczytasz to za pewien czas to zrozumiesz że normalne to nie jest :)

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 16:39

yankiel napisał/a:
co zrobic jak nie dociera narazie

Zająć się sobą i poszukać terapii dla współuzależnionych, tam otrzymasz wsparcie nie tylko mentalne, ale teoretyczne, jak postępować i co robić, bo jeśli dalej będziesz się z nim bawić w kotka i myszkę, to tylko doprowadzisz się do większego uzależnienia od pijaka, aż w końcu wmówi Ci, że to Twoja wina...

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:41

do Klary,chcialam isc do pracy z wielka chcecia,jednak mamy male dziecko 1,5 roku,mieszkam w miescie w ktorym nie mam rodziny,stad pochodzi moj maz,mieszkaja jego rodzice,ale malo tu bywaja,zajmuja sie interesem owego brata mojego meza w Czestochowie,a sprawa jest o tyle skomplikowana,ze ten brat ma zone Chinke i za okolo tydzien ona wraz z ich synem przenosi sie na stale do Anglii-nie nawidzi Polski,a jego brat sila rzeczy bedzie mial dwie firmy w Londynie i tu,dlatego ja z dziecmi jestem tu raczej sama,maz jest w weekendy,a gdy pracuje zagranica to wiadomo co jakies 2miesiace,chyba,ze zateskni lub go wywala
szymon - Pią 13 Sty, 2012 16:43

yankiel napisał/a:
w zamknieciu sie upic nie da


moge Ci podac 10 sposobów jak to zrobić :)

1. okno i sznurek
2. szpara pod drzwiami i słomka
3. dziura w ścianie zakryta np obrazem oraz przyjaciel sąsiad
4. dziura w podłodze
5. dziura w ścianie
...
...
na koniec dziura we łbie

Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:43

kosmopolitanka napisał/a:
yankiel napisał/a:
co zrobic jak nie dociera narazie

Zająć się sobą i poszukać terapii dla współuzależnionych, tam otrzymasz wsparcie nie tylko mentalne, ale teoretyczne, jak postępować i co robić, bo jeśli dalej będziesz się z nim bawić w kotka i myszkę, to tylko doprowadzisz się do większego uzależnienia od pijaka, aż w końcu wmówi Ci, że to Twoja wina...

Zgadzam się z Kosmo w całości. Mi to właśnie pomogło, moja żona terapeutyzowała i dzięki temu trafiłem na właściwą drogę, choć trochę to trwało :mgreen:

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:44

do wampirzycy,oczywiscie,ze normalne to nie jest,ze jest sie zamknietym to nawet mnie sie w glowie nie miesci,ale nie ma wyboru,jestem daleko od niego,wiec nie moge nic wiecej zrobic,mieszkam w centrum pl,zreszta mysle,ze jego mozg normalny nie jest ,jestem pewna,ze ma cos nie tak inaczej by nie chlal
Klara - Pią 13 Sty, 2012 16:46

Yankiel!
To co napisała Kosmopolitanka to prawda, sama prawda i tylko prawda.
Tu masz najważniejsze wiadomości na początek.
http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Szczególnie polecam Ci lekturę "Zaczarowanego koła zaprzeczeń"

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:47

Szymon to dom pod miastem ,wolnostojący wiec chyba nie daloby rady heheh,sasiadow tez brak,tym bardziej,ze sie ich wogole nie zna bo w sumie to tylko miejsce pracy
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:48

yankiel napisał/a:
jego mozg normalny nie jest
pewno że nie, omotany przez alko
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 16:49

yankiel napisał/a:
Szymon to dom pod miastem ,wolnostojący wiec chyba nie daloby rady heheh,sasiadow tez brak,tym bardziej,ze sie ich wogole nie zna bo w sumie to tylko miejsce pracy
A telefon ma? Mogą mu kumple podrzucić 8|
wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 16:51

szymon napisał/a:
moge Ci podac 10 sposobów jak to zrobić

1. okno i sznurek
2. szpara pod drzwiami i słomka
3. dziura w ścianie zakryta np obrazem oraz przyjaciel sąsiad
4. dziura w podłodze
5. dziura w ścianie
...
...
na koniec dziura we łbie


a np najprostszy sposób wezwać ślusarza że zamek się przekręcił z drugiej strony i nie możesz się wydostać i jesteś w kropce .......na a potem to już z górki :)

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:51

oj smutne to,czekam do wieczora nowych wiesci od niego,przedstawie Wam na gorąco ,jestescie ekspertami jak co wyczuc ze slow manipulanta pijaka,czy alkoholika,bo w sumie nie wiem kim jest
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 16:51

yankiel napisał/a:
jestem pewna,ze ma cos nie tak inaczej by nie chlal

Nie prawda, ja miałam i mam wszystkich w domu, mój mózg tylko w pewnym momencie uznał, że lepiej zasypiam po wódzie, lepiej stres znoszę po wódzie i w ogóle czuję się *j**** po wódzie...
A kiedy ktoś mi w końcu zasygnalizował raz i drugi, że jest "coś nie tak", to chciałam go pogryźć, zanim sama nazwałam się alkoholiczką, trochę wody upłynęło w Wiśle...
Jak przyjdą dziewczyny współuzależnione, to podpowiedzą Ci fachową literaturę i podadzą linki do adresów terapii w Twojej okolicy...
Jesteś zagubiona, ale masz już kompas w łapce... :pocieszacz:

olga - Pią 13 Sty, 2012 16:52

Cześć yankiel - Olga współ.
Przede wszystkim załóż sprawę o rozdzielność majątkową żebyś nie musiała spłacać jego długów i o alimenty dla dzieci i podejmij pracę. Jak będziesz pracować to będziesz spokojniejsza o byt a to podstawa. Nie zamykaj go bo nie jest ubezwłasnowolniony, jak będzie chciał pić to i tak się napije, gdy go wypuścisz.
Też przechodziłam przez taki etap - zamykałam na klucz i szłam do pracy spokojna. Pewnego razu przychodzę z pracy a on z piwem - koleś mu podał przez balkon. Mąż mojej znajomej pił alkohol przy pomocy wężyka przeciągniętego przez dziurkę po wyjętym z drzwi wizjerze. Pomysłowość alkoholików nie zna granic, nie da się tego przewidzieć co taki wymyśli, ale po co to przewidywać lepiej zająć się czymś nie destrukcyjnym.

Klara - Pią 13 Sty, 2012 16:52

yankiel napisał/a:
mamy male dziecko 1,5 roku,mieszkam w miescie w ktorym nie mam rodziny

Jeśli mieszkasz w mieście, to możesz oddać dziecko do żłobka, zresztą zanim się pozbierasz i przygotujesz do tego kroku, to będzie prawie gotowe do przedszkola.

Muszę Ci uświadomić przykrą prawdę: Alkoholizm jest chorobą progresywną.
Aktywny alkoholik nie pije zawsze tak samo. Jest coraz gorzej i w którymś momencie zupełnie traci pracę i zainteresowanie rodziną.
Jeśli coś się nie zmieni, to i tak czeka Cię samowystarczalność, a im później to do Ciebie dotrze, tym gorzej dla Ciebie.

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 16:53

ma telefon,kumpli tam nie ma,dom jest pod alarmem ,a jego brat ma ze soba kam na caly interes ,bo to dosc duza posiadlosc jest,takze widzi co i jak jest,a w razie co alarm sie wlacza
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 16:54

yankiel napisał/a:
manipulanta pijaka,czy alkoholika,bo w sumie nie wiem kim jest

Wszystkim po trochu, a potrzeba matką nauki... :mysli:

szymon - Pią 13 Sty, 2012 16:55

yankiel napisał/a:
chyba nie daloby rady heheh

hehehe...

ja bym dał radę...
telefon mam, zadzwoniłbym, podjechałaby taksówka wieczorem, podała litra, ja w zamian dałbym coś cennego i picie mam... tu nie trzeba dużo myśleć.

nie ma co się zastanawiać, co on robi teraz, najlepiej się skoncentrować na radach pań i panów współuzależnionych, to oni przechodzili to, w czym Ty, teraz tkwisz.
powodzenia życzę :cacy2:

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 16:57

yankiel napisał/a:
bo to dosc duza posiadlosc jest,takze widzi co i jak jest,a w razie co alarm sie wlacza

Nie chcę być złym prorokiem, ale myślę, że ma już obcykane wszystko..., ja miałabym... gg4g5

olga - Pią 13 Sty, 2012 17:00

Mój jak był na kwarantannie u swoich rodziców to amol babci wypił i krople żołądkowe bo go żołądek ciągle bolał :wysmiewacz:
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 17:02

yankiel napisał/a:
ma telefon,kumpli tam nie ma,dom jest pod alarmem ,a jego brat ma ze soba kam na caly interes ,bo to dosc duza posiadlosc jest,takze widzi co i jak jest,a w razie co alarm sie wlacza

Toż to uwięzienie jest, jeszcze na policję zadzwoni i ci sprawę za uwięzienie założy :(

dlugixp - Pią 13 Sty, 2012 17:05

yankiel napisał/a:
dom jest pod alarmem


Chyba tylko zewnętrznym, bo wewnętrzny nie może byc uaktywniony gdy ktos jest w środku.

yankiel napisał/a:
a jego brat ma ze soba kam na caly interes ,bo to dosc duza posiadlosc jest,takze widzi co i jak jest


Chyba nie siedzi cały czas na monitoringu ? :)

yankiel napisał/a:
,a w razie co alarm sie wlacza


Przyjeżdża grupa interwencyjna...
Dzwonią do właściciela...
Uzgadniają, że taka osoba tu przebywa.
Alarm zostaje wyłączony...
A chłopaki z grupy, jak są pomocni, to i flaszkę podrzucą w drodze powrotnej ;)

Ech...
Nakombinowałem się w zyciu...
Nie takie "zasieki" eliminowałem ...

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:07

nie zadzwoni,dzwoni do mnie tylko z nikim nie ma kontaktu,akurat tego jestem pewna,nigdy by mi zadnej sprawy nie zalozyl,ten typ moze troche inny jest,rozmawia z dziecmi i ze mna,w trakcie trzezwienia przez telefon aktualnie teraz
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:14

co nie znaczy,ze ja go w czyms bronie,ze lepszy ..absolutnie,pewnie ma rozne fajne mysli w glowie,ale tego mi juz nie wyjawi przeciez
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:16

nie zadzwoni,dzwoni do mnie tylko z nikim nie ma kontaktu,akurat tego jestem pewna,nigdy by mi zadnej sprawy nie zalozyl,ten typ moze troche inny jest,rozmawia z dziecmi i ze mna,w trakcie trzezwienia przez telefon aktualnie teraz
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 17:16

Och Yankiel. My nie mówimy co się teraz stanie, my podajemy przykłady pokrętnego myślenia alko na głodzie :) Czy nie napisałaś, że wychodził po "soczek", właśnie tak to działa. Moim sposobem było zapominanie o zakupie fajek...taki przykład :mgreen:
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:17

tez to znam i przerabialam
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 17:21

yankiel napisał/a:
tez to znam i przerabialam

No to wiedz, że może być coraz gorzej .

Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 17:21

Nie, no takiej szopki to jeszcze nie widziałem. Osobę, która potrzebuje pomocy lekarskiej i specjalistycznej zamykasz samą na odludziu, bez możliwości pomocy.
Zastanów się trochę nad tym, co robisz.
Czy zdajesz sobie sprawę, że możesz nawet mieć na sumieniu jego zycie?
Alkoholik czynny, zwłaszcza na głodzie, nie mysli racjonalnie.

olga - Pią 13 Sty, 2012 17:23

Nie myśl sobie, że on taki dobry. Mój alko potrafił klękać i poprawę obiecywać przepraszając za wszystkie winy.
Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 17:24

Gonzo.pl napisał/a:
Nie, no takiej szopki to jeszcze nie widziałem. Osobę, która potrzebuje pomocy lekarskiej i specjalistycznej zamykasz samą na odludziu, bez możliwości pomocy.
Zastanów się trochę nad tym, co robisz.
Czy zdajesz sobie sprawę, że możesz nawet mieć na sumieniu jego zycie?
Alkoholik czynny, zwłaszcza na głodzie, nie mysli racjonalnie.
:tak:
olga - Pią 13 Sty, 2012 17:25

Gonzo.pl napisał/a:
Czy zdajesz sobie sprawę, że możesz nawet mieć na sumieniu jego zycie?


Dokładnie tak. W trakcie ataku padaczki alkoholowej może się udusić własnym językiem.

Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 17:27

olga411 napisał/a:
alko potrafił klękać i poprawę obiecywać

A mnie to do dzisiaj kolana od klęczenia przed moją bolą :mgreen:

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:27

trudno,wiedzial co robi,jest ze mna w kontakcie ,a jakby mu sie cos dzialo ma pomoc na miejscu,doglada go brat z zona,to nie szopka,tak jest i to nie pierwszy raz w zamknieciu
wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 17:28

olga411 napisał/a:
Nie myśl sobie, że on taki dobry. Mój alko potrafił klękać i poprawę obiecywać przepraszając za wszystkie winy.



ja to aniołem wręcz się stawałam jak przegięłam a w duchu już knułam kiedy sobie znowu wypiję :bezradny:

Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 17:29

yankiel napisał/a:
a,to nie szopka,tak jest i to nie pierwszy raz w zamknieciu

I jakoś to g.... pomogło, prawda?
Masz bardziej chore myślenie niż on.

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:30

nie udusi sie,ja tez jestem chora na serce i mam nerwice z atakami,skoro on sie nie martwi jak pil o mnie moje nerwy,trudno,jakby sie mu cos dzialo,bylaby rada na to,a skoro trzezwieje sam to niech w tym trwa
Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 17:32

Więc skoro wszystko wiesz lepiej, nie rozumiem skąd jakiekolwiek problemy?
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:33

to nie jest tylko moja decyzja tak robili z nim wczesniej rodzice i brat,ja na to przystalam,bo niech wkoncu wsiada w auto i na weekend do domu przyjezdza ,a nie kursowalby tak dalej po soczek,jestem daleko,wiec nie moge zrobic nic innego
wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 17:33

yankiel napisał/a:
skoro on sie nie martwi jak pil o mnie moje nerwy


on jak pije to o nic się nie martwi tylko żeby mu nie zabrakło wódki czy tam piwa czy bóg wie jeszcze czego

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:35

ale piwa juz mu braklo,ostatnio pil wczoraj o 20,do Gonza,nie mowie,ze wiem najwiecej wiem tyle ile przekazali mi jego rodzice o tym problemie,nie atakuj mnie,on nie ma litosci nad rodzina,wiec ja mam miec nad nim ...mam ale w miare mozliwosci,on zna te granice
wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 17:36

a poza tym nie myśl że my cię tutaj napadamy chcemy ci pokazać jak działa ta choroba ........ :pocieszacz:
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:39

dzięki Wampirzyca,wiesz co mózg mi zaczal parowac juz,musze odpoczac troche,jak bede znala dalszy ciag odezwe sie -DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA DOBRE I ZLE RADY HEHE,CHYBA ZLYCH NIE BYLO,PAPA,WPADNE POTEM
Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 17:39

ja Wcale Ciebie nie atakuję.
chcę Ci uswiadomic, że popełniasz przestępstwo i narażasz męża na utratę zdrowia i życia.
Chcę Ci także uświadomic, że Twoje myslenie i twoje tłumaczenia są chore.

Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 17:40

yankiel napisał/a:
ja tez jestem chora na serce i mam nerwice z atakami
To zadbaj o SIEBIE
yankiel napisał/a:
skoro trzezwieje sam to niech w tym trwa
On nie tzreżwieje, On robi sobie przerwę w piciu, regeneruje siły by móc dalej chlać. Tobie robi wodę z mózgu, "będę trzeżwy, dam sobie radę" g... prawda, jak nie pójdzie się zdiagnozować i jak będzie taka potrzeba, nie rozpocznie leczenia, to będziesz miała tylko gorzej. Jest jedno ale, on musi tego chcieć. Porad jak mu "umilić życie" żeby przyśpieszyć jego decyzję o podjęciu leczenia na pewno udzielą ci Koleżanki współ...cośtam.Pozdrawiam :)
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 17:43

yankiel napisał/a:
tak jest i to nie pierwszy raz w zamknieciu

I pomogło...?

pterodaktyll - Pią 13 Sty, 2012 17:44

No rzeczywiście, kolejna, kompletnie zagubiona żona...........nic dodać nic ująć. :bezradny:
pietruszka - Pią 13 Sty, 2012 17:51

Dziewczyno, ale ty jesteś zakręcona wokół tej jego butelki... STOP !!!
Tylko, on i on, czy ty masz w ogóle jakieś życie oprócz zastanawiania się, czy mężowi alkoholikowi, obecnie przetrzymywanemu przez brata, uda się wyjść i napić, czy też nie?

Czy przeczytałaś choć jeden z tekstów, które podsuwała Ci Klara?
yankiel napisał/a:
niech wkoncu wsiada w auto i na weekend do domu przyjezdza ,

może lepiej żeby nie wsiadał, zanim po pijaku czy na kacu zabije niewinnego człowieka :/

olga - Pią 13 Sty, 2012 17:52

Mojemu jakieś siedem lat temu pomagało, ale nie zamykałam go wtedy, sam się też nie zamykał. Po prostu nie wychodził z domu. Siedział 3 - 4 dni i poźniej nie pił i od nowa. Później przestało pomagać, jak wypadł z domu to kierunek sklep :flacha: zfert
Po co czekasz na telefon od niego, sama się nakręcasz. Zadzwoń do koleżanki, umów się z nią, wyjdź gdzieś.

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 17:55

AA MALE DZIECKO,MY MIELISMY TU TYLKO SIEBIE I DZIECI W SUMIE,ZREZYGNOWALISMY ZE ZNAJOMYCH,ZEBY IMPREZ NIE BYLO,WLASNIE DZWONIL,MOWIL,ZE LEZY,ZE BOLI GO WSZYSTKO,POWIEDZIALAM Z LEZENIA NIC NIE BEDZIE ZA DLUGO TO TRWA,NAROBILES TAM PEWNIE BALAGANU,NUDZISZ SIE,WIEC WEZ SIE ZA ODKURZACZ I PRANIE..SKORO JUZ SIE LEPIEJ CZUJE,NIECH ROBI COS POZYTYWNEGO,ZEBY CZAS LECIAL
pietruszka - Pią 13 Sty, 2012 17:57

yankiel napisał/a:
NIECH ROBI COS POZYTYWNEGO,ZEBY CZAS LECIAL

do kolejnego zapicia? :?

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 18:00

postaram sie,zeby nie bylo dlatego rozmawialam juz wstepnie o leczeniu,jednak on ciagle o tej wszywce,wiec wszywka za wszywka,a mozg glupi nadal eee
pterodaktyll - Pią 13 Sty, 2012 18:03

yankiel napisał/a:
,POWIEDZIALAM Z LEZENIA NIC NIE BEDZIE ZA DLUGO TO TRWA,NAROBILES TAM PEWNIE BALAGANU,NUDZISZ SIE,WIEC WEZ SIE ZA ODKURZACZ I PRANIE..SKORO JUZ SIE LEPIEJ CZUJE,NIECH ROBI COS POZYTYWNEGO,ZEBY CZAS LECIAL

Ty tak na poważnie? :mysli:

pietruszka - Pią 13 Sty, 2012 18:04

yankiel napisał/a:
postaram sie,zeby nie bylo

oj dziewczyno, ile jeszcze chcesz tracić życia na próby ocucenia swojego nałoga?
Poczytaj choćby to:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=340

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 18:05

Jeśli nie podejmiesz realnych kroków, żeby pomóc sobie, możesz już zacząć wyobrażać sobie piekło...
Ty, no cóż Twój wybór, ale...
No właśnie, tylko raz czy dwa wspomniałaś o dziecku...
Pomyśl o nim, bo szykujesz dla niego koszmar, z którego będzie się otrząsało całe życie...
A i tak zostaną ślady, jak u mnie...
Poczytaj wątki współuzależnionych...

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 18:11

tak,a on powiedzial faktycznie troche tu nie jest jak powinno byc,wezme sie za to,a czemu pytasz czy powaznie?
pterodaktyll - Pią 13 Sty, 2012 18:12

pietruszka napisał/a:
yankiel napisał/a:
NIECH ROBI COS POZYTYWNEGO,ZEBY CZAS LECIAL

do kolejnego zapicia?
yankiel napisał/a:
postaram sie,zeby nie bylo dlatego rozmawialam juz wstepnie o leczeniu,

Jako wieloletni, czynny alkoholik zawiadamiam Cię uprzejmie, że możesz sobie o tym leczeniu tak mniej więcej do końca świata gadać i absolutnie z tego nic nie wyniknie dopóki Twój alko nie zechce sam podjąć terapii. Ty go do niczego nie jesteś w stanie zmusić i niech to wreszcie do Ciebie dotrze. Posłuchaj co piszą do Ciebie inne współuzależnione kobiety na tym forum i przestań się łudzić, że możesz cokolwiek zmienić w jego życiu.........

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 18:22

wieciec co,czytalam tez,ze istenieja zwiazki naprawde szczesliwe bez terapii,wszywka wystarcza,wiem jak u nas bylo i mnie sie wydaje,ze tak jest,a wogole,to jak wspomnialam mozg mi sie zaczal lasowac jak posluchalam Was TO DOBRZE,ale wyciaglam jeden wniosek z tego,terapia,jak sie uda go namowic bylabym szczesliwa i gdyby nie smial sie znow z uczestnikow terapii uwazajac sie za lepszego...on nie pije dzien w dzien,tak jak napisalam rok temu bylo pozadnie,potem chcial sie przyzwyczaic do kilku piw na sobote ,a teraz przedobrzyl,pozatym dba o dom,dzieci,jestesmy normalni pozatym,a i jak pije to nie ma awantur-on zamyka sie w drugim pokoju i spi,ale jak przespi pare godzin idzie do sklepu to trwa 3dni nawet,albo mowi,ze jak go nie puszcze,zebym sama kupila piwo soki i on bedzie grzeczny,ale nie tedy droga...
a czy alko zawsze sie awanturuja,bija,jest przemoc w rodzinie?bo u nas tego nie bylo

szymon - Pią 13 Sty, 2012 18:27

yankiel napisał/a:
bylabym szczesliwa


zapamiętaj te słowa, bo w najbliższym czasie nabiorą dla Ciebie nowego znaczenia.

olga - Pią 13 Sty, 2012 18:29

Mój kiedyś trzy dni pił miesiąc nie, później tydzień pił dwa tygodnie nie, później pił trzy tygodnie a trzy dni nie teraz pije co dzień. Pocieszę Cię, że też się nie awanturuje ale gotówkę mam schowaną a reszta na koncie.
Marc-elus - Pią 13 Sty, 2012 18:33

Zaraz jeszcze napiszesz że właściwie to jest lepszy gdy jest pijany..... 8|
yankiel napisał/a:
a czy alko zawsze sie awanturuja,bija,jest przemoc w rodzinie?

Ja gdy piłem byłem spokojny jak baranek... i tak samo bezmyślny. :)

olga - Pią 13 Sty, 2012 18:34

Mój wczoraj poszedł na miting ( nie ja go namówiłam, wisi mu przymusowy odwyk i chce się odwołać) i wrócił nawalony. Tak to będzie jak nie zrobi tego tylko dla siebie z własnej potrzeby.
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 18:34

yankiel napisał/a:
zebym sama kupila piwo soki i on bedzie grzeczny,ale nie tedy droga...
a czy alko zawsze sie awanturuja,bija,jest przemoc w rodzinie?bo u nas tego nie bylo

Kochanie, ja jestem alkoholiczką, a w życiu nikt nie widział mnie zalanej w trupa, nie leżałam w rowie i nie awanturowałam się...
Mało tego, wiesz, jaka byłam wesoła i szczęśliwa, tudzież elokwentna...?
Przejrzyj w końcu na oczy...
Ty i dziecko znaleźliście się w szponach Bestii, na razie powiedzmy tej od Pięknej, ale już niedługo zmieni się w potwora...
To tylko kwestia czasu...
Przestań go tłumaczyć i wynajdywać usprawiedliwienia dla jego chlania...

Dziubas - Pią 13 Sty, 2012 18:46

yankiel napisał/a:
czy alko zawsze sie awanturuja,bija,jest przemoc w rodzinie

Nie, nie zawsze. Ja wykręcałem awantury gdy mi brakowało "argumentów" żeby się napić,
wtedy wykręcałem awanturę i wychodziłem nachlać się. To postępowało i było coraz gorzej. Nie wiem czy gdybym tego nie przerwał nie doszło by do rękoczynów. :szok:

Klara - Pią 13 Sty, 2012 18:50

Dziubas napisał/a:
Ja wykręcałem awantury gdy mi brakowało "argumentów" żeby się napić,
wtedy wykręcałem awanturę i wychodziłem nachlać się.

Dokładnie tak samo robił mój mąż.
Nie potrzeba było awantury, wystarczyła sama sprzeczka, która brała się "znikąd"
Za to, gdy się napił był sympatyczny, uśmiechnięty, wyluzowany - dusza człowiek - mówili znajomi.
Często zapewniał mnie o swojej miłości.

Przez ostatnich 7 lat swojego życia nie trzeźwiał - pił i spał.
Pewnego poranka nie wstał. Zapił się.

Stokrotka - Pią 13 Sty, 2012 18:57

Mój się nie awanturował, był spokojny, chodził spać i po pijaku raczej okazywał swą "miłość" chciał się przytulać itd.
Dopiero gdy ja zaczęłam być stanowcza i konsekwentna zaczęły się awantury... potem jego podcinanie sobie żył a na koniec mój strach o własne życie....

Zresztą jak on ma się awanturować jak jest zamknięty.
Gdybym była na jego miejscu raczej bym była potulna aby jak najszybciej wyjść.
A tak w ogóle to zdajesz sobie sprawę, że to co robicie to przestępstwo?
Co będzie jak zadzwoni na Policje?

DanaN - Pią 13 Sty, 2012 19:02

Witaj
olga411 napisał/a:
Mój alko potrafił klękać i poprawę obiecywać przepraszając za wszystkie winy.

a co mój robił... uuuu... płakał rzewnymi łzami, przysięgał poprawę, mówił jak bardzo mnie kocha.. a później pił i zarzucał, że to przeze mnie bo ja jego nie kocham (to tylko jedna z historii)
yankiel napisał/a:
nie pierwszy raz w zamknieciu

wiec zamykanie niczemu nie służy, widzisz sama, że nie jest skuteczne
yankiel napisał/a:
ale nie tedy droga...

no właśnie... sama to widzisz
Klara napisał/a:
dusza człowiek - mówili znajomi
znajomi, sąsiedzi uważali mojego alko za spokojnego miłego człowieka "On taki grzeczny" mawiali
Krzysztof 41 - Pią 13 Sty, 2012 19:03

Witaj yankiel, :)
Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 19:22

On mówi, że go wszystko boli, a Ty że czuje sie lepiej...
Mam wrażenie, ze pisze to osoba pijana.....

olga - Pią 13 Sty, 2012 19:25

Gonzo, ja też kiedyś tak miałam , nie wiadomo było czy on pijany czy ja, ja też tego nie wiedziałam.
yankiel - Pią 13 Sty, 2012 19:34

moze i to przestepstwo,ale on nie ma mi za zle tego,wiec czemu nie skoroodleglosc nas dzieli
Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 19:40

yankiel napisał/a:
wiec czemu nie skoroodleglosc nas dzieli

a co to ma do rzeczy, bo ja nie rozumiem, a po coś to napisałaś....

olga - Pią 13 Sty, 2012 19:43

Bo to nie ma sensu. Ale skoro już tam jest to może niech nie wraca i będziesz miałam święty spokój, tylko się odetnij, nie myśl i nie dzwoń. To by miało sens.
pietruszka - Pią 13 Sty, 2012 19:43

yankiel napisał/a:
wieciec co,czytalam tez,ze istenieja zwiazki naprawde szczesliwe bez terapii,wszywka wystarcza

osobiście nie znam.... żadnej takiej pary, znam kilka związków, którym udało się przetrwać po podjęciu terapii przez alkoholika i utrzymaniu abstynencji, znam kilkanaście par, które się rozwaliły pomimo terapii, kilka nieszczęśnic, których partnerzy nie pija na d***-ścisku i obwiniają cały świat za swoje nieszczęście niepicia, i pewnie spotkałam już na swej drodze kilkaset żon i partnerek alkoholików, którzy zapili lsię na śmierć ub zapijają się nadal
O przepraszam , miałam okazję poznać jedna szczęśliwą żonę, której maż przestał pić, bo zapomniał, że jest alkoholikiem, choruje na Alzheimera - no ale ona czekała zdaje się 40 lat na to, żeby przestał pić, większość nie przestaje.

yankiel - Pią 13 Sty, 2012 19:47

bardzo smutne historie,trudno,nie chce sie smucic dzis dluzej,dziekuje
olga - Pią 13 Sty, 2012 19:57

Bądź gotowa na to, że będzie gorzej i gorzej i gorzej. Wiem, to terapia szokowa. Pamiętam jak ja po raz pierwszy usłyszałam coś takiego (niecałe półtora roku temu). Powiedziałam sobie: przecież to niemożliwe, on taki pracowity, zapobiegliwy, oszczędny, na pewno się nie stoczy. No i teraz ja utrzymuję dzieci i siebie a z funduszu mam alimenty
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 20:40

yankiel napisał/a:
bardzo smutne historie,trudno,nie chce sie smucic dzis dluzej,dziekuje

No tak, masz rację, idź, przytul syna/córkę i nie smuć się, wszak on taki cudowny i kochający jest, a ja tu Ci bajki opowiadam...
Przepraszam, ale mam wrażenie, że puszczasz mimo uszu te wszystkie prawdziwe historie...

Klara - Pią 13 Sty, 2012 20:47

kosmopolitanka napisał/a:
puszczasz mimo uszu te wszystkie prawdziwe historie...

Kosmo, to nie jest tak...
Jej się jeszcze wydaje, że takie smutne rzeczy spotykają tylko innych.
U niej tak nie będzie, przecież jej mąż kocha...
Znam ten sposób myślenia, bo sama musiałam dojść do ściany żeby dotarło do mnie jaką patologię mam w domu :(

pterodaktyll - Pią 13 Sty, 2012 20:52

Klara napisał/a:
U niej tak nie będzie, przecież jej mąż kocha...

|Owszem...ale nie ją, tylko gorzałę..............każdy z nas tak ma i nie ma żadnych wyjątków od tego, bo min. na tym polega alkoholizm, a ona jako kolejna o tym się boleśnie na własnej skórze przekona.

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 20:52

No to współczuję... :(
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 20:53

pterodaktyll napisał/a:
kolejna o tym się boleśnie na własnej skórze przekona.

Niestety... :(

olka - Pią 13 Sty, 2012 21:02

Moim zdaniem nie pomagasz mężowi w ten sposób.Dopóki przy mnie trwała rodzina,miałam gorące obiadki,czystą pościel,czyste,wyprasowane ubrania itd tak zwany komfort picia,to chlałam.Rodzina cuda robiła żebym przestała pić,nawet nagrody w postaci nowego aparatu tel dostawałam,obiecane wczasy,skuter mi kupili,w pobliskim sklepie zakazali mi sprzedaży alk,jakieś debaty rodzinne itd.Książkę można byłoby napisać.Ja w zamian fundowałam mojej rodzinie piekło na ziemi...i nie od samego początku.nie,nie,potrafiłam też być "kochanym dzieckiem","cudowną partnerką","najlepszą siostrą',ale z czasem choroba postępowała i zmieniała mnie w potwora,bez uczuć wyższych,bez jakichkolwiek zasad i norm społecznych.Okradałam swoją rodzinę,awanturowałam się,biłam moją siostrę,z siekierą biegałam wokół domu i chciałam ich pozabijać itd.W skrócie wielkim tak wygląda postępowanie choroby alkoholowej.Zaznacze,że nie jestem złą osobą na trzeżwo.Raczej nie umiałabym skrzywdzić drugiego człowieka,a alk zmieniał mnie o 180 stopni.Przestałam pić kiedy zostałam sama jak palec!!Nie było obiadków,czystych ubrań,tylko pełen kosz na pranie,czysta pościel zmieniła się w barłóg,spałam w swoich wymiocinach,których rano nikt nie usunął!!!To był szok....Błagałam po pewnym czasie żeby zawieżli mnie na leczenie.SAMA BŁAGAŁAM!!!No to teraz czas na przedstawienie się...Mam na imię Ola jestem alkoholiczką i narkomanką.Dziś mija 2 lata i 10 miesięcy jak nie pije alkoholu. Witam Cię serdecznie i mam nadzieję że to forum pomoże Ci odnależć siebie.
zimna - Pią 13 Sty, 2012 21:14

yankiel napisał/a:
mamy dwojke dzieci 14 i 1,5roczku,j

Ale to jakieś nie istotne chyba?
A 14 letnie ile lat już patrzy na zalanego tatę?
Ech.. :(

olka - Pią 13 Sty, 2012 21:17

Na to wychodzi,że jeszcze będzie musiał popatrzeć,NIESTETY!!!! :( :( :(
DanaN - Pią 13 Sty, 2012 21:19

zimna napisał/a:
A 14 letnie ile lat już patrzy na zalanego tatę?

kiedyś myślałam, że ważne jest by moja córka miała ojca.. cóż pije, przestaje... ale jest...
aż pewnego dnia usłyszałam od córki, że Ona wolałaby nie mieć ojca wcale niż takiego pijaka... Moje dziecko cierpiało wiele lat przez moje błędne myślenie.

olka - Pią 13 Sty, 2012 21:20

zimna napisał/a:
A 14 letnie ile lat już patrzy na zalanego tat
na to wychodzi,że jeszcze będzie musiał trochę popatrzeć...NIESTETY!!!! :( :( :(
zimna - Pią 13 Sty, 2012 21:21

DanaM napisał/a:
zimna napisał/a:
A 14 letnie ile lat już patrzy na zalanego tatę?

kiedyś myślałam, że ważne jest by moja córka miała ojca.. cóż pije, przestaje... ale jest...
aż pewnego dnia usłyszałam od córki, że Ona wolałaby nie mieć ojca wcale niż takiego pijaka... Moje dziecko cierpiało wiele lat przez moje błędne myślenie.

Moja mama też tak myślała niestety do końca.
Dobrze że są takie mądre mamy jak Ty Dana :)

olka - Pią 13 Sty, 2012 21:23

DanaM napisał/a:
że Ona wolałaby nie mieć ojca wcale niż takiego pijaka
kilkakrotnie błagałam Boga żeby zabrał ojca,żeby się już to skończyło.Jak zmarł miałam 14 lat i ogromne wyrzuty,że to wymodliłam.Do dziś jeszcze mnie to tam jeszcze gdzieś uwiera.
olka - Pią 13 Sty, 2012 21:25

pterodaktyll napisał/a:
Co Wy tak po dwa posty wysyłacie? :dokuczacz:
Ptero .....emocje ;)
DanaN - Pią 13 Sty, 2012 21:26

zimna napisał/a:
Dobrze że są takie mądre mamy jak ty Dana :)

cóż... powiem dumnie, że zgadzam się z Tobą :)
Moja córka ma już inne życie.Warto było zmienić myślenie.
:buzki:

DanaN - Pią 13 Sty, 2012 21:27

pterodaktyll napisał/a:
Co Wy tak po dwa posty wysyłacie?

.. że My?

olka - Pią 13 Sty, 2012 21:28

DanaM napisał/a:
cóż... powiem dumnie, że zgadzam się z Tobą :)
Moja córka ma już inne życie.Warto było zmienić myślenie.
Tylko nie wszyscy mają na tyle odwagi niestety...podziwiam takich ludzi jak Ciebie DanaM.
zimna - Pią 13 Sty, 2012 21:30

olka napisał/a:
kilkakrotnie błagałam Boga żeby zabrał ojca,żeby się już to skończyło.Jak zmarł miałam 14 lat i ogromne wyrzuty,że to wymodliłam.Do dziś jeszcze mnie to tam jeszcze gdzieś uwiera.

Ja też . :(
A o tym jak mnie to "uwiera" odwiedziłam sie po roku terapii -zdeterminowało to całe moje życie. :(
Zmykam nie mój wątek
dsv5gh

olka - Pią 13 Sty, 2012 21:30

pterodaktyll napisał/a:
Rozumiem ale to jej życie...........
tylko wiesz......kurcze blaszka szkoda no tych dzieciaków,one niczemu nie są winne.
DanaN - Pią 13 Sty, 2012 21:34

olka napisał/a:
Tylko nie wszyscy mają na tyle odwagi niestety...podziwiam takich ludzi jak Ciebie DanaM.

olka wzajemnie !

olka - Pią 13 Sty, 2012 21:36

DanaM napisał/a:
olka wzajemnie !
Wielkie dzięki!!!! :skromny: :skromny:
pterodaktyll - Pią 13 Sty, 2012 21:42

olka napisał/a:
.kurcze blaszka szkoda no tych dzieciaków,one niczemu nie są winne.

No kurcze blaszka ja o tym wiem, też mam dzieci...........i nie mam najmniejszego wpływu na to co ona zrobi, żeby swoje uchronić, bo to co pisze............... :szok:

Stokrotka - Pią 13 Sty, 2012 21:49

olka napisał/a:
kilkakrotnie błagałam Boga żeby zabrał ojca,żeby się już to skończyło.


Ja błagałam mamę na kolanach (dosłownie) abyśmy się wyprowadzili, abyśmy odeszli od ojca.
A słyszałam tylko.. "ale on cię kocha".
I mam do niej żal, że skazała mnie na takie dzieciństwo.
I po części obwiniam ją również o to że miałam takiego męża.
Całe szczęście "opamiętałam się" i zrozumiałam że teraz to ja kieruje swoim życiem a nie przeszłość, rodzice, mąż czy inni "przychylni" ludzie i to ja podejmuję decyzję czy godzę się na życie z takim człowiekiem.
Odpowiedź była jasna, teraz jesteśmy po rozwodzie a ja w końcu mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. I moje szczęście zależy ode mnie a nie od jego picia czy nie picia. Niemniej jednak musiałam mocno dostać po du*** aby to zrozumieć i spróbować zawalczyć o siebie.

Izzy - Pią 13 Sty, 2012 22:53

witaj Yankiel! Izzy- współuzależniona.
wiem jak ciężko czytać to wszystko, ale powiem Ci, że jak emocje opadną wróć do początku i zacznij analizować to wszystko co oni Ci napisali, to ważne.
Nie masz jak jechać na Al-anon? czytaj co Ci tutaj polecają, ja od siebie polecam Ci "Współuzależnienie" i "Koniec współuzależnienia" Melody Beattie. Można dostać przez internet, ja kupiłam w księgarni Zrób to dla siebie, bo wydaje mi się, że nie myslisz o tym, co dla Ciebie i dzieci jest najważniejsze. Całe życie kręci się wokół Twojego alko :( tak to z nami bywa i tylko Ty możesz z tym zrobić porządek.
Dalej-poczytaj wątki innych współuzależnionych-wyjdzie na to, że rzeczywiście są inne czy inni, którzy mają podobne problemy i może jakiś sposób wyda Ci się trafny i z niego skorzystasz.

Zamykanie go nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem, może w końcu się wkurzyć i narobić Wam problemu. Dopóki sam nie będzie chciał stawić czoła problemu-nic na to nie poradzisz. Ty za to możesz zmienić siebie, swoje nastawienie do życia i nie godzić się na to wszystko co przez niego przechodzisz. Ty i Twoje dzieci po prostu na to NIE ZASŁUGUJECIE!!! Czas z tym skończyć kochana. Dla siebie ...
trzymam kciuki, żebyś to sobie przemyślała

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 09:17

Witam Was wszystkich,wszyscy mi pomagacie,to nie tak,ze robie sobie zarty z waszych historii lub ignoruje,tu nie ma miejsca na zarty i wstyd.
Dalszy moj ciag tej historii na biezaco-dzwoni czesto (jest nadal zamkniety),,mowi,ze ma lekkie dreszcze i zawroty glowy jeszcze,ostatni raz pil w czwartek wieczorem,dzis juz sobota,mowi,ze byc moze do wieczora da rade z tymi objawami wsiadzie w auto i przyjedzie do domu,jednak wtedy ma mi dac wczesniej znak kiedy jest gotowy opuscic tamten dom.Narazie sprzata i siedzi na necie.Opowiedzialam mu,ze znalazlam takie forum ludzi zmagajacych sie z takimi problemami jak nasz,gdy wroci do domu sprobuje go zmobilizowac,zeby to on teraz zaczal mwic jak to z nim jest osobiscie zamiast mnie,wtedy mysle otworzy sie przed wami naprawde.


dziekuje Wam za wszystkie przestrogi,lepsze i gorsze opinie,nie bylo pocieszenia faktycznie,ale nic nie puszczam mimo uszu,dzis jeszcze raz przeczytam w spokoju Wasze wszystkie posty,wczoraj nie nadazalam,zbyt wiele historii,zbyt wiele mysli .


Mysle,ze nie jest dobrze,ze nie pracuje,ale naprawde chcielismy oboje,zeby corka 1,5 jak najdluzej byla ze mna w domu,jest bardzo przywiazana do mnie,nie potrafilaby zostac pod opieka kgo innego.Dodam,ze jestem polozna ,w tej chwili musialabym odnowic egzaminy chyba ,bo czas na podjecie ponownej pracy w zawodzie minal,wiec z tego co wiem podyplomowe szkolenie jakies,ponadto,skoro tak wyszlo,mysle nad tym co lubie robic moze wroce do bycia instruktorem fitness i aero,to daloby rozluznienie i przyjemnosc.Mam takie mysli,zobaczymy jak sie bedzie zycie toczyc,jednak obstaje ,ze rowniez i ja nie umialabym sie w tej chwili rozstac z mala ,zeby poszla do zlobka,ani ona ani ja bysmy nie daly rady.

Powiedzcie mi czy taki jak on ,chyba alko-bo jakos tak po wszystkich objawach mysle,ze takumie kochac mnie i dzieci????czy jestem przykrywka,ze niby ma wspaniala rodzine i mu sie niezle powodzi?bo takie sa opinie innych o nas.

I ile czasu ma trwac to trzezwienie???przeciez pil w czwartek wieczorem,czemu na drugi dzien nie jest normalny,jak wszyscy ktorzy maja np impreze ,a na drugi dzien prace

????

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 09:19

a i mam jeszcze jedno troche intymne pytanie,czy alko-nie potrzebuje sexu w zyciu?bo jest go tak malo,ze chyba zapomne niedlugo jak sie to robi...hehe
jamesjamesbond - Sob 14 Sty, 2012 09:23

zamykanie zabieranie kluczy dokumentów trzeba zechcieć samemu bo z niewolnika nie ma robotnika
pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 09:27

yankiel napisał/a:
czy taki jak on ,chyba alko-bo jakos tak po wszystkich objawach mysle,ze takumie kochac mnie i dzieci??
yankiel napisał/a:
czy alko-nie potrzebuje sexu w zyciu?bo jest go tak malo,ze chyba zapomne niedlugo jak sie to robi..

Już wczoraj pisałem Ci, że czynny alkoholik "kocha" wyłącznie gorzałę. Ty i dzieci jesteście tylko mniej lub bardziej przykrym dodatkiem do tego. Jeszcze jedno, alkoholik nie potrafi kochać, bo alkohol bardzo skutecznie zabija tzw. uczucia wyższe, takie jak miłość przyjaźń a nawet chęć na seks. Ważny jest tylko alkohol. Taka choroba................
yankiel napisał/a:
ile czasu ma trwac to trzezwienie???przeciez pil w czwartek wieczorem,czemu na drugi dzien nie jest normalny,jak wszyscy ktorzy maja np impreze

On nie ma kaca tylko tzw. zespół odstawienny a ten to i do dwóch tygodni potrafi trwać. Normalny człowiek nie ma czegoś takiego, bo nie pije tak destrukcyjnie ja my...................

Leśli chodzi po trzeźwienie, to mniej więcej do końca życia trwa. To jest choroba nieuleczalna..........

jamesjamesbond - Sob 14 Sty, 2012 09:35

pterodaktyll napisał/a:

Już wczoraj pisałem Ci, że czynny alkoholik "kocha" wyłącznie gorzałę. Ty i dzieci jesteście tylko mniej lub bardziej przykrym dodatkiem do tego. Jeszcze jedno, alkoholik nie potrafi kochać, bo


przesadzasz z tym nie potrafieniem kochania, i to okrutnie, kocha się rodziców, rodzeństwo, żonę dziecko

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 09:47

jamesjamesbond napisał/a:
przesadzasz z tym nie potrafieniem kochania, i to okrutnie,

Tak? To dlaczego nie możesz przestać pić. Ważniejsza dla Ciebie jest rodzina, dzieci czy gorzała? Tylko błagam nie tłumacz tego chorobą. Najpierw miałeś rodziców, żonę czy dzieci a dopiero później popadłeś w alkoholizm. To co "kochasz" bardziej? To o czym piszesz ja przerobiłem na własnej skórze i dzisiaj wiem, że to były rojenia chorego mózgu a nie żadne prawdziwe uczucia

Gonzo.pl - Sob 14 Sty, 2012 09:48

yankiel napisał/a:
.Opowiedzialam mu,ze znalazlam takie forum ludzi zmagajacych sie z takimi problemami jak nasz,gdy wroci do domu sprobuje go zmobilizowac,zeby to on teraz zaczal mwic jak to z nim jest osobiscie zamiast mnie,wtedy mysle otworzy sie przed wami naprawde.

Cały czas myślisz za niego, o nim. Zaplanowałaś jego postępowanie, jego życie. Pewnie i trzeźwieć będziesz musiała za niego, bo on raczej tego nie zrobi. Masz oczekiwania wobec niego, a oczekiwania są wyłacznie źródłem rozczarowań.
A zresztą ja też bym pił, gdybym żył pod presją wymagań i oczekiwań. Zauważyłem, ze bardzo często wspominasz o pieniądzach.
Cytat:
znalazlam takie forum ludzi zmagajacych sie z takimi problemami jak nasz,

Nawet jego alkoholizm uznajesz za swój problem.
jamesjamesbond napisał/a:

przesadzasz z tym nie potrafieniem kochania, i to okrutnie, kocha się rodziców, rodzeństwo, żonę dziecko

Zdaje się, że się ich kocha. A naprawdę się ich krzywdzi, okrada, okłamuje i niszczy.

Klara - Sob 14 Sty, 2012 09:49

jamesjamesbond napisał/a:
kocha się rodziców, rodzeństwo, żonę dziecko

...a równocześnie się ich krzywdzi, bo alkohol jest ważniejszy.
Z miłości do żony zepsułeś jej Sylwestra, czy wolałeś alkohol?

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 10:32

wiec uwazacie ,ze alko umie kochac?wlasnie go zapytalam o to na trzezwo,powiedzial,ze kocha nad zycie

ja niby mowie duzo o pieniadzach,skoro sie traci prace w ktorej zarabia sie 8tys,to warto wspomniec cos chyba,niestety wpominalam wczesniej,ze nasz poziom zycia nie byl niski,mielismy na stale zamieszkac w danii,ale tak sie zlozylo,ze mialam problemy z moimi rodzicami tzn oni miedzy soba i nie chcialam zostawic tu mamy,oczywiscie,ze pieniadze sa wazne,zeby nie spasc na dno i utzrymywac ten sam chociazby standard,zreszta moj maz ja nie pije jest strasznie oszczedny,wylicza wszystko nie wiem ,czy to tez taki objaw alko,ale zawsze dazy do tego,zeby zarabiac jak najwiecej,poki mysli glowa

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 10:35

teraz to sie ciesze co ja bym w tej danii zrobila jakby popad w chlanie ,chociaz gdyby nie chlal i wszystko by sie ulozylo jak bylo juz dopiete na ostatni guzik,to o niczym innym nie marzylam jak zostawic pl nazawsze,bylo ,minelo,ale marzenie pozostalo
Gonzo.pl - Sob 14 Sty, 2012 10:36

Cytat:

wiec uwazacie ,ze alko umie kochac?

to napisała tylko osoba, która nadal pije. cała reszta zgodnie stwierdziła, ze alko nie kocha nikogo, nawet siebie samego. Ale ty bierzesz to, co Ci wygodne,
yankiel napisał/a:
mielismy na stale zamieszkac w danii,ale tak sie zlozylo,ze mialam problemy z moimi rodzicami tzn oni miedzy soba i nie chcialam zostawic tu mamy,

Potwierdza się to, że czyjes problemy nazywasz swoimi. To inni kierują Twoim zyciem.

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 10:38

tak moim zyciem kierowal jego nalog,zniszczyl moje plany i marzenia,wspolne marzenia
yankiel - Sob 14 Sty, 2012 10:39

do Klary gubilam sie tu wczoraj,a dzis jeszcze bardziej sie zagubie,hehehe no moze sie jakos odnajdziemy
pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 10:41

yankiel napisał/a:
wlasnie go zapytalam o to na trzezwo,powiedzial,ze kocha nad zycie

Mówiłem to samo ale musisz zdać sobie sprawę z tego, że przez niego przemawia wyłącznie strach przed konsekwencjami picia i za wszelką cenę stara się je zminimalizować. W jego chorym mózgu przekłada się to na to, że nie potrafi bez Was żyć, kocha itd itd. Jak już poczuje "grunt pod nogami" będziesz miała kolejną powtórkę z rozrywki...............
yankiel napisał/a:
mowie duzo o pieniadzach,skoro sie traci prace w ktorej zarabia sie 8tys,

Musisz sobie wreszcie zdać sprawę, że to dopiero początek. To jest choroba postępująca i nieodwracalna. Zrozum to wreszcie i zamiast uszczęśliwiać "na siłę" swojego, zajmij się tym co ważne jest czyli sobą i dziećmi. Na niego nie masz co liczyć, bo dzisiaj Ci obieca, że tamto i sramto a jutro choroba weźmie górę i szlag trafi wszystkie deklaracje i obietnice. Nie masz na to wszystko żadnego wpływu, dopóki on sam nie zechce się leczyć a nie kombinować, że się zaszyje i nie będzie pił. Sam to robiłem i w końcu zaszywałem się tak, żeby móc się spokojnie nachlać w czasie urlopu itd.

Mysza - Sob 14 Sty, 2012 10:42

witaj yankiel :)
yankiel napisał/a:
?wlasnie go zapytalam o to na trzezwo,powiedzial,ze kocha nad zycie

on nie jest trzeźwy,....jest w chwilowej abstynencji, przymusowej zresztą...a w takiej abstynencji powie i obieca Ci niemalże wszystko i będzie w to wierzył tak samo mocno jak Ty chcesz uwierzyć ...
yankiel napisał/a:
gdy wroci do domu sprobuje go zmobilizowac,zeby to on teraz zaczal mwic jak to z nim jest osobiscie zamiast mnie,wtedy mysle otworzy sie przed wami naprawdę.

dokładnie tak samo myślałam prawie dwa lata temu kiedy trafiłam no to forum i kiedy poinformowałam mojego męża,gdzie może szukać wsparcia i informacji o swojej chorobie...usłyszałam.....a może Dziubas pojawi się na forum dzisiaj, to sam Ci napisze jak zareagował wtedy na ten mój świetny pomysł.... co prawda ludzie są różni, ale mechanizmy tej choroby u wszystkich jednakowe więc ja myślę, że ....nie licz na to...

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 11:15

Witaj Yankiel :)

Przeczytałem Twój wątek i widać jak w soczewce, że Wasza rodzina jest typową rodziną zmagajacą się z problemem uzależnienia jednego z małżonków.
W Waszym przypadku to Twój mąż jest uzależniony, w moim przypadku żona jest uzależniona.
Napisałem "typowy" bo i jego zachowania i Twoje zachowania są objawami tego problemu.
Doszłaś w którymś z postów do wniosku, że skoro on jest uzależniony, a Ty jesteś z nim w związku, to Ty musisz być współ-uzależniona. I trafiłaś w 10-tkę :brawo:
Na razie jeszcze tego nie widzisz, bo nie wiesz czym to się objawia (wnioskuję to po Twoich wypowiedziach).
Ale jak będziesz chciała to się tego nauczysz.
Współuzależnienie w skrócie polega na tym, że się chce własnymi siłami "naprawić", wyleczyć osobę współuzależnioną.
Niestety jest to tzw "walka z wiatrakami". Wiele powyższych wypowiedzi osób uzależnionych pokazuje to bardzo dobitnie.
To "leczenie" po jakimś czasie przeradza się w nieustanną walkę beż trwałych rezultatów, która nie ma końca.
To co piszesz o sobie i swojej rodzinie bardzo wyraźnie to pokazuje.
Nieustanna walka i brak rezultatów najczęściej doprowadza do załamania psychicznego osoby współuzależnionej, o ile zanim to nastąpi, nie podejmie kroków zapobiegających temu.
"Nowa, załamana ..." to jest Twój tytuł wątku. Wskazuje on na to, że jesteś na dobrej drodze do własnych problemów z psychiką.
Chociaż z tego co piszesz, masz jeszcze wiele sił i determinacji do tej walki.
I to daje nadzieję, że jeżeli skierujesz te siły we właściwą stronę to odwrócisz zły kierunek, w którym podążasz Ty, Twoje rodzina i Twój mąż.
Podkreślę słowa - WE WŁAŚCIWĄ STRONĘ!!!

Ty na razie nie dostrzegasz tego, że Twoje działania są błędne. Ale już nie długo to zobaczysz, o ile będziesz rzeczywiście chciała zmienić swój los.

Jest wiele bardzo charakterystycznych błędnych zachowań osób współuzależnionych. To co opisujesz pokazuje, że nie są Ci one niestety obce.

1. Pierwsze co powinnaś zrobić, to pozyskać wiedzę na ten temat. IZZY podsunęła Ci tytuły książek, w których - jeżeli zaczniesz czytać - odnajdziesz swoją sytuację i swoje niezdrowe zachowania. Zobaczysz je jak w lustrze.
2. Drugie co powinnaś zrobić, to podjąć terapię dla osób współuzależnionych. Taką terapię prowadzą terapeuci z ośrodków terapii osób uzależnionych. Jak będziesz chciała to Klara podeśle Ci adresy.

Jeżeli podejmiesz te dwa pierwsze kroki, to będziesz wiedziała jakie mają być następne, dlatego nie będę się teraz na ten temat rozpisywał.

Dobrze, że trafiłaś na to forum. Jest tutaj bardzo wiele osób, które przeszły tą samą drogę co TY. Możesz od nas bardzo wiele się nauczyć. Ale to będzie wymagało Twojej pokory. Bo to co będziesz słyszała, czytała może kłócić się z tym co sama myślisz, co byś chciała, albo co się Tobie marzy.
Niestety nasz przykład (i tysięcy osób współuzależnionych) pokazuje, że jest tylko jedna droga do polepszenia życia swojego i swojej rodziny. Jest to terapia i dogłębne poznanie choroby uzależnieniowej oraz niezdrowych mechanizmów współuzależnienia. A następnie podjęcie właściwych kroków.

Życzę Ci wszystkiego najlepszego, podjęcia dobrych decyzji oraz poprawy Twojej trudnej i bolesnej dla Ciebie sytuacji.

Paweł - współuzależniony :buzki:

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 12:09

W związku z tym, że Twój problem mocno Ci doskwiera zaczęłaś szukać pomocy. Trafiłaś tu na forum. Jeżeli będziesz rzeczywiście chciała swój problem rozwiązać zaczniesz podejmować kroki, które spowodują gruntowną zmianę w Twoim i Twojej rodziny życiu.

Wklejam poniżej jeden z postów obrazujących przebieg zmiany życia w rodzinie z problemem alkocholowym. Być może nie oddaje on w pełni Twojej sytuacji bo był kierowany do innej osoby, ale schemat z dużym prawdopodobieństwem będzie podobny.

" W zarządzaniu zmianą jest zdefiniowana tak prawidłowość:
Każda zmiana w nas powoduje lawinę zmian w naszym otoczeniu, natomiast zmiana w naszym otoczeniu zmusza nas do dokonywania zmian w sobie.
Po krótce można powiedzieć że następuje dostosowywanie się.

I to jest mechanizm, który daje możliwość wpływania na postawę osoby uzaleznionej. Każda zmiana, która dokona się w nas - partnerach osób uzależnionych - powoduje reakcję tychże osób, dążącą do zachamowania tych zmian, a gdy to się nie udaje wówczas następuje albo ucieczka, albo rozpoczyna się proces dostosowywania.

Każdy człowiek w obliczu zmiany przechodzi przez pięć następujących po sobie etapów:
1. Zdziwienie, zaskoczenie, szok
2. Opór
3. Zniechęcenie, poddanie się, czasem depresja i rozpacz
4. Dostrzeganie w nowej sytuacji pozytywów, negocjacje
5. Akceptacja, zaangażowanie

Drugi etap może się przedłużać w przypadku braku konsekwencji w przeprowadzaniu zmiany.
W sytuacji osób uzależnionych, jeżeli ich manipulacje okazują się skuteczne wówczas potrafią zachamować proces zmiany.

Wiele osób nie może przebrnąć przez etap trzeci.
Wówczas stosuje się tzw. "podpalenie platformy", czyli wprowadzenie takiego dyskomfortu, który zmusi do przejścia do etapu czwartego.
I w przypadku osób uzależnionych moze to być doprowadzenie do szybkiego osiągnięcia mitycznego dna. Doprowadzenie do utraty tego, na czym jeszcze może im zależeć oprócz środków uzależniających.

Taki proces u Mariny mógłby wyglądać następująco:
1. Marina podejmuje decyzję, że nie chce tak dalej żyć . Że chce być szczęśliwa i żyć w rodzinie bez alkoholu.
2. Podejmuje terapię, zaczyna realizować swoje potrzeby, przestaje zwracać uwagę na to co robi jej mąż alkoholik . Podejmuje działania prowadzące do uniezależnienia się emocjonalnego, fizycznego, materialnego (terapia, język, legalny pobyt, praca)
3. Mąż jest w szoku i pije
4. Mąż zaczyna przeciwdziałać (napuszcza sąsiada, wymyka się z dzieckiem z kościoła, dyskredytuje słownie działania Mariny itd) i pije
5. Marina dalej konsekwentnie realizuje swój plan zmiany
6. Mąż podejmuje "mocniejsze" działania przeciwdziałające i pije
7. Marina po okresie przygotowawczym gotowa jest do dokonania pełnej zmiany czyli zrealizowania swojego celu bycia szczęśliwą. Przeprowadza tzw "interwencję" i informuje męża, że dalej nie będzie tolerować jego picia, ze chce żyć w trzeźwej rodzinie i że ma natychmiast przestać pić i podjąć leczenie. Jezeli tego nie zrobi konsekwencję będzie rozstanie.
8. Mąż jest w cięzkim szoku bo widzi że to nie przelewki, że Marina jest konsekwentna w swych działaniach i być może zrealizuje to co mówi. ALe jak tu przestać pić??? Co zrobić??? Nie może podjąć decyzji i dalej pije
9. Marina "podpala platformę" i daje mu ostateczne ultimatum, albo natychmiast przestaje pić i idzie na leczenie, albo dnia następnego się wyprowadza. Jezeli sam sie nie wyprowadzi wówczas ona wyprowadza się od niego.
10. Co robi mąż?
Wersja 1: podejmuje leczenie i przy odrobinie szczęścia i konsekwencji Mariny wychodzi na ludzi. Zaczyna dostrzegać piękno trzeźwego świata, kochającej go żony i miłości do córeczki. Staje w prawdzie i kroczy drogą trzeźwości.
Wersja 2. pije
11. Co robi Marina?
Wersja 1. Jest szczęśliwa, ale cały czas nosi w sobie obawę czy to się kiedyś nie odwróci. Więc żeby zapobiegać ewentualnym nawrotom, jest konsekwentna w realizacji zasad określonych na początku nowej drogi.
Wersja 2. Odchodzi od męża pijaka i układa sobie życie po nowemu. Nie boi się tego, bo wcześniej dobrze się przygotowała. Po jakimś czasie minie jej "ból po stracie", upora się ze swoimi uczuciami, będzie realizować życie po swojemu i będzie szczęśliwa.

Prawda, że to jest proste?
Tylko zaplanować i zrealizować :lol2:
Jasna, prosta droga do szczęścia

Marina, ruszaj w tą drogę, a my będziemy Ci kibicować.

Od czego zaczniesz? Jaki będzie twój pierwszy krok? Jakie będą następne? "

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 12:24

Wklejam Ci jeszcze jeden post, który w trochę podobny sposób pokazuje drogę, którą powinnaś przejść.

Tak wogóle przeczytaj sobie wątek Mariny. http://www.komudzwonia.pl...der=asc&start=0
Widać w nim obrazowo do czego prowadzi brak konsekwencji w działaniu. Marine miała bardzo duże plany i sporo chęci, ale niestety zabrakło jej determinacji i siły do wdrożenia zmiany w życie.


"Marine napisał/a:
Dlatego postanowilam ze bede walczyc dla siebie

To jest podstawa!!!
I nie chodzi tu o egoizm tylko o Twoje zdrowie.
Marine napisał/a:
dla mojego dziecka

Twoje zdrowie (fizyczne i psychiczne) jest najważniejsze dla Twojego dziecka. Tylko wówczas będziesz mogła dać dziecku to co jest dla niego najważniejsze - bezpieczeństwo, miłość, opiekę itd.
Marine napisał/a:
dla niego

Kochasz go, więc jest to zrozumiałe i słuszne.
Marine napisał/a:
Niewiem od czego zacząc? Jak mam postepowac w obec niego ? Jak sie z nim komunikowac? Po prostu niewiem! Niewiem co robie dobrze a co zle? Mysle ze on chce pomocy. Tylko od czego zaczac?

Już właśnie zaczęłaś
Stwierdziłaś:Marine napisał/a:
jest mi zapisanę choc troche szczescia!
Dlatego postanowilam

To już jest pierwszy, może najważniejszy krok!
Marine napisał/a:
Niewiem od czego zaczac?

Uświadomienie sobie bezsilności i szukanie pomocy - drugi niezwykle ważny krok!Marine napisał/a:
Jak mam postepowac wobec niego ? Jak sie z nim komunikowac? Po prostu niewiem! Niewiem co robie dobrze a co zle?

Kolejnym krokiem powinno być zdobycie tej wiedzy!
To jest w tej chwili kluczowe. Zanim podejmiesz działania musisz mieć jasno określony program tych działań. Ażeby go stworzyć musisz się nauczyć co w takiej sytuacji jak Twoja należy zrobić. Musisz nauczyć się wiele o sobie - co takiego jest w Tobie, że Marine napisał/a:
chcialam od tego uciec i ucieklam tylko z deszczu weszlam pod rynnę
. Musisz się nauczyć wiele o chorobie alkoholowej, o mechanizmach jej działania, o jej wpływie na człowieka, który jej podlega oraz wpływie na rodzinę, w której się zagnieździła. Musisz się nauczyć jakie są możliwe do podjęcia działania w tej sytuacji, oraz jak się je wdraża w życie.
Mając wiedzę będziesz mogła dokonać analizy swojej sytuacji i określić realne cele, które chcesz osiągnąć oraz dobrać metody działania potrzebne do osiągnięcia celu.

Następnym krokiem jest wprowadzenie wiedzy w życie!
I to jest pewnie najtrudniejsze, ponieważ będzie to wymagało od Ciebie podejmowania działań, z którymi wewnętrznie nie będziesz się zgadzała (rozum swoje, a serce swoje). Będziesz podejmowała działania niosące ze sobą nerwy i stres.
Skuteczność tych działań będzie uzależniona od Twojej konsekwencji i determinacji w dążeniu do celu. Prawdopodobnie będziesz poddawana różnym manipulacjom ze strony swojego męża (specyfika tej choroby), żebyś wycofała się ze swoich działań.

Później czekanie na efekty!
Są dwie opcje.
1. Zacznie się leczyć i przestanie pić
2. Nie przestanie pić

I ostatnim krokiem dostosowanie swojego życia do tych efektów!
Ad1. Konsekwentne trwanie przy swoich postanowieniach w sprawie trzeźwości męża
Ad2. Zaprojektowanie swojego życia bez udziału w nim męża pijaka

Jak widzisz proces ten nie jest krótki. Potrzebny jest do tego czas. Uzbrój się w cierpliwość.

Zacznij od siebie czyli od nauki:
1. Rozpocznij terapię indywidualną dla osób współuzależnionych (dziewczyny dadzą Ci spisy ośrodków, w których będziesz mogła znaleźć pomoc) i być może DDA (dorosłe dzieci alkoholików)
2. Poszukaj grupy wsparcia Al-anon i włącz się aktywnie w jej życie.
3. Czytaj książki mówiące o tych problemach.
4. Korzystaj z naszego forum.

Mężowi narazie daj spokój, nie martw się nim i nie przejmuj, on sobie poradzi.
Zajmiesz się nim jak będziesz gotowa do przemyślanych działań.
Takie podejście zaoszczędzi Ci nerwów, stresów i zmartwień i napewno będzie dawało większe szanse powodzenia. "

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 13:07

witaj ZEGLARZU!!!DZIEKUJE Ci za wielka pomoc w rozumieniu sprawy
Wiesz co,ujałes wszystko,dlatego teraz wczytuje sie w Twoje posty ,widze,ze beda mi pomocne,dlatego musze poukladac sobie w glowie dla mnie to juz pewna terapia bez terapeuty

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 13:10

wybacz,ze zapytam CIE,jaki skutek to wszystko co mi przedstawiles wywarlo na tobie,twojej zonie i dzieciach?czy masz sile walczyc o rodzine i o zone?
Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 14:56

myszaczek napisał/a:
a może Dziubas pojawi się na forum dzisiaj, to sam Ci napisze jak zareagował wtedy na ten mój świetny pomysł
No to jestem...Cóż, co do mojej reakcji...hm... jak by tu :skromny:
może tak: inwektywy, inwektywy, kop w kompa, inwektywy..."ty chcesz ze mnie jakiegoś alkoholika zrobić"... o ile dobrze pamiętam, jakoś tak to było :szok: Mysza, jak o czymś zapomniałem, to dopisz :skromny:

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 14:58

Witaj,
yankiel napisał/a:
jaki skutek to wszystko co mi przedstawiles wywarlo na tobie,twojej zonie i dzieciach

Z powodu braku abstynencji żony oraz jej destrukcyjnych zachowań wyprowadziłem sie z córkami z domu.

Ja: obecnie jestem spokojny, znowu uśmiechnięty, jeszcze muszę odzyskać dawną energię i entuzjazm. Nie żyję problemami żony, na które nie mam żadnego wpływu.

Moja żona: Nadal nadużywa leków. Jednak chodzi na terapię indywidualną i czasami na grupową, teraz robi przymiarkę do 3-miesięcznej stacjonarnej terapii związanej z problemami osobowości. Wykazuje mniej zachowań destrukcyjnych. Jednak droga do zdrowia jest jeszcze daleka, o ile wogóle jej się uda.

Córki: To jest dla mnie największa radość. Odzyskały młodzieńczą radość życia. Czują się bezpiecznie. Żyją swoimi sprawami. Nauczyły się asertywnych zachowań. Nauczyliśmy się ze sobą szczerze rozmawiać. Wyjaśniliśmy sobie nagromadzone problemy. Tworzymy we czworo prawdziwą kochającą się, szczęśliwą wspólnotę rodzinną.

Ja jak zaczynałem swoją terapię byłem jeszcze bardziej "zakręcony" niż Ty. Mechanizm kontroli miałem doprowadzony do perfekcji. Ty zamykasz (przy pomocy rodziny) swojego męża na klucz, ja byłem dosłownie z żoną spięty jak kajdankami.
Masakra. Jak sobie przypomnę to mi się robi niedobrze.

Janioł - Sob 14 Sty, 2012 15:00

pterodaktyll napisał/a:
Co Wy tak po dwa posty wysyłacie?
żebys lepiej zrozumiał ?
yankiel - Sob 14 Sty, 2012 18:25

Do Zeglarza,podziwiam Cie,jestes wyjatkowym ojcem,wspanialy czlowiek,tak dalej
yankiel - Sob 14 Sty, 2012 18:29

Zeglarzu jestes wspanialym ojcem i czlowiekiem ,podziwiam Cię,trzymaj tak dalej,ale ze az musieliscie sie rozstac...myslalam,ze dacie rade
Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 18:46

yankiel napisał/a:
ze az musieliscie sie rozstac...

Yankiel, Dziewczyno, alkoholizm to straszna choroba, a do tego postępująca, nie rzadko prowadząca do śmierci. Przeczytaj wątki współ... , schemat zawsze jest ten sam:
fazy:
1.mój alko jest kochany(jak nie pije)
2.pije coraz więcej i częściej, ale go kocham i on mnie też (tak mówi)
3.zaczynam mieć wątpliwości, że mnie kocha, bo mimo obietnic ciągle pije
4.mam dosyć jego picia, muszę coś zrobić z jego piciem
5.j.w. , muszę coś zrobić żeby ochronić siebie i dzieci
6.idę na terapie współ... i (najczęściej) zostawiam swojego alko, niech robi co chce.
Czy nie można zmienić tej kolejności i w ten sposób pomóc sobie, a być może też alko.
Pozdrawiam Sławek alkoholik

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 19:20

Dziubas napisał/a:
Czy nie można zmienić tej kolejności

Zmienić kolejności raczej nie, ale można ominąć niektóre punkty, korzystając z cudzych doświadczeń a nie wypróbowywać wszystko po kolei na własnej du***

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 19:25

pterodaktyll napisał/a:
można ominąć niektóre punkty

No dobra, yankiel jest przy 5pkt, to który ma ominąć? ;)

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 19:30

Żeglarz napisał/a:
, yankiel jest przy 5pkt, to który ma ominąć?

Jeśli chodzi o tabelę Dziubasa to jest przy pierwszym a najdalej przy drugim, moim zdaniem. Dlaczego wydaje Ci się że przy piątym?

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 19:35

Dziękuję Yankiel za miłe słowa :skromny:
yankiel napisał/a:
trzymaj tak dalej

Oj trzymam, trzymam. I nie wyobrażam sobie, żebym miał puścić :wysmiewacz:
yankiel napisał/a:
myslalam,ze dacie rade

Dajemy sobie doskonale radę, jak na tą sytuację.
Nie ma innego wyjścia.
Jakbyśmy mieszkali razem byłaby totalna destrukcja całej rodziny.
A tak my idziemy do przodu i mamy normalne życie, a żona jakiś motywator do zmieniania siebie. Może kiedyś coś z tego będzie, a może nie.
Yankiel za jakiś czas zobaczysz, że to jest dobre rozwiązanie. Ja też kiedyś nie wyobrażałem sobie takiej sytuacji.
Przy obecnej wiedzy i przeżyciach wiem, że to jest najlepsze dla Nas.

Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 19:38

pterodaktyll napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Czy nie można zmienić tej kolejności

Zmienić kolejności raczej nie, ale można ominąć niektóre punkty, korzystając z cudzych doświadczeń a nie wypróbowywać wszystko po kolei na własnej du***

Oto mi właśnie chodziło, żle się wyraziłem :okok:

Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 19:40

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli chodzi o tabelę Dziubasa to jest przy pierwszym a najdalej przy drugim

Też tak myślę

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 19:41

pterodaktyll napisał/a:
Dlaczego wydaje Ci się że przy piątym?


1.mój alko jest kochany(jak nie pije)
2.pije coraz więcej i częściej, ale go kocham i on mnie też (tak mówi)
3.zaczynam mieć wątpliwości, że mnie kocha, bo mimo obietnic ciągle pije
4.mam dosyć jego picia, muszę coś zrobić z jego piciem
5.j.w. , muszę coś zrobić żeby ochronić siebie i dzieci
6.idę na terapie współ... i (najczęściej) zostawiam swojego alko, niech robi co chce.

To, że Yankiel pojawiła się wczoraj na tym forum oznacza, że widzi że musi coś zrobić. Ma poczucie winy wobec dzieci.
Owszem kocha swojego męża i wydaje jej się, że On ją też, ale na razie nie ma wiedzy, żeby zweryfikować co jest prawdą, a co manipulacją. A to uzyska na terapii i samokształceniu będąc w pkt.6.

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 19:44

Ja bym pkt. 6 rozbił na dwa punkty. Pozostawienie lub nie alko umieściłbym w pkt7.
Klara - Sob 14 Sty, 2012 19:47

Mnie się wydaje, że do punktu 2 można dopisać: "Muszę coś zrobić, żeby on przestał pić" i że Yankiel jest właśnie w tym miejscu :(
Gonzo.pl - Sob 14 Sty, 2012 19:48

Ja też myślę, ze punkt 1 lub 2.
Do myslenia o przyszłosci dzieci i stawianiu ich dobra przed dobrem męża jest tu ogromnie daleko.

Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 19:51

Żeglarz napisał/a:
No dobra, yankiel jest przy 5pkt, to który ma ominąć?

Więc rozszerzę pkt 1
mój alko jest kochany jak nie pije,szukam rady jak z nim żyć, lub wpłynąć na niego, żeby przestał pić :mgreen: Bo na pewno nie pkt 5 :mam dość jego picia... prędzej pkt4 :mysli:

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 19:54

I bardzo ładnie dyskusja się rozwinęła. Wypracowaliśmy coś pozytywnego, Yankiel będzie miała nad czym się zastanawiać i z czego czerpać. Myślę, że Ona sama w tej sytuacji będzie potrafiła siebie umiejscowić, a to jest najważniejsze.
olga - Sob 14 Sty, 2012 19:55

Ja też tak myślę, że 1 albo 2. Yankiel jeszcze święcie wierzy w to, że ona coś zrobi żeby on przestał pić. Dopiero się dowie, że nie da rady zrobić nic.
Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 20:03

olga411 napisał/a:
Dopiero się dowie, że nie da rady zrobić nic.

I to jest smutne :( , że każdy musi doświadczyć "życia" na własnej d... :szok:
Nadzieja pozostaje, że komuś, ta nasza "radosna twórczość" pomoże wyjść z takiej życiowej opresji wcześniej niż mi/nam(jeżeli pozwolicie, że tak napisze) :skromny:

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 20:04

Żeglarz napisał/a:
Yankiel będzie miała nad czym się zastanawiać

Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości
Żeglarz napisał/a:
Myślę, że Ona sama w tej sytuacji będzie potrafiła siebie umiejscowić

Ja niestety jestem zupełnie przeciwnego zdania.

olga - Sob 14 Sty, 2012 20:12

Dziubas napisał/a:
I to jest smutne :( , że każdy musi doświadczyć "życia" na własnej d... :szok:


Nie wiem czy każda, ale pewnie znaczna większość. Pamiętam jak ja doszłam do wniosku w 2004 roku, ze mój jest alko. Szok :szok: , ale on jest taki lepszy alkoholik, pracuje, pieniądze przynosi, rachunki płaci, samochodem trzeźwy jeździ, na wycieczki nas zabiera, robi zakupy, cud alkoholik i na pewno się nie zmieni. Po kilku latach pierdu na łep. Jak się dowiedziałam, że przestanie pracować, płacić rachunki itd "niemożliwe, nie on, przecież taki cudny był". Dobrze, że miałam doświadczonych doradców i chcąc nie chcąc ich słuchałam i robiłam co radzili.

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 20:17

pterodaktyll napisał/a:
Żeglarz napisał/a:
Myślę, że Ona sama w tej sytuacji będzie potrafiła siebie umiejscowić

Ja niestety jestem zupełnie przeciwnego zdania.

Poczekamy, może Yankiel się wypowie :)

zimna - Sob 14 Sty, 2012 20:19

Gonzo.pl napisał/a:
a też myślę, ze punkt 1 lub 2.
Do myslenia o przyszłosci dzieci i stawianiu ich dobra przed dobrem męża jest tu ogromnie daleko.


i to jest najsmutniejsze :(

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 20:48

Żeglarz napisał/a:
Poczekamy, może Yankiel się wypowie :)

Myslisz, że taka autodiagnoza będzie obiektywna?

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 21:45

pterodaktyll napisał/a:
Myslisz, że taka autodiagnoza będzie obiektywna?

Czy myślisz, że znasz, albo że ktokolwiek na forum zna obiektywną prawdę na temat sytuacji Yankiel?
Ja uważam, że my możemy dawać jej tylko wskazówki, radzić, dzielić się swoimi doświadczeniami, a Yankiel sama powinna zidentyfikować swoje miejsce na tej liście. Tylko wówczas, będzie mogła świadomie postępować dalej.

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 22:04

Żeglarz napisał/a:
myślisz, że znasz, albo że ktokolwiek na forum zna obiektywną prawdę na temat sytuacji Yankiel?

Oczywiście, że nie ale dla mnie, człowieka uzaleznionego z jej postów wynika, że jest w takim punkcie o jakim pisałem i nie sądzę, żeby ona sama zdawała sobie z tego sprawę, właśnie dlatego, że jest mocno współuzależniona. Jak sam wiesz "z boku" zawsze lepiej widać :mgreen:

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 22:07

kolejne pytanie-czy Wasz partner,maz,tak bardzo zwraca uwage na wasz wyglad?tzn.zawsze zadbana,pieknie zrobione paznokcie,ladny makijaz,fryzura i zgrabna sylwetka,bo moj taki wlasnie jest,akurat to mi nie przeszkadza,ale czy to normalne?
Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 22:18

pterodaktyll napisał/a:
jest w takim punkcie o jakim pisałem i nie sądzę, żeby ona sama zdawała sobie z tego sprawę, właśnie dlatego, że jest mocno współuzależniona.

Pkt 4 oznacza większe współuzależnienie niż 1 czy drugi. Więc może jest na 4 pkt.?
Czy nie uważasz, że to nie ma znaczenia, że My umieścimy Yankiel na którymkolwiek z tych punktów? Ważne, żeby dzięki informacjom, które od nas uzyska chciała podjąć terapię, czyli dotarła do pkt 6.

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 22:20

yankiel napisał/a:
czy Wasz partner,maz,tak bardzo zwraca uwage na wasz wyglad?

Moja żona zwraca uwagę głównie na swój wygląd :wysmiewacz:

Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 22:22

yankiel napisał/a:
Wasz partner,maz,tak bardzo zwraca uwage na wasz wyglad?

Ja zwracałem...a pużniej nie pamiętam :wysmiewacz:

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 22:23

yankiel napisał/a:
czy to normalne?

Oczywiście, że normalne!!!
Który mężczyzna nie lubi kobiet które są
yankiel napisał/a:
zawsze zadbane, mają pieknie zrobione paznokcie,ladny makijaz,fryzurę i zgrabna sylwetka

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 22:24

Zeglarzu nie zrozumiales mnie,moj maz alko zwraca uwage na moj wyglad wspoluzaleznionej,wedlug mnie zadziwiajaco duzy,czy to normalne,bo moze znow to jakis objaw dodatkowy,stwarzanie pozorow itd,tak ja mysle,oszukiwanie znajomych,sasiadow,ze jestesmy porzadna rodzina,ja szczesliwa zona,ze co ro jezdzimy na wczasy,ze chodzimy na spacerki,itdczy nie jest to jakas przykrywka?
yankiel - Sob 14 Sty, 2012 22:25

chyba Dziubas masz racje...
pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 22:27

yankiel napisał/a:
nie jest to jakas przykrywka

Owszem jest taka możliwość, sam postępowałem podobnie z żoną.........do czasu rzecz jasna, później mi to już .............eeech......

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 22:27

Żeglarz napisał/a:
Oczywiście, że normalne!!!

Pleciecie Kolego.........

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 22:29

pterodaktyll napisał/a:
Owszem jest taka możliwość

I w tym się zgadzamy :skromny:

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 22:30

bardziej intymnie...on moze bez seksu wyciagnac kupe czasu,czy to normalne?bo dla mnie ciezkie,a i jak cos jest tez jakby z musu i nie przyklada sie wogole
pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 22:31

yankiel napisał/a:
on moze bez seksu wyciagnac kupe czasu,czy to normalne?

Dla czynnego alkoholika ....tak

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 22:32

pterodaktyll napisał/a:
Pleciecie Kolego.........

Rozumiem Kolego, że normalnym wg Ciebie jest:
yankiel napisał/a:
zawsze nie zadbana, nie zrobione paznokcie, nieladny makijaz,fryzura nie zrobiona i niezgrabna sylwetka

;)

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 22:34

Żeglarz napisał/a:

Rozumiem Kolego, że normalnym wg Ciebie jest:
yankiel napisał/a:
zawsze nie zadbana, nie zrobione paznokcie, nieladny makijaz,fryzura nie zrobiona i niezgrabna sylwetka

To mało istotne jest jak wygląda, ważne żeby nie wytrąciła komfortu picia........... :p a poza tym niech se wygląda jak chce a nawet lepiej jak byle jak bo może jeszcze jakiś kompleks Otella wywołać

Żeglarz - Sob 14 Sty, 2012 22:39

pterodaktyll napisał/a:
bo może jeszcze jakiś kompleks Otella wywołać

Tak, to już są poważne sprawy.
Jak kobieta będzie ładnie wyglądać, to się będą za nią oglądać faceci. A jak się będą oglądać faceci, to alko będzie chorobliwie zazdrosny. :uoee:

Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 22:42

yankiel napisał/a:
i jak cos jest tez jakby z musu i nie przyklada sie wogole

Pewno o wódzie myśli :wysmiewacz: A tak na poważnie, pytasz o intymność, to ja zapytam czy jest "taki słaby" jak jest po spożyciu, czy jak jest "trzeżwy"?Bo jest różnica,
ja po wódzie to miałem fantazje wielkie :skromny: , z wykonaniem gorzej. :wysmiewacz:

pterodaktyll - Sob 14 Sty, 2012 22:55

Żeglarz napisał/a:
A jak się będą oglądać faceci, to alko będzie chorobliwie zazdrosny.

Jak nie będą się oglądać, to też będzie zazdrosny. Wszystko, żeby tylko był pretekst do napicia się.........

yankiel - Sob 14 Sty, 2012 22:55

na trzezwo,nie chce jakby mu sie,zero fantazji,pijany to spi w drugim pokoju najczesciej,bo twierdzi,ze bede lepiej spala bez jego oddechu,wiec jest nieciekawie,rzadko zdarzaja sie fantazje,chyba ze ja je mam ,ja jestem drobniutka,on niebardzo,jest dosc duzy i nielekki heheh
yankiel - Sob 14 Sty, 2012 22:58

mowi mi czasem,ze sie ogladaja,ja nie zwracam uwagi na to,ale nie sadze zeby byl zazdrosny,jak jest wypity mowi mi dopiero mam za***ista laske ,ladna ,zgrabna,na trzezwo nigdy,tak samo jak slowo kocham,na trzezwo nie pamietam kiedy slyszalam,on twierdzi,ze raz powie i starcza,ze skoro ze mna jest to powinnam wiedziec
yankiel - Sob 14 Sty, 2012 23:19

moj maz czeka juz na "uwolnienie z wiezienia "dzis jest calkowicie trzezwy juz,ostatni raz pil w czwartek wieczorem,czeka teraz na decyzje brata tzn nic sie nie odzywa do brata mimo,ze ma telefon i net,tamten podejzmie decyzje kiedy zostanie wypuszczony na wolnosc,ale podejrzewamy,ze jutro,wtedy to bedzie rozmawial z nim o powrocie do pracy,juz sie boi na sama mysl,jezdzil przez dwa dni do pracy trzezwy,potem wracal wypity,ale wraca w nocy wiec brat juz spal,ale koles ktory z nim pracuje nie wyrobil i podkapowal go bratu,moj maz jezdzil po polsce i spal jak inni robili,dodam nawalony(pracuje w pogotowiu kanalizacyjnym jako kierownik mial stanowisko).Dzis sie martwimy oboje,czy da sie znow brat przekonac,czy tez nie,wtedy go zwolni
Dziubas - Sob 14 Sty, 2012 23:24

Paradoksalnie, strata pracy, prawka, mieszkania, w skrócie, komfortu picia na mnie podziałała mobilizująco :szok: ,ale nie na każdego może tak podziałać.
zimna - Sob 14 Sty, 2012 23:30

Jak na dział współuzależnienie, to współek tu jak na lekarstwo :p
yankiel - Sob 14 Sty, 2012 23:45

sorry cos nie rozumiem o czym teraz piszecie?
Klara - Nie 15 Sty, 2012 09:15

zimna napisał/a:
Jak na dział współuzależnienie, to współek tu jak na lekarstwo :p

yankiel napisał/a:
sorry cos nie rozumiem o czym teraz piszecie?

Chodzi o to, że współuzależnione się nie udzielają w Twoim temacie :D
(Trzeźwi) alkoholicy tak się zaangażowali, że nasze rady są już zbędne.
Yankiel!
Jeszcze raz podaję Ci link do najważniejszych wiadomości, które powinnaś posiadać w Twojej sytuacji: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Jako pierwszy naciśnij przycisk "Zaczarowane koło zaprzeczeń".
Przeczytaj to uważnie.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 10:41

dzięki Klara
Pati - Nie 15 Sty, 2012 14:30

yankiel napisał/a:
powiem mu o tym,jak tylko bedzie mial sprawny umysl 100%

Obawiam się,że On nie będzie miał już takiego umysłu o jakim piszesz.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 17:25

jak rozmawiamy,jest normalny ,nie ma roznicy zadnej,jest trzezwy
Linka - Nie 15 Sty, 2012 17:31

Przez wiele lat mówiłam o moim mężu, że jak trzeźwy to bardzo dobry człowiek jest.
Aż mnie raz kolega znający nas dobrze, bo i pracowaliśmy razem, zapytał: "a kiedy on był trzeźwy?????"

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 17:57

gdy skonczyl picie i nie byl pijany

mojemu nie wpadac sie w ciag udalo sie teraz przez rok

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:05

powiedzcie na jakim etapie wiec jest?
Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:07

yankiel napisał/a:
jak rozmawiamy,jest normalny ,nie ma roznicy zadnej,jest trzezwy

Czy Ty chodzisz na jakąś terapię dla współuzależnionych?

Dziubas - Nie 15 Sty, 2012 18:08

yankiel napisał/a:
mojemu nie wpadac sie w ciag udalo sie teraz przez rok

To po czym trzeżwieje od czwartku? :mysli:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:08

nie mial wszywki,nie chodzil na zadne terapie,nie leczyl sie
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:08

no napisalam ze minal rok jak wpadl w ciag wlasnie,rowny rok bez ciagu chlania
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:12

nie nie chodze tez na zadna terapie,zajmuje sie dziecmi i domem,nawet bym nie mogla,bo moja mala jest tak przywiazana do mnie,ze by nie wytzrymala gdybym ja zostawila z siostra i poszla ,po drugie,dopiero teraz uswiadamiam sobie problem,dlatego tu trafilam,czy jest z nim az tak zle,skoro ten rok jakos sam z siebie wytrzymal?aa i czuje jak narazie wstyd,zeby sie ujawnic na terapii dla wspol,a on tez tak mi sie wydaje
Dziubas - Nie 15 Sty, 2012 18:13

yankiel napisał/a:
no napisalam ze minal rok jak wpadl w ciag wlasnie,rowny rok bez ciagu chlania

:mysli: ni huhu nie kumam, to był w tym ciągu ostatnio, czy nie?

Klara - Nie 15 Sty, 2012 18:16

Dziewczyno!
Do Ciebie NIC nie dotarło z tego, co Ci ludzie napisali.
Szkoda, bo jak się ockniesz, to może być już za późno na cokolwiek 8|
Przeczytałaś chociaż wiadomości z linku, który Ci już dwa razy podałam? :(

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:16

no byl ostatni raz chlal w czwartek wieczorem,czyli jego chlanie ten ciag trwal 4dni od poniedzialku,ale wczesniej mowie caly rok bez ciagu chlania jakos przezyl i cieszyl sie z tego,az do tego poniedzialku
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:17

wchodze na to forum i kilkanascie innych otwieram rowniez w miare mozliwosci ,bo zajmuje sie mala corka i moze tez mnie to troche wytraca z rytmu,jak mala zasypia staram sie czytac posty jeszcze raz
Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:17

yankiel napisał/a:
nie nie chodze tez na zadna terapie,zajmuje sie dziecmi i domem

No i mało tego zajmujesz się jeszcze mężem alkoholikiem.
A gdzie w tym wszystkim jesteś Ty?
Odpowiada Ci taki stan?
Nie musisz się ujawniać na terapii grupowej.
Na chwilkę obecną nie masz wiadomości na temat tej choroby i jej mechanizmów i nie wiesz co robić a czego nie.
Można się tego wszystkiego dowiedzieć na rozmowach z psychologiem-indywidualnie.
Forum może być uzupełnieniem tej wiedzy. :)
Zapytam Ciebie czego się wstydzisz?

Linka - Nie 15 Sty, 2012 18:19

W moim mieście na mityng Al-anon przychodzi dziewczyna z córeczka chyba 4-letnią. czasem musi wyjść wcześniej ale zawsze trochę skorzysta.
Al-anon jest anonimowe -nikt nie ma prawa powiedzieć kogo tam spotkał.
A jeżeli nawet będzie tam ktos znajomy, to przecież przyszedł z takim samym problemem.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:28

moja coreczka ma 1,5roczku,nie usiedzi nawet minuty,tak racja mam jakby 3dzieci w domu,dziekuje Wam wszystkim za duze wsparcie i wiadomosci,ale prawda jest taka,ze w czasie ,gdy nie ganiam dziecka po domu staram sie byc i przyswajac sobie co piszecie,wstydze sie ludzi,tego problemu,nikt tu nawet nie wie z sasiadow znajomych kolezanek -dalszych ,bo blizszych nie mam,ani maz znajomych,uchodzimy za spokojna,szczesliwa rodzine ktorej niczego nie brakuje i niczym nie rzuca sie w oczy,ze jest cos nie tak, tak to wyglada z daleka,wstydze sie tez rodziny,moja mama brat i tesciowie tylko wiedza
Linka - Nie 15 Sty, 2012 18:30

Kiedy moja najmłodsza córka skończyła 1,5 roku poszłam do pracy.
Z konieczności zostawała wtedy ze starszym rodzeństwem a mój najstarszy syn miał wtedy 12 lat. Nie zdarzało się to często, ale jednak.
Dzieci się przyzwyczajają kiedy wiedza na pewno , że mama wróci.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:31

u mnie nie mam mozliwosci z kims ja zostawic,nie mam tu rodziny,a corka chodzi do gimnazjum,praca jak narazie odpada
Dziubas - Nie 15 Sty, 2012 18:32

yankiel napisał/a:
wstydze sie ludzi,tego problemu,nikt tu nawet nie wie z sasiadow

Prawda jest taka, że prędzej czy póżniej i tak się dowiedzą :(

olga - Nie 15 Sty, 2012 18:33

A czego się wstydzisz? Przecież to nie Ty pijesz. Ty dbasz o dzieci i dom (i jeszcze o niego :blee: ) To jest jego wstyd nie Twój. Wyzwól się z tego wstydu bo to bardzo destrukcyjne uczucie.
W momencie jak przestałam ukrywać problem to poczułam się wolna a tak to czułam się zniewolona jego nałogiem.

Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:37

Spokojnie :luzik:
Podpowiadam Ci co zrobić by żyło Ci się lepiej.
Inni forumowicze też.
To,że nie wszystko Ci się podoba co tu przeczytasz no cóż to jest cała prawda a nie tam jakaś złośliwość i tym podobne :szok:
Tylko pamiętaj,że z Twoim mężem nie będzie nic lepiej chociażby zaszywał się do końca swoich dni.
Jeśli nie zrozumie nic i nie pójdzie się leczyć.
Co Ty z tym wszystkim zrobisz to Twoja sprawa
:bezradny:

Linka - Nie 15 Sty, 2012 18:42

Ale terapia i mityngi są po południu i trwają krócej np. mityng 2 godziny;
można iść raz w tygodniu. Tam przynajmniej nie będziesz się wstydzić bo wszystkie mamy ten sam problem, a może znajdziesz nowe koleżanki ?
Nie uwierzę , że nigdzie nie wychodzisz. Wiem o czym mówię , wychowałam 4 dzieci.
Moje dzieci wręcz wysyłały mnie na mityng , bo pewnie wracałam szczęśliwsza.

Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:42

yankiel napisał/a:
u mnie nie mam mozliwosci z kims ja zostawic,nie mam tu rodziny,a corka chodzi do gimnazjum,praca jak narazie odpada

Przecież są jeszcze żłobki :)
Jak ja się rozwiodłam z byłym mężem to moje dzieci same zostawały w domu kiedy pracowałam na czterobrygadówce.
Młodsza była w przedszkolu a starsza była w podstawówce wtedy.
Nie było lekko to fakt.
Uważam do dzisiaj,że warto było :)

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:43

tak Pati zdalam sobie sprawe,ze wszywka nie naprawi rozumu,ale czy jest z nim az tak zle jak ten roj wyrobil bez?powiedzcie ze swojego doswiadczenia
Mysza - Nie 15 Sty, 2012 18:43

yankiel napisał/a:
uchodzimy za spokojna,szczesliwa rodzine ktorej niczego nie brakuje

i trudno jest zadać temu kłam...idąc na terapię co...? A najtrudniej przyznać się przed samą sobą, że moje życie to nie bajka, w której chciałam żyć...
Tylko wiesz co...to nie rodzina, znajomi bliżsi /dalsi będą dalej z nim żyć i obserwować jak stacza się po równi pochyłej i to nie oni będą się staczać razem z nim....tylko Ty i Wasze dzieci...
Coś Ci jeszcze napiszę... może mało delikatnie.... kiedy bardzo stłuczesz swoje cztery litery, znajdziesz sposób by iść na terapię i przestać zajmować się swoim "trzecim dzieckiem" i oby nie było za późno...

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:44

Pati,ja bym tez nie umiala sie z nia rozstac i pracowac spokojnie,bym ciagle sie zamartwiala i wiedziala,ze placze za mna
Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:45

yankiel napisał/a:
czy jest z nim az tak zle jak ten roj wyrobil bez?

Nie rozumiem :bezradny:
Napisz to bardziej po polskiemu :)

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:47

wszystko przyjmuje do wiadomosci chociaz nie doczytalam sie nic co daloby mi minimum pocieszenia raczej czarna mysli o przyszlosci,juz nocy nie przesypiam,bo mysle o tym co mi piszecie
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:47

mowie o malej i zlobku,oraz pracy
Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:48

A myślisz,że Ona by płakała przez cały czas bez Ciebie?
Zapewniam,że przy rozstaniach owszem i to przez kilka dni tylko.
Mnie też się kiedyś wydawało,że moje dzieci to beze mnie ani rusz baaaardzo się myliłam :mgreen:

Linka - Nie 15 Sty, 2012 18:49

Nasze dzieci są bardziej dojrzałe niz Ci się wydaje.
Moja córka jak tylko zaczęła mówić mówiła "pa,pa' mamo baw sie dobrze"
Zważywszy na to, że pracowałam a 3 zmianie trochę dwuznacznie to brzmiało :skromny:

Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:51

Linka napisał/a:
trochę dwuznacznie to brzmiało

Niooooooo :smieje:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:51

u nas zawsze w rodzinie bylo tak,ze jesli dziecko jest male i nie ma potrzeby isc do pracy ,dziecko jest najwazniejsze i jak najdluzszy wylaczny kontakt,ze starsza corka bylo tak samo,ona nawet do przedszkola nie chodzila
Klara - Nie 15 Sty, 2012 18:51

yankiel napisał/a:
nie doczytalam sie nic co daloby mi minimum pocieszenia

... bo to jest smutna prawda :(
Alkoholizm jest chorobą postępującą i śmiertelną.
Jeśli się go w porę nie zatrzyma, będzie coraz gorzej.
Ty możesz tylko myśleć o spokoju i komforcie psychicznym Twoim i Twoich dzieci.
Im dłużej będziesz czekała z działaniem w tym kierunku, tym będzie gorzej.
SAMO nic się nie zmieni.

DanaN - Nie 15 Sty, 2012 18:52

yankiel napisał/a:
ale czy jest z nim az tak zle jak ten roj wyrobil bez?

jak tyle osób Ci pisze... to znaczy że jest źle.

Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:54

Rozumiem.
Teraz masz swoją rodzinę i to Ty ustalasz zasady :)
Skoro uważasz,że nie ma potrzeby iść do pracy ok.
Tylko odpowiedz sobie na małe pytanko co zrobisz kiedy nie będzie kasy na życie.
Bo nie wiem czy zauważyłaś już,że na swojego męża liczyć nie możesz.
W życiu baaardzo potrzebne jest wsparcie i zrozumienie drugiej osoby.
Otrzymujesz to?
Przemyśl to sobie :)

rufio - Nie 15 Sty, 2012 18:56

Pati napisał/a:
Przemyśl to sobie :)

Na tym etapie raczej trudne zadanie .

Linka - Nie 15 Sty, 2012 18:57

Yankiel, nikt Cię do pracy nie wysyła, ale na terapie owszem.
Pomyśl o tym proszę na spokojnie

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 18:58

wlasnie Rufio,bardzo trudne zadanie na tym etapie
Pati - Nie 15 Sty, 2012 18:58

rufio napisał/a:
Na tym etapie raczej trudne zadanie

Wiem :okok:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:00

pewnie,wszystko powoli,a sobie poukladam,niech narazie troche wyjasni sie sytacja mojego alko z praca,z tego co wiem,aktualnie teraz juz szuka zagranica,spodziewalam sie tego ,ale byc moze uda mu sie odzyskac prace u brata jak go przekona zawsze polska to polska,bo nie widzi mi sie zamieszkac gdzies znowu poza polska
Linka - Nie 15 Sty, 2012 19:03

yankiel napisał/a:
bo nie widzi mi sie zamieszkac gdzies znowu poza polska

a musisz????

rufio - Nie 15 Sty, 2012 19:04

yankiel napisał/a:
bardzo trudne zadanie na tym etapie

Owszem dlatego są takie miejsca w których te rzeczy staja sie prostsze - można tam znależć rozwiązanie dużo problemów . Tylko czy Ty jestes na to gotowa ?


prsk.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:04

kiedys tak bylo,ze chcialam,nigdy nie ma przymuszania,teraz juz nie chce,balabym sie
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 19:05

Dziubas napisał/a:
yankiel napisał/a:
wstydze sie ludzi,tego problemu,nikt tu nawet nie wie z sasiadow

Prawda jest taka, że prędzej czy póżniej i tak się dowiedzą :(

Prawda jest taka, że już wiedzą...
Ja też myślałam, ze chlając w swoich czterech ścianach dobrze się ukrywam...
g***o prawda, gdzieś tę wódę się kupuje, ktoś widzi i właściwie nie ma co się wstydzić...
Im później to zrozumiesz, tym gorzej dla Ciebie i dzieci...
Rodzina najpewniej by Ci pomogła, ale Ty się wstydzisz...
Poczekaj, aż się osra, oszczy i obrzyga, tak go zobaczą gdzieś pod płotem, wtedy będzie powód do ... no właśnie, nie chcę być złośliwa, ale dumna na 100% nie będziesz, a Twoje dzieci...?
Zapytaj starsze, czy jest dumne z Tatusia pijaka, czy jest szczęśliwe, czy czuje się bezpiecznie, czy nadsłuchuje w jakim stanie Tatuś pijaczyna wraca do domu... ???

Mysza - Nie 15 Sty, 2012 19:06

rufio napisał/a:
Tylko czy Ty jestes na to gotowa ?


Rufik...to dopiero 19 strona :p

Pati - Nie 15 Sty, 2012 19:07

myszaczek napisał/a:
Rufik...to dopiero 19 strona
:smieje:
olga - Nie 15 Sty, 2012 19:09

Ludzie co Wy byście chcieli żeby w ciągu 19 stron dojrzała?
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 19:09

yankiel napisał/a:
pewnie,wszystko powoli,a sobie poukladam,niech narazie troche wyjasni sie sytacja mojego alko z praca,z tego co wiem,aktualnie teraz juz szuka zagranica,spodziewalam sie tego ,ale byc moze uda mu sie odzyskac prace u brata jak go przekona zawsze polska to polska,bo nie widzi mi sie zamieszkac gdzies znowu poza polska

No tak, za granicą szuka, tam dopiero będzie mógł chlać, a Ty bez znajomości języka, z dzieckiem w domu... depresja jak w banku...

Ty nie masz szczęśliwej rodziny, uświadom to w końcu sobie, dla swojego dobra, wtedy będziesz mogła chronić dzieci, ale najpierw Ty zadbaj o siebie, uwierz mi, nie ma rzeczy niemożliwych...

kosmo - Nie 15 Sty, 2012 19:12

olga411 napisał/a:
Ludzie co Wy byście chcieli żeby w ciągu 19 stron dojrzała?

A co..., nie ma rzeczy niemożliwych, tylko groch się od ściany odbija... :mysli:

Pati - Nie 15 Sty, 2012 19:14

Poczytaj wątki współuzależnionych polecam :)
Gdy w domu jest alkoholik choruje cała rodzina :uoee:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:16

Kosmopolitanka,nawet pyatala corki nie bede,zeby nie wracac do tematu i nie wywolywac zlych wspomnien,Rufio-czy jestem gotowa,szykuje sie do bycia gotowa,jestem tu zbyt krotko,zbyt wiele wiadomosci jak na taki krotki okres,zeby odrazu zaczac dzialac ,narazie mozg przyswaja co moze
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 19:19

Cytat:
Kosmopolitanka,nawet pyatala corki nie bede,zeby nie wracac do tematu i nie wywolywac zlych wspomnien

To ja Ci obiecuję, ze Ona któregoś dnia wróci do tematu i wtedy na pewno nie będzie Ci miło...
Fundujesz dzieciom piekło na ziemi, szkoda tylko, że tak ciężko Ci to pojąć...
Tu nikt nie opowiada bajek z Kosmosu, to są fakty, sama rzeczywistość...
Zdejmij białe rękawiczki i zobacz, jak brudne masz łapki...

Linka - Nie 15 Sty, 2012 19:20

yankiel napisał/a:
nawet pyatala corki nie bede,zeby nie wracac do tematu i nie wywolywac zlych wspomnien

a może Ona też się wstydzi i nie ma z kim o tym porozmawiać, wyrzucić z siebie.
Czasem warto posłuchać własnych dzieci

rufio - Nie 15 Sty, 2012 19:21

yankiel napisał/a:
szykuje sie do bycia gotowa

Dobrze - tylko nie zwlekaj za długo bo jak sie przegapi to może nie byc odwrotu .
Jeszcze jedno jeżeli jest taka możliwośc to załóż sobie osobne konto i przelej jakies srodki w razie wojny . Bo jak to mówia - diabeł tkwi w szczegółach - .

prsk

olga - Nie 15 Sty, 2012 19:24

Na razie powoli alko się stacza (tak myślę), jak przyspieszy to Yankiel zacznie wprost proporcjonalnie do tej szybkości dojrzewać. Mój zaczął upadać we wrześniu a ja sprawę o rozdzielność i alimenty założyłam w listopadzie. Jak widmo ubóstwa zajrzało w oczy to wszystko potoczyło się błyskawicznie.
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 19:24

Linka napisał/a:
Czasem warto posłuchać własnych dzieci

Jestem córką alkoholika w najgorszym wydaniu...
Pierwszą porządną Wigilię przeżyłam po wyjściu za mąż w rodzinie, gdzie nie chlano...
Wiesz co wtedy czułam...?
Zastanawiałam się przez cały czas, gdzie było normalnie...?
U mnie w domu z pijanym sk***ysynem ojcem, czy tutaj, gdzie wszyscy byli trzeźwi...
Skutki tego koszmaru odczuwam do dzisiaj...

ulena - Nie 15 Sty, 2012 19:35

Cytat:
Skutki tego koszmaru odczuwam do dzisiaj...
_________________

Yankiel chyba nie chcesz takiego zycia dla swoich dzieci??? Witaj Ulka- córka alkoholika, żona alkoholika, oraz alkoholiczka . Jeśli Ty czegoś nie zrobisz dla siebie dla dzieci to tym bardziej nieczego nie zrobisz dla męża osoby zupełnie dorosłej i odpowiedzialnej za swoje czyny . SZKODA CZASU , a sama sobie nie poradzisz . Moje życie diametralnie się zmieniło (zdecydowanie na lepsze) gdy poszłam na terapię dla oosób wspóluzależnionych oraz na grupę wsparcia wiesz jak żałuję tycgh straconych lat??? Tak bardzo bym chciała, by każda kobieta tak się czuła jak ja w tej chwili, życzę Ci tego z całego serca














yan

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:47

oboje mieszkalismy juz w danii i holandii,znamy jezyki,mielismy zostac na stale w danii
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:50

witaj Ulena,dzieki ,ciesze sie ,ze Tobie sie udalo,widze,ze tez niemalo przeszlas,,ja tak jak to okreslili pomocni mi tutaj dojrzewam dopiero,rosne ,wraz z wiedza jakiej nie mialam
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 19:52

yankiel napisał/a:
dojrzewam dopiero,

Dojrzewaj szybciej......szkoda Twojego młodego życia na szarpaninę z kimś, kto nie chce zrozumieć swojego problemu............

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:53

teraz szykuje sie przeniesienie firmy do londynu,dlatego obawiam sie,ze jak zostanie w tej pracy to bedzie chcial tak jak mi to mowil,zebysmy tam zostali,no bylibysmy tam z rodzina jego brata,ale nie raczej nie,tu mam mame,chyba,ze z nia
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 19:55

yankiel napisał/a:
dojrzewam dopiero,rosne ,wraz z wiedza jakiej nie mialam

Jak na razie Yankielo, to masz w nosie wszystko to, co tutaj jest napisane...
Masz w nosie siebie...
Ale najgorsza Twoja wina to to, że masz w nosie dzieci...
Mogę się założyć, że uważasz swojego pijaka za lepszego ode mnie na przykład...
Paradoksalnie myślisz, że masz szczęśliwą rodzinę...
A to g***o prawda...
Taka jest rzeczywistość na dzisiaj...
Pomyśl, jak długo jeszcze...?

pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 19:55

yankiel napisał/a:
teraz szykuje sie przeniesienie firmy do londynu,

Siedzisz na beczce pełnej prochu, która może w każdej chwili wybuchnąć i na czymś takim chcesz zdobywać Anglię? o Bogowie.......... :szok:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:56

czy Wam tez tak szybko wszystko odrazu przyszlo do glowy,bo juz popadam w euforie,ze ja malo kontaktowa jestem ,albo raczej malo wierze w problem i jego ogrom,lub mysle,ze jest zbyt maly jeszcze by panikowac,spokojnie emocje narazie biora gore nad myslami,pierwszej mlodosci juz nie jestem,to tez troche moze inaczej odbieram wszystko
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 19:58

byloby bez znaczenia czy Anglia czy cos tam innego,byleby z jego bratem,boi sie go jak ognia,on go szybko naprowadza na droge
olga - Nie 15 Sty, 2012 20:02

Na razie zaprzeczasz istnieniu problemu. Czy nie myślisz o nim: on jest inny, lepszy, może on i alkoholik, ale nie taki jak Ci których widzę koło sklepu, on nas zabiera na wycieczki, wczasy i kocha nas.
Wierz mi on jest taki sam jak ci spod sklepu. przyjdzie czas jak przestanie wozić i samochód straci.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 20:02

nigdy nie podchodzilam do ludzi tak,ze sa gorsi i lepsi bo maja jakis nalog,omijalam poprostu tych z nalogami,nie znalam takich nigdy wczesniej,nie stykalam sie z takimi,wiedzialam ,ze sa,ale wiadomo,jak sie wtedy mysli,zyje sie swoim zyciem ,nie interesuje innymi,do czasu,gdy pewne symptomy nas nie nakieruja,ze cos jednak w tym domu nie jest zatrzezwo
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 20:03

yankiel napisał/a:
byleby z jego bratem,boi sie go jak ognia,on go szybko naprowadza na droge

Uważasz, że to normalne, żeby dorosłego człowieka trzeba było terroryzować, żeby w ogóle zachowywał się jak dorosły człowiek?

kosmo - Nie 15 Sty, 2012 20:04

yankiel napisał/a:
bo juz popadam w euforie,ze ja malo kontaktowa jestem

Euforia, to stan najwyższego szczęścia...
Chyba lapsus...?
Nie, nie od razu, ale jakby tak się przyjrzeć, to właściwie dam już spokój, musisz dojrzeć po prostu, mnie tylko szkoda dzieci, nie Ciebie...

yankiel napisał/a:
on go szybko naprowadza na droge

Naprowadza go...?
A od kiedy, jeśli można zapytać...?
Coś mi się zdaje, że wszyscy zamiatacie problem pod dywan, choćby zamykając go...

ulena - Nie 15 Sty, 2012 20:04

yankiel napisał/a:
,pierwszej mlodosci juz nie jestem,t

:wysmiewacz: :wysmiewacz: Yankielka ależ sobie znalazłaś argument , jeśli nie trafia do Ciebie to byś siebie ratowała to powiem Ci tylko, że całe moje dorosłe życie nienawidziłam swojej matki za to , że nigdy nie zapewniła nam dzieciom takiego domy byśmy się czuli bezpiecznie , ojciec pijak to czego miogłam od niego oczekiwać ale MATKA??? Mam pięciu braci WSZYSCY są czynnymi alkoholikami , ja nie piję 3 lata i uwierz każde dziecko z rodziny , w której jest alkoholik ma problemy w dorosłym życiu , więc cholera jasna dojrzewaj szybciej , bo to teraz wiesz czytasz tutaj na forum co Ci radzą więc niewiedzą sie nie zasłonisz SWOIM DZIECIOM SZYKUJESZ KOSZMAR kochaj dzieci jeśli siebie nie potrafisz ale kochaj to nie znaczy tylko mów ale działaj i daj im dzieciństwo , którego teraz nie mają

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 20:05

jak chla to lata do sklepu nie mowie ,ze nie,tylko ukrywa sie ,zeby go nikt nie zauwazyl,nie jest lepszy,po trzezwemu tez aniolem nie jest-jest bardzo szybki,narwany,oszczedny,uwielbia rzadzic w pracy,w domu tez,on planuje wystroj,on wie jakie meble,on wie jakie kolory,on wie jaki sprzet,jestesmy na etapie urzadzania nowego domu,wiec rzadzi ile moze
Izzy - Nie 15 Sty, 2012 20:05

przede wszystkim trzeba zaakceptować i pogodzić się z faktem, że alkoholizm to choroba...do końca życia
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 20:09

yankiel napisał/a:
jak chla to lata do sklepu nie mowie ,ze nie,tylko ukrywa sie ,zeby go nikt nie zauwazyl,nie jest lepszy,po trzezwemu tez aniolem nie jest-jest bardzo szybki,narwany,oszczedny,uwielbia rzadzic w pracy,w domu tez,on planuje wystroj,on wie jakie meble,on wie jakie kolory,on wie jaki sprzet,jestesmy na etapie urzadzania nowego domu,wiec rzadzi ile moze

Jak długo będziesz usprawiedliwiać męża pijaka...?
Jak tak dalej pójdzie, to nie długo będziesz mieć ten dom...

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 20:12

Z NICZYM NIE USPRAWIEDLIWIAM,MOWIE,ZE PO TRZEZWEMU JEST JAKIS TAKI NERWOWY,TEZ CIEZKI,CZY WASI MEZOWIE TEZ TACY BYLI?DOM W RAZIE CO ZOSTAJE MOJ I DZIECI
Gonzo.pl - Nie 15 Sty, 2012 20:13

yankiel napisał/a:
,bo juz popadam w euforie,ze ja malo kontaktowa jestem

Chyba potrzebna ostra praca nad rozpoznawaniem i nazywaniem uczuć...
yankiel napisał/a:
,uwielbia rzadzic w pracy,w domu tez,on planuje wystroj,on wie jakie meble,on wie jakie kolory,on wie jaki sprzet,jestesmy na etapie urzadzania nowego domu,wiec rzadzi ile moze

A zadbana, reprezentacyja i posłuszna żona dopełnia obrazu mężczyzny sukcesu.
Oj wali się ta fasada, wali, tylko Ty zupełnie tego nie widzisz i pomagasz w budowaniu tej fikcji.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 20:14

Gonzo,ja sama sie przyznalam,ze wyglada mi to na niezla przykrywke wszystko
ulena - Nie 15 Sty, 2012 20:16

yankiel napisał/a:
PO TRZEZWEMU JEST JAKIS TAKI NERWOWY,TEZ CIEZKI

Yankielka on taki jest , bo brakuje mu gorzały po prostu i będzie się Ciebie czepiał , będzie nerwowy , żeby tylko znaleźć pretekst do picia większość alkoholików tak ma ,że musi swoje picie zwalić winą na innych

kosmo - Nie 15 Sty, 2012 20:18

yankiel napisał/a:
DOM W RAZIE CO ZOSTAJE MOJ I DZIECI

Nie krzycz...
A pewna jesteś...?

Izzy - Nie 15 Sty, 2012 20:24

yankiel napisał/a:
TRZEZWEMU JEST JAKIS TAKI NERWOWY,TEZ CIEZKI,CZY WASI MEZOWIE TEZ TACY BYLI?
Jasne że byli, nie szło nawet wytrzymać, pogadać, dogadać się, spędzić miło czas, tydzień bez kłótni na noże to nie był tydzień; a dlaczego? bo każda kłótnia byla pretekstem do picia
nie będzie lepiej ,póki Twoj mąż nie wystraszy się śmiertelnie czegoś i nie zauważy problemu; żadna praca, bracia, nic nie pomoże
moj mąż ocknął się gdy od niego odeszłam (nie odeszłam ze względu na picie, to, że jest alkoholikiem walnęło mną gdy przyszedł i mi o tym powiedział); odeszłam, bo się niszczyliśmy nawzajem, nie mogliśmy usiąść do stolu razem...wszystko było źle; nie myslalam, że to przez picie; mój mąż był kulturalny, pil tylko piwko z kolegami, problemme byłam wiecznie ja
gdy odeszłam tydzien nie wiedzial dlaczego, miotał się, byl wsciekły; dopiero pomoc jesgo mamy i wujka alkoholika dała rezultaty
ja mogłam robić wszystko i on mi nie wierzył, to było straszne
teraz mąż się leczy, chodzi na AA, ja na Al anon i do psychologa; spotykamy się, spędzamy dzień razem, jest miło; uczymy się wszystkiego od nowa; nie mieszkamy razem, może nam się uda; w dużej mierze to zależy od niego
wie, że będzie ultimatum- albo my (ja i dzieci) albo alkohol

KICAJKA - Nie 15 Sty, 2012 20:27

Cytat:
Z NICZYM NIE USPRAWIEDLIWIAM,MOWIE,ZE PO TRZEZWEMU JEST JAKIS TAKI NERWOWY,TEZ CIEZKI,CZY WASI MEZOWIE TEZ TACY BYLI?
Doskonale znam takie stany i zachowania :tak:
nie pił dwa lata na wszywce -pełna huśtawka
nie pił kilka miesięcy bo twierdził,że sam przestanie- -lepiej było zchodzić z drogi
Każda przerwa w piciu bez terapii to był horror :tak:
To ja poszłam się leczyć w Al_anon,żeby nie zwariować
życia sobie i dziecku nie zmarnować :tak:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 20:33

DO kICAJKI-i przestal?
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 20:34

do Izyy,bardzo sie ciesze,postapilas wspaniale i zycze Wam,zebyscie na nowo sie odnalezli,wierze,ze tak bedzie,ja jak powiedzialam,dojrzewam do rozumienia wszystkiego
wampirzyca - Nie 15 Sty, 2012 21:01

czytam czytam i takie nasuwa mi się spostrzeżenie , ale to moje zdanie tylko że tak ci wygodnie że pomimo iż wiesz że jest problem będziesz wolała cierpieć ale do pracy się nie ruszysz odnowić dyplom nie jest tak trudno a znasz języki jak piszesz to pracę dobrą mogłabyś znaleźć zapewnić dzieciom spokój ale to wymaga wysiłku chęci ...........a po co na razie jest dom pieniądze ..........ale jak to wszystko się skończy ...........nawet oszczędności się kiedyś kończą jak piszesz żyjesz na wysokim poziomie............

masz naprawdę duże możliwości aby żyć szczęśliwie jeszcze ale tego nie chcesz

A poza tym wiele dzieci chodzi do żłobka przedszkola i lepiej się jeszcze rozwijają niż jak są ciągle z matką bez towarzystwa rówieśników............. :)

KICAJKA - Nie 15 Sty, 2012 21:02

yankiel napisał/a:
DO kICAJKI-i przestal?
Po 4 latach koszmaru poszukałam pomocy a men pił jeszcze przez 7 lat.
J nauczyłam się żyć obok jego problemu/bez niego :tak:
Teraz jest trzeźwy od prawie 18 lat-po wielokrotnych leczeniach i terapiach :)

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:03

wiecie co,ale skad w nim to jest,jak tak z tesciowa rozmawialam,jego ojciec do tej pory a ma juz 72lata uczy ,jest profesorem na uczelni w lodzi,matka tez pracowala na wyjazdach zalatwiala sprawy biznesowe jakiejs firmy polskiej -po calym swiecie latala,zna kilka jezykow,skad to w tym gadzie jest...
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:06

do Wampirzycy,i na to moze przyjdzie pora szybciej lub pozniej,Kicajka,fajnie ,ze mu sie udalo,myslisz ,ze uda Wam sie od nowa odbudowac rodzine?
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 21:09

yankiel napisał/a:
wiecie co,ale skad w nim to jest,jak tak z tesciowa rozmawialam,jego ojciec do tej pory a ma juz 72lata uczy ,jest profesorem na uczelni w lodzi,matka tez pracowala na wyjazdach zalatwiala sprawy biznesowe jakiejs firmy polskiej -po calym swiecie latala,zna kilka jezykow,skad to w tym gadzie jest...

A powiedz, po co Ci to wiedzieć... ?
Czy ta wiedza w czymś Ci pomoże...?
Zadajesz niewłaściwe pytania...
Powinnaś zapytać, jak i gdzie możesz sięgnąć po pomoc...?
Jak i gdzie uciec od pijaka, zanim zrobi sobie z Ciebie worek treningowy...
Co jest najlepsze dla Ciebie i Twoich dzieci...?

On już jest pijakiem i skąd się u niego to wzięło jest teraz najmniej istotne...

Gonzo.pl - Nie 15 Sty, 2012 21:12

yankiel napisał/a:
wiecie co,ale skad w nim to jest,jak tak z tesciowa rozmawialam,jego ojciec do tej pory a ma juz 72lata uczy ,jest profesorem na uczelni w lodzi,matka tez pracowala na wyjazdach zalatwiala sprawy biznesowe jakiejs firmy polskiej -po calym swiecie latala,zna kilka jezykow,skad to w tym gadzie jest...

I co, nastawiłaś sie na wygodne życie na wysokiej stopie, a "gad" Ci plany pokrzyżował.....
Juz wcześniej napisałem, ze sporo o pieniądzach myślisz.
A do męża zamiast wezwac lekarza, to go zamykasz, żeby tylko z bratem pojechał kasiorę zarabiac.
Taki obraz mi się tu wyłania.

wampirzyca - Nie 15 Sty, 2012 21:15

nie wydaje mi się że się chcesz pochwalić z jakich to on rodziców pochodzi ...........taka choroba nie ma co się zastanawiać moi rodzice też nie piją mama może pół butelki wina przez całe życie wypiła a tata wypił raz na ruski rok okazjonalnie siostry też nie piją a ja jestem alkoholiczką :bezradny: i moi rodzice też są wykształceni ja też a to nie ma żadnego znaczenia............

a skąd u niego sie to bierze to się dowiedziałby jakby poszedł na terapie

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:19

Gonzo,wiec jest wprost przeciwnie,nigdy go do pracy zagranica nie wyslalam nie chcialam wypuscic wiec zwial i wyjechal sam,splacalismy dom w trybie natychmiastowym 5tys na mies tak sobie zaplanowal,nigdy w zyciu nie wyslalam go tez do brata do pracy zawsze nalegalam zeby byl tu
ale powiedzial ze tu sie kasy nie da zrobic ,a on poniewaz ma juz 43lata musi wszystko osiagnac szybko,to jego slowa,zreszta -przynam sie-to on trzyma kase do tej pory tak bylo,ja tez mam konto,ale nigdy w zyciu nie bylo problemow z tym,tyle,ze on uwazal ,ze wie na co wydac najlepiej,co do lekarza 3krotnie wzywalam do domu lekarza,za kazdy raz uciekl z domu lub tez odmowil pomocy,i co Gonzo?jestem nadal materialistka?

KICAJKA - Nie 15 Sty, 2012 21:20

yankiel napisał/a:
Kicajka,fajnie ,ze mu sie udalo,myslisz ,ze uda Wam sie od nowa odbudowac rodzine?
To nie udało mu się-tylko ciężko na to pracował
-tak na prawdę to była dla mnie niespodzianka,ze przestał pić. :)
Uwierzyłam,że wszystko jest możliwe po prawie 3 latach jego trzeźwości. :tak:
A rodziną w pełni jesteśmy dopiero niecałe 2 lata :)

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:20

Gonzo,zabolaly twoje slowa doglebnie,ani jedno twoje spostrzezenie sie nie zgadza z prawda,co chcial to mial sam kupowal ,nawet zgody nie wyrazalam bo juz pod faktem dokonanym stawial
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 21:21

yankiel napisał/a:
jestem nadal materialistka?

Nie....jesteś totalnie w tym wszystkim pogubiona bo czujesz, że świat, który sobie wykreowałaś, zaczyna Ci się z hukiem walić na głowę a Ty nie masz kompletnie pojęcia jak sobie z tym poradzić. Tak myślę.........

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:21

Kicajka,to jest milosc wlasnie,jestem wzruszona,super
Gonzo.pl - Nie 15 Sty, 2012 21:24

Mogę sie mylić, oczywiście, widze tylko to, co napiszesz.
Ale na pewno widzę sztuczne utrzymywanie pozorów, aspirowanie do obrazu wzorowej, inteligenckiej, moralnej rodziny.
Wiesz, jak to sie nazywa?
Dulszczyzna.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:24

dokladnie,pogubiona i boje sie,zeby nie spasc z poziomu jaki sobie wykreowalam
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:26

Gonzo,tak jest,sztucznie jest on stwarza pozory ja w nich tkwie,dodam,on jest w domu tylko w weekendy,malo czasu spedzamy razem,a jak juz to na biegu wszystko
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 21:30

yankiel napisał/a:
dokladnie,pogubiona i boje sie,zeby nie spasc z poziomu jaki sobie wykreowalam

No to wszystko przed Tobą.
Jeśli dalej będziesz tkwić w miejscu i tylko przebierać nogami, to spadniesz z wielkim hukiem.

A tak a propos...
Waśnie tutaj przeczysz sama sobie...
Ale to nie zbrodnia, kiedy chce się żyć na wysokim poziomie.
Masz do tego prawo.
Masz też prawo być szczęśliwa.
Mają prawo być szczęśliwe Twoje dzieci.
Zadbaj o swoje szczęście.
Dzieci z matką nieszczęśliwą będą też nieszczęśliwe.

houk.

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:31

on poznal mnie ,gdy ja tkwilam w tym swoim zyciu na jakims poziomie,przypuszczam,ze on ciagle sie gubil i wracal do siebie tak bylo napewno,widzial,ze ja tak zyje i za wszelka cene chcial to tak utrzymac,sam wymagal od siebie wiele,inni podziwiali go wtedy za nadludzkie sily,gdy go poznalam,zrobil nam niespodzianke -zabral mnie z miasta w ktorym mieszkalam wlasnie tam do brata ,i doznalam szoku, w 6miesiecy sam wlasnymi rekoma postawil urzadzil dom w ktorym mieszkalismy,a ktory teraz jest jego wiezieniem ,na mysl by mi nie przyszlo,ze moze byc alko,wprost byl wzorem dla nas,czulam,ze musi bardzo kochac,prawda powolutku ujawniala sie ,ale nie bylo to takie,ze byloby problemem,tym bardziej gdy nie znalo sie takiego problemu
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 21:33

kosmopolitanka napisał/a:
yankiel napisał/a:
dokladnie,pogubiona i boje sie,zeby nie spasc z poziomu jaki sobie wykreowalam

No to wszystko przed Tobą.
Jeśli dalej będziesz tkwić w miejscu i tylko przebierać nogami, to spadniesz z wielkim hukiem.

Niestety Kosmitka ma rację.............

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:34

on jest z nami tak malo,ze uwierzcie nie czulam problemu,praca jego to od 7 do 3 czy 4 w nocy,czasem 1,tak wraca,przez 5dni w tyg,tak samo dzieci,widzialy tate szczesliwego jak wraca do domu na weekend
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:36

teraz przemyslam nasze zycie dlatego szukam pierwszych symptomow ktorych nie odczytalam
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 21:38

yankiel napisał/a:
szukam pierwszych symptomow ktorych nie odczytalam

Mogę grzecznie zapytać po jaka jasną cholerę Ci to potrzebne w tej chwili?

Gonzo.pl - Nie 15 Sty, 2012 21:39

yankiel napisał/a:
dlatego szukam pierwszych symptomow ktorych nie odczytalam

To jest jego zadanie (w terapii), nie Twoje.
To nie Ty pijesz. Zadbaj o siebie i dzieci.

Mysza - Nie 15 Sty, 2012 21:41

pterodaktyll napisał/a:
yankiel napisał/a:
szukam pierwszych symptomow ktorych nie odczytalam

Mogę grzecznie zapytać po jaka jasną cholerę Ci to potrzebne w tej chwili?

ja Ci Ptero spróbuję odpowiedzieć....
żeby mieć wyrzuty sumienia, że czegoś nie zauważyła już wcześniej, bo wtedy mogłaby...wcześniej coś zrobić żeby przestał pić.... i nie doprowadziłaby do takiej sytuacji...
mam rację, czy się mylę yankielko?

wampirzyca - Nie 15 Sty, 2012 21:46

no to masz jak w banku że ci wmówi że to pije przez ciebie bo chciał ci twój poziom utrzymać i tak haruje że musi pić bo np żyje w dużym stresie
Linka - Nie 15 Sty, 2012 21:46

Długo nie zdawałam sobie sprawy, że mąż pije, co gorsza, do dziś nie potrafię na pewno stwierdzić czy jest na pewno pod wpływem, jeżeli nie jest mocno pijany.
I nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu, bo one by mnie zabiły

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:53

do Pterodaktylla i Myszaczka,tak szukam czy czegos nie przeoczylam wtedy,gdy mozna bylo wszystko skonczyc,jednak nie bylo powodow
yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:55

Do Wampirzyce,masz racje to kiedys uslyszalam,chociaz on chcial zyc ponad stan dazyl do jeszcze lepszej sytacji
Dziubas - Nie 15 Sty, 2012 21:57

yankiel napisał/a:
wtedy,gdy mozna bylo wszystko skonczyc,

Nic nie mogłaś skończyć i nie możesz,zrozum, chyba, że związek z nim :szok:
To On musi skończyć, to On musi chcieć przestać pić :szok:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 21:59

wlasnie zwiazek z nim wtedy na samym poczatku..moglam ,gdybym cos wyczula
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 22:00

yankiel napisał/a:

Jestem zoną alkoholika
Wiedziałaś...
yankiel napisał/a:
traci prace ,obiecuje
Niczego nie przeoczyłaś...
yankiel napisał/a:
jego ciag trwa nadal
Doskonale zdawałaś sobie sprawę, że...
yankiel napisał/a:
staral sie ,mial wszywki
Twoje ostatnie słowo "pomocy" jest wołaniem w sytuacji rozpoznanej i nazwanej przez Ciebie...
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 22:01

yankiel napisał/a:
szukam czy czegos nie przeoczylam wtedy,gdy mozna bylo wszystko skonczyc,jednak nie bylo powodow

Jedna z naszych współuzależnionych userek użyła kiedyś takiego zwrotu, "jestem pi****oną siostrą miłosierdzia" Wypisz wymaluj i do Ciebie pasuje jak ulał. Czy możesz wreszcie zrozumieć, że nie miałaś, nie masz i nie będziesz miała wpływu na nikogo, kto jest alkoholikiem i postanowił się nachlać?

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 22:02

wiem teraz a kupe lat minelo
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 22:02

yankiel napisał/a:
wlasnie zwiazek z nim wtedy na samym poczatku..moglam ,gdybym cos wyczula

W manipulowaniu innym jesteśmy mistrzami świata...............niestety..............

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 22:02

racja ptero ja jestem zadobra
pterodaktyll - Nie 15 Sty, 2012 22:05

yankiel napisał/a:
ja jestem zadobra

Możemy zmieniać tylko siebie, na zmiany innych nie mamy wpływu

kosmo - Nie 15 Sty, 2012 22:09

yankiel napisał/a:
ja jestem

Ciebie nie ma.
Kto zarabia, kto buduje, kto wydaje kasę, kto rządzi wszystkim, nawet kojojkiem firanek w kuchni, kto decyduje o wszystkim...?

rufio - Nie 15 Sty, 2012 22:12

kosmopolitanka napisał/a:
Ciebie nie ma.

Kosmo nie przesadzaj jest przeciez ktoś te dzieci musial urodzic :szok: :wysmiewacz:

kosmo - Nie 15 Sty, 2012 22:14

Urodzić...
Chciałabym móc chociaż przez chwileńkę porozmawiać ze starszą córką.

rufio - Nie 15 Sty, 2012 22:16

kosmopolitanka napisał/a:
Chciałabym móc chociaż przez chwileńkę porozmawiać ze starszą córką.

Ta ale mówimy w tej chwili o przeszlości a teraz - to jest teraz -może no mi sie udalo ze mna oba gadaja i nie tylko - może to wróci ? Moze

kosmo - Nie 15 Sty, 2012 22:28

rufio napisał/a:
-może no mi sie udalo ze mna oba gadaja i nie tylko - może to wróci ? Moze

Chyba mnie nie zrozumiałeś...
Ja mówię o córce Autorki wątku.

Ja nie mam córki... ;)

rufio - Nie 15 Sty, 2012 22:29

Fakt - pogadali my jak Turek z Grekiem :wysmiewacz:
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 22:31

rufio napisał/a:
Fakt - pogadali my jak Turek z Grekiem :wysmiewacz:

No, ale się dogadali... :wysmiewacz:

yankiel - Nie 15 Sty, 2012 22:33

moja corka nic nie wie nawet,ze jestem tu z Wami na forum
kosmo - Nie 15 Sty, 2012 22:37

yankiel napisał/a:
moja corka nic nie wie nawet,ze jestem tu z Wami na forum

Kochanie, zaręczam Ci, że widzi i wie więcej, niż przypuszczasz...

yankiel - Pon 16 Sty, 2012 20:38

hi,dzis moj maz dostal pozwolenie odemnie ,zeby zostal juz wypuszczony na wolnosc,teraz jest u lekarza i zaklada wszywke,ma podjac terapie i w miare mozliwosci czasowej byc na forum ,oraz mitingach internetowych,jutro ma rozmawiac z bratem -szefem o powrocie do pracy...ufffffff,tyle na dzis
yankiel - Pon 16 Sty, 2012 20:40

jest duzy problem z zalatwieniem wszywki,nie bylo tak i cena wywindowana tez ..700 to juz troszke ,bywalo taniej ,mowie o śląskim ,w łódzkiem jest taniej
Krzysztof 41 - Pon 16 Sty, 2012 20:42

yankiel napisał/a:
moja corka nic nie wie nawet,ze jestem tu z Wami na forum

Tylko Ci się zdaje. Wie nawet więcej od Ciebie.

yankiel - Pon 16 Sty, 2012 20:44

nie rozumiem,co wie?
yankiel - Pon 16 Sty, 2012 20:46

aa to o corke chodzilo,,no niebardzo wiedziala,bo nie wiedziala co tata zrobil w pracy
maja25 - Wto 17 Sty, 2012 00:24

yankiel napisał/a:
teraz jest u lekarza i zaklada wszywke,ma podjac terapie i w miare mozliwosci czasowej byc na forum ,oraz mitingach internetowych,


A czyje to są decyzje? Jego czy twoje,a może brata?

pozdrawiam

esaneta - Wto 17 Sty, 2012 10:34

Ech....szkoda mi Ciebie :bezradny:
wampirzyca - Wto 17 Sty, 2012 10:50

yankiel napisał/a:
hi,dzis moj maz dostal pozwolenie odemnie ,zeby zostal juz wypuszczony na wolnosc,teraz jest u lekarza i zaklada wszywke,ma podjac terapie i w miare mozliwosci czasowej byc na forum ,oraz mitingach internetowych,jutro ma rozmawiac z bratem -szefem o powrocie do pracy...ufffffff,tyle na dzis


no i cacy i wszystko wróci do ,,normy'' życzę ci dużo szczęścia bo bedzie ci potrzebne...

Mysza - Wto 17 Sty, 2012 11:00

yankiel napisał/a:
hi,dzis moj maz dostal pozwolenie odemnie ,zeby zostal juz wypuszczony na wolnosc

skąd wiesz...kiedy go wypuszczać? :shock:
yankiel napisał/a:
w miare mozliwosci czasowej byc na forum ,oraz mitingach internetowych

tyle Ci obiecał? :wysmiewacz:
yankiel napisał/a:
ufffffff

to nie jest zapewne Twoje pierwsze ufffff....ale i nie ostatnie :bezradny: dlatego...siły życzę, będzie potrzebna :tak:

KICAJKA - Wto 17 Sty, 2012 12:29

yankiel napisał/a:
hi,dzis moj maz dostal pozwolenie odemnie ,zeby zostal juz wypuszczony na wolnosc,teraz jest u lekarza i zaklada wszywke,ma podjac terapie i w miare mozliwosci czasowej byc na forum ,oraz mitingach internetowych,jutro ma rozmawiac z bratem -szefem o powrocie do pracy...ufffffff,tyle na dzis

Tia... wszystko zrobione...postanowione...obiecane....
Pewnie jeszcze za niego wytrzeźwiejesz... :szok:
Następna zosia-samosia lecząca męża... :bezradny:

Izzy - Wto 17 Sty, 2012 12:59

yankiel napisał/a:
dostal pozwolenie odemnie ,zeby zostal juz wypuszczony na wolnosc,
jakaś masakra, jak z więzienia; kobieto proszę Cię zastanów się nad tym co piszesz...
sam internet nie zadziała, a co sądzisz o AA? myślisz, że nie pomoże? będziesz go pilnować, żeby na terapię chodził? myślisz, że jak go przypilnujesz to będzie lepiej..?
g...prawda
jak nie zechce to będzie zawsze tak samo

yankiel - Wto 17 Sty, 2012 13:49

ja zadecydowalam kiedy go wypuscic ,bo mailam ciagle z nim kontakt telefoniczny,dzis sam pojechal na wszywke do szpitala i juz ja ma,z zaswioadczeniem od lekarza,musial wykupic recepte w aptece-zamowic lek,a dopiero potem wizyta u lekarza,to wszystko jego decyzja,bo ja mu dalam ultimatum i wybor ,a droge mial wybrac sam,z braku czasu terapie bedzie mial indywidualna,nie nalezy do aa ,ani ja do wspol aa,przez czas ,gdy bylam z Wami na forum nie przespalam ani jednej nocy,bylam bardziej zdolowana jak on chyba,poprostu jak jeszcze raz to wszystko wyczytalam odnioslam wrazenie,ze bylam jakby dobijana ,tzn ukladano tragiczna przyszlosc za mnie,to ja nie zdazylam pomyslec co bedzie,a juz wiedzielisci ,ze szkoda gadac ,tragiczny alkoholik ,a my jakas patologia ,przepraszam ,nie chce Was urazic,ale naprawde nie bylo wsparcia ,a dobicie
yankiel - Wto 17 Sty, 2012 13:54

przeciez 10% udaje sie jakos przezwyciezyc alkoholizm samemu swoja determinacja,ale ja z gory mialam przedstawiona tragiczna historie,nie wiem jak bedzie nikt nie wie,ale dostalam po glowie tu niemalo,z tym zamykaniem go to tez jego pomysl byl,skoro chcial,bo czul,ze ma ochote wypic,to zostal zamkniety,a Wy mowicie,ze jeszcze policje powinien na mnie sciagnac,za co pytam....chcial i zostal zamkniety,wyszedl na wolnosc jak sam poczul ze ma juz plan dzialania co dalej ma zrobic.Gdy ordynator chirurgi zakladal mu dzis wszywke stwierdzil,ze jest pierwszym przypadkiem ,ktory sam pojechal z wlasnej nieprzymuszonej woli i zrobil pierwszy krok i wie jaki ma byc kolejny,ale znow dostalam po glowie,ze ja najgorsza z tego wszystkiego,czy wszyscy alkoholicy skonczyli pod ziemia lub rozbily sie ich rodziny,lub leza w rynsztoku...przeciez chyba nie wszyscy z tego co wiem jest jakis procent z silna wola co przetrwal
Klara - Wto 17 Sty, 2012 13:56

yankiel napisał/a:
ukladano tragiczna przyszlosc za mnie,

Skarbie, ona Ci się sama układa - ta smutna przyszłość.
Szkoda, że nie dotarło do Ciebie NIC z tego, co Ci napisałyśmy i co każda z nas przerabiała na swoim (za przeproszeniem) tyłku.
Wszywka niczego nie załatwia i wkrótce się o tym przekonasz.
Żal mi Ciebie :(

esaneta - Wto 17 Sty, 2012 14:00

Wobec powyższego, wypisuję się z Twojego wątku....szkoda czasu i atłasu :bezradny:
yankiel - Wto 17 Sty, 2012 14:08

dziekuje za wszpolczucie,wszywka to pierwszy krok ,przeciez pisalam o leczeniu,ale tego juz nikt nie doczyta,lepiej mnie pogrzebac odrazu
pietruszka - Wto 17 Sty, 2012 14:09

esaneta napisał/a:
Wobec powyższego, wypisuję się z Twojego wątku....szkoda czasu i atłasu :bezradny:

hmmm... ja również... nie można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce :bezradny:

pietruszka - Wto 17 Sty, 2012 14:10

yankiel napisał/a:
przeciez pisalam o leczeniu,

a Ty? Ciebie nie ma?

Mysza - Wto 17 Sty, 2012 14:12

yankiel napisał/a:
naprawde nie bylo wsparcia ,a dobicie

no cóż....pewnie dość drastycznie próbowaliśmy Ci otworzyć oczy...szkoda że ciągle jeszcze wolisz je mieć zamknięte :bezradny:
zapytam się tylko Ciebie....z jakiego powodu trafiłas tu, na to forum i z jakim problemem nie możesz sobie poradzic....
Twierdzisz że Cię dobijalismy....a nie przypadkiem Twój mąż alkoholik....dobija Ciebie i Twoje dzieci....jeszcze po woli, ale niedługo już pójdzie mu to znacznie szybciej i skuteczniej...
ja się nie żegnam....poczekam tu na Ciebie ....

Gonzo.pl - Wto 17 Sty, 2012 14:12

Cytat:

przeciez 10% udaje sie jakos przezwyciezyc alkoholizm samemu swoja determinacja

10% czego? Skąd masz takie informacje? Chetnie się z nimi zapoznam.
Tylko 3% osób podejmujacych abstynencję udaje się osiagnąć trwałą trzeźwośc (i wymaga to tylko jednego, zmiany całego swojego życia) :)
Więc jakikolwiek procent z 3% daje tylko małe promile. :(

verdo - Wto 17 Sty, 2012 14:14

yankiel napisał/a:
skoro chcial,bo czul,ze ma ochote wypic,to zostal zamkniety


Nic zlego w tym nie widze.....

yankiel napisał/a:
przeciez 10% udaje sie jakos przezwyciezyc alkoholizm samemu


Te osoby nie korzystaja z terapii i AA,wiec nie sa ujeci w zadnych statystykach.Skad te dane ?
Mnie tez brat pilnowal,ale przez moje picie nasze drogi sie rozeszly i wtedy wlasnie popadlem w alkoholizm....

Linka - Wto 17 Sty, 2012 14:33

yankiel napisał/a:
gdy bylam z Wami na forum nie przespalam ani jednej nocy,bylam bardziej zdolowana jak on chyba


i tak będzie za każdym razem, kiedy on będzie pił, Ty będziesz się czuła coraz gorzej.


To Tobie potrzebna jest pomoc.

rufio - Wto 17 Sty, 2012 15:03

No dobra tak postanowiłas i niech tak będzie . No to mamy juz misia - teraz tylko gdzie do cholery podziała się zona-misia ? Co Ona ma zamiar zrobic z tym fantem ? Jakie cele i zamierzenia ? Gdzie Ty w tym wszystkim jesteś ?

Taniec - kurs tańca
Kościół - nauka różańca
Współuzależnienie
To nie tylko śledzenie
To zmiana życia sposobu
Aby razem nie iść do grobu

prsk

maja25 - Wto 17 Sty, 2012 17:38

yankiel napisał/a:
zrobil pierwszy krok i wie jaki ma byc kolejny,

Wie ,ale czy go zrobi ??I kiedy to będzie??
Dzisiaj jesteś zadowolona i pewnie w końcu się wyspisz ,przecież wszystko skończyło się dobrze ma wszywkę,terapia załatwiona ufff .
Ja oczywiście zyczę Ci aby to był koniec twoich kłopotów,ale powiem ci .....albo jak chcesz ,to sama przeczytaj http://www.forum.akcjasos.pl/viewtopic.php?t=526

pozdrawiam

olga - Wto 17 Sty, 2012 18:05

No, chociaż jeden uratował siebie i swoją żonę. A ja tak czekałam aż mój się uratuje i mnie też a tu du** blada ratuję się sama i chyba nieźle mi idzie. Do zobaczenia Yankielko, dam sobie rękę uciąć, że tu wrócisz.
yankiel - Wto 17 Sty, 2012 21:14

oczywiscie,ze wroce co zle i dobre opowiem ,jestem szczera znow dacie mi po du...,ale moze bedzie sie nalezalo,moze nie,w kazdym razie ja waszych slow nie puszczam obok
KICAJKA - Wto 17 Sty, 2012 21:15

yankiel napisał/a:
Gdy ordynator chirurgi zakladal mu dzis wszywke stwierdzil,ze jest pierwszym przypadkiem ,ktory sam pojechal z wlasnej nieprzymuszonej woli i zrobil pierwszy krok i wie jaki ma byc kolejny,
Mój obecny mężulo zawsze sam z nieprzymuszonej woli,
bez zamykania, zaszywał się siedem razy w ciągu ostatnich 11 lat picia,
za każdym razem sam z nieprzymuszonej woli, jechał na zamkniete leczenie odwykowe,
czasem z terapią,czasem bez bo zapił i go wywalali...
Każda wszywka była zapijana długim ciągiem aż do wycieńczenia organizmu :(

Gonzo.pl - Wto 17 Sty, 2012 21:25

yankiel napisał/a:
,gdy bylam z Wami na forum nie przespalam ani jednej nocy,bylam bardziej zdolowana jak on

Bo zaczęłaś sie budzić...
yankiel napisał/a:
a zadecydowalam kiedy go wypuscic ,bo mailam ciagle z nim kontakt telefoniczny

Ale czarowny głos twojego księcia z bajki znowu Cię uśpił...
yankiel napisał/a:
,tragiczny alkoholik ,a my jakas patologia

Pora sobie to uświadomić, jesteście rodziną patologiczna.
O DDA (dorosłych Dzieciach Alkoholików) poczytaj sama. Może zrozumiesz, jaki los gotujesz dzieciom....

yankiel - Wto 17 Sty, 2012 21:30

z tego wynik,ze powinnismy sie rozstac ?tak to rozumiem
Gonzo.pl - Wto 17 Sty, 2012 21:35

yankiel napisał/a:

z tego wynik,ze powinnismy sie rozstac ?tak to rozumiem

Ja tego nie napisałem. czy inni tak napisali? Chyba nie zauważyłem......
ja od poczatku Sugeruję TOBIE terapię dla współuzaleznionych i mitingi Alanon.
Po to byś TY zaczeła radzić sobie ze swoim życiem i potrafiła sama podjąc odpowiednią decyzje.

Klara - Wto 17 Sty, 2012 21:36

TY powinnaś poznać chorobę swojego męża i TY powinnaś zmienić swoje zachowanie.
W tym celu powinnaś zgłosić się na terapię dla osób współuzależnionych: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html

KICAJKA - Wto 17 Sty, 2012 21:37

yankiel napisał/a:
z tego wynik,ze powinnismy sie rozstac ?tak to rozumiem
Powinnaś zająć się leczeniem siebie wtedy zrozymiesz o co chodzi. :tak:
Jak Ci już pisałam to ja poszłam leczyć siebie i uczyć się co robić-
To co jest teraz zawdzięczam właśnie leczeniu siebie :skromny:
Ale chyba tego,że Ty jesteś współuzależniona (chora) na razie do siebie nie dopuszczasz :(
Jeśli dobrze Ci z takim zachowaniem męża trudno,Twój wybór :(

maja25 - Wto 17 Sty, 2012 21:49

yankiel napisał/a:
z tego wynik,ze powinnismy sie rozstac ?

Nikt tu nie pisze o rozstaniu
....zacząć żyć własnym życiem,zająć się sobą ,
przestać kontrolować,matkować,rządzić,ustalać,decydować za kogoś.
Czy Ty Yankiel masz jakieś swoje życie?Koleżanki,wyjścia ,przyjemności?
Jak wygląda Twoje prywatne życie,życie bez męża?

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 11:44

dziekuje Wam,jak on tyo wroci do domu,osobiscie musimy podjac jakas decyzje ,ja dobrze wiem ,ze wszywka niczego nie zalatwia,jedyne to,ze pracy nie straci i moge byc spokojna,ze nie bedzie pil,ale glowa to calkiem inna historia
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 11:47

moje zycie prywatne to od zawsze dzieci,dom,zakupy,mnie to jak dotad dawalo przyjemnosc,ale ,gdy mam spokojna glowe,nie mam kolezanek,gdybym miala jakies bliskie on zaraz by chcial miec kolegow,a tego wole uniknac,przyjemnosci wspolne to wspolne zakupy,wyjazdy no nic wiecej
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 11:52

powiem Wam mam kilka kolezanek tu i w Anglii,ostatnio kilka z nich chcialo sie ze mna spotkac,ale wierzcie mi musialam odmowic,boje sie rozwinac dalej przyjazn,zeby nie wyszlo wkoncu na jaw,ze on jednak jest tym alko,one maja normalne rodziny,tzn mysle tak,nie jestem z nikim na tyle blisko,zeby moc sie zwirzyc i raczej nie chce sie zwierzac,gdy nie jestem kogos 100%pewna,ze zrozumie mnie
olga - Śro 18 Sty, 2012 11:56

Nie chcesz żeby on miał kolegów dlatego nie masz koleżanek? Mam wrażenie, że jesteś przywiązana do niego jakimś powrozem. Wyrzekasz się własnego zycia w imię czego? Czy jesteś szczęśliwa jak nie masz z kim pogadać, nie masz w nikim oparcia, nie masz nikogo kto by Ciebie rozumiał. Myślisz, że on doceni takie oddanie? A argument, że Ty nie masz to on też on ma pewnie gdzies. Jak będzie chciał to będzie miał i nawet gdybyś Ty sie w ciemnicy zamknęła on zrobi tak jak będzie mu pasowało.
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:04

mial dwoch kolesi jeszcze ze szkoly trzymali sie kupe lat,ale jak ja ich poznalam zmiarkowalam,ze lubia wychlac tez,i chlaja ,tyle,ze maja umiar,potrafia na drugi dzien do pracy isc,ale zerwal z nimi kontakty,po tym jak powiedzialam co o nich mysle,teraz tez jest sam,nie ma z kim pogadac ,bo nawet jego rodzice wiedza co w nim smierdzi
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:06

nie wiem,ale taka jestem,dla mnie liczy sie tylko rodzina,dzieci,maz-to moze byc calosc oby szczesliwa,nigdy nie mialam potrzeby miec kogos wiecej,taka juz jestem,nikt nie jest identyczny
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:07

oparciem jest dla mnie moja mama i tesciowie
verdo - Śro 18 Sty, 2012 12:07

esencja wpsol..........
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:09

I dont understend, what this mean?
Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 12:09

yankiel napisał/a:
i moge byc spokojna,ze nie bedzie pil,

Nie możesz..... Pewnie będzie coraz gorzej, za jakiś czas zacznie zapijać wszywki.
yankiel napisał/a:
,zeby nie wyszlo wkoncu na jaw,ze on jednak jest tym alko

Przecież to nie Ty pijesz, on Ciebie krzywdzi. Dlaczego to ukrywasz? Bo jesteś silnie współuzależniona. Weszłaś w rolę ofiary podporządkowanej prześladowcy.
yankiel napisał/a:
,nie jestem z nikim na tyle blisko,zeby moc sie zwirzyc i raczej nie chce sie zwierzac,gdy nie jestem kogos 100%pewna,ze zrozumie mnie

Ludzie są życzliwi i przyjazni, to są tylko Twoje Wytwory umysłu. I bez wsparcia innych, ani nie zrozumiesz sutuacji, ani sobie nie poradzisz.
Ukrywasz to, bo w głębi duszy wiesz, że to nie jest normalne....
Cytat:
teraz tez jest sam,nie ma z kim pogadac ,bo nawet jego rodzice wiedza co w nim smierdzi

A to jest najgorsze.... Alkoholik sam nie da sobie rady na pewno/

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:09

wolalabym po polsku
verdo - Śro 18 Sty, 2012 12:11

JW/ Gonzo dobrze Ci pisze,szykuj sie na replay.......w gorszym stylu.......
Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 12:12

Cytat:

wolalabym po polsku

Verdo napisał Ci to, co ja...
Esencja współuzależnienia.
To po polsku. :)

olga - Śro 18 Sty, 2012 12:14

Tak, tylko że jeżeli on odpłynie to zostaniesz sama. Poza tym to dobrze jest dla psychiki jak można gdzies wyjść, zmienić otoczenie i pogadać choćby o bzdurach. Ja też kiedyś żyłam tylko domem, dziećmi i mężem Bardzo starałam się być idealną matką i żoną. Po latach okazało się, że dzieci muszą być leczone psychiatrycznie a mężulo woli pić jak żyć i ma gdzieś moje starania. Dzieci nie udało mi się uchronić a cała fasada runęła.
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:15

tej wszywki nie zapije ,bo sie wykonczy,on przeciez nie chce pic,chce sie leczyc,dlaczego mam juz wystawiona taka przyszlosc,czy Wy jestescie wrozkami...to jest bledne kolo,wiem ,ze jestem wspol...ale czy kazdego kto chce sie leczyc trzeba juz zadolowac,ee musze odpuscic z tym forum,bo burze mozgow przechodze tylko,wiem ,ze powinnam isc na terapie wspol,ale najwazniejsza jest jego terapia,sa w moim miesicie,ja mu czytam Wasze wpisy i pwoiedzial,ze ok przyznaje sie do tego,ze jest alko,ale przeciez chce sie naprawic zaczac terapie ,ze ja sama tez go doluje ,ze jest juz skonczony tak wynika z forum
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:17

byc moze dzieci byly swiadkami picia ..u nas ponawiam on jest tylko w weekendytak trwa od kilku lat
olga - Śro 18 Sty, 2012 12:22

Ja piszę na podstawie moich własnych doświadczeń. Mój też się chce leczyć, tylko jakoś mu to nie wychodzi. Zgłosił się na leczenie zamknięte na 2 miesiące, zaczynał terapię, zaczynał chodzić na AA. Też liczyłam na to, że jakiś odsetek trzeźwieje ale to chyba nie w jego przypadku. Jego ojciec chlał i przestał, a on pije i już (lubi).
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:24

u nas nikt z mojej ,ani jego rodziny nie chlal,jego ojciec maja 72lata dalej wyklada na uczelni ma zdrowy umysl,a ten nie wiem zastanawiajace skad sie urwal z tym nalogiem
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:27

gdybyscie poznali tak osobiscie mojego meza alko,nikt z Was by nie pomyslal ,ze jest alko,ani z wygladu,ani z zachowania,ani ubioru,ani z rozmowy,nasza rodzina juz go zna,ale kto nie zna by nigdy na to nie wpadl
verdo - Śro 18 Sty, 2012 12:27

masz alkohoika w domu to ryzyko....licz sie z tym,ze jak zabaluje to sie zdziwisz : )
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:30

przez ten rok to nie,no i terapia bedzie ,wiec mam nadzieje ,ze nie tak szybko jak przewidujecie,zreszta mam nadzieje wcale,ale juz jak tak przepowiednia wyglada to aktualnie nie na ten rok przynajmniej
kosmo - Śro 18 Sty, 2012 12:31

yankiel napisał/a:
gdybyscie poznali tak osobiscie mojego meza alko,nikt z Was by nie pomyslal ,ze jest alko,ani z wygladu,ani z zachowania,ani ubioru,ani z rozmowy,nasza rodzina juz go zna,ale kto nie zna by nigdy na to nie wpadl

Wymiękam, wobec takich argumentów..., zaraz zacznę oglądać się w lusterku, czy aby ja nie wyglądam na szumowinę spod budy z piwskiem... 34t5hsdd

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:31

gdyby zabalowal to zabaluje na oddziale zamknietym w lodzi tam bedzie balowac i two juz wie
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:32

przeciez niektorzy tak wlasnie wygladaja co tu duzo mowic,wyjrzyj przez okno,sa tacy i tacy
Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 12:32

Cytat:

gdybyscie poznali tak osobiscie mojego meza alko,nikt z Was by nie pomyslal ,ze jest alko,ani z wygladu,ani z zachowania,ani ubioru,ani z rozmowy,nasza rodzina juz go zna,ale kto nie zna by nigdy na to nie wpadl

masz stereotypy jak pani Jadzia z warzywniaka...

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:34

moze i mam gdybym obcowala z tym od lat mialabym inne,Poalska zawsze przedstawiala wlasnie tak prawdziwych alkoholikow,teraz idziemy z postepem maski
Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 12:35

Cytat:
gdyby zabalowal to zabaluje na oddziale zamknietym w lodzi tam bedzie balowac i two juz wie

Nie, gorzej... ty masz całkiem zryte myślenie....
leczenie to jest dla Ciebie, jakiś straszak, kara, coś czym się straszy?

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:37

ja mam dzieci,dom ,swiadomy umysl,moze na temat alko jeszcze glupi,ale sie ciesz,ze w innych dziedzinach jest ok,jak bede chora to bede sie leczyc ,ale napewno nie w psychiatryku jak zryte umysly
yuraa - Śro 18 Sty, 2012 12:37

yankiel napisał/a:
wiem ,ze powinnam isc na terapie wspol,ale najwazniejsza jest jego terapia

no ręce opadają
stań przed lustrem i powiedz sobie patrząc w oczy;
mój mąż jest dla mnie ważniejszy niż moje dobre samopoczucie

kahape - Śro 18 Sty, 2012 12:37

Zamieńmy "alkoholika" na "cukrzyka"
yankiel napisał/a:
gdybyscie poznali tak osobiscie mojego meza alko,nikt z Was by nie pomyslal ,ze jest alko,ani z wygladu,ani z zachowania,ani ubioru,ani z rozmowy
patrząc na cukrzyka nie poznasz go ani z wyglądu, ani z rozmowy....
Ale czy to znaczy, że cukrzyk nie musi sie leczyć? Musi. Inaczej bedzie miał ataki- śpiączkę np.
Czy może tylko "mówić" że się leczy? Nie!! Naprawde musi badać poziom cukru, podawać insulinę itd itd. Same słowa, obietnice nie wystarczą.

A twój alko tylko obiecuje, że sobie poradzi, że przestanie, że nie będzie pił. ... Nawet du**sko sobie zaszył.
Ale to sa półśrodki. To jak tabletka na ból zęba. Przestaje boleć ale dalej jest dziurawy. W każdej chwili może znów zaboleć. Nie pomogą obietnice.... Bez fachowca-stomatologa nie obejdzie się i już.

A więc CZYNY, MÓJ MĘŻU CZYNY!!! NIE SŁOWA!!!

Piszesz, że wiesz iż jesteś współuzależniona. I jeżeli nie chcesz nic z tym robić to znaczy, że dobrze ci z tym? Jak z zepsutym zębem? No, cóż. Po świecie tez chodzą szczerbaci, i dobrze im z tym.
pozdr

Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 12:39

yankiel napisał/a:
,ale napewno nie w psychiatryku jak zryte umysly

Tego Ci życzę, ale jesteś bliżej psychiatryka, niż Ci się zdaje.
Życzę dobrych wyborów.
Na mnie czas :)

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:41

jednak normalny czlowiek z alkoholikiem sie nie dogada,wiec musze opuscic to forum ,jak on wroci moze sie tu odezwie ,bo to jego w sumie problem ,chce niech sie leczy dalej,ja mam wazniejsze sprawy ide na zakupy ,bardziej dostalam ja tutaj po du...jak on,zaluje,ze tutrafilam,trzeba rozmawiac z ekspertami w tej dziedzinie zamowilam mu psychoterapeute ds uzaleznien niech przemawia do niego osobiscie,nie bede chodzic na terapie wspol bo mowilam mam malenstwo w domu,nie bede zaniedbywala dzieci i latala po terapiach bedzie potzreba bedzie rada
kahape - Śro 18 Sty, 2012 12:42

yuraa napisał/a:
mój mąż jest dla mnie ważniejszy niż moje dobre samopoczucie
nie!! nie!!
Mój mąż jest dla mnie najważniejszy na świecie. Ważniejszy od wszystkiego.
Nie ma ważniejszej rzeczy, osoby, sprawy... Tylko on! on! on!
Reszta po prostu .....nie istnieje.
Smutne to.

Jest taka książka "Kobiety, które kochają za bardzo" Czytałas yankielku?
pozdr

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:43

to ja Ci teraz powiem licz sie ze slowami troszke,bo ja ci nie ublizam,a pozatym facet powinien miec szacunek jakis minimalny nawet jak jest juz alko,czy nie,niewazne,lecz sie sam ,bo jestes skonczony,zegnam
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:44

do Kahape,nie czytalam,ale dokladnie tyle dla mnie znaczy moja rodzina co tytul tej ksiazki
olga - Śro 18 Sty, 2012 12:45

yankiel napisał/a:
byc moze dzieci byly swiadkami picia ..u nas ponawiam on jest tylko w weekendytak trwa od kilku lat


Pewnie, że były a Twoje nie są? Powiesz, że nie robi awantur, mój też nigdy nie robił. Wystarczy, że siedzą w tej atmosferze, że Twój niepokój im się udziela.

olga - Śro 18 Sty, 2012 12:47

yankiel napisał/a:
jak bede chora to bede sie leczyc ,ale napewno nie w psychiatryku jak zryte umysly


Nie mów hop. Nerwicę leczy się psychiatrycznie. Nie twierdzę, że ją masz ale życie w ciągłym stresie do tego prowadzi.

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:48

kolejny raz mowie,ze nie byly swiadkami,nie bylo awantur ,pil jak go nie bylo,a tu w domu jest na weekendy
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 12:49

nie mowie hop,rozumiem Cię Olga,ale mysle,ze jakis szacunek tutaj tez mi sie nalezy,sorry,ze pojechalam,ale nie lubie byc obrzucana ,a juz do tego stopnia to napewno nie pozwole sobie
olga - Śro 18 Sty, 2012 12:50

to po co przyszłaś na forum jak nie ma problemu?
pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 12:50

Smutne, ale czasami są przypadki beznadziejne :( Dzieci tylko żal
verdo - Śro 18 Sty, 2012 12:52

Ty nie znasz wlasnego meza....niezle cie owija w okol palca...a ty wszystko lykasz....
verdo - Śro 18 Sty, 2012 12:58

W hooya Cie robi caly tydz pije,a na kuraz wraca do domu?Znam z autopsi delegacja?Brat podziekuje za wspolprace ...wczesniej czy pozniej......
szymon - Śro 18 Sty, 2012 13:01

olga411 napisał/a:
to po co przyszłaś na forum jak nie ma problemu?


jakie problemy? :szok:

1. zamyka chłopa 200km od domu
2. kocha ją przecież i ona jego
3. obiecuje , ze od jutro nie będzie pił
4. zaszyje się pięknie
5. zwiedzili kawał świata ale przez picie wylądowali w Polsce
6. przed dalsze picie bracik zwalnia kochanego kierownika
7.
nie chce mi się pisać już :p

Estera - Śro 18 Sty, 2012 13:04

yankiel, doskonale rozumiem Twój punkt widzenia, bo sama taki miałam. Również żyłam w przekonaniu, ze do psychiatry, to ja zupełnie nie mam po co chodzić, bo przecież jestem normalna, staram się tylko pomóc mojemu alkoholikowi...
Jakiś czas się udawało oszukiwać własny organizm, ale w końcu tak się zbuntował, że nie było wyjścia. Współuzależnienie to też rodzaj "zrytego beretu". Świadomość, że sama siebie doprowadziłam do takiego stanu bolała chyba najbardziej...
Nie czuj się atakowana. Przekazujemy Ci własne doświadczenia (osób, które wiedzą, że współuzależnienie należy leczyć), żeby CIę ostrzec. Oczywiście, że każdy jest inny itd itp, ale nie zastanawia Cię, że historie tylu ludzi w różnym wieku, o różnym statusie majątkowym, z różnych miejsc są bardzo podobne i przebiegają według pewnego schematu? To chyba o czymś świadczy :bezradny:
Przemyśl to...
Trzymam kciuki :)

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:07

Dzięki Estera,widzę,że są tu ludzie przemawiajacy po ludzku,nie tylko,ublizajacy
Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 13:08

Jeżeli takie słowa jak terapia. psycholog, psychiatra, nerwica, szpital psychiatryczny sa dla Ciebie słowami obraźliwymi, to raczej nie mamy o czym rozmawiac.
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:09

Do Szymona,nie wyladowalam w Polsce przez chlanie,pisalam,ze moi rodzice mieli problemy-dokladnie rozwod,a ja mamy nie chcialam zostawic tu samej,nie chce Ci sie pisac nie pisz,po co sie przemeczasz,znam ta kolejnosc co mi wypisales lepiej jak Ty
pterodaktyll - Śro 18 Sty, 2012 13:09

yankiel napisał/a:
mysle,ze jakis szacunek tutaj tez mi sie nalezy,

Jak najbardziej, ale naucz się słuchać co do ciebie mówią ludzie a przede wszystkim te współuzależnione żony, które latami później z tej traumy wychodzą, i nawet się nie łudź, że Twoja historia będzie inna. Tu nikt nie teoretyzuje tylko wie, co sam przeszedł. Alkoholizm to choroba postępująca i nieodwracalna o czym pewnie się w końcu przekonasz na własnej skórze zresztą, a mechanizmy współuzależnienia leczy się latami i nie zawsze udaje się to zrobić tak żeby nie wlec tego "garba" za sobą do końca życia. Wybór należy do Ciebie..........

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:11

ok,w takim razie powiedz mi,skoro moja historia bedzie taka sama,wiec jaka bedzie,prosze o krok po kroku,bo chyba Wasze to rozwod jest finalem,tak to rozumiem,bo juz sama nie wiem,ale ,ze malzenstwa sie rozpadly itd,maz padl,bo sie zachlal,a zona do leczenia w psychiatryku ,czy tak?
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:13

ale skoro sie leczy to ta historia tez taka sama?tez musi byc koniec zwiazku?tez musze skonczyc w psychiatryku,skoro mam miec taka historie jak Wy?
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:13

oczywiscie Gonzo,nie mamy o czym rozmawiac,mozesz jemu te slowa napisac nie mnie
Stokrotka - Śro 18 Sty, 2012 13:14

Cytat:
Dzięki Estera,widzę,że są tu ludzie przemawiajacy po ludzku,nie tylko,ublizajacy


A co zrozumiałaś z jej wypowiedzi? Jakie wnioski masz?

Stokrotka - Śro 18 Sty, 2012 13:16

Widzisz.. nikt ci nie napisał nic na temat tego że wasz związek ma się rozpaść, że masz go zostawić itd.
Czytaj ze zrozumieniem.
Czy czytałaś o objawach współuzależnienia?

szymon - Śro 18 Sty, 2012 13:17

yankiel napisał/a:
skoro sie leczy to ta historia tez taka sama?


a gdzie się leczy, jak? czym? u kogo? na co? kiedy zaczął?
uwaga: wszywka to nie lekarstwo :)

Estera - Śro 18 Sty, 2012 13:17

yankiel napisał/a:
są tu ludzie przemawiajacy po ludzku


wbrew pozorom dużo tu takich ;)
Sama wiesz najlepiej czy dla Ciebie lepsza jest w życiu metoda "kija" czy "marchewki". Najważniejsze, to spróbuj sobie na spokojnie, bez nakręcania się różnymi nieprzyjemnymi dla Ciebie postami, zastanowić się co jest dla CIEBIE najważniejsze (nie dla dzieci, nie dla męża, nie dla mamy, nie dla teściów, nawet nie dla wszystkich świętych), jak chciałabyś żeby wyglądało Twoje życie. Czy tak naprawdę przeszkadza Ci picie męża i na co dokładnie ma najbardziej negatywny wpływ...
Porozmawiaj sama ze sobą :)

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:18

mam sluchac innych ,oraz uchronic sie przed zrytym beretem,ciekawi mnie jak Wasze historie sie potoczyly,moja znacie,a final przepowiedzieliscie ,o sobie cicho sza,nic
pterodaktyll - Śro 18 Sty, 2012 13:20

yankiel napisał/a:
powiedz mi,skoro moja historia bedzie taka sama,

Przecież już chyba wszyscy Ci napisali jak to wyglądało u nich?
yankiel napisał/a:
maz padl,bo sie zachlal,a zona do leczenia w psychiatryku ,czy tak?

Nie zawsze tak to wygląda. Może być sytuacja, że Twój pójdzie wreszcie na odwyk jak mu skutecznie wytrącisz komfort picia i nagle okaże się, że masz zupełnie innego faceta w domu. Faceta, którego kojarzysz z pewnymi alkoholowymi zachowaniami i nagle okazuje się że to zupełnie ktoś inny a do tego niepotrzebna mu już opiekunka tylko partnerka. Dasz radę? Czy wiesz, że najwięcej rozstań jest w pierwszym roku trzeźwienia delikwenta? Wiesz dlaczego? Ano dlatego, że jak już pisałem partnerka alkoholika nie potrafi sie odnaleźć w tej nowej sytuacji a i on oczekuje też, że będzie miał partnera a nie kogoś kto pamięta wszystkie jego "wtopy" alkoholowe. Jak to ogarniesz bez terapii? Przecież z tego co tu piszesz wynika dla mnie, że nie masz najmniejszego pojęcia co Cię czeka i co może dalej być z Twoim związkiem. Jeszcze jedno. Mnie też się wydawało swego czasu, że moje dzieci nic nie wiedza o moim problemie.................niestety tylko mi się wydawało

esaneta - Śro 18 Sty, 2012 13:21

yankiel napisał/a:
ciekawi mnie jak Wasze historie sie potoczyly

Przejrzyj dokładnie dział, zapoznaj się z nimi.
Bo moim zdaniem to przyszłaś tu nudne życie matki polki sobie urozmaicić.
Wybacz, ale tak beznadziejnie rokującego przypadku, to w życiu nie widziałam.
Momentami odnosze wręcz wrażenie, że żarty sobie z nas robisz.

Estera - Śro 18 Sty, 2012 13:22

yankiel napisał/a:
a final przepowiedzieliscie

jaki będzie finał zależy od Ciebie, nie od nas :)

Najpierw, moim zdaniem, powinnaś sobie poukładać w głowie to, o czym pisałam wyżej. Wtedy łatwiej Ci się będzie odnależć. Tak uważam :roll:

pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 13:22

Proszę bardzo... poszłam na Al-anon, na terapię. postawiłam ultimatum, partner poszedł się leczyć za mną ( profesjonalna terapia w ośrodku + AA). On jest trzeźwy od ponad 6 lat, ja sobie zdrowieję również od ponad 6 lat... To tak w skrócie.
pterodaktyll - Śro 18 Sty, 2012 13:22

yankiel napisał/a:
ale skoro sie leczy to ta historia tez taka sama?

Małe sprostowanie, z tego co piszesz wynika, że nie on się leczy ale, że jest leczony a to w przypadku tej choroby, kapitalna różnica.

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:31

czyli kaplica,ok,zegnam
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:32

Dzięki Pietruszko,cieszę się bardzo,zyczę Wam powodzenia ,bo tak będzie,nie dorabiam tragicznej przyszlosci jak mnie tutaj
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:36

Do ESANETY,bo nadl moze w kilka dni nie dojrzalam,do wszystkiego ,a Wy to tak w pare dni leczyc sie itd?chyba nie,chyba,ze bylo az tak zle ....skoro beznadziejne rokowanie mamy lekarskie ,to nie pisz,jestem co prawda polozna,ale diagnozowanie mnie zostaw tym co moga tak stwierdzic,aa szkoda gadac,nie chce mi sie juz pisac,poprostu kaplica,do Pietruszki,-Ty jestes normalna,prosta droga i fantastyczny efekt,tyle tu potrzeba ,a nie zaglebiac sie i ublizac ....
pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 13:40

yankiel napisał/a:
jak mnie tutaj

a dlaczego ty nie mogłabyś pójść moim śladem? Moim i innych współuzależnionych kobiet, które całkiem nieźle radzą sobie pomimo alkoholizmu swoich mężów czy facetów?

Mi terapia pomogła funkcjonować na codzień, bez terapii prawdopodobnie rozstalibyśmy się pomimo terapii i abstynencji - odbudować związek też nie jest łatwo - nam na pewno pomogło to, że oboje uczestniczyliśmy w tym procesie. Inaczej -zostałabym daleko w tyle...

kahape - Śro 18 Sty, 2012 13:41

Też, proszę bardzo.
On chlał a ja myślałam, że oszaleję. Planowałam nawet z rozpaczy..... zaciukać go.

Weszłam na forum w lutym 2007. Dostałam wpiernicz. Kazali, to poszłam w ciemno na terapię. Okazała się zbawieniem. Koniecznością.

Zmieniłam swoje życie. Postawiłam poprzeczkę, warunki. Pozbawiłam komfortu picia. Już nie było mu tak wygodnie.

Przyciśnięty - poszedł na terapię, AA. Zaskoczył. Za miesiąc minie 4 lata jak nie pije.
Nie było rozwodu, choć w sądzie tez byliśmy.

Ale bal dopiero się zaczął jak ... przestał pić. Dobrze pisze ptero.
"Ty mu robisz korytko a on nim płynie"

Dlaczego nie pójść sprawdzoną drogą? Jeżeli jest szansa na dobre efekty?
pozdr

pterodaktyll - Śro 18 Sty, 2012 13:42

yankiel napisał/a:
do Pietruszki,-Ty jestes normalna,prosta droga i fantastyczny efekt,tyle tu potrzeba ,a

Mam pewną propozycję, zapytaj może pietruszki ile to wszystko kosztuje czasu i wysiłku. (obu stron a nie tylko jednej)

pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 13:43

yankiel napisał/a:
do Pietruszki,-Ty jestes normalna

no nie całkiem, ale to już inna sprawa ;)

Ilona - Śro 18 Sty, 2012 13:44

Zalogowałaś się na forum bo pił,była groźba utraty pracy,areszt domowy - był problem.
Zaszył się -wyzdrowiał?, -problem zniknął.
I teraz wszyscy źle życzą i wróżą Twojemu małżeństwu.

Po raz pierwszy wypowiadam się na tym forum.Do tej pory je czytałam,ale dzisiaj emocje wzięły górę.
Ilona współuzależniona

Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 13:47

To witaj Ilonko :)
kahape - Śro 18 Sty, 2012 13:48

Ilona napisał/a:
ale dzisiaj emocje wzięły górę.
Ilonka, a sesja????? :mgreen: :mgreen: :mgreen:
pozdr

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:49

gdyby on tu byl na miejscu jestes zdecydowana razem isc na ta terapie,ale jak jak to zrobic,gdy nie ma go tygodniami,musi ktos pracowac przeciez,musialby prace zmienic,a tu sie nie da tyle zarobic,dlatego mam ten utrudniony komfort pojscia tam razem,a uwierzcie chcialabym isc ta sama strone co Wy-te ktorym sie udalo wygrac z tym dziadostwem
kahape - Śro 18 Sty, 2012 13:50

yankiel napisał/a:
chcialabym isc
to.... idź!!!! Ktos ci broni?
pozdr

pterodaktyll - Śro 18 Sty, 2012 13:51

yankiel napisał/a:
jestes zdecydowana razem isc na ta terapie,

No popatrz, a wszyscy Ci tłumaczą żebyś zajęła się sobą a nie jego problemem............... :bezradny:

kahape - Śro 18 Sty, 2012 13:52

yankiel napisał/a:
razem isc na ta terapie
yankiel napisał/a:
mam ten utrudniony komfort pojscia tam razem
razem, razem, razem... na razie razem topicie się we wódzie. Dzieci również.

Małżeństwo to dwie osoby, odrębne, uzupełniające się.
pozdr

pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 13:53

yankiel napisał/a:
razem isc

cały ambaras, że to trzeba osobno... potem ewentualnie będzie czas na wspólną małżeńską... U nas na Al-anonie zdarzały się dziewczyny z niemowlętami w wózku... A potem znajdowały sposób, żeby zapewnić choćby na te 2 godzinki w tygodniu opiekę.
A sprawdziłaś czy masz w pobliżu grupę, poradnię?

verdo - Śro 18 Sty, 2012 13:53

no pranie beretu bedzie.... :p
Ilona - Śro 18 Sty, 2012 13:56

Kahape sesję można zdać w terminie poprawkowym,a życie jest jedno. :mgreen:
Yankielko proszęęęęęęęęę zaufaj w ciemno,nie obrażaj się i walcz.Dla siebie i dzieci.
NIE KOMBINUJ- bo w tym specjalistą jest mąż.

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:56

ja juz wiem gdzie sa adresy takich terapi,przejde sie tam teraz beda niedlugo ferie u nas,mala zostalaby z wieksza,a on tam w Czestochowie,ale wolalabym razem tu
kahape - Śro 18 Sty, 2012 13:56

Pomyslałaś, że jemu może być tak wygodnie? Te wyjazdy, te delegacje..
Ucieka od tego twojego "razem, razem" tłumacząc to na wszystkie sposoby- np. dużym zarobkiem.
Po prostu nie chce być wtopiony w ciebie, jak dwa zółtka w jednym jajku.
Dusi się, nie ma czym oddychać....
pozdr

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:57

mnie wlasnie chodzilo o to zeby uslyszec jakies pozytywnie zakonczone historie,to dodaje sily i nadziei
pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 13:58

yankiel napisał/a:
przejde sie tam

:brawo:
yankiel napisał/a:
wolalabym razem
zacznij od siebie - potem... może i on pójdzie w Twoje ślady...
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 13:58

powiedzcie dokladnie jak sie to nazywa ,na tych terpiach co Wy bylyscie...piszecie dla wspol...dla AA dla Al-anon co to wszystko znaczy ,dla mnie to rozumiem dla wspol...,a dla niego?
kahape - Śro 18 Sty, 2012 13:59

yankiel napisał/a:
to dodaje sily i nadziei
tylko jak to zrobić i gdzie się tego nauczyć? W "szkole"!!!!! czyli z terapeutą. kpw?
pozdr

verdo - Śro 18 Sty, 2012 14:00

kahape napisał/a:
Ucieka od tego twojego "razem, razem" tłumacząc to na wszystkie sposoby- np. dużym zarobkiem.


jest luz i zabawa ; )po co do domu ?Sporadycznie wpada,przyznam fajny ukad,szmal jet bogiem a rodzina na drugim planie....norma... :p

Estera - Śro 18 Sty, 2012 14:01

yankiel, trzymam kciuki za Twoją dobrą drogę :tak: :pocieszacz:
kahape - Śro 18 Sty, 2012 14:03

yankiel napisał/a:
dla wspol.
yankiel napisał/a:
dla AA
rybcia kochana
Anonimowy Alkoholik- dla niego, to przeciez on pije nie ty.
Współ...... uzalezniona- to przeciez ty!

Pomoc jest w Poradniach Uzaleznień i współuzależnień.(link już był podany)
pozdr

Ilona - Śro 18 Sty, 2012 14:05

No to super. :mgreen:
Tak trzymaj. :mgreen:
Wracam do swojej sesji. :szok:
Będę zdawać ustnie,żeby za Ciebie kciuki trzymać. fsdf43t

pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 14:06

Terapie współuzależnienia prowadzą Poradnie leczenia alkoholizmu i współuzależnienia. Z reguły jest terapia indywidualna (z osobistym terapeutą oraz grupowa, podczas której spotykają się osoby bliskie alkoholikowi. Na terapii grupowej poznaje się podstawy wiedzy o alkoholizmie, potem pracuje nad współuzależnieniem, emocjami asertywnością, itd...
Al-anon - to grupy samopomocowe - czyli bez terapeuty, pracuje się na 12 stopniach podobnie jak AA dla alkoholików.

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 14:11

ok,co zazatem dla mnie?indywidualnie byloby ciezko mysle sie otworzyc...
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 14:14

szmal dla mnie bogiem nie jest,wyznaczyl sobie taki cel ,zeby splacac dom 5tys miesicznie wiec co ja mam zrobic
verdo - Śro 18 Sty, 2012 14:17

normalna :p terapia.....na kase chorych......gratis.......
pietruszka - Śro 18 Sty, 2012 14:18

yankiel napisał/a:
indywidualnie byloby ciezko mysle sie otworzyc..

z reguły większość boi się grupowej... :lol:
na indywidualnej za to można pogadać o takich sprawach o których niekoniecznie się chce na grupowej a także o tych "własnych" , najbardziej nurtujących. Obie formy uzupełniają się i obie są (moim zdaniem) potrzebne. Z reguły grupowo spotykaliśmy się raz, dwa razy w tygodniu, indywidualnie rzadziej, czasem raz na miesiąc i w zależności od potrzeby.

Terapia nie wyklucza jednoczesnego chodzenia na mitingi Al-anon. Tam za to możesz spotkać dziewczyny (współuzależnionych panów czasem też) na różnym "poziomie" radzenia sobie z problemami i takich świeżych nowicjuszy, którzy dopiero zaczynają, jak i bardziej doświadczone osoby i to zarówno te, które zostały w związkach ze swoimi alkoholikami, jak i te które postanowiły się jednak rozwieść. Do koloru do wyboru.

Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 14:19

yankiel napisał/a:
indywidualnie byloby ciezko mysle sie otworzyc...

pacjent u lekarza nie powinien wybierac - tę tabletkę zjem, a tej nie....
terapia polega właśnie na otwarciu się i szczerości przed samą soba. A w Tobie jej jeszcze nie ma, stąd takie pomysły.
terapeuta na pewno podejmie takie decyzje, by były dobre dla Ciebie i do niczego Cie nie zmuszały. :)

yankiel - Śro 18 Sty, 2012 14:34

teraz juz wszystko kpw,facebook usuniety tez,pierwszy raz na takim forum ,wiec bledne kroki,zapomnialam o tym ,ze dodalam face
yankiel - Śro 18 Sty, 2012 14:36

Gonzo,nakrzyczalam,ale sie odgryzlam jak mnie najechales,sorry
verdo - Śro 18 Sty, 2012 14:38

haha a foto ?do cyrku brakuje jeszcze Klary z wykazem mitingow w Twoim miescie .... :mgreen:
Babeta35 - Śro 18 Sty, 2012 14:42

kahape napisał/a:
Kazali, to poszłam w ciemno na terapię
ja też tak zrobiłam, poszłąm w ciemno, nawet pobiegłam.
Możesz sobie poczytać mój wątek.Ja z moim partnerem się rozstałam, bo on chciał pić święty spokój.

Ilona - Śro 18 Sty, 2012 14:42

Witam Cię Również Gonzo.
Z wrażenia zapomniałam o manierach. :roll:

Ilona - Śro 18 Sty, 2012 14:42

Witam Cię Również Gonzo.
Z wrażenia zapomniałam o manierach. :roll:

kahape - Śro 18 Sty, 2012 14:43

Gonzo.pl napisał/a:
terapia polega właśnie na otwarciu się i szczerości przed samą soba.
bo na razie oszukujesz się. Żyjesz w "Zaczarowanym kole zaprzeczeń" - przecież jest dobrze, pieniądze zarabia, do domu przyjeżdża, mówi że kocha.... chyba wymyślam.
Ale pomału zaczynasz już widzieć, że jednak "coś jest nie tak".
Będzie dobrze.
pozdr

wampirzyca - Śro 18 Sty, 2012 14:54

A ja pytam powaznie a jak ja ide na terapię a mój mąz nie to co?
Gonzo.pl - Śro 18 Sty, 2012 14:57

Cytat:
Gonzo,nakrzyczalam,ale sie odgryzlam jak mnie najechales,sorry

nie ma za co :) nie widzę problemu.
ale uświadom sobie, ze szpital psychiatryczny to zadna kara i zadna obraza. Choroby na ludzi przychodzą z nagła, jak np. moja depresja i lęki.
A i ludzi chorujących psychicznie nie uważam za gorszych ode mnie.

Klara - Śro 18 Sty, 2012 15:07

wampirzyca napisał/a:
jak ja ide na terapię a mój mąz nie to co?

Może być trudno.
Zaproponuj mu terapię dla współuzależnionych. Dowie się, jakie jego zachowania są dla Ciebie niebezpieczne.

wampirzyca - Śro 18 Sty, 2012 15:11

Klara napisał/a:
Może być trudno.
Zaproponuj mu terapię dla współuzależnionych. Dowie się, jakie jego zachowania są dla Ciebie niebezpieczne.


pogadam narazie oswaja sie ze wszystkim chociaż bardzo mnie wspiera :)

Żeglarz - Śro 18 Sty, 2012 16:45

wampirzyca napisał/a:
bardzo mnie wspiera

No właśnie. Żeby nie za bardzo. Bo my współ...... potrafimy to robić, oj potrafimy. Czy ktoś tego chce, czy nie.
Nie wiem jak on bardzo przeżywa Twoje problemy. Ale jeżeli bardzo mu zależy, to może nie radzić sobie z lękiem o Ciebie. Może nie radzić sobie z Twoimi huśtawkami emocjonalnymi bo nie będzie ich rozumiał.
Nie wiem czy terapia jest jemu potrzebna, ale to mógłby skonsultować ze specjalistą. Napewno potrzebna jest jemu wiedza na temat uzależnienia i współuzależnienia. Inaczej będzie się w tym gubił, a to może być niebezpieczne dla Ciebie, dla Was.

Pozdrawiam, Paweł

Żeglarz - Śro 18 Sty, 2012 16:49

yankiel napisał/a:
indywidualnie byloby ciezko mysle sie otworzyc...

Yankiel, po przeczytaniu Twoich niektórych bardzo intymnych postów, nie wydaje mi się, żebyś miała z tym problem.

maja25 - Śro 18 Sty, 2012 19:24

Cytat:
gdybyscie poznali tak osobiscie mojego meza alko,nikt z Was by nie pomyslal ,ze jest alko,ani z wygladu,ani z zachowania,ani ubioru,ani z rozmowy,nasza rodzina juz go zna,ale kto nie zna by nigdy na to nie wpadl

Gdybyś Ty poznała mojego ;)
A jak ja go kochałam ,jeja! całą sobą i tylko ON,ON!
Wielka miłość,cudowne małżeństwo,rodzina.Ja wtedy myślałam że tą miłością go uleczę,a ponieważ on mnie kocha baaardzo i baardzo mu zależy, to wyzdrowieje.
Rozmawiałam z nim,układałam się,załatwiałam lekarzy,ośrodki i za każdym razem byłam PEWNA!
że teraz ,to już zawsze będzie trzeźwy.Z każdym zapiciem było jednak coraz gorzej,ciągi coraz dłuuższe ,aż wreszcie nie miały końca.Na szczęście trafiłam na forum....dostałam kopy i ruszyłam tyłek.Zrozumiałam ,że nie mam wpływu na to co zrobi i jestem bezsilna wobec jego picia i choćbym go kochała nad własne życie on dla mnie pić nie przestanie.
Parę postów wcześniej wkleiłam ci link do mojej historii.
Poszłam na terapię ,nawiązałam przyjaźnie,odnowiłam stare.Przestałam oplatać męża jak bluszcz .Dziś mam swoje życie,a mój mąż swoje,ja swoją terapię,mąż swoją.
Budujemy nasze życie od nowa,ale już bez iluzji,kłamstw,manipulacji.Jestem pewna że bez terapii byłoby to niemożliwe.
Napisałaś że mąż jest w częstochowie ,polecam ośrodek
Ośrodek Terapii Uzależnień
i Współuzależnień
Ul. Barlickiego 2
42-200 Częstochowa

maja25 - Śro 18 Sty, 2012 19:32

wampirzyca napisał/a:
A ja pytam powaznie a jak ja ide na terapię a mój mąz nie to co?
Zaproponuj mu terapię dla współuzależnionych. Dowie się, jakie jego zachowania są dla Ciebie niebezpieczne.

i jeszcze innych ciekawych rzeczy ;)

maja25 - Śro 18 Sty, 2012 19:37

Hej Ilonko :mgreen:
Buziaczki!!!

Wiedźma - Śro 18 Sty, 2012 21:11

yankiel napisał/a:
teraz juz wszystko kpw,facebook usuniety tez,pierwszy raz na takim forum ,wiec bledne kroki,zapomnialam o tym ,ze dodalam face

Yankielu, a co z Twoją fotką w Powitalni? http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=5673
Nadal chcesz, żeby ona tam figurowała?
Na Twoje życzenie mogę ją usunąć i nawet byłabym bardzo za tym.

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 00:40

tAK prosze o usuniecie foto,moj maz ma wejsc na to forum,nie chce zeby czytal co pisalam
Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 00:44

yankiel napisał/a:
prosze o usuniecie foto

Już usunięte :)

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 00:46

dziękuję,i napisalam tez o usuniecie konta
Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 00:49

To Ty dla męża rezygnujesz z pomocy sobie?
Nie pojmuję....

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:03

mnie juz pomogliscie,wszystko mam wydrukowane,posciagane wszystkie artykuly,ksiazki,ebooki,wielka ksiege aa,oraz ksiaazki mi polecane,nie chce zeby czytal co pisalam,od dzis zaczelam sama przyswajac sobie wiedze,a jak rozpoczna sie ferie w moim miescie terapia,moj maz wrocil do pracy,prosil mnie o polecane fora,podalam to -bo mnie pomogliscie,chociaz czasem byla burza mozgow
Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 01:06

Jakoś w to nie wierzę....
Powodzenia... Będzie Ci potrzebne.... :luzik:

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:15

to wszystkie pozycje ktore sciagnelam dzis do lektury,mysle,ze dobry wybor jak na poczatek:
samopomoc alkoholikow i ich bliskich,sila alkoholu,skutki uzaleznienia,spokoj i radosc,terapia wspoluzaleznieniowa,teraz bedzie inaczej,utrzymanie sie na nowej drodze,mechanizmy uzaleznienia,uzdrawianie na aa,w petli uzaleznienia,dzieci w rodzinie z problemem alk,rodzina z problemem alko,warunki odzyskania trzezwosci,lęk przed bliskoscia,alkoholizm jest choroba,wprowadzenie do krokow aa,wspoluzaleznienie,wypijmy za bledy,zawrocic z drogi smierci,alkoholik kto to taki,alkoholizm grzech czy choroba,pierwszy kontakt terapeutyczny,formy pomocy,obraz relacji rodzinnych,cechy charakterystyczne dla osob z syndromem alko,dda,dwanascie krokow,dzieci alkoholizmu,anonimowi alkoholicy,fazy rozwoju uzaleznienia,krzywdzenie dzieci w rodzinie alko,mentalnosc zwyciscy,natura choroby alko,kobiety ktore kochaja za bardzo,opor w terapii i wiele innych za duzo pisania

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:16

w co nie wierzysz Gozno?
Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 01:24

yankiel napisał/a:
,od dzis zaczelam sama przyswajac sobie wiedze,a jak rozpoczna sie ferie w moim miescie terapia

Hmmmm... wiedzy wiele nie przyswoisz przy tak rozbudowanych mechanizmach zaprzeczania...
A żeby ich sie pozbyc, potrzebna terapia. z tym, ze terapia nie trwa tyle co ferie. Terapia trwa latami. A moja wasna praca nad sobą będzie trwała do końca zycia.
Od wczoraj uzywam określenia, które bardzo mi się spodobało - Gonzo, alkoholik dozgonny. :)

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:29

poczatek to wiedza,zeby nie wyjsc na terapi na idiote,za duzo nie mam tak z doswiadczenia przykladow z mezem,ale wiem ,ze jest alko,wiem,ze terapia to nie dwa tygodnie,najwazniejszy pierwszy krok potem z gorki,ja weszlam na to forum nie wiedzialam nic,nawet dobrze nie wiedzialam,czy mam meza alko,u mnie wszystko rozgrywa sie piorunem jesli chce cos zaczynac to w tepie natychmiastowym kuc zelazo poki gorace
Ilona - Czw 19 Sty, 2012 01:32

Myślę,że popełniasz błąd zamykając swój wątek.Odbierasz sobie możliwość podzielenia się swoimi wątpliwościami,spostrzeżeniami.Tu zawsze możesz dostać wiedzę praktyczną.Dowiedzieć się jak inni radzą sobie z problemem.Niestety schemat choroby alkoholowej jest taki sam.Różne są tylko jej etapy.
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:33

ten cytat mi utkwil narazie na poczatek,i musze zwracac na to uwage ,ze to jednak nie ja jestem winna jak to czesto bywa u alko..
ALKOHOLIZM, CHOROBĄ ZAKŁAMANIA -
(ZAPRZECZEN)
Niezwykle podstępnym aspektem alkoholizmu jest fakt związanego z nim zakłamania.
Najprostszym i najczęstszym zakłamaniem jest fakt zaprzeczania własnemu alkoholizmowi
pomimo widocznych i narastających jego skutków.
"Wszystko byłoby dobrze, gdybym miał pieniądze, lepszą żonę. czy rodzinę, gdyby należycie
doceniano moją fachowość, moje intencje i mnie samego, etc." - twierdzi często alkoholik,
upatrując ekspansję swojej choroby w niesprzyjających warunkach zewnętrznych

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 01:36

Cytat:

poczatek to wiedza,zeby nie wyjsc na terapi na idiote

A to z kolei inne mechanizmy..... :)
A właśnie, nie pisałas o tym.... Z jakiego domu pochodzisz? Czy był tam problem alkoholowy lub inne dysfunkcje?
Nie musisz odpowiadać, oczywiscie, ale przemyśl to sama dla siebie.

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:36

nie chce zeby maz wtajemniczal sie w to co Wam przekazalam i mysle,ze nie dalabym rady bywac na tym forum tak czesto,odkad z Wami bylam,to odrywalam sie od prac domowych czy przy dziecku,potem wracalam do waszych postow,nie podobalo mi sie to,ze nie moglam spokojnie porozmawiac,dlatego zebrana wiedze postanowilam sobie skopiowac i jak najszybciej to co polecacie,a nawet i nie znalezc w necie,teraz znam swoja droge ,znam cel
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:38

odpowiem Ci Gonzo,a co tam,mialam najszczesliwsze dziecinstwo o jakim moglam sobie marzyc,taki byl moj dom,zwykly,cieply,bez problemowy
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:43

tak czytam i sie przerazam" ALKOHOLIK MA PRZED SOBĄ CZTERY DROGI
Przed alkoholikiem stoją cztery drogi do wyboru: nagła lub przedwczesna śmierć, choroba
psychiczna, więzienie lub podjęcie trzeźwienia. (str.6 )."Nie mogę dopuscic do zadnej z tych 3 drog,pomoge mu w tym

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 01:45

bede sie juz zegnac ,pozno,rano trzeba wstac ,jestem zadowolona z siebie ,ze poznalam Was ,otworzyliscie mi oczy,ja kompletnie bylam zielona w tym temacie,dobranoc
Ilona - Czw 19 Sty, 2012 01:48

Tak jest zawsze na początku.
Masa wątpliwości,niezgody,opór,udowadnianie "swoich racji".
Z czasem w trakcie terapii wpadniesz na forum na troszkę,by podzielić się swoimi sukcesami :cwaniak: i rozterkami :bezradny:
Dobrze jest mieć takie bratnie dusze,kogoś kto Cię wysłucha,zrozumie,a nie raz da kopniaka i sprowadzi na właściwe tory. :[

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 01:52

Dodam, ze jesli twój mąż jeszcze czegoś nie doświadczył - więzienia, utraty majatku, picia denaturatu, to wszystko go czeka, jesli bedzie pił. To jest własnie alkoholizm.
I tu nie ma co sie obrażac. Do bezdomnosci, choroby psychicznej, jedzenia ze śmietnika tylko krok. To jest bliżej, niż się zdaje.
A Tobie sugeruję zostawić profil i zaglądać tutaj do nas, pisać, będziesz nas potrzebowac.
A my Ciebie. :)

Dziubas - Czw 19 Sty, 2012 08:06

yankiel napisał/a:
moj maz ma wejsc na to forum,nie chce zeby czytal co pisalam

Ja przeczytałem to co pisała moja żona na tym forum, pomogło mi to zrozumieć co Ona czuła. Nie mam żalu o to co napisała, przecież nie mogę mieć pretensji do nikogo o to, że JA piłem. Kroki, które podjęła,by chronić siebie, pomogły mi podjąć podjąć decyzję o nie piciu. Życzę słusznych decyzji :)

Whiplash - Czw 19 Sty, 2012 09:36

Może nie za późno, aby podzielić się swoimi doświadczeniami. W skrócie napiszę Ci co moja żona zrobiła abym zaczął trzeźwieć. Albo nie, nie w skrócie. Napiszę Ci dokładnie.
NIC
I to było najlepsze co mogła zrobić. Początkowo owszem próbowała tak jak Ty, choć może nie tak drastycznie, mi nikt wszywki nie proponował, zresztą nie dałbym sobie tyłka dziurawić. Jedna dziurka mi tam wystarczy. Ale to może dla tego że ja byłem "wyjątkowym alkoholikiem". Nikt by o mnie nie powiedział, że mam problem z alkoholem, byłem zadbany zawsze ogolony, wykąpany, piłem tylko wieczorami, a rano do pracy... hmmm... czekaj no, :mysli: Ten Twój mąż też jest "wyjątkowym alkoholikiem"... A wiesz, że całkiem sporo z nas tutaj jest wyjątkowych? Bo tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami.

yuraa - Czw 19 Sty, 2012 10:27

Whiplash napisał/a:
NIC

moja żona robiła dokładnie to samo
nie zalatwiala mi terapii, nie szukala najblizszych grup AA, nie organizowala wszywek,
nie sugerowala co mam robić.

wszystko co osiągnąlem zawdzięczam sobie, sam sobie wydreptalem swoja trzeźwość i naprawdę szanuje to co sam osiągnąłem

Jonesy - Czw 19 Sty, 2012 11:29

Takich rzeczy to moja żona też nie robiła. Ale... Pamiętacie te poranki - wstajecie i nie macie pojęcia jak się w łóżku znaleźliście, ani co robiliście przed spaniem?
Ja schodziłem do kuchni, a tam na środku stołu - 2 niedopite butelki z piwem, jakaś puszka i tak dalej. Co gdzie schowałem - znajdowała i zostawiała mi na rano. Leciałem pić do kible - była zaraz za mną. I nic przy tym nie mówiła. (aż się bałem czy mnie nie nagrywa i zdjęć nie robi - do tej pory nie wiem, a nie mam odwagi się spytać).
A pod koniec, to już nic nie robiła...
Przez świadomość że ona wie ile i jak ja piję przestawało mi smakować.
A przez tę jej późniejszą obojętność miałem dosyć wszystkiego.
Otworzyła mi tym oczy.

kahape - Czw 19 Sty, 2012 12:02

yankiel napisał/a:
to wszystkie pozycje ktore sciagnelam dzis do lektury,mysle,ze dobry wybor jak na poczatek:
samopomoc alkoholikow i ich bliskich,sila alkoholu,skutki uzaleznienia,spokoj i radosc,terapia wspoluzaleznieniowa,teraz bedzie inaczej,utrzymanie sie na nowej drodze,mechanizmy uzaleznienia,uzdrawianie na aa,w petli uzaleznienia,dzieci w rodzinie z problemem alk,rodzina z problemem alko,warunki odzyskania trzezwosci,lęk przed bliskoscia,alkoholizm jest choroba,wprowadzenie do krokow aa,wspoluzaleznienie,wypijmy za bledy,zawrocic z drogi smierci,alkoholik kto to taki,alkoholizm grzech czy choroba,pierwszy kontakt terapeutyczny,formy pomocy,obraz relacji rodzinnych,cechy charakterystyczne dla osob z syndromem alko,dda,dwanascie krokow,dzieci alkoholizmu,anonimowi alkoholicy,fazy rozwoju uzaleznienia,krzywdzenie dzieci w rodzinie alko,mentalnosc zwyciscy,natura choroby alko,kobiety ktore kochaja za bardzo,opor w terapii i wiele innych za duzo pisania
o matko :szok: :szok: :szok: to wszystko... dla alkoholika!!!! (No, może tylko książka "kobiety, które kochaja za bardzo")
A co dla Ciebie?????
Przecież to nie ty jesteś uzależniona od alkoholu.
Twoje samopoczucie jest uzależnione od drugiej osoby, (niekoniecznie alkoholika)- dlatego nazywa si ę to współ -uzale znienie.

Dla ciebie jest zupełnie inna literatura:
- "Koniec współuzależnienia"
- "Małżeństwo na lodzie"
- "Toksyczne namiętności"
- "Pokochaj siebie"
- "Język wyzwolenia".....
Artykuły ."Dlaczego to ja mam się leczyć, skoro to on jest alkoholikiem?" http://www.psychotekst.pl/artykuly.php?nr=76
"Pomagierzy" http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=340

Czy coś do Ciebie dotarło?
pozdr

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 12:03

kahape napisał/a:
Czy coś do Ciebie dotarło?

Nie sądzę................jak to wszystko czytam

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 12:22

do Whiplash,tak on tez wyjatkowy dobrze to napisales,tez nikt by nie wspadl na to ze umie chlac,tez zadbany,ogolony itd jak nie pije oczywiscie
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 12:25

Do Khape,zaraz bede miec pozycje dla wspol,nie ma tego az tyle
Whiplash - Czw 19 Sty, 2012 12:26

yankiel napisał/a:
,tak on tez wyjatkowy

Chyba mnie nie zrozumiałaś...
Whiplash napisał/a:
A wiesz, że całkiem sporo z nas tutaj jest wyjątkowych? Bo tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami.

olga - Czw 19 Sty, 2012 12:26

mój jak przetrzeźwieje tez się kąpie, goli też się, ubiera w czyste ubranie, ostatnio to nawet guziki do koszuli sobie przyszył i ja też myślę że on jest wyjątkowy bo przecie mój on alko :mgreen: a po dwumiesięcznym odwyku to był piękny jak malowany, ale teraz znów siwoszary
kosmo - Czw 19 Sty, 2012 12:27

pterodaktyll napisał/a:

Nie sądzę................jak to wszystko czytam

Ja niestety odnoszę to samo wrażenie.. :(

Jonesy - Czw 19 Sty, 2012 12:27

yankiel napisał/a:
do Whiplash,tak on tez wyjatkowy dobrze to napisales,tez nikt by nie wspadl na to ze umie chlac,tez zadbany,ogolony itd jak nie pije oczywiscie


A jak pierdzi, to fijołkami pachnie, niczym na niebiańskich łąkach...

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 12:29

olga411 napisał/a:
przecie mój on alko

Tiaa....przeca on Twój.........
cg45g

Whiplash - Czw 19 Sty, 2012 12:31

Jonesy napisał/a:
A jak pierdzi, to fijołkami pachnie, niczym na niebiańskich łąkach...
:buahaha:
Babeta35 - Czw 19 Sty, 2012 12:50

[quote="olga411"]mój jak przetrzeźwieje tez się kąpie, goli też się, ubiera w czyste ubranie oooooo to tak jak mój eks alko, hymmmmmm to on nie jest wyjątkowy :bezradny: :bezradny: :bezradny:
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 12:51

widze,ze tu brak moderatora w razie potrzeby,jakis nasypany swoje teksty wstawia,albo to jest forum powazne,albo alkoholikow ktorzy w przerwie miedzy chlaniem wypisuja swoje zlote mysli,zegnam wiec ,bo z polglowkami to nie ma sensu tracic tu czas,Wiedzmo gdzie jestes???zrob tu porzadek -prosze,a mnie wywal,chociaz ,jest mi przykro,bo poznalam tu wyjatkowych ludzi ,trudno,mam wrazenie,ze tu wroce bo bede tesknic za nimi,narazie to papa,sciagam ebooki o wspoluzaleznieniu
yuraa - Czw 19 Sty, 2012 12:57

yankiel napisał/a:
jakis nasypany swoje teksty wstawia,albo to jest forum powazne,albo alkoholikow ktorzy w przerwie miedzy chlaniem wypisuja swoje zlote mysli,zegnam wiec ,bo z polglowkami to nie ma sensu tracic tu czas

prosze tu nie obrażać userow bardzo poważnego forum, to My, Ty też tworzymy jego kształt.
możesz iść gdzie indziej i tydzień czekać na odpowiedź na swój wpis

Cytat:
sciagam ebooki o wspoluzaleznieniu

a ja kiedys myslałem że z ksiązki napisanej przez Bruce Lee nauczę sie dalekowschodnich sztuk walki

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 12:59

to ja juz chyba zwariowalam jak poprzedni wpis goscia jest na porzadku dziennym ,niech jest ,beze mnie miedzy soba prosze bardzo,ale chamstwa nie popierm i szydzenia
kosmo - Czw 19 Sty, 2012 13:02

yankiel napisał/a:
,jakis nasypany swoje teksty wstawia,albo to jest forum powazne,albo alkoholikow ktorzy w przerwie miedzy chlaniem wypisuja swoje zlote mysli,zegnam wiec ,bo z polglowkami to nie ma sensu tracic tu czas

Mam też nieodparte wrażenie, że albo sobie pociągasz i Ty, albo masz huśtawkę nastrojów gorszą ode mnie, kiedy dopada mnie coś niedobrego...
Twój język... "nasypany", "półgłówki", ...
Posłuchaj Lalo, nie życzę sobie, abyś tak mnie nazywała, obrażaniem niczego nie osiągniesz, wywyższasz się, jakbyś co najmniej była lepsza ode mnie..., a myślę, że po prostu jesteś niekulturalną kobietą, która w dodatku uparła się być głupszą, niż na to wygląda...
Tolerujesz i słodzisz każdemu, kto napisze cokolwiek, byleby się to Tobie podobało, reszta to półgłówki Twoim zdaniem...
Ano, chcesz takiego zobaczyć na żywo..., spójrz w lustro...

yuraa - Czw 19 Sty, 2012 13:04

taka specyfika tego miejsca.
ale skąd możesz wiedzieć jak spoza swojego tematu nigdzie na tym forum nie zajrzałaś.

kahape - Czw 19 Sty, 2012 13:07

yankiel napisał/a:
to ja juz chyba zwariowalam
prawda najprawdziwsza, "normalne" Twoje życie na pewno nie jest.
yankiel napisał/a:
wpis goscia jest na porzadku dziennym
daleko ci do.... tego gościa, moja kochana.
yankiel napisał/a:
chamstwa nie popierm i szydzenia
wskazówka - najpierw zastosować u siebie.
kosmopolitanka napisał/a:
Tolerujesz i słodzisz każdemu, kto napisze cokolwiek, byleby się to Tobie podobało, reszta to półgłówki Twoim zdaniem...
dziwisz się? Zburzyliśmy ten jej piękny, poukładany świat.
pozdr i.... życzę mądrych decyzji

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 13:09

w tej chwili ty obrazasz mnie,pisalam do jonesy czy jak tam,nie pisalam do Ciebie,ani innych,ale nie zwrocilam uwagi na nick,to Ty najechalas na mnie akurat,ja umiem sie zachowac i nigdy bym czegos takiego nie napisala osobie ktora na to nie zasluguje,umiem rozmawiac z powaznymi ludzmi,wiem tez kiedy jestem traktowana jak wlasnie polglowek,to normalne chyba,wiec nie wiem czemu to Ty wzielas na siebie to co napisalam do tamtej osoby,ktora zerwala sie z choinki i wtracila swoja powazna mysl,Ty raczej mi tutaj nawtykalas ,wiec sie zastanow sama,kto komu
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 13:12

oj Wy czasem jeden za drugim stoi murem,a atakowana od poczatku jestem ja i jeszcze po glowie za to dostaje,ze tego nie chce przyjac do wiadomosci,no nie ,tak pociagam sobie ..jeszcze cos takiego,naprawde ktos powinien kontrolowac co sie tu dzieje
Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 13:16

Podpisuję się pod postem Jonesy'a.
Tylko trzeba chciec go zrozumieć.

kahape - Czw 19 Sty, 2012 13:18

yankiel napisał/a:
oj Wy czasem jeden za drugim stoi murem,
bo my stoimy po "drugiej stronie mostu". Przeżyliśmy to.
A ty tylko przebierasz nogami, stoisz w miejscu, nie przechodzisz i ciągle... krzyczysz!
yankiel napisał/a:
wiem tez kiedy jestem traktowana jak wlasnie polglowek
tutaj jestes traktowana jak... współuzależniona(na początku drogi).

Jaki masz cel? Pisząc tak. Czy wiesz, że palisz za sobą mosty? Czujesz to?
pozdr

Jonesy - Czw 19 Sty, 2012 13:20

yankiel napisał/a:
pisalam do jonesy czy jak tam,nie pisalam do Ciebie,ani innych,


yankiel napisał/a:
widze,ze tu brak moderatora w razie potrzeby,jakis nasypany swoje teksty wstawia,albo to jest forum powazne,albo alkoholikow ktorzy w przerwie miedzy chlaniem wypisuja swoje zlote mysli,zegnam wiec ,bo z polglowkami to nie ma sensu tracic tu czas,


To Ci powiem szczerze i z kulturą, w odpowiedzi, na Twój jakże szczery post. To, że do tej pory nikt wam nie zwrócił uwagi, że Twój maż chleje, to nie przez to, że on jest wyjątkowy i nikt nic nie widzi po nim, to przez zwykłe ludzkie zażenowanie, bo co masz powiedzieć babie, co ma męża pijaka, ale zachowuje się jakby z gwiazdorem żyła?

Zaś moja przerwa między chlaniem, w czasie której wypisuje swoje złote myśli, trwa nieco dłużej niż mogłabyś sądzić. Następnym razem zanim zaczniesz wypisywać bzdury na czyjś temat, zadaj sobie odrobinę trudu i coś o człowieku poczytaj, tak jak ja poczytałem Twój wątek. I mam poważne wątpliwości, czy masz rację odnośnie tego, kto z nas dwóch jest półgłówkiem.

Ps- używanie polskich znaków w rozmowie z Polakami na polskim forum nie jest jakimś nadludzkim wysiłkiem, a zwykłym objawem kultury dla dalszego czytelnika. Jeżeli masz takie problemy z ogarnięciem własnego słowa pisanego, proponuję się poważniejszymi tematami, jak na przykład leczeniem męża z alkoholizmu, nie zajmować.

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 13:21

kahape napisał/a:

Jaki masz cel?

Ucieczka od niewygodnych informacji i powrót do tego, co znane. Do nic nie robienia w komfortowym domu.

Babeta35 - Czw 19 Sty, 2012 13:23

yankiel napisał/a:
kontrolowac co sie tu dzieje
wyobraź sobie że kontroluje i to na naprawdę wysokim poziomie.
Moja droga to jest forum ludzi którzy mają jakieś problemy z emocjami.
Jedni są alko, inni współuzależnieni, DDA i DDD+reszta nie zrzeszona.
Ja trafiłm na to forum kiedy nie wiedziałam co się ze mną dzieje ale wiedziałam że problem leży w piciu mojego partnera.
Dostałam wymierną pomoc, wskazówki, POBIEGŁAM na terapię.
Ty piszesz w taki sposób że MOZNA pomyśleć że albo coś pijesz albo jesteś aż taka rozchwiana emocjonalnie.
Ja nie ze wszystkim się zgadzam, nie wszystkich lubię, jak mi ktoś nie odpowiada to albo go proszę aby nie pisał w moim wątku albo wyjaśniam sobie sporne kwestie.
Chcesz pomocy czy chcesz się kłócić?
Nie odpowiadają Ci rady, prawdy o tej chorobie nie chcesz zaakceptować-Twój wybór.
Ale nie obrażaj osób które są naprawdę życzliwe, mają doświadczenie w tym co do Ciebie piszą.Nie chcesz nie pisz, nie czytaj.....tu nie ma głaskania po głowie.
Zastanów się chwilę nad sobą....dużo agresji :(

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 13:24

do Jonesy,wiesz,co,odechcialo mi sie juz wszystkiego,zegnam
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 13:26

wcale nie twierdze,ze ostanie dni daly mi cos milego,napewno wszystko to zle emocje,przeciez to normalne kazdy przezywa na swoj sposob,ja mam tu malucha obok,i jeszcze ten problem mi doszedl,albo dopiero go zauwazylam ,moze tak
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 13:29

Gonzo,wypalam sie,staralam sie,jestem bardzo nadobowiazkowa, o wiele za bardzo chce wszystko i to w tepie natychmiastowym,moje zycie jest nieustannym biegiem,tydzien jest ok,ale weekend to nadrabianie zycia ,jak maz jest jest szybki,narwany,tez niedziwne,nie ma go wszystko musimy zalatwiac przez dwa dni,w ktore tak naprawde nie da sie nic nadrobic,aa zrobilo mi sie przykro
kahape - Czw 19 Sty, 2012 13:31

yankiel napisał/a:
ja mam tu malucha obok
dlatego weż się za SWÓJ problem teraz!! zaraz!! już!!!
Zanim ten maluch wyrośnie na Dorosłe Dziecko Alkoholika.
I potem powie - mamo!! wiedziałaś!! I nic nie zrobiłaś!!
Ale zacząc należy tak... jak należy zacząć - czyli OD SIEBIE.
pozdr

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 13:32

wczoraj poszlam spac o 2 zajelam sie materialami dla siebie i niego,to normalny dom Gonzo,a ja mysle,chcialam zeby byl idealny jak moj,nie bylo mowy o czyms zeby bylo w nim cos co nie powinno byc,dazylam do idealu,tak mawial mi maz,on nie wyrabial ze swoim probleme,ale sie bardzo staral,zeby sprostac poziomowi jaki dla mnie byl norma
kahape - Czw 19 Sty, 2012 13:34

yankiel napisał/a:
wypalam sie,staralam sie,jestem bardzo nadobowiazkowa, o wiele za bardzo chce wszystko i to w tepie natychmiastowym,moje zycie jest nieustannym biegiem
biegam, latam, załatwiam... tylko, komu to potrzebne?
Buduję ten "dom rodzinny" tylko, że on... fundamentów nie ma!!!! i właśnie pomału się przewraca.
pozdr

Babeta35 - Czw 19 Sty, 2012 13:39

yankiel, jestem w trakcie terapii DDA/DDD-wszystkie dziewczyny które miały ojców alkocholików mają zdecydowanie więcej żelu do mamy niż do ojca.
Ona była trzeźwa i mogła coś z tym zrobić.
Zastanów się nad tym, czy jesteś w stanie siebie spróbować zmienić?
Bycie DDA to problem na całe dorosłe życie.
Bycie współuzależnioną żyjącą piciem/życiem partnera to droga donikąd.

maja25 - Czw 19 Sty, 2012 13:39

Cytat:
oj Wy czasem jeden za drugim stoi murem,a atakowana od poczatku jestem ja

A może warto by się było zastanowić dlaczego??? :shock: :shock:
Może własnie poczytać z kim piszesz ,jakie Ci ludzie mają doświadczenie?
Powiem Ci Yankiel,że wiele pracy przed Tobą :szok:
Mam dla Ciebie jeszcze jedną lekturę do poczytania
to "Mity na temat małżeństwa''
I jeszcze .....myslę że Twój jeżeli będzie chciał,to sobie wszystko znajdzie sam,w końcu jest dorosłym i jak piszesz wspaniałym człowiekiem,przestań więc robić wszystko za niego,masz dzieci zajmij sie nimi ,a jemu daj żyć!!
jak myslisz jak się czuje facet ,któremu ciągle sie wszystko pokazuje palcem,popycha,więzi,który ma same nakazy i zakazy ,który wszystko musi??
Chciałabyś tak?Dobrze by ci z tym było?Ja bym się chyba w końcu....nachlała :uoee:

kahape - Czw 19 Sty, 2012 13:46

yankiel napisał/a:
ale sie bardzo staral,zeby sprostac poziomowi jaki dla mnie byl norma
a nie mogąc sprostać wysokim(normalnym) wymaganiom szanownej małżonki, zaczął "uciekać" we wódę.
A szanowna małżonka musi mieć półkę tak wysoko postawioną, żeby zwyczajny, normalny człowiek nie był w stanie jej dosięgnąć? Co to księżniczka z ciebie jakaś? Potrzebne ci to do szczęścia?
To teraz siedzisz na tej półce SAMA :uoee: .
On znalazł sobie partnerkę mniej wymagającą - flaszkę!
pozdr

maja25 - Czw 19 Sty, 2012 13:49

yankiel napisał/a:
chcialam zeby byl idealny jak moj,nie bylo mowy o czyms zeby bylo w nim cos co nie powinno byc,dazylam do idealu,tak mawial mi maz,on nie wyrabial ze swoim probleme,ale sie bardzo staral,zeby sprostac poziomowi jaki dla mnie byl norma

Idealny dom.....co to dla ciebie znaczy?
Piekna fasada,ogrodzenie,ogród ,a w srodku...najpiękniejsze,najmodniejsze meble,dobrane dodatki,super nowoczesna kuchnia i co jeszcze?
Tylko ludzie w nim jacyś tacy....obcy sobie,zabiegani :/

Klara - Czw 19 Sty, 2012 14:43

yankiel napisał/a:
ze tu brak moderatora w razie potrzeby

Tak, rzeczywiście przez chwilę mnie nie było, bo nie jestem w stanie bez przerwy śledzić forum. Jest jeszcze realne życie.
Dokładnie przeczytałam dzisiejsze wpisy i nie widzę tu nic do usunięcia, a dosadne określenie Jonesy'ego jest (niestety) celne.
Mnie samej przeszła ochota na pisanie do Ciebie - pióra mi opadły - bo mam wrażenie, że jesteś teflonowa.
Wszystko po Tobie spływa :(

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 15:22

Yankielko, zacytuje klasyka, trochę parafrazując:
Musisz zadać sobie zaj***cie ważne pytanie: jak chcesz żeby wyglądało Twoje życie?
A potem spraw żeby tak było.

Tylko zrób to tak jak poradzą Ci osoby na forum i terapeuci, a nie tak jak Ty sądzisz że powinnaś to zrobić.

Jonesy - Czw 19 Sty, 2012 15:31

yankiel napisał/a:
to nie jest tylko moja decyzja tak robili z nim wczesniej rodzice i brat,ja na to przystalam,bo niech wkoncu wsiada w auto i na weekend do domu przyjezdza ,a nie kursowalby tak dalej po soczek,jestem daleko,wiec nie moge zrobic nic innego


yankiel napisał/a:
jak rozmawiamy,jest normalny ,nie ma roznicy zadnej,jest trzezwy


Ty go jeszcze NIGDY w waszym wspólnym życiu trzeźwym nie widziałaś niestety...

Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:

gdybyscie poznali tak osobiscie mojego meza alko,nikt z Was by nie pomyslal ,ze jest alko,ani z wygladu,ani z zachowania,ani ubioru,ani z rozmowy,nasza rodzina juz go zna,ale kto nie zna by nigdy na to nie wpadl

masz stereotypy jak pani Jadzia z warzywniaka...


yankiel napisał/a:
moze i mam gdybym obcowala z tym od lat mialabym inne,Poalska zawsze przedstawiala wlasnie tak prawdziwych alkoholikow,teraz idziemy z postepem maski


Obcujesz z tym od lat, od dobrych 14.5 roku (tyle ma wasze starsze dziecko, a pił jużprzed ślubem skoro go rodzice zamykali)

yankiel napisał/a:
kolejny raz mowie,ze nie byly swiadkami,nie bylo awantur ,pil jak go nie bylo,a tu w domu jest na weekendy


Bo nawet nie może być mowy o wspólnym życiu - widzenia w weekendy? To ma być małżeństwo?

yankiel napisał/a:
moj maz czeka juz na "uwolnienie z wiezienia "dzis jest calkowicie trzezwy juz,ostatni raz pil w czwartek wieczorem,czeka teraz na decyzje brata tzn nic sie nie odzywa do brata mimo,ze ma telefon i net,tamten podejzmie decyzje kiedy zostanie wypuszczony na wolnosc,ale podejrzewamy,ze jutro,wtedy to bedzie rozmawial z nim o powrocie do pracy,juz sie boi na sama mysl,jezdzil przez dwa dni do pracy trzezwy,potem wracal wypity,ale wraca w nocy wiec brat juz spal,ale koles ktory z nim pracuje nie wyrobil i podkapowal go bratu,moj maz jezdzil po polsce i spal jak inni robili,dodam nawalony(pracuje w pogotowiu kanalizacyjnym jako kierownik mial stanowisko).Dzis sie martwimy oboje,czy da sie znow brat przekonac,czy tez nie,wtedy go zwolni


yankiel napisał/a:
no byl ostatni raz chlal w czwartek wieczorem,czyli jego chlanie ten ciag trwal 4dni od poniedzialku,ale wczesniej mowie caly rok bez ciagu chlania jakos przezyl i cieszyl sie z tego,az do tego poniedzialku


Podkapował? Życie mu uratował, a już nie ważne czy jemu, ale ludziom, których mógł po pijaku rozjechać. Nie pił rok i takie numery odwalał przez cztery dni?

yankiel napisał/a:
nigdy nie podchodzilam do ludzi tak,ze sa gorsi i lepsi bo maja jakis nalog,omijalam poprostu tych z nalogami,nie znalam takich nigdy wczesniej,nie stykalam sie z takimi,wiedzialam ,ze sa,ale wiadomo,jak sie wtedy mysli,zyje sie swoim zyciem ,nie interesuje innymi,do czasu,gdy pewne symptomy nas nie nakieruja,ze cos jednak w tym domu nie jest zatrzezwo


Ależ oczywiście że dokładnie tak podchodzisz - przecież masz mnie za o wiele gorszego od swojego męża - masz mnie za alkoholika, co w przerwach w chlaniu wypisuje złośliwe złote myśli...

yankiel napisał/a:
u nas nikt z mojej ,ani jego rodziny nie chlal,jego ojciec maja 72lata dalej wyklada na uczelni ma zdrowy umysl,a ten nie wiem zastanawiajace skad sie urwal z tym nalogiem


On się nie urwał z tym nałogiem. Ale z Twoją i jego rodziny dotychczasową pomocą nie ma żadnych szans na wyrwanie się z niego...

yankiel napisał/a:
jednak normalny czlowiek z alkoholikiem sie nie dogada,wiec musze opuscic to forum ,jak on wroci moze sie tu odezwie ,bo to jego w sumie problem ,chce niech sie leczy dalej,ja mam wazniejsze sprawy ide na zakupy ,bardziej dostalam ja tutaj po du...jak on,zaluje,ze tutrafilam,trzeba rozmawiac z ekspertami w tej dziedzinie zamowilam mu psychoterapeute ds uzaleznien niech przemawia do niego osobiscie,nie bede chodzic na terapie wspol bo mowilam mam malenstwo w domu,nie bede zaniedbywala dzieci i latala po terapiach bedzie potzreba bedzie rada


:zemdlal:

Jonesy jest złośliwy. Jonesy jest dosadny. Jonesy lubi bardzo wertować temat i wyciągać różne cytaty. Dlatego, że z nim tak samo robiono i na niego to zadziałało. A skoro zadziałało na Jonsy'ego, to może zadziała na drugiego lub drugą.
Szkoda że nie ma Alicji - ona była bardziej subtelna, a zarazem bardziej ostra - jak żyleta, w pokazywaniu cytatami.

yankiel - dla Ciebie to wciąż zabawa. A tymczasem igrasz sobie w najlepsze z życiem osoby, która podobno jest Ci najdroższa... Dziękuję Bogu że moja kobitka zrobiła dla mnie o wiele więcej, robiąc o wiele mniej.

Ps. Klaro, spokojnie, już więcej się nie udzielam w tym temacie. Szkoda wysiłków.

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 15:58

do Was wszystkich,jego mama oznajmila mi,ze od chwili ,gdy ukonczyl 18lat zaczal nauke w technikum zaczal popiac,a jego popijanie jakby zliczyc z duzymi przerwami do dzis trwa 25lat ,jej slowa,wiec zanim ja go poznalam i zanim rozszyfrowalam juz dawno wiedzial co to chlanie.Nie obwiniajcie mnie za jakies wymagania,bo to sa takie,zeby zyc normalnie jak kazda rodzina,tyle na ten temat,ksiezniczka nie jestem,bo on na samym poczatku powiedizal mi,nie szukam ksiezniczki,ale zony do wszystkiego,normalnej
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 16:21

wiec ja z niego alkoholika nie zrobilam jak twierdzicie
Klara - Czw 19 Sty, 2012 16:27

yankiel napisał/a:
wiec ja z niego alkoholika nie zrobilam jak twierdzicie

Nikt nie pisze, że Ty to zrobiłaś, tylko że pilnując go, wyrzucając, a później przyjmując do pracy, zamykając w odosobnieniu, dajecie mu (Ty i jego rodzina) tzw. "komfort picia" i nie pozwalacie poczuć jego bolesnych skutków. On jest DOROSŁYM FACETEM, a jest traktowany jak niedorozwinięte dziecko.
Podawałam Ci link do "Zaczarowanego koła zaprzeczeń" - tam jest ten problem wyłożony na tacy. Przeczytać - stosować.
Jeśli Ci to umknęło, podaję jeszcze raz: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 16:29

Klara napisał/a:
Nikt nie pisze, że Ty to zrobiłaś, tylko że pilnując go, wyrzucając, a później przyjmując do pracy, zamykając w odosobnieniu, dajecie mu (Ty i jego rodzina) tzw. "komfort picia" i nie pozwalacie poczuć jego bolesnych skutków. On jest DOROSŁYM FACETEM, a jest traktowany jak niedorozwinięte dziecko.

Przeczytaj to raz jeszcze, dokładnie, Yankielko....

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 16:34

z tym sie absolutnie zgadzam,ale dodam,ze zanim to on mnie poznal,to jego rodzina stosowala te metody z zamykaniem go itd jak napisalam,ale byli tez gdzies z nim w jakims klasztorze ,zeby zostal tam jakis czas na terpii prowadzonej przez ksiezy,bylo to bardzo dawno,uciekl stamtad,a i w Czestochowie kiedys tez chodzil na aa,nie skonczyl,przerwal i powiedzial,ze musi pracowac ,bo terapia mu zycie komplikuje,a na zajeciach szydzil z innych,wiem tesciowa opowiadala i sam kiedys ze smiechem mi mowil
Klara - Czw 19 Sty, 2012 16:36

yankiel napisał/a:
jego rodzina stosowala te metody z zamykaniem go

Sama widzisz, że te metody są NIESKUTECZNE!
Trzeba zmienić metody i o tym Ci tu przez cały czas trąbimy.

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 16:39

tym razem on tam pracowal i to nie ja zadecydowalam,zeby go zamknac ,ja mialam zadecydowac kiedy jest gotowy zeby go otworzyc,tyle mialam do gadania w tym temacie,ale gdyby nie zostal zamkniety,nie wiem czy teraz by zyl ,bo jak zdal sobei sprawe,ze brat go wyrzuci,to zycie sensu juz nie mialo,plakal,ale ja znam ten placz,juz na mnie nie dziala,jakos trzezwy nie placze nigdy,nigdy nie mowi,ze kocha,a tu odrazu jak on nas kocha ,jak zaluje,,,szkoda mowic,wstyd,powtorka z rozrywki ,my to juz znamy,jak otzrzwial,juz ,zeby tylko mnie przyjal ponownie,musze nadgonic wszystko,nie ma tematu o milosci itd,pogon za pieniadzem jest
kahape - Czw 19 Sty, 2012 16:53

yankiel napisał/a:
jego rodzina stosowala te metody z zamykaniem go itd jak napisalam,ale byli tez gdzies z nim w jakims klasztorze ,zeby zostal tam jakis czas na terpii prowadzonej przez ksiezy,bylo to bardzo dawno,uciekl stamtad,a i w Czestochowie kiedys tez chodzil na aa,nie skonczyl,przerwal i powiedzial,ze musi pracowac ,bo terapia mu zycie komplikuje,a na zajeciach szydzil z innych,wiem tesciowa opowiadala i sam kiedys ze smiechem mi mowil
nie rozumiem dlaczego cała rodzina, łącznie z tobą zabraniacie mu pić?
A może on tak lubi? Tak chce przeżyć swoje życie? Czemu zmuszasz go do nie-picia?
Uważasz, że lepsze jest życie bez wódy? Twoim zdaniem! Jego zdaniem ....nie!!!!
Chce chlać i tyle. Trudno.
Pomyślałaś od tej strony? Że jemu po prostu pasuje upijać się?
Co jakiś czas pomamrocze jak mu trudno, żeby mu pomóc, że chciałby przestać....
A prawda jest taka, że jakby chciał naprawdę przestać pić to by przestał!
I wtedy znalazłby.... i czas, i sposób, i metodę... Jakby chciał. Ale nie chce. Bo fakty mówią same za siebie. Pije i tyle od 25 lat.
pozdr

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 16:57

masz racje
kahape - Czw 19 Sty, 2012 17:01

No to odpiernicz ty się od niego, jego chlania, jego kochanki- flaszki, raz na zawsze.
Na co czekasz?
Ona "wódeczka" zawsze będzie ważniejsza od ciebie. Zawsze, zawsze, zawsze, zawsze...
pozdr

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:12

no nie raczej nie ,bo jak zdarzyliscie zauwazyc jestem kobieta ,ktora kocha za bardzo,papa
Krzysztof 41 - Czw 19 Sty, 2012 19:22

Cytat:
Ona "wódeczka" zawsze będzie ważniejsza od ciebie. Zawsze, zawsze, zawsze, zawsze...

Do czasu jak spadnie na dno i będzie potrzebował wsparcia ale takiego prawdziwego to dopiero sobie uświadomi co stracił lecz na odzyskanie może już nie być szansy, on nie wytrzeźwieje dopóki tego nie będzie chciał, musisz zrozumieć ty go nie wyleczysz on musi zrobić to sam.

DanaN - Czw 19 Sty, 2012 19:26

yankiel napisał/a:
byl moj dom,zwykly,cieply,bez problemowy
a rodzice rozwiedli się...hmm
yankiel napisał/a:
,zegnam wiec ,bo
już kilka razu się żegnałaś......
yankiel napisał/a:
to normalny dom Gonzo,a ja mysle,chcialam zeby byl idealny jak moj,nie bylo mowy o czyms zeby bylo w nim cos co nie powinno byc

nie wiedzę żeby Twój dom był normalny,,, oj nie... Jeśli w Twoim domu rodzinnym nie było nic złego.. to dlaczego rozwiedli się Twoi rodzice? W normalnych zdrowych domach, rodzinach takie rzeczy nie mają miejsca.
yankiel napisał/a:
jak zdarzyliscie zauwazyc jestem kobieta ,ktora kocha za bardzo

ale kogo ???

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:29

widze,ze kazda sciezke chcialaby znac,to sobie domyslaj czemu,moj dom byl spokojny,szczesliwy i pelen milosci,tyle na ten temat wiecej sie nie dowiesz,widze,ze to forum plotkarskie ,a nie wsparcia
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:30

tak wlasnie jest dzieki Krzysztof 41,popieram juz to do mnie doszlo
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:33

widzialam jestem pod wrazeniem ,cos niesamowitego,niepowtarzalna jest,wspanialy pomysl
DanaN - Czw 19 Sty, 2012 19:33

yankiel napisał/a:
idze,ze kazda sciezke chcialaby znac,

Ja nic nie chce znać...sama sobie odpowiedz na te pytania.

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 19:35

Nie zadne forum plotkarskie, tylko to bardzo ważne dla Ciebie - poznać siebie.
Rozwód jest poważną dysfunkcją rodziny, gdzie tu szczęśliwe dzieciństwo?
Zresztą w kazdym poscie zaprzeczasz sama sobie....
yankiel napisał/a:
Nie obwiniajcie mnie za jakies wymagania,bo to sa takie,zeby zyc normalnie jak kazda rodzina

yankiel napisał/a:
chcialam zeby byl idealny jak moj,nie bylo mowy o czyms zeby bylo w nim cos co nie powinno byc,dazylam do idealu,tak mawial mi maz,on nie wyrabial ze swoim probleme,ale sie bardzo staral,zeby sprostac poziomowi jaki dla mnie byl norma


Krzycho, jestem pełen podziwu... :okok:

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:36

Krzysztof,ukoiles emocje....odrazu zrobilo sie milej ,swiatecznie
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:38

wiec ok napisze dwa lata temu moj ojciec stracil majatek -hazard,tyle na ten temat,a moje dziecinstwo,dom,bylo jak sie nalezy,odeszlam z domu majac 21lat i tak wspominam moj dom
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:40

czy nadal moje dziecinstwo ,moi rodzice to tez patologia?mialam jak sie nalezy,albo i lepiej
Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 19:40

yankiel napisał/a:
wiec ok napisze dwa lata temu moj ojciec stracil majatek -hazard,tyle na ten temat,a moje dziecinstwo,dom,bylo jak sie nalezy,odeszlam z domu majac 21lat i tak wspominam moj dom

Pytałem Cię, czy w domu był alkoholizm lub inne dysfunkcje.....
Okłamujesz siebie nadal.
Ja stąd zmykam....

DanaN - Czw 19 Sty, 2012 19:41

yankiel napisał/a:
mialam jak sie nalezy,albo i lepiej

tak na moje oko to nie miałaś normalnie, ale Ty wiesz lepiej

DanaN - Czw 19 Sty, 2012 19:42

yankiel napisał/a:
hazard,tyle na ten temat,a moje dziecinstwo,dom,bylo jak sie nalezy,

hazadr to.... Twoim zdaniem co to jest?

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:44

sluchajcie wlasnie ja wiem,wiec zajmijcie cie czyms innym jak kopaniem w czyims zyciu,nie chcecie ufac ,wierzyc,ciagle cos co mwoie nie jest prawda,wiec co tu pisac,skoro itak wiecie lepiej,czy to sąd ,bo ja sie tak tu czuje,nie ma wsparcia,a szukanie i doklejanie czegis,czego nie bylo,nie bylo alkoholizmu w moim zyciu a ja NIE ZNAM DO TEJ PORY SMAKU PIWA,WINA ,NIGDY NIE MIALAM W USTACH
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:46

HAZARD MOJA DROGA TO ALKOHOLIZM,MOWIE CI JAK GLUPI Z GLUPSZYM ROZMAWIA,JESZCZE COS?
Klara - Czw 19 Sty, 2012 19:48

Osoby dorastające w rodzinach dotkniętych dysfunkcją, mają tendencje do wiązania się z dysfunkcyjnymi partnerami - alkoholikami, narkomanami, hazardzistami, ludźmi emocjonalnie niestabilnymi...
Kobiety o cechach DDD (z rodzin dysfunkcyjnych) kochają ratować biednych uzależnionych :(
Nie oburzaj się Yankielko, wszystkie przez to przeszłyśmy :(

DanaN - Czw 19 Sty, 2012 19:49

yankiel napisał/a:
JESZCZE COS

już nic

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:50

OK kLARA rozumiem to,ale nadmieniam enty raz,nie bylo zadnych dysfunkcji w moim domu rodzinnym ,zyczylabym takiego kazdemu dziecku,a bylby chyba raj na ziemi
Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 19:51

Cytat:

HAZARD MOJA DROGA TO ALKOHOLIZM,

Nawet nie wiesz, ile jest prawdy w tych słowach....

Klara - Czw 19 Sty, 2012 19:52

Widzisz, mój dom też był tzw. normalny i tylko "nie wiadomo skąd" w późnym wieku "odkryłam w sobie" wszystkie cechy DDA/DDD: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=988
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:53

tu raczej o mojego alko chodzi,a jego rodzice 50lat po slubie,profesorowie czynni do tej pory,i co??skad on taki sie wzial?brat 15lat w stanach umial sie dorobic majatku poteznego sam ,swoimi rekoma,alkoholizm jest mu obcy,jedynie to co przez mojego meza taka ma stycznosc z tym
Krzysztof 41 - Czw 19 Sty, 2012 19:54

yankiel napisał/a:
sluchajcie wlasnie ja wiem,wiec zajmijcie cie czyms innym jak kopaniem w czyims zyciu,nie chcecie ufac ,wierzyc,ciagle cos co mwoie nie jest prawda,wiec co tu pisac,skoro itak wiecie lepiej,czy to sąd ,bo ja sie tak tu czuje,nie ma wsparcia,a szukanie i doklejanie czegis,czego nie bylo,nie bylo alkoholizmu w moim zyciu a ja NIE ZNAM DO TEJ PORY SMAKU PIWA,WINA ,NIGDY NIE MIALAM W USTACH

Wiesz ludzie po prostu próbują Ci pomóc,wytłumaczyć, myślę że jest to wszystko robione za szybko i zamiast pomocnej dłoni odbierasz to forum jako osaczenie Ciebie odsapnij troszkę i zacznij rozumieć co piszą odsuń od siebie złe emocje. :pocieszacz:

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:55

no to skoro to odkrylas,usial byc alkohol,wiec jak o normalnosci mowic,u mnie nie bylo nic,32lata po slubie chodzili za raczke po ulicach,tak bylo
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 19:57

dobrze to Krzysztof zauwazyles,tak wlasnie to odczuwam,denerwuje sie z kolejnych atakow,lub dopisywania mi jakis historii z mojego dziecinstwa jak ja je sama znam najlepiej,to boli poprostu,to rani moich rodzicow,ktorzy dali z siebie wszystko,zebym miala jak najlepiej
OSSA - Czw 19 Sty, 2012 20:02

Klara napisał/a:
Osoby dorastające w rodzinach dotkniętych dysfunkcją, mają tendencje do wiązania się z dysfunkcyjnymi partnerami - alkoholikami, narkomanami, hazardzistami, ludźmi emocjonalnie niestabilnymi...
Kobiety o cechach DDD (z rodzin dysfunkcyjnych) kochają ratować biednych uzależnionych :(
Nie oburzaj się Yankielko, wszystkie przez to przeszłyśmy :(


Klaro nie zgadzam się z Tobą, ja nie dorastałam w rodzinie dotkniętej dysfunkcją, w moim domu było skromnie, czasem biednie ale zawsze mogłam liczyć na rodziców, a jednak sama wybrałam sobie na partnera uzależnionego człowieka.
Dlaczego :mysli: , bo się zwyczajnie zakochałam i nie wiedziałam jak wygląda życie z osobą uzależnioną. Najpierw nie widziałam , później liczyłam, że go zmienię, aż w końcu osiągnęłam własne dno. Zaczęłam zmieniać siebie i swoje nastawienie wobec jego choroby. Pozwoliłam mu dorosnąć i ponosić konsekwencję picia.
Widać były dotkliwe, bo przestał pić, może jest na tzw. "dopuściku" , ale nie mam zamiaru się tym martwić.

Krzysztof 41 - Czw 19 Sty, 2012 20:02

Więc musisz podejść z dystansem i nie bierz wszystkiego co ludzie piszą do Siebie tu są przecież DDD DDA i inni uzależnieni którzy chcą Ci pomóc jak najszybciej tylko się da i nic nie poradzisz oprócz dystansu jaki musisz zachować musisz iść małymi krokami do przodu. :pocieszacz:
Klara - Czw 19 Sty, 2012 20:02

yankiel napisał/a:
no to skoro to odkrylas,usial byc alkohol

:nie: Nie było - sporadycznie tak, że mogę na palcach policzyć, kiedy mój ojciec pił alkohol. Mama w tym samym czasie - kieliszek, dwa...
Natomiast mój ojciec był wybuchowy i apodyktyczny, ogromnie dużo wymagał od dzieci, (choć od siebie też).
Wszystko w domu było podporządkowane jego spokojowi, jego pracy, jego zadowoleniu...WSZYSTKO!

OSSA - Czw 19 Sty, 2012 20:05

yankiel napisał/a:
dobrze to Krzysztof zauwazyles,tak wlasnie to odczuwam,denerwuje sie z kolejnych atakow,lub dopisywania mi jakis historii z mojego dziecinstwa jak ja je sama znam najlepiej,to boli poprostu,to rani moich rodzicow,ktorzy dali z siebie wszystko,zebym miala jak najlepiej

Nie denerwuj się wiele osób na forum ma takie doświadczenie z domów rodzinnych i pewnie nie może zrozumieć jak osoby , które miały fajne dzieciństwo i dobrych rodziców mogło wdepnąć w .... Mogły ja sama jestem tego przykładem.

Klara - Czw 19 Sty, 2012 20:06

OSSA napisał/a:
się zwyczajnie zakochałam i nie wiedziałam jak wygląda życie z osobą uzależnioną

Echhh, ja też... :skromny:

Chciałam wytłumaczyć Yankielce, dlaczego wypytujemy o Jej dzieciństwo, bo nas oskarżyła o plotkarstwo :(
Nie zaprzeczysz, że to co napisałam, w ogromnej większości przypadków się potwierdza.

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 20:10

raczej to forum w wiekszosci mnie wlasnie bardzo szybko osaczylo,poniewaz czulam to juz od kilku dni,napisalam do Wiedzmy,zeby usunela moje konto tu,nie chcialam zeby moj maz czytal jakby mial wejsc,ale i glownie po to zebym sama wlasnie odsapnela,bo nie czulam wsparcia,a szybki bieg z kopniakami,jednak Wiedzma stwierdzila,ze nie wolno usunac konta ,bo rada starszych nie wyraza decyzji na to ,a nawet na schowanie tego watku do archiwum,to jakby musowe tu byc i odbierac kolejne razy,bo jednak jest ciekawosc,kto zaraz mi przylozy cos nowego
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 20:11

ja zakochalam sie w czlowieku ,ktory kilka miesiecy naszej znajomosci zbudowal nam dom,to byl poczatek,nie bylo mowy o zadnym nalogu
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 20:21

chcialam sie stad uwolnic ,ale wiedzma trzyma mnie tu sila,a naprawde wiele zlych emocji wlasnie stad odebralam w ostatnich dniach
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 20:22

TAK SIE NIE ROBI WIEDZMO,NIE OGRANICZAJ WOLNOSCI,DAJ ODEJSC,GDY CZUJESZ SIE ,ZLE ODBIERANA
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 20:26

NAPISALAM,NOWA,ZAGUBIONA,ALE GDZIE TAM,CHCE MI SIE PLAKAC POPROSTU,NIE ,ZE MAM MEZA ALKOHOLIKA,BO WIEM,ZE DAMY RADE,ALE ,ZE TU TAK MI WYSZLO
Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 20:29

A czy ja Cię trzymam siłą? :shock:
Wystawiłam rękę przez Twój monitor i złapałam Cię za włosy?
Sorry, Yankiel, ale jeśli nie chcesz tu być, to przestań się logować i tyle.
Nie zamierzam Ci kolejny raz tłumaczyć moich decyzji.

OSSA - Czw 19 Sty, 2012 20:36

yankiel napisał/a:
raczej to forum w wiekszosci mnie wlasnie bardzo szybko osaczylo,


Yankiel ja byłam w podobnym wieku jak ty, zawiozłam mena na kolejny detoks , pani psycholog poprosiła mnie na rozmowę i zadała pytanie "czy pani się leczy ?" pomyślałam :glupek: JA mam się leczyć :shock: przecież , ja nigdy nie byłam pijana. Broniłam się podobnie jak ty, kobieta na siłę wcisnęła mi ulotkę z wykazem poradni leczenia współuzależnienia w moim mieście.
Nie poszłam od razu, bo dzieci małe i........., dopiero po jakiś czasie osiągnęłam swoje dno, byłam na skraju załamania nerwowego zgłosiłam się do poradni.
Miałam szczęście trafiłam na ciepłą miłą terapeutkę i powoli zaczęły się w mojej głowie otwierać emocję, uczucia musiało minąć wiele lat bym zaczęła w miarę normalnie żyć.

Wiesz jestem szczęśliwa , że miałam normalne dzieciństwo, kochających rodziców i dziadków moich dzieci. Dzięki temu moi synowie w domu dziadków widzieli jak powinien wyglądać normalny, spokojny i bezpieczny dom. Wiesz jak fanie było na święta jak wnuki i prawnuki wspólnie bawili się zabawkami, które kiedyś dla nich zrobił mój ojciec.

OSSA - Czw 19 Sty, 2012 20:40

Klara napisał/a:
Widzisz, mój dom też był tzw. normalny i tylko "nie wiadomo skąd" w późnym wieku "odkryłam w sobie" wszystkie cechy DDA/DDD: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=988


Wiesz jak zaczynam czytać o jakiejś chorobie, przyczynach, objawach itd i pewnym momencie zaczynam czuć jakbym była na nią chora. Nie wiem czy to siła sugestii , czy naprawdę jest ze mną nie tak.

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 20:40

cieszę się,naprawde,tez mialam takie dziecinstwo i taki dom dziadkow,zrobie wszystko,zeby moj takim sie stal
yankiel - Czw 19 Sty, 2012 20:42

tez to znam z doswiadczenia ,z zawodu jestem polozna,ale wiadomo musialam sie wszedzie przewinac,oj tak chorob tez mialam az nadto przypisanych sobie
OSSA - Czw 19 Sty, 2012 20:50

yankiel napisał/a:
cieszę się,naprawde,tez mialam takie dziecinstwo i taki dom dziadkow,zrobie wszystko,zeby moj takim sie stal


To robisz zasadniczy błąd, chcesz iść sama pod prąd. Nie piszę tego by ciebie atakować , ale wiem z własnego doświadczenia , że dobrymi chęciami piekło wybrukowane. Nie zmienisz twojego męża , nie będzie żył tak jak ty tego chcesz im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie i twoich dzieci.

Krzysztof 41 - Czw 19 Sty, 2012 20:59

Mnie kiedyś też żona próbowała zmienić lecz im bardziej chciała mojej zmiany tym bardziej ja robiłem na odwrót żeby tylko nie było tak jak ona chce. :skromny:
pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 21:01

Krzysztof 41 napisał/a:
Mnie kiedyś też żona próbowała zmienić

Myślę, że znakomita większość z nich chce to zrobic ale ta rzeczywistość jest taka ponura.............
Krzysztof 41 napisał/a:
im bardziej chciała mojej zmiany tym bardziej ja robiłem na odwrót żeby tylko nie było tak jak ona chce.

Wyjątkiem to Ty nie byłeś......... :bezradny:

OSSA - Czw 19 Sty, 2012 21:06

Krzysztof 41 napisał/a:
Mnie kiedyś też żona próbowała zmienić lecz im bardziej chciała mojej zmiany tym bardziej ja robiłem na odwrót żeby tylko nie było tak jak ona chce. :skromny:


Zrozumiała, czy nadal walczy ?

Jonesy - Czw 19 Sty, 2012 21:58

yankiel napisał/a:
ja zakochalam sie w czlowieku ,ktory kilka miesiecy naszej znajomosci zbudowal nam dom,to byl poczatek,nie bylo mowy o zadnym nalogu


A rodzice z bratem, za kawalera, zamykali go pod kluczem tak dla żartów...

Klara - Czw 19 Sty, 2012 22:04

Jonesy, ja to zrozumiałam tak, że nikt dziewczynie nie wspomniał o tym, że jej świeży mąż jest uzależniony :(
Pewnie wyszli z założenia, że "jak się ożeni, to się odmieni".

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:07

Klara napisał/a:
Pewnie wyszli z założenia, że "jak się ożeni, to się odmieni".

Lub też radośnie pozbyli się problemu (a może tylko im się tak wydawało) na zasadzie, niech teraz ona sie martwi o niego. Efekt, jak czytam to wszystko, chyba przeszedł oczekiwania ich wszystkich.

Jonesy - Czw 19 Sty, 2012 22:13

Klara napisał/a:
Jonesy, ja to zrozumiałam tak, że nikt dziewczynie nie wspomniał o tym, że jej świeży mąż jest uzależniony :(
Pewnie wyszli z założenia, że "jak się ożeni, to się odmieni".


Mój własny osobisty teść, powiedział kiedyś mojej żonie, gdy im się żaliła "widziały gały co brały..." Bajki o tym że miłość jest ślepa, są fajne i piękne, zwłaszcza jak masz 6 lat i czyta Ci je na dobranoc mama...

Krzysztof 41 - Czw 19 Sty, 2012 22:58

OSSA napisał/a:
Zrozumiała, czy nadal walczy ?

Zrozumiała i chwała jej za to. :)
Inaczej już bym był w rynsztoku. :skromny:

yankiel - Czw 19 Sty, 2012 23:02

stop ,stop,prosze zakonczyc dyskusje dotyczaca mnie,mojego zycia,domniemania,a moze tak,czy owak,dodawania,jak mozna wypisywac co kto mowil czy nie mowil,jak mnie nie ma,przeciez ja juz odpuscilam nie tocze dyskusji,wiec normalny czlowiek zaprzestaje,a nie obrabia mnie wraz z cala moja rodzina,tesciowie teraz na topie widze ,przestancie juz,moze ktos nowy sie pojawil ,sprawdzice,pomozcie mu odbudowac przeszlosc i wybudowac przyszlosc,przepowiedziec jak bedzie i wspomniec jak bylo,bo wiecie wszystko za wszystkich.

TEN WATEK UWAZAM ZA ZAKONCZONY JUZ,NIE MA SENSU,DALEJ DOMNIEMYWAC JAK BYLO I BEDZIE,KONIEC,FINISH THIS SAD STORY

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 23:17


Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 23:19

yankiel napisał/a:
TEN WATEK UWAZAM ZA ZAKONCZONY

Zamykam go zatem.
Dobranoc.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group