To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - czas trwania objawow zwiazanych z odstawieniem alkoholu

piekna lasiczka - Nie 09 Gru, 2012 22:42
Temat postu: czas trwania objawow zwiazanych z odstawieniem alkoholu
Witam wszystkich :)

Jestem piekna lasiczka i jest to moj pierwszy post na tym forum :)

Mam do Was wszystkich pytanie poniewaz meczy mnie jedna rzecz a moze ktos z was spotkal sie juz z czyms podobnym albo po prostu przezyl to na wlasnej skorze.

7 tygodni temu przestalam pic alkohol i czuje sie okropnie zle, zarowno fizycznie jak i psychicznie. Problem polega na tym ze przez te 7 tygodni nic sie nie zmienia. Kazdego dnia czuje sie dokladnie tak samo zle, o kazdej porze dnia, w kazdej minucie i sekundzie. Dzien pierwszy nie rozni sie niczym od tego po 7 tygodniach. Nie ma zadnej poprawy, zadnej zmiany, zadnej ulgi. Poczytalam troche informacji na forum o roznych fazach jak faza miesiaca midowego ale ja nic takiego nie obserwuje. Nie mam fazy szczescia ani nic w tym stylu ani nawet chwilowej poprawy. U mnie sie nic nie zmienia. Wiecie ile jeszcze takie cos moze trwac zanim poczuje jakakolwiek poprawe? Czy jeszcze kiedykolwiek w zyciu bede sie czuc soba? Tak samo jak czulam sie dawniej?

Dzieki wielkie za kazda pomoc i kazda wskazowke oraz wasze wsparcie :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Janioł - Nie 09 Gru, 2012 22:45

piekna lasiczka napisał/a:
. Problem polega na tym ze przez te 7 tygodni nic sie nie zmienia
cierpliwości Łasiczko na wszystko przyjdzei pora ale na Boga nie po 7 tygodniach
piekna lasiczka napisał/a:
Czy jeszcze kiedykolwiek w zyciu bede sie czuc soba?
jasne że tak jak śpiewał jeden wiejski poeta ..." czas jak jodyna leczy moje rany" - Andrzej alkoholik Janioł wita
pterodaktyll - Nie 09 Gru, 2012 22:45

Cześć Łasiczko :)
leon - Nie 09 Gru, 2012 22:46

Czesc
staaw - Nie 09 Gru, 2012 22:46

Witaj Lasiczko...
rufio - Nie 09 Gru, 2012 22:47

Jak zaczynasz dzień ?
O czym myślisz jak wstajesz ?
Jakie masz nastawienie do Siebie ?
Czy jesteś po terapii ? Czy w trakcie ?
Chodzisz na mityngi ?
Zmieniłaś otoczenie ? Towarzystwo ?

Janioł - Nie 09 Gru, 2012 22:47

sie już dziadulkowie na żer zlecieli ;)
Wiedźma - Nie 09 Gru, 2012 22:50

Witaj Piękna Łasiczko :)
Zazwyczaj po tak długim czasie zespół abstynencyjny już mija.
Może Cię jeszcze trzymać przewlekły zespół abstynencyjny,
on może trwać niekiedy bardzo długo - POCZYTAJ

olga - Nie 09 Gru, 2012 22:52

witaj :)
Wiedźma - Nie 09 Gru, 2012 22:55

Niewykluczone też, że męczy Cię coś niezwiązanego z zaprzestaniem picia -
ja na przykład w pierwszym roku trzeźwienia uskarżałam się na suchego kaca z telepkami
i byłam przekonana, że jestem na permanentnym głodzie, a okazało się,
że w tym samym czasie zachorowałam na chorobę tarczycy dającą podobne objawy.
Może zrób sobie kompleksowe badania, bo 7 tygodni to trochę przydługo jak na ZA.

rybenka1 - Nie 09 Gru, 2012 23:06

Witaj :>
Enja - Nie 09 Gru, 2012 23:08

Witaj piekna lasiczka, :)
Krzysztof 41 - Nie 09 Gru, 2012 23:17

Psychika psychika i jeszcze raz psychika, musisz zacząć myśleć pozytywnie to może coś się zmieni. :)
Cześć Piękna. :)

Jo-asia - Nie 09 Gru, 2012 23:17

Witaj piekna lasiczka, :)
Czarny - Nie 09 Gru, 2012 23:26

Witaj Piękna Łasiczko :luzik: Cóż ...mnie objawy związane z zaprzestaniem picia mijały do tygodnia...ale jestem tylko grubym i siwym brzydalem. Często ujawniają się po zaprzestaniu picia objawy dolegliwości bezpośrednio nie związanych z piciem. Niekiedy w trakcie świadomie albo i nie świadomie łagodzone alkoholem.Dlatego jak sugeruje Wiedźma, może warto by było to skonsultować z lekarzem. :okok:
Jacek - Nie 09 Gru, 2012 23:38

Cześć Piękna :)
szymon - Nie 09 Gru, 2012 23:59

piekna lasiczka napisał/a:
7 tygodni temu przestalam pic alkohol


gratuluję podjęcia decyzji, no i pierwszego posta :okok:
jestem szymek jakby co ;)

na początku, jak ja przestałem pić, przez 2-3 miesiące praktycznie z nikim o tym nie rozmawiałem - bo przecież wstyd :/ (tak właśnie kiedyś myślałem)

później, jak juz nie wiedziałem co zrobić zapytałem o co kaman, łot de fak? właśnie na tym forum.
trochę poopowiadałem o sobie, trochę mnie przepytali, troche się pozłościłem, bo się dowiedziałem prawdy o sobie

czy masz z kim pogadać o Twoim problemie?
może byłaś u jakiegoś specjalisty? czy sama? :skromny:

piotr7 - Pon 10 Gru, 2012 07:57

Witaj

Moje objawy ZA trwały około dwóch tygodni ale były wynikiem intensywnej pracy alkoholowej.

eRADe - Pon 10 Gru, 2012 11:08

Cześć

Mam tak samo tylko że ja nie pije dopiero od 4 tygodni i mam wszyty esperal i wszystko zganiałem na niego, Ludzie tutaj uświadamiają mi że niestety to od braku piwska co mnie przeraża bo kolejnego miesiąca tak nie pociągnę wizja zakupu beczki Heinekena się chyba zbliża :radocha:

olga - Pon 10 Gru, 2012 11:09

eRADe napisał/a:
wizja zakupu beczki Heinekena się chyba zbliża :radocha:


:/

kj100pn - Wto 11 Gru, 2012 16:15

Ja na szczeście nie dorobiłem się zespołu abstynencyjnego ani objawów odstawienia.

Jedyne co mi zostało to poczucie winy, że można było zmądrzeć wcześniej, ale tak działa alkohol na naszą psychike.

Jest fałszywym przyjacielem który najpierw daje ci ulgę i złudne poczucie relaksu a potem daje ci solidnego kopa w d...pe. Im wczesniej go dostaniesz i zapali się czerwona lampka tym lepiej.


:grob:

leon - Wto 11 Gru, 2012 16:59

Moje ZA po 3 dniowym ciagu trwaly 4 dni,a po dlugim ciagu od tygodnia do dwoch tygodni.
piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 18:54

Dzięki za miłe powitanie i tyle ważnych dla mnie informacji :)

Może odpowiem na kilka pytanie które się przewijają w postach.

Napewno to złe samopoczucie nie wynika z jakiejś choroby ani niczego podobnego. Jestem na milion procent pewna że to przez alkohol :( Ostatnio miałam robione bardzo dużo różnych badań między innymi własnie usg tarczycy, wszystkie badania hormonów tarczycy, gruntowne badanie krwi, badania na wszelkie uczulenie, pokąsania, spirometrie a nawet rezonans magnetyczny mózgu i wszystko wyszło oki a to tylko potwierdza moje przypuszczenia.

Niestety nie byłam jeszcze na terapi ani na mitingach :( Strasznie chciałam iść na samym początku ale dzwoniłam do kilku poradni i terminy były za dwa albo trzy miesiące co mnie prawde mówiąc wprawilo w lekki szok. Dużo czytałam o tym że ciężko alkoholika namówić na leczenie a tutaj chce się zgłosić i termin za 2 miesiące? Przecież przez 2 miesiące to może się zdarzyć wszystko. Szukałam czegoś prywatnie ale 100zł za jedną wizyte więc poza moim zasięgiem :( A teraz zastanawiam sie czy taka terapia z NFZ jest dobra bo przecież informacja o moim alkoholizmie trafia do systemu, jest podpieta pod mój pesel. Kto wie w jakim celu ktos to kiedys wykorzysta? Sluzba zdrowia? Nigdy nie wiadomo... Jak np bede potrzebowała przeszczepu to nie znajda tego i nie odmowią mi przez to? Zastanawiam się jak to ogarnać wszystko.

Mam z kim o tym porozmawiac :) Codziennie jecze o moim nałogu mojemu bardzo bardzo bardzo bliskiemu koledze :) Zal mi go strasznie bo okropnie duzo tego wysluchuje. Juz zna kazdy szczegol, kazda faze, kazda przemiane biochemiczna w ogranizmie, wszystkie statystyki, fazy leczenia, nawroty. Tyle co mi sie udalo wyczytac w internecie niestety jeszcze z doswiadczenia tego nie znam... Moze powinnam napisac na szczęscie.


Co do innych pytań:
"Jak zaczynasz dzień ?"
Standardowo. Budze się, myję zeby, szukam jakiegoś ubrania, biorę zarelko z lodowki i mykam do pracy na 7:00:)


"O czym myślisz jak wstajesz ?"
Przedewszystkim o tym że chce mi się jeszcze spać ;) ale też odrazu przechodzi mi przez myśl czy juz się dobrze czuje czy dalej trwa mój koszmar. Niestety odrazu wiem że nic się nie zmieniło i czeka mnie dalsza męka.


"Jakie masz nastawienie do Siebie ?"
Nie chce żeby to źle zabrzmiało ale bbaaaaaaaardzooooooooooo sie lubie :) tak bardzo bardzo :) Wrecz okropnie :)


"Czy jesteś po terapii ? Czy w trakcie ?"
"Chodzisz na mityngi ?"

O terapi i mitingach pisałam wyżej. Musze to jakoś ogranąć z tą anonimowością. Albo poszukac drugiej pracy żeby mnie było stać na prywatne leczenie :( Co myślicie? Może możecie mi coś doradzić?

"Zmieniłaś otoczenie ? Towarzystwo ?"
Przestalam się szwędać po barach, knajpach i domowkach bo stwierdziłam że jak nie będę widzieć alkoholu to może mi szybciej przejdzie? Ale nie chce tego robić na stałe. Chce być dalej częscią tego wszystkiego nawet pijąc tylko sok lub cole. Myślicie że się da w ten sposób?

Mam nadzieje ze Was nie zanudzilam swoim gadaniem :)

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 19:06

Mam jeszcze pytanie. Jak Wam mija ZA po tygodniu albo po dwoch to czujecie sie normalnie? W sensie soba? Tak jak kiedys? Jak dawniej? Dalej checie robic to wszystko co was cieszylo i sprawialo wam przyjemnosc czy dalej macie jakies juz inne dolegliwosci? Jak to dokladnie dziala? Mozecie myslec, czuc, pracowac, bawic sie, uprawiac sport? Czerpiecie z tego radosc? Czujecie spokoj? Nudzicie sie czasem? Lubicie, nienawidzicie, kochacie? Czekacie na cos? Cieszy waz zycie? Licza sie dla was inni ludzie? Ja sie boje ze do mnie to wszystko juz nigdy nie wróci :( ze juz nigdy nie odzyskam siebie i nie bede ta osoba ktora bylam kiedys :(
leon - Wto 11 Gru, 2012 19:09

piekna lasiczka napisał/a:
Ale nie chce tego robić na stałe. Chce być dalej częscią tego wszystkiego nawet pijąc tylko sok lub cole. Myślicie że się da w ten sposób?

Unikam miejsc,gdzie spozywa sie alkohol,nie ufam sobie,byc moze nie napije sie w dniu imprezy,ale nie mam gwarancji,ze nie nastapi to np,po kilku dniach...

Wiedźma - Wto 11 Gru, 2012 19:13

piekna lasiczka napisał/a:
Jak Wam mija ZA po tygodniu albo po dwoch to czujecie sie normalnie? W sensie soba? Tak jak kiedys? Jak dawniej? Dalej checie robic to wszystko co was cieszylo i sprawialo wam przyjemnosc czy dalej macie jakies juz inne dolegliwosci? Jak to dokladnie dziala? Mozecie myslec, czuc, pracowac, bawic sie, uprawiac sport? Czerpiecie z tego radosc? Czujecie spokoj? Nudzicie sie czasem? Lubicie, nienawidzicie, kochacie? Czekacie na cos? Cieszy waz zycie? Licza sie dla was inni ludzie?

Myślę, że na większość tych pytań mogłabym odpowiedzieć twierdząco.
No może nie nastało to wszystko natychmiast po zakończeniu ostatniego ZA -
trochę czasu musiało upłynąć, no ale teraz mam tak jak każdy zdrowy człowiek -
normalne życie z jego przyjemnościami, troskami, emocjami...
Można żyć normalnie i godnie pomimo alkoholizmu :tak:

Czarny - Wto 11 Gru, 2012 19:15

piekna lasiczka napisał/a:
O terapi i mitingach pisałam wyżej. Musze to jakoś ogranąć z tą anonimowością. Albo poszukac drugiej pracy żeby mnie było stać na prywatne leczenie Co myślicie? Może możecie mi coś doradzić?
Jeżeli na poważnie pragniesz zaprzestać picia to nie taguj się, tylko korzystaj z każdej dostępnej Ci pomocy.W tym wypadku z uczestnictwa w mityngach.Co do obaw odnośnie NFZ, przesada nikt Cię nie będzie inwigilował.
leon - Wto 11 Gru, 2012 19:15

piekna lasiczka napisał/a:
Jak Wam mija ZA po tygodniu albo po dwoch to czujecie sie normalnie?

Po ZA mialem przez jakis czas zawsze dola,potem zycie toczylo sie w miare normalnie...Przez ostatnie kilka lat regularnego picia,pilem srednio 3 litry wodki od piatku do niedzieli a od poniedzialku do czwartku mialem ZA,wiec nie dopuszczalem do okresu po ZA...

yuraa - Wto 11 Gru, 2012 19:17

piekna lasiczka napisał/a:
czy taka terapia z NFZ jest dobra bo przecież informacja o moim alkoholizmie trafia do systemu, jest podpieta pod mój pesel

a tam a tam
bylem na terapii z NFZ w latach 2003-2005, potem kilkakrotnie bywałem u zwykłych lekarzy
i nikt nic nie wiedział
w 2010 trafilem na oddział kardiochirurgi też nic nie wiedzieli o moim leczeniu w OTU, naprawili serce i wygonili do domu

Czarny - Wto 11 Gru, 2012 19:21

piekna lasiczka napisał/a:
Ja sie boje ze do mnie to wszystko juz nigdy nie wróci ze juz nigdy nie odzyskam siebie i nie bede ta osoba ktora bylam kiedys
Myślę że niepotrzebnie.Żyje wreszcie normalnie, jak każdy przeciętny człowiek, tyle że obok alkoholu-co obecnie nie jest dla mnie trudne. :D
Enja - Wto 11 Gru, 2012 19:23

piekna lasiczka napisał/a:
Ja sie boje ze do mnie to wszystko juz nigdy nie wróci :( ze juz nigdy nie odzyskam siebie i nie bede ta osoba ktora bylam kiedys :(


Alkoholizm to choroba umysłu, duszy i ciała. Zaburza emocje, relacje z innymi i samym sobą.

Jeżeli postawisz na trzeźwienie a nie na "nie picie" to zdrowe emocje powrócą i odzyskasz siebie, ale nie będziesz tą osobą, którą kiedyś byłaś.

Mam na imię Ania, jestem alkoholiczką i DDA. Nie piję od ponad 10 lat.

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 19:27

To kim bede? Jaka bedzie roznica miedzy tym kim bylam kiedys a tym kim bede pozniej?
Enja - Wto 11 Gru, 2012 19:48

piekna lasiczka napisał/a:
To kim bede?


Łasiczko, to kim będziesz zależy tylko od Ciebie :tak:

To kim byłaś doprowadziło Cię do tego punktu w którym znalazłaś się 7 tygodni temu. I jeśli zapragnęłaś to zmienić, to chyba nie bardzo Ci taka sytuacja odpowiadała. Dlaczego chciałabyś to powtarzać?

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 20:20

Chcialabym byc ta sama osoba ktora bylam w sensie uczuc i charakteru. Chcialabym znowu nie moc usiedziec w miejscu, zeby mnie do wszystkiego ciagnelo. Chcialabym znowu zeby wszystko mnie cieszylo, nudzilo, zloscilo, irytowalo, zachwycalo. Chcialabym wrocic do sportu, wczesniej potrafilam zrobic nawet 180km dziennie na rowerze. Po pracy codziennie robilam 50 lub 60 km. Okropnie mi tego brakuje. Silowni. Cwiczen. Biegania. Chodzenia na 6 godzinne zakupy. Wyjazdow w gory. Plotek z kolezankami. Obgadywania chlopakow. Jezdzenia na nartach, na lyzwach. No i bycia soba, tym szalencem co kiedys. Taka chce pozostac. Nie chce zeby cos mi zabralo kawalek mojej osobowosci. A czuje ze cos zabralo wszystko!!!! Strasznie za tym tesknie wszystkim. Okropnie. Ale teraz jak probuje robic ktoras z tych rzeczy to nic nie czuje. Nie moge tego zniesc. Nie potrafie zrozumiec. Przeciez mialam z tego tyle radosci, szczescia. Tak tesknie za tymi uczuciami. Jeszcze nie tak dawno bylo zupelnie inaczej. To wszystko zaczelo sie 11 tygodni temu w tym sensie ze 11 tygodni temu zaczelam sie czuc zle fizycznie. 4 tygodnie zajelo mi powiazanie tego z alkoholem a od 7 przestalam pic bardziej na test zeby zobaczyc co sie stanie. A dzieje sie zle!!!!! Bardzo zle!!!!! :(
leon - Wto 11 Gru, 2012 20:41

Cytat:
wczesniej potrafilam zrobic nawet 180km dziennie na rowerze.

Masz na mysli,ze uprawialas sport wyczynowo.

Enja - Wto 11 Gru, 2012 20:45

Łasiczko :pocieszacz:

nie jestem lekarzem, ale te objawy, o których piszesz są mi znane z autopsji - mam zdiagnozowaną (i leczoną) depresję. Choroba alkoholowa może powodować depresję - u mnie tak było. Spróbuj więc może w tym kierunku.

:buzki:

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 21:03

Niestety to tylko czesc objawow :( Niektore uczucia sa takie ze az ciezko mi je opisac. Nie podchodza pod apatie, sumutek i depresje. Jak jeszcze bylam zdrowa to czasem bylo mi tak zle ze chcialam sie rzucic ze skaly. A teraz przezywam najgorszy koszmar w moim zyciu te ostatnie 7 tygodni i nie chce mi sie nawet rzucac ze skaly. Ale nie moge tu mowic do konca o apati :( Apatia i depresja zawsze wygladaly inaczej. Poza tym dochodzi do tego masa fizycznych dolegliwosci :( Najgorsze jest uczucie jakby mnie cos caly czas dusilo w gardle, jakbym mialam tam jakas kule albo guz i ciagle mnie to dusi. Nie przerwanie. Chyba do czegos takiego to mozna porownac. Czesto nie moge az oddychac wogole jakbym sie dusila. I wciaz czuje ta kule albo czasem fredzle. Nawet jakby mnie ktos poprostu dusil.

Faktycznie najlepiej bedzie jezeli to jaknajszybciej skonsultuje... Ale oprocz NFZ jest jeszcze Rzad ktory inwigiluje obywateli... jestem tego pewna chociaz nikt nam o tym nic nie mowi. Ciekawe czy moga namierzyc nas na forum? Pewnie z latwoscia. Moze najbezpieczniej bedzie pisac z kafejki?

Co do roweru to nie bylo wyczynowo :) takie moje "male" hobby :) chociaz znajomi i lekarze (zwlaszcza ortopedzi) uwazali to juz za sport wyczynowy ;)

Enja - Wto 11 Gru, 2012 21:08

Depresja może dawać bardzo ciężkie objawy, które uniemożliwiają funkcjonowanie. Ja bym się na Twoim miejscu szybciutko udała do psychiatry :tak:

piekna lasiczka napisał/a:
Ale oprocz NFZ jest jeszcze Rzad ktory inwigiluje obywateli... jestem tego pewna chociaz nikt nam o tym nic nie mowi. Ciekawe czy moga namierzyc nas na forum? Pewnie z latwoscia. Moze najbezpieczniej bedzie pisac z kafejki?


Ty to na serio piszesz? :szok:

leon - Wto 11 Gru, 2012 21:09

Enja napisał/a:
Co do roweru to nie bylo wyczynowo :) takie moje "male" hobby :) chociaz znajomi i lekarze (zwlaszcza ortopedzi) uwazali to juz za sport wyczynowy ;)

Tylko zapytalem :skromny: Dystans ktory podalas(180lm)to sredni dustans,jaki pokonuja zawodowi kolarze podczas jednego etapu,mam na mysli mezczyzn.Kobiety okolo 30% mniej,wiec jak rzucisz picie i dojdziesz do siebie,moze pomysl o zawodowstwie,jeszcze mloda jestes :)

Czarny - Wto 11 Gru, 2012 21:16

piekna lasiczka napisał/a:
. Moze najbezpieczniej bedzie pisac z kafejki?
Co Ty wypisujesz??? Kto by pijaków śledził i po co??? :milczek: :milczek: :milczek:
leon - Wto 11 Gru, 2012 21:20

Czarny napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
. Moze najbezpieczniej bedzie pisac z kafejki?
Co Ty wypisujesz??? Kto by pijaków śledził i po co??? :milczek: :milczek: :milczek:

Kto wie Kolego,pijak nie zawsze byl pijakiem :mysli:

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 21:25

leon napisał/a:

Kto wie Kolego,pijak nie zawsze byl pijakiem :mysli:


i nie wiadomo kim będzie poźniej...

Może ta moja paranoja brzmi troche niedorzecznie ale nigdy nic nie wiadomo ;)

Wiedźma - Wto 11 Gru, 2012 21:38

Ja też tylko udaję wiedźmę - kto mnie zna, ten wie :skromny:
pterodaktyll - Wto 11 Gru, 2012 21:41

piekna lasiczka napisał/a:
oprocz NFZ jest jeszcze Rzad ktory inwigiluje obywateli... jestem tego pewna chociaz nikt nam o tym nic nie mowi. Ciekawe czy moga namierzyc nas na forum? Pewnie z latwoscia. Moze najbezpieczniej bedzie pisac z kafejki?

Ty sie dobrze czujesz? Wydaje Ci się, że wszyscy nie mają nic lepszego do roboty, tylko śledzić Ciebie na forum dla alkoholików? Chcesz podnieść sobie poczucie własnej wartości czy to może jakieś paranoidalne objawy. Koniec świata......inwigilacja na forum :rotfl:

pterodaktyll - Wto 11 Gru, 2012 21:45

piekna lasiczka napisał/a:
A teraz zastanawiam sie czy taka terapia z NFZ jest dobra bo przecież informacja o moim alkoholizmie trafia do systemu, jest podpieta pod mój pesel. Kto wie w jakim celu ktos to kiedys wykorzysta? Sluzba zdrowia? Nigdy nie wiadomo... Jak np bede potrzebowała przeszczepu to nie znajda tego i nie odmowią mi przez to? Zastanawiam się jak to ogarnać wszystko.

Mam wrażenie, że jeszcze nie "pizgnęłas" porządnie o "glebę". Ty naprawdę ine masz innych zmartwień?

Ktoś kiedyś wykorzysta.....podobnie jak dane kilkuset tysięcy podobnych nieszczęśników :glupek:

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 21:57

Mi tylko zalezy na anonimowosci :( Wszystko jest dla mnie nowe jak narazie :( Pewnie z czasem bede miala troche wiecej odwagi i przestanie mi na tym az tak bardzo zalezec... A co do moich paranoi to podobno z "sieci nigdy nic nie znika" ;)
pterodaktyll - Wto 11 Gru, 2012 22:01

piekna lasiczka napisał/a:
co do moich paranoi to podobno z "sieci nigdy nic nie znika" ;)

Niooo......ryba podobno też :p

Eila - Wto 11 Gru, 2012 22:09

piekna lasiczka napisał/a:
Najgorsze jest uczucie jakby mnie cos caly czas dusilo w gardle, jakbym mialam tam jakas kule albo guz i ciagle mnie to dusi. Nie przerwanie. Chyba do czegos takiego to mozna porownac. Czesto nie moge az oddychac wogole jakbym sie dusila. I wciaz czuje ta kule albo czasem fredzle. Nawet jakby mnie ktos poprostu dusil.

Cześć jestem Ela :buzki:
Ja też miałam dokładnie takie same objawy - u mnie to był objaw silnego ZA.Przeżywałam katusze ,dusiłam się ,nie mogłam oddychać,myślałam że oszaleję ...ale ja depresji nie miałam na szczęście chociaż też wszystko na to wskazywało....nic mnie nie cieszyło ...po prostu nic :zalamka: Wiem co przeżywasz-jestem z Tobą :pocieszacz:

Czarny - Wto 11 Gru, 2012 22:16

piekna lasiczka napisał/a:
Pewnie z czasem bede miala troche wiecej odwagi i przestanie mi na tym az tak bardzo zalezec... A co do moich paranoi to podobno z "sieci nigdy nic nie znika"
O wiele większym i realnym zagrożeniem jest dla Ciebie samo uzależnienie, a nie fakt że ktoś wyimaginowany w sieci lub realny- mityngi, terapia-się o nim dowie. Trzymaj Się! :D
Eila - Wto 11 Gru, 2012 22:23

piekna lasiczka napisał/a:
Jak Wam mija ZA po tygodniu albo po dwoch to czujecie sie normalnie? W sensie soba? Tak jak kiedys? Jak dawniej?


Ja czułam się zdecydowanie lepiej jak kiedyś ....taka byłam szczęśliwa że nie piję ,że znajomi i rodzina wręcz mnie nie poznawali :radocha: :radocha: :radocha: :hura:

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 22:28

Eila napisał/a:
Ja też miałam dokładnie takie same objawy - u mnie to był objaw silnego ZA.Przeżywałam katusze ,dusiłam się ,nie mogłam oddychać,myślałam że oszaleję


Witaj Eila :)

Niestety własnie tak jest :( Po jakim czasie to wszystko mineło u Ciebie? Czy jeszcze później wracało mimo że nie piłaś?

Eila napisał/a:

Ja czułam się zdecydowanie lepiej jak kiedyś ....taka byłam szczęśliwa że nie piję ,że znajomi i rodzina wręcz mnie nie poznawali


Super :) Mam nadzieje że mi też się kiedyś to uda.

Eila - Wto 11 Gru, 2012 22:34

piekna lasiczka napisał/a:
Po jakim czasie to wszystko mineło u Ciebie? Czy jeszcze później wracało mimo że nie piłaś?


Wszystko minęło po detoksie potem parę dni na tabletkach ...i witaj wśród żywych :wysmiewacz:

Ty radzisz sobie sama więc :brawo: :brawo: :brawo: Tak trzymaj :kwiatek:
Bądż pewna ,że to wróci za każdym razem gdy sięgniesz po kieliszek :nono: tylko za każdym razem boli mocnej....sprawdziłam to na sobie-Ty już nie musisz :buziak:

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 22:43

Eila napisał/a:

Wszystko minęło po detoksie potem parę dni na tabletkach ...i witaj wśród żywych


Ile to wszystko razem trwało? Detoks + parę dni? Ja się męcze juz 7 tygodni :( Zawsze myślę że to juz koniec że jak sie obudze następnego dnia to będzie lepiej ale nigdy nie jest... Co to były za tabletki? Domyślam się że sama niczego podobnego nie dostane, tylko zapewne na recepte.

Eila napisał/a:
Bądż pewna ,że to wróci za każdym razem gdy sięgniesz po kieliszek

Jeszcze własnie nie probowałam. To takie moje pierwsze odtrucie. Wczesniej nie miałam "aż takich objawów" więc się beztrosko bawiłam (a zapewne po tym co ostatnio czytałam na temat alkoholizmu to już wtedy było bardzo źle tylko organizm nie dawał jeszcze o tym znać, albo pewnie i dawał a ja to zignorowałam nie mając aż takiej wiedzy którą mam teraz i doprowadziłam sie w ten sposób do obecnego stanu :( ).

emigrantka - Wto 11 Gru, 2012 22:46

piekna lasiczka, to rzeczywiscie bardzo długo ,ja jestem po 3 tyg i tak właściwie jestem już w formie ...
może coś innegoCi dolega ??

Eila - Wto 11 Gru, 2012 22:55

piekna lasiczka napisał/a:
Ja się męcze juz 7 tygodni


No właśnie :mysli: chyba cosik zbyt długo.Ja po tygodniowym detoksie byłam happy :radocha: Jakie to były tabletki to nie mogę Ci powiedzieć.
Może idż na początek do swojego lekarza powiedz jaki masz problem i da Ci coś na wyciszenie..na lepsze samopoczucie.Tylko nie wiem czy możesz sobie na to pozwolić...wiesz chodzi np. o pracę....bo ja to po tych tabletkach to niemalże cały czas spałam ...a jak nie spałam to tak jakbym jednak spała :wysmiewacz:
Teraz wiem że tabletki to jednak nie jest dobry pomysł....ale jeżeli nie można sobie poradzić...cóż tonący brzytwę chwyta ;)

piekna lasiczka - Wto 11 Gru, 2012 22:56

emigrantka napisał/a:
to rzeczywiscie bardzo długo ,ja jestem po 3 tyg i tak właściwie jestem już w formie ...
może coś innegoCi dolega ??


Własnie wydaje mi się że nie ma innej przyczyny jak tylko alkohol. Myślę że to sie jednak wie że ma sie problem z alkoholem, ja to tak odczuwam. Można się chyba oszukiwać że się go nie ma na jakis wcześniejszych etapach aczkolwiek mam małe doświadczenie i wiedzę więc to tylko moja hipoteza i przypuszczenia :)

Czarny - Wto 11 Gru, 2012 22:57

piekna lasiczka napisał/a:
Poza tym dochodzi do tego masa fizycznych dolegliwosci Najgorsze jest uczucie jakby mnie cos caly czas dusilo w gardle, jakbym mialam tam jakas kule albo guz i ciagle mnie to dusi. Nie przerwanie. Chyba do czegos takiego to mozna porownac. Czesto nie moge az oddychac wogole jakbym sie dusila. I wciaz czuje ta kule albo czasem fredzle. Nawet jakby mnie ktos poprostu dusil.
Podobne objawy miałem w początkowym okresie mojego picia.Miałem zdiagnozowaną nerwicę.Początkowo leczyłem to lekami, potem lekami i alkoholem, potem tylko alkoholem...nie były potrzebne recepty.Jeszcze będąc na terapii odczuwałem podobne stany.(8 tygodni-stacjonarna), ponieważ istniało podejrzenie uzależnienia od benzo-po tygodniu nie dostawałem żadnych leków uspokajających. Po wyjściu z terapii poczułem taką radość, przypływ energii, nadzieje że jakoś nie zauważałem podobnych dolegliwości.Dokładnie nie wiem kiedy to ustało, albo kiedy to przestałem zauważać. :D
emigrantka - Wto 11 Gru, 2012 22:58

piekna lasiczka, hmmmm ale co CI konkretnie dolega ?/
rufio - Wto 11 Gru, 2012 23:16

Nie martw się Łasico mnie trzymało - wszystko do bani - boli wszystko - po co mi to było a miało byc tak pięknie - eeeetam - gdzieś ok 2,5 m-ca potem ni zgruszki ni z pietruszki przeszło . Żyłem tak sobie i cierpliwie czekałem . Nic nie ma za darmo.
Kryształ - Wto 11 Gru, 2012 23:24

Dużo zależy od tego w jakim stopniu alkohol zdążył wyniszczyć organizm.Trzeba być świadomym ,że pewnych rzeczy nie da już się naprawić :bezradny:
Halloween - Wto 11 Gru, 2012 23:47
Temat postu: Re: czas trwania objawow zwiazanych z odstawieniem alkoholu
piekna lasiczka napisał/a:
Witam wszystkich :)

Jestem piekna lasiczka i jest to moj pierwszy post na tym forum :)

Mam do Was wszystkich pytanie poniewaz meczy mnie jedna rzecz a moze ktos z was spotkal sie juz z czyms podobnym albo po prostu przezyl to na wlasnej skorze.

7 tygodni temu przestalam pic alkohol i czuje sie okropnie zle, zarowno fizycznie jak i psychicznie. Problem polega na tym ze przez te 7 tygodni nic sie nie zmienia. Kazdego dnia czuje sie dokladnie tak samo zle, o kazdej porze dnia, w kazdej minucie i sekundzie. Dzien pierwszy nie rozni sie niczym od tego po 7 tygodniach. Nie ma zadnej poprawy, zadnej zmiany, zadnej ulgi. Poczytalam troche informacji na forum o roznych fazach jak faza miesiaca midowego ale ja nic takiego nie obserwuje. Nie mam fazy szczescia ani nic w tym stylu ani nawet chwilowej poprawy. U mnie sie nic nie zmienia. Wiecie ile jeszcze takie cos moze trwac zanim poczuje jakakolwiek poprawe? Czy jeszcze kiedykolwiek w zyciu bede sie czuc soba? Tak samo jak czulam sie dawniej?

Dzieki wielkie za kazda pomoc i kazda wskazowke oraz wasze wsparcie :)

Pozdrawiam serdecznie :)




Pożartowałem sobie tutaj , sorry, chyba niepotrzebnie.
Odnośnie tego co Ci dolega to uzbrój się w cierpliwość i nie popadaj w pesymizm. To nie pomaga. Długie jazdy rowerem , chyba na jakiś czas będą przerastały Twoje siły, ale spacery, basem, sporo ruchu i dobre żarcie, to jak myślę powinno pomóc.
Wizytka u lekarza tez by się przydała (cukrzyca ma podobno dość wredne objawy), chociaż myślę że u Ciebie to jest wykluczone, Wiek.
Daj sobie po prostu czas, dbaj i pracuj nad sobą, a przekonasz się że będą tego pozytywne efekty.
powodzenia.

Wiedźma - Śro 12 Gru, 2012 00:14

Halloween napisał/a:
(cukrzyca ma podobno dość wredne objawy), chociaż myślę że u Ciebie to jest wykluczone, Wiek.

Ależ skąd! Na cukrzycę I typu chorują zwykle ludzie młodzi. Starsi na II typ.
Dopaść może każdego, niezależnie od wieku.

Halloween - Śro 12 Gru, 2012 00:21

Wiedźma napisał/a:
Halloween napisał/a:
(cukrzyca ma podobno dość wredne objawy), chociaż myślę że u Ciebie to jest wykluczone, Wiek.

Ależ skąd! Na cukrzycę I typu chorują zwykle ludzie młodzi. Starsi na II typ.
Dopaść może każdego, niezależnie od wieku.


Zgadza się, ale to już by u niej wykryto,( typ 1) każde badanie krwi wykryje brak insuliny.
Alkohol strasznie pogarsza stan, to w końcu też cukier, zbadać powinna, ale raczej musi po prostu zły czas przetrzymać.
Ja myślę że rozsądny wysiłek i silna psychika są potrzebne.

kj100pn - Śro 12 Gru, 2012 08:59

Łasiczka zbadaj sobie następujące rzeczy:
- wątrobe - próby wątrobowe pod kątem stłuszczenia, jak wyjdą bardzo źle(przekroczone >3x parametry) USG pod kątem marskości czego nie życzę
- trzustke - cukrzyca, cukier
- tarczyca
U mnie niestety wyszła nerwica którą próbowałem leczyć alkoholem z miernym skutkiem.

Do tego mam rozp... tarczycę(prawdopodobnie skłonnosci genetyczne, dziadek, ojciec)

piekna lasiczka - Śro 12 Gru, 2012 16:19

kj100pn napisał/a:
Łasiczka zbadaj sobie następujące rzeczy:
- wątrobe - próby wątrobowe pod kątem stłuszczenia, jak wyjdą bardzo źle(przekroczone >3x parametry) USG pod kątem marskości czego nie życzę
- trzustke - cukrzyca, cukier
- tarczyca


Ostatnio robiłam próby wątrobowe i wyszło oki. Ale lekarz nie mówił że to pod kontem stluszczenia tylko poprostu nazwał to "probami wątrowowymi". Ale kazal je zrobic po tym jak mu powiedzialam ze troszke ostatnio popilam jakiegos mocnego samogona domowej roboty (nie mojej ;) ) i że boje się czy aby mi to napewno nie zaszkodzilo. Tarczyce mam przebadana pod kazdym katem bo jak opowiedzialam lekarzowi ze mnie cos dusi w gardle to pierwsze co to mu tarczyca przyszla do głowy. Tylko trzustka mi zostaje. Co do nerwicy to jak juz lekarzowi nic nie zostało do zbadania to stwierdził że to nerwica i żebym poszła do psychiatry więc może jednak w tym kierunku... Aczkolwiek napewno wszystko jest powiazane z alkoholem co do tego nie mam watpliwosci :(

Dzieki za rade :)

piekna lasiczka - Śro 12 Gru, 2012 16:54

emigrantka napisał/a:
piekna lasiczka, hmmmm ale co CI konkretnie dolega ?/


Dużo tego jest :( Najgorsze jest to uczucie ze coś mnie dusi w gardle. Tak jest cały czas. Nie moge już tego zniesć :( Jakby w gardle był guz albo jakaś kula. Czuje ze sie dusze. Poza tym strasznie mnie zyga :( Do tego dochodza okropne bóle głowy. Wogole nie moge myśleć. Nic a nic. Nie potrafie przeanalizowac nawet najprostszych problemów, mam problemy nawet z tym żeby napisac zdanie po angielsku (w mojej pracy glownie analizuje i tylko po angielsku!!!!!). Mam problemy z pamiecia. Nie pamietam niczego co sie dzialo kilka minut wcześniej. Nie nadarzam jak ludzie do mnie mowia. Nic nie czuje i nic nie mnie obchodzi. Ani jak wygladam ani w co sie ubiore ani czy cos robie dobrze albo zle. Na nic nie czekam. Nie obchodza mnie ludzie, nie mam dla nich zadnych uczuc. Nie moge rozmawiac wogole z ludzmi (kiedys w pracy ciagle byly plotki, herbatka, jedzenie, spacery a teraz nie moge nawet zamienic z nikim kilku zdan). Nic mnie nie cieszy, nie zlosci, nie smuci, nie fascynuje. Nie moge nic robic, ani isc na rower, ani na silownie, ani biegac, ani spacerowac ani isc na zakupy, nawet nie moge ogladac telewizji, patrze na jakis film ale tylko patrze. Nie dociera akcja ani nic co sie dzieje na ekranie. Nie nudze sie, kiedys jak mialam godzine wolnego czasu to sie nudzilam a teraz moge lezec 10 godzin i sie nie nudze ale tez nic nie moge robic. Nawet za bardzo nie moge lezec ale wstac tez nie. Nie moge jesc, kiedys uwielbialam teraz nie moge. Nie moge spac. Budze sie w nocy i wogole nie spie. Widze wielkie czarne pajaki biegajace po pokoju (nie wiem czy to akurat ma zwiazek z akoholem bo widze je tylko zaraz po tym jak sie czasem obudze w nocy). Biegaja po scianach albo meblach a ja mowie sobie ze to tylko halucynacje ale one nie znikaja tylko biegaja dalej. Znikają dopiero po kilku minutach. Znajomi szukali tych pająków ale nic nie znalezli wiec to tylko wytwor mojego umyslu ale to pewnie moze jakies majaki senne. Nie chce mi sie kochac. Kiedys kochalam sie kilka razy dziennie a teraz nic nawet przez tydzien. Oprocz tego dostalam jakiegos uczulenia. Poza tym wszystkim całymi dniami czuje sie okropnie źle, ciężko mi to uczucie opisać, nie wiem jak to nazwać ale jest to uczucie nie do zniesienia i trwa nieprzerwanie w każdej minucie i sekundzie dnia, i wogole sie nie zmienia. To wszystko trwa 7 tygodni. Wydaje mi sie ze nie zniose tego ani minuty dluzej :( Tak bym chciala zeby przeszlo chociaz na godzine :( Z tego co czytalam to powinno mi minąć w ciągu dwóch tygodni albo chociaż troche osłabnąć. A u mnie wciaż nic sie nie zmienia :( chce swojej fazy szczescia!!!!!! miesiąca midowego!!!!!! :beczy: troche ulgi!!!!! :beczy:

wampirzyca - Śro 12 Gru, 2012 18:03

piekna lasiczka napisał/a:
Najgorsze jest to uczucie ze coś mnie dusi w gardle.



też tak miałam ...i mam jeszcze nieraz niestety ..zastanawiałam się nad tym czy ty objaw jakiejś choroby?


ale to co dalej napisałaś to jakiś kosmos...kurcze nic takiego nie przechodziłam :mysli:

Halloween - Śro 12 Gru, 2012 18:05

To wszystko brzmi niezbyt optymistycznie.
Robiłaś C.T. głowy? Bez paniki, nawet rak mózgu wcześnie wykryty jest uleczalny.
Poza tym prawdopodobieństwo ze masz to draństwo jest znikome.
Sorry że wogule to napisałem, ale chyba lepiej sprawdzić wszystko.
Mój tatko miał raka mózgu, wiem że jednymi z pierwszych objawów są nagle skurcze mięśni w okolicy pleców i ramion, jak i nagle omdlenia.
Ale po tylu badaniach jakie już masz za sobą... było by to już wykryte, badanie krwi ujawnia zmiany rakowe.
Problem z psychiką , albo już jakieś zmiany wywołanie przez alkohol, to potrwa niestety trochę dłużej jak te kilka tygodni, ale wrócisz do zdrowia.
trzymaj się

Wiedźma - Śro 12 Gru, 2012 19:40

piekna lasiczka napisał/a:
coś mnie dusi w gardle. Tak jest cały czas. Nie moge już tego zniesć :( Jakby w gardle był guz albo jakaś kula.

Klucha w gardle, albo za ciasny kołnierzyk - też tak miałam w czasie picia i jakiś czas po zaprzestaniu,
głównie podczas zdenerwowania. Obecnie już od bardzo długiego czasu to odczucie się nie pojawiło.


piekna lasiczka napisał/a:
strasznie mnie zyga

A co to znaczy? :cotakiego:

Ta cała reszta to rzeczywiście jakiś horror. Mogłyby to być objawy depresji, gdyby nie te pająki.
Ale jest coś takiego jak przewlekła halucynoza alkoholowa:
Cytat:
Przewlekła halucynoza alkoholowa (halucynoza Wernickego) jest stanem psychotycznym, utrzymującym się po ustąpieniu objawów ostrej psychozy. Może ona trwać miesiącami, a nawet latami. Zaostrzenia choroby mogą następować zarówno w wyniku przerwania abstynencji, jak i w stanach gorszego samopoczucia fizycznego i psychicznego.
http://www.psychologia.net.pl/slownik.php?level=47

Zainteresuj się tym, poszperaj w necie, może to właśnie te objawy...
Myślę, że powinnaś się udać do psychiatry zajmującego się uzależnieniami -
w każdym ośrodku odwykowym taki przyjmuje.

Eila - Śro 12 Gru, 2012 19:41

Witaj Piękna :buzki:

Ja też proponuję wizytę u psychiatry :tak:
Nie możesz dłużej tak żyć bo oszalejesz :boisie:
Biegiem do lekarza ...i będzie dobrze :pocieszacz:

Halloween - Śro 12 Gru, 2012 20:50

zimna napisał/a:

Jade już do Ciebie Hali Obrazek


Czepiasz sie, nic zlego nie napisalem ,

A jaki to model? Na sprzedaż :prosi: ?

pterodaktyll - Śro 12 Gru, 2012 21:57

Wiedźma napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
strasznie mnie zyga

A co to znaczy?

To znaczy, że ją.........zyga. To oczywista oczywistość :bezradny:


g45g21

leon - Śro 12 Gru, 2012 21:59

pterodaktyll napisał/a:
To znaczy, że ją.........zyga. To oczywista oczywistość :bezradny:

Tez podobnie zinterpretowalem :p

Halloween - Śro 12 Gru, 2012 22:02

leon napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
To znaczy, że ją.........zyga. To oczywista oczywistość :bezradny:

Tez podobnie zinterpretowalem :p


A ja nie wiem o co chodzi co to jest to zyganie ? ceewd

leon - Śro 12 Gru, 2012 22:03

Halloween napisał/a:
A ja nie wiem o co chodzi co to jest to zyganie ? ceewd

Moze slownik Ci pomoze :dokuczacz:

Halloween - Śro 12 Gru, 2012 22:05

leon napisał/a:
Halloween napisał/a:
A ja nie wiem o co chodzi co to jest to zyganie ? ceewd

Zajrzyj do slownika :dokuczacz:


sam se zajrzyj

pterodaktyll - Śro 12 Gru, 2012 22:13

Halloween napisał/a:
ja nie wiem o co chodzi co to jest to zyganie ?

Przeca to nie ona zyga tylko ją zyga, a to zasadnicza różnica jest :rotfl:

leon - Śro 12 Gru, 2012 22:15

Cytat:
A ja nie wiem o co chodzi co to jest to zyganie ? ceewd

Moze Hall po prostu zapytaj autorki textu :skromny:

Halloween - Śro 12 Gru, 2012 22:16

pterodaktyll napisał/a:
Halloween napisał/a:
ja nie wiem o co chodzi co to jest to zyganie ?

Przeca to nie ona zyga tylko ją zyga, a to zasadnicza różnica jest :rotfl:


kij z tym :mysli:

piekna lasiczka - Czw 13 Gru, 2012 22:17

zygac w sensie wymiotowac, haftowac tudziez puszczac pawia ;) moze mnie zygac albo zygac moge ja... chyba powinno byc "rzygac" :)

Myslicie ze naprawde mozna miec takie samo zycie i czuc sie tak samo jak wczesniej? Czytalam ze zycie z alkoholizmem to koszmar. Ze caly czas czuje sie glod alkoholu, juz do konca zycia... Ze caly czas trzeba trzymac sie jakis krokow i zasad. Zyc sie powinno dla przyjemnosci, dla tego co przynosi zycie, dla zycia samego w sobie a nie ciagle sie zastanawiac i pilnowac czy sie postepuje tak jak trzeba zeby czuc sie soba i w miare dobrze. Nie mozna tylko caly czas myslec o swoim samopoczuciu czy jest w porzadku czy nie. Powinno sie poprostu zyc bez takich ograniczen... Myslicie ze tak sie da? Jestescie szczesliwi?

Postaram sie udac do psychiatry ale to takie ciezkie bo to tak jakby podpisanie na siebie wyroku :(

Mam jeszcze jedno pytanie do Was. Pewnie wyda Wam sie trywialne, oczywiste i stwierdzicie ze tak czy siak pewnie sama sie o tym przekonam za jakis czas ale co sie stanie jak sie napije? Czy odrazu po pierwszych lykach bede sie czuc zle? Czy poczuje sie dobrze a dopiero na drugi dzien bedzie masakra? Czy po tym bedzie tak jakbym nie miala wogole zadnej przerwy? Czy znowu bede sie tak samo zle czula przez nastepne 7 tygodni albo dluzej? Zawsze to tak wyglada? Wiem ze pytanie jest oczywiste ale to moje pierwsze odtrucie i moze lepiej wiedziec wczesniej co mnie czeka? :( :( :(

pterodaktyll - Czw 13 Gru, 2012 22:23

piekna lasiczka napisał/a:
Czytalam ze zycie z alkoholizmem to koszmar

Gdzie tak pisali? :mysli:
piekna lasiczka napisał/a:
. Powinno sie poprostu zyc bez takich ograniczen...

Było nie chlać to byś se teraz tak żyła :p
piekna lasiczka napisał/a:
co sie stanie jak sie napije?

spróbuj to sie sama przekonasz
piekna lasiczka napisał/a:
Czy po tym bedzie tak jakbym nie miala wogole zadnej przerwy?

Dokładnie. Zaczynasz w miejscu w którym skończyłaś. Całą trzeźwość diabli biorą.....

rufio - Czw 13 Gru, 2012 22:31

Oprócz tego , że jestem alkoholikiem nic mi nie dolega.
Żyje - tańczę , śpiewam ( biedni sąsiedzi :wysmiewacz: ) - jem kiedy jestem głodny , bawię się , chodzę gdzie chcę , no cóż jeden jest rudy , drugi ma rzeżączkę , trzeci ma długi a ja nie piję alkoholu bo mi przeszkadza .
A tak przy okazji skąd Ty czerpiesz tę " dogłębną " wiedzę ?


prsk :bezradny:

Halloween - Czw 13 Gru, 2012 22:32

Nie wiem czy jestem wystarczająco kompetentny , aby spróbować odpowiedzieć na Twoje pytanie.
Z tym wymiotowaniem to nie była złośliwość z mojej strony , ja naprawdę nie wiedziałem o co chodzi, a nikt mi tego nie chciał napisać.
Dalej... paliłem kiedyś nałogowo papierosy, rzuciłem już wiele lat temu, ale wiem że już nie mogę sobie pozwolić na fajeczkę bo grozi mi powrót do nałogu. Z drugiej jednak strony , nic mnie nie ciągnie do papierosów, nie ma to znaczenia czy czuje dym czy nie, jest mi to obojętne, myślę że z alkoholem jest podobnie. Przyjdzie czas ze stanie Ci się to zupełnie obojętne, nie będzie to jakimś wyrzeczeniem się czegoś ważnego. Ale jednak nie będziesz mogla sobie pozwolić na dobrego kielicha , bo... sama wiesz.
Na drugie pytanie nie potrafię odpowiedzieć, są tu lepsi specjaliści , myślę jednak że nie powinnaś eksperymentować, jeżeli po takich przeżyciach jakie masz teraz, przestaniesz pic to nigdy już do tego nie wracaj. Pomimo pokus jakie pewnie zaczną eis pojawiać.
powodzenia

yuraa - Czw 13 Gru, 2012 22:34

piekna lasiczka napisał/a:
Czytalam ze zycie z alkoholizmem to koszmar. Ze caly czas czuje sie glod alkoholu, juz do konca zycia... Ze caly czas trzeba trzymac sie jakis krokow i zasad.

autor autor
piekna lasiczka napisał/a:
Jestescie szczesliwi?

jestem

leon - Czw 13 Gru, 2012 22:36

piekna lasiczka napisał/a:
Postaram sie udac do psychiatry ale to takie ciezkie bo to tak jakby podpisanie na siebie wyroku :(

Wyroku?A precyzyjniej,co Masz na mysli? :mysli:

Eila - Czw 13 Gru, 2012 22:37

piekna lasiczka napisał/a:
co sie stanie jak sie napije?


xcc xcc xcc
Nawet tak nie żartuj cczxc :evil2"

Enja - Czw 13 Gru, 2012 22:40

piekna lasiczka napisał/a:
Postaram sie udac do psychiatry ale to takie ciezkie bo to tak jakby podpisanie na siebie wyroku


Ja od kilku lat chodzę do psychiatry. Mam depresję i to się leczy u psychiatry. Jak mam grypę, idę leczyć się do internisty, a np. z serduchem do kardiologa itd.

Nie czuję się tak jakbym podpisała na siebie jakiś wyrok.

A na dodatek nie czuję się bardziej nienormalna niż inni. :rotfl:

pterodaktyll - Czw 13 Gru, 2012 22:40

leon napisał/a:
A precyzyjniej,co Masz na mysli?

Pewnie dobrowolne poddanie się karze :rotfl:

rufio - Czw 13 Gru, 2012 22:41

]piekna lasiczka napisał/a:
co sie stanie jak sie napije?[/quote]
Będziesz pijana /

leon - Czw 13 Gru, 2012 22:42

pterodaktyll napisał/a:
Pewnie dobrowolne poddanie się karze :rotfl:

Zaniepokoil mnie ten lek przed spotkaniem ze specjalista,wiec powaznie zapytalem.

Halloween - Czw 13 Gru, 2012 22:44

[quote="leon"]
piekna lasiczka napisał/a:
Postaram sie udac do psychiatry ale to takie ciezkie bo to tak jakby podpisanie na siebie wyroku :(


Jakiego wyroku, badanie jak każde inne, nie ośmiesza i nie hańbi, musisz się odważyć.
jeszcze raz powodzenia

Wiedźma - Czw 13 Gru, 2012 22:54

piekna lasiczka napisał/a:
zygac w sensie wymiotowac, haftowac tudziez puszczac pawia ;) moze mnie zygac albo zygac moge ja... chyba powinno byc "rzygac" :)

Aha, czyli po prostu rzygasz sobie od 7 tygodni :rzyga: Trzeba było tak od razu
(nie znam określenia: mnie rzyga, znam: ja rzygam - pomijając ortografię :oops: ).

piekna lasiczka napisał/a:
Myslicie ze naprawde mozna miec takie samo zycie i czuc sie tak samo jak wczesniej?

Ja teraz czuję się znacznie lepiej niż wtedy zanim zaczęłam pić.
Moje tamto życie jawiło mi się koszmarem, przed którym uciekałam w alkohol.
Teraz - gdy przy pomocy terapii poustawiałam sobie od nowa klocki w głowie - żyje mi się całkiem fajnie :okok:

piekna lasiczka napisał/a:
co sie stanie jak sie napije? Czy odrazu po pierwszych lykach bede sie czuc zle? Czy poczuje sie dobrze a dopiero na drugi dzien bedzie masakra? Czy po tym bedzie tak jakbym nie miala wogole zadnej przerwy? Czy znowu bede sie tak samo zle czula przez nastepne 7 tygodni albo dluzej? Zawsze to tak wyglada?

Własnych doświadczeń nie mam, bo po terapii nie zapijałam,
ale z tego co wiem od innych, to po próbach bycia trzeźwym traci się komfort picia.
Pakujesz się w takie poczucie winy, że alkohol nie jest w stanie Cię od niego uwolnić.
I podobno - po powrocie do punktu wyjścia (nie inaczej) - zjazd w kierunku dna
następuje ze znacznie większą prędkością niż przed tą próbą.
Z tego wynika, że nie warto wracać; w każdym razie ja nie zamierzam.

piekna lasiczka - Czw 13 Gru, 2012 23:20

leon napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Postaram sie udac do psychiatry ale to takie ciezkie bo to tak jakby podpisanie na siebie wyroku :(

Wyroku?A precyzyjniej,co Masz na mysli? :mysli:


Nie chodzi o sama wizyte u psychiatry bo wydaje mi sie ze nie ma normalnych ludzi i kazdemu by sie takie cos przydalo chociazby raz w zyciu;) problem polega na tym ze ciezko jest uslyszec potwierdzenie ze jest sie chorym na nieuleczalna i dozywotnia smiertelna chorobe. Mysle ze kazdy sie troche boi uslyszec cos takiego. Ja sie boje :( :( :( okropnie :( Bo jednak kazda dozywotnia smiertelna choroba to pewnego rodzaju wyrok, cos sie juz rozpoczelo i sie nie cofnie, najwyzej zatrzyma... Ale tez wiem ze tego nie unikne.

pterodaktyll napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Czytalam ze zycie z alkoholizmem to koszmar

Gdzie tak pisali? :mysli:


Przez te 7 tygodni przeczytałam mase roznych rzeczy w internecie i z tego co ludzie opisuja to brzmi to naprawde okropnie. Nikt nie pisze ze jest szczesliwy i zadowolony ale tez sie nie dziwie bo fora sa raczej po to zeby sie wspierac w ciezkich chwilach. Radoscia sie tez mozna podzielic ale jak sie jest szczesliwym to malo sie o tym pisze, bardziej jak kogos cos boli, zeby miec wsparcie i nadzieje zeby bylo lepiej. Dlatego moze to tak odbieram. Ale wy mi dajecie baaaaaaardzo duzo nadzieji ze moze byc fajnie i strasznie wam za to dziekuje!!!!!!! :) :) :) :)

Mam tez swoje doświadczenia. Moj ojciec byl alkoholikiem. Zapil sie na smierc. Pil na umor caly czas. Nie dbal o nas, nie pracowal, nie zarabail, okradal nas, meczyl i moje cale zycie bylo przez niego pieklem. Dzien w ktorym umarl byl jednym z najpiekniejszych dni w moim zyciu. Nawet nie chcialam isc na pogrzeb, bylam wtedy na wyprawie, rodzina mnie zmusila. A kiedy juz tam dotarlam to myslalam tylko o tym ze moje 12 centymetrowe szpilki zapadaja sie w bloto. Zadnych uczuc :( Nie chce Was urazic piszac takie rzeczy ale tak sie czulam :( :( :(

Halloween napisał/a:
Z tym wymiotowaniem to nie była złośliwość z mojej strony , ja naprawdę nie wiedziałem o co chodzi, a nikt mi tego nie chciał napisać.

Usmiechnelam sie kilka razy czytając te wszystkie wywody na temat "zygania" a to juz jakiś postep :)

Halloween - Czw 13 Gru, 2012 23:23

Halloween napisał/a:
Z tym wymiotowaniem to nie była złośliwość z mojej strony , ja naprawdę nie wiedziałem o co chodzi, a nikt mi tego nie chciał napisać.

Usmiechnelam sie kilka razy czytając te wszystkie wywody na temat "zygania" a to juz jakiś postep :) [/quote]

Zdecydowany postęp :hura: :hura: :hura: :hura:

Halloween - Czw 13 Gru, 2012 23:31

piekna lasiczka napisał/a:


Nie chodzi o sama wizyte u psychiatry bo wydaje mi sie ze nie ma normalnych ludzi i kazdemu by sie takie cos przydalo chociazby raz w zyciu;) problem polega na tym ze ciezko jest uslyszec potwierdzenie ze jest sie chorym na nieuleczalna i dozywotnia smiertelna chorobe. Mysle ze kazdy sie troche boi uslyszec cos takiego. Ja sie boje :( :( :( okropnie :( Bo jednak kazda dozywotnia smiertelna choroba to pewnego rodzaju wyrok, cos sie juz rozpoczelo i sie nie cofnie, najwyzej zatrzyma... Ale tez wiem ze tego nie unikne.


Tutaj to chyba sam mogę się w klatę puknąć, nagadałem Ci za wiele o rakach, zapomnij o tym, głupie gadanie było, poprzednie badania jakie już masz za sobą by wykazały. Idz śmiało do lekarza i zdrowiej.
3ym się

leon - Czw 13 Gru, 2012 23:33

piekna lasiczka napisał/a:
Nie chodzi o sama wizyte u psychiatry bo wydaje mi sie ze nie ma normalnych ludzi i kazdemu by sie takie cos przydalo chociazby raz w zyciu;) problem polega na tym ze ciezko jest uslyszec potwierdzenie ze jest sie chorym na nieuleczalna i dozywotnia smiertelna chorobe. Mysle ze kazdy sie troche boi uslyszec cos takiego. Ja sie boje :( :( :( okropnie :( Bo jednak kazda dozywotnia smiertelna choroba to pewnego rodzaju wyrok, cos sie juz rozpoczelo i sie nie cofnie, najwyzej zatrzyma... Ale tez wiem ze tego nie unikne.

Smiertelne lub nieodwracalne choroby nie zdarzaja sie zbyt czesto,wiec glowa do gory,troche wiecej optymizmu...Bedzie dobrze :)

Jonesy - Czw 13 Gru, 2012 23:34

piekna lasiczka napisał/a:

pterodaktyll napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Czytalam ze zycie z alkoholizmem to koszmar

Gdzie tak pisali? :mysli:




Jak moje obecne życie z alkoholizmem to ma być koszmar, to ja chyba nie chcę się już budzić :mgreen:

pterodaktyll - Czw 13 Gru, 2012 23:42

Jonesy napisał/a:
Jak moje obecne życie z alkoholizmem to ma być koszmar, to ja chyba nie chcę się już budzić

:buahaha:

:tak: :tak: :tak: :okok:

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 00:26

leon napisał/a:
Smiertelne lub nieodwracalne choroby nie zdarzaja sie zbyt czesto,wiec glowa do gory,troche wiecej optymizmu...Bedzie dobrze :)


Alkoholizm sam w sobie jest smiertelna nieuleczalna i dozywotnia choroba ktorej sie nie da wyleczyc :( tylko zatrzymac :( tak przynajmniej pisze na necie... Moze powinnam przestac to wszystko czytac...

leon - Pią 14 Gru, 2012 00:30

piekna lasiczka napisał/a:
Alkoholizm sam w sobie jest smiertelna nieuleczalna i dozywotnia choroba ktorej sie nie da wyleczyc :( tylko zatrzymac :( tak przynajmniej pisze na necie... Moze powinnam przestac to wszystko czytac...

To jest choroba smiertelna,ale mozna ja leczyc nie pijac alkoholu...

dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 00:32

Jonesy napisał/a:
Jak moje obecne życie z alkoholizmem to ma być koszmar, to ja chyba nie chcę się już budzić


Przez ostatnie piętnaście lat mojego chlania codziennie wieczorem prosiłem Boga aby rano się już nie obudzić..................
Wciąż żyję......................więc ..........................nie skutkuje..........
Trzeba więc przestać chlać a nie prosić o nie spełnialne.................
buziole :P

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 00:37

leon napisał/a:
To jest choroba smiertelna,ale mozna ja leczyc nie pijac alkoholu...


Ja nie mam zupelnie doswiadczenia w tym temacie ale czytalam ze samo nie picie nie wystarczy :( to jest najgorsze. Gdyby wystarczylo nie pic i byloby w porzadku to byloby niesamowicie ale to wtedy nie byloby uzaleznienie :( Pisze ze caly czas odczuwa sie glod, sa nawroty mimo ze sie nie pije... Groza :( Ze wystarczy sie rozchorowac albo przezyc jakis stres i juz nawrot ale to znam tylko z opisow na sieci, jak zreszta caly problem poza moimi objawami jak narazie. Mysle ze to wszystko dopiero przedemna :( :( :( co gorsza pewnie juz niedlugo :( :( :(

Halloween - Pią 14 Gru, 2012 00:43

piekna lasiczka napisał/a:
leon napisał/a:
Smiertelne lub nieodwracalne choroby nie zdarzaja sie zbyt czesto,wiec glowa do gory,troche wiecej optymizmu...Bedzie dobrze :)


Alkoholizm sam w sobie jest smiertelna nieuleczalna i dozywotnia choroba ktorej sie nie da wyleczyc :( tylko zatrzymac :( tak przynajmniej pisze na necie... Moze powinnam przestac to wszystko czytac...


Zamiast malować sobie wszystko na czarno, skończ z piciem, a wtedy ten straszliwy alkoholizm przestanie być śmiertelny, przestanie być niebezpieczny.
Jedyne co masz zrobić to przestać chlać i być cierpliwą. ceewd

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 00:45

Halloween napisał/a:
Z drugiej jednak strony , nic mnie nie ciągnie do papierosów, nie ma to znaczenia czy czuje dym czy nie, jest mi to obojętne, myślę że z alkoholem jest podobnie. Przyjdzie czas ze stanie Ci się to zupełnie obojętne, nie będzie to jakimś wyrzeczeniem się czegoś ważnego.


Kiedy nadejdzie ten czas? Kiedy alkohol bedzie mi obojetny? Za kilka miesiecy? Rok? Kilka lat? Dalej mam ochote wyjsc gdzies ze znajomymi na piwo :( albo na jakas domowka :( impreze :( koncert :( do knajpy :( teskni mi sie za tym :( chyba nie powinno :( kiedy mi to zobojetnieje? :(

dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 00:47

piekna lasiczka napisał/a:
Ja nie mam zupelnie doswiadczenia w tym temacie ale czytalam ze samo nie picie nie wystarczy to jest najgorsze. Gdyby wystarczylo nie pic i byloby w porzadku to byloby niesamowicie ale to wtedy nie byloby uzaleznienie Pisze ze caly czas odczuwa sie glod, sa nawroty mimo ze sie nie pije... Groza Ze wystarczy sie rozchorowac albo przezyc jakis stres i juz nawrot ale to znam tylko z opisow na sieci, jak zreszta caly problem poza moimi objawami jak narazie. Mysle ze to wszystko dopiero przedemna co gorsza pewnie juz niedlugo


Ty mi książek tutaj nie cytuj...Trzeba tylko nie chlać i zanieść ciało na miting, reszta sama przyjdzie...Głody i nawroty to tylko twory Twojej chorej głowy....Jak bardzo chorej? zależy tylko od tego ile lat i gdzie w tym siedziałaś?
spoko, nie nakręcaj się...
pozdrawiam :pocieszacz:

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 00:47

Halloween napisał/a:
Jedyne co masz zrobić to przestać chlać i być cierpliwą. ceewd


Wiem ze ciagle sie powoluje na to co czytam ale mnie to meczy straszliwie :( podobno nie wystarczy brak chlania i cierpliwosc :( trzeba terapi, mitingow, jakis programow itp :(

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 00:50

piekna lasiczka napisał/a:
Kiedy alkohol bedzie mi obojetny?
NIGDY bo jesteś alkoholiczką
piekna lasiczka napisał/a:
Dalej mam ochote wyjsc gdzies ze znajomymi na piwo
zmień znajowmych na niepijących
piekna lasiczka napisał/a:
kiedy mi to zobojetnieje?
nie powinno , obojętność wobec kogokolwiek i czegokolwiek to tolerancja na jego obecnośc w naszym życiu na alkohol w życiu alkoholika chcącego trzeżwieć nie ma miejsca
Jo-asia - Pią 14 Gru, 2012 00:50

piekna lasiczka napisał/a:
Wiem ze ciagle sie powoluje na to co czytam ale mnie to meczy straszliwie podobno nie wystarczy brak chlania i cierpliwosc trzeba terapi, mitingow, jakis programow itp

póki nie spróbujesz się nie dowiesz..
ja tam za chlaniem nie tęsknie..dobrze mi się żyje..a problemy z chorobą da się ogarnąć

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 00:54

Janioł napisał/a:
zmień znajowmych na niepijących


Jak moge zmienic znajomych? Sa czescia mojego zycia, niektorych znam kilkanascie lat. Nie chce tego tracic. Myslalam ze mozna chodzic na imprezy i nie pic alkoholu. Ciezko mi namowic 20 osob ktore sie spotykaja zeby nie pily alkoholu bo ja nie moge. Nie chce tez nikogo ograniczac w zaden sposob. Chcialabym poprostu sie z nimi bawic tylko bez alkoholu jezli nie moge go pic.

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 00:56

trzeżwienie to przede wszystkim zmiana zachowań ,
piekna lasiczka napisał/a:
Nie chce tego tracic. Myslalam ze mozna chodzic na imprezy i nie pic alkoholu
a chcesz pić ?
piekna lasiczka napisał/a:
Nie chce tez nikogo ograniczac w zaden sposob
nie można zjeść ciastka i mieć ciastko ,
Janioł - Pią 14 Gru, 2012 00:57

piekna lasiczka napisał/a:
Jak moge zmienic znajomych?
normalnie na niepijących albo zostać przy tych którzy ze względu na Ciebie są w stanie powstrzymać się od picia alkoholu
dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 01:01

Janioł napisał/a:
normalnie na niepijących albo zostać przy tych którzy ze względu na Ciebie są w stanie powstrzymać się od picia alkoholu


:tak:

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 01:02

Alkohol jest teraz tak naprawde wszedzie. Na imprezach, koncertach, uroczystosciach, urodzinach, spotkaniach rodzinnych. W telewizji, filmach, reklamach, internecie. Nie da sie pozbyc alkoholu ze swojego zycia bo zyjemy w takim a nie innych spoleczenstwie gdzie panuja takie a takie zwyczaje. Musialabym sie wyprowadzic do puszczy i zostac pustelnikiem zeby wogole nie miec stycznosci z alkoholem :( :( :( Wystarczy wejsc do zwyklego sklepu sporzywczego i juz cale pulki sa zastawione, na kazdym rogu sklep z alkoholem, wiekszosc 24 h na dobe. Bilbordy na pol ulicy z wielkimi butelkami piwa i opisami jakie to nie jest fajne albo jaki ty bedziesz fajny jak sie napijesz. Nie da sie tego omijac :( Wiec jezeli tak czy siak to bedzie i tego nie usune to czemu odmawiac sobie spotkania ze znajomymi ktorzy robia impreze? Moze zle mysle :( :( :(
leon - Pią 14 Gru, 2012 01:05

piekna lasiczka napisał/a:
Alkohol jest teraz tak naprawde wszedzie. Na imprezach, koncertach, uroczystosciach, urodzinach, spotkaniach rodzinnych. W telewizji, filmach, reklamach, internecie. Nie da sie pozbyc alkoholu ze swojego zycia bo zyjemy w takim a nie innych spoleczenstwie gdzie panuja takie a takie zwyczaje. Musialabym sie wyprowadzic do puszczy i zostac pustelnikiem zeby wogole nie miec stycznosci z alkoholem :( :( :( Wystarczy wejsc do zwyklego sklepu sporzywczego i juz cale pulki sa zastawione, na kazdym rogu sklep z alkoholem, wiekszosc 24 h na dobe. Bilbordy na pol ulicy z wielkimi butelkami piwa i opisami jakie to nie jest fajne albo jaki ty bedziesz fajny jak sie napijesz. Nie da sie tego omijac :( Wiec jezeli tak czy siak to bedzie i tego nie usune to czemu odmawiac sobie spotkania ze znajomymi ktorzy robia impreze? Moze zle mysle :( :( :(

Ja omijam imprezy,gdzie spozywa sie alkohol,nie ufam sobie.Po co mam brac udzial w czyms co mnie meczy...

dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 01:06

piekna lasiczka napisał/a:
Alkohol jest teraz tak naprawde wszedzie. Na imprezach, koncertach, uroczystosciach, urodzinach, spotkaniach rodzinnych. W telewizji, filmach, reklamach, internecie. Nie da sie pozbyc alkoholu ze swojego zycia bo zyjemy w takim a nie innych spoleczenstwie gdzie panuja takie a takie zwyczaje. Musialabym sie wyprowadzic do puszczy i zostac pustelnikiem zeby wogole nie miec stycznosci z alkoholem Wystarczy wejsc do zwyklego sklepu sporzywczego i juz cale pulki sa zastawione, na kazdym rogu sklep z alkoholem, wiekszosc 24 h na dobe. Bilbordy na pol ulicy z wielkimi butelkami piwa i opisami jakie to nie jest fajne albo jaki ty bedziesz fajny jak sie napijesz. Nie da sie tego omijac Wiec jezeli tak czy siak to bedzie i tego nie usune to czemu odmawiac sobie spotkania ze znajomymi ktorzy robia impreze? Moze zle mysle


Oczywiście, że żle...
Alkohol stoi na półkach i nikomu krzywdy nie robi..Tobie jednak coś się w zyciu przytrafiło, ze jesteś tutaj zagubiona pośród nas....
może półka się zawaliła?
buziole :pocieszacz:

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 01:06

piekna lasiczka napisał/a:
Alkohol jest teraz tak naprawde wszedzie. Na imprezach, koncertach, uroczystosciach, urodzinach, spotkaniach rodzinnych. W telewizji, filmach, reklamach, internecie. Nie da sie pozbyc alkoholu ze swojego zycia bo zyjemy w takim a nie innych spoleczenstwie gdzie panuja takie a takie zwyczaje. Musialabym sie wyprowadzic do puszczy i zostac pustelnikiem zeby wogole nie miec stycznosci z alkoholem Wystarczy wejsc do zwyklego sklepu sporzywczego i juz cale pulki sa zastawione, na kazdym rogu sklep z alkoholem, wiekszosc 24 h na dobe. Bilbordy na pol ulicy z wielkimi butelkami piwa i opisami jakie to nie jest fajne albo jaki ty bedziesz fajny jak sie napijesz. Nie da sie tego omijac Wiec jezeli tak czy siak to bedzie i tego nie usune to czemu odmawiac sobie spotkania ze znajomymi ktorzy robia impreze? Moze zle mysle
ble ,ble ble gadanie typowe dla osób których sama myśl o stracie ukochanego alkoholu przyprawia o bunt ale to normalne , jak nie chcesz pic to musisz zrobic to o czym pisze inacaej prędzej czy później zapijesz
w tej chorobie nie ma miejsca na półśrodki , półprawdy bo one prowadzą tylko do półlitrówki

Halloween - Pią 14 Gru, 2012 01:08

piekna lasiczka napisał/a:
Halloween napisał/a:
Jedyne co masz zrobić to przestać chlać i być cierpliwą. ceewd


Wiem ze ciagle sie powoluje na to co czytam ale mnie to meczy straszliwie :( podobno nie wystarczy brak chlania i cierpliwosc :( trzeba terapi, mitingow, jakis programow itp :(


Najlepsza terapia , miting itp. to własna silna wola, musisz wiedzieć czego chcesz, pomóż sobie sama , a wtedy i inni będą w stanie Ci pomóc.



Janioł napisał/a:

w tej chorobie nie ma miejsca na półśrodki , półprawdy bo one prowadzą tylko do półlitrówki



Święte słowa.

dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 01:10

Halloween napisał/a:
własna silna wola


Nie istnieje coś takiego.. zwłaszcza u alkoholika...

Halloween - Pią 14 Gru, 2012 01:11

dziadziunio napisał/a:
Halloween napisał/a:
własna silna wola


Nie istnieje coś takiego.. zwłaszcza u alkoholika...



Mam inne zdanie

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 01:12

Halloween napisał/a:
własna silna wola,
Hallo alkoholik ma silna wolę tylko zwieracze słabe ;)
Halloween - Pią 14 Gru, 2012 01:15

Janioł napisał/a:
Halloween napisał/a:
własna silna wola,
Hallo alkoholik ma silna wolę tylko zwieracze słabe ;)


Jo, dlatego aż tylu nie radzi sobie z tym.

dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 01:15

Halloween napisał/a:
Mam inne zdanie


pogadamy jak je zmienisz :bezradny:
pozdrawiam

Halloween - Pią 14 Gru, 2012 01:19

dziadziunio napisał/a:
Halloween napisał/a:
Mam inne zdanie


pogadamy jak je zmienisz :bezradny:
pozdrawiam


To samo chciałem Ci zaproponować.
pozdrawiam ceewd

leon - Pią 14 Gru, 2012 01:20

Jestes mloda i perspektywa spedzenia reszty zycia na trzezwo Cie przytlacza,lecz wybor nalezy do Ciebie co z tym zrobisz.Dluzej bedziesz pic,wieksze straty poniesiesz,choroba posunie sie dalej,moze uszkodzic Cie nie tylko psychicznie,ale i fizycznie...Ja pilem ponad 30-ci lat,dopiero jak alkohol mi nerwy uszkodzil zaczalem chorobe traktowac powaznie,wiec lepiej nie Idz w moje slady,taka moja rada,nie warto.
Dobrych wyborow zycze.

dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 01:22

Halloween napisał/a:
To samo chciałem Ci zaproponować.


i już Ciebie bardzo szanuję....Nie twierdzę, że się mylisz. Mamy inne zdanie i kiedyś o tym pogadamy.. :pocieszacz:
Ciepło pozdrawiam. Krzysztof

Halloween - Pią 14 Gru, 2012 01:28

dziadziunio napisał/a:
Halloween napisał/a:
To samo chciałem Ci zaproponować.


i już Ciebie bardzo szanuję....Nie twierdzę, że się mylisz. Mamy inne zdanie i kiedyś o tym pogadamy.. :pocieszacz:
Ciepło pozdrawiam. Krzysztof


I wzajemnie dziadziunio, tylko odmienne zdania są powodem do dyskusji.

leon - Pią 14 Gru, 2012 01:59

piekna lasiczka napisał/a:
Nie chodzi o sama wizyte u psychiatry

A psychiatry nie ma sie co obawiac,mialem kiedys przez 5 lat tescia psychiatre podczas trwania pierwszego malzenstwa,to w znakomitej wiekszosci bardzo weseli ludzie :luzik:

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 02:03

leon napisał/a:
dopiero jak alkohol mi nerwy uszkodzil zaczalem chorobe traktowac powaznie


Skad moge wiedziec ze mi juz tez nie uszkodzil ? :(


leon napisał/a:
Jestes mloda i perspektywa spedzenia reszty zycia na trzezwo Cie przytlacza


Nawet nie perspektywa spedzenia zycia na trzezwo mnie przytlacza co zrezygnowanie z robienia tego co lubie z ludzmi ktorych lubie :( np znajomi ida na koncert a ja nie moge bo kupia piwo, chce isc nawet nie kupujac piwa. Uwielbiam muzyke na zywo. Znajomi jada na narty a ja nie pojade bo pewnie kupia sobie wieczorem grzane winko zeby sie rozgrzac. A uwielbiam narty i znajomnych. Czemu nie moge jechac poprostu nie pijac? Sa urodziny kolezaniki i wszyscy sie spotykaja to czemu ja tez nie moge isc swietowac nawet bez alkoholu? Mam ochote isc do knajpy na dobra pizze a nie moge bo inni ludzie tam pija piwo. Przeciez mozna robic te wszystkie rzeczy, czerpac z tego radosc i nic pic niezaleznie od tego co robia inni. Mam 29 latek nie chce sie zamykac samotnie w domu i nigdzie z nikim nie wychodzic, unikac znajomych i odbierac sobie to wszystko co mi daje radosc. To co mi zostanie? Nawet jak jezdze na rowerze to znajomi wieczorem lubia wypic jedno piwo. I tez nie moge z nimi jechac? Wiecie jak trudno jest znalesc kogo kto jezdzi ponad 100 km dziennie? Tez mam ich zostawic?

leon - Pią 14 Gru, 2012 02:16

piekna lasiczka napisał/a:
Skad moge wiedziec ze mi juz tez nie uszkodzil ? :(

mowie o uszkodzeniu,ktore w moim przypadku nie pozwala mi pracowac,normalnie funkcjonowac,mam klopot z uniesieniem reki,itd.Przyczyna jest dlugoletnie picie...Specjalista rokuje,ze moze za 2,3 lata z tego wyjde,ale istnieje mozliwosc,ze w 100%-tach nie wylecze sie nigdy.
Ty nic nie wspominalas o klopotach z poruszaniem sie,itp...

leon - Pią 14 Gru, 2012 02:20

piekna lasiczka napisał/a:
Nawet nie perspektywa spedzenia zycia na trzezwo mnie przytlacza co zrezygnowanie z robienia tego co lubie z ludzmi ktorych lubie :( np znajomi ida na koncert a ja nie moge bo kupia piwo, chce isc nawet nie kupujac piwa. Uwielbiam muzyke na zywo. Znajomi jada na narty a ja nie pojade bo pewnie kupia sobie wieczorem grzane winko zeby sie rozgrzac. A uwielbiam narty i znajomnych. Czemu nie moge jechac poprostu nie pijac? Sa urodziny kolezaniki i wszyscy sie spotykaja to czemu ja tez nie moge isc swietowac nawet bez alkoholu? Mam ochote isc do knajpy na dobra pizze a nie moge bo inni ludzie tam pija piwo. Przeciez mozna robic te wszystkie rzeczy, czerpac z tego radosc i nic pic niezaleznie od tego co robia inni. Mam 29 latek nie chce sie zamykac samotnie w domu i nigdzie z nikim nie wychodzic, unikac znajomych i odbierac sobie to wszystko co mi daje radosc. To co mi zostanie? Nawet jak jezdze na rowerze to znajomi wieczorem lubia wypic jedno piwo. I tez nie moge z nimi jechac? Wiecie jak trudno jest znalesc kogo kto jezdzi ponad 100 km dziennie? Tez mam ich zostawic?

Nikt Ci nie zabrania robic tego co lubisz,tylko sklad mysle powinnas zmienic na niepijacy,ale to juz Twoja decyzja,Twoje wybory...

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 02:45

piekna lasiczka napisał/a:
Mam 29 latek nie chce sie zamykac samotnie w domu i nigdzie z nikim nie wychodzic, unikac znajomych i odbierac sobie to wszystko co mi daje radosc
trele morele , pieprzenie w bambus , można to robic na trzeżwo i w trzeżwym towarzystwie , kto ci każe się zamykać ? Ty nie chcesz rostać sie z alkoholem a nie z towarzystwem ,z alkoholem a nie z koncertami ,
Janioł - Pią 14 Gru, 2012 02:54

nie pije od prawie trzech lat a miałem taki okres w życiu że nie piłem ponad lat 11 i nie zamykam się w domu nie jestem samotny mam przyjaciół , chodzę na koncerty i potrafię bawić się świetnie , tyle tylko że zostali przy mnie w niewielkiej ilości ci którym rzeczywiście na mnie zależało i oni szanuję to że ja nie pije i nie pija w moim towarzystwie lub po prostu pytają czy mogą i czy mnie to nie przeszkadza ale to robią bardzo rzadko a moim nowi znajomi i prrzyjaciele to w większości trzeżwiejący alkoholicy równie wartościowi jak nie wartościowszy bop rozumiejący mój problem
Pastel - Pią 14 Gru, 2012 03:05

piekna lasiczka napisał/a:
Alkoholizm sam w sobie jest smiertelna nieuleczalna i dozywotnia choroba ktorej sie nie da wyleczyc tylko zatrzymac tak przynajmniej pisze na necie...

Na płocie pisało du** - chciałem pomacać i sobie drzazgę wbiłem. ;)
piekna lasiczka napisał/a:
Moze powinnam przestac to wszystko czytac...

Czytaj, czytaj, czytaj.... ale nie wierz we wszystko bezkrytycznie.


piekna lasiczka napisał/a:
znajomi ida na koncert a ja nie moge bo kupia piwo, chce isc nawet nie kupujac piwa.

Możesz iść na koncert. Ale jeśli znajomi będą pili piwo, poczujesz ten klimat, wpadniesz w wir imprezy - będzie pokusa. Potrafisz się jej oprzeć?

piekna lasiczka napisał/a:
trzeba terapi, mitingow, jakis programow itp


piekna lasiczka napisał/a:
Cieszy waz zycie?

Mnie cieszy. I nie trzeba było tych rzeczy o których piszesz. Ja naprawdę chciałem przestać pić i na dzień dzisiejszy po moim alkoholizmie pozostało tylko smutne wspomnienie. Nie przeszkadza mi ono jednak w niczym - niech będzie jako przestroga na przyszłość. Nie mam głodów, nawrotów itp. w moim życiu nie ma dla nich miejsca - żyję normalnie, tak jak chcę.
Powodzenia!

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 03:14

pastel napisał/a:
Nie mam głodów, nawrotów itp. w moim życiu nie ma dla nich miejsca - żyję normalnie, tak jak chcę.
Powodzenia!
mam głody i nawroty bo to jest wpisane w ta chorobę i wynika z jej chroniczności natomiast mam tak samo
pastel napisał/a:
żyję normalnie, tak jak chcę.

Pastel - Pią 14 Gru, 2012 03:41

Janioł napisał/a:
mam głody i nawroty bo to jest wpisane w ta chorobę i wynika z jej chroniczności

Może dlatego, że Ty 'zachorowałeś na nieuleczalną chorobę', a ja jedynie 'się uzależniłem'. ;) Z uzależnień się wychodzi... :pocieszacz: fsdf43t

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 03:44

pastel napisał/a:
Z uzależnień się wychodzi...
powodzenia , probowałem nie wyszło :pocieszacz:
Pastel - Pią 14 Gru, 2012 03:46

Janioł napisał/a:
powodzenia , probowałem nie wyszło

cf2423f

:pocieszacz:

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 03:47

nie ma powodu do pocieszania , daje radę
Pastel - Pią 14 Gru, 2012 03:52

Janioł napisał/a:
nie ma powodu do pocieszania , daje radę
'
Aaa, skoro tak to:
:okok: :brawo:

P.S. Tylko te głody, nawroty... nie męczą?

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 03:55

głod to jakies jedna lub dwie godziny , wystarczy miec trochę przyjemnych sposobów i da sie żyć , natomiast nawrót to powazna sprawa ale i nie uzależnieni mają i swoje złe dni i jakos żyją więc nie widze problemu a z nawrotó mam jescze dodatkowa krzyść bo gdy popracuję nad tym co w tym czasie się dzieje zazwyczaj osiągam dodatkowe korzyści chociażby "wszystko co Cię nie zabije tylko Cie wzmocni"
Pastel - Pią 14 Gru, 2012 03:59

Janioł,
Spoko, ładnie to napisałeś i dzięki za wytłumaczenie. :okok:

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 04:10

WYZWALACZ-MYŚL-ZACHOWANIE=GŁÓD wystarczy wyeliminować elementy ktore są dla mnie wyzwalczami i spokój , czasami jest to o tyle trudne że głody powoduja tzw. wyzwalacze wewnętrze np. nieprzyjemne uczucia np. złość, wstyd, poczucie winy ale i to da sie obrobić by nie stały się zalążkiem głodu
rufio - Pią 14 Gru, 2012 06:54

Reklama , bilbordy itp - oczywiście , że są i będą - jak i również lodówki- zamrażarki - bielizna ( ach te modelki ) - słodycze . Przestań zwracać uwagę na jeden temat . Również imprezy są i można na nie chodzić , tańczyć , śmigać na nartach i takie inne d*** . Tylko powinnaś się Nauczyć żyć bez alkoholu a to już wymaga pracy nad sobą . Ja przez rok nigdzie nie chodziłem a jak już to tam gdzie nie ma alkoholu i grono znajomych po informacji o problemie wspierało mnie - po tym poznaje się przyjaciół . Chodziłem na terapię ,uczyłem się żyć bez alkoholu i minęło 6 lat - teraz chodzę wszędzie oczywiście z głową . A co do terapii i mityngów - to tylko trening - przecież żeby nauczyć się dobrze tańczyć czy jeździć na nartach też trenujesz i podglądasz lepszych ? To niczym się nie różni .Masz zapewne wśród swoich znajomych osoby które nie palą . Czy namawiacie ich do palenia ? Nie panikuj - da się żyć i widzi się świat w fajnych barwach .


prsk :D

smokooka - Pią 14 Gru, 2012 08:58

Piękna, Tobie się po prostu chlać chce, stąd to targowanie się z chorobą, licytowanie na słówka, kto bardziej chory, komu smutniej, kto ma wyrok. Pieścisz się i rozczulasz nad sobą. Masz pełne prawo iść się napić, możesz też wziąć swoje życie w ręce, obejrzeć jak śniegową kulę i realnie je ocenić i zmieniać. Do nachlania się nie potrzebujesz nikogo, chcąc zmieniać siebie będziesz otoczona przyjaciółmi. No ale to od Ciebie zależy co postanowisz, co wybierzesz.
Teorię studiujesz w necie, do praktyki nawet się nie przymierzyłaś.

pannamigotka - Pią 14 Gru, 2012 09:20

Łasiczko, podczytuję Cię i muszę stwierdzić, że Ty nie chcesz zmiany- tak mi się wydaje. Piszesz zresztą, że chcesz chodzić do barów, nie chcesz zmienić środowiska. Być może sądzisz, że jesteś na tyle silna, by przebywać w takim otoczeniu i jako jedyna wytrwać w abstynencji (bo trzeźwość to to nie jest), mnie się wydaje, że nie podołasz, prędzej czy później wrócisz do nałogu. Może jeszcze nie osiągnęłaś swojego dna, a może te denka były jeszcze za miękkie?

Trzeźwienie to jest wywrócenie swojego życia o 180 stopni! To jest naprawdę ciężka praca, ale przede wszystkim zmiana myślenia, której u Ciebie nie ma... :( Przeraża Cię sama myśl, o braku alkoholu w Twoim życiu (no przecież wszyscy chodzą do baru! to i ja będę). Może jeszcze nie zdajesz sobie sprawy, jaka jest stawka... że na szali jest Twoje normalne życie, Twoje zdrowie fizyczne i psychiczne, i Twoje życie samo w sobie.

Ty nie chodzisz na żadną terapię w końcu?

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 09:26

Łasica to takie przebiegłe zwierzątko ale ja wydaje Ci się Piękna Ł., że jesteś równie przebiegła jak ono i uda Ci się w jakikolwiek sposób "oszukać" Twój nałóg, to właściwie możesz od razu iść na to piwo, za którym Twoja alkoholowa "dusza" już głośno skowyczy.
Ot taka poranna refleksja po przeczytaniu tej nocnej dyskusji. Tak na marginesie, znasz pewnie to powiedzenie, że jeśli ktoś ci mówi, ze jesteś osłem, to daj mu w pysk. Jeśli mówią ci to dwie osoby, to zacznij się zastanawiać czy przypadkiem nie mają racji, a jeśli mówią ci to wszyscy, to leć do lustra, bo na 100% masz ośle uszy.
Jak mawia Klasyk: dobrych i rozsądnych wyborów życzę, bo to w końcu Twoje zdrowie i życie, a znajomych i przyjaciół wszędzie znajdziesz, jeśli tylko będziesz chciała.......

grzesiek - Pią 14 Gru, 2012 11:52

Janioł napisał/a:
nie pije od prawie trzech lat a miałem taki okres w życiu że nie piłem ponad lat 11 i nie zamykam się w domu nie jestem samotny mam przyjaciół , chodzę na koncerty i potrafię bawić się świetnie , tyle tylko że zostali przy mnie w niewielkiej ilości ci którym rzeczywiście na mnie zależało i oni szanuję to że ja nie pije i nie pija w moim towarzystwie lub po prostu pytają czy mogą i czy mnie to nie przeszkadza ale to robią bardzo rzadko a moim nowi znajomi i prrzyjaciele to w większości trzeżwiejący alkoholicy równie wartościowi jak nie wartościowszy bop rozumiejący mój problem

:okok: Myślę identycznie i postępuję podobnie.
nie zamykam się w czterech ścianach, mam znajomych , spotykamy się,bawimy, organizujemy zabawy,grille , wyjazdy, kulig z ogniskiem , Sylwestra, odwiedzamy się na wzajem w domu,czy w pracy,ale to wszystko odbywa się na TRZEŹWO. Widać to na fotografiach z różnych imprez,na których ludzie są radośni,szczęśliwi,uśmiechnięci,spontaniczni. Alkohol w ogóle nie jest potrzebny do dobrej zabawy,czy normalnego życia.
Ja Grzesiek alkoholik wiem,że mogę pić (nikt i nic mi tego nie zabroni),ale ja NIE chcę, bo mam wybór i tego Ci życzę. Właściwych wyborów.

eRADe - Pią 14 Gru, 2012 19:54

Założyłem tutaj wątek esperal, jeszcze tydzień temu byłem święcie przekonany że to przez niego jest tak chu...wo, identyczny wątek założyła Piękna Łasiczka dziś już wiem że źle jest przez brak piwska (5 tygodni).

Chyba tez się Łudzę że to będzie rok przerwy a później jedno dwa piffka na tydzień, no może 3...

Jednak z tego co czytam to chyba nie tędy droga, tylko jak znaleźć drogę jak przez ostatnie 10 lat nauczyłem się że przychodzi weekend kupuje browar i mam wy..ne na ten pie...ny świat, jest reset i mam święty spokój, teraz nie jest tak łatwo.

smokooka - Pią 14 Gru, 2012 19:56

eRADe napisał/a:
jest reset i mam święty spokój,


A byłby? To czemu się zacerowałeś?

eRADe - Pią 14 Gru, 2012 20:02

5 tygodni nie wytrzymał bym bez resetu

bo zorientowałem się ze to piwo zaczyna mną władać i w tygodniu myślę o weekendzie i o resecie

smokooka - Pią 14 Gru, 2012 20:03

To nie reset, tylko dobrowolne więzienie Erade, podobnie zresztą jak wszywka. No ale od czegoś trzeba zacząć, a Ty wybrałeś cerowanie. To jeszcze pół biedy, zależy co dalej postanowisz z tym fantem zrobić.
eRADe - Pią 14 Gru, 2012 20:09

dla mnie świetny reset , może za tydzień zmienię zdanie i powiem że więzienie :) , co do cerowania to miałem nadzieje że pozwoli mi trzeźwiej spojrzeć na świat niestety ostatnie 4 tygodnie czuje się tylko gorzej, jak bym pił codziennie :(
Została mi Bavaria 0% dziś kupiłem sobie 4 tak oszukuje siebie i swój organizm

smokooka - Pią 14 Gru, 2012 20:11

Czyli gdzie nie spojrzeć to i tak du** z tyłu.
Czarny - Pią 14 Gru, 2012 20:25

eRADe napisał/a:
Została mi Bavaria 0% dziś kupiłem sobie 4 tak oszukuje siebie i swój organizm
Niepotrzebnie dodatkowo się katujesz, wzniecając tym substytutem piwa, z resztą czy na pewno bez %, objawy głodu alkoholowego. Przestać pić się boisz, pić też się boisz i co dalej???
pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 20:29

eRADe napisał/a:
jak znaleźć drogę jak przez ostatnie 10 lat nauczyłem się że przychodzi weekend kupuje browar

W sobie kolego. Ja piłem przez 30 lat. Da się jak się chce naprawdę przestać.
eRADe napisał/a:
Została mi Bavaria 0% dziś kupiłem sobie 4 tak oszukuje siebie i swój organizm

Pozwolę sobie wyrazić zdanie na ten temat.... :glupek:

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 21:00

Wiedźma napisał/a:
Klucha w gardle, albo za ciasny kołnierzyk - też tak miałam w czasie picia i jakiś czas po zaprzestaniu,
głównie podczas zdenerwowania. Obecnie już od bardzo długiego czasu to odczucie się nie pojawiło.


A po jakim czasie znikło? Tak mnie wiecej? :) juz sie nie moge doczekac az sie tego pozbede...

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 21:09

leon napisał/a:
mowie o uszkodzeniu,ktore w moim przypadku nie pozwala mi pracowac,normalnie funkcjonowac,mam klopot z uniesieniem reki,itd.Przyczyna jest dlugoletnie picie...Specjalista rokuje,ze moze za 2,3 lata z tego wyjde,ale istnieje mozliwosc,ze w 100%-tach nie wylecze sie nigdy.
Ty nic nie wspominalas o klopotach z poruszaniem sie,itp...


Mam nadzieje że Ci przejdzie i że niedlugo bedzie Ci lepiej :) Moze jakaś rehabilitacja by pomogla? Rehabilitacja czyni cuda... Testowalam to na sobie ale to nie byly rzeczy spowodowane alkoholem :(

Mi chyba alkohol tez cos uszkodzil. Przez ostatnie 4 miesiące nie czulam lewej polowy ciala. Tzn mogłam nią poruszać itp ale tak jakby to nie bylo moje cialo. Dotykalam je ale czulam jakby to byl kawalek drewna. Jakby nie bylo czucia. Teraz jest juz prawie calkiem dobrze z tym :) Ale najgorsze jest to ze bylam z tym u internisty, dermatologa, dwoch neurologow i neurochirurga + zrobilam sobie rezonans magnetyczny glowy. Nikt nie mogl mi powiedziec jaka jest przyczyna. Wtedy jeszcze nie bylo ze mna zle. Czulam sie fajnie, tak normalnie w ogolnym sensie. Mowilam lekarzom ze duzo pije i ze moze to jest powod ale kazdy mowil ze nie nie nie... Jakby mi chociaz jeden powiedzial ze moze to przez alkohol, chociaz jeden to moze bym sie chociaz troche wystraszyla i nie byloby tak jak jest teraz. Przeciez jest cos takiego jak polineuropatia. Czemu nikt nie skojarzyl tego? Moze dlatego ze jestem mloda, piekna, fajna osoba ktora ma wszystko wiec pewnie jak mowilam ze "duzo pije" to nikt tego nie bral na powaznie chociaz podkreslalam ze ostatnio to trwało kilka dni pod rzad ostatnio :(

Enja - Pią 14 Gru, 2012 21:12

Łasiczko, ty nie czekaj, bo się doczekasz, że się napijesz :(

Z tymi objawami, które opisałaś - wizyta u specjalisty (psychiatry) jak najszybciej. I nie zapomnij wspomnieć o piciu alkoholu.

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 21:17

smokooka napisał/a:
Piękna, Tobie się po prostu chlać chce


Tak naprawde nie czuje checi na alkohol tylko na te wszystkie imprezy, wyjscia ze znajomymi itp ale to pewnie jedno i to samo wedlug Was prawda? W weekend wszyscy gdzies wychodza sie szlajać tyko ja siedze w domku... Kazda jedna osoba ktora znam gdzie idzie i sie bawi na roznych imprezach... a to że chce mi sie chlać (podświadomie) to chyba na tym to wszystko polega prawda? Zadna nowosc ;)

smokooka napisał/a:
Teorię studiujesz w necie, do praktyki nawet się nie przymierzyłaś.


Teorie studiuje zeby poznac wroga ;) Mam nadzieje ze juz niedlugo sie z nim zmierze... Oby...

leon - Pią 14 Gru, 2012 21:18

piekna lasiczka napisał/a:

Mam nadzieje że Ci przejdzie i że niedlugo bedzie Ci lepiej :) Moze jakaś rehabilitacja by pomogla? Rehabilitacja czyni cuda... Testowalam to na

Badanie nerwow mialem miesiac temu,w poniedzialek mam wizyte w szpitalu w sprawie leczenia.
Z Twoimi problemami udaj sie moze do lekarza domowego i popros o skierowanie do wlasciwego specjalisty.

smokooka - Pią 14 Gru, 2012 21:19

Piękna, nie mierz się z żadnym wrogiem. W tej wojnie zawsze przegrasz. Zaakceptuj go i pokochaj, to kawałek Ciebie. A wtedy będziesz względnie bezpieczna.
piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 21:19

Enja napisał/a:
Z tymi objawami, które opisałaś - wizyta u specjalisty (psychiatry) jak najszybciej. I nie zapomnij wspomnieć o piciu alkoholu.


Jezeli sie udam do psychiatry to napewno wybiore takiego ktory sie specjalizuje w leczeniu alkoholizmu. Do takiego zwyklego chyba nie ma sensu isc... Chociaz znajoma mi polecala genialnego prywatnego psychiatre. Jednego z najlepszych ale nie od alkoholu, poprostu psychiatre. Terminy sa na kilka miesiecy do przodu ale z racji swiat sa wolne miejsca. 120 zl jedna wizyta. Myslicie ze warto isc? Czy jednak wybrac kogos od uzaleznien?

leon - Pią 14 Gru, 2012 21:20

piekna lasiczka napisał/a:
Teorie studiuje zeby poznac wroga ;) Mam nadzieje ze juz niedlugo sie z nim zmierze... Oby..

Moze wywies biala flage..Wrog za mocny jest,nie pokonasz go :(

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 21:25

leon napisał/a:
Moze wywies biala flage..


smokooka napisał/a:
Zaakceptuj go i pokochaj.


A ja chciałam odciac mu łeb... Eh...

szymon - Pią 14 Gru, 2012 21:27

Cytat:
A ja chciałam odciac mu łeb...


na miejscu jednego łeba odrastają dwa :/

leon - Pią 14 Gru, 2012 21:27

piekna lasiczka napisał/a:
A ja chciałam odciac mu łeb... Eh...

Wielu chcialo,niestety niezniszczalny jest :uoee:

Enja - Pią 14 Gru, 2012 21:27

Łasiczka, kombinujesz :nunu:

Ja pierwszy raz poszłam do psychiatry z zaburzeniami snu (bo gdzieżby z piciem :szok: ).

Jak powiedziałam pod koniec wizyty, że piję i ile - byliśmy w domu. Po trzech tygodniach byłam na grupie dziennej.

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 21:28

piekna lasiczka napisał/a:
A ja chciałam odciac mu łeb.

Wielu już próbowało, ale oni już odeszli z naszego puebla. Nie dali rady........ :bezradny:

leon - Pią 14 Gru, 2012 21:30

piekna lasiczka napisał/a:
A ja chciałam odciac mu łeb... Eh...

Ale jest inne wyjscie,mozecie zyc obok siebie,jak go nie badziesz draznic,dotykac...Calkiem nie grozny jest :mgreen:

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 21:30

leon napisał/a:

Badanie nerwow mialem miesiac temu,w poniedzialek mam wizyte w szpitalu w sprawie leczenia.


Wspomnij o rehabilitacji. Ja zauwazylam ze lekarze robia wszystko po koleji... Najpierw jedno, potem drugie a najlepiej robic wszystko co sie da i wtedy pomaga. Moze ci doradzic rehabilitacje po jakims czasie a im wczesniej tym lepiej. Jedna kolezanka ktora jest rehabilitantka mowila mi ze trafil do niej chlopak, alkoholik od 18 roku zycia z czesciowym paralizem ciala i mowila ze po rehabilitacji sa postepy :) lekarz ci napewno wszystko powie.

leon - Pią 14 Gru, 2012 21:32

piekna lasiczka napisał/a:
lekarz ci napewno wszystko powie.

Trzymam Cie za slowo :)

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 21:49

Mam do Was jeszcze jedno pytanie ktore mnie okropnie dreczy :( strasznie :( Jak dotad nie mam jeszcze meza ani dzieci ale zawsze rodzina byla moim wielkim marzeniem :) Myslicie ze bedac uzaleznionym od alkoholu mozna wyjsc za maz i sie z kims zwiazac na cale zycie? Myslicie ze mozna swiadomie skazywac druga osobe na takie cos mimo ze ona tego sama chce? Przeciez jak nie jest uzalezniona to nie wie jak to jest, co sie czuje, jaka to straszna rzecz, jak sie odczuwa glod, nawroty. Skoro sobie tego nie wyobraza i tego nie czuje to nie moze swiadomie zdecydowac. Wiec czy ja moge zrobic to za kogos?

I czy moge sie jeszcze zdecydowac na dzieci? Czy nie sakzuje ich z gory na okropne zycie jezeli jednak nie uda mi sie wygrac z nalogiem? Mam 29 latek nie zostalo mi duzo czasu , moze rok albo dwa zeby sie za to zabrac ;) Jezeli nawet zajde w ciaze to co sie stanie jak podczas niej bede miec glody i nawroty? Przeciez to napewno bedzie mialo zly wplyw na dziecko :( Jakie przez to bedzie? Napewno nie takie jakbym byla zdrowa :( Wiec moze nie powinnam sie na to decydowac :(

I czy ktos uzalezniony od alkoholu moze sie zakochac? Czytalam ze alkoholik moze kochac tylko butelke i ze alkohol to jego jedyna milosc... Pewnie to byla przenosnia i znowu spytacie o zrodla ;) Ale zawsze warto spytac o wasze doswiadczenia. Duzo sie od was ucze :)

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 21:53

Jesuuuu........Dziewczyno!!! Jakbyś wreszcie ruszyła swoje szlachetne 4 litery i poszła na terapię, to masz jakąś szansę, że terapeuci postawią Cię do "pionu". i "wyprostują" nieco Twój sposób myślenia. Czytanie internetu powoduje, że masz coraz większy mętlik w głowie a ja znając mechanizmy tej choroby, mogę postawić "funty przeciwko orzechom", że to się prędzej czy później skończy, jak u nas wszystkich
pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 21:54

piekna lasiczka napisał/a:
Czytalam ze alkoholik moze kochac tylko butelke i ze alkohol to jego jedyna milosc... Pewnie to byla przenosnia

Nie to nie była przenośnia. to była brutalna prawda............

rufio - Pią 14 Gru, 2012 21:55

Wytrzeźwiej a wtedy może Sama znajdziesz odpowiedź - ja się tego nie podejmę .
Tajga - Pią 14 Gru, 2012 21:56

pterodaktyll napisał/a:
Nie to nie była przenośnia. to była brutalna prawda............

Oczywiście czynny alkoholik, ten "suchy" to już może się zakochać...w kimś ;)

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 21:57

Tajga napisał/a:
czynny alkoholik, ten "suchy" to już może się zakochać...w kimś

Zeby sobie poprawić komfort picia rzecz jasna :mgreen:

Tajga - Pią 14 Gru, 2012 21:59

pterodaktyll napisał/a:
Zeby sobie poprawić komfort picia rzecz jasna :mgreen:

Weź Jej nie rób majonezu z mózgu Pterku :smieje:
A może to Nam sie robi? :mysli:

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 22:02

Tajga napisał/a:
Weź Jej nie rób majonezu z mózgu Pterku

Nie muszę. Ona w dostateczny sposób robi sobie go sama, czytając jak leci, wiadomości na temat alkoholizmu, tylko ni cholery nie wie jak to interpretować ani co z tym wszystkim zrobić a do tego włączają sie jej znane Ci mechanizmy, co powoduje, że ma coraz większy mętlik w głowie i wiadomo jak to się może skończyć.........niestety

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 22:03

Tajga napisał/a:
A może to Nam sie robi?

A to my pijemy? :mysli:

emigrantka - Pią 14 Gru, 2012 22:04

piekna lasiczka, Witaj ,,wszystko przed Tobą ale .....no właśnie musisz zacząć się uczyć zyć z chorobą,znam kilka młodych dziewczyn ,które po zaprzestaniu picia i terapii założyły rodziny mają dzieci .
Jesli ciągle zastanawiaaz się nad tym czy się leczyć ,to rzeczywiście nie zakładaj rodziny bo zrobisz wszystkim krzywdę .
dobrych wyborów
pij tylko mleko :)

Tajga - Pią 14 Gru, 2012 22:04

pterodaktyll napisał/a:
A to my pijemy? :mysli:

MY nie!!! :milczek:

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 22:07

emigrantka napisał/a:
pij tylko mleko :)
:buziak: :buzki:
Wracasz do formy :mgreen:

emigrantka - Pią 14 Gru, 2012 22:09

pterodaktyll, o jaki bystrzak ,masz racje wracam ,,,choć ciężko to idzie ,,ale nikt nie powiedział ,że będzie lekko ,,,,ale wiem jedno że warto ,,,
pić tylko mleko :)

rufio - Pią 14 Gru, 2012 22:11

emigrantka napisał/a:
pić tylko mleko

Ja tam wolę maślankę a najlepiej czekoladową . :]

rybenka1 - Pią 14 Gru, 2012 22:13

pterodaktyll napisał/a:
emigrantka napisał/a:
pij tylko mleko :)
:buziak: :buzki:
Wracasz do formy :mgreen:
ja lubię pić mleko prosto od krowy ,jeszcze jak sama udoję :okok: :skromny:
emigrantka - Pią 14 Gru, 2012 22:14

rufio napisał/a:
maślankę a najlepiej czekoladową .
a z czego jest robiona jest maślanka ??
rybenka1 - Pią 14 Gru, 2012 22:16

emigrantka napisał/a:
rufio napisał/a:
maślankę a najlepiej czekoladową .
a z czego jest robiona jest maślanka ??
z mleka :wysmiewacz:
Tajga - Pią 14 Gru, 2012 22:18

pterodaktyll napisał/a:
Odczepcie sie od tego nabiału,

Ale jaja! :zemdlala:

rybenka1 - Pią 14 Gru, 2012 22:19

Nie lubię jaj :blee:
wampirzyca - Pią 14 Gru, 2012 22:29

Jak moje obecne życie z alkoholizmem to ma być koszmar, to ja chyba nie chcę się już budzić :mgreen: [/quote]


ja śmiem twierdzić tak samo.....ja w sumie dopiero teraz odkrywam życie...i chcę więcej tego ,,koszmaru''

żal to mi tych którzy tego nie chcą sprawdzić...jak jest po drugiej stronie...tej trzezwej...

którzy trzymają się flachy jak koła ratunkowego..które uratuje im życie a ono im je odbierze..ale wczesniej obedrze ich z godności...wartości...odbierze im rodzinę... poprowadzi w odmęty czeluści...bezradności....i strachu....

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 22:49

Dla mnie alkohol nie byl kolem ratunkowym :( Nie pilam zeby pozbyc sie zmartwiem albo lepiej sie poczuc :( U mnie sie to troche inaczej zaczelo :( Chyba to mnie najbardziej boli ze wlasnie w taki sposob :( Nie moge tego przezalowac :( Moze przedstawie sytuacje :(

Od zawsze lubiłam się bawić i sobie wypić. Napewno nie unikałam alkoholu ale wszystko sprowadzało się do imprezy ze znajomymi w sobote albo piwa i plotek z koleżanką w knajpie. Standardowo, jak większość ludzi. Przeważnie pilam piwo, wódke bardzo żadko tylko na urodzinach, sylwestra i innych uroczystościach. Nigdy też nie piłam rano na klina albo w ciągu dnia. Próbowałam kilka razy ale czułam sie po tym okropnie tak jakby organizm nie mógł się odtruć więc tak nie robiłam. Nie pilam tez kilka dni pod rząd. Nie zdarzalo mi sie to nigdy. A potem poznałam miłość mojego życia (przynajmniej tak wtedy sadzilam) i niestety to skończyło się dla mnie tragicznie. Chłopak pił strasznie dużo a ja z nim. Zawsze była wódka bo mawiał że wodka musi być, przepijana najczęsciej piwem. Dziwilo mnie to ze np umawial sie ze mna za zakupy, ja myslalam ze bedziemy sie poprostu szlajac po sklepach a on wyciagal wczesniej flaszke wodki. Potraktowalam to wtedy jako ciekawostke bo wczesniej nigdy nie chodzilam za zakupy po pijaku. Jak szlismy do kina to przed kinem piwo a po kinie wodka co tez bylo dla mnie lekkim szokiem no bo po co? Szlismy do kina ogladac filmy. Ciągle pił rano, wręcz zawsze mówil "zostawmy sobie coś na rano". A ja piłam z nim dla towarzystwa. Pił całymi dniami rano, przed poludniem, w poludnie, po poludniu, wieczorem a nawet w nocy. Czesto kilka dni pod rzad. Byl artystą, rezyserem, krecil filmy, pisal scenariusze, obracal sie w takim towarzystwie i mowil ze to normalne tak zyc. Bohema, artysci... Mowil ze nie jest alkoholikiem. Ze moze nie pic kilka miesiecy. Ze ludzie tak sie bawia. Musze podkreslic ze ja za wszystko placilam, za alkohol, za jedzenie bo on nie mial pieniedzy. Dwa razy go wyrzucili z pracy za picie ale caly czas mowil ze nie ma problemu. Ze tylko sie bawi puki moze i co w tym zlego. Ja juz czasem mialam dosc tego picia, ale jak odmawialam albo mowilam ze nie kupie nic tym razem to mowil "wiesz co? poprostu wy***rdalaj". A mi tak strasznie na nim zalezalo. Myslalam ze to potrwa chwile jak ulozymy sobie zycie, zalozymy rodzine to przeciez beda obowiazki i przestanie. Teraz widze ze mnie strasznie wykorzystal i okropnie mna manipulowal. A potem to wciagnelo juz mnie. Juz sie nie zastanawialam czy jest alkoholikiem czy nie tylko sama zanim sie u niego pojawilam to kupowalam juz piwo albo wodke. Pozniej on wyjechal i oczywiscie po miesiacu mnie zostawil (3 dni po tym jak znalazl prace i mial pieniadze, nie bylam juz potrzebna). A jak on wyjechal to ja juz nie potrafilam przestac. Nie bylo tak jak do tej pory impreza ze znajomymi w sobote i jakies piwo i plotki z kolezanka. Zaczelam sie szlajac po knajpach i barach z moja kolezanka. Robilam to co z nim tylko bez niego. Praktycznie w kazdym dniu w tygodniu. Koncerty, imprezy, czasem domowki, plotki i juz tym razem przy wodce. Jak pilam to przewaznie wodke tak jak z nim. Mysle ze gdybym go nie poznala to moze bym nie skonczyla w ten sposob? Wiem ze nie moge go obwiniac za to ze sie uzaleznilam ale tez nie moge powiedziec ze to nie mialo wplywu. Strasznie mi na nim zalezalo i szlam za nim slepo. Teraz to widze. O moim zaslepieniu niech swiadczy fakt ze raz mnie tak okropnie pobil ze przez 2 tygodnie nie moglam chodzic do pracy ani wyjsc z domu. Jak gdzies juz musialam sie udac to tylko w okularach przeciwslonecznych a i tak bylo widac jak bardzo mam obita twarz. Bylo podejrzenie o wstrzas mozgu, peknieci kosci, uszkodzenie oka. A ja zamiast wtedy uciec to go prosilam zeby zostal i nie odchodzil bo nic sie nie stalo, nie mial powodu do takiej zlosci. Bo nie mial. Ponizej sie okazalo ze zrobil sobie wtedy dwa dni przerwy od picia i ja sie napatoczylam. Nie potrafilam mu odmowic niczego a zwlaszcza alhokolu. Teraz jak na to wszystko patrze to az nie moge uwierzyc ze bylam taka naiwna i glupia. Jakby mi ktokolwiek opowiedzial takie cos to odrazu bym wybila tej osobie z glowy taka znajomosc. Niestety wtedy nie widywalam ani rodziny ani znajomych bo on nie chcial . No i skonczylam tak jak skonczylam :( Pewnie to tylko i wylacznie moja wina ale zal do niego pozostal mi straszny :(

pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 22:51

Znasz przyczyny, zacznij likwidować skutki. Taka jest kolej rzeczy :bezradny:
:pocieszacz:

Janioł - Pią 14 Gru, 2012 22:51

piekna lasiczka napisał/a:
Nie pilam zeby pozbyc sie zmartwiem albo lepiej sie poczuc
o kto pije żeby pozbyć sie zwartwień ? tak sie nie da mozna pic by o nich zapomnieć, by nie czuc poczucia winy z powodu tych że ,
Janioł - Pią 14 Gru, 2012 22:52

piekna lasiczka napisał/a:
Chyba to mnie najbardziej boli ze wlasnie w taki sposob
co za różnica z jakiego powodu , zreszta nie ma takowy i ich dochodzenie niczemu nie służy
wampirzyca - Pią 14 Gru, 2012 23:03

piekna lasiczka napisał/a:
Dla mnie alkohol nie byl kolem ratunkowym Nie pilam zeby pozbyc sie zmartwiem albo lepiej sie poczuc U mnie sie to troche inaczej zaczelo Chyba to mnie najbardziej boli ze wlasnie w taki sposob Nie moge tego przezalowac Moze przedstawie sytuacje


dla mnie też nie był na początku....stał sie potem ..stał się .
''lekarstwem na wszystko''

na początku piłam z takich samych powodów co ty....uwierz że potem już jest tylko gorzej....

yuraa - Pią 14 Gru, 2012 23:04

przeczytałem to długie wyznanie
nad czym Ty sie jeszcze zastanawiasz dziewczyno ?
tu trzeba specjalisty rady zasięgnąć i to nie na portalach netowych ale w realu

piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 23:09

To jest takie bezsensowne... :( najgorsze jest to ze nie spotka go za to zadna kara :( za takie wykorzystanie drugiej osoby i wciaganie jej w swoj nalog zeby moc pic jak sie nie ma za co :(
pterodaktyll - Pią 14 Gru, 2012 23:12

piekna lasiczka napisał/a:
najgorsze jest to ze nie spotka go za to zadna kara

Kpisz czy o drogę pytasz? Jego alkoholizm jest dla niego najwyższą karą a i organizm upomni się o "swoje". Nic gorszego spotkać go nie może. Zajmij się lepiej sobą i swoim alkoholizmem, a nie kimś, kto postanowił zniszczyć sam siebie

leon - Pią 14 Gru, 2012 23:15

piekna lasiczka napisał/a:
To jest takie bezsensowne... :( najgorsze jest to ze nie spotka go za to zadna kara :( za takie wykorzystanie drugiej osoby i wciaganie jej w swoj nalog zeby moc pic jak sie nie ma za co :(

No,ale dzis jest nowy dzien,zrozumialas chyba swoje bledy,teraz czas wyciagnac z tego wnioski,zaczac patrzec w przyszlosc.Po burzliwych przezyciach pozostal Ci alkoholizm,wiec najwyzszy czas spotkac sie ze specjalista od uzaleznien.
Powodzenia :)

Wiedźma - Pią 14 Gru, 2012 23:31

piekna lasiczka napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Klucha w gardle, albo za ciasny kołnierzyk - też tak miałam w czasie picia i jakiś czas po zaprzestaniu,
głównie podczas zdenerwowania. Obecnie już od bardzo długiego czasu to odczucie się nie pojawiło.
A po jakim czasie znikło? Tak mnie wiecej? :) juz sie nie moge doczekac az sie tego pozbede...

Nie pamiętam. To minęło tak niepostrzeżenie, że nawet tego nie zauważyłam.
Ale raczej to było w pierwszym roku trzeźwości.


piekna lasiczka napisał/a:
znajoma mi polecala genialnego prywatnego psychiatre. Jednego z najlepszych ale nie od alkoholu, poprostu psychiatre. Terminy sa na kilka miesiecy do przodu ale z racji swiat sa wolne miejsca. 120 zl jedna wizyta. Myslicie ze warto isc?

Zdecydowanie NIE.
Psychiatrzy zwykle nie znają się na uzależnieniach i na wszystko serwują pigułki, co może źle się skończyć.
Ze mną tak było - po paru miesiącach wizyt u psychiatry uzależniłam się od tabletek do uśpienia :/
Później przyszło mi leczyć uzależnienie krzyżowe.
Leczenie psychiatryczne nie ma szans powodzenia, jeśli przedtem nie zapanuje się nad uzależnieniem.
Jeśli jest niezbędna farmakologia, to powinna być prowadzona
przez doświadczonego psychiatrę zajmującego się uzależnieniami.
Zwykły psychiatra prędzej zrobi Ci krzywdę niż pomoże.

rufio - Pią 14 Gru, 2012 23:40

Co Ty Piękna kombinujesz >? Ile jest prawdy w tej prawdzie ?
piekna lasiczka - Pią 14 Gru, 2012 23:46

rufio napisał/a:
Co Ty Piękna kombinujesz >? Ile jest prawdy w tej prawdzie ?


Czemu niby cos kombinuje? :( sama prawda :( czemu mialoby byc inaczej? :( tez bym chciala zeby to wszystko nie bylo prawda :(

rufio - Pią 14 Gru, 2012 23:50

To juz było teraz jesteś tu i teraz i kiedy zaczynasz trzeźwieć ? Bo na razie jestes na etapie co by było gdyby . To teraz nieważne - przestań szmejdzic w necie i weż gatki w rulonik i zapitalaj na terapie - a prywatnych psyche to zostaw w Holiłud.
dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 23:52

rufio napisał/a:
Holiłud.


Jesteś Wielki Przyjacielu..
Ciepło pozdrawiam :pocieszacz:

dziadziunio - Sob 15 Gru, 2012 00:03

rufio napisał/a:
Ile jest prawdy w tej prawdzie ?


Esensja w esensji...
miłego pozdrawiam dziadziunio :]

leon - Sob 15 Gru, 2012 00:04

dziadziunio napisał/a:
Esensja w esensji...

W zupelnosci wystarczy,aby udac sie do terapelty :luzik:

Jonesy - Sob 15 Gru, 2012 00:09

Ehh, dziewczyno 29 lat masz dopiero. Ratuj się, bo życie jest piękne i naprawdę głupio jest je zmarnować na chlanie i dosyć nieprzyjemne zejście przed czasem, poprzedzone naprawdę niemiła degrengoladą...
Całe życie masz przed sobą, jeśli tylko zechcesz spróbować!!!

szymon - Sob 15 Gru, 2012 00:12

Cytat:
Dla mnie alkohol nie byl kolem ratunkowym :( Nie pilam zeby pozbyc sie zmartwiem albo lepiej sie poczuc :(


nie czytałem dalszej części posta... :p
bo:

Dla mnie alkohol byl kolem ratunkowym :( pilam zeby pozbyc sie zmartwiem albo lepiej sie poczuc :(

podświadomość słowo NIE traktuje jako TAK lub je po prostu pomija... tak jak ja to uczyniłem w pochylonym teksie

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 11:05

Jonesy napisał/a:
Ehh, dziewczyno 29 lat masz dopiero.


Powinnam nie miec takich problemow w tym wieku :( jestem taka mlodziutka :( powinnam sie martwic tym w jaki fajne ciuchy sie ubrac, zastanawiac sie nad makijarzem, dieta, wyrabiac kondycje, pakowac na silowni, robic kariere a tak mam problem na cale zycie ktory mi odbiera wszytko :( cala radosc :( a najgorsze jest to ze to nigdy nie minie :( chwila slabosci i to samo znowu :( czemu alkohol jest legalny skoro robi z ludzmi takie rzeczy? Kazdy wie ze od niego mozna sie uzaleznic ale mysle ze malo kto wie co to uzaleznienie. Ludzie mysla ze sie przestanie pic i bedzie juz dobrze. ze wystarczy silna wola i powstrzymywanie sie. Malo kto wie o glodzie, o nawrotach :( czemu nie ma jakis programow edukacyjnych? czegos co by ludziom pokazalo co to jest zanim sie stocza i uzaleznia :(

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 11:06

P.S. Jeszcze jedno moje glupie pytanie ;) Myslicie ze moge sobie zajarac boskie ziolo? Tez zrobilam sobie od tego 7 tygodni przerwy odkad sie czuje zle ale w sumie to nie alkohol. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Enja - Sob 15 Gru, 2012 11:12

:zemdlal:
yuraa - Sob 15 Gru, 2012 11:14

to Ty decydujesz zajarasz czy nie
wiesz jak to na ciebie działa, jak zmienia świadomość, Twoją
bo ja nie wiem

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 11:17

piekna lasiczka napisał/a:
Myslicie ze moge sobie zajarac boskie ziolo?
jaraj , wypij do tego jak osłabniesz , wciągnij coś do nosa na pewno lepiej się poczujesz DZIEWCZYNO CO TY PIEPRZYSZ ?
piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 11:18

to tylko trawa...
Janioł - Sob 15 Gru, 2012 11:19

Cytat:

to tylko trawa...
JA TO NAZYWAM NARKOTYKIEM BO TO JEST NARKOTYK
Wiedźma - Sob 15 Gru, 2012 11:27

Cytat:
dziewczyno 29 lat masz dopiero.

Ja miałam 27 czy 28 lat gdy po raz pierwszy szukałam pomocy, bo nie mogłam zapanować nad piciem.
Chodziłam codziennie do przychodni łykać tabletki na liter a. uczulające na alkohol.
Ponieważ bardzo się wstydziłam tam chodzić, a wyglądałam nad wyraz porządnie (zwłaszcza na tle innych pacjentów) -
pan dochtór postanowił mi zaufać :hihi: i dał mi te tabletki, żebym mogła sobie sama w domciu łykać.
No nie powiem, około roku wtedy nie piłam, ale jak tylko poczułam wolę bożą, tabletki poszły w kąt, a ja w tango.
Łoj, chyba wtedy musiałam nadrobić ten rok o suchym pysku! :szok:

Od tamtej pory piłam jeszcze około 20 lat... :/
Myślę, że gdybym wtedy trafiła na terapię - nie przepieprzyłabym takiego kawału życia.
Przestałam pić grubo po czterdziestce. No lepiej późno niż wcale, ale jednak żal młodych lat
na wiecznej bani na przemian z kacem. Nie popełnij mojego błędu, nie czekaj na cud, idź na terapię.

Wiedźma - Sob 15 Gru, 2012 11:32

piekna lasiczka napisał/a:
Myslicie ze moge sobie zajarac boskie ziolo?

:glupek:
Jak sobie zajarasz, to następnym krokiem będzie flaszka, albo mocniejszy narkotyk.
Każdy środek zmieniający świadomość w Twoim obecnym stanie wywoła u Ciebie głód alkoholowy.
Ja w pierwszym roku mojej trzeźwości pozwoliłam sobie na tabletki na kaszel z efedryną -
tak mnie wtedy zassało, że o mało co nie zapiłam. :/
Trzeźwość dotyczy nie tylko alkoholu, ale każdego zmieniacza nastroju.

pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 11:35

piekna lasiczka napisał/a:
to tylko trawa...

i tylko wóda.

Jak dla mnie to niepotrzebnie sobie robisz przerwę od substancji psychoaktywnych. To nie jest trzeźwienie. Tylko się męczysz. To jeszcze nie czas dla Ciebie- potrzebujesz o wiele porządniejszego kopa. Jesteś młoda, baw się dobrze.

http://www.youtube.com/watch?v=42Led3AgfK8

edit: co za straszna choroba... współczuję, poważnie... trzeba się stoczyć, żeby zacząć coś robić... tu wiele osób chce Ci pomóc, ale ja myślę, że to Ty powinnaś najpierw chcieć, a nie chcesz... Zawsze jak dostaniesz mega kopa, za 5, 10, 20 lat, możesz rozpocząć leczenie... tylko czy nie szkoda tych lat?

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 12:28

Wiedźma napisał/a:

Każdy środek zmieniający świadomość w Twoim obecnym stanie wywoła u Ciebie głód alkoholowy.


Wlasnie to mnie interesowalo.

pannamigotka napisał/a:
trzeba się stoczyć, żeby zacząć coś robić...


Wlasnie ja nic nie stracilam, nikomu nie zrobilam krzywdy ani nic sie u mnie nie zmienilo poza zlym samopoczuciem :( wrecz w zyciu jest lepiej niz bylo wczesniej :( wielki awans w robocie :( podwyzka :( bardziej odpowiedzialne zadania :( nowy bardzo bardzo fajny kolega - tym razem porzadny ;) Ale brakuje mi siebie. Postaram sie gdzies udac zeby jakos sie uwlonic. Mowicie ze nie chce ale czy kazdy z Was naprwade chcial na samym samym poczatku? Czy nikomu z was nie przechodzily przez glowe takie mysli jak mnie? To takie dziwne? Jezeli niebyloby takich uczuc to chyba duzo wiecej osob by z tego wychodzilo :(

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 12:33

piekna lasiczka napisał/a:
Wlasnie ja nic nie stracilam,
piekna lasiczka napisał/a:
Ale brakuje mi siebie.
na pewno nic ?
piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 12:36

Janioł napisał/a:
na pewno nic ?


Tylko piekna fajna lasiczka jaka bylam wczesniej :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy:

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 12:43

piekna lasiczka napisał/a:
Tylko piekna fajna lasiczka jaka bylam wczesniej
szukaj dalej .......
pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 12:53

piekna lasiczka napisał/a:


Wlasnie ja nic nie stracilam, nikomu nie zrobilam krzywdy


Inaczej byś mówiła, gdybyś chciała wytrzeźwieć, gdybyś zaczęła być szczera sama ze sobą, gdybyś rozpoczęła terapię. No ale skoro było Ci tak wspaniale, to gitara! Jedynie to kiepskie samopoczucie- ale przecież po odstawieniu jest Ci jeszcze gorzej, bilans był więc dodatni kiedy piłaś, a nie kiedy przestałaś. Także tańcz, tańcz, jesteś młoda, a jak się potkniesz w tym tańcu i okaże się, że samemu wstać się nie da... To wtedy napisz.

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 13:02

Bilans byl dodatni kiedy sie dobrze czulam i kiedy bylam zdrowa. Teraz jest masakra i bilans jest ujemny. To ze zanczne pic nic nie zmieni bo nie czuje sie wtedy lepiej. Caly czas juz sie czuje zle wiec gdzie ten dodatni bilans? czy pije czy nie pije jest tak samo. A ja chce sie czuc tak jak kiedys :( Wiec musze sie calkiem pozbyc alkoholu zeby bylo znowu dobrze. Ile osob calkowicie bez zadnych watpliwosci chce tak odrazu? Mysle wiec rozne mysli mi przechodza przez glowe :( nie wszystkie napewno sa dobre ale taka jest natura ludzka... i tej choroby?
Janioł - Sob 15 Gru, 2012 13:05

piekna lasiczka napisał/a:
Teraz jest masakra i bilans jest ujemny
pisałaś że nic nie straciłaś to co się po drodze wydarzyło że bilans wyszedł na minusie ?
piekna lasiczka napisał/a:
Ile osob calkowicie bez zadnych watpliwosci chce tak odrazu?
a co Cię to obchodzi ? myśl o sobie
piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 13:06

pannamigotka napisał/a:
Także tańcz, tańcz, jesteś młoda, a jak się potkniesz w tym tańcu i okaże się, że samemu wstać się nie da... To wtedy napisz.


Czyli teraz nie powinnam sie nad tym zastanawiac tylko jak juz osiagne dno i nie beda mi zadne inne mysli chodzic po glowie to wtedy dopiero sie zainteresowac terapia? teraz to strata mojego czasu i przeszlego terapeuty oraz waszego?

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 13:08

piekna lasiczka napisał/a:
Czyli teraz nie powinnam sie nad tym zastanawiac tylko jak juz osiagne dno i nie beda mi zadne inne mysli chodzic po glowie to wtedy dopiero sie zainteresowac terapia? teraz to strata mojego czasu i przeszlego terapeuty oraz waszego?
a jak ma się do do pomysłów zapalenia trawy ? czasu szkoda na dywagacje i rozważania , na terapie i do terapeuty ...czas ...już ....chyba
pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 13:09

piekna lasiczka napisał/a:
nie wszystkie napewno sa dobre ale taka jest natura ludzka... i tej choroby?


Cóż... w naturze człowieka jest popełnianie błędów, zapewniam Cię, że wszyscy na tym forum popełniamy je... i popełnialiśmy... JAKA WSPANIAŁA WYMÓWKA, PRAWDA? Teraz już możesz pić i ćpać bez żadnych wyrzutów sumienia?

Chyba nie doczytałam o Twoim leczeniu uzależnienia (uzależnień). Jaki jest powód, że się nie leczysz? Uważam, że byłoby Ci dużo łatwiej, gdybyś miała specjalistów, którzy by Ci pomogli, ale również grupę wsparcia, która by wsparła nie wirtualnie.

Jonesy - Sob 15 Gru, 2012 13:12

piekna lasiczka napisał/a:
Wiec musze sie calkiem pozbyc alkoholu zeby bylo znowu dobrze.


Dopóki nie zachcesz chcieć, tylko będziesz musieć - cała ta impreza to o kant du** rozbić.
Tak naprawdę to Ty nie chcesz przestać pić, tylko pić bez konsekwencji.
To jak z seksem bez zabezpieczenia - jest o wiele lepszy niż w gumce. Ale po kilku partnerach może się okazać, że w prezencie masz AIDS od kogoś. I co wtedy? Zaczniesz wypisywać, że seks bez zabezpieczeń powinien być zabroniony bo niszczy życie?
A jak po papierosach raka dostaniesz, też zaczniesz postulować zakazanie palenia?
Wszystko jest dla ludzi, ale dla tych, co umieją z tego korzystać.
Jak nie widzisz problemu, bilans masz ujemny, to po co chcesz trzeźwieć?
Chodź sobie do knajpy, wypij dwa piwa i tyle. Umiesz tak? Dasz radę tak? Nie, nie dasz, bo jak zaciągniesz to będziesz piła do upadłego. Póki co masz szczęście, bo chodzisz ze znajomymi i zawsze Cię ktoś do domu odholuje. Ale zdarzy się i tak, czego Ci nie życzę, że ockniesz się kiedyś i będziesz miała majty u kostek i spoconego brodacza za plecami, a za nim kolejkę innych roześmianych "kawalerów". I co wtedy zrobisz? I jak wtedy będzie wyglądał Twój bilans dodatni?
Przemyśl to, w końcu mimo wszystko - to tylko twoje życie i niczyje inne. Zrobisz jak zechcesz.
Ja mam 31 lat i 16 lat przepitych z tego - liceum, studia, narzeczeństwo, małżeństwo i pierwsze lata rodzicielstwa. Ja już wiem, że ja chcę być trzeźwy, choćby nie wiem co. Ale do tego trzeba dojrzeć (co jest lepszą drogą). Albo porządnie oberwać po du*** (co zdarza się częściej, ale przyjemne nie jest).

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 13:13

Tak bo to patologia sama jest .. a jak wiadomo patologiczny pijak czy żałosny ćpun sam z siebie nie będzie sie leczył
pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 13:13

piekna lasiczka napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
Także tańcz, tańcz, jesteś młoda, a jak się potkniesz w tym tańcu i okaże się, że samemu wstać się nie da... To wtedy napisz.


Czyli teraz nie powinnam sie nad tym zastanawiac tylko jak juz osiagne dno i nie beda mi zadne inne mysli chodzic po glowie to wtedy dopiero sie zainteresowac terapia? teraz to strata mojego czasu i przeszlego terapeuty oraz waszego?


Ja myślę, że na rozpoczęcie terapii nigdy nie jest za wcześnie. Jesteś młoda i masz jeszcze szansę na wyjście na prostą. Tylko czytam Cię i widzę, że nie chcesz. Nie chcesz wywrócić swojego życia, chcesz dawnego. Chcesz do baru, na koncert, chcesz pić po prostu :( No to o czym tu gadać. Moja rada jako nie-specjalisty, mało tego osoby nieuzależnionej od alkoholu- pędź po pomoc. Nie wiem, czy na forum ją uzyskasz... życzę Ci wszystkiego dobrego, niestety alkoholowe życie to nic dobrego :(

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 13:14

piekna lasiczka napisał/a:
Czyli teraz nie powinnam sie nad tym zastanawiac tylko jak juz osiagne dno i nie beda mi zadne inne mysli chodzic po glowie to wtedy dopiero sie zainteresowac terapia?
hhhhhhhhhhhhhhhaaaaaaaaaaaaaaa nie bo jak juz osiągniesz dno nakryją cie pokrywa od trumny i będzie spokój z tobą ...
Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 13:18

Piekna pji cpaj twoja sprawa ale jesli masz gadać takie bzdury to faktycznie marnujesz nie nasz czas a swój bo kiedys ockniesz sie mając 40 lat i stwierdzisz ze zycie cie ominęło jak śmierdzące cos i wtedy będziesz dalei pic i ćpać z żalu ze byłaś głąbem
Młodość przechlasz ...dorosłość pszecpasz ..i tyle po tobie zostanie a jak zamkniesz oczy rodzina powie ,,wreszcie odetchniemy ,,

rufio - Sob 15 Gru, 2012 13:41

Ja miałem takie myśli - te same wątpliwości - i co ?
I przepiłem kolejne 10 lat z tymi pytaniami , wątpliwościami itd . Po tych latach dalej byłem taki sam głupi jak przed - tylko starszy i z przehuśtanymi marzeniami .Dlaczego nie możesz być mądrzejsza ? Terapia nie boli a może coś zmienić ?


prsk 8)

eRADe - Sob 15 Gru, 2012 14:35

No właśnie jak to jest z tym piciem? ja też nie chce przestać ale wiem że każdy kufel powoduję że jestem bliżej dna, nie che przestać pić(jeszcze nic złego przez to nie narobiłem) ale wiem że muszę bo inaczej zmarnuje sobie życie, nie to że ktoś mi to mówi, ja to wiem. No jeszcze kwestia mojego zacerowania :)

ale czy moje podejście ma sens czy mam sobie wyciągnąć ten esperal i iść na piwo?

To Tak z szybką jazdą samochodem i policją nie przestane szybciej jeździć bo lubię, ale czasami muszę bo jak mnie złapie policja to jest kuku

No to jak widzę policje to jadę wolniej bo chce czy bo muszę?

emigrantka - Sob 15 Gru, 2012 14:47

eRADe napisał/a:
ja też nie chce przestać
najpierw musisz chcieć a tak to o czym mowa ?
jeszcze funkcjonujesz jeszcze masz rodzinę, jeszcze masz zdrowie JESZCZE ,właśnie
''ciężko''pracujesz na swoje dno .

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 15:06

eRADe napisał/a:
ja też nie chce przestać ale wiem że każdy kufel powoduję że jestem bliżej dna, nie che przestać pić(jeszcze nic złego przez to nie narobiłem) ale wiem że muszę bo inaczej zmarnuje sobie życie, nie to że ktoś mi to mówi, ja to wiem.


No i wlasnie o to chodzi :( :( :(

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 15:07

Do tego dochodzi jeszcze to zeby znowu byc soba, znowu sie dobrze czuc. dla mnie to jest najwazniejsze bo brakuje mi siebie strasznie :( co z tego ze bede pic jak nie bede sie dobrze czuc? :( to nie ma sensu wtedy :( ja chce spowrotem siebie :(
Tajga - Sob 15 Gru, 2012 15:26

piekna lasiczka napisał/a:
Do tego dochodzi jeszcze to zeby znowu byc soba, znowu sie dobrze czuc.

A kiedy Ty byłaś sobą?
Przed poznaniem tego "reżysera"?, czy w trakcie związku,
kiedy to On Ciebie lał, a Ty mu kupowałaś alkohol :mysli:

emigrantka - Sob 15 Gru, 2012 15:26

piekna lasiczka, teraz zaczynasz użalać się nad sobą ,czekasz
na cud ? tyle osób mówi żebyś podjęła odpowiednie kroki , ale jak się nie chce
chcieć ,,,,, weź się ogarnij ,,
piekna lasiczka napisał/a:
co z tego ze bede pic
bo Tobie chce się pić
piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 15:27

Tajga napisał/a:
A kiedy Ty byłaś sobą?


Przed rezyserem :( tego mi brakuje :(

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 15:31

emigrantka napisał/a:
,,,,, weź się ogarnij ,,


Probuje, probuje... Juz nawet stwierdzialm ze przelkne ten caly NFZ i inwigilacje i zaczelam dzownic do poradni ale ciagle nie ma terminow albo sa wolne tylko w godzinach mojej pracy :( A potem sie zastanawiam... I nie dzownie przez dwa dni a potem namowilam znajomego zeby on dzownil jak ja mam gorszy dzien... A potem sie rozmyslam a potem znowu probuje... Jestem beznadziejna :( Powinnam sie umowic i tam zawlec nawet sila. Jak zrobie to raz to juz pojdzie z gorki...

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 15:33

piekna lasiczka napisał/a:
namowilam znajomego zeby on dzownil jak ja mam gorszy dzien..
haha ty to jestes zabawna porostu komiczna
Tajga - Sob 15 Gru, 2012 15:36

Cytat:
Jestem beznadziejna :(

No cóż, nie potwierdzę, i nie zaprzeczę ;)

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 15:39

piekna lasiczka napisał/a:
.. Jestem beznadziejna :(
tak jesteś
piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 15:41

Jras4 napisał/a:
haha ty to jestes zabawna porostu komiczna


Taki mam charakter i tego nie zmienie :( taka poprostu jestem :( niektorych to moze smieszy ale ja siebie lubie mimo wszystko

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 15:43

to lub siebie dalei zyj w swiecie zludzen moze uda Ci sie zobaczyć przed śmiercią do czego doszłaś Czy mnie to bawi tak ale to śmiech przez lzy
piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 15:48

Jras4 napisał/a:
to lub siebie dalei zyj w swiecie zludzen moze uda Ci sie zobaczyć przed śmiercią do czego doszłaś Czy mnie to bawi tak ale to śmiech przez lzy


Fajnie ze wam wszystkim ktorzy mnie potepiaja ze to co mysle odrazu udalo sie podjac decyzje isc do poradni zaczac lecznie i nie miec zadnych watpliwosc, ze niczym nie tesknic, niczegonie zalowac i niczego sie nie bac. Ja mam troche inaczej.

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 15:50

piekna lasiczka napisał/a:

Fajnie ze wam wszystkim ktorzy mnie potepiaja
a jakie to ma znaczenie czy ktos cie potepi czy pocieszy ? Ty sama sie potępiasz sama dla siebie jestes cenzorem i sama sobie wystawiasz ocene
staaw - Sob 15 Gru, 2012 15:55

piekna lasiczka napisał/a:
Ja mam troche inaczej.

Masz tak samo jak ja :)
Nie miałem 20 lat kiedy wiedziałem że z moim piciem jest coś nie tak...
Miałem 37 kiedy poszedłem na terapię, 38 kiedy przestałem pić...
Teraz czasem żal że tyle życia sobie spieprzyłem...

leon - Sob 15 Gru, 2012 16:00

piekna lasiczka napisał/a:
Fajnie ze wam wszystkim ktorzy mnie potepiaja ze to co mysle odrazu udalo sie podjac decyzje isc do poradni zaczac lecznie i nie miec zadnych watpliwosc, ze niczym nie tesknic, niczegonie zalowac i niczego sie nie bac. Ja mam troche inaczej.

Tu nie chodzi o potepianie Ciebie,ale o przekonanie,abys nie popelnila bledow,ktore na przyklad ja popelnilem.Mam na mysli zaniechanie leczenia uzaleznienia,odkladanie go w czasie,itd.Czym dluzej bedziesz sie targowac i dalej pic tym wieksze straty poniesiesz.
Wiem,ze w Twoim wieku podjac decyzje o zaprzestaniu picia jest niezwykle ciezko,zal po utracie imprezek itd.Sa jednak ludzie,ktorzy skonczyli z alko w mlodym wieku i sa Happy...
Wybor nalezy do Ciebie.

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 16:02

leon napisał/a:
u picia jest niezwykle ciezko,zal po utracie imprezek
Kaczka nie nauczy sie plywac jak w d wody nie nabierze tak mowi pszyslowie rozumiesz teraz Leonie
Tajga - Sob 15 Gru, 2012 16:06

Jras4 napisał/a:
Kaczka nie nauczy sie plywac jak w d wody nie nabierze

czasem nabierze wody do du.....idzie na dno, wszyscy mówią jej, że tonie,
a ona tylko kuprem macha i mówi, że pięknie pływa.

Jras4 - Sob 15 Gru, 2012 16:09

Trudno ktos musi umrzeć lepiej ona jak ja ...to smutna prawda
leon - Sob 15 Gru, 2012 17:37

Jras4 napisał/a:
Kaczka nie nauczy sie plywac jak w d wody nie nabierze tak mowi pszyslowie rozumiesz teraz Leonie

Rozumiem,ale ja w Jej wieku bylem taki sam,coz zycie...

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 17:53

zimna napisał/a:
Ludzie, piszecie jak do małolaty co zeszła na zła drogę, i może zawrócić ..
no, tak piszemy bo tak se zachowuje wiesz przecież że u alkoholika rozwój emocjonalny zatrzymuje się wraz z picem, a jak znam życie - wczoraj nie zaczeła
Janioł - Sob 15 Gru, 2012 18:02

miałem to zdjęcie umieścić w kąciku humoru ale doszedłem do wniosku że tutaj jest tak bardziej adekwatnie
leon - Sob 15 Gru, 2012 18:07

Janioł napisał/a:
miałem to zdjęcie umieścić w kąciku humoru ale doszedłem do wniosku że tutaj jest tak bardziej adekwatnie

:okok:

pterodaktyll - Sob 15 Gru, 2012 19:11

Dopiero 18 stron......... :mysli:
leon - Sob 15 Gru, 2012 19:16

zimna napisał/a:
Tak, a ona pozostanie w przeświadczeniu że ma jeszcze czas, młoda jest i wszystko przed nią a to nieprawda :bezradny:

Tak wszelkie "atrakcje"alkoholizmu zdecydowanie jeszcze przed Nia :mgreen:

rufio - Sob 15 Gru, 2012 19:21

Gadające " firanki "
Zagubione poranki
Kolorowe słoniki
Kacowe " wnyki "
Niepamiętne wieczory
Nocne zmory.

Tajga - Sob 15 Gru, 2012 19:27

piekna lasiczka napisał/a:
7 tygodni temu przestalam pic alkohol i czuje sie okropnie zle

pannamigotka napisał/a:
Pająki na ścianach już są :shock:

To co Ty piłaś?????? :zemdlala:

leon - Sob 15 Gru, 2012 19:29

Tajga napisał/a:
To co Ty piłaś?????? :zemdlala:

Ja pilem tylko whisky przez 6 miesiecy i gady mnie atakowaly,z pudelka od zapalek weze z ludzkimi glowami wychodzily,itp atrakcje :radocha:

Tajga - Sob 15 Gru, 2012 19:32

Po 7 tygodniach??? :/
pterodaktyll - Sob 15 Gru, 2012 19:32

Tajga napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
Pająki na ścianach już są :shock:

To co Ty piłaś??????

A co za różnica?

Tajga - Sob 15 Gru, 2012 19:35

pterodaktyll napisał/a:
A co za różnica?

Zasadnicza, nie słyszałam,ani nawet nie czytałam
żeby ktoś po 7 tygodniach po odstawieniu alkoholu
widział pająki.
Chyba, że mnie taka alkoholiczka, jak z koziej du** teleobiektyw :mysli:

leon - Sob 15 Gru, 2012 19:38

Tajga napisał/a:
Po 7 tygodniach??? :/

A jesli chodzi w przypadku pieknej o terazniejszosc,to chyba nie doczytalem...u mnie bylo w trakcie i jakis czas po.

pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 19:41

Tajga, ale w tym wypadku jest nie tylko wóda, pewnie stąd.
Tajga - Sob 15 Gru, 2012 19:41

rufio napisał/a:
A po pół roku gadające tramwaje ?

To już chyba gadały w związku z "inną" chorobą :mysli:

Tajga - Sob 15 Gru, 2012 19:47

pannamigotka napisał/a:
Tajga, ale w tym wypadku jest nie tylko wóda, pewnie stąd.

Nie wiem, może i tak.
Moje ostatnie ostre chlanie trwało dziesięc dni, do dwóch tygodni
nie zakreślałam w kalendarzu dat....ale w trzecim dniu po odstawieniu
widziałam wszędzie świecące litery, ściany, okna, podłogi.....
świeciły do mnie, i układały się w rymowanki.
W piątym dniu byłam już na mitingu.
Tobie też radzę to zrobić, zamiast siedzieć przy kompie, ubierz się ciepło
i zasuwaj na grupę.
P.S. Tam nie inwigilują, i nie spisują peseli ;)

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:18

pannamigotka napisał/a:
Tajga, ale w tym wypadku jest nie tylko wóda, pewnie stąd.


Oprocz alkoholu jaralam tez duuuuuzzzzzoooo trawy :( dzieki rezyserowi oczywiscie on mi to pokazal, mial swojego dilera, oczywiscie za wszystko placilam zawsze ja :( glupia i naiwna :( odkad sie zle czuje odstawilam tez calkowicie trawe :( Moze stad te pajaki ze czesto byl to poprostu alkohol + jaranie... Poza tym ja mam dziwny organizm... kiedys probowalam brac tabletki antykoncepcyjne i wystapily u mnie takie skutki uboczne jakie wystepuja raz na milion :( probowalam wszystkich rodzajow... zadnen lekarz na zywo sie z czyms takim nigdy nie spotkal (a tak mi na tym zalezalo ze odwiedzialam okolo 50 ;) ), dla wszystkich bylam sensacja i okazem... to bylo zanim jeszcze tyle pilam wiec nie od alkoholu... Moze poprostu bede widziec pajaki troche dluzej niz inni :( moze tez dlatego u mnie to wszystko sie tak sie ciagnie i ciagnie :(

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:19

Moglam o tym jaraniu napisac w pierwszym poscie :( wazna informacja a zabraklo... za bardzo sie skupilam na alkoholu :(
staaw - Sob 15 Gru, 2012 20:22

piekna lasiczka napisał/a:
Moglam o tym jaraniu napisac w pierwszym poscie :( wazna informacja a zabraklo... za bardzo sie skupilam na alkoholu :(

To powiedz jeszcze o lekach (jeżeli brałaś)...

KAŻDA substancja powodująca zmianę samopoczucia/nastroju/aktywności jest równie niebezpieczna jak alkohol...

pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 20:23

piekna lasiczka napisał/a:
moze tez dlatego u mnie to wszystko sie tak sie ciagnie i ciagnie :(

Chcesz powiedzieć, że jesteś taka wyjątkowa? :lol2:

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:24

pannamigotka napisał/a:

Chcesz powiedzieć, że jesteś taka wyjątkowa? :lol2:


Mam wybrakowane cialo :( z defektami :( ale wygladam super ;) zeby ktos nie pomyslal ;) defekty sa tylko w funkcjonowaniu :(

leon - Sob 15 Gru, 2012 20:27

piekna lasiczka napisał/a:
pannamigotka napisał/a:

Chcesz powiedzieć, że jesteś taka wyjątkowa? :lol2:


Mam wybrakowane cialo :( z defektami :( ale wygladam super ;) zeby ktos nie pomyslal ;) defekty sa tylko w funkcjonowaniu :(

No to tylko trzeba Cie oddac do naprawy do fachowcow i bedziesz perfekt dziewczyna :p

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:28

staaw napisał/a:

To powiedz jeszcze o lekach (jeżeli brałaś)..


Lekow bralam mase ze wzgledu na sport, kontuzje itp ale chyba raczej nie zmianialy swiadomosci... chociaz kto wie jak nawet zwykly syrop na kaszel ma efedryne? kiedys tez bralam jakies tabletki na uczulenie pozniej jak przeczytalam ulotke to sie okazalo ze dzialaja na uklad nerwowy i leczy sie za ich pomoca leki... WTF?... wiec kto wie co w tych lekach tak naprawde jest :/

pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 20:31

Tak, wiem, nie omieszkałaś zaznaczyć to w swoim nicku. Ja polecam wątek o zmianach w wyglądzie alkoholików, bo sądzę, że wygląd jest dla Ciebie istotny... To też może być jakaś motywacja. Ja Ci powiem, że patrzę na człowieka i wyczuwam jakimś sposobem (przeczulenie na tym punkcie?) jego alkoholizm, te charakterystyczne rysy twarzy, opuchnięcie, mętny wzrok (nawet jeśli jest trzeźwy). Mówię oczywiście o czynnych alkoholikach.
staaw - Sob 15 Gru, 2012 20:31

piekna lasiczka napisał/a:
kiedys tez bralam jakies tabletki na uczulenie pozniej jak przeczytalam ulotke to sie okazalo ze dzialaja na uklad nerwowy i leczy sie za ich pomoca leki...

Akurat w przypadku leków (choć według mnie również alkoholu) ważne jest PO CO brałaś lek.
Czy brałaś go by zlikwidować uczulenie, czy aby usnąć...

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:36

staaw napisał/a:

Akurat w przypadku leków (choć według mnie również alkoholu) ważne jest PO CO brałaś lek.
Czy brałaś go by zlikwidować uczulenie, czy aby usnąć...


Lekami sie leczylam :) tylko :) zwlaszcza kontuzje bo zawsze bardzo wazne bylo dla mnie zeby szybko wrocic do sportu i nie marnowac nawet kilku dni w sezonie... juz po dwoch dniach bez treningow miesnie traca swoje napiecie itp itd... :/

Tajga - Sob 15 Gru, 2012 20:36

pannamigotka napisał/a:
Ja Ci powiem, że patrzę na człowieka i wyczuwam jakimś sposobem (przeczulenie na tym punkcie?) jego alkoholizm, te charakterystyczne rysy twarzy, opuchnięcie, mętny wzrok (nawet jeśli jest trzeźwy). Mówię oczywiście o czynnych alkoholikach.

No popatrz, ja też :smieje:

pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 20:36

staaw napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
te charakterystyczne rysy twarzy, opuchnięcie, mętny wzrok (nawet jeśli jest trzeźwy).

Nie przesadzaj Migotko, Lasiczka jest tylko rok starsza od Ciebie... :lol2:

Wiek nie ma tu nic do rzeczy, jedynie rysy zmieniają się diametralnie w ciągu lat. Resztę widać gołym okiem.

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:40

pannamigotka napisał/a:
Ja Ci powiem, że patrzę na człowieka i wyczuwam jakimś sposobem (przeczulenie na tym punkcie?) jego alkoholizm, te charakterystyczne rysy twarzy, opuchnięcie, mętny wzrok (nawet jeśli jest trzeźwy).


Wlasnie u mnie tego nie ma :( I strasznie zaluje :( Zawsze wszyscy mowili ze wygladam swietnie i nic a nic po mnie nie widac :( kazdy mi tego zazdroscil :( a to wielkie przeklenstwo jest :( okropne :( gdyby bylo widac to by mi tak dobrze ze wszystkim nie szlo i nie moglabym pic i robic tyle rzeczy ktore robilam :( musialabym sie pilnowac, mniej pic, bo inaczej odrazu wszyscy by widzieli co sie dzieje :( mysle tez ze jak bede tak zyc to napewno w pewnym momencie zaczne tak wygladac bo to nieuniknione :( moze jeszcze za malo poprostu i wyglad sie jakos trzyma jeszcze:(

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 20:42

piekna lasiczka napisał/a:
gdyby bylo widac to by mi tak dobrze ze wszystkim nie szlo i nie moglabym pic i robic tyle rzeczy ktore robilam :( musialabym sie pilnowac, mniej pic, bo inaczej odrazu wszyscy by widzieli co sie dzieje
to niedobrzy ślepi ludzie jakby zauważyli ;)ale nie pękaj tutaj sa tacy specjalisci że nawet patrzeć nie muszą
pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 20:44

piekna lasiczka napisał/a:
bo inaczej odrazu wszyscy by widzieli co sie dzieje


A bo Ty myślisz, że jeszcze nikt nie wie :)


piekna lasiczka napisał/a:
zaczne tak wygladac bo to nieuniknione


To jest jakaś motywacja? Myślę, że dla (w miarę :P ) młodej kobiety duża :)

wampirzyca - Sob 15 Gru, 2012 20:46

piekna lasiczka napisał/a:
Wlasnie u mnie tego nie ma I strasznie zaluje Zawsze wszyscy mowili ze wygladam swietnie i nic a nic po mnie nie widac kazdy mi tego zazdroscil a to wielkie przeklenstwo jest okropne gdyby bylo widac to by mi tak dobrze ze wszystkim nie szlo i nie moglabym pic i robic tyle rzeczy ktore robilam musialabym sie pilnowac, mniej pic, bo inaczej odrazu wszyscy by widzieli co sie dzieje mysle tez ze jak bede tak zyc to napewno w pewnym momencie zaczne tak wygladac bo to nieuniknione moze jeszcze za malo poprostu i wyglad sie jakos trzyma jeszcze:(


masz 29 lat...mnie w twoim wieku też mówili ze wyglądam świetnie....moja droga na wygląd trzeba sobie zapracować.... :mgreen:

popij sobie dalej to zobaczymy co ci będą mówić.... :)

emigrantka - Sob 15 Gru, 2012 20:46

staaw napisał/a:
Obawiam się że żadna z obecnych tu kobiet Ci nie uwierzy... :bezradny:
ja uwierzę bo po mnie też nie widać zbytnio . ale za to wnętrzności w stanie nie najlepszym
Tajga - Sob 15 Gru, 2012 20:47

piekna lasiczka napisał/a:
Oprocz alkoholu jaralam tez duuuuuzzzzzoooo trawy :(

Jak Ty godziłaś sport, te 180 km. wycieczki rowerowe z jaraniem i chlaniem????
Raczej bym nie była w stanie wsiąść na siodełko, o jechaniu prosto nie mówiąc.
Coś mi tu nie gra..... :mysli:

wampirzyca - Sob 15 Gru, 2012 20:50

po mnie było już troche widać...tylko ja myslałam że nie......

teraz widzę różnicę jak kilka miechów nie piję....wracam do formy....komplementów mam czasami już dość...a dziś kilku mężczyzn za mną się oglądało i to nawet młodszych :skromny:

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:50

pannamigotka napisał/a:
A bo Ty myślisz, że jeszcze nikt nie wie :)


Wlasnie chyba nie. Widza ze sie zle czuje. Wiekszosc mysli ze jestem w ciazy (WTF? ;) ) Inni mi mowia "nie martw sie zaraz cie wyleczymy grzanym winkiem" albo "troszke % i odrazu ci bedzie lepiej". Lub sie dziwia "piekna lasiczka nie pije? naprawde? niemozliwe". Jakby mnie mieli za alkoholika albo kogos kto ma problem z alkoholem to chyba reakcja bylaby inna...

pannamigotka napisał/a:
To jest jakaś motywacja? Myślę, że dla (w miarę :P ) młodej kobiety duża :)


Tak napewno chociaz wieksza motywacja jest to zeby czuc sie soba i cieszyc sie z tych rzeczy co kiedys, czuc tak jak kiedys, i miec szanse na zalozenie rodziny :(

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 20:52

piekna lasiczka napisał/a:
Inni mi mowia "nie martw sie zaraz cie wyleczymy grzanym winkiem"
czyli lekarstwo na gorszy wygląd to alkohol i można wysnuć wniosek że jak wypiłaś lepiej wyglądałaś ...pozory ...pozory i złudne działanie alkoholu
wampirzyca - Sob 15 Gru, 2012 20:53

kobitko...czy ty słuchasz ...puk puk jest tam kto?

masz 29 lat....jeszcze nie widać....a uwierz mi że będzie.....

Tajga - Sob 15 Gru, 2012 20:53

piekna lasiczka napisał/a:
Lub sie dziwia "piekna lasiczka nie pije? naprawde? niemozliwe". Jakby mnie mieli za alkoholika albo kogos kto ma problem z alkoholem to chyba reakcja bylaby inna...

Sama sobie odpowiedziałaś :(

staaw - Sob 15 Gru, 2012 20:54

piekna lasiczka napisał/a:
Jakby mnie mieli za alkoholika albo kogos kto ma problem z alkoholem to chyba reakcja bylaby inna...

Zdziwiła byś się...
Słyszałem już tekst "Jesteś sobie tym alkoholikiem, ale przecież przy święcie kieliszek wina ci nie zaszkodzi"...

pannamigotka - Sob 15 Gru, 2012 20:54

piekna lasiczka napisał/a:
czuc tak jak kiedys,

W Twoim życiu wiele się wydarzyło, sądzisz, że jest powrót w tamto miejsce przed reżyserem jest możliwy? Moim zdaniem nie. Nie znaczy, że będzie gorzej, ale inaczej.

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:55

Tajga napisał/a:

Jak Ty godziłaś sport, te 180 km. wycieczki rowerowe z jaraniem i chlaniem????
Raczej bym nie była w stanie wsiąść na siodełko, o jechaniu prosto nie mówiąc.
Coś mi tu nie gra..... :mysli:


Jak poznalam milosc mojego zycia ktora mnie systematycznie wciagala w to bagno to rower poszedl w odstawke :( chcialam sie tylko z nim widywac, tylko z nim spedzac czas, byc caly czas blisko niego... on nie jezdzil na rowerze co mnie troche bolalo ale milosci sie nie wybiera :( spedzilam z nim dwa sezony przez ktore jezdzilam naprawde malutko... Ale juz mialam wizje ze wezme z nim slub, bede miec malenstwo i tym zylam, tym sie cieszylam... kto by pomyslal... :/ naiwnosc moja nie mialam wtedy granic :( a potem juz samo poszlo :(

cool - Sob 15 Gru, 2012 20:55

Cytat:
a dziś kilku mężczyzn za mną się oglądało i to nawet młodszych :skromny:


trzeźwienie służy super :)

piekna lasiczka napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
A bo Ty myślisz, że jeszcze nikt nie wie :)


Wlasnie chyba nie. Widza ze sie zle czuje. Wiekszosc mysli ze jestem w ciazy (WTF? ;) ) Inni mi mowia "nie martw sie zaraz cie wyleczymy grzanym winkiem" albo "troszke % i odrazu ci bedzie lepiej". Lub sie dziwia "piekna lasiczka nie pije? naprawde? niemozliwe". Jakby mnie mieli za alkoholika albo kogos kto ma problem z alkoholem to chyba reakcja bylaby inna...



pachnie mi tu użalaniem się :mysli: reakcji nie koniecznie :)

piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 20:56

Tajga napisał/a:

Sama sobie odpowiedziałaś :(


W sumie racja... OJJJ!!!!!!

smokooka - Sob 15 Gru, 2012 20:56

Tajga napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Lub sie dziwia "piekna lasiczka nie pije? naprawde? niemozliwe". Jakby mnie mieli za alkoholika albo kogos kto ma problem z alkoholem to chyba reakcja bylaby inna...

Sama sobie odpowiedziałaś :(


hehe...



A ty łasico zastanawiałaś się jak piękna mogłabyś być gdyby nie jaranie i chlanie i jeden Bóg wie co tam jeszcze?

Janioł - Sob 15 Gru, 2012 20:56

nawrocik napisał/a:
pachnie mi tu użalaniem się
nawrocik z całym szacunkiem tutaj wali uzależnieniem i to krzyżowym tak że na Grenlandii foki nosy zatykają
piekna lasiczka - Sob 15 Gru, 2012 21:00

wampirzyca napisał/a:
teraz widzę różnicę jak kilka miechów nie piję....wracam do formy....komplementów mam czasami już dość...a dziś kilku mężczyzn za mną się oglądało i to nawet młodszych :skromny:


Gratulacje!!! :) to trzeba korzystac ;)

plusio - Nie 16 Gru, 2012 19:17

jakim krzyzowym janiol co ty godos? trawa wg mnie pomaga ludziom w zyciu
yuraa - Nie 16 Gru, 2012 20:19

plusio napisał/a:
trawa wg mnie pomaga ludziom w zyciu

krowom to na pewno niezbędna jest

Jonesy - Nie 16 Gru, 2012 20:32

plusio napisał/a:
jakim krzyzowym janiol co ty godos? trawa wg mnie pomaga ludziom w zyciu


Za takie teksty, zwłaszcza w wątku nowego usera, który ma duże problemy, a generalnie za całokształt twórczości wlepiłbym Ci ostrego bana.
Zmęczony jestem już Plusio Twoimi dyrdymałami w każdym wątku. Lotosz i srosz po całym forum. Weź se na wstrzymanie.
Zamiast wypisywać głupoty, zacznij czytać książki - może się czegoś pożytecznego nauczysz i nie będziesz wciąż zerem.

Osobiście dziwię się starszym forumowiczom - nadskakujecie mu i głaszczecie go po pleckach ile wlezie, obojętnie jakie głupoty by nie wypisał. Bo czasem jeszcze niedajboże, weźmie i sie upije... Jak rasowi współuzależnieni :bezradny:

plusio - Nie 16 Gru, 2012 20:34

a bo przesadzacie tu strasznie. zycie nabiera kolorow, jest fajnie, luzno, inaczej, ciekawie.
Jak ktos nie moze zrobic czegos, to pali i ma. Moje zycie to g***o smierdzace jak nie wiem co. g***o g***o g***o bez nadziei. Pewnie, fajnie se isc na deske, nie mowie, tez musi byc super, ale ja tego nie wiem, ale jak zapale to nie musze isc na deske, bo jestem na jamajce.heheh

piekna lasiczka - Wto 18 Gru, 2012 21:05

plusio napisał/a:
Pewnie, fajnie se isc na deske, nie mowie, tez musi byc super, ale ja tego nie wiem,


To spróbuj i się dowiedz...

piekna lasiczka - Wto 18 Gru, 2012 21:08

Jakiś czas temu napisałam w tym wątku że życie z alkoholizmem to koszmar i wiele osób się dziwiło dlaczego i gdzie tak pisze. Ale śledze teraz inny wątek na tym forum o tytule "Jestem szczesliwym alkoholikiem" i ludzie tam pisza ze osiagniecie szczęscia to przewaznie miesiace a nawet lata... A potem jedna wpadka, jedno polaszenie sie na alkohol po tych kilkunastu miesiacach i co? I znowu trzeba miesiecy i lat na nastepne szczescie? Dalej uwazacie ze to nie jest koszmar i przeklenstwo?
pannaJot - Wto 18 Gru, 2012 21:10

Ja tak nie uważam. To, ze jestem alkoholiczka i że poszłam sie leczyć pomogło mi sie pozbierać w jedną całkiem niezłą całośc. Alkoholizm nie jest przekleństwem, przynajmniej ja tak go nie traktuję. Jest choroba z jaka przyszło mi życ i już
piekna lasiczka - Wto 18 Gru, 2012 21:17

pannaJot napisał/a:
że poszłam sie leczyć pomogło misie pozbierać w jedną całkiem niezłą całośc.


Strasznie Ci zazdroszcze i gratuluje :)

pannaJot napisał/a:
Alkoholizm nie jest przekleństwem, przynajmniej ja tak go nie traktuję. Jest choroba z jaka przyszło mi życ i już


Mnie najbardziej meczy to ze to tak jakby jest choroba na wlasne zyczenie :( Sami do tego doprowadzamy. Ja to tak dobieram :( Nie potracilo nas auto, nie ielismy wypadku, nie zachorowalismy na cos bo akurat tak sie stalo tylko za duzo chlalismy :( i to nie jest cos co mozna wyleczyc jak inne rzeczy... Mozna zatrzymac ale zawsze gdzies tam bedzie :(

pannaJot - Wto 18 Gru, 2012 21:25

No i niech będzie. Z cukrzycą np też można zyć. I ludzie zyją prawda? Wiesz na poczatku tez tak myślałam ze zachorowałam na swoje życzenie. Tylko, że ja nawet nie wiedziałam że można żyć inaczej- że można żyć nie pijąc. Wielu rzeczy nie wiedziałam. Nie wiedziałam, że normalnie nie zapija sie wszystkiego i smutków i radości, ze nie opija się narodzin i śmierci. Nic nie wiedziałam. Teraz juz wiem, że wcale nie chciałam zachorować na alkoholizm. Nie piłam wiedząc, że się uzależnię. Wiedziałaś że zachorujesz jak piłaś? Jestem w stanie się założyć, że nie sądziłaś że każde wypite piwo zbliża Cię do alkoholizmu. Piłaś mówiąc sobie...No to ten kieliszek dzięki któremu stanę się alkoholiczką. Chciałaś się nią stać? Piłaś właśnie dlatego? Pomyśl trochę... I odpowiedz sama sobie na jedno pytanie. Czy chciałam sie uzależnić...
staaw - Wto 18 Gru, 2012 21:28

pannaJot napisał/a:
I odpowiedz sama sobie na jedno pytanie. Czy chciałam sie uzależnić...

Dokładnie tak jest... :tak:

pannaJot - Wto 18 Gru, 2012 21:36

Zimna mimo ze to do Staśka pytanie to ja odpowiem. Ja nie wiedziałam, ze alkohol uzależni MNIE. Może innych, może jakis tam ludzi a marginesu ale przecież nie MNIE. I to jest ta świadomość lub nieświadomość właściwie
NANA - Wto 18 Gru, 2012 21:36

Oj Lasiczko(łasiczko) - jakoś tak teraz zebrało mi się na Ciebie - :) , oczywiście bez złośliwości .... Miła ma - powiem Ci jedno piszesz i piszesz , a Ja Cię czytam i czytam ....
Kiedyś i Ja myślałam , że piję i zażywam przez własną głupotę .. lecz po kilku miesiącach na terapii dowiedziałam się - lub może zrozumiałam , że to nie głupota , tylko moja choroba zrobiła ze mnie , to co zrobiła .. Nie szukam (dzisiaj) dziury w całym , tylko łatam tym co mam . Nie zadaję pytań , tylko lecę po pomoc do profesjonalistów ... Wkurza mnie ta Twoja naiwność .. niby mądra dziewczynka - lecz ( nie wiem ) może celowo udajesz taką niby nieuświadomioną . I jeszcze jedno pisz we własnym imieniu .. nie My , tylko Ja ...

staaw - Wto 18 Gru, 2012 21:40

zimna napisał/a:
staaw napisał/a:
pannaJot napisał/a:
I odpowiedz sama sobie na jedno pytanie. Czy chciałam sie uzależnić...

Dokładnie tak jest... :tak:

Stasiu ale wiedziałeś że alkohol uzależnia, że istnieje taka ewentualność, a jednak ...

W siódmej klasie milicjant przeprowadził godzinną pogadankę. Ale kto by tam słuchał mundurowego, kiedy ja już piłem pierwsze piwa i wychodziło mi że głupoty gada...

pannamigotka - Wto 18 Gru, 2012 21:48

piekna lasiczka napisał/a:


Mnie najbardziej meczy to ze to tak jakby jest choroba na wlasne zyczenie :( Sami do tego doprowadzamy.


Wpędzasz się niepotrzebnie w poczucie winy, moim zdaniem to Ci w niczym nie pomoże.
Ja też do czasu rozpoczęcia terapii sądziłam, że to moja wina, że związałam się z alkoholikiem, że to mój największy błąd życiowy, nie mogłam sobie tego wybaczyć, tej złej decyzji, miałam do siebie o to pretensje...
Ale ja nie byłam świadoma, w co się pakuję, wchodziły też w grę uczucia, nie wiedziałam jak to się może rozwinąć. Ja nie chciałam być współuzależniona, nie chciałam też być DDA. To nie było moje życzenie, tak jak piszesz.
Faktem jest, że wiedząc jakie mam obciążenia rodzinne dotyczące alkoholu nie piję go, żeby się uzależnić, ale ile się musiałam przez alkohol nacierpieć, żeby dojść do tego punktu...

rufio - Wto 18 Gru, 2012 22:32

Wystarczy wstać rano z pozytywnym nastawieniem do dnia dzisiejszego
a wieczorem kłaść się spać z uśmiechem po przebytym dniu i w każdym zdarzeniu w każdej sytuacji poszukać pozytywu . Trudne ? Owszem ale nie nie możliwe .

Czarny - Wto 18 Gru, 2012 23:23

piekna lasiczka napisał/a:
. A potem jedna wpadka, jedno polaszenie sie na alkohol po tych kilkunastu miesiacach i co? I
Zdarza się, choć nie musi i nie jest to żadną regułą. Ale doznając tego stanu normalności, wolności, czasem szczęścia, mimo potknięcia wiadomo że jest sens powrotu, że jest po co...bo było lepiej.
Czarny - Wto 18 Gru, 2012 23:34

piekna lasiczka napisał/a:
Mnie najbardziej meczy to ze to tak jakby jest choroba na wlasne zyczenie Sami do tego doprowadzamy. Ja to tak dobieram
Też tak myślałem, aż przy pierwszej wizycie u terapeuty, jednocześnie diagnozie, dowiedziałem się że alkoholizm jest chorobą niezawinioną. Co prawda zrozumiałem to trochę później, na terapii, obecnie to w pełni akceptuję.Po za tym permanentne obwinianie się że zachorowałem na jakąkolwiek chorobę nie pomoże mi w leczeniu choroby.
Jonesy - Śro 19 Gru, 2012 08:36

Paradoksalnie największą ulgę odczułem, gdy zdałem sobie sprawę, po długich rozmowach z terapką, na grupie i tutaj na forum, że jestem chory na alkoholizm. Przecież jak zaczynałem pić w wieku 15 lat, nie robiłem tego z myślą że chcę wpaść w alkoholizm. A przecież już wtedy, od tego pierwszego piwa, lałem w siebie ile wlezie - albo forsa się kończyła albo ja. Ja nie piłem dla poprawy nastroju, z powodu nieśmiałości, samotności i tak dalej. Piłem, ponieważ lubiłem to uczucie po alkoholu. Piłem, bo od samego początku nie miałem hamulca. W zasadzie, jak miałem wypić jedno piwo wieczorem, to olewałem sprawę - wolałem się nie męczyć wcale. I nadrobić później. Przecież to nie jest celowe działanie, to choroba.
A też na początku uważałem, że sam się w to wpakowałem, że sam muszę z tego wyjść. Że jestem sam sobie winien. To się nazywa własnie pijane myślenie. Siedziałem tak w tym zaczarowanym kręgu i sobie wkręcałem że to ja jestem winien, bo z żalu mogłem potem się napić.

Co innego teraz, gdy już wiem na co choruję, gdy mam w rękach odpowiednie narzędzia, a wiedzę w głowie - teraz jestem świadomy. Gdybym teraz zaczął pić na nowo, nie robiąc nic żeby sobie pomóc, żeby rozbroić mechanizmy nawrotu - to byłaby moja własna głupota.

pannamigotka - Śro 19 Gru, 2012 09:12

A co dziećmi, noworodkami, które rodzą się już uzależnione, bo mamunia nie potrafiła sobie odmówić? One też zachorowały na własne życzenie?
kj100pn - Śro 19 Gru, 2012 10:17

A ja uważam że sam jestem sobie winien.
Jak można nazwać innaczej to że ktoś pije dalej piwo pomimo tego że całe otoczenie mówi mu że powinien przestać lub przynajmniej ograniczyć spożycie.

niektórzy faktycznie mogą mieć skłonności do uzależnień ale ja uważam że sam sobie pomogłem.

Co ciekawe po tym jak ja sie ograniczyłem kilku kumpli zrobiło to samo.
Zupełnie jak z papierosami.

Jak 6 lat temu rzucałem palenie wszyscy sie śmiali, dzisiaj 1/3 sama rzuciła, 1/3 właśnie rzuca a pozostali mi zazdroszczą że rzuciłem

Tajga - Śro 19 Gru, 2012 11:51

piekna lasiczka napisał/a:
ludzie tam pisza ze osiagniecie szczęscia to przewaznie miesiace a nawet lata...

Lasiczko, w przeważającej większości tak jest, ale jest i tak
że szybciej dochodzi się do rozumu, i zaoszczędza się sobie i
swoim rodzinom, tego jak piszesz koszmaru.
piekna lasiczka napisał/a:
A potem jedna wpadka, jedno polaszenie sie na alkohol po tych kilkunastu miesiacach i co? I znowu trzeba miesiecy i lat na nastepne szczescie?

Nie, jeżeli ktoś / Ja byłam już świadoma, że to jest choroba....
JEDYNA choroba na świecie w której pacjent SAM sobie stawia diagnozę
i SAM się leczy, SAM dobiera sobie leki ( terapia, mitingi AA)
już nie trzeba miesięcy, lub lat na dojście do poprzedniego stanu
samozadowolenia.
Kiedy pojmie, się o co w tej chorobie chodzi, bez zaszywek, bez d***
to po ewentualnym zapiciu szybko dochodzi się do siebie.
Dajmy na to "ktoś" pomału świadomie wchodzi do szamba, pomalutku krok
za kroczkiem, to nie czuje smrodu...kiedy już stoi po szyję w fekaliach,
to robi coś by z tego wyjść.
Może dostać od drugiego alkoholika "drabinę",i posłuchać jak po niej wchodzić na górę ;)
Wyjdzie,i zaczyna też pomału czuć zapachy kwiatów, świeżo parzonej kawy
zapach swojego czystego ciała.
I pracuje nad tym, żeby się od tego szamba oddalać.
Tylko jeden malutki warunek, musi CHCIEĆ.
Nie kombinować tak jak TY, a może niebieski sweterek,a może czerwony rowerek.
piekna lasiczka napisał/a:
Mozna zatrzymac ale zawsze gdzies tam bedzie :(

Kontynentu nowego nie odkryłaś...gdzieś tam jest :mysli: ... a gdzie ma być????
Gdyby tego nie było, to by się cały czas piło. :bezradny:

Dlaczego TU jesteś?
Dlaczego drążysz coś co jest wydrążone, wytłumaczone, i podane Tobie na tacy?
Nie utożsamiasz się ze swoim alkoholizmem?
Czy jeszcze nie wypiłaś ostatniego kieliszka?
O co Tobie chodzi??

Czarny - Śro 19 Gru, 2012 11:53

kj100pn napisał/a:
Jak można nazwać innaczej to że ktoś pije dalej piwo pomimo tego że całe otoczenie mówi mu że powinien przestać lub przynajmniej ograniczyć spożycie.
Jak ??? Moim skromnym zdaniem, że jest prawdopodobnie chory na chorobę która nazywa się alkoholizm. A żeby się przekonać czy tak jest, czy może jeszcze nie to zamiast kombinować, wystarczy udać się do, i tu pozwolę sobie podkreślić, terapeuty uzależnień, bowiem z własnego ale nie tylko doświadczenia wiem że wszelkie kombinacje z psychiatrą, psychologiem nie znającymi problemu uzależnienia jedynie oddalają moment podjęcia leczenia uzależnienia.
leon - Śro 19 Gru, 2012 13:56

Tajga napisał/a:
Nie, jeżeli ktoś / Ja byłam już świadoma, że to jest choroba....
JEDYNA choroba na świecie w której pacjent SAM sobie stawia diagnozę
i SAM się leczy, SAM dobiera sobie leki ( terapia, mitingi AA)
już nie trzeba miesięcy, lub lat na dojście do poprzedniego stanu
samozadowolenia.
Kiedy pojmie, się o co w tej chorobie chodzi, bez zaszywek, bez d***
to po ewentualnym zapiciu szybko dochodzi się do siebie.
Dajmy na to "ktoś" pomału świadomie wchodzi do szamba, pomalutku krok
za kroczkiem, to nie czuje smrodu...kiedy już stoi po szyję w fekaliach,
to robi coś by z tego wyjść.
Może dostać od drugiego alkoholika "drabinę",i posłuchać jak po niej wchodzić na górę ;)
Wyjdzie,i zaczyna też pomału czuć zapachy kwiatów, świeżo parzonej kawy
zapach swojego czystego ciała.
I pracuje nad tym, żeby się od tego szamba oddalać.
Tylko jeden malutki warunek, musi CHCIEĆ.
Nie kombinować tak jak TY, a może niebieski sweterek,a może czerwony rowerek.
piekna lasiczka napisał/a:

Pieknie opisalas to Ziomalka :)

Halloween - Śro 19 Gru, 2012 17:00

leon napisał/a:
Tajga napisał/a:
Nie, jeżeli ktoś / Ja byłam już świadoma, że to jest choroba....
JEDYNA choroba na świecie w której pacjent SAM sobie stawia diagnozę
i SAM się leczy, SAM dobiera sobie leki ( terapia, mitingi AA)
już nie trzeba miesięcy, lub lat na dojście do poprzedniego stanu
samozadowolenia.
Kiedy pojmie, się o co w tej chorobie chodzi, bez zaszywek, bez d***
to po ewentualnym zapiciu szybko dochodzi się do siebie.
Dajmy na to "ktoś" pomału świadomie wchodzi do szamba, pomalutku krok
za kroczkiem, to nie czuje smrodu...kiedy już stoi po szyję w fekaliach,
to robi coś by z tego wyjść.
Może dostać od drugiego alkoholika "drabinę",i posłuchać jak po niej wchodzić na górę ;)
Wyjdzie,i zaczyna też pomału czuć zapachy kwiatów, świeżo parzonej kawy
zapach swojego czystego ciała.
I pracuje nad tym, żeby się od tego szamba oddalać.
Tylko jeden malutki warunek, musi CHCIEĆ.
Nie kombinować tak jak TY, a może niebieski sweterek,a może czerwony rowerek.
piekna lasiczka napisał/a:

Pieknie opisalas to Ziomalka :)


No Tajga, szacuneczek , naprawdę dobrze napisane, sama esencja, podpisać sie można obiema, więcej nie mam, a użył bym. wysoka klasa .

Tajga - Pią 21 Gru, 2012 20:37

:krzyk: Lasiczko!!! gdzieś się straciła???
leon - Pią 21 Gru, 2012 20:39

Tajga napisał/a:
:krzyk: Lasiczko!!! gdzieś się straciła???

Pewnie otrzymala na forum niezbedna wiedze i przystapila do dzialania ;)

Tajga - Pią 21 Gru, 2012 20:45

Ciekawe jakie to działanie? :mysli:
leon - Pią 21 Gru, 2012 20:52

Tajga napisał/a:
Ciekawe jakie to działanie? :mysli:

Mam nadzieje,ze wkrotce sie Dowiemy 8)

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 18:53

Sprzatam na swieta :) sprzatam sprzatam i sprzatam :) juz nie ogarniam ;)

Próbuje działać, dzwoniłam do poradni z NFZ ale nie ma terminow. Kaza dzwonic w styczniu :( Nawet mi nie chca dac terminu na styczen. Co by im szkodzilo wpisac mnie nawet na 14 czy 15 stycznia? Zarezerwowac wizyte. Czemu tak nie chca isc na reke? Nie rozumie tego :(

Boje sie teraz Sylwestra. Chce isc do ludzi do znajomych... boje sie ze sie pokusze na piwo czy wodke :( teraz wizyta bylaby idealna :( moze nie powinnam nigdzie isc tylko zostac w domu? :(

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 18:58

Tajga napisał/a:

Dlaczego TU jesteś?
Dlaczego drążysz coś co jest wydrążone, wytłumaczone, i podane Tobie na tacy?
Nie utożsamiasz się ze swoim alkoholizmem?
Czy jeszcze nie wypiłaś ostatniego kieliszka?
O co Tobie chodzi??


Przedwszystkim zalezy mi na tym zeby zobaczyc czy da sie zyc normalnie z taka choroba, byc szczesliwym. A ile ludzi tym wiecej opini i histori. Mysle ze mozna sie od Was bardzo duzo dowiedziec.

Troche ciezko mi sie chyba jeszcze z tym utozsamiac. Zaczelo sie to kilka tygodni temu. Probuje to jakos zaakceptowac i przyswoic. Oswoic sie z tym. Jecze wszystkim naokolo o swoim nalogu ale malo kto to bierze na powaznie :( powiedzialam rodzienie ze nie chce alkoholu na Wigili to powiedzieli ze zglupialam i to ze ja nie chce pic to nie znaczy ze inni nie moga :( przykro mi z tego powodu strasznie:( na imprezie czy cos zawsze mam wybor ze moge wyjsc a z Wigili nie wyjde jak mi bedzie zle :(

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:08

pannaJot napisał/a:
Ja nie wiedziałam, ze alkohol uzależni MNIE. Może innych, może jakis tam ludzi a marginesu ale przecież nie MNIE.


A ja wiedzialam ze sie uzalezniam :( jak kupowalam alkohol albo jak pilam to moj umysl wyswietlal mi cala liste objawow ostrzegawczych po koleji, za kazdym razem i dopasowywal je do sytuacji. Czasem robil to pozniej, mowil "widzisz piekna lasiczko znowu urwal ci sie film wiec juz jest zle" albo cos w tym stylu. Wiedzialam ze jest zle. Czasem pilam i juz nie moglam, juz mialam dosc tego picia, juz az czulam wstret. Ale jak probowalam cos powiedziec ze juz nie chce albo nie kupie to slyszalam od milosci mojego zycia jego slynne "wy***rdalaj" albo ze jak sie nie umie bawic to on idzie do kolegow, albo w takim razie musimy sie rozstac i zostac przyjaciolmi. Wiem jak to brzmi. Ale myslalam ze za chwile wezmiemy slub, beda dzieci wiec to sie zaraz skonczy. Wiem ze moja naiwnosc nie miala granic. Moze to byl moj mechanizm zaprzeczenia?

leon - Sob 22 Gru, 2012 19:10

Cytat:
Boje sie teraz Sylwestra. Chce isc do ludzi do znajomych... boje sie ze sie pokusze na piwo czy wodke :( teraz wizyta bylaby idealna :( moze nie powinnam nigdzie isc tylko zostac w domu? :(
Nie chodze na imprezy,bo sobie nie ufam,a poza tym po co mam sie meczyc,patrzac jak inni pija.
Pic,albo nie pic oto jest pytanie i tylko Ty znasz odpowiedz na nie :p

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:13

leon napisał/a:
poza tym po co mam sie meczyc,patrzac jak inni pija.


A nie da sie isc i sie nie meczyc?

leon - Sob 22 Gru, 2012 19:14

piekna lasiczka napisał/a:
leon napisał/a:
poza tym po co mam sie meczyc,patrzac jak inni pija.


A nie da sie isc i sie nie meczyc?

Moze i sie da,ale nie w moim przypadku :mgreen:

staaw - Sob 22 Gru, 2012 19:14

piekna lasiczka napisał/a:

Próbuje działać, dzwoniłam do poradni z NFZ ale nie ma terminow. Kaza dzwonic w styczniu :( Nawet mi nie chca dac terminu na styczen. Co by im szkodzilo wpisac mnie nawet na 14 czy 15 stycznia? Zarezerwowac wizyte. Czemu tak nie chca isc na reke? Nie rozumie tego

Nie jesteś pierwszą, ja miałem podobnie, czytałem też od innych osób że pierwsza wizyta jest odwlekana...
Może dla sprawdzenia czy to aby nie słomiany zapał?
W każdym razie jak ostatnio bardzo potrzebowałem, to termin dostałem za 2 tygodnie...
piekna lasiczka napisał/a:
moze nie powinnam nigdzie isc tylko zostac w domu? :(

W domu to nie jest dobry pomysł, jeżeli mieszkasz w dużym mieście, pewnie jest jakaś impreza w AA lub Klubie Abstynenta...
piekna lasiczka napisał/a:

Przedwszystkim zalezy mi na tym zeby zobaczyc czy da sie zyc normalnie z taka choroba, byc szczesliwym. A ile ludzi tym wiecej opini i histori. Mysle ze mozna sie od Was bardzo duzo dowiedziec.

Żyć się da, czy szczęśliwie? Z pewnością jestem szczęśliwszy niż kiedy piłem, natomiast problemów do rozwiązania mam teraz więcej...
piekna lasiczka napisał/a:
powiedzialam rodzienie ze nie chce alkoholu na Wigili to powiedzieli ze zglupialam i to ze ja nie chce pic to nie znaczy ze inni nie moga

Mamy demokrację, większość ludzi UMIE spożywać alkohol, jeżeli ja nie umiem mogę tylko wyjść z imprezy.
Przecież nie zacznę podkładać bomb pod Alkohole24h...

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:17

staaw napisał/a:
Mamy demokrację, większość ludzi UMIE spożywać alkohol, jeżeli ja nie umiem mogę tylko wyjść z imprezy.
Przecież nie zacznę podkładać bomb pod Alkohole24h...


Ale to nie jest jakas tam zwykla impreza tylko Wigilia. Moge raz w roku poprosic zeby nie bylo alkoholu? Czy wazniejsze jest to zeby kuzynka napiala sie troche wina niz moje dobre samopoczucie w taki wazny dla mnie dzien? Jak sa inne imprezy to niech sobie ludzie pija ale na tym jednym dniu mi zalezy zeby czuc sie dobrze.

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:19

staaw napisał/a:

Nie jesteś pierwszą, ja miałem podobnie, czytałem też od innych osób że pierwsza wizyta jest odwlekana...
Może dla sprawdzenia czy to aby nie słomiany zapał?
W każdym razie jak ostatnio bardzo potrzebowałem, to termin dostałem za 2 tygodnie...


Ale skoro tak ciezko namowic alkoholikow na leczenie to czy nawet jak maja slomiany zapal to nie warto sprobowac i z nimi porozmawiac jak wyrazaja checi? Moze nie uda sie raz, drugi albo trzydziesty ale moze trzydziestej pierwszej osobie to pomoze. Czy nie warto? Chyba ze to zajmuje miejsca tym ktorzy naprawde chca sie leczyc :(

staaw - Sob 22 Gru, 2012 19:26

piekna lasiczka napisał/a:
Ale to nie jest jakas tam zwykla impreza tylko Wigilia. Moge raz w roku poprosic zeby nie bylo alkoholu? Czy wazniejsze jest to zeby kuzynka napiala sie troche wina niz moje dobre samopoczucie w taki wazny dla mnie dzien?

Mi najtrudniej było zaakceptować fakt że ja z tym moim całym alkoholizmem nie jestem najważniejszy na świecie...
Mogę piś lub nie, ale nie mam prawa drugiego człowieka zmuszać do abstynencji, bo ja nie piję....
A co myślą ludzie?
Ja po kilku latach niewidzenia się z ojcem, pijącym normalnie, czyli około litra wódki rocznie w 2-3 ratach, przeprowadziłem z nim poważną rozmowę, opowiedziałem że jestem alkoholikiem.... A on za 2 tygodnie (w święta) zaproponował mi kieliszek wina, bo przecież alkoholik to musi dużo wypić, kieliszem mi z pewnością nie zaszkodzi...
Załamałem się, człowiek dość inteligentny a bredzi jak ...

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 19:30

Ja to już nawet nie proszę żeby ktoś przy mnie nie pił na imprezie (obojętnie jakiej) Jak widzę, że mi nie pasuje to wychodzę i tyle. Trzeba się pogodzić z tym faktem, że alkohol szkodzi. Jednym mniej drugim niestety więcej. Należymy do tej drugiej grupy więc.....wybór jest prosty. :bezradny: Świat się nie zawalił o dziwo do tej pory, mimo, że już parę razy sobie poszedłem z różnych imprez zresztą
Tajga - Sob 22 Gru, 2012 19:32

piekna lasiczka napisał/a:
Sprzatam na swieta :) sprzatam sprzatam i sprzatam :) juz nie ogarniam ;)
Uffffff znalazła się.
To dobrze. :)

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:33

pterodaktyll napisał/a:
Świat się nie zawalił o dziwo do tej pory, mimo, że już parę razy sobie poszedłem z różnych imprez zresztą


Nawet w swieta? To takie smutne :(

Linka - Sob 22 Gru, 2012 19:36

Cytat:
Ale to nie jest jakas tam zwykla impreza tylko Wigilia. Moge raz w roku poprosic zeby nie bylo alkoholu?

ja sobie nie wyobrażam alkoholu na wigilii,
przez całe swoje życie nigdy nie widziałam alkoholu na wigilijnym stole,
.....jest tyle innych okazji

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:39

Linka napisał/a:

ja sobie nie wyobrażam alkoholu na wigilii,
przez całe swoje życie nigdy nie widziałam alkoholu na wigilijnym stole,
.....jest tyle innych okazji


I wlasnie o to mi chodzi. Ze co jak co ale w Wigilie mozna by sobie odpuscic jezeli wiadomo ze komus to przeszkadza. Co innego jakbym nie pila ale nie meczyl by mnie moj nalog. Wtedy niech reszta robi co chce. I tak sie juz tyle mecze po co mi dokladac :(

Eila - Sob 22 Gru, 2012 19:40

staaw napisał/a:
Mogę piś lub nie, ale nie mam prawa drugiego człowieka zmuszać do abstynencji, bo ja nie piję....


No tak...tylko jeśli są to nasi bliscy(bo na wigilii zazwyczaj spotykamy się z rodziną)
to mogli by zrozumieć że jesteśmy chorzy i alkohol nawet jego widok nam szkodzi :nerwus: Jeżeli przychodzi do mnie znajoma która ma cukrzycę to nie podstawiam jej pod nos pączków :[

Też mam taki sam problem z wigilią.Stanowczo powiedziałam że alkoholu w tym roku nie będzie na co mój mężuś -no wiesz!!!! szwagier to się chyba obrazi!!! :szok: A kto zadba o moje samopoczucie???? nikt . Ja sama muszę dbać o siebie.Uparłam się i powiedziałam że mogą pić np. w kotłowni :wysmiewacz: bo przy stole nie pozwolę i już :nerwus:

staaw - Sob 22 Gru, 2012 19:42

Linka napisał/a:
ja sobie nie wyobrażam alkoholu na wigilii,
przez całe swoje życie nigdy nie widziałam alkoholu na wigilijnym stole

Lineczko, tu alkohol już stoi na stole, pytanie jest tylko czy usiąść do tego stołu, czy INNI MAJĄ OBOWIĄZEK potłuc butelki na żądanie alkoholika?

Według mnie Wigilia to taka sama dobra okazja do wypicia jak pozostałe 364 dni. Dla zdrowych...

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:43

staaw napisał/a:
Ja po kilku latach niewidzenia się z ojcem, pijącym normalnie, czyli około litra wódki rocznie w 2-3 ratach, przeprowadziłem z nim poważną rozmowę, opowiedziałem że jestem alkoholikiem.... A on za 2 tygodnie (w święta) zaproponował mi kieliszek wina, bo przecież alkoholik to musi dużo wypić, kieliszem mi z pewnością nie zaszkodzi...
Załamałem się, człowiek dość inteligentny a bredzi jak ...


Ja uslyszalam od znajomej ze z alkoholizmu mozna sie wyleczyc jak tylko sie nie pije. Nieprawda :( Tlumaczylam o glodach, nawrotach, o tym ze sie zle czuje fizycznie i psychicznie
:( nikt tego nie rozumie :( Powinny byc jakies akcje prowadzone na temat tego czym naprawde jest alkoholizm. Ja nie wiedzialam :( Dopiero teraz zaglebilam sie w temat :( I nie mowie tutaj o akcjach w liceum tylko juz pozniej jak wiekszosc ludzi jest na etapie fazy ostrzegawczej. Moze by chociaz do czesci cos dotarlo?

Tajga - Sob 22 Gru, 2012 19:44

Linka napisał/a:

ja sobie nie wyobrażam alkoholu na wigilii,
przez całe swoje życie nigdy nie widziałam alkoholu na wigilijnym stole,

I ja też!!!!
Jestem alkoholiczką,ale NIGDY nie piłam w dzień Wigilii.
Nawet sobie nie potrafię tego wyobrazić, w moim domu
rodzinnym się nie piło nawet wina.
I tak było, jest, i będzie w moim domu.

Tajga - Sob 22 Gru, 2012 19:45

piekna lasiczka napisał/a:
Tlumaczylam o glodach, nawrotach, o tym ze sie zle czuje fizycznie i psychicznie

Po co im to tłumaczysz?
Masz jakąś misję?
Nie pijesz i koniec w tym temacie.
Ktoś kto nie pali papierosów, tez wszystkich nawraca????

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 19:46

Tajga napisał/a:
Jestem alkoholiczką,ale NIGDY nie piłam w dzień Wigilii.

To co Ty wiesz o piciu...........jak sobie przypomnę swoje "wyczyny" w ten szczególny dzień............... :szok: .......... xbtny

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 19:47

Tajga napisał/a:
Ktoś kto nie pali papierosów, tez wszystkich nawraca????
:milczek:
staaw - Sob 22 Gru, 2012 19:47

Eila napisał/a:
A kto zadba o moje samopoczucie???? nikt . Ja sama muszę dbać o siebie.Uparłam się i powiedziałam że mogą pić np. w kotłowni bo przy stole nie pozwolę i już

I myślisz że jak zaczną gadać głupoty po przyjściu z tej kotłowni to będziesz się dobrze czuła?
W moim domu niema alkoholu, jednak bywam na zakrapianych przyjęciach.
Wychodzę kiedy widzę że towarzystwo zaczyna abstrachować od układu odniesienia a ja za pierona nie rozumiem o co im chodzi...

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:47

staaw napisał/a:
czy INNI MAJĄ OBOWIĄZEK potłuc butelki na żądanie alkoholika?


Jak moje kolezanki sie odchudzaja to nie kupuje przy nich pizzy mimo ze siedzimy w pizzeri i mam na pizze straszna ochote. Bo wiem ze zjedza i cala diete szlak trafi a to dla nich wazne. To to samo co zrezygnowanie z alkoholu. Ja nie widze tutaj roznicy. Jak ludziom na sobie zalezy to rezygnuja z roznych rzeczy. A ja prosze o jeden raz w roku :(

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 19:50

Tajga napisał/a:

Po co im to tłumaczysz?
Masz jakąś misję?
Nie pijesz i koniec w tym temacie.
Ktoś kto nie pali papierosów, tez wszystkich nawraca????


Mowia mi ze jak nie bede pic to wyzdrowieje a to nieprawda. Mam im kiwnac glowa ze tak bedzie? Jak ktos mi mowi jakies bledne fakty na inny temat to tez zawsze wtrace swoje zdanie. Czemu tutaj nie moge?

staaw - Sob 22 Gru, 2012 20:02

piekna lasiczka napisał/a:
Jak ludziom na sobie zalezy to rezygnuja z roznych rzeczy. A ja prosze o jeden raz w roku

Nie będę drążył tego tematu, bo uważam że za wcześnie.
Ale gdyby ludziom na Tobie zależało, gdzybyś była kochana i dopieszczona, nie wpadła byś w alkoholizm...
Zadaniem dla Ciebie na dziś jest odbudowanie poczucia własnej wartości, jesteś wyjątkowa jak śnieżynka i MOŻESZ żyć tak jak TY chcesz, a nie tak jak chcą inni...

Nie ważne czy jesteś wierząca czy nie, wyraz Bóg możesz zastąpić dowolnym innym, mi pomaga ta modlitwa:
Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi,
abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości,
abym odróżniał jedno od drugiego.


No i do posłuchania:



Tajga - Sob 22 Gru, 2012 20:03

Cytat:
Czemu tutaj nie moge?

Lasiczko, nie tyle nie możesz
co NIE MUSISZ.
To twoja choroba, Twoja sprawa
i nie tłumacz się wszystkim dookoła.
Nie pijesz i koniec.

leon - Sob 22 Gru, 2012 20:07

Tajga napisał/a:
I ja też!!!!
Jestem alkoholiczką,ale NIGDY nie piłam w dzień Wigilii.

U moich rodzicow sie nie pilo,ale u mnie juz tak,jak Ptero pisze,odswietna okazja do wypicia :p

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 20:07

Tajga napisał/a:

Lasiczko, nie tyle nie możesz
co NIE MUSISZ.
To twoja choroba, Twoja sprawa
i nie tłumacz się wszystkim dookoła.
Nie pijesz i koniec.


Dla mnie alkoholizm to taki sam temat jak kazdy inny. Jak sie odchudzalam to kazdy wiedzial jaka mam diete, co jem a czego nie, ile kg zrzucilam ktorego dnia, jak bardzo mi sie chce jesc, jak juz nie moge dluzej nie jesc, jak jednak cos zjadlam chociaz nie powinnam :) taki mam charakter ze gadam otoczeniu dosc sporo o tym co przezywam :D nikt mi tego nigdy nie mial za zle :)

Tajga - Sob 22 Gru, 2012 20:11

piekna lasiczka napisał/a:
taki mam charakter ze gadam o tym co przezywam dosc sporo otoczeniu :D

To róbta co chceta, ale nie narzekajta
nie nie rozumieją, i namawiają :bezradny:

rufio - Sob 22 Gru, 2012 20:15

piekna lasiczka napisał/a:
gadam otoczeniu dosc sporo o tym co przezywam

Po co ? Potrzeba wewnętrzna czy też za wszelką ceną być w w centrum zainteresowania ?
piekna lasiczka napisał/a:
nikt mi tego nigdy nie mial za zle

Teraz tak bo przecież żyjesz w Polsce a tu takie rzeczy nie przechodzą nawet w ERZE .
Czy Wigilia jest u Ciebie czy tez jesteś gościem ?

OSSA - Sob 22 Gru, 2012 20:16

piekna lasiczka napisał/a:
Jak ludziom na sobie zalezy to rezygnuja z roznych rzeczy. A ja prosze o jeden raz w roku :(


Dla mnie nie ma problemu, święta bez alk. proszę bardzo, nie jestem uzależniona i alkohol nie jest mi do niczego potrzebny, ale ............... nigdy nie stawiałam w wigilie nawet wina ............... chciałam ten szczególny dzień spędzić w spokoju ............. natomiast mój uzależniony facet jak miał ochotę robił kilka rund by wynieść śmieci , przynieść coś z samochodu, piwnicy i zanim zabłysła pierwsza gwiazdka często był już we własnym świecie.

Czy mu nie zależało na mnie , dzieciach ............

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 20:23

rufio napisał/a:

Po co ? Potrzeba wewnętrzna czy też za wszelką ceną być w w centrum zainteresowania ?


To jest czesc mojego zycia. To tak samo jak opowiadam co nowego sobie kupilam albo z kim sie przespalam. Ludzie najczesciej rozmawiaja o tym co sie w ich zyciu dzieje. Wiec ja tez, a ze akurat sie odchudzam albo walcze z nalogiem to czemu o tym nie wspomniec? Jakbym sobie budowala domek to tez bym ciagle opowiadala na jakim eatpie sa prace, co nowego slychac itp.


rufio napisał/a:
Czy Wigilia jest u Ciebie czy tez jesteś gościem ?


Wigilia jest u mnie ale nawet jakbym byla gosciem to i tak chcialabym zostac ze wszystkimi do konca :(

Klara - Sob 22 Gru, 2012 20:24

Tajga napisał/a:
I ja też!!!!
Jestem alkoholiczką,ale NIGDY nie piłam w dzień Wigilii.
Nawet sobie nie potrafię tego wyobrazić, w moim domu
rodzinnym się nie piło nawet wina.
I tak było, jest, i będzie w moim domu.

U mnie też tak ZAWSZE było.
Moi rodzice nie kryli oburzenia, gdy podczas Pasterki czuli od kogoś alkohol.
Nawet mój mąż alkoholik w tym dniu nie pił, choć to słaba pociecha.

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 20:26

Wlasnie mnie zastanawia to ze u mnie alkoholu tez nigdy nie bylo. Zawsze bylo mowione ze co jak co ale alkoholu w Wigilie nie bedzie i nie bylo. Cos sie zmienilo dwa lata temu. Zaczelo sie pojawiac wino, nie wiem dlaczego. To nie byly moje pomysly :(
leon - Sob 22 Gru, 2012 20:35

piekna lasiczka napisał/a:
Wlasnie mnie zastanawia to ze u mnie alkoholu tez nigdy nie bylo. Zawsze bylo mowione ze co jak co ale alkoholu w Wigilie nie bedzie i nie bylo. Cos sie zmienilo dwa lata temu. Zaczelo sie pojawiac wino, nie wiem dlaczego. To nie byly moje pomysly :(

W wielu polskich domach obyczaj zaczal sie zmieniac od czasu gdy papierz Jan Pawel 2 zaproponowal odstapienie od poszczenia w dzien wigilii w 2003 roku.

Tajga - Sob 22 Gru, 2012 20:53

leon napisał/a:
W wielu polskich domach obyczaj zaczal sie zmieniac od czasu gdy papierz Jan Pawel 2 zaproponowal odstapienie od poszczenia w dzien wigilii w 2003 roku.

Tylko jak to się ma do tradycji Wigilijnej?
Jakby Papież kazał skakać z mostu to byś skoczył Leon?

staaw - Sob 22 Gru, 2012 20:55

Tajga napisał/a:
Jakby Papież kazał skakać z mostu to byś skoczył Leon?

Z mostu to może i nie, ale jak by tak wprowadzić Komunię na wzór protestancki, prosto z kielicha i ile kto chce? :mysli:

Tajga - Sob 22 Gru, 2012 21:00

staaw napisał/a:
ale jak by tak wprowadzić Komunię na wzór protestancki, prosto z kielicha i ile kto chce? :mysli:

Kościół by z torbami poszedł :/

staaw - Sob 22 Gru, 2012 21:03

Myślę że raczej wiernych by przybyło...

Głębszym sensem mojej poprzedniej wypowiedzi było to, że, przynajmniej ja, częściej słyszę to co wygodniejsze, niż trudne w prawdach wiary, bądź nauczaniu papieskim...

leon - Sob 22 Gru, 2012 21:06

Tajga napisał/a:
Tylko jak to się ma do tradycji Wigilijnej?
Jakby Papież kazał skakać z mostu to byś skoczył Leon?

Pomyslalem w podobnym duchu,co staaw w powyzszym poscie,ze skoro papierz Polak nie kaze poscic,to zamiast startowac z tematem po pasterce,zaczynalismy szybciej :lol2:

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 21:21

staaw napisał/a:
jak by tak wprowadzić Komunię na wzór protestancki, prosto z kielicha i ile kto chce
:glupek:
piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 21:26

Mam jeszcze jedno pytanie.
Czytalam o tym programie HALT. Tam pisze ze nie mozna byc glodnym. W takim razie czy alkoholik moze isc na diete? Ja zamierzam. To dla mnie wazne. Bede chodzic glodna od rana do wieczora przez dwa miesiace. I nie mowcie mi o dietach w trakcie ktorych nie czuje sie glodu bo to nie dziala. Jedyna dobra metoda to ograniczenie kalori i cwiczenia. Da sie tak z nalogiem?

leon - Sob 22 Gru, 2012 21:31

piekna lasiczka napisał/a:
Mam jeszcze jedno pytanie.
Czytalam o tym programie HALT. Tam pisze ze nie mozna byc glodnym. W takim razie czy alkoholik moze isc na diete? Ja zamierzam. To dla mnie wazne. Bede chodzic glodna od rana do wieczora przez dwa miesiace. I nie mowcie mi o dietach w trakcie ktorych nie czuje sie glodu bo to nie dziala. Jedyna dobra metoda to ograniczenie kalori i cwiczenia. Da sie tak z nalogiem?

Ja bym na pierwszym miejscu postawil trzezwosc, a dopiero potem diete,jezeli cena kuracji odchudzajacej mialoby byc picie to,moze bym rozwazyl jednak zycie z pewna nadwaga :)

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 21:36

leon napisał/a:
Ja bym na pierwszym miejscu postawil trzezwosc, a dopiero potem diete,jezeli cena kuracji odchudzajacej mialoby byc picie to,moze bym rozwazyl jednak zycie z pewna nadwaga :)


Nie chce cale zycie myslec tylko o tym zeby byc trzezwa :( chce poprostu zyc :( trzezwosc ma byc naturalnym stanem o ktorym nie mysle i ktory poprostu jest a zyc i martwic sie chce zwyklymi rzeczami. Co to za wolnosc jak bede myslec tylko o trzezwosci? Chce sie odchudzac jak inni. Ile jeszcze tych ograniczen? Czy w zyciu juz nic sie nie bedzie liczyc poza byciem trzezwym? Przeciez to paranoja!!!!!!!

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 21:39

piekna lasiczka napisał/a:

Nie chce cale zycie myslec tylko o tym zeby byc trzezwa :( chce poprostu zyc :( trzezwosc ma byc naturalnym stanem o ktorym nie mysle i ktory poprostu jest a zyc i martwic sie chce zwyklymi rzeczami. Co to za wolnosc jak bede myslec tylko o trzezwosci? Chce sie odchudzac jak inni. Ile jeszcze tych ograniczen? Czy w zyciu juz nc sie ne bedzie liczyc poza byciem trzezwym?

To było nie chlać, teraz już za późno..............
piekna lasiczka napisał/a:
Przeciez to paranoja!!!!!!!

Czasami można odnieść takie wrażenie ale to nieprawda........

yuraa - Sob 22 Gru, 2012 21:42

piekna lasiczka napisał/a:
Co to za wolnosc jak bede myslec tylko o trzezwosci? Chce sie odchudzac jak inni.

pozwole sobie zamanipulować
Co to za wolnosc jak bede myslec tylko o odchudzaniu? Chce trzeźwieć jak inni.

staaw - Sob 22 Gru, 2012 21:42

piekna lasiczka napisał/a:

Nie chce cale zycie myslec tylko o tym zeby byc trzezwa :( chce poprostu zyc :( trzezwosc ma byc naturalnym stanem o ktorym nie mysle i ktory poprostu jest a zyc i martwic sie chce zwyklymi rzeczami.

Ja osiągnąłem ten stan po roku walki z nałogiem i wpadaniem w sałatkę co jakiś czas, następnym roku poddania się i bezsilności, trzeci rok upływa mi w miarę normalnie, jednak nadal są zdarzenia wytrącające mnie z równowagi bardziej niż bym chciał...

W każdym razie u mnie obsesja picia ustąpiła krótko po zaakceptowaniu że nie powinienem pić, choć właściwie mogę tylko PO CO?
Chyba tylko po to bym zachlał się na śmierć, a bliski już tego byłem...

leon - Sob 22 Gru, 2012 21:44

piekna lasiczka napisał/a:
leon napisał/a:
Ja bym na pierwszym miejscu postawil trzezwosc, a dopiero potem diete,jezeli cena kuracji odchudzajacej mialoby byc picie to,moze bym rozwazyl jednak zycie z pewna nadwaga :)


Nie chce cale zycie myslec tylko o tym zeby byc trzezwa :( chce poprostu zyc :( trzezwosc ma byc naturalnym stanem o ktorym nie mysle i ktory poprostu jest a zyc i martwic sie chce zwyklymi rzeczami. Co to za wolnosc jak bede myslec tylko o trzezwosci? Chce sie odchudzac jak inni. Ile jeszcze tych ograniczen? Czy w zyciu juz nic sie nie bedzie liczyc poza byciem trzezwym? Przeciez to paranoja!!!!!!!

Nie twierdze,ze alkoholik nie moze jednoczesnie nie pic i sie odchudzac,to zalezy od indywidualnych cech danego osobnika...podalem tylko swoje priorytety :skromny:

staaw - Sob 22 Gru, 2012 21:44

yuraa napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Co to za wolnosc jak bede myslec tylko o trzezwosci? Chce sie odchudzac jak inni.

pozwole sobie zamanipulować
Co to za wolnosc jak bede myslec tylko o odchudzaniu? Chce trzeźwieć jak inni.


Manipulacja godna Mistrza... :brawo:

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 21:48

staaw napisał/a:

nadal są zdarzenia wytrącające mnie z równowagi bardziej niż bym chciał...


Moge spytac jakie?

staaw napisał/a:

u mnie obsesja picia ustąpiła krótko po zaakceptowaniu że nie powinienem pić, choć właściwie mogę tylko PO CO?


Czyli zaczoles sobie normalnie zyc i nie myslec ciagle tylko o tym zeby byc trzezwym? To bylo dla ciebie naturalne uczucie i juz mogles sie martwic i cieszyc poprostu zyciem?

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 21:54

Moze zle to zabrzmi ale ta cala trzezwosc zaczyna brzmiec jak niewola... Myslalam ze to bedzie wyzwolenie od alkoholu. Wolnosc! powrot do normalnosci... A tutaj wszystko wyglada na to ze wcale tak nie jest. Jak jakas obsesja trzezwosci. Przeciez nie tak sie powinno zyc. Myslalam ze trzezwosc sie osiaga i zyje dalej a tutaj widze ze tylko to jest najwazniejsze, najistotniejsze a nie jest to punkt zero to dalszego zycia :(
staaw - Sob 22 Gru, 2012 21:55

piekna lasiczka napisał/a:
staaw napisał/a:

nadal są zdarzenia wytrącające mnie z równowagi bardziej niż bym chciał...
Moge spytac jakie?

Głównie wychowanie nastolatki, uwierz--- masakra jak dla mnie...
piekna lasiczka napisał/a:

staaw napisał/a:

u mnie obsesja picia ustąpiła krótko po zaakceptowaniu że nie powinienem pić, choć właściwie mogę tylko PO CO?

Czyli zaczoles sobie normalnie zyc i nie myslec ciagle tylko o tym zeby byc trzezwym? To bylo dla ciebie naturalne uczucie i juz mogles sie martwic i cieszyc poprostu zyciem?

Tak... Nie jestem jakimś tytanem, ale 30 miesięcy trzeźwości niedługo mi stuknie, a ja conajmniej od roku nie pomyślałem że mógłbym się napić...
Zabić, to parę osób miałem ochotę, ale alkohol żeby zabić SIEBIE?
Za bardzo siebie pokochałem... :chmurka:

Janioł - Sob 22 Gru, 2012 22:01

piekna lasiczka napisał/a:
Jak jakas obsesja trzezwosci. Przeciez nie tak sie powinno zyc.
jeszcze dobrze nie wytrzeżwiałaś a już wiesz jak powinno być ? JEST OBSESJA PICIA TO JEST I OBSESJA TRZEŻWOŚCI. A na normalnośc to trzeba zapracować i to cięzko , niektorzy mimo że nie pija nie osiągną tego stanu nigdy tak jak ci co nigdy nie przestaną pić
piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:02

Janioł napisał/a:
A na normalnośc to trzeba zapracować i to cięzko , niektorzy mimo że nie pija nie osiągną tego stanu nigdy


Czyli nigdy juz nie bedzie tak jak kiedys? Normalnie?

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:04

Janioł napisał/a:
jeszcze dobrze nie wytrzeżwiałaś a już wiesz jak powinno być ?


Powinno byc tak jak bylo wczesniej zanim sie zachorowalo. To chyba kazdy wie ze tak powinno byc. Jak wczesniej. Ja wciaz pamietam te uczucia jak bylo wtedy.

Janioł - Sob 22 Gru, 2012 22:04

piekna lasiczka napisał/a:
Czyli nigdy juz nie bedzie tak jak kiedys? Normalnie?
nie będzie bo jesteś alkoholiczką ale może być jeszcze lepiej niż normalnie bo bez alkoholu
yuraa - Sob 22 Gru, 2012 22:05

piekna lasiczka napisał/a:
Czyli nigdy juz nie bedzie tak jak kiedys? Normalnie?

nie wiem co dla Ciebie znaczy normalnie
ale ja w moim pojeciu prowadzę jak najbardziej normalne życie
i jestem z niego zadowolony

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:06

Janioł napisał/a:
nie będzie bo jesteś alkoholiczką ale może być jeszcze lepiej niż normalnie bo bez alkoholu


Mialam na mysli ta normalnosc kiedy jeszcze liczylo sie wszystko inne poza piciem. Zanim sie wszystko zaczelo. Takiej normalnosci chce.

staaw - Sob 22 Gru, 2012 22:06

piekna lasiczka napisał/a:
Janioł napisał/a:
A na normalnośc to trzeba zapracować i to cięzko , niektorzy mimo że nie pija nie osiągną tego stanu nigdy

Czyli nigdy juz nie bedzie tak jak kiedys? Normalnie?

Czy kiedyś było normalnie?
(Odpowiedź na to pytanie musisz odlaleźć sama, terapia może w tym pomóc)

Dzisiaj dla mnie normalnym jest stan trzeźwości...

yuraa - Sob 22 Gru, 2012 22:07

piekna lasiczka napisał/a:
Powinno byc tak jak bylo wczesniej zanim sie zachorowalo.

chodzi o pierwsze lata podstawówki czy jeszcze wcześniej ?

Janioł - Sob 22 Gru, 2012 22:09

piekna lasiczka napisał/a:
Zanim sie wszystko zaczelo. Takiej normalnosci chce.
są wybrańcy ktorzy dostępują tego vide Pterodaktyl, Yuraa i jeszcze niepoliczalna liczba userów tego szacownego forum i mnie wliczając w to jakże zacne grono , tyle tylko że pytanie nie brzmi czy będzie normalnie ale JAK TO ZROBIĆ BY BYŁO NORMALNIE ?
piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:09

Chce miec przedewszystkim znowu swoje uczucia. Chce sie czuc soba. Chce sie czuc dobrze fizycznie i psychicznie. Chce sie martwic roznymi rzeczami (powinnam pisac cieszyc ale mnie brakuje tego martwienia sie, bo to jest dziwne ze zawsze tyle rzeczy sie liczylo o tylu sie myslalo a teraz jest pustka, chce sie znowu martwic!!!!!). Chce rozmawiac z ludzmi tak jak kiedys. Chce sie cieszyc tym co mnie cieszylo wczesniej.
leon - Sob 22 Gru, 2012 22:10

yuraa napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Powinno byc tak jak bylo wczesniej zanim sie zachorowalo.

chodzi o pierwsze lata podstawówki czy jeszcze wcześniej ?

U mnie 6 klasa,bo w 7-mej juz belty pilem :rotfl:

staaw - Sob 22 Gru, 2012 22:12

piekna lasiczka napisał/a:
Janioł napisał/a:
nie będzie bo jesteś alkoholiczką ale może być jeszcze lepiej niż normalnie bo bez alkoholu

Mialam na mysli ta normalnosc kiedy jeszcze liczylo sie wszystko inne poza piciem. Zanim sie wszystko zaczelo. Takiej normalnosci chce.

O mnie OBSESJA PICIA, bo tak się to fachowo nazywa, ustąpiła całkowicie...
U różnych ludzi dzieje się to w różnym czasie, więc nie obiecuj sobie że Ty MUSISZ mieć tak samo jak ktoś inny.

Mam teorię że bardzo pomaga w tym wiara w jakąś siłę... Boga, Buddę, czy Żółtego Nosorożca, ale w coś trzeba uwierzyć. Że to coś jest potężniejsze odemnie i od gorzały...
W końcu ja 25 lat wierzyłem w siłę Ducha Wina (spiritus vini), więc muszę mu teraz przeciwstawić coś większego...

yuraa - Sob 22 Gru, 2012 22:12

piekna lasiczka napisał/a:
Chce.......

ale ktoś Ci nie pozwala ?

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:13

yuraa napisał/a:

chodzi o pierwsze lata podstawówki czy jeszcze wcześniej ?


Dobrze bylo jeszcze dwa lata temu zanim poznalam tego *p**** (przepraszam za wyrazenie) rezysera! Wtedy mnie dziwilo jak chcial pic jak szlismy na spacer albo do sklepu. Wtedy wszystko bylo w porzadku. Wtedy zylam normalnie. A potem juz nie bylo odwrotu :/

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:15

yuraa napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Chce.......

ale ktoś Ci nie pozwala ?


Alkohol? Jak moge cos robic jak sie ciagle zle czuje, jak nie czuje sie jak ja sama, jak nie moge myslec... Nalog mi nie pozwala?

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:17

yuraa napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Chce.......

ale ktoś Ci nie pozwala ?


Chcec moge z tym walczyc, isc na terapie, leczyc sie... Ale w tym stanie w jakim jestem teraz nie jestem w stanie moc chciec czegos co chcialam wczesniej... Nie wiem czy rozumiecie co mam na mysli :(

yuraa - Sob 22 Gru, 2012 22:18

no to trzeba przy pomocy terapeuty rozbić ta butelkę co w głowie siedzi.
przez szkło na wszystko patrzysz

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 22:19

piekna lasiczka napisał/a:
Powinno byc tak jak bylo wczesniej zanim sie zachorowalo. To chyba kazdy wie ze tak powinno byc. Jak wczesniej.

piekna lasiczka napisał/a:
Mialam na mysli ta normalnosc kiedy jeszcze liczylo sie wszystko inne poza piciem. Zanim sie wszystko zaczelo. Takiej normalnosci chce.

Powiem Ci, że straszliwie marudzisz. Jak jakaś rozkapryszona panienka. Ja chce żeby to żeby tamto czy sramto. Nic się samo nie zrobi. Na taką trzeźwość jakiej chcesz, trzeba sobie ciężko zapracować

pannamigotka - Sob 22 Gru, 2012 22:19

Lasiczko- kilka spraw. Ośrodek nie może umówić na kolejny rok, jeśli nie wiadomo, jaki będzie kontrakt z NFZ-tem. To nie żadne gry z alkoholikiem (ale paranoja!) tylko kasa.
Umów się po Nowym Roku po prostu.

Nie idź na Sylwestra. (na jakiegoś abstynenckiego nie pójdziesz bo chyba nie chodzisz na żadne mityngi?)

Nie odchudzaj się, przynajmniej teraz.

Mój L. pije, trzeźwieje, zapija i tak w kółko (od czerwca tego roku, wcześniej pił w zasadzie non stop). Ale odkąd zaczął nieśmiało wprowadzać HALT w życie, to jest coraz lepiej. Zaczął jeść śniadania, czego nigdy nie robił. Zawsze ma przy sobie sporo napojów, w domu mamy mega zapas. Dziś zabrakło i chodził nerwowy, kupił 2 zgrzewki i jest spokojniejszy. Zapija i zajada głód alkoholowy.

Na imprezy alkoholowe ostatnio chodzę sama. Zawsze chodził, ale nie pił. Teraz powiedział- koniec- nie chce ich oglądać, wąchać, słuchać. Na Sylwestra idziemy abstynenckiego, klubowego. Wyrzucił wszystkie kieliszki z domu. Wczoraj dostał paczkę świąteczną od szef a tam oprócz innych rzeczy- wódka i szampan (pomimo, że szef wie o jego chorobie i podjętym leczeniu)- niech im kanalizacja miejska lekką będzie.
W 1. dzień świąt jesteśmy u nas, zaprosiłam rodzinę do siebie (bezalkoholowo) a w drugi robią rodzice alkoholowo, trudno- zapowiedzieliśmy, że wyjdziemy przed wyciągnięciem alkoholu, ale nie próbuję ich przekonywać do zmiany swojego myślenia, to ich dom i ich decyzje, Lukasz nie ma do nikogo pretensji, ja też

W zasadzie po co chcesz iść na tego Sylwestra. Poważnie świat Ci się zawali, jak przesiedzisz go w domu? A może masz kogoś bliskiego kto spędziłby ten trudny czas z Tobą bez alkoholu? Znajdzie się taka osoba?

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:21

pterodaktyll napisał/a:

Powiem Ci, że straszliwie marudzisz. Jak jakaś rozkapryszona panienka. Ja chce żeby to żeby tamto czy sramto. Nic się samo nie zrobi. Na taką trzeźwość jakiej chcesz, trzeba sobie ciężko zapracować


A czyz ja nie chce tego czego tak naprawde wszyscy tutaj chca? Czy moje wymagania sa az tak rozne od reszty?

JaKaJA - Sob 22 Gru, 2012 22:23

pterodaktyll napisał/a:
Nic się samo nie zrobi. Na taką trzeźwość jakiej chcesz, trzeba sobie ciężko zapracować
i to jest poczatek i koniec!!! Ktoś kto stawia odchudzanie ponad trzeźwienie chyba nie wie jeszcze o co w życiu chodzi :bezradny: dno jeszcze bardzo,bardzo daleko....... :bezradny:
pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 22:23

piekna lasiczka napisał/a:
A czyz ja nie chce tego czego tak naprawde wszyscy tutaj chca?

A co do tej pory zrobiłas w tym kierunku?

pannamigotka - Sob 22 Gru, 2012 22:23

piekna lasiczka napisał/a:
Janioł napisał/a:
jeszcze dobrze nie wytrzeżwiałaś a już wiesz jak powinno być ?


Powinno byc tak jak bylo wczesniej zanim sie zachorowalo. To chyba kazdy wie ze tak powinno byc. Jak wczesniej. Ja wciaz pamietam te uczucia jak bylo wtedy.


Przecież jesteś już inną osobą... więc jakim sposobem ma być tak samo, identycznie. Zachorowałaś, jesteś po jakiś tam przejściach. Nie będzie tak samo, moim skromnym zdaniem.

yuraa - Sob 22 Gru, 2012 22:25

mnie krótko przed terapią nie interesowało nic, kompletnie nic.
w zawieszeniu trwałem, balem się wracać do picia a chętnie bym sie napił.
paranoja, walka skazana na porażkę bez pomocy z zewnątrz.

staaw - Sob 22 Gru, 2012 22:26

piekna lasiczka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:

Powiem Ci, że straszliwie marudzisz. Jak jakaś rozkapryszona panienka. Ja chce żeby to żeby tamto czy sramto. Nic się samo nie zrobi. Na taką trzeźwość jakiej chcesz, trzeba sobie ciężko zapracować

A czyz ja nie chce tego czego tak naprawde wszyscy tutaj chca? Czy moje wymagania sa az tak rozne od reszty?

Problem w tym że Ty chcesz mieć JUTRO, co innym zajęło LATA... :pocieszacz:

Ja przestałem liczyć dni, miesiące, lata i uzbierało się około 30 miesięcy. Piszę około bo nie obchodzę rocznic, nawet urodzin, poprostu przyjmuję co dzień przyniesie i jakoś się jeszcze nie zawiodłem...

losowynick - Sob 22 Gru, 2012 22:26

piekna lasiczka napisał/a:
Linka napisał/a:

ja sobie nie wyobrażam alkoholu na wigilii,
przez całe swoje życie nigdy nie widziałam alkoholu na wigilijnym stole,
.....jest tyle innych okazji


I wlasnie o to mi chodzi. Ze co jak co ale w Wigilie mozna by sobie odpuscic jezeli wiadomo ze komus to przeszkadza. Co innego jakbym nie pila ale nie meczyl by mnie moj nalog. Wtedy niech reszta robi co chce. I tak sie juz tyle mecze po co mi dokladac :(


To trzeba tak robić aby nie pić a na dodatek się nie męczyć z tego powodu i nie traktować tego jako stratę a jako normalną rzecz.

A co do wigilii - na prawdę poraża mnie to że ludzie muszą pić w wigilię. U moich dziadków na wigilijnym stole nigdy nie było wódki i jakoś cała rodzina nie robiła z tego problemu. W wigilie nie powinno się pić. Ale jak wiadomo polacy zawsze znajdą okazję.

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:28

JaKaJA napisał/a:
Ktoś kto stawia odchudzanie ponad trzeźwienie chyba nie wie jeszcze o co w życiu chodzi


Nie chce nikogo z was urazic moja wypowiedzia ale wystarczy mi to ze jestem uzalezniona od alkoholu... nie chce byc do tego gruba i brzydka :/ Tzn nie twierdze ze grubi ludzie sa brzydcy zeby ktos tak nie pomyslal. Wiekszosc moich chlopakow byla troche wieksza niz inni :) poprostu ja piekne wygladam jak jestem chuda i zgrabna, jak mnie bedzie wiecej to groza. I to jest dla mnie tak samo wazne jak wyjscie z nalogu. Nie moge podporzadkowac calego zycia alkoholizmowi. Musi byc cos dla mnie :(

JaKaJA - Sob 22 Gru, 2012 22:31

staaw napisał/a:
Piszę około bo nie obchodzę rocznic, nawet urodzin, poprostu przyjmuję co dzień przyniesie i jakoś się jeszcze nie zawiodłem...
dokładnie mam tak samo,musze się dość mocno zastanowić ile to już czasu....urodziny obchodzę ale odkąd nie piję sa naprawdę piękne-zawsze chciałam zestarzeć się z godnością i chyba mi sie to udaje ;)
losowynick - Sob 22 Gru, 2012 22:35

piekna lasiczka napisał/a:
Mam jeszcze jedno pytanie.
Czytalam o tym programie HALT. Tam pisze ze nie mozna byc glodnym. W takim razie czy alkoholik moze isc na diete? Ja zamierzam. To dla mnie wazne. Bede chodzic glodna od rana do wieczora przez dwa miesiace.


A po dwóch miesiącach zaczniesz nadrabiać straty i jeść za trzech :rotfl: Takie diety to bezsens. Najlepiej i dobra (pełnowartościowa ale nie tłusta i niezdrowa) dieta + KONIECZNIE RUCH RUCH I RUCH. Wtedy to ma sens. I nie że 2 miesiące się spinam a później pi... tupitu.

piekna lasiczka - Sob 22 Gru, 2012 22:36

P.S Moze mnie nie byc przez jakis czas wiec chcialabym Wam wszystkim zyczyc Wesolych Swiat :) I spelnienia wszystkiego czego tylko chcecie w nowym roku :) Strasznie sie ciesze ze moglam Was wszystkich poznac :)
JaKaJA - Sob 22 Gru, 2012 22:36

[/quote="staaw"]nad starością musisz popracować... [/quote]nie zamierzam,gdy będzie czas-nadejdzie ;) [
leon - Sob 22 Gru, 2012 22:38

piekna lasiczka napisał/a:
P.S Moze mnie nie byc przez jakis czas wiec chcialabym Wam wszystkim zyczyc Wesolych Swiat :) I spelnienia wszystkiego czego tylko chcecie w nowym roku :) Strasznie sie ciesze ze moglam Was wszystkich poznac :)

Dzieki i tez Zycze Ci wszystkiego najlepszego ;)

Jo-asia - Sob 22 Gru, 2012 22:49

piekna lasiczka napisał/a:
W takim razie czy alkoholik moze isc na diete?

ja, jak przestałam pić..schudłam..bez diety..
do tego, jadłam dużo więcej..i słodycze wręcz pochłaniałam..
minęło już kilka miesięcy..przytyć nie potrafię, a nadal tyle jem :bezradny:

rybenka1 - Sob 22 Gru, 2012 22:54

Ja jak piłam ,to masakra była ,skóra i kosci .Od tego czasu przytyłam osiem kilogramów . ;) Wszystko mi smakuje ,pochłaniam jak odkurzacz . :lol2:
rufio - Sob 22 Gru, 2012 23:44

Będzie dla Ciebie Łasiczko będzie ale jeszcze nie teraz - powinnaś zrobić w pierwszej kolejności porządek z piciem a potem reszta przyjdzie sama no może niekoniecznie sama z Twoją pomocą a to wymaga czasu takiego samego jak czas który poświęciłaś na wejście w nałóg . nie od razu mała nie od razu .Mi powrót do tego co robiłem przed zajęło dwa lata a teraz ma to co przedtem tylko inaczej - inaczej odczuwam , inaczej patrzę , inaczej żyje ale żyje we wszystkim co chce . Cierpliwości - tylko czy stać Cię na to uczucie ? A odchudzanie zostaw na później - no chyba że chcesz wyglądać ponętnie w skrzynce lub pod ławką >? Wszystko w swoim czasie - tu MUSISZ SAMA wybrać .
Jak mówił klasyk forum - dobrych wyborów życzę .


prsk. :D

Jonesy - Nie 23 Gru, 2012 00:01

piekna lasiczka napisał/a:
Moze zle to zabrzmi ale ta cala trzezwosc zaczyna brzmiec jak niewola... Myslalam ze to bedzie wyzwolenie od alkoholu. Wolnosc! powrot do normalnosci... A tutaj wszystko wyglada na to ze wcale tak nie jest. Jak jakas obsesja trzezwosci. Przeciez nie tak sie powinno zyc. Myslalam ze trzezwosc sie osiaga i zyje dalej a tutaj widze ze tylko to jest najwazniejsze, najistotniejsze a nie jest to punkt zero to dalszego zycia :(


Przecież jeszcze nawet nie zaczęłaś trzeźwieć, to skąd o tym wiesz? Podobno w Ameryce mieszka banda grubych i głupich imbecyli. W dodatku na skraju ubóstwa. Też w to wierzysz?
Czy raczej nie, przynajmniej dopóki sama się nie upewnisz?

piekna lasiczka napisał/a:

Mialam na mysli ta normalnosc kiedy jeszcze liczylo sie wszystko inne poza piciem. Zanim sie wszystko zaczelo. Takiej normalnosci chce.


Od momentu w którym uświadomiłem sobie, że dla mnie nigdy nie było czegoś takiego jak kontrolowane picie - czyli ten słynny Święty Graal alkoholików, mam jeden problem z głowy - nie załamuję się że nie mogę wypić jednego piwa gdy latem jestem zmęczony, ponieważ dawniej, jak miałem możliwość wypić jedno tylko piwo, to sam z niej rezygnowałem - rozruszanie organizmu tak niewielką ilością lekarstwa i nie kontynuowanie aż do zgonu to była dla mnie zbrodnia. Żona, która może w niedzielę do obiadu wypić pół piwa i zapomnieć nawet że ma w butelce resztę, jawiła mi się jako osoba upośledzona psychicznie conajmniej, teraz wiem, że mając ją z boku, oglądam osobę normalną i do tej normalności dążę. Normalnością byłby dla mnie stan, gdy alkohol stanie się dla mnie kompletnie obojętny. Ale nie na zasadzie, że zacznę go olewać i tracić czujność. O nie. Bo to tak, jakby osoba nałogowo paląca zapadła na raka płuc. I jakimś cudem by z tego wyszła. Czy nie uważasz, że byłoby debilizmem zaczynać palić znowu?
Wreszcie jak sądzisz, czy cukrzyk żyje nienormalnie? Nie może jeść części potraw, jakie jedzą zdrowe osoby, musi się nakłówać co jakiś czas i prowadzi życie pełne wyrzeczeń. Czy cukrzyk powinien twierdzić, że życie jest do du**?

Łasiczko, zapewne jeszcze piękna, posłuchaj rady. Takiej w prezencie świątecznym. Przez ten okres spokoju i wyciszenia wsłuchaj się w siebie. Poukładaj sobie co nieco tam w środku. Zobaczysz, że to co czujesz, to nie strach przed życiem w trzeźwości, to Twój umysł płata Ci figle, ponieważ boi się że nie będzie się już resetował. Ty się nie boisz życia w trzeźwości, Ty jesteś panicznie przerażona życiem bez alkoholu. Tu jest pies pogrzebany. Póki z tym się nie rozprawisz, do końca będziesz nieszczęśliwa. Wiem co mówię, miałem tak samo.

Wiesz, życie nie jest łatwiejsze bez alkoholu. Problemy nie są mniejsze. Kasy nie ma więcej.
Ale po pierwsze rano łeb nie boli (co jest niekwestionowanym plusem).
A na serio - jest to życie, niewyjałowione przez procenty, pełne kolorów i barw.

Czasami, tylko czasami, oglądając reklamę albo jakąś scenę w filmie, czuję ukłucie żalu. I smutek. Wiesz, to tak jak w tym filmie "Piękny Umysł" - na samym końcu główny bohater mówi, że nie bierze leków i nadal widzi zwidy. Czuje apetyt na sprawdzanie ciągów liczbowych, które były jego obsesją. Po prostu nie zaspakaja tych apetytów i dzięki temu żyje szczęśliwy.

Sorry za przydługawy wpis, ale boli mnie trochę, jak widzę jak wijesz się jak piskorz na haczyku. Niepotrzebnie. Trzeźwość to ma być Twój świadomy wybór, Twój sposób na życie, Twoja radość. Nie niewola, bo wtedy to nie zadziała, a Ty będziesz marnieć i marnieć.

I jeszcze coś - myślę że na początku przynajmniej, powinnaś nieco powściągnąć język, rozmawiając ze znajomymi i rodziną. Wiesz, smutne to ale prawdziwe, często jest tak, że chcący trzeźwieć przekonują się, że jednak nie jest z nimi tak źle, że jeszcze mogą pić. Jakkolwiek tragiczna by to decyzja nie była i błędna, robi się niefajnie, bo pijesz dalej, a wszyscy wkoło po pierwsze wiedzą że uważasz siebie za alkoholiczkę, po drugie nawijają Ci wciąż i wciąż że nie powinnaś, albo nawet uważają Cię za kogoś chorego i izolują się od Ciebie. Co tylko może pogłębić depresję alkoholową i skłonić Cię do decyzji picia w samotności.

Lepiej sobie tego wszystkiego oszczędzić.

Pisze Ci to 31-letni alkoholik, pijący od 15 roku życia. Mąż i ojciec dwójki dzieci. Pracujący w poważnej instytucji. Budujący swój dom.
A wszystko to głównie dzięki temu, że szczęśliwie trzeźwiejący od sierpnia 2011 roku.

Jonesy - Nie 23 Gru, 2012 00:04

JaKaJA napisał/a:
zawsze chciałam zestarzeć się z godnością i chyba mi sie to udaje ;)


Widziałem w telewizji i mam smutną wiadomość - nie udaje Ci się (starzeć), ale godnie, dogodnie tudzież ponętnie i profesjonalnie to Ci się udaje... wyglądać :mgreen:

szymon - Nie 23 Gru, 2012 00:06

Jonesy napisał/a:
ponętnie i profesjonalnie to Ci się udaje... wyglądać :mgreen:


co prawda, to prawda :mniam:

kj100pn - Nie 23 Gru, 2012 00:24

Jo-asia napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
W takim razie czy alkoholik moze isc na diete?

ja, jak przestałam pić..schudłam..bez diety..
do tego, jadłam dużo więcej..i słodycze wręcz pochłaniałam..
minęło już kilka miesięcy..przytyć nie potrafię, a nadal tyle jem :bezradny:


A ja też jak odstawiłem piwo schudłem 6 kg. Brzuch w pasie zjechal mi o 10 cm i to bez żadnej diety. Tylko odstawienie browara, dużo witaminek, sałatek i sam zjechał.

Gosiek - Nie 23 Gru, 2012 00:45

Piekna łasiczko, przestałam pić w kwietniu tego roku. Miałam kilkadziesiąt kilo nadwagi (już nawet otyłości). Wydawało mi się, że jak odstawie alkohol, to samo zejdzie. Nic samo się nie zrobiło. Od lipca jestem na diecie i ćwiczę około 8 godzin/tydzień. Na diecie nie jestem tylko najedzona, ale wręcz obżarta - 6 posiłków co 3 godziny - jem jak niemowlę. Nie tak mało, ale tak zdrowo i regularnie. Efekt - w 5 miesięcy 13 kg mniej (może ocenisz, ze to mało, ale w tym czasie zbudowałam dużo mięśni)- nie osiągnęłabym tego gdybym nie postawiła na trzeźwość.
Teraz umawiam się na 9 tą na siłownię - wcześniej leczyłam kaca do 12 tej...
I wiem na 100%, że jak wróce do alkoholu, to zaniedbam siebie i swoje zdrowie.
Chcesz być szczupła, ale pijąca i w rezultacie chora? Bo wcześniej czy później twoja wątroba powie HALT.

Jonesy - Nie 23 Gru, 2012 10:52

Oj tak, dostałem takiego powera po tym jak przestałem pić, że wszystko wydawało się możliwe. Bieganie, siłownia i nie wiadomo co jeszcze.
Musiałem jeszcze sobie poustawiać w głowie wszystko - że nie wszystko naraz, że z planem.
Teraz mam siłownię 4 x w tygodniu, 2 x w tygodniu biegam. Pilnuję co jem, a jem niemało (śniadanie, dwa obiady w pracy, trzeci obiad w domu, piąta jest kolacja).
I można? Można wszystko na spokojnie. Ale warunkiem jest trzeźwość.

wampirzyca - Nie 23 Gru, 2012 11:06

piekna lasiczka napisał/a:
ie chce nikogo z was urazic moja wypowiedzia ale wystarczy mi to ze jestem uzalezniona od alkoholu... nie chce byc do tego gruba i brzydka Tzn nie twierdze ze grubi ludzie sa brzydcy zeby ktos tak nie pomyslal. Wiekszosc moich chlopakow byla troche wieksza niz inni poprostu ja piekne wygladam jak jestem chuda i zgrabna, jak mnie bedzie wiecej to groza. I to jest dla mnie tak samo wazne jak wyjscie z nalogu. Nie moge podporzadkowac calego zycia alkoholizmowi. Musi byc cos dla mnie


łasica....jak przestałam pić to schudłam ważę teraz 53 kg wzrost 170cm.....schudłam 10 kg ....bo pamiętaj moja droga....alkohol szkodzi na wątrobę...a jak masz ją zatoksycznioną to sie wtedy grubnie....ja tak miałam...jak odstawiłam alkohol...stosuję dietę....to wyniki mi się wszystkie poprawiły a miałam złe ....pij dalej to napewno będziesz chuda ale do czasu..potem zgrubniesz ...tak jak ja....pozdrawiam :)

a jeszcze ci powiem że ja od 8 miesięcy jestem na diecie ze względów zdrowotnych...i w trzezwości mi to nie przeszkadza...a głodówki to bezsens ... :nie:

rybenka1 - Nie 23 Gru, 2012 11:35

Piekna lasiczko jak bedzisz trzezwa ,to z przyjemnoscia spojrzysz w lustro .Na początek popracuj nad trzeźwoscia bedziesz sie samej siebie podobać .Ja teraz spogladam w lustro z przyjemnaścia ,podobam się sobie .Wiem ,że My kobiety dużą uwagę zwracamy na swój wyglad zewnetrzyny .Wszystko da się wypracowac ,ale pokolei ,nie wszystko na raz.Nie ma kobiet brzydkich ,tylko zaniedbane ,to bierz się do roboty .Pozdrawiam . :buziak:
Wiedźma - Nie 23 Gru, 2012 14:47

wampirzyca napisał/a:
alkohol szkodzi na wątrobę...a jak masz ją zatoksycznioną to sie wtedy grubnie

Na odtoksycznienie wątroby polecam takie ziółko - ostropest plamisty.
To są pestki, dość twarde więc najlepiej używać mielone, 1 łyżeczkę dziennie.
Ja dodaję do jogurtu i wszędzie tam, gdzie sypię otręby, wtedy jest prawie niezauważalny.
To jest rewelka, odtruwa nie tylko alkoholików, ale nawet pacjentów po chemioterapii.
W zasadzie można go polecić każdemu, bo w dzisiejszych czasach pochłaniamy tyle chemii w pożywieniu,
że nasze wątroby ledwie dyszą :zadycha:

piekna lasiczka - Wto 25 Gru, 2012 11:17

Mam do Was kolejne pytanie... Wczoraj stalo sie cos co az zmrozilo mi krew w zylach :( Wigilia byla super :) nie bylo ani kropli alkoholu :) Tylko poczestowalam sie ciastkiem gdzie jak sie pozniej okazalo podczas pieczenia wlano butelke wodki... I teraz co sie zaczelo dziac :( Po kilku kesach zaczelo mnie tak dusic ze myslalam ze umre. Tak jakby moje gardlo sie skurczylo. Wogole nie moglam oddaychac. Wydawalo sie ze trzeba mnie bedzie zawiesc na pogotowie. Nie moglam lapac powietrza. Z kazdym oddechem swiszczalo mi w gardle coraz bardziej :( Nie moglam oddychac. Bylam pewna ze udusze sie juz na smierc... I teraz moje pytanie. Czy to jest to uczucie ktore bedzie sie pojawiac za kazdym razem jak pije? I to mi bedzie kazac pic dalej? To jest ten slynny glod alkoholu? To powoduje ciagi? Wiem ze pytanie jest trywialne ale zapytac nie zaszkodzi...
esaneta - Wto 25 Gru, 2012 11:42

nie znam się na głodach alkoholowych, ale nieco na kulinariach i powiem szczerze, ze nie słyszałam o ciastkach, do których dolewa się butelkę wódki :shock:
piekna lasiczka - Wto 25 Gru, 2012 11:45

Juz nie pamietam nazwy na to ciastko ale jest strasznie popularne. Nasacza sie biszkopt, bakalie, dodaje troche % do masy.
rejek - Wto 25 Gru, 2012 11:50

piekna lasiczka napisał/a:
:) Tylko poczestowalam sie ciastkiem gdzie jak sie pozniej okazalo podczas pieczenia wlano butelke wodki...


Podzielisz sie przepisem? :wysmiewacz:

A co do objawów to moze sie zbadaj ,możesz byc chora na coś oprócz alkoholizmu.

Borus - Wto 25 Gru, 2012 11:50

Jadłem kiedyś ciastka rumowe, ale tam rum był dodawany
po upieczeniu podkładu...znaczy, do kremu...

Alkohol dodany przed pieczeniem powinien odparować
chyba, że to była duuuża butelka... :roll:

esaneta - Wto 25 Gru, 2012 11:50

to w końcu trochę, czy całą butelkę? Róznica spora, nie sądzisz?
piekna lasiczka - Wto 25 Gru, 2012 11:58

Podobno cale pol litra:( czuc bylo wodke w tym ciastku jak sie sporbowalo. nawet nie skonczylam calego tylko wzielam kilka kesow jak juz byla masakra :( myslicie ze jakbym je zjadla do konca to bym sie udusila? tez mieliscie takie uczucia?
rybenka1 - Wto 25 Gru, 2012 12:19

Nie znam żadnego przepisu na ciasto ,coby było w nim aż tyle alkh ,[tiramisu]może .Mam taki przepis do masy tzn nasączało się chałwę w pół szl alkh .No ,ale od dawien dawna nie robię go już .Raz przytrafiło mi się ,że spróbowałam torta jeden kęs zjadłam ,wyczułam alkh .Nie jadłam odstawiłam i tyle .Nie czułam żadnych głodów po tym ,myślę ,że mało zjadłąm . :wysmiewacz:
Jonesy - Wto 25 Gru, 2012 12:45

Słyszałem o połówce w arbuzie, o lodach z gorzałą. Ale całą flachę w placek? Strach się bać normalnie :szok:
staaw - Wto 25 Gru, 2012 12:49

esaneta napisał/a:
to w końcu trochę, czy całą butelkę? Róznica spora, nie sądzisz?

Od strony kulinarnej różnica może i jest.
Od strony choroby nie jest ważne ILE alkoholu spożyjemy na początku.
Już niewielka ilość uruchamia procesy (czasami porównywane do alergii) które mogą skończyć się ciągiem...

Co do Twojego pytania Lasiczko, ja jeżeli wezmę cukierka z alkoholem, to nie pluję nim, trudno trafiło się.
Natomiast kiedyś trafiłem na cukierki które bardzo mi zasmakowały i zjadłem chyba z pięć, czułem się po nich podle.

Ponieważ w "Pogromcach mitów" obalono tezę że można się upić cukierkami, twierdzę że reakcja na alkoholizowane słodycze zależy od tego PO CO jem te cukierki, i jak BARDZO BOJĘ się alkoholu. Pewien wpływ może również mieć mechanizm "uczulenia" na alkohol...

ja - Wto 25 Gru, 2012 13:03

piekna lasiczka napisał/a:
Podobno cale pol litra:(


Mój mąż kiedyś pomagał w pieczeniu ciasta, które nazywa się "pijok" i za bardzo sobie wziął do serca i nasączył biszkopty tak, że po dwóch kawałkach miało się banię. Nie jest to poprawny przepis bo powinno się tylko trochę skropić. I niezbyt dobrze smakuje.

Borus napisał/a:
Alkohol dodany przed pieczeniem powinien odparować

Te biszkopty się nasącza i się nie piecze tego więc nie odparuje.

piekna lasiczka - Wto 25 Gru, 2012 13:09

staaw napisał/a:
i jak BARDZO BOJĘ się alkoholu


Im bardziej sie boje tym bedzie gorzej? A jakbym wogole o tym nie myslala czy sie boje czy nie to bym mi nic nie bylo i moglabym zjesc ciastko?

staaw napisał/a:
Pewien wpływ może również mieć mechanizm "uczulenia" na alkohol...


Taka fizyczna alergia? Jak np na orzechy? Jest cos takiego?

Wogole dalej mnie dusi i okropnie kaszle. A jak kaszle to czuje tak jakby krew w ustach :( Czy ktos z was sie tak czul? :( Co czuliscie jak zdarzylo wam sie cos wypic? Tak po pierwszych lykach? Jakie to sa uczucia? A jak jest pozniej?

staaw - Wto 25 Gru, 2012 13:18

piekna lasiczka napisał/a:
staaw napisał/a:
i jak BARDZO BOJĘ się alkoholu

Im bardziej sie boje tym bedzie gorzej? A jakbym wogole o tym nie myslala czy sie boje czy nie to bym mi nic nie bylo i moglabym zjesc ciastko?

O to chodzi by NIE CHCIEĆ zjeść ciastka, a nie BAĆ SIĘ go zjeść.
Widzisz różnicę? W jednym i drugim wypadku NIE JESZ, ale powody dla czego to robisz są całkowicie różne.
Jeżeli teraz PRZYPADKOWO zjesz ciastko alkoholizowane, STRACH zacznie Ci płatać takie figle że albo zapijesz, albo się pochorujesz. Jeżeli uzasz to za wypadek i przejdziesz do porządku dziennego, najprawdopodobniej nic się nie wydarzy...
piekna lasiczka napisał/a:

staaw napisał/a:
Pewien wpływ może również mieć mechanizm "uczulenia" na alkohol...

Taka fizyczna alergia? Jak np na orzechy? Jest cos takiego?

Taka PSYCHICZNA alergia...
Po najmniejszej ilości alkoholu, uruchamiajają się uśpione mechanizmy uzależnienia...

kj100pn - Wto 25 Gru, 2012 14:18

piekna lasiczka napisał/a:
Mam do Was kolejne pytanie... Wczoraj stalo sie cos co az zmrozilo mi krew w zylach :( Wigilia byla super :) nie bylo ani kropli alkoholu :) Tylko poczestowalam sie ciastkiem gdzie jak sie pozniej okazalo podczas pieczenia wlano butelke wodki... I teraz co sie zaczelo dziac :( Po kilku kesach zaczelo mnie tak dusic ze myslalam ze umre. Tak jakby moje gardlo sie skurczylo. Wogole nie moglam oddaychac. Wydawalo sie ze trzeba mnie bedzie zawiesc na pogotowie. Nie moglam lapac powietrza. Z kazdym oddechem swiszczalo mi w gardle coraz bardziej :( Nie moglam oddychac. Bylam pewna ze udusze sie juz na smierc... I teraz moje pytanie. Czy to jest to uczucie ktore bedzie sie pojawiac za kazdym razem jak pije? I to mi bedzie kazac pic dalej? To jest ten slynny glod alkoholu? To powoduje ciagi? Wiem ze pytanie jest trywialne ale zapytac nie zaszkodzi...


Prawdopodobnie masz uczulenie na któryś ze składników i masz organizm w którym alkohol działa jak katalizator na alergeny.

Ja mam dokładnie tak samo, jak się napije i zbliżę do psa wtedy od razu kaszle, mam świszczący oddech(początki astmy)a na trzeźwo wprawdzie muszę uważać ale w większości przypadków jest ok.

Tak samo z jedzeniem.

Masz uczulenie a alkohol powoduje że odczuwasz je 5xsilniej. Uważaj na to,

pterodaktyll - Wto 25 Gru, 2012 16:59

piekna lasiczka napisał/a:
Czy to jest to uczucie ktore bedzie sie pojawiac za kazdym razem jak pije?

A Ty nie masz przypadkiem wszytego esperalu? Objawy jakoś tak podobne.........
piekna lasiczka napisał/a:
podczas pieczenia wlano butelke wodki

:shock: takiego ciasta nie ma........ :bezradny:

Tajga - Wto 25 Gru, 2012 18:31

piekna lasiczka napisał/a:
Czy to jest to uczucie ktore bedzie sie pojawiac za kazdym razem jak pije? I to mi bedzie kazac pic dalej? To jest ten slynny glod alkoholu? To powoduje ciagi? Wiem ze pytanie jest trywialne ale zapytac nie zaszkodzi...

:glupek:
Czy Ty się w ogóle dobrze czujesz???
Teraz nowy temat "Zjeść ciastko, i mieć ciastko"?
I jak po tym nie umrzeć?
Wypisujesz bzdury wzięte nie wiadomo z jakiego zakamarka mózgu.
Osobiście nie kupuję tej paplaniny, piłaś, ćpałaś i było ok?
Wczoraj ciasteczko zjadłaś i o mało co nie zeszłaś?
Ogarnij się, tu są alkoholicy, a nie babcie z kółka różańcowego.

Eila - Wto 25 Gru, 2012 19:32

piekna lasiczka napisał/a:
podczas pieczenia wlano butelke wodki...


I TY taka piękna i mądra uwierzyłaś w takie bzdury???? :glupek:
piekna lasiczka napisał/a:
I teraz co sie zaczelo dziac


Może to być jakaś panika ,że wiesz- zjadłam ciastko- i co teraz będzie?????
A no nic nie będzie zjadłaś to zjadłaś trudno :bezradny: na przyszłość musisz bardziej uważać na to co jesz i pijesz :pocieszacz:
Don't worry ...be happy :radocha: :radocha: :radocha:

piekna lasiczka - Wto 25 Gru, 2012 19:46

Tajga napisał/a:
Osobiście nie kupuję tej paplaniny, piłaś, ćpałaś i było ok?


Na poczatku zawsze jest OK :( Potem jest OK bo sie wlasnie pije i cpa :( Takie sa poczatki i to jest wlasnie takie podstepne:( A pozniej jest juz tylko swoj wlasny koszmar:(

Tajga napisał/a:
Wczoraj ciasteczko zjadłaś i o mało co nie zeszłaś?


Zle sie czuje nieprzerwanie od 2 miesiecy. Wczesniej sie tak nie czulam. Nigdy. Wogole. Moze to tez ma jakis wplyw? Nie mam pojecia dlatego zadalam pytanie. Nie moge sobie przypomniec kiedy mialam miesiac przerwy od picia a co dopiero dwa. Moze organizm sie odzwyczail od %? Moze w ten sposob domaga sie wiecej? Nie wiem :( Myslalam ze moze ktos mial podobnie. Zawsze lepiej zapytac niz sie meczyc ze swoimi myslami. Wiem ze moze moj watek jest blahy i duzo osob ma o wiele wieksze problemy niz moje dlatego dziekuje wam za pomoc i wsparcie nawet w takich moich glupich sprawach ktore mimo wszystko sa dla mnie wazne :)

Tajga - Wto 25 Gru, 2012 20:23

piekna lasiczka napisał/a:
Wiem ze moze moj watek jest blahy

Nie jest tak.
Każdy jest ważny lasiczko, ale Ty rozstrząsasz bzdury
i najważniejsze!
Szukasz problemu tam gdzie go nie ma, nie dając sobie szansy
na zajęcie się ważnym problem...terapia i ewentualnie mitingi.
Nakręcasz się kobieto sama jak budzik :pocieszacz:

Małgoś - Wto 25 Gru, 2012 22:18

pterodaktyll napisał/a:
takiego ciasta nie ma........


Muszę wyprowadzić Cię z błędu, ponieważ sama kiedyś robiłam takie ciasto :p
Herbatniki xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx imgerencja cenzury
:yura:
przekładałam je kremem maślanym. Ciasto nazywało się PIJAK :]
Inny przepis też znam na ciasto czekoladowe z kremem do którego wlewało się też - solidnie mocny alkohol.

Ale tu koleżanka albo ma wszyty esperal (choć objawy coś nie pasują), albo jest uczulona na inny składnik zjedzonego przez nią ciasta 8)

Małgoś - Wto 25 Gru, 2012 22:19

piekna lasiczka napisał/a:
Zle sie czuje nieprzerwanie od 2 miesiecy.


Może zastanów się co w ciągu tych dwóch miesięcy lub ciut wcześniej się wydarzyło... może bierzesz jakieś leki?

yuraa - Wto 25 Gru, 2012 22:23

proszę o nie licytowanie się czy jest takie ciasto czy nie ma,
bo zaraz ktoś z konkretnym przepisem wyskoczy .
a kto wie czy na drugiego negatywnie nie wpłynie taka receptura
nie o to chodzi w tym temacie

szymon - Wto 25 Gru, 2012 22:27

Łasica, ty lepiej idź do lekarza a nie pytaj w internecie co i jak ...
zachowuj się jak dorosły i odpowiedzialny człowiek :>

Małgoś - Wto 25 Gru, 2012 22:28

Przepraszam, ja bankowo nikomu przepisu nie podam :nie:
Ale rzeczywiście nie o przepis tu chodzi a o zrozumienie, że % można przyjmować pod różną postacią.. a efekt będzie ten sam 8|

Enja - Śro 26 Gru, 2012 10:33

piekna lasiczka napisał/a:
az zmrozilo mi krew w zylach


piekna lasiczka napisał/a:
zaczelo mnie tak dusic ze myslalam ze umre


piekna lasiczka napisał/a:
Nie moglam oddychac. Bylam pewna ze udusze sie juz na smierc


mnie te objawy wyglądają na silną nerwicę. Idź ty dziewczyno wreszcie do lekarza, a nie kombinujesz jak koń pod górę :nono:

tak doraźnie możesz spróbować herbatkę z melisy, uzupełnij magnez i pij dużo płynów - niegazowana woda mineralna.

wampirzyca - Śro 26 Gru, 2012 11:06

piekna lasiczka napisał/a:
Wogole dalej mnie dusi i okropnie kaszle. A jak kaszle to czuje tak jakby krew w ustach Czy ktos z was sie tak czul? Co czuliscie jak zdarzylo wam sie cos wypic? Tak po pierwszych lykach? Jakie to sa uczucia? A jak jest pozniej?



powiem ci Łasica że czytam ciebie i nerwy mnie biorą autentycznie...a dawno mnie takie nie brały.....ty nie wiesz od czego są lekarze?...tutaj oczekujesz diagnozy?
mnie to wygląda że chyba sobie jakieś jaja robisz.....bo jak ja bym miała takie objawy to bym pogotowie zawołała..albo mąż by mnie na ostry dyżur zawiózł ...a nie siedziałabym przed kompem.......i tyle

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 20:26

Nie chce was denerwowac :( lekarze mi nic tutaj nie pomoga. fizycznie mi nic nie jest, przebadano mnie na dziesiata strone i nic. Musze poprostu udac sie do psychiatry i tyle. Jestem pewna ze wszystkie objawy sa spowodowane odstawieniem alkoholu. Pytalam bo mnie to przeraza. Czy wszyscy alkoholicy zawsze takie cos przezywaja :( Naprawde nie chce wam tutaj bruzdzic udam sie do psychiatry jak tylko nfz na to polwoli :/ a mysle ze to juz za kilka dni. Myslicie ze jak bedzie pojedyncze wolne miejsc to isc czy odrazu powinnam szukac tak zeby ustawic spotkania co tydzien? Powinam sprawdzic terapeute zeby nie trafic do byle kogo czy to na poczatku nie ma znaczenia?
piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 20:28

Spytalabym was ktory terapeuta jest najlepszy w mojej okolicy ale to wymaga podania miasta a mi zalezy na anonimowosci :(
staaw - Czw 27 Gru, 2012 20:31

piekna lasiczka napisał/a:
Spytalabym was ktory terapeuta jest najlepszy w mojej okolicy

Ten któremu zaufasz...
Bez zaufania, najlepszy psychiatra/terapeuta/psycholog nic nie zdziała...

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 20:41

staaw napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Spytalabym was ktory terapeuta jest najlepszy w mojej okolicy

Ten któremu zaufasz.

Dokładnie tak

yuraa - Czw 27 Gru, 2012 20:41

piekna lasiczka napisał/a:
Spytalabym was ktory terapeuta jest najlepszy w mojej okolicy

jak nie znajdziesz w sobie chęci do leczenia się żaden terapeuta nic tu nie pomoże.
bo na razie tylko gadasz, gadasz i nic z tego nie wynika.

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 20:41

piekna lasiczka napisał/a:
to wymaga podania miasta a mi zalezy na anonimowosci

to te miasto liczy tylko kilku mieszkańców? :mysli: ..... g45g21

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 20:52

yuraa napisał/a:
jak nie znajdziesz w sobie chęci do leczenia się żaden terapeuta nic tu nie pomoże. bo na razie tylko gadasz, gadasz i nic z tego nie wynika.


Moze faktycznie jeszcze nie czas na mnie :( chce sie czuc tak jak kiedys ale moze to nie to samo co chec wyleczenia sie?

Co tak naprawde daje taka terapia? Jezeli nie dostane zadnych prochow, zadnego lekarstwa to co takiego uslysze przez te wszystkie spotkania ze cos sie zmieni?

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 20:53

piekna lasiczka napisał/a:
o tak naprawde daje taka terapia

Chęć do życia...........

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 20:54

pterodaktyll napisał/a:

to te miasto liczy tylko kilku mieszkańców? :mysli: ..... g45g21


Miasto wielkie ale piekna lasiczka tylko jedna ;) jest moze jakas wiarygodna lista kto jest najlepszy itp?

NANA - Czw 27 Gru, 2012 20:55

pterodaktyll napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
to wymaga podania miasta a mi zalezy na anonimowosci

to te miasto liczy tylko kilku mieszkańców? :mysli: ..... g45g21


zapewne .. :buahaha:

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 20:55

piekna lasiczka napisał/a:
jest moze jakas wiarygodna lista kto jest najlepszy itp?

Tobie się wydaje, że to jakieś zawody sportowe? :glupek:

staaw - Czw 27 Gru, 2012 20:56

piekna lasiczka napisał/a:
co takiego uslysze przez te wszystkie spotkania ze cos sie zmieni?

Usłyszysz SIEBIE, taką jaką NA PRAWDĘ jesteś...
Ja terapeucie nie zaufałem, rok jeszcze piłem, zaufałem między innymi bezdomnemu inżynierowi niepijącemu kilkanaście lat...
Wtedy sam przestałem pić...

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 20:57

pterodaktyll napisał/a:

Tobie się wydaje, że to jakieś zawody sportowe? :glupek:


Jak mialam kontuazje ze wzgledu na sport to chodzilam tylko do najlepszych. Zawsze robilam rozeznanie i wybieralam tylko tych do ktorych warto sie udac. Zaoszczedzilam sobie dzieki temu miesiace zmarnowanego czasu. To dobre pytanie.

Jo-asia - Czw 27 Gru, 2012 20:58

piekna lasiczka napisał/a:
Jezeli nie dostane zadnych prochow, zadnego lekarstwa to co takiego uslysze przez te wszystkie spotkania ze cos sie zmieni?

ja nawet jak chcieli dawać prochy, to ich nie chciałam..bo wiedziałam..czułam, że to i tak niczego nie zmieni, póki ja siebie nie zmienię
mnie terapia pomaga..ułatwia, ja w nią wierzę..ja tego chcę..

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 20:59

piekna lasiczka napisał/a:
To dobre pytanie.

Nie w tym temacie.........

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:00

staaw napisał/a:
zaufałem między innymi bezdomnemu inżynierowi niepijącemu kilkanaście lat...
Wtedy sam przestałem pić...


Na jakims meetingu? Boje sie tych meetingow... Mysle ze tego nie stoleruje napewno. Przynajmniej narazie. Narazie tylko moja wlasna osobiste indywidualna terapia. Mam nadzieje ze na meetingi tez przyjdzie czas. Teraz bym niepotrafila.

staaw - Czw 27 Gru, 2012 21:01

Tak, na mitingu AA ZAUFAŁEM że ci ludzie wiedzą co mówią. Nie musieli pokazywać mi dyplomów...
leon - Czw 27 Gru, 2012 21:01

piekna lasiczka napisał/a:
Musze poprostu udac sie do psychiatry i tyle.

I tu sie z Toba zgadzam :)

Tajga - Czw 27 Gru, 2012 21:02

piekna lasiczka napisał/a:
to co takiego uslysze przez te wszystkie spotkania ze cos sie zmieni?

Dowiesz się, jak usłyszysz...
nie usłyszysz jak nie pójdziesz, to wtedy się nie dowiesz.

yuraa - Czw 27 Gru, 2012 21:04

piekna lasiczka napisał/a:
Boje sie tych meetingow...

no jak masz sie nie bać ?
namieszaja Ci w głowie i juz się nigdy nie napijesz

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:04

pterodaktyll napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
To dobre pytanie.

Nie w tym temacie.........


Dlaczego nie? Nie kazdy psychiatra jest dobry. Sa dobrzy, lepsi i najlepsi. Dlaczego nie zaczac od najlepszego? a jezeli chce sie zaczynac od najlepszego to trzeba zasiegnac opini innych bo tak najlepiej to dziala.

staaw - Czw 27 Gru, 2012 21:08

piekna lasiczka napisał/a:
Nie kazdy psychiatra jest dobry. Sa dobrzy, lepsi i najlepsi. Dlaczego nie zaczac od najlepszego? a jezeli chce sie zaczynac od najlepszego to trzeba zasiegnac opini innych bo tak najlepiej to dziala.

Co to znaczy dobry psychiatra?
Taki co nafaszeruje Cię lekami?
Taki co nie będzie zadawał niewygodnych pytań?

Śliczna, psychiatra NIE LECZY, psychiatra pokazuje gdzie szwankują TWOJE EMOCJE, lecz zmienić je możesz tylko TY SAMA...

Jeżeli za bardzo boli może dać antydepresanta, jednak bez własnej pracy będziesz ich brała coraz więcej aż się uzależnisz...

yuraa - Czw 27 Gru, 2012 21:08

piekna lasiczka napisał/a:
Sa dobrzy, lepsi i najlepsi. Dlaczego nie zaczac od najlepszego?

najlepsi to sie cenią,
no ale przeciez nie będziesz żalować paru tysiączków.
zapłacisz i cie wyleczą

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:09

yuraa napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Boje sie tych meetingow...

no jak masz sie nie bać ?
namieszaja Ci w głowie i juz się nigdy nie napijesz


Nie jestem w stanie zniesc obecnosci innych alkoholikow w moim otoczeniu. Ojciec byl alkoholikiem i poprostu jak jakiegos widze to mam ochote go rozszarpac golymi rekami. Nie chce was urazic. Poprostu tak mam. A jakbym spotkala kilku naraz to rozpetaloby sie pieklo. Nie moge nawet przejsc przez dworzec rano miedzy tymi wszystkimi medami bo az mnie szarpie w srodku.

Wiem ze meetingi to co innego ze tam sa ci ktorzy chca sobie pomoc. Ale ciezko zmienic odruchy i uczucia ktore sie tworzyly przez kilkanascie lat.

Mysle ze z czasem sie z tym oswoje. Dlatego chce zaczac od terapi indywidualnej.

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:12

staaw napisał/a:
psychiatra NIE LECZY, psychiatra pokazuje gdzie szwankują TWOJE EMOCJE,


Nie kazdy to potrafi. Tak samo jak nie kazdy lekarz potrafi dobrze zagipsowac reke. Nalozy gips ze niby zlamanie a potem okazuje sie ze sa jeszcze jakies pekniecia i trzeba zdejmowac gips i lamac i skladac reke od nowa. Jak sie spotkalam z masa lekarzy i malo ktory byl kompetentny. Nawet internisci. A co dopiero psychiatrzy.

leon - Czw 27 Gru, 2012 21:12

piekna lasiczka napisał/a:
Nie moge nawet przejsc przez dworzec rano miedzy tymi wszystkimi medami bo az mnie szarpie w srodku.

A ja tez pijak,a jednak piszesz ze mna :rotfl:

Tajga - Czw 27 Gru, 2012 21:13

piekna lasiczka napisał/a:
Nie jestem w stanie zniesc obecnosci innych alkoholikow w moim otoczeniu.

Reżyser był wyjątkiem? :)

pannamigotka - Czw 27 Gru, 2012 21:13

piekna lasiczka napisał/a:
Boje sie tych meetingow... Mysle ze tego nie stoleruje napewno. Przynajmniej narazie.


Na razie to nie tolerujesz alkoholu...

piekna lasiczka napisał/a:
Narazie tylko moja wlasna osobiste indywidualna terapia.


To już coś, ale podstawą są terapie grupowe/ mityngi AA. Po prostu mają lepszą skuteczność. No ale od czegoś trzeba zacząć. Ty już zaczęłaś, tak?

staaw - Czw 27 Gru, 2012 21:14

piekna lasiczka napisał/a:
Jak sie spotkalam z masa lekarzy i malo ktory byl kompetentny. Nawet internisci.

Masz oczywiście tytuł doktora nauk medycznych i odpowiednią wiedzę by oceniać innych lekarzy?

Idę z Szymkiem podrywać lachony... :idzie:

Tajga - Czw 27 Gru, 2012 21:18

staaw napisał/a:
Idę z Szymkiem podrywać lachony... :idzie:

Idę z Wami, podrywać ....poczekajcie chłopaki :smieje:

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:20

Tajga napisał/a:

Reżyser był wyjątkiem? :)


Rezyser mnie omotal a ja sie glupia dalam :( Artysta, filmowiec, pi***olona bohema, mowil ze oni tak zyja ze to nie alkoholizm. Mysle ze gdybym nie pila razem z nim tylko spedzala troche czasu trzezwa w jego towarzystwie to bym juz po kilku pierwszych spotkaniach daleko uciekla :(

Bo inaczej jest jak pija dwie osoby a inaczej jak jedna jest trzezwa :( Wtedy wszystko widac :(

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:21

pannamigotka napisał/a:
Ty już zaczęłaś, tak?


Mam zadzwonic po nowym roku :( Tak mowia :(

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:23

leon napisał/a:

A ja tez pijak,a jednak piszesz ze mna :rotfl:


Wy jestescie baaaaaaaaardzo daleko po drugiej stronie ekranu ;) Poza tym wy jestescie inni. Staracie sie, chodzicie na meetinig, terapie. Jestescie pewnie ta nieliczna grupa wybrancow ktorym sie udaje. Sam tytul forum to "forum wolnych od alkoholu". A na meeting to skad wiadomo kto sie przywlecze...

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:24

staaw napisał/a:
Idę z Szymkiem podrywać lachony... :idzie:


A ja to co? ;) Mozecie podrywac mnie ;)

leon - Czw 27 Gru, 2012 21:26

piekna lasiczka napisał/a:
A na meeting to skad wiadomo kto sie przywlecze...

Na miting przywlecze sie Ktos,ktoremu na czyms zalezy,reszta na dworcu niebieska wali :rotfl:

leon - Czw 27 Gru, 2012 21:27

piekna lasiczka napisał/a:
A ja to co? ;) Mozecie podrywac mnie ;)

Ale ze sztuka nie mam nic wspolnego..To moge byc :skromny:

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 21:27

piekna lasiczka napisał/a:
. A na meeting to skad wiadomo kto sie przywlecze..

I tu niestety Ci napiszę...........głupsza jesteś niż ustawa przewiduje..............


Poczekajcie na mnie, też z Wami idę stąd..............

pannamigotka - Czw 27 Gru, 2012 21:31

piekna lasiczka napisał/a:
A na meeting to skad wiadomo kto sie przywlecze...


Właśnie my chodzimy na mityngi. A Ty możesz pić dalej. :tupie:

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:31

pterodaktyll napisał/a:
I tu niestety Ci napiszę...........głupsza jesteś niż ustawa przewiduje.............


Nie moja wina ze nie chce przebywac z innymi alkoholikami. Mam do tego prawo.

Jo-asia - Czw 27 Gru, 2012 21:33

piekna lasiczka napisał/a:

Nie moja wina ze nie chce przebywac z innymi alkoholikami. Mam do tego prawo.

to co TU, robisz?

szymon - Czw 27 Gru, 2012 21:33

piekna lasiczka napisał/a:
Mozecie podrywac mnie ;)


skończ terapię to pogadamy lachonie :evil2"

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:41

Jo-asia napisał/a:

to co TU, robisz?


Chcialam zobaczyc czy jest zycie po alkoholu. Chcialam zobaczyc czy to co sie ze mna dzieje i to co czuje jest takie samo jak u innych. Jak najlepiej znalesc pomoc.

Przez internet latwiej. Nie bylam na meetingu nigdy, moze zle to oceniam ale nie znioslabym jakby w jednym pomieszczeniu mial siedziec razem ze mna jakis menel. Przykro mi. Mam zbyt zle skojarzenia i nie dalabym rady.

rybenka1 - Czw 27 Gru, 2012 21:42

piekna lasiczka napisał/a:
leon napisał/a:

A ja tez pijak,a jednak piszesz ze mna :rotfl:


Wy jestescie baaaaaaaaardzo daleko po drugiej stronie ekranu ;) Poza tym wy jestescie inni. Staracie sie, chodzicie na meetinig, terapie. Jestescie pewnie ta nieliczna grupa wybrancow ktorym sie udaje. Sam tytul forum to "forum wolnych od alkoholu". A na meeting to skad wiadomo kto sie przywlecze...
,tak rózni ludzie przychodzą ,bezdomni ,bardzo biedni ,czuć od niektórych jeszcze nie przetrawionym alkoh ,prezesi ,doktorzy ,pielęgniarki ,nauczyciele itp ,itp .Tam jestesmy wszyscy taci sami ,alkholiki ,co to ma zaznaczenie ,ile kasy śię ma ,jaki zawód .Jestesmy wszyscy chorzy na tę samą chorobę .
smokooka - Czw 27 Gru, 2012 21:42

piekna lasiczka napisał/a:
w jednym pomieszczeniu mial siedziec razem ze mna jakis menel.


:buahaha: panna sobie wyobraża, że to noclegownia dla bezdomnych na dworcu?

Jo-asia - Czw 27 Gru, 2012 21:44

piekna lasiczka napisał/a:
Nie bylam na meetingu nigdy, moze zle to oceniam ale nie znioslabym jakby w jednym pomieszczeniu mial siedziec razem ze mna jakis menel.

niestety..źle dla Ciebie..
Forum to jedno..
kontakt z żywym człowiekiem, alkoholikiem to drugie..niezbędne..potrzebne, jak woda do życia..
Jestem alkoholiczką..nie jestem menelem
a nawet gdybym nim była..to też człowiek..chory..taki jak ja

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:45

smokooka napisał/a:


:buahaha: panna sobie wyobraża, że to noclegownia dla bezdomnych na dworcu?


Nie wierze ze tacy ludzie tam sie nie pojawiaja. Przeciez to jest tez dla nich.

szymon - Czw 27 Gru, 2012 21:46

piekna lasiczka napisał/a:
Nie bylam na meetingu nigdy


to nie pi***ol za przeproszeniem, że tam są menele

staaw - Czw 27 Gru, 2012 21:48

piekna lasiczka napisał/a:
Nie wierze ze tacy ludzie tam sie nie pojawiaja. Przeciez to jest tez dla nich.

Jeżeli się pojawią, to znaczy że walczą o życie, którego Ty nie szanujesz.
Spokojnie, masz jeszcze czas, tylko czasem bywa tak że grabarz przyklepujący młode ciało zardzewiałą łopatą jest również menelem, ale wtedy już będzie Ci obojętne.

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:51

staaw napisał/a:

Jeżeli się pojawią, to znaczy że walczą o życie, którego Ty nie szanujesz.


Moj ojciec tez tak walczyl a jednak zapil sie na smierc przepijajac cale moje zycie. Moge nie chciec ogladac czegos takiego prawda?

rybenka1 - Czw 27 Gru, 2012 21:52

Alkoholicy nie dzielą się na wyższą półkę czy niską ,jesteśmy wszyscy tacy sami .Czy to jest denaturat czy gwiazdkowy koniak ,to jest to samo .Nie ma rożnicy .
pannamigotka - Czw 27 Gru, 2012 21:52

piekna lasiczka napisał/a:
nie dalabym rady.

Chodzi Ci o to, że stałaś się takim 'menelem' i to Cię boli? że jesteś jednym z nich? Albo inaczej- oni, nawet oni coś robią, trzeźwieją, a Ty nie jesteś w stanie? Czyli jestes od nich gorsza? Czy może przez niechodzenie na mityngi chcesz nie dopuścić do siebie myśli, że jesteś alkoholiczką (czyt: menelem). A co jeśli okaże się, ze będą tam wykształceni, ustatkowani, już trzeźwi, dobrze zarabiający.
Pogmatwane to trochę i nie rozumiem tej pogardy (dla samej siebie tak na prawdę...)

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 21:53

piekna lasiczka napisał/a:
Moge nie chciec ogladac czegos takiego prawda?

Jasne, w zupełności wystarczy ci jak sobie w lustro popatrzysz bo wygląda na to, że tez jesteś na najlepszej drodze żeby przechlać swoje życie.......

rybenka1 - Czw 27 Gru, 2012 21:53

piekna lasiczka napisał/a:
staaw napisał/a:

Jeżeli się pojawią, to znaczy że walczą o życie, którego Ty nie szanujesz.


Moj ojciec tez tak walczyl a jednak zapil sie na smierc przepijajac cale moje zycie. Moge nie chciec ogladac czegos takiego prawda?
Jest jeszcze lustro w którym się przegladasz i co widzisz ?
piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:54

Nieprawda. Sa tacy ktorzy cos z tym robia i sa tacy ktorzy niszcza innym zycie.
pannamigotka - Czw 27 Gru, 2012 21:54

piekna lasiczka napisał/a:
staaw napisał/a:

Jeżeli się pojawią, to znaczy że walczą o życie, którego Ty nie szanujesz.


Moj ojciec tez tak walczyl a jednak zapil sie na smierc przepijajac cale moje zycie. Moge nie chciec ogladac czegos takiego prawda?


Na mityngu nauczyłabyś się odróżnić rzeczy, na które masz wpływ, a na które nie masz. Czy na postępowanie Twojego ojca, na to, że pił, że umarł masz jakikolwiek wpływ?

piotr7 - Czw 27 Gru, 2012 21:54

A chodził na mitingi ?
piotr7 - Czw 27 Gru, 2012 21:55

Mam na myśli twojego ojca
piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:56

pannamigotka napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
nie dalabym rady.

Chodzi Ci o to, że stałaś się takim 'menelem' i to Cię boli? że jesteś jednym z nich? Albo inaczej- oni, nawet oni coś robią, trzeźwieją, a Ty nie jesteś w stanie? Czyli jestes od nich gorsza? Czy może przez niechodzenie na mityngi chcesz nie dopuścić do siebie myśli, że jesteś alkoholiczką (czyt: menelem). A co jeśli okaże się, ze będą tam wykształceni, ustatkowani, już trzeźwi, dobrze zarabiający.
Pogmatwane to trochę i nie rozumiem tej pogardy (dla samej siebie tak na prawdę...)


Nie chce goladac tego co ogladalam cale swoje zycie w domu. Nie mam ochoty sobie tego przypomniac ani chociaz przez chwile poczuc tego spowrotem.

Pogardy dla samej siebie bo niczego bardziej nie moge zniesc niz tego ze stalam sie taka jak osoba ktorej ninawidzialm i ktora gardzilam cale zycie.

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 21:57

piekna lasiczka napisał/a:
Sa tacy ktorzy cos z tym robia i sa tacy ktorzy niszcza innym zycie.

Wszyscy najpierw niszczymy życie swoje i swoich bliskich a dopiero później część z nas zaczyna myśleć i próbuje jakoś ogarnąć z powrotem to wszystko. Czasami jest na to już za późno............i taka jest prawda

piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 21:58

piotr7 napisał/a:
A chodził na mitingi ?


Tak :( i na terapie :( i wogole walczyl :(

staaw - Czw 27 Gru, 2012 21:59

piekna lasiczka napisał/a:
zapil sie na smierc przepijajac cale moje zycie

Przepił SWOJE życie, Ty możesz swoje jeszcze uratować.
Bez terapii i grupy wsparcia, nie zrozumiesz tego :bezradny:

rybenka1 - Czw 27 Gru, 2012 22:00

Alkoholizm nie tylko dotyczy alkoholika ,ale i tez całej jego rodziny ,Cała jest chora .
piekna lasiczka - Czw 27 Gru, 2012 22:02

rybenka1 napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
staaw napisał/a:

Jeżeli się pojawią, to znaczy że walczą o życie, którego Ty nie szanujesz.


Moj ojciec tez tak walczyl a jednak zapil sie na smierc przepijajac cale moje zycie. Moge nie chciec ogladac czegos takiego prawda?
Jest jeszcze lustro w którym się przegladasz i co widzisz ?


Nic nie widze w lustrze :( Nie musze patrzyc w lustro zeby wiedziec ze mnie juz nie ma :(

Jo-asia - Czw 27 Gru, 2012 22:04

piekna lasiczka napisał/a:
Tak :( i na terapie :( i wogole walczyl :(
piekna lasiczka, :pocieszacz:
wiem boisz się..
ja też się bałam..wstydziłam..nie zgadzałam z tym..tą chorobą
nie wierzyłam, że stałam się, jak mój ojciec..
on dalej pije a ja mam możliwość żyć inaczej..
musiałam..chciałam zaryzykować..nie żałuję

esaneta - Czw 27 Gru, 2012 22:09

dawno, dawno temu wpadło mi w ręce wyznanie pewnej alkoholiczki. Pisała, ze zastanawia ją dlaczego nie potrafi "pić jak inni" , gdzies usłyszała cos o alkoholzmie i przerazona udała się na najblizszy meeting. Tam usłyszała historie kobiet, ktore obsikane spały na osiedlowych ławkach i puszczały się za łyk denaturatu. Utwierdziło ją to w przekonaniu, ze ta choroba jej nie dotybzy. Ta decyzja kosztowała ją 8 lat picia, po ktorych spała na osiedlowych ławkach i puszczała się za denaturat.
pannamigotka - Czw 27 Gru, 2012 22:15

piekna lasiczka napisał/a:


Pogardy dla samej siebie bo niczego bardziej nie moge zniesc niz tego ze stalam sie taka jak osoba ktorej ninawidzialm i ktora gardzilam cale zycie.

Na terapii pozbędziesz się pogardy do siebie, wspaniałe, prawda?

pterodaktyll - Czw 27 Gru, 2012 22:16

piekna lasiczka napisał/a:
Nie musze patrzyc w lustro zeby wiedziec ze mnie juz nie ma

Życie nie jest ani wyłącznie białe ani wyłącznie czarne...........może kiedyś to zrozumiesz

yuraa - Czw 27 Gru, 2012 22:17

ja byłem kiedyś na mityngu w przytulku dla bezdomnych u Sióstr od Teresy z Kalkuty.
same stereotypowe alkoholiki, menele normalne , fioletowe nosy, bez zębów, zarośnięci.
ale trzeźwi
i wyobraź sobie jak zaczęli gadać to okazalo sie że mieli kiedys domy, rodziny
ktoś ich kochał i oni kogoś kochali.

tam nauczyłem sie pokory wobec choroby

a tak po za tym to czytając temat jakoś Gabra mi sie przypomniała

rybenka1 - Czw 27 Gru, 2012 22:17

Tak bardzo się wstydziłam iśc na terapię ,taki wstyd ,ale poszłam ,bo tak bardzo chciałam już przestac pić .Okazało się ,że wszyscy uczrsnicy terapii ,to samo odczuwali .Tylko jak piłam ,dziwne bo jakoś nie zastanawiałam się nad moim wstydem jak piłam .Pijesz nie ma wstydu ,leczysz się wstyd ,dziśiaj chodzę usmiechnięta i nie wstydzę się ,bo nie pije .Jestem trzeżwa . :rotfl:
rybenka1 - Czw 27 Gru, 2012 22:20

pterodaktyll napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Nie musze patrzyc w lustro zeby wiedziec ze mnie juz nie ma

Życie nie jest ani wyłącznie białe ani wyłącznie czarne...........może kiedyś to zrozumiesz
to po co tu Jesteś ?te pytania ,wątpliwości Twoje .Czego szukasz ,diagnozy ?
yuraa - Czw 27 Gru, 2012 22:58

i pretensje :
czemu nikt nie chce mi pomóc, nikt mnie nie rozumie

Halloween - Czw 27 Gru, 2012 23:30

Może kobita ma po prostu talent, i jest konsekwentna ceewd
Było nie było, już ponad 30dziesci stron, w większości bezsensownej gadaniny udało się uzyskać. ceewd
Ot taka sobie forma zabicia nudy. ceewd
Ale pewnie się mylę, trzeba wierzyć w to dobre co w człowieku tkwi. ;)

Jonesy - Czw 27 Gru, 2012 23:57

Boże, jak ja ryczałem przez całą drogę na pierwszy miting. Jak balem się z samochodu wysiąść, bo wiedziałem ,że idąc tam, podnosząc rękę, mówiąc o sobie "alkoholik" przekroczę pewną granicę w moim życiu, pewien punkt za którym już nie będzie powrotu dla mnie. Powrotu do wesołego picia (którego i tak już parę lat nie miałem), do imprez, kumpli... Tak wtedy przerażony siedziałem i myślałem, jakie to małe miasto, że każdy mnie zna i zadzwonił Jacek - i poszedłem. Zaufałem zupełnie obcej osobie, alkoholikowi, który pił kiedyś, ale od 12 lat był trzeźwy (chociaż wtedy o tym nie wiedziałem) i poszedłem do tej salki przy kościele. Jak tam było i ile wyniosłem stamtąd, pisał nie będę, nie chcę kłamać, a spaczone moje postrzeganie wtedy wykoślawiło cały ten szlachetny ruch. Na szczęście po ty mitingu Jacek zobaczył że mnie też zależy i skontaktował mnie z Wiesią - terapeutką. Zaprowadził mnie do niej i tam po rozmowie dostałem zaproszenie do grupy wsparcia. Dzisiaj nie piję, trzeźwieję, mam rodzinę, żona mi ufa, córki mnie kochają, budujemy się, planujemy pomału jeszcze jedno dziecko. Dzisiaj mam godność i życie. Dlatego, że wtedy, prawie dwa lata temu przemogłem wstyd i dałem się zaprowadzić, zawierzyłem obcemu człowiekowi, zawierzyłem ruchowi aa. Łasiczko nigdy nie wiesz, co Cię spotka za rogiem. Nigdy nie wiesz, jakie nowe szanse i okoliczności mogą się pojawić, gdy tylko dasz im szansę pojawić się.
Ja, 30-letni alkoholik, mąż, ojciec, urzędnik, z tego tu miejsca mogę tylko Cię zapewnić, że na pewno nie spotka Cię tam nic strasznego ani złego. Dla Ciebie to będą obcy ludzie, Ty dla nich - jedna z nich. Tam wreszcie poczujesz się zrozumiana i zaakceptowana. Weźmiesz z tego co dają ile będziesz chciała, dasz z powrotem ile będziesz chciała. Wiesz, każde życie jest ważne, każde życie ma cel. Nawet życie śmierdzącego menela, czy pijaczki, wciąż myślącej o flaszce. Jestem o tym głęboko przekonany, zresztą, gdybym nie był tego pewien, nie pisałbym do Ciebie.

mariolka1207196 - Wto 01 Sty, 2013 20:54

Łasiczko, chodzisz na mityngi? Dzielisz się swoimi przeżyciami? Nie upadaj, Kochana. Może terapia, może psychoterapeuta? A na pewno mityngi. Każdy ma swoją drogę trzeźwienia. Cieplutko pozdrawiam. :papa:
yuraa - Wto 01 Sty, 2013 21:01

Mariolu :)
urodzona pod znakiem Raka
cos Ty szybka taka ?
zwyczaj tu taki mamy że sie najpierw witamy

piekna lasiczka - Czw 03 Sty, 2013 17:07

No i mamy rok 2013... U mnie niestety staly sie dwie rzeczy:

Po pierwsze wreszcie umowilam sie do terapeuty. Trzymajcie kciuki zebym nie stchurzyla w ostatniej chwili i jednak tam dotarla.

Po drugie wypilam kilka drinkow na Sylwestra :( Niestety :( Nie upilam sie do nieprzytomnosci, ani nie pilam bez umiaru tak jak zwykle. Na drugi dzien reszta oblewala 1 stycznia piwem a ja odmowilam. Mysle ze to kolejny dowod na alkoholizm bo jakbym byla zdrowa i alkohol nie powodowalby zadnych problemow to przeciez schalabym sie w Sylwestrowy wieczor a potem jeszcze razem z reszta poprawila 1 stycznia. Wiec wszystko zaczynam od nowa :( Cale dwa miesiace szlak trafil chociaz i tak nie bylo mi ani troche lepiej ale zawsze byly jednak te 2 miesiace co by nie mowic.

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Tyle myslalam przez te dwa miesiace co by sie stalo jakbym sie napila. Czy poczulabym sie chociaz na chwile dobrze? zniknelo by to wszystko co mnie meczy? bylabym przez chwile znowu soba? Bylo by szczescie, ulga, radosc, podnioslby sie chociaz na chwile poziom neuroprzekaznikow? Albo moze by mnie skrecilo, lub dusilo, albo bolalo jakby organizm sie domagal wiecej alkoholu? meczylabym sie? Otorz nic takiego sie nie stalo. Nic. Absolutnie nic. Ani w jedna ani w druga strone. Organizm niezareagowal w zaden sposob. Bylam troche pijana i tyle. Nie bylo szczescia, ulgi, nie poczulam sie lepiej, nie skrecilo mnie, nie bolalo. Poprostu nic. Po co wiec organizmowi ten alkohol? Po co tak zmusza do picia poprzez tewszystkie objawy?

Strasznie mi zle z tym co sie stalo. Mam nadzieje ze drugie podejscie pojdzie mi lepiej.

szymon - Czw 03 Sty, 2013 17:44

piekna lasiczka napisał/a:
Cale dwa miesiace szlak trafil

nie szlak, tylko to Ty się napiłaś i weź całą odpowiedzialność i konsekwencje na siebie
(chyba, ze ktoś Ci wlał na siłę do gardła pół litra - wtedy można zrzucić na szlak)

piekna lasiczka napisał/a:
Po co wiec organizmowi ten alkohol?


organizmowi po dwóch miesiącach "nie picia" alkoholu nie potrzeba
po dwóch miesiącach organizmowi potrzeba:
- powietrza
- jedzenia
- wody

zadajesz mnóstwo pytań, na więkosżść z nich, juz na pierwszym spotkaniu z terapeutą / grupą wsparcia / na terapii mogłabyś znaleźć odpowiedź :skromny:
a tak, klepanie w kółko tego samego :p

piekna lasiczka - Czw 03 Sty, 2013 17:53

szymon napisał/a:

zadajesz mnóstwo pytań, na więkosżść z nich, juz na pierwszym spotkaniu z terapeutą / grupą wsparcia / na terapii mogłabyś znaleźć odpowiedź :skromny:
a tak, klepanie w kółko tego samego :p


Na to licze ze juz niedlugo bede mogla zameczac mojego wlasnego terapeute. Zeby sie tylko udalo.

Małgoś - Czw 03 Sty, 2013 18:55

piekna lasiczka napisał/a:
Zeby sie tylko udalo.

A dlaczego mogło by się nie udać?
Jeśli sie nie uda, to też wedle Twojego wyboru.
Jeśli naprawdę chcesz - to się uda!

staaw - Czw 03 Sty, 2013 18:56

szymon napisał/a:
organizmowi po dwóch miesiącach "nie picia" alkoholu nie potrzeba

Mój się dopominał :bezradny:

Dopóki nie znalazłem kogoś kto zamiast się mądrzyć, pokazał że można normalnie żyć bez alkoholu...

mariolka1207196 - Czw 03 Sty, 2013 20:14

Przepraszam, wpadłam tak na chwilkę i nie zdążyłam się przywitać, co niniejszym czynię. Czy jeszcze coś powinnam zrobić, żeby z Wami porozmawiać? :stres:
wampirzyca - Czw 03 Sty, 2013 20:15

A czego się tak boisz :) mariolko ....Witaj
mariolka1207196 - Czw 03 Sty, 2013 20:20

Ano tego, że znów coś zrobię nie tak :[ Wchodzę na tę Powitalnię i nie potrafię się tam odnaleźć :evil2" Chciałabym wypaść porządnie, bo bałaganu to mam dość :bezradny: Ale cóż, nie można za dużo chcieć. Najważniejsze, to pozostać trzeźwą. To priorytet fsdf43t
wampirzyca - Czw 03 Sty, 2013 20:22

bądz Mariolka sobą wejdz na tę powitalnię i do dzieła :buzki:
yuraa - Czw 03 Sty, 2013 20:28

mariolka1207196 napisał/a:
Wchodzę na tę Powitalnię i nie potrafię się tam odnaleźć

jak już wejdziesz to kliknij taki znaczek, po lewej

i załóż swój temat

leon - Czw 03 Sty, 2013 20:28

Czesc Mariolka :)
szymon - Czw 03 Sty, 2013 20:37

staaw napisał/a:
szymon napisał/a:
organizmowi po dwóch miesiącach "nie picia" alkoholu nie potrzeba

Mój się dopominał :bezradny:

Dopóki nie znalazłem kogoś kto zamiast się mądrzyć, pokazał że można normalnie żyć bez alkoholu...


pomyliłeś organizm z całym sobą... chiba :skromny:

Janioł - Czw 03 Sty, 2013 23:15

piekna lasiczka napisał/a:
Mam nadzieje ze drugie podejscie pojdzie mi lepiej.
a potem trzeci i czwarty i znów jak śpiewał pewien poeta
piekna lasiczka napisał/a:
Cale dwa miesiace szlak trafil chociaz i tak nie bylo mi ani troche lepiej ale zawsze byly jednak te 2 miesiace co by nie mowic.
popatrz na to tak, zdobyłas nowe doświadczenie że dwa miesiące na d*** nie gwarantuje trzeżwości
pannamigotka - Pią 04 Sty, 2013 09:38

Janioł napisał/a:
że dwa miesiące na d*** nie gwarantuje trzeżwości

bo to tylko abstynencja :)
niestety lasiczka nawet nie zaczela trzezwiec, ba! nawet nie chce.

piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 10:13

staaw napisał/a:
szymon napisał/a:
organizmowi po dwóch miesiącach "nie picia" alkoholu nie potrzeba

Mój się dopominał :bezradny:
.


Gdyby nic sie nie dopominalo o % i organizm chcialby tylko powietrza, jedzenia i wody to chyba nie moglibysmy wtedy mowic o uzaleznieniu :(

piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 10:15

Janioł napisał/a:
popatrz na to tak, zdobyłas nowe doświadczenie że dwa miesiące na d*** nie gwarantuje trzeżwości


Nie chce takich doswiadczen :( chociaz z drugiej strony kazde doswiadczenie nas czegos uczy... ale za jaka cene?

piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 10:24

pannamigotka napisał/a:

bo to tylko abstynencja :)
niestety lasiczka nawet nie zaczela trzezwiec, ba! nawet nie chce.



To chyba oczywiste. Jak zlamalam noge to tez nie chcialam zeby mi ja wlozyli do gipsu. Nie pobieglam do lekarza z usmiechem na ustach czy z checia doznania ulgi, nie prosilam go o to zeby mnie zagipsowal, wrecz blagalam go zeby tego nie robil. Prosilam wszystko tylko nie gpis. Zloscilam sie, plakalam, przeklinalam wszystkich. Zal mi bylo ze nie bede mogla jezdzic tak jak inni na nartach, chodzic po gorach czy wogole nic robic. Nie wybieglam od lekarza z gipsem na nodze krzyczac z radosci i poczucia ulgi ze mam gips na nodze tylko plakalam, zloscilam sie i myslalamn "ku*** mac gips, nie, tylko nie to, jak ja nienawidze tego gipsu, dlaczego akurat mnie zagipsowali itp". Nie chcialam gipsu ale musialam miec gips zeby noga mogla sie wyleczyc. Ale to ze go nie chcialam nie oznaczalo ze przyszlam do domu, wzielam nozyczki i go sciagnelam z nogi. Poprostu on musial tam byc czy tego chce czy nie zeby noga mogla byc zdrowa. Tak samo jest a z uzaleznieniem. Wcale tego wszystkiego nie chce ale musze to zrobic zeby miec normalnie zycie i byc zdrowa. Te cale mitingi i terapia to taki gips ktory musi byc czy mi sie to podoba czy nie. Nie wiem czy dobrze to opisalam.

Jo-asia - Sob 05 Sty, 2013 10:33

piekna lasiczka napisał/a:
Nie wiem czy dobrze to opisalam.

gdyby nie ten gips..może nigdy więcej, nie jeździłabyś na nartach?
ja patrzę na to jak na szansę..łaskę a nie karę..

pannamigotka - Sob 05 Sty, 2013 10:44

piekna lasiczka napisał/a:
Nie wiem czy dobrze to opisalam.

Na tyle dobrze, że zrozumiałam, jak bardzo się różnimy.
Jak córka złamała rękę, to moment założenia gipsu był momentem ulgi. Nawet dwuletnia wtedy córka rozumiała, że jest to pomoc, nic złego. Masz po prostu inne podejście. Złe nastawienie? Nastawienie też pewnie zmienisz... kiedyś.

pterodaktyll - Sob 05 Sty, 2013 10:59

Łasica!!! Po mojemu dalej chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko. Wszystko jeszcze przed Tobą.........Takie "targowanie" się z chorobą, która nie toleruje absolutnie żadnych "targów" kończy się nieomal zawsze tak samo. I u mnie tak się nie raz i nie dwa, kończyło i u innych, jak ich teraz słucham na mityngach czy gdzie indziej, zawsze tak samo..........nie rób sobie żadnych nadziei, że w Twoim przypadku będzie inaczej. Mówi Ci to alkoholik z dłuższym stażem picia, niż Ty masz lat.............ale, jak to powiada "klasyk" Twoje życie, Twoje wybory. Rozsądnych życzę.............
piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 11:13

Jo-asia napisał/a:

gdyby nie ten gips..może nigdy więcej, nie jeździłabyś na nartach?


Dlatego cierpliwie go znosilam przeklinajac przy okazji kilka razy dziennie bo wiedzialam ze tylko to mi moze pomoc... Tak samo z terapia napewno bede ja przeklinac i jej nienawidzic ale dzieki temu bede mogla jakos zyc.

To chyba normalna reakcja na kazda chorobe. Nawet jaki mi wycinali guza to nie chcialam operacji. Nawet mimo tego ze lekarz mowil ze dzieki temu moze nie rozwinac sie rak. Nie chcialam operacji, byc krojona, miec okropne blizny, nie moc sie ruszac. To normalne ze ludzie nie chca takich rzeczy. Juz po operacji nie czulam ulgi, widzialam tylko te blizny a z kazdym dniem robily sie coraz wieksze. Widzialam ze nie wygladam jak inni. Nienawidzialam tego.

piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 11:15

pterodaktyll napisał/a:
Łasica!!! Po mojemu dalej chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko.


Chce ale zdaje sobie sprawe z tego ze juz tak nie bedzie. Nigdy nie bede mogla miec ciastka i zjesc ciastka.

Enja - Sob 05 Sty, 2013 11:20

piekna lasiczka napisał/a:
terapia napewno bede ja przeklinac i jej nienawidzic


terapia to nie gips. Aby zadziałała wymaga Twojej współpracy i zaangażowania. Nikt Ciebie na siłę, wbrew Tobie nie wyterapeutuje.

piekna lasiczka napisał/a:
bede mogla jakos zyc.


Jakoś to i teraz żyjesz

piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 11:23

Enja napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
terapia napewno bede ja przeklinac i jej nienawidzic


terapia to nie gips. Aby zadziałała wymaga Twojej współpracy i zaangażowania. Nikt Ciebie na siłę, wbrew Tobie nie wyterapeutuje.


Wielu rzeczy nienawidzimy i je przeklinamy ale mimo wszystko je robimy bo na tym polega zycie. Ilu ludzi nienawidzi swojej pracy ale pracuja i robia dobrze to na czym polega ich praca bo wiedzaq ze innej miec nie moga a bez pracy i kasy sie nie da? To ze jej nienawidza to nie znaczy ze zle pracuja.

Enja napisał/a:
Jakoś to i teraz żyjesz


Tego co teraz robie nie mozna nawet nazwac egzystencja.

Enja - Sob 05 Sty, 2013 11:27

piekna lasiczka napisał/a:
Wielu rzeczy nienawidzimy i je przeklinamy ale mimo wszystko je robimy bo na tym polega zycie.


Moje życie na tym nie polega. Dlaczego miałabym robić coś czego nienawidzę i co miałabym przeklinać?

piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 11:31

Enja napisał/a:
Moje życie na tym nie polega. Dlaczego miałabym robić coś czego nienawidzę i co miałabym przeklinać?


Bo czasem nie ma innego wyjscia na dana chwile. Zycie to nie tylko przyjemnosci i robienie tego co nam je sprawia i tego czego chcemy. Czasem trzeba zacinac zeby i robic to czego zycie od nas wymaga i powolutku, powolutku szukac innego wyjscia ale dopuki sie go nie znajdzie to trzeba robic to co sluszne nawet kosztem swojego szczescia.

Glupio gadam chyba dzisiaj... Ide pobiegac :(

pterodaktyll - Sob 05 Sty, 2013 11:35

piekna lasiczka napisał/a:
Glupio gadam chyba dzisiaj.

Rzeczywiście........ ;)
piekna lasiczka napisał/a:
Ide pobiegac

Es ist Eine Gutee Idee :tak:

Enja - Sob 05 Sty, 2013 11:45

piekna lasiczka napisał/a:
Zycie to nie tylko przyjemnosci i robienie tego co nam je sprawia i tego czego chcemy


:brawo:

I jeżeli to zaakceptujesz, będzie Ci łatwiej żyć. Bez nienawiści, przeklinania możesz robić to, co uważasz, że jest dla Ciebie słuszne

Borus - Sob 05 Sty, 2013 12:30

piekna lasiczka napisał/a:
Juz po operacji nie czulam ulgi, widzialam tylko te blizny

Blizny, to historia wyryta na naszym ciele... :mysli:

W razie potrzeby jest o czym opowiadać... :rotfl:

staaw - Sob 05 Sty, 2013 14:16

piekna lasiczka napisał/a:
Jak zlamalam noge to tez nie chcialam zeby mi ja wlozyli do gipsu. Nie pobieglam do lekarza z usmiechem na ustach czy z checia doznania ulgi, nie prosilam go o to zeby mnie zagipsowal, wrecz blagalam go zeby tego nie robil. Prosilam wszystko tylko nie gpis. Zloscilam sie, plakalam, przeklinalam wszystkich.

Uzależnienie od alkoholu jest czymś DOKŁADNIE ODWROTNYM niż wszystkie inne choroby.
Jeżeli nie polubisz swojej terapii, nie zaakceptujesz że terapeuta jest tylko drogowskazem a nie lekarzem, to szkoda Twojego czasu.
Ja chodziłem na terapię z ustawionym alarmem na czas zakończenia i wybiegałem dokładnie o czasie. Nie lubiłem terapii...
Całą terapię przepiłem...

Polubiłem wspólnotę AA, uwierzyłem tym ludziom i jakoś dziwnie się złożyło że od pierwszego mityngu na który poszedłem z trzęsącymi się rękami ale nadzieją, ufnością że tam otrzymam pomoc...

Razem ze mną był człowiek pierwszy raz, prowadzący podprowadził go do okna, pokazał sklep monopolowy i powiedział : "Nic nie musisz przyjacielu, możesz zostać z nami a możesz iść do tego sklepu. Ja pod tym sklepem piłem, ale dzisiaj wolę być tu..."

Te słowa wziąłem do siebie...

To był mój pierwszy mityng na który poszedłem dobrowolnie...

endriu - Nie 06 Sty, 2013 08:01

staaw napisał/a:
Całą terapię przepiłem...

a potem nie wiesz co to nawrót i nie rozpoznajesz u siebie...

staaw - Nie 06 Sty, 2013 09:14

endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Całą terapię przepiłem...

a potem nie wiesz co to nawrót i nie rozpoznajesz u siebie...

Wiesz Endriu... TEORETYCZNIE to ja byłem obkuty, na grupowej gadałem jak Gomułka na zebraniu partyjnym...
Tylko za pierona tej teorii w czyn wprowadzić nie umiałem.
Zabrakło szczerości i zaangażowania...

pannamigotka - Nie 06 Sty, 2013 12:03

staaw napisał/a:

Zabrakło szczerości i zaangażowania...

To jest chyba podstawa w terapii, nie tylko alkoholików, ale też współuzależnionych.
Jak ktoś mówi, że jest wszystko pięknie i w ogóle o co cho, to NIE MOŻNA mu pomóc.

piekna lasiczka - Pon 07 Sty, 2013 19:21

Borus napisał/a:

Blizny, to historia wyryta na naszym ciele... :mysli:


Uwielbiam blizny na meskim ciele :D na swoim wlasnym juz troche mnniej... Ale z niektorych jestem naprawde dumna jak te odniesione w licznych wyprawach rowerowych:D

piekna lasiczka - Pon 07 Sty, 2013 19:26

staaw napisał/a:

Uzależnienie od alkoholu jest czymś DOKŁADNIE ODWROTNYM niż wszystkie inne choroby.
Jeżeli nie polubisz swojej terapii, nie zaakceptujesz że terapeuta jest tylko drogowskazem a nie lekarzem, to szkoda Twojego czasu.


Chyba nie dam rady w ten sposob:( nie potrafie tak :( moge polubic rezultat ale nie droge ktora mnie do niego prowadzi :( moge zrobic wszystko zeby sie wyciagnac ale nigdy tego nie polubie ani niezaakceptuje.

Jak sie okazalo ze mam strasznie powazna kontuzje kolan i lekarz mi mowil ze nigdy juz nie wsiade na rower to tez kazali mi to zaakceptowac. Nigdy nie zaakceptowalam. Walczylam, walczylam kilkanascie miesiecy i dzisiaj robie wszystko na co mam ochote, jezdze na rowerze, na nartach, biegam, a ortopedzi przedstawiaja mnie wszystkim swoim pacjentom jako przyklad. Tylko dlatego ze tego niezaakceptowalam i sie z tym nie pogodzilam co mi nie przeszkodzilo z tym walczyc.

Wiedźma - Pon 07 Sty, 2013 19:29

Alkoholizm to nie kontuzja kolana, Łasiczko... :|
piekna lasiczka - Pon 07 Sty, 2013 19:29

I jeszcze jedna fajna wiadomosc :) Jest mi troszke lepiej. Nie wiem dlaczego. Nie pilam dwa miesiace az do sylwestra i kazdego dnia byla masakra, nic sie nie poprawialo. W sylwestra wypilam kilka drinkow ale nic a nic to nie zmienilo. I nagle jet mi lepiej :) Przez te drinki w Sylwestra? Chociaz to wszystkiemu przeczy bo jak sie napilam to powinnam wrocic do poczatku, do punktu zero. Nie mowie ze sie dobrze czuje fizycznie ani psychnicze ale czuje ze mi poprostu lepiej. Wielkie pajaki przestaly biegac po mieszkaniu :) i czuje ze jest swiat na okolo mnie :) dociera do mnie rzeczywistoc :D ale dalej strasznie brakuje mi uczuc :(
piekna lasiczka - Pon 07 Sty, 2013 19:31

Wiedźma napisał/a:
Alkoholizm to nie kontuzja kolana, Łasiczko... :|


:beczy:

piekna lasiczka - Pon 07 Sty, 2013 19:32

Wiedźma napisał/a:
leon napisał/a:
20 centymetrow na brzuchu,piekna jest,wzbudza zaufanie ;)

Rozumiem podryw na biednego misia, ale żeby na potłuczonego...? :roll:


Najbardziej meski i skuteczny ;)

Enja - Pon 07 Sty, 2013 19:37

staaw napisał/a:
Uzależnienie od alkoholu jest czymś DOKŁADNIE ODWROTNYM niż wszystkie inne choroby


przytoczę Ci ten cytat jeszcze raz, bo chyba nie zrozumiałaś :szok:

piekna lasiczka - Pon 07 Sty, 2013 19:39

Enja napisał/a:
staaw napisał/a:
Uzależnienie od alkoholu jest czymś DOKŁADNIE ODWROTNYM niż wszystkie inne choroby


przytoczę Ci ten cytat jeszcze raz, bo chyba nie zrozumiałaś :szok:


powinni to jakos inaczej nazywac :( chorobe da sie wyleczyc :(

Enja - Pon 07 Sty, 2013 19:53

jakby nie nazywać, to wciąż będzie alkoholizm i się nie da tego wyleczyć - w sensie powrotu do picia kontrolowanego. Można pić i staczać się coraz niżej albo nie pić i prowadzić normalne życie bez alkoholu. Wybór należy do Ciebie.

A tak na marginesie, to kiedy masz tę wizytę u terapeuty?

Dziubas - Pon 07 Sty, 2013 20:17

piekna lasiczka napisał/a:
chorobe da sie wyleczyc

Jest kilka nieuleczalnych, oprócz alkoholizmu.

staaw - Pon 07 Sty, 2013 20:28

piekna lasiczka napisał/a:
powinni to jakos inaczej nazywac :( chorobe da sie wyleczyc :(

Ja dzisiaj czuję się wyleczony z alkoholizmu.
Absolutnie nie chce mi się pić tego świństwa...

Janioł - Pon 07 Sty, 2013 20:31

staaw napisał/a:
Ja dzisiaj czuję się wyleczony z alkoholizmu.
to dobre !!! cytat roku
Tajga - Pon 07 Sty, 2013 20:34

Ja DZISIAJ mam tak samo jak Stasiu.
Tylko co będzie jutro? :mysli:

szymon - Pon 07 Sty, 2013 20:38

staaw napisał/a:

Ja dzisiaj czuję się wyleczony z alkoholizmu.


pewnie żeś się nażarł tych tabletek B od Dorotki drggb

Wiedźma - Pon 07 Sty, 2013 20:40

Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja dzisiaj czuję się wyleczony z alkoholizmu.
to dobre !!! cytat roku

Słyszałam lepszy: "Ponieważ nie piję od 15 lat, jestem już tylko alkoholikiem teoretycznym"
Zgadnij czyje to :hihi:

JaKaJA - Pon 07 Sty, 2013 20:43

Wiedźma napisał/a:
Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja dzisiaj czuję się wyleczony z alkoholizmu.
to dobre !!! cytat roku

Słyszałam lepszy: "Ponieważ nie piję od 15 lat, jestem już tylko alkoholikiem teoretycznym" Zgadnij czyje to
:rotfl: :buahaha: :buahaha: :smieje:
staaw - Pon 07 Sty, 2013 20:53

Tajga napisał/a:
Ja DZISIAJ mam tak samo jak Stasiu.
Tylko co będzie jutro? :mysli:

O to będę martwił się jutro, chociaż myślę że jak dobrze przeżyję dzisiaj to jutro nie powinno być gorsze...

Tajga - Pon 07 Sty, 2013 21:00

staaw napisał/a:
O to będę martwił się jutro, chociaż myślę że jak dobrze przeżyję dzisiaj to jutro nie powinno być gorsze...

I to jest dobra odpowiedź Stasiu :buzki:

leon - Pon 07 Sty, 2013 21:02

staaw napisał/a:
O to będę martwił się jutro, chociaż myślę że jak dobrze przeżyję dzisiaj to jutro nie powinno być gorsze...

Zaczne sie uczyc od Ciebie optymizmu ;)

staaw - Pon 07 Sty, 2013 21:04

Tajga napisał/a:
staaw napisał/a:
O to będę martwił się jutro, chociaż myślę że jak dobrze przeżyję dzisiaj to jutro nie powinno być gorsze...

I to jest dobra odpowiedź Stasiu :buzki:

Widzisz... Nie rozumiem dla czego części społeczeństwa wyleczenie z alkoholizmu kojarzy się z nabyciem umiejętności picia kontrolowanego...

Tajga - Pon 07 Sty, 2013 21:38

staaw napisał/a:

Widzisz... Nie rozumiem dla czego części społeczeństwa wyleczenie z alkoholizmu kojarzy się z nabyciem umiejętności picia kontrolowanego...


Jednak przyznam się, że nie do końca rozumiem zwrot...
"wyleczenie z alkoholizmu"... medycyna nie zna takiego
przypadku wśród żyjących alkoholików.
Brak obsesji picia, nie oznacza wyleczenia.

staaw - Pon 07 Sty, 2013 21:46

Tajga napisał/a:

Brak obsesji picia, nie oznacza wyleczenia.

Ja to rozumiem tak: jeżeli ustąpiły objawy choroby, to jestem wyleczony.
Co nie oznacza że nabyłem odporności, kontakt z zarazkiem spowoduje że zachoruję znowu...

mariolka1207196 - Pon 07 Sty, 2013 22:20

Ja myślę, że z tej choroby nie można się wyleczyć. Owszem objawy ustają, ale zagrożenie wpadką jest zawsze bardzo realne. Nawet po latach leczenia i trzeżwienia :szok:
Enja - Pon 07 Sty, 2013 22:27

staaw napisał/a:
Ja to rozumiem tak: jeżeli ustąpiły objawy choroby, to jestem wyleczony.
Co nie oznacza że nabyłem odporności, kontakt z zarazkiem spowoduje że zachoruję znowu...


Podoba mi się Twój tok myślenia :okok:

Tylko nie wiem, czy dokumentnie nie zamieszamy Łasiczce w głowie :drapie:

staaw - Pon 07 Sty, 2013 22:31

mariolka1207196 napisał/a:
zagrożenie wpadką jest zawsze bardzo realne. Nawet po latach leczenia i trzeżwienia

Przy zachowaniu stosownym do sytuacji, zagrożenie to jest mniejsze niż złapanie grypy.
Ponieważ grypę mogę złapać w każdej chwili, czy oznacza to że cały czas jestem na nią chory?

mariolka1207196 - Pon 07 Sty, 2013 22:35

Każdy ma swoją drogę trzeżwienia. Każdy swoją. Pamiętaj o tym. Łasiczko :pocieszacz: Nikt z nas nie jest gorszy, ani lepszy. Każdy swoją chorobę przeżywa po swojemu. . Jeden jest mądry po pierwszej terapii i zaskoczy, innemu wystarczą tylko mityngi, a jeszcze inny kilka razy upadnie. Ale jeśli wstanie, nawet jeśli tylko pełza, to się posuwa, do przodu, wysuwa wnioski, i sam do nich dochodzi-tylko dzisiaj nie piję. Tylko dzisiaj. A jutro też jest dzień. Pozdrawiam :papa:
staaw - Pon 07 Sty, 2013 22:39

Enja napisał/a:

Tylko nie wiem, czy dokumentnie nie zamieszamy Łasiczce w głowie :drapie:

Obojętnie czy alkoholizm jest wyleczalny czy nie, wniosek jest taki sam: pić nie powinienem...
Uważam ze moje podejście czyni abstynencję stanem nie tylko znośnym ale wręcz porządanym. Kto chce być znowu chory?...

mariolka1207196 - Pon 07 Sty, 2013 22:40

Fakt, ale tej życiowej mądrości nie nabędzie się po zażyciu leku, jak w przypadku grypy. Do tego trzeba po prostu dojrzeć. Za mną dzis piękny, trzeźwy dzień, za który jestem mojej Sile Wyższej ogromnie wdzięczna. Zresztą za wiele rzeczy.
staaw - Pon 07 Sty, 2013 22:43

mariolka1207196 napisał/a:
Fakt, ale tej życiowej mądrości nie nabędzie się po zażyciu leku, jak w przypadku grypy. Do tego trzeba po prostu dojrzeć.

Oj tak...
Pamiętam jak boli dojrzewanie, dla tego fajnie jest kiedy mamy różne zdania...

Tajga - Pon 07 Sty, 2013 22:53

staaw napisał/a:
Ja to rozumiem tak: jeżeli ustąpiły objawy choroby, to jestem wyleczony.

Ustąpiły objawy choroby nie ma obsesji, ale co ze sferą duchową?
Co z emocjami, ze wspomnieniami, z wyrzutami sumienia,
co ze sferą duchową?
Co zrobić z tym całym bałaganem który towarzyszył Nam
przed uzależnieniem się, który towarzyszył Nam w trakcie picia,
i po zaprzestaniu?
Wyleczony nie potrzebuje terapii, mitingów,towarzystwa
niepijących alkoholików?
staaw napisał/a:
Przy zachowaniu stosownym do sytuacji

O jakim zachowaniu mówisz?
Przecież jesteś wyleczony.
No chyba że masz na myśli nie sięganie po pierwszy kieliszek,
ale to każdy wie bez falandyzowania.

pannamigotka - Pon 07 Sty, 2013 22:57

Staaw- znam alkoholika, który nie pije od dwudziestu kilku lat i on rzeczywiście mówi, że nie odczuwa już przymusu picia, czyli objawy choroby rzeczywiście ustąpiły. Chory jest nadal, regularnie uczęszcza na mityngi, udziela się, pomaga itd. (nie zaniechał leczenia)
staaw - Wto 08 Sty, 2013 03:43

Tajga napisał/a:

O jakim zachowaniu mówisz?
Przecież jesteś wyleczony.
No chyba że masz na myśli nie sięganie po pierwszy kieliszek,
ale to każdy wie bez falandyzowania.

Każdy... oprócz mnie... :skromny:
Ja zamiast kieliszka wystrzegam się (na ile potrafię) moich dawnych przywar.
Pieniactwa, kłamstwa, zazdrości, zachłanności, potrzeby udowodnienia swojej racji za wszelką cenę i tysiąca innych...

Migota, a ja znam alkoholika który jest szczęśliwy...

Który jest lepszy?

rufio - Wto 08 Sty, 2013 06:36

Wiedźma napisał/a:
"Ponieważ nie piję od 15 lat, jestem już tylko alkoholikiem teoretycznym"


Dromax.

prsk :wysmiewacz:

Wiedźma - Wto 08 Sty, 2013 07:16

Pamiętałeś... :beba:
pannamigotka - Wto 08 Sty, 2013 10:19

staaw napisał/a:


Migota, a ja znam alkoholika który jest szczęśliwy...

Który jest lepszy?

Tamten jest jak najbardziej szczęśliwy :)

Staaw- a Ty chodzisz na mityngi, że tak się spytam?

staaw - Wto 08 Sty, 2013 10:47

Nie...
pannamigotka - Wto 08 Sty, 2013 11:10

staaw napisał/a:
Nie...

Nie chcę naszej Łasiczce offtopować w jej wątku, ale- dlaczego? Czujesz się już na tyle silny?
Nie wiem, jak długo nie pijesz, ale opowiem Ci jedną historię. Chłop się leczył, chodził na mityngi i nie pił już bardzo długo (nie wiem dokładnie ile, ale powiedzmy 10 lat). Poczuł się na tyle silny, że stwierdził- szkoda czasu. Wytrzymał 4 lata i popłynął. Teraz nie pije dopiero 4 lata i żałuje, że przestał wtedy chodzić, teraz chodzi regularnie. Rozmawiałam z nim kilka dni temu.

staaw - Wto 08 Sty, 2013 11:26

Czuję się bardzo słaby, jednak zacząłem używać pewien lek na "B".
Duże "B"...

smokooka - Wto 08 Sty, 2013 11:29

No Stasiu,Ty to umiesz kij w mrowisko zasadzić! :rotfl:
pannamigotka - Wto 08 Sty, 2013 11:33

staaw napisał/a:
Czuję się bardzo słaby, jednak zacząłem używać pewien lek na "B".
Duże "B"...
:buahaha: :tarara:
staaw - Wto 08 Sty, 2013 11:47

Na razie lekarstwo nie jest w pełni sprawdzone przezemnie, ale uważam że jest wiele dróg do trzeźwości...
www.odnowa.org

Dziubas - Wto 08 Sty, 2013 12:08

staaw napisał/a:
jednak zacząłem używać pewien lek na "B".


Ja używam lek "innego producenta", nazywa się S.W. ;)






Tylko nie przedawkuj :nono: ,bo w klasztorze nie wylądujesz :p

Wiedźma - Wto 08 Sty, 2013 13:02

staaw napisał/a:
zacząłem używać pewien lek na "B".
Duże "B"...

O, to tak jak mąż jednaj z naszych userek, ten na literę T.
(więcej nie napiszę, bo to z pamiętników :milczek: )

staaw - Wto 08 Sty, 2013 13:24

On bierze lekarstwo jeszcze innego producenta...
:milczek:

Wiedźma - Wto 08 Sty, 2013 13:31

Ale to tylko nazwa leku jest inna, substancja czynna ta sama :beba:
Wiedźma - Wto 08 Sty, 2013 13:32

...albo źle zrozumiałam... :drapie:
staaw - Wto 08 Sty, 2013 13:35

Wiedźma napisał/a:
Ale to tylko nazwa leku jest inna, substancja czynna ta sama :beba:

Od substancji pomocniczych również wiele zależy :lol2:

Wiedźma - Wto 08 Sty, 2013 13:43

Pewnie tak - każdy ma inne gadane... :modlisie: :akysz:
kj100pn - Wto 08 Sty, 2013 14:08

staaw napisał/a:
Na razie lekarstwo nie jest w pełni sprawdzone przezemnie, ale uważam że jest wiele dróg do trzeźwości...
www.odnowa.org


Z deszczu pod rynnę. Chociaż kto wie może wybrałeś mniejsze zło.

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:10

staaw napisał/a:

Przy zachowaniu stosownym do sytuacji, zagrożenie to jest mniejsze niż złapanie grypy.
Ponieważ grypę mogę złapać w każdej chwili, czy oznacza to że cały czas jestem na nią chory?


Na grype lykniesz dwie tabletki ktore usuna objawy grypy a po 5 dniach jestes juz zdrowy. A przy alkoholizmie sobie raz popijesz i cala masakra od nowa (dluzej nie 5 dni i bez tabletki). Poza tym ile razy w roku lapie sie grype? A upic sie mozna niezliczona ilosc razy... grypa to blogoslawienstwo :/

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:13

staaw napisał/a:

Ja to rozumiem tak: jeżeli ustąpiły objawy choroby, to jestem wyleczony.
Co nie oznacza że nabyłem odporności, kontakt z zarazkiem spowoduje że zachoruję znowu...


A czy kiedykolwiek objawy calkowicie ustepuja? Jezeli tak to czemu ludzie jednak siegaja pozniej po alkohol?

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:15

pannamigotka napisał/a:

Chłop się leczył, chodził na mityngi i nie pił już bardzo długo (nie wiem dokładnie ile, ale powiedzmy 10 lat). Poczuł się na tyle silny, że stwierdził- szkoda czasu. Wytrzymał 4 lata i popłynął. Teraz nie pije dopiero 4 lata i żałuje, że przestał wtedy chodzić, teraz chodzi regularnie. Rozmawiałam z nim kilka dni temu.


Az taka jest roznica po 10 latach i po 4? Groza... To kiedy sie zrobi normalnie? Po 40?

Jonesy - Wto 08 Sty, 2013 19:16

piekna lasiczka napisał/a:


A czy kiedykolwiek objawy calkowicie ustepuja? Jezeli tak to czemu ludzie jednak siegaja pozniej po alkohol?


Bo to taki typ choroby, w którym nie tylko choruje ciało. Choruje przede wszystkim głowa. Niektórzy stwierdzą nawet że dusza. A to już zupełnie inny typ choroby.
Obejrzyj sobie ""Piękny umysł" - będziesz miała jako takie pojęcie na temat chorób głowy i tego, co one mogę z człowiekiem zrobić.

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:18

Jonesy napisał/a:

Bo to taki typ choroby, w którym nie tylko choruje ciało. Choruje przede wszystkim głowa. Niektórzy stwierdzą nawet że dusza. A to już zupełnie inny typ choroby.


A jezeli pije sie tylko dla przjemnosci i dla towarzstwa drugiej osobie a nie ze smutku, zlosci, przez problemy, samotnosc itp. Kiedy ma sie szczesliwe zycie i tylko sie bawi to gdzie ta choroba umyslu i duszy? Ja nie widze u siebie :(

cool - Wto 08 Sty, 2013 19:19

piekna lasiczka napisał/a:
A czy kiedykolwiek objawy calkowicie ustepuja? Jezeli tak to czemu ludzie jednak siegaja pozniej po alkohol?


objawy występują ale , nie są tak nasilone (w zależności od sytuacji )

ludzie sięgają po alko . czasami nie mają decyzji na nie picie ,nie utożsamiają się z chorobą :) ja zapicie wykorzystałem żeby teraz te doświadczenie wykorzystać ,bo wiem że nie kontroluje picia :)

Tajga - Wto 08 Sty, 2013 19:20

nawrocik napisał/a:
ja zapicie wykorzystałem żeby teraz te doświadczenie wykorzystać ,bo wiem że nie kontroluje picia :)

Słusznie prawicie Nawrociku :)

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:23

nawrocik napisał/a:
ja zapicie wykorzystałem żeby teraz te doświadczenie wykorzystać ,bo wiem że nie kontroluje picia :)


Mi w sumie sie zrobilo troche lzej po tym jak wypilam troche w Sylwestra bo sobie uswiadomilam ze tak naprawde nic mi sie nie stanie w sensie ze sie nie przekrece (jeszcze ;) ). Poprostu moge wypic ale nie musze jezeli chce sie dobrze czuc. Wczesniej sie okropnie balam alkoholu teraz juz nie nawet jak jest gdzies w poblizu. Nie wiem czy to dobrze czy zle. Moze lepiej sie bac bo wtedy wieksza groza przed wypiciem.

staaw - Wto 08 Sty, 2013 19:24

piekna lasiczka napisał/a:
staaw napisał/a:

Ja to rozumiem tak: jeżeli ustąpiły objawy choroby, to jestem wyleczony.
Co nie oznacza że nabyłem odporności, kontakt z zarazkiem spowoduje że zachoruję znowu...


A czy kiedykolwiek objawy calkowicie ustepuja? Jezeli tak to czemu ludzie jednak siegaja pozniej po alkohol?

Nigdy nie będę mógł pić bezpiecznie...
Dla mnie to jak jedzenie łyżką kolonii wirusów grypy, a przecież nie chcę zachorować...
Dla czego zapijają?
W wielu wypowiedziach jakie słyszałem zaczynało się od drobnych nieuczciwości wobec siebie i najbliższych. Później strach że się wyda i nieuczciwości stawały się większe by ukryć poprzednie...
Zgubne też jest fałszywe poczucie "pokonania" alkoholu...

cool - Wto 08 Sty, 2013 19:28

piekna lasiczka napisał/a:
Mi w sumie sie zrobilo troche lzej po tym jak wypilam troche w Sylwestra bo sobie uswiadomilam ze tak naprawde nic mi sie nie stanie w sensie ze sie nie przekrece (jeszcze ;) ).


czyli kontrolujesz ;)

piekna lasiczka napisał/a:
Wczesniej sie okropnie balam alkoholu teraz juz nie nawet jak jest gdzies w poblizu. Nie wiem czy to dobrze czy zle


dla mnie to się kojarzy z pewnością siebie , dumą też to przerabiałem teraz mimo wszystko wolę być ostrożny :)

Jo-asia - Wto 08 Sty, 2013 19:29

piekna lasiczka napisał/a:
Moze lepiej sie bac bo wtedy wieksza groza przed wypiciem.

nie wiem..
pamiętam jak wyszłam po 2 tygodniach z detoxu i robiłam zakupy w markecie..weszłam prosto na paletę piwa :boisie:
tak mnie zamurowało, taki strach ogarnął, jak diabła co święconą wodę spotkał dsv5gh
uciekłam stamtąd.. :oops:

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:31

nawrocik napisał/a:

czyli kontrolujesz ;)


Nic nie kontroluje wlasnie :( Jakbym kontrolowala to bym wogole sie nie zastanawiala nad tym czy pije czy nie tylko poprostu bym pila tak jak inni.

nawrocik napisał/a:
dla mnie to się kojarzy z pewnością siebie , dumą też to przerabiałem teraz mimo wszystko wolę być ostrożny :)


Dumy nie ma :( Jest troche lzej ze mnie nie skreca na widok reklamy piwa... moze do czasu? :/

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:33

Jo-asia napisał/a:

nie wiem..
pamiętam jak wyszłam po 2 tygodniach z detoxu i robiłam zakupy w markecie..weszłam prosto na paletę piwa :boisie:
tak mnie zamurowało, taki strach ogarnął, jak diabła co święconą wodę spotkał dsv5gh
uciekłam stamtąd.. :oops:


Lepiej uciekac bo problem z glowy a tak to przejde raz obojetnie obok tego, drugi, trzeci, potem niby cos mnie zainteresuje i koniec :(

Dziubas - Wto 08 Sty, 2013 19:38

piekna lasiczka napisał/a:
grypa to blogoslawienstwo

Taaa.. szczególnie "hiszpanka" :p

Franc - Wto 08 Sty, 2013 19:39

piekna lasiczka napisał/a:
Wczesniej sie okropnie balam alkoholu teraz juz nie nawet jak jest gdzies w poblizu
Też tak miałem to się zbierło zbierało byłem bardzo pewien siebie i gdzieś koło roku tama się przerwała i choć nie zapiłem to mało mi łba nie urwało :chmura:
piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:43

Franc napisał/a:
Też tak miałem to się zbierło zbierało byłem bardzo pewien siebie i gdzieś koło roku tama się przerwała i choć nie zapiłem to mało mi łba nie urwało :chmura:


Wiem ze glupie pytanie ale skoro nie zapiles to z jakiego powodu mialoby leb urywac? Moze odpowiedz jest oczywista ale jestem tu nowa a spotkanie z terapeuta przedemna dopiero :(

Enja - Wto 08 Sty, 2013 19:46

piekna lasiczka napisał/a:
Moze lepiej sie bac bo wtedy wieksza groza przed wypiciem.

po co masz się bać, jeśli:
piekna lasiczka napisał/a:
po tym jak wypilam troche w Sylwestra bo sobie uswiadomilam ze tak naprawde nic mi sie nie stanie w sensie ze sie nie przekrece (jeszcze ;) ). Poprostu moge wypic ale nie musze jezeli chce sie dobrze czuc

tym bardziej, że:
piekna lasiczka napisał/a:
A jezeli pije sie tylko dla przjemnosci i dla towarzstwa drugiej osobie a nie ze smutku, zlosci, przez problemy, samotnosc itp. Kiedy ma sie szczesliwe zycie i tylko sie bawi to gdzie ta choroba umyslu i duszy? Ja nie widze u siebie :(


I powiem Ci, że tu się trochę pogubiłam. Toś Ty ze szczęścia tak chlała i ćpała??? Tak dla przyjemności i dla towarzystwa??? :szok:

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:49

Enja napisał/a:
I powiem Ci, że tu się trochę pogubiłam. Toś Ty ze szczęścia tak chlała i ćpała??? Tak dla przyjemności i dla towarzystwa??? :szok:


Tak jak pisalam wczesniej chlalam i cpalam z "miloscia" mojego zycia. Bylam slepo zapatrzona w mojego ukochanego. Placilam za caly alhokol i prochy, on nigdy. A jak chcialam cos ograniczyc to mnie zostawial. Wiem jak to brzmi i prosze nie komentujcie juz sama siebie komentuje codziennie :( Jak sobie poszedl to juz nie moglam przestac :( A kontynuowac nie blylo trudno... Znajomi, imprezy, koncerty, tance...

piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 19:56

P.S. Stala sie jeszcze jedna okropna rzecz (przynajmniej dla mnie). Znalazlam wage i przez 2 miesiace niepicia przytylam 12 kg!!!!! :/ 12kg?!?!?! :beczy: to az 6 kg na miesiac:/ To tak jakbym naladowala do plecaka 12 kg zmieniakow i wszedzie to ze soba tachala :/ ///
wampirzyca - Wto 08 Sty, 2013 19:56

piekna lasiczka napisał/a:
Jest troche lzej ze mnie nie skreca na widok reklamy piwa... moze do czasu?


po czasie nie będzie .......teraz leci reklama z piwem to nie robi na mnie wrażenia...ale na początku robiło.........

za to Sylwester i głód największy pierwszy taki jaki mnie dopadł od paru miechów.........dał mi wiele do myslenia .......że daleka droga przede mną ..... :bezradny:

Enja - Wto 08 Sty, 2013 19:57

piekna lasiczka napisał/a:
to juz nie moglam przestac


ale cały czas uważasz, że możesz, ale nie musisz pić (vide Sylwester), twierdzisz, że pijesz dla przyjemności i towarzystwa, a nie po to, żeby zagłuszyć emocje, czyli nie znajdujesz u siebie choroby duszy.

Ja w tym widzę sprzeczność.

Franc - Wto 08 Sty, 2013 19:58

piekna lasiczka napisał/a:
Wiem ze glupie pytanie ale skoro nie zapiles to z jakiego powodu mialoby leb urywac? Moze odpowiedz jest oczywista ale jestem tu nowa a spotkanie z terapeuta przedemna dopiero
Czułem się tak jak bym pił kilka dni i nagle przestał , zimne poty itp. zresztą pewnie wiesz jak smakuje kac trwało to ze cztery dni zanim doszedłem do siebie ale to zawdzięczam i terapeutką i wspólnocie ogólnie innym alkoholikom , ktoś mi powiedział że jak to przeżyje to poczuje się silniejszy i tak żeczywiscie jest , wiesz ja jakos sobie tak poukładałem w glowie że nawet nie pomyślałem żeby się napić alkoholu wiedziałem że to by była chwilowa ulga i że jak już raz się oszukam to całe to g***o powróci
cool - Wto 08 Sty, 2013 20:00

Cytat:
nawrocik napisał/a:

czyli kontrolujesz ;)


Nic nie kontroluje wlasnie :( Jakbym kontrolowala to bym wogole sie nie zastanawiala nad tym czy pije czy nie tylko poprostu bym pila tak jak inni.


nie tak do końca , ja nie kontrolowałem jak piłem a cały czas się łudziłem że wypije piwo i koniec a tu szok :shock:

endriu - Wto 08 Sty, 2013 20:01

jak przybierałem na wadze w przerwach w piciu to robiłem sobie trzydniówkę picia bez jedzenia i wracałem do swojej wagi
piekna lasiczka - Wto 08 Sty, 2013 20:02

Enja napisał/a:


ale cały czas uważasz, że możesz, ale nie musisz pić (vide Sylwester), twierdzisz, że pijesz dla przyjemności i towarzystwa, a nie po to, żeby zagłuszyć emocje, czyli nie znajdujesz u siebie choroby duszy.

Ja w tym widzę sprzeczność.


Wlasnie juz musze a nie moge :( W tym problem. A Sylwester uswiadomil mi tylko ze jak sie napije to nic mi sie nie stanie, ze nie musze sie bac. Jak wchodze do resteuracji to nie mysle alkohol, wszedzie alkohol i co teraz, zaraz mnie skreci. Jest, moge ale nie musze. Co nie zmienia faktu ze ogolnie musze w sensie organizm sie domaga.

cool - Wto 08 Sty, 2013 20:02

endriu napisał/a:
jak przybierałem na wadze w przerwach w piciu to robiłem sobie trzydniówkę picia bez jedzenia i wracałem do swojej wagi


endriu wszystko można wytłumaczyć prawda ;)

leon - Wto 08 Sty, 2013 20:03

endriu napisał/a:
ak przybierałem na wadze w przerwach w piciu to robiłem sobie trzydniówkę picia bez jedzenia i wracałem do swojej wagi

Zgadzam sie taka dieta lepsza od elkarnityny jest na rzezbe :evil:

wampirzyca - Wto 08 Sty, 2013 20:04

piekna lasiczka napisał/a:
Wlasnie juz musze a nie moge W tym problem. A Sylwestre uswiadomil mi tylko ze jak sie napije to nic mi sie nie stanie, ze nie musze sie bac. Jak wchodze do resteuracji to nie mysle alkohol, wszedzie alkohol i co teraz, zaraz mnie skreci. Jest, moge ale nie musze. Co nie zmienia faktu ze ogolnie musze w sensie organizm sie domaga.


przeczytaj to kilka razy co napisałaś......a ty to co innego niż twój organizm ...to dwie osoby...że on się domaga ...ale ty nie musisz? :szok:

cool - Wto 08 Sty, 2013 20:09

piekna lasiczka napisał/a:
nawrocik napisał/a:
dla mnie to się kojarzy z pewnością siebie , dumą też to przerabiałem teraz mimo wszystko wolę być ostrożny :)


Dumy nie ma :( Jest troche lzej ze mnie nie skreca na widok reklamy piwa... moze do czasu? :/


sory za cytat

dumę buduje się małymi ,kroczkami,to reklama nie przeszkadza ,potem bycie wśród pijących ,do tego coraz częściej włacza się myślenie ja nie pije daje rade alko. mi nie przeszkadza , w końcu sam się sprawdzam w sytuacjach takich ja np . disco ja to nazywam mocowanie się z alko na początku się udaje ale do czasu tak samo miałem z trzymaniem alko. w domu trzy razy trzymałem piwo w domu dwa razy wyrzuciłem ale za trzecim wypiłem

Enja - Wto 08 Sty, 2013 20:12

wampirzyca napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Wlasnie juz musze a nie moge W tym problem. A Sylwestre uswiadomil mi tylko ze jak sie napije to nic mi sie nie stanie, ze nie musze sie bac. Jak wchodze do resteuracji to nie mysle alkohol, wszedzie alkohol i co teraz, zaraz mnie skreci. Jest, moge ale nie musze. Co nie zmienia faktu ze ogolnie musze w sensie organizm sie domaga.


przeczytaj to kilka razy co napisałaś......a ty to co innego niż twój organizm ...to dwie osoby...że on się domaga ...ale ty nie musisz? :szok:


Wampi, dzięki, że to napisałaś, bo już miałam wrażenie, że nie rozumiem tego co czytam :zalamka:

Jonesy - Wto 08 Sty, 2013 21:14

piekna lasiczka napisał/a:
Jonesy napisał/a:

Bo to taki typ choroby, w którym nie tylko choruje ciało. Choruje przede wszystkim głowa. Niektórzy stwierdzą nawet że dusza. A to już zupełnie inny typ choroby.


A jezeli pije sie tylko dla przjemnosci i dla towarzstwa drugiej osobie a nie ze smutku, zlosci, przez problemy, samotnosc itp. Kiedy ma sie szczesliwe zycie i tylko sie bawi to gdzie ta choroba umyslu i duszy? Ja nie widze u siebie :(


I to jest własnie ten sens choroby umysłu - że mimo żeś chora, to bronisz się rękami i nogami i sama sobie zaprzeczasz.
Póki sama sobie tego nie uświadomisz i się z tym nie pogodzisz, nie zaczniesz zdrowieć.
Tymczasem przez niepicie przytyłaś 12 kg...
Widzisz tyle zła w tym niepiciu, że już teraz jesteś prawie pewna, że jak sobie chlapniesz od czasu do czasu trochę, to nic się nie stanie.
Jeden mój znajomy, po 12 latach abstynencji prawie rok popijał kontrolowanie - rok!!! I się wszystko wypierniczyło na plecy. Teraz trzeźwieje na nowo 2 rok.

wampirzyca - Wto 08 Sty, 2013 21:17

Jonesy napisał/a:
Tymczasem przez niepicie przytyłaś 12 kg...



ja za to na odwrót przez picie przytyłam 15kg .....bo wątroba mi siadała.......a przez nie picie pozbyłam się tych 15 kg .... :)

to twój chory umysł podpowiada ci takie głupoty ....

Mariola26 - Śro 09 Sty, 2013 14:47

piekna lasiczka napisał/a:
P.S. Stala sie jeszcze jedna okropna rzecz (przynajmniej dla mnie). Znalazlam wage i przez 2 miesiace niepicia przytylam 12 kg!!!!! :/ 12kg?!?!?! :beczy: to az 6 kg na miesiac:/ To tak jakbym naladowala do plecaka 12 kg zmieniakow i wszedzie to ze soba tachala :/ ///


Witam,przytyłaś bo przestałaś brać,jak ćpałam to schudłam 10kg ale jak przestałam przytyłam 2 razy tyle,ale nie to jest najważniejsze -ważne że nie biorę...Z tą głupią różnicą że prochy zastąpiłam alko. Pozdrawiam

smokooka - Śro 09 Sty, 2013 14:54

Jak Ci Mariola?
Mariola26 - Śro 09 Sty, 2013 15:39

smokooka napisał/a:
Jak Ci Mariola?


Trwam w trzeźwości :D Czytam i czytam

wampirzyca - Śro 09 Sty, 2013 16:00

to powiedzenie trwam w trzeźwości jest dla mnie jakieś takie ciężkie....w sensie trwam...jakbym była skazana...i trwam z tym brzemieniem.....tak mi się nasunęło teraz ..ja też chyba tak pisałam ...ale nie pamiętam.... :mysli: :)
Dziubas - Śro 09 Sty, 2013 16:04

Mariola26 napisał/a:
Trwam w trzeźwości

To siem rusz do przodu,bo korzenie zapuścisz :p

Aaaa.co z mitingiem,idziesz?

Mariola26 - Śro 09 Sty, 2013 16:07

wampirzyca napisał/a:
to powiedzenie trwam w trzeźwości jest dla mnie jakieś takie ciężkie....w sensie trwam...jakbym była skazana...i trwam z tym brzemieniem.....tak mi się nasunęło teraz ..ja też chyba tak pisałam ...ale nie pamiętam.... :mysli: :)


Wiem że tak brzmi ale trzeźwość to dla mnie coś nowego,uczę się jej ...

Mariola26 - Śro 09 Sty, 2013 16:09

Co z mitingiem-jak jest daleko to idę ale jak już za chwilę to uciekam-wtedy głowa mi mówi nie jest tak źle z Tobą....
Dziubas - Śro 09 Sty, 2013 16:10

Mariola26 napisał/a:
Co z mitingiem-jak jest daleko to idę ale jak już za chwilę to uciekam-wtedy głowa mi mówi nie jest tak źle z Tobą....
no to faktycznie...
Mariola26 napisał/a:
Trwam
:bezradny:
pterodaktyll - Śro 09 Sty, 2013 17:40

Mariola26 napisał/a:
Co z mitingiem

Zdaje sie o 18 jest......

mariolka1207196 - Śro 09 Sty, 2013 20:11

I dlatego właśnie ta choroba jest tak podstępna - wydaje się, że wszystko ok, a tu nagle...koniec trzeźwego życia. Codziennie, na nowo, stale i wciąż należy przypominać sobie istotę choroby, ale też cieszyć się każdym dobrym dniem. To ładuje akumulatory i dostrzegasz fsdf43t piękno trzeźwego życia.
piekna lasiczka - Czw 10 Sty, 2013 19:35

[quote="Jonesy"]
piekna lasiczka napisał/a:
Jonesy napisał/a:

A jezeli pije sie tylko dla przjemnosci i dla towarzstwa drugiej osobie a nie ze smutku, zlosci, przez problemy, samotnosc itp. Kiedy ma sie szczesliwe zycie i tylko sie bawi to gdzie ta choroba umyslu i duszy? Ja nie widze u siebie :(


I to jest własnie ten sens choroby umysłu - że mimo żeś chora, to bronisz się rękami i nogami i sama sobie zaprzeczasz.
Póki sama sobie tego nie uświadomisz i się z tym nie pogodzisz, nie zaczniesz zdrowieć.


Szukam u siebie tych problemow i szukam i nic. Ja porostu lubilam sie dobrze bawic i szwedac po knajpach i tyle. Bez alkoholu moje zycie wyglada dokladnie tak samo. Gdyby nie to ze czuje sie fatalnie to nic a nie byc sie w nim nie zmienilo poza faktem ze nie pije alkoholu i nie szwedam sie po knajpach co bardzo lubilam. Tylko sie zle czuje.

piekna lasiczka - Czw 10 Sty, 2013 19:40

Jonesy napisał/a:

Tymczasem przez niepicie przytyłaś 12 kg...
Widzisz tyle zła w tym niepiciu, że już teraz jesteś prawie pewna, że jak sobie chlapniesz od czasu do czasu trochę, to nic się nie stanie.


Te 12 kg to nie zlo niepicia. Poprostu organizm tak zareagowal. To fakt. Jak sobie chlapne to jeszcze w gore pojdzie bo % to puste kalorie w duzych ilosciach :/

Jonesy napisał/a:

Jeden mój znajomy, po 12 latach abstynencji prawie rok popijał kontrolowanie - rok!!! I się wszystko wypierniczyło na plecy. Teraz trzeźwieje na nowo 2 rok.


Popijal kontrolowanie czyli co robil? Odliczal sobie porcje alkoholu? To nie ma sensu. Pic kontrolowanie to pic wlasnie nic nie liczac tylko tak jak sie chce, jak chce wypic 2 piwa to wypije 2, jak mam ochote na cole to wypije cole, a jak mi sie zdarzy to sie schleje jak dzika swinia raz na jakis czas. Ale ja juz tak nie moge.

Nic mu sie nie dzialo przez ten rok? Nie skrecalo go?

Janioł - Czw 10 Sty, 2013 19:50

piekna lasiczka napisał/a:
Popijal kontrolowanie czyli co robil? Odliczal sobie porcje alkoholu
nie ja zapiłem po prawie dwunastu latach i przez rok kontrolowałem czyli ani razu się nie upiłem , nie klinowalem nie miałem ciągu ąz do momentu kiedy piłem przez osiem miesięcy dzień w dzień
piekna lasiczka - Czw 10 Sty, 2013 20:05

Janioł napisał/a:
nie ja zapiłem po prawie dwunastu latach i przez rok kontrolowałem czyli ani razu się nie upiłem , nie klinowalem nie miałem ciąguów


I nic ci sie nie dzialo? Wogole? Zadnych objawow?

leon - Czw 10 Sty, 2013 20:12

piekna lasiczka napisał/a:

I nic ci sie nie dzialo? Wogole? Zadnych objawow?

8 miesiecy ciag to chyba jakis objaw jest :lol2:

piekna lasiczka - Czw 10 Sty, 2013 20:14

leon napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:

I nic ci sie nie dzialo? Wogole? Zadnych objawow?

8 miesiecy ciag to chyba jakis objaw jest :lol2:


Fakt cf2423f

Jonesy - Czw 10 Sty, 2013 23:29

piekna lasiczka napisał/a:

Nic mu sie nie dzialo przez ten rok? Nie skrecalo go?


Stało się. Ano widzisz, tylko alkoholik może wymyślić takie pojęcie jak "picie kontrolowane". Tylko alkoholik może mieć pragnienie kontrolowania swojego spożycia alkoholu, dlatego że DOSKONALE WIE, że u niego taka opcja nie wchodzi już w rachubę.
Łasiczka, normalnemu, zdrowemu kowalskiemu nigdy w życiu nie przyśni się pojęcie "picia kontrolowanego".
Podobnie jest z papierosami - tylko osoba uzależniona może sobie wlepić nakaz wypalenia maksymalnie 4 fajek dziennie, albo papierosa co godzinę. Niepalący ma to głęboko w du***, w zasadzie jak zapali jednego, to potem choruje dwa dni. I szczerze tego zapalenia żałuje.

Kiedyś widziałem program gościa, który na youtubie sprawdza ile prawdy jest w reklamach. Testował 2KC i żel pod prysznic na kaca... O samych specyfikach i ich skuteczności się nie wypowiadam, bo szkoda słów, ale gość upił się 2 szklankami Whisky i 3 lufami. I miał dosyć testu. A rano odchorował, nawet pomimo szamponu :)
To była osoba zdrowa właśnie. W zasadzie nawet biedak nie wiedział, że żeby się upić musiałby albo tę butlę Whiskey, albo flachę gorzały całą spić :bezradny:

U mnie, z racji tego, że od samego początki i pierwszych kontaktów z alkoholem, chlałem albo do upadłego, albo brakło forsy, z tego wiem, że mam zrąbany hamulec. Ja jak miałem "pić kontrolowanie" to wolałem wcale nie pić i demonstracyjnie "trzymałem abstynencję". Ale jak zaczynałem, to czasami sam siebie zadziwiałem ile byłem w stanie na weekend zachomikować piwska. Wiesz, tak, żebym się w trakcie nie musiał martwić że przybraknie, bo byłby dramat... Kiedyś miałem nakitrane ze 20 puszek już, a jeszcze szedłem na legalu do sklepu. I zamiast jednego jak żonie obiecałem, kupiłem 3 (bo jakbym kupił jedno to byłoby pewne że coś kombinuję). I ona mówi mnie tak: "jak kupiłeś trzy, a miałeś kupić jedno, to daj jedno mojej mamie, bo ma ochotę, a ty te dwa sobie wypij". Pamiętaj że miałem 20 piw w piwnicy. Jak myślisz? Dałem jej to piwo? Większośc forum odpowie bez problemu na to pytanie. W tamtym czasie wolałbym w śnieżycy iść tej biednej teściowej specjalnie po to jedno piwo, niż oddać coś mojego :bezradny:

Whiplash - Pią 11 Sty, 2013 11:04

Jonesy, Janioł jakbym mógł, to bym dał punkta pomocowego :okok:
rufio - Pią 11 Sty, 2013 18:15

Za dużo o nie piciu - za mało o trzeźwym życiu.
wampirzyca - Sob 12 Sty, 2013 16:06

Jonesy napisał/a:
jakbym kupił jedno to byłoby pewne że coś kombinuję). I ona mówi mnie tak: "jak kupiłeś trzy, a miałeś kupić jedno, to daj jedno mojej mamie, bo ma ochotę, a ty te dwa sobie wypij". Pamiętaj że miałem 20 piw w piwnicy. Jak myślisz? Dałem jej to piwo? Większośc forum odpowie bez problemu na to pytanie. W tamtym czasie wolałbym w śnieżycy iść tej biednej teściowej specjalnie po to jedno piwo, niż oddać coś mojego
_________________


ja za ten tekst to muszę cię uściskać :buziak:

piekna lasiczka - Wto 15 Sty, 2013 16:43

No i jest mi troszke lepiej :) Nie wiem czym to jest spowodowane ani czego to jest zasluga ale jest mi lepiej :) Daleko jeszcze to stanu normalnosci ale juz chyba cos tam sie pojawia na horyzoncie. Mam wreszcie swoj miesiac miodowy? Swoja faze szczescia? Wzielam sie tez troszke za siebie moze to sie tez do tego przyczynilo. Pojechalam pojezdzic na nartach, bylam na goracych zrodlach, pojechalam pochodzic po gorach. Zaczelam chodzic na silownie i na basen, duzo biegam i plywam. Oczywiscie nie odbylo sie to wszystko bez zmuszenia sie troche do tego wszystkiego. Z goracych zrodel chcialam wracac, na nartach myslalam ze wogole nie wysiade z samochodu. Na silowni czasem siedzialam 15 minut w szatni i nie moglam wyjsc ale troche sie zmuszalam i wygrzalam sie na zrodlach, pojezdzilam na nartach i na silowni po 30 minutach przewaznie juz smigalam na bierzni. A teraz zaczelo byc troche lepiej :) Jeszcze musze do tego dolozyc terapie i moze cos z tego bedzie? Oby...
piekna lasiczka - Sob 19 Sty, 2013 15:01

No i wcale nie jest mi lepiej :( przedwczesniej sie ucieszylam :( stan z przeblyskami normalnosci na horyzoncie trwal dwa dni :( minely dwa dni i znowu to samo a z kolejnym dniem coraz gorzej :( Wogole jak pilam to zawsze mialam ze soba wodke w pollitrowej butelce po wodzie mineralnej. Propocje byly 75% wodki i 25% wody. Poszlam ostatnio na silownie, kupilam pollitrowa butelke wody mineralnej, pije i czuje wodka! ogarnela mnie groza! dalam kolezance a ona ze nie czuje wodki tylko wode. Z kazdym lykiem smak wodki byl coraz bardziej wyrazny. Myslecie ze sama glupia butelka spowodowala cos takiego? Jakas paranoja... wariactwo :/
Linka - Sob 19 Sty, 2013 15:07

wczoraj słyszałam taką samą historię od terapeuty uzależnień,
tyle, że to był sok pomarańczowy :szok:

zdaje się, że na początku terapii mówi się o tym ,zeby nie pić żadnych napojów z butelki
myślę , że alkoholicy to potwierdzą

Eila - Sob 19 Sty, 2013 15:16

piekna lasiczka napisał/a:
No i wcale nie jest mi lepiej
piekna lasiczka napisał/a:
No i jest mi troszke lepiej


Takie odczucia to normalka ja tak mam do tej pory....jak długo piłaś?????? pewnie długo więc na efekty dobrego samopoczucia trzeba poczekać i sobie na nie solidnie zapracować
piekna lasiczka napisał/a:
jak pilam to zawsze mialam ze soba wodke w pollitrowej butelce po wodzie mineralnej.


I taką Cię Twój mózg zapamiętał.....teraz kiedy na trzeżwo sięgnęłaś po butelkę wody mineralnej Twój mózg zarejestrował jakbyś piła wódkę.Butelka po wodzie mineralnej zadziałała jak wyzwalacz.
Czytałaś już coś o wyzwalaczach?????? To nie paranoja -to Twoja choroba zwyczajnie :tak:
Dlatego tak ważne jest w naszej chorobie unikanie wyzwalaczy.Widzisz co się z Tobą działo!!!!A PIŁAŚ TYLKO WODĘ.Dbaj o siebie Łasiczko :pocieszacz: Po co się tak narażać????

Wiedźma - Sob 19 Sty, 2013 18:19

Eila napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
jak pilam to zawsze mialam ze soba wodke w pollitrowej butelce po wodzie mineralnej.
I taką Cię Twój mózg zapamiętał.....teraz kiedy na trzeżwo sięgnęłaś po butelkę wody mineralnej Twój mózg zarejestrował jakbyś piła wódkę.Butelka po wodzie mineralnej zadziałała jak wyzwalacz.
Czytałaś już coś o wyzwalaczach?????? To nie paranoja -to Twoja choroba zwyczajnie :tak:
Dlatego tak ważne jest w naszej chorobie unikanie wyzwalaczy.Widzisz co się z Tobą działo!!!!A PIŁAŚ TYLKO WODĘ.

To też.
Ale jeszcze to:
Dzienniczek głodu napisał/a:
6. Smak, zapach alkoholu, gdy go nie ma
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=4404#4404
Jest to jeden z objawów głodu alkoholowego.
Gdy głód minie mineralna będzie smakowała mineralną.

pannamigotka - Sob 19 Sty, 2013 20:25

Łasiczko, rozumiem, że zamiast na terapię zapisałaś się na siłownię? rg5th67j
piekna lasiczka - Sob 19 Sty, 2013 21:53

pannamigotka napisał/a:
Łasiczko, rozumiem, że zamiast na terapię zapisałaś się na siłownię? rg5th67j


Do terapi jeszcze kilka dni. Mysle ze do tego czasu silownia to nie glupia rzecz. Relaksuje. Mozna pogadac z ludzmi. Zrzucam kg. Co do terapi to mysle ze gdyby byly terminy w polowie grudnia kiedy tak bardzo chcialam tam isc to moze bylam bym juz teraz troszke do przodu. pi***olone NFZ :/

piekna lasiczka - Sob 19 Sty, 2013 21:54

Wiedźma napisał/a:

Jest to jeden z objawów głodu alkoholowego.
Gdy głód minie mineralna będzie smakowała mineralną.


Ten alkohol to faktycznie badziewie :/ Jak sie odchudzam i jem ziemniaki to nie smakuja mi miesem mimo ze wczesniej zawsze jadlam mieso + ziemniaki :/ Alez to jest beznadziejne wszystko z tymi % :/

pannamigotka - Sob 19 Sty, 2013 23:14

piekna lasiczka napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
Łasiczko, rozumiem, że zamiast na terapię zapisałaś się na siłownię? rg5th67j

. Co do terapi to mysle ze gdyby byly terminy w polowie grudnia kiedy tak bardzo chcialam tam isc to moze bylam bym juz teraz troszke do przodu. pi***olone NFZ :/


Ja tam nie wiem, u mnie nie ma takich kolejek ani dla uzależnionych ani dla współ, więc nie wypowiem się co do NFZ-u bo ja nie narzekam... ale u mnie sytuacja inna

piekna lasiczka - Sob 19 Sty, 2013 23:21

Od 6 lat nie bylam u zadnego lekarza z NFZ. Chodze tylko prywatnie bo moja firma placi mi za prywatne leczenie, kazdy rodzaj badania, kazdy specjalista. Niestety jest jeden wyjatek - firma nie placi za psychiatre, chyba uwzaja ze za duzo ludzi ma ze soba problemy i by zbankrutowali :D I pierwszy raz od 6 lat potrzebuje jednej wizyty! jednej! JEDNEJ! Ile ja im zaplacilam na ten NFZ przed 6 lat?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group